Handball Polska | April 2013

52
handball POLSKA NR 04 (72) KWIECIEŃ 2013 04 9 971897 095039 ISSN 1897-0958 Cena 7 zł (w tym 5% VAT) O PUNKT OD EUROPY Biało-czerwoni po zaciętych bojach  z drużyną Trzech Koron są o krok  od awansu do finałów Euro 2014  SZWED na Szwedki ANNA GUZIK: Podziwiam Bieleckiego Prezydent zadowolony

description

Handball Polska 04 (72) 2013

Transcript of Handball Polska | April 2013

Page 1: Handball Polska | April 2013

handballpolska

Nr 04 (72) kwiecieŃ 201304

9971897

095039

issN

189

7-0

958

cen

a 7

zł (

w t

ym 5

% V

AT

)

O punkt Od EurOpy

 Biało-czerwoni po zaciętych bojach   z drużyną Trzech Koron są o krok   od awansu do finałów Euro 2014 

Szwed na SzwedkiAnnA Guzik:

Podziwiam Bieleckiego

Prezydent zadowolony

Page 2: Handball Polska | April 2013
Page 3: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  3

4 Wiadomości z kraju i ze świata

REPREZENTACJA6 kasa = światowa

klasa Mecze Polski ze Szwecją w el. Euro 2014

12 Grać, grać, grać Turniej kadry B

14 szwed na szwecję Sparingi seniorek z Holandią

16 poniżej oczekiwań Nieudane kwalifikacje ME

młodzieżówki

18 Mistrzostwa Europy kobiet do lat 17 Losowanie grup finałowych. Rozmowy z Jeanem Brihaultem oraz Haraldem Tłuczykontem

22 Życiowa forma Wywiad z Izabelą Dudą

24 liga Mistrzów daje mi motywację Wywiad z Leszkiem Starczanem

27 Felieton W kwestii niańczenia

EUROPUCHARY28 historia po kielecku Awans Vive w Lidze Mistrzów

31 Wisła na zakręcie Puchar EHF nie dla płocczan

KLUBOWE ROZGRYWKI W KRAJU

32 pGniG puchar polski Vive wyrównało rekord Wisły

34 Jedna zmiana Po rundzie zasadniczej ligi mężczyzn

36 poziom w górę Wywiad z Cezarym Winklerem.

38 Tercet faworytów Po rundzie zasadniczej ligi kobiet

ZRĘCZNI40 porażka to nie koniec

świata Anna Guzik, aktorka teatralna i telewizyjna

44 Grać do końca Konrad Markwardt nasz reprezentant

w Londynie

ŚWIAT MŁODOŚCI48 Moda na ręczną Volkswagen Poznań Mini Handball

50 kalendarium imprez w maju

Kocioł czarownic drodzy Czytelnicy Oddajemy do Waszych rąk kolejny numer Handball Polska. Mamy nadzieję, że nowa szata, nowy handballowy strój gazety przypadnie Wam do gustu. Zamierzamy w nim rozegrać wiele zwycięskich meczów z reprezentacją Polski. Będziemy towarzyszyć naszym dru-żynom w europejskich pucharach. Będziemy wszędzie tam, gdzie polska piłka ręczna jest obecna.

Nowe życie zaczęliśmy w doskonałym momencie, no bo przecież nic tak nie cieszy, jak wiktoria nad Szwecją. Skandynawski potop, który rozpędził się w Malmoe, już po kilku dniach stracił impet. Wicemistrzowie olimpijscy zo-stali powstrzymani na granicy Gdańska i Sopotu. Naprawdę duma może rozpierać polską duszę, gdy Biało-czerwoni podejmują rywali w nowoczesnych obiektach. Takim z pew-nością jest hala Ergo Arena.

W latach 70. ub. wieku brytyjska prasa nadała Stadionowi Śląskiemu w Chorzowie przydomek „Kocioł czarownic”. Nie mamy nic przeciwko temu, aby trójmiej-ska hala nabrała właśnie takiego charakteru. Nasi repre-zentanci wprost przyznali, że po wysłuchaniu Mazurka Dąbrowskiego, odśpiewanego przez dziesięć tysięcy gardeł, naładowali się niewiarygodną, wręcz kosmiczną energią. To zrobiło kolosalne wrażenia również na zespole Trzech Koron. Szwedzi szybko przekonali się co znaczy ósmy zawodnik.

Ta wygrana była bardzo potrzebna ekipie Michaela Bieglera. Niemiecki szkoleniowiec wykonuje tytanicz-ną pracę. Nie ogranicza się do obowiązków związanych z pierwszą reprezentacją. Wnikliwie podpatruje grę rezerw, znajduje czas, aby zajrzeć na trening do Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Przez dwa dni obserwuje rywalizację w Final Four PGNiG o Puchar Polski. To musi przynieść efekty. Pamiętajmy, że impreza pod tytułem EHF Euro 2016 wyła-nia się już zza zakrętu.

Zanim to nastąpi przejdziemy test organizacyjny w po-staci dwóch turniejów rangi mistrzostw Europy – kobiet do lat 17, już w sierpniu, i za rok - mężczyzn do lat 18. Właśnie w Ergo Arenie odbyło się losowanie grup finało-wych pierwszej z tych imprez. Władze EHF, z prezydentem Jeanem Brihaultem i sekretarzem generalnym Michaelem Wiedererem, podkreślały doskonałe przyjęcie z jakim spotkali się w Polsce, widząc ZPRP jako doświadczonego i kompetentnego organizatora imprez najwyższej rangi.

Marek skorupski

sPIs TREŚCI 32

18

3840

wydawca związek Piłki ręcznej w Polsce02-819 warszawa, ul. Puławska 300tel./fax: (22) 892 90 11www.zprp.pl, e-mail: [email protected]

Prezes: andrzej Kraśnickiredaktor Naczelny: Marek SkorupskiOpracowanie graficzne: Marcin Kuriata/www.mykgraf.plDruk: Drukarnia Edit, warszawa

handballpolska

Page 4: Handball Polska | April 2013

4  handball polska 4/2013

WIADOMOŚCI Z KRAJU I ZE ŚWIATA

Marcowe mecze Polek zespołem

„Oranje” były okazją do bliższego

przyjrzenia się holenderskiej dru-

żynie. Przypomnijmy, że Holandia

miała być gospodarzem EHF

Euro 2012, ale na pół roku przed

turniejem wycofała się z jego

organizacji. Najbardziej ucierpiała

na tym sama drużyna niedoszłych

gospodyń, pozbawiona szansy

uczestniczenia w czempionacie

Starego Kontynentu. – To był dla

nas okropny tydzień, bo najpierw

minimalnie przegraliśmy w Hisz-

panii awans na igrzyska olimpijskie

w Londynie, a potem spadła na

nas hiobowa wiadomość o wyco-

faniu się z organizacji turnieju ME.

Część zawodniczek, m.in. Pearl

Wissel, zrezygnowała z występów

w reprezentacji, a my musieliśmy

przebijać się przez prekwalifikacje,

by w ogóle trafić do drugiego ko-

szyka w eliminacjach do tegorocz-

nego mundialu – przyznał selek-

cjoner Holenderek, Henk Groener.

Jego zespół czeka w czerwcu

trudny sprawdzian. Holenderki

w play-off MŚ 2013 zmierzą się

bowiem z Rosją, a pierwszy mecz

rozegrają 2 czerwca w Rotter-

damie. Groener, pamiętający

dobrze kadrę Szwedek z Euro

2010, gdy występowała w jednej

grupie z Holandią (Szwedki zajęły

w tamtym turnieju drugie miejsce,

pokonawszy w trzecim meczu

drużynę „Oranje” 25:18 – przyp.

red.) przyznał, że reprezentacja

Polski nie stoi na straconej pozycji

i ma szansę wyeliminować groźne

rywalki ze Skandynawii.

Holandia wstaje z kolan

koniec przygodyW lutym cieszyliśmy się z awansu

obu polskich drużyn kobiecych do

ćwierćfinału Challenge Cup. Miesiąc

później nie mieliśmy już powodów

do radości, bo zarówno KSS Kielce

(20:27 i 18:33 z tureckim Uskudar

B.S.K.) jak i Politechnika Koszalińska

pożegnały się w tej fazie rozgrywek

z europejskimi pucharami. Szczegól-

nie szkoda akademiczek z Koszalina,

które przed rewanżem na własnym

parkiecie z Banikiem Most miały

tylko trzy gole do odrobienia (23:26).

Czeski zespół zwany „Czarnymi anio-

łami”, jak potocznie nazywa się dru-

żynę Banika, wygrał (31:27) doświad-

czeniem, spokojem i zimną głową.

Dwa dni po odpadnięciu z Challenge

Cup rezygnację złożył trener Gienadij

Kamielin, a zespół w decydujących

meczach fazy play-off PGNIG Super-

ligi ma poprowadzić duet Waldemar

Szafulski – Joanna Dworaczyk. Do

zmian ma dojść także w strukturze

organizacyjnej klubu – powołana do

życia będzie spółka Piłka Ręczna

Koszalin, która przejmie prowadzenie

zespołu seniorek.

Goluza tylko selekcjoneremTrener Slavko Goluza nie będzie

dalej łączył funkcji selekcjonera

męskiej reprezentacji Chorwacji

i trenera RK Croatia Osiguranje

Zagrzeb. W stołecznym klubie

zastąpił go trener Boris Dvorsek.

Chorwaci pod wodzą 41-letniego

Goluzy zdobyli brązowe me-

dale na igrzyskach olimpijskich

w Londynie oraz na stycznio-

wych mistrzostwach Europy

w Hiszpanii.

Ilić żegna ZebryNajlepszy kołowy ubiegłorocznych mi-strzostw Europy, Mo-mir Ilić, nie zamierza przedłużyć kontraktu z THW Kiel, choć mi-strzowie Niemiec zło-żyli mu bardzo dobrą ofertę. Jak stwierdził reprezentant Serbii - „Zebry” zapropo-nowały kontynu-uowanie współpracy, ale ta propozycja nie satysfakcjono-wała go. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że Ilić ma propozycję od tuzów europej-skiego handballu, w tym od francuskich potentatów z PSG i Montpellier.

Koszulka dla prezydentaPrezydent Chorwacji Ivo Josipovic otrzy-mał koszulkę repre-zentacji z numerem 1 i swym nazwiskiem od piłkarzy ręcznych. Prezent wręczył w Za-grzebiu kapitan brą-zowych medalistów igzysk olimpijskich w Londynie, 32-letni obrotowy HSV Ham-burg, Igor Vori.

Page 5: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  5

józek przedłużył…Władze NMC Powen

Zabrze osiągnęły poro-

zumienie z Mariuszem

Jurasikiem w kwestii

nowego kontraktu. Nasz

wicemistrz i brązowy

medalista świata, który

dołączył do drużyny

w trakcie obecnych

rozgrywek, będzie

reprezentował barwy

zabrzańskiego klubu

przez kolejne dwa lata.

- Nie mamy wątpliwo-

ści, że przedłużenie

współpracy z Mariu-

szem, to bardzo dobre

posunięcie – stwierdził

prezes klubu, Bogdan

Kmiecik. Zadowolony

był też 36-letni zawod-

nik, który w Zabrzu grał

będzie do końca sezonu

2014/2015. - Gdybym nie

miał siły grać, podpisy-

wanie nowego kontrak-

tu nie miałoby sensu

– stwierdził Jurasik na

oficjalnej stronie klubu.

- W nadchodzącym

sezonie będę przede

wszystkim zawodnikiem,

a w dalszej perspektywie

być może skoncentruję

się na pracy szkolenio-

wej. Wszystko zależy od

mojej przydatności na

parkiecie. Teraz czuję się

świetnie i mam ocho-

tę grać. Wiem, że stać

mnie jeszcze na dobre

występy w ekstraklasie.

Nie przeszkadza mi, że

zbliżam się do czter-

dziestki – dodał z uśmie-

chem „Józek”.

… Chińczyk równieżPrzez następne dwa

lat grał będzie w NMC

Powenie także inny wi-

cemistrz świata z 2007

roku, Patryk Kuczyński.

Nasz reprezentacyjny

prawoskrzydłowy zosta-

nie w Zabrzu do końca

sezonu 2014/2015. -

Nie czekaliśmy długo

z rozmowami, bo bardzo

zależało nam na pozo-

staniu Patryka w Zabrzu.

Szybko też doszliśmy do

porozumienia – pod-

kreślił prezes zabrzań-

skiego klubu, Bogdan

Kmiecik.

Rynek transferowy

Karolina Kudłacz przedłu-

żyła kontrakt z niemieckim

zespołem HC Lipsk do 2016

r.. 27-letnia rozgrywająca

reprezentacji Polski występu-

je w tej drużynie od sześciu

lat. W tym sezonie zdobyła

w Bundeslidze 104 gole.

- Miałam lukratywne propo-

zycje zarówno z Niemiec, jak

i zagranicy. Zdecydowałam

się jednak pozostać w Lipsku.

Ważniejsze niż pieniądze są

dla mnie perspektywy, jakie

tutaj mam – szczerze wyznała

„Kudi”

karabatić bez kar(n)yFrancuska Federacja Piłki Ręcz-

nej anulował zawieszenie na

sześć spotkań Nikoli Karabaticia,

Issama Teja i Dragana Gajicia.

Cała trójka miała być zamiesza-

na w ustawienie meczu pomię-

dzy Cesson-Sevigne a Mont-

pellier 12 maja ubiegłego roku.

Federacja napiasała w swym

oświadczeniu, że są wątpliwości,

czy Karabatić i spółka uczestni-

czyli w korupcyjnym procede-

rze, a wobec braku dowodów

winy odstąpiono od kary.

Wyszomirski dalej na Węgrzech Grający na Węgrzech od początku sezonu 2012/13, Piotr Wy-szomirski, przedłużył o kolejny rok kon-trakt z węgierskim klubem Csurgoi KK. 25-letni bramkarz zo-stanie na Węgrzech do 2014 roku. Nasz były reprezentacyj-ny golkiper czuje się nad Balatonem bardzo dobrze, zbiera znakomite recenzje za swoje występy, stąd w jego kontrakcie znalazła się opcja przedłuże-nia o kolejny sezon. - Wybór węgierskiego klubu to był strzał w dziesiątkę. Już wiem co znaczy być szanowanym zawod-nikiem przez klub. Mogę porównać ligę węgierską do górnej połowy tabeli polskiej ligi, nie licząc zespołów z Kielc i Płocka – stwier-dził Wyszomirski na oficjalnej stronie internetowej ZPRP.

Parecki ze Startem Po kilku miesiącach poszukiwań zarząd

EKS Start Elbląg znalazł odpowiedniego

kandydata na trenera elbląskiej drużyny.

Od 1 lipca br. stanowisko obejmie An-

toni Parecki, asystent selekcjonera re-

prezentacji Polski kobiet, Kima Rasmus-

sena. 53-letni szkoleniowiec aktualnie

pracuje także z bramkarkami duńskiego

FC Midtjylland. W Starcie będzie mu

pomagała Justyna Stelina, która prowa-

dzi drużynę od styczniowego rozstania

klubu z Jerzym Cieplińskim.

kudłacz z perspektywami Andrzej Kraśnicki

ponownie prezesem PKOl Andrzej Kraśnicki został wybrany pre-zesem zdecydowaną większością głosów na drugą kadencję przez Walne Zgro-madzenie Sprawoz-dawczo-Wyborcze Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Jest dwunastym sterni-kiem tej organizacji. Kraśnicki, prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce, był jedy-nym kandydatem.

Page 6: Handball Polska | April 2013

6  handball polska 4/2013

REPREZENTACJA Kwalifikacje EHF Euro 2014

Mecze Biało-czerwonych ze Szwecją miały ustalić kolejność miejsc w grupie 5, a co za tym idzie, rozstawienie przed losowaniem pierwszej fazy finałów EHF Euro 2014. Werdykt wypadł na remis ze wskazaniem drużyny Trzech Koron, która zanotowała nieco korzystniejszy bilans bramkowy. Do awansu nasz zespół potrzebuje jeszcze jednego punktu.

kasa = światowa klasa

Page 7: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  7

Page 8: Handball Polska | April 2013

8  handball polska 4/2013

bEz TrzECh oGniW Po przeciętnym występie na mundialu w Hiszpanii i zajęciu tam 9. miejsca polscy kibice spragnieni sukcesów liczyli, że nasz narodowy zespół zły okres ma już za sobą. Konfrontacja z wicemistrzem olimpijskim miała pokazać, że praca trenera Michaela Bieglera przynosi postępy. O opty-mizm było jednak trudno, gdyż wiadomo było, iż trzy ogniwa z podstawowego składu nie będą do dyspozycji selekcjonera.

Już w połowie marca dowiedzieliśmy się, że nie zagra bohater ostatniego spotkania z Serbią, Robert Orzechowski. 23-latek postanowił poddać się rehabilitacji barków, które co jakiś czas dawały się we znaki i uniemożliwiały mu grę na wysokim po-ziomie. Tuż przed zgłoszeniem 28-osobowego składu do EHF o wolne z powodów zdrowotnych poprosił Michał Jurecki. Kilka dni później Vive Targi Kielce ogłosiło, że niezdolny jest do gry ich drugi zawodnik, Krzysztof Lijewski.

Absencja jednych jest szansą dla innych. Na prawą flankę zo-stał przywrócony reprezentacji Patryk Kuchczyński, którego miał uzupełniać zupełny nowicjusz w tym gronie, Michał Daszek. Z Francji na lewe rozegranie został ściągnięty Paweł Podsiadło, a na drugiej połówce otwierała się szansa długiego grania dla Pawła Paczkowskiego.

Z obozu szwedzkiego też dochodziły wieści o niedyspozycji kluczowych zawodników. A to, że uraz kręgosłupa wykluczył z występu połowę siły defensywnej Trzech Koron Magnusa Jernemyra, a urazy odniesione w meczach Bundesligi stanęły na przeszkodzie gry Kima Ekdahla Du Rietza i Dalibora Dodera. W szeregi kadry powróciła za to największa gwiazda szwedzkie-go szczypiorniaka, Kim Andersson.

Po wymianie kurtuazji z obu stron - jaki to rywal jest silny i o punkty będzie trudno, można było przystąpić do pierwszej z gier. W tym miejscu warto dodać, że statystyki nie były dla nas korzystne. W ciągu ostatnich 15 lat polscy piłkarze ręczni ani razu nie wygrali w Szwecji.

kTo Grał W przEWadzE? Do Malmoe Biało-czerwoni pojechali z podniesionymi głowami. Większość miejscową halę pamiętała z mistrzostw świata sprzed dwóch lat. Trener Biegler ustalając taktykę na pierwszy mecz musiał przełknąć kolejną gorzką pigułkę. Otóż z powodu anginy w hotelu musiał zostać Marek Szpera, a osłabiony tym wirusem Podsiadło siedział na ławce drużyny bardziej dla towarzystwa niż jako zawodnik, mogący w każdej chwili wesprzeć drużynę.

Pierwsze połowa była bardzo wyrównana Dużo problemów polskiej defensywie sprawiał obrotowy Andreas Nilsson. U nas skutecznością wykazywała się dwójka rozgrywających - Karol Bielecki i Paczkowski. Głównie dzięki nim, w tej części gry, rywale nie byli w stanie wypracować przewagi większej niż dwa trafienia. Gospodarze mieli zwłaszcza problemy ze zdobywaniem bramek z drugiej linii. Na osiem prób zaliczyli tylko dwa trafie-nia. Po meczu okazało się, że idol miejscowych fanów, Andersson grał z kontuzją barku. Wielka szkoda, że bardzo mało podań trafiało na koło do Bartka Jureckiego.

Początek drugiej połowy był bardzo obiecujący dla Biało-czerwonych. Nie dość, że odzyskali prowadzenie, to grali

statystyki meczuszwecja – polska 28:21 (12:11).

szWECJa: Sjoestrand, Palicka - Gottfridsson

1, Nilsson 7, Olssson, K.Andersson 4, Kallman

3, Barud, Ekberg 5, Larholm 4, Karlsson,

Jakobssen, Fahlgren 3, Peterssen 1, Zachrisson,

Nielsen. kary 10 min. Trenerzy: Ola LINDGREN

i Staffan OLSSON.

polska: Szmal, Wichary - Jaszka 2,

Kuchczyński 3, Bielecki 5, Wiśniewski 4, Jurecki

2, Paczkowski 3, Grabarczyk, Jurkiewicz,

Syprzak, Daszek, Krajewski, Kubisztal 2. kary

10 min. Trener Michael BIEGLER.

sędziowali: Nenad Krstic, Peter Ljubic

(Słowenia). Widzów 7423.

sławomir szmal

- Na pewno była olbrzymia dramatur-gia tego spotkania.

Kibice, którzy mocno dopingowali, to trzeba przyznać był dziś nasz

ósmy zawodnik me-czu. Zostawiliśmy ka-wał serca i charakteru na boisku. Kosztowało nas to wiele sił. Znowu pochwalę Karola Bie-leckiego, który trafiał w ważnych momen-tach. Gdy mieliśmy

problemy z dojściem do sytuacji rzutowych, on wskakiwał z 10 i 11

metrów i wkładał piłkę do bramki

REPREZENTACJA Kwalifikacje EHF Euro 2014

Page 9: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  9

trener miCHael BieGler

- Pojechaliśmy do Mal-moe z odpowiednim planem na grę i nasz mecz. Od początku

musieliśmy się zmagać z obrotowym i z tym, aby nasi skrzydłowi bardziej agresyw-

nie współpracowali w obronie. Po powro-cie do Polski bardzo nad tym dokładnie

pracowaliśmy i skupi-liśmy się na konkret-

nych zadaniach. Muszę naprawdę sprawić komplement mojej drużynie, iż zagra-ła taki mecz przed taką publicznością. Jej doping napraw-dę był wspaniały. To było wielkie prze-

życie. Jestem coraz bardziej przekonany, że musimy koncen-trować się na obro-nie. To jest kierunek

działań na przyszłość. Nie zawsze byliśmy nagradzani bramką, gdyż szwedzki blok

defensywny z dosko-nałym bramkarzem był

trudny do przejścia. W ataku musimy grać bardziej jak drużyna i trzeba wprowadzić kilka nowych warian-

tów. Nie mamy jeszcze ustabilizowanego

składu 16-osobowego, który spotykając się na krótką chwilę, nie musi powtarzać ustawienia i szybko jest gotowi

do gry.

