Liberałowie i Demokraci

13
1

description

nr 3/2013 W numerze m.in.: • Andrzej Potocki: Polska może stać się światową potęgą • Verhofstadt o niepowodzeniu polityki europejskiej • Weronika Pawlicka-Jaworska - kobieta na medal www.liberalowieidemokraci.pl

Transcript of Liberałowie i Demokraci

1

2

3

Polska może stać się światową potęgą

gospodarczą i kulturalnąWybory w dotychczasowym kształcie to demokracja pozorna. Rzeczywista bę-dzie wtedy, gdy głos obywatela będzie miał jednoznaczne przełożenie na poli-tyczny kształt Parlamentu Europejskiego - mówi Andrzej Potocki członek Zarzą-du Głównego Stronnictwa Demokratycznego w rozmowie z Tygodnikiem LiD.Czy Unia Europejska jest dziś w kryzysie?To oczywiste, nigdy przyszłość wspólnej Europy nie była tak bardzo kwestionowana, jak dziś. Ale przyszłość Europy nie zależy od tego, czy ten wielki projekt polityczny okaże się krainą wiecznej szczęśliwości, lecz od tego, czy będzie wspólnotą obdarzoną umiejętnością wychodzenia z sytuacji trudnych. Dla eurosceptyka dzisiejsza sytuacja stworzy pole spekulacji na temat niepewnej przyszłości Unii. Dla eurorea-listy, a do nich zaliczam siebie i swoje środowisko polityczne, kryzys to okazja do dyskusji o zmianie kształtu Unii na bar-dziej demokratyczny.

Przykład Cypru chyba nie świadczy o demokracji?- Cyprowi zapropo-nowano rozwiązanie nie do przyjęcia. Gdy-by, w co nie wierzę, Cypr rzeczywiście uczynił zamach na depozyty obywateli i przedsiębiorstw zło-żone w tamtejszych bankach, to i tak zna-lazłby się sąd w Euro-pie, który uznałby to za bezprawny zamach na własność. Trzeba jednak zauważyć, że nie Parlament Europejski, lecz ciała o charakterze urzęd-niczym, niepochodzące z wyboru, stały za tą propozycją. Z mojej perspektywy dowodzi to niezbicie, że przyszłość Unii zależy od redukcji deficytu demokracji we Wspólnocie i przekształcaniu jej w federalną demokrację parlamentarną.

A gdzie wówczas miejsce na tożsamość narodową?Proszę zauważyć, że pojęcie „Europy Ojczyzn” lub „Euro-py Narodów” praktycznie zniknęło z poważnej debaty pub-licznej. Stało się tak dlatego, że owe eleganckie określenia eurosceptycyzmu straciły sens wobec rzeczywistości. Ani rozszerzanie, ani pogłębianie więzów wewnątrz Unii nie re-dukują ani tożsamości narodowej, ani kulturowej tworzących ją narodów. Tożsamość narodowa nie jest bowiem zależna od instytucji władzy, lecz od tego, czy istnieją warunki do swobodnego rozwoju zbiorowości i jednostki. Praktyka do-

wiodła, że Unia w każdym kształcie nie będzie zagro-żeniem dla naszych odrębności. Dla-tego nie należy się bać jej dalszego po-głębiania.

Jak więc zmniej-szyć deficyt de-mokracji we wspólnocie?Zacznijmy od wy-borów europej-skich. Dziś jest to specyficzny plebis-

cyt popularności partii, który nie przekłada się w olbrzymiej mierze na polityczną rzeczywistość brukselskiego parlamen-tu. W Parlamencie Europejskim zasiadają bowiem zupełnie inne partie, niż te, na które głosują wyborcy. W PE nie ma Platformy, PSL, PiS… Są socjaliści, chadecy, liberałowie. Czy wyborca głosujący na kandydata PO wie dziś, że de facto

W obecnym systemie wyborczym, skrojonym na potrzeby PO i PiS, samodzielny start jest bardzo trudny. Dlatego Stronnictwo powinno startować w układzie koalicyjnym z tymi, któ-rzy podzielają podstawowe wartości wyznawa-ne przez nas. Przykład Drzewa Oliwnego we Włoszech pokazuje, że taka koalicja jest moż-liwa, o ile oparta jest na klarownych zasadach i nieobarczona warunkami wykluczającymi ja-kiekolwiek środowiska – poza, co oczywiste, skrajnymi i antyeuropejskimi partiami.

4

wspiera frakcję chrześcijańsko-demokratyczną, a wyborca PSL, że jego głos jest tożsamy z głosem na PO? Wątpię. Zresztą pewnie te afiliacje nieraz uwierają samych polityków wspomnianych partii, więc nie starają się oni ich nagłaśniać.

Czy to rzeczywiście ma znaczenie? Ludzie przyzwycza-jeni są do tradycyjnych partii…Ma, jeśli Parlament Europejski ma być rzeczywistą instytucją demokratyczną i przedstawicielską. Nie sądzę, że wyborca PO, który dziś zżyma się na występy Gowina lub Godsona, był zachwycony faktem, że jego głos jest głosem na chrześ-cijańską demokrację, a wyborca PiS tym, że wspiera partię, marginalną na szczęście, w której ksenofobiczne i antypol-skie akcenty nie były odosobnione – zwłaszcza w okresie naszych pierwszych miesięcy w Unii Europejskiej. Wybory w dotychczasowym kształcie to demokracja pozorna. Rze-czywista będzie wtedy, gdy głos obywatela będzie miał jed-noznaczne przełożenie na polityczny kształt Parlamentu Eu-ropejskiego.

