Lesniakiewicz_Wunderland-3

108
 WUNDERLAND 3 (Mały Apokryf) Robert K. Leśniakiewicz Jordanów - Zakopane 1992 - 2003 Dedykowane Króliczkowi SPIS TREŚCI: Wstę  p Rozdział 1. Dziwne katastrofy powietrznych kr ążowników. Rozdział 2. Wariag: Koniec pi ęknej legendy. Rozdział 3. EKSPERYMENT FILADELFIJSKI: Pożywka dla chorej wyobraźni. Rozdział 4. Sprawa nr CE3 Kuźnica k./Kalisza 19440000. Rozdział 5. Sprawa nr DD Maury Island (USA) 19470623. Rozdział 6. Sprawa nr CE3 Roswell (USA) 19470702. Rozdział 7. Sprawa nr CE3 Spitzbergen (N) 19530600. Rozdział 8. Zagadkowe półkule w Jakucji. Rozdział 9. Skandynawska inwazja USO. Rozdział 10. Polski stan wojenny i UFO. Rozdział 11. KAL 007  Tajemnica rozwi ązana? Rozdział 12. Sprawa nr DD/RV Bratys ława (SK) 19831231. Rozdział 13. Tajemnica procesu 8A. Rozdział 14. Ślady na brzegach Padu. Rozdział 15. Sprawa nr DD/CNOL Umeĺ (S) 19910823. Rozdział 16. Nowy Jork na celowniku. Rozdział 17. Czarny dym nad Rosj ą. Rozdział 18. RAPORT: Ufologia a ekologia - Polskie do świadczenia. Rozdział 19. Watykan też na muszce... Rozdział 20. Czarny przypływ. Rozdział 21. Antarktyczny Czarnobyl. Rozdział 22. Piktogramy zbożowe: Największe oszustwo tysi ąclecia? Rozdział 23. Agroformacje, UFO i media. Rozdział 24. Teheran 1943  nieznane szczegóły. Rozdział 25. ...a tak mało brakowało do III Wojny Światowej!... Rozdział 27. Nieznani sprawcy podwodnych katastrof. Rozdział 28. Podmorscy pożeracze strontu. Rozdział 29. Zagadka anteny na dnie morza. Rozdział 30. Kursk podniesiony, teraz kolej na Komsomolca. Rozdział 31. W kogo wymierzono Sztylety? Rozdział 32. Atomowy pociąg. Rozdział 33. Tajemnice Piotra Wielkiego. Rozdział 34. Czerwony guzik prezydenta Putina. Rozdział 35. Sputnik-1 wcale nie by ł pierwszy... Rozdział 36. UFO, atomowe kosmoloty i rakiety Topol-M. Rozdział 37. Zza uchylonej kurtyny. Rozdział 38. Zastosowanie monoatomowych pierwiastków. Rozdział 39. Na ostatnim brzegu. Rozdział 40. Incydent Salta95. Zakończenie. WSTĘP Ta praca nosi tytuł WUNDERLAND 3 - Ma ły Apokryf i jest poświęcona temu, jak na przestrzeni kilkudziesi ęciu lat zja- wisko pod nazwą ufomatactwo - czyli matactwo, w którym wykorzystano elementy ufologii zosta ło wprzęgnięte w służ  bę  polityki, a właściwie w służ  bę sztuki prowadzenia wojen, która jest tej że polityki prostym przed łużeniem... Moją pracę można śmiało nazwać apokryfem, bowiem jest to praca wyj ątkowo wredna z punktu widzenia prawowiernego, czy jak kto woli - ortodoksyjnego ufologa. Jest ona wredna dlatego, że w niej pozwoli łem sobie poddać w wątpliwość tak uznane przez światową ufologię i kultowe wr ęcz przypadki, jak m.in. Eksperyment Filadelfijski, Incydent w Roswell czy ufokatastrof ę na Spitzbergenie, o które kruszy ły kopie pokolenia ufologów i innych specjalistów od Nieznanego. Właśnie dlatego uważam, że warto zamiast argumentów pro przedstawi ć tak że argumenty contra. Trzeba przedstawi ć tak że kontrar- gumenty, które wskazuj ą na to, że to wcale nie Obcy i Ich pojazdy stoj ą za ufozjawiskiem na naszej planecie. A że nie mam

description

Robert Leśniakiewicz - Wunderland 3.Dziwne katastrofy powietrznych krążowników.EKSPERYMENT FILADELFIJSKI: Pożywka dla chorej wyobraźni.Sprawa nr CE3 Roswell (USA) 19470702.itp.

Transcript of Lesniakiewicz_Wunderland-3

Page 1: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 1/108

 

WUNDERLAND 3

(Mały Apokryf)

Robert K. LeśniakiewiczJordanów - Zakopane 1992 - 2003Dedykowane KróliczkowiSPIS TREŚCI:

Wstę p

Rozdział 1. Dziwne katastrofy powietrznych kr ążowników.Rozdział 2. Wariag: Koniec pięknej legendy.Rozdział 3. EKSPERYMENT FILADELFIJSKI: Pożywka dla chorej wyobraźni.Rozdział 4. Sprawa nr CE3 Kuźnica k./Kalisza 19440000.Rozdział 5. Sprawa nr DD Maury Island (USA) 19470623.Rozdział 6. Sprawa nr CE3 Roswell (USA) 19470702.Rozdział 7. Sprawa nr CE3 Spitzbergen (N) 19530600.Rozdział 8. Zagadkowe półkule w Jakucji.Rozdział 9. Skandynawska inwazja USO.Rozdział 10. Polski stan wojenny i UFO.Rozdział 11. KAL 007 – Tajemnica rozwiązana?Rozdział 12. Sprawa nr DD/RV Bratysława (SK) 19831231.Rozdział 13. Tajemnica procesu 8A.

Rozdział 14. Ślady na brzegach Padu.Rozdział 15. Sprawa nr DD/CNOL Umeĺ (S) 19910823.Rozdział 16. Nowy Jork na celowniku.Rozdział 17. Czarny dym nad Rosją.Rozdział 18. RAPORT: Ufologia a ekologia - Polskie doświadczenia.Rozdział 19. Watykan też na muszce...Rozdział 20. Czarny przypływ.Rozdział 21. Antarktyczny Czarnobyl.Rozdział 22. Piktogramy zbożowe: Największe oszustwo tysiąclecia?Rozdział 23. Agroformacje, UFO i media.Rozdział 24. Teheran 1943 – nieznane szczegóły.Rozdział 25. ...a tak mało brakowało do III Wojny Światowej!...Rozdział 27. Nieznani sprawcy podwodnych katastrof.

Rozdział 28. Podmorscy pożeracze strontu.Rozdział 29. Zagadka anteny na dnie morza.Rozdział 30. Kursk podniesiony, teraz kolej na Komsomolca.Rozdział 31. W kogo wymierzono Sztylety?Rozdział 32. Atomowy pociąg.Rozdział 33. Tajemnice Piotra Wielkiego.Rozdział 34. Czerwony guzik prezydenta Putina.Rozdział 35. Sputnik-1 wcale nie był pierwszy...Rozdział 36. UFO, atomowe kosmoloty i rakiety Topol-M.Rozdział 37. Zza uchylonej kurtyny.Rozdział 38. Zastosowanie monoatomowych pierwiastków.Rozdział 39. Na ostatnim brzegu.Rozdział 40. Incydent Salta’95.Zakończenie.

WSTĘPTa praca nosi tytuł „WUNDERLAND 3 - Mały Apokryf ” i jest poświęcona temu, jak na przestrzeni kilkudziesięciu lat zja-wisko pod nazwą ufomatactwo - czyli matactwo, w którym wykorzystano elementy ufologii zostało wprzęgnięte w służ bę polityki, a właściwie w służ bę sztuki prowadzenia wojen, która jest tejże polityki prostym przedłużeniem...Moją pracę można śmiało nazwać apokryfem, bowiem jest to praca wyjątkowo wredna z punktu widzenia prawowiernego,czy jak kto woli - ortodoksyjnego ufologa. Jest ona wredna dlatego, że w niej pozwoliłem sobie poddać w wątpliwość tak uznane przez światową ufologię i kultowe wr ęcz przypadki, jak m.in. Eksperyment Filadelfijski, Incydent w Roswell czyufokatastrof ę na Spitzbergenie, o które kruszyły kopie pokolenia ufologów i innych specjalistów od Nieznanego. Właśniedlatego uważam, że warto zamiast argumentów pro przedstawić tak że argumenty contra. Trzeba przedstawić tak że kontrar-gumenty, które wskazują na to, że to wcale nie Obcy i Ich pojazdy stoją za ufozjawiskiem na naszej planecie. A że nie mam

Page 2: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 2/108

 

dowodów - być może kluczowych na potwierdzenie moich wątpliwości - to dlatego właśnie nadałem ów bulwersujący podtytuł: „Mały Apokryf ”...Tytuł „WUNDERLAND” jest nawiązaniem do dwóch wcześniejszych moich książek, w których usiłowałem udowodnić, żeza wszelkimi dziwnymi przypadkami i wypadkami w powojennej historii świata mogą stać niektóre obłędne ideologie ikonkretni ludzie - ludzie IV Rzeszy hitlerowskiej, którym wciąż marzy się panowanie nad światem.Maszynopis tej pracy powstał w 1992 roku, a więc musiałem doń dodać par ę najnowszych wydarzeń.Kończąc chciał bym podziękować tym, którzy przyczynili się do powstania tej pracy: ufologom - Panu prof. BronisławowiRzepeckiemu z Krakowa, Panom mgr Krzysztofowi Piechocie z Warszawy, Panu dr Milo šowi Jesenský’emu z Krasna nad

Kysucou na Słowacji, Panu Ole Jonny Br ćnnemu z Drammen w Norwegii, Panu red. Clasowi Svahnowi z Järfälla w Szwec- ji, Panu red. Wadimowi K. Ilinowi z Sankt Petersburga i Panu dr Kiyoshiemu Amamiya z Tenri w Japonii oraz Panu Alber-towi Rosalesowi z Miami i Pani red. Cathy Zollo z Naples na Florydzie, USA.Pragnę tu tak że podziękować ludziom, którzy opublikowali tą pracę częściowo na łamach swoich magazynów Panom: red.Markowi Rymuszko z „ Nieznanego Świata”, red. Ryszardowi Z. Fiejtkowi z „UFO”, Redakcji „Czasu UFO” i „ŚwiataUFO”, Koleżankom i Kolegom z Małopolskiego Centrum Badań UFO i Zjawisk Anomalnych - w tym Panom: MarcinowiMioduszewskiemu i Łukaszowi Świerczowi, dzięki którym ta praca znalazła się w Internecie na stronie www.ufocen-trum.org. Dziękuję Wam wszystkim raz jeszcze, a Czytelnikowi życzę przyjemnej lektury.

Rozdział 1. Dziwne katastrofy powietrznych kr ążowników.Aeronauci z balonów nazywani są nadętą konkurencją, a ich balony - kieł basą z siana lub żółtą kieł basą... Niemiecki żargon wojskowy z I Wojny Światowej

Chciał bym tutaj przedstawić Czytelnikowi dwa przypadki dziwnych katastrof lotniczych sterowców, które miały miejsce wczasie I Wojny Światowej, a których - jak dotąd nie dało się wytłumaczyć inaczej, niż przy pomocy interwencji jakichś trze-cich - obcych sił, które niewiele mają wspólnego z naszym światem.Czytelnik mógł by odnieść wrażenie, że wszystkie wypadki lotnicze i inne da się wytłumaczyć przy pomocy prostych prawfizyki. Niestety, tak nie jest, a te dwie relacje o dwóch wydarzeniach w dalszym ciągu pozostają osłonięte mgłą tajemnicy...A zatem przedstawimy teraz pierwszą z nich -Katastrofa sterowca SLXAutorem poniższej relacji jest oficer niemieckiego lotnictwa wojskowego J. Göbel, a oto i ona:Morze Czarne nazwano Pontus Euxinus, co znaczy Morze Niegościnne , takim też okazało się ono dla sterowca SLX, któryw dniu 27 lipca 1916 roku wzniósł się z zadaniem zbombardowania Sewastopola, a jak się by to dało, to tak że i Batumu.Sterowiec ten już nie wrócił - pochłonęło go zdradzieckie morze...Warunki atmosferyczne nie były na ten dzień pomyślne. Na pok ładzie SLX znajdowało się łącznie z dowódcą 16 ludzi -siedmiu pozostawiono w domu. Wzięto największy jaki się dało zapas bomb i materiałów pędnych na 24 godziny. Zapa-

sowe zbiorniki z benzyną służyły jako balast i w razie potrzeby można je było wyrzucić za burtę.Kapitan von Wobeser jako przypuszczalny czas powrotu podał dzień 28 lipca, godzinę 10-tą. W razie zaatakowania Batumu przewidywał opóźnienie. O tym wszystkim jednak Jambol miał być powiadomiony osobną radio-depeszą.Dnia 28 lipca, pomiędzy godziną 4-tą a 5-tą wczesnym rankiem, SLX rozmawiał z wielk ą radiostacją tureck ą w Osmanie.Sterowiec zażądał wytyczenia go radiogoniometrycznie i podaną mu wiadomość przepisowo pokwitował. Na końcurozmowy sterowiec podał sygnał NN, co znaczyło: >>Nie mam nic do powiedzenia<<.Początkowo słyszano go na stacji tureckiej bardzo głośno. Około godziny 5-tej fale [radiowe] traciły coraz bardziej na sile,z czego dało się wywnioskować, że sterowiec oddalał się coraz bardziej od Bosforu.---oooOooo---I tutaj pierwsza dygresja: co przypomina Czytelnikowi to, co autor tej relacji pisze w dwóch ostatnich akapitach? To można porównać tylko do... - no właśnie - do relacji o ostatnim locie sławetnego „Flight 19” nad akwenami Trójk ąta Bermudzkie-go! Przecież to brzmi niemal identycznie! Dok ładnie ten sam brak orientacji nad morzem - wszak SLX de facto musiał nieznać swego położenia, które można było wyliczyć w oparciu o nawigację zliczeniową czy pomiary astronomiczne, co powi-nien znać każdy nawigator... Nie wierzę w to, że kpt. von Wobeser łamał nakazana ciszę radiową tylko dlatego, że nie mógł

ustalić swego położenia, mając świadomość tego, że Rosjanie mogą jego radio-depesze przechwycić i wykorzystać przeciw-ko SLX. Czy tak postę puje doświadczony dowódca wyprawy bombowej?! Samo podanie swej pozycji clairem alfabetemMorse’a - a świadczy o tym końcowy sygnał //-./-.// - NN - dowodzi tego, że dowódca SLX albo stracił głowę, albo był wtak wielkim niebezpieczeństwie, że było mu dok ładnie wszystko jedno... I jeszcze to słabniecie mocy fali radiowej nadajni-ka SLX - identyczne zjawisko zaobserwowano w przypadku „Flight 19”, zaginięcia Star Tigera, Star Ariela, Star Panthery iinnych samolotów...

Poszukiwania kr ążownika powietrznegoWróćmy jednak do relacji o zaginięciu SLX:Kiedy do popołudnia 28 lipca nie ujrzano sterowca w Jambolu, ani nie otrzymano odeń żadnej wiadomości przez radio, w porcie lotniczym zapanowało ogólne przekonanie, że wydarzyło się coś nieprzewidzianego. Komendant portu lotniczego w

Page 3: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 3/108

 

Warnie bezzwłocznie nakazał przeszukać okolice Sewastopola. Sądząc bowiem po ostatniej rozmowie - SLX musiał wziąćogólnie kurs na Sawastopol - vide mapa. Niezwłocznie też duża ilość wodnopłatowców przeszukała bułgarskie wybrzeżaMorza Czarnego aż do przylądka Kuri, jak również wody na odległość do 50 mil morskich w kierunku południowym. Jedenhydroplan przetrząsnął zatok ę Warny, lecąc po bokach wielkiego trójk ąta. Cały obszar leżący w zasięgu działania lotnictwamorskiego został dok ładnie zbadany. Jeden z wodnopłatowców zatrzymał na pełnym morzu turecki żaglowiec, który był wszóstym dniu w drodze z Konstantynopola do Balcziku, lecz ten nie widział nic o SLX. Widzialność tego dnia była znako-mita - ale silne wiatry z północnego-zachodu utrudniały rozpoznanie. Poszukiwania bazy lotnictwa morskiego w Warnierozpoczęły się w dniu 28 lipca po południu i trwały przez całą noc, aż do świtu 29 lipca, przy promieniu zasięgu 150 km.

Mimo tak wielkiej pracy nie znaleziono ani śladu sterowca. W międzyczasie zaalarmowano bazy lotnicze po azjatyckiejczęści Morza Czarnego - w Songuldaku i w Synopie . Wys łane z tych baz samoloty z poleceniem przeszukania okolic Sew-astopola dały ujemne meldunki - nic nie znaleziono.Wieczorem 28 lipca jeden z samolotów, który wystartował z Bosforu z kursem na Sewastopol i zapuścił się aż na odległość100 mil morskich, również nie znalazł śladów sterowca. Zaalarmowano tak że śródziemnomorski dywizjon, który przy pom-ocy okr ętów podwodnych przeszukał morze i tak że niczego nie znalazł. Nabrzeżne radiostacje Morza Czarnego otrzymały polecenie przechwytywania rosyjskich depesz, przede wszystkimkomunikatów prasowych. Rosjanie tak że nic nie wiedzieli o spadłym, względnie zauważonym sterowcu w okolicach Sew-astopola. Widocznie katastrofa kr ążownika powietrznego nastą piła w innych okolicach. Przerwana radio-depesza, któr ą przejęła jedna z radiostacji bułgarskich brzmiała: >>Walczymy przeciwko wiatrowi ponad trzydzieści metrów... Orkan...Pozdrówcie krewnych...<<Wreszcie nadeszła depesza od tureckiego parowca s/s Corcorado, która brzmiała nastę pująco: >>Wczoraj wyłowiono zbior-nik benzynowy przy Kilii na południowo-zachodnim wybrzeżu Morza Czarnego, na wschód od Bosforu. Znaleziono tak że i

inne rzeczy. Nieszczęśliwy wypadek zdaje się miał miejsce w południowo-zachodniej części Morza Czarnego. Szukam da-lej i zarządzam wysłanie znalezionych części do Jambola...<<4 września baza lotnictwa morskiego w Warnie zameldowała, że 1 września 1916 roku, żołnierze bułgarscy znaleźli w pobliżu baterii dział 240 mm rozk ładające się zwłoki, ubrane w kostium k ą pielowy. Ze względu na to, że maszynista R.Dahl był ubrany w kostium k ą pielowy można było przyjąć, że katastrofa sterowca nie nastą piła z powodu wybuchu pożaru,czy wybuchu w ogóle. W związku z tym wydaje się najprawdopodobniejszym, że nieszczęście było rezultatem dużegoobciążenia i w nastę pstwie jakiejś lokalnej burzy czy huraganu.Oficer niemiecki, który na pok ładzie awiza udał się zaraz do Kowaku - przy wejściu do Bosforu - zastał tam zbiornik ben-zynowy, znaleziony przez turecki parowiec. Ustalono poprzez symultaniczne dochodzenie w Jambolu i porównanie planówsterowca SLX, że był to zbiornik nr 20, znajdujący się tuż przed tylną gondolą. Na zbiorniku śladów ognia nie zauważono.Druty i złączenia były przerwane, co wskazuje na to, że zbiornik ten poderwał się, a nie został wyrzucony za burtę. Zbior-nik ten był zniekształcony i miał nieznaczne wklęśnięcie, co wskazywało, że pewnie spadł do wody w większej masie ster-owca, a potem się oderwał.

Jest więc p r a w d o p o d o b n e , że wypadek ten został spowodowany burzą lokalną. Stacja meteorologiczna w Konstan-tynopolu, jak i flota, a zwłaszcza dowódcy okr ętów podwodnych komunikują, że na Morzu Czarnym nie należą do rzadkoś-ci całkiem nagle wystę pujące zaburzenia atmosferyczne z niezwykle silnymi orkanami i tr ą bami wodnymi sięgającymi do500 m wysokości. Zaburzenia te trwają często tylko godzinę, tak że nigdzie na wybrzeżu nie sposób ich dostrzec. Burze terozwijają pr ędkość wiatru do 45 m/s - czyli 10*B i biada statkowi powietrznemu, który wpadnie w ich wiry...Można więc z pewnością przyjąć, że i SLX znalazł się na drodze podobnego orkanu: przemawia za tym i ta okoliczność, żesterowiec nie nadał żadnych sygnałów wzywających pomocy. Przy zestrzeleniu na przyk ład, sterowiec mógł by nadawaćsygnały przez radio.SLX musiał więc zostać zniszczony przez orkan. Powyższy opis wydarzeń dobrze uzasadnia to przypuszczenie.To była dziwna katastrofa... Nie, niczego nie uzasadnia, a wr ęcz odwrotnie! Nie jest do przyjęcia stwierdzenie, że SLX nie mógł uciec przed huraga-nem. To akurat było możliwe! - bo wystarczyło wyrzucić balast w postaci bomb i rezerwy paliwa i wznieść się w stratosfer ę- co sterowce mogły osiągnąć bez trudu!...Identyfikacja zwłok ludzkich po miesiącu przebywania w wodzie rojącej się od mikroorganizmów i ryb na podstawie odzie-

nia tak sk ą pego i noszącego tak mało cech identyfikacyjnych, jak kostium k ą pielowy - nawet z lat pierwszego i drugiegodziesięciolecia XX wieku - jest tak że nie do przyjęcia. Można było tylko przypuszczać, że było to ciało mechanika ze ster-owca SLX, ale stuprocentowej pewności być nie mogło!Interesującym jest fakt, że inkryminowane zwłoki i zbiornik po benzynie znaleziono w południowo-zachodniej części Mor-za Czarnego, a zatem wyglądałoby na to, że sterowiec tam właśnie uległ katastrofie, a nie na trasie do Sewastopola czy zBatumi - vide mapka. SLX zboczył z obranego kursu i zamiast na północny-wschód w stronę Rosji, poleciał na południowy-wschód w kierunku Turcji. Początkowo sądziłem, że zbiornik nr 20 został znaleziony w pobliżu Kilji (dzisiejs-za Ukraina) - bowiem wydawało mi się to dość prawdopodobne, iż sterowiec mógł się dostać wskutek pomyłki nawigacyj-nej nad terytorium Ukrainy i tam ulec katastrofie, a nie nad Krymem. Okazało się jednak, że istniała druga miejscowość o podobnej nazwie - której bułgarska nazwa brzmiała Kowak, leżąca w zupełnie innym kierunku - co gmatwa sprawę jeszcze bardziej, ale jednocześnie stanowi dowód wprost na to, że SLX uległ katastrofie nad morzem, a nie nad lądem. Jak dotąd

Page 4: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 4/108

 

 jednak nie wiemy nic o losach kr ążownika powietrznego i jego załogi... Tajemnica sprzed nieomal wieku pozostaje nadalniewyjaśniona do końca i nie poznany jej wyjaśnienia już nigdy...Ostatni lot LZ-59... podobnie jak drugiej katastrofy, która miała miejsce w dniu 7 kwietnia 1918 roku, w miejscu o współrzędnych geogra-ficznych: 40°02’ N i 18°53’ E - u północnego wylotu cieśniny Otranto na Morzu Adriatyckim, na wysokości portu Brindisi.Relacje o tym niezwyk łym, wydarzeniu przekazał nam dowódca niemieckiego U-boota, kapitan marynarki Sprenger:Dnia tego pogoda była niepomyślna, niebo mocno zakryte, padał drobny deszcz, ale morze fosforycznie świeciło.Tuż po godzinie 20-tej zameldował starszy bosman: >>Z tyłu nadlatuje sterowiec!<< Przez dobre szk ła morskie

rozpoznałem niewyraźnie jakiś duży sterowiec nadlatujący prosto na nasz kurs. Ponieważ nie otrzymałem żadnego powia-domienia o locie LZ-59 (moja radiostacja była zniszczona) musiałem początkowo przypuszczać, że tu chodzi o jakiś stero-wiec nieprzyjaciela, zbudowany na wzór naszego Zeppelina. Sterowiec ten trzyma ł się wysokości około 200 metrów, tak żenie mógł on nie dostrzec fosforyzującego śladu naszego okr ętu podwodnego...Sterowiec szybko znik ł nam z widoku. Wróciłem na poprzedni kurs i byłem prawie przekonany, że chodziło o nieprzyja-cielski kr ążownik powietrzny. Zaniepokojony płynąłem swoja drogą. W pół godziny później, w odległości około 5,5 milimorskiej ujrzano jakiś kontrtorpedowiec, który płynął ku północy - do zatoki Cattaro. Dłuższy czas okr ęt ten nadawałsygnały za pomocą reflektorów, widzieliśmy też ogień wylotowy kilku dział. Niedługo potem, w kierunku południowym, w odległości 13-16 mil morskich zauważyliśmy wysoko w powietrzu dwa blis-kie siebie punkty świetlne. Mieliśmy zaledwie chwilę czasu na domysły, co do przyczyny tego ciekawego zjawiska, gdy na-gle błysnął w powietrzu ogromny płomień, który umożliwił nam rozpoznanie zarysów płonącego sterowca. Na krótkachwilę horyzont został oświetlony jasno, jak w dzień. Płonący statek powietrzny opadał z wolna w dół, łunę obserwowaliś-my około 20 minut.

 Naraz wszystko stało się jasne! To był nasz sterowiec! Jeszcze kilka silnych wybuchów i o godzinie 20:34 obwieszcza to,że fale morskie zamknęły się nad Bornholtzem i jego wierną załogą. Sądziliśmy, że LZ-59 padł ofiar ą nieprzyjacielskiegoszrapnela. Kazałem płynąć jak najszybciej do miejsca wypadku, by o0 ile nie ratować, to choć pomścić. Lecz nadziejaokazała się płonna - przy największej szybkości mogliśmy być tam dopiero za dwie godziny. Mnóstwo światełek nibyduchy błądziło po falach Adriatyku. Prawdopodobnie były to błyski reflektorów nieprzyjacielskiego okr ętu. Posłużyły namone do utrzymania kierunku do tego miejsca grozy... Nastę pnie kpt. Sprenger opisuje warunki pogodowe i relację kończy przypuszczeniem, że przyczyną zagłady LZ-59 był wy- buch benzyny lotniczej.I nic, oprócz hipotez... No cóż - z braku innego wytłumaczenia to też jest dobre, jak i każde inne, jednak kiedy przeczytałem tą relację w styczniu1968 roku, to wydała mi się ona dziwnie niejasna. Nie wynika z niej bowiem to, że LZ-59 Bornholtz został zestrzelony przez brytyjski lub włoski niszczyciel , który zaobserwowała wcześniej załoga U-boota. Po prostu nie mógł tego zrobić, bo-wiem znajdował się zbyt daleko na północ od miejsca katastrofy i siłą rzeczy nie mógł gonić sterowca po wodzie. Ponadto

ten ostatni mógł zawsze wznieść się powyżej zasięgu jego dział i karabinów maszynowych... Sprawa zaobserwowaniadwóch światełek w powietrzu nie wyjaśnia niczego, bowiem trudno jest przypuścić, że dowódca Bornholtza był tak lekko-myślnym i pozwolił sobie na włączenie świateł - i co za tym idzie wykrycia - nad wrogim akwenem dok ładnie wiedząc, żeznajdują się na nim jednostki nieprzyjaciela! Nie mógł by tego zrobić nie zauważony przez załogę U-53, która przecież też była żywotnie zainteresowana w tym, by niewchodzić w drogę wrogiemu niszczycielowi. Było już niemal dwa lata po Bitwie Jutlandzkiej, w czasie której z powodze-niem wypróbowano nową taktyk ę walki z jednostkami nawodnymi i podwodnymi: skryte podejście do celu, oślepienie goreflektorami, a nastę pnie ostrzelanie go ogniem z dział o kalibrach 102-130 mm i kaemów. W przypadku zanurzenia się podwodniaka, częstowano go serią bomb głę binowych. Dlatego kpt. Sprenger wolał nie ryzykować konfrontacji z groźnym przeciwnikiem, którego można było wykryć przy pomocy hydrofonu - czyli współczesnego sonaru biernego.Ale o tym nie ma ani słowa w relacji, a zatem nie było nieprzyjacielskiego okr ętu! Trudno przypuścić, że był tam jakiśniszczyciel, który oświetlał wodę w poszukiwaniu resztek sterowca, a poza tym czy doświadczony podwodniak ryzykował by podejście do zagrożonego akwenu wiedząc, że czyha tam wrogi okr ęt? Taki głupi kpt. Sprenger na pewno nie był...

I wreszcie wątpliwość ostatnia: dlaczego ani Włosi, ani Brytyjczycy nie przyznali się czy przypisali sobie zestrzelenie nie-mieckiego sterowca. A nie był to byle jaki sterowiec, a rekordzista nie lada jaki. W przypisie do relacji kpt. Sprengera czy-tamy, że:LZ-59 był tym słynnym sterowcem, który leciał na pomoc oddziałom niemieckim walczącym w Afryce Południowo-Za-chodniej pod dowództwem Lettow-Vorbecka. LZ-59 dotar ł do miejsca zejścia się Nilu Białego z Błękitnym, na południe odChartumu (Sudan), sk ąd zawrócił wskutek fałszywej wiadomości nadanej przez radio o upadku Lettow-Vorbecka. Stero-wiec przebył wtedy w 96 godzin 7.000 km.To był rzeczywiście rekord. I zapewne ktoś przypisał by sobie zestrzelenie tak słynnego sterowca! A tymczasem nie przyznał się do tego nikt... - dok ładnie jak w przypadku SLX... Dlatego właśnie obydwa te przypadki są tak tajemnicze!Czyż by jednak USO?...Jedno jest absolutnie pewnym - obydwa sterowce uległy niewyjaśnionym do dziś dnia wypadkom, które skończyły się dla

Page 5: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 5/108

 

nich fatalnie. Być może w to wszystko wmieszała się jakaś t r z e c i a s i ł a pochodząca z Wszechoceanu, wnętrza Ziemi, amoże i spoza niej?...Losy pierwszych 134 sterowców w świetle statystyki przedstawiają się nastę pująco:Przyczyny zniszczenia sterowców Ilość UwagiZniszczone w walce 46Eksplozja silników lub paliwa 6Wpływ czynników atmosferycznych 10 W tym SLX.Wypadki naziemne 25

Pożary w powietrzu 5 3 wypadki potwierdzone, 1 Dixmunde - niewątpliwy, 1 - niedostatecznie udokumentowany.Zdemontowane na części zamienne 42Tak czy inaczej - jak wynika to ze statystyki - przypadki zapalenia się sterowców w powietrzu są n a j r z a d s z y m i przyczynami ich zniszczenia! Stwierdzenie to zagęszcza jeszcze mgłę tajemnicy wokół katastrofy LZ-59...Być może podwodniacy cesarza Wilhelma II byli jednymi z nielicznych, którzy zaobserwowali kolizję sterowca z Niezna-nym Obiektem Latającym lub Nieznanym Obiektem Podmorskim na akwenie Morza Adriatyckiego. A przecież wiadomo,że od Starożytności do czasów najnowszych nad całym obszarem Morza Śródziemnego, Czarnego i Adriatyku, a tak że wich falach dzieją się różne dziwne rzeczy, których nie potrafią wyjaśnić najtęższe umysły naszej cywilizacji...A jednak wyjaśnienie? Niedawno TVP-1 pokazała dwuczęściowy film pt. „Co się stało z Hindenburgiem?”, w którym pokazano badania specja-listy z NASA Allisona Baine’a. Człowieka tego zainteresowała najsłynniejsza katastrofa sterowca - katastrofa Hindenburga(LZ-129), która wydarzyła się w dniu 6 maja 1937 roku. Dotychczas sądzono, że ten największy i najbardziej spektakularny pożar sterowca spowodowany został przez zapłon wodoru z jego balonetów od iskry elektrycznej. Rzeczywistość okazała

się być inną, bowiem winna okazała się jego powłoka pomalowana specjalnym lakierem, który zawierał w swej przeważającej masie sproszkowane aluminium i tlenek żelaza… Jak wykazuje praktyka obu wojen światowych, nie ma bardziej niebezpiecznej mieszanki - termitu. Czegoś takiego używa się w bombach zapalających! Temperatura palenia siętermitu wynosi aż 3.800 K, i nie da się tego ugasić wodą...Jak to przek łada się na tragedię SLX i LZ-59? W obydwu przypadkach, jak i w tragedii Hindenburga dosz ło najprawdopo-dobniej do zapalenia się powłoki wskutek różnicy potencjałów elektrycznych pomiędzy termitową powłok ą a aluminiowymszkieletem. Temperatura iskier elektrycznych sięgająca 5.000 K była wystarczająca, by zainicjować zapłon termitu zawarte-go w lakierze powłoki i nastę pnie - zapłonu wodoru z ich balonetów. Resztę znamy - zagłada sterowców bez jednegosygnału SOS... Gdyby doszło do wytworzenia się mieszaniny piorunującej i eksplozji 2 mln m3 wodoru, to energia tego wy- buchu sięgnęłaby około 1 kt TNT - wystarczającej, by zmieść Lakehurst Field AFB z powierzchni ziemi... To cud, że w tejkatastrofie zginęło tylko 36 osób.W przypadku sterowca SLX mogło dojść do trafienia piorunem, wszak wiał bardzo silny wiatr i szalała tam burza elektrycz-na. Podobnie mogło być z LZ-59, bowiem burze nad Morzem Adriatyckim zdarzają się tak że w kwietniu. Mogło tam dojść

do zapalenia się powłoki od zwyk łego pocisku (czy szrapnela) wystrzelonego z działa włoskiego czy brytyjskiego okr ętu - jednak że w takim przypadku Włosi czy Brytyjczycy przyznaliby się do sukcesu. Ten fakt jest w tym przypadku decydującyza hipotezą inż. Baine’a. Tak że fakt całkowitego utajnienia przez hitlerowców wyników dochodzenia w sprawie tragediiHindenburga jest dodatkową przesłank ą o randze dowodu.Hipoteza ta wiele wyjaśnia, ale czy aby wszystko?Dlaczego w książce o die Wunderwaffe znalazł się rozdział o I Wojnie Światowej i sterowcach? Po prostu dlatego, że ster-owce były jedną z pierwszych „cudownych broni”, które posłużyły później Niemcom do walki o „ przestrzeń życiową” i nie-zliczonych morderstw Europejczyków w imię wyższości „rasy panów”. Rzecz w tym, że tych „ras panów” namnożyło się, jak bakterii na pożywce i do tego pretendowali tak że Rosjanie, Japończycy, Włosi, a od czasów biblijnych zawsze Żydzi...Ale tylko Niemcy rozwinęli do mistrzostwa inwentyk ę w tym zakresie i to im należy się pod tym względem palma pierwszeństwa, co zamierzam wykazać w dalszym ciągu tej pracy.Sterowce nad Szóstym Kontynentem?...W czasie II Wojny Światowej nie używano sterowców w ogóle - tak pisze we wszystkich publikacjach dotyczących działańlotnictwa wojskowego. Owszem - w działaniach bojowych, ale nie wydaje mi się, by ludzie tak praktyczni, jak Niemcy zre-

zygnowali z tańszego w eksploatacji środka przenoszenia, jakim są sterowce. Podejrzewam, a nie jestem w tym odosobni-ony, że hitlerowcy doskonale zdawali sobie sprawę z zalet sterowców, które dawały im przewagę nad samolotami wewszelkich operacjach nad tak niegościnnymi i tak niebezpiecznymi terenami, jak Bieguny naszej planety! Wystarczywspomnieć lot do Bieguna Północnego sterowcem Italia dowodzonym przez gen. Umberta Nobile’go, nawiasem mówiąc cozostało skomentowane przez mojego ojca szyderczą rymowank ą:Od bieguna do biegunaPędzi balon ZeppelinaAż urwała mu się linaI pęk ł balon Zeppelina... Niemców interesowała Arktyka z oczywistych względów - mając w r ęku Biegun Północny można było zagrozić USA, Ka-nadzie i ZSRR. Niemcy już w latach 30. i 40. zrozumieli coś, co dopiero po wojnie dotar ło do świadomości amerykańskich

Page 6: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 6/108

 

i radzieckich admirałów, którzy dostali do r ęki nową broń: rakietowy okr ęt podwodny z napędem nuklearnym.Jeżeli idzie o Biegun Południowy, to sterowce nadawały się idealnie do celów transportowych - zaopatrzenia bazy lub na-wet kilku baz w Neuschwabenladzie czy okolicach Jeziora Vostok (Antarktyda Wschodnia), gdzie dzisiaj tajemniczymi ba-daniami zajmują się Amerykanie i Rosjanie... Kto wie, czy polarnicy nie odkryli tam śladów pobytu i działalnościhitlerowców z czasów II Wojny Światowej? To tłumaczyłoby welon tajemnicy i czapę na wszelkie informacje dotyczące tejwspólnej akcji.Sterowce w czasie panowania Adolfa Hitlera mogły startować na podbój Antarktyki z Namibii, która w tym czasie była byłą kolonią niemieck ą i nie niepokojone przez nikogo spokojnie latać do Neuschwabenlandu i Ziemię Królowej Maud. Op-

tymalna trasa wiodła wzdłuż 15* długości geograficznej wschodniej... Technicznie rzecz jest całkowicie wykonalna imożliwa do utrzymania w głę bokiej tajemnicy! To wyjaśniałoby tak że obecność U-bootów na południowym Atlantyku izainteresowanie Kriegsmarine tymi akwenami. Po prostu U-booty ubezpieczały operację tworzenia mostu powietrznego z Namibii do Antarktyki...Ta hipoteza tłumaczy pojawianie się nad Czechosłowacją (a dok ładniej nad Protektoratem Czech i Moraw) dziwnych,cygarokształtnych NOL-i czyli CNOL-i. Otóż owe CNOL-e były niczym innym, jak właśnie sterowcami, które budowano iwyposażano na terenie Protektoratu - tam, gdzie nie mogły zaszkodzić im alianckie bomby i myśliwce, a które potem podosłoną nocy leciały na Północ czy Południe. Niemcy docenili wszystkie korzyści, jakie płynęły z zastosowania sterowców -i to doskonale tłumaczy ich zainteresowanie polarnymi wyprawami André’ego i Nobilego, odbyte właśnie przy pomocyaerostatów. Wreszcie nie zapominajmy, że to właśnie sterowiec był środkiem transportu dla niemieckiej ekipy, która w1940 roku zajęła w imieniu III Rzeszy Ziemię Królowej Maud i Norweski Sektor Antarktydy!To jest jeszcze jedna tajemnica II Wojny Światowej, któr ą powinni zająć się historycy i polarnicy...

Rozdział 2 – Kr ążownik Wariag – koniec pięknej legendy?Po rosyjsku słowo Wariag oznacza tyle, co Wareg – przedstawiciel skandynawskich osadników w Rosji. Jednym słowemosiadły tam Wiking. Ale w tym znaczeniu – jest to nazwa rosyjskiego kr ążownika, który wsławił się nierównym bojem zJapończykami na redzie portu Czemulpo – dzisiejszego Incz’on, Korea Pd. A było to dnia 9 lutego 1904 roku.Wariag jak na owe czasy był nowoczesnym okr ętem – jak podaje Jan Piwowoński w swej książce „ Nierówne boje” (Wars-zawa 1988) – który przewyższał swą pr ędkością wszystkie japońskie okr ęty, zaś uzbrojeniem przewyższał go tylko pancer-nik (kr ążownik pancerny) Asama. Podobną opinię podaje Edmund Kosiorz w książce „Bitwy morskie”, (Gdańsk 1973).Wariaga wybudowano w roku 1899. Jego wyporność wynosiła 6.500 BRT. Pr ędkość 23 kts, co przy uzbrojeniu 12 dział ka-libru 152 mm, 2 działa kalibru 76 mm i 3 podwójne wyrzutnie torpedowe, dawało mu pewne atuty w walce z silniejszym przeciwnikiem. Jego 580-osobową załogą dowodził komandor W. F. Rudniew (1855-1913). Rzecz w tym, że w jego przy- padku potwierdziło się stare przysłowie: Nec Hercules contra plures... Towarzyszący mu Koriejec został zwodowany w1886 roku. Ta kanonierka miała 1.334 BRT i pr ędkość maksymalną 13,5 kts. Uzbrojenie w pełni uzasadniało klasę tegookr ętu: 2 działa o kalibrze 203 mm, 1 o kalibrze 152 mm i 4 o kalibrze 102 mm oraz 1 wyrzutnia torpedowa. Za łoga liczyła

179 marynarzy. Naprzeciwko stanęły japońskie okr ęty: pancernik Asama, lekkie kr ążowniki – Niitaka, Takashio, Akashi, Chiyoda i Chi-chaya, a do tego 4 małe torpedowce i pięć mniejszych jednostek torpedowych. Zespołem tym dowodził adm. Uriu. Stosu-nek jak 2 do 15 w jednostkach i 2 dzia ła artylerii ciężkiej, 13 dział średnich i 12 lekkich oraz 7 wyrzutni torpedowych do 4ciężkich, 56 średnich i 26 lekkich dział oraz 37 wyrzutni torpedowych – zaiste nierówny był to bój! Rosjanie stracili obaokr ęty, ale Japończykom też się dostało. Jak pisze Jan Piwowoński – Japońskie okr ęty odczuły również ogień Wariaga. NaAsamie rozbity jest rufowy pomost, pożarem ogarnięta jest cała rufa, milczy tylna wieża artylerii ciężkiej. Uszkodzony jestrównież Takashio. Spośród 1.105 wyrzuconych przez działa Wariaga pocisków wiele było celnych. Rosyjskie źródła podają, że zatopiono tak że jeden stawiacz min.Wariaga finalnie zatopiła jego własna załoga, zaś Koriejec tak że wyleciał w powietrze – oczywiście aby nie wpadły w r ęcewroga... W lutym 2004 roku, 100 lat po tej bitwie, sprawa Wariaga i Koriejca powróciła na łamy prasy rosyjskiej. W sankt- petersburskiej świątyni prawosławnej Spas-na-Wodach odprawiono nabożeństwo w stulecie tej bitwy. Z wizytą do portuInch’on udały się trzy jednostki rosyjskiej Floty Oceanu Spokojnego: kr ążownik rakietowy Wariag, fregata Admirał Tribuc

i korweta Koriejec. Rejs ten ma upamiętniać bitwy pod: Port Arturem (Lüshun, Chiny), Czemulpo (Inch’on, Korea Pd.) iCuszimą (Tsushima, Japonia). Powrót z rejsu do Władywostoku miał miejsce pod koniec lutego 2004 roku.12 lutego 2004 roku, w Smolnym Soborze miało miejsce otwarcie wystawy pt. „Rosyjsko-japońska wojna 1904-1905”,stanowiąca nie tylko hołd dla odwagi marynarzy i żołnierzy rosyjskich, którzy wzięli w niej udział, ale tak że opowieść ostrasznej stronicy w historii dwóch państw oraz życia rosyjskich i japońskich żołnierzy w czasie tej wojny.Tyle Legenda, a teraz fakty... Najciekawszy jednak materiał ukazał się na łamach tygodnika „Argumenty i Fakty” nr 5/2004 pod bulwersującym tytułem – „W rzeczywistości kr ążownik Wariag podarowano Japończykom: «Rosjanie strzelali często, ale głuszyli tylko ryby»”.Różni się on znacznie od Legendy, któr ą przekazał nam Jan Piwowoński i dlatego pozwolę sobie przekazać jego przek ład wcałości.

Page 7: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 7/108

 

Jest to wywiad, jaki korespondent „AiF” Siergiej Osipow przeprowadził z redaktorem naczelnym magazynu „MorskajaKollekcja” Siergiejem Bałakinem:„Do góry, wy towarzysze...”- Tak zatem można z całą pewnością powiedzieć, że oficjalna wersja wydarzeń nie wytrzymuje krytyki. Wedle największe-go prawdopodobieństwa, Wariaga po prostu poddano Japończykom. Porzucono go na redzie, a do tego dowództwo porzuciło kr ążownika w panice. Mówi o tym chociaż by ten fakt, że z okr ętu nie zwieziono na brzeg ciała 22 poległych,chociaż czasu na to było dosyć. Nie mogli oni nawet uszkodzić poważnie Wariaga – nawet zamki do dział pozostawili, cze-go nie powinni byli robić. Czy tylko otworzono kingstony, ale – jak widać – nie wszystkie? - bo kr ążownik tonął bardzo

wolno – 2 godziny 20 minut. Prawie tak długo, jak RMS Titanic...Wariag zatonął na mieliźnie. W czasie odpływu Ľ kadłuba wystawało nad wodę. Japończycy podnieśli kr ążownik i wcieliligo do swej floty pod nazwą Soya. I jeśliby japońscy stoczniowcy przyłożyli się do roboty, to Rosjanie mieli wielkie szansespotkać się z Wariagiem ponownie przy Cuszimie...Pytanie: Dlaczego więc w takim razie dowódcę po takim wydarzeniu nie postawiono przed sądem wojskowym, a szczodrzewynagrodzili wraz z całym dowództwem?Odpowiedź: Właśnie tego oczekiwało wielu oficerów z Wariaga, którzy trzeźwo oceniali wydarzenia na kr ążowniku. Ale po powrocie do kraju wszystko poszło według nieoczekiwanego scenariusza wydarzeń. Bonzowie rosyjskiej imperialnejfloty postanowili zrobić z uczestników nieudanego boju prawdziwych bohaterów. Należy dodać, że należało podnieść po-ziom patriotyzmu w zagrożonej ojczyźnie. I tak powstała 100 lat temu legenda o bohaterstwie załogi Wariaga, żyła do dziśdnia i weszła do wszystkich podr ęczników szkolnych...W gruncie rzeczy i na upartego Legenda zgadza się w szczegółach i formalnie kmdr Rudniew był w porządku: wyszli do boju z przeważającymi siłami nieprzyjaciela? Wyszli. Ponieśli straty? Ponieśli. Wypełnili kryteria przyznania im tytułów

 bohaterów? Wypełnili. No, ale żeby wyprowadzić kr ążownik na głę bok ą wodę i go zatopić – o tym nie pomyśleli, a byłobyto bardziej logiczne...

Pytanie: A co zapisano w dokumentach okr ętowych Wariaga?Odpowiedź: Dziennik pok ładowy zapisywano już po walce. Podstawowe wpisy tam były, no ale na pochwałę kmdr Rudnie-wa, nie miały one na celu zrobić z dowódcy i dowództwa bohaterów. Kmdr Rudniew tylko zrobił wszystko, by odrzucić odsiebie, oficerów i marynarzy zarzuty o niedopełnienie swych obowiązków. Potem oczywiście wszystko i tak wypłynęło nawierzch. I tak np. jeżeli wierzyć raportowi kmdr Rudniewa, to kr ążownik wyczerpał środki do dalszej walki chociaż by dla-tego, że wszystkie działa największego kalibru zostały uszkodzone. Ale w 1916 roku, kiedy Rosja wykupiła Wariaga odJapończyków, wszystkie jego „rodzime” sześciocalówki były w najlepszym stanie. A kmdr Rudniewa już od trzech lat nie było wśród żywych...Po przewrocie listopadowym 1917 roku, zapomniano o kr ążowniku, który znajdował się na remoncie w Anglii. Anglicyzdecydowali się go złomować, ale po drodze wpadł on na raf ę. W 2003 roku, resztki Wariaga znalazła rosyjska ekspedycja.

Ostatnia parada.Pytanie: Czy bitwa pod Czemulpo mogła zakończyć się inaczej?Odpowiedź: Sądzę, że ani Wariag, ani Koriejec nie miały szans przebić się przez okr ążenie.Port Czemulpo to prawdziwa pułapka, w której wyjście zamykała japońska eskadra. Siły były zupełnie nierówne nawet na papierze. W rzeczywistości sprawy miały się jeszcze gorzej. Kr ążownik strzelał najgorzej ze wszystkich rosyjskich okr ętów port-arturskiej eskadry. Na ostatnich strzelaniach w grudniu 1903 roku, na wystrzelonych 145 pocisków różnych kalibrów,w cel trafiły tylko... trzy!Pytanie: Jeżeli wierzyć kmdr Rudniewowi, Wariag wrócił do portu dlatego, by naprawić uszkodzenia i ponownie włączyćsię do walki, a w rzeczywistości?...Odpowiedź: W rzeczywistości celny ogień Japończyków stał się dla rosyjskich marynarzy wstrząsem. Jeden z pierwszych pocisków wystrzelonych przez kr ążownik Asama ugodził Wariaga w przedni pomost. Padli zabici i ranni. W ciągu nastę p-nych trzech minut w okr ęt trafiła kolejna japońska salwa...Załoga kr ążownika po raz pierwszy znalazła się pod ogniem. I szybko okazało się, że do wojny nie byli przygotowani animarynarze, ani oficerowie. Wariag przyjął trzy pociski „na pier ś”, kiedy szedł na spotkanie z eskadr ą japońsk ą. Nastę pnych

osiem trafiło go w ruf ę, kiedy kmdr Rudniew rozkazał wykonać zwrot i powrót do portu Czemulpo. Do tego kr ążownik –  jeżeli wierzyć raportom kmdr Rudniewa – prowadził dosłownie huraganowy ogień: tylko jedno działo 6” (152 mm)wystrzeliło 425 pocisków. Wariag wystrzelił wszystkiego 1.105 pocisków – ale czy trafił chociaż raz Japończyków – oto jest pytanie! Japoński admirał Togo napisał tak: Rosjanie strzelali gęsto, ale głuszyli tylko ryby...

Pytanie: Przez całe 100 lat Wariag był symbolem rosyjskiej chwały na morzach. Wychodzi na to, że jak nie ma symbolu, tonie ma i sławy?Odpowiedź: A to dlaczego? Przecież w tej przegranej rosyjsko-japońskiej wojnie były zapisane i chwalebne stronice. Wroku 1905 cały świat poraziła odwaga załogi pancernika Kniaź Suworow, która walczyła literalnie do ostatniego naboju. No, ale po Cuszimie bohaterowie już nie byli potrzebni - ani żywi, ani tym bardziej martwi...Czy taki stawiacz min Stierieguszczij, który bił się z czterema okr ętami japońskimi, i tylko w jeden z nich trafił 27 razy.

Page 8: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 8/108

 

Zginęli wszyscy oficerowie, a na pok ładzie zostało tylko czterech podoficerów. Stierieguszczemu chociaż postawiono pom-nik, ale czy ktoś słyszał teraz o minowcu Sierdityj, który posłał na dno dwa okr ęty Japończyków? Za władzy radzieckiej niemożna było o tym mówić – przez pewien czas Sierditym dowodził por. Kołczak. A dlaczego by o nim teraz nie wspomnieć? Największy cios Japończykom w całej tej wojnie zadał minowiec Amur, na którego minach wyleciały w powietrze dwawrogie pancerniki. Obydwa poszły na dno. Czemu tego nie uznano za bohaterstwo? Czy rosyjski heroizm oznacza tylko jedno – lec na dnie nie spuściwszy bandery???...Widziane z drugiej strony.Do dnia dzisiejszego nie wiadomo było w Rosji, jak do boju z Wariagiem ustosunkowali się Japończycy. Nie wiadomo

 było, ile w rzeczywistości wystrzelili pocisków w jego kierunku i jakie ich okr ęty odniosły szkody. Tak że informacja o iloś-ci okr ętów japońskich pod Czemulpo była sprzeczną. Postanowiliśmy dostać odpowiedź z pierwszej r ęki – od ambasady Ja- ponii. I otrzymaliśmy nastę pującą odpowiedź:Zgodnie z «Materiałami o wojnie na morzu w latach 1904-1905» przeciwko Wariagowi stanęły nastę pujące okr ęty: Asama,Tioda, Naniwa, Niitaka, Takachiho i Akasi – oraz tak że trzy okr ęty z 14. Flotylli: Tidori, Haiabusa i Mayadzuru. Zgodnie zzałączonymi tabelami i mapami w/w okr ęty wystrzeliły nastę pujące ilości pocisków artyleryjskich: Asama – 28 pociskówkalibru 8” (203 mm), 98 pocisków 6” (152 mm) i 9 z dział 12-funtowych (78 mm); Tioda – 71 pocisków z dział 4,7” (120mm); Naniwa – 14 z 6” dział; Niitaka – 58 z 6” dział i 130 z 12-funtówek; Takachiho – 10 z 6” dział; Akasi – 2 z 6” dział.Okr ęty z 14. Flotylli przygotowały się do wystrzelenia torped i oczekiwały na sprzyjający moment do oddania salwy, alenie było to konieczne.W materiałach, którymi dysponujemy, nie wspomina się o uszkodzeniach w czasie walki na japońskich okr ętach odrozrywających się w pobliżu rosyjskich pocisków. Poza tym stwierdza się, że nie było żadnych bezpośrednich trafień ro-syjskimi pociskami wystrzelonymi z Wariaga.

Z poważaniem – Kmdr Tetsuya MasudaAttache wojskowy przyAmbasadzie Japonii w RosjiKoniec legendy?A zatem koniec pięknej legendy? Opowiadał mi ją mój dziadek – Franciszek Baranowicz, który tak jak tysiące innychPolaków służył wtedy w carskim wojsku i bił się z Japończykami pod Inch’on, w Port Arturze czy Mukdenie. Niewiele pa-miętam z jego opowieści – miałem wtedy 8-10 lat i zapamiętałem tylko tyle, że w czasie swej tułaczki po Azji szlak mojegodziadka przeciął się z drogami Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego i Kamila Giżyckiego... Pamiętam tylko tyle, żeczytając mi „Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów” dziadek powtarzał mi – Tak właśnie było... – w kontek ście walk w Mongo-lii i Chinach. Tak samo mówił, kiedy czytał mi relację o tym boju w szkolnym (już radzieckim) podr ęczniku literatury ro-syjskiej „Rodnaja riecz”. Rosyjskie okr ęty strzelały gęsto, a potem zatonęły. A zatem dlaczego mam mu nie wierzyć, wszak to on był naocznym świadkiem wydarzeń, o których ja teraz czytam w książkach. To, co ja widzę oczami mojej wyobraźni,

on widział swoimi własnymi.Koniec legendy? - być może tak. Historia ma to do siebie, że jest przedmiotem ścisłym – jak matematyka – boż wydarzeniawynikają logicznie jedno z drugiego. Ale zarazem jest to nauka otwarta, bowiem każdego dnia znajdywane są nowe fakty,nowe dokumenty, nowi świadkowie, którzy zmieniają obrazy już istniejące zapełniając szczeliny i pęknięcia w nich wyst-ę pujące, lub wr ęcz powstają nowe – bardziej spójne i logiczne od starych. Najgorszą rzeczą jest powoływanie się na autory-tet, bo oznacza to samoograniczenie się i zawężenie pola widzenia tylko do jednego źródła lub do jednej grupy źródełreprezentujących jak ąś opcję. No i zwalnia z myślenia – to Wielki Autorytet myśli za takiego „krytyka”, ale nie on sam. Jak Wielki Autorytet o czymś tam nie napisał, to tego nie ma i nie ma prawa być! Najczęściej tacy „krytycy” boją się stawianiahipotez jak diabeł święconej wody, bo mogliby dojść do przeciwnych wniosków, a wtedy przykry dysonans poznawczy i conajgorsze – musiał by odwołać to wszystko, co napisał, a to wstyd. Oczywiście – wstyd dla takiego kołtuna naukowego – bo prawdziwy badacz ma odwagę przyznać się do błędu.Dlaczego to piszę? Ano dlatego, że ostatnio różni - pożal się Boże – „krytycy” bez krzty wyobraźni przejechali się w swejkorespondencji do mnie bez umiaru po moich artykułach i opracowaniach traktujących o m.in. Mistrzu Twardowskim i hi-tlerowskiej broni V-7, itd. oczywiście podpierając się Wielkimi Autorytetami – a jużci!

Powyższy materiał na temat Legendy Wariaga jest dowodem na to, jak bardzo trzeba uważać, pisząc opracowania czyartykuły krytyczne, bo można się po prostu kosmicznie wygłupić – co daję pod rozwagę wszystkim „demaskatorom” i „kry-tykom” moich (i nie tylko moich prac, a tak że całej ufologii i innych „nauk z pogranicza”) z totalnym niedowłademwyobraźni i powołującym się tylko na Wielkie Autorytety (jakby sami nie potrafili czegoś wymyślić), co plasuje ich – niest-ety - w szeregach scholastyków XXI wieku...

Rozdział 3. EKSPERYMENT FILADELFIJSKI: Pożywka dla chorej wyobraźniPierwszym wydarzeniem ufologicznym, który jednak nie ma z UFO bezpośredniego związku, jest bez wątpienia wrzawa, jaka podniosła się wokół jednej z najbardziej tajemniczych akcji amerykańskich służ b specjalnych, a która to akcja jest zna-

Page 9: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 9/108

 

na pod kryptonimem EKSPERYMENT FILADELFIJSKI.W jednym z moich artykułów zamieszczonych na naszej witrynie internetowej CBUFOiZA przejechałem się po tychwszystkich, którzy podpierając się Einsteinem i jego pracami usiłują udowodnić, że EKSPERYMENT ten rzeczywiściemiał miejsce i - co gorsza - przyniósł on niesamowite efekty.Jeżeli idzie o mnie, to jestem w 99,99% przekonany o tym, że nigdy nie było żadnego EKSPERYMENTU FILADELFIJS-KIEGO, i że cała rzecz jest po prostu albo humbugiem wyssanym z palca jakiegoś żądnego sensacji dziennikarza, albostory wymyśloną przez jakiegoś specjalistę od wojny psychologicznej US Navy. Osobiście jestem za tą drugą opcją i za-mierzam tu udowodnić, że EKSPERYMENT FILADELFIJSKI był zagrywk ą w wojnie psychologicznej prowadzonej przez

USA przeciwko III Rzeszy i ZSRR.Legenda EKSPERYMENTU FILADELFIJSKIEGO.Legendę tą podawały swego czasu wszystkie wydane w Polsce książki traktujące o UFO, które pojawiły się od połowy lat70. XX wieku. I tu pierwsza rzecz ciekawa - wszystkie powtarzają jak pacierz za panią matk ą to, co w książce „The Bermu-da Triangle” napisał amerykański pisarz Charles Berlitz. Wedle niego miał on się odbyć w październiku 1943 roku. Polegałon na wytworzeniu wokół okr ętu silnego, oscylującego pola magnetycznego, które to pole miało zapewnić mu całkowitąniewidzialność. I ponoć to się stało - okr ęt otoczyła świetlista poświata czy zielonkawa mgiełka - wedle innej wersji - jegokontury wyprzejrzyściały i okr ęt znik ł! Pozostało po nim jedynie wgłę bienie w wodzie od kilu po linię wodną... I wszystko byłoby OK., gdyby nie drobiazg - okr ęt nie chciał powrócić ze stanu niewidzialności. Przenosił się on całkiem nieodpo-wiedzialny do wszystkich baz i portów od Nowego Jorku do Norfolku i z powrotem. W 1945 roku okr ęt ten poszedł wresz-cie „na żyletki”, a to dlatego, że nie można sobie było z nim dać rady. NB, ciekawy jestem czy czasem nie uciek ł on z mar-tenowskiego pieca???... - nie mówiąc już o tym, że jakoś musiano go złapać, by pociąć na złom...Załoga tak że dostała za swoje, bo jej członkowie znikali i pojawiali się w najróżniejszych miejscach, lub pozostawali w sta-

nie „zamrożenia” i dopiero nak ładanie na nich r ąk reszty załogantów - inne były „nieważne” - wyrywało ich z tego stanu.Kilku z nich zmar ło przedwcześnie. Jednym słowem horror, jak u Poëgo czy Oszubskiego...Papież polskiej ufologii - red. Lucjan Znicz-Sawicki w swej Biblii polskich ufologów - „Goście z Kosmosu - NOL” t. 2(Gdańsk 1986) pisze, że działy się tam jeszcze inne niesamowite rzeczy, które wymyśliła żądna sensacji prasa brukowa - awszystko to po to, by ośmieszyć ufologów.USS Eldridge wkracza na plan pierwszy.Okr ętem, który poddano temu szaleńczemu eksperymentowi miał być eskortowiec USS Eldridge noszący numer taktycznyDE-173. Okr ęt ten był eskortowcem, a nie niszczycielem - jak podawały niemal wszystkie źródła. To znaczna różnica!Wszystkie niszczyciele amerykańskie z czasów II Wojny Światowej miały wyporność w granicach 920 - 1.620 ton, zaśniszczyciele przeciwlotnicze 2.050 - 2.200 ton. Eskortowce typu Buckley/Cannon - a takim właśnie był USS Eldridgewypierały 1.240 ton. Pr ędkość maksymalna niszczycieli i niszczycieli przeciwlotniczych wynosiła 29,5 - 40 kts, zaśeskortowców 21 - 23,5 kts. Tak że znaczne różnice wystę powały w uzbrojeniu obu tych klas okr ętów: niszczyciele miały 4-6 dział o kalibrze 102 i 127 mm, niszczyciele przeciwlotnicze silne uzbrojenie plot, natomiast eskortowce tylko uzbrojenie

w działka plot i kaemy. Niszczyciele i niszczyciele przeciwlotnicze posiadały silne uzbrojenie torpedowe - od 8 do 16 wyr-zutni torped 533 mm, eskortowce tylko 3. natomiast eskortowce posiada ły silniejsze, niż niszczyciele i niszczyciele prze-ciwlotnicze, uzbrojenie ZOP - 2 wyrzutnie bomb głę binowych, 8 miotaczy bomb głę binowych i 1 miotacz granatówgłę binowych (tzw. „ jeż”), co wypada imponująco w porównaniu z najsilniejszym uzbrojeniem ZOP niszczycieli typu Cald-well, które zamykało się w 6 miotaczach bomb głę binowych, 2 wyrzutniach bomb głę binowych i 1 „ jeżu”. Pozostałe typy były słabiej uzbrojone.Z powyższych danych wynika, że USS Eldridge był klasycznym okr ętem eskortowym, którego dane taktyczno-techniczne predystynowały go do konwojowych operacji osłonowych przed samolotami, a nade wszystko U-bootami.DE-173 zwodowano w dniu 23 czerwca 1943 roku. Ale to nie oznacza, że od razu wszedł on do służ by, o nie! Czekało goco najmniej 2 miesiące urządzania, tak zatem wszedł on do służ by dopiero około 23 sierpnia 1943 roku. Pomyśl Czytelniku!- nowiutki jak spod igły, pachnący farbą i spawaną blachą okr ęt dowództwo US Navy oddaje ONR, by dokonano na nim ek-sperymentu o wielce niepewnym wyniku! I to w czasie, kiedy na Atlantyku wrzała największa bitwa morska wszechczasów - Bitwa o Atlantyk! Czy można było dać na zmarnowanie nowiutki okr ęt i to wtedy, kiedy przez Atlantyk w obiestrony szły konwoje, od których zależały losy prowadzonych w Afryce i Rosji operacji lądowych? Nie, takiego czegoś nikt

rozsądny nie zrobi, a Amerykanie nie są aż tak głupi, za jakich się ich uważa w Starym Świecie.Z drugiej strony idea była pociągająca - taki niewidzialny eskortowiec był by idealnym pogromcą U-bootów! I wszystko byłoby OK., gdyby nie mały, ale wyjątkowo wredny drobiazg, a mianowicie ów niewidzialny łowca......był by całkowicie ślepy!Tak! Ślepy, jak kret! Oczywiście dlatego, że pozostając w strefie niewidzialności sam nie mógł by odebrać żadnego promie-nia świetlnego czy sygnału radiowego... To dok ładnie opisał i wyjaśnił Stanisław Lem w powieści „Astronauci”, wiec nie będę się tutaj powtarzał. Gdyby rzecz firmował Albert Einstein, to nigdy w życiu nie doszłoby to tego EKSPERYMENTU, bowiem to właśnie jemu od razu zaświtałaby ta myśl, któr ą wyraziłem tu powyżej...Jest jeszcze drugie dno tego problemu, a mianowicie - ilość energii elektrycznej potrzebnej do wytworzenia takiego pola.Obawiam się, że nawet wszystkie elektrownie Ameryki nie byłyby w stanie dać tej ilości pr ądu! Co więcej, na Słońcu ob-serwuje się pola magnetyczne o wartości 3.500 Oe (ziemskie ma tylko ˝ Oe), na Słońcu zmierzono pola magnetyczne o in-

Page 10: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 10/108

 

dukcyjności rzędu 2.900 Gs - na Ziemi około 1 Gs. I mimo tego Słońce jakoś nie znika, mimo tego, że wartości te są orzędy wielkości większe od osiąganych w ziemskich laboratoriach. A przecież obserwuje się gwiazdy, ba! - galaktyki całe,w których pola magnetyczne są nieporównywalnie silniejsze i je widzimy. A to oznacza, że mamy do czynienia z bzdur ą...Pobożne życzenie ONR.Dok ładnie tak - pobożnym życzeniem amerykańskich służ b specjalnych, które rozpuszczały te brednie. Adresatem tego pasztetu był głównie wywiad hitlerowskiej Kriegsmarine, a tak że - w dalszej perspektywie - penetrujący swobodnie USAagenci radzieckich NKGB i GRU. To oczywiste. Poza tym, już niejako ŕ propos, ten celowany rykoszet uderzył w prof. dr Morrisa K. Jessupa, który był nie tyle ufologiem i demaskatorem czarnych projektów amerykańskich służ b specjalnych, ale

najprawdopodobniej po prostu agentem sowieckim, którego wyeliminowano! Może nie dał się „odwrócić” FBI, a może po prostu nie był tak znany, jak inni agenci uplasowani w PROJECT MANHATTAN, a byli nimi niemal wszyscy pracujący wnim Żydzi... - których nie można było ot, tak sobie, zwyczajnie „sprzątnąć”, bo podniósł by się wrzask żydowskiej finansj-ery, która obcięłaby dotacje na rządowe badania naukowe. Próbk ę tego mieliśmy 11 września 2001 roku, po ataku islams-kich fanatycznych terrorystów na gmachy World Trade Center w Nowym Jorku...Kto za tym wszystkim stoi? Podejrzewam - jestem niemal pewien! - że stoją za tym ci sami ludzie, którzy w niemal pięć lat później powtórzyli taki sam numer, tyle że pod zmienionym tytułem - „Incydent w Roswell”. A potem były już dalsze „in-cydenty”...Komu to było potrzebne?

Obie te afery zostały zmontowane wedle identycznego scenariusza, a cel był jeden - utwierdzić przeciwników w przekona-niu, że USA dysponuje wszystkim, co najlepsze, a to dlatego, że ma najlepszych uczonych (EKSPERYMENT FILADEL-FIJSKI) i kontakt z Kosmitami (Roswell). Ciekawe, że nie potwierdziło się to dziwnie w Korei, Wietnamie, Somalii, i kilku

innych miejscach na kuli ziemskiej. Żyją i działają Castro, Kadaffi, ben-Laden czy Saddam, których CIA miała dawno„sprzątnąć” i jej się to nie udało. Ale właśnie takie brednie - kolportowane szeroko przez media w postaci różnych chorychfilmów czy seriali w rodzaju „Z Archiwum X” czy jeszcze gorszego „Roswell: W kr ęgu tajemnic” - a EKSPERYMENT FI-LADELFIJSKI takowego się doczekał pod tytułem „Eksperyment <<Filadelfia>>” w reżyserii Stewarta Raffilla, zresztąmiernego filmowego gniota, któremu nawet nie można dać etykiety filmu sensacyjnego, jak było to w przypadku „Ros-well”. I to są właśnie profity od tego - pożal się Panie Boże - „incydentu”. Amerykanie potrafią zarobić dosłownie nawszystkim, a u nas? Nasi reżyserzy mogliby nakr ęcić naprawdę sensacyjny obraz o takich wydarzeniach, jak „incydentgdyński” z 21 stycznia 1959 roku, czy o przelocie Wielkiego Bolidu Polskiego w dniu 20 sierpnia 1979 roku. Wspaniałymtematem był by np. problem badań kr ęgów i piktogramów zbożowych w Polsce w roku 2001! No, ale kto podjął by się tego?Znając naszych reżyserów i ich ciągotki do robienia psychologicznych gniotów ŕ la Bergman, to wiem, że spapraliby tematgorzej, niż zrobił to Andriej Tarkowski z lemowskim „Solarisem”... Nie było żadnego EKSPERYMENTU FILADELFIJSKIEGO, a jeżeli nawet, to nie chodziło w nim o niewidzialność wdosłownym tego sowa znaczeniu. Podejrzewam, że chodziło w tym wszystkim o niewidzialność... dla obcych urządzeń radi-

olokacyjnych, nad czym pracowało się w USA w ramach PROJECT RAINBOW. USS Eldridge był pierwszym okr ętem, naktórym testowano urządzenia zak łócające pracę radarów. Proszę nie zapominać, że hitlerowcy posiadali takie urządzeniazak łócające i wykorzystali je z powodzeniem przeciwko Anglikom w czasie OPERACJI CERBERUS - przerzuceniu viaCieśnina Kaletańska trzech ciężkich okr ętów z Brestu do Wilhelmshafen: pancerników Gneisenau i Scharnhorst orazciężkiego kr ążownika Prinz Eugen w dniach 10 - 13 lutego 1942 roku. Ta koronkowa i przeprowadzona brawurowo operac- ja byłaby niemożliwa bez tego rodzaju urządzeń zak łócających pracę brytyjskich radarów lądowych, morskich i powietrz-nych. Anglicy ciężko przeżyli to niepowodzenie, a raczej upokorzenie Home Fleet, zaś praktyczni Amerykanie wyciągnęliwnioski i zaczęli nad tym pracować. Ot i wszystko - oto cała tajemnica EKSPERYMENTU FILADELFIJSKIEGO!... Możeon być jedynie pożywka dla chorej wyobraźni ludzi szukających taniej sensacji, na któr ą załapało się wielu ufologów iekspertów od Nieznanego.Tajemniczy wybuch.Tak naprawdę tajemniczą historią, jest straszliwy wybuch w porcie w Chicago, który miał miejsce w dniu 17 lipca 1944roku. Eksplozja ta spowodowała ogromne straty w ludziach i dobrach materialnych. Podobno tego dnia wylaciał w po-wietrze statek załadowany trotylem po same wr ę by. Energia wybuchu została oficjalnie oszacowana na około 1 kt TNT!

 Nieoficjalnie – dziesięć razy więcej...

Stronnicy tzw. Spiskowej Teorii Dziejów twierdzą, że to właśnie tutaj, a nie na Jordana de Muerte miało miejsce pierwszeodpalenie – najzupełniej przypadkowe – pierwszej amerykańskiej uranowej bomby atomowej... Kto chce, to niechaj wierzy,kto nie chce – to niech nie wierzy. Fakt pozostaje faktem – tej zagadki nie rozwiązał nikt do dnia dzisiejszego, a jeżeli na-wet, to milczy zgodnie z Prawem Burdego...

Rozdział 4. – Sprawa nr CE3 Kuźnica k./Kalisza 19440000. Na temat UFO-katastrof na Zachodzie wypisano całe morze atramentu i nakr ęcono kilometry taśmy filmowej. Co obrotniej-si zrobili z tego całkiem dochodowy biznes, że wspomnę tylko Roswell, które zarabia na ufologicznych turystachkilkadziesiąt milionów dolarów rocznie! U nas jakoś nikt nie nauczył się jeszcze zarabiać na ufologii prawdziwych pienięd-

Page 11: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 11/108

 

zy - i dobrze, bo to zostawia swobodę działania nam - ufologom.Jak wynika z załączonej do tego artykułu mapki, w Polsce mieliśmy kilka wydarzeń, które można podciągnąć pod UFO-ka-tastrofy. Pod tym pojęciem należy rozumieć rozbicie się lub awarię Nieznanego Obiektu Latającego, który rozleciał się(eksplodował, rozpadł się, itd.) w powietrzu lub w wodzie albo spadł na ziemię i pozostawił po sobie trwałe ślady fizycznelub relacje świadków w formie podań, legend czy konkretnych dokumentów pisanych, zdjęć, filmów, zapisów wideo, itd.itp. Taka jest najprostsza definicja UFO-katastrofy. Na załączonej mapce markerami czerwonymi oznaczono wydarzenia, które mogą mieć związek z urządzeniami techniczny-mi ludzi bądź Obcych. Markery niebieskie, to incydenty, które mogą mieć związek z nieznanymi naszej nauce siłami

 Natury. Markery zielone - incydenty niezbadane.Przypomnijmy sobie pokrótce te wydarzenia:1. 6 sierpnia 1662 roku, tajemniczy obiekt latający wyr żnął w kopułę szczytową Slavkoskieho štitu w słowackich TatrachWysokich, rozniósł go na skalne bałwany, które utworzyły tam rumowisko, zaś rykoszetem odbity od szczytu spadł wresz-cie w okolicach dzisiejszej wsi Štrba. Choć całe wydarzenie miało miejsce na Słowacji, to jednak interesuje nas, bowiemów NOL nadleciał od północy - czyli znad Polski. Możliwy meteoryt.2. Lato 1938 roku, okolice Jeleniej Góry. Dyskoidalny NOL spadł w Górach Kaczawskich. Legenda głosi, ze został zabrany przez hitlerowców do Berlina. Inna wersja legendy mówi o kompleksie Der Riese w Górach Sowich. Ostatnio mówi się, że był to tylko humbug...3. Czerwiec 1945 - a tak najprawdopodobniej, to chodzi o wczesne lata 50. - okolice Ustki. Dosz ło tam do katastrofylatającego spodka prawdopodobnie niemieckiej konstrukcji lotniczej znanej jako V-7 Vril lub Haunebu.4. 21 stycznia 1959 roku, port handlowy w Gdyni. Do basenu nr 4 (dzi ś im. Józefa Piłsudskiego) wpada dziwny, ognistyobiekt. Poszukiwania jego szczątków były bezowocne. Znaleziono natomiast jedną lub nawet dwie EBE, które wywieziono

do ZSRR. Możliwy trzeci stopień radzieckiego statku kosmicznego.5. 19 marca 1996 roku. Do Zatoki Pomorskiej wpadają trzy obiekty, które omal nie posłały na dno polski prom pasażersko-samochodowy m/f Wawel. Możliwe, że były to meteoryty.6. 14 stycznia 1993 roku, Jerzmanowice. Tajemniczy obiekt rozwala górną część Babiej Skały i powoduje znaczne zniszc-zenia w promieniu 0,7-2 km od epicentrum. Możliwy meteoryt lub silna bomba albo głowica rakiety...7. 15 kwietnia 1995 roku, okolice Węgorzewa. Ćwiczący żołnierze znajdują dziwny aparat w kształcie spodka, który zostałnastę pnie zabezpieczony przez żołnierzy GROM-u i przewieziony w nieznanym kierunku. Być może był to amerykański bądź rosyjski aparat szpiegowski, który spadł na terytorium naszego kraju.W lutym 2001 roku, do opisanych wydarzeń doszło jeszcze jedno, a mianowicie - katastrofa Nieznanego ObiektuLatającego w okolicach Kalisza (zielone „8” na mapce I) - w czasie II Wojny Światowej. O incydencie tym powiadomiłmnie słynny krakowski ufolog prof. Bronisław Rzepecki, który 7 marca 2001 roku przesłał mi relację, któr ą był otrzymał odsympatyka ufologii i współ pracownika „Świata UFO” pana Dominika Janiaka z podkaliskiego Jedlca. Według świadkówtych wydarzeń, sprawa przedstawiała się nastę pująco:

... Korzystając z okazji, chciał bym się z Panem podzielić pewną informacją, która przekazał mi mój znajomy. [...]Otóż przed paroma dniami jadąc z Kalisza do Włocławka, przejeżdżając przez wieś Celków w powiecie kaliskim, mój znaj-omy Józef K. opowiedział mi o pewnym zdarzeniu, które miało miejsce podczas ostatniej wojny we wsi Kuźnica(znajdującej się w pobliżu Celkowa) w latach 40. (Mój rozmówca nie potrafił sprecyzować daty, jednak było to około roku1943) W godzinach porannych cała wieś została obudzona potężną eksplozją, do której doszło na polach Kuźnicy. Po ja-kimś czasie na miejsce eksplozji zaczęła ściągać miejscowa ludność, jednak na miejscu był już ktoś z miejscowego poster-unku żandarmerii. [...] Wszyscy, którzy zbliżali się do tego miejsca byli przeganiani. Żandarm czy żandarmi na miejscu wy- padku pozostali do czasu przybycia z oddalonego o kilkanaście kilometrów Kalisza wojska. wojsko (trudno dziś powied-zieć, jakiej formacji) przyjechało i na ciężarówki załadowało wszystko, co pozostało z tajemniczego obiektu. [...](To właśnie od ludności polskiej tam zamieszkałej) pan Józef K. wielokrotnie słyszał tę historię. Po wojnie ponoć dużo sięo tym mówiło w okolicy. Według opinii okolicznych mieszkańców, na gruntach Kuźnicy eksplodowała >>cudowna brońHitlera<<. Po wojnie okoliczni mieszkańcy byli zdania, że na skutek błędu zboczyła ona z kursu i zmieniła kierunek lotu,eksplodując w okolicy Kalisza. Mój rozmówca powiedział mi tak że (dowiadując się u starszych mieszkańców wsi), żeniektórzy obserwowali lot tego obiektu. Nie pamięta, jak go opisywali, ale pamięta, ze wydawał on dźwięk >>jakby ktoś

ciągnął metalowe garnki po bruku<<.Już po wybuchu Niemcy wypytywali ludzi, czy coś widzieli, jednak nikt z mieszkańców wsi, w obawie o swe życie nie przyznał się do obserwacji lecącego obiektu, wyjaśniając Niemcom, że obudził ich huk. Niemcy dali wiar ę tym zapewnie-niom. Na korzyść mieszkańców wsi wpłynął fakt, że do eksplozji doszło we wczesnych godzinach rannych, kiedy wszyscy jeszcze mogli spać.Będąc tam w drodze powrotnej do Kalisza zrobiłem kilka zdjęć pozostałego po wybuchu krateru. W chwili obecnej miejsceto znajduje się na terenie prywatnego lasku - około 40-letniego. Lej powstały po wybuchu ma średnicę kilkunastu metrów i jak zapewniał mnie mój rozmówca, w przeszłości był o wiele większy. Do zmniejszenia się jego średnicy przyczynił sięsam właściciel pola, który rozplantował istniejący wokół niego wał ziemny i woził doń ziemię i inne pozostałości orga-niczne z gospodarstwa w celu jego zasypania.Dziś lej jest wypełniony wodą gruntową, i jak zapewnia mnie właściciel gospodarstwa >>woda kiedyś była tam głę boka<<.

Page 12: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 12/108

 

Ponoć pan Józef jako dziecko uczył się w nim pływać, natomiast >>starsi chłopacy byli kryci przez wodę i próbując stanąćna środku nie mogli dosięgnąć dna<<. Na pewno nie był to samolot, gdyż tych w czasie ostatniej wojny kilka spadło w okolicach Kalisza i nie wyrządziły takichszkód. Ponoć eksplozja >>bomby<< była tak silna, że w jej wyniku popękały mury w niektórych niemieckich gospodarst-wach rolnych.Tyle relacji pana Janiaka. W połowie marca postanowiłem zbadać rzecz in situ. Rzecz w tym, że podobną historięopowiadał mi mój dziadek Franciszek Baranowicz, który w czasie wojny pracował jako kuk na rzecznej barce, która pływała po Warcie. Otóż widywał on od czasu do czasu jakieś dziwne przelatujące - szczególnie nocą - obiekty, które

wydawały dziwne dźwięki i od czasu do czasu eksplodowały tworząc ogromne leje w okolicach Konina... („0” na mapce II)I rzecz najciekawsza, po wojnie weszli tam Rosjanie i pozostali na bardzo długo. Do 17 września 1993 roku. Co tam robili ico tam znaleźli - okryte jest mgłą tajemnicy... Jedno jest pewne - byli to żołnierze sił powietrznych i rakietowych. (!!!) Byćmoże teraz, po latach uda się trochę uchylić jej r ą bka???Pan Dominik Janiak postanowił zbadać rzecz in situ i w kwietniu 2002 roku udał się do Kuźnicy, by porozmawiać z miejs-cowymi. Odwalił on kawał dobrej, solidnej reporterskiej roboty, za co mu z tego miejsca serdecznie dzi ękuję! Efektem tego były dwa obszerne e-maile, które odeń otrzymałem, a które pozwolę sobie tutaj zacytować:15 kwietnia 2002, godz. 22:45[...] Po rozmowach z mieszkańcami Kuźnic („1” na mapce II) i okolic doszedłem do wniosku, że upadek NOL-a w tej wsinie był UFO-katastrof ą w sensie rozumienia go jako pojazdu obcych Istot. Była to najprawdopodobniej któraś z tajnych bro-ni III Rzeszy. [...] Większość z moich rozmówców informowała, że upadek >>bomby<< - bo tak ten obiekt jest nazywany przez wszystkich miejscowych - nie był jedynym tego dnia w tych okolicach! Jak informował mnie sołtys z Kuźnicy - panMieczysław K. w tym samym dniu podobna eksplozja miała miejsce kilka kilometrów na północ od Kuźnicy, w lasach po-

między Stropieszynem a Słuszkowem („2” na mapce II). Upadek obiektu w tym miejscu potwierdził mi pan Władysław K. Należy on do koła łowieckiego i jest myśliwym. Jak mnie zapewniał, niejednokrotnie oglądał ten lej po >>bombie<< - po-noć jest to najpopularniejsze miejsce spotkań myśliwych. [...]I wreszcie trzecie miejsce zlokalizowane w okolicach wsi Rozdżały („3” na mapce II), położonej w odległości jakichś 2-3km w linii prostej, z lekkim odchyleniem na wschód od Kalisza. Jak dotąd nie mam na ten temat wiele informacji, poza tąod mieszkańca Kuźnicy - pana Stanisława W. [...]I co ciekawe - wszyscy moi rozmówcy opisując trajektorię obiektu twierdzili, że nadleciał on od strony wsi Ceków lubKosmów. Przyglądając się kraterowi w Kuźnicy można odnieść tak że takie wrażenie. Punkt pomiędzy oboma wsiami znaj-duje się na linii prostej prowadzącej dalej do Konina!!! Do tych eksplozji doszło w październiku lub listopadzie 1944 roku,ale nie udało się ustalić konkretnej daty. Wszyscy świadkowie twierdzą jednak, że wybuch nastą pił około godziny 16:00. Nastę pny e-mail był jeszcze dłuższy wnosił nastę pne elementy do tej uk ładanki:16 kwietnia 2002, godz. 13:33[...] Kolejny świadek - pan Stanisław K. jesienią 1944 roku siedząc na podwórzu gospodarstwa zauważył, jak od strony wsi

Ceków nadlatuje CZERWONA BECZKA - przedmiot podobny do 200-litrowej beczki do kiszenia kapusty. Świadek wbiegł do domu, by powiadomić matk ę o obserwacji. W tej samej chwili usłyszał potężna eksplozję, która spowodowałaznaczne zniszczenia domu. Obiekt w locie wydawał dźwięki zbliżone do czegoś pośredniego pomiędzy szumem a świstem- coś jak śśśiiiiiiii!!!...Po eksplozji, jeszcze tego samego dnia pojawiło się Gestapo, zaś w dniu nastę pnym pojawiło się wojsko z dwoma pustymiciężarówkami, przeznaczonymi do załadowania na nie odłamków.Co ciekawe, świadek twierdzi, że miejsce po eksplozji było dostę pne dla ludzi w chwili, gdy było tam obecne wojsko!!!Świadek zbierał wraz z innymi dziećmi odłamki po bombie - określił je jako wykonane z >>bardzo twardego, metalowegomateriału, przypominającego duraluminium<<.A teraz najciekawsze! -[...] Wśród gapiów była jego matka znająca niemiecki, która zdołała zrozumieć rozmowy Niemców określające niektórewymiary leja: głę bokość - 17 m, obwód - 80 m. Jednak najciekawsze jest to, że ponoć była mowa o tym, że >>bomba miała pochodzić z ośrodków badawczych Gdyni lub Gdańska<<!!! Poza tym Niemcy mówili, że część bomby eksplodowała aczęść utknęła w piasku.

Wracając do zniszczeń, to pan W. twierdzi, że ziemia i kamienie były rozrzucone na kilometr. Prawdą jest również, że pod-much eksplozji powybijał szyby i zrzucił doniczki z parapetów w wielu gospodarstwach w innych pobliskich wsiach.Wszyscy rozmówcy są zgodni co do tego, że wojsko niemieckie pojawiło się drugiego dnia o świcie. Świadkom wydaje się,że obiekt miał kształt cygara i szedł od niego strumień ognia. Najbardziej zdumiewający jest opis podany przez panaMieczysława K., który twierdzi, że obiekt miał wygląd KULISTY. >>Taka kula, jak balon<<, która poruszała się stosunko-wo wolno. Jego brat Jan K. twierdzi, ze obiekt miał kształt DUŻEJ ŻARÓWKI, która >>świeciła, jakby gwiazda leciała<<- jednak że obaj świadkowie nie widzieli tego obiektu, a znają go z opowiadań osób trzecich. No cóż - sprawa wygląda moim zdaniem nastę pująco: hitlerowcy zamierzali użyć broni V przeciwko wojskom radzieckim,które wtedy jeszcze stały na linii Wisły. Wypróbowywali je w Wielkopolsce z dobrym skutkiem - st ąd leje na polach podka-liskich i podkonińskich miejscowości. Na szczęście nie udało się im ich wykorzystać w czasie ofensywy wojsk polskich iradzieckich, i cała ta rakietowa machina wojenna wpadła w r ęce żołnierzy 2. Frontu Białoruskiego lub 1. Frontu Ukraińskie-

Page 13: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 13/108

 

go... Nie sądzę, byśmy mieli tutaj do czynienia z klasycznymi UFO, a właśnie z tajnymi broniami III Rzeszy. Opisy podane przez świadków, z którymi rozmawiał pan Janiak pasują jak ulał do tego, co widzieli i przeżywali mieszkańcy Londynu czyAntwerpii atakowanych przy pomocy pocisków odrzutowych V-1 i pocisków rakietowych V-2. Relacje te przypominaj ątak że relacje Szwedów, Norwegów, Finów i Duńczyków z wydarzeń „skandynawskiego rakietowego lata 1946 roku” - oczym piszę w mojej książce „WUNDERLAND 2”, która być może wkrótce się ukaże na naszym rynku księgarskim. Tak czy inaczej, stoimy w obliczu konkretnej zagadki historycznej, któr ą powinni się zająć nie ufolodzy, ale historycy i eksplor-atorzy.

Rozdział 5. Sprawa nr DD Maury Island (USA) 19470623.

I trzeci anioł zatr ą bił: i spadła z nieba wielka gwiazda, płonąca jak pochodnia, a spadła na trzecią część rzek i źródła wód.A imię gwiazdy zwie się Piołun.I trzecia część wód stała się piołunem, i wiele ludzi pomar ło od wód, bo stały się gorzkie.Ap. 8,10-11

 Niniejszy rozdział opowiada o jednym z najwcześniejszych i najciekawszych epizodów Zimnej Wojny, jakim jest bezwątpienia znany z literatury ufologicznej tzw. „Incydent Maury Island”. Incydent ten jest jednym z pierwszych, w którywprzęgnięto ufozjawisko do zamaskowania amerykańskiego „czarnego projektu”, mającego ścisły związek z amerykańsk ąatomistyk ą i produkcją broni jądrowej w Stanach Zjednoczonych. Przy tej historii bledną wszystkie brednie z „ArchiwumX” - a zatem...1

Legenda o Incydencie nad Maury Island przekazana przez nasze źródła brzmi nieledwie sensacyjnie. Otóż w dniu 23 czerw-ca 1947 roku, strażnik przybrzeżny z Tacoma w stanie Waszyngton - a więc tym, w którym rozegrało się wiele niezwyk łychwydarzeń z UFO - niejaki Harold Dahl, jego syn i cz łonkowie załogi łodzi patrolowej US Coast Guard czy Tacoma Harbor Patrol byli świadkami niezwyk łego wydarzenia. Płynąc wzdłuż brzegów wyspy Maury Island, zauważyli niezwyk łe wido-wisko, a mianowicie: sześć dyskoidalnych obiektów latających kr ążyło wokół siódmego - podobnego do pączka , który po-woli obniżał swój lot. W pewnym momencie prześladowcy rozpierzchli się na cztery wiatry, zaś większy obiekt wybuchł ja-skrawym płomieniem i rozleciał się na strzę py, które poleciały tak że na łódź patrolowa Dahla... Jeden odłamek zabiłnieszczęsnego psiaka, zaś drugi zranił Dahla Juniora w r ęk ę... Gros odłamków poleciał do wody. Dahl po powrocie do bazyzawiadomił odpowiednie władze, i... - i to już wszystko, co nam wiadomo o tym incydencie. Gdyby Harold Dahl niezameldował o tym przełożonym, a odłamki nie zabiły psa i nie poraniły jego syna - to nie dowiedzielibyśmy się o tym nig-dy...W rzeczywistości sprawa wyglądała nieco inaczej i w świetle analizy dokonanej przez badacza UFO Johna A. Keela wy-chodzi na to, że nie był to żaden incydent ufologiczny, nie była to ufokatastrofa czy nawet DD! J. A. Keel twierdzi wprost,

na stronach książki H. Evansa & J. Spencera - „UFOs 1947-1987: The 40-year Search for an Explanation” (Londyn 1987),że...2... była to katastrofa samolotu specjalnego, należącego do agendy rządy Stanów Zjednoczonych, a konkretnie do Komisjids. Energii Atomowej USA (KEA), a oto, co pisze on na ten temat:W dniu 23 czerwca 1947 roku Dahl wraz ze swym nastoletnim synem i jeszcze jednym członkiem załogi oraz z psem bylina pok ładzie małego holownika (a więc nie łodzi patrolowej), którego zadaniem było przeholowywanie łodzi i małych barek w porcie Tacoma. Crismana nie było wtedy z nimi.Kiedy mijali całkowicie pustynny i bezludny półwysep zwany Maury Island, nad ich głowami pojawiły się dwa lub więcejsamolotów. Naraz zaczęły się one pozbywać radioaktywnych odpadów!!! Drobne odłamki spadły na holownik raniącchłopca w ramię i zabijając psa. Dahl miał aparat fotograficzny i zrobił kilka zdjęć. Tymczasem szlaka spadała do wody i na brzegi Maury Island. Dahl zawrócił do Tacoma i udał się ze swym synem do najbliższego szpitala (Chicagowski wydawcaRaymond Palmer dotar ł i sporządził kopie zapisów szpitalnych z tego dnia.) I tak właśnie wygląda ten słynny incydent Ma-ury Island.

