Plan: żyć długo i szczęśliwie.

20
" O parze, która dzięki poradnikom psychologicznym naprawia swoje szczęście... Polecam!” Katarzyna Miller JAK RATOWAŁAM SWÓJ ZWIĄZEK, GDY SKOŃCZYŁA SIĘ BAJKA Alisa Bowman

description

Alisa Bowman: Plan: żyć długo i szczęśliwie. Jak ratowałam swój związek, gdy skończyła się bajka Jak uratować miłość, gdy dopada cię rutyna, a mężczyzna, którego wybrałaś, zachowuje się inaczej niż wtedy, gdy się w nim zakochałaś? Plan: żyć długo i szczęśliwie to nie jest poradnik. To prawdziwa historia dziennikarki, która postanowiła walczyć o swój związek, gdy z fazy wielkiej miłości przeszedł w fazę stagnacji i niezrozumienia. Postawiła wszystko na jedną kartę i zdecydowała się na ryzykowny eksperyment. Na własnej skórze sprawdziła wszystkie rady terapeutów, poradników i przyjaciółek. Krok po kroku realizowała je w swoim życiu. Niniejsza książka jest szczerym i zabawnym opisem zmagań Alisy – dowiesz się z niej, które rady warto wziąć sobie do serca, a o których lepiej zapomnieć.

Transcript of Plan: żyć długo i szczęśliwie.

Page 1: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

"O parze, która dzięki poradnikom psychologicznym naprawia swoje

szczęście... Polecam!” Katarzyna Miller

JAK RATOWAŁAM SWÓJ ZWIĄZEK,

GDY SKOŃCZYŁA SIĘ BAJKA

Alisa Bowman

Alisa Bowm

an

Jak uratowaæ mi³oœæ, gdy dopada ciê rutyna, a mê¿czyzna, którego wybra³aœ, zachowuje siê inaczej ni¿ wtedy,

gdy siê w nim zakocha³aœ?

Plan: ¿yæ d³ugo i szczêœliwie to nie poradnik. To prawdziwa historia dziennikarki, która postanowi³a

walczyæ o swój zwi¹zek, gdy z fazy wielkiej mi³oœci przeszed³ w fazê stagnacji i niezrozumienia. Postawi³a wszystko

na jedn¹ kartê i zdecydowa³a siê na ryzykowny eksperyment.

Na w³asnej skórze sprawdzi³a wszystkie m¹droœci terapeutów, poradników i przyjació³ek.

Niniejsza ksi¹¿ka jest szczerym i zabawnym opisem zmagañ Alisy – z niej dowiesz siê, które rady warto wzi¹æ sobie do serca, a o których lepiej zapomnieæ.

Cena detal. 32,90 z³

Czy warto wierzyć poradnikom? Alisa sprawdziła to na sobie!

Bowman_plan zyc dlugo i szczesliwie_okl_druk_popr.indd 1 2013-02-04 14:04:27

Page 2: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 2Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 2 2013-02-08 09:28:412013-02-08 09:28:41

Page 3: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

Alisa Bowman

PLAN: ŻYĆ DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE Jak ratowałam swój związek, gdy skończyła się bajka

tłumaczenie Beata Śmietana, Rafał Śmietana

Kraków 2013

Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 3Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 3 2013-02-08 09:28:412013-02-08 09:28:41

Page 4: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl

Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37

Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: [email protected]

Wydanie I, Kraków 2013

Druk: Drukarnia Opolgraf

Tytuł oryginałuProject: Happily Ever After. Saving your marriage when the fairytale falters

Copyright © 2010 by Alisa Bowman

Copyright © for the translation by Beata Śmietana & Rafał Śmietana 2013

Projekt okładkiOlga Reszelska

Konsultacja tłumaczeniaJacek Kołątaj

Opieka redakcyjnaJulita CisowskaBogna Rosińska

AdiustacjaJulita Cisowska

KorektaBarbara Gąsiorowska

ŁamanieIrena Jagocha

ISBN 978-83-240-2357-8

Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 4Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 4 2013-02-08 09:28:412013-02-08 09:28:41

Page 5: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

7

Wstęp

Wcale nie zwariowałaś. Naprawdę jesteś przy zdrowych zmysłach.Nawet wtedy, gdy nie masz najmniejszej ochoty położyć się

z mężem w jednym łóżku – nie tylko w tym życiu, ale jeszcze w kilku następnych.

