Liberalowie i Demokraci nr 10

12
1

description

Liberalowie i Demokraci nr 10

Transcript of Liberalowie i Demokraci nr 10

Page 1: Liberalowie i Demokraci nr 10

1

Page 2: Liberalowie i Demokraci nr 10

2

Page 3: Liberalowie i Demokraci nr 10

3

Zbliżenie SD i PDuważam za polityczną konieczność- rozmowa z JANUSZEM ONYSZKIEWICZEM, byłym przewodniczącym Partii Demokratycznej

Panie Ministrze, zabrał Pan publicznie głos krytykując przewodniczącego Partii Demokratycznej Andrzeja Ce-lińskiego za zaangażowanie w Kongres Lewicy. Jakie były Pańskie argumenty?Istotnie, w sprawie uczestnictwa Andrzeja Celińskiego w pla-nowanym Kongresie Lewicy zarysowała się między nami bardzo poważna różnica zdań. Ponieważ nasz Przewodniczą-cy nie zdecydował się na szerszą dyskusję w tej sprawie, nie umiem powiedzieć do jakiego stopnia moje krytyczne stano-wisko jest przez członków PD podzielane. A sprowadza się ono do kilku punktów. Po pierwsze, PD nigdy nie uważało się za partię lewicową a co najwyżej za partię o pewnej wrażliwości społecznej, wobec tego udział naszego Przewodniczącego w Kongresie byłby fałszywym sygnałem. Byłoby oczywiście inaczej, gdyby w tym kongresie, jako goście, udział wzięli przed-stawiciele innych partii centro-wych czy centrolewicowych, ale tak przecież nie jest. Co prawda zaproszony został także Lech Wałęsa, ale „z innego klucza” bo jako były prezydent, obok Aleksandra Kwaśniewskiego i Wojciecha Jaruzelskiego. Tak nawiasem mówiąc, bardzo wąt-pię czy w końcu Wałęsa na ten Kongres przyjedzie. Zaproszo-ny jest też Ruch Palikota (choć on sam- nie), ale ta formacja, w szczególności ze względu na deklarowane afiliacje do europejskich socjalistów, może zasadnie być lokowana choćby potencjalnie jako lewica. Po drugie, udział Andrzeja Celińskiego może świadczyć o ja-kiejś politycznej i programowej bliskości, większej niż wobec innych partii politycznych, co nie jest zgodne z uchwałami naszej Rady Krajowej. No a słuszna skądinąd idea, aby pro-

wadzić polityczny dialog ze wszystkimi o tyle jest w tej sytu-acji nie do zastosowania, że taki wielki Kongres jest raczej pewnym teatrum politycznym obliczonym na wzmocnienie wizerunku organizatora (a więc SLD) niż miejscem w któ-rym taki dialog można prowadzić. No i dlaczego taki dialog zaczynać właśnie i to w blasku jupiterów od SLD?

Czy Kongres ten jest elementem manifestacji siły Lesz-ka Millera w rywalizacji z Aleksandrem Kwaśniewskim?Sądzę, że jest to bardzo istotny element walki o to, kto ma być głównym organizatorem polskiej sceny politycznej w części

na lewo od Platformy Obywatelskiej. Do takiej roli aspirował Janusz Pa-likot. Uskrzydlony sukcesem wybor-czym postanowił zmarginalizować SLD przejmując znacząca część jego elektoratu ( a także działaczy!) i dla-tego musiał przesunąć się niejako na lewo podejmując flirt z socjalistami i przyzwalając na to, by w odbiorze medialnym klasyfikowano jego Ruch jako partię lewicową. Niesłychanie ważna role w tym projekcie miał odegrać Aleksander Kwaśniewski, który miał uwiarygodniać ten pro-jekt wobec lewicowego elektoratu a ponadto wnosić nie tylko element powagi politycznej ale też otwartości na środowiska przynajmniej cenr-tolewicowe i centrowe stanowiące także zaplecze wyborcze Ruchu Pali-

kota. Tymczasem SLD Leszka Millera nie dało się zagonić do narożnika, po części dzięki parokrotnym politycznym wpad-kom Janusza Palikota i teraz jesteśmy świadkami zdecydowa-nej kontrofensywy SLD. Kongres ma pokazać że to właśnie ta formacja jest główna siłą która może i powinna budować alternatywę dla Platformy organizując najpierw wokół siebie szeroko rozumianą lewicę a potem zachęcać do przyłączenia

Inicjatywa Europa + była obiecująca, ale chyba już nią na dzi-siaj nie jest. Mogła taką być, gdyby Aleksander Kwaśniewski od począt-ku zdecydował się na rozbrat z SLD i tworze-nie formacji nie lewico-wej a centro-lewicowej obejmującej środowiska liberalno-demokratycz-ne.

Page 4: Liberalowie i Demokraci nr 10

4

się inne środowiska i partie, które musiałyby jednak uznać, że posłużę się stara kliszą, „wiodącą rolę SLD”.