Dalej J. A. Keel opisuje już niezbyt ciekawe z punktu widzenia ufologa spotkania z MiB-ami - którymi byli agenci KEA.Szczególnego smaczku całej tej historii dodaje fakt, że dwaj wyżsi oficerowie USAF wysłani do zbadania tej afery zginęliw niewyjaśnionej do dziś dnia katastrofie lotniczej.Co się właściwie stało?John A. Keel znalazł odpowiedź na to pytanie w zak ładach metalurgicznych w Hanford, gdzie poza normalną produkcjąwykonywano tak że prace nad wzbogacaniem i wytwarzaniem uranu i plutonu na potrzeby ameryka ńskiej atomistyki iobronności. Wszelkie pozostałości po rafinacji i odpady chemiczne - w tym wyjątkowo „gor ące” produkty rafinacji uranu i plutonu - wywożono samolotami nad duże zbiorniki wodne i po prostu topiono w takich miejscach, jak Puget Sound i Taco-ma Harbor...3Kiedy dziennikarz Paul Lance zwiedzając stan Waszyngton usiłował dostać się na Maury Island, zastał tam płot z drutu

Page 14: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 14/108

 

kolczastego i tablice ostrzegawcze z napisami: PROPERTY OF THE US GOVERNMENT - KEEP OUT - co wskazuje nato, że samolot KEA lecąc nad Maury Island z ładunkiem radioaktywnych odpadów z rafinerii w Hanford w celu wrzuceniaich do Pacyfiku, znalazł się w poważnych opałach. Załoga przestraszona możliwością katastrofy po prostu wyrzuciła„gor ący” ładunek do wody i na półwysep Maury Island. Oczywiście nikt nie mógł się o tym dowiedzieć i dlatego „wyciszo-no” Crishama i Dahla, zaś oficerów USAF, którzy dowiedzieli się zbyt wiele i mogliby o tym powiadomić swych przełożonych, a ci z kolei media i opinię publiczną, po prostu zlikwidowano. Fizycznie! W tym okresie, KEA miała upraw-nienia, o których mogły sobie pomarzyć OSS, JIC czy FBI. Dla ochrony amerykańskiego programu badań atomowych (i nietylko), KEA nie przebierała w środkach, a mimo tego wszystkiego cały „Project Manhattan” był dla sowieckich służ b spec-

 jalnych tajemnicą Poliszynela, czego dowiodły sprawy Rosenbergów, Fuchsa, a potem Vassala, Nunn-May’a czy „kr ęgu pięciu z Oxbridge” - szpiegów pozyskanych i wykorzystanych przez NKWD (NKGB) i GRU Sztabu Generalnego ZSRR. NB, okazało się, że wszyscy żydowscy pracownicy naukowi „Project Manhattan” byli na kontakcie radzieckich służ b spec- jalnych, bowiem wychodzili ze śmiesznego założenia, że musi być zachowana równowaga pomiędzy dwoma supermocarst-wami. Czym to się skończyło - wiemy wszyscy. Świat zapłacił daninę za ich polityczną krótkowzroczność milionami ofiar Zimnej Wojny...4I tutaj docieramy do politycznych implikacji Incydentu Maury Island. Jedno jest pewne - była to z całą pewnością jedna z pierwszych katastrof jądrowych okresu pokoju - a właściwie już Zimnej Wojny. J. A. Keel wskazuje palcem i nazywa poimieniu siły sprawcze tej Legendy - jest nią KEA i jej agenci. Nie ma niczego tajemniczego w tej historii - tzn. w historiitego incydentu n i e m a ż a d n e g o elementu pozaziemskiego. Wszystko było rozgrywane na płaszczyźnie ludzkiej, itylko ludzkiej. Najpierw było wydarzenie, a potem została stworzona dlań legenda - po 24 czerwca 1947 roku - czyli p o przygodzie Kennetha Arnolda, który nad Górami Kaskadowymi widział formację latających talerzy. Agenci KEA w lot

skorzystali z sytuacji i podali sfabrykowaną Legendę na żer prasie. A jak poucza historia wojskowości i konfliktów zbroj-nych - nie ma lepszej metody na przykrycie jednaj tajemnicy nad przykrycie jej jeszcze większą tajemnicą... - zaś w XXwieku największą tajemnicą stały się UFO!A dalej potoczyło się jak po maśle - prasa złapała haczyk i rodząca się ufologia tak że. To wystarczyło - taka „maskirowka”spowodowała odwrócenie uwagi od katastrofy samolotu, bo podstawiła zamiast niej niewiadomą w postaci katastrofy UFO.Dlaczego?Odpowiedź na to pytanie jest prosta i nasuwa się sama:v Trzeba było ukryć przed własną opinią publiczną fakt wyrzucania do morza odpadów radioaktywnych z rafinerii plutonuw Hanford (i innych miastach też).v Trzeba było ukryć sam fakt produkcji plutonu i rafinacji uranu przed agentami w łasnych, jak i obcych służ b specjalnych.(Sprawa ukrywania produkcji przed własnymi służ bami specjalnymi wynikała z tego, że FBI szacowało znaczne spenetro-wanie amerykańskich agencji rządowych przez radzieckie służ by specjalne, co dowolnie potwierdziły późniejsze afery zeszpiegostwem atomowym.)

v Trzeba było ukryć fakt katastrofy samolotu z „gor ącym” wysoce radioaktywnym - ładunkiem na pok ładzie. Tak czy inac-zej, KEA mimo swych szerokich kompetencji i uprawnień nie była państwem w państwie i odpowiadała przed Kongresemza swe posunięcia. Niektórzy opozycyjni kongresmani zaczęliby zadawać niewygodne pytania, a wtedy sprawa musiałabywyjść na jaw... - z raczej opłakanymi dla KEA i amerykańskiego programu jądrowego skutkami, nawet bior ąc pod uwagęfakt, że trwała już Zimna Wojna...Tak więc wniosek końcowy nasuwa się sam i jest oczywisty. Cały ten Incydent b y ł katastrof ą ekologiczną i m u s i a łmieć przykrywk ę w postaci Legendy. Obserwacja Kennetha Arnolda była iście opatrznościowym zrządzeniem losu dlaKEA. I po raz drugi ufologię wprzęgnięto w służ bę polityki...5Ale i nie ostatni w latach 1946-47, bowiem podobnej przykrywki użyli Rosjanie w Skandynawii w czasie „rakietowego lata1946”. Incydent Maury Island jest drugim takim przyk ładem wykorzystania ufologii, zaś trzecim jest sławetne, okrzyczane,opisane i sfilmowane „Wydarzenie w Roswell”. Najgorszym w tej całej historii jest to, że wielu poważnych badaczy zagadnienia UFO dało się nabrać na ten pasztet i w tejchwili są gotowi kruszyć o nie kopie w boju o uznanie jego autentyczności - co więcej - łączą oni w jedno incydent Maury

Island z wydarzeniami w Roswell i nad Górami Kaskadowymi, uznając je za przejawy działalności Obcych na naszej plane-cie. Z tego wszystkiego jedynie incydent nad Mt. Rainier wydaje się być n a p r a w d ę niewyjaśniony i mający największystopień dziwności.Incydent Maury Island można więc zakwalifikować do tej samej przegródki, co sławetny i równie perfidnie sfingowany przez amerykańskie służ by specjalne Eksperyment Filadelfijski, który był humbugiem adresowanym do hitlerowców, alenade wszystko do Kremla i Łubianki, co udowadniam w innym miejscu. Działały tutaj dok ładnie te same mechanizmy, cow przypadku Maury Island, Roswell i... Czarnobyla - boż ekologiczne efekty obu tych katastrof atomowych - w przypadkuRoswell chodziło o katastrof ę bombowca B-29 Superfortess z bombą A na pok ładzie i w rezultacie pierwszą operację „Bro-ken Arrow” - mogły być porównywalne i były podobnie utajnianie przed własnym społeczeństwem. W przypadku Czarno- byla nie udało się tego ukryć, bowiem wybuch w elektrowni i postę pujące skażenie promieniste zostało wykryte przezamerykańskie i natowskie satelity szpiegowskie, zaś zachodnie media szybko przeszwarcowały informację o nim przez kor-

Page 15: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 15/108

 

don Żelaznej Kurtyny... W gr ę wchodzili tak że sąsiedzi - Kanadyjczycy, zaś w przypadku Czarnobyla - Skandynawowie,Austriacy i Niemcy, bo Polacy i bratnie narody bloku wschodniego nie musiały o tym wiedzieć i były a priori spisane nastratę przez Wielkiego Brata z Moskwy. Można powiedzieć, że spełniła się wizja Św. Jana z Apokalipsy - w dniu 23 czerw-ca 1947 roku Gwiazda Piołun po raz czwarty spadła z nieba i zagroziła mieszkańcom stanu Waszyngton oraz Kolumbii Bry-tyjskiej po kanadyjskiej stronie granicy, wszak w pobliżu Tacoma leżą dwa wielkie miasta: Seattle i Vancouver. Dobrze, żeudało się od razu zlokalizować i zlikwidować zagrożenie, strach pomyśleć, co byłoby, gdyby...6Pointę dopisało samo życie w 39 lat później, a zawiera się w makabrycznym dowcipie:

Pytanie do radia Erewan:- Towarzysze, czy to prawda, że jabłka z okolic Czarnobyla są niejadalne?Radio Erewan odpowiada:- Sk ądże znowu! Absolutnie nie, ale przypominamy słuchaczom, że po zjedzeniu jabłek należy dok ładnie zebrać wszystkieobierki i ogryzki, a nastę pnie zakopać na głę bokość co najmniej dwóch metrów do ziemi!Inną wersją tego żartu był kawał o wnuczku i dziadku:Jest rok 2086. wnuczek pyta dziadka:- Dziadziu, czy to prawda, że sto lat temu coś wybuchło w Czarnobylu?- Prawda wnusiu - rzek ł dziadek i pogłaskał go po główce.- Dziadziu - indaguje dalej wnuczek - a czy to prawda, że ja jestem mutantem?- Ależ sk ąd wnusiu! - zaprzecza dziadek i głaszcze go po drugiej główce...Te żarty kosztowały niejedno ludzkie życie, bo nie po raz pierwszy ideologia wzięła gór ę nad rozumem, a głupota nad in-stynktem samozachowawczym. A najgorsze jest to, że dzisiaj usiłuje się nam wmówić, tyleż solennie, co bez pokrycia w

faktach, że nie ma żadnego zagrożenia po tych katastrofach nuklearnych. Jest inaczej - bo taka sytuacja, jak ta z dziadkiem iwnuczkiem mogą zdarzyć się wszędzie tam, gdzie ludzka głupota uwolniła radioaktywnego dżina z butelki: w NowymMeksyku, Arizonie, Newadzie, Lop-Noor, Semipałatyńsku, atolach Pacyfiku czy Nowej Ziemi. I nie widać żadnego wyjściaz tego impasu... A my musimy wreszcie zebrać się w sobie i posprzątać ten chlew, w jaki zmieniliśmy nasz wielki zielonydom - Ziemię - i nie pomogą nam w tym żadni Kosmici... Niestety – Stany Zjednoczone nie wyciągnęły zadnych wniosków z tej lekcji i to zaważyło na dalszej polityce ekologicznejtego państwa.7Już po opublikowaniu tego artykułu w „ Nieznanym Świecie” zatelefonowała do mnie pewna mieszkanka Warszawy zinformacją o tym, że jej ojciec pracował swego czasu w jednej z hut w Hanford. W połowie 1947 roku został on wyrzuconyz pracy – rzekomo za lewicujące poglądy polityczne. Rzecz nie byłaby może warta wzmianki, ale dziwnie zbiegła się z opi-sanymi powyżej wydarzeniami, a skoro istnieje taka zbieżność, to z całą pewnością coś jest na rzeczy...Jest to całkowicie możliwe, jako że kończyła się wielka miłość Ameryki do Związku Radzieckiego po zwycięstwie nad hi-

tlerowskimi Niemcami i oddaniu Stalinowi krajów Europy Środkowej we władanie, w zamian za spokój w Europie Zachod-niej... Prezydent Rooswelt, który sprzedał nas Stalinowi myslał, że go przechytrzył. W gruncie rzeczy postą pił tak samogłupio, jak Chamberlain po podpisaniu Traktatu Monachijskiego. Zrozumiał to Truman, ale już było za późno na cokolwiek  – powoli ruszała machina Zimnej Wojny...Rozdział 6. Sprawa nr CE3 Roswell (USA)19470702.Żyjemy na spokojnej wyspie ignorancji pośród czarnych mórz Nieskończoności, i wcale nie jest powiedziane, że w swej podróży zawędrujemy daleko. Nauki - a każda z nich dąży we własnym kierunku - nie wyrządziły nam jak dotąd żadnejszkody; jednak że pewnego dnia, gdy połączymy rozproszoną wiedzę, otworzą się przed nami tak przerażające perspektywyrzeczywistości, a równocześnie strasznej sytuacji, że albo oszalejemy z powodu tego odkrycia, albo uciekniemy od tegośmiercionośnego światła przenosząc się w spokój i bezpieczeństwo nowego mrocznego wieku.Howard Phillips Lovecraft - „Szepczący w ciemności”H. Ph. Lovecraft wygłosił swe mroczne proroctwo w latach 30. ubiegłego wieku i nie mylił się - pojawienie się broni jądrowej stworzyło nowe przerażające perspektywy rzeczywistości. Jak na razie, to świat oszalał i nie uciek ł w spokój i bezpieczeństwo nowego Średniowiecza, a wr ęcz odwrotnie - cofnęliśmy się do czasów krucjat, i kto wie, czy nie pojawi się

z czasem nowoczesna Święta Inkwizycja. Na każdy sposób nie jest to dobre...To, co wydarzyło się w nocy z 1 na 2 lipca 1947 roku, w okolicach ma łego zapyziałego miasteczka Roswell w NowymMeksyku, przeszło do annałów historii ufologii jako „ufokatastrofa w Roswell”. Narodziny Legendy.

Legenda ufokatastrofy w Roswell była wałkowana przez różnych autorów i nie widzę sensu przytaczać jej po raz n-ty.Ograniczę się zatem do krótkiego przypomnienia zasadniczych faktów:v Wydarzenie to miało miejsce w okolicach miasta Roswell (w stanie Nowy Meksyk), w dniu 2 lipca 1947 roku.v W czasie silnej burzy, która miała miejsce w nocy dnia poprzedniego, piorun uderzył w UFO, który po przeleceniu jeszcze pewnego dystansu spadł i rozbił się na pustyni - jak pokazuje to rysunek.v Rozbity pojazd latający Obcych został potem znaleziony przez żołnierzy USAF z pobliskiej Roswell AFB , którzy zamkn-

Page 16: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 16/108

 

ęli teren wokół szczątków, zabrali je i pod silnym konwojem zabrali je do Edwards AFB w Kalifornii.v Na miejscu katastrofy znaleziono poza spodkiem tak że 4 ciała Obcych, które również zabrano do Edwards AFB.v Fakt katastrofy utajniono, zaś wyniki badań NOL-a i ciał Kosmitów tak że, zaś wszystkie informacje radiowe i prasoweocenzurowano.Tak w największym skrócie wyglądają fakty.A jak się to ma do ogólnoświatowej polityki? Nie zapominajmy o podstawowym dla całej sprawy fakcie, że niemal od roku na świecie trwała...... Zimna Wojna...

... i od Triestu po Szczecin zapadła Żelazna Kurtyna. Obydwa supermocarstwa miały już broń jądrową i właśnie stawały dowyścigu ekipy Ulama-Tellera (w USA) i Zacharowa (w ZSRR) do uzyskania reakcji termojądrowej i bomby wodorowej - bomby H, której moc wielokrotnie przekracza moc bomby atomowej. Równocześnie obydwie strony intensywnie pracująnad rozwojem broni rakietowej - a właściwie nad wykorzystaniem rakiet jako wektora dla Broni Masowego Rażenia - BMR - którym to eleganckim eufemizmem określa się bronie atomowe, biologiczne i chemiczne. Nie można pominąć jeszcze jednego szczegółu, a mianowicie - Roswell leży niezbyt daleko rakietowego poligonu w WhiteSands - White Sands Missile Range w Arizonie i ośrodka badań atomowych w Almanogordo. Jego mieszkańcy niejednok-rotnie o b s e r w o w a l i przeloty doświadczalnych rakiet budowanych w oparciu o niemieckie V-2, odpalane z WSMR...Wielu autorów pominęło zasadniczy dla całej sprawy fakt, że Roswell to tak że Roswell AFB, w której stacjonowało wtedy509 Skrzydło Lotnictwa Bombowego SAC . Sprowadza się to do tego, że to właśnie SAC do dziś dnia dysponuje samolota-mi bombowymi, które służą do przenoszenia broni jądrowej, zaś 509 Skrzydło było wtedy j e d y n ą jednostk ą złożoną z 49maszyn Boeing B-29 Superfortess, które były przystosowane do transportu i zrzutu bomb atomowych! Roswell AFB i jejsamoloty przeznaczona była głównie do zabezpieczenia atomowych bombardowań Meksyku, Kuby i rejonu Morza Karaibs-

kiego. Nie muszę chyba dodawać, że jej znaczenie wzrosło po przewrocie komunistycznym na Kubie i powstaniu proso-wieckiego reżimu Fidela Castro...Czy była to katastrofa NOL-a?- czy może coś innego? Nie, to nie musiała być katastrofa statku kosmicznego Obcych, bo odbiłoby się to na każdej nastę p-nej wojnie wprowadzeniem do użycia coraz bardziej udoskonalonych rodzajów broni. Jak dotąd - używa się coraz bardziejdoskonałych rodzajów i systemów broni, ale działają one na znanych od stuleci zasadach i n i e m a w nich nic nowego, czyrewolucyjnego. Broń laserowa - LBR czy promienista (plazmowa lub MHD) w dalszym ciągu pozostaje na kartach powieś-ci SF, mimo włożonych miliardów dolarów w badania nad nimi...Co zatem stało się w odległości około 100 km od Roswell owej nocy z 1 na 2 lipca 1947 roku? Wszystko wskazuje na to, że była tam katastrofa s t r a t e g i c z -n e g o b o m b o w c a z b o m b ą a t o m o w ą n a p o k ł a d z i e... Nie mam na todowodów wprost, ale fakt utajnienia całej operacji i u k r y c i e j e j przed własnym społeczeństwem - podobnie jak w przy- padku Maury Island - stanowi poszlak ę o randze d o w o d u !Drugą poszlak ę stanowi Legenda. Za strategiczny bombowiec podstawiono latający talerz, boż nie ma lepszej przykrywki

dla tajemnicy, jak jeszcze większa tajemnica - zgodnie z Prawem Burdego - a tą największą były, po dniu 24 czerwca 1947roku właśnie latające talerze... USAF perfidnie wykorzystały sytuacje społecznego zainteresowania się Obcymi izamaskowały po mistrzowsku jeden z pierwszych wypadków z bronią jądrową na kontynencie północnoamerykańskim. Ta„maskirowka” okazała się nadzwyczaj skuteczną - nawet dzisiaj ufolodzy - wbrew bijącym w oczy faktom - wolą wierzyćw rozbite latające talerze ukrywane w bazach lotniczych Arizony, Newady i Kalifornii, zamrożone trupy Kosmitów tamżeskrywane i krojone - niż w to, że po prostu były to ukrywane przed swoim społeczeństwem pierwsze operacje typu BRO-KEN ARROW, po katastrofach jak najbardziej ziemskich maszyn z bombami A na pok ładach...Inne możliwości?...Oczywiście istnieją inne możliwości - ot choć by taka, że krytycznej nocy nad pustyniami Nowego Meksyku doszło do ko-lizji samolotu bombowego z Roswell AFB z balonem meteorologicznym Skyhook, który by ł widziany tam dzień wcześniej.Do katastrofy mogło dojść wtedy, kiedy burza zagnała Skyhooka w okolice bazy, do której powracała właśnie z bojowego patrolu któraś z tamtejszych superfortec. Resztę znamy. USAF sprawę utajniły i rozpuściły plotki o katastrofie UFO, codoskonale pokazał Jeremy Kagan w swym filmie „Roswell”.Inną możliwością jest katastrofa pojazdu wzorowanego na hitlerowskich konstrukcjach typu Vril/Haunebu czyli wspom-

niane już niejednokrotnie V-7. W czasie trwania i po II Wojnie Światowej, Amerykanie i Kanadyjczycy prowadzili pracenad dyskoplanami, których pr ędkość wynosiłaby >3 Ma w locie poziomym i co najmniej 1 Ma w locie wznoszącym. Pracete mogły być zaawansowane, bowiem politycy amerykańscy realnie obawiali się ataku lotniczego na USA przeprowadzone-go ze strony obu biegunów naszej planety... Nie jest zatem wykluczone, że w pobliżu Roswell rozbił się prototyp dyskoidal-nego pojazdu latającego V-7 zagarniętego przez Amerykanów na terenach III Rzeszy, albo zbudowanego w oparciu ozdobyczną technologię hitlerowców lub Obcych. Sprawę tą opisaliśmy szerzej w „WUNDERLAND...”. Ciekawą rzeczą jest to, że zaawansowane prace nad dyskoplanami prowadzone w Kanadzie przez koncern AVRO zostały przerwane nażądanie premiera tego kraju. Co więcej, ten sam rozkaz położył kres najdoskonalszemu myśliwcowi, który mógł działać wwarunkach polarnych, a którego nie miał poza Kanadą żaden inny kraj. Co to było? - szpiegowska intryga radzieckich służ bspecjalnych, czy krótkowzroczność i głupota kanadyjskiego polityka? Możliwe, że i jedno i drugie - tak czy inaczej, ta za-gadka też pozostała nierozwiązaną...

Page 17: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 17/108

 

Fantastyczny film Raya Santilli’egoWe wrześniu 1995 roku, kilka zachodnich telewizji pokazało rzekomo zrobiony w 1947 roku film, który pokazuje sekcjęzwłok Kosmitki znalezionej w Roswell wśród szczątków NOL-a. Podobnie, jak film Kagana mają one utrzymać widzów w przekonaniu, że katastrofa w Roswell miała miejsce i co więcej - jest otoczona mgłą tajemnicy, przez któr ą od czasu do cza-su coś niecoś przecieknie...Ten ciekawy film ukazuje autopsję kobiety, która chorowała najprawdopodobniej na syndrom Turnera, objawiający si ętym, że ulegaja znacznej redukcji narządy płciowe, brzuch ulega wzdęciu, zaś głowa ma nienormalne rozmiary. Istota ta ma po sześć palców u r ąk i nóg, ale to tez nie jest dowodem na to, że jest ona Kosmitk ą, bowiem sześciopalczastość też trafia

się u ludzi. Przyk ładem może być nasz król Władysław IV Warneńczyk... I jakoś nikt nie posądzał go o to, że był Kosmitą,aczkolwiek okoliczności jego śmierci są nader niejasne i tajemnicze... Film jest w ogóle robiony po amatorsku i sprawiawrażenie, jakby robił go nie profesjonalista, ale kompletny amator.To, że Ray Santilli chciał na tym pseudo-dokumencie zbić kasę jest czymś oczywistym i poza wszelk ą dyskusją. Dowodemna to jest cena tego filmu - 30-minutowa kaseta z filmem kosztuje aż 33 Ł czyli niemal 50 US$ albo prawie 220 PLN!Wniosek jest jeden - film Santilli’ego jest zr ęcznym fałszerstwem sprokurowanym w celu zbicia kasy. Konsyliumchirurgów i patologów sadowych powołane na IV Międzynarodowym Kongresie Ufologicznym w Koszycach na Słowacji,orzek ło ponad wszelk ą wątpliwość, że mamy do czynienia ze zwyk łą Ziemiank ą!...W tej chwili, a piszę te słowa we wrześniu 2001 roku, zdecydowana większość trzeźwo myślących ufologów na całymświecie odcina się od tych filmów, jako dowodów na istnienie życia poza Ziemią. Jest w tym wszystkim zbyt wiele znakówzapytania, by można z całą pewnością stwierdzić, że była to ufokatastrofa, zaś wszystkie nastę pne wydarzenia dowodząwprost, że był to genialny humbug, który miał swe miejsce w działaniach wojny psychologicznej toczonej na froncie Zim-nej Wojny z ZSRR i jego krajami satelickimi.

Rozdział 7. Sprawa nr CE3 Spitzbergen (N) 19530600.Dywersja ideologiczna, to wroga działalność, które polega na manipulowaniu faktami w celu dezinformacji obywateli kraju będącego obiektem jej działania.Zbigniew Ciećkowski - „Wojna psychologiczna”Introdukcja.Wczesne lata 50. XX wieku, to szybkie postę py Zimnej Wojny - globalnej konfrontacji dwóch systemów i dwóch bloków państw. W Polsce historia spitzbergeńskiej ufokatastrofy jest znana z relacji norweskiego ufologa - Ole Jonny Br ćnne’a zDrammen, któr ą przedstawiłem na łamach kwartalnika „UFO”. Ponadto wzmianki o tym wydarzeniu znaleźć można w Bib-lii polskich ufologów - książkach z cyklu „Goście z Kosmosu - NOL” Lucjana Znicza-Sawickiego i naszej wspólnej z dr Milošem Jesenským pracy pt. „WUNDERLAND: Pozaziemskie technologie w III Rzeszy”.Raport O. J. Br ćnne’a rzuca nowe światło na ten niezwyk ły incydent, a tak że kilka innych, z których jeden - CE2 miałmiejsce na wyspie Wolin w lecie 1953 roku. O.J. Br ćnne w swej pracy stawia tezę, że jest to zwyczajny UFO-hoax , ale to

nie jest cała prawda. Podejrzewam bowiem, że ten UFO-hoax był potrzebny konkretnym siłom w celu osiągnięcia konkret-nych celów i wymierzony był w konkretne osoby i instytucje.Tak powstała Legenda...Ta historia liczy sobie niemal pół wieku i wokół niej narosło wiele plotek i nieporozumień, które razem tworzą Legendę tejufokatastrofy. Miała ona miejsce na odległej od cywilizacji, norweskiej wyspie - a właściwie archipelagu - Spitzbergen. Natej właśnie wyspie, norwescy piloci odrzutowych myśliwców w czasie ćwiczeń znaleźli wrak UFO, który później został przewieziony do Narwiku w Norwegii, w którym dalsze badania ujawniły różne dziwne stopy metali i ich pozaziemskie po-chodzenie...Co naprawdę zdarzyło się na tej wyspie w czerwcu 1952 roku? W artykule, który ukazał się wiosną 1993 roku w „CU-FORN Bulletin” O. J. Br ćnne ukazał historyczny rozwój legendy w 38-stronicowym artykule, który w Norwegii opubliko-wano w czasopiśmie „UFO”.Pierwszą gazetą, jaka opublikowała tą informację była niemiecka gazeta „Saarbrücken Zeitung” z dnia 28 czerwca 1953roku, w artykule „Auf Spitzbergen landete Fliegende Untertasse”. Opisuje się w nim odnaleziony na arktycznej wyspie Nor-danslandet przy cieśninie Hinlopen latający srebrzysty dysk z kopułk ą z pleksiglasu i 46 silnikami odrzutowymi na obwod-

zie. Sądzono, że pochodził on z ZSRR. Dysk miał około 60 m średnicy. NOL ów był wyposażony w silne urządzeniezagłuszające radiokomunikację na częstotliwości 934 Hz, której nie używa się w żadnym kraju.Wyniki pierwszych badań.

Dok ładne badania dysku wykazały, że:v Dysk był zdalnie sterowany.v Miał on średnicę 48,88 m i był bezzałogowy.v Pancerz NOL-a wykonano z nieznanego nauce stopu metali. Po odpaleniu wszystkich 46 automatycznych silników odrzu-towych, umieszczonych w równych odległościach na obwodzie, dysk obracał się wokół swej osi i pleksiglasowej kopułki,która zawierała przyrządy pomiarowe i urządzenia zdalnego sterowania.v Instrumenty pomiarowe posiadały rosyjskie oznakowania!

Page 18: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 18/108

 

v Promień działania dysku wynosił około 30.000 km na wysokości około 160 km - czyli LEO.v Latający dysk miał tak że luk do przenoszenia bardzo ekslozywnych bomb - prawdopodobnie bomb jądrowych...Jeden z niemieckich konstruktorów i współtwórca broni V - niejaki inż. Riedel na jego widok zawołał: Toż to jest typowaV-7, nad której seryjną produkcją pracowałem osobiście!!!Teraz już chyba nikogo nie dziwi, że wszystkie informacje trafiły od razu do kartotek CIA po opublikowaniu tych danych przez „Berliner Volksblatt” w dniu 9 lipca 1952 roku, a nastę pnie w „Der Flieger ”, gdzie opublikował je w swym artykuledr Waldemar Beck. Podchwyciła to od razu AFP, a stąd już była krótka droga do Langley...Jak dotąd wszystko to brzmi dość wiarygodnie. Potem zaczyna się stopniowe zafałszowywanie danych i nadawanie Legen-

dzie kosmicznych wymiarów, a im dalej, tym więcej - czyli dok ładnie tak samo, jak w przypadku Legendy Roswell czy Le-gendy Eksperymentu Filadelfijskiego... Pojawiają się informacje o superbroni promienistej, pastylkach żywnościowych iekstra twardym metalu pancerza pojazdu. Pojawiają się doniesienia o czterech zwłokach Kosmitów. Liczba ich z czasemwzrosła do siedmiu! Przyczyna ich śmierci miał być udar promienisty spowodowany blisk ą eksplozją atomową. Latający ta-lerz nie został przy tym znaleziony na Spitzbergenie, ale na Helgolandzie... Kolejne doniesienia są coraz bardziej sensa-cyjne i coraz mniej sensowne. Legenda przerosła samą siebie... Norweskie samoloty.Tymczasem okazało się, że norweskie samoloty myśliwskie, które posiadali Norwegowie - DH-100 De Havillant Vampire ,F-84-E oraz F-84-G nie były w stanie przelecieć z baz położonych w środkowej Norwegii do Spitzbergenu, latać nad nimgodzinę i polecieć z powrotem. Zapas paliwa - nawet przy dodatkowych zbiornikach nie umożliwiał im na pokonanie nawet połowy tej drogi!!! I to rozwala wiarygodność - wszelk ą wiarygodność - Legendy Szpicbergeńskiej!Końcowy wniosek Raportu O. J. Br ćnne’a i szwedzkiego ufologa Andersa Liljegrena jest całkowicie bezsporny i osta-teczny: Legenda jest po prostu jedną wielk ą UFOBREDNIĄ, a jej autorzy - J.M.M. i Sven Thygesen w ogóle nie istnieli!

 Nawet, jeżeli ta Legenda jest prawdziwa, to dotyczyć ona może nie ufokatastrofy, ale katastrofy jakiegoś pojazdu latającego- wybudowanego w ZSRR w oparciu o plany V-7 Vril/Haunebu latającego talerza, który uległ katastrofie na jednej z wysparchipelagu Spitzbergen...Komu to było na r ęk ę? No cóż, do końcowych wniosków Raportu Br ćnne’a nie można się doczepić. Wniosek jest uzasadniony, a samo uzasadnie-nie stanowi przyk ład przeprowadzonego drobiazgowo dochodzenia ufologicznego w sprawie ufokatastrofy. Ufokatastrofa ta- podobnie jak ta z Roswell - miała posłużyć komuś do określonego celu, innymi słowy mówiąc, była ona komuś wybitniena r ęk ę.Legenda była humbugiem, UFO-hoax’em dlatego, że:v UFO ponoć emitowało fale radiowe o innej częstotliwości, niż fale radiowe, na których pracowały radia pok ładowe nor-weskich samolotów, a zatem nie mogły one ich zagłuszać.v Nadajnik radiowy NOL-a emitował fale o częstotliwości 934 Hz, czyli w paśmie VLF. Dla przypomnienia dodam, że stac- ja Warszawa I pracuje na fali o częstotliwości 225 kHz w zakresie fal długich - LF. Tego rodzaju częstotliwość mogłaby

 posłużyć temu UFO do łączności z zanurzonymi do 30 m okr ętami podwodnymi, aliści do tego celu używa się częstotliwoś-ci ELF - a więc jeszcze niższej...v W Legendzie czytamy, że pułap lotu dysku wynosił 160 km, co czyni jego zasięg praktycznie nieograniczony, bowiem tawysokość, to jest wysokość niskiej orbity wokółziemskiej!v Znaleziona we wraku UFO ciężka woda i pigułki żywnościowe są kolejnym punktem wątpliwym, jako że ciężka woda jest szkodliwa - ze względu na swą radioaktywność - dla każdej żywej istoty zbudowanej z białek węglowych. Pigułkiżywnościowe zaś w latach 50. ub. wieku były swoistym hitem futurologów - że wspomnę tylko utwory zamieszczone w an-tologii „Przygody z tej i nie z tej Ziemi, czyli świat za wiele, wiele lat” pod redakcją Stanisława Aleksandrzaka - w której toantologii zamieszczono opowiadania pisane przez dzieci, a których horyzontem czasowym były lata 2000 - 2100. Wewszystkich wspomina się o sproszkowanej i spigułkowanej żywności!v Fałsz legendy pod względem politycznym wykazał tak że inny norweski badacz - Jon Ingvar Haltuff w 1978 roku.Wyszedł on z założenia, że poza Norwegami Svalbard jest zasiedlony tak że przez Rosjan, a co za tym idzie - ca ły archipe-lag był „ pod lupą” radzieckich służ b specjalnych - KGB (wtedy jeszcze NKGB) i GRU. I taki „smakowity k ąsek ” jak la-tający talerz na pewno nie umknął by uwadze obu tych służ b - nie mówiąc już o tym, że same manewry lotnicze na pewno

ściągnęły na Spitzbergen dodatkowych „ badaczy” i „ polarników” z „misją specjalną” - czytaj: szpiegowsk ą...Wszystko powyższe dowodzi tego, że:Ř Twórcy Legendy operowali pojęciami i wiedzą ludzi swego czasu i nie wymyślili nic nowego, czego nie wymyśliliby pi-sarze SF i futurolodzy w latach 50.Ř Katastrofa szpicbergeńska nie miała ani jednego świadka, który potwierdził by jej istnienie.Ř Żadna służ ba wywiadowcza ZSRR nie zdobyła informacji na ten temat, co jest kolejnym dowodem przeciw.Ř Fakt ukazania się Legendy w prowincjonalnej gazecie dowodzi tylko tego, że chodziło tutaj o to, by informacja ta dotar łado służ b specjalnych Wschodu lub Zachodu...A zatem wynika z tego, że nadawcą mogła być CIA a odbiorcą NKGB, a chodziło znów o zastraszenie Rosjan - dok ładnietak, jak w przypadku ufokatastrofy w Roswell. Pamiętajmy, że trwała wojna w Korei, a to dok ładnie uzasadnia powstanieLegendy i jej cel użyteczny!... Kto wie, czy decyzji o puszczeniu jej w obieg nie podjął gen. Douglas McArthur. Bomby

Page 19: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 19/108

 

atomowe i wodorowe były bronią zbyt ciężk ą i ultymatywną i w tego rodzaju działaniach nie mogły one rozstrzygnąć o po-wodzeniu. Dlatego potrzebne było coś nowego, coś nieznanego, tajemniczego i zatem ex definitio groźnego - a cóż może być groźniejszego od plazmowej czy anihilacyjnej broni Kosmitów???...

Polski akcent Legendy!Ta Legenda stanowi zlepek przewidywań futurologicznych, danych naukowych i ufologicznych - co stanowi o jej sensacyj-ności i nośności. Jest właściwie pewnym to, że chodzi tutaj o:• Test nowego amerykańskiego, brytyjskiego, radzieckiego lub nawet chińskiego pojazdu latającego, zbudowanego w opar-

ciu o technologię Obcych względnie technologie rodem z III Rzeszy, albo...• ... rezultat nieudanej próby z rakietami kosmicznymi wyprodukowanymi w ZSRR czy USA - czego też się nie da wykluc-zyć, bowiem i Rosjanie i Amerykanie pracowali nad takimi rakietami, za ś Rosjanie pierwsi osiągnęli powodzenie, czegodowodem był lot Sputnika 1.Jest w tym wszystkim pewien zagadkowy aspekt polski, a mianowicie - na Gwiazdk ę 1961 roku od rodziców dostałemuroczą książeczk ę Krystyny Korewicko-Adamskiej pt. „Podróż na Księżyc”. Podobało mi się w niej wszystko: ilustracje itekst. Jaka szkoda, że książeczka ta nie doczekała się drugiego wydania - jest o całe niebo mądrzejsza od durnowatychPokemonów, Szkieletorów i innych stworów wylęgłych w chorej wyobraźni zachodnich autorów. Zaczytałem ją na śmier ć i pozostały mi po niej tylko czcigodne szczątki. Zainteresowały mnie ponownie jej ilustracje, kiedy czytałem o danych tech-nicznych tego UFO ze Spitzbergenu. Spójrz Czytelniku na ilustracje - czy nie pasują one do tego, co pisze O. J. Br ćnne wswym Raporcie!?Te latające talerze Księżyczan też mają silniki główne do lotu wznoszącego i na obwodzie dysze silniczków korygującychkierunek lotu. Do tego kopuły z pleksiglasu, anteny radiowe jak w pojazdach Jetsonów - Odrzutowskich z kreskówek Hana-

Barbera oraz wsporniki do pozycji spoczynkowej na ziemi... Jeżeli to tylko czysty przypadek, to jest zastanawiające to,sk ąd ilustrator tej książeczki wziął pomysł na latający talerz? Czyż by z niemieckiej czy zachodniej prasy opisującej UFO zeSpitzbergenu??? A może sam kiedyś widział podobne w latach wojny nad naszym Wybrzeżem?Pojazdy te - jak widać na innej ilustracji - poruszają się w przestrzeni kosmicznej i w atmosferze bez problemów, a zatemtak - jak rakiety, a nawet o wiele bardziej swobodnie! Bardzo chciał bym wiedzieć, sk ąd rysownik wziął pomysł na przedsta-wienie tych księżycowych UFO? To jest naprawdę zagadka do rozwiązania!Legenda szpicbergeńska jest ufologicznym evergreenem, który będzie jeszcze przez długi czas straszył na łamach bulwaro-wej prasy. Sądzę, że im szybciej ją pożegnamy, tym lepiej dla nas.

Rozdział 8. - Zagadkowe półkule w Jakucji.A więc jestem samotny... Naokoło tylko las zielonych cedrów, przysypanych do połowy pnia głę bokim śniegiem; gołe krzaki, zamarznięta rzeczka i –  jak okiem sięgnąć przez gałęzie cedrów – ocean lasów i śniegu. Tajga syberyjska...

Ferdynand Antoni Ossendowski – Przez kraj zwierząt, ludzi i bogówZ zagadkami Syberii zetknęliśmy się już nieraz, że wspomnę tylko tajemnicę Meteorytu Tunguskiego, który spadł na Zie-mie w rejonie Podkamiennej Tunguskiej wczesnym rankiem 30 czerwca 1908 roku. Znany rosyjski ufolog o renomie (niest-ety) blagiera i barona Münchausena ufologii, który wsławił się „UFO-mistyfikacją na Kaukazie” – Walerij Uwarow – pisał już na ten temat – temat dziwnych konstrukcji, które czekają na swego odkrywcę w głę bi syberyjskiej tajgi. Kilka dni temu,od naszego korespondenta z Ukrainy Antona A. Anfałowa, otrzymałem egzemplarz rosyjskiego magazynu ufologicznego NLO nr 32 (145) z dnia 7 sierpnia 2000 r. Przejrza łem go z niechęcią, jako że tytuły mówiły same za siebie: „Rewelacjenowego świadka z Roswell”, „Zagadkowy wybuch w Urugwaju”, „Anomalna strefa w meksykańskiej pustyni” czy „Majo-wie: Sekrety zaginionej cywilizacji” i już miałem odłożyć, kiedy mój wzrok wyłapał znajome hasło: „Tajemnicze półkule wJakucji”. Przekartkowałem magazyn i znalazłem rzeczony artykuł podpisany przez Walentina Psałomszczikowa – kandyda-ta nauk matematyczno – fizycznych, a zatem osobę utytułowaną – po naszemu to doktor nauk matematyczno – fizycznych,ergo – wiarygodny uczony, a nie jakiś tam już tu wspomniany baron Münchausen czy Pawieł Masłobojnikow... Przytacza-my ten tekst w całości, ale nie odmówimy sobie komentarza.

---oooOooo---

 Na północnym – zachodzie Jakucji, w rejonie górnego biegu rzeki Wiluj, znajduje się trudno dostę pna kraina ze śladami ja-kichś straszliwych kataklizmów: szerokie wywały starych lasów, a tak że rozrzucone wokoło kamienne odłamy, ciągnące sięsetkami kilometrów. W tej krainie, głę boko pod ziemią, znajdują się niepojęte metalowe obiekty. Ich obecność manifestujesię na powierzchni jedynie poprzez plamy dziwnie rosnącej roślinności, a owe plamy przedstawiają sobą ogromneniebezpieczeństwo dla ludzi. Dawna nazwa tej krainy brzmiało Eł juju Czierkiecziech, co oznacza po jakucku, tyle, co Doli-na Śmierci... Niektóre zagadkowe obiekty w tej krainie znajdują się tak że na powierzchni. Niektóre z nich – niewielka, spłaszczona i me-talowa półkula, w której znajdują się niewielkie metalowe pomieszczenia, a w których nawet w najtęższe mrozy jest

Page 20: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 20/108

 

ciepło... Dawniej, kilku myśliwych odpoczywało w tych pomieszczeniach, ale szybko zapadali na dziwne i ciężkie choroby.Jeśli spędzili tam kilka nocy pod rząd, to wkrótce umierali. Starszyzna wioskowa zabraniała ludziom tam chodzić i zapom-niano o tym miejscu. Drugi zagadkowy obiekt został odkryty przez pewnego geologa w 1936 roku, i wygląda on jak wychodząca z ziemi metalowa półsfera z bardzo gładkimi ścianami. Kolor metalu – czerwonawy, zaś grubość ściany doc-hodzi do 2 cm. Półkula ta jest nieco pochylona i można pod nią wjechać na reniferze.O podobnym odkryciu oznajmia nam już w XIX wieku, badacz Wiktor R. K. Maak w swym doniesieniu, które brzmi tak:W Suntarze opowiedzieli mi, że w górnym biegu Wiluja znajduje się rzeczka nazwana Angyj Temierit’ – co oznacza tyle,co „Wielki Kocioł Utonął”. Niedaleko od jej brzegu w lesie znajduje się wkopany w ziemię ogromny kocioł miedziany, z

ziemi wychodzi tylko jego brzeg, tak, że jego średnica jest nieznana, choć gadają, że rosną w nim całe drzewa.Ten fakt odnotował tak że inny badacz dawnych kultur Jakucji – N. D. Archipow:Pośrodku basenu dorzecza rzeki Wiluj przekazuje się podanie o znajdujących się w górnym biegu tej rzeki wielkich iloś-ciach ogromnych br ązowych kotłów – „ołgujew”. Podanie to zasługuje na uwagę, a to ze względu na to, ze wiele tamtejs-zych rzeczek nosi w swych nazwach jakucki rdzeń „ołgujdach” – „kotłowy”.A dalej już najbardziej niewiarygodne – stary koczownik opowiedział mi o jakiejś „metalowej norze” – w której leżą„szczupli, ogromni, jednoocy ludzie w żelaznych ubiorach.”A teraz już bliżej naszych czasów, to pewien miejscowy przewodnik tez wspominał, że niedaleko miejsca pożaruznajdowała się „żelazna nora” z „żelaznymi ludźmi”.Kiedy sprawa ta stała się głośna, pojawiły się nowe świadectwa i nowi świadkowie. Pewien myśliwy odkrył pod lodemczerwonawą, metaliczną powierzchnię, która należała do głę boko wbitej w zamrożoną ziemię ogromnej kopuły. Dwóch lud-zi wracało do bazy po ugaszeniu wielkiego leśnego pożaru, kiedy odkryli pod spalonymi drzewkami ogromna kopułę, ośrednicy 5 – 6 metrów!

Miejscowe legendy mówią, że te niepojęte instalacje i budowle pojawiły się „ bardzo dawno”. Wielkie, okr ągłe „żelaznedomy” stoją wsparte potężnymi wspornikami – vide rysunki. Nie maja one okien ani drzwi, jedynie na wierzchołku kopułyznajduje się „szeroki właz”. Są tam tak że i inne obiekty – gromadnie ustawione metalowe „daszki-półkule” i wystająca zziemi „ogromna, trójk ątna, metalowa ostroga”, ŕ la piramida.A zatem te opisy trudno nazwać zmyśleniami, bowiem żyją naoczni świadkowie, którzy na własne oczy widzieli opisane tu-taj obiekty. W latach 60. XX wieku, pewien myśliwy udał się do zakazanej strefy i widział on w tajdze na wpół rozwalonystożek, z boku, którego wyzierał osobliwy, trójk ątny obiekt o długości około 3 m. niedawno temu, jakucka gazeta Edier SAAS opublikowała list mieszkańca Dalekiego Wschodu – Michaiła Korieckiego, który przebywał wraz ze swym ojcem wtym rejonie w latach: 1933, 1939 i 1949 – który pisze o tym tak:Co się zaś tyczy tajemniczych obiektów, to jest ich tam wiele, w ciągu trzech sezonów widziałem tam siedem takich„kotłów”. Wszystkie one są zupełną zagadk ą: po pierwsze – ich rozmiary wynoszące od 6 do 10 m średnicy; po drugie – zrobiono je z jakiegoś niepojętego metalu, którego nie bierze nawet żadne nasze narzędzie tnące, w tym piła diamento-wa(!!!). Roślinność dookoła za to jest niesamowicie bujna – trawa rośnie powyżej wzrostu człowieka! W jednym z

„kotłów” spędziliśmy noc w sześcioro. Nie spodziewaliśmy się niczego złego, ale... – jednemu z nas w ciągu miesiącawypadły wszystkie włosy, a mnie na głowie pokazały się trzy wrzody, które mam do dziś dnia. Poza tym znalazłem jeszcze połowę idealnej kuli, koloru czarnego o średnicy około 6 cm. Była ona gładka, dosłownie śliska, jak wypolerowana ideal-nym narzędziem. Ten dziwny „kamyczek ” ciął szk ło, jak diament.W latach 50. na tą dziwną krainę zwrócili swą uwagę wojskowi i przeprowadzili tam badania, których rezultatyzaszokowały specjalistów. Okazało się, że wojskowi wysadzili w powietrze jakieś urządzenie, przy czym moc wybuchu była 2 – 3 tysięcy razy wyższa, niż zak ładały to ich obliczenia! Zaniepokojeni tym wojskowi zamknęli teren, na którymwystę powały te obiekty, i przez kilka lat badali je.Co zatem można powiedzieć i jak zanalizować przytoczoną tutaj informację? Jak widać, mamy tutaj rzadk ą mieszank ę daw-nych legend i podań tutejszej ludności (są to świadectwa z ubiegłych stuleci aż do lat 50. XX wieku), i współczesnych da-nych o byłym poligonie atomowym. Wyjaśnić tą sytuację może tylko nowa, dobrze wyekwipowana i kierowana ekspedycja.Rysunki tych nadzwyczajnych obiektów wykonał artysta-malarz Jurij Michaiłowskij na podstawie relacji naocznychświadków.

---oooOooo---

 No cóż - nihil novi & sic transit gloria mundi... Nic nowego, boż niejednokrotnie słyszeliśmy już o dziwnych artefaktach wnieprzebytych lasach – nie tylko syberyjskich, i tak przemija sława świata – ponieważ skończyła się pewna legenda, tak jak ta o UFO na Kaukazie z początków lat 90. XX stulecia.Te trzy wyróżnione słowa w artykule dr Psałomszczikowa wyjaśniają wszystko. Zamiast zagadki opuszczonego miasta Ob-cej Cywilizacji Naukowo-Technicznej mamy opuszczony poligon jądrowy – jakiś obiekt nazwany Moskwa-100, 200 czymoże 900 czy 1900?... Szkoda tylko, że zarabiają na tym pseudo-ufolodzy w rodzaju Uwarowa, chociaż nie – pod jednymwzględem Walerij Uwarow nie rozminął się z prawdą. Rzeczywiście, nad poligonami broni masowego rażenia pojawiająsię Obcy, co dawno udowodnili badacze miary prof. Jacquesa Vallée, dr Kiyoshiego Amamiyi i innych, którzy zajmują sięzagadnieniem pod tytułem „UFO a wojsko”.

Page 21: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 21/108

 

Innym spostrzeżeniem podzielił się ze mną mieszkający w Jakucji Polak pan Adam Babacki , który od krewnych swej żonydowiedział się, że właśnie na tym poligonie znajduje się zrzutowisko wypalonych stopni rakiet kosmicznych wystrzeliwy-wanych z kosmodromu w Pliesiecku k./Archangielska.Spójrzmy na to jednak z tej drugiej strony. Załóżmy, że Walerij Uwarow i reszta jego stronników mówią prawdę, i że w sy- beryjskiej tajdze, gdzieś w górnym biegu Wiluju znajdują się te zagadkowe obiekty, a atomowy poligon Armii Radzieckiej pojawił się dopiero w latach 50. Oznaczałoby to, że na obszarze Wyżyny Środkowo – Syberyjskiej, pomiędzy 100* a110*E oraz 64* a 68*N znajduje się obszar wystę powania artefaktów Obcej CNT, albo – jak zak ładamy to z dr MilošemJesenským – pozostałości Super-cywilizacji Atlantydzkiej sprzed co najmniej 12.000 lat, NB czemu da ł on wyraz w swej

książce Bohové atomových válek (Ústi nad Labem, 1998). W to wszystko wpisuje się tak że fenomen Meteorytu Tunguskie-go i tak że... tatrzańska Księżycowa Jaskinia i Tunel w Babiej Górze!Dr Psałomszczikow ma całkowitą rację, gdybanie tutaj nic nie pomoże – trzeba zorganizować ekspedycję w tajgę i zbadaćrzecz in situ, albo – co będzie tańsze i bardziej efektywne, boż z góry lepiej widać – przejrzeć dok ładnie zdjęcia satelitarnetego terenu zrobione przez amerykańskie „Landsaty” i francuskie „Spoty”. A zatem – najpierw poszukiwania prowadzone przez Internet, a potem – w tajgę! Być może istnieje wspólny mianownik pomiędzy El Dorado a wilujsk ą Doliną Śmierci – obie powstały w toku działalności Super-cywilizacji Atlantydzkiej. Niniejszym zapraszam do współ pracy wszystkich internautów – zamiast analizować szumy Kosmosu i wspierać bezsen-sowny program SETI – niech zajmą się analizą zdjęć satelitarnych Ziemi w poszukiwaniu realnych śladów działania Obce-go Rozumu, czy Tych, Którzy Byli Przed Nami, co ma więcej sensu, niż analizowanie białego szumu Kosmosu, bowiem pewnym jest to, że Oni posługują się czymś lepszym od radia i mamy szanse znaleźć sygnały cywilizacji prymitywniejszejod nas, albo stojącej mniej więcej na tym samym poziomie. Natomiast poszukiwania takich „dolin śmierci” może dopro-wadzić do nieoczekiwanych odkryć, które pchną do przodu wiedze o naszej planecie, naszej cywilizacji i nade wszystko o

naszej historii bytowania gatunku Homo sapiens na tej planecie. Zreszt ą daleko sięgać, znam w naszym kraju kilka miejsc,w których dzieją się dziwne rzeczy i które zakasałyby te wszystkie okrzyczane na Zachodzie osobliwości, o których pisząniektórzy autorzy z Anglii, Francji, Hiszpanii czy USA. Trzeba tylko chcieć wyjść z ramek schematów i wbijanej nam dogłów ortodoksyjnej wersji historii człowieka, zdeterminowanej religiami, ideologią i polityk ą.Ale to już temat na inną balladę...Rozdział 9. Skandynawska inwazja USO.Obrona strategiczna była wymuszonym rodzajem działań bojowych, nie planowało się jej zawczasu. [...] Właśnie obronawłasnych interesów zmusza ZSRR do prowadzenia operacji ofensywnych na terytorium nieprzyjaciela.Wiktor Suworow - „Lodołamacz”

Artykuł ten poświęcam jednej z najbardziej utajnionej przez władze PRL i innych krajów tzw. „demokracji ludowej” tajem-nic Zimnej Wojny. Stanowi on część mojego opracowania pt. „Ufologia a polityka”, w którym usiłuję udowodnić, że nie- jednokrotnie w historii Ludzkości ufozjawisko było wprzęgane w służ bę polityki. Tym razem chciał bym opowiedzieć o

tym, jak pod płaszczykiem ufozjawiska zakamuflowano przygotowania do wybuchu III Wojny Światowej.1Rzecz dziwna - ale nie mylił się Wiktor Suworow alias Władimir Bogdanowicz Rezun, major z genewskiej rezydenturyGRU, który w latach 70. przeszedł na stronę Zachodu - co do tego, że nie planowano zawczasu obrony strategicznej - wszak to obrona strategiczna w wykonaniu radzieckim, to właśnie głę boka operacja u d e r z e n i o w a - czyli mówi ąc po ludzku -zaplanowany i ściśle co do minuty przeprowadzony n a p a d na niczego się nie spodziewającego nieprzyjaciela.Obrona w wydaniu radzieckim jest jedynie atakiem mającym na celu obezwładnienie siły żywej (piękny eufemizm oznac-zający wymordowanie niczego nie spodziewających się cywilów i żołnierzy strony przeciwnej) i wyeliminowanie sprzętutechnicznego, co jest możliwe jedynie dzięki zmasowanemu i nagłemu a nade wszystko niespodziewanemu uderzeniu siłkonwencjonalnych, które byłoby w stanie przełamać obronę nieprzyjaciela, albo uderzenie Broniami Masowego Rażenia(BMR) - co wychodzi na jedno... - linie obrony zostaną przełamane, teren za nimi spustoszony, a armie radzieckie pr ą corazto dalej i dalej do przodu... To właśnie tego l o d o ł a m a c z a czy „walca drogowego” obawiali się wszyscy stratedzy eur-opejscy od czasu Napoleona I i straszliwego manto, jakie spuściły mu armie Suworowa i Kutuzowa...Radziecka strategia lat 80. XX wieku niewiele zmieniła się od czasów panowania na Kremlu Ojca Wszystkich Narodów

Radzieckich i Genialnego Językoznawcy, towarzysza Josifa Wissarionowicza Dżugaszwilego vel Józefa Stalina, w której podstawowym i jedynym sposobem obrony był atak, atak i jeszcze raz atak, a wszystkie scenariusze III Wojny Światowejrozgrywane przez sztabowców Uk ładu Warszawskiego nieodmiennie zak ładały kryzys w Berlinie Zachodnim, czy nagranicy NRD - RFN, nastę pnie atak wojsk NATO na państwa UW. Kolejnym krokiem była błyskawiczna rekontra ze zma-sowanym użyciem BMR, która ma za zadanie złamanie ataku wojsk NATO, likwidację ich zgrupowań i związków strate-gicznych, likwidację zaplecza i w rezultacie tego w ciągu 14 dni dojście wojsk UW - a dok ładniej wojsk radzieckich, bowojska polskie, czechosłowackie, węgierskie, itd. były spisane na straty już w pierwszych godzinach wojny - do Atlantyku iPirenejów. Ale żeby uzyskać powodzenie na lądzie, najpierw należało uzyskać je na morzu. Tylko odcięcie Europy odszlaków komunikacyjnych z Ameryk ą gwarantowało pełny sukces tej operacji na kontynencie, bowiem należało pierwejodciąć NATO od USA i Kanady, a potem dopiero po odcięciu dostaw przez Atlantyk, można było unicestwić siły NATO wEuropie Zachodniej. To było dok ładnie to coś, do czego dążył Hitler, a czego mu się nie udało dokonać i w rezultacie

Page 22: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 22/108

 

rozłożyło na obie łopatki III Rzeszę.2Admirał Wolfgang Wegener napisał kiedyś, że Niemcy przegrali I Wojnę Światową dlatego, że nie opanowały one wtedy Norwegii. Führer III Rzeszy Adolf Hitler uległ sugestii zawartej w jego książce i uderzył w pierwszym rzędzie na państwaskandynawskie już w kwietniu 1940 roku, po zajęciu Polski. Efektem tego posunięcia była niemal czteroletnia Bitwa oAtlantyk, która Niemcy przegrały tylko dlatego, że Hitler nie rozumiał tajników morskiej strategii.To, czego nie rozumiał Hitler, doskonale rozumiał jego alter ego - Josif Wissarionowicz Stalin i jego nastę pcy. To właśnietemu celowi - wyprowadzeniu Bałtyckiej Floty na Ocean Atlantycki służyć miała ogromna „ poroniona” inwestycja, jaka

zdaniem niektórych sowietologów był Kanał Białomorski. Chodziło o możliwość uzyskania przestrzeni operacyjnej dla niejw przypadku zablokowaniu Cieśnin Duńskich i Kanału Kilońskiego... Sowieccy admirałowie rozumieli doskonale, że opa-nowanie Skandynawii daje im panowanie nad szlakami północnego Atlantyku i co za tym idzie - możliwość bezkarnego podbicia Europy. Proszę nie zapominać, że w dalszym ciągu po śmierci Wodza Narodów obowiązywała ideologia, którejnaczelnym dogmatem było rozszerzanie czerwonego terroru na cały świat. Dlatego też skandynawski przyczółek był czymśskrajnie ważnym w planach sowieckich bogów wojny. Doświadczenie wyniesione z Bitwy o Atlantyk kazało im poszuki-wanie sposobów szybkiego zdobycia kluczowych pozycji na Półwyspie Skandynawskim i Islandii, a potem wyprowadzeniemiażdżącego uderzenia pancernych armii uderzeniowych na kierunkach: RFN - Benelux - Francja i Austria - Włochy iBałkany. W latach 80. ubiegłego wieku ZSRR wciąż mówiąc o pokoju szykował się do wojny, dok ładnie tak, jak to było w1941 roku. Scenariusz czerwonego sztormu napisany w 1984 roku przez Toma Clancy’ego stał się piekielnie realny , aZwiązek Radziecki zaczął pisać go już w roku 1980 - w czasie trwania przemian w Polsce i po powstaniu programu SDI -„High Frontier ”, który odbierał Sowietom możliwość zadania Zachodowi strategicznego ciosu za pomocą BMR. Sygnałemdo rozpoczęcia przygotowań do wywołania III Wojny Światowej i kolejnego „wyzwolenia” Europy było powstanie polskiej

- tej pierwszej i najautentyczniejszej - Solidarności...3Każde ofensywne działanie jakiejkolwiek armii jest poprzedzone rozpoznaniem, przeprowadzonym bezpośrednio na liniifrontu lub na linii granicznej - w przypadku pokoju. W czasie wojny jest to tak że rozpoznanie bojem. W czasie pokoju roz- poznanie przeprowadza wywiad wojskowy i cywilny (polityczny), który ma obowiązek ścisłej współ pracy z wywiademwojskowym. Ten rodzaj działań siły zbrojne ZSRR opanowały do perfekcji. Nie będę tutaj opisywał historii tych służ b, bonie wchodzi to w zakres tego artykułu, a inni zrobili to o wiele lepiej - że wspomnę tutaj Pierre de Villimaresta, RobertaConquesta, Johna Barrona i innych.W przypadku Radzieckich Flot - a jest ich cztery: Bałtycka, Północna, Pacyficzna i Czarnomorska, działania związane zrozpoznaniem przypadły w udziale Morskiej Brygadzie Specnazu GRU Sztabu Generalnego Związku Radzieckiego. NaBałtyku wszystko zaczęło się w dniu 21 października 1981 roku, w bazie Szwedzkiej Królewskiej Marynarki Wojennej wKarlskronie.Tego ranka, do Karlskrony wszedł radziecki okr ęt podwodny o numerze taktycznym 137. Był to okr ęt podwodny o napęd-

zie klasycznym - spalinowo-elektrycznym typu Tango - jak określa się je na Zachodzie. Zaletami tego typu okr ętów pod-wodnych są: stosunkowo nieduży tonaż, niewielkie rozmiary - a co za tym idzie i duża zwrotność i w ogóle dobra manewro-wość, no i nade wszystko to, że okr ęty te są stosunkowo ciche, a zatem trudno wykrywalne przy użyciu sonaru biernego,dopiero użycie sonaru aktywnego czy sensorów magnetycznych pozwala na jego zlokalizowanie. Tango doskonale nadaj ąsię do skrytego podejścia do nieprzyjacielskiego brzegu, wysadzenia tam desantu lub jej szybkiego, skrytego i cichego ewa-kuowania, czy przeprowadzenia działań dywersyjno-rozpoznawczych na wrogich wodach terytorialnych. Do tej roboty przeznacza się właśnie jednostki z napędem konwencjonalnym, których nie wypar ły oceaniczne kolosy z napędem nuklear-nym, jednak że które zostały tak że wprzęgnięte w działania specjalne, jak np. okr ęty klasy Mike - które stały się prototypa-mi sławetnego „Czerwonego Października” z thrillera Toma Clancy’ego.Okr ęt nr 137 też szpiegował - zresztą nie tylko on, bo w okresie pomiędzy 1981 a 1985 rokiem szwedzka armia, flota i po-licja (w tym tak że osławiona SÄPO) odnotowały ponad 5.000 obserwacji tajemniczych obiektów podmorskich. Były tonajczęściej obserwacje typu CESUB-Ia lub CESUB-Ib dokonywane przez cywilów. Marynarze ze Szwedzkiej KrólewskiejMarynarki Wojennej odnotowali kilkanaście obserwacji typu PROSUB-IIa oraz PROSUB-IIb, a w kilku wypadkach nawetPROSUB-IIIb - których ślady pobytu i działalności na dnie morza udokumentowano na zdjęciach i taśmach video... Gros

obserwacji koncentrowała się w okolicach Sundsvall, Sztokholmu z jeziorem Melar, wysepek Ornö i Utö - gdzie w bazieMuskö mieści się miejsce kotwicowania okr ętu szpiegowskiego HMS „Orion” należącego do FRA - szwedzkiego radiowy-wiadu i radiokontrwywiadu, portów: Luleĺ, Fĺrosund i Slite na Gotlandii - gdzie mieści się bałtycka centrala FRA; i dalej:Karlskrona - gdzie mieści się największa baza szwedzkiej marynarki wojennej, zatoka Hanö i Ystadbucht oraz wody Katte-gattu.Tajemnicze okr ęty podwodne widziano tak że w innych krajach skandynawskich. Raport Ole Jonny Br ćnne’a z 1991 rokumówi o ponad 200 obserwacjach USO na wodach terytorialnych Norwegii. Podobnie było w Danii i Finlandii. Niestety, niedysponuję żadnymi danymi z Islandii, ale ostatnio pisał na ten temat tamtejszy ufolog Magnus Skepherdisson, który twierd-zi na łamach brytyjskiego „UFO Magazine”, że zaobserwowano w tym samym okresie, kilka dziwnych okr ętów podwod-nych na wodach Faxaflói, w rejonie bazy USAF w Keflaviku. Na Islandii poza bazą USAF w Keflaviku mieści się stacjanasłuchowa natowskiego systemu obrony przeciwpodwodnej SOSUS i centrala brytyjskiego SIGNINT - wywiadu radioe-

Page 23: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 23/108

 

lektronicznego. Odpowiednio wyekwipowany szpieg, a GRU ma takich najlepiej wyekwipowanych, zebrał by tamwspaniałe żniwo...Czy są na to dowody?4Bezpośrednich dowodów oczywiście nie ma - a przynajmniej nie ma ich dla zwyczajnych śmiertelników i „kanapowychdetektywów” jak ja - nie licząc rzecz jasna przechwyconego w Szwecji okr ętu Tango o numerze taktycznym 137. Nie ujętonikogo żywego czy martwego i nie zatopiono żadnej obcej jednostki - a jeżeli nawet, to jej nie wydobyto, bo akcje podnos-zenia wraków w głę bokich i skalistych fiordach norweskich są wyjątkowo trudne i niebezpieczne. Szwedzi, którzy podeszli

do sprawy najbardziej serio - pamiętając nauczk ę z lata 1946 roku - zebrali i udokumentowali wszystkie pro i contra w pra-cy wydanej książkowo oraz w archiwach FRA, SSI i SÄPO. Pierre de Villemarest w swej pracy „GRU - Sowiecki superwy-wiad” pisze wprost, że:Te miniaturowe łodzie podwodne podlegają jednostkom morskim Specnazu, którymi dysponuje każda z czterech głównychflot ZSRR. Pierwsze próby na Bałtyku sięgają początków lat 80., lecz można przypuszczać, że te miniaturowe okr ęty pod-wodne zyskały pełną operatywność poczynając od 1984 roku. Trzeba było czekać aż do grudnia 1987 roku, aby rząd wSztokholmie zdecydował się zastosować nowe środki ochrony wybrzeży, a przecież w ciągu poprzedniego roku u d o w o dn i o n o 40 przypadków wtargnięcia na wody terytorialne Szwecji.I tutaj mała dygresja: to, co zmusiło szwedzki rząd i premiera Ingvara Karlssona do zastosowania tych środków było wykry-cie miniaturowego okr ętu podwodnego w okolicy letniej rezydencji królewskiej nad jeziorem Melar!!! To si ę nazywa tupet!I dalej:Tak więc do prób infiltracji drogą naziemną i napowietrzną dołącza się jeszcze droga morska, zarówno w czasie pokoju, jak i w czasie wojny, gdyż te miniłodzie podwodne mogą wypuszczać na ląd po trzech ludzi do konkretnych operacji

sabotażowych lub zostawiać ich na miejscu, jako <<uś pionych agentów>>.Od siebie dodam, że nie tylko agentów można było zdesantować - można było tak że z brzegu kogoś zabrać, np. mordercę premiera Olofa Palmego... Nie twierdzę bynajmniej, że Palmego rozwalono na polecenie Moskwy, ale zastanawia mnie ra- port końcowy komisji prowadzonej przez komisarza Hansa Holméra, która przyznaje się do swej bezradności, jakby mor-dercy premiera rozpłynęli się w nocy i mgle, albo... w wodach Bałtyku.Zastanawia skala i cel operacji przeprowadzonej przez GRU na wodach Półwyspu Skandynawskiego. Skala jej jest ogrom-na - obejmuje cały Północno-Europejski TDW, co dowolnie potwierdza tezę o szykowaniu się Związku Radzieckiego dowojny z Europą Zachodnią. Po okresie detčnte lat 70. XX wieku, klimat lat 80. mało co przypominał pokojowewspółistnienie. Wojownicze wypowiedzi padające z obu stron Żelaznej Kurtyny, powstanie Solidarności, papież-Polak nastolicy Piotrowej, Afganistan, Salwator, Angola, Bliski Wschód, SDI i jej radziecki odpowiednik - to już nie było nawetZimną Wojną - to było preludium do wojny „gor ącej”...Celem tych działań było z całą pewnością „wyzwolenie” Europy Zachodniej. Proszę, nie zapominaj Czytelniku, że do roku1985 - a więc do śmierci genseka Konstantina U. Czernienki - włodarzami Kremla byli: Leonid I. Breżniew - okaz betono-

wego, twardogłowego aparatczyka, który wepchnął ZSRR w zastój zwanym od jego nazwiska „zastojem breżniewowskim”; po jego śmierci tron obejmuje były szef KGB - Jurij W. Andropow i jak na czekistę przystało - reorganizuje cały aparat bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego. Nie trwa to długo, bo po jego śmierci na jego stolec zasiada ex-stalinowiecK. U. Czernienko. Podejrzewam, że to na jego rozkaz wyczyszczono wszystkie archiwa radzieckich tajnych służ b z niewy-godnych dokumentów, bowiem Czernienko zamierzał doprowadzić do procesu rehabilitacyjnego dobrego imienia OjcaWszystkich Narodów Wszechrusi - a co za tym idzie, musiały zniknąć wszelkie obciążające go dokumenty z Łubianki, Cho-dynki i innych siedzib orza agend terenowych wszechwładnego KGB, GRU, MWD i in.Pozatym to byli starzy dogmatycy partyjni, dla których słowa „Międzynarodówki”: Gdy związek nasz bratni ogarnie ludzki ród... nie były pustym frazesem, awr ęcz odwrotnie - traktowano je jak dogmat realizowany konsekwentnie w Polsce, NRD, Czechosłowacji, na Węgrzech,SFRJ, Albanii, Rumunii, Bułgarii, Mongolii, Korei Pn., Angoli, Afganistanie, Salwatorze, Chile, Libii, Nikaragui, Kubie,itd. itp. ... - czyli wszędzie tam, gdzie powstawały promoskiewskie reżimy, utrzymujące się i istniejące dzięki „ bratniej pomocy” ZSRR i do pewnego czasu tak że Chin - co atoli jest osobną sprawą. Mimo oficjalnego potę pienia stalinizmu naXX Zjeździe KPZR w tezach referatu Nikity S. Chruszczowa - nieoficjalny kurs polityki ZSRR był wciąż bez jakichkol-wiek zmian! Co więcej - n i e m ó g ł s i ę z m i e n i ć - bo wtedy wszystkie komunistyczne dogmaty Marksa, Engelsa i Le-

nina straciłyby wszelki sens i co za tym idzie - nie uzasadniały by sensu istnienia nomenklatury partyjnej i jej przybudówek w postaci rozdętej do nonsensownych rozmiarów biurokracji, aparatu policyjnego, kompleksu militarno-kosmiczno- przemysłowego. Obronie tego właśnie porządku miała służyć III Wojna Światowa.5W swej pracy pt. „Specnaz”, Wiktor Suworow podaje schemat organizacyjny Morskiej Brygady Specnazu. I faktycznie, w jej strukturze znajduje się sekcja miniaturowych okr ętów podwodnych do wykonywania zadań specjalnych. Wchodzą onew sk ład V Zarządu GRU i podlegają Dowództwom wszystkich czterech Flot. Oto, co pisze o nich Suworow:Morskie brygady Specnazu są o wiele lepiej wyposażone w sprzęt techniczny, niż brygady lądowe ze zrozumiałychwzględów. [...] W Specnazie zwyk ły rangą i funkcją żołnierz może otrzymać bez problemu mały aparat, umożliwiający mu pływanie pod wodą z pr ędkością 15 km/h przez okres kilku godzin. Poza wyposażeniem indywidualnym spotyka się tamaparaty dla dwóch i trzech ludzi, zbudowane na bazie zwyk łej torpedy , której nurek dosiada jak konia. Poza lekkimi apara-

Page 24: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 24/108

 

tami do pływań podwodnych, używa się tam powszechnie miniaturowych łodzi podwodnych.To ostanie zdanie jest szczególnie interesujące, bo oficjalnie ZSRR posiadał jedynie wojska, których zadaniem była obronaZSRR i krajów UW, natomiast k a ż d y okr ęt podwodny - nawet ten miniaturowy - jest bronią o f e n s y w n ą i w wydaniuSpecnazu stał się jeszcze bardziej niebezpieczny... Ale powróćmy do lektury Suworowa:ZSRR rozpoczął w połowie lat 30. intensywne badania nad rozwojem miniaturowych łodzi podwodnych. [...] W roku 1936,komisja rządowa badała ładzie podwodne Moskito, Błoka, APSS i Pigmej. Wszystkie cztery typy można było przewozićmałym frachtowcem lub okr ętem wojennym. W tym czasie ZSRR ukończył prace nad rozwojem okr ętu podwodnego typu<<K>> i planowano, że każdy okr ęt podwodny typu <<K>> będzie wiózł lekki samolot lub jedną miniaturową łódź

 podwodną.W tym samym czasie prowadzono tak że eksperymenty, które miały potwierdzić możliwość transportowania innego typukieszonkowej łodzi podwodnej (podobnej do APSS) w ciężkim bombowcu.W roku 1939, ZSRR podjął p r o d u k c j ę miniaturowej łodzi podwodnej M-400 zaprojektowanej przez konstruktorów prototypu Flea. M-400 była skrzyżowaniem łodzi podwodnej i torpedy. Mogła przebywać pod wodą przez długi czas, anastę pnie wynurzyć się i atakować z dużą pr ędkością, jak torpeda. [...]Wśród zdobyczy wojennych znalazły się niemieckie miniaturowe łodzie podwodne i ich plany konstrukcyjne. Sowieccykonstruktorzy potrafili wykorzystać i jedno i drugie.Oczywiście, tego rodzaju łodzie są w stanie przerzucić na pole walki 4-5 osobową grupę dywersyjno-rozpoznawczą, co jestw stylu Specnazu. I wreszcie:Obok realizowania zwyk łych projektów prowadzi się intensywne prace nad stworzeniem hybrydy, która łączyłaby cechyłodzi podwodnej z ciągnikiem gąsienicowym. [...] W latach 70. ZSRR prowadził badania nad hydroplanem, który mógł by po wylądowaniu na wodzie zanurzyć się na kilka metrów. Nie znam rezultatów tych prac.

Autor ich nie zna, ale ufolodzy tak. Wspomniany już tutaj Islandczyk - Magnus Skepherdisson i Brytyjczyk Anthony Dodd- piszą na łamach „UFO Magazine”, że w całej dekadzie lat 90. XX wieku, tameczna policja i Straż Przybrzeżna niejednok-rotnie obserwowała dziwne, czarne, trójk ątne samoloty, które wpadały do wody lub spod niej startowały... Takie „latającetrójk ąty” widziano tak że nad Bałtykiem. Czyż by Rosjanom udało się jednak zbudować taki hydroplan? Jak że dziwnie zbie-ga się to z poczynaniami rosyjskiej Floty Północnej, której manewry w sierpniu 2000 roku dziwnie przypomina ły przygoto-wania do działań zaczepnych na morzu. Czym to by się mogło skończyć, gdyby nie katastrofa K-141 Kursk, którawstrząsnęła światem? Wydaje się więc, że to nie UFO, ale nowe i nieznane konstrukcje lotnicze z Rosji, które wykorzystujesię póki co do zadań wywiadowczych???...Co nam to wszystko przypomina? W okolicach Sundsvall podwodna kamera wykona ła zdjęcie dna Bałtyku, które jest pok-ryte śladami przypominającymi ślady gąsienic... A wszystko to jest prowadzone w określonym celu:W czasie III Wojny Światowej, w wyniku wybuchów jądrowych ulegnie zniszczeniu wiele satelitów telekomunikacyjnych,a co za tym idzie zostanie przerwana łączność radiowa. W tym przypadku ogromna ilość informacji będzie wysyłana przezkable podziemne i podmorskie. Kable, to dla Specnazu kuszący obiekt. Specnaz będzie się starał je zniszczyć lub wykorzys-

tać w sposób bierny (tj. za pomocą podsłuchu) albo aktywnie (poprzez podłąćzenie się do kabla i wysyłanie tą drogą fałszy-wych wiadomości). Aby być do tego przygotowanym, Morska Brygada Specnazu zajmuje się już w czasie pokoju poszuki-waniem kabli podmorskich na wodach międzynarodowych w wielu częściach świata.I co? Czyż nie jest to prostsze i racjonalniejsze wyjaśnienie tego, co się działo w skandynawskich wodach terytorialnych, odnaciąganych hipotez odnośnie Obcych i Ich aktywności we Wszechoceanie Ziemi? Czyż by wyjaśnienie tych fenomenówleżało nam, jak na dłoni?Ale nie - realia III Wojny Światowej są o wiele bardziej skomplikowane. Wiktor Suworow podaje w swej pracy akweny, naktórych z całą pewnością operowały sowieckie miniaturowe okr ęty podwodne:Obecność sowieckich miniaturowych łodzi podwodnych była odnotowywana w ostatnich latach na: Bałtyku, Morzu Czar-nym, Morzu Śródziemnym, Tyrreńskim i Karaibskim (!!!) - operowały one tak że na Atlantyku, w niedużej odległości odGibraltaru. Interesujące jest to, że podczas prowadzenia <<badań naukowych>> flota sowiecka korzystała nie tylko zzałogowych łodzi klasy Argus, lecz również a u t o m a t y c z n y c h bezzałogowych łodzi podwodnych (!!!) klasy Zwuk.Podkreślam tutaj to, co potwierdza tylko tezę o przygotowaniach ZSRR do III Wojny Światowej. Wszystkie te akwenymają kluczowe znaczenie strategiczne - i co ciekawe - wszędzie na tych akwenach obserwowano aktywność USO...

Inną sprawą są okr ęciki podwodne typu Zwuk - czyli „Dźwięk ”. Prawdopodobnie od tego, że są sterowane ultradźwiękami, bo ultradźwięki dla Wszechoceanu są tym, czym fale radiowe dla oceanu atmosfery i Kosmosu - doskona łym nośnikiem in-formacji. Zalety tych automatycznych „midgetów” są ogromne. Samo wyłączenie tego najbardziej zawodnego ogniwa, ja-kim jest człowiek znacznie poszerzyło obszar działania i zastosowań tej klasy jednostek morskich.6 Nastę pny bezpośredni dowód dostarczyły studia nad działalnością w Europie i Ameryce post-sowieckiej mafii i ruchów mi-gracyjnych powstałych wskutek rozpadu byłego UW i ZSRR w latach 1989-92.Zmiana uk ładów geopolitycznych w Europie zaowocowała zwiększoną migracją ludności z krajów ubogich do krajów Pięt-nastki. Jednak że na kierunku wschodnim do unijnego raju znajduje się Polska. Po 1990 roku zmieniła się sytuacja iułatwienia w ruchu granicznym spowodowały to, że Polska stała się krajem tranzytowym dla grup imigrantów z WNP,krajów Azji i Afryki, które zmierzały docelowo do najbogatszych krajów Unii. Po podpisaniu porozumień i wzięciu pie-

Page 25: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 25/108

 

niędzy od Niemiec, od 1990 roku Polska - dzięki krótkowzrocznej i całkowicie błędnej polityce rządzących nią eurofilów iliberałów - stała się przedsionkiem Unii i przechowalnią dla wszelkiego rodzaju emigrantów: politycznych, religijnych, sek-sualnych, a nade wszystko uchodźców ekonomicznych. Na efekty nie trzeba było długo czekać, rosyjska i inne mafie zaczęły korzystać z panującej sytuacji, bezhołowia i amokulegislacyjnego, w jakim znalazła się Polska od roku 1989, i zarabiały krocie na transferze narkotyków, broni, technologii jądrowych i nielegalnych imigrantów w czasie, w którym władze III Rzeczpospolitej z uporem maniaka wmawiały opinii publicznej, ze mafii i w ogóle przestę pczości zorganizowane w Polsce nie było i nie ma... - zaś ci, którzy twierdzą, że jest,to oszołomy i osoby niekompetentne na swych stanowiskach... Nie zapominaj Czytelniku, że tak że z tej sytuacji zaczęli kor-

zystać i korzystali afgańscy Talibowie oraz Usama ben-Laden vel Osama bin Laden, których zasadniczym źródłemdochodów jest produkcja, handel i dystrybucja narkotyków, których kilkaset ton wytwarza się rocznie na obszarze „ZłotegoPółksiężyca”! - w tym przypadku interesy mafii i terrorystów spotka ły się i być może splotły nierozerwalnie, czego niedostrzegały i nie chciały dostrzegać służ by specjalne Europy Zachodniej i USA, a za co zapłacili niewinni, bezbronni ludziew zamachach na Twin Towers - WTC i Pentagon.Interes ten zaczął na dobre rozkr ęcać się po pamiętnym sierpniu 1991 roku. Czystka w aparatach GRU i KGB, któr ą na od-chodnym sprawił Michaił S. Gorbaczow spowodowała zasilenie kadry różnych „cichych donów”, „ batiuszków” i innych bossów rosyjskiej mafii w najlepiej wykwalifikowanych morderców i innych specjalistów od mokrej roboty, którzy zredu-kowani przez władze - przeszli na garnuszek swych niedawnych przeciwników... nie muszę chyba dodawać, że do sił uder-zeniowych mafii przeszli chłopcy ze Specnazu GRU i Osnazu KGB. I co z tego? - spyta kto ś - a to, że dysponujac tak wyk-walifikowanymi siłami, „cisi donowie” mogli przeprowadzać swe lewe interesy całkowicie poza jak ąkolwiek kontrola państw, a najlepiej zarabiali właśnie na nielegalnych imigrantach, od których brali od 200 do 5.000 USD od g łowy, nastę p-nie ładowali na krypy i okr ętami wojennymi (bo rosyjska marynarka wojenna też chciała zarobić na lewo) holowali je ku

szwedzkim i duńskim brzegom, gdzie desantowali całe grupy 20-80 a nawet 100-osobowe na dobrze sobie znanewybrzeża... Takie dane zebrał szwedzki Invändraverket w czasie przesłuchań Kurdów, Tamilów, Syngalezów,Afgańczyków, Malijczyków, i Bóg sam wie, kogo tam jeszcze, których przerzucono przez Bałtyk z terenów byłego ZSRR. Iwcale się temu nie dziwię, bo za każdy taki rajd, dola przeciętnego mafioso wynosi 1.000 - 2.000 USD - czyli średnio 300-600 miesięcznych pensji Rosjanina czy Ukraińca!... Przeciętny mafioso zarabia tyle, ile pułkownik milicji przez rok, no to oczym my w ogóle mówimy?Granice Polski są tak że cały czas „gor ące”, bowiem Straż Graniczna bez przerwy ma k łopoty z nielegalnymi imigrantami igrupami przestę pczymi, które szwarcują ich przez kordon. Znane są historie z przerzutami „nielegalnych” przez granicę whelikopterach, poprzez podkopy, w tirach i wagonach... Graniczna mafia bierze od nich po 1.000 USD od osoby. Nie trudnozatem obliczyć, że taki kurs z 20 osobami na pok ładzie dostarczał mafii 20.000 USD czystego zysku!7Ale mafia, to nie tylko transfer ludzi ze Wschodu na Zachód i pieniędzy w kierunku odwrotnym. To tak że przemytnarkotyków, broni dla walczących w byłej Jugosławii stron - co realizuje się na mocy „ porozumienia praskiego” ze stycznia

1993 roku, a czym zajęła się mafia włosko-albańska - artykułów luksusowych (zwłaszcza samochodów do krajów WNP),metali kolorowych - a szczególnie uranu i plutonu do produkcji bomb atomowych, i innych towarów, zaś wszystkie trasy przerzutów przebiegają właśnie przez Bałtyk, a szczególnie w tych miejscach, gdzie wody penetrowały tajemnicze obiekty podmorskie w latach 80. Transfer broni obejmował tak że terrorystów z Bliskiego i Środkowego Wschodu. Oficjalne embar-ga ominęła mafia, która najprawdopodobniej dostarczała broń tak że ben Ladenowi i innym ekstremistom na tych terenach.8Jest jeszcze jeden aspekt sprawy radzieckiej obecności na wodach terytorialnych Szwecji. Na oko nie ma on bezpośrednie-go związku z tą sprawą, ale jest tak tajemniczy, że nie sposób jest go pominąć - chodzi o mord na premierze Szwecji OlofiePalme.Ta zagadkowa zbrodnia jest do dziś dnia nierozwik łaną zagadk ą. W dwa dni po zabójstwie Palmego - 2 marca 1986 roku -do GPK Świnoujście, gdzie wówczas służyłem, zgłosił się niejaki mjr Svante Ingvar Svensson z portu lotniczego Szto-kholm-Arlanda, który zwrócił się z proś bą o pomoc w zorganizowaniu zabezpieczenia przejść granicznych ze Szwecji doinnych krajów. Na rozkaz moich przełożonych zapoznałem go z systemem ochrony Terminalu Promowego. Major Svens-son wszystko sobie obejrzał, zanotował i popłynął z powrotem do Ystad. O ile mi wiadomo, w bazach promowych Ystad,

Malmö, Visby, Öxelosund i innych została potem wzmocniona ochrona policyjna. Jak wiadomo, mordercy premiera nieznaleziono nigdy, chociaż...We wrześniu 1986 roku, do Polski przypłynął obywatel Szwecji - niejaki Lars Bertil Karlsson , który najpierw pojechał doSzczecina, gdzie stanął w pewnym podmiejskim hoteliku, a nastę pnego dnia udał się do Komitetu Wojewódzkiego PolskiejZjednoczonej Partii Robotniczej, gdzie... poprosił o azyl polityczny twierdząc, że jest on członkiem Komunistycznej PartiiSzwecji. Wezwano funkcjonariuszy SB, którzy „ przemaglowali go” w czasie 48 godzin i stwierdzili, że Karlsson jestczłowiekiem umysłowo chorym, mitomanem, a nastę pnie ciupasem odwieziono go do Świnoujścia, gdzie wsadzono go nam/f „Wawel” i wyprawiono z powrotem do domu, z wizą administracyjno-pobytową w paszporcie, jako niepożądanego wPRL.Przed wyjazdem rozmawiałem z nim, i nie sprawiał wrażenia maniaka, wr ęcz odwrotnie: płynnie mówił po angielsku inieźle po rosyjsku. Miał zeszyt, w którym prowadził swe notatki z podróży do Polski i innych krajów pisane po angielsku...

Page 26: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 26/108

 

egipskimi hieroglifami! Twierdził, że hieroglify są bardziej ekspresyjne od łacińskich liter czy grażdanki. Już wtedyzadałem sobie pytanie - czy aby naprawdę był on nienormalny? Czy mógł zamordować Palmego? Z pewnością tak. Jego in-teligencja i wiedza pozwalała mu na podejście do Olofa Palmego i jego żony Lisbeth, oddanie dwóch strzałów z rewolweruSmith & Wesson kaliber .357 - czyli 9 mm - a nastę pnie zniknięcie w głę bi Sveavägen. Miał on wygląd lumpa-narkomana,ale głupim nie był. Głupcy nie posługują się językami obcymi i nie prowadzą dzienników zakodowanych egipskim pismemdemotycznym...Kim był ten człowiek? Czy wtedy właśnie otar łem się o wyjaśnienie tajemnicy śmierci Olofa Palmego? Czy nie był to możeradziecki „towariszcz”, który właśnie w ten sposób zabezpieczył sobie „legendę” przed szwedzk ą policją polityczną SÄPO,

korzystając z gościny SB? Czy był to zatem radziecki ślad w sprawie tego morderstwa?9

Podsumowując stwierdzam, że dotychczas znane mi fakty pozwalają na zanegowanie hipotezy o nie-ziemskim pochodzeniu Nieznanych Obiektów Podmorskich, które obserwowano u wybrzeży Szwecji i innych krajów skandynawskich w późnychlatach 70. i przez całą dekadę lat 80. W tym okresie państwa skandynawskie podlegały intensywnemu rozpracowaniu i pe-netracji wywiadowczej, które były działaniami poprzedzającymi inwazję na te kraje i zarazem co za tym idzie - początek IIIWojny Światowej. To samo dotyczy również Trójk ąta Bermudzkiego i akwenów przyległych - co atoli jest inną i równie pasjonującą historią. Na szczęście nie wszystkie te obserwacje dotyczyły tylko i wyłącznie radzieckich „midgetów”. Jest pewna niewielka częśćobserwacji, których nie da się zakwalifikować inaczej, jako TRUSO - True USO - Prawdziwe Nieznane Obiekty Podmors-kie. Wydaje się zatem, że wszystkie poczynania Sowietów były monitorowane przez Nieznanego Kogoś, komu nie byłobojętny los naszej planety.

Ale to już inna historia...Rozdział 10. Polski stan wojenny i UFO.W latach 1980-89 propaganda tzw. „opozycji demokratycznej” w PRL karmiła nas wizjami strasznych armii radzieckichstojących u granic Polski i czekających tylko na to, by wejść do Polski i zrobić w niej komunistyczne porządki, co równałosię powtórce z Września 1939 roku z Katyniem i Kołymą włącznie. To można było wyczytać z broszur i ulotek wydawa-nych przez „Solidarność” jawnie i w podziemiu. Ich autorom chodziło o wyrobieniu w społeczeństwie polskim przekonaniao tym, że obca - radziecka - interwencja jest nieuchronna i że na Kremlu nie marzą o niczym więcej, jak tylko o tym.Z tym większym zdumieniem przeczytałem w „Gościu Niedzielnym” nr 49,2001 z dnia 9 grudnia 2001 roku, wywiad AlicjiWysockiej z historykiem prof. Andrzejem Paczkowskim w artykule pt. „20 lat po wprowadzeniu stanu wojennego -ZAWSZE BĘDZIE BUDZIĆ KONTROWERSJE” - w którym przeczytałem nastę pujący passus, cytuję dosłownie:Pytanie: To znaczy, że nie wiemy do końca nawet tego, czy Polsce groziła interwencja ZSRR?Odpowiedź: W grudniu 1981 roku nie było zagrożenia żadną interwencją. Nie był przygotowany żaden alternatywny ośro-dek polityczny, który mógł by formalnie wysłać zaproszenie, ani Rosjanie z różnych powodów nie chcieli wchodzić. Gieor-

gij Szachnazarow, sekretarz techniczny tzw. komisji Susłowa, analizującej sytuację w Polsce, powiedział podczas jednej zkonferencji w Warszawie, że były po temu trzy powody, które zmusiłyby kierownictwo sowieckie do interwencji. Pierwszy:gdyby socjaldemokraci w rodzaju Fiszbacha, Barcikowskiego czy Rakowskiego objęli władzę w PZPR. Drugi: gdyby Wałę-sa objął władzę - ale nawet nie zastanawiano się, jak miałoby się to odbyć. Trzeci: gdyby w Polsce wybuchła wojna domo-wa i linie komunikacyjne do NRD stałyby się niedostę pne. Ale w takim przypadku Szachnazarow dodał to już w kuluarach- o interwencję zwróciłaby się do ZSRR ONZ, jak to było z Bośnią.A dalej było dużo wieszania psów na ZOMO i WRON oraz na gen. Jaruzelskim, jako odpowiedzialnym za ten cios w „Soli-darność”. Całość miała służyć wyrobieniu w ludziach przekonania, że stan wojenny to tak naprawdę była zachcianka pols-kich zdrajców spod znaku czerwonej gwiazdy i komunistycznych targowiczan - jednym s łowem nic nowego pod słońcem.Ble-ble-ble znane nam z RFE , VoA i Radia Svoboda. Nie panie profesorze. Tak, jak to pan opowiadał naiwniutkim owieczkom Pana Boga wcale, a wcale nie było. W kilkumiejscach łże pan, jak z nut i to bezwstydnie, co zamierzam panu wykazać. A zatem - nieprawdą jest, że w 1981 roku niegroziła nam interwencja. Wojska radzieckie wcale nie musiały wchodzić do Polski, bo już w niej były - w niemal 60 bazachna terenie całego kraju. To pierwsze k łamstwo pana profesora, ale i nie ostatnie. Od połowy listopada za 12-milowym pa-

sem polskich wód terytorialnych kr ążyły radzieckie okr ęty Bałtyckiej Floty i jednostki enerdowskie... Widziały je załogi polskich promów pasażersko-samochodowych, rybacy ze swych kutrów czy wreszcie żołnierze WOP i marynarze PolskiejMarynarki Wojennej w czasie rutynowych ćwiczeń i służ by. Polacy pracujący w NRD widzieli i słyszeli ruchy enerdows-kich i radzieckich dywizji zmechanizowanych i pancernych w pasie przygranicznym. Z kolei mieszka ńcy Krakowa pamiętają grupki ciemno odzianych i króciutko ostrzyżonych chłopaków mówiących po czesku i słowacku, którzy jeździlitamtejszymi tramwajami i autobusami... Co oni tam robili? Podziwiali zabytki? Śmiem w to wątpić, jako żeczechosłowackie dywizje miały wejść do Małopolski i na Śląsk. Już stały na pozycjach wyjściowych i grzały silniki...Krakowianie mieszkający w pobliżu lotniska wojskowego w Balicach pamiętają jeszcze tajemnicze samoloty An-25 Ukrai-na, które przed 13 grudnia 1981 roku przylatywały po 1-2 dziennie i były błyskawicznie rozładowywane w tamtejszej bazie. Nie miały one polskich biało-czerwonych „szachownic”... – ani żadnych innych oznaczeń. Być może to właśnie nimi przy-latywali chłopcy z Pragi i Bratysławy. Albo z Ałma-Aty, Erewania i Taszkientu.

