Pobierz magazyn w formacie pdf - 19mb
Transcript of Pobierz magazyn w formacie pdf - 19mb
2
Techniczny magazyn online dedykowany branży rescueRescue Magazine jest pierwszym, unikalnym na polskim rynku magazynem online poświęcony branży ratowniczej ze szczególnym uwzględnieniem najnowszych rozwiązań technicznych oraz zaawansowanego technologicznie wyposażenia i sprzętu.
Wysoki poziom merytoryczny, autorzy dysponujący fachową wiedzą, doświadczony zespół redakcyjny
Rescue TVNa potrzeby magazynu specjalnie stworzona platforma RESCUE TV własne produkcje jako uzupełnienie treści zawartych w magazynie
Liczne reportaże z targów branżowych, szkoleń, konferencji
Aktualności związane z ratownictwem, testy, prezentacje i porównania z rynku polskiego i europejskiego
Nowoczesna i przejrzysta forma dostępna pod adresem:
rescuemagazine.pl
Adres Redakcji:
Auto-Net Daniel Węgrzynek 03-289 Warszawaul. Zaskrońca 2 [email protected]
Biuro reklamy:
Agnieszka Węgrzynektel. 668-490-860
3
Szanowni Państwo,
Od redakcji:
m g r i n ż . D a n i e l W ę g r z y n e kRedaktor Naczelny
Jest nam niezmiernie miło, że pierwszy numer cieszy się tak dużym zainteresowaniem. Jest to niezwykle moty-wujące do dalszych prac. Każde kolejne wydanie, będzie równie ciekawą lekturą oraz będzie zawierało ciekawe, merytoryczne treści, uzupełnione materiałem filmowym naszej produkcji. Już dziś na kanale Rescue TV mogą Państwo obejrzeć pierwsze realizacje, a w przygotowa-niu mamy już kilka następnych. Chcemy, aby stanowiły one uzupełnienie, zawartych w magazynie artykułów.
W związku z tym, że postawiliśmy na dynamiczny roz-wój, w najbliższym czasie zaprezentujemy kolejne no-wości. Zaprosiliśmy do współpracy kolejne osoby. Tak, jak już pisaliśmy, stawiamy na ludzi z dużym doświad-czeniem i wiedzą.
Na łamach drugiego numeru magazynu Rescue Maga-zine będą mogli Państwo przeczytać m.in. szczegółową prezentację pojazdu Mercedes – Benz Sprinter 416 CDI ze stałym układem napędowym, wyposażonym w poje-dyncze ogumienie na każdej z osi, który już trafił do OSP Filipów. Przedstawimy krótką charakterystykę materia-łów stosowanych do produkcji nadwozi pożarniczych dawniej i używanych obecnie. W pierwszym numerze naszego magazynu zaledwie dotknęliśmy tematyki ra-townictwa kolejowego. W drugim omówiliśmy sytuację znacznie szerzej. Chcemy, aby nasi czytelnicy poznali kwestie bezpieczeństwa na „żelaznych szlakach”, które nabierają szczególnego znaczenia w ostatnich miesią-
cach, gdy zawierucha za naszą wschodnią granica każe spojrzeć na przygotowanie służb ratowniczych także z innej trochę perspektywy. Szczególnym wydarzeniem była wizyta w OSP Baranów i loty jakie wykonaliśmy wraz z druhami – wiatrakowcem. Obszerny materiał z tej niecodziennej wizyty uzupełniony został specjalnie dla Państwa materiałem filmowym.
Kontynuujemy patronat medialny nad akcją zorganizo-waną przez Związek Dealerów Samochodów – „Karta ratownicza w samochodzie”.
Mam nadzieję, że w kolejnych wydaniach magazynu znajdą Państwo dla siebie jeszcze więcej wartościowych treści.
Zapraszamy do śledzenia naszej strony internetowej jak również naszego profilu na Facebooku.
4
Temat wydania:
StrażackiSprinter 4x4Układy napędowe 4x4 oferowane są przez koncern Daimler w samochodach dostawczych od 1988 roku (MB 100). Dla bardziej wymagających klientów dostępne są również bardziej zaawan-sowane rozwiązania, zapewniające lepszą mobilność w terenie, dostarczane przez firmę Oberaigner Automotive.
SP
IS T
RE
ŚC
I
6. CNBOP-PIBCzym jest świadectwo dopuszczenia?
34. MATERIAŁY na zabudowy pożarnicze wczoraj i dziś
16. Samochódna nasze potrzeby
10Ratunekz powietrza
26
5
44. Najcięższy kaliberRatownictwo kolejowe cz.2
Daniel Węgrzynek – redaktor naczelny
Mateusz Multarzyński – redaktor
prowadzący
Robert Przybylski - dziennikarz
Sławomir Abczyński - dziennikarz
Tomasz Zieliński – fotoreporter
(wydarzeniowy)
Stali współpracownicy redakcji:Katarzyna Biskupska
Jacek Domińczyk
Sławomir Dorabialski
Grzegorz Omasta
Jerzy Leszek Solski
Dział marketingu i reklamy:Agnieszka Węgrzynek
Tel: +48 668 490 860
e-mail: [email protected]
Wydawca:
Redakcja:e-mail: [email protected]
strona online: www.rescuemagazine.pl
Grafika i skład: 3WORK
Redakcja nie odpowiada za treść reklam, ogłoszeń i tekstów sponsorowanych
Stopka redakcyjna:
60
Ponadto w wydaniu:
56
9. JESTEM BLISKO Bądź bohaterem
15. WIATRAKOWCE do zadań specjalnych
24. DEFCON System dekontaminacji
25. ROSENBAUERRLS1000
42. RESCA Tratwy ratownicze
Ambulans pirotechniczny
PIAP VEOD
Praktyczna wiedza
w offroadowym wydaniu
64HURRICANEMDO POŻARU
6
PRAWO
RESCUE
RESCUE
PRAWO
CZYM JEST ŚWIADECTWO DOPUSZCZENIA ?Prowadzenie działań ratowniczych w świetle współczesnych zagrożeń pociąga za sobą konieczność wyposażenia jednostek ratowniczo-gaśniczych w sprzęt o określonych parametrach, charakteryzujący się niezawodnością, trwałością, wychodzącego na przeciw wymaganiom ratowników w zakresie ergonomii przy jednoczesnym zachowaniu jakości na najwyższym poziomie. Co więcej, od ratowników wymagane jest również swobodne poruszanie się w zakresie procedur związanych z prowadzeniem akcji ratowniczo–gaśni-czych. Zależy od tego powodzenie akcji, a co za tym idzie zdrowie i życie osób ratowanych i ratowników Niemniej jednak, obok wspomnianej wiedzy i umiejętności wspomnia-nych wyżej, nie sposób pominąć niezwykle istotnego zagadnienia jakim są kompeten-cje w obszarze związanym z przepisami dotyczącymi procedur uzyskiwania świadectw dopuszczenia dla sprzętu stosowanego w jednostkach ochrony przeciwpożarowej.
TEKST:
mgr inż. Marta Gołaszewskamgr inż. Michał Pietrzakmgr inż. Damian Bąk
7
Obowiązujący na terenie Rzeczpospolitej Polskiej system
dopuszczeń jest odpowiedzią na oczekiwania użytkow-
ników końcowych wyrobów wykorzystywanych w dzia-
łaniach ratowniczo–gaśniczych. System ten ma ogromne
znaczenie dla bezpieczeństwa strażaka-ratownika, rato-
wanych jak również bezpieczeństwa przeciwpożarowego
obiektów budowlanych. System oparty jest na ściśle okre-
ślonych wymaganiach techniczno-użytkowych zawartych
w Rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Admini-
stracji z dnia 20 czerwca 2007 r. w sprawie wykazu wyrobów
służących zapewnieniu bezpieczeństwa publicznego lub
ochronie zdrowia i życia oraz mienia, a także zasad wyda-
wania dopuszczenia tych wyrobów do użytkowania (Dz.
U. Nr 143, poz. 1002), wprowadzonego rozporządzeniem
zmieniającym z dnia 27 kwietnia 2010 r. (Dz. U. Nr 85, poz.
553), adekwatnych do aktualnych potrzeb jednostek ochro-
ny przeciwpożarowej. Przyglądając się dostępnym na ryn-
ku licznym certyfikatom, atestom, opiniom technicznym,
etc., nasuwa się pytanie: po co system dopuszczeń? po co
świadectwo dopuszczenia? Otóż jednym z celów systemu
dopuszczeń jest zapewnienia dostarczenia do jednostek
ochrony przeciwpożarowej tylko tych wyrobów, które speł-
niają wymagania użytkowników końcowych w zakresie
wspomnianej we wstępie funkcjonalności, ergonomii i bez-
pieczeństwa użytkowania. Świadectwo dopuszczenia to
potwierdzenie spełnienia podstawowych a zarazem kluczo-
wych wymagań dla wyrobu określonych w rozporządzeniu.
Zgodnie z art. 7.1. ustawy o ochronie przeciwpożarowej,
wyroby służące zapewnieniu bezpieczeństwa publicznego
lub ochronie zdrowia i życia oraz mienia, wprowadzane do
użytkowania w jednostkach ochrony przeciwpożarowej
oraz wykorzystywane przez te jednostki do alarmowania
o pożarze lub innym zagrożeniu oraz do prowadzenia
działań ratowniczych, a także wyroby stanowiące pod-
ręczny sprzęt gaśniczy, mogą być stosowane wyłącznie
po uprzednim uzyskaniu dopuszczenia do użytkowania.
Świadectwo dopuszczenia wydawane jest na podstawie
wspomnianej ustawy oraz aktów wykonawczych, jakimi są:
Dopuszczenie, o którym mowa udzielane jest w formie
dokumentu, jakim jest świadectwo dopuszczenia. Jest to
dokument wydawany przez Centrum Naukowo-Badaw-
cze Ochrony Przeciwpożarowej im. Józefa Tuliszkowskie-
go – Państwowy Instytut Badawczy w Józefowie na okres
maksymalnie 5 lat. Wykaz wyrobów objętych obowiązkiem
uzyskania świadectwa dopuszczenia do użytkowania za-
wiera rozporządzenie. W załączniku do wspomnianego
rozporządzenia wskazano wszystkie wyroby służące do
ochrony ppoż., które mogą zostać wykorzystane przez
strażaków do prowadzenia działań ratowniczo-gaśniczych,
a także podczas alarmowania i powiadamiania o zagroże-
niu. Grupy wyrobów przedstawia Ryc. 3.
Sam proces dopuszczenia wyrobu składa się z następują-
cych etapów:
1. Wystąpienie z wnioskiem o przeprowadzenie procesu
dopuszczenia wraz z kompletną dokumentacją wyrobu,
2. Badanie wyrobu w laboratorium CNBOP-PIB,
3. Ocena warunków techniczno-organizacyjnych produk-
cji w zakładzie produkującym wyrób będący przedmiotem
procesu dopuszczenia,
Podstawowe wymagania do spełnienia przez wyrób w procesie dopuszczenia
Akty prawne
Wykaz wyrobów objętych obowiąz-kiem uzyskania świadectwa dopuszczenia – grupy główne
8
4. Wydanie świadectwa dopuszczenia,
5. Kontrola dopuszczenia w okresie jego ważności.
Schematycznie przebieg procesu przedstawia Ryc. 4:
Do chwili obecnej CNBOP-PIB wydało ok. 2400 świadectw
dopuszczeń. Wykaz świadectw dopuszczenia wydanych
przez CNBOP-PIB jest publikowany na stronie internetowej
Instytutu: www.cnbop.pl.
Wyroby posiadające dopuszczenia do użytkowania, po-
winny być znakowane przez posiadacza dopuszczenia
znakiem jednostki dopuszczającej i numerem świadectwa
dopuszczenia.Wydanie dopuszczenia to nie koniec roli
CNBOP-PIB w procesie oceny zgodności wyrobu. Udzie-
lone dopuszczenia podlegają kontroli. Kontrola realizo-
wana jest corocznie i polega na weryfikacji wybranych
cech oraz właściwości techniczno-użytkowych pojazdu
pożarniczego, celem potwierdzenia, iż w dalszym ciągu
spełnia on określone w stosunku do niego wymagania
i nie zostały w nim wprowadzone zmiany nieuzgodnione
z jednostką dopuszczającą (CNBOP-PIB), które mogą mieć
wpływ na jakość, właściwości oraz bezpieczeństwo użyt-
kowania wyrobu. Idea świadectw dopuszczenia pociąga
za sobą pozytywne skutki w postaci, między innymi, kom-
patybilności wyposażenia, środków technicznych i środ-
ków łączności czy chociażby uniwersalnego i jednolitego
wykonania, wzorów oraz parametrów technologicznych
odzieży oraz ochron osobistych używanych przez straża-
ków-ratowników. System dopuszczeń wyrobów z zakresu
ochrony przeciwpożarowej jest, bez wątpienia, skutecznym
narzędziem Ministra właściwego do spraw wewnętrznych
w procesie zapewnienia ochrony życia i zdrowia ratowni-
ków i ratowanych, a także bezpieczeństwa pożarowego w
obiektach budowlanych na terenie Rzeczpospolitej Polskiej.
RESCUE
PRAWO
WYRÓB
BADANIA
WYNIKNEGATYWNY
WYNIKPOZYTYWNY
PROCESDOPUSZCZENIA
WYNIKNEGATYWNY
WYNIKPOZYTYWNY
ODMOWAWYDANIA
ŚWIADECTWA
WYDANIEŚWIADECTWA
DOPUSZCZENIA
PROD
UCEN
TLA
BORA
TORI
UM B
ADAW
CZE
JEDN
OSTK
A DOP
USZC
ZAJĄ
CA
Przebieg procesu dopuszczenia
Wzór świadectwa dopuszczenia wydawanego przez CNBOP-PIB
LITERATURA:1. Zboina J., Chmiel M., Kędzierska M., Gołaszewska M., System wsparcia odbiorów i testowania wyrobów oraz rozwiązań na rzecz ochrony przeciw-pożarowej, BiTP Vol. 37 Issue 1, 2015, pp. 159–169.2. Kiełbasa T., Gołaszewska M., Markowski T., Żurawski M., Standard CNBOP PIB 0015:2014 wydanie 2 Ochrona przeciwpożarowa - system dopuszczeń dla jednostek ochrony przeciwpożarowej.3. Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 20 czerwca 2007 r. w sprawie wykazu wyrobów służących zapewnie-niu bezpieczeństwa publicznego lub ochronie zdrowia i życia oraz mienia, a także zasad wydawania dopuszczenia tych wyrobów do użytkowania (Dz. U. Nr 143, poz. 1002), wprowadzonego rozporządzeniem zmieniającym z dnia 27 kwietnia 2010 r. (Dz. U. Nr 85, poz. 553). 4. Ustawa z dnia 24 sierpnia 1991 r. o ochronie przeciwpożarowej . (Dz. U. z 2009 r., Nr 11. poz. 59).5. Zboina J., Pietrzak M., Śliwiński R., Zaciera K., Standard CNBOP--PIB 0023:2014 Centrale Dźwiękowych Systemów Ostrzegawczych.
9
FLASHWIADOMOŚCI
RESCUE
Założeniem projektu jest stworzenie aplikacji mobilnej,
umożliwiającej informowanie użytkowników o zaistnieniu
stanu nagłego zagrożenia zdrowia i życia u osób znajdu-
jących się w miejscu publicznym, tym samym zwiększenie
prawdopodobieństwa skutecznego udzielenia im pierw-
szej pomocy przed przybyciem służb ratunkowych.
Największe szanse przeżycia nagłego zatrzymania krążenia
mają osoby, u których świadkowie zdarzenia prowadzili
reanimację przed przyjazdem pogotowia. Mózg człowieka
pozbawiony tlenu obumiera nieodwracalnie w ciągu kilku
minut, kluczowym w ustaniu pracy serca jest rozpoczęcie
możliwie wcześnie uciskania klatki piersiowej wykorzysta-
nie defibrylatora zautomatyzowanego.
Potrzeba realizowania projektu podyktowana jest kilkoma niepodważalnymi faktami:- system Państwowe Ratownictwo Medyczne i inne służby
odpowiedzialne za bezpieczeństwo powszechne nie mogą,
i nigdy nie będą, w stanie dotrzeć do każdego potrzebują-
cego pomocy człowieka w czasie krótszym niż 3-4 minuty,
- w celu uratowania osoby będącej w stanie nagłego zagro-
żenia zdrowotnego niezbędne jest, możliwie poprawne i
skuteczne udzielenie pierwszej pomocy.
- w Krakowie w publicznym dostępie jest ponad siedem-
dziesiąt zautomatyzowanych defibrylatorów zewnętrznych
AED, z czego miasto zakupiło 26 sztuk,
- w latach 2008-2012 w ramach programu „Impuls życia”
w zakresie pierwszej pomocy przeszkolono ponad 6400
mieszkańców Krakowa,
- od 2009 wprowadzony został przez Ministerstwo Edukacji
Narodowej nowy przedmiot: „Edukacja dla bezpieczeń-
stwa”, a realizacja jego treści zakłada nauczanie pierwszej
pomocy, co powinno przyczynić się do znacznego wzrostu
osób będących w stanie profesjonalnie udzielić pierwszej
pomocy,
- tego typu rozwiązania funkcjonują w wielu miejscach na
świecie, np. w USA.
Jak działa aplikacja?
Zaawansowane funkcje aplikacji pozwalają na lokalizację
użytkowników oraz nawigowanie ich do miejsca akcji. W
przypadku zgłoszenia się kilku użytkowników, zostają im
przypisane odpowiednie role (np. jedna osoba udaje się
bezpośrednio na miejsce zdarzenia, a druha jest nawigo-
wania do najbliższego defibrylatora AED, a następnie na
miejsce zdarzenia.
Szczególny nacisk projektu położony jest na tworzenie
społeczności użytkowników. Aplikacja wyposażona będzie
w połączenie z serwerem społecznościowym oraz będzie
przyznawała „punkty” za aktywność użytkowników.
Aplikacja „Jestem Blisko” jest w fazie pozyskiwania finanso-
wego niezbędnego do realizacji tego projektu.
Więcej o projekcie na www.jestemblisko.pl
JESTEM BLISKO - BĄDŹ BOHATEREMProjekt aplikacji zwiększającej szanse przeżycia osób znajdujących się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego, skierowany do mieszkańców miasta Krakowa. Pomysłodawcami projektu są strażacy PSP, ratownicy medyczni, lekarz oraz informatyk.
10
REPORTAŻ
RESCUE
Historia jednostki liczy już
ponad 90 lat. Powstała we
wrześniu 1922 roku
z inicjatywy proboszcza parafii
Baranów, ks. Walentego Szu-
fladowicza, który objął funkcję
pierwszego Prezesa. Funkcję
Naczelnika sprawował Stani-
sław Konecki, a Sekretarzem
został Józef Celiński. Jednost-
ka liczyła wtedy 25 członków.