Page 10: Handball Polska | April 2013

10  handball polska 4/2013

REPREZENTACJA Kwalifikacje EHF Euro 2014

Fo

t. P

awe

ł Ja

kub

ow

ski,

Ski

be

k, G

rze

go

rz T

rzp

il, D

anie

l Ha

łoń

statystyki meczupolska – szwecja 22:18 (12:10)polska: Szmal, Wichary – Wiśniewski 7, Bielecki 5, B. Jurecki 4, Daszek 2, Kuchczyński 2, Jaszka 1, Jurkiewicz 1, Paczkowski, Grabarczyk, Syprzak, Kubisztal, Podsiadło. kary 10 min. Trener Michael BIEGLER.szWECJa: Palicka – Ekberg 4, Olsson 3, Petersen 3 , Gottfridsson 2, Jakobsson 2, Kállman 2, Larholm 1, Nilsson 1, Barud, Karlsson, Andersson, Fahlgren, Zachrisson, Nielsen. kary 4 min. Trenerzy: Ola LINDGREN i Staffan OLSSON.sędziowali: Slave Nikolov, Gjorgji Nachevski

(Macedonia). Widzów 10 751.

w podwójnej przewadze. I …dosłownie coś zacięło się w ich grze. Paczkowski pytany o powód nagłego załamania dyspozycji całej drużyny nie potrafił tego racjonalnie wytłumaczyć. Polacy przestali trafiać. Notowali za to dużo prostych błędów i strat. Szwedzi w ekspresowym tempie zdobyli kilka bramek, które potem było trudno odrobić. Wygrali 28:21. Gwoli statystyki warto odnotować debiut w zespole narodowym prawoskrzydłowe-go Michała Daszka,

Marsz, Marsz dąbroWski Na pewno mamy odpowiedni potencjał, żeby pokonać reprezentację Trzech Koron – mówił przed rewanżem Sławomir Szmal. Dokładna analiza pierwszego spotkania wykazała, że rezerwy Polaków tkwią przede wszystkim w ataku. Nasi zawodni-cy bardzo liczyli na pomoc 10 tysięcznej rzeszy kibiców, zgromadzonych w gdań-sko-sopockiej Ergo Arenie. I nie zawiedli się. Mazurek Dąbrowskiego wykonany bez podkładu muzycznego natchnął nasz

zespół do heroicznej walki. Na Szwedach też zrobiło to kolosalne wrażenie.

Odnotujmy, że przed spotkaniem doszło do miłej ceremonii. Podziękowania za grę w reprezentacji, upominki w po-staci platery otrzymali Artur Siódmiak, Rafał Kuptel, Damian Wleklak oraz Piotr Obrusiewicz, a Marcin Lijewski za rozegranie 250 występów w narodowych barwach. Diamentową odznakę ZPRP odebrał Marek Żabczyński, wieloletni kierownik męskiej reprezentacji Polski, obecnie delegat EHF. Nagrody wręczali działacze ZPRP: honorowy prezes Janusz Czerwiński, prezes Andrzej Kraśnicki i I wiceprezes Henryk Szczepański

pokazali CharakTEr Szwedzi rozpoczęli w nietypowy sposób, od obrony 5-1, z wysuniętym Jonasem Kallmanem. Polacy starali się go obiegać, przez co tracili rytm lub zdarzało się, że niedokład-nie podawali. Szybko sobie jednak z tym poradzili. Nasza drużyna dobrze odro-biła pracę domową. Obrotowy Nilsson

Bartosz jureCki

- Przed rywalizacją ze Szwecją wiedzie-liśmy, że to będzie

mecz walki. W Malmoe pękliśmy, w rewanżu

cieszę się, że przed tak wspaniała publiczno-ścią udało się dowieść zwycięstwo do końca.

Bramkarze w obu ekipach świetnie się zaprezentowali. Wie-my, że nie wszystko

u nas funkcjonuje tak, jak należy.

Page 11: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  11

TabEla1. Polska 4 6 105:88 2. szwecja 4 6 106:973. Holandia 4 2 104:1174. ukraina 4 2 94:107

był odcinany od podań, a jak zachodziła konieczność Szwed był nawet potrajany. Bardzo przyzwoita defensywa w wyko-naniu Polaków naprawdę była trudna do przejścia dla rywali. Gdy dodamy zna-komitą dyspozycją Szmala, to ręce same składały się do oklasków. Był to jeden z najlepszych występów „Kasy” (41 pro-cent skuteczności) w ostatnich miesiącach.

Bielecki robił to, do czego nas wielo-krotnie przyzwyczaił, czyli trafiał z dystan-su. Paweł Podsiadło dobrze współpracował z kołem, a zwłaszcza z lewym skrzydłem. Tam hasał Adam Wiśniewski, który otrzymał od trenera większą swobodę na boisku, co sprawiło, że okazał się najsku-teczniejszym zawodnikiem meczu. Żal tylko trzech niewykorzystanych rzutów karnych. Mając na uwadze dokonania ze styczniowych mistrzostw świata ten ele-ment dalej jest do poprawienia. Podobnie jak złe zmiany zawodników w trakcie gry, za które sędziowie bezwzględnie karali.

Ostatnie pięć minut zapowiadało więc wiele emocji. Polacy, niesieni dopingiem

wspaniałej publiczności, wrócili na wła-ściwe tory i choć przytrafiały im się błędy w ataku, to do obrony nie można było mieć żadnych zastrzeżeń. Zupełnie niewi-doczny był szwedzki gwiazdor, Andersson, na którego powrót liczyli wszyscy kibice reprezentacji Trzech Koron. Przy owacji na stojąco Biało-czerwoni dotrwali do samego końca i wygrywając 22:18 zdobyli kolejne punkty. Niewykluczone, że ze szwedzką parą szkoleniowców spotkamy się ponownie już podczas Euro 2014, gdyż Staffan Olsson i Ola Lindgren przedłużyli kontrakty z rodzimą federacją do czerwca 2015 r.

Zwycięstwo potwierdziło, że polska drużyna dalej liczy się w światowej czo-łówce. Wprowadzanie do zespołu nowych twarzy nie jest oczywiście proste, ale innej drogi po prostu nie ma. O potrzebny do awansu punkt Polacy powalczą w czerw-cu, na wyjeździe z Holandią i w Zielonej Górze z Ukrainą.

Marek skorupski

Pozostałe wyniki: Ukraina – holandia 28:24 (16:10), holandia – Ukraina 27:23 (13:10).

mecze do rozegrania 12.06. Ukraina – szwecja, holandia – polska 16.06. szwecja – holandia, polska – Ukraina.

miCHał daszek

- Ten mecz wygrali-śmy przede wszystkim obroną, co widać po

liczbie straconych bra-mek. Poza tym w sy-tuacjach stuprocen-

towych Sławek Szmal odbił swoje. Kołowi

rywali dostali też mniej piłek. Musimy jeszcze popracować nad kar-nymi, bo trzy niewy-korzystane na takim

poziomie, to naprawdę dużo, ale widać było, że wyciągnęliśmy wnioski z pierwszego meczu

Page 12: Handball Polska | April 2013

12  handball polska 4/2013

REPREZENTACJA Kadra B

 zgodnie z  zaleceniem trenera naszej pierwszej reprezenta-cji, Michaela Bieglera, zespół B wspólnie, w  ośrodku COS

Cetniewo, przygotowywał się z  kadrowi-czami szykowanymi na mecze kwalifika-cyjne Euro 2014 ze Szwecją. Duet szkole-niowców, Damian Wleklak i Marcin Pilch, turniejową osiemnastkę mógł ogłosić do-

piero przed odlotem pierwszej drużyny do Malmoe. Średnia wieku skompletowanej drużyny wynosiła niespełna 24 lata (do-kładnie 23,77) . Większość nazwisk moż-na była zapamiętać z listopada ub.r., kiedy to w Ostrowcu Św. doszło do dwumeczu z rezerwami Rumunii.

WilbEk na TrybUnaCh Z za-granicznymi ekipami przyjechało kilku szkoleniowców, którzy doskonale znani są kibicom piłki ręcznej. To świadczy jak duże znaczenie do imprez tej rangi przykłada-ją federacje z zachodniej Europy. Urlik Wilbek co prawda nie prowadził drużyny, ale z trybun hali gdańskiej AWFiS bacznie obserwował potencjalnych kandydatów do jego teamu, przygotowywanego na finały Euro 2014, których Dania będzie

Grać, Grać, Grać …zaplecze reprezentacji Polski zajęło trzecie miejsce w turnieju z udziałem rezerw Danii, niemiec i norwegii. impreza potwierdziła tezę, że takie sprawdziany są wręcz niezbędne dla naszych młodych zawodników.

Heiner Brand, Urlik Wilbek

i Bogdan Wenta.

Fo

t. P

awe

ł Ja

kub

ow

ski,

Ski

be

k, G

rze

go

rz T

rzp

il

Page 13: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  13

polska - niEMCy 22:31 (7:17)

polska: Kryński, Malcher – Chrapkowski

1, Krupa 1, Niewrzawa 2, Przybylski 5, Peret,

Daćko, Pilitowski 2, Łangowski 2, Rogulski

1, Bartczak, Kostrzewa 1, Masłowski, Szyba

2, Gumiński 2. kary 10 min. Trener Damian

WLEKLAK

niEMCy: Quenstedt, Vortmann – Zieker, Konig

3, Sellin, Hornke 11, Holst 4. Wiede, Fontaine

3, Hafner 1, Forstbauer 1, Kneule 1, Gutbrod 2,

Spath 4, Pekeler 1. kary 6 min. Trener Markus

BAUR.

sędziowali: Paweł Kaszubski, Piotr Wojdyr.

Widzów 800.

polska - dania 28:30 (13:11)POLSKA: Malcher, Szczecina – Kroczek 1, Chrapkowski 5, Krupa, Niewrzawa 3, Przybylski 2, Peret, Daćko 1, Pilitowski 2, Łangowski 3, Rogulski 1, Bartczak, Kostrzewa 1, Szyba 2, Gumiński 7. kary 6 min. Trener Damian WLEKLAKdania: Petersen, Cleverly – Eilert, Christiansen 6, Thomsen, M. Larsen 4, Mortensen 6, M. Damgaard 2, P. Larsen 1, Nielsen, Borm, A. Damgaard, Jakobsen, Christensen 3, Bagersted, Olsen 8. kary 4 min. Trener Henrik KRONBORG.sędziowali: Marek Baranowski, Bogdan Lemanowicz. Widzów 700.

gospodarzem. Oglądał m.in. mistrza Europy z 2012 r., Markusa Cleverly’ego. Były bramkarz Vive Targów Kielce daleki jest jednak od formy, którą prezentował w poprzednim sezonie. Trenerem ekipy niemieckiej był Markus Baur, mistrz świata z 2007 r. Drużynie naszych zachodnich sąsiadów towarzyszył ponadto Heiner Brand. Jest on jedyną osobą, która zdobyła mistrzostwo globu w piłce ręcznej jako zawodnik i trener (1978 i 2007). Z kolei szkoleniowcem Norwegów okazał się Glenn Solberg. W okresie gdy reprezento-wał barwy Barcelony, zdobył z tym klubem europejski superpuchar. Jak widać młodzi zawodnicy z tych krajów mają od kogo czerpać najlepsze wzorce. Wszystkie mecze Polaków z uwagą śledził trener Biegler.

poraŻki do przErWy Najsilniejszy skład awizowali Duńczycy i potwierdzi-ło się to na boisku. Wygrali wszystkie spotkania, ale w każdym musieli wykazać się naprawdę dużymi umiejętnościami. Co ciekawe Duńczycy we wszystkich meczach przegrywali do przerwy, ale grając konsekwentnie do końca osiągnęli zamierzony cel.

W polskiej drużynie można było zobaczyć m.in. uczestnika styczniowych mistrzostw świata z Hiszpanii, Michała Bartczaka, który tym razem rywalizację o miejsce w pierwszej drużynie przegrał z Michałem Daszkiem. Trójka bramkarzy:

Adam Malcher, Lech Kryński i Krzysztof Szczecina otrzymała podobny czas do prze-bywania między słupkami. Najkorzystniej zaprezentował się pierwszy z nich, mający w dorobku brązowy medal mistrzostw świa-ta (2009). Dobrze grał Piotr Chrapkowski, dla którego były to pierwsze występy w tak dużym wymiarze czasowym, od momentu powrotu do gry po kilkumiesięcznej prze-rwie spowodowanej kontuzją barku.

UJEMny bilans Bilans występu Biało-czerwonych w Gdańsku jest ujemny, jed-na wygrana i dwie porażki. - Nieźle było z Norwegią Z Danią było kilka fajnych rzeczy. Z Niemcami było bardzo słabo w każdym elemencie. Staramy się robić to samo, co robi pierwsza reprezentacja. Na razie wychodzi to z różnym skutkiem – skwitował trener Wleklak.

Brak międzynarodowego ogrania na-szego zespołu najbardziej uwidocznił się w meczu z Niemcami. Stawką było drugie miejsce w turnieju. Polacy zaprezento-wali się w dość kiepskim stylu. Miarę ich niemocy było niewykorzystanie rzutów karnych aż przez trzech zawodników. W czerwcu zaplanowany jest kolejny turniej reprezentacji B i jak przyznał trener Wleklak na pewno niektórzy z jego podopiecznych, obecni w Gdańsku, pojadą do Norwegii.

Marek skorupski

TabEla1. dania 3 6 85:742. niemcy 3 4 84:763. Polska 3 2 77:854. norwegia 3 0 69:80

Pozostałe wyniki: niemcy – dania 26:29 (16:13), norwegia – niemcy 25:27 (9:12), dania – norwegia 26:20 (9:12).

statystyki meczupolska - norWEGia 27:24 (12:12)

polska: Kryński, Szczecina – Kroczek

1, Chrapkowski 4, Krupa 1, Przybylski 1,

Krzysztofik, Peret 3, Pilitowski, Łangowski 1,

Bartczak 4, Kostrzewa 6, Masłowski 2, Szyba,

Gumiński 4. kary 4 min. Trener Damian

WLEKLAK.

norWEGia: Christiansen, Nergaard - Aga

2, Toft, Paulsen 2, Sundal 1, Eriksen 4, Nilsen,

Tangen 3, Lokkebo 1, Overby 1, Aalberg 1,

Stromberg 3, Sorheim 1, Brevik 3, Jakobsen 2.

kary 10 min. Trener Glenn SOLBERG.

sędziowali: Marek Baranowski, Bogdan

Lemanowicz. Widzów 600.

trener miCHael BieGler

- Dwa pierwsze mecze w turnieju, przeciw

Norwegii, jak i Danii, to były dobre występy

polskiego zespołu. Trzeciego dnia było

już gorzej. Zespół stra-cił koncentrację, grał zrywami. Zawodnicy

potrzebują takich gier na poziomie między-narodowym, szcze-

gólnie ci występujący w drugiej linii.

Page 14: Handball Polska | April 2013

14  handball polska 4/2013

Fo

t. K

ub

a G

ucm

a, w

ou

ter

Ve

efki

nd

REPREZENTACJA Mecze towarzyskie z Holandią

statystyki meczuholandia - polska 26:22 (12:9)holandia: Wester – Polman 6/1, Van der Heijden 4, Bont 2, Abbingh 2, Broch 2, Groot 2/1, Bovenberg 2/1), Goos 2/1, Sme-ets 1, Luciano 1, Kramer 1, Snelder 1. Kary 4 min. Trener Henk GROENER.polska: Gawlik, Maliczkiewicz – Wojtas 7, Kudłacz 3/2, Stachowska 2, Koniuszaniec 2, Stasiak 2, Byzdra 2, Jochymek 1, Grzyb 1, Szwed 1, Kulwińska 1, Konsur, Semeniuk--Olchawa, Zych. Kary 10 min. Trener Kim RASMUSSEN.sędziowali: Ruud Geraets i Ferry Van der Helm (Holandia). Widzów 600.

 pierwszego dnia próbowaliśmy kilku nowych rzeczy, a  prze-cież nie widzieliśmy się kilka miesięcy. Wprowadzenie pięciu

nowych zawodniczek mogło się właśnie skończyć przegraną, ale to jedyny czas, kiedy możemy jeszcze coś testować – pod-kreślał nasz selekcjoner.

Rzeczywiście, już w wyjściowym składzie na spotkanie rozgrywane w ośrodku olim-pijskim w Papendal pojawiły się Monika Maliczkiewicz, Agnieszka Jochymek i Karolina Semeniuk-Olchawa. Z terce-tu piłkarek Zagłębia najlepsze wrażenie pozostawiła ta pierwsza. Rozczarowaniem mogła być natomiast postawa doświadczo-nej Semeniuk-Olchawy, która wróciła do kadry po półtorarocznej przerwie. Bardzo krótko na parkiecie pojawiły się dawno nie widziane w reprezentacji: Marta Gęga oraz

Pod koniec marca kobieca reprezentacja rozegrała towarzyskie spotkania z Holandią. wyniki sparingów są zwykle kwestią drugorzędną, ale bardziej od porażek martwią długie okresy przeciętnej postawy podopiecznych Kima rasmussena.

szwed na szweCję

Karolina Konsur, na co dzień rezerwowa SPR-u Lublin, która pojechała do Holandii w wyniku kontuzji Moniki Migały.

Wynik na kołoWroTkU Najlepszy okres Biało-czerwone zanotowały, gdy na boisko weszła Karolina Kudłacz. Od stanu 6:13 Polki zdobyły pięć goli z rzędu. Niestety, nasze piłkarki ani razu nie zdo-łały dogonić rywalek, mimo niezłej posta-wy szczególnie Karoliny Szwed, w prze-kroju dwumeczu chyba naszej najlepszej rozgrywającej. Skuteczne interwencje korpulentnej bramkarki Jasminy Jankovic dawały Holenderkom liczne okazje do kontrataków, z czego drużyna Henka Groenera skrzętnie korzystała. Końcowy wynik nie mógł więc dziwić. Całkowicie testowy charakter konfrontacji podkre-ślał fakt, że przed jej rozpoczęciem nie

statystyki meczu

holandia - polska 32:25 (17:14)

holandia: Van der Wal, Jankovic - Po-

lman 5, Van Olphen 4, Bont 4, Abbingh 3/1,

Goos 3, Broch 3, Groot 3, Luciano 2, Sme-

ets 2, Kramer 1, Van der Heijden 1, Snelder

1. Kary 8 min. Trener Henk GROENER.

polska: Maliczkiewicz, Gawlik - Byzdra

6/2, Szwed 5, Stachowska 3, Wojtas 3/2,

Jochymek 2, Stasiak 2, Kudłacz 2, Seme-

niuk-Olchawa 1, Koniuszaniec 1, Paluch,

Gęga, Grzyb, Konsur, Kulwińska. Kary 6

min. Trener Kim RASMUSSEN

sędziowali: Marko Bakema, Albert Smit

(Holandia). Widzów 100.

Page 15: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  15

odegrano nawet hymnów państwowych, a zamiast tablicy świetlnej rezultat poka-zywano na kołowrotku znanym z meczów tenisa stołowego.

dEbiUT zyCh Dzień później nie za-brakło już symboli narodowych, a zawody rozgrywane w Elderveld obserwował komplet widzów, w tym bardzo dużo dzieci. Polki zaprezentowały się nieco le-piej, choć na rozpędzone Estavanę Polsen i Lois Abbingh, to było za mało. W koń-cówce meczu rozrzucała się Alina Wojtas, bombardując bramkę rywalek z lewego rozegrania. Jeśli za coś pochwalić Polki, to za kilka dobrych okresów w defensywie, szczególnie, że nasza reprezentacja od dawna nie grała z tak szybkim rywalem. Warto też odnotować symboliczny debiut w drużynie seniorek Aleksandry Zych, wysokiej, leworęcznej piłkarki Vistalu Łączpolu Gdynia. - W Elderveld było lepiej, szczególnie w obronie. W ataku potrzebujemy dużo więcej siły, tym bar-dziej że Holandia to bardzo dobry zespół, grający poza Danią chyba najszybszą piłkę ręczną w Europie – powiedział po spotkaniu Kim Rasmussen.

szWEdki są WolniEJszE Zapytany o ewentualne podobieństwo Szwedek, naszych przeciwniczek w play off mś, do reprezentacji „Oranje”, przyznał, że te pierwsze są wyższe, trochę wolniejsze, nie mają też leworęcznej zawodniczki na prawym rozegraniu, a naszej kadrze lepiej układa się gra właśnie przeciwko zespołom o takiej charakterystyce. - Naszą pracą jest teraz wybranie najlepszej „szesnast-ki” na Szwecję. Mamy pewien materiał, więc będziemy go analizować. Myślę, że wszystkie zawodniczki obecne w Holandii będą w szerokiej, 28-osobowej kadrze, którą zgłoszę w maju do IHF. Wróci do nas Iwona Niedźwiedź, niezwykle istotna zawodniczka w grze obronnej. Wróci też Izabela Duda, która znakomicie spisuje się w lidze norweskiej. W kwietniu będę miał tylko krótkie zgrupowanie z leworęcz-nymi piłkarkami, a potem spotkamy się już z całą drużyną w maju –zapowiedział duński szkoleniowiec.

