Cudze chwalicie swego nie znacie.

34
Cudze chwalicie swego nie znacie. Klasa IIIa

description

Cudze chwalicie swego nie znacie. Klasa IIIa. Jezioro Śniardwy. - PowerPoint PPT Presentation

Transcript of Cudze chwalicie swego nie znacie.

Page 1: Cudze chwalicie swego nie znacie.

Cudze chwalicie swego nie znacie.

Klasa IIIa

Page 2: Cudze chwalicie swego nie znacie.

Śniardwy (niem. Spirdingsee) – największe jezioro w Polsce, w województwie warmińsko-mazurskim, w powiatach: mrągowskim i piskim, położone w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich, w dorzeczu Pisy, w północno-wschodniej Polsce. W wielu miejscach płytkie dno jeziora usiane jest głazami narzutowymi, które kryją się tuż pod powierzchnią wody (20 do 30 cm pod lustrem wody) stwarzając zagrożenie w żegludze.Powierzchnia jeziora to 113,4 km², maksymalna głębokość to 23m. Cały obszar Śniardw znajduje się w Mazurskim Parku Krajobrazowym. Ponadto uzupełniającą formę ochrony stanowi obszar specjalnej ochrony ptaków "Puszcza Piska", który także obejmuje cały obszar jeziora. Zainteresowałem się tym miejscem, ponieważ jest to świetny teren do żeglowania i w wakacje chciałbym pojechać nad to jezioro na żaglówki. Mieszkam w górach i taka zmiana bardzo by mnie ucieszyła.

MIKOŁAJ BACHŁAJ

Page 3: Cudze chwalicie swego nie znacie.
Page 4: Cudze chwalicie swego nie znacie.

Dawne to były czasy, kiedy dzikie tereny Warmii porastały nieprzebrane lasy, a mazurskie jeziora zamieszkiwały wielkie ilości ryb.Największą i najpotężniejszą z nich był Król Sielaw – ogromna ryba, na głowie której rosła płetwa w kształcie korony. Z czasem w pobliże jezior zaczęli przybywać ludzie, którzy bardzo szybko zasiedlili pojezierze Mazurskie.Ze względu na duża ilość ryb, mieszkańcy osad zaczęli zajmować się rybołówstwem. Budowali wielkie łodzie, które mogły pomieścić ogromne ilości ryb. Ludzie często wypływali na jeziora, i zarzucali sieci.Ilość ryb żyjących w wodzie zaczęła się drastycznie zmniejszać. Rozwścieczony Król Sielaw, rozpoczął walkę z rybakami. Król był tak duży, że spokojnie mógł przewracać łodzie rybackie a nawet rozrywać sieci. Przestraszeni rybacy zaprzestali wypływania na połowy, a głód powoli wkradał się do wiosek.Początkowo nikt nie ważył się łowić ryb na innych jeziorach, lecz kiedy rybacy odkryli, na które z nich nie sięga władza Króla Sielaw, natychmiast rozpoczęli połowy, lecz droga do tych jezior była długa i żmudna, więc ryba przywożona do wiosek nie zawsze była świeża.

Page 5: Cudze chwalicie swego nie znacie.

ŚwiecieKamienna warownia w Świeciu powstała w pierwszych dziesięcioleciach XIV wieku z fundacji księcia Bernarda Świdnickiego. Wzmiankowany po raz pierwszy w 1325 roku jako Sveta gmach należał do systemu obronnego okręgu Kwisy, zabezpieczając szlak handlowy łączący Śląsk z Łużycami.Późniejsze losy zamku są bardzo słabo rozpoznane. W drugiej połowie XIV stulecia znalazł się on wrękach czeskich i wraz z przesunięciem granic królestwa Czech na północ stracił swe strategiczne znaczenie. W latach 1385-1592 twierdza pełniła funkcję siedziby lennej rodziny von Uechtritz.Podczas jej panowania w Świeciu, w 1527 roku na zamku wybuchł pożar, który stał się bezpośrednią przyczyną późniejszej jego przebudowy na styl renesansu. Kolejny pożar w pierwszych latach XVIII wieku po raz drugi zmusił gospodarzy do podjęcia prac budowlanych - obok rekonstrukcji zniszczonych przez pożogę elementów dokonali oni wtedy rozbudowy istniejącego zespołu o umiejscowiony we wschodniej części założenia pałac, co radykalnie zmieniło charakter całej bryły zamkowej. Odnowiony obiekt niedługo jednak cieszył się zainteresowaniem swych właścicieli, bowiem już w 1760 roku zdecydowali oni, że gmach jest zbyt mało komfortowy i podjęli decyzję o jego opuszczeniu. Zaniedbana rezydencja odtąd chyliła się ku upadkowi, a jej stan znacznie pogorszył się po roku 1827, kiedy wzniecony w rezultacie uderzenia pioruna pożar strawił pustawe już wnętrza. Matka natura okazała się dla zamku w najwyższym stopniu złośliwa i w 1915 przysłała burzę, która dokonała dalszych spustoszeń. Ruiny warowni "ożyły" jeszcze na chwilę w okresie międzywojennym, kiedy we wschodniej jej części zorganizowano gospodę oraz zajazd. Po 1945 murów nie zabezpieczano i odtąd ulegają one stałej dekapitalizacji.