Page 27: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 27/108

 

13 grudnia o godzinie 8:00 radziecka dywizja piechoty morskiej wykonała pokazowy desant na plaży w Świnoujściu, a w20 minut później okr ęty Bałtyckiej Floty weszły do portu. 2 niszczyciele rakietowe i kilka okr ętów desantowych. Jedno jest pewne - nie mogły one w czasie 8 godzin przepłynąć z K łajpedy i Leningradu (a właśnie stamtąd przybyły) do Świnoujścia.One czekały już od pewnego czasu poza 12 milą na wprowadzenie stanu wojennego czy początek wojny domowej...Chłopcy, którzy wtedy przybyli na Pomorze, wywodzili się z azjatyckich republik ZSRR. Po raz pierwszy widzieli miasto poza granicami Związku Radzieckiego. Świnoujście było dla nich Zachodem, bo mimo kryzysu, standard życia Polaków biłna głowę to, co widzieli u siebie w domu... A komunistyczna propaganda kreowała nas na bur żujów i kapitalistycznychkrwiopijców. To wbijał im w głowę codziennie zampolit na zajęciach politycznych. Dlatego nie wahaliby się strzelać do

Polaków w razie czego. Sk ąd to wiem? – po prostu rozmawialiśmy z patrolującymi dzielnicę radzieck ą marynarzami, kiedytylko to było możliwe. I dowiedzieliśmy się niejednego...Kolejna bzdura - nie było żadnego ośrodka dyspozycyjnego, który zaprosił by Rosjan do udzielenia polskim komunistom„ bratniej pomocy”. A czy Rosjan trzeba było do niej zapraszać? W momencie wybuchu powstania czy choć by zamieszek radzieckie dywizje po prostu wyszłyby z koszar i zrobiły tutaj krwawą marmoladę. Wybuch powstania dawało Sowietomdoskonały pretekst do rozpoczęcia działań w III wojnie światowej, do której ekipa Breżniewa dążyła od czasu ogłoszenia przez Ronalda Reagana planów Operation High Frontier, SDI czy po prostu „gwiezdnych wojen”, które znosiły radzieck ą przewagę strategiczną posiadanych przez Związek Radziecki ICBM... Dziwię się, że pan profesor nie wziął takiejmożliwości pod uwagę...I wreszcie najzabawniejsze ze wszystkiego: pan profesor wierzy na słowo sekretarzowi technicznemu, który zapewnia go otrzech powodach, dla których Rosjanie nie podjęliby interwencji w Polsce. Dla kierownictwa Kremla akurat byłoby najm-niej ważne, czy krajem rządził by Fiszbach czy Jaruzelski. Niewygodnego przywódcę PZPR potraktowano by dok ładnie tak, jak potraktowano Bolesława Bieruta czy Imre Nagy’ego... Roszada stanowisk trwałaby tak długo, aż nie dopasowano by na

kluczowych stanowiskach ludzi wiernych Kremlowi... Scenario wielokrotnie przećwiczone w innych krajach podwpływami ZSRR, więc ten argument jest po prostu śmieszny.Co byłoby, gdyby Wałęsa objął władzę? Rosjanie nie brali pod uwagę takiej możliwości, bo i po co? KGB nie dopuściłobydo tego, więc sprawa była poza wszelk ą dyskusją. Tylko naiwniacy mogli sądzić, że Wałęsie udałoby się sięgnąć powładzę, a jeżeli nawet, to Kreml miał by wreszcie pretekst do otwartego wystą pienia przeciwko zbuntowanemu krajowi sate-lickiemu. Byłaby powtórka z 1956 roku, tylko na większą skalę. A wolny Zachód? Zrobił by dok ładnie to, co zawsze w ta-kich przypadkach: popłakał by trochę w RFE i innych rozgłośniach, przysłał pomoc charytatywną dla Kościoła katolickiegoi potem opowiadał, jak to walczył o wolność Polaków i współczuł nam na odległość przez TV...Już wyobrażam sobie, jak zdominowane przez Amerykanów ONZ prosi ZSRR o podjęcie interwencji w Polsce, bo wojnadomowa w PRL zagraża żywotnym interesom w radzieckiej strefie wpływów samemu Związkowi Radzieckiemu! Przedniidiotyzm! To tak, jakby powierzyć owczarnię wilkowi... Nie wiem, czy rosyjski interlokutor pana profesora mówił serio,czy po prostu wcisnął mu kit, w który pan profesor święcie uwierzył, bo ów kit pochodził z „ pierwszej r ęki”!... A w fer-worze i z chętki dokopania gen. Jaruzelskiemu pan profesor wygaduje takie brednie do wolnych słuchaczy i czytelników

„Gościa Niedzielnego”... Niestety - a właściwie na szczęście - jeszcze żyje pokolenie, dla których ta pierwsza i najautentyczniejsza „Solidarność” nie była tylko parawanem dla różnych chciwych i pazernych szumowin, które po 1989 roku dorwały się do koryta i zrobiły zPolski „żebraka Europy”. Panowie Kuroń, Michnik, Kaczyńscy, Mazowiecki, Wałęsa, Maciarewicz, Niesiołowski,Łopuszański, Moczulski, Buzek i inni chorzy z fanatycznego antykomunizmu bigoteryjni politycy III Najja śniejszej Pom-rocznej powinni całować buty Jaruzelskiemu za stan wojenny, bo gdyby nie on, to wisieliby na latarniach czy gnili wdołach, jak polscy oficerowie w Katyniu i innych miejscach kaźni Polaków na Wschodzie, którym nie dorośli do pięt... In-terwencja wisiała na włosku i tylko wprowadzenie stanu wojennego ocaliło ten kraj od straszliwej katastrofy. I trzeba byćzaślepionym lub głupim, by tego nie zauważyć.Pok łosiem chorych poglądów tychże z Bożej łaski „ polityków” jest film Macieja Dejczera pt. „Ostatni prom”, w którym po-kazano, jak to biedni i prześladowani polscy patrioci uciekali do Szwecji, Danii i RFN, byle dalej od kraju ogarniętego sta-nem wojennym skacząc do lodowatej wody aby dopłynąć do kutrów rybackich, które miały ich dowieźć do wolności; a toesbecja dokonywała na m/f Wilanów aresztowań opozycjonistów, itd. itp. Gdyby to ode mnie zależało, to dał bymreżyserowi tego „dzieła” Oscara - sic! Za co? A za nagromadzeniu w jednym filmie tylu k łamstw i bredni na temat wpro-

wadzenia stanu wojennego i tego, co się działo na promach PŻB w tym czasie. Na promach PŻB nigdy nie pływała żadnaesbecja - to mit wyssany z palca jakiegoś narwanego i niedoinformowanego scenarzysty. Pływały ekipy po dwóch oficerówwizowych WOP, które nie miały prawa aresztować kogokolwiek, bo po prostu nie byłoby gdzie wsadzić delikwenta. Ich jedyną bronią były pieczątki... Sk ąd to wiem? – sam tam pływałem. To już bliższą prawdy była komedia Sylwestra Chęcińs-kiego „Rozmowy kontrolowane” z 1991 roku, w której i strona rządowa i opozycja są ukazane w krzywym zwierciadle sa-tyryka Stanisława Tyma.Kto uciekał? Nade wszystko ci, dla których Zachód jawił się, jako Ziemia Obiecana, a patriotyczne dyrdymały były zawsze parawanem dla ich żądzy szmalu. Zresztą pr ędzej czy później stawali się „stukami” SB. Inni uciekali dlatego, że ścigało ichw Polsce prawo, i to bynajmniej nie za polityk ę, tylko za przestę pstwa pospolite... I wreszcie najwredniejsza kategoria -konwertyci: ambasadorowie, partyjni bonzowie, którzy z gorliwych komunistów przekształcili się zadeklarowanychdemokratów, którzy wygodniutko urządzili się na Zachodzie (a który tak opluwali w czasie żarliwej służ by dla PZPR i

Page 28: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 28/108

 

ZSRR). To ci właśnie uciekali z kraju. I teraz właśnie gloryfikują ich tacy dyspozycyjni wobec niektórych kół prawicy his-torycy w rodzaju Paczkowskiego, czy Kieresa... Jeszcze trochę, a usłyszymy, że dwóch nieletnich braci Zielińskich, którzyuciekli z PRL w 1985 roku do Szwecji i których dano do rodziny zast ę pczej w Öxelosund, są bohaterami narodowymi imęczennikami komunistycznego reżymu w PRL. Tyle, że za nimi na Zachód pociągnęły chmary małolatów, którzy najczęś-ciej mieli k łopoty w szkole czy w domu... Doszło do tego, że dziennie zgarniało się na bazie promowej PŻB w Świnoujściu12-15 dzieciaków, które chciały uciec z kraju. Czy tych dwójarzy panowie profesorowie Kieres i spółka z IPN-u uzna zamęczenników stanu wojennego??? Chyba gdzieś istnieją jakieś granice nonsensu nawet w naszym kraju, w którym surrea-lizm polityczny miesza się dok ładnie z surrealizmem ekonomicznym, a wszystko podlane jest sosem dewocji i bigoterii -

dość nędznej próby.51% Polaków twierdzi, że stan wojenny wprowadzono zasadnie, nad czym boleją wszystkie siły określające się jako de-mokratyczne. Jeżeli demokracja w ich wydaniu miała polegać na otwarciu pola działania dla aferzystów, hochsztaplerów,defraudantów i mafii - których skoordynowane działania doprowadziły do powstania dziury w budżecie o astronomicznejwysokości 90 mld PLN, któr ą teraz musimy łatać naszym kosztem - a dok ładniej kosztem tych najbiedniejszych inajsłabszych, to ja za tak ą aferokrację (demokrację aferalną) bardzo, ale to bardzo dziękuję. To już wolę populistów, bor ą bią prawdę w oczy - a prawda ta jest co najmniej niewygodna dla wielu pięknoduchów. A kto ich opluwa? Opluwają ichci, którzy z ustami pełnymi gładziutkich słówek i frazesów, bezwstydnie oddali Polsk ę w pacht bandzie kryminalistów,których miejsce jest w na szubienicy. Bo i dlaczego miał bym - jako polski podatnik - dawać w więzieniu wikt i opierunek tym, którzy zrobili z Polski pośmiewisko, śmieciowisko i przechowalnię wszelkich mętów z całej Europy? I jeszczeopowiadają nam banialuki o świetlanej przyszłości w Unii. Ostatnie wystą pienie prezydenta na temat sprzedaży ziemi przez polskiego chłopa oceniam skrajnie negatywnie. Bo pan prezydent opowiadał, że polski chłop, jak jest patriotą, to nie powi-nien sprzedać polskiej ziemi. Jasne, ale za co ma żyć, jak nikt nie kupi jego płodów rolnych, bo będą tańsze z UE i jego pro-

dukty nie będą konkurencyjne? - na tym już wiedza pana prezydenta się skończyła, a ple-ple-ple o Unii Europejskiej by-najmniej nie napełni chłopom portfeli, co zresztą naszej klasie rządzącej dok ładnie wisi i powiewa... No i zjawisko najbardziej niepokojące: zaczyna się tworzyć nową historię najnowszą, w której po k łamstwie katyńskim i in-nych k łamstwach PRL zaczyna się tworzyć k łamstwa i mitologię III Najjaśniejszej Pomrocznej. To bardzo źle. Koło historiiwykonało pełny obrót, i teraz ci, którzy walczyli o prawdę - tak, tak - pamiętam jeszcze wyś piewywane przez bardów „Soli-darności” teksty w rodzaju: „ prawdy, prawdy po trzykroć - prawdy jako chleba!!!” - zaczynają żonglować prawdą w imięwłasnych interesów, czyli dok ładnie tak, jak to robili ci, z którymi wtedy - w latach 1980-81 - oni walczyli.Rozśmieszył mnie list pasterski abp Józefa Zawitkowskiego, w którym zap łakiwał się nad tym, że naród oddał władzę tym,którzy strzelali w Gdańsku i kopalni „Wujek ”. Tylko, że ten niegłupi przecież duchowny, ani słowem nie wspomniał, że tosama prawica w swej głupocie i zachłanności oddała władzę na tacy postkomunistom w wolnych wyborach. Wygląda zatemna to, że znów jest winien - jak żeby inaczej - tylko i wyłącznie Naród Polski. Jak zawsze...A teraz co to wszystko ma wspólnego z UFO-zjawiskiem?Jeszcze w latach 90. XX wieku wyznawałem pogląd głoszący, że Obcy interesowali się sytuacją Polski i naszym kryzysem

społeczno-ekonomicznym. Stąd właśnie wzięła się zwiększona ilość Obserwacji Dalekich i Bliskich Spotkań w latach1978-83. No bo rzeczywiście: CE3 w Golinie, Emilcinie i kilku innych miejscach Polski, dziwne obserwacje NOL-i w rejo-nie Radziejowa Starego i masakra ptactwa tamże, przeloty Nocnych Świateł, itd. itp. Jednym słowem coś się działoniezwyk łego, co niepokoiło ludzkie umysły. Owszem. To prawda, ale...Ale właśnie w tym okresie dla CIA i służ b specjalnych USA i NATO z jednej strony oraz KGB i GRU oraz s łuż b specjal-nych Paktu Warszawskiego wakacje definitywnie się skończyły. PRL mogła stać się zarzewiem III Wojny Światowej po-między dwoma blokami państw w Europie – a żadne z Supermocarstw nie chciało, by rzecz wymknęła się spod kontroli.Stąd właśnie polskie niebo przecinały różnego rodzaju samoloty zwiadowcze: od fotograficznego zwiadu do rozpoznaniaradio-elektronicznego w ramach prowadzonej przez CIA akcji pod kryptonimem Operation Polonia. Piszą o tym wszyscyhistorycy Zimnej Wojny. To wyjaśnia dok ładnie falę obserwacji typu NL. Co do Bliskich Spotkań – to rzecz jest prosta – ludzie zaczęli zwracać baczniejszą uwagę na to, co się wokół nich działo. Podsycana komunistyczną antyamerykańsk ą propagandą, psychoza wojenna też robiła swoje. Ludzie zaczynali reagować na rzeczy niezwyk łe – stąd zgłoszenia obser-wacji NOL-i i Bliskich Spotkań z Obcymi. Tych ostatnich nie było wcale więcej – było tyle samo, co zwykle – tylko ludzie po prostu przestali się bać i zgłaszają je zainteresowanym – czyli ufologom. Opluwanie przez Urbana i propagandystów z

KC PZPR reaganowskiego programu SDI zrobiło doskonałą robotę – wzrosło zainteresowanie Kosmosem i lotami kosmicz-nymi. Pamiętam spotkania z młodzieżą, które miałem w tym czasie w ramach działalności Klubu Miłośników Fantastyki Naukowej i Science Fiction „Wąż Morski” w Świnoujściu, na których roztrząsaliśmy wszystkie możliwe aspekty eksplorac- ji Kosmosu i Kontaktu z Kosmitami. Zresztą tematyka kosmiczna weszła również do stałego tematu rozmów ludzkich wtamtych latach, jak nigdy indziej w historii – no może poza dniami, kiedy toczył się kosmiczny wyścig zapoczątkowany przez Sputnika – 1... Wydano kilkanaście niezłych książek na temat eksploracji i wyścigu zbrojeń w Kosmosie. Ludziezaczęli wreszcie otwarcie mówić i o UFO.I ciągle się zgłaszają coraz to nowi świadkowie.Stan wojenny wcale nie zmienił ich nastawienia do problemu – a na odwrót – ludzie zaczęli częściej patrzeć w niebo irozglądać się wokół siebie. Stres uwrażliwił ich psychiki i zwiększyła się ilość przypadków CE5 – kontaktów psychicznychz Obcymi. Pod tym względem wyszło to nam na dobre.

Page 29: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 29/108

 

Rozdział 11. KAL 007 – Tajemnica rozwiązana?Sprawa zestrzelenia południowokoreańskiego samolotu pasażerskiego Boeing 747 Jumbo Jet o numerze bocznym 299, wnocy 1 września 1983 roku, stała się kolejnym epizodem w największej bitwie Zimnej Wojny – bitwie o tajemnice. Niektór-zy widzieli w tym incydencie ingerencję Obcych w nasze sprawy. Tak naprawdę chodziło o coś innego – o uzyskanie dost-ę pu do najnowszych danych o amerykańskich systemach łączności i nadzoru przestrzeni powietrznej. Tak, tak – amerykańskich, a nie tylko radzieckich, jak głosiła to komunistyczna propaganda. Śmier ć 269 osób była tylko ryzykiem nazimno wkalkulowanym w tą gr ę, co zamierzam tutaj udowodnić. A to było tak...Przypomnijmy sobie fakty: w dniu 1 września 1983 roku o godzinie 03:50 czasu lokalnego, czyli 13:50 GMT, z lotniska w

Anchorage na Alasce wystartował samolot Koreańskich Linii Lotniczych KAL 007 w rejsie z Anchorage do Seulu. Już nasamym początku rejs był opóźniony w stosunku do rozk ładu o 53 minuty. Dowódcą tej maszyny był kapitan Czon Byong In pułkownik lotnictwa wojskowego w stanie spoczynku. Jego kopilotem był ppłk rez. Son Don Nin. Mieli oni przelecieć tendystans na pasie drogi lotniczej R-20 Jet Route 501 – przebiegającym najbliżej granic Związku Radzieckiego. Obydwajwiedzieli, że zboczenie z niej na zachód mogło spowodować konsekwencje – łącznie z zestrzeleniem samolotu przez Wojs-ka Obrony Powietrznej Kraju Związku Radzieckiego.Pierwszy pilot z całą pewnością znał historię zmuszenia do lądowania w Karelskiej SRR samolotu KAL z rejsu z Paryża doSeulu w dniu 20 kwietnia 1978 roku. Wtedy to Koreańczycy zwalili wszystko na karb „zaburzeń magnetycznych” i innychzjawisk anomalnych, które zamiast nad Biegun Północny zaprowadziły ich Boeinga nad Półwysep Kola. Samolot zostałostrzelany rakietami i musiał siadać awaryjnie w rejonie miasta Kieml. Tak opisuje tą historię Lucjan Znicz-Sawicki w swejksiążce „Goście z Kosmosu: Katastrofa tunguska – Trójk ąt Bermudzki – Obce ślady” (Gdańsk 1982):Ostatnio na korzyść tej hipotezy – teorii dr Ivana Sandersona o 12 „diabelskich obszarach” na Ziemi – można jeszcze zapi-sać zupełnie niewytłumaczalny wypadek, jaki przydarzył się liniowemu samolotowi Korean Air Lines w kwietniu 1978

roku. Prowadzony przez doświadczonego kapitana lotnictwa Kim Czang Kyu koreański samolot typu Boeing-707wystartował z Paryża i znaną już od 20 lat trasą lotniczą nad Biegunem Północnym wyruszył w stronę stolicy KoreiPołudniowej – Seulu. Zgodnie z przepisami międzynarodowymi, samolot dysponował dwoma niezależnymi systemami na-wigacyjnymi: specjalnym żyrokompasem i doświadczonym, nawigatorem, który co 20 minut na podstawie obserwacji astro-nomicznych korygował lot. Mimo to samolot w momencie zbliżania się do Bieguna Północnego zupełnie nieoczekiwaniezmienił kurs i zamiast polecieć dalej w linii prostej do Anchorage na Alasce, skr ęcił pod k ątem niemal 120* i skierował sięw stronę Murmańska, gdzie po przekroczeniu radzieckiej granicy został zmuszony do lądowania. Najdziwniejsze jest jed-nak to, ze i pilot i nawigator dowiedzieli się o niezwyk łej pomyłce dopiero po wylądowaniu w ZSRR! >>Aparatura nawiga-cyjna podawała zupełnie inne wartości<< - oświadczył oszołomiony tym wypadkiem drugi pilot. >>Jest to jeszcze jedenwypadek uzupełniający i tak już bogatą historię katastrofalnych błędów nawigacyjnych zdarzających się w tym rejonie<< -skomentował ten wypadek jeden ze znanych pilotów British Airways.Skończyło się na strachu, kilku zabitych i wymianie not dyplomatycznych. Musia ł też wiedzieć o poprzednich incydentachna granicach ZSRR, które skończyły się bardziej dramatycznie. Andrzej Fryszkiewicz w swej książce „ Narita wzywa KAL

007” (Warszawa 1984) podaje takie oto fakty:Określenie >>wojna<< jest w tym przypadku jak najbardziej adekwatne, zważywszy, że według oficjalnych już danychzginęło w niej ponad 139 osób z amerykańskich sił zbrojnych. Stany Zjednoczone straciły w tej >>brudnej wojnie<< conajmniej 27 samolotów zmuszonych do lądowania lub zestrzelonych przez radzieckie myśliwce, a 60 innych zostało zaata-kowanych i zmuszonych do ucieczki. Przypomnijmy garstk ę faktów.W latach 1953-55 samoloty USA naruszały granice ZSRR aż 113 razy.27 czerwca 1958 roku nad Kaukazem zestrzelono amerykański samolot szpiegowski wraz z 9-osobową załogą. [...] Samoloteksploatowała CIA.2 września 1958 roku samolot pilotowany przez załogę z NSA z 17 aparatami podsłuchowymi na pok ładzie str ącony zostałnad radzieck ą Armenią.Starsi wiekiem Czytelnicy pamiętają z pewnością historię szpiegowskiego samolotu U-2, pilotowanego przez pilota CIAFrancisa Gary’ego Powersa. Samolot ten został zestrzelony w maju 1960 roku w rejonie Swierdłowska.1 czerwca 1960 roku w rejonie Morza Barentsa zestrzelono samolot typu RB-47 (poprzednik dzisiejszego RC-135), którywykonywał szpiegowski lot z lotniska Brize Norton AFB w pobliżu Oxfordu.

W roku 1962, kolejne U-2 próbowały penetrować obszar powietrzny ZSRR. Jeden z nich przepędzono właśnie znad Sacha-linu, a drugi został zmuszony do ucieczki znad Półwyspu Czukockiego.W 1968 roku, transportowy samolot US Army typu DC-8 z 214 żołnierzami na pok ładzie oraz 17 członkami załogi zostajezmuszony do lądowania w rejonie Wysp Kurylskich na lotnisku w Iturup. [...]Rok 1969. W czasie lotu szpiegowskiego nad terytorium ZSRR (w rejonie Cieśniny Beringa) w niewyjaśnionych okolicz-nościach zaginął amerykański samolot zwiadowczy RC-135.Tym przypadkiem zajmiemy się tak że w kontek ście KAL 007, bowiem stanowi on pewną poszlak ę świadczącą na korzyśćhipotezy, o której potem. I dalej:W lipcu 1969 roku, ppłk USAF Petterson – odbywający służ bę wojskową w Würtzburgu (Niemcy) >>pomylił drogę<< iznalazł się >>przypadkowo<< nad Morzem Czarnym, w pobliżu granic ZSRR. Kontynuował lot w głą b terytorium tego kra- ju.

Page 30: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 30/108

 

W roku 1970, z lotniska tureckiego startuje samolot USAF typu U-8 – a po naruszeniu granicy państwowej ZSRR zostajezmuszony do lądowania w Armenii. [...]W latach 80. Stany Zjednoczone nie zaprzestały starych praktyk. W 1982 roku samoloty amerykańskie naruszały przestrzeń powietrzną Związku Radzieckiego 3 razy (22 lutego, 13 marca i 7 maja), a w roku 1983 uczyni ły to aż 12 razy. Na przyk ład4 kwietnia dokonały tego samoloty startujące z pok ładów lotniskowców USS Midway i USS Enterprise. Mówiąc o tych in-cydentach należy dodać, że stacjonujące na Alasce i w Japonii RC-135, samoloty szpiegowskie lotnictwa strategicznegoUSA, systematycznie patrolują przestrzeń powietrzną w pobliżu granic Kraju Rad. A takich maszyn na Dalekim Wschodzie jest ponad 20. oprócz RC-135, kończących już swą >>pracę<<, na niebie pojawili się nowi szpiedzy: SR-71, supertajne

Blackbird, a w kosmosie satelity.Oczywiście z powyższego tekstu wynika obraz biednych, zastraszanych przez amerykańsk ą machinę wojenno-szpiegowsk ąSowietów i podłych Jankesów. Nic bardziej błędnego! Radziecki wywiad wojskowy GRU zapuszczał swe macki głę bokona terytorium USA i wokół niego. Nie zapominajmy, że każdy trawler rybacki, każdy statek miał spełniać określone zada-nia na rzecz radzieckiego wywiadu wojskowego. Tym sposobem Rosjanie dysponowali doskona łą siecią rozpoznania i totuż przy brzegach Ameryki. Dlatego owej feralnej dla KAL 007 nocy w i e d z i e l i o tym, że symultanicznie z nimwystartowały do lotu 2 samoloty Orion oraz 7 RC-135 wspierające misję południowokoreańskiego pasażerskiego stratoli-nera. Bo to była misja szpiegowska polegająca na uaktywnieniu radzieckiej obrony przeciwlotniczej i przeciwbalistycznej.Do tej całej szpiegowskiej machiny złożonej z samolotów Orion i RC-135 należy doliczyć jeszcze satelitę radionasłuchuFerret-D i prom kosmiczny STS Challenger, które wspiera ły operację z kosmosu. Z wody wsparcie dawała fregata, awłaściwie okr ęt rozpoznania radioelektronicznego USS Badger. Ale to nie wszystko, bowiem całość tych działań była koor-dynowana z pok ładu latającego stanowiska dowodzenia, latającego radaru – samolotu E-3-A Sentry AWACS – najnowszykrzyk amerykańskiej techniki wojskowej. Amerykanie nie przyznali się do jego udziału w tej operacji, ale marszałek rad-

zieckiego lotnictwa wojskowego P. Kirsanow oświadczył, że ZSRR dysponuje danymi o jego obecności w trakciewydarzeń, które rozegrały się nad Sachalinem w nocy 31.VIII/1.IX.1983 roku. Sk ąd miał te dane, skoro „miłujący pokójZwiązek Radziecki” nie miał swej sieci informacyjnej na Pacyfiku?O godzinie 05:30 czasu lokalnego (17:30 GMT), z jednego z lotnisk wojskowych wystartowała para dyżurnych myśliwców przechwytujących, z zadaniem zmuszenia do lądowania naruszyciela granicy ZSRR. Był to koreański pasażer KAL 007,który znacznie zboczył na zachód z pasa drogi lotniczej R-20 i wdar ł się nad Sachalin. Samolotowi pasażerskiemutowarzyszył tak że drugi samolot – być może był to RC-135, albo... AWACS! Radzieccy radarzyści widzą bowiem nie je-den, ale d w a cele na monitorach radiolokatorów! Pogoda była pochmurna, słabo świecący Księżyc w III kwadrze dawałniewiele światła. O godzinie 18:22.02 GMT radziecki pilot zbliżył się do celu na odległość 8 km. Padają cztery serie pocisków świetlnych przed nos koreańskiej maszyny. O godzinie 18:28.05 GMT pilot odpala 2 pociski rakietowe klasy po-wietrze-powietrze. Trafiony Boeing spada przez 10 minut i wreszcie uderza w ciemne wody oceanu kilka mil od radzieckiejwyspy Moneron z archipelagu radzieckich Kuryli. Jego ostatnie chwile widzą japońscy rybacy z kutra Dai Chidori Maru #58. Zginęło 269 osób.

A potem zaczął się obrzydliwy pornograficzny spektakl nad trupami nieszczęsnych ofiar tego incydentu w wykonaniu ma-chin propagandowych Wschodu i Zachodu. Słuchając wystą pień jednych i drugich normalnemu człowiekowi robiło się nie-dobrze. Nie mówiąc już o tym, że wszyscy jego uczestnicy starali się rozmyć prawdę, która im była nad wyraz niewygod-na... Początkowo w naszej prasie pojawiały się tylko wzmianki o tym wydarzeniu.Bo KAL 007 był nie tylko przynętą, która miała za zadanie sprowokować do działania radziecki system WOPK, ale nadewszystko miał dać osłonę nie tyle samolotom RC-135, które mu towarzyszyły, a samolotowi AWACS, który koordynowałtą akcję. Z kolei Rosjanom nie chodziło wcale o str ącenie południowokoreańskiego pasażera, bo to im niczego nie dawało,a o str ącenie AWACS-a i to tak, by jego szczątki spadły na Sachalin czy któr ąś z wysp kurylskich. Wciąż zapominamy otym, że AWACS i jego elektroniczno-informatyczny „miąższ” był łakomym k ąskiem dla specjalistów z GRU. To dlategowłaśnie zdecydowano się zestrzelić samolot, którego wzięto za AWACS-a. nie zapominajmy, że AWACS-y są zbudowanena bazie Jumbo Jeta i od seryjnych maszyn tego typu różni je grzyb anteny radarowej, który wyrasta im z grzbietu. Czy pi-lot radzieckiej 805 mógł to zobaczyć z odległości 8 km przy słabym świetle i pochmurnej pogodzie? Nigdy. Strzelał nanamiary radiolokatora pok ładowego, zaś do celu prowadzili go radarzyści z rodzimej bazy lotniczej, więc dopiero kiedy po-ciski trafiły w cel – rozpoznał swoją pomyłk ę! Ale już było za późno na wszystko i KAL 007 zaczął swój lot ku wodom

oceanu...AWACS tymczasem oderwał się od radzieckich myśliwców i odleciał na wschód, do swej bazy w Elmendorf AFB koło An-chorage... Francuscy dziennikarze komentujący ten incydent na łamach „Le Monde” stwierdzili wprost, że tej nocy nad wo-dami Pacyfiku rozegrała się prawdziwa bitwa powietrzna pomiędzy radzieckimi myśliwcami a amerykańskimi maszynamiszpiegowskimi, w wyniku której poza KAL 007 zestrzelono kilka samolotów RC-135... Czy zestrzelono tak że AWACS-a?Tego nie wie nikt, poza USAF i Rosjanami. Ciekawe jest to, że w ZSRR pojawiły się potem samoloty A-50 i A-100,których sylwetki zdobi charakterystyczny grzyb anteny radarowej...Powyższa hipoteza wyjaśnia tak że losy RC-135, który znik ł gdzieś nad Cieśniną Beringa w 1969 roku. W tym czasie, tensamolot rozpoznawczy zbudowany na bazie Boeinga 707 był tak że ostatnim hitem techniki wojskowego radiozwiadu i roz- poznania elektronicznego, dlatego Rosjanie nie zawahali się zestrzelić go przy pierwszej lepszej nadarzającej się okazji. Sa-molot spadł na terytorium ZSRR i został rozebrany do ostatniej śrubki. Załoga została po prostu zamordowana lub uwięzio-

Page 31: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 31/108

 

na gdzieś w jakimś gułagu. Miała mniej szczęścia od Powersa, któremu chociaż wytoczono proces i wsadzono do „normal-nego” więzienia na 10 lat. Ot i cała tajemnica.Czy jest możliwym, że radziecka stacja radiolokacyjna podała niewłaściwe namiary dla 805 i tym samym doprowadziła dozestrzelenia KAL 007, a nie AWACS-a? Oczywiście – nie zapominajmy wyczynu młodego niemieckiego lotnika-amatoraMathiasa Rusta, który w jakiś czas później totalnie ośmieszył radzieckie WOPK lądując małą sportową awionetk ą na środ-ku Placu Czerwonego w Moskwie! Dostał za to też kilka lat do odsiadki, ale wypuszczono go ze względu na młody wiek. Nieco odmienny pogląd na sprawę reprezentuje Marcin Mioduszewski, który w e-mailu z dnia 29 grudnia 2002 roku piszetak:

[...] Zastanawiam się, co mógł by robić RC-135 w obcej przestrzeni powietrznej i to ZSRR. RC-135 jest maszyną tak czułą,tzn. posiadającą tak czułe urządzenia, że nie przewidziano, aby miała naruszać przestrzeń powietrzną wroga, a raczej po to, by latać przy niej w osłonie mysliwców i zbierać wszystko od sygnałów radarowych do rozmów telefonicznych. Potwierdzato chociaż by obecność radaru obserwacji bocznej (SLAR). Warto jednak pamiętać, że podstawowym typem misji, jakiewykonywał i wykonuje RC-135 są loty dookoła świata w bezpiecznych strefach, które były skuteczne właśnie dlatego, żena pok ładach były urządzenia sięgające głę boko na teren przeciwnika. Jeszcvze ciekawiej w Pańskim materiale wyglada wtym kontek ście inna informacja – otóż wersja U samolotu RC-135 została stworzona w ramach programu >>CombatScene<< i przeznaczona do lokalizowania radzieckich wyrzutni rakiet ziemia-powietrze. Jeszcze lepiej jest z wersjami Soraz X, które miały monitorować radzieckie próby w ICBM. Wydaje mi się, że bardzo możliwe było to, iż w pobliżu przebywającego w obcej strefie powietrznej i to nielegalnie KAL 007 znajdował się jakiś samolot ELINT bez osłonymyśliwców. Po pierwsze – byłoby to szalenie niebezpieczne, gdyby zestrzelono go i w r ęce Rosjan dostałoby się kilkakrot-nie więcej cennych informacji i cennych urządzeń elektronicznych, niż to jest w AWACS-ach, co więcej – RC-135 mógłkr ążyć przy granicy przestrzeni powietrznej ZSRR i wszystko widzieć. Nie zapominajmy, że oprócz RC-135, ELINT używa

wiele innych mało znanych maszyn, jak np. EC-130.Moim zdaniem na miejscu tego tajemniczego RC-135 czy AWACS-a mógł znaleźć się też EP-3 Orion – podobno jeden znajbardziej naszpikowanych elektronik ą samolot świata. [..] AWACS-y służą do monitorowania przestrzeni powietrznej – są oczami mysliwców, sztabów i floty. Z zasady zadania AWACS-ów nie są zadaniami wywiadowczymi, alewspomagającymi dla monitorowania przestrzeni powietrznej i izolowania zagrożeń. W tym kontek ście >>wywiad<< oznac-za monitorowania aktywności powietrznej przeciwnika. [...]Tak czy inaczej nie było tam żadnych Obcych, nie było żadnych anomalii magnetycznych czy grawitacyjnych. Nie byłożadnego elementu Nieznanego. Była to tylko jedna z bitew o tajemnice na cichym froncie Zimnej Wojny.Rozdział 12. Sprawa nr DD/RV Bratysława (SK) 19831231.W słowackim kwartalniku ufologicznym „UFO Magazín” nr 2,2002 znalazłem ciekawy artykuł inż. Miroslava Karlíka pt.„UFO a Československá armada” mówiącym o obserwacjach NOL-i poczynionych przez żołnierzy Wojsk Obrony Po-wietrznej Kraju Armii CSRS w latach 80. i 90. XX wieku. Artyku ł ten przetłumaczyłem dla naszego „Świata UFO”. Najciekawszą była relacja obecnego kpt. rez. WOPK inż. Ľudovíta Matuli, który w dniu 31 grudnia 1983 roku wraz ze swą

 przyjaciółk ą Soňią Macákovą stojąc przy antenie nadajnika TV na Kamzíku w Bratysławie zaobserwowali przelot nadmiastem ogromnego CNOL-a o długości 300 m, który lotem koszącym przeleciał nad mostem SNP pomiędzy Bratysławą aPetr žalk ą na wysokości około 60 m. Zachodzące słońce oświetliło obiekt, który był srebrzystego koloru i miał on na swej powierzchni jakieś widoczne detale. CNOL naraz przyś pieszył i przeleciał nad mostem, kierując się nad Bratysławski Hradznik ł poza za nim.Poza świadkami, ów CNOL był obserwowany przez radarzystów z posterunku radarowego WOPK w miejscowości Zohor – leżącej w odległości około 26 km na N-NW od Bratysławy. I teraz najciekawszy punkt relacji kpt. Matuli:Obiekt poruszał się tak szybko, że nasza OPL nie zdążyła nawet zareagować. Obserwowano go również w Polsce i próbo-wali zestrzelić przy pomocy rakiety. Obiekt natychmiast zmienił trajektorię lotu skr ęcając pod k ątem prostym i rakietaminęła cel.Tyle inż. Karlík i kpt. inż. Matula.Sprawa zainteresowała mnie, bowiem nie słyszałem o niej w ogóle. Nie pisał o niej ani Bronisław Rzepecki z KrzysztofemPiechotą, nie wspomina o tym w swej pracy płk. Ryszard Grundman. Nie ma jej tak że w „Katalogu obserwacji UFO naSłowacji w latach 1925-1995” dr Miloša Jesenský’ego.

Po przetłumaczeniu tego tekstu od razu złapałem za komórk ę i wysłałem SMS-y do wszystkich, którzy mogli mi coś po-wiedzieć na temat tego incydentu: Bronisława Rzepeckiego, Marcina Mioduszewskiego, Arka Miazgi, Mai Kowalskiej i Ja-nusza Zagórskiego oboje z Dolnego Śląska, bowiem doszedłem do wniosku, że jeżeli ów CNOL leciał z południa na północ, to musiał być widziany właśnie nad Dolnym Śląskiem. Koledzy z Centrali CBUFOiZA: Barek Soczówka i Tymek Tobała nie bacząc na późną por ę przeszukali Archiwum Centrum – z wynikiem negatywnym. To samo dowiedziałem się odBronisława Rzepeckiego. Zadzwoniłem do mojego kolegi ze szkolnej ławy i oficera rezerwy WOPK – kpt. inż. Karola Sen-tysza. On też nic nie wiedział o tej sprawie, a wiedział by na pewno, bo – jak stwierdził – takie informacje o incydentach z NOL-ami były szeroko przekazywane kadrze oficerskiej WOPK na odprawach i naradach służ bowych.Koniec końców napisałem w dniu 5 grudnia 2002 roku list do inż. Karlíka prosząc o bliższe informacje odnośnie samego in-cydentu i informatora. Czy to bowiem nie jest dziwne, że ogromny srebrzysty ogórek przelatuje sobie nad stolicą komunis-tycznego kraju nadlatując znad Austrii i kierując się w stronę centrum Uk ładu Warszawskiego, a OPL nie zdążyła zareago-

Page 32: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 32/108

 

wać i ceduje zestrzelenie go stronie polskiej? To jeszcze się da wytłumaczyć, bo istniało porozumienie w tej sprawie po-między MON CSRS a MON PRL w ramach Paktu Warszawskiego, w ramach którego Czechos łowacy najprawdopodobniejzestrzelili polski samolot An-24 oznaczonego SP-LTF, z lotu LO-165 z Warszawy do Krakowa, w dniu 2 kwietnia 1969roku, który być może uciekał najkrótszą drogą z Polski do Wiednia...Właściwe pytanie brzmi – gdzie to mogło nastą pić?Zak ładając, że CNOL poruszał się niezmiennym kursem z południa na północ mniej-więcej wzdłuż 17oE wychodzi na to,że przeleciał on nad Bratysławą, potem nad pasmem górskim Małych Karpat, zachodnim cyplem Białych Karpat i miastemHodonin, zaś potem nad czeskim Prostejovem i Šumperkiem, a dalej przeleciał nad polsk ą granicą w rejonie Stronia Śląs-

kiego albo Paczkowa i dalej na północ w kierunku na Zą bkowice Śląskie i Wrocław... Podejrzewam, że w tym przypadkunie strzelali Polacy, ale któraś z jednostek OPL Północnej Grupy Wojsk Radzieckich w Polsce, które w tym czasie – krótko po stanie wojennym w Polsce! – jeszcze były w stanie podwyższonej gotowości bojowej... To tłumaczyłoby, dlaczego u nasnic nie było wiadomo na temat tego incydentu. Panowie z Kremla nie mieli w zwyczaju tłumaczyć się swym warszawskimczy praskim podnóżkom i wasalom z tego, co robili w PRL czy CSRS, gdzie czuli si ę jak u siebie w domu, a nawet lepiej, bo nie obejmowała ich zbyt skrupulatna kontrola KGB i mogli sobie pozwolić na wiele rzeczy, których nie mogli robić wSojuzie...Jest jeszcze jedna poszlaka. Od pewnego czasu wymieniam e-maile z rosyjskim ufologiem red. Wadimem K. Ilinem, którywspół pracuje z sankt-petersburskim tygodnikiem „ NLO”. Po wysłaniu mu artykułu, w którym napisałem mu trochę prawdyo zatonięciu okr ętu podwodnego Kursk od razu po stronie rosyjskiej nastą piła blokada adresu red. Ilina i wszystkie moje e-maile wracały do mnie z powrotem. Red. Ilin zatem otworzył dwa dodatkowe konta, na które wysyłałem mu materiały. Doczasu, kiedy nie posłałem mu tłumaczenia artykułu inż. Karlíka. W dniu 6 grudnia 2002 roku wszystkie trzy adresy red. Ili-na zostały zablokowane! Przypadek? Nie! Nie ma takich przypadków! Wygląda zatem na to, że Rosjanie doskonale wiedzą,

co naprawdę wydarzyło się tego sylwestrowego wieczoru 31 grudnia 1983 roku nad Dolnym Śląskiem i nie życzą sobie, bywiedzieli o tym obywatele WNP!... Taki interwencjonizm państwa i cenzurowanie Internetu są dok ładnie tym, przed czymostrzegał nas James Redfield w „Tajemnicy Shambhalli”.Istnieje zatem możliwość, że obiekt ten został nad Polsk ą zestrzelony i jego szczątki zostały przewiezione ciupasem doZSRR. Czechosłowakom powiedziano, że NOL uciek ł i zwalono wszystko na Polaków. Klasyczna „maskirowka” w wyko-naniu GRU czy KGB? W tych czasach normalka - oczywiście!Istnieje zatem możliwość, że obiekt ten został nad Polsk ą zestrzelony i jego szczątki zostały przewiezione ciupasem doZSRR. Czechosłowakom powiedziano, że NOL uciek ł i zwalono wszystko na Polaków. Klasyczna „maskirowka” w wyko-naniu GRU czy KGB? W tych czasach normalka - oczywiście!Z drugiej jednak strony trudno jest nie zauważyć zestrzelenie wielkiego „latającego ogórka” i to przy pomocy rakiety.Jednak że w tym przypadku z pomocą mogła przyjść pogoda no i Sylwester. Pamiętam tego Sylwestra. Było wtedy zimno – temperatura wahała się koło – 5oC, padał śnieg z niskich chmur i wiał paskudny „orawiec” z zachodu. W nocy było jeszczezimniej, ale nad ranem przyszedł „zmięk ” – czyli odwilż. A potem znowu padał śnieg. Wątpię, czy komuś chciało się wyś-

ciubiać nosa poza dom czy salę balową. Zresztą zak ładając, że CNOL przeleciał po opisanej trasie, można spokojnie po-wiedzieć, że nie za bardzo kto miał go oglądać. Trajektoria tego CNOL-a – dok ładnie tak samo, jak w przypadku incydentuDD Umeĺ (SE) 19910823 - była zaplanowana tak, by przelecieć nad górzystymi, słabo zaludnionymi terenami Słowacji iCzech, i dlatego ów CNOL mógł być dostrzeżony i dok ładnie zlokalizowany nad Polsk ą, a dok ładniej nad doliną Odry,gdzie teren jest już równy jak po stole... Niska podstawa chmur spowodowałaby jeszcze i to, że CNOL musiał by lecieć po-nad nimi i dlatego na optycznej nie można go było zobaczyć i zlokalizować. A zatem wykryto cel i naprowadzano pocisk  przy pomocy radaru.Drugą – bardziej prawdopodobną - możliwością jest to, że CNOL został ostrzelany rakietami ziemia – powietrze, alewykonał unik(i) i uciek ł na wschód lub zachód, jednocześnie wznosząc się w gór ę, poza zasięg radiolokatorów i pocisków plot. czy pościgowców. Krzysztof Piechota zwrócił mi uwagę na to, że w grudniu 1983 roku miał miejsce przelot„krzyżaków”, czyż by więc te dwie sprawy miały ze sobą jakiś związek? A może chodzi tutaj o jedną i tą samą sprawę,tylko że kpt. Matula pomylił daty???... W takim przypadku głos rozstrzygający będzie miał inż. Karlík. W swym e-mailu zdnia 29 grudnia 2002 roku potwierdził on autentyczność podanej przez kpt. Matulę historii. Natomiast tenże sam Krzysztof Piechota stwierdza jednak w swym liście z 17 grudnia 2002 roku , że cała rzecz jest zwyczajnym humbugiem sprokurowa-

nym w celach zaciemnienia całej sprawy istnienia UFO przez kr ęgi masońskie i na dodatek stanowi to sygnał z wstę pującejdo NATO Słowacji, że i tam wojsko panuje nad sytuacją. Historia ta brzmi w ogóle niewiarygodnie i szkoda sobie nią za-wracać głowę.Owszem, NUMER PIERWSZY polskiej ufologii być może ma rację, ale...Rzecz w tym, że skoro ten CNOL ostrzelany nad Polsk ą skr ęcił o 90o na wschód lub zachód uciek ł z ogromną pr ędkościąze sceny, to musiał to zrobić po torze wznoszącym się, bo w przeciwnym wypadku został by zauważony przez inne jednost-ki WOP czy WOPK na terytorium i granicach Polski i poza nimi. Zatem ten CNOL z ca łą pewnością wzniósł się na orbitę itam był właściwie niedosiężny dla kogokolwiek i dlatego go potem już nikt nie widział...Sprawa konferencji służ b specjalnych w Moskwie, która – jak twierdzi kpt. Matula - została zwołana wskutek kilku UFO-incydentów w przestrzeni powietrznej ZSRR i innych krajów tzw. demokracji ludowej. Paradoksalnie ta rzecz była akuratmożliwa, bowiem na Kremlu siedział nastę pca zmar łego w 1982 roku Leonida Ilicza Breżniewa – były szef KGB Jurij

Page 33: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 33/108

 

Władimirowicz Andropow, który w przeciwieństwie do starego genseka był aparatczykiem nowej generacji, bez zbędnego balastu ideologii, za to ze spor ą dozą pragmatyzmu. Wprawdzie zmar ł on w 1984 roku, ale mógł jeszcze ją zwołać przedswoją śmiercią. Zapewne poza przedstawicielami radzieckiego KGB i GRU wzięli w niej udział tak że przedstawiciele pols-kiej SB, czechosłowackiej Št. B., węgierskiej AVH, rumuńskiej SECURITATE, wschodnioniemieckiej STASI oraz bułgarskiego KGB. Być może zaproszono tak że Jugosłowian, Albańczyków, Chińczyków i Mongołów oraz Libijczyków iKubańczyków, ale to mało prawdopodobne, chociaż wykluczyć się tego nie da... Oczywiście rzecz była TAJNA łamane przez POUFNE łamane PRZED ODCZYTANIEM SPALIĆ, jak wszystko, co nowe w bloku sowieckim. Dlatego nawet jeżeli brali w niej udział jacyś Polacy, to będą milczeć aż do grobowej deski, póki ktoś nie napisze swych pamiętników,

które ktoś wyda... Na IPN nie ma co liczyć, bo takich danych na pewno ufologom nie udostę pni! Tak już nawiasem mówiąc – jakiż to wspaniały materiał na sensacyjny film z serii „Z polskiego Archiwum X”! - tylko kto podjął by się jego nakr ęce-nia??? Nie widzę reżysera, który był by w stanie zmierzyć się z takim tematem na serio. A taki temat należy traktować tylkona serio, bo wszelkie próby dodania tam elementów komediowych – do czego mamy inklinacje – położyłoby cały pomysłna obie łopatki.

Rozdział 13. - Tajemnica procesu 8A....Nie przesadzę chyba, jeżeli stwierdzę, że nie było dotąd procesu sądowego równie uczciwego, otwartego, szeroko komen-towanego, przejrzystego i bezstronnego...Dzisiaj, kiedy kwestionuje się lub pragnie się kwestionować socjalizm oraz Komunistyczną Partię Kuby, nasz sąd dałsygnał ostrzegawczy... Myślę, że będziemy teraz lepiej rozumiani.Fidel Castro - wywiad dla TV Hawana z dnia 15.06.1989 r.

Co mogą mieć wspólnego narkotyki z UFO? Co mają wspólnego narkotykowe kartele z Największą Tajemnicą Stulecia?Zacznę ab ovo. Narkotyki Ludzkość używała tak długo, jak istnieje ona sama. Pragnienie uzyskania odr ę bnych i odmien-nych stanów świadomości było i jest silniejsze od instynktu samozachowawczego. Włodzimierz I. Lenin twierdził, że dlaludu pracującego miast i wsi narkotykiem jest religia. Każda. Zaś Hindusi i inne ludy Dalekiego Wschodu potrzebowalinarkotyków w celu oderwania się od cielesnych więzów nałożonych na Ducha przez Materię. Biali ludzie zwulgaryzowalito, czego efektem stała się plaga narkomanii ogarniająca cały świat. Na tym żerują mafie i terroryści islamscy, dla których produkcja, przemyt i dystrybucja narkotyków i innych środków odurzających stało się źródłem niebagatelnych dochodów.To właśnie narkotyki dają chwile zapomnienia o szarej i nudnej egzystencji naturom prymitywnym i zblazowanym...Dlaczego narkotyki mają tak ogromny zbyt w krajach wysoko rozwiniętych? Dlaczego Pablo Escobarr i jego Kartel z Me-dellin, Kartel z Calí, narkomafie z Bliskiego, Środkowego i Dalekiego Wschodu oraz Afryki zbijają fortuny na produkcji idystrybucji „ białej śmierci”?

Były sobie dwa kartele...

Odpowiedź jest bardzo prosta - to nierówny podział dóbr materialnych tego świata - bogactwo Północy i bieda Południa -stało się motorem napędowym tego handlu i żyłą złota dla narkotykowych baronów.Dopiero po zabiciu przez służ by specjalne Kolumbii i współ pracujące z nimi FBI szefa jednego z największych karteli nar-kotykowych - tzw. Kartelu z Medellin - don Pablo Escobarra, wyszło na jaw, że Kartel z Medellin został tak naprawdę zlik-widowany przez jeszcze pr ężniejszy i głę biej zakonspirowany Kartel z Calí, którego udział w produkcji i dystrybucji ko-kainy wynosiła (za życia Escobarra) nieomal 85% całkowitej produkcji tego narkotyku! Pozostałe 15% było w r ękach Esco- barra i innych, pomniejszych producentów, tyle że Escobarr wyróżnił się szczególnie tę pym okrucieństwem i dlatego byłtak znanym. Kartel z Calí posługiwał się ogromną ilością white collars i dlatego mógł sobie pozwolić na przechwycenietych konkurencyjnych 15% Escobarra. Don Pablo Escobarr mia za sobą ogromną armię ludzi uzbrojonych po zę by wnajnowocześniejszą broń i miłość ludu, któremu dał zatrudnienie i możliwość egzystencji, czego nie gwarantowały muwładze Kolumbii. Kartel z Calí miał i nadal ma za sobą ekipę doskonałych specjalistów i najlepszą technik ę komputerową,łącznościową - dzięki której może swobodnie wchodzić i przemieszczać się w sieciach łączności CIA, FBI czy DEA oraz bankowe, dzięki czemu możliwy jest transfer i pranie ogromnych ilości brudnych pieniędzy w tysiącach legalnych inwes-tycji.

W styczniu 1994 roku, rzecznik prasowy Komendy Głównej US Coast Guard podał do wiadomości nieprawdopodobnąwr ęcz informację - otóż południowoamerykańskie kartele z Medellin i Calí w swych operacjach przerzutowych narkotykówz Ameryki Południowej do USA używały miniaturowych okr ęcików podwodnych! Co ciekawe - są to okr ęciki zdalnie ster-owane, bezzałogowe, co pozwala na wyeliminowanie czynnika ludzkiego - najbardziej zawodnego w takich operacjach...Tylko jeden kraj produkował tego rodzaju sprzęt bojowy, przeznaczony do działań specjalnych. Wiktor Suworow w książce„Specnaz” opisuje sprzęt jednostek specjalnego przeznaczenia radzieckiego wywiadu wojskowego - GRU. Mi ędzy innymi pisze on o miniaturowych okr ętach podwodnych i pomiędzy nimi wymienia tak że okr ęciki typu Zwuk - bezzałogowych,szybkich „midgetach”, które mogłyby być wykorzystywane w podwodnych operacjach dywersyjno-rozpoznawczych. Dotransportu też. Narkotyków tak że...O podobnych rzeczach opowiadali mi amerykańscy koledzy w czasie spotkań w Gdańsku, w czasie wizyty patrolowcaUSCGC Gallatin, a tak że załoganci z kr ążownika przeciwlotniczego USS San Jacinto, które to okr ęty wizytowały ten port

Page 34: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 34/108

 

w czerwcu 1993 roku. Akcje US CG i US Navy prowadzone na akwenie zatoki Meksyka ńskiej potwierdzają informacje owielkich możliwościach technicznych obu karteli narkotykowych. Zbyt wielkich, jak na prymitywnych zbirów z dżungli iselvy Ameryki Łacińskiej...

Radzieccy doradcy w Trójk ącie Bermudów. Nietrudno jest odpowiedzieć na pytanie, sk ąd escobarrowcy i gangsterzy z Calí dysponują takim sprzętem technicznym.Jest tajemnicą poliszynela, że oba te Kartele były wspierane przez radzieckie służ by specjalne: KGB i GRU w celuosłabienia Ameryki i jej sojuszników właśnie poprzez ułatwienie robienia „wrogiej roboty” przeciwko nim, a taka „wrogą

robotą” była produkcja, przemyt i dystrybucja narkotyków. Owa „wroga robota” trwa tam od początku lat 60. XX wieku -czyli od utworzenia na Kubie warunków do zaistnienia komunistycznego re żimu klanu Castro, podporządkowanego Krem-lowi. Obecność na wodach Zatoki Meksykańskiej, akwenach Trójk ąta Bermudzkiego i Trójk ąta Świętego Jerzego radzieck-ich doradców wojskowych i policyjnych doskonale tłumaczy tajemnicze wydarzenia z tamtych akwenów. Znikanie jachtówi małych statków, małych samolotów, pojawienia się USO - czyli Nieznanych Obiektów Podmorskich - to wszystko ma rac- jonalne wyjaśnienie w aktywności dywersyjnej służ b ZSRR i bratniej Kuby, której DGI cieszy się tak złą sławą w całejAmeryce, jak KGB w Europie, a które to bratnie s łuż by sprzymierzyły się przeciwko Stanom Zjednoczonym, Kanadzie iMeksykowi. Ten ostatni niemal - w latach 70. - nie przeżył tego samego, co Kuba. Dramatycznym wydarzeniom zapobiegław por ę szeroka ekspulsja całego radzieckiego personelu dyplomatycznego (czytaj: szpiegowskiego) w Ciudad Mexico. Niestety, kraje takie, jak Chile, Gwatemala, Peru czy Nikaragua nie miały siły, by się oprzeć ofensywie radzieckich i chińs-kich komunistów, w rezultacie doszło tam do ciężkich walk wewnętrznych, przewrotów, rewolt i wojen domowych, zaktórymi stały Moskwa, Pekin i Waszyngton...Hawański proces 8A.

Kto kryje się pod nic nie mówiącym kryptonimem „8A”? To jest pseudonim oparty na grze hiszpańskich słów: „ocho” -osiem i A - które tworzą nazwisko jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci Kuby - genera ła Arnaldo Ochoa Sancheza.Kimże on był? Po powrocie z Angoli, gdzie brał udział w „niesieniu bratniej pomocy narodowi angolskiemu w walce z im- perializmem”, w dniu 10-12 czerwca 1989 roku, miał on zostać ministrem obrony Kuby w rządzie Fidela Castro, codawałoby mu trzecią pozycję w państwie po braciach Fidelu i Raulu Castro. Jego aresztowanie miało miejsce tuz po przylo-cie z Angoli. Poza generałem Ochoa zostali aresztowani tak że: Jorge Martinez Valdés, Antonia de la Guardia Fonta, AmadoPadrón Trujillo, Rosa Maria Abreno-Gobin oraz kpt. MSW Miguel Ruiz Poo. Byli to członkowie rozgałęzionego spisku,dzięki któremu miano obalić dyktatur ę Castrów i przywrócić na Kubie kapitalizm w amerykańskim wydaniu. Oficjalnieoskar żono ich o powiązania z Pablo Escobarrem i Kartelem z Medellin.Jeżeli ktoś nie widział przebiegu procesów moskiewskich z lat 30., to oglądając film Orlanda Jiméneza pt. „8A” doskonalemógł sobie wyrobić ich image. Świadkami oskar żenia był jeden z szefów Directión General Informatión - gen. bryg. DGIManuel Fernandez Crespo (szef kontrwywiadu) i agent kontrwywiadu DGI o pseudonimie „Rodolfo”. Prokurator - gen. bryg. Juan Escalona Reguera - traktował swych podsądnych w stylu swego radzieckiego odpowiednika z lat stalinowskiego

terroru Andrieja Wyszynskiego: obrzucał ich wyzwiskami i inwektywami. Oskar żeni - po fatalnym dla nich dniu 13 czerw-ca 1989 roku - przed obliczem sądu sprawiali wrażenie zupełnie przybitych i zgnę bionych potwornością swych zbrodni: błędny wzrok, dr żące dłonie, trzęsący się głos... Jak że dziwnie to przypomina mi to proces o podpalenie Reichstagu. Ktowie, czy opór oskar żonych nie łamano w tym „uczciwym i otwartym” procesie przy pomocy amytalu lub pentatolu sodu,LSD, LSD-25 czy innymi środkami psychotropowymi. Hitlerowcy używali skopolaminy i jej pochodnych, zaś ich radzieck-im kolegom wystarczyła dobra pałka czy bat...Za powyższym przemawiają ostatnie słowa generała Ochoa, wypowiedziane w dniu 26 czerwca 1989 roku:- Kiedy przyjdzie czas egzekucji, to moje ostatnie myśli poświęcę Fidelowi i rewolucji, któr ą dał temu krajowi...Zachował się dok ładnie tak samo, jak Bucharin, Zinowiew, Kamieniew, Tuchaczewskij, Urickij, Uborewicz, Blücher i innioskar żeni w procesach „starych bolszewików” w latach 30. i 40. Nic dodać, nic ująć... - i nie ma się czego dziwić, bowiemszkoła ta sama, metody śledcze i praktyka sądownicza rodem z kazamatów Łubianki... Zawsze śmieszyło mnie to, jak med-ia zapłakiwały się nad losami „starych bolszewików”, których Stalin spuszczał jednego po drugim do piwnic egzekucyj-nych NKWD po sfingowanych procesach pokazowych. Jak to oni - biedactwa - cierpieli za ideę, i tak dalej i temu podob-nie. Prawda zaś jest taka, że wszyscy byli doborową zgrają morderców, którzy nie dość, że gorliwie popełniali najstras-

zliwsze zbrodnie eksterminacji ludzi nieprawomyślnych wobec systemu komunistycznego, to jeszcze sami wykazywali inic- jatywę w walce z „wrogami ludu” i mieli z tego konkretne profity w czasie, kiedy miliony ludzi umiera ło z głodu w „ziems-kim raju dla klasy robotniczej i chłopskiej”. Nie ma się co nad nimi użalać. Nieznani szefowie. Najciekawsze były zeznania kapitana MSW Miguela R. Poo, który co chwilę mówił o „tych, co na górze”, „ przełożonych” ienigmatycznym „szefostwie”, a które to stwierdzenia wywoływały dziwną reakcję prokuratora. Gen. Escalona zmieniał te-mat przesłuchania lub po prostu zamykał usta oskar żonemu rycząc na niego z wściek łością i obrzucając stekiem wyzwisk.A co na to obrona? Obrona milczała, chociaż w każdym normalnym kraju rzuciłaby się na jego zeznania, jak sę py na padło,i od razu zażądałaby od sądu przesłuchania tych tajemniczych świadków. No cóż, obrona zachowywała się tak dziwnie, bo-wiem po prostu m u s i a ł a się zgodzić z aktem oskar żenia i nie próbowała go podważyć w ani jednym punkcie. Oskar żenizostali bowiem skazani zanim zapadł wyrok. Jak w Moskwie, Warszawie, Budapeszcie czy Pradze...

Page 35: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 35/108

 

Kogo osłaniał Castro?Czy tajemniczym „szefem” był sam El Commendante? W świetle tego, co tutaj napisałem, można powiedzieć, że tak. ale - jak podejrzewam - El Compańero No. Uno był jedynie parawanem dla prawdziwego „szefa”, którego siedziba znajdowałasię tysiące kilometrów na wschód od Kuby. To właśnie w Moskwie zbiegały się wszystkie nici spisku, a generał Ochoa stałsię kozłem ofiarnym dla działalności radzieckich tajnych służ b szmuglujących prochy do USA. Czy to było możliwe? Oczy-wiście - tak, jak była możliwa afera Iran - Contras czy wspieranie Osama ben-Ladena... Po prostu nie dało się dalej utrzy-mać w tajemnicy radzieckiego udziału w produkcję i dystrybucję narkotyków w Ameryce i ktoś musiał wyciągnąć Czarne-go Piotrusia - a był nim gen. Ochoa - zwycięski dowódca z Angoli, Salwatoru i Nikaragui. Jak że mi jego los przypomina los

marszałka Michaiła Tuchaczewskiego! Ochoa wyrósł ponad Castro i musiał za to zapłacić głową. Stał się bowiem niezmier-nie popularny - nie bez kozery na murach Hawany wypisywano „8A”. W ostatecznym zabiła go jego sława i popularność, anie handel narkotykami. Castro upiek ł dwie pieczenie na jednym ogniu: pozbył się konkurenta do władzy i oczyścił Kubę(w tym tak że ZSRR) od zarzutów przemytu i dystrybucji narkotyków w USA i Kanadzie. Komuniści na Kubie i w ZSRR  bardzo potrzebowali tego procesu - właśnie zbliżała się we wschodniej Europie „Jesień Ludów” i misternie trzymane terror-em Imperium Radzieckie rozpadało się po kawałku, wymykało spod władzy Kremla i KGB. W tym kontek ście, proces wdalekiej Hawanie był rzeczywiście sygnałem ostrzegawczym!...Koniec tajemnicy Diabelskich Trójk ątów?Tak zatem El Compańero osłonił swych radzieckich przyjaciół.Przyjaciele ci przebywali na Kubie już od 1961 roku, czyli od czasu ataku na koszary Moncanda i obalenia proamerykańskiego reżimu dyktatora Fulgencio Batisty y Zaldivara. Sowiecki gensek Nikita Siergiejewicz Chruszczow niena darmo nazwał Kubę swym niezatapialnym lotniskowcem, i w październiku 1962 roku przeistoczył ja w radziecki nieza-tapialny okr ęt rakietowy... jak strategicznie ważna dla ZSRR była Kuba, to wiedzą doskonale eksperci i analitycy z CIA,

ONR, NSA i innych amerykańskich służ b specjalnych.Sk ąd zatem kartele narkotykowe mają „midgety” do transportu swego towaru do Ameryki? Oczywiście z Kuby, od rad-zieckich doradców z Łubianki. Istnienie i działalność Karteli była jeszcze jedna operacją dywersyjną wymierzoną w USA.Gros USO zaobserwowanych przez Straż Przybrzeżną było „made in USSR ”! W akcjach przeciwko nim brały udział jed-nostki ZOP wspierane z wody i powietrza - w sumie około 100 jednostek - a wszystko koordynowane z pok ładu dwóchsamolotów E3A Sentry AWACS. Nie wiem, czy ktoś sobie zdaje sprawę z ogromu tych operacji rozgrywanych na akwe-nach Zatoki Meksykańskiej, Morza Karaibskiego, Trójk ąta Bermudzkiego... Proszę spojrzeć na załączone mapki, które pomogą Czytelnikowi zrozumieć rozmach działań powietrzno-morskich na południowych granicach Stanów Zjednoczo-nych.Jest jeszcze druga strona tego medalu, a mianowicie - w sierpniu 1996 roku, TVP pokazała kanadyjski film pt. „Trójk ąt Ber-mudzki” w reżyserii Johna Stonemana, w którym to filmie udowadnia on wprost, że znalezione przez niego w okolicy wy-spy Bimini wraki statków są jedynie ofiarami przestę pczego zatopienia, a nie np. złej pogody, Kosmitów, czy innych niena-turalnych czynników, co jednak nie wyklucza ich istnienia...

W zrozumieniu tego, co się naprawdę dzieje na styku Stanów Zjednoczonych z wodami Zatoki Meksykańskiej pomógł miodcinek 9 z I serii serialu „JAG – Wojskowe Biuro Śledcze”, którego bohaterowie uwik łali się w machinacje jednego z kar-teli narkotykowych, którzy wykorzystał jedna z opustoszałych baz lotniczych w Teksasie na przetwórnię kokainy. Surowiec podstawowy był dowożony samolotem zamaskowanym jako UFO, zaś produkt końcowy rozwożono czarnymi helikoptera-mi bez oznaczeń... Oczywiście dzielny kapitan marynarki Harmon Raab i jego piękna asystentka rozpracowują producentów „ białej śmierci”, a przy okazji zostaje obalona jeszcze jedna legenda o UFO. To wcale nie jest takiegłupiutkie, jak się na pierwszy rzut oka wydaje, a jest pewnym rozwiązaniem tajemnicy pojawiania się NOL-i i czarnychhelikopterów nad południowymi stanami USA!Badania wód Atlantyku przy Florydzie wykazało, że na tym akwenie zatopiono łącznie 130 samolotów typu TBM Grum-man Avenger, które służyły jako tarcze strzelnicze czy cele powietrzne, albo były po prostu wyrzucone do oceanu jakozłom - jak sugeruje to Dermott Purgavie na łamach „The Daily Mail” i „UFO Magazine” nr I-II,1996.A u nas?A u nas sytuacja wygląda podobnie, jak na akwenach Trójk ątów. Z terenów byłego Związku Radzieckiego do krajów za-chodnich przewożone są ogromne ilości narkotyków - głównie z Afganistanu, Pakistanu i Iranu - które to obszary stanowią

tzw. „złoty półksiężyc”- tak że drogą morsk ą z Obwodu Kaliningradzkiego do Danii i Szwecji. Nieodpowiedzialność i głupota liberalnych polityków doprowadziła po 1989 roku do otwarcia naszych granic na przemytnarkotyków, broni, materiałów wybuchowych, materiałów rozszczepialnych, itd. itp. Otwarcie granic sprzyja rozwojowihandlu międzynarodowego, ale w polskim przypadku wybitnie nam zaszkodziło, bo cieniutki strumyczek narkotykówzmienił się w gigantyczną Amazonk ę, a mikre grupki szmuglerów - w mafie narkotykowe. Błogi spokój bonzów z MSWiA- którzy z uporem maniaka wmawiały ludziom, że mafii w Polsce nie było i nie ma - został wreszcie przerwany w czerwcu1998 roku, kiedy to z r ęki płatnego mordercy zginął gen. Marek Papała. Przyszło opamiętanie i wymierzono mafii kilka so-lidnych ciosów, chociaż walka z nimi przypomina walk ę z hydr ą - odr ą banie jednej głowy powoduje odrośnięcie trzechnowych. Likwidacja mafii pruszkowskiej czy wołomińskiej spowoduje powstanie głę biej zakonspirowanych silnych grup przestę pczych, kto wie, czy nie powiązanych ze światową międzynarodówk ą terrorystyczną Osamy ben-Ladena... Coś ta-kiego właśnie miało miejsce w USA i nie widzę przeszkód, by nie miało się wydarzyć tak że i u nas. No, ale to już osobny

Page 36: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 36/108

 

temat na inną balladę... Na szczęście nie wszystkie USO poruszające się we Wszechoceanie naszej planety są „Cделано в CCCP”. Są tak że jeszcze prawdziwe Nieznane Obiekty Podmorskie, których nie można złapać w sieci czy zatopić przy pomocy okr ętów,helikopterów czy samolotów ZOP.A jednak statki i załogi giną bez wieści. Z dostę pnej mi literatury wyciągnąłem wszystkie możliwe relacje o zaginionychstatkach, załogach oraz o dziwnych wydarzeniach na morzu od XVI wieku do czasów nam współczesnych, a oto zestawie-nie:LISTA ‘WIDM MORSKICH’ I STATKÓW ZAGINIONYCH

Opracowana na podstawie polskiej literatury przedmiotu.

Datawydarzenia Statek i bandera Miejsce zaginięcia lub katastrofy Uwagi1528. Dauphin (E) Morze Karaibskie Zniknięcie statku i załogi w niewyjaśnionych okolicznościach1788. La Bussole, l’Astrolabe (F) Pacyfik - okolice atolu Vaninokoro Zniknięcie dwóch statków z wyprawy hr. Jeana Fran-coisa de Galaupa la Perouse’a w niewyjaśnionych okolicznościach.1800. USS Insured, USS Pickering Morze Sargassowe Okr ęty znik ły bez śladu w niewyjaśnionych okolicznościach.1814.X. USS Wasp Morze Karaibskie Okr ęt znik ł w niewyjaśnionych okolicznościach.1824.X. Wild Cat (USA) Zatoka Meksykańska Statek znik ł w niewyjaśnionych okolicznościach.1840. Rosalie (USA) Morze Sargassowe Załoga opuściła statek w niewyjaśnionych okolicznościach. Podejrzewano zbior-owe zatrucie.1850. Seabord (USA) Atlantyk - wybrzeże Rhode Island Załoga opuściła statek w niewyjaśnionych okolicznościach.1854. City of Glasgow (GB) TB Zniknięcie statku w niewyjaśnionych okolicznościach.

1855.02.26. James B. Chester (USA) Atlantyk - okolice Azorów Zniknięcie załogi w niewyjaśnionych okolicznościach.1857. Castillian (GB) Pn. Atlantyk Zaobserwowanie USO przez załogę.1866. Pereire (GB) Pn. Atlantyk Zaobserwowanie USO o długości ok. 106 m.1866. S/s Etna (GB) Pn. Atlantyk Zaobserwowanie USO o d ługości ok. 110 m.1866. S/s Normandie (GB) Pn. Atlantyk Zderzenie statku z USO.1866. S/s Lord of Clyde (GB) Atlantyk Zderzenie statku z USO.1866.01.11. London (GB) Zatoka Biskajska Zatonięcie statku w niewyjaśnionych okolicznościach. Możliwe zderzenie zUSO.1866.07.20. Governor Higginson (AUS) Morze Koralowe Zaobserwowanie nieznanej „rafy z gejzerem”.1866.07.23. Chrisforo Colon (E) Pacyfik - 700 mil od Australii Zaobserwowano nieznaną „raf ę z gejzerem”.1866.08.06. S/s HelvetiaS/s Shannon (GB) Pn. Atlantyk pod 42o15’ W Zaobserwowano USO o długości około 110 m.1867.03.05. S/s Moravian (GB) Atlantyk - pod 23o30’ N i 72o15’ W Zderzenie z USO.1867.04.13. S/s Scotia (GB) Atlantyk - pod 45o37’ N i 15o37’ W Zderzenie z USO, po którym pozostały trwałe ślady w

 postaci trójk ątnego rozcięcia blach poszycia kadłuba statku.1872.12.04. Mary Celeste (USA) Atlantyk - okolice Azorów Załoga opuściła statek z niewyjaśnionych przyczyn. Opuszcz-ony bryg znaleziony został przez załogę statku Dei Gratia.1880.01.15. Atalanta (USA) Atlantyk Zaginięcie statku z niewyjaśnionych przyczyn.1881.VI. Ellen Austin (USA) Pn. Atlantyk - okolice Labradoru Niesamowita historia zniknięcia 13 marynarzy i 1 oficera na pok ładzie n/n statku, który trzykrotnie był obsadzony załogą pryzową. Sprawa niewyjaśniona do dnia dzisiejszego!1883. J. B. Coussins (USA) TB Załoga opuściła statek z niewyjaśnionych przyczyn.1884. Santa Maria (P)Abbey S. Hart (USA) Zatoka Syjamska Załogi zginęły w niewyjaśnionych okolicznościach.1884. Resolven (GB) Atlantyk Opuszczenie statku przez załogę z niewyjaśnionych przyczyn.1890. Marlborough (NZ) Akwen Cape Horn Śmier ć załogi z niewyjaśnionych przyczyn.1899. S/s Squando (N) Opuszczony przez załogę w porcie San Francisco w niewyjaśnionych okolicznościach.1902.08.14. S/s Timaru (NZ) Pacyfik Statek płynął z Lyttleton do Kaipary. Widziany ostatni raz w Cieśninie Cooka przezMorning Light.1902.10.21. Freya (D) Morze Karaibskie Statek został opuszczony przez załogę w niewyjaśnionych okolicznościach.

1903.08.10. Toroa (NZ) Pacyfik Statek płynął z Greymouth do Wanganui. Nie dotar ł do portu przeznaczenia.1903.12.25. S/s Vienne (F) Atlantyk? Morze Śródziemne? Zaginięcie statku w niewyjaśnionych okolicznościach w rejsie zBrestu do Tulonu. Ostatni raz widziano go na wodach Zatoki Biskajskiej.1904.07.08. S/s Nemezis (AUS) Pacyfik Statek płynął z Newcastle do Melbourne - nie dotar ł do portu przeznaczenia.1907.VII. S/s Iwan Wasilij (RUS) Podpalony przez załogę na redzie portu we Władywostoku. Zbiorowy amok.1908. S/s Hinemoa (USA) Pn. Atlantyk Zniszczony i opuszczony przez załogę w ataku zbiorowego amoku.1909. Warath (GB) Przylądek Igielny Statek znik ł w niewyjaśnionych okolicznościach. Prawdopodobnie wskutek atakusuperfal sejszy.1909.01.06. S/s Rio Loge (NZ) Pacyfik Statek płynął z Kaipara do Dunedin i nie dotar ł do portu przeznaczenia.1909.11.14. S/y Spray (USA) TB Zaginął bez wieści, jego dowódcą był Joshua Slocum!!!1910.02.06. USS Nina Atlantyk Okr ęt zaopatrzeniowiec dla okr ętów podwodnych zaginął w niewyjaśnionych okolicznoś-

Page 37: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 37/108

 

ciach na trasie pomiędzy Norfolkiem a Bostonem.1911.09.15. S/s Rosedale (AUS) Pacyfik Statek zaginął w drodze z Nambucca River do Sydney.1912.04.14. RMS Titanic (GB) Północny Atlantyk Statek zatonął w niewyjaśnionych okolicznościach wskutek zderzenia zgór ą lodową. Jest to największa z niewyjaśnionych do dzisiaj tragedii morskich...1914. R/v Endeavor (AUS) Okolice Macquarie Island Zaginął bez śladu.1917. S/s Zarbine (F) Zatoka Biskajska Załoga opuściła statek w niewyjaśnionych okolicznościach.1918.03.04. USS Cyclops (USA) TB Okr ęt zaginął bez wieści na trasie z Barbados do Norfolk. Najprawdopodobniej storpe-dowany przez U-boota, którego dowódcą był por. Karl Dönitz. Inna teoria mówi o złym zaształowaniu ładunku na jego

 pok ład, wskutek czego wywrócił się on do góry dnem i zatonął.1918.07.10. U-65 Wschodni Atlantyk Amerykański okr ęt podwodny znalazł wynurzony U-65 bez żywej duszy na pok ładzie. Załoga opuściła U-65 z niewyjaśnionych przyczyn i nikt nie wie, co się z nią stało...1920.08.15. Jubilee (AUS) Pacyfik Statek zaginął na trasie z Auckland do Kawan. Ostatni raz widziany w okolicy Nine Is-land.1921. Ał bian (RUS)S/s Yute (E) Pn. Atlantyk Statki nie dotar ły do portów przeznaczenia.1921. S/s Raifuku Maru (J) TB Ostatni radiogram nadany Morsem brzmia ł: Danger like dagger now, CQ . Możliwe zatopie-nie statku przez tr ą bę wodną.1921.01.31. Caroll A. Deering (USA) TB Statek płynął z Rio de Janeiro na Barbados. Ostatni raz widziano koło latarnimorskiej Cape Fear 23.I.. Wrak znaleziono w okolicy Diamond Shoals. Możliwy napad piratów.1921.02.02-03. S/s Monte San Michele (I)S/s Esperanza de Larriga (GB)S/s Cabedallo (BRA)T/s Ottowa (GB)St/s Hewitt(USA)S/s Florino (N)S/s Svartskog (N)S/s Steinsund (N) Morze Karaibskie Statki nie dotar ły do portów przeznaczenia.1921.03.20. USS Conestoga Pacyfik Okr ęt nie dopłynął do celu podróży - Tutuila (Samoa). 17 maja 1921 roku s/s Senator 

wyłowił łódź ratunkową z oznaczeniami tego okr ętu pod 18o15’ N i 115o42’W.1921.05.15. R-14 Pacyfik - okolice na północ od Hawajów Ten SS przeżył niezwyk łą przygodę - w jednej chwilirozładowały się jego akumulatory i zepsuł się silnik Diesla z nieznanych przyczyn. Okr ęt powrócił do Hilo pod... żaglami!!!1921.11.23. Bansei Maru 10 (J) TS Statek zaginął w czasie rejsu z Kishiro do Tashimy.1922.02.14. Kibi Maru 1 (J) TS Statek zaginął w czasie rejsu z Muroran do Jokohamy.1923.01.30. S/s Mar del Plata (E) Atlantyk Statek zaginął na trasie Szkocja - Bilbao.1923.02.14. S/s Lukkos (NL) Atlantyk Statek zaginął na trasie Antwerpia - Tanger. Ostatni raz widziany u wybrzeży An-glii.1923.11.01. M/f Iki Maru (J) TS Prom zaginął bez wieści w okolicach Kagoshimy.1923.11.02. S/s Kagawa Maru (J) TS Zaginął bez wieści w rejsie z Muroran do Kamaishi.1924.02.08. S/s Mount Rose (F) Atlantyk Statek ostatni raz widziano u wybrzeży Anglii.1925. S/s Cotopaxi (MEX) TB Zaginięcie statku w nieznanych okolicznościach.1926. S/s Saduffco (USA) Atlantyk Zaginięcie statku w nieznanych okolicznościach.

1926.09.03. S/s Holeakala (USA) TB Statek być może został zatopiony przez huragan o pr ędkości 300 km/h, ale jego wrakanie odnaleziono.1926.12.30. S/s Elkton (USA) TS Zaginął bez wieści na Pacyfiku. Ostatnia pozycja: 14oN i 136oE.1927. S/s Asiatic Prince (GB) TS Statek zaginął bez wieści, eksperci podejrzewają napad piratów.1927.01.11. S/s John Tracy (USA) Atlantyk Statek ostatni raz widziano koło latarni morskiej Pollack Rip.1928.03.10. Kashin Maru (J) TS Zaginął bez wieści.1928.11.23. S/s Messicano (I) Atlantyk Statek nie dotar ł do portu przeznaczenia w Rotterdamie z ładunkiem rudy.1928.12.21. S/y Kobenhavn (DK) Pd. Atlantyk Ostatni kontakt radiowy w dniu 21.12.1928 roku z norweskim statkiem s/sWilliam Blumer. Wraka nie znaleziono, za to znaleziono szczątki łodzi i prawdopodobnie nadbudówek w rejonie przylądkaIgielnego.1929. Eltham (GB) Atlantyk - wybrzeża Kornwalii Statek opuściła załoga z nieznanych przyczyn i w nieznanych okolicz-nościach.1931. S/s Stavanger (N) TB Statek zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach.1931. S/y John & Mary (USA) TB Znik ła załoga jachtu w niewyjaśnionych okolicznościach.

1931.01.05. M/s Tricolor (N) Ocean Indyjski Statek zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Prawdopodobnie statek wyleciał w powietrze z nieznanej przyczyny.1934.02.19. Banyei Maru (J) TS Zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach.1934.12.05. T/s La Crescenta (USA) Pacyfik Ostatni kontakt radiowy z s/s Athelviscount w dniu 5.12.1934 roku. Statek zaginął na trasie z San Luis do Osaki.1938. S/s Anglo-Australian (GB) Okolice Azorów Zaginięcie statku w niewyjaśnionych okolicznościach.1940.II. S/y Gloria Colite (USA) TB Załoga porzuciła jacht na pełnym morzu. Możliwe, że wskutek ataku niemieckiego U- boota.1940.V. ORP Orzeł Morze Północne Polski SS zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach w czasie bojowego patrolu. Do jego zatopienia nie przyznali się ani Niemcy, ani Alianci.1940.XI. I-67 TS - wyspy Bonin Ten japoński SS zaginął bez wieści w czasie manewrów przed atakiem na Pearl Harbor,

Page 38: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 38/108

 

 jego losy są nieznane.1941.11.23. USS Proteus (USA) TB Okr ęt zaginął bez wieści w rejsie pomiędzy St. Tomas a Virgin Is. Prawdopodobniestorpedowany przez U-boota.1941.12.10. USS Nereus (USA) TB Okr ęt zaginął bez wieści w rejsie pomiędzy St. Tomas a Virgin Is. Być może zostałstorpedowany przez U-boota.1944. S/s Rubicon (USA)S/s Belle Isle (USA) TB Załogi opuściły statki w niewyjaśnionych okolicznościach i z nieznanych przyczyn.1944.08.04. S/y Island Queen (USA) Morze Karaibskie k./St. Vincent Długotrwałe poszukiwania prowadzone przez USNa-

vy i Royal Navy nie dały rezultatu. Posądzano załogę U-boota U-530 o zatopienie tego jachtu, ale jej tego nigdy nie udo-wodniono.1946.12.02. S/y City Belle (USA) TB Jacht płynął z Dominikany do Nassau. Jego wrak znaleziono dryfujący 300 mil na SEod Miami. Załoga znik ła w niewyjaśnionych okolicznościach.1948.I. M/y Sno’ Boy (USA) TB Łódź Ala Snidera zaginęła bez wieści.1948.02.15. S/s Ourang Medan (NL) Cieśnina Malakka Załoga zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach, nadała jednak sygnał SOS. Statek spłonął z niewyjaśnionych przyczyn w czasie holowania do najbliższego portu.1949.01.14. S/y Driftwood (USA) TSJ Jacht zaginął wraz z załogą. Prawdopodobny napad piratów.1949.04.04. M/s Guro Sio Maru 1 (J) TS - wyspy Bonin Zagini ęcie statku w niewyjaśnionych okolicznościach. Prawdopo-dobny wybuch podmorskiego wulkanu.1949.04.21. M/s Guro Sio Maru 2 (J) TS - wyspa Miyake Zagini ęcie statku w niewyjaśnionych okolicznościach. Możliwywybuch wulkanu podmorskiego.1950.III. M/s Sandra (USA) TB - okolice Jacksonsville Statek znik ł bez śladu w niewyjaśnionych okolicznościach.

1951. Sao Paulo (BRA) Okolice Azorów Pancernik znik ł bez wieści w niewyjaśnionych do końca okolicznościach w czasieholowania z Brazylii do Portsmouth w Anglii. Świadkowie twierdzą, że w czasie tego incydentu widziano kilkakrotnieUSO...1951.VII. M/s Chyo Huku Maru (J) TS- wyspa Mikura Statek znik ł bez wieści nadając uprzednio sygnał SOS.1951.09.24. R/s Kaio Maru 5 (J) TS Statek wraz z ekipą badawczą na pok ładzie znika bez wieści.1951.10.21. M/s Melanie Schulte (D) Morze Północne Statek zaginął bez śladu - ostatni sygnał z pozycji 58o22’ N i9o33’W.1952.03.23. M/t Buskoy (N), m/t Pels (N), m/t Ringsel (N),m/t Brattind (N),m/t Varglint (N) Morze Norweskie Zatonęły wniewyjaśnionych okolicznościach w czasie sztormu. Załogi statków brały udział w masakrze stada fok...1953.01.06. M/t Shiu Shei Maru (J) TS - wyspa Sumisu Statek zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach.1953.II. M/t Guro Sio Maru 3 (J) TS - wyspa Nishino Statek zaginął bez wieści w niewyjaśnionych okolicznościach.1953.02.07. S/s Holchu (NL) Morze Andamańskie Załoga opuściła statek w niewyjaśnionych okolicznościach i z niezna-nych przyczyn.

1953.07.31. M/s Monique (F) Pacyfik Statek zaginął pomiędzy Wyspami Lojalności a Noumeą (Nw. Kaledonia).1953.09.25. M/t Fu Yia Maru (J) TS - wyspa Miyake Statek zaginął bez wieści w nieznanych okolicznościach.1953.10.10. M/t Shihyo Maru (J) TS - wyspa Miyake Statek zaginął bez wieści i w nieznanych okolicznościach.1954.01.06. St/s Marine Suphur Queen (USA) TB Statek znik ł bez wieści - znaleziono jedynie kilka szczątkównadbudówek w Cieśninie Florydzkiej i tablicę z nazwą statku. Przypadek niewyjaśniony do dziś dnia.1954.10.15. USCGC Smilax Wybrzeża Południowej Karoliny Jednostka hydrograficzna US Coast Guard zaginęła bez wieś-ci w czasie stawiania boi w huraganie „Hazel” o pr ędkości wiatru 270 km/h.1955.09.26. S/y Connemara IV (USA) TB Jacht został opuszczony przez załogę w nieznanych okolicznościach. W tym cza-sie przez ten akwen przewaliły się trzy huragany: „Connie” o pr ędkości 185 km/h; „Diane” - 250 km/h i „Iona” - 250 km/h.Jacht widziany był ostatnio przez załogę t/s Olympic Star.1955.10.03. M/s Joyita (USA) Pacyfik Załoga opuściła statek z nieznanego powodu na trasie pomiędzy Apia Harbor a ato-lem Fokaofo.1955.12.28. M/s Arakarimoa (USA) Pacyfik Statek zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach w czasie rejsu z Tarawa doMaiana w Archipelagu Gilberta. Ostatni raz widziany przez załogę siostrzanej jednostki m/s Aratoba.

1963.04.10. USS Tresher Zat. Maine Ten amerykański SSN zatonął w niewyjaśnionych do końca okolicznościach - prawdo- podobnie staranowany przez falę solitonową.1966.10.29. T/s Southern Cities + barka (USA) Zatoka Meksykańska Z tandemu znik ł holownik w niewyjaśnionych oko-licznościach.1967.01.26. Dakar Morze Śródziemne - okolice Cypru Izraelski SS znik ł bez wieści w niewyjaśnionych okolicznościach.1967.01.27. Minerva Morze Śródziemne - Zatoka Lwia Francuski SS prawdopodobnie zatonął w niewyjaśnionych okolicz-nościach.1967.XII. S/y Revonoc (USA) TB Jacht zaginął bez wieści u wybrzeży Florydy, pomiędzy Miami a Key West.1967.12.24. M/y Witchcraft (USA) TB Jacht zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach w odległości około 1 mili od por-tu w Miami.1968.03.08. K-129 Pacyfik - okolice wyspy Guam Radziecki SSN zatonął wskutek wybuchu torpedy w wyrzutni. Być może

Page 39: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 39/108

 

doszło do kolizji z USO lub amerykańskim SSN.1968.V. Ts/s Carrol Diane (USA) Atlantyk Wycieczkowiec zaginął bez wieści - ekipy ratunkowe wyłowiły jedynie kami-zelk ę ratunkową i tablicę z nazwą statku…1968.05.21. USS Scorpion Rejon Azorów Ten amerykański SSN zatonął w niewyjaśnionych okolicznościach, prawdopo-dobnie wskutek uderzenia fali solitonowej.1968.12.18. S/y Polonia (PL) Cap Horn Jacht braci Eysmontów zaginął bez wieści w nigdy niewyjaśnionych okolicznoś-ciach.1969.III. M/s Fernandine (F) Atlantyk Statek zaginął bez wieści w niejasnych okolicznościach. Ostatni sygnał SOS z pozyc-

 ji: 27o52’ N i 58o12’W.1969.07.02. S/y Teignmouth Electron (GB) Atlantyk Znaleziono jacht bez żeglarza Donalda Crowhursta, który prawdopo-dobnie popełnił samobójstwo w niewyjaśnionych okolicznościach. Inna wersja wydarzeń mówi o porwaniu go przez USO...5 innych jachtów różnych bander Wszystkie jachty były opuszczone przez załogi z nieznanych przyczyn i w nieznanychokolicznościach.1969.07.04. S/y Scotish Laird(GB) Morze Sargassowe Załoga opuściła jacht w nieznanych okolicznościach I z nieznanych przyczyn.1969.07.06. S/y Vagabond (S) Okolice Azorów Znany żeglarz Peter Vallin opuścił jacht w nieznanych okolicznościach i znieznanych przyczyn.1969.VII. S/y Maple Bank (USA) TB Jacht opuściła załoga z nieznanych przyczyn i w nieznanych okolicznościach.1970. M/s Milton Latrides (USA) TB Zaginięcie statku w niewyjaśnionych okolicznościach.1970.04.11. K-8 Zatoka Biskajska Radziecki SSN zatonął wskutek pożaru, którego przyczyn nie wyjaśniono dostatecznie.1971. Flore Morze Śródziemne Załoga tego francuskiego SS przeżyła niezwyk łą przygodę, podobna do tej, która była

udziałem SS R-14.1971.04.25. S/s Angoche (?) Oc. Indyjski Załoga opuściła statek w niewyjaśnionych okolicznościach - prawdopodobnie na- pad piracki na wodach Mozambiku.M/s Oklahoma (USA) Atlantyk Statek zatonął w niewyjaśnionych okolicznościach - prawdopodobnie wskutek uderzeniasejszy.1971.10.15. M/s El Caribe (VN) Morze Karaibskie Statek zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach.1972.12.29. S/y Spielkamrad (D) TB - Diamond Shoal Żeglarz Robert de la Parra zaobserwował dziwny “tankowiec wid-mo”.1973. M/s Norse Valiant (GB) Atlantyk Statek zatonął najprawdopodobniej wskutek uderzenia sejszy.1973.III. M/s Anita (N) TB Statek zaginął bez wieści w niewyjaśnionych okolicznościach.1974. M/s Wildstar (ZA) Przylądek Igielny Statek został najprawdopodobniej zatopiony przez „dziewiątą falę”.1974.03.24. N/n trawler bandery niemieckiej Wody RPA Załoga została porwana przez UFO, pozostał tylko jeden płetwonurek Kurt Schneider, który w czasie wydarzenia znajdował się pod kilem statku...

1975.01.30. M/s Rotterdam (NL) Pd. Atlantyk Zatonięcie statku najprawdopodobniej wskutek uderzenia sejszy.1975.06.18. S/y Grace A. Ghislaine (F) Morze Karaibskie Załoga zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach na trasie zMartyniki na Jukatan. Pozostały po niej tylko szkielety!1975.09.16. S/y Janosik (PL) Skagerrak Jacht zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Po jachcie zostało jedynie kołoratunkowe.1975.12.30. M/t Berge Istra (N) Pacyfik - rejon Filipin Statek zatonął wskutek potężnej eksplozji, której przyczyn nigdy niewyjaśniono.1976.IX. M/s Cretan Star (GR) Oc. Indyjski - pn-zach. wybrzeża Indii. Zatonięcie statku w niewyjaśnionych okolicznoś-ciach.1976.X. S/y Flying Dutchman (USA) TSJ Zatonięcie jachtu wskutek domniemanego napadu piratów.1976.10.25. N/n jacht USA TB Jacht należący do Roberta Gaynera zaginął bez wieści.M/s World Glory (USA)T/s Texanico (USA) M/s Wafra (ZA) Okolice Przylądka Igielnego Statki zaginęły bez wieści i wnieznanych okolicznościach. Zostały najprawdopodobniej zatopione przez ekstrafale - sejsze.1976.12.31. M/s Grand Zenith (CND) Okolice Nowej Szkocji

1977.01.27. S/y Pirate’s Lady (USA) TSJ Jacht zaginął bez wieści w okolicznościach sugerujących napad piracki lub por-wanie przez USO…1978.XII. S/y Cattina Rex (I) Zatoka Biskajska Załoga opuściła jacht na pełnym morzu z niewyjaśnionych przyczyn..1979.XI. T/s Berge Vanga (N) Pd. Atlantyk Statek zaginął bez wieści i w niewyjaśnionych okolicznościach.1980.07.11. S/y Likedeller (D) Zatoka Gdańska Jacht zatonął w niewyjaśnionych do końca okolicznościach, znalezionofragmenty nadbudówki, ale nie oznakowane, więc nie ma stuprocentowej pewności, że należała ona do tej jednostki…1981.01.07. N/n statek bandery Jugosławii TS Statek zaginął bez wieści i w niewyjaśnionych okolicznościach.1985.09.07-09 M/s Cona (S) Morze Bałtyckie Nigdy nie wyjaśniony incydent związany ze zniknięciem szwedzkiego statkuu wybrzeży polskich.1986 lato 5 amerykańskich jachtów TB USCG znalazł te jacht opuszczone przez swe załogi z nieznanych przyczyn - naj- prawdopodobniej były to napady pirackie przemytników narkotyków z Kolumbii i Kuby do USA.

Page 40: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 40/108

 

1986.10.03. K-219 TB Radziecki SSBN zatonął wskutek pożaru, który powstał po zderzeniu okr ętu z USO lubamerykańskim SSN, który go śledził.1989.04.07. K-278 Komsomolec Morze Norweskie Radziecki SSN zatonął wskutek pożaru w przedziale VII. Powstał onwe wciąż nieznanych okolicznościach.1993.01.19. M/f Jan Heweliusz (PL) Zatoka Pomorska Prom z niewyjaśnionych do końca przyczyn zatonął najprawdopo-dobniej wskutek złego zaształowania samochodów ciężarowych i wagonów kolejowych.1994.09.24. M/f Estonia (EST) Morze Bałtyckie Prom zatonął w niewyjaśnionych do końca okolicznościach, najprawdopo-dobniej wskutek oberwania przez fale dziobowej furty samochodowej i zalania cardecku. Inna wersja mówi o podłożeniu

 bomby przez sabotażystę.

1998.IX. S/y Fantom (USA) Morze Karaibskie Prawdopodobnie zatonął wskutek uderzenia huraganu ‘Mitch’. Znalezionokamizelk ę ratunkową i szczątki jachtu.2000.08.12. K-141 Kursk Morze Barentsa Ten rosyjski SSN zatonął w niewyjaśnionych do dziś dnia okolicznościach wsku-tek błędu nastawienia komputera rakieto-torpedy lub wskutek zderzenia się z USO...Druk szary - przypadki opisane przez Juliusza Verne’a.Imponujace - nieprawdaż? O ile pewną część można wyjaśnić działalnością tajnych służ b obydwu supermocarstw w czasieZimnej Wojny, to przecież CIA i KGB nie działały za czasów Julesa Verne’a czy Izabelli Katolickiej???...

Rozdział 14. Ślady na brzegach Padu.- Czy nie uważa pan, ze pierwszym celem istot podwodnych byłoby opanowanie lądów? - ot, choć by w skafandrachwypełnionych wodą?...

Stanisław Lem - NiezwyciężonyTen rozdział nie powstał by wcale, gdyby nie moja znajomość z włoskim ufologiem i bibliotekarzem Uniwersytetu w Med-iolanie Alfredo Lissonim z Peschiera Borromeo oraz dr Sebastiano di Gennaro z Sta. Maria Maddalena di Rovigo, który jestszefem grupy ufologicznej USAC Centro di Studi Ufologico.Mottem dla tego rozdziału jest cytat z Niezwyciężonego Stanisława Lema. Jest on o tyle na miejscu, że stawia niezwykleważkie pytanie dla naszego problemu: co zrobiłyby hipotetyczne istoty podwodne, gdyby istniały na Ziemi i stanowiłyalternatywną do naszej, cywilizację na naszej planecie? Odpowiedź na to pytanie leży być może nad brzegami Padu czyliPo - najdłuższej rzeki Italii.Dziwne ślady na piaskuO co tu chodzi? Otóż w latach 1987-1990, włoscy badacze stanęli w obliczu niezwyk łej zagadki. Rybacy, plażowicze, farm-erzy i mieszkańcy miejscowości w dolnym biegu rzeki Po znajdywali na jej piaszczystych brzegach i łachach dziwne śladyupłetwionych stóp o długości 45-60 cm, pozostawionych jakby przez duże zwierzęta (???) przypominające wyglądem jaszczury. Czyż by były to jakieś reperkusje rodem z Jurassic Park Stevena Spielberga i Michela Crightona? By ć może, ale

wtedy jeszcze nie śnił im się scenariusz tego filmu, a zatem co to było?Badania włoskich ufologów wykazały, że nie mogły to być ślady dinozaurów, a to z tego prostego powodu, że ślad dino-zaura nie mógł by być radioaktywnym... Niewiele tego było, bo zaledwie 10-15 μR/h ponad promieniowanie naturalnego tłaZiemi, ale zawsze. I nie da się tego wytłumaczyć jedynie efektem skażenia powstałego w wyniku eksplozji w Czarnobyls-kiej EJ w kwietniu 1986 roku i opadu promieniotwórczego powstałego w jej wyniku. Zresztą dziwnym byłoby, gdyby ślady powstawały tylko tam, gdzie znajdowały się „gor ące plamy” poczarnobylskiego fall-out’u... - nieprawdaż?I Alfredo Lissoni i dr Sebastiano di Gennaro są zdania, ze były to ślady pozostawione przez „ludzi-jaszczury” - zwanych zangielska „lizzardmen”, którzy penetrują Ziemią przy pomocy pojazdów znanych u nas jako UFO i USO...Przyznaje się bez bicia - mysl nie pozbawiona uroku. O ile dobrze pamiętam, to po raz pierwszy o rozumnych jaszczurach pisał czeski pisarz Karel Čapek w katastroficznej powieści pt. „Inwazja jaszczurów” („Valká s mlak ů), gdzie rozumne gadyopanowują Ziemię. Podobne pomysły mieli realizatorzy filmu science fiction pt. „Z jak Zwycięstwo” i jeszcze kilku innychutworów tego typu. Kanadyjscy - a potem tak że i amerykańscy uczeni - stworzyli model „rozwojowy” rozumnego dino-zaura - Dinozauroida - który e w e n t u a l n i e móg ł by zastą pić Homo sapiens sapiens na Ziemi... Nie tylko we Włoszech...

