Zásady i prawida pisowni polskiéj

100
,5^ jas^^~> ^t>^- .-.«^,: r-,r : -' j*^., ^ ZASADY 1 PRAWIDA PISOWNI POLSKIEJ KRÓL TOWARZYSTWA WARSZAWSKIEGO ZYJACIÓ NAUK" WYZNACZON podane w dziele pod napisem: ROZPRAW V I WNIOSKI O ORTOGRAFIJI POLSKIEJ, W WAltfZAWIE J wraz s kritn tbiorein i zinian niektórych prawide Deputacyji. z wytkni niektórych bdów od czasu ks. Kopczyskiego i póniej powstaych. Polski kacych KS. FR. XAW. MALINOWSKI Czonek. aau*kiegi 1 POZNA. NAKADEM TOWARZYSTWA YK7- L859. inkami N K < :,-.. o i Spóki w Potnaniu ul. Ucrlunka Nr 3

Transcript of Zásady i prawida pisowni polskiéj

Page 1: Zásady i prawida pisowni polskiéj

,5^ jas^^~—> ^t>^- .-.«^,: r-,r : — -' j*^.,1^

ZASADY 1 PRAWIDA

PISOWNI POLSKIEJ

KRÓL TOWARZYSTWA WARSZAWSKIEGO

ZYJACIÓ NAUK"

WYZNACZON

podane w dziele pod napisem:

ROZPRAW V I WNIOSKI O ORTOGRAFIJI POLSKIEJ,

W WAltfZAWIE J

wraz s kritn tbiorein i zinian niektórych prawide Deputacyji. z wytkni

niektórych bdów od czasu ks. Kopczyskiego i póniej powstaych.

Polski kacych

KS. FR. XAW. MALINOWSKICzonek. aau*kiegi

1

POZNA.NAKADEM TOWARZYSTWA YK7-

L859.

1 inkami N K < :,-.. o i Spóki w Potnaniu ul. Ucrlunka Nr 3

Page 2: Zásady i prawida pisowni polskiéj

^ f

Page 3: Zásady i prawida pisowni polskiéj

ZASADY I PRAWIDA

PISOWNI POLSKIEJPRZEZ

DEPUTACYJA OD KRÓL. TOWARZYSTWA WARSZAWSKIEGO

PRZYJACIÓ NAUK

WYZNACZON

podane w dziele pod napisem:

ROZPRAWY I WNIOSKI ORTOGRAFIJI POLSKIEJ,

W WARSZAWIE 1830.

wraz a kriticznym rozbiorem i zmian niektórych prawide Deputacyji, z wytkniciem

niektórych bdów od czasu ks. Kopczyskiego i póniej powstaych, a dotd jzyk

Polski kacych

zestawi

RS. FR. XAW. MALINOWSKICzonek Towarzystwa Przyjació Nauk Poznaskiego

POZNA.NAKAMM TOWARZYSTWA 1'1(7,YJACIÓI, NAUK roZNASKlKiiO

1859.

Page 4: Zásady i prawida pisowni polskiéj

^^

<*•>

13 V1C(

Page 5: Zásady i prawida pisowni polskiéj

ZASADY I PRAWIDA

PISOWNI POLSKIEJprzoz

Deputacy od Król. Towarzystwa Warszaw. Przyjació Nauk wyznaczon podane w dziele

pod napisem: Rozprawy i Wnioski o Ortografiji Polskiej, w Warszawie 1830. wraz s kri-

ticznym rozbiorem i zmian niektórych prawide Deputacyji, z wytkniciem niektórych

Udów od czasu ks. Kopczyskiego i póniej powstaych, a dotd jzyk Polski kacych

zestawi

KS. FR. XAW. MALINOWSKI.

V/mielam si da pod rozwag i pod sd publiczny waci-wych sdziów, zbiór zasad i prawide, jakieby mojim zdaniem

kadej Redakcyji zachowa i przestrzega naleao.Jakie to s te zasady i prawida? Na to pytanie znaj-

duje si odpowied ju w samym napisie niniejszej rozprawy,

s którego wypywa, ji za gówn podstaw i za punkt wyj-

cia przyjmuj w ogóle Wnioski Deputacyji TowarzystwaPrzyjació Nauk Warszawskiego, ze zmianami jednake i od-

rzuceniem niektórych prawide, jakiem w skutek kriticznego

jich rozbioru uwaa za stosowne i konieczne. Niech mnienikt nie obwinia o zuchwa zarozumiao, em si odwayna kritik owocu bada rzeczonej Deputacyji, bo ten krok mójdostatecznie jest usprawiedliwiony samym historicznym pogl-dem na pocztek, cel i rozwój prac tego drogiej sercu mo-jemu pamici grona, i na jego po ukoczeniu rzeczonej pracy

wynurzone yczenia, co nam wszystko najwyraniej wyjaniata Depntacyja, której przeto tre sprawozdania wasnemi Jej

sowy dla wiadomoci modszego pokolenia i dla przypomnie-

nia drugim tu przytaczam.