Page 6: Cudze chwalicie swego nie znacie.
Page 7: Cudze chwalicie swego nie znacie.

SVETA, CZYLI MIŁOŚĆ NIEJEDNO MA IMIĘ

Dawno temu w rodzinie zamożnego, ale starego już kupca urodziła się dziewczynka. Szczęśliwi rodzice dali jej imię Świetłuszka - robaczek świętojański i w całej swej radości obiecali sobie, że zrobią wszystko, aby dziecku w przyszłości niczego nie brakowało. Dziewczynka rosła, mądrzała, ogólnie zapowiadała się ciekawie, często jednak chorowała. Razu jednego dostała bardzo wysokiej gorączki. Wystraszony ojciec sprowadził najdroższych medyków, lecz kiedy Ci bezradnie rozkładali ręce, zdesperowany postanowił szukać ratunku na samej górze. Udał się więc do kaplicy i prosząc o zdrowie dla swojej Świetłuszki obiecał oddać ją do klasztoru. Jak to zazwyczaj w legendach bywa, modlitwa poskutkowała, a ojciec zgodnie z obietnicą zabrał córeczkę do sióstr. Po jakimś czasie dziewczyna osiągnęła właściwy wiek, przybrała odpowiednie kształty, a o jej złocistych włosach i uwodzicielskim spojrzeniu plotkowała cała okolica. Dostała także nowe imię - Sveta. Zgodnie z odwiecznym prawem natury cwałem, truchtem, duszkiem pojawili się w jej orbicie kandydaci do skosztowania wdzięków pięknej panny, a wśród nich ten jeden jedyny - rycerz o oryginalnym, aczkolwiek nieco tandetnym imieniu Miłosz. Rozpoczęły się potajemne spotkania, romantyczne wieczory, wspólne plany, aż wreszcie przyszła pora na oświadczyny. I tutaj pojawił się problem: ojciec Svety nie chciał bowiem złamać obietnicy, jaką kilka lat wcześniej złożył Bogu i ku wielkiej rozpaczy kochanków kategorycznie odmówił pobłogosławienia tego związku. Nie zniechęciło to jednak młodych, którzy wobec zaistniałej sytuacji podjęli ryzyko życia na kocią łapę. Sveta dała nogę z ponurego klasztoru, niedługo potem złapały ją jednak takie wyrzuty sumienia, taki żal i poczucie wstydu, iż w akcie skruchy zadecydowała, że zostanie pustelnicą. Miłosz posłusznie uszanował jej wolę (!?), prędko wybudował drewniany domek dla ukochanej i codziennie ją odwiedzał. Pewnego dnia, gdy Sveta urządzała małe pranko nad brzegiem rzeki, w pobliżu pojawili się hałaśliwi myśliwi. Słysząc obce głosy dziewczyna wystraszyła się i następnego dnia kazała swojemu chłopakowi wznieść warowny, kamienny stołp (wieżę), aby w bezpiecznej izolacji dotrwać do końca swych dni. Miłosz nie pozwolił nikomu budować się w bezpośrednim sąsiedztwie stołpu - wszystkich osadników wysyłał do miejsca, gdzie po wielu latach powstała wieś zwana Miłoszówką. Aż razu jednego podczas rutynowej wizyty nie ujrzał swej ukochanej w okienku, nie reagowała też na jego wołanie. Przerażony w pośpiechu roztrzaskał wejście i nie mógł wprost uwierzyć w to, co zobaczył. Dziewczyny nigdzie nie było, przepadła, a na podłodze leżał tylko habit i krzyż. Podłamany rycerz długo rozpaczał, aż w końcu podjął męską decyzję, że umrze dla Svety i z nadzieją, że najszybciej spotka ją na drugim świecie, sam się żywcem zamuruje - co też uczynił (nie przyszło mu do głowy, że dziewczyna może miała już dość i po prostu uciekła przez okno?). Niezależnie od faktów, smutna legenda o zakonnicy, która z miłości do mężczyzny wybrała tak straszną pokutę, przetrwała do dziś, a nazwę osady Miłoszówka zmieniono po latach na Svete.

Page 8: Cudze chwalicie swego nie znacie.

KARKONOSZE Karkonosze najwyższe pasmo górskie Sudetów w Polsce i Czechosłowacji, między przełęczami Szklarską Kowarską, najwyższy szczyt Śnieżka 1602m zrównane partie szczytowe, liczne skałki granitowe o fantastycznych kształtach, w partiach szczytowych- Karkonoski Park Narodowy. Do najbardziej atrakcyjnych krajobrazowo i przyrodniczo elementów rzeźby Karkonoszy zaliczają się kotły polodowcowe.W Karkonoszach jest ich sześć: Kocioł Łomniczki, Kocioł Wielkiego Stawu, Kocioł Małego Stawu, Czarny Kocioł Jagniątkowski, Wielki Śnieżny Kocioł i Mały Śnieżny Kocioł.Najwyższy szczyt Karkonoszy- Śnieżka z niej zobaczycie kotły polodowcowe, fantazyjne grupy skalne, szumiące wodospady i złote widoki.

