Jerzy Illg, "Rozmowy"

32

description

 

Transcript of Jerzy Illg, "Rozmowy"

Page 1: Jerzy Illg, "Rozmowy"
Page 2: Jerzy Illg, "Rozmowy"
Page 3: Jerzy Illg, "Rozmowy"

Jerzy Illg

Rozmowy

Wydawnictwo ZnakKraków 2014

Page 4: Jerzy Illg, "Rozmowy"
Page 5: Jerzy Illg, "Rozmowy"

5

spis treści

Tadeusz Sobolewski, Długa podróż wśród ludzi . . . . . . . . . . . . . . . .  7

ICzesław Miłosz

Nocne rozmowy na Niedźwiedzim Szczycie  . . . . . . . . . . . . . .  15 „Grozi nam płaskość i.wulgarność” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  18

Zofia HertzDobry duch falansteru w.Maisons-Laffitte . . . . . . . . . . . . . . . .  31 „Oddamy, jak będziemy mieli”  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  35

IIZofia Ratajczakowa

„Polska Muza” Josifa Brodskiego  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  53 „To nie wzięło się z.powietrza”  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  55

Josif BrodskiCzułość chuligana . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  83 „Żyć w.historii” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  87

Natalia GorbaniewskaSztokholmska niespodzianka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  105 „Wyborów tych dokonuje zawsze dobry duch” . . . . . . . . . . . .  107

Tomas VenclovaKochany Litwin . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  121 „Dyktando Pana Boga” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  125

IIIRobert Hass i Czesław Miłosz

Kalifornijczycy  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  149Co to jest „kalifornijskość”?  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  152

Spis treści

Page 6: Jerzy Illg, "Rozmowy"

s p i s t r e ś c i

Leonard NathanPodglądacz ptaków . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  171Ciemna strona Kalifornii  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  173

Jane HirshfieldPoetka uważności  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  185 „Jeżeli Zen jest we mnie, będzie też w.moich wierszach”  . . . .  188

Richard Lourie „Mały król życia”  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  213Żyd Wieczny Tłumacz  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  217

IVAndrzej Dudziński

Ptak Dudi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  259 „Okno do środka”  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  262

Joanna HelanderDzielna Ślązaczka z.Göteborga  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  283 „Śląsk to jakby trochę inny kraj” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  286

Kazimierz KutzŚląski samuraj  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  311 „Nie znoszę, żeby było nudno” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  314

VWisława Szymborska

O walecznym dziaduniu Noblistki  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  333Burzliwe fortuny obroty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  336

Nota wydawnicza  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  345Spis ilustracji  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  347Indeks osób  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  348

Page 7: Jerzy Illg, "Rozmowy"
Page 8: Jerzy Illg, "Rozmowy"

J A N e H I R S H f I e L D

Page 9: Jerzy Illg, "Rozmowy"

185

Poetka uważności

Niewiele autorek i. autorów Znaku budzi we mnie tak ciepłe uczucia jak kalifornijska poetka Jane Hirshfield  To osoba urocza, pełna miękkiej słodyczy, promieniejąca skupieniem i.niezwykłą ser-decznością  Wydaje mi się, że istotną rolę w.formowaniu się jej oso-bowości odegrało praktykowanie buddyzmu Zen.– o.czym opowiada w.tym wywiadzie i.co czyni mi ją szczególnie bliską  Myślę z.podzi-wem (może i.z.odrobiną zazdrości) o.przebytej przez nią drodze du-chowego rozwoju, o.wewnętrznej dyscyplinie i.odwadze, z.jaką młoda dziewczyna samotnie podróżowała po Ameryce turystycznym vanem, imając się różnych zajęć.– by wreszcie trafić do buddyjskiego klaszto-ru o.bardzo surowej regule  W.poszukiwaniu samej siebie, wiedziona niewytłumaczalną potrzebą, wytrwała w.nim osiem lat, w roku 1979 została wyświęcona na ucznia (dziś należałoby powiedzieć: uczenni-cę) w.tradycji Soto Zen  Drugą jej ścieżką, przeczuwaną intuicyjnie od najmłodszych lat, była poezja  Wzajemne związki między tymi dwie-ma sferami jej życia stanowią osnowę zamieszczonej poniżej rozmowy 

Przeprowadziliśmy ją w.krakowskim hotelu jesienią roku 2000, w.czasie wizyty Jane na drugim Spotkaniu Poetów zatytułowanym

Jerzy Illg

Page 10: Jerzy Illg, "Rozmowy"

186

J e r z y I l l g

„Poezja.– między piosenką a.modlitwą”  Poznaliśmy się w.roku 1996.– to jeszcze jedna przyjaźń, którą zawdzięczam Czesławowi Miłoszowi i.jego zaproszeniu do Berkeley  W.roku 1998 spędziliśmy kilka nie-zapomnianych dni w.czasie festiwalu zorganizowanego na cześć Mi-łosza w.Claremont McKenna College, gdzie Jane wraz z.czołowymi amerykańskimi poetami czytała swoje wiersze  Po upływie kolejnych dwóch lat odwiedziłem ją wraz z.ekipą filmową w.jej domu położo-nym nad Pacyfikiem w.Mill Valley, gdzie mieszka otoczona zielenią, mając w.stajni opodal ukochanego konia  Opowiedziała nam o.wpły-wie, jaki na amerykańskich poetów wywarł Czesław Miłosz.– swoją twórczością, a.także antologią Postwar Polish Poetry – uzmysławiając im, że poezja może mówić o.sprawach ważnych, a.nie ograniczać się do lirycznych wyznań czy językowych zabaw  Potem były kolejne wizyty Jane w.Krakowie: na Spotkaniu Poetów w roku 2000, w.2004 na Seminarium Poetyckim organizowanym przez Adama Zagajew-skiego i.w.2011 na festiwalu Miłosza  Właśnie w.Roku Miłosza od-wiedziliśmy razem Wilno, Kowno, Szetejnie i.Krasnogrudę  Zarówno z.tej wyprawy, jak i.ze wspólnej wycieczki w.Tatry, kąpieli w.termach w.Bukowinie czy włóczenia się po zielonych uliczkach Berkeley za-chowałem wiele miłych wspomnień  Kiedy mam dosyć ludzi i.nad-miaru zajęć, przyłapuję się na tym, że bezwiednie uciekam myślą do jej białego domku w.ogrodzie pełnym kwiatów, warzyw i.owoców, marząc o.schronieniu w.tej kalifornijskiej Arkadii 

