Tea book 2: Poezja

48
Najlepsze wiersze portalu „Herbatka u Heleny“ Tea Book 2 Poezja Anna Chudy Mariola Grabowska Aleksandra Guzik Laurie Kraaikamp Marcin Lenartowicz Patryk Przybyłowski Władysław Ryś Jerzy Edmund Sobczak Krystian Stefanowski Marcin Sztelak

description

Zbiór najlepszych wierszy z drugiego roku działalności Niepoważnego Portalu Okołoliterackiego "Herbatka u Heleny". Autorzy: Anna Chudy, Mariola Grabowska, Aleksandra Guzik, Laurie Kraaikamp, Marcin Lenartowicz, Patryk Przybyłowski, Władysław Ryś, Jerzy Edmund Sobczak, Krystian Stefanowski, Marcin Sztelak

Transcript of Tea book 2: Poezja

Page 1: Tea book 2: Poezja

Najlepsze wiersze portalu„Herbatka u Heleny“

Tea Book 2PoezjaAnna Chudy

Mariola GrabowskaAleksandra Guz ikLaurie Kraaikamp

Marcin LenartowiczPatryk Przybyłowski

Władysław RyśJerzy Edmund SobczakKrystian S tefanowski

Marcin Sz telak

Page 2: Tea book 2: Poezja
Page 3: Tea book 2: Poezja

Najlepsze wiersze portalu„Herbatka u Heleny“

Tea Book 2PoezjaAnna Chudy

Mariola GrabowskaAleksandra Guz ikLaurie Kraaikamp

Marcin LenartowiczPatryk Przybyłowski

Władysław RyśJerzy Edmund SobczakKrystian S tefanowski

Marcin Sz telak

Herbatka u HelenyWrocław 2014

Page 4: Tea book 2: Poezja

Redakcja, opracowanie graficzne, okładka i składAgata Sienkiewicz

KorektaDominika Plotzke

ISBN 978-83-939208-3-9

Prawa autorskie do utworów oraz ilustracji pozostają własnością ich twórców.

www.herbatkauheleny.pl

Page 5: Tea book 2: Poezja

5

Słów kilka...

Nie czuję się kompetentna, pisząc o poezji, choć na własne życzenie zafundowałam sobie ten obowiązek. Co prawda czy-tam, lubię, ale mam swój gust w tym temacie i jest on bardzo klasyczny, a podobno klasyczna poezja nie jest teraz w modzie.

Czytanie dawnych mistrzów a bezpośrednia konfrontacja z żywą poezją i jej autorem, to dwie różne bajki. Czasami napi-sanie „poecie“, że jego wiersz ma sporo mankamentów, jest bar-dzo ryzykowne. W świecie, w którym zaprezentowanie swoich umiejetności szerokim rzeszom wymaga jedynie dostępu do komputera, a za główną cechę poezji uważa się podział na wersy, szczerość nie jest w cenie.

„Herbatka u Heleny“ jest portalem, na którym nie dostaje się braw za sam fakt umiejętności zapisania słów w wersy. Nie ma się więc co dziwić, że nie wytrzyma tu dłużej nikt, kto nie ma dystansu do swojej twórczości, nie respektuje prawa czytel-nika do posiadania własnego gustu czy uważa się za alfę i omegę w dziedzinie poezji.

Oto przed Wami drugi już zbiór najlepszej poezji z naszego portalu. Nieskromnie i bez żadnego wahania powiem, że są to wyjatkowe wiersze, wyjatkowych poetów. Są to twórcy, którzy wiedzą, że dobra poezja obroni się sama. Charakteryzuje ich po-kora i w odbiorze krytyki, i pochwał. Natomiast wiersze zamiesz-czone w tym tomiku to zgodny wybór grupy bardzo różnych osób: utwory, które urzekają bez względu na gust, wiek, płeć czy doświadczenia czytelnika.

Zostawiam Was z życzeniem niesamowitych literackich doznań oraz nadzieją, że będziemy mieli możliwość spotkać się przy okazji trzeciej edycji.

Helena Chaos

Page 6: Tea book 2: Poezja

Urodz iła się w roku Ajatol laha Chomeiniego. Prowadz i ki lka równoległych żywotów, starając się, żeby nie zmieszały się ze sobą. Nie cierpi tępych noży i określenia „wspaniałe pociechy”. Namiętnie grzebie w akwarium, czasem pisuje prozę. Plotki, jakoby miała coś wspólnego z poez ją, traktuje jako pomówienia .

