Nr 28(111) / 19 - 25 July 2011 9
Nasza wiedza o świecie często przeszkadza nam w poznawaniu. Utarty
schemat myślowy nie pozwala na świeże postrzeganie. Patrzymy na coś i nasz odbiór jest jedynie zlepkiem dawnych doświadczeń i wyobrażeń. Ulegamy dosłownościom. Gdy poznajemy drugą osobę, kwestia ta zaczyna jednak wyglądać inaczej. Pod warstwą ubrań znanych z reklam,
witryn i katalogów, pod rozpoznawalnym kremem, tu- szem, zapachem perfum kryje się człowiek. Czy da się go przedstawić literą, zdaniem, wyrazem? Nie jest wiadomym. Dlatego właśnie artyści używają środków wyrazu. Sta- ją się one początkiem poz- nawania, zapisem umowy. Poszukiwanie osoby powsta- je podczas rozmowy, wspól- nego przebywania. Wtedy kreowany jest symbol, który jest akceptowany przez dwie strony. Wtedy dopiero możliwym jest rzeczywiste jego użycie. Kiedyś symbol był znakiem porozumienia, ugody. Przełamywano glinianą tabliczkę na pół. Zestawiając ją na powrót, wiadomym było, że te dwie strony są jednością. Ważna jest więc rozmowa. Porozumienie. Bez niej nie byłoby możliwości przełamania się tabliczką jak kromką chleba. Nie istniałby środek, lecz półśrodek. A taki wyraz artystyczny jest oznaką niedopracowania. Poznawanie
człowieka za pomocą obserwacji jego zewnętrza jest więc złudne. Może dlatego Novalis mówił, że człowiek to metafora. Taki odbiór pozwala nam na poznanie „nowego” za pomocą znanych nam wcześniej pojęć. To daje możliwość zrozumienia. Artysta nadaje metaforze ciało, odbiorca duszę. Ale to nastąpi za chwilę, gdy dzieło już powstanie i przekazane zostanie odbiorcy. Po wspólnym przełamaniu najpierw lodów, potem chleba, potem glinianej tabliczki symbolu z osobą przedstawianą. Choć w tym miejscu jeszcze przed ukazaniem światu dzieła jest pewność, że to, co będzie ujawnione jest zrozumiałe, że zapis oddaje istotę rzeczy. Wtedy dopiero artysta może być spokojny. Odbiorca może w różny sposób podejść do dzieła: źle je odczytywać, nie koncentrować się na nim odpowiednio. To nie powoduje jednak, że dzieło nie ma wartości. Metafora zmienia się w metapsychozę. Przechodzi
kolejne wcielenia zrozumienia, aż dotrze do tego właściwego. Czasem nagle poprzez przebłysk, czasem poprzez kontemplację, czasem poprzez znalezienie tej właściwej osoby, która odczyta wszystko natychmiast. Ważne jest, że dzieło zostało skończone i oddane do dalszego odbioru. Nie zawsze jest pewność kiedy to może nastąpić. Niepewność ta jest przełamywana po- przez dzielenie się tabliczką. A glina ma tę właściwość, że nieuformowana nie jest jeszcze gotowa do podania jej drugiej osobie. Gdy natomiast będziemy kształtować ją zbyt długo - wyschnie i straci zdolność do przenoszenia kształtu.
Zatem najpierw jest spot- kanie, potem rozmowa, szu- kanie metafory, symbolu. Gdy już nastąpi zgoda między twórcą a opisywanym, powstaje dzieło. Ono przekazywane jest światu, by dać szansę na poznawa- nie człowieka. Oto fotografie Krystiana Daty…
fot. Krystian Data - portret.
poezJa loNdyN
Jak przedstawić człowieka?Jak oddać istotę muzyki, tworzonej przez danego artystę? Na ile fizyczność, oddaje nasze wnę- trze? Czy charakteryzując osobę, możemy sprowadzić ją do opisu za pomocą jednego symbolu?
REKLAMA
OBIECUJĄCY…
przemiaNa zasada deprywacji sensorycznej: leżęw szczelnie ciemnym i cichym pokoju
zmysły pozbawione bodźców w ustachnieważki kleik czas nie opływa skroni materacszczelnie zamyka nozdrza po łokieć niedotykjak krzyk sączy się między zębami lepki lęk
rośnie otoczniedochodzi trzydziesta
halucynuję dłonią poprzez zgięcia spoconej szyiziarnko piasku udaje że mnie uwiera a może
uwiera mnie naprawdę niczym resztkagruboziarnistych rozmów
ją rozpoznaję po kroku gdy ciemność gaśnie logarytmicznie z szybkością fast forward układam
beatę i plany równo pod sobą w zgryzionych ustachto samo ziarnko twardnieje i rośnie jak hydrant
otwarty w upalne lato strzelameksplozja
odlotłapię oddech
kiełkuje pierwsza myśl:poddany deprawacji sensorycznej
z zasady leżę
autor: TOMEK KLARECKI
AdAm Siemieńczyk [email protected] 7939 965 569