More Maiorum nr 9

40
1

description

 

Transcript of More Maiorum nr 9

Page 1: More Maiorum nr 9

1

Page 2: More Maiorum nr 9

2

Page 3: More Maiorum nr 9

3

M M

Serdecznie zapraszamy na

naszą stronę internetową oraz

fanpage’a na Facebook’u

Kim byli przodkowie Reymonta?

Autorzy materiałów: Alan Jakman - Język polski, czyli kilka słów o mowie naszych przodków, Garść porad na 1 listopada) Działy: Humor,

Nowości, Z pierwszych stron gazet, Marcin Marynicz- Kim byli przodkowie Reymonta?, Działy: Opracowanie słowniczka niemiecko-polskiego ,

Kalendarium.

Skład i łamanie tekstu oraz oprawa graficzna – Alan Jakman. Korekta – Marta Chmielińska.

Wykorzystane fotografie: s.1 – Grób rodziny Jakowickich (prywatne arch. p. Beaty Bistram), s. 2 – Świadectwo żebraniny i umysłowości

(prywatne arch. p. Stanisława Pieniążka), s.3- Władysław Reymont(źródło), s.4 - 8 –prywatne archiwum p. Mariusza Krogulskiego, s.10 –

Fragment karty 24 Księgi Henrykowskiej (źródło), s.12 -Rękopis Bogurodzicy (źródło), s.15 – Zdjęcie Władysława Reymonta (źródło), s. 15 – Akt

ur. W. Reymonta (źródło), s. 16 - Akt śl. J. Rejmenta (źródło), s.17 - Akt ur. J. Rejmenta (źródło), s. 17 – akt ur. A. Kupczyńskiej (źródło), s.18 –

akt śl. P. Kupczyńskiego z J. Duszyńską (źródło), s.19 – akt ur. J. Duszyńskiej (źródło), s.20 – akt zg. P. Kupiec (źródło), s.20 – akt śl. W. Balcerek z

B. Augustowską (źródło), s. 21 – Akt ur. W. Regimenta (źródło), s. 21 – Akt ur. G. Augustowskiej(źródło), s.22 – akt zg. G. Rejment(źródło), s. 22

– akt zg. G. Bańcerka(źródło), s. 23 – akt zg. F. Bańcrek (źródło), s. 23 – akt zg. F. Augustowskiego (źródło), s. 24 - akt. zg. M. Augustowskiej

(źródło), s.24 – akt ur. M. Wieczorek(źródło), s. 25 (źródło), (źródło), (źródło), (źródło), (źródło), s. 28 – grób rodziny Bistram (prywatne arch. p .

Beaty Bistram), s. 31 – metryka chrztu ( prywatne arch. p. Beaty Bistram), s. 34 – pióro ( źródło), s. 36 – Gazeta Lwowska (źródło), s. 37 –

Romuald Traugutt (źródło), Kazimierz III Wielki (źródło)

Zapraszamy do

współpracy!

Wychowałem się na genealogii,

ona nauczyła mnie szacunku

dla historii i tradycji

o swoich poszukiwaniach genealogicz-

nych, serii książek „Rodowody miesz-

czan wojnickich” oraz ciekawych posta-

ciach rodzinnych opowie:

Mariusz Krogulski

Historia języka polskiego

Jak mówili nasi przodkowie? Czy język,

którym posługiwali się dawni obywatele

Polski jest chociaż w części podobny do

obecnie używanego?

Na pytania odpowie:

Alan Jakman

Niemieckie metryki są dla

Ciebie kłopotem?

More Maiorum przedstawia tłumaczenie

niemieckiego aktu chrztu oraz podręcz-

ny słowniczek niemiecko-polski!

Page 4: More Maiorum nr 9

4

M M RM K

Dzień dobry Panie Mariuszu.

Witam.

Jak długo interesuje się Pan genealogią? Moja pasja genealogiczna zaczęła się w 1979 roku. Miałem wówczas czternaście lat i byłem

uczniem ostatniej klasy szkoły podstawowej. Od tego momentu zacząłem poszukiwania

genealogiczne, ale patrząc na to z obecnej perspektywy powiedziałbym, że zainteresowanie

przeszłością rodziny pojawiło się kilka lat wcześniej. Pamiętam, że mając 8-9 lat z zacie-

kawieniem słuchałem opowieści mojego ojca o dziadku - oficerze Armii Krajowej we

Lwowie, o dzieciństwie ojca w Kołomyi, a także o wujkach i ciociach z czasów jego mło-

dości. Tych wujków i cioć było sporo, bo zarówno dziadek jak i babcia mieli liczne rodzeń-

stwo. Słuchając tych wspomnień uruchamiałem swoją wyobraźnię. Widziałem opisywane

postacie, miejsca, czułem atmosferę domu rodzinnego. Później pojawiło się zainteresowanie

średniowieczną historią Polski i archeologią, a stąd już było dla mnie blisko do genealogii.

Co Pana zainspirowało do poszukiwań korzeni?

Na przełomie lat 70. i 80. XX wieku w naszej telewizji emitowane były polskie i zagranicz-

ne seriale o dziejach rodzin, takie jak: „Rodzina Połanieckich”, „Saga rodu Rius”, „Bud-

denbrookowie” czy „Korzenie”. Myślę, że w tym czasie wielu ludzi zainteresowało się ge-

nealogią. Dla mnie inspiracją do poszukiwań przodków był film „Korzenie”, przedstawiają-

cy dzieje rodziny wywodzącej się od porwanego w Afryce chłopca z murzyńskiej wioski,

który jako niewolnik trafił do Ameryki. W kolejnych odcinkach poznaliśmy jego potomków

na przestrzeni około 200 lat. Byłem pod wrażeniem tego filmu. Pomyślałem wtedy, że sko-

ro ktoś mógł odszukać swoje korzenie w Afryce, sięgające połowy XVIII wieku, to czemu

ja nie mógłbym spróbować, zwłaszcza, że nie muszę aż tak daleko szukać. I tak zaczęła się

moja przygoda z genealogią trwająca do dziś.

Mariusz Lesław Krogulski – urodzony w Bielsku Białej, doktor nauk hu-

manistycznych, absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych

Uniwersytetu Warszawskiego, żołnierz zawodowy, dziennikarz i publicy-

sta; autor książek i artykułów o tematyce społecznej i historycznej.

Page 5: More Maiorum nr 9

5

Page 6: More Maiorum nr 9

6

Jak daleko sięgają Pańskie poszukiwa-

nia?

Początkowo moje poszukiwania ograni-

czały się do rodziny ze strony ojca, czyli

Krogulskich, ale w krótkim czasie rozcią-

gnąłem zakres badań na przodków ze

strony mamy, babki, prababki itd. Potem

doszły jeszcze rody spokrewnione i spo-

winowacone z bocznymi liniami mojej

rodziny. W przypadku Krogulskich udało

mi się dotrzeć do połowy XVII wieku.

Dziś wiem, że moi przodkowie wywodzą

się z Pilzna koło Tarnowa, a od początku

XVIII stulecia mieszkali w pobliskim

Tuchowie. Szukając swoich antenatów

dotarłem też do XVII-wiecznego Wojni-

cza. Innych przodków odnalazłem w me-

trykach z XVIII w. w Szerzynach koło

Jasła oraz w Cieszanowie. Dziś mogę z

satysfakcją powiedzieć, że dzięki pasji

genealogicznej w kilku liniach ustaliłem

od 8 do 12 pokoleń moich bezpośrednich

przodków.

Czy bliska rodzina wspiera Pana w po-

szukiwaniach?

Muszę przyznać, że moje poszukiwania

już na początku tej długiej drogi spotkały

się z dużą życzliwością rodziny, tej bliż-

szej i dalszej. Wiele osób przekazało mi

swoje pamiątki, zdjęcia, dokumenty.

Obecnie najbardziej wspiera

mnie moja żona Justyna, któ-

ra podobnie jak ja jest wielką

pasjonatką genealogii. Pro-

wadzimy więc często wspól-

ne poszukiwania, wymienia-

my się informacjami i spo-

strzeżeniami. Razem piszemy

artykuły o tematyce genealo-

gicznej, a dwa lata temu wy-

daliśmy książkę "Genealogia

rodziny Rylów od XVIII do

XXI wieku". Aktualnie opra-

cowujemy dzieje rodziny Gargulskich,

które wkrótce zamierzamy opublikować.

Prosimy o kilka słów o Pana książkach

pt.: „Rodowody mieszczan wojnic-

kich”.

Pomysł narodził się kilkanaście lat temu.

W tym czasie miałem już dobrze opraco-

wane dzieje moich przodków wywodzą-

cych się z Wojnicza. Napisałem więc kil-

ka artykułów genealogicznych do "Zeszy-

tów Wojnickich" - lokalnego pisma spo-

łeczno-historycznego, które spotkały się z

zainteresowaniem czytelników i dobrą

opinią redaktora naczelnego śp. p. Jerzego

Chumińskiego. Zachęcony tym postano-

wiłem zrobić coś więcej. Odwiedziłem

pana Chumińskiego i przedstawiłem mu

propozycję opracowania dziejów 35 naj-

wybitniejszych rodów wojnickich, wywo-

dzących się z dawnego patrycjatu. Dodat-

kowym motywem dla mnie był fakt, że

niektóre z nich to również moja rodzina.

Uzgodniliśmy z redaktorem szczegóły i w

2002 r. przystąpiłem do pracy, którą za-

kończyłem osiem lat później. Był to

ogromny wysiłek, związany z wyjazdami

z Warszawy do Wojnicza i żmudnymi

poszukiwaniami w starych dokumentach.

