Mir - Październik
-
Upload
jimbo-jimbovsky -
Category
Documents
-
view
233 -
download
11
description
Transcript of Mir - Październik
mir 1
Nasza mentalność !
Czy ważne decyzje podejmują bez nas ?
C O R K • D U B LI N • LI M E R I C K • G A LWAY
www.mir.info.pl
Przypadki Premiera !Pić trzeba umieć
str. 4
str. 6 - 7
Oko w okoz pracodawcąInterview
str. 8-9
Historiaznieczulenia Ból częścią życia
str. 12-13
Festiwalkultury Warto tam być
str. 20
UWAGA KONKURS
WYGRAJ WEJŚCIÓWKI
Koncert Sidneya Polakastr. 25
mir 2
mir 3
Wydawca:Mir Press Limited2 nd Floor Offi ce,4 Washington StreetCorktel. (021) 427 83 49083 319 15 36
Redakcja:e-mail: [email protected]
Redaktor naczelny:Dariusz Trela
Reklama:e-mail: [email protected]
Studio graficzne:e-mail: [email protected]
Redakcja i skład www.e-anga.eu
www.mir.info.pl
Za oknami jesień w pełni, ciepłe dni za nami,
lecz nie musi to oznaczać długich wieczorów
spędzonych przed telewizorem. Zapowiada
nam się przecież wspaniała, jesienna uczta
koncertowa i mnóstwo wydarzeń kultural-
nych. Już 14 października rozpoczyna się po
raz czwarty Festiwal Kultury Polskiej, który
będzie trwał do połowy listopada i zakończy
się występem Renaty Przemyk. Nieco wcześ-
niej, bo już 5,6 listopada występ niezwykle
popularnego w ostatnich latach, Sidneya
Polaka, a z nieofi cjalnych zródeł wiem o pla-
nowanym występie grupy Acid Drinkers.
Jeśli nadal ktoś nie czuje się w pełni usatys-
fakcjonowany, to pod koniec października
w Dublinie wystąpi grupa Bayer Full - po
prostu palce lizać.
A co nowego w tym wydaniu... Tym razem
mamy aż dwa nowe artykuły Łukasza Ślipko,
który od tego wydania będzie z nami współ-
pracował. Ze swoją stałą rubryką pojawia się
Piotr Słotwński, a jego tekst porusza niełatwą
tematykę naszej polskiej mentalności. Posta-
nowiliśmy też z lekkim przymrużeniem
oka spojrzeć na zagadnienie biznesu i nieod-
łącznie z nim związanego luksusu. Dla po-
szukujących pracy kolejne porady, tym razem
przejdziemy z Wami przez interview, a żeby
mieć możliwość się na nim w ogóle pojawić,
proponuję ogłoszenia drobne, gdzie znajdzie-
cie kilkadziesiąt ofert pracy.
Oczywiście, wciąż czekamy na Wasze uwagi
i sugestie : o czym chcielibyście czytać, jakie
porady przydałyby się Wam najbardziej
i czego Waszym zdaniem brakuje jeszcze
w naszym miesięczniku.
Czekamy na e-maile do naszej redakcji :
i z góry dziękujemy za Wasze uwagi.
Zapraszamy do lektury!
Dariusz Trela
OD
RED
AK
CJI
:
W kilku słowach ...
W N
UM
ER
ZE:
[ W OBIE STRONY ]• Przypadki Premiera Cowena 4• Mentalność Polaka 6-7
[ PRZYBORNIK ]• Interview 8-9
[ ZDROWIE / MEDYCYNA ]• Historia znieczulenia 12-13
[ BĘDZIE SIĘ DZIAŁO ]• Piknik rodzinny 19• Festiwal kultury Polskiej 20-21• Wydarzenia kulturalne 22-25
6 8
20
[ BIZNES ]• Luksus w biznesie 14-15
14
[ KULTURA CAFE ]• Recenzje książek, fi lmów i nie tylko 27-29
[ OGŁOSZENIA ]• Praca, szkolenia, ważne telefony 32-33
MIR Press LTD nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń, reklam i informacji. Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych i zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania tekstów. Nadesłane materiały przechodzą na własność redakcji, co jednocześnie oznacza przeniesienie na redakcję „Mir Press LTD” praw autorskich z prawem do publikacji w każdym obszarze. Przedruk materiałów publikowanych w magazynie „Mir Press LTD” możliwy tylko za zgodą redakcji.
Zespół redakcyjny:Anita OlszewskaAnna GacekArkadiusz Gliniecki Anna BobkoPiotr SłotwińskiŁukasz Ślipko
mir 4
Nad głową lidera partii rządzącej w Irlandii Briana Cowena
zbierają się czarne chmury. Wywiad z 14 września w porannym
programie Morning Ireland rozgłośni RTE wywołał oburze-
nie opinii publicznej na Wyspie, odbił się też szerokim echem
w mediach światowych od New York Timesa po polski Przegląd.
Tytuły : ,, A very Irish hangover ‘’ czy ,, Osiem piw premiera Cowe-
na’’ nie pozostawiają wątpliwości co do tematyki tekstów.
Feralna audycja podczas której szef rządu chrypiał i mylił fakty
odbywała się dzień po konwencji Fianna Fail w hotelu Ardilaun
w Galway. Spotkanie miało być poświęcone sprawom programo-
wym partii oraz koncepcjom na poprawę trudnej sytuacji gospo-
darczej, roboczo nazwano ją think-in. Następnego dnia komentato-
rzy w tabloidach przekuli to na drink-in. Chyba nie bezpodstawnie.
Po części ofi cjalnej po-
litycy przenieśli się do
baru, gdzie nie wylewa-
no za kołnierz. Zabawa
trwała do późnej nocy,
premier nie zachował
umiaru i ostrożności,
w obecności dzienni-
karzy opróżniał serwo-
wane szklanki z piwem,
drwiąc sobie przy tym
z popularnego golfi sty.
A l k o h o l o w e
wpadki zdarzały się
prominentnym po-
litykom innych kra-
jów. Prym na tym polu wiódł Borys Jelcyn, „incydentów’’ w jego
karierze było bez liku. Lekarze prezydenta Kwaśniewskiego nie-
dyspozycję szefa podczas uroczystości w Charkowie we wrześ-
niu 1999r. tłumaczyli pourazowym zespołem przeciążeniowym
goleni prawej, choć każdy średnio inteligentny obywateli fi lm
z obchodów rocznicy egzekucji polskich ofi cerów interpretował
zupełnie inaczej.
Standardy w zakresie kultury politycznej inne są w Rosji, a inne
w demokratycznych krajach Europy. W Polsce po „niedyspozycji
charkowskiej” jeszcze kilkakrotnie pisano o kłopotach prezydenta
Kwaśniewskiego z alkoholem, ale w swoich wystąpieniach publicz-
nych starał się on nie dawać powodów do podważających autorytet
głowy państwa, spekulacji. W przypadku premiera Cowena sytua-
cja jest bardziej złożona.
Ze względu na specyfi kę kultury i klimatu irlandzkiego wiele
spraw załatwia się w pubach, stąd też większa tolerancja dla polity-
ków, których spotyka się ze szklanką Guinnessa w ręku.
Premier, którego słuchało prawie pół miliona Irlandczyków
oblał „irlandzki test” według którego można wypić kilka piw, ale
trzeba rano wstać i być zdolnym do wykonania swojej pracy. Stracił
on twarz w oczach swoich wyborców.
Bertie Ahern, kolega z partii i poprzednik Cowena na stanowi-
sku szafa rządu był częstym gościem pubów w Drumcondra, swoim
okręgu wyborczym, jednak miał niezwykle mocną głowę i nigdy
nie dał się złapać w stanie niedyspozycji, co nawet imponowało
wyspiarzom, dla których picie piwa wydaje się czasami być czymś
w rodzaju konkurencji sportowej.
Styl i wpadki premiera są odzwierciedleniem sytuacji Irlandii
w 2010r. Można chy-
ba zaryzykować tezę
o kryzysie przywództwa
politycznego. Wpraw-
dzie politycy partii
rządzącej zachowali się
lojalnie wobec swoje-
go lidera, bagatelizując
całą sprawę, ale dobrze
wiedzą, że Irlandii nie
stać dzisiaj na dalsze
osłabianie wizerunku
(Celtycki Tygrys – w
języku specjalistów od
marketingu był wartoś-
ciową marką) będącego
w poważnych kłopotach
kraju, w oczach opinii międzynarodowej i potencjalnych inwesto-
rów zagranicznych.
We współczesnym cywilizowanym świecie przywódca pozosta-
je nim dopóty dopóki cieszy się zbiorowym zaufaniem. W swoich
działaniach styka się ze zwolennikami i antagonistami których pró-
buje pozyskać ( Cowenowi po wywiadzie wyrósł legion przeciw-
ników).
Przywództwo jest efektem zaufania jakie wzbudza i nadziei, ja-
kie ze sobą niesie. Pomimo tego, że Brian Cowen dla mieszkańców
hrabstwa Offl ay to sympatyczny facet z którym można pogadać
i obejrzeć mecz przy piwie, to w obecnej sytuacji ma małe szanse by
odwrócić spadek swojej popularności, nie wspominając o mobiliza-
cji Irlandczyków do pracy i oszczędności.
Premiera COWENA przypadki !!!
ARKADIUSZ GLINIECKI
[ W
OB
IE S
TR
ON
Y ]
mir 4
mir 5
[ W O
BIE
ST
RO
NY
]
Pewność jutra, ubezpieczenie !
Kilka sekund. Tyle wystarczy, by zmienić Twoje
życie. Tyle także potrzeba, by uświadomić sobie,
jak ważne jest być spokojnym i pewnym bezpie-
czeństwa własnego i najbliższych. Życie przynosi
niespodzianki. Mimo, że nie wszystkiemu da się
zapobiec, wiele można przewidzieć. Będąc przy-
gotowanym na różne scenariusze wybierasz lepsze jutro. Możesz je
zabezpieczyć…
Ubezpieczenia w Irlandii Pracując w Irlandii podlegasz podstawowemu ubezpieczeniu
społecznemu oraz zdrowotnemu. Pracodawca odprowadza z wyna-
grodzenia pracownika odpowiednią kwotę na składkę PRSI. Jest to
często zbyt mało by zapewnić pracownikowi swobodny dostęp do
darmowej opieki medycznej.
Dlatego warto wykupić dodatkowe ubezpieczenie. Czy wiesz, że
zgłoszenie się do szpitala kosztuje ponad 50 euro? Czy wyobrażasz
sobie ile może kosztować dzienny pobyt w szpitalu prywatnym?
Czy chciałbyś nie martwić się o koszta leczenia i opieki medycznej,
która może być niezbędna na skutek wypadku czy choroby? Ubez-
piecz już dziś siebie i swoją rodzinę.
Czy wiesz już jaki pakiet ubezpieczeń zamówisz dla siebie?
Nasz przedstawiciel chętnie Ci doradzi oraz odpowie na każde
pytanie. Bezpłatną konsultację możesz uzyska pod numerem 021 427 83 49 oraz 085 217 34 70.
Nasza działalność obejmuje ubezpieczenia:
CHOROBOWE – SICKNESS INSURANCE WYPADKOWE – ACCIDENT INSURANCE SZPITALNE – HOSPITAL INSURANCE INCOME PROTECTION 021 427 83 49, 085 217 34 70
mir 6
[ W
OB
IE S
TR
ON
Y ]
Tadeusz Kościuszko w swej
broszurze „Czy Polacy mogą wybić się na nie-podległość?” przestrzegał,
że powinniśmy liczyć tyl-
ko na siebie samych. Nie-
stety, tak się nam historia ułożyła, ze ciągle
liczymy na innych.
Od czasów Kościuszki, niewiele osiąg-
nęliśmy własnymi siłami, za to sporo po-
trafi liśmy popsuć. Co było do przegrania
- przegraliśmy.
Nawet własne państwo odzyskali-
śmy dzięki łasce innych, zarówno w 1918,
jak i w 1944 r. Niestety, proszę Państwa...
Jak stwierdził znany historyk Norman Davies w wywiadzie dla „Odry” nr 6,
z 06.2000r.: „walczę z opinią, że w listopa-
dzie 1918 roku „Polacy sami wybili się na niepodległość”.
Jak mogli się wybić, kiedy jedyne woj-
ska polskie znajdowały się w obozie inter-
nowania? Legionów przecież już wtedy
nie było, nie istniały polskie siły wojskowe.
Polacy byli bezbronni. Niepodległa Polska
powstała z woli wielkich mocarstw, m.in.
Niemców.
Niemcy uwolnili Piłsudskiego, żeby on
„złapał” tę Polskę, zanim zrobią to przeciw-
nicy Niemiec. Przecież, to powołana przez
Niemców, Rada Regencyjna przekazała
władzę Piłsudskiemu, celowo zwolnionemu
wcześniej z więzienia w Magdeburgu. Cho-
dziło o to, żeby ograniczyć wpływ proalian-
ckich sił Romana Dmowskiego.
Ale jeszcze do czerwca 1918 roku
Wielka Brytania nie zgadzała się na po-
wstanie państwa polskiego; Francja chciała
tego nawet wcześniej, w 1917 roku, jed-
nak dopóki Rosja była członkiem sojuszu,
o niepodległej Polsce nie mogło być mowy.
Przed 1917 rokiem, przed rewolucją lutową
w Rosji, nie było szans na niepodległość.
Największe znaczenie miało oczywiście,
poparcie Stanów Zjednoczonych. Prezy-
MentalnośćMentalność współczesnego Polaka
dent USA, Woodrow Wilson, został prze-
konany przez Ignacego Paderewskiego,
że Polska powinna być niepodległa, co
zawarł w trzynastym, ze swoich słynnych
czternastu punktów, dotyczących przyszłe-
go urządzenia świata.(..)”