Anna Chudy(Tjereszkowa)

Page 7: Tea book 2: Poezja

7

flesz spozaDym wgryza się w tkanki.Wchodzi przez nos i rozchodzi zgodnie z krążeniem.

Ponoć trzeba palić wszystkie liście dotknięte chorobą.

Coraz mniej ostre kształty odkładane na sumieniuna później, na nigdy. Tak to to tak, pędzi pociąg.

Trzeba uszczelnić okna, naprawdę idzie jesień.

Anna Chudy

Page 8: Tea book 2: Poezja

Od trzydz iestu lat mieszka w Warszawie. Publ ikuje swoje próby krótkich form l i terackich (haiku, l imeryki, miniatury poetyckie, krótkie opowiadania) wyłącznie na portalach w sieci .

Mariola Grabowska (Ania Ostrowska)

Page 9: Tea book 2: Poezja

9

Mariola Grabowska

znaleźnelandszaft uratowany ze śmietnika z obtłuczoną ramą ledwie się trzymafidrygałków w rogachna popękanej szybie ktoś obcyprzybił tłuste ślady palców

pomiędzy nimi dziewczynka i wiatrwygładza falbaniasty fartuszekutrefione pukle kadrują słodyczpół obrócona do strumienia patrzytrochę strachliwie możecałkiem obojętniekolorowe liście znieruchomiały na wodzie

tylko słońce tu zachodziniezmordowanie wysyła różowy blask

przez rysy przez kubłynie w poręprzez czas

Page 10: Tea book 2: Poezja

Rocznik 1994, studentka fi lolog i i angielskiej na specja l izacj i translatorycznej. Czasem lubi udawać nibypoetkę, a le sercem związana jest z prozą, od której zaczynała jako dz iecko i której oby nie kończyła . Jej największym sukcesem jest to, że jeszcze nie zwariowała . Lubi dz ieci i zajmuje się nimi z okaz j i bycia instruktorką ZHP. Lubi też narzekać, wykorzystuje ten przy-wilej zwłaszcza do psioczenia na brak wolnego czasu . Podró-żuje, kiedy tylko ma ów czas oraz pieniądze, jest zakochana po uszy w polskich miastach i lasach (zwłaszcza tych z jez iorami, bo w wodz ie zamienia się w syrenkę). Czyta dużo, zwłaszcza w komunikacj i miejskiej – spędza tam połowę życia . Rzadko do-brze wychodz i na zd jęciach, bo jej twarz z automatu wykrzywia się zupełnie kretyńsko. Podobno nie umie się uśmiechać (kąci-ki ust zawsze idą w dół), a le się nie poddaje. Uśmiech zawsze w cenie.

Aleksandra Guzik(Anaris)

Page 11: Tea book 2: Poezja

11

Aleksandra Guzik

bydlana mańkakolejny z serii: nibywiersze

jedyna wyrosłam ponad sad – schematyczny wzór populacjipodgatunków

nie dajmy się zwariowaćmyślę mało będzie sporadycznych wypadów do przedwczoraj

bo beztroska została zjedzonaostatnim cukierkiem

zgodzisz się to odpowiedninieczas na poważniejsze żarty?

Page 12: Tea book 2: Poezja

Lat osiemnaście i trochę. Serce oddała muzyce, a zdrowie wenie twórczej.

Laurie Kraaikamp(Anna Onichima)

Page 13: Tea book 2: Poezja

13

Laurie Kraaikamp

Bukowskiemu żal było morza – opowiadanie wakacyjne

Bywało lato a wtedy bolały mnie kości,coś jakby pamiątka po poprzednich miesiącach. Dawałam odpocząć wątrobie od sfermentowanych konfitur mojej babci. Mówiła mi, że jestem niejadkiem.

Słońce też czasem świeciło, wtedy wkładałam przeciwsłoneczne i zamykałam się w domu. Robiłam sobie sweet focie, zakładałam fikcyjnekonta na facebook’u i śmiałam się z naiwności.

Na wakacje zrzuciłam dziesięć kilogramów,marzyło mi się morze. Kupiłam całą butelkę od okolicznych Rumunów, razem z piaskiem. Podziwiałam wschody i zachody.

