Czerwien Rubinu - Trylogia Czasu - Tom 1 - Gier Kerstin.pdf

download Czerwien Rubinu - Trylogia Czasu - Tom 1 - Gier Kerstin.pdf

of 251

Transcript of Czerwien Rubinu - Trylogia Czasu - Tom 1 - Gier Kerstin.pdf

  • 1

    K E R S T I N G I E R

    T r y l o g i a c z a s u

    C Z E R W I E R U B I N U

    P r z e k a d A g a t a J a n i s z e w s k a

    L i t e r a c k i E G M O N T

  • 2

    Tytu oryginau: Rubinrot 2009 by Arena Verlag GmbH, Wiirzburg for the Polish edition by Egmont Polska Sp. z o.o. Warszawa 2011 Redakcja: Anna Jutta-Walenko Korekta: Agnieszka Trzeszkowska, Anna Sidorek Projekt okadki: Katarzyna Borkowska

    Wydanie pierwsze, Warszawa 2011 Wydawnictwo Egmont Polska Sp. z o.o. ul. Dzielna 60, 01-029 Warszawa tel. 22 838 41 00 www.egmont.pl/ksiazki

    ISBN 978-83-237-3438-3

    Skad i amanie: Ktka, Warszawa Druk: Colonel, Krakw

  • 3

    Dla osia, delfina i sowy, ktre tak wiernie towarzyszyy mi podczas pisania, i dla pewnego maego czerwonego pitrowego autobusu, ktry przynis mi szczcie dokadnie we waciwym czasie.

  • 4

    Prolog Hyde Park, Londyn 8 kwietnia 1912 roku Dziewczyna osuna si na kolana i wybuchna paczem. Towarzyszcy jej chopak rozejrza si wok. Tak jak si spodziewa, o tej porze park by zupenie pusty. Moda na jogging miaa nadej dopiero wiele lat pniej, a dla picych na parkowych awkach wczgw przykrytych jedynie gazetami byo zbyt zimno.

    Ostronie owin chronograf chusteczk i schowa go do plecaka. Jego towarzyszka klczaa wrd przekwitych krokusw pod jednym z drzew na pnocnym

    brzegu jeziora Serpentine. Ramiona jej dray, a ciaem wstrzsa szloch, ktry brzmia jak rozpaczliwy jk zranionego zwierzcia.

    Nie mg tego znie, ale z dowiadczenia wiedzia, e lepiej bdzie zostawi j w spokoju. Usiad wic obok na wilgotnej od rosy trawie, zapatrzy si w gadk niczym lustro powierzchni wody i czeka. Czeka na to, by bl, ktry prawdopodobnie ju nigdy do koca jej nie opuci, nieco zela.

    Czu si zreszt tak samo jak ona, ale stara si jako trzyma. Nie powinna martwi si jeszcze o niego.

    - Czy wynaleli ju chusteczki higieniczne? - Pocigna w kocu nosem i zwrcia ku niemu twarz mokr od ez.

    - Nie mam pojcia - odpar. - Ale mog ci zaoferowa stylow chusteczk z materiau, z monogramem.

    - G.M. Czyby ukrad j Grace? - Nie, sama mi j daa. Moesz j teraz zasmarka, ksiniczko. Oddajc mu chusteczk, cigna usta w krzywym umieszku.

  • 5

    - Jest teraz kompletnie do niczego. Przepraszam. - Ach, co tam! W tych czasach wywiesza si je na socu, eby wyschy, i uywa jeszcze raz -

    powiedzia. - Najwaniejsze, e przestaa paka. W jej oczach natychmiast znw pojawiy si zy. - Nie powinnimy byli tak jej zostawia. Przecie ona nas potrzebuje! Wcale nie wiemy, czy

    nasz podstp si uda, i nie mamy szansy kiedykolwiek si tego dowiedzie. Jej sowa go zabolay. Martwi zdalibymy si jej na jeszcze mniej. - Gdybymy mogli si gdzie ukry wraz z ni, gdzie za granic, pod faszywym nazwiskiem,

    do chwili kiedy bdzie wystarczajco dua... Przerwa jej, energicznie potrzsajc gow. - Znaleliby nas wszdzie, rozmawialimy ju o tym tysic razy. Nie zostawilimy jej,

    wybralimy jedyne waciwe wyjcie: umoliwilimy jej bezpieczne ycie. Przynajmniej przez najblisze szesnacie lat.

    Przez chwil milczaa. Gdzie w oddali zara ko, a od strony West Carriage Drive dobiegy jakie gosy, chocia bya jeszcze noc.

    - Wiem, e masz racj - powiedziaa w kocu. - Ale boli mnie wiadomo, e ju nigdy jej nie zobaczymy.

    Przecigna doni po zapakanych oczach. - Przynajmniej nie bdziemy si nudzi. Prdzej czy pniej wytropi nas rwnie w tych

    czasach i nal na nas Stranikw. On nie zrezygnuje bez walki ani z chronografu, ani ze swoich planw.

    Umiechn si, widzc w jej oczach bysk zainteresowania, i wiedzia ju, e kryzys min. - Moe jednak bylimy sprytniejsi ni on, a moe na koniec okae si, e ten drugi chronograf

    nie dziaa. Wtedy ju si nie wydostanie. - Byoby wspaniale. Ale jeli mu si uda, tylko my bdziemy mogli pokrzyowa jego plany. - I choby dlatego zrobilimy to, co do nas naleao. Wsta i otrzepa dinsy.

  • 6

    - Chod ju! Ta przeklta trawa jest wilgotna, a ty musisz o siebie dba. Pozwolia, by podcign j do gry i pocaowa. - I co teraz zrobimy? Znajdziemy kryjwk dla chronografu? Zerkna niezdecydowanie na most oddzielajcy Hyde Park

    od Kensington Gardens. - Tak. Ale najpierw oprnimy skrytki Stranikw i wemiemy sobie pienidze. A potem

    moemy pojecha pocigiem do Southampton. Stamtd w rod wypywa w swj dziewiczy rejs Titanic".

    Rozemiaa si. - Ach, wic tak rozumiesz dbanie o siebie! Ale i tak z tob pojad. By tak szczliwy, syszc ponownie miech ukochanej, e natychmiast pocaowa j raz

    jeszcze. - Pomylaem sobie... Wiesz przecie, e kapitan na penym morzu ma prawo udzieli lubu,

    prawda, ksiniczko? - Chcesz si ze mn oeni? Na Titanicu"? Zwariowae? - To byoby takie romantyczne! - Owszem, gdyby nie ta gra lodowa! Pooya mu gow na piersi i wtulia twarz w jego kurtk. - Tak bardzo ci kocham - wymruczaa. - Czy zostaniesz moj on? - Tak - powiedziaa, z twarz cigle ukryt na jego piersi. -Ale tylko, jeli wysidziemy

    najpniej w Oueenstown. - Gotowa na kolejn przygod, ksiniczko? - Gotowa, jeli i ty jeste gotw - odrzeka cicho.

  • 7

    Niekontrolowan podr w czasie zapowiadaj, wystpujce z reguy kilka minut, czasem te kilka godzin czy nawet dni wczeniej, zawroty gowy, mdoci i niekiedy drenie ng. Wielu

    nosicieli genu mwi take o migrenopodobnych blach gowy. Pierwszy skok w czasie - nazywany rwnie inicjacyjnym - ma miejsce midzy szesnastym a siedemnastym rokiem ycia nosiciea genu.

    Kroniki Stranikw Tom II, Zasady oglnie obowizujce

  • 8

    1 .

    Pierwszy raz poczuam to w poniedziaek w poudnie w szkolnej stowce. Przez moment cisno mnie w brzuchu tak jak na grskiej kolejce, kiedy lecisz w d z najwyej pooonego punktu. Trwao to tylko dwie sekundy, ale wystarczyo, ebym wywalia sobie puree z sosem z talerza na mundurek. Sztuce z brzkiem upady na podog, talerz udao mi si jeszcze przytrzyma.

    - To i tak smakuje, jakby ju raz byo zbierane z podogi -powiedziaa moja przyjacika Leslie, podczas gdy ja usiowaam uprztn ten baagan. Oczywicie wszyscy si na mnie gapili. - Jeli chcesz, moesz sobie wysmarowa bluzk take moj porcj.

    - Nie, dzikuj. Gra od mundurka liceum Saint Lennox bya wprawdzie przypadkiem tego samego koloru co

    puree z ziemniakw, ale plama i tak nieprzyjemnie kua w oczy. Zapiam guziki granatowej bluzy, ktr miaam na wierzchu.

    - I co, maa Gwenny znowu bawi si jedzeniem? - odezwaa si Cynthia Dale. - Tylko nie siadaj koo mnie, ofermo! - W yciu nie usiadabym koo ciebie z wasnej woli, Cyn. Niestety, mae wypadki z jedzeniem zdarzay mi si w szkole do czsto. Nie dalej jak w zeszym tygodniu zielony kisiel wylecia mi /, aluminiowej foremki i wyldowa dwa metry dalej w spaghetti carbonara jednego gocia z pitej klasy. Tydzie wczeniej wylat mi si sok winiowy i wszyscy przy stole wygldali tak, jakby mieli osp wietrzn. A ile razy zamoczyam w sosie, soku czy mleku ten idiotyczny krawat, ktry by czci mundurka, tego ju nie zlicz.

    Tyle e jeszcze nigdy dotd mnie przy tym nie mdlio.

  • 9

    Chocia pewnie tylko to sobie wmwiam. Ostatnio w naszym domu po prostu za duo si mwi o mdociach.

    Ale nie moich, tylko mojej kuzynki Charlotty, ktra, jak zwykle liczna i perfekcyjna, siedziaa obok Cynthii i jada yk puree.

    Caa rodzina czekaa na to, eby Charlotte zemdlio. W niektre dni lady Arista - moja babka - dopytywaa si co dziesi minut, czy Charlotta co czuje. Z przerw midzy tymi pytaniami korzystaa ciotka Glenda, matka Charlotty, eby zapyta do-kadniusieko o to samo.

    I za kadym razem kiedy Charlotta odpowiadaa przeczco, lady Arista cigaa usta, a ciotka Glenda wzdychaa. Czasami take na odwrt.

    Pozostali - mama, moja siostra Caroline, mj brat Nick i cioteczna babka Maddy - przewracali oczami. Oczywicie posiadanie w rodzinie nosiciela genu podry w czasie byo ekscytujce, ale z upywem lat wyranie spowszedniao. Czasami po prostu mielimy dosy tego teatru, jaki urzdzano wok Charlotty.

    Sama Charlotta zwykle ukrywaa swoje emocje za tajemniczym umieszkiem w stylu Mony Lisy. Na jej miejscu te bym nie wiedziaa, czy brakiem mdoci mam si cieszy, czy raczej martwi. No, szczerze mwic, pewnie bym si cieszya. Byam raczej typem strachajy. Wolaam mie spokj.

    - To si wydarzy prdzej czy pniej - powtarzaa codziennie lady Arista. -1 wtedy musimy by przygotowani.

    No i faktycznie wydarzyo si po obiedzie, na lekcji historii z panem Whitmanem. Ze stowki wyszam godna. Jakby tego wszystkiego byo mao, w deserze - kompot z agrestu i pud-ding waniliowy - znalazam czarny wos i nie byam pewna, czy jest to mj wos, czy moe kucharki. Tak czy owak, apetyt mi przeszed.

    Pan Whitman odda nam klaswk, ktr pisalimy w zeszym tygodniu. - Widz, e dobrze si przygotowalicie. Szczeglnie Charlotta. Szstka z plusem. Charlotta odgarna z twarzy jeden ze swoich lnicych rudych kosmykw.

  • 10

    - Och - powiedziaa, jakby wynik by dla niej zaskoczeniem, a przecie zawsze i ze wszystkiego dostawaa najlepsze stopnie.

    Ale take Leslie i ja mogymy tym razem by zadowolone. Obie dostaymy szstki z minusem, cho nasze przygotowanie polegao na obejrzeniu na DVD filmu o krlowej Elbiecie, z Cate Blanchett, i podjadaniu przy tym chipsw i lodw. Tyle e na historii zawsze uwaaymy, co na innych przedmiotach niestety rzadziej si zdarzao.

    Lekcje pana Whitmana byy po prostu tak ciekawe, e nie dao si inaczej, jak tylko sucha. Sam pan Whitman te by bardzo interesujcy. Kochaa si w nim, skrycie lub otwarcie, wikszo dziewczyn. Pani Counter, nauczycielka geografii, rwnie. Gdy pan Whitman przechodzi obok niej, zawsze czerwieniaa jak burak. Ae rzeczywicie wyglda zabjczo, co do tego wszystkie byymy zgodne. To znaczy wszystkie prcz Leslie. Jej zdaniem pan Whitman przypomina wiewirk z kreskwki.

    Za kadym razem kiedy spoglda na mnie tymi wielkimi brzowymi oczami, mam ochot da mu orzecha" - powiedziaa kiedy. Dosza nawet do tego, e namolne wiewirki w parku nazywaa panami Whitmanami". I co zabawne, byo to zaraliwe i ja te zaczam mwi: Zobacz tylko, taki grubiutki, may pan Whitman, jaki liczny!", widzc zbliajc si do nas w podskokach wiewirk.

    Przez t histori z wiewirkami Leslie i ja byymy z ca pewnoci jedynymi dziewczynami w klasie, ktre nie durzyy si w panu Whitmanie. Ja wprawdzie od czasu do czasu prbowaam (choby dlatego, e chopcy w naszej klasie byli w sumie jeszcze dzieciakami), ale na nic si to nie zdawao, bo porwnanie z wiewirk nieodwoalnie zagniedzio si w mojej gowie. A jak tu paa romantycznym uczuciem do wiewirki?

    Cynthia rozpucia pogosk, e pan Whitman w czasie studiw pracowa jako model. Na dowd wycia z ilustrowanego pisma stron z reklam, na ktrej mczyzna, do podobny do pana Whitmana, namydl! si elem pod prysznic.

    Prcz Cynthii nikt nie wierzy!, e to pan Whitman jest tym facetem od elu. Bo tamten miai doek w podbrdku, a pan Whitman nie.

