Kreatorka Uskrzydla 05/2015

108
Kreatorka UskrzydlA 05/2015, MAGAZYN SPOŁECZNOŚCI KOBIET PROJEKTUJĄCYCH SWOJE ŻYCIE

description

Magazyn Kobiet świadomie projektujących swoje życie | www.KreatorkaJutra.pl

Transcript of Kreatorka Uskrzydla 05/2015

Page 1: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

KreatorkaUskrzydlA

05/2015, MAGAZYN SPOŁECZNOŚCI KOBIET PROJEKTUJĄCYCH SWOJE ŻYCIE

Page 2: Kreatorka Uskrzydla 05/2015
Page 3: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

DOŁĄCZ JUŻ TERAZ DO 7-TYGODNIOWEGO TRENINGU

WSPIERAJĄCEGO REALIZACJĘ MARZEŃ.

TYLKO DLA KREATOREK.

ZAPISY NA BEZPŁATNY KURS ONLINE ORAZ DOTYCHCZASOWE MATERIAŁY DO POBRANIA

NA NASZEJ STRONIE:

KREATORKAJUTRA.PL

Page 4: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

4

Page 5: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

4

KreatorkaUskrzydlA

spis treści

KREATORNIAmagazyn inspirowany kobietami 12

InspiratorniaBehind the money, behind the questions,

czyli opowieści Justyny K. nie tylko o pieniądzach 21

ROZWOJOWNIA Bez ocen i dzwonków 41

Harcerz – czy to tylko dziecko w krótkich spodenkach? 52

w poszukiwaniu straconego czasu V 59

NARZĘDZIOWNIAJak zaprzyjaźnić się z trello? 72

BIZNESOWNIAJak mailować, nie – spamować? 79

LAJFSTAJLOWNIAo żeglarstwie, czyli jak opłynąć świat 86

AlFABET AGATHY CHRISTIE 91

Sztuki Walki, czy to sport dla kobiet? 100

Page 6: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

Słów kilkaod Redaktor

Naczelnej

Page 7: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

7

Słów kilka od redaktor Naczelnej

Kocham jesień. W czerwcu mówiłam, że kocham lato. I to też była prawda. Bo lu-bię każdą porę roku. Z każdą wiążą się moje ulubione zwyczaje i skojarzenia.

Lato przyniosło mi dużo zmian. Stanęłam w obliczu wyzwań, które sama zainicjowałam. Zrozumiałam, że w rozwoju osobistym chodzi nie o rozwój, ale o mnie. O moje własne wybory, potrzeby i chęci. Zaczynam proces uwalniania się od kowadła, do którego sama włożyłam swoją głowę i serce. Piszę Ci o tym, ponieważ Ty także chcesz rozwijać się i projektować swoją przyszłość. Moja rada na Twoją podróż – nie goń za marzeniami. Nie ścigaj się z samą sobą. Zrób sobie spacer i ciesz się widokami, których nie zobaczyłabyś, będąc w biegu. A jeśli zechcesz zrobić to z nami, dołącz do 7-tygodniowego darmowego treningu, który uruchomiłyśmy na naszym blogu kreatorkajutra.pl

katarzyna ŻbikowskaRedaktor Naczelna i Twórczyni Projektu Kreatorka

Tymczasem w najnowszym wydaniu na-szego magazynu znajdziesz kilka nowości. Pokażemy Ci, jak wygląda życie naszej re-dakcji, żebyś mogła sama zdecydować, czy chciałabyś do nas dołączyć albo zostać na-szą partnerką. Przeczytasz artykuły harcerki, pasjonatki żeglarstwa, fanki sportów walki, a także mistrzyni organizacji czasu. Poznasz inspirującą Kobietę, która pomoże Ci zostać zadbaną finansowo, oraz przeczytasz o tej, którą nazywano królową kryminału. Być może zakochasz się w aplikacji do zarzą-dzania projektami, z którą Cię zapoznamy, a także dowiesz się, jak zaplanować edu-kację swoich dzieci, aby nie ograniczać ich naturalnych kompetencji.

Życzymy Ci pięknej jesieni! Niech MOC będzie z Tobą!

Page 8: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

8

ManifestKreatorki

Z dumą prezentujemy Manifest Kreatorki. Nasz Manifest. Manifest Kobiet z naszej kreatywnej społeczności. Jest on dro-gowskazem dla każdej kobiety projektu-jącej swoje życie.

KOCHAM SIEBIEJestem Kobietą, która kocha siebie i zna swoją wartość. Moja pewność siebie wypływa z tego, że jestem sobą. Dbam o swoje zdrowie i kondycję psychiczną. Słucham swojej intuicji i akceptuję siebie w całości

JESTEM KREATYWNAJestem Kobietą, która prowadzi twórcze życie i poszukuje magii w codzienności. Trenuję swoją wyobraźnię i wychodzę poza schematy. Uczę się przez działanie. Otaczam się inspirującymi ludźmi i sama inspiruję innych.

JESTEM CIEKAWAJestem Kobietą, która chłonie świat każ-dym zmysłem. Doświadczam i testuję. Dużo czytam, bo lubię. Poznaję inspi-rujących ludzi, bo fascynuje mnie drugi człowiek. Każdego dnia uczę się czegoś nowego. Nie boję się wyzwań.

JESTEM EFEKTYWNAJestem Kobietą, która ma marzenia i cele. Każdego dnia zbliżam się do ich realiza-cji poprzez konkretne działania. Jestem świadoma swoich mocnych stron. Znajduję czas na refleksję i regenerację sił.

CENIĘ WSPÓŁPRACĘJestem Kobietą, która dobrze się czuje w zespole. Nie unikam przejmowania roli liderki, bo wiem, że to zapewni mi długo-trwały rozwój. Dotrzymuję obietnic, jestem wiarygodna i troszczę się o innych.

SMAKUJĘ ŻYCIEJestem Kobietą, która czerpie radość z życia, zaraża entuzjazmem, jest otwarta i uśmiechnięta. Potrafię docenić drobne radości, ponieważ wiem, że to właśnie z nich skada się moje życie. Dzielę się tym, co we mnie dobre.

JESTEM SPÓJNA WEWNĘTRZNIEJestem Kobietą, która czuje wewnętrzny spokój, ponieważ zawsze działam w zgo-dzie ze swoimi wartościami. Biorę odpo-wiedzialność za podjęte decyzje. Mam odwagę, by żyć własnym życiem, szanując jednocześnie wartości innych.

Page 9: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

8

anifestKreatorki

FOT. LESZEK RUDNICKI

Page 10: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

K

Page 11: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

Kreatornia

KMagazyn inspirowany

Kobietami

Page 12: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

12

Magazyninspirowany

kobietami

Kiedy coś sobie wymarzysz i poinformujesz o tym świat, to istnieje duża szansa, że znajdą się osoby, które mają podobne marzenie na swojej wish-liście, albo po pro-stu zechcą Ci pomóc zrealizować Twoje. Tak było w moim przypadku. Tak narodził się magazyn, którego piąty numer masz w tej chwili przed oczami.

Realizowanie swoich pasji to jedna z pięk-niejszych aktywności, które możemy podjąć w życiu. Ma jednak nie tylko jasną stronę. Postanowiłam pokazać Ci dzisiaj blaski i cie-nie tworzenia najlepszego na rynku magazy-nu kobiecego. Bo podążanie za swoją pasją może także zmęczyć, doprowadzić do bólu głowy lub miejsca, z którego ciężko wyjść. Po powołaniu do życia zespołu Kreatorek kilka miesięcy temu stworzyłyśmy na tre-llo.pl tablicę z pomysłami projektów, które chcemy wspólnie realizować (o aplikacji Trello możesz przeczytać w artykule działu Narzędziownia). Każda z nas miała możli-wość dorzucenia czegoś swojego do tabli-cy z inspiracjami. Jeden z pomysłów wybił się praktycznie od razu na prowadzenie. To był nasz magazyn. Jaki przyświecał nam cel? Czytelniczki są najważniejsze. Bezdyskusyjnie główny filtr, przez który przechodziły nasze pomysły i ze względu na który podejmowałyśmy de-cyzje. Chciałyśmy docierać do tematów, które są dla nich ważne i które pomogą im zreali-zować ich osobiste i biznesowe plany. Czy udało nam się – oceń sama.

WYZWANIA NA POCZĄTKU PROJEKTUPoczątki były szalone. Świetny pomysł to nie wszystko. Aby innowacja ujrzała świa-tło dzienne – trzeba dokonać wielu z pozoru niemożliwych rzeczy. Oto wyzwania, które musiałyśmy wspólnie pokonać:

Zbudowanie kompletnego zespołu redak-cyjnego z pasjonatek, wolontariuszek i osób, które na co dzień zajmują się zupełnie innymi sprawami.

Stworzenie profilu pisma dla Kobiet, który wyróżni się spośród wielu innych, dostęp-nych na rynku.

Zaprojektowanie dla magazynu takiego szablonu, który wydobędzie to, co najważ-niejsze w naszym przekazie.

Dobór tematów ciekawych dla naszych Czytelniczki i lubianych przez Autorki, które zgłosiły się do współpracy z nami.  

Czasem bywa, że jeszcze przed śniadaniem wierzę w sześć

absolutnie niemożliwych rzeczy.

— Alicja w Krainie Czarów

Page 13: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

1312

KreatorniaDokonałyśmy niemożliwego. W półto-ra miesiąca od pojawienia się pomysłu pierwszy numer e-magazyn Kreatorka Uskrzydla pofrunął do prawie 2000 Czy-telniczek zgromadzonych w społeczności Kreatorek. Do dzisiaj nie mam pojęcia, jak udało się zrealizować ten, można rzec, pra-wie niewykonalny plan. Magda, która od początku w magazynie pełni z sukcesami rolę Managerki Redakcji, zorganizowała w kilkanaście dni przestrzeń do pracy dla kilkunastu osób z różnych miast Europy. Dograła nasze role. Stworzyła koncepcję działów tematycznych. Zaproponowała wstępny harmonogram publikacji, a także kształt procesu redakcyjnego. I uruchomiła proces, który działa do dziś.

CIEMNA STRONA MOCYSkoordynowanie działań kilkunastu niezna-jących się wcześniej osób, które realizują

swoje zadania w ramach rozproszonego, całkowicie wirtualnego zespołu – to głów-ne wyzwanie, które nieustająco od sześciu miesięcy pokonujemy przy każdym kolej-nym wydaniu. W tym czasie nasz skład oso-bowy zmieniał się, a procesy ewoluowały. Zdarzyło się także kilka niespodzianek, które zaburzyły wcześniejsze plany. Bywały mo-menty, w których nasza motywacja słabła, albo działo się coś, co sprawiało, że nie mo-głyśmy zrealizować założonego harmono-gramu. Mamy też za sobą co najmniej kilka trudnych decyzji, które znacząco wpłynęły na naszą pracę. Opowiadam o tym, ponieważ tworzenie magazynu to projekt. I – jak każdy przed-stawiciel swojego gatunku – rządzi się swo-imi prawami. Realizują go ludzie i to o nich trzeba zadbać w pierwszej kolejności. O skuteczną komunikację w zespole. O dostęp do niezbędnych zasobów. O kom-

Page 14: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

14

Kreatorniafort pracy. Jest też ryzyko, które trzeba zi-dentyfikować i którym należy zarządzić. Są również szanse, które warto jak najszybciej rozpoznać, by wzmocnić ich wpływ na całość prowadzonych działań. Wszystkie opisane doświadczenia dodały nam sił i pokazały, jakie są słabe strony oraz w czym jesteśmy mocne. Myślę, że siła na-szego zespołu tkwi we wzajemnym zaufaniu i w zgodzie co do tego, po co robimy to, co ro-bimy. Łączą nas pasja i otwartość. Pozwalamy sobie na błędy, bo tylko tak możemy nauczyć się czegoś o sobie, o nas. Pomagamy sobie nawzajem i jesteśmy dla siebie dobre. Z taki-mi fundamentami współpracy ciemna strona mocy staje się jakby jaśniejsza…

ZESPÓŁ REDAKCYJNY, CZYLI KTO ZA TYM STOI?Abyś mogła co miesiąc otrzymywać prosto do swojej skrzynki świeżutki magazyn Kre-atorka Uskrzydla, wypełniony po brzegi wartościowymi treściami i dobrą energią, kilkanaście osób pracuje równolegle nad różnorodnymi zadaniami. Chciałabym przybliżyć Ci najważniejsze role i sylwetki konkretnych osób i zapoznać Cię z naszymi zakulisowymi zasadami gry.Nasz zespół tworzą:

Autorki – wszystkie osoby, które po-stanowiły dzielić się swoją wiedzą, do-świadczeniem i obserwacjami, tworząc autorskie, niepublikowane nigdzie dotąd teksty. Każdy numer obejmuje stałe cykle artykułów, ale także całkowicie nowe i nie-powtarzalne treści.

Redaktorki działów – 5 Kobiet, które po-zyskują, a czasami same tworzą wartościo-wą zawartość w 6 działach tematycznych: Kreatornia, Inspiratornia, Lajfstajlownia, Biznesownia, Rozwojownia i Narzędziownia. Zespół redaktorek tworzą z zapałem: Magda, Ela, Olga, Kora, Beata.

Dyrektor Kreatywna – niezastąpiona Karola, która projektuje przepiękne okład-

ki oraz składa cały magazyn, aby wyglądał tak, że mam ochotę go zjeść, widzęc osta-teczną wersję.

Korektorka – niesamowita Ela, która dba o poprawność językową i ogonki, szlifuje każdy tekst kilka razy na różnych etapach jego „produkcji”, aby pozostałe osoby mo-gły spać spokojnie.

Managerka Redakcji – wspomnia-na wcześniej Magda, czyli niezrównana i niezwykle skuteczna koordynatorka i po-mysłodawczyni większości realizowanych przez zespół procesów.

Redaktor Naczelna – czyli ja – sprawca całego zamieszania. Z dumą i radością na-daję kierunek naszym działaniom, a kiedy przychodzi czas zamknięcia kolejnego wy-dania – redaguję, poprawiam, zmieniam, ale częściej dziękuję, mówiąc, że jestem zachwycona i chcę więcej.

Od pomysłu na artykuł do publikacji w magazynieDroga, którą przechodzi każdy tekst od pomysłu do publikacji, ma kilka przy-stanków. Najpierw Autorka, zgłaszając swój tekst, dokonuje wstępnych ustaleń z Redaktorką wybranego działu, w rezul-tacie tekst zyskuje pierwsze szlify. Na-stępnie Redaktorka przekazuje materiał do Korektorki, która nadaje mu najwyższą jakość, zapewniając poprawność inter-punkcyjną i stylistyczną. Kiedy artykuł jest oszlifowany jak diament – trafia do Redaktor Naczelnej. Czytam go i uzupełniam. Czasami coś ucinam, czasem coś dodaję, rzadziej przesuwam do kolejnego wydania albo innego działu. Obrobiony tekst ponownie trafia do Redak-torki działu, która dobiera odpowiednią grafikę i zdjęcia, przekazując skompleto-wane materiały do Dyrektor Artystycznej. Po wyborze odpowiednich ilustracji nastę-puje wlanie tekstu do szablonu magazynu.

Page 15: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

1514

Kreatornia

Page 16: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

16

Kreatornia

Makietę magazynu sprawdza raz jeszcze Korektorka, a następnie Redaktor Naczelna wydaje zgodę na publikację. Magazyn zostaje opublikowany na blogu Kreatorek i na profilu Kreatorka na Issuu, o czym Ty dowiadujesz się ze Skrzydlate-go listu (naszego newslettera) oraz z po-wiadomień publikowanych na fan page’u Kreatorka Jutra.

Gorące tematyPo zakończeniu kursu Kreatorka 2015 przeprowadziłyśmy wiele rozmów z Kre-atorkami z naszej społeczności. Rozma-wiałyśmy podczas Kaw Kreatorek, a także w mailach i grupie wsparcia na Facebooku; analizowałyśmy wskazówki, które pozosta-wiły Kreatorki w ankiecie ewaluacyjnej. Wszystkie te dane, połączone z intuicją, znalazły wyraz w sześciu działach tema-tycznych.

Kreatornia – dział całkowicie poświęco-ny społeczności Kreatorek. Dowiesz się z niego, co dzieje się w grupie, jakie pro-jekty planujemy i co nowego przygotowa-łyśmy dla Ciebie.

Inspiratornia – dział, w którym opowiada-my historie. Prezentujemy sylwetki zwykłych i niezwykłych Kobiet, które udowadniają, że nawet codzienne działanie przełamuje schematy i pokazuje innym, że „można”.

Lajfstajlownia – dział poświęcony life-style’owi, w którym znajdziesz rekomen-dacje dotyczące wartościowych książek, wydarzeń, miejsc i aktywności.

Biznesownia – dział poświęcony bizne-sowi w praktyce, a więc zakładaniu i pro-wadzeniu firmy, zarządzaniu projektami, budowaniu zespołu, networkingowi itd. Tu rządzi konkret, sprawdzone sposoby oraz rzetelna wiedza.

Rozwojownia – dział poświęcony rozwo-jowi osobistemu. Znajdziesz w nim mate-riały do zastosowania od zaraz, wspierają-ce rozwój Twojego osobistego potencjału, mocnych stron, efektywności, a także zwią-zane z edukacją i realizowaniem projektów społecznych.

Narzędziownia – dział poświęcony przy-datnym narzędziom biznesowym – progra-mom i aplikacjom ułatwiającym życie oraz prowadzenie biznesu i projektów.

Page 17: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

1716

KAŻDE WYDANIE MAGAZYNU KREATORKA USKRZYDLA JEST DOSTĘPNE NA PLATFORMACH:

KreatorkaJutra.pl Issuu.com/Kreatorka.

JEŚLI CZUJESZ, ŻE MAGAZYN TO MIEJSCE DLA CIEBIE – ZGŁOŚ SIĘ DO NAS JUŻ TERAZ!

Autorki i Redaktorki – piszcie do Magdy ([email protected]) Partnerzy i Reklamodawcy – piszcie do mnie ([email protected])

Graficy i Ilustratorzy – piszcie do Karoliny ([email protected])

Kreatornia

Plany na przyszłośćMagazyn z każdym wydaniem nabiera coraz większego rozpędu. Pierwsze dwa numery trafiły tylko do Czytelniczek naszego new-slettera i bloga Kreatorek. Trzeci i czwarty pojawiły się również na profilu Kreatorka na Issuu.

czegoś nie umiesz – nauczymy Cię wszyst-kiego, co potrafimy, albo nauczymy się no-wych rzeczy wspólnie.Planujemy także otworzyć magazyn dla partnerów, którzy chcieliby prezentować swoje produkty lub usługi Czytelniczkom magazynu.

 Zespół redakcyjny jest otwarty dla CiebieOd samego początku wiedziałyśmy, że chcemy tworzyć magazyn dla Kobiet, które mają swoje pasje, marzenia, ale też ograniczenia i wyzwania codziennego życia. Jeśli znasz kogoś, o kim chciałabyś przeczytać w kolejnych wydaniach, chcia-łabyś dołączyć do zespołu lub zgłosić swój pomysł na rozwój pisma – nasze skrzynki mailowe zacierają ręce w niecierpliwym oczekiwaniu na Twoją wiadomość. Serio.Chcemy pokazywać prawdziwe Kobiety i opowiadać prawdziwe historie. Bo inspi-ruje nas życie.

katarzyna Żbikowska Kocha życie, szuka magii w codzienności. Chce zostawić świat lepszym, niż go zastała. Doda-je ludziom skrzydeł na autorskich warsztatach i w projektach online. Jest fabryką pomysłów, a także zorganizowaną managerką, która wdraża je w życie. Trenerka biznesu, autorka książek, bloger-ka. Na co dzień kierownik projektów w korporacji, a w życiu pozaetatowym projektantka przyszłości.

Marzy nam się rozwinięcie Zespołu Re-dakcyjnego o kolejne niebanalne Autorki, Ilustratorki, Graficzki, a także Fotografki i inne Pasjonatki. Stawiamy nie na wie-loletnie doświadczenie w pisaniu, reda-gowaniu czy tworzeniu grafik i zdjęć, ale na pasję i radość tworzenia. Jeśli nawet

Page 18: Kreatorka Uskrzydla 05/2015
Page 19: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

INSPIRATORNIA

IBehind the money,

behind the questions, czyli opowieści Justyny K.

nie tylko o pieniądzach

Page 20: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

20

B

Page 21: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

2120

BEHIND THE MONEY, BEHIND THE QUESTIONS, CZYLI OPOWIEŚCI JUSTYNY K. NIE TYLKO OPIENIĄDZACH

Bohaterką dzisiejszego wywiadu jest kobieta zadbana finansowo, która zarabia na ży-cie, zadając pytania. Sama o sobie mówi, że pomaga innym kobietom robić pieniądze oraz pozbywać się blokad związanych z pieniędzmi, by mogły cieszyć się wolnością finansową i czerpać satysfakcjonujące je dochody. Podkreśla, że w swoją pracę wkłada całe swoje serce i że jestem w tym naprawdę dobra.Przed Tobą pełna odkryć rozmowa ze zwykłą kobietą, posiadającą niezwykłe marzenia, która podzieli się swoją wizją życia i sposobem na zarabianie na swojej pasji. Kobietą, która przyciąga inne kobiety i zamienia ich nieśmiałość w pewność siebie. Kobietą, która przekona Cię, że możesz wszystko, jeśli tylko zechcesz.Dowiedz się, jak to robi, i zainspiruj razem z nami!

więc powiedzieć, że sprawiła to wróżka, po-nieważ tego lata ani nie zaszłam w ciążę, ani nie utopiłam się. Osiągnęłam sukces.A na poważnie – wydawałoby się, że całe moje życie, wybory, których dokonywałam, studia (chciałam dostać się na inne) były przypadkowe, patrząc jednak wstecz, okazu-je się, że miały sens. Tak, jak powiedział Ste-ve Jobs – kropki można łączyć, ale od tyłu.Co jeszcze mnie ukształtowało? Nie licząc wróżki – całe doświadczenie. (śmiech) Ponad-to gdy byłam mała, słuchałam często trzech bajek. Jedną z nich była „Lokomotywa” Tuwi-ma. Lokomotywa ma problem, by ruszyć peł-ną parą, rozpędzić się; mozolnie ciągnęła wa-gony, ale gdy osiągnęła pewien pułap, szybko i z mocą jechała po torach. Drugą bajką, też Tuwima, była „Zosia Samosia” – dużo można o mnie powiedzieć na podstawie tej bajki, (śmiech) a trzecią „Na tapczanie leży leń” Brzechwy. Dziś wydaje mi się, że w jakimś sensie jestem połączeniem tych trzech bajek.

INSPIRATORNIA

ELA SOKOŁOWSKA: Justyna, jesteś coachem, propagatorką alternatywnej edukacji, au-torką programów i kursów związanych z niezależnością finansową, ale przede wszystkim kobietą, która spełnia się za-równo w sferze biznesowej, jak i osobistej. Zdradź nam czynniki, które zdecydowały o tym, kim jesteś dziś.

Justyna Kwiatkowska: Co spowodowa-ło, że dzisiaj jestem, kim jestem…? Gdy chodziłam do liceum, moja mama poszła do wróżki, która powiedziała jej, że jeśli w tym roku nie zajdę w ciążę, czeka mnie w życiu sukces.

ELA SOKOŁOWSKA: Co takiego…? (śmiech) Ile miałaś wtedy lat?

Justyna Kwiatkowska: To była trzecia kla-sa liceum. Nie chodziło jej tylko o zajście w ciążę; miałam jeszcze utopić się. Można

Page 22: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

22

Poza tym – zawsze miałam marzenia, zawsze pragnęłam wolności; chciałam coś osiągnąć w życiu, nie iść z tłumem. I tak się stało. Wielka determinacja, zaangażowanie i sporo pracy. Nie jest to, oczywiście, etap końcowy, ponieważ to będzie trwało, trwało i trwało.

ELA SOKOŁOWSKA: Na swojej stronie interne-towej piszesz, że pomagasz takim kobie-tom, jaką sama kiedyś byłaś. Justyna z dzi-siaj i Justyna sprzed pięciu lat – czym się różnią? Jakie są? Co się w nich zmieniło?

Justyna Kwiatkowska: Byłam osobą, która bała się publicznie wyrażać własne zdanie. W rozmowach z innymi wolałam słuchać. Często wstydziłam się. Uważałam, że inni mają lepiej, że w jakiś sposób zasłużyli so-bie, by mieć łatwiej w życiu. Uważałam też, że najlepiej być średniakiem, czyli kimś, kto nie wychyla się, nie wychodzi przed szereg, nie jest ani najgorszy, ani najlepszy.Zapewne spowodował to fakt, że dorasta-łam w czasach przełomu gospodarczego i rodzice chcieli ochronić mnie przed róż-nego rodzaju „wyskokami”. Byłam trochę nieśmiałą dziewczyną, choć podejrzewam, że znajomi nie uznaliby mnie za taką. Wo-kół mnie znajdowało się zawsze dużo osób i mimo że wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy, przychodziły do mnie, gdy coś się działo, gdy chciały się wygadać albo po prostu fajnie spędzić czas. Teraz umiem wyrażać własną opinię, nawet publicznie, co widać również po zmianach na mojej stronie. (śmiech) Myślę, że jestem odważna w tym, by pokonywać swoje lęki, obawy i czasami – pomimo, że boję się – robię.

ELA SOKOŁOWSKA: Myślisz, że wynika to z tego, że najlepiej sprawdzisz się w dzia-łaniu? Czy wszystkie swoje pomysły auto-matycznie wcielasz w życie?