Jakie więc powinny być te wybory?Po pierwsze, nieporozumieniem jest fakt dzielenia kraju na okręgi. Posłowie do PE nie reprezentują przecież lokalnej społeczności. Okręgi wyborcze tworzą, nawet wbrew zapi-som tej strasznie skomplikowanej ordynacji, presję aby gło-

sować na duże partie podobnie jak w wyborach krajowych. Polska powinna być jednym okręgiem wyborczym.Po drugie, sama instytucja progu wyborczego nie służy nicze-mu. Próg miał chronić parlament krajowy przed rozbiciem głosów uniemożliwiającym utworzenie rządu. W wyborach europejskich jest całkowicie niepotrzebny. Pierwszorzędnym celem wyborów jest stworzenie rzeczywistej reprezentacji odzwierciedlającej wolę wyborców.Po trzecie, co dziś zapewne jest niełatwe do przeforsowania, wybory winny mieć charakter paneuropejski, a nie stanowić konglomerat oddzielnych wyborów krajowych. Jeden termin,

jedna ordynacja i ogólnoeuropejskie listy partii, które rzeczy-wiście w PE istnieją to idealny model docelowy. Tak wyłania-ny parlament miałby prawdziwą legitymację demokratyczną i siłę sprawczą wobec Komisji Europejskiej i innych instytucji Wspólnoty.

Czy dla liberałów to lepszy system?Każdy system jest lepszy, jeśli zapewnia więcej demokracji – nieważne czy idzie o liberałów, czy inne frakcje. Euro-pejska Partia Demokratyczna, do której należymy, skupia

liberałów i demokratów – bez wątpienia naszym pierwszorzędnym celem jest poszerzanie sfery wol-ności i demokracji we wspólnej Europie. Dziś, w obliczu walki narodowych egoizmów wydaje się to celem niezwykle istotnym, odległym od pustych de-klaracji. W końcu jesteśmy przekonani, że tworzymy Unię na pokolenia, a nie na określony i krótki czas – niech więc będzie trwała, silna i demokratyczna. Europa, a w jej ramach także Polska, może stać się światową potęgą gospodarczą i kulturalną. Czy to nie jest cel, dla którego warto poświęcić partykular-ne, doraźne interesy w imię krótkotrwałego sukcesu na krajowej arenie?

Czy liberałowie w Europie startują z własnymi listami czy wchodzą w koalicje?Koalicja jest naturalnym sposobem udziału w wy-

borach dla partii liberalnej. Nie możemy się ograniczać wyłącznie do wąskiego idiomu ideowego, jeśli wartości wy-znawane przez nas są podzielane przez inne środowiska. Europejska Partia Demokratyczna, której członkiem jest SD, nie składa się wyłącznie z partii liberalnych – to raczej centrowa międzynarodówka. Podobny kształt ma nasza grupa parlamentarna ALDE, przy powstaniu której zresz-tą w roku 2004 czynnie uczestniczyłem. Poza Holandią i Niemcami, praktycznie w każdym większym kraju Europy koalicje liberałów i demokratów stanowią normalny obraz w każdych wyborach – i europejskich i krajowych.

5

Polskie środowiska liberalne w tym SD, które Pan repre-zentuje, też stoją przed dylematem jak startować w tych wyborach. Jakie jest Pańskie zdanie?SD powinno ubiegać się o mandaty w Europarlamencie – to nie ulega kwestii, biorąc pod uwagę odejście PO od libera-lizmu w stronę konserwatywnej prawicy i pozycję SD i jej członków w EPD i ALDE. Trudno sobie wyobrazić trzecią pod względem wielkości grupę w PE bez Polaków, tym bar-dziej, iż możliwe jest, że grupa ALDE – dzięki koalicji m.in. z częścią Zielonych – będzie jeszcze bardziej wpływowa, niż dziś. W obecnym systemie wyborczym, skrojonym na po-trzeby PO i PiS, samodzielny start jest bardzo trudny. Dlate-go Stronnictwo powinno startować w układzie koalicyjnym

z tymi, którzy podzielają podstawowe wartości wyznawane przez nas. Przykład Drzewa Oliwnego we Włoszech pokazu-je, że taka koalicja jest możliwa, o ile oparta jest na klarownych zasadach i nieobarczona warunkami wykluczającymi jakiekol-wiek środowiska – poza, co oczywiste, skrajnymi i antyeuro-pejskimi partiami. Jeśli Europa +, która zwraca się do SD z pewnymi ofertami, będzie zdolna do takiej otwartości, to jest propozycją godną rozważenia. Jeśli zaś E+ ograniczy się tylko do konkurencji na lewicy, to nie wniesie niczego nowego do polskiej i europejskiej polityki – w końcu nie ma większego znaczenia, czy 5 lewicowych mandatów przypadnie SLD, czy innej partii. W takim przypadku niech SD tworzy własną ko-alicję – koalicję środowisk, które Europę, rozsądek i wolność mają wpisaną w geny.

Niezależnie od wyborów nie będzie jednak większej sta-bilności i demokracji bez rozwoju gospodarczego.Przede wszystkim, myślę, że Europa płaci dziś za wielki stra-tegiczny błąd popełniony na początku funkcjonowania euro. Uruchomiono unię walutowej bez unii gospodarczej i fiskal-nej. A dzisiaj wszyscy wiemy, że jest to niemożliwe. Wspólna waluta nie może działać poprawnie wobec 17 różnych rzą-

dów, 17 różnych rynków obligacji i 17 różnych strategii eko-nomicznych. Nigdy w historii nie było waluty bez państwowej władzy. Państwo jest gwarantem gospodarczym, finansowym i politycznym pieniądza. Ojcowie założyciele strefy euro po-pełnili błąd, nie projektując władzy publicznej na poziomie strefy euro. Myśleli, że aby mieć wspólną walutę, wystarczy oprzeć ją na dwóch podstawowych zasadach. Po pierwsze, że dług publiczny nie jest wyższy niż 60%. Po drugie, że deficyt budżetowy nie jest wyższy niż 3%. To zdrowe zasady, lecz niedostateczne. A założenie, że dyscyplina finansowa i gospo-darcza na terenie państw członkowskich będzie wystarczają-co silna, okazało się chybione.Mało tego, dopuszczono do rozdźwięku między unią poli-

tyczną a walutową, co osłabia obie struktury równocześnie. Póki istniał wzrost gospodar-czy, nie dostrzegano problemów. Jednakże w następstwie światowego kryzysu finansowego i gospodarczego w 2008 strefa euro wpadła w tarapaty.