Page 14: Tea book 2: Poezja

14

Laurie Kraaikamp

Starsza paniza oknem Grandessa wali w gruchę,*od paru dni czas nie istnieje — budzik po wizycie u sztukmistrza Barberazamilkł z przerażenia.

słyszę szmery — sąsiadka pieści Judasza.przez ścianę wyczuwam szlafrok z kociej sierści.rankiem w zamyśleniu na końcach jej wąsa powstają zawijasy,popołudniami strzela z procy do gołębi— na całej dzielnicy czuć smażonego kurczaka. wieczorami pojękiwania starych rur zagłusza trzecia symfonia Góreckiego — starsza pani idzie spać.

za oknem dwunasta, w jadłospisie znów nie napisali pory roku.z nieba spadają liście,a nocny stróż zdrapuje z chodnikaśniętego bezdomnego.na ulice wychodzą zakochani.

*opis dzięcioła

Page 15: Tea book 2: Poezja

za oknem Grandes-sa wali w gruchę,*od paru dni czas nie istnieje — bud-zik po wizycie u sz-tukmistrza Barberazamilkł z przerażenia. słyszę szmery — sąsiadka pieści Ju-dasza.przez ścianę wyczuwam szlafrok z kociej sierści.rankiem w zamyśleniu na

Page 16: Tea book 2: Poezja

Urodzony w Babi lonie w roku kota — Astygmatyk i Pochodnia Boża . Poeta, sporadycznie próbujący ubrać Erato w strukturę prozy. Od l ipca 2012 roku Recenzent dz iału Poez ja na portalu Herbatka u Heleny, gdz ie się zadomowił.

Marcin Lenartowicz(unplugged)

Page 17: Tea book 2: Poezja

17

Marcin Lenartowicz

Kwiat Kalafiora. Dominice Kaszuba

kakofonia intencjichoć teprzecież dawno już są tożsamez popękanym lustremktórym rzucasz we mniegdy śpię gdzieś w poczekalniach

nie miej mi za złe

może kiedyś nakarmią nami wróblealbo wpoją w nas światłowstręttak że każda próba by stanąć im w gardleskończy się fiaskiem

oprzesz wtedy brodę o moją barkęodpłyniemy całkiem nienazwaniwśród zorzy polarnej w miękkie nic

zupełnie jakby

Page 18: Tea book 2: Poezja

18

Perkusbi.Z cyklu Duża Litera.

Kaliszewskiej.

równie dobrze wszystko można by tłumaczyć pozlepianiem

tym

że mieszkając między fabrykamiudziela nam się hałas maszyn

potem musimy go jakoś doświadczyći dlatego stukamy o szyby palcami nieprzytomnym wzrokiem tkwiąc w korkach

Marcin Lenartowicz

Page 19: Tea book 2: Poezja

równie dobrze wszystko można by tłumaczyć pozlepi-aniemtymże mieszkając między fabrykamiudziela nam się hałas maszynpotem musimy go jakoś doświadczyći dlatego stukamy o szyby palcami nieprzytomnym wz-rokiem tkwiąc w korkach

Page 20: Tea book 2: Poezja

23 lata . Nie lubi: dużych miast, głupoty, g imbazy, etc. Lubi: muzykę, instrumenty, cynamon, K ., kłamać, wymyślać i być chłopcem. Na Herbatce u Heleny obecny od fazy beta testów.

Patryk Przybyłowski (Zachary Ann)

Page 21: Tea book 2: Poezja

21

beztytuł 4*Mówisz, że jestem pierwszymwrześnia, kasztanem spadającymna dom twojej babci. Cierpkie słowawymieszane z pamięcią. Nie odchodzisz

od okien jak od zmysłów. Tamten światciągle piecze, uwiera, kurczy się w tobie.Nie znika. Tym razem odważnie

chwytasz za klamkę. Jej zęby przegryzająnajtwardszy orzech twoich myśli. Wiesz — to jeszcze nie czas.

Patryk Przybyłowski

Page 22: Tea book 2: Poezja

22

megalomaniaJestem kobietą o siedmiu twarzach,każda z nich ma blizny. Od poczęciawidzisz tylko nadmiar ciała, które dałoci trzy i pół kilo motywu do picia.

Staram się trzymać cień na uwięzi,żeby nie dawać powodu. Za jakiś czasznajdziesz źle ułożone pyłki kurzu i winowajcę. Skutek — zimne mięsozaprzyjaźni się z okiem. Powiesz:

bądź mi królowąbądź dziwką tańczącązachowuj się jak ladacznicai matka

a później rzucisz butelką o ścianę.Będę patrzeć, jak spływa po niejniczym kwas po moich piersiach.