Michał pomorski

Page 16: Handball Polska | April 2013

16  handball polska 4/2013

REPREZENTACJA Młodzieżowa

Poniżej oCzekiwań kwalifikacje rozegrano pod koniec marca w  rumuń-

skiej miejscowości Craiova. Podopieczne Edyty Majdzińskiej odniosły w  turnieju tylko jedno zwy-cięstwo przy dwóch porażkach. To wynik poniżej na-

szych oczekiwań i spory zawód – ocenia trener Biało-czerwonych Edyta Majdzińska. Nie chciałabym się tłumaczyć, usprawiedli-wiać zespołu, ale w  osiągnięciu lepszego wyniku przeszkodził nam trochę zbieg nieszczęśliwych okoliczności. Nie dysponując tak liczną, wyrównaną i mocną kadrą, jak najsilniejsze europej-skie drużyny, choćby Dania czy Szwecja, to u nas każda, nawet

pojedyncza absencja, ma zawsze nega-tywne implikacje na grze i wyniku druży-ny. A nam zabrakło wsparcia kontuzjowa-nych Katarzyny Janiszewskiej (grała „na pół gwizdka” z urazem uda – przyp. red.) i  Katarzyny Kozimur oraz chorej Sonii Kłusewicz. Bez tych zawodniczek inaczej funkcjonowała nasza obrona. Nie byliśmy w stanie wyprowadzać z defensywy naszej zwykle silnej broni – kontrataku.

Młodzieżowa reprezentacji Polski kobiet nie awansowała z turnieju kwalifikacyjnego w rumunii do finałów mistrzostw Europy.

MłodziEŻoWa rEprEzEnTaCJi polski kobiET stoją od lewej: Iwona Łącz trener współpracująca, Zbigniew Tarczykowski kierownik drużyny, Joanna Kozłowska, Katarzyna Kozimur, Patrycja Noga, Romana Fornalik. Edyta Charzyńska, Joanna Szarawara, Zuzanna Ważna, Mariusz Prześniak fizjoterapeuta, Robert Karnowski trener współpracujący, Edyta Majdzińska trener główny.Środkowy od lewej: Aleksandra Tomczyk, Karolina Sarnecka, Patrycja Chojnacka, Katarzyna Nowak. Dolny od lewej: Katarzyna Janiszewska, Monika Kobylińska, Izabela Oreszczuk, Kinga Gutowska. N/z brakuje Moniki Koprowskiej.

Fo

t. K

ub

a G

ucm

a

Page 17: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  17

Pokonanie słabiutkiej Wielkiej Brytanie nie było wielką sztuką. Kluczem do awansu miało być zatem zwycięstwo nad Słowenią. Ten mecz nam jednak zdecy-dowanie nie wyszedł?Mieliśmy duży problem, ponieważ dziewczęta nie potrafiły sobie poradzić w ataku pozycyjnym. Słowenki zagra-ły w obronie 5-1, która powstrzymała nasze zakusy. Młodsza od koleżanek, bo jeszcze juniorka, bramkarka Karolina Sarnecka, grała w Rumunii na podob-nym procencie skuteczności (około 30%), ale brakowało piłek na szybki kontratak. Słowenki to wykorzystały, bo miały na środku rozegrania zna-komitą zawodniczkę, która nie tylko rozgrywała piłkę, ale i świetnie rzucała. Rywalki odskoczyły nam szybko (5:1 w 15 min), a my próbowaliśmy zareago-wać indywidualnym kryciem. Niestety, nie mając właściwego rytmu w obronie, nie wykorzystując gry w przewadze, nie potrafiliśmy zniwelować strat. A jak już łapaliśmy kontakt, to sypały się kary sędziowskie. Tak, w tym meczu zawiódł nasz główny atut – skuteczna, mocna gra w obronie.

Cień nadziei pojawił się jeszcze w ostat-nim spotkaniu z gospodyniami turnieju.Rumunki podeszły jednak do tego meczu na maksymalnej mobilizacji. U nas znów szwankował atak pozycyjny, gospodynie dysponowały silnym rzutem z drugiej linii. Dzięki temu wykorzystywały grę w przewadze, dobrze radziły sobie w po-jedynkach jeden na jeden.

Dyspozycja kadrowiczek nie była więc optymalna?Swoje zrobił też terminarz turnieju. Przed kwalifikacjami odbywały się w Rewalu finały mistrzostw Polski. Tam dziewczęta osiągnęły szczyt formy, świetnie prezentowały się fizycznie. Jak się później okazało – organizowa-nie krajowych finałów w tym terminie delikatnie ujmując – nie było strzałem w dziesiątkę. Dlatego terminarz plus personalia negatywnie odbiły się na na-szej postawie, aczkolwiek nie odżegnuję się od ogólnej opinii, że nasz występ był zawodem.

Co dalej będzie z tą reprezentacją?Tego nie wiem. Ta drużyna normalnie funkcjonuje. W czerwcu mieliśmy jechać na turniej do Norwegii, w przyszłym roku są eliminacje do mistrzostw świata. Co dalej? O tym będą jednak decydowali związkowi działacze.

Ocena młodzieżowych reprezenta-cji powinna być postrzegana głównie przez pryzmat, czy w przyszłości jakieś dziewczęta zasilą pierwszą reprezentację Polski?Chciałabym, liczę na to, jestem przekona-na, że tak się właśnie stanie. W Rumunii na słowa uznania zasłużyła przede wszystkim Monika Kobylińska (grała na prawym i na środku rozegrania), zdobyw-czyni 19 bramek. Bardzo wysoko oce-niam też leworęczną Katarzynę Kozimur, a Katarzyna Janiszewska jest już pod okiem Kima Rasmussena. Nie zapominaj-my o Anecie Łabudzie, najlepszej prawo-skrzydłowej ubiegłorocznych, nieoficjal-nych mistrzostw Europy w Goeteborgu. Głównie prawa strona jest mocna w tej reprezentacji. Wróżę tym dziewczętom duże kariery w przyszłości.

zbigniew Cieńciała

Pozostałe wyniki eliminacji: rumunia – słowenia 32:24 (16:9), Wielka brytania – rumunia 7:49 (3:27), słowenia – Wielka brytania 41:17 (25:5).

rUMUnia – polska 30:26 (17:12)

polska: Chojnacka, Sarnacka – Gutkowska,

Charzyńska 3, Nowak 2, Oreszczuk, Fornalik

4, Kobylińska 10, Koprowska, Tomczyk, Jani-

szewska, Kozłowska 2, Szarawaga 1, Ważna

4. Trener Edyta MAJDZIŃSKA

statystyki meczupolska – WiElka bryTania 48:12 (23:3)polska: Chojnacka, Sarnecka – Gutkowska , Charzyńska, Nowak 3, Oreszczuk 6, Forna-lik 9, Kobylińska 4, Koprowska 3, Tomczyk 2, Janiszewska, Kozłowska 1, Kozimur, Noga 2, Szarawaga 6, Ważna 4. Trener Edyta MAJDZIŃSKA.

polska – słoWEnia 21:27 (14:16)polska: Chojnacka, Sarnecka – Gutkowska 2, Charzyńska 1, Nowak 2, Oreszczuk 1, For-nalik 2, Kobylińska 5, Tomczyk, Janiszewska, Kozłowska 1, Noga, Szarawaga1, Ważna 1. Trener Edyta MAJDZIŃSKA.

Tabela1. rumunia 3 6 111:572. słowenia 3 4 92:703. Polska 3 2 95:694. wielka Brytania 3 0 36:138

EdyTa MaJdzińska w Rumunii nie mogła skorzystać z wszyst-kich podopiecznych

Page 18: Handball Polska | April 2013

18  handball polska 4/2013

REPREZENTACJA Juniorki

zaGraMy W GrUpiE a. W uroczy-stości losowania stronę EHF reprezento-wali, prezydent Jean Brihault i sekretarz generalny Michael Wiederer. Honory gospodarzy pełnili prezes ZPRP Andrzej Kraśnicki i sekretarz generalny ZPRP Marek Góralczyk. Drużyna gospodarza turnieju swoich przedstawicieli miała w osobach trenera Haralda Tłuczykonta i zawodniczek, Kamili Konofał i Patrycji Świerżewskiej. Ceremonię losowania poprzedziło podpisanie umowy na orga-nizację imprezy.

Prezydent EHF przypomniał, że nasz kraj dwukrotnie już organizował mi-strzostwa Europy w niższych kategoriach wiekowych. Były to mistrzostwa kobiet do lat 19 (1996) i turniej młodzieżowców (2002). Dodał, że sierpniowy czempionat rozpoczyna cykl imprez rangi mistrzostw Europy, które zorganizuje Pvolska. Doświadczenie zebrane w tym turnieju oraz za rok, podczas ME mężczyzn do lat 18, ma zaprocentować doskonałym przeprowadzeniem mistrzostw Starego

Kontynentu seniorów w roku 2016. – To świadczy przede wszystkim o tym, jak wielkim zaufaniem EHF obdarza ZPRP, widząc doświadczonego i kompetentnego organizatora najwyższej rangi – podsu-mował prezydent EHF.

W kwalifikacjach wzięły udział 32 dru-żyny, które walczyły o piętnaście miejsc. Stawkę finalistów uzupełnia Polska, która mecze będzie rozgrywała w Hali Sportowo-Widowiskowej w Gdyni. Drugą areną będzie gdański obiekt AWFiS. – Mam nadzieję, że spełnimy oczekiwania i władze EHF będą z nas zadowolone – zaznaczył prezes Kraśnicki.

Zgodnie z procedurą, po rozlosowa-niu zespołów z trzech koszyków, trener polskiej reprezentacji, Harald Tłuczykont, miał prawo wskazania grupy, w której chciałby grać. Jego zdaniem stawka ze-społów w grupie A jest bardzo wyrówna-na. Polki nie są bez szans, aby awansować do najlepszej ósemki imprezy.

Marek skorupski

mistrzostwa euroPy koBiet

do lat 17Portugalia, rumunia i Hiszpania to rywale Polski w pierwszej

fazie mistrzostw Europy kobiet do lat 17. ceremonia losowania finałowych grup odbyła się w Gdańsku, tuż przed

meczem mężczyzn Polska - Szwecja. nasz kraj w dniach 15-25 sierpnia będzie gospodarzem tej imprezy.

Page 19: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  19

GruPa a GruPa B GruPa C GruPa dPOrTugAliA DANiA rOsjA NOrwegiA

rumuNiA FrANcjA szwecjA Niemcy

POlskA HOlANDiA węgry cHOrwAcjA

HiszPANiA czArNOgórA słOwAcjA czecHy

GruPy finałowe me koBiet do lat 17

Andrzej Kraśnicki, Michael Wiederer i Jean Brihault.

Page 20: Handball Polska | April 2013

20  handball polska 4/2013

REPREZENTACJA Juniorki

Wiem, że bacznie obserwuje pan Polskę i Związek Piłki Ręcznej w Polsce. Jakie zmiany w ostatnim okresie udało się panu zauważyć? - Mamy doskonałe relacje z władzami polskiej federacji. Na bieżąco jesteśmy w kontakcie. To sprawia, że współpraca między nami jest łatwiejsza. Zauważyłem, że jesteście w stanie stworzyć dobre drużyny, czego przykładem jest męska reprezentacja. To przykre, ale czasem przychodzi załamanie formy i zespół nie osiąga takich wyników, na które go stać. Przykładem jest Euro 2010 w Austrii. Turniej rozpoczęliście w dobrym stylu, ale potem przyszło załamanie formy. Nie zdobyliście medalu. Jestem prze-konany, że rozwiążecie ten problem. Potrzebujecie dużej imprezy w kraju. Może nią być Euro 2016. Dzięki wsparciu kibiców możecie osiągnąć sukces. Mistrz Polski, Vive Targi Kielce jest o krok o awansu do Final4 Ligi Mistrzów. - Myślę, że Vive ma na to naprawdę duże szanse, bo korzyst-nie losowało. Z drugiej strony - czy na tym etapie rozgrywek można w ten sposób podchodzić, czy trafiło się na silnego czy słabego rywala? Wydaje mi się, że zespół Vive jest bardzo mocno zmotywowany. Jeśli awansuje do turnieju finałowego, będzie to pierwszy przypadek w historii, gdy w finale zagra polski klub. Wówczas możemy spodziewać się licznego przyjazdu waszych fanów do Kolonii. Z jakimi wrażeniami z pobytu w Polsce wróci pan do domu? - Moja podstawowa impresja oparta jest na zwiedzaniu gdańskiej starówki, rankiem w dniu meczu Polska – Szwecja. Między mu-rami dostrzegłem historię, ale także odniesienie do przyszłości. W mieście jest dużo przykładów takiej koegzystencji. Budynki historyczne przeplatają się z nowoczesnymi budowlami. Weźmy halę Ergo Arena, która razem ze starówką, jest takim przykła-dem Polski w pigułce.

Marek skorupski

JEan brihaUlT w czerwcu ub.r. został wybrany prezesem Europej-skiej Federacji Piłkii Ręcznej podczas XI Kongresu EHF w Monako. Francuz, wówczas wiceprezes, zastąpił Norwega Tora Liana. Będzie pełnił tę funkcję do 2016 r.

Polska w PiGułCeJean Brihault, prezydent EHF podkreślił, że spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem w Polsce. Doskonale pamięta rywalizację z udziałem Biało-czerwonych w finale mistrzostw świata w 2007 r. Spodziewa się, że dużo meczów Euro 2016 będzie trzymało w napięciu do ostatnich minut

Potrzebujecie dużej imprezy w kraju. Może nią być Euro 2016.

Dzięki wsparciu kibiców możecie osiągnąć sukces.

Fo

t. P

awe

ł Ja

kub

ow

ski,

Ski

be

k, G

rze

go

rz T

rzp

il

Page 21: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  21

Skąd taki wybór? – zapytaliśmy szkoleniowca bez-pośrednio po wskazaniu grupy A.- Znamy Rumunię. Oglądałem mecze Portugalii i Hiszpanii i na pewno nie będzie to łatwa, ale wyrównana grupa. Uważam, że właśnie z niej mamy największe szanse na awans. W innej puli wspólnie znalazły się Dania i Czarnogóra, w kolejnej Rosja i Szwecja., a w jeszcze innej Norwegia i Chorwacja. Praktycznie każdy może wygrać z każdym. Ile zawodniczek liczy ścisła kadra przygotowująca się do finałów? - Mam 21 zawodniczek, na które stawiam. W turnie-ju zagra 16 dziewczyn, pochodzących z klubów w ca-łej Polsce. 90 procent z nich zebrano w SMS Gliwice. Z kadrowiczkami spotkamy się dopiero w czerwcu, gdyż wcześniej zostaną odbędą się mistrzostwa Polski juniorek młodszych. Konsultacja będzie miała charakter bardziej leczniczy niż treningowy, wtedy przekażę zadania na okres wakacyjny.

To będzie pierwsza tak poważna impreza w karierze pana podopiecznych? - Myślę, że one nie mogą być stremowane. Nieźle to wygląda. Dziewczyny nie czują się zagubione. Graliśmy w Austrii, w hali mogącej pomieścić siedem tysięcy widzów, a obiekt był prawie w połowie wypełniony. Nasze spotkanie wypadło tuż przed meczem seniorów Austria – Macedonia. We Francji także doświadczyły gry w dużych obiektach, przy pełnej widowni. Jakie cele zostaną postawione przed reprezentacją? - Chcemy wszystko wygrywać, ale to jest tylko sport. Trzeba też unikać kontuzji. Właśnie z tego powodu dwie najlepsze zawodniczki nie zgrają w turnieju, Lucyna Trzczak i Adrianna Górna. Celem minimum będzie wyjście z grupy. W przyszłym roku są mi-strzostwa świata, a udział w nich zapewni właśnie gra w najlepszej ósemce mistrzostw Europy.

Marek skorupski

nieźle to wyGląda

chcemy wszystko wygrywać, ale to jest tylko sport. Trzeba też unikać kontuzji. celem minimum będzie wyjście z grupy – uważa trener polskich juniorek Harald Tłuczykont.

TrEnEr harald TłUCzykonT

w asyście zawodniczek Patrycji Świerżewskiej

i Kamili Konofał.

Page 22: Handball Polska | April 2013

Fo

t. w

ojc

iech

Szu

bar

tow

ski

22  handball polska 4/2013

REPREZENTACJA Izabela Duda

nie ukrywam, że przyszła mi do głowy taka myśl, że  gdyby udało się pomóc reprezentacji awansować do mistrzostw świata, byłby to taki mój „big come back”,  czyli wielki powrót. na dziś nie podjęłam jeszcze ostatecznej decyzji – mówi czołowa snajperka norweskiej Postenligaen, izabela Duda.

żyCiowa forma

 pamięta pani, ile zdobyła bramek w zeszłym sezonie, gdy Opssal występowało jeszcze na zaple-czu norweskiej Postenligaen?

264.

A ile rzuciła pani goli w Postenligaen do Wielkanocy, czyli w 20. rozegranych kolejkach?166.

To dobre odpowiedzi, czyli ze statysty-kami jest pani na bieżąco?To nie moja zasługa. Mam ludzi, takich jak trener Djordje Teodorovic, którzy mnie informują o nich, a ja czasem zapa-miętam daną liczbę. (śmiech)

Wyniki to jednak imponujące. Czy moż-na mówić o życiowej formie?Jeśli chodzi o kwestie czysto fizyczne, mam wrażenie, że nigdy nie czułam się tak dobrze. Chyba po urodzeniu dziecka dostaje się takiego dodatkowego „powera”, bo rzeczywiście pod względem wydolno-ści czy siły jest wręcz znakomicie. A czy na parkiecie wróciłam do formy z najlep-szego dla mnie sezonu? Myślę, że tak.

Trudno było rzucić 11 bramek Larvikowi i 10 Byasen Trondheim w me-czach wyjazdowych?Bardzo trudno, jestem „podwajana, potrajana”. Do tej pory przez 20 kolejek norweskiej ekstraklasy tylko w czte-rech z nich nie miałam „plastra”, czyli

indywidualnej opieki. Staram się zrobić wszystko co mogę na boisku, nie za-wsze mi to wychodzi, ale daję z siebie maksimum.

Jak na tle pani poprzedniego klubu, Storhamar, prezentuje się beniaminek z Oslo?Na papierze wyglądamy na pewno dużo lepiej, a ja jestem bardzo rozczarowana tym sezonem, bo powinniśmy być spo-kojnie na piątym, szóstym miejscu. Tabela jednak pokazuje, że jesteśmy dużo niżej. Dobrze, że w przeciwieństwie do Hamar klub ma bardzo bogate zaplecze, a mło-dych talentów nie brakuje. Co ważne, niedługo do sztabu trenerskiego Opssal dołączy Arne Sensted, mój były szko-leniowiec w Storhamar, którego metod bardzo mi brakowało.

Życie w stolicy kraju jest na pewno inne, niż w małym miasteczku 130 km od Oslo.Bez porównania. Mieszkam teraz dosłow-nie o 10 minut drogi od centrum Oslo, zresztą na osiedlu, na którym znajduje się hala Opssal. Naprawdę nie wiem jak mogłam,tak wiele lat mieszkać z dala od dużej aglomeracji (śmiech).

Utrzymuje pani kontakt z Darią Modestowicz (Bołtromiuk), pani byłą koleżanką klubową?Tak, oczywiście. Daria urodziła córeczkę, jest jeszcze na urlopie wychowawczym,

izabela dudawychowanka unii knurów. w lidze norweskiej gra od 2006 r. Dwa lata później, wraz storhamar Håndball, zdobyła brązowy medal mistrzostw Norwegii, a także wygrała klasyfikację najlepszych strzelców ligi i została uznana najlepszą zawodniczką rozgrywek. Od 2011 r. jest zawodniczką Oppsal Håndball.

reprezentacja Polski: rozegrała 74 mecze (po raz ostatni 23.04.2011 r.) i zdobyła 188 bramek.

Page 23: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  23

ale definitywnie wzięła rozbrat z piłką ręczną. Jej mąż jest trene-rem grup młodzieżowych w Hamar, Daria go mocno wspiera, a z tego co wiem, niedługo ma wrócić do pracy biurowej.

W 2011 roku rozmawialiśmy o kryzysie finansowym, który dopadł wiele norweskich klubów. Jak na tym tle prezentuje się Opssal?Gdy tu przychodziłam, sytuacja była nieciekawa, tym bardziej, że priorytetem był męski zespół, który występował w ekstraklasie. Po kilku miesiącach męską ekipę wycofano z rozgrywek, teraz wywalczyła ona awans do trzeciej ligi, natomiast postawiono zdecydowanie na panie. Odbudowano budżet, często dzięki pracy zwykłych pasjonatów, fanatyków kochających piłkę ręczną. My zrobiłyśmy awans, a teraz uchodzimy za jeden z najbardziej stabilnych klubów w Norwegii.

Rozmawiałem z Kimem Rasmussenem po meczach towarzy-skich w Holandii i zapowiedział on powołanie pani na majowe zgrupowanie przed dwumeczem ze Szwecją. Nie było szans, by pojawiła się już pani na sparingach z reprezentacją Oranje?Selekcjoner kontaktował się ze mną, pytając czy mogłabym przy-jechać do Holandii, ale w mojej obecnej sytuacji częste i niespo-dziewane wyjazdy nie wchodzą w grę. Wychowuję synka, mam pracę, treningi, mecze, a moim priorytetem jest teraz rodzina. Nie chcę mieć do siebie pretensji, że poświęcam za mało czasu Filipowi, szczególnie w tym okresie, gdy bardzo mnie potrzebuje. Kadra wydawała się tematem zamkniętym dla mnie.