Bliska jest mi także jej poezja  Jane Hirshfield ma w.swoim do-robku siedem tomów wierszy, cenionych przez amerykańską kry-tykę  Prawie wszystkie jej książki były wyróżniane bądź nagradza-ne, ona sama uhonorowana została m in  Guggenheim fellowship (1985) i.Rockefeller foundation fellowship (1995)  Publikuje nie tylko poezje.– ogłosiła dwa tomy esejów: Nine Gates. Entering the Mind of Poetry (1997) oraz Hiddenness, Uncertainty, Surprise: Three Generative Energies of Poetry (2008), a.także.– ważne dla niej.– anto-logie przekładów poetek Wschodu: The Ink Dark Moon: Love. Poems

Page 11: Jerzy Illg, "Rozmowy"

p o e t ka u wa ż n o ś c i

by Onono Komachi and Izumi Shikibu, Women of the Ancient Court of Japan (1990), Women in Praise of the Sacred. 43 Centuries of Spi­ritual Poetry by Women (1994) oraz Mirabai. Ecstatic Poems (2004) 

Poetka dużo podróżuje, uczestnicząc w.festiwalach literackich, warsztatach poetyckich, ucząc creative writing i.wykładając gościn-nie na różnych uniwersytetach  Podróże, ciekawość świata, niezwy-kła otwartość na spotkania z.ludźmi stanowią nieustające źródło inspiracji dla jej poezji.– pełnej skupienia, współczucia dla wszyst-kich cierpiących istot, uważności poświęcanej otoczeniu, ludziom, przyrodzie, zwykłym przedmiotom  Te cechy jej twórczości zwró-ciły uwagę Czesława Miłosza, który jako pierwszy przyswoił wier-sze Jane polszczyźnie w. swojej antologii Wypisy z  ksiąg użytecz­nych  Świetnie oddają je także przekłady Magdy Heydel, tłumaczki jedynego jak dotąd tomu Jane Hirshfield, wydanego po polsku w.roku 2002 przez Znak, znamiennie zatytułowanego Uważność (to chyba najlepszy polski odpowiednik angielskiego słowa „mind­fulness”. – które doskonale odzwierciedla postawę poetki wobec świata)  Znajomość z. Jane, dar jej przyjaźni to jeden z.najdobit-niejszych przykładów tego, jak wspaniałą przygodą jest bycie wy-dawcą, możność poznawania dzięki publikowanym książkom ludzi tak ciekawych i.pięknych jak buddystka z.Kalifornii 

Page 12: Jerzy Illg, "Rozmowy"

188

„Jeżeli Zen jest we mnie, będzie też w.moich wierszach”

Jerzy Illg: Chciałbym, żebyśmy najpierw porozmawiali o tobie, o twoim dzieciństwie, początkach poetyckich, pierwszych spotkaniach z książkami, z poezją...

Jane Hirshfield: Myślę sobie często, że pisarzami zostają dwa rodzaje dzieci  Są dzieci, które uwielbiają występować i. recyto-wać, gdy ich rodzice urządzają party, one zaś popisują się przed ich przyjaciółmi  Ja nie byłam takim dzieckiem: rozpaczliwie nieśmia-ła, samotna, zwróciłam się ku pisaniu jako sposobowi zrozumienia świata, ale też ku drodze własnego rozwoju  Urodziłam się w roku 1953 i.wychowałam w.Nowym Jorku, w.domu z.czerwonej cegły, jakie budowano po drugiej wojnie światowej  Dla dziecka nie było to otoczenie magiczne    Małe mieszkanie nie miało żadnych za-kamarków, brakowało tam też wiejskiego otoczenia, które moż-na by poznawać, zaś członkowie mojej rodziny nie byli obdarzeni szczególną wyobraźnią ani elokwencją  W.domu nie opowiadano sobie żadnych historii, nie rozmawiano o.tym, co się wydarzy ło, nikt w.mojej rodzinie nie był szczególnie zainteresowany literaturą

Jane Hirshfield

Page 13: Jerzy Illg, "Rozmowy"

189

„ J e ż e l i Z e n J e s t w e m n i e , b ę d Z i e t e ż w  m o i c h w i e r s Z ac h ”

czy też kulturą umysłową  Mimo to czytywałam klasyczne książki dla dzieci i.już we wczesnym dzieciństwie zrozumiałam, że.słowo pisane może zapewnić dostęp do tajemnicy i.potęgi oraz że mogę przenieść swoje pytania i. doświadczenia do tajemniczej krainy, jaką jest język  W.zaciszu mego pokoju późną nocą, gdy wszyscy już spali, mogłam bezpiecznie wędrować w.głąb wyobraźni i.języ-ka, wrażliwości, nadziei i.uczuć  W.ciszy uśpionego domu mogłam znaleźć sposób mówienia o.rzeczach, o.których trudno było mówić za dnia 

Ile miałaś wtedy lat?