Patryk Przybyłowski

Page 23: Tea book 2: Poezja

Jestem kobietą o siedmiu twarzach,każda z nich ma blizny. Od poczęciawidzisz tylko nad-miar ciała, któ-re dało ci trzy i pół kilo motywu do picia. Staram się trzymać cień na uwięzi,żeby nie dawać powodu. Za jakiś czasznajdziesz źle ułożone pyłki kurzu

Page 24: Tea book 2: Poezja

Urodz ił się w Zawadz ie k/Nowego Sącza jeszcze przed II. Wojną Światową. Wyrósł w Beskidz ie Wyspowym, stud ia rolnicze skończył w Krakowie, mieszka w Tarnowie. Na emeryturze zamarzył mu się powrót w czasy dz ieciństwa, strony rodz inne, górskie kra-jobrazy. Czyni to, pisząc rymowane wiersze, stosowane często w poez j i ludowej, mające znamiona użytkowości i okaz jonalności . Wiele w nich pogody i prostoty, także wrażl iwości na szczegóły topograficzne i kul turowe. Część z nich dedykowana jest kon-kretnym osobom, członkom rodz iny, przy jacielowi, później także poetom, których twórczość jest mu szczególnie bl iska . W tym stylu wydaje dwa tomiki wierszy, w 1999 roku „Położę kwiat skromny“, zaś rok później „Mlecz to mniszek, mniszek - maj“.O twarty na krytykę, publ ikuje swoje utwory m. in . w „Nieszufla-dz ie“, „Poez j i polskiej“, także w „Fabrica Librorum“. W roku 2003 wydaje zbiorek wierszy „Rozpogodzenia“ i wreszcie w 2007 - „Dwugłos“. Jego utwory drukowane były też w czasopismach, jak Akant, Angora, Iskra czy Koz irynek oraz w almanachach konkursowych czy zbiorowych antolog iach, f irmowanych przez internetowe portale poetyckie i l i terackie. Najchętniej wkleja jednak swoje wiersze na l i terackich forach, gdz ie spotyka się z podobnymi pasjonatami poez j i i innych, krótkich zwłaszcza, form l i terackich.

Władysław Ryś(stary krab)

Page 25: Tea book 2: Poezja

25

Chłodu śladpołożę rękę na twym udziedrugą przygarnę bery obiei ty mi będziesz tchnieniem wiosny ciepłem wilgocią kiełkowaniem

nie żądaj tylko zapewnieniaże już się nigdy między naminie zjawi nawet we śnie

bo czy się przyznam czy odgadnieszi czy przemilczysz czy wybaczyszzawsze dosięgnie nas szron

Władysław Ryś

Page 26: Tea book 2: Poezja

26

Jubileuszowe przymgleniaJesteśmy z sobą już pół wieku.Miałem marzenia w fakty przekuć,w świetliste zorze i ogrody.Czas był ku temu, byłem młody.

Gdy los twój toczy się uwrociem,walczysz o wigwam dla swych pociech,a kiedy biegnie głównym traktem,sam się popędzasz, śmigasz batem.

Dzieci pracują, wnuk się żeni.Czy coś się jeszcze w życiu zmieni?Jesień się ściele alejami,my przygaszeni, trochę sami.

Ogród, altanka. Za jej progiem Adamem jestem, lecz i bogiem,złote renety tnę po sękach,los ziół i bylin w moich rękach.

Śpiewają traw i turzyc łany,śmieje się oset pogłaskany,w słońcu pszczół roje, żuki w cieniu.(Żona jest z nimi po imieniu).

Być może ci, co środkiem szosy,widząc sylwetki, w srebrze włosy,określą niestosownym figlempromienne treści naszych przymgleń.

Tarnów, 24 kwietnia 2011 roku.