  • 11

    Chopakom z naszej klasy pan Whitman niezbyt si podoba. A Gordon Gelderman wrcz go nie znosi. Bo zanim pan Whitman trafi do naszej szkoy, wszystkie dziewczyny z naszej klasy kochay si w Gordonie. Ja te, musz si niestety do tego przyzna, ale miaam wtedy jedenacie lat, a Gordon by cakiem adny. Teraz, w wieku szesnastu lat, by ju tylko gupi. A od dwch lat przechodzi nieustajc mutacj. Niestety, piski na przemian z buczeniem nie powstrzymyway go od cigego wygadywania gupot.

    Strasznie si zdenerwowa pa z klaswki. - To jest dyskryminacja, prosz pana. Zasuyem co najmniej na czwrk. Nie moe mi pan

    stawia zych stopni tylko dlatego, e jestem chopakiem. Pan Whitman wyj klaswk z rk Gordona i przewrci stron. - Elbieta I bya tak okropnie brzydka, e nie moga znale ma. Dlatego wszyscy nazywali j

    brzydk dziewic" - odczyta na gos. Klasa zachichotaa. - No i co? Przecie to prawda - broni si Gordon. - Wyupiaste oczy, zacinite usta, a ju na

    pewno kretyska fryzura. Musielimy gruntownie przestudiowa malowida przedstawiajce Tudorw w National Portrait

    Gallery i faktycznie, na tych obrazach Elbieta I nie bardzo przypominaa Cate Blan-chett. Ale po pierwsze, w tamtych czasach uwaano wskie usta i spiczaste nosy za bardzo szykowne, a po drugie, ciuchy byy naprawd super. Po trzecie, Elbieta I nie miaa wprawdzie ma, ale miata za to mas romansw - midzy innymi z tym... no, jake on si nazywa!? W filmie gra! go Clive Owen.

    - To ona sama nazywaa siebie Krlow Dziewic - wyjani Gordonowi pan Whitman. - A to dlatego, e... - urwa. -Charlotto, le si czujesz? Boli ci gowa?

    Wszyscy spojrzeli na Charlotl, ktra obiema rkami trzymaa si za gow. - Tylko mnie... mdli - powiedziaa i spojrzaa na mnie. -Wszystko wok wiruje.

    Wziam gboki oddech. A wic stao si. Babcia bdzie zachwycona. A co dopiero ciotka Glenda.

  • 12

    - Suuuper - szepna Leslie obok mnie. - Czy teraz stanie si przezroczysta? Cho lady Arista od najmodszych lat wpajaa nam, bymy pod adnym pozorem nie rozmawiali

    o tym, co dzieje si w naszej rodzinie, sama podjam decyzj, by dla Leslie zakaz ten zama. W kocu bya moj najlepsz przyjacik, a najlepsze przyjaciki nie maj przed sob tajemnic.

    Charlotta po raz pierwszy, odkd j znaam (co, cile biorc, oznaczao cae moje ycie), sprawiaa wraenie niemal bezradnej. Ja za to wiedziaam, co mam robi. Ciotka Glenda wy-starczajco wiele razy mi to powtarzaa.

    - Zaprowadz Charlotte do domu - zwrciam si do pana Whitmana i wstaam. - Jeli si pan zgodzi.

    Wzrok pana Whitmana w dalszym cigu spoczywa na Char-lotcie. - Uwaam, e to dobry pomys, Gwendolyn - powiedzia. -ycz ci powrotu do zdrowia,

    Charlotto. - Dzikuj - odrzeka Charlotta.

    W drodze do drzwi zataczaa si lekko. - Idziesz, Gwenny? Pospiesznie ujam j za rami. Po raz pierwszy w obecnoci Charlotty poczuam si wana. To

    byo mie, dla odmiany poczu si komu potrzebnym. - Koniecznie do mnie zadzwo i wszystko mi opowiedz -szepna mi jeszcze Leslie.

    Za drzwiami Charlotta odzyskaa zwyk energi. Oczywicie chciaa jeszcze zabra z szafki swoje rzeczy. Przytrzymaam jej rami.

    - Zostaw to, Charlotto. Musimy jak najszybciej znale si w domu. Lady Arista powiedziaa... - Ju mi przeszo - powiedziaa Charlotta. - No i co z tego? To si moe zdarzy w kadej chwili. Charlotta daa si pocign w drug stron. - Gdzie ja mam kred? - Idc, grzebaam w kieszeni kurtki. - O, tu jest. I komrka. Mam

    zadzwoni do domu? Boisz si? Och, gupie pytanie, przepraszam. Jestem zdenerwowana.

  • 13

    - Ju dobrze. Nie boj si. Spojrzaam na ni z boku, chcc sprawdzi, czy nie kamie. Przywdziaa swj zamylony

    umieszek Mony Lisy i nie byo wida, jakie kryj si za nim uczucia. - Mam zadzwoni do domu? - A co to da? - odpowiedziaa pytaniem Charlotta.

    - Pomylaam tylko... - Mylenie moesz spokojnie pozostawi mnie - burkna. Rami w rami zbiegymy po schodach, w kierunku wnki, w ktrej zawsze siedzia James. Natychmiast wsta, kiedy nas zobaczy, ale ja tylko si do niego umiechnam. Problem z Jamesem polega na tym, e oprcz mnie nikt go nie widzia ani nie sysza.

    James by duchem. Dlatego unikaam rozmw z nim, kiedy nie byam sama. Wyjtek robiam tylko dla Leslie. Ona nawet przez sekund nie wtpia w istnienie Jamesa. Leslie zawsze mi wierzya i to by jeden z powodw, dla ktrych bya moj najlepsz przyjacik. Strasznie aowaa, e nie moe zobaczy ani usysze Jamesa.

    A ja si waciwie z tego cieszyam, bo pierwsze sowa, jakie na jej widok powiedzia James, brzmiay: Boe w niebiesiech! To biedne dziecko ma wicej piegw, ni jest gwiazd na niebie! Jeli jak najszybciej nie zacznie smarowa si dobrym pynem wybielajcym, nigdy nie znajdzie sobie ma!".

    Zapytaj go, czy moe gdzie nie zakopa skarbu?" - tak natomiast brzmiao pierwsze pytanie Leslie, kiedy ich sobie przedstawiam.

    Niestety, James nigdzie nie zakopa skarbu. By do uraony, e Leslie go o to posdzia. By te zawsze uraony, gdy zachowywaam si tak, jakbym go nie widziaa. W ogle bardzo atwo si obraa.

    Czy on jest przezroczysty? - spytaa Leslie podczas tego pierwszego spotkania. - A moe czarno-biay?".

    Nie, James waciwie wyglda zupenie normalnie. Z wyjtkiem ciuchw, rzecz jasna.

  • 14

    Moesz przez niego przej na wskro?". Nie wiem, nigdy nie prbowaam". To sprbuj" - zaproponowaa Leslie. Ale James nie zamierza pozwoli na to, ebym przez niego przesza. Co to ma znaczy: duch?! - obruszy si. - James August Pere-grin Pimplebottom, spadkobierca

    czternastego hrabiego Hards-dale, nie pozwoli si obraa nawet maym dziewczynkom". Podobnie jak wiele duchw nie chcia przyj do wiadomoci, e nie jest ju czowiekiem. Po

    prostu nie pamita, e umar. Znalimy si ju od piciu lat, od mojego pierwszego dnia w liceum Saint Lennox, ale Jamesowi zdawao si, e zaledwie par dni temu gra z przyjacimi w karty i plt androny o koniach, sztucznych pieprzykach i perukach (nosi! jedne i drugie, pieprzyki i peruki, cho wygldao to lepiej, ni teraz brzmi). To, e od pocztku naszej znajomoci urosam dwadziecia centymetrw, e dorobiam si aparatu na zbach i biustu, rozmylnie ignorowa. Podobnie jak fakt, e miejski paac jego ojca przerobiono na prywatn szko, z biec wod, wiatem elektrycznym i centralnym ogrzewaniem. Jedynym, co zdawa si od czasu do czasu rejestrowa, bya dugo spdniczek szkolnych mundurkw. Najwyraniej widok damskich ydek i kostek nalea w jego czasach do prawdziwych rzadkoci.

    - To niezbyt uprzejmie ze strony damy nie ukoni si komu wyej postawionemu, panno Gwendolyn - zawoa teraz, znowu porzdnie wkurzony, bo nie zwrciam na niego uwagi.

    - Wybacz. Spieszymy si - powiedziaam. - Jeli mgbym w jaki sposb by pomocny, jestem do dyspozycji. - James wygadzi sobie

    koronkowe mankiety. - Wielkie dziki, ale nie. Musimy szybko znale si w domu. - Tak jakby James mg by nam

    w czymkolwiek pomocny! Nawet nie potrafi otworzy drzwi. - Charlotta le si czuje. - Och, bardzo mi przykro - odrzek James, ktry mia sabo do Charlotty. Uwaa, e moja

    kuzynka, w przeciwiestwie do pieguski bez manier", jak zwyk nazywa Leslie, jest zniewalajca i obdarzona czarujcym wdzikiem". Dzisiaj te zasypa j pochlebstwami. - Prosz,

  • 15

    przeka jej moje najlepsze yczenia. I powiedz jej, e dzi znowu wyglda zachwycajco. Nieco blado, ale uroczo niczym nimfa. - Powiem.

    Przestali rozmawia ze swoim wyimaginowanym przyjacielem - odezwaa si Charlotta. - Bo w kocu wyldujesz w domu wariatw.

    No dobra, to jej nie powiem. I bez tego jest wystarczajco zarozumiaa. - James nie jest wyimaginowany, on jest niewidzialny. To chyba wielka rnica!

    - Skoro tak twierdzisz - mrukna Charlotta. Obie z ciotk Glend byy zdania, e wymyliam Jamesa i inne duchy, aby pokaza, jaka jestem

    wana. aowaam, e im o tym kiedy powiedziaam. Ale gdy byam maa, nie umiaam nie mwi o gargulcach, ktre oyway i na moich oczach taczyy na tle fasad domw, i stroiy do mnie miny. Gargulce byy zabawne, ale widziaam te okropne, mroczne sylwetki duchw, ktre wzbudzay we mnie strach. Upyno kilka lat, zanim pojam, e duch nie moe mi nic zrobi. Jedyne, co duch moe zrobi, to napdzi czowiekowi stracha.

    Oczywicie nie James. On by zupenie niegrony. - Zdaniem Leslie to dobrze, e James umar tak modo. Z nazwiskiem Pimplebottom i tak nie

    znalazby sobie ony -powiedziaam, upewniwszy si najpierw, e James ju nas nie syszy. - No bo kto chciaby nosi nazwisko Pryszczaty Tyek? To okropne!

    Charlotta przewrcia oczami. - Tak czy owak, wcale nie wyglda le - cignam. - I jest obrzydliwie bogaty, o ile mona mu

    wierzy. Tylko ten jego zwyczaj nieustannego podtykania sobie pod nos wyperfumo-wanej koronkowej chusteczki jest mao mski.

    - Jaka szkoda, e nikt prcz ciebie nie moe go podziwia -powiedziaa Charlotta. Te byam tego zdania. - I jak to gupio, e rozpowiadasz o swoich dziwactwach poza rodzin - dodaa.

  • 16

    To by znowu taki typowy dla Charlotty cios poniej pasa. Mia mnie zabole i niestety zabola. - Nie jestem dziwaczk! - Oczywicie, e jeste! - I kto to mwi? Ty, nosicielka genu? - Ale nie paplam o tym na lewo i prawo - zauwaya Charlotta. - A ty zachowujesz si zupenie

    jak ta stuknita ciotka Maddy. Ona nawet mleczarzowi opowiada swoje wizje.

    - Jeste bezczelna.

    - A ty naiwna. Kcc si, przemierzyymy hol, minymy przeszklon kan-ciap szkolnego konserwatora i

    wyszymy na dziedziniec. Wia wiatr, a niebo wygldao tak, jakby zaraz mia lun deszcz. a-owaam, e nie zabraam naszych rzeczy z szafek. Paszcz by si teraz przyda.

    - Przepraszam ci za to porwnanie z ciotk Maddy. -W gosie Charlotty zabrzmiaa nuta skruchy. - Chyba jestem troch podekscytowana.

    Zaskoczya mnie. Dotd nigdy nie przepraszaa. - Rozumiem - powiedziaam szybko. Niech wie, e potrafi doceni jej przeprosiny. W

    rzeczywistoci o zrozumieniu nie mogo by nawet mowy. Na jej miejscu trzsabym si ze strachu. Wprawdzie te byabym podekscytowana, ale mniej wicej tak jak w czasie wizyty u dentysty. - Poza tym lubi ciotk Maddy.

    To bya prawda. Cioteczna babka Maddy bya wprawdzie odrobin gadatliwa i miaa skonno do powtarzania wszystkiego po cztery razy, ale zdecydowanie wolaam to ni wielce tajemnicze miny pozostaych. Poza tym ciotka zawsze szczodrze rozdzielaa midzy nas cytrynowe cukierki. Ale Charlotta miaa w nosie cytrynowe cukierki.

    Przeszymy przez ulic i dalej szybko podaymy chodnikiem. - Nie zezuj tak na mnie - burkna Charlotta. - Zauwaysz, kiedy znikn. Wtedy narysujesz

    kred ten swj durny krzyyk i polecisz do domu. Ale to si wcale nie wydarzy, nie dzi. - A skd to moesz wiedzie? Jeste ciekawa, gdzie wyldujesz? To znaczy kiedy?

  • 17

    - Oczywicie. - Miejmy nadziej, e nie w rodku wielkiego poaru w 1664 roku. - Wielki poar Londynu mia miejsce w 1666 roku - powiedziaa Charlotta. - Doprawdy, atwo

    to zapamita. Poza tym ta cz miasta nie bya wtedy zbytnio zabudowana, a wic nic si tu nie palio.

    Mwiam ju, e Charlotta na drugie i trzecie imi miaa ponurak" i przemdrzalec"? Nie odpuszczaam jednak. Moe i byo to bezczelne, ale chciaam, cho na krtk chwil, zetrze

    jej z twarzy ten durnowaty umieszek. - Te mundurki pewnie pal si jak soma - zauwayam mimochodem. - Wiedziaabym, co robi - rzucia krtko Charlotta, nie przestajc si umiecha. Nie miaam innego wyjcia, jak tylko podziwia jej opanowanie. Mnie wizja nagego

    wyldowania w przeszoci po prostu przeraaa. Niewane, w jakich czasach, przecie dawniej zawsze byo okropnie. Co par lat wybuchaa

    jaka wojna albo ospa czy inna zaraza, wystarczyo powiedzie jedno faszywe sowo, a ju ogaszali ci czarownic i palili na stosie. Poza tym byy tylko zwyczajne wychodki, wszyscy ludzie mieli pchy, a rankiem oprniali zawarto nocnikw przez okna, nie zwaajc, czy kto nie idzie ulic.

