PoEzja Londyn

1
Nr 17(100) / 3 - 9 May 2011 11 C iągle aktualne pozostaje py- tanie: Czy cierpienie jest nie- zbędnym czynnikiem spraw- czym literatury? odpowiedzi nie będzie. Na szczęście, bowiem czło- wiek jest nieodgadnioną istotą. Gdy już drzewa dendrytowe uspo- koiły się nieco po nadmiernym przepływie neurotransmiterów, została cisza. Może nie samotność, a samo-bytność. Więc skóra, buty, kask, motor. Prędkość. Poczucie wolności. tomasz Wieliczko nie przyjmuje reklamacji od życia. Nikt nie jest w stanie zmusić go do swoich racji, gdyż tak się składa, że on jest tym, który przyjeżdża wraz z grupą, by coś komuś wyjaśniać. oczywiście jest to metafora. odda- je jednak jego stosunek do świata. Jego poezja pochodzi z pogranicza snu. Nie ma tam jednak onirycz- ności. Nadmierna realność. Świat, który jest tuż obok. Zanurzenie w codzienności. Mijające chwile, jakże jednak ważne. rozmowa, która nie jest już przekazem do konkretnej osoby, staje się zapi- sem naszego świata. Przechodzi do poezji. Ludzie odchodzą. słowa pozostają. Ból codzienności zmie- nia się w metaforę życia. „A świat bez nas miał nie istnieć” - pisze. Wydruk z komputera precyzyjnie podaje moment zapisu. Noc. Kla- wiatura. on. Czego spodziewał się zapisując swoje myśli? Czy znów szukał ciszy? Czy ją tam odnalazł? Z twórcą tak bywa, że przychodzi moment konfrontacji z publicz- nością. recytacja. Pierwsze słowa rzucone jakby w powietrze. By tylko się od nich uwolnić. By zo- baczyć, czy mają w sobie wystar- czającą siłę, by dotrzeć do drugiej osoby. Kolejne wersy. Wiersz jesz- cze się nie skończył, więc trzeba iść dalej. Jeszcze nie jest wiadomym, jaki będzie odbiór. i nagle magia. sala zamiera. słowo stworzyło ci- szę już nie tylko podczas pisania, zaistniała ona również we wnę- trzu odbiorcy. Więc to wszystko jest ważne! Kolejne linijki. odległy wiersz staje się opisem życia lu- dzi mieszkających obok tomasza. Zadziwienie, że ktoś będący obok jest w stanie to uchwycić. scena zatrzymuje. tomasz chce tam po- zostać. Po cóż wracać do świata emigracyjnego, skoro tu jest jego własny? skoro jak Wielki Wybuch ma on zdolność do kreacji innych galaktyk? Powrót jednak nastę- puje. Życie płynie. Wypełnia się jednak słowem. Chwile poświęco- ne na tworzenie stają się cenne. A codzienność? Emigracja to świat, którego szu- kamy lub jesteśmy nań skazani. W jego przypadku stała się domem bardziej rzeczywistym, niż miej- sce, które opuszczał. tu zamiesz- kał. szybkie motory, samotne przestrzenie. Wrastanie w pejzaż. Wzrastanie w pejzażu. Życie, które staje się poezją. Poezja, która sta- je się życiem. oto tomasz Michał Wieliczko, poeta. PoEZJa LoNdyN Są takie chwile w naszym życiu, które nieodwracalnie przenoszą nas w inną rzeczywistość. Być może one właśnie tworzą w nas przestrzeń na poezję. Bez nas miał nie istnieć Aforyzmy adam Siemieńczyk [email protected] 0 7939 965 569 WIERSZ Fot. Archiwum prywatne gdzie będzie jutrzejszy dzień tam zacznie się wolność Będą szmery i dziwne dni I wciąż ten sam sen I ja gubię nadzieje na normalność A dni A życie gdzieś pędzi zasysa codzienność Jesteś gdzieś i czekasz na mnie Szukaj jestem blisko A chmury się kłębią Prósząc chlapiąc wiejąc Rozdmuchując liście I jak to bywa z końcem roku I początek, miesiąc i 17dni po, mrozi, grzeje i czasem wieje Rozgniata mnie kosmiczny robak i rozwali również ten piękny kraj Klatka została rzucona Kilkaset lat temu Wojna trwa bo rządzą ci którzy są faszystami, i pod dziwnymi pretekstami próbują nas zmusić do zmiany decyzji Nikt nie będzie tam chciał mieszkać Nikt nie urodzi dziecka, w kraju który jest skazany Nie przetrwa nikt kto jest prawdziwy i nikt nie będzie dumny że jest Polakiem… A nadzieję którą stracili Nigdy się nie odrodzi Bo z kogo? I tak to czasem jest że ludzie myślą o tym wszystkim pogardliwie, bo sami są zabłąkani, kolejne pokolenie bez szansy na wolność, na wolność nie na emigracji Oni widzą coś innego bez nacjonalizmów bez tradycji jedna wolność jedna rzeczywistość. Ale to wciąż jest to wciąż boli to brzemię Dlaczego jest nad nami od kilku wieków? jestem sobie tak tu patrząc na ten cały bałagan, wiele twarzy, wiele myśli Zaczyna się pewna nowa wielkość wiele mogłoby zniknąć i zacząć od nowa Wielkość sprawia, że wracają sny i wena Jest pewien rozgardiasz myślowy lecz ów problem zniknie jak we mgle Ludzka opieszałość nie zna granic Ale sny są głębsze i aktywniejsze Kontrola aktywności jest nie skończona Z teki plastyka – autor Sławomir Łuczyński autor: Tomasz Michał Wieliczko