A w 1944 r. - wiadomo. Tym, którzy
„Czterech pancernych i psa” względnie
„Stawkę większą niż życie” traktują jako
wiarygodną lekcję historii, przypomnę, że
my w 1939 r. przegraliśmy wojnę w niecały
miesiąc, a wolność przyniosła nam dopie-
ro na swoich bagnetach Armia Czerwona.
Przy okazji niejako, bo leżeliśmy im na
drodze do Berlina. Trochę im pomagaliśmy,
ale sołdaci i bez nas daliby sobie radę.
A czy my dalibyśmy sobie radę bez nich?
Niestety, nie... W 1939 r. nasze so-
jusznicze mocarstwa wypięły się na nas,
a w Jałcie w 1945r. w ogóle postawiły na
nas krzyżyk.
Zresztą - czy czerwonoarmiści przynie-
śli nam wolność? Nie. Znaleźliśmy się pod
następną okupacją, zakończoną dopiero
w 1989 r. Zakończoną? Niech się nikomu
nie wydaje, że jak można sobie wywiesić
biało - czerwona fl agę z okna, ewentualnie
wystroić się w koszulkę z orłem na klacie
(lub napisem: „nie cierpię ruskich ... piero-
gów”
– bo jednak asekuracja być musi) i wgrać
sobie do komórki polski hymn - jako dzwo-
nek, to znaczy, że mieszka się w niepodle-
głym kraju... Ale - nawet jeżeli Polska i jest
niepodległa (chociaż ja w to nie wierzę), to
czy niepodlegli są Polacy? Nie, bo Polacy
są trzymani krótko przez swój własny rząd,
który działa na szkodę swoich obywateli...
I nawet to, że przyjęto nas do UE
i mnóstwo Polaków czym prędzej „dało
nogę” ze swojej Ojczyzny - bynajmniej
„elytom” nic do myślenia nie dało.
Możliwość wyjazdu za granicę nie
świadczy też wcale o naszej „niepodległo-
ści” - a wprost przeciwnie: dzisiaj już nie
podbija się innych krajów militarnie, dzisiaj
podbija się je ekonomicznie. Nawet wojna
w Iraku miała ściśle ekonomiczne podłoże:
gdyby nie było tam złóż ropy, nikt by sobie
tym kraikiem nie zawracał głowy.
W Afganistanie, co prawda ropy nie
było, no ale gdzieś w końcu trzeba przete-
stować na większą skalę nowe rodzaje bro-
ni - przed poważniejszą rozróbą. A każdy
pretekst jest dobry... Niemniej: dzisiaj, je-
żeli chce się podbić jakiś kraj, nie wysyła się
wojska, dzisiaj udziela się takiemu krajowi
mir 6
mir 7
Piotr Słotwiński
kredytów... „Polska jest najlepszym krajem
na świecie, ale jest parszywym państwem.
Współczesną Polską rządzą głupcy
i cynicy, którym nie zależy na dobru wspól-
nym, prawo mamy zdegenerowane a ustrój
beznadziejny” - napisał jeden z internautów
i mi nie pozostaje nic innego, jak podpisać
się pod tym obiema rękami.
Nasi zdegenerowani politycy, sami ni-
czego nie zmienią, bo to mogłoby im ogra-
niczyć dostęp do koryta. Od 20 lat rządzi
ta sama sitwa z drobnymi przetasowaniami.
Już po trzy razy byli w rządzie - i po tyle
samo w opozycji.
I za każdym razem fatalne zaniedbania
zwalają na poprzedników.
Oni się nie zmienią. Nawet jak wymrą
w cholerę - to już szykują sobie następców:
toczka w toczkę jak oni sami. To my musi-
my ich zmienić. I to jest podstawowe zada-
nie dla młodych ludzi, póki jeszcze
im się chce i w coś wierzą...
W Polsce nie uda się to, co
w Irlandii, z prostego powodu:
u nas 90% Polaków nie ufa własnym
Rodakom, mając o nich jak najgor-
sze zdanie. Żeby było śmieszniej,
nawet Austriacy, którzy nie lubią
nas najbardziej w Europie, i tak lu-
bią nas bardziej - niż my sami siebie.
Jak to zrobić? Niestety, obawiam się że
u nas się tego nie da zrobić za pomocą kart-
ki wyborczej. Na przeszkodzie stoi nasza
mentalność. A jaka to jest mentalność? To
żadna tajemnica, wiemy o tym od dawna,
i dyskusje o tym toczono juz wielokrotnie:
to tzw. mentalność chłopa pańszczyźniane-
go.
Według defi nicji -”mentalność chło-
pa pańszczyźnianego - jest to mentalność
człowieka, który robi tylko to, co mu pan
każe, nie wykazuje się żadną aktywnością
własną, bowiem w warunkach pańszczyzny
było to zbędne i tępione”.
Skąd nabyliśmy tę mentalność?
Najpierw trochę historii: co prawda w na-
szej „zbiorowej pamięci”, Polska ofi cjalnie
istnieje od 966 r. (chociaż nie ma to wiele
wspólnego z rzeczywistością, ale na razie
nie ma sensu zagłębiać się w szczegóły),
ale kto tak naprawdę przez wiele stuleci
czuł, że jest Polakiem? Tylko szlachta, tylko
„górne” warstwy społeczne.
Chłop poczucia narodowości bardzo
[ W O
BIE
ST
RO
NY
]
dugo nie miał. Zapytany, kim jest, odpo-
wiadał że „miejscowym”... Odpowiadał
w języku używanym na danym teryto-
rium... I tyle. I tak było bardzo długo. Świa-
domość narodowa wśród „dolnych” warstw
społecznych - to historia raptem ostatniego
stulecia.
Toteż, kiedy w okresie zaborów, część
polskiej szlachty wyemigrowała i zasymi-
lowała się z narodami krajów, do których
przybyła - była to dla Polski większa strata
niż sama utrata niepodległości.
Popatrzmy, kto wzniecał narodowe
powstania? Spójrzmy, dzięki komu -
z Polaków - odzyskaliśmy niepodległość
w 1918 r.?
Czy to byli potomkowie chłopów (nie
mam tutaj na myśli mięsa armatniego)?
Co prawda szlachta zubożała i „wysadzona
z siodła” musiała się zająć zarabianiem na
chleb, ale to właśnie z tego stanu począt-
kowo rekrutowała się inteligencja i wyżsi
rangą ofi cerowie.
Niestety, nazistowscy bandyci w nie-
mieckich mundurach wymordowali kwiat
polskiej inteligencji, a komunistyczni ban-
dyci w sowieckich mundurach zrobili to
samo z polskimi ofi cerami...
I to było dla nas, Polaków, najgorsze:
utrata najbardziej wykształconej, świado-
mej swojej przynależności narodowej war-
stwy społeczeństwa. Nie zniszczenie Kraju,
nie późniejsze komunistyczne jarzmo. Kraj
odbudowaliśmy, jarzmo zrzuciliśmy. Ale
odbudować narodowe społeczeństwo - już
nie jest tak łatwo. Bowiem powojenni Po-
lacy to przede wszystkim masy chłopskie
i rekrutujący się z nich robotnicy powstają-
cych socjalistycznych molochów...
A chłop - jak to chłop. Nieufny
i ciemny, ze swoją chłopską mental-
nością, czerpiący wiedzę o świecie
z coniedzielnych kazań.
I z takiego właśnie materiału, z takiej
ludzkiej tkanki przyszło nam odbudowy-
wać nasze społeczeństwo.
Kto wie, czy tzw. „komuna” nie oddała
nam jednak sporej przysługi - wprowadza-
jąc powszechną oświatę i likwidując analfa-
betyzm (chociaż, niestety, wtórny analfabe-
tyzm jest zjawiskiem nader częstym wśród
współczesnych Polaków).
Bo dzięki powszechnemu obowiązkowi
szkolnemu, dzieci „chłopów i robotników”,
po raz pierwszy w historii miały szansę
odebrać solidne wykształcenie, niestety
- wraz ze sporą dawką komunistycznej in-
doktrynacji.
Ale poznały, choćby pobieżnie historię
Polski i dzieła polskich twórców. Ba, „wła-
dza ludowa” tak dbała o edukację dzieci
chłopów i robotników, że - w przeciwień-
stwie np. do dzieci z rodzin inteligenckich
- tym pierwszym, przy zdawaniu na
studia, dawała preferencyjne punkty
„za pochodzenie”.
Współczesna władza już ni-
kogo za pochodzenie nie wyróżnia
czy dyskryminuje, tylko od każdego
ciągnie po równo, uzależniając jedy-
nie bezstresowość edukacji od zasob-
ności kieszeni.
„Komuna” spełniała też inną ważną rolę:
przeciwko niej, pod narodowymi sztanda-
rami, jednoczyło się społeczeństwo.
Co bardziej inteligentna część tego
społeczeństwa (czyli nie ci, którzy bunto-
wali się tylko dlatego „bo kiełbasa była za
droga”) na własną rękę poddawała się sa-
mokształceniu - studiując najnowszą histo-
rię Polski i przekazując tę wiedzę innym.
Ten proces został 20 lat temu przerwa-
ny. Wspólny wróg przestał istnieć.
Pozostali co prawda jak zawsze dyżurni
masoni, Żydzi i cykliści - ale to nie to samo.
Można już jawnie czytywać zakazane daw-
niej książki, ale - kto teraz czyta książki?
Wtórny analfabetyzm zaczyna zataczać
coraz szersze kręgi, a wraz z nim obserwu-
jemy powrót mentalności pańszczyźniane-
go chłopa...
Bo zmienić mentalność - jest najtrud-
niej...
mir 7
Zresztą - czy czerwonoarmiści przynieśli nam wolność? Nie. Znaleźliśmy się pod następną okupacją, zakończoną dopiero w 1989 r. Zakończoną? Niech się nikomunie nie wydaje, że jak można sobie wywiesić biało - czerwona flagę z okna, ewentualnie wystroić się w koszulkę z orłem na klacie (lub napisem: „nie cierpię ruskich ... pierogów” ...
mir 8
[ P
RZ
YB
OR
NIK
]
Rozmowa kwalifi kacyjna (zwana
także interview) jest decydującym
momentem procesu rekrutacyjnego.
Jeżeli kandydat został na nią zaproszony,
oznacza to, że dokumenty, które złożył, zo-
stały pozytywnie ocenione i istnieją duże
szanse na podjęcie pracy w danej fi rmie.
To już duży sukces. Teraz wystarczy tylko
podtrzymać i wzmocnić dobre wrażenie.
Rozmowa ma na celu bliższe poznanie
kandydata i podjęcie ostatecznej decyzji
przez ewentualnego pracodawcę. Na tym
etapie wszystko zależy od tego, czy kandy-
dat wypada równie dobrze w bezpośrednim
kontakcie jak na papierze.
Do rozmowy kwalifi kacyjnej można,
a nawet trzeba się dobrze przygotować.
Co podczas takich przygotowań jest istot-
ne i przydatne? Zebranie wiadomości na
temat fi rmy, do której się aplikuje, informa-
cji o wysokości zarobków w tej fi rmie i na
podobnych stanowiskach, zastanowienie się
nad własnymi atutami i wadami, odpowied-
ni ubiór, przygotowanie niezbędnych doku-
mentów oraz przeanalizowanie najczęściej
zadawanych podczas rozmów pytań.
Bądź gotów na wszelkie pytaniaKandydata często próbuje się zaskoczyć
jakimś niestandardowym pytaniem, wyma-
gającym zastosowania wiedzy teoretycznej
w praktyce (pytania sytuacyjne) lub wyma-
gającym dużej kreatywności i… poczucia
humoru (pytania typu: „Proszę wymienić
pięć zastosowań spinacza do papieru”).
Do takich pytań stosunkowo trudno się
przygotować, choć warto poćwiczyć swoją
pomysłowość i szybkość reakcji na „dziwne”
pytania. Zazwyczaj jednak, przynajmniej
początkowa faza rozmowy jest „standardo-
wa”. Rozmowa kwalifi kacyjna ma zwery-
fi kować informacje zawarte w CV i liście
motywacyjnym. Warto więc zastanowić się,
jakich informacji może oczekiwać podczas
Rozmowa kwalifikacyjna – jeżeli zostałeś na nią zaproszony, to znaczy że jesteś o krok od sukcesu. Twoje umiejętności i kwalifikacje zawodowe odpowiadają potencjal-nemu pracodawcy. Co jeszcze możesz zrobić? Nie zepsuć tego wrażenia! Jeżeli teraz udowodnisz, że osobowością, charakterem i sposobem bycia pasujesz do firmy oraz zespołu, a ponadto, że Twoje CV nie kłamie, to pewnie usłyszysz: witamy w zespole! Jak zachować zimną krew w tej stresującej sytuacji?
rozmowy przyszły pracodawca lub osoba
rekrutująca i przygotować się do ich udzie-
lenia.
Przygotowując się do rozmowy kwali-
fi kacyjnej niezbędne jest przeanalizowanie
własnego CV, gdyż na pewno pojawią się
w jej trakcie pytania dotyczące wykształ-
cenia kandydata, o kierunki studiów jakie
obrał oraz motywacji, jaką przy ich wyborze
się się kierował. Osobę rekrutującą na pew-
no zainteresują ewentualne różnice między
profi lem szkoły średniej, kierunkiem stu-
diów i studiów podyplomowych – jeżeli
były to różne dziedziny - warto przygoto-
wać odpowiedź, skąd te różnice się wzięły
i ukazać ich logiczność. W przeciwnym
razie pracodawca może odebrać kandydata
jako osobę niezdecydowaną, o zmiennych
poglądach lub słomianym zapale.