Czytamy tedy na str. XL w przedmowie: „Uznao wiec

„Towarzystwo za rzecz stosowna, wyznaczy, do przygotowa-

1

Page 6: Zásady i prawida pisowni polskiéj

„nia projektu zasad ortogranji Polskiej z grona swojego D.e-

„putacyj, do której na sessyji centralnej dnia 4go Marca

.,1827 r. wyznaczeni zostali:

ks. Wojciech Szweykowski,

Ludwik Osiski,

Felix Bentkowski,

Jan Kruszyski,

(ci zaprosili do udziau w zamierzonej pracy Generaa Mro-

ziskiego).

„Towarzystwo liczy w gronie swojem mów, których

„prace i zasugi okoo jzyka polskiego powszechnie s, znane

„(np. Linde, Ossoliski, Feliski i t. d.), lecz w wyborze osób

„do powyszej Deputacyji, powodowao si t, myl,, e tamci

„bd najwaciwszemi sdziami projektu, jaki wniesie Depu-tacyja, i e tym sposobem, uchwaa Towarzystwa w tym„przedmiocie bdzie owocem powtórnych bada i wyszego sdu"

Dalej na str. XVI: „Skadajc (Deputacyja) Towarzystwu„owoc swych narad, wniosa, aeby do ostatecznego przyjcia

„zasad Deputacyji nie przystpowao, dopóki przez sd pu-

bliczny roztrznione nie bd. W skutku przyjcia takiego

„wniosku, ogasza Deputacyja sw- prac, nie jako dzieo To-

warzystwa, lecz jako swe wasne."„Towarzystwo upowanio Deputacyja do zaproszenia

„wszystkich badaczów i mioników jzyka 'polskiego, aeby po-

„strzeenia swoje nad niniejsz jej prac, bd drukiem ogasza,„bd pimiennie na rce Sekretarza Towarzystwa nadsya ze-

chcieli. Sdzi Deputacyja, ji szczególniej Towarzystwo do„ksig elementarnych i. Professorowie wszelkich szkó publi-

cznych racz Towarzystwu uwagi swoje nadsya. Po roztrz-

„nieniu dopiero tyche, Towarzystwo zdanie swoje owiadczy."' Jednake, niestety! dla wybuchego w Listopadzie tego

samego roku t. j. 1830 powstania, ani do roztrznienia przez

sd publiczny podanych przez Deputacyja Wniosków, ani doogoszenia postrzee nad nimi przez badaczów i mionikówjzyka polskiego, ani do powtórnych nad tym przedmiotembada, ani do ostatecznego wyrzeczenia, ani do tyle podanejuchway ze strony samego Towarzystwa Warszawskiego nie

przyszo.

Tymczasem od tej pory upyno ju z góry lat 27. Jednez ogoszonych przez Deputacyja zasad i prawide pisowni przez

ogó lepszych naszych pisarzy przyjte zostay, jak np. po-

wszechne dzisiaj uywanie spógoski j, zamiast którego dawniej

pisano / przed samogosk, y za po samogosce; jinne przy-

jli nasi lepsi Grammaticy jak np. kreskowanie samogosek0, e, Jimie wrecie nie Weszy wcale w uywanie, jak np. x,

Page 7: Zásady i prawida pisowni polskiéj

g, w wyrazach cudzoziemskich. Pisza bowiem zamiast pierw-

szego Jcs, gz, zamiast drugiego j np. egzamin, taksa, jenera,

jeografija i to w brew uzasadnionemu zdaniu Deputacyji.

W obec tak wielkiego postpu umiejtnoci jzykowej nazachodzie i w reszcie Sowiaszczyzny, w obec tylu prac gram-maticznych po roku 1830 ogoszonych, w obec takiej rónocizda co do pisowni, zdaje mi si na czasie zwróci uwaguczonej publicznoci na owoc pracy Deputacyji Warszawskiej,

która to praca o jile mi wiadomo jeszcze dotd naleycie ro-

zebran i ocenion nie bya; kritiki Lelewela niestety! wcale

nie znam. Poddajc tedy ten kriticzny rozbiór Wniosków De-putacyji pod sd znawców i mioników jzyka ojczystego,

owiadczam zarazem, ji gdzie si z Ni zgadzam, tam prze-

konany jestem o prawdziwoci zasad, powodów i dowodóww Rozprawach czonków Deputacyji umiejtnie rozwinitychi na rzeczywistej podstawie opartych, a takowe Wnioski niej

wypisane zostawiam bez wszelkich uwag. Tam za, gdzie od-

stpuj . od zdania Deputacyji i to w niektórych tylko szcze-

góach a bynajmniej w zasadach prócz Wniosku VIIIgo; staram

si w niniejszej rozprawie zaraz po wypisanym Wniosku umie-

jtnie uzasadni swoje odmienne pojmowanie rzeczy. Poczymzwracam w kocu uwag askawych Czytelników na niektóre

bdy i skazy jzykowe od czasów Kopczyskiego i po roku1830 szerzce si jakiemi np. s bierniki rzeczowników eskichz aciny do naszego jzyka przybranych np. : amnestij, filo-

logij, zamiast: amnestij, filologij na formy potworne: dzi-

siajszy, tutajszy i t. d. Po tym wstpie wypisuj tedy dla

wygody askawego Czytelnika z rzeczonego dziea, WnioskiDeputacyji.