INSPIRATORNIA

Justyna Kwiatkowska: Wszystkich nie wcie-lam, ponieważ zabrakłoby mi życia i cza-su. Weryfikuję pomysły i – tak, najlepiej sprawdzam się w działaniu, gdy jest ak-cja-reakcja. Często, gdy tylko siedzę i my-ślę koncepcyjnie, okazuje się, że w rze-czywistości coś innego zadziało; że coś innego stanowiło klucz do rozpędu. Tak było w przypadku 21-dniowego wyzwania „Zako-chaj się w pieniądzach”, które miało impet, a w stosunku do którego nie miałam wielkich oczekiwań. Nie przekonałabym się o tym jed-nak, gdybym nie działała.

ELA SOKOŁOWSKA: A w jaki sposób radzisz so-bie z czymś, co nie wypala? Jeżeli jesteś za-angażowana w realizację pomysłu i nagle okazuje się, że nie tędy droga, że to nie tak, że przyjęte założenia okazały się nietrafne, niesłuszne albo nieodpowiadające potrze-bom odbiorców?

Justyna Kwiatkowska: Zmieniam. Nie czekam na ostatnią chwilę, lecz od razu zmieniam. Nie wszystkim uczestnikom to odpowiada, zwłaszcza gdy zmian dokonuję w trakcie kursu. Obserwuję i gdy zauważam, że grupa idzie w innym kierunku, ponieważ ma taką potrzebę – robię klatkę stop. By pozostać na torze. Podczas realizacji każdego z moich pomysłów jestem czujna i skoncentrowana. Modyfikuję w trakcie.

ELA SOKOŁOWSKA: Twoje ulubione pytanie. (śmiech) Jesteś kobietą zadbaną finansowo – czyli jaką?

Justyna Kwiatkowska: Wiem, czego chcę. Mam pomysł na swoje życie. I chyba zawsze go miałam. Umiem pracować ze swoimi ograni-czeniami. Szanuję zdanie innych osób i sza-nuję swoje zdanie. Jestem zdeterminowana. Wciąż się uczę. Robię coraz więcej pieniędzy na tym, co lubię robić. Pomagam innym ko-

Page 23: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

2322

INSPIRATORNIAbiznesu jako swojego, wynikającego z pasji; to był zwykły biznes, nic poza tym. A jednak to wtedy wszystko się zadziało.Co mnie zdeterminowało, żeby pomyśleć o swoim? Po pierwsze siła, wiara, że mogę to zrobić, po drugie – dążenie do wolności. Nie wyobrażałam sobie siebie jako matki, która nie ma czasu dla swoich dzieci; która dwie godziny każdego dnia spędza w korku; która wykonuje niezgodne z nią samą zadania; któ-ra pracuje dziesięć godzin dziennie i na dobrą sprawę jest weekendową mamą, bo jej dzieci wychowuje ktoś inny i ktoś inny pokazuje im świat. Czułam niezgodę na takie życie. Na ba- zie tej niezgody coś zaczęło się klarować, w rezultacie cały urlop macierzyński – oprócz opieki nad synkiem – spędziłam na zasta-nawianiu się.

ELA SOKOŁOWSKA: Nie ma w tym paradok-su? Każdy podkreśla, że praca na swoim,

bietom. Widzę sens w życiu i jestem zado-wolona z życia.

ELA SOKOŁOWSKA: Wybrałaś drogę niezależno-ści finansowej. Dlaczego własna firma, a nie etat? Co stanowiło lub kto stanowił dla Cie-bie inspirację do rozpoczęcia prowadzenia swojego biznesu?

Justyna Kwiatkowska: Odważyłam się na pro-wadzenie własnego biznesu, gdy byłam na sali porodowej i urodziłam pierwszego syna siłami natury, bez środków znieczulających. Już po wszystkim, leżąc, pomyślałam: „Ju-styna, skoro to zrobiłaś – możesz wszystko”. To był moment przełomowy w moim życiu; moment, do którego często wracam, a który dał mi tak wiele siły. Od tego wszystko się za-częło, mimo że już wtedy, pracując na etacie, miałam swoją firmę – wspólnie z przyjaciółką prowadziłam spółkę, nie traktowałam jednak

Page 24: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

24

INSPIRATORNIA

prowadzenie własnej działalności, zajmuje więcej czasu, niż praca na etacie.

Justyna Kwiatkowska: Czy zajmuje więcej czasu…? Zastanawiając się czasami nad tym, ile pracuję, a nawet nie pracuję, tylko tworzę coś w myślach, może rzeczywiście wydawać się, że pracuję więcej, tyle że ta praca przekłada się na inny czas. To nie jest czas, kiedy siedziałam za biurkiem i odli-czałam godziny do końca. Obecnie w jednej chwili piszę artykuł na stronę, w następnej opracowuję e-mail do klienta, by zaraz udać się po dzieci do przedszkola. Po powrocie bawimy się, a wieczorem kończę pisanie. Czas zupełnie inaczej wygląda. Jeżeli jestem dobrze zorganizowana i sta-wiam na wykonywanie właściwych rzeczy, nie rozpraszam się (albo rozpraszam po to, by zaspokoić określoną potrzebę); jeżeli umiem zarządzać sobą i swoimi emocja-mi – wtedy czasu jest więcej, niż na etacie. Czasu wolnego również.

ELA SOKOŁOWSKA: Dochodzimy więc do ko-lejnego pytania – czy utrzymywanie się wyłącznie z pasji jest możliwe?

Justyna Kwiatkowska: Z ręką na sercu przyzna-ję, że innych dochodów nie mam.(śmiech)

ELA SOKOŁOWSKA: Co jest według Ciebie naj-ważniejszą cechą kobiety, która chciałaby rozpocząć przygodę ze znalezieniem do-datkowego źródła dochodu?

Justyna Kwiatkowska: Determinacja. Cieka-wość. Te dwie cechy są kluczowe.

ELA SOKOŁOWSKA: Jakie błędy popełniają we-dług Ciebie kobiety, które chcą zarabiać na swoich zainteresowaniach i robić to, co kochają?

Justyna Kwiatkowska: Pierwszym błędem, czę-sto popełnianym przez kobiety, które chcą zarabiać na swoich pasjach, jest to, że ofe-

Page 25: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

2524

INSPIRATORNIAto także częsty błąd początkujących przed-siębiorców – kierowanie swojej usługi do wszystkich i przekonanie, że wszyscy na niej skorzystają. Jeżeli marketing i produkt kierujemy do wszystkich – trafimy z nimi do nikogo. Precyzyjnie należy więc określić grupę docelową. Wiele poradników, wielu trenerów, a nawet biznesmenów przekonu-je, że należy posiadać własną niszę, mam jednak wrażenie, że czasami tego nie sły-szymy.

ELA SOKOŁOWSKA: Tak…? Mam wrażenie, że tak, jak jeszcze do niedawna mówiono: „Re-alizuj swoją pasję, a nie przepracujesz ani jednego dnia”, tak w ostatnim czasie każdy nawołuje: „Znajdź coś, co cię wyróżnia”, „Znajdź swoją niszę”. Czy to według Ciebie kluczowy czynnik?

Justyna Kwiatkowska: Wyróżnik pomaga, ale nie jest kluczowy. Należy jeszcze wyjść do swoich klientów. Jeżeli chodzi o wyróżnik, istotne staje się, czy jest to wyróżnik biznesu, czy wyróżnik produk-tu i jak wygląda sprawa konkurencji; są osoby, które produkują lub kreują coś, czego jeszcze nie ma na rynku – wyróżnik nie jest im wówczas potrzebny. Ich pro-dukt jest wyróżnikiem, co jednocześnie nie oznacza, że znajdzie wielu nabywców.

ELA SOKOŁOWSKA: Osoby, które biorą udział w Twoich warsztatach, już to wiedzą. Czy jeden pomysł na siebie wystarczy, by za-pewnić sobie niezależność finansową?

Justyna Kwiatkowska: To wiedzą zadbane fi-nansowo (śmiech). Nie, nie wystarczy.

ELA SOKOŁOWSKA: … czyli stale trzeba poszuki-wać dodatkowych źródeł, nie zatrzymywać się na jednym, sprawdzonym pomyśle lub sprawdzonej usłudze; stale rozwijać się?

rowane produkty i usługi traktują jak swoje dzieci. W biznesie chodzi o sprzedaż, a dzieci się nie sprzedaje.

ELA SOKOŁOWSKA: Piękne.

Justyna Kwiatkowska: Tak. To częsty błąd. Pasja i zainteresowania to jedno, ale w biznesie trze-ba też umieć połączyć inne kropki. Człowiek, który decyduje się zarabiać podstawowe lub dodatkowe pieniądze tylko na podstawie swo-jej pasji, a który zaczyna to robić po kilku latach innej pracy – chce zajmować się wyłącznie na tym, co sprawia mu przyjemność. Tymczasem w biznesie trzeba nauczyć się innych rzeczy, aby móc z niego robić pieniądze.

ELA SOKOŁOWSKA: A z jakimi problemami mogą spotkać się kobiety rozpoczynają-ce swoją przygodę z biznesem i jak mogą sobie z nimi radzić?

Justyna Kwiatkowska: Często nie widzą pers- pektywy klienta. Jeżeli chcemy, by ktoś pła-cił nam za produkty i usługi, musimy zmie-nić perspektywę patrzenia; pozostając przy swoim punkcie widzenia (i dodatkowo trak-tując swoje produkty jak dzieci) – mijamy się z klientem. Klient nie rozumie nas, ponieważ nie jest nami, pierwszą kwestią jest więc wej-ście w buty klienta – sprawdzenie, jak widzi produkt, jak widzi usługę, jakie ma potrzeby i problemy. Druga stanowiąca wyzwanie sprawa to ok- reślenie ceny produktu. „Ile ktoś ma mi płacić?”, „Jaką mój produkt powinien mieć cenę?”, czyli zaczyna się bajka z poczuciem własnej wartości i mierzenie się z różnymi możliwościami. I trzecia kwestia – sprzedaż. Jak sobie z nimi poradzić? Przede wszyst-kim należy przeanalizować, kim jest klient; poznać go i posłuchać; nie kierować swoich usług do wszystkich potencjalnych osób –

Page 26: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

26

INSPIRATORNIAJustyna Kwiatkowska: Tak. Chodzi o pewne ryzyko. Może nadejść moment, w którym dana gałąź gospodarki padnie, albo pojawi się gigant na rynku, który zgarnie naszych dotychczasowych klientów. Warto segmen-tować swoje źródła dochodu, ale od jakiegoś trzeba zacząć. Od pierwszego.

ELA SOKOŁOWSKA: Jak znajdujesz czas na przy-gotowywanie coraz to nowych kursów i wy-zwań? Skąd w Tobie tyle energii do działania?

Justyna Kwiatkowska: Nie wiem, jak znajdu-ję, ale to się dzieje. (śmiech) Wielu ludzi twierdzi, że nie ma międzyczasu, ale u mnie to się dzieje w międzyczasie. Pomysł wpa-da mi do głowy podczas zabawy z dziećmi, gotowania zupy albo spaceru; zapisuję go i rozwijam w momencie, gdy mogę.

ELA SOKOŁOWSKA: Jaki jest Twój sposób na re-generację? Jak i z kim odpoczywasz?

Justyna Kwiatkowska: Tak naprawdę to jest na-uka. (śmiech) Cały czas uczę się. Mogłabym stale się uczyć. To jedna z moich pasji – ciągłe zdobywanie kompetencji i uczenie się. Pod-czas nauki – odpoczywam.

ELA SOKOŁOWSKA: A w jaki sposób uczysz się? Podcasty? Strony internetowe? Książki?

Justyna Kwiatkowska: I książki, i strony inter-netowe, i podcasty, i obserwacja innych, i kursy stacjonarne. Sporo tego. Jeden dzień w tygodniu, gdy mam normalny system pra-cy – pozawakacyjny – przeznaczam na naukę. Uczę się i doprecyzowuję pojawiające się koncepcje.

ELA SOKOŁOWSKA: A motywacja w tym wszyst-kim? Czy niezależnie od stopnia motywacji każdorazowo jeden dzień w tygodniu prze-znaczasz na naukę?

Justyna Kwiatkowska: No nie, nie jestem robo-tem. (śmiech) Zdarza się, że pojawi się coś ważniejszego, albo coś, co w mojej opinii na-leży zrobić – zmieniam wtedy swój plan. Mam wrażenie, że w ostatnim czasie obserwuję skupianie się na wykonywaniu zadań, na odhaczaniu kolejnych zadań. A gdzie spon-taniczność i dbanie o własne potrzeby? Mam przekaz do wszystkich – pamiętajmy, że je-steśmy ludźmi i musimy siebie słuchać. Gdy będziemy siebie słuchać, zniknie tendencja, by wykonywać kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne zadanie – jak w fabryce.

ELA SOKOŁOWSKA: Słowo „sukces”. Nie wiem, jak na nie reagujesz, nie wiem, jak je po-strzegasz, ale jak osiągnąć sukces? I jakie czynniki mogą decydować o powodzeniu realizacji pomysłu? Wcześniej mówiłyśmy o problemach, niebezpieczeństwach i błę-dach, teraz o tym, co mogłoby zdecydować o powodzeniu realizacji pomysłu?

Justyna Kwiatkowska: Dla każdego sukces oznacza coś innego. Dla jednej osoby będzie to wstanie o godzinie siódmej rano, zamiast o dziesiątej, dla drugiej – rozwinięcie własnego biznesu lub osiągnięcie czegoś, o czym marzył.

ELA SOKOŁOWSKA: Pomińmy więc aspekt osobi-sty i weźmy pod uwagę biznesowy.

Justyna Kwiatkowska: Załóżmy więc, że ktoś chce zacząć robić pieniądze na swojej pa-sji. Nie ma jednej recepty, jak osiągnąć taki sukces i postawić firmę, która będzie do-chodowa od teraz na wieki, ponieważ firma i biznes to my. Każda z nas jest inna i każda z nas będzie skupiała się na innych rzeczach i miała przed sobą inne wyzwania. Każdej z nas droga do sukcesu będzie inna, ale na pewno czynnikami, które mogą pomóc, jest to, by nie bać się popełniać błędy i wynosić z nich naukę, by w przyszłości ich nie powie-

Page 27: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

2726

INSPIRATORNIA

lać. Jeżeli chcąc przejść do drugiego pokoju i trafiam w ścianę – nie przebiję tej ściany, tylko zrobię krok w bok, by trafić w drzwi i je otworzyć.

ELA SOKOŁOWSKA: A gdybyś miała powiedzieć, co uważasz za swój największy dotychcza-sowy sukces?

Justyna Kwiatkowska: Codziennie odnotowuję sukcesy biznesowe, ponieważ pilnuję, żeby o tym pamiętać i doceniać siebie. Codzien-nie przed pójściem spać przypominam sobie, czego nauczyłam się dzisiaj i czego dzisiaj dokonałam. Codziennie odnoszę sukces biz-nesowy – w ten sposób do tego podchodzę. Gdy pojawia się nowy klient, nowe zlecenie, nowy uczestnik kursu lub e-mail w odpo-wiedzi na mój newsletter – wszystko, mimo, że robię to od kilu lat, nadal mnie pasjonuje.

ELA SOKOŁOWSKA: A zapisujesz to i celebrujesz w późniejszym czasie? Wrzucasz do słoika i czytasz, gdy miewasz spadki motywacji?

Justyna Kwiatkowska: Mam notatnik i niekie-dy zaglądam do niego, częściej jednak po to, żeby coś w nim zapisać. (śmiech) Myślę, że będzie świetną pamiątką, gdy stanę się kiedyś osobą, która nie ma już sił witalnych

ELA SOKOŁOWSKA: Mówiłaś już nieco o Two-jej osobistej drodze do spełnienia zawo-dowego. Gdybyś teraz miała ocenić z lotu ptaka, jaka była? Pełna wyrzeczeń, czy tak, jak wcześniej wspomniałaś – determinacji, konsekwencji?

Justyna Kwiatkowska: Kręta. Kilka razy z niej zawracałam. Kilka razy zmieniłam kurs. Mam wrażenie, że przez ostatnie lata tak wiele się

Page 28: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

28

INSPIRATORNIA

działo, że nie przeżyłam tyle przez dziesięć poprzednich lat. Widzę bardzo duży rozwój. Jeżeli droga byłaby prosta, na klik, efekt koń-cowy nie dawałby tyle satysfakcji.

ELA SOKOŁOWSKA: Moje najlepsze pytanie: pięć nieznanych faktów o Justynie K. (trzy już ujawniłaś na swoim vlogu), zdradzo-nych specjalnie czytelniczkom e-maga-zynu. Nikomu nie powiemy, słowo, tylko wydrukujemy. (śmiech)

Justyna Kwiatkowska: Jednym z takich fak-tów jest, że nie mogłam zdać prawa jazdy w Polsce. Zdawałam wiele razy. Siedem…? Osiem…? Albo nie mogłam wykonać koper-ty, albo trafił mi się egzaminator z linijką w ręce. (śmiech) Nawet nie wyjechałam na miasto z placu manewrowego, choć samo-chodami jeździłam od najmłodszych lat. Mój tata zafascynowany był samochodami, a ja, jako córeczka tatusia, mimo że dosyć wcze-śnie umiałam jeździć autem, prawa jazdy zdać nie mogłam. Zdałam dopiero podczas wyjazdu do Stanów w ramach programu Work&Travel, a po powrocie zmieniłam

na polskie. (śmiech) Druga sprawa – uwiel-biam majsterkować. W domu często można mnie spotkać ze śrubokrętem. Umiem na-prawiać różne rzeczy. (śmiech) Nie jest mi obcy śrubokręt, młotek, a nawet kombinerki.

ELA SOKOŁOWSKA: Wiesz, że taki powinien być tytuł wywiadu z Tobą…? „Trampki i śrubokręt”.

Justyna Kwiatkowska: Trzecie – boję się wielu rzeczy, ale robię je mimo strachu. Zawsze też sprawdzam, co ten strach dla mnie oznacza i czego się boję, często działam pomimo strachu. Czwarta rzecz – w drugiej klasie podstawówki miałam jeden zeszyt do wszystkich przedmiotów. I ledwie zdałam. Zachowanie miałam nie-odpowiednie.

ELA SOKOŁOWSKA: Naprawdę byłaś łobuziarą. (śmiech)

Justyna Kwiatkowska: Od trzeciej klasy pod-stawówki miałam już czerwony pasek. Licz-ba zeszytów zwiększyła się po tym, jak do-

JUSTYNA KWIATKOWSKA

– certyfikowany coach i praktyk NLP, magister logistyki w handlu zagranicznym i ekonomistka. Specjalizuje się w coachingu

finansowym. Jej misją jest pomaganie kobietom, które chcą przejąć kontrolę nad swoim życiem finansowym i biznesowym. Nie lubi, ale akceptuje narzekanie, zwalanie winy i oddawanie

odpowiedzialności za swoje życie. Prywatnie żona i mama dwójki synków, z którymi kontynuuję naukę świata. A poza tym

zwykły człowiek z niezwykłymi marzeniami, które wciąż realizuje.Autorka programów: „Zadbana finansowo”, „Wykreuj pieniądze w zgodzie z sobą” oraz wyzwań: „Zakochaj się w pieniądzach’,

„Zakochaj się w sobie w 21 dni”, „Zakochaj się w swoich mocnych stronach”.

Justynę znajdziesz na www.pracowniasukcesu.com

Page 29: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

2928

INSPIRATORNIAwiedzieli się rodzice. (śmiech) Ostatnia rzecz – bardzo chciałam zostać psychologiem. Nie dostałam się na psychologię – i bardzo dobrze się stało.

ELA SOKOŁOWSKA: Naprawdę? Przecież jesteś psychologiem…!

Justyna Kwiatkowska: Nie jestem psycholo-giem. Jestem coachem.

ELA SOKOŁOWSKA: Nie mam na myśli zawodu. Mówię o podejściu do ludzi.

Justyna Kwiatkowska: Tak, ale jednak wyko-rzystuję inne narzędzia, inne techniki. Jest to inny sposób pracy, niż psychologa.

ELA SOKOŁOWSKA: Jakimi słowami określiła-byś siebie? Wymień 5 przymiotników. Bez zastanowienia.

Justyna Kwiatkowska: Empatyczna. Zorgani-zowana. Entuzjastyczna. Odważna. A może i szalona…?

ELA SOKOŁOWSKA: No, dobrze, mamy sześć. (śmiech) Wspomniałyśmy już, że jesteś kobietą zadbaną finansowo. Gdybyś mia-ła wybrać z wartości kobiety zadbanej fi-nansowej – która z nich jest według Ciebie najważniejsza, kluczowa?

Justyna Kwiatkowska: Od razu nasuwa mi się jedno – wiedzieć, czego się chce. I mieć pomysł na siebie.

ELA SOKOŁOWSKA: Za Toba kilkaset sesji coachingowych. Jakie są problemy naj-częściej zgłaszane przez kobiety? Z czym najtrudniej jest im mierzyć się w życiu? Nieco na ten temat mówi jeden z ostat-nich artykułów, zamieszczonych na Two-im blogu pracowniaksukcesu.com – brak

pewności siebie, co jest jednak kwestią, z jaką najtrudniej jest im sobie poradzić, albo co wychodzi na jaw podczas rozmów.

Justyna Kwiatkowska: Nikt nie przychodzi i nie mówi: „Hej, Justyna, mam problem z poczuciem własnej wartości, zróbmy coś z tym”. Zazwyczaj problemy manifestu-ją się w życiu w inny sposób – na przykład frustracją spowodowaną pracą lub związ-kiem. W ostatnim czasie pracuję głównie z tematem pieniędzy: ktoś za mało zarabia, ma problem z udaniem się po podwyżkę, albo prowadzi własny biznes i nie ma po-mysłu, w jaki sposób wygenerować więcej pieniędzy; wychodzimy więc od pieniędzy, kończymy na bardzo różnych, powiązanych z sobą rzeczach.

ELA SOKOŁOWSKA: Czy Justynie K. też czasami się nie chce?

Justyna Kwiatkowska: Pewnie! (śmiech)

ELA SOKOŁOWSKA: Jakie są Twoje sposoby walki z lenistwem i nic-niechceniem?

Justyna Kwiatkowska: Po pierwsze – nie walczę, ponieważ gdy podejmuje się wal-kę – jedna ze stron skazana jest na prze-graną, a w tej walce jestem tylko ja, nale-żałoby więc posiadać mnóstwo sił, żeby wygrać z samą sobą. Jeżeli nie chce mi się, oznacza to, że zaniedbałam jakiś obszar w moim życiu, przyglądam się więc powo-dom niechcenia. Ważne jest bycie w rów-nowadze i spójności ze sobą. Jeżeli zaczę-łabym zmuszać się i robić pomimo tego, że nie chce mi się – cała moja filozofia życio-wa straciłaby sens. Mogłabym wrócić na etat i prowadzić życie, jakie kiedyś prowadziłam. Przyglądam się temu, dlaczego mi się nie chce; o co chodzi; być może jestem niewyspa-na i nie zregenerowałam swojego organizmu;

Page 30: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

30

INSPIRATORNIAbyć może nie zjadłam (kiedyś, gdy byłam za-fascynowana pracą, zdarzało mi się to perma-nentnie; nie jadłam i nawet mdlałam). Sygnały, które otrzymujemy, nawet to, że nie chce mi się, wymagają przyjrzenia się sobie, zadbania o siebie, a wtedy… zaczyna mi się chcieć. Po prostu. W sytuacji, gdy niechcenie wydaje mi się chwilowe lub mam coś pilnego do zrobie-nia i zadbanie o siebie przesuwam na potem, włączam ulubioną składankę i zaczynam tań-czyć. Gdy potańczę – zaczyna mi się chcieć.

ELA SOKOŁOWSKA: Czy według Ciebie prowa-dzenia biznesu można się nauczyć, czy jest to wrodzona umiejętność.

Justyna Kwiatkowska: Można się nauczyć. Trzeba tylko chcieć i mieć potrzebę.

ELA SOKOŁOWSKA: Justyna, jako coach od finansów oraz autorka bloga obalasz również mity i przekonania dotyczące pieniędzy. Z jakimi przekonaniami kobie-ty najczęściej walczą? Jakie przekonania najczęściej sobie uświadamiają?

Justyna Kwiatkowska: Na pierwszy punkt wysuwa mi się przekonanie, że jestem mniej wartościowa od swojego partne-ra, skoro zarabia więcej ode mnie. Druga kwestia – niezależna finansowo kobieta jest kobietą samotną, czyli bogactwo kojarzymy z samotnością. Trzecia – trze-ba dużo pracować, by stać się bogatym i ostatnia – ubóstwo uszlachetnia.

ELA SOKOŁOWSKA: A dla Ciebie pieniądze to…

Justyna Kwiatkowska: … pieniądze. Wartość. Środek do życia. Bez emocji. Waluta wy-mienna.

ELA SOKOŁOWSKA: Często można również spo-tkać Twoje wypowiedzi na temat systemu

edukacyjnego w Polsce. To, jakie są jego wady, zdradzasz na vblogu, jaką jednak dostrzegasz alternatywę?

Justyna Kwiatkowska: To trudny temat, ponieważ mam wrażenie, że wiemy, co nie działa, ale nie wiemy jeszcze, co nie działa. Mimo że szkoły demokratyczne istnieją na świecie od ponad stu lat, na-dal jest to na tyle młody i indywidualny twór, że na dobrą sprawę nie wiadomo do końca, jakie są ich plusy i minusy. Można posłać dziecko do szkoły demo-kratycznej, można zdecydować się na edukację domową, można znaleźć inny sposób – na przykład szkoły waldorfskie, które są szkołami eksperymentalnymi i nauka wygląda w nich inaczej, niż w edukacji systemowej – ale póki co jest to tak młody trend, że trudno stwierdzić, która metoda okaże się najbardziej ko-rzystna. W szkołach demokratycznych na przykład dzieci nie mają przymusu na-uki; w innych samo słowo „nauka” jest zakazane. Każda szkoła demokratycz-na wygląda inaczej; trzon jest ten sam, inne natomiast wartości i zasady. Wiem, co jest złego w szkołach systemowych i wiem, w jaki sposób działają na dzie-ciaki, czasem więc wraca do mnie myśl, że może kiedyś sama otworzę szkołę…?