Wykaż się doświadczeniemPowszechnym i pewnym jest pytanie
o doświadczenie zawodowe. Warto prze-
analizować poszczególne etapy swojej ka-
riery oraz zastanowić się, co było powodem
tak częstej zmiany miejsc pracy / tak długie-
go pozostawania w jednym miejscu pracy /
awansów / przeniesień itp. Co kandydatowi
podobało się w poprzednio zajmowanych
stanowiskach, co przeszkadzało. Ważnym
jest także, by umieć odnieść umiejętności
nabyte w poprzednich miejscach pracy do
stanowiska, o które się ubiegamy.
Bądź kreatywnyNależy przyjrzeć się dokładnie opisowi
stanowiska, o jakie się ubiegamy oraz po-
równać je ze swoim doświadczeniem. Które
umiejętności będą pomocne w nowej pracy
i jak przełożą się na możliwość sprostania
nowym obowiązkom? Odpowiedź na te
pytania warto skrupulatnie przygotować,
a jeśli jest ona szczególnie korzystna –
wpleść w rozmowę nawet, jeśli takie pytania
nie padną. Często zadawane jest również
pytanie o aspiracje, cele zawodowe, o to, co
chciałoby się robić za 5, 10 lat. To pozwala
sprawdzić osobie rekrutującej, czy kandydat
„pasuje” i jak „wpisuje się” w dane stanowi-
sko, w daną fi rmę.
Pracodawcę prawdopodobnie zainte-
resują też przyczyny odejścia z poprzed-
niej pracy lub chęci jej zmiany, a także
motywy, dla których kandydat chce podjąć
pracę właśnie w danej fi rmie. Tutaj ważne
jest odpowiednie sformułowanie przyczyn
odejścia z poprzedniej pracy (np. nie nie-
subordynacja, a różnica poglądów), a tak-
że swoich oczekiwań w związku z nowym
stanowiskiem. Aby nie okazać się osobą,
dla której ważna jest tylko wysokość za-
robków, lepiej unikać podawania powodów
fi nansowych, a zastąpić je np. „chęcią roz-
woju” (pod tym pojęciem kryje się wszyst-
ko, również zarobki). Natomiast w celu
przygotowania się na pytanie o przyczyny
ubiegania się o pracę w danej fi rmie, ko-
nieczne jest jak najlepsze, wcześniejsze po-
znanie fi rmy, jej struktury, pozycji na rynku,
opinii o załodze, atmosferze itp. Wówczas
kandydat łatwiej przekona pracodawcę, że
rzeczywiście zależy mu na danej posadzie.
Dodatkowe umiejętności to ważny
punkt w Twoim CV. Spodziewaj się zatem,
że także zostaniejsz o nie zapytany. Warto
zastanowić się, czy udokumentować je róż-
nego rodzaju certyfi katami – jeśli tak, miej
je ze sobą podczas rozmowy. Dodatkowe,
czasem z pozoru niezwiązane bezpośred-
nio z danym stanowiskiem kwalifi kacje,
pokazują pracodawcy, w jakim kierunku
kandydat może się rozwijać, dlatego mogą
się one okazać czynnikiem decydującym
o przyjęciu kandydata. Trzeba też spróbować
sprecyzować swoje umiejętności, zwłaszcza
w odniesieniu do języków obcych, których
znajomość nie jest udokumentowana.
Interview
- oko w oko z pracodawcą !
mir 9
[ PR
ZY
BO
RN
IK ]
Wymienione w CV zainteresowania są
punktem, o który często pytają potencjal-
ni pracodawcy. Zainteresowania świadczą
o aktywności i osobowości, często oryginal-
ne hobby pozwala lepiej zapamiętać kan-
dydata. Należy zatem przygotować się na
pytania uściślające wymienione hobby oraz
w żadnym wypadku nie kłamać, gdyż łatwo
można się skompromitować. Jeśli wśród
zainteresowań kandydat wpisał „fi lm” lub
„kino”, warto zastanowić się, jaki jest ulu-
biony fi lm, aktor, reżyser, jaki fi lm zrobił
na kandydacie największe wrażenie, a jaki
może oglądać po kilka razy. Można też
prześledzić ostatnią galę rozdania Oskarów
– interesowanie się kinem to nie tylko oglą-
danie fi lmów.
Ceń się na miarę możliwości…pracodawcyBardzo ważnym pytaniem, które po-
winno paść pod koniec rozmowy, jest wyso-
kość oczekiwanych zarobków. Odpowiedź
bywa problematyczna – kandydaci boją się
podać zbyt wysoką stawkę, ze względu na
obawę przed odrzuceniem z tego powodu,
a jednocześnie nie chcą wyjść na osoby,
które nie cenią swoich umiejętności. Naj-
lepszym wyjściem z tej sytuacji jest poda-
nie sumy, którą można logicznie uzasadnić
– swoimi wcześniejszymi zarobkami (natu-
ralnym jest, że kandydat oczekuje w nowej
pracy wyższych zarobków), przeciętnymi
zarobkami na podobnych stanowiskach
w innych fi rmach, a także poziomem wyna-
grodzeń w danej fi rmie. Wszystko to należy
skonfrontować z własnymi oczekiwaniami
– i przygotować uzasadnienie.
Popularnym pytaniem jest pytanie
o atuty i słabości. Na to pierwsze kandydaci
zazwyczaj mają przygotowaną odpowiedź.
Gorzej natomiast wypada opis własnych
słabości. Nie ma sensu udawanie, że się
takowych nie ma, albo sztuczne nazywanie
słabościami swoich zalet (np. „Moją wadą
jest to, że bardzo poświęcam się realizowa-
nym projektom”). Warto natomiast mówić
o swoich słabościach w czasie przeszłym
(np. Kiedyś ciężko mi było… Jakiś czas
temu nie potrafi łem…). Warto też dodać
jakiś komentarz do własnych błędów i sła-
bości, np. „To mnie nauczyło…”, lub „Od
tego czasu pracuję nad tym…”. To pokaże
osobie prowadzącej rozmowę, że kandydat
jest świadom swoich wad, co jest podstawą
do pracy nad nimi.
„Czy ma pan/pani jakieś pytania?” – to
„pytanie o pytanie” często zaskakuje kandy-
datów, którzy bez wcześniejszego przygo-
towania, z powodu zdenerwowania, zazwy-
czaj nie są w stanie nic wymyślić. A przecież
poważny kandydat powinien zainteresować
się szczegółami, dotyczącymi pracy, któ-
rą chce wykonywać. W przeciwnym razie
traci możliwość poznania swoich poten-
cjalnych obowiązków i miejsca w fi rmie,
a w oczach osoby rekrutującej może wypaść
na osobę słabo zainteresowaną daną fi rmą
i posadą lub wręcz niepoważną. O co może
zapytać kandydat? O wszystkie interesują-
ce go aspekty pracy, które nie padły jeszcze
w rozmowie. W szczególności mogą paść
pytania o obowiązki i odpowiedzialność,
jaka ciążyć będzie na kandydacie, o to
komu będzie podlegał i czyim będzie prze-
łożonym, o świadczenia socjalne, program
szkoleń, sposób awansu, oczekiwania pra-
codawcy. Warto też zapytać o dalszy prze-
bieg procesu rekrutacyjnego, o to kiedy
można spodziewać się decyzji itp.
Zachowaj fason podczas rozmowy
Odpowiednie przygotowanie się do
rozmowy to połowa sukcesu. Pozwala czuć
się pewniej i łatwiej opanować zwiazany z
nią stres. Jeżeli jednak nadal myślisz jak
bardzo będzie Ci ciężko opanować emo-
cje, pamiętać o wszystkich wskazówkach
i pokazać się z jak najlepszej strony. Zapo-
znaj się z niektórymi radami, dotyczącymi
przebiegu rozmowy i sposobu zachowania
się na niej.
• Po pierwsze – odpowiednie nastawienie
przed rozmową. Ważne jest, aby być wy-
spanym, zrelaksowanym oraz pozytywnie
nastawionym.
• Należy być również skoncentrowanym
– to brzmi banalnie, ale często zdarza się,
że w nerwach kandydat nie „rejestruje” np.
nazwiska osoby prowadzącej rozmowę.
Nie można sobie na to pozwolić. Nale-
ży również pewnie podać rękę rozmówcy,
wyraźnie powiedzieć swoje nazwisko, a po
zaproszeniu do zajęcia miejsca, należy wy-
godnie usiąść na krześle. Nie warto odgry-
wać nonszalancji i rozpierać się w nim, wy-
ciągając nogi, ale równie źle widziane jest
„przycupnięcię” na brzegu – to zdradza, że
kandydat jest niepewny, przestraszony.
• Warto pamiętać o uśmiechu i kontro-
lować swoje ciało. Zdenerwowanie różnie
objawia się u kandydatów – gryzą wargi,
bawią się dłońmi lub włosami, stukają pa-
znokciami w stół, bawią się długopisem.
Warto przeanalizować własne reakcje na
sytuacje stresowe i postarać się o nich pa-
miętać.
• Należy uważnie słuchać swojego roz-
mówcy, nie wchodzić mu w zdanie, dać
sobie chwilę na przemyślenie odpowiedzi.
Należy udzielać konkretnych, zwięzłych
odpowiedzi. Jeżeli nie jest się pewnym,
o co dokładnie pyta osoba rekrutująca,
można zawsze zapytać, uściślić. Zawsze
trzeba rozwijać swoją wypowiedź – nie
warto ograniczać się do odpowiedzi: tak”
lub „nie”.
• Konieczny jest też odpowiedni wygląd.
Schludna fryzura i ubiór odpowiadający
kulturze organizacyjnej danej fi rmy to bar-
dzo ważne elementy – warto wcześniej zo-
rientować się, czy pracownicy fi rmy chodzą
w ofi cjalnych strojach, czy też można sobie
pozwolić na luźniejszy ubiór.
Zawsze jednak należy wyglądać elegancko
i schludnie.
• Należy też pamiętać o innych, podstawo-
wych i może banalnych, ale istotnych spra-
wach. Czyli – nie można się spóźnić, ani też
przychodzić zbyt wcześnie, palić podczas
rozmowy, wchodzić w słowo osobie rekru-
tującej, krytykować poprzednich przełożo-
nych czy kolegów, wyrażać się wulgarnie,
zachowywać się arogancko itp.
• Ważny jest kontakt wzrokowy z rozmów-
cą – nie można przesadzać i wpatrywać
się w niego, jednak nie można też unikać
tego kontaktu. Ta pierwsza sytuacja sprawia
wrażenie sztucznej, może też stanowić syg-
nał, że zamiast interesować się rozmową,
kandydat w rzeczywistości interesuję się…
rozmówcą.
W drugim przypadku kandydat może być
odebrany jako zbyt nieśmiały, podejrzliwy
lub mający coś do ukrycia.
• Istotnymi elementami rozmowy jest ko-
munikacja niewerbalna. Uważa się, że ma
ona niejednokrotnie większe znaczenie, niż
same słowa, które padają podczas rozmowy.
Warto zapoznać się z poradnikami doty-
czącymi mowy ciała, zadbać o odpowiedni,
spokojny ton, wyprostowaną, otwartą po-
stawę, nie krzyżować rąk ani nóg, dosto-
sować się do tempa wypowiedzi rozmówcy
i jego gestykulacji, usiąść pod lekkim sko-
sem do rozmówcy (pozycja na wprost su-
geruje chęć konfrontacji, a nie o to prze-
cież chodzi). Nie można jednak popadać
w skrajność – jeśli np. kandydata swędzi
nos, to może się podrapać bez gorącego
zapewniania, że wcale nie kłamie (czyta-
jąc poradniki o komunikacji niewerbalnej
można się bowiem dowiedzieć, iż pociera-
nie nosa oznacza kłamstwo).
• I na koniec – naturalność. Nie ma sensu
udawać kogoś, kim się nie jest. Uśmiech,
otwartość i spontaniczność w rozsądnych
granicach zawsze zostaną docenione.
mir 10
PAPU GalwayLiosban Business Retial ParkTuam Road, Galway
PAPU Limerick Liddy Street Honans Quay
(na tyłach Penneys i Debenhams)
JESIENNA PROMOCJA TRWA OD 01.10.10 DO 30.11.10
w ofercie ponad 2500 produktów
CENOWY ZAWRÓT GŁOWY
Dania gotowe dla dzieci BOBOVITA
teraz od € 0,95
Soki 2L CAPRIO
wcześniej € 1,99teraz tylko € 1,69
Herbatniki 200gKRAKUSKI
wcześniej € 1,39teraz tylko € 1,15
SMAKOWITA 500g
wcześniej € 1,50teraz tylko € 1,25
Parówki wieprzowe1 kg SZUBRYTwcześniej € 4,80
teraz tylko € 3,50
Polędwica SOPOCKA1 kg SZUBRYTwcześniej € 8,85
teraz tylko € 6,85
PYSIO 0,9 L
wcześniej € 1,53teraz tylko € 1,25
Sery żółte 1 kgGouda, Edamski, Morski
Podlaskiwcześniej € 7,65
teraz tylko € 5,99
TU JESTEŚMY :
mir 11
Dla osób indywidualnych:
• Ubieganie się o zwrot nadpłaconego podatku dochodowego• Zwrot nadpłaconego PRSI• Odzyskiwanie podatku do 5 lat wstecz• Rozliczanie ulgi podatkowej za mieszkanie, service charge
oraz związki zawodowe• Zasiłki rodzinne (Child Benefit, FIS, Rent Allowance)• Supplementary Welfare Allowance, Karty Medyczne• Zasiłki dla bezrobotnych z mozliwością transferu
do Polski• Tłumaczenie przysięgłe dokumentów prawnych
(aktów urodzenia, akty małżeńskie, wyroki rozwodowe, zaświadczenia o niekaralności, itp.)