Owe hipotetyczne Dinozauroidy pokazywały się tak że na bagnach Florydy, Luizjany i Georgii w Stanach Zjednoczonych.Wszędzie tam znajdowano dziwne ślady podobne do tych, które znajdowano we Włoszech. Ale czy t y l k o hipotetyczneDinozauroidy mogłyby ewentualnie pozostawiać takie ślady? Oczywiście nie - bo wystarczy człowiek, który włożył by nastopy odpowiednio ukształtowane płetwy i mamy ślady Dinozauroida jak się patrzy! Proszę zwrócić uwagę na to, g d z i ete ślady znajdowano poza Italią. Były to południowe i wschodnie wybrzeża USA - czyli dok ładnie tam, gdzie operowałyradzieckie midgety z Kuby, a ponadto statki i motorówki oraz inne „drobnoustroje” karteli narkotykowych z Calí i Medellinw Kolumbii.Czy kartele narkotykowe mogły współ pracować z radzieckimi służ bami specjalnymi w rodzaju GRU czy KGB? Ależ oczy-wiście! Wszak kartele miały interesy zbieżne z tymi dwoma instytucjami, a jak dowodzi Afera Iran-Contras płk CIA Oli-vera „Ollie” Northa zyski z handlu z kartelami narkotykowymi czerpała tak że Ameryka. Business is business, keep it well -time’s money and money’s freedom - jak mawiają Amerykanie. W sytuacji panującej w Ameryce Południowej i Środkowej

Page 41: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 41/108

 

w warunkach mega-korupcji i totalnej hiper-biurokracji możliwy jest każdy przekr ęt i każda nielegalna machinacja finanso-wa - kwestią jest tylko pytanie: ile i za ile? Oporni szybko - wedle amerykańskiego powiedzenia - push up the daisies... -czyli mówiąc po polsku - wąchają kwiatki od spodu... Niemal tak samo, jak u nas. No cóż, wedle stawu grobla - CIAwiedziała o radzieckiej i kubańskiej działalności wspierającej kartele kolumbijskie, ale sama miała z tego konkretne korzyś-ci, więc nie interweniowała. Z kolei DEA i FBI były zainteresowane w tym, by narkotykowa ruletka kr ęciła się na Karai- bach, bo to uzasadniało ogromne subwencje finansowe, które rząd USA przeznaczał na walk ę z plagą narkomanii.Kartele narkotykowe to mafia, a gdzie mafia tam polityka. Faktu tego w Polsce nie dostrzegano, nie chciano dostrzec i zro- biono wszystko, by go nie dostrzegać w latach 1989-1998, dopiero zuchwałe i bezczelne zabójstwo Komendanta Głównego

Policji gen. Marka Papały otworzyło oczy polskim politykom na problem przestę pczości zorganizowanej w kraju. Politycyzdali sobie sprawę z tego, że nastę pnym kandydatem do oberwania kulk ą w głowę mogą być oni sami. Opamiętanie z tejeuro-euforii, na fali której doprowadzono do kilku wyjątkowo głupich posunięć - m.in. zniesienie kary śmierci i złagodzeniekodeksu karnego - przyszło niestety zbyt późno. Kolejne polskie rządy i parlamenty ogłupione skutecznie proeuropejskimkursem wytkniętym przez krótkowzrocznych i pazernych polityków z tzw. „demokratycznej opozycji”, co do których ideal-nie pasuje określenie NSZZ - Nareszcie Sami Zostaniemy Złodziejami, boją się podjąć skutecznych kroków w walce zestrukturami przestę pczości zorganizowanej w Polsce. Jedynym środkiem odstraszającym jest nie tyle wprowadzenie karyśmierci, ale p o z b a w i e n i e wszelkich korzy ści płynących z podjęcia i prowadzenia przestę pczego procederu delikwentai jego rodziny oraz tych, z którymi delikwent był powiązany w trakcie swej przestę pczej działalności. Ale na to trzeba od-wagi. No i czystych r ąk w rządzie i parlamencie. Dlatego też wszystkie te rady pozostają w sferze pobożnych życzeń...„Lizzardmen” versus mafia?...A co z odkryciami w dolinie Padu? - zapyta ktoś. Jeżeli za tymi dziwnymi śladami stoi mafia, camorra, Cosa Nostra czy jeszcze coś innego plus radzieckie spec-służ by, to sprawa staje się absolutnie jasna - wszystko to jest jedną wielk ą

mistyfikacją, boż nie ma lepszego sposobu na ukrycie sekretu, niż przykrycie go jeszcze większą tajemnicą, a zatemdok ładnie tak, jak miało to miejsce w przypadku incydentu nad Maury Island czy w Roswell...Tak samo, jak było w Saint George Triangle na akwenie Zatoki Meksykańskiej. Ginęły tam jachty, łodzie i inna „drobnica”,które to zniknięcia zwalano na rozpościerający się w pobliżu Trójk ąt Bermudzki. Dzięki wzmożonej aktywności CIA, FBI,DEA i USCG z jednej strony, a meksykańskimi Federales z drugiej, udało się ustalić, że tajemnicze zniknięcia majązwiązek z działalnością narkotykowych karteli z Ameryki Środkowej i Południowej. Kartele te opanowały wkrótce całeKaraiby i Trójk ąt Bermudzki oraz komunistyczną Kubę, na co dowodem miał być proces gen. Arnaldo Ochoa Sanchezazwanego procesem 8A. Tego ostatniego oskar żono o współ pracę z Kartelem Medellin, osadzono i stracono. A możechodziło tak naprawdę o to, że generał wiedział za dużo na temat powiązań kubańskiego rządu - a właściwie DGI i jegokremlowskich mocodawców - z kartelami narkotykowymi Kolumbii i innych bananowych (a może raczej kokainowych) re- publik?We Włoszech sytuacja wyglądała podobnie - skorumpowani politycy, słaba policja, chore promafijne prawo i spenetrowa-nie kraju przez sowieckie służ by specjalne, działające dzięki silnej Włoskiej Partii Komunistycznej, lewaccy terroryści spod

znaku Brigade Rosso z jednej strony i faszystowskie bojówki z drugiej. Jednym słowem kraj, w którym mógł by wyjśćkażdy taki „numer ”, kto chciał by go wykonać. No bo co to takiego wypalić kilka kr ęgów w trawie palnikami acetylenowymi, spopielić zwłoki kota, odcisnąć kilka płetwiastych śladów w piasku plaży czy na gliniastym brzegu i posypać je lekko radioaktywnym proszkiem, który możnałatwo nabyć u pracowników elektrowni jądrowych, a potem dać w łapę ubogim rybakom czy mieszkańcom nadrzecznychslumsów kilka tysięcy lirów, by rozpowiadali niestworzone historie o UFO i USO w Padzie... I niech ca łe przedsięwzięciekosztuje mafię 1.000 USD, to na takiej „maskirowce” zarobi ona kilkaset tysięcy marek czy dolarów. Mafiosi nie są tę pymidurniami, jakich zrobili z nich reżyserzy włoskich i amerykańskich filmów sensacyjno-kryminalnych. To są ludzie myślący perspektywicznie - a to jest cecha, której brakuje polskim politykom, dla których jedynym celem politycznym jest dorwaniesię do koryta i „nachapanie” się ile wlezie - oni myślą w kategoriach globalnych i dzięki temu potrafią „chapać” przez całedziesięciolecia... Wiedzą zatem, że informacje od rybaków dotr ą wkrótce do ufologów i uczonych, którzy z kolei podniosąrwetes w mediach. Potem sprawą zajmie się SISCI oraz SISMI i służ by wywiadowcze NATO. I o to właśnie chodzi.Wszyscy będą tropili Dinozauroidów, część będzie pro, większość contra, a tymczasem do Włoch - które stanowią „mię-kkie podbrzusze” Unii Europejskiej - będą napływały tony narkotyków, nielegalnych imigrantów z Europy Wschodniej,

Azji i Afryki i Bóg jeden wie, co tam jeszcze.Smutne to i niesmaczne zarazem, że ufologię i kryptozoologię, te dwie największe przygody naszego czasu sprostytuowanodo t a k i c h celów...Dlatego właśnie żywię głę boki wstr ęt do polityki i polityków, a szczególnie tych, którzy obiecują „głę bokie” i „skuteczne”reformy, a potem okazuje się, że miały one na celu jedynie podreperowanie kont bankowych tychże polityków. Tak samo, jak nie wierzę w żadne programy rządowe niekonwencjonalnych badań, którymi kierują naukowcy, a szczególnie akade-micy. To jest dok ładnie taki sam szwindel, jak obietnice przedwyborcze liderów różnych partii i partyjek...Andrzej Lepper i „la piovra”.Sprawa Andrzeja Leppera, człowieka, który wprost powiedział w Sejmie to, o czym ludzie szeptali po k ątach, sprawiławiele hałasu i stała się sensacją dnia. Jednak że szybko znik ła z łamów prasy, kiedy zaczęto doszukiwać się jakiegoś racjo-nalnego jądra w tych - rzekomo paranoicznych - wypowiedziach ex- wicemarsza łka Sejmu... Czyż by jednak miał on rację

Page 42: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 42/108

 

twierdząc, że polscy gangsterzy współ pracowali z Usamą ben-Ladenem i jego al-Quaedą? Każdy polski polityk na fali lizu-sowskiego proamerykańskiego i proeuropejskiego uniesienia zaraz krzyknie, że to potwarz! Ale powoli, powoli...W 1994 roku, polskie służ by celne zatrzymały na polsko-białoruskiej granicy trzy super-transporty po 250 kg haszyszukażdy. Ekspertyza wykazała, że był to afgański haszysz (tzw. czarny). Nie muszę chyba przypominać o tym, że trasa z Af-ganistanu biegnie przez kraje byłego ZSRR. Jakoś nie słyszałem, by znaleziono adresata tej przesyłki w III Najjaśniejszej, bo musiał on stać bardzo, ale to bardzo wysoko w hierarchii państwowej, że w końcu ukr ęcono łeb całej sprawie...Patrząc na to wszystko z tej perspektywy, wcale nie dziwią mnie oskar żenia rzucane przez posła Leppera, bo idę o zak ład,że hasz szedł przez Polsk ę i dalej na Zachód, a pieniądze z jego sprzedaży były transferowane drobnymi sumami do osób

 prywatnych w Iranie, Iraku, Palestynie, Pakistanie, Afganistanie, Omanie, ZEA, Malezji, Indonezji, Arabii Saudyjskiej, Je-menu i innych krajach arabskich oraz krajach byłej SFRJ, byłego ZSRR, Bułgarii i Turcji... - sk ąd z powrotem - jużdok ładnie „wyprane” szły na konta amerykańskich i zachodnioeuropejskich ekspozytur al-Quaedy. Mechanizm prosty inadzwyczaj skuteczny, któremu nie podołają nawet najlepsze komputery bankowe USA i UE. Dzięki chciwości i głupocie,cywilizacja kupczyków i dealerów - jak mawia Piotr Listkiewicz - sama sobie ukr ęciła powróz na szyję w postaci „la piovry” - ośmiornicy w ciele nawet nie mafii, ale najskuteczniejszej organizacji terrorystycznej od czasów Starca z Gór - al-Quaedy. A początki jej działalności w Europie lokują się mniej więcej w czasie, kiedy na włoskich brzegach pojawiły sięślady dziwnych Dinozauroidów...Dlatego nie potę pię Andrzeja Leppera, bo chociaż część jego oskar żeń jest kuriozalna, to jednak w wielu przypadkach maon rację. Ale przegra, bo po pierwsze: nikt nie jest prorokiem we własnym kraju, a po drugie: w Polsce nie ma nieprzekup-nych sędziów i prokuratorów, a że każdy chce żyć, więc prawdy o jego oskar żeniach nie dowiemy się za naszego życia...

Rozdział 15. Sprawa nr DD/CNOL Umeĺ (S) 19910823.

Komunizm umar ł. Co prawda w niektórych miejscach opóźnił się jego pogrzeb. Trzy tragiczne dni sierpnia przyspieszyłyten zgon, mimo tego, że organizatorzy puczu marzyli o czymś zupełnie innym: to oni chcieli urządzić nam pogrzeb - nam inaszej wolności...

Komunizm... - ten diabeł jest przeraźliwie zwinny: człowiek wyrzuca go drzwiami, a on pcha się przez okno. Nawet mart-wy - zabiera żywych.Władimir Boriew - Trzy dni

Dzieci w Europie i Ameryce północnej siedziały w szkołach, obgryzały końce długopisów, przeklinały ułamki. Niewiedziały, że ich własny los zostanie niebawem rozstrzygnięty na podstawie wzorów i rysunków, jakie kreśli im na tablicynauczyciel fizyki.Ciągle jeszcze trwał stan, który nazywano pokojem.Robert Stratton - Czas nietoperza

Ten artykuł mówi o jednej z ostatnich zagadek Zimnej Wojny, i usiłuję w nim udowodnić, że niejednokrotnie ufologięwprzęgano w rydwan polityki po to, by dzięki takiemu „ufomatactwu” osiągnąć konkretne cele polityczne czy wojskowe,co w sumie na jedno wychodzi... Wydarzenie to jest typowym przyk ładem na powyższe. A zatem...1...nie, nie było dzieci w szkołach - jak pisał w „Czasie nietoperza” Robert Stratton. Trwała pełnia lata i wakacji, kiedy wsierpniu 1991 roku, nad pustkami w okolicy szwedzkiego miasta Ume ĺ pojawił się niezwyk ły Nieznany Obiekt Latający.Było to dok ładnie wieczorem, dnia 23 sierpnia 1991 roku. Ludzie w całej Szwecji zasiadali właśnie przed telewizorami, byobejrzeć publiczne lub lokalne wiadomości. Cały świat przeżywał aktualne wydarzenia w Moskwie i widział początek końca sowieckiego Czerwonego Imperium Zła - jak eufemistycznie pisały gazety na Zachodzie. W spokojnej Szwecji ludzizajmowały sprawy zwyczajne i codzienne - i naraz niektórzy z nich ujrzeli na niebie dziwo przedziwne, cudo cudowne...Szwedzki ufolog należący do czołówki światowej i europejskiej ufologii - Clas Svahn z Vällingby szczegółowo opisał towydarzenie na łamach „UFO Aktuellt”. Przytaczam tutaj bez skrótów ten raport, bo jest on pełnym opisem wydarzenia, a poza tym obrazuje zainteresowanie tym przypadkiem szwedzkich służ b specjalnych: SÄPO, SSI oraz co za tym idzie tak że

FRA. A oto treść tego raportu:2Obserwacje NOL-i dokonane w biały dzień przez kilku świadków są zawsze niezwyk łe. Incydent, do którego doszło w późnym lecie 1991 roku w Häknas - 40 km na południe od Umeĺ - jest ciągle jeszcze analizowany, jednak można już podać pewne związane z nim fakty do publicznej wiadomości.23 sierpnia 1991 roku, krótko po godzinie 19:00, pewne małżeństwo - nazwijmy ich Svenssonowie - zasiadało właśnie przed ekranem telewizora, by obejrzeć wiadomości lokalne. Było to niemal w dwie godziny po zachodzie słońca i niebomiało wciąż niebiesk ą barwę z kilkoma mlecznymi obłoczkami widocznymi nad horyzontem. W chwilę później przyjechałaz Umeĺ ich córka. Po zatrzymaniu się przed domem zgasiła silnik, poczym wysiadła z samochodu. A oto jej relacja o tym,co zobaczyła:Kiedy wyszłam z samochodu, usłyszałam n i s k i p o m r u k jakby silnika, który dobiega ł z wysoka. Spojrzałam w gór ę i

Page 43: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 43/108

 

zobaczyłam ten biały obiekt nad czerwonym domkiem na podwórzu. Porusza ł się on powoli na niebie i był cylindryczny,spiczasty z przodu i tę po ścięty z tyłu - wyglądał jak tr ą bka. Najpierw pomyślałam, że to po prostu samolot, ale t o nie miało ani skrzydeł, ani okien, ani w ogóle niczego, co powinienmieć normalny samolot. Doskoczyłam do frontowych drzwi i zawołałam rodziców, by wyszli zobaczyć, co się dzieje.Rodzice fröken Svensson wyszli w poś piechu z domu, poczym cała trójka obserwowała NOL-a przemierzającego wiec-zorne niebo.To było niewiarygodne - mówi pan Svensson - Moim zdaniem ten obiekt nie miał prawa latać, gdyż był pozbawionyskrzydeł, czy choć by stabilizatorów lotu. Patrzyliśmy na to długo - jakieś 30 sekund. Miałem czas, by wpaść do domu po

lornetk ę, ale nie znalazłem jej - powróciłem przed dom i widziałem t o przed zniknięciem z oczu.Trójka Svenssonów obserwowała NOL-a lecącego powoli na północny-wschód i znikającego za małymi chmurkamiwiszącymi nad horyzontem. Znajdował się on tak daleko, że nie słychać było odgłosu pracy jego silników. Warto zauważyć przy okazji, że coś podobnego zauważono swego czasu tak że w trakcie spotkania ze sterowcopodobnym NOL-em na wo-dach Zatoki Gwinejskiej, z pok ładu s/s Fort Salisbury w 1910 roku.Zapytałem dziewczynę o prawdopodobne rozmiary NOL-a. Odpowiedziała mi, że był on wiekszy od dłoni widocznej zodległości wyciągniętego ramienia, a zatem tak duży, że niemożliwym było zakrycie go dłonią na wyciągnięcie r ęki. Ten NOL - powiedziała - był tak biały, jak mój samochód, ale jego tył był ciemny, nie błyszczał, tak jak reszta jego korpusu,która doskonale odbijała światło słoneczne.Jej ojciec, który sporządził w nastę pnym, dniu opis obiektu również zasugerował to, że to było światło słoneczne:Kiedy wybiegliśmy na zewnątrz, widzieliśmy NOL-a od tyłu. Nie było tam światła, ani dymu, a w chwilę potem pojazdznik ł za chmurkami nad horyzontem.Przypuszczałem, że to mógł być pocisk rakietowy, ale mogłem błędnie określić odległość, wielkość oraz wysokość. W

chwili, kiedy to ujrzałem, pomyślałem: <<To jest samolot - duży stratoliner!>> Jednak po pierwszym rzucie oka, umysłodrzucił to przypuszczenie...A oto fragmenty wywiadu, którego udzielił mi świadek:Pytanie: Nie miał Pan jakichkolwiek wątpliwości, co do tego, że ten obiekt nie był samolotem?Odpowiedź: Nie, słońce świeciło tak, że widziałem jego odbicie od NOL-a. to nie mogło zdarzyć się zbyt szybko.Widziałem wyraźnie, jak NOL wchodził powoli w chmur ę i stopniowo w niej znikał.P.: Czy widział Pan smugę odrzutu?O.: Nie, nie. Nie widziałem u rufy NOL-a niczego ciemnego, natomiast moja córka zaobserwowa ła coś ciemnego u jegokońca. Zauważyła też, że jego przód jest zaostrzony, jak stożek. Ja tego nie spostrzegłem, bo NOL zbytnio oddalił się odnas.P.: Jak Pan sądzi: z czego t o było zrobione?O.: Trudno mi powiedzieć - t o było lśniące i odbijało światło słoneczne. Nie mogłem zrozumieć, co to takiego. Niesłyszałem odgłosu pracy silnika, ale mój słuch nie jest już dobry i pozostawia sobie sporo do życzenia. Obie moje panie

 powiedziały mi jednak, że słyszały odgłos pracy silnika spalinowego pracującego „na niskim biegu”.Po zawiadomieniu telefonicznie najbliższej jednostki wojskowej piechoty zmechanizowanej z garnizonu w Umeĺ, doświadków zgłosił się wywiadowca z tamtejszej komórki SSI. Po kilku dalszych dniach, jakie upłynęły od incydentu, doświadków zgłosili się funkcjonariusze SÄPO, którzy niezwłocznie ich przesłuchali na okoliczność przelotu NOL-a. wszyst-kie materiały z tego przesłuchania z o s t a ł y n i e z w ł o c z n i e u t a j n i o n e . Zgodnie z tym, co podał stacjonujący wUmeĺ pułk piechoty zmechanizowanej, w dniu 23 sierpnia 1991 roku, ż a d e n szwedzki samolot nie znajdował się w przestrzeni powietrznej nad tym terenem, i to właśnie stało się przyczyną wdrożenia śledztwa przez SSI.Udało mi się odwiedzić funkcjonariusza SÄPO prowadzącego dochodzenie wspólnie ze zwiadowcami SSI z p.zmech. wUmeĺ. Okazał się on jednak strasznym służ bistą i nie chciał nic powiedzieć na temat prowadzonego dochodzenia.Dowiedziałem się jednak, że wojskowi nie wysłali na miejsce incydentu swych ludzi, ale całe dochodzenie powierzylikontrwywiadowi cywilnemu - SÄPO. Jeżeli chodzi o świadków, to określił ich, jako „wysoce wiarygodnych”. Tak ąż samąopinię wyrażali przyjaciele rodziny Svenssonów w rozmowie z przedstawicielami organizacji UFO Sverige.To najciekawszy incydent, jaki kiedykolwiek badałem - oświadczył mi jeden z funkcjonariuszy SÄPO. Przesłuchali oni całątrójk ę obserwatorów. - Wiele czasu poświęciłem badaniu tego incydentu. Nie robił bym tego, gdybym nie miał pewności, co

do wiarygodności świadków. Być może był to ICBM, albo coś jeszcze innego. To jest bardzo trudny przypadek -skomentował to tak jeden z funkcjonariuszy badający incydent w Häknas. Incydent ten - jego zdaniem - miał wszelkie dane po temu, by zostać uznanym za jedna z najciekawszych obserwacji NOL-i w 1991 roku. Doszliśmy więc do wniosku, że j es t t o h i s t o r i a p r a w d z i w a . Ów NOL faktycznie naruszył szwedzk ą granicę i przestrzeń powietrzną w chwilę pogodzinie 19:00 w dniu 23 sierpnia 1991 roku!4Sześciostronicowy meldunek stanowiący rezultat dochodzenia policyjnego został utajniony i nie miałem prawa weńwejrzeć. Mogłem za to rozmawiać z oficerem prowadzącym postę powanie i dowiedzieć się tą drogą coś niecoś na temattego tajnego dokumentu.Spotkałem się z tymi ludźmi i sądzę, że są oni uczciwymi i solidnymi obywatelami. Poza tym mamy jeszcze kilkuświadków, którzy dodali kilka innych szczegółów na temat tego incydentu. Wszystko to powoduje, że wiarygodność

Page 44: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 44/108

 

Svenssonów jako świadków zyskuje in plus.Cóż to być mogło?... - wiele rzeczy, bowiem niejednokrotnie oszukuje nas i ogłupia ów cudowny instrument, jakim jestludzkie oko. Mógł to być np. pocisk rakietowy, samolot, refleks obszaru cieplejszego powietrza - czy cokolwiek innego...Fakt, ze kilku świadków widziało obiekt powoduje, że historia ta jest bardziej autentyczna od innych. Nie widzę więc przyczyny, by wątpić w jej prawdziwość - i wierzę w to, że jest ona prawdziwa.A teraz przedstawiam fragment wywiadu z funkcjonariuszem SÄPO:P.: Jaka jest zatem Pańska ostateczna konkluzja?O.: Nie wyciągnąłem finalnego wniosku. Sądzę, że Svenssonowie widzieli obiekt, który mógł być pociskiem ICBM czy

MRBM, ale mogło to być cokolwiek innego. Skrajnie trudno jest sądzić, czym to właściwie było... Nie jestem w stanie podać tutaj jakiegoś rozsądnego wyjaśnienia, a moje policyjne doświadczenie podpowiada mi, że zaob-serwowany obiekt m ó g ł b y ć n a s z y m a p a r a t e m s z p i e g o w s k i m - czy też mógł należeć do tajnej służ by inne-go kraju - czego nie mogę wykluczyć.P.: Czy sprawdził Pan ruch lotniczy w krytycznym dniu i w podanym przez świadków czasie?O.: Tak, tam nie było niczego nad tym terenem i nic nie poruszało się z tak ą pr ędkością, jak mi to opisano.P.: Czyli - jeżeli Pan może to stwierdzić nie naruszając tajemnicy państwowej czy służ bowej - to c o ś nie było szwedz-kie?...O.: Nie, nie.P.: ... i to nie było widoczne na radarze?O.: Nie - ale my nie bierzemy zbyt poważnie wskazań radarów, bo nie są one stuprocentowo pewne, np. w odniesieniu doobiektów poruszających się zbyt nisko nad ziemią.P.: Przypuszczam, że był Pan w kontakcie z wojskowymi i cywilnymi instytucjami w celu uzyskania jakiego ś wyjaśnienia

tego zjawiska?O.: Oczywiście, że tak.P.: I one, niestety, nie były w stanie pomóc Panu?O.: Niestety, nie. Nie przyjęły ani nie odrzuciły żadnej z postawionych przeze mnie hipotez - a zatem ta kwestia jest wciążotwartą. W całej Szwecji nie mamy czegoś podobnego i nie testujemy pojazdu zbliżonego chociaż wyglądem do t e g o po- jazdu. Początkowo przypuszczałem, że był to samolot-cel przeznaczony do ćwiczeń wojskowych, ale ustaliłem, że w całymVästerbotten nie było żadnego samolotu-celu. Tak więc ta hipoteza odpada.P.: Spędził Pan wiele czasu na poszukiwaniu wyjaśnienia tego fenomenu?...O.: Tak, ponieważ kiedy spotyka się takich świadków, jak Svenssonowie, to spędza się z nimi wiele godzin. Poznałemdobrze tych ludzi i stwierdziłem, że są oni najlepsi w swym rodzaju. Najciekawszą rzeczą i szczegółem zarazem, stał sięfakt odnotowania odgłosu pracy silników wydzielany przez NOL-a. Panna Svensson słyszała coś w rodzaju warkotu silnikaspalinowego pracującego na niskich obrotach. W rozmowie z pracownikiem SÄPO oświadczyła, że przypominało jej to pracę silnika V8 z modelu amerykańskiego Chevroleta.

---oooOooo---W czasie rozmów z oficerami SÄPO wyszło na jaw jeszcze kilka innych, równie zdumiewających rzeczy:W tym przypadku obiekt poruszał się na małej wysokości i był napędzany silnikiem spalinowym - co jest techniczniemożliwe, ale s t o i w c a ł k o w i t e j s p r z e c z n o ś c i z naszą wiedzą na temat pocisków rakietowych i ich osiągów.Tak powiedział funkcjonariusz SÄPO, co jest warte odnotowania o tyle, że w latach 80. XX wieku, kr ążyła po Zachodziedość uporczywa pogłoska o radzieckich rakietach skrzydlatych - będących odpowiednikami amerykańskich pocisków odr-zutowych Cruise i Tomahawk o dużym współczynniku CEP , poruszających się na niskim pułapie i z niewielkimi pr ędkoś-ciami . Wróćmy jednak do wywiadu:P.: A może to było coś lżejszego od powietrza - np. sterowiec?O.: Myślałem i o tym, ale nie wydaje mi się, że jest to właściwa odpowiedź. Świadkowie twierdzili, że t o miało kształt sa-molotu komunikacyjnego, a kolor t e g o był srebrzysty. W zasadzie mówimy od dużym, srebrzystym cygarze, a jeden zobserwatorów wspomina o dużym, ciemnym otworze w rufowej części obiektu, a to oznaczałoby, że owo c o ś było napęd-zane silnikami odrzutowymi czy rakietowymi. Nie przystaje do tego odgłos pracy silnika spalinowego - tradycyjnego...P.: No cóż, rzeczywiście - trudno to powiązać ze sobą...

O.: Tak - bardzo trudno. Rozważałem kilka technicznych możliwości. Za sterowcem przemawia odgłos pracy silnika spali-nowego i powolny lot obiektu. Ale jest kilka przesłanek, które sugerują dok ładnie coś odwrotnego. NOL zmierzał wprost na północ. Oznacza to, że nadleciał on ze strony morza - znad Järnsnäs, gdzie mieści się jachtklub. Gdyby sterowiecwystartował stamtąd - zauważalne byłyby tak że zmiany c o n a j m n i e j d w ó c h parametrów jego ruchu, czego nie zaob-serwowano na całej trasie lotu NOL-a, bowiem ani pr ędkość lotu, ani jego wysokość nie uległy zmianie.

5Jak widać z tego - przelot NOL-a odbył się w dziwnym czasie i miejscu - dlaczego? Odpowiada na to dalsza część wywia-du:P.: Czy nie było przypadkiem tak, że t o zostało zaobserwowane przez wiele osób na całej trasie przelotu? Czy coś takiegoPan odkrył?

Page 45: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 45/108

 

O.: Nie, i to nie jest akurat w tym przypadku takie dziwne. Jeżeli spojrzymy na mapę, to stwierdzimy, że są tam wielkie ob-szary w ogóle nie zamieszkałe przez ludzi. T o przeleciało właśnie nad tym terenem, gdzie j e d y n y m zamieszkałymmiejscem było Haknäs, kierując się na północ - w stronę dzikiej i bezludnej strefy. Nie ma tam ani jednego domu, a nawetgdyby był, to lecąc na małej wysokości t o byłoby w stanie ominąć go niepostrzeżenie. I jeszcze coś ważniejszego - t o przelatywało wtedy, kiedy ludzie zasiadali przed ekranami telewizorów w celu obejrzenia wiadomo ści lokalnych i krajo-wych - w chwili największej oglądalności - dok ładnie o godzinie 19:15!P.: Tak więc uważa Pan, że czas i kierunek przelotu obiektu zostały wybrane rozmyślnie?!O.: Zarówno czas i trasa przelotu wskazują na to, że ktoś - kto planował przelot - starał się zminimalizować możliwość

wykrycia tego NOL-a! Czas i miejsce wybrano idealnie i optymalnie zarazem, by zminimalizowa ć prawdopodobieństwoujawnienia przelotu, a może tak że jego lądowania?...P.: Czy jest to najciekawszy tego rodzaju przypadek, który Pan badał?O.: Tak, ponieważ mamy kilku naprawdę wiarygodnych świadków, a ponadto wiele szczegółów przemawia za ich prawdziwością. Wielokrotnie przyjmowałem tego rodzaju doniesienia - niektóre z nich liczą sobie rok, dwa lata... W takichsytuacjach pamięć zawodzi i trudno jest dociec prawdy.P.: A zatem, co ta rodzinka widziała? Cóż to być mogło?O.: Na mój rozum i na moje rozeznanie, mógł to być pocisk rakietowy, ale nie wiem, w jaki sposób był on napędzany. Niewiem tak że, z jakiego kierunku on nadleciał. Starannie przestudiowałem całą dostę pną literatur ę wojskową, ale nieznalazłem niczego, co byłoby do t e g o podobne. Zero podobieństwa!...Pracowałem usilnie nad tym przypadkiem, ale nie znalazłem żadnego punktu wspólnego z czymkolwiek mi znanym.To trudna sprawa...6

Tak kończy się raport Clasa Svahna dla UFO Sverige. Wymieniam z nim korespondencję od 1991 roku i doszedłem downiosku, że byłoby wskazane wprowadzić do ufologii - a raczej do ufologicznej taksonomii i abrewiatury now ą kategorię:CNOL-e czyli Cygarokształtne Nieznane Obiekty Latające - po angielsku CUFOs - Cigarlike Unknown Flying Objects - cowydaje się o tyle sensowne, że stanowią one poważny procent wszystkich obserwacji NOL-i na całym świecie.Obserwacja ta zostałaby zapewne zaszufladkowana do CNOL-i i dał bym sobie z nią święty spokój, ale... - było w niej coświęcej, niż przypadek albo świadoma wola Obcych. Popatrzmy:v Ów CNOL przeleciał nad Bałtykiem i bezludnym terenem Szwecji - a najprawdopodobniej tak że i Norwegii - gdzieistniało nik łe prawdopodobieństwo jego wykrycia;v CNOL wydzielał z siebie dźwięk przypominający pracę silnika spalinowego - coś, czego w ufologii się w ogóle nie spoty-ka!v CNOL leciał wolno na niskim pułapie - co się czasami zdarza, ale nie jest to regułą;v CNOL przeleciał w dniu 23 sierpnia w godzinach wieczornych;v Oficer SÄPO twierdzi, że meldunki o przelotach podobnych obiektów otrzymuje od niemal dwóch lat, a zatem - bior ąc to

wszystko pod uwagę...... stawiam hipotezę, że nie był to NOL w tradycyjnym tego słowa pojmowaniu, ale jak najbardziej ziemski pojazd latający!A konkretnie chodzi mi o s t e r o w i e c specjalnego przeznaczenia, nale żący albo do USA albo do NATO.Sterowiec ten pełnił służ bę rozpoznania radioelektronicznego nad Morzem Bałtyckim. Jego obecność uzasadniam sytuacją polityczną w Związku Radzieckim - a chodzi mi konkretnie o sławetny pucz Janajewa - Jazowa - Pugo - Kriuczkowa, a wszerszym kontek ście - sytuację polityczna w krajach byłego Uk ładu Warszawskiego i w ogóle bloku wschodniego. Oczy-wiście, hipoteza powinna mieć swe uzasadnienie - więc spróbowałem poszukać odpowiedzi na zadane przez Clasa Svahna pytania, i jako starej daty „detektyw kanapowy” zacząłem jak zwykle - od biblioteki. A zatem - kurs CNOL-a.Zak ładając, że ów CNOL leciał na stałej wysokości, ze stałą pr ędkością i stałym kursem - powinien być widziany w okoli-cach Kiruny i miasteczka Svappavaara, przelecieć trochę na wschód od masywu Halti (1.328 m n.p.m.) i opuścić terytorium Norwegii w przestrzeni powietrznej nad Lopp-havet, gdzieś pomiędzy miejscowościami Skjervř y a Nordreisa. Mimo tego,że było tam jasno - wszak im dalej na północ, tym - paradoksalne - jaśniej - mógł nie zaobserwować go nikt, ponieważ poruszając się wolno i na niskim pułapie mógł on być po prostu niewykrywalny dla radaru, a poza tym mógł przybyć tamtak późno, że potencjalni obserwatorzy po prostu... spali!

Zwróciłem się w tej sprawie do UFO Norge i nieocenionego w takich przypadkach Ole Jonny Br ćnnego, który przysłał miodpowiedź negatywną - we wskazanych miejscach takiego CNOL-a w podanym czasie nie widziano, co było zgodne z moi-mi przewidywaniami.Z kolei południowy odcinek trajektorii tego CNOL-a - zak ładając, że parametry jego lotu były niezmienne - przebiegał przez Morze Bałtyckie i dobiegał do wybrzeży ZSRR, na wysokości miasteczka Zielieniogorsk na półwyspie Sambia w Ob-wodzie Kaliningradzkim. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że miejsce to jest położone niemal w geometrycznym cen-trum wybrzeży trzech krajów należących do Uk ładu Warszawskiego: Polski, Niemieckiej Republiki Demokratycznej iZwiązku Radzieckiego.Zak ładając, że ten hipotetyczny sterowiec operował w odległości 30-40 km od wybrzeży ZSRR w rejonie Zielieniogradska,na wysokości 10.000 m, to można śmiało przypuszczać, że zasięg jego horyzontu radiowego pokrywał się mniej więcej zodległością od Wismaru do Leningradu (dziś Sankt Petersburga) - czyli, że jego średnica wynosiła jakieś 1.350 km, co wi-

Page 46: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 46/108

 

dać na załączonej mapce 1. Prawdę powiedziawszy, to najodpowiedniejszym miejsce do radionasłuchu ZSRR był by akwenznajdujący się pomiędzy wyspami: Saarema, Gotlandia i Aland, NB leży on idealnie na przedłużeniu trajektorii lotu CNOL-a z dnia 23 sierpnia 1991 roku... Co więcej - sterowiec ów najprawdopodobniej współ pracował ze stacją nasłuchową FRAna Gotlandii i okr ętem rozpoznania radioelektronicznego FRA - HMS Orion, który wsławił się wieloma akcjami szpiegows-kimi przeciwko radzieckiej Flocie Bałtyckiej, a zwłaszcza jej okr ętom podwodnym!7Rankiem 19 sierpnia 1991 roku, obudziliśmy się w świecie, który stał się bardziej niebezpieczny dla nas - Polaków - od cza-su tzw. kryzysu kubańskiego. W tym dniu, grupa komunistycznych aparatczyków spróbowała sięgnąć po władzę w byłym

ZSRR i przy pomocy aparatu KGB i częściowo tak że MWD usiłowała tego dokonać w tym kraju. Nie było to jednak możliwe, bowiem Rosjanie z 1991 roku, to byli już nie ci sami Rosjanie, których można było zastraszyć zsyłk ą, torturamiczy rozstrzelaniem i pucz nie powiódł się. Najpierw przeciągnięto na stronę przeciwną puczystom wojsko i część KGB, a potem i MWD. Coup d’etat upadł, ale przez 72 godziny kody uruchamiające procedur ę wystrzelenia ICBM znajdowały sięw r ękach spiskowców. Rezultat był taki, że ZSRR zaczął rozpadać się na poszczególne państwa, zaś powołanie na jegomiejsce Wspólnoty Niepodległych Państw jest próbą powrotu Rosji na kurs mocarstwowy. Ostatnie wydarzenia z próbamirakiet Topol M i systemami ASAT oraz wpadka z zatonięciem okr ętu podwodnego K-141 Kursk są na to dobitnymi przyk ładami.A co z implikacjami tego faktu?Wiadomo, że USA w swym trendzie bycia stróżem demokracji i wolności na całym świecie nie mogły dopuścić do wym-knięcia się spod kontroli wypadków na terenie rozpadającego się od 1989 roku Imperium Sowietów. Po 19 sierpnia, satelityCIA zmieniły orbity, z lotnisk Europy Zachodniej, Kanady, Alaski i Islandii podrywały się samoloty zwiadowcze, okr ęty isamoloty zwiadu radioelektronicznego zbliżyły się do granic lądowych i morskich ZSRR. Europejskie rezydentury CIA

wysłały wsparcie dla rezydentur w Warszawie, bo w ciągu tych 72 godzin Polska stała się państwem frontowym, sk ąd CIAmogła śledzić rozwój sytuacji za wschodnią granicą naszego kraju - jeszcze tylu Amerykanów na paszportach dyplomatycz-nych nie wjechało w ciągu jednego dnia do Polski, jak w tym krytycznym dniu 19 sierpnia. Gdyby zamieszanie w Moskwie potrwało trochę dłużej, to Polska zostałaby w trybie alarmowym włączona w struktury NATO, bez tego całego krygowaniasię i ceregieli... Ciągle trwał stan nazywany pokojem, ale w Stanach Zjednoczonych armia i flota zostały postawione w stangotowości bojowej DEFCON-3, a może nawet DEFCON-2. Obecność sterowca zwiadu radioelektronicznego wskazuje nato, że był to już DEFCON-2 - jeden krok do wybuchu III Wojny Światowej.Dlaczego?To oczywiste - kody uzbrajające radziecki potencjał rakietowo-jądrowy znalazły się w r ękach ludzi, którzy bynajmniej nie pałali miłością do USA i NATO, ludzi - którzy nie zawahaliby się go użyć pod byle jakim pretekstem.Sterowiec wiszący nad środkowym Bałtykiem nasłuchiwał radzieckich radiostacji brzegowych - a proszę nie zapominać, żew Rydze, Tallinnie, Leningradzie, K łajpedzie, Bałtijsku, Kaliningradzie - Królewcu, Świnoujściu i Roztocku znajdowałysię bazy Bałtyckiej Floty ZSRR, w których stacjonowały okr ęty z napędem atomowym i uzbrojone w wyrzutnie ICBM i

MRBM. Oczywiście było możliwe wykrycie zmasowanego ruchu jednostek floty podwodnej Związku Radzieckiego na-tychmiast po wydaniu rozkazu opuszczenia przez nią portów. A poza okr ętami podwodnymi były tam jeszcze 2 kr ążownikirakietowe, około 150 niszczycieli i fregat rakietowych. Wszystko to podlega ło dozorowi satelitarnemu, ale ma on swe ogra-niczenia, bowiem satelity Ferret czy KH-11 mają to do siebie, że poruszając się po orbitach polarnych nie są w stanie objąćswymi antenami i kamerami fotograficznymi określonego terytorium przeciwnika nie dłużej, niż kilkanaście minut, a poteminteresujące tereny czy akweny znikają z pola widzenia satelity na około 60 - 90 minut... - a godzina czy pó łtora w warun-kach współczesnej wojny, to kwestia życia czy śmierci miliardów ludzi!...Dlatego więc to m u s i a ł być sterowiec znajdujący się na s t a ł y m dozorze. Sterowiec ma to do siebie, że może przeby-wać w warunkach ładnej, stabilnej, sierpniowej pogody nad jednym miejscem przez długi okres czasu. Wprawdzie jest gołatwo wykryć i zestrzelić, ale jest on o całe niebo tańszy od satelity i łatwiej jest go wprowadzić w sąsiedztwo wrogich bazlotniczych i morskich, niż satelitę na orbitę wokółziemsk ą... Poza tym sterowiec wbrew pozorom można zbudować w opar-ciu o technologię „stealth”, czemu sprzyjają jego opływowe kształty balonetów i plastykowa konstrukcja nośna. To akuratnie stanowi problemu technicznego, i z drugiej strony tłumaczy brak echa na ekranach szwedzkich radiolokatorów...Kolejną poszlak ę stanowi fakt, że zarówno US Navy, jak i Royal Navy Wielkiej Brytanii dysponują sterowcami, wykorzys-

tywanymi przede wszystkim do celów obserwacyjnych - czytaj: szpiegowskich, wywiadowczych!Za hipotezą sterowca przemawia tak że fakt braku okien stwierdzony przez Svenssonów i wydzielany przezeń odgłos pracysilnika spalinowego na niskich obrotach. Dziś, w roku 2001, stosowane są niewielkie silniki odrzutowe.I jeszcze jedna poszlaka: oficer SÄPO stwierdza, że otrzymuje informacje od ludzi o pojawieniach się CNOL-i od dwóchlat. Zaskakującym zatem jest to, że początek fali tych obserwacji przypada na rok 1989! Teraz - w takim kontek ście -wygląda na to, że Amerykanie obserwowali rozwój sytuacji na terenie państw UW od 1989 roku - szczególnie w republi-kach bałtyckich: Litwie, Łotwie i Estonii - bowiem tam Michaił S. Gorbaczow chciał utrzymać rosyjskie/radzieckiewpływy. NB, znany popularyzator historii red. Bogusław Wołoszański w swym programie z cyklu „Sensacje XX wieku”niedwuznacznie zasugerował, że cały ten „Pugo-pucz” został sprokurowany przez Gorbaczowa w celu ukrócenia tendencjiodśrodkowych w Imperium Sowietów. Wprowadzenie stanu wojennego na wzór polski w przypadku ZSRR nie powiodłosię, ale to właśnie nie była nieudolność puczystów, lecz celowe działanie... Dzięki temu na tronie zasiadł Borys N. Jelcyn,

Page 47: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 47/108

 

który naprawił błąd Gorbaczowa powołując do życia WNP.Tym więc można wytłumaczyć wydarzenia w Wilnie, Rydze i Tallinnie, których tempo narasta ło od 1989 roku, a osiągnęłyswą kulminację w styczniu 1991 roku. Najpierw były strzelaniny w Wilnie i ataki OMON na stacje radia i TV. W marcu ikwietniu zamieszki w Rydze - i znów polała się krew. Potem Gruzja i rzeźnicy ze Specnazu r ą biący saperkami bezbronnychludzi na ulicach Tbilisi na rozkaz „apostoła pierestrojki”. Nastę pnie w Tallinnie polała się krew wskutek ataku OMON nademonstrantów. A potem była pierwsza wojna w Czeczenii. Wszystkie te wydarzenia były pilnie śledzone przez dziennikar-zy, opinię publiczną i wojskowych z USA i NATO. I jest jasnym, że III Wojna Światowa wisiała dosłownie na włosku.Gdyby do niej doszło, to zgodnie z radzieck ą doktryną wojenną - Polska i inne kraje Europy Środkowej stałyby się polem

atomowej bitwy pomiędzy wojskami radzieckimi, a wojskami NATO. Wyglądałoby to tak, jak na mapce 2, i to w łaśnie dla-tego amerykańskie czy natowskie sterowce rozpoznawcze wisiały nad Północno-Europejskim Teatrem Działań Wojennych- po prostu pilnowały przyczajonej do skoku Bestii...Oczywiście poza okr ętami z uzbrojeniem rakietowo-jądrowym na terenach Bałtywii znajdowały się silosy ICBM, reaktory powielające, fabryki paliw jądrowych, elektrownie nuklearne, itp. instalacje. Europa doskonale zapamiętała lekcję Czarno- byla i nie miała ochoty na powtórk ę... A przecież wiadomo, że oddziały Specnazu GRU i Osnazu KGB były przeszkalane wzakresie niszczenia instalacji jądrowych w krajach wrogich. Młode i walczące o niezależność od Moskwy państwa bałtyckie i Ukraina stały się „krajami potencjalnie wrogimi” w momencie proklamowania swej niepodległości - a jak towyglądało w praktyce, widzieliśmy w Czeczenii - i tam pododdziały Specnazu i Osnazu podejmować miały działania dy-wersyjno-sabotażowe i zaczepne. I to właśnie dlatego te sterowce tam się pojawiały...Podejrzewam, że takich obserwacji CNOL-i jest znacznie więcej, tylko ludzie nam - ufologom - o tym nie donieśli. A naj- bardziej przykre jest to, że odwieczne marzenie człowieka o Kontakcie z Nimi zostało zredukowane do narzędzia w walce odominację nad światem...

Rozdział 16. Nowy Jork na celowniku.(pisane wraz z dr Milošem Jesenským) Nie wywołuj wilka z lasu...Ludowa mądrośćKiedy w noc sylwestrową 2000/2001 roku witaliśmy nowy rok, nowy wiek i nowe milenium, to mieliśmy serca pełne nad-ziei na przyszłość - może nie lepszą, może nie bogatszą - ale spokojniejszą, bez żadnych większych kryzysów i wstrząsów politycznych. Niestety, po kilku miesiącach przyszło gorzkie i straszne zarazem rozczarowanie. Dla niektórych świat sięskończył z hukiem i skowytem, gorzej niż w poezji T. S. Eliota...Koniec pewnej epoki.To, co stało się w dniu 11 września 2001 roku, nie można określić innymi słowami, niż załamanie się wszelkich moralnychnorm ogólnoludzkich i swoistego kodeksu etycznego, który był respektowany nawet przez terrorystów starszej generacji.Wszyscy pamiętamy jeszcze zbrodnie Rote Armee Fraktion w Niemczech, w łoskich Brigade Rosso czy japońskich

czerwonoarmistów z lat 70. i 80. XX wieku. Pamiętamy zamachy bombowe IRA i ETA. Nie zapomnimy monachijskiej akc- ji „Czarnego Września” w czasie Letnich Igrzysk Olimpijskich w 1974 roku. W tych przypadkach terror był skierowany przeciwko konkretnym osobom: szefom policji i służ b specjalnych, wysokim wojskowym NATO - jak np. amerykańskigenerał Lee Dozier, przemysłowcom - jak Hans Martin Schleyer, znanym politykom - jak Aldo Moro, Mahatma Ghandi, In-dira Ghandi, Rajiv Ghandi, Olof Palme, czy wreszcie papieżowi Karolowi Wojdyle - Janowi Pawłowi II.Zamach nowojorski otwiera zupełnie nową kartę w dziejach walki z terroryzmem i terrorystami. W dniu 11 wrze śnia 2001roku, świat cofnął się do czasów krucjat i wojen religijnych na Bliskim Wschodzie, w których znaczącą rolę grali Asasyni -fanatyczni fedavici, zwanymi tak że haszyitami - żołnierze Starca z Gór, mieszkającego w niedostę pnej twierdzy Almhut wgórach na pograniczu Syrii i Iraku. Człowieka, a właściwie całej dynastii władców arabskich, którzy przez dwa wieki kiero-wali tamtejszą polityk ą przy pomocy noża, miecza, intrygi i trucizny. Tych ludzi bali się wszyscy od Egiptu po Indie. Tak żeEuropejczycy. Ślad tego przetrwał do dziś w językach europejskich, w których słowo „assas[s]in[o]” oznacza po prostu„morderca”, a „assas[s]ination[e]” - „morderstwo” - tak że w staropolszczyźnie, w której słowo „asasyn” oznaczało skry-tobójcę. W tej chwili zaczyna się II Wojna Asasynów, której wynik jest wielce niepewny i w każdej chwili może przemie-nić się ona w wojnę „gor ącą” pomiędzy dwoma religiami - chrześcijaństwem i islamem, aliści nie zapominajmy, że jej

 podłożem jest odwieczny konflikt pomiędzy Arabami i Żydami, który został przeniesiony na płaszczyznę starcia właśnietych dwóch religii...

Relikt Zimnej WojnyWspółczesny terroryzm powstał w czasie trwania Zimnej Wojny, bowiem dwa wrogie sobie supermocarstwa nie mogąc do- prowadzić do walnego starcia, prowadziły zaciek łą rywalizację w Kosmosie i w krajach Trzeciego Świata, a tak że na tere-nie państw satelickich - w Europie. Terroryści szkoleni w specjalnych ośrodkach i obozach po obu stronach Żelaznej Kur-tyny, działali na terenach krajów trzecich - jak właśnie m.in. Usama ben-Laden vel Osama bin-Laden, który początkowowalczył z Sowietami w Afganistanie - dozbrajany i wspierany przez Ameryk ę - teraz zwrócił się (podobno) przeciwkoswym dawnym mocodawcom i to on zorganizował zamachy na Twin Towers - World Trade Center w Nowym Jorku i Pen-tagon w Waszyngtonie. Innymi celami była siedziba CIA w Langley i oczywiście Biały Dom. Te dwa cele nie zostały stara-

Page 48: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 48/108

 

nowane przy pomocy samolotów pasażerskich, ale niewiele brakowało, by plan się powiódł... Takich terrorystów było wię-cej, że wspomnę Abu Nidala - który ponoć w 1987 roku zamierzał zamordować Jana Pawła II, czy lewackiego podpalaczaświata, słynnego Carlosa a właściwie Carlosa Ilicza Ramireza Sancheza alias „Szakala” - nie mylić z bohaterem powieści„Dzień szakala” Fredericka Forsythe’a, który wreszcie wpadł w Sudanie kilka lat temu. NB, tenże tutaj wymieniony Freder-ick Forsythe uśmiercił go w swej noweli pt. „Death Has a Bad Reputation” w Rzymie...Ogłaszając swą krucjatę przeciwko terroryzmowi, ben-Ladenowi i jego al-Quaida (czyli Bazie) i w jej ramach operacj ęwojskową o kryptonimie „Unlimited Justice” prezydent George Bush jn. popełnił kardynalny błąd. Prowadzenie każdejwojny zak łada, że należy uśmiercić jak najwięcej żołnierzy nieprzyjaciela, a ci ostatni będą bali się fizycznego końca i dzię-

ki temu - przy przewadze w systemach uzbrojenia i logistyce - będzie można tego nieprzyjaciela pokonać - licząc główniena jego strach. Ta wojna jest inna, bo prowadzona przeciwko fanatykom, którzy będą się bili do ostatniego naboju, do ostat-niego granatu, a śmier ć dla nich jest tylko przejściem do mahometańskiego raju. Islamskim terrorystom n i e można zagro-zić fizycznym unicestwieniem, bowiem oni n i e b o j ą s i ę ś m i e r c i wierząc, że pójdą po niej wprost do Raju... Podob-nie, jak fanatyczni wyznawcy japońskiego Kodeksu Bushido z czasów II Wojny Światowej, czy fedavici Starca z Gór...Terrorystów można pokonać tylko w jeden, jedyny racjonalny sposób - odcinając ich od źródła pieniędzy na ichdziałalność. Jak długo źródła te biją, tak długo ci terroryści będą groźni dla całego cywilizowanego świata - tak że islamu. Azatem wystarczy zająć aktywa i konta bankowe, unieważnić operacje giełdowe i handlowe, zaczopować granice dla przepływu narkotyków i środków odurzających - by podciąć gałąź ben-Ladenom i im podobnym podpalaczom świata. Niedziałania militarne, nie bombardowania czy ostrzał Afganistanu, Iraku, Pakistanu czy Libii, nie nocne rajdy komandosów,ale działania administracyjno-finansowe i prewencyjno-pościgowe powinny być głównymi środkami prowadzenia tej IIWojny Asasynów! A nade wszystko należy likwidować nie ludzi, nie religie, ale obszary potwornej, nieludzkiej biedy,która jest udziałem zdecydowanej większości obywateli naszej planety!!!...

Mogło być gorzej...I teraz akcent najosobliwszy tych okropnych wydarzeń. Otóż jesteśmy zdania, że Amerykanie są w głównej mierze sami so- bie winni tego, do czego doszło 11 września 2001 roku na Dolnym Manhattanie - piszmy o Manhattanie, bo ten wątek szczególnie wyeksponowały media. W samym tylko 2000 roku w Hollywood wyprodukowano - jak policzył to chyba red.Zygmunt Kałużyński albo red. Mariusz Max Kolonko - aż o s i e m filmów fabularnych i katastroficznych - sic! - w którychscenariusze opowiadają o straszliwych kataklizmach nawiedzających miasto nad Hudson River - stolicę świata, (dla nasstolicą świata był, jest i zawsze będzie Paryż), co chyba jest uk łonem w stronę Stanów Zjednoczonych i prezydenta Busha.Zadziałał tutaj właśnie przywołany w motto mechanizm wywoływania wilka z lasu!... A wywoływano tego wilka z lasu odczasów „King Konga”! - i to w wersji przedwojennej i remake’u z 1978 roku. Potem był „The Day After ” z 1983 roku,gdzie Nowy Jork został zamieniony w morze gruzów wraz z innymi miastami amerykańskimi, w tym Denver, w którymtoczy się akcja filmu.Tutaj można dołączyć dwa polonica, a mianowicie – wizję walącego się Pałacu Kultury i Nauki w warszawie pokazał wswym satyrycznym filmie komediowym „Rozmowy kontrolowane” Sylwester Chęciński w 1991 roku, zaś w 1999 roku

Wojciech Wójcik pokazuje rodzimych skinów i neonazistów w serialu „Ekstradycja 3”, jak usiłują wysadzić w powietrzetenże sam PKiN, w czym przeszkadza im dzielny komisarz Olgierd Halski zagrany brawurowo przez Marka Kondrata...W 1996 roku Nowy Jork pada ofiar ą ataku krwiożerczych Kosmitów w filmie „Independent Day”. I znowu przedstawionorealistycznie zniszczenie tego miasta... Dalej: w dwa lata później Nowy Jork zostaje zaatakowany przez japońskiego super- potwora - Godzillę - który robi z miastem to, co zazwyczaj robił z połowa Japonii; potem nakr ęcono „Swordfish”, w którymdochodzi do efektownej eksplozji jednej z wysokich budowli tego miasta. Niejako po drodze należy wspomnieć „Wulkan”,„Płonący wieżowiec” oraz „Trzęsienie ziemi”, które dok ładnie pokazywały wprawdzie nie Nowy Jork, a miasta zachodnie-go wybrzeża USA, ale ten unpleasant sediment pozostał i rzutował na twórczość innych reżyserów, którzy powielali temattragedii wielomilionowego miasta. I tak powstały filmy akcji „Collateral Damage” i „Peacemaker ” (NB, w którym ukazanoepizodycznie polskich żołnierzy z IFOR w akcji przeciwko jugosłowiańskim ekstremistom), gdzie Ameryce i światu zagro-zili terroryści dysponujący bronią jądrową. Wariacją na ten temat był film wg powieści Alistaira Mac Leana: „Pociąg śmier-ci”. Tak że sfilmowana powieść Toma Clancy’ego pt. „OP Center ” przestrzegała przed atakiem nuklearnym na Ameryk ę iwolny świat. I wreszcie zakończymy ten przerażający pochód horrorów i thrillerów filmem „The X-files: Battle for Future”,w którym tak że eksploduje wysokościowiec...

I wreszcie na N.Y. spadają asteroidy czy meteoryty w co najmniej czterech filmach w rodzaju „Apokalipsa” czy „Dzieńzagłady”... - co wiąże się z pożarami, trzęsieniami ziemi i gigantycznymi tsunami!A teraz co? Oto wielomilionowa aglomeracja miejska zostaje zaatakowana przez nie licz ących się z życiem ludzkimterrorystów, których nie da się zagadać, do których nie trafiają żadne argumenty rozumowe i którzy mają jeden jedyny cel -zniszczyć Ameryk ę. I pijani nienawiścią realizują go z całą stanowczością. Inna rzecz - jakkolwiek zabrzmi to cynicznie,ale muszę to powiedzieć - ci zimni i wyrafinowani fanatyczni islamiści zawalili sprawę - na szczęście. Zamordowali tylkookoło 5 tysięcy osób - Amerykanów i obywateli z 65 państw, w tym Polaków - bowiem kierowane przez nich samolotyuderzyły mniej więcej w połowie wysokości wieżowców WTC. Gdyby uderzyły na wysokości tylko 5-10 piętra - co byłomożliwe i do zrobienia - z gruzowiska nie wyszłaby ż a d n a żywa dusza! A to wcale nie dowodzi tego, że zamachowcami byli wysokiej klasy specjaliści. To byli tylko wykonawcy i ich zadaniem było porwać samolot, wycelować go w North czySouth Twin Tower i uderzyć. To mieli wkodowane w szare komórki i reszta ich najprawdopodobniej nie obchodziła. Kto

Page 49: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 49/108

 

wie, czy nie działali oni w stanie hipnozy, albo po użyciu narkotyków w rodzaju heroiny - co jest bardzo prawdopodobne -zważywszy, że przechodzili oni taki sam trening, jak haszyici z Almhut... Podobnie, jak zabójca senatora Roberta Kenne-dy’ego.Czy ludzie przeczuwali to, co się stanie owego fatalnego poranka? Oczywiście, że tak! Wielu naszych znajomych dr ęczyłniczym nieuzasadniony niepokój, który narastał do godziny zamachu. Wyły psy, bez określonego powodu. Niektórychdr ęczyły koszmary. To, co się stało w Nowym Jorku przewidział Nostradamus - jak twierdzą niektórzy publicyści, powołując się na ezoteryków - a ponadto niektórzy komentatorzy pism Nostradamusa zwracają uwagę, że pisze on o d w óc h holokaustach. Zazwyczaj ten pierwszy holokaust interpretuje się, jako masowe prześladowania Żydów we Francji, Hisz-

 panii i innych krajach katolickich, zaś drugi - to holokaust z czasów II Wojny Światowej, który urządzili Żydom ich właśni pobratymcy: Hitler, Himmler, Rosenberg i inni - co trafnie przewidzia ł Nostradamus... Wnioski wyciągnij Czytelniku sobiesam.Ten atak nie przyszedł z Kosmosu, jak twierdzi to prof. dr inż. Jan Pająk w swych listach, to bzdura. Za atakiem na Amer-yk ę stali konkretni ludzie i konkretni ludzie popełnili konkretne błędy, które stały się przyczyną tego nieszczęścia. Ufici sta-li z boku i przyglądali się, jak zawsze w naszej historii, i nie widzę sensu, by Ich do tego mieszać...Kto winien?W przypadku ataku na Nowy Jork ewidentną winę ponoszą wszystkie amerykańskie służ by specjalne, które po prostuzlekceważyły sygnały o planowanym zamachu, które napływały od służ b specjalnych NATO i innych krajów sprzymierzo-nych z USA. Jak się okazało w czerwcu 2002 roku - CIA i FBI dok ładnie w i e d z i a ł y co się święci, ale nie zrobiły nicze-go, by temu zapobiec!!! Odpuszczono śledztwo w sprawie zamachów na amerykańskie ambasady w kilku krajachafrykańskich i na niszczyciel USS Cole zakotwiczony w jednym z jemeńskich portów, a nic tak nie rozzuchwala ludziWschodu, jak właśnie zlekceważenie popełnionego przez nich przestę pstwa. Do nich przemawia siła i jedynie siła. Wszelk-

ie próby negocjacji traktują oni jako słabość czy wr ęcz uległość wobec siebie, co starają się wykorzystać. To znam akuratdoskonale z mej granicznej praktyki, gdzie największe k łopoty sprawiali nam przybysze zza wschodniej granicy... To raz.Po drugie: polskie, słowackie i inne służ by graniczne informowały na bieżąco agendy rządowe o kontaktach Irakijczyków zRosjanami na terenie Polski, Słowacji i innych krajów Europy Centralnej, które nasiliły się po wojnie w Zatoce Perskiej w1991 roku. Co ciekawe - Irakijczycy ci mieszkali na stałe w krajach byłej SFRJ, a szczególnie w Serbii. Teraz rozumiem,dlaczego wojska USA i NATO tak obawiały się nuklearnego przeciwuderzenia ze strony wojsk Slobodana Miloševićia lub bojowników z albańskiej UÇK - wszak obie strony konfliktu miały możliwości pozyskania broni nuklearnej z byłego ZSRR i nie szczędziły na to ani sił, ani pieniędzy!...Winę ponosi tak że rząd USA za swoją polityk ę - a raczej za jej brak w tym regionie. Po wypędzeniu stamtąd Rosjan, Amer-ykanie pozostawili Afgańczyków samym sobie - powstało państwo wykoślawionego, spotworniałego islamu - którego eur-opejskim i chrześcijańskim odpowiednikiem mogłaby być Hiszpania za czasów apogeum terroru Świętej Inkwizycji. Jest tosztandarowy, wr ęcz akademicki przyk ład na to, że krótkowzroczność mści się srodze - dok ładnie tak, jak to miało miejscew Europie w latach 1939-49, kiedy to Ameryka sprzedała Polaków, Słowaków, Czechów, Bułgarów, Węgrów i inne narody

Europy Środkowej Związkowi Radzieckiemu, w zamian za własne - iluzoryczne zresztą - poczucie bezpieczeństwa.Również bombardowanie otwartych miast libijskich - Trypolisu i Benghazi - w 1981 roku na rozkaz Ronalda Reagana stałosię jednym z gwoździ do trumny procesów pokojowych na Bliskim i Środkowym Wschodzie. Ameryka jest tam uważana zaświatowego żandarma - i słusznie...Ostrzeżenia wysyłały tak że gwiazdy, co udowodnił dr Leszek Weres, ale kto tam wierzy astrologom!? Nawet gdybyostrzeżenia swe opublikowali, to i tak żaden wojskowy czy polityk nie wziął by tego na serio...I wreszcie zlekceważono ostrzeżenia znakomitych pisarzy, którzy tak jak Tom Clancy przewidzieli możliwość bezkolizyj-nego przeniknięcia terrorystów do Stanów Zjednoczonych i dokonania aktu zmasowanego terroru. W powie ści „Sumawszystkich strachów” terroryści z Bliskiego Wschodu, przy pomocy zbuntowanego Indianina, podk ładają bombę wodorowąna stadionie Skydome w Denver. NB, bombę tą zbudował enerdowski naukowiec z izraelskiej bomby atomowej, radzieckieji amerykańskiej elektroniki, w laboratorium w Syrii, na potrzeby palestyńskiego Hamasu. Straszliwa eksplozja zmiata z po-wierzchni ziemi pół miasta i omal nie staje się przyczyną wybuchu III Wojny Światowej... Powieść Toma Clancy’ego możeokazać się o tyle jeszcze prawdziwsza, że kolejny atak na Ameryk ę i kraje NATO może być atomowy - Rosjanie nie mogąsię doliczyć ponad 100 walizkowych ładunków atomowych o mocy do 20 kt TNT każdy - a 20 kt TNT, to mniej więcej

tyle, ile Amerykanie zrzucili na Hiroszimę i Nagasaki... Te „zagubione” ładunki atomowe mogą się znajdować w Afganista-nie czy gdziekolwiek indziej na Bliskim Wschodzie. Może je mieć Husajn Saddam - dyktator Iraku - i wykorzystać je w ko-lejnej Pustynnej Burzy! Pisze m.in. o tym znany polski dziennikarz, badacz UFO i tajemnic naukowych III Rzeszy orazkrajów Trzeciego Świata - Igor Witkowski w „Supertajnych broniach islamu” (Warszawa 2000). Spotkania wysłannikówSaddama ze sfrustrowanymi naukowcami z byłego ZSRR i innych krajów socjalistycznych odbywały się m.in. na tereniePolski w latach 1989-92.Atak bronią biologiczną - konkretnie bakteriami wąglika - Bacillus anthracis - przeprowadzany przy pomocy tak niezwyk łego wektora, jakim jest poczta dowodzi tego, że nie mogła tego sposobu walki wymyślić obłąkana religią, półnaga, fanatyczna grupka koczowników, a specjaliści od broni biologicznej, a takich wielu zostało bezrobotnych po roz- padzie ZSRR... - a sk ądinąd wiadomo, że w ZSRR pracowało się nad produkcją i rozwojem tego środka masowego rażenia,wskutek czego zmar ło tam co najmniej 2000 osób. Dziś patrząc na to wszystko, zastanawiamy się, czy epidemia wirusa

Page 50: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 50/108

 

gor ączki krwotocznej Ebola w Afryce, nie została spowodowana przez ludzi związanych z al-Quaedą? Nie zapominajmy,że jednym z ognisk Eboli był Sudan, w którym znajdowały się bazy terrorystów islamskich, i w którym mogą znajdować sięlaboratoria biologicznej BMR ben-Ladena i Saddama... Jak wykazała praktyka tej wojny - bakterie wąglika czy wirusy Ebo-la można było łatwo skraść w Stanach Zjednoczonych czy Rosji, a fabryki farmaceutyczne, które przys łano do krajów trze-ciego świata w ramach pomocy humanitarnej można było bardzo łatwo przestroić na produkcję zjadliwych szczepów bak-terii i wirusów. Wprawdzie okazało się, że wąglikiem atakował jakiś sfrustrowany uczony amerykański, ale wcale nie znac-zy to, że terroryści nie użyją tego sposobu, by zaatakować Europę?... I chociaż - podobno - wąglika rozsyłał jakiś niedowar-tościowany popapraniec z tytułem doktora przed nazwiskiem, to nie wiadomo do końca, kto naprawdę za nim stał. Na pew-

no nie UFO. Nastę pnym wizjonerskim popisem była książka znanego amerykańskiego pisarza powieści awanturniczo-sensacyjnychClive’a Cusslera pt. „Cerber ” (Warszawa 2001), w którym terroryści zamierzali zniszczyć Manhattan - ze szczególnymuwzględnieniem WTC - przy pomocy zdetonowanego w tamecznym porcie superzbiornikowca z propanem-butanem... Oc-zywiście zamach udaremnił bohater jego wielu powieści - Dirk Pitt.Już w dwa dni po tragedii na Manhattanie, tysiące ludzi dostało do swych skrzynek odbiorczych e-mail z proroctwem Nos-tradamusa, w którym mówiło się o wybuchu niszczycielskiej wojny od wydarzenia na Manhattanie. Jednak że prawdą jest,że w Internecie kr ążyły aż cztery wersje tej samej przepowiedni. Najbardziej koresponduje z tymi wydarzeniami tekst z „Centurii” VI, 97 - którego pierwszy wers mówi o wrześniu 2001,zaś określenie 45 stopni interpretowano jako szerokość geograficzną miejsca zdarzenia. Problem w tym, że Nowy Jork leżyna 41*N i Nostradamus nie wiązał z tym faktem żadnej wojny... Tak czy owak, gros z tych bredni, które ukaza ły się w sieci, jest zwyk łymi apokryfami. Najgłupszym chyba pomysłem jest ten, który wskazuje na programistów z Microsoftu, jako podżegaczy do dokonania tej zbrodni, bowiem pisząc w Wordzie wyrażenie Q33NY po przekonwertowaniu go na Wingd-

ings otrzymujemy jako: Q33NY - czy to nie przednia brednia??? Ciekawe, że nie było tam żadnego numeru lotu z porwa-nych samolotów: AA077 (AA077), AA011 (AA011), UA093 (UA093) czy UA175 (UA175)!...Syndrom Titanica?A zatem winna jest sama Ameryka, z jej obłąkańczą manią ukazywania się światu, jako kraj powszechnego dobrobytu i zar-azem efekt totalnego spisku. Spiskowa Teoria Dziejów - tak bezlitośnie eksponowana i eksploatowana przez Hollywoodobróciła się wreszcie przeciwko swym twórcom. Kolejnym ostrzeżeniem był precel w gardle prezydenta Busha jn. Iwspaniałe limo pod okiem. Taki ślad pozostawia tak że dobrze uplasowany prawy sierpowy pod prezydenckie lewe oko...Dla nas te wszystkie okropne wydarzenia stanowią coś, co można określić „syndromem Titanica” - bo od tragedii Titanicazaczął się wiek XX, tak wiek XXI zaczyna się tragedią na Manhattanie. Cios przyszedł znienacka, jak grom z błękitnegonieba. Podobnie było z Titanicem, który tonął na spokojnym morzu, w chłodnym blasku gwiazd. Implikacje polityczne igospodarcze zatonięcia Titanica są porównywalne z tymi, które dzieją się na naszych oczach. Zrujnowane budynki i prawie3.000 ludzi zabitych, rannych i poszkodowanych, miliony ludzi na całym świecie, którzy przeżyli szok, kiedy okazało się,że Ameryka wcale nie jest taka nietykalna, jak to się im wydawało - i wreszcie wiszące nad światem widmo konfrontacji

 pr ężnego, fanatycznego islamu z tonącym w maraźmie, luksusie i zbytku europejskim i amerykańskim chrześcijaństwem,ubogiego Południa i bogatej Północy, które może stać się końcem wszelkiej cywilizacji na Ziemi, zgodnie z tym, co włożyłw usta Conana Cymmeryjczyka Robert E. Howard: Barbarzyństwo jest naturalnym stanem Ludzkości, to cywilizacja jestczymś nienormalnym...I oby się mylił.Izraelski ślad?Kiedy patrzy się z dalszej perspektywy na wydarzenia, które nastą piły zaraz po ataku na Nowy Jork, coraz więcej narasta wnas (i nie tylko w nas, bo w wielu Amerykanach tak że) wątpliwości, czy ten atak był dziełem ekstremistów arabskich.Rzecz w tym, że nie wpisuje się to w podstawową zasadę śledztwa cui bono? - cui prodest... - trudno bowiem przypuścić,żeby islamscy fanatycy rzucali się z motyk ą na słońce. Tacy głupi - mimo swego fanatyzmu - to oni nie są. Natomiast widaćwyraźnie, że komuś bardzo zależało na rozpętaniu anty-arabskiej histerii w USA i UE. Co więcej - wybranie Nowego Jorku jako celu akcji terrorystycznej miało za zadanie spowodowanie wejścia USA w stan wojny z Arabami - dok ładnie, jak miało to miejsce w przypadku Pearl Harbor. Schemat był identyczny: nie przeczuwające niczego ofiary i podli agresorzy.I tu rzecz przeciekawa - pracujący w gmachach WTC Żydzi w dniu 11 września mają wolne. Jeżeli był to tylko zbieg oko-

liczności, to zaiste przedziwny!Ale nie ostatnie, bo zaraz potem zaczyna się eskalacja konfliktu w Autonomii Palestyńskiej. Żydzi zaczynają „operacje an-tyterrorystyczne”, których świat nie dostrzega, pochłonięty wydarzeniami w Ameryce i Afganistanie. To właśnie Izraelstaje się beneficjentem sytuacji, która pozwala mu na kontynuowanie polityki hegemona na Bliskim Wschodzie. Chodzi tu-taj o zniszczenie raz na zawsze Yassira Arafata i Palestyńczyków amerykańskimi r ękami, jak to miało miejsce m.in. w Ira-ku, w 1991 roku... Przy okazji Ariel Sharon - cz łowiek, który powinien stanąć za swe zbrodnie przed trybunałem haskim -zastraszył wszystkie sąsiednie kraje arabskie możliwością włączenia się do konfliktu żydowsko-arabskiego Stanów Zjed-noczonych.W tym samym czasie niektóre wydawane w Polsce gazety zaczynają wściek ły atak na Kościół katolicki i Polakówoskar żając ich m.in. o rasizm, antysemityzm i ksenofobię - stara żydowska sztuczka służąca do odwracania uwagi świata odrzeczywistych celów polityki Izraela, która jednocześnie ma za zadanie wykreowanie Żydów na męczenników, a przy okaz-

Page 51: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 51/108

 

 ji „znieczulenie” świata na ich zbrodnie przeciwko ludzkości. Temu samemu służą niektóre wredne i szczególnie k łamliwe publikacje w rodzaju „Sąsiadów” niejakiego prof. T. Grossa, w której obrzucono Polaków błotem za rzekomą ich zbrodnięna Żydach w Jedwabnem. Dziwnie nie wspomina się przy tej okazji o zbrodniach dokonanych na Polakach w czasie wojnyz Sowietami w 1920 roku i w okresie od 17 września 1939 do 21 czerwca 1941 roku przez radzieckie GPU i późniejsze NKWD na tamtych terenach, w których to zbrodniach brali czynny udział zamieszkali tam Żydzi, którzy wydawali Polakóww r ęce bandytów z czerwoną gwiazdą na czapkach. Tak że w okresie 1945-56, kiedy to zdecydowaną większość stalinows-kiego aparatu zbrodni stanowili Żydzi, że wspomnę tylko Romkowskiego, Różańskiego, Światłę, Brystrygierową,Wolińsk ą, Minca i innych. Ciekawe jest również to, że Instytut Pamięci Narodowej nie rozpoczął żadnego śledztwa w tej

sprawie - a szkoda! Przecież żyją jeszcze świadkowie tamtych wydarzeń, są przekazy rodzinne, dokumenty, itd. O tym prof.Gross i jego pomocnicy, poplecznicy i wspólnicy wolą nie wspominać, bo rzuciłoby to wyjątkowo ponury cień Żydów imisternie budowany image biednych i niewinnych ofiar „tych podłych Polaków” doznał by poważnego uszczerbku. Charak-terystyczne natomiast jest to, że książka ta została szybciutko wydana w Polsce i błyskawicznie w USA. Cel był jeden - przekonanie Polaków o ich winie wobec Żydów za Holokaust i zmuszenie moralne do wzięcia udziału w awanturzeżydowsko-arabskiej po stronie Izraela. Poza tym Żydzi szykują sobie w Polsce miejsce do odwrotu strategicznego w przy- padku wojny arabsko-żydowskiej, stąd zmasowany atak propagandowy na Kościół katolicki w Polsce. Inna rzecz, żeKościół katolicki sam sobie strzelił gola do własnej bramki tuszując w swej głupocie sprawę pederastii i pedofilii abp Ju-liusza Paetza, chciwość prałata Henryka Jankowskiego, arogancję o. Tadeusza Rydzyka i innych hierarchów kościelnych.Chciwość, arogancja, dwulicowość, hipokryzja i chamstwo funkcjonariuszy Kościoła katolickiego spowodowało danieżydowskiej ekstremie do r ęki niezwykle skutecznej broni w walce z Watykanem i osłabienie jego wpływów w Polsce i in-nych krajach post-sowieckich, czego klasycznym przyk ładem jest postę powanie Moskwy wobec Kościoła na terenach Rosjii wyrzucenie na zbitą twarz z Jakucji abp. Mazura. Motorem wszystkich wrogich antykościelnych i antypolskich poczynań

w Polsce i Rosji są komuniści lub postkomuniści głównie żydowskiego pochodzenia, którzy jeszcze nie potrafią przyjąć dowiadomosci nowych realiów panujących w Europie po 1990 roku.Dlatego ów izraelski ślad jest taki „ciepły”...Ślad OPEC?Wracając jeszcze do śladów, to czy takim śladem nie mógł by być... ślad ropy naftowej i innych nośników energii? Pomyśl-my. W jednym z pomysłów mającym zastą pić paliwo węglowodorowe jest paliwo wodorowe.Islandia – to kraj, w którym wykorzystuje się w największym stopniu naturalne źródła energii. To kraj, w którym przekleństwo wulkanicznego pochodzenia wyspy obrócono na korzyść człowieka. To kraj, który swe istnienie zawdzięczagor ącemu pióropuszowi magmy idącemu z wnętrza naszej planety, co stanowi warunek sine qua non jego istnienia.Ale to właśnie z tej wyspy na krańcu cywilizowanego świata pojawił się promyk nadziei na zmniejszenie się emisji przemysłowych i spalin z silników samochodowych. Kluczem do tego jest wodór, a właściwie wodorowe ogniwa pali-wowe.O wodorze, jako paliwie przyszłości mówiło się od lat. W Reykjaviku istnieje pierwsza w świecie stacja paliwowa, na

której sprzedaje się właśnie wodór, którym pędzi się silniki samochodowe. Reakcja wodoru z tlenem daje w rezultacieczystą wodę, a zatem nie ma mowy o zanieczyszczeniu atmosfery, a poza tym jest to proces odnawialny. Wodoru mamy pod dostatkiem we Wszechoceanie. Problem leży tylko w niskim punkcie skraplania wodoru wynoszącym – 2520C i łatwym przenikaniu przez różne materiały, co stwarza trudności konstrukcyjne zbiorników go zawierających. Ale te trudności są do pokonania.Islandzki autor Jón Knútur Ásmondsson w swym artykule pt. „Czy nowe wodorowe ogniwa paliwowe zrobią z Islandii dru-gi Kuwejt północy?” zamieszczonego w witrynie internetowej „World Press Review OnLine”.Autor sądzi, że w ciągu kolejnych 15 lat, wskutek wyczerpywania się źródeł paliw kopalnych trzeba będzie sięgnąć ponowe źródła energii naturalnej. Islandzcy uczeni proponują rozwiązanie problemy poprzez wprowadzenie do powszechnegoużytku baterii wodorowych. Każda z tych baterii jest wykonana z dwóch elektrod, pomiędzy którymi znajduje się cienka jak papier warstwa specjalnego polimeru – patrz schemat. Anoda jest pokryta platyną, która działa jako katalizator reakcjidysocjacji wody na wodór i tlen. Z kolei atomy wodoru jonizują się na anodzie i uzyskane w ten sposób elektrony tworzą pr ąd elektryczny, który jest odprowadzany. Jądra wodoru (protony) są odprowadzane poprzez polimer do katody i tam łączasię z powrotem z atomami tlenu tworząc wodę. Proste – nieprawdaż? Cały problem stanowią przegródki z polimeru, które

muszą zapewnić transport protonów do katody...Islandia stanowi czołowy kraj rozpracowujący problem uzyskania absolutnie czystej energii już od dziesięcioleci – piszeJón Knútur Ásmondsson. - Już w roku 1978, prof. Bragi Arnasson z Uniwersytetu Islandzkiego w Reykjavikuzaproponował, by Islandia stworzyła Klub Wodorowy i kraj wolny od paliw kopalnych do roku 2030-2040. [...] Wtedy, podkoniec lat 70. XX wieku, nie rozumiano go. Teraz w zmienionej sytuacji polityczno-ekonomicznej świata zaczyna się pow-racać do idei prof. Arnassona. Wynalazkiem zainteresowały się takie potęgi przemysłowe, jak koncerny Daimlera-Chry-slera, Norsk Hydro czy Shell Hydrogen, które weszły w kontrakty z Vistorka – Eco Energy Ltd. [...]Islandia w ciągu 30-40 lat będzie całkowicie «zwodoryzowana», tzn. początkowo trzy miejskie autobusy będą napędzanewodorem – co stało się w 2003 roku, w ciągu nastę pnych trzech lat napędzane wodorowymi bateriami samochody będąsprzedawane na wyspie, co pozwoli wyeliminowanie pojazdów benzynowych i diesli do roku 2015, tak samo jak cała is-landzka flota rybacka. Docelowo w roku 2040 Islandia będzie pierwszym krajem, w którym nie będzie się używało paliw

Page 52: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 52/108

 

kopalnych w ogóle. Brzmi to niewiarygodnie, ale jest już wdrażane przez takich islandzkich polityków, jak Hjalmar Arna-son i Valgerdur Sverrisdottir – minister handlu i przemysłu ma nadzieję, że Islandia stanie się kiedyś wodorowym Kuwej-tem północy.A u nas? Czy u nas byłoby to możliwe? Może wśród naszych biznesmenów znajdzie się ktoś z otwartą głową i wyobraźnią,ktoś – komu na sercu leży dobro Przyrody i kto spowoduje rewolucję w naszej motoryzacji i nie tylko. Wody u nas dosta-tek, a zatem wodoru też. A to uniezależniłoby Polsk ę raz na zawsze od kaprysów OPEC i Rosji, która nie mogłaby nam„zakr ęcić kurka”, jak to zrobiła na początku 2004 roku z gazem.Warto o tym pomyśleć. Mamy dobre uk łady na Islandii, mamy tam naszą Polonię. Z Islandczykami można się dogadać. Jak-

 by to było wspaniale, gdyby do 2040 roku Polska została wyzwolona od śmierdzących spalin samochodowych i zjadliwychwyziewów z kominów! To marzenie jest do zrealizowania i znajduje się w zasięgu r ęki... No właśnie – kto w takim przypadku był by najbardziej stratnym, gdyby doszło do „wodoryzacji” całej infra- i ultra-struk-tury komunikacyjnej? No kto? No kartel OPEC. Miliardy petrodolarów odpłynęłyby arabskim szejkom i rosyjskim bossomsprzed nosów. Dla takiej kasy można było poświęcić kilka samolotów, dwa wieżowce i kilka tysięcy ludzi. Nie jestem – uchowaj Panie Boże – stronnikiem Spiskowej Teorii Dziejów, ale ślad OPEC idealnie wpisuje się w ten schemat. A potemmożna było wszystko zwalić na arabskich ekstremistów islamskich, którym Ameryka stała sola w oku. I jak nie pierwszy inie ostatni raz wykorzystano fanatyzm garstki oszołomionych religią straceńców do osiągnięcia swoich własnych celów.Oczywiście chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze.I tylko o nie...Tymczasem dziennikarze ostrzegają opinię publiczną:AL-QUAEDA MOŻE ŁATWO SKONSTRUOWAĆ BOMBĘ A!Jak się oblicza – w ostatnich latach liczba państw, które mogą posiadać własną broń jądrową wzrosła już do 40! Generalny

dyrektor Międzynarodowej Agencji ds. Energii Jądrowej (MAEA) – dr Muhammed el-Baradei ostrzega: „Al-Quaeda (al-Kaida) może łatwo skonstruować bombę A!”A jeszcze tak niedawno MAEA zajmowała się nudną i rutynową pracą. Jednak że w ciągu ostatnich 10 lat styl pracy tejagendy zmienił się diametralnie. Inspektorzy MAEA z polecenia ONZ skontrolowali jądrowe instalacje Iranu i KoreiPółnocnej pod k ątem możliwości produkowania przez nie broni nuklearnej, poszukiwali bojowych głowic jądrowych Sad-dama Husajna w Iraku, a tak niedawno szef MAEA zaszokował światową opinię publiczną stwierdzeniem, że technologie jądrowe rozprzestrzeniają się niejawnie na całym świecie. A oto wywiad z dr el-Baradei, który przeprowadziłem z nim wWiedniu i został opublikowany w „Argumentach i Faktach” nr 15/2004:Czarny rynek.Pytanie: ... na dniach światowe TV przekazały oświadczenie zastę pcy Usamy ben-Ladena szefa sieci terrorystycznej al-Quaeda – Aymana az-Zawahiri’ego, w którym twierdzi on, że terroryści posiadają bojową głowicę nuklearną, któr ą skon-struowano przy pomocy radzieckich uczonych z Taszkientu. Jak pan uważa, czy to może być prawdą?Odpowiedź: Na ten temat, czy terroryści dysponują bronią jądrową należy spojrzeć z kilku punktów widzenia. W pierwszej

kolejności ich możliwości posiadania bomby A zależy od tego, na ile to czy inne państwo zabezpiecza swe arsenały jądrowe. Niezbyt mi się chce wierzyć w to, że al-Quaeda podkupiła radzieckich uczonych, chociaż w byłym ZSRR byłowielu znakomitych fizyków-jądrowców. Ale Irak czy Libia próbowały zbudować własne bronie jądrowe swoimi siłami iswoim potencjałem naukowym; na pewno, jeżeli radzieccy uczeni tak łatwo poszli na współ pracę, to od razu by ich do niejzaprosili. Oczywiście należy pilnować, żeby ci ludzie, którzy zostali bez pracy nie dali się pozyskać do współ pracy z rząda-mi tych państw.P.: Istnieje zatem zagrożenie, że jakiegoś byłego jądrowca skuszonego pieniędzmi, wciągnie się w tak ą awantur ę?O.: Istnieje, ale ten, kto chce skonstruować tak ą bombę będzie musiał zebrać dość liczną grupę specjalistów, wszak jedenuczony nie jest w stanie zrobić niczego, bo trzeba najpierw zdobyć odpowiedni uran i przygotować go. A na to potrzebadziesięcioleci. Problem zresztą leży nie w „ucieczce mózgów”, ale w tym, że na świecie powstał i istnieje potężny czarnyrynek technologii nuklearnych. Można na nim kupić wszystko – szczególnym popytem cieszą się wirówki do wzbogacaniauranu-235. I to nie może nas nie denerwować, bowiem z tego już tylko krok od zbudowania własne broni jądrowej.P.: A czy prawdziwą jest informacja, że nielegalni sprzedawcy skradzionego plutonu lub uranu byli uchodźcami czy ucieki-nierami z krajów WNP i Wschodniej Europy?

O.: Mamy długą listę prób sprzedaży takich „towarów” i figuruje na niej kilkanaście nazwisk obywateli z państw WNP. Poupadku Związku Radzieckiego niektórzy ludzie próbowali zrobić pieniądze na sprzedaży materiałów jądrowych, ale były toilości rzędu maksimum 1 kg plutonu-239 i 240, a zazwyczaj szło o kilka, kilkanaście gramów. W zdecydowanej większości przypadków tego rodzaju szło o oszukany „towar ”, chociaż były przypadki handlu materiałami rozszczepialnymi do kon-strukcji broni jądrowej. Współ pracujemy z Interpolem i służ bami celnymi, aby przeciwdziałać takim przypadkom. Ostatni-mi czasy takie incydenty, praktycznie rzecz bior ąc, się skończyły.P.: W styczniu Libia przyznała się, że chciała skonstruować własna broń jądrową. Mieszka tam wszystkiego 5 mln ludzi.Jeżeli takie małe państwa chcą posiadać bomby A i H, to do klubu atomowych mocarstw wstą pią wkrótce Burundi i WyspySalomona...O.: Libia wszystkimi zdrowo potrząsnęła, ale takie oświadczenia wcale nie są nowością. Niemniej będziemy szybciej reago-wali, bowiem zdarzenie z Libią odkrył oblicze „czarnego rynku” technologii nuklearnych i będziemy dążyli do przejęcia

Page 53: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 53/108

 

kontroli nad nim. Oczywiście skoro większe kraje nie rozbroiły się, to mniejsze na pewno tego nie zrobią – idąc za ich przyk ładem. Należy opracować nowy system bezpieczeństwa globalnego na miejsce tego, który był w czasach ZimnejWojny, by nikt nie łakomił się na broń jądrową. Jednak że powszechne rozbrojenie jest w tej chwili mało prawdopodobne.Zawsze istnieje możliwość, że ktoś sobie „zachomikuje” kilka rakiet z głowicami ... Tak czy owak, nie jest tak źle: kiedyśtam prezydent USA John F. Kennedy powiedział, że w krótkim czasie 15-20 państw będzie posiadało bombę A - a jak narazie jest ich tylko 8: USA, WNP, Anglia, Francja, Izrael, Chiny, Indie i Pakistan...P.: ... ale już jutro 30-40 państw może uzyskać te bomby?O.: One rzecz jasna mają takie możliwości, ale nie zrobiły tego i nie zamierzają zrobić, bowiem rozumieją, że lżej i bez-

 pieczniej się żyje bez broni jądrowej, niż z nią. Indie i Pakistan nie tak dawno znajdowały się na krawędzi wojny nuklearnej – czy można to nazwać bezpieczeństwem?P.: Tutaj jest jeden ciekawy moment: wszyscy mówili, że Saddam Husajn ma bombę A, ale on tego nie potwierdzał, i mimotego do Iraku weszły wojska USA. Korea Północna otwarcie przyznaje, że stworzyła własny bojowy ładunek jądrowy, aleKim Dzong Ila nikt nie ruszył. Ktoś popatrzy na tak ą sytuację i powie: „a kupię sobie bombę na wszelki wypadek!”O.: Jeżeli idzie o Irak, to było wiele podejrzeń i mało cierpliwości. To była doskonała lekcja, że nie wolno ś pieszyć się zzakończeniem. Powinno się nauczyć czekać, dlatego że dla inspekcji MAEA potrzeba czasu. Korea Północna znajduje się winnej sytuacji: oni mogą w każdej chwili zrobić sobie bombę A dlatego, że mają tam zak ład produkujący pluton do broni jądrowej, i nasi inspektorzy nie kontrolowali go przez dwa lata. Jeżeli oni już posiadają bombę, to żadna inspekcja jej niezobaczy. Problem nie leży w posiadaniu broni jądrowej – należy przede wszystkim rozpatrzyć wszelkie możliwości [poli-tycznego] zaradzenia światowemu kryzysowi, a potem dopiero myśleć o użyciu siły.P.: A tymczasem Kim Dzong Il „opyli” technologie produkcji bomb jądrowych dziesięciu innym państwom, i nikt go nie powstrzyma?...

O.: On oczywiście może to zrobić, ale zawsze istnieje ryzyko, że jakieś państwo czy grupa osób (jak w Pakistanie) weźmie isprzeda technologie nuklearne nie wiadomo komu...Tajemniczy nabywcy...P.: Czy jest możliwa w naszych czasach wojna nuklearna? Dawniej jej skutkami straszono nas dostatecznie często, a teraz oniej jakby zapomniano???...O.: Jeszcze 20 lat temu nie było „czarnego rynku” technologii bomby A, które chciałyby mieć grupy terrorystów. Jeżeli pańskie pytanie dotyczyło al-Quaedy, to jej i innym grupom będzie łatwiej zbudować tzw. „ brudną bombę”.P.: Mówiąc prościej – z radioaktywnych odpadów, „gor ących popiołów” poreakcyjnych, itp. materiałów?O.: Tak. To jest niezwykle proste dlatego, że na świecie istnieje wiele radioaktywnych materiałów. I jeżeli one znajdą się wotulinie konwencjonalnej bomby, to nie będzie wybuchu atomowego, ale za to będzie silnie radioaktywne [i chemiczne]skażenie środowiska. I choć z początku może nie zginie zbyt wielu ludzi, to u innych zaczną się poważne problemy ze zdro-wiem. Zrobić tak ą bombę jest bardzo łatwo – jak już tu powiedziałem – a zatem należy przede wszystkim utrudnić terrorys-tom dostę p do materiałów radioaktywnych. No bo przecież ileż to roboty wziąć np. niebezpieczny kobalt-60, którego pełno

 jest w szpitalach?P.: Na samym początku wywiadu mówiliśmy o tym, że niektórzy handlowcy z byłego ZSRR i Europy Wschodniej próbo-wali sprzedawać uran i pluton. Zapomniałem pana zapytać: a kto był ich kontrahentem?O.: Tego właśnie nie wiemy. W większości wypadków były to oferty bez wystę powania popytu, a kiedy widać było, że cośidzie nie tak – żadnego z nich nie udało się zidentyfikować. Tak więc nawet nie mamy zielonego pojęcia, kim byli ci na- bywcy.P.: Północna Korea, Libia czy al-Quaeda?O.: Nie chciał bym stawiać kropki nad „i”...Komentarz od tłumacza.A warto byłoby to zrobić.Par ę uwag ekologa do tego materiału. Służąc jeszcze w WOP i SG miałem okazję stykać się z takimi „oferentami” z krajów byłego ZSRR. Byli to Rosjanie, byli to tak że mieszkańcy innych republik radzieckich – w tym tak że mieszkańców Tasz-kientu (Uzbekistan) czy Ałma-Aty (Kazachstan). Proszę nie zapominać o jednym drobiazgu – w większości byli to maho-metanie, którzy po rozpadzie ZSRR i utworzeniu swych państw narodowych zaczęli otwarcie wyznawać wiar ę Proroka... W

latach 90., kiedy z Polsk ą nie obowiązywał ruch wizowy, mogli kontaktować się w naszym kraju i krajach byłego Uk ładuWarszawskiego z przybyszami z Bliskiego i Środkowego Wschodu. Wielu z nich dziś „robi interesy” na Stadionie X-leciaw Warszawie i przebywa najczęściej nielegalnie w naszym kraju... Wśród nich na pewno znajdowali się emisariusze Sadda-ma i innych satrapów złaknionych technologii jądrowych. Byli i są tak że emisariusze al-Quaedy, którzy ich pozyskali... Niema się co czarować – bieda potrafi zmusić niejednego do podjęcia każdej pracy, jaka się nadarzy. A instrukcje budowy bomby A, H, N i innych można znaleźć w Internecie, nawet nie bardzo się wysilając... Tom Clancy w swej powieści „Sumawszystkich strachów” opisał jak w warunkach polowych można zrobić wodorówk ę o mocy 2 Mt, dysponując star ą bombą jądrową i najnowszymi technologiami. 2 Mt to wystarczająca moc, by zmieść np. Denver oraz okoliczne miasta z po-wierzchni ziemi i skazić radioaktywnie cały stan wielkości Kolorado. Podobny problem opisał Alistair MacLean w książce„Pociąg śmierci” i jeszcze kilku autorów pośledniejszego kalibru. Atomowy terroryzm jest realny, bo realne są możliwościzdobycia materiałów i know-how.

Page 54: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 54/108

 

Tak że konstrukcja „ brudnej bomby” jest banalnie prosta – opracowali ją już Niemcy w czasie II Wojny Światowej – to ichwynalazek. Wystarczy trochę materiału wybuchowego, kilka kilogramów kobaltu-60, cezu-136 czy strontu-90 na otulinę.Optymalne byłyby „wypalone” pr ęty paliwowe z reaktorów jądrowych – znajduje się w nich cała Tablica Mendelejewa produktów rozpadu uranu czy plutonu. Wszystkie izotopy i izomery radioaktywne i przez to niebezpieczne jak wszyscy dia- bli. Wystarczy włożyć ładunek w otulinę, podłożyć w centrum miasta i zrobić bum! Czarnobyl, to kaszka z mleczkiem w porównaniu z piek łem, które stałoby się udziałem mieszkańców tego miasta i połowy kraju zaatakowanego w ten sposób.Zaatakowany obszar nie nadawał by się do życia przez kilkaset jak nie kilka tysięcy lat!... Tylko kretyn może powiedzieć, żetechnologie energetyki jądrowej są bezpieczne – być może są – (w co nie wierzę) - a co z ich odpadami? Ot i problem!

 Nieprawdą jest, że nie mówi się o kolejnej wojnie nuklearnej – wszak w 1999 roku nakr ęcono remake filmu Stanley’a Kra-mera – „Ostatni brzeg” (1959) wg powieści Nevilla Shute’a. Russel Mulcahy pokazał wizję świata po wojnie jądrowej w2006 roku, która rozegrała się pomiędzy USA, Chinami i Rosją. Taka wojna raczej nam nie grozi, za to wojna z terroryz-mem może doprowadzić do użycia przez al-Quaedę właśnie takiej – „ brudnej” broni jądrowej z efektami vide filmy Kra-mera i Mulcahy’ego w myśl zasady: „ po nas choć by potop”... Przyk ład? – proszę bardzo: wystarczy, by jakiś świr podłożyłładunek wybuchowy pod sk ładowisko „gor ących popiołów” – ot, chociaż by w Brześciu, po białoruskiej stronie granicy izdetonował... Efekty takiego czynu byłyby straszne dla całej Europy Środkowej. Ale znowu to, co jest oczywiste dlaekologów i ufologów, dla biurokratów jest jeno fantastyczną mrzonk ą... Mamy do czynienia z religijnym fundamentaliz-mem i fanatyzmem, wobec którego bezsilne jest jakiekolwiek przemawianie do rozsądku czy uczuć wyższych, które każdareligia po prostu zabija. Powróciliśmy do XII wieku, wieku Krucjat z tym, że miecze, włócznie i łuki zostały zastą pione przez samoloty, czołgi i rakiety. Mamy tak że i współczesnych fedavitów z Kazwin al-kassar al-Alamut – fanatycznychterrorystów z al-Quaedy... – i ich szefa Usamę ben-Ladena, który zapatrzył się na Szajcha ad-Dżabala – pierwszego zAssasynów. Ale najpotężniejszym Starcem (Władcą) z Gór był i zawsze będzie Hassan ibn as-Sabbath, o którym pisał Hen-

ryk hrabia Szampanii w swym memuarach...Dlatego właśnie powinno się jak najszybciej rozbroić te potencjalne „ekobomby”, które czekają w ukryciu – albo jak wBrześciu nawet bez ukrycia – na terrorystów, którzy pobudzą je do aktywności. Wizje użycia „ brudnych” „ekobomb” przezterrorystów może się spełnić, bowiem znając opieszałość biurokratów i euro-biurokratów mogę tylko powtórzyć za ChrisemCarterem: Różnica pomiędzy ignorantem a głupcem polega na tym, że ignorant stara się nie dostrzegać problemu, zaśgłupiec nie widzi problemu...

Rozdział 17. Czarny dym nad Rosją.

