Michał Kozal nr 1/13 2013

16
JEZUS ŻYJE! - to hasło rekolekcji prowa- dzonych w Szczecinie w dniach 26 -28 lutego br. przez z o. Joh- na Bashoborę, obdarzonego wieloma charyzmatami - w tym charyzmatem uzdrawiania - ka- płana z Ugandy. Polska strona ojca Bashobo- ry informuje*, że jego wystą- pieniom często towarzyszą „na- wrócenia i uzdrowienia” Pielgrzymka do Santiago del Compostela wy- maga wielu przygotowań: zbierania informacji, przewodników, planowania tras, noclegów, ku- powania biletów .... Ojciec Święty Benedykt XVI, dnia 30 stycznia 2013 roku, ośmiu kapłanom z prezbiterium Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej nadał godności papieskie (honorowe tytuły prałatów). Jorge Mario Bergoglio Nowy Papież przyjął imię Franciszek Jorge Mario Bergoglio SJ (ur. 17 grudnia 1936 roku w Buenos Aires), argen- tyński duchowny katolicki, arcybiskup Buenos Aires i tym samym Prymas Argentyny, kardynał Kościoła rzymskokatolickiego. 13 marca 2013 roku zo- stał papieżem. Habemus Papam! Pan jest moją ucieczką!

description

miesięcznik parafialny,

Transcript of Michał Kozal nr 1/13 2013

Page 1: Michał Kozal nr 1/13 2013

JEZUS ŻYJE!- to hasło rekolekcji prowa-

dzonych w Szczecinie w dniach 26 -28 lutego br. przez z o. Joh-na Bashoborę, obdarzonego wieloma charyzmatami - w tym charyzmatem uzdrawiania - ka-płana z Ugandy.

Polska strona ojca Bashobo-ry informuje*, że jego wystą-pieniom często towarzyszą „na-wrócenia i uzdrowienia”

Pielgrzymka do Santiago del Compostela wy-maga wielu przygotowań: zbierania informacji, przewodników, planowania tras, noclegów, ku-powania biletów....

Ojciec Święty Benedykt XVI, dnia 30 stycznia 2013 roku, ośmiu kapłanom z prezbiterium Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej nadał godności papieskie (honorowe tytuły prałatów).

Jorge Mario BergoglioNowy Papież przyjął imię Franciszek

Jorge Mario Bergoglio SJ (ur. 17 grudnia 1936 roku w Buenos Aires), argen-tyński duchowny katolicki, arcybiskup Buenos Aires i tym samym Prymas Argentyny, kardynał Kościoła rzymskokatolickiego. 13 marca 2013 roku zo-stał papieżem.

Habemus Papam!

Pan je s t moją uc ieczką!

Page 2: Michał Kozal nr 1/13 2013

W numerze...1. Audiencja u Królowej Polski .................................................................................................................................................. str. 3

2. Rekolekcje Nowej Ewangelizacji ........................................................................................................................ str. 4

3. Jezus żyje .......................................................................................................................................................... str. 4

4. Msza św. z nabożeństwem o uzdrowienie ............................................................................................................. str. 5

5. Pan jest moją ucieczką ................................................................................................................................... str. 6

6. Rekolekcje Wielkopostne ................................................................................................................................ str. 8

7. Kapelan Honorowy Jego Świątobliwości ........................................................................................................ str. 10

8. Franciszek I .................................................................................................................................................. str. 10

9. Konkurs ....................................................................................................................................................... str. 11

10. Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia najświętszej Maryi Panny w Karsiborze .............................................. str. 12

11. Matka Boża Nieustającej Pomocy .............................................................................................................. str. 14

12. Msze św. gregoriańskie ........................................................................................................................... str. 15

Drodzy czytelnicy...

str. 2

„Michał Kozal” - miesięcznik parafialny

Redaktor naczelny: ks. Sylwester Marcula,

Kontakt: ul. Gdańska 20, 72-600 Świnoujście, e-mail: [email protected], tel. 794-99-32-89;

Wydawca: Parafia pw. bł. Michała Koazala w Świnoujściu; Skład: Nemo; Nakład: 1000 egz.;

Druk: Drukarnia prasowa wydawnictwa „Edytor”.

„Michał Kozal” - miesięcznik parafialny

„Michał Kozal” nr 1/13/2013 17.03.2013

Ochrzczeni 2013styczeń:10.01.2013 Piotr Paweł Nasiek13.01. 2013 Oliwier Henryk Kwiecień 20.01.2013 Dariusz Henryk Czapiewski26.01.2013 Laura Gierwaszekluty:03.02.2013 Dagmara Anna Tutak 09.02.2013 Wiktoria Karolina Zaręba10.02.2013 Letycja Martyna Reich12.02.2013 Wiktoria Magdalena Klikowska12.02.2013 Remigiusz Ireneusz Klikowski16.02.2013 Karolina Trębacka16.02.2013 Magdalena Piątkowska

Zmarli 2013w styczniu:06.01.2013 Stanisław Jan Szelest09.01.2013 Józef Łomański10.01.2013 Klassa Franciszek11.01.2013 Józef Flasza12.01.2013 Marianna Szaciełowska 13.01.2013 Jadwiga Anastazja Legawiec Stanisław Pietrzak

Wiesław Bronisław Jarych16.01.2013 Stefania Nikipirowicz Maria Kierepka 18.01.2013 Ryszard Pełka Stanisław Zdziech20.01.2013 Maria Barbara Kalinowska Anna Elżbieta Babowicz 21.01.2013 Zenon Dobroś24.01.2013 Wacława Wróblewska Wanda Maria Tumidajewicz 25.01.2013 Janina Szymczyk29.01.2013 Maria Goliasz w lutym:05.02.2013 Stanisław Wójcik10.02.2013 Włodzimierz Bryguła Krystyna Rohde 15.02.2013 Bogdan Kobierski 19.02.2013 Elżbieta Klimowicz20.02.2013 Marianna Sylwia Świerczyńska Tadeusz Sobolewski22.02.2013 Ewa Łagoda 25.02.2013 Ryszard Stefan Wosinek27.02.2013 Maria Janina Bomba 28.02.2013 Tadeusz Piotr Jonik

Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a Światłość wieku-ista niechaj im świeci. Niech odpoczywają w pokoju wiecz-nym. Amen.

oddajemy w Wasze ręce nowy numer gazety „Michał Kozal”, który ukazuje się w historycznym momencie - wy-bór nowego papieża. Informacja o tym ważnym wydarzeniu dotarła do nas tuż przed wysłaniem gazety do druku, dlate-go tak niewiele o papieżu Franciszku I.

Mamy nadzieję, że z zainteresowa-niem przyjmiecie nową formułę gazety (nieco inna szata graficzna, zwiększony format i liczba stron). Oczywiście cze-kamy na krytyczne uwagi i na współ-pracę - zawiązujemy zespół redakcyjny, który będzie dbał o to, by pojawiało się jak najwięcej ciekawych informacji i ar-tykułów publicystycznych.

Chcemy, aby gazeta ukazywała się reguralnie - jeden raz w miesiącu. Dla-tego już zapraszamy na spotkanie kole-gium redakcyjnego, które odbędzie się 3.04.2013 (środa) po Mszy św. wieczor-nej na plebanii.

Wszystkie uwagi i propozycje można wysyłać na nasz adres mailowy: [email protected]

Czekamy na Wasze przepisy kulinar-ne, zdjęcia nowoochrzczonych dzieci, wspomnienia, reflekcje, twórczość...

Ks. Sylwester Marcula Redaktor naczelny

W księgach parafialnych (odnotowano)...

PORADNICTWO DUCHOWE

powstało w naszej parafii jako odpowiedź na potrzeby osób zmagających się z problemami natury duchowej. Pomoc przez spotkanie osobowe z kapłanem, który pragnie ofiarować swój profesjonalizm i uwagę człowie-kowi potrzebującemu wsparcia w trudnych relacjach ze światem, z samym sobą oraz z Bogiem jest celem tej posługi. Kapłani udzie-lają pomocy doraźnej, poprzez wsłuchanie się w problemy osób i wspólne poszukiwanie sposo-bów rozwiązywania istniejących problemów.

Zapraszamy:poniedziałek 16.00-17.00 -

- ks. Sergiusz wtorek 16.00-17.00 - - ks. Sylwesterśroda 16.00-1700 –

- ks. Sergiuszczwartek 16.00-17.00 –

- ks. Dominik

Page 3: Michał Kozal nr 1/13 2013

str. 3„Michał Kozal” nr 1/13/2013 17.03.2013

„Michał Kozal” - miesięcznik parafialny

26 września, późnym wie-czorem pod nasz kościół pod-jechał piękny autokar, roz-lokowani i zadowoleni pod opieką naszych Księży: Ja-rosława i Artura, pobłogosła-wieni i z modlitwą na ustach wyruszyliśmy na coroczną pielgrzymkę diecezjalną do Częstochowy. Trasa wiodła przez Poznań, Łódź.

Rankiem zajechaliśmy do słynnego sanktuarium Matki Bożej Gidelskiej – Uzdro-wienia Chorych. Gidle to wieś położona w woj. łódz-kim, trochę przypomina mia-steczko, ma rynek i aż trzy kościoły. Najwspanialszy jest kościół dominikanów pw. Wniebowzięcia Matki Bożej; jego budowę rozpoczęto w 1615 r. Szokuje wielkością, na tle tak małej miejscowo-ści, zadziwia ogromem prze-strzeni i bogactwem wnętrza lecz największym jej skar-bem jest dziewięciocenty-metrowa kamienna figurka Matki Bożej umieszczona w centrum ołtarza, w kaplicy, w bocznej nawie kościoła. Za ołtarzem jest półkolisty kory-tarz, który pątnicy przemie-rzają na kolanach, by uprosić u Matki Bożej upragnioną łaskę. Na ścianie za ołtarzem znajdują się liczne wota w tym z roku 1617, 1734 jako dziękczynienie za odebrane łaski. To tutaj właśnie wybrał Sobie Bóg miejsce, by po-przez Maryję objawić Swoją moc. Historia głosi, iż rolnik, który orał pole (w miejscu obecnej świątyni), zobaczył

wydobywający się z ziemi blask. Zaciekawiony schylił się i wydobył figurkę Matki Bożej z Dzieciątkiem, która znajdowała się w kamiennym naczyniu. Brudną figurkę owinął w tkaninę i schował do skrzyni. Gdy niedługo potem on sam i jego rodzina stracili wzrok, gospodyni, znalazłszy obłoconą figurkę obmyła ją i tą wodą przemy-ła oczy ociemniałych a oni natychmiast przejrzeli. Od-tąd zaczęły dziać się liczne cuda uzdrowień fizycznych i duchowych. Do dziś do Gidli napływają pielgrzymi, by błagać Uzdrowienie Cho-rych o zdrowie. Corocznie odbywa się w świątyni tzw. Kąpiółka, czyli zanurzenie słynnej figurki w winie, któ-re spożyte z wielką wiarą ma moc uzdrawiania. My rów-nież otrzymaliśmy ampułki z gidelskim winem i pamiątko-we obrazki cudownej figurki.

Ruszyliśmy do Często-chowy. Tu zostaliśmy za-proszeni do redakcyjnej auli „Niedzieli”, gdzie obejrzeli-śmy film dotyczący historii gazety i spotkaliśmy się z redaktorem naczelnym, ks. inf. Ireneuszem Skubisiem, potem zwiedzaliśmy redak-cję, mogąc przyglądać się po-szczególnym etapom tworze-nia pisma. Na piętrze reakcji znajduje się kaplica MB. Częstochowskiej, w której mieszka żywy Bóg. Pełni ona szczególną funkcję – swoi-stego wieczernika, w którym czerpie się Boże natchnienie

do tej trudnej i odpowiedzial-nej pracy. Przy pożegnaniu, czekała na nas niespodzian-ka! Otrzymaliśmy od redak-cji wspaniały prezent: figurę bł. Jana Pawła II, czym byli-śmy mile zaskoczeni i ucie-szeni oraz drobne upominki redakcyjne, a na dziedzińcu, pod pomnikiem Jana Pawła II pozowaliśmy do pamiątko-wego zdjęcia.

Z redakcji poszliśmy na Jasną Górę, by przywitać się z Matką Bożą, by oddać Jej pokłon, jako Królowej Pol-ski, bo przecież każdy z nas doświadcza Jej matczynej Miłości i z miłości do Niej pielgrzymuje. Opuściwszy Jasną Górę, poszliśmy do ho-telu, by zakwaterować się w pokojach. Rozlokowawszy się w pokojach spędziłyśmy potem jakiś czas w hotelo-wej restauracji, by odpocząć i nabrać sił przed zajęciami na dalszą część dnia. Wieczorem poszliśmy na Apel Jasnogór-ski, by stanąć przed Obliczem Matki Bożej. Była to chwila wyjątkowa i wzniosła, modli-liśmy się i śpiewaliśmy ,, Bo-gurodzicę’’. Zapewne wielu z nas czuło tę wyjątkowość, przeżywało to samo.

Nazajutrz już o 7 spotka-liśmy się na śniadaniu, by zdążyć na Eucharystię od-prawianą przed cudownym Obrazem; jako celebransi uczestniczyli w niej nasi Księ-ża, a wielu parafianom jak i mnie udało się modlić blisko Oblicza Maryi. Doświadczy-łam tego po raz pierwszy w życiu, choć wyjeżdżałam do Częstochowy wielokrotnie. Dlatego uważam to za łaskę. Przed południem udaliśmy się do Piekar Śląskich, du-chowej stolicy Górnego Ślą-ska. Miasto położone jest nad Brynicą, w południowej czę-ści Wyżyny Śląskiej; znane od XVII w jako ośrodek kul-tu maryjnego. Nawiedziliśmy Bazylikę NMP. Piekarskiej. Historia parafii sięga aż 1303 r.; najpierw był to drewniany kościółek, dopiero w XV w. w jego bocznej nawie poja-

wiła się namalowana na lipo-wej desce o wym. 129 x 92 cm, ikona w stylu bizantyj-skim, przedstawiająca Matkę Bożą z Dzieciątkiem, w pra-wej dłoni trzymającą jabłko jako symbol Ewy. Z obrazem związana jest przedziwna hi-storia; nazwany swego cza-su Mater Admirabilis, czyli Matka Przedziwna pachnąca różami, do dziś słynie licz-nymi łaskami i czuwa nad narodem śląskim, i nie tylko. Do tego miejsca odbywa się coroczna pielgrzymka męż-czyzn. Nieopodal bazyliki znajduje się muzeum, które zwiedzaliśmy z niemałym zainteresowaniem. Umiesz-czone w nim ekspozycje, eks-ponaty, obrazy, pamiątki są żywym świadectwem histo-rii słynnego obrazu i miejsca jego adoracji.. Wróciliśmy do Częstochowy i po obiedzie niektórzy udali się na wieżę bazyliki jasnogórskiej, by z góry spojrzeć na klasztor i podziwiać panoramę miasta. Jak miło było tam spotkać swoich, którzy weszli tam przed nami! Wieczorem ra-zem Kapłanami uczestniczy-liśmy w Drodze Krzyżowej odprawionej wzdłuż obra-zów Jerzego Dudy-Gracza. Potem udaliśmy się do Ka-plicy na Apel Jasnogórski i około północy do Bazyliki, by wziąć udział w koncele-browanej przez Metropolitę naszej diecezji Ks. Abpa An-drzeja Dzięgę Mszy św. Był to szczególny dzień – Świę-tych Archaniołów i głównie o Nich głoszona była arcybi-skupia homilia.

Następnego dnia indy-widualnie udaliśmy się - już po raz ostatni przed Oblicze Maryi, by po Mszy św. Ją po-żegnać i dziękować Jej za ten święty czas, za łaski, za Jej Miłość. Dla mnie – jak zwy-kle – pożegnanie to było bar-dzo trudne.