Czy Polska więc powinna podtrzymywać wolę wprowadzenia euro?Wierzę, że ratunek euro wiąże się z przy-szłością projektu europejskiego jako całości. Rozwiązanie leży w stworzeniu prawdziwej fe-deralnej Europy na poziomie gospodarczym i politycznym. Unia nie opiera się wyłącznie na dyscyplinie, jak sugerują konserwatyści, ani wyłącznie na solidarności, jak twierdzą socja-liści. Europa potrzebuje zarówno dyscypliny i solidarności. Są to dwie strony tego samego

medalu. Potrzebujemy silnego paktu fiskalnego. Potrzebuje-my wspólnego rynku obligacji. Potrzebujemy ponadnarodo-wych lub federalnych organów finansowych. Potrzebujemy obecności w strefie euro wszystkich krajów tworzących dziś wspólnotę polityczną. Jedyne, czego nie potrzebujemy, to Eu-ropy dwóch prędkości, w której decyzje zapadają poza ciała-mi demokratycznymi, na wniosek najsilniejszych.

Stany Zjednoczone Europy?Markiz de Lafayette powiedział niegdyś: „Jestem obywatelem najjaśniejszej Rzeczypospolitej Ludzkości. Widzę ludzkość zjednoczoną przez braterskie więzi jak ogromną rodzinę. Po-czyniliśmy siew wolności, który, chwila za chwilą, daje plon w całym świecie. Pewnego dnia, na wzór Stanów Zjednoczo-nych, zaistnieją Stany Zjednoczone Europy. Stany Zjedno-czone Europy będą ustanawiać prawa dla wszystkich naro-dów”. Wierzę w te słowa…

Andrzej Potocki, (ur. 25 sierpnia 1964 w Gliwicach) – polski polityk, poseł na Sejm I, II i III kaden-cji, wiceprzewodniczący Europejskiej Partii Demokratycznej. Filozof. Był wśród założycieli ROAD. Następnie zasiadał we władzach krajowych UD, po połączeniu partii z KLD – Unii Wolności. Pełnił także funkcję rzecznika prasowego tych partii.W latach 2002–2003 był współpracownikiem Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, był członkiem misji OBWE na Bałkanach. Od 2009 działa w Stronnictwie Demokratycznym.

6

wym

iar s

praw

iedliw

ości

i w

olno

ści o

byw

atel

skie

W poprzednim numerze rozpoczęliśmy publikację przyjętego przez Radę Naczelna Stronnictwa Demokratycznego projektu programu SD. Tydzień temu prezentowali-śmy pierwszy rozdział Państwo dobrze urządzone. Dzisiaj przedstawiamy rozdział drugi Wymiar sprawiedliwości i wolności obywatelskie.

WymiAR SPRAWiEDLiWośCi i WoLNośCi obyWATELSkiE

Państwo, w którym wymiar sprawiedliwości, prokuratura i aparat przymusu źle działają, jest postrzegane przez obywateli jako nie wypełnia-jące swojej misji, a często jako państwo wrogie. Praca polskich sądów jest krytykowana i źle oceniana przez europejskie trybunały. Prokura-turze zarzuca się polityczną służalczość, stoso-wanie aresztów wydobywczych, słaby poziom wnoszonych do sądów aktów oskarżenia. Dzia-łania polskich służb specjalnych ewidentnie ła-mią standardy europejskie.

Ten stan rzeczy sprawia, że zagrożone są na-sze wolności obywatelskie. Przeprowadzenie kompleksowych reform w tym obszarze Stron-nictwo Demokratyczne uważa za swoje strate-giczne zadanie.

SPRAWNE SąDy

Wymiar sprawiedliwości jest przedmiotem nie-zadowolenia i krytyki głównie z powodu prze-wlekłości prowadzonych przezeń spraw, zbyt sformalizowanych procedur oraz niskiej egze-kwowalności wyroków. Podstawową przyczyną tych wad jest zła organizacja pracy sądów. Naj-ważniejsza dla jej poprawy jest realizacja nastę-pujących postulatów:

• powoływanie sędziów spośród doświadczo-nych życiowo i zawodowo prawników (np. po co najmniej 10 letnim stażu prokuratorskim, radcowskim, adwokackim, naukowym);

• znaczące skrócenie czasu postępowania sadowego poprzez przyjęcie zasady, iż dana sprawa, na ile to możliwe, prowadzona jest w trybie dzień po dniu, a nie – jak to jest obecnie – na posiedzeniach, których daty od-ległe są od siebie nawet o kilka miesięcy;

• istotne zwiększenie liczby asystentów sę-dziowskich;

• poprawa współpracy z zewnętrznymi in-

stytucjami – tak, by wyeliminować sytuację, gdy na ekspertyzę Instytutu Ekspertyz Sądo-wych sądy czekają dziś od pół roku do nawet dwóch lat.