description

Dzięki uprzejmości The Polish Observer PoEzja Londyn co tydzień ma możliwość prezentacji wspaniałych twórców. Prezentuję żyjące legendy. Doceńmy artystów jeszcze za ich życia.

Transcript of PoEzja Londyn

Nr 17(100) / 3 - 9 May 2011 11

Ciągle aktualne pozostaje py-tanie: Czy cierpienie jest nie-zbędnym czynnikiem spraw-

czym literatury? odpowiedzi nie będzie. Na szczęście, bowiem czło-wiek jest nieodgadnioną istotą.Gdy już drzewa dendrytowe uspo-koiły się nieco po nadmiernym przepływie neurotransmiterów, została cisza. Może nie samotność, a samo-bytność. Więc skóra, buty, kask, motor. Prędkość. Poczucie wolności. tomasz Wieliczko nie przyjmuje reklamacji od życia. Nikt nie jest w stanie zmusić go do swoich racji, gdyż tak się składa, że on jest tym, który przyjeżdża wraz z grupą, by coś komuś wyjaśniać. oczywiście jest to metafora. odda-je jednak jego stosunek do świata.Jego poezja pochodzi z pogranicza snu. Nie ma tam jednak onirycz-ności. Nadmierna realność. Świat, który jest tuż obok. Zanurzenie w codzienności. Mijające chwile, jakże jednak ważne. rozmowa, która nie jest już przekazem do konkretnej osoby, staje się zapi-sem naszego świata. Przechodzi do poezji. Ludzie odchodzą. słowa pozostają. Ból codzienności zmie-nia się w metaforę życia. „A świat bez nas miał nie istnieć” - pisze.Wydruk z komputera precyzyjnie podaje moment zapisu. Noc. Kla-wiatura. on. Czego spodziewał się zapisując swoje myśli? Czy znów szukał ciszy? Czy ją tam odnalazł?Z twórcą tak bywa, że przychodzi