Początkowo na wyposażeniu
jednostki znajdowała się
przenośna pompa ręczna,
drabiny, bosaki i odcinki o
łącznej długości 300 metrów.
Umundurowanie strażaków
stanowiły przekazane przez
dzierżawcę majątku w Dybu-
sie, Stanisława Koneckiego,
zgrzebne mundury bojowe,
pasy i topory. W latach 1939-
1945 zgodnie z zarządzeniem
władz okupacyjnych w godzi-
nach nocnych, strażacy pełnili
dyżury na wieży kościoła, aby
alarmować i ostrzegać
o pożarach. Zbiórki szkole-
niowe i działalność kulturalna
były zabronione. Najwięcej
RATUNEK Z POWIETRZAWiatrakowiec z OSP w BaranowieTEKST: Sławomir Abczyński
ZDJĘCIA I MATERIAŁ FILMOWY: Tomasz Zieliński
W słoneczny, kwietniowy weekend odwiedziliśmy jednostkę Ochotniczej Straży Pożarnej w Baranowie.
RESCUE
REPORTAŻ
11
12RESCUE
REPORTAŻ
pożarów, zanotowano w 1944 roku, bo aż 132 podjęte działania.
Spowodowane one były, wycofywaniem się z Warszawy powstań-
ców do Puszczy Kampinoskiej. Członkowie OSP brali udział w działal-
ności konspiracyjnej.
Od 1997 roku jednostka działa w ramach Krajowego Systemu Ratow-
niczo-Gaśniczego. Druhny i druhowie z baranowskiej jednostki biorą
udział w różnych imprezach okolicznościowych, organizowanych
przez władze gminne, powiatowe i wojewódzkie Związku OSP jak
i instytucje państwowe i społeczne. Niejednokrotnie jest również
współorganizatorem takich imprez. Od sierpnia 2011 roku, przy
współpracy z Zarządem Głównym Związku Ochotniczych Straży
Pożarnych, rozpoczęto realizację nowatorskiego programu szkolenia
strażaków na pilotów ultralekkich wiatrakowców, sześciu strażaków
pozytywnie ukończyło szkolenie i zostało pierwszymi w Polsce
strażakami-pilotami, a od czerwca 2012 na wyposażeniu jednostki
znajduje się pierwszy w Polsce ultralekki wiatrakowiec ZEN 1.
Aktualnie jednostka liczy 84 członków, w tym 50 czynnych, 31 męż-
czyzn i 19 kobiet oraz 11 członków honorowych i 5 członków wspie-
rających. Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza to 16 druhów i druhen.
Strażacy-piloci cały czas szkolą się, ale równolegle trwają prace nad
stworzeniem zaplecza do prowadzenia działań poszukiwawczych,
tak aby można było w bardzo krót-
kim czasie przemieścić się w dowolny
zakątek kraju i tam prowadzić działania
poszukiwawczo-ratownicze. Piloci
z Ochotniczej Straży Pożarnej w Barano-
wie, corocznie pomagają policjantom
w akcji „Znicz”.
Razem z funkcjonariuszami z Komendy Powiatowej w Grodzisku
Mazowieckim patrolują wiatrakowcem główne szlaki komunikacyjne
w powiecie grodziskim i pruszkowskim. Powietrzne patrole odbywa-
ją się nie tylko z tej okazji. Loty obserwacyjno- patrolowe prowadzo-
ne są przez cały rok. Wiatrakowiec z Baranowa uczestniczy także
w wielu akcjach na terenie całego kraju. Ostatnio brał czynny udział
w poszukiwaniach zaginionej-jak się później okazało porwanej
dziewczynki w okolicach Szczecina.
Państwowa Straż Pożarna nie ma własnej floty statków powietrz-
nych. W Komendzie Wojewódzkiej w Białymstoku jest tylko bezpilo-
towiec, który w czasie lotów przekazuje zdjęcia z kontrolowanego
terenu. Na razie w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym,
funkcjonuje jedynie wiatrakowiec z OSP w Baranowie. Wyposażenie
OSP w Baranowie w wiatrakowiec nie jest przypadkowe. Na terenie
sąsiedniej gminy Jaktorów znajduje się firma Aviation Artur Trendak
& Son produkująca te statki powietrzne.
13
W Baranowie w bezpośrednim sąsiedztwie remizy OSP funkcjonuje
lądowisko należące do tej firmy. Pan Artur Trendak, z którym również
się spotkaliśmy udostępnia teren lądowiska do szkolenia pilotów
i realizacji zadań patrolowych przez OSP. Prezes Trendak podkreśla,
że właśnie wiatrakowce mogą być wykorzystywane przez OSP do
patrolowania obszarów, szczególnie zagrożonych i trudno dostęp-
nych, jak lasy czy torfowiska. To nie są samoloty, które wymagają
długich pasów startowych.
Koszt wiatrakowca nie przekracza dzisiaj kwoty jaką należy wydać
na samochód ratowniczo-gaśniczy średniej wielkości. Trzeba iść
z duchem czasu – dodaje. Zakup takich „statków powietrznych”
dla OSP pozwoliłby na ich powszechne wykorzystanie w systemie
ratowniczo-gaśniczym. Wiatrakowce osiągają prędkość 150 km/h,
bez problemu – nawet obciążone sprzętem do poszukiwań czy pa-
trolowania mogą się wznieść na wysokość 1500 metrów. Szybko też
mogą się zniżyć nawet na wysokość 5 metrów. Takie maszyny zuży-
wają około 20 litrów paliwa na godzinę lotu. To doskonałe powietrz-
ne pojazdy rozpoznawcze i monitorujące sytuacje na patrolowanym
terenie. Mają radiostację i kamery ter-
mowizyjne, mogą być wykorzystywane
przy poszukiwaniach zaginionych. Takim
statkiem powietrznym można prze
transportować ratownika czy lekarza
na miejsce wypadku czy zrzucić np. żywność powodzianom.
Wiatrakowiec w sytuacjach wymuszonych lub w razie pilnej po-
trzeby ma możliwość lądowania w przygodnym terenie. W razie
konieczności wystarczy kilkadziesiąt metrów w miarę równej łąki lub
niewielki płaski odcinek drogi czy placu. Jak opowiadali nam piloci
z OSP w Baranowie wielokrotnie zdarzało się im lądować i starto-
wać z dużego parkingu, łąki czy prostego odcinka asfaltowej drogi
publicznej, zabezpieczanego jedynie na czas startu czy lądowania
przez policję.
14
Wiatrakowiec
to statek powietrzny cięższy od powietrza wyposażony w wirnik
nośny i śmigło typu pchającego bądź ciągnącego. Wirnik nie jest
napędzany silnikiem. Obraca się dzięki wykorzystaniu zjawiska
autorotacji, powstającego dzięki ruchowi postępowemu wiropłata
względem powietrza, uzyskanego dzięki sile napędowej śmigła.
Z powodu konieczności zapewnienia ciągłego nadmuchu powietrza
na wirnik nośny, wiatrakowiec – w odróżnieniu od innych wiropła-
tów np. helikopterów nie może wykonywać zawisu, jednak mini-
malna prędkość przelotowa na poziomie 5 kilometrów na godzinę
niweluje tę niedogodność. Wiatrakowce mają w porównaniu do
samolotów niewątpliwą zaletę w postaci krótkiej drogi startu
i lądowania. Pierwszy udany wiatrakowiec został z sukcesem
oblatany w 1923 roku.
RESCUE
REPORTAŻ
Materiał filmowy z wizyty w OSP Baranów
Wiatrakowiec z OSP w Baranowie Ultralekki Statek Powietrzny
„Wiatrakowiec” ZEN-1
Wyposażenie:Kamera termowizyjna;
Plecak medyczny R-0;
Aparat
fotograficzny;
Lornetka;
Motorola GM-360;
Radio lotnicze;
Transponder;
Urządzenia Nawigacyjne;
Możliwość zamontowa-
nia kamery obserwa-
cyjnej i bezpośredniej
transmisji obrazu
z patrolowanego terenu
do centrum zarządzania kry-
zysowego, bądź stanowiska dowodzenia.
CAŁY MATERIAŁ NA STRONIE RESCUE TV - WWW.RESCUEMAGAZINE.PLZAPRASZAMY!
15
Wiatrakowce do zadań specjalnychFirma Aviation Artur Trendak & Son powstała w 2002 roku
i początkowo działała w branży motoryzacyjnej. W 2006
roku, w nowej fabryce w Jaktorowie rozpoczęto produkcję
wiatrakowców. Do dzisiaj bramy tego zakładu opuściło
ponad 200 maszyn różnych typów, latających na pięciu
kontynentach.
Większość kluczowych pracowników firmy działa w niej
od ponad 10 lat, ich doświadczenie i wiedza gwarantują
ciągłość i trwałość firmy. Wykonywane w części ręcznie,
wiatrakowce wymagają tradycyjnych umiejętności
rzemieślniczych dla zapewniania najwyższej jakości i dba-
łości o detale. Firma korzysta z najnowszych technologii
i osiągnięć nauki w doskonaleniu swoich produktów.
Zespół inżynierów w dziale badań i rozwoju korzysta z naj-
nowszych technik symulacji komputerowej i projektowania
CAD dla ciągłej poprawy jakości i osiągów produkowanych
maszyn. Szereg elementów wiatrakowców wykonywanych
jest w technologii CNC. Firma adaptuje swoje produkty do
najnowszych technologii z dziedziny fotogrametrii
i skaningu terenu. Współpracuje z uczelniami i instytuta-
mi naukowymi we wdrażaniu innych technologii, jak np.
biologiczna ochrona roślin.
Obecnie firma oprócz produkcji wiropłatów oferuje także
szkolenia mechaników, które prowadzone są przez wyspe-
cjalizowanych pracowników. W siedzibie Aviation Artur
Trendak & Son odbywają się szkolenia na mechani-
ków płatowca, oraz mechaników zespołu napędowego.
Dzięki współpracy z wyłącznym przedstawicielem firmy
Rotax w Polsce, firma Aviation Artur Trendak & Son
może zaoferować również szkolenie uzupełniają-
ce i poszerzające wiedzę na temat silników
montowanych w wiatrakowcach produkowa-
nych w Jaktorowie. Ukończenie szkolenia pozwala
na uzyskanie odpowiedniego certyfikatu. Po odbyciu
praktyki obsługi wiatrakowca można także przystąpić do
egzaminu na mechanika lotniczego obsługi wiatrakowca
ultralekkiego w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego.
Podstawowe modele wiatrakowców to :
TERCEL - innowacyjny i jeden z najbardziej zaawanso-
wanych technologicznie wiatrakowców dwuosobowych.
Może być wyposażony w awionikę najlepszych światowych
producentów.
TAURUS - wiatrakowiec wielozadaniowy. Większa wersja
wiatrakowca TERCEL. Posiada trzy miejsca w układzie 1 + 2.
Każdy z wiatrakowców wykonywany jest na indywidualne
zamówienie co pozwala skonfigurować go tak, aby jak
najlepiej spełniał swoje zadania.
TWISTAIR - dwuosobowa maszyna w układzie tandem.
Bardzo nowoczesna maszyna - motocykl poruszający się w
trzech wymiarach. Jest bardzo bezpieczny i komfortowy.
Pozwala poczuć pęd powietrza i daje niesamowite dozna-
nia podczas lotu.
Więcej na stronie: www.trendak.eu
Źródło: Aviation Artur Trendak & Son
FLASHWIADOMOŚCI
RESCUE
16
SAMOCHÓDNA NASZE POTRZEBYRESCUE
PREZENTACJA
17
PREZENTACJA
RESCUE
TEKST: Robert Przybylski
ZDJĘCIA: Robert Przybylski/WISS
18
Największym zbudowanym w Polsce samochodem jest 50-tonowy gaśniczy Felix II. Pojazd stworzyła pod dyktando wrocławskiego portu lotniczego firma ISS Wawrzaszek.Niecałe dziesięć lat temu wrocławskie lot-
nisko wzbogaciło się o nowy, nowoczesny
terminal. Niezbędne stały się także nowe
pojazdy gaśnicze. Pierwszy przetarg był
nieudany. Producent nie dość, że spóźnił
się o rok, to jeszcze usiłował sprzedać coś,
czego nie zamawiał kupujący. Sprawa skoń-
czyła się w sądzie i po dwóch latach, jakie
upłynęły od rozpisania przetargu, lotnisko-
wa straż pożarna znalazła się w punkcie
wyjścia, czyli bez nowych samochodów.
– Do drugiego przetargu przygotowaliśmy
autorską wersję specyfikacji – podkreśla
zastępca komendanta Lotniskowej Straży
Pożarnej Portu Lotniczego we Wrocławiu
Andrzej Marzęda. – Tworząc ją, zastanawia-
liśmy się, co nas może spotkać w czasie akcji
i jak ten problem rozwiązać. Stąd zdecydo-
waliśmy się na przenośne działko. Inni nie
mają takiego rozwiązania, jednak stwier-
dziliśmy, że możemy spotkać się z sytuacją,
w której samochód nie będzie mógł pod-
jechać do płonącego obiektu: uniemożli-
wi to żywopłot, grząski teren, mur. Ręczna
prądownica daje mały strumień, niesku-
teczny przy większych pożarach. Przenośne
działko przeniesie dwóch, trzech strażaków,
a jego wydatek jest porównywalny do
głównego działka – tłumaczy zastępca
komendanta. Kolejny problem to ryzyko
awarii. – Mamy ramię gaśnicze sterowane
elektronicznie. Co stanie się, gdy zawiedzie
elektronika… Zdecydowaliśmy, że alter-
natywą dla dachowego musi być działko
przednie. Stąd jest przewymiarowane – ma
wydajność 5 tys. l/min, jak dachowe. Do
tej pory standardem było działko przednie
o wydatku od 800 do 1 500 l/min – podkre-
śla Marzęda.
Nowoczesności starczy na 20 latKolejnym wyzwaniem, z jakim strażacy
musieli się zmierzyć, tworząc specyfikację
pojazdu, była trwałość. – Założyliśmy, że
samochody będą pracować przez mini-
mum 20 lat i nawet pod koniec tego okresu
muszą spełniać obecne wymogi. Dotyczą-
ce choćby odpowiedniego przyspieszenia.
Stąd wpisaliśmy do wymagań, że silnik
musi mieć naddatek mocy, aby po dwóch
dekadach zapewniał minimalne, wymaga-
ne przepisami przyspieszenie. Rozwiązania
zastosowane w samochodzie muszą być na
tyle nowoczesne, aby zagwarantować funk-
RESCUE
PREZENTACJA
19
cjonalność przez cały okres eksploatacji – mówi strażak.
Marzęda podkreśla, że Wrocław jest lotniskiem lokalnym,
przyjmuje głównie samoloty typu Boeing 737 lub Airbus
A320. Jednak czasem
z lotniska korzystają wielkie transportowce typu C-17 lub
An-124, które są tak duże, że standardowym pojazdem nie
da się prowadzić akcji gaśniczej takiego samolotu. – Niewy-
starczający jest choćby zasięg rzutu działka, a musimy pa-
miętać, że taki Antonow ma górne zbiorniki paliwa na po-
ziomie czwartego piętra – stwierdza. Wrocławskie lotnisko
jest także kiepsko zaopatrzone w wodę. Pod uwagę trzeba
również wziąć układ lokalnych dróg wokół portu, po któ-
rych pojazd straży lotniskowej musi się sprawnie poruszać.
Nie może zatem być zbyt szeroki. – Dla zebrania jak najwięk-
szej ilości doświadczeń wizytowaliśmy przede wszystkim
lotnisko we Frankfurcie nad Menem, podpatrując tamtej-
sze rozwiązania i badając, co jest najbardziej przydatne w
naszej pracy. Strażacy są tam na tyle stanowczy, że potrafili
wymusić na producentach sprzętu zastosowanie własnych
rozwiązań i nie kupili standardowo proponowanego ta-
boru. Nowa generacja lotniskowych straży pożarnych jest
właśnie owocem ich wysiłków. Słyszeliśmy od nich często:
„Jeżeli wydajecie duże pieniądze, to po to, aby sprzęt do-
20
brze spełniał wymagania i był dopasowany do realiów lotni-
ska”. Badaliśmy także rynek, odwiedziliśmy najważniejszych
producentów lotniskowych straży pożarnych – wymienia
Marzęda.
Pionierskie wymagania– Spostrzeżenia odnosiliśmy do naszych warunków i przy-
gotowanie autorskiej specyfikacji zajęło nam rok. Zachęceni
słowami kolegów z Frankfurtu, określiliśmy kilka wymagań,
które były pionierskie nawet na skalę europejską – zauważa.
Wśród nich znalazł się m.in. zderzak-taran, który jest jedno-
cześnie pomostem roboczym, ułatwiającym prowadzenie
ewakuacji z małych samolotów, które nie mają własnych
ramp ewakuacyjnych. Bez trapów trudno wejść do takich
samolotów jak na przykład myśliwiec. Taran chroni także
pojazd podczas przejazdu przez zarośla lub inne przeszko-
dy terenowe.
Kolejny unikalny wymóg to linia natarcia do prowadzenia
działań w samolocie. Klasyczne węże mają co 20 m łącznik,
który zaczepia się o nogi foteli. Taki wąż jest przy tym ciężki
i nieporęczny. Nie da się nim gasić pożaru w kadłubie.
– Zażądaliśmy przedstawienia oferty długiej i cienkiej linii
natarcia. Dostarczona ma 90 m – wylicza dalej Marzęda.
Typowe środki gaśnicze z oznaczeniem AFFF przeznaczone
są przede wszystkim do walki z pożarem paliwa i są trujące
dla środowiska. – Nie zawsze mamy do czynienia z pożarem
paliwa. Wymogliśmy zatem, aby strażak miał do dyspozycji
dwa środki pianotwórcze, w dwóch zbiornikach, ale poda-
wane z jednego działka – dodaje.
Wybór środka AFFF lub biodegradowalnego następuje
poprzez wciśnięcie odpowiedniego guzika. Standardowo
koncentracja środka gaśniczego wynosi 3,6%, co nie zawsze
jest uzasadnione. Wrocławscy strażacy zażądali mieszalnika
dającego także jednoprocentowe stężenie. Kolejna nowość
to środki walki z pożarami pokładowej elektroniki, która jest
coraz bardziej rozbudowana. Komputery zajmują w nowych
samolotach pomieszczenia o kubaturze kilku metrów sze-
ściennych. – Zapewne w kolejnych generacjach samolo-
tów elektroniki będzie jeszcze więcej, dlatego musimy być
przygotowani do skutecznego gaszenia pożarów w tych
właśnie miejscach. Dotychczasowe środki, takie jak piana
lub proszek, nie mówiąc o wodzie, czynią więcej szkody niż
sam pożar. Stąd pomysł zastosowania środka gaśniczego
stosowanego do zabezpieczeń przeciwpożarowych w ser-
werowniach. Nie jest to halon, którego użycia zakazuje Pro-
tokół Montrealski z uwagi na niszczenie warstwy ozonowej.
