XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi łowcy 2 - Samotny drow
-
Upload
bartosz-baran -
Category
Documents
-
view
231 -
download
0
Transcript of XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi łowcy 2 - Samotny drow
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
1/350
R. A. Salvatore
Samotny Drow(The Lone Drow)
Trylogia Klingi owcy
Ksi ga II
Tumaczenie: Micha Studniarek
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
2/350
PROLOG
Trzy mgy, Obouldzie Wiele Strza skrzeczaa Tsinka Shrinrill,
tocz c wok szalonym wzrokiem. Zwracaj c si do krla orkw
i pozostaych, obcowaa z bogami, gdzie pomi dzy prawdziwym wiatem a ich krain ... a przynajmniej tak uwa aa. Trzy mgy kre l
granice twego krlestwa pod Grzbietem wiata: druga wst ga Surbrin i mgy, unosz ce si nad ni rankiem; mierdz cy opar znad Trollowych Wrzosowisk; duchowa esencja twoich zmarych przodkw,
nawiedzaj cych Z Prze cz. Oto twj czas, krlu Obouldzie, takie twoje krlestwo!
Szamanka uniosa r ce do gry i zawya. Podobnie uczynili inni,
wrzeszcz c, machaj c r kami, ta cz c wok swego krla
i zniszczonego, drewnianego pos gu ich ukochanego boga, Gruumsha Jednookiego.
Zniszczonego pustego pos gu wykorzystanego przez ich wrogw ha by dla obrazu Gruumsha. wi tokradztwa.
Urlgen Trzy Pi ci, syn i dziedzic Oboulda, spogl da na to z mieszank zadziwienia, dr enia i wdzi czno ci. Nigdy nie lubi Tsinki jednej z pomniejszych, cho barwnych szamanw plemienia Wielu Strza
i wiedzia, e orczyca mwi to, co chciaby usysze Obould. Rozejrza
si wok, dostrzegaj c morze warcz cych orko w, rozwarte pyski, te i zielone ky, ostre i poamane. Patrzy na przekrwione i za cone oczy, zerkaj ce w r ne strony z podnieceniem i strachem. Przygl da si podskokom, sysza wiele rzuconych przekle stw, na ktre odpowiedzi byo wiele rzuconych pociskw. Wszyscy wojownicy byli w ciekli i rozgoryczeni, podobnie jak orki z Grzbietu wiata inne rasy cieszyy si luksusami swoich miast i spoecze stw, za oni musieli gnie dzi si w wilgotnych jaskiniach. Wszyscy byli peni niepewno ci, Urlgen te .
J zory oblizyway pop kane wargi. Czy Obould odmieni pode ycie orkw Pnocy?Urlgen poprowadzi atak na ludzkie miasto zwane Pycizny i odnis
tam wielkie zwyci stwo. Wie a pot nego maga, od dawna b d ca dla orkw sol w oku, lega w gruzach. Mag zgin , podobnie jak wi kszo mieszka cw miasta i spora liczba krasnoludw. Mwiono, e mi dzy nimi by sam wadca Mithrilowej Hali, krl Bruenor Battlehammer.
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
3/350
Lecz wielu innych ucieko, korzystaj c z tego przekl tego pos gu. Wi kszo orkw Urlgena pada plackiem przed wielkim bawanem, oddaj c cze ich bezlitosnemu bstwu. Bya to jednak puapka pos g otworzy si i wypada z niego gromada zajadych krasnoludw, ktra
wyr n a wielu zaskoczonych orkw, a reszt zmusia do panicznej ucieczki w gry. Ocalali obro cy wycofali si , po drodze napotykaj c nast pn grup krasnoludw byo ich okoo czterystu. I te po czone siy odp dziy armi Urlgena.
Wielu jego podkomendnych zgin o.Dlatego, kiedy pojawi si Obould, Urlgen spodziewa si , e zostanie
zajany albo nawet pobity za swoj pora k rzeczywi cie, taka bya pierwsza reakcja jego porywczego ojca.
Lecz wtedy, ku zaskoczeniu wszystkich, zacz y nadchodzi
doniesienia o zbli aj cych si posikach. Z Grzbietu wiata ruszyo wiele plemion. Wspominaj c to, Urlgen nie mg nadziwi si szybkiej reakcji swego ojca. Obould kaza zamkn cae pole walki, a poudniowe bagnaoczy ci z wszelkich ladw przej cia. Miao to wygl da tak, jakby z Pycizn nikt nie uciek Obould rozumia, jak wa ne jest, by do przybyszw nie dotara adna informacja. Urlgenowi za nakaza, by powiedzia swoim wojownikom, i z miasta ywa noga nie usza, i zabroni im wierzy w cokolwiek innego.
A orki z g bin Grzbietu przybyy, by walczy u boku Oboulda. Orczywodzowie zo yli u jego stp hojne dary i bagali, aby ich przyj . Wszyscy zgodnie powtarzali, e przywiedli ich tu szamani. Swoim ohydnym podst pem krasnoludy rozw cieczyy Gruumsha, dlatego wielu jego kapanw wysao swoje plemiona pod rozkazy Oboulda, by powid
ich cie k zemsty. Obould, ktry wasn r k zabi krla Battlehammera sprawi, e krasnoludy drogo zapac za swoje wi tokradztwo.
Urlgen, rzecz jasna, przyj to z wielk ulg . By wy szy od ojca, ale nie do silny, by rzuci wyzwanie pot nemu orczemu wodzowi. Poza wielk si i zr czno ci , Obould posiada wspaniale wykonan , zdobion kolcami czarn zbroj i wielki miecz, zdolny w jednej chwili buchn pomieniem. Nikomu, nawet zbyt dumnemu Urlgenowi, nie przyszoby na
my l stawa z nim do walki o wadz nad plemieniem.Jednak modzik nie musia si o to martwi. Prowadzeni przez
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
4/350
wiruj c kapank szamani obiecywali Obouldowi spenienie jego snw i wychwalali za wielkie zwyci stwo w Pyciznach zwyci stwo odniesione przez jego syna. Podczas ceremonii Obould spogl da na syna wi cej ni raz, u miechaj c si szeroko. To nie by ten paskudny u miech, ktry
wiadczy o tym, jak wietnie b dzie si bawi, torturuj c kogo . Obould by zadowolony z syna, cieszy si ze wszystkiego.
W ko cu krl Battlehammer nie y, a krasnoludy byy w rozsypce.I cho w Pyciznach zgin o prawie tysi c orkw, od tego czasu ich szeregi powi kszyy si kilkukrotnie. A nadchodzili nast pni: niektrzy po raz pierwszy w yciu widzieli so ce, mrugni ciami odp dzali jego blask i ruszali na poudnie na wezwanie szamanw, wezwanie Gruumsha,
wezwanie krla Oboulda Wiele Strza.
Zdob d swoje krlestwo oznajmi Obould, gdy szamani przestali
ta czy i piewa. A kiedy uporam si z ziemiami mi dzy grami i trzema mgami, rusz przeciw tym, ktrzy nas otaczaj . Zdob d Cytadel Felbarr! krzykn , a tysi ce orkw zawyo rado nie.
Zmusz krasnoludy, by pierzchay a do Adbaru! Zamkn je w ichmierdz cych dziurach! woa, podskakuj c i biegn c wzdu szeregw,
a tysi ce orkw zawyo rado nie. Wstrz sn ziemiami Mirabaru! oznajmi, i wycie stao si jeszcze
go niejsze.
Silverymoon b dzie dr e na sam d wi k mego imienia! To wywoao najwi kszy entuzjazm, a Tsinka chwycia niezgrabnie
wielkiego orka i pocaowaa go, oferuj c najwi ksze, najpot niejsze bogosawie stwo Gruumsha.
Obould unis j pot n r k , przyciskaj c do swego boku, a krzykistay si jeszcze go niejsze.
Urlgen nie radowa si , lecz z u miechem obserwowa, jak Obould niesie kapank ku splugawionemu pos gowi Gruumsha. Zastanawia
si , jak bardzo powi kszy si wkrtce jego dziedzictwo. W ko cu Obould nie b dzie y wiecznie. A nawet je li tak si zdawao, Urlgen by pewien, e znajdzie jaki
sposb, by temu zaradzi.
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
5/350
CZE PIERWSZAAnarchia uczuciowa
Zrobiem wszystko tak, jak powinienem. Podczas mojej podr y poza Menzoberranzan kierowaem si moj wewn trzn map tego, co dobre i co ze, wewn trznym poczuciem wsplnoty i samotno ci. Nawet kiedy zdarzyo mi si , jak ka demu z nas, upa , wynikao to z b dnego os du lub zwykej uomno ci i w moim prze wiadczeniu nie byo niczym haniebnym. Wiem, e w moim sercu mieszkaj wi ksze warto ci, ktre zbli aj nas do wybranych przez nas bogw, nas samych, naszych nadziei i zrozumienia raju.
Nie porzuc swego sumienia, cho obawiam si , e to ono opu cio
mnie.
Zrobiem wszystko tak, jak powinienem.
Mimo to Ellifain nie yje, a to, e kiedy , bardzo dawno temu j uratowaem, zakrawa teraz na kpin .
Zrobiem wszystko tak, jak powinienem.
Widziaem, jak umiera Bruenor, i s dziem, e wszyscy i wszystko, cokochaem, umiera razem z nim.
Czy jakie bstwo mieje si z mej gupoty?
Czy w ogle jest tam jakie bstwo?A mo e to wszystko kamstwo, lub jeszcze gorzej oszukiwanie
samego siebie?
Cz sto rozmy laem nad spoeczno ci i popraw losu jednostki w ramach poprawy losu ogu. Bya to gwna zasada mojego ycia, my l, ktra wygnaa mnie z Menzoberranzan. A teraz, w tej chwili prby,zrozumiaem a mo e po prostu musiaem przyzna e moja zasada bya rwnie czym znacznie bardziej osobistym. Co za ironia:
ogaszaj c si zwolennikiem wsplnoty, tak naprawd zaspokajaem rozpaczliwe pragnienie przynale no ci do jakiej grupy. Uznawszy w cicho ci ducha swoje pogl dy za suszne, nie r niem
si zbytnio od tych, ktrzy tocz si pod kazalnic . Szukaem spokoju i wskazwek wewn trz siebie, podczas gdy wielu szuka ich na zewn trz.
Rozumuj c w ten sposb, zrobiem wszystko tak,jak powinienem.Mimo to nie mog op dzi si od coraz bardziej natarczywej my li,
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
6/350
narastaj cego przera enia, e koniec ko cw to ja si myliem. Dlaczego Ellifain nie yje i dlaczego wszystkie lata swego krtkiego
ycia sp dzia w rd takich burz? Dlaczego wraz z przyjacimipod yem za gosem serca, ufny w swj or , by patrze, jak umieraj
pod gruzami wie y?Skoro zrobiem wszystko jak nale y, to gdzie jest sprawiedliwo ,
gdzie nagroda od wdzi cznego bstwa?Nawet w tym pytaniu dostrzegam przesadn dum , ktra mnie tak
skazia. Nawet w nim dostrzegam dziaanie obna aj ce moj dusz . Nie mog nie zapyta: czy r ni si w jaki sposb od swego rodzaju? Rzecz jasna, r ni si dziaaniem, ale rezultatami? Czy deklaruj c pragnienie wsplnoty i po wi cenie nie poszukiwaem tak naprawd
tych samych rzeczy, co kapanki, ktre pozostawiemw Menzoberranzan? Czy nie szukaem, tak samo jak one,
nie miertelno ci i wy szej pozycji w rd rwnych sobie? Gdy zawaliy si fundamenty wie y Withegroo, run y tak e
przekonania, ktrymi dot d si kierowaem. Wyszkolono mnie na wojownika. Gdyby nie moje zdolno ci
posugiwania si sejmitarami s dz , e bybym mniej wa n postaci tego wiata, mniej szanowan i nie tak akceptowan . Wyszkolenie i talent to wszystko, co mi pozostao; oto podstawa nowego etapu kr tej
i burzliwej drogi ycia Drizzta DoUrdena. Oto narz dzie zemsty, jak wywr na przekl tych stworzeniach, ktre zniszczyy wszystko, co byo mi drogie. Straciem Ellifain, Bruenora, Wulfgara, Regisa, Catti-brie,
a w rezultacie, tak e Drizzta DoUrdena.Obecnie moj osob okre laj wa nie te sejmitary, zwane Lodowa
mier i Bysk, a Guenhwyyar znw jest moj jedyn towarzyszk . Ufam tylko im, i niczemu innemu.
Drizzt DoUrden
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
7/350
1 PAMI TKA GNIEWU
Drizzt nie lubi my le o tym jako o otarzu. W maej jaskini, w ktrejmroczny elf zamieszka, najwi cej miejsca zajmowa umieszczony na
rozga zionym kiju hem Bruenora ze zamanym rogiem. Ustawi go tu przed ska klifu stanowi c tyln cian , w jedynym miejscu, doktrego w ogle docierao wiato so ca.
Drizzt wa nie tego chcia. Chcia widzie hem. Chcia zawsze o tympami ta. Nie tylko o Bruenorze i nie tylko o pozostaych przyjacioach.