Muszę dodać, że początkowo nie korzy-

stałem z bazy noclegowej, bo takiej w

Wojniczu nie było, więc wyjeżdżałem np.

Page 7: More Maiorum nr 9

7

w piątek w nocy, w sobotę przez cały

dzień pracowałem na plebanii, a wieczo-

rem wracałem do domu. Efektem ośmiu

lat pracy było około 1200 stron notatek i

kilkaset zdjęć, z których powstały cztery

tomy „Rodowodów mieszczan wojnic-

kich”. Cieszę się, że udało mi się to do-

prowadzić do końca.

Z jakich źródeł korzysta/ł Pan przy

pisaniu w/w książek?

Podstawową bazą do opracowania "Ro-

dowodów" były księgi metrykalne prze-

chowywane w parafii. Zachowały się me-

tryki z przełomu XVII i XVIII wieku oraz

od połowy XVIII wieku do dziś. Tak się

szczęśliwie złożyło, że Wojnicz ma boga-

tą bibliografię. Od wielu lat ukazują się

dokumenty związane z historią miasta

publikowane w tomikach "Biblioteczki

Historycznej", obejmujące m.in. testa-

menty dawnych mieszczan, księgi miej-

skie, księgi cechowe itp. To najbogatsze,

oprócz metryk, źródło wiedzy genealo-

gicznej. Zbierałem też

materiały o poszczegól-

nych osobach w Central-

nym Archiwum Woj-

skowym, a o dziejach

najnowszych najwięcej

dowiedziałem się z licz-

nych rozmów przepro-

wadzonych ze współcze-

snymi potomkami opi-

sywanych rodów. Nie-

ocenioną pomocą w ta-

kich poszukiwaniach jest

też oczywiście Internet.

Jaki jest Pana najwięk-

szy sukces w genealogii?

Sukcesów jest co najmniej

kilka. To na przykład wiele

publikacji genealogicznych, odnalezienie

"zaginionych" krewnych, uznanie w śro-

dowisku historyków. Ale za największy

uważam opracowanie (na razie niepubli-

kowane) dziejów rodu Krogulskich z Tu-

chowa, obejmujące około 800 moich

krewnych na przestrzeni około 300 lat. To

ponad 400 stron notatek, kilkaset zdjęć i

wiele dokumentów. Temu poświęciłem

najwięcej wysiłku w ciągu przeszło trzy-

dziestu lat i będzie to moje "genealogicz-

ne dzieło życia".

Czy ma Pan zagadki z kategorii „nie do

rozwiązania”? Która z nich jest „naj-

twardszym orzechem do zgryzienia”?

Każdy z nas, genealogów, trafia w pew-

nym momencie swoich poszukiwań na

taki "twardy orzech". Okazuje się, że

przepadły metryki parafialne z interesują-

cego nas okresu, zmarł krewny, który

mógłby pomóc w ustaleniu przodków,

przepadły ważne dokumenty... Ale wła-

śnie na tym polegają badania genealo-

giczne, żeby docierać do informacji

wszystkimi dostępnymi drogami. Czasem

są to drogi bardzo kręte, ale

do celu prowadzi ich zawsze

co najmniej kilka. Musimy

tylko wiedzieć, gdzie szu-

kać. Dla mnie „najtward-

szym orzechem do zgryzie-

nia” okazało się ustalenie

rodziców mojego

5xpradziadka Błażeja Kro-

gulskiego, żyjącego w latach

1741-1785 w Tuchowie.

Metryki z okresu jego uro-

dzenia nie zachowały się, a

w metryce ślubu nie podano

rodziców. Na podstawie

dokumentów udało mi się

opisać jego bogaty życiorys,

ale od wielu lat nie mogę

posunąć się wstecz o kolejne pokolenie.

Znam starszych przedstawicieli rodu, ale

» Józef Władysław Krogulski,

1815-1942)

Page 8: More Maiorum nr 9

8

nie mogę ich połączyć na drzewie gene-

alogicznym. Jakiś czas temu dotarłem do

ksiąg miejskich Tuchowa z XVIII wieku z

nadzieją, że może jakiś testament się za-

chował, albo chociaż kontrakt... I

owszem, zachował się kontrakt kupna

domu, a nawet manifest podpisany wła-

snoręcznie przez Błażeja, ale o rodzicach

ani jednego zdania... No cóż, pozostaje mi

nadzieja, że może kiedyś trafię na odpo-

wiedni dokument.

Jeśli miałby Pan wybrać jedną najcie-

kawszą osobę z całego drzewa genealo-

gicznego, kto by to był i dlaczego?

Takich ciekawych postaci

w moim drzewie genealo-

gicznym było naprawdę

sporo, bo Krogulscy wy-

różniali się patriotyzmem

i zaangażowaniem w

sprawy społeczne, a także

talentem muzycznym

przekazywanym chyba w

genach z pokolenia na

pokolenie. Spośród moich

krewnych mogę wymienić

takie osoby jak: Emanuel

(Mano) Kogutowicz, naj-

wybitniejszy węgierski

kartograf polskiego pocho-

dzenia, jego brat generał

major armii austriackiej

Karol Kogutowicz, namiestnik Galicji

baron Ludwik Possinger von Choborski,

ojciec Czesław Bogdalski, Roman Jan

Krogulski - pierwszy prezydent Rzeszo-

wa. Było też kilku wybitnych muzyków i

aktorów, wyższych oficerów Wojska Pol-

skiego, kawalerów orderu Virtuti Militari

itd. Jednak największym sentymentem

darzę młodego pianistę i kompozytora

Józefa Władysława Krogulskiego (1815-

1842), ucznia Józefa Elsnera i Karola

Kurpińskiego, szkolnego kolegę Frydery-

ka Chopina. W wieku 10 lat jako pianista

zyskał sławę cudownego dziecka. Odby-

wał trasy koncertowe na ziemiach pol-

skich, w Niemczech, a także w Rosji,

gdzie nazwano go "polskim Mozartem".

W tym samym czasie ukazały się jego

pierwsze kompozycje, a w wieku 15 lat

napisał koncert fortepianowy. Był auto-

rem ponad 90 utworów religijnych i

świeckich. Niestety, zmarł mając zaled-

wie 26 lat.

Dlaczego - według Pana - warto intere-

sować się genealogią?

Na to pytanie można by-

łoby odpowiadać bardzo

długo. Dla mnie to naj-

wspanialsza pasja, jaką

miałem w swoim życiu.

Mogę powiedzieć, że

„wychowałem się na ge-

nealogii”, ona nauczyła

mnie szacunku dla historii

i tradycji. Dzięki niej od-

kryłem i poznałem wielu

moich krewnych. To ona

sprawiła, że czuję się głę-

boko zakorzeniony w tej

ziemi i dumny z dokonań

moich przodków. Realizu-

jąc swoją pasję poznałem bardzo wielu

ciekawych ludzi, rozszerzyłem swoje ho-

ryzonty myślowe, ukształtowałem swój

charakter, nauczyłem się uporu w dążeniu

do celu i rozwinąłem umiejętność deduk-

cji. Genealogia to świetna pasja dla każ-

dego, kto ma w sobie żyłkę odkrywcy.

» Władysław Józef Krogulski,

kompozytor i aktor,(1843-1934)

Serdecznie dziękujemy p. Mariuszowi za

udzielony wywiad i życzymy wielu

sukcesów w genealogii oraz opracowywa-

niu nowych książek.

Page 9: More Maiorum nr 9

9

Od zarania dziejów ludzie posługiwali się

językami. Jednym z najstarszych, a także

zapisanych języków jest ten używany

przez starożytnych Sumerów w Mezopo-

tamii od co najmniej IV tysiąclecia p.n.e.

Dwa tysiąclecia później został on wyparty

przez język akadyjski, jednak nadal był

używany jako język tekstów religijnych,

ceremonialnych i naukowych. Wiadomo

jednak na pewno nie jest to najstarszy

język jakim posługiwali się pierwsi Homo

sapiens. Z przyczyn oczywistych dla każ-

dego, porównywać można tylko te języki,

które zostały zapisane. Według niektó-

rych przesłanek najstarszym językiem, z

którego wywodzą się wszystkie inne, jest

język Adamowy. Zgodnie z biblijną Księ-

gą Rodzaju został stworzony przez Ada-

ma, gdy Bóg nakazał mu nazwać wszyst-

kie zjawiska, które go otaczają. Niestety

naukowcy nie potwierdzili, czy był to

prajęzyk. Spekulują, że istniał on już 50-

100 tysięcy lat temu, jednak przyjmuje

się, że niemożliwe jest zrekonstruowanie

języków starszych niż 10 tys. lat1. Mimo

tego jeden z amerykańskich naukowców

przedstawił hipotetyczny prajęzyk Proto-

Human2,którym Homo-Sapiens mieli po-

1 Johanna Nichols, Linguistic diversity in space and time, Chicago 1992 2 Proto-World language, [dostęp:20 wrzesień 2013],

sługiwać się między 200 000 a 50 000 lat

temu. Większość naukowców jednak nie

popiera tej teorii ze względu na niemoż-

ność zdobycia żadnych dowodów. Sądzą

oni, że ludzie nauczyli się posługiwać

językiem niezależnie w różnych wspólno-

tach ludzkich, a także podważają istnienie

języka Adamowego. Jedno jest pewne –

pierwsi ludzie musieli się jakoś porozu-

miewać, a ustalenie jaki to był język jest

praktycznie niemożliwe.