Trudno się jednak dziwić selekcjonerowi, że na najważniejsze mecze wiosny chce mieć do dyspozycji taką snajperkę, jak Izabela Duda.W pierwszej chwili biorąc pod uwagę moją sytuację zapowie-działam, że przyjadę, jeśli naprawdę będzie taka konieczność, np. kontuzje rozgrywających, ale wydaje mi się, że w drugiej linii nie brakuje w Polsce dobrych zawodniczek. Nie ukrywam jednak, że przyszła mi do głowy taka myśl, że gdyby udało się pomóc reprezentacji awansować do mistrzostw świata, byłby to taki mój „big come back”, wielki powrót. Na dziś nie podjęłam jeszcze decyzji, mam swoje wątpliwości, natomiast chciałabym, żeby w Polsce uszanowano mój wybór.

Na koniec zapytam czy Larvik ma szanse wygrać, jak w 2011 roku, Ligę Mistrzyń?To nie jest ten Larvik, co kiedyś, choć ma wciąż wielkie nazwiska, które nadal prezentują określony poziom. Siłą mistrza Norwegii jest dla mnie niesamowita bramkarka Cecilie Leganger, natomiast widać jak na dłoni, że po erze Kari Mette Johansen nie ma w klubie lewoskrzydłowej na europejskim poziomie. Również brakuje rzutu z drugiej linii, bo chwalona Linn Sulland nie zawsze znajduje się w wysokiej formie. Życzę jednak Larvikowi jak najlepiej w kwietniowych półfinałach z Krimem, bo byłby to sukces całej norweskiej piłki ręcznej.

Michał pomorski

Page 24: Handball Polska | April 2013

24  handball polska 4/2013

REPREZENTACJA Leszek Starczan

w ciągu trzech ostatnich sezonów  rzucił ponad sto bramek w Lidze Mistrzów , a w Polsce jest o nim zaskakująco cicho. Leszek Starczan, bo o nim mowa, już niebawem może świętować siódmy w karierze tytuł mistrza Szwajcarii.

liGa mistrzów daje mi motywaCję

Dziesięć lat na obczyźnie i wciąż nie ciągnie pana do kraju?Z jednej strony trochę ciągnie, ale z dru-giej… Zdążyłem się już w Szwajcarii zadomowić, zapuściłem korzenie, moja córka chodzi tutaj do szkoły. Są pewne argumenty przemawiające za tym, aby do kraju wrócić, ale równie dużo czynników przekonuje mnie, że jednak warto tutaj pozostać.

Mówiąc „dom”, który kraj przychodzi panu najpierw do głowy?Szczerze mówiąc, to w tej chwili wła-śnie w Szwajcarii czuję się jak u siebie w domu. Tym prawdziwym domem za-wsze będzie oczywiście Polska, ale gene-ralnie jesteśmy z rodziną bardzo zadowo-leni z życia tutaj. Kiedy wracam z jakiegoś wyjazdu, mówiąc „jadę do domu”, mam na myśli właśnie moje aktualne miejsce zamieszkania.

Są jeszcze szanse na to, by kibice zoba-czyli w przyszłości Leszka Starczana na polskich parkietach?W tej chwili nie jestem już niestety jak to mówią w Szwajcarii – „profi”. Raczej „półprofi”, czyli uprawiam sport półprofe-sjonalnie. Do południa pracuję, a dopiero później trenuję, także indywidualnie. Obecnie nie opłaca mi się wracać do kraju po to, by pograć dwa czy trzy lata, a póź-niej ponownie budować sobie zawodową przyszłość. Dzięki temu, że mam tutaj pracę, jestem już jedną nogą poza spor-tem. Kariera zawodnicza jest naprawdę piękna, ale też bardzo krótka i w związku z tym trzeba patrzeć do przodu.

Pytam nieprzypadkowo, bo w jednym z wywiadów jeszcze niespełna dwa lata

Page 25: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  25

temu wspominał pan, że w przypadku otrzymania ciekawej oferty nie wyklucza powrotu do polskiej ligi.Wtedy właśnie przyszedł czas, w którym musiałem zdecydować, czy chcę pozostać w Szwajcarii. W pewnym momencie pojawiła się szansa połączenia sportowej przygody z pracą zawodową i to było decydujące. Moje zajęcie jest elastyczne i nie ma żadnego problemu z tym, abym dostał wolne, gdy pojawi się konieczność wyjazdu na zgrupowanie czy mecz Ligi Mistrzów. Ponadto, jak już mówiłem, moja córka chodzi tutaj do szkoły i przeprowadzka dla niej właśnie byłaby największym kłopotem. W podstawów-ce przerobiła wprawdzie podstawowe polskie przedmioty, ale teraz uczy się już nieco wyżej i nie wyobrażam sobie, by musiała zacząć przyswajać fizykę czy chemię w naszym języku, bo na początku na pewno pojawiłoby się sporo problemów z nazwa-mi ścisłymi. Na ten moment nie ma więc możliwości mojego powrotu do kraju.

Wspomniał pan, że obecnie uprawia już sport jedynie na poziomie półprofesjonalnym. Trudno jednak określić w ten sposób kogoś, kto w ciągu trzech ostatnich sezonów rzucił w Lidze Mistrzów ponad sto bramek.Ten półprofesjonalizm objawia się głównie tym, że treningi łączę z zajęciami zawodowymi. Mój dzień wygląda trochę inaczej, niż wcześniej, bo już o siódmej idę do pracy i spędzam tam pięć godzin. Później przychodzi czas na sport. Trenuję z drużyną pięć razy w tygodniu, do zajęć z chłopakami dokładając wiele ćwiczeń indywidualnych, których w moim mniemaniu potrzebuję, bo pozwalają mi one utrzymać przygotowanie fizyczne na odpo-wiednim poziomie.

Jak długo planuje pan ciągnąć te dwa wózki? Na ile starczy jeszcze sił?Mój kontrakt z klubem obowiązuje do końca przyszłego sezonu, na chwilę obecną moje życie będzie więc wyglądało w ten sposób jeszcze przynajmniej przez najbliższy rok. Zobaczymy, jak sytuacja ułoży się później. Z jednej strony jest dosyć ciężko, ale kiedy człowiek wpadnie już w odpowiedni rytm, to wszyst-ko po prostu leci tym bardziej, że gram w takiej drużynie, a nie innej. Występy w Lidze Mistrzów dają mi motywacje, żeby dalej to ciągnąć. Mimo wieku i niepełnego profesjonalizmu możliwość rywalizacji na najwyższym europejskim poziomie wciąż daje mi ogromną satysfakcję.

A potem co dalej? Kariera trenerska?Podchodziłem już do tego tematu dwukrotnie, prowadząc ze-społu juniorskie. Teraz, w związku z moją pracą, nie mogę sobie pozwolić na kolejne obciążenia, w przyszłości jest to jednak dla mnie temat otwarty. Emocje i satysfakcja związana z rolą trenera jest podobna do tego, co odczuwa zawodnik, więc w momencie,

kiedy skończę granie, będzie to dla mnie jakieś wyjście. Na pew-no chciałbym to robić.

Wróćmy w takim razie do początków pana przygody z ligą szwajcarską. Gdzie zrodził się pomysł wyboru tak egzotyczne-go kierunku?To po prostu było szczęście. Szymon Szczucki, który miał tu okazję grać już wcześniej, wspólnie z trenerem po rozmowach stwierdzili, że potrzebują w drużynie skrzydłowego. W pewnym momencie wypłynęło moje nazwisko i otrzymałem zapytanie, czy byłbym zainteresowany. Złapałem się tej szansy i wyjecha-łem. Zawsze moim marzeniem były występy w Bundeslidze, ale los sprawił, że blisko dziesięć lat spędziłem w Szwajcarii. Nie ukrywam, że jestem zadowolony z tego, jak wszystko się poukładało.

Po zmianie otoczenia dopadł pana sportowy i kulturowy szok?Sportowy może nie, ale kulturowy na pewno. Szwajcarzy nie są tak otwartymi ludźmi jak my, Słowianie, a dla mnie wielką barierę stanowił także język, bo przyjeżdżając tutaj po niemiec-ku potrafiłem powiedzieć tylko „dzień dobry”, „dziękuję” i „do widzenia”. Początek nie był łatwy, ale Szymon Szczucki z roli mojego ojca-przewodnika wywiązał się doskonale. Jeśli chodzi o kwestie sportowe to pierwszym, na co zwróciłem uwagę było to, że zawodnicy, z którymi się zetknąłem, byli bardzo mocno nasta-wieni na pracę, trener nie musiał ich poganiać. Robiliśmy to, co szkoleniowiec przykazał, niezależnie od tego, czy się nam przy-glądał, czy był na treningu, czy też go nie było. Efekty pojawiły

się bardzo szybko. Będąc klubem z tak małej ligi, jak szwajcarska, potrafiliśmy przecież pograć trochę w Europie, czy to w Lidze Mistrzów, czy w Pucharze Zdobywców Pucharów.

Wielu zawodników, którzy w przeszło-ści wyjeżdżali za granicę przyznają teraz w rozmowach, że pod względem organizacji i funkcjonowania klubu był to dla nich spory przeskok. Polska liga jeszcze kilka lat temu

pod tym względem nie prezentowała się najlepiej. Jak to wy-glądało w pańskim przypadku?Bezpośrednio po moim transferze wyglądało to naprawdę dobrze. Wszystko stało na wysokim poziomie i nie trzeba było czekać na pieniądze, jak to miało w moim poprzednim klubie, Śląsku Wrocław. Dzięki temu odżyłem. Miałem naprawdę duże szczęście, że trafiłem do Schaffhausen, bo dla naszego szefa klub jest prawdziwym oczkiem w głowie. Dzięki temu mamy finanso-wą pewność, a w dobie kryzysu nawet w Szwajcarii w niektórych klubach pojawiały się pewne problemy.

Kariera zawodnicza jest naprawdę piękna, ale i krótka, w związku z tym trzeba patrzeć do przodu.

Page 26: Handball Polska | April 2013

26  handball polska 4/2013

REPREZENTACJA Leszek Starczan

Występy w Lidze Mistrzów, rodzina zadowolona, pieniądze na czas żyć, nie umierać. A jakby tego było jeszcze mało, pana klub na krajowym podwórku zgar-nia medal za medalem.W pierwszym sezonie gry w Schaffhausen zdobyłem tylko puchar kraju, ale już kolejne lata moich występów tutaj znaczone były miejscami na podium. Muszę więc przy-znać, że moje osiągnięcia na tym domowym podwórku w Szwajcarii są dosyć pokaźne.

Jak dużo, pod względem poziomu spor-towego, dzieli obecnie ligę szwajcarską i polską?Kiedy rozpoczynałem swoją przygodę w tym kraju, to tutejsze drużyny były nieco lepsze od polskich. Jak jest teraz, ciężko mi ocenić. Osobiście bardzo liczyłem na to, że w tym roku w fazie grupowej Ligi Mistrzów uda nam się zdystansować Pick Szeged, dzięki czemu w kolejnej fazie rozgrywek moglibyśmy trafić na zespół z Kielc. Dałoby mi to niesamowitą szansę pokazania się przed polską publicznością, a kibicom okazję do pewnego porównania, ale się nie udało.

Nie ma pan czasem wrażenie, że z po-wodu przenosin do Szwajcarii zniknął pan z radaru selekcjonera reprezentacji Polski i gdyby nie ten wyjazd, to przygo-da Leszka Starczana z drużyną narodo-wą mogłaby potrwać znacznie dłużej?Po transferze miałem jeszcze swoje szanse grania w koszulce z orzełkiem na piersi i wydaje mi się, że troszeczkę ich nie wykorzystałem. Na kadrze byłem naprawdę wiele razy, a później nawet żona się ze mnie śmiała, że tyle meczów tam rozegra-łem, a nie pojechałem na jeden turniej i dru-żyna od razu zdobyła medal. Czy zniknąłem z radaru? Na pewno kibice mnie nie oglądają i nie wiedzą, jak gram, natomiast jeśli chodzi o selekcjonera to wy-daje mi się, że zawsze miał on informacje na temat tego, jak się prezen-tuję i w jakiej jestem dyspozycji. To, że

nie znalazłem uznania w oczach Bogdana Wenty, było jego wyborem. Dla mnie osobiście na pewno szkoda, bo fajnie byłoby mieć w swoim życiorysie występ na olimpiadzie czy medal mistrzostw świata… Za moich czasów czegoś nam zabrakło, nie było sukcesów, one pojawiły się dopiero później.

Jeszcze dwa-trzy lata temu wśród dzien-nikarzy i kibiców pojawiały się głosy domagające się pańskiego powrotu do drużyny narodowej.Jeżeli były takie opinie, to na pewno miło o tym słyszeć. Do mnie osobiście podobne sygnały nie docierały. Naprawdę szkoda, że nie miałem okazji być częścią sukcesów naszej reprezentacji, ale tak się jakoś to wszystko potoczyło i żal mogę mieć tylko do siebie, że podczas imprez, w których brałem udział, nie pokazałem się na tyle dobrze, by w tej kadrze dalej występować. Sam sobie jestem winien. Gdybym stał się tak wiodącą postacią, jak chociażby Mariusz Jurasik, to mógłbym mieć potem do kogoś pretensje, że zostałem odrzuco-ny, ale kimś takim nie zostałem.

A jak, patrząc z dalekiej Szwajcarii, ocenia pan naszą obecną drużynę narodową? To jest zespół, który może w najbliższym czasie nawiązać do suk-cesów, które święciliśmy na światowych parkietach przed kilkoma laty?Nie ma wątpliwości, że materiał jest obie-cujący. Jeśli selekcjoner Michael Biegler to odpowiednio poukłada i wszyscy istot-ni gracze będą zdrowi, to razem można góry przenosić. Jeśli jednak ze składu wypadnie jedno czy dwa ogniwa, to może być ciężko. Nasza drużyna jest przyszło-ściowa. Wszystko jest jeszcze przed nią. Są powody do optymizmu.

A co będzie dalej z Leszkiem Starczanem?Na pewno jeszcze rok grania, a potem zo-baczymy. W tej chwili wciąż mogę biegać i walczyć, więc wszystko jest w porządku. Jeśli po zakończeniu przyszłego sezonu będę w stanie dalej grać i otrzymam od klubu ofertę przedłużenia kontraktu, to dlaczego nie?

kamil kołsut

leszek starczanur. 28.11.1977 r.

wzrost/waga: 183/90

kluby: Śląsk wrocław (1996-2001), warszawianka (2001-2004), kadetten schaffhausen (2004-?)

sukcesy: mistrz Polski (1997), wicemistrz Polski (1998, 2002), Puchar Polski (2002), mistrz szwajcarii (2005, 2006, 2007, 2010, 2011, 2012), wicemistrz szwajcarii (2008, 2009), Puchar szwajcarii (2004, 2005, 2007, 2008, 2011, 2012).

reprezentacja Polski: uczestnik mŚ i trzykrotnie me; 99 meczów, zdobywca 202 bramek.

Reprezentacja Polski w 2001 r.

Fo

t. ł

uka

sz G

roch

ala

, arc

hiw

um

zaw

od

nik

a.

Page 27: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  27

w KwESTii niańczEniano dobrze, Dzidziusiu, odpocznij sobie trochę, skoro tak bardzo chcesz... - mógłby pewnie Michael Biegler zwrócić się do Michała Jureckiego, gdyby byli z sobą spowinowaceni.

fELIETON

 Ubukmachera więcej postawiłbym chyba jednak na to, że selekcjoner – na wieść o rezygnacji rozgrywającego Vive z  udziału w  szwedzkiej kampanii - pod nosem siarczyście zaklął, i  raczej w  swoim ojczystym języ-

ku niż po polsku. Reprezentant zaś, obsłuchany przecież latami z germańską mową, zapewne dobrze by przekaz zrozumiał, i nie uchroniłoby go przed tym nawet cokolwiek niewinne przezwisko.

Swoją drogą ironiczna ksywka dla dwumetrowego „bysiora”, nadana pewnie swego czasu w gronie kolegów, nabrała nieocze-kiwanie publicznej adekwatności – dowiedzieliśmy się otóż, że Dzidziuś to rzeczywiście dosyć delikatny chłopczyk, a litania zadeklarowanych urazów (kolanka, pachwinki, achillesik) każe poważnie drżeć o zdrowie dzieciny.

Trener Biegler jakby też wykazywał zrozumienie i – przynajmniej oficjalnie - nie dał po sobie poznać rozczarowania, zachowując godną podziwu zimną krew. Dał jednocześnie delikatnego prztyczka w nos wyższemu o głowę młodzianowi, stwierdzając lapidarnie, że cieszy go zapał do pracy tych, którzy na zgrupowanie kadry dojechali…

Sprawa jednak nie jest taka całkiem błaha, a tym bardziej wcale jednoznaczna.

Niezaprzeczalnym faktem jest, że współczesna piłka ręcz-na to sport dla prawdziwych gladiatorów – to, co tak w niej uwielbiamy, czyli brutalną nieomal walkę na pełnym kontak-cie z rywalem, wymaga z jednej strony końskiego zdrowia, a z drugiej - niesie za sobą ogromne przeciążenia organizmu i wielki potencjał kontuzji. Jurecki też mógł - i miał prawo - paść ofiarą wyniszczającej strony swojego zawodu, tym bardziej, że jest ty-pem boiskowego twardziela, nielitującego się nad sobą. Niejednokrotnie też dawał dowód budzące-go szacunek hartu ducha, grając choćby dla Polski z efektownie kolorowo podbitym okiem.

Zawsze jednak, gdy sportowiec – jeżeli auten-tycznie nie połamał kończyn lub nie doznał innych ciężkich urazów - sam rezygnuje z gry w narodowych barwach, budzi to mieszane uczucia. W tle rezygnacji Jureckiego (czyż i nie urazu Krzysztofa Lijewskiego?) jest przecież rywalizacja Vive w Lidze Mistrzów. W Kielcach marzą o awansie do Final Four, więc w potyczkach z Metalurgiem Skopje wypoczęci i podkuro-wani reprezentanci mogą się okazać na wagę złota. Mam jednak wrażenie, że „zdrowotna” rezygnacja z przyjazdu na kadrę w nie tak odległym czasie, gdy selekcjonerem był trener Vive Bogdan Wenta, nie byłaby czasową, lecz omal dozgonną i skończyłaby się śmiertelną obrazą. Stąd było ich tak niewiele…

W każdym razie nie trudno dostrzec przykrą tendencję, że w coraz bardziej skomercjalizowanym sporcie, w którym najwięcej pieniędzy zarobić można na rozbudowanych międzynarodowych rozgrywkach klubowych, gra w reprezentacji staje się bardziej przy-krym obowiązkiem i ciężarem niż jest przywilejem i prestiżem.

Problem to oczywiście nie nowy, przerabiany nie tylko w Polsce i nie tylko w handballu – wystarczy wspomnieć, jak burzliwą debatę wywołała rezygnacja siatkarza Mariusza Wlazłego oraz emocje, jakie niosą z sobą nieustanne „rozterki” koszykarza Marcina Gortata. Temat pewnie będzie powracał częściej.

Sportowcy lubią bowiem podkreślać, jakim przeżyciem jest dla nich gra przy 10-tysięcznej publice, jak uskrzydla ich doping fanów, i że w ogóle „wszystko dla kibiców”; ale to oddanie zwykle nie jest bezwarunkowe i też ma swoje granice. Jestem zdania, że nikomu nie można narzucić obowiązku reprezentowania kraju, ale nie lubię, być traktowany – nomen omen – jak dzidziuś, i raz wmawiać mi, że „wszystko dla ojczyzny!”, a raz, że jednak „muszę odpocząć”…

Swoją drogą na prawdziwej wojnie taką „potrzebę odpoczyn-ku” uznano by zapewne za dezercję, więc nasuwa się wcale nie retoryczne pytanie: skoro sport jest formą współczesnej pokojowej wojny państw, to jak to traktować?

Przekornie w rezygnacji Jureckiego można by i doszukać się – pewnie nieuświadomionej - troski: swoją absencją reprezentant do-świadczony ułatwia przecież poszukiwania dublerów, bo selekcjoner – choć pod przymusem - musi dać im szansę. Okazja zaś ku temu była całkiem dogodna – no bo, gdzie nabierać pewności siebie, jak

nie w meczach z rywalem nie byle jakim, bo wicemistrzami olim-pijskimi, ale też w takich, które nie niosły w sobie ryzyka wielkiej katastrofy (wszak nawet dwie porażki awansu na Euro 2014 by nas nie pozbawiły)? W gdańskim rewanżu znakomicie taką szansę wykorzystał zresztą prawoskrzydłowy MMTS-u Kwidzyn Michał Daszek. Tylko patrzeć, jak teraz chłopak pójdzie w górę!

No ale na lewym rozegraniu objawienia nie było. Więc jak tam, Dzidziusiu, odpocząłeś już, syneczku?

Muchozol

w skomercjalizowanym sporcie, w którym najwięcej zarobić można w międzynarodowych rozgrywkach klubowych, gra

w reprezentacji staje się przykrym obowiązkiem i ciężarem

Page 28: Handball Polska | April 2013

28  handball polska 4/2013

EUROPUCHARY Liga Mistrzów

 Vive Targi jest już w najlepszej ósemce Ligi Mistrzów. Nie bez szans na Final Four. Kielczanie pracowali na ten sukces 20 lat,

bowiem debiutowali w  eliminacjach Ligi Mistrzów w  sezonie 1993/1994, kiedy Puchar Europy przekształcono w  roz-grywki o  kształcie zbliżonym do dzisiej-szego. W  bieżących rozgrywkach po raz trzeci weszli do czołowej „16”, ale po raz pierwszy udało im się przebrnąć pierwszą fazę play-off.

TWardy piCk Nie bez problemów, bo węgierski Pick Szeged okazał się rywalem trudniejszym, niż przewidy-wała większość kibiców i fachowców.

Piłkarze ręczni Vive Targi Kielce jako pierwsza polska drużyna od czasu istnienia Ligi Mistrzów  awansowali do najlepszej ósemki tych rozgrywek . o udział w Final Four zagrają z macedońskim Metalurgiem Skopje.