Czy w tym kontekście inicjatywa Aleksandra Kwaśniew-skiego i Europa + są obiecujące?Inicjatywa Europa + była obiecująca, ale chyba już nią na dzisiaj nie jest. Mogła taką być, gdyby Aleksander Kwaśniew-ski od początku zdecydował się na rozbrat z SLD i tworze-nie formacji nie lewicowej a centro-lewicowej obejmującej środowiska liberalno-demokratyczne. Nie był jednak chyba w stanie przeciąć pępowiny z SLD i zapewne nie chciał być w środowiskach ortodoksyjnie lewicowych traktowany bądź jako zdrajca (jak jest traktowany Marek Borowski), bądź jako ten który ostatecznie zniszczył mityczną „jedność lewicy”. Stąd formalne zabiegi o to, by w Europie+ znalazło się SLD w nadziei, że nawet jeśli tak się nie stanie, to odium za ten po-dział spadnie na Leszka Millera. I stąd także utrzymywanie zdecydowanie lewicowego profilu tego projektu, co wyraża się tez zapewnieniem, że przyszli posłowie z Europy + do Parlamentu Europejskiego wejdą do frakcji socjalistycznej. Zapewne dlatego nie udało się do tej inicjatywy przyciąg-nąć (przynajmniej jak dotąd) żadnych znaczniejszych posta-ci spoza kręgów ściśle lewicowych (no, może za wyjątkiem prof. Hartmana - liberała).

Jakie warunki musiałyby Pana zdaniem zostać spełnio-ne żeby środowiska liberalne mogły kandydować z ta-kiej wspólnej listy do PE?Przede wszystkim musiałaby paść jasna deklaracja, że SLD jako partia (nie jako indywidualni politycy czy działacze) jest poza tym projektem. No i że kandydujący z list Europy+ będą mogli sami zdecydować do jakiej grupy politycznej w Parlamencie Europejskim wejdą (i - rzecz jasna - w trak-cie kampanii wyborczej o swoich preferencjach politycznych jasno powiedzieć). Tego rodzaju rozwiązanie jest całkowicie dopuszczalne formalnie i w Parlamencie Europejskim często praktykowane. Tym samym, Europa+ z projektu lewicowego musiała by stać się projektem - jeśli już musiałbym szukać jakiejś nalepki - to mniej więcej socjal-liberalnym.

Jeśli by się to nie stało czy bierze Pan pod uwagę pro-pozycję wystawienia w oparciu o Partię Demokratyczną i Stronnictwo Demokratyczne własnej listy Liberałów i Demokratów tak jak inne środowiska w Europie?Zdecydowanie tak. Sadzę, że nie możemy zaprzepaścić takiej okazji ponownego zaistnienia na naszej politycznej scenie. Nie sądzę wszakże byśmy mieli duże szanse na sukces, któ-rym byłoby wprowadzenie z naszych list jakichś posłów do Parlamentu Europejskiego. To wymagałoby zdobycia takiej ilości głosów, która może być poza naszym zasięgiem (by-

łoby łatwiej przy jednej ogólnokrajowej liście wyborczej...). Wspólna kampania wyborcza powinna jednak zbliżyć do sie-bie różne centrowe i centro-lewicowe środowiska polityczne i stać się zaczynem bliższej współpracy, która powinna za-owocować wspólnym startem w wyborach samorządowych a może i utworzeniem stałej wspólnej politycznej struktury.

To oznaczałoby bardzo duże zbliżenie między SD a PD. Czy uważa Pan to za możliwe i pożądane?Więcej. Uważam to za konieczne. Warto przypomnieć, że przyjęta na wniosek naszego Przewodniczącego uchwała Rady Krajowej relacjom z SD nadaje szczególny, prioryte-towy charakter. Mam nadzieję, że dojdzie wkrótce do wy-pracowania rozmaitych form współpracy. Mogłyby one mieć charakter wspólnych dyskusji ważnych problemów naszej polityki krajowej i zagranicznej z próbą wypracowania wspól-nego stanowiska albo co najmniej przybliżenia stanowisk, należałoby też pomyśleć nad spotkaniami także w regionach, aby ułatwić i wzmocnić relacje osobiste między naszymi członkami i działaczami, wreszcie podjęciem wspólnych ini-cjatyw politycznych, organizowania publicznych debat i kon-ferencji. A to wszystko także po to, by rozeznać szanse cze-goś, co w moim przekonaniu jest polityczna koniecznością i czymś moim zdaniem absolutnie racjonalnym a mianowicie połączeniem obu naszych partii w jedna jednostkę politycz-ną mającą charakter albo federacji albo wręcz jednej partii, która mogłaby w procesie jednoczenia podjąć inicjatywę zainteresowania tym politycznym projektem innych środo-wisk i w ten sposób sprawić, że na polskiej scenie politycznej pojawi się w końcu silna liberalno-demokratyczna formacja, która będzie atrakcyjna ofertą dla tych, którzy nie mieszczą się w programie i stylu działania SLD a także tych, którzy do tej pory „nie mieli na kogo głosować” i tych, których z dobrych powodów rozczarowuje Platforma Obywatelska.

Kto jeszcze mógłby przyłączyć się do takiej współpracy liberałów?Myślę, że poza środowiskami politycznymi naszych obu par-tii można byłoby liczyć na dołączenie osób, które dziś albo stoją z boku, albo wycofały się z życia politycznego. Mogą się one rekrutować z różnych kręgów, a takich w których idee liberalno-demokratyczne są ciągle żywe jest wiele. Wystarczy poczytać prasę aby zobaczyć jak wielu publicystów do tej li-beralnej tradycji się przyznaje i jak wiele osób z kręgów aka-demickich tymi ideami żyje. Jeśli spojrzy się na listę autorów publikujących swe artykuły na łamach choćby kwartalnika Li-berte (gorąco polecam to pismo!), to widać jak wielkie jest to grono. A poza tym są jeszcze ludzie, którzy nie muszą tkwić w skamieniałym XIX wiecznym ortodoksyjnym i skrajnym liberalizmie jaki widzimy w Unii Polityki Realnej czy ludzie