Nawet wtedy, gdy kilka razy na tydzień, dzień lub na godzinę marzysz, żeby twój mąż padł trupem.

Nawet wtedy, gdy wciąż uzupełniasz w myślach listę męż-czyzn, z którymi z pewnością się umówisz (lub prawdopodobnie weźmiesz ślub), gdy tylko owdowiejesz.

Nawet wtedy, gdy obawiasz się chwili powrotu męża z pracy.Nawet wtedy, gdy nie masz z nim o czym rozmawiać przy

kolacji.Nawet wtedy, gdy za nic nie możesz sobie przypomnieć, co cię

opętało, żeby wyjść za mąż za tego bałwana.Nawet wtedy, gdy narzekasz na męża tak często, że twoi zna-

jomi, rodzeństwo i współpracownicy zakładają się, jak długo prze-trwa wasz związek.

Wcale nie zwariowałaś. Jesteś wyjątkowo normalna. Co więcej, ty i twoje małżeństwo wcale nie odbiegacie od normy.

Ty oczywiście zadręczasz się, że coś jest z tobą nie tak. Uwa-żasz, że za takie myśli, uczucia i przeżycia należy ci się tytuł Naj-gorszej Żony Roku.

Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 7Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 7 2013-02-08 09:28:412013-02-08 09:28:41

Page 6: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

8

Na dodatek martwisz się, bo myślisz, że jesteś sama. Uwa-żasz, że żadna z twoich przyjaciółek, koleżanek z pracy, kobiet z rodziny ani znajomych nigdy nie planowała pogrzebu swojego własnego męża, skądinąd okazu zdrowia. Uważasz, że teraz, po wielu latach małżeństwa, są dla siebie tak samo atrakcyjni jak wtedy, kiedy się poznali.

Uważasz, że nadal sądzą, iż wyszły za mąż za bratnie dusze.Myślisz tak, bo żadna kobieta nie rozpowiada na prawo i lewo

o tym, że czuje się skazana na męża, z którym nic jej się nie układa. Kobiety nie opowiadają o przerażeniu, jakie czują, gdy ich partner zaczyna się do nich czulić, ani o tym, co wtedy my-ślą: „No nie, tylko nie to! Nie mam ochoty się z nim kochać dziś wieczorem ani jutro, ani nigdy więcej. Naprawdę! Dlaczego inni potrzebują viagry, a on nie?”.

A skoro nikt o tym nie mówi, czujesz się osamotniona jak je-dyna ofi ara losu na ziemi, która nie wiadomo dlaczego wyszła za mąż za niewłaściwego mężczyznę.

Ale nie jesteś sama.Naprawdę. Na przykład jestem ja. Myślałam i czułam wszyst -

ko to, o czym wspomniałam powyżej, podobnie jak całe mnó-stwo innych kobiet.

Mój blog czytają tysiące kobiet tkwiących w nieszczęśliwych związkach. Nawet nie wiem, jak wiele z nich dziękuje mi za to, że odważyłam się wspomnieć o swoich fantazjach na temat śmierci męża. Nie wiem też, jak wielu znajomych i przyjaciół przyznało się do podobnych myśli, uczuć i przeżyć, gdy wreszcie zaczęłam opowiadać o swoich problemach.

Ale wiem jedno. Nie ma znaczenia, jak źle się dzieje w waszym małżeństwie. Masz szansę temu zaradzić. Nie ma znaczenia, od jak dawna narasta w tobie przekonanie, że wybrałaś niewłaści-wego mężczyznę. Prawdopodobnie tak nie jest. Nie ma też zna-czenia, czy teściowa już zawyrokowała, że twoje małżeństwo się rozpada, i poprosiła o zwrot rodzinnych sreber. Masz szansę jej udowodnić, jak bardzo się myli.

Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 8Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 8 2013-02-08 09:28:412013-02-08 09:28:41

Page 7: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

9

Tę książkę napisałam dlatego, że znalazłam się kiedyś w takiej samej sytuacji jak ty. W 2007 roku zaplanowałam z najdrobniej-szymi szczegółami swój rozwód. Zaplanowałam też szczegółowo pogrzeb swojego męża. Wtedy jednak serdeczna przyjaciółka po-radziła mi, żebym bardziej się postarała, żebym spróbowała jesz-cze raz, zanim zupełnie się poddam.