 Najpierw była sensacyjna informacja w głównym wydaniu Wiadomości TVP-1 z dnia 13 marca 2001 roku, któr ą potem powtórzył Super Express w dniu 14 marca. Otóż wieczorem, dnia 12 marca 2001 roku, o godzinie 18:30 czasu moskiews-kiego (czyli 20:30 CŚE), załoga polskiego samolotu typu Boeing 737-500, oznaczony jako SP-LKF lecącego z Moskwy doWarszawy, w kilka minut po starcie z lotniska, w odległości 200-250 km (rozbieżności w relacjach świadków) na zachód od

Moskwy, zauważyła ogromny, bijący w niebo na 11 km słup ciemnego dymu. Słup ten widziało jeszcze kilkanaście załóginnych maszyn lecących z lub do Moskwy z kierunku zachodniego. Po wylądowaniu w Warszawie na Ok ęciu, Boeinga pod-dano kontrolnym testom na radioaktywność - obawiano się bowiem tego, ze był to grzyb po wybuchu jądrowym lub poawarii reaktora jądrowego elektrowni nuklearnej w Smoleńsku. Na szczęście nie stwierdzono podwyższonej radiacji. Niestwierdzono tak że żadnych silniejszych wstrząsów podziemnych dobiegających z tamtego rejonu, jedynie stacja sejsmogra-ficzna w Helsinkach odnotowała słabe wstrząsy w okolicach Moskwy.Ludzie gubili się w domysłach, sądzono m.in., że samolot wszedł w stref ę działania jakiegoś niezbyt dobrze znanego zja-wiska atmosferycznego - wersja lansowana przez rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych; wybuch w sk ładzieamunicji, wybuch międzykontynentalnej rakiety balistycznej ICBM w silosie, wybuch sk ładowanego w silosach paliwa ra-kietowego... Jedno jest absolutnie pewne i uspokajające - to nie reaktor w Smoleńskiej EJ. Wybuch wulkanu? - w rejonieMoskwy nie ma wulkanów, chociaż obraz silnego wybuchu typu Wezuwiusza czy Mt. Pele daje wysokie słupy lekkichfrakcji tefry sięgających do kilku kilometrów wysokości. Ale erupcje wulkaniczne dają zupełnie inny obraz zjawiska, gdyżtowarzyszą im wstrząsy tektoniczne i wydzielanie się trujących gazów, głównie: dwutlenku i tlenku węgla, tlenków siarki isiarkowodoru oraz związków chloru i innych halogenów. Tego nie stwierdzono.

15 marca Rosjanie podali oficjalnie, że słup dymu powstał w wyniku pożaru zachodniej nitki gazociągu biegnącego zTweru w kierunku zachodnim - vide mapa - i że nic niezwyk łego poza zwyk łym pożarem tam nie zaszło... Pożar zniszczył ponoć 70 m gazociągu w okolicach Tweru leżącego 160 km na północ od Moskwy.Takie wyjaśnienie jeszcze bardziej pogłę biło zagadk ę, boż słup dymu widziano przecież 200-250 km na zachód od Mosk-wy. To po pierwsze.Po drugie: widziano potężny słup dymu, a nie ognia. W przypadku pożaru gazociągu czy ropociągu - te ostatnie przebiegająna zachód od Moskwy, ale w jeszcze większej odległości - widziano by na tle ciemnej ziemi jasne pomarańczowo-czerwone płomienie i podświetlone nimi k łę by dymu, i byłoby oczywiste, że chodzi o zwyk ły pożar... Gaz ziemny pali się słabokopcącym płomieniem, więc nie mógł to być pożar gazu. Wybuch gazociągu mógł by spowodować wytrysk fontanny ogniana 1.500 - 2.000 metrów, jak to miało miejsce w Azerbejdżanie, Armenii i USA, ale potem słup płomieni był by znaczniewyższy i nie wydzielał by on tak wiele dymu...

Page 55: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 55/108

 

Po trzecie: nie mógł to być zwyk ły pożar, bowiem nawet gwałtowna burza ogniowa nie spowodowałaby powstania słupadymu wysokiego na 11 km, a grzyba dymu, który przypominał by grzyb po wybuchu jądrowym.To nie mógł być tak że wybuch jądrowy, bo w takim przypadku stwierdzono by silne wstrząsy podziemne o nietypowejcharakterystyce pozwalającej na błyskawiczne zidentyfikowanie wstrząsu jako efektu wybuchu nuklearnego. No i rzecz jas-na skażenia radioaktywne samolotów. Tego nie stwierdzono. Nie stwierdzono tak że typowej w takich przypadkach kuli og-nistej i fal uderzeniowych eksplozji. Nie stwierdzono tak że wystą pienia EPM - czyli efektu pulsu magnetycznego eksplozji jądrowej. Synergiczne działanie błysku neutronowego, błysku termicznego i EPM wybuchu jądrowego spowodowałobyśmier ć ludzi na pok ładzie polskiego samolotu, o ile nie został by wcześniej sprasowany na placek uderzeniem

naddźwiękowej fali eksplozji...Co to być mogło? W niedzielnej audycji z cyklu Nautilius Radia Zet w dniu 18 marca 2001 roku będący gościem programured. Igor Witkowski stwierdził, że obraz tego zdarzenia przypomina mu dość dok ładnie powietrzny wybuch jądrowy, aliścinim na pewno nie był ze względu na to, że jak już podałem wyżej - nie stwierdzono wystą pienia zjawisk świetlnych, akus-tycznych i magneto-elektrycznych towarzyszących tego rodzaju eksplozjom. W swoim wejściu antenowym z koleiskojarzyłem ten dziwny incydent z wydarzeniem z 30 czerwca 1908 roku, jakim był spadek tzw. Meteorytu Tunguskiego wsyberyjsk ą tajgę. Wtedy też zaobserwowano chmur ę ciemnego dymu, która uniosła się do stratosfery - czyli na co najmniej10 km nad Ziemię. Ale w przypadku podmoskiewskim nie było innych efektów fizycznych tego wydarzenia, a zatem...Jest jeszcze jedno wytłumaczenia - w rejonie Moskwy spadł jakiś masywny sztuczny satelita Ziemi, który pozostawił po so- bie smugę dymu, która potem słabe wiatry „rozmazały” w kolumnę, zaś silne stratosferyczne wiatry „ jet streams” rozwiały ją całkowicie powyżej 11.000 metrów. To też jest jakieś wytłumaczenie, ale moim zdaniem też ciągnięte za włosy...A zatem mamy znowu zagadk ę i to techniczną, przez to groźną dla ekosystemu planety. Bo jestem pewien, że była to robotaczłowieka. Mam nadzieję, że nie był to wybuch jakiegoś sk ładu broni biologicznej czy chemicznej, których na terenach

 byłego Związku Radzieckiego jest bardzo dużo, a wszystkie SOWIERSZIENNO SIEKRIETNO, a w dzisiejszej Rosji niema środków na ich utrzymanie, więc siłą rzeczy takie wypadki mogą się zdarzyć... i to w każdej dosłownie chwili. Przyk ładwzięcia przez rosyjski OPL norweskiej rakiety meteorologicznej za amerykański ICBM i postawienie rosyjskich sił rakieto-wych w stan najwyższej gotowości bojowej w 1995 roku, czy ostatnie wydarzenia związane z zatonięciem okr ętu podwod-nego K-141 Kursk w sierpniu 2000 roku wskazują na to, że wystarczy jeden impuls, jeden bit fałszywej informacji wklepa-nej na dysk komputera, jeden nieopatrzny ruch joysticka czy jeden przedmiot wrzucony do silosu albo sk ładu i bieda goto-wa, i to taka, w porównaniu z któr ą katastrofa czarnobylska wydawać się będzie wiosennym deszczykiem... Obym sięmylił! - ale niestety, wszystko wskazuje na to, że to my, ekolodzy mamy rację. Tylko, że nikt nas nie słucha. Na przełomie maja i czerwca 2002 roku, Poznań przeżywa falę radiofobii, która przejawiała się masowym wykupem płynu„Lugola” z tamtejszych aptek. Powodem tego stały się pogłoski o wybuchu czy wycieku substancji radioaktywnych w Czar-nobylu lub innej elektrowni jądrowej. 2 i 3 czerwca 2002 roku wszystkie polskie media dementowały te plotki, obrzucając przy okazji wszystkich ekologów błotem za sianie paniki, ale...... jednocześnie zza wschodniej granicy wciąż napływały informacje o wycieku radioaktywnym z Chmielnickiej EJ. Od

razu zacząłem robić pomiary moim licznikiem G-M, ale nie wykazał on podwyższonego promieniowania tła poza standar-dowe wartości. Po ulicach Lwowa i kilku mniejszych miast jeździły polewaczki zmywające kurz, patrole dozymetryczneWojsk Chemicznych na Ukrainie i Białorusi dokonywały pomiarów radioaktywności ziemi, wody i atmosfery. Oficjalnie były to tylko ćwiczenia służ b odkażania i dezaktywacji OC. Rzecz w tym, że w krajach WNP jeżeli się czemuś zaprzecza,to z całą pewnością to istnieje.Jak w 1986...

Rozdział 18. RAPORT: Ufologia a ekologia - Polskie doświadczenia.(Referat na Międzynarodową Konferencję Ufologiczną COSMIC CONNECTION, Budapeszt 12-13.II.2000 roku.)

Po upadku systemu komunistycznego w Polsce, po 4 czerwca 1989 roku, zaczęto coraz większą wagę przywiązywać doochrony i czystości środowiska naturalnego, co pokryło się ze światowymi trendami w tej dziedzinie. Od kilku lat współ pra-cuję z ochroniarskim magazynem Eko Świat i proekologicznym miesięcznikiem Nieznany Świat, które to pisma grupująautorów młodych duchowo i oddanych sprawie ochrony Przyrody, tak polskiej, jak i światowej.

Po poprzednim systemie Polska odziedziczyła - jak i wszystkie inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej - „ brudny” i nie- prawdopodobnie energochłonny przemysł ciężki, który jak wiadomo, pracował głównie na potrzeby zbrojeniowe ZwiązkuRadzieckiego i Uk ładu Warszawskiego, a nade wszystko na potrzeby przyszłej III wojny światowej. Nie doszło do niej tak, jak to sobie wymarzyli kremlowscy ideolodzy, ale te technologie - często jeszcze z XIX wieku - szkodzą nam i środowisku po dzień dzisiejszy. Ogólnie rzecz bior ąc, w Polsce znajduje się 25 stref zagrożenia toksycznymi gazami, pyłami i dymami po-przemysłowymi. Najgorsza sytuacja panuje na obszarach wielkich aglomeracji miejskich Górnego Śląska, Trójmiasta, Warszawy, Łodzi,Szczecina, Krakowa - Nowej Huty i Wrocławia. Poza tymi miastami zagrożone są również kompleksy leśne ze względu namasowe wyr ę by i wody, ze względu na zanieczyszczanie ich ściekami po-przemysłowymi i biologicznymi - głównie komu-nalnymi.W przeszłości, do dnia 17 września 1993 roku, istniało jeszcze jedno realne zagrożenie środowiska, wynikające z faktu stac-

Page 56: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 56/108

 

 jonowania na terenie Polski okupacyjnych wojsk radzieckich/rosyjskich z Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej/Ro-syjskiej i jej sk ładowisk broni masowego rażenia - BMR, a tak że wektorów BMR: bomb, rakiet i pocisków artyleryjskich -czego, jak nas zapewniały solennie władze PRL i ZSRR - w Polsce nigdy nie by ło! Mapka pokazuje dyslokację sk ładówBMR na terenie Polski. W latach 1944-93 na terenie naszego kraju znajdowało się 60 baz wojskowych AR i co najmniej 6dużych sk ładowisk BMR, z czego dwa nad morzem mogły tak że przyjmować i wydawać paliwo dla okr ętów nawodnych i podwodnych z napędem jądrowym. NB, tych ostatnich też - wedle zapewnień - na Bałtyku miało nie być... - jest to kolejnek łamstwo, którym karmiła nas oficjalna propaganda ZSRR i PRL.Aktualnie w Polsce nie ma sk ładowisk BMR, które wywieziono do WNP, ale na rosyjskich poligonach rdzewieje i koroduje

amunicja DU, któr ą używano do strzelań ćwiczebnych. Nie dziwi nas teraz, że rosną tam dorodne, ale radioaktywne grzy- by... Istnieją dwa reaktory doświadczalne: „Ewa” i „Maria” w Instytucie Badań Jądrowych PAN w Świerku k./Warszawy, zktórych czynny jest tylko jeden, ale jak wykazała kontrola NIK - jego zabezpieczenia pozostawiają sobie wiele dożyczenia...W latach 80. komuniści usiłowali nas uszczęśliwić budową Żarnowieckiej Elektrowni Jądrowej w okolicach Trójmiasta,która miała być w ich zamyśle „wizytówk ą socjalistycznego państwa i świadectwem jego nowoczesnej, gospodarczej potę-gi” - jak głosiły to slogany z pierwszych stron Trybuny Ludu i innych komunistycznych gazet. Budowa ta wzbudziła silne protesty ekologów i mieszkańców Trójmiasta, którzy pomni k łamstw władzy na temat przyczyn i skutków katastrofy wCzarnobylskiej EJ na Ukrainie, nie chcieli się zgodzić na postawienie tej „ jądrówki” w najbliższym sąsiedztwie gęsto zalud-nionej aglomeracji. Ponadto rychło okazało się, że ŻEJ miała być postawiona na aktywnym uskoku geologicznym, w blis-kim sąsiedztwie epicentrum słabych, bo słabych, ale zawsze - trzęsień ziemi w głę bi Zatoki Gdańskiej. NB, tak samo bez-sensownie niebezpiecznie postawiono Ignalina EJ na Litwie, w której pracują dwa reaktory typu RBMK-1000. Po 1989roku, na fali przemian w naszym kraju zrezygnowano definitywnie z jej budowy, ale od 1995 roku utworzone w Polsce ato-

mowe lobby pragnie powrócić do koncepcji rozbudowy jądrowego potencjału energetycznego kraju, szermując przy tym pomówieniami, oskar żeniami i fałszywymi informacjami na temat katastrof w EJ.Mylił by się ktoś sądząc, że tylko Rosjanie pozostawili nam niebezpieczne „ pamiątki” po swej bytności w naszym kraju. Wczasie II wojny światowej, na terenie Polski hitlerowcy zbudowali swe instalacje jądrowe na Dolnym Śląsku: w Górach So-wich, Górach Kaczawskich i Karkonoszach oraz na wybrzeżu Bałtyku: Gdyni, Władysławowie, Łebie i Lubniu. To właśnietam produkowano i testowano we wszystkich warunkach hitlerowskie BMR - bronie odwetowe V - der Vergeltungswaffen - przy czym niektóre z nich mogły być broniami atomowymi czy termojądrowymi, bądź ich napęd był właśnie nuklearny...Tak ą bronią mogła być sławetna V-7...Wszystkie tutaj wymienione czynniki spowodowały, że stan naturalnego środowiska w naszym kraju jest daleki odzadowalającego. I to właśnie przyciąga uwagę Obcych, czyli Ufitów, i Ich pojazdów - UFO i USO, a ostatnio tak że UOO - icoraz częstszych Bliskich Spotkań z Nimi.Problem interakcji ekologii z ufologią zaczął mnie zajmować od 1991 roku, kiedy to w trakcie realizowania PROJEKTUTATRY - którego wyniki przedstawiłem w czasie II Międzynarodowej Konferencji Ufologicznej w Debreczynie we wrześ-

niu 1996 roku - stwierdziłem, że UFO interesują się szczególnie miejscami o podwyższonej radiacji po katastrofie w Czar-nobylskiej EJ. Katastrofa ta - jak wiadomo - doprowadziła do emisji w atmosfer ę około 65% zawartości reaktora RBMK-1000 - czyli jakieś 250 ton grafitu z pr ętami paliwowymi, które zawierały ogromną ilość radionuklidów, a które potemopadały radioaktywnym fall-out’em na pola krajów Europy Środkowej i Wschodniej oraz Skandynawii. W naszym krajudoszło do skażeń gleb, wód i ścioły leśnej izotopami jodu - 131I, cezu - 136Cs i 137Cs, strontu - 90Sr i innymi w ilościachod 3 do 80 kBq/m2. na Podhalu, gdzie mieszkałem i realizowałem PROJEKT TATRY, skażenia wyniosły do 15 kBq/m2 -głównie na szczytach gór w Beskidzie Wysokim i Wyspowym oraz w Gorcach i Tatrach. I to właśnie tam zaobserwowano pojawianie się UFO ze szczególną częstotliwością - głownie w postaci DD i NL. Kilkakrotnie doszło tam do CE.Dzięki moim kolegom-ufologom z Węgier, Słowacji, Bułgarii, Rumunii, Włoch, Czech, Ukrainy, Rosji, Malezji, Szwecji iJaponii dowiadywałem się coraz to częściej o tym, że Ufici interesują się stanem naszego środowiska naturalnego, co prze- jawia się głównie w Ich poczynaniach, które wymieniam poniżej:v MONITORING STANU CZYSTOŚCI WÓD, GLEB I ATMOSFERY - w toku dochodzeń ufologicznych w miejscachObserwacji Dalekich i CE z Obcymi niejednokrotnie stwierdzano, że Obcy pobierali próbki gleby, roślin i wody. Ufici za- bierali na pok łady UFO tak że zwierzęta, jak to miało miejsce np. w czasie najsłynniejszego polskiego CE4 w Emilcinie, w

dniu 10.V.1978 roku, gdzie świadek Jan Wolski stwierdził obecność kruków, wron i kawek na pok ładzie UFO, a tak że wczasie incydentów w okolicy Radziejowa Starego w zimie 1981/82, kiedy to ofiarami Niewidzialnego UFO [IUFO] padłookoło 300 ptaków krukowatych, które zginęły najprawdopodobniej wskutek udaru magnetycznego, a potem ich zw łokizaginęły w niewyjaśnionych okolicznościach... - najprawdopodobniej zabrane przez Ufitów po zapadnięciu zmroku (czarnytrójk ąt na mapce). Jak wiadomo, rośliny, porosty i grzyby są doskonałymi indykatorami zanieczyszczeń środowiska, dziękiczemu można z łatwością określić takie parametry, jak: rodzaj, stężenie, sk ład chemiczny i areał skażeń. W Polsce Obcy do-konali takich czynności na obszarach skażonych i czystych, a ponadto w i na akwenach Zatoki Pomorskiej i Zatoki Gdańs-kiej oraz kilku jezior - gdzie obserwowano aktywność USO. Te ostatnie wystę pują głównie w Zatoce Gdańskiej.v DOZÓR JAWNY ZIEMSKICH ELEKTROWNI JĄDROWYCH I RAFINERII PALIW NUKLEARNYCH - w Polsce jak na razie nie ma - i w perspektywie co najmniej 50 lat - nie będzie żadnej EJ, ale wiadomości o tym, że UFO nadzorują takieinstalacje otrzymuję od ufologów z krajów, które takowe posiadają. UFO interesują się nie tylko nimi, ale tak że zak ładami

Page 57: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 57/108

 

 produkcji i rafinacji paliw jądrowych (wzbogacony uran i pluton) na potrzeby energetyki jądrowej, i tak ostatnioJapończycy donieśli nam o znacznym wzroście aktywności UFO po awarii w przetwórni uranu w Tokaimura EJ, gdziedoszło do ulotu w atmosfer ę pewnej ilości uranu-235.v DOZÓR JAWNY I NIEJAWNY WOJSKOWYCH INSTALACJI JĄDROWYCH I WEKTORÓW BMR - Ufici obejmujądozorem jawnym i niejawnym (realizowanym przy pomocy IUFO) wszelkie instalacje broni jądrowej oraz jej poligony. WPolsce aktywność UFO zwiększyła się szczególnie w latach 70. XX wieku nad obszarami województw zachodnich i północnych, gdzie rozlokowano bazy wojskowe AR z zawartymi w nich sk ładowiskami BMR, która miała być użyta w cza-sie kampanii „wyzwoleńczej” III wojny światowej. Wojna ta miała wybuchnąć w latach 80. po détente lat 70., co wiemy

dzięki informacjom przekazanym na Zachód przez polskiego agenta CIA - p łk Ryszarda Kuklińskiego, który w 1981 rokuzbiegł do USA i uciekiniera z GRU - mjr Wiktora Suworowa alias Władimira Bogdanowicza Rezuna - a czemu przeszkodziły wydarzenia w Polsce w grudniu 1981 roku. Kolejny „marsz wyzwoleńczy” armii ZSRR i UW był planowanyna lato 1984 roku, czemu położyła kres śmier ć genseka Leonida I. Breżniewa i definitywnie skończyły się te mrzonki wrazz życiem innego kremlowskiego „ jastrzę bia” Konstantina U. Czernienki i przejęciem władzy przez Michaiła S. Gorbaczo-wa. W tym samym roku osłabła na Bałtyku działalność USO w szwedzkich i duńskich wodach terytorialnych - z których95% stanowiły radzieckie miniaturowe okr ęty podwodne z Morskiej Brygady Dalekiego Rozpoznania GRU, zaś po 1993roku - po wycofaniu wojsk rosyjskich z Polski - aktywność UFO nad terenami Polski północno-zachodniej spadła do nor-malnego poziomu. Oznaczałoby zatem to, że „magnesem” przyciągającym UFO nad te tereny były radzieckie BMR i jejwektory w rodzaju rakiet SS-18, SS-20 i ich morskie odpowiedniki: SSN-20 i SSN-21 (czerwone i zielone trójk ąty na ma- pie). Podobne obserwacje zostały poczynione tam, gdzie wojska posiadają i testują bronie jądrowe: USA, WNP, Chiny, In-die, Pakistan, Korea Pn., Francja, Brazylia, Izrael, Iran, Irak, RPA i Wielka Brytania. We wszystkich tych krajach obserwo-wano UFO latające nad epicentrami wybuchów nuklearnych i termonuklearnych tak, jakby pobiera ły one próbki i badały fi-

zyczne właściwości tych eksplozji. UFO tak że lądowały na poligonach, a ich załoganci pobierali próbki gleby i wody, atak że istot żywych - z ludźmi włącznie... Sygnały o tego rodzaju działalności Ufitów dochodzą cały czas z całego świata i toniezależnie od siebie, ergo - muszą być prawdziwe. Jestem bardzo ciekawy, czy masowe użycie pocisków DU w czasiewojny na Bałkanach tak że zainteresuje Ufitów?... - niestety, jak na razie nie mamy żadnych informacji na ten temat, a nawet jeżeli takowe są, to zapewne zostały utajnione przez NATO...v OBSERWACJA STANU ŚRODOWISKA PRZED, W TRAKCIE I PO WIELKICH KATASTROFACH EKOLOGICZ- NYCH - typowymi przyk ładami monitorowania przez Ufitów naturalnego środowiska naszej planety prze, w czasie i powielkich katastrofach ekologicznych są wielokrotne obserwacje typu NL i UOO nad polska południową w latach 1997,1998 i 1999. W letnich miesiącach wystą piły tam niszczące powodzie spowodowane głownie poprzez silne opady atmosfer-yczne, dochodzące nawet do 200 l/m2/24h na Dolnym Śląsku i 120-150 l/m2/24h w Małopolsce i Podkarpaciu. Dzięki fatal-nemu stanowi pokrywy leśnej w Sudetach, Tatrach, Gorcach i Beskidach doszło do tzw. „efektu blaszanego dachu” - czylido spływania wody deszczowej do rzek, które nie mogąc jej pomieścić w swych korytach, rychło wylały. Odra, Wisła iWarta wystą piły z brzegów zalewając ogromne obszary pięciu województw południowych. Zatopione zostały wszystkie

miasta w dolinie Odry. Ogółem życie straciło 60 osób, tysiące zwierząt gospodarskich i leśnych. Straty materialne wyniosłykilka miliardów złotych, strat moralnych i psychicznych cierpień nie oszacował nikt... Winę za tą klęsk ę ponoszą komunis-tyczne władze PRL, które doprowadziły poprzez swoja głupią polityk ę agrarną do zniszczenia masywów leśnych, masoweji niepotrzebnej melioracji młak, bagien i łęgów, likwidację „małej retencji” na górskich potokach i rzekach - która mogłaspłaszczyć fale powodziową i powstrzymać chociaż częściowo Wielk ą Wodę a. D. 1997. demokratyczne przemiany poCzerwcu 1989 roku w niczym nie zmieniły tej sytuacji, a nawet ja znacznie pogorszyły, bowiem uwolnienie rynku drzewne-go spowodowało niczym już nie ograniczony i kontrolowany wyr ą b lasów w Polsce południowej z jedynym możliwymefektem - „efektem blaszanego dachu” właśnie!... Już od początku 1997 roku, Wielk ą Powódź zwiastowała fala obserwacjiUFO nad obszarami Dolnego Śląska, Tatr i Podtatrza. W województwie opolskim zaobserwowano spadek dziwnych„meteorytów”, których nie znaleziono... Doniesienia o Obserwacjach Dalekich i CE zbierane były przez organizacjęufologiczną mgr Jarosława „Foxa Muldera” Krzyżanowskiego z Legnicy i współ pracujące z nią kluby ufologiczne Mai Ko-walskiej z Mieroszowa i Łukasza Tetlaka z K łodzka, ponadto katowickiej „Sieci” mgr Tomasza Niesporka orazMałopolskiego Centrum Badań UFO i Zjawisk Anomalnych. Zebrano około 200 meldunków o obserwacjach typu DD, NL,CE0, CE1, CE2, CE3 i CE4. najczęściej były to obserwacje typu NL/BOL i gwiazdo podobnych UOO. Podejrzewamy za-

tem, że Obcy przewidzieli Wielk ą Wodę, monitorowali jej przebieg i po jej ustą pieniu - efekty działania. Podobnie, jak wczasie innego kataklizmu, który dotknął Polsk ę w kwietniu i maju 1986 roku - chodzi tu o katastrof ę Czarnobylskiej EJ.Wtedy to właśnie przed nią i po niej zaobserwowano zwiększona aktywność UFO we wschodnich i południowych regio-nach Polski, gdzie zanotowano największe skażenia spowodowane przez radioaktywny fall-out.v MONITORING GENOTYPU ORGANIZMÓW ZAMIESZKUJĄCYCH ZIEMIĘ - który jest ściśle związany z poprzed-nim punktem. Odbywa się to głównie poprzez zwyczajne CE0, CE3 i CE4, a tak że poprzez kontakty typu CE0/BV. Stwor-zona na przełomie lat 1998/99 polska szkoła ufologicznego myślenia zak łada, że Obcy poza kontaktem z nami na planie fi-zycznym coraz częściej kontaktują się z nami na planie mentalnym/astralnym - te wszystkie zjawiska znane ufologom jakoBV, VH czy CE0 są tego dowodem. Dowodami na powyższe są tak że kr ęgi i piktogramy zbożowe. W Polsce mieliśmykilka przypadków pojawienia się kr ęgów i piktogramów zbożowych (pomarańczowe kr ążki na mapce) oraz trawiastych(zielone kr ążki). We wszystkich przypadkach obserwowano tam obiekty typu NL bądź nietypowe DD, w kilku przypadkach

Page 58: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 58/108

 

udało się je sfilmować i sfotografować! Osobiście badałem kilka takich przypadków pojawienia się kr ęgów trawiastych: wPodwilku na Orawie, Toporzysku k./Jordanowa, Jerzmanowicach, Olsztynie k./Częstochowy i Spytkowicach; kr ęgówzbożowych: w Polance k./Myślenic i Pigży oraz piktogramu zbożowego w Kielanówce k./Rzeszowa. Kr ęgi zbożowe miałydziwne właściwości magnetyczne i były lekko radioaktywne - wypromieniowywały do 24 mcR/h przy promieniowaniu tłarzędu 6 - 12 mcR/h. próbki zboża pobrane spoza nich rychło pokrywała pleśń, zaś z kr ęgów - trzymały się doskonale, a en-ergia kiełkowania ziaren wynosiła 100%. Sformułowano dwie teorie wyjaśniające cel pojawiania się kr ęgów trawiastych izbożowych: TEORIA KONTAKTU OBCYCH Z LUDZKOŚCIĄ - która zak łada, że te wszystkie piktogramy są próbą przekazania Ludzkości jakichś ważnych informacji w rodzaju np. ostrzeżenia przed spadkiem stacji kosmicznej „Mir ” lub

innymi zagrożeniami. Niestety - świat oficjalnej nauki odcina się całkowicie od interpretacji tych znaków, co utrudnia lubwr ęcz uniemożliwia Ufitom nawiązanie z nami kontaktu. Drugą teorią jest TEORIA GAI - która zak łada, że nasza Ziemia jest jednym ogromnym organizmem rozumnym, zaś UFO są jej receptorami i efektorami. W tym ujęciu owe tajemnicze pik-togramy są ostrzeżeniami pod naszym adresem, które Ziemia do nas nadaje na płaszczyznach naszych łąk i pól uprawnych -tak dla nas ważnych, bo produkujemy na nich żywność i są one warunkiem sine qua non naszego własnego istnienia! - a za-tem, które dostrzec i zrozumieć powinniśmy i musimy!... Rzecz w tym, że ani pojawianie się piktogramów, ani objawieniaMaryjne i innych świętych Pańskich w niczym nie zmieniło naszego bezrozumnego pastwienia się nad naszą planetą!!! Ba-dania Obcych czy też Gai/Ziemi maja na celu dowiedzenie się, w jakim stopniu genotypy istot żywych zostały zdeformo-wane i uległy degeneracji pod wpływem materiałów radioaktywnych, pestycydów (DDT, HCH, DNOC, itd.), dzia łaniaradiogennego freonów poprzez likwidację warstwy ozonowej i zwiększenia ilości promieniowań UVA, UVB i UVC w at-mosferze, dioksyn (C4Cl2=C4O2=C4Cl2 czyli 2,3,7,8,TCDD i pochodnych) oraz innych szkodliwych związków chemicz-nych, produkowanych przez naszą cywilizację. Obawiamy się, że w przypadku zwiększenia się ilości mutacji letalnych,Ludzkość podzieli los dinozaurów. Perspektywa raczej nieciekawa?...

v DOZÓR JAWNY I NIEJAWNY ZIEMSKIEGO WULKANIZMU I INNYCH ZJAWISK TEKTONICZNYCH - który polega na tym, że Ufici pojawiają się na terenach nawiedzanych przez trzęsienia ziemi i erupcje wulkaniczne. W Polsceczynnych wulkanów nie ma, ale... ale były one jeszcze 200 mln lat temu, na terenie dzisiejszych Pienin, Sudetów i południowej części Jury Krakowsko-Wieluńskiej. Jak dotąd, to tam właśnie znajdują się hydrotermalne złoża rud uranowo-radowo-torowych. A to wyjaśnia wiele, a nade wszystko falę obserwacji UFO w okolicach Regulic, Alwerni i Krzeszowicna wiosnę 1999 roku, kiedy w Kosowie trwały czystki etniczne, a NATO szykowało się do uderzenia powietrznego na siły jugosłowiańskie, a potem wybuchła III wojna światowa. Być może Ufitom chodziło o to, czy nie wydobywa się tych rud inie przetwarza na potrzeby zbrojeń rakietowo jądrowych?... NB, jest to jedyne logiczne wytłumaczenie obecności Ufitów wtym rejonie naszego kraju. To wszystko łączy się bardzo dok ładnie z...v OBSERWACJA I DOZÓR ZŁÓŻ RUD URANOWO-TOROWYCH - ... które znajdują się na terenie Polski (żółte rombyna mapie). Mamy u nas kilka miejsc, gdzie znajdują się takie złoża: Dolny Śląsk, Góry Świętokrzyskie, Pieniny, Polska północno-wschodnia (Mierzeja Wiślana, okolice Pasłęka, Ełku i Białegostoku). Najczęściej są to złoża zawierające blendę(smółk ę) uranową - Th,UO2,UO3,U3O8, Uraninit - UO2, Monacyt - Th,Re,RaPO4, Xenotym - Th,U,YPO4, Autunit -

Ca(UO2PO4)2•8-10H2O, Torbenit - Cu(UO2PO4)2•8-12H2O i Uranofan - CaH2(UO2SiO4)2•5H2O. Dolnośląskie złoża były eksploatowane do 1956 roku, najpierw przez hitlerowców, potem przez stalinowców. Pierwsze radzieckie bomby ato-mowe zrobiono właśnie z sudeckiego uranu...Przez cały ten czas, tereny te były pod ścisłą obserwacją Ufitów, czego dowolnie dowodzą obserwacje ufologów z MCBU-FOiZA oraz z terenu Dolnego i Górnego Śląska. UFO nad złożami w północnej części kraju obserwowali nasi koledzy zTrójmiasta z grupy Anny Milewskiej. Moim zdaniem UFO są wysoko wyspecjalizowanymi aparatami badawczymi, przez-naczonymi do monitorowania geologicznego uk ładu Ziemi. Najprawdopodobniej takim właśnie aparatem był sławetny Me-teoryt Jerzmanowicki, który spadł wieczorem, dnia 14.I.1993 roku w południowej części Jury Krakowsko-Wieluńskiej, atak że obserwowane przez Polaków, Rosjan i Niemców trójk ątne UFO latające nad Zatoka Pomorsk ą, co może miećzwiązek z demontażem reaktora enerdowskiej Nord EJ w Lubminie k./Greifswaldu, a która była tak samo niebezpieczna jak Czarnobylska czy Ignalińska EJ. Dość powiedzieć, że jej awaryjność była niesamowicie wysoka, i wynosiła 1191 awarii wciągu dwóch lat, w tym 7 bardzo poważnych, co znaczy tylko o oczko mniej, niż w przypadku katastrofy w Czarnobylu...Z powyższego wypływa jeden wniosek: nasza cywilizacja znajduje się pod ciągłą obserwacja Obcych, których wnajwyższym stopniu niepokoi nasza destrukcyjna działalność na Ziemi. Kontrolowani jesteśmy jawnie i niejawnie, a przed-

miotem Ich zainteresowań jest środowisko, a nie my, jako gatunek w nim dominujący, a jednocześnie mu w najwyższymstopniu zagrażający poprzez: zanieczyszczenia chemiczne, biologiczne i promieniste, wyzwalanie niekontrolowanej energiiatomowej w trakcie próbnych wybuchów jądrowych, niepohamowany i niekontrolowany niczym, powiększający obszary biedy, rozród, itd. itp. idąc śladem powyższego rozumowania, należy przyjąć, że w każdej chwili możemy zostać zniszcze-ni, jako czynnik zagrażający biogeniczności Ziemi - będącej w tej chwili jedyną biogeniczną planetą Uk ładu Słonecznego - poprzez pandemię AIDS i chorób nowotworowych albo naturalne siły przyrody: huragany, trzęsienia ziemi, tsunami, itp. -zaś ostatnie wypadki z lat 1999, 2000 i początku 2001 zdają się to potwierdzać!...Przyszłość naszej CNT nie rysuje się różowo - dopiero zaczął się kryzys cywilizacyjny i mam nadzieję, że uda się nam go przezwyciężyć. Mamy przed sobą dwie drogi: albo dotychczasowy rozwój CNT ze wszystkimi negatywnymi tego konsek-wencjami, albo zwrot w kierunku rozumnego i harmonijnego wspó łżycia z Przyrodą i Kosmosem. Oby tylko nie było na toza późno!...

Page 59: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 59/108

 

Rozdział 19. Watykan też na muszce...Ktoś mógł by zapytać, co wspólnego mają ze sobą hitlerowcy, Watykan, teoria spisku i na dodatek UFO? Pozornie nic. Jed-no nie ma się w ogóle do drugiego a do trzeciego i czwartego absolutnie nie...Tak to się tylko wydaje. Spójrzmy na poniższą tabelę:Zamachy na papieża JANA PAWŁA IIData Miejsce Zamachowiec(wcy)1980.XI. Watykan NN, próbę udaremniono.

1981.02.16. Karaczi (Pakistan) NN, zamachowiec rozerwał się własną bombą.1981.05.13. Watykan Mehmed Ali Agça z Szarych Wilków, próba udana.1982.05.12. Fatima (Portugalia) Ks. Juan Fernandez Krohn, próbę udaremniono.1982.XI. Kraj Basków (Hiszpania) ETA, próbę udaremniono.1983.II. Mediolan (Włochy) Mustafa Savas z Szarych Wilków + kilku innych ob. Turcji zam. w RFN, próbę udaremniono.1984.05.08. Seul (Korea Pd.) NN, próbę udaremniono.1984.09.17. Montreal (Kanada) NN, próbę udaremniono.1985.01.26. Caracas (Wenezuela) Ojczyzna-Rodzina-Wolność (organizacja neonazistowska), próbę udaremniono.1985.05.14. Venlo (Holandia) Esmet Assan z Szarych Wilków, próbę udaremniono.1986.11.26. Sydney (Astralia) NN, próbę udaremniono.1987.VI. Polska Organizacja Abu Nidala zamierzała dokonać zamachu na papieża w Polsce, próbę udaremniono.1988.05.15. Lima (Peru) NN, eksplozja 4 bomb + samochód pułapka, zamach nieudany.1989.VI. Kopenhaga (Dania) Organizacja neonazistowska zamierzała dokonać zamachu na papieża w czasie wizyty w

Skandynawii, próbę udaremniono.1990.IV. Czechy i Słowacja Aresztowano 4 ob. Turcji z organizacji Szare Wilki, próbę udaremniono.1990.09.10. Jamasukro (Wybrzeże Kości Słoniowej) Opozycja zamierzała zorganizować zamach na życie papieża w czasiekonsekracji bazyliki, zamach udaremniono.1991.II. Watykan Zagrożenie zamachem ze strony ekstremistów arabskich w związku z wojną w Zatoce Perskiej.1993.VI. Foligno (Włochy) Jan Bułka, zamach udaremniono.1995.01.15. Filipiny 1 Pakistańczyk + 22 ekstremistów muzułmańskich, zamach udaremniono.1997.IV. Włochy Aresztowano kilku ekstremistów prawicowych przygotowujących zamach, który udaremniono.1997.04.12. Sarajewo (Bośnia i Hercegowina) Znaleziono i rozbrojono 23 bomby, zamach udaremniono.1997.05.11. Bejrut (Liban) Islamscy terroryści zamierzali ostrzelać samolot papieża rakietami „Strzała”, zamach udarem-niono.2000.03.24. Jerozolima (Izrael) Faszystowska organizacja Kach zamierzała dokonać zamachu w czasie wizyty papieża w Iz-raelu, zamach udaremniono.

2001.I. Watykan Ekstremiści islamscy planują dokonanie kolejnego zamachu na papieża.2002.III. Watykan Papież znacznie podupadł na zdrowiu, szczególnie daje się mu we znaki artretyzm w kolanie. A może toefekt kolejnego zamachu???2002-06-05 Watykan NN Włoch - niezrównoważony psychicznie osobnik usiłował podejść do papieża z atrapą bomby.Czyż by chodziło o zbadanie możliwości przeniknięcia terrorysty w pobliże Jana Pawła II?2002-08-01 Mexico City (Meksyk) 14-letni Meksykanin Erick Angel Gomez strzela ł do papieża z wiatrówki - zranił 2agentów ochrony.2002.VIII. Polska NN Polak zamieszcza groź by pod adresem papieża na portalu internetowym.2002-08-17 Kraków (Polska) W czasie IX pielgrzymki Jana Paw ła II na krakowskim Rynku zostaje podłożona atrapa bom- by w skarbonce przez NN sprawcę.Ciekawa tabela- nieprawdaż? Zabójstwa polityczne nie są obce w Watykanie. Kilku papieży zginęło od trucizny czy sztyle-tu. Zdecydowana większość zamachów na głowy Kościoła katolickiego została skutecznie pogrzebana na wieki wieków warchiwach Watykańskich. (Nie napisałem tutaj o zagadkowej śmierci komendanta Gwardii Szwajcarskiej płk Aloisa Ester-manna i jego żony Gladys Meza Romero jakoby zamordowanych w dniu 4 maja 1998 roku przez kpr. Cedrica Torneya, ale

 jestem pewien, że ma ona związek z zamachem na Jana Pawła II. Podejrzewam, że Estermannowie i Torney zostali zamor-dowani przez kogoś czwartego, i że zrobiono z Torney’a kozła ofiarnego...) Powyższe zestawienie powstało dzięki pracydziennikarzy włoskich i amerykańskich. I nie jest ono bynajmniej kompletne...Dwie ostatnie pozycje z listy nie są zamachami sensu stricte, ale Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i BOR niezlekceważyły zagrożenia. Być może za tymi dwoma wydarzeniami stoją osoby pragnące zaistnieć medialnie czy zwyk łe os-zołomy, niemniej jednak nie wolno tego było zlekceważyć. Dlaczego? Po prostu dlatego, że miał to być test na reakcjęsłuż b specjalnych na próbę przebicia się zamachowca(ów) przez ochronę papieża. Niewykluczone, że celem mógł byćktóryś z gości papieża – jak np. prezydent Słowacji Josef Schuster, który po uroczystościach w Krakowie wyjechał doBratysławy z objawami zatrucia...Jak wynika z niego, aż w 8 przypadkach na 25, zamachy były organizowane przez ludzi związanych z organizacją SzareWilki lub innymi organizacjami neonazistowskimi. Szare Wilki jest to organizacja faszystowska i skrajnie prawicowa,

Page 60: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 60/108

 

wsławiona wieloma mordami politycznymi. W pozostałych kilku przypadkach, ślad po zamachowcach prowadzi na BliskiWschód. Teraz, po zamachu 11 września 2001 roku na budynki WTC i Pentagon można z całą pewnością stwierdzić, że natymi wszystkimi zamachami m ó g ł stać Usama ben-Laden i jego organizacja terrorystyczna al-Quaeda oraz wspierające jąsłuż by specjalne krajów takich, jak: Irak, Pakistan, Libia, Sudan czy Iran. Mord na papieżu był by dla niej mordem naczołowej postaci religijnej Europy i jednym z przywódców świata zachodniego. To oczywiste.W 1987 roku brałem udział w operacji zabezpieczenia wizyty Jana Pawła II w Szczecinie. Służ by operacyjne i operacyjno-kontrolerskie Wojsk Ochrony Pogranicza skierowały swe zainteresowania głównie na rozpoznanie potencjalnychterrorystów od Abu Nidala - skutkiem czego podejrzanym był każdy Arab przekraczający granicę PRL - szczególnie z kier-

unku zachodniego. (NB, w 1984 roku izraelski MOSSAD planował zabicie Abu Nidala w hotelu Victoria w Warszawie, alezamach się nie udał...) I co ciekawe - okazało się, że wszelkie informacje o planowanym zamachu polskie służ by specjalneotrzymały z... Langley! Nie zatrzymano wtedy żadnego terrorysty, ale nie zezwolono na wjazd kilku Arabom, co do którychistniały podejrzenia, że nimi mogą być. Zastanawiające jest to, jakie byłyby implikacje polityczne takiego zamachu w PRL.Jeżeli był by on udany, to żydowski establishment Izraela i Ameryki miał by wspaniały pretekst do rozprawy z Arabami wstrefie Gazy i na wschodnim brzegu Jordanu. Poza tym poleciałyby kolejne oskar żenia pod adresem ZSRR i innych krajówsocjalistycznych: NRD i CSRS. Podejrzewam więc, że to nie Abu Nidal groził Ojcu Świętemu tego skwarnego lata 1987roku w Polsce, ale zupełnie inne siły... I to zza zachodniej granicy PRL!Jest to zbyt oczywiste. W rzeczywistości bowiem, Abu Nidal czy al-Quaeda byłyby jedynie figurantem, który miał by wyko-nać brudną robotę na zlecenie. I to zlecenie mogło nadejść z któregoś kraju Ameryki Łacińskiej, a dok ładniej zzamieszkujących tam niemieckich fanatyków, marzących o wskrzeszeniu IV Rzeszy! Neonaziści kombinują dobrze:zabójstwo papieża w okresie Zimnej Wojny mogło doprowadzić do destabilizacji sytuacji politycznej na tyle, żeby dopro-wadzić do bezpośredniej konfrontacji NATO z Uk ładem Warszawskim i w rezultacie do wybuchu w Europie III Wojny

Światowej. To dlatego skrajnej prawicy był tak wygodny „ślad bułgarski” w sprawie zamachu na Jana Pawła II i proces I.Antonowa, NB - była to typowa sprawa poszlakowa, bo nie było żadnego bezpośredniego dowodu. „Bułgarski ślad” byłwygodny dla antykomunistów i dlatego ta brednia była aż tak żywotna. Nie zgadzam się również z hipotezą Tada Szulca, który twierdzi, że zamach na papieża, to robota francuskich neo-katarówczy neo-templariuszy. Hipoteza ta ma pewne pozory prawdopodobieństwa, bowiem faktycznie takie ugrupowania istnieją irzeczywiście nie pałają wielk ą miłością do Kościoła katolickiego. Z drugie jednak strony, zabicie Jana Pawła II nie dawałoim absolutnie nic, poza zaspokojeniem chęci zemsty za wydarzenia z XII i XIII wieku. Ci ludzie nie są fanatykami, ale pragmatykami i po prostu im się to nie opłacało - nie mówiąc już o tym, że to Katarzy byli ofiarami, ale jako „czyści” nie pozwoliby sobie na zbrukanie swych r ąk krwią! Takiej możliwości - aktywności pogrobowców III Rzeszy - jeszcze nikt nie brał na serio i właśnie dlatego jest prawdopodobna. Bardziej prawdopodobna, niż zemsta neo-katarów czy neo-templariuszyi im podobnych ruchów ludzi w przeszłości tę pionych i prześladowanych przez Kościół katolicki, a dok ładniej - przezŚwięte Officium alias Świętą Inkwizycję...Po drugie: papież Jan Paweł II jako przywódca religijny Europy był wrogiem nazizmu i totalitaryzmu we wszelkiej postaci,

co udowadniał na co dzień walcząc z hitleryzmem i stalinizmem, i teraz tak że przeciwstawiał mu się z całą mocą, czemuniejednokrotnie dawał wyraz w swych homiliach. No i wreszcie po trzecie: sprawy finansowe Watykanu - materia wyjątkowo ciemna, mglista i niebezpieczna, która stała się przyczyną śmierci Jana Pawła I. To, że Jan Paweł I został skrytobójczo zamordowany jest poza wszelk ą dyskusją.Zamierzał on uporządkować sprawy finansowe Państwa Kościelnego. I wtedy wyszły na jaw szwindle Banco Ambrosiano istowarzyszonej z nim loży masońskiej P-2 (Pi-Due). Wydaje się, że Gianpaolo ruszył kamień, który uruchomił lawinę.Zmiażdżyła go ona w 31 lub 33 dniu sprawowania urzędu...Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi tylko o pieniądze. W przypadku Watykanu są one szczególnie brudne: są to pie-niądze nazistów i ich ofiar, są to pieniądze mafii i różnorakich służ b specjalnych... Ujawnienie źródeł finansowaniaKościoła katolickiego stałoby się straszliwym skandalem i gwoździem do trumny tej instytucji. Sytuację tą wykorzystują propagandowo różne skrajne lewicowe, syjonistyczne i faszystowskie szmatławce, których niewybredne ataki zawierająspory ładunek prawdy o finansach Kurii Rzymskiej.Dlatego teraz rozumiesz Czytelniku, sk ąd wziął się egzotyczny alians tureckich faszystowskich nacjonalistów, żydowskichskrajnych szowinistów i południowoamerykańskich neonazistów. Jak już to opisałem w jednym z rozdziałów, nad polami

 bitew Wojny w Zatoce pojawiały się dziwne latające talerze z trójkolorowymi emblematami kajzerowskich Niemiec. Nie Ir-aku, ale właśnie Niemiec... - a zatem rację miał dr Frank E. Stranges, który twierdzi, że niektóre UFO są pojazdamiużywanymi przez hitlerowców w tajnych misjach. Kto wie, czy to nie one są odpowiedzialne za napędzanie machiny wojen-nej na świecie...Papież swym autorytetem jest osobą, która przeszkadza w realizacji neohitlerowskich celów powołania do życia IV Rzeszy.Dlatego należy go usunąć, by do głosu mógł dojść kardynał sprzyjający neonazistom. Zamachy ustały tylko dlatego, żeobecnie Jan Paweł II ma już 82 lata i zabicie go jest już pozbawione sensu. Dlatego należy uważnie patrzeć na otoczenie papieża, bowiem potencjalny neohitlerowiec znajduje się w jego otoczeniu i jest jednym z pretendentów do papieskiego tro-nu. To tłumaczy tak że wściek ły upór, z jakim Jan Paweł II trzyma się władzy w Watykanie, bowiem zdaje sobie sprawę zniebezpieczeństwa. I tłumaczy tak że wszystkie podchody niemieckich kardynałów zmierzajace do zdetronizowania papieża,rozsiewane pogłoski, watykańskie zakulisowe plotki i pomówienia, wybuchajace od czasu do czasu skandaliczne oświadc-

Page 61: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 61/108

 

zenia różnych watykańskich VIP-ów, drukowane potem przez różne proniemieckie brukowce lub gazety, które są na nie-mieckim garnuszku w Polsce, Czechach i innych krajach Europy.Jak już tu powiedziałem, nie zdziwię się, jeżeli okaże się, że Usama ben-Laden i trzon jego al-Quaedy znajdzie się gdzieś wAndach, u swych niemieckich braci w terroryźmie. Z ok ładanego amerykańskimi i brytyjskimi bombami Afganistanu mógłwywieźć go hitlerowski latający talerz i nikt nie był by w stanie tego stwierdzić, bowiem żaden Europejczyk nie zobaczył bygo. Z prostej przyczyny, że talibowie zabiliby go od r ęki. Ciekawy jestem, co takiego zobaczył amerykański dziennikarzDavid Pearl bestialsko zamordowany w Kabulu na początku 2002 roku. Czy było to nazistowskie UFO?Sprawa obsadzenia tronu Piotrowego jest kwestią bliskiego czasu. Być może siły ciemności, o których piszą wszystkie obja-

wienia i przepowiednie, mogą dotyczyć właśnie tego węzłowego punktu w historii naszej cywilizacji, którym będzie konk-lawe po śmierci Jana Pawła II...

Rozdział 20. Czarny przypływ.Umysł jest jak spadochron, nie działa póki go nie otworzysz.Złota myśl Kubańczyków

Przeciętnemu polskiemu Czytelnikowi Floryda kojarzy się głównie z przepięknymi plażami i rezerwatami przyrody znany-mi z filmów o delfinie Flipperze i jego przyjacio łach z Bal Harbor. Innym Floryda kojarzy się z kosmicznym portem Amer-yki, sk ąd startują w swe loty wahadłowce i międzyplanetarne sondy kosmiczne. Dla ufologów i łowców Nieznanego, Flory-da to przede wszystkim część tajemnicy Trójk ąta Bermudzkiego. I właśnie o tajemnicach tych wód traktuje ten artykuł napi-sany przez byłego marynarza US Navy, oficera policji i ufologa, potomka imigrantów kuba ńskich Alberta Rosalesa z Mia-mi, który materiał ten opracował specjalnie dla Czytelników „ Nieznanego Świata”.

---oooOooo---Poranne wydanie dziennika „Miami Herald” z dnia 20 marca 2002 roku, przyniosło artykuł Curtisa Morgana na temat dziw-nej „inwazji”, która dotknęła wody Zatoki Meksykańskiej u wybrzeży Florydy.

Tajemnicza, gargantuiczna plama czarno zabarwionej wody dryfuje na zachód od Florida Keys. Doniesienia na jej tematzłożyli jako pierwsi miejscowi rybacy, właściciele łodzi wycieczkowych i ich pasażerowie, którzy w czasie rejsów zaobser-wowali coś, co opisali jako „wodę pokrytą ropą naftową” czy „czarną mieliznę”, która stanowiła przykry kontrast z cudow-nym, przeźroczystym szmaragdem czystych wód Zatoki Meksykańskiej i przypominała dość dok ładnie „ bloba” z katastro-ficznego filmu pod tym samym tytułem, tyle, że czarnego. Tymczasem uczeni chcą wyjaśnić to niezwyk łe dziwo i potwierd-zić jego istnienie. Podniósł się alarm, bowiem obawiano się, że ów czarny zakwit alg i wodorostów może być równie nie- bezpieczny, jak osławiony „czerwony przypływ”, który zabija ryby i inne zwierzęta morskie już to poprzez zapychanie imskrzeli, już to skażając wodę morsk ą neurotoksynami. Rychło jednak okazało się, że czarne wody nie są zabójcze dla środo-wiska.

Brian Keller koordynator naukowy Florida Keys National Marine Sanctuary stwierdzi ł w wywiadzie dla gazety, że: Mogętylko scharakteryzować to zjawisko jako masowy rozród planktonu roślinnego (fitoplanktonu). Nie dokonaliśmy jeszczeanaliz, które powiedziałyby nam nieco więcej na temat rodzaju planktonu, który jest odpowiedzialny za to zjawisko.Plaga rozrodu alg, niezbyt jeszcze zbadana, jest wspólnym problemem na akwenie Florida Bay i całego południowo-za-chodniego wybrzeża Florydy. Jak dotąd, to jeszcze nikt nie widział takiej masy glonów, któr ą po raz pierwszy zaobserwo-wano pod koniec stycznia u wybrzeży Marco Island u zachodnich brzegów Florydy. Obserwacji tej dokonali rybacy, którzyopisali to jako ogromną przestrzeń czarnych wód z wielkimi żelatynowatymi bą blami na powierzchni.Przez ostatni tydzień, czarna masa dryfowała z pr ądem ku południowi i była - jak to się oceniało - wielka na kilkaset milkwadratowych, a której krawędzie sięgały wysp Marquesas z jednej strony, Florida Keys na 30 mil (55 km) na zachód odKey West i nieco na zachód od miasteczka Marathon (Środkowe Keysy) - patrz zdjęcia satelitarne. To było coś takiego, cospotkał na tych wodach rybak i długoletni właściciel turystycznej łodzi Peter Gladding z Key West, który spotkał ten czarnykisiel rozłażący się na mile po powierzchni krystalicznie czystego morza. To wyglądało, jak czarna mielizna - oświadczył później. I dodał, że łowił tam marliny i tuńczyki od 30 lat i nigdy na tych wodach nie widzia ł czegoś tak niezwyk łego. Jegowzrok przenikał tylko do pięciu stóp (1,5 m) w głą b wody i nie widział w niej żadnych śniętych ryb, ale nie było tam tak że

żadnej żywej ryby i to przez całe 60 mil (111 km), które przepłynął w swej łodzi w kierunku zachodnim.Zaalarmowani przez coraz bardziej wzrastającą ilość doniesień o zjawisku, które napływały od kapitanów statków i innych jednostek, biolodzy morza i uczeni z całej Florydy zaczynają dochodzić, co się właściwie dzieje. No i ruszyła lawina problemów - jak powiedział Beverly Roberts z Florida Marine Research Institute (FMRI) w St. Petersburg na Florydzie. Naukowcy zrazu nie mogli wykryć tego czarnego fenomenu ani na zdjęciach satelitarnych, ani tak że z samolotów, którelatały nad podejrzanymi akwenami par ę dni temu. Kiedy ów „ blob” zostanie dok ładnie zlokalizowany, to naukowcy pobior ą jego próbki, które zostaną zanalizowane w FMRI. Uczeni są przekonani, że północne wody Zatoki Meksykańskiejsą praktycznie „martwą stref ą” dla wszelkiego życia na akwenie wielkości New Jersey u brzegów Luizjany, odk ąd wody powstałe z roztopionych gwałtownie śniegów, opadów deszczów i powstałej w ich wyniku powodzi przyniosły ze sobą wwody Zatoki miliony ton toksycznych zanieczyszczeń, które spłynęły z biegiem Mississippi. Poza tymi ‘czarnymi wodami”dziennikarze rozpisują się na temat dziwnego świecenia morza, która to fosforencja wydaje się być spowodowaną przez

Page 62: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 62/108

 

miriady żyjątek morskich - jak sądzi Keller.Ta niezwyk ła sytuacja jest tylko ostatnią w długiej historii niesamowitych wypadków, które rozegrały się w tej okolicy i natych akwenach Zatoki Meksykańskiej, Karaibów i części Atlantyku aż do Mona Channel pomiędzy Puerto Rico aHispaniolą czyli Haiti. Akwen ten jest nazywany grobem setek, jak nie tysięcy, imigrantów dominikańskich i haitańskich,którzy są wciągani w wodę lub w inny sposób znikają bez śladu. Nie tak dawno, bo w grudniu 2001 i w styczniu 2002 roku,dwa statki wyładowane po brzegi Haitańczykami i Dominikańczykami znik ły bez śladu na tej przestrzeni oceanu. Samolotyi helikoptery US Coast Guard nie znalazły niczego, żadnych skupisk rekinów, szczątków statków czy czegoś podobnego, cosugerowałoby katastrof ę. W czerwcu 1980 roku, na tychże samych wodach zaginał bez wieści wraz ze swym samolotem

 portorykański pilot E. Maldonado. Zanim jednak to się stało, zameldował on wieży kontrolnej, że jego samolot jest ścigany przez groźnie wyglądający, metalicznie lśniący nieznany obiekt latający. Ta rozmowa została nagrana na taśmę przez portorykańskiego kontrolera lotów i tamtejszy badacz UFO Jorge Martin móg ł dok ładnie zbadać ten incydent. Wydarzenieto było dok ładną replik ą słynnego zniknięcia Valenticha z 1978 roku nad akwenem cieśniny Bassa w Australii. (Opisanegow „ Nieznanym Świecie” nr 4,2002.)Poza zniknięciami bez wieści i śladów oraz tajemniczymi czarnymi „ blobami”, na tych akwenach miało miejsce kilka nie- prawdopodobnych spotkań z dziwnymi stworzeniami i istotami. Wczesną wiosną 1969 roku, dr Dimiti Rebikoff badał Golf-strom wzdłuż wybrzeży Florydy przy pomocy miniaturowej łodzi podwodnej. W czasie jednego z rejsów napotkał on nacoś, co wydało mu się być żyjącą skamieniałością, a na pewno było jakimś rodzajem niewielkiego wodnego dinozaura zdługą i cienk ą szyją jak plezjozaur. Zwierzę przepłynęło obok łodzi podwodnej dr Rebikoffa kompletnie nie zaszczyciwszygo uwagą i znik ło w wodnej dali.O jeszcze dziwniejszym spotkaniu dowiedział się E. Randall Floyd, który tak opisał je w swej książce „Great SouthernMysteries”:

W roku 1988, kilka mil od wybrzeży Florydy na Oceanie Atlantyckim, zawodowy nurek Robert Foster nurkował w kierun-ku zagadkowych podmorskich formacji dennych, kiedy zauważył jak ąś turbulencję w wodzie. Kiedy skierował ku niejwzrok, zauważył on dziwną postać zmierzającą ku niemu. Woda nagle została silnie poruszona i osady denne silnie jązmąciły. Kiedy stworzenie to ruszyło ku niemu, zauważył on, że istota ta płynie wężowatym ruchem, a nie szybuje w wod-zie. Kiedy istota ta zbliżyła się na odległość około 20 jardów, nurek ujrzał coś zaskakującego w jej wyglądzie. Miała onamacki w kształcie ramion, a każda z nich była zakończona szponiastą dłonią. W pewnym momencie istota ukazała się wcałej swej okazałości i Foster zdę biał ze zdumienia, bowiem miała ona kobiece piersi, długie rozpuszczone włosy, gładk ąskór ę i rybi ogon od pasa w dół. Wyglądała ona dok ładnie tak, jak syrena. Później Foster oświadczył: >>Nigdy wcześniej jeszcze nie widziałem takiej nienawiści i wściek łości w oczach żadnego człowieka czy zwierzęcia.<< Zanim to stworzeniedopadło go, Foster wynurzył się i wskoczył na pok ład swej łodzi. Nigdy więcej już potem nie spotkał takiego stworzenia. Nastę pną jest relacja dr Sergio Cervera, któremu kubański rybak opowiedział nieprawdopodobną historię o tym, jak tołowiąc ryby w okolicach Hawany zauważył, że woda za ruf ą jego łodzi zaczęła gwałtownie wrzeć i w odległości około 20 jardów (18 m) od niej wystrzelił z morza wielki srebrzysty dysk, który wzniósł się w gór ę i odleciał z niesamowicie wielk ą

 pr ędkością. Po jakichś 10 minutach, rybak patrząc w wodę zauważył kilka człekokształtnych postaci, ubranych na czarno.Postacie te okr ążyły łódź i znik ły z widoku. Incydent ten miał miejsce w 1959 roku.W sierpniu 1968 roku, dwaj bracia z bahamskiej wyspy Exuma wracali do domu późną nocą, kiedy usłyszeli dziwny hałas.Rozglądając się wokół, zauważyli pod pobliskim drzewem kilka kar łowatych stworzeń z wielkimi głowami. Przerażenimężczyźni rzucili się do ucieczki.Obszary te są tak że nafaszerowane archeologicznymi znaleziskami i tajemnicami. (Przypominają one do złudzenia niektóreepizody ze znanych tak że i u nas seriali TV w rodzaju „SeaQuest” czy australijskiego „Girl of the Ocean”, których bohater-owie odkrywają dziwne podmorskie budowle, mające związek z Kosmosem i zamierzchłymi cywilizacjami.) I tak w 1970roku, dr Ray Brown z Mesa (Arizona) nurkował wraz z przyjaciółmi w okolicach wyspy Bari w archipelagu Bahamów, w pobliżu słynnej formacji dna oceanicznego zwanej Tongue of the Ocean (Język Oceanu). W czasie jednego z zejść podwodę, dr Brown stracił towarzyszy z oczu i zaczął ich szukać. Po chwili dał za wygraną, bo naraz ujrzał przed sobą wielki piramidalny kształt sk ą pany w akwamarynowym blasku. Potem dr Brown opowiedzia ł badającym ten przypadek, żezdumiała go przede wszystkim lustrzana gładkość powierzchni kamieni, z których zbudowano tą piramidę, a których połąc-zenia były całkowicie niewidoczne. Opływając ją dookoła wzdłuż ornamentu, który wydawał się być zrobiony z lapis-la-

zuri, dr Brown znalazł jakieś wejście do środka piramidy i zdecydował się wpłynąć do niej. Płynąc poprzez ciasny korytar-zyk, znalazł się on wreszcie w prostok ątnej komnacie z sufitem w kształcie ostrosłupa o podstawie czworok ąta.Zdumiewającym było to, że ścian komnaty nie porastały algi i koralowce, jak to było z innymi wewnętrznymi ścianami pir-amidy. Były one całkowicie gładkie. (!!!) Zaś na dodatek, dr Brown nie miał latarki podwodnej, a mimo to mógł on widziećwszystko na własne oczy. Pomieszczenie to było dobrze oświetlone, ale nigdzie nie było widać źródła światła.Uwagę dr Browna przyciągnął mosiężny pr ęt o średnicy jakichś 3 cali (ok. 7,5 cm) zwisający w dół z najwyższego punktusufitu. Koniec tego pr ęta był ozdobiony wielo-fasetowym czerwonym kamieniem szlachetnym. Tuż poniżej tego pr ęta iklejnotu, na samym środku komnaty, znajdował się rzeź biony kamień zakończony od góry płaskim jak stół blatem, zeskr ęconymi końcami. Na tym stole znajdowała się para wykutych w br ązie r ąk naturalnej wielkości, które wyglądały jak os-molone czy opalone, jakby były wystawione na straszliwy żar. W dłoniach tych r ąk, położonych jakieś cztery stopy podczerwonym klejnotem, znajdowała się kryształowa kula o średnicy około 4 cali (10 cm). Dr Brown usiłował wyrwać z sufi-

Page 63: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 63/108

 

tu ten pr ęt, ale było to niemożliwe. Zabrał się zatem za kryształową kulę, i ku swemu zdumieniu stwierdził, że dała sięłatwo zabrać z uścisku br ązowych dłoni. Z kulą w prawej r ęce wypłynął z wnętrza piramidy. Kiedy wypływał, to czułczyjąś niewidzialną obecność i słyszał głosy mówiące, by tam już nigdy nie wracał. Obawiając się, że amerykańskie władzeodbior ą mu cenny artefakt, dr Brown zataił istnienie tej dziwnej kuli z kryształu i nie wyjawił prawdy o swym odkryciu ażdo roku 1975, kiedy to pokazał po raz pierwszy swe znalezisko na metapsychicznym seminarium w Phoenix.W roku 1969, odkryto kamienne schody prowadzące w głą b morza na wyspie Bimini na Bahamach. Wielu badaczystwierdziło, że są to jakieś resztki ruin pochodzących z czasów Imperium Atlantydy. Podobne schody odkryto tak że na za-chodnim Puerto Rico i w kilku miejscach archipelagu bahamskiego.

Zgodnie z kilkoma niezależnymi źródłami prasowymi, w tym Agencji Reutera, w lipcu 2000 roku kubańscy i kanadyjscyuczeni używając specjalistycznego sonaru panoramicznego odkryli wielkie podwodne plateau, na którym znajdowały sięformacje przypominające ruiny miejskiej zabudowy, częściowo zasypane przez piasek i muł. Znajdowały się tam budowle przypominające piramidy, drogi i wysokie budynki. A zatem opowiadanie dr Browna nie było aż tak fantastyczne, jak sięwydaje! Znaleziono je u wybrzeży Kuby w prowincji Pinar del Rio, w rejonie miasteczka Guanacabibes. Przy pomocy min-iaturowej łodzi podwodnej, badaczom udało się potwierdzić istnienie podwodnych budowli, które przypominały piramidy,a które leżały na zurbanizowanym terenie. Znajdowały się one na głę bokości około 2.100 stóp (czyli 700 m) i były wybudo-wane około 6.000 lat temu, co oznacza, że były one starsze o prawie 1.500 lat od Wielkiej Piramidy Cheopsa w Gizie podKairem. To naprawdę jest cudowna budowla, która wygląda jakby znajdowała się w środku silnie zurbanizowanego obszaru- powiedziała urodzona w Związku Radzieckim kanadyjski inżynier konstrukcji morskich Paulina Zielickij z Kolumbii Bry-tyjskiej.W 1998 roku, pewien deweloper z Miami czyścił teren pod budowę nowego, luksusowego osiedla dla multimilionerów, kie-dy dokonał mimowolnie jednego z największych odkryć w całej amerykańskiej archeologii. Tzw. Miami Circle został zna-

leziony w odległości dosłownie stu stóp od ujścia Miami River. Archeolodzy i specjaliści gor ączkowo kopali w poszukiwa-niu artefaktów, by je potem zabezpieczyć, co tylko się dało. Chociaż mówi się, że to miejsce było zabudowane przez Indianz plemienia Tequesta i używano go jako miejsca kultowego, to pozostaje ogromne pytanie dotycz ące wyraźnych wpływówMajów na architektur ę tych budowli. Tequestowie żyli na tych terenach około 500 lat temu i znikli krótko po okupacji Flor-ydy przez Europejczyków. Jednak że artefakty tam znalezione wskazują na to, że to stanowisko archeologiczne jest jeszczestarsze, a niektóre próbki skalne wskazują na Mezoameryk ę. Testy wykazały niezbicie, że wiek Miami Circle wynosi conajmniej 2.000 lat, na co wskazują próbki znalezionego tam węgla drzewnego. Naukowców zdumiały jeszcze dwie bazal-towe siekiery, które znaleziono tamże. Problem w tym, że bazaltu nie ma na Florydzie, na której nie ma w ogóle żadnychskał wulkanicznych. Natomiast znalezione skorupy żółwi i muszle wskazują na to, że było to kiedyś miejsce uprawianiakultu religijnego.I jeszcze na zakończenie opowieść o humanoidzie, który pilnował tych ruin. Zgodnie z relacją archeologa dr Virgilio San-cheza Ocejo, w sierpniu 1967 roku, na tym samym obszarze u ujścia Miami River, pewien rybak usłyszał głośny plusk iujrzał kogoś, kto wyskoczył z wody i podążał w jego kierunku. Była to jakaś wysoka na 7 stóp (210 cm) włochata postać z

 płonącymi czerwonymi oczami. Przerażony człowiek dał drapaka do swego samochodu i zobaczył, jak stworzenie to przesadziło jednym susem wysoki na 240 cm płot i wskoczyło do rzeki. Świadek oświadczył potem, że podeszli do niegodwaj policjanci na patrolu i opowiedzieli mu, że widzieli to samo stworzenie już kilka razy przed tym incydentem na tymterenie.Miami, 23 marca 2002 roku---oooOooo---Tyle nasz przyjaciel Albert S. Rosales. Faktycznie - ostatnie doniesienia medialne potwierdzaj ą to, co pisał w swym arty-kule na temat tajemniczych budowli u wybrzeży Kuby. Sprawa czarnego zakwitu wody zainteresowała mnie nie tylko jakoekologa, ale tak że jako ufologa. Zwróciłem się z proś bą o pomoc do kolegów z Małopolskiego Centrum Badań UFO i Zja-wisk Anomalnych, i na efekty nie przyszło mi długo czekać. Dzięki pomocy naszego geniusza komputerowego ŁukaszaŚwiercza z Krakowa (któremu w tym miejscu chcia ł bym podziękować za materiały) już w kilka godzin miałem w poczcieelektronicznej trzy artykuły red. Cathy Zollo pracującej dla „ Naples Daily News” w Naples na Florydzie, a które dotyczyły pojawienia się i ekspansji „czarnej wody” z czarnymi „ blobami” na jej powierzchni. W międzyczasie wymienialiśmy poglądy z naszymi współ pracownikami i sympatykami: Tomkiem Niesporkiem z Katowic, który rzucił myśl o samooc-

zyszczaniu się Gai, red. Andrzejem Zalewskim z „Eko Radio”, który zwrócił uwagę na możliwość zatrucia wód Zatoki jaki-miś nieznanymi toksynami i Staszkiem Sawkiewiczem z Bytomia, który sądził, że może to mieć związek ze źródłami hy-drotermalnymi, których aktywność mogła wyrzucić „chmur ę” bogatej w związki chemiczne wody na powierzchnię Zatoki,co zaowocowało rozrostem alg... Staszek przysłał mi od razu cały wykaz filmów, których tematem jest pojawienie się nawodach dziwnych galaretowatych tworów już to przybyłych z Kosmosu, już to wyprodukowanych na Ziemi. Ze swej stronyzaproponowałem spadek w wody Zatoki jakiegoś meteorytu o niezwyk łym sk ładzie, którego związki chemiczne mogły podziałać jak biokatalizator na glony - jak to miało miejsce w powieści Clive’a Cusslera pt. „Sahara”, gdzie takim czynni-kiem był kobalt spływający z biegiem Nigru do Zatoki Gwinejskiej, wszak w pobliżu Ziemi przeleciały ostatnio trzy aster-oidy: 1998WT24, 2001YB5 i 2002EM7... Teraz coś podobnego wyzierało ze zdjęć satelitarnych wykonanych przez satelitęSeaWiFS, i przyznaję - resztki włosów na głowie stanęły mi dę ba ze strachu...Z artykułów pani Zollo i programów miejscowej WINK-TV oraz radia WNOG-AM wynika niezbicie, że chociaż do dnia

Page 64: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 64/108

 

20 marca 2002 roku uczeni nie dociekli przyczyny powstania tego fenomenu.A oto, o czym pisze pani Zollo.Floryda, to przede wszystkim Everglades National Park z rezerwatami aligatorów i ptaków oraz rezerwaty ryb i ptakówmorskich u jej zachodnich i południowych wybrzeży, że wspomnę tylko Florida Keys National Marine Sanctuary, któryrozciąga się na obszarze 2.800 mil kwadratowych - czyli około 9.000 km2. Obszar ten niezwykle urokliwy pod względemwartości przyrodniczych stanowi ostoje kilkudziesięciu tysięcy gatunków morskich ryb, ptaków, ssaków i innych zwierząt.Poza tym daje on niemal 1.000 ton doskonałej morskiej żywności, ekologicznie czystej i nieskażonej żadnymi szkodliwymizwiązkami chemicznymi.

Tymczasem „czarne wody” rozprzestrzeniały się stopniowo, powoli, ale nieubłaganie. Ryby i inne zwierzęta morskieuciekały z zagrożonego akwenu. Jak to widać na zdjęciu satelitarnym z 20 marca, wykonanym przez NASA z satelity Sea-WiFS „czarne wody” zajęły już niemal cały akwen Zatoki Florydzkiej (Gulf of Florida) - od Key West i Marathon do Na- ples - i przepłoszyły z nich wszystkie ryby, a co za tym idzie tak że ptaki się nimi żywiące, które wyniosły się na bezpiecz-niejsze miejsca.Aktualnie czarna plama ma rozmiary stanu New Jersey i wciąż się rozrasta. Co ją spowodowało? Jak dotąd, uczeni tego jeszcze nie wiedzą. Wygląda wszak że na to, że ta klęska ekologiczna została spowodowana przez masowy rozrost jakichśalg - coś w rodzaju „czerwonego przypływu” - które rozrastają się pod wpływem chemikaliów, jakie dostały się do wodyZatoki z wodami Mississippi po silnych jesiennych i zimowych deszczach i spowodowanych przez nie powodziach, a tak że po wiosennych gwałtownych roztopach śniegu, które tak że spowodowały lokalne wezbrania Mississippi. Tak jak w Polscew roku 1997, do wody dostały się sk ładowiska odpadów chemicznych i być może radioaktywnych położonych na brzegachtej rzeki. Całość stworzyła piekielny, toksyczny koktajl, który potem spłynął w wody Zatoki i tam mógł stać się biokataliza-torem dla jakiegoś gatunku alg, który znalazł idealne warunki do swego rozwoju i tak doszło do „zakwitu” tych

drobnoustrojów fitoplanktonowych z wiadomym efektem - zagrożenie tego raju na Ziemi przez bezmyślną działalnośćczłowieka!Wypadek ten ma jeszcze drugą stronę medalu, bo stanowi zagrożenie dla życia ludzi. Lekarze z południowej Florydytwierdzą, że pojawiły się jakieś nowe infekcje bakteryjne i wirusowe, bardzo złośliwe i odporne. Czyż by miały związek ztym fenomenem? Bardzo możliwe...Badania „czarnego zakwitu wody” w toku. Jak na razie sytuacja przypomina czeski film - nikt nic nie wie...Pewnym pocieszeniem jest to, że Amerykanie już pomyśleli nad systemem wczesnego ostrzegania przed takimi zjawiskamiukryty pod kryptonimem MEERA - Marine Ecosystem Event Response & Assessment, który zacz ął się w chwili pobierania pierwszych próbek „czarnych wód”.System MEERA został powołany do życia w celu wczesnego ostrzegania uczonych o nietypowych, niebezpiecznych ekolo-gicznych wydarzeniach we Wszechoceanie. W momencie otrzymania ostrzeżenia program zaczyna działać i zagrożenie zac-zyna być śledzone przez wszystkich zainteresowanych: rybaków, oceanologów i innych ludzi morza, i przy pomocy wszelk-ich dostę pnych środków - od łodzi z podbierakami do sztucznych satelitów Ziemi.

Jak na razie program ten otrzymał rządowy grant w wysokości 60.000 USD, z czego wydano już 48.000 USD, a w perspek-tywie czeka jeszcze kolejne 40.000 USD na kontynuowanie programu - pisze red. Zollo w swych artykułach.A co to ma do nas? - może zapytać jakiś eko-sceptyk - Przecież to jest tak daleko i nas właściwie nie dotyczy???...Owszem, nie dotyczy n a r a z i e - bo prosz ę nie zapominać, że taki problem może w każdej chwili wyrwać się spod kontro-li. Co gorsza, jeżeli te algi rozrosną się na cały Wszechocean, to właściwie nikt nie ma pojęcia, jakie mogą być implikacjetakiego faktu. Zatoka umiera, wciąż umiera i nic tego na razie nie powstrzyma - pisze pani Zollo. Coś takiego może wkażdej chwili uderzyć i w nas. Powodzie w Polsce z lat 1997 i 2001 stanowi ły ostrzeżenie dla nas i dla Bałtyku, a Polska -niestety - jest jednym z największych producentów zanieczyszczeń, które idą do naszego jedynego morza... Sytuacja poprawiła się nieco w ostatnich latach, ale to jest wciąż jeszcze mało. I dlatego miejmy się cały czas na baczności, aby si-wych i zielonych wód Bałtyku nie poplamiła czarna zaraza...---oooOooo---Po raz drugi Clive Cussler po wizjonersku przewidział w powieści „Sahara” konsekwencje naszych nieprzemyślanychczynów. Pierwszy raz przewidział on atak na gmachy World Trade Center w Nowym Jorku w swej ostatniej powieści, wy-danej w 2001 roku w Polsce pt. „Cerber ”, któr ą napisał on w 2000 roku. Czyż by i tym razem przewidział katastrof ę

ekologiczną na kilka lat naprzód? Nie trzeba Trójk ąta Bermudzkiego, tajemniczych meteorytów czy pasażerów z UFO. Wystarczy ludzka bezmyślność, chci-wość i głupota... I tutaj rację przyznaję Piotrowi Listkiewiczowi, który twierdzi, że cywilizacja kupczyków i dealerówwykończy się sama, bez niczyjej pomocy z zewnątrz i to nie z hukiem, ale ze skowytem...---oooOooo---Sprawa ma swój ciąg dalszy, bo w dniu 27 marca 2002 roku, otrzymuję kolejny e-mail od Ala Rosalesa. Donosi on, że:Dzisiaj, w dniu 27 marca, w >>Miami Herald<< pojawił się kolejny artykuł na temat tego fenomenu. Donoszą w nim, żestrefa umierających gą bek i korali została zlokalizowana w okolicach Key West.Potwierdzono zatem po raz pierwszy całkowite wyginięcie podwodnego życia, co spowodowało podniesienie już całkiemserio alarmu, iż ten niezwyk ły >>blob<< może doprowadzić do niesłychanej destrukcji podwodnych istnień w czasie swegodryfu przez Zatok ę Meksykańsk ą oraz Zatok ę Florydzk ą w czasie kilku miesięcy. Martwe gą bki były zaobserwowane w

Page 65: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 65/108

 

czasie weekendu w północno-zachodnim kanale Key West przez Kena Nedimyera, pracownika i cz łonka Rady DoradczejSanktuarium, który zbiera je w celach handlowych do akwariów. Relacjonuje on to nastę pująco:>>Woda była niespodziewanie zielona na powierzchni i po pewnym czasie, kiedy dosięgłem dna stała się nagle ciemna.Zauważyłem sześć gatunków gą bek, które były wyraźnie chore, w 50-75 procentach zniszczone oraz kilkanaście innychgatunków gą bek i korali, które w mniejszym czy większym stopniu były zniszczone lub umierające. Korale madreporowe irozgwiazdy również wyglądały na chore. Jednak że ryby na tym akwenie wyglądały zdrowo, ale nie żerowały. Wyglądałotak że na to, że masy >czarnej wody< skurczyły się.<<Jak dotąd: >>Jest to zjawisko, co do którego nie jesteśmy niczego pewni<< powiedział Beverly Roberts z Florida Marine

Research Institute w St. Petersburg.Uczeni są bezsilni wobec tego fenomenu. Red. Andrzej Zalewski sądzi, że to być może sama Ziemia dokonuje samooc-zyszczenia i nastę pnym gatunkiem, który podlegnie procesowi zredukowania, jak to ma miejsce np. z lemingami, b ędzieHomo sapiens sapiens, który przetrzebi się albo w kolejnej wojnie, albo w pandemii jakiegoś dopustu Bożego jeszcze gors-zego od HIV czy Eboli...Ale to jeszcze nie koniec zdziwień, jako że w dniu 28 marca 2002 roku, światowe media przyniosły informację o gigantycz-nej ośmiornicy z gatunku Haliphron atlanticus wyłowionej u wybrzeży Nowej Zelandii, w okolicy wysp Chatham. Ośmior-nica ta miała 4 m długości, ważyła 75 kg i wyłowiono ją z głę bokości prawie 1 km! Co ciekawsze - jest to gatunek niespoty-kany na Pacyfiku i wystę puje tylko na Atlantyku...Pytanie za 64.000 USD płatne czekiem bez pokrycia, bom emeryt: co wygoni ło te ośmiornice z ich pierwotnych legowisk izmusiło do zmiany środowiska? Czy to nie ten sam czynnik, który spowodował powstanie czarnych „ blobów” na wodachZatoki Meksykańskiej?... Wody Pacyfiku są stosunkowo czyste, oczywiście poza radioaktywnym skażeniem na Bikini,Mururoa, Amchitki czy Enivetok, na których swego czasu odpalano ładunki nuklearne i termonuklearne, zatem ośmiornice

atlantyckie przeniosły się właśnie do mało zbadanych wód w okolicach Nowej Zelandii. Podejrzewam, że takichniepokojących faktów stwierdzimy coraz więcej we Wszechoceanie z biegiem czasu. Nastę pne, dostarczone mi przez Łukasza Świercza, artykuły Cathy Zollo potwierdziły jedynie tezę o całkowitej bezradnościuczonych, co do zidentyfikowania powodu tego niezwyk łego zakwitu. Przypuszcza się, że wybuchowy rozwój tych algzostał spowodowany przez związki azotowe, które zostały wpłukane do wody z gleb masowo sypanych nawozami sztucz-nymi. Zjawisko znane nam z polskich rzek, gdzie wystę puje zazwyczaj w czerwcu masowy zakwit wód na kolor jasnoziel-ony, ustę pujący po pewnym czasie. Ale Bałtyk to nie Zatoka Meksykańska z jej zasoleniem i insolacją, które to czynnikitak że powodują masowe rozrody alg i glonów. Poza tym Bałtyk jest morzem niemal zamkniętym, natomiast w Zatoce znaj-duje się zachodnia odnoga Golfstromu, która „wymiata” wodę na otwarty ocean i dalej w kierunku Europy, a konkretnie Is-landii, Norwegii i Szpicbergenu. To szybki i silny pr ąd morski, który porusza się z pr ędkością niemal 4 kts. Istnieje zatem poważne niebezpieczeństwo rozniesienia się tego czarnego zakwitu i co za tym idzie katastrofy ekologicznej na cały północny Atlantyk! Sprawą tą powinni natychmiast zająć się i europejscy uczeni! Ta sprawa dotyczy tak że i nas!Wydaje mi się, że stoimy w przeddzień kolejnych odkryć potwierdzających niepokojącą tezę, że globalne ocieplenie - cze-

go dowodem jest szybsze „cielenie się” lodowców Antarktydy, że wspomnę ostatnie oberwanie się lodowej góry giganta o powierzchni województwa świętokrzyskiego (z miejsca oznaczonego strzałk ą na powyższej ilustracji) - zatrucie chemiczneśrodowiska i wybuchy jądrowe powodują migracje zwierząt w wodach Wszechoceanu. No cóż, pozostało nam tylko czekać na rezultaty dalszych badań.---oooOooo---Sprawa „czarnej wody” w Zatoce Florydzkiej i Meksykańskiej ciągnie się już od stycznia br. i jak dotąd nie widać jejkońca. Niedawno porozumiałem się z moimi korespondentami na Florydzie: panią red. Cathy Zollo z Naples i Alem Rosale-sem z Miami, którzy odpowiedzieli, że nic nie wiadomo o dalszych losach sprawy „czarnego zakwitu” wód obu zatok.Według tego, co napisali mi oboje - „czarne wody” powoli rozpraszają się, zaś uczeni stanowi i rządowi badają to zjawisko.Rzecz w tym, że pomimo intensywnych badań wody - żaden rezultat tych badań nie został opublikowany! Wygląda zatemna to, że rząd nałożył knebel na wszelkie informacje na ten temat. Tzn. wyjaśnienia są, ale żadne z nich nie jest adekwatnedo istniejącego stanu rzeczy.Przede wszystkim usiłuje się za wszelk ą cenę ukryć fakt, że wybuchowy rozwój czarnych alg został spowodowany przezzanieczyszczenia chemiczne, które zostały spłukane z lądu amerykańskiego przez zimowe i wiosenne powodzie, które

rozmyły jakieś cywilne lub wojskowe - a nie jest wykluczone, że jedno i drugie - „cmentarzysko” toksycznych odpadówchemicznych ze znanym efektem... Toksyny czy jakieś inne nieprzydatne ludziom związki chemiczne podziałały na algi jak  biostymulator wzrostu i rozmnażania się z wiadomym efektem, jednocześnie zabijając koralowce. Już niemal połowakoralowców z okolic Florida Keys jest martwa...To oczywiście tylko hipoteza, któr ą wysnułem na podstawie posiadanych danych. Z drugiej strony znając mechanizmydziałania władzy i fakt, że na wszelkie informacje na temat „czarnej wody” nałożona została czapa tajemnicy państwowej - podobnie, jak u nas na rezultaty badań nad skutkami katastrofy w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej... Tak że i w przypad-ku skażenia Zatoki Meksykańskiej działa mechanizm obronny elit politycznych, polegający na wytoczeniu najcięższej broni przeciwko ekologom czy ufologom - jest to broń TOP SECRET, która ma zamknąć usta tym, którzy ośmielają się mówić prawdę. Ameryka w tym przypadku wielokrotnie zniżyła się poziomem do Związku Radzieckiego z tamtejszą obsesją taj-ności - co przeraża tych, którzy widzą w niej ostoję demokracji i wolności. Mam nadzieję, że jednak ktoś w USA odważy

Page 66: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 66/108

 

się powiedzieć prawdę i ostrzec świat przed grożącym nam wszystkim niebezpieczeństwem, które jest realne tak długo, jak długo nad „czarnymi wodami” będą stały znaki zapytania.Potem może być już za późno na cokolwiek...

Rozdział 21. Antarktyczny Czarnobyl.

Zwiedzając wystawę w jordanowskim Magistracie zwróciłem szczególną uwagę na prześliczne, kolorowe zdjęcia lotniczeJordanowa i najbliższej okolicy. Tonący w zieleni Rynek, kolorowe dachy domów, zielone pola i ciemna zieleń lasów.

 Nasze miasto z góry naprawdę wygląda pięknie!A jak ono wygląda z Kosmosu? Mam tylko jeden obraz sporządzony z wysokości 1.200 km przez amerykańskiego satelitęgeofizycznego Landsat-1 w dniu 6 sierpnia 1981 roku. Zdjęcie jest barwne, ale ze względu na to, że „Świat UFO” nie dys- ponuje kolorowym drukiem musiałem przekonwertować je na czarno-białe. Niewiele na nim widać. Obiekty najjaśniejsze, to zabudowa i inne obiekty stworzone r ękami człowieka. Jasnoszary ton na-daje fotografii roślinność, zaś ciemne plamy, to są masywy leśne, które porastają przestrzenie pozamiejskie i pozarolnicze.Uwagę zwraca szczególnie jasny rogalik w lewej górnej części kadru - to kamieniołomy w Osielcu - największy antropo-geniczny obiekt w sąsiedztwie Jordanowa. Jest to również - jak widać znaczny ubytek w szacie roślinnej Jordanowszc-zyzny.Co takie zdjęcie może dać ludziom? Przede wszystkim wgląd w zasoby Przyrody, a zatem szacunek zasobów rolniczych ileśnych, struktur ę geologiczną okolicy - w naszym przypadku widać doskonale lasy porastające grzbiety górskie i dziękitemu doskonale widzimy góry Pasma Babiogórskiego, masyw Przykca, Góry Ludwiki i tzw. działy. Same wody nie są wi-doczne - z wysokości 1.200 km rzeki w rodzaju Skawy czy Raby są cieniutkimi niteczkami niewidocznymi na zdjęciach.

Proszę nie zapominać, że z tej wysokości poszczególne piksele obrazu mają rozmiary 80 x 80 m, wiec siłą rzeczy obiekty omniejszych rozmiarach są po prostu niewidzialne dla kamer i skanerów Landsata. Lepszymi jakościowo są obrazy uzyskanez francuskiego satelity Spot, których piksele mają rozmiary tylko 30 x 30 m, a zatem na zdjęciach widoczne np. byłyby już pojedyncze elementy zabudowy miejskiej. Oczywiście nie można tego porównywać z rozdzielczością kamer satelitów DeepSpace Platform, które mogą sfotografować obiekty o rozmiarach 5 x 5 cm, i nieledwie można by przy ich pomocy odczyty-wać tablice rejestracyjne samochodów na jordanowskim Rynku! Zaś kamery niektórych satelitów szpiegowskiego systemuEchelon są jeszcze precyzyjniejsze!Ponadto w okolicy widać jeszcze pomniejsze kamieniołomy, które poza zabudową są obiektami najłatwiej wykrywalnymi zKosmosu. Do czego zmierzam? Zmierzam do tego, że dzięki satelitarnej teledetekcji będzie można namierzyć z wysokościorbity nie tylko aktualne obiekty skonstruowane r ęk ą człowieka, ale tak że wszystkie obiekty przedcywilizacyjne, cosugerowałem w jednym z moich artykułów opublikowanych na łamach „ Nieznanego Świata”. Wystarczyłoby zatem tylkodok ładnie przejrzeć zdjęcia Ziemi wykonane ze sztucznych satelitów geofizycznych i geodezyjnych, do roboty tej pogonićtak że całe kosmiczne szpiegostwo w rodzaju satelitów typu KH-11, a na rezultaty nie musielibyśmy długo czekać. Zresztą

nie ma co gdybać, bo założę się o mojego Caspera z dwoma bakami paliwa na dok ładk ę, o to że ktoś już tą robotę wykonał iw tej chwili amerykańskie grupy badawcze przeszukują co ciekawsze miejsca na naszej planecie. Solo albo z ekipami z in-nych krajów - jak np. ma to miejsce w jeziorze Vostok Lake - Озеро Восток na Antarktydzie Wschodniej. Rzecz ciekawa -nieprawdaż? Dwa rywalizujące ze sobą państwa: supermocarstwo i mocarstwo oraz byłe supermocarstwo - Wielka Brytania- zgodnie pracują tam nad czymś, czego nie chcą ujawnić innym ludziom. Kiedyś wstukałem w wyszukiwark ę internetowąhasło Vostok Lake i Jezioro Wostok, a po chwili otrzymałem odpowiedź, że na temat tej osobliwości Antarktydy możnaznaleźć informacje na 3 (słownie trzech!!!) stronach Internetu - przy czym na żadnej polskiej stronie... Dziwne,nieprawdaż? Wygląda na to, że na informacje o tym skrawku naszej planety nałożona został knebel. A przecież to jest jednaz największych osobliwości Przyrody na Antarktydzie i w ogóle na Ziemi! Leży ono 1,2 km poniżej poziomu lodowca i maaż 600 m głę bokości, zaś jego temperatura jest wcale miła, jak na tameczne warunki +12...+18*C - to niemalże tropiki! Uc-zeni tłumaczą to biciem gor ących źródeł z głę bi górotworu Gór Transantarktycznych, czy budzącym się wulkanizmem -wydobywająca się pod płaszcz lodowca rozpalona do czerwoności magma topi lód, który tworzy jezioro - dosłownie jeziorona wulkanie...A może jest jeszcze trzecia możliwość, a mianowicie, wskutek działalności człowieka na Szóstym Kontynencie, uaktywniły

się jakieś urządzenia energetyczne naszych poprzedników cywilizacyjnych i zaczęły działać tak, jak krystaliczne kolektoryi generatory energii Atlantydów działają ponoć pod wodami Trójk ąta Bermudzkiego i Karaibów... Hipoteza dobra, jak każda inna.Istnieje jeszcze czwarte wyjście - działają tam atomowe urządzenia energetyczne zawiezione tam i wypróbowywane przezhitlerowskich uczonych w czasie Drugiej Wojny Światowej. A to tłumaczyłoby dowolnie fakt, że Amerykanie dopuścili dotego odkrycia tak że swych ówczesnych sojuszników - Rosjan!... Ciekawe, że sprawą zabezpieczenia tajemnicy tej operacjizajmuje się amerykańska NSA. Nie zapominajmy jednak, że NSA to nade wszystko szpiegostwo satelitarne i wszystko stajesię jasne - ktoś teledetekcyjnie namierzył, że coś się dzieje w jeziorze Wostok i energicznie przystą pił do działania...Dlaczego nie? Niemcy hitlerowskie pracowały intensywnie nad pozyskaniem energii z atomów, bowiem by ły odcięte odkonwencjonalnych źródeł energii - to oczywisty pewnik. III Rzesza musiała paść nie tyle wskutek akcji militarnej Aliantów,ale wskutek głodu energetycznego i surowcowego. Antarktyda, któr ą zaanektowano po zdobyciu Norwegii w na wiosnę

Page 67: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 67/108

 

1940 roku, idealnie nadawała się do tego celu. Po akcji adm. Richarda Byrda o kryptonimie „High Jump”. Hitlerowców wy-kurzono z Antarktydy i Antarktyki, ale ich urządzenia, których Amerykanie nie znaleźli bo doskonale je ukryto, pozostaływ samopas i teraz od pół wieku po prostu wciąż działają, roztapiając lodowiec antarktyczny i tworząc ogromnesłodkowodne jezioro w jej interiorze! Obawiam się, że to, co robią Rosjanie z Amerykanami i Brytyjczykami (znowuWielka Trójka!) w jeziorze Wostok, to po prostu zapobieganie kolejnej katastrofie j ądrowej na miar ę Czarnobyla!...I jeszcze jedno - od 1947 roku, nad Antarktydą i Antarktyk ą obserwuje się przeloty UFO. Czy nie ma to związku z pracującym pod lodem poniemieckim reaktorem jądrowym, który po 50 latach „rozbujał się” i grozi eksplozją nuklearną wsercu Antarktyki? Dotychczasowe doświadczenia wykazują, że Obcych interesuje stan naszego środowiska, a zatem mogli

dać nam wskazówk ę poprzez swoje zainteresowania Szóstym Kontynentem, że dzieje się tam coś zaiste KOSMICZNIE nie-dobrego...A zatem nie potrzeba rozbitych UFO czy krwiożerczych Kosmitów made in Hollywood - wystarczą „zwyczajni” naziści iich technika, by spowodować światowe zamieszanie i nak ładanie czapy na wszelkie informacje.Czyż by to była taka prawda o tajemnicy jeziora Wostok?Rozdział 22. Piktogramy zbożowe: Największe oszustwo tysiąclecia?

To jest jeden z całkowicie niewyjaśnionych racjonalnie fenomenów Przyrody. Pojawia się zawsze w lecie - od końca czerw-ca do początków września. Manifestuje się na polach uprawnych wszystkich czterech zbóż, ryżu, ziemniaków czy kukuryd-zy. Pozostawia po sobie dziwne, jakby wyciśnięte przez delikatną, ale zarazem ogromną siłę rysunki z przygiętych ku ziemii skr ęconych, czasem lekko radioaktywnych i niemal zawsze wykazujących zboczenie magnetyczne, kr ęgów czy nawetcałych rysunków - w żargonie ufologiczno-dziennikarskim zwanych piktogramami zbożowymi - dalej PZ.Zaczęło się już w 1499 roku.