Usadowiliśmy się w au-tokarze, jakiś czas czeka-liśmy na te dwie zaginio-ne owieczki. Co niektórzy, zniecierpliwieni, wyszli z autokaru czekając na rozwój wypadków. Wkrótce dojrze-liśmy poszukiwane Panie … za płotem obok hotelu. Nie można było otworzyć bramy, Ks. Jarek pospieszył z pomo-cą, za co został nagrodzony gromkimi brawami! Tak roz-weseleni ruszyliśmy w drogę powrotną. Czekało nas ok. 10 godzin jazdy. Ubogacane modlitwą, śpiewem i nie-małą dozą humoru upływały błyskawicznie. Jak co roku, nasi Księża dbali o nas jak o niemowlęta; każdemu z nas okazywali zainteresowanie i miłość chrześcijańską. Tra-dycyjnie obdarowali wszyst-kich pięknymi zakupiony-mi przez Nich pamiątkami; wyróżnili wszystkich, bez wyjątku. Pielgrzymka była zorganizowana perfekcyjnie. Słyszałam głosy, że ,,nie chce się wracać”, a Kapłani nasi są niepowtarzalni i wyjątkowi. Podziękujmy im za to naszą stałą modlitwą! Życzę Księ-żom wszystkiego dobrego: co Boże i co ludzkie.

Iwona Żarska

Aud i en c j a u K ró l owe j Po l s k i - w spomn i en i a . . .

Pielgrzymi

fot.

arch

iwum

Podczas pielgrzymki do Częstochowy

fot.

arch

iwum

Page 4: Michał Kozal nr 1/13 2013

str. 4 „Michał Kozal” nr 1/13/2013 17.03.2013

„Michał Kozal” - miesięcznik parafialny

Jezus żyje! to hasło rekolekcji prowadzonych w Szczecinie w dniach 26 -28 lutego br. przez z o. Johna Bashoborę, obdarzonego wie-loma charyzmatami - w tym charyzmatem uzdrawiania - kapłana z Ugandy. Polska strona ojca Bashobory infor-muje*, że jego wystąpieniom często towarzyszą „nawróce-nia i uzdrowienia”. Gdy miał siedem lat, katecheta powie-dział jemu i innym dzieciom, że są Ciałem Jezusa. A więc mały John zapytał Jezusa: „ Skoro jesteśmy Twoim Cia-łem, to czy możesz użyć mnie jako swoje narzędzie, że gdy dotknę ludzi, to oni będą uzdrowieni? ‘’ Jezus wysłu-chał tej prośby i na spotkania z kapłanem przychodzą tłu-my. Sale są zawsze wypełnio-ne, a każdy dzień rekolekcji to intensywne spotkanie z żywym Jezusem. Mimo, że i tak było tym razem o. J. Bashobora znalazł czas, aby spotkać się ze wspólnotami Odnowy w Duchu Świętym z naszej archidiecezji. Eucha-rystia, po niej katecheza na temat darów i charyzmatów

Ducha Świętego oraz modli-twa uzdrowienia i uwolnienia była również naszym udzia-łem. Byliśmy obecni na tym spotkaniu razem z ks. Do-minikiem i ks. proboszczem. Duch Boga żywego i praw-dziwego dotykał naszych serc, a słowa rekolekcjonisty przypominały nam, że wszy-scy zostaliśmy obdarowani przez Ducha Świętego jaki-miś charyzmatami, aby nimi służyć Jemu i ludziom. Po-twierdzeniem tego były sło-wa, które Pan skierował do nas:

„Prosimy was bracia, upo-minajcie niekarnych, pocie-szajcie małodusznych, przy-garniajcie słabych, a dla wszystkich bądźcie cierpliwi (…) zawsze się radujcie i nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie wzglę-dem was.”/1 Tes 5,14-24/

* http://www.ojciecjohnbas-hobora.pl/

Odnowa w Duchu Świętym

„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy obciążeni i utrudzeni jesteście, a Ja was pokrzepię.” (Mt 11,28).

Pod takim tytułem prowadził Rekolekcje Nowej Ewangelizacji Misjonarz Zgromadzenia Świętego Franciszka Salezego o. James Man-jackal, w których uczestniczyło kil-ka osób z Odnowy w Duchu Św. z naszej parafii. Ponad 1,1 tys. osób wzięło udział w czterodniowym spotkaniu z charyzmatycznym re-kolekcjonistą z Indii w Szczecinie. Cieszyła obecność wielu młodych małżeństw z dziećmi i naprawdę spora ilość młodzieży.

O.J. Manjackal jako wykładow-ca w seminarium spotkał Jezusa dzięki modlitwie młodego czło-wieka, który wzbudził w nim siłę Ducha Świętego. Został uleczony fizycznie i duchowo - i chociaż ma-rzył o spokojnym, bezpiecznym i dostatnim życiu wykładowcy seminarium - od tego momentu zaczął głosić charyzmatyczne re-kolekcje na całym świecie. Europę ewangelizuje od czternastu lat. W Polsce jest po raz 38 Europie i między Głosi Chrystusa. Mówił, że potrzebny jest dzisiaj Kościół, który nie idzie na kompromis, tak jak Jezus nie uznawał kompromi-sów. Kochał grzeszników, ale nie zgadzał się na grzech. A my nie tylko kochamy grzeszników, ale jeszcze zaczynamy kochać grzech, akceptować go. Europa odchodzi od Chrystusa i Kościoła. Mówił, że Polacy, są katolikami głębiej wie-rzącymi niż Europejczycy. „Pod-czas rekolekcji widzę wiele nawró-ceń, a to ważniejsze niż fizyczne uzdrowienia. W Polsce otrzymuję oddźwięk na moje wołanie. Czuję, że Polska ma do przekazania całej Europie wielkie przesłanie. Jej za-daniem będzie przyprowadzić do Chrystusa inne europejskie naro-dy. To już się dokonuje przez posłu-gę wielu księży i sióstr zakonnych z Polski, ale też i przez autentyczne świadectwo tych, którzy wyjeżdża-ją w poszukiwaniu pracy. W Euro-pie można mówić już o prześlado-waniu ludzi chcących żyć zgodnie z nakazami swojej wiary, w zgodzie ze słowem Bożym. Czuje się nie-nawiść do Chrystusa i do Kościoła ”– przestrzegał o. James. Katoli-kom zamyka się usta, na kapłanów nakłada się prawne ograniczenia w głoszeniu, by nikogo nie urazili. Lekarstwem na ten stan rzeczy jest nowa ewangelizacja. Ojciec James widzi ją w powrocie Kościoła, do Jego początków i do Biblii, z którą pracował podczas głoszonych re-kolekcji. Wiele osób - w tym także katolików - nie zna Biblii, nie zna Katechizmu Kościoła Katolickie-go. A stąd wypływa społeczna ak-ceptacja na przykład związków ho-

moseksualnych, rozwodów, seksu przed ślubem. Ludzie zaczynają uważać, że to coś normalnego. Tymczasem w Biblii mamy wyraź-ne wskazówki, że to jest grzeszne.

Ważnym elementem rekolekcji była modlitwa uzdrowienia. Wielu przyjechało na to spotkanie powo-dowanych chęcią doświadczenia uzdrowienia, które dokonywało się za sprawą modlitwy charyzma-tycznego o. Jamesa. I zostali uzdro-wieni, świadczyli ostatniego dnia o uzdrowieniu nowotworów, bólów kręgosłupa, depresji, bezsenności, lęków, chorób układu pokarmo-wego czy układu kostnego. Były też uzdrowienia wewnętrzne z nieprzebaczenia, niewiary, nie-nawiści. Oczekiwanie dokonania cudu uzdrowienia – fizycznego czy duchowego – może stać się po-czątkiem pogłębiania wiary. To do-brze, że ludzie czegoś oczekują. W dzisiejszym świecie wielu w ogóle niczego nie chce. Oczekiwania to też dar Ducha Świętego wpisany w człowieka. Ważna jest hierarchia tych oczekiwań. Kiedy człowiek za-czyna doświadczać Boga w życiu, cuda przestają być ważne, ważna jest wola Boga i własne uświęce-nie. Za Jezusem szły tłumy, bo roz-mnażał chleb, bo uzdrawiał. Z tego tłumu wyławiał tych, którzy byli zdolni, chcieli przyjąć coś więcej, niż pozostać na poziomie widzia-nego cudu. O. James pokazał nam, jak tego dokonać. Jak wzrastać w swoich wspólnotach parafialnych, jak ożywiać lokalny Kościół. Oto Jego „recepta, duchowa multiwi-tamina zapewniająca wzrost”:*powtarzaj głośno codziennie przed krzyżem: „ W imię Jezusa Chrystusa wyrzekam się Szatana i wszelkich złych mocy”,* módl się i staraj się codziennie uczestniczyć w Eucharystii, nie tłu-macz się brakiem czasu czy innymi obowiązkami; gdzie jest wola, znaj-dzie się i sposób; korzystaj z błogosła-wieństwa sakramentów świętych,* módl się z rodziną, bo rodzina, która modli się razem, pozostanie razem,* przestrzegaj przykazań Bożych, nie zezwalaj sobie na żadne kompromisy,* czytaj codziennie Pismo Święte, Katechizm Kościoła Katolickiego i inne religijne książki, zapisz się do jakiejś grupy modlitewnej dzia-łającej w parafii i we Wspólnocie uwielbiaj Ducha Świętego,* módl się za zmarłych, ofiaruj za nich Mszę świętą, podejmij post w intencji miłej Bogu, złóż dziesięcinę,* nieustannie dziękuj Bogu i uwiel-biaj go tym, co czynisz w domu, w pracy, w parafii,Nie sposób przedstawić treści wszystkich katechez i homilii, dla-tego podzielimy się tylko niektó-

rymi- naszym zdaniem – ważnymi zastanowienia myślami o. Jamesa:* szukajcie wpierw Królestwa Bożego, a wszystko inne będzie wam dane,* wiara jest pierwszą podstawową sprawą człowieka, ale bez uczyn-ków jest martwa,* żyj prawdziwym katolickim ży-ciem, usuń maskę religijną,* spożywaj Ciało i Krew Chrystusa w łasce, inaczej nawet przez komu-nię będziesz należał do Szatana,* nasze grzechy są nam tak prze-baczone, jak i my przebaczamy,* nie możemy czynić żadnych zmian w prawdach głoszonych przez Chrystusa, * Jezus jest jedynym rozwiązaniem wszystkich problemów,* nie ekstaza i emocjonalność, ale prawda wiary, czyny miłości,* wolność dana jest Ci po to, abyś kochał i służył,* twoim domem jest Kościół kato-licki, tu znajdziesz Ducha Świętego; Kościół jest święty, bo Jezus jest święty, kochaj Go całym sercem!„ I wszyscy oni zostali napełnieni Duchem Świętym”( Dz 2,4). Po-nad tysiąc osób uczestniczących w rekolekcjach przeżyło spoczynek w Duchu Świętym, doświadczyło Jego Mocy. Duch Boży obezwład-nił ciało, a duszy pozwolił doznać niewypowiedzianej błogości, która w radości, w śpiewie serca wielbiła Go! Rzeczywiście wyglądaliśmy jak uczniowie, którzy upili się młodym winem (Dz.2,13). I chcemy o tym świadczyć!

Anna: nie bardzo chciałam je-chać na te rekolekcje, bo bolały mnie nogi, zwłaszcza kolana, a tu prawie 12 godzin dziennie. I te dojazdy na Struga z Niebuszewa, gdzie miałam nocleg. Myślałam, że nie dam rady. Pierwszy dzień był trudny, nie mogłam siedzieć ani klęczeć, ale kiedy wieczo-rem po Eucharystii i modlitwie o uzdrowienie wchodziłam po schodach do domu, zauważyłam, że nic mnie nie boli, nie muszę się podpierać i podciągać na poręczy. Następnego dnia mogłam już bez bólu klęczeć przed Najświętszym Sakramentem i dziękować Panu za to uzdrowienie. I tak jest do dziś. Chwała Panu!

Barbara: czułam przez chwilę energię ogromnej mocy, która przemknęła przez moje ciało - Pan uzdrowił moje chore kolano, a mo-jemu sercu dał pragnienie spowie-dzi z całego życia i otworzył mnie na działanie Ducha Świętego. Chwała Panu!

J e z u s ż y j e !

o. John Bashobora

fot.

arch

iwum

Członkowie Wspólnot Odnowy w Duchu Św. podczas modlitwy w Szczecinie

fot.

arch

iwum

Reko l ek c j e Nowe j Ewange l i z a c j i

Page 5: Michał Kozal nr 1/13 2013

str. 5„Michał Kozal” nr 1/13/2013 17.03.2013

„Michał Kozal” - miesięcznik parafialny

Ostatnio w naszej parafii wraz ze wspólnotą Odnowy w Duchu św. zaczęliśmy pro-wadzić, w pierwsze ponie-działki miesiąca, Msze św. z nabożeństwem o uwolnienie i uzdrowienie. Jak dotychczas odbyły się dwa takie spot-kania. Pierwsze na początku lutego i kolejne na początku marca. Nabożeństwo po Mszy św. prowadził ks. Rafał Szutra wraz z charyzmatyczną wspól-notą Przymierze Miłosierdzia ze Szczecina. Dla wielu osób, które uczestniczyły po raz pierwszy w takiej modlitwie charyzmatycznej, mogło to wydawać się nieco dziwne, to czego byli świadkami i w czym uczestniczyli. Jednym z elementów takiej modlitwy przed Najświętszym Sakra-mentem jest nałożenie przez księdza rąk na każdego, kto tego pragnie, z prośbą o wy-lanie Ducha św. W czasie tej modlitwy wiele osób w naszej świątyni, „padało na ziemię”.

Po nabożeństwie pojawiło się wiele pytań i wątpliwości, co to za dziwne praktyki mia-ły miejsce u nas w kościele. Dało się słyszeć głosy, że to egzorcyzmy, że jest to jakaś niebezpieczna forma hipnozy, autosugestii czy też czarów. Jeszcze ktoś inny mówił, że to jakieś wyreżyserowane zja-wisko, w którym wzięli udział aktorzy.

Jako ksiądz rzymsko--katolicki mogę zapewnić, że nie jest to nic złego, ani szkodliwego i nie ma to nic wspólnego z czarami, czy też psychologią. Jest to naturalne zjawisko, które występuje w czasie modlitwy charyzma-tycznej i to tak zwane zjawi-

sko „padania na ziemię” nazy-wamy spoczynkiem w Duchu św.

Czym więc jest taki spo-czynek?

Jest to jeden z możliwych, choć niekoniecznych, ze-wnętrznych znaków działania Ducha Świętego. Objawia się swobodnym osunięciem się osoby modlącej na ziemię oraz pozostawaniem w sta-nie wyciszenia i odprężenia fizycznego, psychicznego i duchowego przez pewien czas (najczęściej kilka minut).

W pierwszym momen-cie przypadkowy obserwator mógłby pomyśleć, iż człowiek spoczywający w Duchu Świę-tym zemdlał i jest nieprzytom-ny, jednak tak nie jest. Osoba taka pozostaje świadoma i łatwo można nawiązać z nią kontakt. Odbiera także syg-nały z otoczenia i po pewnej chwili sama wstaje.

Przyczyny takiej reakcji na modlitwę są złożone. Mają

pochodzenie zarówno boskie jak i ludzkie, a w konkretnych przypadkach przeważa raz je-den raz drugi czynnik. Czasa-mi to Bóg może w ten sposób objawić swoją uzdrawiającą i miłosierną obecność. Zdarza się jednak, że osoby, szcze-gólnie wrażliwe, skupione na modlitwie, poddają się uczu-ciu odprężenia i pokoju jaki ona niesie i same wchodzą w stan „odpoczynku w Duchu”. Dzieje się tak przede wszyst-kim wtedy, gdy ktoś bardzo tego pragnie.