Page 5: Liberalowie i Demokraci nr 10

5

z dawnych środowisk prof. Religi czy Janusza Steinhoffa lub z Projektu Polska. Odrębną sprawą jest w dalszej perspekty-wie przyszłość i polityczny profil inicjatywy Europa+ i przy-szłość Ruchu Palikota. Czy przetrwa jako jedna formacja po-lityczna (a jeżeli tak - to gdzie, czy na lewicy czy przesunie się do centrum), czy też nastąpi jego podział - część wyląduje w SLD, część w PO a część (co byłoby naturalne) może się odnaleźć w środowisku liberalno-demokratycznym. Oczywi-ście nie chodzi tu wyłącznie o wchłanianie całych środowisk, bo wiele osób z nich się wywodzących może nie mieć chę-ci wejścia w aktywna politykę partyjną, ale niektórzy z nich mogą być dla takiej działalności pozyskani lub odzyskani a ponadto jest rzeczą ogromnie ważna, by uzyskać i utrzymywać przychylność i zainteresowanie naszymi poglądami i polityczny-mi propozycjami szerszego grona publicystów, dziennikarzy czy po-litologów i stworzyć dla naszych działań szerszą intelektualną bazę.

W Partii Demokratycznej trwa dyskusja co do przyszłości poli-tycznej. Czy Pańska opinia zdo-bywa większościowe poparcie?Trzeba uczciwie powiedzieć, że w mojej partii czyli w PD ciągle jeszcze nie przeprowadzono po-ważnej debaty programowej, która podjęłaby problem uaktualnienia naszego politycznego przesłania z poprzedniego Kongresu. To sta-je się coraz bardziej palące, jako że pojawiają się rozmaite wątpliwo-ści w jakim kierunku pod nowym kierownictwem PD ma pójść. Z jednej bowiem strony mamy liczne deklaracje Andrzeja Celiń-skiego, który określa siebie jako człowieka lewicy, z drugiej zaś strony otrzymujemy z jego strony wiele sygnałów, że on tę lewicowość definiuje całkiem inaczej niż to jest używane w tradycyjnym dyskursie politycznym. Rozmaite kontrower-sje, czasami polegające tylko na różnicach co do rozłożenia akcentów, widać dość dokładnie w polemice nad propozy-cjami programowymi przedstawianymi przez Andrzeja Ce-lińskiego, wobec których zgłosiłem wiele zastrzeżeń. Ważne jednak jest to, że jednomyślną decyzją Zarządu partii nie tyl-ko utrzymaliśmy swe członkostwo w ALDE (Porozumienie Liberałów i Demokratów dla Europy) ale nawet podnieśli-śmy swój status z obserwatora do pełnego członka.

Część środowisk PD jest zaangażowanych we współ-pracę z Prezydentem Komorowskim. Czy to oznacza, że osoby te nie mogą uczestniczyć w inicjatywach konkurencyjnych wobec PO?Nie sądzę, żeby tak miało być. Pełniąc funkcje doradcze byłoby trudno wejść w jakieś działania polityczne, które miałyby partyjny i konkurencyjny także wobec PD cha-rakter. Inna sytuacja może się pojawić przy najbliższych wyborach prezydenckich. Nie uważam jednak, żeby wspie-ranie Bronisława Komorowskiego w spodziewanych jego zabiegach o reelekcję musiało tak być traktowane jako skierowane przeciwko PD, a przede wszystkim nie wiem,

czy takie wsparcie będzie miało miejsce. Przypomnę, że w ostat-niej kampanii PD w końcu wyco-fało kandydaturę prof. Nałęcza i wsparło Bronisława Komorow-skiego. Może się tak zdarzyć, że PD będzie gotowe wesprzeć inna kandydaturę, ale zbyt wcześnie by to przesądzić.

Andrzej Olechowski i Paweł Piskorski mówili na łamach naszego tygodnika o inicjaty-wie zwołania Kongresu Libe-rałów. Może to jest właściwe miejsce, aby zaprezentować jak wielu jest w Polsce ludzi o takich poglądach?Jestem jak najbardziej „za”. Po-wiem więcej; na 31 maja sam (ale we współpracy m.in. z kilkoma fundacjami takimi jak „Samo-rządność i Demokracja”, Instytut Społeczno-Liberalny, Fundacja Industrial i europejskie fundacje liberalne) organizuję sporą kon-

ferencję z udziałem gości zagranicznych na temat libera-lizmu we współczesnym świecie i perspektywami liberali-zmu w Polsce. Myślę, że może to być dobre preludium do takiego Kongresu, choć byłoby pewnie lepiej, aby to był kongres liberalno-demokratyczny, na którym mogą poja-wić się osoby liberalizmowi bliskie, ale które z liberali-zmem jako takim (a przynajmniej niektórymi jego warian-tami) nie do końca chcą się identyfikować.

SD w swoim programie proponuje wiele bardzo libe-ralnych rozwiązań. Jak pan je komentuje? Zacznijmy od krytyki rozwalania systemu OFE, który miał być

Trzeba uczciwie powie-dzieć, że w mojej par-tii czyli w PD ciągle jeszcze nie przeprowa-dzono poważnej deba-ty programowej, któ-ra podjęłaby problem uaktualnienia naszego politycznego przesłania z poprzedniego Kon-gresu. To staje się coraz bardziej palące, jako że pojawiają się rozmai-te wątpliwości w jakim kierunku pod nowym kierownictwem PD ma pójść.