Możliwe jak najbardziej jest prześledze-

nie początków naszego ojczystego języka

– polskiego. Jakie zatem one były? Naj-

starsze zdanie w języku polskim zapisano

dopiero w 1270 roku. Minęło więc ponad

300 lat od czasu, kiedy pierwszy histo-

ryczny władca Polski – Mieszko I zjed-

noczył ziemie ówczesnej Polski. Owo

zdanie znajduje się w stu stronnicowej

kronice opactwa cystersów – księdze hen-

rykowskiej. Zapisane jest ono na 24 stro-

nie w opisie wsi Brukalice, która należała

do opactwa. Według kronikarza zdanie to

miał wypowiedzieć czeski rycerz zwraca-

jący się do swojej polskiej żony. W tran-

skrypcji brzmi ono tak: Daj ać ja pobru-

szę, a ty poczywaj, co oznacza po prostu:

daj, ja pomielę na żarnach, a ty odpoczy-

http://www.princeton.edu/~achaney/tmve/wiki100k/docs/Proto-World_language.html

J P

A J

Page 10: More Maiorum nr 9

10

waj3. Okazuje się jednak, że podobnie jak

w wielu innych kwestiach, tak i w tej są

różnej opinie. Nie wszyscy są jednego

zdania, że słowa wypowiedziane przez

czeskiego rycerza są pierwszym zdaniem

w języku polskim. W XIV wieku jeden z

pomorskich historyków sporządził doku-

ment, w którym tłumaczył on skąd po-

chodzi nazwisko rodziny Bogdałów. W

treści dokumentu znajduje się wzmianka

o biskupie Ottonie z Bambergu, który w

1124 roku przyjechał z misją chrystiani-

zacyjną na Pomorze Zachodnie. Odnoto-

wane jest tam zdanie: Bog dal yzem zia

mye zabel , co znaczy Bóg dał iżem cię

nie zabił, jakie wypowiedzieć miał XII-

wieczny Pomorzanin z Wolina (przodek

Bogdalów), po tym jak rzucił w biskupa

włócznią, a potem się nawrócił4. Ciężko

jest jednak powiedzieć jakie zdanie było

to pierwszym, bo mogło zostać ono zapi-

sane już dużo wcześniej, ale ulec znisz-

czeniu i dokument nie przetrwał do na-

3 Bogdan Walczak: Zarys dziejów języka polskiego. Wrocław: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocław-skiego, 1999, s. 64 4 Najstarsze zapisane słowa w języku polskim, [dostęp:20 wrzesień 2013], http://www.srebrni.pl/ciekawy-swiat/szerokie-horyzonty/266-najstarsze-polskie-zapisy.html

szych czasów. Najbardziej popularną wer-

sją i najczęściej podawaną przez nauczy-

cieli jest ta z 1270 roku.

Rok 1285 to czas zjazdu w Łęczycy,

gdzie postanowiono, że język polski bę-

dzie używany obok łaciny w szkołach

katedralnych i klasztornych5. Najstarszy

druk w języku polskim ukazał się w 1475

roku we Wrocławiu. Były to trzy modli-

twy katolickie „Ojcze nasz”, „Zdrowaś

Mario” oraz „Wierzę w Boga” opubliko-

wane w tzw. „Statutach Elyana” (łac.

„Statuta synodalia episcoporum Wratis-

laviensis”) w pierwszej oficynie wro-

cławskiej Kaspra Elyana6.

W okresie staropolskim, czyli od 1136

roku (jest to umowna data, która zamyka

dobę przedpiśmienną języka polskiego

wydaniem bulli gnieźnieńskiej) do prze-

łomy XV i XVI wieku. Bulla papieska

została nieoficjalnie nazwana bullą języka

polskiego7. Dlaczego? Otóż w tym bardzo

ważnym dokumencie znajduje się ponad

5 Kultura Wielkiego Księstwa Litewskiego, Kraków 2011, s. 550. 6 Jerzy Oleksiński, "I nie ustali w walce", Nasza Księgarnia, Warszawa 1980,s. 52. 7 Najstarsze zabytki języka polskiego, [dostęp: 20 wrzesień 2013], http://www.wypracowania24.com.pl/Najstarsze-zabytki-jezyka-polskiego-id-634.html

» Fragment karty 24 Księgi Henrykowskiej

Page 11: More Maiorum nr 9

11

400 polskich nazw miejscowych i osobo-

wych, spisanych formie oryginalnej.

Bulla gnieźnieńska z 1136 roku wysta-

wiona przez papieża Inocentego II na

prośbę Jakuba, arcybiskupa z Gniezna.

Papież wylicza posiadłości arcybiskupa

gnieźnieńskiego podając między innymi

wsie oraz chłopów w nich mieszkających.

Czytamy w Bulli, że do arcybiskupstwa

należała: prowincja Żniejn z dziesięcina-

mi, z targiem, z jeziorami i z całą jurys-

dykcją świecką, złożona z tych wsi: Gro-

chowiszcza z tymi posiadaczami: Dziu-

rzewic (lub Durzewic), Radzięta, Mysłak,

Sirak; Starzy Biskupicy z tymi: Stawosz,

Rus, Suł, Białowąs, Witosza, Pęcisz,

Smarsk, Miłoch, Kraik, Niegłos, Koniusz,

Dał (lub Dal), Marłek, Krzyż, Fozdziech,

Redzięta, Smogorz, Domk, Dzigoma, Ko-

byłka, Parzech, Kłobuczek, Pępik, Kędzie-

rza, Komor, Zdomir, Będzieciech, z któ-

rych niektórzy przeywają w Zagorzynie;

Czaple z tymi: Krzos, Smarz, Czyrzniela,

Zdziewuj, Sułek (lub Sulek), Miłochat (lub

Miłoczat), Chrap, Dłotla, Taisz, Goły,

Siedlon, Kościoł, Milich, Lederg, Sulirad,

Puka. Również Żyrdnicy z tymi posiada-

czami: Karna, Dobek, Milej, Snowid,

Targosza, Cirzpisz, Mieszek, Męcina, Ło-

węta ... (...) Również Sadowo z tymi: Sta-

noch, Pizla (lub Pizła), Boruch, Wojan,

Dargorad, Radost, którego pierworodnym

(synem) jest Rpisz, Niezda, Wilkosz, Że-

rzucha, Radosz, Rusowic ... (...) ... obo-

wiązek koniuchów ci pełnią: Gościwuj,

Wojuta, Niezamysł z trzema braćmi,

Goszczon, Dziadk, Radost, Mękosza, Na-

dziej, Mozuta. Łagiewnikami zaś ci są:

Krzyżan i Sobik z braćmi, Bolech z brać-

mi. Chłopami zaś są: Modlęta, Smogorz,

Gniewosz z braćmi, Ćmina z bratem, Pi-

skla, Maruszk, Sędziej, Domawuj, Cika-

rzewic, Smogorz, Witosz, Rusota z synami

i braćmi (...) Ci zaś są cieślami: Wrzeszcz,

Cis, Dułgota, Doman, Golijan, Gośćmi

zaś ci są: Połk, Pokaj, Cieszęta, Łazina,

Smarz, Złymysł, Uściech, Męcisz, Godzi-

na, Pęcień, Czyrzniech, Modlic, Gosz-

czon, Dobiesz z synami, Miłosz, Kwasek.

Rycerzami także ci są: Soba (lub Sobia),

Stoigniew, Żegost, Męcisz (...)8

Przy rozważaniach o początkach języka

polskiego obowiązkowo wspomnieć nale-

ży o Bogurodzicy, najstarszej polskiej

pieśni, która w okresie średniowiecza

pełniła rolę hymnu państwowego. Auto-

rem pieśni miał być Św. Wojciech, jed-

nak współcześni badacze odrzucają tę

hipotezę, ponieważ nie znał on języka

polskiego. Bogurodzica powstała jako

trop, czyli pieśń śpiewana przez wspólno-

tę podczas mszy świętej jako swoisty ko-

mentarz do łacińskiego tekstu liturgii. W

utworze występuje wiele słów, które już

w wieku XV wyszły z użycia. Dzięki te-

mu możemy dowiedzieć się, jak na prze-

łomie XII i XIV wieku mogli mówić nasi

przodkowie. Kilka archaizmów z Bogu-

rodzicy:

dziela – dla

bożyc – syn Boga

Gospodzin – Pan

zbożny – dostatni

8 A. Ornatowski, Nazwiska różna, [dostęp:20 wrzesień 2013], http://www.ornatowski.com/names/rozne.htm

Page 12: More Maiorum nr 9

12

przebyt – bytowanie, istnienie

rodzica – matka

jąż, jegoż – którą, którego

Do pierwszych staropolskich utworów

można także zaliczyć kazania świętokrzy-

skie, w których tekst pisany jest jeszcze z

naleciałościami prasłowiańskimi – nieist-

niejącymi w dzisiejszym języku czasami

przeszłymi aoryst oraz imperfectum. Ka-

zania są także dokumentem, który zapo-

czątkował oficjalny pisany język polski.

Kolejny okres rozwoju naszego języka

nazwany został „językiem średniopol-

skim”, który był używany od XVI do

XVIII wieku. Na początku tego okresu

Jan Kochanowski zaproponował, aby al-

fabet składał się z 48 liter głoskom istnie-

jącym w ówczesnej polszczyźnie.

Niektórzy twierdzą, że język polski w

wieku XVII zyskał miano „języka mię-

dzynarodowego” . Polska była wówczas

jedynym w swoim rodzaju państwem we

wschodniej Europie, w którym panowała

duża swoboda wyznaniowa i światopo-

glądowa dla cudzoziemców. Znaczenie

handlowe i polityczne jakie wówczas

zyskała Rzeczpospolita pozwoliło by ję-

zyk polski stał się na tyle popularny, aby

wielu mieszkańców na wschodzie Europy

porozumiewało się w tymże języku.