ZmiANy W PRokURATURZE

Niezadowolenie z działalności prokuratury jest coraz bardziej powszechne. Zbyt często słyszy się o błędach prokuratury, niewłaściwie prowa-dzonych śledztwach i politycznej dyspozycyj-ności. Towarzyszy temu rozmyta odpowiedzial-ność prokuratorów za podjęte czynności, gdyż działają oni nie we własnym imieniu lecz jako reprezentanci hierarchiczno-centralistycznego urzędu prokuratury. Ponadto, w wielu wypad-kach prokurator prowadzący sprawę kończy swoją działalność na złożeniu aktu oskarże-nia, a późniejszy prawomocny wyrok – nawet uniewinniający – nie ma wpływu na ocenę jego pracy, ponieważ w sądzie, na każdej rozprawie, może występować inny prokurator obsługujący sprawy z wokandy danego dnia.

Takiego stanu nie można dłużej tolerować. Rozdzielenie funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego było krokiem waż-nym i obiecującym, ale nie wystarczającym. Te-raz czas na kroki kolejne:

• Prokuratura powinna stać się elementem wymiaru sprawiedliwości, co oznaczałoby usytuowanie Prokuratora Generalnego jako zastępcę Pierwszego Prezesa Sądu Najwyż-szego i – odpowiednio – prokuratora okręgo-wego jako zastępcę prezesa sądu okręgowego. Przy takiej konstrukcji ustrojowej Sejm, Senat oraz rząd nie będą miały możliwości nadzo-ru oraz wpływu na działania prokura-torów w konkretnych sprawach.

• Każdy prokurator prowadzący postępo-wanie przygotowawcze działałby w swoim imieniu na zlecenie państwa i na swoją od-powiedzialność prokuratorską. Konsekwen-cją takiego rozwiązania byłoby prowadzenie

7

sprawy przez tego samego prokuratora, aż do prawomocnego orzeczenia sądowego.

• Prokuratura nie powinna być jednocześnie organem śledczym i oskarżycielskim.

• Prokurator – w ramach postępowania przy-gotowawczego – podejmowałby wyłącznie czynności o charakterze prawnym i nie miałby bezpośredniego kontaktu z osobą podejrzaną, co pozwoliłoby na wyeliminowanie wymusza-nych dzisiaj przez prokuratorów tzw. aresz-tów wydobywczych.

• Kontrolę postępowania policji w toku śledz-twa powinni sprawować sędziowie z wydzia-łów ds. postępowania przygotowawczego, czyli tzw. sędziowie śledczy przygotowani do czynności kontrolnych dotyczących tego eta-pu postępowania karnego.

• Należy ograniczyć praktykę aresztu tymcza-sowego i wprowadzić wysokie odszkodowa-nia za niesłuszne tymczasowe aresztowanie.

SłUżby SPECJALNE i PoLiCJA

Ochrona praw obywatelskich wymaga realnej kontroli nad podejmowanymi przez służby specjalne i policję czynnościami głęboko in-gerującymi w prywatność obywateli, tajemnicę korespondencji czy rozmów telefonicznych. Tymczasem rozmiary bałaganu i samowoli w obszarze służb specjalnych są ogromne. Po-wstało niebezpieczne wrażenie, że zagrożeniem dla obywateli są nie tylko przestępcy, ale też służby, które powinny nas przed nimi chronić! Odpowiedzialne za tę sytuację są:

– złe prawo, które przyznaje nadmierne uprawnienia do penetrowania życia prywatne-go obywateli i nie określa granic prowokacji, czego przykładem jest choćby ustawowe umo-cowanie CBS;

– systemowy chaos wynikający z braku pre-cyzyjnego rozdziału kompetencji poszczegól-nych służb;

– brak skutecznego cywilnego nadzoru nad służbami.

By to poprawić, musimy:

• poddać CBA i ABW pod nadzór ministra właściwego w sprawach wewnętrznych;

• zobowiązać ministra spraw wewnętrznych do przeprowadzenia audytu wszystkich służb i na jego podstawie podtrzymać lub cofnąć uprawnienia dla ABW i CBA do prowadzenia prac operacyjnych oraz zdecydować czy utrzy-mać CBA jako oddzielną służbę, czy włączyć je do Policji na takich za-sadach jak CBŚ;

• wzmocnić rolę Krajowego Centrum In-formacji Kryminalnej poprzez podporząd-kowanie MSW i przekształcenie w ośrodek koordynujący przedsięwzięcia w zakresie pra-cy operacyjnej wszystkich służb, co pozwoli wyeliminować niezdrową konkurencję oraz bezprawne wykorzystywanie informacji uzy-skanych przez inne służby poza ich wiedzą;

• podporządkować Agencję Wywiadu mini-strowi spraw zagranicznych;

• zacieśnić kontrolę sądową nad działaniami operacyjnymi służb m. in. poprzez stworze-nie procedury pozwalającej sądom na meryto-ryczną ocenę składanych wniosków o zgodę na stosowanie kontroli operacyjnej;

• radykalnie ograniczyć służbom specjalnym i policji dostęp do podsłuchów i bilingów;

• zwiększyć odpowiedzialność indywidualną funkcjonariuszy państwowych dopuszczają-cych się bezprawnych działań;

• zcentralizować specjalistyczne formacje po-licyjne służące zwalczaniu przestępczości zor-ganizowanej, gospodarczej, korupcyjnej czy terroryzmu kryminalnego;

• zdecentralizować formacje policyjne o cha-rakterze prewencyjnym, porządkowym i słu-żące kontroli ruchu drogowego, które silniej niż teraz powinny współdziałać ze społecz-nościami lokalnymi, strażami gminnymi oraz z administracją samorządową.