Page 6: Liberalowie i Demokraci nr 10

6

stopniowym przejściem do rynkowej zasady gwaran-towania naszych emerytur?PD zawsze była krytyczna, jeśli chodzi o manipulacje przy OFE. Rozumiejąc problemy z jakimi boryka się minister finansów sądzimy, że ich rozwiązania szukać należy nie w kreatywnej księgowości i działaniach w stylu widzianym na Węgrzech.

Jak Pan ocenia propozycję powszechnej częściowej odpłatności za studia z jednoczesnym systemem sty-pendiów i kredytów?Bezpłatne studia miały być elementem polityki wyrówny-wania szans na dobra edukację. Prawda jest jednak taka, że na te bezpłatne studia najczęściej dostają się ci, których stać by było na studia płatne. W związku z tym lepszym i bardziej sprawiedliwym jest system oparty na stypendiach i tanich kredytach.

SD proponuje, aby kluczowym elementem zmiany sy-stemu edukacyjnego była likwidacja karty nauczycie-la i znacznie bardziej elastyczny system zatrudniania nauczycieli. Co Pan sądzi o takiej propozycji?Sam zetknąłem się w jednym z liceów na sytuację, kiedy to fatalnego nauczyciela nie można było zwolnić w żaden sposób, bo chroniła go karta. Jestem zdecydowanie za gruntowna zmiana zasad zatrudniania nauczycieli!

Ważny wyróżnik dzisiejszych liberałów to zabieganie o równe szanse kobiet w polityce i życiu zawodowym. Co w Polsce w tej dziedzinie jest jeszcze do zrobienia?Oczywiście do zrobienia jest wiele. Czy w polityce przy-jęcie rozmaitych parytetów to krok w dobrą stronę? Do pewnego stopnia tak, ale - przy okazji - jak wprowadzać parytety przy okręgach jednomandatowych? W co drugim okręgu jedynym kandydatem na listach partyjnych ma być kobieta? A co z listami obywatelskimi?

Podatek liniowy przypomniany teraz przez SD był kie-dyś wspólnym postulatem środowiska Unii Wolności. Czy po przejściu przez okres kryzysowy uważa Pan, że należy do niego wrócić?Docelowo podatek liniowy wydaje się właściwy, ale przez dłuższy czas (nie tylko na czas wychodzenia z kryzysu) warto będzie zapewne utrzymywać obecny system, co nie oznacza pozostawianie bez zmian progów podatkowych czy rozmaitych zwolnień.

Perspektywa przyjęcia euro również się odsuwa. Jak Pan podchodzi do tej decyzji? Szybciej czy na lep-

szych warunkach – czy to realna alternatywa?Do strefy euro powinniśmy wejść jak najszybciej. Tyle tyl-ko, że nie będzie łatwo spełnić wymagane kryteria a ich złagodzenia trudno oczekiwać. No i mamy problem z ko-nieczną zmianą konstytucji. Jednak przede wszystkim trze-ba odwrócić obserwowany spadek poparcia dla euro a to zadanie zarówno dla publicystów ekonomicznych jak i po-lityków.

Jak ocenia Pan obecną pozycję europejskich liberałów przed zbliżającymi się wyborami? W wielu krajach są oni w defensywie.Istotnie, w drugiej połowie ubiegłej dekady liberałowie europejscy odnieśli szereg sukcesów i w Wielkiej Bryta-nii i Niemczech weszli do koalicji rządzących. Trudności w wychodzeniu z kryzysu sprawiają, że koszt polityczny płacą przede wszystkim właśnie mniejsi partnerzy koalicyj-ni - liberałowie. Przypomina się nieco historia Unii Wol-ności, która w wyniku koalicji z AWS i lojalnemu nie odci-naniu się od koalicyjnego partnera została wyeliminowana w wyborach z pierwszej politycznej ligi. Jeśli jednak nawet nasi partnerzy poniosą w nadchodzącym sezonie wybor-czym porażki, to wahadło z pewnością powróci.

Znamy list polskich polityków liberalnych do prze-wodniczącego ALDE Verhofstadta. Co sądzi Pan o możliwości dalszej współpracy a zwłaszcza o ryzyku pomijania naszych poglądów w dyskusji kto reprezen-tuje polskie środowiska w naszej międzynarodówce?Na nasz list co prawda nie mamy jeszcze formalnej odpo-wiedzi, ale wiele wskazuje na to, że został on dostrzeżony i zawarte w nim sugestie znajdują właściwy oddźwięk.

Dziękujemy za rozmowę.

Janusz Onyszkiewicz - (urodził się 18 grudnia 1937 we Lwowie) – polski polityk, matematyk, alpinista, himalaista i speleolog, dwukrotny minister obrony narodowej (w latach 1992–1993 i 1997–2000), poseł na Sejm X, I, II i III kadencji, od 2004 do 2009 poseł do Parlamentu Europejskiego (do 2007 wiceprzewodniczący PE, a od 2007 wiceprze-wodniczący Komisji Spraw Zagranicznych PE). W 1980 był jednym z założycieli NSZZ „Solidarność” Regionu Ma-zowsze, a następnie członkiem jego prezydium. Od 1981 do 1989 był krajowym rzecznikiem prasowym NSZZ „S” (m.in. ze względu na płynną znajomość języka angielskiego). W latach 80. zasiadał w komitecie wykonawczym związku. Po wprowadzeniu stanu wojennego został internowany, zwolniono go po około roku w grudniu 1982. W 1989 uczestniczył w negocjacjach Okrągłego Stołu jako rzecznik prasowy opozycji.