    Charlotte przez cae ycie przygotowywano do tego, by umiaa odnale si w przeszoci. Nigdy nie miaa czasu na zabaw, na koleanki, na chodzenie po sklepach, na kino czy chopakw. Zamiast tego pobieraa lekcje taca, fechtunku i jazdy konnej, uczya si jzykw i historii. Poza tym od roku w ka^ d rod po poudniu wyjedaa gdzie z lady Arist i ciotk Glend i wracay dopiero pnym wieczorem. Nazyway to nauk misteriw". Jednak nikt nie chcia nam powiedzie, co to s za misteria, a ju najmniej sama Charlotta.

    To jest tajemnica" - tak prawdopodobnie brzmiao pierwsze zdanie, ktre pynnie wypowiedziaa. I zaraz potem: To nie wasza sprawa".

  • 18

    Leslie zawsze mwia, e nasza rodzina ma pewnie wicej tajemnic ni wywiad brytyjski w caej swojej historii. Bardzo moliwe, e miaa racj.

    Zwykle wracaymy do domu autobusem, przystanek linii numer 8 znajdowa si przy Berkeley Suare, a stamtd do naszego domu byo ju niedaleko. Dzi te cztery przystanki pokonaymy pieszo, zgodnie z zarzdzeniem ciotki Glendy. Przez chwil ciskaam w doni kawaek kredy, ale Charlotta cigle bya obok mnie.

    Kiedy wspiymy si na schody przed drzwiami wejciowymi, byam niemal rozczarowana. Tu bowiem koczy si mj udzia w caej tej historii. Odtd spraw miaa przej moja babka.

    Pocignam Charlotte za rkaw. - Zobacz! Ten czowiek w czerni znowu tu jest. - No i co z tego? - Charlotta nawet nie spojrzaa. Mczyzna sta naprzeciwko, przed wejciem do domu pod

    numerem 18. Jak zawsze mia na sobie czarny paszcz i kapelusz zsunity na oczy. Mylaam, e jest duchem, dopki si nie zorientowaam, e moje rodzestwo i Leslie te go widz.

    Od miesicy na okrgo obserwowa nasz dom. Moliwe, e tych mczyzn byo wicej, e si zmieniali i e wygldali tak samo. Sprzeczalimy si, czy s wamywaczami na przeszpiegach, prywatnymi detektywami czy zymi czarownikami. O tym ostatnim wicie przekonana bya moja siostra Caroline. Miaa dziewi lat i uwielbiaa historie o zych czarownikach i dobrych wrkach. Mj brat Nick mia dwanacie lat i uwaa historie o czarownikach i wrkach za gupoty, dlatego obstawia wamywaczy. Leslie i ja byymy za prywatnymi detektywami.

    Jednak kiedy przechodzilimy na drug stron, aby przyjrze si temu czowiekowi z bliska, on albo znika w domu, albo wsiada do czarnego bentleya zaparkowanego przy krawniku i odjeda.

    To czarodziejski samochd - twierdzia Caroline. - Kiedy nikt nie patrzy, zamienia si w kruka. A ten mczyzna w czerni staje si bardzo malekim ludzikiem i wznosi si na jego grzbiecie w przestworza".

  • 19

    Nick zapisa sobie numery rejestracyjne bentleya, na wszelki wypadek. Chocia po skoku na pewno przemaluj go na inny kolor i zao nowe tablice rejestracyjne" - powiedzia.

    Doroli zachowywali si tak, jakby nie widzieli niczego podejrzanego w tym, e ubrany na czarno mczyzna w kapeluszu obserwuje ich noc i dzie.

    Charlotta rwnie. Czego si czepiacie tego biednego czowieka? - mwia. - On tam po prostu pali papierosa, to wszystko".

    No jasne! Ju raczej skonna byam uwierzy w wersj z zaczarowanym krukiem. Zaczo pada. Dobrze, e dopiero teraz. - Moe przynajmniej znowu jest ci niedobrze? - zapytaam, kiedy czekaymy, a otworz nam

    drzwi, bo nie miaymy swoich kluczy. - Nie rb takiej afery - powiedziaa Charlotta. - Zdarzy si, kiedy bdzie si miao zdarzy. Drzwi otworzy nam pan Bernhard. Leslie uwaaa, e pan Bernhard jest naszym lokajem i

    stanowi ostateczny dowd na to, e jestemy prawie tak bogaci jak krlowa albo Madonna. Nie wiedziaam dokadnie, kim lub czym jest pan Bernhard. Dla mojej mamy by powiernikiem babki", a sama babka nazywaa go starym przyjacielem rodziny". Dla mnie i mojego rodzestwa by po prostu tajemniczym sucym lady Aristy".

    Na nasz widok unis brwi. - Dzie dobry panu - powiedziaam. - Paskudna pogoda, nieprawda?

    - Absolutnie paskudna. Z tym swoim haczykowatym nosem i brzowymi oczami, ktre patrzyy zza okrgych zotych

    okularw, pan Bernhard przypomina mi zawsze sow, a cilej: puchacza. - Wychodzc z domu, naley koniecznie woy paszcz. - Ehm, zapewne naley - zgodziam si. - Gdzie jest lady Arista? - spytaa Charlotta. Nigdy nie bya nadmiernie uprzejma wobec pana Bernharda. Moe dlatego, e w przeciwiestwie

    do reszty dzieci nigdy nie czua przed nim adnego respektu. Pan Bernhard mia przeraajc

  • 20

    zdolno nagego wyaniania si znikd w kadym zaktku domu. Porusza si przy tym cicho jak kot. Zdawao si, e nic nie ujdzie jego uwagi - niezalenie od pory dnia czy nocy on by obecny zawsze.

    Pan Bernhard mieszka w naszym domu, jeszcze zanim si urodziam, a moja mama mwia, e mieszka nawet wtedy, kiedy ona bya ma dziewczynk. Dlatego pan Bernhard mia prawdopodobnie tyle lat co lady Arista, cho moe na tyle nie wyglda. Zajmowa apartament na drugim pitrze, a wchodzio si tam przez oddzielny korytarz schodami z pierwszego pitra. Nawet progu tego korytarza nie wolno nam byo przestpi.

    Mj brat utrzymywa, e pan Bernhard zamontowa tam drzwi spustowe i rne inne cuda, by odci drog nieproszonym gociom. Nie mia na to jednak adnego dowodu. adne z nas nigdy nie odwayo si zapuci w ten korytarz.

    Pan Bernhard potrzebuje swojej sfery prywatnoci" - powtarzaa czsto lady Arista. Tak, tak, to by si przydao kademu z nas" - mwia wtedy mama, ale tak cicho, e lady Arista

    tego nie syszaa. - Wasza babcia jest w pokoju muzycznym - poinformowa Charlotte pan Bernhard. - Dzikuj. Charlotta zostawia nas przy drzwiach i pobiega na gr. Pokj muzyczny znajdowa si na

    pierwszym pitrze i nikt nie wiedzia, dlaczego go tak nazwano. Nie byo tam nawet fortepianu. Byo to ulubione pomieszczenie lady Aristy i ciotecznej babki Maddy. W powietrzu unosia si

    wo fiokowych perfum i dymu z cygaretek lady Aristy. Wietrzono tu o wiele za rzadko. Po duszym pobycie w tym pokoju robio si czowiekowi niedobrze.

    Pan Bernhard zamkn drzwi wejciowe, ale zdyam jeszcze szybko zerkn na drug stron ulicy. Mczyzna w kapeluszu cigle tam sta. Czy mi si zdawao, czy wanie podnis rk, jakby do kogo macha? Moe do pana Bernharda, a moe do mnie...?

    Drzwi si zatrzasny, a ja nie zdoaam dokoczy tej myli, bo nagle w odku znowu odezwao si tamto uczucie z grskiej kolejki. Wszystko rozmyo mi si przed oczami. Kolana ugiy si pode mn i musiaam oprze si o cian, eby nie upa.

  • 21

    Po chwili jednak wszystko mino. Serce bio mi jak oszalae. Co byo ze mn nie tak. Bez grskiej kolejki czowiekowi nie robi si

    przecie niedobrze dwa razy w cigu dwch godzin. A moe... ach, co za bzdury! Prawdopodobnie za szybko ro-sam. A moe miaam... hmmm...

    guza mzgu? Albo po prostu byam godna? T.ik, pewnie o to chodzio. Od niadania nic nie jadam, bo ohiad wyldowa na mojej bluzce.

    Odetchnam z ulg. Dopiero teraz spostrzegam, e sowie oczy pana Bernharda przygldaj mi si z uwag. - Hopla - powiedzia po duszej chwili. Czuam, jak oblewam si rumiecem. - To ja ju pjd... odrabia lekcje. Pan Bernhard z cakowit obojtnoci skin gow. Ale idc w gr po schodach, czuam na

    plecach jego wzrok.

  • 22

    Kroniki Stranikw 10 padziernika 1994 roku

    Powrt z Durham, gdzie byem w odwiedzinach u najmodszej crki lorda Montrose, Grace Shepherd, ktra ku zaskoczeniu wszystkich ju przedwczoraj wydaa na wiat crk. Wszyscy

    cieszymy si z narodzin

    Gwendolyn Sophie Elisabeth Shepherd 2460g, 52 cm

    Matka i dziecko czuj si dobrze. Najserdeczniejsze gratulacje dla Wielkiego Mistrza z okazji narodzin jego pitej wnuczki.

    Raport: Thomas George, Krg Wewntrzny

  • 23

    2.

    Leslie nazywaa nasz dom wytwornym paacem" ze wzgldu na du liczb pokoi, malowida, boazerie i antyki. Podejrzewaa, e za kad cian znajduje si tajne przejcie, a w kadej szafie jest przynajmniej jedna skrytka. Kiedy byymy modsze, zawsze gdy mnie odwiedzaa, wybieraymy si na odkrywcz wdrwk po domu. To, e surowo zabraniano nam wszenia po ktach, sprawiao, e te wdrwki byy jeszcze bardziej ekscytujce. Wypracowywaymy coraz zmylniejsze strategie, eby nas nie przyapano. Z biegiem czasu rzeczywicie znalazymy kilka skrytek, a nawet jedne tajemne drzwi. Znajdoway si na klatce schodowej, za obrazem przedstawiajcym brodatego otyego mczyzn na koniu, z obnaon szpad i ponurym spojrzeniem.

    w ponury mczyzna by, wedug informacji ciotecznej babki Maddy, moim praprapradziadkiem o imieniu Hugh, a jego kasztanka nosia imi Gruba Andzia. Przejcie za obrazem prowadzio wprawdzie tylko kilka schodkw w d, do azienki, ale i tak na swj sposb byo tajemne.

    Ale z ciebie szczciara, e moesz tu mieszka" - powtarzaa zawsze Leslie. Moim zdaniem to raczej Leslie bya szczciar. Mieszkaa z mam, tat i kudatym psem o

    imieniu Bertie w przytulnej czynszwce w pnocnym Kensington. Nie byio tam adnych tajemnic, adnych niezwykych sucych i adnych wkurzajcych krewnych.

    Dawniej my te mieszkalimy w takim domu, mama, tato, moje rodzestwo i ja, w maym domu w Durham w pnocnej Anglii. Ale potem tato umar. Moja siostra miaa wtedy p roku i mama wraz z nami przeniosa si do Londynu, pewnie dlatego, e czua si samotna. By moe rwnie nie starczao jej pienidzy.

    Mama dorastaa w tym domu razem ze swoim rodzestwem, Glend i Harrym. Tylko wuj Harry nie mieszka w Londynie -wraz z on osiad w Gloucestershire.

  • 24

    Na pocztku ten dom mnie te, tak jak Leslie, wydawa si paacem. Ale kiedy trzeba dzieli paac z liczn rodzin, po pewnym czasie przestaje si wydawa a taki wielki. Poza tym bya w nim masa niepotrzebnych pomieszcze, takich jak sala balowa na parterze, cignca si przez ca szeroko domu.

    wietnie by si tu jedzio na deskorolce, ale to byo zabronione. Sala bya pikna, miaa wysokie okna, sztukaterie na suficie i yrandole, ale za mojego ycia nie odby si tu aden bal ani nawet wiksza uroczysto czy impreza.

    W tej sali balowej odbyway si jedynie lekcje taca Charlotty i jej nauka fechtunku. Antresola dla muzykw, na ktr wchodzio si z holu po schodach, bya zbdna niczym koklusz. Moe przydawaa si tylko Caroline i jej przyjacikom, ktre w czasie zabawy w chowanego anektoway ciemne kty pod schodami prowadzcymi std na pierwsze pitro.

    Na pierwszym pitrze znajdowa si wspomniany ju pokj muzyczny, poza tym pokoje lady Aristy i ciotecznej babki Maddy, azienka (ta z tajemnymi drzwiami) oraz jadalnia, w ktrej co wieczr o godzinie smej caa rodzina musiaa gromadzi si przy kolacji. Midzy jadalni a kuchni, pooon dokadnie pod ni, kursowaa staromodna winda, ktr dla zabawy wozili si w gr i w d Nick i Caroline, cho oczywicie byo to surowo zabronione. Leslie i ja te to wczeniej robiymy, potem jednak niestety przestaymy si do niej mieci.

    Na drugim pitrze znajdowao si mieszkanie pana Bernharda, gabinet mojego zmarego dziadka, lorda Montrose, i ogromna biblioteka. Na tym pitrze, za rogiem, byl take pokj Charlotty, z wykuszem, ktrym chtnie si pysznia. Jej matka zajmowaa salon i sypialni z oknami wychodzcymi na ulic.