Trzeba pamiętać jednak, że Duch Święty, będący Duchem miłości, łagodności, wolności i pokoju, nie musi manifesto-wać swojej obecności i leczą-

cego działania w żaden spek-takularny sposób. Dlatego, jeśli ktoś nie doznaje spoczyn-ku w Duchu Świętym, nie po-winien czuć się gorszym lub pominiętym przez Boga. Bo jeśli tylko masz otwarte ser-ce i swoją wolą prosisz, aby Bóg do Ciebie przyszedł, On to robi, nawet jeśli tego nie czujesz!

Nie należy zatem my-śleć, iż brak chęci do tego rodzaju doświadczenia du-chowego lub nie podjęcie pragnienia spoczynku w kon-kretnej sytuacji jest odrzuca-niem Ducha Świętego. Jest On bowiem Duchem ładu i porządku, i nie chce wprowa-dzać zamieszania poprzez ze-wnętrzne znaki swojej obec-ności.

Jeśli czujesz, że podczas modlitwy ogarnia Cię błogi spokój ducha i umysłu, czu-jesz się kochany, kochana przez Boga, jest Ci po prostu tak dobrze i błogo, czujesz, że drżą Ci kolana i masz ochotę osunąć się na ziemię i odpo-cząć w Duchu Świętym, to najpierw w sercu świadomie otwórz się na obecność Boga, a potem, jeśli roztropnie oce-nisz, że Twój spoczynek nie zakłóci wspólnej modlitwy, poddaj się temu pragnieniu. A jeśli zdecydujesz, że w danym momencie lepiej jest nie spo-czywać, to nie bój się! Duch Święty uszanuje to i nie prze-stanie udzielać Ci łask, któ-rych potrzebujesz! Bowiem celem naszej modlitwy jest osobiste spotkanie z Bogiem Ojcem przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym, a nie spo-czynek sam w sobie!!!

Charakterystyczne cechy

towarzyszące spoczynkowi w Duchu Świętym to:- wewnętrzny pokój, jaki otrzymuje dana osoba;- uzdrowienie fizyczne albo psychiczne;- osoba jest cały czas świado-ma tego, co się wokoło niej dzieje, jest tylko „zupełnie bez sił”;- osoba nie musi wcale upa-dać, może stać lub siedzieć, ale zawsze odczuwa pokój i wewnętrzną radość;- upadek jest mało spektaku-larny: jest to jakby naturalne „osunięcie się”.

Duch św. objawia się na wiele różnych sposobów: w spoczynku, płaczu, śmiechu, w przejawach miłości, czy-nienia dobra, w miłosierdziu, poście. Takie działanie Pana Boga w znakach zewnętrz-nych jest zaproszeniem do zmiany swojego życia i do świętości. Jest Jego wołaniem człowieka po imieniu, przez konkretne doświadczenie, ale to przeżycie nie jest celem

samo w sobie, lecz dopiero początkiem drogi nawrócenia. Takie doświadczenie obec-ności Boga w swoim życiu przeżyli apostołowie w dniu Pięćdziesiątnicy, o czym mo-żemy przeczytać w Dziejach Apostolskich, gdy Pan posyła swego Ducha. Kolejny etap po Piećdziesiątnicy to zmiana dotychczasowego życia. Je-żeli Jezus objawi ci się przez Ducha, to już nie możesz żyć tak jak dawniej. Gdy przeży-wasz taki zwrot w swoim ży-ciu, musisz stanąć, popatrzeć za siebie, na to, jak żyłeś i zapytać się: „Jezu, czy to pa-suje do twojej logiki? Czy to pasuje do tych torów, na które chcesz mnie wprowadzić?”. Wiele rzeczy trzeba zmienić. Moment wylania darów Du-cha Świętego to czas, kiedy trzeba zweryfikować swoje życie. To początek nowego stylu życia, Bożego sposobu bycia między ludźmi, postę-powania w domu rodzinnym. Możesz przejść obok takie-go doświadczenia obojętnie i żyć dalej jak dotychczas lub możesz zmienić całkowicie swoją relację do Pana Boga, pozwolić Jemu ożywić twoją wiarę. Spoczynek w Duchu św. jest tylko zaproszeniem do współpracy z łaską Bożą.

Myślę, że dzisiaj Jezus chce działać szczególnie moc-no: w tym czasie, kiedy z jed-nej strony ludzie tak często odchodzą od Kościoła, a z drugiej, rozpoznając Jezusa, wracają i stają się głęboko wierzącymi chrześcijanami.

ks. Dominik

Msza św. z nabożeństwem o uzdrowienie – spoczynek w Duchu Świętym

Ks. Rafał Szutra ze wspólnotą Przymierze MIłosierdziafo

t. S.

Mar

cula

Uczestnik spotkania modlitewnego poczas spoczynku w Duchu Świętym - Szczecin

fot.

arch

iwum

Uczestnicy modlitwy przy Najświętszym Sakramencie

fot.

S. M

arcu

la

Page 6: Michał Kozal nr 1/13 2013

str. 6 „Michał Kozal” nr 1/13/2013 17.03.2013

„Michał Kozal” - miesięcznik parafialny

Pielgrzymka do Santia-go del Compostela wymaga wielu przygotowań: zbierania informacji, przewodników, planowania tras, noclegów, kupowania biletów. Ponie-waż w tym roku miałem iść już trzeci raz, zdawałem sobie sprawę, ile zabiegów organi-zacyjnych wymaga Santiago. Na szczęście te sprawy wziął w swoje ręce ksiądz Piotr. Nikt jednak nie mógł mnie zwolnić z przygotowania kon-dycyjnego. A w naszej czte-roosobowej grupie, mając na karku sześćdziesiątkę, jestem o ponad dwadzieścia lat star-szy od pozostałych uczestni-ków. Ambicja nie pozwala mi być ciężarem dla nich i opóźniać pielgrzymowania, więc odbywam wiele kilome-trów treningów, aby dorównać „ młodzieży”. Co pewien czas dzwonili, pytali, jak się czuję i czy systematycznie trenuję. Te pytania kierowa-no do mnie w najlepszych intencjach, ale ja odbierałem je zupełnie odwrotnie, jako wątpliwości: „Dasz radę, nie będziesz nas spowalniał?” Każdy dzień dłużej na Cami-no to dodatkowy koszt i oba-wa, że nie dojdzie się do celu,

a tym samym skomplikuje życie sobie i innym, gdyż bi-let powrotny na samolot ku-piony został wiele miesięcy temu.

W końcu nastąpił od daw-na oczekiwany dzień wyjaz-du - 30 lipca 2012 roku. Ze Świnoujścia promem na dru-gą stronę, potem busem do Szczecina. Tam spotykamy się w katedrze pw. św. Jaku-ba. Trudno sobie wyobrazić lepsze miejsce na mszę roz-poczynającą pielgrzymowa-nie do grobu św. Jakuba. Eu-charystię celebruje ks. Piotr , Grażyna śpiewa, Gienek czyta, Ania się modli. I tak już pozostanie do końca piel-grzymki.

Po mszy udajemy się po-ciągiem do Berlina, a stam-tąd samolotem do Bilbao. Na lotnisku wynajmujemy samochód, chwilę kręcimy się po Bilbao, oglądając m.in. muzeum Gugenhaima ( oczywiście z zewnątrz bo już jest 23.00). Jedziemy 100 km na wschód, do San Seba-stian. Wydawało się nam, że tu spędzimy pierwszą noc na plaży. Po raz kolejny potwier-dziło się stare porzekadło, że podróże kształcą. Jak powinna wyglądać po-rządna plaża, wie każ-dy, kto był na plaży np. w Świnoujściu. A tu nie-spodzianka. Jeden rzut oka zza szyby samochodu i już wiemy, że na tym skrawku piasku, ograniczonym po bokach skałami, przy głoś-nej hałaśliwej promenadzie, spać się nie da. Szukając parku wjeżdżamy wysoko, wąską, krętą drogą. Na jej końcu rozkładamy karimaty

i wskakujemy do śpiworów. Rano okazuje się, że śpimy na szlaku Camino. Żółte strzałki są 20 metrów od nas. Jedzie-my oddać auto. Od 8.00 ma być czynne biuro, ale to jest Hiszpania. O 9.30 tracimy cierpliwość. Auto na parking, kluczyki do wrzutni i rusza-my do katedry. Na razie mamy w naszym paszporcie piel-grzyma same pieczątki z ka-tedr.

Nie zrobiliśmy jeszcze kroku, a tu sms od zięcia: „Lidzię będą cięli, pani dok-tor się boi.” Córka miała urodzić za cztery tygodnie! Co się stało? Okazuje się, że dziecko od wielu godzin nie daje znaku życia. Od pięciu lat wyczekiwanemu Wikto-rowi ( imię wybrane na znak zwycięstwa po kilkuletniej walce o upragnione dzieciąt-ko) może grozić coś złego? W tym momencie składam deklarację: Boże, uratuj Wik-

torka. Zabierz moje ręce, za-bierz moje nogi, zabierz moją głowę. Rozbij, potnij, połam. W napięciu czekam na in-formację, co się dzieje. Mój strach jeszcze wzrasta, gdy Marcin dzwoni. Dziecko niedotlenione, specjalna karetka dla niemowlaków wiezie Wiktorka do Szcze-cina. Wielka gula strachu w gardle… Dlaczego, Pa-nie, ich to spotkało ? Tyle lat starań o dzieciątko. Cią-gle widzę te łzy szczęścia u Marcina, gdy w Wigilię z dumą oznajmił całej rodzinie, że jest nadzieja, że Lidzia w błogosławionym stanie. Tak dbali o tę ciążę. Od pierwszego dnia, kiedy na

zdjęciu USG pojawiła się pchełka jak główka szpilki. Dlaczego, Panie, dlaczego? Zgłaszam się na ochotnika, Panie. Zrób ze mną, co ze-chcesz, ale uratuj Wiktorka. Tylko, Panie, po co Ci sta-re ręce, stare nogi? Po co Ci stary człowiek, który i tak do Ciebie należy?

Zaraz przyszła kolejna myśl. Tobie, Panie, zaufałem i wiem, że się nie zawiodę!

Ty, Panie, wszystko możesz. Możesz uleczyć, uzdrowić. Ty, możesz nawet wskrzesić z martwych!

Już mam tylko jedną inten-cję na tej pielgrzymce. Było małżeństwo Lidzia i Marcin. Jest RODZINA Lidzia, Mar-cin i Wiktor. Dbaj, Panie, o tę rodzinę. Uczyń Ich szczęś-liwymi !

Cały czas idę, nie widzę krajobrazów, nie czuję ki-lometrów. Całe szczęście, że obok są Piotr, Grażyna i Ania. Trzymam wzrok na ich plecach, więc się nie gubię. Nie muszę myśleć o niczym innym, jak tylko przebłagać Boga, by zechciał ratować Wiktorka. Wiem, że trzeba

zwielokrotnić prośby, więc dzwonię do naszych współ-braci z Domowego Kościoła, prosząc o modlitwy. Księży z naszej parafii i siostry Uczen-nice Krzyża już poinformo-wała żona, która przeżywa tę sytuację na miejscu, a jej kobiece serce krwawi pew-nie mocniej niż moje.

Wieczorem po dojściu na pierwszy nocleg - msza świę-ta. Oczywiście w intencji Wiktora.

Następnego dnia od rana huśtawka nastrojów. Naj-pierw dzwoni lekarz pedia-tra - przyjaciel, też Piotr, jak nasz ksiądz. Dobra wiado-mość jest taka, że dziecku nie trzeba było zamrażać główki. Badania neurologicz-ne na tym etapie nie wykazu-ją niczego złego, a infekcje, zatrucia, zapalenie płuc są do wyleczenia.

Chwilę później rozma-wiam z Marcinem. Słyszę strach i przerażenie w jego głosie i to mnie strasznie roz-bija. On jest tam, na miejscu, rozmawia z lekarzami, widzi dziecko. I tak się boi. Więc może Piotr chce mnie tylko uspokoić ? Najgorsza jest ta odległość - 3 000 km. Nic nie mogę zrobić. Chociaż to nie jest prawdą. Mogę prze-cież się modlić. Rozmawiać z Panem Bogiem. Nachodzi mnie taka myśl, żeby do bu-tów wsypać trochę żwiru, bo przecież moja ofiara jest zbyt mała. Nic mi nie dolega, nic mnie nie boli. Trzy lata temu pielgrzymowałem ze Świno-ujścia do Częstochowy i nie miałem ani jednego bąbla . Cóż to za ofiara tak sobie iść, pięknym wybrzeżem, od ku-

„Pan jest moją ucieczką. Jego wziąłem sobie na obrońcę”.

Uczetsnicy pielgrzymki

fot.

arch

iwum

Eucharystia

fot.

arch

iwum

Poraniona stopa

fot.

arch

iwum

Znak pielgrzymiego szlakufot. archiwum

Page 7: Michał Kozal nr 1/13 2013

str. 7„Michał Kozal” nr 1/13/2013 17.03.2013

„Michał Kozal” - miesięcznik parafialny

rortu do kurortu, bez bólu, bez cierpienia ? Wsypię ten żwir ! Akurat przechodzimy przez most, gdy pojawia się otrzeźwienie. Przecież gdy wsypię ten żwir, nie dojdę, równie dobrze mogę skoczyć z tego mostu. To przecież samobójstwo. To nie może się Bogu spodobać ! Lepiej zaufam Bogu do końca. Już wiele razy w swym życiu przekonałem się, że nie to jest dla mnie najlepsze, co ja uwa-żam za najlepsze. Godziny i kilometry mijają. Na sto-pie zaczyna się budować pierwszy mały bąbelek. Pada deszcz, wieje wiatr, jest zim-no, a my odbieramy sms-y z Polski: „Jak wytrzymujecie te hiszpańskie upały?” Góry i płaska plaża. Plaża ma tyl-ko 300 m długości i znów pojawiają się góry. Po kilku kilometrach znów kawałek plaży i znów wejście w góry. I tak nieustannie. Polski prze-wodnik podaje na dziś 34 km, niemiecki 38 km. Ile było naprawdę, nie wiem, ale po

13 godzinach marszu nogi ledwo się wloką. Może Bóg zaczyna przyjmować ofia-rę? Msza św. w ogrodzie na tle zachodzącego słońca. W koncelebrze ksiądz z Fran-cji, pochodzący z Wietnamu. Do nas, wiernych, dołącza Jan, Niemiec z ojca Słowa-ka, który miał dziewczynę z Polski, więc możemy się bez problemu porozumieć. Przy kolacji mówimy, że jutro mu-simy szybko dojść do klasz-toru, w którym o 8.00 jest msza. Jan i ksiądz Francuz biegną wycofać, zamówione na siódmą, jutrzejsze śniada-nie. Rano wychodzą punkt szósta. My chwilę po nich. Po kilku kilometrach gubimy strzałki i idziemy szosą. Gdy

je odnajdujemy, jesteśmy już blisko klasztoru. Dochodzi-my o 7.50. Piotr spokojnie może się przygotować do mszy koncelebrowanej wraz z zakonnikami. Warto było tak biec, by w tym miejscu uczestniczyć we mszy za Wiktorka ! Gdy 10 minut po ósmej wpadają Francuz i Jan, mokrzy, zziajani, z ulgą dowiadują się, że zdążyli na mszę dzięki trwającej jeszcze jutrzni.

Po mszy dziwią się, że zdążyliśmy i żartują sobie, że przyjechaliśmy taxi. Księdza Francuza widzimy tu ostatni raz. Z Janem będziemy się spotykać jeszcze wielokrot-nie.