Używano go na dworze Moskiewskim

(podobnie jak popularne były tam polskie

stroje i meble). Używała go również kan-

celaria Chanatu Krymskiego w celu spo-

rządzania dokumentów9.

W tym okresie powstała także najstarsza

polska gazeta periodyczna - Merkuriusz

Polski dzieje wszystkiego świata w sobie

zamykający dla informacji pospolite, po

raz pierwszy wydana w Krakowie 3

stycznia 166110

. Artykuł wstępny pierw-

szego numeru zaczynał się od słów: Ten

jest, że tak rzekę, jedyny pokarm dowcipu

ludzkiego, umieć i wiedzieć jak najwięcej:

tym się karmi, tym się cieszy, tym się kon-

tentuje.

9 Czy wiesz że polski był językiem międzynarodo-wym?, [dostęp:20 wrzesień 2013], http://czywiesz.pl/historia/240531,Czy-wiesz-ze-polski-byl-jezykiem-miedzynarodowym.html 10 „Merkuriusz Polski” z 1661 roku pierwsze pol-skie czasopismo, [dostęp: 20 wrzesień 2013], http://www.wilanow-pa-lac.art.pl/merkuriusz_polski_z_1661_roku_pierwsze_polskie_czasopismo.html

Page 13: More Maiorum nr 9

13

Ważną datą dla rozpowszechnienia się

języka polskiego jest rok 1696, kiedy

Wielkie Księstwo Litewskie przyjęło ję-

zyk polski językiem urzędowym. Dzięki

temu zabiegowi język polski przeważał w

życiu kulturowym, prywatnym oraz poli-

tycznym na terenie prowincji litewskiej11

.

Chociaż na terenie Korony, aż do końców

czasów saskich, językiem urzędowym

nadal była łacina12

. Tak jak wcześniej

wspominałem, język polski był bardzo

popularny, szczególnie na wschodzie Eu-

ropy. W Rosji znajomość tego języka była

podatno wyznacznikiem wykształcenia i

kultury13

. Konsekwencją szybkiego roz-

woju i rozprzestrzeniania się języka pol-

skiego była największa ilość przekładów

literatury polskiej, a w przypadku poezji

obcej mamy wówczas do czynienia w

głównej mierze z utworami łacińskimi i

polskimi. W XVII wieku po polsku mó-

wiono także na dworach Hospodarstwa

Mołdawskiego i Wołoszczyzny14

. W tym

pierwszym kraju czyniono starania, by

uczynić z języka polskiego język literacki.

Znany i ceniony historiograf i poeta Mi-

11 Norman Davies: Boże igrzysko : historia Polski. T. 2: Od roku 1795. Kraków: Społeczny Instytut Wydawniczy „Znak”, 1991, s. 40–41 12 Ibid. 13 Eliza Małek: Staroruska kultura literacka drugiej połowy XVII – początku XVIII wieku a literatura polska, w: Przemiany w Polsce, Rosji, na Ukrainie, Białorusi i Litwie (druga połowa XVII – pierwsza XVIII w.), red. nauk. Juliusz Bardach, Zakład Naro-dowy im. Ossolińskich, Wrocław 1991, s. 123-124. 14 Aleksander Brückner: Wpływy polskie na Litwie i słowiańszczyźnie wschodniej, w: Polska w kultu-rze powszechnej, Kraków 1918, t. I, s. 162.

ron Costin pisał po polsku15

. Również w

tym samym wieku język polski był po-

wszechny na Ukrainie, zarówno w życiu

politycznym, jak i piśmiennictwie.

Jak wiemy większość społeczeństwa pol-

skiego – w każdym okresie – składała się

z warstwy chłopskiej. Ludzie mieszkający

na wsiach często posługiwali się regio-

nalnymi odmianami języka polskiego,

czyli gwarą. Często gwara nie przypomi-

na w ogóle języka, którym na co dzień się

posługujemy. O ile ślonskom godkę mo-

żemy jeszcze zrozumieć, o tyle z porozu-

mieniem się z Kaszubami będzie ciężko.

Dla przedstawienia tego języka zaprezen-

tuje modlitwę, którą każdy z nas zna :

Ojcze nasz w przekładzie kaszubskim

Òjcze nasz, jaczi jes w niebie,

niech sã swiãcy Twòje miono,

niech przińdze Twòje królestwò,

niech mdze Twòja wòlô

jakno w niebie tak téż na zemi.

Chleba najégò pòwszednégò dôj nóm dzysô

i òdpùscë nóm naje winë,

jak i më òdpùszcziwómë naszim winowaj-

cóm.

A nie dopùscë na nas pòkùszeniô,

ale nas zbawi òde złégò. Amen

15 Andrzej Walicki: Sarmacja. Polska między Wschodem a Zachodzem, w: Kultura i myśl pol-ska. Prace wybrane: Naród, nacjonalizm, patrio-tyzm, Kraków 2009, s. 14.

Page 14: More Maiorum nr 9

14

Chyba największym ewenementem w

skali światowego językoznawstwa jest

język Wymysiöeryś, czyli język wilamo-

wicki. Korzenie języka sięgają prawdo-

podobnie XIII wieku, kiedy nasz kraj po

wojnie Tatarami był opuszczony i ówcze-

sny król z chęcią przyjmował osadników

zza zachodniej granicy. Do Wilamowic

przybyli wówczas Holendrzy, Niemcy

Szkoci. Sporo słów zapożyczonych jest

zatem z niderlandzkiego, niemieckiego,

niektóre nawet przypominają wyrazy an-

gielskie. W czasie II wojny światowej na

ludzi posługującym się tymże dialektem

czekały gotowe volkslisty do podpisania,

bo hitlerowcy uznawali ich za swoich

obywateli, chociaż sami mieszkańcy Wi-

lamowic nie poczuwali się do bycia

Niemcami. Język, którym posługiwała się

praktycznie cała wieś, generalnie zniknął.

Dzisiaj potrafi się nim posługiwać ok. 70

osób! Język jest jeszcze bardziej niezro-

zumiały dla nas niż gwara kaszubska. Na

ten przykład po raz kolejny zaprezentuje

modlitwę „Ojcze Nasz” :

Ynzer Foter, dü byst ym hymuł, Daj noma zuł zajn gywajt;

Daj Kyngrajch zuł dö kuma; Daj wyła zuł zajn ym hymuł an uf

der aot; dos ynzer gywynłichys brut gao yns

haojt; an fercaj yns ynzer siułda,

wi wir aoj fercajn y ynzyn siułdigia; ny łat yns cyn zynda;

zunder kaonst yns reta fum nistgüta. [Do Dajs ej z Kyngrajch an dy maocht, ans łaowa uf inda.]

Amen

Podsumowując język polski – nawet w

pierwszych tekstach – jest w jakimś pro-

cencie zrozumiały dla współczesnych

ludzi. Oczywiście bardzo wiele słów

zmieniło albo swoje znaczenie, albo pi-

sownię, również wiele słów zapożyczyli-

śmy z innych języków. Na to jak mówili

nasi przodkowie na pewno wpłynął okres

zaborów, który spowodował zrusyfiko-

wanie bądź zgermanizowanie naszej mo-

wy. Do dzisiaj wiele osób używa rusycy-

zmów – nawet o tym nie wiedząc. Cho-

ciażby bardzo popularny zwrot - „w każ-

dym bądź razie”, jest takim przykładem.

Mistrz ortografii polskiej – Maciej Mali-

nowski tak wyjaśnia przytoczony zwrot,

który jest stricte rosyjski : […]Przy okazji

jedno wyjaśnienie: człon -kolwiek doda-

wany do zaimków kto, co, jak, gdzie, kiedy

znaczy to samo, co wyraz bądź. Możemy

więc powiedzieć: ktokolwiek albo kto

bądź, cokolwiek albo co bądź, jakkolwiek

albo jak bądź, gdziekolwiek albo gdzie

bądź, kiedykolwiek albo kiedy bądź. To

dlatego nie wolno się posługiwać wyraże-

niem w każdym bądź razie, tylko w każ-

dym razie. Każdy to przecież ktokolwiek, a

ktokolwiek to kto bądź. Jak widać, zby-

teczne (i naganne!) jest używanie wyrazu

bądź, kiedy występuje on z zaimkiem każ-

dy. […]16

.

16 Maciej Malinowski, Z wyjątkiem (a nie: za wy-jątkiem), z rzędu (a nie: pod rząd), [dostęp:30 wrzesień 2013], http://obcyjezykpolski.strefa.pl/?md=archive&id=118

Page 15: More Maiorum nr 9

15

K RM M

Władysław Stanisław Reymont, właściwie Stanisław Włady-

sław Rejment (ur. 25 kwietnia/7 maja 1867 w Kobielach Wiel-

kich, zm. 5 grudnia 1925 w Warszawie) – polski pisarz, prozaik

i nowelista, jeden z głównych przedstawicieli realizmu z ele-

mentami naturalizmu w prozie Młodej Polski. Niewielką część

jego spuścizny stanowią wiersze. Laureat nagrody Nobla za

czterotomową „epopeję chłopską” pt. Chłopi.

Akt chrztu Stanisława Władysława, s. Józefa Rejmenta i Antoniny Kupczyńskiej

Stanisław Władysław urodził się w miejscowości Kobiele Wielkie jako jeden z dziesięcior-

ga dzieci Józefa Rejmenta i Antoniny z Kupczyńskich. Według jego metryki chrztu, spo-

rządzonej w kościele parafialnym w Kobielach Wielkich, zapisanej pod datą 2/14 maja

1867r. jego ojciec miał 33 lata, zaś matka była o 4 lata młodsza, czyli miała 29 lat. Rodzi-

cami chrzestnymi późniejszego noblisty byli Wielmożni – Ksiądz Szymon Kupczyński,

proboszcz parafii Tuszyn (krewny od strony matki) i Melania Szatkowska, właścicielka

dóbr Huta Drewnia(na).