    Ciotka Glenda rozwioda si z ojcem Charlotty, ktry wraz z now on mieszka gdzie w hrabstwie Kent. Prcz pana Bernharda w domu nie byo wic adnego innego mczyzny, chyba e za mczyzn uznaoby si mojego brata. Zwierzt domowych te nie byo, cho usilnie o nie bagalimy. Lady Arista nie lubia zwierzt, a ciotka Glenda miaa uczulenie na wszystko, co byo poronite sierci.

  • 25

    Moja mama, moje rodzestwo i ja mieszkalimy na trzecim pitrze, na poddaszu z licznymi skosami; byy tam jednak rwnie dwa mae balkony. Kade z nas zajmowao niewielki pokoik, a Charlotta zazdrocia nam duej azienki, bo ta na drugim pitrze nie miaa okna, nasza za miaa a dwa. Ale ja lubiam przebywa na naszym pitrze rwnie dlatego, e mama, Nick, Caroline i ja bylimy tu w swoim gronie, co w tym domu wariatw bywao czasem prawdziwym dobrodziejstwem.

    Wad natomiast bya ogromna odlego od kuchni, co znw uwiadomiam sobie z przykroci, docierajc na gr. Trzeba by to wzi choby jabko. A tak musiaam zadowoli si malanymi herbatnikami z zapasw, ktre mama zgromadzia w kredensie.

    Z czystej obawy przed powrotem mdoci zjadam a jedenacie herbatnikw. Zdjam buty i kurtk, opadam na sof w szwalni i wycignam si jak duga.

    Dzi wszystko byo jakie dziwne. To znaczy jeszcze dziwniejsze ni zwykle. Bya dopiero druga. Zanim bd moga zadzwoni do Leslie i pogada z ni o moich

    problemach, upynie co najmniej ptorej godziny. Rodzestwo te nie wrci ze szkoy przed czwart, a mama koczy prac dopiero koo pitej. Zwykle uwielbiaam by sama w domu. Mogam si w spokoju wykpa i nikt nie dobija si w tym czasie do azienki, chcc skorzysta z toalety. Mogam nastawi muzyk i gono piewa sobie do niej. I mogam oglda w telewizji, co chciaam, i nikt nie jcza mi nad uchem, e zaraz bdzie Bob Budowniczy".

    Ale dzi na adn z tych rzeczy nie miaam ochoty. Nawet nie chciao mi si zdrzemn. Wrcz przeciwnie, sofa - zwykle miejsce niedocignionego poczucia bezpieczestwa - wydawaa mi si teraz chwiejn tratw na rwcej rzece. Baam si, e wraz ze mn popynie w dal, kiedy tylko zamkn oczy.

    Aby pozby si tych natrtnych myli, wstaam i zaczam troch porzdkowa szwalni. Bya ona czym w rodzaju naszego nieoficjalnego salonu, bo szczliwym trafem ani ciotki, ani moja babka niczego nie szyy i dlatego nadzwyczaj rzadko pojawiay si na trzecim pitrze. Zreszt brakowao tu nawet maszyny do szycia. Za to ze szwalni prowadziy na dach wskie schody. Przeznaczone byy wycznie dla kominiarza, ale Leslie i ja wybraymy sobie dach na jedn z

  • 26

    naszych ulubionych kryjwek. Rozciga si stamtd cudowny widok i nie byo lepszego miejsca na dziewczyskie rozmowy (na przykad o chopakach i o tym, e nie znamy adnego, w ktrym warto byoby si zakocha).

    Oczywicie mogo to by troch niebezpieczne, bo nie byo lam balustrady, tylko sigajce kolan zdobienie kalenicy z galwanizowanego elaza. Ale w kocu nie musiaymy tam koniecznie wiczy skoku w dal ani taczy do upadego. Klucz do drzwi na dach spoczywa w kredensie, w cukiernicy w ryczki. W mojej rodzinie nikt nie wiedzia, e znam t skrytk, w przeciwnym razie na pewno rozptaoby si pieko. Dlatego zawsze bardzo uwaaam, eby nikt nie zobaczy, jak przekradam si na dach. Mona si tam byo te opala, urzdza pikniki albo po prostu si schowa, gdy chciao si mie wity spokj. Jak mwiam, czsto tego chciaam, ale akurat nie teraz.

    Poskadaam koce, zmiotam z sofy okruchy herbatnikw, przetrzepaam poduszki, nadajc im waciwy ksztat, i schowaam do pudeka porozrzucane wok figury szachowe. Nawet podlaam azali w doniczce stojcej na sekretarzyku w kcie i wilgotn ciereczk wytaram stolik koo sofy. Potem rozejrzaam si po wysprztanym ju idealnie pokoju. Mino dokadnie dziesi minut, a mnie brakowao towarzystwa jeszcze bardziej ni przedtem.

    Ciekawe, czy w pokoju muzycznym Charlotta znowu poczua mdoci. Co si waciwie dzieje, kiedy przeskakuje si z domu w Mayfair w XXI wieku do, powiedzmy, XV wieku, kiedy w tym miejscu nie byo jeszcze adnych domw albo stao tylko kilka? Zawisao si w powietrzu, a potem spadao jak kamie siedem metrw w d? Moe ldowao si w mrowisku? Biedna Charlotta. Ale moe w czasie tej tajemniczej nauki misteriw nauczono j lata?

    A propos misteriw: nagle wpado mi do gowy, jak zacz myle o czym innym. Poszam do pokoju mamy i wyjrzaam na d, na ulic. Mczyzna w czerni wci stal przed wejciem do domu pod numerem 18. Widziaam jego nogi i kawaek paszcza. Jeszcze nigdy wysoko trzech piter nie wydawaa mi si tak gigantyczna. Dla artu wyliczyam sobie, ile metrw dzieli mnie od ziemi.

  • 27

    Czy w ogle mona przey upadek z wysokoci czternastu metrw? No, moe gdyby czowiek mia szczcie i spad na bagniste podoe? Podobno dawniej cay Londyn rozciga si na bagnach, tak przynajmniej twierdzia pani Counter, nasza nauczycielka geografii. Bagna byy w porzdku, przynajmniej wyldowaoby si mikko. Niestety tylko po to, by nastpnie marnie skoczy w szlamie.

    Przeknam lin. Moje wasne myli przejmoway mnie groz. Aby nie by ju duej sama, postanowiam zoy wizyt moim krewnym w pokoju

    muzycznym, nawet biorc na siebie ryzyko, e odel mnie z powrotem ze wzgldu na cile tajne rozmowy. Gdy weszam do pokoju, cioteczna babka Maddy siedziaa pod oknem na swym ulubionym fotelu, Charlotta za stal przy drugim oknie, opierajc si o biurko w stylu Ludwika XIV, ktrego barwnie polakierowanej i zoconej powierzchni nie wolno nam byo dotyka pod adnym pozorem, adn czci ciaa (nie do wiary, e co tak koszmarnego jak to biurko mogo by tak wartociowe, jak to utrzymywaa lady Arista. Nawet nie miao skrytek, stwierdziymy to z Leslie ju wiele lat temu). Charlotta przebraa si i zamiast szkolnego mundurka miaa teraz na sobie ciemnoniebiesk sukienk, ktra wygldaa jak poczenie koszuli nocnej, szlafroka i mnisiego habitu.

    - Jak widzisz, cigle jeszcze tu jestem - odezwaa si. - To... to wietnie - odrzekam, starajc si nie gapi z nadmiernym przeraeniem na jej strj. - To jest nie do zniesienia - powiedziaa ciotka Glenda, chodzc od jednego okna do drugiego. Podobnie jak Charlotta bya wysoka, szczupa i miaa pomiennorude loki. Moja mama miaa

    takie same loki i moja babcia te kiedy bya ruda. Rwnie Caroline i Nick odziedziczyli ten kolor wosw. Tylko ja miaam proste, ciemne wosy jak mj ojciec.

    Dawniej te bardzo chciaam by ruda, ale Leslie przekonaa mnie, e moje czarne wosy piknie kontrastuj z niebieskimi oczami i jasn cer. Leslie wmwia mi, e znami w ksztacie pksiyca, ktre miaam na skroni, nazywane przez ciotk Glend miesznym bananem", wyglda tajemniczo i interesujco. Obecnie uwaaam, e jestem cakiem adna, gwnie dziki

  • 28

    aparatowi, ktry poskromi moje wystajce przednie zby i uwolni mnie od podobiestwa do zajczka. Ale oczywicie daleko mi byo do tego uroku i zupenie zniewalajcego wdziku", jaki miaa Charlotta, eby wspomnie Jamesa. Ha! Ile bym daa, eby mg j zobaczy w tej workowatej kiecce.

    - Ciwcndolyn, anioku, chcesz cytrynowego cukierka? - Ciotka Maddy postukaa w stojcy obok taboret. - Chod, usid tu obok i zajmij mnie troch rozmow. Glenda strasznie mnie denerwuje tym swoim bieganiem w t i we w t.

    - Nie masz pojcia o uczuciach matki, ciociu Maddy - powiedziaa ciotka Glenda. - Nie, pewnie, e nie mam - westchna cioteczna babka Maddy. Bya siostr mojego dziadka i nigdy nie wysza za m. Bya okrg, niewielk osbk z

    rozemianymi, dziecicymi oczami i wosami ufarbowanymi na zoty blond, w ktrych nierzadko tkwi zapomniany papilot.

    - A gdzie jest lady Arista? - zapytaam, biorc cukierka. - Jest obok, telefonuje - odrzeka cioteczna babka. - Ale niestety rozmawia tak, e nie mona

    zrozumie ani sowa. Nawiasem mwic, to bya ostatnia puszka cukierkw. Nie miaaby przypadkiem czasu, eby polecie do Selfridges i kupi mi now?

    - Jasne - powiedziaam. Charlotta przeniosa ciar ciaa z jednej nogi na drug i ciotka Glenda natychmiast ruszya w jej

    kierunku. - Charlotto! - Nic - powiedziaa Charlotta. Ciotka Glenda zacisna wargi. - Moe powinna raczej zaczeka na parterze? - zapytaam Charlotte. - Nie spadaby z tak duej

    wysokoci. - Moe powinna raczej si zamkn, skoro mowa o sprawach, o ktrych nie masz bladego

    pojcia? - odparowaa Charlotta.

  • 29

    - Naprawd, gupie uwagi s ostatni rzecz, jakiej Charlotta teraz potrzebuje - powiedziaa ciotka Glenda.

    Zaczam aowa, e zeszam na d. - Za pierwszym razem nosiciel genu nie przeskakuje w czasie dalej ni o sto pidziesit lat -

    wyjania cierpliwie cioteczna babka. - Ten dom zbudowano w 1781 roku, a zatem tu, w pokoju muzycznym, Charlotta jest absolutnie bezpieczna. Moe najwyej wystraszy kilka muzykujcych pa.

    - W tej sukience na pewno - mruknam tak cicho, e moga mnie usysze jedynie cioteczna babka, ktra zachichotaa.

    Drzwi otworzyy si gwatownie i do pokoju wkroczya lady Arista. Wygldaa tak jak zawsze, jakby pokna kij. Albo nawet kilka. Jeden w rkach, drugi w nogach i trzeci, ktry porodku utrzymywa to wszystko w kupie. Siwe wosy gadko zaczesaa do tyu i zwizaa w wze na karku, jak nauczycielka baletu, ktra potrafi niele da popali.

    - Kierowca ju jedzie. Pastwo de Villiers oczekuj nas w Tempie. W drodze powrotnej mona bdzie od razu wczyta Charlotte do chronografu.

    Nie zrozumiaam z tego ani sowa. - A jeli si to dzisiaj w ogle nie wydarzy? - zapytaa Charlotta. - Charlotto, kochanie, dzi byo ci trzy razy niedobrze -przypomniaa jej ciotka Glenda. - Prdzej czy pniej to si wydarzy - powiedziaa lady Arista. - A teraz chod ju, kierowca

    moe tu by w kadej chwili. Ciotka Glenda uja Charlotte pod rami i razem z lady Arista opuciy pokj. Kiedy zamkny

    si za nimi drzwi, cioteczna babka Maddy i ja spojrzaymy na siebie. Czasami czowiek ma wraenie, e jest niewidzialny, prawda? - odezwaa si ciotka Maddy. -

    Byoby mio, gdyby rzuciy chocia do widzenia" albo trzymajcie si". Albo spytay roztropnie: Ciociu Maddy, moe miaa wizj, ktra mogaby nam pomc?".

    - A miaa?

  • 30

    - Nie - odpara ciotka Maddy. - Dziki Bogu, nie miaam. Po wizjach dopada mnie straszliwy gd, a i tak jestem za gruba.

    - Kim s pastwo de Villiers? - zapytaam. - Band aroganckich snobw, jeli chcesz zna moje zdanie - powiedziaa cioteczna babka. -

    Sami adwokaci i bankowcy. S wacicielami banku de Villiers w rdmieciu. Mamy u nich konta.

    To brzmiao bardzo mao mistycznie. - A co ci ludzie maj wsplnego z Charlotta? - Powiedzmy, e maj podobne problemy jak my. - Co za problemy? Czyby musieli mieszka pod jednym dachem z babk tyranem, ciotk besti i zarozumia

    kuzynk? - Gen podry w czasie - odrzeka cioteczna babka. - W rodzinie de Villiers dziedzicz go

    mscy potomkowie. - A zatem oni te maj tak Charlotte w domu? - Jej mski odpowiednik. O ile dobrze wiem, ma na imi Gideon.

    - I on te czeka na to, eby mu si zrobio niedobrze?

    - On ma to ju za sob. Jest dwa lata starszy od Charlotty. - To znaczy, e od dwch lat rzeko przeskakuje sobie w czasie? - Mona tak powiedzie. Sprbowaam jako poczy te nowe rewelacje ze strzpkami wiedzy, ktre miaam ju

    wczeniej. Poniewa jednak ciotka Maddy chtnie dzi sypaa informacjami, daam sobie na to za-ledwie kilka sekund.

    - A co to jest ten chroni... chrono... - Chronograf! - Ciotka Maddy przewrcia swoimi okrgymi niebieskim oczami. - To jest rodzaj

    aparatu, za pomoc ktrego mona wysa nosiciela genu, ale tylko jego, w cile okrelone czasy. To ma co wsplnego z krwi.