ELA SOKOŁOWSKA: Gdybyś w kilku słowach miała streścić wady aktualnego syste-mu...?

Justyna Kwiatkowska: Motywacja zewnętrza. Skupianie się na wszystkich obszarach. Usuwaniu niedociągnięć. Równanie do średniej. Relacja nauczyciel-uczeń. Gene-ralizując – traktowanie uczniów z pozycji osoby, która wszystko wie. Brak kreatyw-nego podejścia do nieszablonowych odpo-wiedzi, udzielanych przez uczniów.

Page 31: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

3130

INSPIRATORNIA

ELA SOKOŁOWSKA: Twoja definicja osoby kre-atywnej.

Justyna Kwiatkowska: Umie połączyć kropki, których połączenie na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe.

ELA SOKOŁOWSKA: Twoje przesłanie specjal-nie dla Kreatorek.

Justyna Kwiatkowska: Kreowanie to jedynie początek. Kreowanie to wytwarzanie po-mysłu, który potrzebuje dalszej obróbki; zobaczenia, jak będzie wyglądał w rzeczy-wistości; wprowadzenia poprawek i po-nownego wykreowania już z poprawkami. Samo kreowanie jest początkiem procesu. Jeżeli ktoś uwielbia kreować – i nic poza tym – ważne jest znalezienie sposobu na siebie i pamiętanie o pozostałych elemen-tach.

ELA SOKOŁOWSKA: Posiadasz motto życiowe? Jeżeli tak – jak brzmi?

ELA SOKOŁOWSKA: Jako Kreatorka inspiru-jesz i zmieniasz życie innych kobiet; czy odbierasz to jako odpowiedzialność, czy motywację do dalszego rozwoju?

Justyna Kwiatkowska: Po pierwsze – nie zmie-niam życia innych kobiet. To one same je zmieniają pod wpływem współpracy. To indywidualna decyzja każdej z nich, co zro-bią z rzeczami, które poznały i które z nich wdrożą. Nikogo nie zmuszam. Każda ma własną wolę, ale jeżeli miewam sygnały, że stanowię inspirację, ze ktoś wiele weźmie z tego, co robię i o czym piszę, jest to dla mnie iskierka do dalszej pracy.

ELA SOKOŁOWSKA: Kto stanowi inspirację dla Ciebie?

Justyna Kwiatkowska: Mam z tym problem. Jest wiele osób, które mnie inspirują, ale na czołówkę wychodzi Branson. Richard Branson. Człowiek z ogromną charyzmą. Ogromną radością życia.

Page 32: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

32

INSPIRATORNIA

Page 33: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

3332

Justyna Kwiatkowska: Na myśl przychodzi mi tylko jedno. Angielskie Never give up.

ELA SOKOŁOWSKA: Na co zawsze, bez względu na sytuację, znajdujesz czas?

Justyna Kwiatkowska: Na dzieci. Na naukę. Na pilne sprawy, związane z klientami.

ELA SOKOŁOWSKA: Wcześniej podałaś kilka określeń swojej osoby. Jakimi przymiot-nikami określiłabyś swoje życie?

Justyna Kwiatkowska: Satysfakcjonujące. Ko-lorowe. Wymarzone. Pełne wyzwań.

ELA SOKOŁOWSKA: W jaki sposób zaczynasz i kończysz dzień? Masz swoje rytuały po-ranne i wieczorne?

Justyna Kwiatkowska: Zawsze po przebudze-niu myślę o wdzięczności, dzięki temu na mo-jej twarzy mimowolnie pojawia się uśmiech. Staję się wtedy spokojniejsza, taka… inna. Nie ma zabiegania. Jest wdzięczność. Po wdzięcz-ności, gdy nie ma w domu dzieci, wykonuję pięć rytuałów tybetańskich – zestaw ćwiczeń, które usprawniają przepływ energii. Jak koń-czę dzień? Myślą o tym, czego nauczyłam się dzisiaj i jakie sukcesy mogę odnotować na swoim koncie – to pytania zadawane sobie przed snem każdego dnia, by stale budować swoją wewnętrzną moc.

ELA SOKOŁOWSKA: Czy patrząc na kursy, któ-re realizujesz i kobiety, którym pomagasz, masz wciąż wrażenie, że Twoja wewnętrz-na moc potrzebuje wzmacniania? Że mu-sisz ją wzmacniać?

Justyna Kwiatkowska: Nie muszę, ale dbam o nią. To tak, jak podlewanie kwiatka – gdy podlewam go codziennie, a potem nagle przestanę – zwiędnie.

ELA SOKOŁOWSKA: O czym marzysz?

Justyna Kwiatkowska: O tym, żeby podró-żować ze swoją rodziną. Zwiedzać zakątki świata. Smakować kuchnię. Poznawać tra-dycję. Mieszkać trzy miesiące w Hiszpanii i pracować online, ale z mniejszym nakła-dem czasu, a większą eksploracją. I potem wrócić do Polski i znowu wyjechać. Bar-dzo fascynuje mnie taki tryb życia. Ktoś mi kiedyś powiedział, że w poprzednim wcieleniu musiałam być jakimś podróż-nikiem.

ELA SOKOŁOWSKA: Czyli jesteś obywatelką świata?

Justyna Kwiatkowska: Tak się czuję. Wiele osób narzeka na kraj, w którym żyją. Jeżeli coś będzie mi przeszkadzało, jeżeli pań-stwo zacznie mnie zmuszać do czegoś – po prostu pakuję się i wyjeżdżam.

ELA SOKOŁOWSKA: A języki? Znasz?

Justyna Kwiatkowska: Znam angielski. Znam niemiecki. Trochę uczyłam się hiszpań-skiego. Z językami jest tak, że gdy wyjeż-dżasz – bardzo szybko uczysz się ich, za-czynając słuchać i używać. Zresztą jedna z moich klientek zna świetną metodę na naukę języków i wiem, że zawsze mi po-może szybko opanować dany język.

ELA SOKOŁOWSKA: Jak chciałabyś, żeby wy-glądało Twoje życie za kilka lat?

Justyna Kwiatkowska: Tak samo. Nadal ro-bić to, co robę dobrze, słuchać siebie i żyć w zgodzie z sobą. Tak, jak żyję teraz, chcę żyć w przyszłości.

ELA SOKOŁOWSKA: … książka/książki, które wywarły na Ciebie największy wpływ?

INSPIRATORNIA

Page 34: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

34

INSPIRATORNIA

Justyna Kwiatkowska: Pierwsza książka, którą przeczytałam, pracując na etacie, gdy total-nie nie wiedziałam, czym jest rozwój i gdy uważałam, że szkolić można tylko umiejęt-ności twarde. Pierwsza książka, którą dosta-łam do ręki, gdy brałam udział w szkoleniu z negocjacji, dofinansowanym z Unii Eu-ropejskiej. Prowadzący szkolenie był fan-tastyczny – pokazał mi świat, o istnieniu którego nie wiedziałam i polecił książkę „Kto zabrał mój ser”. Fantastyczna książka o zmianie. Po jej przeczytaniu stwierdzi-łam, że coś jeszcze można wyeksplorować w świecie. I chyba od tego zaczęło się – od myślenia o rozwoju.

ELA SOKOŁOWSKA: A jak udaje Ci się znaleźć czas na czytanie? Dzień w tygodniu prze-widziany na naukę, zakładam, że obejmuje również czytanie. Czytasz wyłącznie bizne-

sowe, przydatne w pracy pozycje, czy masz również czas na beletrystykę albo inny ro-dzaj literatury?

Justyna Kwiatkowska: Przyznam, że wczo-raj, chodząc po księgarni, zastanawiałam się, czy mogłabym choć raz, jak normalny człowiek, wejść i wybrać jakiś kryminał, albo romansidło, albo fantastykę, zamiast kierować się do jednego tylko działu…

ELA SOKOŁOWSKA: „Rozwój”…?

Justyna Kwiatkowska: Tak. (śmiech) Jedne z moich głównych wartości to wolność, nowe i rozwój. Widać je na przykładzie de-cyzji, które podejmuję. Lubię czytać łatwe, lekkie i przyjemne książki, jak ostatnio Emily Griffin, ale głównie czytam bizneso-we, na przykład Bransona.

Page 35: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

3534

INSPIRATORNIA

ELA SOKOŁOWSKA: A jakie jest miejsce, do którego najchętniej wracasz?

Justyna Kwiatkowska: Mam takie miejsce w sobie. Wchodzę w nie podczas medyta-cji. Lubię w nim przebywać.

ELA SOKOŁOWSKA: Piękne! Przy pięćdziesiątym piątym pytaniu udało Ci się jeszcze mnie zaskoczyć! (śmiech) Już zupełnie na koniec zdradź mi nazwę swojego ulubionego ze-społu muzycznego albo wykonawcy. Cze-go słuchasz? Co Cię relaksuje? Co sprawia, że odpływasz myślami, a co napędza do działania…?

Justyna Kwiatkowska: Nie mam ulubione-go. Wszystko zależy od mojej nastroju. Czasem świetnie czuję się przy muzyce hardcorowej, czasem pop (posiadam pły-ty Madonny czy Michaela Jacksona – nie wiem, czy to znak czasów, w jakich do-rastałam, ale uwielbiam ich!). Często słu-cham Lionela Richiego, obecnie można u mnie usłyszeć pieśni bazujące na man-trach z jogi.

ELA SOKOŁOWSKA: Ulubione smaki? Masz ta-kie? Gdzieś w tle ciągle się pojawiają przy okazji odwiedzanych krajów…

Justyna Kwiatkowska: Ulubione smaki – kre-wetki, wanilia i lody waniliowe z prawdzi-

wą wanilią. Brownie. Wszystkie. Uwiel-biam piec.

ELA SOKOŁOWSKA: Nie, poczekaj. Mamy już trampki, śrubokręt i piekarnik. (śmiech)

Justyna Kwiatkowska: Tak… Zrobić taką Bia-łą Pavlovę. Bezę z serkiem mascarpone i malinami… Mmm… Tylko muszę mieć do tego wenę. Różne smaki uwielbiam, na przykład kuchnię śródziemnomorską.

ELA SOKOŁOWSKA: A zdradzisz, ile pomysłów na siebie masz obecnie?

Justyna Kwiatkowska: Mam jeden pomysł na siebie i wiele ścieżek do realizacji.

ELA SOKOŁOWSKA: Gdybyś miała je podsu-mować jednym określeniem: „bycie sobą” czy „robienie tego, co się chce”?

Justyna Kwiatkowska: Jedno wiąże się dla mnie z drugim. Bycie sobą i robienie tego, co się chce i pomaganie innym.

ELA SOKOŁOWSKA: Ze zdziwieniem stwier-dzam, że żyjesz, że przeżyłaś wszystkie pytania i że to naprawdę już koniec. (śmiech) Zleciało w miłym towarzy-stwie…! (śmiech) Bardzo dziękuję Ci za udział i doceniam, że odpowiedziałaś na... ponad 50 pytań! Dasz wiarę..

ELA SOKOŁOWSKAJest kobietą behind the words – przywołuje do porządku słowa i zmienia świat na poprawny językowo. Absolwentka pedagogiki, n a c o d z i e ń p r a c u j ą c a w ko r p o r a c j i . W przerwach czyta i mebluje dom książkami. Poza tym bezwstydnie niespełniona smakuje życie i kolekcjonuje przeżycia.

Page 36: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

ZAPREZENTUJ SIEBIE

10 000 KOBIET, KTÓRE CZYTAJĄ KREATORKA USKRZYDLA.ROZPOCZNIJ WSPÓŁPRACĘ Z MAGAZYNEM

JUŻ DZIŚ.

JEŚLI MASZ PRODUKT DLA KOBIET I CZUJESZ, ŻE KREATORKI CHCIAŁYBY Z NIEGO SKORZYSTAĆ,

JEŚLI PROWADZISZ ZAJĘCIA, WARSZTATY, ALBO ŚWIADCZYSZ INNE USŁUGI, Z KTÓRYCH KORZYSTAJĄ KOBIETY STAWIAJĄCE

NA ROZWÓJ I DOBRE ŻYCIE,

JEŚLI CHCESZ, ABY INFORMACJA O TWOIM PROJEKCIE, WYDARZENIU, ALBO PUBLIKACJI UKAZAŁA SIĘ W KOLEJNYCH

WYDANIACH MAGAZYNU DLA TWÓRCZYCH KOBIET,

NAPISZ DO NAS JUŻ TERAZ: [email protected]

Page 37: Kreatorka Uskrzydla 05/2015
Page 38: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

R

Page 39: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

RRozwojownia

Bez ocen i dzwonków

Harcerz – czy to tylko dziecko w krótkich

spodenkach?

w poszukiwaniu straconego czasu V

Page 40: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

40

B

Page 41: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

4140

Bez ocen i dzwonków- Kochanie, jak dziś było w szkole?- Dobrze. - A co robiliście? - No, wiesz, najpierw się huśtaliśmy, potem trochę pobiegaliśmy, a po obiedzie lepi-liśmy zamki z gliny. Na matematykę nie miałam ochoty.

Czy ktoś z nas wyobraża sobie taką rozmowę ze swoim 7- lub 8-letnim dzieckiem? Podejrzewam, że nie. Zazwyczaj w odpowiedzi słyszmy: „Dobrze. Jak zawsze”. Co bardziej elokwentne dziecko wspomni o dodawaniu, czytance i może placu zabaw. Czy takich odpowiedzi oczekujemy? Czy takich chcemy? Może 7-, 8-latek powinien już mnożyć i odejmować w pamięci? Przecież za chwilę będzie miał do opanowania całą tablicę Mendelejewa i cykl Krebsa. Co zrobić, by odpowiedzi dzieci były peł-ne entuzjazmu, dziecięcej ciekawości i radości? Może zmienić szkołę? Na przykład na demokratyczną, w duchu pedagogiki Montessori lub waldorfską…?

LEKCJA PIERWSZA: ZA GÓRAMI, ZA LASAMI, GDZIEŚ W NIEMCZECH……wszystko się zaczęło. Właściwie w Dreź-nie. W 1921 roku Alexander Sutherland Neill zakłada szkołę, której nadrzędnym celem jest poszanowanie praw dzieci do wolności i samorządności. Jednak nie wszyscy podzielają jego entuzjazm i ide-ologię. Pod naciskiem lokalnej społecz-ności Neil zmuszony jest przenieść szkołę do Sonntagsbers w Austrii, a następnie do Lyme Regis w Anglii, gdzie rodzi się wła-ściwa szkoła Summerhill. Ostatecznie Neil i jego szkoła demokratyczna Summerhill osiadają w Leiston w hrabstwie Suffolk.Summerhill to pierwsza na świecie szko-ła demokratyczna. Dziś składa się z około

100 członków: uczniów w wieku od 5-17 lat, nauczycieli i opiekunów. Dlaczego wspominam Wam właśnie o tej szkole? Sami zobaczcie:

w szkole nie ma przymusu uczenia się i uczęszczania na lekcje; obecność na lekcjach jest obowiązkowa tylko dla nauczycieli;

plan lekcji przygotowywany jest na początku każdego semestru; uczniowie

ROZWOJOWNIA

FILMY O SZKOLE DOSTĘPNE SĄ NA KANALE YOUTUBE

(www.youtube.com, wpisz: Summerhill School)

Page 42: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

42

Rozwojowniazapisują się na zajęcia i sami decydują o częstotliwości uczęszczania, jednocze-śnie są świadomi, że na końcowym etapie edukacji w Summerhill podejdą do obo-wiązkowych testów państwowych. Innymi słowami – od początku uczą się brać od-powiedzialność i ponosić konsekwencje za swoje edukacyjne decyzje;

uczniowie mają prawo do zabawy, do korzystania z parku, placu zabaw, base-nu, jazdy na rowerze, biwakowania;

na życzenie uczniów organizowane są dodatkowe zajęcia, np. sztuk walki czy jazdy konnej; uczniowie mają prawo do korzystania z pracowni tematycznych, np. komputerowej czy stolarskiej;

część dzieci, zwłaszcza starszych, miesz-ka w szkole, część z kolei w internacie;

wszyscy członkowie społeczności (dzie-ci, rodzice, opiekunowie, nauczyciele) mają równe prawa;

wszyscy członkowie społeczności (dzie-ci, rodzice, opiekunowie, nauczyciele) mają obowiązki;

dzieci same informują, gdzie są (czy w szkole, czy poza jej terenem). Czy to naprawdę działa? Tak. Jak powiedział Neil: „Summerhill jest miejscem, w którym ci, którzy posiadają wrodzone zdolności i pragną być naukowcami, zostają nimi; natomiast ci, którzy predysponowani są  do  zamiatania ulic, będą pracować miotłą. Chociaż, jak do tej pory, murów naszej szko-ły nie opuścił żaden zamiatacz. Nie piszę tego ze snobizmu, jako że wolałbym, aby szkołę opuścił szczęśliwy zamiatacz ulic niż znerwicowany uczony”. Zapytacie: „Jak to możliwe?”. Otóż u podstaw filozofii Neila leży przekonanie, że wolność jest kluczo-wą wartością; daje swobodę działania i jest tym, co pobudza i rozwija. Jeżeli dziecko w danym momencie ma ochotę się bawić

Page 43: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

4342

ROZWOJOWNIAkres praw i obowiązków od – przypomnę – prawie 100 lat. Summerhill znalazło wielu naśladowców. Szkoły demokratyczne powstały w wielu krajach na całym świecie. W Polsce jest ich obecnie 6.

LEKCJA DRUGA: POZWÓL MI WYBRAĆJakiś czas temu szukałam zabawek. Nie chciałam kupować plastikowych, fałszy-wie grających, z wbudowanym synteza-torem mowy, za bajońskie sumy. Wiem, że są edukacyjne, czasem do przesady, ale… W końcu trafiłam na katalog zabawek „po-moce Montessori”. Fakt, cena również nie zachęcała, ale zabawki wyglądały zupełnie inaczej. Proste, niezbyt kolorowe, solid-ne. „O co chodzi?” – pomyślałam. I zaczę-łam szukać w Google. Odkryłam dr Marię Montessori – włoską lekarkę z XIX wieku (ur. 1857 r.). Pracowała z dziećmi; patrzy-ła, jak rozwijają i co wpływa na ich rozwój. Zastanawiała się, co interesuje dzieci, dlaczego skupiają się w taki, a nie inny sposób. Efekt jej długoletnich, życiowych badań stanowi pedagogika Montessori, która opiera się na założeniu, że wolność jest podstawą rozwoju i kreatywności czło-wieka. Symbolem ciemiężenia rozwoju i ekspresji dziecka była dla dr Montessori szkolna ławka. Brzmi znajomo…? Maria Montessori mówiła: „Jak inni wie-rzyłam, że aby wpoić w dziecku ducha pracy i pokoju, niezbędne jest zachęcanie go poprzez pewnego rodzaju zewnętrzne nagrody (…). Byłam głęboko zdziwiona, kiedy odkryłam, że dziecko, któremu po-zwolono na uczenie się, odrzuca te niższe odruchy. Namawiałam wtedy nauczycie-li, by wycofali używanie tych pospolitych nagród i kar, które przestały już dawno nadawać się dla naszych dzieci”.Zwracam Waszą uwagę na słowo „dawno”, które zostało wypowiedziane na początku

– pozwólmy mu na to; jego stan psychofi-zyczny tego wymaga lub tego potrzebuje. Zmuszanie dziecka do przyswojenia wie-dzy w określony sposób jest wbrew jego naturze; tłamsi ją i budzi sprzeciw. Dajmy dziecku wybór i zaufajmy jego wrodzonej kompetencji.„Z pewnością moje dziecko bawiłoby się cały czas!” – pomyśli niejedna z Was. W rzeczywistości tak nie jest, ponieważ w szkole demokratycznej tworzy się spo-łeczność. Dzieci – poprzez naśladownictwo, rozmowy i zabawy – cały czas pobudzają w sobie naturalną ciekawość i dociekli-wość. Często, wspólnie z najlepszym ko-legą lub koleżanką, o wiele chętniej uczą się i z lepszymi rezultatami wykonują do-świadczenia. Znajdują wspólne (lub indy-widualne) zainteresowania, poszerzając posiadaną wiedzę i wbrew pozorom uczą się dyscypliny i poszanowania wspólnie ustalonych zasad.Organizacja szkoły, jako jednostka demo-kratyczna, opiera się na komitecie, rzecz-nikach praw, walnym zgromadzeniu oraz trybunale. Zasady funkcjonowania ustala-ne są wspólnie. Każdy organ ma swój za-

JEŚLI CHCESZ DOWIEDZIEĆ SIĘ WIĘCEJ O EDUKACJI

SUMMERHILL, KONIECZNIE ZAJRZYJ TU:

Szkoła Summerhill, Wikipedia

A.S. Neil’s Summerhill

Summerhill.pl

Szkoła Summerhill

Summerhill School, Wikipedia

Page 44: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

44

Rozwojowniazeszłego wieku. Dawno, bardzo dawno temu. Czy w naszym systemie edukacji są nagrody i kary? Są. Stopnie zwykło się uważać za odzwierciedlenie przyswo-jonej wiedzy. Tymczasem „piątka” czy „trójka” są ekwiwalentem nagrody lub kary w określonym systemie oceniania. Od lat 90. psychologowie i pedagodzy alarmują: ocenianie uczniów to stawianie im etykiet i przypinanie łatek, od których trudno się uwolnić. Oceny zabijają radość poznawania i uczenia się, dlatego w 1999 roku Ministerstwo Edukacji Narodowej wprowadziło ocenianie opisowe w kla-sach I-III. Idea bardzo słuszna, tylko że… ocena opisowa wystawiana jest wyłącz-nie na semestr i koniec roku. Na co dzień uczniowie nadal otrzymują słoneczko (z uśmiechem lub bez) czy chmurkę (także w wersji z piorunami). Moja Droga – jeżeli Twoje dziecko w trakcie nauczania począt-kowego dostanie taki znaczek – to NIE JEST OCENA OPISOWA! Nomenklatura inna, ale idea oceniania stopniem ta sama!Wróćmy jednak do szkoły Marii. Jak wyglą-da nauka w szkołach opartych o pedagogi-kę Montessori? Oczywiście – nie ma ocen. Dwoma głównymi filarami pedagogiki są przeświadczenie o indywidualnych pla-nach rozwoju każdego dziecka oraz wol-ność, która przejawia się w swobodnym wyborze miejsca do nauki. Środowisko pracy jest już ściśle określone, a znajdują-

ce się w nim przedmioty nieprzypadkowe, warto jednak podkreślić, że dziecko samo wybiera materiał do nauki, przedmiot pra-cy, tempo, czas i ewentualnego partnera; przy delikatnym nakierowaniu (za sprawą środowiska i przedmiotów) samo decydu-je o swoim procesie nauczania. Wszystko brzmi trochę enigmatycznie i może trudno Ci to sobie wyobrazić. Już wyjaśniam, na czym polega wolność według Montessori:

swobodny wybór materiału, co ozna-cza, że dziecko samo wybiera, czego w danym momencie będzie się uczyć; materiały poukładane są tematycznie na półkach w zasięgu ręki malucha;

swobodny wybór miejsca pracy – pod-łoga, ławka, krzesło lub inna, niż zazwy-czaj, grupa dzieci są jak najbardziej od-powiednie do pracy;

swobodny wybór czasu pracy – jeżeli dziecko zajęte jest wykonywaniem okre-ślonej czynności, nauczyciel pozwala mu na kontynuowanie zabawy lub nauki tak długo, jak długo tego potrzebuje: 5, 10 lub 35 minut; to dziecko określa, ile cza-su potrzebuje na daną czynność;

swobodny wybór formy pracy – to dziecko decyduje, czy pracuje indywi-dualnie czy grupowo; nauczyciel prze-prowadza z uczniem lekcję podstawową, a następnie dziecko pracuje w sposób, jakiego potrzebuje, zgodnie ze swoimi preferencjami odnośnie miejsca, czasu i materiału. Mam nadzieję, że nie odbierasz wyborów dzieci jako wszechogarniającej anarchii. O, nie! Pedagogika Montessori charakte-ryzuje się też pewnymi zasadami. Wspo-mnę o kilku z nich:

zasada porządku – każda pomoc, każdy materiał mają swoje miejsca i po skończonej pracy należy je odłożyć;

zasada ograniczenia, a właściwie na-zwałabym ją zasadą nieprzeszkadzania;

POLECAM ARTYKUŁ:

Nauczyciele wolą wystawiać stopnie niż oceny opisowe.

Bo ocen opisowych nie potrafią robić.

wyborcza.pl

Page 45: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

4544

ROZWOJOWNIAdzieci ograniczają działanie do swojego terytorium: nie wchodzą w zabawę lub rozmowę, gdy inna osoba jest zajęta; nie przeszkadzają innym i nie są wyręczane przez dorosłych, jeśli same nie proszą o pomoc;

zasada transferu – dotyczy głównie pomocy dydaktycznych, które są tak skonstruowane, by nauczały konkretnej umiejętności lub przekazywały konkret-ną informację; pomoce tworzą łańcuch, w którym każde kolejne ogniwo opiera się na poprzedniej cesze plus jednej no-wej. Na przykład najpierw dziecko uczy się kształtów (na sorterze), a następnie wielkości (mniejsze-większe) na już po-znanych kształtach, próbując zdobytą wiedzę przenieść do realnego środowi-ska, czyli na otaczające je przedmioty i opisując je według kształtu i wielkości;

zasada samokontroli, czyli praca tak długo, aż dziecko uzna, że opanowało materiał w stopniu, który nie sprawia mu

trudności; nauczyciel nie jest mu w tym momencie potrzeby – na podstawie pra-cy z materiałami dziecko samo stwier-dza, gdzie popełniło błąd i go naprawia.