Posłuchałam jej. Przeczytałam dwanaście książek poświęco-nych rozwiązywaniu problemów małżeńskich, podpytałam szczę-śliwe w małżeństwie przyjaciółki (wszystkie trzy) i zapoznałam się z wynikami badań naukowych.

Po zaledwie czterech miesiącach ocena mojego związku na skali małżeńskiego szczęścia powędrowała w górę z dwóch do ośmiu i postanowiłam odnowić przysięgę małżeńską.

Teraz czuję się o wiele bliższa mężowi niż kiedykolwiek wcze-śniej i codziennie dziękuję w duchu przyjaciółce, która zachęciła mnie do podjęcia próby ratowania mojego małżeństwa.

Dlatego wiem, że ty też nie powinnaś tracić nadziei. Do diabła, jeżeli moje naprawdę koszmarne małżeństwo dało się uratować, jest nadzieja prawie dla wszystkich par.

Ale ty chcesz czegoś więcej niż nadziei, prawda? Pragniesz stu-procentowej gwarancji. Kiedy zabierałam się do realizacji planu rato-wania swojego małżeństwa, też chciałam mieć taką gwarancję. Przy-kro mi, ale niczego nie mogę zagwarantować. Nikt – ani ja, ani twoi rodzice, ani terapeuta, ani twój mąż – nie wie na pewno, czy dzięki rea lizacji waszego własnego planu będziecie żyli „długo i szczęśliwie”.

Nie masz wyjścia, musisz zaryzykować. Ale jedno mogę ci za-gwarantować. Jeżeli zaryzykujesz, twoje życie stanie się lepsze. Będziesz silniejsza, szczęśliwsza, bardziej stanowcza i pewna sie-bie. Nie pożałujesz, że zdecydowałaś się na ten plan. Nawet jeżeli w ostatecznym rozrachunku nie uratujesz swojego małżeństwa, uratujesz siebie.

Postaw wszystko na jedną kartę.Próbuj wszystkiego.Przygotuj swój własny plan „Jak żyć długo i szczęśliwie”.

Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 9Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 9 2013-02-08 09:28:412013-02-08 09:28:41

Page 8: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 10Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 10 2013-02-08 09:28:412013-02-08 09:28:41

Page 9: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

11

1

Pewnego razu

Maj 2007

„Śniłem, że pani moja mnie znalazła umarłym...”

William Shakespeare, Tragedia Romea i Julii*

Zorientowałam się, że z moim małżeństwem dzieje się coś bardzo złego, gdy zaczęłam planować pogrzeb swojego męża. Myślałam o tym na przełomie 2006 i 2007 roku, między czterdziestymi i czterdziestymi pierwszymi urodzinami Marka. W ciągu kil-ku miesięcy przynajmniej dwieście dziesięć razy fantazjowałam o dniu, w którym Röbi, jeden z najbliższych przyjaciół Marka, staje w moich drzwiach. Głos mu drży, gdy mówi:

– Lepiej usiądź. Mam dla ciebie złą wiadomość. Nie bardzo wiem, jak ci to powiedzieć. Pięć minut temu Mark miał atak serca. Próbowali go reanimować, ale się nie udało. Przykro mi.

Potem zawozi mnie do szpitalnej kostnicy. Po obejrzeniu ciała telefonuję do rodziców męża.

A potem zaczynam załatwiać wszystkie sprawy związane z pogrzebem.

Ciało Marka ma zostać skremowane, a jego popioły wylądują w urnie i poczekają, aż nasza córka Kaarina dorośnie i wybierze miejsce, w którym zostaną rozrzucone. Pogrzeb? Nie, nie od-bywa się w kościele ani w domu pogrzebowym. Myślałam raczej

* Tłum. M. Słomczyński, Kraków 1983.

Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 11Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 11 2013-02-08 09:28:412013-02-08 09:28:41

Page 10: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

12

o Farmhouse, jego ulubionej restauracji i jednocześnie miejscu, w którym się poznaliśmy. Żałobnicy próbują Magic Hat nr 9, Stone i fl amandzkiego ale, by wymienić tylko kilka spośród wielu gatunków piwa, którymi delektował się mój mąż. Michael, szef kuchni, przygotowuje ulubione potrawy Marka, w tym krem warzywny z orzechami, chrupiące bułeczki i duszoną jagnięcinę. Na deser koniecznie świeżo pieczony strudel. Mark go uwielbiał.