Historia Po kieleCku

W pierwszym meczu, rozegranym na Węgrzech, mistrzowie Polski ponieśli pierwszą w tej edycji Ligi Mistrzów po-rażkę (w grupie zanotowali komplet dzie-sięciu zwycięstw). Kielczanie zagrali co najwyżej średnio i powinni być zadowole-ni, że ulegli tylko jednym golem (25:26), bo w końcówce przegrywali już czterema bramkami. Rzucili jednak ostatnie trzy w meczu i na rewanż w Kielcach można było patrzeć z dużą wiarą. - Szeged za-grał dzisiaj tak, że nie mogliśmy pokazać pełni naszych umiejętności. Ale z tak niskiej przegranej możemy być zadowo-leni, bo jesteśmy w stanie odrobić straty w rewanżu – mówił obrotowy Rastko Stojković.

statystyki meczu

piCk szEGEd – ViVE TarGi kiElCE

26:25 (15:14)

pick: Mikler, Tatai – Buday, Vadkerti 6,

Larholm 4, Pribanić 5, Zubai 1, Balogh,

Czina, Prodanović 5, Szulc 3, Ancsin 2.

kary 2 min. Trener Laszlo SKALICKI.

Vive Targi kielce: Losert, Szmal – Ja-

chlewski 2, Tomczak 4, Bielecki 2, Ju-

recki 2, Zorman 1, Tkaczyk 2, Lijewski 3,

Buntić 2, Olafsson 3, Musa, Stojković 4.

kary 12 min. Trener Bogdan WENTA,

sędziowali: Slave Nikolow, Gjorgji Na-

czewski (Macedonia). Widzów: 3200.

Page 29: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  29

Mniejsze powody do optymizmu mieli Węgrzy, którzy w pierwszym pojedynku stracili najlepszego strzelca Frantiszka Szulca i podstawowego obrońcę Alena Blażevicia. Obaj odnieśli kontuzje i nie przyjechali na rewanż do Hali Legionów.

Ale i mecz w Kielcach nie był dla Vive spacerkiem. Węgrzy zagrali twardo i ambitnie, znów mieli mocny punkt w bramkarzu, Rolandzie Miklerze. Większą od minimalnej przewagę bram-kową gospodarze uzyskali dopiero po 20 minutach gry, pięcioma trafieniami – tuż po przerwie, a do ostatnich minut nie udało się wypracować takiej przewagi, aby kibice mogli odetchnąć. Ostatecznie jednak zespół z Kielc wygrał 32:27 i wraz ze swoimi fanami mógł za-cząć świętować historyczny sukces. - Odnieśliśmy wielki sukces. Nie tylko jako klub, ale miasto, województwo i cała polska piłka ręczna - mówił prezes piłkarzy ręcznych Vive Targi Kielce, Bertus Servaas.

- Świetnie w bramce gości spisywał się Mikler, ale w pewnym momencie „pękł”, a my zrobiliśmy swoją robotę. Od począt-ku graliśmy bardzo agresywnie w obronie. Pamiętaliśmy, jak nas mocno lali w pierw-szym meczu i sędziowie na to pozwalali. Wiedzieliśmy, że dobra gra w obronie, kontry i spokój w ataku mogą nam dać wymarzony awans – cieszył się po meczu Krzysztof Lijewski.

znóW METalUrG Przed losowaniem mistrzowie Polski, znów dzięki zajęciu pierwszego miejsca w grupie, zostali rozstawieni w wyższym koszyku. To nie znaczy, że czekały na nich łatwe ze-społy, gdyż można było trafić na kogoś z grona – obrońca tytułu, niemiecki THW Kiel, również niemiecki SG Flensburg-Handewitt, czy hiszpańskie Atletico Madryt. Nieco klasą odsta-wali mistrzowie Macedonii, Metalurg Skopje, których po zaciętych pojedyn-kach drużyna trenera Bogdana Wenty pokonała w grupie: 23:21 na wyjeździe i 21:20 u siebie. I kielczanie znów trafili na Metalurg!

- Już z nimi wygraliśmy – to pierwsza myśl, która mi się nasunęła, gdy zobaczy-łem wynik losowania. A druga:

statystyki meczuViVE TarGi kiElCE piCk szEGEd 32:27 (14:11)Vive Targi kielce: Szmal, Losert – Jachlew-ski 3, Strlek, Tkaczyk 1, Jurecki 6, Bielecki 1, Zorman 3, Lijewski 4, Buntić 1, Olafsson 8, Musa, Stojković 4, Grabarczyk 1. kary 8 min. Trener Bogdan WENTA,pick: Mikler, Tatai, Toth – Vadkerti 1, Keke-

zović 2, Larholm 8, Cazina, Buday 1, Ancsin 2, Balogh 3, Prodanović 7, Lasica, Zubai 1, vPribanić 2. kary 6 min. Trener Laszlo SKALICKI.sędziowali: Evgenij Zotin, Nikolaij Wołod-kow (Rosja). Widzów: 4200.

Page 30: Handball Polska | April 2013

30  handball polska 4/2013

EUROPUCHARY Liga Mistrzów

jurkiewiCz na BarCelonę

W ćwierćfinale dojdzie m.in. do ciekawej kon-frontacji w Hiszpanii,

gdzie Atletico Madryt, z Mariuszem Jurkiewi-czem w składzie, zmie-rzy się z FC Barceloną. Obrońca trofeum THW

Kiel zagra z węgier-skim MKB Veszprem. Czwartą parę tworzą niemieckie zespoły:

SG Flensburg-Hande-witt i HSV Hamburg, w którego szeregach

występuje Marcin Lijewski.

wyniki 1/8 finału:hsV hamburg – Celje pivovarna lasko 28:31 (13:12), pierwszy mecz 38:29

Mkb Veszprem - reale ademar leon 33:25 (18:11), pierwszy mecz 23:20,

sG Flensburg-handewitt - Gorenje Velenje 27:25 (13:14), pierwszy mecz 28:25

Metalurg skopje - dinamo Mińsk 24:22 (11:12), pierwszy mecz 26:23,

Vive Targi kielce – pick szeged 32:27 (14:11), pierwszy mecz 25:26,

Fuechse berlin – atletico Madryt 26:27 (13:14), pierwszy mecz 29:29,

FC barcelona intersport – bjerringbro-silkeborg 26:24 (12:13), pierwszy mecz 32:26,

ThW kiel – Czechowskie niedźwiedzie Czechow 30:26 917:10), pierwszy mecz 35:37,

Pary 1/4 finału:Metalurg Skopje – Vive Targi Kielce

Atletico Madryt - FC Barcelona Intersport

HSV Hamburg - SG Flensburg-Handewitt,

THW Kiel – MKB Veszprem

- ale pamiętaj, jakie to były mecze, jak wyglądały, jaka była ogromna walka i ile mieliśmy w Kielcach szczęścia, że wygraliśmy. Dlatego będę ostrożny, choć oczywiście wolę Metalurg niż THW Kiel. Ale już znamy teren, poczuliśmy na własnych kościach siłę obrony Metalurga, jako jedyni wygraliśmy w Skopje. Na pewno mamy realną szansę awansu do Final Four, lecz to samo myśli przeciwnik, który, jak słyszałem, też chciał na nas tra-fić – komentował wyniki losowania trener Bogdan Wenta.

To niC niE znaCzy Mniej zado-wolony był prezes Servaas: - To, że ich ograliśmy dwa razy w grupie, nic nie znaczy. Teraz będą zupełnie inne mecze. Wtedy oni nie musieli wygrać, porażki z nami w niczym im nie przeszkadzały. A teraz będą grali o wszystko. Dlatego jedyne, z czego jestem zadowolony po losowaniu, to, że nie trafiliśmy na THW Kiel. Uważam, że Metalurg będzie dla nas niezwykle trudnym przeciwnikiem – mówił.

Mecze z Metalurgiem odbędą się w niedzielę, 21 kwietnia o godzinie 17 w Skopje i również w niedzielę, 28 kwietnia o tej samej porze w Kielcach. Zwycięzca dwumeczu uzyska prawo gry w turnieju Final Four, który będzie rozegrany w dniach 1-2 czerwca w nie-mieckiej Kolonii.

WEnTa dłUŻEJ o Trzy laTa Na początku kwietnia Vive Targi Kielce poinformowało, że przedłuża umowę z Bogdanem Wentą o kolejne trzy sezo-ny (szkoleniowiec pracuje w Kielcach od pięciu lat). O tym, że umowa zostanie przedłużona, Servaas mówił miesiąc wcześniej, ale obaj panowie musieli do-grać szczegóły nowego kontraktu.

- Bogdan ma wizję zespołu. Wspólnie przez ostatnie lata budowaliśmy poziom klubu, który mogę określić jako satys-fakcjonujący. Według mnie jest jednym z najlepszych szkoleniowców na świecie. Oczywiście, mamy trudne charaktery, ale zawsze w końcu się dogadujemy. Czasami jest ostro, ale ważne, że mamy wspólny cel – tłumaczył Servaas.

paweł kotwica, „Echo dnia” Fo

t. P

atry

k P

tak/

VT

K, G

rzeg

orz

Trz

pil

Page 31: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  31

statystyki meczuTeam Tvis holstebro – orlen Wisła płock 27:26 (12:13)TEaM: Lind, Petersen – Christiansen 8, Bramming 5/3, Nielsen M 4, Hansen 3, Lar-sen 3/1, Nielsen A. 2, Thomsen 1, Thoustrup 1, Soerensen. kary 6 min. Trener Klavs Bruun JORGENSEN.Wisła: Sego, Wichary – Kubisztal 9, Wiśniewski 3, Ghionea 3/1, Toromanović 2, Eklemović 2, Kavasz 2, Paczkowski 2, Ilyes 2, Syprzak 1, Nikcević, Twardo, Spanne. kary 14 min. Trener Lars WALTHER..sędziowali: Javier Alvarez Mata, Ion Busta-

mante Lopez (Hiszpania). Widzów 1577.

statystyki meczuorlen Wisła płock – Elverum handball

herrer 30:25 (17:14)

Wisła: Sego - Syprzak 9, Wiśniewski

4, Ghionea 4, Kubisztal 4/1, Paczkowski

3, Eklemović 2, Ilyes 2, Kavasz 1, Twardo

1, Toromanović. kary 6 min. Trener Lars

WALTHER.

ElVErUM: Nergaard, Rajković - Lindboe

9/), Gullerud 3, Rőnnberg 3/1, Sluijters 3,

Toft 3, Bjoerkman 2, Stegavik 2, Aanestad,

Ojala, Borresen, Nordberg, Majnov. kary 4

min. Trener Christian BERGE.

sędziowali: Aleksandar Pandzic, Ivan Mo-

zorinski (Serbia). Widzów 2500.

 ostatnie dwa spotkania fazy grupowej były dla płocczan niezwykle ważne, bowiem aby myśleć o awansie, musieli

zdobyć komplet punktów. Mecz z norwe-skim Elverum rozpoczął się sennie, obro-na Wisły nie funkcjonowała jak powinna, wiec Elverum objęło prowadzenie (5:3 w  6 min). Na szczęście wicemistrzowie Polski poprawili grę w defensywie, Marin Sego zaczął bronić na dobrym procen-cie, skuteczny był Kamil Syprzak, który w pierwszej połowie zdobył sześć bramek. Wynik do przerwy zapowiadał emocje, ale Elverum ostatecznie przegrało pięcio-ma bramkami. Zwycięstwo przedłużało nadzieje płocczan na awans, ale również musieli liczyć na korzystne rezultaty in-nych spotkań. Wszystko jednak ułożyło się zgodnie z planem, bowiem niespodzie-waną porażkę zaliczył RK Maribor Branik z Elverum. Los szczypiornistów Wisły był więc wyłącznie w ich rękach.

dUńska kląTWa Spotkanie Team Tvis i Wisły zapowiadało się bardzo cie-kawie, ponieważ zwycięzca tego pojedyn-ku zajmował pierwsze miejsce w grupie C. Płocczanie potrzebowali kilku minut, by wejść w mecz, a w ich szeregach brakowało zawodnika, który wzięłaby na siebie ciężar gry. Całe szczęście końcówka pierwszej połowy należała do wicemi-strzów Polski, którzy zdobyli pięć bramek w ciągu czterech minut i prowadzili 13:12.

Po przerwie gospodarze wzięli się w garść, odrobili straty i wyszli na prowa-dzenie. Piłkarze ręczni Team Tvis pewnie zmierzali po zwycięstwo. Ostatecznie wicemistrzowie Polski przegrali i zmar-nowali szansę na awans do ćwierćfinału Pucharu EHF.

kisiEl przEJMiE sChEdę Porażka Wisły w europejskich pucharach sprawiła,

że napięcia nie wytrzymał Lars Walther, który złożył rezygna-cję. - To była tylko i wyłącznie moja decyzja - stwierdził Walther na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Nikt nie wywierał na mnie presji. Najważniejsze jest dobro drużyny, jej przyszłość, wiec uznałem, że to jest najlepszy czas na podjęcie takiej decyzji. Będzie mi brakowało tego klubu, w Płocku zostawiłem kawałek mojego życia, a Wisła na zawsze zostanie w moim sercu.

Duńczyk był trenerem Wisły od 1 lipca 2010 r., zastępując po nieudanym sezonie Thomasa Sivertssona. W pierwszym roku pracy Walther zdobył z „Nafciarzami” złoty medal mistrzostw Polski, pokonując w finale play-offów Vive Targi Kielce.

Trenerem Wisły będzie do końca sezonu do-tychczasowy asystent Walthera, Krzysztof Kisiel.

piotr Czajkowski

ostatnie tygodnie były dla płockiej wisły niezwykle ciężkie.  nie udało się zrealizować jednego z głównych celów na ten sezon , czyli osiągnąć sukcesu w europejskich pucharach. na dodatek z funkcji trenera zrezygnował Lars walther.

wisła na zakręCie

wisła nadal z orlenem

Przez kolejne dwa lata, bo do końca czerwca 2016 roku, sponsorem płockiego klubu bę-

dzie nadal PKN Orlen. W tym czasie klub otrzyma wyższe

o 200 tys. zł netto gwarantowane

świadczenia

MisTrzosTWo polski to największe osią-gnięcie w karierze trenerskiej Larsa Walthera.

Puchar EHF

Fo

t. P

iotr

au

gu

styn

iak

Page 32: Handball Polska | April 2013

32  handball polska 4/2013

PGNiG PUCHAR POLsKI Mężczyzn

innE prioryTETy Organizacji imprezy podjęli się działacze z Legionowa, których klub, KPR, jest na najlepszej drodze do awansu do krajowej elity. Do turnieju finałowego przystąpiły: pierwszy, drugi, czwarty i dziesiąty zespół PGNiG Superligi. Rozstawienie, którym kierowano się przy losowaniu par pół-finałowych, skazywało maluczkich na bardzo trudną sytuację. Zresztą działacze i trenerzy tych klubów nie ukrywali, że w tym sezonie bardziej nastawiają się na wynik w lidze. Azoty Puławy celują w brązowy medal, dla Chrobrego Głogów sukcesem będzie utrzymanie się w wśród najlepszych krajowych drużyn. Te zapowiedzi potwierdziły się pierwszego dnia na boisku. Zarówno Azoty – przegrana z Wisłą 25:41, jak i Chrobry – porażka 22:41 z Vive – nie podjęły walki, popełniając przy okazji dużo pro-stych błędów. Niestety, nie obyło się bez poważnych kontuzji. W pierwszym z tych spotkań kadrowicz Paweł Paczkowski do-znał urazu prawego łokcia. Wiślak nie zagra przez sześć tygodni, a to oznacza, że w tym sezonie ligowym już go nie zobaczymy. Jest za to szansa, aby zagrał w czerwcowych meczach reprezenta-cji Polski. Drugim pechowcem okazał się puławianin Krzysztof Tylutki, który w pierwszym występie po dwumiesięcznej prze-rwie spowodowanej złamaniem nosa doznał kolejnej kontuzji – tym razem dłoni (zwichnięty palec i rozcięta skóra). Być może zobaczymy go jeszcze na zakończenie bieżących rozgrywek

Finał poCiEszEnia dla azoTóW W meczu o trzecie miejsce w turnieju wyrównana walka trwała tylko przez 13 minut. Potem uwidoczniła się przewaga puławian, mających w składzie trójkę kadrowiczów: Piotra Masłowskiego, Rafała Przybylskiego i Przemysława Krajewskiego. Zawodnicy Azotów, po wypracowa-niu wyraźniej przewagi, mogli pozwolić sobie na zdobywanie bra-mek ku zadowoleniu kibiców, jak choćby ta rzucona tyłem przez Krajewskiego. Swoją cegiełkę do wygranej 32:26 dołożył najstar-szy uczestnik imprezy, 40-letni bramkarz, Maciej Stęczniewski.

rozGrzEWka przEd liGą MisTrzóW Dzień przed walką o trofeum trener Vive Bogdan Wenta pytany o taktykę

wyrównany rekordzmagania o Puchar Polski potwierdziły tezę, że mamy w kraju dwa bardzo dobre kluby. Kolejne drużyny w starciu z gigantami odbijają się od ściany. w finale Vive Targi Kielce pokonało orlen wisłę Płock 28:27. To dziesiąte i piąte z rzędu trofeum wywalczone przez klub ze Świętokrzyskiego, co jest wyrównaniem rekordu wisły.

chciał być dowcipny i zapowiedział, że aby zwyciężyć, „trzeba rzucać celnie i bronić szczelnie”. Kielczanie osiągnęli cel, ale mu-sieli użyć wszystkich dostępnych środków. Sprowadzili nawet Denisa Bunticia, którego z powodu przeziębienia zabrakło pierwsze-go dnia.

To był mecz godnych siebie rywali. Wisła udowodniła, że najgorszy okres w sezonie ma już za sobą. Oczywiście, oprócz Paczkowskiego. Brakowało jej też czołowej strzelby w postaci kontuzjowane-go Petara Nenadica, który tylko z wysoko-ści trybun mógł dopingować kolegów.

iskrzyło na parkiECiE Przez 20 minut żadnej z drużyn nie udało się osią-gnąć przewagi większej niż dwa „oczka”. Na

krzysztof kisiel- Sławek Szmal, to nie jest bramkarz znikąd,

to bardzo doświadczo-ny zawodnik. Właśnie

on miał największy wpływ, że na począt-

ku drugiej połowy mieliśmy problemy ze zdobywaniem

bramek. Wariant 5-1 w naszym wykona-

niu był skuteczny, ale trzeba też mieć do

tego wykonawców. Nie wykluczam w następ-nej potyczce z Vive,

że w obronie zagramy systemem 3-3.

Page 33: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  33

mecz o 3 mieJsceazoTy pUłaWy – Chrobry GłoGóW

32:26 (16:14) azoTy: Grzybowski, Sokołowski, Stęczniew-

ski – Przybylski 9, Krajewski 6, Kus 5, Masłow-

ski 5, Sobol 4, Zinczuk 3, Szyba, Barzenkow,

Bałwas, Ćwikliński, Grzelak, Jankowski. kary

12 min. Trener Marcin kUroWski.

Chrobry: Stachera, Zapora, Kapela – Mo-

chocki 6, Ścigaj 5, Płócienniczak 4, Płaczek 3,

Kuta 2, Jankowski 2, Czekałowski 1, Gujski 1,

Świtała 1, Łucak 1, Wysokiński, Bednarek. kary

8 min. Trener Krzysztof PRZYBYLSKI.

sędziowali: Mariusz Kałużny iTomasz Stankie-

wicz (Opole). Widzów 1700.

wyniki półfinałów:orlen Wisła płock – azoty puławy 41:25 (19:12), Vive Targi kielce – Chrobry Głogów 41:22 (21:8). najlepsi zawodnicy turnieju:MVp: Uros Zorman (Vive)

król strzelców: Valentin Ghionea (Wisła) - 14 bramek

bramkarz: Marin Sego (Wisła)

boisku co chwila „iskrzyło” między zawod-nikami. Płocczanom dopisywało szczęście, w pierwszej części aż cztery razy prze-chwytywali piłkę po interwencjach Sławka Szmala i skutecznie dobijali. Brylował w tym zwłaszcza Adam Wiśniewski.

Kluczowym dla losów spotkania okazały się początkowe minuty drugiej części gry. Vive mozolnie zaczęło powiększać przewa-gę i po kontrze Mateusza Jachlewskiego ob-jęło najwyższe prowadzenie 18:12. Zmiana taktyki płocczan zaczęła przynosić efekty. Marin Sego bronił jak w transie, a wysunię-ty Ivan Nikcevic żądlił rywali. Zaliczka Vive zaczęła błyskawicznie topnieć, jak śnieg w połowie kwietnia. Nigdy jednak tablica w drugiej połowie nie wskazała remisu. 28 sekund przed końcem Valentin Ghionea

wykorzystał ósmy rzut karny i, jak się oka-zało, ustalił wynik meczu na 28:27 dla Vive.

TaniEC radośCi Kielczanie rozpoczęli taniec radości. Cieszył się także rekonwa-lescent Krzysztof Lijewskiego, dla którego było to pierwsze trofeum wywalczone z polskim klubem. Przed laty w barwach Śląska grał w finale Pucharu Polski, ale wówczas lepsza okazała się Wisła Płock.