Na czym więc polega praca nauczycie-la? Maria Montessori ujęła to w nastę-pujący sposób: „Pomóż mi zrobić to samodzielnie”. Nauczyciel obserwuje, stwarza warunki i środowisko do sa-modzielnego rozwoju dziecka, zgodnie z jego potrzebami. Prawda, że trudne? Dla mnie jako nauczyciela takie podej-ście jest niesamowicie wymagające. To na mnie spoczywa samokontrola, by nie ingerować w proces nauczania. Muszę wierzyć w mojego ucznia, muszę też czu-wać nad jego rozwojem, obserwować go i szanować jego decyzje. Podobnie na mnie jako rodzicu spoczywa obowiązek ochrony dziecka przed wszechogarnia-jącym wyścigiem szczurów i licytacją za-jęć dodatkowych. Jak nie pozwalam się

Page 46: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

46

zwariować? Rozwiązanie jest proste – szczerze odpowiadam sobie na pytania. Czy mój syn musi koniecznie chodzić na zajęcia z piłki nożnej? Tak, wiem, że świetnie kopie, ale wiem również, że sprawia mu to przyjemność tylko wte-dy, gdy nie musi rywalizować z innymi dziećmi. To świetnie, że już umie jeździć na rowerze dwukołowym z pedałami, ale czy uczyłam go tego, bo syn sąsiada to potrafił, czy dlatego, że chcieliśmy całą rodziną pojechać na wspólną wy-cieczkę? A on sam? Czy też tego chciał?

LEKCJA TRZECIA: LEKCJA CISZYJest jeszcze jedna arcyważna rzecz w peda-gogice Montessori: lekcja ciszy. Lekcja trud-na do przeprowadzenia – za pierwszym ra-zem podobno nigdy nie wychodzi. Zgodnie z założeniami dzieci podczas zajęć powinny przebywać w absolutnej ciszy i bezruchu, tak by usłyszały polecenia i ćwiczenia na-uczyciela, który mówi do nich szeptem.Przyznam, że początkowo wydawało mi się to absurdem! Jednak ile razy my, jako dorośli, nie potrafimy pobyć sami ze sobą? W absolutnej ciszy. Bez telefonu. Bez muzyki. Nie dźwięków ruchu uliczne-go. Skoncentrowani tylko na sobie. Wyci-szeni. Kontemplujący. Im bardziej zagłębiałam się w tę teorię i zasadność lekcji ciszy, tym bardziej mnie fascynowała. Efektem uczestnictwa w lek-cjach ciszy jest umiejętność wyłączenia się, większego skupienia, lepsza samody-scyplina i cierpliwość. W głośnym świecie my, dorośli, niekiedy musimy na nowo na-uczyć się słuchać ciszy…

LEKCJA CZWARTA: OKULTYZMW szkole waldorfskiej nie ma lekcji okul-tyzmu. Nie ma czarów, zaklęć, medytacji, nie ma religii. A jednak środowiska kato-lickie potępiają pedagogikę waldorfską,

Rozwojowniaponieważ „(…) jest też zupełnym wy-paczeniem pracy pedagogicznej, gdyż w szkole nie ma ocen, ani podręczników. Czytanki dla dzieci z klas młodszych nie mają charakteru uczącego, ale kształ-tujący światopogląd”. Jednak te same środowiska założenia Montessori już ak-ceptują. Dlaczego?

JEŚLI CHCESZ DOWIEDZIEĆ SIĘ WIĘCEJ O EDUKACJI

MONTESSORI, KONIECZNIE ZAJRZYJ TU:

Susan Mayclin Stephenson 2008, Radosne Dziecko. Niezbędnik

Monstessori od Narodzin do lat Trzech, na podstawie: Radosne

Dziecko (The Joyful Child) Michael Olaf Montessori Company,

www.miechaelolaf.net

Jarosław Jordan 2005, Pedagogika Marii Montessorii [w] TRENDY uczenie w XXI wieku. Magazyn

internetowy CODN 3/2005

I Szkoła Podstawowa Montessori Bona Ventura w Szczecinie

Być Rodzicami. Pomóż mi to zrobić samodzielnie

Danuta Moroz 2001, Ocenianie opisowe – dobre czy złe? Edukacja. Internet. Dialog

Prawdopodobnie dzieje się tak we wzglę-du na twórcę szkół waldorfskich, Radol-fa Steinera (1861-1925), postać bardzo interesującą, dla niektórych kontrower-syjną. Przypisuje mu się kontakty z lożą masońską oraz środowiskami związany-mi z okultyzmem. Prawdą jest, że Steiner był człowiekiem poszukującym; chciał

Page 47: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

4746

ROZWOJOWNIApołączyć religię z nauką, umieszcza-jąc w centrum zainteresowania czło-wieka. Stworzył nowy prąd myślo-wy – antropozofię, czyl i poznanie świata duchownego poprzez indywi-dualne doświadczenie w świecie rze-czywistym. Brzmi mądrze i tajemniczo. Powiało lekko grozą…? Wróćmy zatem do istoty. Steiner został poproszony o stworzenie szkoły dla dzieci robotni-ków, którzy pracowali w fabryce cygar w Waldorf-Astoria. Stąd nazwa pedagogi-ki: waldorfska lub steinerowska. Szkoła, jaką stworzył, opierała się i nadal opiera na kilku zasadach:

nie ma w niej ocen, ponieważ Steiner uważał, że zabijają wewnętrzną moty-

wację i stają się jej daleko niedosko-nałym substytutem, nic więc dziwnego, że system motywacyjny opiera się na wewnętrznej potrzebie zdobywania wiedzy i rozwoju; pobudzając motywację wewnętrzną, tę najsilniejszą, osiągamy cel, jakim jest współpraca, a nie rywali-zacja, a jedyną formą oceny jest infor-macja zwrotna skierowana do uczniów (!) i rodziców – przecież to ci pierwsi są najbardziej zainteresowani swoim procesem rozwoju;

nie ma w niej podręczników – dzie-ci uczą się z własnych notatek; wiedza przekazywana jest przez nauczyciela w taki sposób, by uczniowie najpierw ją poczuli, przeżyli i na swój sposób

Page 48: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

48

opracowali materiał; wszystko odbywa się pod okiem nauczyciela, który może zindywidualizować proces nauczania i dostosować go do prowadzonej grupy;

przez pierwszych 6 lat uczniowie mają jednego nauczyciela, który obserwu-je dziecko i jego postępy oraz pracuje z nim, a który równocześnie obserwuje ucznia w grupie, w mikrospołeczności, moderując i prowadząc całą grupę tak, by wspólnie osiągała cele edukacyjne;

czas pracy wyznaczony jest przez na-turalny rytm środowiska, co stanowi od-wołanie do przyrody i wyraz szacunku dla niej; naturalne interwały wyznaczone są przez święta religijne, obecne w danej kul-turze oraz święta ludowe (np. święto zie-mi). Zajęcia odbywają się w 3-4 tygodnio-

wych blokach, podczas których uczniowie skupiają się na jednym przedmiocie, np. matematyce, potem następuje zmiana, by po przejściu pełnego cyklu naucza-nia nastąpił powrót do wyjściowego przedmiotu i jego dalsza eksploracja. Przeciwnicy takiego podejścia uważają, że uczeń zapomni już przyswojonych rzeczy, jeżeli nabyta wiedza przez tak długi czas (kilka tygodni) nie będzie przypomniana. Uspokajam: najnowsze badania neurodydaktyki potwierdzają zasadność tego podejścia waldorfskiego. Wyobraźcie sobie, że nasz mózg przed nauczeniem się nowych rzeczy, pyta: „Po co mi to?”, „Z czym mogę to powią-zać?”. Zanurzenie w przedmiocie i jego dogłębna analiza, opracowanie i poznanie

Rozwojownia

Page 49: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

4948

pomagają mózgowi wytworzyć nowe połączenia neuronowe i przetworzyć wiedzę na głębszym poziomie. Mózg ła-twiej łączy jedno z drugim, gdy wszystko kojarzy mu się ze wszystkim; gdy pracuje w jednym trybie, zamiast skakać z tema-tu na temat co 45 minut. Metody pracy to kolejna rzecz warta uwagi. Duży nacisk jest kładziony na ruch, stąd codzienne lekcje eurytmii – nauki poruszania się przy muzyce w odpowiedniej sekwencji ruchów przy-pominającej taniec. Innymi narzędzia-mi pracy są obrazy, zajęcia plastyczne i rękodzieło. Steiner uważał, że wiedzę trzeba poczuć, przeżyć, dotknąć, by na-stępnie móc zakodować ją w głowie. Wielozmysłowe pojmowanie czy wręcz wchłanianie świata stanowiło jedno z podstawowych założeń jego pedagogi-ki. Współcześnie nazwalibyśmy to mo-dalnością lub wielomodalnością uczenia się (wzrokowcy, słuchowcy itd.). W pedagogice waldorfskiej centrum stanowi dziecko i jego rozwój. Nie przy-spiesza się go ani nie spowalnia – ra-czej wspiera. Brzmi jak z Montessori, jednak tutaj większy nacisk kładzie się na holistyczne pojmowanie człowieka, który składa się z ciała, psychiki, ducha, otoczenia społecznego i środowiska. By objąć te wszystkie aspekty, rozwój powinien następować w wielu obsza-rach, a więc na płaszczyźnie fizycznej, emocjonalnej i intelektualnej; służyć temu mają pomoce dydaktyczne, które – podobnie jak u Montessori – również nie są przypadkowe. Wszystkie zabaw-ki i materiały do pracy wykonane są z surowców naturalnych. Znaczną część stanowi rękodzieło dzieci i rodziców. Bardzo ważny jest cały proces tworze-nia oraz poznawania przedmiotu: jego zapachu, barwy, faktury, kształtu, dzięki

któremu u uczniów kształtuje się estety-ka i poczucie piękna. Również tworzenie i prace manualne są celowym zabiegiem, stosowanym w tej pedagogice – pozwa-lają dzieciom chłonąć rzeczywistość ca-łym ciałem, wielozmysłowo i zapewniają bogactwo przeżyć.Takie całościowe zaangażowanie orga-nizmu pozawala na harmonijny rozwój wszystkich obszarów dziecka, dając tym samym przyzwolenie na wyrażanie in-dywidualności, inicjatywy, realizację potrzeb. Wola dziecka nie jest tłumio-na, lecz wyrażona, a dziecko, nabywając

ROZWOJOWNIA

JEŚLI CHCESZ DOWIEDZIEĆ SIĘ WIĘCEJ PEDAGOGICE

WALDORFSKIEJ, ZAJRZYJ TU:

Chleb z Nieba: Pedagogika i szkoły

waldorfskie Pedagogika wladorfska,

Wikipedia

Szkoła waldorfska im. Janusza

Korczaka w Krakowie

Marzena Żylińska 2013, Naurodydaktyka. Nauczanie

i uczenie się przyjazne mózgowi, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2013

Dzieci sa ważne: Pedagogika waldorfska

część 1

Szkoła waldorfska. społeczne gimnazjum nr 31,

Warszawa

Page 50: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

50

Rozwojownia

świadomości swojej indywidualności i odrębności, nabywa również szacunek do przyrody i innych osób, ucząc się odpowiedzialności nie tylko za siebie, lecz także za innych, za środowisko, za planetę, czyli – mówiąc językiem współ-czesnym – buduje się w nim postawę obywatelską.

LEKCJA PIĄTA: GDY DOROSNĘ…Wszystkie przedstawione wyżej pedago-giki łączy kilka kwestii.Po pierwsze, nie skupiają się na uczniu, lecz dotyczą człowieka. Co prawda jesz-cze bardzo młodego, ale jednak człowie-ka; jego kształtowanie i rozwój, stanowią nadrzędny cel szkoły, nie nauka. Po drugie, w centrum stawia się takie wartości, jak wolność wyboru, szacunek do podjętych decyzji i zaufanie do wro-dzonych kompetencji dziecka – wartości trudne do zaakceptowania we współ-czesnym świecie, choć z drugiej strony doceniane przez coraz większą liczbę

dorosłych, którzy szukają innych, alter-natywnych dróg rozwoju swoich dzieci. Czy moje dziecko będzie uczęszczać do szkoły alternatywnej? Nie podjęliśmy jeszcze ostatecznej decyzji. Są dwa czyn-niki hamujące jednoznaczne TAK. Pierw-szy to finanse – szkoły alternatywne są w zdecydowanej większości szkołami płatnymi, co stanowi barierę dla nie-jednej rodziny, zwłaszcza gdy w domu znajduje się dwoje lub troje dzieci. Drugi czynnik to pytanie: „Co dalej?”. Szkoły alternatywne często kończą się na 6 kla-sie. Pojawiają się dosłownie pojedyncze gimnazja, jeszcze rzadziej licea. Dziecko, przechodząc do innego systemu szkol-nictwa, doznaje szoku, nagle wtłoczo-ne w masę, oceniane formalnie (oceny) i nieformalnie (etykiety nauczycieli, ró-wieśników). Zdarza się, że dziecko nie potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywi-stości, bardzo emocjonalnie przeżywając nową szkołę, co prowadzić może do bun-tu i sprzeciwu wobec instytucji.

Page 51: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

5150

ROZWOJOWNIAGłęboko jednak wierzę, że jesteśmy u progu rozwoju edukacji alternatywnej i że ja oraz inni rodzice będziemy mieli okazję zapewnienia kontynuacji nauki na kolejnych szczeblach edukacji, bo co do zasadności założeń szkół alternatywnych nie mam wątpliwości: absolwenci tych szkół odnoszą – jakkolwiek definiowany – sukces. Spójrzcie same: Absolwenci szkoły Summerhill:John Burningham (autor książek dla dzieci i ilustrator), Keith Critchlow (ar-tystka, profesor architektury), Rebecca De Mornay (aktorka), Storm Thorgerson (grafik, projektant albumów zespołów rockowych – Pink Floyd, Led Zeppelin), Gus Dudgeon (producent muzyczny).Absolwenci szkół według edagogiki Montessori: Larry Page i Sergey Brin (za-łożyciele Google), Jeff Bezos (założyciel i dyrektor generalny amazon.com), Will Wright (twórca gry „The Sims”), Gabriel

Garcia Marquez (laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury), Katherine Gra-ham (właścicielka i wydawca Washington Post), Peter Drucker (ojciec nowoczesnej gospodarki, ekonomista). Absolwenci szkół waldorfskich: Robin van Persie (piłkarz), Sandra Bullock (ak-torka), Jennifer Aniston (aktorka), Rutger Hauer (aktor filmowy i teatralny), Jens Stoltenberg (norweski polityk, premier, od października 2014 roku sekretarz generalny NATO), Lenny Kravitz (piosen-karz), Clint Eastwood (aktor, reżyser).

dr MARTA BOROWIAK-DOSTATNIA Zajmuje się zastosowaniem rozwiązań technologicz-nych w edukacji, również w nauczaniu języków ob-cych. Autorka artykułów oraz prelegent konferencji krajowych i zagranicznych. Aktywny nauczyciel języka angielskiego, twórca wybranych materiałów edukacyj-nych oraz komponentów interaktywnego kursu języka angielskiego. Prowadzi szkolenia z zakresu efektyw-nego i celowego zastosowania technologii w edukacji. Członek ogólnopolskiej grupy nauczycieli skoncentro-wanych wokół problematyki TIK w edukacji "SuperBel-frzy RP". Prowadzi blog laboratoriumjezykowe.com.

The Waldorfs, Numbers of Fameous Alumni by Names − Lista znanych absolwentów

w porządku alfabetycznym

HOME SWEET HOME, CZYLI EDUKACJA DOMOWA

Do alternatywnych sposobów nauczania należy dodać edukację domową. To kolejny obszerny temat, któremu poświecę następny

artykuł. Tym razem to nie ja będę mówić. O homeschoolingu opowiedzą Wam Mamy, które na co dzień uczą swoje dzieci

nie tylko w murach swoich domów.

Page 52: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

52

Harcerz− czy to tylko dziecko w krótkich spodenkach?

Kim są i co robią dzisiejsi harcerze? Czy to tylko dzieci biegające po lesie w krótkich spodenkach?W trzeciej części cyklu o wolontariacie, jako wieloletni instruktor ZHP, chcę odkryć przed Wami cząstkę siebie, podzielić się doświadczeniem i korzyściami, jakie dała mi praca instruktorska w odniesieniu do obecnego rynku pracy i rozwoju osobistego. Dla Was chcę odczarować stereotyp harcerzy biegających po lesie i pokazać naszą pracę od kuchni. Kreatorki i Kreatorzy, Druhny i Druhowie, witam Was serdecznie i zachęcam do lektury trzeciej części cyklu na temat wolontariatu.

KIM JEST HARCERZ?Misją Związku Harcerstwa Polskiego jest wychowanie młodego człowieka, czyli wspieranie go we wszechstronnym roz-woju i kształtowaniu charakteru poprzez stawianie wyzwań. Czytając to zdanie, za-stanawiasz się więc, czym w takim razie harcerstwo jest dla mnie, skoro zadaniem ZHP jest wychowywać i wspierać MŁODE-GO CZŁOWIEKA i czy w takim razie jedynie dzieci mogą czerpać wiedzę i umiejętności z pracy w tej organizacji?Oczywiście, że nie! Dzieci są kluczowym elementem – to dzięki nim Związek rozwi-ja się i rosną kolejne pokolenia patriotów, którzy swoją postawą chcą prezentować wartości - BÓG, HONOR i OJCZYZNA – jed-nak równie ważną część stanowią instruk-torzy. A w tej grupie różnorodność wiekowa jest już znacząca. Brak jednolitości oznacza w tym przypadku ogromny plus, ponieważ

instruktorzy z wieloletnim doświadcze-niem realnie wpływają na kształt i funkcjo-nowanie harcerstwa. Nie tylko angażują się w wychowanie swoich podopiecznych, lecz także wykonują prozaiczne, choć wciąż waż-ne prace na rzecz organizacji: zajmują się jej promocją, finansami czy pracami gospodar-czymi, takimi jak obsługa logistyczna pod-czas Harcerskiej Akcji Letniej i organizacja eventów dla mieszkańców miasta, na terenie którego działa środowisko harcerskie. Nie-zwykle cenne umiejętności wnoszą osoby należące do tzw. kadry 35+, które po usys-tematyzowaniu życia zawodowego i rodzin-nego – wspierają harcerstwo. Bardzo często do naszych szeregów dołączają nauczyciele i rodzice, którzy dostrzegają, że praca drużyn w ich szkołach wnosi wiele dobrego i którzy swoją pracą wolontariuszy chcą wspierać rozwój poszczególnych środowisk harcer-skich, działających na wybranym terenie.

Page 53: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

5352

Page 54: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

54

RozwojowniaDorosła kadra dzieli się z organizacją po-siadanymi umiejętnościami zawodowymi, wspomagając jej rozwój poprzez wspar-cie medyczne (podczas wszelkiego typu wyjazdów), prace remontowe (podczas renowacji miejsc cotygodniowych zbió-rek), wsparcie szkoleniowe (podczas np. kursów specjalistycznych – patent żeg- larza jachtowego), a także dzięki umie-jętnościom interpersonalnym (podczas szkoleń organizowanych przez Centralną Szkołę Instruktorską ZHP). Zastanawiasz się, czy mogłabyś zostać harcerską? Odpowiedź brzmi: „Zdecydo-wanie tak!”. W szeregi ZHP możesz wstą-pić w każdym wieku. W tym miejscu war-to wspomnieć, że zazwyczaj pracujemy w czterech różnych metodykach: zucho-wej (dzieci klas 1-3), harcerskiej (dzieci klas 4-6), harcerzy starszych (młodzież w wieku gimnazjalnym) oraz wędrowni-czej (młodzież do 26 roku życia). W tych grupach wiekowych, poprzez stymulujący i ciekawy program, a także wartości, które niesie ze sobą służba w ZHP, wy-chowujemy młodego człowieka i kształ-tujemy jego charakter. W każdej meto-dyce kadra drużyn wspiera wychowanie młodego człowieka podczas regularnych spotkań i wyjazdów. Organizując zbiórki, zuchy i harcerze mają styczność z wielo-ma formami rozwijającymi ich umiejęt-ności społeczne, a przy okazji uczą się dyscypliny, służby oraz samodzielności. Coroczny program drużyn wspierany jest propozycją programową, przygotowaną przez jednostki nadrzędne i wydziały metodyczne Głównej Kwatery ZHP.

CO DAŁO MI HARCERSTWO?Moja droga w ZHP była długa, z perspek-tywy czasu każde przeciwności czy za-kręty traktuję jako naukę i doświadcze-nie, które mnie ukształtowały.

Na początku biegałam w krótk ich spodenkach z innymi harcerzami; póź-niej objęłam rolę wychowawcy, teraz jestem instruktorem i trenerem, dla którego wyzwanie stanowi przygotowa-nie kolejnych wychowawców do pracy z dziećmi. Wstąpiłam do harcerstwa, mając 10 lat. Byłam harcerką, w swojej druhnie dru-żynowej widzącą prawdziwy i niepodwa-żalny wzór. Angażowałam się we wszel-kiego rodzaju akcje społeczne, w których brała udział moja drużyna. Oczywiście jako mała dziewczynka nie miałam tylu możliwości uczestniczenia w zajęciach pozalekcyjnych, jakie dostępne są obec-ne, jednak nie mogę napisać, że działa-nie w szeregach harcerzy stanowiło mój jedyny sposób spędzania wolnego czasu. Dorastając w ZHP, stale uczyłam się no-wych rzeczy, nabywałam kolejne kompe-tencje i coraz bardziej angażowałam się w sprawy drużyny, w rezultacie otrzyma-łam propozycję objęcia roli drużynowej. To wyróżnienie dodało mi pewności sie-bie i wiary we własne siły, co przekłada-ło się także na życie szkolne, ponieważ w tym samym czasie zostałam przewod-niczącą klasy, a następnie powołano mnie do samorządu szkolnego. W wieku 16 lat rozpoczęłam swoją pracę jako drużynowa; prowadziłam drużynę licząca ok. 20 osób. Praca z dziećmi do-starczała wiele satysfakcji – tym razem to ja byłam dla nich druhną drużynową – wzorem do naśladowani lub starszą siostrą, zawsze chętną do pomocy. Praca w charakterze drużynowej ukształtowała mnie jako systematyczną i skrupulatną osobę. Oprócz szkolnych obowiązków znajdowałam czas na przygotowanie cotygodniowych zajęć dla harcerzy, or-ganizację weekendowego biwaku czy pomoc w lekcjach tym harcerzom, któ-

Page 55: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

5554

ROZWOJOWNIA

rzy mieli trudności w nauce. Jako druży-nowa wyjeżdżałam na Harcerskie Akcje Letnie, podczas których moja drużyna – oprócz wiedzy harcerskiej, takiej jak: podstawy samarytanki, terenoznawstwo czy pionierka – zdobywała umiejętności żeglarskie. Praca drużynowej zaszczepiła we mnie chęć działania na rzecz innych i dzielenia się swoimi umiejętnościami.Gdy zakończyłam przygodę jako druży-nowa i przekazałam dowodzenie swoje-mu następcy, w moim harcerskim życiu rozpoczął się kolejny etap. Nowa funkcja była równie ekscytująca i odpowiadała

na moje ówczesne potrzeby rozwojowe. Pojawiły się nowe wyzwania i nowe obo-wiązki. Jako instruktor angażowałam się w większe inicjatywy, a więc organizowa-łam eventy (pikniki rodzinne, spotkania charytatywne i spotkania tematyczne), a także układam programy szkoleniowe, by ostatecznie zająć się również kształ-ceniem. W tym czasie uczestniczyłam w szkoleniach dla trenerów ZHP, podno-szących umiejętności trenerskie, a także umiejętności kierowania zespołem. Pra-ca na tym poziomie pozwoliła mi zdo-być umiejętności w zakresie organizacji

Page 56: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

56

Rozwojownia

eventów i kierowania grupą. W tym czasie stałam się też bardziej otwarta i mimo dość młodego jeszcze wieku nie bałam się konfrontacji z dyrekcją szkół czy rodzicami, którzy dostrzegali we mnie partnera do rozmów.Harcerze nie tylko biegają po lesie i uczą się układania gałęzi do spalenia w ognisku; tworzą wiele wartościowych inicjatyw społecznych, o czym warto pa-miętać. Aby obalić mit o pracy harcerzy, opowiem o działaniach, w których brał udział mój hufiec.Jako hufiec jesteśmy organizatorami akcji szkoleniowych, przygotowujących młodych instruktorów do pracy wycho-wawczej, a także rozwijających ich umie-jętności interpersonalne czy zawodowe, np. kursy informatyczne, kursy ratow-nicze i kursy fotograficzne. Podczas or-

ganizowanych szkoleń dbamy o rozwój naszych instruktorów i lokalnych miesz-kańców – od ucznia do seniora. Angażu-jemy się w akcje charytatywne. Jeste-śmy organizatorami świątecznej zbiórki żywności „Zostań Świętym Mikołajem” – zbierana przed okresem zimowym żyw-ność trafia do najuboższych rodzin, które przyjmują przygotowane paczki z wiel-ką wdzięcznością. Każdy młody harcerz, który ma możliwość wręczenia paczki, docenia wszelkie dobra, które posiada i widzi radość z dzielenia się nimi. Przy współpracy Głównej Kwatery ZHP nasz hufiec był jednym z inicjatorów zbiórki „ZHP dla Syrii”, podczas którego przygo-towaliśmy materiały promocyjne i meto-dyczne, prezentujące potrzebę pomocy Syryjczykom, zorganizowaliśmy także zbiórkę żywności, odzieży i materiałów

Page 57: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

5756

KORNELIA MĘDRZYKOWSKASzczęśliwa córka, siostra i narzeczona. Lu-biana instruktorka. Miłośniczka żagli. Zaw- sze chętna do niesienia pomocy. Pani mgr inż. ogrodnictwa SGGW w Warszawie. Zawodowo Specjalista ds. Projektów Marketingowych w jednej z kluczowych firm budowlanych na świecie. Dodatkowo buduje swoją markę tre-nera rozwoju osobistego.

