Kongres Kobiet Polskich jako przyczynek do debaty o miejscu i roli ...
Michał Waliński Przyczynek do badań literatury tandetnej
-
Upload
michal-walinski -
Category
Documents
-
view
27 -
download
2
description
Transcript of Michał Waliński Przyczynek do badań literatury tandetnej
1
Michał Waliński
Przyczynek do badań literatury tandetnej1
Książkę Janusza Dunina2 — znanego zbieracza i badacza druków tandetnych —
bierzemy do ręki z niekłamanym zainteresowaniem, potwierdza bowiem fakt, iż badania nad
„trzecią” literaturą (i kulturą) wychodzą z długoletniego impasu. Właściwie, należałoby
powiedzieć, że konsekwentnej pracy badawczej w tym kierunku w ogóle do pewnego okresu
nie prowadzono u nas, a jedną z przyczyn niechęci do penetrowania „suteren” piśmiennictwa
przez historyków literatury dawniejszej generacji jest prawdopodobnie spadek po
tradycyjnych poetykach normatywnych. Nie licząc sporadycznych studiów czy też
przedsięwzięć zbierackich takich badaczy jak Kolberg, Brückner, jeszcze przed kilkunastu
laty jedynie J. Krzyżanowski konsekwentnie penetrował owe wstydliwe — jakże jednak
niezbędne dla uchwycenia całościowego i niezafałszowanego obrazu tradycji literackiej —
rejony piśmiennictwa, tworząc gruntowne i solidne podwaliny pod studia nad — zwłaszcza
— staroświecką formacją polskiej literatury popularnej, szczególnie zaś prozy.3 Inna
przyczyna owej niechęci wiąże się zapewne ze sprawą ustalenia „kompetencji” odpowiednich
dyscyplin naukowych; niskie obiegi literackie wymagają badań interdyscyplinarnych,
połączenia wysiłków badawczych folklorystyki, historii literatury, historii i teorii kultury,
etnografii czy edytorstwa. Teksty tandetne rodzą się bowiem i egzystują na pograniczach
literatur i stykach kultur i subkultur. Dopiero lata ostatnie przyniosły wzrost zainteresowania
brukowo— jarmarcznymi i trywialnymi obiegami literackimi. Mamy tu na uwadze w
pierwszym rzędzie pionierskie studia Cz. Hernasa4, propozycje S. Żółkiewskiego
5 czy J.
Maciejewskiego6, jak i podjęcie bardziej systematycznej pracy zbierackiej, która
1 Tekst opublikowany w „Literaturze Ludowej” 1976, nr 3, s. 24-32.
2 J. Dunin, Papierowy bandyta. Książka kramarska i brukowa w Polsce. Łódź 1974.
3 Romans polski wieku XVI. Warszawa 1965.
4 Potrzeby i metody badania literatury brukowej [w:] O współczesnej kulturze literackiej, t. 1. Pod red. S.
Żółkiewskiego i M. Hopfinger. Wrocław 1973. Por. też: W kalinowym lesie, t. 1 i 2. Warszawa 1965 i liczne artykuły badacza. 5 O badaniu dynamiki kultury literackiej [w:] Konteksty nauki o literaturze. Pod red. M. Czermińskiej. Wrocław
1973. Por. też: Kultura literacka 1918-1932. Wrocław 1973. 6 „Obszary trzecie” literatury. „Teksty” 1975, nr 4. Por. też: Folklor środowiskowy. Sposób jego istnienia, cechy
wyodrębniające [w:] Problemy socjologii literatury. Pod red. J. Sławińskiego. Wrocław 1971.
2
zaowocowała antologią St. Nyrkowskiego Karnawał dziadowski (1973; zbieracz ten
przygotowuje kolejna antologię tekstów jarmarcznych) czy budzącymi niestety, spore
zastrzeżenia ze względu na dobór materiałów Warszawskimi balladami podwórzowymi B.