• Tłumaczenia ustne• Sprawy sporne z pracodawcą• Rejestracja nazwy firmy• Sporządzenie Biznes Planu
Dla firm:
• Rejestracja spółek limitowanych, partnerskich oraz samozatrudnienia
• Book-keeping – prowadzenie księgowości bieżącej tygodniowej, miesięcznej, kwartalnej i rocznej
• Rejestracja i rozliczenia subkontraktorów• Wnioskowanie o certyfikat C2• Rejestracja i rozliczenia podatku VAT• Roczne rozliczenie podatku dochodowego• Sprawozdanie roczne dla CRO• Kompleksowa obs ługa spraw pracownicz ych
– rejestracja i rozliczenia (payslipy, P30, P35)
WWW.DMSERVICES.PL
Twoja Firma Księgowo-Doradcza w Irlandii
• KSIĘGOWOŚCI I RACHUNKOWOŚCI
• ROZLICZEŃ PODATKOWYCH
• SPRAW PRACOWNICZYCH
• ŚWIADCZEŃ SOCJALNYCH
Oferujemy usługi dla firm i klientów indywidualnych w zakresie:
D&M Services2nd Floor Office, 4 Washington Street, CORK
Tel/Fax (021) 427 83 49 oraz 083 31 91 536
e-mail: [email protected]
www.dmservices.pl
Powierzenie spraw księgowo-rachunkowych oraz socjalnych
wyspecjonalizowanej firmie pozwoli Państwu zaoszczędzić cenny czas
i pieniądze oraz zagwarantuje finansowe bezpieczeństwo.
mir 12
Krótka historia znieczulenia !
[ Z
DR
OW
IE /
ME
DY
CY
NA
]
„ ...wtedy Bóg spuścił na człowieka wielki sen i wyjął mu żebro...”
- tak Biblia Starego Testamentu opisu-
je pierwszą operację przeprowadzoną pod
znieczuleniem ogólnym. Jaką drogę prze-
była ludzkość do jego wynalezienia?
Od początku istnienia człowiekowi to-
warzyszy ból – zmieniały się jednak metody
jego uśmierzania. Zapisane około 2250 lat
p.n.e. tabliczki babilońskie podają o wypeł-
nieniu zęba hebanem celem złagodzenia
jego bólu.
Około 500 lat p.n.e. Hipokrates z Kos,
uznawany za ojca medycyny, opisał łago-
dzenie bólu przy pomocy opium.
W czasach nowożytnych znajdujemy
coraz liczniejsze doniesienia o próbach ła-
godzenia bólu przez wielu lekarzy i cyruli-
ków przy pomocy wyciągów z ziół.
Jednakże techniki leczenia bólu rozwi-
jały się niewspółmiernie powoli.
Dlaczego tak się działo?
Otóż próby przynoszenia ulgi w cier-
pieniu trafi ały, z punktu widzenia obyczajo-
wego i fi lozofi cznego, na niepodatny grunt.
Nasi przodkowie uważali ból za nie-
unikniony, akceptując go jako część życia.
Teolodzy i fi lozofowie przez całe wieki
podkreślali korzyści płynące z przeżywania
bólu ze spokojem i wytrzymałością, co mia-
ło wzmacniać charakter i moralność.
Niektóre środki niezbędne do uzyska-
nia znieczulenia ogólnego znane były o
wiele wcześniej, niż możliwe stało się ich
powszechne zastosowanie.
W pierwszej połowie XIX wieku naj-
popularniejszym środkiem znieczulającym
był… alkohol.
Whisky podawano zarówno pacjentom
jak i lekarzom, którzy swój fach wykony-
wali wśród głośnych jęków i krzyków ope-
rowanych.
Używki takie jak marihuana czy ha-
szysz także stosowano by złagodzić cier-
pienie. Jednak ani one, ani alkohol nie były
wystarczająco silne i skuteczne.
W przypadku skomplikowanych i dra-
stycznych operacjach pacjent najczęściej
mdlał. Ludzki organizm posiada bowiem
pewien próg bólu, to znaczy że ból o okre-
ślonym natężeniu jesteśmy w stanie znieść
w pełnej świadomości. Powyżej – tracimy
przytomność.
Nic dziw-
nego, że wielu
pacjentów oba-
wiając się go w
ogóle nie podda-
wało się zabie-
gom.
Mimo, że
jeszcze na po-
czątku XIX
wieku stosowa-
no prymitywne
metody znieczu-
lania, podwaliny
pod przyszły
postęp położono
już dużo wcześ-
niej. Początko-
wo Paracelsus,
znany lekarz
zaobserwował,
że zwierzęta pod
wpływem eteru
zapadają w sen
i nie odczuwają
bólu. „Słodkim
olejem witriolo-
wym”
czyli eterem Szwajcar usypiał kurczęta już
około 1540 roku. W XVIII wieku odkryto
podtlenek azotu, który potem, ze względu
na swoje zdumiewające właściwości otrzy-
mał nazwę gazu rozweselającego.
Początkowo obydwie substancje służyły zaba-wie podczas występów kabaretowych.
Pierwsza operacja, jaką przeprowadzo-
no na pacjencie znieczulonym eterem wy-
konana została w roku 1842.
Jeszcze wcześniej, bo w roku 1831,
mir 13
[ ZD
RO
WIE
/ ME
DY
CY
NA
]
odkryto chloroform, który jednak w medy-
cynie wykorzystywany był dopiero 16 lat
później.
Odkrycie nowych związków chemicz-
nych i badanie ich właściwości przyczyniło
się do rozwoju innych metod znieczulania
pacjenta, między innymi takich, które nie
wymagają usypiania go. Szukano sposobów
skutecznych ale przede wszystkim bez-
piecznych dla pacjenta.
Rozwój postaw humanistycznych
w XIX wieku stworzył podstawy do szero-
kiego zastosowania technik znieczulenia.
Przełomowy okazał się dzień 16 października 1846 roku, kiedy dentysta William Green Morton wy-konał pierwszą uwieńczo-ną sukcesem publiczną demonstrację znieczule-nia ogólnego przy użyciu eteru do operacji.
Nie był on pierwszym lekarzem, który
zastosował eter do znieczulenia wziewnego,
lecz przeprowadzona demonstracja wyzwo-
liła szereg zmian w praktyce chirurgicznej.
Dotychczas chirurdzy mogli działać
tylko na powierzchni ciała, wykonując nie-
liczne większe operacje okupione drastycz-
nymi cierpieniami chorego.
Po wprowadzeniu znieczulenia ogólne-
go i wraz z jego rozwojem i doskonaleniem
w chirurgii stało się możliwe otwieranie
jamy brzusznej, mózgu, klatki piersiowej,
a wreszcie dotarcie do wnętrza serca, czyli
w strefy dotąd dla chirurga zupełnie niedo-
stępne.
Znieczulenie ogólne oraz wprowa-
dzenie w 1865 roku przez Josepha Listera
antyseptyki i aseptyki stały się kamieniami
milowymi w rozwoju współczesnej medy-
cyny zabiegowej. Każdy kolejny szczebel
tego rozwoju był uwarunkowany nowymi
odkryciami w dziedzinie techniki aneste-
zjologicznej.
mir 13
mir 14
Przyzwyczailiśmy się już
traktować zagadnie-
nia dotyczące ekonomii
i biznesu ze śmiertelną
powagą. Domena ta zwy-
czajowo kojarzy nam się
z nudnymi księgowymi
i nadętymi przedsiębiorcami; z zimny-
mi oszklonymi biurami i kancelariami, do
których nie dociera nawet najsłabszy pro-
myk humanistycznej inspiracji. Nic tylko
funkcje, wykresy i cyferki. Można jednak
inaczej! Jako przykład proponujemy nie-
co inne, mniej ortodoksyjne spojrzenie na
ważną kategorię społeczno-gospodarczą,
jaką jest pojęcie luksusu.
Nauki ekonomiczne defi niują luksus
jako, z grubsza rzecz biorąc coś, na co popyt
rośnie bardziej, niż proporcjonalnie w sto-
sunku do wzrostu zarabianych pieniędzy.
W tym sensie luksusem nie są na przykład
artykuły pierwszej potrzeby takie jak chleb
i mleko, ponieważ ich konsumpcja nie wzra-
sta wraz z zawartością portfela. Dla przy-
kładu, nikt nie będzie kupował codziennie
dziesięciu chlebów zamiast jednego tylko
dlatego, że nagle zaczął więcej zarabiać.
Teoria potrzeb Maslowa nie określa
luksusu jako czegoś absolutnie zbędnego.
Wszystko czego pragniemy i potrzebujemy
jest w jakimś sensie „potrzebne” do życia.
Luksus jest jedną z ludz-kich potrzeb.
Luksus to jest coś „ekstra” – jak by to
ujął jeden z bohaterów „Misia”. Luksus to
taka „ekstradycja”. Stara tradycja. Tak jak
wtedy, gdy ukradną nam wóz, a muszą nam
oddać samolot. Ale po kiego wała nam sa-
molot?
Luksus jest pojęciem relatywnym.
Brzmi to jak banał i w pewnym sensie
jest banalne jak wszystko, co względne.
Nie chodzi jednak tylko o to, że jednemu
wystarczy chleb z masłem a drugiemu po-
trzeba ostryg i szampana na śniadanie (tak
na przykład odżywiała się nasza narodowa
gwiazda Fryderyk Szopen).
Luksus może być różnie odczuwany
przez tę samę jednostkę w zależności od
różnych sytuacji. Znana jest historia cesa-
rza Fryderyka Barbarossy, który podczas
wyprawy krzyżowej upadł na kolana w ku-
rzu drogi, żeby napić się z kałuży, po czym
odświadczył, że nigdy w życiu nie pił cu-
downiejszego napoju. O tym, że zbyt wiele
luksusu może nas zabić, świadczy fakt, iż
Barbarossa utonął później w jeziorze.
Luksus w dzisiejszych czasach nie-
uchronnie wiedzie nasze zawistne spoj-
rzenie w kierunku tych, którym się
udało dotrzeć na szczyt. Czasem kosz-
tem innych, czasem ciężką pracą...
i kosztem innych. Tradycja mówi, że pierw-
szy milion luksusu trzeba sobie ukraść, żeby
potem móc go pomnożyć.
Kolejny z naszych narodowych boha-
terów doktor Jan Kulczyk zbudował impe-
rium sięgające gwiazd, ale zaczynał nieko-
niecznie od pastowania czyichś butów. Ba,
jego ojciec, który sam był utalentowanym
biznesmenem zostawił mu w spadku milion
dolarów. Luksus bywa więc dziedziczny.
Tym, którzy przywykli już do życia
w luksusie, może ono wydawać się jak zimny
miód. Kupili już wszystko, co mogli kupić,
objechali świat dookoła. Polecieli w kosmos,
jak ten amerykański turysta, którego przed-
siębiorczy Rosjanie wystrzelili z Bajkonuru
za 20 milionów dolarów. Nic więcej im nie
pozostało, za wyjątkiem najważniejszego,
czyli syzyfowej wędrówki w głąb siebie,
ciężkiej pracy nad swoim charakterem i in-
telektem. Niestety nie jest to już tak proste
a i pieniądze mogą w tym pomóc jedynie
w ograniczony sposób.
Na czym polega dialektyka luksusu, czyli filozoficznie O... biznesieLuksus jest pojęciem relatywnym. Brzmi to jak banał i w pewnym sensie jest banalne jak wszystko, co względne.
[ B
IZN
ES
]
mir 15
[ BIZ
NE
S ]
Jeżeli ktoś nie przestał
być głąbem na drodze do luksusu, prawdo-
podobnie po osiągnięciu celu głąbem pozo-
stanie już do końca życia. Nie ma luksusu
w wymiarze ducha.
Luksus może też być zwykłym stylem
życia. Ci, którzy mają niefart i wypadają
z kręgu milinowych pensji i kontraktów,
willi na Lazurowym Wybrzeżu oraz rej-
sów prywatnymi odrzutowcami, tracą coś
więcej, niż tylko zawartość konta. Utrata
luksusu skazuje ich na swoistą banicję. Nie
mogą już dzielić hobby i wakacji ze swoi-
mi bogatymi przyjaciółmi. Nie stać ich na
chodzenie do tych samych restauracji, grę
w kasynie, oraz rozbijanie się drogimi sa-
mochodami. Lexus to niekoniecznie luk-
sus.
Luksus kojarzy nam się z obecnym kry-
zysem. Nasz kryzys wynika z luksusu innych.
Bankierzy, tłuste koty z Wall Street, speku-
lanci i kolaborujące z nimi rządy państw, nie
znający się na ekonomii ignoranci, szukają-
cy jedynie wygodnej synekury; nie pomni,
ze budżet ich kraju stoi na skraju przepaści.
Instrumenty fi nansowe są dziś tak wymyśl-
ne, że przy nich słynny oscylator ekono-
micz-
ny Bagsika i Gąsiorowskiego z początków
naszego polskiego romansu z kapitalizmem
wydaje się być prymitywnym i mało pomy-
słowym sposobem na zbicie fortuny.
Luksus był pojęciem mocno nastygma-
tyzowanym w poprzedniej epoce naszej na-
rodowej świadomości. Socjalizm próbował
wybić obytwatelom z głowy wszelkie luk-
susy, ale z umiarkowanym powodzeniem.
Luksus miał być kojarzony z przepychem
zgniłego Zachodu oraz niesprawiedliwoś-
cią społeczną Sanacji.
Oddalając perspektywy luksusu od
ludu, władza uczyniła z niego jedynie świę-
ty Graal, sama zresztą niczego sobie nie od-
mawiała. Mao Zedong wcinał tłustą rybę
w oleju, podczas gdy Chińczycy umierali
z głodu całymi milionami. Czołowa ideo-
lożka grupy Baader-Meinhoff Ulrike, nie
chcąc narażać swoich małych dzieci na ze-
psucie luksusami kapitalistycznego RFN-u
chciała oddać je do przytułku w Palestynie,
żeby wyrosły na porządnych towarzyszy.