Page 16: More Maiorum nr 9

16

Znane są już przypuszczalne lata narodzin Józefa Rejmenta i Antoniny z Kupczyń-

skich, więc można zacząć szukać metryki ich ślubu. Oczywiście mimo wszystko należy

szukać od ostatniej znanej daty, kiedy zapisani byli małżeństwo. Dlatego też pierwszym

sprawdzonym rocznikiem był 1867, ale bez efektownie. To samo przez kilka kolejnych

roczników, aż w końcu docieram do roku 1854, gdzie akt małżeństwa numer 2 dotyczy

niejakich Józefa Rejmenta i Antoniny Kupczyńskiej.

Józef Rejment okazuje się być kawalerem mającym dwadzieścia i pół roku, synem Walen-

tego i Gertrudy z Augustowskich małżonków Rejmentów, urodzonym w Gidlach, zamiesz-

kałego w Kobielach Wielkich. Antonina Kupczyńska w chwili ślubu była szesnastoletnią

panną, córką Piotra i Julianny z Duszyńskich małżonków Kupczyńskich, urodzoną w Ła-

szowie, zamieszkałą w Kobielach Wielkich przy rodzicach. Świadkami zawarcia tego mał-

żeństwa byli Adam Kościelniak i Wincenty Gawlik. Obecni też byli rodzice pana młodego

jak i panny młodej, którzy ustnie zezwolili na zawarcie związku małżeńskiego przez ich

dzieci. Ślub miał miejsce dnia 5/17 stycznia 1854r. o godzinie 17 w kościele w Kobielach

Wielkich.

Page 17: More Maiorum nr 9

17

Antonina, córka Piotra Kupczyńskiego, lat 32 i Julianny z Duszyńskich, lat 20, urodziła się 2/14

stycznia 1838r., ochrzczona w tym samym dniu.

Sytuacja podobna do poprzedniej, jednak jesteśmy już pokolenie wyżej, więc ponownie

zabieramy się do szukania metryk chrztów państwa młodych. Odpowiednio Józefa Rey-

menta w Gidlach około 1833r. i Antoniny Kupczyńskiej w Łaszowie około 1838r. Chwila

szukania i okazuje się, że dwie w/w miejscowości należą do innych parafii. We wsi Gidle

był kościół, zaś Łaszów należał do parafii w Mierzycach.

Według metryki chrztu Józefa, syna Walentego Reymenta vel Bańcerka, lat 25 i Gertrudy z

Augustowskich, lat 20. Józef urodził się on w Gidlach dnia 1 lipca 1833r., ochrzczony dzień

później.

Page 18: More Maiorum nr 9

18

Ciekawa jest natomiast sytuacja z Józefem, którego ojcem był Walenty Reyment vel Bańce-

rek. Oznacza to, że rodzina wcześniej używała jednego z tych nazwisk. Przypuszczać moż-

na, że wcześniejszą wersją było to drugie, ponieważ pierwsze używane było w późniejszych

latach. Zresztą zmiana ta zaszła między 1833r., a 1854r. W akcie chrztu Józefa zapisano

dwa nazwiska przy użyciu spójnika „vel”, natomiast w akcie ślubu jest tylko jedna forma,

która widocznie przetrwała, a poprzednia została zapomniana.

Ponownie znam dane rodziców, ich wiek, więc powinienem zabrać się za szukanie aktu

ślubu rodziców Józefa Reymenta vel Bańcera, a także aktu ślubu rodziców Antoniny Kup-

czyńskiej. Pary już są dwie, bo jest to pokolenie dziadków Poety. O akcie ślubu Walentego

Reymenta vel Bańcerka z Gertrudą Augustowską będzie później, natomiast jako pierwszy

przedstawiony będzie akt ślubu Piotra Kupczyńskiego z Julianną Duszyńską. Można go

znaleźć w księgach mierzyckiej parafii w aktach małżeństw za rok 1833 pod numerem 3.

» Metryka ślubu Piotra Kupczyńskiego z Julianną Duszyńską, Łaszów

Page 19: More Maiorum nr 9

19

W powyższym akcie poznajemy dane dotyczące Piotra Kupczyńskiego i Julianny Duszyń-

skiej i ich rodziców, czyli dziadków i pradziadków Stanisława Władysława Reymonta. We-

dług metryki, Piotr Kupczyński był kawalerem, mającym 24 lata, synem Pawła i Ewy z

Malczaków małżonków Kupców, urodzonym i zamieszkałym w Łaszowie. Julianna Du-

szyńska była 16-letnią panną, urodzoną i zamieszkałą w Łaszowie z Wojciecha i Małgorza-

ty z Stąparków małżonków Duszyńskich. Ślub miał miejsce w Mierzycach dnia 27 stycznia

1833r. Pan młody, czyli Piotr Kupczyński powinien urodzić się w 1809r., niestety nie udało

mi się odnaleźć online księgi chrztów za ten rok. Lepiej sprawa wygląda z aktem chrztu

Julianny Duszyńskiej, ponieważ ten powinien znajdować się wśród urodzeń z 1817r.

» Metryka chrztu Julianny Duszyńskiej, Łaszów

Page 20: More Maiorum nr 9

20

Dwa dni po pierwszych urodzinach Stanisława Władysława Reymonta umiera jego dziadek

po kądzieli – Piotr Kupiec inaczej Kupczyński. Zmarł on we wsi Przybyszów dnia 27

kwietnia/ 9 maja 1868r. W akcie zapisano, że miał 59 lat, co jest zgodne z wiekiem poda-

nym w akcie małżeństwa, więc dane są dokładne. Piotr był synem zmarłych Pawła i Ewy,

czyli znowu wszystko się zgadza. Pozostawił po sobie żonę Juliannę Kupiec zd. Duszyńską.

Linia po kądzieli jest w miarę wyczerpana, więc teraz czas na linię po mieczu. Jako pierwszy – akt ś

Page 21: More Maiorum nr 9

21

Pan młody – Walenty Balcerek inaczej Regimant zapisany został jako 22-letni kawaler,

urodzony i zamieszkały w Gidlach z Grzegorza i Franciszki Balcerków inaczej Regiman-

tów. Panna młoda to Brygida Augustowska, 19-letnia panna, zamieszkała w Pustkowiu Pa-

pierni Rządowej, córka Franciszka i Marianny Augustowskich. Ślub odbył się 18 paździer-

nika 1828r. w Radomsku.

» Metryka chrztu Walentego Regimenta, Gidle

» Metryka chrztu Gertrudy Augustowskiej, Szczepowice

Page 22: More Maiorum nr 9

22

» Metryka zgonu Gertrudy Rejment

Pradziadek Grzegorz Bańcerek zmarł 7 lutego 1836r. we wsi Ruda. Według aktu zgonu był 74-

letnim wdowcem, synem Szymona i Zofii Bańcerków.

Walenty Balcerek inaczej Regimant i Gertruda z Augustowskich przeżyli razem ponad 50

lat. Walenty zmarł w we wsi Gidle dnia 27 grudnia 1882r./8 stycznia 1883r. W akcie zapi-

sano, że miał 76 lat, co jest zgodne z prawdą (wiek rocznikowo się zgadzał, ponieważ Wa-

lenty przyszedł na świat w 1807r.), był synem zmarłych Grzegorza i Franciszki z Kamoń-

ków.

Gertruda przeżyła swojego męża o blisko 9 lat (dzień później przypadła dziewiąta rocznica

śmierci jej męża). Wdowa Balcerkowa nazywana także Rejment zmarła 26 grudnia 1891r./7

stycznia 1892r. we wsi Gidle. Według aktu urodziła się we wsi Szczepocicach, co jest

zgodne z prawdą. Zapisano też, że jej rodzicami byli zmarli Franciszek Augustowski i Ma-

rianna z Wieczorków, co także jest prawdą. Gertruda w chwili śmierci miała 82 lata.

Podczas poszukiwań w księgach gidelskiej parafii natrafiamy jeszcze na metryki zgonów

pradziadków noblisty Reymonta. Jest to cała czwórka pradziadków po mieczu, czyli dziad-

ków jego ojca.

Page 23: More Maiorum nr 9

23

Prababcia Franciszka z Kaniow Bańcerkowa zmarła we wsi Ruda dnia 18 listopada 1835r. w

wieku 52 lat. Według aktu była córką zmarłych Franciszka i Brygidy Kaniow.

Pradziadek Franciszek Augustowski zmarł w Folwarku Strzałkowskim dnia 15 listopada

1835r. w wieku około 80 lat. Według aktu urodził się on we wsi Jackowie, dane rodziców

nieznane.

Page 24: More Maiorum nr 9

24

Prababcia Marianna z Wieczorków Augustowska zmarła 28 maja 1824r. w wieku 52 lat pozo-

stawiając po sobie męża Franciszka. Rodzicami jej byli zmarli Stanisław i Gertruda z Dziad-

kiewiczów małżonków Wieczorków, co ma swoje potwierdzenie w jej metryce chrztu.