RESCUE
PREZENTACJA
Jeden z dwóch
wrocławskich
Felixów
21
Mamy dwa 35-kilogramowe agregaty do
gaszenia elektroniki. Gaz nie pozostawia na
niej ubocznych skutków – zapewnia zastęp-
ca komendanta.
– Bardzo udanym rozwiązaniem okazało
się zastosowanie wózków do przewożenia
sprzętu ratowniczego. Nasze samochody
muszą spełniać nie tylko zadania gaśnicze,
ale i ratownicze – wyjaśnia dalej Marzęda. –
Sprzęt na małym lotnisku musi być bardziej
uniwersalny niż na dużym. Mamy wobec
tego pełne zestawy sprzętu ratowniczego,
który jest ciężki. Strażak, który przeniesie 40
kg na odległość 200–300 m jest już zmęczo-
ny, spada jego skuteczność. Obejść płonący
samolot to w jedną stronę 500 m. Wobec
tego wyposażenie przewozimy w wózkach,
które okazały się strzałem w dziesiątkę.
Nietypowym rozwiązaniem, wymyślonym
przez wrocławskich strażaków, był też za-
pas węży do szybkiego rozwijania ułożony
na dachu. Zażądano także mocnego oświe-
tlenia: zamontowane na maszcie miało
mieć moc 120 tys. lumenów. – Czasem ak-
cje wypadają w nocy. Rozległy teren lotni-
ska, za wyjątkiem terminala, jest właściwie
nieoświetlony. Żeby zapewnić warunki do
sprawnej ewakuacji pasażerów, samochód
wyposażyliśmy w solidne oświetlenie – wy-
jaśnia Marzęda.
Jedziecie na festyn?Po roku pracy wrocławskie lotnisko przy-
gotowało autorskie warunki przetargowe.
– Choć nasze założenia konsultowaliśmy
z producentami lotniskowych samochodów
pożarniczych, z których każdy obiecywał, że
spełni nasze wymagania, gdy przyszło do
przetargu, deklaracje części z ich okazały
się być bez pokrycia. Wycofali się lub złożyli
własną specyfikację, która nie odpowiadała
naszym wymaganiom – stwierdza zastępca
komendanta.
– Po ogłoszeniu przetargu jeden z produ-
centów pozwał nas do sądu, uważając, że
złośliwie chcemy go wyeliminować, żąda-
jąc potężnej mocy nie miał w ofercie tak
mocnych silników, jakich potrzebujemy.
Inni marudzili, że domagamy się tak bo-
gatego wyposażenia, jakbyśmy zamierzali
jeździć na festyny. Nie byli w stanie sprostać
naszym wymaganiom – uważa Marzęda.
Po otwarciu przetargowych ofert okazało
się, że kompletną ofertę i do tego najko-
rzystniejszą finansowo złożyła bielska firma
ISS Wawrzaszek.
– Start w tym przetargu był dla nas dużym
wyzwaniem. Ale byliśmy na nie gotowi.
Przygotowywaliśmy się do niego od 25 lat
i podjęliśmy rzuconą rękawicę – zapewnia
dyrektor eksportu ISS Wawrzaszek Michał
Romaniszyn. – Wygrana i rekomendacje
wrocławskiego lotniska otworzyły nam
drzwi na światowe rynki. Dwa Felixy dostar-
czyliśmy do Maroka, a w budowie jest kolej-
nych siedem na międzynarodowe rynki. Są
to wersje 6x6 i 4x4 – wylicza.
Główne komponenty podwozia są wło-
skiej firmy Fresia. Bielscy konstruktorzy
zajmowali się implementacją układu na-
pędowego. Romaniszyn przyznaje, że sko-
ordynowanie prac pomiędzy producen-
22
tem podwozia, silników oraz skrzyń biegów (Allison) było
nie lada wyzwaniem. – Musieliśmy skoncentrować się, aby
wszystko było dobrze opisane, a przede wszystkim bez-
pieczne – wyjaśnia. – Tworząc dwusilnikową wersję z Volvo
Penta, byliśmy o krok przed konkurencją. Mieliśmy pomysł,
jak ten samochód zaprojektować i byliśmy pewni, że zbu-
dujemy go bez większego problemu – podkreśla dyrektor.
Szacuje, że projekt Felix II był trzy razy bardziej pracochłon-
ny od typowego pojazdu gaśniczego, jednak wiele roz-
wiązań wtedy opracowanych firma wykorzystuje w innych
modelach. Tak duża pracochłonność wynikała także z ko-
nieczności opracowania prototypowych rozwiązań, które
wymagały dodatkowych prób, a czasami przeróbek. Prace
ISS Wawrzaszek były tak kompleksowe, że firma nadaje Fe-
lixowi II własny VIN, mimo że podwozie Fresia już ma VIN.
Życie pisze własne scenariuszeZ dwóch zamówionych przez Wrocław Felixów II pierw-
szy trafił na lotnisko z dokładnością co do godziny, a drugi
z trzydniowym opóźnieniem, czyli w zasadzie na czas.
Jak brzmi werdykt po trzech latach użytkowania?
– Celność naszych założeń sprawdzamy podczas ćwiczeń
i symulacji. Nie są to pokazy dla VIP-ów, lecz poważne
ćwiczenia, które mają przygotować strażaków do akcji bo-
jowych – podkreśla zastępca komendanta. Strażacy orga-
nizują je od 2008 roku co dwa lata, szczególną wagę przy-
kładając do odtworzenia realnych warunków.
– Dzięki temu z każdych ćwiczeń wyciągamy nowe wnioski,
których nie ma w żadnych podręcznikach i opracowaniach.
Życie pisze własne scenariusze – podkreśla Marzęda. – Ćwi-
czenia wykazały, że popełniliśmy kilka błędów, ale w sumie
z Felixów II jesteśmy bardzo zadowoleni. Szkoda jednak, że
w środowisku strażackim słabo działa pozytywna wymiana
informacji o faktycznej skuteczności i wartości rozwiązań
technicznych. W efekcie producenci narzucają swoją wolę,
a wśród strażaków niewielu ma tak duże samozaparcie,
żeby wyegzekwować własne wizje – smutno konstatuje.
Jako przykład podaje układ piany sprężonej CAVS. Pod-
czas przygotowywania warunków przetargowych strażacy
z Wrocławia zastanawiali się, czy CAVS jest skutecznym
rozwiązaniem. – Wiedzieliśmy, że jest często stosowany
w miejskich strażach pożarnych, ale w tamtym czasie miało
je niewiele lotnisk. Próbowaliśmy dowiedzieć się tego i nie-
zależnie do kraju wszędzie napotykaliśmy na mur milczenia.
Dopiero gdy Rosenbauer wprowadził takie rozwiązanie do
oferty, wszystkim rozwiązały się języki. Teraz wiemy, że na
lotniskach jest miejsce dla CAVS i w niektórych sytuacjach
nie ma lepszego rozwiązania. Jeżeli będziemy mieli fundu-
sze, zmodernizujemy nasze samochody i dodamy to wy-
posażenie – obiecuje i już planuje, z jakim wyposażeniem
zamówić kolejne samochody gaśnicze. – Już wiemy jak uzu-
pełnić poprzednią specyfikację – zapewnia.
RESCUE
PREZENTACJA
Felix w nocnej
scenerii, w blasku
lotniskowych
jupiterów
Tym razem to tylko
ćwiczenia
23
Firma Oberaigner jako jeden z nielicznych producentów techniki motoryzacyjnej zajmuje się konstrukcją, produkcją i kon-wersją układów napędowych na wszystkie koła do pojazdów użytkowych w zakresie od 3 do 7 ton DMC. Niektóre z rozwiązań są znane na rynku polskim i występują w powszechnie zna-nych modelach samochodów takich jak Mercedes - Benz Sprinter, generacji T1N oraz NCV3, oferowanych od lat w sieci de-alerskiej Daimler AG. Wychodząc na przeciw potrzebom użyt-kowników, opracowała szerokie spektrum produktów o bardziej specjalistycznym przeznaczeniu, jako rozszerzenie oferty producentów pojazdów takich jak Merce-des, Opel, Renault, Nissan.
Rozwiązania Firmy Oberaigner umożliwia-ją dużo większe spektrum zastosowania poszczególnych modeli po przez znaczne poprawienia trakcji w cieżkich warunkach drogowych lub w terenie.
Firma założona w 1977 r. w austriackimRohrbach przez Wilhelma Oberaignera od początku istnienia była związana z marką Mercedes-Benz, działając najpierw jako jej autoryzowany dealer i serwis. W latach 80. XX w. rodzina Oberaignerów rozszerzy-ła działalność o sprzedaż nowych samo-chodów ciężarowych oraz konstruowanie i produkcję układów przeniesienia napędu 4x4, w tym blokady mechanizmu różni-cowego tylnej osi. Jednym z pierwszych modeli, do których opracowano te roz-
wiązania, był Mercedes-Benz T1 (1981 r.). Współpraca na szeroką skalę z koncernem Daimler AG, jako dostawcy OEM, rozpo-częła się w 1995 r. wraz ze stworzeniem i uruchomieniem produkcji układów napę-dowych 4x4 do Mercedesa Sprintera T1N.
Działalność konstrukcyjna i produkcyjnafirmy skupia się na kilku obszarach:dostawach podzespołów i pracach rozwo-jowych dla producentów OEM, realizacji zamówień od firm zabudowujących i mo-dyfikujących seryjne samochody, produk-cji/modyfikacji dla odbiorców finalnych i użytkowników.
Jerzy Leszek SolskiManager Europa [email protected]
Adres biura:Oberaigner Powertrain GMBH, Daimlerstrasse 1, A-4154 Nebelderg, Austriatel: +43 7287 201 270; fax: +43 7287 201 9270; mobile: +43 664 828 4047www.oberaigner.eu
24
FLASHWIADOMOŚCI
RESCUE
deFcon to opatentowane rozwiązanie techniczne, funkcjo-nujące jako gotowy system dekontaminacji dla każdego typu zagrożenia. Niezależnie czy będziemy mieli do czy-nienia ze zdarzeniami o charakterze radioaktywnym (A), biologicznym (B) czy chemicznym (C), i czy problem doty-czyć będzie ludzi lub sprzętu.
W dużym uproszczeniu można określić deFcon jako zespół
mieszacz i dozownik w jednej zwartej, prostej konstrukcji.
Poprzez dedykowane konkretnym akcjom (zagrożeniom)
środki chemiczne odpowiednio wymieszane i podane po-
przez wybrany moduł deFcon otrzymujemy wysokiej jako-
ści pianę dekontaminacyjną o optymalnych parametrach
fizyko-chemicznych.
Opatentowane systemy deFcon są bardzo uniwersalne. Mo-
żemy stosować proste w konstrukcji, funkcjonalne i nieza-
wodne w każdych warunkach moduły przenośne (deFcon
40), poprzez bardziej rozbudowane systemy przewoźne
(deFcon 100), skończywszy na bardzo zaawansowanych,
wyposażonych w elektronikę stacjonarnych systemach
przeznaczonych do dekontaminacji masowej (deFcon 200).
Urządzenia te poprzez odpowiednie dozowanie dedykowa-
nych poszczególnym rodzajom zagrożeń (A,B lub C) środ-
ków chemicznych tworzą pianę. Cechą charakterystyczną
omawianych rozwiązań jest przede wszystkim prosta, wręcz
intuicyjna obsługa i bardzo małe ilości zużytej wody z do-
datkami dekontaminacyjnymi (zużycie wody wynosi około
10% tego co zużylibyśmy podczas prowadzenia „klasycz-
nej”, „mokrej” dekontaminacji).
Atutem systemów przenośnych i przewoźnych jest zasilanie
pneumatyczne (np. z butli aparatów powietrznych) bez ko-
nieczności podłączenia innego źródła. Należy wspomnieć,
że podczas podawania piany dekontaminacyjnej nie wy-
twarza się szkodliwy dla środowiska naturalnego aerozol
a pozostałości dekontaminacyjne zostają zredukowane aż
o 90%. Pozostałe cechy modułów to: łatwa obsługa, nieza-
wodne funkcjonowanie i wytrzymała konstrukcja gwaran-
tująca bardzo dużą skuteczność w trudnych warunkach
działań.
Podstawowy system dekontaminacyjny to przenośny lub
przewoźny deFcon 40T. Jest on dedykowany głównie jed-
nostkom straży pożarnej, służbom ratowniczym i innym
podmiotom do przeprowadzania zabiegów dekontamina-
cyjnych sprzętu na miejscu akcji. Umożliwia przy przepły-
wie 4l/min wytworzenie 8m2 piany dekontaminacyjnej.
Przy użyciu zbiornika stanowiącego integralną część zesta-
wu możemy pokryć aż ok. 40 m2. Butla powietrzna (6 l/300
bar) umożliwia opróżnienie 4 takich pojemników.
Bardziej zaawansowane systemy „suchej” dekontaminacji
pianowej to deFcon 100 i deFcon 200.
RESCUE
FLASH WIADOMOŚCI
deFcon – szybki i wydajny SYSTEM DEKONTAMINACJI
25
Teleskopowy, przenośny, akumulatorowy system oświetleniowy LED firmy RosenbauerNowy, wielozadaniowy system oświetlenia
Rosenbauer, model RLS1000 (diody LED; akumulatory
z możliwością wielokrotnego doładowywania),
posiada zintegrowaną ładowarkę 12/24 V dla zapew-
nienia doskonałej mocy świetlnej i praktycznego uży-
cia. Wyposażony jest w zintegrowany statyw z czte-
rema szybkozłącznymi słupkami, które umożliwiają
uzyskanie maksymalnej wysokości do 1,8 m oraz inte-
ligentny system ładowania 12/24V, który monitoruje
poziom naładowania akumulatorów własnych oraz
pojazdu (zabezpieczenie podnapięciowe), co zabez-
piecza przed ich rozładowaniem. System świetlny po-
siada podpory do optymalnej stabilności masztu na
nierównym terenie.
Optyka urządzenia daje możliwość całkowitego ogni-
skowania od reflektora punktowego (tryb poszukiwa-
nia) do najaśnicy szerokostrumieniowej (oświetlenie
robocze). Dodatkowo, przenośna lampa LED posiada
5 błyskowych funkcji kolorystycznych:
- czerwony
- zielony
- żółty/bursztynowy
- niebieski
- biały
Producent proponuje również wyposażenie dodatkowe: - adapter dla trójnoga w celu zamocowania głowicy
oświetleniowej RLS1000 na standardowych
trójnogach,
- dostępna jest również ładowarka sieciowa 230 V.
Dane techniczne:- obrotowa głowica oświetlająca pozwala na ruch we wszystkich
kierunkach w zakresie 360° w poziomie i 90° w pionie,
- dwie zintegrowane podpory stabilizujące zapewniają stabilną pracę
masztu przy jego pełnym rozwinięciu,
- cztery szybkozłączne słupki do regulacji wysokości głowicy
oświetlającej (aż do 1,80 m),
- trzydzieści wysokowydajnych diod LED ze specjalnie skonstruowanym
systemem soczewek i dwunastoma różnokolorowymi diodami LED,
- temperatura barwowa: 6.500 K (zbliżone do światła dziennego),
- akumulator: 12 V 22 Ah SLA żelowy,
- w pełni ogniskowana wiązka światła od oświetlenia punktowego do
reflektora szeroko strumieniowego ze zintegrowanym ekranem
rozpraszającym,
- sześć poziomów ustawień jasności od 8% do 125%
- 125% tryb zwiększenia mocy przez 10 minut
- czas pracy: 8 h przy 100% mocy; 33 h przy 25% mocy
- zestawie kabel zasilający ok. 2 m 12/24 V z wtyczką gniazda zapalniczki
samochodowej
- jasność przy 100% mocy: 4.500 Lumenów,
- jasność przy doładowaniu (125% mocy): 6.000 Lumenów,
- stopień ochrony: IP54,
- wymiary: 390 x 195 x 255 mm,
- masa: 11,8 kg
FLASHWIADOMOŚCI
RESCUE
Źródło: Rosenbauer International AG
26
27
Układy napędowe 4x4 oferowane są przez koncern Daimler w sa-mochodach dostawczych od 1988 roku (MB 100). Dla bardziej wy-magających klientów dostępne są również bardziej zaawansowane rozwiązania, zapewniające lepszą mobilność w terenie, dostarczane przez firmę Oberaigner Automotive.
Pierwszy w Polsce użytkownik Sprinterów 4x4 zmodyfikowanych przez austriackiego produ-
centa to Straż Ochrony Kolei. Pod koniec 2011 roku jej Komenda Główna ogłosiła przetarg na
9 pojazdów specjalnych – mobilne centrum Monitoringu (MCM). Dostarczone w 2012 roku
MCM-y były m.in. wykorzystywane do zabezpieczenia przejazdu kibiców podczas rozgrywa-
nych w Polsce Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej „UEFA Euro 2012”.
Firma Oberaigner od początku swego istnienia (1977) związana jest z marką Mercedes-Benz.
W 1995 roku, z chwilą opracowania i uruchomienia produkcji układów napędowych 4x4 dla
Sprintera T1N, rozpoczęła się współpraca na szeroką skalę z koncernem Daimler AG w roli do-
stawcy OEM dla niemieckiego producenta. Działalność konstrukcyjna oraz produkcyjna firmy
Oberaigner jest skoncentrowana na kilku obszarach: dostawach podzespołów oraz pracach
rozwojowych dla producentów OEM, realizacji zamówień od firm zabudowujących i wykonu-
jących modyfikacje seryjnych samochodów, produkcji/modyfikacjach dla odbiorców finalnych
oraz użytkowników.
Obecnie na naszym rynku funkcjonuje już znacznie więcej Sprinterów z układami przeniesienia
napędu Oberaignera i ciekawymi, wykonanymi przez polskich producentów, zabudowami.
Najnowszym pojazdem specjalistycznym, bazującym na podwoziu Sprintera 4x4, jest lekki
samochód ratowniczo-gaśniczy z funkcją ratownictwa technicznego. Został wykonany przez
firmę Moto-Truck Leszek Chmiel i trafił na wyposażenie Ochotniczej Straży Pożarnej w Filipowie
(woj. podlaskie).