Źródła:1.Karkonoski Park Narodowy- Andrzej Raj2.Minerały polskich Karkonoszy- R. Knapik, R. Rybski, A. Szuszkiewicz3.Encyklopedia4.www.karkonosze.pl

Page 9: Cudze chwalicie swego nie znacie.

ŚnieżkaŚnieżne Kotły

Hala Szrenicka

Wodospad Kamieńczyka

Page 10: Cudze chwalicie swego nie znacie.

Legenda o złotym drzewie z Jagniątkowa.

Przez wiele wieków opowiadano w Karkonoszach wielkim, złotym drzewie rosnącym gdzieś wysoko w górach. Poszukiwało go wielu śmiałków, nikomu jednak nie udało się znaleźć. Pewnego razu w drzewo uderzył piorun i rozbił je w drobny pył, który osiadł w karkonoskich potokach. W skałach natomiast pozostał pień od którego rozchodziły się złote korzenie. Kiedy mieszkańcy Karkonoszy zorientowali się, że tutejsze rzeki i potoki zawierają złoty piasek, zajęli się jego wypłukiwaniem, zaprzestając poszukiwania legendarnego drzewa. Płukali tak intensywnie, że wypłukali całe złoto. Mieszkał jednak w górach biedny chłop, który nie przestał poszukiwań złotego drzewa. Radość jego była ogromna gdy odkopał w Kotle Jagniątkowskim jeden ze złotych korzeni, zgodnie z prawem wszystko, co było pod ziemią należało do właściciela ziemi, czyli hrabiego Schaffgotscha z Sobieszowa. Udał się więc chłop do niego. Dziedzica ta wiadomość bardzo ucieszyła, gdyż miał dużo długów karcianych. Chłop powiedział, że wskaże gdzie jest złoto pod warunkiem powierzenia mu kierownictwa robót i odpowiedniego udziału w zyskach. Kiedy przybyli na miejsce i zobaczyli wielki pień złotego drzewa, dziedzicowi aż dech zaparło. Pomyślał, że będzie bardzo bogaty a z chłopem nie miał zamiaru się dzielić. Swoim sługom kazał go wypędzić. Wykopanie złota powierzył swojemu zaufanemu słudze, a sam wrócił do pałacu. Kiedy rano postanowił wybrać się z pracownikiem na miejsce odkrycia, aby odkopać korzeń, nie mogli go odnaleźć. Przez tydzień bezskutecznie krążyli po lesie i niczego nie znaleźli- korzeń zniknął. Zniknął za sprawą oszukanego chłopa, który zaklął i zaczarował miejsce, w którym znajdował się złoty korzeń. Być może dlatego nikt już później nie mógł go odnaleźć. Do dziś więc w czarnym kotle korzeń czeka na swojego odkrywcę.

Źródło:www.radiotravel.pl/ turystyka/dolnoslaskie-legendy.

Page 11: Cudze chwalicie swego nie znacie.

WarszawaTak naprawdę o Warszawie można mówić ciągle lecz chciałbym wam polecić pewne miejsca, których nie można pominąć. Jednym z głównych zabytków jest PAŁAC KULTURY I NAUKI. Wysoki i ciekawy architekturą budynek, kiedy przed nim staniecie po raz pierwszy na pewno zaprze wam dech w piersiach. Z ostatniego piętra roztacza się ogromna panorama na Warszawę. Oczywiście muszę wam przedstawić znany ZAMEK KRÓLEWSKI i KOLUMNĘ ZYGMUNTA. Obie atrakcje turystyczne znajdują się naprzeciwko siebie i w pobliżu Starego Miasta. W zamku znajdują się między innymi sala Wielka, Rady, rycerska, sala Tronowa, przedpokój Sali Wielkiej i wiele innych ciekawych pomieszczeń. KOLUMNA ZYGMUNTA to wysoki obelisk z rzeźbą króla Zygmunta III Wazy. ŁAZIENKI to duży zalew z parkiem. Niesamowite miejsce wypoczynkowe na upalne dni . Można tam szybko dojechać komunikacją miejską. PAŁAC WILANÓW to dawna rezydencja Jana III Sobieskiego z bogatą historią lecz nie trzeba myśleć, że to nudne miejsce, ponieważ można zobaczyć tam cudowny ogród. Moje wspomnienia z Warszawy są niesamowite, choć byłem tam już wiele razy, bardzo lubię do niej powracać. Mam nadzieję , że moim opowiadaniem zachęciłem do zwiedzenia Warszawy ZAPRASZAM!!!

Page 12: Cudze chwalicie swego nie znacie.
Page 13: Cudze chwalicie swego nie znacie.