Władysław Ryś

Page 27: Tea book 2: Poezja

27

Na skrzydłach po drabinieKrystynie i Ryszardowi Drozdom

ociemniały nie pogodził się z losemz podziałem świata zasuwką na dwawalczmy z Bogiem — powiedział — o każdą kroplę o łyko zrost skrzydeł i postawmy drabinę do nieba

wyśnione szczeble lśnią i mrugajądrabina rośnie o kolejny łokieć i jardponad doliny lasy i górynad podziałami kładki kładąnikt się nie moczy nikt nie płaczeanieli suchą stopąniewidomi podziwiają chromi tańcząschizofrenia mniej boli i normalniejedystans się kurczyna dotknięcie rąk

Władysław Ryś

Page 28: Tea book 2: Poezja

28

Pychafaworytkapięknie dojrzała w końcu latapachnie w sadzie i na siennikusoczysta i słodka

tylko te sierpnioweosy w nosie z opuchniętą wargą przez wieśgdy dostałemklapsa

Władysław Ryś

Page 29: Tea book 2: Poezja

faworytkapięknie doj- rzała w koń-cu latapach-nie w sadzie i na sienni-ku soczysta i słodka tylko te sierpnioweosy w nosie z opuchniętą wargą przez wieś gdy dos-tałem klapsa

Page 30: Tea book 2: Poezja

Jestem Sopocianinem, a to szczególna nacja, ani Gdańszczanin, ani Gdynianin . Prawdę mówiąc, wiersze piszę od niedawna. Gdzieś tak od roku. No i już na początku skłamałem. Pierwszy wiersz napisałem w przedszkolu w wieku 6 lat. Pamiętam go do dziś. To był wiersz o kasztanie, a właściwie kasztanowcu. W wieku czterech do pięciu lat umiałem już płynnie czytać. Toteż czytałem wszystko, co mi wpadło w ręce. Nieważne, czy rozumiałem, czy nie. Moje pierwsze zetknięcie z poezją, pomijając Brzechwę czy Tuwima d la dz ieci, to był Gałczyński . Znajdował się na półce obok „Słówek“ Boy Żeleńskiego i wydania wszystkich dz ieł Mickiewicza. Na rozwi-jającym się umyśle dz iecka musiało to odcisnąć swoiste piętno.To prawda, że napisałem ki lka wierszy w l iceum, głównie, żeby zaimponować dz iewczynom. Zaginęły gdz ieś, a le przypuszczam, że teraz czytałbym je z zażenowaniem.Głównie rymuję, to te doświadczenia z dz ieciństwa. A moje wiersze nieco trącą myszką.

Jerzy Edmund Sobczak(Smaug)

Page 31: Tea book 2: Poezja

31

Mgielne tramwajeWczesnym porankiem, gdy słońce wstaje,przybądź w kreślone pętlą rozstaje,gdzie się zbierają zwiewne upiory,aby powitać mgielne tramwaje.

We mgle się snują z błędnym uporem,w oparach smutku, wpatrzeni wzajemw twarze znużone i troską chore.A tu! Wpływają już swoim torem,

a na ich grzbietach skry trzeszczą, błyszczą,wężowe bestie, senne potwory,dzwonią i mlaszczą otwartą paszczą,mgielne upiory połykać zaczną.

Pędzą do pracy zjawy zmęczone.Pętlę rozstajów wrony przywłaszcząi pożegnają, schrypniętym tonem,mgielne tramwaje, już nasycone.

Jerzy Edmund Sobczak

Page 32: Tea book 2: Poezja

Trzy lata od końca komuny minęły, aby objawił się on - dz iecko wolności . Dz isiaj wolność wciska w wiersze. Całkowicie nielako-niczny; jak kobieta wyraża więcej niż tysiąc słów, może d latego trudno za nim nadążyć, a poez ja to jego klosz ze szkła, pod którym chowa się, kiedy chce. Wierzy, że bib l iotekoznawstwo to wyższy stan umysłu niedostępny maluczkim. Marzy o spędzeniu reszty życia na składaniu l i terek, dopóki wzrok mu nie zmętnieje. Na raz ie to on mąci w wodach międzywersowych.

Krystian Stefanowski (ks_hp)

Page 33: Tea book 2: Poezja

33

Łkamgina

Obnażam się. Wyjęty z klatki jak nowa Ewa, w gorejące ciernie nocy.Gorsza część mnie — sześć i pół żebra, jabłczywe serce nadgryzionedo pestek. Było gorzko, póki nie wyciągnął. Rozwietrzył paroksyzmyw swąd sadonizmów. Nie wiem, jak to jest czuć język Boga w sobie —

zawsze jedynie wizje, niesmak. Uśmiech, pozostałość po rozciąganiuczaszki w próbie ukojenia świadomości. Wąż uwodzi na podroszenie;zrzuca skórę i zaraz przyobrasta w kolejną. Penetruje jamy. Zacieramból przyjemnością; będzie trzeba wyssać jad, aż język zdrętwieje.