wym

iar s

praw

iedliw

ości

i w

olno

ści o

byw

atel

skie

8

Reakcja na kryzys gospodarczy i finansowy przez trwałe ożywienie

Kryzys gospodarczy i finansowy jeszcze się nie skończył. A kiedy tak się stanie, nie będzie to oznaczało, że zwrot rozpo-cznie się automatycznie. Należy podjąć istotne działania, by tak się stało.Musimy najpierw ustalić, co poszło źle. Grupa ALDE podjęła inicjatywę w Unii zwracając się do utworzenia tymczaso-wej komisji w Parlamencie w celu oce-ny i sprawozdania z przyczyn zapaści finansowej. Ale już teraz dwa elementy są bezwzględnie konieczne dla odbu-dowy. Przede wszystkim, potrzebujemy Europejskiego Nadzoru Finansowego. Brak wspólnego nadzoru pozwolił na to, by kryzys finansowy bardzo mocno uderzył w nasz kontynent. Aby unik-nąć podobnego kryzysu w przyszłości, „normalne” produkty na rynku kra-jowym muszą spełniać rygorystyczne normy i systematycznie podlegać ocenie

zgodności z tymi normami. W sektorze finansowym, żadna z tych zasad nie jest stosowana. Brak regulacji, nie ma prak-tycznie żadnej weryfikacji i zarówno konsumenci, jak i producenci narażeni są na ryzyko. Dlatego istotne jest, aby rynki finansowe w Unii podlegały regu-lacji na poziomie UE.Po drugie, potrzebujemy odważnej eu-ropejskiej strategii odbudowy. Postrze-gamy Europę 2020, Nową Strategię Lizbońską jako szansę. Ale przedtem musimy uznać słabość Strategii Lizboń-skiej. Ze starymi słabymi „otwartymi metodami koordynacji”, „wywieraniu presji” i „najlepszymi praktykami” ni-gdy nie osiągniemy naszych celów. Jeśli chcemy, by UE dołączyła do najbar-dziej konkurencyjnych gospodarek na świecie, musimy przyjąć wykonalne me-tody i skoordynowane zarządzanie go-spodarcze z Komisją Europejską w roli przywódczej.

Pięcioletni program strategiczny ALDEdla Komisji Europejskiej c.d.

Zwracając się dzisiaj (20.03) do Parla-mentu w debacie o Radzie Europejskiej, Guy Verhofstadt, przewodniczący grupy ALDE, powiedział:„Węgry, Syria i Cypr reprezentują niepowodzenie naszej poli-tyki europejskiej, w której każdy ma pra-wo weta”.„Dziś stoimy w obliczu trzech kryzy-sów: Syrii, która jest porażką naszej poli-tyki zagranicznej, Cypru, porażki naszej polityki wobec euro i Węgier, porażki polityki utrzymania europejskich zasad i wartości demokratycznych”.WęgryVerhofstadt skrytykował milczenie na temat Węgier podczas ostatniego szczy-tu UE, mimo formalnych wniosków w sprawie rozwiązania problemu. „Mam nadzieję, że przynajmniej ten Parlament, łącznie z EPP, podejmie odpowiedzial-ność i rozpocznie procedurę na podsta-wie art. 7. Wahania co do tego są nie-zrozumiałe, w czasie gdy węgierski rząd honoruje antysemitów i ekstremistów”.

SyriaPrzyznając, że istnieją w Europie podzia-ły dotyczące Syrii, jak to było w sprawie Libii, w dalszym ciągu stwierdził:„Jeśli nie zaczniemy pomagać tymczasowemu premierowi Hitto i generałowi Idrisso-wi w sprawie strefy zakazu lotów oraz w sprzęcie i broni, cały kraj wpadnie w ręce ekstremistów i fundamentali-stów”.CyprCo do Cypru Verhofstadt wyraził niedo-wierzanie w sprawie decyzji ministrów finansów eurogrupy:„Związek banków musi chronić klientów banków, zwłasz-cza zwykłych depozytariuszy, zamiast posiadaczy obligacji i wierzycieli. De-cyzja ta również nie zrywa powiązania między bankami i władzą. To jest kom-pletnie niezrozumiałe oraz podważa wiarygodność i legitymizację UE i jej nowych struktur finansowych jako gwa-rantów przywrócenia stabilności.”

ap

VERhOFStADt: WęGRy, SyRIA I CyPR REPREzENtUją NIEPOWODzENIE POLItyKI EUROPEjSKIEj

9

Liberałowie i Demokraci w liście do przewodniczącego ALDEIstnieje zagrożenie, że głos środowisk liberalnych i umiarkowanych w PE zostanie zagłuszony przez polityków o poglądach skrajnych i eurosceptycznych

Liderzy partii politycznych stowarzyszonych w ALDE oraz byli polscy posłowie ALDE w PE wysto-sowali, w imieniu środowisk demokratyczno - liberalnych w Polsce, list do przewodniczącego grupy liberalnej w Parlamencie Europejskim Guya Verhofstadta. W liście politycy wyrazili obawę, że głos śro-dowisk liberalnych i umiarkowanych w PE zostanie zagłuszony przez polityków o poglądach skrajnych i eurosceptycznych i wyrazili nadzieję na spotkanie i osobistą dyskusję z liderem ALDE. List podpisali: Andrzej Celiński, marek Czarnecki, Janusz onyszkiewicz, Paweł Piskorski, Andrzej Potocki, Grażyna Staniszewska i Andrzej Wielowieyski.

Szanowny Panie Przewodniczący,

Zwracamy się do Pana w przekonaniu, że w obliczu zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego, środowiska liberalne w Europie powinny jednoczyć się i współdziałać na rzecz realizacji wspólnego progra-mu i wzmocnienia naszej obecności w przyszłym PE. Czas kryzysu i niepewności sprzyja rozwojowi ekstre-mizmów z lewa i prawa. Istnieje zagrożenie, że głos środowisk liberalnych i umiarkowanych w PE zostanie zagłuszony przez polityków o poglądach skrajnych i eurosceptycznych.