STRAŻACKISPRINTER 4X4
PREZENTACJA
RESCUE
TEKST: Mateusz J. Multarzyński
ZDJĘCIA: Daniel Węgrzynek
Temat Wydania
28RESCUE
PREZENTACJA
PodwozieWykorzystane do budowy lekkiego samo-
chodu ratowniczo-gaśniczego podwozie to
MB Sprinter 416 CDI z 4-drzwiową kabiną
załogową (tzw. DOKA) o rozstawie osi 3 665
mm i z pakietem napędu Oberaigner Offro-
ad Heavy Duty. Model ten napędzany jest
4-cylindrowym silnikiem OM 651 DE22LA
(spełniającym normę emisji spalin Euro 6)
o pojemności 2 143 cm³. Osiąga moc mak-
symalną 120 kW (163 KM) przy 3 800 obr./
min i maksymalny moment obrotowym
360 Nm dostępny w przedziale 1 400–2 400
obr./min. Jednostkę napędową sprzężono z
6-biegową manualną przekładnią ECO Gear
360. Zapewnia ona wysoką ekonomikę jaz-
dy dzięki szerszemu zakresowi przełożeń
oraz zastosowaniu oleju zmniejszającego
znacznie tarcie wewnętrzne elementów
ruchomych (dotyczy to również tylnego
mostu).
Stały napęd na wszystkie koła przekazywa-
ny jest poprzez skrzynię redukcyjno-roz-
dzielczą o 2 przełożeniach z dyferencjałem
międzyosiowym, przy dystrybucji mocy
przód – tył w proporcjach 33% : 67%, co
jest optymalnym wariantem w stosun-
ku do nacisków na poszczególne osie.
Jest to w pełni uzasadnione rozwiązanie
w przypadku samochodu dostawczego
w związku z większym obciążeniem tylnej
osi podczas transportu ładunku lub pasa-
żerów. Zalety takiego rozdziału napędu
uwidoczniają się szczególnie podczas po-
konywania załadowanym pojazdem stro-
mych wzniesień. Oczywiście w momencie
zblokowania centralnego mechanizmu
różnicowego napęd rozdzielany jest syme-
trycznie (50/50) na obie osie. Jazdę w tere-
nie ułatwia zredukowane, tzw. terenowe,
przełożenie o wartości i: 2,85.
Skrzynia rozdzielcza jest zmontowana
bezpośrednio na fabrycznej skrzyni bie-
gów. Dzięki temu układ przeniesienia
napędu 4x4 jest bardzo cichy i zwarty.
W przedniej osi zastosowano małogabary-
tową przekładnię napędową opatentowa-
ną i produkowaną przez firmy Oberaigner
Powertrain (podobnie jak przekładnia roz-
dzielcza i blokada tylnej osi).
Zastosowane blokady mechanizmów róż-
nicowych: centralnej, tylnego mostu oraz
w przedniej osi, to rozwiązania mechanicz-
ne załączane poprzez tradycyjne sprzęgła
kłowe, zapewniające w 100% zblokowanie
dyferencjałów. Jest rozwiązanie bardzo
trwałe, skuteczne i nieobciążające innych
układów (szczególnie hamulcowego)
w trudnych warunkach jazdy.
Do sterowania zarówno reduktorem, jak
i blokadami dyferencjałów służą przyciski
umieszczone na tablicy rozdzielczej po le-
wej stronie kierownicy. Sygnalizowane jest
ono diodami świetlnymi i sygnałem dźwię-
kowym. Po załączeniu blokad również kon-
trolki ABS-u i ESP sygnalizują degradację
tych systemów. Samo załączanie blokad na-
stępuje przez układ elektryczno-podciśnie-
niowo-hydrauliczny. Bieg terenowy załącza
silnik elektryczny.
Nowy Sprinter zapewnia bardzo wysoki po-
ziom bezpieczeństwa. Został fabrycznie
wyposażony w szereg systemów wchodzą-
cych w skład systemu Adaptive ESP 9 I.
Choć Sprinter 4x4 Oberaigner nie jest typo-
wym samochodem terenowym, to posiada
całkiem dobre parametry terenowe. Osią-
gnięto je, podnosząc zawieszenie o 120
mm z przodu i 80 mm z tyłu. Dzięki temu
29
zabiegowi pojazd pod obcią-żeniem ma kąt natarcia 29°, kąt rampowy 26° (Sprinter 4x2: 17 stopni) oraz głębokość brodzenia 610 mm (Sprin-ter 4x2: 500 mm). Samochód ten może pokonywać wznie-sienia o nachyleniu do 38°.
Oczywiście modyfikacje ukła-du jezdnego nie ogranicza-ły się tylko do zwiększenia prześwitu. Wzmocniono też wiele elementów zawiesze-nia, takich jak amortyzatory i stabilizatory, a rama nośna przedniego zawieszenia zo-stała dostosowana do integra-cji przekładni przeniesienia
30RESCUE
PREZENTACJA
napędu przedniej osi. Na obu osiach zasto-
sowano stalowe obręcze 8.5Jx16, przy czym
z przodu montowane są opony o rozmiarze
255/85R16, a z tyłu tzw. Super Singel 285/75R16. Odpowiednią przyczepność
w trudnych warunkach zapewniają opony
Goodrich o profilu terenowym Mud Terra-
in T/A KM2. Dopuszczalna masa całkowita
Sprintera 416 CDI 4x4 wynosi 4 600 kg,
a jego ładowność to 2 290 kg. Samochód
wyposażany jest w 100-litrowy zbiornik pa-
liwa oraz uchwyty dla kierowcy i pasażera,
ułatwiające wsiadanie do wyżej umiejsco-
wionej kabiny.
W skład wyposażenia dodatkowego firmy
Oberaigner, poza pakietem Offroad Heavy
Duty, wchodzą również: aluminiowa osło-
na osi przedniej i silnika, osłona skrzyni
rozdzielczej, snorkel, stopnie do wsiadania
oraz wyciągarka elektryczna marki Super-
winch Talon 12.5 o uciągu 5 670 kg, z pro-
wadnicą rolkową zainstalowana w belce
czołowej ramy podwozia.
KabinaW opisywanej wersji Sprintera – DOKA
– zastosowana została jednoczęściowa
4-drzwiowa kabina z w 6 miejscami do sie-
dzenia w układzie 1+1+4. Wszystkie miej-
sca wyposażone są w bezwładnościowe
pasy bezpieczeństwa i zagłówki. Fotel kie-
rowcy regulowany jest w trzech kierunkach.
Wszystkie siedzenia pokryto materiałem
odpornym na ścieranie i zabrudzenia, ła-
twym do utrzymania w czystości. Siedzenia
mają zagłówki i pasy bezpieczeństwa.
Jednoczęściowy przedni zderzak z tworzy-
wa sztucznego oraz boczny pas ochronny
w dolnej części drzwi chronią je przed
uszkodzeniami. Podłoga kabiny pokryta
jest wykładziną antypoślizgową.
Kabina na zewnątrz jest wyposażona w sy-
gnalizację ostrzegawczą, świetlną i dźwię-
kową, w skład której wchodzą: umieszczo-
na na dachu belka ostrzegawcza z dwiema
lampami niebieskimi typu LED i głośni-
kiem oraz lampy pulsujące ostrzegawcze
niebieskie typ LED zamocowane z przodu
pojazdu. Sterowanie sygnalizacją pojazdu
uprzywilejowanego odbywa się za pomocą
urządzenia rozgłoszeniowo – alarmowego
ZURA. Z przodu kabiny znajduje się uchwyt
i gniazdo elektryczne (12 V) do podłączenia
reflektora pogorzeliskowego.
Podniesie nadwozia Sprintera 4x4 wymu-
siło przeniesienie bocznych lamp kierun-
kowskazów z lusterek na przednie błotniki.
Ponadto pojazd wyposażony jest w półau-
tomatyczny układ klimatyzacji Tempmatic
oraz niezależnie działające ogrzewanie po-
stojowe Eberspeacher.
Zabudowa pożarniczaWykonana przez firmę Moto-Truck z Kielc
zabudowa pożarnicza ma konstrukcję
szkieletową z zamkniętych profili alumi-
niowych łączonych metodą spawania
łukowego w osłonie gazu. Jest ona za-
mocowana na ramie podwozia za po-
średnictwem połączeń elastycznych oraz
śrub. Poszycie zewnętrzne wykonano
z materiału kompozytowego i zamocowa-
31
no do szkieletu za pomocą klejenia. Po-
szycia wewnętrzne zabudowy wykonano
z blachy aluminiowej gładkiej anodowanej.
Są one również przymocowane do szkiele-
tu za pomocą klejenia. Materiały tego ro-
dzaju zapewniają długie użytkowanie bez
konieczności konserwacji. Dach, w formie
podestu roboczego przystosowanego do
chodzenia i montowania dodatkowego
sprzętu, pokryty jest aluminiową blachą ry-
flowaną. Zainstalowany jest na nim uchwyt
do mocowania drabiny oraz uchwyty do
mocowania dodatkowego wyposażenia, na
przykład węży ssawnych, wytwornic piany.
Konstrukcję dachu przystosowano do ob-
ciążenia przez dwóch strażaków (180 kg)
i masę przewożonego sprzętu. Dodatko-
wo, zamontowane jest na nim oświetlenie,
którego wyłącznik znajduje się na panelu
sterowniczym agregatu wysokociśnienio-
wego. Z tyłu pojazdu znajduje się drabina
do wejścia na dach, która dostosowana jest
do obciążenia ciągłego ciężarem jednego
człowieka. W górnej części drabinka posia-
da specjalnie wygięty uchwyt, ułatwiający
swobodne wejście i zejście. Na górze zamo-
cowana jest barierka z tworzywa sztuczne-
go o wysokości 160 mm, zabezpieczająca
przed upadkiem oraz przypadkowym wy-
sunięciem się luźnego wyposażenia.
Boczne skrytki sprzętowe – po dwie z każdej
strony nadwozia i jedna z tyłu, zamykane są
drzwiami żaluzjowymi, wyposażonymi w
mechaniczne układy ryglujące oraz zamki
(jeden klucz pasuje do wszystkich skrytek).
Skrytki posiadają oświetlenie typu LED,
które włącza się automatycznie po otwar-
ciu żaluzji. Do kontroli zamknięcia służą
lampki kontrolne zamocowane wraz z wy-
łącznikiem głównym oświetlenia skrytek na
pulpicie w kabinie kierowcy. Na zewnątrz
zabudowy znajdują się dodatkowe listwy
LED – po jednej na każdym boku – oświe-
tlające pole pracy wokół pojazdu (włącznik
...Obecnie na naszym rynku funkcjonuje już znacznie więcej Sprinterów z układami przeniesienia napędu Oberaignera i ciekawymi, wykonanymi
przez polskich producentów, zabudowami...
32
oświetlenia również znajduje się w kabinie).
Z przodu zabudowy, po lewej stronie, za-
montowany jest pneumatyczny maszt
oświetleniowy (zasilany z kompresora),
wyposażony w dwa reflektory typu LED
o mocy 2x216 W i łącznym strumieniu
świetlnym 30 150 lm. Sterowanie masztem
jest elektryczne, obrót masztu 360°, pochy-
lenie najaśnic 300°.
Wyposażenie gaśniczeUkład wodno-pianowy umieszczony jest
z tyłu samochodu, a dostęp do niego możli-
wy jest po otwarciu tylnej żaluzji.
Podstawowymi zespołami układu
wodno-pianowego są:
Agregat wysokociśnieniowy AW 75/40,
typ AW 80/40 MT w kompletacji.
Zbiornik na wodę wykonany z kompozy-
tów, o pojemności 500 dm3.
Zbiornik na środek pianotwórczy wyko-
nany z kompozytów, odporny na działanie
dopuszczonych do stosowania środków
pianotwórczych i modyfikatorów jako jed-
nokomorowy o pojemności 10% zbiornika
wody 50 dm3.
Urządzenie szybkiego natarcia, zamonto-
wane po prawej stronie z tyłu pojazdu. Zwi-
jadło z linią wysokiego ciśnienia: wąż gu-
mowy o stałym przekroju o długości 60 m,
zakończony wysokociśnieniową prądowni-
cą wodno-pianową o wydajności 125 dm3/
min przy ciśnieniu 40 bar, umożliwiającą
podawanie zwartego i rozproszonego stru-
mienia wody oraz piany. Linia szybkiego
natarcia umożliwiająca podawanie wody
lub piany z prądownicy, bez względu na
stopień rozwinięcia węża. Zwijadło z ręcz-
nym napędem wyposażone w regulowany
hamulec bębna oraz korbę umożliwiającą
zwijanie węża, zintegrowane z agregatem
wodno-pianowym.
Dozownik środka pianotwórczego przy
agregacie wodno-pianowym z obsługą
ręczną, umożliwiający uzyskiwanie stężeń:
1%, 2%, 3%, 4%, 5%, 6%.
Sprinter 4x4 z pakietem modyfikacji Obe-
raignera to obecnie jedyny dostępny na
rynku i spełniający normę Euro 6 samochód
dostawczy o tak dużych możliwościach
poruszania się w terenie. Dzięki zastosowa-
nym rozwiązaniom: stały napęd 4x4, bieg
terenowy, blokady dyferencjałów, można
nim bezpiecznie poruszać się w różnych
warunkach pogodowych i terenowych,
a także dojeżdżać tam, gdzie zwykle docie-
rają jedynie samochody typu „terenówka”
czy pick-up 4x4. Pojazd ten stanowi ideal-
ną bazę pod zabudowy specjalistyczne dla
energetyków, wojska, służb mundurowych
czy ratowniczych. Dobrym przykładem
możliwości tego podwozia jest zaprezen-
towany powyżej lekki samochód ratowni-
czo-gaśniczy, charakteryzujący się znacznie
większymi możliwościami poruszania się
poza utwardzonymi drogami niż pojazdy
z napędem 4x2 czy „uterenowione” auta
dostawcze. Jednocześnie, dzięki kompak-
towym rozmiarom oraz stosunkowo nie-
wielkiej masie, pojazd może dotrzeć tam,
gdzie trudności z dojazdem (ze względu
na rozmiary i masę) mogą mieć samochody
ratowniczo-gaśnicze budowane na pod-
woziach ciężarówek z napędem wszystkich
kół.
Sprinter 4x4 Oberaigner, dzięki zaawanso-
wanym systemom kontroli trakcji oraz sta-
łemu napędowi wszystkich kół, zapewnia
wysoki poziom bezpieczeństwa podczas
poruszania się w trudnych warunkach po-
godowych czy po nawierzchniach gorszej
jakości i o obniżonej przyczepności. Na-
leży też zaznaczyć, że wszystkie modyfi-
kacje Mercedesów wprowadzane przez
austriackiego producenta dokonywane są
w uzgodnieniu z koncernem Daimler zgod-
nie z jego standardami i mogą być obsłu-
giwane w autoryzowanych punktach jego
sieci serwisowej. Także materiały serwisowe
i części zamienne, jak na przykład skrzynia
rozdzielczo-redukcyjna, są łatwo identy-
fikowane w systemie logistycznym marki
Mercedes-Benz.
RESCUE
PREZENTACJA
33
34
TECHNIKA
RESCUE
MATERIAŁY NA ZABUDOWY
POŻARNICZE WCZORAJ I DZIŚ
35
Na przestrzeni dziesięcioleci, od momentu powstania pierwszych pojazdów pożarni-czych do chwili obecnej, łatwo można dostrzec zmiany w konstrukcji, technologii i ma-teriałach wykorzystywanych w strukturze nadwozi samochodowych użytkowanych w ochronie przeciwpożarowej. Zabudowy pożarnicze zmieniały się od drewnianych poprzez stalowe, aluminiowe do obecnie, coraz częściej stosowanych, zabudów kom-pozytowych czy wykonywanych z włókna węglowego.
TEKST: Sławomir Dorabialski
ZDJĘCIA: Moto-truck
W latach 70 i 80 ubiegłego wieku do bu-
dowy pojazdów pożarniczych najczęściej
wykorzystywano zwykłe stale węglowe,
z których wykonywano szkielet, a następnie
pokrywano go na zewnątrz blachą stalową
łączoną za pomocą spawania. Materiały te
w celu ochrony antykorozyjnej zabezpie-
czane były farbą podkładową i malowane
na kolor czerwieni sygnałowej, kolor przy-
jęty dla pojazdów straży pożarnej. Wnętrza
schowków i półki wyłożone były najczęściej
płytami drewnianymi, do których mocowa-
no wyposażenie. Również ze stali węglowej
wykonywano zbiorniki na środki gaśnicze.
Były to konstrukcje samonośne, spawane,
mocowane do ramy podwozia za pomo-
cą przegubów stalowych. Tak wykonane
konstrukcje, po krótkim okresie eksploata-
cji, ulegały zarysowaniom i obtarciom co
w kontakcie z wodą powodowało powsta-
wanie ognisk korozji, pęcherze a w rezulta-
cie odpadanie farby kryjącej ze szkodą dla
ogólnego wyglądu pojazdu. Równie szyb-
ko korodowały połączenia spawane czy to
zabudowy czy zbiornika co powodowało
osłabienie konstrukcji, a także było przy-
czyną przecieku zbiorników na wodę
i środek pianotwórczy.
W późniejszych latach technologia wy-
konania zabudowy nie uległa znaczącym
zmianom. Zmieniły się natomiast materia-
ły do jej wyprodukowania. Stal węglowa,
z której wykonywany był szkielet zabudowy,
zastąpiona została profilami nierdzewnymi
a poszycia zewnętrzne – gładką blachą
aluminiową malowaną na kolor czerwo-
ny i mocowaną do szkieletu za pomocą
odpowiednio dobranych klejów. Poszycia
w środku zabudowy wykonywano z blachy
nierdzewnej lub gładkiej blachy z anodo-
wanego aluminium czy aluminiowej blachy
ryflowanej. Materiały te nie wymagały do-
datkowych zabezpieczeń antykorozyjnych.
Problemem w tak skonstruowanej zabu-
dowie była korozja elektrochemiczna po-
36RESCUE
TECHNIKA
wstająca bezpośrednio na połączeniu róż-
nych metali, stal nierdzewna – aluminium,
spowodowana procesami zachodzącymi
wskutek występowania różnych potencja-
łów na granicy stykających się powierzchni
w środowisku elektrolitu np. wody. Elimina-
cja tej korozji następowała drogą techno-
logiczną poprzez dobranie odpowiednich
materiałów izolujących lub zastosowaniu
odpowiedniej masy klejącej będącej jed-
nocześnie spoiwem i izolatorem. Zbiorniki
na środki gaśnicze produkowane były ze
stali nierdzewnej kwasoodpornej niewraż-
liwej na wodę oraz na korozyjne działanie
środków pianotwórczych i modyfikatorów.
Zbiorniki, jako osobne komponenty zabu-
dowy, mocowane były do ramy podwozia
za pomocą elementów metalowo-gumo-
wych, które zapewniały ich elastyczność
podczas jazdy.