Zrealizować dotyk do dna palców. Migotanie, głęboka czerń przełyku.Zgasły latarnie, świt zapala morską. Potrzebuję jedynie dotrzeć domiejsca, gdzie zasnę z tym prawdziwym bólem na podgardlu. Z myślą,

że pewne odległości rosną tylko ze słów lub ich braku.

Krystian Stefanowski

Page 34: Tea book 2: Poezja

Urodzony w 1975 roku, obecnie mieszka we Wrocławiu .Interesuje się poezją i ogólnie literaturą, historią, szczególnie starożytną.Pisze od zamierzchłych czasów podstawówki, ale na ujawnienie zdecydował się około 5 lat temu. Członek Grupy Poetyckiej Wars, uczestnik II Warsztatów Poetyckich Salonu Literackiego w Turowie oraz 18 Warsztatów Literackich Biura Literackiego we Wrocławiu.Jak na razie najpoważniejszym osiągnięciami są: wyróżnienie w XVII Konkursie Poetyckim im. Marii Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej i VI Ogól-nopolskim Konkursie „O Wawrzyn Sądecczyzny“, oraz wyróżnienie w III Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O granitową strzałę”, wyróżnienie w VIII Ogólnopolskim Konkursie Literackim „O Kwiat Azalii”, wyróżnienie w VII Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Zdzisława Morawskiego, wyróżnienie w VII Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Władysława Sebyły. Wyróżnienie w V OKP „O granitową strzałę”, wyróżnienie w XIV Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O Lampę Ignacego Łukasiewicza” oraz IX OKP „Czarno na biały”, III nagroda w VIII Ogólnopolskim Konkur-sie na Prozę Poetycką im. Witolda Sułkowskiego. Zwycięzca XXI Otwar-tego Konkursu Literackiego Krajobrazy Słowa. Jego wiersze drukowano w tomikach pokonkursowych oraz almanachach.W grudniu 2012 roku został wydany jego debiutancki tomik pt. „ Nieuniknio-na zmiana smaku” (nakładem krakowskiego wydawnictwa Miniatura).

Marcin Sztelak(Marcin Sz)

Page 35: Tea book 2: Poezja

35

Filozofia chaosuWieczór— planowanie drogi zdało się psu na budę. Po tym ostatnim został tylko łańcuch,bo w czasie deszczu;nie to inna bajka. Chociaż pewnie się nudzą.

Wcześniej— trwa ósme sympozjum zbieraczy puszek,śmietniki na siedem spustów i bram.Tymczasem wrzucam diabłu bezzapachowy ogarek do kąpieli - i tak nie jest prawdziwy, ledwie wymyślony na poczekaniu.

Podobno pomniejsze bóstwa są rozczarowane,na szczęście mam już harmonogram umierania: piekło — niebo. Oraz coś pomiędzy chłodną dłoniąa nienazwanym.

Popołudnie— świat plecie swoje historyjki, czasami nawet Historie.Takie jak: straszne powojnie, przemarsz wojsk, bal na dworze ostatniego cesarza. Dajmy na to Chin.Tylko to nie nasz problem — powiada nędza przyczajonaw piątym kącie, zamiast pieca.

A wiadomo kto w nim pali; w ten sposób wracamy.Do piekła. Ciepłe kapcie, gazeta i ulubiony fotel z czarnym kotem. Może jeszcze szlafrok.To mogłoby być szczęście, gdyby nie słowa z telewizora:

meteoryt, powódź i każda inna pożoga.Czekają na pierwszy fałszywy krok.Najwyższa pora dopić wino i śnić drugie strony lustra, tęczy, nieba. Niepotrzebne do skreślenia.

Marcin Sztelak

Page 36: Tea book 2: Poezja

36

Poranek— planowanie drogi, pies merda ogonem,dzieci grają w gry planszowe. Później deszcz, albo inny dopust, niekoniecznie boży.

Marcin Sztelak

Page 37: Tea book 2: Poezja

37

Marcin Sztelak

FutureskaMiraże ulicznych garkuchni, za garść bilonumożna postawić kropkę.Nad dowolnie wybraną literą.

Niepożądany efekt astrologii – świat oszalałna punkcie laleczek do samodzielnegoprzebicia szpilką.