Dziewięć, dziesięć, jedenaście, dwanaście  Ale wiersze zaczę-łam pisać dużo wcześniej  Wkrótce potem, jak nauczyłam się pisać, na brązowawym arkuszu papieru w.szerokie linie, jaki daje się u.nas uczniom do ćwiczeń, napisałam: „Kiedy dorosnę, chcę być pisar-ką”  Mama zachowała ten arkusz  Nie pamiętałam, że to pragnienie sięgało tak głęboko w.przeszłość, ale gdy ukazała się moja pierw-sza książka, mama wyjęła ten kawałek papieru z.dna szuflady ko-mody i.pokazała mi 

Była to zatem bardzo wczesna, świadoma decyzja.

Tak  Od samego początku zakochałam się w.wierszach  Ale z.pewnością, pisząc tamte słowa, nie myślałam, że będę pisać i.wy-dawać książki  Sądzę, że ta deklaracja była raczej wyrazem tęsknoty do tego, by mówić prawdziwie i.głęboko, z.samego źródła swojej istoty  Nawet będąc tak młodą osobą, czułam, że poezja jest naczy-niem, w.którym może ukształtować się ludzka istota, jest.dla du-szy niejako tyglem  I.wiedziałam, że to jest to, czego pragnę i.po-trzebuję: znaleźć drogę do prawdziwej pełni istnienia  Myślę, że wszystkie dzieci to robią, szukają jakiegoś sposobu, żeby to osiągnąć 

Page 14: Jerzy Illg, "Rozmowy"

190

Ja n e h i r s h f i e l d

Wiele osób zaczyna pisać wiersze w młodym wieku, później zaś człowiek staje się nadmiernie krytyczny i przestaje uprawiać poezję. Czy miałaś potem taką przerwę w pisaniu?

Tak, ale miała ona zupełnie inny charakter, wiązała się bowiem z.podjęciem poważnej praktyki buddyzmu Zen 

Jak do tego doszło?

Gdy w roku 1973 ukończyłam studia w.Princeton, przez rok pra-cowałam na farmie  Zbierałam brzoskwinie i.kukurydzę, jabłka i.dynie, jeździłam traktorem  Potem, gdy z.początkiem.grudnia skończył się sezon zbiorów, wsiadłam do czerwonego dodge’a.– vana z.biało-żół-tymi zasłonami.– i.ruszyłam na Zachód w.poszukiwaniu przyszłości 

Sama?

Tak, całkowicie samodzielnie  W.vanie miałam łóżko, małą pół-kę na książki, chłodziarkę, kuchenkę kempingową.– i.przez cztery czy pięć miesięcy przemierzałam kraj, szukając miejsca, w.którym chciałabym żyć  Czułam się całkowicie samowystarczalna i. bez-pieczna w.swoim wędrownym domu, spędzając noce nad rzekami lub przy starych leśnych duktach  Myślałam, że znajdę jakąś pracę i.będę pisać wiersze, i.że to jest to, co pragnę robić  Ale interesował mnie również buddyzm, zwłaszcza Zen, i.wiedziałam, że na odlu-dziu w.Kalifornii znajduje się klasztor Zen, którego reguła oparta jest na japońskiej tradycji Soto, z.tym wyjątkiem, że zezwala się tam na wspólną praktykę kobietom i.mężczyznom  To mógł być zatem jeden z.moich przystanków.– chciałam to zobaczyć  Nie wiedzia-łam wówczas zbyt wiele o.praktyce Zen ani o.buddyzmie, ale czy-tałam klasyczną poezję japońską i.chińską, dzięki której miałam ja-kieś wyobrażenie, czym jest doznanie, smak i.idea Zen 

Page 15: Jerzy Illg, "Rozmowy"

191

„ J e ż e l i Z e n J e s t w e m n i e , b ę d Z i e t e ż w  m o i c h w i e r s Z ac h ”

W college’u czy wcześniej?

Głównie w.college’u  Ale już wcześniej w.niewytłumaczalny sposób pociągała mnie kultura japońska  Pierwszą książką, jaką so-bie kupiłam, gdy miałam osiem lub dziewięć lat, był mały zbiorek ja-pońskich haiku  Nie mam pojęcia, co dziewczynka dorastająca w.No-wym Jorku mogła dostrzec w.tych mikroskopijnych wierszykach wyrastających z.naturalnego świata, z.ich podskórnym nurtem bud-dyzmu  A.jednak mówiły o.czymś podstawowym i.pięknym  Podą-żałam więc tą pociągającą mnie ścieżką, poprzez różne zakręty, acz nieprzerwanie, przez różne punkty zwrotne mego życia, które ujaw-niały kolejne aspekty stosunku Zen do rzeczywistości  Podstawo-we idee buddyzmu zawsze były czymś, co było mi bliskie, w.jakiej-kolwiek formie się z.nimi stykałam  Ten sposób widzenia świata nie jest oczywiście czymś przypisanym jedynie kulturom Azji  U.emer-sona i.Thoreau znaleźć można pewne niewielkie „domieszki” bud-dyjskie  Thoreau nawet przełożył na angielski buddyjską sutrę, po-sługując się francuskim tłumaczeniem  Pewne aspekty buddyzmu można wytropić także u.Horacego, którego uczyłam się w.szkole średniej  Cokolwiek studiowałam, wszędzie, wydaje mi się, natra-fiałam na pisma wyrażające ulotność ziemskiej egzystencji, a.także znaczenie życia całą pełnią w.tym właśnie momencie  Rozpoznawa-łam w.tych ujęciach prawdę, którą chciałam żyć, coś, co odczuwałam jako prawdziwą odpowiedź na pytania stawiane kondycji ludzkiej 

Czy nie myślałaś wówczas, że myśl buddyjska jest ściśle związa­na z azjatycką tradycją kulturalną?

