Organ polskiej partyi sflcjraliKKfemokrafyGzoej

4
Nr. 3 5 7 1 Kraków, środa 30 grudnia 1903. Retfakcya: ul. Basztowa, Hotel Centralny. Administracya: Sławkowska 29. Adres aa telegramy: Naprzód Kraków. Telefon Redakcyi: Nr. 396. Listy należy adresować do Redakcyi „Naprzodu" Kraków, ul. Basztowa, a prenumeratę, sam6- wienia i reklamacye do Administracyi „Na- przodu", Kraków, ul. Sławkowska 98, Reklamacye otwarte są wolne od opłaty pocztowej. Numer pojedynczy 8 halerzy. Numer poniedziałkowy 4 halerze. Organ polskiej partyi sflcjraliKKfemokrafyGzoej Rocznik XII. Wychodzi codziennie o godz. 71/2 rano, a w po- niedziałki i dni poświąteczne o godz. 10 rano. De nabycia w Administracyi ul. Sławkowska 29, w filii ul. Poselska 15, oraz we wszystkich biurach dzienników. Ogłoszenia przyjmuje Dział inseratowy: ulioa Poselska 15, oraz biura ogłoszeń ł dzienników: St. Sokołowski we Lwowie, Pasaż Hausmanna; Haasenstein & Vogler w Wiedniu, Berlinie, Wrocławiu i Hamburgu; M. Opelik, R. Mosa* i M. Dukes w Wiedniu; C. Adam w Paryża, rue de la Varenne 88. Listy w sprawie inseratów i należytości za ogło- **enia adresować należy: Dział inseratowy „Naprzodu", Kraków, Poselska 15. Prenumerata wynosi: W Krakowie (bez edsytki): miesięcznie 1 korona 60 hal., kwartalnie 4 kor. 50 hal., rocznie 18 kor. — Za dostawę do d o m u dopłaca się miesięcznie 40 hal. — W A u s t r y i : miesięczuie 2 kor., kwartalnie 6 kor., rocznie 24 kor. — W N i e m c z e c h : kwartalnie 7 marek. — W innych krajach kwartalnie 10 franków. — Za każdą zmianę adresu dopłaca się 40 hal.— Dla robotni- ków w Krakowie i Podgórzu tygodniowa prenumerata 40 hal. Ogłoszenia (inseraty) kosztują od miejsca wiersza jednoszpaltowego drobnym drukiem (petitem) za pierwszy raz po 20 halerzy, następny po 10 halerzy. — Nadesłane od miejsca wiersza drukiem petitowym po 40 hal. za każdy raz. Śluby, zaręczyny i nekrologi po 80 hal. od wiersza za każdy raz. - Załączniki (prospekty i t. d.) przyjmuje się za cenę 2 kor. za 100 egzemplarzy dla zamiejscowych, a 1 kor. za 100 egzemplarzy dla miejscowych prenumeratorów. — Należytość należy n a p r z ó d nadesłać. Żądamy równego, powszechnego, bezpośredniego \ tajnego prawa wyborczego! Precz z kuryami! mm Towarzysze i Towarzyszki! Z Nowym Bokiem „Naprzód11 zacznie dru- kować szereg aktualnych artykułów z dziedziny socyalnej polityki, pióra jednego z najlepszych naszych publicystów. Co tydzień pojawiać się będzie satyryczny felieton niedzielny, pisany przez znanego polskiego satyryka. Kozpoczniemy również druk większej, niezwykle interesującej po- wieści. Dział polityczny i kronikarski będzie prowadzony z dotychczasową starannością, a dział literacko-artystyczny zostanie znacznie rozszerzony. Upraszamy Szanownych Abonentów o ry- chłe odnowienie prenumeraty. Każdy nowo przystępujący abonent „Na- przodu“ otrzyma, jako premię bezpłatną, bar- dzo zajmującą powieść Wilhelma Feldmana p. t.: „TRZECH MUSZKIETERÓW", osnutą na politycznych stosunkach krakowskich. Abonentom rozsyłamy czeki pocztowe (kon- to czekowe Nr. 834.095), za pomocą których można uiszczać prenumeratę, nie wydając ani halerza na porto. Prenumerata „Naprzódu“ wynosi: w Krakowie w Krakowie w Austryi bez odsyłki z doręczeniem z przesyłką rocznie 18'— K 22'80 K 24'— K półrocznie 9'— K 11'40 K 12'— K kwartalnie 4'50 K 5'70 Iv 6'— K miesięcznie 1'60 K 2'— K 2'— K Redakcya i Administracya „Naprzodu11. Z DNIA. Kraków, 29 grudnia. „Etyka dziennikarska^ Przebieg awantur w lwowskim światku dziennikarskim ukazuje coraz wyraźniej fi- zyognomie moralne tych, którzy narzucają się społeczeństwu na kierowników opinii pu- blicznej. Wiadomo, że pp. Zygmunt W a s i - lewski i Jan Jastrzęhiec-Popławski, re- daktorowie „Słowa polskiego“ wyzwali na pojedynek dra O s t a s z e w s k i e g o - B a r a ń - skiego, redaktora „Dziennika polskiego", za artykuł przeciw nim skierowany, że je- dnak pojedynek nie doszedł do skutku, ho „Słowo polskie" po 'wyzwaniu samo sobie „satysfakcyę" robiło artykułami polemiczny- mi; wskutek tego sekundanci orzekli zgodnie, że tu pojedynek niemożliwy, lecz tylko sąd honorowy. Gdy jednak pp. Wasilewski i Po- pławski ponownie przysłali drowi Ostaszew- skiemu-Barańskiemu swoich sekundantów, ten ich nie przyjął. Wtedy „Słowo polskie" z tryumfem ogłosiło dra Ostaszewskiego-Barań- skiego „niehonorowym". Obecnie znów komi- sya dyscyplinarna „Towarzystwa dziennika- rzy polskich" ogłasza w „Słowie" i „Dzien- niku" orzeczenie, które „honorowi" wszech- polskich redaktorów nie wystawia bynajmniej chlubnego świadectwa. Orzeczenie to, podpi- sane przez pp. Adama K r e c h o w i e c k i e g o , Franciszka Rawitę-G a wroński ego, Plato- na Kosteckiego, Kazimierza Zxel®nkę i Wojciecha Dąbrowskiego, stwierdza: „Słowo polskie" w artykule p. t. „Epilog", (z dnia 19 grudnia 1903, nr. 592) przedwcze- śnie wyciągając wnioski z niedokładnie przytoczonego brzmienia wyroku wspomnia- nego sądn honorowego i z urywków jednostron- nego protokołu świadków, postąpiło n i e w ł a ś c i - wie, czyniąc w owym artykule p. t. „Epilog" drowi Ostaszswskiemu-Barańskiemu zarzut, jako- by musiał być uznanym za niezdolnego do da- wania satysfakcyi honorowej. Co to znaczy? Oto, że „Słowo polskie" po- dało wyrok sądu honorowego w f a ł s z y w e m brzmieniu. Panowie, podpisani pod tem orzeczeniem, nazywają ten postępek „niewła- ściwym". Ludzie o nieco drażliwszem poczu- ciu honoru możeby „niewłaściwość", polega- jącą na fałszowaniu, czy przekręcaniu doku- mentu, nazwali nieco dosadniej... Dość, że szczególna etyka „egoistów narodowych" zo- stała tu ukazana we właściwem świetle. Ale na tem nie kończy się jeszcze „ety- ka" lwowskiego światka dziennikarskiego. Jakie mianowicie konsekwencye wyciągają panowie podpisani pod tem orzeczeniem, re- daktorowie „Gazety lwowskiej", „Gazety na- rodowej" itd.? Oto ubolewają, że p. Zygmunt Wasilewski wystąpił z „Towarzystwa dzien- nikarzy polskich" i zapewniają go, że nie groziło mu wcale wykluczenie z tego Towa- rzystwa. A zatem ci panowie stawiają się sami... pod jednym parasolem z tym, któremu zarzucili o kilka wierszy wyżej, że „niedokładnie przytoczył", czyli sfałszował wyrok sądu honorowego i zapomocą tego sfałszowania usiłował obedrzeć z czci swoje- go przeciwnika! Z pod tego parasola przemawia się do na- rodu tonem wodzów, nauczycieli społeczeń- stwa, moralizatorów, czasem nawet... wie- szczów... Ciężary milśtaryzmu. Ludzkość zawsze uważała wojnę, jako karę niebios, jako „bicz boży", a służbę wojenną i utrzymywanie wojsk stałych, jako największy ciężar. Prawdziwy militaryzm urodził się jednak dopiero po wojnach napoleońskich z początkiem ubiegłego wieku, dojrzał po rewolucyi w 1848 roku, a rozrósł się w molocha wszystko przy- gniatającego, po wojnie prusko-francuskiej w 1870 roku. Piastunką są mu urojenia wielkomo- carstwowe; „zbrojny pokój" zaś haszyszem do uśpienia czujności wysyssanyeh przezeń ludów. Przypatrzmy się, wiele nas w Austryi ko- sztują militaryzm i te urojenia wielkomocarstwo- we? Budżet wspólny, przedłożony przed samemi świętami delegacyom, jakby na podarek gwiazd- kowy dla ludów austro-węgierskich, wykazuje szeregi milionowych cyfr, zasługujących na naj- większą uwagę, albowiem z nich dowiadujemy się, wiele kosztuje nas zarozumiałość tych, któ- rzy nam gwałtem każą przybierać maskę wiel- kiego mocarstwa. Cały budżet wspólny na rok 1904 wykazuje w wydatkach potrzebę 374,975.389 K. Ponieważ do tego przybywają jeszcze zwyższono wydatki na obronę Bośni i Hercegowiny (7,563.000), kredyt na nowe haubice i działa górskie (15,000.000) i dodatkowy kredyt na rok 1903 (2,124.150 K), razem w ogólnej sumie 24,607.000 K, więc ostatecznie rzeczywiste wydatki wielkiego mo- carstwa Austro-Węgier wynoszą bagatelkę — przeszło 399 milionów, czyli okrągło 400 milio- nów koron! Lecz, jeżeli chodzi o poły kacza mi- lionów, o militaryzm, to cyfra ta nie jest jeszcze zupełną. Dodać należy do niej jeszcze kilka cyfr z budżetu austryackiego, w którym n. p. jedna tylko pozycya: ministerstwo obrony krajowej, sama już świeci kwotą 63,606.000 K. Pozostań- my jednak przy melodyi milionowych cyfr bu- dżetu wspólnego. Jaką piosnkę śpiewają nam ene? Oto dowiadujemy się, że pokrycie jest tylko dla 6,965.471 K. Całą resztę zapotrzebo- wania na rok 1904 w kwocie 368,975.389 K musi się pokryć z dochodów ceł i z podatków. Cła przyniosą, po strąceniu już wydatków na reżyę, 113,273.000 K; pozostałą jeszcze resztę 279,343.000 K zapłacą oba państwa z docho- dów podatkowych według wymiaru kwoty (Au- strya 65'6 procent, Węgry 34'4 procent). Któż zapłaci te ogromne sumy? Cła, czyli opłatę od środków spożywczych, sprowadzanych do nas z zagranicy (kawa, ryż, mięso, owoce i t. p.) płacą szerokie warstwy konsumentów, w pierwszym rzędzie zaś lud pracujący. Lecz co się tyczy wkładki, którą każde państwo musi zapłacić, według przypadającej nań k w o - ty, na wspólne potrzeby, to i tn znowu prze- dewszystkiem kieszenie ludu roboczego wy- stawione są na największe a nieuniknione nie- bezpieczeństwo. Celem uzyskania tych olbrzymich sum na militaryzm i wspólne potrzeby wielko- mocarstwowe, zaprowadzono długi szereg poda- tków p o ś r e d n i c h . Podrożono nam cukier, po- drożono naftę, podrożono spirytus i piwo, podro- żono jazdę kolejami. Więcej aniżeli t r z y c z w a r - te wszystkich dochodów państwowych w Austryi pochodzi z podatków pośrednich. A po- datki te płaci znowu prawie wyłącznie lud- ność pracująca. A więc do chwały i blasku wielkiego mocarstwa Austro-Węgier przyczynia się najwięcej biedny robotnik i chłop, którzy płacą cła i płacą podatki. Równocześnie jednak, ani chłop, ani robotnik, nie wiele mają do ga- dania w parlamencie, nikt na ich głos tam nie zważa, w delegacyach wspólnych zaś nie mają oni wcale już głosu. Delegacye bowiem, to in- stytucya, w której przywileje polityczne odźwier- ciadlają się w skoncentrowanej niejako formie. Jeżeli jednakowoż rozważymy bliżej sposób pokrycia wspólnych wydatków, to jeszcze jedna strona tej kwestyi uderza nas wprost w oczy: mianowicie niesprawiedliwy rozdział tych ciężarów pomiędzy oba państwa Austryę i Węgry. Cła, bez względu na to, wiele ich zapłacono w którem państwie, przy- dziela się na wspólne wydatki. Według budżetu wspólnego ma być wybranych ceł: w Austryi 104,800.000 K, na Węgrzech 15,731.000 K, w Bośni i Hercogowinie 770.000 K. Nie ulega wątpliwości, że pewna ilość towarów, oclonych na granicach austryackich, przeznaczona jest do konsumcyi na Węgrzech, tak samo, jak znów ma się rzecz i na odwrót, mimo to jednak obli- czono statystycznie, że ludność anstryacka opłaca okrągło 80 procent, węgierska zaś tylko 20 pro- cent z ogólnej sumy ceł. Niższo-austryacka Izba handlowa obliczyła nawet udział Węgier ledwie na 17 procent! Według tego obliczenia obywatele anstryaccy płacą zatem okrągło 94 milionów za cła, W ę- grzy zaś tylko 19 milionów koron. Dodajmyż do tego teraz resztę wspólnych wydatków, na które austpyacka połowa monarchii, w stosunku przy- padającej na nią kwoty, musi zapłacić 183 mi- lionów, a węgierska połowa tylko 96 milionów koron, to dorachnjemy się, że Austrya płaci za swoje urojenia wielkomocarstwowe na potrzeby wspólne 277 milionów, podczas gdy Węgry są skromniejsi i płacą tylko 155 milionów koron!... A gdzie się podziewają te miliony? 320 mi- lionów pochłaniają z tego wydatki na wojsko. Mianowicie zwyczajne wydatki na armię wynoszą 285,846.529 K, nadzwyczajne 22,210.350 K, wydatki zaś na marynarkę wojenną zwyczaju® 10,586.960 K, nadzwyczajne K 2,450.000. Miliony i miliony wyrzuca się corocznie na żer milifcaryzmowi w gonitwie za blaskiem wiel- ko-mocarstwowym! Przytoczone wyżej cyfry bu- dżetu wspólnego uzasadniają dobitnie nasze żą- danie zerwania dualizmu, tej podstawy urojenia wielko-mocarstwowego, które takie ciężary na- kłada na ubogą ludność Austryi. padków w poszczególnym zawodzie wypadło. Zestawienie to jest bardzo pouczające — wskazuje bowiem bardzo dokładnie, w któ- rych zawodach najwięcej było wypadków, dla braku jednak miejsca musimy się ogra- niczyć na podaniu powodów wypadków i na rozkładzie ogółu wypadków pomiędzy poszcze- gólne powody. Sprawę tę wyjaśni następująca tabelka, podająca w sposób prosty to, co szczegółowo przedstawia tabela w statystyce: Przyczyna wypadku Ilość Chwilowa nie- zdolność do pracy dłnżej jednak niż 4 tygodnie Trwała niezdolność 1 Śmierć Motory ..................... | Transmisye . . . 182 75 47 10 568 294 232 42 | Maszyny . . . 4404 2700 1655 49 ; Wózki, dźwignie I Kotły parowe, apa- 340 209 109 22 raty ..................... Materyały wybucho- 39 22 9 8 we .......................... j Materyały trujące. 109 38 ; 55 16] 1 parzące, gazy . Załamanie, spadanie ciężkich przedmio- |j tćw ..................... |i Zapadnięcie się dra- jj hin. schodów, ru- 1005 729 229 47 { 3587 2453 925 210 sztowań . . . . Podnoszenie lub prze- 3410 2286 933 191 noszenie ciężarów 2608 2031 537 40 J Zwierzęta . . . . 1322 880 361 81 ii K o le je .................... 2683 2374 122 187 j Jazda wodą . . . 52 24 13 15 j Narzędzia pracy 1907 1414 476 17 i Inne przyczyny . . 1947 1264 634 59 Suma . . . 24113 16792 6327 994 Ubezpieczenie robotników od wypadków. (Dokończenie.) II. Wypadków było według tej statystyki w r. 1901 ogółem 81.605, podczas gdy w roku 1890 wynosiła ona 16.041. Ta strasznie niz- ka liczba, w żaden sposób nie odpowiadająca istotnemu stanowi rzeczy (na 100 robotników bowiem w 1890 r. 1'95%, w 1901 r. 5*5%), da się wyśmienicie wytłómaczyć małym przy- musem wywieranym na przedsiębiorców, by zgłaszali każdy wypadek; brak przymusu jest tembardziej karygodny, iż w ten sposób od- biera się ubezpieczonej garstce robotników, nie mówię już z całej masy robothików, ale nawet z robotników przemysłowych, to jedyne zabezpieczenie, jakie stanowi renta dotkniętych wypadkiem, w Anstryi ponadto niebywale nizka. W Austryi wynosi ona bo- wiem dla zupełnie wskutek wypadku niezdol- nych do pracy 60%, dla częściowo niezdol- nych najwięcej 50% ich przeciętnego rocz- nego zarobku. Podana tu liczba 81.605 ro- botników, dotkniętych wypadkiem, zmniejsza się jeszcze znacznie. Albowiem nie wszystkie te wypadki uprawniały tych, których spo- tkały, do pobrania odszkodowania. Na 81 ty- sięcy dotkniętych wypadkami zaledwie było 24.134 szczęśliwców, którzy wskutek wypad- ku rentę otrzymali (ewentualnie ich rodziny). Zmarło wskutek wypadków 995 (cyfra ta ani w przybliżeniu nie równa się ilości ofiar pracy), 6334 odniosło wskutek wypadków trwałe kalectwo, a 16.805 czasowe kalectwo. Resztę, to znaczy 57.471 dotkniętych wypad- kami nie otrzymało żadnej renty, ponieważ wypadek spowodował niezdolność do pracy, trwającą mniej, niż cztery tygodnie. Przypo- mnieć tu jeszcze warto, że liczba wszystkich ubezpieczonych robotników wynosi 2,530.176, a ich roczny zarobek 1.199,300.715 K. Nie od rzeczy też będzie dodać, iż na 1000 osób ubezpieczonych robotników męskich dorosłych było 744, młodocianych 44, robotnic doro- słych 206, niedorosłych 6. Bije tu wprost w oczy, jak minimalna liczba młodo- cianych robotników jest ubezpieczo- na. Bardzo ciekawy jest podział ubezpieczo- nych na zawody, oraz podział wypadków na zawody. Statystyka podaje dokładnie, ile wy- Statystyka przemilcza zręcznie to, co mo- głoby naprowadzić nas na zrozumienie i po- znanie, kto winien • jest, iż wypadek miał miejsce; nie wystarczają bowiem w zupełno- ści dane, dotyczące tego, czy wypadek spo- wodował kalectwo lub śmierć jednego robo- tnika, czy też kilku, aczkolwiek i z tego pe- wne wnioski wyciągnąć można. Z licznych jeszcze danych, dotyczących najrozmaitszych stron tej tak ciekawej sta- tystyki, przytaczam jeszcze jedną cyfrę, która klasie robotniczej również uświadomić po- winna konieczność rozszerzenia ubezpiecze- nia na wszystkie kategorye robotników. Cy- frą tą jest liczba 775 wdów, obarczonych przeciętnie trojgiem dzieci, które otrzymują rentę. A reszta? O tych nikt nie wie, bo według mniemania ustawy, ich mężowie i oj- cowie nie podlegali wypadkom i nie nada- wali się do zabezpieczenia. Statystyka ta zawiera wiele jeszcze cyfr ciekawych, rzucających dużo światła na nę- dzę robotniczą, na to, co ją rodzi. Nie spo- sób jednak ich tu przytaczać. Te jednak cy- fry, te dane, które wyjąłem, wystarczą chy- ba, aby przypomnieć, czem mogłaby być dla robotników ustawa ubezpieczająca ich od wy- padków. Dzisiejsza ustawa spełnia swe za- danie tylko w nieznacznej części, obejmuje ona tylko małą część klasy robotniczej, re- sztę pozostawia działaniom „wypadków", które w społeczeństwie kapitalistycznem są stałem zjawiskiem. Ustawa dzisiejsza nie może zadość uczynić obowięzkom ubezpieczenia całkowitego, dla- tego też proletaryat zorganizowany żąda po- wszechnego ubezpieczenia od wypadków, cho- roby, oraz niezdolności do pracy. Analfabetyzm w Galicyi. Smutny bilans naszego stanu oświaty po- daje obecnie urzędowe wydawnictwo central- nej komisyi statystycznej „Oesterreichische Statistik", tom LXII, zeszyt 2. Wedle poda- nego tam urzędowego wykazu, w dniu 31 grudnia 1900 r., tj. w dniu ostatniego spisu ludności, było w Austryi 9,303.954 analfa- betów, w tem liczba dzieci poniżej 8 lat wie- ku 4,031.575. Po odtrąceniu liczby ostatniej otrzymujemy ilość właściwych analfabetów, równającą się 5,272 379. Ciekawem jest rozmieszczenie tych analfa- betów w różnych krajach monarchii. Pierw- sze miejsce zajmuje Dalmacya, mająca 60'91% analfabetów z ogółu ludności powyżej 8 lat