Całą stypę fi lmuje wynajęty kamerzysta. Chcę, żeby przy-jaciele i rodzina przed obiektywem powspominali Marka. Röbi opowiada o miłości mojego męża do rowerów. Taylor dodaje kilka słów o sklepie rowerowym. Wood wspomina jedną z ich pij ackich przygód. Ken opisuje wyprawy na wyścigi Formuły 1 do Mont-realu, a Jeff wspinaczki po górach i spływy kajakowe. O Marku i jego motocyklu najwięcej wie Chris. Po zmontowaniu miałam zamiar schować fi lm w bardzo bezpiecznym miejscu, może na-wet w sejfi e, w którym trzymałam nasze polisy ubezpieczeniowe i paszporty. Tam miał pozostać, dopóki Kaarina nie zechce do-wiedzieć się czegoś więcej o tatusiu. Wtedy wyciągnę fi lm i po-zwolę jej go obejrzeć.

Problemów przysparzała mi tylko mowa pogrzebowa. Co mog-łam powiedzieć? Co powinnam powiedzieć? Oczywiście okazja wymagała kilku ciepłych słów pożegnania, ale mnie przychodzą do głowy wyłącznie rzeczy negatywne. A może nic nie powiem? Przecież niektóre wdowy tak bardzo przeżywają całe wydarze-nie, że rozpacz odbiera im mowę. Tylko czy inni żałobnicy nie zauważą moich suchych oczu? Nie pomyślą sobie przypadkiem, że mam jakiś dziwny wyraz twarzy? Czy najbystrzejsi spośród nich nie pomyślą: „Wygląda na to, że jej ulżyło”?

W rzeczywistości Mark miał o wiele większe szanse umrzeć ze starości niż na zawał. W jego rodzinie po prostu nikt nie cho-rował na serce. Jego babcia żyła ponad dziewięćdziesiąt lat. Jed-nak pozostawanie w związku małżeńskim aż do później starości wydawało mi się nieznośne, a alternatywa – rozwód – przerażała mnie.

Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 12Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 12 2013-02-08 09:28:412013-02-08 09:28:41

Page 11: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

13

Słowa na R nie chciałam wypowiadać głośno. Czyżbym miała być pierwszą osobą, która zerwie z rodzinną tradycją pozostawa-nia w związku małżeńskim bez względu na wszystko? Moi dziad-kowie ze strony ojca byli razem przez ponad sześćdziesiąt lat. Moi dziadkowie ze strony matki, mimo że wzajemnie się zadręczali, prawdopodobnie również zanotowaliby podobny wynik, gdyby dziadek nie umarł w wieku pięćdziesięciu kilku lat. Moi rodzice pobrali się ponad czterdzieści lat temu, teściowie zresztą też.

W przeciwieństwie do fantazji o zgonie, scenariusz rozwodu był znacznie bardziej realistyczny. Traktowałam go jako coś w ro-dzaju planu awaryjnego. Mark i ja rozstajemy się polubownie. Zgadzamy się na wspólną opiekę nad naszą córką. On bierze swoją część pieniędzy odłożonych na emeryturę, a ja swoją. Pozostałe inwestycje dzielimy po połowie. Jemu przypada łóżko wodne. Ja zatrzymuję duże łóżko z pokoju gościnnego. Wiedziałam, że bar-dzo lubi rozkładany fotel, więc ja wezmę ten na biegunach. On dostanie skórzaną kanapę, a ja komplet mebli z jadalni i obrazy. W takim razie niech sobie zabierze grilla.

Chętnie zatrzymałabym psa, ale w razie czego byłam skłonna do ustępstw. Oboje bardzo go kochaliśmy.

Obiecałam sobie jednak, że zostanę z Markiem, dopóki myśl o rozwodzie nie będzie powracała codziennie. Dopóki myśl u utracie połowy naszych oszczędności na jego rzecz bę-dzie mniej przygnębiająca niż myśl o pozostaniu w związku z mężczyzną, który – moim zdaniem – już mnie nie kochał. Do-póki nie stwierdzę, że naszej dwuipółletniej córce będzie lepiej w niepełnej rodzinie niż z dwojgiem rodziców, którzy nigdy nie uśmiechają się do siebie, ba, prawie w ogóle się do siebie nie od-zywają. Dopóki bardziej będę się obawiała myśli o tym, co na nasz rozwód powiedzą rodzice, niż myśli o kolejnym rodzinnym spot kaniu w jego towarzystwie.