Kolejny dzień jest rekla-mowany w przewodniku jako etap z najpiękniejszą plażą na całym Camino del Norte. Rzeczywiście, piękna pla-ża ciągnęła się około 7 km, dzieliła ją na połowę górka, na którą trzeba było się wdra-pać. Jakież było zdziwienie pielgrzymów, którzy szuka-

li obejścia tej górki i go nie znaleźli. Widok ich twarzy – bezcenny. My, na szczęście, dzięki ks. Piotrowi wiemy, że obejścia nie ma, więc nie marnujemy czasu na jego szukanie, tylko od razu kie-rujemy się do góry.

Czwarty dzień piel-grzymowania. Lidzia, po cesarce, wychodzi ze szpitala. Od razu jedzie z Marcinem do Szczecina. Pierwszy raz zobaczy swe-go syna. Marcinowi będzie łatwiej. Do tej pory jechał rano do Szczecina, wracał do Lidzi, a po południu znów do syna. Na noc do domu do Świnoujścia. Teraz będzie miał już ich razem. Dzie-cka nadal nie można karmić

piersią. Wszystkimi strona-mi wychodzą z Wiktorka produkty zatrucia, czarny szlam. Ściągane mleko idzie do zamrażarki. Lidka jakby czytała w moich myślach. Dzwoni i mówi, żebym nie myślał o powrocie, tylko da-lej pielgrzymował. A pokusa powrotu jest silna. Jesteśmy 5 km od lotniska, na którym parę dni wcześniej wylądo-waliśmy, serce rwie się do bliskich, nogi w coraz więk-szych bąblach, pojawia się pierwsza krew. Lewa ręka, w nadgarstku, w miejscu, gdzie była kiedyś złamana, tak napuchła, że nie mogę utrzymać kija, więc ten sobie dynda przytroczony do pleca-ka. Prawe kolano boli tak, że z góry schodzę tyłem. Coraz bardziej doświadczam na so-bie, że BÓG SŁUCHA I WY-SŁUCHUJE naszych próśb.

Gdy jest asfalt, nie ma problemu z wędrówką, ale gdy ścieżka skalista lub błot-nista, a pada często, robi się problem. Na szczęście pod górę idę jak czołg, wyprze-dzając nasze „młode kozy”. Cóż z tego jak w dół one wszystko nadrabiają i jeszcze o kilka minut mnie wyprze-dzają. Patrzyłbym z nadzieją na każde podejście, gdyby nie to, że po każdym podej-ściu następuje zejście, a bi-lans musi wyjść na zero.

I tak do czternastego dnia pielgrzymki. Zamiast tych kamyków, które chciałem sobie wrzucić do butów, we-wnątrz, pod podszewką poja-wia się piach, zbrylony przez pot. Tak zmniejszają mi się buty, że idę z podkurczonymi palcami. Nogi coraz bardziej krwawią. W końcu Piotr wy-cina podszewkę i wysypuje piach. Buty robią się od razu większe. Nogi mieszczą się w nich bez problemu, ale iść się nie da, bo podeszwa ma metalowe usztywnienie, któ-re tnie stopę. Można powie-dzieć operacja się udała, ale pacjent umarł. Muszę kupić nowe buty. Pierwszy dzień same wioski, żadnego skle-pu. Następnego dnia sklepów mnóstwo, ale wszystkie za-mknięte. Idziemy przez duże miasteczko, jest 15 sierpnia. W Hiszpanii takie samo świę-to jak u nas. Dopiero trzecie-go dnia trafiamy na otwarty

sklep. Jest z dziesięć modeli butów. Wszystkie, które nam się podobają, kończą się na numeracji 45. Ja potrzebuje 46. W końcu ekspedientka znajduje jedne buty o nume-rze 48. Nie patrzę na model ani na cenę, ani, że są o dwa numery za duże. Biorę i cie-szę się, że skończyły się moje problemy z nogami.

Z nogami tak, ale prze-cież ofiarowałem za Wik-torka jeszcze inne części ciała. Następnego dnia nogi zaczynają się goić, a mnie dopada katar i ból gardła. W nocy trudno spać z zatkanym nosem, w dzień trudno iść, żeby nie pić, a w kranach woda zimna, więc ból gardła nie mija. Słowo się rzekło, więc nie marudzę, ciesząc się na każdą wieść o poprawie zdrowia Wiktora . A jest się z czego cieszyć. Ten facet wygrywa po kolei bitwy na wszystkich frontach. Mija za-każenie żołądka, już może pić mleko matki. Mija zapalenie płuc. W końcu lekarze decy-dują o jego wyjściu ze szpitala. W domu wielka radość. Ja cieszę się na odległość. I dziękuję Jezusowi, najlep-szemu lekarzowi za mądrych dokto-rów, za postęp w na-szych szpitalach, w których matka może być ze swoim cho-rym maleństwem. Już nic się nie liczy, tylko dokończyć pielgrzymkę, wrócić i zobaczyć Wiktora. Wszystkie przygody na Camino jak spa-nie pod gołym nie-bem albo w koście-le, który znajduje się na cmentarzu, są po-trzebnym doświad-czeniem. Darem są

spotykani po drodze wspa-niali młodzi ludzie, którzy do nas lgną, ciesząc się na codzienną mszę świę-tą, niespodzianki w ba-rach, gdzie zamawia się w „ciemno” nigdy nie wie-dząc, jaka potrawa się tra-fi. To wszystko jest cu-downe, ale ja chcę już do domu, do Wiktora. W końcu docieramy do świę-tego Jakuba. Mogę na jego grobie złożyć podziękowania Bogu za uratowanie Wiktor-ka. Mogę się cieszyć, że Bóg zechciał wysłuchać moich próśb o niego. Wiem, że jesz-cze wielu rzeczy może Bóg ode mnie zażądać, ale ja ufam Jego miłosierdziu. Przecież nie na darmo wylosowałem na spotkaniach opłatkowych naszego rejonu Domowego Kościoła ten fragment psalmu „Pan jest moją ucieczką. Jego wziąłem sobie na obrońcę”. I nie byłoby w tym nic dziwne-go, gdyby nie to, że ten wers wylosowałem dwa lata po ko-lei. Naprawdę Pan jest moją ucieczką, Jego wziąłem sobie na obrońcę.

GienekŚwinoujście 2012 r.

Podczas noclegu

fot.

arch

iwum

Szczęśliwa rodzina

fot.

arch

iwum

Przy MUSZLI - znaku pielgrzymów

fot.

arch

iwum

Page 8: Michał Kozal nr 1/13 2013

str. 8 „Michał Kozal” nr 1/13/2013 17.03.2013

„Michał Kozal” - miesięcznik parafialny

sobota, 16 marca

18.00 Msza św.niedziela,

17 marca 20137.00 Msza św. i nauka ogólna dla dorosłych8.30 Msza św. i nauka ogólna dla dorosłych 10.00 Msza św. i nauka ogólna dla dorosłych11.30 Msza św. i nauka ogólna dla dorosłych13.00 Msza św. z udziałem dzieci klas 0-VI i nauka

17.00 Nabożeństwo Gorzkich Żali z kazaniem pasyjnym

18.30 Msza Św. z udziałem młodzieży i nauka

poniedziałek, 18 marca 2013

8.00 Spotkanie dla kl. I-III Gimnazjum z nauka rekolekcyjną9.00 Msza św. i nauka ogólna dla dorosłych10.30 Spotkanie rekolekcyjne dla dzieci klas 0-III12.00 Spotkanie rekolekcyjne dla dzieci klas IV-VI18.00 Msza św. i nauka ogólna dla dorosłych

Spowiedź święta od 8.00 do 10.00, 17.30-19.00

wtorek, 19 marca 2013

8.00 Spotkanie dla kl. I-III Gimnazjum z nauka rekolekcyjnąSpowiedź święta

9.00 Msza św. i nauka ogólna dla dorosłych z uwzględnie-niem chorych, ludzi starszych

Spowiedź święta od 8.00 do10.0010.30 Spotkanie rekolekcyjne dla dzieci klas 0-III

Spowiedź świeta kl. III 12.00 Spotkanie rekolekcyjne dla dzieci klas IV-VI

Spowiedź święta18.00 Msza św. i nauka ogólna dla dorosłych

Spowiedź święta od 17.30-19.00

środa, 20 marca 2013

8.00 Msza św. i zakończenie rekolekcji dla Gimnazjum kl. I-III9.00 Msza św., nauka i zakończenie rekolekcjo dla dorosłych10.30 Msza św. i zakończenie rekolekcji dla kl. 0-III11.15 Msza św. i zakończenie rekolekcji dla kl. IV-VI18.00 Msza św. nauka i zakończenie rekolekcjo dla dorosłych

Spowiedź święta od 8.00 do10.00, 10.30-12.15, 17.00-19.00

Szkoły ponadgimnazjalne znajdujące się na terenie parafii bł. M. Kozala

środa, 20 marca 2013

Miejsce: STSG ul. Matejki 35T: „MOJE MIEJSCE w świecie”9.00 – Wprowadzenie do rekolekcji,

Modlitwa,9.15 - projekcja filmu,11.00 – Podsumowanie – konferencja,11.20 – Praca w grupach, 11.50 – Podsumowanie pracy w grupach,12.20 – zakończenie.

czwartek, 21 marca 2013

Miejsce: STSG ul. Matejki 35T: „B U N T” (pokusa)9.00 – Modlitwa,9.15 – Wprowadzenie – konferencja,9.25 – Wprowadzenie do pracy w grupach,9.35 – Praca w grupach, 10. 00 – Spotkanie z zaproszonymi gośćmi,11. 00 – Wspólne przejście do kościoła,11.30 – Przy kościele (przed wejściem) podsumowanie, 11.45 – zakończenie (możliwość wspólnej adoracji Najświętszego Sakramentu i współnej modlitwy wstawienniczej)

piątek, 22 marca 2013

Miejsce: kościół bł. Michała Kozala (ul. Gdańska)T: „BLISKOŚĆ BOGA”9.00 – Modlitwa – Psalm,9.15 – Świadectwo,9.30 - Nabożeństwo pojednania,

(Rachunek sumienia)10.00 – Spowiedź,10.30 – Eucharystia,11.30 – Modlitwa zawierzenia,11.45 – zakończenie.

TRIDUUM PASCHALNEWIELKI CZWARTEK16.00-18.00 Spowiedź święta18.00 - Msza św. Wieczerzy Pańskiej

Adoracja NajświętszegoSakramentu do godz.22.00

19.30 – 20.00 ministranci20.00 – 20.30 młodzież gimnazjal-na, licealna i studenci20. 30 – 21.00 Żywy Różaniec21.00 – 21.30 Odnowa w Duchu Świętym21.30 – 22.00 Kościół Domowy

WIELKI PIĄTEK8.00-18.00

Adoracja Najświętszego Sakramentu8.00 – 9.00 ministranci9.00 - 10.00 dzieci przystępujące do Pierwszej Komunii Świętej10.00 –11.00 dzieci z klas I – VI, Dziecięce Koło papieskie Dzieł Misyjnych11.00 – 12.00 Żywy Różaniec, młodzież licealna12.00 – 13.00 młodzież gimnazjal-na, nauczyciele i wychowawcy13.00 – 14.00 Stowarzyszenie Św. Brata Alberta, Caritas14.00 – 15.00 Odnowa w Duchu Świętym, kobiety w stanie błogo-sławionym, mamy, babcie16. 00 -17.00 Osoby konsekro-wane, osoby żyjące w związkach niesakramentalnych, chorzy, osoby samotne, honorowa Straż Naj-świętszego Serca Pana Jezusa 17. 00 – 18. 00 – pracownicy ad-ministracji, lekarze, pielęgniarki, policjanci, strażacy

8.00-10.00 Spowiedź święta16.00-18.00 Spowiedź święta

15.00 - Droga krzyżowa18.00 - Liturgia Wielkiego Piątku

20.00-22.00 Adoracja Najświętszego Sakramentu20.00 – 21.00 - Kościół Domowy, małżeństwa, narzeczeni21.00 – 22.00 - Studenci, ojcowie, dziadkowie.

WIELKA SOBOTA8.00-20.00

Adoracja Najświętszego SakramentuIndywidualna i rodzinna

10.00-16.00 - Poświęcenie pokarmów Wielkanocnych (co 30 min.)

20.00 - Msza św. Wigilii Paschalnej

R E K O L E K C J E W I E L K O P O S T N E Parafia bł. Michała Kozala BM w Świnoujściu

Page 9: Michał Kozal nr 1/13 2013

str. 9„Michał Kozal” nr 1/13/2013 17.03.2013

„Michał Kozal” - miesięcznik parafialny

Ojciec Święty Benedykt XVI, dnia 30 stycznia 2013 roku, ośmiu kapłanom z prezbiterium Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej nadał godności papieskie (honorowe tytuły prałatów). W niedzielę, 24 lutego 2013 r., w Bazylice Archikatedralnej w Szczecinie, odbyło się uroczyste wręczenie dokumentów ze Stolicy Apostolskiej i wyznanie wiary nowych Księży Prałatów.- Obdarzeni godnością Kapelana honorowego Jego Świątobliwości (ze zwyczajowym tytułem prałata):Ks. Andrzej DOWAL - kustosz Sanktuarium Macierzyństwa NMP i dziekan dekanatu TrzebiatówKs. Józef CYRULIK - dziekan dekanatu ŁobezKs. Roman GARBICZ - proboszcz parafii Bł. Bpa Michała Kozala w ŚwinoujściuKs. Jan MAZUR - z Domu Księży EmerytówKs. Henryk SILKO - Kustosz Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w SzczecinieKs. Marian WITTLIEB - proboszcz parafii MiędzyzdrojeKs. Henryk WEJMAN - Dziekan Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Szczecińskiego- Do godności Prałata honorowego Jego Świątobliwości (prałatura wyższego stopnia) został podniesiony - dotychczasowy Kapelan honorowy Jego Świątobliwości - Ks. Jerzy STECKIEWICZ - proboszcz i dziekan w Królewcu (Kaliningradzie).

Rozmowa z Ks. Proboszczem Romanem GarbiczemWiemy, że otrzymal Kiądz wyróżnienie, nawet nie od Ks. Biskupa, ale od samego Ojca Świętego. Co to znaczy byc Prałatem?

Jest to dla mnie lekkie zaskoczenie, że na zakońzenie pracy Benedykta XVI zostałem tak wyróżniony. Jak powiedział Ks. Arybiskup Andrzej Dzięga jest to wyróżnienie za pracę duszpasterską, za zrealizowaną

budowę i prowadzenie parafii bł. Michała Kozala w Świnoujściu.

Dlatego jestem bardzo wdzięczny wszystkim parafianom, którzy pomagali mi przy budowie kościoła i księżówki. Słowa podziękowania należą się wszystkim animatorom grup parafialnych, którzy ochotnie odpowiadają na głos Pana Boga i przyczyniają się do ożywienia naszego życia wspólnotowego.

Dzisiaj podejmujemy pracę na różnych duszpasterskich odcinkach. Cieszę się, że w parafii pracują:

Ks. Edward Sokołowski - zajmuje się przygotowaniem dzieci do I Komunii św. Zakończył okres przygotowania młodzieży do Sakramentu Bierzmowania. Prowadzi także biuro parafialne wspólnie z księżmi wikariuszami.

Jest dobrym duchem, który czuwa nad wszystkim i pomaga jak może.

Ks. Dominik Zakrzewski - zajmuje się katechizacją w: STSG, „Medyku” i „Logosie”. Opiekuje się także wspólnotą Odnowy w Duchu Świętym. Jestem zadowolony ze współpracy z tym młodym i otwartym księdzem.