Page 7: Liberalowie i Demokraci nr 10

7

Dziękuję bardzo za to zaproszenie. Miałem okazję i przywilej przemawiać do Państwa na poprzednim Kongresie, tuż zaraz po wypadku w Smoleńsku. I pamiętam, jak bardzo byłem po-ruszony postawą tego tak bardzo licznego wtedy zgromadze-nia. I reakcją – spokojną i pełną obywatelskiej odpowiedzial-

ności za Polskę. Tak jak w słowach hymnu – „Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy”. Bo my jesteśmy w stanie Rzecz-pospolitą się zająć. Pamiętam również jak ważna była dla nas wówczas sprawa, która była podnoszona w mojej kampanii wyborczej. W kam-panii, w której daliście mi Państwo tak nadzwyczajne wspar-cie, życzliwość, ofiarność – za co raz jeszcze dzisiaj dzięku-ję. Sprawa, o której już dziś mówił Paweł Piskorski. Sprawa Rzeczpospolitej, która opancerza działania niektórych ludzi. Chodzi o prawa wolności dla ludzi, którzy jej dziś potrzebu-ją – dla przedsiębiorców, kobiet, młodzieży, mniejszości. Jest czymś frustrującym, rozczarowującym, wzbudzającym gniew, że w tej sprawie, którą podnosiliśmy już kilka lat temu, nic się nie wydarzyło i nic się nie zmieniło. Polska polityka po wypadku smoleńskim ugrzęzła w bajorze pełnym spiskowych emocji, mistycznych przeżyć i cynicznej gry politycznej. Nad tym bajorem coraz częściej unoszą się

opary nacjonalizmu, narodowej retoryki, mowy nienawiści, pogardy dla mniejszości. A równocześnie Polacy cały czas tkwią w tym pancerzu państwa. Przedsiębiorcy nie są w stanie się uwolnić, kobiety nie są w stanie oderwać się z łańcucha za-jęć domowych, młodzi ludzie pozbawieni są wyższej edukacji

o dobrej jakości, ludzie są wpychani do jednego słusznego modelu życia i szczęścia.Polacy są dzisiaj coraz bardziej nowocześni, coraz bardziej świado-mi, coraz bardziej pew-ni siebie i pewni wybo-rów, które stoją przed nimi. I gotowi są do ich podejmowania. Nato-miast państwo, w któ-rym żyją, odjeżdża. Ale odjeżdża tak, jak Pol-skie Koleje Państwowe, bo odjeżdża do tylu, do lat 20. i 30. ubiegłego stulecia. A jest tak dlatego, że scena polityczna jest dziś opanowana przez idee prawicowe, przez idee, które czerpią z wzorców lat 20. i 30.

ubiegłego stulecia. To jest wstrząsające, że Polska jest opano-wana przez 2 partie prawicowe, że jest tych partii zakładni-kiem. Jest tak też z naszej winy, bo myśmy oddali tę przestrzeń. Oddaliśmy my wszyscy: oddali socjaliści, oddali socjaldemo-kraci, oddaliśmy my – liberałowie. Nasz głos jest prawie nie-słyszalny. Nie jest w głównym nurcie debaty publicznej. Coś tam, owszem, czasem krytykujemy. Coś tam czasem powie-my, ale to nie są idee, które leżą u podłoża podejmowanych dzisiaj inicjatyw rządowych, przy sprzyjającym głosie opinie publicznej. Ot, choćby tej ostatniej, by ludzi, którzy się wydają niebezpieczni, przytrzymać w razie czego w zakładach psy-chiatrycznych.Dlatego pora jest, by jednak coś z tym zrobić. I tak sobie my-ślę, że do Was muszę się zwrócić – tak jak Was tutaj widzę: Pawle, Januszu, Andrzeju, Panie Ryszardzie. Jeśli nie teraz – to kiedy? Jeśli nie Wy – to kto? No to do roboty! Dla dobra Rze-czypospolitej!