Przede wszystkim chcia pami ta, kto odpowiada za to, co stao si jemu i jego wiatu.
Aby wej do rodka, musia przeczoga si mi dzy dwoma gazami.
Elfowi to nie przeszkadzao, nawet pasowao. Cakowity brak wygd,niemal zwierz cy tryb ycia by dla niego czym dobrym, oczy szczaj cym, a do tego przypomina, kim si sta, kim musia by, je li zamierza prze y. Nie by ju Drizztem DoUrdenem z Doliny LodowegoWichru, przyjacielem Bruenora, Catti-brie, Wulfgara i Regisa. Nie by juDrizztem DoUrdenem, tropicielem uksztatowanym w duchu Mielikki
przez Montolia DeBrouchee. Znw by samotnym drowem, ktry wa nie opu ci Menzoberranzan. Znw by uciekinierem z miasta mrocznychelfw, ktry porzuci nauki kapanek, nauki, ktre doprowadziy do
mierci jego ojca i tak go skrzywiy.By owc , istot polegaj c na instynktach, ktra pokonaa zo
Podmroku i zapaci hordom orkw za mier jego przyjaci.By owc , ktry zamkn swj umys na wszystkie sprawy poza
przetrwaniem i odsun bl po stracie Ellifain.Pewnego popoudnia Drizzt ukl k przed swoim totemem obserwuj c,
jak so ce przesuwa si po hemie. Bruenor straci jeden z rogw bardzodawno temu, zanim jeszcze w jego yciu pojawi si Drizzt. Krasnolud
nigdy tego nie naprawi, gdy przypomina mu, e zawsze nale y trzyma gow nisko.Palce ostro nie dotkn y szorstkiej powierzchni zamanego rogu.
Drizzt wci wyczuwa zapach potu Bruenora na skrzanej opasce wewn trz hemu, jakby krasnolud kry si gdzie w ciemnej dziurze.Jakby znw wrcili z kolejnej krwawej walki, zdyszani, roze miani i ociekaj cy potem.
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
8/350
Drow zamkn oczy i zobaczy ostatni obraz Bruenora. Widzia biawie Withegroo, si gaj ce szczytu pomienie i samotnego krasnoludabiegaj cego wok, wydaj cego rozkazy a do samego ko ca. Widzia, jak wie a przechylia si i zawalia, jak krasnolud znik pod zwaami
kamieni.Zacisn oczy jeszcze mocniej, by powstrzyma zy. Musia je
pokona, odepchn jak najdalej. Wojownik nie mo e pozwoli sobie na takie emocje. Otworzy je i znw popatrzy na hem, czerpi c si ze swego gniewu. Pod y wzrokiem za promieniem so ca i zobaczywasne, porzucone buty.
Ju ich nie potrzebowa, podobnie jak sabego i ogupiaj cego uczucia alu.
Drizzt poo y si na brzuchu i
wy lizgn przez niewielki otwr
mi dzy gazami, w stron popoudniowego wiata. Zerwa si na nogi i pow cha wiatr. Rozejrza si czujnie wok, przygl daj c si ka demu cieniowi i ka dej plamie so ca, czuj c pod stopami chd ziemi. Potem owca pobieg w stron wy ej poo onego miejsca.
Wszed na zbocze w chwili, gdy so ce kryo si za horyzontem. Czeka tam, rozgl daj c si po okolicy, dopki cienie nie wydu yy si i nie zapad zmrok.
Wreszcie w dali zabyso wiateko ogniska.
Do Drizzta odruchowo pow drowaa ku onyksowej figurce, umieszczonej w sakiewce. Nie wyj jej jednak i nie przywoaGuenhwyvar. Nie tej nocy.
W zapadaj cych ciemno ciach jego wzrok sta si jeszcze lepszy. Drizzt pobieg cicho niczym cie , lekko jak pirko w wietrzny jesiennydzie . Nie pod a grskimi cie kami by zbyt zwinny, by spowalniay go p kni cia ska i wielkie gazy. Z atwo ci skaka mi dzy drzewami, tak cicho, e wiele le nych zwierz t, nawet czujny jele , nie zauwa yo
ani nie usyszao jego krokw, dopki wiatr nie przynis jego zapachu.Dotar do niewielkiej rzeki, lecz przeskoczy z jednego mokrego
kamienia na drugi tak precyzyjnie, e nie powstrzymay go nawet ich mokre boki.
Straci ogie z oczu, kiedy tylko zszed ze zbocza, lecz znalaz sobiepunkty orientacyjne i teraz wiedzia, gdzie biec, jakby jego krokami
kierowa sam gniew.
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
9/350
Zobaczy go znw, gdy min kotlink i grup drzew by na tyle blisko, by widzie poruszaj ce si wok ognia postacie. Od razu pozna, e to orki byy du e, miay szerokie ramiona i nieco powczyy
nogami. Dwa z nich kciy si , a Drizzt zna ich warcz cy j zyk na tyle,
by zrozumie, e chodzi o to, kto pierwszy obejmie wart . Najwyra niej aden z nich nie pali si do tego obowi zku, ktry by dla nich niewiele
ponad niewygod .Drow schowa si w pobliskich krzakach i u miechn paskudnie. Ich
stra b dzie naprawd mao skuteczna, pomy la. Czy b d czujni, czy nie, nie zauwa go.
Nie zauwa owcy.
* * *
Zwalisty stra nik opar wczni o kamie , splt palce i obrcidonie. Kostki trzasn y go niej ni p kaj ce ga zie.
Bellig, zawsze Bellig mamrota, spogl daj c na ognisko i skupionewok niego postacie. Jedni odpoczywali, drudzy wyrywali sobie kawaki
jakiego zepsutego arcia. Bellig pilnowa. Wy spa. Wyje . A Belligzawsze pilnowa.
Marudzi tak do dugo, przez cay czas ogl daj c si na ognisko.
Wreszcie odwrci si i zobaczy twarz wyciosan z hebanu, burzbiaych wosw i oczy... oczy! Czerwone! Pon ce!
Odruchowo si gn po wczni a raczej zamierza, gdy zobaczy bysk z lewa i prawa. Usiowa zasoni si r kami, lecz by zbyt wolny, by pochwyci sejmitary mrocznego elfa.
Chcia krzykn , ale wtedy zakrzywione ostrza wykre liy dwie g bokie linie, przecinaj c tchawic .
cisn szyj , a wtedy bro opada jeszcze raz, i znw.
Umieraj cy ork odwrci si , jakby chcia pobiec w stron swoich towarzyszy, lecz sejmitary uderzyy jeszcze raz, w nogi, a ich kraw dzie gadko przeci y mi nie i ci gna.
Upadaj c, Bellig poczu, jak podtrzymuje go czyja do , ukadaj c cicho na ziemi. Wci y, cho nie mia jak zaczerpn powietrza. Wci y, cho krew rozlewaa si wok niego ciemn kau .
Jego zabjca oddali si bezszelestnie.
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
10/350
* * *
E, Bellig, cicho tam! zawoa Oonta spod szerokich konarw wi zu,
stoj cego niezbyt daleko od obozu. Gadam z Figglem! On lubi gada zgodzi si Figgle Paskuda. By brzydki nawet jak na
orka: brakowao mu nosa, mia rozdart warg i krzywe, szarozielonez by. W modo ci zanadto zbli y si do szczeglnie wrednego worga.
Zara go zatukie ostrzeg Oonta, co jego druh skwitowa wrednym
u mieszkiem.Sk d nadleciaa wcznia, wbijaj c si w drzewo mi dzy nimi. Bellig! krzykn Oonta, odskakuj c. Zatukie ci ju zaraz!
Rykn i
chwyci dygocz ce drzewce, a
Figgle pokiwa gow .
Zostaw powiedzia jaki gos po orczemu, lecz zbyt melodyjnie, by mg nale e do orka.
Obaj stra nicy zamarli i spojrzeli w stron , z ktrej nadlecia pocisk.Zobaczyli szczup i wdzi czn posta w ciemnym, rozwiewanym przezwiatr paszczu, z czarnymi do mi opartymi na biodrach.
Nie b dzie ci to potrzebne wyja ni mroczny elf. H ? spytay chrem orki. Co je? spyta trzeci stra nik, kuzyn Oonty imieniem Broos.
Nadszed z lewej strony orkw, a prawej elfa. Popatrzy na nich, pod y za ich przera onym wzrokiem, ujrza drowa i rwnie zamar.
A to kto?
Przyjaciel odpar elf.
Przyjaciel Oonty? spyta ork, uderzaj c si w pier . Przyjaciel tych, ktrych zamordowali cie w mie cie z wie
wyja ni mroczny elf, a nim orki zdoay poj , co mwi, w jego doniachbysn y sejmitary.
Si gn po nie tak szybko i sprawnie, e jego przeciwnicy nawet nie dostrzegli ruchu; dla nich wygl dao to tak, jakby ostrza po prostu nagle si pojawiy.
Broos spojrza na Oont i Figglea oczekuj c na wyja nienie i spyta: H ?W tym momencie ciemna posta skoczya ku niemu.
Chwil p niej ju nie y.
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
11/350
Mroczny elf natar na pozosta dwjk . Oonta wyrwa wczni z pnia, a Figgle si gn po par krtkich no y. Jeden z nich miarozdwojone ostrze, drugi by mocno zakrzywiony.
Oonta sprawnie zakr ci wczni nad gow , jej czubek opada, by
zatrzyma szar uj cego elfa. Lecz ten prze lizgn si pod opadaj cym ostrzem, wpadaj c mi dzy orki. Oonta zachwia si , gdy Figgle opu ci swj or .
Drowa ju tam nie byo skoczy, unosz c si mi dzy orkami. Orczy wojownicy zamieniali si broni , nacieraj c na zwinn posta z obustron.
Jeden sejmitar przyj wczni , drugi sprawnie zablokowa oba ciosy Figglea. Jedna stopa elfa wystrzelia do przodu, druga do tyu, trafiaj c
orki w ich pokraczne pyski.Figgle polecia do tyu, wymachuj c broni , by zablokowa ewentualne ataki. Oonta zrobi podobnie, machaj c wczni . Oprzytomnieli i popatrzyli na pust polan .
H ? spyta Oonta.Figgle podskoczy nagle, a z jego piersi wysun o si ostrze
sejmitara. Znikn o rwnie szybko, jak si pojawio, a mroczny elf min orka, rozcinaj c drugim sejmitarem gardo.
Nie chc c mie do czynienia z takim przeciwnikiem, Oonta cisn
wczni , odwrci si i pobieg prosto do obozu, wrzeszcz c ze strachu. Orki poderway si i otoczyy przera onego Oont , porzuciwszy mierdz ce mi so i szukaj c broni.
Co robie ?! krzycza jeden. Kto zabi?! wrzeszcza drugi.
Drow! Drow! dar si Oonta. Drow zad ga Figglea i Broosa!Drow zad ga Belliga!
* * *
Drizzt pozwl i orkowi uciec i kiedy tamci byli zaj ci jego wrzaskami, skry si w cieniu wielkiego drzewa na skraju obozowiska. Chowaj c sejmitary, szybko policzy przeciwnikw: dwunastu.
Powoli wdrapa si na drzewo suchaj c, jak Oonta wspomina o trzechosobach zabitych przez Drizzta.
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
12/350
Drow? pytay siebie zaskoczone orki; jeden z nich powiedzia
Donnia. Drizzt sysza ju kiedy to imi . Przesun si na konar, jakie pi tna cie stp nad ziemi , dokadnie
nad rozgadanymi orkami. Rozgl dali si wokoo, przera eni sowami
Oonty. Drizzt si gn w g b siebie, przywouj c odwieczn magi swej rasy. Cisn kul nieprzeniknionej ciemno ci wprost w ognisko, wokktrego stali. Sam skoczy zaraz za ni , z ga zi na ga . Bose stopy zapewniay mu doskonae wyczucie podo a, a magiczne, przydaj ce szybko ci bransolety na kostkach pozwalay na zrobienie dodatkowego kroku za ka dym razem, gdy musia zachowa rwnowag .
Wyl dowa na ziemi i pu ci si biegiem w stron zaciemnionego ogniska. Te orki, ktre znajdoway si na zewn trz i dostrzegy czarn
posta, rzuciy si na niego z
krzykiem. Jeden z nich cisn wczni .
Drizzt w biegu uchyli si przed niezgrabnym pociskiem wiedzia, e gdyby tylko zechcia, mgby go pochwyci. Pierwszego orka, ktry
wytoczy si z wn trza kuli, pocz stowa owocem kolejnej zdolno ci droww posta przeciwnika otoczyy purpurowob kitne pomienie. Nie parzyy, lecz znacznie uatwiay wyszkolonemu drowowi celowa. Tak
naprawd nawet tego nie potrzebowa.Ork, jako do gupawa istota, patrzy na swoje pon ce ko czyny
i wrzeszcza ze strachu. Spojrza na Drizzta w sam por , by zobaczy
bysk sejmitara.Z kuli wypad nast pny ork. Drow nawet nie zwolni, uchyli si przed
maczug i szybko zawin sejmitarem wok ng przeciwnika, przecinaj c ci gna. Nim wyj cy stwr pad na ziemi , Drizzt owca ju by wewn trz kuli ciemno ci.