WNIOSEK I.

Istr. 543 i n.).

Znamiona!canie samogosek.

„Zwyczaj powszechny oddawna ju odrzuci znamionowa-„nie samogoski d, do rozrónienia w wymowie prawie niepo-

„dobne, dla wdziku jzyka niekorzystne. (Rozprawa ks. Szwej-

„kowskiego str. 35 — 44, Mroziskiego 48 — 78, Brodziskiego

„378 i nast.) : pozostaj wic tylko samogoski o, e7których

„brzmienie cinione, to jest pochylajce si, w pierwszej do

„brzmienia w, w drugiej do brzmienia ?/, t, oznacza si W pi-

„mie znamieniem.

„Samogoska o ma zwykle brzmienie cinione i kreskuje si:

„1. Gdy spógoska saba, lub pynna nienosowa, albo

..te dwie spógoski, z których pierwsza jest saba, druga1*

Page 8: Zásady i prawida pisowni polskiéj

„pynna nie nosowa*) koczc wyraz, spywaj na samogo-

sk o poprzednio stojc, np.: bób, osób, gód, trzód, góg,„nóg, rów, gów, wóz, nó, strój, sól, dó, bór, bóbr, dóbr,

„móg, wióz i t. p. prócz nastpujcych wyjtków:a) „W sowach: od, pod, dob (doba), dzicio, gruczo,

„kwiczo, mozó, pacho, sokó, gsior, jawor, jezior,

„kaczor, piskorz, por, sikor, wgorz, ywio, spógoski„majce moc pochylania poprzedzajcej samogoski o,

„wcale jej nie pochylaj."

b) „Równie jej nie pochylaj w wyrazach obcych, np.

:

„aktor, fawor, honor, rektor i t. p.

c) „Spógoska nie pochyla take samogoski o, gdy jest

„przyrostkiem, np. : to, jako, wszelako, trudno,„mówiono, byo-to i t. p. (Mroziski str. 88 — 89,

„94 - 98, 102. Szwejkowski 21 — 27).

„W przypadku, który objty jest powyszem prawi-

„dem Iszem, samogoska o, po rozczeniu si ze

„spógosk, która brzmienie jej pochylaa, odzy-

„skuje brzmienie otwarte: grób, grobu; osób, osoba;

„gód, godu; nóg, noga; trzód, trzoda; strój, stroju.

„2. W rodku wyrazu samogoska o ma brzmienie ci-

enione przed temi samemi spógoskami gdy po nich nast-„puje zakoczenie ka, ko, bd dla zdrobniaoci

,jak np.:

„gówka, szkóka, kódka, sówko, zióko, kóko; bd w so-„wach, które tyme samym sposobem, naksztat zdrobniaych,

„chocia od nieuywanych wyrazów, utworzono, jak np. : bo-

„rówka, krzyówka, dachówka, ydówka, mrówka, zotówka,„rozwódka, doroka i t. p.

„W tym przypadku samogoska o ma brzmienie ci-

enione po odczeniu si nawet od nastpujcej spó-goski: sówko, sówek; ydówka, ydówek; zacho-

„wuje oraz to samo brzmienie w wyrazach pochodnych:

„podgówek, podbródek, przysówek, podnóek. (Mro-

wiski str. 96 — 98, Szwejkowski 25).

„Równie w wyrazach zdrobniaych, ogródek, oówek,„wózek, ogórek, chocia utworzonych od rzeczowników

„mzkich, goska o ma brzmienie cinione. (Mro. 102).

„3. W sowach pó, ów, bój, oraz w sowach liczbowych

„dwój, trój, czwór, samogoska o zachowuje brzmienie cinio-„ne, które jej nadaje wspierajca si na niej spógoska: pó-tora, pómisek, pósetek, spóka, wspólnik, wspóczesny, na-

*) SpólgJoski sabe s: b, d, g, w, z, z, dz, dz, d, h, do których spógosk

j przyda naley. Spógoski pynne nienosowe: l, l, r, (ob. Pierwsze zasady Gramma-tyki joz polsk. str. 9, 12 i Rozprawa w tómze dziele str. 88).