W Dzień Matki w 2007 roku zmieniło się wszystko.Wieczorem wybrałam się do Nowego Jorku na kolację z bardzo

bliską przyjaciółką, która przyjechała do miasta na konferencję.

Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 13Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 13 2013-02-08 09:28:412013-02-08 09:28:41

Page 12: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

14

Deb – wysoką brunetkę z kręconymi włosami – poznałam wiele lat wcześniej w klubie książki. Obie zarabiałyśmy na życie pisa-niem na zlecenie instrukcji, dokumentacji i innych tekstów o te-matyce farmaceutycznej. Obie byłyśmy pracoholiczkami i stwo-rzyłyśmy nieformalną grupę wsparcia dla osób takich jak my. Byłyśmy jej jedynymi członkiniami. Na zmianę opowiadały-śmy sobie najróżniejsze historie, które po kilku lampkach wina pęczniały od dramatycznych zawiłości, żywo gestykulowałyśmy i pękałyśmy ze śmiechu. Bez względu na to, jak głęboka depre-sja mnie prześladowała, po spotkaniu z Deb zawsze czułam się szczęśliwsza i było mi lżej na duchu.

Deb zaliczała się do nielicznych osób, którym wystarczy jedno spojrzenie i od razu wszystkiego się domyślają. Na moje słowa:

„Jest super. Wszystko w najlepszym porządku”, odpowiadała: „Przestań pieprzyć i mów, co się stało”. Pozwalała mi się wyga-dać, a potem zadawała jedno pytanie, które niezmiennie trafi ało w samo sedno sprawy. Kiedyś obie mieszkałyśmy w Pensylwanii o dwadzieścia minut drogi od siebie. Rok temu Deb przeprowa-dziła się do Wirginii. Bardzo za nią tęskniłam.

Prawdziwe przyjaciółki nie mówią wam tego, co chciałybyście usły-

szeć. Są na tyle odważne, by wam powiedzieć to, co powinnyście

wiedzieć.

Czekając, aż zwolni się stolik, usiadłyśmy przy barze i sączy-łyśmy caberneta. Przy stoliku zamówiłyśmy wybór win i półmi-sek z serami. Gdy opróżniłyśmy kieliszki, a z serów zostały tylko okruszki, postanowiłyśmy zamówić całą butelkę. Deb prowadziła blog na temat win, napisała nawet całą książkę o tym trunku, ale tym razem nie mogła się zdecydować. Sięgnęła do torebki, wycią-gnęła komórkę i wybrała numer do Keitha, swojego męża, który wiedział o winach jeszcze więcej niż ona.

Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 14Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 14 2013-02-08 09:28:412013-02-08 09:28:41

Page 13: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

15

Przysłuchiwałam się rozmowie. Obserwowałam gesty jej rąk i uśmiech. W tej samej chwili pomyślałam o swoim małżeństwie. Pomyślałam o komórce, która od kilku godzin, czyli odkąd tu przybyłyśmy, leżała zapomniana w czeluściach mojej torebki. Nie zatelefonowałam do męża, żeby mu powiedzieć, że dojechałam bezpiecznie. Nie bardzo mnie obchodziło, co teraz robi. Nie po-myślałam o nim ani razu.

Deb opowiedziała Keithowi o konferencji, o hotelu i o restau-racji. Rozmawiali ze sobą tak, jakby się nie widzieli od wielu ty-godni. Mieli sobie tak wiele do powiedzenia, że przegadaliby swo-bodnie całą noc, poszli spać, obudzili się następnego rana i jeszcze mieliby mnóstwo tematów do poruszenia.

Nie miałam zamiaru dzwonić do Marka. Nie teraz. Później też nie. Następnego dnia też nie. Nie miałam takiego zamiaru, bo bałam się usłyszeć głos, z którego będzie przebij ać niezadowole-nie, że mnie słyszy. Głos tak udręczony, jakby miał tysiąc waż-niejszych spraw na głowie niż rozmowa ze mną. Chciałam, żeby między mną i moim mężem układało się tak samo jak między Deb i Keithem, ale wcale nie byłam pewna, czy mężem tym po-winien być właśnie Mark.

Deb zamknęła klapkę telefonu. Podjęła decyzję. Zamówiła. Wino podano. Pod koniec butelki zapytała:

– Co u Marka? A ja w pij anym widzie wyznałam jej siedem milionów powo-

dów, dla których byłam z nim nieszczęśliwa. Wysłuchała mnie cierpliwie.