Następnym etapem ewolucji w produk-
cji nadwozi były zabudowy wykonywane
z profili aluminiowych o odpowiednich
kształtach i przekrojach zapewniających
dużą wytrzymałość konstrukcji oraz czy-
stość i łatwość montażu. Firmy zabudowu-
jące, najczęściej z Niemiec i Austrii, miały
swoje nowatorskie rozwiązania spójnych
systemów konstrukcyjnych strzeżonych pa-
tentami. Wygląd poszczególnych elemen-
tów oraz metody ich łączenia różniły się
między sobą lecz w efekcie końcowym po-
wstawały elementy sztywne, łatwe do mo-
dyfikacji i trwałe. Profile stanowiące szkielet
zabudowy były cięte na długości zgodne
z projektem i łączone ze sobą za pomocą
odpowiednich części złącznych. Taka tech-
nologia eliminowała proces spawania co
znacznie zmniejszało powstawanie korozji
międzykrystalicznej. Poszycia zewnętrzne
i wewnętrzne wykonywano tradycyjnie
z blachy aluminiowej. Swoboda aranża-
cji półek i podestów oraz możliwość ich
zwiększania bez konieczności ingerencji
w konstrukcję zabudowy sprawiło, że
najczęściej takie zabudowy wykorzysty-
wane były w pojazdach technicznych lub
chemicznych. W Polsce, z uwagi na duże
koszty elementów konstrukcyjnych, taka
metoda nie przyjęła się w powszechnym za-
stosowaniu. Można jednak spotkać pojazdy
pożarnicze z zabudową wykonaną z profili
aluminiowych lecz przeważnie są to pojaz-
dy kategorii lekkiej do 3,5 tony.
Postęp technologiczny i łatwość dostę-
pu do nowoczesnych materiałów ułatwiły
konstruktorom projektowanie pojazdów
pożarniczych o nowoczesnej stylistyce za-
chowując podstawowe funkcje samochodu
strażackiego. Pod koniec pierwszej dekady
XXI wieku do produkcji nadwozi zaczyna
być wykorzystywany materiał kompozy-
towy. Producenci pojazdów pożarniczych
37
spawania. Poszycia zewnętrzne wykonane
są z materiałów kompozytowych polimero-
wych wzmocnionych włóknami (kompozyt
wielowarstwowy) i klejone do zabudowy.
Elementy te dają się łatwo modelować
i dopasowywać przyjmując żądane kształty
co w łatwy sposób pozwala uzyskać nowo-
czesny wygląd całości pojazdu. Poszycia
wewnętrzne to blacha aluminiowa anodo-
wana, klejona do szkieletu, która zapewnia
dużą estetykę oraz łatwość utrzymania sa-
mochodu w czystości.
W tej technologii zbiorniki na wodę i środek
pianotwórczy wykonane są również z ma-
teriałów kompozytowych jako samonośne,
mocowane do podwozia pojazdu za pomo-
cą elementów elastycznych. Wielkość wy-
konywanych zbiorników z kompozytu wie-
lowarstwowego zawiera się w przedziale od
300 dm3 do 12000 dm3. Zbiorniki nie ko-
rodują oraz posiadają dużą wytrzymałość.
Są odporne na wodę czystą, brudną, środki
pianotwórcze i modyfikatory. Mały ciężar
sprawia, że znajdują szerokie zastosowanie
w samochodach pożarniczych.
Technologia kompozytowa z kompozytu
polimerowego wzmacnianego włókna-
mi szklanymi - to metoda, gdzie szkielet
wykonywany jest w całości z kompozytu,
wzmocnionego elementami metalowymi.
Głównym składnikiem kompozytu polime-
rowego są nienasycone żywice poliestrowe,
które w procesie kopolimeryzacji utwardza-
ją się dając produkt nierozpuszczalny i nie-
topliwy o znacznej odporności chemicznej
i wytrzymałości mechanicznej. Aby pod-
wyższyć parametry kompozytu stosuje się
wzmocnienie żywicy włóknem szklanym,
które występuje w postaci mat, tkanin, taśm
itp. Wzmocnienie uzyskuje się poprzez na-
kładanie na siebie naprzemiennie warstwy
włókna i żywicy lub poprzez odpowied-
nie profilowanie czy zagięcie materiału.
Kształt zabudowy – wykonywany w czę-
ściach - uzyskuje się we wstępnie przygo-
towanych formach, a następnie łączy się
ze sobą poszczególne elementy. Całość
tworzy jednolitą bryłę o ciekawych, charak-
terystycznych kształtach, które są wyróż-
zaczęli wykonywać nadwozia z zastosowa-
niem dwóch podstawowych technologii:
Klasycznej;
Kompozytowej:
z kompozytu polimerowego wzmacniane-
go włóknami szklanymi;
z kompozytu polimerowego płytowego
(nowatorskie rozwiązanie zastosowane po
raz pierwszy w Polsce przez firmę
MOTO-TRUCK z Kielc)
Technologia klasyczna – inaczej metalo-
wo-kompozytowa, to metoda, gdzie szkie-
let wykonywany jest z profili stalowych, nie-
rdzewnych, łączonych ze sobą za pomocą
38
nikiem dla poszczególnych producentów.
W tej technologii zbiorniki na wodę i śro-
dek pianotwórczy są zintegrowane z zabu-
dową. Taki sposób wykonania zbiorników
powoduje obniżenie środka ciężkości po-
jazdu co wpływa znacząco na warunki trak-
cyjne i zwiększa przestrzeń w schowkach
bocznych.
Technologia kompozytowa z kompozy-
tu płytowego - to nowatorska metoda,
stanowiąca kolejną generację nadwozi po-
żarniczych zastosowana po raz pierwszy
w Polsce przez firmę MOTO-TRUCK z Kielc.
Wykonany przez nią pojazd ratowniczo-ga-
śniczy otrzymał główną nagrodę na bran-
żowych Targach Pożarniczych EDURA’2013.
Ze względu na innowacyjność tej technolo-
gii pozwolę sobie szerzej opisać cechy tego
materiału.
Polimer o nazwie handlowej PolyBilt to
rodzaj kopolimeru stanowiący kombinację
monomerów etylenu i propylenu o szcze-
gólnych własnościach fizycznych stworzo-
ny w USA i wytwarzany przez firmę ProPoly
America według dokładnie określonych
wymagań. PolyBilt jako wyjątkowo moc-
ny i wytrzymały materiał z powodzeniem
wykorzystywany jest w zabudowach ame-
rykańskiej i angielskiej straży pożarnej.
Firma MOTO-TRUCK, producent pojazdów
pożarniczych i specjalnych, w oparciu
o współpracę z brytyjska firmą korzysta
z tej technologii w swoich wyrobach stosu-
jąc materiał PolyBilt do produkcji nadwozi
oraz zbiorników na wodę i środek piano-
twórczy. Kompozyt płytowy to wysokiej
klasy tworzywo sztuczne mające właściwo-
ści lepsze niż aluminium, włókno szklane
czy kompozyt wielowarstwowy, a przy tym
lekkie, elastyczne, mocne i wytrzymałe na
uderzenia. Charakteryzuje się zwiększoną
odpornością i sprężystością co razem daje
znakomitą wytrzymałość na kolizje i ude-
rzenia. Dużą zaletą tego materiału jest wy-
trzymałość na temperaturę – deformacja
zaczyna się w temperaturze 320 - 400°C to
jest trzy, cztery razy więcej niż wytrzymują
inne kompozyty. Materiał PolyBilt jest obo-
jętny chemicznie. Jest odporny na różne
substancje począwszy od kwasów poprzez
oleje napędowe, benzyny a skończywszy
na zwykłych środkach czyszczących, de-
tergentach lub środkach pianotwórczych.
Polimer ten jest łatwo utrzymać w czystości
dlatego w zbiornikach wykonanych z Poly-
Bilt można w sytuacjach wyjątkowych prze-
chowywać zamiennie np. paliwo z wodą
pitną - oczywiście po uprzednim płukaniu
zbiornika. Jest to możliwe, gdyż struktu-
ra materiału nie przyjmuje zapachów i nie
przesiąka napełnionym medium, a także
nie powoduje zmian w jego wyglądzie czy
ubytków w strukturze. Materiał PolyBilt nie
RESCUE
TECHNIKA
39
rdzewieje, jest odporny na korozję, pęk-
nięcia, obdarcia oraz wyszczerbienia. Jest
materiałem, który po zakończeniu użyt-
kowania nadaje się do ponownego wyko-
rzystania w procesie wtórnego recyklingu,
gdyż jest w 100% przetwarzalny.
Materiał PolyBilt produkowany w postaci
płyt o różnej grubości ze specjalnie formo-
wanej żywicy stanowi półprodukt np. do
wykonania zabudów dla straży pożarnej
ze zintegrowanymi zbiornikami na środki
gaśnicze lub do wykonania samych zbior-
ników na wodę i środek pianotwórczy. Po-
szczególne części zabudowy, wstępnie za-
projektowane z wykorzystaniem programu
komputerowego CAD, wycinane są z płyt
polimerowych na ploterze CNC, a następ-
nie łączone ze sobą metodą spawania ter-
micznego. Sposób ten jest prosty, łatwy
w użyciu i nie wymaga specjalistycznego
sprzętu. W przeciwieństwie do technolo-
gii opartej na kompozycie polimerowym
wzmocnionym włóknami szklanymi, tech-
nologia ta jest czysta i przyjazna środo-
wisku. Ze względu na dobrą obrabialność
materiału można zaprojektować i wykonać
zabudowę o złożonych kształtach i rozmia-
rach, zachowując przy tym cechy zarówno
dobrej ergonomii jak i nowoczesnego wy-
glądu. Z uwagi na swoje cechy polipren
stosuje się nie tylko w branży pożarniczej.
Nadaje się on również do wykonania innych
nadwozi np. cystern, chłodni lub pojazdów
dostawczych, a także znajduje zastosowa-
nie przy produkcji kontenerów.
Innym materiałem, który może być wy-
korzystywany do produkcji nadwozi jest
włókno węglowe. Jego duża wytrzyma-
łość mechaniczna w połączeniu z małym
ciężarem sprawia, że stosuje się go w ele-
mentach narażonych na duże obciążenia
lub wymagających wysokiej wytrzymałości
np. do produkcji kabin. Można go łączyć
z innymi materiałami jak włókna szkla-
ne czy laminaty nadając mu elastyczność
przy zachowaniu dużej odporności, a przy
tym istotnie obniżając koszty, gdyż wysoka
cena znacznie ogranicza jego powszechne
zastosowanie. Włókno węglowe składa się
prawie wyłącznie z grafitu co powoduje, że
jest ono nietopliwe i odporne chemicznie
przez to staje się atrakcyjne jako materiał
konstrukcyjny do produkcji wysokospe-
cjalizowanych pojazdów lub do produkcji
zbiorników na różne czynniki chemiczne.
Krótka charakterystyka materiałów stoso-
wanych do produkcji nadwozi pożarniczych
dawniej i obecnie wykazuje, że głównym
powodem zastosowania nowych technolo-
gii i korzystania z nowoczesnych tworzyw
przez firmy zabudowujące jest wytworze-
nie pojazdu strażackiego, który cechował
40RESCUE
TECHNIKA
by się dużą trwałością, funkcjonalnością
i niezawodnością, a przy tym posiadał nowy
design. Ułatwiają to w znaczny sposób ma-
teriały kompozytowe, które ze względu na
swoją plastyczność można w łatwy sposób
modelować, nadając pojazdowi niepowta-
rzalne, ergonomiczne kształty. Wykonanie
zbiorników na wodę i środek pianotwórczy
jako integralnej części z zabudową powo-
duje zwiększenie przestrzeni w bocznych
schowkach, a przede wszystkim umożliwia
obniżenie środka ciężkości, co bezpośred-
nio poprawia warunki trakcyjne i zwrot-
ność pojazdu. Istotną sprawą jest również
zmniejszenie masy własnej pojazdu, co
w przypadku samochodów pożarniczych
przewożących duże ilości sprzętu i środków
gaśniczych jest niezwykle ważne. Szczegól-
nie jest to widoczne w kategorii samocho-
dów lekkich, gdzie przy zabudowie konte-
nerowej wykonanej z „ciężkich” materiałów
brakuje ładowności.
Choć udział tworzyw sztucznych w produkcji pojazdów pożarniczych syste-matycznie się zwiększa, to całkowite wyparcie metali – stal nierdzewna, aluminium - w najbliższym czasie jest mało prawdopodobne ze względu choćby na szybkość realizacji, dostępność i cenę.
41
Friedrich Leutert GmbH & Co.
KG Schillerstrasse 14 21365 Adendorf Germany tel.
+48 663 929 661; e-mail: [email protected]
Firma Leutert przygotowała specjalną ofertę dedykowaną również dla polskich służb, mieszczącą się w procedurze bezprzetargowej do 30 000 euro.
Oferta dotyczy konwersji Kwatermi-strzowskiego Mercedesa Vito oraz Volkswagena Transporter/Caravel-le na auto Ratownictwa wysoko-ściowego/Wodnego/Dowodze-nia/Ratownictwa Chemicznego/Mobilne Laboratorium.
42
FLASHWIADOMOŚCI
RESCUE
Tratwy ratownicze RESCA mogą być z powodzeniem
montowane na pojazdach ratowniczo-gaśniczych,
w podnośnikach i drabinach pożarniczych, stacjonarnych
punktach ratowniczych WOPR oraz wszędzie tam gdzie
potrzebny jest sprawdzony, profesjonalny sprzęt
ratowniczy o niezawodnej jakości.
Nagroda Fińskie Innowacje w Ratownictwie!
Na lodzie, na wodzie, na lądzie i w śniegu – tratwa RESCA
jest bezpieczna, stabilna, szybka i wielozadaniowa!
W każdych warunkach pogodowych i o każdej porze roku,
lekka konstrukcja typu katamaran z dwoma pontonami
i rozkładanymi poręczami oraz bardzo sztywnym pokładzie
z otworami ułatwiającymi wejście jest niezwykle stabilna
na wodzie i niezatapialna.
Zaprojektowane przez profesjo-nalistów dla profesjonalistów.
Umożliwia podejmowanie osób ratowanych z wody,
bezpieczne chodzenie po cienkim, łamliwym lodzie czy
też holowanie za quadem lub skuterem śnieżnym w głębo-
kim, kopnym śniegu po wysunięciu zintegrowanych dyszli
holowniczych.
Wyposażona w cztery uchwyty w każdym rogu, po złożeniu
poręczy może służyć jako drabina, przenośne nosze lub
z użyciem wózka transportowego jako nosze przewoźne
w miejscu zdarzenia. Pontony wyposażone są w liny które
można chwycić z każdej pozycji podczas działań ratow-
niczych. Opatentowane wiosła wyposażone są w linkowe
uchwyty na piórach oraz hak do podejmowania osób lub
rzeczy z wody.
Więcej na stronie: www.rescari.fi
Źródło: Rescari Oy,
TRATWY RATOWNICZE
RESCUE
FLASH WIADOMOŚCI
43
44
REPORTAŻ
RESCUE
RESCUE
REPORTAŻ
Czy ratownictwo kolejowe wychodzi z cienia?
W pierwszym numerze naszego magazynu zaledwie dotknęliśmy problematyki ratownictwa kolejowego. Temat jest bardzo złożo-ny i ma naprawdę duże znaczenie dla właściwego funkcjonowa-nia transportu kolejowego. Ze względu na ogrom przewożonych koleją ładunków i setki milionów pasażerów, którzy każdego roku podróżują w polskich pociągach, bezpieczeństwo na kolei ma dla całego systemu bezpieczeństwa państwa znaczenie strategicz-nie. Kwestie bezpieczeństwa na „żelaznych szlakach” nabierają także szczególnego znaczenia w ostatnich miesiącach, gdy za-wierucha za naszą wschodnią granicą każe spojrzeć na przygo-towanie służb ratowniczych także z trochę innej perspektywy.
TEKST: Sławomir Abczyński
ZDJĘCIA: PKP PLK
45
Poszczególne ogniwa kolejowego syste-mu ratownictwa muszą być gotowe nie tylko na reagowanie na zdarzenia typu wypadki i katastrofy kolejowe oraz usu-wanie skutków działania sił przyrody (wichury, powodzie, śnieżyce), ale rów-nież na nowe, i to wcale nie wyimagi-nowane zagrożenie o odmiennym cha-rakterze. W obliczu nowego zjawiska, jakim jest ogólnoświatowy terroryzm czy kolokwialnie pisząc „zielone ludzi-ki”, kolejowe służby ratownicze muszą być gotowe na zdarzenia będące skut-kiem zamierzonego i skoordynowanego
46
działania mającego na celu paraliż funkcjonowania sys-
temu transportu kolejowego bądź też działania kiero-
wane pośrednio czy też bezpośrednio w pasażerów po-
dróżujących pociągami. Jest to zupełnie nowy wymiar
zagrożenia. W przypadku pojedynczej katastrofy kole-
jowej można zawołać „wszystkie ręce na pokład” i ścią-
gać w rejon katastrofy niezbędny sprzęt z jednostek
w całym kraju. Co w sytuacji, gdy mamy do czynienia z kilko-
ma skoordynowanymi w czasie – i będącymi skutkiem dzia-
łania wskazanych powyżej sił zewnętrznych – zdarzeniami
na głównych strategicznych szlakach kolejowych? Co w sy-
tuacji, gdy dojdzie do działań skierowanych przeciwko pa-
sażerom podróżującym pociągami? Jak brzemienne mogą
być skutki, mogliśmy zaobserwować w czasie ataków ter-
rorystycznych na hiszpańskie dworce i pociągi pasażerskie.
Spróbujemy przybliżyć czytelnikom skalę nieprawidłowości i zagrożeń
wynikających z lektury raportu NIK z 2012 roku. Kontrola, prowadzona
w okresie od 19 kwietnia do 17 września 2012 roku, obejmowała lata
2010-2011 oraz pierwsze półrocze 2012 roku. Głównych przyczynkiem
były dwa poważne wypadki kolejowe: pod Białymstokiem 8 listopada
2010 roku oraz katastrofa pod Szczekocinami z 3 marca 2012 roku.
Najważniejsze zagadnienia objęte kontrolą NIK:1. Nadzór Prezesa Urzędu Transportu Kolejowego nad za-
rządcami linii kolejowych w zakresie eksploatacji i utrzyma-
nia linii kolejowych.
2. Wykonywanie przez zarządców linii kolejowych zadań
związanych z przygotowaniem do usuwania skutków wy-
padków i katastrof oraz zdarzeń niebędących wypadkami
kolejowymi, które spowodowały stan zagrożenia, przerwę
lub ograniczenie w ruchu kolejowym.
3. Utrzymywanie pasów przeciwpożarowych wzdłuż linii
kolejowych.
4. Przygotowanie organizacyjne, techniczne i kadrowe jed-
nostek PSP do realizacji zadań ratowniczo-gaśniczych na
kolei.
Kontrole zostały przeprowadzone w Urzędzie Transportu
Kolejowego, w 5 komendach wojewódzkich Państwowej
Straży Pożarnej oraz u 4 zarządców linii kolejowych, tj.
w PKP Polskie Linie Kolejowe SA oraz 13 zakładach te-
renowych tej spółki, a także w PKP Szybka Kolej Miejska
w Trójmieście Sp. z o.o., PKP Linia Hutnicza Szerokotorowa
Sp. z o.o. oraz Warszawskiej Kolei Dojazdowej Sp. z o.o.