Page 9: Zásady i prawida pisowni polskiéj

„ówTczas, zbójca, zabójca, bratobójca, dwójka, podwójny,

„w dwójnasób, trójka, trójca, potrójny, trójkt, trójzb, czwor-

aka, poczwórny; lecz przestaje by w niej scinion, skoro

„spógoska pochylajca jej brzmienie, od niej si odcza: po-

lowa, spoem, owad, nabojem, dwojako, podwoje, podwoi,„dwoisty, troi, czworo, czworaki, i t. p. (Mroziski str. 95).

"

„4. Wreszcie zwyczaj zachowuje o cinione w sowach;„bóstwo, chór, córa, córka, czóno, dowództwo, dwóch, gó-„wny, góra, Jakób, Józef, kó. kóci, król, krótki, który,

„móci, mnóstwo, mówi, mózg, ochdóstwo, ogó, pióro,

„pótno, podró, pój, póki, poty, powróso, póny, pró,„próchno, prócz, prószy, próny, robótka, równy, róa, rózga,

„róny, skóra, sobótka, szrót, stró, szczegó, tchórz, tómok,„twórca, ubóstwo, wóczy, wókno, wojewódzki, wójt, wró-

„bel, wróci, wrróy, wskóra, wskro, wtóry? ó, óty,„ów', óraw', ródo, tudzie w sowach liczbowych, szósty,

„siódmy, ósmy. (Mro. 103 — 104).

„Co do e cinionego Deputacya pilnie rozwaaa wnio-

„sek Ks. Szwejkowskiego (str. 29), e te same spógoski,„które pochylaj brzmienie o, pochylaj take samogosk e.

„Mniemanie to zdaje si by popartem przez inne postrzee-

„nie (str. 31): e samo tylko e otwarte ginie w przypadkowaniu„rzeczowników, np. ojciec, ojca, sen, snu, poczet, 'pocztu i t. p.

„zkdby wypadao przyzna samogosce e znami cinione„w wyrazach, w których ona nie znika, jak pogrzeb, pogrzebu;

„brzeg, brzegu; chmiel, chmielu i t. p. a nastpnie prawido„lsze przyjte co do samogoski o rozcignby naleao ró-

„wnie do samogoski, o której mówi mamy. Ale zastana -

„wiajc si jak daleko tu rónym, jak niejednostajnym, jak

„mao znacznym jest wpyw spógosek sabych i pynnych„nienosowych; widzc e zwyczaj narodowy coraz wicej zblia

„samogosk e do brzmienia otwartego; e w tym razie za-

ledwie ju w kilku sowach chwieje si samogoska e pod

„wpywem spógoski sabej, np. chleb, nieg, piew, siew;

„przeciwnie za otwarte jej brzmienie w wyrazach pogrzeb,

„brzeg, chmiel i t. p. zda si by powszechnie ustalone ('):

„Deputacya skonia si do wyczenia tej zasady, podajc na-

stpujce przepisy

:

„Samogoska e ma brzmienie cienione i kreskuj-' sie:

„1. W kocu wyrazów w zakoczeniu <j np. kolej, olej,

„zodziej i t. p. a przeto w drugim i trzecim przypadku przy-

miotników w rodzaju eskim, np. dobrej, piknej, przyje-

„mnej; w stopniu wyszym i najwyszym wszystkich przy-

sówków, u}), bliej, dalej, czciej, lepiej, najgoniej; tudzie

Page 10: Zásady i prawida pisowni polskiéj

,,w zakoczeniu ej w trybie rozkazujcym, np. chciej, chwiej,

„miej, mdlej, i t. p. (Szwejk str. 29— 30. Mro. 99. 100).

„2. W szóstym i siódmym przypadku przymiotników w ro-

dzaju nijakim, np. piknem dzieem, rzdkiem zdarzeniem

„(Szwejk, i Mrozi. tame).

„3. W czasownikach niedokonanych, zczonych z przy-

cinkami, pochodzcych od sów drze, trze, wrze, mrze,„prze, re, pra, dzia, grza, la, sia np. odzieram, zacie-

kam, umieram, zapieram, poeram, wylewam, zasiewam i t. p.

„(Mrozi. 103).

„4. W pierwszym przypadku rzeczowników chleb, led,„piew, siew (Szwejk. 30) ; we wszystkich odmianach czaso-

„wników umie, rozumie, wie, powie, dowie si., mie, je, (Mr.

„103); i w trybie bezokolicznym niektórych czasowników:

„grzmie, brzmie, lecie, ple, mdle, linie, piec i t. p.

„(Szwejk. 30, Mrozi. 101). .