Wieczorkiewiczcza (1971).
W tym kontekście spróbujmy tedy przyjrzeć się pracy Dunina, który we wstępie
powiada: „Aby zrozumieć, czym była ta twórczość, trzeba przede wszystkim ją poznać.
Piszący te słowa jest jak najdalszy od intencji zaludniania polskiego parnasu „Nikiforami
pióra”. Ot, po prostu przedstawiam mały przyczynek do prehistorii współczesnej kultury
masowej, okraszony garścią przypomnień oryginalnych tekstów i ich i fragmentów, aby
wnioski były czymś społecznie sprawdzalnym” Wkraczając na tropy ginącego
piśmiennictwa, stawia też podstawowe dla badacza tych obszarów literatury pytanie: „jak
badać i pokazać polską literaturę tandetną, jak uchwycić i przekazać jej specyfikę?”.
Odwiedź jednak, jakiej udziela, może budzić pewne wątpliwości. Oczywiście, że
„precyzyjne metody badawcze, jakie wobec dzieła literackiego wypracowali poloniści, nie
na wiele się tu zdadzą”, i że „nie byłoby rzeczą roztropną stosować do literatury jarmarcznej
arsenału środków analitycznych wypracowanych do badania arcydzieł. Nieprzydatna też
okaże się konwencjonalna tekstologia [...]”. W związku z czym „przedmiotem badań winien
być nie tyle utwór, co edycja, losy książki, dzieje jej kariery czy upadku. Tak więc
podstawową metodę — powiada autor — zaczerpnęliśmy z nauki księgoznawstwa,
przyjętego jako nauka o produkcji, rozpowszechnianiu i konsumpcji książki. A głównym
przewodnikiem będzie bibliografia i statystyka księgarska” (z rozdz. II).
I rzeczywiście, rzetelności — a nawet pewnej nadgorliwości widocznej w częstych
powtórzeniach tych samych informacji bibliograficznych — w opisie omawianych utworów
kramarskich i brukowych nie sposób autorowi Papierowego bandyty odmówić. Dobra
orientacja w techniczno— księgarskich problemach związanych z wydawaniem i
rozpowszechnianiem literatury tandetnej (format, rodzaj papieru, czas i miejsce wydania,
działalność wydawców i drukarni, kolportowanie wydawnictw etc.) to jeden z
najmocniejszych atutów pracy. Chciałoby się powiedzieć, że szkoda, iż ustaleń
bibliograficznych nie zebrano w jakimś oddzielnym fragmencie pracy, gubią się one bowiem
pośród innych informacji i dywagacji. Poruszamy tę sprawę dlatego, że jest Dunin znany w
kręgu zainteresowanych jako autor jednej z nielicznych bibliografii druków tandentnych w
Polsce, pozostającej jednakowoż w trudno dostępnym maszynopisie. Nie taki był zresztą cel
opowieści edytorskiej o przypadkach „papierowego bandyty”. Dzięki drugiemu z
postulowanych przez siebie głównych narzędzi badawczych — statystyce księgarskiej —
3
wzbogacił Dunin naszą wiedzę o literaturze tandentej wieloma cennymi danymi,
dotyczącymi wielkości nakładu i ilości wvdań popularnych wśród mas bestsellerów,
przynajmniej wszędzie tam, gdzie dotarcie do tych danych było możliwe.
Generalnie jednakże — niełatwo przyjdzie zgodzić się na tak jednostronnie zawężoną
perspektywę badawczą; powiedzielibyśmy raczej ostrożniej, że dane bibliograficzne czy
statystyczne mogą być zaledwie wstępem, pierwszym krokiem stojącym przed badaczem
literatury straganowo-brukowej. Wspomniane założenia „metodyczne” krępują wyraźnie, co
łatwo zauważyć, autora, który częstokroć stawia tezy, szuka odpowiedzi na pytania
wykraczające poza kompetencje bibliografa i księgoznawcy Do jakiego stopnia są to
ustalenia i odpowiedzi słuszne, to inna sprawa.