W przemijaniu, w.ulotności chwili buddyzm rozpoznaje za-równo źródło cierpienia, jak i.możliwą ścieżkę nieograniczonego współczucia.– ale poczucie przemijania nie jest czymś, co odczu-wają jedynie buddyści; to podstawowa właściwość naszego życia,

Page 16: Jerzy Illg, "Rozmowy"

192

Ja n e h i r s h f i e l d

podobnie jak współczucie jest kamieniem węgielnym każdej trady-cji duchowej, przynajmniej w.części  Pewne aspekty buddyzmu są oczywiście właściwe tylko tej religii, ale jeżeli coś ma swoje najgłęb-sze źródło w.ludzkim doświadczeniu, można to odnaleźć wszędzie  W.jednej z.wczesnych cywilizacji Ameryki Środkowej powstało dzie-ło, zapisane w.języku nahuatl, które brzmi zaskakująco podobnie do poezji średniowiecznej Japonii 

Jeśli mówimy o pełnym wykorzystywaniu trwającej właśnie chwili, to czy w znanym z europejskiej tradycji haśle „carpe diem” nie po­brzmiewają także echa buddyjskie?

Właśnie: „carpe diem”.– „chwytaj dzień”  To w.znacznym stop-niu właśnie to .Jeżeli uświadamiasz sobie wyraźnie ulotność chwili i.jeżeli odkryjesz, że jedynym ratunkiem przed przemijaniem może być schronienie dokładnie w. tym momencie, który trwa, „carpe diem” jest nieuchronnym wyrażeniem tego odkrycia 

Jak to się miało do twojego wychowania? Czy cokolwiek w two­jej tradycji rodzinnej mogło cię skłaniać ku buddyzmowi lub ofero­wać jakąś alternatywę?

Wzrastałam właściwie bez jakichkolwiek praktyk religijnych  Moja rodzina jest pochodzenia żydowskiego, jeden z.prapradziad-ków był nawet rabinem w.czasach wojny secesyjnej, ale do mojego pokolenia niewiele z.tej tradycji przetrwało  Nigdy nie otrzymałam żadnej formacji religijnej, obchodziliśmy świeckie Boże Narodzenie; w.dzieciństwie byłam zaledwie kilka razy w.kościele.– wszystkiego może ze trzy–cztery razy  Czy to nie dziwne, że w.tej sytuacji wy-brałam w.wieku dwudziestu jeden lat drogę rygorystycznej prakty-ki w.klasztorze? Pamiętam, jak w.wieku pięciu lat szłam, trzymając za rękę moją mamę, i.powiedziałam jej: „To bardzo niedobrze, że

Page 17: Jerzy Illg, "Rozmowy"

193

„ J e ż e l i Z e n J e s t w e m n i e , b ę d Z i e t e ż w  m o i c h w i e r s Z ac h ”

nie jesteśmy katolikami, bo ja nie będę mogła zostać zakonnicą”  To pokazuje, że.– podobnie jak to było z.poezją.– od samego dzie-ciństwa coś we mnie nieuchronnie pociągało mnie w.stronę inten-sywnej praktyki duchowej 

Jak zostałaś w końcu regularną uczennicą Zen?

Wiedziałam, że istnieje ten klasztor buddyjski, i.byłam go cieka-wa  Nie sądzę, żeby to była ciekawość wyłącznie intelektualna, było to coś znacznie głębszego  Czułam, że żyję w.całkowicie nieodpo-wiedni sposób  Nie potrafię wyjaśnić tego ściślej, jak tylko mówiąc, że czułam, iż nie wiem, jak być istotą ludzką, jak prawdziwie pano-wać nad swoim życiem, i.wiedziałam, że dopóki się tego nie dowiem, niczego innego nie będę umiała robić dobrze  Doznawałam wielu silnych emocji, ale nie umiałam nawiązać z.nimi prawdziwego kon-taktu, mieć wgląd w.nie lub poza nie  Tak więc odnalazłam klasz-tor, na który natrafiłam kiedyś, studiując mapę, i.przebyłam czter-naście mil stromą, wyboistą drogą, żeby zobaczyć, co tam jest  Na początku planowałam zostać tam przez kilka dni   

W klasztorze Zen?

Tak  Miejsce nazywało się Tassajara.– to stare indiańskie sło-wo, które oznacza „miejsce suszenia mięsa”, co było w.potocznym odbiorze określeniem ironicznym  Ale znajdowały się tam gorą-ce źródła i.to miejsce zawsze uważane było za święte  Gdy spędzi-łam tam kilka dni, pomyślałam sobie: „Może powinnam tu pozostać i.kontynuować tę praktykę przez kilka miesięcy, żeby zrozumieć, na czym polega cały ten interes  Zen wydaje się dobrym, prawdziwym sposobem życia”  A.po kilku miesiącach uświadomiłam sobie oczy-wiście, że nic nie wiem  Po kilku miesiącach rozumiesz, że nic nie rozumiesz 

Page 18: Jerzy Illg, "Rozmowy"

W I S ł AWA S Z y M B O R S KA

Page 19: Jerzy Illg, "Rozmowy"