Legenda Wars i SawaDawno, dawno temu, kiedy nasz kraj był pełen puszczy, nie było jeszcze miast ani wsi lecz były małe osady, żył sobie rybak Wars. Był niezwykle dobrym i pracowitym człowiekiem. Na połowy wypływał swoją łodzią i zawsze wracał z sieciami pełnymi ryb. Szczególnie cieszyły go nocne wypływy gdzie podziwiał duży księżyc. Podczas jednej takiej wyprawy przytrafiło mu się coś niezwykłego. Po zarzuceniu sieci zobaczył, że woda zaszumiała więc schował się za tataraki. Z wody wypłynęła piękna kobieta z rybim ogonem! Miała ładne włosy i oczy. Wars patrzył na nią z ogromnym zaskoczeniem i ciekawością. Syrena nie widziała go, więc zaczęła cudownie śpiewać. Jej głos pobudził coś w sercu rybaka. Szybko potem zrozumiał, że nie będzie mógł żyć bez syreny. Codziennie przypływał i słuchał jej głosu. Pewnego razu wyszedł zza tataraków, syrena zauważyła go i powiedziała do rybaka-Dlaczego mnie podglądasz?! Rybak odpowiedział-Wybacz, ale muszę ci coś powiedzieć-Bardzo cię pokochałem. Zostań ze mną. Syrena odpowiedziała-Ty mieszkasz w chacie a ja bez wody nie mogę… bardzo bym chciała. Wars ją pocałował i stało się coś niezwykłego. Rybi ogon zamienił się w nogi. Uszczęśliwiony Wars zabrał Syrenę do domu. Żyli długo i szczęśliwie. Potem powstała duża osada rybacka nazwana na ich cześć WARSZAWĄ.

Źródło: Skarbnica Baśni i Legend polskich

Page 14: Cudze chwalicie swego nie znacie.

Wieliczka

Wieliczka – miasto powiatowe w województwie małopolskim, w powiecie wielickim. Miasto znane jest z unikatowej w skali świata kopalni soli. Herb Wieliczki nawiązuje do tradycji górniczej. Na niebieskiej tarczy umieszczono narzędzia używane podczas wydobywania soli: drewniany młot i dwa kilofki po bokach (w kolorze żółtym). Najstarszy zachowany obraz herbu Wieliczki naniósł na mapę miasta Wilhelm Hondius w 1645 r.

Page 15: Cudze chwalicie swego nie znacie.
Page 16: Cudze chwalicie swego nie znacie.

Legenda o czarodziejskim młynku z Wieliczki

Dawno dawno w temu woda morska jeszcze była słodka. tymczasem w Wieliczce mieszkał solny dziadek. Starzec miał interesujące zajęcie-całymi dniami wykopywał sól. Posiadał także czarodziejski młynek, który w efekcie różnych zaklęć wysypywał dowolną ilość soli. Pewnego dnia do kopalni przybył malutki Pietrek, który był spanikowany i uciekał przed gniewem swojego pana. Dziadek ulitował się nad Pietrkiem. Przyjął go na służbę , starzec w tajemnicy powiedział mu też o młynku i o tym w jaki sposób wydobywa się sól. Mija czas. Chłopiec dorasta. Dziadek postanowił więc wysłać chłopca w świat. Dziadek ostrzegał chłopca przed różnymi przeciwnościami losu,niebezpieczeństwami. Raz jeszcze wyjawił mu wszystkie zaklęcia, które powinien stosować w trakcie swojej podróży. Po drodze chłopiec szedł m.in. lasem, w którym spotkał złego wilka, który chciał go zaatakować. Mądry chłopiec jednak znając zaklęcie, uruchomił młynek i przywołał białego jelenia, który go wybawił i na nim uciekł z lasu. Chłopiec postanowił odpocząć. Stracił czujność i zatrzymał się w karczmie. Osoby natomiast dostrzegły ,że chłopiec posiada bezcenny skarb. On nie zdawał sobie sprawy z tego ,że jest cały czas obserwowany. Ludzie próbowali więc chłopca przekupić. Pewien Pan go przekupił. W nocy chłopakowi wykradziono młynek. Ten przez całą drogę wyprawiał sól. Nad ranem karczmarka budzi chłopca, informuje go o kradzieży. Nakazuje mu pogoń za złodziejem i odzyskanie młynka. Malec uzyskał pomoc od ptaka, który wyleciał z worka z solą. Zaniósł on chłopca nad morze. Nad morzem płynął statek, na którym był zły kupiec . Ptakowi udało się ocalić statek, lecz młynek niestety wpadł do morza. Od teraz właśnie woda morska stała się słona. Zły pan wypłacił chłopcu odszkodowanie.

Page 17: Cudze chwalicie swego nie znacie.

Półwysep helski

Mierzeja Helska (popularna nazwa Półwysep Helski jest terminologicznie niepoprawna; kaszb. Hélskô Sztremlëzna) – piaszczysty wał w kształcie kosy, będący ciągiem zalesionych wydm utworzonych przez wiatr i prąd morski płynący na wschód wzdłuż polskiego brzegu. Długość mierzei wynosi 34 km, szerokość od 300 m u nasady, poprzez 150 m w najwęższym miejscu, do ok. 3 km na cyplu. Ma 32,3 km² powierzchni.

Page 18: Cudze chwalicie swego nie znacie.