Page 25: More Maiorum nr 9

25

» Aurelia Reymont (zd. Szacsznajder) – żona Władysława

» Józef Rejment – ojciec

poety

» Antonina Rejment (zd. Kupczyńska) –matka

noblisty

» Walenty i Gertruda Rejmentowie – dziadkowie

poety

» Andrzej Walentyn Rejment – wuj Reymonta

Poniżej kilka zdjęć związanych z rodziną Reymontów :

Page 26: More Maiorum nr 9

26

Stanisław Władysław

Reymont vel Rejment

*7 maj 1867 Kobiele

Wielkie

† 5 gru 1925 Warszawa

Józef Rejment vel Bańcerek

*1 lip 1833 Gidle

† 21 paź 1904 Piotrków

Trybunalski

Antonina Kupczyńska

*14 sty 1838 Łaszów

† 28 wrz 1890 Warszawa

Grzegorz Balcerek

vel Regiment

*1776

† 7 lut 1836 Ruda

Franciszka Kania

*1784

† 18 lis 1835 Ruda

Szymon

Balcerek

vel Regi-

ment

Zofia Franciszek

Kania

Brygida

Walenty Balcerek vel Re-

giment

*12 lut 1807 Gidle

† 8 sty 1883 Gidle

Gertruda Augustowska

*15 mar 1810 Szczepocice

† 7 sty 1892 Gidle

Franciszek Augu-

stowski

*1776 Jacków

† 15 lis 1835 Fol-

wark Strzałkowski

Marianna Wieczorek

*2 lut 1773 Radomsko

† 28 maj 1824 Papiernia

Rządowa

Stanisław

Augustow-

ski

Gertruda

Piotr Kupczyk

*1809 Łaszów

† 9 maj 1868 Przy-

byszów

Julianna Duszyńska

*23 gru 1817 Ła-

szów

Paweł

Kupczyk

Ewa

Walczak

Wojciech Du-

szyński

*1791

Małgorzata

Stoparek

*1795

17 sty 1854

18 paź 1829

14 wrz 1801

27 sty 1833

Page 27: More Maiorum nr 9

27

G L

W związku ze zbliżającym się dniem Wszystkich Świętych More Maiorum przedstawia

garść porad, które z pewnością przydadzą się genealogm, którzy będą na cmentarzu w tym

ważnym dla Polaków dniu. Oczywiście nasze sugestie kierujemy do tych poszukiwaczy,

którzy zapuszczą się w nieznane dotąd nekropolie I poszukiwać będą mogił zapomnianych

przodków.

KREDA! Może brzmi to nieco dziwnie, ale tak jak dla nauczycieli w szkole, również dla

genealogów na cmentarzu malutki kawałek białej kredy może okazać się niezbędny. Szcze-

gólnie na starych cmentarzach, gdzie nagrobki mają napisy żłobione w płytach kamiennych.

Stojąc przed nagrobkiem, na którym ledwo widać litery - albo i już nie widać, należy prze-

jechać bokiem kredy po tablicy. W ten sposób miejsca, gdzie są litery pozostaną niezabie-

lone i pięknie ukaże nam się łatwy już do odczytania napis. Można także malować kredą po

literach, które wymacamy palcami, jednak pierwszy sposób jest szybszy, łatwiejszy i po

prostu lepszy. Naprawdę warto pamiętać o kredzie, bo nawet dobrze wykonane zdjęcie mo-

że nie być wystarczające do odczytania takiej tablicy na naszym komputerze. Różne mani-

pulacje kolorami w programach nie zawsze dadzą efekt. Dlatego jeśli jesteśmy na cmenta-

rzu zainwestujmy złotówkę w kredę. Deszcz, który w naszej strefie klimatycznej w porze

jesiennej nie jest ewenementem szybko zmyje białe ślady na nagrobku.

ZDJĘCIA. Niby sprawa prosta, ale nie dla wszystkich. Czasami widzimy na forum zdjęcia

grobów, które zrobione są w sposób fatalny. Robione z odległości niemal kilometra przy

ostrym naświetleniu i Bóg wie czym jeszcze. Przede wszystkim powinniśmy zrobić przy-

najmniej dwa zdjęcia każdego interesującego nas grobu - jedno ogólne, a drugie ukazujące

tablicę lub napisy. W pierwszym wypadku pamiętajmy, że w kadrze ma się zmieścić tylko i

wyłącznie nagrobek, który fotografujemy. Nic więcej. Tylko jeden, jedyny grób. Warto

także sprawdzić, czy zdjęcie wyjdzie bardziej wyraźne z lampą błyskową, czy bez niej.

Oczywiście wieczorem, kiedy już jest ciemno lampa błyskowa, jest jak najbardziej wskaza-

na, ale w dzień niekoniecznie. Korzystajmy z naturalnego światła i nie prześwietlajmy zdję-

cia. Druga fotografia natomiast powinna ukazywać samą tablicę, na której napisane/wyryte

jest imię i nazwisko zmarłego. Nie róbmy zdjęcia z kilku metrów, ale jeśli jest to możliwe

podejdźmy bliżej i bez dużego zbliżenia zróbmy zdjęcie tak, aby wyraźnie można było póź-

niej odczytać napisy. Nie ucinajmy żadnej strony zdjęcia, aby później nie okazało się w

domu, że nie możemy poznać daty urodzenia, bo ręka nam drgnęła i jedną cyfrę ucięliśmy.

Jeśli robimy zdjęcie z daleka warto pamiętać o tym, aby nasza ręka zbytnio się nie trzęsła.

Czasami w listopadzie jest już zimno, ale na tę chwilę warto jednak utrzymać aparat w mia-

Page 28: More Maiorum nr 9

28

rę nieruchomo, aby napisy nie rozmazały się i abyśmy potem mogli je odczytać. Jeśli na

grobie jest zdjęcie zmarłego należy również wykonać zdjęcie tej fotografii. Znowu posta-

rajmy się podejść dość blisko. Przy tych zdjęciach należy dobrze wyregulować ostrość, bo

tutaj tym bardziej ważne jest nie rozmycie obrazu. Jeśli ktoś nie korzysta na co dzień z apa-

ratu warto wcześniej poćwiczyć w domu, aby potem nie gimnastykować się na cmentarzu.

GPS. Coś generalnie nowego. Jeśli mamy taką możliwość w naszym aparacie fotograficz-

nym, bądź smartfonach lub tabletach, możemy ustawić funkcję, dzięki której każde zdjęcie

będzie miało zapisane dokładne współrzędne geograficzne konkretnego miejsca czy grobu.

Później w domu będziemy mogli nanieść zdjęcia chociażby na mapę Google. Funkcja ta

należy raczej do serii „dodatkowych”, aczkolwiek bywa przydatna.

Kartka, notes, cokolwiek do pisania. Na listopadową wyprawę warto zabrać również kartki

i długopis. Są to rzeczy niezbędne ze względu na przynajmniej trzy kwestie. Pierwsza –

złośliwość rzeczy martwych. Aparat lub cokolwiek innego co robi zdjęcia, może się nagle,

niespodziewanie popsuć. Wtedy przychodzi nam z pomocą niezastąpiona kartka. Nie, nie

trzeba rysować nagrobka, ale zapisać dane, najlepiej w takiej formie jak widnieją na tablicy

nagrobnej. Druga kwestia też związana jest ze sprzętem fotograficznym. Jednak sytuacja

nieco odwrotna. Bywa, że z karty pamięci niespodziewanie zniknęły wszystkie zdjęcia. Dla-

tego nawet przy działającym sprzęcie warto zapisać dane zmarłego, sprzęt elektroniczny

zawsze może zrobić nam jakiś niemiły psikus. Ostatnią sprawą, do której przydać nam się

może kawałek kartki jest pozostawienie kontaktu np. pod zniczem lub, jeśli to możliwe,

bezinwazyjnie przypiąć ją w widocznym miejscu. Wystarczy napisać na niej swoje imię,

nazwisko, nr telefonu , a także krótką informacje kim dla nas jest osoba pochowana w tym-

Page 29: More Maiorum nr 9

29

że grobie. Warto taki kawałek kartki zalaminować. Dzięki temu deszcz lub śnieg nie zmo-

czy i nie rozmaże pisma na kartce, więc przetrwa ona jesienno-zimową pogodę. Pozosta-

wienie takiej informacji może przynieść niespodziewane rezultaty. Może rodzina odwiedza

grób i ma jakieś informacje o zmarłym? Nic nas to nie kosztuje, a efekty mogą być zaska-

kujące.

Kwiaty, gałęzie i inne przeszkody. Kiedy robimy zdjęcie samej tablicy należy zwrócić uwa-

gę na to, czy jakaś litera lub cyfra nie jest zakryta kwiatkami rosnącymi w doniczce, zni-

czami lub gałęziami czy bluszczem z pobliskich drzew. Przed zdjęciem należy odsunąć

kwiaty, znicze na bok, tak żeby nie były widoczne na zdjęciu. W przypadku bluszczu, który

jest mocno przymocowany do grobu jest większy problem. Możemy spróbować oderwać go

ręką, ale niekoniecznie musi to dać efekty. W tym wypadku trzeba by było mieć przy sobie

coś ostrego, aby ewentualne pnącza troszkę przyciąć. Wówczas bez żadnych przeszkód

możemy zrobić ładne zdjęcie w pełni widocznej tablicy nagrobnej.

Kiedy szukamy po raz pierwszy jakiegoś grobu warto zapisać – jeśli znamy, przybliżoną

lokalizację tej mogiły. O ile przeszukanie niewielkiego cmentarza nie jest problemem, o

tyle odnalezienie grobu chociażby na łódzkim Zarzewiu lub warszawskich Powązkach jest

nie lada wyzwaniem. Przed wyprawą na cmentarz należy sprawdzić w Internecie, czy aby

nie ma gdzieś spisu zmarłych, czegokolwiek, gdzie można by było znaleźć lokalizację gro-

bu naszego przodka, krewnego na danym cmentarzu. Oczywiście na miejscu możemy o

pomoc poprosić księdza lub pracownika, który zajmuje się takimi sprawami. Pewności jed-

nak nigdy nie mamy, a księża są różnie nastawieni do takich ‘dziwaków’ jakimi są dla nie-

których genealodzy. Poza tym 1 listopada to czas intensywnej pracy duchownych i admini-

stracji nekropolii, nie zdziwmy się więc, jeśli nie znajdą dla nas czasu i zrozumienia.