Polega wy cznie na instynkcie. Mi nie poruszay si w reakcji naodgosy i doznania. Po cieple ziemi owca wyczuwa, gdzie znajduje siognisko i za ka dym razem, kiedy wpada na niego jaki b kaj cy si
ork, sejmitary szy w ruch.W pewnym momencie nie poczu orka ani nawet go nie usysza, lecz
smrd u wiadomi mu, e ma go za swoimi plecami. Krtki ruch Bysku, wrzask i omot padaj cego ciaa.
W jaki sposb bez udziau wiadomo ci wiedzia, kiedy znajdzie si po drugiej stronie kuli ciemno ci. Co wewn trz niego starannie wyliczyo ka dy krok.
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
13/350
Wybieg szybko, utrzymuj c ciao w rwnowadze. Natychmiastdostrzeg rzucaj cych si na niego czterech orkw. Instynkt wojownika podsun mu sposb ataku, ktry ju wykonywa.
Uchyli si i sparowa sejmitarami pchni cie wczni, jedno ostrze nad
drugim. Mogy bez trudu przeci prymitywn bro , lecz nie naciska pierwszym, a drugim uderzy pazem. Niech wcznia b dzie caa nie miao to znaczenia, gdy drugie ostrze, przesuwaj c si wzdu piersi z prawa na lewo, podbio bro .
Nogi przeniosy go obok wytr conego z rwnowagi orka w tymsamym momencie, gdy Bysk zaton w jego gardle.
Drizzt nie zwalnia, ka dy krok obraca go nieco w lewo i gdy znalazsi przy nast pnym orku, Bysk opad i ci w nadgarstek prawej r ki,
pozbawiaj c tamtego broni. Dopeniaj c obrotu pomkn a za nim
Lodowa mier, wgryzaj c si mi dzy ebra. owca by ju daleko za ich plecami.Uchyli si pod maczug i przeskoczy nad wczni . L duj c, opar
nog na drzewcu zepchn wczni w d. Zamigota sejmitar, lecz orkuchyli si . Drizzt, niemal nie zwalniaj c, podrzuci Bysk, chwyci go odwrotnie i pchn za siebie, trafiaj c prosto w pier nacieraj cego z tyuorka z maczug .
W tym samym czasie druga do drowa pracowaa jakby
samodzielnie. Lodowa mier ci a w rami orka trzymaj cego wczni . Wyci gaj c Bysk, Drizzt przesun si na bok. Umieraj cy ork pad wprost na drugiego, ciskaj cego poranione rami .
owcy ju tam nie byo, szar owa na walcz c w duecie par orkw. Drizzt byskawicznie ukl k, a orki zareagoway, celuj c mieczem i wczni w d. Jednak gdy tylko jego kolana dotkn y ziemi, drow przetoczy si do przodu, poderwa i odbi, kontynuuj c obrt w powietrzu. Min zaskoczony duet, ktry z trudem nad a za jego
ruchami.Drizzt wyl dowa lekko i wyprowadzi Byskiem ci cie, ktre jeszcze
bardziej zdezorientowao przeciwnikw. Trzymaj c bro w rozo onych na boki r kach ci jednocze nie Byskiem i Lodow mierci . Ostrza skrzy oway si dokadnie mi dzy orkami, po czym rozeszy szeroko. Odwrci chwyt i ci jeszcze raz, na odlew.
aden z orkw nie mia nawet czasu, by unie bro do zastawy.
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
14/350
Zachwiali si , trafieni po dwa razy ka dym z sejmitarw.A owcy ju tam nie byo.Orki kr ciy si wokoo rozumiej c, e nie sprostaj mrocznemu
przeciwnikowi. Nikt nie stawi czoa Drizztowi, gdy ruszy z powrotem
swoj cie k . Zdj gow orkowi z poci t r k , wskoczy w kulciemno ci, gdzie na ziemi rozpaszczy si przynajmniej jeden z ocalaych. Znw wkroczy do wiata drugich zmysw, czuj c ciepo, sysz c ka dy d wi k. Zaatakowa orka przed sob , sysza poruszenie i kroki obok siebie.
Szybki krok przenis go w pobli e ogniska, nad ktrym na trjnogu sta kocioek. Kopn zakroczn nog i ruszy dalej.
W magicznych ciemno ciach stoj cy przed nim ork nie mg widzie
u miechu elfa, gdy jego kompan, oblany gor c potrawk , zacz wy
i tarza si ..Ork zaatakowa dziko, wzywaj c pomocy. owca czu podmuch jego
w ciekych ciosw.Obliczywszy kierunek jednego z nich, owca nie mia wi kszych
kopotw z przekradni ciem si za przeciwnika. Jeszcze raz wyskoczy z kuli, pozostawiaj c miertelnie rannego orka
osuwaj cego si na ziemi . Szybka przebie ka po obozowisku u wiadomia Drizztowi, e
pozostay tylko dwa orki: jeden wi si na ziemi, ton c we wasnej krwi, drugi skowycza i tarza si dalej, by zagodzi poparzenia od gor cego gulaszu.
Idealnie wymierzone ci cia sejmitarw zako czyy ich ycie. A owca znikn w ciemno ciach nocy, by doko czy swoje zadanie.
* * *
Biedny Oonta opar si o drzewo, api c powietrze szeroko otwartymi ustami. Machn r k na kamrata, ktry przynagla go do dalszego biegu. Oddalili si od obozowiska o dobr mil .
Musimy biec!
Ty... musisz... biec! wy sapa Oonta.
Oonta wyszed ze swojej jaskini na Grzbiecie wiata na rozkaz plemiennego szamana, by zyska chwa u boku krla Oboulda, by
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
15/350
walczy z tymi, ktrzy zbezcze cili pos g Gruumsha na pobliskim polu walki.
Wyszed, by walczy z krasnoludami, nie drowami!
Towarzysz zapa go za kark i prbowa poci gn za sob , ale Oonta
odepchn r ce. Opu ci gow i wci usiowa odzyska dech. Nie spiesz si usysza za sob w amanym orczym, z melodyjnym
akcentem, ktrego aden ork nie zdoaby na ladowa. Musimy biec! powtrzy kompan Oonty, odwracaj c si w stron
mwi cego.Oonta, wiedz c, kto mwi i wiadom, e nic go nie uratuje, nawet nie
podnis gowy.
Mo emy pogada mwi jego towarzysz do mrocznego elfa. Oonta
usysza, jak rzuca bro na ziemi .
Mo e zgodzi si elf, gdy diabelski sejmitar rozpata orkowi gardo. Lecz w tpi , by znalaz w sobie do tchu.
Ork zacharcza i zabulgota w odpowiedzi.
I upad.
Oonta wyprostowa si , lecz wci nie odwraca gowy w stronzabjczego przeciwnika. Opar si o drzewo i wyci gn r ce w obronnym ge cie, maj c nadziej , e miertelny cios b dzie szybki.
Poczu na szyi gor cy oddech elfa jedno ostrze mia przyci ni te do
plecw, a drugie do karku. Odnajdziesz wodza tej armii powiedzia mu drow. I powiesz, e
rycho przyb d na wezwanie. Powiesz, e go zabij . Krtki ruch sejmitara odci Ooncie prawe ucho. Ork krzykn
i skrzywi si , lecz mia do rozumu, by nie ucieka i nie odwraca si . Przeka mu to szepta do ucha gos Przeka to wszystkim. Oonta
zacz odpowiada, by upewni miertelnie gro nego przeciwnika, i tak wa nie uczyni.
Lecz owcy ju tam nie byo.
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
16/350
2 BRUD I KREW
Tuzin brudnych i zm czonych krasnoludw biego szybko, przeskakuj c p kni cia w zniszczonych przez erozj skaach, mijaj c
wielkie gazy. Mimo strachu dziaay razem i je li tylko kto si potkn , zaraz dwaj inni podtrzymywali go i pop dzali.
Za nimi gnaa horda orkw, ponad dwie cie skowycz cych i lini cych si bestii. Szcz kay broni i potrz say wzniesionymi pi ciami. Co jaki czas ktry ciska wczni , cho ani jeden nie trafi. Orki ani si nie zbli ay, ani nie oddalay, ich pragnienie dopadni cia krasnoludw nie byo mniejsze ni pragnienie krasnoludw, by im uciec. Jednak w przeciwie stwie do krasnoludw, je li ktry z orkw sab,
towarzysze nie kwapili si do udzielania mu pomocy. Kto si potkn ,
ryzykowa zdeptanie, skopanie lub nawet zad ganie. Dlatego linia orkw bya nieco rozci gni ta, lecz tych z przodu od ostatnich uciekaj cych krasnoludw dzielio mo e dwana cie krokw biegiem.
Krasnoludy biegy po do pustym zboczu. Po prawej wznosia si wielka, skalista ostroga. Krasnoludy wci dary si i biegy jak oszalae.Gdyby jednak orki nie skupiay si tak bardzo na ich zapaniu i rozejrzaydookoa, zauwa yyby, e krasnoludy, cho maj tak wiele innych drg, zdaj si biec tylko w jedn , konkretn stron .
Krasnoludy wybiegy z cienia kamiennej ostrogi i wpady mi dzy dwa olbrzymie gazy. Ich prze ladowcy nie zauwa yli, co oznaczaj tak naprawd gazy stanowiy pocz tek wy obionego w skaach korytarza,szerokiego na tyle, by zmie ciy si w nim trzy orki obok siebie. Dlaorkw znaczyo to tylko tyle, e ich ofiary nie b d mogy rozbiec si na wszystkie strony. Nie zauwa yy ustawionych z boku, sprytnie ukrytychmi dzy kamieniami zakamarkw i byszcz cych zza nich, krasnoludzkich oczu.
Pierwsze orki byy ju w poowie korytarza, a ponad poowa min a oznaczaj ce wej cie gazy, gdy ze cian skoczyy krasnoludy, wywijaj c kilofami, oskardami, motami, toporami i mieczami. Niektrzy, przede
wszystkim czonkowie synnych Pogromcw Flakw Thibbledorfa Pwenta
najtwardsze i najgro niejsze krasnoludy z klanu Battlehammer mielitylko hemy z kolcami, wiekowane zbroje i kolczaste r kawice. Z rado ci rzucili si w sam rodek orczej watahy, mc c na lewo
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
17/350
i prawo. Niektre orki zostay zaskoczone przez t sam grup dekadzie wcze niej, pod zniszczonym miastem Pycizny. Teraz jednak orki nie wzi y ng za pas, lecz stan y do walki.
Krasnoludy byy lepiej opancerzone i wyposa one do walki w w skim,
kamiennym korytarzu. Uksztatoway teren tak, jak im to odpowiadao,i szybko zyskay przewag . Te z przodu, stoj ce najbli ej wyj cia, sprawnie przygotoway obron . Ich kamienie zostay starannie uksztatowane, tak by niemal zamkn korytarz, daj c czas na wyko czenie stoj cych najbli ej orkw, nim pozostae zaczn si przeciska przez zapor .
Stanowi ca przyn t dwunastka natychmiast przy czya si do gwnych si, kad c trupem orki biegn ce na czele. Krasnoludy trwaj ce
w rodku starcia walczyy jak jeden m , jeden wspiera drugiego tak, i
nawet trafieni orczym ciosem nie zostali zabici, gdy upadli.
Je li za ran otrzymywa ktry z orkw, to pada samotniei samotnie umiera.
* * *
Twoje chopaki dobrze si spisay, Torgar powiedzia wysoki, zwalisty krasnolud o ogni cie rudych wosach i brodzie, ktra, gdyby nie
zostaa wsadzona za pas, si gaaby mu do stp. Jedno oko mia zakryte bielmem, o lepione podczas obrony Mithrilowej Hali przed najazdem droww, za to drugie byszczao jasnym b kitem. Ale kilku zgin o.
Nie ma lepszej mierci ni za swj klan odpar Torgar Hammerstriker, naczelnik ponad czterystu krasnoludw, ktre ostatnio
wyemigroway z Mirabaru, ura one tym, jak le markiz Elastul potraktowa krla Bruenora Battlehammera. Owe traktowanie
rozci gni to rwnie na wszystkie krasnoludy z Mirabaru, ktre o mieliy
si powita ich dalekiego krewniaka, gdy przeje d a przez miasto. Torgar przygl da si odlegej walce, gadz c dug , czarn brod . Ta dziwna posta, Pikel Bouldershoulder, przy czy si do starcia u ywaj c swojej dziwnej druidzkiej magii, by poruszy kamienie przy wej ciu do korytarza i odcinaj c drog reszcie pogoni.
Byo to bardzo krtkotrwae rozwi zanie, orki nie byy a tak gupie. Potencjalne odwody ju zacz y wycofywa si na pozycje, z ktrych uda
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
18/350
im si powrci do rodka walki. Mithrilowa Hala nie zapomni o pomocy, jakiej nam dzi udzielie
zapewni Torgara stary krasnolud.