Szkoda, że umknęły sumiennemu tropicielowi druków tandetynch między innymi
uwagi Karela Krejčego, który w studium Pieśń praskiej ulicy, jej stosunek do pieśni
jarmarcznej i do literatury, omawia rolę jarmarku, kramu, wędrownych kramarzy, miejsc
odpustowych i pielgrzymkowych, a więc czynników stanowiących o rynkowym, komercjal-
nym charakterze literatury „trzeciej”, stwierdzał: „Gdybyśmy jednak z tych faktów
wyprowadzili ostateczne wnioski dotyczące pieśni jarmarcznej jako rodzaju literackiego,
postępowalibyśmy prawdopodobnie tak, jakbyśmy zastępowali pojęcie literatury pojęciem
produkcji wydawniczej”. Krejči postulował konieczność uściślenia terminu pieśń jarmarczna,
który w pracach czeskich badaczy literatury tandetnej jest w zasadzie odpowiednikiem
terminu pieśń kramarska, i wskazywał na trudności, iakie „sprawia ustalenie granicy
oddzielającej pieśń jarmarczną od pozostałych rodzajów pieśni7.
Swoją wędrówkę po obszarach „trzeciej” literatury rozpoczyna Dunin od opowieści o
„rymach kramarskich” i „podwórkowych rytmach”, by przez „opowieści z jarmarcznego
kramu”, magię i wróżby oraz powieści brukowe przejść do komiksów i ogólnej
charakterystyki rynku tandetnych wydawnictw. Głębszego zastanowienia wymagają już dwa
pierwsze z wymienionych wyżej ustępów pracy. W rozdziale o „rymach kramarskich”
omówiona została grupa pieśni określanych najczęściej mianem „jarmarcznych”,
„kramarskich”, „straganowych”, odpustowych” czy „dziadowskich”. Z punktu widzenia
edytorskiego, wydawnictwa te można podzielić na ulotne 2-4 stronicowe druczki i wydania o
charakterze przypominającym „książki ludowe”, liczące 32-100 stron. Analizując zawarte w
nich teksty pod kątem „wymowy ideologicznej”, stwierdza Dunin przewagę tekstów o
chrakterze dewocyjnym i sakralno-modlitewnym. Z podobną sytuacją — dodajmy — można
7 Pieśń praskiej ulicy, jej stosunek do pieśni jarmarcznej i do literatury [w:] Wybrane studia slawistyczne.
Warszawa 1971.
4
się spotkać i w innych krajach, w których wykształcił się typ literatury kramarskiej,
szczególnie w Czechach, Słowacji, na Morawach, w Niemczech, Austrii czy na Węgrzech. Z
odpowiednich ustaleń badaczy czeskich wynika na przykład, że druki i pieśni o tematyce
świeckiej stanowią tu zaledwie ok. 25% wszystkich tekstów kramarskich: na 28 tysięcy (sic)
odnotowanych wydawnictw ok. 21 tysięcy stanowią druki religijno-dewocyjne.8 Warto
byłoby więc pokusić się o zebranie przynajmniej prowizorycznych danych tekstów polskich
(zdajemy sobie sprawę z tego, że jest to rzecz bardzo trudna), chociażby z tego względu, że
stylistyka poważnej części poezji kramarskiej o tematyce świeckiej nosi wyraźne znamiona
wpływu literatury religijnej i hagiograficznej, czego wyrazem jest tendencja do daleko
posuniętej schematyzacji struktury, duży stopień petryfikacji tekstu, wybitny konserwatyzm
frazeologiczny. Po nieco enigmatycznym opisie sposobu odbioru poezji kramarskiej przez