  • 31

    - Wehiku czasu? Napdzany krwi? O rany! Cioteczna babka wzruszya ramionami. - Nie mam pojcia, jak to dziaa. Zapominasz, e wiem tylko to, co usysz przypadkiem, siedzc

    tutaj i udajc, e o niczym nie mam pojcia. To wszystko jest cakowicie tajne. - Tak. I bardzo skomplikowane - powiedziaam. - Skd w ogle wiadomo, e Charlotta ma ten

    gen? I dlaczego ona go ma, a nie na przykad... hmmm... ty? - Dziki Bogu, ja go mie nie mog. My, Montrose'owie, zawsze bylimy wprawdzie

    dziwadami, ale gen trafi do naszej rodziny dopiero przez twoj babk. Bo mj brat musia si ko-niecznie z ni oeni - parskna ciotka Maddy.

    Bya siostr mojego zmarego dziadka Lucasa. Poniewa nie miaa ma, ju jako moda dziewczyna przeniosa si do niego i prowadzia mu dom.

    - Pierwszy raz o genie usyszaam po weselu Lucasa i lady Aristy. Ostatni nosicielk genu w linii dziedziczenia Charlotty bya pewna dama nazwiskiem Margret Tilney, a ona z kolei bya babk twojej babki lady Aristy.

    - I Charlotta odziedziczya ten gen po tamtej Margret? - Och, nie. Wczeniej odziedziczya go Lucy. Biedna dziewczyna.

    - Co to za Lucy?

    - Twoja kuzynka Lucy, najstarsza crka Harry'ego. - Ach! Ta Lucy! Mj wuj Harry, ten z Gloucestershire, by znacznie starszy ni Glenda i moja mama. Mia troje

    dorosych dzieci. Najmodszy, David, mia dwadziecia osiem lat i byl pilotem British Airways. Co jednak wcale nie znaczyo, e dostawalimy tasze bilety. Janet, rednia, miaa ju swoje dzieci, dwa mae denerwujce grzdyle o imionach Poppy i Daisy. Nigdy nie poznaam natomiast najstarszej, Lucy. Niewiele te o niej wiedziaam. W rodzinie na temat Lucy si milczao. Bya bowiem kim w rodzaju czarnej owcy w rodzie Montrose. W wieku siedemnastu lat ucieka z domu i od tej pory wszelki such po niej zagin.

    - A wic Lucy jest nosicielk genu?

  • 32

    - O tak - powiedziaa cioteczna babka. - Kiedy znika, rozptao si prawdziwe pieko. Twoja babka omal nie dostaa zawau serca. To by straszliwy skandal.

    Tak gwatownie potrzsna gow, e w jej zotych loczkach zapanowa kompletny niead. - Wyobraam sobie. Pomylaam, co by si stao, gdyby Charlotta po prostu spakowaa walizki i ucieka. - Nie, nie moesz sobie tego wyobrazi. Nie wiesz, w jak dramatycznych okolicznociach

    znika, i co to wszystko miao wsplnego z tym chopcem... Gwendolyn! Wyjmij palec z buzi! C za paskudny nawyk!

    - Przepraszam. - Nawet nie zauwayam, kiedy zaczam obgryza paznokie. - To tylko nerwy. Jest tyle rzeczy, ktrych nie rozumiem...

    - Ja te - zapewnia mnie cioteczna babka. - A przysuchuj si tej caej historii, od kiedy skoczyam pitnacie lat. Przy tym mam co takiego jak naturalne predyspozycje do misteriw. Wszyscy w rodzinie Montrose kochaj tajemnice. Zawsze tak byo. Jeli chcesz wiedzie, tylko dlatego mj nieszczsny brat oeni si z twoj babk. To nie mogo by za spraw jej zniewalajcego uroku, bo go nie miaa. - Zanurzya do w puszce z cukierkami i westchna, kiedy jej palce trafiy w prni. - O matko, obawiam si, e uzaleniam si od tych sodkoci.

    - Polec szybko do Selfridges i przynios ci nowe - powiedziaam. - Jeste i zawsze bdziesz moim najukochaszym aniokiem. Daj mi buziaka i w paszcz, bo

    pada. I ju nigdy wicej nie obgryzaj paznokci, syszysz? Poniewa mj paszcz cigle jeszcze wisia w szkolnej szafce, woyam kwiecisty paszcz

    przeciwdeszczowy mamy i wychodzc na zewntrz, nacignam kaptur na gow. Mczyzna przed drzwiami domu numer 18 wanie zapala! papierosa. Wiedziona nagym impulsem pomachaam mu, zeskakujc po schodach.

    Nie odmacha mi. Oczywicie, e nie. Gupek. Ruszyam przed siebie, w kierunku Oxford Street. Lao strasznie. Powinnam bya woy nie

    tylko paszcz przeciwdeszczowy, ale i kalosze. Moja ulubiona magnolia na rogu smtnie

  • 33

    zwiesia kwiaty. Zanim do niej dotaram, trzy razy wdepnam w kau. W chwili gdy wanie chciaam omin czwart, zupenie bez ostrzeenia co zwalio mnie z ng. odek powdrowa mi do gry jak na grskiej kolejce, ulica rozmya mi si przed oczami i zmienia si w bur rzek.

  • 34

    Ex hoc momento pendet aeternitas. (Na tej chwili wisi wieczno).

    Inskrypcja na zegarze sonecznym, Middle Tempie, Londyn

  • 35

    3.

    Kiedy odzyskaam ostro widzenia, staromodne auto skrcao wanie za rg, ja natomiast klczaam na chodniku i trzsam si ze strachu.

    Co z t ulic byo nie tak. Wygldaa inaczej ni zwykle. W cigu ostatniej sekundy wszystko si zmienio. Deszcz przesta pada, wia za to lodowaty wiatr i byo znacznie ciemniej ni poprzednio, prawie jak w nocy. Magnolia nie miaa ani kwiatw, ani lici. W zasadzie nie byam pewna, czy to w ogle magnolia.

    Czubki ogrodzenia wok niej byy pomalowane na zoty kolor. Mogabym przysic, e jeszcze wczoraj byy czarne.

    Zza rogu wyjecha nastpny stary samochd. Dziwaczny wehiku z duymi koami o cienkich szprychach. Spojrzaam na chodnik - kaue zniky. Znaki drogowe te. Za to bruk by nierwny i pofadowany, a uliczne latarnie wyglday inaczej, ich tawe wiato sigao nie dalej ni do drzwi najbliszego domu.

    Gdzie gboko w duszy przeczuwaam co zego, ale cigle jeszcze nie dopuszczaam do siebie tej myli.

    Najpierw wic zmusiam si, eby gboko odetchn. Potem ponownie si rozejrzaam, tym razem uwaniej.

    No, cile biorc, tak wiele si znowu nie zmienio. Wikszo domw wygldaa waciwie tak jak zwykle. A jednak... tam dalej znika herbaciarnia, w ktrej mama kupowaa pyszne ciastka Prince-of-Wales, a tego naronego domu po przeciwnej stronie, z potnymi kolumnami z przodu, nigdy przedtem nie widziaam.

    Mczyzna w kapeluszu i w czarnym paszczu przeszed obok, mierzc mnie wzrokiem, nieco zaskoczony, jednak nie zrobi adnego ruchu, eby mnie zagadn czy chocia pomc mi wsta. Podniosam si i otrzepaam piasek z kolan.

  • 36

    Dramat, ktry koata mi si po gowie, powoli, ale nieodwoalnie stawa si ponur rzeczywistoci.

    Kogo jeszcze chciaam okamywa? Nie trafiam na rajd starych samochodw ani magnolia nie zrzucia nagle wszystkich lici. I cho

    daabym wszystko za to, eby teraz zza rogu wysza Nicole Kidman, niestety, nie by to take plan filmu Portret damy wedug ksiki Henry'ego Jamesa. Dobrze wiedziaam, co si stao. Po prostu wiedziaam. I wiedziaam te, e musiaa zaj jaka pomyka. Wyldowaam w innej epoce.

    Nie Charlotta. JA. Kto tu popeni bardzo wielki bd. W tej samej chwili zaczam szczka zbami. Nie tylko z emocji, ale take z przejmujcego

    chodu. Byo zimno. Wiedziaabym, co robi" - zabrzmiay mi w uszach sowa Charlotty. No jasne, Charlotta wiedziaa, co robi. Ale mnie nikt tego nie wyjani. Staam wic na rogu mojej ulicy, drc i szczkajc zbami, i wystawiaam si na widok

    gapiw. Przechodzio tdy niewiele osb. Mina mnie moda kobieta w paszczu do kostek, z koszykiem w rku, a za ni mczyzna w kapeluszu, w palcie z postawionym konierzem.

    - Przepraszam - odezwaam si. - Moe mogliby mi pastwo powiedzie, ktry mamy rok? Kobieta przesza obok, jakby nie usyszaa, i tylko przyspieszya kroku. Mczyzna potrzsn gow. - Impertynentka - burkn. Westchnam. Ta informacja i tak nie na wiele by mi si zdaa. W gruncie rzeczy nie miao

    adnego znaczenia, czy znalazam si w 1899 czy na przykad w 1923 roku. Przynajmniej wiedziaam, gdzie jestem. Mieszkaam niecae sto metrw std. Nie pozostawao

    mi wic nic innego, jak uda si teraz po prostu do domu. Co przecie musiaam zrobi. W zapadajcym zmroku ulica wydawaa si spokojna. Szam powoli z powrotem, uwanie

    rozgldajc si na wszystkie strony. Co si zmienio, a co byo tak samo? Domy bardzo przy-

  • 37

    pominay te z moich czasw. Wprawdzie miaam wraenie, e niektre szczegy widz po raz pierwszy w yciu, ale by moe nie zwracaam na nie dotd uwagi. Automatycznie skierowaam wzrok na dom pod numerem 18, ale przed wejciem nikogo nie byo, adnego mczyzny w czerni.

    Zatrzymaam si. Nasz dom wyglda dokadnie tak samo jak w moich czasach. Okna na parterze i na pierwszym

    pitrze byy jasno owietlone, wiecio si rwnie w pokoju mamy na pierwszym pitrze. Patrzc w gr, poczuam prawdziw tsknot za domem. Z okapu dachu zwisay lodowe sople.

    Wiedziaabym, co robi". No wanie, co zrobiaby Charlotta? Zapada zmrok i byo okropnie zimno. Dokd poszaby

    Charlotta, eby nie zamarzn? Do domu? Wlepiam wzrok w okna. Moe na wiecie by ju mj dziadek? Moe nawet by mnie pozna.

    Przecie huta mnie na kolanach jak na koniu, kiedy byam maa... och, co za bzdury. Nawet jeli ju zdy si urodzi, raczej nie bdzie pamita, e huta mnie na kolanach, kiedy

    by ju starszym czowiekiem. Chd zakrad mi si pod paszcz. No dobrze, wic po prostu zadzwoni do drzwi i poprosz, eby mnie przenocowano. Pytanie tylko, jak miaam to zrobi.

    Dzie dobry, mam na imi Gwendolyn i jestem wnuczk lorda Montrose, ktry by moe jeszcze si w ogle nie urodzi".

    Raczej nie naleao zakada, e kto mi uwierzy. Najprawdopodobniej wyldowaabym w domu wariatw szybciej, nibym sobie tego yczya. A w tamtych czasach na pewno byy to bardzo ponure miejsca. Jak raz si tam trafio, czowiek ju nigdy stamtd nie wychodzi.

    Z drugiej strony miaam niewielki wybr. Za chwil zapadn kompletne ciemnoci, a gdzie musiaam spdzi t noc, jeli nie chciaam zamarzn. I jeli nie chciaam spotka Kuby Roz-pruwacza. O mj Boe! Waciwie kiedy on grasowa po wiecie? I gdzie? Miejmy nadziej, e nie w szacownym Mayfair!

    Gdyby udao mi si porozmawia z jednym z moich przodkw, moe zdoaabym go przekona, e wiem wicej o rodzinie i o domu, ni mgby wiedzie ktokolwiek z zewntrz. Kto na przykad

  • 38

    wiedziaby z marszu, e praprapradziadek Hugh mia konia o imieniu Gruba Andzia? Takie rzeczy mg wiedzie tylko kto z rodziny.

    Podmuch wiatru sprawi, e si wzdrygnam. Byo tak zimno. Nie zdziwiabym si, gdyby zacz pada nieg.

    Cze, jestem Gwendolyn i przybywam z przyszoci. Jako dowd mog pokaza zamek byskawiczny. Zao si, e w ogle jeszcze nie zosta wynaleziony, prawda? Tak samo jak jumbo jty, telewizory i lodwki.

    Mogam przynajmniej sprbowa. Odetchnam gboko i podeszam do drzwi. Schody pod stopami wydaway si dziwnie znajome, a zarazem obce. Pomacaam cian w

    poszukiwaniu dzwonka, ale go nie byo. Najwidoczniej nie wynaleziono jeszcze dzwonkw elektrycznych. Ale na tej podstawie nie umiaam stwierdzi, w ktrym roku si znalazam. Nie miaam pojcia, kiedy wynaleziono te wszystkie elektryczne urzdzenia. Wczeniej ni parowce czy pniej? Chyba uczylimy si o tym w szkole. Jeli tak, niestety nie mogam sobie tego przypomnie.

    Znalazam uchwyt, na ktrym wisia acuszek przypominajcy nieco t starowieck spuczk klozetow u Leslie w domu. Mocno pocignam i usyszaam dzwonek, ktry rozleg si po drugiej stronie drzwi.

    O mj Boe. Prawdopodobnie otworzy mi kto ze suby. Co mam powiedzie, eby dopuszczono mnie przed

    oblicze kogo z mojej rodziny? Moe praprapradziadek Hugh jeszcze yje? Albo ju si urodzi? Czy jak tam w ogle. Po prostu o niego zapytam. Albo o Grub Andzi.

    Usyszaam odgos zbliajcych si krokw i zebraam si na odwag. Ale nie zobaczyam ju, kto otworzy mi drzwi, bo znowu ziemia usuna mi si spod ng, przekotowao mnie w czasie i przestrzeni i wypluo z powrotem.

    Ponownie znalazam si na wycieraczce przed drzwiami naszego domu. Poderwaam si z ziemi i spojrzaam dokoa. Wszystko wygldao tak jak wtedy, gdy wychodziam z domu po cukierki cytrynowe dla ciotki Maddy. Domy, samochody na parkingu, nawet deszcz.