Transcript of Organ polskiej partyi sflcjraliKKfemokrafyGzoej

Page 1: Organ polskiej partyi sflcjraliKKfemokrafyGzoej

Nr. 3 5 7 1 Kraków, środa 30 grudnia 1903.

Retfakcya: ul. Basztowa, Hotel Centralny. Administracya: Sławkowska 29.

Adres aa telegramy: Naprzód Kraków. Telefon Redakcyi: Nr. 396.

Listy należy adresować do Redakcyi „Naprzodu" Kraków, ul. Basztowa, a prenumeratę, sam6- wienia i reklamacye do Administracyi „Na­

przodu", Kraków, ul. Sławkowska 98, Reklamacye otwarte są wolne od opłaty

pocztowej.Numer pojedynczy 8 halerzy.

Numer poniedziałkowy 4 halerze. Organ polskiej partyi sflcjraliKKfem okrafyG zoej

Rocznik XII.

Wychodzi codziennie o godz. 71/2 rano, a w po­niedziałki i dni poświąteczne o godz. 10 rano. De nabycia w Administracyi ul. Sławkowska 29,

w filii ul. Poselska 15, oraz we wszystkich biurach dzienników.

Ogłoszenia przyjmuje Dział inseratowy: ulioa Poselska 15, oraz biura ogłoszeń ł dzienników: St. Sokołowski we Lwowie, Pasaż Hausmanna; Haasenstein & Vogler w Wiedniu, Berlinie, Wrocławiu i Hamburgu; M. Opelik, R. Mosa* i M. Dukes w Wiedniu; C. Adam w Paryża,

rue de la Varenne 88.Listy w sprawie inseratów i należytości za ogło- **enia adresować należy: Dział inseratowy

„Naprzodu", Kraków, Poselska 15.

Prenumerata wynosi: W K r a k o w i e (bez edsytki): miesięcznie 1 korona 60 hal., kwartalnie 4 kor. 50 hal., rocznie 18 kor. — Za d o s t a w ę do d o m u dopłaca się miesięcznie 40 hal. — W A u s t r y i :miesięczuie 2 kor., kwartalnie 6 kor., rocznie 24 kor. — W N i e m c z e c h : kwartalnie 7 marek. —W innych krajach kwartalnie 10 franków. — Za każdą zmianę adresu dopłaca się 40 hal. — Dla robotni­

ków w Krakowie i Podgórzu tygodniowa prenumerata 40 hal.

Ogłoszenia (inseraty) kosztują od miejsca wiersza jednoszpaltowego drobnym drukiem (petitem) za pierwszy raz po 20 halerzy, następny po 10 halerzy. — Nadesłane od miejsca wiersza drukiem petitowym po 40 hal. za każdy raz. Śluby, zaręczyny i nekrologi po 80 hal. od wiersza za każdy raz. - Załączniki (prospekty i t. d.) przyjmuje się za cenę 2 kor. za 100 egzemplarzy dla zamiejscowych, a 1 kor. za 100 egzemplarzy

dla miejscowych prenumeratorów. — Należytość należy n a p r z ó d nadesłać.

Żądamy równego, powszechnego, bezpośredniego \ tajnego prawa wyborczego! Precz z kuryami!mm

Towarzysze i Towarzyszki!Z Nowym Bokiem „Naprzód11 zacznie dru­

kować s z e r e g a k t u a l n y c h a r t y k u ł ó w z d z i e d z i n y s o c y a l n e j p o l i t y k i , pióra jednego z najlepszych naszych publicystów. Co tydzień pojawiać się będzie satyryczny felieton niedzielny, pisany przez znanego polskiego satyryka. Kozpoczniemy również druk większej, niezwykle interesującej po­wieści. Dział polityczny i kronikarski będzie prowadzony z dotychczasową starannością, a dział literacko-artystyczny zostanie znacznie rozszerzony.

Upraszamy Szanownych Abonentów o ry­chłe odnowienie prenumeraty.

Każdy nowo przystępujący abonent „Na- przodu“ otrzyma, jako premię bezpłatną, bar­dzo zajmującą powieść Wilhelma Feldmana p. t.: „TRZECH MUSZKIETERÓW", osnutą na politycznych stosunkach krakowskich.

Abonentom rozsyłamy czeki pocztowe (kon­to czekowe Nr. 834.095), za pomocą których można uiszczać prenumeratę, nie wydając ani halerza na porto.

P r e n u m e r a t a „ N a p r z ó d u “ w y n o s i : w Krakowie w Krakowie w Austryi bez odsyłki z doręczeniem z przesyłką

rocznie 18'— K 22'80 K 24'— Kpółrocznie 9'— K 11'40 K 12'— Kkwartalnie 4'50 K 5'70 Iv 6'— Kmiesięcznie 1'60 K 2'— K 2'— K

Redakcya i Administracya „Naprzodu11.

Z D N I A .Kraków, 29 grudnia.