Wystąpienie ANDRZEJA OLECHOWSKIEGO podczas XXVI Kongres SD

Page 8: Liberalowie i Demokraci nr 10

8

Wystąpienie RYSZARDA KALISZA podczas XXVI Kongres SDSzanowny Panie Przewodniczący Zjazdu, Marku.Szanowny Panie Przewodniczący, Pawle. Gratuluje raz jeszcze wybo-ru na tę zaszczytną funkcję. Panie i Panowie. Tak naprawdę mamy w Polsce kapitalne warunki do szanowania godności każdego człowieka. Mamy bardzo dobrą konstytucję, która już funkcjonuje 15 lat, ale nigdy do tej pory nie udało się zastosować w praktyce przepisów konstytucji. Wasza par-tia – Stronnictwo – nawiązuje w nazwie do demokracji. Czy może być uprawiana demokracja, jeżeli wszystkie partie które są dzisiaj w parlamencie są niedemokratyczne? Janusz Palikot macha tutaj ręką, ale znasz Januszu mój pogląd, że partia, aby mogła realizować swoją misję demokratyczną, musi być osadzona w społeczeństwie. Dzisiaj obywatele są potrzebni po to, by co cztery lata zagłosować w wybo-rach, a później ich poglądy są całkowicie pomijane. Zakładnikiem partii politycznych jest całe społeczeństwo, które na działalność kla-sy politycznej nie ma żadnego wpływu.Jeśli Janusz Piechociński wygrał na ostatnim kongresie PSL, to wy-brali go wyborcy czy aparat partyjny? Jeżeli na jesieni będą wybory w rządzącej partii i będzie rywalizował Tusk ze Schetyną, to będą zabiegali o poparcie obywateli czy ludzi aparatu umieszczonych – bo ich pomyślność od tego zależy – w różnego rodzaju spółkach skarbu państwa i różnego rodzaju strukturach? Partie muszą być we-wnętrznie partycypacyjne i oparte na społeczeństwie obywatelskim. Dopiero wtedy mamy do czynienia z demokracją. Dopiero wtedy będzie możliwe zrealizowanie artykułu pierwszego naszej konstytu-cji, który mówi, że Rzeczpospolita Polska jest dobrem wszystkich obywateli. Nawet tych, których my nie rozumiemy. Nawet tych, któ-rzy wyglądają inaczej. Nawet tych, którzy mają odmienne poglądy czy preferencje. Każdy ma prawo do poszanowania swojej godności, bo godność jest przyrodzona i każdy organ władzy państwowej musi jej przestrzegać i ją szanować. Panie i Panowie, Nasze państwo, nasze polskie państwo jest tylko i aż gwarantem praw i wolności obywatelskich. Jeśli dziś się mnie pytają dziennikarze o politykę energetyczna rządu, to przecież rząd nie robi tej polityki dla swoich fobii czy fobii opozycji. Robi tę politykę tylko po to, by zaspokoić prawa obywateli chociażby do spokojnego życia, do tego, że nie będą mieli za dwa lata wyłączonego światła. Czyli mamy do czynienia z pojęciem, które jest tak bliskie i lewicy, i liberałom – czyli z felicytologią, zgodnie z którą każdy ma prawo do życia spokojne-go i szczęśliwego. Ale to szczecie jest takie, jak on sam je rozumie. Szczęścia i satysfakcji nie można narzucić, bo każdy rozumie je na swój sposób. Nie można narzucić modelu PiS-owskiego, nie można nakazać chodzenia do tego czy innego kościoła, nie można narzucić spędzania niedzieli w ten czy inny sposób. Każdy ma prawo do swojego życia, ale każdy obywatel powinien też mieć poczucie, że jest tą małą cząstką wspólnoty. Wspólnoty oby-watelskiej, która tworzy państwo. Mówię o tym nie bez kozery, bo dzisiaj, 24 lata po Okrągłym Stole, wszyscy czujemy, co się dzieje w przestrzeni publicznej. Wszyscy czujemy, że ludzie są niezadowoleni i jedni głosują, bo maja ksenofobiczne poglądy, a drudzy ze strachu, bo nie chcą, by pierwsi doszli do władzy. A jeszcze jest mnóstwo

takich, którzy chcą się poczuć obywatelami i głosują na to, co jest, bo nie ma innej oferty, ale widzą, że ta partia, na którą oddali głos ich tak naprawdę nie reprezentuje, że ich zawodzi. Nie mają oni poczucia, że to państwo jest ich. Czują, że ono jest tej partii, która wygrywa wybory. Wspólnota obywatelska musi włączać każdego obywatela w proce-sy decyzyjne. Żeby nasze państwo dobrze funkcjonowało, to spór polityczny musi się toczyć na wartości i idee. A nie w ten sposób, że jedna strona mówi, że druga to mordercy, a ta druga, że z tą pierwszą nie może żyć w jednym kraju. Bo taki spór jest sporem wykluczającym. Spór w naszym państwie nie toczy się o problemy gospodarcze, społeczne, emerytalne. Ten spór – ja to tak nazwałem – jest sporem agrarnym. Ale nie dotyczy rolnictwa. To jest bowiem spór „kto kogo do ziemi”. To jest spór złośliwości, wykluczania, za-deptywania. A my tego nie chcemy. My nie chcemy, by kogokolwiek zadeptywać. Dla efektywnego funkcjonowania wspólnotowego, demokratyczne-go państwa prawnego niezbędne jest, by na równych zasadach pod względem kreacji i kontroli funkcjonowało pięć władz. Trzy władze są konstytucyjne: ustawodawcza, wykonawcza i sądow-nicza. Z tą ostatnią mamy wiele do zrobienia. Mało osób zdaje sobie sprawę, że funkcjonuje ona bez zmian od początku lat pięćdziesią-tych. Wtedy też powstała hierarchiczna prokuratura. A jakie to były czasy – wszyscy wiemy. Czwarta władza to opinia publiczna. Jest to władza niezwykle waż-na. Nie są tą władzą dziennikarze. Pełnią oni w niej bardzo ważną funkcję, bo z jednej strony opisują działania władzy, czyli kontrolu-ją, a z drugiej strony opisują działania obywateli. Ale jest to władza opinii publicznej. Wreszcie piąta władza to działanie całego społeczeństwa – obywa-teli i organizacji pozarządowych. I tak naprawdę ta piąta władza jest najbardziej merytoryczna, ma największą wiedzę i musi być wyko-rzystywana przy podejmowaniu decyzji. Szanowni Państwo,Rok 68. był w Europie Zachodniej przejawem kryzysu świadomo-ści. To było 23 lat po zakończeniu II wojny światowej. Dorosło nowe pokolenie, które nie rozumiało już kompromisów rodziców albo nie chciało ich przyjąć. Rok 68. odegrał olbrzymią rolę w two-rzeniu nowych koncepcji życia w Europie Zachodniej, a również na ruch wolnościowy, na to, co się działo w Ameryce. Mijają 24 lata od Okrągłego Stołu i dlatego to wszystko widać. Dlatego, Pa-nie i Panowie, Pawle, Andrzeju, Januszu, Panie Andrzeju, Bogdanie, powtórzę: to jest ten moment, w którym my musimy pokazać, że Polska – tak jak stanowi artykuł pierwszy konstytucji – jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. Musimy pokazać, że spor toczy się na wartości. Musimy wspólnie działać. Tak się ułożyło, że mamy najpierw wybory europejskie i samorządowe, potem prezydenckie i parlamentarne. Toteż namawiam Was wszystkich, byśmy podję-li próbę bycia razem. Aby właśnie te partie, te stowarzyszenia i ci ludzie, którzy rozumieją tętno życia obywatelskiego podjęli próbę bycia razem. Zaczynając od bycia razem w wyborach do parlamentu europejskiego. Czego sobie i Wam życzę.

