Kwiecień 2016 Nr 4(99 ) Rok XI kwiecień... · później staje się jej wspólnikiem i niszczy...

28
Kwiecień 2016 Nr 4(99 ) Rok XI W numerze: Milosierdzie w czynach str. 6 Symbolika chrzcielna str. 10 1050. rocznica chrztu Polski str. 13

Transcript of Kwiecień 2016 Nr 4(99 ) Rok XI kwiecień... · później staje się jej wspólnikiem i niszczy...

Kwiecień 2016 Nr 4(99 ) Rok XI

W n u m e r z e :Miłosierdzie

w czynach str. 6

Symbolika chrzcielna

str. 10

1050. rocznica chrztu Polski

str. 13

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016)2

Rok Miłosierdzia

Bulla Misericordiae vultus papieża Franciszka s. 3

Miłosierdzie w czynach… - o uczynkach miłosierdzia s. 6

1050. rocznica chrztu Polski

Historia na drzwiach kolegiaty s. 8

Symbolika chrzcielna. O sakramencie chrztu s. 10

Relacja z uroczystości ogólnopolskich s. 13

Przygotowanie do 700 – lecia para� i

III lampa - III przykazanie Boże s. 15

Wydarzenia – marzec 2016

Rekolekcje wielkopostne s. 17

Triduum Paschalne s. 19

Zmartwychwstanie s. 21

Wydarzenia – kwiecień 2016

O Świętej Faustynie wiedzą prawie wszystko s. 22

Obchody 1050. Rocznicy chrztu Polski w Jarosławiu s. 23

Ciekawe teksty, ciekawe sylwetki

Święci i błogosławieni na znakach pocztowych… s. 25

Warto pooglądać… s. 26

Krzyżówka s. 27

Wydarzenia w obiektywie:

Wydarzenia w obiektywie s. 28

W numerze

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016) 3

Rok Miłosierdzia

PAPIEŻ FRANCISZEK, BULLA MISERICORDIAE VULTUS [CZĘŚĆ V]

Pochylając się nad kolejnym fragmentem papie-skiej bulli na Rok Miłosierdzia, odkryjemy zachętę do nawrócenia, do wykorzystania tego roku łaski Pana, by zmienić swoje życie. Papież przestrzega przed zgubnym zaufaniem pieniądzom, przed skutkami korupcji. Przedstawia nam także jak pogodzić ze sobą miłosierdzie i sprawiedliwość Bożą. Zechciejmy z ochoczym sercem przystąpić do lektury.

19. Słowo przebaczenia niech dotrze do wszyst-kich, a wezwanie do doświadczenia miłosierdzia niech nie pozostawi nikogo obojętnym. Moje zaproszenie do nawrócenia kieruję z jeszcze większą intensywno-ścią do tych osób, które znajdują się daleko od łaski Boga ze względu na sposób, w jaki żyją. Myślę w spo-sób szczególny o tych mężczyznach i kobietach, któ-rzy należą do grup przestępczych, jakiekolwiek by one były. Dla waszego dobra proszę was o zmianę życia. Proszę was w imię Syna Bożego, który, chociaż walczył z grzechem, nigdy nie odrzucił grzesznika. Nie wpa-dajcie w straszliwą pułapkę myślenia, że życie zależy od pieniędzy, i że wobec nich wszystko inne staje się pozbawione wartości i godności. To jest tylko iluzja. Nie zabierzemy pieniędzy z nami po śmierci. Pienią-dze nie dają nam prawdziwej radości. Przemoc, użyta do zdobycia pieniędzy ociekających krwią, nie czyni człowieka ani mocnym, ani nieśmiertelnym. Dla wszystkich, wcześniej lub później, przyjdzie sąd Boży, od którego nikt nie będzie mógł uciec.

To samo wezwanie niech dotrze do osób wspierają-cych bądź współuczestniczących w korupcji. Ta zgniła rana społeczeństwa jest ciężkim grzechem, który woła do nieba, ponieważ uderza w same podstawy życia oso-bistego i społecznego. Korupcja nie pozwala patrzeć w przyszłość z nadzieją, ponieważ w swojej bezwzględ-ności i chciwości niszczy projekty słabych i miażdży najbiedniejszych. Korupcja to zło, które zakorzenia się w codziennych gestach po to, aby rozrosnąć się potem w publiczne skandale. Korupcja jest uporczywym trwaniem w grzechu, który chce zastąpić Boga iluzją pieniądza jako formy władzy. Jest to dzieło ciemno-ści wspierane przez podejrzliwość i przez intrygi. Cor-ruptio optimi pessima [gdy najlepsze się deprawuje, staje się najgorszym], mówił słusznie św. Grzegorz

Wielki, aby wskazać, że nikt nie może czuć się odpor-nym na tę pokusę. Aby odsunąć ją z życia osobistego i społecznego, konieczna jest rozwaga, czujność, lojal-ność, przejrzystość, połączone z odwagą ujawnienia. Jeśli nie walczy się otwarcie z korupcja, wcześniej lub później staje się jej wspólnikiem i niszczy się własną egzystencję.

To jest właśnie czas sposobny na zmianę życia! To jest czas, aby pozwolić dotknąć swe serce. W obli-czu popełnionego zła, nawet w przypadku ciężkich przestępstw, nadchodzi moment wysłuchania płaczu osób niewinnych, ograbionych z majątku, z godności, z uczuć, z samego życia. Pozostawanie na drodze zła jest tylko źródłem iluzji i smutku. Prawdziwe życie jest zgoła inne. Bóg nie męczy się, trzymając rękę wycią-gniętą. On jest zawsze gotowy do wysłuchania i rów-nież ja jestem gotowy, tak jak i moi bracia Biskupi i Kapłani. Wystarczy tylko przyjąć zaproszenie do nawrócenia i poddać się sprawiedliwości, podczas gdy Kościół ofiaruje miłosierdzie.

20. Nie będzie bezużyteczne w tym kontekście opisanie relacji pomiędzy sprawiedliwością a miło-sierdziem. Nie są to dwa aspekty sobie przeciwne, ale dwa wymiary tej samej rzeczywistości, która rozwija się stopniowo, aż do osiągnięcia swego szczytu w pełni miłości. Sprawiedliwość jest podstawową koncep-cją dla społeczeństwa obywatelskiego, gdyż normal-nie odnosi się do porządku prawnego, poprzez który stosuje się prawo. Przez sprawiedliwość rozumie się również to, że każdemu należy oddać to, co mu się należy. Biblia wiele razy odnosi się do sprawiedliwości Bożej i do Boga jako Sędziego. W rozumieniu biblij-nym sprawiedliwość jest integralnym zachowywaniem

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016)4

Rok MiłosierdziaPrawa i postawą każdego dobrego Izra-elity zgodną z przykazaniami danymi przez Boga. Ta wizja jednak dopro-wadziła, i to wiele razy, do legalizmu, zasłaniając pierwotny sens i zaciem-niając głęboką wartość, jaką posiada sprawiedliwość. Aby przezwyciężyć tę perspektywę legalistyczną należałoby pamiętać, że w Piśmie Świętym spra-wiedliwość jest faktycznie rozumiana jako pełne zaufania zdanie się na wolę Boga.

Ze swej strony Jezus mówi częściej o ważności wiary, niż o zachowaniu Prawa. W ten właśnie sposób powin-niśmy rozumieć Jego słowa, kiedy, znajdując się przy stole z Mateuszem i innymi celnikami oraz grzesznikami, mówi do faryzeuszów, którzy toczyli z Nim spór: «Idźcie i starajcie się zrozumieć, co zna-czy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przy-szedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników»

(Mt 9, 13). W obliczu wizji sprawiedliwości, która jest niczym więcej, jak tylko zwykłym zachowywa-niem Prawa, które dzieli osoby na sprawiedliwych i grzeszników, Jezus chce pokazać wielki dar miło-sierdzia, które szuka grzeszników, aby zaoferować im przebaczenie i zbawienie. Stąd też staje się zrozumiałe, dlaczego z powodu tej swojej wizji uwalniającej i będą-cej źródłem odnowienia, Jezus został odrzucony przez faryzeuszów i uczonych w Piśmie. Oni bowiem, aby być wiernymi Prawu, kładli ciężary na ramiona ludzi, niwecząc równocześnie miłosierdzie Ojca. Wezwanie do zachowywania Prawa nie może utrudnić zwróce-nia uwagi na rzeczy niezbędne, które dotyczą godności osób.

Wezwanie Jezusa odnosi się do tekstu proroka Ozeasza – «Miłości pragnę, nie krwawej ofiary» (6, 6) – i jest bardzo znaczące w tym kontekście. Jezus potwierdza, że od tej pory regułą życia Jego uczniów będzie prymat miłosierdzia, jak o tym sam zaświad-cza, dzieląc swój posiłek z grzesznikami. Miłosierdzie raz jeszcze jest objawione jako podstawowy wymiar misji Jezusa. Jest ono prawdziwym wyzwaniem wobec Jego rozmówców, którzy zatrzymują się tylko na aspekcie formalnym Prawa. Jezus natomiast wykracza poza Prawo; Jego dzielenie się z tymi, których Prawo

uważało za grzeszników, pozwala zrozumieć, dokąd dochodzi Jego miłosierdzie.

Również Apostoł Paweł przebył podobną drogę. Zanim spotkał Chrystusa na drodze do Damaszku, jego życie było poświęcone w sposób całkowity osią-gnięciu sprawiedliwości z Prawa (por. Flm 3, 6). Nawrócenie dokonane przez Chrystusa doprowadziło Pawła do wywrócenia jego wizji aż do takiego punktu, że w Liście do Galatów napisał: «my właśnie uwierzy-liśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedli-wienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków» (2, 16). Jego zrozumie-nie sprawiedliwości zmieniło się radykalnie. Paweł kładzie teraz na pierwszym miejscu wiarę, a nie Prawo. To nie zachowywanie prawa zbawia, ale wiara w Jezusa Chrystusa, który wraz ze swoja Męką i Zmartwych-wstaniem niesie zbawienie razem z miłosierdziem, które usprawiedliwia. Sprawiedliwość Boga staje się teraz uwolnieniem dla tych, którzy są uciśnieni przez niewolę grzechu i wszystkich jego konsekwencji. Sprawiedliwością Bożą jest Jego przebaczenie (por. Ps 51[50], 11-16).

21. Miłosierdzie nie jest przeciwne sprawiedli-wości, lecz wyraża zachowanie Boga w stosunku do grzesznika, któremu to ofiaruje kolejną możliwość okazania żalu, nawrócenia i uwierzenia. Doświadcze-nie proroka Ozeasza pomaga nam zrozumieć prze-kroczenie sprawiedliwości w kierunku miłosierdzia. Epoka, w której żył ten prorok, jest jedną z bardziej

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016) 5

dramatycznych w historii ludu wybranego. Królestwo jest bliskie zniszczenia; lud jest niewierny przy-mierzu, oddalił się od Boga i stra-cił wiarę ojców. Według ludzkiej logiki słuszne jest, by Bóg myślał o odrzuceniu niewiernego ludu: nie zachował on zawartego przymierza, a zatem zasługuje na należną karę, czyli na wygnanie. Potwierdzają to słowa proroka: «Powrócą do Egiptu i Aszszur będzie ich królem, bo się nie chcieli nawrócić» (Oz 11, 5). A jednak po tej reakcji, która odwo-łuje się do sprawiedliwości, pro-rok zmienia radykalnie swój język i objawia prawdziwe oblicze Boga: «Jakże cię mogę porzucić, Efraimie, i jak opuścić ciebie, Izraelu? Jakże cię mogę równać z Admą i uczynić podobnym do Seboim? Moje serce na to się wzdryga i rozpalają się moje wnętrzności. Nie chcę, aby wybuch-nął płomień mego gniewu i Efraima już więcej nie zniszczę, albowiem Bogiem jestem, nie człowiekiem; pośrodku ciebie jestem Ja – Święty, i nie przychodzę, żeby zatracać» (Oz 11, 8-9). Św. Augustyn, jak gdyby komentując słowa proroka, mówi: «Łatwiej jest Bogu powstrzymać gniew, aniżeli miłosierdzie». Tak właśnie jest. Gniew Boga trwa tylko chwilę, podczas gdy Jego miłosierdzie trwa na wieki.

Jeśli Bóg zatrzymałby się na sprawiedliwości, prze-stałby być Bogiem i stałby się jak wszyscy ludzie, któ-rzy przywołują szacunek dla prawa. Sprawiedliwość sama z siebie nie wystarczy, a doświadczenie uczy, że odwoływanie się tylko do niej niesie ze sobą ryzyko jej zniszczenia.

Z tego też powodu Bóg przekracza sprawiedliwość miłosierdziem i przebaczeniem. To nie oznacza umniej-szenia sprawiedliwości bądź uczynienia jej zbędną, wręcz przeciwnie. Ten, kto błądzi, będzie musiał ponieść karę. Tyle że to nie jest koniec, ale początek nawrócenia, ponieważ doświadcza się czułości przeba-czenia. Bóg nie odrzuca sprawiedliwości. On ją włącza

i przekracza w jeszcze większym wydarzeniu, w któ-rym doświadcza się miłości, która jest fundamentem prawdziwej sprawiedliwości. Musimy poświęcić wiele uwagi temu, co pisze Paweł, aby nie wpaść w ten sam błąd, który Apostoł wypominał ówczesnym Żydom: «Albowiem nie chcąc uznać, że usprawiedliwienie pochodzi od Boga, i uporczywie trzymając się własnej drogi usprawiedliwienia, nie poddali się usprawiedli-wieniu pochodzącemu od Boga. A przecież kresem Prawa jest Chrystus, dla usprawiedliwienia każdego, kto wierzy» (Rz 10, 3-4). Ta Boża sprawiedliwość jest miłosierdziem udzielonym wszystkim jako łaska na mocy śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Krzyż Chrystusa zatem jest sprawiedliwością Boga nad nami wszystkimi i nad światem, ponieważ ofia-ruje nam pewność miłości i nowego życia.