„Etyka dziennikarska^Przebieg awantur w lwowskim światku

dziennikarskim ukazuje coraz wyraźniej fi- zyognomie moralne tych, którzy narzucają się społeczeństwu na kierowników opinii pu­blicznej. Wiadomo, że pp. Zygmunt W a s i ­l e w s k i i Jan Jastrzęh iec-P op ław sk i, re- daktorowie „Słowa polskiego“ wyzwali na pojedynek dra O s t a s z e w s k i e g o - B a r a ń - s k i e g o , redaktora „Dziennika polskiego", za artykuł przeciw nim skierowany, że je­dnak pojedynek nie doszedł do skutku, ho „Słowo polskie" po 'wyzwaniu samo sobie „satysfakcyę" robiło artykułami polemiczny­mi; wskutek tego sekundanci orzekli zgodnie, że tu pojedynek niemożliwy, lecz tylko sąd honorowy. Gdy jednak pp. Wasilewski i Po­pławski ponownie przysłali drowi Ostaszew- skiemu-Barańskiemu swoich sekundantów, ten ich nie przyjął. Wtedy „Słowo polskie" z tryumfem ogłosiło dra Ostaszewskiego-Barań- skiego „niehonorowym". Obecnie znów komi­sya dyscyplinarna „Towarzystwa dziennika­rzy polskich" ogłasza w „Słowie" i „Dzien­niku" orzeczenie, które „honorowi" wszech­polskich redaktorów nie wystawia bynajmniej chlubnego świadectwa. Orzeczenie to, podpi­sane przez pp. Adama K r e c h o w i e c k i e g o , Franciszka Rawitę-G a w r o ń s k i ego, Plato­na K o s t e c k i e g o , Kazimierza Zxe l ®nkę i Wojciecha D ą b r o w s k i e g o , stwierdza:

„Słowo polskie" w artykule p. t. „Epilog", (z dnia 19 grudnia 1903, nr. 592) przedwcze­śnie wyciągając wnioski z n i e d o k ł a d n i e p r z y t o c z o n e g o brzmienia wyroku wspomnia­nego sądn honorowego i z urywków jednostron­nego protokołu świadków, postąpiło n i e w ł a ś c i ­w i e , czyniąc w owym artykule p. t. „Epilog" drowi Ostaszswskiemu-Barańskiemu zarzut, jako­by musiał być uznanym za niezdolnego do da­wania satysfakcyi honorowej.

Co to znaczy? Oto, że „Słowo polskie" po­dało wyrok sądu honorowego w f a ł s z y w e m b r z m i e n i u . Panowie, podpisani pod tem orzeczeniem, nazywają ten postępek „niewła­ściwym". Ludzie o nieco drażliwszem poczu­ciu honoru możeby „niewłaściwość", polega­jącą na fałszowaniu, czy przekręcaniu doku­mentu, nazwali nieco dosadniej... Dość, że szczególna etyka „egoistów narodowych" zo­stała tu ukazana we właściwem świetle.

Ale na tem nie kończy się jeszcze „ety­ka" lwowskiego światka dziennikarskiego. Jakie mianowicie konsekwencye wyciągają panowie podpisani pod tem orzeczeniem, re- daktorowie „Gazety lwowskiej", „Gazety na­rodowej" itd.? Oto ubolewają, że p. Zygmunt Wasilewski wystąpił z „Towarzystwa dzien­

nikarzy polskich" i zapewniają go, że nie groziło mu wcale wykluczenie z tego Towa­rzystwa. A zatem ci panowie stawiają się sami... pod j e d n y m p a r a s o l e m z tym, któremu zarzucili o kilka wierszy wyżej, że „niedokładnie przytoczył", czyli sfałszował wyrok sądu honorowego i zapomocą tego sfałszowania usiłował obedrzeć z czci swoje­go przeciwnika!

Z pod tego parasola przemawia się do na­rodu tonem wodzów, nauczycieli społeczeń­stwa, moralizatorów, czasem nawet... wie­szczów...

Ciężary milśtaryzmu.Ludzkość zawsze uważała wojnę, jako karę

niebios, jako „bicz boży", a służbę wojenną i utrzymywanie wojsk stałych, jako największy ciężar. Prawdziwy militaryzm urodził się jednak dopiero po wojnach napoleońskich z początkiem ubiegłego wieku, dojrzał po rewolucyi w 1848 roku, a rozrósł się w molocha wszystko przy­gniatającego, po wojnie prusko-francuskiej w 1870 roku. Piastunką są mu u r o j e n i a w i e l k o m o ­c a r s t w o w e ; „zbrojny pokój" zaś haszyszem do uśpienia czujności wysyssanyeh przezeń ludów.

Przypatrzmy się, wiele nas w Austryi ko­sztują militaryzm i te urojenia wielkomocarstwo­we? Budżet wspólny, przedłożony przed samemi świętami delegacyom, jakby na podarek gwiazd­kowy dla ludów austro-węgierskich, wykazuje szeregi milionowych cyfr, zasługujących na naj­większą uwagę, albowiem z nich dowiadujemy się, wiele kosztuje nas zarozumiałość tych, któ­rzy nam gwałtem każą przybierać maskę wiel­kiego mocarstwa. Cały budżet wspólny na rok 1904 wykazuje w w y d a t k a c h p o t r z e b ę 374,975 .389 K. Ponieważ do tego przybywają jeszcze zwyższono wydatki na obronę Bośni i Hercegowiny (7 ,563 .000), k r e d y t n a n o w e h a u b i c e i d z i a ł a g ó r s k i e (15 ,000 .000) i dodatkowy kredyt na rok 1903 (2 ,124 .150 K), razem w o g ó l n e j s u m i e 24 ,607 .000 K, więc ostatecznie rzeczywiste wydatki wielkiego mo­carstwa Austro-Węgier wynoszą bagatelkę — przeszło 399 milionów, czyli okrągło 400 milio­nów koron! Lecz, jeżeli chodzi o poły kacza mi­lionów, o militaryzm, to cyfra ta nie jest jeszcze zupełną. Dodać należy do niej jeszcze kilka cyfr z budżetu austryackiego, w którym n. p. jedna tylko pozycya: ministerstwo obrony krajowej, sama już świeci kwotą 63 ,606 .000 K. Pozostań­my jednak przy melodyi milionowych cyfr bu­dżetu wspólnego. Jaką piosnkę śpiewają nam ene? Oto dowiadujemy się, że p o k r y c i e jest tylko dla 6 ,965 .471 K. Całą resztę zapotrzebo­wania na rok 1904 w kwocie 368 ,975 .389 K musi się pokryć z dochodów ceł i z podatków. Cła przyniosą, po strąceniu już wydatków na reżyę, 113 ,273 .000 K; pozostałą jeszcze resztę2 79 ,343 .000 K zapłacą oba państwa z docho­dów podatkowych według wymiaru kwoty (Au­strya 65'6 procent, W ęgry 34'4 procent).

Któż zapłaci te ogromne sum y? Cł a, czyli opłatę od środków spożywczych, sprowadzanych do nas z zagranicy (kawa, ryż, mięso, owoce i t. p.) płacą szerokie warstwy konsumentów, w p i e r w s z y m r z ę d z i e z a ś l u d p r a c u j ą c y . Lecz co się tyczy wkładki, którą każde państwo musi zapłacić, według przypadającej nań k w o ­ty, na wspólne potrzeby, to i tn znowu prze- dewszystkiem kieszenie l u d u r o b o c z e g o wy­stawione są na największe a nieuniknione nie­bezpieczeństwo. Celem uzyskania tych olbrzymich sum na militaryzm i wspólne potrzeby wielko­mocarstwowe, zaprowadzono długi szereg poda­tków p o ś r e d n i c h . Podrożono nam cukier, po­drożono naftę, podrożono spirytus i piwo, podro­żono jazdę kolejami. Więcej aniżeli t r z y c z w a r ­t e wszystkich dochodów państwowych w Austryi p o c h o d z i z p o d a t k ó w p o ś r e d n i c h . A po­datki te płaci znowu prawie wyłącznie l u d ­n o ś ć p r a c u j ą c a . A więc do chwały i blasku wielkiego mocarstwa Austro-Węgier przyczynia się najwięcej biedny robotnik i chłop, którzy płacą cła i płacą podatki. Równocześnie jednak, ani chłop, ani robotnik, nie wiele mają do ga­dania w parlamencie, nikt na ich głos tam nie zważa, w delegacyach wspólnych zaś nie mają oni wcale już głosu. Delegacye bowiem, to in- stytucya, w której przywileje polityczne odźwier- ciadlają się w skoncentrowanej niejako formie.

Jeżeli jednakowoż rozważymy bliżej sposób pokrycia wspólnych wydatków, to jeszcze jedna strona tej kwestyi uderza nas wprost w oczy:

mianowicie n i e s p r a w i e d l i w y r o z d z i a ł t y c h c i ę ż a r ó w p o m i ę d z y o b a p a ń s t w a A u s t r y ę i W ę g r y . Cła, bez względu na to, wiele ich zapłacono w którem państwie, przy­dziela się na wspólne wydatki. Według budżetu wspólnego ma być wybranych ceł: w Austryi104 ,800 .000 K, na Węgrzech 15 ,731 .000 K, w Bośni i Hercogowinie 770 .000 K. Nie ulega wątpliwości, że pewna ilość towarów, oclonych na granicach austryackich, przeznaczona jest do konsumcyi na Węgrzech, tak samo, jak znów ma się rzecz i na odwrót, mimo to jednak obli­czono statystycznie, że ludność anstryacka opłaca okrągło 80 procent, węgierska zaś tylko 20 pro­cent z ogólnej sumy ceł. Niższo-austryacka Izba handlowa obliczyła nawet udział W ęgier ledwie na 17 procent!

Według tego obliczenia obywatele anstryaccy płacą zatem okrągło 94 milionów za cła, W ę­grzy zaś tylko 19 milionów koron. Dodajmyż do tego teraz resztę wspólnych wydatków, na które austpyacka połowa monarchii, w stosunku przy­padającej na nią kwoty, musi zapłacić 183 mi­lionów, a węgierska połowa tylko 96 milionów koron, to dorachnjemy się, że Austrya płaci za swoje urojenia wielkomocarstwowe na potrzeby wspólne 277 m i l i o n ó w , podczas gdy Węgry są skromniejsi i płacą tylko 155 m i l i o n ó w koron! . . .

A gdzie się podziewają te miliony? 320 mi­lionów pochłaniają z tego wydatki na wojsko. Mianowicie zwyczajne w y d a t k i n a a r m i ę wynoszą 285 ,846 .529 K, nadzwyczajne 22 ,210 .350 K, wydatki zaś na m a r y n a r k ę w o j e n n ą zwyczaju® 10 ,586 .960 K, nadzwyczajne K2 ,450 .000 .

Miliony i miliony wyrzuca się corocznie na żer milifcaryzmowi w gonitwie za blaskiem wiel- ko-mocarstwowym! Przytoczone wyżej cyfry bu­dżetu wspólnego uzasadniają dobitnie nasze żą­danie zerwania dualizmu, tej podstawy urojenia wielko-mocarstwowego, które takie ciężary na­kłada na ubogą ludność Austryi.

padków w poszczególnym zawodzie wypadło. Zestawienie to jest bardzo pouczające — wskazuje bowiem bardzo dokładnie, w któ­rych zawodach najwięcej było wypadków, dla braku jednak miejsca musimy się ogra­niczyć na podaniu powodów wypadków i na rozkładzie ogółu wypadków pomiędzy poszcze­gólne powody.

Sprawę tę wyjaśni następująca tabelka, podająca w sposób prosty to, co szczegółowo przedstawia tabela w statystyce:

P r z y c z y n aw y p a d k u Il

ość

Chw

ilowa

ni

e­zd

olno

ść

do pr

acy

dłnż

ej

jedn

ak

niż

4 ty

godn

ie

Trw

ała

niez

doln

ość

1

Śm

ierć

M o to ry .....................| Transmisye . . .

182 75 47 10568 294 232 42

| Maszyny . . . 4404 2700 1655 49; Wózki, dźwignie I Kotły parowe, apa­

340 209 109 22

raty .....................Materyały wybucho­

39 22 9 8

we ..........................j Materyały tru jące .

109 38 ; 55 16]

1 parzące, gazy .Załamanie, spadanie

ciężkich przedmio-|j t ć w .....................|i Zapadnięcie się dra- jj hin. schodów, ru­

1005 729 229 47 {

3587 2453 925 210

sztowań . . . . Podnoszenie lub prze­

3410 2286 933 191

noszenie ciężarów 2608 2031 537 40J Zwierzęta . . . . 1322 880 361 81ii K o le j e .................... 2683 2374 122 187j Jazda wodą . . . 52 24 13 15j Narzędzia pracy 1907 1414 476 17i Inne przyczyny . . 1947 1264 634 59

Suma . . . 24113 16792 6327 994

Ubezpieczenie robotnikówod wypadków.

(Dokończenie.)II.