– Nasze małżeństwo umarło – poskarżyłam się. – Nie mamy sobie nic do powiedzenia.

Skinęła głową. – Gdy tylko do niego zadzwonię, jest wiecznie niezadowolony.

Ton jego głosu mówi, że zawracam mu głowę. Myślę, że w duchu mnie nienawidzi.

Znów skinęła głową.

Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 15Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 15 2013-02-08 09:28:412013-02-08 09:28:41

Page 14: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

16

– Nigdy nie pomaga mi przy dziecku. Nigdy nie ma go w domu. Zupełnie jakbym była samotną matką. Sama utrzymuję rodzinę. Zajmuję się domem, a do tego spada na mnie dziewięćdziesiąt procent obowiązków rodzicielskich. Mam już tego dosyć. Dłużej tak nie wytrzymam. Chcę się czuć kochana, ale podejrzewam, że on już mnie nie kocha.

– Dlaczego jeszcze się nie rozstaliście? – spytała. – Jestem z nim tylko ze względu na dziecko – wyjaśniłam. – Mię-

dzy nami wszystko się wypaliło. Gdyby nie było Kaariny, nie mielibyśmy z sobą zupełnie nic wspólnego.

– Nie powinniście się zmuszać do bycia razem ze względu na córkę – powiedziała Deb. – O Kaarinę się nie martw, nic się jej nie stanie. Mojemu synowi nic się nie stało, kiedy rozstałam się ze swoim pierwszym mężem. Wiele dzieci świetnie sobie radzi po rozwodzie rodziców. Wyrządzisz jej większe szkody emocjonalne, pozostając w związku bez miłości, niż wtedy, gdy odejdziesz.

– Skąd wiedziałaś, że czas się rozstać? – spytałam. – Zorientowałam się, kiedy zaproponowałam, żebyśmy skorzys -

tali z poradni małżeńskiej, a on odmówił. Nie miałam wyboru – stwierdziła. – Próbowaliście wszystkiego? Próbowaliście poradni?

Słysząc to pytanie, zaniemówiłam. Nie, tego nie próbowaliśmy. Zamiast poradni próbowałam załatwić sprawę płaczem. Próbo-wałam załatwić sprawę krzykiem: „Nasze małżeństwo już nie ist-nieje!”. Powtarzałam: „Jestem nieszczęśliwa w tym małżeństwie!”. Co prawda kiedyś zasugerowałam, żebyśmy poszli do psychologa, ale zabrzmiało to raczej jak groźba („Musimy pójść do psycho-loga!”) niż jak sugestia.

Mark odpowiedział wtedy: „Jeżeli naprawdę tak uważasz, spróbuję znaleźć trochę czasu”. Ale żadne z nas nie znalazło czasu. Nadal nosiłam przy sobie wizytówkę z numerem telefonu do poradni. Czy nie zadzwoniłam tam dlatego, że potajemnie pragnęłam rozpadu małżeństwa?

– Musisz spróbować wszystkiego – powiedziała, gdy płaciły-śmy rachunek. – Obiecaj mi, że spróbujesz wszystkiego. Chyba

Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 16Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 16 2013-02-08 09:28:412013-02-08 09:28:41

Page 15: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

17

po prostu powinnaś mu powiedzieć, czego od niego oczekujesz. O pewnych rzeczach mężczyźni w ogóle nie mają pojęcia. Nie zapominaj o tym.

Spróbuj wszystkiego, żeby ratować małżeństwo, nawet tego, co, two-

im zdaniem, się nie sprawdzi. Jeżeli nic nie działa albo twój mąż nie

chce próbować, dopiero wtedy zastanów się nad rozwodem. Nikt nie

zasługuje na to, żeby tkwić w związku pozbawionym miłości. Nawet ty.

Obiecałam.Następnego rana obudziłam się ze straszliwym bólem głowy,

suchymi ustami i z sercem pełnym nadziei. Miałam zamiar wziąć się do naprawy swojego małżeństwa. Wiedziałam, że potrafi ę. Na-prawdę. Deb miała rację.

Wieczorem usiadłam obok Marka. Zajmował swoje zwykłe miejsce na kanapie. Pod ręką miał pilota do telewizora. Brunat-nozielonymi oczami jak zahipnotyzowany śledził transmisję wy-ścigu motocyklowego. Spojrzałam na jego rzadkie blond włosy, zmarszczki na spalonej słońcem twarzy i usta, których kąciki zaczęły opadać ku dołowi.