Rok Miłosierdzia

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016)6

MIŁOSIERDZIE W CZYNACH…Kontynuujemy cykl „Miłosierdzie w czynach”.

Dzisiaj kolejne 2 uczynki:NAGICH

PRZYODZIAĆ„Byłem nagi, a przyodzialiście Mnie” (Mt 25,36).

Nagi to ubogi. „Ubogich zawsze będziecie mieć u siebie” - mówił Pan Jezus. Najprostszym wypeł-nieniem tego uczynku miłosierdzia jest oddawanie swoich niepotrzebnych, a jeszcze niezniszczonych ubrań w czasie zbiórek organizowanych przez para-fialne zespoły charytatywne czy PCK. Od czasu, gdy istnieją sklepu z używaną odzieżą, nawet najubożsi mają gdzie się zaopatrzyć i mogą zaspokoić swoje najbardziej palące potrzeby. Niestety z przykrością można zaobserwować, że w naszym kraju jest coraz więcej tych, którzy mają problemy z zaspokoje-niem podstawowych potrzeb materialnych. Według szacunków, problem ubóstwa może dotyczyć w Polsce nawet 13 mln osób. Niskie pensje, niepewne miejsca pracy oraz niekorzystne formy zatrudniania powo-dują, że do ubogich często zalicza się również osoby pracujące.

Każdy na miarę swoich możliwości powinien pomagać. Musimy nauczyć się na co dzień dostrzegać potrzeby innych. Najczęściej jednak nie pomagamy indywidualnym, konkretnym osobom, lecz przeka-zujemy pieniądze czy dar za pośrednictwem różnych instytucji. Coraz więcej osób przekazuje 1 % swojego podatku różnym fundacjom i organizacjom charyta-tywnym. Dla wielu sprawdzoną organizacją jest Cari-tas Polska i właśnie za jej pośrednictwem pomagają ubogim.

Najczęściej przekazywane są ubrania po dzieciach i wnukach dalszej rodzinie i znajomym. Warto jednak pamiętać o tym, że nie chodzi o uspokojenie sumienia poprzez „dawanie tego, co nam zbywa” czy sprzątanie własnych szaf, lecz o uczynek miłosierdzia, o dostrze-żenie Jezusa w drugim człowieku. Idea pomocy zmie-rza do dzielenia się tym, co ma wartość.

„Kto ma dwa ubrania, niech podzieli się z tym, który nie ma” (Łk 3,11). Z informacji w mediach wynika, że bardzo mobilizujemy się w sytuacjach kataklizmów, klęsk żywiołowych, powodzi, pożarów w kraju i za granicą. Organizowane akcje są wów-czas nagłaśniane w prasie i telewizji, wiele osób bierze

w nich udział. Na co dzień, w natłoku bieżących spraw, nie

zawsze pamiętamy, że w wielu rejonach świata ludzie żyją w skrajnej nędzy. Możemy im pomóc za pośred-nictwem misjonarzy, Caritas oraz innych organizacji udzielających pomocy.

Czy rozglądam się w otoczeniu i zauważam osoby potrzebujące wsparcia? Kiedy ostatnio udzieliłam pomocy potrzebującemu?

WĄTPIĄCYM DOBRZE RADZIĆJak ważna w życiu codziennym jest dobra rada, nie

trzeba chyba nikogo przekonywać. Jakże szczęśliwi są ludzie, którzy mają do kogo zwrócić się o poradę w sytuacji, gdy nachodzą ich wątpliwości. Głos kogoś, kto ma większe doświadczenie niż my, jest nieocenioną pomocą. Jest aktem miłosierdzia. Dlaczego? Ponieważ stanowi konkretny gest pomocy bliźniemu. Pomagać możemy, nie tylko wyciągając rękę do potrzebują-cego, ale i dobrą radą. O wątpieniu i dobrych radach możemy mówić w dwóch aspektach: czysto ziem-skim oraz nadprzyrodzonym. Człowiek dojrzały przy podejmowaniu różnych decyzji dokonuje głębokiego namysłu. Takie postępowanie pochwala Pismo Święte. Mędrzec Syrach uczy: „Nie czyń niczego bez zastano-wienia, a nie będziesz żałował swego czynu” (Syr 32, 19).

Nie zawsze mamy wystarczającą mądrość życiową, pozwalającą nam wybierać w sposób pewny i zdecydo-wany. Kiedy mamy obowiązek szukać porady? W spra-wach ważnych (im decyzja jest poważniejsza i wątpli-wości większe), w których chodzi o dobro innych osób (nasza pochopna decyzja mogłaby wyrządzić komuś krzywdę), a także gdy odczuwamy niepokój sumienia, które zabrania nam bierności i domaga się działania. Pamiętajmy o tym, że opanowani przez wątpienie nie możemy działać. Należy dążyć do rozwiania wątpliwo-ści.

Jakie kryteria musi spełniać ten, kto pragnie dora-dzać bliźnim? Ma wykazać się kompetencją w dzie-dzinie, w której doradza. Nie mogą to być rady igno-ranta. Jeśli sami nie wiemy, nie znamy odpowiedzi na wątpliwości i pytania - nie odpowiadajmy. Udzielając niekompetentnych porad, możemy przyczynić się do poważnej szkody. Tak więc ci, którzy udzielają rad życiowych, ponoszą pewną odpowiedzialność za nie, zwłaszcza wtedy, gdy wiedzą, że mogą one przesądzić o podejmowanej decyzji. Stąd też w Piśmie Świętym

Rok Miłosierdzia

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016) 7

znajdujemy zachętę: „Osądzaj sprawy bliź-niego według swoich własnych i nad każą sprawą się namyśl” (Syr 31, 15). Trzeba radzić komuś tak, jak-byśmy radzili sobie. Udzielona rada nie może obracać się prze-ciwko bliźniemu. Byłoby grzechem i zara-zem wielką krzywdą udzielanie porad, o któ-rych wiemy, że przy-niosą osobom radzą-cym się szkodę. Byłby to grzech nadużycia zaufania. Swego rodzaju grzech szatański - bo przecież szatan źle radzi człowiekowi. Nikt nie ma prawa radzić komuś, aby sprzeciwiał się woli Bożej. Byłoby to wtedy zachęcaniem do grzechu.

Udzielona rada ma wypływać z miłości bliźniego, troski o jego dobro i zwyczajnej życzliwości. Chrześcija-nin dobrze radzi innym, ponieważ chciałby w ten spo-sób przyczynić się do powiększenia dobra w życiu bliź-nich. Dobre rady wracają do nas wdzięcznością tych, którym ich udzieliliśmy. Dają radość, gdyż możemy się poczuć współsprawcami dobra.

Czasami bywa tak, że ludzka mądrość nie wystar-cza. Człowiek nie potrafi dać konkretnej odpowiedzi na jakieś pytanie, rozstrzygnąć zdecydowanie i pewnie w przypadku wątpliwości. Niekiedy mądrość ludzka staje na rozdrożu, gdzie jedynym drogowskazem jest „prawdopodobnie”, „być może”, „chyba”. Gdzie szu-kać dobrej i zarazem pewnej rady? Może odpowiedzią nie jest wskazanie „gdzie”, ale „u kogo”?

Chrześcijanin wie, że dobrych natchnień, rad, pew-nych rozstrzygnięć i wskazówek, jak rozwiązać poważne problemy, należy szukać u Boga, na modlitwie. Pismo Święte pokazuje nam wielkie postacie Starego Testa-mentu, które zasięgały rady u Boga.

Katechizm uczy nas, że dobrych rad możemy szu-kać w Słowie Bożym. Gdy sięgamy po Ewangelię, znaj-dujemy wiele cennych i konkretnych wskazówek, jak

żyć. Jezus dzieli się z nami swoją mądrością, która nie płynie wyłącznie z doświadczenia człowieka, ale jest mądrością Bożą. Po dobrą radę możemy się zwracać do Ducha Świętego, który jest nazwany „Pocieszycie-lem” i umacnia nas swoimi siedmioma darami. O Nim Jezus uczył, że gdy przyjdzie, „doprowadzi nas do całej prawdy” (J 16, 13). Trzeba, abyśmy w naszych rozter-kach, wątpliwościach, gdy nie wiemy, jak postąpić, upraszali łaskę rady Ducha Świętego. On może oświe-cić nasz rozum i pobudzić wolę. Wśród Jego darów jest dar rady właśnie. To On pomaga roztropnie żyć i patrzeć na świat. Jako ochrzczeni i bierzmowani mamy przystęp do Ducha Świętego i pełne prawo prosić Go, aby „uruchomił” w nas cały potencjał swej Bożej mocy. Chciałbym bardzo mocno zachęcić do modlitwy do Ducha Świętego, zwłaszcza wtedy, gdy przeżywamy ważne momenty w naszym życiu i chcemy oprzeć się na kimś pewnym. Wiele osób odkryło Ducha Świę-tego jako Tego, który jest źródłem dobrych natchnień i mądrości; który nigdy nie zawodzi.

Warto przypomnieć jeszcze jedną osobę, do której z zaufaniem możemy zwracać się w różnych potrze-bach, także o dobrą radę. Jest nią Maryja, od wieków zwana Matką Dobrej Rady. W Litanii Loretańskiej wzywamy ją jako „Stolicę mądrości”. U naszej Matki możemy zawsze szukać rad i pouczeń.

Rok Miłosierdzia

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016)8

1050. rocznica chrztu Polski

HISTORIA NA DRZWIACH KOLEGIATY

KORONACJA WŁADYSŁAWA ŁOKIETKA(1320)

Koronacja Władysława Łokietka (1261-1333) na króla Polski w katedrze wawelskiej w Krakowie w dniu 20 stycznia 1320 roku. Aktu koronacji, za zgodą papieża Jana XXII (1249-1334), doko-nuje arcybiskup gnieźnieński Janisław (zm. 1341). W górnej partii, po lewej - godło Polski odpowiednie dla ówczesnej epoki, po prawej - herb papieski.

Starania o koronę Władysław Łokietek rozpoczął w 1314 roku przy wsparciu arcybiskupa gnieźnieńskiego Borzysława, który czynił w tej sprawie stosowne zabiegi w ówczesnej stolicy papiestwa, Awinionie. Zanim jednak książę uzyskał błogosławieństwo papieża, musiał poko-nać opozycję wewnętrzną (niechętni koronacji możni i książęta dzielnicowi obawiali się wzmocnienia władzy centralnej, a przez to utraty wpływów) i zewnętrzną (przeciw koronacji opowiadał się król Czech i Jan Luk-semburski, powołujący się na prawa swych poprzed-ników do korony polskiej). Po śmierci arcybiskupa Borzysława w 1317 roku, dla osiągnięcia zamierzonego celu Władysław postanowił zintensyfikować działania dyplomatyczne wysyłając w tym celu z supliką do sto-

licy apostolskiej biskupa kujawskiego Gerwarda (zm. 1323), któremu pomimo dużych trudności udało się przekonać papieża do planów swego władcy. Dzięki koronacji Władysława Łokietka utrwalony został status Polski jako królestwa. Od tego momentu rozpoczęło się też wewnętrzne zespalanie państwa (m. in. organizacja ogólnopolskiej kancelarii, administracji i skarbowości).

KAZIMIERZ III WIELKI ZAKŁADA UNIWERSYTET W KRAKOWIE (1364)

Król Kazimierz III Wielki (1310-1370) prze-kazuje akt założycielski Uniwersytetu w Krakowie władzom Uczelni. Powstającemu w 1364 roku dziełu błogosławi ówczesny biskup krakowski Jan Bodzanta (ok. 1290-1366). W lewym, górnym rogu - godło Polski odpowiednie dla ówczesnej epoki, po prawej - herb Uniwersytetu Jagiellońskiego (dwa skrzyżowane berła na tarczy zwieńczonej koroną).

Uniwersytet w Krakowie, będący drugim w kolej-ności uniwersytetem w środkowej Europie (pierwszym był praski), powstał z inicjatywy króla Kazimierza III Wielkiego, który w 1363 roku przedstawił papieżowi, Urbanowi V (1310-1370), suplikę dotyczącą m. in. erekcji krakowskiego studium generalne. Rok później niezwykle ważne wydarzenie dla nauki polskiej, jakim była erekcja Uniwersytetu w Krakowie stała się fak-

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016) 9

1050. rocznica chrztu Polskitem, a w akcie fundacyjnym, wydanym 12 maja 1364 roku, zapisano m. in.: Przeto My Kazimierz z Bożej łaski król Polski (...) postanowiliśmy w mieście naszym Krako-wie wyznaczyć, obrać, ustanowić i urządzić miejsce, na którym by Studium Powszechne w każdym dozwolonym wydziale kwitnęło (...). Niechże tam będzie nauk prze-możnych perła, aby wydała męże dojrzałością rady zna-komite, ozdobą cnót świetne i w różnych umiejętnościach wyuczone; niechaj otworzy się orzeźwiające źródło nauk, a z jego pełności niech czerpią wszyscy naukami napoić się pragnący.