Hammerstriker skin w milczeniu gow , nawet nie odwracaj c si
do mwi cego. Nie chcia, by Banak Brawnanvil, wdz klanu Battlehammer, widzia, jak bardzo jest poruszony. Torgar rozumia, e b dzie pami ta t chwil na zawsze, nawet je li przyjdzie mu y kolejne kilkaset lat. Jego zmartwienie spowodowane opuszczeniem
rodzinnego Mirabaru wzroso jeszcze, gdy setki jego krewniakw pod
wodz starego druha Shinglesa McRuffa zmusio Elastula do uwolnienia go i opu cio Mirabar, nie ogl daj c si za siebie. W g bi serca Torgar wiedzia, e sam post puje susznie, ale co z pozostaymi?
Teraz ju wiedzia, i
spyn a na niego wielka ulga. Wraz z
krewnymiprzysta do resztek pokonanych oddziaw krla Bruenora, uciekaj cych spod Pycizn. Torgar i jego przyjaciele szli w tylnej stra y a do miejsca obrony na pnocnych stokach gr na pnoc od Doliny Stra nika i dalej,a do wej cia do Mithrilowej Hali. W czasie drogi napotkali kilka grupekorkw; w jednej z nich byli nawet nietypowi jak na orkw sojusznicy
lodowi giganci. Nie zbaczaj c z drogi i walcz c bez sowa skargi, mirabarczycy zasu yli sobie na wiele sw podzi ki ze strony krasnoludw z Hali, dwjki adoptowanych dzieci Bruenora, Wulfgara
i Catti-brie oraz jego nizioczego przyjaciela Regisa.Bruenor nadal by zbyt ranny i zbyt saby, by powiedzie cokolwiek.
Torgar wiedzia, e te chwile stanowiy zaledwie pocz tek. Poniewa genera Dagnabbit nie y, a Bruneor by bliski mierci, krasnoludy z Mithrilowej Hali poprosiy o obj cie dowdztwa jednego z najstarszychi najbardziej do wiadczonych weteranw.
Banak Brawnanvil zgodzi si je przyj . Nie bez znaczenia byo, e Banak poprosi Torgara o kilku chy onogich krasnoludw, by zamkn
swoj puapk wok jednej z najbardziej wysuni tych orczych hord. Torgar wiedzia, wtedy i teraz, e uczyni susznie, prowadz c krasnoludy z Mirabaru do Mithrilowej Hali. Wiedzia, wtedy i teraz, e jego klan Delzoun naprawd sta si cz ci wi kszego klanu Battlehammer.
Ka im biec Banak odwrci si do kapana Rockbottoma, zwanego te Skalnym Korytem. Wsawi si on tym, e w ruinach wie y maga w Pyciznach podtrzymywa Bruenora przy yciu, dopki nie nadesza
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
19/350
pomoc.
Rockbottom rozprostowa pokr cone palce i zmwi modlitw do Moradina. Sprowadzi deszcz wielobarwnych wiateek, niewielkich ognikw, ktre nie paliy, lecz z pewno ci zwrciy uwag krasnoludw
stoj cych blisko korytarza.Niemal natychmiast chopcy Torgara, Pogromcy Flakw Pwenta,
bracia Bouldershoulder i pozostali wojownicy zacz li wspina si po cianach wzdu ustalonych wcze niej tras, nie pozostawiaj c za sob
nikogo, nawet tych, ktrzy z pewno ci byli powa nie, je li nie miertelnie, ranni.
Wtedy z ukrycia u wierzchoka ostrogi wytoczono wielki gaz kolejne
dzieo Pikela, uksztatowane moc jego magii w niemal idealn kul .
Trzy silne krasnoludy manewroway nim przy u yciu dugich tyczek,
wysilaj c mi nie, by przepchn go po bardziej kamienistym terenie, czy nawet wtoczy na niewielkie wzniesienie. Inne krasnoludy
wyskoczyy ze swoich kryjwek, by pomc im ustawi gaz przy wylocie
korytarza: wykuto tam agodne zbocze, aby nada mu wi ksz szybko . Dudni cy gaz wstrz sn ziemi : pozostae w korytarzu orki
wrzasn y chrem i zacz y tratowa si w panicznej ucieczce. Niektrezostay przewrcone i rozpaszczone, gdy przetoczy si po nich kamie . Inne zostay porzucone przez spanikowanych krewniakw w nadziei, e
ich ciaa spowolni p d gazu. Pierwsz cz ci walki jest pokona serce wroga powiedzia cicho
Banak. Je li o to chodzio, ich may fortel zadziaa cakiem dobrze.Wdz zaszczyci Torgara i Rockbottoma mrugni ciem lepego oka
i poklepa po ramieniu uchod c z Mirabaru. Syszaem, e twj przyjaciel Shingles walczy troch na
powierzchni podsun . Wraz z tob . Mirabar jest miastem ponad skaami i pod nimi zauwa y Torgar.
C , ja i moi krewni nie znamy si na walce na powierzchni odpar Banak. B d potrzebowa rady was dwch i Ivana Bouldershouldera.Torgar z zadowoleniem pokiwa gow .
* * *
Krasnoludy zacz y wa nie formowa szyki obronne wok
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
20/350
wzniesienia na poudnie od zbocza, gdy do Banaka i pozostaych
przybiegli Wulfgar i Catti-brie.
Byli my na wschodzie wykrztusia z siebie Catti-brie. Dziewczyna,wy sza o jakie p stopy od najwy szych krasnoludw, nie wygl daa
mi dzy nimi dziwnie. Twarz miaa szerok , lecz o delikatnych rysach,a g ste kasztanowe wosy opaday ni ej ramion. Niebieskie oczy byy du e nawet jak na czowieka, a co dopiero dla krasnoluda, u ktrychzdaway si wyziera spod krzaczastych brwi. Mimo kobiecej urody bya w niej jaka twardo , wzmocniona jeszcze przez Bruenora, oraz pragmatyzm i sia, dzi ki ktrym nie ust powaa pola nawet najlepszym krasnoludzkim wojownikom.
I stracili cie kup zabawy powiedzia wesoo Rockbottom, a jego
sowa powitay radosne okrzyki i wzniesione w gr kubki pienistego ale.
Oo oj! zgodzi si Pikel Bouldershoulder, byskaj c biaymi z bami spod zielonej brody i w sw.
Jak planowali my, dorwali my ich w korytarzu tumaczy Banaktonem znacznie powa niejszym ni pozostali. Kilku zabili my, kilku ucieko...
Jego gos ucich wobec gor czkowych ruchw doni Catti-brie. Twoje przyn ty pomogy ci zapa ich przyn ty wyja nia,
wskazuj c na wschd. Idzie na nas wielka sia, przesuwaj si na
poudnie, by nas ogarn . Wielka grupa jest na pnoc od nas odpar Banak. Widzieli my
ich. Ilu jest tych mierdz cych orkw? Wiele razy wi cej, ni ty masz krasnoludw odpar wielki Wulfgar.
B kitne oczy mia zw one, twarz powa n . Syn Beornegara by o stopwy szy od swej towarzyszki i growa nad wszystkimi krasnoludami. Byszczupy w pasie, ylasty i zwinny, lecz pier mia szersz ni jakikolwiek krasnolud. Ramiona mia niczym krasnolud nog , szcz ki mocne
i o kwadratowym zarysie. Taki wygl d zjednywa mu szacunek w rd brodatego ludu, zwaszcza bysk w oku, znamionuj cy wielk bystro . Dlatego suchali go uwa nie.
Je li b dziecie walczy na dwa fronty, a tak wa nie si stanie, je li tu zostaniecie, pokonaj was.
Phi! parskn Rockbottom. Jeden krasnolud jest wart pi ciu tych mierdzieli!
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
21/350
Wulfgar popatrzy uwa nie na dumnego kapana. A tylu? spyta Banak. I jeszcze wi cej odpara Catti-brie. Ka cie im rusza poleci Torgarowi Banak. Wprost na poudnie,
najwy ej, jak tylko si da. Ale staniemy na klifie nad Dolin Stra nika sprzeciwi si
Rockbottom.
Pozycja obronna zgodzi si Banak, wzruszaj c ramionami. Ale stamt d nie ma gdzie uciec tumaczy kapan. Bez w tpienia
b dziemy mieli przed sob bardzo stromy teren. A oskrzydlaj cy nas nie b d w stanie zaj tak daleko na poudnie,
by na nas uderzy doda Banak.
Lecz je li zaczniemy przegrywa, nie b dziemy mieli gdzie uciec
powtrzy Rockbottom. Za plecami b dziemy mieli skay. Nie skay, ale klif wtr ci si Hammerstriker. Ja i moi chopcy
zajmiemy si tym. Zdob dziemy tyle lin, by my wszyscy szybko znale li si w dolinie.
To b dzie jakie trzysta stp! krzykn Rockbottom. Torgar wzruszy ramionami, jakby nie miao to adnego znaczenia.
Niezale nie od tego, co zamierzacie uczyni, lepiej si pospieszcie podsun a Catti-brie.
A jak s dzisz, co robimy? odpar Banak. Widziaa te orki... nie s dzisz, e damy im rad ?
Obawiam si , e najm drzej b dzie ruszy na skraj Doliny Stra nika i dalej powiedzia Wulfgar, a Catti-brie pokiwaa gow . A do Mithrilowej Hali.
A tylu? spyta nast pny go Hali, jasnobrody Ivan Bouldershoulder. By to twardszy i stosuj cy bardziej tradycyjne metody brat Pikela. Krasnolud przepchn si mi dzy lud mi i podszed do
dowdcw. A tylu zapewnia go Catti-brie. Lecz nie mo emy ucieka a do
Mithrilowej Hali. Jeszcze nie. Teraz Bruenor wada czym wi cej ni tylko ni . Ruszy do Pycizn, gdy tam prowadzi go obowi zek. Nasz podpowiada nam, e teraz nie mo emy ucieka do swojej nory.
Je li tak zrobimy, zginie zbyt wielu naszych zgodzi si Banak. Zatem id my jak najwy ej, i niech te psy tam po nas przyjd . Uciekn
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
22/350
z podkulonym ogonem!
Oo oj! ucieszy si Pikel.Wszystkie krasnoludy spojrzay na niego. Mia zielone wosy i brod ,
ktr zawin sobie za uszy i splt z wosami, opadaj cymi mu na
poow plecw. By grubszy i agodniejszy ni jego brat. Nosi prost , jasnozielon szat w przeciwie stwie do Ivana, ktry, jak wi kszo krasnoludw, odziany by w zbroj z po czonych skrzanych i metalowych elementw. Gdy inne krasnoludy nosiy ci kie buty, chroni ce przed w glami i iskrami w ku ni oraz dobre do deptania orkw, Pikel wola sanday. Mimo to byo w nim co , co czynio go u ytecznym. Pos g bstwa, ktry pozwoli odsieczy zbli y si do Pycizn, by jego pomysem i dzieem. Walczy w ka dej bitwie, a jego
magia przera aa wrogw i
krzepia przyjaci. Jeden krasnolud podrugim u miecha si , doceniaj c jego entuzjazm. Ich wasny znikn po wysuchaniu wie ci Wulfgara i Catti-brie.Krasnoludy szybko zwin y obz i ledwo zd yy przenie si za
pierwsz z wielu grani, gdy orki z pnocy ruszyy naprzd, a nast pna grupa zacz a si do nich zbli a ze wschodu.
Prawie tysi c krasnoludw pognao po kamieniach, przebieraj c mocno nogami, by wspi si po pochyo ci. Wspi li si na trzy tysi ce stp, potem cztery, a szyk nadal by zwarty. Teraz wy sze gry znalazy
si na wschodzie, uniemo liwiaj c oskrzydlenie z tej strony, podczas gdyprzeciwnik za plecami nie ust powa. Krasnoludy zrobiy ju mil pod gr i ci ko sapay, lecz nie zwolniy tempa.
Wreszcie ci z przodu dostrzegli ostatnie zbocze i klif zawieszony nad
Dolin Stra nika, wygl daj cy, jakby oberwaa si tam skaa. Trzysta stp ni ej, dokadnie tak, jak opisywa to Rockbottom, znajdowaa si szeroka dolina stanowi ca zachodnie podej cie do Mithrilowej Hali. W powietrzu wisiaa poranna mga, otulaj c kamienne filary wznosz ce
si niemal z goego gruntu.Wojownicy zabrali si do roboty z dyscyplin tak typow dla upartych krasnoludw: jedni wznosili kamienne mury, inni wyszukiwali gazy,
ktre mo na by zrzuci na przeciwnikw, podczas gdy kolejni wybierali najlepsze stanowiska i okre lali, ktr dy b dzie najatwiej do nich dobiec. Tymczasem Torgar zwoa swoich najlepszych in ynierw a wielu ich byo w rd krasnoludw z Mirabaru i przedstawi pal cy
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
23/350
problem: jak ci gn wszystkie krasnoludy do Doliny Stra nika, gdyby trzeba byo si wycofa.
Ponad setka Mirabarczykw zacz a bada dugo ciany, sprawdzaj c stabilno gazw i szukaj c najatwiejszych zej , jak
rwnie pek, gdzie schodz ce krasnoludy mogy odsapn i si gn po liny umocowane ni ej. W ci gu kilku chwil ustawiono pierwszy zestaw, a in ynierowie zeszli po nich, by znale odpowiednie miejsce na umocowanie kolejnych. Na wy szym odcinku potrzebne byo co najmniej pi zmian liny, a cztery na ni szym ta perspektywa wielu wp dziaby w rozpacz.