Wypadków było według tej statystyki w r. 1901 ogółem 81.605, podczas gdy w roku 1890 wynosiła ona 16.041. Ta strasznie niz- ka liczba, w żaden sposób nie odpowiadająca istotnemu stanowi rzeczy (na 100 robotników bowiem w 1890 r. 1'95% , w 1901 r. 5*5%), da się wyśmienicie wytłómaczyć małym przy­musem wywieranym na przedsiębiorców, by zgłaszali każdy wypadek; brak przymusu jest tembardziej karygodny, iż w ten sposób od­biera się ubezpieczonej garstce robotników, nie mówię już z całej masy robothików, ale nawet z robotników przemysłowych, to jedyne zabezpieczenie, jakie stanowi renta dotkniętych wypadkiem, w Anstryi ponadto niebywale nizka. W Austryi wynosi ona bo­wiem dla zupełnie wskutek wypadku niezdol­nych do pracy 60% , dla częściowo niezdol­nych najwięcej 50% ich przeciętnego rocz­nego zarobku. Podana tu liczba 81.605 ro­botników, dotkniętych wypadkiem, zmniejsza się jeszcze znacznie. Albowiem nie wszystkie te wypadki uprawniały tych, których spo­tkały, do pobrania odszkodowania. Na 81 ty­sięcy dotkniętych wypadkami zaledwie było 24.134 szczęśliwców, którzy wskutek wypad­ku rentę otrzymali (ewentualnie ich rodziny). Zmarło wskutek wypadków 995 (cyfra ta ani w przybliżeniu nie równa się ilości ofiar pracy), 6334 odniosło wskutek wypadków trwałe kalectwo, a 16.805 czasowe kalectwo. Resztę, to znaczy 57.471 dotkniętych wypad­kami nie otrzymało żadnej renty, ponieważ wypadek spowodował niezdolność do pracy, trwającą mniej, niż cztery tygodnie. Przypo­mnieć tu jeszcze warto, że liczba wszystkich ubezpieczonych robotników wynosi 2,530.176, a ich roczny zarobek 1.199,300.715 K. Nie od rzeczy też będzie dodać, iż na 1000 osób ubezpieczonych robotników męskich dorosłych było 744, młodocianych 44, robotnic doro­słych 206, niedorosłych 6. B i j e tu w p r o s t w oczy , j a k m i n i m a l n a l i c z b a mł o d o ­c i a n y c h r o b o t n i k ó w j e s t u b e z p i e c z o ­na. Bardzo ciekawy jest podział ubezpieczo­nych na zawody, oraz podział wypadków na zawody. Statystyka podaje dokładnie, ile wy­

Statystyka przemilcza zręcznie to, co mo­głoby naprowadzić nas na zrozumienie i po­znanie, kto winien • jest, iż wypadek miał miejsce; nie wystarczają bowiem w zupełno­ści dane, dotyczące tego, czy wypadek spo­wodował kalectwo lub śmierć jednego robo­tnika, czy też kilku, aczkolwiek i z tego pe­wne wnioski wyciągnąć można.

Z licznych jeszcze danych, dotyczących najrozmaitszych stron tej tak ciekawej sta­tystyki, przytaczam jeszcze jedną cyfrę, która klasie robotniczej również uświadomić po­winna konieczność rozszerzenia ubezpiecze­nia na wszystkie kategorye robotników. Cy­frą tą jest liczba 775 wdów, obarczonych przeciętnie trojgiem dzieci, które otrzymują rentę. A reszta? O tych nikt nie wie, bo według mniemania ustawy, ich mężowie i oj­cowie nie podlegali wypadkom i nie nada­wali się do zabezpieczenia.

Statystyka ta zawiera wiele jeszcze cyfr ciekawych, rzucających dużo światła na nę­dzę robotniczą, na to, co ją rodzi. Nie spo­sób jednak ich tu przytaczać. Te jednak cy­fry, te dane, które wyjąłem, wystarczą chy­ba, aby przypomnieć, czem mogłaby być dla robotników ustawa ubezpieczająca ich od wy­padków. Dzisiejsza ustawa spełnia swe za­danie tylko w nieznacznej części, obejmuje ona tylko małą część klasy robotniczej, re­sztę pozostawia działaniom „wypadków", które w społeczeństwie kapitalistycznem są stałem zjawiskiem.

Ustawa dzisiejsza nie może zadość uczynić obowięzkom ubezpieczenia całkowitego, dla­tego też proletaryat zorganizowany żąda po­wszechnego ubezpieczenia od wypadków, cho­roby, oraz niezdolności do pracy.

Analfabetyzm w Galicyi.Smutny bilans naszego stanu oświaty po­

daje obecnie urzędowe wydawnictwo central­nej komisyi statystycznej „Oesterreichische Statistik", tom LXII, zeszyt 2. Wedle poda­nego tam urzędowego wykazu, w dniu 31 grudnia 1900 r., tj. w dniu ostatniego spisu ludności, było w Austryi 9,303 .954 analfa­betów, w tem liczba dzieci poniżej 8 lat wie­ku 4,031.575. Po odtrąceniu liczby ostatniej otrzymujemy ilość właściwych analfabetów, równającą się 5,272 379.

Ciekawem jest rozmieszczenie tych analfa­betów w różnych krajach monarchii. Pierw­sze miejsce zajmuje Dalmacya, mająca 60'91% analfabetów z ogółu ludności powyżej 8 lat

Page 2: Organ polskiej partyi sflcjraliKKfemokrafyGzoej

2 ________________ Kraków, ś r o d a __________________________________ N A P R Z Ó D 30 grudnia 1903. Nr. 357

wieku: drugie miejsce zajmuje Bukowina z 52'88°/0; t r z e c i e wreszcie G a l i c y a , w której analfabeci stanowią 46'11% ogółu lu­dności powyżej 8 lat wieku.

Jeszcze ciekawszem jest zestawienie anal­fabetów według narodowości. Dla łatwiejsze­go przeglądu grupujemy narody w porządkunastępującym:

Analfabeci właściwi:R u s i n ó w 2,098.584 (62'44%)Serbo-Chorwatów 438.542 (61'63%)Rumunów 134.431 (58-55%)Madziarów 4.169 (44-92%).P o l a k ó w 1,413.349 (33-41%)Słoweńców 239.849 (20-11%)Włochów 102.465 (14-08%)Niemców 543.156 ( 5-78%)Czechów 215.072 ( 3-41%)

Odczytana z dołu do góry tabliczka ta da­je szereg narodów austryackich z coraz mniej­szym stopniem oświaty. W szeregu tym Czesi staliby na pierwszem, Rusini na ostatniem miejscu. Polacy, acz prezentujący się znacz­nie lepiej, znaleźliby się jednak również na szarym końcu, wśród najmniej kulturalnych narodowości.

Dobrą ilustracyę przyczyn tego stanu sta­nowi następujący ustęp ze znanej książki Światłomira „Ciemnota Galicyi44:

„Wedle najświeższej statystyki urzędowej, mamy w G a l i c y i :

2 uniwersytety i 4 kryminały;40 szkół średnich i 692 gorzelni;20 szkół średnich fachowych i paręset kan­

torów loteryi liczbowej;58 szkół wydziałowych, a przytem setki

spelunek lichwiarskich, gry hazardowej i roz­pusty;

4048 szkół ludowych, a zarazem 21.036 propinacyj, karczem, szynków i knajp ze sprzedażą wódki!4*

„Szkolnictwo44, organ galicyjskich nauczy­cieli ludowych, robi w ostatnim numerze na­stępujące trafne uwagi na ten temat:

„Tak troszczą się nasi najserdeczniejsi pa­nowie z sejmu o moralność, zdrowie i oświa­tę ludu. Oni boją się oświaty i mówią to o- twarcie. Boją się, bo ciemnota to jedyny śro­dek utrzymania tych wyzyskiwanych mas w posłuszeństwie, bo ciemnota daje im szerokie pole do rządów bez kontroli, rządów zupeł­nie samolubnych.

Dopóki będą istniały cyfry podobne do wy­żej wymienionych, dławić nas będzie nędza, poniewierać nami będzie pański pachołek, prześladować nas będą bezkarnie powiatowi opiekunowie i obdzierać z resztek godności ludzkiej.

Uświadomienie owych ciemnych mas ludu będzie równocześnie zwycięstwem naszej słu- szej sprawy!44

Nakładem wydawnictwa „Naprzodu44 wyszło z druku i j e s t do n a b y c i a w e w s z y s t ­

k i c h k s i ę g a r n i a c h :JÓZEF PIŁSUDSKI.

WALKA REW OLUCYJNAPOD ZABOREM ROSYJSKIM.

Wrażenia i fakty z ostatnich lat dziesięciu.Część I.: Bibuła.

Jest to odbitka niezwykle interesujących felietonów, które się drukowały w ostatnich miesiącach w „Naprzodzie44 i w lcsiążkowem wydaniu stanowią pokaźny tom o 280 stro­nicach. Autor jej jest jednym z najwybitniej­szych działaczy polskiej partyi socyalistycznej w zaborze rosyjskim i przechodził przez sze­reg lat najdziwniejsze koleje w walce z rzą­dem carskim. Zna on wybornie to, co opi­suje. bo sam to przeżył. A opisuje barwnie, żywo i zajmująco. Ukazuje on oczom czytel­nika obraz tej tajemniczej Polski podziemnej, która stacza bohaterską walkę z caratem o wolność.

Cena 2 korony.Zamówienia przyjmuje administracya „Na­

przodu44, Kraków, Sławkowska 29.

Z polskiej literatury socyalistycznej.

Stanisław Mendelson: Historya ruchu komunalistyczne- go we Francyi 1871 roku. Lwów 1904. Polskie Tow.

Nakładowe. Cena 7 koron.

Biorąc do ręki książkę ob. Mendelsona nie mogliśmy się oprzeć uczuciu zadowolenia: prze­dewszystkiem cieszyło nas to, żo Towarzystwo nakładowe wchodzi na drogę bardziej racyonal- nego pojmowania swych zadań, że po pamfle- tach p. Kulczyckiego, skierowanych przeciw współczesnej socyalnej demokracyi („A narchizm 44), po dziełach, silących się wykazać, że o niepod­ległości u nas tylko w aryaci myśleć mogą (książ­ka p. Marchlewskiego), zabrało się ono do wy­daw ania prac rzeczywiście użytecznych; powtóre — oryginalne dzieło polskie, poświęcone histo- ry i obcego ruchu rewolucyjnego, je s t u nas tak rządkiem zjawiskiem, że już sam fakt ukazania się czegoś podobnego stanowi poniekąd epokę w dziejach naszego piśm iennictwa socyalistyczne­go. Do zainteresow ania się książką przyczyniało się jeszcze nazwisko autora, który zerwał wpraw­dzie od dawna (od 10 lat) nici, łączące go z

naszym ruchem socyalistycznym, ale poprzednio zdołał n iezatartym i ślady zaznaczyć swój udział w tym ruchu. Tymczasem, im dalej wczytywa­liśmy się w książkę, tem bardziej ogarniało nas przykre uczucie, jakiego doznaje się zawsze przy zawodzie, a po zamknięciu dzieła powiedzieliśmy sobie, że, niestety, nasi żądni wiedzy tow arzy­sze zawsze jeszcze będą musieli posiłkować się obcymi autorami, by wyrobić sobie dokładne po­jęcie o Komunio. Słów powyższych nie należy przypadkiem tak rozumieć, że zarzucamy ob. M. powierzchowne traktow anie rzeczy lub tenden­cyjne przekręcanie faktów. Owszem, dzieło jego je s t wynikiem bardzo sumiennej pracy i świad­czy o ogromnem oczytaniu zarówno w źródłach do historyi Komuny, jak i w historyi czasów, ją poprzedzających. Ale — i tn przejdziemy odrazu do głównego naszego zarzutu — całe dzieło robi takie wrażenie, jakby ono było nap i­sane dla dowiedzenia tezy, k tórą autor z góry sobie postawił i k tóra zaślepia go do tego sto­pnia, że każe mu zamykać oczy na pewne fakty, przeceniać i wysuwać na pierwszy plan inne, naw et zupełnie drugorzędne.

Tezą tą jest, jak się autor wyraża, k o m u - n a l i z r a . Podczas gdy wszyscy dotychczasowi historycy Komuny, naw et Francuzi, którzy zwy­kle o materyalizm ie dziejowym pojęcia nie mają, widzieli w Komunie jeden z najpotężniejszych prze­jawów walki klas — ob. M. pojmuje ją , jako dążenie do zapewnienia gminie (komunie) jak największej autonomii. T a myśl przewodnia, n a ­rzucana czytelnikowi na każdej stronie, w ystarcza zupełnie, by stępić skalpel krytyczny, używany przez autora i doprowadza go do negowania n a j­bardziej podstawowych zasad krytyki h istory­cznej; w ystarczy powiedzieć, że podczas gdy wszyscy autorowie, którzy pisali przed ob. M., wychodząc z założenia walki klas, mogli z ła t ­wością wytłómaczyć każdy ak t tego dram atu h i­storycznego, widzieli np. jasno przyczyny niesły­chanej zaciętości, jaką odznaczały się — choć każda w inny sposób — obie walczące strony, ob. M. staje ciągle wobec zagadek nierozwiązal- nych, nie może wyjść z podziwu, dlaczego W er- salczycy lub komunardzi tak , a nie inaczej w danym wypadsu postępowali i nie szczędzi im rad, które byłyby może bardzo zbawienne i za­pobiegłyby strasznem u rozlewowi krw i z roku 1871, gdyby w łaśnie nie ta przepaść, dzieląca oba stronnictw a. Oczywista, że czytelnik, który weźmie na seryo te wszystkie „gdyby44 autora, westchnie może z żalu, że ob. M. przed 32 laty w Paryżu nie było, ale daleki będzie od oryen- tow ania się w rzeczy.