moment konfrontacji z publicz-nością. recytacja. Pierwsze słowa rzucone jakby w powietrze. By tylko się od nich uwolnić. By zo-baczyć, czy mają w sobie wystar-czającą siłę, by dotrzeć do drugiej osoby. Kolejne wersy. Wiersz jesz-cze się nie skończył, więc trzeba iść dalej. Jeszcze nie jest wiadomym, jaki będzie odbiór. i nagle magia. sala zamiera. słowo stworzyło ci-szę już nie tylko podczas pisania, zaistniała ona również we wnę-trzu odbiorcy. Więc to wszystko jest ważne! Kolejne linijki. odległy wiersz staje się opisem życia lu-dzi mieszkających obok tomasza. Zadziwienie, że ktoś będący obok jest w stanie to uchwycić. scena zatrzymuje. tomasz chce tam po-

zostać. Po cóż wracać do świata emigracyjnego, skoro tu jest jego własny? skoro jak Wielki Wybuch ma on zdolność do kreacji innych galaktyk? Powrót jednak nastę-puje. Życie płynie. Wypełnia się jednak słowem. Chwile poświęco-ne na tworzenie stają się cenne. A codzienność?Emigracja to świat, którego szu-kamy lub jesteśmy nań skazani. W jego przypadku stała się domem bardziej rzeczywistym, niż miej-sce, które opuszczał. tu zamiesz-kał. szybkie motory, samotne przestrzenie. Wrastanie w pejzaż. Wzrastanie w pejzażu. Życie, które staje się poezją. Poezja, która sta-je się życiem. oto tomasz Michał Wieliczko, poeta.

PoEZJa LoNdyN

Są takie chwile w naszym życiu, które nieodwracalnie przenoszą nas w inną rzeczywistość. Być może one właśnie tworzą w nas przestrzeń na poezję.

Bez nas miał nie istnieć

Aforyzmy

adam Siemieńczyk [email protected] 7939 965 569

WIERSZ

Fot.

Arch

iwum

pry

wat

ne

gdzie będzie jutrzejszy dzień tam zacznie się wolność

Będą szmery i dziwne dniI wciąż ten sam senI ja gubię nadzieje na normalność

A dni A życie gdzieś pędzizasysa codzienność Jesteś gdzieś i czekasz na mnie Szukaj jestem blisko

A chmury się kłębiąPrósząc chlapiąc wiejącRozdmuchując liście

I jak to bywa z końcem roku

I początek,miesiąc i 17dni po,mrozi, grzeje i czasem wiejeRozgniata mnie kosmiczny robak i rozwali również ten piękny kraj

Klatka została rzuconaKilkaset lat temu Wojna trwa bo rządzą ci którzy są faszystami,i pod dziwnymi pretekstami próbują nas zmusić do zmiany decyzji Nikt nie będzie tam chciał mieszkaćNikt nie urodzi dziecka, w kraju który jest skazany Nie przetrwa nikt kto jest prawdziwyi nikt nie będzie dumny że jestPolakiem…A nadzieję którą straciliNigdy się nie odrodzi

Bo z kogo?

I tak to czasem jest że ludzie myślą o tym wszystkim pogardliwie,bo sami są zabłąkani,kolejne pokolenie bez szansy na wolność, na wolność nie na emigracji

Oni widzą coś innego bez nacjonalizmówbez tradycji jedna wolność jedna rzeczywistość.

Ale to wciąż jest to wciąż boli to brzemię Dlaczegojest nad nami od kilku wieków?

jestem sobie tak tu patrząc na ten cały bałagan,wiele twarzy,wiele myśli

Zaczyna się pewna nowa wielkość wiele mogłoby zniknąć i zacząć od nowaWielkość sprawia, że wracają sny i wena Jest pewien rozgardiasz myślowy lecz ów problem zniknie jak we mgle

Ludzka opieszałość nie zna granic

Ale sny są głębsze i aktywniejsze

Kontrola aktywności jest nie skończona

Z teki plastyka – autor Sławomir Łuczyński

autor: Tomasz Michał Wieliczko