ROZWOJOWNIAopatrunkowych. Corocznie bierzemy udział w akcji „Betlejemskie Światełko Pokoju”, dbając o zachowanie tradycji betlejemskiego ognia. Praca w sztabach organizacyjnych jest świetną szkołą or-ganizacji, samodyscypliny i wrażliwości na innego człowieka.Oprócz tego uczestniczymy w między-narodowych spotkaniach organizacji harcerskich, które stanowią wielką przy-godę dla wszystkich uczestników, umoż-liwiając – oprócz nauki języka obcego – poznanie nowej kulturę i odwiedzenie ciekawych zakątków świata. Ostatnie Światowe Jamboree 2015 odbyło się w Japonii (Jamboree to światowe zloty skautowe, organizowane co cztery lata; w 2023 r. zlot przewidziany jest w Polsce – obecnie trwają pracę nad jego organi-zacją). ZHP jest jedną z największych organi-zacji NGO (Organizacji Pozarządowych) w Polce. Praca w jej szeregach dostarcza wielu możliwości i pozwala zdobyć do-świadczenie doceniane przez przyszłych pracodawców – głównie kompetencje społeczne (komunikacyjne, zarządzania czasem, zarządzania zespołem, rozwią-zywania problemów, pracy w grupie), a także pozwala doskonalić cechy cha-rakteru, w szczególności asertywność,

świadomość siebie, kreatywność i przed-siębiorczość.

CZY WOLONTARIAT TO COŚ DLA MNIE?Kreatorko, czas odpowiedzieć sobie na pytania: „Czy wolontariat jest dla mnie?”, „Czy wolontariat jest dla Cie-bie?”. W poprzednich częściach koleżanki z redakcji przedstawiły swoje spojrzenie na temat wolontariatu na przykładzie Fun-dacji Mam Marzenie, a także podczas orga-nizacji konferencji i targów. Ja starałam się pokazać Ci pracę wolonta-riusza ZHP za kulis i podzielić powodami, dla których zdecydowałam się wybrać tę drogę. Poznałaś atuty i możliwości mojej pracy. Mam nadzieję, że trzy nasze odsłony wolontariusza zmienią Twoje spojrzenie na tego typu pracę i stworzą szansę skorzystania z tej drogi, przy jedno-czesnym czerpaniu dla siebie potencjału do rozwoju.Na koniec chciałabym podsumować nasz cykl słowami Jana Pawła II: "Człowiek jest wspaniałą istotą nie z powodu dóbr, które posiada, ale jego czynów. Nieważne jest to, co się ma, ale czym się dzieli z innymi.".Droga Kreatorko, dziel się swoją wiedzą i zaangażowaniem z innymi, a także korzy-staj z tego, co oferują Ci inni.

Page 58: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

58

Rozwojownia W

Page 59: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

5958

To już kolejna część naszej wspólnej podróży, której celem jest odnalezie-nie straconego czasu, czyli poprawa efektywności i wzrost produktywności w działaniu. Czy jesteś gotowa? W tej części o tym, w jaki sposób wszystko poukładać, aby realnie zwiększyć swoją produktywność i efektywność. Wiedz jednak, że samo przeczytanie ar-tykułów nie wystarczy; tylko dzięki transferowi wiedzy do życia, dzięki rzeczy-wistemu wdrożeniu nowych przyzwyczajeń i nawyków oraz dzięki dużej dawce motywacji i systematyczności – masz szansę na sukces. To jest jak trening – za-miast planować i kupować kolejne kalendarze i organizery – po prostu zacznij działać. Na początku będzie ciężko, nie pomijaj jednak żadnego kroku. Idź i rób swoje. Nie bój się. Bądź swoim personalnym trenerem zorganizowania.

im wszystko jedno. Jednocześnie na niczym się nie znają, bo tak łatwiej. Zawsze jest im wszystko jedno, bo to oznacza, że nie muszą podejmować decyzji i brać za nią odpowie-dzialności. Żyją z dnia na dzień, poddając się otoczeniu. Sama czasem myślę, że takie podejście jest wygodne i pożyteczne. No ale przecież żadna z Was taka nie jest – gdyby tak było na pewno, nie czytałybyście teraz tego artykułu. Może w tym miejscu warto dopisać: Kreatorki, przedstawię Wam teraz kilka sprawdzonych metod, jak zacząć orga-nizować swój czas bardziej efektywnie.

Zacznij od określenia celówOkreślenie celów weryfikuje nasze oczeki-wania. Jeśli masz trudność ze zdefiniowa-niem swoich celów, skorzystaj z metody

CO KONKRETNIE ZROBIŁAŚ?Jeśli jesteś z nami od początku, zdążyłaś już przeanalizować, na co poświęcasz swój czas, jakie role życiowe pełnisz, czy jesteś bardziej zorientowana na przyszłość, prze-szłość czy teraźniejszość. Na pewno masz swoje przemyślenia i refleksje. Na pewno myślisz o nich. Ale czy zaczęłaś już działać?

OD CZEGO ZACZĄĆ?Najważniejsze są marzenia. Marzenia można z łatwością przemienić w plany, czyli okre-ślić cel, wyodrębnić zadania (mniejsze kroki), czynności (jeszcze mniejsze kroki). Najbar-dziej pozbawione wartości życie prowadzą ludzie, którzy „płyną z prądem”, niczego nie potrzebują, nie mają ambicji, oczekiwań; do niczego nie dążą, niczego nie chcą i jest

WposzukiwaniustraconegoCzasu część V

Page 60: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

60

Rozwojownia

zwanej METAPLANEM. Podziel kartkę na trzy kolumny. Pierwsza kolumna niech wypełni się zapisem tego, co jest te-raz. Opisz, jak wygląda TERAZ Twoje ży-cie, opisz swój stan (fizyczny, duchowy, posiadania; swoje zasoby, silne strony i słabe strony). Następnie wyobraź sobie, jak chciałabyś, aby było w perspektywie np. średniookresowej, czyli za ok. 3-5 lat i w trzeciej kolumnie, podobnie jak w pierwszej, opisz, jaka wtedy będziesz i jak będzie wyglądało Twoje życie. Odłóż kartkę na jakiś czas, a potem usiądź spo-kojnie, przeczytaj ponownie, uzupełnij, skoryguj, wykreśl albo dopisz, jeśli uznasz za konieczne. Działaj. Na koniec wypeł-nij środkową, drugą kolumnę, wpisując w punktach, co KONKRETNIE musisz zro-bić, aby życie i Ty z kolumny 1 zmieniło się w życie i Ciebie z kolumny 3. To, co wpi-

szesz, to Twoje cele. Możesz realizować je po kolei, możesz realizować je równo-cześnie. Zalecam jednak koncentrację na pojedynczych celach – sprzyja to efek-tywności ich realizacji.Po czym poznasz, że osiągnęłaś cel? Mu-sisz wyznaczyć termin realizacji – dzięki temu będziesz miała mobilizację i mo-tywację, będąc zmuszoną wywiązać się z terminu i z umowy zawartej z samą sobą na spełnienie marzeń. Cele to nic innego, jak marzenia z terminem wy-konania. W wyznaczonym terminie do-konujesz kontroli realizacji celu. W jaki sposób? Musisz określić, po czym po-znasz, że osiągnęłaś cel, czyli sprecyzo-wać, co i w jaki sposób zmierzysz (spraw-dzisz), żeby porównać stan pierwotny ze stanem końcowym i stwierdzić całkowity lub połowiczny sukces.

Page 61: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

6160

W kolejnym kroku określ zadania z terminem ich wykonaniaOkreśliłaś swoje cele, wybrałaś (zgodnie z przyjętą przez siebie zasadą ważno-ści lub pilności) jeden z nich lub kilka do realizacji. BRAWO! Teraz każdy z nich podziel na mniejsze zadania do wykona-nia. Np. jeśli Twoim celem jest zorgani-zowanie imienin z tematem przewodnim (wieczór Haiti, disco ‘80 czy poker night dla 15 osób), musisz: zaprosić gości, opra-cować menu, zrobić zakupy, przygotować potrawy, udekorować mieszkanie, nakryć do stołu, przygotować gry i zabawy roz-rywkowe, uprzedzić sąsiadów, posprzątać itp. Każda z tych czynności odbywa się w określonym czasie, przy określonym bu-dżecie, z czyjąś pomocą lub samodzielnie. Każde z zadań możesz dodatkowo rozpi-sać na czynności. Np. z zadania „zaprosić gości” możesz wyodrębnić: określenie listy gości, wysłanie zaproszeń, potwier-dzenie przybycia, upewnienie się, że nikt nie jest wegetarianinem czy weganinem; sprawdzenie, kto jaki alkohol preferuje oraz czy zjawi się sam, czy z osobą to-warzyszącą, wysłanie tuż przed imprezą przypomnienia itp. Zadanie „udekorować mieszkanie” możesz podzielić na: opra-cowanie głównego trendu czy tematu przewodniego, szukanie inspiracji, wybór elementów, zakup lub wykonanie ele-mentów, rozmieszenie w mieszkaniu itp. Określ też termin ich realizacji. Postaraj się dokonać uszczegółowienia w postaci listy (wypunktowanie, nume-rowanie). Dobrze sprawdzi się spisanie każdego z celów na odrębnych kartkach. W szale kreatywności możesz również każdy cel, zadania oraz czynności umie-ścić na oddzielnych kolorowych pasecz-kach czy karteczkach (pamiętając, aby zadania i czynności były tego samego koloru, co cel, do którego się odnoszą) –

takie podejście pomoże Ci w późniejszym planowaniu, a także przekładaniu, przesu-waniu, zmienianiu w dążeniu do optymal-nego i pożądanego efektu listy zadań.

Na koniec określ czas realizacji każdego działaniaAby efektywnie działać, powinnaś zda-wać sobie sprawę, ile czasu zajmie Ci zrealizowanie poszczególnych czyn-ności. Przypisz czas do czynności. Jeśli masz problem ze zdefiniowaniem czasu, przypomnij sobie, jak długo wykony-wałaś podobną czynność w przeszłości. A może znasz kogoś, kto opowiadał Ci o tym, co zrealizował i w jaki sposób? Jeśli nie wiesz – spróbuj oszacować. Dopisz do każdego zadania/czynności i kontroluj w trakcie realizacji czas wy-konania. Miewamy, niestety, tendencję do rozciągania pracy w czasie, zgodnie z tzw. zasadą Parkinsona, stąd warto okre-ślać realny czas wykonania zadań. Dobrą praktyką jest też dodanie do każdej war-tości ok. 20-30% rezerwy czasowej.

ROZWOJOWNIA

ZASADA PARKINSONA:

praca rozszerza się tak, aby wypełnić przewidziany

na nią czas, co oznacza, że zadanie będziesz

wykonywała tak długo, aż minie przewidziany przez

Ciebie czas na jego wykonanie.

WYCZYŚĆ SKRZYNKĘ PRZYJĘĆ (I UTRZYMUJ STAN INBOX 0)Zapewne spotkałaś się z pojęciem INBOX 0. Dla mnie osobiście skrzynka wpada-jących zadań jest trochę jak dyżur na izbie przyjęć na oddziale ratunkowym -–

Page 62: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

62

Rozwojowniabrak spokoju, wciąż nowy pacjent, mniej i bardziej poważne przypadki; zawrotne tempo. Nawet pisząc te słowa, robię to szybko, dynamicznie. Każdy lekarz, pie-lęgniarka, ratownik czy sanitariusz mu-szą znać swoje miejsce, procedury ogól-ne i szczegółowe, umieć się odnaleźć, a gdy trzeba – podjąć samodzielnie decy-zję w ramach posiadanych kompetencji. Stąd skrócona nazwa, wymyślona na wła-sny użytek – skrzynka przyjęć. Gdybyś mia-ła wyobrazić sobie swoją skrzynkę przy-jęć, zapewne znalazłyby się na niej maile z różnych kont, powiadomienia, informacje od znajomych, telefony, pisma, polecenia. Podstawowym błędem jest ich gromadze-nie i odkładanie na później w stylu Scarlet O’Hary – „Pomyślę o tym jutro”.Liczba spraw, która codziennie do Ciebie trafia i którymi musisz się zająć, jest na pewno zawrotna – w takim świecie żyje-my. Postaraj się więc wyrobić w sobie na-wyk segregowania spraw wpływających od razu, po szybkiej ocenie sytuacji, tak jak lekarz dyżurny segreguje pacjentów w izbie przyjęć. Określasz, czy zadanie jest do zrobie-nia od razu (jeśli nie zajmie Ci więcej, niż 2-3 minuty – wykonaj natychmiast, nie magazynuj). Jeśli do rozważenia – odłóż na czas rozważań. Jeśli może się przy-dać – przenieś do archiwum (czyli odpo-wiedniej teczki, segregatora, skoroszytu). A jeśli jest to sprawa, którą musisz się zająć – dopisz ją do listy zadań. Pamiętaj, aby skrzynki przyjęć nie posiadać sta-le otwartej i dostępnej. Pracując, skupiaj się na wykonaniu poszczególnych zadań; skrzynkę otwieraj raz na jakiś czas, najlepiej w określo-nych porach i przez określony czas (np. przez pół godziny, przez godzinę). Zaplanuj pracę ze skrzynką w harmonogramie, albo uczyń z tego swój rytuał! Nie magazynuj papierów, maili, nie twórz stert dokumentów, katalogów

„różne”, „inne różne”, „do zrobienia”; prze-glądaj listę zadań i planuj jej realizację. Ro-bienie wszystkiego jednocześnie wprowadzi do Twojej pracy chaos i osłabi koncentrację. Przeskakiwanie z zadania na zadanie, od pro-jektu do projektu jest nieefektywne z punktu widzenia procesu pracy.

PODEJMIJ DECYZJĘ I OKREŚL PRIORYTETYTeraz nie zostaje nic więcej, jak tylko okre-ślić, co jest najważniejsze dla CIEBIE. To, co jest najważniejsze dla Ciebie, co przybliża Cię do realizacji TWOICH celów, jest tym, czym powinnaś zajmować się na co dzień.

PODEJMOWANIE DECYZJI

Podejmowanie decyzji w zarządzaniu czasem to nic innego, jak wybór rodzaju

i wielkości zadań, które należy wykonać w pierwszej

kolejności.

DECYDOWANIE OZNACZA WYZNACZANIE PRIORYTETÓW

Wyznaczanie priorytetów to podejmowanie decyzji, jakimi

zadaniami należy zająć się w pierwszej i następnej

kolejności, a jakie pozostawić na koniec.

Niestety, w codziennym życiu prywatnym i zawodowym zderzasz się z ogromną liczbą spraw, zadań, próśb. Jak zapewne zauważyłaś, większość z nich nie dotyczy realizacji Twoich celów ani Twoich priorytetów (chyba, że jesteś doskonale zorganizowanym freelancerem). Oprócz spraw, które zaplanowałaś, codziennie rano otwierasz skrzynkę mailową i odpowia-dasz na maile, uczestniczysz w zebraniach,

Page 63: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

6362

w czasie których szef wyznacza Ci zadania, nie odmawiasz, gdy znajoma o coś prosi, chociaż nie jest to dla Ciebie dogodne. Dostosowujesz się i zmieniasz swoje plany na rzecz zaspoko-jenia potrzeb innych, głównie rodziny. Jednym słowem, w ciągu dnia większość czasu poświę-casz na realizowanie bieżących spraw, które zostały Ci przydzielone, aby zrealizować nie swoje cele. Dotyczy to zarówno pracy zawodo-wej, jak i rodziny oraz przyjaciół. Dlatego musisz określić swoje prioryte-ty. Najbardziej pomocna okaże się macierz Eisenhowera. Eisenhower był generałem do-wodzącym armią USA i 34. prezydentem USA w latach 1953-1961. Naprawdę zajęty facet, mający wiele spraw na głowie. Aby wszystkie efektywnie rozstrzygać i kontrolować sytu-ację, stosował swój system – podział rzeczy przechodzących codziennie przez jego biurko (i spadających na głowę).System polega na szeregowaniu wpływają-cych do nas spraw pod kątem pilności oraz ważności. Takich spraw jest wiele w skrzynce przyjęć, powinnaś więc umieć je rozdzielić i zaplanować. Ważne rzeczy to takie, które przyczyniają się bezpośrednio do realizacji Twoich celów i mają dużą wartość ze względu na cel. Waż-ność ma związek z Twoimi najważniejszymi ce-lami; jeśli określone zadanie wpływa znacząco na osiągnięcie istotnych z Twojego punktu widzenia celów, to znaczy, że jest istotne.

ROZWOJOWNIA

Pilne rzeczy mogą mieć tylko krótkotrwałe konsekwencje. Muszą być wykonywane od ręki. Nie mogą czekać. Mogą, ale nie mu-szą nawiązywać do celów lub przyczyniać się do nich bezpośrednio. Pilność to kry-terium nierozerwalnie związane z czasem. Wskazuje na termin wykonania zadania. Data może być mniej lub bardziej odległa w czasie, co klasyfikuje nasze aktywności jako mniej lub bardziej pilne do wykonania.

Taka perspektywa dzieli sprawy na czte-ry typy:

Zadania pilne i ważneTrzeba przystępować do nich natychmiast i wykonywać osobiście. Są to np. sprawy kryzysowe, naglące, z terminem wykonania, wymagające przygotowania się do nich. Są to głównie zadania o ważnym dla Ciebie znaczeniu strategicznym oraz te widoczne ze względu na ich pilność. Należą do nich „sprawy niecierpiące zwłoki”, konieczne do wykonania w jak najkrótszym terminie. Działania te powodują nieustanne odczu-wanie napięć (przed rozpoczęciem czynno-ści) oraz odprężenia (po jej wykonaniu).

Zadania pilne i mniej ważneW zadaniach tych tkwi niebezpieczeń-stwo – możemy ulec „tyranii spraw nie-cierpiących zwłoki”, w rezultacie cały swój czas poświęcając załatwianiu tychże

ZADANIA

PILNE WAŻNE

Oceniając pilność zadania, należy dysponować dwiema danymi:

do kiedy ma być wykonane, ile czasu zajmie wykonywanie.

Pilność można szacować, określając: ile zajmie wykonanie czynności w czasie, który

został do dyspozycji; wyraźnością terminu.

„Ważne” określane jest ze względu na: konsekwencje; nieuchronność, czyli prawdopodobieństwo

wystąpienia. Ponadto nadajemy subiektywną wagę: coś jest ważne dla mnie; z punktu widzenia moich kryteriów.

Page 64: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

64

Rozwojowniaspraw, ponieważ są tak „pilne”. W każdym przypadku powinny zostać delegowa-ne, ponieważ ich załatwienie nie wyma-ga posiadania szczególnych kwalifikacji. To miejsce, w którym planujemy, zajmujemy się własnym rozwojem, kreatywnie rozwią-zujemy problemy, czytamy, uczymy się, po-święcamy czas samym sobie, relaksujemy się, a także spędzamy czas z ludźmi. Buduje-my własną misję, doskonalimy się i planuje-my długoterminowo. Spędzając czas na po-dejmowaniu tych działań, nie dopuszczamy do powiększania się liczby zadań ważnych i pilnych. Działania z tego miejsca pozwalają Ci utrzymywać stabilne i głębokie więzi z innymi, równowagę duchową, fizyczną, społeczną i intelektualną. Ponieważ nie mają klauzuli „PILNE”, często o nich zapominasz; ich realizacji „nie widać”, mimo że są kluczo-we dla naszego funkcjonowania.

Zadania mniej pilne i ważneNie muszą być załatwione od razu, naj-częściej więc mogą poczekać. Problem pojawia się, gdy wcześniej czy później stają się pilne. Powinny zostać strate-gicznie zaplanowane. Możesz próbować delegować je częściowo lub całkowicie. Stawiając przed swoimi pracownikami odpowiedzialne zadania, zwiększasz ich kwalifikacje i motywację do pracy. Te zadania nie wnoszą do misji ważnych treści, wartości, ani nie przyczynią się do realizowania celów. Realizując je, masz poczucie, że wykonujesz coś waż-nego i pilnego, z perspektywy jednak okazuje się, że są istotne dla kogoś in-nego. Jeśli to możliwe, powinnaś dzie-lić się tymi zadaniami, dzięki czemu zy-skasz czas na realizację zadań istotnych dla Ciebie.

Page 65: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

6564

ROZWOJOWNIA

Zadania mniej pilne i mniej ważneCzęsto zadania z tej kategorii są odkła-dane na „stos rzeczy do zrobienia”. Je-żeli już raz zaczęłaś załatwiać sprawę i zaniedbałaś ją na rzecz zadania na-leżącego do kategorii A – nie dziw się, że stajesz się przeciążona pracą. Tutaj znajdują się czynności zwane „pożera-czami czasu”. Niektóre z nas wykonują je tylko czasami, niektórzy oddają się

im bez reszty, zastanawiając się póź-niej, gdzie uciekł im czas. Są to głównie rozrywki dostarczające natychmiasto-wych nagród lub pozwalające na życie przyszłością. Minimalizując czas spę-dzany na zadaniach tego typu, przesta-niesz tracić czas na rzeczy nieistotne, a znajdziesz czas na te naprawdę ważne. W odniesieniu do tych spraw możesz po-dejmować różne działania: wykonywać

Page 66: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

66

Rozwojowniaod razu, planować strategicznie, wyrzu-cać, ograniczać lub delegować ich wy-konanie. Zanim jednak podejmiesz de-cyzję, określ, w której ćwiartce macierzy znajduje się zadanie.W wyznaczaniu priorytetów pomocna również może okazać się inna technika, która sprawdza się szczególnie w plano-waniu krótkookresowym (listy dzienne, tygodniowe) – tzw. Metoda ABC, polega-jąca na określeniu jedynie ważności za-dań (ale, oczywiście, nie da się określić ważności, jeśli nie weźmiesz pod uwagę terminu realizacji) w odniesieniu do ich wpływu na realizowane cele. Jej pod-stawę stanowią obserwacje wynikające z praktycznych doświadczeń.

Zadaniami typu A określaj najważniejsze zadania – to te, które realizują Twoje cele (w ok. 65%), są priorytetami, choć za-

zwyczaj stanowią zaledwie 15% wszyst-kich realizowanych na co dzień zadań.

Zadaniami typu B są zadania przecięt-ne ważne, które w znacznie mniejszym stopniu realizują Twoje cele (ok. 20%), ale również stanowią ok. 20% pośród wszystkich wykonywanych zadań.

Najmniej ważne są zadania typu C (re-alizują cele w ok. 15%), mimo to jest ich najwięcej, bo ok. 65%. Są to tzw. działa-nia rutynowe, codzienne.

PAMIĘTAJ, NIGDY NIE PLANUJ 100% SWOJEGO CZASU!Zapewne wykonując ćwiczenie z ramki, zastanawiasz się, dlaczego plan czasowy z pkt. 4 zakłada realizację wszystkich za-dań w czasie nieco ponad 6 godzin? Jest to związane z zasadą 60:40, polegającą na tym, aby racjonalnie planować swój czas.

ĆWICZENIE:

1. Wypisz wszystkie zadania do załatwienia w określonym czasie (dzień, tydzień).

2. Uporządkuj zadania według ich ważności.

3. Sklasyfikuj zadania, stosując schemat ABC, zaczynając od najważniejszych: a. pierwsze 15% zadań to zadania typu A – bardzo ważne, o wielkiej wartości dla realizacji celów; nie mogą być delegowane; b. następne 20% zadań to zadania typu B – ważne, znaczące, ale możliwe do delegowania, zazwyczaj z bliskim terminem realizacji; c. cała reszta, czyli 65% wszystkich zadań, to zadania typu C – mniej ważne, bez znaczenia, w każdym przypadku możliwe do delegowania.

4. Skontroluj plan czasowy: a. 65% czasu na zadania A (ok. 4 godz.); b. 20% czasu na zadania B (ok. 1,2 godz.); c. 15% czasu na zadania C (ok. 0,50 min.).

5. Dokonaj ewentualnych korekt.

6. Sprawdź, czy zadania B i C nadają się do delegowania.

7. Oddeleguj część z nich, aby zyskać czas na zadania typu A.

Page 67: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

6766

ROZWOJOWNIA

METODA ABC jest pochodną ZASADY PARETO, która mówi, że 20% nakładów

daje 80% efektów, np.:

80% wartościowych treści zajmuje 20% strony internetowej – reszta

to reklamy, grafika, menu;

80% zysków (przychodów) generuje 20% klientów;

20% sponsorów przekazuje 80% pieniędzy;

20% ludzi w zespole wykonuje 80% pracy zespołu… itd.

W obrębie istniejącej grupy część jej elementów składowych

odznacza się większą wartością, niż wynikałoby to z ich

procentowego udziału w stosunku do całości. Jeżeli wszystkie

sprawy są posortowane według ich wartości, 80% wartości pochodzi z 20% spraw, zaś

pozostałe 20 % wartości można uzyskać z 80% spraw.