Kaszubskie nuty (kasz. Kaszëbsczé nótë, inne nazwy: Alfabet kaszubski, Abecadło kaszubskie) – tradycyjna pieśń kaszubska, będąca jednym z najbardziej rozpoznawalnych

elementów folklorukaszubskiego.Pieśń jest wyliczanką, a nieodzowna do jej wykonania jest plansza z rysunkami – równolegle do

śpiewanego tekstu jedna osoba wskazuje odpowiedni obrazek na pięciolinii (stąd jedna z używanych nazw: kaszubskie nuty). Śpiewane są kolejno trzy pięciolinie, z tym, że po dojściu do

końca każdej z nich powraca się w odwrotnej kolejności do początku (w ten sposób z każdą kolejną zwrotką tekst piosenki wydłuża się). Pieśń śpiewana jest wolno, z pewnym

namaszczeniem, choć w pierwotnej wersji miała szybkie tempo.

Page 19: Cudze chwalicie swego nie znacie.

Legenda o Mikołajku • Ongiś nad brzegiem morza żył swawolny chłopiec Mikołajek. Lubił on

psocić rybakom i poszukiwaczom bursztynu, a nawet nimfom z orszaku żony Neptuna, Salacji, bogini słonych wód. Nikt długo nie gniewał sie na niego za te żarty. Chłopiec zdecydował się spłatać figla samej żonie Neptuna, gdy przybyła ona wraz z nimfami na plażę by zażyć kąpieli słonecznej. Mikołajek przeczekał w ukryciu aż cały orszak oddalił się od brzegu, wyskoczył szybko i wszystkie szaty nimf i złote szaty bogini schował w pobliskie zarośla. Po zakończeniu kąpieli dość długo szukano okryć. Rozgniewało to Salację. Wezwała ona Neptuna by ten ukarał przykładnie psotnika. Tym razem Neptun nie darował mu. Za karę przemienił go w piękna roślinę, którą ludzie potem będą zrywać i w ten sposób zadawać mu przez wieki straszne cierpienia, gdyż każda część rośliny to jakaś część ciała Mikołajka. Zaklęcie to przestanie działać dopiero gdy nikt na całym wybrzeżu przez całe lato nie zerwie choćby najmniejszej części rośliny.

Page 20: Cudze chwalicie swego nie znacie.

Gniezno – miasto z duchem historiiGniezno leży w województwie wielkopolskim, niedaleko Poznania. Znajdziecie tu liczne zabytki, m.in. ratusz w

stylu klasycystycznym, pomnik Bolesława Chrobrego, farę św. Trójcy. Idąc uliczką w dół dotrzecie do Archikatedry Gnieźnieńskiej z IX wieku. Ten gotycki kościół usytuowany na Wzgórzu Lecha zdobią słynne Drzwi Gnieźnieńskie, przedstawiające życiorys św. Wojciecha. Natomiast w środku znajduje się srebrny grób z relikwiami świętego. W mieście możecie zwiedzić jeszcze dwa kościoły: Kościół Wniebowzięcia NMP i św. Antoniego. Aby poznać dokładnie nasze pradzieje, zachęcam was do zobaczenia Muzeum Początków Państwa Polskiego. Znajdują się tu zbiory związane z wczesnym średniowieczem, historią Gniezna i okolic. Jest to bardzo nowoczesne miejsce, zawiera wiele atrakcji multimedialnych, zwiedzanie odbywa się w towarzystwie gry świateł i odpowiednio dobranej muzyki. Będziecie pod wrażeniem!

Oprócz Gniezna warto odwiedzić Biskupin - to najstarsza polska osada oraz wybrać się na wycieczkę do Wielkopolskiego Parku Etnograficznego w Dziekanowicach, gdzie znajduje się skansen wsi wielkopolskiej położony nad brzegiem jeziora Lednica.

Zachęcam was również do odwiedzenia parku w Rogowie o bajecznej nazwie „Zaurolandia”. Spełnicie tu swoje marzenie o podróży w czasie, poznacie tajemnice prehistorii i obejrzycie miniatury dinozaurów.

Julia Górecka

Zdjęcia:www.globtroter.plwww.fotopolska.euwww.holidaycheck.pl www.garnek.pl

Page 21: Cudze chwalicie swego nie znacie.
Page 22: Cudze chwalicie swego nie znacie.

Polskie legendy: O Lechu i Białym Orle

Dawno, dawno temu żyli trzej bracia Lech, Czech i Rus. Byli oni przywódcami najpotężniejszych plemion Słowiańskich. Dbali o swoich poddanych, więc gdy nastał czas głodu, postanowili wyruszyć w poszukiwaniu żyznej krainy, w której mogliby się osiedlić. Najpierw swoje miejsce na ziemi znalazł Rus, w następnej kolejności od podróżnych odłączył się Czech. Po długiej i wyczerpującej wędrówce również Lech dotarł do pięknej i urodzajnej ziemi, postanowił założyć tu osadę. W tym też momencie gdzieś z góry rozległ się głośny okrzyk. Słowianie unieśli głowy, aby zobaczyć skąd on dobiega i ujrzeli wielkiego białego orła lądującego w gnieździe na szczycie ogromnego dębu. W miejscu, w którym rozbili obóz zbudowano gród. Na cześć ptaka, który zakończył ich wędrówkę nadano osadzie kształt orlego gniazda i nazwano Gnieznem, zaś biały orzeł na tle czerwieni stał się godłem rodu Lecha, a później całego państwa polskiego, któremu ów ród dał swój początek.