Luksus w istocie może przyczynić się do
zniszczenia sztuki. Kupiony ostatnio przez
grupę pseudoartystów za 263 tysięcy i 200
e u r o
za 17-wieczny oryginał
„Ukrzyżowania” Pietra Breugela został
zdeformowany. W miejsce twarzy ukrzy-
żowanego Jezusa pojawiła się głowa insek-
ta. Gdyby nasz rodzimy artysta domalował
wąsy freskom w bazylice świętego Piotra
prawdopodobnie żadne luksusy nie urato-
wałyby go przed linczem.
Wszyscy żyjemy mirażem luksusu. Nu-
rzamy się w jego dwoistości. Bo czyż nie
jest on czymś właściwie zbędnym, a jed-
nocześnie czymś czego stale nam brakuje?
Każdy wie, bez luksusu można się obejść,
można bez niego żyć. Ale co to za życie?
Każdy z nas ma inne
poczucie luksusu ...
mir 16
W ostatnim czasie zauważyliśmy znaczny wzrost
liczby klientów, którzy skarżą się na pra-
cę instytucji takich jak urząd socjalny lub na
opieszałość swoich ubezpieczycieli, często
porównując walkę z nimi do walki
z wiatrakami.
To prawda, że tele- fonowanie i wysyłanie listów
do urzędów bardzo często pozostaje bez odpowiedzi
a sprawa ciągnie się w nieskoń- czoność. Ubezpieczyciele
również mają w zwyczaju odsyła- nie listów mówiących, że
w ciągu kolejnych 10 dni nasz wniosek zostanie
w pełni rozpatrzony, a li- sty o takiej standardowej
treści często odsyłane są wielokrotnie.
Na szczęście istnieją bardzo skuteczne metody ponaglenia po-
wyższych instytucji, opierają się one na tym, że nad np. fi rmami
ubezpieczeniowymi, czyli instytucjami fi nansowymi obracającymi
potężną ilością pieniędzy, kontrolę sprawuje kompetentny urząd
regulacyjny. Podobnie sprawa ma się z urzędem socjalnym.
Co zatem należy zrobić aby Twoja sprawa została szybko i sprawnie rozpatrzona?
1. Przygotuj szczegółowy opis swojej sprawy i sformułuj kon-
kretny problem oraz jego rozwiązanie – na jednej lub kilku kartkach
papieru opisz datę złożenia wniosku, numery polis ubezpieczenio-
wych lub nazwę zasiłku lub zapomogi, uwzględnij wszystkie daty w
porządku chronologicznym, wspomnij o wszelkich próbach kon-
taktu i o udzielonych Ci odpowiedziach, dołącz kopie wszystkich
dokumentów związanych ze sprawą, formularzy, listów etc.
2. Zgłoś się do naszego biura, zadzwoń lub wyślij email aby
umówić się na spotkanie, na którym możesz omówić Twój prob-
lem z daną instytucją, dowiedzieć się jakie kroki można podjąć, jaki
okres czasu wchodzi w grę itp.
3. Po przetłumaczeniu i skomponowaniu dokładnego opisu
Twojej sprawy, wyślemy w Twoim imieniu odpowiednie formularze
i listy, a następnie będziemy kontaktować się z Tobą po otrzymaniu
odpowiedzi. Często też to nasi klienci jako pierwsi informują nas
o wypłaconych kwotach zanim jeszcze otrzymamy odpowiedzi z
urzędów regulacyjnych.
Dlaczego warto powyższe sprawy załatwiać w taki właśnie spo-
sób? To, czy Twoja sprawa będzie opisana w sposób kompetentny
oraz poprawną urzędową angielszczyzną ma ogromne znaczenie
jeśli chodzi o jakość i termin rozpatrzenia Twojego wniosku.
Serdecznie zapraszamy do skontaktowania się z naszym biu-rem, gdzie odpowiemy na wszelkie dalsze pytania.
Jak radzić sobie z opieszałością ubezpieczyciela lub urzędu socjalnego?
mir 17
Przy wykupieniu 5 godzin jazdy ten kupon upoważnia do 1 godziny gratis
Reklamuj się w MIR
już od € 69 !!!
USŁUGI TRANSPORTOWE PRZEPROWADZKI
087 93 47 233
County Cork
mir 18
mir 19
[ BĘ
DZ
IE S
IĘ D
ZIA
ŁO
]Centrum „Razem- Together” już po raz kolejny zorganizo-
wało piknik rodzinny, ostatni z nich odbył się 26 wrześ-
nia br. Tym razem wyjazdowy piknik odbył się na farmie
Leahy’s w Dongourney, we wschodniej części hrabstwa Cork.
Farma Leahy’s jest swoistym połączeniem gospodarstwa rolnego
z mini zoo oraz muzeum, więcej informacji można znaleźć stronie
www.leahysopenfarm.ieNa farmę dotarliśmy autobusem, miejscem odjazdu był
Cork. Już na początku wyprawy każdy z uczestników, w ramach
integracji otrzymał medal ze swoim imieniem, co ułatwiało komu-
nikację między uczestnikami. Po przybyciu na miejsce przywitali
nas życzliwi gospodarze, a pracownicy farmy przygotowali specjal-
ną strefę, gdzie każdy mógł przekąsic kanapki, ciasto czy napić sie
soku podczas całego pikniku. Zabawy integracyjne zostały specjal-
nie wyselekcjonowane przez naszych pedagogów, służyły zwiększe-
niu spójności grupy, jaką jest rodzina, zwiększały poczucie bezpie-
czeństwa u dzieci czy wreszcie miały za zadanie poprawiać nastrój
i podnosić gotowość do współdziałania.
Zaraz po zabawach integracyjnych, Pan Leahy zaprosił wszyst-
kich do środka, gdy zaczynał się czas karmienia zwierząt, kiedy
opiekunowie zwierząt, wychodzą do zwiedzających ze swoimi pu-
pilami, co stanowi doskonałą okazję do dotknięcia np węża czy zro-
bienia sobie fotki z królikiem czy kurą. Dzieci i dorośli uczestnicy
pikniku mieli ponad godzinę, by nacieszyć się widokiem zwierząt
Jesienny integracyjny PIKNIK rodzinny.
domowych, jak i tych bardziej egzotycznych jak lama, alpaka czy
wielbłąd.
Na farmie jest również możliwość gry w mini golfa, pobiega-
nia w labiryncie czy dla zwolenników natury, możliwość spaceru
po lesie. Ponadto w budynkach można obejrzeć narzędzia rolnicze
z początku XX w. oraz cała masa już historycznych przedmiotów,
pośród których wypatrzyliśmy polski tandem. Po zwiedzeniu wszy-
scy mogli się posilić dostarczonymi przez Centrum kanapkami
i słodkościami, po czym gry i zabawy integracyjne rozpoczęły się od
nowa. Nie zabrakło biegów z przeszkodami, dużo śmiechu i radości
przysporzyło wspólne śpiewanie i malowanie twarzy, a także kon-
kursy dla dorosłych np. jedzenie arbuza na czas.
Czas mijał wszystkim bardzo szybko i nim sie spostrzegliśmy
już musieliśmy wracać do Cork. W autobusie towarzyszyły nam
niezawodne „Fasolki” oraz loteria, w której każdy miał szczęśliwy
los i coś wygrał. Podziękowania należą się prowadzącej Agnieszce
oraz sponsorom, którzy zaoferowali nagrody rzeczowe i vouchery
na usługi.
Uczestnicy pikniku, sondowani w drodze powrotnej, bardzo
przychylnie wypowiadali sie o tym wyjeździe i pytali o kolejne
wyprawy, niestety na to musimy poczekać do następnego roku.
Już teraz jednak , możemy zaprosić wszystkie rodziny na zabawę
choinkową w grudniu – będzie mnóstwo atrakcji i dobrej zabawy
– szczegóły podamy niebawem.
Piknik został zorganizowany przy wsparciu Wydziału Konsu-larnego Ambasady RP oraz lokalnych polskich sponsorów, którzy
jak zawsze są z Centrum Razem przy organizacji imprez rodzin-
nych. I dlatego im należą się specjalne podziękowania. Dziękuje-
my sklepom PEWEX, BADACZ, PYCHOTKA, WĘDLINKA,
SUPERMAX, ASHA STYLE i solariom SUN4YOU i TROPI-CANA, a także restauracji CORK TASTE CAFFE.
Przypominamy że Centrum Wsparcia i Integracji „Together-
Razem” jest pierwszą polonijną organizacją o statucie Charity i za-
chęca podmioty gospodarcze do wspierania inicjatyw polonijnych,
w zamian za to wszelkie fi nansowe darowizny można odliczać od
podatku.
Jedna z zabaw z balonikiem
Elżbieta Królik
Stowarzyszenie MyCork zaprasza wszystkich chętnych na cało-
dniową wycieczkę autokarową do Irlandzkiego Parku Dziedzictwa
Narodowego w Ferrycarrig oraz do najstarszej w Irlandii działają-
cej latarni morskiej Hook Head, w poniedziałek (Bank Holiday),
25 października b.r. W trakcie wycieczki zostanie przeprowadzona
loteria fantowa z nagrodami, z której cały dochód zostanie prze-
znaczony na pomoc dla Grzesia, ucznia Polskiej Szkoły w Cork,
który zachorował na Ostrą Białaczkę Szpikową. Bilety na wyciecz-
kę są dostępne w Saloniku Prasowym „BaDaCZ” przy Paul Street
w Cork. To już czwarta wycieczka organizowana przez MyCork
w bieżącym roku, poprzednio uczestnicy wycieczki byli w Kilkenny,
Killarney i w Bunratty.
Wycieczka z MyCork
mir 20
Festiwal Kul-
tury Polskiej na
dobre już wpisał się
w kalendarium wydarzeń
w Cork. Odbywa się regularnie
od 2006 roku, kiedy to z iście polskim
rozmachem zorganizowano dzień z polskim
jedzeniem, który w efekcie… przeciągnął się na trzy dni, dając po-
czątek festiwalowi jako niezwykłej, trwającej kilka dni cyklicznej
imprezie.
Festiwal skupia wokół siebie coraz więcej ludzi. Zarówno od-
wiedzających, jak i tych zaangażowanych w jego tworzenie. Dzięki
temu rok rocznie dostarcza nowych, niezapomnianych wrażeń oraz
niepowtarzalnych atrakcji.
Jakie smakowite kąski czekają na odwiedzających w tym roku?
16.X – Zdjęcia z podróży do Polski
wystawa fotografi i, którą będzie
można obejrzeć w holu sklepu TK
Maxxx. Jeżeli chcielibyście Państwo
zaprezentować swoje zdjęcie na wy-
stawie, bardzo prosimy o przesłanie
go na adres:
do końca września, dodając w ty-
tule wiadomości ‘wystawa’.
21-22.X – Przegląd polskich zespołów grających w Irlandii
Przez dwa dni w klubie An Cruiscin Lan grać będą polskie
kapele. Koncerty będą nagrywane a z zarejestrowanego materiału
planujemy stworzyć dvd. Do końca września przyjmujemy zgło-
szenia zespołów chętnych wziąć udział w przeglądzie. Ze wszyst-
kich zgłoszeń wybierzemy 10 zespołów, które zaprosimy do Cork.
Szczegóły: www.mycork.org oraz http://forum.mycork.org
7.XI - Koncert Sidneya Polaka
[ B
ĘD
ZIE
SIĘ
DZ
IAŁ
O ]
9-13.XI Spektakl pt. ‘Fortynbras się Upił’
Jest to spektakl studencki wyprodukowany
przez towarzystwo dramatyczne uczelni University
College Cork, UCC Dramat Society. Kurtyna pod-
niesie się o godzinie 20:00 w Granary Th eatre.
14.XI - Gala na zakończenie Festiwalu:
wybory Najmilszej Polki w Cork oraz koncert Renaty Prze-myk a także pokaz fryzur w wykonaniu polskich fryzjerek, pokaz
kolekcji jesienno-zimowej projektanta Piotra Czachora z Krako-
wa.
Współtwórz festiwal razem z nami!
• Chcesz przesłać zgłoszenia do konkursu na Najmilszą
Polkę w Cork?
Szukaj informacji na www.mycork.org
oraz na plakatach. Jeżeli masz poczucie hu-
moru, urok osobisty oraz trochę wiedzy o ży-
ciu - zgłoś się ! Na Najmilszą Polkę czekają atrakcyjne nagrody.
• Chcesz pomóc w organizacji Festi-
walu, prosimy o maile na adres:
Każda pomoc mile widziana.
• Chcesz się zareklamować? Szukamy sponsorów zaintereso-
wanych promocją swojej fi rmy podczas Festiwalu, szczegóły pod
adresem: [email protected]
Bieżące informacje dostępne są na stronie Stowarzyszenia
MyCork www.mycork.org, na plakatach i ulotkach informacyj-
nych oraz na stronach Państwa ulubionych czasopism wydawanych
w Irlandii.
Organizatorzy FKP Cork 2010
Festiwal Kultury Polskiej
zorganizowany przez skaportal.org
mir 20
mir 21mir 21
mir 22
[ B
ĘD
ZIE
SIĘ
DZ
IAŁ
O ]
mir 22
(ur. 6 listopada 1966 w Carbondale, Illinois w USA[1]), amerykański muzyk, kompozytor
i instrumentalista (gitarzysta). Znany z występów w grupach muzycznych
Racer X oraz Mr. Big. Wydaje również solowe albumy. Zagrał także
w projekcie Guitar Wars razem z Nuno Bet- tencourtem i Stevem
Hackettem. Obecnie na trasie w G3 wraz z Joe Satrianim oraz
Johnem Petrucci. 7 października 2008 roku Paul Gilbert wystąpił
po raz pierwszy w Polsce, w Warszawie w klubie Progresja.