Wielce zasłużona dla nauki i kultury polskiej wszech-nica naukowa, funkcjonująca od 1817 roku pod nazwą Uniwersytet Jagielloński, która w 2014 roku obchodziła 650-lecie założenia, niezmiennie cieszy się renomą jed-nej z najlepszych uczelni w Polsce. W uchwale Senatu RP z dnia 18 grudnia 2013 roku ustanawiającym rok 2014 Rokiem Wielkiego Jubileuszu Uniwersytetu Jagiellońskiego z dumą podkreślono: Przez stulecia Uni-wersytet był kuźnią elit, wielkim patronem i prawdziwą „Alma Mater” dla całego polskiego szkolnictwa, zwłaszcza gdy dzięki reformom Komisji Edukacji Narodowej stał się Szkołą Główną Koronną. To z wydziałów Uniwersytetu rozwinął się cały szereg innych uczelni, z których kilka osiągnęło status uniwersytetu, a dzięki uczonym Uniwer-sytetu możliwy stał się rozwój wielu polskich ośrodków naukowych. W murach Uniwersytetu wzrosła bezcenna dla polskiej i europejskiej kultury Biblioteka Jagiellońska oraz liczne muzea. Przez audytoria krakowskiej wszech-nicy przewinęły się postacie kluczowe dla historii polskiej nauki i kultury. Dość wymienić nazwiska Pawła Włodko-wica, Mikołaja Kopernika, Jana Długosza, Marcina Kro-mera, Jana Dantyszka, Andrzeja Frycza Modrzewskiego, Jana Kochanowskiego, Piotra Skargi, Stanisława Hozju-sza, Jana Sobieskiego, Hugona Kołłątaja, Karola Olszew-skiego, Zygmunta Wróblewskiego, Stanisława Estreichera, Stanisława Wyspiańskiego, Karola Wojtyły czy Wisławy Szymborskiej. Losy Uniwersytetu i państwa były zawsze splecione - na dobre i na złe. Tragicznym znakiem tego związku było aresztowanie i wywiezienie do niemieckich obozów koncentracyjnych krakowskich profesorów pod-czas II wojny światowej. Dziś Uniwersytet pulsuje pracą około 50 tysięcy studentów, ponad 540 profesorów, 730 doktorów habilitowanych, 2600 wykładowców i realizu-jąc ambitny program inwestycyjny, przeżywa kolejny okres rozwoju. Stara się coraz skuteczniej wypełnić zalecenie króla z aktu założycielskiego: „Do tego miasta Krakowa

niechaj zjeżdżają się swobodnie wszyscy mieszkańcy, nie tylko Królestwa naszego i krajów przyległych, ale i inni z różnych części świata, którzy pragną nabyć tę przesławną perłę wiedzy”.

Zgodnie z królewską dewizą Uniwersytet Jagielloń-ski od czasu założenia, aż do współczesności pozostaje miejscem edukacji dla całych rzesz studentów polskich i zagranicznych, w tymt także dla licznych jarosławian.

CHRZEST JAGIEŁŁY I LITWY

Wielki książę litewski Jagiełło (klęczy z krzyżem w ręku) przyjmuje w 1386 roku sakrament chrztu świętego w katedrze krakowskiej z rąk arcybiskupa gnieźnieńskiego Bodzanty (1320-1388) otrzymując imię Władysław. Na przyjęcie chrztu oczekują w pozycji klęczącej trzej jego bracia oraz siostra (otrzymali imiona: Aleksander, Kazimierz, Bole-sław i Jadwiga). Obrządkowi asystuje przyszła żona Jagiełły, królowa Polski Jadwiga Andegaweńska (stoi z rękami skrzyżowanymi na piersi). W lewym, górnym rogu - godło Polski odpowiednie do ówcze-snej epoki, po prawej godło Litwy - Pogoń.

Chociaż w XIV wieku uważano, że Wielkie Księ-stwo Litewskie pozostaje jedynym niechrześcijańskim państwem w Europie, to w rzeczywistości pogańskim było ono jedynie na ziemiach rdzennie litewskich

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016)10

SYMBOLIKA CHRZCIELNA – CZ. 1Chociaż towarzyszą jej od zawsze, wiara

w swej istocie nie potrzebuje symboli. Symbole służą jedynie głębszemu zrozumieniu. „Symbol odsłania pewne strony rzeczywistości – najgłębsze – które opierają się wszelkim innym środkom poznania” (M. Eliade). Symbol jest wyrazem nieskończonej tajemnicy: tajemnicy, którą można odkryć, gdy w materialnym przedmiocie zobaczy się przejaw transcendencji (łac.  transcendens – przekraczający; jest to rzeczywistość wymykająca się ludzkiemu poznaniu, w religii – rzeczywistość odnosząca się do Boga). „Całe znaczenie, istotność i wartość nadaje życiu tajemnica, która za nim stoi, oraz nieskończoność, której nie da się zracjonalizować, a wyrazić można jedynie poprzez mity i symbole” (N. Bierdiajew). Każdy symbol łączy w sobie widziane z niewidzialnym, nieskończoność z tym, co skończone. Wydawać by się mogło, że te pojęcia są sprzeczne i nie można ich ze sobą pogo-dzić, jednak cała moc symbolu zawiera się w tym, że w dualizmie wyraża on jedność.

Sam termin „symbol” pochodzi od starogreckiego wyrazu symbolon, oznaczającego niewielki, rozłamany na pół przedmiot, np. pierścień. Jego połówki stano-wiły znak rozpoznawczy dla dwóch osób, które łączyła jakaś więź czy umowa. W momencie, gdy dochodziło do ich spotkania wystarczyło, że dopasowali do sie-bie (gr. symballein – zbieram lub porównuję, składam, łączę) krawędzie obu części i wiedzieli już, że mogą sobie zaufać. Jak widać już w pierwotnym znaczeniu symbol zawierał swoistą dwoistość: „zasadę dzielenia i łączenia, rozstawania się i spotykania, zapominania i ponownego rozpoznawania. Dlatego też wszystko, co sym-boliczne ma skłonność do wielowartościowości, do stałości

i zmienności, do wyrażania dobra i zła, życia i śmierci, rozkwitu i rozpadu, wznoszenia się i opadania, zasłania-nia i odsłaniania” (W. Kopaliński).

Symbol jest więc materialnym przedmiotem bądź pojęciem, który przekazuje treści znacznie wykraczające poza własną formę (np. kamień sam w sobie jest tylko fragmentem nieożywionej przyrody, jednak w uję-ciu symbolicznym niesie ze sobą bogactwo znaczeń). W symbolu „wewnętrzne, podświadome lub duchowe doświadczenie zlewa się z naszym zmysłowym doświadcze-niem zewnętrznym” (J. Baldock). Trudno nie dostrzec tu podobieństwa symboli do sakramentów. Tak jak sakrament jest widzialnym znakiem niewidzialnej łaski, tak samo symbol jest namacalnym przejawem tran-scendencji. Dlatego też oczywistym jest, że sakramenty nasycone są bogatą symboliką. Symboliką, którą nie-stety coraz rzadziej potrafimy odczytać.

Złoty okres symboliki chrześcijańskiej przypada na czasy średniowiecza. Wtedy to religia była o wiele bardziej jednolitą a zarazem jednoczącą siłą niż współ-cześnie. Człowiek średniowiecza nieustannie kierował wzrok ku Bogu. W otaczającym go widzialnym świecie odczytywał świat niewidzialnej (boskiej) rzeczywisto-

1050. rocznica chrztu Polski(w tym czasie w skład Wielkiego Księstwa wchodziły w większości podbite ziemie ruskie, które schrystiani-zowane zostały w 988 roku w obrządku prawosław-nym w ramach przyjęcia chrztu przez Ruś Kijowską). Ponieważ argument pogańskiej Litwy wykorzysty-wany był przez Krzyżaków jako pretekst do napaści na to państwo, poszukując sojusznika do obrony, 14 sierpnia 1385 roku wielki książę litewski Jagiełło (ok. 1362-1434) wystawił akt, którym zobowiązywał się do zawarcia unii personalnej między Koroną a Litwą, poślubienia królowej Polski Jadwigi Andegaweńskiej

i chrystianizacji Litwy w obrządku katolickim. Danego przyrzeczenia dotrzymał 15 lutego 1386 roku przyjmu-jąc uroczyście chrzest w katedrze wawelskiej. Trzy dni później ożenił się z Jadwigą, po czym 4 marca koro-nowany został na króla Polski. Chrystianizacja Litwy właściwej (Aukszoty) przeprowadzona została w latach 1387-1388 przez pierwszego biskupa wileńskiego Andrzeja Jastrzębca (zm. 1398) współdziałającego ściśle z Władysławem Jagiełłą, który osobiście przetłumaczył na język litewski Modlitwę Pańską i Skład Apostolski.

Zbigniew Zięba

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016) 11

1050. rocznica chrztu Polskiści. Dla niego cały świat był tak naprawdę symbolem, który należało zgłębiać. Symbolem, w którym zawarta była tajemnica obecności Boga. „To bowiem, co o Bogu można poznać jawne jest […]. Albowiem od stworze-nia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez jego dzieła” (Rz 1, 19-20). Dzięki kontemplacji boskiej i ludzkiej natury Chrystusa (najpełniejszego objawienia Boga) dostrzeżono, że życie każdego człowieka zawiera w sobie klucz do poznania tkwiącej w nim tajemnicy, że każdy człowiek jest symbolem – połączeniem przemi-jającego ciała i wiecznego ducha. Jednak symboliczna więź pomiędzy Bogiem a człowiekiem nie mogłaby zostać nawiązana, gdyby nie sakrament chrztu. W nim stał się świątynią Boga, ponieważ od tamtej chwili „już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20).

Współczesny człowiek „cierpi z głodu symboli” (C. G. Jung). Skupiony na zewnętrznych przejawach życia i jego materialnym aspekcie utracił kontakt z wyższą, duchową naturą rzeczy. Nie dziwi więc fakt, iż rozumie-nie symboliki chrześcijańskiej uległo znacznej erozji. Problemem jest już nawet odczytanie języka symbo-licznego. Zwykliśmy rozumieć wszystko zbyt dosłow-nie. Taki brak zrozumienia świetnie przedstawia scena rozmowy Jezusa z Nikodemem. Kiedy Jezus rzekł: „ ‹‹Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie naro-dzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego››. Niko-dem powiedział do Niego: ‹‹Jakżeż może się człowiek naro-dzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?›› Jezus odpowiedział: ‹‹Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić››” (J 3, 3-7). Jednak Nikodem w dalszym ciągu nie rozumiał i pytał: „Jakżeż to się może stać?” (J 3, 9). W tym miejscu (zniecierpliwiony?) Jezus wypowiada ważne zdanie „Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich?” (J 3, 12). Można by to zinterpretować następująco: „Jeśli mówię do was w waszym języku, a nie rozumiecie, to jak moglibyście zrozumieć, gdybym przemówił w moim?”

Oczywiście my już wiemy, że Jezus mówił o chrzcie. Jednak, czy będąc na miejscu Nikodema, zrozumieliby-śmy to przesłanie? Należy szczerze stwierdzić, iż obec-

nie jesteśmy jeszcze bardziej głusi i ślepi na symbole niż 2000 lat temu… W odniesieniu do nas, mocne słowa Chrystusa: „Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza: ‹‹Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozu-mieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił››”(Mt 13, 13-15) wydają się boleśnie prawdziwe.

Nie popadajmy jednak w przygnębienie. F. W. Dilli-stone twierdzi, że „główną potrzebą człowieka w naszych czasach jest znalezienie się w bliskości potężnych, pełnych znaczenia symboli”. Istnieje w nas zatem pewna tęsk-nota. Tęsknota za wyjściem poza życie codzienne i zbli-żeniem się do źródeł bytu. Te duchowe poszukiwania to tak naprawdę poszukiwanie Boga. Boga, którego gdzieś w tym nieustannym pędzie zgubiliśmy. To próba odbu-dowania więzi. Próba nauczenia się na nowo zapomnia-nego języka.

Przystępując do nauki, warto wrócić do początku. Tylko co możemy uznać za początek? Odpowiedź jest pro-sta: chrzest święty. Jest to fundament pod całe nasze życie. W nim narodziliśmy się dla Boga i od tego momentu rozpoczęliśmy z Nim naszą relację. Chrzest jest jed-nym z najbogatszych pod względem symboliki sakra-mentów. Już samo wejście do świątyni jest swoistym symbolem. Warto zauważyć, że kościoły i katedry w pierwotnym założeniu były rozumiane jako materializacja Kościoła – Ciała Chrystusa, a zarazem obraz Pisma Świętego, Niebiańskiego Jeruza-lem i odwzorowanie Wszechświata. Były namacalnym symbolem Boskiego Misterium. Kościelny gmach można postrzegać także w kategoriach przestrzennego sym-bolu duchowej drogi człowieka. Wędrówka przez życie w języku mistyki chrześcijańskiej nazywana jest „wędrówką duszy”. Zawarte jest w niej zarówno zewnętrzne życie – fizyczne jak i wewnętrzne – duchowe. Sam układ przestrzenny świątyni wskazuje na ścisły związek pomiędzy chrztem zanurzającym w Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa a Eucharystią jedno-czącą nas w Jego ofierze.

Wędrówkę przez gmach kościoła wyznaczają przeciw-ległe końce nawy głównej, gdzie sprawuje się sakramenty chrztu i Eucharystii. Początek znajduje się przy chrzcielnicy w części zachodniej, gdzie następuje wprowadze-

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016)12

1050. rocznica chrztu Polskinie w życie chrześcijańskie. Następnie idąc w dół symbolicznej Nawy Zbawienia docho-dzi się do prezbiterium, gdzie spotykamy się z tajemnicą Krzyża i Zmartwychwstania. Przy ołtarzu będącym zarazem stołem Ostat-niej Wieczerzy, ołtarzem ofiarnym i grobem Zmartwychwstania jesteśmy świadkami Dzieła Odkupienia dokonanego przez śmierć Jezusa na krzyżu. W konsekracji Ciała i Krwi Nowego Przymierza zawarta jest ofiara Chry-stusa, ale także i nasza.