Krótko mówiąc: chodzi o to, abyś ok. 60% dostępnego czasu planowała na wykonanie zadania. Jeśli przyjmiemy, że Twój dzień pracy wynosi ok. 9-10 godzin, na realizację zadań z listy dziennej powinnaś przeznaczyć maksymalnie 6-6,5 godziny. Dlaczego? Po-nieważ bardzo ważne jest zachowanie rezer-wy na zadania niespodziewane oraz sponta-niczne. Niespodziewanie zawsze mogą trafić do Twojej skrzynki przyjęć pilne zadania do wykonania „na wczoraj” lub „od ręki”; mo-głaś o czymś zapomnieć, spisując listę; ktoś może poprosić cię o coś, albo wydarzy się

niespodziewana sytuacja i będziesz musiała skorygować plan. Masz na to ok. 20% rezer-wy. Jednocześnie zachowaj pozostałe 20% czasu na działania spontaniczne, np. wyjście na zaproponowany przez innych lunch, nie-planowane wcześniej spotkanie z klientem, który zadzwoni, bo akurat jest w okolicy i ma wolną godzinę na omówienie tematu.A jeśli planujesz nie tylko w aspekcie za-wodowym, ale ogólnie wszystkie sprawy, również osobiste, domowe i rodzinne, re-zerwa zapewni Ci być może czas na chwi-lę oddechu, spacer po parku (bo akurat ładna pogoda), albo wstąpienie po szkole z dzieckiem na lody. Rezerwa 20% jest najlepszą rzeczą, jaką możesz codzien-nie dla siebie zrobić! Odpoczynek i relaks stanowią podstawę produktywności (ale o tym będzie w kolejnych częściach cyklu).

BĄDŹ UMIARKOWANIE ELASTYCZNA – TRZYMAJ SIĘ PLANUEfektywne organizowanie swoich dzia-łań polega również na tym, aby wyrobić w sobie pewne nawyki, a także być kon-sekwentną. Oznacza to, że powinnaś trzy-mać się czasu i planu, który przewidziałaś na dany dzień czy tydzień. Odpuszczanie za-dań czy działań bywa dobre i skuteczne, ale na etapie planowania i tworzenia listy zadań; na poziomie realizacji przekładanie, odkła-danie, prokrastynacja i odpuszczanie staja się jedną wielką katastrofą, ponieważ powo-dują opóźnienia i nawarstwianie się spraw. Ludzie wielozadaniowi, którzy przełącza-ją się pomiędzy zadaniami, robiąc jedno-cześnie kilka rzeczy, są mało efektywni. Zasada 60:40 pozwala Ci na elastyczność – posiadasz zawsze rezerwę czasową na nieprzewidziane działania, które dezor-ganizują Twój misternie ułożony plan dnia. Staraj się więc nie poświęcać im więcej czasu, niż ten, który jest dostępny w Twoim grafiku. Jeśli jednak zdarzy się, że będziesz

Page 68: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

68

musiała wykonać nieplanowane wcześniej zadanie w dłuższym czasie, podejdź do tego z dystansem i elastycznie, zmieniając plan na dzisiaj czy na kolejne dni. Dokonaj przeglądu planu i zmień poszczególne ele-menty. Czasem zdarzy się też, że będziesz musiała zaplanować wszystko od nowa.

JEŚLI NADAL SIĘ NIE WYRABIASZPrzyjrzyj się swojej liście zadań. Obser-wuj czas. Być może popełniłaś jakiś błąd przy planowaniu, nie zastosowałaś meto-dy 60:40, albo w Twoim życiu proporcje tej metody nie są zachowane. Być może zbyt krótki czas przewidziałaś na poszcze-gólne zadania, nie uwzględniając rezer-wy. Czy Twoja praca rzeczywiście umoż-liwia planowanie ta metodą? Są zawody (a nawet całe branże), w których skrzynka przyjęć jest nieustannie zapełniana no-wymi zadaniami, a Ty, siadając rano przy biurku, zupełnie nie wiesz, co może Cię dzisiaj spotkać. Albo jesteś świeżo upie-

czoną mamą bliźniaków. Wówczas powin-naś zmienić proporcje, dostosowując je adekwatnie do specyfiki środowiska pra-cy czy życia. Zaplanuj np. 15% czasu na zadania z listy, kolejne 10% (od tego nie odstępuj) na spotkania, a pozostały czas pozostaw na zadania nieplanowane, które spadają na Ciebie w ciągu dnia. Spróbuj także z dystansem przyjrzeć się temu, czym się zajmujesz. Zbyt dużo masz na głowie? Przeanalizuj swoje aktywno-ści, obowiązki, zobowiązania towarzyskie, rodzinne, domowe, hobby. Efektywność to umiejętność odpuszczania, wybierania i zostawiania sobie czasu na odpoczynek (leniwy, intelektualny, fizyczny lub twór-czy). Nie zapomnij zaplanować tego cza-su w grafiku! Być może zajmujesz się zbyt wieloma sprawami, w zbyt wiele inicjatyw angażujesz, co sprawia, że przeskakujesz między zadaniami. Bądź zwolenniczką umiarkowanego multitaskingu: masz pra-cę, rodzinę, znajomych, hobby – wybieraj

Rozwojownia

Page 69: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

6968

NAZWA METODY POCHODZI OD PIERWSZYCH LITEROKREŚLEŃ

KOLEJNYCH KROKÓW:

1. Aufgaben 2. Länge schätzen

3. Pufferzeiten einplanen 4. Entscheidungen treffen

5. Nachkontrolle

ROZWOJOWNIA

ZA JAKIŚ CZAS WYPRÓBUJGdy wytrenujesz w sobie nadawanie priorytetów celom, zadaniom, czynno-ściom i planowaniu czasu, możesz za-cząć stosować technikę ALPEN, w mojej opinii łączącej wszystkie powyżej zapre-zentowane w artykule zasady i metody. Metodę, która jest kwintesencją powyż-szych działań, dlatego tak ważne jest, abyś nie szła na skróty i nie zaczynała od ALPEN – najpierw naucz się pod-staw i spróbuj wdrożyć je skutecznie w życie. Metoda ALPEN dotyczy planowa-nia dnia. Planować możesz rano, zanim na dobre rozpocznie się Twój dzień, albo

pod koniec dnia, by określić dzień następ-ny. Możesz ją wykorzystać do planowania czasu w pracy, w domu albo łącznie. Jest bardzo prosta i uniwersalna, nie wymaga korzystania ze skomplikowanych narzędzi czy aplikacji. Wystarczy kartka i długopis. Polecam Ci zakup notesu i planowanie codziennie na nowej kartce. Pojedyncze kartki mogą się pogubić lub zniszczyć. Notes to dla wielu osób podstawa; dodat-kowo możesz wykorzystać go do prowa-dzenia dziennika czy rejestrowania inspi-rujących cytatów i pomysłów.

KROKI:1. Zrób listę zadań przewidzianą na dany dzień (spis wszystkich spraw, bez szere-gowania).2. Oszacuj czas trwania czynności i zsu-muj czas.3. Zaplanuj czas trwania czynności, pa-miętając o regule 60:40, czyli zaplanuj czas na rzeczy nieprzewidziane i pozo-staw rezerwę na zadania spontaniczne.4. Decyzja – wyznacz priorytety i dele-guj zadania, stosując metodę Eisenho-wera lub analizę ABC. Pamiętaj o dele-gowaniu zadań, które nie są dla Ciebie strategicznie ważne.5. Kontroluj realizację. Dokonuj prze-glądu listy pod koniec dnia. Ponownie planuj rzeczy niezrealizowane w danym dniu.

KASIA ANTOSIEWICZMatka i żona, trenerka biznesu i specjalistka do spraw funduszy UE. Szkoli z umiejętności przede wszystkim edukatorskich, ale również z kompetencji osobistych i menedżerskich, takich jak zarządzanie projektami, kreatywność, organizacja czasu, bu-dowanie zespołu. Hobby: działka oraz decoupage. [email protected]

to, co najważniejsze, z czym czujesz się do-brze. Angażuj się w wiele projektów (multi-tasking), ale zadania wykonuj jednorodnie, pracując w danej chwili tylko nad jednym z nich (monotasking).

Page 70: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

N

Page 71: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

NJak zaprzyjaźnić się

z trello

Narzędziownia

Page 72: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

72

CZY WARTO KORZYSTAĆ Z INTERNETOWEJ TABLICY KORKOWEJ? CO ZYSKASZ, UŻYWAJĄC TRELLO?

dostęp do aplikacji na komputerze, tablecie i w smartfonie oraz synchronizację pomiędzy urządzeniami, na których używasz aplikacji;

możliwość czytelnego rozpisywania projektów (np. harmonogramu prac zespołu redak-cyjnego e-magazynu „Kreatorka Uskrzydla” nad kolejnymi wydaniami);

kategoryzowanie – możesz przesuwać karty między listami, odhaczać zrealizowane zadania i archiwizować poszczególne karty/listy/tablice;

bieżącą komunikację – dzięki subskrypcji i oznaczaniu użytkowników aplikacji nie umknie Ci żadna istotna informacja;

możliwość zdalnej współpracy z zespołem; możliwość sprawnego monitorowania i kontrolowania postępu prac w zespole; możliwość przydzielania zadań poszczególnym osobom.

Trello doskonale sprawdza się w naszym zespole redakcyjnym, usprawniając pro-ces komunikacji i umożliwiając wgląd w realizowane projekty i postęp prac każdego członka zespołu. Dzięki tej aplikacji w tym momencie możesz czytać piąty numer naszego e-magazynu. Jeśli przekonałam Cię, że warto przenieść planowanie swoich projektów do Trello, za-poznaj się z krótkim przewodnikiem, jaki dla Ciebie przygotowałam. Znajdziesz w nim prostą instrukcję, z której dowiesz się, czym są tablica, lista i karta oraz jak możesz z nich korzystać.Zaczynamy!

Czy korzystałaś kiedyś z korkowej tablicy, do której przypinałaś kolorowe karteczki z  zadaniami, zdjęcia i innymi ważnymi dla Ciebie zapiskami? Tak właśnie działa Trello! W kilku prostych krokach pokażę Ci, jak korzystać z jego głównych funkcji, aby z łatwością organizować swoje zadania i  planować kolejne projekty wspólnie ze zdalnym zespołem.

TRelLo?Jak zaprzyjaźnić się

z

Page 73: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

7372

RelLo?Jak zaprzyjaźnić się

Narzędziownia

Page 74: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

74

Narzędziownia

TABLICATak wygląda TABLICA. Spójrz na główny ekran Trello. W lewym górnym rogu znajduje się przy-cisk Boards – kliknij w  niego, a rozwiniesz listę wszystkich Twoich tablic.

LISTASwóją listę możesz dodać z panelu znajdu-jącego się po prawej stronie. Wystarczy klik-nąć Add a list. Nazwij ją i kliknij Save. Pod spodem dodaj nową kartę za pomocą opcji Add a card.

KARTAPrzyjrzyjmy się teraz samej karcie.DescriptionMożesz dodać opis, który poinformuje o te-matyce Twojej karty.ActivityJeśli chcesz dodać komentarz, oznacz osobę, któ-rej dotyczy, wybierając @Mention a member.Możesz być pewna, że otrzyma powiado-mienie i wiadomość jej nie umknie.W menu po prawej stronie znajduje się kil-ka ważnych funkcji.

Add: Members – znajdź i dodaj członków ze-

społu, z którymi realizujesz zadanie; Labels – wybierz kolor karty; Checklist – dodaj listę zadań; Due Date – termin wykonania zadania; Attachment – dodaj załączniki, np. zdję-

cia, plik tekstowy.Action:

Subscribe – ta opcja interesuje nas naj-bardziej; gdy ją zaznaczysz, będziesz otrzy-mywać powiadomienia dotyczące nowych aktywności w obrębie tablicy.

POWIADOMIENIAWykaz powiadomień znajdziesz w prawym górnym roku – ikona dzwonka. Po oznaczeniu Cię w komentarzu przez innego użytkownika zapoznasz się z treścią każdej wiadomości.Jeśli interesują Cię wszystkie aktywności w danej Tablicy (nie tylko te dotyczące Cie-bie i  oznaczone dla Ciebie) – zobaczysz je na pasku bocznym, który wyświetla zarówno ko-mentarze pozostawione przez zespół projek-towy danej Tablicy, jak i informacje o doda-

Page 75: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

7574

niu zdjęć, plików czy innych podejmowanych działaniach – przesunięciu kart, list etc.

PROFILProfil możesz edytować po kliknięciu w swój login/imię w prawym górnym rogu ekranu głównego.

Narzędziownia

Chciałabyś stworzyć artykuł o aplikacjach, które ułatwiają Ci życie? Napisz do mnie na:

[email protected]

BEATA MARKUNAS"Ja potrzebuję przeciągu, szerokiej skali, czy-nów ogromnych." To słowa jej ulubionej pisarki, Agnieszki Osieckiej, z którymi się identyfikuje. Nastawiona na szukanie odpowiedzi. Szybko i z wdziękiem nawiązuje kontakty biznesowe, bada potrzeby oraz zarządza emocjami. Entuzjast-ka grywalizacji, szczególnie w dziedzinie rozwoju osobistego. Ukończyła Międzynarodowe Stosunki Gospodarcze na Uniwersytecie Gdańskim.

Jestem pewna, że od teraz Twoje projekty będą uporządkowane, a zarządzanie nimi stanie się prostą i przyjemną czynnością. Pamiętaj, że Trello może Ci pomóc nie tylko w pracy, ale także podczas planowania list zadań i codziennych czynności. Ogranicza Cię tylko Twoja wyobraźnia :)

Page 76: Kreatorka Uskrzydla 05/2015
Page 77: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

BJak mailować,

nie – spamować?

BIZNESOWNIA

Page 78: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

78

J

Page 79: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

7978

ak mailować,nie - spamowaćJDLACZEGO POTRZEBNA JEST ZGODA ODBIORCY?Zgodnie z Ustawą o świadczeniu usług drogą elektroniczną (art. 10 ust. 1) „za-kazane jest przesyłanie niezamówionej informacji handlowej skierowanej do oznaczonego odbiorcy za pomocą środ-ków komunikacji elektronicznej w szcze-gólności poczty elektronicznej”. Działa-nie wbrew temu zakazowi nosi znamiona czynów nieuczciwej konkurencji i stano-wi wykroczenie, za które przedsiębior-cza może zostać ukarany karą grzywny w wysokości od 20 do 5000 złotych. Kara może być szczególnie dotkliwa dla mło-dych przedsiębiorców, którzy są na eta-pie inwestowania i rozwijania firmę. Jak więc uniknąć zagrożenia i zabezpieczyć się przed odpowiedzialnością wnikającą z ustawy? Hasłem kluczem w tym przy-padku jest niezamówiona informa-

cja handlowa. To właśnie takich ofert dotyczy zakaz. Aby uniknąć sankcji, wystarczy poprosić adresata wiado-mości o zgodę na jej otrzymanie. Jed-ną z częściej stosowanych praktyk jest przesłanie odbiorcom wiadomo-ści z pytaniem, czy wyrażają zgodę na otrzymywanie informacji handlo-wych. Tego typu e-maile bardzo często zawierają nazwę firmy oraz jej logo, a nawet krótką charakterystykę pro-duktu lub usług, więc w rzeczywistości służą promowaniu wizerunku przedsię-biorcy. Choćby na tej podstawie e-ma-ile z zapytaniem o zgodę na przesyłanie informacji handlowych trzeba uznać za niezamówioną informację handlową. W naszych skrzynkach ląduje wiele tego rodzaju wiadomości, jednak bardzo mało prawdopodobne jest, abyśmy wcześniej

Zastanawiasz się, w jaki sposób dotrzeć ze swoją ofertą do potencjalnych klientów? Ulotki, banery reklamowe, newsletter, a może mailing…? Istnieje wiele możliwości, jednak niektóre z nich są dla Ciebie bardziej ryzykowne ze względu na ograniczenia i ewentualne skutki prawne. Mailing to jeden z najtańszych i najłatwiejszych do wy-korzystania kanałów komunikacji z klientem. Jeden klik i sprawa załatwiona – ofer-ta Twojej firmy ląduje w skrzynkach mailowych tysięcy odbiorców. Klienci kupują, a zyski Twojego przedsiębiorstwa rosną w tempie wykładniczym. Szybko, sprawnie i skutecznie. Wydawać by się mogło, że mailing to idealne rozwiązanie, które na-pędza przyrost gospodarczy, jednak czy z punktu widzenia prawa mailowanie jest takie proste? Odpowiedź na to pytanie jest bezwzględnie jednoznaczna – NIE. Pol-skie prawo dość restrykcyjnie reguluje kwestie związane z przesyłaniem informacji handlowej przez przedsiębiorców.

BIZNESOWNIA

Page 80: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

80

BIZNESOWNIAwyrażali zgodę na otrzymywanie zapy-tań o zgodę na przesłanie oferty han-dlowej. Zatem trzeba pamiętać, że taki e-mail to także spam.

JAK PRAWIDŁOWO UZYSKAĆ ZGODĘ POTENCJALNEGO KLIENTA NA MAILING?Zgoda odbiorcy na otrzymywanie infor-macji handlowych drogą elektroniczną nie może być „domniemana lub dorozu-miana z oświadczenia woli innej treści”, co oznacza, że nie wolno przesyłać in-formacji handlowych na podstawie ak-ceptacji przez użytkownika np. regula-minu serwisu internetowego lub sklepu, nawet jeśli w regulaminie istnieje zapis, że użytkownikom cyklicznie przesyłany jest newsletter z najnowszymi ofertami i informacjami o promocjach cenowych. Klauzula potwierdzająca zgodę na otrzy-mywanie korespondencji związanej z informacjami handlowymi powinna znajdować się przy polu, w którym użyt-kownik może wpisać swój adres e-mail. Wymagana przez prawo zgoda może brzmieć w następujący sposób: Wyrażam zgodę na przesyłanie do mnie informacji handlowych drogą elektro-niczną przez firmę (nazwa firmy).W przypadku, gdy Twój potencjalny klient wykazał inicjatywę i zamawiając newsletter, zaznaczył, że zgadza się na przesyłanie informacji handlowych, a także udostępnił swój adres e-mail, możesz uznać, że zamówił od Ciebie in-formację handlową. Mimo że pozyskiwanie zgody indywi-dualnych klientów i budowanie własnej bazy mailingowej jest procesem żmud-nym i długotrwałym, nie ulegaj pokusie zakupu gotowych baz danych, ponieważ zgodnie z prawem każdy klient powinien wyrazić zgodę na otrzymywanie Two-ich wiadomości handlowych, a kupując

bazę – takiej zgody nie posiadasz, przez nieprzemyślany zakup możesz zatem narazić się na konsekwencje prawne. W tym miejscu warto również podkre-ślić, że jeśli ze strony osoby, która otrzy-muje od Ciebie korespondencję mailo-wą z informacjami handlowymi, pojawi się zarzut spamowania, to właśnie na nadawcy wiadomości, czyli Tobie, spo-czywa ciężar dowodu potwierdzającego istnienie zgody. Ewentualna odpowie-

CO TO JEST INFORMACJA HANDLOWA?

Zgodnie z art. 2 pkt 2 Ustawy o świadczeniu usług drogą

elektroniczną za informację handlową należy uznać

„każdą informację przeznaczoną bezpośrednio lub pośrednio

do promowania towarów, usług lub wizerunku

przedsiębiorcy lub osoby wykonującej zawód,

której prawo do wykonywania zawodu jest uzależnione od spełnienia wymagań

określonych w odrębnych ustawach, z wyłączeniem informacji umożliwiającej

porozumiewanie się za pomocą środków komunikacji

elektronicznejz określoną osobą oraz informacji o towarach

i usługach niesłużącej osiągnięciu efektu handlowego

pożądanego przez podmiot, który zleca jej rozpowszechnianie,

w szczególności bez wynagrodzenia lub innych korzyści od producentów,

sprzedawców i świadczących usługi.”

Page 81: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

8180

dzialność odszkodowawcza może być dochodzona na wniosek pokrzywdzo-nego, a więc adresata korespondencji.

KONTAKT MIĘDZY PRZEDSIĘBIORCAMIKomunikacja mailowa ma zapewniać swobodę kontaktu w sieci. Szczegól-nie istotny jest kontakt między przed-siębiorcami, którzy nawiązują ze sobą relacje partnerskie i współpracują w celu wygenerowania profitów dla obu firm. Zanim jednak dojdzie do sy-tuacji, w której właściciele firm pod-piszą umowę o współpracy, między firmowymi skrzynkami mailowymi

przepłynie strumień wiadomości. Za-tem jak napisać e-mail z ofertą współ-pracy do innego przedsiębiorcy, aby nie został uznany za spam? Zredaguj wiadomość w taki sposób, by była pró-bą nawiązania kontaktu, a nie prezen-tacją oferty Twojej firmy. Jeśli tylko treść takiej widomość nie będzie przy-pominać typowej oferty promocyjnej zawierającej informacje handlowe, z pewnością nie będzie można potrak-tować jej jako spamu. Jednocześni pa-miętaj, że propozycja współpracy nie może być zindywidualizowaną ofer-tą sprzedażową, ponieważ tego typu

BIZNESOWNIA

Page 82: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

82

BIZNESOWNIA

JAKIE ELEMENTY POWINNA ZAWIERAĆ

INFORMACJA HANDLOWA?

Zgodnie z art. 9 ust. 1 i 2 Ustawy o świadczeniu usług

drogą elektroniczną informacja handlowa powinna:

być wyraźnie wyodrębniana i oznaczana w sposób

niebudzący wątpliwości, że jest to informacja

handlowa;

zawierać oznaczenie podmiotu, na którego zlecenie

jest rozpowszechniana oraz adresy elektroniczne

podmiotu;

zawierać wyraźny opis form działalności

promocyjnej, w szczególności obniżek cen, nieodpłatnych

świadczeń pieniężnych lub rzeczowych i innych

korzyści związanych z promowanym towarem, usługą lub wizerunkiem,

a także jednoznaczne określenie warunków

niezbędnych do skorzystania z tych korzyści, o ile stanowią

składnik oferty;

zawierać wszelkie informacje, które mogą

mieć wpływ na określenie zakresu odpowiedzialności

stron, w szczególności ostrzeżenia i zastrzeżenia.

wiadomość nie spełnia kryteriów in-formacji handlowej w rozumieniu art. 9 ust. 1 i 2 Ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (patrz ramka). In-formacją handlową nie jest informa-cja, która służy porozumiewaniu się za pomocą środków komunikacji elek-tronicznej, a więc szukając potencjal-nych partnerów, zadbaj o to, by Twoje e-maile przede wszystkim komuniko-wały, a nie sprzedawały.

E-MAILOWE ODPYCHANIE I PRZYCIĄGANIEUżytkownicy elektronicznych kont pocztowych aktywnie bronią się przed autorami niechcianych wiadomości i coraz częściej tworzą indywidualne czarne listy nadawców, na które zapi-sywane są adresy IP i domeny przesy-łające wiadomości typu spam. Adres IP lub domena, raz dodane do blackhole list (czarnej listy), zostaną zablokowa-ne, czyli trafią do e-mailowego wię-zienia, z którego nie wydostaną się na światło dzienne. Zatem jak pisać, by Twoje wiadomości nie trafiały do fol-deru „Śmieci”, a Twój adres nie znalazł się na czarnej liście? Przede wszystkim stosuj się do kliku podstawowych za-sad:

używaj właściwych słów kluczowych, dopasuj treść wiadomości do odbior-

cy, ustal optymalną częstotliwość wy-

syłek.Musisz pamiętać, że wybrane słowa i frazy rozpoznawane są przez filtry antyspamowe, kierujące wiadomości zawierające określone zwroty auto-matycznie do folderu „Kosz”. Zamiesz-czenie w treści wiadomości e-mail słów: „promocja”, „superoferta”, „ob-niżka”, „gratis”, „gwarantowany”, „do-stępne już teraz”, „kup teraz” znacz-

Page 83: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

8382

MAGDALENA BEREZAZ wykształcenia jest biotechnolgiem i biolo-giem, choć aktualnie spełnia się w obszarze HR. Nigdy nie brakuje jej uśmiechu i energii do działania, a jej ulubione słowo to multitasking. Ma słabość do starych maszyn Singera i gliny, dlatego szyje i tworzy ceramikę. Marzy o napi-saniu powieści kryminalnej.

BIZNESOWNIAnie zwiększają prawdopodobieństwo, że filtry antyspamowe wykonają swoje zadanie bez większego trudu i skierują Twoją wiadomość do folderu „Spam”. Adresaci nie lubią również popędzania i wykrzykników, a więc umieszczanie w tytule maila słowa „PILNE!!!”, za-miast zwrócić uwagę potencjalnego klienta – może wywołać reakcję wprost odwrotną. Równie istotne jest, aby adresat otrzy-mywał e-maile zawierające warto-ściową treść, więc zanim naciśniesz klawisz Enter, tym samym zlecając wy-syłkę mailingu, zastanów się, czy Twój przekaz jest dostosowany do potrzeb odbiorcy. Wysyłanie oferty o tej samej treści do wszystkich subskrybentów z pewnością nie przyniesie oczeki-wanego rezultatu, więc zastosuj seg-mentację. Informacja handlowa, którą przesyłasz, powinna być spersonali-zowana do tego stopnia, żeby odbior-ca wiadomości zyskał przekonanie o swojej wyjątkowości i poczuł, że oferta została przygotowana specjal-nie dla niego, dlatego jeśli posiadasz istotne informacje na temat swoich subskrybentów, wykorzystaj je, by do-stosować treść wiadomości do oczeki-wań potencjalnego klienta.

Częstotliwość wysyłek dobierz do ro-dzaju prowadzonej przez siebie działal-ności, a także do istotności przekazywa-nych treści. Nie zalewaj subskrybentów potokiem wiadomości z informacjami o zmianach cen towarów, które wyni-kają jedynie z wahań kursów walut, po-nieważ adresaci tego typu treści dość szybko stracą uważność podczas czyta-nia Twoich wiadomości. Zbyt intensyw-ny kontakt mailowy z potencjalnymi klientami może przyczyniać się do tego, że mimo spełniania wszystkich wymo-gów prawnych, wynikających z Ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, Twoja informacja handlowa i tak zosta-nie potraktowana przez odbiorców jako spam. Z tego powodu zachowaj zdrowy umiar, ale zdecydowanie nie pozwól klientom zapomnieć o swoim istnie-niu. Zawsze informuj o ważnych wyda-rzeniach. Gdy jako bloger opublikujesz przydatny artykuł branżowy lub jako właściciel internetowego sklepu wpro-wadzisz do sprzedaży zupełnie nowe produkty, zawiadom o tym osoby z Two-jej listy mailingowej. Przede wszystkim nie pozostawiaj niczego przypadkowi. Obmyśl i przygotuj strategię mailingo-wą, a następnie testuj, testuj i jeszcze raz testuj różne rozwiązania.