KONCERT:
8 Listopad, 2010 godz 20:30
WHELANs 25 Wexford Street,
Dublin, D 2
Bilety - € 26.00
– wirtualny zespół tworzący muzykę będącą
połączeniem rapu, rocka i innych gatunków muzycznych.
Stworzony został przez Damona Albarna i Jamie Hewletta całkowicie
spontanicznie. Sukces nie był planowany. Zespół istnieje od 1998. Zade-
biutował minialbumem Tomorrow Comes Today, singlem Clint Eastwood
i płytą LP Gorillaz. Później, z owej płyty przyszły trzy kolejne single:
19/2000, Rock Th e House i Tomorrow Comes Today. Po nich zo-
stały wydane kolejne dwa albumy, G Sides i Spacemonkeyz Versus
Gorillaz – Laika Come Home, składające się w większości z re-
miksów utworów z płyty Gorillaz. Kolejnym albumem jest Demon
Days składający się wyłącznie z nowych kawałków. Wraz z nim uka-
zały się cztery promujące go single: Feel Good Inc., DARE, Dirty
Harry i podwój- ny singel: El Mañana/Kids With Guns,
k tó re odniosły sukces na rynku muzycz-
nym. Zespół cechuje wyjątkowy,
wirtualny image. Członkowie nigdy nie poka-
zują się osobiście, nawet na koncertach (z wyjątkiem pięciu występów
w Manchesterze i Nowym Jorku) czy rozdaniach nagród.
W roku 2005 na rozdaniu nagród MTV Europe Music Awards
2005 w Lizbonie (Portugalia) zdobył nagrodę dla najlepszego zespo-
łu. Nominowany był dodatkowo w kategorii Najlepszy Videoclip oraz
Najlepsza Piosenka za Feel Good Inc..
Koncerty:11 LISTOPAD – DUBLIN – THE O2 arena.Bilet y : € 58,99
Paul GilbertPaul Gilbert
mir 23
[ BĘ
DZ
IE S
IĘ D
ZIA
ŁO
]
mir 23
Od początku istnienia grupy nad jej karierą czuwał producent, Daniel Miller. Mimo że Miller for-malnie nigdy nie należał do niej, jego rola w rozwoju Depeche Mode jest jednak bardzo duża. Jego twórczy i organizacyjny wkład w pracę był znaczący zwłaszcza w początkowych latach. Po odejściu Clarke’a, lidera pierwotnego składu, grupa nie rozwiązała się i kontynuowała działanie. Prawdopodobnie wpłynęło na to niezdecydowanie muzyków i niechęć do podejmowania decyzji oraz właśnie zaangażowanie Daniela Millera. Grupa działa na specyficznych zasadach artystycznych, organizacyjnych i towarzyskich. Trzon Depeche Mode tworzą trzy osoby: Martin Gore, David Ga-han i Andy Fletcher. Kompozytorem repertuaru grupy (i niekiedy wokalistą) jest Gore, jednak jako silny introwertyk nie stara się nią kierować. Z drugiej strony nawet jego solowe projekty i praca z innymi grupami nie odciągnęły go od pracy w zespole.Koncerty:
13 Listopad, Cork Cyprus Avenue – Caroline Street , godz 21:00
Do czasu nagrania longplaya „Stars” (wrzesień 1991) pierwotny skład
grupy uległ pawie zupełnej zmianie, pozostali Mick Hu-cknall, Fritz McIntyre i Tim Kellet. Płyta okazała się komer-
cyjnym rozczarowaniem, szczególnie w Stanach Zjednoczonych, jednak fani na Wyspach pozostali wierni i tam Simply Red po raz kolejny
odnieśli sukces, a album okazał się bestsellerem 1991 roku w Wielkiej Brytanii. Ostatecznie na świecie „Stars” rozszedł się w ponad 8,5 milionach egzemplarzy.
Po kolejnych przetasowaniach personalnych w 1995 roku ukazała się piąta płyta grupy „Life”. Natomiast po wydaniu w 1999 roku kolejnego albumu „Love and the Russian Winter”, formacja straciła
kontrakt nagraniowy. Gdy wydawało się, iż przeszła definitywnie do historii, Hucknall wraz z menedżerem założył własną wytwórnię - simplyred.com. Jej nakładem, w kwietniu 2003 roku, ukazał się siódmy album Simply Red - „Home”.
Depeche Mode
Koncerty:7 Listopada O2 Arena, Dublin Godz 18:00Bilety € 49,20, € 60,80
Simply Red
Koncert: 14 listopada Cork
Renata PrzemykSwoją karierę muzyczną rozpoczęła w 1989, na XXV Studenckim Festiwalu Piosenki
w Krakowie, gdzie zdobyła Grand Prix i nagrodę dziennikarzy. Przez rok śpiewała w zespole
Ya Hozna. Po rozstaniu z zespołem w listopadzie 1990 r. rozpoczęła karierę solową. Zapra-
szana była na wiele ważnych festiwali piosenki, m.in. do Opola, Jarocina, Wrocławia i Sopotu.
Nagrała dziesięć płyt, w tym jedną z muzyką do spektaklu teatralnego Balladyna w Bałtyckim
Teatrze Dramatycznym. Większość z jej płyt zdobyła tytuł: złotej płyty. W 2003 wydała album
z największymi przebojami (m.in. „Babę zesłał Bóg”, „Protest Dance”, „Ostatni z zielonych”,
„Zero”, „Bo jeśli tak ma być”), podsumowujący jej dotychczasową karierę. Na tej płycie utwór
„Kochana” wykonała w duecie z Kasią Nosowską .
mir 24
Witaj! Od razu poproszę Cię o krótkie przybliżenie czytelnikom MIR waszej kapeli. Od kiedy gracie, co gracie, etc.?
Huzar: Zespół powstał w 2002 roku,
w Białymstoku z inicjatywy mojej (HU-ZAR - gitara), IWANA (gitara i wokal)
i RADADA (perkusja).
W tamtym czasie każdy z nas grywał w
jakiejś kapeli, ale często spotykaliśmy się na
wspólnych koncertach, na których mieliśmy
przyjemność grywać. Dużo rozmawialiśmy
o muzyce, sprzęcie - aż w końcu okazało się,
że chcemy wspólnie pograć i tak się zaczę-
ło... Po pół roku wspólnego grania nagra-
liśmy domowym sposobem nasze pierwsze
demo. Potem dołączył do nas GUNAR
(wokal) i sesyjnie wspomagał nas MAAR
na basie. W tym składzie zagraliśmy kilka
lokalnych koncertów, oraz złożyliśmy cały
materiał na „El-Alamein”. W 2004 weszli-
śmy do studia. Tuż przed sesją doszło do
zmiany wokalisty - na miejsce GUNARA
wszedł GHAEZ. Po sesji nagraniowej gra-
liśmy znów koncerty i rozesłaliśmy mate-
riał w poszukiwaniu wydawcy. Jednak pech
zespołu nie opuszczał... GHAEZ odszedł
z braku czasu, potem odszedł IWAN i po
kilku jeszcze roszadach, które w sumie nie
posunęły CALM HATCHERY do przo-
du, zawiesiliśmy działalność. Poza tym, ja
postanowiłem wrócić do swojego rodzin-
nego miasta - Słupska (w Białymstoku
tylko studiowałem). Będąc w Słupsku, cały
czas otrzymywałem pochlebne recenzje za
„El-Alamein” i postanowiłem jednak
utrzymać zespół... Znalazłem na miejscu
gitarzystę i basistę (ZOMBI i HACEL)
- jednak ciężko tutaj, na Pomorzu, znaleźć
dobrego perkusistę i graliśmy we trójkę.
Potem doszedł wokalista SZCZEPAN.
Przez moment grał z nami perkusista DYX,
ale to nie było to, a jednocześnie przyszło
[ B
ĘD
ZIE
SIĘ
DZ
IAŁ
O ]
W CORKTen death metalowy zespół z północnej Polski, w składzie którego grają byli i obecni muzycy, znani między innymi z Dead Infection czy Tehace już 5 listopada zagra w Cork.Poniżej wywiad z gitarzystą zespołu Huzarem (dodatkowe wokale)
zaproszenie na koncert ZAMCZYSKO 2006 w Malborku... Zadzwoniłem więc
do RADADA i zgodził się zagrać ten je-
den koncert. Kiedy przyjechał do nas na
próbę, to grało się tak dobrze, iż postano-
wił wrócić do zespołu. Dojeżdżał na pró-
by i w takim składzie zespół grał dalej...
W 2006 nagraliśmy demo „THESE WHICH WERE”. Zagraliśmy wtedy se-
rię lokalnych koncertów i nie tylko. Jednak
latem 2006 RADAD wyjechał do Anglii...
Z pewnymi przerwami, udawało się, jesz-
cze jakoś to utrzymać, ale stwierdziliśmy,
że nie ma sensu na dłuższą metę i RADAD
ostatecznie opuścił zespół. Zaczęliśmy
się poważnie rozglądać za nowym „pałke-
rem” i w końcu udało nam się zwerbować
RADKA - perkusistę z zespołu TEHA-CE. Od stycznia zaczął z nami grać i tak
też zostało.
Jak przebiegało nagrywanie „El Alamein”
Huzar: Przed sesją ostro ćwiczyliśmy,
aby możliwie optymalnie szybko poszło
nam nagrywanie (wiadomo - pieniądze).
Tak też się stało. W ciągu 5 dni całość była
gotowa - choć nagrywaliśmy na raty - te 5
dni, było rozbite na dwie krótkie sesje.
W 2004 roku zaraz po nagraniu, szu-
kaliśmy wydawcy... Mieliśmy nadzieję, że
zostanie wydane to w EMPIRE i wtedy
ujrzałoby światło dzienne o wiele wcześ-
niej, bo około 2005 roku. Ale wyszło, jak
wyszło.
Wiem również, że realizujecie tele-dysk... Gdzie i kiedy będzie on dostępny?
Huzar: Teledysk nakręcany jest w
mrocznej starej poniemieckiej fabryce . Bę-
dzie on zrealizowany tanim sumptem, ale
mimo wszystko cieszymy się , że mamy
szanse go zrealizować. Będzie on podłożo-
ny do utworu , który już teraz dostępny jest
na myspace pt. Messerschmitt.
Dzięki za odpowiedzi. Powodzenia i oby najnowszy materiał porozrywał na-rządy słuchowe w całej galaktyce!;) Od-daję głos w Twoje ręce... Kilka słów dla czytelników MIR.
Huzar: Wielkie dzięki za wsparcie.
Pozdrawiamy wszystkich czytelników i fa-
nów ciężkiej, niezależnej muzyki w Irlandii
i mamy nadzieję, że koncert który zagramy
u Was 5 listopada w klubie An Cruiscin
Lan na Douglas St. w CORK, sprawi lu-
dziom przyjemność. Pozdrawiam serdecz-
nie redakcję waszej gazety – CALM HA-TCHERY.
www.myspace.com/calmhatchery
Wywiad udostępniła MistressOfTh eXXX
mir 24
mir 25
[ BĘ
DZ
IE S
IĘ D
ZIA
ŁO
]Przez kilkanaście lat grałeś na bębnach w zespole T.LoveJak zaczęła się Twoja kariera solowa, skąd po-mysł na nagranie własnej płyty… ?
Początki Sidney’a są związane z zakupem
przeze mnie pierwszego komputera do robienia
muzyki. Kiedy miałem już sprzęt w domu, zacząłem rejestrować
swoje pomysły muzyczne. Tak powstało kilka piosenek do T.Love,
a niewykorzystane pomysły muzyczne załączałem zapełniać swoim
wokalem. Po nagraniu kilku pierwszych piosenek stwierdziłem, że
mogę zrobić album i tak juz poszło...
- Dlaczego po tylu latach grania „rock’n’rolla” postanowiłeś odejść w kierunku reggae?
Umiem grać rock’n’rolla na bębnach ale nie umiem kompono-
wać takiej muzyki, ponieważ moja gra na gitarze elektrycznej po-
zostawia wiele do życzenia. Jako perkusiście dobrze klei mi się bity,
a ponieważ uwielbiam muzykę reggae wychodzą mi piosenki wlaś-
nie na pograniczu hip hopu i reggae.
Ogólnie lubię bujającą muzykę, do której można się posługiwać
melodeklamacja. Lubię kiedy muzyka jest pozytywna, a czy to jest
hip-hop , reggae czy rock ma dla mnie trochę mniejsze znaczenie.
- Tematem przewodnim, taką klamrą pierwszego albumu, był alkohol. Pojawiły się różne komentarze – na które dość swo-bodnie , odpowiedziałeś „Jestem wesołym pijakiem”…
Rzeczywiście kiedy nagrywałem pierwszy album nie wylewa-
łem za kołnierz. Jednak alkohol dla mnie nie jest celem samym
w sobie, jedynie rekwizytem, który towarzyszy mi w tekstach tak
często, jak w rzeczywistości.
A wiec jeśli akurat się bawię, moje piosenki go zawierają, jeśli
odpuszczam to nie. Dlatego pierwsza płyta była raczej zakrapiana,
druga trzeźwa, a trzecia szykuje się tak balangowa jak nigdy. Aż się
boje :)
- Czy śledzisz losy swoich piosenek na listach przebojów?
Czasami mi się zdarza zobaczyć na którym miejscu w trójce był
mój singiel, jeśli w ogóle był. Ale nie „googluje” każdego tytułu. Za
mało czasu jest na wszystko. Zresztą jakieś analizy nic mi nie dają.
- Kiedy planowałeś solową karierę, musiałeś znaleźć zespół. Jak to wyglądało? Trudno jest zebrać odpowiednią grupę ludzi i utrzymać ich przy sobie?