Poszukiwania zimą raczej odradzamy - po pierwsze jest zimno, więc niedobrze szuka się

grobu przy -20oC, po drugie o tej porze roku leży śnieg. Jeśli jesteśmy na w miarę nowym

cmentarzu nie jest on, aż takim problemem – chociaż jeśli większość tablic jest przysypana

białym puchem mamy dużo roboty, bo co chwilę musimy odgarniać śnieg, aby zobaczyć,

czy to miejsce, gdzie pochowana jest poszukiwana osoba. Na starszych cmentarzach, gdzie

tablice nagrobne mogą być w ziemi jest większy problem. Możemy po prostu takie cudo

ominąć i nasze zimowe poszukiwania zakończą się fiaskiem. Każdy, kto szukał grobów na

nieznanym cmentarzu wie, że latem trudno jest wśród setek mogił odnaleźć tę naszą, tym

bardziej jest to trudne zimą.

Na koniec niby porada, niby nie, ale warto to napisać. Kiedy jesteśmy już na cmentarzu, a

widzimy ciekawy lub bardzo stary grób warto jednak zrobić zdjęcie. Przy następnej wizycie

na cmentarzu grobu może już nie być, a zdjęcie zawsze zostanie. Czasami warto też rozej-

rzeć się dookoła znalezionego grobu, czy nie ma tam pochowanych osób o tym samym na-

Page 30: More Maiorum nr 9

30

zwisku. Ludzie zawsze chcieli, aby krewni byli pochowani blisko siebie, więc za jednym

zamachem możemy odnaleźć kilka lub kilkanaście osób.

Poniżej linki do internetowych wyszukiwarek cmentarnych. Miłych łowów!

Chełmica Duża

Częstochowa

Dębno

Gdańsk

Gryfino

Kalisz

Katowice

Kębłowo

Kolsk

Koło

Kołobrzeg

Kołomyja

Konin

Koszalin

Kraków

Lwów - Cmentarz Łyczakowski

Łódź

Mogilno

Oświęcim

Poznań

Przemyśl

Radom

Radomsko

Starogard Gdański

Szczecin

Tarnów

Tychy

Warszawa

Warszawa

Wolsztyn

Zielona Góra

Żychlin

Żyrardów

Więcej cmentarzy w Polsce i na całym świecie : Polskie-cmentarze, Genealogiczne.pl, Find A

Grave, Genealogia Okiem, Baza Pomorskich Cmentarzy, Spis Cmentarzy.

Page 31: More Maiorum nr 9

31

W

Page 32: More Maiorum nr 9

32

Transkrypcja :

A

No. 18

Gut Gollub am 8 / ten Maerz [ März] 1875

Vor dem unterzeichneten Standesbeamten erschien heute,

der Person nach durch den Gemeindevorstand in

Zawadda anerkannt

der Einwohner Franz Kankowski

wohnhaft zu Zawadda-----------------------------------------------------------------------------------

----------------------------------------------------------------------------------katholischer Religion

und zeigte an, daß [dass] von der Anna Kankowska

geborene Riszewska seiner Ehefrau

--------------------------------------------------------------------------------- katholischer Religion

wohnhaft in Zawadda ----------------------------------------------------------------------------------

zu Zawadda in seiner Wohnung

am sieben ten Maerz

des Jahres tausend acht hundert siebenzig und fünf [tausend acht hundert fünf und sieb-

zig] Abends um eilf --------------------------------------------------------------------------Uhr [elf]

ein Kind weiblichen Geschlechts geboren worden sei, welches den

Vornamen „Franziska”

erhalten habe --------------------------------------------------------------------------------------------

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Vorgelesen, genehmigt und wegen Schreibensunkunde mit dem Handzeichen des Anze-

igenden versehen

+++ Hdz. des Franz Kankowski

Der Standesbeamte

gez. Lieberkühn

----------------------------------------------------------------

Die Uebereinstimmung [Übereinstimmung] mit dem Hauptregister beglaubigt

Gut Gollub am 8 ten Maerz 1875

Der Standesbeamte

Lieberkühn

Page 33: More Maiorum nr 9

33

Tłumaczenie:

A

Nr 18

Podzamek Golubski , 8 marca 1875

Przed niżej podpisanym urzędnikiem stanu cywilnego stawił się dzisiaj, tożsamości przez zarządcę gminnego

----------------------------------------------------------------------------------------z Zawady uznanej

mieszkaniec Franciszek Kankowski,

zamieszkały w Zawadzie -------------------------------------------------------------------------------

----------------------------------------------------------------------------------------- katolickiej religii

i zgłosił, że z Anny Kankowskiej z domu Riszewskiej, jego żony,

----------------------------------------------------------------------------------------- katolickiej religii

zamieszkałej w Zawadzie ,------------------------------------------------------------------------------

w Zawadzie w jego mieszkaniu,

dnia 7 go marca

roku tysiąc osiemset siedemdziesiątego piątego

wieczorem, o jedenastej---------------------------------------------------------------------- godzinie

urodzone zostało dziecko płci żeńskiej, które otrzymało

imię Franciszka .-----------------------------------------------------------------------------------------

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przeczytano, potwierdzono i z powodu niepiśmienności zgłaszającego opatrzono odręczne

znakami

(-) + + + odręczne znaki Franciszka Kankowskiego

Urzędnik stanu cywilnego podpisano Lieberkühn

zgodność z rejestrem głównym uwierzytelniona

Podzamek Golubski, 8 marca 1875

Urzędnik stanu cywilnego Lieberkühn

Legenda:

♦ i ♦ - pismo odręczne

pogrubienie – litery drukowane

Za tłumaczenie i transkrypcję

aktu serdecznie dziękujemy

p. Beacie Bistram!

Page 34: More Maiorum nr 9

34

0 – null

1 – eins

2 – zwei

3 – drei

4 – vier

5 – fünf

6 – sechs

7 – sieben

8 – acht

9 – neun

10- zehn

11 – elf

12 – zwölf

13 – dreizehn

14 – vierzehn

20 – zwanzig

21 – einundzwanzig

22 – zweiundzwanzig

23 – dreiundzwanzig

30 – dreißig

40 – vierzig

50 – fünfzig

100 – hundert

101 – hunderteins

1000 – tausend

1900 – neunzehnhundert

/ eintausendneunhundert

Januar – styczeń

Februar – luty

März - marzec

April – kwiecień

Mai – maj

Juni – czerwiec

Juli – lipiec

Augusty – sierpień

Słowniczek:

Page 35: More Maiorum nr 9

35

September – wrzesień

Oktober – październik

November – listopad

Dezember – grudzień

Montag – poniedziałek

Dienstag – wtorek

Mittwoch – środa

Donnerstag – czwartek

Freitag – piątek

Samstag – sobota

Sonntag – niedziela

Abend – wieczór

am Morgen – rano

ein Uhr – godzina pierw-

sza

Gestern – wczoraj

Halb zwei – wpół do

drugiej

Heute – dzisiaj

Jahr – rok

Mittag – południe

Mitternacht – północ

Morgen – rano, jutro

Nachmittag – popołudnie

Nacht – noc

spät – późno

Tag – dzień

Uhr – godzina

vorheriger Tag – wczo-

rajszego dnia

Woche – tydzień

Ackerman – rolnik

Adel – szlachcic, szlachta

Ahn – przodek

Ahnentafel – wywód

przodków

Akte – akt

alt – stary

Alter – wiek

Amt – urząd

Angeber – świadek

Anmerkungen – uwagi

Arbeiter – robotnik

Arzt – lekarz

Bäcker – piekarz

Beerdigung – pogrzeb

Bergmann – górnik

Beruf – zawód

Bettler – żebrak

Braut – panna młoda

Bräutigam – pan młody

Büdner – zagrodnik

Datum – data

Diener – służący

Ehe – małżeństwo

Eltern – rodzice

Familie – rodzina

Fräulein - panna

Friedhof – cmentarz

geboren – urodzony

Gesele – robotnik dniów-

kowy

Haus – dom

Hüfner – rolnik, kmieć

jung – młody

Junggeselle - kawaler

Kind – dziecko

Landwirt(h) – rolnik

Lebensalter – wiek (lata

życia)

Paten – rodzice chrzestni

Sohn - syn

Sterbefall - śmierć

Taufe – chrzest

Tochter - córka

Page 36: More Maiorum nr 9

36

Z

Gazeta Lwowska, 30 X 1928, nr 250

Goniec Krakowski, 26 X 1941, nr 250

Alarm lotniczy w Nowym Jorku i Rio de Janeiro.

Sztokholm. 24 października. W czasie kiedy gabinet prezy-

denta odbywał narady w sprawie wszechstronnej mobiliza-

cji sił i środków, jakiemi dysponuje społeczeństwo amery-

kańskie, przeczem chodziło głównie o postawienie do dys-

pozycji sił robotniczych, niezbędnych dla przemysłu zbro-

jeniowego – w Nowym Jorku rozległy się syreny alarmowe.

Był już to drugi alarm lotniczy w porze dziennej, jakie przeżyło

8-miljonowe miasto w czasie wojny.

Równocześnie także w stolicy Brazylji, Rio de Janeiro, zarządzo-

no alarm lotniczy, trwający pół godziny.