Ale nie krasnoludy. Nie uparty lud, ktry mg caymi latami dr y korytarze, by na ko cu nie znale adnej cennej rudy ani kruszcu. Nie
dzielny nard, ktry przykada mot do klina w najg bszych tunelach
nie wiedz c, czy iskra nie spowoduje wybuchu gazw. Nie tak solidarny ludek, ktry gotw by narazi si na stratowanie, byle tylko uratowa krewniaka. Dla krasnoludw staj cych na pnocnej linii obrony krla Bruenora, zarwno tych z Mirabaru, jak i Mithrilowej Hali, dawne
nazwisko rodowe Delzoun byo czym wi cej ni tylko rodowym w zem, byo tak e honorem i obowi zkiem.
Jeden ze schodz cych in ynierw zaczepi si o wyst p i prbuj c si wypl ta, spad z wysoko ci dwustu stp. Wszyscy przerwali prac ,
zmwili krtk modlitw do Moradina i powrcili do obowi zkw.
* * *
Tred McKnuckles zatkn jasn brod za pas, poprawi przeadowany plecak i skierowa si do tunelu wychodz cego z Mithrilowej Hali nazachd.
Idziesz? spyta swego towarzysza, takiego samego jak on
uciekiniera z Cytadeli Felbarr.Nikwillig przyj zamy lon poz i popatrzy w g b ciemnego tunelu. Nie, nie s dz pada zaskakuj ca odpowied . artujesz sobie? spyta Tred. Wiesz tak dobrze jak ja, e w jaki
sposb Obould Wiele Strza macza w tym swoje grube apy. Ten pies
wci warczy i gryzie! Wiesz tak samo jak ja, e je li chodzi o Oboulda,spogl da na Felbarr! Bez w tpienia to prawdziwa nagroda, ktrej chce!
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
24/350
Nie w tpi odpar Nikwillig. Krl Emerus musi o tym usysze. No to idziemy.
Ja nie id . Nie teraz. Ci z klanu Battlehammer ocalili twoje wochatedupsko, moje zreszt te . Jest tu paru orkw do zgniecenia, wi c
zamierzam to zrobi. Wraz z tymi z Battlehammer.Tred uwa nie przyjrza si Nikwilligowi, rozwa aj c jego sowa.
Zawsze troch m drkowa i cz sto my la w sposb nietypowy. Aleniech do powrotu do cytadeli Felbarr, kiedy stawka bya tak wysoka, przekraczaa jego tradycyjny ekscentryzm.
Pomy l sam, Tred powiedzia krasnolud, jakby wychwyci my li swego druha. Wystarczyby zwyky goniec do Felbarr, wiesz o tym.
A s dzisz, e jaki goniec sprowadziby nam krla Emerusa na
pomoc, gdyby zasza taka potrzeba? Czy jaki goniec przekona krla, by
wysa wie do Cytadeli Adbar i sprowadzi elazn Gwardi od krla Harbromma?
Nikwillig wzruszy ramionami i odpar:
Orki atakuj od pnocy. Klan Battlehammer dzielnie stawia im czoa... a wraz z nimi dwa krasnoludy z Felbarru, Tred i Nikwillig. Je li cokolwiek sprawi, e Emerus przybiegnie tu w podskokach, towiadomo , e ty i ja uznali my t walk za wa n . Mo e nasze woanie
b dzie go niejsze i atwiej dotrze do Emerusa Warcrowna, je li staniemy
rami w rami z klanem Battlehammer.Tred spojrza twardo na druha, usiuj c poj jego zaskakuj ce sowa.
Tak naprawd nie chcia opuszcza Mithrilowej Hali Bruenor pogna na o lep, by pomc im pom ci ludzkich osadnikw, broni cych dwch zagubionych krasnoludw, oraz polegych krewniakw z Felbarr. W rd nich by braciszek Treda.
Jasnobrody krasnolud westchn , ogl daj c si przez rami na ciemny tunel prowadz cy na zachd.
Mo e zatem powinni my znale tego kurdupla Regisa podsun . Mo e on znajdzie kogo , kto zaniesie wie ci krlowi Emerusowi. A my wrcimy z ludzkimi dziemi Bruenora i chopcami Torgara
powiedzia Nikwillig, nie zmieniaj c pozycji.Wyraz twarzy patrz cego na niego Treda zmieni si z zaskoczenia
w podziw. Nigdy nie s dzi, e ten krasnolud b dzie si tak pali do walki. Zdaniem twardego Treda ta zmiana podej cia Nikwilliga bya czym
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
25/350
bardzo dobrym. Rezygnacja maluj ca si na twarzy jasnobrodego krasnoluda ust pia miejsca szerokiemu u miechowi. Zrzuci z ramionci ki plecak.
* * *
Spytabym ci , co o tym my lisz, ale chyba nie ma takiej potrzeby zauwa y Wulfgar, podchodz c do Catti-brie.
Staa obok tocz cych si krasnoludw, patrz c w d zbocza. Wulfgarzauwa y, e nie interesuj jej hordy orkw, lecz poo one za ich plecami dzikie tereny. Catti-brie przejechaa doni po krtko przyci tych wosach i odwrcia si , by na niego spojrze. Niebieskie oczy,
ciemniejsze ni jego, baday go uwa nie.
Ja tak e zastanawiam si , gdzie teraz przebywa wyja ni barbarzy ca. Nie zgin ... tego jestem pewien.
Sk d? Bo znam Drizzta wyja ni Wulfgar i dla poprawienia jej nastroju
u miechn si . Wszyscy by my zgin li, gdyby Pwent nie wyszed przypomniaa
mu Catti-brie.
Byli my otoczeni, w puapce odpar Wulfgar. Drizzt nie, jego nie
da si tak atwo osaczy. Wci yje, wiem to. Catti-brie odwzajemnia u miech zwalistego m czyzny i wzi a go za
r k . Ja te to wiem przyznaa. Tylko dlatego, e jestem pewna, i
p koby mi serce, gdyby umar. Mnie te szepn Wulfgar. Lecz nie wrci do nas szybko ci gn a Catti-brie. I nie s dz ,
by my tego chcieli. Tu jest kolejnym wojownikiem po rd innych rzecz
jasna najlepszym ale tam... Tam przysporzy naszym wrogom wielu kopotw zgodzi si
Wulfgar. Cho martwi mnie my l, e jest tam samotny. Ma swojego kota. Nie jest sam.
Teraz to Catti-brie u miechn a si pocieszaj co do swego towarzysza. Wulfgar mocniej cisn jej do i kiwn gow .
B d was potrzebowa na prawym skrzydle usyszeli z boku
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
26/350
ochrypy gos. Gdy si odwrcili, zobaczyli Banaka Brawnanvila, kapana Rockbottoma i dwa inne krasnoludy, maszeruj ce w swoj stron . My l , e nas dopadn , nim si okopiemy, ale my ich zatrzymamy.
Ludzie ponuro pokiwali gowami. Banak odwrci si do jednego
z krasnoludw i rozkaza: Id cie do in ynierw Torgara. Niech udaj , e nie sysz walki
i pracuj dalej. Kiedy powi liny tak, by si gay dna doliny, zejdziecie wraz z nimi.
A...ale... wykrztusi krasnolud.
Kr ci gow i macha r kami, jakby Banak wa nie go skaza. Krasnolud zatka mu usta doni .
Twoje zadanie jest najtrudniejsze i najwa niejsze ze wszystkich
wyja ni wdz. My tu b dziemy sieka orki, a
jaki krasnolud tego niekocha? Ty masz dotrze do Regisa i powiedzie maemu, e potrzebujemy jeszcze tysi ca... dwch tysi cy wojownikw, je li tylko zdoa ich wyci gn z tuneli.
Zamierzasz wci gn ich tu po linach? spytaa z pow tpiewaniem Catti-brie, gdy wygl dao na to, e nie ma gdzie ulokowa nowych wojownikw.
Wulfgar zerkn na ni z ukosa zauwa aj c, jak w rozmowiez Banakiem zacz a mwi z krasnoludzkim akcentem.
Nie, jest tu nas do wyja ni Banak. Pozwoli odej drugiemu krasnoludowi, ktry sta cierpliwie, cho pod mocnym u ciskiem Banaka robi si ju nieco siny. Musimy i , i tak si stanie. Ale te orki s sprytne. Za sprytne.
S dzisz, e nasz przeciwnik wy le jakie siy wok tej iglicy na zachodzie? domy li si Wulfgar. Banak kiwn gow .
Je li wi cej orkw dotrze przed nami do Doliny, jeste my ugotowani odpar krasnoludzki wdz. Wtedy nie musieliby nawet po nas
przychodzi. Musieliby tylko odczeka, a sami pospadamy, zagodzeni. Banak popatrzy na go ca i doda: Powiedz Regisowi, albo temu, ktotam rz dzi, by przysa na zachodni skraj doliny wszystkich, ktrzy nie s mu niezb dnie potrzebni. Nikt nie mo e si tamt dy przedrze, jasne?
Posaniec nagle przesta si oci ga z wyruszeniem. Wyprostowa sii odetchn pen piersi , kiwaj c gow .
Gdy tylko znikn za kraw dzi skay, z centrum krasnoludzkich linii
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
27/350
rozleg si go ny ryk. Orki atakoway. Wracaj do in ynierw Torgara poleci Banak Rockbottomwi.
Niech pracuj cay czas, nie przestaj , dopki orki nie zabij nas i nieprzyjd po nich!
Rockbottom potwierdzi i pobieg. A wy trzymajcie ten odcinek, pki yjecie poleci. Catti-brie zdj a
z ramienia swj mierciono ny uk, Taulmaril Poszukiwacz Serc. Wyci gn a strza z koczana, nao ya na ci ciw . Stoj cy obok Wulfgar klepa si po doni wielkim motem, Aegis Fangiem.
Gdy Banak wraz z drugim krasnoludem odeszli w stron linii obronnych, dwoje ludzi spojrzao na siebie, kiwn o do siebie gowami, odwrcio si ...
...i ujrzao mrowie przeciwnikw wbiegaj cych szybko po kamiennym
zboczu.
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
28/350
3 KO CI I KAMIENIE
Krl Obould Wiele Strza natychmiast rozpozna niebezpiecze stwo zagra aj ce jego oddziaom na wschd od obecnej pozycji. Oparszy si
pierwszemu odruchowi zmia d enia czaszki zm czonego gobli skiego posa ca, zwalisty krl orkw rozprostowa palce doni, zacisn je w pi i przysun do ust. Bya to pozycja ni to pena zadumy, ni to tumionego gniewu.
Takie wa nie emocje szarpay w tej chwili orczym wodzem.Mimo katastrofalnego ko ca obl enia Pycizn, gdy te paskudne
krasnoludy wcisn y si na pole walki w wydr onym pos gu Gruumsha Jednookiego, wojna toczya si niezwykle pomy lnie. Wie ci o pora ce
krla Bruenora wyci gn y z
nor tuziny nowych plemion, uspokoiynawet awanturnicz Gerti Orelsdottr i jej nad ci lodowi giganci. Syn Oboulda, Urlgen, zmusi krasnoludy do odwrotu. S dz c z ostatnichdoniesie , zepchn je na kraw d Mithrilowej Hali.
A potem pojawiy si wie ci, e za liniami Oboulda jest jaki wrogi oddzia. Obz orkw zosta zniszczony, wi kszo wybita, a pozostaliczmychn li do swoich siedzib. Obould doskonale zna charakter swojej rasy i wiedzia, e w tym momencie kampanii jak i w ka dym innym najwa niejsze jest morale. Orkw byo znacznie wi cej ni ich
przeciwnikw na Pnocy. Mogli walczy jeden na jednego z lud mi, krasnoludami, a nawet elfami. Je li atak gdzie si nie uda, Obould wiedzia, e to z powodu braku koordynacji mi dzy oddziaami i elementarnego braku zaufania mi dzy poszczeglnymi plemionami, a czasem nawet wewn trz nich. Zwyci stwa i sia rozp du rekompensoway to, lecz takie wie ci mogy skoni wiele, wiele grup do ucieczki i ukrycia si w bezpiecznych tunelach pod grami.
Chwila nie bya najlepsza. Obould sysza o kolejnym zgromadzeniu
szamanw z kilku do du ych plemion i obawia si , e mog zechcie przerwa jego inwazj , nim ta rozpocznie si na dobre. W najlepszymwypadku, po czony sprzeciw dwch tuzinw szamanw mg znacznie uszczupli wojska krla orkw.
Po kolei, zgani si Obould i uwa niej zacz my le nad sowami posa ca. Musia jak najszybciej dowiedzie si , co si stao. Na szcz cie w jego obozie by kto , kto teraz mg si okaza bardzo
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
29/350
przydatny.
Odesa zarwno goblina, jak i swoich adiutantw, po czym ruszy do
poudniowej cz ci obozu, w stron samotnej postaci, ktrej kaza czeka stanowczo zbyt dugo.