Zanim jednak przejdziemy do oceny samej książki, musimy choć w paru słowach naszkico­wać stan F rancyi w przeddzień wybuchu Komu­ny. Ówczesny pro letaryat francuski i idąca z nim ręka w rękę rew olucyjna część drobnomieszczań­stw a znajdowały się w stanie niesłychanego pod­niecenia. Ludzie ci, a tyczy się to zwłaszcza P aryżan , przeszli przez okropności wojny, cier­pieli głód i chłód, tracili na polu bitwy swych bliskich, znosili jednak to wszystko, gdyż przy­świecała im zawsze gwiazda lepszej przyszłości — wyzwolenie kraju od najazdu i republika, k tóra, niezapominajmy o te m , ma dla francu­skiego proletaryatu znaczenie nietylko pewnej określonej formy rządu, ale takiego stanu spo­łeczeństwa, w którym lud pracujący może i po­winien dojść do zupełnej szczęśliwości, do w y­zwolenia się z pod wszelkiego ucisku i wyzysku. A do tych cierpień fizycznych przyłączyły się i moralne: widok tej ciągłej „zdrady44 klas rz ą ­dzących, k tórą ob. M. neguje, tych generałów, którym nie szło o zwalczanie wroga, ale o za­chowanie arm ii dla odbudowania cesarstwa, tego rządu, który głodził ludność m iasta Paryża, s ta ­ra ł się zniechęcić j ą wszelkimi sposobami do dalszego prowadzenia wojny, trzym ał w bezczyn­ności oddziały gwardyi narodowej, albo wysyłał je na stracone posterunki, gdzie tylko śmierć je spotkać mogła, łamał umowę, zaw artą z rewolu- cyonistami po nieudanym buncie 31 październi­ka i ścigał ich, jak dzikie zw ierzęta, który w y­dał _ na pastwę całej arm ii niemieckiej korpus, „zapomniany*4 w umowie o zawieszeniu broni z Prusakam i, żeby pozbyć się w ten sposób znie­nawidzonego Garibaldiego i innych rew olucjoni­stów, walczących w obronie Francyi, wreszcie widok tego społeczeństwa burżuazyjnego, które w zgromadzeniu narodowem (parlamencie) niedwu­znacznie przejawiło swe uczucia monarchiczne, a rykiem oburzenia powitało wchodzącego do sali parlam entu obrońcę F rancyi —- Garibaldego. Bez­czelna chęć pokoju za jakąkolw iek cenę, n iena­wiść do proletaryatu , a zwłaszcza do jego ser­ca i mózgu — ludu paryskiego, nienawiść do republiki — oto były uczucia, którem i miotana była burżuazya francuska, i nie dziwota, że Pa- ryżanie, ta najbardziej klasowo uświadomiona część ludu, nie mogli do niej czuć zaufania. Do­dajmy, że ten lud miał broń w ręku (jako gwar- dya narodowa) i wynikające stąd poczucie siły, a zrozumiemy, że starcie było nieuniknione. W i­siało ono w powietrzu i lada wypadek mógł je sprowadzić. Takim wypadkiem sta ła się próba ze- skamotowania arm at gwardyi narodowej ze stro ­ny Tbiersa. I Thiers, uciekając z P aryża po nieudałym zamachu na arm aty, wykazał daleko więcej rozumu politycznego, niż ob. M., który teraz post festum radzi obu stronom pogodzić się. Rozumiał on bowiem, że, dopóki siła orężna proletaryatu paryskiego nie zostanie złamana, nad całym ustrojem burżuazyjnym wisieć będzie miecz Damoklesa, gdyż zwycięska Komuna za­

wsze będzie mogła nie ograniczyć się uzyska­niem w ybieralnej rady miejskiej, ale pójść dalej, tam, gdzie ją pchał in teres klasowy.

N iejasny program polityczny, wystawiony przez Komunę, dziwaczność, niekiedy naw et sprzeczność je j uchwał, nie powinny nas ani razić, ani dzi­wić. Gdy przedstawiciele burżuazyi francuskiej zgromadzili się w 1789 r. w sali gry w piłkę, nie posiadali oni w głowie całego kodeksu cy­wilnego, który miał zastąpić panujący wówczas ustrój feudalno-szlachecki, a jednak F rancya s ta ­ła wtenczas na progu zupełnego przekształcenia społecznego. To samo mogło nastąpić w razie zwycięstwa Komuny, w którem świadoma część burżuazyi francuskiej, skupiająca się kołoThier- sa, widziała początek końca swego panowania. Nic więc dziwnego, że wytężyła ona wszystkie swe siły, byle zgnieść wroga.

Słówko jeszcze o dekretach Komuny. Nie wy­czerpują one programu proletaryatu świadomego, zaw ierają liczne sprzeczności, ale te sprzeczności bardzo są charakterystyczne. Jeżeli Komuna, obok samorządu gmin, uchwala jednocześnie oddziele­nie kościoła od państw a, zniesienie arm ii stałej i t. p., to właśnie dlatego, że celem jej, nie za­wsze uświadomionym, j#st rządzenie,, w raz z in- nemi rewolncyjnemi Komunami, Francyą, rządze­nie, któremu na zawadzie sta ła arm ia i rząd w ersalski. Niechby ta zawada została usunięta, a rewolucya rozwinęłaby się w kierunku potrzeb ludzi, którzy jej dokonali.

T ak brzmi objaśnienie dziejów Komuny, da­wane zwykle przez pisarzy socyalistycznych (przy­czem zaznaczamy, że nie mamy oczywiście p re­te n s ji, by nasze zwięzłe sformułowanie było do­skonaleni, albo choćby wystarczającem ). U ob. M. znajdujemy zupełnie co innego: nie widzi on w Komunie walki klasowej, w je j zwycięzcach nie odnajduje żadnych cech, które mogłyby chara­kteryzować burżuazyę, a samą walkę objaśnia wyłącznie megalomanią i drapieżnością Thiersa. S tąd szereg pytań, które on zadaje h tsto ry i i na które oczywiście nie otrzymuje żadnej odpo­wiedzi. Dziwi go to, dlaczego rząd Obrony n a­rodowej zapowiadał, że nie odda Prusakom ani piędzi ziemi, kiedy nie wierzył w zwycięstwo (str. 54 i następna), albo dlaczego nie powołał szczerze ludu paryskiego do obrony m iasta (ib.) ? Autor nie wierzy w niechęć rządu względem gwardyi narodowej, składającej się z ludu, przy­puszcza natom iast, że rząd znajdował się pod wpływem generałów, którym przesądy zawodowe nie pozwalały używać wojska nieregularnego (str. 59), nie objaśnia nam jednak wcale, jakie przyczyny wpłynęły na tak nielogiczne postępo­wanie rządu, rzekomo szczerze dążącego do o- brony k raju i m iasta ? Stąd też pochodzi, że nie znajdujem y wcale w książce opisu oburzającego zachowania się rządu podczas oblężenia P aryża, co niezawodnie otworzyłoby oczy czytelnika i wy­jaśniłoby mu lepiej zachowanie się Paryżan, niż teorye autora o m ającej zbawić ludzkość idei komunalistycznpj. (Dok. nast.).

Przegląd polityczny.Rusyfikacya Finlandyi. „Finlandzkaja Ga-

zieta44 znów przynosi ukaz, obracający w ni­wecz jedno z zasadniczych praw finlandz­kich: swobodę wyborów do rad gminnych po wsiach i miastach. Odtąd generał-gubernato- rowi będzie przysługiwało „prawo44 kasowa­nia wyborów na stanowiska naczelne w za­rządach gminnych, o ile wyjdą z nich osoby „nieprawomyślne44, i m i a n o w a n i a innych osób własną władzą.

Z literatury i sztuki.fóowa powieść Sienkiewicza. H enryk Sien­

kiewicz rozpoczął w „Biesiadzie lite rack ie j44 iw urzędowej c. k. „Gazecie lwowskiej44 druk no­wej powieści historycznej p. t. „Na poiu chwa­ły 44. Tym razem osnuł on swą powieść na tle wypadków z czasów króla Ja n a Sobieskiego. Mi­mo, że w chronologii tła historycznego różni się ta powieść od poprzednich powieści historycznych tego autora, jednak już z pierwszych zdań no­wej powieści przemawia

ktoś nam znany, spodziewany, ktoś, o którym jeszcze wczora...

W szystko to nam jakieś takie znajome... Skąd? Odpowiedź znajdziemy. Proszę posłuchać:

Początek „ Ogniem i mieczem1':„ R o k 1647 był to dziwny rok... Z i m a n a ­

sta ła tak lekka, że n a j s t a r s i l u d z i e n i e p a m i ę t a l i p o d o b n e j . . . 44

Początek „Potopu":„Przyszedł nowy r o k 1652. Styczeń był mro­

źny, ale suchy; z i m a tęga p r z y k r y ł a Żmudź św iętą g r u b y m n a ł o k i e ć , białym kożuchem; lasy gięły się i ł a m a ł y pod obfitą okiścią;... z w i e r z z b l i ż a ł s i ę do m i e s z k a ń l u d z ­k i c h , a ubogie nasze p t a c t w o stukało dzio­bem do szyb...44

Początek „Na polu chwały11:„ Z i m a z r o k u 1682 na 1683 była tak mro­

źna, że naw et b a r d z o s t a r z y l u d z i e n i e p a m i ę t a l i p o d o b n e j . ...W borach żłódź osia­dła na sosnach i poczęła ł a m a ć gałęzie. W p ier­wszych dniach grudnia p t a c t w o jęło się zla­tywać do wsi i miasteczek, a naw et z w i e r z leśny wychylał się z gęstw iny i z b l i ż a ł do m i e s z k a ń l u d z k i c h . . . Śnieg... p o k r y ł k ra i­nę na parę ł o k c i g r u b o . . . 44

Precz z przywilejami wyborczymi.

KRONIKA.Kalendarzyk historyczny. 30 grudnia. 1622, Papież

Grzegorz XV. zabrania czytania biblii.^— 1792. Skar­ga Polaków do Konwencyi. — 1859. Śmierć angiel­skiego historyka Macaulaya. — 1901. Strejk robotni­ków stolarskich w Buczkowicach.

Uniwersytet ludowy w Krakowie. D z i ś :W sali Związku stow. rob. (Mały Rynek 6) o godz.

8 wieczorem: Haecker: „Historya socyalizmu11.Teatr miejski w Krakowie.Środa: Koncert Ignacego Paderewskiego.Czwartek: „Dom otwarty11, komedya w 3 aktach

Michała Bałuckiego.

Życzenia noworoczne przesyła się znajomym wedle zwyczaju na widokówkach. Towarzysze party jn i powinni do tego celu używTać ilustrow a­nych kartek partyjnych. Adm inistracya „Naprzo­du''4 (Kraków, Sławkowska 29) wydała kilka se- ry j takich kartek . O statnia serya „Czerwony sz tandar44, złożona z 6 kolorowo odbitych k a r ­tek, stanow i ilustracyę do poszczególnych w ier­szy hymnu robotniczego. I lu strac je- te pięknie wykonał a rty sta m alarz K. Sichulski. Cena po­szczególnej kartk i 10 k. całej zaś seryi 50 h.

Wielka zabawa sylwestrowa odbędzie się w lokalu Związku stow. robotn. (Mały Rynek 6). Początek o godzinie 8 wieczór. W stęp 50 bal.

„Podatek narodowy44, ów pomysł p. W ło­dzimierza K o z ł o w s k i e g o , spotyka się z ostrą kry tyką w prasie prow incjonalnej. Niedawno w ystąpił ostro „Tygodnik tarnopolski44 przeciw tym składkom na fundusz wyborczy „komitetu centralnego dla szwindlów i gwałtów wyborczych44. Obecnie znów czytamy w „Tygodniku samborsko- drokobyckim44:

„W yjaśnienia, udzielone na wiecu d. 13 bm. przez dra Franciszka Tomaszewskiego co do ce­lów, na jakie ma być użyty „podatek narodow y44, wywołały u wielu osób, które podatek ten uiściły, niezadowolenie, a naw et oburzenie. WTięc część tych funduszów ma być edesłaną centralnemu komitetowi wyborczemu na cele wyborcze! Ów osławiony kom itet wyborczy (znany także pod nazw ą: „kom itet dla rozbojów wyborczych14),który, jak wiadomo, przy pomocy różnych b ru ­dnych „macherów*4 od wielu la t „robi44 wybory w naszym kraju i w sztuczny sposób dąży do utrzym ania większości konserwatywnej w sejmie i w Kole polskiem, ma jeszcze tę śmiałość, aby od najszerszych sfer społeczeństwa zbierać pod pozorem celów- ogólno-narodowych datki na swe agitacye wyborcze. W ięc my, ludność tego kraju, mamy się jeszcze składać na to, aby panowie konserw atyści i wrogowie oświaty i postępu mieli fundusze dla pozyskiwania swych mandatów! J e ­den ze składających, adwokat dr Potocki, donosi nam, iż zażądał od przewodniczącego komitetu lokalnego, dra Tomaszewskiego, zwrotu uiszczo­nej tytułem podatku narodowego kwoty 11 kor. i przeznaczył ją na rzecz Domu polskiego w Mo­raw skiej Ostrawie. W szyscy ci, którzy nie soli­daryzują się z centralnym komitetem wyborczym, powinni wycofać swe wkładki i obrócić je na cele rzeczywiście narodow e44.