RESCUE
REPORTAŻ
47
Ogólna ocena kontrolowanej przez NIK działalności:Najwyższa Izba Kontroli ocenia negatywnie działalność podmiotów od-
powiedzialnych za kolejowe ratownictwo techniczne i ochronę przeciw-
pożarową szlaków kolejowych. Głównie ze względu na brak należytej
osłony ze strony odpowiednio przygotowanych służb ratownictwa tech-
nicznego, polegającej w szczególności na sprawnym usuwaniu skut-
ków wypadków i udrażnianiu linii, a także niewykonywaniu czynności
niezbędnych do utrzymywania pasów przeciwpożarowych przy liniach
kolejowych. Negatywna ocena NIK dotyczy także działalności Urzędu
Transportu Kolejowego w zakresie sprawowania nadzoru nad zarządca-
mi linii kolejowych w sprawach dotyczących ratownictwa technicznego.
Zarządcy linii kolejowych (w tym przede wszystkim PKP PLK SA), a także
jednostki wchodzące w skład Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśni-
czego (głównie jednostki OSP) nie są odpowiednio przygotowane pod
względem organizacyjnym i wyposażenia w sprzęt do wykonywania
zadań ratowniczych i gaśniczych. Stan ten dotyczy w szczególności ko-
lejowych zespołów ratowniczych, spośród których 4 utraciło gotowość
operacyjną. Organizacja, zatrudnienie i lokalizacja zespołów nie od-
powiadała aktualnej rzeczywistości. Zarządcy linii kolejowych nie byli
zainteresowani utrzymywaniem służb ratowniczych z uwagi na związa-
ne z tym koszty. Przyczyną stwierdzonego stanu – poza nierzetelnym
realizowaniem zadań – były nieprawidłowości systemowe polegające
na braku odpowiedniej rangi regulacji, zobowiązujących zarządców
infrastruktury do utrzymania i finansowania zespołów kolejowego ra-
townictwa technicznego w stanie zapewniającym skuteczne usuwanie
skutków wypadków na kolei.
Urząd Transportu Kolejowego niedostatecznie sprawował nadzór nad
zarządcami linii kolejowych w sprawach dotyczących ratownictwa tech-
nicznego. Przede wszystkim zagadnienia związane z wypełnianiem
przez zarządców linii kolejowych obowiązków dotyczących prowadze-
nia akcji ratowniczych oraz usuwania skutków zdarzeń na liniach kole-
jowych, a także realizacji zadań przez powołane w tych jednostkach ko-
misje kolejowe, nie były przedmiotem kontroli ze strony UTK, w ramach
sprawowania nadzoru nad bezpieczeństwem ruchu kolejowego.
Szczegóły dotyczące niektórych przypadków nieprawidłowości stwierdzonych w toku kon-troli naprawdę nie napawają optymizmem.W PKP PLK SA zatrudnienie w zespołach ratowniczych oraz kwalifikacje
pracowników odbiegały od potrzeb i wymogów określonych w Instrukcji
Ir-15 o kolejowym ratownictwie technicznym.
Tylko w co trzecim zespole ratowniczym obsady były kom-
48
pletne, a w 3 z 24 jednostek ratownictwa
technicznego w ogóle nie zatrudniano pra-
cowników. Obowiązkowe szkolenia ukoń-
czył zaledwie co trzeci pracownik, przy
czym aż w 7 jednostkach żaden pracow-
nik nie ukończył obowiązkowych szkoleń
w zakresie związanym z przewozem to-
warów niebezpiecznych oraz udzielaniem
pierwszej pomocy w nagłych wypadkach,
a w kolejnych trzech przeszkolony był zale-
dwie jeden członek załogi.
Przyczyną złej sytuacji kadrowej zespołów
ratowniczych był brak zainteresowania tą
problematyką ze strony organów spółki.
W PLK od początku ich funkcjonowania, tj.
w ciągu niespełna 12 lat, nie podejmowa-
no skutecznych działań mających na celu
zaktualizowanie (dostosowanie do istnie-
jących potrzeb) liczebności, wyposażenia
i lokalizacji zespołów kolejowego ratownic-
twa technicznego. Czynności takich nie po-
dejmowano, aczkolwiek w wymienionym
okresie zmniejszała się zdolność operacyj-
na zespołów ratowniczych oraz wprowa-
dzane były zmiany w strukturze organiza-
cyjnej spółki.
Odpowiednich działań nie podjęto rów-
nież, pomimo skierowanego do zarządu
spółki w marcu 2011 roku raportu o stanie
kolejowego ratownictwa technicznego,
opracowanego przez Wydział Ratownictwa
Technicznego i Ochrony Przeciwpożarowej,
wskazującego na możliwość wystąpienia
utraty zdolności sprawnego udrażniania
linii kolejowych. Działania w tym zakresie
zostały podjęte dopiero w związku z ustale-
niami kontroli NIK. O braku zainteresowania
problematyką ratownictwa świadczy rów-
nież fakt, że służby kontroli wewnętrznej
i audytu centrali spółki PKP PLK nie
uwzględniały w planach i nie podejmowały
kontroli zagadnień związanych z ratownic-
twem technicznym i ochroną przeciwpoża-
rową.
W 11 Zakładach Linii Kolejowych (na 13 skontrolo-
wanych) pracownicy kolejowych zespołów ratownic-
twa technicznego nie zostali wyposażeni w komplet
środków ochrony indywidualnej, w tym w odzież
ochronną, stosownie do obowiązujących norm wy-
posażenia. Braki środków ochrony indywi-
dualnej dotyczyły przede wszystkim spe-
cjalistycznego wyposażenia ratowników,
niezbędnego podczas usuwania skutków
katastrof kolejowych, w tym z udziałem to-
warów niebezpiecznych.
W centrali PLK oraz w skontrolowanych ZLK nierze-
telnie wykonywano zadania związane z utrzyma-
niem zespołów ratownictwa technicznego w odpo-
wiedniej gotowości operacyjnej.
W 8 Zakładach Linii Kolejowych nie zarzą-
dzano ćwiczeń w formie próbnych alarmów,
wskutek czego kierownictwa tych jedno-
stek nie zapewniły sobie nawet dopływu in-
formacji o poziomie przygotowania zespo-
łów do wykonywania zadań ratowniczych.
W blisko 60% zbadanych wyjazdów do akcji
ratowniczych wyjazdy te były opóźnione.
W skrajnym przypadku opóźnienie to wy-
niosło 285 minut w stosunku do wymagań
określonych w § 16 ust. 6 Instrukcji Ir-15.
W 6 skontrolowanych jednostkach nie do-
konywano analiz prowadzonych działań
ratowniczych oraz nie podejmowano prac
nad oceną przebiegu akcji. W rezultacie
kierownictwa ZLK nie dysponowały wiedzą
i oceną na temat prawidłowości przygoto-
wania oraz przebiegu akcji ratowniczych.
Kolejowe zespoły ratunkowe nie dysponowały sprzę-
tem dostosowanym do potrzeb.
W większości był to sprzęt przestarzały
i technicznie zużyty. Ważnych świadectw
sprawności technicznej nie posiadało 5
(21,7%) pojazdów szynowo-drogowych,
a spośród 102 wagonów techniczno-go-
spodarczych, którymi dysponowały wszyst-
kie jednostki ratownicze, niesprawnych
było 11 sztuk (10,8%).
Cztery zespoły ratownicze nie dysponowały w ogóle
sprawnym wyposażeniem i w związku z tym nie po-
siadały zdolności operacyjnej (!).
Zasadnicze wyposażenie 9 zespołów ratow-
nictwa pochodziło z lat sześćdziesiątych
ubiegłego wieku, a od 2007 roku nie zaku-
piono nowego sprzętu pomimo wniosków
kierowanych w tej sprawie do zarządu spół-
ki przez Biuro Dróg Kolejowych oraz Biuro
Planowania i Monitorowania Inwestycji.
W PLK stan ten był wynikiem wieloletnich
zaległości w finansowaniu zakupów inwe-
stycyjnych odtwarzających wyposażenie
RESCUE
REPORTAŻ
49
jednostek ratowniczych.
Zakłady Linii Kolejowych na czas wykonywania
przez własne zespoły ratownicze robót na rzecz
podmiotów zewnętrznych nie zapewniały osłony
technicznej zarządzanym przez siebie liniom. Stan
ten stwarzał poważne zagrożenie dla bez-
pieczeństwa na obszarze kolejowym.
Nierzetelnie prowadzona była w 11 skontrolowa-
nych zakładach PLK dokumentacja dotycząca funk-
cjonowania zespołów ratownictwa technicznego.
W 5 skontrolowanych ZLK nie został opra-
cowany „Regulamin techniczno-organiza-
cyjny” bądź jego treść była niekompletna,
lub niezgodna z wymogami wynikającymi
z „Regulaminu ramowego”. W 3 ZLK pra-
cownicy nie potwierdzili przyjęcia do wia-
domości postanowień „Regulaminu” oraz
jego zmian i uzupełnień oraz nie prowadzo-
no lub prowadzono w sposób nierzetelny
książki ratownictwa technicznego.
W 2 ZLK nie prowadzono dokumentacji
techniczno-eksploatacyjnej maszyn i po-
jazdów kolejowych stanowiących wyposa-
żenie zespołu ratownictwa technicznego
bądź dokumentacja była nieaktualna. Nie-
rzetelnie prowadzono także imienne wyka-
zy załogi. Były one niekompletne, zawierały
nieaktualne dane bądź wpisy były mało
czytelne, co stanowiło barierę sprawnego
organizowania wyjazdów na akcje ratowni-
cze. Stan ten potwierdziły przeprowadzone
w toku niniejszej kontroli alarmy próbne,
podczas których nastąpiły poważne trud-
ności w nawiązaniu kontaktu z odpowied-
nimi pracownikami w celu skompletowania
załogi ratowniczej.
Nierzetelnie wypełniano także w ZLK obo-
wiązek w zakresie informowania centrali
spółki o zdarzeniach na liniach kolejowych.
W blisko 74% przypadków informacji o zda-
rzeniach nie przekazano w formie sprawoz-
dania.
PKP PLK SA zaprzestała od dnia 25 marca 2011
roku utrzymywania pasów przeciwpożarowych
przy liniach kolejowych zarządzanych przez spółkę.
Decyzja zarządu PKP PLK SA w tej spra-
wie została podjęta na podstawie błędnej
interpretacji obowiązujących przepisów
o ochronie przeciwpożarowej i o transpor-
cie kolejowym. Odstąpienie przez spółkę
od realizacji omawianego obowiązku było
akceptowane przez Ministra Infrastruktu-
ry, który podzielił stanowisko PKP PLK SA
w tej sprawie oraz zalecił zarządowi spółki
zaskarżanie decyzji komendantów Pań-
stwowej Straży Pożarnej, nakładających
na PKP PLK SA obowiązek utrzymywania
pasów przeciwpożarowych, do sądów ad-
ministracyjnych. W wyniku zaprzestania
utrzymywania pasów przeciwpożarowych
liczba pożarów lasów w sąsiedztwie linii
kolejowych w 2012 roku (do września)
wzrosła czterokrotnie w stosunku do 2010
roku, w którym spółka PKP PLK wykonywa-
ła obowiązek mineralizacji pasów. W latach
2011–2012 (do września) miało miejsce 105
pożarów lasów na powierzchni około 80 ha.
Według DGLP szacunkowy koszt ponow-
nego wprowadzenia roślinności leśnej na
obszary zniszczone przez pożar wynosi
około 8-11 tys. zł na 1 ha. Są to tylko koszty
50RESCUE
REPORTAŻ
uprzątnięcia powierzchni spalonej, przygo-
towania gleby, posadzenia nowych sadzo-
nek, pielęgnowania i ochrony upraw do 5
lat. Koszty te nie uwzględniają wydatków,
jakie zostaną poniesione na odtwarzanie
spalonego ekosystemu leśnego przez okres
wielu lat.
Zaprzestanie w latach 2011–2012 minerali-
zacji pasów przeciwpożarowych może skut-
kować znacznym wzrostem kosztów zwią-
zanych z ponownym ich przywróceniem
do prawidłowego stanu. Dla przykładu,
w ZLK w Rzeszowie roczne utrzymanie
pasów przeciwpożarowych – w systemie
własnym – kosztowało 17,3 tys. zł (według
danych za 2010 rok). Przywrócenie tego
terenu do prawidłowego stanu – po po-
nad rocznej przerwie w związku z brakiem
możliwości wykonania tej czynności we
własnym zakresie będzie kosztowało około
3,6 mln zł.
Pasy przeciwpożarowe w sąsiedztwie linii
kolejowych powinny być urządzane jako
dwa równoległe do linii kolejowej pasy te-
renu, o szerokości co najmniej 2 m, odległe
od siebie od 10 m do 15 m i połączone ze
sobą co 25 m do 50 m tej samej szerokości
pasami poprzecznymi.
Wojewódzkie sądy administracyjne w wy-
rokach wydawanych w wyniku zaskarżania
przez PKP PLK SA decyzji komendantów
wojewódzkich PSP, nakładających na jed-
nostki PKP PLK SA. obowiązek wykony-
wania i utrzymywania pasów przeciwpo-
żarowych, oddalały skargi, orzekając, iż
w świetle obowiązującego prawa zarządca
infrastruktury jest zobowiązany do wykony-
wania tego zadania.
Prezes Urzędu Transportu Kolejowego nie kontro-
lował wypełniania przez zarządców infrastruktury
obowiązków związanych z bezpieczeństwem ruchu
kolejowego, dotyczących prowadzenia akcji ratow-
niczych oraz usuwania skutków zdarzeń na liniach
kolejowych, a także realizacji zadań przez powo-
łane w tych jednostkach komisje kolejowe. Kon-
trolą nie obejmowano w szczególności tak
istotnych dla funkcjonowania kolejowego
ratownictwa technicznego zagadnień, jak
przeszkolenie i przygotowanie załóg do
realizacji zadań ratowniczych oraz wyko-
nywanie przez zarządców linii kolejowych
obowiązku zawiadamiania przewodniczą-
cego Państwowej Komisji Badania Wypad-
ków Kolejowych (PKBWK) o zaistnieniu
wypadków i incydentów kolejowych.
Odstępując od ww. kontroli, prezes UTK
zaniechał wykonywania istotnego elemen-
tu sprawowania nadzoru nad bezpieczeń-
stwem ruchu kolejowego i nie zapewniał
sobie dopływu informacji niezbędnych
do realizacji obowiązków, w tym zadania
określonego w art. 13 ust. 1 pkt 8 ustawy
o transporcie kolejowym, dotyczącego
nakładania kar pieniężnych na podmioty
naruszające przepisy ustawy o transporcie
kolejowym. W latach 2010–2012 (pierwsze
półrocze) PKP PLK SA nie powiadomiła ko-
misji o 124 zdarzeniach na sieci kolejowej,
a 835 zdarzeń zgłoszono po upływie wyma-
ganego terminu.
51
1. Polskie Linie Kolejowe SA (wg danych PKBWK)
w latach 2010-2011 oraz w pierwszym pół-
roczu 2012 r. nie zawiadomiły PKBWK o na-
stępującej liczbie zdarzeń mających miej-
sce na sieci PKP PLK SA:
– 2010 r. – 52 zdarzenia (ok. 5% wszystkich
zdarzeń na sieci PKP PLK SA),
– 2011 r. – 41 zdarzeń (odpowiednio ok.
3,5% wszystkich zdarzeń),
– I półroczu 2012 r. – 31 zdarzeń (ok. 6,2%
zdarzeń na sieci PKP PLK SA).
Informację o tych zdarzeniach Komisja
pozyskała na podstawie raportów od dys-
pozytury PKP PLK SA lub z innych źródeł
(innych podmiotów) – w innej formie niż
wynikająca z postanowień § 5 ust. 5 roz-
porządzenia w sprawie poważnych wypad-
ków, wypadków i incydentów na liniach ko-
lejowych. Ujawniono ponadto 835 zdarzeń,
które zgłoszono w tym okresie do PKBWK
nieterminowo, tj. po upływie 24 godzin,
przy czym 10 – dopiero po 100 dniach.
2. W wyniku restrukturyzacji byłego pań-
stwowego przedsiębiorstwa PKP, Spółka
PKP PLK przejęła z Zakładów Infrastruktury
Kolejowej 24 zespoły kolejowego ratownic-
twa technicznego, wymienione w decyzji
nr 104 Naczelnego Dyrektora Infrastruk-
tury Kolejowej z dnia 22 grudnia 2000 r.,
w której określono lokalizację zespołów,
stan etatowy załóg oraz wyposażenie tech-
niczne. Od tego czasu nie były aktualizowa-
ne: liczebność, lokalizacja i obszary działa-
nia tych jednostek ratowniczych. Na dzień
31 maja 2012 r. na stanie Spółki znajdowały
się 24 zespoły kolejowego ratownictwa
technicznego, tj. 8 Specjalnych Pociągów
Ratownictwa Technicznego (SPRT) oraz
16 Pociągów Ratownictwa Technicznego
(PRT), zlokalizowanych w 22 Zakładach Li-
nii Kolejowych (ZLK). Żaden zespół ratow-
niczy nie funkcjonował w ZLK w Kielcach.
W związku ze zmianami organizacyjnymi
w 2010 r., polegającymi na połączeniu
ZLK w Szczecinie i Koszalinie oraz ZLK
w Gliwicach i Tarnowskich Górach, w ZLK
w Szczecinie oraz ZLK w Tarnowskich Gó-
rach występowały po 2 PRT, zlokalizowane
odpowiednio w Stargardzie Szczecińskim
i Białogardzie oraz w Tarnowskich Górach
i Rybniku.
3. Zespół ratowniczy zlokalizowany w Ostro-
wie Wielkopolskim po raz ostatni uczestniczył
w akcji usuwania skutków wypadku kolejo-
wego w 2006 r., a zlokalizowany w Rybniku
(ZLK w Tarnowskich Górach) – 1 marca 2010 r.
W latach 2010–2011 ww. jednostka z Ryb-
nika oraz Białogardu (ZLK w Szczecinie) uczest-
niczyły zaledwie w 4 akcjach ratowniczych.
Kierownictwo ZLK w Ostrowie Wielkopolskim
wielokrotnie bezskutecznie występowa-
RODZYNKI I “KWIATKI” Z RAPORTU NIK
52RESCUE
REPORTAŻ
ło do Centrali Spółki o wyrażenie zgody
na likwidację PRT. Wnioski uzasadniano
niesprawnością wyposażenia, brakiem
personelu oraz brakiem uzasadnienia eko-
nomicznego ponownego uruchomienia
i utrzymywania PRT, ze względu na obsługę
zdarzeń na terenie ZLK Ostrów Wielkopolski
przez zespoły ratownicze z Poznania, Wro-
cławia i Łodzi.