Sidney PolakMichała Mareckiego spotkałem na studiach jeszcze w roku
2002. Paweł Mazurczak dołączył do nas w 2005 roku, a Siwy był
członkiem zespołu w latach 2004 - 2008. Teraz jest „dochodząco”.
W sumie w powstanie obydwu albumów oprócz mnie najbar-
dziej zaangażował się Michał Marecki a więc trzon się nie zmienia.
Na bębnach gra teraz Artur Lipiński wymiennie z Jurkiem Mar-
kuszewskim a czasami Pniaku, na gitarze Th omas a czasami Siwy.
Więc trochę się dzieje.
Trudno utrzymać dobrych muzyków przy sobie, kiedy nie ofe-
ruje im się dużej ilości grania. Ja miałem trochę przestoju koncerto-
wego przed drugą płytą, ale teraz znowu gramy bardzo dużo.
- Czego możemy się spodziewać po koncercie w Irlandii?
Mix-u dwóch płyt, plus kilku bonusów specjalnie koncerto-
wych. Na pewno zagramy Wino, Chomiczówkę, Blask i Skuter.
Może jakiś cover specjalnie przygotujemy na ten koncert.
Zobaczymy. Zapraszam na koncert bardzo serdecznie.
Dajemy teraz czadu! Jesteśmy rozegrani i dobrze nam idzie.
UWAGA KONKURS
Kiedy Sidney Polak wydał pierwszą solową płytę?
Na odpowiedzi czekamy do 22 października! Piszcie na ardres [email protected]śród osób które wyślą prawidłową odpowiedź rozlosujemy 2 podwójne wejściówki na koncert - jedna w Cork i jedna Dublinie
mir 25
mir 26mir 26
- duży wybór towarów- miła atmosfera- co tydzień
dostawa- codziennie
świeży chleb
dobra lokalizacja, centrum Dublina North Earl Street, 100m od Szpili
polski kucharzobiady od € 5
prowadzimy catering45 miejsc
mir 27mir 27
[ KU
LT
UR
A C
AF
E ]
„Ręka Fatimy” Ildefonso FalkonesKolejna powieść historyczna, autora „Katedry w Barcelonie”, jestopowieścią o miłości i nienawiści, utraconych marzeniach, nietolerancji religijnej oraz nadziei, która mimo niepowodzeń zawszetli się w sercu. Hiszpania, druga połowa XVI wieku. Obecni na terenie Półwyspu Iberyjskiego od kilku stuleci muzułmanie, stają się mniejszością. Katolicka Hiszpania nie ma dla nich miłosierdzia Wyznawcy Islamu są brutalnie zmuszani do wyrzeczenia się swojej wiary i obrzędów, wypowia-dają więc wojnę chrześcijanom.Wśród walczących znalazł się Hernando, syn zgwałconej przez duchownego muzułmanki, człowiek, który, choć próbuje żyć w obydwu światach, nie czuje się dobrze ani w jednym, ani w drugim. Odrzucany przez chrześcijan, a przez muzułmanów pogardli-
wie nazywany „nazarejczykiem”, Hernando pragnie wolności i szacunku, jednak spotyka się tylko z przejawami agresji i brakiem zrozumienia. Ildefonso Falcones napisał książkę, która mimo że opowiada o czasach historycznych, bardzo dobrze wpisuje się w obraz znanego nam świata. Świata, w którym brak jest szacunku dla odmienności kulturowej, świa-ta, który mimo starań nadal nie może się w zupełności pogodzić z tym, że wszyscy jesteśmy ludźmi i mamy takie same potrzeby niezależnie od tego z jakiej kultury pochodzimy. „Ręka Fatimy” to pewnego rodzaju apel do współczesnego świata. Apel o zrozumienie i szacunek jednego człowieka względem drugiego.
„Być kobietą i nie zwariować” Katarzyna Miller, Monika Pawluczuk
Jak być kobietą szczęśliwą? Jak być pewną siebie? Jak nie być ofiarą? Takie pytania zadaje sobie wiele współczesnych kobiet. Bo nie jest łatwo być kobietą w świecie, w którym ciągle jeszcze mężczyźni mają przewagę. W świecie, w którym nadal utrzymuje się wyraźny podział na to, co męskie, i na to, co kobiece. Dziwne, że podział ten jest mocniejszy w życiu prywatnym niż za-wodowym. W książce Być kobietą i nie zwariować znajdujemy przykłady najbardziej typowych kobiecych problemów. Problemów z sobą, ze swoją tożsamością, z relacją ja - mąż, ja - inni, oceną samej siebie, dostrzeżeniem tego prawdziwego ja i polubieniem go. To swobodna rozmowa kilku-nastu kobiet, zapis warsztatów psychoterapeutycznych, w których brały udział. Ta forma
przekazu daje poczucie współuczestnictwa i może zainteresować podobnymi warsztatami także inne kobiety. A warto jest rozmawiać, bo w rozmowie łatwiej zobaczyć to, czego samej w ferworze codziennych spraw się nie dostrzega; łatwiej coś zmienić, gdy ma się czyjeś wsparcie. Książka dla kobiet szukających szczęścia... w sobie.
„Bieguni” Olga TokarczukTrudno właściwie „Biegunów” nazwać klasyczną powieścią jest to bowiem zbiór opowieści połą-czonych jednym tematem: podróże. Poszczególne historie są ze sobą powiązane, choćby bohate-rów rozdzielały dziesiątki lat historii czy setki kilometrów drogi. Miejscami opowieści te czytasię jak doskonały thriller, miejscami - jak cudowną opowieść podróżniczą, a czasem - jak znakomi-tą powieść psychologiczną. W pewnym momencie zaczynamy się zastanawiać, dlaczego pisarka opowiada nam te wszystkie historie skoro poza najbardziej ogólnie rozumianą tematyką,nie mają one ze sobą nic wspólnego i nie prowadzą do żadnych konkretnych wniosków? Dlatego też Tokarczuk wprowadziła motyw wędrownych „psychologów podróżnych” - naukowców wy-
głaszających na różnych lotniskach otwarte wykłady. Podczas ich małych seminariów wyjawiona zostaje swoista filozofia narratorki, a - być może - i samej Olgi Tokarczuk. Dla znakomitego warsztatu pisarskiego Olgi Tokarczuk warto po „Biegunów” sięgnąć a z całą pewnością trzeba oczekiwać kolejnej książki tej autorki.
20% zniżki przy zakupie
powyższych książek
z magazynem Mir
mir 28mir 28
[ K
UL
TU
RA
CA
FE
]
Latarnie McDonagha
Polska publiczność w teatrze zwykle okupuje swoje miejsca niczym chińska armia z terakoty. Siedzą w bezruchu, jak gdyby bojąc się, że każdy, nawet najmniejszy ruch ręki spowoduje jakieś zawirowania czasoprzestrzenne i zaburzy delikatną materię to-czącego się przed ich oczyma dramatu. To zupełnie inny odbiór, niż jeszcze ten, jaki znamy chociażby ze scen z Ziemii Obiecanej, gdzie wnętrze teatru przypominało dom publiczny, pełen dziwek i klaunów, lub by wspomnieć pamiętniki Jana Chryzostoma Paska – strzelnicę, na której Panowie Bracia mogli szyć z łuków do aktorów. Właś-ciwie ten ostatni obrazek najbardziej przypomina to, czego doświadczyliśmy kiedyś w Everyman’s Palace Theatre. Co prawda nikt do nikogo tu nie strzela, ale publiczność zachowuje się bardzo żywiołowo.
Przede wszystkim nikt tutaj nie zadaje sobie trudu, żeby się jakoś specjalnie na wyj-ście do teatru stroić. Przychodzą w dresach, w przeciwdeszczowych kurtkach. Można oczywiście postrzegać to w kategoriach obrazy majestatu, z drugiej strony można się
też cieszyć, że sztuka jest tutaj tak bliska sercu zwykłych ludzi. W Polsce do teatru chodzi się tak jak na mszę. Dominuje skupienie, powaga, szacunek, grobowe miny. Nasze doświadczenie przypomina w tym względzie przeżycie religijne.
W Irlandii widzowie wynoszą z pubu kufle piwa i ładują się z nimi na siedzenia. Mogę sobie tylko wyobrazić jak wiel-kie zgorszenie, wywołało by to u nas! Irlandczycy przeżywają teatr tak, jakby to było coś, na co patrzą przez okno ze swojej kuchni, popijając poranną herbatę z mlekiem. W najbardziej dramatycznych momentach przedstawienia słychać chóralne „aaaach” i „ooooch”, rozlegające się z widowni. Aktorzy w Polsce nie mogą spodziewać się żadnych reakcji ze stronych widzów, zachowujących się jak zabalsamowane mumie z których wyjęto wszystko ważne organy, schowano do dzbanka i oddano na przechowanie do szatni.
Cork jest dumne ze swoich tradycji teatralnych. Na Shandonie znajduje się The Loft, czyli siedziba Corkoniańskiego Towarzystwa Szekspirowskiego, założonego jeszcze w 1924 roku. Niegdyś Mekka wszystkich wybitnych irlandzkich ak-torów. Z Loftem związana jest barwna postać ojca Seamusa O’Flynna, który mocną ręką zarządzał instytucją przez wiele lat. Był wielkim obrońcą i propagatorem irlandzkiego języka i muzyki. Ponieważ w latach 20. większość irlandzkiego społeczeństwa była już zdecydowanie na bakier ze swoim narodowym językiem, O’Flynn postanowił sięgnąć do źródeł i sam chodził na korepetycje do miejscowej babiny pani O’Sullivan, która mieszkała na nieistniejącej już Corbett’s Lane. Była to jedna z ostatnich osób mówiących i piszących pięknie po Irlandzku.
Ojciec Seamus, na którego wszyscy mówili Christy był również znany z umiejętności leczenia wady wymowy za po-mocą „bojaźni bożej”, to znaczy kijem i groźbą, jeżeli prośby nie przynosiły rezultatu. Był to silny i odważny mężczyzna. Zdeterminowany, żeby przywrócić upadłe ekonomicznie i moralnie dzielnice Shandonu cywilizacji. Kiedy zaszła taka potrzeba, zdjął sutannę i obił jednego z wiernych, za to, że ten źle traktował swoją żonę. To wydarzenie przypomniało mi scenę z filmu Kolskiego, w którym grany przez Majchrzaka ksiądz leje batem rolnika spółkującego z własną córką, krzycząc przy tym: „Spowiadaj się, skurwysynie!”.
Tak właśnie wyobrażałem sobie O’Flynna. Stojącego samotnie wobec przytłaczającego zła tego świata. Prześladowa-nia, Anglicy, Protestanci, głód, nędza i apatia. Na Dzikim Zachodzie kaznodzieja podróżował z Biblią w jednej, i strzelbą w drugiej ręce. Tutaj w zatęchłych, przypominających pawele uliczkach Shandonu można było walczyć z bezprawiem jedynie teatrem. Dlatego O’Flynn musiał być absolutnym autorytetem w sprawach Szekspira i nie była to kwestia czczej rozrywki. Zależały od tego losy walki dobra ze złem. Gdzie dzisiaj są tacy niezłomni rycerze Kościoła?
Wielu najbardziej uznanych irlandzkich aktorów tamtych czasów, takich jak McMasters i MacLiammoirs regular-nie odwiedzało The Loft, za każdym razem, gdy bawili w Cork. O’Flynn pozwalał sobie na poprawianie Szekspira, w szczególności zastępując nieprzystojne określenia różnego rodzaju eufemizami. Najbardziej kontrowersyjnym tego przykładem było zastąpienie „kurwy” (whore) przez „ladacznicę” (harlot). Anegdota mówi o interwencji w obronie oryginalnego brzmienia utworu, podczas której pewien aktor miał rzekomo paść przed O’Flynnem na kolana, wołając: „Ale dlaczego kurwa Ojcze, dlaczego akurat kurwa?
Loft przeżywał, tak jak wszystkie teatry w tamtych czasach, problemy kadrowe. Podczas jednego z festiwali aktor,
mir 29mir 29
[ KU
LT
UR
A C
AF
E ]
mający grać drobną rólkę w Makbecie nie dotarł na czas z innego miasta. Mając niewiele czasu, twórcy w desperacji ruszyli na ulice szukać zastępstwa. Po krótkim namyśle napadli na pierwszego biedaka, który nawinął im się pod rękę i zaczęli zdumionemu tłumaczyć, że musi zagrać niezmiernie ważną rolę w ich przedstawieniu. Przerażonemu nałożyli kostium, wcisnęli w dłoń szpadę a także jakieś pieniądze na zachętę, wyuczyli jednej linijki i w krytycznym momencie wypchnęli na scenę. Świeżo upieczony aktor potknął się, padł na kolana przed królem, co z pewnością dodało jego wy-stępowi dramatyzmu, po czym histerycznym tonem wydeklamował: My Lord, Birnam Wood hath moved to Dunsinane! (Panie, las Birnam podszedł pod Dunsinane!).
Makbet, widząc swoje plany w ruinie wpadł we wściekłość i w jakiś sposób udało mu się niechcący wystraszyć bied-nego posłańca, który już zupełnie od siebie wykrzyknął: Sir, ‘twasn’t my fault at all, ‘twas the fellows out there told me what to say! (Sir, to nie była moja wina, to tamci kazali mi tak powiedzieć!).