Przekraczając bramę kościoła opuszczamy strefę profanum wkraczając w sacrum. Brama określa zatem granicę pomiędzy dwoma świa-tami. Symbol przejścia fizycznego odzwiercie-dla zarazem przejście duchowe. A drzwi pro-wadzące do kościoła mają nie tylko znaczenie funkcjonalne, ale i symboliczne. Wkraczając do miejsca świętego człowiek traci swój sta-tus zewnętrzny. Symbolicznym znakiem tego faktu jest oczyszczenie za pomocą gestu przeżegnania się dłonią, którą zanurzamy w wodzie święconej z kro-pielnic ustawionych przy wejściu do kościoła. Gest ten jest zarazem przypomnieniem chrztu, który spra-wił, że jesteśmy chrześcijanami. W symbolice nie bez znaczenia pozostaje fakt, iż sakrament chrztu nazy-wany jest bramą życia w Duchu (vitae spiritualis ianua) i bramą otwierającą dostęp do innych sakramentów (KKK 1213). Sam Jezus powiedział o sobie: „Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony” (J 10, 9). Brama jest więc symbolem samego Chrystusa i wspólnoty Kościoła, którą On założył, a do której wchodzi się przez chrzest. Dlatego też wymownym znakiem jest oczekiwanie rodziców wraz z mającym przyjąć chrzest dzieckiem i chrzestnymi u progu świą-tyni. Dziecko nie ma jeszcze godności chrześcijanina i czeka na włączenie do wspólnoty. Obrzęd przyjęcia rozpoczyna się w momencie, gdy szafarz z asystą udaje się do drzwi kościoła i wita obecnych.

Obrzędy wstępne kończą słowa kapłana: „Drogie dziecko, wspólnota chrześcijańska przyjmuje cię z wielką radością. W imieniu tej wspólnoty znaczę cię znakiem krzyża. Po mnie wy, rodzice i chrzestni, naznaczcie wasze dziecko znakiem Jezusa Chrystusa, naszego Zba-wiciela”. Znak krzyża kreślony na czole dziecka ozna-cza, że należy już do Chrystusa oraz wspólnoty Kościoła (od tej chwili może nazywać się chrześcijaninem). Krzyż

jest symbolem naszego zbawienia i odkupienia doko-nanego poprzez Śmierć i Zmartwychwstanie Chry-stusa, co przekłada się na chrzest, który jest w rzeczy-wistości zanurzeniem w śmierci i otrzymaniem nowego życia. Co ciekawe sformułowanie „czynić znak krzyża” w pierwszych wiekach Kościoła służyło stricte do okre-ślenia tego sakramentu. Warto pamiętać, że ilekroć się żegnamy, przywołujemy tajemnicę naszego chrztu, odnawiamy ją i czynimy aktualną.

Po zakończeniu obrzędów przyjęcia następuje pro-cesja do ołtarza. Symbolika procesji jest bardzo bogata i zależy od kontekstu liturgicznego. W przypadku chrztu można nawiązać do wyjścia Izraelitów z niewoli egipskiej do ziemi obiecanej. Istnieje pewna analogia pomiędzy wędrówką Narodu Wybranego a procesją z nieochrzczonymi jeszcze dziećmi. Można ją odczy-tać jako drogę z niewoli grzechu pierworodnego do miejsca w którym otrzymujemy godność dziecka Bożego. Zanoszenie niemowlęcia przez rodziców do ołtarza może nawiązywać także do przepisów Prawa. W 40 dniu po narodzeniu pierworodnego syna przy-noszono go do świątyni w Jerozolimie dla poświęcenia Bogu. W tym kontekście procesja do prezbiterium oraz chrzcielnicy może zostać odczytana jako akt powierze-nia dziecka Ojcu Niebieskiemu.

Kamila Gągoł

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016) 13

1050. rocznica chrztu Polski

OGÓLNOPOLSKIE OBCHODY 1050. ROCZNICY CHRZTU POLSKI

Biskupi zwracają uwagę, że głównym owocem rocznicy powinno stać się pogłębienie przez wier-nych świadomości własnego chrztu i zobowiązań, jakie z tego faktu wynikają dla obecnych i przyszłych pokoleń polskich chrześcijan. W 2013 r. został podpi-sany list intencyjny, zgodnie z którym jubileuszowe obchody będą miały także wymiar ogólnonarodowy. Wszystkie strony, w tym przedstawiciele kancelarii Prezydenta RP oraz Narodowego Centrum Kultury, wyraziły gotowość współorganizowania uroczystości religijnych oraz wydarzeń naukowych, kulturalnych i społecznych związanych z rocznicą chrztu Polski.

Chrzest Polski, od którego datuje się początek pań-stwa polskiego i proces chrystianizacji jego ludności, został zapoczątkowany prawdopodobnie 14 kwietnia 966 roku przez osobisty chrzest Mieszka I. Miejsce nie zostało jak dotąd ustalone. Pierwszy historyczny władca Polski mógł zostać ochrzczony na Ostrowie Lednickim, w Gnieźnie bądź w Poznaniu. Akt ten zapoczątkował proces chrystianizacji ówczesnego państwa polskiego i jednocześnie włączył je do rodziny chrześcijańskich narodów Europy. Wedle zgodnej opinii historyków bez tego aktu Polski jako suwerennego organizmu państwo-wego nie dałoby się utrzymać.

Akt przyjęcia chrztu uczynił z Mieszka I władcę rów-nego innym władcom chrześcijańskim w ówczesnej Europie. Do Polski zaczęli napływać duchowni, którzy służyli pomocą władzy i tworzyli pierwsze zręby kul-tury chrześcijańskiej. W 968 roku przybył do Poznania biskup Jordan, który działalnością misyjną objął całe terytorium ówczesnego państwa polskiego. Na Ostrowie Tumskim wzniesiono zaś pierwszą na ziemiach polskich katedrę, gdzie pochowano Mieszka I oraz jego syna – króla Bolesława Chrobrego.

Przewodniczący Komisji Duszpasterstwa abp Stani-sław Gądecki podkreśla, że ważne jest, by wątki histo-ryczne związane z rocznicą nie przesłoniły refleksji pod-stawowej. Najważniejsze jest bowiem odkrycie przez dzisiejszego chrześcijanina, czym jest dla niego chrzest i jak ten dar ma on nieść w przyszłość. Zdaniem prze-wodniczącego KEP „obchody tego historycznego jubi-leuszu muszą być przede wszystkim okazją do odnowy i pogłębienia świadomości chrzcielnej wszystkich wier-nych w Polsce”. Chodzi tu przecież o życie wieczne każ-

dego z nas i ten aspekt ma szczególne znaczenie.Każdy dzień obchodów centralnych miał swój motyw

przewodni. Słowem kluczowym pierwszego dnia była „łaska”, zaś symbolem – światło świecy. Organizatorom chodziło o uświadomienie wiernym istoty chrztu oraz tego, że chrzest Polski oznaczał początek zarówno życia kościelnego, jak i struktur państwa. Słowem kluczem drugiego dnia była „wierność”, zaś symbolem – krzyż. W ostatnim dniu rocznicowych obchodów, którego głównym motywem było „posłanie”, zaś symbolem – woda, wszyscy wierni zostali raz jeszcze zobowiązani do życia Ewangelią, dzielenia się nią z otoczeniem i dawania chrześcijańskiego świadectwa wszędzie tam, gdzie żyją.

Rocznicowe obchody rozpoczęły się uroczystościami w Gnieźnie z udziałem Episkopatu Polski. Podczas Mszy w Katedrze Gnieźnieńskiej, w czwartek 14 kwiet-nia, Episkopat dziękować za chrzest Polski. Po południu biskupi udali się na Ostrów Lednicki na jeziorze Led-nica, gdzie w czasach pierwszych Piastów znajdował się jeden z głównych ośrodków obronnych i administracyj-nych ówczesnej Polski. Tam, przy palatium Mieszko-wym, po raz pierwszy zabrzmiał jubileuszowy dzwon, ogłaszając 1050. rocznicę chrztu Polski.

Na następne dwa dni obchody przeniosły się do Poznania. Uroczyste obrady Zgromadzenia Narodo-wego, procesja ulicami Poznania z obrazem Nawiedze-nia Matki Bożej oraz dziękczynna Msza św. w najstarszej polskiej katedrze, złożyły się na obchody 1050. rocznicy chrztu Polski 15 kwietnia.

Poznańskie uroczystości poprzedziło całonocne

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016)14

1050. rocznica chrztu Polskimodlitewne czuwanie w bazylice farnej przed Obrazem Nawiedzenia Matki Bożej Częstochowskiej. Przed godz. 21 kopia jasnogórskiego wizerunku Maryi przybyła z Gniezna do Poznania.

Piątek 15 kwietnia był drugim dniem obrad 372. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu. Na początku słowo do polskich biskupów skierował papie-ski legat, kard. Pietro Parolin, który życzył biskupom aby szli „z pokorą i radością nie tylko przed swoim ludem, ale również wchodząc między lud i idąc za nim, aby poka-zać serdeczność Boga, zwłaszcza względem tych, którzy z różnych powodów zostają z tyłu lub się oddalają”.

Odbywające się po raz pierwszy w historii w Pozna-niu Zgromadzenie Narodowe było centralnym momen-tem uroczystości państwowych z okazji 1050-lecia chrztu Polski. Obrady toczyły się w Sali Ziemi na tere-nie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Obok głowy państwa i parlamentarzystów wzięli w nim udział członkowie rządu z premier Beatą Szydło na czele, legat papieski i sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pie-tro Parolin, członkowie Konferencji Episkopatu Polski oraz przedstawiciele wyznań chrześcijańskich zrzeszo-nych w Polskiej Radzie Ekumenicznej, a także przed-stawiciele parlamentów europejskich i korpusu dyplo-matycznego.

Przyjmując chrzest „powiedzieliśmy tak wolności i samostanowieniu, pokazaliśmy, że jesteśmy gotowi budować naród i dbający i jego dobrobyt własne pań-stwo. Tworzyć je, bronić, a gdy trzeba, ginąć za nie” – mówił prezydent RP Andrzej Duda.

Po zakończeniu posiedzenia zgromadzeni w Sali Ziemi wysłuchali prawykonania przez Filharmonię Poznańską „Oratorium966.pl”, skomponowanego spe-cjalnie na tę uroczystość.

Wczesnym popołudniem ulicami Poznania prze-szła procesja maryjna z Obrazem Nawiedzenia Matki Boskiej Częstochowskiej z udziałem tłumów wiernych i całego Episkopatu.

Pod przewodnictwem Legata Papieskiego kard. Pie-tro Parolina o godz. 17. rozpoczęła się natomiast uro-czysta Msza św. dziękczynna za 1050 lat chrześcijaństwa w Polsce z udziałem polskich biskupów. Prezydenta RP, członków rządu, parlamentarzystów oraz delegacji Episkopatów Europy. Po zakończeniu Mszy św. dele-gacja władz państwowych i kościelnych złożyła wieńce na grobach pierwszych władców Polski. Abp Stanisław Gądecki przekazał prezydentowi Andrzejowi Dudzie,

marszałkom Sejmu i Senatu oraz Prezes Rady Ministrów krzyże wykonane z drewna z wałów obronnych z grodu Mieszka I z 966 roku.

Piątkowe uroczystości w katedrze poznańskiej zakończyło czuwanie przy Obrazie Nawiedzenia Matki Boskiej Częstochowskiej do godz. 21.00.

W piątek 15 kwietnia na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich odbyły się uroczyste obrady Sejmu i Senatu oraz okolicznościowe przesłanie Zgromadze-nia Narodowego. W tym samym miejscu zaprezento-wane zostało jubileuszowe oratorium skomponowane na zlecenie władz samorządowych. Wieczorem w kate-drze poznańskiej odprawiona została uroczysta Msza św. z udziałem biskupów polskich oraz przedstawicieli Epi-skopatów z zagranicy.

Następnego dnia, 16 kwietnia, w gmachu poznań-skiego seminarium odbyło się zebranie plenarne Kon-ferencji Episkopatu Polski. Potem zaplanowano dwa wydarzenia na Stadionie Miejskim (czyli poznańskiego Lecha): spotkanie ewangelizacyjne, które przygotował m.in. Zespół KEP ds. Nowej Ewangelizacji, oraz Mszę św. Dopełnieniem Eucharystii, sprawowanej także przez przedstawicieli zagranicznych episkopatów, było odno-wienie przyrzeczeń chrzcielnych. W wydarzeniach na stadionie wzięło udział ok. 42 tys. wiernych – tyloma miejscami dysponuje bowiem poznańska arena. Obecni byli m.in. delegaci Polonii oraz przedstawiciele innych Kościołów chrześcijańskich, których zaproszono też do współtworzenia spotkania ewangelizacyjnego.

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016) 15

Przygotowanie do 700 – lecia parafii

III LAMPA - PEŁNE UCZESTNICTWO W EUCHARYSTII*

Wiara i miłość do Boga wymaga czegoś więcej niż samej tylko �zycznej obecności w kościele, w którym sprawowana jest Eucharystia, bez wewnętrznego zaangażowania się w liturgię eucharystyczną. Konieczny jest pełny w niej udział przez aktywną modlitwę we wspólnocie, słuchanie i rozważanie słowa Bożego, przez składanie siebie Bogu w o�erze dla zbawienia świata i przez przystępowanie do Komunii św.

a) Aktywna modlitwa we wspólnocie

Uczestnictwo we Mszy św. wymaga aktywnego i pły-nącego z serca włączenia się we wspólne modlitwy, aby razem ze wspólnotą Kościoła uwielbiać Boga, dziękować Mu, prosić Go, przepraszać Go i wynagradzać Mu za doznane zniewagi.