4. Aktualizacji rejonów działania zespo-
łów kolejowego ratownictwa techniczne-
go, w tym precyzyjnego określenia prze-
znaczenia SPRT i PRT dokonano dopiero
w związku z wynikami kontroli NIK w czerw-
cu 2012 r. Rozwiązano PRT w ZLK Tarnowskie
Góry zlokalizowany w Rybniku. Pierwotnie
zakładano rozwiązanie aż trzech zespołów
ratowniczych. Zasadność likwidacji jed-
nostki ratowniczej w ZLK Ostrów Wielkopolski
argumentowano jej całkowitą degradacją,
PRT w Rybniku – dużym zagęszczeniem
zespołów ratowniczych na terenie Górnego
Śląska (od 2010 r. zaledwie jeden wyjazd
do akcji ratowniczej), a w przypadku PRT
w Stróżach – niewielkim rejonem działania,
małą liczbą wyjazdów do akcji (trzy razy
od 2008 r.), relatywnie wysokimi kosztami
utrzymania (101,5 tys. zł w latach 2010–
2011) oraz możliwością osłony linii kole-
jowych przez SPRT Rzeszów i PRT Kraków.
Ostatecznie ze względu na rejon działania
ZLK w Ostrowie Wielkopolskim i obecność
trzech węzłów kolejowych podjęto decyzję
o reaktywowaniu PRT w tym ZLK oraz o po-
zostawieniu PRT w Stróżach. Od dnia 1 lipca
2012 r. w strukturze PKP PLK S.A. znajdowa-
ły się 23 jednostki ratownicze, w tym 8 SPRT
i 15 PRT.
5. Spośród 24 zespołów ratowniczych funk-
cjonujących w PKP PLK na koniec maja 2012
r., tylko w 8 stany osobowe były zgodne
z wymaganiami Instrukcji Ir-1547. W pozo-
stałych jednostkach załogi ratownicze były
zdekompletowane, a w 3 PRT (w Rybniku,
Białogardzie i Ostrowie Wielkopolskim) nie
obsadzono żadnego z etatów. Wszystkie 24
zespoły ratownicze liczyły ogółem 453 pra-
cowników, tj. o 140 osób mniej, niż to wyni-
kało z postanowień § 6 Instrukcji Ir-15. Naj-
poważniejsze braki zatrudnienia dotyczyły
następujących zespołów ratowniczych: PRT
zlokalizowanego w Stargardzie Szczeciń-
skim – brak 19 osób; PRT zlokalizowanego
w Wałbrzychu – brak 15 osób; PRT zlokali-
zowanego w Opolu – brak 8 osób oraz SPRT
zlokalizowanego w Tczewie i PRT zlokalizo-
wanych w Lublinie i Iławie – brak po 6 osób.
Żadnej obsady personalnej nie posiadały PRT w
ZLK Ostrów Wielkopolski zlokalizowany w Ostrowie
Wielkopolskim, PRT w ZLK Szczecin zlokalizowany w
Białogardzie oraz PRT w ZLK Tarnowskie Góry zloka-
lizowany w Rybniku.
6. W ZLK w Siedlcach w trakcie oględzin (prze-
prowadzonych w toku niniejszej kontroli)
stwierdzono, że osoby wykonujące czyn-
ności kierownika pociągu ratunkowego
oraz załoga pociągu nie zostali przeszkoleni
w zakresie obsługi urządzeń sieci ratunko-
wej. W zakładzie tym w ogóle nie prowadzo-
no wykazu pracowników przeszkolonych
i uprawnionych do obsługi użytkowanych
urządzeń radiotelefonicznych, co było nie-
zgodne z § 22 ust. 3 pkt 3 Instrukcji o orga-
nizacji i użytkowaniu sieci radiotelefonicz-
nych Le-14.
7. Znaczna część stwierdzonych niepra-
53
widłowości w wyposażeniu dotyczyła 8
Specjalnych Pociągów Ratownictwa Tech-
nicznego, tj. jednostek wyznaczonych do
usuwania skutków zdarzeń o znacznych
rozmiarach, w tym zaistniałych poza re-
jonem działania SPRT. Podstawową przy-
czyną złego stanu technicznego sprzętu
i urządzeń było kilkunastoletnie niedo-
finansowanie kolejowego ratownictwa
technicznego. Od 2007 r. nie odtwarzano
składników zasadniczego wyposażenia
jednostek ratowniczych, pomimo kie-
rowanych do Zarządu Spółki wniosków
o zabezpieczenie w planach finansowych
na kolejne lata środków inwestycyjnych na
ten cel. W rezultacie tego stanu dyspono-
wano wagonami techniczno-gospodarczy-
mi wyprodukowanymi w latach 1960–1980,
żurawiami kolejowymi – w latach 1975–
1987, pojazdami szynowo-drogowymi,
w latach 1980–1997, i ciągnikami gąsieni-
cowymi pochodzącymi z lat 1972–1984.
Wyjątkiem były trzy samojezdne pojazdy
ratownictwa technicznego zakupione w
latach 2004–2007 oraz dwa pojazdy szyno-
wo- drogowe zakupione w 2005 r.
8. Wskutek nie wykonywania ćwiczeń w for-
mie alarmów próbnych, kierownictwa ZLK
nie zapewniły sobie dopływu informacji na
temat faktycznego przygotowania podle-
głych jednostek do wykonywania zadań
ratowniczych.
Brak nadzoru dyrektorów ZLK nad zespo-
łami ratownictwa technicznego skutkował
nieuzyskiwaniem wymaganej gotowości
techniczno-operacyjnej przez te jednostki.
Przeprowadzona w toku niniejszej kontroli
analiza gotowości operacyjnej wykazała, że
osiem jednostek ratowniczych (57,1%) wy-
jechało do akcji z opóźnieniem w stosun-
ku do wymagań, określonych w instrukcji.
Opóźnienia – względem ustalonych norm
– wynosiły od 15 do nawet 285 minut. Do
znacznych opóźnień wyjazdów zespo-
łów ratowniczych zlokalizowanych w ZLK
w Łodzi i ZLK w Skarżysku-Kamiennej do-
szło w dniu 12 sierpnia 2011 r., w związku
z wypadkiem kolejowym na stacji Baby.
SPRT w Łodzi w Skarżysku-Kamiennej oraz
pojazd szynowo-drogowy będący na wy-
posażeniu SPRT w Łodzi wyjechały do akcji
ratowniczej z opóźnieniem wynoszącym
odpowiednio 51, 138 i 60 minut. Podstawo-
wą przyczyną tak znacznych opóźnień było
skierowanie do pracy przez Spółkę Cargo
maszynisty, któremu „skończył się czas służ-
by” i który po podstawieniu lokomotywy
odstąpił od pracy oraz cofnięcie już wysła-
nego do akcji SPRT z powodu niewłączenia
do składu pociągu ratunkowego platformy
z ciągnikiem gąsienicowym. Podobna sytu-
acja miała miejsce w przypadku jednostek
ratowniczych, zaangażowanych do usuwa-
nia skutków wypadku kolejowego na szla-
ku Kozłów – Starzyny, który miał miejsce w
dniu 3 marca 2012 r. SPRT z ZLK w Sosnow-
cu i ZLK w Skarżysku-Kamiennej wyjechały
do akcji z opóźnieniem 15 i 73 minut. SPRT
z ZLK w Poznaniu wyjechał po ponad 6 go-
dzinach, ponieważ lokomotywa zażądana
przez Zakład od Spółki Cargo o godz. 10.15
została podstawiona dopiero o godz. 15.30
(maksymalny czas wyjazdu wg Instrukcji to
80 min).
54RESCUE
REPORTAŻ
W naszym artykule – przytaczając kon-
kretne zapisy z raportu NIK chcemy zadać
sobie, czytelnikom i osobom decyzyjnym
kilka ważnych pytań. Co zmieniło się po
upływie trzech lat od kontroli NIK? Co zmie-
niło się na lepsze, a z czym są trudności?
Czy opisane w raporcie NIK zalecenia doty-
czące zmiany lub opracowania owych ure-
gulowań prawnych zostały zrealizowane?
Oczywistym jest, że objętość naszego ma-
gazynu nie pozwala na opisanie i analizę
działania struktur ratownictwa kolejowego
w jednym czy dwóch artykułach. Mamy
nadzieje, że w nowym tekście na temat ra-
townictwa kolejowego, dzięki współpracy
zarządu PLK, pokażemy nowy sprzęt zaku-
piony w ostatnich latach, poinformujemy
o nowych rozwiązaniach organizacyjnych
i zmianach przepisów. Chcemy bowiem
przedstawić nie tylko cienie, ale również
– a może przede wszystkim blaski ratow-
nictwa kolejowego. Zapraszamy do lektury
kolejnych artykułów poświęconych tej te-
matyce.
55
56
PREZENTACJA
RESCUE
RESCUE
PREZENTACJA
Ambulans pirotechniczny PIAP VEOD
Ambulans pirotechniczny to pojazd specjalny prze-znaczony dla wyspecjalizowanych oddziałów zaj-mujących się zwalczaniem zagrożeń związanych z atakami bombowymi. Z jego pomocą możliwe jest prowadzanie akcji rozpoznania i neutralizacji improwizowanych ładunków wybuchowych, a tak-że dochodzenia powybuchowego, mającego na celu ustalenie przyczyn i okoliczności eksplozji.
TEKST: Paweł Górecki
ZDJĘCIA: PIAP
57
półkach i we wnękach zabudowy. Obec-
nie zdecydowana większość wyposażenia
specjalistycznego pirotechników przecho-
wywana jest w dedykowanych walizkach
z wytrzymałego tworzywa lub w tekstyl-
nych torbach. To zadecydowało o potrzebie
opracowania nowego sposobu mocowa-
nia tych narzędzi w zabudowie. Tak po-
wstał ciekawy system o dużym potencjale
adaptacyjnym. Pozwala łatwo dopasować
się zarówno do oferowanego przez PIAP
zestawu akcesoriów, jak również zróżnico-
wanego sprzętu posiadanego przez użyt-
kowników. Półki regałów mają regulowaną
wysokość i umożliwiają umieszczenie na
nich przedmiotów o znacznej głębokości.
Obsługa pasów mocujących jest prosta
i wygodna, a także możliwa do wykonania
jedną ręką. Jednocześnie sposób mocowa-
nia i przepinania pasów minimalizuje ryzy-
ko ich poplątania.
2. System mocowania robota – zgłoszony
do ochrony patentowej zestaw przyrządów
służący do szybkiego i pewnego mocowa-
nia robota mobilnego, unieruchamiający
urządzenie na czas transportu. Solidne
utwierdzenie robota nabiera szczególnego
znaczenia w przypadku gwałtownego ha-
mowania, kolizji czy wypadku, zwłaszcza
gdy przestrzeń z tyłu pojazdu wyposażona
jest w fotel umożliwiający podróżowanie
dodatkowego członka załogi. System może
być z powodzeniem stosowany zarówno
do małych robotów rozpoznawczych, jak
również tych największych z oferty PIAP
ciężkich interwencyjnych. Jeśli użytkownik
posiada już na wyposażeniu robota innego
producenta, to także nie stanowi problemu
i rozwiązanie łatwo daje się dostosować do
danej konstrukcji, bez względu na to, czy
mamy do czynienia z napędem kołowym,
czy gąsienicowym.
3. Zabudowa meblowa – regały i szafki
zbudowane są w lekkim, wysokiej jako-
ści systemie zabudowy, który zapewnia
trwałość i bezpieczeństwo użytkowania.
Proponowana konfiguracja wyewoluowa-
ła na drodze wieloetapowych konsultacji
i uwzględnia specyficzne wymagania pi-
rotechników. Jednocześnie, gdy potrzeby
i charakter pracy użytkowników zmieniają
się w czasie, system pozwala na przeorga-
nizowanie wystroju wnętrza i na przykład
kosztem otwartych regałów następuje
zwiększenie liczby zamykanych szafek.
Niezależnie od tego, w której formacji
działa współczesny zespół pirotechnicz-
ny, jego podstawowym narzędziem jest
robot lub zestaw robotów mobilnych.
O ile ręczny załadunek małego urządze-
Przemysłowy Instytut Automatyki i Pomia-
rów PIAP jest instytucją znaną w branży
sprzętu specjalnego przeznaczenia głów-
nie z uwagi na projektowane i produkowa-
ne w Polsce roboty mobilne. Obecnie ofer-
ta Instytutu jest jednak znacznie bardziej
kompleksowa i obejmuje również rozwią-
zania systemowe, m.in. w postaci zaawan-
sowanych technicznie, w pełni wyposażo-
nych w specjalistyczny sprzęt ambulansów
pirotechnicznych PIAP VEOD. Są to produk-
ty niszowe, dlatego niemal każdy pojazd
jest „szyty na miarę” i powstaje w ścisłej
współpracy z jego późniejszym użytkowni-
kiem. To pozwala najlepiej dostosować go
jako narzędzie pracy do realnych potrzeb
prowadzących akcję.
Prezentowany pojazd typu VMA1 to uni-
wersalna propozycja dla użytkownika po-
szukującego funkcjonalnego i wygodnego
nośnika do już posiadanego robota i wypo-
sażenia. Z tego powodu duży nacisk poło-
żono na łatwość dostosowania przestrzeni
transportowej do konkretnego rodzaju
sprzętu o zróżnicowanych wymiarach:
1. System mocowania wyposażenia w za-
budowie – opracowany specjalnie pod wy-
magania użytkowników, służy do szybkiego
i wygodnego mocowania wyposażenia na
58RESCUE
PREZENTACJA
Niemal wszystkie roboty dla pirotechników
mają napęd elektryczny, a energia pocho-
dzi z wewnętrznych akumulatorów, które
wymagają doładowywania. Zapotrzebowa-
nie na prąd rośnie wraz z ilością przenośne-
go sprzętu elektronicznego znajdującego
się na pokładzie samochodu. W odpowie-
dzi na te potrzeby pojazdy PIAP wyposa-
żone są w autorski, wieloźródłowy system
zasilania i dystrybucji energii w zabudowie.
W prezentowanym pojeździe zastosowano
najprostszą jego odmianę, ale i tak system
zachowuje pełną samowystarczalność, ko-
rzystając z energii generowanej przez sil-
nik pojazdu, umożliwia podłączenia się do
nia rozpoznawczego do samochodu nie
stanowi problemu, o tyle w przypadku
większych bezzałogowych pojazdów inter-
wencyjnych, ważących ponad 300, a nawet
ponad 500 kg, niezbędne jest odpowiednie
doposażenie samochodu. Można zamonto-
wać stosowną platformę hydrauliczną, ale
znacznie lżejszym (zostaje większy zapas
ładowności) i tańszym rozwiązaniem jest
rampa najazdowa. To proste rozwiązanie
umożliwia wyjechanie robotem i jego po-
nowne załadowanie do samochodu. Ram-
pę łatwo obsługuje jedna osoba, a z uwagi
na możliwość odchylania na bok z pozycji
zamkniętej nie utrudnia ona dostępu do
przestrzeni transportowej.
We wnętrzu pojazdu wygospodarowano
przestrzeń konieczną w czasie ubrania pi-
rotechnika w ciężki strój zabezpieczają-
cy przed skutkami ewentualnej eksplozji
(kombinezon EOD). Mimo że zazwyczaj
jest on wyposażony w system wentylacji
i chłodzenia, to jednak nie bez znaczenia
dla komfortu pracy pozostaje możliwość
założenia go w zamkniętej, klimatyzowa-
nej przestrzeni. Człowiek chroniony ta-
kim strojem ma ograniczoną widoczność
i mniejszy zakres ruchów. W związku z tym,
dla ułatwienia wysiadania i wsiadania do
pojazdu, pod progiem po prawej stronie
umieszczono automatycznie wysuwa-
ny stopień z czujnikiem chroniącym nogi
otwierającego drzwi przed uderzeniem.
Na życzenie zamawiającego pojazd moż-
na doposażyć w system obserwacyjny in-
stalowany na wysuwanym maszcie. Dwie
kamery: światła widzialnego i termalna,
umieszczone na obrotowej głowicy, mogą
być wyniesione nawet do około 10 m po-
nad powierzchnię gruntu. Rozwiązanie
jest niezwykle pomocne dla operatorów
robotów, zwłaszcza w przypadku operowa-
nia urządzeniem w miejscach akcji o słabej
widoczności. Daje to możliwość spojrzenia
na robota z innej perspektywy, co czasem
bardzo ułatwia interakcję z najbliższym oto-
czeniem.
dowolnego zewnętrznego źródła 230 V AC
lub pracę w „trybie cichym”, opierając się
wyłącznie na zasobach zmagazynowanych
w pakiecie akumulatorów pokładowych.
System automatycznie zarządza przepły-
wem energii, w zależności od liczby i ja-
kości dostępnych źródeł oraz aktualnego
zapotrzebowania odbiorników. Wszelkie
wewnętrzne przekierowania przepływu
odbywają się płynnie, bez odczuwalnych
przerw w zasilaniu. Chwilowa dostępna
moc na poziomie przekraczającym 10 kW
zazwyczaj w zupełności zaspokaja potrze-
by załogi i wykorzystywanego sprzętu. Jeśli
przewidywane zapotrzebowanie jest więk-
59
sze, możliwe jest zastosowanie bardziej roz-
budowanej wersji tego systemu.
Zarówno całe oświetlenie wnętrza zabu-
dowy, jak i najbliższego otoczenia pojazdu,
a także wszystkie lampy pojazdu uprzywi-
lejowanego wykonane są w technologii
LED. Jak wiadomo dioda świecąca diodzie
świecącej nierówna, ale w przypadku po-
jazdów PIAP stosowane są gruntownie
przetestowane, wysokiej jakości moduły
zasilające oraz źródła światła o najwyższych
dostępnych wydajnościach. To przekłada
się na pewne oszczędności eksploatacyjne,
ale przede wszystkim wydłuża czas pracy
na bateriach.
Przy projektowaniu każdego nowego po-
jazdu PIAP główny nacisk kładziony jest
na funkcjonalność, gdzie kluczem do sukce-
su jest dogłębne poznanie potrzeb i charak-
teru pracy docelowego użytkownika. Stały
kontakt z użytkownikami i dbanie o dobre
relacje wymuszają wysoką jakość projektu
i wykonania, a prezentowane zdjęcia po-
kazują, że pojazd użytkowy może również
reprezentować wysoki poziom estetyki.
Dane podstawowe:Pojazd bazowy:
Mercedes - Benz Sprinter 516 CDI
Dopuszczalna Masa Całkowita (DMC): 5 t
Maksymalna ładowność: 1,6 t
Długość: 7 m
Szerokość: 2 m
Wysokość (bez obciążenia): 2,8 m
Rozstaw osi: 4,3 m
60
SZKOLENIE
RESCUE
Praktyczna wiedza w offroadowym wydaniu
SPECJALNIE SKONFIGUROWANE POJAZDY TERENOWE, CIĘŻARÓWKI ORAZ SAMOCHODY MNIEJ LUB BAR-DZIEJ UTERENOWIONE – WYKORZYSTYWANE PRZEZ SŁUŻBY CYWILNE, MUNDUROWE, SPECJALNE I RATOWNICZE – TO PO-JAZDY Z NAPĘDEM NA WSZYST-KIE KOŁA, PRZEWAŻNIE Z NAJWYŻSZEJ PÓŁKI.