Historia ich początków ginie w pomroce dziejów. Pierwsze wzmianki o nich pochodzą z Anglii, z roku Pańskiego 1499.Pierwszy opis sporządzono w Holandii w kilka lat później. W Polsce po raz pierwszy znaleziono je w okolicach Myślenicna gruntach należących do wsi Polanka i opisano je oraz zbadano w sierpniu 1998 roku. Oczywiście informacje o takich for-macjach kr ążyły wśród ludzi i badaczy tego fenomenu już od lat 80., ale dopiero od końca lat 90. bada się je systematycz-nie. Od trzech lat zjawisko upodobało sobie małą miejscowość Wylatowo w woj. kujawsko-pomorskim. Poza tym PZ znaj-dowano tak że w okolicach Łańcuta, Rzeszowa, Opola, Wał brzycha, Kruklanek i Drawienia. Część z nich mogła być na pewno sfałszowana - jak twierdzi Janusz Zagórski - przez ludzi żądnych sławy i sensacji czy zaistnienia medialnego ich iich miejscowości, ale nie wszystkie. Piktogramy przedstawione na zdjęciach mierzą setki metrów średnicy i nie da się ichtajnie wydeptać w ciągu jednej nocy!...Jak dotąd, to nikt nie podał sensownego wyjaśnienia tego fenomenu. Dawniej teolodzy widzieli w tym efekty diabelskichharców, jakby Belzebub i jego kumple nie mieli niczego lepszego do roboty, poza prasowaniem ludziom pszenicy na po-lach... Dziś uczeni mówią o tańcach godowych jeży (ale dlaczego jeże kochają się w tak niezwyk ły sposób!?...), o

lądujących helikopterach, meteorytach czy piorunach kulistych. Ufolodzy i badacze dziwnych zjawisk anomalnych widz ą wtym ingerencję UFO i Ufonautów. Ponoć nawet widziano nad łanami zbóż dziwne, gorejące różnymi kolorami kule i spod-ki, a potem pozostawały po nich dziwne rysunki... Próba Kontaktu? Być może, ale dlaczego akurat tak i dlaczego akurat wzbożu?A może jest to jakieś niezwykle rzadkie zjawisko Przyrody, które teraz manifestuje się częściej, boż areał zbóż powiększyłsię i co za tym idzie - zjawisko ma gdzie wystę pować?... Nie wiem i nikt nie wie na pewno. Jedno jest pewne - to wygl ądaniezwykle spektakularnie. Nie wiem, czy był by ktoś w stanie wykonać takie precyzyjne wygniatanki (bo jak to nazwać in-aczej?) w nocy i bez światła oraz odpowiednich przyrządów. Te piktogramy mają setki metrów średnicy! Kto lub cowykonał tak precyzyjną robotę na polach pszenicy i żyta? Szaleni albo szałowi emeryci, czy żądni Kontaktu z nami Kosmi-ci? Porażone niezwyk łą chorobą zwierzęta czy ziemskie maszyny latające o nieznanej konstrukcji, wybudowane w USA,Rosji czy Chinach? W Polsce statystyka pojawień się KZ i PZ wygląda nastę pująco:ZNALEZIONE I ZBADANE KR ĘGI I PIKTOGRAMY ZBOŻOWE W POLSCEWedług Roberta K. LeśniakiewiczaKategoria zjawiska, miejsce i oznaczenie Data Uprawa Ilość elementów

 piktogramuKT Podwilk 1992(?)49*33’28” N i 19*44’29”E VII.1992 trawa 3KT Jordanów 1992(?)49*38’15” N i 19*48’03”E VII.1992 trawa 1KZ Polanka 1997(?)49*51’24” N i 19*55’49”E VIII.1997 pszenica 1(?)KT Jordanów 1998(?)49*38’28” N i 19*50’33”E VII.1998 trawa 2KZ Polanka 1998 Koniec VII.1998 pszenżyto 4 KZKZ Stróża 1998(?)49*47’40” N i 19*55’25”E VIII.1998 pszenica 1KZ Pigża 199953*07’09” N i 18*32’31”E 27.07.1999 pszenżyto 4 KZPZ Kielanówka 200050*01’42” N i 21*55’40”E 01.07.2000 pszenica 4PZ Nosówka 200050*01’32” N i 21*52’35”E VII.2000 pszenica 2KZ Wylatowo 200052*36’35” N i 17*56’36”E VI/VII.2000 żyto 5?

Page 68: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 68/108

 

PZ Wylatowo 2000 22.07.2000 pszenica 5KZ Drawień 2000-I53*39’36” N i 16*51’09”E 22.07.2000 1KZ Drawień 2000-II 24.07.2000 1PZ Kruklanki 200054*05’27” N i 21*55’29”E VII/VIII.2000 5 w 1PZ Wylatowo 2001-I 26/27.06.2001 9PZ Jugowa 200150*50’48” N i 21*55’29”E 11/12.07.2001 6PZ Wylatowo 2001-II 2PZ Łąka 200150*05’08” N i 22*05’53”E 6

PZ Wylatowo 2001-III-A 24/25.07.2001 3PZ Wylatowo 2001-III-B 3PZ Wylatowo 2002-I-A 26.06.2002 pszenica nieokreślonePZ Wylatowo 2002-I-B jęczmień 4KZ Wylatowo 2002-II-A 03.07.2002 pszenica 1KZ Wylatowo 2002-II-B 1KZ Młyny 2002-I52*36’13” N i 18*13’09”E 04.07.2002 1KZ Młyny 2002-II 1KZ Młyny 2002-III 1PZ Wylatowo 2002-III 06.07.2002 1+3PZ Wylatowo 2002-IV 13.07.2002 2PZ Wylatowo 2002-V 14.07.2002 1KT Kolonia Gosławicka 200250*41’06” N i 17*58’07”E 15.07.2002 trawa 1

KZ Stare Bogaczowice 2002-I50*50’59” N i 16*11’34”E 16.07.2002 pszenica 1KZ Stare Bogaczowice 2002-II 1KZ Stare Bogaczowice 2002-III 1PZ Tr ą bino 200253*04’52” N i 19*15’29”E 18.07.2002 owies ?PZ Marianowo 200253*06’21” N i 19*18’07”E 18.07.2002 jęczmień ?PZ Wyspa Bolko 200250*39’01” N i 17*55’13”E 21.07.2002 pszenica iżyto 3PZ Gierałtowice 200250*12’41” N i 18*44’10”E 26.07.2002 pszenżyto 5PZ Droszewo 200253*51’ N i 20*57’E 29.07.2002 pszenica 2KZ Obielewo 200252*54’04” N i 17*50’48”E 30/31.07.2002 pszenica 1(?) – przypadki „legendarne”.

Zbożowy „wabik ”?

Załóżmy, że jest to jednak próba Kontaktu z nami.W jednym ze swych artykułów na temat piktogramów rzuciłem pomysł, że piktogramy są niczym innym, jak swego rodzaju„wabikiem”, który ma za zadanie przyciągnąć ludzi o określonym stopniu rozwoju psychicznego i duchowego na jednomiejsce, gdzie poddaje się ich badaniom przy pomocy różnego rodzaju niewidzialnych dla naszych oczu, ale widzialnychdla naszych kamer i aparatów fotograficznych, przyrządów, które Robert Bernatowicz i Stanisław Barski nazwali sondamitelemetrycznymi. Podobne fenomeny zarejestrowali tak że japońscy i brytyjscy ufolodzy nad PZ. Poza tym ludzie w środkuautentycznych PZ odczuwają różnego rodzaju dolegliwości: kołatanie serca, skoki ciśnienia, bóle głowy czy mięśni, za-wroty głowy, osłabienie lub pobudzenie, itd. itp. W autentycznych PZ rozładowują się baterie i akumulatory, szwankują przyrządy elektroniczne - stąd jestem pewien, że ich wskazania są obarczone dużym błędem i nie mogą być miarodajne - codotyczy np. czujników fal radiowych, magnetometrów, liczników promieniowania jonizującego, itd. Poza tym obecnośćsond telemetrycznych może wprowadzać dodatkowe fiksacje sprzętu elektronicznego.Początkowo sądziłem, że niektóre z obiektów wychwytywanych przez kamery fotograficzne były li tylko odwzorowaniamiróżnych gatunków ciem czy nocnych owadów latających nad polami pszenicy, ale Stanisław Barski przesłał mi jednozdjęcie oznaczone jako 001, które mną dosłownie „targnęło” - otóż na ciemnym tle nieba widoczna jest sonda telemetrycz-

na w postaci jasnej plamy, trzech panów stojących w obr ę bie PZ i... cztery „haczyki” jasnych, przerywanych linii, które jak- by spuściły się z nocnego nieba! O ile wszystkie inne zdjęcia można wyjaśnić od biedy obecnością jakichś latających noc-nych owadów, to obecność tych „haczyków”, które - o ile stanowiły odwzorowanie jakichś świecących jaśniej odżaróweczki latarki elektrycznej obiektów latających, lub oświetlonych przez lampę błyskową - musiały poruszać się nie-wiarygodnie szybko. Flesz fotograficzny daje błysk w czasie 1/1.000 s, czas otwarcia obiektywu w czasie robienia zdjęcia zfleszem waha się - w zależności od aparatu fotograficznego - od 1/30 do 1/90 s. A zatem obiekty te, czy cokolwiek to by ło, poruszały się z pr ędkością przydźwiękową... Ale nikt niczego nie widział i nikt niczego nie słyszał! „Haczyki” wyszły do- piero na zdjęciu! Nie dziwota, bowiem niewidzialne dla oka UFO sygnalizowano już w latach 80. XX wieku. W Polsce NNOL-e fotografo-wano m.in. nad Tatrami - o czym piszę w „Projekcie Tatry” (Kraków, 2002). Mnie samemu udało się sfotografować NNOL-a nad Babią Gór ą w maju 2002 roku. Być może ekipa Fundacji Nautilius spotkała się właśnie z takim fenomenem

Page 69: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 69/108

 

na wylatowskich polach w lecie 2002 roku... - a w łaściwie na pewno.Wszystko zatem wskazuje na to, że Obcy po prostu ściągają naszą uwagę na PZ, zaś sami robią coś innego za naszymi ple-cami. Co - możemy się tylko domyślać. Bronisław Rzepecki rzucił myśl na początku lat 90., kiedy to obserwowano wielok-rotnie dziwne kr ęgi świetlne na niebie, że Ufici ściągają naszą uwagę na nie, zaś sami w tym samym czasie dokonują porwań ludzi czy wizytują ich domostwa - jak to było m.in. w Alwernii. Teraz sytuacja może być identyczna - Oni ściągająnaszą uwagę i nasze wysiłki na PZ, które na dodatek spełniają rolę badawczą naszych organizmów fizycznych i astralnych,ale poza tym realizują jakiś nadrzędny program badawczy (mam nadzieję) Ludzkości. Dowodem na to jest aktywność NOL-i tak że poza strefami pojawiania się PZ - np. przeloty NOO czy NNOL-i nad Ma łopolsk ą czy manifestacje Nocnych

Świateł nad Podkarpaciem, gdzie nie stwierdzono pojawień się PZ mimo stałego monitoringu pól zbożowych przez CBU-FOiZA. Tak że dziwne obiekty latające - jeden CNOL, klasyczny „mother-ship” widziano nad Górnym Śląskiem! Niezwykle ciekawe spostrzeżenie podesłał mi Kazimierz Bzowski, który stwierdził, że wody jeziora Popielewskiego,znajdującego się niedaleko od Wylatowa, są skażone radioaktywnie i promieniują trzykrotnie silniej, niż tło Ziemi w tymrejonie... Podobno miał tam być „cmentarz” dla materiałów radioaktywnych oraz „ popiołów” z reaktorów jądrowych, i choć pytałem ekologów z „Zielonych Brygad” i „Eko Świata”, to nikt nie potwierdził tej informacji... Być może to też ściągauwagę Obcych na ten teren, o ile zatopienie „gor ących” materiałów w tym jeziorze jest prawdą.Wydaje mi się, że działania Obcych wobec Ludzkości wkraczają w nową fazę. Podejrzewam, że wiąże się to z naszymimożliwościami wykrywania i obserwacji NOL-i w ogóle. Podejrzewam, że Oni nie życzą sobie, byśmy mogli obserwowaćIch poczynania na Ziemi i w Kosmosie. Dlatego też podstawili ludziom kolejny pozorny problem w postaci PZ, który ma zazadanie zamaskować to, co Oni tu robią naprawdę. Sądzę, że wysiłki ufologów powinny skoncentrować się teraz na znale-zieniu tego „czegoś”, co ma pozostać ukryte poza kurtyną coraz to pokr ętniejszych i bardziej skomplikowanych PZ.Ludzie i maszyny spoza czasu...

Jest jednak jeszcze jedna strona tego medalu. Przede wszystkim zwróci ła moją uwagę niesłychana łatwość, z jak ą możnasfałszować taki piktogram. Ale to nie wszystko. Zbulwersowała mnie nieodpowiedzialność i niefrasobliwość dziennikarzy„Gazety Wyborczej”, którzy zaproponowali ni mniej ni więcej tylko to, by zorganizować konkurs wygniatania piktogramów zbozowych. Stało się to powodem napisania i rozesłania w Internecie mojego „Memorandum 1/2002”, wktórym ustosunkowuję się do tego bzdurnego pomysłu:MEMORANDUM 1/2002Jak co roku, na polach Wylatowa i kilku innych miejscowości pojawiły się tajemnicze piktogramy zbożowe. Przyciągnęłyone zainteresowanie nie tylko ufologów i innych badaczy Nieznanego, ale tak że mediów, które informowały społeczeństwoo pojawiającym się fenomenie, opiniach ludzi i badaczy na ten temat, a tak że podawały wnioski i szersze refleksje. Niestety – większość z nich potraktowały temat zbyt lekko, co można od biedy wytłumaczyć sezonem ogórkowym i brakiem poważniejszych wydarzeńoraz brakami w wykształceniu redaktorów tychże pism, aliści >>Gazeta Wyborcza<< naruszyłazasady dobrego smaku ogłaszając konkurs na wygniecenie najbardziej autentycznego piktogramu w zbożu.

Osobiście uważam tą akcję za skrajnie nieodpowiedzialną i nieprzemyślaną. Nie wiem, czy redaktorzy >>GW<< zdają so- bie sprawę z implikacji tego faktu, że żyjemy w kraju, w którym czasami wystarczy rzucić głupie hasło, a zawsze znajdą sięoszołomy, które zaczną je niezwłocznie realizować. Wystarczy popatrzyć na to, jak przyjmuja się u nas różne idiotycznemody i wzorce zachowań, które na całym świecie uchodzą za dziwactwa (mówiąc oględnie), a u nas stają się wiodącymtrendem zachowania się, czy obyczajowości, stroju, itd. Zak ładając, że akcja ta wypali, to możemy się spodziewać, żeznajdą się chętni do tej „zabawy” – i tutaj od razu rodzi się pytanie: kto zapłaci odszkodowania rolnikom za zniszczone przez nich zboże? Redaktor naczelny >>GW<<? W jakim świetle to stawia pracę, trud i wysiłek polskiego rolnika, którymożna zmarnować dla głupiej i nikomu niepotrzebnej zabawy?!Sprawa ma jeszcze wymiar czysto naukowy. Kr ęgi i piktogramy zbożowe, to być może są dowody wprost (nie poszlaki, niedomysły – dowody wprost właśnie!) na ingerencję w nasze życie Obcej Inteligencji, Kosmicznego Rozumu czy chociazbyInnej Cywilizacji żyjącej równolegle z nami na naszej planecie. Zacierając i rozwadniając poprzez takie akcje pracęufologów i innych specjalistów – a kr ęgami i piktogramami zajmują się np. specjaliści wojskowi, skazujemy tym samym naniezrozumienie przekazanych nam tą drogą przesłań Obcych, które mogą mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości naszejcywilizacji. Czyż by tego nie pojmowali dążący za wszelk ą cenę za sensacją dziennikarze z >>GW<<? Tak zależy im na

sensacji dnia i sprzedaniu kilku więcej egzemplarzy swej gazety?Wiem, ze istnieje ktoś, komu bardzo zależy na osmieszeniu całego problemu. Są to przede wszystkim siły zachowawcze ikonserwatywne reprezentujące ortodoksyjną nauk ę, dla której czas się zatrzymał na Teorii Wzglednosci Alberta Einsteina, iktóre nie dopuszczają do siebie myśli, że można poza tym odkryć w fizyce i naukach pokrewnych coś więcej od OTW iSTW. Czyż by to te siły stały za wygłupami (bo i jak to nazwać) redaktorów z >>GW<<? A może to nie twardogłowi nau-kowcy, a jeszcze bardziej ortodoksyjny beton Kościoła katolickiego, dla którego sama myśl o istnieniu obcych Cywilizacji Naukowo-Technicznych tr ąci herezją, piek łem i szatanem, i w imieniu tego znów zapaliliby stosy Świętej Inkwizycji? His-toria zna takie przypadki i ma to do siebie, że powtarza się tyle razy, ile tylko może. Nie dajmy się zwariować i róbmy swoje, ale uważajmy na oszołomów – szczególnie tych, którzy bior ą kasę za swe głupie pomysły. Są oni bardziej niebezpieczni od bomby wodorowej i systemów broni kosmicznych razem wziętych...Pozdrawiam Was – 

Page 70: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 70/108

 

Robert K. LeśniakiewiczVice-koordynator CBUFOiZAJordanów, dn. 2002-07-316cy/02/KZPZ Nasz ekspert ds. kontaktów z prasą Bartek Soczówka wystosował w tej sprawie protest do „Gazety Wyborczej” i jak dotądred. Michnik nie raczył mu odpowiedzieć. Nie dziwi mnie to, bo i dlaczego redaktor naczelny największego dziennika wPolsce miał by odpowiadać na list byle jakiego Polaka i to ufologa?Odpowiedzi, które przyszły na to memo solidaryzowało się z moimi poglądami. Najciekawszą była odpowiedź znanego Po-

lonusa z Australii – Piotra Listkiewicza, który zwrócił nam uwagę na fakt, iż w Australii po odkryciu ogromnej figuryAborygena na jednej z pustyń teren został otoczony przez policje i MP, zaś rysunek został zbadany przez ekspertówamerykańskich. Listkiewicz w ogóle wietrzy w tym wszystkim nade wszystko śmierdzące łapy Wuja Sama i jest być może przewrażliwiony, ale......pojawiły się w Anglii......dwa dziwne piktogramy - a mianowicie: PZ Chilbolton 2001 i PZ Crabwood 2002. Ich dziwność polega na tym, że przedstawiają już nie jakieś figury geometryczne czy ich grupy, ale twarz człowieka (PZ Chilbolton 2001) i twarz Kosmity(PZ Crabwood 2002). Do tego wszystkiego zawierają one jakieś dane – w pierwszym przypadku jest to odpowiedź na naszkosmiczny list wysłany przez radioteleskop Arecibo w postaci zmodyfikowanego rysunku z łożonego z impulsów radio-wych, zaś w drugim – coś w rodzaju CD-Romu z umieszczoną w kodzie binarnym jak ąś informacją na nim – vide zdjęcia.O ile pierwszy z nich mógł być potraktowany jako odpowiedź na nasz kosmiczny list, to ten drugi stanowił już – jak  powiedział dosadnie red. Marek Rymuszko – przegięcie pały. Doszlismy niezależnie od siebie, że to jest albo prowokacjasłuż b specjalnych Ameryki, Rosji, czy Chin, albo preludium do Kontaktu. A mnie nasunęły się od razu brzydkie podejrze-

nia, które zawar łem w kolejnym memo, które cytuję poniżej:MEMORANDUM 2/2002Ciągle myślę nad tekstem przesłanym przez Piotra Listkiewicza. Po wczorajszej rozmowie telefonicznej z MarkiemRymuszk ą na temat piktogramu z dnia 15.VIII.2002 r. z Hampshire, doszedłem do wniosku, że obaj oni mają częścioworację – za tymi piktogramami – bo w gr ę wchodzi tak że PZ Chilbolton 2001 – stoją nie tyle Kosmici, ile czarne projektyamerykańskie. Po prostu USAF chcą nam na chama wmówić, że fenomen KZ/PZ jest dziełem Obcych, którzy przebywają idziałają na Ziemi...To jest logiczne, bo USA dążą do uzyskania niekwestionowanej pozycji światowego hegemona i dlatego pracują nad pla-nem modyfikacji dziejów Ziemi tak, by wyeliminować kolejne zagrożenia wynikające ze związków przyczynowo-skutko-wych ich działań – stąd właśnie wszelkiego rodzaju chronoklazmy i inne kataklizmy w historii Ludzkości. Podejrzewam za-tem, że UFO są to pojazdy spoza czasu, którymi kierują nasi potomkowie z XXII, XXIII, XXIV... wieku, którzy już byćmoże zabrali się za poprawianie historii powszechnej świata... Trafnie ujął to Stanisław Lem w jednym z opowiadań z>>Dzienników gwiazdowych Ijona Tichego<<.

Ale to nie wszystko, bo być może drugi klucz znajduje się w powieści Krzysztofa Borunia pt. >>Małe zielone ludziki<<(Katowice 1985), w której opisuje on zachowania ludzi skonfrontowanych z niezwyk łym fenomenem psychotronicznym iufologicznym. Wydaje mi się, że Boruń trafnie przewidział sytuację, w której znaleźliśmy się wszyscy po odkryciu PZCrabwood 2002 i trzeba będzie zrewidować wiele naszych poglądów na natur ę UFO i PZ. Zainteresowanie się wojska ufo-katastrofami i badaniami innych fenomenów (nie mam tu na myśli Wojska Polskiego, które tylko wykonuje dyrektywy NATO i ma dok ładnie guzik do gadania w kluczowych sprawach) dok ładnie wskazuje na to, że fenomeny te są dok ładnie badane w celu uzyskania broni ultymatywnej, wielokrotnie bardziej niebezpiecznej od triady broni ABC. No bo w warun-kach uzyskania możliwości podróżowania w czasie poprzez inne, niż cztery nam znane wymiary, zmienią całkowicie senssłowa: >>wojna<<, >>strategia<< czy >>taktyka<<. Przeciwnicy będą się mogli otaczać i działać nie tylko w frontu, tyłów,skrzydeł, z góry i dołu, ale tak że z Przyszłości i Przeszłości. Rozumiecie zatem, że świat zmierza w kierunku absolutnejnieprzewidywalności...Alternatywą do tego jest jeszcze coś bardziej paskudnego – a mianowicie: poszerzona i udoskonalona MKULTRA – kontro-la ludzkich umysłów – co na jedno wychodzi, bo to też absolutna władza nad światem, a zwycięzców nie sądzi się... – zresztą nie będzie miał kto, bo ludzie staną się monstrami duchowymi pozbawionymi wolnej woli. Trockizm w najczysts-

zym wydaniu, krańcowe ubezwłasnowolnienie jednostki na rzecz ogółu. Tak, czy owak – nie jest to dobre, bo wiemy czymsię kończą próby sięgnięcia po władzę nad światem. Komuniści i hitlerowcy już to raz przetrenowali, a jak się to skończyło – wiadomo. Boję się, że sprawa wymknie się całkowicie spod jakiejkolwiek kontroli i tylko ufolodzy będą zdawali sobiesprawę z zagrożenia.Pozdrawiam Was!Robert K. LeśniakiewiczJordanów, dn. 2002-08-206fa/02/KZPZSceptyk powie, że to wniosek zbyt daleko idący. Że to niemożliwe, by za ufozjawiskiem stali tylko ludzie z Przyszości lub – co jest równie prawdopodobne – z Przeszłości naszej planety... Tak tylko się wydaje na pierwszy rzut oka, bo spojrzawszyna historię Ludzkości i zadawszy sobie pytanie: jakie fenomeny przesz łości i teraźniejszości tłumaczy teoria „UFO = czaso-

Page 71: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 71/108

 

loty”? – znajduje się zaskakującą odpowiedź, która brzmi: WSZYSTKIE! Osobiście sądzę, że 95% zaobserwowanych ufoz- jawisk i dziwnych fenomenów, to robota ludzi z odległej Przyszłości lub Przeszłości, zaś pozostałe 5% - to być może ak-tywność Obcych na Ziemi.W obszernym e-mailu do Marka Rymuszko wysłanym w dniu 25 sierpnia 2002 roku napisałem mu wprost:[...] Prawdę powiedziawszy, mam dość kr ęgów zbożowych, piktogramów i całej tej napiętej atmosfery wokół nich. Dlamnie jest to zwyczajna akcja dezinformacyjna, która ma za zadanie odci ągnąć badaczy od czegoś, co Oni (Amerykanie,Rosjanie, Chińczycy czy Ludzie z Przyszłości/Przeszłości) robią za naszymi plecami. To oczywiste. I nawet chyba wiem, oco w tym wszystkim chodzi. Marku – czy w piktogramach zbożowych pojawiły się jakieś elementy obcej wiedzy, obcej ma-

tematyki, fizyki, etc. etc.? Nie! To co Oni nam prezentują mieści się w naszej wiedzy, w naszych teoriach i hipotezach na-wet! Tam nie ma niczego, czego byśmy nie znali! I to jest Marku - d o w ó d wprost na to, że piktogramy są największymszwindlem XXI wieku. Ktoś usiłuje nam na chama wmówić, że to dzieło Kosmitów, a tak naprawdę, to stoją za tym tylkomieszkańcy naszej planety – i n i k t i n n y ! Dlatego powieniene ś się bać, ale nie mnie i moich wypowiedzi, ale kilku cwa-nych >>zaciemniaczy<<, którzy posuwają się nawet do fałszerstw, byle zrobić na tym szmal, a przy okazji sprowadzić ta-kich jak Ty czy ja na manowce... Bo o to tu w łaśnie chodzi. [...]Dok ładnie tak. Czasoloty zarazem są kosmolotami, bowiem podróże w czasie, to tak że podróże w przestrzeni i pokonanieczasu stanowi tak że o pokonaniu astronomicznych odległości. To wniosek optymistyczny.„Chronos” i PZ.Chciał bym się mylić, bo zawsze marzyłem o Kontakcie z Istotami z Innych Planet. Niestety – wszystkie fakty historyczne znaszej Przeszłości i Teraźniejszości wskazują na to, że Ktoś dysponujacy potężnymi siłami iśrodkami miesza w naszejRzeczywistości powodując jej dramatyczne zmiany. Ostatnią z nich widzieliśmy wszyscy 11 września 2001 roku, w Now-ym Jorku... – i świat nie jest już taki, jakim był – jak powiedział w or ędziu do narodu amerykanskiego prezydent George W.

Busch jn. Pod tym względem rację przyznaję dr inż. Janowi Pająkowi – jesteśmy pod ciągłą i wszechstronną kontrolą – tyle, że nie Obcych, ale ludzi z XXVII czy XXXIII stulecia.Tak zatem nie Przestrzeń, ale Czas jest kluczem do rozwiązania zagadki piktogramów zbożowych. Jaki kryptonim nosił naj-tajniejszy z hitlerowskich programów naukowych?„Chronos”.Chronos, to bóg czasu. Haunebu, Vril i inne niemieckie konstrukcje to czasoloty, a nie dyskoplany. A kontynuatorzy tej idei pracują do dziś dnia w Area-51 na pustyni Nevada w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej oraz analogicznych ośrod-kach w Rosji, Chinach i być może i Iraku?Czas pokaże, i to już niedługo.Rozdział 23 – Agroformacje, UFO i media.W starej, bo z roku 1976, kultowej już książce jednego z najwybitniejszych ufologów amerykańskich Brada Steigera wRozdziale 1 pt. „Bliskie Spotkania z Humanoidami”, który przytaczam tutaj z niewielkimi skrótami i moimi przypisami do polskiego wydania, pisze on tak na temat hipotez, co do pochodzenia UFO i Ufitów oraz celu Ich pobytu na Ziemi:

Odk ąd człowiek stał się Człowiekiem, marzył o Innych Istotach – ludzkich w swym wyglądzie, albo o trochę odmiennej,albo superludzkiej rasie, która w pewnym czasie wmieszała się w ewolucję Homo sapiens. Tych Innych nazywaliśmyróżnie: Aniołowie, Kosmici, Promieniści, Obcy, Nordycy, itd. – zaś w zależności od okoliczności: Szatanami czy Demona-mi – równie dobrze, jak Bogami czy Panami Kosmosu. Zresztą, jakiekolwiek nadalibyśmy Im miana, ten scenariuszobjawień, spotkań, nawróceń, itd. pojawia się w każdej kulturze i jest przekazywany z kultury na kultur ę, z cywilizacji nacywilizację poprzez przepaście czasu. Tajemniczy goście przybywają w ognistych rydwanach, tajemniczych kulach światełi dziwnych napowietrznych wehikułach. Czasami ukazywani są w oślepiających ogniach świateł, czasem zbliżali się doświadków, zbliżali do kierowców samotnie przemierzających drogi, ale i nie tylko do nich.W tym stanie naszego śledztwa powinniśmy odrzucić wszelkie dogmaty, mające na celu identyfikację tych humanoidalnychistot, nawet wtedy, gdy ludzie mają natur ę kolekcjonerów i klasyfikatorów – mających swego rodzaju manię uk ładaniawszystkiego w szufladkach i fiszkach kartotek. Ale nawet taka postawa klasyfikatora mo że być wielce użyteczną do zebra-nia hipotetycznych wyjaśnień CE3, które zostały stworzone przez ufologów, psychologów, psychiatrów i innych badaczy Nieznanego, które postaram się pokazać w tej książce. Każdy Czytelnik może potem wyselekcjonować swoją ulubioną hi-

 potezę lub hipotezy, która(e) docierają do niego najbardziej, albo dojdzie do przekonania – o ile po raz pierwszy usłyszy oufozjawisku – że coś w tym jednak jest. A oto krótki przegląd hipotez:1. Hipoteza Pozaziemian – Istoty z UFO są astronautami, którzy są wysłannikami jednej lub kilku Pozaziemskich Cywili-zacji, która(e) obserwują Ziemię od wielu stuleci. Swoją działalność utrzymują w tajemnicy z niewiadomych przyczyn;2. Hipoteza tajemnicy wojskowej – Ufonauci są jedynie Ziemianami, którzy prowadzą tajne badania nad nowymi broniamilotniczymi, [a tak że – w dobie różnych programów w rodzaju NMD/SDI i innych - i kosmicznymi – uwaga tłum.], co wy- jaśnia człekokształtny wygląd Przybyszów;3. Hipoteza Alchemików – zasadzająca się do tego, że przed wiekami, tajne towarzystwo alchemików (Masonów,Różokrzyżowców) rozwinęło zaawansowaną technologię, która pozwoliła im przetrwać w ukryciu we wnętrzu Ziemi lub nadnie oceanów. Ludzie ci pomagają nam teraz w rozwoju, albo czekają na odpowiedni moment do zawładnięcia światem.[Ładnie pokazał to japoński reżyser Inoshiro Honda w filmie science-fiction pt. „Szerokość geograficzna zero” – uwaga

Page 72: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 72/108

 

tłum.]4. Hipoteza deluzyjna – UFO i ich pasażerowie są niczym innym, jak czymś podobnym do projekcji holowizyjnej lub efek-tem wywołującym złudę wzrokową, wytwarzaną przez nieznane siły (patrz Hipotezy 2 i 3) w nieznanych celach i z niezna-nych motywów.5. Hipoteza nieznanej ziemskiej cywilizacji – NOL-e są nieznanymi formami życia znajdującymi się w górnych warstwachziemskiej atmosfery. [Zob. Ivan Sanderson – „Uninvited Visitors” oraz Brinsley le Poer-Trench – „Operation Earth” –  przyp. tłum.] Są to być może formy czystej energii pochodzenia plazmatycznego, elektrycznego, elektromagnetycznego,itd.

6. Hipoteza Astronautów z Atlantydy – Ufonauci są potomkami antycznej cywilizacji, np. atlantydzkiej, która posiadła tech-nologię lotów kosmicznych, a której przedstawiciele od czasu do czasu odwiedzają swą star ą ojczyznę. [Zob. Janusz A. Zaj-del – „Cylinder van Troffa” oraz Witold Zegalski - „Powrót gigantów” w antologii „Posłanie z piątej planety”– przyp.tłum.]7. Hipoteza Wędrowców w Czasie – Ufonauci są naszymi dalekimi potomkami, którzy studiują Ich przeszłość (nasząteraźniejszość), traktując ją jako żywe muzeum historyczne. [Zob. „UFO – pojazdy spoza czasu” oraz St. Lem – „Dziennikigwiazdowe Ijona Tichego” – uwaga tłum.]8. Hipoteza innego wymiaru – Ufonauci przybywają do nas nie z innej planety, ale z innego continuum czasoprzestrzenne-go, koegzystującego równolegle z nami (świat alternatywny), ale znajdującego się na innym „ poziomie wibracyjnym”. [I.Sanderson – Uninvited…” – ibidem. B. le Poer-Trench – “Operation…” – ibidem.]9. Hipoteza planetarnego poltergeista – Ufonauci mogą być rezultatem działania nieznanych nam praw fizyki, które urucho-miono przypadkowo przez nasze działanie. To prawo czy też energia (np. psychiczna) nie stanowią żadnej inteligencji, ale jest ona w stanie pochłaniać, odbijać czy imitować ludzk ą inteligencję.

10. Hipoteza psychoproteiny (ektoplazmy) – Pisarz Michel Talbot twierdzi, że: One (NOL-e) są «białkowe», ponieważ sąone częścią tego samego kameleonowego fenomenu, który odzwierciedla zmiany wiary w struktur ę czasu. Są one «psychoi-dem» w tym, że są one parapsychologicznym fenomenem i zależą od stanu psychicznego obserwatora. Innymi słowymówiąc, to sam obserwator generuje NOL-e przy użyciu swej wyobraźni i swego ektoplazmatycznego budulca.11. Hipoteza psychicznej potrzeby (tulpoidu) – A oto sugestia Jerome’a Clarka i Lorena Colemana: Zjawiska tego rodzajuobjawień świętych Pańskich czy NOL-i wynikają z naszego ludzkiego pragnienia ich ujrzenia. Są to materializacjearchetypów wkodowanych w naszą pamięć, a które doświadczamy jedynie jako symbole i obrazy. Archetypy te są stare wtym sensie, że stanowią one część naszej psyche, a nowoczesne w tym, że przejęliśmy je w kontek ście idei umysłowych,które już osiągnęliśmy, jako ludzie. Innymi słowy – ludzie widzą to, co bardzo pragną ujrzeć.12. Hipoteza archetypiczna – NOL-e i Ufonauci są jedynie wytworem, quasi-realnym bytem, powołanym przez ludzi „ko-lektywnie nieświadomych” do życia. John White ukazuje jungowskie archetypy, jako „energetyczne pole mentalne”osiągane dzięki i poprzez medytację, marzenia senne i odmienne stany świadomości, [To jest właśnie ta moc rycerzy Jedi z„Wojen gwiezdnych” George’a Lucasa – uwaga tłum.]

13. przy czym teoretyzuje, że może to być inny, wyższy jeszcze nierozpoznany wymiar naszej psychiki, w którym wyżejrozwinięte istoty istnieją w wyższej parapsychicznej skali i mieszają się oraz prowadzą nasze, ziemskie sprawy.14. Hipoteza pozaziemskiego kamuflażu – Nieznane pozaziemskie cywilizacje dokonują operacji dezinformujących imaskujących prawdziwy cel swej działalności na Ziemi.15. Hipoteza Teatru Absurdu (Magicznego Teatru) – Manifestacje NOL-i są rezultatem machinacji różnego rodzajuczarowników, szamanów i innych ludzi obdarzonych „magicznymi” zdolnościami, albo istniejących równolegle z nami Is-tot ziemskich. Manifestacje te mają na celu zasygnalizowanie nam Ich obecności. [Takimi istotami mogliby być miesz-kańcy legendarnej Shabhalli-Agharty, Pellucidaru czy Interterry – uwaga tłum.]16. Hipoteza nadprzyrodzonego pochodzenia UFO – Ufonauci są niczym innym, jak opisanymi w „Biblii” i innych świę-tych księgach innych religii wysłannikami boga(ów). Wysłannicy ci traktują swą działalność na Ziemi jako część swej misjizbawienia Ludzkości. [Powyższe stanowi doktrynę niektórych ugrupowań i sekt religijno-okultystycznych i ufologicznych,a nawet (podobno!) satanistycznych w rodzaju np.: Antrovis, Christian Zion Advocates, Raelians czy Heaven’s Gate – uwa-ga tłum.]17. Hipoteza gry intelektualnej – Ufonauci prowadzą z Ludzkością intelektualną gr ę w celu podciągnięcia nas na wyższy

 poziom świadomości.[Do tego należałoby dodać jeszcze ostatnie hipotezy z lat 90. XX wieku i pierwszych lat XXI wieku, któr ą sformowali polscy ufolodzy wraz z ekologami, a jest nią:18. Hipoteza Gai – UFO i Ufonauci są wytworami lub narządami zmysłów naszej planety Ziemi, która jest ogromnym,żywym organizmem.19. Hipoteza Wielkiej Wojny Bogów-Astronautów – zak łada ona, że UFO i Ufonauci są pozostałościami po wielkim kon-flikcie sprzed 12-15 tys. lat, który to konflikt zdewastował Ziemię i jej cywilizacje, a my sami jesteśmy teraz pilnowani przez Obcych, by nie powtórzyła się ta historia...20. Hipoteza nekroewolucji – zak łada ona, że UFO i Ufonauci są martwymi, ale ewoluującymi maszynami, które pozostały po Konflikcie Bogów, a które obserwują rozwój życia na Ziemi w sobie wiadomych celach.21. Hipoteza produkcji ubocznej – UFO i Ufonauci są tworami sztucznymi ale niezamierzonymi, stanowiącymi niejako pro-

Page 73: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 73/108

 

dukt uboczny działalności naszej lub którejś z poprzednich cywilizacji. Produkty te są obdarzone zdolnością do ewolucji irozwijają się z upływem czasu... – dop. tłum.]W mej pracy pt. „Gods of Aquarius: UFO the Transformation of Man” (NY, 1976), przeprowadziłem dowodzenie oparte na12-letnich dociekaniach, iż w całej naszej historii jakaś pozaziemska cywilizacja przeprowadza na nas badania naukowe, wcelu być może przekazania nam podstawowych prawd. Odnotowałem tak że fakt istnienia subtelnego związku pomiędzyLudzkością a Ufonautami i to związku o charakterze symbiotycznym! Wierzę w to, że Oni potrzebują nas tak samo, jak muIch... – aczkolwiek osobiście jestem zdania, że Oni są Przybyszami z Innego Czasoprzestrzennego Continuum, jest jednak całkiem możliwe, że jedna albo obie rasy maja pozaziemskie pochodzenie. I czuję, że biologiczna i umysłowa ewolucja na

Ziemi zależy od stanu równowagi pomiędzy nami a naszymi kosmicznymi kuzynami. W tej pracy zamierzam przedstawićCE3 tak, jak przedstawiali je świadkowie tych wydarzeń.Chociaż intelektualny klimat staje się coraz bardziej przyjazny dla zagadnienia Kontaktu, a opinia publiczna nie była nasta-wiona bardziej przychylnie, to istnieją wciąż tacy, którzy traktują opowieści o kontaktach z Nimi jako rodzaj niedorzecz-nych bajeczek dla grzecznych dzieci, halucynacje czy wr ęcz brednie.Dr Hynek może wyjaśnić to lepiej, niż ktokolwiek inny, dlaczego „ poważni badacze” automatycznie odrzucają raporty ospotkaniu z humanoidami, kiedy już takowe do nich dotr ą:Dzieje się tak dlatego, że ludzie odczuwają atawistyczny lęk przed Nieznanym lub rywalizacją z nieznaną cywilizacją. Jest jeszcze jeden czynnik – to właśnie owa człekokształtność Pasażerów NOL-i, ich łatwość pokonywania ciążenia i atmosfery.Może to oznaczać, że Oni są jedynie robotami czy cyborgami, albo istotami, których środowisko jest bardzo zbliżone donaszego własnego.Kto wie – tak jak to zasugerowałem w „Gods of Aquarius...” – czy zamiast „my” i „Oni” nie powinniśmy mówić po prostu„My” jako całość. Wszak wszyscy jesteśmy Dziećmi Wszechświata!...

Oczywiście wnioski i analizy końcowe wyciągnie każdy Czytelnik po przeczytaniu tej pracy, gdy przedstawione muzostaną znane fakty CE i zderzą się z jego własnym oglądem rzeczywistości. Dla każdego myślącego człowieka lekturatego, co mam do powiedzenia zaobfituje w pytania, na które być może kiedyś uda się znaleźć odpowiedzi.

Tyle Brad Steiger. Mimo tego, że jego praca została napisana i opublikowana ponad ćwier ć wieku temu, widać jak niewielestraciła ona na aktualności! A my teraz skupmy się na hipotezach przytoczonych w punktach 10, 11 i 12. Jest to prawdziwie„nieznanoświatowe” podejście do ufozjawiska, bowiem – jak zauważyłeś Czytelniku – stawia ono na jeszcze słabo zba-dane, lub niezbadane całkowicie – możliwości ludzkiego mózgu i energetycznej struktury człowieka. Na tak ą możliwośćzwróciłem już wcześniej uwagę, kiedy przeczytałem w „ Nieznanym Świecie” list zamieszczony w rubryce Dotknięcie Niez-nanego od pewnej kobiety, która w młodości była świadkiem powstania agroformacji, któremu to aktowi towarzyszyło po- jawienie się zjawy (ducha, widma) nieżyjącego już człowieka. Poza tym, jeden z pierwszych piktogramów znalezionych iopisanych w Polsce – chodzi o PZ Polanka k./Myślenic 1998 – powstał na terenie, gdzie znajdowały się dwa cmentarze: bardzo stary cmentarz ofiar jednej z pandemii cholery czy dżumy i nowszy – Żydów z okolic Myślenic. Pisałem już na ten

temat na łamach „Czasu UFO” w latach 1998-2000 i nie będę się tu powtarzał.30 stycznia 2004 roku – po przeczytaniu informacji z USA i Kanady na temat pojawienie się kr ęgów lodowych na leśnych jeziorach i po telefonicznej dyskusji z Marcinem Mioduszewskim z Krakowa ponownie przysz ła mi do głowy myśl o związ-ku pomiędzy agroformacjami, UFO i naszą psychik ą. Wystukałem tedy do wszystkich znajomych taki e-mail:Moi Drodzy!- przeczytajcie proszę to, co pisze Brad Steiger i zastanówcie się nad tym, czy wydarzenia w Wylatowie nie przek ładają sięna to, co dane Wam było zobaczyć na zdjęciach. Kiedyś dyskutowaliśmy na ten temat z Marcinem Mioduszewskim i dos-zliśmy do wniosku, że wszystko to, co fotografowano w Wylatowie i innych miejscach - nie powstało pod wpływem chęciujrzenia czegoś niezwyk łego (takie chciejstwo z naszej - ludzkiej strony) i nie zmaterializowa ło się jako obiekty, które później sfotografowano czy sfilmowano. Kto wie, czy nie są to po prostu projekcje naszych myśli, które skupione na med-ium mogły się po prostu zmaterializować w postaci agroformacji i latających nad nimi UFO??? Dok ładnie to coś, co opi-sane jest w punktach wyróżnionych kolorowo z poniższego zestawienia. No bo pomyślcie: do Wylatowa przyjeżdża kilkadziesiąt czy nawet kilkaset osób w ciągu doby. Każda z nich podświadomieczeka na manifestację Obcych. Ilość przechodzi zatem w jakość i kiedy w takim towarzystwie znajdzie się dobre medium,

to „cud” staje się automatycznie - bo stać się MUSI!!! - ergo stanowi to mechanizm sanonapędzającej się materializacjiUFO czy nawet agroformacji.Podobnie jest ze zdjęciami BOL-i i innych UFO poza sezonem na agrosymbole. Wystarczy bowiem pot ężne medium i jegochęć ujrzenia UFO, a jego wola (lub wola ludzi, któr ą medium – być może nawet nieświadomie – ukierunkowuje) materiali-zuje się w postaci myślokształtu - albo tulpy, która potem zostaje sfotografowana jako UFO...To jest tylko hipoteza, ale wydaje się rozwiązywać kilka problemów, a przynajmniej wszystkie meandry bzowszczyzny(czyli poglądów głoszonych przez Kazimierza Bzowskiego i jego stronników). Ciekawy jestem Waszego zdania na ten te-mat, bo sądzę, że z tego może wyniknąć bardzo ciekawa dyskusja. Nie czekałem długo na odpowiedź, która przyszła ze strony Tomasza Stefana Gregorczyka z Krakowa. A oto ona w brzmie-niu dosłownym:Słuszne wątpliwości. Pamiętajmy, że najpierw była MYŚL, potem SŁOWO, a na końcu CZYN. Pamiętajmy, że "operuj-

Page 74: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 74/108

 

emy" w świecie czysto materialnym i poza naszymi "naukowo" dowiedzionymi 5-ma zmysłami, niewielu usiłuje dojść do"dalszych" naszych zmysłów postrzegania i rejestracji. Fakt, że czasem kierujemy się opiniami innych, którzy w różnysposób usiłują "językiem ściśle materialistycznym" opisać coś, co nie ma jeszcze jednoznacznych słów na ich określenie. Niewielu widzi biopola innych ludzi (a przecież one istnieją i są kolorowe!!!), niewielu nie tylko nie widzi, ale i nie czujeenergii. A ona obiektywnie jest i istnieje. Ba, można je fotografować (vide www.energie-grett.prv.pl). Nie tylko energie pasm energetycznych, ale i koliste... no właśnie, czym są koliste nazwijmy to strukturyenergetyczne? Wielokrotnie oglądałem pasma energetyczne (opisał je za mną powołany Kazimierz Bzowski w książce"Siły Ziemi - tu i teraz") w miejscach mocy. Ale czym wytłumaczyć ewidentne zmiany mierzalnego dozymetrem promie-

niowania przenikliwego np. przy megalitach, czy głazach? Czym wytłumaczyć (opisane również w w/w książce Bzowskie-go, a więc ogólnie dostę pnej pozycji) istnienie pasm radiowych pomiędzy kamieniami, czy megalitami i to pasm ściśleukierunkowanych (na pewno nieprzypadkowo!) na inne megality i w pionowo w gór ę (w kosmos). Ciekawe również i to, że promieniowanie przy megalitach (przenikliwe), które to wyniki badań jeszcze nie zostały opublikowane w ogólnie dostę p-nej literaturze, jest zmienne. Tzn. raz megality pobierały, raz emitowały mikro promieniowanie: od 2-6 µR/h, kamień nawyspie rosnowskiej (jezioro przy Rosnowie niedaleko Koszalina) dawał wahania promieniowania do 9 µR/h (w stosunkudo promieniowania tła), a już Wydrzy Kamień na cyplu Jeziora Czajczego na wyspie Wolin aż 43-49 µR/h (w 2002 roku),35-38 µR/h w maju 2003 roku (maleje promieniowanie?). Z jednej strony istnienie pasm energetycznych, które mo żna(sic!) wzmacniać, ba, ich cząstki przesyłać np. chorym osobom (i to też WIDAĆ!), z drugiej strony promieniowania radio-we i rentgenowskie przy miejscach mocy - dlaczego więc i Wy nie widzicie różnych astrali (o zabarwieniu szarawym), czy promieniowań pomarańczowo-szarych pojazdów z innych wymiarów? A jeśli nie widzicie, to czemu nie potraficie przyjąćtylko do wiadomości, że nawet i możecie tworzyć różne myślokształty (na szczęście nie wszyscy przypisują je zjawisku onazwie UFO). Człowiek może tworzyć różne "połączenia" (sam tworzyłem tzw. mosty energetyczne, połączenia z centrami

mocy w obecności innych ezoteryków) - czyli i nas stać na "sterowanie energią". Natomiast sprawą otwartą pozostaje częśćtwierdzeń, dotyczących tego, co jest UFO, a co myślokształtami, czy bytami energetycznymi, które związane są bądź z da-nym miejscem, bądź z daną osobą. Nie jestem ezoterykiem i nie znam się na energiach. Co do radioaktywności megalitów, to sprawa jest możliwa do wyjaś-nienia – każdy kamień ze skał wylewnych (bazalty, granity, itd.) zawiera pierwiastki radioaktywne, które powodują podwyższenie ich naturalnego tła promieniowania w stosunku do okolicy, w której się znajdują. Nie zapominajmy tak że otym, że wystarczy opad deszczu, mgły, rosy czy śniegu, by zmienić odczyty promieniowania tła, bowiem woda deszczowa„wymiata” powietrze z cząstek radioaktywnego pyłu i osadza je na ziemi czy wpłukuje w jej głą b.Jeżeli idzie o jezioro Rosnowskie, to właśnie tam sygnalizowała nam pani Elż bieta Suska powstanie pierwszych w Polscezarejestrowanych kr ęgów lodowych trzy lata temu, a zatem znów istnieje związek pomiędzy megalitami (których w okolicy jest dużo) a pojawianiem się NOL-i – zresztą jest to prawidłowość, któr ą sygnalizują ufolodzy z całego świata. Literaturaufologiczna jest pełna przyk ładów na powyższe. Wszędzie tam, gdzie kiedyś kwitły cywilizacje – teraz obserwuje się obja-wienia agroformacji.

Znane mi fakty wskazują na to, że wszelkie agroformacje tworzone są przez urządzenia techniczne, którymi są UFO. To pewnik. Słoma pszenna, żytnia czy w ogóle źdź bła traw (zboża są trawami) są przyginane do ziemi, podgrzewane mikrofa-lami czy szybkozmiennymi polami elektromagnetycznym (stąd późniejsze anomalie magnetyczne oraz „wariujące” odbior-niki TV i inne fenomeny) i prasowane tak, że powierzchnia agrosymbolu przypomina taflę lustra... NB, doskonale zgadzasię z tym, co na temat napędu UFO swego czasu pisał prof. dr inż. Jan Pająk! Agroformacje wypełniają w s z y s t k i e pos-tulaty teorii napędu elektromagnetycznego Nieznanych Obiektów Latających. Można tylko podziwiać niezwyk łą intuicję iwiedzę prof. Pająka, z jak ą rozpracował teorię tego napędu, a tak że odwagę jej opublikowania – wbrew głosom sceptyków.Lektura doskonałej pracy pt. „Cechy prawdziwości piktogramów zbożowych” (Jaromeř 2003) w opracowaniu ufologówczeskich, polskich, słowackich i austriackich, pod redakcją Jana Černego z czeskiego UFO-Klubu „Zablesk ” tylkoutwierdziła mnie w tym przekonaniu. To doskonale wyjaśnia, dlaczego agrosymbole powstają po deszczu lub po rosistejnocy – słoma do prasowania m u s i b y ć w i l g o t n a - bo inaczej agrosymbol powstanie, ale b ędzie niewyraźny i będzie przypominał wylegowisko zwierząt, a nie klarowny rysunek. Podobnie jest z łodygami niedojrzałego zboża. One nie dadząsię prasować! Potwierdzają to obserwacje moje i Kolegów z innych organizacji.Ale co do tego mają media?

Fakt jednak pozostaje faktem – ludzki mózg i w ogóle system nerwowy ma wiele więcej tajemnic, niż to się komu śniło.Osobiście jestem zdania, że tajemnica powstawania agroformacji może (ale nie musi) kryć się właśnie tam. „Osprzętowanietechniczne” – jakim są NOL-e – to tylko część tajemnicy piktogramów. One tylko wykonują agroformacje, natomiast ktowie, czy nie jest tak, że nie są one jakimiś Przekazami od Ufitów, ale... jedynie projekcjami naszych myśli, naszego pragnie-nia ujrzenia cudu, pragnienia niezwyk łości???Popatrzmy na to, jak na objawienia maryjne w Fatimie czy Lourdes – jakiejś osobie pokazało się coś, co w prostocie duchautożsamiła to sobie z Matk ą Bosk ą. Potem zjawisko pokazało się większej ilości osób – wzrosła energia uk ładu i co za tymidzie – zwiększyło się prawdopodobieństwo wystą pienia kolejnego „cudu”. Tak samo jest z agroformacjami – one pojawiają się, bo są one przez nas świadomie i podświadomie o c z e k i w a n e ! To jest zmaterializowana wola ludzi,której być może pomagają Obcy.W jakim celu?

Page 75: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 75/108

 

Oczywistym – do agroformacji zjeżdżają się ludzie gnani ciekawością, chęcią przeżycia czegoś niezwyk łego – jednymsłowem pragnący tego Dotknięcia Nieznanego. A zatem są to ludzie o określonych preferencjach i świadomością obcowa-nia z czymś im obcym, kosmicznym, pozaziemskim. I wtedy Oni po prostu dokonują na nich badań pod k ątem przydatnościtych ludzi do tylko Im znanych celów. Mam tylko nadzieję, że nie myli się już tu wspomniany Brad Steiger i sir Brinsley lePoer-Trench, i inni autorzy, którzy twierdzą, że ma to za zadanie podniesienie człowieka na wyższy poziom energetyczny, aco za tym idzie – wyższy stopień rozwoju duchowego tak, by kiedyś tam Im dorównać.Ale to tylko jedna strona medalu. Badacze agroformacji zauważyli, że ziarna zbóż poddane siłom działającym wewnątrzagroformacji mają większą energię kiełkowania i są odporniejsze na ekstremalne warunki życiowe, np. długotrwały brak 

wody i/albo światła... A to mnie, jako ekologowi nasuwa określone skojarzenie ze skutkami takich kataklizmów jak efektuszklarniowego (którego symptomy odnotowujemy już od co najmniej 30 lat) czy tzw. zimy poimpaktowej albo zimy jądrowej. Ta pierwsza może powstać wskutek uderzenia (impaktu) w Ziemię jakiegoś mniejszego ciała kosmicznego – ogromnego meteoroidu czy asteroidu – co z upierdliwym uporem powtarzają wszyscy jasnowidze od czasów Nostradamu-sa... Ta druga, to zima powstała wskutek zmasowanego użycia broni jądrowej i termojądrowej w czasie kolejnej wojny,czym straszono nas (i najzupełniej słusznie – sic!) w latach 80. XX wieku. A zatem tak zmutowane genetycznie zboża iinne rośliny (buraki, ziemniaki, rzepak, kukurydza, trawy, ryż, proso, sago, i in.) byłyby w stanie przeżyć te kataklizmy...Osobiście traktował bym to wszystko jako BARDZO POWAŻ NE OSTRZEŻENIE DLA LUDZKOŚCI: Idą ciężkie czasydla Was i całej planety!!!Z drugiej strony popatrzmy na to optymistyczniej: gdzie panują takie warunki, w których ziemskie rośliny by przeżyćmusiałyby być tak zmutowane? No gdzie? Oczywiście tam, gdzie jest mało wody, światła i panują surowe warunki klima-tyczne. Na Ziemi są to obszary pustynne, arktyczne i antarktyczne. A poza nią? Na Marsie. Czyż by wskazywano nam kierunek ekspansji życia ziemskiego? Czy życzeniem Obcych jest byśmy zasiedlili i

ożywili od nowa tą planetę? By spełniły się wizje sir Arthura C. Clarke’a i Kima Stanley’a Robinsona? Myślę, żenależałoby wykonać serię testów sprawdzających, jak te rośliny rozwijałyby się w warunkach marsjańskich stref równikowych? To już sprawa dla uczonych i badaczy agroformacji – bardzo istotna z punktu widzenia interesów Ludzkoś-ci. Całej Ludzkości! Nie wiem, Kto czy Co stoi za agroformacjami. Może są to Obcy, może duchy naszych przodków, które wskazują nam drogęrozwoju, a najpewniej i jedni i drudzy. Myślę, że jest sens kontynuowania badań wylatowskich i innych agrosymboli podk ątem użyteczności zmutowanych roślin do wprowadzenia ich na najmniej gościnne dla życia środowiska afrykańskich, az- jatyckich i amerykańskich pustyń z jednej strony oraz pustkowi Arktyki i Antarktyki z drugiej. A to rozwiązałoby kwestięwyżywienia Ludzkości i zmniejszenie skutków efektu cieplarnianego właśnie poprzez zmniejszenie obszaru pustynnegonaszej planety! Czyż by TO było owo Posłanie od Obcych??? Wynika z tego, że te badania mają swoją kolosalną przyszłość, tylko pod warunkiem – jak to z całą mocą podkreśliłem w moim wystą pieniu w czasie wrocławskiego II ForumKr ęgów Zbożowych, w październiku 2003 roku, - że za tą tematyk ę zabior ą się tak że uczeni ze swymi laboratoriami i za- pleczem techniki badawczej. Garstka ludzi, która bada agrosymbole nie jest w stanie temu podo łać, a partyzantka na dalszą

metę jest bez sensu. Potrzebny jest skoordynowany wysiłek badaczy agroformacji i uczonych: genetyków, biochemików, biofizyków i innych, którzy będą w stanie dać odpowiedź na zasadnicze pytanie: co nam dają te wszystkie modyfikacje ro-ślin w agroformacjach? Być może – a właściwie na pewno – te badania pomogą rozwiązać większość trapiących naszą cy-wilizację bied i k łopotów. Gdyby te wysiłki, jakie Homo sapiens (ponoć – sic!) sapiens podejmuje przeciwko swemu gatun-kowi, to Ziemia byłaby kwitnącym ogrodem, Edenem, który obiecują nam niemal wszystkie religie, czy swego czasu obie-cywali tak że solennie marksiści... Wydaje mi się, że Ktoś podsunął nam sposób na rozwiązanie tych problemów, i tylko odnaszej dobrej woli, chęci i rozumu zależy, czy ów dar będziemy w stanie spożytkować na naszą korzyść...A zatem uważam, że należy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by badania nad agroformacjami nabrały wreszcie znacze-nia priorytetowego w naszej nauce. Odrzućmy głupie przesądy i ograniczenia – zajmijmy się na serio badaniami tego feno-menu!Zbliża się kolejny sezon na agrosymbole 2004 a. D. – co on nam przyniesie?Rozdział 24 – Teheran 1943 – nieznane szczegóły.Rosyjski tygodnik „Argumenty i Fakty” nr 48/2003 przynosi sensacyjne szczegóły związane ze spotkaniem Wielkiej Trójkiw Teheranie, w 1943 roku. Twierdzi się tam, że Niemcy usiłowali dokonać zamachu na Josifa Wissarionowicza Stalina,

Franklina Delano Roosevelta i sir Winstona Churchilla za pomocą samolotu wyładowanego po wr ę by materiałem wybucho-wym. A oto szczegóły tej sensacyjnej sprawy.

Pewnej wrześniowej nocy 1943 roku, dowódca Abwehry – hitlerowskiego wywiadu wojskowego – admirał Friedrich Wil-helm Canaris otrzymał szyfrówk ę – błyskawicę z Ankary. Po jej przeczytaniu chwycił on za słuchawk ę rządowego telefonui, nie patrząc na późną por ę, zażądał natychmiastowego spotkania z Hitlerem.W informacji otrzymanej od „kreta” uplasowanego w ambasadzie Wielkiej Brytanii w Ankarze, a który nosił kryptonim Ci-cero kryła się sensacja:W dniu 29 listopada 1943 roku, w centrum Teheranu, jest zaplanowane tajne spotkanie Stalina, Roosevelta i Churchilla. Py-tamy, czy istnieje możliwość natychmiastowego przerzutu do Iranu specjalnej grupy uderzeniowej SS w celu unieszkodli-wienia obiektów z Grupy A...

Page 76: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 76/108

 

O tym, co się stało w irańskiej stolicy niewiele wiadomo do dziś dnia. I nawet znakomity radziecki film „Teheran-43” z J.Biełochwostikową i A. Delonem nie mógł się równać z wirtuozersk ą gr ą wywiadowczą służ b specjalnych trzech państw,które uniemożliwiły próbę zamachu na przywódców państw Wielkiej Trójki.Esesmani w turbanach.- Uzbrojeni w automaty i granaty esesmani zamierzali przeniknąć do ambasady Związku Radzieckiego przez system kanali-zacyjny z wielu stron – mówi radca Ambasady Rosji w Iranie – Maksym Baranow – pokazując mi salę spotkania WielkiejTrójki. Jednak że tą informację udało się przechwycić i wszystkie tunele kanalizacyjne w pobliżu ambasady wzięto pod ob-serwację.

Esesowski oddział wydzielony do wykonania operacji o kryptonimie DALEKI SKOK, został przerzucony do Teheranu wdwóch grupach – patrz mapka. Jedną część zrzucono na spadochronach w rejony, gdzie zamieszkiwały wspierane przez Niemców kasztajskie plemiona, zaś druga przeniknęła do Iranu przez tureck ą granicę zalegendowana jako handlarzeherbatą. Kilku radiooperatorów umieściło się na obrzeżach miasta, sk ąd informowali Berlin o wszystkich postę pach DALE-KIEGO SKOKU.Tak zatem ilość wszystkich niemieckich agentów w Teheranie (bez względu na to, że Iran został zajęty w 1941 roku przezwojska radzieckie i brytyjskie) ocenia się na 1.000 ludzi: wielu z nich było zalegendowanych jako tutejszych mieszkańcówi doskonale posługiwali się tamtejszym językiem. I tak np. SS-Hauptsturmführer Julius Schultze kilka lat przepracował jako... mułła w Isfahanie, w każdy piątek wbijając w głowę muzułmanom w meczecie, że „religijnym obowiązkiem wszyst-kich prawowiernych jest wzięcie udziału w dżihadzie przeciwko angielskim i rosyjskim najeźdźcom, którzy kalają swąobecnością świętą ziemię islamu”.

Tajna wojna specsłuż b trwała już od dawna – każdego tygodnia na ulicach stolicy znajdowano trupy Europejczyków: poz-

nawszy przeciwników od razu „eliminowano” ich bez sądu i wyroku. O tej operacji wiedziano w Moskwie od samego początku – jej mózg – SS-Sturmbahnführer von Orthel wygadał się o niej legendarnemu radzieckiemu wywiadowcy Nikołajowi Kuzniecowowi, który zalegendowany był jako Oberleutnat Paul Siebert.- Kiedy nie dało się zaatakować ambasady ZSRR przez kanalizację, Abwehra opracowała nowy plan: podłożenie 5 ton tro-tylu w podkopie wyrytym pod ambasadą – opowiadał w ekskluzywnym wywiadzie dla „AiF” teherański historyk i pisarz prof. Muhammad Ahmadi. – Dlatego Niemcy usiłowali dogadać się ze zwierzchnikiem jedynej w tym momencie cerkwi prawosławnej w Teheranie i za współ pracę zaproponowali mu 50.000 funtów szterlingów – sumę ogromną na owe czasy.Ten starszy już człowiek – ojciec Michaił – wcześniej, jeszcze za caratu, pracował w cerkwi przy ambasadzie i doskonaleznał wszystkie wejścia i wyjścia.I chociaż staruszek nienawidził Stalina, to po rozmowie z Niemcami od razu pojechał do Ambasady ZSRR, gdzie wyłożyłwszystkie detale hitlerowskiego planu odpowiednim ludziom. Dwóch oficerów Abwehry zostało aresztowanych w czasiespotkania w jego domu po czterech dniach, a w czasie nastę pnych dwóch dni oni „zostali zastrzeleni w czasie próby uciecz-ki z aresztu”. Dokumenty o tym fakcie w dalszym ciągu nie są odtajnione.

Brytyjska misja dyplomatyczna znajdowała się blisko radzieckiej i wizytę Churchilla można było łatwo zabezpieczyć, aleamerykańska ambasada była umieszczona kilka kilometrów od nich. Doskonale wyszkoleni komandosi SS planowali trzyzasadzki na trasie przejazdu prezydenta USA, przy czym w gr ę wchodziło porwanie go, po wyeliminowaniu ochrony.Planowano, że esesowski snajper przestrzeli koła samochodu Roosevelta (jechał on jako drugi w konwoju), poczym resztaotworzy huraganowy ogień z broni maszynowej do ochrony. Na wykonanie całej operacji przewidziano – z niemieck ą pedanterią – równo 5 minut i 9 sekund. Nie wyszło – Roosevelt od razu pojechał do radzieckiej ambasady. Wtedy Niemcy(co ukazano w filmie „Teheran-43”) przestawili swe mordercze usiłowania na Churchilla, zamierzając wejść do AmbasadyWielkiej Brytanii przez kanalizację. O takiej możliwości opowiedział oficer SD Franz Meier, który pracował pod legendągrabarza na ormiańskim cmentarzu w Teheranie (Brytyjczycy aresztowali go z dwoma radiooperatorami w sierpniu), dlate-go też Brytyjczycy zablokowali kanały do swej ambasady.Agentów pochowano w bezimiennej mogile...- Mogę panu dok ładnie powiedzieć – pod koniec, kiedy Niemcy zorientowali się, że ich plany nie wypaliły, a większa częśćkomandosów została aresztowana lub zabita, Abwehra poszła na całość, - powiedział w wywiadzie dla „AiF” sekretarz Mię-dzynarodowego Towarzystwa Weteranów Wywiadu – Alex Schmidt, który w 1943 roku pracował w niemieckim przedsta-

wicielstwie handlowym (przykrywka dla wielu operacji Abwehry) w Istambule. – Najlepszy dywersant III Rzeszy – SS-Obergruppenführer Otto Skorzenny – który wcześniej zasłużył sobie na pochwały od samego Führera za odbicie z r ąk włoskich partyzantów faszysty numer jeden i dyktatora Włoch – Benito Mussoliniego – z marszu przedłożył rewolucyjnąwtedy, dziś banalną, ideę: wynająć czy ukraść mały samolot i wyładować go do oporu TNT, a potem skierować na amba-sadę radzieck ą. Pilota-samobójcę (jeszcze w tym czasie nie używano japońskiego słowa kamikadze w tym kontek ście) zna-leziono szybko, ale spóźniono się z jego przerzutem do Teheranu – przyjechał tam na początku grudnia, kiedy było już powszystkim...Tak naprawdę, to nikt nie wie o ogromnym pogromie, który miał miejsce w te dni. Specgrupa NKWD zablokowała na or-miańskim cmentarzu ostatki oddziału dywersyjnego SS (razem około 10 osób) – zagnano ich tam przy pomocy wziętych doniewoli radiooperatorów Abwehry. Została wysłana przez nich szyfrówka, że na cmentarzu czeka na nich nowa partiadokumentów i broni. Żaden esesowiec nie poddał się i zabito ich wszystkich w czasie pięciogodzinnej (!!!) strzelaniny. Ich

Page 77: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 77/108

 

zwłoki zakopano w zbiorowej, bezimiennej mogile.Ormiański cmentarz w Teheranie od tego czasu się rozrósł, a bezimiennych grobów tam są setki. Stareńki stróż długo niemógł zrozumieć, czego odeń chciałem. Potem tylko machnął r ęka w stronę grobów i coś powiedział do wnuka. – On mówi,że nie pamieta dok ładnie, gdzie ich wszystkich zakopali, - z trudem dobierając angielskie słowa wyjaśnia mi wyrostek,który pomagał starcowi w pracy. – On był wtedy w moim wieku...... Likwidacją DALEKIEGO SKOKU do dziś dnia chwalą się służ by specjalne USA, Wielkiej Brytanii i Rosji, któreuważają operację TEHERAN-43 za fragment swojej chlubnej historii. Tym niemniej, do dziś dnia nie znamy w s z y s t k ic h szczegółów wydarzeń, które miały miejsce w stolicy Iranu. I tak np. brytyjski wywiad MI-6 otworzy dopiero swe archi-

wa w roku 2017, czyli że zostało już niedużo czasu – dożyjemy?

WIELKA TRÓJKA - Anegdoty i faktyIstnieje anegdota, że Churchill posłał do Roosevelta kartk ę ze słowami: „ Niech się pan nie denerwuje – stary jastrzą b niewypadnie z gniazda” – była to odpowiedź na liścik prezydenta USA, że u premiera Wielkiej Brytanii rozciągnęły się spod-nie. To czysta prawda. To potwierdziła w pewnym wywiadzie wdowa radzieckiego rezydenta w Teheranie – Agajanca, atak że opowiadał amerykański wywiadowca Calbert w swych memuarach, które opublikowano w 1977 roku.Pierwotnie spotkanie Wielkiej Trójki planowano przeprowadzić w Kairze, Egipt, a potem w Bagdadzie, Irak. Nastę pnie wAnkarze, Turcja. Takie warianty nie pasowały Stalinowi – „wódz narodów” bał się opuszczać granice ZSRR i lecieć tak da-leko, a tak że Kair i Bagdad nie pasował Rooseveltowi, dla którego przeszkodę stanowił klimat. W Ankarze nie było wojsk ZSRR i Wielkiej Brytanii (jak w Teheranie) i w zamachu na Wielk ą Trójk ę niemieckim agentom nikt nie był by w stanie przeszkodzić. I tym samym Ankara też odpadła...Młody szach Iranu (który potem przybrał tytuł szachinszacha) – Mohammed Reza Pahlavi sympatyzował z Hitlerem – dla-

tego też agenci Abwehry bez trudu przenikali do Teheranu. Na miesiąc przed 29 listopada, ambasadorowie krajów sojusz-niczych odwiedzili szacha w jego pałacu na konfidencjonalnym spotkaniu, na którym dano mu ultimatum: jeżeli coś złegostanie się liderom trzech mocarstw, Iran stanie się republik ą, a monarcha uda się na wygnanie lub do więzienia. Szach na-tychmiast zerwał wszelkie kontakty z Berlinem.

Oczywiście nie daruję sobie komentarza.Dzisiaj mija 49. rocznica Konferencji Jałtańskiej. Od Teheranu minęło z gór ą pół stulecia.Kiedy patrzę na daty spotkań Wielkiej Trójki: 28.11. – 1.12.1943 r. – Teheran, 4-11.02.1945 r. Jałta i 17.07 – 2.08.1945 r.Poczdam, to wydaje mi się, że patrzę na „mapę drogową” zdrady. Ohydnej, wstr ętnej, podstę pnej zdrady naszego kraju, nas-zych żołnierzy, którzy przelewali krew na frontach tej wojny za zachodnich Aliantów i „o wolność Waszą i naszą”, a którzyto Alianci potem ich sprzedali „ojcu wszystkich narodów”, obłąkanemu zbrodniarzowi z Kremla, w imię swego bezpieczeństwa i świętego spokoju.Brakuje tutaj jeszcze jednej, znamiennej dla Polaków daty – 4 lipca 1943 roku. To ta data jest początkiem tego długiego na

tysiące kilometrów łańcucha zdradzieckich knowań, w wyniku których sprzedano całą Europę Środkową i Wschodnią rad-zieckiemu satrapie. Śmier ć generała Władysława Sikorskiego była na r ęk ę wszystkim sprzedawczykom Polski, a teraz jes-tem pewien, że była ona wynikiem brytyjsko-radzieckiego spisku. W tym kontek ście zrozumiałe staje się przesuniecie ot-warcia archiwów rządowych Wielkiej Brytanii na dalsze kilkadziesiąt lat. Zdradę uknuto w Teheranie, podpisano w Jałcie i przypieczętowano w Poczdamie.Te słowa są aktualne tak że i dzisiaj, kiedy Europa robi wszystko, co w jej mocy, by nie dopuścić Polaków do swoichrynków pracy i kiedy Ameryka – obłudna i zak łamana jak zawsze – łamie wszystkie dane nam zapewnienia i przyrzeczenia,korzystając ze słabości, hurraoptymizmu i niebotycznego wazeliniarstwa naszych decydentów. Koło historii znówzatoczyło kr ąg. Dostaliśmy kolejną lekcję – tym razem w Iraku. I ciekawi mnie jedno, kiedy wreszcie wyleczymy się z dur-nej miłości do Zachodu, który traktuje nas na zasadzie „Murzyn zrobił swoje – Murzyn może odejść”, a nie zaczniemy szu-kać przyjaciół tam, gdzie są najbliżej – za naszymi południowymi granicami? Wśród ludzi, którzy są nam bliżsi etnicznie,historycznie, kulturowo i wyznaniowo – i z którymi moglibyśmy zrobić wiele dobrego dla siebie i ich tak że.To debilnie serwilistyczne zapatrzenie na Zachód jest jeszcze jednym upiornym dziedzictwem komunizmu, które powinniś-my przezwyciężyć, bo odnoszę wrażenie, że za każdym razem jak dostajemy w łeb od Waszyngtonu czy Brukseli, to słyszę

w uszach sdzatański, szyderczy chichot.To Lenin ze Stalinem i Berią śmieją się z naszej polskiej głupoty.Rozdział 25 - ... a tak mało brakowało do III Wojny Światowej...

Materiał ten ukazał się na łamach rosyjskiego czasopisma „Smiena” z dnia 24 lipca 2002 roku. Mówi on o pewnym epizod-zie Zimnej Wojny. Epizodzie, który mógł być początkiem końca swiata...W listopadzie 1969 roku, radziecki SSBN K-19 znajdował się na jednym z poligonów Floty Północnej, gdzie wykonywałwykonywaniem szkolno-bojowych zadań. W tym samym sektorze Morza Barentsa znajdował się amerykański SSN USSGatow, który wypełniał tajną misję zaplanowaną przez CIA.Marynarze z obu okr ętów podwodnych jeszcze nie wiedzieli, że los zgotuje im nieoczekiwane spotkanie. Spotkanie, któremogło zmienić wszystko, chociaż w ostatecznym rozrachunku niewiele zmieniło bieg historii światowej...

Page 78: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 78/108

 

Słabe ogniwo po amerykańsku.... z uniwersytetu Barry’ego Merrille’a wyrzucono za regularną nieobecność na zajęciach. Młodzieniec zatem postanowiłzaciągnąć się do wojska i zostać marynarzem US Navy.

Po pewnym czasie Barry Merrille wpadł w oko ojca amerykańskiej floty atomowych okr ętów podwodnych adm. HymanaRickovera, i rychło świeżo upieczony oficer znalazł się na stanowisku radio-oficera na pok ładzie USS Gatow.Zgodnie z ustalonym porządkiem rzeczy, przed nastę pnym wyjściem w morze, udał się on do sztabu w celu pobrania taj-nych dokumentów. I tam stało się coś niewiarygodnego – w r ęce Merrille’a wpadł ściśle tajny rozkaz bojowy.

Przed okr ętem stało konkretna misja bojowa: USS Getow miał za zadanie wtargnąć na wody terytorialne Związku Rad-zieckiego i tam prowadzić rozpoznanie radzieckich atomowych okr ętów podwodnych. W przypadku, gdyby w trakcie misjiokr ęt został namierzony przez nasze instalacje i okr ęty ZOP , przeciwko nim mogła zostać użyta broń – w tym tak że nuk-learna...Oczywiście Barry Merrille był oficerem marynarki zobowiązanym do wykonywania rozkazów swoich przełożonych.Jednak że należy wspomnieć, że w końcu lat 60. w USA miały miejsce rozruchy studenckie i milionowe marsze protesta-cyjne, demonstracje weteranów z Wietnamu koło Kapitolu i ruch „dzieci kwiatów” – hipisów. Taka atmosfera nie mogła pozostać bez wpływu na umysłowość młodego myślącego człowieka.Do wypłynięcia USS Gatow w morze pozostało wszystkiego dwa dni. W czasie tak krótkim, Barry nie mógł znaleźć zmien-nika. Rada nadeszła z najmniej oczekiwanej strony – od starszego pomocnika dowódcy okr ętu.- Zajdź do biura prawnego i skonsultuj się z nimi. Może jakieś wyjście się znajdzie – powiedział mu on.Tak też się stało. Został on przeniesiony na nowe miejsce służ by z etykietk ą w papierach: „...z pacyfistycznymisk łonnościami”, która mu nie przynosiła łatwego życia. Dogadawszy się z przyjaciółmi, którzy obiecali zawalić te wyższe

instancje informacjami o jego „ podejrzanych sk łonnościach”, które Merrille wyłożył w swym wniosku starpomowi. Wresz-cie doszli do porozumienia – Merrille płynie w rejs, ale pod warunkiem: jeżeli USS Gatow zacznie wykonywać przedsięw-zięcia o charakterze agresywnym, to Merrille może opuścić swoje stanowisko bojowe i udać się do swej kabiny i pozostanietam do czasu powrotu okr ętu do bazy.Wiele z tej historii na temat tamtego dramatycznego rejsu dla naszych marynarzy zabrzmi dziko. No bo wzi ąć np. poduwagę taki niuans: o zamiarach Barry’ego na pok ładzie USS Getow wiedzieli dwaj ludzie: dowódca okr ętu i starpom. Iżaden z nich przed wykonaniem „zadania o najwyższym priorytecie państwowym” nie „ podkablował” swego podwładnego!Kronika jednej kolizji. Nocą 15 listopada 1969 roku, K-19 znajdował się na głę bokości 40 m w ćwiczebnym sektorze Morza Barentsa.O godzinie 07:00 wynurzenie. Zaspani marynarze nie ś piesząc się spuszczali się w wąskie przejścia pomiędzy kojami, kie-dy okr ętem wstrząsnęło silne uderzenie. Wielu z nich zbiło ono z nóg. Po upływie kilku sekund, K-19 zaczął powoli pogr ążać się w wodę. Zegar wskazywał godzinę 07:12.Dowódcą na pok ładzie tego SSBN w tym rejsie był zastę pca dowódcy dywizjonu atomowych okr ętów podwodnych Floty

Północnej kapitan 1 rangi Władimir Lebienko. Dzięki jego przytomności umysłu i doświadczeniu udało się powstrzymaćopadanie w głę biny i wyprowadzić okr ęt na powierzchnię. Wszystko trwało trzy minuty...Po pewnym czasie K-19 włączywszy sonar i oświetlając sobie drogę mocnym reflektorem, zaczął badać akwen na miejscukolizji. Jednakowoż nie znaleziono obiektu, z którym się zderzyli. Dopiero po dziesiątkach lat stało się jasnym, co to był za„obiekt”, i jak jego załoga przeżyła zderzenie.Do momentu kolizji z K-19 dowództwo USS Gatow ustanowiło swoisty rekord – okr ęt był nie wykryty przez 19 godzin, wczasie których poruszał się w kilwaterze naszych okr ętów podwodnych. W zasadzie wszystkie zadanie zostały wykonane inic nie stało na przeszkodzie wziąć kurs na macierzystą bazę. Jednak że Amerykanie przebywali zbyt blisko radzieckiegookr ętu – błąd, który może zaowocować najgorszymi konsekwencjami pod wodą. Rezultat – radziecki okr ęt podwodny wbiłsię w burtę USS Gatow. No, ale to najgorsze mogło zdarzyć się po zderzeniu. Amerykański okr ęt podwodny wciąż posiadał zdolność bojową i jegooficer torpedowy wydał przewidziany instrukcjami rozkaz do przygotowania do odpalenia rakiet i rakietowych torped znuklearnymi głowicami bojowymi. Na szczęście dowódca amerykańskiego okr ętu był człowiekiem rozumnym i dał rozkazodboju alarmu bojowego, a to dlatego, że nie zauważył i nie stwierdził zagrożenia dla swego okr ętu. NB, wysłany w pościg

radziecki patrol ZOP nie był w stanie namierzyć i zaatakować intruza.

Tymczasem USS Gatow cichcem, chyłkiem i boczkiem dostał się do bazy na Islandii. Wszystkie szczegóły jego misjizostały najściślej utajnione. Na rozkaz CINCATL , dowódca USS Gatow przedstawił fałszywe wpisy w dzienniku okr ęto-wym, z których wynikało, ze okr ęt podwodny wrócił do bazy po dwóch dniach (!!!) od zderzenia.W czasie opisywanych wydarzeń Barry znajdował się w swej kabinie. Nie bacząc na umowę, wyszedł z niej po zderzeniu i powrócił do wypełniania swych obowiązków na stanowisku bojowym w radio-kabinie.Przeniesienie tego oficera na służ bę na ladzie trwał ponad rok. Po odsłużeniu swego terminu przeszedł do rezerwy i zająłsię swoją ulubioną radioelektronik ą. Zainteresowała się nim komputerowa firma MXG Software, która przekształciła się wogromną kompanię, z któr ą współ pracują inne giganty rynku wysokich technologii. Ale i wtedy zła fama pociągnęła za nim.[...]

Page 79: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 79/108

 

Spotkanie po latach.O spotkaniu rosyjskich i amerykańskich podwodniaków Merrille dowiedział się z Internetu. I od razu zapalił się do myśli: jak by tutaj spotkać się z członkami załogi K-19? Zorganizowanie spotkania okazało się proste. Przyjechał on do Pitra zeswoją żoną Judith.W Klubie Marynarza na Piątej Linii Wyspy Wasilewskiej zebrało się około 40 osób, które służyły na K-19. wśród nichznajdował się kontradmirał w st. spocz. Władimir Lebienko i kapitan 1 rangi rez. Walentin Szabanow – to jego załoga w tendzień obsadzała okr ęt. Oczywiście program spotkania wyszedł daleko poza ramy towarzyskiego spotkania z rosyjskimi pod-wodniakami. Był on na kr ążowniku Aurora, w morskim katedralnym soborze pod wezwaniem św. Mikołaja i przy pomni-

ku-memoriale marynarzy z Kurska na Cmentarzu Serafimowskim. [...]Barry Merrille gościł w północnej stolicy wszystkiego trzy dni. Do domu Barry zabrał ze sobą zaświadczenie z Klubu Mar-ynarzy Podwodniaków wystawione z numerem porządkowym 1564 i nie jest to pusta formalność. Barry Merrille wziął nasiebie obowiązek reprezentowania Klubu w Stanach Zjednoczonych.

Zabierając się za przek ład tego materiału zajrzałem do Internetu, by tam dowiedzieć się czegoś więcej na temat tego wydar-zenia z 1969 roku. Nie znalazłem o nim nawet jednej wzmianki w książkach: Lwa Żilcowa, Nikołaja Mormuła i LeonidaOsipienko - „Podwodne dramaty”, Poznań 1995 oraz Mikołaja Zatiejewa - „SOS z głę bin”, Warszawa 2000. A to ciekawe, bowiem niemal wszyscy autorzy służyli na K-19!Według nich – K-19 był wyjątkowo niefartownym okr ętem typu Hotel. W czasie swej morskiej kariery trzykrotnie – sic! – zdarzają mu się nieszczęśliwe przypadki: pierwszy w dniu 4 lipca 1961 roku – w którym zginęło 7 członków załogi wsku-tek awarii reaktora w czasie atlantyckiego patrolu, to właśnie wtedy okr ęt otrzymał swą nazwę „okr ęt klasy Hiroszima”;drugi wypadek w dniu 15 listopada 1969 roku, o którym było powyżej i trzeci – w dniu 23 września 1972 roku, kiedy to

wybuchł pożar w czasie akcji patrolowej na Północnym Atlantyku. Zginęło wtedy 28 załogantów, zaś okr ęt otrzymał nowemiano – „Producent wdów”... 4 kwietnia 1972 roku okr ęt został doholowany do Siewieromorska. W czasie drogi powrotnejginie w wypadku jeszcze dwóch ludzi. Anglosasi w takim przypadku mówią Unlucky Ship... Jak podała „Prawda” na swejstronie internetowej – na której relacjonowała spotkanie weteranów-podwodniaków w Sankt Petersburgu, K-19 wciąż znaj-duje się w stoczni remontowej, gdzie jest naprawiany. Tak było do lipca 2002 roku.Ciekawym jest to, że większość okr ętów podwodnych, które poszły na dno ma w swym numerze taktycznym cyfr ę „9”: K-19, K-129, K-159, K-219, K-429 - z czego K-19 dwukrotnie ulega ł poważnym katastrofom. Czyż by końcówka ta była dlanich feralną?Katastrofa ta dała wspaniały żer dla sę pów z Hollywood, którzy nakr ęcili dwa filmy poświęcone tym wydarzeniom: „Hos-tile Waters” i „K-19: The Widowmaker ”, które zyskały na popularności po kolejnych katastrofach rosyjskich okr ętów pod-wodnych: K-141 Kursk w dniu 12 sierpnia 2000 roku (118 ofiar); i K-159 w dniu 28/29 sierpnia 2003 roku (10 ofiar).Rozdział 26 – Nieznani sprawcy podwodnych katastrof.

Publikacja ta ukazała się w rosyjskim czasopiśmie „Kalejdoskop NLO” nr 48 z dnia 24.11.2003 roku. Traktuje ona o dziw-nych przyczynach i niektórych okolicznościach podwodnych dramatów, które stały się udziałem okr ętów podwodnych nawszystkich akwenach Wszechoceanu.Tajemnica katastrofy USS Tresher.Jedną z największych w historii żeglugi podwodnej była katastrofa, która wydarzyła się w dniu 10 kwietnia 1963 roku.Amerykański okr ęt podwodny z napędem nuklearnym – SSN-593 USS Tresher powinien w ten dzień zakończyć próbnyrejs po kapitalnym remoncie w stoczni. Zaliczył on już kilka zanurzeń na niewielkie głę bokości, a w nocy wyszedł poza za-sięg szelfu kontynentalnego w zatoce Maine na wysokości Bostonu. Miał on 129 osób załogi. Tresherowi w rejsietowarzyszył okr ęt pomocniczo-ratowniczy USS Skylark, wyposażony w systemy podwodnej łączności z okr ętami podwod-nymi i niezbędnym sprzętem ratowniczym. Na okr ęcie znajdowała się tak że grupa nurków głę binowych.

Tego właśnie dnia, o godzinie 06:23, USS Tresher wypłynął na głę bokość peryskopową, w celu określenia swego położenia przed głę bokim zanurzeniem. W tym czasie okr ęt podwodny znajdował się nad rozpadliną Wilkinsona, gdzie głę bokośćAtlantyku ostro wzrasta od 300 m do 2.400 m. O godzinie 07:47 dowódca Treshera - kpt. Harvey wyda ł rozkaz go

głę bokiego zanurzenia. O godzinie 08:25 okr ęt doszedł do głę bokości o 90 m mniejszej od maksymalnego zanurzenia, a ogodzinie 09:02 kpt. Harvey nadał meldunek, że USS Tresher położył się na zadany kurs na tej samej głę bokości.Ale o godzinie 09:10 okr ęt podwodny nie odpowiedział na wezwanie, zaś o 09:12 z jego pok ładu nadano niezrozumiałymeldunek, z którego udało się wyjaśnić, że z nieznanych przyczyn okr ęt ma dyferencję na sterach i załoga będzie przedmuchiwała zbiorniki balastowe. Po chwili na Skylarku usłyszano ostatni meldunek z pok ładu Treshera, z którego zro-zumiano jedynie dwa słowa: „głę bokość przekroczona”, a w ślad za nim usłyszano stłumione uderzenie...Poszukiwania okr ętu prowadzone w latach 1963-1964 częściowo się powiodły: na dnie morskim znaleziono i sfotografowa-no szczątki tzw. kadłuba lekkiego okr ętu podwodnego i niektórych urządzeń okr ętu podwodnego umieszczonych nakadłubie sztywnym , które podniesiono z dna przy pomocy batyskafu Trieste. Żadna z postawionych przez ekspertów hipo-tez nie odpowiadała na pytanie, co w rzeczywistości stało się z tym SSN.Fatalny rok.

Page 80: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 80/108

 

W roku 1968 miały miejsce cztery zagadkowe katastrofy okr ętów podwodnych należących do różnych państw. SSN-589czyli USS Scorpion był dumą podwodnej floty Stanów Zjednoczonych. W ciągu kilku lat eksploatacji miał on sławę jedne-go z najlepszych okr ętów US Navy. W maju 1968 roku, USS Scorpion z setk ą marynarzy na pok ładzie wypłynął do Nor-folk, gdzie jego ETA opiewała na dzień 27 maja. 21 maja, znajdując się w odległości 250 mil morskich na południe odAzorów, o godzinie 20:00, okr ęt wysłał do bazy rutynowy radiogram z podaniem swych współrzędnych. Był to ostatniseans łączności ze sztabem US Navy.Chociaż na całym szelfie kontynentalnym u wybrzeży USA jest rozmieszczona cała sieć hydrofonów i sonarów biernychsystemu SOSUS, to żadne z nich nie zarejestrowało przepłynięcia Scorpiona. Pod koniec lipca 1968 roku, dowództwo US

 Navy uznało okr ęt za prawdopodobnie zatopiony.

Tymczasem do prasy przedostały się informacje o tym, że dowództwo US Navy posiada nagranie magnetofonowe ostatnie-go meldunku z pok ładu USS Scorpion, świadczący jakoby o tym, że okr ęt podwodny był śledzony przez Nieznany ObiektPodmorski, który poruszał się z ogromną pr ędkością.W dniu 26 stycznia 1968 roku, okr ęt podwodny Dakar należący do marynarki wojennej Izraela z załogą złożoną z 65członków załogi na pok ładzie, wypłynął do Portsmouth w Anglii. Tam wypełnił on swe zadanie i położył się na kurs pow-rotny. Niestety, okr ęt ten już nie wrócił do portu macierzystego. Zniknął bez śladu we wschodniej części Morza Śródziem-nego. Poszukiwania, w których wzięło udział 30 okr ętów i kilkadziesiąt samolotów, zaś dowództwo izraelskiej marynarkiwojennej nie potrafiło podać jakiegoś sensownego wyjaśnienia, co do zniknięcia okr ętu.Wiadomo tylko, że dowódca Dakara – kmdr ppor. Jacob Raanan w tym czasie otrzymał rozkaz z Tel-Awiwu zatrzymaniasię na dobę na wysokości Kairu. Nocą 26/27 stycznia 1968 roku, załoga greckiego trawlera rybackiego, który łowił w odległości 40 mil morskich na

 północny-wschód od miejsca, z którego Dakar po raz ostatni podał swą pozycję, zaobserwowała ogromny, błyszczący,owalny i nieruchomy NOL wiszący nisko nad powierzchnią morza. Rybacy dowiedziawszy się o zniknięciu okr ętu podwod-nego przekazali swe spostrzeżenie odpowiednim władzom.Dakar został odnaleziony na dnie Morza Śródziemnego, w odległości 270 mil morskich od wybrzeży Izraela, na głę bokości2.500 m, w maju 1998 roku – w 30 lat po katastrofie...Ale to jeszcze nie koniec, bowiem w tym samym czasie, w dniu 27 stycznia 1968 roku, w czasie manewrów morskich wokolicach Tulonu, Francja, na dużej głę bokości zatonął francuski SS Minčrve. Rankiem tego dnia, jego dowódcazameldował, że zamierza zanurzyć się głę biej, żeby namierzyć miejsce wydobywania się nienormalnego dźwięku, który prześladował okr ęt. Potem okr ęt podwodny wraz z 50 członkami załogi na zawsze znik ł w morskich odmętach. Nie udałosię wyjaśnić, czym było źródło dźwięku, które śledziło ten okr ęt...W dwa lata później – a dok ładniej 4 marca 1970 roku – w tym samym miejscu znik ł bez śladu inny francuski okr ęt pod-wodny – Eurydice. Tak, jak w poprzednim incydencie, Admiralicja nie była w stanie podać przyczyn katastrofy.

 Nieco wcześniej w tym samym rejonie poszły na dno dwie inne francuskie jednostki: były niemiecki U-boot przejęty przezFrancję po II Wojnie Światowej – U-2326 i okr ęt podwodny Sybille – były brytyjski okr ęt podwodny. Należący do Związku Radzieckiego SSB K-129 pod dowództwem kmdr W. I. Kozaria, miał na pok ładzie załogę złożoną z97 ludzi i 3 rakiety balistyczne – SLBM , który przedstawiał sobą strategiczny morski system uderzeniowy bronią rakieto-wo-jądrową pierwszej generacji z podwodnym startem rakiet. 24 lutego 1968 roku, K-129 wyszedł na bojowy patrol poOceanie Spokojnym, ale 8 marca nie wyszła na swój seans łączności radiowej z bazą. Ten dzień przyjęto na dzień jego zato-nięcia w głę binach Pacyfiku, w miejscu, w którym jest on głę boki na 5.000 m! Do maja w ZSRR została zorganizowananajwiększa w swym rozmachu i jednocześnie tajności operacja poszukiwawczo-ratownicza, do której zaangażowanodziesiątki okr ętów, statków handlowych i rybackich, samolotów i helikopterów z zerowym efektem – ani okr ętu podwodne-go, ani żadnych przyczyn jego katastrofy nie odnaleziono. Dowództwo Czerwonej Floty podało hipotezę o prawdopodobnej przyczynie zatonięcia K-129 – według niego, do katastrofy doszło wskutek: zalania przedziałów okr ętu wodą, która dostałasię do środka poprzez uszkodzony kanał umożliwiający pracę silników Diesla pod wodą. Potem położono kamień węgielny pod budowę odpowiedniego pomnika w bazie. Postawiono ostatnia kropk ę na ostatnim dokumencie i na tym sprawęzakończono. Ale nie dla wszystkich...

Kiedy w czerwcu 1968 roku, Amerykanie stwierdzili, że radzieckie służ by poszukiwawczo-ratownicze skończyły poszuki-wania zatopionego okr ętu podwodnego, postanowili oni podnieść K-129 z dna oceanu, którego wrak odnalazł ten sam okr ęthydrograficzny USS Mizar, który odnalazł tak że zatopionego Scorpiona. Potem do K-129 podszedł SSN USS Halibut, którynamierzył kadłub radzieckiego okr ętu: ku zdumieniu załogi, kadłub nie rozleciał się przy uderzeniu o dno.W celu podniesienia K-129 z głę bokości 5.000 m, została wprowadzona w życie specjalna operacja, której celem było nietylko podniesienie okr ętu, ale tak że wydobycie jego trzech SLBM, szyfrów i kodów. Koszt operacji przewyższył 500 mlnUSD!Próba wydobycia zatopionego SSB K-129 zaczęła się w maju 1974 roku. W rejonie prac znajdowały się statki m/v Glomar Explorer Challenger (który wykonywał swe zadania pod przykrywk ą zbierania minerałów z dna oceanicznego i wierceńgłę binowych) i znany już nam USS Mizar. Radziecki wywiad nie przydał temu żadnego większego znaczenia, i to był błąd, bowiem w sierpniu wydobyto przy pomocy 5-kilometrowej teleskopowej rury z chwytakiem na ko ńcu (!) dziobową część

Page 81: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 81/108

 

wraka K-129 z doczesnymi szczątkami sześciu radzieckich podwodniaków.Według wersji opisanej przez Clyde’a Burleysona w książce „Project »Jennifer«” , Amerykanom udało się chwytakamiobjąć kadłub okr ętu i rozpocząć podnoszenie, ale przy samej powierzchni doszło do złamania korpusu i większa część wra-ka ponownie poszła na dno. W chwytakach pozostała jedynie część dziobowa. Zapakowano ją w ogromny kontener izaładowano na statek. Burleyson twierdzi, że nadchodzący sztorm nie pozwolił na dokonanie jeszcze jednego podejścia wy-dobycia reszty wraka, a poza tym w pobliżu pojawiły się radzieckie okr ęty zwiadowcze. Według innych relacji, Ameryka-nie jednak podnieśli inne części tego okr ętu.I kiedy cały świat żywo komentował tą ogromną w skali i zastosowanej techniki akcję wydobywczą, radzieckie media

zachowały grobowe milczenie.W październiku 1992 roku, władze USA przekazały Borysowi N. Jelcynowi materiały dotyczące katastrofy K-129 i kasetęvideo z zapisem pogrzebu radzieckich marynarzy. Niewiarygodna wersja tego, co się stało...Zniknięcia okr ętów – przy czym niektórych niemal w tym samym czasie – wywołuje niedowierzanie i niezrozumienie. Jest pewnym, że pomiędzy tymi wydarzeniami jest jakiś związek.Czy nie doszło tam do mieszania się jakichś sił, które znajdują się poza naszymi możliwościami pojmowania? Tym bard-ziej, że istnieje dosyć oficjalnych dokumentów – wprawdzie ściśle tajnych – o istnieniu w morskich głę binach jakichś ta- jemniczych aparatów.