Lata współpracy z ALDE, EPD i ELDR pozostawiły nas w przekonaniu, że łączą nas wspólne cele, dążenia i przekonania. Więzów, które nas łączą, nie uważamy za drogę do realizacji doraźnego politycznego interesu, lecz za trwały związek ludzi i środowisk o wspólnych przekonaniach.

Bylibyśmy bardzo zadowoleni jeśli nasza rodzina polityczna powiększałaby się o nowe środowiska. Z nadzie-ją na współdziałanie patrzymy na posła Janusza Palikota i polityków jego Ruchu. Mamy nadzieję, że kiedyś gotowi będą do włączenia się do liberalno-demokratycznej rodziny choć dziś tak jednoznacznie i stanow-czo wykluczają swoje członkostwo w ALDE. W związku z tą sytuacją jesteśmy jednak głęboko zmartwieni i zdziwieni faktem, że przedstawiciele Ruchu Palikota przedstawiają się jako wyłączni depozytariusze Pań-skiego zaufania i współpracy na terenie Polski. Sami, co podkreślamy, nie odżegnujemy się od współpracy z Januszem Palikotem, ale mamy poważne wątpliwości, czy jego dzisiejsza polityka i deklaracje o włączeniu się do frakcji socjalistów w PE przyczynią się do wzmocnienia pozycji liberałów i demokratów w Polsce i w Europie.

Uważamy za rzecz niezbędną i oczywistą w świetle zbliżających się wyborów europejskich współpracę w ramach frakcji, którą razem tworzymy i publiczne uznawanie nas za partnerów europejskich liberałów i demokratów. Nie wyobrażamy sobie, żeby mogło być inaczej. Niezależnie od tego czy polscy Liberałowie i Demokraci startować będą z osobną listą czy w ramach jakiejś koalicji oczekujemy, że nasi przyjaciele we władzach ALDE potwierdzą wolę współpracy publicznymi faktami.

Szanowny Panie Przewodniczący, liczymy na to, że spojrzy Pan chłodnym okiem na sytuację w Polsce i ra-cjonalnie oceni Pan, jakich środków użyć do realizacji zakreślonych wyżej celów. Mamy nadzieję na spotka-nie z Panem i osobistą dyskusję, tak by nie dowiadywać się o Pańskich wizytach w Polsce tylko z mediów. W końcu, niezależnie od wyników przyszłych wyborów, to my pozostaniemy w jednej frakcji z Panem, niezależnie zapewne od tego, jaki kształt ona przyjmie. Wspólnie więc powinniśmy ją budować i wzmacniać, pozostawiając socjalistom dbałość o ich formację polityczną.

Łączymy wyrazy przyjaźni,

Andrzej Celiński - Przewodniczący Partii Demokratycznej, Marek Czarnecki - poseł ALDE w kadencji 2004-09,Janusz onyszkiewicz - poseł ALDE w kadencji 2004-09, Paweł Piskorski - Przewodniczący Stronnictwa Demokratycz-nego i poseł ALDE w kadencji 2004-09, Andrzej Potocki - Wiceprzewodniczący Europejskiej Partii Demokratycznej,Grażyna Staniszewska - poseł ALDE w kadencji 2004-09, Andrzej Wielowieyski - poseł ALDE w kadencji 2004-09

10

Witold Gadomski: Dla-czego w ostatnich ty-godniach politycy za-częli tak intensywnie dyskutować o wejściu do strefy euro, skoro nie będziemy w stanie wprowadzić wspólnej waluty jeszcze przez wiele lat? Choćby z powodów konstytu-cyjnych.

Leszek Balcerowicz: To pytanie do polityków, któ-rzy tę dyskusję zaczęli. Wi-dzę w niej pewien pożytek polegający na wyjaśnie-niu, jakie reformy musimy wprowadzić, by bezpiecz-nie wejść do strefy euro. Nawet jeśli euro nie wpro-wadzimy, reformy trzeba przeprowadzić, bo bez nich bylibyśmy skazani na trwałe spowolnienie wzro-stu naszej gospodarki.W dyskusji o euro należy unikać politycznych zaklęć, które niewiele znaczą, np. że „oddala się centrum” lub że „potrzebujemy wię-cej Europy”. Nie lekce-ważę kwestii politycznych związanych z przynależ-nością do tej strefy, ale na-sze rozważania nie mogą się tylko do tego sprowa-dzać. Należy się skupić na precyzyjnej analizie korzy-ści i zagrożeń. Na pewno nie powinniśmy wchodzić do strefy euro tak jak Gre-cja, nie spełniając podsta-wowych warunków.

Z drugiej strony samo ich spełnienie - trwałe ob-niżenie poziomu długu i zrównoważenie finansów publicznych, utrzymywa-nie niskiej inflacji i obni-żenie długookresowych stóp procentowych, zwięk-szenie elastyczności rynku pracy i w ogóle elastycz-ności gospodarki - będzie największą korzyścią dla Polski.

Jeżeli te warunki speł-nimy, strefa euro się ustabilizuje i uda się jeszcze zmienić polską konstytucję, bo obecna przewiduje, że pienią-dzem w Polsce jest zło-ty, to czy warto przyj-mować euro?

Myślę, że tak. Stabilny pie-niądz i niższe koszty trans-akcyjne to korzyści dla gospodarki. Ale - powta-rzam - najważniejsze jest mocne i trwałe spełnienie warunków, które i tak są potrzebne do naszego roz-woju.(…)

A co było największym błędem obecnego rzą-du?