Witaj, Donnio Soldou powiedzia do drowki.Odwrcia si i spojrzaa na niego spod nisko naci gni tego kaptura
swojego magicznego piwafwi. Nakrapiane czerwieni oczy u miechay si rwnie szeroko i zowr bnie, jak jej mocno zaci ni te usta. Wiedzia, e wyczua jego nadej cie na dugo przed tym, nim si odezwa.
Syszaam, e zdobye wielk nagrod zauwa ya i poruszya silekko, pozwalaj c biaym wosom przesoni jedno z oczu.
Jak zawsze, tajemnicza i kusz ca.
Jedn z
wielu, ktre na mnie jeszcze czekaj odpar zdecydowanie
Obould. Urlgen zagania krasnoludy do ich nor. Kto wtedy b dzie broni miast?
Jedno zwyci stwo naraz? spytaa Donnia. S dziam, e jeste bardziej ambitny.
Nie mo emy wpa na o lep do Mithrilowej Hali tylko po to, by da si tam zar n odpar Obould. Czy twj lud nie prbowa ju tej taktyki?
Donnia roze miaa si , sysz c zniewag , gdy tak naprawd to nie
by, jej lud. Drowy z Menzoberranzan raz zaatakoway Mithrilow Hal , z przykrym dla siebie skutkiem, ale to mao wzruszyo Donnie. Nie
pochodzia z Miasta Paj kw ani go nie lubia. Syszaa o rzezi w obozie plemienia Wielu Kw? spyta Obould. By to jaki pot ny przeciwnik... albo kilku odpara. Adnon ju
tam wyruszy.
Zaprowad mnie tam poleci Obould, najwyra niej zaskakuj c Donnie. Sam chc si temu przyjrze.
Je li zabierzesz zbyt wielu swoich wojownikw, plotka o rzezirozejdzie si jak pomie tumaczya mu drowka. Czy tego wa nie chcesz?
Pjdziemy tylko my dwoje wyja ni. I nikt poza nami. A je li ci, ktrzy zmietli plemi Wielu Kw nadal tam s ? Wiele
ryzykujesz.
Je li tam s i zechc zaatakowa Oboulda, wiele ryzykuj !
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
30/350
odkrzykn wdz, wywouj c u miech na twarzy drowki. Perowa biel z bw silnie kontrastowaa z czarnym odcieniem skry.
Dobrze wi c kiwn a gow . Chod my i zobaczmy, czegozdoamy si dowiedzie o naszym ukrytym wrogu.
* * *
Miejsce walki nie znajdowao si zbyt daleko, wi c Donnia i Obouldznale li si tam jeszcze tego samego dnia. Zastali tam nie tylko Adnona Kareesa, lecz tak e dwoje innych towarzyszy Donnii Kaerlic Suun Wett i Tosuna Armgo, ju badaj cych teren.
Kilku napastnikw wyja ni Adnon przybyym. Syszeli my, e
w okolicy kr ci si para elfich je d cw pegazw, to pewnie ich sprawka.
Kiedy wypowiada te sowa, jego donie poruszay si w niemymkodzie j zyka droww, ktry moga zrozumie Donnia, ale nie Obould.
To robota mrocznego elfa.
Donnia nie potrzebowaa niczego wi cej zarwno ona, jak i jejtowarzysze wiedzieli, e krl Bruenor przyja ni si z wyj tkowym mrocznym elfem, wygna cem, ktry porzuci cie ki Paj czej Krlowej i swojej rasy. Najwyra niej Drizzt DoUrden uciek z Pycizn, tak jakwywnioskowali z opowie ci gigantw Gerti, i nie wrci do Mithrilowej
Hali. Elfy powtrzy gucho krl Obould, a sowo to stao si g bokim
warkotem. Ork jeszcze raz przycisn zaci ni t pi do twarzy. Skoro lataj na skrzydlatych koniach, atwo b dzie je odnale
zapewnia go Donnia Soldou.
Orczy krl nadal warcza gucho, a nabiege krwi oczy spogl day na horyzont, jakby spodziewa si , e je d cy pegazw zaraz si tam pojawi .
Przeka dowdcom, e to by pojedynczy atak zasugerowa Adnon. Donnia i ja upewnimy si , e Gerti nie przejmie si tym zbytnio...
Zamie strach w zach t dodaa Donnia. Zaproponuj wielk nagrod za gow sprawcy. Ju to podniesie reszt plemion na nogi podczas marszu w stron gwnych si.
Co wi cej fakt, e to bya niewielka, zaatakowana z zasadzki grupa,
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
31/350
zmniejsza niebezpiecze stwo dla pozostaych ci gn Adnon. Te orki nie zachoway nale ytej ostro no ci, wi c zostay zabite. Zawsze si tak dzieje, nieprawda ?
Warkot Oboulda stopniowo ucich, ork pokiwa twierdz co gow .
Potem ruszy ogl da obozowisko i ciaa, za drowy do czyy do swoich towarzyszy.
To nie by elf z powierzchni, zamigay palce Adnona, cho Kaerlic
Suun Wett nie zwracaa na to uwagi i odesza na skraj obozowiska.
Szerokie rany ci te, nie kute. Nie zabiy ich strzay, a elfy z powierzchni,ktre walczyy z gigantami na pnoc od Pycizn, strzelay do nich
z wysoka.
Tosun Armgo przeszed mi dzy ciaami, pochylaj c si i uwa nie
przygl daj c.
Drizzt DoUrden wyszepta do pozostaej trjki, a kiedy Obould
ruszy w ich stron , przekaza: Jego ulubiona bro to sejmitar. Kaerlic do czya zaraz za orczym krlem. Palce pulchnej kapanki
przekazay: Na skraju obozowiska s lady kota. Drizzt DoUrden, pokaza znw Tosun.
* * *
Urlgen Trzy Pi ci przygl da si ze skalnej grani, jak wielka masa orkw pnie si po zboczu. Krasnoludy zostay przyparte do klifu, a onchcia tylko zepchn je w przepa . Na tyle szanowa ich wytrzymao i prac , by rozumie, e z ka d godzin , kiedy pozwoli im si przygotowywa, ich obrona b dzie mocniejsza. Jednak jego wasne oddziay nie byy gotowe do ataku; nie mieli wsparcia ze strony
gigantw, a w szeregach byo wielu nowo przybyych, wci nieobytych z rozstawieniem oddziaw i hierarchi dowodzenia.
Jego wojsko b dzie miao wkrtce wi ksz si , wi cej broni i przewag taktyczn , lecz obrona krasnoludw rwnie si wzmocni. Rozwa y to wszystko i wci czuj c niewygod po niespodziewanym
wypadzie w Pyciznach, pchn szeregi orkw do ataku. Przynajmniej, jak s dzi, atak powstrzyma krasnoludy od wgryzienia si jeszcze g biej.
Mimo to skrzywi si , gdy na docieraj c niemal do szczytu mas z furi spady przyczajone mi dzy skaami krasnoludy. Najpierw
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
32/350
poleciay kamienie i gazy oraz mordercze srebrzyste strzay, ktre tak
bardzo zaszkodziy jego siom pod Pyciznami. Wiedzia, e orki umieraj tam tuzinami. Tych, ktrzy prze yli pierwszy ostrza, ogarn a panika, ktra uatwia zadanie krasnoludom. Za arty, brodaty ludek wbi si
g boko w szeregi humanoidw.Uciekaj ce orki nie pozwalay tylnym szeregom ruszy do walki,
zamieszanie dawao krasnoludom nowe mo liwo ci. A strzay wci trafiay celu, za gruj cy na wschodnim skraju
krasnoludzkich pozycji ucznik bezkarnie przerzedza orcze szeregi.
Co robi? spyta Urlgena chudy ork, podskakuj c gor czkowo wok niego. Co robi?
Przybieg kolejny dowdca.
Co robi? powtrzy jak papuga.I trzeci, woaj c: Co robi?Urlgen nadal obserwowa za art bitw na skalistym zboczu.
Krasnoludy gin y, lecz wi kszo padaa na ciaa wielu orkw. Bj trwa, orki Urlgena zdaway si nie by ani troch bli ej uformowania jakiegokolwiek szyku, za krasnoludy ustawiy si sprawnie w dwaobronne czworoboki, osaniaj ce wbijaj cy si coraz g biej grot. Gdy ten ruszy do przodu, jego szeroka podstawa sprawnie po czya si z rogamika dego czworoboku, ktre rwno obracay si wok wasnej osi. Jeden
bok ka dego z nich rozerwa si , po czy z grotem, po czym zamieni gow obronny czworobok, podczas gdy krasnoludy z bokw zmieniy szyki
na bardziej ofensywne.
Dla Urlgena ich ruchy byy czym pi knym, stanowiy dowd tej dyscypliny, ktr wraz z ojcem usiowali z takim trudem wpoi swoimorczym hordom. Bior c jednak pod uwag , e tam trwaa rze , jego onierze najwyra niej mieli jeszcze mnstwo do nadrobienia.
By tak zafascynowany manewrami do wiadczonych krasnoludzkich
wojownikw, e przez du szy czas nie zauwa a trzech dowdcw skacz cych wok niego i wrzeszcz cych: Co mamy robi?.Wreszcie usysza i u wiadomi sobie, e krasnoludy zamieniaj walk
w pogrom.
Wycofa si ! rozkaza. ci gnijcie ich z powrotem! Niechwszyscy si cofn , pki nie przyb d tu giganci Gerti.
Przez nast pnych kilka minut, gdy obserwowa, jak jego rozkaz jest
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
33/350
wykonywany, Urlgen zauwa y, e jego onierze byli znacznie lepsi w wycofywaniu si ni w szar y.
Zbiegaj c po liskich od krwi kamieniach, pozostawili za sob wiele cia. Cae tuziny le ay martwe lub umieraj ce, krzycz c i j cz c, pki nie
podszed najbli szy krasnolud i nie uciszy ich mocnym ciosem w gow .Lecz mi dzy poczerwieniaymi kamieniami le ao te wielu
krasnoludw, a orki ze swej natury niezbyt przejmoway si wasnymi stratami. Urlgen pokiwa gow . Jego oddziay b d rosn w si , a onzamierza rzuca na krasnoludy fale kolejnych atakw, a zabije ich wyczerpanie lub jego wojownicy. Wdz wiedzia, co le y za skrajem klifu.
Wiedzia, e zap dzi je w k t. Albo wielu krasnoludw wyjdzie z Mithrilowej Hali i obejdzie gr od wschodu lub zachodu, by ratowa t
grup , albo krasnoludy same postanowi si przedrze. W
ka dym
przypadku gwne siy Urlgena w zupeno ci wystarcz do zrealizowania planw Oboulda.
W ka dym przypadku posta Urlgena w rd orczych band znacznie uro nie.
* * *
Wiemy, e by to Drizzt DoUrden, a mimo to mwimy Obouldowi,
e zrobiy to elfy z powierzchni rzek Tosun Armgo do pozostaej trjkidroww po powrocie do wygodnej jaskini, gdzie chcieli omwi ostatnie
wydarzenia.
To tylko jeszcze bardziej rozpali jego nienawi do nich odpara Donnia, unosz c usta w rozkosznym u miechu. Jeden k cik jej ust si gn niemal do biaych splotw, le cych w poprzek jej czarnejtwarzy.
Do tego nie trzeba go zbytnio zach ca zauwa ya Kaerlic.
A co wa niejsze, odsuniemy chwil , w ktrej uwierzy, e drowy dziaaj na jego szkod doda Adnon. Ju i tak co tam wie o Drizzcie tumaczya Kaerlic. Tak, lecz mo e zdoamy rozwi za problem wygna ca, nim
rozro nie si tak, e obrci gniew Oboulda przeciwko nam powiedzia Adnon. On naprawd my li kategoriami rasy, a nie jednostek.
Tak samo jak Gerti powiedziaa Kaerlic. I my wszyscy.
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
34/350
Za wyj tkiem Drizzta i jego przyjaci powiedzia Tosun. To prostei najzupeniej oczywiste zdanie sprawio, e wszyscy popatrzyli na niego.
Cztery drowy namy lay si przez chwil , spogl daj c na siebie, lecz je li nawet w ich gowach pojawia si jaka wa na, filozoficzna my l,
zostaa szybko zagrzebana pod zwaami pragmatyzmu i potrzebamiobecnej chwili.
Wierzysz, e powinni my jako wyeliminowa zagro enie ze strony Drizzta? spytaa Adnona Kaerlic. Uwa asz, e to nasz problem?
Uwa am, e mo e sta si naszym problemem poprawi j Adnon. Wyeliminowanie go mo e nam przynie wiele korzy ci.
Menzoberranzan te tak my lao przypomnia Tosun Armgo. W tpi , czy miasto ju si pozbierao po tamtym szale stwie.
Menzoberranzan walczyo nie tylko z Drizztem wtr cia si Donnia.