Modlitwa w kościele, we wspólnocie, to coś więcej niż modlitwa w domu lub gdzieś na łonie przyrody. „Nie możesz modlić się w domu tak jak w kościele, gdzie jest wielka rzesza i gdzie wołanie do Boga unosi się z jednego serca. Jest w tym jeszcze coś więcej: zjednoczenie umy-słów, zgodność dusz, więź miłości, modlitwy kapłanów” (Św. Jan Chryzostom). Każdej indywidualnej i wspólno-towej modlitwie towarzyszy modlitwa Maryi. Dzięki Jej macierzyńskiemu wstawiennictwu – jak uczy Jan Paweł II – „modlitwa Kościoła do Przenajświętszej Trójcy staje się szczególnie gorąca i skuteczna”.

b) Słuchanie słowa Bożego z wiarą i z chęcią na-wrócenia się

Aktywne uczestniczenie w celebracji eucharystycznej polega nie tylko na modlitwie, ale i na uważnym słucha-niu słowa Bożego, z gotowością ukształtowania całego swojego życia według jego wskazań.

Liturgia słowa, będąca częścią celebracji euchary-stycznej, umożliwia nam nie tylko pogłębienie wiary, ale i usłyszenie Bożego wezwania skierowanego do nas. Aby tak się stało, konieczne jest wewnętrzne wyciszenie, skupienie i rozważanie z wiarą słowa Bożego dociera-jącego do nas przez czytania biblijne i homilię. Przy-kład takiego owocnego słuchania i medytacji daje nam Matka Najświętsza, która wszystko zachowywała i roz-ważała w swoim sercu (por. Łk 1,29; 2,19). I nie tylko rozważała, lecz dokładnie wypełniała w całym swoim życiu. Dlatego też Jan Paweł II przypomina Jej postawę, aby od Niej nauczyć się właściwego podchodzenia do każdego słowa, które pochodzi z ust Bożych. „W Maryję wpatrują się wierni, gdy słuchają słowa głoszonego pod-czas niedzielnego zgromadzenia, ucząc się od Niej, jak je zachowywać i rozważać w sercu”.

c) Składanie siebie w o�erze z Chrystusem dla zbawienia świataCzynny udział we Mszy św. polega też na składaniu

Bogu zbawczej ofiary. Najcenniejszą ofiarą, jaką posiada Lud Boży, jest Chrystus w Eucharystii. Sobór Watykań-ski II przypomina, że wszyscy wierni, na mocy swego kapłaństwa powszechnego, współdziałają w ofiarowaniu Eucharystii (por. KK 10; Jan Paweł II, Dies Domini 51). Lud Boży składa Ojcu Niebieskiemu tę ofiarę, aby Go uwielbić oraz aby przyczynić się do zbawienia świata, do powszechnej odnowy wszystkiego w Chrystusie.

Składając Ojcu Niebieskiemu w ofierze Jego umi-łowanego Syna, wierni mają również oddać siebie na „ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu” (por. Rz 12,1). Wszystko, co czynią chrześcijanie – uczy Sobór Waty-kański II – może być złożone Ojcu Niebieskiemu jako zbawcza ofiara duchowa. „Wszystkie bowiem ich uczynki, modlitwy i apostolskie przedsięwzięcia, życie

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016)16

małżeńskie i rodzinne, codzienna praca, wypoczynek ducha i ciała, jeśli odbywają się w Duchu, a nawet utra-pienia życia, jeśli cierpliwie są znoszone, stają się ducho-wymi ofiarami, miłymi Bogu, przez Jezusa Chrystusa” (KK 34)».

Oddając Ojcu wraz z Chrystusem swoje życie, uczest-niczący we Mszy św. powinni upodobnić się wewnętrz-nie do ofiarującego się Zbawiciela, tzn. powinni przyjąć postawę ufnej miłości i posłuszeństwa Ojcu Niebie-skiemu w każdej sytuacji życiowej, w każdej godzinie dnia. Ta ofiarnicza postawa powinna trwać nie tylko w czasie samej Mszy św., lecz również po opuszczeniu murów świątyni. Wykonywanie codziennych zadań powinno łączyć się z postawą ustawicznego składania wszystkiego Bogu w ofierze, aby Go uwielbić, a światu pomóc w dojściu do oczekiwanej odnowy.

Każde działanie w świecie, w rodzinie, powinno łączyć się z głębokim oddaniem się i zawierzeniem Bogu. Powierzanie siebie oraz swojej aktywności Ojcu Niebieskiemu powinno być ciągle ponawiane, aby prze-sycić naszą świadomość duchem miłości. Można też konkretne trudy życia, radości i kłopoty ofiarowywać w różnych intencjach, np. za ludzi nieszczęśliwych, za niewierzących itp. Dzięki tej ofierze świat będzie usta-wicznie przekształcał się w Boże Królestwo dobra.

Maryja ukazuje wszystkim wiernym, jak powinno wyglądać pełne ofiarowanie swego życia Bogu. „Od Maryi uczą się stać pod krzyżem, aby składać Ojcu ofiarę Chrystusa i łączyć z nią ofiarę własnego życia.” (Jan Paweł II, Dies Domini 86) Jej postępowanie uświa-damia nam, w jaki sposób mamy w pełni zespolić swe życie z Chrystusem, aby włączyć się w Jego zbawczą ofiarę, uobecniającą się ustawicznie podczas sprawowa-nia Eucharystii.

Matka Najświętsza uczy skłania siebie w obierze przez kierowanie się miłością do Boga, przez stałe wypeł-nianie tylko Jego woli, i przez rezygnowanie ze swoich pragnień i ze swoich planów. Dlatego warto patrzeć na Tę, która w każdej chwili życia była miłą, świętą i czystą ofiarą składaną Bogu.

d) Przystąpienie do Stołu PańskiegoDo pełnego uczestnictwa w Mszy św. konieczne jest

zjednoczenie się z Chrystusem i wspólnotą Kościoła poprzez Komunię św. W sakramencie tym umacnia się zapoczątkowana przez chrzest jedność z Jezusem Chry-stusem i Jego Kościołem. Dzięki posilaniu się chlebem eucharystycznym następuje najgłębsze zjednoczenie się

z Chrystusem ofia-rującym się swemu Ojcu. „Uczestnic-two w Wiecze-rzy Pańskiej jest zawsze komunią z Chrystusem, który składa siebie Ojcu w ofierze za nas” (Jan Paweł II, Dies Domini 44).

Po wyjściu z kościoła Zbawiciel nadal jest obecny – i to w szczególny sposób – w tych, którzy zjednoczyli się z Nim przez Komunię św. Chrześcijanin może powiedzieć za św. Pawłem: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20). Eucharystia umożliwia nam naj-pełniejsze na ziemi spotkanie i zjednoczenie z Jezusem Chrystusem. Przez Komunię św. jednoczymy się też z całym Kościołem pielgrzymującym do domu Ojca na ziemi, z Kościołem oczyszczającym się w czyśćcu oraz z Kościołem w chwale, czyli ze zbawionymi w niebie.

To wyjątkowe zjednoczenie z Chrystusem zmar-twychwstałym, jakie dokonuje się przez Komunię św., stanowi zadatek przyszłego zmartwychwstania chwały (por. J 6,54), uwalnia nas od grzechów lekkich, chroni przed popadnięciem w grzechy ciężkie, pomaga nam owocować w dobre czyny, umacnia nas w drodze do nieba, rodzi pokój i wewnętrzną harmonię.

Ponieważ każda Komunia św. jest wielkim dobro-dziejstwem dla nas i dla całego Kościoła oraz świata, ponieważ sam Jezus Chrystus pragnie gorąco spotykać się z nami (por. Łk 22,15), dlatego nie należy rezygno-wać z niej bez powodu. Prawdziwą przeszkodą w przy-stępowaniu do niej jest trwanie w grzechu ciężkim. „...Kościół zaleca wiernym, aby przystępowali do komunii, gdy uczestniczą w Eucharystii, pod warunkiem, że są do tego należycie przygotowani, a jeśli są świadomi popeł-nionych grzechów ciężkich, uzyskali Boże przebaczenie w sakramencie pojednania, zgodnie z duchem napo-mnień, jakich św. Paweł udzielał wspólnocie korynckiej (por. 1 Kor 11,27-32)” (Jan Paweł II, Dies Domini 44).

*Za http://www.teologia.pl/m_k/prz-04.htm

1050. rocznica chrztu Polski

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016) 17

Wydarzenia – marzec 2016

REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE – NAUKA DLA OJCÓW

Troska o życie duchowe wydaje się dzisiaj niedo-ceniana. Wynika to poniekąd z dechrystianizacji, która dotknęła Kościół. Jak ten proces odwrócić? Rekolekcje wielkopostne są ku temu dobrą okazją, są częścią dłuższego procesu nawrócenia. Ksiądz Tadeusz Musz, nasz tegoroczny rekolekcjonista, dotykał istotnych wątków życia duchowego i pomógł nam je ponazywać. Warto wrócić do niektórych myśli z rekolekcji. Zapraszamy do rozważań z uroczystości św. Józefa.

Na kartach Pisma Świętego nie zanotowano ani jed-nego jego słowa, a mimo tego jego przesłanie wciąż jest aktualne. Całe bogactwo życia św. Józefa tkwi w jego czynach. Zawsze pozostawał w cieniu, a od jego decyzji i postawy zależało tak wiele. W czym zatem tkwi wiel-kość św. Józefa? Jakie przesłanie dla nas, ludzi XXI wieku, ma dziś ten święty? Odpowiedź znajdujemy w słowach Ewangelii: Józef był człowiekiem sprawiedliwym (por. Mt 1,19). Sprawiedliwość i wiara to cnoty, które zaowoco-wały pięknym życiem św. Józefa. To one sprawiły, że jest on człowiekiem spełnionym, oraz niekwestionowanym wzorem dobrego męża i ojca.

1. Jednym z najważniejszych aspektów ojcostwa jest odpowiedzialność. Św. Józef dowiedział się o swej ojcowskiej odpowiedzialności z ust samego Boga: Józe-�e, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej małżonki, albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Odpowiedzialność św. Józefa jest równoczesna: względem kobiety, Maryi, jego małżonki, i względem Dziecięcia.

Wspólnota małżeńska kobiety i mężczyzny, z których powstało nowe życie, jest głębokim aktem zawierzenia i miłości, najpierw wobec prawdy, że to sam Bóg powo-łuje do małżeństwa, a potem do macierzyństwa i ojco-stwa. Są ojcowie, którzy z radości „szaleją”, że stali się ojcami , uwielbiają za to Boga, ale są i tacy, którzy przed tą prawdą uciekają, bo do niej nie dojrzeli. Rodzicielska odpowiedzialność św. Józefa za Jezusa najpełniej wyraża się, gdy razem z Maryją szuka swego Syna w świątyni. Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie.

Macierzyństwo i ojcostwo to wspólna odpowie-dzialność; szukanie razem tego, co będzie najlepsze dla dziecka. Św. Jan Paweł II powiedział o św. Józefie, że jest

człowiekiem, któremu Bóg polecił straż nad swoimi naj-cenniejszymi skarbami. Często mężczyźni nie do końca zdają sobie sprawę z tego, że małżonka i dzieci to dla nich najcenniejsze skarby.

2. Innym ważnym aspektem ojcostwa jest wiara. Św. Józef był człowiekiem wielkiej wiary. Uczynił tak, jak mu polecił anioł i wziął swoją małżonkę do siebie. Biorąc żonę, budując dom, troszczy się o Nią, pragnie zapew-nić Jej bezpieczeństwo i miłość. Obowiązkiem męża i ojca jest troska o swoją rodzinę, zapewnienie jej bytu materialnego, danie poczucia bezpieczeństwa, zwłasz-cza wtedy, gdy jest trudno. To wszystko musi być zanu-rzone w wierze. Być dobrym mężem, dobrym ojcem, być kimś spełnionym, to być człowiekiem wiary. Józef nie pojmuje małżeństwa tylko jako ludzkiego związku, ale patrzy na nie przede wszystkim w kontekście Bożym. Miłość między Józefem a Maryją wzmacniała się przez wspólne rozwiązywanie różnych przeciwności i proble-mów.

Miłość między żoną i mężem powinna wzmacniać się przez doświadczanie różnych przeciwności. Miłość oparta na przebaczeniu, na próbie zrozumienia siebie, wspólnym pokonywaniu trudności – nabiera nowej siły. Dla miłości najgorszy jest moment stagnacji, rezygna-cji z pracy nad sobą, braku osobistej i wspólnej modli-twy. Małżonkowie, którzy się modlą, pozostają razem. Modlitwa podtrzymuje i rozwija ich miłość.

Św. Józef jest dla nas wzorem pełnienia woli Bożej. Ukazuje nam, jak odczytywać zamysł Boga nie tylko w chwilach jasnych i jednoznacznych, ale rów-nież w sytuacjach trudnych i niepewnych. Do tego

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016)18

potrzebne są chwile ciszy oraz zawierzenie Bogu oraz odwaga w podejmowaniu decyzji i działań zgodnych z wolą Bożą.

3. Każdy mąż i ojciec powinien odkryć wartość oso-bistej i wspólnej modlitwy. Ojciec jest dla dzieci przy-kładem. To wpływa na kształtowanie się w dzieciach obrazu Boga i na ich rozwój duchowy.