Pewnego wieczoru wybraliśmy się z E. na The Beauty Queen of Leenane (Królowa piękności z Leenane) Martina McDonagha. Trupa była londyńska, angielscy aktorzy zadali sobie wiele trudu, żeby naśladować typowy zachodnio- ir-landzki akcent; było w tym trochę przesady. Miałem wrażenie, że wyczuwam jakieś postkolonialne, brytyjskie poczucie winy. Siedzieliśmy w oparach popapierosowych wyziewów i piwnych oddechów. Jakaś pani w dresowych spodniach z dwoma paskami wyjęła paczkę maltesersów i zaczęła się nimi dość głośno raczyć. Poczułem się swobodnie jak jeszcze nigdy w życiu. Podniosła się kurtyna, scenę zalało bladożółte światło i zobaczyliśmy Meg siedzącą w swoim fotelu.
Przypomniał mi się pewien zimowy wieczór w Opolu, kiedy w podobnnych okolicznościach na scenie Teatru Jana Kochanowskiego ujrzałem po raz pierwszy Elę Piwek z jej fenomenalną kreacją. Stara kobieta McDonagha była żałosnym stworem wysysającym życie z własnej córki, próbując egzystować na jej koszt. Ostateczna zemsta za wszystkie złości, żale i upokorzenia? Dziecko staje się lustrzanym odbiciem swojego rodzica, dokonuje swoistego samosądu, przy okazji niszcząc samo siebie. Cała ta orgia rodzinnej destrukcji jest nie tylko daremna, ale w dotatku przychodzi zbyt późno, żeby jeszcze mogły się spełnić marzenia o miłości.
Wszystko stracone, życie przegrane, pozostała tylko kurna chata, kubek z obrzydliwą owsianką i zaglądające przez okno krowy. W finale córka (świetna Judyta Paradzińska) obejmuje skrzypiący, bujany fotel niczym tron, ponure dziedzi-ctwo, schedę po królowej matce. Dziedzictwo smutku, łez i obezwładniającej beznadziei. Po raz kolejny przekonujemy się, że zło jest genetyczne a życie to karuzela bezsensownych tragedii; a zresztą – czy istnieją jakieś inne tragedie?
Kiedy wychodziliśmy z teatru, padał deszcz. Ksieżyc odbijał się blado w kałuży. Ludzie przemykali po ulicach, cho-wając się pod parasolkami. Woda chlupała pod podeszwami. Jedynie światła pubów rozpraszały atramentowe mroki grudniowej nocy. Nic dziwnego, że były one w tym kraju jedynymi prawdziwymi latarniami morskimi na całym tym oce-anie ciemności i utrapienia. Śmiechy, muzyka, brzęk szkła – wszystko to od wieków pomagało przetrwać Irlandczykom kolejną depresyjną noc.
Weszliśmy do LV. W środku było ciepło i przytulnie. Przy dębowych ławach siedzieli stali bywalcy, rozmawiając, kłócąc się, obgadując sprawy ziemskie i przyziemne. Jakiś emeryt przyprowadził ze sobą pudla, który z nerwów pusz-czał gazy. Jak pan się miewa tej nocy? – powitał mnie barman z długimi, tłustymi włosami, a ja poczułem się jak postać z powieści Swifta. Czas stanął w miejscu. Sączyliśmy z E. ciemną substancję Murphysa i słuchaliśmy trójki obszarpańców, którzy wyszli na zaimprowizowaną scenę i grali stare irlandzkie szlagiery.
Wszystko wydawało się być na swoim miejscu. Ci ludzie, ta knajpa – prawdziwa portowa knajpa pośród irlandzkiej nocy. Tutaj goście chronili się przed codziennymi dramatami – a może raczej przed dramatami codzienności? Kto wie?
W każdym razie siedząc tutaj, patrząc jak deszcz puka w ciemną szybę, pomyślałem nagle, że teatr i pub naprze-ciwko są od siebie w jakiś sposób nierozłączne. Ten pierwszy przynosi zrozumienie, ten drugi – ukojenie. Odwieczny mezalians tego co apollińskie i dionizyjskie w naszej duszy.
Łukasz Ślipko
mir 30mir 30
mir 31
Radca PrawnyL u c y C o l l i n s
Tłumacz przysięgłym g r A n n a B o l a n d
Wypadki, odszkodowania
Prawo pracy
Prawo rodzinne
www.lucycollins.net
55 O’Connell Street, Limerick
061 312660 - angielski
086 3535394 - polski
Standardowe dokumenty od 20 euro
Tłumaczenia ważne we wszystkich polskich i irlandzkich instytucjach
www.aniaboland.net
35 Bracken Gardens,
North Circular Road, Limerick
061 326 908; 086 35 35 394
mir 32
Ogłoszenia drobne
ADECCO, Wiodąca agencja rekru-tacyjna z siedzibą w Cork poszukuje osób na stanowiska:
osoba do obsługi klienta z płynnym angielskim i niemieckim
Osoba do pracy w sektorze po-rządkowym – centrum Cork – 2 godzi-ny dziennie rano – 6 dni w tygodniu
Operatorzy linii produkcyjnej do fabryki w Cork, pół etatu – wyma-gane doświadczenie na podobnym stanowisku.
Manager działu produkcyjnego – kierowanie 10 – osobową grupą w SkibbereenContact: 34 Grand Parade, Cork. Tel: 021 427 38 30 Email: [email protected], Web: www.adecco.ie
PRACA CORK
Obsługa klienta„Istanbul” -ST Oliver Plunkett Street - poszukuje pracowników na sta-nowisko – obsługa klienta, z doświadczeniem i biegłą znajomością języka angielskiego, CV można zostawiać w restauracji
PRACA GALWAY
Monterzy instalacji satelitarnychPraca w systemie – podwykonawca. Wymagany własny Van i narzę-dzia. Pełne szkolenie zostanie przeprowadzone.Potrzebne urządzenia i kable zapewnione przez głównego [email protected]
PRACA DUBLIN
[ O
GŁ
OS
ZE
NIA
]
mir 32
Opiekunka do dzieciPoszukujemy wykwalifikowanych pracowników do opieki nad dziećmi w wieku od 3 miesięcy – do 8 lat. Wymagane doświadczenie .Ballincollig CV na [email protected]
Colin’s Garden Hodowla kotów rasy Maine Coon, Radgoll, Rus-sian Blue i White zaprasza do obejrzenia kociąt na stronie www.colinsgarden.netNasze kocięta są z rodowodami, zarejestrowane w GCCFI, zaszczepio-ne dwukrotnie, odrobaczone trzykrotnie, nauczone czystości z roczną gwarancją. Kontakt Beata 0851516077
KucharzPrzygotowywanie posiłków dla dzieci w przedziale wiekowym od 3 miesięcy do 8 lat. Wymagane HACCP. Ballincollig CV na [email protected]
Pracownik biurowyWszystkie aspekty pracy biurowej - praca na recepcji, wypełnianie i kopiowanie dokumentów, przygotowywanie listów i pism urzędo-wych. Pełny etat. CV - Terence J. O Sullivan Solicitors, 32 Washington Street West, Cork
OchroniarzPraca na terenie całej Irlandii. Wymagana aktualne licencja PSA, włas-ny transport i biegła znajomość języka angielskiego.At Risk Security Group. Unit A8 Centrepoint Business Park, Oak Rd , Dublin 12, CV - [email protected]
Personel porządkowyPraca na pół etatu od 08/10/2010, City Centre Co-Ordinating Group Ltd.St. Finbarrs Cathedral Office, Dean Street, Cork,CV - Ms. Ber Keenan, Cathedral Office, Dean St., Cork [email protected] osoby potrzebne do pracy przy pakowaniu żywności. Certyfikat Ma-nual Handling wymagany. Driver & Labour Recruit Ltd .3 Cleve Business Park, Monahan Road, Cork ,[email protected], Tel:021 4318277
RzeźnikPrzedsiębiorstwo przetwórstwa mięsnego z siedzibą w Fermoy szuka rzeźników. Praca od poniedziałku do piątku. Wymagane doświadczenia w pracy w rzeźni. Start od zaraz. 8,65 / godz Driver & Labour Recruit Ltd 3 Cleve Business Park, Monahan Road, Cork ,[email protected] / barmankaPoszukujemy energicznej osoby, która zechce dołączyć do naszego ze-społu. Idealny kandydat musi być zdolny do pracy w elastycznych go-dzinach Biegła znajomość języka angielskiego oraz doświadczenie wy-magane. The Old Imperial Hotel. 27 North Main St, Youghal, Co. Cork,[email protected]
Kucharz – pizzeriaPoszukujemy kucharza do przygotowania Pizzy – wymagane doświad-czenie. Jack Jordans. Unit 3 Doughiska Neighbourhood Centre, Doughi-ska, Galway City, [email protected]
SolariumZatrudnię miłą, sumienną, odpowiedzialną dziewczynę do obsługi klien-ta w solarium. Dobra znajomośc j.angielskiego wymagana.CV prosimy dostarczyć do solarium ‘’Tanning Studio Barbara’’ adres: Kiltartan House, Forster Street, Galway, w godz 12-7.
Blacharz - lakiernikZatrudnię w warsztacie samochodowym blacharza -lakiernika z minimum 5 - letnim doswiadczeniem. CV prosze kierowac na adres email [email protected]
Coogan Meats poszukuje rzeźnikówposzukujemy doświadczonych rzeźników najlepiej z doświadczeniem 3 lata i więcej) praca od poniedziałku do piątku 7.30 -5.00 cv prosimy wysyłać na adres: [email protected] Poszukuje fachowca do ociepleń na zewnątrz budynku. Z min. 3 letnim doświadczeniem. Praca od zaraz. Tel. 0863210523
mir 33
[ OG
ŁO
SZ
EN
IA ]
Zachęcamy wszystkich czytelników do bezpłatnego zamieszczania ogło-szeń drobnych. Można je przesłać na
adres: [email protected] lub przez sms 0833 319 15 36
Ogłoszenia drobne
INFO
RM
ATO
R: Ważne telefony:
Ambasada Rzeczypospolitej Polskiejw Dublinie5 Ailesbury Road, Ballsbridge, Dublin 4tel. (+353-1) 283 08 55fax (+353-1) 269 83 09Godziny urzędowania: Pon-Pt 8.30 – 16.30Adresy e-mail:Sekretariat: [email protected]: [email protected] polityczny:[email protected] Wydział Konsularny Ambasady RP4-8 Eden Quay, Dublin 1tel. (+353-1) 871 80 20fax (+353-1) 872 77 92TELEFON ALARMOWY: 087 22 77 085 wyłącznie do zgłaszania przypadków nadzwy-czajnych (zgony, aresztowania, szpitale etc.)Godziny przyjęć:Pon, Śr, Pt - 09.00 - 14.00Wt, Czw - 3.00 - 18.00Godziny przyjęć w dziale wizowym:Pon - nieczynneWt, Czw -14.00 - 17.00Śr, Pt - 09.00 - 12.00Linie telefoniczne: Pon, Śr, Pt -13.30 -16.30Wt, Czw -10.00 - 13.00Adresy e-mail:Sekretariat: [email protected] wizowe: [email protected] paszportowe: [email protected] Garda StationAnglesea Street, Cork CityCo. Cork Tel: +353 21 452 2000FAS (irlandzki urząd pracy)Tel: 1800 33 34 25Tax Office RevenueTel: 021 602 7000Mechanika Samochodowa (Cork)Tel: 087 986 88 93Poradnia Życia Rodzinnegow kościele St. Augustines- Washington St., CorkZapisy do poradni od 1 stycznia 2010 - osobiście lub SMS (0876951913)Duszpasterstwo Polskie w Irlandii14, High Street, Dublin 8Tel: 087 239 32 35Porady Socjalne i księgoweTel: 021 427 83 49
PRACA DUBLIN
Stolarzszukam stolarza z doświadczeniem z okolic Leitrim ze znajomoś-cią obsługi oklejarki pcv , piły formatowej wstępnie praca dorywcza 0862267310FryzjerkaPraca dla fryzjerki męskiej w Swords 0879761352Strony WWWPotrzebna osoba znająca się na tworzeniu i modernizacji stron interne-towych [email protected] Kelner / kelnerkaPoszukiwani 2 doświadczeni kelnerzy - do restauracji w Dublinie 2. Kandydaci muszą mieć 3 - 4 lata doświadczenia oraz biegłą znajomość języka angielskiego. Ashwood Catering Ltd.The Quays Restaurant, Temple Bar, Temple Bar Square, Dublin 2 [email protected] mechanik z minimum 3 – letnim doświadczeniemSweeneys Garage. No 2, Bridgefoot St, Dublin 8,[email protected]
HydraulikPoszukujemy hydraulika z minimum 5-letnim doś[email protected]
Ogłoszenia Centrum „Together-Razem”Już wkrótce rusza kolejna edycja 10-tygodniowego kursu lekcji języ-ka angielskiego dla dzieci w wieku przedszkolnym - pozostało jeszcze tylko kilka miejsc – serdecznie zachęcamy do zapisów swoich dzieci na lekcje zmodyfikowaną metodą Helen Doron. Nauka wg tej meto-dy umożliwia dzieciom szybkie opanowanie podstawowych słówek i zwrotów, od których należy rozpoczynać naukę języka angielskiego, ale też dostarcza dzieciom wiele radości z obcowania z nowym językiem. Dzieci objęte są ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej. Zapisy przyjmujemy pod numerem telefonu 0894137628 lub celem uzyskania informacji proszę wysłać e-mail na adres [email protected]
Zachęcamy wszystkich do korzystania z poradnictwa psychologiczne-go we wszystkich trudnych kwestiach po wcześniejszym umówieniu terminu. Dane kontaktowe jak wyżej.
W Centrum działa również punkt SOS pomocy osobom z problemem al-koholowym – zapewniamy dyskrecję oraz profesjonalizm w działaniu.
Klinki prawne we współpracy z profesjonalną irlandzką kancelaria prawną w każdą ostatnią środę miesiąca. Z uwagi na duże zaintereso-wanie, należy się zapisywać na spotkania telefonicznie lub wysyłając e-mail. (jak wyżej)
mir 34
mir 35
mir 36