To była doskonała rozgrzewka dla kielczan przed potyczką z Metalurgiem Skopje o Final Four Ligi Mistrzów. Szkoda tylko, że zespół Vive dwukrotnie kazał na siebie czekać. Raz przed prezen-tacją finałowego meczu, a dwa - tuż przed ceremonią dekoracji. Mistrza, jak wiado-mo, poznaje się w każdej sytuacji. Ms

FINAŁorlEn Wisła płoCk – ViVE TarGi kiElCE 27:28 (12:14)Wisła: Szego, Wichary – Ghionea 9, Wiśniewski 6, Nikcević 3, Toromanović 2, Syprzak 2, Eklemović 2, Spanne 1, Kubisztal 1, Kavasz 1, Chrapkowski, Zołoteńko, Twardo, Ilyes. kary 16 min. Czerwona kartka - Stojko-vić (59.). Trener Krzysztof KISIEL.ViVE: Szmal, Losert – Zorman 4, Lijewski 3, Jurecki 3, Jachlewski 3, Stojković 3, Cupić 3/1, Olafsson 2, Buntić 3, Rosiński 2, Musa 1, Bielecki 1, Strlek, Grabarczyk, Tomczak. kary 14 min. Czerwona kartka - Syprzak (59.). Trener Bogdan WENTA.

sędziowali: Krzysztof Bąk i Kamil Ciesielski (Zielona Góra). Widzów 2300.

BoGdan wenta- W pierwszej połowie wynik „trzymał Płoc-kowi bramkarz Marin Sego. Doprowadzali-śmy dobrymi akcjami do czystych pozycji,

ale nie potrafiliśmy ich skończyć. Brakowało

nam skuteczności, przede wszystkim ze skrzydeł. Gdyby nie zabrakło nam konse-kwencji w grze na po-czątku drugiej połowy, gdy odskoczyliśmy na sześć bramek, załatwi-libyśmy sprawę dość

szybko.

Fo

t. P

aweł

Jak

ub

ow

ski,

Ski

bek

, Grz

ego

rz T

rzp

il, B

arto

sz G

rzyw

na

Page 34: Handball Polska | April 2013

34  handball polska 4/2013

PGNiG sUPERLIGA Mężczyzn

jedna zmiana

 przewaga Vive Targi Kielce i  Orlenu Wisły Płock nad konkurencją była miażdżąca. Oba zespoły doznały na parkiecie po jednej tylko porażce, oczywiście w  jaskini „odwiecznego rywala”. Co ciekawe przegrywali w tych

samych rozmiarach, różnicą siedmiu bramek – płocczanie wygrali u siebie 32:25, w rewanżu ulegli kielczanom 22:29. Na mecie se-zonu mistrz Polski miał jednak dwa punkty przewagi nad wice-mistrzem, co było efektem słynnego już walkowera dla drużyny z Piotrkowa Trybunalskiego, zasądzonego przez Komisarza Ligi, za nierozegrany mecz w Płocku.

zadaniE WykonanE W porównaniu do ubiegłego sezo-nu w czołowej czwórce nastąpiła tylko jedna zmiana. Z kwar-tetu wypadła siódemka z Kwidzyna, a zastąpiła ją drużyna puławskich Azotów. - Celem, jaki postawiliśmy sobie przed sezonem, było zakończenie fazy zasadniczej w pierwszej czwór-ce tabeli. I zadanie to wykonaliśmy - powiedział na łamach „Dziennika Wschodniego” drugi trener Azotów, Piotr Kropek. Dodał, że trzecią pozycję jego zespół oddał przegrywając nieoczekiwanie u siebie z Miedzią Legnica. A właśnie tych punktów zabrakło „chemikom”, by wyprzedzić w tabeli mielec-ką Stal i wpaść na teoretycznie łatwiejszego przeciwnika jakim wydaje się być MMTS Kwidzyn, a nie na rewelację drugiej fazy rundy zasadniczej, NMC Powen Zabrze. Kwidzynianie od dłuższego czasu borykają się z kłopotami finansowymi, więc po sezonie z zespołem pożegnają się czołowi zawodnicy: Michał Adamuszek i Robert Orzechowski – podpisał już kontrakt z ćwierćfinałowym rywalem Azotów – oraz najprawdopodob-niej bramkarz Sebastian Suchowicz. Z klubem z Kwidzyna roz-staje się także prezes Jacek Wilk, co niezbyt dobrze wróży temu zespołowi na przyszłość.

CzECzEńCy FaWoryTaMi MMTS zakotwiczył na szóstej pozycji - przy równej liczbie punktów miał gorszy bilans bram-kowy w bezpośrednich meczach z zabrzanami - więc w play

Dobiegła końca faza zasadnicza męskiej PGniG Superligi. Pierwsze miejsca zarezerwowane były „z góry” dla dwóch najlepszych polskich zespołów w ostatnich se-zonach i jedynie ktoś zupełnie nie-zorientowany w realiach męskiego handballu mógł się łudzić, że stanie się inaczej.

naJskUTECzniEJsi1. damian kostrzewa (Tauron Stal Mielec) 1422. wojciech zydroń (Gaz-System Pogoń Szczecin) 1423. Paweł stołowski (Czuwaj Przemyśl) 1384. wojciech trojanowski (Piotrkowianin) 1285. wojciech Gumiński (Zagłębie Lubin) 1206. Przemysław krajewski (Azoty Puławy) 1177. Petar nenadić (Orlen Wisła Płock) 1128. adam skrabania (Siódemka MiedźLegnica) 1089. Patryk kuchczyński (NMC Powen Zabrze) 10010. Valentin Ghionea (Orlen Wisła Płock) 97

TabEla po rUndziE zasadniCzEJ1. Vive kielce 22 42 842:5852. orlen wisła Płock 22 40 746:5673. tauron stal mielec 22 29 689:6344. azoty Puławy 22 28 619:6095. nmC Powen zabrze 22 24 619:6306. mmts kwidzyn 22 24 672:6797. Gaz-system Pogoń szczecin 22 18 642:6348. Piotrkowianin 22 17 601:6369. zagłębie lubin 22 16 630:72410. siódemka miedź legnica 22 11 495:61511 Chrobry Głogów 22 11 588:63212. Czuwaj Przemyśl 22 4 617:814

daMian ko-sTrzEWa (Tauron Stal Mielec) prze-wodzi najlepszym stzrelcom po run-dzie zasadniczej

no

rber

t B

arcz

yk/P

ress

focu

s; M

ich

ał S

tań

czyk

/cyf

ra S

po

rt, K

atar

zyn

a P

lew

czyń

ska/

cyf

raS

po

rt

Page 35: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  35

fAZA PLAY-Off

Vive targi kielcePiotrkowianin

o miejsca5-8

o miejsca1-4

o miejsce5

o miejsce3

o miejsce1

o miejsce7

o miejsca5-8

o miejsca1-4

azoty PuławynmC Powen zabrze

tauron stal mielecmmts kwidzyn

orlen wisła PłockGaz-system Pogoń szczecin

offach zmierzy się z trzecią Stalą Mielec. W rundzie zasadniczej dwukrotnie lepsi okazali się zawodnicy z Kwidzyna, ale teraz zdecydowanym faworytem rywalizacji są „Czeczeńcy”.

Siódme miejsce zajęła drużyna Gaz System Pogoń Szczecin. Beniaminek wzmocniony przed sezonem byłymi reprezen-tantami kraju: Bartoszem Konitzem (Holandia), Wojciechem Zydroniem, Marteuszem Zarembą oraz Michalem Bruną (Czechy), był groźny dla wszystkich ekip, zwłaszcza na własnym parkiecie. W kategorii pozytywów ocenić należy ósmą pozycję Piotrkowianina, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że piotr-kowski zespół dostał się do pierwszej rundzie play-offów dzięki wspomnianemu werdyktowi Komisarza Ligi.

dolny śląsk W play-oUTaCh O utrzymanie wal-czyć będą aż trzy zespoły z Dolnego Śląska, co jest pewnego rodzaju niespodzianką, podobnie jak obecność w tym gronie Zagłębia Lubin. Lubinianie mają jednak przed rozpoczę-ciem fazy play-out aż pięć punktów przewagi nad zespo-łami z Legnicy i Głogowa, co praktycznie przesądza o ich

utrzymaniu w ekstraklasie. Natomiast bitwę o dziesiąte miejsce i prawo gry w barażu o utrzymanie z pierwszoligow-cem stoczą zespoły Miedzi i Chrobrego. Szans na dalszą grę w elicie klubowej piłki ręcznej nie ma już praktycznie pogo-dzony z losem beniaminek z Przemyśla. W ostatniej kolejce Czuwaj przerwał co prawda fatalną passę dwunastu przegra-nych meczów z rzędu, ale był to jedyny punkt zdobyty przez przemyślan w rundzie rewanżowej.

zabrakło dośWiadCzEnia - Inaczej wyobrażaliśmy sobie grę w PGNiG Superlidze. Jesteśmy beniaminkiem z małym doświadczeniem i mimo walki w każdym meczu, inne drużyny nie-stety są lepsze od nas. Z pokorą przyjmujemy naukę, którą dają nam inne, bardziej doświadczone zespoły. Ale gramy do końca. Może jeszcze uda nam się, przynajmniej u siebie z tymi drużynami, które są w play-outach zdobyć jakieś punkty i troszeczkę nasz wizerunek poprawić – stwierdzili działacze przemyskiego klubu.

zbigniew Cieńciała

robErT orzEChoWski (z lewej) od nowe-go sezonu będzie grał w Zabrzu

drUŻyny z dolnEGo śląska, Chrobry Głogów i Zagłębie Lubin będę walczyć o utrzymanie w lidze

zEspoły ViVE i Wisły zdominowały superligę

wielką niewiadomą będzie rywalizacja o brązowy medal. Pretendują do niego aż cztery drużyny. Broni go Tauron Stal Mielec, który najpierw musi wyeliminować MMTS Kwidzyn. niewykluczone jednak, ze na ostatnie miejsce na podium wskoczy ktoś z dwójki azoty Puławy – Powen zabrze.

Page 36: Handball Polska | April 2013

36  handball polska 4/2013

PGNIG sUPERLIGA Cezary Winkler

męska PgNig superliga rozwija się z sezonu na sezon. jest coraz ciekawsza. uważam jednak, że wzorem

innych dyscyplin powinniśmy dążyć do

stworzenia w Polsce ligi zawodowej – mówi

trener Nmc Powen zabrze, cezary winkler.

Poziom w Górę

 Cezary Winkler przejął zespół NMC Powen Zabrze pod koniec ubiegłego roku. Zastąpił zdymisjonowanego trenera Bogdana Zajączkowskiego, pod okiem którego ze-

spół nie spełniał pokładanych w nim nadziei. Prezes klubu, Bogdan Kmiecik, najpierw tymczasowo po-wierzył zabrzańską siodemkę debiutującemu w tej roli 44-letniemu Winklerowi, który przez 16 lat strzegł zabrzańskiej bramki, a następnie dał glejt na prowa-dzenie drużyny do końca sezonu. Wspierał go pełniąc funkcję grającego asystenta Mariusz Jurasik. Jak się późnj okazało, było to znakomite posunięcie prezesa klubu, ponieważ NMC Powen spisywał się w drugiej części rundy zasadniczej bardzo dobrze. Zakończył zmagania na piątej pozycji, więc teraz w fazie play-off zmierzy się z  teoretycznie najłatwiejszym przeciwni-kiem z czołowego kwartetu.

Spełnienie marzeń?Nie chwalmy dnia przed zachodem słońca – mówi skromnie Winkler. Na razie jeszcze niczego nie osią-gnęliśmy. Po reprezentacyjnej przerwie czekają nas bardzo trudne mecze z Puławami.

Pytanie o cele w decydującej fazie sezonu potraktu-je pan z uśmiechem?Na pewno nie usłyszy pan ode mnie, że jesteśmy zadowoleni z awansu do play-off. To był nasz obowiązek. Marzenia spełnią się dopiero, gdy przejdziemy siódemkę Azotów. Awans do wielkiej czwórki, to dopiero będzie coś wielkiego. To będzie prawdziwe spełnienie naszych marzeń. Także splen-dor dla klubu, widoczny postęp rozwoju sportowego drużyny.

W waszej parze szanse oceniane są 50 na 50 procent, choć jednak czwarte miejsce Azotów, to spory handicup puławian. Co będzie jeśli nie uda się wedrzeć do czołowej czwórki?Mimo wszystko będzie to dla nas rozczarowanie, bo będzie oznaczało stagnację, a stagnacja oznacza brak postępu. Dlatego powiedziałem chłopakom „rozpusz-czając” ich przed świętami do domów, że w czasie po-bytu z bliskimi już muszą przygotować się na wojnę, jaka czeka nas na ligowych parkietach. Zapewniam, że będziemy się bić o półfinał mistrzostw Polski do upadłego. F

ot.

Mag

dal

en

a K

ow

olik

Pre

ssfo

cus,

no

rbe

rt B

arcz

yk

/Pre

ssfo

cus

Page 37: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  37

Grał pan w ekstraklasie przez wiele se-zonów. Jak ocenia pan poziom PGNiG Superligi?W przeciwieństwie do żeńskiej ekstra-klasy (trener NMC Powen zna ją równie dobrze jak męską, jego żona Barbara przez wiele lat grała w chorzowskim Ruchu i Zgodzie Ruda Śląska – przyp. red.), męska liga rozwija się z sezonu na sezon. Jest coraz ciekawsza, jej poziom sportowy i organizacyjny systematycznie podnosi się. Uważam jednak, że wzorem siatkówki, koszykówki, że o piłce nożnej już nie wspomnę, powinniśmy dążyć do stworzenia ligi zawodowej.

Kluby powinny stać się spółkami akcyjnymi? Finansowo jesteśmy na to przygotowani?Nie jest może idealnie, jak wszędzie, więc trafiają się kluby z poślizgami w wypła-tach. Generalnie jednak w większości klubów nastąpiła stabilizacja, chociaż nie ma też w naszej dyscyplinie kokosów. Liga zawodowa powinna jednak nakręcić koniunkturę, przyciągnąć do handballu możniejszych sponsorów. Wtedy telewizja pokazywałaby nasze mecze nie jak do tej pory raz w tygodniu, ale częściej, może w systemie środa – sobota?

Zgodzi się pan, że podniesienie pozio-mu sportowego ligi jest w sporej mierze zasługą zagranicznych graczy?Oczywiście, ale to normalna sprawa. Jeśli przyjeżdżają do nas coraz lepsi, zagra-niczni handballiści, od których można się czegoś nauczyć, to jest to dobry kierunek rozwoju.Pod warunkiem, że jednocześnie bę-dziemy mieli dobre szkolenie narybku, a niestety młodzi Polacy nie naciskają zagranicznych zawodników, godząc się z terminowaniem na drugim planie.I to jest nasz duży problem. Uświadomiły nam to boleśnie stycz-niowe mistrzostwa świata w Hiszpanii. Niestety, obawiam się, że jeszcze długo nie będziemy mieli takich zawodni-ków, jacy wywodzili się z pokolenia młodzieżowej reprezentacji Polski, która w Gdańsku sięgała po złoto Młodzieżowych Mistrzostw Europy, potem gremialnie wyjechała na zachód,

w końcu sięgała po medale mistrzostw świata. Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele, ale ten minimalizm młodych talentów jest niepokojący i gorszący.

Myślimy także o bramkarzach. Nie wi-dać następców Szmala, Winklera…Jest źle, następców nie ma. Prześledźmy, kto się wyróżnia. W Puławach bramkę zdominował „Stenia”, czyli 40-letni Maciej Stęczniewski, w Kwidzynie jest 37-letni Sebastian, „Suchy”, Suchowicz. W Szczecinie jest 39-letni Szymon Ligarzewski, w Zabrzu gra 39-let-ni Kazimierz Kotliński, a w Mielcu broni 35-letni Krzysztof Lipka. To złe wieści, chociaż ostatnio słyszałem, że podobno w Gdańsku jest jakiś wielki talent bramkarski, ale ja go jeszcze nie widziałem.

Walkę o złoto zarezerwował pan dla siódemek z Kielc i Płocka. Kto za nimi?W Vive Targi i Orlenie Wiśle grają czo-łowi europejscy zawodnicy, więc między wspomnianą dwójką a resztą krajowej stawki jest przepaść, nawet biorąc od uwagę ostatnie zawirowania w płockim klubie i dymisję trenera Orlenu Wisły, Larsa Waltera. Czołowej dwójce nikt nie podskoczy, ale do brązowego medalu kan-dyduje już kilka zespołów. W tej bardzo szerokiej, środkowej grupie każdy może wygrać z każdym, aczkolwiek doświad-czenie, jakie posiadają walczące co sezon o czołowe lokaty siódemki z Mielca czy Kwidzyna, dają im relatywnie większe szanse na dobry wynik.

Kto zawiódł pana oczekiwania? Niespodzianką na minus jest brak Zagłębia Lubin w gronie zespołów wal-czących o mistrzostwo Polski?Czy ja wiem? Zagłębie już w poprzednim sezonie miało kłopoty, więc można się było tego spodziewać. Z drugiej strony gdyby nie walkower dla Piotrkowa, to „Miedziowi” byliby w ósemce. Dlatego nie widzę większych powodów do niepo-koju w Lubinie, tym bardziej, że drużyna została odmłodzona, co powinno zapro-centować w przyszłości.

zbigniew Cieńciała

cezary winklerOd początku kariery związany ze śląskimi klubami. w latach 1996-2012 był bramkarzem Nmc Powenu zabrze. Trenerem tego klubu został pod koniec ubiegłego roku. lubi dobre, mocne kino, mocną muzykę.

Page 38: Handball Polska | April 2013

38  handball polska 4/2013

PGNiG sUPERLIGA Kobiet

 sezon zasadniczy wygrały piłkarki SPR-u Lublin, któ-re mimo licznych kontuzji i  absencji w  składzie, zdo-były komplet 36 punktów w  rywalizacji z  drużynami z miejsc 4-12. Najgroźniejsi konkurenci do złotego me-

dalu, czyli Vistal Łączpol Gdynia i  KGHM Metraco Zagłębie Lubin stracili odpowiednio trzy i aż osiem oczek w walce z teo-retycznie słabszymi od siebie. Gdyby jednak policzyć tylko spo-tkania między „wielką trójką”, to najlepszy bilans punktowy za-notowały „Miedziowe”, które wygrały dwa razy z Vistalem i raz z SPR-em. Te trzy drużyny są zdecydowanymi faworytami rywa-lizacji w ćwierćfinale play-off. Tradycyjnie najciekawiej zapowiada się więc starcie czwartej z piątą drużyna po sezonie zasadniczym, czyli Politechniki Koszalińskiej z Pogonią Baltica Szczecin. Obie drużyny grały falami, ale szczególnie postawa szczecinianek, które rok temu były outsiderem rozgrywek, budzi duży szacunek.

aMbiTnE „Góralki” Spore szanse na piątą lokatę miał też KPR Jelenia Góra, ale podopieczne Małgorzaty Jędrzejczak przegrały

terCet faworytów

nie obyło się bez niespodzianek w fazie zasadniczej PGniG Superligi kobiet, choć jak w poprzednich sezonach wciąż dzieli i rządzi tercet z Lublina, Gdyni i Lubina.

kaMila skrzyniarz zawodniczka KSS Kielce

Fo

t: P

awel

ad

rach

iew

icz/

Pre

ssfo

cus,

no

rber

t B

arcz

yk/P

ress

focu

s

Page 39: Handball Polska | April 2013

w przedostatniej kolejce z Piotrcovią i musiały zadowolić się szóstą pozycją. Siódme miejsce, oczko niżej niż sezon wcześniej, dla KSS-u Kielce, osłabionego w drugiej części rozgrywek brakiem dynamicznej Pauliny Piechnik. Niespodziewanie grupę drużyn, które awanso-wały do fazy play-off zamyka beniaminek Olimpia Beskid Nowy Sącz, a nie uważane za znacznie silniejsze zespoły Startu Elbląg czy Ruchu Chorzów. „Góralki” prowadzone przez trenerski duet, Lucyna Zygmunt - Zdzisław Wąs, ambicją i zaangażowaniem zrobiły wynik ponad stan, bo z finansami i organizacją klubu (vide walkower w Szczecinie z powodu braku badań lekarskich) jest krucho.

rUCh zaWodzi Dużym rozczarowaniem była postawa wspomnianych przed chwilą Startu i Ruchu. Elblążanki zaczęły dobrze sezon, ale z biegiem kolejek spisywały się coraz słabiej, zdobywając jak rok wcześniej tylko 18 punktów w 22 meczach i przegrywając po raz drugi z rzędu wejście do fazy play-off gor-szym bilansem bezpośrednich spotkań z ósmą w tabeli drużyną!

Ogromny zawód sprawiły „Niebieskie”. - W dalszym ciągu uważam, że jest szansa powalczenia o medale. Meczów zostało dużo, jest jeszcze play-off. Zenon Łakomy to megafachowiec, człowiek z wielką charyzmą – mówił pod koniec grudnia prezes Ruchu, Klaudiusz Sevkovic. Już wtedy drużyna z Chorzowa była na dalekim, w stosunku do aspiracji, 10. miejscu w tabeli, ale nie dość, że jej nie poprawiła, to spadła na przedostatnią lokatę w ligowej klasyfikacji! Ruch wyprzedziła rzutem na taśmę Piotrcovia, prowadzona od 15. kolejki przez Henryka Rozmiarka. W ośmiu meczach piotrkowianki zdobyły 10 punk-tów, przy raptem czterech „oczkach” przed objęciem sterów przez medalistę olimpijskiego z Montrealu. Rozmiarek zapowiadał na początku swej pracy, że wierzy w przemianę zawodniczek, ale nie traktowano poważnie tych słów. Tymczasem Piotrcovia potrafiła pod koniec sezonu zasadniczego pokonać na własnym parkiecie Zagłębie Lubin, co udało się wcześniej jedynie Politechnice.

TrEnErskiE przETasoWania Ligową tabelę zamyka Aussie Samor Tczew, dla którego jest to druga próba zaistnienia w PGNiG Superlidze. Zmiana trenera, kilka doświadczonych za-wodniczek, to za mało, by liczyć na utrzymanie. Oczywiście złośliwi powiedzą, że sześć punktów, to i tak wynik znacznie lepszy niż dwa sezony wcześniej, gdy Sambor jedyne punkty dopisał w wyniku

walkoweru, ale nie o taką poprawę rezultatu cho-dziło nowemu-staremu beniaminkowi.