Czy pani Lolth nie chciaaby jego mierci?Donnia zwrcia si do kapanki Kaerlic. Adnon i Tosun pod yli za
jej wzrokiem. Kaerlic pokr cia gow , odp dzaj c te spojrzenia. Naszym problemem nie jest Drizzt DoUrden powiedziaa
i powinni my trzyma si jak najdalej od jego sejmitarw. Pani Lolth zawsze wymaga od nas rozs dnego dziaania, a ja zmierzyabym siz Drizztem z tak sam ch ci , z jak poprowadziabym szar Oboulda na Mithrilow Hal . Nie dlatego to wszystko wywoali my. Pami tacie
nasze zamiary i plan? Moja zabawa nie zako czy si na czubku jednego z sejmitarw Drizzta.
A je li on nas znajdzie? spytaa Donnia. Nie znajdzie, dopki si o nas nie dowie odpara Kaerlic. To
lepsze rozwi zanie. Moja ulubiona wojna to taka, ktrej przygl dam si z daleka.
Gdy Donnia odwrcia si do Adnona, na jej twarzy wyra nie malowa si niesmak. W jego oczach widziaa rozczarowanie. Lecz
Kaerlic miaa sojusznika i to wra liwego na jej nastroje. Zgadzam si powiedzia Tosun. Gdy jeszcze mieszka w Menzoberranzan, Drizzt by zawsze trudnym i cz sto bolesnym problemem dla tych, ktrzy prbowali mu si przeciwstawi. Podczas swoich w drwek po wy szych rejonach Podmroku po kl sce w Mithrilowej Hali, syszaem wiele chaotycznych opowie ci o jejskutkach dla Menzoberranzan. Najwyra niej po tym, jak moje miasto
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
35/350
zaatakowao Mithrilow Hal , Drizzt wrci do niego, zosta pojmany przez Dom Baenre i uwi ziony w ich lochach.
Wszyscy spojrzeli na siebie zaskoczeni, sysz c te sowa. Pot ny i nieznaj cy lito ci Dom Baenre znany by wszystkim drowom Podmroku.
Mimo to wrci do swoich przyjaci, pozostawiaj c za sob zgliszcza ci gn dalej Tosun. Obawiam si , e jest okrutnym artem Pani Lolth, narz dziem chaosu w stroju zdrajcy. Wielu z Menzoberranzanwierzy, e Drizzt DoUrden jest tak naprawd zabawk w r kach Pani Chaosu.
Gdyby my su yli innej bogini, twoje sowa uznaliby my za blu nierstwo odpara Kaerlic i zachichotaa, dostrzegaj c w tychsowach wyborn ironi .
Nie mo esz w
to wierzy... zacz a Donnia.
Nie musz przerwa jej Tosun. Drizzt jest albo znacznie gro niejszy, ni s dzimy, albo ma mnstwo szcz cia, albo jest bogosawiony. W ka dym z tych przypadkw nie zamierzam na niegopolowa.
Zgadzam si powiedziaa Kaerlic.Donnia i Adnon znw spojrzeli na siebie, lecz tym razem tylko
wzruszyli ramionami.
* * *
Nieza rozrywka powiedzia Banak Brawnanvil do stoj cego obok Rockbottoma. Szkoda tylko, e a tylu przy tym zgin o.
Wi cej orkw ni krasnoludw zauwa y Rockbottom. Nie do z jednej strony i zbyt wielu z drugiej. Popatrz na nich.
Walczyli zaciekle, nie zwa aj c na ciosy, gotowi umrze, gdyby taka bya wola bogw.
S wojownikami przypomnia mu Rockbottom. Krasnoludzkimi wojownikami. To co znaczy. Oczywi cie zgodzi si Banak. Co . Twj plan zmusi orki do ucieczki.
To nie by mj plan odpar wdz krasnoludw. To by pomys
brata Bouldershouldera... to znaczy, tego normalnego... wraz z odrobinpomocy Torgara z Mirabaru. Chyba zyskali my kilku wyprbowanych
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
36/350
przyjaci.
Rockbottom pokiwa gow i dalej obserwowa wspanialewyre yserowany pokaz grupowego dziaania. Trzy zachodz ce na siebie szyki schodziy po zboczu, p dz c przed sob orki.
Za kilkaset lat przyjdzie tu dziecko z tej czy tamtej rasy zauwa y Banak jaki czas potem. Ju nie obserwowa walki, spogl da na ciaa le ce mi dzy kamieniami. Zobaczy pobielae ko ci tych, ktrzy walczyli o ten kawaek poo onej wysoko ziemi. W wi kszo ci we mie je za kamienie, lecz wkrtce pojmie, czym s naprawd i zrozumie, e stoczono tu wielk bitw . Czy ci z przyszo ci zrozumiej , co tu zrobili my? Albo dlaczego? Czy b d wiedzieli, w imi czego walczyli my i czym nasza sprawa r nia si od sprawy orkw?
Rockbottom popatrzy uwa nie na Banaka. Wysoki i
silny krasnoludod wiekw by znacz c figur w rd czonkw klanu Battlehammer, cho zwykle trzyma si z boku i rzadko proponowa swoje rozwi zania, chyba e poprosi go o to Bruenor, Dagna albo ktry z pozostaychdowdcw. Jednak to druga strona duszy Banaka oddzielaa go od
pozostaych czonkw klanu. Mia inny punkt widzenia na wiat i zawszeocenia wydarzenia tak, jakby mg je zobaczy jaki historyk z przyszo ci.
Nagy skrzek kaza obrci im gowy w prawo. Zobaczyli, jak Wulfgar
i Catti-brie w doskonaej koordynacji utrzymuj flank . Orki nacieray na nich aw , wielu zgin o od zabjczych strza kobiety, ktrych miaa niewyczerpany zapas. Ci, ktrym udao si unikn nagej mierci od grotu rycho aowali, e tak si nie stao, gdy padali pod ciosami Wulfgara i jego wielkiego mota, Aegis Fanga, wykutego przez samego
Bruenora. Na oczach Banaka i Rockbottoma Wulfgar zdzieli jakiegoorka w czubek czaszki, tak e jego gowa po prostu eksplodowaa, pokrywaj c krwi i mzgiem barbarzy c oraz stoj ce w okolicy orki.
Koo Wulfgara wisn a strzaa powalaj c kolejnego orka, szeroki cios Aegis Fanga zmit jednego i cisn daleko kolejnym.Catti-brie wybraa nast pny cel; cios mota rozo y na ziemi kolejny. Przez wieki b d piewa o nich pie ni zauwa y Rockbottom. Przez jaki czas odpar Banak a potem ucichn . Rockbottom
spojrza na niego, zaskoczony takim podej ciem. W drodze powrotnej wyja ni Banak krl Bruenor przekroczy Z
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
37/350
Prze cz.Rockbottom kiwn ze zrozumieniem gow , gdy sam by w tej
karawanie.
Znalaz jakie ko ci? spyta Banak.
Wi cej, ni zdoaby zliczy odpar kapan. Czy s dzisz, e ci, ktrzy walczyli tam dawno temu, byli dzielniejsi
lub mocniejsi od innych?
Rockbottom zastanawia si przez chwil , po czym wzruszy ramionami i skin gow .
Znasz ich imiona? pyta Banak. Wiesz, kim byli i sk d pochodzili? Ilu zabili orkw i innych potworw? Wiesz, ilu z nich przyjaciel umar na
r kach?
Rockbottom poj , o
co chodzi wodzowi. Spojrza na pole bitwy, gdziekrasnoludy sieky uciekaj ce orki. Niech zaprzestan po cigu! poleci Banak. Ale tamci s w rozsypce i ogupiali podsun cicho Rockbottom. Ogupiali s zawsze powiedzia krasnoludzki wdz. Chc nas
tylko odci gn od przygotowa , a one nie mog czeka, gdy my b dziemy ciga jak band wok gr. ci gamy chopakw i wracamydo pracy. To tylko potyczka. Najwi ksza bitwa dopiero przed nami.
Banak obejrza si przez rami na klif, maj c nadziej , e
in ynierowie nie spowolnili pracy przy drabinkach sznurowych prowadz cych na dno Doliny Stra nika.
Tylko potyczka powtarza, gdy walka ju wygasa, a wielukrasnoludw zacz o wraca na pozycje.
Widzia martwych i zabitych, le cych w rd zakrwawionych kamieni. Pomy la o ko ciach, ktrych wkrtce b dzie tu rwnie du o, jak
kamieni.
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
38/350
4 SELEKCJA
Zdawao si , e droga zawsze prowadzia go do tego miejsca. Dla Drizzta ruiny Pycizn byy inspiracj , ogniskiem, dzi ki ktremu owca
wypenia jego dusz pragnieniem polowania. Chodzi wok zniszczonej wie y i zrujnowanych murw, lecz rzadko zachodzi do poudniowejcz ci miasta. Min o kilka dni, nim zdoa przej obok przewrconego pos gu obrzydliwego orczego bstwa. Tak jak si obawia, nie znalaz adnego ladu, by kto ocala.
Szybko zacz odwiedza to miejsce w cakiem innym celu. Zaka dym razem mia nadziej , e natknie si na jakie orki, szukaj ce upu.
Pomy la, e mordowanie orkw w
cieniu zniszczonych Pycizn b dzie
czym susznym.My la, e tym razem wreszcie mu si udao. Stoj ca obok niego
Guenhwyvar bya wyra nie zdenerwowana najwyra niej w okolicy byyjakie potwory. Przechodz c po pce skalnej na pnoc od miasta tej samej, z ktrej giganci bombardowali Pycizn przed gwnym atakiem orkw Drizzt zauwa y poruszenie w rd ruin.
Jednak gdy przyjrza im si dokadniej, zrozumia, e dzi nie stoczy adnej walki. W Pyciznach rzeczywi cie byy orki, tysi ce orkw kilka
plemion rozo yo si obozem wok szcz tkw drewnianego pos gu za ruinami poudniowego muru.
Guenhwyvar stulia uszy i zawarczaa gardowo.
Na twarzy mrocznego elfa pojawi si u miech pierwszy u miech od bardzo drugiego czasu.
Wiem, Guen powiedzia, drapi c kota za uchem. Cierpliwo ci. Jeszcze przyjdzie nasz czas.
Guenhwyvar spojrzaa na niego i zmru ya oczy, po czym przechylia
gow tak, by mg podrapa j po ulubionym miejscu na karku. Warkot ucich.U miech Drizzta nie znika. Dalej drapa kota, lecz nie odrywa
wzroku od ruin Pycizn i orczych hord. Wci przewija swoje wspomnienia, tak bardzo ywe; nie mg pozwoli sobie na zapomnienie.
Bruenor chwiej cy si mi dzy ruinami wie y. Giganci ciskaj cy gazy na jego przyjaci. Orki zalewaj ce miasto. Nikt z nich si o to nie prosi.
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
39/350
Nikt z nich na to nie zasu y.Lecz Drizzt wiedzia, e jeszcze im odpaci.Z nawi zk .
* * *
Krl Obould wie o tej parodii? spyta Arganth Snarrl, szaman
plemienia, od ktrego pochodzio jego nazwisko. Mia ob kane spojrzenie, a w jaskrawym przybraniu gowy i z si gaj cym poni ej pasa naszyjnikiem r nych z bw, by jednym z najbardziej wyr niaj cych si i kolorowych szamanw spo rd dwunastu zgromadzonych wok pos gu Gruumsha. Jego piskliwy, niemal ptasi gos na pewno by
najbardziej dono ny.
Czy on pojmuje? Pojmuje? Pojmuje? pyta szaman, przeskakuj c od jednego kolegi do drugiego. Nie s dz ! Nie, nie, bo nawet je li tak jest, to nie traktuje tego... tego... tego... blu nierstwa we wa ciwy sposb! To wa niejsze od wszystkich podbojw!
O ile nie dokonuje ich w imi Gruumsha zauwa ya Achtel Gnarlfingers, a Arganth zatrzyma si jak wryty.
Strj Achtel nie by tak obszerny i zwracaj cy uwag jak Argantha, lecz niemal rwnie kolorowy: czerwony paszcz podr ny z kapturem,
jaskrawo ta szarfa przewieszona przez rami i opasuj ca biodro.Nosia zwie czone czaszk bero, ktre, jak sysza Arganth,
zaczarowano tak, by mogo posu y jako pot na bro . Co wi cej, kapanka o sk bionych, br zowych wosach znaczya wiele rwnie dlatego, e reprezentowaa najwi ksze z tuzina obecnych tu plemion;wok obozowao sze ciuset jej wojownikw.
Kolorowy kapan patrzy na ni szeroko otwartymi oczami, a ona nieucieka przed jego spojrzeniem.
Co Obould czyni powiedzia z naciskiem Arganth. Idziemy dla chway Gruumsha zgodzi si inny szaman. Jednooki
chce, by my pokonali krasnoludy!To wywoao powszechny entuzjazm, za wyj tkiem Argantha, ktry
wci patrzy na Achtel. Wreszcie wszystkie oczy skupiy si na trz s cej si postaci w pierzastym nakryciu gowy.
To nie wszystko powiedziaa stanowczo Achtel. Krl Obould
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
40/350
Wiele Strza idzie dla chway krla Oboulda Wielu Strza.