Page 85: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

LLajfstajlownia

o żeglarstwie, czyli jak opłynąć świat

AlFABET AGATHY CHRISTIE

Sztuki Walki, czy to sport dla kobiet?

Page 86: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

86

ożeglarstwie,czyli jak opłynąć światŻeglarzy można podzielić na dwie kategorie: miłośników żeglarstwa oraz pasjonatów. Ci  pierwsi raz do roku chętnie udadzą się na łódkę, by poczuć wiatr we włosach, opalić się, odpocząć na łonie natury, zwiedzić trudno dostępne zakamarki czy spróbować nadmorskich specjałów; od czasu do czasu usiądą za ster, a w szczególnych przypadkach będą nawet wybierać żagle do pracy. Pasjonaci zaś to ci, którzy po kilku miesiącach (ba, wręcz tygodniach!) niebycia na wodzie zapadają na groźną dolegliwość – chorobę lądową, która objawia się tęsknotą za morzem, chęcią spania w  śpiworze, wypatrywaniem gwiazd na niebie, otwieraniem okien w  celu zrobienia przeciągu oraz budzeniem się w środku nocy gotowym do działania. Pewnie domyślacie się już, do której grupy należę…

żaglami, próbowałam utrzymać kurs i pierwsze, często nieudane zwroty. Wiele trudnych okre-śleń: szpigat, kokpit, bukszpryt, kilwater, dulka, stępka były jak nauka nowego języka, a znane słowa nabierały nowego znaczenia. Układałam rzeczy w  jaskółkach (schowkach w burtach), podnosiłam i  opuszczałam miecz (kawał stalowej blachy zapobiegający dryfowi jachtu przy kursach pod wiatr) oraz musiałam umieć odróżnić prosiaka (rodzaj ciężarka) od świni (nieprawidłowo balastującej załogi). Od  tego momentu świat żeglarski tak mnie za-

P JAK POCZĄTEKZ żeglarstwem związałam się wraz z począt-kiem nauki w liceum. Obecnie, szkoląc i  prowa-dząc zajęcia dla dzieci w wieku przedszkolnym, dostrzegam, że było późno. Być może dlatego znaczenie przysłowia „Lepiej późno niż wcale” wciąż jest mi bliskie i często motywuje do po-dejmowania kolejnych życiowych decyzji. Teraz wiem, że było warto. Dobrze pamiętam swój pierwszy obóz żeglarski na szlaku Wiel-kich Jezior Mazurskich; to poczucie spraw-stwa, gdy pierwszy raz, sterując pod pełnymi

Page 87: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

8786

Lajfstajlowniafascynował, że pomimo upływu kilkunastu lat nie pamiętam roku, w którym nie spędziłabym choć tygodnia na żaglach.

A JAK AMBICJEZ roku na rok odczuwałam coraz silniejszą potrzebę doskonalenia się w tej dziedzinie sportu. Pierwszym krokiem było zapisa-nie się na kurs żeglarza jachtowego. Z cza-sem zrobiłam uprawnienia instruktorskie, by w końcu rozpocząć przygodę z żeglar-stwem pełnomorskim. I  gdyby ktoś powie-dział mi kiedyś, że będę pełnić funkcję oficera na  znanych polskich żaglowcach; że zostanę starszą wachty na największym polskim ża-glowcu „Dar Młodzieży”; że wypuszczę spod swoich skrzydeł kilkudziesięciu miłośni-ków żeglarstwa – nie uwierzyłabym – prze-cież są w środowisku lepsi żeglarze, którzy nawigację, locję czy meteorologię mają w małym palcu. Zgadza się, jednak wiedza i umiejętności żeglarskie to nie wszyst-ko! Liczy się również umiejętność pracy z ludźmi – to, w jaki sposób komunikujesz się, prezentujesz, jakie wzbudzasz emocje

i czy można Ci ufać. Liczy się to, czy potrafisz przyznać się do błędu i  wykorzystać mocne strony każdego załoganta. Liczy się to, jak motywujesz do działania innych i czy potra-fisz zrozumieć, czego oczekują ludzie wokół Ciebie. A umiejętności żeglarskie wchodzą w  krew z każdym kolejnym rejsem tak szyb-ko, jak szybko wdziera się fala na pokład pod-czas sztormu. Zawsze najtrudniejszy jest ten pierwszy krok, szczególnie jeśli stawiasz go w dość specyficznym i zdominowanym przez płeć przeciwną świecie.

S JAK SIŁANie raz spotkałam się z przesądem, że „baba na pokładzie przynosi pecha”. W wersji współczesnej dodano jeszcze, że „jedyne, do czego się nadaje, to gary”. Wielu kapita-nów obraca to, oczywiście, w  żart, prawdą jest jednak, że aby kobieta została uznana przez ludzi morza – musi wykazać się i dać z siebie wszystko. Tym większa jest później-sza satysfakcja, gdy zostanie zaakceptowana przez żeglarzy i potraktowana jak swój czło-wiek. Nie wiedzieć, dlaczego, komplementy

Page 88: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

88

Lajfstajlownia

Page 89: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

8988

prawione przez mężczyzn mocniej oddzia-łują na kobiecą siłę – zarówno fizyczną, jak i psychiczną. I gdy słyszę od męskiej części załogi: „szacunek za umiejętność ma-newrowania!”, „ty to nadajesz się do tej ro-boty!”, „odważna!”, „precyzyjna!” – coś tam w środku rozpycha się łokciami. Tak, tak, to duma. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że z pewnymi rzeczami, szczególnie na po-kładzie żaglowca, kobieta sobie nie poradzi, nie ma więc po co starać się za wszelką cenę być samowystarczalną czy niezależną. I na-wet pełniąc funkcję oficera, trzeba umieć prosić o pomoc – w  tym właśnie tkwi siła kobiety.

J JAK JUTRZENKAOprócz satysfakcji, poczucia sprawstwa i wspomnianej siły żeglarstwo daje coś jesz-cze – uwrażliwia na piękno otaczającego świata. Ilekroć biorę udział w rejsie, przypo-minam sobie postać Małego Księcia, który tyle razy, ile chciał, mógł na swojej planecie przesunąć krzesełko o parę kroków i  oglądać zachód słońca. Szczęściarz, prawda? I  choć na morzu słońce w ciągu doby zachodzi tyl-ko raz, z pewnością obserwujemy je częściej, niż podczas przebywania na lądzie, gdy jeste-śmy pochłonięci pracą i życiem codziennym. Nic więc dziwnego, że najbardziej lubiane są wachty morskie między godzinami 16:00 a 20:00 oraz pomiędzy i godzina-mi 04:00 a 08:00. Zasiadasz wtedy na wi-

downi poruszającego i  pełnego spektaklu, ciesząc się ze zmieniającej się scenerii i  bacznie obserwując grę świateł. Z  nie-cierpliwością czekasz na pojawienie się pierwszych promieni słońca, bo wiesz, że ich konsekwencją będzie zmierzch. Uzmy-sławiasz sobie wtedy, że nie ma cudowniej-szego widoku, niż słońce wschodzące nad horyzont, widziane z topu masztu; nie ma lepszego miejsca na oglądanie zachodzące-go słońca, niż bukszpryt jachtu. I gdy tylko umocnisz się w  tym przekonaniu, ogarnia Cię jedyne w swoim rodzaju uczucie – wolność.

A JAK ADRENALINAPrzed każdym wyjściem na wodę, niezależ-nie od tego, czy dotyczy śródlądzia czy rejsu pełnomorskiego, ogarnia mnie rodzaj paniki. Myśli krążą pomiędzy listą rzeczy do zabra-nia, a serią lęków i wątpliwości: „Czy tym ra-zem dam radę?”, „Czy przez moje błędy nikt nie poniesie strat?”, „Czy będę umiała zacho-wać się w sytuacji zagrożenia?”, „Czy posia-dam wystarczającą wiedzę i  umiejętności?”, „Czy załoga mnie zaakceptuje?”. Wszystkie pytania skłaniają do odpowiedzi: „Zawra-caj!”, „Wypakuj sztormiak, ciepłe ubrania i jedź rozłożyć ręcznik na piaszczystej pla-ży”. Jak to dobrze, że w takich chwilach nie pozwalam rozsądkowi dojść do głosu i kie-ruję się sercem. Właśnie dziś zaznaczyłam na mapie kolejne porty, odwiedzone podczas ostatniego rejsu. Dałam radę.

Lajfstajlownia

ZUZANNA MACHALSKAPedagog z powołania. W wolnych chwilach Jach-towy Sternik Morski i instruktor żeglarstwa. Życio-wa idealistka, uwielbiająca filmy z happy endem. Ma tylko jedno marzenie. Chce opłynąć świat.

Page 90: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

90

Lajfstajlownia

a

Page 91: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

9190

aa LFABET GATHY CHRISTIE

Moja znajomość z Agathą Christie trwa od bardzo, bardzo dawna i trudno byłoby mi po-wiedzieć, kiedy się zaczęła. Kupiłam kiedyś jedną książkę, przeczytałam i… wsiąkłam. Zaczęłam kupować kolejno wydawane pozycje, pozostając wierna staromodnym według niektórych zagadkom kryminalnych i mimo, że wszystkie publikacje znam na pamięć, z przyjemnością nieustannie do nich wracam.Niewiele osób nie zna Agathy Christie, choć należałoby raczej powiedzieć: mało kto nie kojarzy Agathy Christie z kryminałami. „Królowa kryminału” i… na tym zazwyczaj kończy się wiedza. No, można jeszcze dorzucić Herkulesa Poirot, Miss Marple i fakt, że pisarka była Angielką. Tymczasem najpoczytniejsza autorka kryminałów posiadała swoje tajemnice, a jej życiorys jest pełen fascynujących faktów. Zaskakujące, że nikt jeszcze nie pokusił się o sfilmowanie biografii tak fascynującej kobiety. Chcę Ci przybliżyć tę nietuzinkową postać w sposób nieco inny, niż zazwyczaj pisane są biografie. A zatem – Droga Kreatorko – Agatha Christie!

BERESFORD TOMMY I TUPPENCEPara detektywów amatorów. Przyjaciele

z dzieciństwa, którzy zakochują się w sobie w pierwszej powieści („Tajemniczy przeciw-nik” z 1922 roku), biorą ślub i mają trójkę dzieci (bliźnięta Deborę i Dereka i adopto-waną córkę Betty). Tuppence, piąta córka archidiakona, to impul-sywna, energiczna, atrakcyjna kobieta z bujną wyobraźnią. Tommy, rudowłosy brzydal, moc-niej stąpa po ziemi, „nie jest bystry, ale trud-no znieczulić go na fakty”, jak mówi o nim jeden z wrogów. W duecie są niepokonani. W kolejnych powieściach starzeją się – po-znajemy ich tuż po dwudziestce, żegnamy

ASHFIELD Niebieska tablica na Barton Road wska-

zuje dom w Ashfield – dużą wiktoriańską rezydencję, w której Agatha Christie spę-dziła szczęśliwe dzieciństwo z rodzicami i starszym rodzeństwem, Montym i Madge (w swojej autobiografii opisuje młodzieńcze eskapady), w której przebywała do swojego zamążpójścia, i w której urodziło się jej jedy-ne dziecko, córka Rosalind. W powieści „Ta-jemnica Wawrzynów” dom Wawrzyny zdaje się być opisem Ashfield. Pisarka sprzedała dom w 1938 roku, a dwadzieścia dwa lata później został zburzony, aby ustąpić miejsca nowoczesnemu apartamentowcowi.

Page 92: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

92

Lajfstajlowniajako siedemdziesięciolatków. Agatha Chri-stie bardzo lubiła postaci Tommy'ego i Tup-pence, pisała o nich ciepło w swojej auto-biografii.

CHRISTIE ARCHIBALDZnany jako Archie Christie, brytyjski

biznesmen i oficer, pierwszy mąż Agathy Christie. Pobrali się w Wigilię 1914 roku, po powrocie Archiego z frontu. Rozwiedli się 14 lat później z powodu zdrady Ar-chiego, który wkrótce po tym ożenił się z Nancy Neele.

DETEKTYWIAgatha Christie powołała do życia wie-

lu znanych detektywów. Najsłynniejsi to Herkules Poirot, Belg, który pojawia się w ponad 30 powieściach, Miss Jane Marple oraz Tommy i Tuppence Beresfordowie. W pięciu powieściach występuje Inspektor Battle (po raz pierwszy w „Tajemnicy rezy-dencji Chrimneys”). Mężczyzna w średnim wieku, o krępej budowie ciała i twarzy po-zbawionej wyrazu. Mimo, że robił wrażenie niezbyt rozgarniętego, posiadał błyskotli-wy umysł. Ariadna Oliver, pisarka powieści detekty-wistycznych w średnim wieku, uwielbiająca jabłka. Swoje pomysły czerpała wyłącznie z wyobraźni. Parker Pyne, który mówił o sobie: „Jestem, jeśli chcesz wiedzieć, specjalistą od ludz-kich serc”. Emeryt używający niekonwen-cjonalnych metod. Harley Quin, tajemniczy mężczyzna, po-jawiający się i znikający wszędzie tam, gdzie trzeba rozwiązać jakąś zagadkę. W „Autobiografii” Agatha Christie stwier-dziła, że opowiadania z Harleyem Quinem stanowią jej ulubiony element twórczości pisarskiej. Opisała go jako „przyjaciela ko-chanków i człowieka mającego do czynie-nia ze śmiercią”.

E KRANIZACJE POWIEŚCIWiększość powieści Agathy Christie zo-

stała zekranizowana, zwłaszcza opisują-cych przygody Herkulesa Poirotem i Miss Marple. Do dzisiaj za najlepszego odtwórcę genialnego Belga uważany jest David Su-chet; odnośnie najlepszej roli Panny Marple opinie są podzielone pomiędzy: Margaret Rutheford, Angelą Lansbury, Helen Hayes, Joan Hickson, Geraldine McEwan czy Julią McKenzie.

HERKULES POIROTBelg, który po I wojnie światowej prze-

prowadza się do Anglii i rozpoczyna karierę prywatnego detektywa. Posiada charak-terystyczny wygląd: mały wzrost, jajowata głowa, starannie pielęgnowane wąsy, ubiór dandysa. Ma obsesję na punkcie porządku i symetrii, gardzi klasycznymi metodami detektywistycznymi. Rozwiązuje zagadki dzięki swoim „małym szarym komórkom”. Jest bardzo próżny, z prawdziwą manię

Page 93: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

9392

wielkości. Na zakończenie śledztwa często urządza efektowne przedstawienia z sobą w roli głównej. Lubi słodkie syropy, zwłasz-cza z czarnej porzeczki, cienkie, rosyjskie papierosy, herbatki ziołowe oraz kanciaste przedmioty. Ma słabość do zakochanych. Nie znosi angielskiej kuchni i whisky. Bardzo dba o zdrowie, szczególnie chroni się przed chłodem. Podobnie jak wielu innych detek-tywów ze „złotego wieku” powieści krymi-nalnych, jest stanu wolnego. Bardzo bogaty.Agatha Christie uśmierciła Poirota w ostat-niej książce z serii „Kurtyna”, która – choć napisana znacznie wcześniej – wydana zo-stała dopiero po śmierci autorki. 6 sierpnia 1975 roku w gazecie „New York Times” uka-zał się symboliczny nekrolog popularnego detektywa.

IMIENIA AGATHY CHRISTIE – NAGRODAAgatha Award – amerykańska nagroda li-

teracka, ustanowiona w 1989 roku przez organizację non-profit – Malice Domestic Ltd., przyznawana autorom powieści krymi-nalnych i sensacyjnych, napisanych według klasycznych metod tworzenia tego rodzaju utworów na przykładzie twórczości Agathy Christie. Nazwana imieniem Agathy Christie – najlepiej sprzedającej się autorki powieści kryminalnych w historii literatury.Podczas corocznych konwentaów w Waszyng-tonie Agatha Award jest przyznawana w pię-ciu kategoriach głównych: najlepsza powieść, najlepszy debiut, najlepsze opowiadanie, naj-lepsza literatura faktu, najlepsza powieść dla dzieci i młodzieży oraz dwóch specjalnych: Malice Domestic Award for Lifetime Achieve-ment i Malice Domestic Poirot Award.

JANE MARPLEMieszkanka wioski St. Mary Mead. Na pozór

typowa, trochę wścibska stara panna, ale gdy musi zmierzyć się z zagadkami kryminalny-mi, wykazuje niesłychaną bystrość umysłu.

W rozwiązywaniu zagadek pomaga jej od-najdywanie analogii między zachowaniem przestępców a zdarzeniami, które zaszły kie-dyś w jej rodzinnej wiosce. Rozpoznanie psy-chologicznych słabostek przestępców często pomaga jej w odkryciu mordercy. Pozornie rozkojarzona i nieporadna panna Marple myśli przenikliwie i trafnie, stosuje dedukcję, ujawniając praktyczną znajomość psychologii i wyobraźnię – zawsze potrafi zdemaskować zbrodniarza.Motto panny Marple brzmiało: „Młodzi myślą, że starsi są głupi, ale starzy wiedzą, że to młodzi są głupi”.

KLUB DETEKTYWÓWW 1920 roku Agatha Christie dołączy-

ła do Klubu Detektywów (istniejącego do dzisiaj) zrzeszającego autorów kryminałów. Do klubu należeli m.in. Dorothy L. Sayers i G. K. Chesterton.W 1931 roku, wspólnie z innymi członka-mi organizacji, Christie napisała powieść „The Floating Admiral”. Pisarka na krótko zo-stała wyrzucona z klubu, ponieważ sprzeciwiła się jednej z zasad klubu, jaką była reguła ra-tio, która wykluczała ingerencję sił nadprzy-rodzonych w powieściową akcję. Niedozwo-lone było również utożsamianie mordercy z detektywem lub narratorem. W 1958 roku pisarka Dorothy L. Sayers (autorka m.in. „Klu-bu Bellona”) złożyła dymisję i Agatha Christie przejęła jej obowiązki jako prezesa Klubu De-tektywów z jednym zastrzeżeniem – nie za-mierzała wygłaszać przemówień, które były elementem tajemniczego i snobistycznego ry-tuału, praktykowanego przez członków klubu.

LUBI/NIE LUBINajwiększym przysmakiem Agathy

była devońska śmietana. Dwie najbardziej ekscytujące rzeczy w życiu według Agathy to własny, pierwszy samochód – szary morris cowley, kupiony za pięćset funtów, zarobione

Lajfstajlownia

Page 94: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

94

Lajfstajlownia

na „Mężczyźnie w brązowym garniturze” oraz kolacja z królową w Pałacu Buckingham czterdzieści lat później.W swojej „Autobiografii” Agatha zabawiła się w wyliczanki: czego nie lubiła, za czym prze-padała. Na czarnej liście znalazly się: tłum, ścisk, krzykliwe głosy, hałas, rozwlekłe rozmo-wy, przyjęcia (zwłaszcza koktajle), dym z pa-pierosów, palenie w ogóle, alkohol (chyba że w potrawach), marmolada, ostrygi, wystygłe jedzenie, pochmurne niebo, ptasie łapy, dotyk ptaka. Crème de la crème wszelkich ohydztw stanowiło dla Agathy smak i zapach gorące-go mleka. Lubiła za to: słońce, jabłka, muzy-kę, pociągi, łamigłówki liczbowe (i wszystko, co się wiąże z liczbami), jedzenie, wyjazdy nad morze, kąpiele i pływanie, ciszę, sen, marzenia, zapach kawy, konwalie, psy, teatr.

MAX MALLOWANBrytyjski archeolog, specjalizujący

się w historii Bliskiego Wschodu, drugi mąż Agathy Christie. Małżeństwo zawarli w 1930 roku. Christie towarzyszyła mężo-wi w archeologicznych wyprawach, które opisała w książce „Opowiedzcie, jak tam żyjecie”. Po śmierci Agathy w 1976 roku

Mallowan ożenił się ze swoją współpra-cownicą Barbarą Parker.„Archeolog to najlepszy kandydat na męża, jakiego można sobie wyobrazić. Im starsza staje się żona, tym bardziej wzrasta jej war-tość w oczach męża” – mawiała Christie o Maksie, z którym była do końca życia i który przeżył ją zaledwie o dwa lata.„Popełniłam jeszcze jedno odstępstwo literackie. Napisałam książkę z tęsknoty, ponieważ Max był daleko, wieści dociera-ły rzadko, za to wciąż powracały aż nadto wyraźnie obrazy wspólnych dni w Arpaczija i w Syrii. Pragnęłam raz jeszcze przeżyć dawne chwile, trochę powspominać – i tak powstała „Opowiedzcie, jak tam żyjecie” – książka lekka i bez szczególnych ambicji. Mówi o tamtych czasach, o przeróżnych głupstewkach, które zdążyło się zapo-mnieć” – pisze w „Autobiografii”.

NAJDŁUŻEJ GRANA SZTUKA NA ŚWIECIE –„PUŁAPKA NA MYSZY”

25 listopada 1952 roku odbyła się londyń-ska premiera sztuki Pułapka na myszy – najdłużej wystawianej bez przerwy sztuki w dziejach teatru.

Page 95: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

9594

LajfstajlowniaO „Pułapce na myszy” Agatha Christie tak pi-sała w swojej „Autobiografii”: „Ludzie wciąż mnie pytają, czemu przypisuję powodzenie Pułapki na myszy – Łutowi szczęścia! – od-powiadam, bo co tu kryć, decyduje szczęście, co najmniej w dziewięćdziesięciu procen-tach szczęście. Z innych powodów widzę tyl-ko jeden: w tej sztuce każdy znajdzie coś dla siebie, niezależnie od wieku i gustu. Podoba się młodym, podoba się starym. Bez zarozu-miałości z jednej, a fałszywej skromności z drugiej strony mogę powiedzieć, że w swo- im gatunku – to znaczy lekkich utworów scenicznych ze szczyptą humoru i zarazem dreszczykiem grozy – wyróżnia się sprawną konstrukcją. Akcja wciąga, a jednocześnie zaskakuje, trudno powiedzieć, dokąd nas doprowadzi za parę minut”.Najpierw powstało słuchowisko radiowe „Trzy ślepe myszki”, które stacja BBC zamó-wiła u autorki i nadała 30 maja 1947 roku z okazji 80 urodzin angielskiej królowej Ma-rii. Trwało pół godziny, a już po radiowej pre-

mierze, w październiku tego samego roku, zostało zaadaptowane dla telewizji jako trwający 30 minut spektakl. W „Autobio-grafii” Christie pisze również: „Im dłużej się zastanawiałam, tym bardziej dochodziłam do przekonania, że Trzy ślepe myszki da się rozwinąć z dwudziestominutowego słu-chowiska w trzyaktowy dramat sensacyjny”. Na kanwie słuchowiska opracowała sztukę teatralną, dla której zmuszona była jednak wybrać inny tytuł – istniał już tekst „Trzy ślepe myszki”, stanowiący dzieło innego autora. Tytuł „Pułapka na myszy” podsunął pisarce jej zięć, znany z erudycji Anthony Hicks, którego zain-spirował „Hamlet” Szekspira (akt II, scena 2).

ORDER IMPERIUM BRYTYJSKIEGOOdznaczenie Agatha Chrisie otrzymała

w 1971 roku. Motto Orderu Imperium Bry-tyjskiego, ustanowionego przez Jerzego V, brzmi: For God and the Empire („Za Boga i Imperium”). W 1960 roku odznaczenie otrzymał Max Mallowan.

Page 96: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

96

Lajfstajlownia

PODRÓŻEPisarka odbyła wiele podróży po świecie.

Razem z pierwszym mężem, Achibaldem Christie, odwiedziła Afrykę Południową, Au-stralię, Nową Zelandię, Kanadę i Hawaje. Archie Christie otrzymał propozycję odby-cia podróży dookoła świata w ramach misji Imperium Brytyjskiego do kolonii, w której miał pełnić funkcję doradcy finansowego. W 1928 roku, po rozwodzie z pierwszym mę-żem, udała się Orient Expressem do Bagdadu; tam poznała młodszego o 14 lat archeologa, Maxa Mallowana, za którego wyszła za mąż. Przez wiele lat jeździła wraz z mężem na wy-kopaliska do Iraku i Syrii, biorąc udział w pra-cach badawczych: robiła zdjęcia eksponatów i czyściła je z ziemi.Podróże wpływały na miejsce akcji powie-ści pisarki. Część z nich dzieje się na Bliskim Wschodzie.

ROSALINDosalind Hicks, córka Agathy Christie i jej

pierwszego męża, Archibalda Christie, uro-dziła się w 1919 roku w Ashfield. W 1941 roku wychodzi za mąż za majora Huberta Pricharda. W 1943 roku rodzi im się syn Matthew. Rok później major Pritchard ginie na froncie. W 1949 roku Rosalind wychodzi ponownie za mąż za prawnika i orientologa Anthonego Hicksa. Córka Agathy Christie umiera w październiku 2004 roku. Jej syn, wnuk Agathy Christie, to Matthew Pritchard.

SZTUKI TEATRALNE„Ja osobiście przeżyłam piekło na premie-

rze Alibi. Zgodnie ze scenariuszem kamerdy-ner i doktor powinni byli się dobijać do drzwi gabinetu, po czym z rosnącym niepokojem wziąć się do wyważania tychże. Tamtego wie-czoru drzwi zdecydowały inaczej. Posłusznie się otworzyły, zanim ktokolwiek tknął je pal-cem, i ukazały trupa, akurat gdy się układał w ostatecznej pozie”. („Autobiografia”)

W dniu śmierci Agathy Christie wszystkie teatry na West Endzie przyciemniły świa-tła na godzinę.