Na osobny akapit zasługują najliczniejsze od lat przetasowania trenerskie, bo w tym sezonie praktycznie co tydzień dostawaliśmy informację o szko-leniowych roszadach. Jedynie Bożena Karkut, Małgorzata Jędrzejczak i Edward Jankowski prowadzą swoje zespoły dłużej niż jeden sezon. Aktualnym mistrzem Polski z Gdyni dowodzi już trzeci trener. Sympatycy kobiecej piłki ręcznej mogli więc dostać zawrotu głowy.

Michał pomorski

4/2013 handball polska  39

fAZA PLAY-Off

sPr lublinolimpia-Beskid nowy sącz

o miejsca5-8

o miejsca1-4

o miejsce5

o miejsce3

o miejsce1

o miejsce7

o miejsca5-8

o miejsca1-4

ku azs Pol. koszalińskaPogoń Baltica szczecin

kGHm metraco zagł. lubinkPr jelenia Góra

Vistal łączpol Gdyniakss kielce

naJskUTECzniEJszE1. kamila skrzyniarz (KSS Kielce) 1762. joanna załoga (KPR Jelenia Góra) 1743. dorota małek (SPR Lublin) 1434. kinga Byzdra (Zagłębie Lubin) 1385. joanna waga (Piotrcovia) 1376. alina wojtas (SPR Lublin) 136justyna domnik (Aussie Sambor Tczew) 1368. agata Cebula (Pogoń Baltica Szczecin) 1359. agnieszka Podrygała (Olimpia-Beskid Nowy Sącz) 13310. kinga Grzyb (Ruch Chorzów) 133

TabEla po rUndziE zasadniCzEJ1. sPr lublin 22 40 790:6392. Vistal łączpol Gdynia 22 35 667:5903. kGHm metraco zagłębie lubin 22 34 641:5284. ku azs Politechnika koszalińska 22 23 634:6165. Pogoń Baltica szczecin 22 21 557:5716. kPr jelenia Góra 22 21 644:6727. kss kielce 22 20 656:6568. olimpia-Beskid nowy sącz 22 18 562:6239. start elbląg 22 18 571:60810. Piotrcovia Piotrków trybunalski 22 14 587:64411. ruch Chorzów 22 14 574:62312. aussie sambor tczew 22 6 532:645

hEnryk rozMiarEk trener Piotrcovii

Kibice SPr-u Lublin od 2010 r. czekają na mistrzowski tytuł. Marzenia mają także fani Politechniki Koszalińskiej. w tym przypadku sukcesem byłby pierwszy medal w historii klubu.

Page 40: Handball Polska | April 2013

40  handball polska 4/2013

ZRĘCZNI Anna Guzik

znakomita i popularna aktorka teatralna i telewizyjna,  anna Guzik, piłce   ręcznej poświęciła 10 lat swojego życia  Teraz, specjalnie dla „Handball Polska”,

wspomina grę w katowickim klubie i opowiada, czego sport ją nauczył.

Porażka to nie konieC

świata

 o TyM, Jak To było z TyM MEdalEM…Zawsze byłam sportowym typem. Uwielbiałam zajęcia ruchowe i wuef. Sprawiały mi mnóstwo frajdy i pewną łatwość - w związku z tym, że

byłam najwyższa w klasie, byłam też najszybsza i miałam nad rówieśnikami sporą przewagę. Moja przygoda z ręczną zaczęła się w szkolnym SKS-ie. Chciałam co prawda uprawiać siat-kówkę lub koszykówkę, jak mój brat, ale w naszej szkole (SP nr 31 w Katowicach) dostępna była tylko sekcja piłki ręcznej dla dziewcząt. Ręczna była dla mnie zatem jedyną dostępną opcją uprawiania sportu.

Treningi rozpoczęłam w trzeciej klasie, a po dwóch latach tre-ner zaproponował mi przejście do klubu KS Słowian. Oczywiście wtedy już nie zastanawiałam się nad inną opcją. Piłka ręczna do-starczała mi wszystkich bodźców, które były mi potrzebne - była szybka, trochę brutalna i zespołowa. W siódmej klasie rozpoczę-łam treningi w AZS-ie Katowice, gdzie trafiłam pod skrzydła trenera Jana Śledzikowskiego.

W trzeciej klasie liceum trener Alfred Wrzeski zaproponował mi rozpoczęcie treningów z pierwszą drużyną. Byłyśmy na zgru-powaniu w Beskidach, w Niemczech, a potem w Gdyni, gdzie odbywały się Akademickie Mistrzostwa Polski. Zdobyłyśmy tam brązowy medal, ale ja byłam wtedy żółtodziobem i trener wpuszczał mnie na boisko tylko wtedy, kiedy wynik był już pewny (śmiech).

o przEkraCzaniU GraniC…Dla mnie, 17-letniej wówczas dziewczyny, przejście z drużyny juniorek do seniorek było sporym przeżyciem i szokiem. Do tej pory traktowałam sport jak pasję, zabawę, dobry sposób spędzania wolnego czasu, a tu nagle żarty się skończyły i trzeba było osiągać wyniki. Sport przestał nagle być zabawą i miał się stać moja pracą. Nie byłam na to gotowa. Poza tym trenin-gi w pierwszej drużynie były dla mnie mordercze, byłam wykończona fizycznie. Brakowało mi też kontaktu z rówieśnicz-kami, z którymi szalałyśmy na treningach i obozach. Być może gdybym wówczas zagryzła wargi i przetrzymała ten trudny moment, związałabym swoją przyszłość ze sportem, ale stało się inaczej. Intuicja podpowiadała mi, że to nie jest moja droga. Poza tym patrzyłam wtedy na dwudziesto-kilkuletnie zawodniczki, mające na koncie sporo sukcesów, ale i kontuzji, które powoli żegnały się z piłką ręczną, i myślałam sobie, że za dziesięć lat ja też znowu będę musiała wszystko zaczynać od zera... F

oto

. ag

en

cja

Fo

tost

ub

e

Page 41: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  41

o „ŻElaznyM brzUChU” W obroniE…Zaczynałam na lewym skrzydle, potem przechodziłam na boisku przez całe rozegranie – od lewego przez środek do prawego. Przyznam szczerze, że najlepsza byłam w obronie. Byłam w gru-pie jedną z najwyższych dziewczyn, szybko doskoczyłam do wzrostu 176 cm, dobrze blokowałam rzuty rywalek, a te często odbijały się ode mnie i upadały. W związku z tym niektóre kole-żanki – te które miały na to przyzwolenie - śmiejąc się, przezwa-ły mnie „Żelazny brzuch”. Generalnie boiskową ksywkę miałam od nazwiska, czyli „Guzik”, „Guzica” albo „Guziol”.

Jeszcze w podstawówce grałyśmy głównie na boiskach otwartych, czyli było albo zimno, albo skwar i odparzone stopy (śmiech)! Zdarzali się też kibice różnego pokroju… Przejście z boiska na halę było jak przesiadka z Malucha do auta zagra-nicznej marki: pełen komfort, stałe warunki cieplne, więc upadek nie był tak bolesny, jak na betonie. Niestety - pomimo nakolan-ników - w wyniku wielokrotnych upadków mam dziś osłabione kolana.

o TyM, ŻE kWiTło ŻyCiE ToWarzyskiE... Właściwie w szkole podstawowej i średniej nie prowadziłam ży-cia towarzyskiego. Wstyd się przyznać, ale byłam za bardzo zaję-ta nauką i sportem, nie miałam czasu i siły na nic innego. Jedyny moment, kiedy moje życie towarzyskie kwitło, to były obozy treningowe. One również oczywiście spędzały mi sen z powiek. Słynne pętelki, trzy treningi dziennie, „wydolnościówka” - nie-nawidziłam tego. Na hasło „mała zabawa biegowa” dostawałam gęsiej skórki, a na hasło „duża zabawa biegowa” zbierało mi się na wymioty… Góry kojarzyły mi się wtedy niezbyt pozytywnie. To był ten mniej przyjemny aspekt obozów, a poza tym… było super! Miałyśmy zgraną grupę, lubiłyśmy się i trochę rozrabia-łyśmy. To na obozach przeżyłam pierwsze randki i pierwsze pocałunki (śmiech).

Gdy pojechałam na studia teatralne do Wrocławia, bardzo tęskniłam za ręczną i za kontaktem z koleżankami z drużyny. Spędziłyśmy wspólnie kilka lat życia, nie da się o tym, ot tak, zapomnieć. Poza tym mojemu organizmowi szalenie brakowało intensywnych treningów. Musiało minąć kilka lat, zanim przesta-ły mi się śnić koszmary z piłką ręczną w roli głównej.

o kibiCoWaniU, szMalU i braCiaCh liJEWskiCh…Przez długi czas nie byłam w stanie oglądać meczów piłki ręcz-nej, kosztowało mnie to za dużo nerwów. Najwyraźniej tęsknota była jeszcze zbyt silna. Poświęciłam przecież ręcznej kawał życia, z dziesięć lat regularnych treningów, meczowych niedziel. To był bardzo ważny etap mojego życia. Dopiero niedawno odkryłam, że znów mogę z przyjemnością oglądać mecze. Chyba od czasu sukcesów reprezentacji mężczyzn pod wodzą trenera Bogdana Wenty.

Panowie są zgrani, waleczni, są indywidualnościami, które potra-fią ze sobą współpracować, a to najważniejsze w sportach zespo-łowych. Wszyscy grają na wspólny wynik. Szczerze podziwiam Karola Bieleckiego, który po tak poważnej kontuzji i traumie wrócił do gry na najwyższym poziomie. Jest najlepszym przykładem na to,

ANNA guzikznakomita i popularna aktorka Teatru Polskiego w Bielsku-Białej, współpracu-jąca również z warszawskimi teatrami capitol, komedia, syrena i Projekt-Teatr warszawa; znana z ról w wielu filmach i serialach TV, m.in. „Hela w opałach”, „Na wspónej” czy „Agentki”. w 2007 r. wygrała Vi edycję popularnego programu „Taniec z gwiazdami”.

Page 42: Handball Polska | April 2013

42  handball polska 4/2013

ZRĘCZNI Anna Guzik

że nie ma rzeczy niemożliwych. Dziś piłka ręczna to sport wielkich mężczyzn. Masa plus przyspieszenie równa się bramka. No, chyba, że w bramce stoi Sławek Szmal, wtedy to już nie jest takie proste (śmiech)!

Nie poznałam nigdy żadnego z na-szych wspaniałych piłkarzy, ale z cieka-wostek dodam tylko, że gdy w zeszłym roku w Hamburgu prowadziłam finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, licytowałam zdjęcie z podpisem Marcina i Krzysztofa Lijewskich, którzy byli za-wodnikami tamtejszego HSV.

o zMęCzEniU, kTórE JEsT przyJEMnośCią…Niestety, odnoszę wrażenie, że w polskim szkolnictwie sport jest traktowany po macoszemu. Jest go niewiele, a i tak sporo młodzieży, głównie dziewcząt, załatwia sobie zwolnienia, bo nie chcą na przykład, żeby im się rozmazał makijaż pomiędzy lekcjami… Nie wiem, czy śmiać się z tego faktu, czy płakać. Nie dziwię się zatem, że tak wiele młodzieży siedzi przed kom-puterami ze skrzywionymi kręgosłupami i że rośnie otyłość wśród najmłodszych. W starym przysłowiu „w zdrowym ciele, zdrowy duch” jest coś na rzeczy. Młodzież, która uprawia sport, nie ma czasu zajmo-wać się głupotami. Jeśli są warunki, talent, ciężka praca i szczęście - mogą za tym pójść również wyniki i sportowe sukcesy. Ale, żeby osiągać wyniki, potrzebny jest też plan treningowy i nakłady finansowe. To już zupełnie inny temat.

Reasumując - uważam, że Polacy wciąż za mało się ruszają. A skoro przykład

zawsze idzie z góry, to – niestety - rodzi-ce muszą się ruszyć, żeby dzieci trak-towały sport jako alternatywny sposób spędzania wolnego czasu. Ruch, wysiłek, zmęczenie dają wielką przyjemność.

o lEkCJi, kTórą dał Mi sporTSporty zespołowe uczą, jak sama nazwa wskazuje - pracy zespołowej. Wiesz, że jesteś większą częścią cało-ści, co daje poczucie wspólnoty. Kiedy jest smutek po przegranej, możesz go dzielić z innymi, radość zwycięstwa również. To bardzo mi się przydaje w pracy teatralnej. Nie każdy zawodnik i nie każdy aktor potrafi jednak współpracować i nie każdy nadaje się do pracy zespołowej. Tak jak nie każdy potrafi być indywidualistą. Sportowi zawdzięczam niezwykłą szkołę charakteru - dyscypli-nę, regularność, potrzebę ruchu i nie przejmowanie się zbytnie niepowodzeniami. Jeśli coś poszło nie tak, trzeba przeanali-zować, dlaczego tak się stało i co zrobić, żeby sytuacja się nie powtórzyła. Ważna jest także świadomość, że do osiągnięcia

wyniku potrzebny jest trening. Odnosi się to również do mojej pracy zawodowej. Wiem, ze jeśli będę dobrze przygotowana, niewiele rzeczy będzie mnie w stanie zaskoczyć i wybić z roli. Poza tym sport rozwinął moją pamięć ruchową, dzięki czemu np. w „Tańcu z gwiazdami” zapamiętywałam skomplikowa-ne układy taneczne. Jak widać sport jest dobry na wszystko (śmiech)!

anny Guzik wysłuchał Tomasz Mucha, „sport”

Miałyśmy zgraną grupę, lubiłyśmy się i trochę rozrabiałyśmy. To na obozach przeżyłam

pierwsze randki i pierwsze pocałunki”

ania miała smykałkę do ręcznej i odpowiednie warunki fizyczne. Była wysoka i silna. To była taka, jak to mówią, kobieta do szturmu – odważna i nie bojąca się pracy. w tamtym czasie, pierwszej poło-wie lat 80., miałem w ogóle fajną paczkę dziewczyn z Bogucic. Kilka z nich zrobiło kariery w spo-rcie, potem wyjechało za granicę. Przyznaję, próbowałem odciągać anię od aktorstwa, nawet jeszcze

na i roku studiów we wrocławiu, przyjeżdżała do nas i grała. Teraz bywa u nas raz na jakiś czas. w 2011 r., w 30. rocznicę wydarzeń w kopalni „wujek”, w Katowicach zorganizowaliśmy mecz tamtej drużyny juniorek z obecnym zespołem, który gra w ii lidze pod szyldem Gloria Katowice. ania też przyjechała, zagrała i widać było, że nie zapomniała, na czym to polega (śmiech).

jan Śledzikowski, trener anny Guzik w azS awF Katowice

drUŻyna JUnio-rEk azs aWF

kaToWiCE w roku 1994 – 18-letnia

Anna Guzik czwarta od lewej w górnym

rzędzie.

Fo

to: a

rch

iwu

m p

ryw

atn

e Ja

na

Śle

dzi

kow

skie

go

, To

mas

z M

uch

a a

ge

ncj

a F

oto

stu

be

Kobieta do szturmu

Page 43: Handball Polska | April 2013

ON NIE UŻYWAPROFESJONALNYCH OKULARÓW SPORTOWYCH

KOREKCJAKOMFORTJAKOŚĆDESIGN

możliwość wprawienia soczewek okularowychdoskonała cyrkulacja powietrza chroni przed parowaniemnajwyższa jakość materiałów gwrantujących 100% bezpieczeństwaszeroka kolorystyka, dostarczane w etui z zapasowym, silikonowym noskiem i ochraniaczami bocznymi

::::

www.sziols.pl

TUV Certi cate

Page 44: Handball Polska | April 2013

44  handball polska 4/2013

ZRĘCZNI Konrad Markwardt

okazuje się, że podczas igrzysk olimpijskich w Londynie polski handball miał swojego reprezentanta . Był nim Konrad Markwardt, który w czasie turnieju pełnił obowiązki sędziego technicznego. nasz rodak łatwo dał się namówić na rozmowę, która okazała się niezwykle ciekawa.

Grać do końCaJak rozpoczęła się pana przygoda z piłką ręczną? Wiem, że pochodzi pan z Puław, ale czy to było poważne granie czy raczej na zasadzie wypełnienia czasu?- Zacząłem grać w piłkę ręczną jako mały chłopiec. Miałem tyle szczęścia, że moim sąsiadem był Piotr Prószyński, który jest legendą puławskiej piłki ręcznej. Wówczas był idolem wszyst-kich chłopców z mojego placu zabaw. Pomogło także to, że moja szkoła podstawowa tzw. “piątka” miała klasy sportowe o profilu piłki ręcznej. Dzięki takiej lokalizacji oraz dzięki temu, że na naszym podwórku zrobiliśmy małe boisko do piłki ręcznej, udało mi się od najmłodszych lat poznawać tę dyscypli-nę sportu. Na nasze boisko przychodzili grać wtedy chłopcy z sąsiednich bloków tacy, jak Grzesiek Gowin czy Piotrek Obrusiewicz, późniejsi reprezentanci Polski, więc jako dzieciak miałem od kogo się uczyć.

Potem trafiłem do klasy sportowej o profilu piłki ręcznej, gdzie moim pierwszym trenerem był pan Jerzy Witaszek, obecny prezes Azotów. Współpraca szkoły z klubem sportowym Wisła Puławy zaowocowała występa-mi w młodzieżowych drużynach tego klubu. Trwało to kilka dobrych lat. Grę w Puławach zakończyłem w wie-ku 19 lat. Wkrótce potem wyjechałem do Wielkiej Brytanii “za chlebem” a także, aby podszkolić naukę języka angielskiego.

Jak pan trafił do Brytyjskiej Federacji Piłki Ręcznej?- W tamtych czasach, pod koniec lat 90. XX wieku piłka ręczna w Wielkiej Brytanii była sportem zupełnie niezna-nym. Pomogła dopiero era internetu. W roku 2003 znalazłem w Londynie lokalną drużynę piłki ręcznej, w której grałem przez dwa sezony. Było to iście amatorskie granie, aczkolwiek udało mi się zdobyć Puchar Wielkiej Brytanii oraz wicemistrzostwo Anglii.

Potem nastąpiła kolejna, kilkuletnia, przerwa w mojej przygodzie z piłką ręcz-ną, spowodowana podjęciem studiów oraz obowiązkami zawodowymi.

W 2008 r. rozpocząłem pracę przy budowie Stadionu Olimpijskiego w Londynie, wtedy jeszcze w charak-terze zastępcy menadżera projektu. Codzienne przebywanie na terenie Parku Olimpijskiego obudziło we mnie tęsknotę za piłką ręczną. Ukończyłem też studia i mając więcej czasu zacząłem poważniej myśleć o powrocie do handballu.

W prasie, telewizji oraz na stronach in-ternetowych zaczęto dużo mówić o piłce ręcznej, starając się przybliżyć szerokiej publiczności zasady tego sportu. W jednej z publikacji trafiłem na ogłoszenie o orga-nizowanym kursie sędziowskim, na który zdecydowałem się zapisać, początkowo w celu odświeżenia moich wiadomości o piłce ręcznej.

Po ukończeniu kursu zaoferowano mi prowadzenie towarzyskich spo-tkań przedsezonowych w celu nabrania

Z oryginalną pochodnią olimpijską

Page 45: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  45

się z niej tylko krótko cieszyć, ponieważ już o siódmej rano następnego dnia mu-siałem stawić się w Copper Box (arena, w której rozgrywano mecze grupowe) . W „moim” pierwszym meczu, pomiędzy Hiszpanią a Koreą Płd., miałem okazję pracować z Sandorem Andorką, o którym słyszał chyba cały sędziowski świat. Całe szczęście, że wszystko poszło pomyślnie. Praca w takiej obsadzie stolika pomogła mi nastawić się pozytywnie na kolejne spotkania.

Jednak największym przeżyciem był mój ostatni mecz. W półfinale zmierzyły się męskie drużyny Francji i Chorwacji, a to jak wiadomo zazwyczaj budzi wiele emocji. Tak też było i tym razem. W dru-giej połowie, przy stanie 12:11 dla Francji, podczas dokonywania zmian, Daniel Narcisse, Guillaume Gille oraz Zlatko Horvat zderzyli się i z pełnym impetem wpadli na stolik sędziowski, w miejscu gdzie stała konsola, którą obsługiwa-łem. Po tym incydencie sprzęt przestał wysyłać informacje na ekrany umiesz-czone w arenie olimpijskiej oraz do ekipy telewizyjnej transmitującej to spotkanie. Mecz został wstrzymany do czasu kiedy wraz z obsługą techniczną uporaliśmy się z problemem.

W sumie podczas igrzysk wziąłem udział w 27 spotkaniach. Był to bardzo wyjątkowy czas w moim życiu. Te dwa

tygodnie wymagały ciągłej koncentracji. Stres towarzyszący podczas każdego me-czu, dojazdy oraz nieregularny tryb życia bardzo mnie wyczerpały. Mimo wszystko igrzyska wspominam bardzo pozytyw-nie. Wszyscy - zawodnicy i zawodniczki, sędziowie, delegaci oraz inne osoby ze świata handballu - stworzyli niesamowi-cie przyjazną atmosferę. Wielkie gwiazdy dyscypliny takie, jak Heidi Loke, Daniel Narcisse czy Ivano Balic są bardzo przyja-cielskie i otwarte na krótką rozmowę czy

zdjęcie z fanami. Miło jest wspominać te chwile.Czy handball okazał się dla Brytyjczyków zjawiskiem sezonowym?- Piłka ręczna podczas igrzysk była hitem, nie tylko w Parku Olimpijskim, ale także przed telewizorami. Federacja, kluby oraz inne organizacje sportowe otrzymały tysiące maili od ludzi, którzy zakochali się w tej dyscyplinie i chcieliby zacząć ją uprawiać. Od tamtego czasu jej popular-ność stale rośnie.