333

O walecznym dziaduniu Noblistki

Wisława Szymborska nie cierpiała udzielać wywiadów  Mówiła mi wielokrotnie, że ma w.takich sytuacjach poczucie, jakby wyszar-pywano jej nieprzemyślane wypowiedzi, nie dając chwili do namy-słu, że gdyby mogła się zastanowić, wyraziłaby się bardziej precy-zyjnie  Dlatego niemal wszystkie propozycje wywiadów.– zwłaszcza dla radia czy telewizji.– zdecydowanie odrzucała  Po stosunkowo wczesnej, poważnej rozmowie z.Krystyną Nastulanką z roku 1976 istotniejsze wypowiedzi tego typu z.lat późniejszych można by po-liczyć na palcach  Wiedząc o.jej zamiłowaniu do mikrofonów, ka-mer i.obiektywów, starałem się raczej chronić ją przed tego rodzaju przyjemnościami, aniżeli dołączać.– zwłaszcza po „trage dii sztok-holmskiej”.– do osaczającej ją nagonki  To, że niczego od niej nie chciałem, umożliwiło przyjaźń, wolną od interesowności i. opar-tą z.mojej strony na.– nie wyznawanym, rzecz jasna.– uwielbieniu, z.jej zaś na sympatii i.zaufaniu 

Jedną z.pięknych cech Wisławy Szymborskiej była lojalność wobec ludzi jej bliskich  Związane z.oficjalnymi zobowiązaniami podróże zagraniczne, nie lubiane tak jak wywiady, podejmowała

Jerzy Illg

Page 20: Jerzy Illg, "Rozmowy"

334

J e r z y I l l g

właściwie wyłącznie wtedy, gdy wiedziała, że odmowa sprawiłaby przykrość osobom, które darzyła ciepłymi uczuciami  Dotyczyło to zwłaszcza jej tłumaczy: Andersa Bodegårda, Karla Dedeciusa i.Pie-tra Marchesaniego (którego nazwisko pieszczotliwie spolszczy-ła na Parmezani).– to w.głównej mierze dla nich odbyła podróże do Szwecji, Niemiec i.Włoch  Podobnie z.powodów uczuciowych angażowała się w.kwestie publikacji książek Kornela filipowicza, dbając, by pamięć o.wspaniałym pisarzu i.najbliższym jej człowie-ku trwała  Lojalność ta dotyczyła także rodziny  Jednym ze sposo-bów jej okazania było powierzenie w roku 2000 Znakowi pamięt-nika dziadka. – Antoniego Szymborskiego  Rękopis odnalazł się niegdyś w.papierach rodzinnych, poetka wykorzystała go, pracu-jąc jeszcze w.„Życiu Literackim”, gdzie w.setną rocznicę powsta-nia styczniowego opublikowała fragmenty wspomnień walecznego dziadka z.potyczek jego oddziału z.Moskalami  Potem zapomniany pamiętnik przeleżał w.pawlaczu wiele lat i.został niejako powtórnie odnaleziony w.czasie jakichś porządków  Wisława opowiedziała mi o.nim podczas którejś z.kolacyjek i.zapadła decyzja o.jego wydaniu 

Po przygotowaniu pamiętnika do druku stwierdziłem, że o.wie-le większe szanse powodzenia debiutu.– zwłaszcza pośmiertnego.– będzie miał autor dysponujący rozpoznawalnym nazwiskiem.– a.od czterech lat szanse te wyglądały zdecydowanie lepiej  Posłużyłem się haniebnym szantażem („Musisz przecież pomóc dziadkowi!”) i.Wisława zgodziła się na umieszczenie na okładce swojego zdjęcia obok jedynego zachowanego wizerunku Antoniego Szymborskiego  Dorysowała nawet własną rączką strzałkę z.dopiskiem „Mój Dzia-dek”  Nie obyło się bez trudnych negocjacji: na jej żądanie zdjęcie zostało pomniejszone do rozmiarów znaczka pocztowego  Ale było!

Miałem nadzieję namówić Wisławę na napisanie krótkie-go wstępu bądź choćby posłowia do pamiętnika.– szybko jednak straciłem te piękne złudzenia  W. tej sytuacji uznałem, że mogę odstąpić od niepisanych reguł, jakich przestrzegałem w.relacjach

Page 21: Jerzy Illg, "Rozmowy"

o wa l e c Z n y m d Z i a d u n i u n o b l i s t k i

z.poetką, i.poprosiłem ją o.wywiad  Kilkakrotnie w.przeszłości.– zachwycony jej kapitalnymi opowieściami o.przyjaciołach i.znajo-mych pisarzach.– usiłowałem nakłonić ją do nagrania takich wspo-mnieniowych portretów  Jak zabawny mógłby być ich zbiór, niech zaświadczą dwa.– o.Zbigniewie Herbercie i.Jerzym Hordyńskim.– które udało mi się za jej zgodą opublikować w.Moim znaku  Wisła-wa opędzała się ode mnie, machając ręką: „Na takie rzeczy będzie czas po mojej śmierci”  Moje wątpliwości, że wtedy możemy mieć niejakie trudności z.nagraniem, nie trafiały jej do przekonania  Ale wiedziona rodzinną solidarnością wobec dziadunia.– którego bio-grafia dostarczyłaby scenariusza do kilku awanturniczych filmów.– zrobiła wyjątek  Rozmowa o.jego pamiętniku i.skomplikowanych relacjach rodzinnych ukazała się w.„Plusie Minusie”, wówczas jesz-cze świetnym dodatku do „Rzeczpospolitej”, redagowanym przez elżbietę Sawicką, oraz jako posłowie do książki 