Biskup Wałęga znalazł gorącego obrońcę w korespondencie krakowskim „Dziennika Poznań­skiego 41, który w polemice z odmiennymi poglą­dami szeroko udowadnia, iż ów fioletowy „pa- g terz14 w yklinał niemiłe mu stronnictw a — n a j­zupełniej w duchu Chrystusowym... Nie dodaje wszakże korespondent wałęgofil, jakie teksty b i­blijne świadczą o tem, iżby Chrystus sam k lą ­twy miotał, lub metodę podobną innym zalecał.

Dalej udowadnia powyższy korespondent, iż wyklinanie jest niezrównaną tru tk ą na socyali­stów i ludowców i jako dowód przytacza s ta ty ­stykę wyborczą... W yniki wyborów w Galicyi! Ależ nie w tak t kurend dojeżdżają kandydaci przeciwludowi do mety — tu pierwsze basy dzier­żą p. t. starostowie i inne świeckie potentaty ...

W ięc pocóź zaciemniać sprawę, o k tórej mo­wa, wprowadzaniem kwestyi wyborów, skoro ona sama przez się je s t tak ja sn ą ? Odkąd lud pod­niósł głowę i o byt swój walkę podjął, poruszy­ły słę wszystkie rewerendy, posypały się kuren- dy za kurendami, klątw a klątw ę do pędzała... W ielu biskupów-kurendaryuszów legło już w zie­mi, a ci starsi, co jeszcze po niej chodzą, p rze­konali się z doświadczeń własnych, iż sposób ta ­ki do niczego nie prowadzi i zaniechali próżnej fatygi... Biskup W ałęga niedawuo siedzi na stol­cu biskupim — więc próbuje: jeszcze raz!

Nadawanie przekazów pocztowych. D yre­kcya poczt ogłasza: Z dniem 1 stycznia 1904 zaprowadza się na mocy rozporządzenia ck. mi­nisterstw a handlu po południu jednolity term in wpłaty i wypłaty przekazów, oraz pocztowej Kasy oszczędności, a mianowicie do godz. 5 m, 45, według czasu środkowo-europejskisgo. W myśi tego rozporządzenia zarząd poczt krakowskich ogłasza, że w Krakowie od Nowego Roku nada­wać będzie można przekazy pocztowe tylko od godz. 7 m. 45 rano do godz. 5 m. 45 po poł.

Teatr ludowy zapowiada na tydzień bieżący: w piątek 1 stycznia po południu „W noc Bo­żego Narodzenia44, opowieść zimowa w 8 odsło­nach A. Mielewskiego z muzyką M. Ś Wierzyń­skiego, wieczorem „T rójka h u lta jska44 melodra­m at N estroja, w 4 aktach z tańcam i i śpiewami; w sobotę „H ajduczek44 komedya w 4 aktach z powieści Sienkiewicza „P an W ołodyjowski44, p rze­robił na scenę J . Popławski. W niedzielę po po­łudniu „W noc Bożego N arodzenia44, wieczorem „Trójka h n lta jska44.

Począwszy od 1 stycznia p r z e d s t a w i e n i a w i e c z o r n e r o z p o c z y n a ć s i ę b ę d ą o g o ­d z i n i e 71/a.

Page 3: Organ polskiej partyi sflcjraliKKfemokrafyGzoej

Nr. 357 _______ Kraków, środa________ N A P B Z Ó 1) 30 grudnia 1303. 3

Aresztowanie dwóch szpiegów rosyjskich.Lwowscy agenci policyjni aresztowali dwóch pta­szków, na których dłuższy czas urządzali obła­wę. Obaj najęli się za stręczycieli sług w biurze przy ul. Kamińskiego, urządzali wycieczki do Królestwa Polskiego i do Rosyi, skąd przywozili pieniądze. U jednego z nich znaleziono paszport na imię Pawskiego, gdy w rzeczywistości nazy­wa się Królicki, drugi podaje, że nazywa się Maks Fuchs. Obaj są religii rz. kat., pochodzą z Warszawy, są ludźmi inteligentnymi i władają kilkoma językami. Rzekomy Pawski bawił tu we Lwowie już od dwóch lat i urządzał bardzo czę­ste eksknrsye. Znaleziono przy nim książeczkę Kasy oszczęędności na 1200 zł. i kilkadziesiąt rubli, Fuchs miał przy sobie siedmdziesiąt kilka złr. Że byli w styczności ze sferami rządowemi w Rosyi, dowodem listy, które przy nich znale­ziono, jeden z nich jest od sędziego śledczego Kosińskiego z Petersburga. Pawski indagowany, skąd ma pieniądze, tłumaczył się, że otrzymał je od firmy Seidl w W arszawie przy ni. Sena­torskiej, handlujący winem i koniakami. Miał on rzekomo otrzymać od tej firmy 2000 rubli za to, aby nie świadczył przeciw niej w procesie, który rząd tej firmie wytoczył z powodu, iż wy­kryto, że przez szereg lat fałszowała wina i ko­niaki. Rzekomy Pawski podał nadto, że spodzie­wał się od rządu rosyjskiego otrzymać 50.000 rubli za swe doniesienie. Aresztowani mają też wspólnika w Galicyi. Aresztowanych odstawiono do sądu karnego.

Proces O oszczerstwo. Z Tarnowa piszą nam: Dnia 24 bm. odbyła się w Tarnowie przed trybunałem sądu obwodowego rozprawa apela­cyjna przeciwko urzędnikowi pocztowemu w Dę­bicy L e i s t y n i e , oraz byłemu woźnemu poczto­wemu B e w s z c e , oskarżonym o zbrodnię oszczer­stwa, popełnionego rzekomo przez oskarżonych zapomocą złożenia zeznań obciążających zarzu­tem kradzieży oficyaia pocztowego K o r n e c k i e ­go. Na rozprawie pierwszej (o której w swoim czasie pisaliśmi) Kornecki usiłował -występować jako antysemita, który stał łię ofiarą żydów7; Leistyna i Bewszko zostali wtedy zasądzeni. Obecnie został w7yrokiem trybunału apelacyjnego Leistyna uwolniony od w7iny popełnienia oszczer­stwa, Bewszko zaś został skazany na 2 tygodnie aresztu.

Prześladowania polityczne. W T a r n o w i e odbędzie się dnia 19 stycznia przed trybunałem orzekającym rozprawa karna przeciw tow. Z. Żu­ławskiemu, J. Starzykowi i S. Haeckerowi, oskar­żonym o występek zbiegowiska i o przeszkadza­nie w „urzędowaniu“ komisarzowi Wolanieckie- mn.

Kradzież pocztowa w Nowym Sączu. P i­szą nam z Nowego Sącza: W sprawie kradzieży worka pieniężnego z wozu pocztowego, wracają­cego z głównego dworca kolejowego do miasta do głównego urzędu pocztowego, podejrzanego pomocnika woźnego pocztowego Ryżaka osadzono w więzieniu śledczem. Następnie po przeprowa­dzeniu dochodzenia, dla braku dowodów wypu­szczono Ryżaka na wolność. Wtem znaleziono pod mostem nad Kamienicą przy Załubinczu pró­żny worek pocztowy, zaopatrzony jeszcze nume­rem, w którym znajdowały się skradzione pie­niądze pocztowe w kwocie 3905 K. Ponieważ zaś pomocnik woźnego Ryżak mieszka w Zału- binczn. a od niejakiegoś czasu szasta pieniądzmi, których pochodzenia nie jest w stanie wykazać, przyaresztowano powtórnie Ryżaka, gdy opuszczał zakład fryzyerski Ungara i osadzono go napo- wret w7 -więzieniu śledczem tutejszego sądu obwo­dowego. Przeciw woźnemu pocztowemu Janowi Nawrockiemu, jadącemu wówczas na tym okra­dzionym wozie wraz z pocztylionem, który za­pomniał zamknąć drzwi wozu, przez co ułatwił złodziejowi dostać się temi otwartemi drzwiami do wnętrza wozu i zabrać worek poeztowy z pie­niądzmi — niema żadnych poszlak. Nawrocki miał być zupełnie zsaspendowany ze służby po­cztowej, lecz gdy dobrowolnie zobowiązał się wy­nagrodzić tę szkodę skarbowi pocztowemu w mie­sięcznych ratach po 30 K, zezwalając, aby mu je z pensji strącano, będzie napowrót przyjęty.

P. Wanda Siemaszkowa, jak w formie po­głoski, podaje „Kuryer Warszawski", zamierza opuścić scenę warszawską.

Porażka antysemitów. Z Meranu donoszą, iż na dzień 27 bm. zwołanem tam zostało przez chrześcijańsko-społecznych zgromadzenie, na któ­rem przemawiać miał ich poseł z owego okręgu Schraffl. WTkrótce jednak przekonali się antyse­mici, iż na sali górują socjaliści, którzy też wy­brali prezydyum ze swoich szeregów. Po kró­tkiej debacie wyrażono wotum nieufności posłom antysemickim, a uznanie i podziękowanie socya­listyczny m.

Fakt ten notujemy tem chętniej, iż Tyrol po wsze czasy uchodził za niezdobytą twierdzę kle­rykalizmu.

Wybory do kahału krakowskiego dnia 28zakończyły się prawie „jednogłośnem zwycię­stwem" listy Hirscha Landaua. Wybrani zostali prawie wszyscy dotychczasowi członkowie kahału.

W kole I wybrani: Dr Leon Horowitz, dr Henryk Schornstein, dr Izydor Deiches, Maksy­milian Ehrenpreis, dr Samuel Tilles i dr Zygmunt Lachs. W kole II: Majer Jonkler, Mendel Pamm, Lebel Landau, Józef Goldwasser i Salomon Siis- ser. W kole III: Abraham Margulies, Gedalie Langrok, Samuel Landau, Lobel S. Anisfeld i Abraham Deutscher.

Szajka młodocianych złodziei od lat 16 do18: Wojciech Węgrzyn, Władysław Jankiewicz, Roman Godek ł Antoni Szalikowski, stawała w poniedziałek przed krakowskim trybunałem kar­nym, oskarżona, o szereg kradzieży w Prądniku Czerwonym. Kradli oni przeważnie wiktuały, które spożywali w cegielni Kurkiewicza, służącej im za mieszkanie.

Między świadkami był także rzeźnik miejsco­wy. Przewodniczący zapytał go, czy obwinieni mogli mu byli wyrządzić szkodę, n. p. na 100 lub 200 koron?

— Albo to dużo mięsa potrzeba na 200 K — odparł rzeźnik.

— Zapewne — zauważył p. radca Błonaro­wicz — bo sprzedajecie już mięso jak aptekarze.

Trybunał wydał wyrok, skazujący Węgrzyna, Jaklewicza i Gądka, każdego na 4 miesiące cięż­kiego więzienia z 2 postami i 2 twardemi łoża­mi co tydzień, zaś Szalikowskiego na 3 tygodnie ścisłego aresztu z postem co tydzień.

W resursie urzędniczej w« czwartek 31 b. m. za­bawa sylwestrowa. Początek o godz. 8 wieczorem.

Z Towarzystwa uczestników powstania 1863/4. Ogól­ne zgromadzenie członków Towarzystwa wzajemnej pomocy uczestników powstania polskiego z r. 1863/4 delegacyi krakowskiej odbędzie się w niedzielę 3 sty­cznia 1904 o godz. 4 po południu w sali posiedzeń Towarzystwa zaliczkowego, przy ul. Szewskiej 16, I. p. W razie braku kompletu II. ogólne zgromadze­nie odbędzie się w godzinę później w dniu i lokalu tym samym.

Saturyelstsi (Kraków) kupuje, sprzedaje i najmuje — fortepiany, pianina i harmonie — krajowe i zagraniczne — nowe i przegrane — za gotówkę i na spłaty — bez zaiifczłri.

Już wyszła z druku:

„LATARENKA"Podarek dla dzieci robotników polskich.

Ułożył F. M i ra n d o i a. Obrazki wykonali artyści-malarze Henryk U z i e m b ł o i Antoni

P r o c a j ł o w i c z .Pierwsza to w tym rodzaju książka obraz­kowa dla dzieci. Zawiera szereg wierszy i po­wiastek, ilustrowanych kolorowemi rycinami.

Okładka barwna.Cena egzemplarza w eleganckiej oprawie 20 ct.

(40 h), z przesyłką 25 ct. (50 h).Do nabycia w administracyi „Latarni",

Kraków, Sławkowska 29.

T E L E G R A M YSejm bukowiński.

Czerniowce, 29 grudnia. Sejm rozpoczął wczoraj obrady. Ponieważ posłowie Onciul i Skedl cofnęli swój wniosek o naganę dla po­sła Flondora, oraz o wybór komisyi dla udzie­lenia tej nagany, przystąpiono do dyskusyi generalnej nad budżetem krajowym na rok 1904.

W dyskusyi zabierali głos posłowie Onciul i Straucher. Ostatni atakował ostro wydział krajowy, wykazywał braki w budżecie, na­padając także ostro na posłów z wielkiej własności.

Poseł Pihuliak omawiał politykę kościelną i zarzucał grecko-oryentalnemu konsystorzo- wi, oraz grecko-oryentalnemu rumuńskiemu duchowieństwu, że uciska Rusinów i zaciera słowiański charakter dyecezyi.

Po siedmiogodzinnej dyskusyi przyjęto bud­żet krajowy i uchwalono pobór 46% dodatkn krajowego.

P osiedzen ie o godz. 4 J/2 po południu prze­rw ano i odroczono do godz. 6 wieczorem .