W styczniu 1960 roku, okr ęty patrolowe argentyńskiej marynarki wojennej wykryły w swych wodach terytorialnych dwanieznane obiekty podwodne. W czasie ostrzelania ich bombami i granatami podwodnymi, oba USO wyp łynęły na po-wierzchnię, a potem znów się zanurzyły, zaś na ekranach sonarów zaczęły pojawiać się cuda: najpierw widziano dwa USO,

a potem cztery i w końcu – sześć. A potem ta cała flotylla USO rozwinęła niesamowitą pr ędkość i znik ła w głę binach Atlan-tyku...Latem roku 1982, radzieccy nurkowie w ramach wojskowych ćwiczeń u zachodniego brzegu jeziora Bajkał widzieli niejed-nokrotnie jakichś odzianych w srebrzyste kombinezony pływaków o wzroście powyżej 3 metrów, którzy przemieszczali sięz ogromną pr ędkością w wodach jeziora. Widziano ich na głę bokości co najmniej 50 m i nie mieli oni żadnychakwalungów, czy innych urządzeń do oddychania – wypisz-wymaluj Ichtiader ze starej powieści fantastyczno-naukowej – mieli tylko srebrzyste, kuliste hełmy na głowach. Próba złapania chociaż jednego z nich w sieci skończyła się tragicznie.Troje nurków zginęło, a czworo pozostało inwalidami do końca życia. Nastę pstwem tego wypadku był rozkaz dowództwamarynarki wojennej ZSRR nakazujący zachowanie wszelkich środków ostrożności przy nurkowaniach w jeziorach i innychakwenach, w których obserwowano świecenia, dyski, kule i inne fenomeny wiązane z obecnością UFO i USO.Dziwnego odkrycia dokonano z pok ładu batyskafu australijskiej marynarki wojennej Kalmar, w pobliżu Ziemi Ognistej.Kamery batyskafu zarejestrowały w Basenie Bellinghausena obecność... podwodnego miasta albo fabryki! Budowle tamzauważone miały owalny kształt i emitowały silne światło. Po zbadaniu filmu, specjaliści z Uniwersytetu Melbourne i

Królewskiego Instytutu Oceanograficznego doszli do wniosku, że obiekty na nim utrwalone są sztucznego pochodzenia. Po-nowiono zejście w ten rejon, ale tym razem kamery niczego nie zarejestrowały – tajemnicze obiekty na dnie znik ły!W roku 1997, w USA opublikowano detale z sensacyjnego zanurzenia bezludnej platformy na dno 11-kilometrowego RowuMariańskiego. Pod koniec zanurzenia, na monitorach TV zaczęły się ukazywać tajemnicze sylwetki jakichś morskich istot,zaś hydrofony przekazywały dźwięki jakby skrzypiącego żelastwa i głuche uderzenia. Kiedy platforma została podniesionana powierzchnię, okazało się, że jej konstrukcja nośna została wygięta przez nieznaną, potężną siłę, zaś gruby na 2 cmstalowy kabel została przepiłowany do połowy...---oooOooo---Ale to jeszcze nie wszystko, jako że w dniu 12 sierpnia 2000 roku na dno Morza Barentsa poszedł rosyjski SSGN K-141Kursk ze 118 członkami załogi. Przyjęto, że była to katastrofa technologiczna, tym niemniej sprawa tej tragedii nie zosta ławyjaśniona do końca, i jest w niej więcej znaków zapytania, niż konkretnych odpowiedzi...Rok 2003 przyniósł dwie kolejne katastrofy okr ętów podwodnych: chińskiego SS typu Ming o numerze taktycznym 361 naMorzu Żółtym, u wrót cieśniny Po-hai. Okr ęt ten wyszedł w morze w połowie kwietnia 2003 roku, z bazy w Dalien do por-tu Wei-hai. Na początku maja agencja prasowa Xinhua oraz telewizja CCTV-8 podały, że okr ęt ten – został znaleziony na

Morzu Żółtym dryfujący na głę bokości peryskopowej z martwą załogą na pok ładzie... Badania wykazały, że załoga naj- prawdopodobniej udusiła się wskutek zubożenia w tlen powietrza wewnątrz okr ętu po włączeniu silników Diesla. Kto chce,niech wierzy, ale takie wyjaśnienie jest co najmniej nieprzekonywujące...W tym samym roku na dno Morza Barentsa poszedł kolejny rosyjski atomowy okr ęt podwodny SSN typu November K-159z 10-osobową załogą. Uratował się tylko jeden człowiek. Oficjalnie przyczyną zatonięcia był silny sztorm, który szalał wnocy 28/29 sierpnia 2003 roku. A jak było naprawdę? – tego nie wie nikt.Osobiście jestem przekonany, że w głę binach Wszechoceanu znajdziemy niejedną rzecz zadziwiającą, wszak znamy zaled-wie nik ły procent błękitnego kontynentu pokrywającego niemal ľ powierzchni naszej planety. Dlatego należy się spodzie-wać kolejnych porażających wyobraźnię odkryć w królestwie Neptuna i Prozerpiny...Rozdział 28 – Podmorscy pożeracze strontu.Zaczęło się nieledwie sensacyjnie – dnia 16 stycznia 1978 roku, w przewidzianym czasie nie zgłosiła się na seans łączności

Page 82: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 82/108

 

stacja podwodnego nasłuchu – NA-324. Po trzech dniach zamilk ła sąsiednia stacja NA-325. W tydzień po opisanych wydar-zeniach przestała reagować na komendy z lądu stacja NA-326. Tak zaczyna swój materiał rosyjski autor Sałomon Naffiertna łamach „Kalejdoskopu NLO” nr 4/2004.Stront-90 na dnie oceanu.Te stacje były umieszczone przez US Navy na dnie Oceanu Atlantyckiego w celu śledzenia radzieckich atomowychokr ętów podwodnych – jest to tzw. system śledzenia i monitoringu ruchów floty podwodnej ZSRR i innych krajów, znany jako SOSUS. Amerykańscy specjaliści doszli do wniosku, że stacje zostały zniszczone przez jakiś rodzaj radzieckiej broni podwodnej – np. kierowanymi bombami głę binowymi.

Stacje te podniesiono na powierzchnię Atlantyku przy pomocy unikalnej podwodnej aparatury wydobywczej. Wyjaśniłosię, że były one praktycznie nieuszkodzone, za wyjątkiem ich energetyki.Energię do pracy stacji dawały radioaktywne baterie (ogniwa radioizotopowe), w danym przypadku pracujące w oparciu oizotop 90Sr. Odgrywa on rolę paliwa w jądrowym piecu, ogrzewając go do temperatury ponad 1.0000C, a z kolei ciepło przekształcane jest w elektryczność. Całość umieszczona jest w biologicznej osłonie wykonanej z kilku warstw stali i osmu.Kapsuła ta jest w stanie wytrzymać ciśnienie nawet do 1.000 atmosfer, wytrzymuje wybuch 70-milimetrtowego pocisku iautogen jest wobec niej bezsilny...

Puste baterie jądrowe.Jak się rychło okazało, we wszystkich trzech stacjach osłony biologiczne zostały otwarte i elementy paliwowe wyjęto! Przyczym mechanizm otwarcia tych osłon pozostał niejasnym.- To wyglądało tak, jakby szczur przegryzł karton, by dostać się do sera – tak scharakteryzował to, co tam zaszło dr RobertHeane – jeden ze specjalistów uczestniczących w ekspertyzie. I rzeczywiście, na pojemniku widoczne były ślady, które

 przypominały odciski małych, ale zadziwiająco ostrych zę bów.Zak ładając, że na dnie oceanu istnieją szczury czy inne zwierzęta, które potrafiłyby otworzyć osłonę biologiczną reaktora pozostaje rzeczą nie do pomyślenia. W poszukiwaniu rozwiązania zagadki w pobliżu sąsiednich stacji nasłuchowych roz-mieszczono podwodne kamery, które fotografowały automatycznie całe otoczenie.A nastę pnego dnia padła kolejna stacja – NA-323!!! Kamera zarejestrowała tylko, jak do stacji podpłynął obiekt o długościokoło 1 metra i 30 cm grubości. Przypominał on meduzę z promieniami, ale jej kontury były rozmyte, bo zdjęcia robiono w podczerwieni. Obiekt podpłynął do reaktora i nakrył go rozdętą półkulą. Po kilku minutach stacja przestała pracować. „Me-duza” odpłynęła od reaktora i znik ła w głę bi...Podczas przeglądu taśmy wideo wielu ekspertów sk łoniło się ku myśli, że stację uszkodził jakiś żywy organizm, a nie mas-zyna.Podniesiono stację i znaleziono na niej ślady zę bów. Wyglądało na to, że przegryzienie super-odpornej osłony biologicznejreaktora było dla tego zwierzęcia kwestią kilku minut, a poza tym mogło ono wchłonąć w swój organizm promieniotwórczyi gor ący materiał, który po uwolnieniu natychmiast otoczył by się obłokiem pary!

 Nowy rodzaj życia we Wszechoceanie? Nauka nie zna organizmów żywych o takich możliwościach. Ale biolodzy długo nie mogli uwierzyć w to, że w systemachchłodzenia reaktorów jądrowych, gdzie temperatura wody jest bliska punktu wrzenia , a promieniowanie jonizuj ące mierzysię setkami R/h żyją i rozmnażają się różne gatunki mikroorganizmów. Mechanizmy adaptacyjne żywych istot pozwalająim na życie w takich ekstremalnych, niesprzyjających życiu warunkach. Rzecz w tym, że to nie była sinica czy bakteria, aleduży stwór morski, dysponujący twardymi zę bami i potężnymi szczękami zdolnymi do przegryzania stali!...

Jest wiadomym, że w wodzie morskiej jest rozpuszczona cała Tablica Mendelejewa, w tym tak że jej część zawierającauran, tor, rad, polon i inne radioaktywne pierwiastki ziem rzadkich – czyli REE. Niektóre głę bokowodne organizmy niemają dostę pu do energii słonecznej i korzystają z alternatywnych źródeł: chemicznej, hydrotermalnej i promienistej. Istniejemożliwość – zak łada dr Heane – że wskutek jakichś wydarzeń podwyższyła się zdolność jakichś organizmów do wychwy-tywania cząstek radioaktywnych. Takim wydarzeniem mogło być zgubienie bomb wodorowych przez bombowiec USAF w pobliżu Grenlandii. Na korzyść tej hipotezy przemawia to, że zniszczone stacje znajdowały się w pobliżu miejsca zgubieniaładunków termojądrowych. Nie jest wykluczone, że swoje zrobiły tak że próby z wybuchami jądrowymi i termojądrowymi

oraz odpady radioaktywne topione w morzach, a tak że katastrofy okr ętów podwodnych z napędem nuklearnym i bronią ra-kietowo-jądrową na pok ładach.- Teraz właśnie – twierdzi dr Robert Heane (aktualnie wyk ładający biologię na college’u w Derry, ME, – we Wszechocea-nie pojawiło się nowe życie, dla którego radioaktywne urządzenia stanowią podstawę ich egzystencji. Aktualnie niczego onich nie wiemy, jedynie tylko to, że w poszukiwaniu pożywienia nie ma dla nich przeszkód. Jeżeli są one w stanie przegryźć pancerne obudowy osłon biologicznych baterii atomowych, to co będzie z kadłubami okr ętu podwodnego???Pentagon oczywiście nie potwierdza...Patrząc na otaczające nas środowisko widzimy, że to my sami płodzimy potwory: niekontrolowane użycie różnych truciznspowodowało powstanie nowych gatunków gryzoni i szczurów. REE wystę pujące w koncentracjach daleko wyższych odnaturalnych, stymulują pojawianie się nowych, niezwyk łych organizmów.Według oświadczenia dr Heane’a w latach 90. ubiegłego wieku, ponad 10 stacji nasłuchowych SOSUS u wybrzeży Gren-

Page 83: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 83/108

 

landii i Kanady zostało zniszczonych przez nieznane zwierzęta, i jak w opisanych przypadkach, celem ataku z ich strony były baterie jądrowe. Początkowo podejrzewano terrorystów – takie elementy paliwowe po sproszkowaniu mogą stanowić bardzo groźną broń – wrzucone do stacji uzdatniania wody czy rozpylone z helikoptera nad określonym rejonem mogą spo-wodować nieobliczalne w skutkach straty liczone w miliardach dolarów czy euro. Ale eksperci doszli do wniosku: atomowe baterie zostały pochłonięte przez jakieś stworzenia morskie.

Oczywiście zdjęcia tajemniczego zwierzęcia zostały utajnione, ale do prasy przeciek ły informacje o amebokształtnych pot-worach, które wypływają nocami z morskich głę bin. Stworzenia te interesują się tylko paliwami jądrowymi. Pochłaniają

swój łup i uciekają w głę biny morskie. „Pożeracze strontu” – tak nazywa ich prasa.Oficjalnie Pentagon ani nie potwierdza, ale też nie neguje ich istnienia, ale wiadomo, że: zdecydowana większość stacji ob-serwacyjnych i nawigacyjnych została przerobiona na alternatywne źródła zasilania w energię elektryczną – bateriesłoneczne, baterie chemiczne czy generatory wiatrowe...Trochę chemii.Zastanawiające jest to, że atakowano aparaty wyposażone w strontowe generatory energii. Stront jest metalem bardzo ak-tywnym chemicznie. Reaguje łatwo z gazami z powietrza, w rezultacie dając tlenek strontu – SrO i azotek strontu – Sr3N2.Wytwarzają one warstwę pasywacyjną, która odcina dalsze warstwy metalu od działania powietrza. Reakcja strontu z wodą,w wyniku której powstaje dość mocny wodorotlenek strontu - Sr(OH)2 i wodór, jest niebezpieczna dla otoczenia zewzględu na wydzielane ciepło.Ale najciekawszy jest stront z punktu widzenia radiochemii i ekologii. Jego dwa długookresowe izotopy: 89Sr i 90Sr sąwyjątkowo niebezpieczne dla środowiska. Ich okresy połowicznego zaniku – T1/2 wynoszą odpowiednio: 50,52 doby i 29lat. Obydwa izotopy wydzielają bardzo silne promieniowanie β- (szybkie elektrony) i pod tym względem najbardziej nie-

 bezpieczny jest stront-90, który szybko gromadzi się w tkance kostnej, poraża szpik kostny i w rezultacie tego doprowadzaorganizm do śmierci w wyniku białaczki - leukemii. Izotop 90Sr powstaje w wyniku eksplozji nuklearnych i w reaktorach jądrowych. I to jest ta najważniejsza informacja, która jak mi zdaje się, stanowi clou całego zagadnienia i zarazemrozwiązanie zagadki.Podmorskie śmieciarki.Generatory strontowe, zatopione bomby wodorowe, rakiety i okr ęty podwodne z napędem jądrowym, tysiące ton ihektolitrów stałych i ciek łych „gor ących” produktów reakcji jądrowych z reaktorów trakcyjnych, powielających i rafineriiuranu, toru i plutonu wysypywane i wylewane w wody Wszechoceanu mogły spowodować mutacje jakichś zwierząt, które przestawiły się na promienisty pokarm, ale sądzę, że okres 60 lat jest zbyt krótkim, by powstały w świecie zwierząt mutacjeradiofilne. Rzeczywistość może być zupełnie inna. Na łamach „ Nieznanego Świata” pisałem już onegdaj o Wodnych Ludziach i Ich bytowaniu we Wszechoceanie naszej plan-ety, i to m.in. w kontek ście katastrof okr ętów podwodnych. Możemy sobie wyobrazić, jak bardzo niepokoją Ich nasze próbyz broniami rakietowo-jądrowymi i podwodnymi – mam na myśli torpedy rakietowe i kawitacyjne. Nie dziwię się Im – 

wygląda na to, że Oni poczuli się zagrożeni i właśnie przedsięwzięli kroki zapobiegające zatruwaniu Ich świata. Wodnegoświata . Świata, który pokrywa niemal ľ naszej planety... To właśnie najprawdopodobniej Ich statki śledziły poczynania ro-syjskiego SSGN o oznaczeniu K-141 Kursk w czasie pamiętnych manewrów floty rosyjskiej w lecie 2000 roku. Być możeto Ich interwencja zatopiła ten okr ęt. Kolejnym okr ętem, który poszedł na dno z Ich inicjatywy był K-159. I wreszcie ostat-nie wydarzenia, które miały miejsce na akwenie Morza Barentsa w lutym 2004 roku też dają do myślenia: trzy próby odpa-lenia SLBM typu SS-27-N i wszystkie trzy nieudane. Jedna z nich nawet wystartowała, ale po wzniesieniu się na kilkasetmetrów nad wodę wypadła ze swego toru lotu i eksplodował jej mechanizm samoniszczący... Dwie inne nie opuściły wyr-zutni wskutek awarii mechanizmów odpalania na pok ładach SSBN Nowomoskowsk i Karelia.Dlatego też uważam, że te wszystkie wydarzenia, o których tu napisano, mają jeden wspólny mianownik, a mianowicie – zagrożenie dla środowiska morskiego Arktyki ze strony urządzeń jądrowych spoczywających na dnie Wszechoceanu. Wtym kontek ście te tajemnicze „meduzy radiofilne” są nie tyle zwierzętami, a raczej cybernetyczno-biologicznymi maszyna-mi do oczyszczania wód oceanicznych z radioaktywnego paskudztwa... Chociaż żadne żywe zwierzę nie wytrzymałoby pro-mieniowania jonizującego i termicznego strontu-90, a poza tym reakcja tego metalu z wodą jest egzotermiczna i wydziela przy tym wodór, który też jest niezbyt bezpieczny.

Kończąc mogę tylko stwierdzić, że cywilizacja, która potrafi zsyntetyzować takie żywe czy cybernetyczne mechanizmy dounieszkodliwiania radioaktywnych paskudztw przez nas wyprodukowanych i zatruwających nasz Wszechocean, zasługujena słowa najwyższego szacunku i uznania ze strony nas – zwyk łych szarych zjadaczy chleba zamieszkujących lądy iżyjących na brzegu wielkiego (jeszcze) niewiadomego – Wszechoceanu planety Ziemia.Rozdział 29 – Zagadka anteny na dnie morza.Bardzo dziwna podwodna konstrukcja, któr ą odkryto na dnie morza w odległości 1.000 mil morskich (1.852 km) odPrzylądka Horn, to podnosząca się z dna morza konstrukcja złożona z masztu i odchodzącego odeń radialnie mniejszychelementów, które przecinają się pod k ątem prostym – 90o. Każdy pr ęt zakończony jest małą sferoidą – vide zdjęcie – po-dobna do wypolerowanej kulki. O wszystkim tym pisze się w artykule w rosyjskim magazynie „Kalejdoskop NLO” nr 51(318)/2003 z dnia 15 grudnia 2003 roku. Na zachód od Przylądka Horn.

Page 84: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 84/108

 

Istnieje wiele hipotez na temat pochodzenia i przeznaczenia tej konstrukcji. Wielu ludzi s ądzi, ze jest to sztuczny obiekt ce-lowo umieszczony na dnie morza. Ale przez kogo? Być może przez dawne cywilizacje. Albo przez istoty z innych światów – Przybyszów. Jedynie pewnym jest to, że zdjęcie tego obiektu zostało wykonane przez statek naukowo-badawczy.W roku 1957, Amerykanie zwodowali towarowy lodołamacz USS El Tanin, który został przydzielony US Navy. W 1962roku lodołamacz ten przebudowano i stał się on statkiem badawczym Narodowej Fundacji Nauki USA – pierwszym w świe-cie naukowo-badawczym statkiem w Antarktyce.Po dwóch latach, w dniu 29 sierpnia 1964 roku, El Tanin fotografował dno morskie na zachód od Przylądka Horn – najbard-ziej na południe wysuniętego skrawka lądu Ameryki Południowej. Specjalnie obudowana wodoszczelna kamera była holo-

wana po morskim dnie na linie i włączała się automatycznie co pewien czas wykonując zdjęcia. Tak właśnie została wyko-nana ta fotografia, która stała się znana na całym świecie. Statek znajdował się wtedy na 59o07’S – 105o03’W. Kamera zaśznajdowała się na głę bokości 3.904 metrów.

Przeglądając wykonane w tym dniu zdjęcia, fototechnicy zauważyli coś dziwnego – stojący pionowo maszt z odchodzącymiod niego pr ętami. Nic dodać, nic ująć – musi antena!Antena wychodzi na światło dzienne. Na początku grudnia tego samego roku, El Tanin przypłynął do Nowej Zelandii i nowina szybko przedostała się do dzienni-karzy. Jeden z reporterów z Oaklandu zapytał statkowego biologa o to, cóż to być mogło? On odpowiedział, ze to jakaś ro-ślina, ale na tak wielkiej głę bi nie otrzymywałaby ona dostatecznej ilości światła do swego rozwoju. Być może był to jakiświelki koral, ale to też było niewiarygodne. Nie jest wykluczone – powiedział ów biolog – że jest to obiekt sztuczny, wy- produkowany przez człowieka, ale w takim przypadku jak go ustawiono na dnie Pacyfiku na tak dużej głę bokości? I na coon się tam znajduje?

W cztery lata później, o tajemniczym znalezisku napisał amerykański ufolog Brad Steiger w swej książce pt. „ New UFOBreak ”. Przekazał on już znaną historię tego odkrycia i dodał, że w morskich głę binach naszej planety dzieje się de factocoś niezwyk łego. Z tytułu książki wynikało dok ładnie, że to dzieło r ąk Przybyszów z Kosmosu – jak widać Onizamieszkują na dnie Wszechoceanu.

Przez długi czas zdjęć „anteny” nikt nie widział, ale w roku 2001 zdjęcie to stało się dostę pne dla każdego na kilku ufolo-gicznych stronach w Internecie. Oliwy do ognia dolał artykuł znanego ufologa Whiteley’a Stribera pt. „The El Tanin Anten-na Mystery”, który pojawił się w dniu 21 lipca 2001 roku. Tam mówi się, że obiekt został sfotografowany na głę bokości 4,5km, i w tych czasach – na początku lat 60. XX wieku - jeszcze nie istniały okr ęty i inne pojazdy podwodne, które byłyby wstanie postawić takie urządzenie techniczne na takich głę bokościach. A na dodatek tamtejsze dno oceanu jest niegościnnedla jakichkolwiek form życia, natomiast morscy biolodzy tylko o nich mówią, bo nie są w stanie wyjaśnić tego fenomenu.- Jednak że – pisze on – nie ma takiej morskiej formy życia, która przypominałaby choć w przybliżeniu taki obiekt, który przedstawia to zdjęcie.

Jest Ktoś, kto wie... No, ale być może to jakiś inny statek po prostu zgubił tą antenę? Ba, ale jeżeli nawet tak, to nie mogła ona po prostu wbićsię i stać pionowo na dnie – obaliłyby ją podwodne przydenne pr ądy morskie. Była w tym jakaś zagadka.Pewien niekonwencjonalnie myślący badacz z Nowej Zelandii o nazwisku Bruce L. Ketty opracowa ł inna hipotezę. Otóżantena ta została postawiona w centrum dawnej magnetycznej planetarnej siatki – vide rysunek – która pomaga nam zrozu-mieć cykle Ziemi mające po około 25.000 lat każdy.Bruce L. Ketty to człowiek niepospolity. Opowiada on, że jego życie odmieniło się radykalnie w 1952 roku, kiedy to po raz pierwszy w życiu zobaczył UFO nad Oaklandem. Zaczął potem czytać wszystko, co udało mu się dostać, na temat ufologii.A w czasie morskich rejsów, kapitan Ketty zaczął rozglądać się za NOL-ami po Wszechoceanie. On i jego krajanie widzieliniejednokrotnie NOL-e nad Nową Zelandią, i wszystkich ich szokowała wysoka manewrowość i pr ędkość lotu tychobiektów. Po pewnym czasie doszedł on do wniosku, że Ziemianie są obserwowani przez przedstawicieli jakiejś wyższejcywilizacji i na Ziemi ktoś o tym już od dawna wie – prowadząc odpowiednie badania. I w tym momencie w pole jego wid-zenia wpadła fotografia „anteny” z El Tanina. Wraz z przyjacielem przebywając na pok ładzie statku rozmawiał z czteremauczonymi, z których jeden powiedział mu wprost, że był to oczywisty artefakt, i na dodatek metalowy. Jego wysokość

wynosiła około 70 centymetrów.

Ketty zaczął weryfikować stare i tworzyć nowe hipotezy oraz nadawać im matematyczne uzasadnienie. Doszedł szybko downiosku, że pr ędkość światła, masa i przyspieszenie grawitacyjne mają jakiś związek z trasami i manewrami lotu NOL-i.Sformułował on równania harmoniczne, z których wynikało, że całą kulę ziemsk ą pokrywa siatka przecinających się południków i równoleżników magnetycznych, a w punktach ich przecięcia się znajdują się najważniejsze pomniki poprzed-nich cywilizacji. Ponadto wzdłuż tych linii odbywają się przeloty NOL-i, a w jednym z takich punktów przecięcia znajdujesię „antena” odkryta przez El Tanina. Jej przeznaczenie niełatwo jest wyjaśnić, ale wygląda na to, że postawili ją Przybyszew celu uporządkowania linii sił pola magnetycznego Ziemi. Ketty zaproponował przeliczyć wszystkie odległości w milachmorskich i stopniach, zaś dobę ziemsk ą liczyć nie na 24 ale na 27 krótszych godzin po to, by z kolei ziemski rok liczy ł so- bie stałe 360, a nie 365Ľ dnia, a wtedy wszelkie pomiary na Ziemi i innych planetach zostaną podporządkowane jednemu

Page 85: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 85/108

 

harmonijnemu systemowi. Swoją siatk ę skonstruował on w roku 2000 i ku swemu zdumieniu stwierdził, że takierozwiązanie, to nie żaden sekret – i to od dawna! Zainteresowanie tym przejawili uczeni, a tak że pewne instytucje, które poradziły mu serdecznie i stanowczo, by się zamknął...

Asteroid czy może... kosmolot? Na początku roku 2002 Whiteley Strieber zaprosił Ketty’ego do radiowego programu Dreamland, w którym ufolodzy, nu-merolodzy, mistycy wszelkiej maści i in. przedstawiali swoje własne hipotezy na temat matematycznych zależności Ziemiod Wszechświata. Pewien człowiek zainteresowawszy się pracami Ketty’ego zaczął odliczać odległości od „anteny” w pew-

nych jednostkach odległości i ku swemu zdumieniu w odległości 8 takich jednostek znalazł stację antarktyczną. Po dodaniu jeszcze jednej takiej jednostki, ku swemu jeszcze większemu zdumieniu natrafił na dwie dalsze stacje antarktyczne. No i jak się okazało, wokół „anteny” rozmieszczono wiele stacji antarktycznych i sejsmicznych. Nie jest jasnym, co to może oznac-zać, ale być może „antena” w rzeczy samej przedstawia sobą jakiś bardzo ważny obiekt, którego przeznaczenie komuś jestdok ładnie znane. Tak sądzi tak że Whiteley Strieber.W Internecie wybuchły gor ące dyskusje. Mistycy zdecydowali, że w tej historii nie ma nic zwyczajnego. Ktoś tam zacząłwyjaśniać znaczenie słowa „el tanin” – i okazało się, że po arabsku słowo el-tanin oznacza tyle, co „głowa smoka”. Gwiaz-da mająca podobną gwiazdę, to Eltanin w konstelacji Smoka, jedna z gwiazd jego głowy, którego gwiazda Thuban byłagwiazdą polarną w starożytnym Egipcie, około 2,5 tys. lat temu i znów będzie polarną za 20 tys. lat. Jest to gigant przewyższający rozmiarami nasze Słońce 50-krotnie swą średnicą i 600 razy swą jasnością. Należy tak że wspomnieć, żeokoło 2 mln lat temu, w morze koło Antarktydy wbił się gigantyczny asteroid – którego impakt wyzwolił energię eksplozjirówną 100 mld ton 2,4,6-trinitrotoluenu (TNT) czyli trotylu – o średnicy co najmniej 140 m, który wpadł nie na ląd, ale domorza... Poimpaktowy astroblem na lądzie był by ogromny – do 40 km średnicy. I nie wiedzieć czemu, ten asteroid tak że

nazwano Eltanin!...A może to nie był wcale asteroid, ale międzyplanetarny statek kosmiczny, który zarył się w denny muł i leży tam do dziśdnia? Być może ta „antena” należy do niego?Głos zabrali specjaliści od wszelkich anten, którzy orzekli, że tak ą budowę może mieć antena do odbioru krótkich fal radio-wych. Możliwe, że pod anteną znajduje się coś cięższego – odbiornik albo/i ogniwa elektryczne, baterie, akumulatory, etc.etc. One pociągnęły antenę na dno i ustawiły ją prosto, zaś same zaryły się w ił.

Jednym słowem – ilu ludzi, tyle opinii. I znów historia ta zaczęła obrastać nowymi szczegółami, jak pąklami i małżami.Sk ądś znów pojawiały się coraz to nowe detale, nieznane wcześniej badaczom: a to współrzędne nie te, a to głę bina więks-za. A co, czy nie jest możliwe, że antenę po prostu zerwało z jakiegoś zwyczajnego statku i ona wbiła się w grunt dna? Amoże tam zatonął i pogr ążył się w iły okr ęt, i to tak, że ponad iły wystaje tylko top jego masztu z anteną? A może antenęumieścili tutaj ludzie – dajmy na to – wojsko czy marynarka wojenna i zamocowali na dnie specjalną kotwicą? Wersji byłodostatecznie dużo, ale żadna nie wytrzymała ognia surowej krytyki. No i wyszło na to, że mogli to tam zostawić tylko...

Przybysze!Koniec tajemnicy?I wreszcie w dniu 22 października 2003 roku, na stronie internetowej Whiteley’a Striebera pokazał się nieduży artykuł pt.„Antena El Tanina wreszcie zidentyfikowana”. I już w pierwszym akapicie pisze się, że nie jest to żadna antena, ale...zwierzę! Odkrycia tego dokonał Tom de Merry, który nie omieszkał zwrócić się w tej sprawie do morskich biologów. Por-adzili mu oni przeczytać książk ę pt. „Face of the Abyss” napisanej przez Bruce’a S. Heezena i Charlesa D. Hollistera, któr ąwydano w Nowym Jorku w 1971 roku. Pokazano w niej t ąż samą fotografię wykonaną z El Tanina i udowodniono, że tatzw. „antena” jest kolonia morskiej gą bki pod nazwą Cladorhysa lub Cladorhiza. Ponadto był tam rysunek owej gą bki wy-konany przez Aleksandra Agassiza do jego książki wydanej jeszcze w 1888 roku! – vide rycina.W książce „Twarz głę biny” mówi się o tym, że Cladorhiza ta gą bka o dziwnym kształcie mikrofalowej anteny, została opi-sana jeszcze w XIX wieku przez wyprawy Challengera i Blake’a. Gą bka ta z długim „źdź błem” ma głę boki system korze-niowy, który zapuszcza w ił. Samo „źdź bło” ma zgrubienia, z których wychodzi 4-6 cieńszych promieni czy buław. Na dniegą bki te mogą tworzyć całe kolonie, zajmujące duże przestrzenie. Na znajomym nam zdjęciu widać tylko jedno takie stwor-zenie, i gdyby było ich więcej, to na pewno nie doszłoby do powstania legendy... A jednak spójrzmy na to z innej strony – 

ileż ciekawych zbiegów okoliczności powstało wokół tego jednego, jedynego odkrycia! Czyż nie jest to naprawdę niezna-noświatowe???...Prawdą jest, że gą bki takie mają 2,5 tysiąca kształtów. Wystę pują one pojedynczo lub całymi koloniami. Niektóre z nichmierzą sobie 1,5 m długości i ich forma – jak widać bywa niezwyk ła, egzotyczna. I nie ma się czego dziwić, że gą bk ę wzię-to za antenę ustawioną przez Przybyszów!... [...]W Internecie można znaleźć ponad 300 stron poświęconych „antenie” w różnych wariantach. Ale czy ucichły spory wokółniej?A gdzież tam! Trwają one nadal i ich intensywność wcale nie zmniejszyła się, co dowodzi jedynie atrakcyjności tego tema-tu i ludzkiej ciekawości, która wydaje się nie mieć końca. Bo wcale nie jest powiedziane, że sprawa jest definitywnie zam-knięta. Absolutną pewność będziemy mieli wtedy i tylko wtedy, gdy dok ładnie zbadamy miejsce, w którym widziano tendziwny obiekt – i nie wcześniej!...

Page 86: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 86/108

 

Rozdział 30 – Kursk podniesiony, teraz kolej na Komsomolca.7 kwietnia 1989 roku, na neutralnych wodach, po pożarze w VII przedziale zatonęła super-nowoczesna jednostka radzieck-iej marynarki wojennej – SSGN oznaczony jako K-278 Komsomolec z dwoma jądrowymi rakietowymi torpedami na pok ładzie. Z 69 osób załogi ocalało tylko 27. Do rozprawy sądowej nie doszło. Dlaczego? Można tylko teraz mówić o pod-niesieniu tego okr ętu podwodnego, ze zgubą którego – jak w przypadku K-141 Kurska – też nie wszystko jest jasne?Moim rozmówcą jest członek rządowej Komisji ds. Wyjaśnienia Przyczyn Awarii Okr ętów Podwodnych, były zastę pcagłównego konstruktora Komsomolca – Dimitrij A. Romanow. A oto nasz wywiad:Pytanie: Dimitriju Andriejewiczu, przed podniesieniem Kurska w Kronsztadzie i Petersburgu chodziły uporczywe słuchy,

że z Piotra Wielkiego wystrzelono siedmiotonową ćwiczebną rakietę, która uderzyła w Kurska i to spowodowało eksplozjętorpedy. Czy to właśnie dlatego nie podniesiono I przedziału?Odpowiedź: Cały I przedział, albo jego fragmenty zostaną podniesione. Ale czy wyjaśni to do końca przyczyny awarii?Plotki o „rakiecie, która uderzyła w Kurska”, a tak że to, że: „specjaliści znają przyczyny, ale nie chcą wywołać skandalu” – to są brednie. Tam eksplodowało paliwo z silnikowej jednostki torpedy przed jej wystrzeleniem. A „wgniecenie”, które po-kazywali w TV, badałem przy pomocy batyskafu Rubin – to nie było żadne wgniecenie, ale rozerwanie lekkiego kadłuba odd r u g i e j eksplozji. Przyczyny pierwszego wybuchu należy szukać w arsenale Floty Północnej: było to albo niefachowe przygotowanie torpedy do odpalenia, albo miała ona jakiś ukryty defekt konstrukcyjny.

P.: Jest czymś absurdalnym śmier ć ludzi na głę bokości 100 metrów. Jak długo oni mogli tam przeżyć?O.: Teoretycznie dobę, no może dwie, ale nie więcej. Jeżeli liczba „15” w zapiskach Kolesnikowa oznacza dzień „15 sierp-nia”, to oni by do tego nie dożyli. Najwidoczniej rozgnietli pojemniki z regeneratorami powietrza, a atmosferze pełnej tlenunawet najmniejsza iskierka może spowodować pożar – jak na Komsomolcu. Jeszcze w latach 1991-92 istniała we Flocie

Północnej za rządów Jerofiejewa (dzisiaj emeryta) specjalna poszukiwawczo-ratownicza jednostka. Były tam statki ratow-nicze, batyskafy i specjalne dzwony ratunkowe, które po opuszczeniu do głę bokości 500 m mogły przywrzeć do kadłuba za-topionego okr ętu podwodnego i podjąć żywych załogantów. Jednak że – jak twierdzą pogłoski – te aparaty jeszcze zarządów Jerofjejewa zostały sprzedane za granicę. Inaczej dlaczego nie użyto ich jak tylko sonarzyści usłyszeli wybuchy i powinni wziąć ich namiar i określić współrzędne. Spóźnili się niedopuszczalne. Pierwszy nasz nurek opuścił się nad kadłubKurska po upływie doby... A co będzie dalej? Po upływie roku nam mówią: Przyczyna zatonięcia tego SSGN - niejasna. Odczego eksplodowała torpeda – nie wiadomo...P.: Po tragedii Komsomolca śledztwo toczyło się przez osiem lat. Czym się ono zakończyło?O.: Śledczy do szczególnie ważnych spraw Giennadij Ciełowalnikow, który prowadził sprawę Komsomolca wyjechał doMoskwy, i w prokuraturze więcej nie pracuje. Klasyczny „kopniak w gór ę”. Do dziś dnia zgodnie z jego postanowieniem zdnia 28 stycznia 1998 roku projektanci nie zaznajomieni są z tą awarią: Według dokumentów marynarki wojennej w dniu28 lutego 1989 roku wysłano w morze załogę nr 604. Niedostateczne przygotowanie załogi do wykonywania zadań byłowiną dowódcy okr ętu podwodnego K-278 kmdr E. A. Wanina (który zginął w czasie katastrofy), dowódcy 6. Dywizjonu

kmdr O. T. Szkiriatowa (obecnie naczelnika INN MO FR), dowódcy I Flotylli kontradm. O. A. Jerofiejewa , i ich szefówsztabów: kmdr B. G. Koliadoja (dzisiaj zastę pca komendanta Wyższej Szkoły Morskiej im. Frunzego) i kontradm. W. K.Rieszietowa (aktualnie w rezerwie, jest naczelnikiem katedry w Akademii Sztabu Generalnego), a tak że naczelnikaWydziału Szkolenia 1. Flotylli kmdr I. M. Szczekotichina. Wszyscy byli odpowiedzialni za przygotowanie załogi, okr ętu iwszelkich dokumentów do wykonania misji bojowej, etc. etc.Śledczy policzył, że okr ęt podwodny leży na dnie bardzo głę boko – wszystkiego 1.655 m i z tego to powodu nie można uś-ciślić przyczyn awarii i przedstawić komukolwiek akt oskar żenia.

P.: Wygląda zatem na to, że okr ęt był przygotowany do rejsu?O.: Sądzę, że Jerofiejew mający związek z zatonięciem dwóch okr ętów podwodnych zbudowanych w oparciu o projekt670: K-429 i K-278, (K-141 Kursk zatonął, kiedy Jerofiejew już nie był dowódcą Floty Północnej, ale jego współ pracow-nicy nie przestawali nią kierować). Załoga powinna być długo szkolona na brzegu przez konkretnych i kompetentnychspecjalistów, do konkretnego okr ętu. Ale przeszkadzała temu ciągła rotacja kadr i była to (i jest) praca bez prestiżu. Pozatym normalne bolączki: brak mieszkań, faworyzowanie sztabowców, itd. itp. zmory wojskowych byłego Uk ładu Warszaws-

kiego. Poza tym bior ą cię na okr ęt podwodny na rozkaz, bez prawa wyboru. Marynarzy szkolą nasze centra szkoleniowe,ale tego nie starczy i wychodzą z nich niewyszkoleni. Przyk ładem może być list jednego z nich – który pisał przedkatastrof ą Kurska – że właśnie otrzymał dwie dobre oceny za wykonanie dwóch zadań, a po strzelaniach ćwiczebnych dos-tanie specjalność torpedysty. A to oznacza, że wyszedł w rejs nie mając nawet określonej specjalności!P.: Czy może po podniesieniu Kurska spróbować podnieść Komsomolca?O.: Chciałoby się, ale... 1.655 m to nie 108. Aparaty mogą się tak głę boko zanurzyć, ludzie nie. Tam panuje ciśnienie 165,5kg/cm2, które zgniata człowieka w skafandrze jak muchę, nie ma kabin dekompresyjnych. Nurek po prostu umrze. Można podnieść go na ogromnej platformie na linach, potrzebne są potężne dźwigi, liny, itd. itp. A co będzie, jak przyjdzie sztorm?Zauważono, że na dziobie Komsomolca pojawiły się szczeliny, czy nie pęknie on pod wpływem pokonywania siły ssaniadna przy wyciąganiu? Kurska podnoszono stopniowo, krok po kroku: 1,5 – 2 m potem stop, potem kolejne 1,5 – 2 m istop... I tak dalej w koło Macieju aż do powierzchni. Wprawdzie Komsomolec jest lżejszy, ale ta półtorakilometrowa z gór ą

Page 87: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 87/108

 

głę bina i sama masa lin! – czego niejednokrotnie nie bierze się pod uwagę... Zamiast otworów na liny w kadłubie okr ętunależałoby zastosować samozaciskowe chwytaki kleszczowe, które mogą zgnieść kadłub lekki okr ętu, ale kadłub sztywnymoże wytrzyma.P.: Czy teraz są bezpieczne dwie jądrowe głowice bojowe w torpedach? W reaktorze Komsomolca znajduje się niemało plu-tonu-239, ćwier ć kilo tego izotopu starczyłoby na to, by zamienić z stref ę skażoną śmiertelnie terytorium całego byłegoZSRR...O.: Reaktor mógł się rozwalić. Głowice bojowe są o małej mocy co rażenia bliskich celów – okr ętów , itp. a nie miast. Jed-na z nich wypadła do kadłuba lekkiego okr ętu, gdzie jest druga – nie wiadomo... One rdzewieją i przy próbie podniesienia

mogą „zadymić”. Morze Norweskie sztormuje tak jak Morze Barentsa, podwodne pr ądy, Golfstrom... promieniowanie po-niesie do Murmańska i Norwegii... – przed podniesieniem uzbrojenie jądrowe należałoby albo podnieść w wodoszczelnych pojemnikach, albo pozostawić na dnie i podnieść w drugiej kolejności.P.: A co z poległymi?O.: Trudno powiedzieć, co tam po nich zostało. Amerykanie w 1986 roku podnieśli z pięciokilometrowej głę biny Pacyfikuniektóre fragmenty naszego zatopionego SSB (projekt 629) , w pięć lat po katastrofie znaleźli jeszcze ciała marynarzy. Mo-gliby oni podzielić się z nami tym doświadczeniem...

Komentarz ekologa.Tyle podaje dziennik „Smiena” w swym numerze z dnia 20 września 2002 roku. Jak dotąd – a mamy środek marca 2004roku, nikt nie zabrał się za podniesienie Komsomolca. A czas jest po temu najwyższy. K-278 jest zbudowany z lekkiegokadłuba ze stali i kadłuba sztywnego z tytanu. Pomiędzy nimi zachodzi reakcja elektrochemiczna, która osłabia konstrukcjętego okr ętu. Jak na razie, to norweskie służ by ekologiczne nie donoszą o znaczącym wzroście radioaktywności wokół

kadłuba K-278, ale nie znaczy to, że tak będzie zawsze... Już w roku 1991 odnotowano niewielki, ale znaczący wzrost ilościradioizotopów cezu-137 i strontu-90 w wodzie przy kadłubie K-278.Jeszcze służąc w Wojskach Ochrony Pogranicza i później w Straży Granicznej do roku 1994 zbierałem i przek ładałemwszelkie informacje na temat ewentualnych zagrożeń wynikających z faktu tej katastrofy. Obok alarmistycznych raportówekologów z norweskiego Greenpeace’u pojawiały się uspokajające komunikaty uczonych i wojskowych. Głośny proces oszpiegostwo wytoczony kpt. mar. O. A. Nikitinowi z Sankt Petersburga stanowi dowód na to, że prawdę o atomowych ta- jemnicach Floty Północnej i w ogóle ZSRR usiłuje się ukryć za wszelk ą cenę.Sprawa ta ma jeszcze jeden aspekt – całkiem niedawno poszedł na dno Morza Barentsa kolejny rosyjski „atomowiec” – K-159. był to okr ęt starszej klasy November, który poszedł na dno w nocy 28/29 sierpnia 2003 roku. Wprawdzie był on roz- brojony, ale jego reaktor stwarza niebezpieczeństwo radioaktywnego wycieku chłodziwa i wsadu... A zatem od czasówZimnej Wojny niewiele się zmieniło na wielkiej szachownicy, jaka stał się Wszechocean naszej planety. Nie ma co wierzyć w uspokajające komunikaty, boż radioaktywna śmier ć czai się na dnie morza i w każdej chwili może sięuaktywnić. Trzeba jak najszybciej podnieść i unieszkodliwić ten radioaktywny złom, a im szybciej, tym lepiej.

Dla nas i dla tych, co w morzu...Rozdział 31 – W kogo wymierzono Sztylety?Miasto Kozielsk dwukrotnie w czasie swej wielowiekowej historii sta ł się twierdzą niedostę pną dla wroga. Po raz pierwszyw 1238 roku – dla wojsk chana Batyja, który nawet nazwał to miasto „złym”, drugi raz po upływie siedmiu stuleci, kiedy tona skraju miasta pojawiły się rakietowe silosy i na ochronę ZSRR pojawiła się Dywizja Strategicznych Wojsk RakietowychGwardii - DSWRG. Opisuje to tygodnik „Argumenty i Fakty” w numerze 46/2003. Niedawno miasto to znów zwróciło na siebie uwagę. Władimir Putin przypomniał sobie o dwóch DSWRG – w tej liczbietak że o tej z Kozielska. To właśnie tam na dyżur bojowy pojedzie kilkadziesiąt ICBM typu UR-100N UTTCh Sztylet. Tostraszna broń – jej zasięg wynosi 10.000 km i celność do 100 m.

Prezent z UkrainyJak przystało na miasto wojskowe, Kozielsk zamaskował się pod pierwszym śniegiem i przycupnął przy starym trakcie zMoskwy do Kijowa. [...]Arsenał DSWRG sk ładał się aktualnie z 15 „suchych” pocisków, które przybyły na kontrolę z Ukrainy. Tam wstę p jest

wzbroniony. Ogromne transportowe wyrzutnie na kołach rozmieszczono w hangarach i są dok ładnie sprawdzane przezinżynierów wojskowych na specjalnych stanowiskach. Powoli i dok ładnie, centymetr za centymetrem ogląda się kontener,korpus rakiety i jej uk łady elektroniczne.- Używany przez nas kompleks rakietowy jest po rozlicznych modyfikacjach – mówi dowódca DSWRG gen. Fiedorow, - isłuży naszej dywizji 40 lat. Chlubimy się tym, że to u nas znajdują się rakiety Sztylet – jedne z najlepszych na świecie. W bieżącym dziesięcioleciu jest ona w stanie lekko i bez problemów przebić się przez wszelkie systemy obrony przeciwrakie-towej. W zestawie znajdują się głowice-atrapy, które są odpalane na wielkiej wysokości w celu „ogłupienia” systemów an-tyrakietowych, które nie potrafią określić, co jest głowicą bojową a co atrapą. Niedawne strzelania jednego z naszych pułków pokazały, że Sztylety odpalane na odległość 10.000 km są w stanie trafić w cel z dok ładnością do kilkudziesięciumetrów, co przy głowicach jądrowych nie ma większego znaczenia...Jak twierdzi ekspert ds. uzbrojenia, wszystkie przybyłe z Ukrainy rakiety zostały wyprodukowane po 1985 roku. Były one

Page 88: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 88/108

 

nieuzbrojone, bez zbiorników paliwa, uk ładów nawigacyjnych, okablowania, itd. Tym niemniej tak uzbrojone, jak i „suche”rakiety mają jeden i ten sam okres eksploatacji – 30 lat. A to oznacza, że mogą one być zdjęte z bojowego dyżuru za jakieś10-12 lat.„Psia wachta” i „ pół-psia wachta”Przez cały okr ągły rok, w kozielskiej DSWRG na placu odbywa się rozprowadzenie. Dyżurni pododdziałów wszystkichsześciu rakietowych pułków rozjeżdżają się na pozycje, gdzie będą pełnić służ bę nie tylko na stanowiskach dowodzenia, alei w obiektach ochrony.... Betonowa droga ściele się pod kołami, czas, wydaje się – zamar ł. W wojskowym autobusie z przerobionego gaza-66

znajdują się nie tylko oficerowie i chor ążowie, ale tak że żołnierze. W oddali widać polank ę, na której znajduje się pozycjastartowa Sztyletów, ale jest ona nieosiągalna. A oto widać już jednopiętrowy budynek hotelowy, betonowy budynek generatorów elektrycznych i wejście do bunkra z pancernymi drzwiami. 350-tonowa klapa silosu jest dok ładnie zamasko-wana. Przylegający do niej teren jest ogrodzony trzema rzędami zasieków z drutu kolczastego pod napięciem 3.000 V. Niepozornie wyglądający z zewnątrz kompleks energetyczny okazuje się być ogromnym w środku. Setki migających lam- peczek kontrolnych, zegarów i czytników pokazują, że kompleks rakietowy rozmieszczony w szybach w promieniu kilkusetmetrów od niego jest żywą istotą, a nie martwą bryłą metalu... Wystarczy powiedzieć, że aby zabezpieczyć bezprzewodową pracę wszystkich mechanizmów startowych rakiety, potrzeba na to 32 tony lodu dla ich schłodzenia!- W przypadku wojny – wyjaśnia dowódca dyżurnych sił ppłk A. Zajdiel – i w przypadku zniszczenia tego kompleksu ener-getycznego, automatycznie włączają się na okres 20 dób i zaczną pracować na zmianę cztery inne generatory.Za pancernymi drzwiami bunkra znajduje się pomieszczenie ochrony i cztery ognioodporne korytarze. Jeden z nich za-kończony jest trzymetrową drabink ą, po której możemy wejść do niewielkiego pomieszczenia – stanowiska dowodzeniadowódcy ochrony. Znajduja się tam monitory TV, na których widać wszystkie newralgiczne punkty kompleksu i jego oko-

lice. Piętro wyżej – stanowisko ckm z noktowizorami.- Najbardziej złożone są nocne dyżury – mówi A. Zajdiel. – I tak dyżur pomiędzy 03:00 a 09:00 nazywamy „ psią wachtą”,zaś od 21:00 do 03:00 – „ pół-psią wachtą”. Czas dyżurów nie odmierza się godzinami, ale „ psimi wachtami”.Ściśle tajne Najtajniejszym obiektem jest punkt dowodzenia pułku. To właśnie tam – jak mi powiedziano – znajdują się kluczewłączające zapłon silników rakietowych i kody kody startowe. Najpierw należy przejść przez trzy ogromne, pancerne i ślu-zowe drzwi, za którymi znajduje się trzymetrowa winda. I dziesiątki pięter na dół. Trzech oficerów zmieniających się co 6godzin pełnią tam służ bę w czasie 4 dni w niewielkim pięciometrowym pomieszczeniu. W jego wnętrzu supernowoczesnaaparatura i przedpotopowy klimatyzator pamiętający czasy Breżniewa...Żaden z oficerów siedzących przy guziku startowym, nie wie jaki jest cel rakiet, które wystrzeli. W razie otrzymania rozka-zu otwiera on tajny pakiet i wprowadza tajny cyfrowy kod, który jest jednocześnie algorytmem nawigacyjnym dla każdej z bojowych głowic MIRV. Niedaleko od stanowisk znajduje się hotel. W czasie wolnym od służ by, rakietowcy odpoczywają w dwuosobowych poko-

 jach. Znajduje się tam bilard, „ bania” i nawet mały basen. [...]Co się zaś tyczy odległości lotów rakiet, to w zasięgu sztyletów mogą znaleźć się wszystkie dowolne miasta świata: NowyJork, Ottawa, Capetown, Tokio czy Pekin...

... a tak że Warszawa, Kraków, Wrocław... Nie czarujmy się. Wstę pując do NATO automatycznie staliśmy się potencjalnymcelem dla Sztyletów i Skalpeli.Szczególnie zainteresował mnie passus mówiący o próbach ze Sztyletami dokonanych przez Rosjan. Jak rozumiem,głowice atrapy są odpalane przez te pociski w momencie osiągnięcia przez nie górnych warstw jonosfery. Atrapy te są po prostu dużymi balonami, które poruszają się wraz z głowicami. Potem głowice wlatują z powrotem w atmosfer ę i lecą nacele, zaś balony zostają i orbitują czas jakiś, póki nie wpadną w gęstsze warstwy atmosfery.Co z tego wynika? Ano to, że być może chociaż część z obserwowanych przez nas fenomenów znanych jako NOO czy na-wet NOK mogło być takimi głowicami-atrapami, kr ęcącymi się w koło Ziemi aż do zniszczenia w gęstszych warstwach at-mosfery. Takie quasi-UFO mogłoby zmylić niejednego – nieprawdaż? Uważam zatem, że tak ą możliwość też należałobywziąć pod uwagę rozpatrując doniesienia o obserwacjach typu NOO i NOK.

Rodział 32 – Atomowy pociąg.Poniższy materiał autorstwa Borisa Słodatienki ukazał się na łamach gazety „Argumenty i Fakty” nr 24/2003. Traktuje on o jednej z tajemnic byłego Związku Radzieckiego – jednej z ultrasekretnych jednostek wojskowych byłego Czerwonego Im- perium.

Ten niepozorny na pozór towarowo-pasażerski zestaw pociągu Kolei Północnych nie odróżnia się niczym od tysięcy innychsk ładów kolejowych. Wszystko, jak zawsze. Rozciągnięte na długości pół kilometra wagony-lodówki i par ę pasażerskichwagonów.O tym, gdzie pojedzie ten pociąg, do ostatniej minuty nie wie nawet kierownik tego pociągu, ani jego maszynista. Tutajwszystko opiera się na rozkazie. Tak to jest, kiedy za fasadą zwyk łego zestawu kolejowego ukrywa się tajna jednostkaWojsk Rakietowych, której rakiety mogą razić dowolny cel w dowolnym miejscu świata, z dok ładnością do kilku metrów.

Page 89: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 89/108

 

Dlatego właśnie rakiety SS-24 nazywają się w zachodniej nomenklaturze Scalpel. Natomiast dowódcę 10. GwardyjskiejDywizji Wojsk Rakietowo-Kolejowych - generała-majora Giennadija Bażenowa potencjalni wrogowie nazwali „Chirur-giem”.

Tajny obiekt.Otrzymać zezwolenie na zwiedzenie rakietowej jednostki WRK, w sk ład której wchodzą 4 Bojowe Kompleksy Rakietowo-Kolejowe (BKRK) jest bardzo trudno. Wstę p na teren jednostki jest surowo wzbroniony. Tylko kilku ludzi może wejść tam bez specjalnych przepustek – są to inspektorzy z wojskowego kierownictwa USA.

Wynika to z porozumień pomiędzy rządami Rosji i USA na temat wzajemnej kontroli zbrojeń rakietowo-jądrowych i OPL.[...]Oczywiście wszyscy za granicą boją się WRK, bowiem jeszcze pamiętają, jak 10 lat temu nazywano je „rakietową tarczą”.Jedna głowica znajdująca się w 3 wielogłowicowych pociskach ma moc przewyższającą to, co poleciało na Hiroszimę, conajmniej kilkadziesiąt razy. No, ale i w MON już wszystko nie tak, jak trzeba. W bojowej gotowości jest tylko jedna dywizja WRK, dyslokowana wKostromie. Pozostałe dwie stanowią bazy zaopatrzenia i części zamiennych. Co się stanie z tymi bazami, tego nie wie nikt:czy zostaną tam one rozmontowane czy pójdą do martenowskiego pieca na przetop?- BKRK zostały wprowadzone do służ by w 1987 roku – mówi zastę pca dowódcy płk J. Oszkin. – Supertajny pociąg, uz- brojony w broń rakietową, potrafił na bojowym dyżurze jeżdżąc po kraju, zmieniać operatywnie stanowisko startowe dla pocisków rakietowych nawet na przestrzeni 1.000 km na dobę... – i powodować tym panik ę u potencjalnego przeciwnika.

Odpalenie rakiet może nastą pić w k a ż d y m punkcie trasy, chociaż do tego są specjalne punkty rozmieszczone na każdym

szlaku kolejowym. W przypadku otrzymania rozkazu do ataku, pociąg staje. Specjalne urządzenia przypominającemechaniczną r ęk ę podłączają wszystkie przewody. W każdym wagonie specjalnym podnosi się dach, a wyrzutnia podnosisię do pionu. Żeby przy starcie nie uszkodzić torowisk, rakietę wyrzuca się z wyrzutni przy pomocy ładunku gazowego. Jużw powietrzu, przy pomocy lontu prochowego po oddaleniu się na kilkadziesiąt metrów od pociągu zostaje włączony silnik marszowy rakiety.- Każda z trzech wyrzutni rakietowych, wchodzących w sk ład BKRK – mówi dowódca pułku W. Żurawliew – może odpa-lać rakiety albo w zestawie pociągu lub samodzielnie. Po 1991 roku, kiedy dogadaliśmy się z USA, nasze pułki pełnią dyż-ury w bazie, bez wyjeżdżania na siec kolejową kraju. Ale do pociągu są podłączone trzy lokomotywy, a w każdej z nichdyżuruje brygada złożona z zawodowych oficerów.Okr ęt podwodny na szynach.Pomimo obniżonego stanu gotowości bojowej, ilość zadań dla jednostki wcale się nie zmniejszyła. Cały czas trwa tam szko-lenie młodych żołnierzy. Ten zestaw kolejowy jest unikalnym w swym rodzaju. Nawet gdyby zagraniczne satelity szpie-gowskie namierzyły wyjście tego pociągu na trasę, to rakietowcy szybko wychodzą ze strefy obserwacji satelitarnej. I żeby

śledzić cały czas przemieszczanie się BKRK, to byłoby potrzebne aż 300 satelitarnych zwiadowców na orbicie!We wnętrzu BKRK ludzie czują się tak, jak we wnętrzu okr ętu podwodnego. Taka sama ciasnota, ta sama ilość aparatury. Nie ma ostrego meczącego wzrok światła, spokojny szum komputerów. Pomimo upału na ulicy, tutaj mamy chłód odklimatyzatorów. Wszystkie wagony są hermetycznie zamknięte – na wypadek użycia przez nieprzyjaciela bojowychśrodków trujących.W centrum zestawu znajduje się stanowisko dowodzenia. Dowódcą dyżurnej jednostki jest W. Belianskij. Wraz ze swym pomocnikiem obejmuje 7-dobową służ bę. Ma on pod swoją komendą 50 żołnierzy. Osobne przedziały zajmują oficerowie ichor ążowie. Wszyscy oni muszą odsłużyć 140 dni na pok ładzie pociągu na rok i otrzymują oni ekstra 100 rubli dodatku zatygodniowy dyżur.Ich służ ba przypomina życie w okr ęcie podwodnym. Członkowie załogi BKRK nie maja prawa wyjść z pociągu nazewnątrz. Przez całe 7 dni muszą oni siedzieć przy swoich monitorach w oczekiwaniu na rozkaz. Kiedy takowy nadejdzie –  pociąg opuści bazę i pojedzie na trasę. Na taki wypadek jest tam wszystko – stołówka, noclegownia, łaźnia i pokój psycho-logicznego wyładowania się, zapas żywności na 30 dni i 40 ton wody. Poza wszelkimi technicznymi nowinkami, zestaw ma bezprzewodową łączność z Głównym Stanowiskiem Dowodzenia WRK i jest ona zdublowana dziesiątki razy.

... Ostatni raz BKRK wystrzeliła rakietę na terenie wojskowego kosmodromu w Pliesiecku do celu znajdującego się naKamczatce z rezultatem bardzo dobrym w 1998 roku. Kiedy będzie się strzelać nastę pnym razem – tego nie wie nikt...Zdjęcia ze strony internetowej http://worldweapon.narod.ru.

Co to ma wspólnego z obserwacjami UFO? A ma, i to wbrew pozorom dużo. Istnienie tych ultrasekretnych pociągów z bronią rakietowo-jadrową mogło poważnie niepokoić nie tylko USA – które mogły wprowadzić na orbitę cały systemsatelitów nazwany Echelon – czyli eszelon – nazwa trafnie oddająca cel powstania tego systemu – właśnie śledzenie tych pociągów, które wbrew pozorom były (i nadal są) bardzo groźną bronią ofensywną. Jest to broń pierwszego uderzenia, przeznaczona do niespodziewanego napadu balistycznego na terytorium nieprzyjaciela – czytaj kraje NATO i USA i Kana-dy oraz Chin i Japonii... Taki był pierwotny cel powstania Echelona., który potem przekształcono w orbitalny system radio-wywiadu i radio-kontrwywiadu. Ktoś mógł by zapytać: a po co ta cała masa spysatów tego systemu dla śledzenia tylko tych

Page 90: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 90/108

 

trzech pociągów. No nie bardzo. Zauważmy, że autor rozmawia z dowódcą i kadr ą 10. DG WR-K. A gdzie pozostałe dzie-więć dywizji gwardii? Jedna dywizja, to trzy pułki i trzy pociągi. Dziesięć dywizji, to 30 pociągów, 90 rakiet balistycznychna ruchomych platformach startowych i 900-1100 głowic termojądrowych w nich umieszczonych, operujących na terytor-ium ZSRR, europejskich krajach Paktu Warszawskiego i Mongolii. To grubo ponad 1/6 świata. A w przypadku konfliktuWschód – Zachód do tego należałoby doliczyć również szlaki kolejowe Ch.R.L., KRL-D i Wietnamu. Dlatego nie dziwięsię Amerykanom, że stworzyli Echelona do pilnowania tego molocha na szynach!...Ale to nie wszystko.Istnienie tych pociągów doskonale tłumaczy zainteresowanie Obcych ziemskim transportem kolejowym na terenie byłego

Uk ładu Warszawskiego (bo założę się o wszystko, że BKRK operowały również poza granicami ZSRR), a szczególniekrajów byłego ZSRR. Istnieje wiele relacji o UFO, które ukazywały się w okolicy niektórych linii kolejowych i baz wojsko-wych, nie mówiąc już o kosmodromie w Pliesiecku... Wydaje się, że wizja pisarza-fantasty Andrzeja J. Kraśnickiego ma pewne, bardzo mocne podstawy! Być może w Rosji wkrótce pojawią się relacje załogantów tych „ pociągów pod specjal-nym nadzorem” mówiące o śledzących je UFO...Rozdział 33 – Tajemnice Piotra Wielkiego.

Godzina ósma zero zero. Do krzyku mew latających nad Zatok ą Kolsk ą dołącza się dźwięk kremlowskich kurantów. Onedźwięczą z głośników na atomowym kr ążowniku Piotr Wielki. Tak każdego dnia zaczyna się morska służ ba we FlociePółnocnej – od podniesienia flagi na okr ęcie. A oto materiał na temat służ by na tym okr ęcie opublikowany na łamach czaso- pisma „Argumenty i Fakty” nr 18/2003.Prezydencki flagowiec.Piotr Wielki nie jest stary, ale i nie młody – okr ęty tej klasy mają być eksploatowane przez 25-30 lat. Narodził się on w fi-

nansowych mękach i położono podeń stę pk ę w Stoczni Bałtijskaja, w roku 1986, pod pierwotną nazwą Jurij Andropow. Wmomencie rozpadu Związku Radzieckiego ten okr ęt o napędzie nuklearnym pochłonął 1 mld USD, finalnie zwodowano gow 1997 roku.Wedle swych rozmiarów, kr ążownik jest porównywalny z dwudziestopiętrowym wieżowcem, którego sześć pięter znajdujesię pod wodą. Długość tego morskiego giganta mierzy 253 metry – czyli 2,5 boisk piłkarskich, wysokość od stę pki do topumasztu – 60 m, zaś szerokość 28 m. Jego masa wynosi 24.000 ton. Ze stali użytej na jego konstrukcję można zbudować 600czołgów. Tylko na jednorazową „kosmetyk ę” kr ążownika potrzeba 9 ton farby.Dowódcą Piotra Wielkiego jest 40-letni kontradmirał Władimir Kasatonow – rdzenny Moskwianin. W swych okularach wzłoconej oprawce przypomina bardziej młodego profesora, niż morskiego wilka. Niezgrabny przy pirsie, Piotr Wielki jest doskonały na morzu – mówi dowódca okr ętu – dwa reaktory jądrowe o łącznejmocy 150.000 KM rozpędzają kr ążownik do pr ędkości 60 km/h . Jest to moc jądrowego „serca” (czas eksploatacji – 50 lat)wystarczająca do oświetlenia miasta wielkości Siewieromorska, które liczy sobie 80.000 dusz. Tylko, że to jest bardzo dro-ga zabawka. Jednodniowy postój kr ążownika w bazie kosztuje rosyjskich podatników 400.000 rubli, zaś jeden dzień w mor-

zu – 600.000!Ale ładując takie pieniądze w okr ęt, odbija się to na pensjach oficerskich. Dowódca okr ętu zarabia około 700 USD mie-sięcznie i to za 20 lat nienagannej służ by!Prezydent Władimir Putin, kiedy inspekcjonował Flotę Północną i zobaczył unikalne bojowe właściwości i możliwości okr-ętu, „zawiesił oko” na Piotrze Wielkim. Od tego czasu na okr ęcie jest specjalna kabina – sk ąd – przy wykorzystaniu najno-wocześniejszych środków łączności, Głównodowodzący Siłami Morskimi Rosji może dowodzić nie tylko Flotą Północną,ale tak że wszystkimi czterema flotami Rosji. Chociaż nie tylko dla niego tutaj dzwonią kremlowskie kuranty, boż w przy- padku akcji bojowej, w której okr ęt przecież może brać udział, całość operacji można śledzić i z Moskwy. Na okr ęcie ist-nieje unikalny kompleks urządzeń telewizyjnych, pozwalający na ukazanie poprzez satelitę sytuacji w każdym dowolnym punkcie Wszechoceanu. Pierwszy raz wykorzystano ten wideosystem łączący Piotra Wielkiego z Kremlem w czasie specjal-nej akcji podejmowania z dna Morza Barentsa wraku SSGN Kursk.Granit nad wodą.Zdr ętwiały od podmuchów lodowatego wiatru, niemal skamieniały, stoję na „granicie”. Ale nie na postumencie, ale na dwu-tonowym luku, który zakrywa jeden z dwudziestu podpok ładowych silosów, w których znajduje się główna broń ofensywna

okr ętu – skrzydlate pociski rakietowe klasy woda-woda z głowicami jądrowymi – Granit.W odróżnieniu od amerykańskich rakiet skrzydlatych, rosyjskie Granity lecą do celu z ponaddźwiękową pr ędkościąwynoszącą 1 km/s i jest w stanie przebić się przez systemy OPLOT i OPB nieprzyjaciela. W czasie ostrego strzelania, jednaz rakiet służy jako patchfinder i leci na bardzo dużej wysokości. Lecąc ku nieprzyjacielowi taki lider wymienia informacje zinnymi pociskami (jakby prowadziły rozmowy jedne z drugimi), które tymczasem lecą tuż nad grzywami fal, kilkacentymetrów nad lustrem wody. Jeśli rakieta-lider zostanie zniszczona, jej rolę podejmuje automatycznie druga, i bierze nasiebie jej wszystkie funkcje. Takie inteligentne pociski rakietowe są w stanie zniszczyć grupę 6-7 okr ętów nieprzyjaciela, bez żadnych dodatkowych sił.Poza tym miałem okazję zobaczyć stanowiska rakietowego kompleksu S-300 morskiego bazowania. Przede mną jak cygaraw pudełkach, tak stały rakiety w kontenerach. Są one w stanie zniszczyć każdy dowolny cel powietrzny lecący na wysokoś-ci 25-30 km nad ziemią i w odległości 100 km od kr ążownika. Marynarze opowiadali, że kiedy rakiety startują, okr ęt jak 

Page 91: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 91/108

 

lekka łupinka trzęsie się na wodzie.Zamiast „Primy” – cukierki.Służ ba we Flocie Północnej nie jest łatwa. Przez 9 miesięcy leży śnieg i cała romantyka morskiej praktyki ogranicza się do pok ładów kr ążownika. Nowoczesne uzbrojenie kr ążownika wymaga nie tylko silnych, ale i doświadczonych marynarzy. Niestety, z WKU przysyłają coraz to więcej słabizn z niedowagą i kompletnie niegramotnych. [...] Na okr ęcie zapewnia się im wszechstronne szkolenie ogólne i specjalistyczne. A poza tym też załoga jest dobrze żywiona,zaś niepalenie jest premiowane w ten sposób, że marynarze zamiast „Primy” dostają lodowe cukierki...

Kiedy podejmowałem się przek ładu tego artykułu, to miałem nadzieję, że dowiem się czegoś więcej o tajemnicy zatonięciarosyjskiego SSGN K-141 Kursk, która to tragedia miała miejsce dwa lata temu. I nie myliłem się. Okazało się, że istnieją pociski rakietowe Szkwał, mające nieprawdopodobne – jakby się to wydawało – możliwości, które przewyższają zachodnierozwiązania w tym zakresie...Pociski rakietowe klasy głę bina-głę bina i głę bina-woda Szkwał-2, które mogłyby być zbudowane na podobnej zasadzie byłyby w stanie atakować cele podwodne i nawodne lecąc do nich w wodzie z pr ędkością nawet 1 Ma! Czy zatem niemogło być tak, że komputer pok ładowy któregoś ze Szkwałów nie wziął przez pomyłk ę Kurska za cel i nie uderzył w niegoz wiadomym skutkiem? Przypomina się tutaj Reguła Parkinsona głosząca, że każda rzecz się może popsuć, a im bardziejskomplikowana, tym szybciej? Komputer pok ładowy takiego pocisku siłą rzeczy m u s i być bardzo skomplikowany, a za-tem m ó g ł się popsuć wskutek chociaż by wstrząsu przy odpaleniu pocisku. Resztę znamy...A zatem byłoby to technologiczne rozwiązanie zagadki zagłady Kurska i nie ma w nim miejsca na krwiożerczychKosmitów czy Wodnych Ludzi... Trochę szkoda, ale może to i lepiej dla Nich, że Ich nie ma? Byłoby mi przykro pomyśleć,

że któryś z Nich mógł by zginąć w przypadku jakiejś durnej pomyłki w programie czy elektronice komputera, bo niezasługują na taki los. Mordercze zabawki wciąż rajcują niektórych polityków i ludzi z ciasnymi mózgami, a jak d ługo tak  będzie, tak długo rodzice będą opłakiwać swych synów, którzy zginęli tak strasznie głupio i jak że niepotrzebnie...Rozdział 34 – Czerwony guzik prezydenta Putina.W ubiegłym miesiącu Władimir W. Putin przybrał barwy wojenne. Takich dużych manewrów wojskowych – mówiącsłowami samego prezydenta – kraj jeszcze nie przeżył od 20 lat. I chociaż czarny mundur marynarski głównodowodzącego był by bardziej twarzowym od zielonej kurtki Wojsk Kosmicznych FR, to ta ostatnia przynios ła mu więcej powodzenia – jak  piszą obaj autorzy na łamach „Argumentów i Faktów” nr 8/2004.

W ćwiczeniu dowódczo-sztabowym wzięło udział 6 okr ęgów wojskowych. Zaplanowano odpalanie rakiet strategicznych.Do operacji włączono strategiczne lotnictwo. Do „ boju” dołączyła tak że Flota Północna.Do tego ćwiczenia zaangażowano ciężki kr ążownik lotniskowcowy Admirał Kuzniecow (który wyszedł w morze na man-ewry po kilku latach remontu), duże okr ęty ZOP: Admirał Lewczenko i Admirał Czabanienko oraz duma floty – atomowy

kr ążownik rakietowy Piotr Wielki. A do tego wiele trałowców, lotnictwo myśliwskie i ZOP oraz atomowe okr ęty pod-wodne.Głównodowodzący znajdował się na SSBN Archangielsk, z pok ładu którego obserwował przebieg ćwiczenia. Możnazałożyć, że to właśnie z Archangielska należało dokonać odpalenia podwodnej salwy SLBM. Teraz, kiedy jest już powszystkim, w ostatnim momencie adm. Kurojedow zdjął wszystkie zadania bojowe z Archangielska i przekazał je na SSBN Nowomoskowsk. Niesłyszalne rakiety... Nie obeszło się bez wpadek. Najpierw na Nowomoskowsku w 201 sekundzie osiągania gotowości do odpalenia rakiet nastą piło automatyczne przerwa-nie procedury startowej. Obie rakiety RSM-54 nie wyszły z wyrzutni.

Strzelanie postanowiono powtórzyć nastę pnego dnia z pok ładu SSBN Karelia. Kiedy pocisk opuścił wyrzutnię, wszyscyodetchnęli z ulgą. Ale już w 97 sekundzie lotu rakietą zatrzęsło, a przyrządy zwariowały. Rakieta zaczęła spadać i zadziałałautomatyczny mechanizm autodestrukcji pocisku...

Możliwe jest to, że w obu tych przypadkach zawiniło to, że produkcja RSM-54 skończyła się w początku lat 90. XX wieku,i od tej pory Flota wykorzystuje jeszcze stare, radzieckie zapasy. Według byłego dowódcy Floty Północnej adm. W. Popo-wa – z powodu braku funduszy tą ważność eksploatacji pocisków wciąż się przedłuża.Wiadome jest, ze ćwiczenia przeprowadza się w celu sprawdzenia gotowości lub braku gotowości różnych systemów. Alew samej rzeczy wyniki tego ćwiczenia nie były takie znów złe. Rzecz w tym, że nie patrząc na otwartość dla mediów, naćwiczeniach realizowano zadania szeroko nie reklamowane. Jak powiedziało „AiF” źródło w MON – na morzu wykonywa-no różne działania, o których nie mogli wiedzieć nic „obcy”, a nawet swoi. Nastę pnie prezydent odleciał na wojskowy kosmodrom w Plesiecku. Nie pracujący na 30-stopniowym mrozie napędzanyelektrycznie trap do samolotu prezydenckiego żołnierzyki dopchali r ęcznie. Natomiast W. Putin, jak zawsze, nawet na takimróz wyszedł bez czapki i w lekkim płaszczu. Ale tu się przeliczył, jego uszy w czasie, kiedy ściskał dłonie generałomstawały się pąsowe. Na plac startowy rakiety Mołnia-M prezydent przyjechał już w ciepłej kurtce z emblematem Wojsk 

Page 92: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 92/108

 

Kosmicznych FR i karakułowej czapce (na zdjęciach). Obejrzawszy rakietę, która powinna wynieść na orbitę wojskowegosatelitę Ziemi, głównodowodzący, minister obrony i „kosmiczni” generałowie udali się na stanowisko obserwacyjne startu.Zabijali czas opowiadając sobie różne historyjki. Opowiadali na przyk ład tak ą: na korpusie pierwszej rakiety, któr ą wystrze-lono w Kosmos z Pliesiecka, jakiś żołnierzyk wykaligrafował imię swej ukochanej – Tania. To było – oczywiście – rażącym naruszeniem dyscypliny. No, ale od tej pory każdy żołnierzyk ma obowiązek na kadłubie rakiety wypisać imięswej dziewczyny – tradycja taka.I wreszcie rozrywając na strzę py ciszę zimowej tajgi – Mołnia-M poszła w niebo o godzinie 10:06.15 i 983 milisekundy, jak oznajmił głos z głośnika. W półtora godziny później, z tajnej bazy pod Pliesieckiem został wystrzelony ICBM Topol-M

z ruchomej wyrzutni, a z silosu w rejonie Bajkonuru z rykiem wystartowała rakieta RS-18 Stilet. Można zatem uznać tenetap ćwiczeń za zakończony powodzeniem. Dowodzący Kosmicznymi Wojskami FR gen-płk A. Pierminow mógł zasnąćspokojnie. Ale w powietrzu zawisła jakaś tajemnica. Oliwy do ognia dolał minister obrony S. Iwanow: Ostrzcie pióra – zar-az będzie ciekawie – oznajmił on dziennikarzom.Jak się okazało w czasie obiadu, na którym wojskowi podejmowali prezydenta pieczenią z renifera w brusznicowym sosie,rydzykami specjalnie przygotowanymi i łososiem złowionym w pobliskiej rzece. W. Putin przygotował mowę. Wygłosił jąw hali kompleksu montażowego kosmodromu. Na początku ocenił całość przebiegu manewrów. Zwrócił on uwagę na to,że: Rosja nie ma imperialnych ambicji i hegemonistycznych zapędów, ale - razem z partnerami w klubie jądrowym ponosiodpowiedzialność za globalną stabilizację. A to znaczy, że musi ona posiadać potencjał wojskowy adekwatny do wymagańnaszych czasów. Nie da się zestrzelić!Odczekawszy pauzę, prezydent w końcu powiedział to, na co wszyscy z niecierpliwością czekali: W trakcie tych ćwiczeńmy ostatecznie się przekonaliśmy się co do tego, że w niedalekiej przyszłości na uzbrojenie rosyjskich wojsk zostaną wpro-

wadzone najnowsze kompleksy techniczne, które mogą uderzyć w cele na międzykontynentalne odległości, zhiperdźwiękową pr ędkością i wysok ą celnością, z możliwością dokonywania szybkiego manewru – zarówno na wysokości ina kierunku lotu. Takiego systemu uzbrojenia w tej chwili nie ma żaden kraj na świecie.Chodziło o rakietę Topol-M, która poleciała na poligon Kura na Kamczatce, - tak zatem nasi sąsiedzi za Cieśniną Beringamogli właściwie ocenić „nowink ę”. Balistyczną trajektorię zwyczajnych ICBM można wyliczyć, a systemy OPB mają dużeszanse na przechwycenie ich. Ale teraz głowice bojowe rosyjskich ICBM dzięki dodatkowym silnikom rakietowym i naj-nowszej elektronice przekształciły się w wysoko-manewrowe i superszybkie „żądła”. Wykorzystując nierównomiernągęstość warstw ziemskiej atmosfery, one będą „wyrysowywać obwarzanki” i wykonując niemożliwe do przewidzenia man-ewry zygzakami zbliżać się do zaprogramowanych celów. Jak wyjaśnili „AiF” w MON: Namierzyć przez OPB tak ągłowicę jest niezmiernie trudno, a trafić – niepodobna.A zatem kraj nasz może spać spokojnie, gdyby nie pytanie: gdzie zebrano te rydzyki, którymi ugoszczono prezydenta? Jak wiadomo, paliwo rakietowe, które pozostaje w wypalonych stopniach rakiet, jest bardzo toksyczne. Tak, u nas na szczęściesą najlepsze rydze w kraju - uspokaja mnie jakiś pułkownik – dzieci się rodzą, a męskie przyrodzenie stoi jak rakieta na

starcie!Za rakiety na starcie wzniesiono tego wieczoru w Pliesiecku jeszcze wiele toastów.

Od tłumacza.Towarzysze! [...] Damy Amerykanom lekcję radzieckiej techniki, któr ą na długo zapamiętają. [...] Oczywiście do tego cza-su imperialiści dowiedzą się o nas od węszących szpiegów i raportów z tchórzliwych samolotów rozpoznawczych. Chcemy,żeby się dowiedzieli, zresztą i tak nie wykryją nas w drodze powrotnej. To ich nauczy, że nie wolno lekceważyć radzieckiejmarynarki wojennej, bo w każdej chwili jest w stanie dotrzeć do ich wybrzeży, i że ze Związkiem Radzieckim trzeba się lic-zyć!- Towarzysze! Zrobimy wszystko, żeby pierwszy rejs «Czerwonego Października» przeszedł do historii!Tom Clancy – „Polowanie na Czerwony Październik ”.Kiedy przek ładałem artykuł Sołdatienki i Kolesniczenki poczułem się dziwnie. Dok ładnie tak, jakbym cofnął się o dwad-zieścia par ę lat, do początków lat 80. ubiegłego stulecia, kiedy peerelowska propaganda karmiła nas informacjami oamerykańskich megatonach i megatrupach, które mogą spowodować w przypadku globalnego konfliktu. Straszono nas fil-

mami w rodzaju „The Day After ” i najrozmaitszymi programami informacyjnymi i popularno-naukowymi, w których źliAmerykanie i ich sojusznicy tylko czekali na rozkaz z Pentagonu do ataku na Pakt Warszawski. Teraz sytuacja się powtórzyła, tylko że to nie amerykańscy imperialiści straszą nas potencjałem rakietowo-jądrowym, ale włodarz Kremla wy- brany w demokratycznych (podobno) wyborach i kierujący demokratycznym (podobno) państwem. Jednym słowem poczułem zapach wojny. Dok ładnie tak, jak w maju 1981 roku, kiedy to jako młody podporucznik WOP brałem udział wćwiczeniach mobilizacyjnych Pomorskiej Brygady WOP w Mrzeżynie. Dok ładnie tak, jak w kwietniu 1984 roku, kiedy brałem udział w ćwiczeniach dowódczo-sztabowych Pomorskiej B WOP w Świnoujściu. Za każdym razem czuliśmy, żecoś wisi w powietrzu. Kto wie, czy te ostatnie ćwiczenia nie były preludium do III Wojny Światowej? – a wiele na to wska-zuje. Nie stan wojenny, ale właśnie takie ćwiczenia dawały przedsmak piek ła wojny totalnej. A nie zapominajmy, że Polskai inne kraje Europy Środkowej stałyby się atomowym polem bitwy w ewentualnym starciu Wschodu z Zachodem. Po woj-nie byłaby tutaj tylko świecąca, radioaktywna pustynia... NB, zastanawiam się, czy lekcja Czarnobyla miała nam to – Pola-

Page 93: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 93/108

 

kom zwłaszcza – uświadomić? Miała nam pokazać, jak wielk ą rację miał płk Ryszard Kukliński (1930-2004), któregodziałania powstrzymały o b y - d w i e strony od gwałtownych posunięć? Kto tego nie rozumie – nie rozumie tego, co działosię w PRL pod koniec lat 70. i na początku lat 80. Ludzkość (nie tylko Polacy) nie dorosła jeszcze do tego, by zrozumiećdoniosłość czynów płk Kuklińskiego. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że płk Kukliński był Człowiekiem w Bieli – jak określa takich ludzi sir Brinsley le Poer-Trench w swej książce „Operacja Ziemia”. To właśnie dzięki takim ludziom ist-nieje nasza cywilizacja.Zimna Wojna się nie skończyła – nie, ona trwa nadal, a Kosowo, Afganistan, Zatoka Perska, itd. itp. to s ą jej kolejne epiz-ody. Trwa wojna o dominację nad światem, a wystą pienie Władimira Putina jest na to dowodem. Tom Clancy przewidzia ł

 proroczo tą sytuację...A co do tego mają obserwowane przez nas ufozjawiska, sypialniane wizyty i telepatyczna łopatologia, któr ą serwuje sięnam w ciemne noce? Dużo, bo powtarzają się incydenty znane nam z lat 70. i 80. XX wieku, kiedy to istnia ło realnezagrożenie przekonwertowania się Zimnej Wojny w wojnę „gor ącą”. Obcy, którzy znajdują się z nami na naszej planecierozpoczęli kolejną kampanię ostrzegawczo-uświadamiającą. Po raz kolejny jesteśmy przez Nich śledzeni, ale uderzmy sięw piersi – znowu dajemy pretekst Obcym do mieszania się w nasze życie. Czeka nas kolejna fala UFO i zjawisk imtowarzyszących.Ponownie zaczyna się strach przed wojną, w której arabski terroryzm będzie jedynie epizodem i pretekstem do rozwinięciadziałań bojowych na wszystkie kraje świata. Znowu straszne widma kr ążą po Europie...Tymczasem wyścig kosmiczny trwa:Jak podaje rosyjska gazeta "Argumenty i Fakty" nr 51/2003, sześcioro ochotników przemieszka 500-600 dób w modelu stat-ku kosmicznego, który opracowano na potrzeby rosyjskiej misji marsjańskiej.Jak dowiaduje się "AiF" - przedstawiciel Instytutu ds. Badań Medyczno-Biologicznych Problemów - który będzie

 prowadził ten eksperyment - członek-korespondent Akademii Kosmonautyki im. K. E. Ciołkowskiego, prof. Mark Biełakowskij - początek eksperymentu wyznaczono na rok 2005. Konkurs na ochotników na uczestników eksperymentu będzie miał miejsce na początku 2004 roku. Uczestniczyć w nim może każdy mężczyzna, który będzie odpowiadał fizycz-nym i psychicznym parametrom eksperymentu. Zamknięta przestrzeń makiety pomieści ludzi różnych narodowości i spec- jalności, zaś językiem roboczym będzie język angielski.Prof. Biełakowskij wyjaśnił, że ochotnicy ci polecą potem na Marsa "naprawdę". Głównym celem tej długotrwałej izolacji -opracowanie psychologicznych problemów, które mogą mieć kosmonauci w przyszłości. Ochotnikom dobrze sie zapłaci.Ile? - to tajemnica - ale jak mówi prof. Biełakowskij, kazdy z członków załogi może za to kupić luksusowe mieszkanie wMoskwie.

 No cóż, wydaje się, że będzie to taki "Kosmiczny Big Brother", i teraz wreszcie widać sens w tych wszystkich telewizyj-nych widowiskach tego rodzaju! Jak dowodzą polskie edycje tego programu - nasi też sobie radzą i to doskonale, a conajważniejsze - za mniejsze pieniądze! A zatem Polacy mają największe szanse polecieć na Marsa!... Z drugiej strony nar-

eszcie rozumiemy, co Rosjanie mieli na myśli twierdząc, że ich kosmonauci polecą na Marsa jeszcze w 2015 roku i za je-dyne 15 mld USD - jak oświadczyli niedawno przedstawiciele rosyjskiej Akademii Nauk w oficjalnym wystą pieniu.Rozdział 35 – Sputnik-1 wcale nie był pierwszy...Podbój Kosmosu zaczął się 4 października 1957 roku od wystrzelenia na orbitę radzieckiego sztucznego satelity Ziemi"Sputnik-1". Tak podają wszystkie podr ęczniki historii najnowszej. Ale czy tak jest naprawdę?W 1990 roku, radziecki astronom dr H.M.Towmassian opublikował zagmatwany artykuł pt. "O prawdopodobieństwie ist-nienia kolonii Pozaziemian w sąsiedztwie Ziemi", w którym stwierdził m.in., że ta ogromna, niewidzialna dla nas i naszychradiolokatorów kolonia Pozaziemian znajduje się na geocentrycznej orbicie... Podobne fakty podaje tak że w swych pracachukraiński astronom dr A.W.Archipow z Charkowa.Radary rosyjskiej Służ by Kosmicznego Rozpoznania - działającej w ramach Rosyjskich Wojsk Kosmicznych - każdegodnia namierzają jakieś nieznane obiekty poruszające się na wokółziemskich orbitach. Zgodnie z obowiązującymi procedura-mi i praktyka uznaje się je za artefakty ziemskiego pochodzenia: stare nieaktywne już satelity, nieczystości ze stacji istatków kosmicznych, odłamki stopni rakiet nośnych czy same stopnie rakiet - przyk ładem na to jest obiekt oznaczony jakoJ002E3, który okazał się być porzuconym stopniem S-IV-B rakiety nośnej "Saturn" z ekspedycji księżycowej "Apollo-12"...

Dr Townassian chciał ukazać bezsens i lekkomyślność takiego postę powania i przy okazji zajął się zaobserwowanymi prze-lotami obiektów podobnych do satelitów (SLPs) z czasów przez 4 października 1957 roku.Według NASA, większość z tych NOO czy NOK to meteory i meteoryty, które przelatywały koło naszej planety. Ale...* Już przed 2500 laty Anaksagoras z Klazomeny zwrócił uwaję na częste obserwacje jakichś NOK pomiędzy Ziemią aKsiężycem.* Hinduscy astronomowie mniej więcej w tym samym czasie stwierdzili, że w Kosmosie kr ąży jakiś wielki obiekt na orbi-cie, której w jednym z ognisk znajduje się Ziemia...* 09.08-07.09.1762 r. - na tle Słońca zauważono ciemny NOK z dwóch różnych miejsc na Ziemi. Wyliczenia na podstawie paralaksy pozwoliły na oszacowanie odległości tego NOK od naszej planety - wynosiła ona ok. 50.000 km!* 21.10.1878 r. - przelot ogromnego NOK pomiędzy Księżycem a Ziemią. Jego cień był widoczny na tarczy Księżyca.

Page 94: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 94/108

 

* 19.02.1898 r. - przelot silnie świecącego NOO widzianego w wielu krajach Europy.* 15.11.1902 r. - na niebie zaobserwowano wiele wielokolorowych NOO.* 27.01.1912 r. - przelot NOK pomiędzy Ziemią a Księżycem. NOK defilował na tle tarczy Srebrnego Globu przez całągodzinę!* 04.12.1926 r. - zaobserwowano przelot dziwnego "meteoru", który zostawił za sobą dwie smugi: wierzchnią zieloną ispodnią szkar łatną.* 18.12.1933 r. - nad Ziemią przeleciała barwna kula w kolorach: niebieskim, czerwonym i zielonym.* 29.10.1936 r. - nad Ziemia przeleciała formacja czarnych "rakiet", która siała różnokolorowymi iskrami wokół siebie...

 NB, przelot ciemnych obiektów przed dyskiem słonecznym zaobserwowano 24-krotnie przed wystrzeleniem "Sputnika-1",zaś zjawiska w rodzaju SLPs - 7-krotnie. Do powyższej listy należałoby tak że dodać obserwacje dokonane przezamerykańskich i radzieckich astronomów pewnych NOO ochrzczonych przez nich "Czarnym Ksi ęciem" i "Czarnym Baro-nem". Owe NOK pojawiały się kilkakrotnie w latach 1945-56 i finalnie "Czarny Książę" rozpadł się na 12 mniejszychfragmentów o średnicy 60-70 m każdy, które powoli wpadały w atmosfer ę Ziemi i spaliły się... Losy "Czarnego Barona" niesą znane...Tak czy inaczej, wiele wskazuje na to, że Ziemianie są pod ścisłą obserwacją Kogoś, komu niezbyt podoba sie to, co robi-my z naszą planetą. Wszak niemal wszystkie ziemskie misje załogowe i bezzałogowe były śledzone przez UFO, co widaćchociaż by na załączonym zdjęciu ze strony internetowej agencji Xinhua, a które przedstawia start "Shenzhou-1" i obok nie-go jakiś NOL. Ale to już temat z innej ballady...

Rozdział 36 – UFO, atomowe kosmoloty i rakiety Topol-M.

Kiedy w roku 1989 rozpadł się w Europie Środkowej i Wschodniej system tzw. realnego socjalizmu i Polska obra ła kurs pro-zachodni, wydawało się wielu ludziom, że Zimna Wojna i realna możliwość wybuchu III Wojny Światowej zostały pogrzebane i wylądowały tam, gdzie ich miejsce – na śmietniku historii. Tak się nam wtedy wydawało. Wydawało – właśnie, bo tak nigdy nie było. Euforia bardzo szybko opadła w latach 90., kiedy to doszło do wybuchu I Wojny w Zatoce.A potem doszło do nieudanego puczu Janajewa-Pugo-Kriuczkowa i zdławienia rosyjskiego parlamentu przez Borysa Jelcy-na, krwawej wojny domowej w Rwandzie, straszliwych jatkach na Bałkanach w krajach byłej Socjalistycznej FederacyjnejRepubliki Jugosławii, I Wojna w Czeczenii, 11 września 2001 roku w Nowym Jorku i kolejna II Wojna Afgańska a nastę p-nie II Wojna Czeczeńska i II Wojna w Zatoce, a do tego nieustająco wrzący tygiel wokół Izraela... Wymieniam tutaj tylkote najważniejsze kryzysy. I wciąż nie zdajemy sobie sprawy, że każdy z nich mógł się stać zalążkiem ogólnoświatowegokonfliktu. Każdy z nich był i jest zagrożeniem dla ogólnoświatowego pokoju. I wreszcie każdy z nich napędzał machinęwojenną wszystkich Supermocarstw...W naszych poprzednich artykułach pisaliśmy na temat tego, co może się dziać na orbitach wokółziemskich, a ma związek z pojawianiem się dziwnych zjawisk na naszym nocnym niebie i to od roku 1995.

Tak się sk łada, że na początku każdego nowego roku dowiadywaliśmy się o jakichś tajemniczych wydarzeniach, któremiały miejsce w najbliższym sąsiedztwie Ziemi lub w jej atmosferze. Zazwyczaj były to wieści o spadających na Ziemięmeteorytach, które były nietypowe i spadając zachowywały się dziwnie... Ale to nie meteory związane są być może znastę pną zagadk ą, któr ą w Centrum Badań UFO i Zjawisk Anomalnych nazwaliśmy orbitalnymi zwierciadłami. Rzecz do-tyczy dziwnych zjawisk, które obserwujemy na niebie, a które manifestują się nagłym pojawieniem się na niebie jaskrawej„gwiazdy”, która w odróżnieniu od innych gwiazd i jasnych planet porusza się na niebosk łonie szybko tracąc jasność, aż docałkowitej niewidzialności. Opisałem to zjawisko w jednej z moich książek pt. „Projekt Tatry” (Kraków 2002), w którejzaproponowałem tak że stworzenie dla tych Nocnych Świateł osobnej klasyfikacji: Nieznane Obiekty Orbitalne – NOO (poangielsku UOO) i Nieznane Obiekty Kosmiczne – NOK (UCO). Obiekty te mają to do siebie, że pojawiają się znienacka,rozbłyskują bardzo jasno – 4-5 razy silniej, niż Wenus w najjaśniejszej fazie i w ciągu 5-10 sekund znikają.

Poza tym obserwowaliśmy niejednokrotnie przeloty jasnych obiektów, które też zachowywały się dziwnie. Część z nichmogło być stacjami kosmicznymi Mir czy ISS Alfa, które przelatywały nad Polsk ą i były obserwowane wielokrotnie przezastronomów, miłośników astronomii i ufologów. Obserwowano tak że dolatujące do nich statki kosmiczne i wahadłowce.