Przede wszystkim zanie-chanie wielu zmian, które można było przeprowadzić bez większego ryzyka poli-tycznego. Nie sądzę np., by utrzymywanie 100-procen-towych zasiłków chorobo-wych w służbach mundu-

rowych było w jakikolwiek sposób uzasadnione i by usunięcie tego przywileju rodziło takie ryzyko. Jeśli przejrzymy wydatki so-cjalne z budżetu, dostrze-żemy wiele pozycji, które mogłyby zostać zmienione bez większego ryzyka po-litycznego i kosztów spo-łecznych.Na papierze pozostała propozycja, by przy przy-znawaniu zasiłków socjal-nych kryterium był nie tylko dochód, ale też ma-jątek - tak jak to się dzieje w wielu bogatszych od nas krajach. W Polsce z zasił-ków korzysta sporo osób mających relatywnie duży majątek i zarazem niewy-kazujących dochodów.Do zaniechań zaliczam też zbyt wolne tempo prywa-tyzacji. Z jednej strony dyskutujemy o nepotyzmie partyjnym, z drugiej zaś utrzymywana jest kontrola państwa, w tym samorzą-dów, nad wieloma przed-siębiorstwami. A to jest właśnie pożywka dla ne-potyzmu partyjnego. Gdy obserwuję aktywność mło-dego ministra skarbu pań-stwa, zastanawiam się, czy on nie pomylił ustrojów. Kierowanie grupą przed-siębiorstw z pozycji poli-tyka kiedyś nazywało się socjalizmem.Wyjątkowo szkodliwe dzia-łania rząd podejmował

Leszek Balcerowicz:

Poprawę skuteczności państwa można uzyskać przez szybsze wycofywanie go z gospodarki

Na razie większość polskich polityków bardziej się liczy z grupami roszcze-niowymi niż z tymi, którzy naciskają na naprawę państwa. Trzeba więc - i to szybko - zwiększać obywatelski nacisk.

11

w dziedzinie finansowania oświaty. Nauczyciele mają wiele przywilejów z czasów socjalizmu, w tym z okre-su stanu wojennego. Mimo że od lat spada liczba ucz-niów, w oświacie nie ma żadnej reformy wymusza-jącej podniesienie jakości pracy. Za to wprowadzono podwyżki wynagrodzeń, bez bodźców do lepszego uczenia. Z tego tytułu co roku płacimy kilka miliar-dów złotych.Drugie zdecydowanie szkodliwe posunięcie to skok na otwarte fundusze emerytalne, który był do-konany zamiast reformy finansów publicznych.

Przy okazji rząd obie-cywał reformę oFE poprawiającą konku-rencję między fundu-szami. Nic z tego nie wyszło.

Największe pretensje mam do tych, którzy uprawia-li kłamliwą propagandę przeciw kapitałowym fun-duszom emerytalnym. Lu-dzie, po których nigdy się tego nie spodziewałem, twierdzili, że nie ma żad-nej różnicy, czy oszczędza-my w OFE, czy składki są przekazywane do ZUS-u, lub że jakiekolwiek inwe-stowanie w obligacje skar-bu państwa jest patologią. Nie spodziewałem się, że taką kłamliwą propagan-dę mogą uprawiać liderzy Platformy Obywatelskiej. Gdyby rząd powiedział: „Sytuacja finansów pub-licznych jest na tyle trud-na, że musimy zredukować składkę na OFE”, byłoby to złe, ale przynajmniej uczciwsze. Decyzja w spra-wie OFE to terror więk-szości.(…)

śledząc wypowiedzi

przedstawicieli rządu, można odnieść wra-żenie, że za najważ-niejsze źródło rozwoju uważają fundusze unij-ne.

Skoro mamy okazję z tych funduszy korzystać, było-by oczywiście głupotą po-lityczną o nie się nie ubie-gać. Jest jednak ogromna pokusa, by uznać je za główny czynnik sukcesu. Bo to jest proste i każdy rozumie, nawet polityk, że 303 mld zł to więcej niż 280 mld. Ale siłą napędo-wą rozwoju nie jest napływ środków finansowych z ze-wnątrz, lecz praca, przed-siębiorczość, konkurencja, co zależy od reform.Nie lekceważę znaczenia tych środków, ale trzeba patrzeć, na co są wyko-rzystywane, czy i w jakim zakresie tworzy się lepsze warunki do rozwoju na-szej gospodarki. Może je-stem źle poinformowany, ale nie znalazłem żadnego rządowego opracowania analizującego, jakie błędy były popełniane przy roz-dziale i wykorzystywaniu środków unijnych. Zamiast tego mamy mnóstwo pro-pagandy sukcesu.Dużo jeżdżę po Polsce i widzę obiekty zbudowa-ne pod publiczkę, a teraz lokalne władze zastanawia-ją się, na kogo przerzucić koszty ich utrzymania - np. ogromną filharmonię zbu-dowaną w mieście poni-żej 100 tys. mieszkańców. Tymczasem sensowne wy-korzystywanie pieniędzy z Unii to choćby obwod-nice miast czy drogi tam, gdzie jest duża gęstość ru-chu.

Efektywność wykorzy-stania unijnych środ-ków zależy od jakości

państwa. To termin obszerny i niełatwy do zdefiniowania, choć intuicyjnie zrozumia-ły. Narzekamy na ni-ską jakość państwa, a z drugiej strony - kto ma to państwo napra-wić, skoro rządzący są częścią tego państwa?