Czerniowce, 29 grudnia. Na wczorajszem wieczornem posiedzeniu przyjął sejm budżet krajowego zakładu dla obłąkanych w Czer- niowcach na rok 1904, zamknięcie rachun­ków krajowego funduszu szkolnego za rok 1902, oraz szereg innych przedłożeń miejsco­wych.

Wielka defraudacya bankowa.Wiedeń, 29 grudnia. Uwięziono tu urzę­

dnika banku berlińskiego dla handlu i prze­mysłu Palzera pod zarzutem sfałszowania li­stu kredytowego na 50.000 franków, które wypłacił „Credit Lyonais". Palzer, u którego znaleziono sporo pieniędzy i kosztowności, twierdzi, że jest niewinny, lecz policya jest przekonaną, że on popełnił fałszerstwo także drugiego listu kredytowego na 20.000 fran­ków. podjętych z banku „Credit Lyonais" w Nicei.

Sejm węgierski.Budapeszt, 29 grudnia. W dalszym ciągu

swej wczorajszej mowy oświadczył minister hon- wedów, że w razie rychłego uchwalenia kontyn­gentu rekrutów byłoby także możliwem wcze­śniejsze urlopowanie powołanych rezerwistów zapasowych. Gdyby jednak zaszła potrzeba po­nownego wyznaczania terminów dla asenterunku, nastąpi opóźnienie co najmniej jednego miesiąca, tak, że jeżeli ustawy o kontyngencie rekruta nie będzie uchwaloną dzisiaj lub jutro, 40.000 re­zerwistów zapasowych nie będzie inogło nawet na wiosnę wrócić do domu do pilnych prac w polu.

Przemawiał następnie poseł K a a s. Podczas jego mowy jakiś starszy człowiek zawołał z loży drugiego piętra ku ławom poselskim: „Bójcie się

Boga, imieniem ojczyzny błagam opozycję, aby raz wreszcie zaniechała obstrukcyi". — Służba parlamentarna chciała go wydalić z galeryi, nim jednak tego dokonała, zawołał: „Przecieżto jest sejm węgierski, a sejm jest zgromadze­niem narodowem, na które każdy W ęgier ma wstęp!"

W kancelaryi parlamentarnej przekonano się, że jest to niejaki Mellyes, urzędnik magistratu. W yjaśnił on, że pod wpływem mowy obstrukcyj- nej dał się porwać do tego, co zrobił.

Po przemówieniu posła Mu k i e s a posiedzenie zamknięto, następne odbędzie się dzisiaj.

Budapeszt, 29 gradnia. Na dzisiejszem po­siedzeniu sejmu węgierskiego poseł H o 11 o zgło­sił poprawkę do protokołu.

Poseł U g r o n zażądał skonstatowania komple­tu. Prezydent skonstatował brak kompletu i prze­rwał posiedzenie. Po upływie 30 minut podjęto rozprawy na nowo i przystąpiono do dyskusyi nad ustawą o poborze rekruta.

Zabrał głos L o v a s s y (z partyi Sederkenyfego).

Z Buigaryi.Zofia, 29 grudnia. Posłowie opozycyjni, któ­

rzy po ostatnich scenach opuścili sobranie, wy­dali manifest do narodu, w którym oświadczają, że podczas tegorocznej sesyi nie powrócą do so- brania. Manifest kończy, że wina spada na tych, którzy naruszyli regulamin i na większość, którą, znosi to naruszenie.

Sprawa macedońska.Rzym, 29 grudnia. „Giornole dTtalia" donosi,

że generał Sesmondo mianowany został komen­dantem żandarmeryi macedońskiej.

Kiszyniew a żydzi amerykańscy.Berlin, 29 grudnia. Z Nowego Jorku donoszą,

że z powodu pogłosek, jakoby w Kiszyniewie w nowy rok rosyjski zanosiło się na nową rzeź żydów, stowarzyszenia żydowskie w N. Jorku zwróciły się do prezydenta Roosevelta i do kon­gresu z prośbą o interwencję u rządu rosyjskie­go. Były konsul generalny W olf imieniem ży­dowskich stowarzyszeń wniesie osobną petycyę do departamentu państwowego.

„Z małego garnizonu".Forbach, 29 grudnia. „Forbacher Ztg" do­

nosi, że cesarz dnia 23 grudnia potwierdził wyrok sądu wojennego, skazujący porucznika Bilsego na wydalenie ze służby i 6-miesię- czne więzienie.

Katastrofa w kopalni.Bachmut (gub. jekaterino3ławska), 29 gradnia.

W kopalni węgla zawalił się szyb i zasypał 18 górników. Robotami ratunkowemi kieruje guber­nator.

Parlament francuski.Paryż, 29 grudnia. Tzba obradowała wczo­

raj nad budżetem, który powrócił z senatu. Izba odrzuciła kilka zmian przyjętych przez senat. Przyjęty przez senat tytuł minister­stwa spraw wewnętrznych w sprawie pensyj specyalnych komisarzy, został 329 głosami przeciw 239 gł. przyjęty, ponieważ prezydent ministrów Combes przy uchwalaniu tej po- zycyi postawił kwestyę zaufania. Wkońcu Izba przyjęła cały budżet 448 głosami prze­ciw 38 gł.

Niepokoje w Ameryce środkowej.St. Domingo, 29 grudnia. Ramon Caceres,

kandydat na wiceprezydenta, został zamor­dowany w San Jago.

Kuba, 29 grudnia. Rząd uznał republikę j panamską.

Filadelfia, 29 grudnia. Biuro Reutera donosi, że łódź wojenna „Dixi" odpłynęła do Colon. Na pokładzie znajduje się 600 żołnierzy, oraz za­pasy amunicyi i żywności na 5 miesięcy dia 1000 ludzi.

Przed wojną koreańską.Nowy Jork, 29 grudnia. Dziennik „New Jork

Sun" wywodzi w artykule wstępnym, że Stany Zjednoczone musiałyby się poważnie, zastanowić, czy mają zachować stanowisko neutralne w ra­zie konfliktu między Rosyą a Japonią, gdyby zachodziła obawa, że koncesye poczynione Sta­nom Zjednoczonym przez Chiny są zagrożone ze strony Rosyi.

Londyn, 29 grudnia. Biuro Reutera donosi z Portsmuth, że obiegają tam pogłoski, iż angiel ska, flota na wschodzie ma otrzymać posiłki. W ła­dze oświadczają, że nic o tem nie wiedzą. Admi- ralicya rozesłała do wszystkich rezerwistów ma­rynarki wezwanie, aby dostarczyli adresów, pod którymi możnaby było telegraficznie ich powołać. Podobny rozkaz został swego czasu wydany przed rozpoczęciem wojny w południowej Afryce.

Kolonia, 29 grudnia. „Kóinische Ztg" donosi z Petersburga: Pomimo wszystkich alarmujących wiadomości o nieuniknionej wojnie pomiędzy Ja­ponią a Rosyą w miarodajnych kołach rosyj­skich sądzą, iż jest nadzieja porozumienia. Pół- nrzędowo zaprzeczają pogłoskom o wmięszaniu się pewnego mocarstwa zagranicznego w rokowania rosyjsko-japońskie.

Jokohama, 29 grudnia. Na wspólnem po­siedzeniu gabinetu i tajnej rady obradowano wobec poważnej sytuacyi nad środkami ma- teryalnymi państwa. Ogólnie sądzą, że jeżeli Rosya nie zmieni swej odpowiedzi, to Ja­ponia obejmie opiekę nad Koreą i że ten krok nie musiałby odrazu stanowić „casus belli" z Rosyą.

Londyn, 29 grudnia. Jak dzienniki dono­szą, poseł japoński zjawił się wczoraj w mi­

nisterstwie spraw zagranicznych i złożył tam, jak słychać, ważne oświadczenie, ,.Mor­li i ng Post" donosi, że mylnem jest doniesie­nie, jakoby Japonia postawiła Rosyi pewien stale oznaczony termin dla odpowiedzi.

Tokio, 29 grudnia. Tajna rada przyjęła uchwałę rządu w sprawie przyspieszenia bu­dowy kolei Soeul-Fuzan, oraz inne zarządze­nia natury wojskowej.

Pekin, 29 grudnia. Wiceprezydent mini­sterstwa spraw zagranicznych Lienfang od­wiedził rosyjskiego posła Lessara i prosił go0 bliższe informaeye co do zamiarów Rosyi w sprawie opróżnienia Mandżuryi. Lessar odpowiedział, że z dwóch przyczyn obecnie nie może nastąpić opróżnienie Mandżuryi. a mianowicie z powodu wielkich mrozów, które nie dozwalają na swobodne wycofanie i roz­mieszczenie wojska gdzieśindziej, oraz z po­wodu, iż rosyjskie interesy mogłyby być na­rażone, gdyby Rosya podczas rokowań z Ja­ponią opróżniła Mandżuryę, gdyż powstałoby niebezpieczeństwo, że Japonia skorzysta ze sposobności i wpadnie do Mandżuryi.

Pekin, 29 grudnia. Wicekrólowie trzech cen­tralnych prowincyj zawiadomili, że mają do roz­porządzenia 90.000 wojska wykształconego przez obcych oficerów.

Paryż, 29 grudnia Jak tu z Londynu do­noszą, dzienniki angielskie ogłaszają oświad­czenie japońskiego poselstwa, wediug które­go w nocie Japonii do Rosyi postawione są następujące warunki:

1. Formalne uznanie niezawisłości i niety­kalności Korei i Chm;

2. Równe traktowanie wszystkich narodów1 przyjęcie systemu otwartych wrót w Korei i w Chinach;

3. Specyalna ugoda w sprawie Mandżuryi.

Ze stowarzyszeń i zgromadzeń.raków. — W stow. „Postęp", ul. Starowiślna 42, odbędzie się w sobotę 2 stycznia zabawa sylwe­

strowa, połączona z tańcami. Początek o godz. 8 ■wie­czorem.

Do krakowskich pomocników handlowych! — Ba­czność korzennicy! W piątek 1 stycznia 1904 od­

będzie się w stow. pomocników handlowych, przy ui. Sebastyana 16. o godz. 7 wieczorem poufne zebranie. Porządek dzienny: Położenie pomocników w handlach korzennych, a organizacya.

Baczność bławatnicy! W niedzielę 3 stycznia odbę­dzie się w lokalu stow7. pomocników handlowych, przy ul. Sebastyana 16, o godz. 7 wieczorem poufne zebranie z porządkiem dziennym: Położenie bławatni- ków. a organizacya.i wów. — Na dochód tygodnika partyjnego „Glos *—■ robotniczy" odbędzie się staraniem komitetu orga- nizacyj robotniczych w7 i e c z ó r s y l w e s t r o w y we czwartek 31 b. m. w sali „Jad: Charuzim". Drzemyśl. — Na podstawie uchw7ały komitetu pąr- ' tyjnego odbywać się będą. dwa razy w tygodniu, a mianowicie w poniedziałki i czwartki o godz. 8 wieczorem pogadanki naukowo-społeczne z dyskusją, w sali stow7. robotniczych. Wstęp wolny dia wszyst- czionków7 organizacyi.

. W sobotę co tydzień o godz. 2 po południu odby­wać będą pogadanki dla towarzyszów izraelic-kich w sali stow. robotniczych.p rzem yśl. — Komitet zabawowy zawiadamia, ż* * rozpoczęły się już lekoye tańców. Bliższych infor- macyj co do czasu i opłat udziela w związku stow. robotniczych tow. Teodor Ci sek . jf"\r}owa. — Koło miejscowe Unii góniczej urządza ^ 31 grudnia wieczorem zabawę sylwestrową. TJ- prasza się członków' o liczny udział.Kłowy Sącz. — Kolejarze nowosądeccy urządzają w

dniu 31 b. m. w sali grupy miejscowej przed­stawienie amatorskie na dochód bodowy własnego domu. Odegraną zostanie krotoćhwila w 1 akcie ze śpiewami p. t. „Nowy Rok", potem odbędą się tańce. Uprasza się wszystkich, komu zbudowanie własnego ogniska leży na sercu, » jak najgorętsze poparcie usi­łowań komitetu.T — ■ U . . 1 J — .I I lljlljJBjM^IJI j MBIIIII ■ [■ ■ II Ij j I M IIIIJ III I I

Wyszedł z druku zeszyt 9 „LATARNI" (za listopad) i zawiera:

= SŁOW NICZEK O B C Y C H W Y R A Z Ó W .

CZĘŚĆ II.Cena 3 ct. (6 h), z przesyłką 4 ct. (8 b).

Obie części, razem stanowiące całość „Sło­wniczka", kosztują 6 ct. (12 h). z przesyłką

8 ct, (16 h).„Słowniczek" ten jest niezbędny dla każ­

dego robotnika, czytającego gazety, zawiera bowiem wyjaśnienia wyrazów obcych, uży­wanych powszechnie, zwłaszcza w polityce.

Każdą część osobno, albo też cały „Sło­wniczek" (Nr. 8 i 9 „Latarni"), nabywać można w administracyi „Latarni", Kraków. Sławkowska 29.

NADESŁANE.(3* ten « ia ! rodakey* aie odpowiada.)

Z dniem Nowego Roku otwieram

KURS PEDAGOGICZNY(lekcye solowe lub zbiGrowe),

oraz przygotowuję do egzaminu państwowego z muzyki.

Eugenia Rosenberg, pianistka, ul. Zyblikiewicza I. 7.

O c t f T S T S n i p f Atelier „KAMERA" nie po- Uwl!ŁuśLuiilu 6 siada w Krakowie żadnej filii i znajduje się tylko przy ulicy św. Ger­trudy 1. 23, vis-a-vis Hotelu Royal.