Pewien mężczyzna tak wspomina swoich rodzi-ców: „Codziennie wieczorem wspólnie odmawialiśmy pacierz. Do dziś porusza mnie wspomnienie postawy mojego ojca. Zmęczony pracą na roli albo w lesie, klękał na podłodze, opierał ręce na siedzeniu krzesła i ukrywał twarz w dłoniach. A ja myślałem sobie: Oto mój mocny ojciec schyla głowę przed Bogiem. Ten Bóg musi być wielki, jeśli mój ojciec, który nikogo się nie boi, przed Nim klęka. Ten Bóg musi być także bliski, skoro mój ojciec z Nim roz-mawia. Mama siedziała na krześle, trzymając w rękach najmłodszego brata. Jej wargi cicho się poruszały, a ja, patrząc na mamę, myślałem: Jak dobry musi być Bóg, skoro można z Nim rozmawiać, trzymając dziecko na rękach. Tak, to ręce mojego ojca i wargi mojej matki nauczyły mnie więcej o Bogu niż katechizm. Do końca życia będę pamiętał te chwile”. Pomyśl, co z atmosfery rodzinnego domu zapamięta Twoje dziecko?!

Św. Józef, trwając w bliskości Boga, oddawał się Jego wszechmocy. To pozwalało mu mężnie stawiać czoła wszelkim trudnościom. Jezus przyglądał się temu. Dobrze jest, gdy podczas Mszy św. dzieci mogą stać przy rodzicach, aby zobaczyć ojców uczestniczących w litur-gii. Ojciec, który się modli, który rozmawia z dzieckiem o Bogu, jest odzwierciedleniem obrazu Boga Ojca. Dla rodziny bardzo ważna jest wspólna modlitwa, przeby-wanie i okazywanie sobie wzajemnej miłości i przywią-zania.

4. Odpowiedzialny ojciec jest człowiekiem pracy. Św. Józef wkładał w pracę swoje zdolności i całą miłość, jaką żywił do Jezusa i Maryi. Praca przybliżała go do Boga, była hołdem składanym codziennie Bogu. Wie-dział on, że pracując, wypełnia wolę Bożą, dlatego jego pracy towarzyszył klimat milczenia i modlitwy. Być dobrym ojcem to dać dowód, że praca solidnie wyko-nana jest wyrazem miłości ojca do dzieci. Św. Józef jest dla nas wzorem ojca, który ukazuje dziecku właściwy sens pracy, uczy sumiennego jej wykonywania, w łącz-ności z Bogiem i z tymi, którym nasz trud ma służyć. O wartości pracy nie decyduje to, co robimy, ale jak to robimy i jakie motywy nami kierują. Praca w rodzi-

nie, obowiązki domowe uczą dzieci szacunku dla ludz-kiej pracy, ofiarności, wartości podejmowanego trudu. Mąż i ojciec ma, oprócz zawodowych, także obowiązki domowe i mimo zmęczenia powinien angażować się w pomoc żonie i poświęcać czas dzieciom.

5. Niezwykle istotnym aspektem ojcostwa jest tro-ska o wychowanie dziecka. Bycie ojcem to długi pro-ces wychowania i kształcenia charakteru dziecka. Ojco-stwo św. Józefa wyraziło się w tym, że uczynił ze swojego życia służbę, składając całkowity dar z siebie. Ewangelia wyraźnie wskazuje, że tę służbę ojca i głowy Św. Rodziny pełnił z całą odpowiedzialnością i zaangażowaniem.

Aby skutecznie wychowywać, trzeba mieć czas dla dziecka. Jak ważny to problem, pokazuje opis nastę-pującego zdarzenia: Pewien ojciec wrócił z pracy. Zjadł obiad, następnie wziął do ręki gazetę i zaczął czytać. Jego czteroletni synek nieśmiało rozpoczął rozmowę.

- Tatusiu, co robisz? - Jak widzisz, czytam gazetę. - A dlaczego trzeba czytać gazety? - Trzeba orientować się, co się dzieje w świecie. - Tatusiu, a co to znaczy „orientować się”? - To znaczy, że trzeba wiedzieć, co się dzieje w świecie. - A po co trzeba to wiedzieć? - Przestań już zadawać mi tyle pytań, bo zgłupieję !- Tatusiu, a co się stanie, jak zgłupiejesz? - Zabiorą mnie do takiego domu, gdzie znajdują się

inni, którzy już wcześniej zgłupieli… - Tatusiu, a tam też trzeba czytać gazety? - Nie, tam już nic nie trzeba czytać. - O, to bardzo fajnie. Jak cię tam odwiedzę, to

będziemy mogli spokojnie porozmawiać.Współczesny ojciec nie powinien składać wychowa-

nia dziecka tylko wyłącznie na barki matki, nauczycieli i wychowawców; powinien wprowadzać dziecko w obo-wiązki, zaprawiać je do wierności zasadom, a zwłasz-cza Prawu Bożemu, uczyć wrażliwości sumienia i zna-jomości praw rządzących światem. Społeczność ludzka potrzebuje dziś ojców sprawujących swe funkcje na wzór św. Józefa. Potrzebuje ojców, którzy z odwagą i stanow-czością potrafią obronić swoje rodziny przed licznymi zagrożeniami – podobnie jak św. Józef obronił Jezusa i Maryję przed niecnymi intrygami Heroda.

Wielkość mężczyzny nie tkwi w jego sukcesach zawodowych, władzy czy majątku. Mężczyzna powi-nien być oparciem dla innych, przewodnikiem w życiu, klarownym przykładem wierności Bogu i autorytetem

Wydarzenia – marzec 2016

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016) 19

Wydarzenia – marzec 2016

ŚWIĘTE TRIDUUM PASCHALNE

Słowo „pascha” oznacza: „przejście”. Stary Testament posługuje się tym słowem na oznaczenie przejścia Izraelitów ze stanu niewoli w Egipcie do stanu wolności i szczęścia w Ziemi Obiecanej. W tę pamiętną noc wyjścia z Egiptu, Naród Wybrany spożywał ucztę, zwaną Ucztą Paschalną – spożywał pospiesznie, sposobiąc się do drogi. Na pamiątkę tamtej nocy, Uczta Paschalna spoży-wana była w Narodzie Żydowskim co roku. Cała ta historia powtarza się w Nowym Testamencie. Jezus Chrystus, w noc wyzwolenia swego Ludu, swego Kościoła, z niewoli grzechu, spożywa ze swymi uczniami Nową Ucztę Paschalną – tak zwaną Ostatnią Wieczerzę, którą uważamy za pierwszą Mszę Świętą. Po niej dokonuje dzieła zbawienia człowieka poprzez złożenie O�ary Krzyża.

Święte Triduum Paschalne to trwające trzy dni: od Mszy Świętej Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek wieczorem aż do wieczoru Niedzieli Zmartwychwsta-nia – jedno wielkie Święto, będące centrum całego roku liturgicznego. Czym w ciągu tygodnia jest nie-dziela, tym w ciągu całego roku liturgicznego jest wła-śnie Święte Triduum Paschalne. Wszystkie te wyjąt-kowe dni stanowią nierozłączną całość i prowadzą nas – razem z Jezusem – szlakiem Jego Męki, Śmierci i Zmartwychwstania: od tajemnicy Wieczernika, poprzez ogród Getsemani, pretorium, pałac Heroda, Kalwarię – aż do pustego Grobu. W tych dniach Kościół uroczyście przeżywa największe tajemnice zbawienia.

WIELKI CZWARTEK

Tego dnia w parafiach nie ma Mszy świętych porannych. W godzinach przedpołudniowych wszy-scy kapłani, pod przewodnictwem ks. biskupa, odpra-wiają w katedrze Mszę Świętą Krzyżma. Podczas liturgii mam miejsce poświęcenie olejów: chorych i krzyżma. Będą one używane do sprawowania sakramentów przez najbliższy rok w całej diecezji. W czasie tej Eucharystii kapłani odnawiają swoje przyrzeczenia, które składali w dniu święceń.

Natomiast wieczorem na Mszy Świętej Wieczerzy Pańskiej spotykamy się już w swoich parafiach, aby wspominać Ostatnią Wieczerzę, w czasie której Chry-stus ustanowił Eucharystię oraz kapłaństwo. Po hymnie Chwała na wysokości Bogu… milkną organy i dzwonki. Na zakończenie Mszy Świętej przenosi się Najświętszy Sakrament do tabernakulum w tak zwanej „Ciemnicy” – na pamiątkę modlitwy w Ogrójcu, pojmania, uwię-zienia i osądzenia Jezusa. W czasie przeniesienia Jezusa

moralnym. Gdyby tak postrzegali swoją funkcję wszyscy mężczyźni, o ile lepszy i bardziej ludzki byłby świat. Nie byłoby zaniedbanych dzieci, płaczących żon i rozbitych małżeństw!

Św. Józef przynosi wzór męskości. Nie jest to prze-sadne dbanie o swój wygląd, pozycję społeczną, zna-czenie czy bogactwo. Jego przesłanie do współczesnych mężczyzn jest niezwykle proste: Bądź sprawiedliwy, słuchaj Boga, postępuj według Ewangelii, a osiągniesz szczęście. Odpowiedzialnie troszcz się o drugiego czło-wieka. Nie bój się wysiłku i ofiary w wyznawaniu wiary. Bądź człowiekiem, który zapomina o sobie, a służy Bogu i drugiemu człowiekowi.

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016)20

Eucharystycznego śpiewa się hymn Przed tak wielkim Sakramentem, za co można zyskać odpust zupełny pod stałymi warunkami.

Po zakończeniu liturgii zdejmuje się obrusy z ołta-rza. Usuwa się też zawartość kropielnic, by napełnić je wodą pobłogosławioną w czasie Wigilii Paschalnej.

Tegorocznej uroczystej celebracji, podczas której dziękowaliśmy Panu za naszych kapłanów oraz za dar Mszy Świętej i Komunii Świętej, przewodniczył ks. Daniel Kin. Następnie do późnych godzin można było w ciszy adorować Najświętszy Sakrament w „Ciem-nicy”.

WIELKI PIĄTEK

Wielki Piątek to dzień szczególnie uroczystej adora-cji Krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata. Krzyż znajduje się w centrum liturgii. Przez cały dzień nie sprawuje się Mszy Świętej – Niekrwawej Ofiary Chry-stusa, gdyż przeżywamy historyczne wydarzenie Męki naszego Pana, czyli Ofiary Krwawej, złożonej z wielkiej miłości Boga do człowieka.

Liturgii Męki Pańskiej przewodniczył ks. Marian Szumigraj, który podczas Wielkiego Postu głosił kaza-nia pasyjne i tradycyjnie zakończył je w Wielki Piątek. Na przebieg liturgii złożyły się: Liturgia Słowa, adora-cja Krzyża, obrzęd Komunii Świętej oraz przeniesienie Najświętszego Sakramentu do Grobu Pańskiego.

Na początku celebrans z asystą zbliżył się do ołtarza. Procesja wejścia odbyła się w milczeniu, bez śpiewu. Kapłan oddał cześć Chrystusowi Zbawicielowi – leżąc krzyżem. Wierni w tym czasie, klęcząc, w milczeniu uwielbiali Pana za Jego miłość i przepraszali za swoje grzechy. Następnie kapłani odczytali opis Męki Pańskiej z Ewangelii Świętego Jana. Potem uroczyście odsłonięto

Krzyż. W czasie tej czynności kapłan trzykrotnie śpie-wał: Oto drzewo krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata, na co ludzie odpowiadali: Pójdźmy z pokłonem. Następnie wszyscy wierni mieli okazję podejść i ucało-wać odsłonięty Krzyż – za pobożne spełnienie tej czyn-ności można było uzyskać odpust zupełny. Po adoracji Krzyża udzielono Komunii Świętej.

Na zakończenie nabożeństwa przenieśliśmy Naj-świętszy Sakrament do bocznego ołtarza – Grobu Pań-skiego, w monstrancji okrytej przezroczystym welo-nem, na pamiątkę okrycia ciała Pańskiego całunem. Procesja odbywała się przy śpiewie Odszedł Pasterz nasz, co ukochał lud…

Po liturgii znowu odkryto ołtarz, pozostawiono natomiast Krzyż ze świecami. Adoracja Najświętszego Sakramentu w Grobie Pańskim trwała do późnych godzin wieczornych. Grób Pański nawiązywał do prze-żywanego Roku Miłosierdzia. Został zaprojektowany i wykonany przez artystę Stanisława Lenara.

WIELKA SOBOTA

Jest to dzień oczekiwania na cud zmartwychwsta-nia. Czas ciszy i adoracji Najśw. Sakramentu, która trwała w naszej świątyni od rana. Jednocześnie cały dzień można było poświęcić pokarmy na wielka-nocny stół.

NIEDZIELA ZMARTWYCHWSTANIAJej obchód zawsze rozpoczyna się Liturgią Wigilii

Paschalnej, w sobotę, w późniejszych godzinach wie-czornych. Nie wolno rozpocząć jej przed zapadnięciem nocy! Liturgii tej nie należy rozumieć jako momentu zakończenia Wielkiej Soboty, ale jako liturgię spra-wowaną w Noc Zmartwychwstania. Przed jej rozpo-częciem kończy się adorację w Grobie. Na przebieg

Wydarzenia – marzec 2016

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016) 21

Wydarzenia – marzec 2016

ZMARTWYCHWSTANIEZmartwychwstanie domaga się od nas wiary!