Jakie są perspektywy rozwoju handballu na Wyspach?- Powstało kilkanaście nowych klubów sportowych, które próbują swoich sił w specjalnie utworzonych regionalnych ligach. Federacja pomaga w kwestiach ubezpieczenia zawodników oraz za-sad prowadzenia lig. Podczas ostatnich

doświadczenia. Muszę dodać, że moim opiekunem oraz mentorem został Cesar Castillo, Dyrektor Sędziów w Angielskiej Federacji Piłki Ręcznej (England Handball Association) oraz delegat EHF.

Był pan sędzią technicznym podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie? Jak do tego doszło?- W tym samym czasie ogłoszono nabór osób chętnych pełnienia różnych funkcji podczas igrzysk olimpijskich. Zainteresowałem się obowiązkami sędzie-go technicznego tzw. sędziego mierzącego czas (ang. Time Keeper). Po przejściu wstępnych eliminacji zacząłem proces przygotowawczy, który trwał dwa lata. Ze względu na moje zaangażowanie oraz znajomość tematu powierzono mi także rolę szkoleniową. Trenowałem nowych rekrutów oraz pomagałem kolegom w opanowaniu znajomości konsoli oraz zasad panujących podczas zawodów. Do tego jeszcze poproszono mnie czy nie zechciałbym w wolnym czasie pracować jako statystyk. Przyjąłem tę rolę, która od tamtego czasu całkowicie odmieniła moje postrzeganie piłki ręcznej.

Potem przyszedł czas testu podczas tur-nieju London Prepares, w którym wzięła udział również kobieca reprezentacja Polski. Sprawdzian prowadzony był przez Manfreda Prause, szefa komisji sędziow-skiej oraz zasad gry w IHF. Pod jego czujnym okiem zaliczyłem ten bardzo stresujący egzamin.

Co szczególnie zapamiętał pan z tej imprezy?- Dla mnie igrzyska zaczęły się dużo wcześniej niż 27 lipca, czyli dniu otwarcia. Powodowane to było wspomnianą pracą zawodową przy obiektach olimpijskich. Dodam, że w Londynie wcześniej miałem wielokrotnie okazje sędziować przed-olimpijskie mecze kontrolne reprezentacji Wielkiej Brytanii z innymi zespołami narodowymi lub drużynami klubowymi z Europy, czy takie „rodzynki” jak spotka-nie kobiet Norwegia – Brazylia. Tak więc stopniowo, krok po kroku, wdrażałem się w ten olimpijski klimat.

Ogromnym wrażeniem, nie tylko dla mnie, była ceremonia otwarcia. Mogłem

konrad MarkWardT wziął udział w 27 spotkaniach olimpijskich

Page 46: Handball Polska | April 2013

46  handball polska 4/2013

ZRĘCZNI Konrad Markwardt

uniwersyteckich mistrzostw Wielkiej Brytanii w piłce ręcznej frekwencja była ogromna. Uczestniczyły 64 drużyny: 40 męskich oraz 24 żeńskich. W trakcie dwudniowego turnieju rozegrano dzie-siątki spotkań w specjalnie wybudowanej dla potrzeb olimpiady hali treningowej, w której znajdują się cztery boiska do piłki ręcznej.

Niestety są także negatywne aspekty. UK Sport, agencje przyznająca fundusze z narodowej loterii i ministerstwa skarbu na sport wyczynowy w Zjednoczonym Królestwie (Anglia, Szkocja, Walia oraz Irlandia Północna), całkowicie zreduko-wała środki na piłkę ręczną, twierdząc, że szanse na medal olimpijski w Rio de Janeiro są zerowe. Aktualnie Brytyjczycy, którzy pragną reprezentować swój kraj, muszą pokrywać wszystkie koszty z wła-snej kieszeni.

Kobieca reprezentacja została rozwią-zana, a co z męskim zespołem Wielkiej Brytanii?- Bierze udział w prekwalifikacjach do EHF Euro 2016, w grupie za rywali ma Grecję i Włochy. Oczywiście wyjazdy i treningi, przy braku funduszy, są bardzo ograniczone, mimo tego chłopaki nie rezygnują z walki.

Całe szczęście, iż piłka ręczna została rozpoznana jako najbardziej rozwijający

się sport w Anglii. Sport England zwięk-szył nawet środki na rozwój tej dyscypliny. Wszystko to jednak mało. Sytuacja jest komiczna. Z jednej strony młodzież gar-nie się do tego sportu, z drugiej potencjal-ni idole dla tej młodzieży zostali niemal całkowicie pozbawieni finansów.

Słyszałem, że pracuje pan w Angielskiej Federacji. Jak ona jest zorganizowana, ile osób tam pracuje?- Ze względu na cięcia w budżecie British Handball po igrzyskach olimpijskich jest w stanie apatii. Najwięcej aktywności,

o czym już wspomniałem, w tej chwili przejawia England Handball. Budżet organizacji został w tym roku podwojony. Dodatkowe fundusze pozyskane przez fe-derację umożliwią zatrudnienie dodatko-wych osób, tzw. Oficerów Rozwoju Piłki Ręcznej (Handball Development Officer), których zadaniem jest promowanie piłki ręcznej oraz nawiązywanie kontaktów ze szkołami czy uniwersytetami. Te osoby są szkolone, aby w profesjonalny sposób prowadzić zajęcia z podstaw piłki ręcznej oraz szkolić nauczycieli wychowania fizycznego.

Zwiększony budżet pozwolił także na zatrudnienie, pierwszego w histo-rii angielskiej piłki ręcznej, Dyrektora Naczelnego. Do jego zadań będzie nale-żała popularyzacja handballu w Anglii.

W zasadzie większość osób, które są po-wiązane z England Handball, to wolonta-riusze. Ludzie ci poświęcają nie tylko swój wolny czas, ale także własne fundusze. Sam trenuję drużynę Newham Flames. Razem z zawodnikami składam się, aby opłacić wynajem hali sportowej, opłacić transport czy ryczałty sędziowskie. Niestety w chwili obecnej każda pomoc finansowa jest cenna,

brakuje ludzi gotowych do pomocy. Wiem, że w wielu klubach jest podobnie i tylko czas pokaże czy w takich warunkach piłka ręczna rozwinie się na Wyspach.

Czy w takich warunkach można plano-wać sportową przyszłość?- Wraz z kolegami z klubu, który razem prowadzimy, próbujemy rozwinąć sekcje młodzieżową w oparciu o lokalne szkoły. Zadanie jest o tyle trudne, ponieważ wszy-scy pracujemy zawodowo, mamy swoje rodziny, no i brakuje nam funduszy. W tej chwili większość zawodników w druży-nach ligowych to obcokrajowcy, a nam bardziej zależy na miejscowej młodzieży. Idealnym dla mnie przykładem są Puławy, gdzie ponad trzydzieści lat temu zaczęto budowanie piłki ręcznej od podstaw. Po wielu latach ciężkiej pracy widać efekty.

Niestety w tej chwili moje plany muszą poczekać. Kilka tygodni temu oddałem mojej żonie nerkę i zajmie mi trochę cza-su, aby odzyskać formę po operacji i wró-cić w wir pracy. Mam małą nadzieję, ze jeszcze w tym sezonie uda mi się popro-wadzić moją drużynę w meczu ligowym oraz być może pobiegać z gwizdkiem.

Marzę o tym. aby wziąć udział w EHF Euro 2016. Zdobyłem doświadczenie przy organizacji dużych imprez. Być może okażę się pomocny w tym polskim turnie-ju. W piłce ręcznej trzeba grać do końca.

Marek skorupski

z siosTraMi bonaVEnTUra

kilka minut po tym jak sędziowały finał

olimpijski kobiet Norwegia - Czarnogóra

Dla mnie przykładem są Puławy, gdzie ponad trzydzieści lat temu zaczęto budowanie ręcznej

od podstaw. Po wielu latach ciężkiej pracy widać efekty.F

ot.

arc

hiw

um

pry

wat

ne

Page 47: Handball Polska | April 2013

For hummel, sport is more than a physical activity. It is a universal language with the strength to eliminate differences in politics, culture, religion and beliefs.

We trust that we can make a real change in the world by using sport to create understanding, re-spect and unity. From Afghanistan to Sierra Leone we support projects that help people live out their passion for sport. In a connected world, we believe this will act as a boomerang of positive change for all of us.

Join the movement at hummel.net

We are proud to introduce Karma United - a movement to create change through sport

Page 48: Handball Polska | April 2013

Fo

t. M

. zak

rzew

ski

48  handball polska 4/2013

ŚWIAT MŁODOŚCI VW Poznań Mini Handball

 Firma, która zatrudnia ponad 6600 pracowni-ków, za cel stawia sobie nie tylko produkcję najwyższej klasy samochodów i komponen-tów oraz dbałość o  bezpieczeństwo i  kom-

fortowe warunki pracy, ale także troskę o zaspokojenie wyższych potrzeb swoich pracowników – rozwój kom-petencji czy zapewnienie aktywności prozdrowotnych dla rodzin. Dzielnicowe rozgrywki doskonale wpisują się w ideę społecznej odpowiedzialności oraz dobrego sąsiedztwa. Dlatego też program „Volkswagen Poznań Mini Handball” skierowany jest do dzieci klas trze-cich z 11 szkół znajdujących się w najbliższym oto-czeniu zakładów VWP, poznańskich dzielnic Nowe Miasto i  Wilda, a  także mieszkańców Swarzędza. Piętnastoosobowe reprezentacje wybranych pod-stawówek, w  okresie całego roku szkolnego, biorą udział w regularnych treningach oraz cyklu turniejów.

Całoroczną pracę wieńczy wielki finał, który gromadzi nie tylko zawodniczki i zawodników, ale także rzesze kibiców, głównie rodzin i  znajomych najmłodszych sportowców, wiernie wspierających swoje pociechy.

rozWiJaniE pasJi Od września 2011 r. absol-wenci pierwszej części programu mają możliwość rozwijania swojej pasji w Akademii Szczypiorniaka, która została stworzona przy współpracy z sekcją piłki ręcznej kobiet AZS AWF Poznań. Wzbogacona oferta szkoleniowa zapewnia sportowy rozwój zawodnikom aż do ukończenia szkoły podstawowej. Dla poznańskich akademiczek to nie tylko szansa na wychowanie sobie kolejnych pokoleń zawodniczek, ale także zyskanie sponsora tytularnego, którym od dwóch lat jest spółka Volkswagen Poznań. W trzech poprzednich edycjach udział wzięło 510 dzieci z klas

moda na ręCznąw Poznaniu trwa iV edycja programu „Volkswagen Poznań Mini Handball”. To unikatowy w skali kraju  projekt organizowany przez spółkę Volkswagen Poznań, stanowiący rozszerzenie oferty szkoleniowo-organizacyjnej  poznańskiej piłki ręcznej. od ii edycji programu jego ambasadorem jest były reprezentant Polski, artur Siódmiak. we współpracę z fabryką włączyły się także poznańskie akademiczki.

Page 49: Handball Polska | April 2013

4/2013 handball polska  49

trzecich. W obecnej, czwartej edycji, jest to kolejnych 165 uczniów klas trzecich oraz około 80 dzieci z akademii szczy-piorniaka (klasy IV-VI).

Szkolenie w akademii szczypiorniaka przebiega w dwóch etapach. Pierwszy z nich przeznaczony jest dla dzieci z klas czwartych, opiera się na cotygodniowych, i co ważne, bezpłatnych zajęciach prowa-dzonych w trzech ośrodkach oraz we-wnętrznych turniejach kontrolnych. Etap drugi zakłada już stworzenie zespołów ligowych – dziewcząt i chłopców z klas V-VI, które rywalizują w rozgrywkach pro-wadzonych przez Wielkopolski Związek Piłki Ręcznej. Dla dzieci z akademii organizowane są ponadto turnieje piłki ręcznej plażowej, turniej noworoczny czy festyn „rodzinna paka gra w szczypiornia-ka”. Wszystko po to, aby jak największą ich liczbę zachęcić do pozostania przy dyscy-plinie oraz do kontynuacji swojej przygo-dy z piłką ręczną w klubach z Poznania i Swarzędza, już w kategorii młodzika.

sUMiEnność i odpoWiEdzial-ność Poprzez akademię szczypiorniaka Volkswagen Poznań pragniemy objąć dzieci nie tylko opieką szkoleniową i zarazić je pasją do piłki ręcznej, ale także kształtować u nich te cechy, które powin-ny być pożądane u przyszłego sportowca – sumienność, odpowiedzialność i umie-jętność współpracy w grupie. Chcemy, by te dzieciaki podobnymi zasadami kierowały się zarówno na boisku, jak i w codziennym życiu - podsumowuje ideę programu Karolina Peda, kapitan i mene-dżer AZS AWF Volkswagen Poznań oraz trener akademii.

Chcąc funkcjonować w najbliższym otoczeniu, jako odpowiedzialny sąsiad staramy się przenosić tam swoje dobre praktyki wynikające z długoletniego doświadczenia, jako pracodawca orga-nizującego na co dzień życie zawodowe 6600 pracowników. Obecnie trwa już IV Edycja Programu Volkswagen Poznań Mini Handball, dzięki któremu chcemy promować aktywną formę spędzania wol-nego czasu wśród dzieci ze szkół podsta-wowych w sąsiedztwie naszych zakładów. Mamy nadzieję, że program pomoże szkołom i rodzicom w kształtowaniu

postaw zdrowotnościowych i społecznych – dodaje Monika Hajbowicz, Kierownik Działu Komunikacji Volkswagen Poznań.

zasady Fair play W projekcie uczestniczą obowiązko-wo drużyny mieszane klas trzecich. Po turniejach rejonowych wszyscy spotykają się na finale. Zakłady Volkswagena, wraz z prezesem Michaelem Kleissem, podczas całego roku za-pewniają drużynom stroje sportowe oraz piłki. Największym sukcesem projektu jest zachęcenie dzieci do aktywności fizycznej. Uczestnicy bardzo przeżywają spotkania z rówieśnikami, uczą się zasad „fair play”, zachowań w sytuacjach stresowych, podejmo-wania samodzielnych decyzji na boisku oraz radości ze zwycię-stwa. - Dzieci z mojej drużyny podkreślają, że liczy się dobra zabawa, a ja dodam także - zaprezentowanie własnych umie-jętności. Dla wszystkich udział w projekcie to wielka przygoda, którą będą wspominać latami – podkreśla Dariusz Głogowski, nauczyciel Szkoły Podstawowej nr 5 im. Romualda Traugutta w Poznaniu.

piotr Czajkowski

Page 50: Handball Polska | April 2013

50  handball polska 4/2013

TERMINARZ Wiosna

kalEndariUM iMprEz dziECięCo-MłodziEŻoWyCh W MaJU nazWa iMprEzy TErMin i MiEJsCE

UCzEsTniCy - kaTEGoriE

orGanizaTor WoJEWódzTWo

XViii PoDLaSKi FESTiwaL PiłKi ręcznEJ DziEwcząT i cHłoPców

1-3.05. SiEMiaTyczEDziEwczęTa 1998, 2000

i cHłoPcy 1997, 2000PoDLaSKi wzPr PoDLaSKiE

XVii oTwarTE MiSTrzoSTwa GDańSKa w PiłcE ręcznEJ DziEwcząT i cHłoPców

10-12.05. GDańSKDziEwczęTa i cHłoPcy

1998/99UKS conraD GDańSK PoMorSKiE

XXXVii oGóLnoPoLSKi TUrniEJ PiłKi ręcznEJ DziEci

17-19.05. KęPno DziEwczęTa 1997, 2000 KKS PoLonia KęPno, wiELKoPoLSKiE

oGóLnoPoLSKi TUrniEJ PiłKi ręcznEJ Drwęca cUP

24-26.05. LUBicz DziEwczęTa 1999 i 2001 UrząD GMiny LUBicz KUJawSKo - PoMorSKiE

iX TUrniEJ LiGowy PoDBESKiDzKiEJ LiGi aMaTorSKiEJ PiłKi ręcznEJ DziEwcząT 2012/2013

25.05. BiELSKo-Biała DziEwczęTa 1990-2000 SPr ŻywiEcczyzna ŚLąSKiE

Vii TUrniEJ PiłKi ręcznEJ cHłoPców i DziEwcząT Lion cUP 2013

30.05-2.06. LEGnicaDziEwczęTa 1999, 2000 cHłoPcy 1995, 1997, 1999,

2001

UKS DziEwiąTKa LEGnica

DoLnoŚLąSKiE

organizatorów imprez tej rangi w kolejnych miesiącach uprasza się o zgłoszenie ich na adres [email protected]

kalEndariUM iMprEz ranGi MisTrzoWskiEJ W MaJU04/05 o m. 5-8 PGNiG Superligi Mężczyzn04/05 1. mecz finałowy Ligi Mistrzyń04/05 1. mecz finałowy Pucharu EHF Kobiet04/05 1. mecz finałowy Challenge Cup kobiet04/05 o m. 9-12, 26.kolejka PGNiG Superligi Mężczyzn04 o m. 9-12, 27.kolejka PGNiG Superligi Kobiet04 półfinały play-off PGNiG Superligi Mężczyzn04 I liga Mężczyzn, grupy A i B – 26. kolejka04 I liga Kobiet 21. kolejka05 półfinały play-off PGNiG Superligi Mężczyzn11/12 o m. 5-8 PGNiG Superligi Mężczyzn11/12 2. mecz finałowy Ligi Mistrzyń11/12 2. mecz finałowy Pucharu EHF Kobiet11/12 2. mecz finałowy Challenge Cup kobiet11. półfinały play-off PGNiG Superligi Mężczyzn11 o m. 9-12, 28.kolejka PGNiG Superligi Kobiet11 o m. 9-12, 27.kolejka PGNiG Superligi Mężczyzn11 I liga Kobiet 22. kolejka12 półfinały play-off PGNiG Superligi Mężczyzn (ewentualnie)13-18 finały Mistrzostw Polski Juniorów Młodszych

15 półfinały play-off PGNiG Superligi Mężczyzn (ewentualnie)17-19 kwalifikacje ME Kobiet do lat 1918 o m. 9-12, 28.kolejka PGNiG Superligi Mężczyzn18-19 Final4 Pucharu EHF mężczyzn, Nantes18/19 o m. 5-6 i 7-8 PGNiG Superligi Mężczyzn18/19 baraż Superliga K/10 – I liga/318/19 1. mecz finałowy Challenge Cup mężczyzn18 finały i o 3.m. play-off PGNiG Superligi Mężczyzn19 finały i o 3.m. play-off PGNiG Superligi Mężczyzn20-25 finały Mistrzostw Polski Juniorek Młodszych22 baraż Superliga M/10 – I liga/325/26 baraż Superliga M/10 – I liga/325/26 2. mecz finałowy Challenge Cup mężczyzn25/26 o m. 5-6 i 7-8 PGNiG Superligi Mężczyzn25/26 baraż Superliga K/10 – I liga/325 finały i o 3.m. play-off PGNiG Superligi Mężczyzn26 Niemcy-Polska towarzyski kobiet26 finały i o 3.m. play-off PGNiG Superligi Mężczyzn (ewent.)29 finały i o 3.m. play-off PGNiG Superligi Mężczyzn (ewent.)

Page 51: Handball Polska | April 2013

Courtyard by Marriott® Warsaw Airport Żwirki i Wigury 1

Warszawa www.courtyardwarsawairport.com IT’S A NEW STAY.�

Rezerwuj bezpośrednio

T: 22 650 0100

F: 22 650 0101

[email protected]

www.warszawacourtyard.pl

Miejsce stworzone dla gości ceniących czas, wygodę i możliwość pracy w podróży. • Hotel zlokalizowany 49 kroków od samolotu i jedynie 7 km od centrum miasta

• 236 wygodnych pokoi

• WiFi

• 950 m2 powierzchni konferencyjno - bankietowej

• restauracja i bary

• całodobowy dostęp do Fitness Club

WYJĄTKOWY HOTEL W WYJĄTKOWYM MIEJSCU.

10 lat hotelu

5 lat Partnerem Związku Piłki Ręcznej w Polsce

10 lat10 lat

Page 52: Handball Polska | April 2013

hotel&spahotel&spahotel&spaTERMY PAŁACOWE NAŁĘCZOWIANKA

Zakład Leczniczy "Uzdrowisko Nałęczów" S.A.

lider polskich uzdrowisk.

Sponsor: reprezentacji Polski w piłce ręcznej kobiet i mężczyzn SPR Lublin - XIV-krotnego mistrza Polski w piłce ręcznej kobiet

PProgramy dla klubów sportowych w okresie przygotowawczym i roztrenowania:hotel, wyżywienie, zabiegi wodne, cieplne i elektryczne, chirurgia ortopedyczna,

rehabilitacja ruchowa, KRIOKOMORA, basen, diagnostyka kardiologiczna,badania analityczne, próba wysiłkowa z pomiarem tzw. długu tlenowego,

boisko i sala gimnastyczna.

Oferta SPA: hotel, restauracja, zabiegi SPA, gabinety kosmetyczne Clarins, baseny wodne i z białą glinką, sauny, jacuzzi, klub z bilardem i kręgielnią.

LecznictLecznictwo uzdrowiskowe: rehabilitacja i diagnostyka kardiologiczna, rehabilitacja ortopedyczna.

oferta dla grup sportowych

Z.L. “Uzdrowisko Nałęczów” S.A.; Al. Małachowskiego 5; 24-150 Nałęczówtel. 81 50 16 027; 81 50 14 356 wew. 289; [email protected]; www.zlun.pl