Ostatnia czarownica umarła na dyzenterię,pasjansa stawiają w punktach medycznych. Na stycznej szaleństwa oraz ran kłutych.

Pełna dezynfekcja, ponadto wybór trucizn.Tymczasem literacko obciążeni nagminniekupują słodycze i gumowe róże dla kochanek.

Także kochanków, jako że równość, tolerancja i inne hasła z bilbordów.Całkowity triumf demokracji.

Tylko wariaci opłakują słowa, które wyszły z użycia.Jako zbędne obciążenie słowników.

Page 38: Tea book 2: Poezja

38

Piątkowe annaty Ostatni szlif i po robocie.Później cały dzień się zastanawiałczy aby na pewno napisał wiersz.

Na świeżo otynkowanej ścianie;drażniący zapach, trzeba było uchylić okna,poza nimi noc — w każdym razie ciemno.

Trzymaj język za zębami — przestrzegała go matka,jak zwykle zajęta prasowaniem; żelazka na paręprzyszły zdecydowanie później, zresztą nigdynie chciała się do nich przekonać, nabierając wody w usta.

Pamiętał także grube, pożółkłe palce ojca, sprawnieskręcające machorkę. Ten nigdy nic nie mówił,tylko w jego oczach czaiła się przyszłość.

Podobno płakał tylko raz w życiu, ściskając kurczowogarść ziemi.

Nic nie boli bardziej niż pierwszy oddech — naiwnieskonkludował wracając do domu.

Marcin Sztelak

Page 39: Tea book 2: Poezja

39

Przewodnik kominiarskiProlog:

Nie wierzy w naturalny dobórsłów. Końce oraz początki.

Ukierunkowanie zwiedzających:

Technologie zabijania oraz gładzeniagrzechów. Uniwersalizm na miarędachówek i blach.

Z góry lepiej widać marność i wszystkoinne. Dym z komina leci prostojak strzelił. W mordę.

Życiowy pech, ale tutaj łatwiej wykrzyczeć:wolne żarty. Albo, co się tam chce.Z pewnym ryzykiem upadku, na szczęścieprzekalkulowanym. I ubezpieczenie na wypadek czarnych kotów, lub wiatrów, do wyboru. Podobno wolnego.Z naciskiem na niewypłacalność.

Wytyczne na drogę:W piwnicy:zejście do piekieł, pukać, trzy razysplunąć przez lewe.Tymczasem na dachu: bezwzględny zakazodlotu z komina.

Można tylko podziwiać szeroką perspektywę,nieodgadniony pejzaż. Ukradkiem otrzeć łzy. I iść, porzuciwszy skrzydła.

Epilog:Noga za nogą – marsz.

Marcin Sztelak

Page 40: Tea book 2: Poezja

40

Marcin Sztelak

Rysunek na deszczu Pada,mężczyzna bez nazwiska wznosi modły,monotonnie kiwając głową.

Dawniej mógłby być szaleńcem boga,dziś gram z nim w karty w kompletnychciemnościach;

wszystko mija, chociaż dziecko we mnie natrętnie szepce: daj kredki, narysuję przyszłość.

Nie, mały – spójrz, kolor spływa i wsiąka,niezależnie jak pięknie śnimy.

Page 41: Tea book 2: Poezja

41

Survival. (Nie)PoważnieU starego Niemca w piwnicy pająki, złoto, miśnieńska porcelana, szkielety.U Żyda pascha.

Bimber.Taki bal po końcu świata, na trzy czwartegwizdka.

Nie ma złego wilka w szafie, ani pod kanapą.Pasjans z piątym asem w łapie.Bez szulerki.

Te i inneumiejętności przydatne na czas apokalipsy.Przepite – niczym lakowa pieczęć.Cyrograf.

A za piecem baba.Powróżyć nie zaszkodzi, co komu pisane.Ma wisieć – nie utonie.Basta.

A kysz myszko do dziury.Całkiem dobra bajka, tylkobimber w gardło drapie. I łojowa świeca.

Marcin Sztelak

Page 42: Tea book 2: Poezja

42

Tachykardia Mieliśmy nocne nieba, do przesytu. Pokrzywionelatarnie na kocich drogach. Zakręty,za którymi nie było prostych.

Na poczekaniu wiersze bez puenty i opowieścibez początków. Nogi niosące w perspektywęulic, dłonie po omacku w poszukiwaniuwzajemności.