Ks. Sylwester Marcula - przyszedł do nas z Gryfic i wniósł radosnego ducha do naszej wspólnoty prafialnej. Ma dużo pomysłów i zapału do pracy. Uczy w „Hotelarzu” , zajmyje się ministrantami oraz Domowym Kościołem.

Ks. Sergiusz Orzeszko - z Instytutu Dobrego Pasterza. Odprawia Mszę św. w języku łacińskim codziennie o godz. 9.00, a w niedzielę o 16.00 w kaplicy MB Fatimskiej. Pomaga również w pracy prafialnej. Szczególnie służy posługą w konfesjonale oraz podczas pogrzebów.

Jest bardzo życzliwy i grzeczny w stosunku do wszystkich parafian. Dobrze zna język łaciński, włoski, francuski i angielski.

Dziękujemy za rozmowę.

76-letni Jorge Mario Bergo-glio z Argentyny został wy-brany na konklawe. Przy-jął imię Franciszek. Nowy papież ukazał się po godzi-nie 20 na balkonie Bazyliki Świętego Piotra po słowach “Habemus papam”, wypo-wiedzianych przez proto-diakona kard. Jean-Louisa Taurana.

Nowy papież pokazał się światu wśród ogromnych wiwa-tów ponad godzinę po pojawie-niu się białego dymu, obwiesz-czającego jego wybór.

Maria Bergoglio jest pierwszym w dziejach Kościoła papieżem z Ameryki Południowej.

Papież pozdrowił zgromadzonych na Placu św. Piotra i prosi ł wszystkich o modli twę za swojego poprzednika Papieża Benedykta XVI.

Papież Franciszek zwracając się do tysięcy wiernych na Placu św. Piotra, powiedział.

- Zaczynamy tę drogę Kościoła w Rzymie, biskup i lud razem, drogę braterstwa, miłości, za-ufania między nami- mówił Oj-ciec św. Franciszek.

Z zaskoczeniem przyznał, że kardynałowie “poszli szukać Papieża prawie na końcu świata”, co wierni przyjęli z entuzjazmem.

Jorge Mario Bergoglio SJ

(ur. 17 grudnia 1936 roku w Buenos Aires), argentyński duchowny katolicki, arcybiskup Buenos Aires i tym samym Prymas Argentyny, kardynał Kościoła rzymskokatolickiego. 13 marca 2013 roku został papieżem.

Po obronie dyplomu z chemii rozpoczął studia w seminarium w Villa Devoto koło Buenos Aires. 11 marca 1958 roku wstąpił do zakonu jezuitów i kontynuował naukę w zakonnych domach studiów; w nowicjacie w Chile zgłębiał nauki humanistyczne, w Colegio Maximo San José w San Miguel koło Buenos Aires obronił licencjat z filozofii, w Colegio de la Immaculada w Santa Fe studiował literaturę i psychologię, a w Colegio del Salvador w Buenos Aires teologię. Przyjął święcenia kapłańskie 13 grudnia 1969 roku, a ostatnią profesję złożył 22 kwietnia 1973 roku. Był mistrzem nowicjatu w Villa Barilari, profesorem Wydziału Teologii i rektorem Colegio Maximo San Jose w San Miguel, członkiem konsulty prowincji zakonnej San Miguel, prowincjałem Argentyny (1973–1979). Po pobycie w Niemczech pełnił funkcję dyrektora duchownego Colegio del Salvador w Cordobie i ponownie rektora Colegio Maximo San José w San Miguel.

20 maja 1992 roku został mianowany biskupem pomocniczym Buenos Aires, sakry biskupiej udzielił mu 27 czerwca 1992 arcybiskup Buenos Aires kardynał Antonio Quarracino; w czerwcu 1997 roku promowany na arcybiskupa-koadiutora tej archidiecezji, objął rządy 28 lutego roku następnego, po śmierci kardynała Quarracino. W listopadzie 1998 został jednocześnie ordynariuszem dla wiernych rytów orientalnych,

mieszkających w Argentynie (bez własnego ordynariusza). Pełnił funkcje Wielkiego Kanclerza Katolickiego Uniwersytetu Argentyny oraz wiceprzewodniczącego Konferencji Episkopatu Argentyny.

Brał udział w sesjach Światowego Synodu Biskupów w Watykanie, w tym w sesji specjalnej poświęconej Kościołowi w Ameryce w listopadzie i grudniu 1997 roku. W lutym 2001 roku Jan Paweł II wyniósł go do godności kardynalskiej, nadając tytuł prezbitera S. Roberto Bellarmino. Kardynał Bergoglio był wymieniany w gronie tzw. papabile, potencjalnych faworytów do następstwa po zmarłym w kwietniu 2005 roku Janie Pawle II.

W latach 2005-2011 (dwie kadencje po trzy lata) był przewodniczącym Konferencji Episkopatu Argentyny (Conferencia Episcopal Argentina).

Jest jednym z najbardziej znanych biskupów swego kraju, wielokrotnie występującym publicznie, znanym z wysokiego poziomu wypowiedzi i wierności nauczaniu Kościoła. Jednym z wyrazów uznania okazanego mu przez papieża było powierzenie mu funkcji jednego z relatorów generalnych ostatniego Synodu Biskupów nt. roli i miejsca biskupów w Kościele w 2001 r.

Red.

K a p e l a n H o n o r o w y J e g o Ś w i ą t o b l i w o ś c i F R A N C I S Z E K I

Page 10: Michał Kozal nr 1/13 2013

str. 10 „Michał Kozal” nr 1/13/2013 17.03.2013

„Michał Kozal” - miesięcznik parafialny

W kwestiach wiary nie sposób wszystkiego wyrazić za pomocą słów. Dlatego Kościół od początków swego istnienia chętnie używa materialnych symboli jako przekaźników niebiańskich tajemnic i „kanałów” Bożej łaski. Czy jednak wymowa i ukryty sens prostych symboli jest dla nas żyjących w stechnicyzowanych społeczeństwach wciąż czytelny? Czy nasza symboliczna wyobraźnia nie potrzebuje niezbędnego odświeżenia?

Zbliżają się święta

wielkanocne. Wielu z nas z pewnością pojawi się częściej w tych dniach w kościele. Począwszy od Wielkiego Czwartku, poprzez Wielki Piątek, aż po Wigilię Paschalną, zauważymy znaczące różnice nie tylko w długości, ale i w przebiegu liturgii. Kościół będzie starał się na różne sposoby przybliżyć nam wielkanocne wydarzenie i jego zasadnicze przesłanie. Będziemy zaproszeni do aktywnego współuczestnictwa w wielu rytuałach i symbolicznych czynnościach (poświęcenie ognia, gra światła i ciemności, poświęcenie wody chrzcielnej, święconek, umycie nóg itd). Niestety często dokonywane podczas liturgii znaki wydają się nam obce. Nie przemawiają do naszej wyobraźni i nie uwidaczniają nam istotnego związku z naszym codziennym życiem. Specyficzną cechą liturgii jest to, iż odwołuje się ona do prostych, materialnych znaków i symboli, dzięki którym niewidzialne i trudno wyrażalne tajemnice mają stać się nam bliższe. C. G. Jung pisał, że „słowo lub obraz jest symboliczny, jeśli zawiera on w sobie więcej treści, niż potrafimy w nim na pierwszy rzut oka rozpoznać”. Liturgia apeluje więc do naszej zdolności odkrywania pewnego duchowego naddatku w rzeczach oraz nadawania im rozmaitych znaczeń. Czy jesteśmy tego świadomi, czy nie, żyjemy w świecie symboli i stale się nimi posługujemy, zwłaszcza we wzajemnej komunikacji i sztuce. J. Chevalier twierdzi nawet, że świat symboli mieszka w naszym wnętrzu. Właśnie od przebudzenia tej drzemiącej w nas możności, zależy owocny

A L L E L U J A !Wszystkim mieszkańcom naszej parafii, gościom oraz czytelnikom

życzymy, aby Wszyscy dobrze przygotowali sie do Świąt Wielkanocnych,

przez udział w rekolekcjach i Spowiedź świętą,abyśmy przeżywali prawdziwą radość ze Zmartwychwstania Chrystusa w nas!

Życzymy, aby wszystkie nasze życzenia okazały się możliwe do spełnienia,niech nasza wzajemna życzliwość udzielała się innym,

byśmy przez całe życie kroczyli w świętości.Niech Święta Wielkanocne będą dla nas czasem odrodzenia w Chrystusie!

Weso łych Świąt!Ks. Prałat Rroman Garbicz - proboszcz

Ks. Edward SokołowskiKs. Sergiusz Orzeszko

Ks. Dominik ZakrzewskiKs. Sylwester Marcula

się w nas wrażenie, jakby cały trud pszczelej pasieki obracał się w nicość. Świeca kurczy się, topi się, by użyczyć swego istnienia wystrzeliwującemu w górę płomieniowi. Płomień pali i nie pozwala się bezboleśnie dotknąć. Jednak z drugiej strony emanuje zeń przyjazne dla nas ciepło. Jego wyrazistość koncentruje na sobie naszą uwagę. Przed nim pierzchają wszelkie ciemności. On sam jeden jest głównym „bohaterem” w polu naszego widzenia. W Chrystusie „gorejącym ognisku miłości”, płonie pragnienie, które nie zna końca. Jest to pragnienie uszczęśliwienia człowieka i wydobycia go z mroków grzechu. Kiedy patrzymy na świecę paschalną widzimy symboliczne ucieleśnienie tego

tak nieodzowne, iż konstytuuje pewne fundamentalne „otwarcie”. Kto kiedykolwiek poczuł dłuższą „suchość” w gardle, ten wie, jaką wartość ma wówczas odrobina wody. Jakże wydatnie poprawia się nasze samopoczucie, gdy dzięki kąpieli stajemy się czyści! Jakąż ulgę przeżywa kuracjusz, kiedy po paru tygodniach picia wód mineralnych, czuje się lepiej? Dlatego wiele kultur postrzegało wodę jako symbol szczególnych energii witalnych. W tradycji judeochrześcijańskiej woda stała się znakiem życia nadprzyrodzonego, przeobrażającego sam duchowy rdzeń człowieczeństwa. Wodą Ducha jest łaska – dar darmo dany przez Chrystusa. Łaska Chrystusa przypomina studnię

pokarmy mięsne, ciasto i wino. Na końcu święcony kosz został uzupełniony jajkiem i pozostałymi pokarmami, które obecnie weszły do kanonu święconki.

Warto pamiętać, że dobór potraw w koszyku nigdy nie był przypadkowy. Od wieków każdy Boży dar symbolizował co innego, uznanego przez ludową jak i chrześcijańską tradycję.

Baranek - najbardziej znamienny symbol świąt wielkanocnych — wśród chrześcijan uosabia zwycię-stwo Chrystusa, który jak ofiarny baranek oddał swoje życie za ludzi, by następnie zmartwychwstać i od-nieść zwycięstwo nad grzechem, złem i śmiercią.

Chleb we wszystkich kulturach ludzkości był i jest pokarmem pod-stawowym, niezbędnym do życia. Gwarantował dobrobyt i pomyśl-ność. Wśród chrześcijan zawsze był symbolem nad symbolami - przed-stawia bowiem Ciało Chrystusa. Je-żeli pieczono wiele odmian chleba, do kosza kładziono po dużej kromce każdego z nich. Natomiast koniecz-nie poświęcony był cały chlebek wielkanocny czyli paska. W tym celu specjalnie ją przecież pieczono.

Jajko jest dowodem odradzającego się życia, symbolem zwycięstwa nad śmiercią. Tę symbolikę rozpowszechnili w Polsce niemieccy zakonnicy. Wywodzi się ona z dawnego zakazu spożywania jaj podczas Wielkiego Postu. Jajka na stół powracały ponownie w Wielkanoc.

Sól to minerał życiodajny, dawniej posiadający moc odstraszania wszelkiego zła. Bez soli nie ma życia. To także oczyszczenie, samo sedno istnienia i prawdy. Stąd twierdzenie o „soli ziemi”, jak to w Kazaniu na Górze powiedział Chrystus o swoich uczniach.

Wędlina zapewnia zdrowie i płodność, a także dostatek, bo przecież nie każdy mógł sobie pozwolić na ten szczególny pokarm. Kiedyś był to choćby plaster szyneczki, a od XIX wieku słynna polska kiełbasa.

Chrzan zawsze był starym ludowym znamieniem wszelkiej siły i fizycznej krzepy. Współdziałając z innymi potrawami zapewniał ich skuteczność.

Red.

„Świat symboli mieszka w naszym wnętrzu”udział w wielkanocnych ceremoniach. Poniższe krótkie rozważania niechaj służą nam jako impuls do dalszej osobistej refleksji.

OgieńW życiu codziennym pełni

rozmaite funkcje: jest źródłem światła; ogrzewa; towarzyszy śpiewom, tańcom i zabawom; odstrasza dzikie zwierzęta; służy do przyrządzania potraw; oczyszcza i spala to, co niepotrzebne; nieraz leczy, a nieokiełznany – niszczy i obraca w popiół. Chrześcijaństwo początkowo nieufne wobec ognia (ze względu na pogański zwyczaj, polegający na zapalaniu dużej ilości świateł w czasie pogrzebu w celu odpędzenia demonów), z czasem zaczęło przejmować go

jako znak Chrystusa – Światłości rozpraszającej mrok. Tam gdzie światło, tam znika paraliżujący nas lęk. Blask światła wzbudza w nas radość, wskazuje kierunek; sprawia, że rozpoznajemy właściwą drogę i nie zbaczamy z niej. Komuż z nas uśmiecha się błąkanie w ciemnościach? Co czulibyśmy, zamknięci przez kilka dni w zupełnie ciemnym pomieszczeniu? Czy nasze życie jest w ogóle możliwe bez związku ze światłem?

PaschałIleż dobrodziejstw przynosi

nam praca pszczelego roju: miód, propolis i wosk. Aż trudno sobie wyobrazić ile tysięcy, a może nawet milionów lotów musiały wykonać pszczoły, aby powstała taka gruba świeca. Kiedy zapalamy świecę, rodzi

pragnienia. Więcej – Jego Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie stanowią najwyższą formę urzeczywistnienia Jego nieskończonej miłości. Miłości, która ogrzewa i obejmuje wszystkich.

WodaCzy przypatrywaliśmy się

kiedyś z uwagą wytryskującemu, cichemu źródłu? Czy wsłuchiwaliśmy się w nurt górskiego strumienia? Czy nie poraził nas huk odmętów wodospadu? Ten żywioł w przeciwieństwie do ognia wypełnia i kształtuje nasze ciało. Jest tak ściśle z nami związany, że bez niego umieramy. Pragniemy wody! Czy to nie dziwne? Człowiek może obejść się bez wielu rzeczy, lecz pragnienie napoju jest w nim

bez dna. Wszyscy mogą z niej czerpać. Od momentu chrztu łaska wkroczyła w nasze życie. Ona nas formuje, odnawia, krzepi i uzdalnia do wydawania duchowych owoców. Zaspokaja nasze pragnienie. Bez niej marniejemy.

Święconka i jej symbole:B ł o g o s ł a w i e ń s t w o

pokarmów, zwane powszechnie święconką lub święconym, szczyci się długim rodowodem. Początki tego chrześcijańskiego obrzędu sięgają VIII wieku, w Polsce zaś pierwsze jego praktyki odnotowano w XIV stuleciu. Najpierw święcono tylko pieczonego baranka, a więc chlebową figurkę o postaci baranka. Potem dodawano kolejno ser, masło, ryby, olej,

Page 11: Michał Kozal nr 1/13 2013

str. 11„Michał Kozal” nr 1/13/2013 17.03.2013

„Michał Kozal” - miesięcznik parafialny

K O N K U R S

indeksie tak aby była wyra-zniejsza)...prosze bardzo.Politechnika Gdanska

***- Czym rozni sie Polak od ET?- ET mowi po angielsku, ma rower i chce do domu.

***Profesor przerywa wykład i zwraca się do studentów sie-dzący w ostatnim rzędzie:- Kategorycznie zabraniam rozwiązywania krzyżówek podczas moich wykładów!!Na to ktoś z sali:- Czy na tle rebusów ma pan

podobne kompleksy?