(…) Za mało mamy rze-czowej dyskusji o policji - jak wyposażone są ko-mendy, jaki jest poziom nowoczesnych środków, ile osób siedzi przy biurkach, a ilu funkcjonariuszy jest bezpośrednio zaangażowa-nych na rzecz bezpieczeń-stwa.Bardzo słabym ogniwem państwa jest prokuratura. Najbardziej rażące są przy-padki, gdy ściga nie te oso-by, które powinna. Sądząc z dostępnych informacji, wielu ludziom niektórzy prokuratorzy złamali ży-cie, często przy udziale mediów, które korzystając z informacji dostarczanych przez prokuratorów, feru-ją wyroki. Za stan proku-ratury odpowiada obecnie prokurator generalny i po-winien przedstawić opinii publicznej analizę pokazu-jącą, ile było przypadków nieuzasadnionych oskar-żeń i jakie były losy proku-ratorów, którzy je sporzą-dzali. Przy FOR powstało opracowanie pokazujące, jak działają formalne sy-stemy odpowiedzialności prokuratorów. Mój wnio-sek z tej lektury jest taki, że ta odpowiedzialność jest tylko na papierze.Sądy - mamy dużą liczbę sędziów w stosunku do liczby ludności i - średnio - bardzo niskie tempo ich prac. Patrzę z nadzieją na reformy podjęte przez mi-nistra Gowina, który za-czął od racjonalizacji sieci

sądów. Ale od razu napot-kał blokadę.Poprawę skuteczności pań-stwa można uzyskać przez szybsze wycofywanie go z gospodarki. To wyma-ga walki, bo przeciwko są i agresywne związki za-wodowe, i wielu polity-ków, którzy uważają, że im większy obszar kontrolują, tym lepiej dla nich. Lepiej też oczywiście dla nepoty-zmu.No i wreszcie mamy pań-stwo socjalne, które u nas jest tak duże, że pochła-nia więcej środków niż w Szwecji wówczas, gdy była ona na naszym obec-nym poziomie rozwoju, i tak jest zbudowane, że zniechęca do pracy i do oszczędzania oraz zapew-nia przywileje co mocniej-szym grupom. Jest więc antyrozwojowe. I zamiast te patologie usuwać, sły-szymy o przygotowywaniu nowego skoku na OFE.Potrzebujemy też głębo-kich zmian w szkolnictwie, gdzie np. algorytm, we-dług którego przydzielane są środki na poszczególne uczelnie, nie zachęca - mó-wiąc delikatnie - do popra-wy efektywności.

mamy więc listę sła-bości państwa. Ale jak mamy je usunąć, skoro politycy nie są tym za-interesowani?

Są różni politycy, ale wszy-scy są podatni na rozmaite naciski. Na razie większość polityków bardziej się liczy z grupami roszczeniowymi niż z tymi, którzy naciskają na naprawę państwa. Trze-ba więc i to szybko zwięk-szać obywatelski nacisk, bo inaczej Polska ugrzęźnie w pół drogi. (…).źródło: Gazeta Wyborcza, Magazyn z 8 marca 2013 r.

12

Pierwsze „nie do wiary”: oto rząd Cypru – kraju, który nieźle zarabia na tym, że ludzie z czterech stron świata (a zwłaszcza z jednej) lokują tam pieniądze – postano-wił bankowe depozyty obłożyć jednorazo-wym podatkiem. Mniej więcej na poziomie 7–10%. W ten bolszewicki sposób chciał „zarobić” parę miliardów euro potrzebnych jako uzupełniający „wkład własny” do po-życzki z UE.Drugie „nie do wiary”: do tak bolszewickiego w formie i treści kroku miały ponoć skłaniać rząd cypryjski różne instytucje Unii Europejskiej, która dotąd wiele działań podejmowała po to właśnie, by utrzymać w Europie

zaufanie do instytucji bankowych. Rządowy rabunek w bankach cypryjskich tym zaufaniem by zachwiał, jak mało co.

I trzecie nie do wiary: Najostrzejszy sprzeciw wobec takiej „bolszewii” i głos w obronie bankowych depozytów na Cy-prze popłynął z Rosji. Powody tego są oczywiste („swoiste” relacje gospodarczo--finansowe na linii Rosja – Cypr) – ale tak

czy owak Władimir Putin jako strażnik niezależności banków i bezpieczeństwa naszych depozytów to dopie-ro numer!

amach

Nic nie pobije w tym tygodniu Cypru. Wszystko, co możemy teraz o Cyprze napisać mieści się zarówno w kategorii absurdu jak i – a może jeszcze bardziej – w kategorii „nie do wiary”.

NIE DO WIARY

13

Weronika Pawlicka – Jaworska, Prezes Zarządu Regionu Śląskie-go SD, wygrała w plebiscycie „Ko-bieta na medal” zorganizowanym przez „Dziennik Zachodni”.

Weronika Pawlicka-Jaworska jest szefową założonej przez siebie Fundacji Walki z Chorobami No-wotworowymi. Jest także Preze-sem Stowarzyszenia „Bezpieczne Miasto” w Żorach. Wcześniej była m.in. radną Miasta Żory oraz Pre-zesem Klubu Sportowego Żory.

napisz do nas: [email protected]

KO B I E TA NA M E D A L

KOLEJNE ZJAZDy REGIONALNE W STRONNICTWIE DEMOKRATyCZNyM

Kolejne cztery zjazdy regionalnych organizacji SD odbyły się w miniony weekend. Na Śląsku – szefem Rady Regionalnej ponownie wybrano Marka Hańkę, na Mazowszu – Sławomira Pota-powicza. W Regionie Podkarpackim – Mariana Pietrykę, a na Warmii i Mazurach – Piotra Ka-mińskiego.Wybrano także członków pozostałych władz re-gionalnych oraz delegatów na XXVI Kongres SD, który odbędzie się 20 kwietnia w Warszawie.