Procesja wokół kościoła, dzwony ogłaszające zwy-cięstwo nad śmiercią to ważne przejawy wydarze-nia, jakim jest zmartwychwstanie. Słowo Wcie-lone, Chrystus Zmartwychwstały stawia przed nami pytanie o naszą osobistą, ale i wspólnotową wiarę.

Jak co roku, wcześnie rano przybyliśmy, by odkrywać na nowo tajemnicę pustego grobu. Przewodził nam w tym nasz ks. proboszcz Marian Bocho, który w skierowanym do wiernych słowie odwołał się do potrzeby wiary w zmartwychwsta-nie.

OKTAWA WIELKANOCNAPoniedziałek Wielkanocny, który w naszej pol-

skiej tradycji jest drugim dniem Świąt, w sensie liturgicznym ma taką samą rangę, jak wszystkie kolejne dni Oktawy, czyli ośmiu uroczystych dni od Zmartwychwstania Pańskiego. Wszystkie te dni stanowią ciąg dalszy radości Kościoła z faktu, że Jezus żyje.

OKRES WIELKANOCNYPięćdziesiąt dni - od Niedzieli Zmartwychwsta-

nia do Niedzieli Zesłania Ducha Świętego - obcho-dzi się Okres Wielkanocny. W tym czasie Paschał stoi przy ołtarzu i winien być zapalany przynaj-mniej podczas wszystkich uroczystych celebracji liturgicznych.

Wigilii Paschalnej składa się: Liturgia Światła, Liturgia Słowa, Liturgia Chrzcielna i Liturgia Eucharystyczna. Jest to najważniejsza Msza Święta w ciągu całego roku! Niedzielna poranna Rezurekcja to już druga Msza Święta o Zmartwychwstaniu Jezusa.

Liturgię Wigilii Paschalnej, której przewodni-czył ks. Artur Drozd, rozpoczęliśmy przed drzwiami kościoła, gdzie celebrans poświęcił ogień, następnie od niego zapalił Paschał, świecę będącą symbolem Chrystusa Zmartwychwstałego. Świeca Paschalna ma być odlana z wosku, corocznie nowa. Potem kapłan wniósł zapalony Paschał do kościoła, trzykrotnie śpie-wając: Światło Chrystusa, na co wierni odpowiadali za każdym razem: Bogu niech będą dzięki i zapalali od Paschału swoje świece, przekazując światło sobie nawzajem.

W Liturgii Słowa zawsze należy przeczytać przy-

najmniej trzy czytania ze Starego Testamentu, po czym następuje hymn: Chwała na wysokości Bogu… Wtedy ponownie w kolegiackiej świątyni rozbrzmiały dzwony i organy. Radosne „Alleluja” zwiastowało zaś nowinę o Zmartwychwstaniu Chrystusa.

W czasie liturgii chrzcielnej poświęcono wodę, którą będzie się dokonywało chrztów przez cały okres wielkanocny. Wszyscy obecni odnowili przyrzeczenia chrzcielne, za co mogli zyskać odpust zupełny, szcze-gólnie był to wymowny znak w czasie 1050. rocznicy chrztu Polski. Wszystkie teksty mszalne i śpiewy doty-czyły już tajemnicy Zmartwychwstania.

W sam dzień Niedzieli Zmartwychwstania Pań-skiego odbywały się uroczyste Msze Święte według tekstów dotyczących tej tajemnicy. Msza Święta wie-czorna w Niedzielę Zmartwychwstania zakończyła Święte Triduum Paschalne.

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016)22

Wydarzenia – kwiecień 2016

O ŚWIĘTEJ FAUSTYNIE WIEDZĄ PRAWIE WSZYSTKO

„Śladami polskich świętych i błogosławionych – Święta Siostra Faustyna Kowalska – pod takim hasłem 14 kwietnia w Szkole Podstawowej nr 4 odbył się �nał I Powiatowego Konkursu Wiedzy Religijnej.

Celem konkursu zorganizowanego przez jaro-sławską „Czwórkę” było zapoznanie uczniów z posta-cią św. Faustyny oraz orędziem Bożego Miłosierdzia. Etap pierwszy odbył się 1 lutego w szkołach z terenu powiatu jarosławskiego. Każda placówka wyłoniła wówczas 3 najlepszych uczniów. Ci właśnie spo-tkali się 14 kwietnia w finale konkursu. Zmierzyli się z testem poświęconym życiu skromnej zakonnicy, a także kultowi Bożego Miłosierdzia i jego przesła-niu. Organizatorami przedsięwzięcia i członkami jury byli katecheci SP nr 4. Do komisji konkursowej został zaproszony również ks. Artur Drozd – jako osoba niezwiązana z żadną ze szkół uczestniczących w turnieju.

Pierwsze miejsce zajęła Roksana Szkoła (SP 4), drugie – Wiktoria Stęchły (również SP 4), trzecie – Kinga Jakubas ze Szkoły Sióstr Niepokalanek. Tytuł laureata otrzymały również uczennice, które uplasowały się na pozycji czwartej i piątej – Gabriela Rokosz z Manasterza i Dominika Socha z Piwody. Nagrody rzeczowe dla laureatów oraz dyplomy dla finalistów wręczyła dyrektor szkoły Filomena Górecka – Bedla, podkreślając wysoki poziom kon-kursu i składając gratulacje wszystkim uczestnikom. Sam bowiem fakt uczestnictwa w finale był sporym osiągnięciem.

Konkursowi wiedzy o św. Faustynie towarzyszył turniej plastyczny dla uczniów pierwszego etapu nauczania. Każdy z chętnych mógł wykonać pracę, która przedstawiała scenę z życia Sekretarki Miłosier-dzia. Technika była dowolna. Miejsce pierwsze zajęła Kinga Prymon z Cetuli. Druga nagroda trafiła do Anny Pelc ze Świętoniowej i Natalii Kunior z SP 4 w Jarosławiu. Milena Zając ze Szkoły Sióstr Niepo-kalanek oraz Weronika Balicka z Cetuli to laureatki trzeciego miejsca. Wyróżnienia otrzymali: Aleksan-dra Buczek (SP 7 w Jarosławiu), Oliwia Szostak (SP 11), Wiktoria Socha (SP w Piwodzie), Kornelia Macina (SP w Manasterzu) oraz Szymon Argasiń-

ski, Wiktoria Brodowicz, Oliwier Mazur i Natalia Tarkowska z SP 4 w Jarosławiu. Laureaci konkursu plastycznego również otrzymali nagrody rzeczowe.

Konkurs „Śladami polskich świętych i błogosła-wionych” ma stać się przedsięwzięciem cyklicznym i co roku być poświęcony innemu rodakowi wynie-sionemu na ołtarze.

Piotr Czech

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016) 23

OBCHODY 1050. ROCZNICY CHRZTU POLSKI W JAROSŁAWIU

Historia jest nauczycielem życia. Nie musimy się wstydzić tego, że jesteśmy Pola-kami! Niech kształci nas przeszłość narodu, który przyjął chrzest 1050 lat temu! To tylko niektóre z odgłosów wołających do odczy-tania na nowo naszej historii, do zrodzenia świadomych elit.

Z inicjatywy władz lokalnych, w jarosław-skiej Kolegiacie spotkała się społeczność miasta i powiatu jarosławskiego, by rozpocząć przeży-wanie rocznicy chrztu Polski. Ksiądz Marian Bocho, proboszcz kolegiackiej parafii, powi-tał zgromadzonych, a szczególnie abp. Józefa Michalika, Metropolitę Przemyskiego, który podczas uroczystej Eucharystii wygłosił oko-licznościowe kazanie. Zachęcamy do pochyle-nia się nad jego treścią.

Szanowni Obywatele ochrzczonej Ojczy-zny, drodzy Bracia i Siostry!

Przed kilku dniami w telewizji, redakto-rzy poszukując jakiegoś świadectwa o świado-mości historycznej i chrześcijańskiej w naszej Polsce, próbowali zagadnąć na ulicach przy-padkowych przechodniów, zadając pytanie na temat tej rocznicy – 1050 lat chrześcijaństwa. Pytali, co to znaczy, co respondenci o tym wie-dzą. I przyznam, że poczułem się dumny z pol-skiego chłopaka, z polskiej młodzieży. Zapy-tany o datę chrztu Polski, odpowiedział: 14 kwietnia 966 roku, ponieważ wtedy wypadała Wielkanoc.

Pokazuje to, że przekaz historyczny jest bardzo ważny i dociera także dzisiaj do młodego człowieka. Ta świadomość jest nobilitacją narodu, jest nobilitacją Polski, dumą z zaistnienia Polski w historyczny sposób w rodzinie narodów, w rodzinie europejskiej. Od tej pory wiele wydarzeń będzie odnotowanych jako ważne nie tylko dla jednego plemienia, dla jednej rodziny, ale dla rodziny narodów – Europy. Dziś w Polaku drze-mie zaciekawienie światem, ale jednocześnie – i to dobrze – tkwi w nim, rozwija się, jest przekazywane utożsamienie się z miejscem, gdzie przyszedł na świat; z mową, którą się posługuje, z rodzimą kulturą, która wciąż rośnie i ubogaca inne narody.

Powiedzmy sobie szczerze, że taka uroczystość jak dzisiejsza, obejmująca cały powiat, szkoły, wszystkich reprezentantów instytucji publicznych, byłaby nie-możliwa bez dobrej woli rządu, elit. Byłoby to nie-realne bez przypominania przez oficjeli doniosłości tego jakże ważnego dla Ojczyzny jubileuszu. Z rado-ścią możemy stwierdzić, że jako naród przestajemy się wstydzić w oficjalnym wydaniu tego, ze jesteśmy Polakami, że przestają powolutku – bo to jeszcze długa droga – wycofywać się fałszywi prorocy, hańbiący histo-rię, hańbiący imię Polski. Trzeba pomagać w rozwoju tych dobrych ziaren, które będą owocowały zachętą do dobra, które pozwolą nam wstydzić się, przeprosić, więcej – pozwolą nam wynagrodzić niedoskonałości

Wydarzenia – kwiecień 2016

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016)24

i zło, które może w życiu naszej Ojczyzny czy osobi-stym się wydarzyły.

Nie możemy zamykać oczu na prawdę. Słyszymy dzisiaj, że Jezus jest Drogą, i Prawdą, i Życiem. Nasi przodkowie, nasze elity sprzed 1050 lat odkryły wartość chrześcijaństwa. Mieszko to nie był taki chłopek – roz-tropek, nie przyjął chrześcijaństwa dla jakiegoś zysku. To był człowiek o ugruntowanej pozycji już jako książę Polan. Historycy określają jego terytorium od Prus aż po Ruś. Dąbrówka też nie była jakąś naiwną córką książęcą. Wcale nie spieszyła się wychodzić za mąż za Mieszka. Jak mówią znawcy tamtej epoki, około roku przygotowywano to małżeństwo. Księżniczka posta-wiła pewne warunki – Mieszko i jego drużyna musieli być przygotowani na to wydarzenie, by przeżyć je na serio, żeby chrzest nie był tylko ceremonią czy jakimś politycznym krokiem, ale żeby był wejściem w tajem-nicę wiary.

Na to właśnie trzeba zwrócić naszą uwagę, że korze-nie polskości jako takiej to są korzenie wiary. To jest siła narodu, to siła naszych rodzin, to jest siła każdego człowieka. Przez chrzest jesteśmy zaproszeni, byśmy byli dziećmi Bożymi. Dzięki Duchowi Świętemu sta-jemy się przybranymi dziećmi Boga wpisanymi w dzie-dzictwo odkupienia i przyjmujemy hierarchię wartości, którą nam Ewangelia wyznacza. Piękny i wymowny jest sens symbolu zapoczątkowanego przez kardynała Stefana Wyszyńskiego, a powtórzonego przez obec-nego Prymasa, że po uroczystościach w Gnieźnie szedł z bukietem białych róż na grób Dąbrówki – jako matki matka chrzestnej Narodu Polskiego. Ona wie-działa, dlaczego warto ponieść tę ofiarę, zostawić swoją rodzinę, zostawić swoich bliskich. To ona przecież wychowywała tych dzielnych synów. Bolesław Chro-bry był wysłany na dwór do niemieckiego cesarza, by się wykształcił, by wszedł w kontakt z Europą. Bolesław Chrobry władał językami obcymi, co wtedy nie było takie częste. My nie musimy wychodzić z kompleksów, ale możemy szczycić się Mieszkiem i Dąbrówką.

To zwraca nasze oczy na elity. Elitą jest w rodzi-nie ojciec, matka, babcia, może jakiś wujek. Elitą jest w środowisku wójt, nawet zwykły pracownik jest elitą, jeśli ma otwarty umysł i otwarte serce. Warunkiem, by być elitą, jest mądrość, ciekawość świata, otwartość na poznawanie, uczciwość, by tych zdolności i darów nie wykorzystywać w złym celu; posiadanie właściwej hie-rarchii wartości, zwłaszcza duchowych. To jest szkie-

let, kręgosłup człowieka i każdego państwa, narodu - jeśli wokół prawdy, piękna i dobra kształtuje swoje życie, swoje pragnienia, realizując się, pokonuje wła-sny egoizm, własne wady, pokonuje wszelkie trudno-ści. Ważna jest zatem rola elity, ale także ważna jest rola środowiska, które musi pomóc, nie może kompromi-tować tego, który jest obdarzony zaufaniem. Wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni. Pan Jezus także wybierał uczniów, nie chciał sam realizować Królestwa Bożego na ziemi. A jak z misją ewangelizacyjną posyłał po dwóch, nigdy w pojedynkę. To bardzo ważne, abyśmy w środowisku naszym umieli promować dobro, żeby język polski był piękny, czysty, a zachowanie Polaków podobne – byśmy mieli swój styl. Musimy się wsty-dzić być złymi, czuć odpowiedzialność za Ojczyznę, nie obnosić się z jej słabościami. Z bólem to podkre-ślam, że dzisiaj jesteśmy świadkami, jak Polska nie jest uważana za matkę. Prymas Wyszyński przypominał: Polska jest moją matką, może starą, o pomarszczonej twarzy, ale to moja matka i ja nie pozwolę jej zniewa-żać nikomu. Jak popatrzeć na tych, którzy dzisiaj szu-kają argumentu na Polskę, aby ją zohydzić, oskarżają ją w intencji swoich własnych interesów, nie chronią jej, tylko próbują ją sprzedawać dla własnych korzyści. Myślę, że to jest wielki dramat. Polska dziś potrzebuje zatroskania wszystkich partii o dobro ludzi, o rodziny wielodzietne, o życie poczęte, o kulturę naszego narodu, o trzeźwość, o stabilność małżeństwa.