słuchacza (czytelnika) takich, jak wykonanie pieśni przez pieśniarza— sprzedawcę,
indywidualny śpiew bądź lektura bez towarzyszenia melodii, kształtujące się tradycje śpiewu
kolektywnego bądź wspólnego słuchania (wydaje się, że spsób odbioru danej pieśni
uzależniony jest silnie od gatunku, który reprezentuje; należałoby to zbadać), po konstatacji,
że o zasięgu i obiegu tych wydawnictw w okresie staropolskim wiemy na ogół niewiele (co
jest w dużym stopniu prawdziwe, i dlaczego i w tym kierunku należałoby prowadzić
badania), potwierdza autor znany na ogół fakt, że prawdziwa eksplozja wydawnictw
kramarskich datuje się na drugie ćwierćwiecze XIX wieku. Fakt, że pieśń jarmarczna lubuje
się w scenach pełnych grozy tłumaczy wyłącznie jej merkantylnym charakterem i jest to — w
naszym mniemaniu — wniosek nieco uproszczony, jedynie po części prawdziwy, pomija
bowiem zupełnie skomplikowane zagadnienia ideologii i moralistyki związane przynajmniej
z pewną grupą tych pieśni. Odpowiedni sposób ustrukturalizowania tekstu służy tu ściśle jego
wymowie ideogicznej; moralistyka nie ogranicza się jedynie do charakterystycznych formuł
zamykających utwory, jakby się na pierwszy rzut oka wydawało.
Główna funkcja tych tekstów polega — zdaniem Dunina — na wzruszaniu, zachwycaniu,
intrygowaniu, zaniepokajaniu i przerażaniu czytelnika (słuchacza), podobnie jak to jest w
wypadku modnych dzisiaj na Zachodzie filmów grozy w typie Egzorcysty czy Szczęk.
„Ludowy odbiorca nie pragnął bowiem — pisze — aktualności, ale wzruszającej lektury”9. I
znów mamy tu do czynienia ze zbyt powierzchownymi sądami. Problem aktualności i
„informatywności” tych tekstów jest problemem bardziej złożonym. S. Żółkiewski, co
prawda, rozróżniając wysokie, trywialne i jarmarczno-brukowe obiegi literatury,
8 B. Beneš, Svĕtska kramářska píseň. Brno 1970. S. 47.
9 J. Dunin, op. cit., s. 37.
5
publiczność literacką związaną z tym trzecim obiegiem określa mianem „czytelników
przedgazetowych”: „Wystarczy im opowiadanie np. o zbrodni w ogóle. Nie informacja
aktualna, ale mitologiczna [...]. Wystarczy legenda badyty, jej źródło może być mniej lub
bardziej mitologiczne”10
. Jest to sąd trafny, jednakowoż owe „modele mitologiczne
literatury informacyjnej” odnosić można, jak się wydaje, jedynie do literatury tandetnej w jej
bardziej nowoczenym kształcie, a więc przede wszystkim ballady ulicznej, powieści
brukowej itd. Dlatego w doniesieniu do najpoważniejszej grupu utworów z kręgu poezji
kramarskiej, o których pisze we wspomnianym rodziale Dunin, a którą stanowią pieśni
nowiniarskie, należałoby mówić raczej o modelach „realistycznych” albo „quasi-
realistycznych”, i dlatego — polemicznie w stosunku do sądów autora Papierowego bandyty
— sugerowalibyśmy przeakcentowanie funkcji, nacisk kładąc w pierwszym rzędzie na
funkcję informacyjną i splecioną z nią ściśle funkcję ideologiczno-moralistyczną, później
zaś dopiero rozrywkowo-ludyczną. Należałoby też spytać ewentualnie o funkcję estetyczną.