Co się stało z beztroskim, uśmiechniętym chłopakiem, który kiedyś tak beznadziejnie się we mnie zadurzył? Gdzie się podział? Kim był ten obcy człowiek, z którym teraz dzieliłam łóżko? Co się z nami stało?

Wyłączyłam telewizor. Oparłam dłonie na kolanach. Spojrza-łam na niego i powiedziałam:

– Mamy poważne problemy. Od kilku miesięcy się nie kocha-liśmy. Kilka razy dziennie, a czasem nawet kilka razy na godzinę myślę albo o rozwodzie, albo o tym, że prędzej czy później cię zabij ę. Martwię się tym, że jeżeli nie zajmiemy się naprawą na-szego związku, jedno z nas będzie miało romans i obawiam się, że tą osobą najprawdopodobniej będę ja.

Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 17Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 17 2013-02-08 09:28:412013-02-08 09:28:41

Page 16: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

18

Nie uroniłam ani jednej łzy. Prawie przez cały czas nie spusz-czałam z niego oka. Nie podnosiłam głosu.

Jego rysy złagodniały. Nieprzyjazny wyraz twarzy, do którego zdążyłam już przywyknąć, gdzieś zniknął. Spojrzał na mnie czule.

– Masz romans? – zapytał głosem o oktawę wyższym niż zwykle.

– Nie, ale obawiam się, że mogę. Czuję się atrakcyjna. Widzę, jak patrzą na mnie mężczyźni. Chcę się czuć kochana, ale mam wrażenie, że ty mnie już nie kochasz. Obawiam się, że w chwili słabości, gdy trafi mi się sposobność, poszukam uczucia u kogoś innego.

– Naprawdę tak bardzo jesteś rozczarowana? – zapytał. – Na-prawdę jest aż tak źle?

– Tak, jestem rozczarowana. I tak, jest bardzo źle – odpowie-działam. – Nie sądzisz?

– Teraz jest nam ciężko. Niedawno się przeprowadziliśmy. Przeprowadzka w nowe miejsce zawsze jest stresująca, ale będzie lepiej. Kaarina rośnie. Będzie nam łatwiej. Zobaczysz.

– Nie, Mark, nie będzie lepiej, jeżeli sami się o to nie posta-ramy – powiedziałam. – Jeżeli nie popracujemy teraz nad pew-nymi rzeczami, będziemy musieli się rozwieść.

– W takim razie czego chcesz? – zapytał.Nie miałam zamiaru mówić mu, czego tak naprawdę chciałam.

Chciałam mieć innego męża. Chciałam być z kimś, kto wraca z pracy do domu przed szóstą wieczorem, a gdy otwiera drzwi, cieszy się na widok żony i córki. Chciałam być z kimś, kto pobawi się z dzieckiem albo zaproponuje, że ugotuje obiad, zamiast sia-dać przed telewizorem czy surfować po witrynach internetowych poświęconych kolarstwu. Chciałam męża, którego pragnę doty-kać i który pragnie dotykać mnie. Chciałam kogoś, kto zauważy, że z kosza wysypują się śmieci, i kto wyrzuca je, zanim pies się do nich dobierze i porozwłóczy po całym domu. Chciałam męża, który mnie wysłucha, kiedy płaczę, kiedy jestem zła albo kiedy mu powiem, że jestem rozczarowana jego zachowaniem lub tym,

Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 18Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 18 2013-02-08 09:28:412013-02-08 09:28:41

Page 17: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

19

co dzieje się z naszym małżeństwem. Nie potrzebowałam takiego, który czasem sugeruje, że mam przejściowe zaburzenia hormo-nalne. Pragnęłam mężczyzny, który patrzy na mnie z miłością i cieszy się z tego, że jesteśmy razem. Nie chciałam męża, który zachowuje się tak, jakbym była największą przeszkodą w jego ży-ciu, ciężarem, który wciąga go coraz głębiej w topiel.

Ośmiel się marzyć o  mężu, jakiego pragniesz. Ośmiel się poprosić

męża, by właśnie taki się stał.

Czy Mark mógł się stać mężem, którego pragnęłam? Nie by-łam pewna, czy zechce.

Po długiej chwili milczenia powiedziałam: – Chcę mieć o czym z tobą rozmawiać przy stole. Nie chcę jeść

w milczeniu. Chcę, żebyś patrzył na mnie z miłością. Chcę mieć znów życie erotyczne. Chcę cię trzymać za ręce. Chcę, żebyś się zachowywał tak, jakbyś mnie kochał. Chcę, żebyśmy ja i Kaarina były najważniejszymi osobami w twoim życiu, ważniejszymi niż sklep, rower i koledzy.