O samej poetce rozmowa ta mówi pozornie niezbyt wiele, jed-nak rzuca światło na historię jej rodziny  Czytana uważnie.– pozwala rozpoznać charakterystyczne dla Wisławy Szymborskiej podejście do świata i.ludzi, cechujące się życzliwą dociekliwością i.poczuciem humoru.– jak na przykład wówczas, gdy zastanawia się, co właści-wie jej dziadek robił w.domu publicznym w.Niemczech  Można też, być może, zaryzykować hipotezę, że obdarzony talentem urodzo-nego gawędziarza Antoni Szymborski, uwielbiający bawić towarzy-stwo barwnymi opowieściami, przekazał jakieś geny swojej wnuczce 

Page 22: Jerzy Illg, "Rozmowy"

336

Burzliwe fortuny obroty

Jerzy Illg: Czytelnicy – z pewnością liczni – niezwykłego Pamięt-nika pani dziadka Antoniego Szymborskiego będą niewątpliwie ciekawi, jakie były losy tego rękopisu, jakim cudem przetrwał on do naszych dni.

Wisława Szymborska: Pamiętnik zachował się w. pawlaczu w.domu moich rodziców  Rękopis trafił do mnie dość późno, przy okazji jakiegoś remontu  Pewnego dnia moja siostra powiada: „Po-patrz, tu jest jakiś stary pamiętnik  Jak chcesz, weź go sobie”  Wzię-łam i.szybko się zorientowałam, że to pamiętniki mojego dziadka, ciekawa i.cenna pamiątka rodzinna  Właśnie zbliżała się setna rocz-nica powstania styczniowego i.udało mi się wtedy zamieścić w.„Ży-ciu Literackim” fragment wspomnień dziadka dotyczący tego okre-su  Potem pochłonęły mnie inne sprawy i.wyznam, z.niechęcią do siebie, że nie podjęłam żadnych starań o.wydanie całości  Chociaż wiedziałam, że coś z.tym trzeba wreszcie zrobić 

Lepiej późno niż wcale. Kto wie zresztą, czy przed rokiem 1996 mógłby pani dziadek skorzystać z  tak sprzyjających okoliczności

Wisława Szymborska

Page 23: Jerzy Illg, "Rozmowy"

337

b u r Z l i w e f o rt u n y o b r o t y

promocyjnych – w momencie debiutu dobrze jest jednak mieć już na­zwisko... Czy pani dziadek był postacią, która istniała w rodzinnej legen­dzie, przekazie, opowieści, była otoczona jakąś atencją czy może kultem?

Tego sobie nie przypominam  Naturalnie ojciec musiał kiedyś ten pamiętnik czytać i,. co istotne, zachował go w. swoich papie-rach  Kiedy umarł, miałam zaledwie trzynaście lat  W.takim wieku nie pasjonujemy się jeszcze przeszłością  Pamiętam wiele rozmów z.ojcem, ale o.dziadku żadnej  Zakładam nawet, że mój ojciec nie żywił specjalnego kultu swojego ojca  Nie znał go prawie, wycho-wywał się z.dala od niego 

Jak mogłaby pani to skomentować?

Jest mało faktów, a.reszta to tylko moje domysły  Mój dziadek ożenił się stosunkowo późno z.dużo od siebie młodszą panną Sta-nisławą Psarską, sierotą po powstańcu  Po roku, w.1870, urodził się syn Wincenty, czyli mój ojciec  Wkrótce potem wkroczyła do ak-cji teściowa, osoba bardzo apodyktyczna i.sroga  Były jakieś powo-dy, dla których z.zięciem się nie znosili  Dość na tym, że pewnego dnia zajechała bryką, usadowiła na niej córkę i.maleńkiego wnuka, po czym strzelając energicznie batem, odjechała do siebie  Odtąd mój ojciec podrastał pod opieką matki i.babki, a.wkrótce już tylko babki, bo matka wcześnie go odumarła  Być może obie panie nasta-wiały go do ojca nieprzychylnie  Od tamtych czasów rodzina spot-kała się tylko raz na krótko w.Warszawie, ale nic z.tego nie wynikło 

Jak pani sądzi, kto tu zawinił?

Trudno sądzić, mamy tylko relację z.jednej strony tej małżeń-skiej barykady, czyli to, co na ten temat pisze dziadek  Wprawdzie moja babka prowadziła dzienniczek, który się też zachował w.wyżej

Page 24: Jerzy Illg, "Rozmowy"

338

w i s ł awa s Z y m b o r s ka

już wspomnianym pawlaczu, ale cóż.– to zaledwie kilkanaście kar-tek    Ktoś resztę powyrywał  Kto.– nie wiadomo  Mogę się tylko domyślać, że te wyrwane kartki dotyczyły narzeczeństwa i.małżeń-stwa z.moim dziadkiem Antonim 

Można chyba podejrzewać, że pani dziadek nie miał łatwego charakteru.