TEKST I ZDJĘCIA: Katarzyn Biskupska
RESCUE
SZKOLENIE
cz.1
61
Integralną częścią podwozia pojazdu jest
zabudowa ze specjalistycznym sprzętem,
warta tym więcej, im cenniejsza jest jej za-
wartość. Jednak niezależnie od tego czy
jest to pojazd straży pożarnej, wojskowy
czy np. służb energetycznych oraz jakie jest
jego wyposażenie, w kabinie siedzi kierow-
ca i to właśnie on de facto jest za ten sprzęt
odpowiedzialny. To on powinien być odpo-
wiednio przeszkolony, aby te uterenowione
samochody eksploatować w maksymalnie
optymalny i efektywny sposób. Istotne jest,
by prawidłowo wykorzystywał wszystkie
funkcje dostępne w pojeździe i co najważ-
niejsze – posługiwał się nimi świadomie
wtedy, gdy są one potrzebne.
Można by przypuszczać, że kierowcy jeż-
dżący na co dzień pojazdami specjalnymi
w trudnym terenie, znają je jak własną kie-
szeń i potrafią je odpowiednio eksploato-
wać. Jednak rzeczywistość pokazuje, że
jeszcze dużo jest do zrobienia na tym polu.
Niestety, często wiedza kierowców nt. pra-
widłowej techniki jazdy offroad i znajomość
pojazdu opiera się na krótkim szkoleniu
przeprowadzonym przez przedstawicieli
producenta po zakupie samochodu oraz
na latach praktyki – jak się okazuje – nie za-
wsze poprawnej.
Niejednokrotnie zdarza się też, że kierowcy
używają dostępnych w pojeździe funkcji
błędnie, np. jeżdżąc z napędem na wszyst-
kie koła po terenie utwardzonym lub włą-
czając blokady wtedy, gdy nie ma potrzeby,
utrudniając sobie przy okazji manewrowa-
nie samochodem. Często wynika to z ich
przyzwyczajeń nabytych na Starach. Warto
aby potrafili korzystać z techniki zawartej
w nowoczesnych, uterenowionych pojaz-
dach.
Teoria teoriąW teorii wszystko wydaje się być takie ła-
twe, ot po prostu, włączamy napęd 4x4, gdy
wjeżdżamy w trudny teren. Ale czy jesteśmy
pewni, że powinien być to tylko dołączony
napęd przedni, czy przedni i tylny z bloka-
dami, pamiętając, że to warunkuje różne
opcje jazdy? Czy pamiętamy, że poruszając
się dosyć szybko w trudnym terenie (doty-
czy to np. straży pożarnej czy wojska) nie
powinniśmy włączać blokad, bo możemy
zniszczyć samochód? Ale dojeżdżając do
trudnej do pokonania przeszkody, powinni-
śmy jechać dużo wolniej z włączonymi blo-
kadami i wtedy mamy szanse skutecznego
jej przejechania?
To są zagadnienia, których w sytuacji wy-
magającej szybkiego działania, kierowca
nie ma czasu analizować. Gdy np. pokonu-
jąc trudny teren, musi dostać się do miejsca
zagrożenia, działa zazwyczaj jak automat.
Ważne jest, aby zadziałały dobre nawyki
oparte na właściwej, nabytej wiedzy i wcze-
śniejszej praktyce.
Jeżeli kierowca służb cywilnych, mundu-
rowych czy ratowniczych będzie odpo-
wiednio przeszkolony z jazdy terenowej,
samochód jakim się porusza – a często jest
to 18-tonowy pojazd z silnikiem o ogrom-
nej mocy – będzie jego sprzymierzeńcem
w pracy, a nie wrogiem.
Odpowiednia kadra…Jednym z najważniejszych aspektów efek-
tywnych szkoleń jest wykwalifikowana
i doświadczona kadra. Szkolenia przepro-
wadzane na torze Autodrom 4x4 w pod-
poznańskich Włościejewkach, prowadzone
Doświadczony instruktor jazdy terenowej, Grzegorz Baran w swym programie szkoleniowym omawia takie tematy jak m.in. odpowiedni dobór ogumienia, właściwe ciśnie-nie w kołach, używanie napędów i blokad oraz innych funkcji samochodu przydatnych w jeździe terenowej.
Teren toru Autodrom 4x4 w podpoznańskich Wło-ściejewkach zapewnia warunki, podobne do miejsca pracy służb zarówno cywilnych jak i mundurowych, a także ratowniczych.
62
są w profesjonalny i bezpieczny sposób,
pod okiem doświadczonych trenerów i in-
struktorów jazdy terenowej. Wśród nich jest
Grzegorz Baran – utytułowany kierowca
rajdowy i wielokrotny uczestnik rajdu Da-
kar, mający uprawnienia instruktora spor-
tów motorowych oraz przede wszystkim
ogromne doświadczenie w jeździe tereno-
wej.
… i właściwy programInstruktor opracował specjalny program,
pozwalający na przeprowadzenie kursu
dla kierowców, którzy mają już pewne
doświadczenie oraz swoje nawyki nabyte
przez lata pracy. Szkolenie takich pracow-
ników wymaga trochę innego podejścia niż
praca z osobami, które wcześniej w ogóle
nie jeździły pojazdami offroad.
Zajęcia w terenie poprzedzone są wstępem
teoretycznym, w którym omówione zostają
podstawowe parametry określające tereno-
wość samochodów, zasady obsługi prezen-
towanych podczas szkolenia urządzeń, np.
wyciągarki oraz zasady bezpieczeństwa,
m.in. podczas używania liny kinetycznej.
Przy omawianiu zagrożeń wynikających
ze złej eksploatacji i nieprawidłowego
montażu liny kinetycznej część teoretycz-
na poparta jest prezentacją multimedial-
ną. Bezpieczna obsługa urządzeń, w tym
wyciągarki jest bardzo istotna – kursanci
muszą zdać sobie sprawę, że czasem przez
swoje niedopatrzenie i błąd, mogą zro-
bić krzywdę nie tylko sobie, ale i koledze.
Część praktyczna zawiera więc m.in. naukę
podjazdu i zjazdu, technik pokonywania
przeszkód wodnych, jazdę w koleinach, na
trawersie, sposoby wykorzystywania liny ki-
netycznej i obsługę wyciągarki jak również
prawidłowe wykorzystanie i obsługę skrzy-
ni redukcyjnej oraz blokady mechanizmu
różnicowego. Stopniowana jest również
skala trudności, szczególnie w nauce zjaz-
dów i podjazdów.
Połączenie w jeden blok teorii z praktyką
sprawdza się idealnie. Gdy zaraz po krót-
kim wprowadzeniu kursanci weryfikują
w praktyce omówione wcześniej schematy,
działa to na ich wyobraźnię. W ten sposób
sami mogą przetestować, jak prawidłowo
pokonać głębokie i grząskie koleiny czy po
prostu nie zakopać pojazdu w podmokłym
terenie.
Pełne doświadczeniePodobny cykl szkoleń odbył się już dla ekip
firm energetycznych. W ciągu 3 lat prze-
szkolono już niemal 500 pracowników spół-
ki Enea Operator. Decydenci w tej firmie
docenili potrzebę doszkolenia załogi, której
miejscem działań jest zarówno teren utwar-
dzony jak asfalt, ale i tereny podmokłe, pola
i lasy. Poprzez regularne szkolenia z odpo-
wiedniej techniki jazdy oraz dostępnych
w pojeździe funkcji, widocznie wzrosła efek-
tywność i wydajność pracy kierowców. Ci
czują się pewniej w użytkowaniu samocho-
dów terenowych, uzyskują lepsze rezultaty
w usuwaniu skutków awarii oraz generują
mniejsze koszty eksploatacyjne pojazdów.
Czyli przeszkolony kierowca to wydajniej-
szy, ale i bezpieczniejszy pracownik.
Pojazdy przygotowane dla kursantów, to terenówki, samo-chody uterenowione typu SUV i pick-up oraz zaadaptowa-na do szkoleń ciężarówka.
Ważnym elementem ćwiczeń jest nauka prawidłowej ob-sługi wyciągarki i liny kinetycznej
RESCUE
SZKOLENIE
63
64RESCUE
HISTORIA
TEKST I ZDJĘCIA: Tomasz ZielińskiMATERIAŁ FILMOWY:Tomasz Zieliński
HISTORIA
RESCUE
Ryk silnika, wszechobecny chrom, piekielnie głośne sygnały alarmowe i lśniąca w słońcu drabina, to tylko kilka z cech zewnętrznych prawdziwego amerykań-skiego wojownika w bar-wach Państwowej Straży Pożarnej.
Ciężki samochód specjalny z drabiną -
SCD-30 Hurricane E-One, bo o nim mowa,
jest wyjątkowym pojazdem. Jeden z nich
znajduje się na warszawskich Bielanach,
gdzie od dwudziestu lat dzielnie wspiera
strażaków i bierze udział w najtrudniej-
szych akcjach ratowniczych. Co go wyróż-
nia od innych pojazdów używanych przez
stołecznych ratowników? Po pierwsze,
posiada tabliczkę z napisem ,,made in
USA”. Po drugie, oprócz potężnej drabiny
o wysuwie do 30 metrów posiada również
zbiornik na wodę o pojemności 1000 litrów
oraz autopompę o wydajności 3500 l/min.
Kolejna różnica, która cechuje Hurricane,
to obszerna, jednomodułowa, 7-osobowa
kabina załogowa w układzie 1+2+2+2.
,,Warszawski” Hurricane został wyproduko-
wany w 1993 roku w Stanach Zjednoczo-
nych przez firmę Emergency One i trafił do
Polski drogą morską wprost ze słonecznej
Florydy jako dar polonii amerykańskiej dla
polskich strażaków. Jak to bywa w przy-
HURRICANEMD O P O Ż A R U
65
padku pojazdów rodem z USA wszystko
było inne niż w Europie, więc pojazd trzeba
było dostosować do krajowych norm,
przepisów i realiów codziennej eksploata-
cji. Hurricane trafił do zakładów w Mielcu
gdzie został poddany ,,polonizacji” ,
w których dokonano przebudowy
w zakresie: wymiany nasad tłocznych,
przetłumaczenia na język polski i wymiany
wszystkich tabliczek znamionowych
i ostrzegawczych, dostosowania oświetle-
nia i naniesienie oznaczenia taktycznego.
Po długim okresie prac związanych z przy-
stosowaniem do działań ratowniczych oraz
certyfikacji samochód trafił do Jednostki
Ratowniczo-Gaśniczej nr 6 w Warszawie
gdzie służy do dnia dzisiejszego.
Serce amerykańskiego potwora stanowi
potężny dwusuwowy silnik wysokoprężny
Detroit Diesel o pojemności 17173 cm3
i mocy 450 KM oraz 5-biegowa przekładnia
automatyczna firmy Allison. Jednostka
napędowa umieszczona jest w tylnej
części kabiny, pomiędzy fotelami załogi.
Podczas pracy w przedziale pasażerskim
jest naprawdę głośno i gorąco dlatego
pojazd jest wyposażony w wydajny system
klimatyzacji, co w roku 1993 było jeszcze
zupełną nowością.
Za obszerną i bardzo komfortową kabiną
znajduje się sekcja autopompy i jak przy-
stało na zabudowy pożarnicze rodem
z USA wszystkie obudowy wskaźników,
urządzeń kontrolnych oraz wszystkie
uchwyty są chromowane. Autopompa
„...Jazda Hurricanem
po Warszawie przypomina
manewrowanie gigantycznym
samolotem na małym
zatłoczonym lotnisku.”
66RESCUE
HISTORIA
firmy Hale, która znajduję się za tablicą
panelu kontrolnego, ma wydajność 3500
l/min. Za autopompą znajduje się długi
przedział sprzętowy z dużą ilością skrytek,
zamykanych klapami. W skrytkach znajduje
się cała gama sprzętu niezbędnego do
prowadzenia akcji ratowniczo-gaśniczych
jak: odcinki węży tłocznych, prądownice,
aparaty oddechowe, torba medyczna PSP
R-1, stojak hydrantowy, agregat oddymia-
jący, mostki przejazdowe, specjalne rolki
do przesuwania samochodów, piły do cie-
cia drewna, stali i betonu oraz wiele innego
wyposażenia strażaków. Wewnątrz części
sprzętowej znajduje się również zbiornik
na wodę o pojemności 1000 l.
Na tylnej sekcji zabudowy zamontowana
jest obrotnica drabiny mechanicznej wraz
ze stanowiskiem operatora. Trójprzęsłowa
drabina zakończona jest koszem ratowni-
czym w którym mogą przebywać cztery
osoby. W przedniej części kosza znajduje
się działko wodno-pianowe w wydajności
4731 l/min. Pod przęsłami drabiny ratowni-
czej zainstalowany jest suchy pion którym
tłoczony jest środek gaśniczy.
Ciekawostką jest to, że pojazd posiada wła-
sna, stałą instalację podawania powietrza
wprost do masek ratowników będących
w koszu. Dwie butle z powietrzem zamoco-
wane są po lewej stronie głównego przęsła
drabiny. Samochód SCD-30 Hurricane
wyposażony jest w cztery podpory stabili-
zujące pojazd podczas pracy drabiny.
Amerykańskie samochody pożarnicze
słyną ze swej niezawodności, oryginalnych
rozwiązań, są niezwykle zadbane przez
swoich użytkowników, niklowane felgi,
wszechobecny chrom, np. na syrenach,
zderzakach, elementach nadwozia dodaje
im prestiżu i piękna, tak jak w przypadku
warszawskiego Hurricane. Strażak
w Ameryce to niezwykle poważany
i doceniany zawód, a więc i samochody
muszą być nienaganne. Ciekawostką jest
fakt że w Stanach Zjednoczonych produk-
cją samochodów pożarniczych zajmują się
wyspecjalizowane firmy, w Europie stoso-
wany jest w większości montaż zabudowy
pożarniczej na podwoziach znanych firm.
67
,,To niezwykle stabilna i bezpiecz-na drabina, możemy pracować na niej nawet przy silnym wietrze bez obaw że drabiną zacznie bujać. Nasza drabina jest bardzo prosta i nie ma w niej zaawansowanych systemów elektronicznych które mogły by zablokować jej rozło-żenie. Dzięki temu mamy pewną przewagę nad nowymi konstruk-cjami. Przęsła są bardzo szerokie i wysokie co umożliwia ratow-nikom komfortową i bezpieczną pracę, a w ekstremalnych sytu-acjach można nawet ewakuować osoby poszkodowane na noszach typu deska.
Drabina Hurricane jest bardzo silna i może podnieść ciężar o wadze 454 kg co jest bardzo przydatne podczas prowadzenia działań ratowniczych. Pamiętam jak kiedyś podczas jednej z akcji podnosiliśmy drabiną konar drze-wa który niebezpiecznie oparł się o fasadę budynku mieszkalnego. Nie mogliśmy czekać na przyjazd dźwigu, bo drzewo zagrażało dalszemu uszkodzeniu bloku.
Trochę mniej kolorowo wygląda sprawa całego zestawu Hurrrica-ne. Nasz pojazd jest bardzo długi i szeroki więc manewrowanie nim jest naprawdę bardzo trudne i wymaga olbrzymiego doświad-czenia i skupienia. Musimy uważać na wszystko co potencjalnie
możemy ,,zgarnąć”: znaki drogo-we, sygnalizatory świetlne, a nawet tablice reklamowe przy ulicach. Niestety SCD-30 nie jest na nasze drogi. To nie jest California albo New York” - dodaje
„Niemal przy każdej akcji natra-fiamy na przeszkody w formie pozastawianych dróg pożarowych lub ciasnych uliczek ograniczonych stalowymi płotkami lub donicami. To wszystko radykalnie opóźnia nasze działanie i zamiast przystą-pić do ratowania życia ludzkiego musimy przestawiać źle zapar-kowane samochody lub wycinać metalowe słupki.
Jazda Hurricanem po Warszawie przypomina manewrowanie gigantycznym samolotem na małym zatłoczonym lotnisku. War-to też zaznaczyć że pojazd nie ma systemów wspomagania parko-wania. Brak kamery cofania i czujników zbliżeniowych oraz duży promień skrętu dodatkowo podnoszą poziom trudności pod-
czas manewrowania. Ale o tych wszystkich niedogodno-ściach zapominamy, kiedy jedzie-my na ratunek i wtedy włączamy fenomenalny system sygnalizacji świetlno-dźwiękowej firmy Federal Signal. Gdy mkniemy alarmowo przez miasto to nie ma pojazdu, który by nam nie ustąpił przejazdu. Niemal 30-tonowy, gigant wyjący przeraźliwym dźwiękiem robi ogromne wrażenie i budzi respekt u każdego kto sta-nie na drodze Hurricane z JRG – 6.”
Starszy Ogniomistrz Henryk Rosiński jest jednym z kilku kierowców, którzy mają zaszczyt prowadzić Hurricane.
68
Dane techniczne:Typ: SCD-30
Podwozie: Hurricane
Zabudowa: E One
Kabina: załogowa jednomodułowa,
7 – osobowa
Układ miejsc: 1+2+2+2
Silnik: Detroit Diesel 8V92 TA, w układzie
V8 Pojemność: 17 173 cm3
Moc: 450KM
Skrzynia biegów: 5 – biegowa,
automatyczna przekładnia Allison
Układ napędowy: 6x4
Masa własna: 28 250 kg
Kąt obrotu drabiny: 360 stopni
Autopompa: trzystopniowa HALE
Wydajność: 3500 l/min
Udźwig kosza: 454 kg lub 4 osoby
Zbiornik na wodę: 1000 l
Zbiornik na środek pianotwórczy
o pojemności: 200 l
Maksymalna wysokość drabiny:
30 metrów
Wysokość pojazdu
gotowego do jazdy: 3,60 m
Rok prod:1993
Sygnalizacja świetlna:
- 2 x Federal Signal Mini – Aerodynic
- 2 x Federal Signal Model 100 x 2
- 4 x Federal Signal
Sygnalizacja dźwiękowa:
- Federal Signal Q-Siren
- Federal Signal Corporation PA 300
- Pneumatyczny sygnał (jednotonowy)
RESCUE
HISTORIA
CAŁY MATERIAŁ NA STRONIE RESCUE TV - WWW.RESCUEMAGAZINE.PLZAPRASZAMY!
Materiał filmowy z wizyty w JRG-6
69
KOLEJNY NUMER
MAGAZYNU
JUŻ 24.07.2015
ZAPRASZAMY