„5. W wyrazach: Agnieszka, bieda, bies, ceruj, cewka,

„chlew, cierpie, czepek, cztery, dopiero, dzieci, dziewka,

„dobrodziejka, dzierga, dziea, gniew, grzech, imbier, Jerzy,

„je, kaleka, kareta, klej, kleszcze, kobieta, kolebka, kreda,

„kreska, leci (ogrzewa) leczy, mlecz, mleko, mlewo, papier,

„papie, pierwszy, pierze, podchlebiam, rzeka, cierwo, ser,

„sie, siekiera, sknera, nieg, skwier, miech; ster, wieca,

„wiercz, wierk, wierzba, wiey, szczery, wiecha, Wiede,„wiersz, wierzba, wierzch, ziewa, rebi, zwierz, er, erd,„i w niektórych zakoczonych na erz, np. alkierz, Kazimierz,

„konierz, kunierz, masztalerz, modzierz, pasterz, perz, ta-

lerz, onierz.

„Ogólnie co do znamionowania samogosek o, e, uwaa„Deputacya, e sowa, w których jedni pisz 6 kreskowane,

„drudzy u, wypada dla ustalenia pisowni pisa przez u, jeeli

„w grammatycznych odmianach wyrazu nigdzie si nie uka-

„zuje o otwarte; i jeeli blisze pochodzenie sowa nie wy-„maga koniecznie ó cinionego. Tym sposobem pisa naley„bankrut, (far banco rotto); biuro, (bureau); but, (obu);

„bruzda, caun, chruciel, chrust, duto, drut (®ratl)), kus,„krubka, luny (lo3), nuci, nuta, puka, puk, puka, puko-„wnik, lusarz (©c&Iofler), ruba, @cl)taube, sznur @ct)mit, szpunt,

„©piMb, tumacz i t. p.

„Wyrazy cudzoziemskie majce w, a mianowicie zako-„czone na unek, nie powinny si pisa przez 6 cinione:

„trunek, Jruntf, werbunek, SBetbung, gatunek, ©atltng, frasu-

,.nek; g-rejjiUig

;przeciwnie polskie podobnego zakoczenia maj

„zawsze o otwarte: trzonek, korzonek i t. p. (Brod. 383).

Page 11: Zásady i prawida pisowni polskiéj

„Podobnie co do cinionego Deputacya radzi pi-

„sa, na tej samej zasadzie badyl, sr. bada, blich, bleid),

„cybuch, tur. czubuk, cyrkiel circulus, cyrulik, fapóuproc cy-

„rograf,^stpoypa^aif drzyina, gryka, ros. grecza, gzyms, ®cftm3,

„gdyra, mir, py, rozynek, fr. raisin, zbir, w sbirro, zydel,

„lac. sedile, zyz; cze. i; nie za badel, blech, cebuch, cer-

„kiel i t, p.

„Poniewa zwyczaj narodowy dy do zamiany e cie-

mnionego na otwarte; powszechnie zatem, gdzie zachodzi w-tpliwo powyszemi prawidami nierozwizana, pisa raczej

„naley e otwarte anieli cinione. (Brod. 365— 366)."

UWAGI.

Pomimo, e zwyczaj powszechny oddawa ju odrzuci

znamionowanie samogoski A i to odrzucenie usprawiedliwiali

w ostatecznych wynikach bada swojich tak wiatli i dostojni

mowie, jakiemi byli ks. Szwejkowski Rektor Uniwersytetu

Warszawskiego, Genera Mroziski i znakomity wieszcz nasz

narodowy Brodziski, ja jednake wstpujc tu w lady ks.

Onufrego Kopczyskiego, uwaam za rzecz potrzebn ozna-

czanie w ksigach naszych rónicy dwa a, tak etymologicznie

jak foneticznie od siebie rónicych si, o czym bdzie mowaw mojej rozprawie: o potrzebie i poytku rozróniania w te-

oryji i w ksigach i w wymawianiu dwu a, która to rozprawastanowica uamek mojej Gosowni Polskiej Porównawczej czy-

tana na posiedzeniu wydziaowym naszego Towarzystwa, wkró-

tce ogoszon bdzie. W tej rozprawie mojim zdaniem obali-

em z dzisiejszego stanowiska umiejtnoci jzykowej i lingwi-

styki porównawczej wszelkie przeciw rozrónianiu dwu samo-gosek a rozwinite dowody i rozumowania Deputacyji i wy-kazaem, e rzeczone rozrónianie jest w wymawianiu podobne,

i dla wdziku jzyka nader korzystne.

Co do kreskowania samogoski o przyjmuj w zupenociprawido lwsze i jako te wyjtki a, b, c, bez wszelkiej zmiany.

Podobnie prawido 2gie, nie umiem sobie tylko wyjani, dla

czego w brew temu prawidu wyksztaceni Wielkopolanie za-

miast: Pólka, wol raczej mówi bez pochylenia Polka, chyba,

e takim wymawianiem duch jzykowy chce odróni nasze

Polk od dopeniacza liczby mnogiej : pólka od pólko. Jeeli

za to wyjanienie jest zbyt pytkie, moe nastpne bdzie le-

psze. Lud Ruski nazywa, nas Lachami, Kaszubi zas Polocha-

mi; wielkim jest ted)' prawdopodobiestwem, e nasze Polakpowstao przez zamian spógoski powiewno) eh w chwilow.