Rozszed si szmer. To nasza droga doda szybko Arganth, czuj c narastaj cy szybko
bunt i nagy grymas na twarzy niebezpiecznej Achtel. To zawsze bya
nasza droga, dobra droga. Lecz teraz, po zbezczeszczeniu pos gu, musimy po czy t par : Oboulda i Gruumsha! Ich chwaa musistanowi jedno !
Pozostaych jedenastu szamanw ani nie ucieszyo si , ani nie rozzo cio, lecz stao w milczeniu, spogl daj c na miotaj cego si szamana Snarrlw.
Ka de plemi ? spyta ostro nie jeden z nich, kr c c gow . Orcze plemiona przybyy na wezwanie Oboulda, zwaszcza po tym, jak rozesza
si pogoska o
kl sce przera aj cego Bruenora Battlehammera. Mimo to
armie pozostay osobnymi plemionami.
Arganth Snarrl podskoczy do tego, ktry si odezwa, wytrzeszczaj c te oczy tak bardzo, i zdaway si wyskakiwa z orbit.
Do ! krzycza i podskakiwa dziko, spogl daj c na wszystkich wok. Do ! Plemiona s mniej wa ne. Najwa niejszy jest Gruumsh!
Gruumsh! zawyo zgodnie kilku innych.
A czy Gruumsh to Obould? spytaa spokojnie Achtel, starannie
wa c ka dy ruch i sowo... bardziej ni inni.
Gruumsh to Obould! oznajmi Arganth. Tak, wkrtce! Zako czy dzikim, penym podskokw ta cem wok zniszczonego pos gu, u ytego przez krasnoludy, by dosta si pomi dzy orcze siy. Po zdobyciu przez orki Pycizn, gdy miay ju zwyci stwo w zasi gu r ki, pogardy godny podst p krasnoludw pozwoli im na ucieczk .
U ycie pos gu bstwa byo w oczach zgromadzonych szamanw,kapanw ponad trzech tysi cy orkw z r nych plemion, wyst pkiem ponad granice przyzwoito ci.
Gruumsh to Obould! zacz piewa Arganth podczas ta ca, a ka dy szaman podejmowa okrzyk, do czaj c do szeregu wij cych si dziko, kolorowo ubranych postaci.
Za wyj tkiem Achtel. Skonna do namysu i spokojniejsza orczycawycofaa si z miejsca ta ca i przygl daa pozostaym. Na jej twarzy wyra nie maloway si w tpliwo ci.
Wszyscy pozostali znali jej uczucia w tej kwestii i wahanie, czy
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
41/350
doradzi wodzowi wyprowadzenie plemienia z bezpiecznego domu na
wojn przeciwko pot nym krasnoludom. Jak do tej pory nikt nie odwa y si kwestionowa jej decyzji.
* * *
Musisz wyzdrowie szepn a Catti-brie do ucha swego ojca. Wierzya, e Bruenor j syszy, cho nie dawa adnego znaku i od kilkudni si nie poruszy. Orki my l , e ci zabiy, a my nie mo emy pozwoli, by to im uszo pazem! ci gn a kobieta, oddaj c pogr onemu w pi czce krlowi krasnoludw swj entuzjazm i energi .
Catti-brie ciskaa Bruenora za r k i przez chwil miaa wra enie, e
on rwnie u cisn jej do .
A mo e tylko si jej zdawao. Westchn a ci ko i spojrzaa na swj uk, oparty o przeciwleg
cian o wietlonego wiecami pomieszczenia. Wiedziaa, e wkrtce b dzie musiaa st d wyj , gdy walka na klifie niedugo zacznie si od nowa.
S dz , e ci syszy powiedzia kto za jej plecami, a onau miechn a si . Odwrcia si i spojrzaa na swojego przyjaciela Regisa.
Nizioek wygl da jak ranny wojownik, z r k mocno przymocowan
do piersi i grubo o winiet banda ami. R ka odepchn a paszcz wielkiego worga, a Regis sono za to zapaci.
Catti-brie oderwaa si od ojca, by u ciska nizioka. Kapani jeszcze ci nie wyleczyli? spytaa, patrz c na jego r k . Wa ciwie, troch podkurowali odpar ra no Regis i eby to
udowodni, poruszy sinymi palcami. Sko czyli ju dawno temu, ale jest zbyt wielu innych, ktrzy potrzebuj ich ma ci i zakl lecz cych bardziej ni ja. Nie jest tak le.
Uratowae nas wszystkich, Pasibrzuchu powiedziaa Catti-brie, zwracaj c si do pulchnego nizioka w taki sam sposb, jak Bruenor. Wzi e na siebie sprowadzenie pomocy i gdyby nie wrci z Pwentemi chopcami, ju dawno byoby po nas.
Regis wzruszy ramionami i nawet nieco si sponi. Jak sobie radzimy na grze?
Cakiem nie le odpara Catti-brie. Orki zap dziy nas na klif, lecz
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
42/350
wci gn li my ich w puapk , po czym oni na nas natarli, a my my ich odparli. Powiniene zobaczy, jak radzili sobie Banak Brawnanvil, Ivan Bouldershoulder i Torgar Hammerstriker z Mirabaru. Kazali krasnoludom
stan w czworobokach i klinach: orki zacz y namy la si , a do chwili,
kiedy po nich przebiegli.Regis u miechn si szeroko i nawet roze mia sabo, lecz ucich,
gdy spojrza ponad Catti-brie na Bruenora. Jak si czuje? Catti-brie obejrzaa si na ojca i moga tylko wzruszy ramionami.
Kapani nie s dz , by z tego wyszed powiedzia Regis a onapokiwaa gow , gdy syszaa z ich ust to samo.
Ale ja s dz , e b dzie inaczej ci gn nizioek. Cho to dugo potrwa.
Wrci do nas zapewnia go Catti-brie. Potrzebujemy go powiedzia Regis niemal szeptem. Wszyscy
w Mithrilowej Hali potrzebuj krla Bruenora. Ba, ale to nie jest odpowiednia postawa w trudnych czasach
usyszeli z korytarza. Odwrcili si i popatrzyli na nadchodz cego powoli starego, zm czonego krasnoluda. Od razu rozpoznali w nim generaaDagn , jednego z najbardziej zaufanych dowdcw Bruenora i ojcaDagnabbita, ktry poleg w Pyciznach. Przyjaciele popatrzyli po sobie
z grymasami na twarzy, po czym spojrzeli wspczuj co na krasnoluda,
ktry straci walecznego syna. Zgin chwalebn mierci powiedzia Dagna, najwyra niej
pojmuj c ich intencje. aden krasnolud nie mo e marzy o czymlepszym.
Mia wspania mier zgodzia si Catti-brie. Wygra aj c orkom i gigantom. Ilu poczuo smak jego gniewu, nim pad?
Dagna z powa n min pokiwa gow . Banak wyprowadzi armi na gr ? spyta chwil p niej,
zmieniaj c ton. Ponury grymas zast pi niespodziewany wybuch energii. Sytuacj ma opanowan odpara Catti-brie. I znalaz pomoc zestrony krasnoludw z Mirabaru oraz braci Bouldershoulder, ktrzy
przybyli z biblioteki Duchowego Uniesienia w Grach nie nych. Dobrze, dobrze mamrota Dagna, kiwaj c gow . Utrzymamy si powiedziaa Catti-brie. Musicie powiedzia Dagna. Zrobiem wi cej, ni mogem, aby
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
43/350
zabezpieczy tunele. Nie pozwolimy przej naszym wrogom przez Podmrok, kiedy odwrc nasz uwag na grze.
Catti-brie cofn a si i spojrzaa na Regisa, prosz c go o pomoc.Spodziewaa si tego, gdy kiedy go cy Banaka przynie li pro b
o nowe oddziay z Mithrilowej Hali, by zabezpieczy zachodni skrajDoliny Stra nika, przyj to ich chodno. Najwyra niej trwaa walka o to,czy wraca do Hali i utrzyma fort, czy wyj i zmierzy si z orczymihordami na powierzchni.
Spuszczaj liny, by Banak mg ich stamt d wyci gn ? spyta Dagna.
Maj ju kilka drabinek sznurowych, schodz cych do samej doliny odpara Catti-brie. A wdz Banak zleci wykonanie jeszcze wi kszej
liczby. In ynierowie Torgara bez przerwy je zakadaj , ale Banak nie
chce schodzi zbyt szybko. Je li zdoamy go przekona, e dolina jest bezpieczna, pozostanie na grze, pki orki nie znajd jakiego sposobu, by go stamt d zepchn .
Dagna burkn co pod nosem, i cho Catti-brie i Regis nie mogli tegozrozumie, byo cakiem jasne, e burkliwy krasnoludzki weteran nie by zachwycony t perspektyw .
Mamy tam trjk dobrych dowdcw zapewnia go Catti-brie. To prawda przyzna Dagna. Sam tam posaem Banaka
Brawnanvila, i wiem, e w caym klanie Battlehammer nie ma nikogolepszego.
Zatem daj mu wsparcie, jakiego potrzebuje. Dagna popatrzy dugo
na Catti-brie i pokr ci gow . To nie moja decyzja odpar. Kapani poprosili mnie, bym
pokierowa obron tuneli, wi c to robi . Nie prosz mnie, bym rozporz dza koron Bruenora.
Popatrzy na Regisa, a wtedy Catti-brie rwnie spojrzaa na maego
przyjaciela, ktry nagle zacz wygl da na zmieszanego. A ty, co wiesz? spytaa cicho nizioka. Po...powiem, e to po...powinna by ty wyj ka Regis. Albo
Wulfgar.
Catti-brie odwrcia si zmieszana do Dagny, potem znw do nizioka.
Ty? spytaa Regisa. Mwisz mi, e poproszono ci , by zosta
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
44/350
namiestnikiem Mithrilowej Hali?
Tak odpowiedzia Dagna. Sam go mianowaem. Z caym
szacunkiem, pani, dla ciebie i twego brata, s dzimy, e nikt lepiej nie zna my li krla Bruenora ni obecny tu Regis.
Gdy Catti-brie znw spojrzaa na nizioka, na jej twarzy malowao siraczej rozbawienie ni zo . Uniosa odrobin gow , by zajrze za konierz jego koszuli i zobaczya rubinowy naszyjnik, z ktrym nigdy sinie rozstawa. Pytanie zawarte w jej oczach byo tak oczywiste, jakby
zadaa je go no. Czy wykorzysta go, by wpyn na decyzje w sprawie osoby namiestnika pod nieobecno Bruenora?
Regis przekn lin jeszcze go niej. Twoje sowo ma zatem wag krlewskiego? spytaa.
Ma gos rozstrzygaj cy poprawi Dagna. Je li nie zapomniaa ,
krl le y tam doda, wskazuj c na Bruenora. Tak, i wkrtce do nas do czy zgodzia si Catti-brie. Do tego
czasu, zast puje go namiestnik Regis.Gdzie z g bi hali kto zawoa Dagn . Stary krasnolud westchn
kilka razy i przeprosi ich. Byo to dokadnie to, czego chciaa Catti-brie,
gdy musiaa zamieni kilka sw na osobno ci z pewnym niziokiem. N...nic nie zrobiem wyduka Regis, gdy tylko zosta sam na sam
z Catti-brie. Jego blado wskazywaa, e doskonale rozumie jej obawy.
Nikt nie twierdzi, e to ty. Poprosili mnie, bym su y Bruenorowi ci gn niepewnie Regis.
Jak mogem odmwi? Ty i Wulfgar pojawiacie si i znikacie, i niewiadomo, kiedy wrci Drizzt.
Krasnoludy i tak nie posuchayby nikogo z naszej trjki kiwn a gow Catti-brie wi c wybrali nizioka. Wszyscy wiedz , e Bruenor obdarzy Regisa zaufaniem jeszcze w Dolinie Lodowego Wichru. miem twierdzi, e namiestnik Regis to dobry pomys. Nie w tpi , e uczynisz
dla Mithrilowej Hali wszystko, co najlepsze, i o to w ko cu chodzi.Regis nieco si rozlu ni, po czym u miechn sabo. A w tej chwili najlepszym dla Mithrilowej Hali byoby, gdyby
namiestnik Regis wysa kolejny tysi c krasnoludw, aby broni zachodniego skraju Doliny Stra nika powiedziaa Catti-brie. I kolejnedwie cie z zapasami do samej Doliny i dla wodza Banaka oraz na szczytgry.
-
7/31/2019 XVI Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 2 - Samotny drow
45/350
Nie mamy a tylu! zaprotestowa Regis. Ju i tak mamy dwiegrupy poza kopalniami, licz c tych, ktrzy broni Surbrin od wschodu.
Zatem zwolnij drug grup i zamknij wschodni bram zaproponowaa Catti-brie. Wiemy, e na grze czeka nas walka i je li
orki otocz nas w Dolinie Stra nika, Banak mo e straci wszystkie swoje oddziay.
Je li orki spyn rzek ... powiedzia ostrzegawczo Rergis. Wtedy wypatrzy ich jeden dobrze ukryty zwiadowca powiedziaa
Catti-brie. Zbli si wtedy do ktrego z naszych sojusznikw.Regis zamy li si na chwil , po czym kiwn gow . Sprowadz wszystkich, ktrych b d mg powiedzia i wy l do
Doliny Stra nika. Czy naprawd potrzebujemy na