Page 9: Liberalowie i Demokraci nr 10

9

Prezydium Rady Naczelnej SD

GRAŻYNA FILEK

JANUSZ GRUSZCZYŃSKI

politolog - absolwentka Uniwersytetu Szczecińskiego, właścicielka firmy reklamowej, przedsiębiorca, była dyrektor oddziału radia RMF w Szczecinie. Członkini organizacji pozarządowych działających na rzecz aktywizacji zawodowej, społecznej i politycznej kobiet. Prowadziła kampanie wyborcze kandydatów na prezydenta Szczecina, kandy-datów na radnych miejskich i wojewódzkich. W ostatnich wyborach samorządowych szefowa sztabu wyborczego kandydatki na prezydenta Szczecina.

59 lat, architekt, żonaty, troje dzieci. W latach 1983 – 1987 pracował jako architekt miejski. Od 1987 roku prowadzi autorską pracownię projektową. Były radny miejski i wojewódzki, współzałożyciel Ogólnopol-skiej Izby Projektowania Architektonicznego. Pełnił funkcję z-cy przewodniczącego Świętokrzyskiej Izby Architektów.Aktywny działacz klubu tenisowego „Smecz” i jego wiceprezes.Członek SD od 1984 roku.

W poprzednich numerach zaprezentowaliśmy Państwu pełen skład władz krajowych Stronnictwa Demokratycznego oraz sylwetki wiceprzewodniczących Stronnictwa, Sekretarza Generalnego i Skarbnika SD oraz członków Zarzadu Głównego. Teraz przedstawiamy sylwetki wiceprzewodniczących Prezydium Rady Naczelnej Stronictwa.

MARIUSZ KAŹMIERCZAK

fizyk, pracował naukowo na UAM w Poznaniu i na Boston University, dr fizyki. Póź-niej pracownik szczebla kierowniczego w firmach polskich i niemieckich. Obecnie konsultant w zakresie eksportu. Od 2009 roku członek SD, rzecznik prasowy Zarzą-du Regionalnego SD w Wielkopolsce, od 2010 Prezes Zarządu SD regionu Wielko-polska i Wiceprzewodniczący Rady Naczelnej SD. Na XXVI Kongresie SD wybrany ponownie na stanowisko Wiceprzewodniczącego Rady Naczelnej SD.

EDWARD NADARKIEWICZ

71 lat, wykształcenie wyższe. Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego w Kra-kowie. Pracuje w Starostwie Powiatowym w Zakopanem jako Doradca Starosty ds. Turystyki i Sportu.Od wielu lat - prywatnie i zawodowo - związany z narciarstwem. Międzynarodowy sędzia FIS w skokach narciarskich. Przez wiele lat związany z Polskim Związkiem Narciarskim: w latach 1988-1992 jako wiceprezes, jak również Tatrzańskim Związ-kiem Narciarskim (prezes w latach 1968-1976).

Page 10: Liberalowie i Demokraci nr 10

10

JACEK SKRZYŃSKI57 lat, mieszka i pracuje w Lublinie. Lekarz medycyny - ginekolog położnik. Obecnie zajmuje się ginekologią onkologicz-ną.W przeszłości członek Kongresu Liberalno-Demokratycznego i Unii Wolności.Radny Sejmiku Województwa Lubelskiego I kadencji.Prywatnie pasjonat historii.

WERONIKA PAWLICKA-JAWORSKAprzedsiębiorca – właściciel Firmy ZUH EUROMOT.Działacz społeczny. Przewodnicząca Stowarzyszenia Bezpieczne Miasto Żory, Prze-wodnicząca Fundacji Walki z Chorobami Nowotworowymi, Członek Zarządu Izby Przemysłowo-Handlowej w Rybniku, Członek Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach, Członek Cechu Rzemiosł Różnych w Żorach, Członek Cechu Rzemiosł Rożnych w Katowicach. Posiada strategiczne podejście do dialogu społecznego i rozwiązań korzystnych dla wszystkich. Prowadzi działalność charytatywną na rzecz potrzebujących, ochrony zdrowia, kultury fizycznej, organizacji społecznych. Zarządza skutecznie swoją firmą, cechuje ją wytrwałość w działaniu oraz duża ambicja i zaangażowanie w podjętych działaniach. Otrzymała wiele nagród i wyróżnień.