Julia Górecka

Page 23: Cudze chwalicie swego nie znacie.

KRAKÓW Kraków to miasto, które zawsze chciałam odwiedzić.Kiedy pani w szkole postanowiła zorganizować wycieczkę do tego pięknego miasta, od razu

wiedziałam że tam pojadę aby spełnić swoje największe marzenie. Wszystko tam mi się podobało.

Najbardziej podobał mi się Dzwon Zygmunta, który znajduje się na wieży Katedry Wawelskiej, a został ufundowany przez króla Zygmunta I Starego w 1520 roku.

Cały teren Wawelu, na którym znajduje się Zamek Królewski toprzepiękne zabytki i liczne dzieła sztuki, które koniecznie trzeba zobaczyć. Zamek Królewski

przez wiele wieków był siedzibą królów Polski, ponieważ Kraków od XI do końca XVIII wieku był stolicą Polski.

Podobał mi się również Rynek Główny w Krakowie na którym stoi kościół Mariacki, w którym znajduje się przepiękny Ołtarz Wielki, dzieło słynnego rzeźbiarza Wita Stwosza. Z wieży wyższej zwanej Hejnalicą grany jest co godzinę Hejnał Mariacki uznany za jeden z symboli Krakowa.

Na Rynku Głównym cennym zabytkiem są Sukiennice oraz Brama Floriańska i Barbakan.W 1978 roku Stare Miasto wraz z Wawelem zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa

UNESCO. Uważam, że Kraków to najpiękniejsze miasto w Polsce, które każdy chociaż raz w życiu powinien

zobaczyć. Ja wiem na pewno, że jeszcze tam kiedyś pojadę.

Oliwia Klementowska

Page 24: Cudze chwalicie swego nie znacie.
Page 25: Cudze chwalicie swego nie znacie.

LEGENDA O SMOKU WAWELSKIM„Dawno temu, gdy polskimi ziemiami rządził król Krak, w Krakowie pojawił się smok. Było to ogromne zwierzę, o zielonej

skórze, długim ogonie i paszczy wypełnionej ostrymi zębami. Smok zadomowił się w jamie pod zamkiem i żądał, aby raz w tygodniu składano mu ofiarę w postaci krowy. Jeżeli nie spełniono jego zachcianki, zabijał ludzi. Na mieszkańców Krakowa padł blady strach, jednak znalazło się kilku śmiałków, którzy twierdzili, że zdołają pokonać smoka. Niestety żaden z nich nie wracał z wyprawy do jamy potwora. Zarówno król, jak i poddani stracili już nadzieję na ratunek. Co tydzień stada bydła boleśnie się kurczyły, gdyż smok wymagał zawsze najdorodniejszych sztuk Martwiono się, co będzie, gdy pożre już wszystkie krowy. Gdy wydawało się, że wszystko już stracone i lud Krakowa czeka zagłada, na dworze Kraka pojawił się ubogi szewczyk.

- Panie mój, myślę, że jestem w stanie pokonać dręczącego Was smoka - zwrócił się do króla, nisko się kłaniając.W królewskiej sali rozbrzmiały śmiechy rycerzy.- Patrzcie go, śmiałek się znalazł.- Nie wiesz, że smoka nikt nie jest w stanie pokonać?- Zabił już wielu wybitnych wojaków! Jak możesz się z nimi równać?Jednak Krak był mądrym władcą i wiedział, że nie można marnować żadnej szansy na uwolnienie się od groźnej bestii.- Dobrze, szewczyku. Pokonaj smoka, a zostaniesz sowicie nagrodzony.Szewczyk ukłonił się i odszedł, obmyślając swój plan. Niebawem wszystko miał już przygotowane. Zabił najdorodniejszego

barana, jakiego udało mu się znaleźć, a potem wypchał go siarką i dokładnie zaszył. Zarzucił sobie go na plecy i udał się w kierunku smoczej jamy. Najciszej jak tylko potrafił zakradł się do samego wejścia, rzucił wypchanego barana i uciekł. Wkrótce z groty wyszedł smok, zwabiony zapachem świeżego mięsa i dostrzegając barana, natychmiast go pożarł. Siarka ukryta w zwierzęciu od razu zaczęła działać, powodując u smoka ogromne pragnienie. Rzucił się w kierunku Wisły i pił, pił, pił, pił...Wydawało się, że jeszcze chwila i wypije całą Wisłę! I wtedy nagle rozległ się ogromny huk. Smok wypił tak dużo wody, że po prostu pękł. Pomysłowy chłopiec został bohaterem całego miasta, a król sowicie go wynagrodził. W Krakowie zaś do dziś, u stóp Wawelu, można zobaczyć Smoczą Jamę i ziejącą ogniem figurę wawelskiego smoka, upamiętniającą bohaterski czyn szewczyka. „

Źródło legendy: Polskie legendy: Legenda o Smoku Wawelskim, [w:] Bajkowy Zakątek

Page 26: Cudze chwalicie swego nie znacie.