Zjazd b. więźniów ideowych.

Warszawa, 28 paźdz. (PAT.) W dniu 10 listopada odbędzie się w Warszawie drugi zjazd b. więźniów

ideowych z lat 1914-1921. W zjeździe wezmą udział ci wszyscy, którzy, dążąc w myśl idei Komen-

danta do wywalczenia wolnej i niepodległej Polski, wtrąceni zostali przez b. władze zaborcze do

więzień, względnie obozów internowanych. Celem obecnego zjazdu, który odbędzie się w rocznicę

10-lecie wskrzeszenia Państwa Polskiego, jest utrwalenie niepodległości oraz uczczenie związanej z

tem ściśle 10-tej rocznicy powrotu z więzienia magdeburskiego Pierwszego Marszałka Polski Józefa

Piłsudskiego, jak również upamiętnienie martyrologji tych, którzy w okresie od wybuchu wojny świa-

towej, aż do dnia zjednoczenia ziem polskich należycie pełnili swe obowiązki względem Ojczyzny

kosztem utraty wolności własnej na pewien czas. […] Punktem kulminacyjnym uroczystości będzie

oddanie hołdu Pierwszemu Obywatelowi Rzeczpospolitej P. Panu Prezydentowi oraz Pierwszemu

Żołnierzowi Rzeczpospolitej Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu.

Page 37: More Maiorum nr 9

37

» Romuald Traugutt

» Kazimierz III Wielki

Przysłowia:

K 12 X 1492 – Krzysztof Kolumb dopłynął do archipelagu Ba-

hamów, odkrywając Amerykę dla Europejczyków

14 X 1773 – Powstała Komisja Edukacji Narodowej

15 X 1582 – pierwszy dzień obowiązywania kalendarza gre-

goriańskiego w Rzeczypospolitej i niektórych innych pań-

stwach katolickich: bezpośrednio po 4 października nastąpił

15 października

16 X 1940 – Oficjalnie utworzono warszawskie getto

17 X 1863 – Romuald Traugutt został dyktatorem powstania

styczniowego

19 X 1798 – Papież Pius VI bullą Ad universam agri Domini-

ci curam erygował diecezję warszawską

22 X 1906 – Założono Towarzystwo Przyjaciół Nauk w Wilnie

24 X 1795 – Rosja, Prusy i Austria podpisały akt III roz-

bioru Polski

24 X 1812 – bitwa pod Małojarosławcem zmusiła Napo-

leona do skierowania odwrotu Wielkiej Armii na Smoleńsk

28 X 1925 – Papież Pius XI bullą Vixdum Poloniae uni-

tas powołał nowe metropolie i diecezje oraz nadal nowy kształt

jednostkom już istniejącym

1 XI 1705 – Król August II Mocny ustanowił Order Orła

Białego

5 XI 1370 – Bezpotomna śmierć Kazimierza III Wielkie-

go, ostatniego króla Polski z dynastii Piastów. 17 listopada na

tron wstąpił jego siostrzeniec Ludwik Węgierski.

Gdy październik z wodami, grudzień z wiatrami

Październik stoi u dwora, wykop ziemniaki z pola

Ile razy przed nowiem w październiku śnieg spadnie, tyle razy wśród zimy odwilży przypadnie

Kiedy w święty Gaweł słota, będzie w lecie dużo błota

Na świętego Szymona i Judy spodziewają się śniegu i grudy

Page 38: More Maiorum nr 9

38

N

Znajdź swoich przodków z terenu Białorusi i Litwy!

Radzima.net obejmuje bazę danych związanych z

kresami wschodnimi - województwami II Rzeczy-

pospolitej – nowogródzkim, poleskim, białostockim

i wileńskim i 5 zachodnich guberni carskiej Rosji,

to znaczy: grodnieńskiej, mińskiej, mohylewskiej,

wileńskiej i witebskiej.

Wyszukiwarka grobów żołnie-

rzy niemieckich z okresu I i II

wojny światowej, w tym między

innymi Polaków wcielonych do

armii niemieckiej, którzy zginęli

podczas działań wojennych.

Uwaga! By móc wyszukiwać

konieczna jest darmowa reje-

stracja na stronie. Adres wyszu-

kiwarki: Gräbersuche Online 200 tysięcy nowych skanów online!

Od 29 września można przeglądać online kolejne

200 tysięcy skanów historycznych dokumentów. Są

one dostępne w serwisie szukajwarchiwach.pl, pro-

wadzonym przez Narodowe Archiwum Cyfrowe.

Archiwum Akt Nowych udostępniło online 30 ty-

sięcy skanów materiałów Rządu RP na Uchodź-

stwie z lat 1939-48. Dokumentują one działalność

Ministerstwa Odbudowy Administracji Publicznej,

Ministerstwa Informacji i Dokumentacji oraz Mini-

sterstwa Prac Kongresowych Rządu RP - (zobacz)

Dla poszukujących w Lublinie!

Udostępniana w tym miejscu

baza danych „Mieszkańcy Lu-

blina” jest tworzona w Archi-

wum Państwowym w Lublinie

na podstawie przechowywanych

w jego zasobie domowych ksią-

żek meldunkowych mieszkań-

ców miasta Lublina. Baza da-

nych „Mieszkańcy Lublina”

zawiera obecnie ok. 130 000

rekordów, ale stanowi zbiór

otwarty i jest na bieżąco uzu-

pełniania i uaktualniana w miarę

postępu prowadzonej w Archi-

wum indeksacji ksiąg meldun-

kowych. Wyszukiwarka oraz

większa ilość informacji o pro-

jekcie dostępna tutaj.

Baza miejscowości kresowych

autorstwa Ewy i Adama Kamiń-

skich.

Digitalizacja projektów budowlanych guberni

piotrkowskiej.

Do kompetencji Rządu Gubernialnego Piotrkowskiego z

lat 1867-1918, którego akta przechowuje APŁ, należał

m.in. nadzór nad budownictwem, zatwierdzanie planów

i kosztorysów na wznoszenie i reperację zabudowań

miejskich, skarbowych, przemysłowych, domów pry-

watnych oraz kościołów i kaplic. Znaczną część materia-

łów stanowią projekty budowlane. Docelowo cyfryzacji

poddane będą przechowywane w APŁ projekty budow-

lane z terenu guberni piotrkowskiej, a następnie kali-

skiej, dotyczące ok. 20 tysięcy obiektów historycznych

Polski środkowej - z obszaru pomiędzy Będzinem na

południu, Kołem na północy, Kaliszem na zachodzie i

Rawą Mazowiecką na wschodzie. Więcej informacji na

stronie łódzkiego AP.

Page 39: More Maiorum nr 9

39

H

O starożytnym leczeniu naszych przodków.

„W Grecji wielu chorych ludzi udawało się

do specjalnych świątyń. Tam też można było

znaleźć na tablicach opisy cudownych ule-

czeń (za sprawą bogów). Oto jeden z

nich: »Euippos przez sześć lat nosił w policz-

ku grot od dzidy. Pewnego razu zasnął, a bóg

wyjąwszy grot, oddał mu go do rąk. Z nasta-

niem dnia Euippos wyszedł ze świątyni

uzdrowiony z grotem w ręku«”

W Polsce i Rusi panował zwyczaj palenia diabłu świeczki. Jedną ze świec stawiano Bo-

gu przy ołtarzu, a mniejszą dla diabła by go nie rozgniewać. Wiąże się z tym anegdota o

Władysławie Jagielle, który w 1402 roku był na Mszy św. w Poznaniu. Król zobaczy

obraz wynoszony w górę. Zapytał : „czyjby był obraz? – a gdy mu odpowiedziano:

Chrystusa – rzekł do otaczających: dajcież mu świecę. Wkrótce potem spuszczono z

góry obraz diabła, odmalowanego w postaci smoka i król znowu zapytał: a czyj to wize-

runek? – a gdy zaś mu odpowiedziano, że to jest diabeł z nieba strącono: zapalcież mu,

rzekł, dwie świece woskowe. Zapytany o przyczynę tych względów dla diabła, miał

właśnie wyrzec te słowa, które później w mowie naszej w przysłowie weszły: Służ Bo-

gu, a diabła nie gniewaj”

- Dostałeś dwóję i cieszysz się z tego?

- Naturalnie, będę o rok później bezrobot-

nym.

- Co słychać, Mateuszu? Co zrobicie ze

swego syna, jak dorośnie?

- Nic wielkiego, panie pośle. Mój chłopak

jest do niczego. Myślę, że będzie dobry do

polityki.

W szeregach rewolucjonistów hiszpańskich

walczyło ponoć kilku polskich posłów z

Centrolewu. Gdy ich wzięto do niewoli i

zapytano, co ich skłoniło do robienia rewo-

lucji, odpowiedzieli:

- Protestujemy przeciwko dyktaturze Pił-

sudskiego!

- Ale dlaczego panowie nie robią tego w

Polsce?

- Bo tam nikt by nam na to nie pozwolił…

Page 40: More Maiorum nr 9

40

O starożytnym leczeniu naszych przodków.

„W Grecji wielu chorych ludzi udawało się

do specjalnych świątyń. Tam też można było

znaleźć na tablicach opisy cudownych ule-

czeń (za sprawą bogów). Oto jeden z

nich: »Euippos przez sześć lat nosił w policz-

ku grot od dzidy. Pewnego razu zasnął, a bóg

wyjąwszy grot, oddał mu go do rąk. Z nasta-

niem dnia Euippos wyszedł ze świątyni

uzdrowiony z grotem w ręku«”

M MM M

„Z pamięci o bliskich utkana jest nasza tożsamość” K. Capek