Oj, chyba nie miał  Od siedemnastego roku życia, kiedy uciekł z.domu do powstania wielkopolskiego, jego udziałem stała się bez-ustanna tułaczka, bezdomność i.pogoń za okazją do wojowania  Ta-kie życie bez jutra musi trochę wykolejać  Myślę, że w.małżeństwie źle znosił przymus codziennych obowiązków  Zauważmy przy oka-zji, że był urodzonym gawędziarzem, co w.tym pamiętniku rzu-ca się w.oczy  A.gawędziarz to taki człowiek, który wciąż poluje na nowych słuchaczy  Może więc na całe dni znikał z.domu i.za-miast doglądać gospodarstwa, przesiadywał po okolicznych dwo-rach? I.jeszcze jeden domysł, chyba nie bez podstaw  Dziadek nie miał zbyt silnie rozwiniętych uczuć rodzinnych  Kiedy pisze o.la-tach chłopięcych, wspomina jeszcze swoją matkę i.dwie siostry  Ale potem, kiedy opisuje swój długoletni pobyt za granicą, są one zu-pełnie w.jego myślach nieobecne  Wygląda na to, że nie utrzymy-wał z.nimi żadnego kontaktu.– w.listach czy choćby przez osoby trzecie  A.kiedy wraca do kraju i.tuła się od dworu do dworu, nie próbuje ich nawet szukać  Zresztą może i.szuka, może nawet znaj-duje, ale nie uważa tego za ważne i.godne zanotowania  Naprawdę bliscy jego sercu są tylko komilitoni i.towarzysze licznych podró-ży  A.pod koniec życia odebrany mu, nieznany syn 

Może nie chciał narażać rodziny? Miał przecież coś w rodzaju wilczego biletu, był inwigilowany, gdy tylko próbował gdzieś osiąść, nakazywano mu opuszczać teren...

Page 25: Jerzy Illg, "Rozmowy"

339

b u r Z l i w e f o rt u n y o b r o t y

Gdyby jednak tak naprawdę chciał, to by znalazł jakiś sposób 

Fantastyczne jest to wpisanie jego losów w wielką historię, bo jednak był świadkiem i uczestnikiem bardzo niezwykłych wydarzeń. Kapitalne są opisy zarówno powstania wielkopolskiego, jak i kampa­nii w Karpatach pod dowództwem generała Bema, zwłaszcza zaś po­wstania styczniowego. To są bezcenne świadectwa. Tu Mierosławski, tu Bem, Francesco Nullo, Langiewicz, postacie z kart podręcznika hi­storii. Przy tym musiał z niego być rzeczywiście dobry wojak, bo zda­wało się, że kule się go nie imają.

Był także dobrym dowódcą, miał posłuch u.żołnierzy, miał au-torytet.– tak przynajmniej o.sobie pisze 

Tajemnicza jest historia ocalenia go i uwolnienia z warszawskiej Cytadeli. Być może został jakoś wykupiony – tak sugeruje we wstępie do Pamiętnika Stefan Bratkowski, doskonale zorientowany w tam­tych realiach i podobnych historiach.

Właśnie.– ale przez kogo? Nie wiadomo  Może pewne rzeczy musiał pomijać na wypadek, gdyby pamiętnik trafił w.niepowoła-ne ręce 

To dosyć niezwykłe, że mówimy o  bardzo odległych wydarze­niach, a ich bohater nie jest dla pani jakimś mitycznym przodkiem, ale zaledwie dziadkiem.

Wspomniałam, że dziadek późno się ożenił i.późno spłodził potomka  A.mój z. kolei ojciec ożenił się jeszcze później  Staty-stycznie rzecz biorąc, dwa pokolenia zostały tu przeskoczone  Prawdopodobnie obaj panowie lubili jak najdłużej wieść życie kawa- lerskie 

Page 26: Jerzy Illg, "Rozmowy"

340

w i s ł awa s Z y m b o r s ka

Stefan Bratkowski wyraża domniemanie, że gdyby ojciec pani przeczytał ten pamiętnik jeszcze za życia swojego ojca, to na pewno chciałby z nim o tym porozmawiać, poznać bliżej taką postać.

Z.pewnością  Nie wiadomo jednak, kiedy uzyskał dostęp do tego rękopisu  Pamiętnik dotarł do niego już w.papierach pośmiert-nych, nie wcześniej 

Muszę powiedzieć, iż dziwnie się poczułem, kiedy uświadomiłem sobie, że pani dziadek jest wtedy prawie w moim wieku, a pisze ten pamiętnik u schyłku życia. Urodził się w roku 1831, a zaczyna pisać w 1879, ma więc wówczas czterdzieści osiem lat. Ostatnie zapiski są z marca 1881 roku, kiedy to odnotowuje: „choroba moja”. Być może była to choroba poprzedzająca śmierć...

Przypuszczam, że tak  Inaczej pisałby dalej i.jego pamiętnik za-mieniłby się w.regularnie prowadzony dziennik  Miał chyba potrze-bę wyżalania się  Uważał, że życie mu się nie udało, że wszystkie jego.wysiłki.– łącznie z.niepodległościowymi zrywami, w.których brał udział.– poszły na marne, że społeczeństwo staje się coraz gorsze   

Miał poczucie krzywdy spowodowanej przez historię i przez lu­dzi, uważał, że trudy jego życia nie zostały nagrodzone, że przeciw­nie – jest przegrany.

Takich wspomnień pisano wówczas wiele  Uczucie goryczy było powszechne 

On jest wytworem swojej epoki, XIX  wieku, bo z  jednej stro­ny jest typowym romantykiem, który nie tylko rzuca się we wszystkie wolnościowe awantury, ale i gnany wiecznym niepokojem bezustan­nie zmienia miejsce pobytu. Wszak to romantycy wierzyli, że szczęście,

Page 27: Jerzy Illg, "Rozmowy"

341

b u r Z l i w e f o rt u n y o b r o t y

którego poszukują, jest zawsze gdzie indziej, tam, gdzie jeszcze ich nie ma. Wystarczy tylko tam dotrzeć... A z drugiej strony on przynależy już do epoki pozytywizmu – to życie praktyczne w majątkach ziem­skich, to uczenie się zarządzania gospodarstwami rolnymi...