GDAŃSK

Gdańsk – miasto Heweliusza, bursztynu i Neptuna. Jest jednym z najpiękniejszych i najstarszych miast w Polsce. To miejsce, które koniecznie trzeba nie tylko odwiedzić ale przede wszystkim zwiedzić. Główne Miasto, Stare Miasto, Oliwa, Fontanna Neptuna, Westerplatte… Każdy z tych zakątków kryje w sobie historie warte poznania.

Gdańsk jest stolicą województwa pomorskiego i powiatem grodzkim. Miasto portowe położone nad Zatoką Gdańską, u ujścia Wisły do Morza Bałtyckiego. To centrum kulturalne, naukowe i gospodarcze oraz węzeł komunikacyjny północnej Polski. Wraz z Gdynią i Sopotem tworzy Trójmiasto.

To też jedno z najstarszych miast w Polsce – informacje o nim pojawiają się już w 997 roku. Ta data przyjmowana jest za początek dziejów Gdańska. Przez lata Gdańsk był ważnym ośrodkiem handlu morskiego z uwagi na swoje położenie. Miasto uznawane jest też za miejsce rozpoczęcia II wojny światowej na Westerplatte .

Page 27: Cudze chwalicie swego nie znacie.
Page 28: Cudze chwalicie swego nie znacie.

Lwy z gdańskiego ratusza Ratusz w Gdańsku ozdabia herb miasta. Umieszczone są w nim kamienne lwy, które nie

patrzą na siebie, lecz spoglądają w głąb ul. Długiej. O zmroku lwy zdają się ożywać, unoszą głowy, potrząsają grzywami. Dziwi to przechodniów, którzy pytają, kto wykuł tak osobliwe posągi. Jest to dzieło Daniela, ucznia Krzysztofa. To on kojarząc swojego ucznia z innym Danielem ze Starożytności, wielkim przyjacielem lwów, który został skazany przez babilońskiego króla na śmierć i wrzucony do jaskini lwów. Te natomiast zamiast go pożreć zaczęły się do niego łasić. Dlatego też Krzysztof uznał, że będzie to stosowne zadanie dla swojego ucznia. Daniel bardzo chętnie pracował nad lwami. Jego dzieło wszyscy podziwiali, mówiono, że zwierzęta wyglądają jak żywe. Nad Gdańsk nadciągał pruski król Fryderyk z swoimi wojskami. Już ściągał bezprawnie cło od statków żądając by oddali mu gród. Właśnie wtedy Daniel wykuł dwa groźne lwy, które miały strzec Gdańsk przed agresją. Umieszczono je przy Ratuszu. Właśnie wtedy zauważono że lwy zwróciły głowę w jedną stronę czyli w stronę Złotej Bramy. Zaczyna się tam Królewska Droga, którą zawsze przybywali do Gdańska polscy władcy, o tym chciał przypomnieć Daniel, o związkach miasta z Polską. Lwy wypatrują pomocy z Polski. Wkrótce wojska Fryderyka weszły do Gdańska. Należał on do państwa pruskiego przez ponad 150 lat. Aż pewnej wiosny pod miasto podjechała armia polska.. Z pierwszego czołgu jaki podjechał na ulicę Długą wyszedł polski żołnierz, wbiegł do Dworu Artusa i zawiesił na jego szczycie flagę polską. Gdańsk znowu należał do Polski, skończyło się wieczne oczekiwanie lwów!

Page 29: Cudze chwalicie swego nie znacie.

Twierdza Srebrna Góra

Dawna pruska forteca składająca się z głównego fortu Dożon, mniejszego Ostrora, Rogowego oraz wielu innych fortów i bastionów.

OpisUsytuowana w Górach Stołowych twierdza jest jest największą górską

twierdzą w Europie. Położona na szczycie wzgórza na wysokości ponad 600 m n.p.m. góruje ponad szlakami i jest widoczna z daleka. Wraz z twierdzamy w Nysie, Kłodzku i Świdniczy stanowiła pas obronny Kotliny Kłodzkiej oraz pasa sudeckiego. Do czasów obecnych zachował się niemal całkowicie nie zmieniony zwarty zespół fortyfikacji. Odwiedzających ją turystów zachwyca ciekawa koncepcja architektoniczna oraz wielkość budowli. Całość zabudowań pokrywa bowiem 3 km² powierzchni i posiada 350 pomieszczeń. Liczne magazyny, 9 studni, zbrojownia, szpital, piekarnia oraz inne pomieszczenia sprawiały, że Srebrna Góra było całkowicie samodzielnym fortem mogącym utrzymać się długo bez konieczności pomocy z zewnątrz. Srebrnogórska twierdza uznawana jest za najlepszy przykład górskiej warowni łączącej w sobie w ciekawy sposób donjon z fortem rogowym.

Page 30: Cudze chwalicie swego nie znacie.
Page 31: Cudze chwalicie swego nie znacie.