Towarzysze! Agitujcie za reformą wyborczą!

t

Page 4: Organ polskiej partyi sflcjraliKKfemokrafyGzoej

Kraków, środa N A P R Z Ó D 30 grudnia 1903 Nr. 35/

Za treść ogłoszeń Redakcya nie przyjmuje żadnej odpowiedzialności. Ceny ogłoszeń w nagłówku.N a jle p sz y m

Podarkiem na gwiazdkęjest

Originalrsa

“ SINGERAMaszyna do Szycia

Pojedynczy sposób używania! Wielka trwałość! Nadzw. działalność!

Wystawa światowa Najwyższe odzna-6, JParyż 1900: » » u i r v 1 / V ozenie wystawy,

lyTaszyny do szycia Singera Co. zawdzięczają swą światową sławę znakomitej konstrakcyi, wszechstronnemuzastosowaniu, którym to przymiotem odznaczają

się od dawna wszelkie wyroby tejże fabryki. Stale wzrastający zbyt, pierwszo­rzędne^ odznaczenia na wszystkich wystawach i przeszło 50cio-letnie istnienie fahryki dają najpewniejszą i najzupełniejszą gwarancyę dobroci naszych maszyn.

B ezpłatna nauka szycia jakoteż w szelakiego m odnego haftu. E lektrom otory do Maszyn do Szycia.

S in ger C o . Tow. Akc. M a sz y n do SzyciaK rak ów , u l. S zp ita ln a L. 40 .

F ilie w z a c h o d n ie j G a lic y i: N o w y S ącz , u l.J a g ie l lo ń s k a , T a rn ó w , u lic a W a ło w a , C h rz a n ó w . soi

Kalendarz Narodowyk a r tk o w y 777

do zrywania codziennie (duży blok) ozdobiony Herbem Polski, Unii i Litwy, ozdoba każdego

polskiego domu.Cena 80 hal. Za nadesłaniem kor. 1‘20

wysyła franko.H E N R Y K F R I S T

w Krakowie, ul. Floryańska 37.

~— ~ J e d y n y — — n a j ta ń s z y s k ła dhurtowny Zegarów kie­szonkowych, ściennych i pendułowych, jakoteż przyborów zegarmistrzo­

wskich pod firmąI g n a c y C y p r e s

Kraków, Floryańska 49. Bogato ilustrowane cen­niki darmo i opłatnie.

Rok za łożen ia 1816.

C. i k. nadw. ♦ dostawcy.

AD. FRANKEL I SYNOWIEDostawcy Kam ery Jego ces.

W ys. A rcyksięcia Józefa. BIAŁA To skańsKo w ielkoksiężęcy do- 4 staw cy nadworni.

Rafinerya spirytusu, fa b ry k a n a jp r z e d n ie jsz y c h lik ierówi p o lsk ich w ó d ek , Import oryginalnych rumów z Jamajki, koniaku i herbaty. Na składzie ogrom ne zapasy stark i, p raw ­d z iw e j p o lsk ie j starej ży tn ió w k i, wyborny spirytus na na­lewki. — N owe polskie wódki specyalne (marka ochronna)

„Grunwaldówka", „Morowa".P osyłka pocztowa (5 ko. Btto.) 3/2 lub 2/2 flaszek. Duży w ybór pięknych

podarków na św ięta. Na żądanie cenniki gratis i franko.

Niezrównane co do bogactwa doborowej treści i pięknych’ ilustracyi(przy stosunkowo niskiej cenie)

Kalendarze Wojnara na rok 1904.w yszły ju ż z druku nakładem „ K s i ę g a r n i lu d o w e j11 w Krakowie: 1) „P o la k 11 po 40 ct., 2) „G ospo da rz11 wydanie tańsze po 30 ct„ droższe 40 ct., 3) „P o ls k i K a len­darz M aryańsk i11, wydanie tańsze 30 ct., droższe 40 ct„ 4) „K a le n d a rz powszechny, obejmujący treść trzech poprzednich, w zwykłej oprawie 80 ct., w ozdobnej oprawie, płóciennej 1 złr. — Wszystkie kalendarze odznaczają się bardzo obfitą i urozmaiconą’ ; nader; pożyteczną treścią i wielkiem bogactwem obrazków. — Okładki nadzw. piękne, według kolorowych obrazów sławnego malarza Walerego Eljasża. — Do wydań droż­szych należą nadto dodatki: kalendarzyk ścienny, obrazy artystyczne na lepszym pa­pierze i dziełko wartości 10 ct. — W Księgarni ludowej Wojnara w Krakowie jest także skład i wielki wybór książek do nabożeństwa, treści religijnej, historycznej, po- * powieściowej, prawniczej i t. d. — Księgarn ia zak ład a b ib lio te k i i czy te ln ie lu ­dowe. — Kata log i da rm o i op ła tn ie . — Wysyłka tylko za poprzedniem nadesłaniem należytości, przy większych zamówieniach także za zaliczką. — Wszelkie zamówienia

812 należy przysyłać pod adresem:Księgarn ia ludowa W ojnara w Krakowie, ul. S ze w sk a 1.13/2.

O R Y G I N A L N E I - g . , .® BJ ' V S f z e g a r m is t r z o w s k o - ju b i le r s luf Karty Pocztowe

świąteczne i noworocznepoleca: 778

Wydawnictw. maLpolsk. Krakówza nadesłaniem k. 1.80 wysyła 24 szt.

w jednym kolorze, za nadesłaniem k. 2-40 wysyła 24 szt.

ręcznie kolorowanych.HENRYK FRIST, Kraków, Floryańska 37,

i iIii ................................................ ..

Ważne dla właścicieli k o n i . / f - “ »««»£ i | Łgospodarzom, ekopo- mom 1 właścic. dóbr, UJ wprowadzone przeze-mnie od kilku lat do |jJ . _handlu go s p o d a rc z e - , r , P°d h rm ą (7Ó4)derki końskie znakomi- n * " p . p » |

tej jakości, jakoteż setki pochwal, jakie przy tej J ( J f I*"* ł™ f - I Isposobności otrzymałem, spowodowały mnie i tego l i i ^ amtm rasw m ■ Imi ■ ■ mmmroku oferować następujące doskonale gatunki— Ifralrnułio III Rrnri7lrtl Cfl

grubych, ciepłych i me do zuzycia: q W MdRUWIC, Uli UfUUltld OUiA) Szare derta^konskie^ czerwono-zołte poleca ta n iej ja k w szędzie znane z do-B) Gospodarcze derki końskie znakomitejijakośei <£ broci i regularnego chodu. Z e g a r k i

145x190 szt. K. 5-- ^ ^ |— praw dziw e genewskie złote, srebrney j i niklowe, dokładnie regulowane z 3-le- ^ tnią gwarancyą. Zegary ścienne, pendu-

łowei budziki, oraz w "bogatym wyborze

ZNACZNE zniżenie cen!

iSS fiSM

PRALNIAPAROWAW K R A K O W I E

przy ulicy 435

GR0PZKIEJ 9-11ma zaszczyt zawiadomić Szan. P. T. Publiczność, iż z n iż y ła

ce n y :od k o s z u l i ................ 9 ct.

„ k o łn ier za , . . . A 1/2 „„ pary m a n k ie tó w 3 „„ firan ek b ia ły c h .4 0 „„ „ k rem ów . 5 0 „

B ie liz n a po w y p ra n iu w y ­g lą d a z u p e łn ie jak n o w a !

!!! Korzystna sposobność!!i

Tylko w każdą sobotę

= S P R Z E D A Ż =wysortowanych

ubiorów męskichwszelkiego rodzaju po nader zniżonych cenach od godz. 8 rano do godz. 8 wieczór w magazynie

Henryka Dattneraprzedtem Braci Iscovitsch

w K r a k o w i e , R y n e k S. 1 2 , p a r t e r .

!!! Korzystna sposobność!!

M

C) Podwójne wełniane szt. K. 7-50

derki pańskie 150X200Wysyłka za zaliczką.

M. R U N D B A K I NW IE N IX. Berggasse Nr. 3. 745„ N

Pieniędzy „dużo" Pieniędzydo 500 złr. miesięcznie może każdy bez specjalnych wiadomości, łatwo, uczciwie i bez wydatków miesięcz­nie zarobić. Należy natychmiast nadesłać swój adres pod E. 1030 do Annoncen-Abtheilung des„M e r k u r“ M a n n h e i m

Meerfeldstrasse 44. 679

biżuterye z ło te i srebrne^ urzędownie stemplowane O Także ślubne obrączki i pierścionki za- hć ręczynowe każdej wielkości. Zakupuje *“ zegarki, stare złoto i srebro oraz przyj-

mnje takowe w zamian. R e p e r a c y e bfewykonuje się dokładnie po nader niskiej Wcenie za gwarancyą. Bogato ilustrowane fiSl cenniki wysyła na żądanie darmo.

Miesięcznie 3 0 0 do 4 0 0 kor.

jest lekko bez ryzyka i kosztów i bez wielkich znajomości do zarobienia. Adres posłać pod K 258 do biura anonsów „Union“, Stuttgart, Ludwig-

strasse.

Tylkoza! koronę

Y P T > T T Q sprowadzaną, drogą wodę Selterską zastę- ^ puje w zupełności woda, polecona przez

Towarzystwa lekarskie, alka-Ilczno-słona, zawierająca czę- # ~ I \ J fW U l / nS E L T E R S K Ą

1

wyrobu fabryki pod firmą

K . Rżąca i Chmurski w Krakowieulica św. Gertrudy 1. 4.

7 Do nabycia w aptekach i drogueryach.

tygodniowo może każdy nabyć obrazy,

Thielego herbata odtłuszczającalastra’ zegaryJ mr0Ś d0 urządSu Arnolda Falleka

w P o d g ó rzu , ul. K a lw a ry jsk a 4„Pod złotym orłem".

zastępuje w zupełności Karlsbad lub Marienbad. Nieszkodliwe, najlepsze świadectwa. Paczka K 1'75, 4 paczki franco, od Ludwika Thielego, drog.,

^Mannheim. (Przesyłkę uskutecznia apteka.)

Wielki Krach Zegarków!N a jw ię k sz y d o m e k s p o r to w y F ab ryk sz w a jc a r sk ic h z e g a r k ó w , oraz wszelkich wyrobów ze złota

i srebra dla wszystkich kraiów monarchii austryacko-węgierskiej pod firmą

A l e k s a n d e r L a n d a u , Kraków, Stradom 1 .2dyplomowany zegarmistrz i zastępca fabryk genewskich.

Nr. 133.Kryty Roskopf męski o 3 bardzo silnych srebrnych kopertach, urzęd. stempl., werk precyzyjny, na minutę wyregulowany (jak powyższy rysunek) przedtem 17 złr.

obecnie ty lk o złr. 7.25.

Sprzedaje wszystkie gatunki najznakomitszych zegarków specyalnych genewskich na­desłanych po katastrofie fabryk szw ajcarsk ich o 50% niżej cen fabryozn.Budziki amerykańskie po 1 złr. 10 ct., zegarki R oskopf z marką Patent złr. 2.60, szczególnej znakomitości złr. 3.10; Niklowe zegarki „Remontoir11 służbowe złr. 1.90;

stalowe damskie zegarki oxydowane złr. 2.90.Z egary pendułow e wybijające % godziny, w ładnej orzechowej skrzynce od złr. 4.50 do złr. 8.— Obrączki złote 14-karatowe ślubne i zaręczynowe, jak również i inne wyroby ze złota i srebra za bezcen. — K orzysta jc ie zatem ze sposobnośoi i kupujcie póki zapas starczy , a żądajcie cenników polskich bogato ilnstrowanych, pełnych nowości, które przesyłam darmo i opłatnie zapodaniem dokładnego adresu.

W . KWAŚNIEWSKIK RA K Ó W , UL. FLO RY AŃSK A 2 8 .

MAGAZYN BIELIZNY MĘSKIEJKołnieży, krawatów i rękawiczek, towarów galante­ryjnych ze skóry i bronzu. Biżuterya mozajkowa, sre­brna i patryotyczna. Wielki wybór zabawek. Gry to­warzyskie. Ceny nizkie, stałe, na każdym kawałku widoczne.

P A T E N T Yw e wszystkich krajach uzyskuje

Inżynier M. Gelbhaus w sprawach patentowych Wiedeń, VII., Siebensterngasse 7

--------------------------- naprzeciwko c. k. Urzędu Patentowego. ---------------------------

ostami Tydzień! Loterya GwiazdkowaCiągnienie nieodwołalnie d, 29 Grudnia 1903 roku,1 5 00 wygranych głównych i 1400 u-

bocznych wygranych wartości ogólnej

K o r o n 5 0 . 0 0 0 K o r o nGłówna wygrana 25.000 koron i następne po 5.000 i 1000 Koron zostaną na żądanie po odciągnięciu usta­wowego podatku wypłacone w gotówce. "

L o s y p o 1 k o r o n i emożna nabyw ać we wszystkich kantorach wymiany, trafik; kantorach loteryjnych i w biurze loteryjn., W iedeń I, Spiegelga

dakfco? odpowiotfaifclDY » wydawca*: Kłjimi&rz ft&ozfzwswsM. Z drukarni Władysława Teodorozuka 1 8-ki w Krakowie, Basztowa. Hotel Centralny. (Telefon Nr. 6101