Przytoczone wątpliwości dowodzą, jak ważne jest, gdy wgłębiamy się problematykę
społecznej sytuacji komunikacyjnej utworów kramarskich, uwzględnianie specyfiki kręgu ich
odbiorców, ich „życzeń” i oczekiwań; samo postawienie pytania: d l a c z e g o masy
słuchają (czytają)? Badania literatury tandentnej winny tedy podjąć także i kwestię tzw.
wirtualnego odbiorcy. Nie jednak w formie „Goldmanowskiej”, uproszczonej konstatacji, jak
to się przydarza Duninowi, gdy o balladach ulicznych mówi, iż mogą „budzić nasze
zainteresowanie jako mimowolny zbiorowy portret odbiorcy”11
. Pieśń jarmarczna próbuje
odpowiedzieć nie tylko na pytanie: co się stało , ale równy nacisk kładzie na pytanie: jak
to się stało. To, która z wymienionych funkcji — ideologiczna czy informacyjna —
wysuwa się na pierwszy plan, zależało od różnych czynników. Pieśń nowiniarska i
wcześniejsze od niej nowiny kolportowane prozą stanowią pierwowzór nowoczesnej gazety,
i o tym warto pamiętać. Jeśli wspomnieliśmy o jej realizmie, nie chodziło nam, rzecz jasna, o
ten rodzaj realizmu, do jakiego przyzwyczaili nas Prus czy Balzak. Tendencje naiwno-
realistyczne najwcześniejszych nowin pieśniowych mogły z biegiemm czasu — w momencie
rozwoju innych źródeł informacji — ulegać stłumieniu czy nawet zatarciu i zapewnie proces
ten zachodził; bardziej niż o w i e r n ą relację z autentycznych wydarzeń takich, jak
wypadki dziejowe, wojny, klęski żywiołowe, zbrodnie, a więc bardziej niż o rzeczywistość
mogło masom ludowym chodzić (i pewnie chodziło) o pewien typ doświadczenia, z
którym się identyfikowali: „Ludowy realizm nie jest poznawaniem rzeczywistości, ale
10
St. Żółkiewski, O badaniu dynamiki…, op. cit., s. 72. 11
J. Dunin, op. cit., s. 74.
6
uznawaniem rzeczywiście obowiązuych konwencji życiowych i prawideł”12
. Z tych to
względów możemy mówić o niejako mitologicznym modelu świata, który projektuje np.
ballada uliczna, podejmująca zresztą najczęściej tradycyjny schemat pieśni nowiniarskiej:
informacja o wydarzeniach, akcja jest tu jedynie pretekstem do wyrażenia czegoś znacznie
ważniejszego, głębokiej mądrości życiowej, moralnej. A u źródła mitu tkwi zawsze
przynajmniej odrobina prawdy. Nie wystarczy tedy skwitować funkcji pieśni kramarskich
konstatacją, że mają zaciekawić, wzruszyć i przestraszyć.
„Zastępowanie” pojecia literatury pojeciem produkcji wydawniczej, przed czym przestrzegali
Krejči, a u nas Cz. Hernas, na co świadomie zdecydował się J. Dunin, ma, jak widać,
wielorakie negatywne konsekwencje. Skłania np. badacza do poglądu, iż „z terminów,
którymi określano te pieśni [...] jnajdogodniejsza wydaje się nazwa (w Polsce co prawda
mniej używana, a ustalona w Czechosłowacji) pieśń kramarska. Określenie to jest bardzo
pojemne, kramarze bowiem sprzedawali pieśni na jarmarkach i odpustach, obnosili je po
wsiach, a także kolportowali je stale na miejsch pielgrzymek”. Z tego też względu odrzuca
wprowadzone przez Hernasa pojęcie „pieśń dziadowska” jako mniej precyzyjne, dodając
nieco dalej, że „termin pieśń kramarska jest ściślejszy”13
. Pytanie: czy to, c jest bardziej
pojemne, może być jednocześnie bardziej ścisłe? Nie miejsce tu na dokłane rozpatrzenie tego
problemu; zdewaluowanie terminu „pieśń dziadowska” potraktować należy jako
przedwczesne i pochopne. Zupełnie nie do przyjęcia jest postulat autora Papierowego
bandyty, aby termin „pieśń dziadowska” stosować jedynie do tych pieśni, których tematem
jest samo środowisko dziadowskie (np. Dawniej królowa w dziadu się kochała).