WALDEMAR PRUSAKabsolwent Politechniki Warszawskiej, właściciel Artystycznej Sztuki Kowalskiej HEFAJSTOS, artysta plastyk – członek Związku Artystów Polska Sztuka Użytkowa,” Zasłużony Działacz Kultury” MKiDZN.Związany z samorządem gospodarczym, wieloletni przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Rzemieślniczej URSUS, członek Zarządu Mazowieckiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości w Warszawie, członek Zarządu Fundacji Małych i Średnich Przed-siębiorstw, przewodniczący KR Mazowieckiego Sejmiku Gospodarczego, członek założyciel i członek władz - Fundacji „Kwiaty Warszawie”, Stowarzyszenia Prywat-nych Przedsiębiorców Warszawskiego Traktu Królewskiego oraz Stowarzyszenia twórców „ Manufaktury Warszawskie”. Za działalność wielokrotnie odznaczany m. in. Srebrnym i Złotym Medalem im. J. Kilińskiego i Srebrnym Krzyżem Zasługi.

napisz do nas: [email protected]

Page 11: Liberalowie i Demokraci nr 10

11

Tomasz Hucał

DOKOŃCZYMY NASZE DZIEŁOGdy się powiedziało „a”, trzeba powiedzieć „b”. Mowa o przed-terminowych wyborach burmistrza i rady miasta w Żaganiu (woj. lubuskie). Przypomnijmy, że to członkowie Stronnictwa Demo-kratycznego doprowadzili do referendum w sprawie odwołania rady miasta, a teraz chcą pokazać, że miastem można rządzić w zgodzie i spokoju.Przypomnijmy: 17 lutego 2013 roku w Żaganiu odwołany został bur-mistrz oraz rada miasta. Takie wyniki referendum zdarzają się nad-zwyczaj rzadko. W woj. lubuskim się udało. Społeczny Komitet Refe-rendalny Razem dla Żagania, na czele którego stał członek Lubuskiej Rady Regionalnej SD Jerzy Rybaczek swoje zadanie wykonał, ale na tym nie zamierza poprzestać. – Zgodnie z obietnicą sprzed referendum, za-raz po jego zakończeniu i rozliczeniu finansowym, zlikwidowaliśmy nasz komitet, w przeciwieństwie do grupy dążącej do odwołania burmistrza, która na fali swojej popularności chce teraz wygrać wybory - mówi Jerzy Rybaczek. – Ja w wybo-rach nie startuję. Jak obiecałem, chciałem unormować sytuację w mieście i pierwszą część swojego zadania wykonałem. Teraz część druga, już jako Komitet Wyborczy Stronnictwo Demokratyczne, chcemy wygrać wybory do rady miasta i pokazać, że Żaganiem można rządzić mądrze i spokojnie – dodaje.Jerzy Rybaczek i członkowie Zarządu Powiatowego Stronnictwa De-mokratycznego stworzyli pełne listy wyborcze, składające się z 42 kan-dydatów w 4 okręgach. W tym gronie są przeróżni ludzie. Jest tylko jedna osoba z odwołanej rady. – Ale była to świeża radna, która po raz pierwszy dostała się do samorządu i nie brała udziału w kłótniach politycznych – zaznacza J. Rybaczek.Są ludzie młodzi, a także nieco starsi. Posiadający własne firmy, a także urzędnicy, nauczyciele, czy emeryci. W tym gronie jest m.in. obecna ko-misarz pełniąca w mieście obowiązki burmistrza i rady miasta – Małgo-rzata Kuźniar. Są członkowie Lubuskiej Rady Regionalnej SD: Wacław Pióro i Tomasz Hucał (jednocześnie członek Naczelnej Komisji Rewi-zyjnej Stronnictwa), a także członek Lubuskiej Komisji Rewizyjnej SD: Radosław Kwiecień. Z naszych list startuje także m.in. prezes Forum

Przedsiębiorców, prężnie rozwijającego się żagańskiego stowarzyszenia – Sebastian Galasiak.To tylko kilka z 42 nazwisk. W sumie na listach Stronnictwa Demokra-tycznego znajduje się 18 kobiet i 24 mężczyzn. Średnia wieku naszych kandydatów to 44,77 lat, co daje nam w tym rankingu 7 miejsce na 13 komitetów, czyli dokładnie w środku.7 maja kandydaci na radnych rozpoczęli cykl spotkań z mieszkańcami zatytułowanych „Spacerkiem po Żaganiu”. Nie są to spotkania w cias-nych i dusznych salach, a pogawędka na świeżym powietrzu, połączo-na ze spacerem po poszczególnych dzielnicach, by kandydaci mogli na własne oczy przekonać się, co boli mieszkańców Żagania i co natych-miast trzeba naprawić, zmienić.Jedno ze spotkań połączone będzie z grillem, pokazem fitness oraz spotkaniem z członkami Lubuskiej Rady Regionalnej SD.Stronnictwo wystawa także kandydata na burmistrza. Jest nim piastu-jący tą funkcję przez ostatnich 10 lat Sławomir Kowal. – Uważamy, że pan Kowal powinien zakończyć rozpoczęte przez siebie projekty i prace. Zasługuje na tą szansę. To świetny kandydat na te trudne półtora roku – zaznacza Jerzy Rybaczek.W kolejnym numerze więcej na temat kandydata SD na burmistrza i trwającej w Żaganiu kampanii wyborczej. A wybory już w niedzielę 19 maja!

Page 12: Liberalowie i Demokraci nr 10

12