£, s Polach, a w takim razie rolka zamiasl Polaszka, nie moe

Page 12: Zásady i prawida pisowni polskiéj

8

podlega rzeczonemu prawidu Deputacyji, w którym jest mo-wa o wyrazach pochodnych, gdzie k jest pogosk twórcz,

(affixum) w Polka za jest pierwiastkowym (radicalis) pier-

wiastku lak zamiast lach. Zamiana goski eh na A; i na odwrót

jest dosy zwyczajna w mowie jafeckiej nawet w gazi sawia-skiej — (por. charta i karta, pulcer i pulcher, rossyjskie chru-

sta! nasze kryszta, ros. chopota nasze kopot).

Rada Deputacyji, aeby dla ustalenia pisowni pisa u,

jeeli w grammaticznych odmianach wyrazu nigdzie si nie

okazuje o otwarte, i jeeli blisze pochodzenie sowa nie wy-

maga o cinionego, zdaje mi si zbyt lisk, ustalanie zaw taki sposób pisowni grozi niebezpieczestwem etymologiji,

której si jednake w tym wzgldzie stanowczy gos naley.

e cudzoziemski wyraz bankrut powstay z woskiego wyra-

enia: far banco rotto piszem przez u, da si usprawiedliwi,

tym, e rotto powstao z a. ruinpere ruptus, a tak piszcbankrut a nie bankrot wracamy pierwotne u w nalene mumiejsce. To samo susznie pisa naley: biuro, szpunt, tru-

nek, szruba, sznur, przez suszny wzgld na cudzoziemsk ety-

mologij fr. bureau, niem. @}mnt>, StUilf, @d)taube, @cf)nur —ale lóny, lósarz, drót, z niem. log, Scfylofler, 3)rau% nie

przez u lecz o pisa naley.

But, zdaje si moe niejednemu wyrazem cudzoziemskim,

kiedy tymczasem jest to wyraz czysto sowiaski, którego pier-

wiastek tkwi w sowie uy

uti w zoonych obu,' zezu —pochodzi tedy, per aphasresin samogoski o od obu — jak: ra-

do, rataj, zamiast orado, orataj od ora. Sowiaskie wicobuwie wraz z jego sowiask nazw przeszo od nas, do lu-

dów romaskich i germaskich. Ze te ludy pisz ten wyrazprzez o np. fr. botte, a nam co do tego? mymy wedug na-

szej etymologiji nasz wyraz pisa povvrinni: but, jak piszemobuwie, a nie obówie.

Lecz odwrotnie na projektowan znowu przez Deputacyjpisowni wyrazów sowiaskich: brózda, chróciel, chróst, dó-to, póka, póka, króbka przez u zgodzi si nie mog, ow-

szem sdz, e rzeczone wyrazy przez wzgld na jich etymo-

logij z o kreskowanym pisa si powinny, dla tego, e te

wyrazy w starosawiaskim jzyku pisz si przez a: brazda,

chwrastije, dato, pakati — a kiedy mówim i piszem: polica,

krobia; po czesku: krabice, krabicka, piszmy i jich pochodnepóka, króbka, nie za jak chce Deputacyj, puka, krubka.

Co jinnego sowiaskie puk, pukownik, tumacz, sup i t. d.

naley pisa przez u, gdy w starosawiaskim pisz si te wy-razy przez jor, które u nas przed l przechodzi w w, jak jer

przed / w i np. wilk ka-kkt* (wok). Równie nie zgadzam

Page 13: Zásady i prawida pisowni polskiéj

si z deputacyj na przeciwna etymologiji pisowni drzymac,

bo w starosawiaskim pisze si ap-k^uaTH przez jat' wymawia-jce si jak e. Rossyjanie pisz le przez jest. Czesi piszwprawdzie drimati, ale u nich wedug pewnych prawide go-sowych przemienia si starosawiaskie jat' w dugie X pisznp. chlib, vira, mira zamiast chl

rkb, v"fcra, m^ra, nasze chleb,

wiara, miara.

Co do kreskowania z reszt samogoski e przyjmuj w zu-

penoci prawida 1, 3 i 5; prawido za 2gie jako niepotrze-

bne cakiem odrzucam, 4te za nieco zmieniam, a to z na-

stpujcych powodów. Spógoski nosowe m, n, jak o tymju by przekonany Mroziski, nie maj mocy pochylania po-

przedzajcych samogosek o, e ku brzmieniu u i; pomimo tego

wedug powszechnego zwyczaju od czasów wyjcia gramma-tiki narodowej Kopczyskiego w narzdniku i miejscowniku,