„Autotematyczne” pieśni dziadowskie mają najczęściej odcień ironiczno-parodystyczny;
powstawały one prawdopodobnie w czasach, kiedy funkcja społeczna dziadów jako
kolporterów nowin i swego rodzaju autorytetów moralnych malała, niemniej przecież
potwierdzają tę funkcję, tak jak potwierdzają ją od zarania sowizrzalskie parodie i satyry na
środowisko dziadowskie. Nie można tu autorytatywnie, bez dowodów, jak to czyni Dunin,
stwierdzić, iż twórcy utworów dziadowskich nie mogli się rekrutować ze środowiska
dziadowskiego14
. Robocze — przynajmniej na razie — przyjęcie terminu pieśń dziadowska
jest jak najbardziej wskazane i uprawomocnione, gdyż zainspiruje niezbędne badania typu
genologicznego w odniesieniu do poezji kramarskiej i pieśniowego folkloru miejskiego.
Wiadomo, że genologia „wysokoliteracka” jest tu — podobnie jak w odniesieniu do
12
K. Čapek, Kalendarze. „Teksty” 1975, nr 4, s. 164. 13
J. Dunin, op. cit., s. 26-27. 14
Inaczej widzi to J. S. Bystroń. Por. Pieśni ludu polskiego. Kraków 1924, s. 85.
7
tradycyjnego folkloru — mało przydatna. Sam Dunin potwierdza — implicite — istnienie
dużego zróżnicowania gatunkowego poezji kramarskiej, mówiąc o kolportowanych poprzez
stragany i na odpustach utworach satyrycznych, moralizatorskich, parodiach, utworach o ge-
nezie literackiej w typie słynnego Dialogu Gorzałki i Michała, pieśniach
o przewadze elementu baśniowego, legendowego bądź hagiograficznego, „pieśniach
światowych” itd.
Przyjęcie terminu „pieśń dziadowska” wymaga, oczywiście, odpowiedzi na wiele
pytań i rozstrzygnięcia wielu, niejednokrotnie bardzo trudnych, problemów. Zbadać należy
przede wszystkim samą „instytucję” dziada jako wykonanawcy zawodowego, nastawionego
więc oczywiście na zysk, spytać o genezę tego wykonawstwa (średniowiecze i tradycje
minstrelów, trubadurów, wagantów, żaków etc.?). Zwrócić uwagę na sposób, miejsce i
warunki wykonywania pieśni, na repertuar „środków aktorskich” piesniarza. Poetyka tekstów
sugeruje wyraźnie, iz były wykonywane na sposób aktorski, co podkreslał Hernas.
Przeanalizowac trzeba stylistykę utworów, spytać o funkcję samej budowy tekstu, dobór
tematu i sposób go opracowania, w aspekcie właśnie u s t n e g o wykonania. Czy pieśń
dziadowska ciąży silniej ku tradycji oralnej, czy też tradycji kształtującej się od chwili
wynalezienia druku? Które ze stosowanych tropów poetyckich sugerują (potwierdzają), że
utwór był przeznaczony do ustnego kolportażu; sugerowaliśmy już wyżej, że nie tylko
formuły inicjalne i eksplicity. Zbadać należałoby genezę tej pieśni w relacji do rozwoju
wiekowej tradycji nowiniarskiej. Postawione wyżej pytania pozwolą, być może, założyć, że
jej powstanie i egzystencja wcale nie musi być uwarunkowana rozwojem druku, że pieśni te
funkcjonowały już wcześniej. Wyeliminowana zostałaby tym samym sprawa tytułu, jako
dodatku epok postGutenbergowskich, czynnika wtórnego. Cytowany już Beneš mówi o
„potencjalnym tnieniu stylu kramarskiego” przed wynalezieniem druku, stawiając tym
samym niejako zagadnienie na głowie. Dunin wiąże powstanie „rymów kramarskich” z
epoką druku. Ostrożniej i uważniej podchodzą o tego zagadnienia anglosascy badacze tzw.