Ale parametry ruchu tych obiektów były publikowane przez NASA i NORAD, a tak że Rosyjsk ą Agencję Kosmonautyki wInternecie, co pozwoliło szybko wyeliminować je z zapisów Centrum.Jak widać z danych przekazanych mi przez panów: Krzysztofa Dreczkowskiego z Jastrzę bia Zdroju i dr Kiyoshi’ego Ama-miya z Tenri City w Japonii, problem ten dotyczy nie tylko Polski... Oczywiście istnieje hipoteza, która wyjaśnia ten feno-men – jest to hipoteza „słonecznych zajączków rzucanych przez satelity”. W najprostszym ujęciu nawiązuje ona do eksper-ymentu przeprowadzanego przez rosyjskich kosmonautów na Mirze, który to eksperyment nosił kryptonim Пятно 1˝ - czyliPlama 1˝. Chodziło tam o rozwinięcie zwierciadła o średnicy 25 m, które to zwierciadło miało rzucić na Ziemięsłonecznego zajączka o średnicy kilku kilometrów, co miało miejsce w 1998 roku. Eksperyment nie wypalił z powodu nierozwinięcia się zwierciadła z folii aluminiowej. Takie zwierciadło może równie dobrze odbić promień lasera i skierować gow dowolny punkt przestrzeni kosmicznej i planety znajdujący się w zasięgu jego „wzroku”... Czyż to nie koncept rodem z projektów SDI/NMD?

Page 95: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 95/108

 

A teraz przek ładając to na zaobserwowane fakty, autorzy hipotezy twierdzą, że to światło Słońca lub Księżyca odbija się odkorpusów satelitów lub od ogromnych paneli ich baterii słonecznych, co daje efekt silnych błysków widzianych na niebie...Hipotezę tą podziela również znany rosyjski ufolog red. Michaił Gerstein z Sankt Petersburga. Owszem – coś w tym byćmoże, bo rzeczywiście – jak widać z danych – większość dziwnych obserwacji była przeprowadzona przy Księżycu. Byćmoże faktycznie chodzi tylko o słoneczne i księżycowe zajączki, jest jednak małe ale...Otóż obiekty, które je rzucały musiały znajdować się p o z a stożkiem cienia rzucanego przez Ziemię, bowiem gdybyznajdowały się w stożku – musiałyby być ciemne – nie oświetlone przez Słońce, zaś blask Księżyca jest kilkanaście razysłabszy od blasku Słońca, a zatem n i e m ó g ł b y wywołać on takiego efektu księżycowego zajączka – to pewnik. Jest

 jeszcze alternatywa – otóż te obiekty świeciły same w cieniu rzucanym przez naszą planetę. A co to może oznaczać? Tomoże oznaczać, że te NOO/NOK są de facto niczym innym, jak ziemskimi sztucznymi satelitami, które posługują się na or- bicie nowym rodzajem napędu...Jaki to może być napęd? Oczywiście rakietowy, ale nowej generacji, w którym masą odrzutową – lub czynnikiem roboc-zym – mogą być gazy powstałe nie w wyniku reakcji chemicznej – jak to ma miejsce we współczesnych rakietach, ale gazyrozgrzane przy pomocy np. kontrolowanej reakcji jądrowej lub nawet termojądrowej.Co na to wskazuje? Przede wszystkim biała lub biało-niebieska barwa światła emitowanego przez te NOL-e, a raczej przezich silniki. Po drugie – zmiana barwy światła emitowanego przez nie – od bieli do żółci, czerwieni, wiśni aż po br ąz i czer ń,co obserwowałem ja i niezależnie ode mnie Krzysztof Dreczkowski. Tak właśnie powinno wyglądać stygnięcie dysz silnikarakietowego w próżni z tym, że biało-niebieska barwa światła gazów wylotowych wskazuje na temperatury powyżej 5.000K i sugeruje, że w przypadku orbitalnych błysków jest ona znacznie wyższa. Po trzecie – czas pracy tych silników – bardzokrótki – 5-10 sekund. To oczywiste – jak na razie, to żaden materiał nie jest w stanie wytrzymać tak wysokiej temperatury idlatego przy nawet najbardziej wydajnym chłodzeniu silnika rakietowego II generacji nie może on pracować dłużej, niż

kilka sekund. Po przekroczeniu tego czasu przestał by on istnieć!... W rzeczy samej, my widzimy nie te obiekty, ale pracęich silników rakietowych, jak np. Szwedzi i inni Skandynawowie obserwowali pracę silników rakietowych pocisków V-2 iinnych w rakietowym lecie 1946 roku, co swego czasu wyłożyłem w opracowaniu pt. „WUNDERLAND 2: Hitlerowskie ra-kiety Stalina” (Kraków, 2003). One same są albo za małe, albo są zbyt odległe, by je można było zaobserwować. Z naszychobserwacji wynika, że ktoś pracuje nad tymi silnikami już od końca lat 70., kiedy to zaczął się wyścig zbrojeń w Kosmosiei obłędne programy w rodzaju amerykańskiego SDI/NMD i jego radzieckiego odpowiednika. Zainteresowanych odsyłam doksiążek prof. dr inż. Zbigniewa Schneigerta (1910-1998), który rozpracował to zagadnienie ab ovo w swych pracach.Jako polonicum muszę dodać i to, że jako jednym z pierwszych pisarzy-fantastów, który zaprzągł energię jądrową do pędze-nia statków kosmicznych był Stanisław Lem w swej powieści pt. „Astronauci”. Alternatywne sposoby wykorzystania ener-gii jądrowej do napędu kosmolotów wskazali dwaj inni polscy pisarze: Krzysztof Boruń (1923-2000) i Andrzej Trepka wswej trylogii: „Zagubiona przyszłość”, Proxima” i „Kosmiczni bracia”. Ale nie tylko na pisarzach rzecz się kończy, bowiemwiele wskazuje na to, że nad konkretnymi rozwiązaniami technicznymi problemu nuklearnego napędu kosmolotów pracował w latach 70. XX wieku, komendant Wojskowej Akademii Technicznej, gen. dywizji prof. dr hab. inż. Sylwester 

Kaliski (1925-1978). I gdyby nie jego nagła śmier ć w wypadku samochodowym, kto wie, czy nie zrealizował by on tego za-mierzenia, bowiem skupił w swych r ękach dostateczne siły i środki do realizacji takiego przedsięwzięcia. Opowiastki o bombie wodorowej dla towarzysza Edwarda Gierka (1913-2002) wk ładam tu między bajki...Tak zatem przyszło mi się pożegnać z eleganck ą hipotezą o obecności na orbicie sztucznych satelitów bojowych i satelitówkillerów pozostałych po atomowych wojnach bogów-astronautów sprzed 12.000 lat, których rozbrajanie przypomina łobyoperację unieszkodliwiania starego, radzieckiego satelity bojowego Ikona z filmu Clinta Eastwooda pt. „Kowboje kosmo-su”. Zresztą po upływie 120 stuleci zostały one już dawno „wymiecione” albo na Ziemię, albo w Kosmos i w pobliżu naszej planety nie ma już żadnego z nich... Trochę żal, bo miałem nadzieję, że znalezienie takiego artefaktu dowiodłoby istnienie poprzednich cywilizacji naukowo-technicznych na Ziemi. Trzeba zatem poszukać ich gdzie indziej – na księżycach planetlub w otwartym Kosmosie. Tak że na Marsie...Czyje to mogą być pojazdy? Odpowiedź jest prosta – rosyjskie, amerykańskie i/lub chińskie względnie japońskie. Tylko tecztery kraje dysponują technologiami umożliwiającymi stworzenie takich silników, które wypróbowuje się teraz na orbiciewokółziemskiej. W jakim celu? – to oczywiste – podróż na Księżyc i Marsa statkami kosmicznymi nowej generacji. Stądzrozumiałym jest optymizm prezydenta George’a W. Busha jn. i jego szumna zapowiedź lotu na Księżyc i Marsa w 2020

roku za 150 mld USD, a tak że efektowna zapowiedź Rosjan, którzy chcą tam lecieć już w roku 2014 i to tylko za 15 mldUSD! – co zapowiedział niedawno członek rzeczywisty RAN prof. Witalij Moroz. Czyż by miał po temu jakieś przesłanki,czyli asa w r ękawie w postaci silników rakietowych II generacji? Na to wygląda... Pierwsi nad napędem jonowym pracowa-li Amerykanie – że wspomnę tylko Projekt NERVA z lat 60. XX wieku. Nie zapominajmy, że wykorzystanie energii jądrowej pozwoli statkom kosmicznym – wedle ostrożnych obliczeń różnych naukowców – na osiąganie pr ędkości podróżnej rzędu 1.000 km/s. A to już jest – proszę ja kogo – pr ędkość, która otwierałaby nam dostę p do planet Uk ładuSłonecznego, które moglibyśmy osiągać w realnym czasie! Zatem zagadka rozwiązana? – być może tak, ale o tym przeko-namy się za dziesięć albo szesnaście lat, no chyba że ktoś puści farbę na ten temat wcześniej, albo dokopią się do tego tema-tu jacyś wścibscy dziennikarze. Nagroda Pulitzera pewna – r ęczę za to!Uważam, że ta hipoteza doskonale się broni i tłumaczy wszystkie zaobserwowane fenomeny nagłych błysków na niebie – idoskonale obywa się bez Kosmitów. Jednak podejrzewam, że Oni obserwują te eksperymenty i mają na to wszystko oko,

Page 96: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 96/108

 

czego dowodzą chociaż by NOL-e, które obserwowano przy stacjach Mir i Alfa, a tak że przy amerykańskich wahadłowcachi rosyjskich Sojuzach, Progressach i innych statkach załogowych i bezzałogowych. Każda z tych misji – jak twierdzą kos-monauci i astronauci, a wkrótce tak że i tajkonauci – była śledzona przez Nieznane Obiekty Latające.Taki był stan naszej wiedzy na dzień 20 stycznia, a epilog dopisało samo życie. W dniu 26 stycznia, w Programie Pierws-zym Polskiego Radia w godzinach 13:07 – 13:17 wypowiadał się jeden z uczonych z Polskiego Centrum Badań Kosmicz-nych na temat dalszych perspektyw eksploracji Księżyca, Marsa i innych planet Uk ładu Słonecznego. Najciekawsze było nazakończenie, bowiem uczony ów stwierdził, że USA i Rosja prowadzą prace nad skonstruowaniem silnika rakietowego pracującego w oparciu o reakcje jądrowe, a nie chemiczne, jak dotychczas. I co najciekawsze – prace te wyszły już ze sta-

dium eksperymentów, a zatem wygląda na to, że na orbitach wokółziemskich j u ż latają statki kosmiczne wyposażone w jądrowe silniki rakietowe. A zatem te błyski na niebie zwiastowałyby nadejście nowej ery badań Kosmosu i wyjścieczłowieka poza obr ę b pola grawitacyjnego uk ładu planety podwójnej Ziemia – Księżyc już w tym wieku???...A wracając jeszcze do możliwości lądowania tajnych misji rosyjskich czy amerykańskich na Księżycu, to sprawa jest nietaka trudna, jakby się to wydawało. Otóż cały problem polega na tym, by druga strona nie wykryła startu ciężkich rakietnośnych, które manifestują swą obecność emisją potężnych ilości promieniowania podczerwonego i wstrząsami sejsmiczny-mi. Otóż jest to do obejścia – wystarczy ładunek użyteczny – np. fragmenty statku kosmicznego – podnieść potężnymi balo-nami o średnicy do 300 m, do wysokości 30-40 km i uruchomić silniki rakietowe, które już łatwo, bo niemal bez oporu po-wietrza, wyniosą ów payload na orbitę. Tego nie wykryje żaden spysat z tej prostej przyczyny, że „widzi” on start rakiety,ale balonu już nie, bo nie odbywa się z hukiem i rykiem silników... A gdzie startują te balony? Oczywiście na Syberii, a Sy- beria, to niemal 1/6 świata i jest tak słabo zaludniona, że nawet sto takich balonów nie zwróciłoby czyjejkolwiek uwagi...Potem wystarczy tylko zmontować ów statek kosmiczny na orbicie, dowieźć paliwo i uruchomić silnik, rozpędzić go do pr ędkości vII = 11,2 km/s i skierować w stronę Srebrnego Globu i... – i zrobić tam wszystko: zbudować bazę, instalacje

 jądrowe, rakietowe, elektromagnetyczne i Bóg wie co jeszcze. W tym kontek ście jest zrozumiała jeszcze jedna tajemnica – a mianowicie dlaczego NASA i inne agencje kosmiczne dopiero teraz ujawniaj ą zdjęcia wykonane z pok ładów Lunar Orbiterów i statków załogowych misji Apollo, w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. 30 lat to wystarczająco dużo, by wyretus-zować zdjęcia tamtej strony Księżyca i zatrzeć wszystko, co mogłoby wzbudzić podejrzenia, że coś nietypowego tam jed-nak się znajdowało już w tamtym czasie. Czyż by jednak płk Phill Corso miał rację i Zimna Wojna toczyła się tak że naKsiężycu??? – wiele na to wskazuje...

Jest jednak że jeszcze jeden – mniej optymistyczny i groźniejszy wariant wydarzeń, których jesteśmy świadkami. Jak już tu powiedziałem, Rosja pragnie powrócić do statusu Supermocarstwa i robi wszystko, co w jej mocy, by to udowodnić. Dos-konale wyraził to red. Krzysztof Mroziewicz w programie „7 dni świat” (TVP-2, dn. 22 lutego 2004 roku), w którymodnosząc się do rosyjskich aspiracji powiedział tak:[...] Supermocarstwo jest to kraj, który ma broń jądrową i broń gospodarczą. O tym, ze ma broń gospodarczą przekonała siękiedyś Litwa, potem Gruzja, a teraz się przekonała tak że Białoruś. Być może Putin obali wkrótce Łukaszenk ę, co wcale nie

 byłoby takim złym rozwiązaniem. Ale jednocześnie Putin powiedział – przy okazji nam się dostało – prawda? – Putin jed-nocześnie zapowiedział że ma takie rakiety, których nikt nie ma na świecie. TOPOL... Co to za rakieta – nie bardzo wiado-mo, chociaż wiadomo satelitom amerykańskim, że pod Uralem prowadzone są od 10 lat rozmaite badania, które dotycząkwestii obrony Rosji wykraczające daleko poza jej potrzeby. Co to jest za rakieta, która ma super-pr ędkość, jakie magłowice, jaka jest jej celność – niczym się to prawdopodobnie nie różni od rakiet, które już są, tutaj już wiele nowego wy-myślić nie można, w każdym razie Putin nie bez przyczyny o tym powiedział, i nie bez przyczyny w tym samym czasiezamknął kurki gazowe, żeby pokazać, że ma broń jądrową, super-broń, której nikt nie ma na świecie i ma broń gospodarczą.[...]A wszystko przez to, że w czasie manewrów rosyjskiej floty wojennej na Morzu Barentsa w dniach 15-20 lutego 2004 roku,Władimir Putin zapowiedział uzbrojenie armii rosyjskiej w broń rakietowo-jądrową najnowszej generacji – rakiety drugiejgeneracji MOSB-109 TOPOL-M – według nomenklatury NATO – SS-27. Pierwsze 3 pułki po 10 pocisków TOPOL-Mzostały sformowane do roku 2001, ale próby tej broni trwają już od roku 1995! Nie jest to przypadek, że właśnie w mniejwięcej tym samym czasie doszło na Morzu Barentsa do tragedii okr ętu podwodnego typu SSGN Antej/Oskar-II o oznacze-niu K-141 Kursk – który najprawdopodobniej testował najnowszą torpedę rakietową typu Szkwał-2, która jest w stanie por-

uszać się pod wodą z pr ędkością 200 kts (czyli ponad 370 km/h). Poza tym Rosja rozbudowuje system mobilnych wyrzutnirakietowych ICBM Skalpel na lorach kolejowych i system ICBM Sztylet w silosach – które są pociskamiwielogłowicowymi, z których każda jest naprowadzana indywidualnie i każdy pocisk w czasie swego lotu ku celowi (ce-lom) wyrzuca jeszcze tzw. głowice atrapy, których zadaniem jest zmylenie systemów wykrywania i naprowadzania ABM iASAT. Wszystkie te systemy są broniami ofensywnymi i służą tylko i wyłącznie do dokonania niespodziewanego napadu powietrznego lub/i kosmicznego na potencjalnego przeciwnika. Oczywiście systemy te były wielokrotnie testowane i naj- prawdopodobniej widzieliśmy niektóre z tych głowic-atrap lecących w górnych warstwach atmosfery i braliśmy je zaUFO... Niewykluczone jest tak że i to, że dokonywano takich prób w europejskiej części FR – NATO na postrach, a zatemnam tak że. Stąd te wszystkie dziwne obserwacje „latających grzybów” w przestrzeni powietrznej naszego kraju czy tajem-nicze wydarzenia w rodzaju ufokatastrofy w okolicach Węgorzewa, w nocy 14/15 kwietnia 1995 roku...

Page 97: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 97/108

 

A co z „normalnymi” UFO?Koniec 2003 roku i początek 2004 przyniósł nam kilka ciekawych zdarzeń, które trudno zakwalifikować do czegoś, co zna-my z rutyny szarej codzienności. Czy były to UFO – nie wiem – i to jest najbardziej uczciwa odpowiedź jak ą mogę dać...Ale jeżeli nie były to Nieznane Obiekty Latające, to co to właściwie było? Jak dotąd nikt nie dał mi odpowiedzi na to pyta-nie.

Zaczniemy od spektakularnej obserwacji z nocy 5/6 grudnia 2003 roku, kiedy to jeden z mieszkańców naszego miastazauważył nad Rynkiem coś niezwyk łego. Na niewielkiej wysokości wisiało nad nim sześć bladoniebieskich światełek 

tworząc regularny sześciok ąt.

Światełka owe wisiały świecąc spokojnym blaskiem, i naraz pośrodku nich zabłysło potężna biała kula światła, które przezdobr ą minutę rozświetlało sypialnię świadka. Nasz świadek teraz dopiero stwierdził, że dzieje się coś niezwyk łego i podjął obserwację zjawiska. Tymczasem dziwnerzeczy trwały nadal. Potężnie świecąca kula ściemniała i zgasła, zaś na jej miejscy ponownie pojawiło się sześć bladonie- bieskich świateł w identycznej formacji, jak poprzednio. Ta trzecia faza nie trwa ła długo i po kilku minutach na miejscysześciu światełek pojawiła się świecąca słabym światłem ciemnowiśniowa kula, która powoli zgasła i znik ła świadkowi zwidoku.Świadek sądził, że było to tylko jakieś przywidzenie, ale potem doszedł do wniosku, że to mogło być UFO. Spojrzał na ze-garek – była godzina 02:15 i doszedł do wniosku, że cały incydent zaczął się gdzieś koło drugiej w nocy.Rzecz ciekawa – niemal w tym samym czasie dostaliśmy e-mail od znamienitego badacza kr ęgów zbożowych mgr inż.

Stanisława Barskiego ze Szpetala Górnego k./Włocławka, który akurat tej samej nocy badał tereny znanej z pojawiania sięróżnorakich agroformacji miejscowości Wylatowo. Otóż mgr Barski sfotografował niemal w tym samym czasie tajemniczeczerwone łuny nad tamtejszymi polami. To już daje do myślenia, bo oznaczałoby, że tej nocy nieznane coś latało nad nas-zym krajem i demonstrowało swą obecność...W styczniu 2004 roku odnotowaliśmy jeszcze ciekawą obserwację czterech gwiazdopodobnych obiektów, które latały nadużych wysokościach. Teraz wygląda na to, jak już tu powiedziano, że lwia część tych obserwowanych przez członkówCentrum Badań UFO i Zjawisk Anomalnych oraz innych organizacji ufologicznych, a tak że Polskiego TowarzystwaMiłośników Astronomii, NOL-i stanowiły próby rakiet kosmicznych z napędem jądrowym lub próby z najnowszymi rosyjs-kimi międzykontynentalnymi pociskami balistycznymi MOSB-109 Topol-M...I powracają niektóre – znane nam z literatury – incydenty znane pod nazwą CE5 – Bliskie Spotkania Piątego Rodzaju – Spotkania na przestrzeni nie tyle fizycznej, ale mentalnej, psychicznej. W tym roku odnotowali śmy już dwa tego rodzajuwydarzenia.Pierwsze z nich miało miejsce w nocy 13 stycznia 2004 roku, około godziny 02:58. Świadek obudził się i spojrzał w okno.

 Na ciemnym niebie, nad dachami okolicznych domów, wisiała kula wydzielająca niebieskawo-zielonkawe światło. Świadek obserwował ja przez jakieś dwie-trzy minuty, a potem z powrotem zapadł w sen.Rankiem był przekonany, że to był sen i nie przywiązał do tego większej wagi. Wieczorem tego samego dnia, kiedyzasypiał – usłyszał dziwny, jakby kobiecy głos recytujący tekst w jakimś nieznanym mu języku. Tekstowi towarzyszyła ci-cha melodia. W nocy kilkakrotnie budził go ten sam głos mówiący jakieś niezrozumiałe zdania na tle cichej muzyki. I turzecz najciekawsza – słyszał on to tylko wtedy, kiedy k ładł głowę na poduszk ę. Kiedy unosił głowę – głos milk ł...

 Na powyższym zdjęciu odtworzyliśmy wygląd tego obiektu i jego usytuowanie w przestrzeni, a tak że wielkość k ątową w porównaniu z tarczą Księżyca w pełni. Jak widać, obiekt ten był 2-3 razy większy od tarczy Księżyca. Kolor jego światłateż nie był „księżycowy”...Dok ładnie w miesiąc później, inny świadek zaobserwował dziwne zjawisko nad Hajdówk ą.Tym razem miało to miejsce w nocy 13 lutego 2004 roku, około godziny 01:00. Powyższe zdjęcie obrazuje tą sytuację.Świadek ze swego okna widział unoszący się nad gór ą Hajdówk ą Nieznany Obiekt Latający w kształcie półkuli zwróconejwypuk łością ku górze. Świecił on światłem koloru płomieni – pomarańczowo-żółtym. Co ciekawe – świadek obserwował

to zjawisko przez kilka minut, a potem poszedł spać. Później budził go kilka razy głos podobny do tego, jaki prześladowałświadka poprzedniego incydentu...Mieliśmy zamiar udać się na tamto miejsce, by poszukać śladów pobytu UFO nad Hajdówk ą, ale daliśmy sobie spokój, bosypiący gęsto śnieg z pewnością je zasypał.W żadnym wypadku nie mogło chodzić o łuny świateł okolicznych miejscowości odbitych w niskich chmurach, a o konk-retne, materialne obiekty. Nie mogły to być tak często obserwowane jesienią ub. roku zorze polarne. Nie ten kierunek i nieta aktywność słoneczna.A zatem znów dzieje się coś dziwnego. Pojawiające się tu i ówdzie agroformacje, które powstają tak że na śniegu (co zaob-serwowano m.in. w Skandynawii, Rosji, Kanadzie, na lodowcach Alp i Nowej Zelandii też) oraz tajemnicze głosy i towar-zyszące im zjawiska świetlne sugerują to, że Obcy zmienili taktyk ę Kontaktu z nami i już nie działają na naszą świadomość – ego, ale na podświadomość – ID. Nie wiemy, co niesie nam ów podprogowy przekaz, ale jesteśmy pewni, że ma on

Page 98: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 98/108

 

związek z sytuacją, w jakiej znalazła się nasza planeta na progu nowych i groźnych wydarzeń, które są być może przednami, a którym możemy zapobiec tylko pod jednym warunkiem – tym, że Ludzkość będzie działać w sposób zorganizo-wany i zjednoczony. Materialne siły Wszechświata grożą nam nieustannie i w każdej chwili może zmieść nas z powierzchni planety impakt asteroidy, deszcz meteorytów, strumień super-twardego wysokoenergetycznego promieniowania kosmiczne-go czy zaraza, która spadnie z Kosmosu (taka np. ptasia grypa, BSE/CJD oraz AIDS idealnie spe łniają ten warunek!!!).Czekamy zatem na wiosnę i lato, w czasie których spodziewamy się ponownych pojawień się agrosymboli na naszych po-lach.Mądra globalizacja zatem jest tym mniejszym złem, które musimy podjąć, by nie podzielić losu dinozaurów. Być może to

Obcy usiłują nam pomóc mentalnie poprzez uświadamianie nam naszego miejsca na Ziemi i w Kosmosie i roli, jak ą mamydo odegrania. Przyszłość pokaże, a najgorsze jest z a w s z e przed nami...

Rozdział 37 – Zza uchylonej kurtyny...Rozum ludzki nie mógł opuścić swych potężnych skrzydeł przed czymś Niepojętym – widmo tyranozaura musiało mieć ja-kieś wytłumaczenie!Iwan A. Jefriemow – „Cień przeszłości”Drogi Watsonie, ludzie trzymają się faktów nawet wtedy, kiedy niczego nie dowodzą...Sir Arthur Conan Doyle – „Pies Baskervillów”

 Nasze wiosenne i jesienne wrocławskie spotkania są niezwykle inspirujące. Cała zabawa polega na tym, że czołówka ufolo-giczna spotyka się na kuluarowych dyskusjach i wiedzie dyskusje na różne obchodzące nas tematy.

Dla mnie takim szczególnie przełomowymi momentami stały się II Forum Kr ęgów Zbożowych, które odbyło się w dniu 18 października 2003 roku i VIII UFO Forum, które miało miejsce 27 marca 2004 roku. Analizując to, co usłyszałem na obutych Forach odniosłem nieodparte wrażenie, że usłyszałem na nich coś, co przybliżyło nas do rozwiązania zagadki pochod-zenia UFO i agroformacji – a zatem dwa niezwykle istotne, fundamentalne pytania ufologii XXI wieku.Pierwszy cień rozwiązania pojawił się w październiku, kiedy to pisząc sprawozdanie z dyskusji ufologów, zwróciłemuwagę na wypowiedź mojej siostry mgr Wiktorii Leśniakiewicz, której zadałem pytanie o cel i sens powstawania agrosym- boli. Jej odpowiedź brzmiała tak: – Ja dostrzegam związek pomiędzy agrosymbolami, a miesiącem, w którym one powstają. Patrząc na piktogramy, które pojawiły się w Czechach – mają one właśnie kształt znaku zodiaku pod którym powstały. I tak np. mam tutaj Raka i odpo-wiednik Raka na agroformacji, który pojawił się w lipcu. Mamy tutaj Pannę i jej odpowiednik, który pojawił się pod koniecwegetacji, czyli w sierpniu – wrześniu. I tu mamy nastę pny gwiazdozbiór, który przypomina też Pannę...- A ten piktogram?- Zgadza się – to przypomina też gwiazdozbiory. Te dwa kr ęgi zbożowe powstały 20 czerwca 1998 roku a pozostałe 4 lipca

tegoż roku, a zatem są to Bliźnięta – Kastor i Pollux, a reszta to Rak. Jest jednak za ma ło materiałów, by stwierdzić, że jestw tym jakaś prawidłowość. A teraz serio – patrząc na agroformacje o tematyce zoomorficznej przywodzą mi one na myślrysunki z płaskowyżu Nazca. I tutaj zgodzę się z panem Andrzejem Kraśnickim, który twierdzi, że przekazy te pochodzą odKosmitów i są przeznaczone dla Kosmitów – co wychodzi zwłaszcza na filmach Stanisława Barskiego. Filmy te są pięknym potwierdzeniem tej hipotezy. Jeżeli twierdzimy, że «grabados» z Nazca czy Pisco są przekazem dla Kosmitów, to agrofor-macje też mogą takimi być.Porównując geologicznie tereny, to naskańskie «grabados» wykonane są w pustynnym gruncie, zaś europejskie – w tra-wach. To tylko kwestia podłoża. Na Pustyni Libijskiej powstają kr ęgi w piasku, w Arktyce i na lodowcach wysokich gór wśniegu, a nawet w piaskach dna oceanicznego w Kenii, w czasie odp ływu, kiedy Ocean Indyjski cofa się o 1,5 – 2 km odlądu, a potem po 6 godzinach zapis zostaje starty przez wodę – co słyszałam od tubylców. Pozostaje więc uzasadnione pyta-nie: dla kogo są przeznaczone piktogramy trwałe, a dla kogo nietrwałe???...- No właśnie?- Jednak że oboje z moim bratem uważamy, że zagadka piktogramów ma swoje rozwiązanie w historii, która jest kluczemdo teraźniejszości i przyszłości. A zatem kluczem jest historia, ale wytrychem jest Czas...

Zgadza się – tak uważałem i nadal uważam, ale wtedy nie miałem jakichś specjalnych dowodów na potwierdzenie tej tezy.Dowód ten rychło znalazł się w czasie robienia przek ładu nieprawdopodobnie ciekawej pracy zbiorowej ufologów czeskich,słowackich, polskich i austriackich pod redakcją mgr Jana Černego z UFO-Klubu „Zablesk ” pt. „Cechy prawdziwości agro-symboli” (Jaromeř 2003) , w której autorzy wymieniając cechy stanowiące o prawdziwości agroformacji zaznaczyli tak żeanomalie czasowe. Chodzi tu o spowolnienie lub przyś pieszenie upływu czasu w obr ę bie agroformacji.

O anomaliach czasowych związanych z Bliskimi Spotkaniami z UFO wiedziano od dawna. W mojej karierze ufologicznejzetknąłem się trzykrotnie ze zjawiskami, które można by podciągnąć pod anomalie czasowe spowodowane Lądowaniami NOL-i, były to incydenty: CE2 Olsztyn k./Częstochowy (SC) 19961107-A, CE2 Spytkowice (KNT) 19961223-A oraz CE2Jerzmanowice (KRA) 19930114-A. We wszystkich tych przypadkach, na ziemi pozosta ły ślady świadczące o tym, że w ichobr ę bie – a miały one kształt podkowy o długości 5-7 m i szerokości 0,5-0,8 m – doszło do przesunięcia czasowego – 

Page 99: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 99/108

 

chronoklazmu. Ów chronoklazm objawiał się np. postaniem śladu Lądowania w postaci podkowy, któr ą porastała soczyściezielona trawa z kwiatami i wiosennymi grzybami (wieruszkami zatokowymi – Entoloma sinutatum) w listopadzie, kiedyokoliczne trawy były już uschnięte i szarobr ązowe. Tak było w Olsztynie k./Częstochowy. Podobnie było w Spytkowicach,na górze Golgota, gdzie znaleziono po Lądowaniu trzy kr ęgi ciemnozielonej trawy i takiż trójk ąt równoboczny. Trawa byłaświeża, jakby wiosenna, ale zwarzona mrozem (w tym czasie panowały tam mrozy do – 330C). Kiedy udałem się tam zAnią Leśniakiewicz i red. Bronisławem Rzepeckim w kwietniu 1997 roku, to jeszcze na inkryminowanej łące widoczne były wyraźne ślady pozostawione przez NOL-a. Później znik ły i kiedy odwiedziłem to miejsce ponownie z ekipą CBUFOi-ZA na jesieni 2002 roku, już ich nie było...

Podobnie sprawa przedstawiała się z agrosymbolami. Badający w roku 2003 wylatowskie piktogramy zbożowe MarcinMioduszewski i ekipa Centrum Badań UFO i Zjawisk Anomalnych stwierdził, że dwa zegarki umieszczone w piktogramie i poza piktogramem po pewnym czasie dają dwa różne wskazania czasu. Podobne obserwacje dokonali inni ufolodzy w in-nych krajach. Najlogiczniejszym pytaniem, jakie należałoby postawić brzmi: dlaczego powstały te anomalie?Odpowiedź najprawdopodobniej brzmi – bo mamy do czynienia nie tyle ze statkami przestrzennymi, które poruszają się wtrójwymiarowej przestrzeni w anizotropowym czasie, a ze statkami poruszającymi się w 4 lub więcej-wymiarowej przestr-zeni (czyż nie słuszniej byłoby ją nazwać nadprzestrzenią???) w której czas może być dowolnie regulowany: przyspieszany,zwalniany czy zawracany... – a zatem mamy do czynienia ze statkami czasowo-nadprzestrzennymi, które mogą odbywaćloty do najdalszych galaktyk w T = 0 lub T = 0. A to pozwala łoby na podróże do najodleglejszych krańców Wszechświata!Powyższe założenie doskonale tłumaczy casus tzw. Meteorytu Tunguskiego, którego eksplozja nie pozostawi ła po sobieżadnych śladów materialnych. Otóż jego szczątki istnieją, ale mogą być przesunięte w czasie w stosunku do naszego konti-nuum. Efektem tego jest to, że nie można ich znaleźć po prostu dlatego, że jesteśmy przy nich albo o chwilę za wcześnie,lub za późno, ale nie w t y m s a m y m czasie. Potworny wybuch rz ędu 13...130 Mt TNT wyrzucił je w czasie o kilka se-

kund do przodu czy kilka sekund do tyłu. Ot i rozwiązanie całej zagadki, które szczegółowo przedstawiliśmy w naszym ar-tykule opublikowanym na łamach „The UFO Researchera” i stronie internetowej CBUFOiZA w 2002 roku.Z UFO jest podobnie. UFO poruszają się w czasie, co powoduje ich nagłą materializację i dematerializację w naszym poluwidzenia, czy w polu widzenia naszych przyrządów. UFO poruszają się tak że w trójwymiarowej przestrzeni, co powoduje,że widzimy ich przemieszczanie się w środowisku, co jesteśmy w stanie zarejestrować naszymi zmysłami. Hipoteza czaso-wo-przestrzennego napędu UFO doskonale tłumaczy wszystkie zaobserwowane anomalie ruchu NOL-i: ogromne pr ędkościi przyś pieszenia (akceleracja i deceleracja rzędu setek czy nawet tysięcy g), gwałtowne manewry (skr ęty i zwroty w miejscuo 900, czy nawet o 1800, przy ogromnych pr ędkościach), pojawianie się i znikanie... Kiedyś sądziłem, że jest to tylko efekttego, że martwa (a raczej może mechaniczna czy biocybernetyczna) załoga jest w stanie je wytrzymać, o czym pisałem nałamach „Wizji Peryferyjnych”. Prawda wydaje się wyglądać inaczej – mamy do czynienia z robotami czy robotami biolo-gicznymi, którymi są m.in. Szaraki.A co wspólnego mają UFO i agroformacje z dawnymi siedzibami ludzkimi? W informacjach o obserwacjach NOL-i w rejo-nach pojawiania się agrosymboli wielokrotnie powtarzają się informacje w rodzaju: „...w rejonie tym znajdują się stanowis-

ka archeologiczne” czy „...teren ten jest ciekawym z archeologicznego punktu widzenia...”, itd. itp. doskonałym przyk łademna to są wydarzenia w południowej części województwa kujawsko-pomorskiego, gdzie w powiatach: Mogilno, Strzelno iRadziejów znajdują się stanowiska archeologiczne kultur Polan i najprawdopodobniej tak że wcześniejszych, a teraz terenyte są prawdziwym „zagłę biem” agroformacji! Sugerowałoby to, że NOL-e (a raczej ich Pasażerów) interesuje przeszłośćnaszego gatunku w ogóle – a nie przeszłość Polaków, Anglików, Francuzów, Niemców, Rosjan, Japończyków czy kogośtam jeszcze. Nie – tu chodzi o przeszłość gatunku Homo sapiens sapiens w ogóle. I teraźniejszość też, bowiem wygląda nato, że tzw. „fale NOL-i” nie są czymś przypadkowym i wskazują na nadchodzące ważne wydarzenia w naszej historii. A tosugeruje już konkretne rozwiązanie problemu pochodzenia UFO.

Wygląda zatem na to, że UFO interesują się węzłowymi punktami naszej historii, a jest ich wiele. Z polskiej historii naj-nowszej przypomnę tylko poznański Czerwiec i Październik 1956, gdański Grudzień 1970, Sierpień 1980 i kolejnyGrudzień 1981 oraz pamiętny Czerwiec 1989. Wszystkie te wydarzenia poprzedzone były zwiększoną ilością obserwacjiUFO nad Polsk ą, jak wynika to z prac Krzysztofa Piechoty i Bronisława Rzepeckiego. Oczywiście część z nich była tylkoczysto ziemskimi maszynami – najczęściej samolotami zwiadowczymi NATO i Uk ładu Warszawskiego – latającymi nad

naszym terytorium. Tak czy inaczej - to jest kolejny punkt mówiący „za” prawdziwością hipotezy o UFO spoza kurtynyczasu.Wisia Leśniakiewicz spojrzała na ten problem z drugiej strony – doszła bowiem do wniosku, że w ogóle nie ma żadnychKosmitów – sic!, a jeżeli nawet – to odwiedzają Oni nas raz na kilka tysięcy lat. Lecąc z Mombasy do Monachium broniłasię przed nudą i uruchomiła swe szare komórki z ciekawym wynikiem. Analizując wydarzenia historyczne i fakt pojawianiasię agrosymboli doszła ona do wniosku, że agroformacje są rzeczywiście tworami sztucznymi i zamierzonymi, ale nie przeznaczonymi dla nas!Agrosymbole są dostrzegalne z powietrza i tylko z powietrza można docenić ich odr ę bność od naturalnych legów zboża czyinnej kultury uprawianej przez ludzi. Oczywiście ludzie nauczyli się latać, ale przecież agrosymbole towarzyszyły Ludzkoś-ci od zawsze... – a zatem?A zatem wygląda na to, że ich Twórcy nie kierowali tego Przekazu do ludzi. Ten Przekaz może być skierowany do Pozazie-

Page 100: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 100/108

 

mian – ale przez kogo??? Odpowiedź jest prosta – przez ludzi. Ale nie przez współczesnych, ale przez – i tu mamy trzywyjścia:1. Naszych dalekich potomków, którzy opanowali zasady chronomocji i poruszają się w czasie równie łatwo, jak my w przestrzeni – vide St. Lem – „Dzienniki gwiazdowe”;2. Naszych dalekich Przodków z takich cywilizacji, jak np. Atlantyda, Atlantyka, Agharta, itd. itp., którzy opanowali chron-omocję – vide R. Cook – „Uprowadzenie”.3. Obydwie te możliwości naraz – boż nie jest wykluczone, że na Ziemi miało i ma miejsce to, co opisał już I. Asimov wswej kultowej powieści „Koniec Wieczności”.

I teraz nastę puje najciekawsze – dysponująca chronomocją Ludzkość wreszcie usiłuje „dodzwonić się” do jakiejś Obcej Cy-wilizacji – programy naukowych poszukiwań Obcych Cywilizacji w rodzaju OZMA, CYKLOP, CETI czy SETI by ły bezo-wocne – radiosygnału tak upragnionego i wyczekiwanego nie znaleziono i poszukiwania na wszystkich zakresach fal radio-wych wzięły w łeb – co zatem pozostało? Poszukiwania na chybił trafił? W Galaktyce jest kilka milionów gwiazd podob-nych do Słońca z ekosfer ą i planetami. Przeszukanie każdej z nich, to całe lata pracy i wydatków energii, a przecież naszacywilizacja ma też inne potrzeby, niż poszukiwania Kosmitów...W roku – dajmy na to – 3000 a. D. ówcześni historycy przypomnieli sobie, że na przełomie XX i XXI wieku tamtejsze med-ia wiele miejsca i czasu poświęcały czemuś takiemu, jak UFO. Sądzono, że są to statki przestrzenne jakiejś Obcej Cywili-zacji, która pragnęła nawiązać Kontakt z Ludzkością. Postanawiają zatem tą sprawę zbadać – a nuż rzeczywiście w tych la-tach na Ziemi przebywali wysłannicy Obcych i istniałaby realna możliwość skontaktowania się z Nimi już wtedy? Oczywiś-cie zmieniłoby to Rzeczywistość, ale uznano, że gra jest warta świeczki i posłano ekipy historyków i innych naukowców wcelu dogłę bnego zbadania sprawy i nawiązania ewentualnego Kontaktu z Obcymi – jeśli takowi by się nawinęli... Przyokazji należało skontrolować wszystkie epoki geologiczne – od Prekambru do Czwartorzędu. No i co? I do czego doszło?

Ano doszło do tego, że wysłannicy ci corocznie wygniatają nam piktogramy na polach w nadziei, że prawdziwi Kosmicizwrócą na nie uwagę i dojdzie do Kontaktu ludzi z końca 4. tysiąclecia z Kosmitami tu i teraz – co obserwujemy na własneoczy – my, ludzie z XXI wieku. Inne ekipy badawcze sieją śrubkami, świecami i innymi artefaktami po wszystkich epokachgeologicznych, zostawiają ślady swych bosych i obutych stóp na piaskach i błotach Mezozoiku i Trzeciorzędu – stąd tajem-nicze odciski stóp w Montanie i Fatrze i kilkunastu innych miejscach na Ziemi. Te niewielkie chronoklazmy doprowadzi łydo tego, że wreszcie zaczynamy domyślać się istnienia możliwości przenoszenia się w czasie i przestrzeni we wszystkichkierunkach. Chronomocja i możliwość korzystania z niej na skalę przemysłową doprowadziła do powstania wszystkichanomalii, które zaobserwowano i jeszcze się zaobserwuje nieraz. Wystarczy spojrzeć na poniższą tabelę, by zrozumieć, jak rozległa jest temporalna penetracja naszej planety. Czas podany jest w milionach lat – MA – i tak:

Wiek w MA Miejsce i rok znalezienia artefaktu Opis artefaktu0,2-0,4 Lawn Ridge (IL, USA) 1870 Metalowa „moneta”, kamienne „rury” i ceramika. Należy dodać, że warstwy, wktórych znaleziono te artefakty liczą sobie od 50.000 aż do 410 MA.

0,5 Dolina Jordanu (IL), 1989 Deska drewniana o wymiarach 25 x 12 cm.1 Korfu (GR), ? Skamieniałe odciski butów.2 Nampa (IA, USA) 1889 Gliniana figurka przedstawiająca człowieka.3,6-3,8 Laetola (EAK) 1978 Skamieniałe ślady ludzkich stóp.5 St. Andreas, (CA, USA), 1891 Kamienne moździerze i tłuczki.9 Mt. Table (CA, USA) 1869 Kamienny tłuczek.10 Baccinello (I), 1958 Szkielety mał p człekokształtnych – ok. 30.23 26 kopalni w Kalifornii (USA) 1891 Kamienne moździerze i tłuczki oraz inne nieokreślone artefakty.30 Kalifornia (USA) 1952 Fragmenty żelaznego łańcucha tkwiące w skale – artefakt zaginął w niewyjaśnionych okolicz-nościach.33-55 Kalifornia (USA), 1851 Gwóźdź w bryle kwarcu złotonośnego.38-55 Mt. Table (CA, USA), 1853-58, 1877 Groty w łóczni, dzbanki z uchwytami, kamienne moździerze, szczątki ludzkie, paciorki, kamienne siekiery.40-45 Laon (F), 1862 Kredowa kula o średnicy 6 cm i masie 310 g, znaleziona w pok ładzie lignitu.

50? Aix-en-Provence (F), 1786-88 Monety, trzonki młotków i fragmenty narzędzi z drewna oraz płyta do obróbki kamienia.Relacja pojawiła się w 1820 roku.50-55? Filadelfia (PE, USA), 1830 Marmurowy blok z wyrytymi na nim literami.55 Vöcklabruck (A), 1885 „Sześcian Gurtla” o rozmiarach 6,6 x 6,6 x 4,5 cm – artefakt zaginął w niewyjaśnionych okolicz-nościach.55 Martin (SK) 1920 Skamieniałe odciski ludzkich stóp w wapieniu.65 Saint-Jean de Livet (F), 1968 Metaliczne wielościenne rury znalezione w kredowych pok ładach kredy.111 Glen Rose (TX, USA) 1969 14 odcisków ludzkich stóp o d ługości 29,5 cm w skałach wapiennych obok 134 śladówdinozaurów.150 Turkmenistan, 1983 Ślady stóp podobne do ludzkich w skale.248 Newada (USA) 1922 Ślady odcisków podeszwy – artefakt znik ł w niewyjaśnionych okolicznościach.

Page 101: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 101/108

 

250 Kentucky, Pensylwania, Missouri (USA), 1938 Skamieniałe ślady ludzkich stóp o rozmiarach 25 x 15 cm.260-320 Morrisonville, (IL, USA), 1891 Łańcuszek z 8-karatowego złota o długości 25 cm – artefakt zaginął w niewyjaś-nionych okolicznościach.286 Macoupin (IL, USA), 1862 Ludzkie kości znalezione w pok ładzie węgla kamiennego – zaginęły w niewyjaśnionychokolicznościach.286 Heavener (OK, USA), 1928 6 betonowych bloków w ścianie węglowej.312 Wilburton (OK, USA) 1948 Metalowy kubek znaleziony w bryle węgla kamiennego. Artefakt zaginął w niewyjaśnio-nych okolicznościach.Ponadto inna relacja mówi o bryle srebra w kształcie beczki ze śladami klepek.

360 Rutherford (GB), 1844 Złota nić w bryle kwarcytu.360 Lehigh (IO, USA) 1897 Kamień pokryty płaskorzeź bami o wymiarach: 60 x 30 x 10 cm.387 Kingoodie (GB), 1844 Gwóźdź o długości 2,5 cm.509-590 Antelope Spring (UT, USA), 1968 Odcisk buta o rozmiarach 25 x 8 cm.600 Dorchester (MA, USA) 1852 Metalowy wazonik o wymiarach 11 x 16,5 x 5 cm i grubo ści ścian 5 mm, wykonany zaliażu cynku i srebra – dzisiaj zwany konglomeratem Roxbury.2.000 Góry Sowie (PL) 1944-45 System korytarzy, sztolni i szybów wykutych w skałach. To na ich bazie hitlerowcy wybu-dowali niektóre obiekty systemu podziemnych hal kompleksu „Der Riese”.2.800 Ottosdal, (ZA), ? Kilkaset metalowych kul o dużej twardości w pok ładach pyrofilitu. No i co? Czy teraz sprawa nie stała się jaśniejsza? Nie Kosmici gubili te przedmioty, ale nasi Czcigodni Antenaci lub Po-tomkowie w poszukiwaniu śladów Kosmitów! Do tego należałoby jeszcze dodać Księżycową Jaskinię z obszaru Magury na północy Słowacji i Tarczę Cyklopa z Tatr Niskich, które opisuję wraz z dr Milošem Jesenským w naszej najnowszej książce pt. „Tajomstvo Mesiačnej jaskyne” (Ústi nad Labem 2004). Tak nawiasem mówiąc, to istoty podróżujące NOL-ami wcale

nie muszą być Kosmitami, ale po prostu ludźmi w różnych stadiach ewolucyjnych – od ewolucyjnie najbliższych nam psy-chosomatycznie Nordyków, do dalekich i chłodnych Szaraków. Pomiędzy nimi jest całe spektrum wyglądów i kształtów is-tot ludzkich – wyliczono ich kilkadziesiąt!Podobnie może być z tzw. zwierzętami reliktowymi, które nie wiadomo, jakim cudem przetrwały do naszych czasów lubzostały do naszych czasów przeniesione wskutek działań ubocznych chronotechniki:Zwierzę Rodzaj Wystę powanieTatzelwurm - Heloderma europaensis gad Austria, Niemcy, Szwajcaria Nittaewo ssak człekokształtny Sri LankaOrang pendek ssak człekokształtny IndonezjaYeti (Nyalmo, Rimi, Rackshi bompo) ssak człekokształtny Tybet, Nepal, Bhutan, Sikkim, IndieAłmas, Ałmastnyj ssak człekokształtny Mongolia, Rosja, ChinyYovi ssak człekokształtny Australia (Qld)Bigfoot, Sasquatch ssak człekokształtny USA, Kanada

Rau gad? Nowa GwineaYero gad? Australia (Qld)Gauarge gad wodny? Australia (Zat. Carpentaria)Bunyip (Diprodont???) gad lub ssak ziemnowodny Australia (VA)Moa - Eurapteryx gravis ptak Nowa Zelandia Neomylodon Listai ssak Argentyna, Chile (Patagonia)Sucuruiu gigante gad Brazylia (Amazonas)Gliptodont (Minohacăo) ssak? BrazyliaMał pa Loysa - Ameranthropoides Loysi ssak człekokształtny BrazyliaDidi (Pa de garaffa) ssak człekokształtny Brazylia, Boliwia, WenezuelaMamut - Elaphas primigenius ssak Rosja (Syberia)Chemosit (Chimiset, Dubb, Gereit) ssak Afryka Równikowa, Maroko, KeniaMngwa (Nunda) ssak Tanganika, UgandaAgogwe ssak Somalia, Tanzania, Mozambik 

Lau (Lukwata, Libata, Dingonek, Lusanga, Amali, Chepekwe, Mokéle-mbęmbe) gad Zair, Angola, Zimbabwe, Kamerun,Sudan, UgandaKongamato (l’Olitiau) gad latający Kamerun, ZimbabweVorompatra - Epiornis (Aepiornis) maximus ptak Madagaskar Tratratratra (Tanacht) ssak Madagaskar  Nessie - Nesseitatis rombopteryx gad SzkocjaWąż morski z j. Silian gad SzwecjaWąż morski z j. Tinnsjř gad NorwegiaWąż morski z j. Worota gad Rosja (Pogórze Ojmiakońskie)Kraken głowonóg Płn. Atlantyk Potwór z Exmoor ssak Kornwalia

Page 102: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 102/108

 

Rekin - Carcharodon megalodon ryba Ocean SpokojnyTe biologiczne anomalie też dadzą się wyjaśnić bez reszty w ten sposób. Co więcej – istnienie takich „ewolucyjnie nieuza-sadnionych” zwierząt, jak np. nowogwinejski rau też można wytłumaczyć tym, że zostały one przeniesione w nasze czasyz... przyszłości!

Reasumując to wszystko należy stwierdzić, że wygląda na to, iż obok nas i naszej Rzeczywistości znajduje się potężny ruch pojazdów i ludzi w wymiarze czasu, który my możemy od czasu do czasu zobaczyć i nawet utrwalić przy pomocy naszych przyrządów. Tym właśnie można wytłumaczyć fakt istnienia Niewidzialnych Nieznanych Obiektów Latających, niesamo-

witych możliwości tych maszyn i działania Istot (a tak naprawdę tylko Ludzi w wyższych stadiach ewolucji) na naszej pla-necie. Pierwsze próby chronomocji – jak domniemywam – miały miejsce w czasie II Wojny Światowej. Hitlerowcom wcalenie chodziło o latający dyskoplan V-7 Vril czy Haunebu, itp. – mieli wcale niezłe samoloty i nie był on im potrzebny – ale o przenoszenie się w czasie. To właśnie temu miały służyć hitlerowskie programy badawcze takie, jak „Chronos” czy „Latar-nik ”. Czy im się to udało? – bardzo wątpię. To tak że doskonale wyjaśnia, czemu późniejsze powtórki skonstruowaniadyskoplanów przez Amerykanów, Kanadyjczyków i Rosjan wzięły w łeb – po prostu chodziło o przemieszczanie się w pię-ciowymiarowej nadprzestrzeni, a nie tylko w znanej nam czterowymiarowej czasoprzestrzeni... A śladami tych usiłowań sąnp. tajemnicze konstrukcje typu tzw. „muchołapki” w Ludwigowicach K łodzkich, która przypomina pomniejszone kami-enne sanktuarium w Stonehenge. Prawdopodobnie chodzi tutaj o zamknięcie przestrzeni tak, by doszło do warunkówsprzyjających chronomocji. Na jakiej zasadzie to działa? – tego możemy się tylko domyślać. Fakt pozostaje faktem – ist-nieje podobieństwo obu tych konstrukcji i ich przeznaczenie nadal pozostaje niejasne, a obie mogą mieć (ale nie muszą)związek z czasem i przemieszczaniem się w nim.

Dowodami na istnienie chronomocyjnych pojazdów w ziemskiej atmosferze i poza nią są chociaż by ostatnie spektakularneincydenty z NOL-ami w Polsce – chodzi mi tutaj o przypadki RV Rzeszów (RZ) 20040505-A i RV Kowale Oleckie (NOG)20040503-A, gdzie udało się sfotografować „normalnego” NOL-a wiszącego nad Rzeszowem i TUFO przelatujące nad Ko-walami Oleckimi w czasie burzy. Tak jak kształty różne są kształty ludzi z Przyszłości, tak różne są kształty i typy rozmai-tych chronotraków, chronobusów czy chronołazów – że będę się już trzymał terminologii Stanisława Lema. Te najmniejzaawansowane technicznie mają widzialny kształt talerzy, zaś te najbardziej – są dla naszych oczu niewidoczne i stały sięwidoczne dzięki zastosowaniu aparatów fotograficznych i kamer video, których migawki są w stanie robić zdjęcia w czasie1/50 – 1/5000 sekundy na materiałach światłoczułych o czułości >400 ASA lub elementach CCD.A co z Kosmitami? – zapyta ktoś.Być może bytują sobie gdzieś w otchłaniach Kosmosu. Może nas odwiedzają – ale są to raczej odwiedziny sporadyczne.Podejrzewam, że to dopiero my – ludzie Ich odkryjemy, lub spotkamy na innej planecie. Ale to już jest temat z innej bal-lady.

ROZDZIAŁ 38. Zastosowanie monoatomowych pierwiastków Niedawno napisał do mnie mój internetowy znajomy, artysta malarz i marzyciel z Florydy – Ted Jeczalik, który zajmuje siętak że badaniem monoatomowych pierwiastków i ich możliwych zastosowań w technice i medycynie. Temat jest bardzoobiecujący. Istnienie monoatomowych pierwiastków wyjaśniałoby również niektóre tajemnice tego świata. A oto ten zaj-mujący materiał:

W poniedziałek przyszła Twoja książka! (Chodzi o „Projekt Tatry”.) Dziękuję bardzo za przesyłk ę. Zaczynam się zagłę biaćw tematy książki i przy szybkim przeglądzie moja uwagę zwróciła sprawa Wieliczki i soli. Przypuszczam że sól kamiennamoże zawierać monoatomowe pierwiastki. Właśnie od znajomego dostałem sól z Ciechocinka któr ą będę testować.Sprawa wiąże się z UFO. Monoatomowe złoto w postaci proszku włożone na szalę wagi pod pewnymi warunkami powo-duje dźwiganie się szali a nie obniżanie. Poprzez manipulowanie światłem i temperatur ą całość może mieć zastosowanie wsystemach antygrawitacyjnych. Przy podgrzaniu proszku złoto monoatomowe wizualnie znika. Niby alchemicy pracowalinad tym tematem wiele wieków (kamień filozoficzny!!!), a z drugiej strony ostatnie 15 lat sprawa nabra ła trochę rozgłosu.Z jakiejś przyczyny jest bardzo cicho na ten temat! Przypuszczamy ze tajne wojskowe badania wprowadzi ły tą technologię

antygrawitacyjną do testów. Latające trójk ąty w rozmiarze pola futbolowego mogą tą technologię antygrawitacyjną wykor-zystywać. Prawie wszyscy naoczni świadkowie dziwnych i wielkich trójk ątów w USA stwierdzili, że trójk ąty unosiły się w powietrzu bez jakiegokolwiek hałasu.Zażywanie złota monoatomowego przez dłuższy czas powoduje reperacje DNA, zaniki nowotworów oraz powstawanieaury czasami widocznej wokół ciała ludzkiego. Podczas testowania pierwiastków monoatomowych zrobiłem zdjęcie mojejosoby nad Zatoka Meksykańsk ą w Clearwater na Florydzie. Normalne cyfrowe zdjęcie niczego nie pokazało. Przy zmianietła zdjęcia zrobionego na par ę minut przed zachodem słońca dosyć nieoczekiwanie pokazała się aura wokół mojego ciała.Sylwetka mojego ciała miała kształt krzyża. Oryginalne i ze zmienionym tłem zdjęcia można obejrzeć na stronie interneto-wej gdzie umieszczam olejne obrazy z tematyk ą futurystyczną i ufologiczną - www.biznetmall.com/tedjec.Monoatomowe złoto zażywane przez ludzi z depresją bipolarną powoduje normalizację w mózgu i zanik depresji. Niektór-zy ludzie mogą zauważyć predyspozycje przewidywania oraz widzenia na odległość rzeczy poszukiwanych. Monoatomowe

Page 103: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 103/108

 

złoto działając jako nadprzewodnik może reagować na zachowanie odległych przedmiotów, może wytłumaczyć nadprzyr-odzone właściwości niektórych ludzi.Aura Jezusa i innych postaci w Biblii wskazuje na tezę że Jezus i Apostołowie oprócz normalnego jedzenia mogli spożywaćsławną mannę ( nie rodzaj kaszy ale biały proszek będący monoatomowym zlotem ). Taki rodzaj manny mógł umożliwićuzdrawianie przez Jezusa innych ludzi. Komunikowanie się Jezusa z Ojcem lub Bogiem Wszechświata istniało w Biblii podrożnymi postaciami. Przyjmując że Bóg jest wszechobecny i wszystkowiedzący można podać tezę że Bogiem są prawarządzące Wszechświatem. Jezus mógł przemawiać do wszechobecnego prawa Wszechświata, ale mogła to być komunikacjadla istoty lub istot znających to prawo w wielkim stopniu lub w całości. W Biblii niewątpliwie istnieje mowa o niebie a

wiec gdzieś wysoko ponad głowami przeciętnego stworzenia na kuli ziemskiej.Informacje na temat monoatomowych pierwiastków wk ładam pod tym samym adresem - www.biznetmall.com/atom/pl/ -teraz tutaj piszę ogólnikowo, co chyba później włożę na tą stronę.W Wieliczce byłem już dawno i zastanawiałem się kiedyś, dlaczego król miał monopol na wydobywanie soli! W tamtymroku słuchałem na radiu satelitarnym audycję na temat... Wieliczki - było to bardzo ciekawe.Własności pierwiastków monoatomowych.Monoatomowe pierwiastki w cieczy. Ciekawym zjawiskiem jest koncentrowanie Monoatomowych Elementów (ME) wwodzie poprzez pułapk ę magnetyczną. ME w pewnych warunkach zaczynają koncentrować się w wodzie i dosłownieunoszą się do góry gdzie nastę pnie w małych miejscach się koncentrują. Jądro atomu ME posiada większą energię - elektr-ony kr ążą bliżej centrum atomu z większa szybkością. Podobnie jak łyżwiarka z rozłożonymi r ękami kreci się wolniej, azbliżając r ęce do siebie obroty ciała łyżwiarki zaczynają się zwiększać. Antygrawitacyjne własności ME przypuszczalnietkwią w manipulowaniu orbit elektronów w atomach ME.Obiekty latające UFO mogą wykorzystywać elementy monoatomowe w cichym poruszaniu się. Eliptyczne kształty

niektórych UFO pomagają w używaniu energii ME, które poruszając się po elipsie lub w kole wewnątrz UFO wywołują pole antygrawitacyjne lub załamanie się w czasie i przechodzenie w inne wymiary równoległych Wszechświatów.Powyższe zjawisko zostało potwierdzone eksperymentem z dyskami lewitującymi się nawzajem. Czysty iryd w staniemonoatomowym pozostawiony na kilka miesięcy przekształca się w metaliczny iryd. Ażeby ten samoistny proces zatrzy-mać lub spowolnić należy iryd monoatomowy rozdzielić na mniej skoncentrowany - rozcieńczyć. Jeżeli zmieszamy glinęceramiczną z monoatomowym irydem w proporcji 9 : 1 i nastę pnie zrobimy przedmiot w kształcie ceramicznego dysku, tocałość może lewitować i wykonywać niezwykle ciekawe ewolucje. Jeżeli dyski są odpowiednio umieszczone nad sobą, tozaczynają się same minimalnie unosić. Jeżeli dyski zaczynamy obracać, to lewitacja się powiększa Obracające się dyskiułożone do siebie równolegle powodują w przestrzeni między sobą zjawisko podobne do załamywania czasu. Pomiędzyrównolegle obracające się dyski włożono wahające się wahadło. Wahadło w pewnych punktach pomiędzy obracającymi siędyskami zatrzymuje się.Woda zawierająca ME jest nieco lżejsza od normalnej wody. W miejscu koncentracji ME woda bardzo szybko paruje.ME w cieczy wydziela się w postaci baniek gazowych szczególnie gdy umieści się w pobliżu magnes. Bańki nie wydzielają

się tak szybko jak bańki powietrzne. Powoli wydzielają się i wędrują w kierunku powierzchni. Kiedy bańki z gazem MEdostają się ponad powierzchnię cieczy, to zaczynają koncentrować się i uciekać z wolnego miejsca słoika pod przykrywk ę.Zjawisko wygląda podobnie jak rozgrzane powietrze na asfaltem lub parująca benzyna.Umieszczenie magnesy przyś pieszają wydzielanie się baniek z gazem ME.Woda z koncentracją ME stymulowana przez mocne pole magnetyczne może przedostawać się prze ścianki naczynia plasti-kowego lub szklanego. ME kondensuje się na ściankach zewnętrznych naczynia jako krople cieczy. Ciecz kropli ma olejnąkonsystencję i słodkawy smak. Koncentrat ME zachowuje się jak nadciek ły materiał - przy zmienianiu pozycji naczynia - powierzchnia prawie w ogóle nie zmienia swojej pozycji... (I na tym korespondencja się urywa.)

Koniec przekazu. Nie dostałem już nigdy nastę pnej części tego wyk ładu, bo komputer Teda został zainfekowany przezszczególnie złośliwe wirusy, które zżar ły mu niemal cały bank pamięci i nie może z nim dojść do ładu od dwóch miesięcy... Nie jestem zwolennikiem spiskowych teorii dziejów, ale to wyda ło mi się podejrzane. Próbowałem wejść na podane stronyinternetowe, ale nie udało mi się wejść na strony zawierające informacje na temat pierwiastków monoatomowych... Przypa-dek to, czy celowa interwencja ze strony FBI, CIA czy może Federalnej Komisji ds. Energii Atomowej albo innej agendy

rządowej USA, która prowadzi badania nad monoatomowymi pierwiastkami? Obrazy są w galeriach, obejrzeć je możekażdy, a o monoatomach ani słychu, poza ogólnikami, które niczego nowego nie wnoszą... Moje niektóre listy elektro-niczne wracały, jakby odbiorcy w ogóle nie było... No bo niby rzecz wygląda śmiesznie, ale teraz dopiero niektóre informacje zaczynają mieć sens – ot, choć by np. informacjao pracach nad złotem prowadzonych przez hitlerowskich uczonych na Dolnym Śląsku w czasie II Wojny Światowej – zain-teresowanych odsyłam do lektury książek Igora Witkowskiego – wszak wiadomo, że Niemcy właśnie tam pracowali nadswymi cudownymi broniami... A jak pracowali Niemcy, to znaczy, że Amerykanie też, i Rosjanie, i każdy, kto tylko miałdostę p do tajemnic III Rzeszy.Każdy fan literatury SF czytał powieść A. E. Van-Vogta pt. „Misja międzyplanetarna”, w której wyłożona jest teoria przebi-cia bariery pr ędkości światła właśnie dzięki zmuszeniu elektronów do szybszego obracania się wokół jąder atomowych naswych orbitach i pochłanianiu nadmiaru energii... Coś, co nazwano tam „ujemnym przyspieszeniem” czy „antyprzyspiesze-

Page 104: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 104/108

 

niem”. Dzięki temu międzygalaktyczny statek kosmiczny Ogar Kosmosu mógł poruszać się z pr ędkościami wielokrotnie przewyższającymi c, a jego załoga mogła dać sobie radę z takimi potworami, jak Coeurl vel Zorl, Ixtl czy Anabis oraz ptasi-mi mieszkańcami planety Riim! Fantazja fantazją, - ale nad ideą takiego przekroczenia bariery c może się pracuje na seriow tajnych i ekstra-tajnych laboratoriach Strefy 51 czy S-4, albo jeszcze tam, gdzie nie sięga wścibskie oko „czwartejwładzy” – mediów. Praktyczni Amerykanie czy rzeczowi Rosjanie mogą wydać miliardy dolarów czy rubli na takie bada-nia, w przeciwieństwie do nas. I kto wie, czy oni nie wydają je? A zatem Ted rzeczywiście nadepnął komuś na odcisk i po-nosi tego konsekwencje, bo nad tym się jednak tajnie pracuje. A najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że w pierwiastkimonoatomowe i ich cudowne właściwości (i w istnienie UFO też) nikt – tak jak zwykle – nie wierzy...

ROZDZIAŁ 39. Na ostatnim brzegu.

 Nie tak dawno nasza TV wyemitowała amerykańsko-australijski remake słynnego filmu Stanleya Kramera „Ostatni brzeg”(„On the Beach”, 1959), a wyprodukowanego w roku 1999, w reżyserii Russela Mulcahy’ego i obsadzonego przez takiegwiazdy, jak: Armand Assante, Rachel Ward, Bryan Brown, Grant Bowler i Jacqueline McKenzie. Film ten powstał na pod-stawie książki Nevila Shute’a po tym samym tytułem i wzorowano go na filmie z 1959 roku, w którym zagrały trzywspaniałe gwiazdy ówczesnego kina: Gregory Peck, Ava Gardner i Fred Astaire.Fabuła filmu jest prosta – miłosny trójk ąt w umierającym świecie. Jest rok 2006. On jest dowódcą amerykańskiego okr ętu podwodnego, ona lekk ą dziewczyną z przeszłością i ambicjami. Ten trzeci jest geniuszem informatyki. Oni wypływają w poszukiwaniu miejsca nadającego się do życia po chińsko-amerykańskim konflikcie zakończonym wymianą atomowychciosów, po których całe życie na północnej hemisferze naszej planety zostało zlikwidowane. Sytuacja jest rozpaczliwa – is-toty żywe zamieszkują tylko Patagonię, Południową Afryk ę i południowe skrawki Australii, które skrawki kurczą się zasy- pywane pr ącym nieubłaganie na południe radioaktywnym fall-out’em. Ona czeka na nich, podobnie jak wszyscy pozostali

 przy życiu mieszkańcy Melbourne i okolic. Jeszcze tli się nadzieja, bo złapano tajemniczy przekaz internetowy z okolic An-chorage – „...nie rozpaczajmy - wieloryby ocalały...”. Zagadka zostaje rozwiązana, to tylko sygnał z laptopa australijskiejkorespondentki tamtejszej TV, martwe odtwarzanie budzącej nadzieję sekwencji przez martwą maszynę. Poziom jonizacji jest tak wysoki, że nie ma mowy o życiu. Teraz nie ma już żadnej nadziei – wszyscy – jak w antycznej tragedii – musząumrzeć na chorobę popromienną. Straszliwa to śmier ć – jak opisał to lapidarnie Robert Stratton w „Czasie nietoperza” – to„ powolna śmier ć człowieka XX wieku, w błocie własnego ciała, w cierpieniach, które nie sposób opisać.” I umierająwszyscy – zadając sobie śmier ć już to przy pomocy pigułek, już to ginąc w inny wymyślony przez siebie sposób. Masowaeutanazja, bo co im w końcu pozostało? Finis – jak mawiano w starożytnym Rzymie. U Kramera jest to mglisty, ponurydzień. Paskudna pogoda jakby ujmuje grozy tej śmierci... – ale nie tutaj. Tutaj na obrazie Mulcahy’ego patrzymy na skazanąna śmier ć, bujną australijsk ą przyrodę, która tak fascynuje ludzi na całym świecie, na morze – w które wychodzi okr ęt pod-wodny Dwighta Towersa po to, by zatonąć ze swą załogą poza pasem 12 mil w pełnym blasku tropikalnego słońca. I nie żalmi ludzi, którzy musieli ginąć tak głupio i bezsensownie, a właśnie żal tych wszystkich form życia, na stworzenie którychBóg czy ewolucja pracowały kilkaset milionów lat.

 Nie żal ludzi, którzy nie mieli dość odwagi, by powiedzieć STOP!!! wszystkim psychopatom rządzącym supermocarstwamiatomowymi, a którzy nacisnęli na guziki w decydującym momencie, w punkcie z którego nie ma już powrotu. Żal mi tylkonaszej błękitnej planety, a raczej zwierząt i roślin, które musiały umrzeć przez fanaberię pysznych i głupich istot, którenazwały siebie w prostaczej naiwności człowiekiem rozumnym. A tych państw atomowych jest coraz więcej...Oglądałem wiele filmów katastroficznych i we wszystkich przypadkach Ludzkość jakoś w końcu dawała sobie radę kosz-tem straszliwych ofiar, ale zawsze. Jakoś udawało się przeżyć kataklizm i zacząć ab ovo. Ale nie u Shute’a. Jego bohatero-wie wiedzą, że nie ma nawet cienia szansy na wyjście z tego żywym – z tego piek ła wyjścia nie ma... I to jest chyba naj-straszniejsze – ta beznadziejność sytuacji ukazana po mistrzowsku. Byli skazani już w momencie startu pierwszego ICBM,chociaż od areny konfliktu dzieliły ich tysiące mil czy kilometrów. I to jest największe przesłanie tego utworu.Ale jest i drugie – aktualne i na czasie. Książka Shute’a powstała w 1957 roku, film Kramera nakr ęcono w 1959. W 1962świat stanął w obliczu najostrzejszego kryzysu grożącego wybuchem konfliktu z użyciem broni nuklearnej przez oba super-mocarstwa.Remake filmu Kramera nakr ęcono w 1999 roku. W roku 2001 świat znów stanął w obliczu konfliktu pomiędzy dwomaświatami – rozbuchanego, bogatego Zachodu i biednego, ale pr ężnego i energicznego islamskiego Wschodu. Najstrasz-

niejsze jest to, że wróciliśmy do Średniowiecza i Krucjat, które współczesnemu światu potrzebne są tak, jak piąte koło uwozu. Trwa wojna w Iraku, Czeczenii, Afganistanie. Wojna, która zmieni oblicze świata. Już zmieniła.I wcale nie jest powiedziane, że wstrząsająca wizja Nevila Shute’a wreszcie się nie spełni - wszak graviora manet – naj-gorsze jest zawsze przed nami, a najstraszniejsze potwory są wśród n a s ...ROZDZIAŁ 40. Incydent Salta’95.Incydent w Salta (Argentyna), tak jak wiele innych przypadków na styku ufologii i militarnej aktywności Supermocarstw,stał się incydentem, który po obrośnięciu w coraz to nowe tajemnicze szczegóły i szczególiki rozpoczął samodzielny żywot, jako Legenda. Dok ładnie jak w przypadku Ufokatastrofy w Roswell ‘47, Ufokatastrofy na Spitzbergenie ‘53 czy Ufokatas-trofy na Kaukazie chodzi o misternie stworzony ufologiczny humbug, którego celem jest zamaskowanie w łaściwej tajem-nicy. Tajemnicą tą jest najczęściej amerykańska, radziecka/rosyjska, chińska, czy w ogóle inna aktywność wojskowa czykosmiczno-militarna w różnych punktach globu. Coś podobnego miało miejsce w prowincji Salta w Argentynie.

Page 105: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 105/108

 

Sprawę tą ruszył znany warszawski ufolog – Kazimierz Bzowski, który zwrócił się do mnie z zapytaniem, czy wiadomo micoś na temat katastrofy trójk ątnego UFO w Argentynie w dniu 17 sierpnia 1995 roku. Ów NOL mia ł mieć niemal 200 mdługości, zaś w rezultacie jego spadku zginęło około 200 Obcych. Nie zainteresowało mnie to zbytnio, ale dla zasady i na proś bę pana Bzowskiego zapytałem moich amerykańskich kolegów – Alberta Rosalesa z USA, Mŕ rio Rangela z Brazylii,Fábio Allesa Zerpę oraz Francisco Fazio Baisa z Argentyny i kilku innych – czy jest im coś wiadomo na ten temat.

Po kilku godzinach otrzymałem całą serię odpowiedzi. Wynikało z nich, że faktycznie było takie wydarzenie w Argentynie,i pojawiła się nazwa miasta Salta w tek ście Scotta Corralesa, który dostałem w hiszpańskiej i angielskiej wersji językowej.

A oto streszczenie angielskiego tekstu mówiącego o incydencie w prowincji Salta:Relacja Scotta CorralesaPotwierdzono, że w dniu 17 lub 18 sierpnia 1995 roku dosz ło do ufokatastrofy w okolicach miasta Salta w Argentynie,która została dok ładnie ukryta. Incydent wydarzył się w okolicach góry El Crestón koło miasta Metán w prowincji Salta.Tysiące ludzi widziało, jak UFO manewruje... trafiony rakietowym pociskiem przeciwlotniczym klasy powietrze – po-wietrze z nieznanego samolotu o trójk ątnym kształcie, i spadł z nieba. W godzinę potem, mały samolot przelatując nadmiejsce katastrofy tak że spadł na ziemię. Pilot zeznał potem, że wpływ energii elektromagnetycznej zmusił samolot doawaryjnego lądowania.W międzyczasie miejsce ufokatastrofy zostało otoczone kordonem wojska argentyńskiego i obcych żołnierzy (z NASA lubDELTA), którzy osłaniali operację zaciemniania sprawy. Nie mogliśmy osobiście zobaczyć miejsca katastrofy ze względuna ogromne odległości, które musielibyśmy pokonać, ale dzięki swoim kontaktom udało się nam dowiedzieć, że wśródszczątków wraka pojazdu znaleziono dziwnie wyglądające zwłoki... NOL był w kształcie dysku i mierzył około 600 stóp(200 m) średnicy. Pogłoski mówiły o 200 martwych Ufitach, którzy zostali przesłani do Mendozy, a dalej samolotem do

USA.Badacz UFO – Guillermo Aldunati – jeden z największych argentyńskich ufologów i autor zacytowanego powyżej faksunie był w stanie prowadzić dochodzenia, a to ze względu na odległość – ponad 500 mil (ponad 800 km) jak to wynikało zfaksu, ale implikacje tego faktu wystarczyły, by przyprawić kogoś o ból głowy. Obraz niesamowitej bitwy powietrznej nad pampasami pomiędzy nieprawdopodobnymi statkami powietrznymi został bardzo szybko zmieniony w płytk ą, wygasającąsensację. Cała historia przypominać zaczęła rychło jakiś epizod filmowy, boż ani nawet najpotężniejsze mocarstwo świa-towe czy najściślejsza konspiracja nie byłoby w stanie schować bez śladu 200 martwych ciał Kosmitów przed publik ą.Tym niemniej, coś dziwnego i tajemniczego zdarzyło się w tym odległym, północnym regionie Argentyny, na co dowodamisą relacje ludzi i storturowany krajobraz – cokolwiek uderzyło wtedy w grunt, zmiotło tamtejszą roślinność i pozostawiłogłę bokie blizny na okolicznych wzgórzach. Impakt tego obiektu spowodowa ł silne wahnięcie się sejsmografów isejsmometrów w odległości 90 mil (144 km) od jego epicentrum.Zgodnie z doniesieniami prasowymi, grupa poszukiwawczo-ratunkowa z Rosario de Lerma, po łożonego 150 mil (240 km)od miejsca katastrofy, udała się na miejsce w celu podjęcia akcji ratowniczej. «nie mieliśmy pojęcia, co tam się stało» -

twierdzi Pedro Olivera, szef zespołu ratowniczego. Olivera stwierdził potem, że oficjele wypowiedzieli się za członkami jego grupy, że «nieznany obiekt eksplodował w powietrzu», ale nie dodali niczego dalej. Ekipa ratunkowa odwiedziła Cer-rillo, La Merced, Carril i inne miasta, zatrzymując się w każdym i znajdując podekscytowanych świadków, którzy opowia-dali im o niezwyk łym spektaklu na niebie, a nastę pnie eksplozji oraz dr żeniu ziemi pod ich stopami.Jak w Tunguzce...Ekipa Olivery poczuła się nieswojo, kiedy wreszcie dotar ła do podnóża góry Mt.Crestón o wysokości 9.000 stóp (ok. 3.000m), gdzie zobaczyli zniszczoną roślinność i zmiażdżone skały, zaś pośrodku zniszczonego obszaru znaleźli oni jakiś meta-liczny obiekt, od którego odbijały się promienie słoneczne. Ratownicy powiadomili przez radio swych przełożonychoznajmując im, że znaleźli ten obiekt. bez żadnych dalszych wyjaśnień przełożeni polecili ekipie przerwać akcję i wycofaćsię do bazy.

Ale na tym się nie skończyło, bo 18 sierpnia 1995 roku, wieśniacy i mieszkańcy miasteczek opowiadali o samochodach ter-enowych, którymi jechali jacyś ludzie mówiący po angielsku, zmierzających na miejsce katastrofy. Relacja anonimowego pracownika technicznego Uniwersytetu w Salta jest szczególnie ciekawa: najwidoczniej cudzoziemska ekipa miała wspar-

cie z lokalnego uniwersytetu oraz specjalistów z pobliskiej elektrowni jądrowej. Cudzoziemcy – wedle tego oświadczenia –  przywieźli z miejsca katastrofy kawałki cienkiego, metalicznego materiału przypominającego aluminium. Metal ten odksz-tałcony, szybko powracał do poprzedniego kształtu i miał niezwyk łą konsystencję. Kontakt ten stwierdził ponadto, żewszyscy pracownicy zostali poinstruowani, iż znalezione fragmenty są odłamkami meteorytu, które zostaną pokazane przedstawicielom mediów.Raúl Cordóba – dziennikarz z Salta – udzielił w dniu 1 września 1995 roku wywiadu stołecznemu dziennikowi «BuenosAires Crónica», w którym oświadczył on, że «... nie ma żadnych wątpliwości, co do tego, że personel NASA chciał ukryć prawdę w towarzystwie uczonych z Narodowego Uniwersytetu w Salta, który jest zazwyczaj wciągany w tego rodzajudziałania i nie opowiada się z nich przed nikim.»A co z pilotem, o którym wspomina faks pana Aldunati’ego? Nazywa się on Antonio Galvagno, jest rolnikiem, który latałod farmy do farmy rozpytując ludzi o to wydarzenie. Wszyscy świadkowie zgadzali się, co do opisu obiektu: wielki, srebr-

Page 106: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 106/108

 

zysty, w kształcie rury czy walca, który eksplodował w powietrzu przed uderzeniem w ziemię.Kiedy przelatywał on swym małym samolotem pomiędzy dwoma wzgórzami, to zauważył pas spalonej roślinności.Wyglądało to według jego słów tak, jakby ktoś nalał benzyny w prostej linii i podpalił ją. Galvagno wylądował na noc z postanowieniem zbadania intrygującego obszaru nastę pnego ranka. Kiedy wystartował nastę pnego dnia, stało się coś niepr-zewidzianego: dwa silniki jego maszyny raptem stanęły, zaś samolot zleciał ze swego pułapu tak, jakby znajdował się w próżni. Galvagno miał wylatane 600 godzin za sterami i tylko dzięki doświadczeniu udało mu się wylądować na stokuwzgórza.A zatem UFO?

Tego nie wie nikt. Mówi się, że mógł to być meteoryt, NOL, nowy super-tajny samolot, satelita szpiegowski czy wreszcieamerykański ćwiczebny ICBM. Oczywiście każde z tych wyjaśnień może być prawdziwe. Mnie zaciekawiły tutaj podo- bieństwa do znanych mi niezwyk łych incydentów, których autentyczności nikt nie kwestionuje, i tak:1. Istnieje podobieństwo w opisach tej ufokatastrofy z obserwacjami dokonanymi w czasie przelotu nad naszym krajemWielkiego Bolidu Polskiego w dniu 20 sierpnia 1979 roku – UFO w kształcie rozpłomienionego walca czy rury;2. Istnieje pewne podobieństwo w opisach z obserwacjami dokonanymi w dniu 30 czerwca 1908 roku – chodzi o kształtsłynnego Meteorytu Tunguskiego i eksplozję, która zakończyła żywot obu tych obiektów;3. Istnieje podobieństwo pomiędzy kształtami zniszczeń roślinności w przypadkach Salta i Tunguskim;Zatem można stwierdzić, że mogło to być zjawisko tego samego typu i z tej samej parafii. Wydaje się zatem, że mamy doczynienia ze zjawiskiem podobnym fenomenologicznie do słynnego Meteorytu Tunguskiego, ale nie tożsamym. ObecnośćAmerykanów – bo w gr ę mogli wchodzić tylko Amerykanie – jest znamienna i oczywista. Oni tam już byli, bo wiedzieli, żedo tego wydarzenia dojdzie!Co to zatem być mogło? – albo była to nowa technologia testowana w największej tajemnicy – wszak takich przypadków w

Argentynie musiało być więcej, co niejednoznacznie wynika z opinii red. Cordóby, a co oznacza, że Argentyna jest wykor-zystywana przez Amerykanów jako poligon kosmiczny (zrzutowisko kosmicznego złomu, lądowisko sztucznych satelitówczy tajnych stacji kosmicznych CIA, NSA, itp. agencji), poligon lotniczy dla ultra-tajnych samolotów czy pojazdów subor- bitalnych i orbitalnych z napędem nuklearnym (całkiem prawdopodobne), albo wreszcie technologii rodem ze Strefy-51(antygrawitacja, napęd MHD, itp.).Tak że i w Europie Środkowej. Nawiasem mówiąc, to przypomina mi się tajemnicze wydarzenie z poligonu koło Węgorzewa, kiedy to wieczorem 15 mar-ca 1995 roku (też 1995 roku!!!) spadł tam dziwny, dyskokształtny obiekt, który został zabrany stamtąd przez żołnierzyGROM-u i jakichś cywilów. Kto wie, czy nie byli to pracownicy CIA wykonujący zlecenie NASA, albo pracownicy NASAlub wojskowi z USAF lub – co jest najbardziej prawdopodobne – z US Space Forces, którzy po prostu zabrali z Węgorzewaswoją zabawk ę i wyjechali z nią do Stanów? W kontek ście tego, co opisali Argentyńczycy taki scenariusz wcale trzyma siękupy... Nieco wcześniej mieliśmy podobny przypadek w Jerzmanowicach pod Krakowem. Sprawa jest znana, więc poprzestanę je-

dynie na przypomnieniu daty – 14 stycznia 1993 roku.Jak widać, wydarzenia z Argentyny mają swój odpowiednik u nas w Polsce. Tak że na Słowacji mieliśmy tajemniczy przy- padek zabrania artefaktu z podziemi Koszyc – chodzi o słynny przypadek zabrania tzw. Radioartefaktu Koszyckiego wsierpniu 1996 roku, który to incydent został opisany na łamach „ Nieznanego Świata” przez dr Miloša Jesenský’ego, a tak żew jego książce pt. „Bohové atomových válek ” (Ústi nad Labem 1998). W tym przypadku mogło chodzić o przedstawicielirosyjskiego GRU czy ANB lub wojskowych z Космических Войск РФ... Nie zapominajmy bowiem, że Słowacja w tymczasie jeszcze należała do strefy wpływów Federacji Rosyjskiej.Podsumowując można tylko powiedzieć, że wyścig technologiczny trwa i wszystkie strony tych zawodów: USA, Rosja,Chiny, UE, Japonia i Brazylia zrobią wszystko, by osiągnąć choć minimalną przewagę. W tym wyścigu minimalna przewa-ga przelicza się na miliardy dolarów, rubli, jenów czy euro, więc NASA, RAK, ESA czy NASDA mają się o co bić. Opi-sane powyżej wydarzenia wydają się to potwierdzać.Jest jeszcze inny aspekt tej sprawy. W prowincji Salta odnotowuje się wiele Obserwacji Dalekich i Bliskich Spotkań w„ prawdziwymi” UFO. Dla mnie jest to dowód wprost na to, że dzieje się tam coś tajemniczego, co ma związek z Kosmosemi energią jądrową, a to z kolei przyciąga NOL-e i Ufitów jak magnes. Wygląda na to, że jak w przypadku USA, UE, Rosji

czy Turcji, co kiedyś opisałem na stronach „ Nieznanego Świata” – Oni pilnują naszych poczynań i śledzą nas na każdymkroku, dbając przede wszystkim o swoje własne bezpieczeństwo...Opinia ekspertaPisze do mnie Kazimierz Bzowski w e-mailu z dnia 4 czerwca 2004 roku:Ponieważ Robert Leśniakiewicz wysyła maile do Was wszystkich, nie tylko do mnie, wydaje mi się, że należy się również iWam gar ść uwag z mojej strony odnośnie poruszonego incydentu z Argentyny z 1995 r. Nie mam znajomych korespondentów rozsianych po całym świecie jak Robert, swoje informacje ze świata ściągam z Inter-netu dzięki łączu stałemu (24 godz. na dobę), siedząc po kilkanaście godzin dziennie przy komputerze, Dlatego mogę przes-kakiwać z kraju do kraju i wyłapywać to co mnie interesuje. Zapewne wiecie, że jestem „ufologiem” od wielu już lat, bo odz gór ą 38-miu. Interesując się sprawami UFO w pierwszym rzędzie interesowało mnie : w jaki sposób „oni” (obcy, Aliens)do podróży poprzez bezmiar kosmosu omijają czas? Jak to robią, że pojawiają się u nas prawie natychmiast ?

Page 107: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 107/108

 

Wielu ufologów jest zdania, że przybywają oni z uk ładu Plejad, z Wolarza, Oriona i innych konstelacji - a za każdym razemsą to odległości liczone w setkach lat świetlnych. Dodać warto, że w żadnym z rozbitych UFO nie stwierdzono: zapasów pożywienia, zapasów spr ężonej lokalnej dla tych "ich planet" atmosfery do oddychania, zapasów "części zamiennych",aparatury do podtrzymywania życia itp. Te "braki " mówią, że prawdopodobnie "kontakt" UFO z Ziemią nastę puje natych-miast - lub prawie natychmiast. Czy nauka zna taki sposób ? Chociaż wydaje się to paradoksalną niemożliwością - aleTEORETYCZNIE - tak. Jest to zawarte w Teorii Względności. Ponad 38 lat poświęciłem na znalezienie odpowiedzi: „ jak oni to robią?”. Na nasze obserwacje zjawiska zwanego "UFO" nak łada się nasz własny, „techniczny” punkt widzenia. Ichzachowania się w naszej atmosferze przyrównujemy do naszych możliwości technicznych i do naszych obaw. Na przyk ład

to, że „Obcy” penetrują, obserwują, szpiegują nasze ludzkie poczynania w zakresie energii atomowej, jądrowej i podob-nych..

Już dawno amerykańscy wojskowi stwierdzali, że UFO jest wszędzie tam gdzie są sk łady broni atomowych czy termojądro-wych. Owszem, są. Ale wcale niedlatego że ich to interesuje... Po prostu dlatego, że w tych okolicach są emitowane do atmosfery energie o najwyższychczęstotliwościach drgań (promieniowanie gamma, X.) Jaki to ma związek z ich obecnością tam ?Oni są tam zawsze, tyle tylko że nie są obserwowalni przez nasze zmysły.Dlatego często można użyć W DZIE Ń noktowizora, by zobaczyć ich obiekty i ich samych, tam gdzie ktoś-kiedyś widziałich obecność nocą... Obecność i obserwowalność UFO potęguje się tam, gdzie w danej okolicy istnieją anomalne poziomyenergii fizycznych: tam, gdzie gwałtownie wzrasta lub gwałtownie maleje pole grawitacyjne; tam, gdzie manifestują się promieniowania gamma (nawet o niewielkim natężeniu); tam, gdzie pojawiają się nie-normalne poziomy pola magnetyczne-go i elektrycznego.

Dlatego wielu badaczy zaczyna w swych dociekaniach i badaniach terenowych używać dozymetrów i magnetometrów. Os-tatnio w TV pojawia się kilkukrotnie film z serii Discovery, w którym pokazuje się jak studenci z jednej z uczelni w USA próbują naśladować crop-circles. Jeśli jeszcze raz zobaczycie ten film - zwróćcie uwagę: pod koniec projekcji lektor mówio helikopterze, który chciał z góry sfotografować piktogram - i nagle na wysokości około 100 m nad ziemią utracił siłęnośną i opadł na wysokość kilku stóp, pomimo że silnik pracował pełną mocą i wirnik rotował jak należy...Cóż takiego sięwówczas stało?1) Utrata zdolności zachowania wysokości mogła być spowodowana gwałtownym wzrostem pola grawitacyjnego w ob-szarze przestrzeni zawartym pomiędzy "100 m nad ziemią" a "kilka stóp nad ziemią".2) W tych warunkach helikopter był "jakby w próżni", łopaty wirnika kr ęciły się a helikopter mimo tego spadał....To samo wystą piło w większej skali w Salta w 1995 r. w odniesieniu do rurowatego obiektu UFO i do samolotu pilota Gal-vagano. Tu zacytuję urywek tekstu, który przekazałem dwa dni temu p. Leśniakiewiczowi:Wojskowe radary namierzyły obiekt gdy był na wysokości 3.370 m Argentyńska gazeta "Quiciencia electronico" podała26.10.1996, że w tym samym rejonie rozbiło się w ubiegłych latach 68 UFO.

i dalej:Pilot samolotu mający za sobą 6000 godzin lotu twierdził, że lecąc nad tym terenem na wysokości około 3000 m. zawszetraci siłę nośną i jego samolot spada jak kamień o około 1000 metrów i tylko dzięki rutynie kilka razy udało mu się wypro-wadzić maszynę kilkadziesiąt metrów nad ziemią...i dalej :Jak podaje lokalna gazeta "Diario Norte"- kolejne UFO rozbiło się tam 25 stycznia 2000 r....Zdaniem p. Leśniakiewicza za całą sprawą z Salta stoją siły wojskowe argentyńskie, może USA a może jeszcze inne. Fakt,że "teren otoczyło wojsko" i że "nadjechały tam samochody z ludźmi mówiącymi po angielsku" - świadczą o tym, że wojs-ko tym się interesuje (to zresztą nie nowina). Jednak że całość wypowiedzi p. Leśniakiewicza sprowadza się do tego, że wsprawach UFO i pierwsze i ostatnie słowo ma tylko wojsko. Ja uważam inaczej, że wojsko owszem, interesuje się tym, aletylko tyle...W kontek ście zjawisk UFO istnieją zjawiska, które badacz może sprawdzać instrumentalnie, często zresztą w sposób przezniego nie przewidziany: np. za pomocą zdjęć wykonywanych przez przypadkowe osoby. Nie za wszystkimi zdarzeniamimuszą koniecznie stać "siły wojskowe". Opowiem pokrótce zdarzenie z maja 1996 r. z Warszawy. Byli wówczas w Warsza-

wie fizycy z Niemiec, pp.Grażyna Fosar i Franz Bludorf, Po wizycie u mnie pojechali na kilka godzin do p.Mi łosłwa Wilka,odkrywcy "Sieci Wilka". Tam przez 4 godziny automatyczna kamera video 8 mm filmowa ła całe otoczenie wewnątrz poko- ju, w którym Wilk demonstrował swoje osiągnięcia. F. Bludorf wykonał też zdjęcia na 5 rolkach filmu KODAK 400.Około godz. 16-tej odjechali z Warszawy samochodem do Berlina a 15 minut przed północą miałem telefon z Berlina od p.Fosar. Mówiła, że z 5 rolek filmu Kodaka, są na nich dwa zdjęcia: Pałacu Kultury w Warszawie i jedno, ich ze mną. Pozatym „czysta taśma”. Nie naświetlona. Tak samo 4 godziny nagrania video kamer ą – „czysta taśma”. Żadnego zapisu. P. Fo-sar pytała mnie czy wiem co się mogło stać. A jakie jest WASZE zdanie ? Co spowodowało, że nie naświetliło się 5 rolek filmu i taśma elektroniczna w kamerze? Jaki to ma związek z UFO ? A ma....W roku 1984 w Szczecinie odbywał się Zjazd Ufologiczny. Przed rozpoczęciem obrad pojawiła się ekipa TV Szczecin,która kamer ą filmową 16 mm chciała nakr ęcić reportaż o tej imprezie. Mieli rolk ę 120 metrów filmu, więc pierwsze 30 m nakr ęcili na klatce schodowej z ufologiem z Lublina. Później przeszli na pustą jeszcze salę obrad i sfilmowa-

Page 108: Lesniakiewicz_Wunderland-3

5/14/2018 Lesniakiewicz_Wunderland-3 - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/lesniakiewiczwunderland-3 108/108

 

li ją też. Nastę pnie do barku kawowego, gdzie siedziałem z p. Wilkiem i zrobili z nami wywiad, na końcu z p. R. z Krako-wa. Miało to iść tego samego dnia wieczorem w programie, ale nie poszło... Za to nastę pnego dnia rano, gdy znów byłem w barku z Wilkiem przy kawie- weszła ta sama ekipa z krzykiem z daleka: panie Bzowski, jak pan to zrobił?Okazało się, że zamiast ufologa z Lublina, widoku sali i wywiadu z p. R. by ła „czysta taśma” natomiast wywiad ze mną iWilkiem nagrał się pięknie... Co mieliśmy im powiedzieć? Że cała impreza była na „ podglądzie UFO”, że kr ęcili wywiadyna trasie przebiegu szerokiego „Kanału Wilka” a tylko barek kawowy był poza kanałem?Pozdrawiam wszystkich – Kazimierz Bzowski

 No nieźle, ale czy to jest jakiekolwiek wyjaśnienie. Nasze Centrum stara się unikać najgłówniejszego grzechu popełnianego przez gros ufologów – tłumaczenia NIEZNANEGO przez NIEZNANE... Dlatego właśnie wole na razie mówic o tajnych próbach wojskowych, a nie o „energiach”, „orgonach”, „domenach próżniowych”, które straszą tu i ówdzie z kart książek iesoterycznych pism. I nie zmienię zdania, póki ktoś nie udowodni mi ich istnienia w taki sposób, że będę mógł to powtór-zyc dowolną ilość razy.I nie wcześniej.Zakończenie. No i to byłoby na tyle - jak mawia Jan Tadeusz Stanisławski. W tym opracowaniu chciałem pokazać Czytelnikowi, jak wy-korzystywano UFO i inne dziwne i niewytłumaczone zjawiska do osiągania różnych celów - w tym najpaskudniejszychcelów politycznych: dominacji, kolonizacji, eksterminacji, itd. itp.Założę się z każdym o wszystko i wygrywam, że do 2080 roku zagadki te zostaną rozwiązane, bo zostaną otwarte wszelkiearchiwa Londynu, Waszyngtonu, Moskwy, Berlina i innych stolic, i udostę pnione historykom. Wtedy wreszcie dowiemysię, jak było naprawdę, chociaż teraz już zaczynają się pojawiać nowe fakty, które rzucają dziwne światło na te wydarzenia.

Przypominam tylko sprawę ojca mieszkanki Warszawy, który został wyrzucony z pracy tuż po incydencie na Maury Island.To tylko pierwszy lepszy przyk ład z brzegu. Nie zapominaj Czytelniku o jednym, że chociaż książka ta traktuje o wielu wy-darzeniach w kilku krajach świata, zawsze jest wspólny mianownik tych wydarzeń - korzenie tych incydentów tkwią w IIIRzeszy, albo w poczynaniach jej uczonych, wojskowych, polityków, służ b specjalnych, itd. Stąd ten tytuł nawiązujacy dodwóch poprzednich książek cyklu. Czy napiszę kolejne? Nie. Uważam, że powiedziałem już wszystko to, co miałem w tejsprawie do powiedzenia. Sprawy te pozostawiam historykom w przysz łości do rozpatrzenia.I nie mam już niczego do dodania.

Jordanów, dn. 7 czerwca 2004 roku

Robert K. Leśniakiewicz