Dziękujmy dziś Panu Bogu za ten decyzyjny akt, który podjęli kiedyś nasi pradziadowie, dziękujmy za bieg historii, która bywała i trudna, i bolesna, ale jakże piękna przez postawę bohaterów, przez miłość bliź-niego, bo Polska nigdy nie szła za rozmachem błądzenia Europy. Takim błądzeniem było wypędzanie Żydów z innych narodów – gdzie znaleźli miejsce? W Polsce. Gdy uchwalano reformy protestanckie i podejmo-wano, że czyja władza, tego religia, to co ogłosił pol-ski władca? Nie jestem panem waszych sumień. Warto zwrócić na to uwagę. Dzisiaj, kiedy wywiązał się cały przemysł opluwania Polski, chociażby za holokaust, co jest fałszywką historii, trzeba pokazywać prawdę, kul-turę Polski.

Musimy pamiętać, że nie może być w Polsce chrze-ścijańskiej miejsca na nienawiść w imię jakichś prze-konań czy interesów, bo twórcza hierarchia wartości opiera się na Bożych przykazaniach, na przykazaniach miłości Boga i bliźniego. Amen

Wydarzenia – kwiecień 2016

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016) 25

Ciekawe teksty, ciekawe sylwetki

ŚWIĘCI I BŁOGOSŁAWIENI NA ZNAKACH

POCZTOWYCH - ŚW. JAN PAWEŁ II

W 2015 roku Polska została wyróżniona nagrodą św. Gabriela za najpiękniejszy znaczek na świecie o tematyce religijnej. Poczta Polska wydała ten znaczek w formie bloku okolicznościo-wego w kolorze niebieskim – była też emisja tego bloku w kolorze białym. Stało się to za sprawą emisji „Kanonizacja Papieża Jana Pawła II”. Emisja tego wydaw-nictwa ukazała się 2 kwietnia 2014 roku. Była to wspólna emisja Poczty Polskiej i Poczty Watykań-skiej. Cechą szczególną i charakte-rystyczną tego waloru jest aureola nad głową papieża. Składa się ona z najpopularniejszych powiedzeń Jana Pawła II. W wersji polskiej jest ich 35 – natomiast w wersji włoskiej, ze względu na różnice językowe zmieściły się 34 zwroty.

Znajdziemy tam nieśmier-telne wypowiedzi obecnego świę-tego Jana Pawła II, takie jak m.in. „Totus Tuus”, „Nie lękajcie się”, „Otwórzcie drzwi Chrystusowi”,

Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi – tej ziemi”, „Musicie od siebie wymagać, nawet, gdyby inni od was nie wymagali”, „Bogu dziękujcie, ducha nie gaście”, „Sur-sum corda”, „Nie lękajcie się być świętymi”. Projektantami tego nie-zwykłego wydawnictwa Poczty Pol-skiej są znani naszym szanownym Czytelnikom Marzanna i Jacek Dąbrowscy.

P.S.27 kwietnia 2016 roku minęła

2. rocznica kanonizacji papieża Jana Pawła II. Dla przypomnie-nia naszym drogim Czytelnikom: z inicjatywy Zarządu Oddziału Polskiego Związku Filatelistów w Jarosławiu, Poczta Polska wydała 2 znaczki p e r s o n i z o -wane, datow-nik okolicz-n o ś c i o w y, o z d o b n ą piękną kartkę p o c z t o w ą . Poczta Pol-ska wydała te piękne wydawnictwa dzięki sponso-rowi Urzędu

Miejskiego w Jarosławiu – serdeczne dzięki – Filateliści jarosławscy.

Julian Bałuch

APEL FILATELISTÓW

Na specjalne życzenie papieża Franciszka, cudowna ikona Matki Bożej Jarosławskiej, zwanej też „Bramą Miłosierdzia” z greckokatolickiej cerkwi pw. Przemienienia Pańskiego w Jarosławiu, była obecna w Bazylice św. Piotra w Watykanie podczas inauguracji nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia 8 grudnia 2015 roku w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP.

W 1996 roku decyzją Ojca świętego Jana Pawła II ikona Matki Bożej z Dzieciątkiem została ukorono-wana papieskimi koronami.

Zarząd Oddziału Polskiego Związku Filatelistów w Jarosławiu zwróci się do Poczty Polskiej o emisję następujących walorów: datownik okolicznościowy, znaczek personizowany, kartka pocztowa. Na te wydawnictwa Poczty Polskiej poszukujemy spon-sorów. Będą sponsorzy – będą piękne i unikalne wydawnictwa Poczty Polskiej. Filateliści jarosławscy liczą bardzo na pozytywny odzew na nasz apel.

Sekretarz Zarządu OddziałuPolskiego Związku Filatelistów

w JarosławiuJulian Bałuch

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016)26

WARTO POOGLĄDAĆ„Braciszek” – film fabularny reżyseria: Andrzej Barański produkcja: TVP S.A. 2007Film fabularny „Braciszek” to opowieść o życiu

franciszkanina, brata Alojzego Kosiby, żyjącego w latach 1855-1939. To historia skromnego zakon-nika z  Wieliczki, określanego patronem malucz-kich, pełniącego w klasztorze obowiązki kwestarza i  jałmużnika, niosącego równocześnie pomoc ludziom najbiedniejszym. Słynął z wielkiej dobroci i pogody ducha. Jego proces beaty�kacyjny rozpoczął się w 1963 roku. Ojciec Święty Jan Paweł II określił tę postać jako „żywy znak miłości Boga i bliźniego”.

Reżyser Andrzej Brański z zadania przeniesienia na ekran opowieści o „zwyczajnej świętości” brata Aloj-zeczka wywiązał się znakomicie. Postać głównego boha-tera poznajemy na łożu śmierci. Położył się w nim, bo zapragnął oddać swoje życie w intencji uzdrowienia chłopca, który jeszcze kilka dni wcześniej rzucał w niego kamieniami. W trakcie oczekiwania na przejście zakon-nika do życia wiecznego, widzowie przenoszą się w prze-szłość, aby prześledzić życie braciszka. Uczestniczą w jego kwestach, zbieraniu jałmużny. Podczas wykonywania tych czynności brat Alojzy okazywał troskę szczególnie o naukę i pamięć o modlitwie zarówno wśród dzieci, jak i dorosłych. W dalszych scenach filmu zauważamy, iż tytułowy bohater pomagał potrzebującym bez względu na ich wyznanie czy gorliwość w wierze. Śledzimy codzienną pracę i życie w klasztorze. Widzimy braciszka jako sumiennego i wymagającego opiekuna nowicjuszy. Jesteśmy z nim również w chwilach upokorzeń, przykro-ści oraz niewinnych żarcików ze strony współbraci, które traktował również bardzo poważnie. Ponad wszystko podziwiamy człowieka modlitwy i pokuty, gdyż - jak twierdził - „trzeba pokutować również za innych prze-winienia” Braciszek pokazuje nam, że każdą chwilę da

się wykorzystać na modlitwę, a wszystko co się czyni, można czynić ku chwale Boga i drugiego człowieka. W jego życiu nie brak również naiwności i dziwactw, ale jego duchowa wrażliwość, głęboka wiara i bezgraniczne wobec niej oddanie sprawia, że patrzymy na człowieka jakby nie z tego świata, jak na baśniową, wydumaną postać. Do nadania jej realizmu bezsprzecznie przy-czynił się Artur Barciś, który wcielił się w rolę Alojzego Kosiby. Grę tego znanego i popularnego aktora można śmiało określić jako rolę życia.

W tym filmie każdy dostrzeże to, co będzie chciał, bo i samo dzieło jest specyficzne. Można się i dobrze pośmiać, i szczerze wzruszyć. Jedni zobaczą tam staro-dawny, zaściankowy, wręcz niewiarygodny i nieistnie-jący już świat. Inni słoneczny, pełen ciepła i ludzkich wartości obraz życia przedwojennej Polski. Jedni odniosą

Ciekawe teksty, ciekawe sylwetki

Wydawca: Stowarzyszenie Kulturalno - Wychowawcze im. ks. Piotra Skargi w JarosławiuAsystent kościelny: ks. Marian Bocho; Redakcja: ks. Artur Drozd; Skład komputerowy: Józef Hawro; Korekta: Piotr Czech

Adres redakcji: „W cieniu Kolegiaty”; Plac ks. Piotra Skargi 2; PL 37-500 JAROSŁAW tel.: 16 621-24-60; e-mail: [email protected]; Strona internetowa para�i: www.kolegiata.org

Numer konta bankowego: Bank Spółdzielczy w Jarosławiu 37 9096 0004 2001 0009 4849 0001Druk: Drukarnia Rafada; ul. Racławicka 16/3; PL 37-500 JAROSŁAW. Numer zamknięto: 9.05.2016 r. Nakład: 1000 egzemplarzy

Redakcja nie zwraca materiałów, których nie zamówiła, zastrzega sobie prawo do ich skracania i zmiany tytułóworaz redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku.

Projekt winiety: Tomasz TurońNa okładce jedna z kwater drzwi z brązu wykonanych na pamiątkę ustanowienia Kolegiaty, Stanisław Lenar 1975 - 1981 r. Fot. Henryk Górecki

Kwiec

ień 20

16 Nr

4(99

) Rok

XI

W CIENIU KOLEGIATY, NR 4 (KWIECIEŃ 2016) 27

Ciekawe teksty, ciekawe sylwetkiwrażenie, że obraz jest nieco „przesłodzony” i infantylny, a pobożność głównego bohatera przerysowana do granic możliwości. Inni dostrzegą ponadczasowy przekaz, jaki płynie z tej „lekcji miłosierdzia i dobroci”. Ktoś poogląda film z „przymrużeniem oka”, ktoś być może pod jego wpływem zmieni coś w swoim życiu. Jedno wątpliwo-ści nie ulega. Brat Alojzeczek to postać prawdziwa. Rzec by można, taki „zwyczajny święty”, który nie dokony-wał cudów, nie szukał sławy, żył bardzo skromnie a jego prawdziwym, doskonalonym nieustannie skarbem była dobroć i pogoda ducha.

Zapewne ludzie podobni do brata Alojzego żyją i w dzisiejszym świecie. Może nawet wśród nas, tylko czasem ich nie dostrzegamy, nie chcemy dostrzec…

„Braciszek” to film, który warto obejrzeć i który warto przemyśleć. Wyciszmy się na chwilę i przenik-

nijmy do świata „małej” świętości. Poznajmy postać „patrona maluczkich”. Gorąco polecam!

Marek Scenariusz do filmu „Braciszek” powstał na podstawie

książki pod redakcją ojca Bogdana Brzuszka pt.: „Patron Maluczkich”, która zawiera zeznania osób, które znały i spotykały brata Alojzego kiedy ten odwiedzał ich chodząc po kweście i po jałmużnę. Jak zapewnia sam reżyser, fabuła filmu, to 100% prawdy. Film kręcono w Kazimierzu Dol-nym, Wąwolnicy i Wilkowie. Na decyzję TVP o rozpoczę-ciu produkcji filmu trzeba było czekać do 2007 roku aż pięć lat. Film był nominowany do nagrody „Złote Lwy” na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 2007 roku oraz do nagrody „Słoń” na Festiwalu Filmów Polskich „Wisła” w Rosji w 2009r.

„MIŁOSIERNA” KRZYŻÓWKA

Kolejny raz zapraszamy najmłodszych para-�an do udziału w konkursie naszej gazetki.. Wszyst-kie odpowiedzi (!!!) na poniższe pytania wraz z głów-nym hasłem (!!!) krzyżówki chętni mogą dostarczyć do kancelarii lub zakrystii, podpisane imiennie do końca maja i wziąć udział w losowaniu nagród. 1. Napis pod obrazem Jezusa Miłosiernego2. Rozmowa człowieka z Bogiem3. Jedna z trzech cnót teologalnych (boskich)4. … do Bożego Miłosierdzia - modlitwa

5. Imię polskiej siostry – apostołki Miłosierdzia Bożego

6. Zapiski s. Faustyny7. Uczynek miłosierdzia co do duszy – Strapionych

...8. Miłosierny … - pomógł napotkanemu po dro-

dze9. „… IN MISERICORDIA” – Encyklika Jana

Pawła II10. Zgładzony na krzyżu11. Miłosierny … - bohater z Ewangelii (Łk 15)12. Dziesięć przykazań Bożych albo …

Wydarzenia w obiektywie

1050. ROCZNICA CHRZTU POLSKI

WIELKI CZWARTEK

WIELKA SOBOTA

WIELKI PIĄTEK

ZMARTWYCHWSTANIE

REKOLECJE WIELKOPOSTNE

Fot.

Mon

ika

Bara

n