liczby pojedynczej przymiotnika odnoszcego si do rzeczo-

wnika rodzaju nijakiego piszem em, i przeciw wszelkim pra-

widom gosowym e w tej kocówce kreskuj em. Od tego po-

wszechnego bdu z nowszych pisarzy jeden tylko uchronisi Lelewel. Powiada wprawdzie Mroziski na str. 100, elitera e jest tu jistotnie znakiem goski y, i dla tego bez zna-

mienia pisa jej niemona. Lecz jaki tu by moe dostateczny

powód pisania samogoski e zamiast y? Czy dla odrónianiarodzaju nijakiego od mzkiego? Lecz na có si nam przyda,

to odrónianie rodzaju w skanianiu przymiotników, którego

nie masz w tyche skonnikach w skanianiu rzeczowników —mówim bowiem; wiatem witem, na wiecie, przy wicie.Powód wic ten nie majcy najmniejszej grammaticznej pod-

stawy sam przez si upada, a nie znam jinnego. Piszc zapomimo tego em, nie godzi si nam kreskowa samogoski e,

s pogwaceniem uznanych prawide gosowych, bo m nigdzie

nie pochyla poprzedzajcej samogoski e, kreski wic te nade w kocówce em koniecznie znikn powinny, a wtedy po-

zostan nam formy np. wiatem witem, gorcem i t. d.

o których bdziem zmuszeni domyla si tylko , czyli s na-

rzdnikami rzeczowników: wiato, wito, gorco i t. d. czyli

przymiotników: wiate, wite, gorce i t. d. Aby wybrnz tej niedogodnoci, nie ma jinnego sposobu, jak wróci do

pisowni Zygmuntowskich pisarzów zotego wieku w pimien-nictwie naszym, którzy w narzdniku i miejscowniku przy-

miotników i zajimków, tak w rodzaju mzkim jak w nijakim

pisali bez rónicy im lub ym, np. dobrym sercem, w dobrymsercu; zachowujc kocówk em dla samych rzeczowników tak

rodzaju mzkiego jak nijakiego w narzdniku, i stosujc siw tym wzgldzie do spólnego i bezwyjtkowego prawida grani-

Page 14: Zásady i prawida pisowni polskiéj

10

matiki wszystkich jinnych jzyków sowiaskich. Nie ma w na-

rzdniku i miejscowniku liczby pojedynczej rzeczowników a-dnej rónicy pomidzy rodzajem mezkim i nijakim, mówimbowiem: woem, koem, na wole, na kole- Jeste w tym jaka

logika, aeby samowolnie wprowadza do jeyka rónice ro-

dzaju mzkiego od nijakiego w skanianiu przymiotników, której

nie ma w jinnych skonnikach ubocznych (in casibus obliquis)?

Nie znali tego rozróniania nasi wszyscy Grammaticy yjcyprzed Szylarskim i Kopczyskim, poczwszy od Stojeskiego,

Krumbholca, Mesgnier i t. d. a do Monety wcznie, pot-piali to niedorzeczne rozrónianie wspóczeni Kopczyskiemu,Mrongoviusz, Kassiusz, a po Kopczyskim yjcy odrzucajje: Suchecki, Zochowski, Deszkiewicz i Sztochel. Zreszt samnawet Mroziski gruntownie i umiejtnie przeciwko tej niedo-

rzecznoci rozprawia, od str. 441 a do str. 451. (video meliora

proboque, deteriora sequor). Moe wystpi w obronie tego

przez nas odziedziczonego prawida po Szylarskim i Kopczy-skim niektórzy ziomkowie, tak, jak to uczyni recenzent Mo-wni Zochowskiego w Bibliotece Warszawskiej w poszycie, je-

eli si nie myl, Wrzeniowym z r. 1852 przytoczeniem fra-

zesów, w których zachodzi wtpliwo, czy przymiotnik n. p.

piknym, mamy odnosi do narzdnika lub miejscownika ro-

dzaju mzkiego lub nijakiego liczby pojedynczej, lub celownika

liczby mnogiej i t. d. Na odparcie takowej obrony odpowia-

dam z góry: jeeli pisarz uoy tak wyrazy w zdaniu, jijistotnie ta wtpliwo zachodzie moe, uwaa to naley za

bd stilu; dla pokrycia za bdów Autorskich nie godzi sidowolnie zmienia form grammaticznych od wieków ustalo-

nych i umiejtnie uzasadnionych i wszystkim narzeczom so-wiaskim waciwych, jinaczej dopuszczajc si takiej swawoli

w jednym punkcie, pozwolim sobie ze szkod jzyka i w dru-

gim i w trzecim i t. d. Do czego to prowadzi? Wszake je-

dn i t sam form: pani, oznacza si mianownik, dope-niacz celownik, woacz i miejscownik liczby pojedynczej; czygodzi si dla tego wymyla za gorszcym przykadem Szy-

larskiego i Kopczyskiego osobne i odmienne dla kadegoz tych 5ciu skonników coraz jinne kocówki? i t. d. Naj-

bardziej za ubolewa trzeba, e ta niedorzeczno rozrónia-

nia rodzaju mzkiego od nijakiego w przymiotniki wkrada sinawet do textów Pisma Sgo przytaczanych przez Kaznodzie-

jów. — I tak Czcigodny nasz ks. Dziekan Kamieski w TomieIII str 176 w kazaniu na Narodzenie M. 13. przytacza: i bo-gosawione bd w nasieniu twojem wszystkie narody ziemi.