Broadside Ballads, mówiąc, że są one kombinacją dwóch elementów: zadrukowanego
arkusza apieru (Broadside) i ballady — ongiś tradycyjnej specyficznej pieśni, lecz obecnie
już każdego rodzaju popularnej i nastawionej na aktualność poezji. Podkreślają, że pieśni
tych niegdyś nie zapisywano i nie drukowano, a lud uczył się ich i wykonywał tradycyjnie:
„akt druku, można owiedzieć, nałożył się po prostu na tradycję oralną, która tym samym
dnalazła nowych adresatów”15
. Wracając do naszych uwag — kolejno należałoby dokonać
15
L. Shepard, The Broadside Ballad: a study in Origins and meaning. London 1962, s. 48.
8
próby typologii ballad dziadowskich (np. pod kątem prawdopodobieństwa akcji, przewagi
pierwiastków rzeczywistych bądź nadprzyrodzonych), zbadać ich struktury narracyjne i
porównać chociazby ze trukturami narracyjnymi innego gatunku, jakim jest późniejsza
chronologicznie ballada uliczna; podjąć więc pytanie o problematykę przemiany gatunkowej,
zastanowić się nad rolą kliszy w pieśni dziadowskiej i funkcji stereotypu oraz schematu w
balladzie ulicznej. Pierwsze polskie ballady uliczne pochodzą już z końca XVIII wieku, co
odkrył Hernas, a więc przez długi okres (do jakiego momentu?) oba gatunki rozwijały się
równolegle. Zbadania więc wymaga i chronologia tych gatunków (w rozważaniach Dunina o
pieśniach miejskich panuje duża dowolność). Zastanowić należałoby się także — w związku
z powyższymi uwagami — nad zasadnością i użytecznością postulowanego przez Hernasa
pojęcia „folklor dziadowski”, traktowanego jako odmiana folkloru środowiskowego. Swoją
drogą, nawet te pieśni, które pojawiły się w formie drukowanej, mogły ulegać, i niewątpliwie
tak właśnie było, procesowi folkloryzacji. Spytać by trzeba w końcu o repertuar dziadowski:
czy wypełniały go jedynie pieśni nowiniarskie i historyczne? Wreszcie — należałoby zbadać
związki pieśni dziadowskiej z twórczością ludową i oficjalną.
Jeszcze jedna sprawa, która budzi zastrzeżenia w omawianej pracy: sprawa genezy i
zasięgu chronologicznego polskiej pieśni nowiniarskiej. Dunin odrzuca bezpośredni wpływ
wzorów staropolskich, kładąc nacisk na wzory importowane, głównie z Niemiec. Pisze:
„Pieśni nowinkarskie, o których tu mówimy, pojawiły się w Polsce
prawdopodobnie w połowie wieku XIX, jako spóźnione odbicie zjawiska
które w Niemczech było znane przez całe wieki, a które określano mianem
Bänkelsang [...]. Na naszym terenie nie stwierdzono istnienia typowej formy
Bänkelsang — chociaż znano ją na Śląsku i w Czechach. Pieśń nowiniarska
rozwija się u nas wówczas, gdy jej germańska poprzedniczka kończyła
właścic swój żywot”16
.
I w tym wypadku wskazana byłaby większa ostrożność w ferowaniu wyroków: nie negując
wpływu „importów” niemieckich czy czeskich, należałoby w większym stopniu uwzględnić
oryginalną polską tradycję pieśniarstwa nowiniarskiego. Co zaś się tyczy tzw. Bänkelied
(odpwiednik rosyjskiej łubocznoj kartinki) praca Svĕtská krámařska piseň Beneša —
stanowiąca do pewnego stopnia podsumowanie całego dorobku badań czeskich folklorystów
nad literaturą kramarską — nie wspomina o istnieniu tej formy pieśni w Czechach.