  • 39

    Mczyzna w czerni przed wejciem do domu numer 18 gapi si na mnie. - No, nie tylko ty jeste zdziwiony - mruknam. Jak dugo mnie nie byo? Czy mczyzna w czerni widzia, jak na rogu znikam i pojawiam si z

    powrotem na wycieraczce? Na pewno nie dowierza wasnym oczom. Dobrze mu tak. Niech wie, jak to jest, kiedy cigle daj czowiekowi do rozwizania jakie zagadki.

    Zadzwoniam jak po ogie. Pan Bernhard otworzy drzwi. - Tak nam spieszno? - zapyta. - Panu pewnie nie, ale mnie tak! Pan Bernhard unis brwi. - Przepraszam, zapomniaam czego wanego. Przemknam obok niego i wbiegam na gr po schodach,

    przeskakujc po dwa stopnie. Ciotka Maddy spojrzaa na mnie zaskoczona, kiedy wpadam do pokoju. - Mylaam, e ju ci nie ma, anioeczku. Nie mogc zapa tchu, rzuciam okiem na zegar. Od momentu gdy wyszam z pokoju, mino

    dwadziecia minut. - Ale dobrze, e wrcia. Zapomniaam ci powiedzie, e w Selfridges maj te same cukierki

    rwnie bez cukru, a opakowanie wyglda dokadnie tak samo. Ale pod adnym pozorem ich nie kupuj, bo od tych bez cukru dostaje si... no, tego... rozwolnienia.

    - Ciociu Maddy, dlaczego wszyscy s tacy pewni tego, e Charlotta ma ten gen? - Dlatego, e... czy nie moesz mi zada jakiego prostszego pytania? Ciotka Maddy wygldaa na nieco skoowan. - Zbadano jej krew? A moe kto inny ma ten gen? Mj oddech powoli wraca do normy. - Charlotta jest z ca pewnoci nosicielk genu. - Bo znaleziono go w jej DNA? - Anioeczku, naprawd, pytasz niewaciw osob. Z biologii zawsze byam kompletn nog, ja

    nawet nie wiem, co to jest DNA. Myl, e to wszystko ma mniej wsplnego z biologi, a wicej z wysz matematyk. Niestety, z matematyki te zawsze byam bardzo saba. Gdy mowa o liczbach

  • 40

    i wzorach, zwykle od razu si wyczam. Mog ci powiedzie tylko tyle, e Charlotta przysza na wiat dokadnie tego dnia, ktry dla niej wyznaczono i ktry by znany ju przed setkami lat.

    - A wic to data urodzenia decyduje o tym, czy ma si ten gen, czy nie? Zagryzam doln warg. Charlotta urodzia si sidmego padziernika, ja - smego. Dzieli nas

    tylko jeden dzie. - Raczej na odwrt - odrzeka cioteczna ciotka. - Gen okrela dat urodzenia. Oni to dokadnie

    obliczyli. - A jeli si pomylili w rachunkach? O jeden dzie! Jakie to proste. To bya pomyka. To nie Charlotta miaa ten przeklty gen, lecz

    ja. Albo obie go miaymy. Albo... Opadam na taboret. Ciotka Maddy potrzsna gow. - Nie pomylili si, anioeczku. Myl, e jeli ci ludzie co umiej, to wanie liczy. Kim w ogle byli ci ludzie"? - Przecie kady moe si kiedy pomyli - powiedziaam. Cioteczna babka zamiaa si. - Obawiam si, e Isaac Newton jednak nie. - Newton wyliczy dat urodzin Charlotty?! - Moje kochane dziecko, rozumiem twoj ciekawo. Kiedy miaam twoje lata, byam taka sama.

    Ale po pierwsze, czasem lepiej nie wiedzie wszystkiego, a po drugie, naprawd mam wielk, ale to wielk ochot na moje cukierki.

    - To wszystko jest nielogiczne - powiedziaam. - Tylko z pozoru. Ciotka Maddy pogaskaa mnie po doni. - Chocia wiesz teraz dokadnie tyle samo co przedtem, niech ta rozmowa zostanie midzy nami.

    Twoja babka byaby za, gdyby si dowiedziaa, co ci tutaj mwiam. A kiedy jest za, staje si jeszcze straszniejsza ni zwykle.

    - Nie sypn ci, ciociu Maddy. I zaraz przynios te twoje cukierki.

    - Dobre z ciebie dziecko.

  • 41

    - Mam jeszcze tylko jedno pytanie: ile musi min od pierwszej podry w czasie, eby wydarzya si nastpna?

    Ciotka Maddy westchna. - Prosz! - powiedziaam bagalnie. - Myl, e nie ma tu reguy - rzeka. - Zapewne kady nosiciel genu jest inny. Nikt jednak nie

    steruje sam podrami w czasie. Mog zdarza mu si co dzie, czasami nawet po kilka razy dziennie, w sposb cakowicie niekontrolowany. Dlatego tak wany jest ten chronograf. O ile dobrze to rozumiem, dziki jego pomocy Charlotta nie musi bezwolnie dawa si przerzuca z jednej epoki w drug. Moe zosta wysana do specjalnie wybranego, bezpiecznego czasu, gdzie nic nie powinno jej si sta. Nie musisz si wic o ni martwi.

    Szczerze mwic, bardziej si martwiam o siebie. - A na jak dugo czowiek znika z teraniejszoci, kiedy przebywa w przeszoci? - zapytaam

    bez tchu. - I czy mona na przykad trafi do ery dinozaurw, kiedy wszdzie naokoo byy tylko bagna...?

    Cioteczna babka machna rk, przerywajc mi w p zdania. - Wystarczy ju, Gwendolyn. Przecie ja te tego wszystkiego nie wiem. Zebraam si w sobie. - Mimo to dzikuj za to, co mi powiedziaa - odrzekam. - To mi bardzo pomogo. - Niezbyt w to wierz. Mam straszliwe wyrzuty sumienia. Nie powinnam ci pomaga nawet w

    twoim wasnym interesie, bo przecie sama nie powinnam tego wszystkiego wiedzie. Kiedy wypytywaam o te tajemnice mojego brata, twojego ukochanego dziadka, zawsze odpowiada mi w taki sam sposb. Mwi, e im mniej o tym wiem, tym lepiej dla mojego zdrowia. Pjdziesz wreszcie po te moje cukierki? I nie zapomnij, prosz: z cukrem! Ciotka Maddy pomachaa za mn rk. Jak tajemnice mog by szkodliwe dla zdrowia? I jak duo o tym wszystkim wiedzia mj dziadek? - Isaac Newton? - powtrzya zdezorientowana Leslie. - Ten od siy cienia?

  • 42

    - Jasne, e ten. Najwyraniej jednak poza tym obliczy dat urodzenia Charlotty. Staam w dziale spoywczym Selfridges przy jogurtach, praw rk przyciskajc do jednego

    ucha komrk, a lew zakrywajc drugie ucho. - Pech tylko, e nikt nie wierzy, e mgby si pomyli w rachunkach. No jasne, to Newton, kto

    by w to uwierzy? Ale on musia si pomyli, Leslie. Urodziam si dzie pniej ni Charlotta i to ja przeniosam si w czasie, a nie ona!

    - To wszystko jest bardziej ni zagadkowe. Cholera, ten rupie potrzebuje godziny, eby si przeadowa! No, dawaj, baranie! - Leslie walczya ze swoim komputerem.

    - Och, Leslie, to byo takie... dziwne. Mao brakowao, a porozmawiaabym z jednym z moich przodkw. No wiesz, moe tam by ten gruby facet z obrazu koo tajemnego przejcia, pra-prapradziadek Hugh. To znaczy jeli to byy jego czasy, a nie inne. Rwnie dobrze mogliby mnie wysa do domu wariatw.

    - Diabli wiedz, co ci si jeszcze mogo przydarzy - odrzeka Leslie. - Dalej nie mog tego poj! Przez tyle lat urzdzaj ten cay cyrk z Charlotta, a potem dzieje si co takiego! Musisz koniecznie opowiedzie zaraz o tym swojej mamie. W ogle musisz natychmiast wraca do domu. Przecie to si moe powtrzy w kadej chwili!

    - Okropne, no nie? - Total. No dobra, ju jestem online. Najpierw wrzuc do (ioogle Newtona. A ty marsz do domu,

    natychmiast! Wiesz w ogle, od kiedy istnieje Selfridges? Pewnie wczeniej bya tam kopalnia i zaraz zlecisz dwanacie metrw w d.

    - Babcia dostanie szau, jak si dowie - powiedziaam. - Dostanie. A co dopiero ta biedna Charlotta... Pomyl tylko, przez te wszystkie lata musiaa

    sobie wszystkiego odmawia, a teraz kompletnie nic z tego nie ma. No dobra, mam Newtona. Urodzony w 1643 roku w Woolsthorpe... gdzie to w ogle jest? Zmar w 1727 roku w Londynie. Bla, bla, bla. Nic tu nie ma o podrach w czasie, tylko co o rachunku wariacyjnym, w yciu nie syszaam, a ty? Transcendencja spirali... kwa-dratrysa, optyka, mechanika nieba... bla, bla, bla... o,

  • 43

    jest te prawo powszechnego cienia... No... to o tej transcendencji spirali brzmi troch tak, jakby mogo mie co wsplnego z podrami w czasie, nie sdzisz?

    - Szczerze mwic, nie - odpowiedziaam. Obok mnie jaka parka gono dyskutowaa, jaki jogurt maj kupi. - Czy ty cay czas jeszcze jeste w Selfridges? - zawoaa Leslie. - W tej chwili marsz do domu! - Ju id. - Machnam w stron wyjcia t torebk z cukierkami dla ciotki Maddy. - Ale

    Leslie, przecie ja nie mog opowiedzie tego w domu. Wezm mnie za wariatk. Leslie prychna do telefonu. - Gwen! Kada inna rodzina mogaby ci wysa do wariatkowa, ale nie twoja! Przecie oni nie

    gadaj o niczym innym prcz genw podry w czasie, chronometrw i nauki misteriw. - Chronografw - poprawiam j. - To co chodzi na krew! Czy to nie obrzydliwe? - Chro-no-graf. Okej, znalazam to w Google. Przecisnam si przez tumy przechodniw na Oxford

    Street do kolejnych wiate. - Ciotka Glenda powie, e wszystko to sobie wymyliam, eby tylko pokaza, jaka jestem

    wana, i odsun Charlotte na drugi plan. - No i co z tego? Jak znowu przeniesiesz si w czasie, zobaczy, e si mylia. - A jeli ju si wcale nie przenios? Jeli to bya tylko jednorazowa sprawa? Jak katar? - Chyba sama w to nie wierzysz! No dobra, chronograf wyglda jak cakiem normalny zegarek

    na rk. Na eBayu moesz tego kupi ca mas, od dziewitnastu funtw w gr. Cholera... poczekaj, wrzuc do Google jednoczenie Isaaca Newtona i chronograf, i podr w czasie, i krew.

    - No i co? - Nie znaleziono. - Leslie pocigna nosem. - Teraz auj, e wczeniej tego nie zbadaymy.

    Najpierw wypoycz ksiki, wszystko na temat podry w czasie. W kocu na diaba mi ta kretyska karta biblioteczna? Gdzie teraz jeste?

    - Przechodz przez Oxford Street, a potem skrcam w Duke Street. - Nie mogam powstrzyma chichotu. - Pytasz dlatego, e chcesz tu przyj i narysowa kred znak krzya, gdyby nagle

  • 44

    przerwao nam rozmow? Te si wanie zastanawiam, po co Charlotcie by potrzebny ten gupi krzy.

    - Hmm, moe wysaliby za tob tego drugiego podrnika w czasie? Jak on si nazywa? - Gideon de Villiers. - Nieze nazwisko. Te go wrzuc do Google. Gideon de Villiers. Jak to si pisze? - A skd ja mam wiedzie? Wracajc do znaku krzya: do-k;|d oni by mieli wysia tego

    Gideona? To znaczy do jakich czasw? Przecie Charlotta moga by wszdzie. W kadej minucie, w kadej godzinie, w kadym roku, w kadym stuleciu. Nie, len znak krzya w ogle nie ma sensu.

    Leslie zaskrzeczaa mi prosto do ucha tak gono, e o mao nie wypuciam komrki. - Gideon de Villiers. Mam takiego. - Serio? - Tak! Suchaj: Druyna polo internatu Vincent w Green-wich take w tym roku odniosa

    zwycistwo w oglnokrajowych szkolnych zawodach w polo. Z pucharu ciesz si, od lewej: dy-rektor William Henderson, trener John Carpenter, kapitan druyny Gideon de Wliers"... i tak dalej, i tak dalej. Ho, ho, nawet kapitan. Fotka jest niestety tak maa, e nie mog rozrni, gdzie czowiek, a gdzie ko. A ty gdzie teraz jeste, Gwen?

    - Cigle na Duke Street. To by si zgadzao: internat w Greenwich, polo na pewno. Pisz tam moe jeszcze, e od czasu do czasu pojawia si i znika? Moe wprost z koskiego grzbietu?

    - O, wanie widz, e ten artyku jest sprzed trzech lat. Moe od tego czasu skoczy ju szko. Znowu ci niedobrze?

    - Nie, jak dotd nie. - Gdzie teraz jeste? - Leslie! Cay czas na Duke Street. Szybciej ju nie mog i. - No dobra, zdzwonimy si, jak tylko wrcisz do domu. I natychmiast masz pogada ze swoj

    mam. Spojrzaam na zegarek.

  • 45

    - Przecie ona jeszcze nie przysza z pracy. - No to porozmawiasz z ni od razu, jak przyjdzie, jasne? Bdzie wiedziaa, co trzeba zrobi,

    eby nic ci si nie stao. Halo! Jeste tam? Zrozumiaa mnie? - Tak. Zrozumiaam. Leslie? - No? - Ciesz si, e ci mam. Jeste najlepsz przyjacik na wiecie. - Ty jako przyjacika te jeste cakiem nieza - powiedziaa Leslie. - To znaczy chodzi mi o to,

    e mogaby mi przywie co fajowego z przeszoci. Jaka inna przyjacika to potrafi? A nastpnym razem jak si bdziemy miay uczy do jakiego durnowatego testu z historii, po prostu sprawdzisz wszystko na miejscu.