Oczy jeszcze nienawykłe do wiary we wróżby. Jednak koniec.

I odpowiednia dawka smutku.

Marcin Sztelak

Page 43: Tea book 2: Poezja

43

Wiersz surrealistycznyKrólik z kapelusza ma przycięte uszy. Te ostatnie bolą od dzwonów katedry,spóźnione larum – trzydzieści dnipo zagładzie ludzkości wciąż biją

po mordach. Pot i łzy ciekną ciurkiem,potop bez arki. Na słupach ogłoszeniadrobne, między innymi: wynajmę króliczą norkę,

niewygodną jak diabli. Tanio, za bezcen.Tymczasem na horyzoncie bardzo ładne grzyby,szkoda – nie ma komu zrobić zdjęcia. Ale to normalne w czasie apokalipsy.

Zresztą zegarki już niepotrzebne, wszyscy jesteśmybezrobotni. Ewentualnie martwi.Zresztą na jedno wychodzi. Szczególnie w karcianych sztukach, takich jak pasjans,

po przecinku brakuje już tylko kropki.

Marcin Sztelak

Page 44: Tea book 2: Poezja

44

Wigilia dla apostatówNie ma internetu.Zapewne babcia na drutach plecie moherowecuda albo spadł śnieg. Pierwszy w tym rokukarp w galarecie wytrzeszcza oczy. A łuski w portfelu już przynoszą szczęście.

Nawet przed pasterkąchoinka się sypie. Chwiejny Mikołaj znika za kominem,prezentów nie będzie. Przepite ze szczętemgłosy chórów wzywają na msze.

Na szczęście są szczere życzenia na facebooku,od garstki przyjaciół widzianych przynajmniej raz w życiu. Jeszcze opłatek za zdrowiepotrzebujących. Wszystko gotowe,

pierwsza gwiazdka zaprasza do stołu.Zwiastowanie on - line.

Marcin Sztelak

Page 45: Tea book 2: Poezja

45

Wypychacze ZwierzątMęczące przekonanie, że poezja powinnabyć odkrywcza.Tymczasem jest spisem umarłych ze sztucznymiwnętrznościami.Szklane oczy doskonale udające głębie.

Metafora z wyprawionej skóry, bez najmniejszejnutki rozkładu.Sygnatura producenta i wypalony wiersz:Rzeźnia, numer, dzień przyjęcia, godzina przeróbki

Marcin Sztelak

Page 46: Tea book 2: Poezja

46

Spis treści

Anna Chudy ....................................................................................... 6flesz spoza .............................................................................. 7

Mariola Grabowska .......................................................................... 8znaleźne ................................................................................... 9

Aleksandra Guzik ............................................................................ 10bydlana mańka ....................................................................... 11

Laurie Kraaikamp ............................................................................ 12Bukowskiemu żal było morza — opowiadanie wakacyjne ... 13Starsza pani .......................................................................... 14

Marcin Lenartowicz ........................................................................ 16Kwiat Kalafiora. ................................................................... 17Perkusbi. ................................................................................ 18

Patryk Przybyłowski ....................................................................... 20beztytuł 4* ............................................................................. 21megalomania ......................................................................... 22

Władysław Ryś ................................................................................. 24Chłodu ślad ........................................................................... 25Jubileuszowe przymglenia ................................................. 26Na skrzydłach po drabinie .................................................. 27Pycha ...................................................................................... 28

Jerzy Edmund Sobczak ................................................................... 30Mgielne tramwaje ................................................................. 31

Krystian Stefanowski ...................................................................... 32łkamgina ................................................................................ 3

Page 47: Tea book 2: Poezja

47

Marcin Sztelak ............................................................................. 34 Filozofia chaosu ................................................................... 35Futureska ............................................................................... 37Piątkowe annaty .................................................................. 38Przewodnik kominiarski ..................................................... 39Rysunek na deszczu ............................................................. 40Survival. (Nie)Poważnie ...................................................... 41Tachykardia ........................................................................... 42Wiersz surrealistyczny .......................................................... 43Wigilia dla apostatów ........................................................... 44Wypychacze Zwierząt .......................................................... 45

Page 48: Tea book 2: Poezja

Niepoważny portal okołoliteracki

Herbatka u He lenywww.herbatkauheleny.pl

ISBN 978-83-939208-3-9