16
J. Dunin, op. cit., s. 42-43.
9
Widać więc, że autor Papierowego bandyty — kładąc nacisk na edytorskie problemy
związane z literaturą tandetną — zbyt powierzchownie potraktował hipotezy i sugestie
zawarte w pracach innych badaczy. W uwagach niniejszych zasygnalizowaliśmy tylko część
problemów i pytań, na które odpowiedzieć musi badacz literatury drugiego rynku
wydawniczego i czyniliśmy to głównie w odniesieniu do poezji brukowej i jarmarcznej.
Podjęcia szczegółowych badań wymaga poetyka polski powieści brukowej (zeszytowej i
woluminowej), o której Dunin podaje wiele niezmiernie ciekawych danych. Głębszych
studiów wymaga komiks, przeżywający w Polsce w ostatnich latach swój renesans.
Jakkolwiek wiele z powyższych uwag polemizuje z ustaleniami Dunina, książka jego stanowi
przecież ważny wkład do studiów nad „trzecią” literaturą.
Z uwag wykraczających poza meritum sprawy nasuwają się następujące: Pewnym
nadużyciem ze strony autora Papierowego bandyty jest fakt pozbawienia bezpośrednich
przypisów cytowanych fragmentów prac innych badaczy (obszerna, choć na pewno niepełna,
bibliografia podana na końcu pracy nie ratuje sytuacji). Praca zyskałaby na przejrzystości,
gdyby materiały służące egzemplifikacji zebrane zostały oddzielnie w formie, powiedzmy,
wyborowej antologii. Do tematu pracy — to już n wina autora — nieświadomie dostosowali
się wyjątkowo niechlujni wydawcy, stylizując książkę — przy pomocy kilkudziesięciu
błędów korektorskich — na wydawnictwo tandetne.
Michał Waliński
10
A CONTRIBUTION TO GUTTER PRESS STUDY
(Summary)
The article contains some thoughts about Janusz Dunin’s book Papierowy bandyta. Książka
kramarska i brukowa i w Polsce (1974). Dunin belongs to the moast popular collectors of gutter press
in Poland, and he is an expert in the editorial and bibliographical problems related to this literature; he
expressed all his ideas concerning the problem in his book. The book deals in turn with the fair tales,
street ballads, instalment stores publications, gutter press, horoscopes, street ballads, instalment stories
publications, fortune-telling and comics. We cannot, unfortunately, agree with all the author’s
arguments; (there are too many superficial opinions. The author deals mainly with the problem of
tales about murdes, floods, pests, important historic events which were told or sing in Poland during
the season and church fairs from the sixteenth century until 1939. With reference ito this category
Dunin employs, somewhat uncritically, the term „huckster’s tales” borrowed from the Czech
folklorists (the counterpart of the Anglo-Saxon „broadsheets”) questioning, for instance, the term „the
wanderer’s tale” which was postulated and justified by Czesław Hernas in his article Potrzeby i
metody badania literatury brukowej (The Needs and Methods of Research work of Gutter Press). This
term can also be found in the works of J. St. Bystroń. The rejection of this term is inconsiderate:
Czesław Hernas pointed to the necessity of genological type assignations in reference to unofficial
and literary trash. The term „huckster’s” tale is too general and entirely editorial. The author of the
article present the whole variety of problems which should be studied, and questions which should be
answered before one can talk about „the wanderer’s tale” as a genre. The origin of this tale reaches
back to the medieval tradition of gossip-mongering prose; its younger, chronologically, sister is the
„street ballad” which should be treated as a separate genre, and which developed in Poland at least
from the end of the eighteenth century. Hernas has proved in his pioneer study W kalinowym lesie (In
Cranberry Wood), containing an antology of Polish folk and street tales written down before ninetenth
century. The so called „wander’s folklor”, a from of milieu folklore, also demands studying.
Translated by Anna Spit
11