– Jesteście dla mnie najważniejsze. Kocham cię. Kocham was obie – odpowiedział oszołomiony.

– To dlaczego mi tego nie okazujesz? – powiedziałam. – Może powinnaś mi pokazać jak? – powiedział. – Spróbuję – obiecałam. – Co powinniśmy teraz zrobić? – spytał. – Zgodzisz się na terapię małżeńską? – Tak, jeżeli uważasz, że tego potrzebujemy. – A znajdziesz na to czas? Nie będziesz odwoływał umówio-

nych spotkań? Nie będziesz narzekał? – Znajdę czas – obiecał.Chociaż nasze małżeństwo sprawiało wrażenie martwego, nie

zaszło między nami nic takiego, co wykluczałoby wskrzeszanie go

Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 19Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 19 2013-02-08 09:28:412013-02-08 09:28:41

Page 18: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

z grobu. Żadne z nas nie było uzależnione od niczego oprócz ko-feiny. Nie byliśmy patologicznie współuzależnieni od siebie. Mark ani ja nie byliśmy agresywni emocjonalnie ani fi zycznie. Żadne z nas nie trwoniło pieniędzy ani nie uprawiało hazardu. Oboje byliśmy inteligentnymi, rozsądnymi ludźmi. I co być może naj-ważniejsze, oboje chcieliśmy ratować nasze małżeństwo.

Tamtego wieczora zaczęłam realizację planu „Żyli długo i szczęśliwie”. Czy mi się uda? Czy małżeństwo w takim stanie jak nasze da się uratować? Czy kiedykolwiek mój mąż znów za-cznie mi się podobać? Nie wiedziałam tego na pewno. Ale wie-działam jedno. Czekał mnie skok na głęboką wodę.

Czy wasze małżeństwo da się uratować? To zależy od odpowiedzi na

jedno pytanie: czy oboje chcecie spróbować? Jeżeli odpowiedź brzmi

„tak”, umówcie się, że przez cztery miesiące będziecie realizować plan

ratunkowy. Jeżeli po upływie tego czasu zauważycie jakąkolwiek po-

prawę i nadal będzie wam na tym zależało, poświęćcie mu jeszcze

trochę czasu i wysiłku. Jeżeli jednak nic się nie poprawia, przyszłość

waszego związku wygląda dość nieciekawie.

Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 20Bowman_Dlugo i szczesliwie.indd 20 2013-02-08 09:28:422013-02-08 09:28:42

Page 19: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

Wilson_Robokalipsa.indd 2Wilson_Robokalipsa.indd 2 2011-08-10 17:22:052011-08-10 17:22:05

Page 20: Plan: żyć długo i szczęśliwie.

"O parze, która dzięki poradnikom psychologicznym naprawia swoje

szczęście... Polecam!” Katarzyna Miller

JAK RATOWAŁAM SWÓJ ZWIĄZEK,

GDY SKOŃCZYŁA SIĘ BAJKA

Alisa Bowman

Alisa Bowm

an

Jak uratowaæ mi³oœæ, gdy dopada ciê rutyna, a mê¿czyzna, którego wybra³aœ, zachowuje siê inaczej ni¿ wtedy,

gdy siê w nim zakocha³aœ?

Plan: ¿yæ d³ugo i szczêœliwie to nie poradnik. To prawdziwa historia dziennikarki, która postanowi³a

walczyæ o swój zwi¹zek, gdy z fazy wielkiej mi³oœci przeszed³ w fazê stagnacji i niezrozumienia. Postawi³a wszystko

na jedn¹ kartê i zdecydowa³a siê na ryzykowny eksperyment.

Na w³asnej skórze sprawdzi³a wszystkie m¹droœci terapeutów, poradników i przyjació³ek.

Niniejsza ksi¹¿ka jest szczerym i zabawnym opisem zmagañ Alisy – z niej dowiesz siê, które rady warto wzi¹æ sobie do serca, a o których lepiej zapomnieæ.

Cena detal. 32,90 z³

Czy warto wierzyć poradnikom? Alisa sprawdziła to na sobie!

Bowman_plan zyc dlugo i szczesliwie_okl_druk_popr.indd 1 2013-02-04 14:04:27