***O czwartej nad ranem u pro-fesora dzwoni telefon.Profesor odbiera i slyszy:• Śpisz?• Śpie • odpowiada zaspany profesor.• A my sie jeszcze uczymy!

***Przychodzi krowa do sklepu spożywczego:- 20 kilo mączki kostnej po-proszę. Jak szaleć, to szaleć!

***Przyślij nam swój ulubiony dowcip, a opublikujemy go w naszej gazecie.

Zapraszamy wszystkich do małej zabawy w zgadywanki... Nasi znajomi zaproponowali konkurs: Nasza Córcia Martynka podzieliła się z nami swoim widzeniem świata sportu. Przesyłamy zdjęcia prac plastycznych Martynki, ukazujących różne dyscypliny, widziane oczami 6-cio latki. Sami mieliśmy duże problemy z odgadnięciem, o jakie sporty chodzi. Dodajmy, że w większości są one bardzo znane, a sportowcy na nich ukazani są nie mniej popularni. Kto odgadnie największą liczbę „tajemniczych” dyscyplin?”Dla zwycięzców mamy oczywiście nagrody! A na rozwiązania czekamy do końca marca:- można przysłać maila z odpowiedzią (przy każdym numerze należy wpisać nazwę dyscypliny) na adres: [email protected] lub przynieść podpisane rysunki do zakrystii naszej parafii, podając na dole swoje imię i nazwisko oraz adres zamieszkania.

1. 2. 3. 4.

5. 6. 7. 8.

U Ś M I E C H N I J S I Ę ; ).............................................................................................................................................................................................................................

Po nieudanym egzaminie stu-dent w gabinecie u profesora:- Bo ja panie profesorze chcialem poprawic ta dwo-je...- Alez oczywiscie, poprosze indeks... (po czym profe-sor bierze pioro i zgrabnym ruchem poprawia dwoje w

Page 12: Michał Kozal nr 1/13 2013

str. 12 „Michał Kozal” nr 1/13/2013 17.03.2013

„Michał Kozal” - miesięcznik parafialny

Dzisiejszy Karsibór – dzielnica miasta Świnoujście, dawniej: Karsiboru, Karsi-bór, Caseburg, Kaseburg – odległy 7, 5 km od centrum do lat osiemdziesiątych XIX wieku położony był na wy-spie Uznam. Kiedy w latach 1874-1880 Niemcy wykopa-li Kaiserfahrt obecnie Kanał Piastowski, odcięli południo-wo-wschodnią część wyspy tworząc w ten sposób nową, której nadali tę samą nazwę, jaką nosiła znajdująca się na niej wioska Caseburg. Dużo lat wcześniej, bo już w piątym stuleciu przybyli tu Rzymia-nie. Za nimi dotarli wędrują-cy kupcy, myśliwi i rybacy. Ci, którzy pozostali, zajęli się ponadto uprawą roli i hodow-lą bydła. Powstała przeprawa przez Szwinę (Świnę) do Wo-lina, w którym w 1140 r. po-wstała stolica biskupia z bi-skupem Adalbertem na czele. Biskup Adalbert (Wojciech) był towarzyszem Ottona z Bambergu podczas dwóch misji chrystianizacji Pomorza Zachodniego.-.w 1124 i 1128 r. Po najazdach Duńczyków na te tereny w tym m.in. na Wolin, stolicę biskupią prze-niesiono w 1176 r. do Kamie-nia Pomorskiego.

W 1230 r. cystersi z klasz-toru Dargun za zgodą Barni-ma I odkupili od łużyckich szlachciców Sabika i Ro-swara za 80 marek znaczne obszary ziemi z wioskami na wyspie Uznam, wśród któ-rych m.in. był Karsibuor. W 1265 r. cystersi w Karsiborze posiadali już kościół z urzę-dem duchownych sprawują-cych władzę wykonawczą i sądowniczą z ramienia kurii biskupiej w Kamieniu Po-morskim oraz duży folwark. Orientowana świątynia, przy której działał ww. urząd osa-dzona na planie sześciokąta, posiadała trzy ściany z ot-worami okiennymi i drzwio-wymi zamknięte chórem nad wejściem głównym. Budowla była bardzo skromna, ale jej umiejscowienie przy głów-nej przeprawie przez Zwinę (Świnę) z wyspy Uznam do Przytoru na wyspie Wolin było znaczące i zapewniało w przyszłości jej i wsi duży rozkwit.

Pod koniec XIV w. w kar-siborskiej świątyni odbyło się niezwykle ważne spotka-nie, w którym udział wzię-li: biskup Kamieński Filip Rehberg, Bogusław i Swan-tibor – książęta szczecińscy oraz książę wołogoski Bogu-sław Starszy. Na spotkaniu tym zawarto obronne przy-mierze przeciwko wszystkim wspólnym wrogom. Wszyst-

ko odbyło się pod czujnym okiem ochmistrza Hinricka Spyrinka – zarządcy cyster-skiego karsiborskiego fol-warku.

Po około 150 latach – po reformacji Kościoła, tj. od 1535 r. majątek pocysterski stał się domeną książęcą, a świątynię przejęli luteranie. W drugiej połowie XVI w. rozrastający się Karsibór (w 1558 r. - 31 zagród) mógł się pochwalić wymurowaną z ce-gły świątynią. Grube ceglane mury na kamiennym funda-mencie przykryte zostały bel-kowanym stropem i dwuspa-dowym dachem bez wieży i prezbiterium. Trójczęściowy ołtarz był bogato rzeźbionym i polichromowanym trypty-kiem na predelli i zdobio-nym retabulum. Lokalizacja kościoła tuż przy przepra-wie przez Szvinę sprawiła, że już w 1562 r. pastor Lu-dolf von Duter wyposażył ją w dzwon o obwodzie 1, 72 m. Ludwisarz Joachim Mej umieścił na nim napis: HELP GODT DAT ICK NICHT E STARBE DEN DAT TCK GADES HULDE ERWAR-WE (Boże pomóż żebym nie umarł jeżeli nie otrzymam Bożego miłosierdzia). Na przykościelnej prowizorycz-

nej dzwonnicy w 1585 r. za-wisł drugi o wiele mniejszy dzwon wzywający na tzw. ci-che nabożeństwa. Po siedmiu latach za zebrane ofiary i za-stawione naczynia kościelne m.in. kielich i patena, świą-tynia otrzymała trzeci dzwon, na którym umieszczono napis dziękczynny: HELP GODT ALLE TIDT (Boże pomagaj wszystkim zmarłym) ANNO

DOMINI 1592 GODT MI LORENTZ BRUGGEMAN (ludwisarz) DE FORSTEN DER (ofiarodawcy) Dawid Schmederbach, Chim Baden, Allebrecht Gercke und der Here Poley (pastor) AMEN. Drugi i trzeci dzwon zawisł na dzwonnicy za czasów pa-stora Hermana Poleya, który przewodniczył karsiborskiej wspólnocie w latach 1578-1628.

Pod koniec XVI w. do parafii należały dwie osady: Wotsch (Woitzke) i Pfulse (Fuhlensee), w latach dwu-dziestych XVII w. jako filię przyłączono West Szvine, której pastor Joachim Hagius od 1628 r. przejął zarząd nad całością. (Wyżej wymieniony w 1642 r. utopił się w Szvi-nie płynąc łódką do kościoła filialnego).

Minął w miarę spokoj-ny XVI w. i kilkanaście lat XVII. Na terenach Rzeszy niemieckiej różnice politycz-ne i religijne doprowadziły do konfliktu zbrojnego po-między cesarzami i katolicki-mi książętami Rzeszy (Liga katolicka) oraz obozem pro-testanckim (Unia protestan-cka). Walki trwały trzydzie-ści lat, stąd ich określenie jako wojna trzydziestoletnia

(1618-1648). Zaangażowane w walkach były m.in. Da-nia i Szwecja. Latem 1628 r. ziemie Pomorza Zachodnie-go najechał ze swoją armią duński król Christian IV, a po nim w czerwcu 1630 r. w Karlshagen na Uznamie wy-lądowały wojska szwedzkie, ruszyły przez wyspę i karsi-borską przeprawę na Szcze-cin i Polskę. Dowodzący Szwedami król Gustaw Adolf na swoją kwaterę wybrał ple-banię kościoła w Karsiborze - przebywał w niej od 13 do 19 lipca 1630 r. Ponadto na Szvine (Świna) zakotwiczyła mała flota szwedzka dowo-dzona przez admirała Larsa Mathsona Strusshjelma. On również rezydował w Kar-siborze. Żołnierze szwedzcy podczas przemarszu przez wyspę Uznam grabili resztę, która pozostawała w mia-steczkach i wioskach po na-jeździe Duńczyków.

Po śmierci ostatniego pol-skiego księcia Pomorza – Bo-gusława XIV w 1637 r. tereny te były areną niesamowitego zamieszania i przechodziły z rąk szwedzkich do bran-denburskich, a nawet księcia elektora Friedricha Wilhel-ma. Dane historyczne z 1644 r. wykazują, że wschodnia część Uznamu prawie opu-stoszała (Bansin – 2 domy,

Woitzig i Vuhlensee – wylud-nione, Westswine – 5 rodzin rybackich), jedynie Karsibór był zamieszkany przez 23 rodziny rolników i rybaków oraz stacjonujących Szwe-dów. Wspomniany wcześ-niej admirał Strusshjelm w tej wojennej zawierusze był gwarantem spokojnego ży-

cia dla ówczesnych karsibo-rzan. Wraz z żoną Barbarą i córką Jons byli praktykującą luterańską rodziną. Dzięki ich darom kościół wzbogacił się o nowy pozłacany kie-lich z wygrawerowaną kogą (żaglowiec) i imionami dar-czyńców, obrusy ołtarzowe, a w 1649 r. kolejny dzwon (dotrwał do 1900 r.). Lars Mathson Strusshjelm zmarł w Karsiborze. W kruchcie kościoła do dziś znajduje się poświęcone mu epitafium. W połowie XVII w. z zebra-nych ofiar powstała baroko-wa ambona z malowidłami czterech ewangelistów i ale-gorycznym przedstawieniem Chrystusa jako ogrodnika doglądającego winnicy. In-dywidualni ofiarodawcy wy-mienieni w matrykule z 1665 r. to leśniczy Johan Barlachen – puszka na komunikanty z wygrawerowanym herbem wymienionego, nadworny radca prawny Gottfried von Schroer – srebrny dzban na wino z inskrypcją: HANC GRATUS HOSPES REIN-HOLZ VON SCHROER MEMORIAM RELIQVIT ANNO 1662 jako wotum związane z utonięciem syna w Zalewie Szczecińskim. Kolejne wotum – model ża-glowca „Kolumbia”, który zatonął podczas sztormu nie-

opodal wyspy, zawieszono w 1668 r. Ofiarowali go ocaleni marynarze i właściciel statku. Obecnie wiszący model to kopia pierwowzoru wykona-na w 1909 r.

Po zakończeniu wojny trzydziestoletniej część Po-morza w tym wyspa Uznam przyznana została Szwedom,

Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Karsiborze

Młodzież protestancka (lat 14) po konfirmacji w 1916 r.

fot.

arch

iwum

Kościół i pastorówka, ok. 1907 r.

fot.

arch

iwum

Page 13: Michał Kozal nr 1/13 2013

str. 13„Michał Kozal” nr 1/13/2013 17.03.2013

„Michał Kozal” - miesięcznik parafialny

którzy w 1720 r. sprzedali ją Niemcom wraz ze Świną, zachowując komorę celną na Pianie w Wolgaście. Nasta-ły nowe czasy. Na wcześniej prawie wyludnione tereny przybywają nowi osadnicy. Również Karsibór z istnieją-cą przeprawą przyciąga kolej-nych chętnych, którzy chcieli się tutaj osiedlić. Wzrost zaludnienia to więcej wier-nych, a miejsc w kościele nie przybyło. Zubożali przez za-wieruchy wojenne i nowe po-datki mieszkańcy wioski nie byli zbyt hojni. Pod koniec XVIII w. kapitan Dawid Kro-ening wraz z żoną (zmarli w 1798 r.) spisali testament, w którym wskazali spadkobier-ców, w tym gminę kościelną. Ustalono tzw. nienaruszalną część jako żelazną rezerwę, z której odsetki miały wspo-magać biednych karsiborzan. Pozostała część majątku mia-ła zabezpieczyć fundusze na rozbudowę kościoła i wy-budowanie wieży. Ta część zapisu testamentowego w 1825 r. urosła do kwoty 3250 talarów i w tym samym roku rozpoczęto prace związane z realizacją planu określonego przez Kroeningów. Zlecono wykonanie projektu wieży znanemu niemieckiemu ar-chitektowi Karlowi Schin-klowi. Przed rozpoczęciem prac budowlanych założono, że dotychczasowe wyposa-żenie świątyni ma być zacho-wane. Zadbano o to bardzo starannie przeprowadzając inwentaryzację posiadanych dóbr, co opisano skrupulat-nie w ówczesnej matrykule kościelnej. Samą budowlę opisano jako średniowieczną z cegły na kamiennym funda-mencie. Północna i południo-wa elewacja posiada wysokie ostrołukowe okna z maswer-kowym drewnianym lasko-waniem. Ściana wschodnia jest bezokienna. Do zakrystii wydzielonej z wewnętrznej nawy prowadzi również os-trołukowe wejście, a wszyst-ko oddziela drewniany para-wan jako ścianka. W ścianie zachodniej umieszczone jest główne wejście do świątyni, a w tym miejscu zgodnie z planem będzie dobudowa-na na ramie kwadratu wieża zwężająca się uskokowo ku górze. Ponadto ma być w niej umieszczone nowe portalo-we wejście do kruchty, a nad nim para symetrycznie osa-

lowane sceny Zwiastowania, Narodzenia Chrystusa, Po-kłon Trzech Króli i Zaśnięcie Matki Bożej. Na zewnętrz-nej stronie skrzydeł sceny z Męki Pańskiej. Na 46 cm predelli* osadzonej na men-sie* pośrodku wysokiej klasy tempera cierpiącego Zbawi-ciela pomiędzy aniołami w purpurowych płaszczach i w otoczeniu czterech świętych Ojców Kościoła: Ambroże-go, Grzegorza Wielkiego, Hieronima i Augustyna. Z boku ołtarza parawan zdobio-ny scenami biblijnymi.

Ambona – XVII w. kon-strukcja drewniana osadzona na odrębnym słupie. Na jej zasadniczej części malowid-ła przedstawiające ewan-gelistów. Na ścianie przy

ambonie pod jej daszkiem malowany olejną farbą na drewnie obraz przedstawiają-cy św. Piotra.

Stalla – XVIII w. ozdob-na ława dla duchowieństwa posadowiona przy ambonie w prezbiterium odgrodzona balaskami, wśród których na specjalnych płytach namalo-wano przesłuchanie Jezusa przez Piłata, niesienie krzyża, biczowanie i śmierć Chrystu-sa.

Balaski oddzielające prez-biterium od nawy głównej oraz drzwi szafy wnękowej na szaty i naczynia liturgicz-ne też określano na XVIII w.

Opisany wystrój kościoła, w tym duża ilość malowa-nych scen biblijnych, dodat-kowe obrazy i rzeźby (anioł chrzcielny i inne) sprawiały wrażenie, że świątynia przy-pominała wyglądem bardziej kościół katolicki, a nie lute-rański.