    - Gdybym ci nie miaa, zupenie nie wiedziaabym, co robi. Zdawaam sobie spraw, e moje sowa brzmi do aonie. Ale na Boga - ja te czuam si

    aonie. - A waciwie czy mona przenosi przedmioty z przeszoci? - spytaa Leslie. - Nie mam pojcia. Naprawd, nie mam bladego pojcia. Nastpnym razem po prostu sprbuj.

    Na marginesie, jestem wanie na Grosvenor Suare. - No to zaraz bdziesz na miejscu - powiedziaa z ulg Leslie. - Poza t histori z polo nie

    znalazam w Google nic wicej na temat Gideona de Yilliers. Za to jest bardzo duo o prywatnym banku de Villiers i o kancelarii adwokackiej de Villiers w Tempie.

    - Tak, to musz by oni. - Jak tam, znowu ci niedobrze? - Nie, ale dziki, e zapytaa. Leslie odchrzkna. - Wiem, e si boisz, ale w sumie to jest cakiem cool. Chciaam powiedzie, e to prawdziwa

    przygoda, Gwen. A ty tkwisz w niej po uszy. Tak. Tkwiam w niej po uszy. Co za bagno.

  • 46

    Leslie miaa racj: nie byo powodu, eby zakada, e mama mi nie uwierzy. Przecie moich historii o duchach" wysuchiwaa kiedy z naleyt powag. Zawsze mogam do niej przyj, jeli si czego baam.

    Kiedy jeszcze mieszkalimy w Durham, caymi miesicami przeladowa mnie duch demona, ktry waciwie powinien by sprawowa sub jako kamienny gargulec na dachu katedry. Nazywa si Azrael i wyglda! jak poczenie czowieka, kota i ora. Kiedy zorientowa si, e go widz, by tak zachwycony tym, i wreszcie moe z kim porozmawia, e biega za mn krok w krok, nieustannie do mnie gada, a noc nawet chcia spa ze mn w ku. Po przezwycieniu pocztkowych obaw - Azrael, jak wszystkie gargulce, mia dosy koszmarny pysk -stopniowo si zaprzyjanilimy. Niestety, Azrael nie mg si przeprowadzi z Durham do Londynu i wci jeszcze za nim tskniam. Kilka gargulcowych demonw, jakie widziaam w Londynie, byo raczej mao sympatycznymi stworzeniami i ilo lej pory nie spotkaam adnego, ktry mgby si mierzy z Azraelem.

    Skoro mama uwierzya w Azraela, pewnie uwierzy te w podr w czasie. Czekaam na odpowiedni moment, eby z ni pogada. Ale ten odpowiedni moment jako nie chcia przyj. Zaraz po powrocie z pracy do domu musiaa przeprowadzi powan rozmow z moj siostr Caroline, poniewa Caroline zgosia si do opieki w czasie wakacji nad klasowym terrarium, w tym klasow maskotk, czyli kameleonem o imieniu Ja Fasola. Cho od wakacji dzielio nas jeszcze kilka miesicy, najwyraniej tej rozmowy nie dao si odoy.

    - Nie moesz opiekowa si Jasiem Fasol, Caroline! Wiesz doskonale, e twoja babka nie pozwala trzyma zwierzt w domu - powiedziaa mama. - A ciocia Glenda ma alergi.

    - Ale Ja Fasola w ogle nie ma sierci - odpara Caroline. -A poza tym on przez cay czas siedzi w terrarium. I nikomu nie przeszkadza.

    - Przeszkadza twojej babci! - No to moja babcia jest gupia! - Caroline! Tak nie mona! Nikt z nas nie ma bladego pojcia o kameleonach. Wyobra sobie, co

    by si stao, gdybymy co zrobili le i Ja Fasola by zachorowa albo nawet zdech!

  • 47

    - Nie zdechnie! Wiem, jak si nim zajmowa. Mamo, prosz! Pozwl mi go wzi! Jeli ja go nie wezm, zabierze go Tess i znowu bdzie si chwali, e jest ulubienic Jasia Fasoli.

    - Nie, Caroline! Kwadrans pniej cigle jeszcze dyskutoway, nawet wtedy, gdy mama posza do azienki i

    zamkna za sob drzwi. Caroline stana pod drzwiami i krzykna: - Lady Arista przecie w ogle nie musi o tym wiedzie! Moemy przemyci terrarium do domu,

    kiedy jej nie bdzie. ()na prawie w ogle nie przychodzi do mojego pokoju. - Czy w tym domu mona mie spokj przynajmniej w klozecie? - odkrzykna mama. - Nie - odpara Caroline. Potrafi niele gra ludziom na nerwach. Przestaa nudzi dopiero wtedy, kiedy mama obiecaa jej

    osobiste wstawiennictwo u lady Aristy w sprawie pobytu Jasia Fasoli na wakacjach w naszym domu.

    Czas, ktry Caroline z mam zmitryy na te swoje dyskusje, spoytkowaam na wycignicie mojemu bratu Nickowi gumy do ucia z wosw.

    Siedzielimy w szwalni. Mia przyklejone do gowy przynajmniej wier kilo tego wistwa, ale nie mg sobie przypomnie, skd si tam wzio.

    - Takie rzeczy si przecie pamita - zauwayam. - Niestety, bd musiaa ci obci par kosmykw.

    - Nie szkodzi - odpar Nick. - Moesz od razu ci ca reszt. Lady Arista powiedziaa, e wygldam jak dziewczyna.

    - Dla lady Aristy kady, kto ma wosy dusze ni zapaki, wyglda jak dziewczyna. Masz takie pikne loki, e grzechem byoby je cina.

    - Przecie odrosn. Zetnij je wszystkie, dobra? - Nie dam rady noyczkami do paznokci. Musisz i do fryzjera. - Dasz rad - odrzek ufnie Nick. Najwyraniej zupenie zapomnia, e ju kiedy obciam mu wosy noyczkami do paznokci i

    wyglda wtedy jak may sp, wieo wykluty z jaja. Miaam wtedy siedem lat, a on cztery. Jego

  • 48

    loki byy mi potrzebne, bo chciaam sobie z nich zrobi peruk. Nawiasem mwic, nie udao mi si to, a w dodatku ukarano mnie jednodniowym aresztem domowym.

    - Nie przeginaj - powiedziaa mama. Wanie wesza do pokoju i wyja mi noyczki z rki. - Jeli w ogle, to zrobi to fryzjer. A teraz musimy zej na d, na kolacj.

    Nick westchn. - Nie martw si, lady Aristy dzisiaj nie ma. - Umiechnam si szeroko. - Nikt nie bdzie ci tru

    o t gum do ucia. Ani o t plam na swetrze. - Jak plam? - Nick spojrza w d. - O kurcz, to pewnie sok z granatw. Nic nie zauwayem. Biedne malestwo. Podszed do mnie cakiem blisko. - Ju ci mwiam, e nikt nie bdzie ci tru. - Ale przecie dzisiaj wcale nie jest roda - powiedzia Nick. - Nie szkodzi, i tak pojechay. - No to super. Kolacja bya zwykle do uciliwym wydarzeniem, gdy uczestniczyy w niej lady Arista,

    Charlotta i ciocia Glenda. Lady Arista krytykowaa przede wszystkim zachowanie Caroline 1 Nicka przy stole (czasem te zachowanie ciotecznej babki Maddy), ciotka Glenda wypytywaa mnie bezustannie o stopnie w szkole, a nastpnie porwnywaa je ze stopniami Charlotty, Charlotta za umiechaa si niczym Mona Lisa i na kade pytanie odpowiadaa: To nie wasza sprawa".

    W gruncie rzeczy moglibymy wic spokojnie zrezygnowa z tych wieczornych zgromadze, ale babcia upieraa si przy tym, bymy brali w nich udzia.

    Jedynie choroba zakana stanowia wystarczajce usprawiedliwienie. Posiek szykowaa pani Brompton, ktra przychodzia do nas od poniedziaku do pitku i prcz gotowania zajmowaa si take praniem (w czasie weekendu gotowaa albo ciotka Glenda, albo mama. Ku rozpaczy mojej i Nicka nigdy nie zamawialimy pizzy ani chiszczyzny).

    W rodowe wieczory, kiedy lady Arista, ciotka Glenda i Charlotta zajmoway si swoimi misteriami, kolacje przebiegay znacznie swobodniej. Cieszylimy si wszyscy, e dzi, cho by dopiero poniedziaek, byo tak jak w rod. Nie, ebymy gono siorbali, mlaskali czy bekali, ale

  • 49

    mielimy odwag przerywa sobie nawzajem, ka okcie na stole i zgbia tematy, ktre lady Arista uwaaa za nieodpowiednie.

    Na przykad kameleony. - Lubisz kameleony, ciociu Maddy? Nie chciaaby mie jednego w domu? Takiego cakiem

    oswojonego? - Hmm, no tak, waciwie... no tak, kiedy to mwisz, dochodz do wniosku, e waciwie zawsze

    chciaam mie kameleona - powiedziaa ciotka Maddy i naoya sobie na talerz stert ziemniakw z rozmarynem. - Koniecznie.

    Caroline pojaniaa. - Moe twoje marzenie wkrtce si speni. - Czy lady Arista i Glenda si odezway? - spytaa mama. - Twoja matka zadzwonia wieczorem, eby uprzedzi, e nie bdzie ich na kolacji - powiedziaa

    cioteczna babka. - W imieniu nas wszystkich wyraziam z tego powodu nasz gboki al i mam nadziej, e si ze mn zgadzacie.

    - Och, tak. - Nick parskn miechem. - A Charlotta. Czy ona...? - zacza mama. - Jak dotd chyba nie. - Ciotka Maddy wzruszya ramionami. - Ale spodziewaj si tego w

    kadej chwili. Biednej dziewczynie jest strasznie niedobrze, a teraz dostaa jeszcze migreny. - Naprawd mi jej al - powiedziaa mama. Odoya na bok widelec i nieobecnym wzrokiem wpatrywaa si w ciemnobrzow boazeri,

    ktra wygldaa tak, jakby kto pomyli! podog ze cian i omykowo wyoy j parkietem. - A co si stanie, jeli Charlotta w ogle nie przeniesie si w czasie? - zapytaam. - To si stanie, wczeniej czy pniej - oznajmi Nick, naladujc namaszczony ton naszej babci. Wszyscy si rozemiali prcz mnie i mamy. - A jeli si nie stanie? Jeli oni si pomylili i Charlotta w ogle nie ma tego genu? - zapytaam. Tym razem Nick zmalpowa ciotk Glend.

  • 50

    - Ju w niemowlctwie po Charlotcie byo wida, e zostaa stworzona do wyszych rzeczy. W ogle nie mona jej porwnywa z takimi zwykymi dziemi jak wy.

    Znowu si wszyscy rozemiali. Prcz mamy. - Czemu ci to przyszo do gowy, Gwendolyn? - Tak sobie... - Zawahaam si. - Przecie wytumaczyam ci, e pomyka jest tutaj zupenie niemoliwa - odezwaa si cioteczna

    babka Maddy. - Tak, bo Isaac Newton by geniuszem, a geniusze nie myl si w obliczeniach, wiem -

    powiedziaam. - A dlaczego w ogle Newton obliczy wanie dat urodzenia Charlotty? - Ciociu Maddy! - Mama spojrzaa na ni z wyrzutem. Ciotka Maddy gono mlasna jzykiem. - Wiercia mi dziur w brzuchu pytaniami, to co miaam /.robi? Jest dokadnie taka sama jak ty,

    kiedy bya maa, Grace. Poza tym obiecaa, e utrzyma nasz rozmow w absolutnej tajemnicy. - Tylko przed babci - wtrciam. - A moe Isaac Newton wynalaz te ten chronograf? - Papla - rzucia cioteczna babka. - Nic wicej ci nie powiem. - Co za chronograf? - spyta Nick. - To wehiku czasu, za pomoc ktrego Charlotta zostanie wysana w przeszo - wyjaniam

    mu. - A krew Charlotty bdzie jakby paliwem dla tego wehikuu. - Bomba - powiedzia Nick, a Caroline pisna: - Fuj, krew! - Czy za pomoc chronografu mona te podrowa w przyszo? - spyta Nick. Mama westchna. - Zobacz tylko, co narobia, ciociu Maddy. - To twoje dzieci, Grace - umiechna si ciotka Maddy. -To normalne, e chciayby wiedzie. - Tak, pewnie tak. - Mama popatrzya na nas. - Ale nigdy nie wolno wam zadawa takich pyta

    babci, zrozumiano? - Cho pewnie tylko ona zna odpowiedzi - zaznaczyam. - Ale ich wam nie udzieli.

  • 51

    - A ile ty z tego wszystkiego wiesz, mamo? - Wicej, nibym chciaa. - Mwic to, mama wprawdzie si umiechaa, ale moim zdaniem to

    by smutny umiech. - Zreszt nie da si podrowa w przyszo, Nick, a to dlatego, e przyszo jeszcze si nie wydarzya.

    - He? - rzuci Nick. - A c to za logika? Rozlego si pukanie do drzwi i po chwili do jadalni wszed pan Bernhard z telefonem. Leslie z

    pewnoci spadaby z krzesa, gdyby zobaczya, e telefon spoczywa na srebrnej tacy. Czasami pan Bernhard rzeczywicie przegina.

    - Telefon do pani Grace - oznajmi. Mama wzia telefon z tacy, pan Bernhard odwrci si i opuci jadalni. Siada z nami do

    kolacji tylko wtedy, gdy lady Arist wyranie o to poprosia, co jednak zdarzao si zaledwie par razy w roku. Nick i ja podejrzewalimy, e potajemnie zamawia jedzenie na wynos u Wiocha albo u Chiczyka i e spoywa je w samotnoci.

    - Halo? Aha, to ty, mamo. Ciotka Maddy pucia do nas oko. - Wasza babka potrafi czyta w mylach - szepna. - Podejrzewa, e prowadzimy tu zakazane

    dyskusje. Kto sprztnie naczynia? Potrzebujemy miejsca na szarlotk pani Brompton. - I na sos waniliowy! Mimo e zjadam ogromn gr ziemniakw z rozmarynem, karmeizowanych marchewek i

    medalionw wieprzowych, wci jeszcze si nie najadam. Te wszystkie emocje wzbudziy we mnie wilczy apetyt. Wstaam i zaczam wstawia brudne naczynia do kuchennej windy.