Owszem, on rzeczywiście się tego wszystkiego uczył  Ale wol-no wątpić, czy to go uszczęśliwiało  Był pozytywistą na siłę.– a.ro-mantykiem z.ducha  Konieczność usiedzenia na miejscu była dla nie-go trudna do zniesienia  I.to zresztą w.tych wspomnieniach widać  Ciągle rozgląda się za sytuacją, która by coś zmieniła w.jego życiu 

A.równocześnie, jeśli wziąć pod uwagę jego stosunek do kobiet – to osobny rozdział, bardzo ciekawy – to widać, jak on się wymyka, wyplątuje ze wszystkich związków, ucieka od jakiejkolwiek formy stabilizacji, która dla młodego człowieka musiała być usidleniem. Ta Emma w Niemczech, śliczna szesnastoletnia panna, rodzice chcą swa­tać, wyprawę dawać, wielki posag. To samo we Włoszech! Też piękne panny starają się go zatrzymać...

Był wówczas przystojnym młodym człowiekiem, bardzo, przy-puszczam, atrakcyjnym dla dziewcząt  Później też wspomina o.ja-kimś narzeczeństwie, że już był z.panną po słowie i.nagle o.coś się obraził  Ale wreszcie decyduje się na ożenek  Chcę wierzyć, że przynajmniej na początku z.wielkiej miłości  Znając z.pamiętnika jego usposobienie, trudno go posądzać o.jakieś zimne kalkulacje   

Wydaje się, że był on typem outsidera – czytając ostatnie zapiski, odnosi się wrażenie, jakby ciążył nad nim jakiś rodzaj klątwy: folwark mu się spalił, stracił rękę, nieszczęścia trapiły go seriami...

I.od wczesnych lat pech  W.Ameryce usiłował kopać złoto, wreszcie zniechęcony działkę sprzedał  Działkę kupili Chińczycy i.w.niewiele dni trafili na złotą żyłę 

Page 28: Jerzy Illg, "Rozmowy"

342

w i s ł awa s Z y m b o r s ka

Będąc przegranym i pechowcem, równocześnie był szczęściarzem – to jego ocalenie spod stryczka w Cytadeli, zupełnie jak scena na Placu Marsowym zamykająca Kordiana: dosłownie w momencie, gdy ma odbyć się egzekucja, nadjeżdża galopem oficer z rozkazem ułaskawia­jącym. Tym razem to fortuny obrót pomyślny...

Obrót fortuny    Życie miał barwne i.umiał o.nim barwnie pi-sać.– ja uważam, że to już jest szczęście  Tyle że on sobie z.tego szczęścia nie zdawał sprawy  Nie był świadom wartości literackiej tego, co pisał  Pamiętnik dedykował synowi i.w.nim widział jedy-nego swojego czytelnika  Trochę szkoda, bo w.ten sposób pomija niektóre szczegóły, dla młodzieży niedozwolone  Albo pisze o.nich bardzo oględnie 

O.tym na przykład, jak wydobywa dziewczynę upadłą z domu publicznego w Niemczech...

Właśnie, tylko dlaczego on się w.ogóle w.tym domu znalazł?

Jeśli dać wiarę tym zapiskom, był zawsze przykładem wszel­kich cnót.

Nie ma wątpliwości, że był człowiekiem sympatycznym, w.to-warzystwie mile widzianym  Ale jednocześnie łatwo wpadał w. furię, w.gniew, nie wiadomo było, kiedy go coś zaboli i.co za chwilę może zrobić 

Wystarczy przypomnieć jego reakcję na niezbyt uprzejme przyję­cie przez gospodarza w Wielkopolsce po powrocie do kraju – jakiż on jest rozwścieczony, dotknięty, oburzony tym despektem. To jest bardzo sarmackie.

Page 29: Jerzy Illg, "Rozmowy"

343

b u r Z l i w e f o rt u n y o b r o t y

Tak, on miał bardzo dużo cech sarmackich  Raptus, w.gorącej wodzie kąpany  Bywa układny, wesoły, miły.– i.nagle czyjeś słów-ko wyprowadza go z.równowagi  Trzaska drzwiami i.na całe życie zachowuje urazę 

Musiał to być silny temperament: te egzaltacje, to raptusiewiczo­stwo, a zarazem skłonność do wpadania w histerię, a nawet stupor – medyk musi go ratować, kiedy leży nieprzytomny w jakimś letargu...

Na pewno był ogromnym wrażliwcem, na punkcie swojego honoru bardzo wyczulonym  Tym bardziej że był biedny i.majątku

Wisława Szymborska żegna Czesława Miłosza, czytając jego wiersz w.kościele św .Katarzyny

(Kraków 2004)

Page 30: Jerzy Illg, "Rozmowy"

w i s ł awa s Z y m b o r s ka

własnego już nie miał  Pracował na cudzych  Zupełnie jak Bogu-mił Niechcic 

A.jak pani sama się czuje jako czytelniczka tego pamiętnika, bę­dąc w końcu związaną z tą osobą w jakiś tajemniczy sposób...

To rzeczywiście tajemniczy związek, związek na wielki dystans  Dystans, którego skrócić się już nie da .Kiedy się urodziłam, on już nie żył czterdzieści parę lat  Niestety nie wiem, gdzie jest jego grób i.czy jeszcze istnieje  Nie wiem nawet, czy choć przez kilka lat po jego śmierci ktoś na ten grób przychodził i.składał na nim kwiaty przewiązane biało-czerwoną wstążeczką 

Page 31: Jerzy Illg, "Rozmowy"
Page 32: Jerzy Illg, "Rozmowy"