Podczas rozbudowy wy-dłużono nieco nawę i powięk-szono prezbiterium oddziela-jąc je od niej balaskami. Tak upiększony i doposażony kościół był wizytówką Kar-siboru, w którym mieszkało w połowie XIX w. już 1200 mieszkańców. Po wykopa-niu kanału (1874-1880) rola Karsiboru zmalała. Dawny szlak handlowy praktycznie przestał istnieć. Przeprawa przez Świnę przeniesiona zo-stała bliżej jej ujścia, przez co karsiborska straciła na znaczeniu. Kościół stał się świątynią przede wszystkim dla wiernych karsiborzan. Wyspiarskie położenie wpły-nęło również na zubożenie jej mieszkańców. Świątynia nie zaleczyła jeszcze ran po grabieżach żołnierzy napo-leońskich, a pozbawiona no-wych darczyńców zmieniła swój wygląd wewnętrzny. Nie przetrwała empora bocz-na i wiele cennych drobnych zabytków wyposażenia. W 1900 r. utraciła jeden z dzwo-nów. ( prawdopodobnie zo-stał sprzedany).

Wiek XX to pierwsza i druga wojna światowa. Wio-ska poza ofiarami ludzkimi (uczestnicy walk) strat ma-terialnych nie miała. Kiedy w maju 1945 r. wyspa Karsi-bór znalazła się w granicach Polski, na jej obszarze aż do maja 1946 r. mieszkało po-nad stu Niemców. Ich losy i los karsiborskiego kościół-ka w swojej kronice opisuje Franz Barkow były niemiecki nauczyciel członek luterań-skiej gminy Kaseburg. Przez ponad rok kościół jako była świątynia niemiecka zanie-dbany i narażony na dewa-stację oczekiwał na nowego gospodarza. Dopiero 8 grud-nia 1946 r. przejęta przez ka-tolików została poświęcona pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny. Wydawałoby się, że to wyda-rzenie spowoduje jej rozkwit, a zabytkowa budowla uzyska stałą opiekę wojewódzkiego konserwatora zabytków. Ów-czesna sytuacja polityczna

dzanych okienek w kształ-cie trójliścia. Na kolejnym piętrze wieży w ścianach mają być osadzone trójdziel-ne okna i uskokowe przej-ście na najwyższą platformę przeznaczoną na zawieszenie dzwonów i mechanizm zega-ra, którego drewniane tarcze zostaną umieszczone w środ-kowych triforiach. Na ze-wnątrz każdą z kondygnacji będzie rozdzielać profilowa-ny kordonowy gzyms. Całość ma zwieńczyć hełm pokryty miedzianą blachą. Na szczy-cie kula a na niej kogut. Kie-dy plan zrealizowano, w kuli umieszczono specjalny akt informujący o zakończeniu dzieła i ówczesne monety. W nowej kruchcie umieszczono tablicę upamiętniającą pole-

głych podczas wojny z woj-skami Napoleona mieszkań-ców Karsiboru. Wewnętrzny wystrój kościoła opisano na-stępująco:

Ołtarz – XVI wieczne dzieło w formie tryptyku, 2,16 m wysoki i 2,33 m sze-roki. W jego centralnej części umieszczona rzeźba Matki Boskiej Bolesnej trzymającej na kolanach ciało Zbawiciela otoczona figurami świętych: Mikołaja, Marii Magdaleny, Pawła i Barnaby. Nad nimi ścisły w formie łaciński napis: Zdrowaś Mario łaski pełna, Pan z tobą, Błogosławiona”. Na skrzydłach bocznych ma-

w kraju, nieuregu-lowane stosunki pomiędzy państwem i Kościołem, zbyt mała ilość księży do przejęcia obowiązków gospodarzy w obiektach sakralnych na tzw. Ziemiach Odzyskanych spra-wiła, że kościoły niewłaś-ciwie zabezpieczone przed dalszą dewastacją były zdane na łaskę wiernych. Powyż-sze sprawiło, że karsiborski kościółek stał się filią parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Świnoujściu – Przy-torze. Nie oparł się też dewa-stacji i kradzieżom. Stojący na kuli wieńczącej wieżę ko-gut został ostrzelany z broni palnej. Otwory po pociskach spowodowały zniszczenie dokumentacji pozostawio-nej w kuli w 1825 r. podczas budowy wieży. Dziś podziu-rawiona kula i kogut stoją w kruchcie świątyni jako do-wód głupoty i bezmyślności.

Kościół w latach osiem-dziesiątych został okradziony z cennego obrazu olejnego, którego płótno wycięto pozo-stawiając ramę. W nocy z 26 na 27 grudnia 1990 r. po wła-maniu, dokonano kradzieży z centralnej części tryptyku – Piety i otaczających ją czte-rech figur świętych. Po wła-maniu wstawiono w oknach kraty. Kopie ukradzionych figur wykonał Tadeusz Rak-szawa z Łunowa. Rzeźby po-malował ks. Andrzej Dowal.

Pierwszy powojenny re-mont wykonany w świątyni to pokrycie nową miedzianą blachą dachu i hełmu wieży w 1986 r. Wewnętrzny remont i zabezpieczenie przed szkod-nikami elementów drewnia-nych zostało przeprowadzo-ne w 2008 r. Brak środków finansowych powoduje, że remonty są doraźne, a i te nie w pełni zabezpieczają potrze-by. Jedyna w swoim rodzaju perełka architektury sakralnej w naszym mieście jest mało znana mieszkańcom Świno-ujścia. Odwiedźcie ten zaby-tek, bo warto.

Opracował Waldemar Małkiewicz

* Mensa – podstawa ołtarza często rzeźbiona lub zdobio-na malowidłami

* Predella – część ołtarza spoczywająca na mensie

Ambona w kościele w Karsiborze ok. 1962 r.

fot.

arch

iwum

Page 14: Michał Kozal nr 1/13 2013

str. 14 „Michał Kozal” nr 1/13/2013 17.03.2013

„Michał Kozal” - miesięcznik parafialny

Kult Matki Bożej Nieusta-jącej Pomocy wiąże się ściśle z historią obrazu Matki Bo-żej pod tym samym tytułem. Obraz ten - pochodzący ze szkoły wenecko-kreteńskiej, najprawdopodobniej z prze-łomu XIV i XV wieku - zy-skał większy rozgłos dopiero w drugiej połowie XIX wie-ku. Po długich latach dyskret-nej jego obecności w koście-le i kaplicy augustianów w Rzymie, został on najpierw, z woli papieża Piusa IX, uro-czyście wprowadzony do kościoła redemptorystów, w 1866 roku, a w roku następ-nym koronowany.

Od tego czasu zaczęły również powstawać bractwa i stowarzyszenia, które wraz z rozpowszechnianiem kopii obrazu szerzyły również na-bożeństwa ku czci Matki Bo-żej Nieustającej Pomocy.

W 1876 roku, zostało ustanowione święto Matki Bożej Nieustającej Pomocy a istniejące bractwa i sto-warzyszenia włączono do

powołanego przez Piusa IX Arcybractwa Matki Bożej Nieustającej Pomocy i św. Alfons. Działalność bractw została określona statutami, zatwierdzonymi przez Stoli-cę Apostolską, 2 lipca 1876 roku. Statuty te odwoływały się do nauki św. Alfonsa o pośrednictwie Matki Bożej i określały sposób istnienia i działania członków bractwa. Na pierwszym miejscu pod-kreślały one: „krzewienie z zapałem i miłością nabożeń-stwa do Matki Bożej Nieusta-jącej Pomocy”. Nabożeństwa te, kształtowane zgodnie z duchem przełomu XIX i XX wieku, krzewiły wśród wier-nych ideał modlitwy nie-ustannej. Odbywały się one zazwyczaj po południu, w pierwszą niedzielę miesiąca, i obejmowały: modlitwę przed obrazem Matki Bożej, kaza-nie, odczytanie intencji bra-ckich, wystawienie Najświęt-szego Sakramentu, litanie i uroczyste błogosławieństwo.

Wśród licznych nabo-żeństw ku czci Matki Bożej Nieustającej Pomocy, krze-

wionych przez bractwa, naj-większą popularność zyskała sobie Nowenna Nieustanna, odprawiona po raz pierwszy w 1922 roku, przy koście-le redemptorystów pw. św. Alfonsa, w Saint Louis, w Ameryce północnej. Pręż-nie działające tutaj bractwo, pod przewodnictwem ojca Andrzeja Brona, gromadziło tysiące wiernych nie tylko na nabożeństwie niedzielnym, ale również w ciągu tygodnia, zazwyczaj w każdy wtorek. Nabożeństwa te nazwano najpierw Novendialia, a od 1927 roku przyjęła się nazwa Nowenny Nieustannej.

Już w 1930 roku Nowen-na była odprawiana w tym kościele piętnaście razy w ciągu dnia (we wtorki), przy stale wzrastającym udziale wiernych. Przeszczepiona do krajów Europy i Azji, w pierwszej połowie XX wieku, zyskała sobie wielką popular-ność.

Na ziemiach polskich kult Matki Bożej Nieustają-cej Pomocy wiąże się przede wszystkim z działalnością

misyjną redemptorystów. Po-wstające tutaj bractwa orga-nizowały nie tylko uroczyste obchody święta Matki Bożej Nieustającej Pomocy, ale również tridua i nabożeństwa brackie, w pierwsze niedziele miesiąca.

Do Tuchowa obraz został sprowadzony w 1899 roku, w tym też roku powstało tutaj bractwo, do którego na prze-strzeni pierwszych dziesięciu lat zapisano ponad trzydzieści trzy tysiące członków. Obec-nie jest on umieszczony w centrum ikonostasu redemp-torystów, w kaplicy bocznej, przylegającej do prezbite-rium od strony północnej.

Pierwsza Nowenna Nie-ustanna na ziemiach polskich została odprawiona 23 stycz-nia 1951 roku w Gliwicach, w kościele redemptorystów pw. św. Krzyża. Następnie zaprowadzano ją w innych miastach, między innymi: w Krakowie, Słupsku, Sosnow-cu, Opolu, Poznaniu i Wroc-ławiu. W Tuchowie pierwsza Nowenna została odprawiona

6 stycznia 1954 roku.Od tamtych czasów No-

wenna Nieustanna rozwija się w Polsce z wielkim powo-dzeniem i jest odprawiana, w blisko dwóch tysiącach koś-ciołów naszej Ojczyzny. Za-sadniczo układ tego nabożeń-stwa pozostaje niezmieniony, chociaż w dobie reformy so-borowej wprowadzano w nim wiele zmian.

o. SM

W naszym kościele para-fialnym (bł. M. Kozala) mamy także okazję przeżywać co tydzień Nowennę do Matki Bożej NIeustającej Pomo-cy. Zależy nam, żeby to na-bożeństwo było przeżywane przez wszystkich parafian, a dzięki możliwości napisania swojej intencji, by stało się żywym dialogiem człowieka z Bogiem - za pośrednictwem Maryi.

Zachęcamy zatem do włą-czania się we wspólną modli-twę Nowenną.

Intencje do NOWENNY do Matki Bożej Nieustającej Pomocy

WPISZ SWOJĄ INTENCJĘ MODLITEWNĄ, aby mogła się za nią modlić cała wspólnota parafialna.

Wypisaną kartę złóż do skarbony lub przynieś do zakrystii.

..................................................................................................................................................

..................................................................................................................................................

..................................................................................................................................................

......................................................PODPIS (np. imię)

...........................................OFIARA

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

M a t k a B o ż a N i e u s t a j ą c e j P o m o c y

Page 15: Michał Kozal nr 1/13 2013

str. 15

Wiele razy odprawia-łem Mszę św. gregoriańską w przekonaniu, że praktyka ta jest czymś najbardziej oczywi-stym w świecie. Dopiero kiedy ktoś ze znajomych zapytał, na czym polega szczególny cha-rakter Mszy św. gregoriań-skich, uświadomiłem sobie, że nie umiem na to pytanie do-kładnie odpowiedzieć...

Sądzę, że odpowiedź na nie będzie pożyteczna dla wie-lu osób, dlatego spróbujmy udzielic odpowiedzi.

Msze Święte gregoriańskie tak „zadomowiły się” w naszym życiu religijnym, że większość wiernych z pewnością nie potra-fi wytłumaczyć ich początków i sensu ich praktyki (najtrudniej bowiem wytłumaczyć to, co naj-bardziej oczywiste). Wobec tego odpowiedź na postawione pyta-nia należy zacząć od przybliże-nia źródła ich powstania. Choć instytucja Mszy gregoriańskich znana jest prawu kanoniczne-mu, to jednak nie ukazał się żaden dokument powołujący ją formalnie do życia. Obecnie obowiązujący Kodeks prawa kanonicznego z 1983 roku także nic o nich nie wspomina. Rozu-mienie instytucji Mszy grego-riańskich wypracowała nauka prawa, a jej ojcem jest papież Grzegorz Wielki (590-604). Urodził się około 540 roku w Rzymie, w arystokratycznej rodzinie. W trzydziestym roku życia został namiestnikiem Rzymu, czyli pretorem, ale po dwóch latach zrezygnował z tego urzędu i wstąpił do zako-nu benedyktynów. Swoje wiel-kie posiadłości przeznaczył na klasztorne fundacje. Jako pierw-szy zakonnik w historii Kościo-ła został wybrany na papieża. Ze względu na wielkie zasługi dla Kościoła, zwłaszcza za swo-ją działalność reformatorską, otrzymał przydomek „Wielki” - jako jedyny obok papieża Leona I (440-461). Obok innych dzieł pozostawił po sobie zawarte w czterech księgach Dialogi. Są one ludową legendą o świętych, która miała wykazać siłę religii i zachęcić do życia religijnego (Por. R. Fischer-Wollpert, Lek-sykon papieży, Kraków 1990, s. 37-39).