Legenda o talarze Fryderyka Wielkiego

Gdy wybudowano ogromną twierdzę górską na wzniesieniach Srebrnej Góry z rozkazu Fryderyka Wielkiego, trzeba było zaopatrzyć ją w wodę. W tym celu na poszczególnych bastionach i fortach zostało wykopanych siedem studni. Najgłębsza z nich mierzy 84 metry. Drążenie owych studni okazało się niezwykle kosztowne, gdyż musiano je wykonać w bardzo twardej skale gnejsowej. Legenda głosi, że najważniejsza studnia wydrążona na Donżonie, miała być najdroższą ze wszystkich srebrnogórskich studni, a koszt jej budowy miał wynieść równo 999 999 talarów. Gdy król się o tym dowiedział, podszedł do studni, wyciągnął z kieszeni jednego talara i dla równego rachunku wrzucił go do studni. Moneta prawdopodobnie spoczywa na dnie studni do dnia dzisiejszego.

Opracowano na podstawie T. Przerwa „ Opowieści srebrnogórskie”

Page 32: Cudze chwalicie swego nie znacie.

PAŁAC STANISZÓW

Wybrałam Pałac Staniszów jako miejsce które warto obejrzeć po przywróceniu mu dawnego blasku. Jestem związana z tym miejscem, ponieważ kiedy byłam jeszcze u Mamy w brzuchu to odwiedzaliśmy często Staniszów, a los tak sprawił że mieszkamy w tym cudownym miejscu. To piękne miejsce do którego chce się wracać i wiedzieć jeszcze więcej.

Pałac jest położony w malowniczej wiosce Staniszów. Staniszów był uważany do II wojny światowej za najpiękniejszą wieś Kotliny Jeleniogórskiej. Pałac w Staniszowie jest najpiękniej odrestaurowanym pałacem w okolicy. Pałacowa restauracja zachęca pięknymi wnętrzami i otoczonym parkiem stylowym tarasem z fontanną. Oprócz budynku pałacu rewitalizacji został poddany także przypałacowy park zaprojektowany w 1790r. w stylu angielskim przez Józefa Lenne. W parku zachwycają różnorodne drzewa i krzewy, otwarcia widokowe, soczyście zielone polany z alejkami spacerowymi, kaskadowe stawy i ukryte w cieniu grupy skalne. Co ważne - zielony kompleks jest otwarty dla zwiedzających. Pałac Staniszów został uznany przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego Pomnikiem Historii. Tym samym obiekt znalazł się w elitarnym gronie zabytków o szczególnej wartości historycznej, kształtujących dziedzictwo kulturowe Polski.

Pałac Staniszów zlokalizowany jest w bezpośrednim sąsiedztwie Karpacza oraz Szklarskiej Poręby i tylko 7 km od centrum Jeleniej Góry. Dzięki swojemu położeniu stanowi doskonały punkt wypadowy do zwiedzania okolicznych zabytków i atrakcji Kotliny Jeleniogórskiej oraz uprawiania sportów zimowych i turystyki pieszej.Bezpośrednio przed bramą wjazdową do Pałacu znajduje się przystanek autobusowy linii miejskiej nr 19, którą można dojechać do centrum Jeleniej Góry.

Dane GPS: 15.74110°E 50.84451°N lub 15°44`27``E 50°50`39``N

Page 33: Cudze chwalicie swego nie znacie.
Page 34: Cudze chwalicie swego nie znacie.

Historia

Istnieje mało przekazów historycznych dotyczących majątku w Staniszowie. Jednym z pierwszych wymienianych w źródłach właścicieli był Heinrich von Reibnitz, który kupił w roku 1620 średni i dolny Staniszów od spadkobierców Jermina von Plannitz. Do końca XIX w. był własnością rodziny von Reuss.

Ród von Reuss był mocno rozgałęziony. Najbardziej znane były tzw. linia starsza i linia młodsza, do 1918 r. władające oddzielnymi, choć niewielkimi księstwami Rzeszy. Babcia królowej Wiktorii pochodziła z linii Reuss-Ebersdorf, wygasłej w 1848 r., zaś jego wysokość ks. Henryk XXXIII wywodził się z wyodrębnionej jeszcze w 1693 r. linii Reuss-Köstritz - jedynej, która przetrwała do naszych czasów. Ponieważ wszystkie linie tradycyjnie nadawały potomkom męskim imię Henryk, genealogia rodu von Reuss jest oględnie mówiąc średnio przejrzysta.

Obecnie w pałacu, po jego gruntownym remoncie trwającym od roku 2001, funkcjonuje luksusowy hotel oraz restauracja. Renowacji poddawane są kolejne obiekty kompleksu pałacowego, Dom Kawalera oraz sąsiadujące zabudowania gospodarcze. W dawnej stajni utworzono galerie dzieł współczesnych twórców z regionu. W Pałacu Staniszów jest możliwość obejrzenia galerii malarstwa, grafiki, rzeźby i ceramiki najbardziej wybitnych artystów regionu.

SERDECZNIE ZAPRASZAM DO ODWIEDZENIA ORAZ ZAPOZNANIA SIĘ Z HISTORIĄ TEGO UROKLIWEGO MIEJSCA.

Amelia Kanclerz