    - Jeli Charlotta przeskoczy do ery dinozaurw, to czy mogaby mi przywie stamtd maego dinozaura? - spytaa Caroline.

    Cioteczna babka potrzsna gow. - Nie da si przenosi w czasie zwierzt ani osb, ktre nie maj tego genu. A tak daleko w

    przeszo w ogle nie mona si przenie.

    - Szkoda - westchna Caroline.

  • 52

    - No, ja uwaam, e to cakiem dobrze - powiedziaam. -Wyobra sobie, co by to byo, gdyby podrnicy w czasie bez przerwy przywozili dinozaury i tygrysy szablozbne... albo wodza Hunw Attyl czy Hitlera.

    Mama skoczya rozmawia przez telefon. - Zostan tam na noc - oznajmia. - Na wszelki wypadek. - Ale gdzie? - spyta Nick. Mama nie odpowiedziaa. - Ciociu Maddy! Czy wszystko w porzdku?

  • 53

    Filarw dwanacie dwiga czasu zamczysko. Krlestwem dwanacie zwierzt wada. Do lotu ora

    jest ju cakiem blisko. Pi to klucz i zarazem zasada. Dwanacie to dwa wic w Dwunastu Krgu. Trzeci sok stoi, cho sidmy by w lgu.

    Z tajnych zapiskw hrabiego de Saint Germain

  • 54

    4.

    Ciotka Maddy dziwnie sztywno siedziaa na krzele, patrzc przed siebie pustym wzrokiem, z rkami zacinitymi na porczach. Z jej twarzy zniky wszelkie kolory.

    - Ciociu Maddy? Och, mamo, czy ciocia ma udar? Ciociu Maddy! Syszysz mnie? Ciociu Maddy! - Chciaam wzi j za rk, ale mama mnie powstrzymaa.

    - Nie dotyka! Nie dotykaj jej. Caroline zacza paka. - Co jej jest? - zawoa Nick. - Czym si zakrztusia? - Musimy zadzwoni po pogotowie! - krzyknam. - Mamo, zrb co! - Ona nie ma udaru. I niczym si nie zakrztusia. Ma wizj -powiedziaa mama. - Zaraz jej

    przejdzie. - Na pewno? Nieruchomy wzrok ciotecznej babki Maddy przeraa mnie. Miaa rozszerzone renice, a jej

    powieki w ogle si nie poruszay. - Ale si tu nagle zimno zrobio - wyszepta Nick. - Czujecie to? Caroline cicho szlochaa. - Zrbcie co, eby si to skoczyo. - Lucy! - rozleg si czyj gos. Wzdrygnlimy si przestraszeni, a potem dotaro do nas, e to gos ciotki Maddy. I faktycznie,

    zrobio si zimno. Rozejrzaam si, ale w pokoju nie byo wida adnego ducha. - Lucy, kochane dziecko. Prowadzi mnie do drzewa. Drzewa o czerwonych owocach. Och, gdzie

    ona teraz jest? Ju jej nie widz. Tam midzy korzeniami co ley. Ogromny szlachetny kamie, oszlifowany szafir. Jajo. Szafirowe jajo. Ale jest pikne. Jakie cenne. Ale teraz zaczyna pka, rozpada si, tam w rodku co jest... wykluwa si piskl. Kruk. Wskakuje na drzewo. - Rozemiaa si, ale jej wzrok byl tak samo nieruchomy jak przedtem, a rce w dalszym cigu zaciskay si kurczowo na oparciu. - Wieje wiatr. - miech ciotki Maddy zamar. - Burza. Wszystko wiruje.

  • 55

    Lec. Lec z krukiem do gwiazd. Wiea. Wysoko na wiey ogromny zegar. Tam kto siedzi, na zegarze, i macha nogami. Schod natychmiast na d, lekkomylna dziewczyno!

    Nagle w jej gosie zabrzmia strach. Zacza krzycze. - Burza zrzuci j na d! To o wiele za wysoko. Co ona tam robi? Cie? Wielki ptak kry po

    niebie! Tam! Rzuca si na ni! Gwendolyn! Gwendolyn! To byo nie do wytrzymania. Odsunam mam na bok, zapaam cioteczn babk za ramiona i

    lekko ni potrzsnam. - Ja jestem tutaj, ciociu Maddy. Prosz! Popatrz! Cioteczna babka odwrcia gow i spojrzaa na mnie. Jej

    twarz stopniowo odzyskiwaa kolory. - Mj anioeczku - powiedziaa. - To naprawd bya czysta lekkomylno wspina si tak

    wysoko. - Dobrze si czujesz? - Spojrzaam na mam. - Jeste pewna, e to nie byo nic zego?

    - To bya wizja - odrzeka mama. - Ciocia czuje si dobrze. - Nie, wcale nie dobrze - zaprzeczya ciotka Maddy. - To bya straszna wizja. To znaczy pocztek

    by cakiem miy. Caroline przestaa paka. Ona i Nick patrzyli na cioteczn babk, jakby bya obc osob. - To byo okropne - odezwa si Nick. - Zauwaylicie, jak zimno si zrobio? - Tak ci si tylko zdawao - powiedziaam. - Na pewno nie! - Ja te to zauwayam - wtrcia Caroline. - Dostaam gsiej skrki. Ciotka Maddy chwycia mam za rk. - Grace, spotkaam twoj bratanic Lucy. Wygldaa dokadnie tak samo jak kiedy. Ten sodki

    umiech... Mama sprawiaa wraenie, jakby si zaraz miaa rozpaka.

  • 56

    - Reszty znowu nie zrozumiaam - mwia dalej ciotka Maddy. - Szafirowe jajo, kruk, Gwendolyn na wiey zegarowej, a potem ten zy ptak. A ty to rozumiesz?

    Mama pocigna nosem. - Oczywicie, e nie, ciociu Maddy. To s twoje wizje. Opada obok niej na krzeso. - Co z tego, i tak ich nie rozumiem - westchna cioteczna babka. - Zapisywaa wszystko,

    ebymy mogy to pniej opowiedzie twojej mamie? - Nie, cioteczko, nie zapisywaam. Ciotka Maddy pochylia si do przodu. - W takim razie powinnymy natychmiast to zapisa. A wic najpierw bya tam Lucy, potem

    drzewo. Czerwone owoce... czy to moga by jarzbina? Tam lea ten kamie, oszlifowanyna ksztat jaja... mj Boe, jaka ja jestem godna! Mam nadziej, e nie zjedlicie beze mnie podwieczorku. Dzi zasuyam co najmniej na dwie porcje. Albo trzy.

    - To byo naprawd przeraajce - powiedziaam. Caroline i Nick poszli ju spa, a ja siedziaam na brzegu ka w pokoju mamy i prbowaam

    wymyli jakie sensowne przejcie do mojego problemu. Mamo, dzi po poudniu co si wydarzyo i boj si, e to si powtrzy".

    Mama bya zajta wieczorn toalet. Wanie skoczya smarowa kremem twarz. Dbao o urod najwyraniej si opacaa. Nikt by si nie domyli, e skoczya ju czterdzieci lat.

    - Pierwszy raz byam przy jednej z wizji cioci Maddy - dodaam. - Pierwszy raz miaa wizj w czasie kolacji - odrzeka mama, nakadajc sobie krem na donie i

    wcierajc go. Zawsze uwaaa, e wiek najszybciej mona pozna po rkach i po szyi. - I co, mona te jej wizje traktowa serio? Mama wzruszya ramionami. - Taaaa... Sama syszaa, co mwia, pomieszanie z popltaniem. Co takiego zawsze mona

    sobie odpowiednio zinterpretowa. Trzy dni przed mierci twojego dziadka te miaa wizj. Zobaczya czarn panter, ktra skoczya mu na piersi.

    - Dziadek umar przecie na zawa serca. To by si zgadzao.

  • 57

    - No wic mwi, zawsze jako tam pasuje. Chcesz kremu do rk? - A ty, wierzysz w to? To znaczy nie w krem do rk, tylko w wizje cioci Maddy. - Myl, e ciocia Maddy naprawd widzi to, o czym opowiada. Ale to jeszcze nie znaczy, e to,

    co widzi, przepowiada przyszo. Albo e w ogle co znaczy. - Nie rozumiem! Wycignam do mamy rce, a ona zacza mi wciera krem. - To jest troch tak jak z twoimi duchami, kochanie. Jestem przekonana, e je widzisz, podobnie

    jak wierz cioci Maddy, e ma wizje. - Czy to ma znaczy, e wierzysz wprawdzie, e widz duchy, ale nie wierzysz, e one istniej?

    - wykrzyknam i oburzona cofnam rce. - Nie wiem, czy naprawd istniej - powiedziaa mama. -A w co ja wierz, to zupenie niewane. - Ale gdyby one nie istniay, to znaczyoby, e je sobie wmwiam. A to z kolei oznaczaoby, e

    zwariowaam. - Nie - zaprzeczya mama. - To znaczyoby tylko tyle, e... och, kochanie! Sama nie wiem.

    Czasami mi si zdaje, e wszyscy w tej rodzinie maj po prostu odrobin za bardzo wybuja fantazj. Bylibymy znacznie spokojniejsi i szczliwsi, gdybymy ograniczyli si do tego, w co wierz normalni ludzie.

    - Rozumiem. Moe to nie by dobry pomys, eby wyjeda teraz z moimi nowinkami. Wiesz, mamo, dzisiaj

    po poudniu odbyymy podr w przeszo, ja i moja nienormalna fantazja". - Oj, nie obraaj si na mnie - powiedziaa mama. - Wiem, e istniej rzeczy na niebie i ziemi,

    ktrych nie potrafimy sobie wytumaczy. Ale by moe nadajemy tym rzeczom zbyt wielkie znaczenie, zajmujc si nimi tak mocno. Nie uwaam, e zwariowaa. Ciocia Maddy te nie. Ale powiedz szczerze: czy sdzisz, e wizja cioci Maddy ma co wsplnego z twoj przyszoci?

    - By moe.

  • 58

    - Ach tak? Masz zamiar w najbliszym czasie wdrapa si na wie i usi tam na zegarze, eby pomajta sobie nogami?

    - Oczywicie e nie. Ale to moe by symbol. - Tak, moe by - przyznaa mama. - A moe i nie. Id ju spa, kochanie. To by dugi dzie. -

    Spojrzaa na zegar na nocnej szafce. - Miejmy nadziej, e Charlotta ma to ju za sob. Mj Boe, jak bardzo bym chciaa, eby to si w kocu stao.

    - A moe Charlotta te ma zbyt wybuja fantazj? - Wstaam i pocaowaam mam na dobranoc. Jutro sprbuj jeszcze raz. Moe. - Dobranoc.

    - Dobranoc, moje szczcie. Kocham ci.

    - Ja ciebie te, mamo. Poszam do swojego pokoju, zamknam drzwi i wdrapaam si na ko. Czuam si do

    paskudnie. Oczywicie powinnam bya wszystko mamie opowiedzie. Ale jej sowa day mi do mylenia. Z pewnoci miaam wybuja fantazj, ale mie fantazj to jedno, a uroi sobie podre w czasie to zupenie co innego.

    Ludzi, ktrzy roili sobie co takiego, poddawano leczeniu. Moe byam taka sama jak ci wszyscy, ktrzy opowiadaj, e porwao ich UFO. Po prostu walnita.

    Zgasiam lampk nocn i otuliam si kodr. Co byo gorsze? Zwariowa czy naprawd podrowa w czasie?

    Chyba to drugie, pomylaam. Na to pierwsze pewnie mona bra jakie tabletki. W ciemnociach powrci lk. Mylaam znowu o tym, jak spadabym z trzeciego pitra, std a

    na ziemi. Wczyam wic ponownie lampk i odwrciam si twarz do ciany. Aby zasn, prbowaam myle o czym zupenie neutralnym, ale wci mi si to nie udawao. Wreszcie zaczam liczy od tysica do tyu.

    W kocu musiaam jednak zasn, bo ni mi si wielki ptak, gdy nagle przebudziam si i usiadam na ku z mocno bijcym sercem.

  • 59

    I znowu to samo, to paskudne uczucie mdoci. Ogarnita panik wyskoczyam z ka i na mikkich nogach pognaam co si do mamy. Byo mi wszystko jedno, czy uzna, e jestem wariatk, chciaam tylko, eby si to skoczyo. I nie chciaam spa w d, w bagno, z wysokoci trzeciego pitra.

    Ledwie zdyam wyj na korytarz, ziemia usuna mi si spod ng. Przekonana, e nadesza moja ostatnia godzina, mocno zacisnam powieki. Ale tylko upnam kolanem o podog, dobrze mi znan w dotyku. Ostronie otworzyam oczy. Zrobio si janiej, jak gdyby w cigu ostatniej sekundy nagle wsta dzie. Przez chwil miaam nadziej, e nic si nie stao, ale potem zobaczyam, e jestem wprawdzie na naszym korytarzu, ale ten korytarz wyglda inaczej ni normalnie. ciany byy pomalowane na ciemnooliwkowy kolor, a z sufitu zniky lampy.

    Z pokoju Nicka dobiegy mnie gosy. eskie glosy. Szybko si podniosam. Gdyby kto mnie zobaczy... jak miaabym wytumaczy, skd si tu

    nagle znalazam? W piamie w obrazki z Hello Kitty. - Jak ja mam dosy tego wczesnego wstawania - odezwa si jaki gos. - Walter moe spa do

    dziewitej. A my? To ja sobie mogam zosta na wsi i dalej doi krowy! - Walter przez p nocy mia sub, Klarysso. Masz przekrzywiony czepek - usyszaam drugi

    gos. - Schowaj pod nim porzdnie wosy, inaczej dostaniesz bur od pani Mason. - Ona i tak nic innego nie robi, tylko krzyczy - mrukn ten pierwszy gos. - Niektre ochmistrzynie s znacznie surowsze, moja droga Klarysso. A teraz chod, zrobio si

    pno. Mary zesza na d ju pitnacie minut temu. - Tak, i nawet pocielia ko. Zawsze pilna, zawsze schludna, wszystko tak, jak sobie yczy

    pani Mason. Ale ona to robi specjalnie. Dotykaa kiedy jej kodry? Jest bardzo mikka. To nie