Św. Grzegorz Wielki w czwartej księdze Dialogów opi-sał zdarzenie, od którego biorą początek Msze gregoriańskie. Z tego właśnie względu warto chyba w całości je przytoczyć:

„Michał Kozal” nr 1/13/2013 17.03.2013

„Michał Kozal” - miesięcznik parafialny

Nie mogę zamilczeć, co jak pa-miętam, stało się w moim klasz-torze przed trzema laty. Był tam pewien mnich imieniem Justyn, znał się na leczeniu, i gdy byłem w klasztorze, starannie mnie ob-sługiwał i w ustawicznych mo-ich chorobach zazwyczaj czuwał przy mnie. Zachorował i był umierający. Opiekował się nim w chorobie jego rodzony brat Kopiosus, który również teraz tu-taj w mieście leczeniem zarabia na życie. Jednakże wspomniany Justyn, widząc, że jego kres się zbliża, powiedział swemu bratu Kopiosowi, że ma ukryte trzy złote pieniądze. Przed braćmi nie mógł tego ukryć; pilnie szu-kając i przerzucając wszystkie jego lekarstwa, znaleźli owe złote pieniądze w jednym z tych lekarstw. Gdy mi o tym donie-siono, nie mogłem obojętnie znieść tak wielkiego występku brata, który wspólnie żył z nami, stałą bowiem w naszym klaszto-rze było regułą, aby bracia tak wspólnie żyli, aby żaden z nich nie miał swej osobistej własno-ści. Bardzo zmartwiony, począ-łem rozmyślać, co mam uczynić, aby umierającego nakłonić do pokuty, a żyjącym braciom dać naukę. Przywoławszy więc do siebie Pretioza, tegoż klasztoru przeora, tak mu powiedziałem: „Idź i staraj się, aby żaden z braci do umierającego się nie zbliżał; niech z żadnych ust nie otrzymuje słów pociechy, a gdyby, umierając, pragnął, aby bracia doń przybyli, ma mu jego rodzony brat powiedzieć, że z powodu tych solidów, jakie ukrywał, wszyscy bracia się nim brzydzą, aby przynajmniej przy śmierci gorzko żałował za swoją winę i oczyścił się z grzechu, jaki popełnił. Gdy umrze, jego ciało nie ma być pochowane z ciałami braci, lecz koło jakiejś gnojówki zróbcie dół i wrzućcie do niego jego ciało, a na nie wrzućcie trzy złote pieniądze, jakie zosta-wił, i wołajcie wszyscy razem: »Pieniądze twoje niech będą z tobą na zatracenie!« I przykryj-cie go ziemią”. Chciałem w obu tych rzeczach pomóc braciom: umierającemu, aby gorycz jego śmierci od winy go uwolniła, żyjącym zaś braciom, aby tak surowy wyrok odstraszył ich od naśladowania jego winy. Tak się też stało. Gdy bowiem ów mnich był umierający i usilnie pragnął braciom się polecić, a żaden nie chciał do niego przybyć i z nim rozmawiać, powie dział mu jego rodzony brat, dlaczego wszyscy

nim się brzydzą. Ten zaraz za swą winę bardzo żałował i umarł w swym zmartwieniu. Pochowano go tak, jak powiedziałem. Wszy-scy bracia, wstrząśnięci tą karą, poczęli jeden po drugim przyno-sić drobne, liczne rzeczy, które według reguły mogli mieć u sie-bie, bardzo się bowiem lękali, aby nic nie mieli, za co mogliby być zganieni. Gdy już od jego śmierci minęło dni trzydzieści, począłem w duchu litować się nad zmarłym bratem i myśleć z głębokim smutkiem o jego katu-szach, i szukać jakiegoś środka, aby mu pomóc. Wezwawszy do siebie Pretioza, przeora naszego klasztoru, smutny tak mu powie-działem: Już długo ów zmarły brat w ogniu jest męczony; mu-simy mu okazać jakąś miłość i pomóc mu, o ile zdołamy, do uwolnienia. Idź więc i postaraj się, aby od dzisiaj przez trzy-dzieści dni składano za niego Ofiarę, żeby ani jednego dnia nie opuścić, w którym by zbaw-cza Hostia za niego złożona nie była”. Zaraz odszedł i uczynił tak, jak powiedziałem. Gdy by-liśmy zajęci innymi sprawami i nie liczyliśmy minionych dni, ów zmarły brat pewnej nocy ukazał się w widzeniu swemu rodzone-mu bratu Kopiosowi. Gdy ten go ujrzał, zaraz zapytał: „Co z tobą, bracie?” Odpowiedział: „Dotąd było źle, lecz teraz mi jest dobrze, bo dzisiaj zostałem przyjęty do wspólnoty”. Zaraz Kopiosus zawiadomił o tym bra-ci w klasztorze. Bracia starannie po liczyli dnie, a właśnie był to dzień, w którym po raz trzydzie-sty Ofiara za zmarłego została złożona. Ponieważ Kopiosus nie wiedział o Ofierze braci, a ci nie wiedzieli o widzeniu Kopiosa, w tymże samym czasie poznali: ten, co bracia uczynili, a oni, co on widział; widzenie i Ofiara ze sobą się zgadzały. Z tego wyraź-nie się okazało, że zmarły brat przez zbawczą Hostię z katuszy został uwolniony (Św. Grzegorz Wielki, Dialogi, w: Pisma sta-rochrześcijańskich pisarzy, t. II, Warszawa 1969, s. 212-214).

Z tego zatem wydarzenia i od tego papieża wzięły począ-tek i nazwę Msze Święte grego-riańskie - missae gregorianae, popularnie nazywane także gre-goriankami. Rozumiemy przez nie trzydzieści Mszy Świętych sprawowanych za zmarłą osobę. Innym ważnym elementem w tych Mszach jest ich ciągłość, to znaczy, że mają być odprawia-

ne codziennie przez trzydzieści dni, tak jak życzył sobie tego św. Grzegorz: Aby od dzisiaj przez trzydzieści dni składano za niego Ofiarę, żeby ani jedne-go dnia nie opuścić, w którym by zbawcza Hostia za niego zło-żona nie była.

ks.SM

Msza za zmarłych odprawiana od 8.03 do 7.04. 2013

1/ Jan, Jadwiga, Karol, 2/ Daniela, Ta-deusz, Górscy, Mieczysław Kostecki, Franciszka, Mateusz Pawełczyk, 3/ Leszek Krygier, Marianna, Jan Waw-szczak, Zofia Ciszewska, Janina Zy-goń, Jan Siuda, ks. Michał Dzieniarz, 4/ Henryk Romańczuk, Henryka, Edward, Andrzej Kostrzewa, Miro-sława Pietrykowska i z r. Gałbasików, 5/ Irena, Konstanty, Jerzy, Pożaryccy, Władysława Turok, 6/ Gabriela, Józef Lewandowscy, Bronisława, Franci-szek Kościelniak, Gabriela Bernacka, Agnieszka Rejman, Maria, Michał Kesling, Barbara Szczepańska, Je-rzy Konieczny, 7/ Cecylia, Bolesław Modrzyńscy, Gizela, Leszek Szcze-panowie, Regina, Juliusz, Lidia, An-drzej Japtok, Regina, Jan Pietrucha, Helena Micał, 8/ Maria, Zygmunt Szczepankiewicz, 9/ Kamil i z rodzi-ny, 10/ z r. Wiśniewskich: Weronika, Antoni, Wojciech, Franciszek, Jan, Maria, Jadwiga, Anna, Franciszek, Józef, Józefa, Stanisław Ladziński, Kazimierz, Zofia Bodnarowicz, Sznura Ignacy i Maria, 11/ z r. Toma-szewskich i Biały: Kornelia, Marian, Zbigniew, Edward, Marcela, Jerzy; z r. Zajączkowskich: Anna, Ludwik, Stanisław, Natalia, Józef, Rozalia, Antonina, Mikołaj, Wiktor, Ludwik, Bronisław, Jadwiga; z r. Marczyk i Szelast: Aniela, Jan, Anna, Wojciech, Piotr, Antoni, Janina, Feliks, Edward, Józefa, Stanisław, Roman, Halina, 12/ Krzysztof, Bronisława, Jerzy Rybaccy, Zofia, Czesław, Katarzyna, Józef, Ludwika, Wanda, Maria, Jan, Teodor, Stefan, Hipolit, Jan, Antoni, Maria, Kazimiera, Antoni, Marianna, Krystyna i z r. Rybackich, Nogieć, 13/ z r. Drygała, Janczarek, Wójcik, Tomaszewskich, O. Bonawentura i dusze w czyśćcu cierpiące, 14/ z r. Wiśniewskich: Wojciech, Franci-szek, Antoni, Weronika, z r. Lebie-dzińskich: Seweryn, Ambroży, Jan, Józef, Rozalia, Jadwiga, Stanisława, Truszkowska Maria i z r. Akackich, 15/ z r. Kostrzewskich: Leokadia, Stanisława, Władysław, Tadeusz, Julian, Antoni, Józef, Szczepan; z r. Pietrzak: Katarzyna, Zofia, Jan; z r. Kwiczal: Józef, Bronisław, Zofia, Janina, Robert, Julian, Szczepan, Stefan; z r. Brodnickich: Mikołaj, Mieczysław; z r. Sztaba: Maria, Andrzej, Franciszek, Michał, Jan,

Józefa, z r. Biernackich: Tadeusz, Krystyna, Władysław, Zbigniew, Pa-weł, Weronika; z r. Matusiak: Irena, Anna, Eugeniusz; z r. Pankowskich: Edward, Władysław, Jan; z r. Szarek: Aniela, Franciszek; Grażyna Opasiń-ska, Stanisława Pióro, Remigiusz Morel, 16/ Jan, Michalina, Józef, Jan, Irena, Jadwiga, Czesława, Bro-nisław, Władysław, Zofia, Henryk, Maciej, Anna, Stanisław, Jan Mach, Mieczysław i z rodziny, 17/ Józef, Anastazja i z r. Garbiczów, Edward i z r. Junaków, Genowefa, Antoni, Tade-usz, Zenona, Genowefa, Feliks, Salo-mea, Antoni, Józef , 18/ Anna, Maria, Kazimierz, Józef, Piotr, Eudoksja, Aleksandra ,Józef, Józefa, Ludwik, Michał, Katarzyna, Jan, 19/ Beata i Ireneusz Borzymowscy, Maria, Piotr, Kazimierz, Zofia, Ewa, Aleksander z r. Jasnos, Julia i Józef, Pieczykolan, Władysław, Jan r. Widziajło, Szy-mon, Kazimierz, Krystyna, Maria, Halina, babcie i dziadkowie, 20/ Mieczysław, Artur Biskupscy, rodzi-ce, rodzeństwo, babcie, dziadkowie z obu stron i dusze w czyśćcu cierpiące, 21/ z r. Zuchowskich, Piechowskich, Sendeckich, Stanisław Kielemnik i dusze w czyśćcu cierpiące, 22/ ks. Zasztoft, Honorata Spelska i z r. Ryn-kiewiczów, Rolewiczów, Wersockich, Nadarzyńskich i dusze w czyśćcu cier-piące, 23/ Marcjanna, Walenty, Irena, Maria, Władysław, 24/ Jan Mroziuk, Stanisław, Czesława i z r. Szopa, 25/ Czesław, Jarosław, Zofia, Ludwik, Franciszka, Władysław Pyrzewscy, Genowefa, Tadeusz Piotrowscy, Ire-na, Kazimierz Federczyk, 26/ Teresa, Pelagia, Helena, Hieronim, 27/ Anna, Franciszek, Zbigniew z r. Czajkow-skich, Anastazja, Edmund Glamow-scy, zmarli przyjaciele i z rodziny, 28/ Władysława, Daniel i z rodz. Zieliń-skich, Dudek, Piwnickich, Krajew-skich, Orzechowskich, Białasiewicz, Rumińskich, Klonek, ojciec Edward Ryba, 29/ Romuald, Stefania, Józef, Henryk, Aleksandra, Bolesław, Te-resa, Kazimierz, Bronisława, Ma-rianna, Mirosław, Stanisław, Mie-czysław, Zygmunt, 30/ Stanisław, Zofia, Jerzy, Feliks, Jadwiga, Zofia, ks. Przemysław, Maria, Ireneusz, Kazimierz, 31/ Stanisław Szczerski, Władysław Kondraciuk, Stanisław Kamiński, Bronisław Wasilewski, Stanisław Szopa, Ryszard Morkow-ski, Leonard Świst, Zygmunt Stróżyń-ski, Staniasław Miechowicz, Zygmunt Maciejski, Stanisław Dębicki, Boże-na Borys, Janina Podrzuska, Maria Grzeszczyszyn, Jadwiga Merchelska, Elżbieta Piotrowska, ks. Jan Kozieł, ks. Ireneusz, ks. Jan Szczepańczyk i zmarli ofiarodawcy i budowniczy na-szej świątyni.

M S Z E Ś W I Ę T E G R E G O R I A Ń S K I E

Page 16: Michał Kozal nr 1/13 2013

str. 16 „Michał Kozal” nr 1/13/2013 17.03.2013

„Michał Kozal” - miesięcznik parafialny

KANCELARIA PARAFIALNAKancelaria parafialna znajduje się w kościele;

wejście - róg ul. Śląskiej i Gdańskiej.

wtorek: 9.00 - 10.00, 16.00 - 18.00

czwartek: 9.00 - 10.00, 16.00 - 18.00

sobota: 9.00 - 10.00

tel. (0-91) 321-31-82,

e-mail: [email protected],

ul. Gdańska 20, 72-600 Świnoujście

Rzymskokatolicka parafia pw. bł. Michała Kozala w Świnoujściu„N I E Z B Ę D N I K”

NAUKI PRZEDŚLUBNE

I, II, III, IV sobota: godz. 19.00

Spotkania odbywają sięw kancelarii parafialnej.

PORADNICTWO RODZINNE czwartek: 18.00

Spotkania odbywają sie w kancelarii parafialnej.

CHRZEST ŚWĘTY Chrztów udzielamy na Mszy św. o godz. 14.30

w II niedzielę miesiąca.

Rodzice w biurze parafialnym przedstawiają:- akt urodzenia dziecka,- imię i nazwisko rodziców chrzestnych, rok uro-dzenia i miejsce zamieszkania.

Chrzestni powinni być osobami wierzącymi, praktykującymi i bierzmowanymi - o ile są mał-żonkami - winni mieć ślub kościelny.

RODZICE I CHRZESTNI uczestniczą w konfe-rencji (sobota przed II niedzielą miesiąca godz. 17.00), przystępują do Sakramentu Pokuty i Po-jednania oraz przyjmują, w dniu Chrztu św., Komunię św. w intencji dziecka otrzymującego Chrzest św.

Konferencja przed Sakramentem Chrztu dziecka (rodzice wraz z chrzestnymi): sobota przed drugą niedzielą miesiąca godz. 17.00.

Spotkania odbywają sie w kancelarii parafialnej.

POGRZEBOsoba zgłaszająca przedstawia:- akt zgonu z USC,- zaświadczenie o przyjęciu Sakramentu Namaszczenia,- jeśli zmarły nie po-chodził z nasze parafii, potrzebna jest zgoda Ks. Proboszcza na te-renie, której zamiesz-kiwał.

SAKRAMENT MAŁŻENSTWA NARZECZENI zgłaszają się w biurze parafial-nym na 3 miesiące przed planowaną datą ślubu,

przedstawiając:- dowód osobisty,- świadectwo Chrztu św. (ważne jest tylko 6 mie-sięcy od daty wydania),- świadectwo Bierzmowania,- świadectwo ukończenia kursu przedmałżeń-skiego,- ostatnie świadectwo z katechizacji,- zaświadczenie z USC stałego miejsca zamiesz-kania, stwierdzające brak okoliczności, które według prawa polskiego wyłączałyby zawarcie małżeństwa - małżeństwo konkordatowe.

Narzeczeni sami ustalają z Organistą, szczegóły związane z oprawą muzyczną, podczas ceremonii

ślubnej.

ODNOWA W DUCHU ŚWIĘTYM

zaprasza w każdy poniedziałek o godz. 18.00 na Mszę św.- I poniedziałek miesiąca - Msza św. z nabożeństwem o uzdrowienie i uwolnienie,

- II poniedziałek - Msza św. z modlitwą wstawienniczą,IV poniedziałek - Msza św. i katecheza.

BIBLIOTEKA PARAFIALNAwtorek: 17.00 - 17.55czwartek: 17.00 - 17.55niedziela: 9.30 - 13.30 (pół godz. po każdej Mszy św.)

Polecamy czytelnikom książkę ks. Pata Collinsa Wzrastanie w zdrowiu i łasce wydaną przez Księży Marianów.

O. Pat Collins to misjonarz zaangażowany w pracę ruchów charyzmatycznych i ekumenicz-nych. W książce Wzrastanie w zdrowiu i łasce pokazuje drogę, którą powinien kroczyć każdy współczesny chrześcijanin, jeśli chce w pokoju Bożym wzrastać w zdrowiu i łasce. Ilustruje swoje przemyślenia licznymi przykładami i cytatami z Pisma Świętego. Uczy, jak zaakceptować siebie, pozbyć się kompleksu niższości, rozładowywać stresy. Wyjaśnia też rolę i znaczenie snów oraz pokazuje, jak powinna wyglądać prawdziwa chrześcijańska przyjaźń.

CARITAS troszczy się o najuboższych naszej parafii.

Na święta Bożego Narodzenia i na Wielkanoc przygotowuje ponad 80 paczek żywnościowych.

Osoby chętne do pomocy przy robieniu palm wiel-kanocnych, ze sprzedaży których dochód zostanie

przeznaczony na pomoc ubogim, zapraszamy w piątek i sobotę (przed Niedzielą Palmową)