TAJEMNICZA HISTORIA W STYLESPierwsza powieść detektywistyczna

Agathy Christie, wydana w 1920 roku, i zarazem pierwsza, w której pojawia się Herkules Poirot. To również wprowadzenie po raz pierwszy postaci kapitana Arthura Hastingsa – pomocnika i przyjaciela Poirota. Akcja toczy się podczas I wojny światowej i zawiera wiele klasycznych elementów brytyjskich kryminałów.

UTWORY AGATHY CHRISTIE W JEJ OPINII(WSZYSTKIE CYTATY POCHODZĄ Z „AUTOBIOGRAFII”).

„Spośród powieści bodaj najbardziej zado-woliły mnie Dom zbrodni i Próba niewinno-ści. A także – o dziwo, przekonałam się pew-nego dnia przy ponownej lekturze – Zatrute pióro. To świetny sprawdzian, tak przeczytać swoją książkę po siedemnastu, osiemnastu latach. Zmienia się punkt widzenia. Jedna rzecz wytrzymuje próbę czasu, inna nie”.„...mam w dorobku powieść, która nie po-winna była ujrzeć światła dziennego: Za-gadka Błękitnego Ekspresu. Ilekroć do niej wracam, wydaje mi się pospolita, banalna, nieciekawa. Wielu osobom się podoba, co stwierdzam z przykrością. Cóż, jak to się zwykle mówi, autor nie jest dobrym sędzią własnej książki”. „Wielu czytelników twierdzi, że Zabójstwo Rogera Ackroyda to szachrajstwo, gdyby jed-nak wczytali się uważniej, zmieniliby zda-nie. Owe niewielkie luki w czasie – luki nie do uniknięcia – wcale sprawnie maskuje wieloznaczność zdań. Doktor Sheppard pisze z dużą lubością: pisze samą prawdę, choć niekoniecznie całą prawdę”.„Napisałam również sztukę o Echnatonie. Przepadałam za nią. W jakiś czas później przyszedł uprzejmy list od Johna Gielguda.

Page 97: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

9796

Lajfstajlownia

Page 98: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

98

Lajfstajlownia

Sztuka ciekawa, informował, ale stanow-czo za droga do realizacji i ze zbyt małą dawką humoru. Echnaton nie wydawał mi się postacią szczególnie humorystyczną, ale tutaj się myliłam. Egipt jest pełen hu-moru jak każde inne miejsce na ziemi”.„Mój dorobek od roku 1929 do 1932 przed-stawia się zupełnie przyzwoicie: oprócz po-wieści ukazały się dwa zbiory opowiadań, w tym historie z panem Quinem – te lubię najbardziej”.„Zdarzają się również pomysły z gatunku natrętnych, kuszących; te lubię obracać w myślach, lubię bawić się nimi, wiedząc, że pewnego dnia znajdą się na papierze. Właśnie tak mnie kusił Roger Ackroyd, choć długo trwało, zanim opracowałam rzecz do ostatniego szczegółu. W innym wypadku in-spiracji dostarczyło przedstawienie z Ruth Draper. Jakaż to zdolna aktorka, myślałam, jak wspaniale wciela się w kolejne postacie; jak genialnie z jazgotliwej żony przeobra-ża się w wieśniaczkę klęczącą w katedrze. Te myśli na koniec doprowadziły do Śmierci lorda Edgware'a”.

„Napisałam Dziesięciu Murzynków, ponie-waż zafrapowały mnie niebywałe trudności z przeprowadzeniem całego pomysłu. Dzie-sięcioro ludzi musiało zginąć w taki sposób, aby historia nie wydała się absurdalna ani morderca nazbyt oczywisty. Dopracowywa-łam tę książkę miesiącami, ale efekt wypadł jak należy. Fabuła jest prosta, klarowna, za-gadka praktycznie nie do rozwikłania, cho-ciaż da się sensownie wyjaśnić”.

WESTMACOTT MARYPrzez długi czas Agatha – pod pseudo-

nimem Mary Westmacott – pisała romanse i powieści obyczajowe. Powstało 6 powieści.„Marzyło mi się coś innego niż historie de-tektywistyczne. A zatem z niejakim poczu-ciem winy, lecz i z przyjemnością napisałam zwyczajną powieść Chleb olbrzyma. (...) Wy-dałam ją pod pseudonimem Mary Westma-cott: nikt się nie domyślił, że to ja. Udało mi się utrzymać rzecz w sekrecie przez piętna-ście lat”. („Autobiografia”)„Zatytułowałam powieść Samotna wiosną – od sonetu Szekspira, który zaczyna się

Page 99: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

9998

Lajfstajlowniasłowami: Nie było mnie przy tobie wio-sną. Naturalnie nie umiem sama jej ocenić. Może jest głupia, źle napisana, zupełnie chybiona. Dla mnie jednak jest to książka szczera i prawdziwa, dokładnie taka, jaka mi się marzyła – a nie ma dla autora większej radości ani większego powodu do dumy. (...) Ciekawe, skąd się bierze podobny impera-tyw. Może to wówczas człowiek najbardziej zbliża się do Boga, zaznaje bowiem odrobiny radości z czystego tworzenia. Tworzy coś, co nie jest nim samym. Odczuwa swoiste po-krewieństwo z Wszechmogącym – niczym siódmego dnia – bo widzi, że zrobił coś do-brego”. („Autobiografia”)

ZNIKNIĘCIE AGATHY CHRISTIE„W 1926 roku Agatha Christie zniknęła

bez śladu na jedenaście dni. Nigdy nie zosta-

ło wyjaśnione, co działo się z pisarką w tym czasie. Był to ciężki okres dla Agathy – wła-śnie zmarła jej matka, a w mężu nie znalazła oparcia. Odnośnie jej zniknięcia powsta-ło kilka hipotez. Niektórzy podejrzewają, że Christie sama uknuła cały spisek, by zemścić się na mężu, który, jak odkryła, zdradzał ją z sekretarką, a ponadto zażądał rozwodu. Być może chciała podsunąć poli-cji myśl, że Archie ją zamordował. W końcu jeden z kelnerów Swan Hotel Yorkshire za-dzwonił na policję, informując, że klientka hotelu, zameldowana jako Teresa Neele (nazwisko kochanki męża), łudząco przypo-mina poszukiwaną przez połowę Brytyjczy-ków słynną pisarkę, Agatę Christie. Autorka musiała wrócić do domu. Do końca utrzy-mywała, że doznała amnezji i nie pamięta, co działo się z nią przez kilkanaście dni.

Czytasz przedstawioną w pigułce wiedzę o najlepiej sprzedającej się pisarce w historii literatury światowej. Warto sięgnąć po jej „Autobiografię” i książkę „Opowiedzcie, jak tam żyjecie” oraz najnowszą pozycję Jareda Cade’a – „Agatha Christie i jedenaście zagubionych dni”. Błyskotliwa, pomysłowa, gromadząca i umiejąca wykorzystać zróżnicowane fakty, znakomita obserwatorka życia, skromna, ale i świadoma swojej wartości. Pozna-jąca świat poprzez podróże i spotkania z ludźmi. Niebojąca się próbować nowych rzeczy. Ucząca się i nabywająca nowe umiejętności – czy te cechy przypominają Ci kogoś? Tak, zgadzam się z Tobą – to opis Kreatorki, jaką bez wątpienia była Agatha Christie i jaką dziś jesteś Ty.

MARIA SOKOŁOWSKAMiłośniczka sceny, podróży (zwłaszcza rowerowych), rękodzieła, spotkań w rodzinnym i przyjacielskim gronie. Zakochana w Wiedniu. Marzycielka wierząca w MOC kręgu kobiet. Szczęśliwa potrójna mama i żona swego męża. Z wykształcenia i zawodu bibliotekarka. Z zamiłowania pożeraczka książek.

Page 100: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

100

Sztuki walki- czy to sport dla Kobiet?Kreatorko, chciałabym Ci dziś opowiedzieć o jednej z najważniejszych przy-gód w moim życiu – o tym, jak przez przypadek jako nastolatka trafiłam na trening karate, który doprowadził mnie do mojej pierwszej walki MMA.

niego tajski boks, z powodu rozpadu grupy zamieniony na kick boxing).Już wtedy wiedziałam, że najbardziej krę-ci mnie MMA. Nie samym treningiem żyje człowiek (chociaż bywało, że treningów było nawet 5-6 w tygodniu, do tego zloty, szko-lenia, zawody); zawsze ciągnęło mnie też do pisania, więc zaczęliśmy z bratem tworzyć własną stronę internetową na temat sztuk walki. Strona już nie istnieje, ale większość tekstów została przeniesiona na portal spor-ty-walki.org, z którym współpracowałam. Pisałam też biografie do internetowego magazynu Ring.Dzięki temu, co robiłam, poznałam mnóstwo fajnych i dziwnych ludzi. Dowiedziałam się wiele na temat funkcjonowania ludzkiego organizmu, zdrowia, odżywiania, suplemen-tów, historii sztuk walki... Oczywiście nie obyło się bez zrobienia kil-ku głupstw: szalone wyjazdy na drugi koniec Polski, niedoleczone kontuzje, nocne space-ry... Ale to materiał na oddzielną historię.

ZIELONY PASJedno z częściej zadawanych pytań to „jaki mam stopień?”. Posiadam zielony pas w karate wszechstylowym, czyli piąty sto-pień uczniowski. W japońskich sztukach walki stopnie dzielą się na uczniowskie i mistrzowskie. Pasy uczniowskie są ko-lorowe, mistrzowskie – czarne. I mimo że zaczynając swoją przygodę ze sztu-kami walki, bardzo chciałam zdobyć ten

ALTERNATYWA DLA AEROBIKUMoże zabrzmi śmiesznie, ale moja przygoda ze sztukami walki zaczęła się od chęci zapisu na aerobik. Jak prawie każda nastolatka uwa-żałam, że jestem za gruba i muszę coś z tym zrobić. W szkole pojawił się plakat informu-jący o naborze do grupy karate i grupy aero-biku. Na spotkanie organizacyjne poszłam z bratem, zainteresowanym karate. Poka-zowe zajęcia spodobały nam się do tego stopnia, że o aerobiku nie było nawet mowy. Zapisaliśmy się na naszą pierwszą sztukę walki – karate wszechstylowe. Tak zaczęła się jedna z ważniejszych przygód w moim życiu i chociaż od momentu zostania mamą pojawiam się na treningach raczej spora-dycznie, w dalszym ciągu siedzą we mnie sztuki walki.

KORZYŚCI Z TRENOWANIATak, jak pisałam, moja przygoda zaczęła się od karate wszechstylowego i chociaż z perspektywy czasu niewiele dobrego mogę powiedzieć o samym stylu, mu-szę przyznać, że pomógł mi się otworzyć na inne. Mieszkałam w małej miejscowości, więc wybór był dość ograniczony – kara-te i taekwondo ITF. W późniejszym cza-sie udało nam się z bratem namówić tatę, żeby zawoził nas kilkadziesiąt kilometrów dalej, dwa razy w tygodniu, na brazylij-skie jujitsu, które w tamtym czasie stawa-ło się w Polsce coraz bardziej popularne (na pierwszym roku studiów dołożyłam do

Page 101: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

101100

sławny czarny pas, w pewnym momencie moje zainteresowania zaczęły kierować się w stronę sportu – przestało mi zależeć na zdo-bywaniu kolejnych stopni i zaczęłam skupiać się raczej na rzeczach potrzebnych w konkret-nej walce – ringu czy macie.

CZEMU TO ROBIĘ?Bo lubię się bić. Tak myślę, szczególnie te-raz, patrząc z perspektywy czasu, kiedy już nie startuję w zawodach, a na treningach pojawiam się sporadycznie. Kiedy już wiem, co umiem, a czego nie. Kiedyś musiałam przykładać się do wszyst-kich części treningu i cały czas starać; wiedziałam, że bez tego z jednej strony nie będę miała szansy podczas sparringu, z drugiej – nie chciałam, żeby koledzy pa-trzyli na mnie z politowaniem. Teraz mam wszystko... za sobą. Jeśli idę na trening, to po to, żeby dobrze się bawić, po-gadać, pożartować, trochę poruszać, trochę poobijać. Już wiem, co umiem i na co mnie stać. Nikomu nie muszę nic udowadniać. Ale gdy tylko zaczynają się sparingi, od razu coś

we mnie wstępuje i nie ma mowy o obijaniu się. To dla mnie ten moment. Zabawa. Taki trochę rodzaj szachów – próba znale-zienia odpowiedniej techniki, wyprzedzenia ruchu przeciwnika, zaskoczenia go... To jest właśnie cel, dla którego ćwiczę i który spra-wia mi największą przyjemność.

NAJTRUDNIEJSZA WALKAStoczyłam co najmniej kilkanaście oficjalnych walk. Niektóre przegrywałam, niektóre wygry-wałam. Walczyłam w różnych systemach: ka-rate, ju-jitsu, grapplingu, tajskim boksie, mam na koncie nawet jedną walkę MMA, jednak trudno jest przyznać, która z nich okazała się najcięższa. Walki zawsze stanowiły cel ćwi-czeń, ale najtrudniejsze okazywało się zmobi-lizowanie do treningu, powtarzanie setki razy tej samej kombinacji czy zrobienie kolejnej pompki. Trudne było pilnowanie wagi przed zawodami albo ograniczanie wyjść na piwo. Z perspektywy czasu myślę, że pomogło mi bycie dziewczyną. Wiedziałam, że jeśli chcę zapracować na szacunek kolegów z klubu, muszę ćwiczyć często dwa razy mocniej, niż oni, by nikt mi nie powiedział: „Dobrze ćwi-

Lajfstajlownia

Page 102: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

102

czysz jak na dziewczynę”, albo że przyszłam na trening szukać męża. Starałam się, żeby zawsze było po prostu: „Dobrze ćwiczysz”, a to wymagało wysiłku. Nie mogłam pozwo-lić sobie za bardzo odpuszczać, ćwiczyłam więc w domu. Nie bez znaczenia był też fakt, że zawsze na sali znalazł się kolega, któremu szczególnie chciałam udowodnić, na co mnie stać – taka dodatkowa motywacja. Gdybym była facetem, nie miałabym tego typu moż-liwości, ponieważ na treningach dziewczyn nie było za wiele (o ile w ogóle).

CZY SZTUKI WALKI SĄ DLA KOBIET?Oczywiście, że tak, chociaż nie wszystkie okazują się odpowiadać wszystkim. Mam wrażenie, że stosunkowo więcej kobiet tra-fia do stylów uderzanych, takich jak karate czy kick boxing, niż do stylów chwytanych (zapasy, bjj); być może wynika to z faktu, że kobiety krępują się tak bliskiej formy kon-taktu, a być może dotykanie obcych, spo-conych facetów uważają za niehigieniczne. Nie oznacza to jednak, że kobiecie nie może podobać się styl chwytany.

Co jeszcze może przeszkadzać kobietom w sportach walki? Bardzo często zapach i kwestie związane z higieną – większość sztuk i sportów walki wymaga kontaktu, mniejszego lub większego, a po dwóch go-dzinach treningu zapach na sali daleki jest od świeżego. Inną kwestię stanowią siniaki – ćwicząc w większości stylów, prędzej czy później wrócisz do domu posiniaczona po treningu.

DLACZEGO WARTO TRENOWAĆ?Sztuki walki, jak każdy sport, uczą dyscy-pliny. Pokazują, że sukcesu nie osiąga się ot tak, bez wkładu pracy. Żeby coś zdobyć, trzeba się napracować. To jedna z sytuacji, w której nie ma drogi na skróty. Poza tym sztuki walki dają możliwość poznania swo-jego ciała i tego, w jaki sposób funkcjonuje; zrozumienia, na ile je stać, co może zrobić, a czego nie. Większość sztuk walki nauczy Cię podsta-wowych umiejętności: w jaki sposób upadać oraz podstawowych zasad obrony, chociaż często wśród osób ćwiczących można spo-

Lajfstajlownia

Page 103: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

103102

Lajfstajlowniatkać się z opinią, że jeżeli ktoś chciałby ćwi-czyć sztuki walki dla obrony – niech lepiej sobie kupi pistolet. Coś zapewne w tym jest. Wraz ze zdobywaniem kolejnych umiejęt-ności i poznawaniem własnego ciała i jego możliwości może rozwinąć się w Tobie pew-ność siebie; pewność, która pomaga, kiedy musisz wracać sama nocą do domu, albo kiedy zauważasz, że idzie za Tobą niecie-kawy osobnik – w takich sytuacjach sama świadomość, że jesteś w stanie stawić mu czoła, wiele daje, a często pozwala uniknąć jakiejkolwiek konfrontacji.

CZY SZTUKI WALKI SĄ DLA KAŻDEGO?Sztuki i sporty walki to szerokie pojęcie, pod którym kryje się wiele różnych dyscyplin sportu – wśród nich z dużym prawdopodo-bieństwem każdy znajdzie coś dla siebie. Na pewno jednak nie każdy styl jest dla każdego; są style wymagające dużej siły fizycznej i odporności na ból (np. karate ky-okushin, tajski boks); są style, w których naj-bardziej liczy się szybkość, zwinność i tech-nika (np. brazylijskie jujitsu, do którego nie każdy ma predyspozycje); są też style, które skupiają się głównie na rywalizacji spor-towej (duży nacisk położony jest na walkę w parach, jak chociażby w kick boxingu). Innym rodzajem są sporty skupiające się na rozwoju wewnętrznym – ćwiczenie fi-zyczne stanowi tylko zewnętrzną formę sa-modoskonalenia się (np. aikido czy tai chi), co z kolei może nie odpowiadać osobom,

które podczas treningu chcą nauczyć się bić. Bywają również style wymagające ćwiczeń w specjalnych strojach, co dla części osób może okazać się pociągające. Zainteresowałam Cię? Chciałabyś spróbować? Jeżeli tak, na początek zorientuj się, co jest do-stępne w Twojej okolicy. O konkretnych sty-lach możesz przeczytać w Internecie, albo po prostu udać się na trening i zobaczyć, czy przy-padnie Ci do gustu. Pierwszy trening w więk-szości klubów bywa bezpłatny. Pamiętaj jed-nak, aby iść nie po to, by popatrzeć, ale przede wszystkim po to, by poćwiczyć. Często, patrząc z zewnątrz, określony styl może wydać Ci się śmieszny lub zbyt trudny, tymczasem po tre-ningu uznasz go za fascynujący. Wybierz jeden z miejscowych klubów, zadzwoń i zapytaj, kie-dy odbywają się najbliższe zajęcia, jak należy się ubrać i… baw się dobrze. Jest jedna rzecz, o której warto pamiętać, wybierając dowolny sport. Znane wszystkim powiedzenie „Sport to zdrowie” według mnie mija się z prawdą. Sport to często doprowadzanie organizmu do granic jego możliwości; bicie rekordów, ciężkie treningi, wyrzeczenia, często kontuzje i niekiedy niezdrowe zachowania. Czym innym jest rekreacja, czyli dostarczanie organizmowi zdrowej dawki ruchu, która pomaga utrzymać lub poprawić kondycję, ruchomość stawów i napięcie mięśni. Jeśli interesuje Cię wła-śnie rekreacja – nieważne, jaki sport wybie-rzesz: sporty walki, bieganie czy może skoki na bungee trampolinie; ważne, żeby sprawiały Ci przyjemność.

OLA JURKOWSKAKreatywna mama dwóch synów. Nauczycielka, która nie wierzy w system edukacji. Czasem fotograf. Prowadzi bloga naszekluski.pl

Page 104: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

104

czyli kilka słów o twórczyniach e-magazynu Kreatorka Uskrzydla

EDAKCJA,

katarzyna ŻbikowskaRedaktor NaczelnaRedaktorka Działu Kreatornia

Kocha życie, szuka magii w codzienności. Chce zostawić świat lepszym, niż go zas- tała. Dodaje ludziom skrzydeł na autorskich warsztatach i w projektach online. Jest fabryką pomysłów, a także zorganizowaną managerką, która wdraża je w życie. Trenerka biznesu, autorka książek, blogerka. Na co dzień kierownik projektów w korporacji, a w życiu pozaetatowym projektantka przyszłości.

Magdalena BerezaManagerka Redakcji; Redaktorka Działu Biznesownia

Z wykształcenia jest biotechnolgiem i bio-logiem, choć aktual-nie spełnia się w ob-

szarze HR. Nigdy nie brakuje jej uśmiechu i energii do działania, a jej ulubione słowo to multitasking. Ma słabość do starych ma-szyn Singera i gliny, dlatego szyje i tworzy ceramikę. Marzy o napisaniu powieści kry-minalnej.

Beata MarkunasRedaktorka Działu Narzędziownia

Nastawiona na szu-kanie odpowiedzi. Szybko i z wdziękiem nawiązuje kontak-ty biznesowe, bada

potrzeby oraz zarządza emocjami. Entu-zjastka grywalizacji, szczególnie w dzie-dzinie rozwoju osobistego. Ukończyła Międzynarodowe Stosunki Gospodarcze na Uniwersytecie Gdańskim.

Page 105: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

105104

Kornelia MĘDRZYKOWSKARedaktorka Działu Rozwojownia

Szczęśl iwa córka , siostra i narzeczona. Lubiana instruktorka. Miłośniczka żagli. Zaw-

sze chętna do niesienia pomocy. Pani mgr inż. ogrodnictwa SGGW w Warszawie. Za-wodowo Specjalista ds. Projektów Marke-tingowych w jednej z kluczowych firm bu-dowlanych na świecie. Dodatkowo buduje swoją markę trenera rozwoju osobistego.

Redakcja

Olga TurskaRedaktorka Działu Lajfstajlownia

Kobieta szczęśliwa. Nieco zwariowana.Wiecznie roześmiana. Ma alergię na nudę. Zawsze i wszędzie

gotowa do podróży. Najchętniej stale by-łaby "w drodze", z plecakiem wypchanym po brzegi książkami. Absolwentka Wydzia-łu Zarządzania Politechniki Warszawskiej. Zainteresowania: literatura, rękodzieło, podróże - małe i duże.

KAROLINA OKSIĘDZKADyrektor Artystyczna

Ilustratorka, grafik i fotograf z pasji, po-wołania i zawodu. Pa-trzy na świat oczami dziecka. Pasjonatka wszystkiego, co ład-

ne. Wyznaje zasadę "mniej znaczy wię-cej" we wszystkim prócz ubrań i książek. Kocha przyrodę i świat w każdej postaci. Na co dzień zajmuje się graficzną oprawą marketingową gier komputerowych.

Elżbieta SokołowskaRedaktorka Działu Inspiratornia; Korektorka tekstów

Jest kobietą behind the words – przy-wołuje do porządku słowa i zmienia świat

na poprawny językowo. Absolwentka pe-dagogiki, na co dzień pracująca w korpo-racji. W przerwach czyta i mebluje dom książkami. Poza tym bezwstydnie nie-spełniona smakuje życie i kolekcjonuje przeżycia.

KREATORKA USKRZYDLAWydawca: Katarzyna Żbikowska Flow

Kolorowa 8/1, 02-495 Warszawa

Redaktor Naczelna - Katarzyna Żbikowska [email protected] Managerka Redakcji - Magdalena Bereza [email protected]

Dołącz do nas: www.KreatokaJutra.pl

www.facebook.com/KreatorkaJutra

Page 106: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

Słowo odmanagerKiRedakcJi

Page 107: Kreatorka Uskrzydla 05/2015

107

łowo odmanagerKiRedakcJi

Kreatorko! W Twoje ręce trafił absolutnie wyjątkowy numer „Kreatorka Uskrzydla”. Dostrze-gam co najmniej dwa powody, dla których aktualne wydanie jest inne niż wszystkie pozostałe. Po pierwsze to już piąty numer e-magazynu, a pięć to moja szczęśliwa licz-ba, która, mam nadzieję, okaże się równie pomyślna dla całego Zespołu Redakcyjne-go. Cieszę się, że wspólnie z Beatą, Elą, Kaś-ką, Karoliną, Korą i Olgą dotarłyśmy do tego momentu i głęboko wierzę, że nic nie zdo-ła nas zatrzymać w tworzeniu pierwszego w Polsce, kreatywnego e-magazynu dla kobiet. To fantastyczne uczucie obserwo-wać, jak „Kreatorka Uskrzydla” rozwija się, a zmiany przynoszą nową, pozytywną ener-gię. Doceniam fakt, że pismo przyciąga co-raz więcej fantastycznych autorek, które pi-szą dla nas coraz bardziej inspirujące teksty.

Magdalena BerezaManagerka Redakcji

Mam również dowody na to, że uskrzydlamy coraz więcej czytelniczek.Po drugie publikujemy piąty numer we wrześniu, a gdy słyszę słowo „wrzesień”, to-warzyszy mi obraz szkolnego korytarza oraz dźwięk dzwonka lekcyjnego, który miesza się ze śmiechem i radosnymi okrzykami bie-gających dzieci. Oczami wyobraźni widzę siebie. Wrzesień oznacza dla mnie nie tylko powrót do beztroskich czasów dzieciństwa, ale także spotkanie z moim wewnętrznym dzieckiem, które przypomina mi, jak żyć tu i teraz i cieszyć się z każdej chwili. Mam nadzieję, że także Tobie uda się przenieść w ten magiczny czas i odkryć swoje we-wnętrzne dziecko.

PS. Jestem pewna, że wrześniowa „Kreatorka Uskrzydla” spisze się na PIĄTKĘ!

Jeśli chcesz podzielić się ze mną uwagami na temat e-magazynu albo dołączyć do grona autorek tekstów, serdecznie zapraszam do kontaktu pod adresem: [email protected]

Page 108: Kreatorka Uskrzydla 05/2015