"

(Gen. 1, 22). chocia Wujek napisa: w nasieniu twoim —chyba, e szanowny Autor zamiast ze starego wydania wy-

Page 15: Zásady i prawida pisowni polskiéj

11

pisa ten text, ze skaonego pod wzgldem jzykowym przez

Bobrowicza wydania Lipskiego z r. 1838.

Prawido 4te przyjmuje ze zmian kreskowania e w try-

bie bezokolicznym, dla tego, e, ani Szwejkowski, ani Mro-ziski co do kreskowania samogoski e przed kocówkami c,

c, dz, tego trybu, wykadu swego nie wyczerpnli, a z Gram-matików naszych jedni jak Kassiusz i azowski e przed ko-cówkami tego trybu, wcale nie kreskuj, jinni za jak Su-

checki i Zochowski w tym razie wszdzie kreskuj, Za nie-

kreskowaniem azowskiego zdaje si wprawdzie przemawiaogólne prawido, wedug którego spógoska mocna nie pochyla

poprzedzajcej samogoski, np. kot, bok i t. d. atoli widzimznowu, e i t aczkolwiek spógoska mocna nie naleca dopierwiastku, lecz do kocówki pochyla poprzedzajc sa-

mogosk np. w cnót, robót, których pierwiastki s en rob;

nie miem przeto wbrew zwyczajowi uwiconemu maopolskimwymawianiem, odrzuca bezwarunkowo kreskowania samogo-ski e w trybie bezokolicznym, zwaszcza, e nasze acz spó-goska mocna powstaa z t które nie nalec do pierwiastka

(etymon) poprzedzajc samogosk o pochyla. Przyjmuj tedy,

ale nie wszdzie, lecz z wyjtkiem podanym przez Szwejkow-skiego na str. 30: je, wsie, rzec i z wyjtkowym prawidempodanym przez Muczkowskiego, dla susznych powodów gram-maticznych, to jest, aeby sów koczcych si w teraniej-

szym na ej, np. bolej mdlej i t, d. w trybie bezokolicznym

nie kreskowa, dla rónicy od sów: boli bole, syszy, widzi,

sysze widzie i t. d. To prawido Muczkowskiego nie jest

bez analogiji, bo jeeli w trybach bezokolicznych sów: siej,

lej, wiej, grzej i t. d. sia, la, wia, grza i t. d. nie prze-

mieniamy brzmienia a w brzmienie e, pomimo otaczajcych

je z obu stron spógosek zmikczonych, suszn zdaje si byrzecz, aebymy i w bezokolicznych: mdle, bole, janiei t. d. jidc za t analogij, nie pochylali równie brzmienia

e ku i. Odnonie do mego systemu Konjugacyji sowiaskiejbrzmienie e w sowach mdle, mie, janie i t. p. naley dotematu, gdy tym czasem w jinnych sowach; jakoto: widzie,

sysze i t. p. jest spójk czc temata: wid shjch i t, d.

z kocówk . Powiedziabym tedy: brzmienie e przed trybu

bezokolicznego bdce ostatni gosk tematu nie pochyla sia nastpnie nie kreskuje; bechice za tylko spójk pochyla sit. j. kreskuje. Tak wyraone prawido zostaje znowu w har-

moniji czyli w analogiji z prawidem, wedug którego nie po-

chylamy przed t samogoski pierwiastkowej (radiealis) oynp.

w kot, skot, polot i t. d. pochylamy za4jq przed /. np. w cnót,

robót i t. d. gdy tu samogoska o nie naley do pierwiastku.

Page 16: Zásady i prawida pisowni polskiéj

12

ale jest raczej spójk czc pierwiastki en, rob, s pogoskatwórcza (affixum seu afformativum) t

Jeeli zwyczaj uwici kreskowanie form : umie , rozumie,

mie , to dla tego,ji te formy s kontrahowane zamiast sta-

ropolskich: umieje, rozumieje, mieje, lecz std bynajmniej

nie wypywa, aebymy równie i jich tryby bezokoliczne,

w których nie zachodzi adna kontrakcyja, brzmienie za e

przed naley do tematu jak w mdle, sinie i t. d. kresko-

wa mieli, piszmy wic i tu wedug prawida Muczkowskiegobez kreskowania: umie, mie, rozumie. Jinna jest rzecz co

do kontrahowanych , wie, dowie, powie i t. d. zamiast wiedzi,

dowiedzi, powiedzi i t. d. takowe jako z rodu swego nalecedo konjugacyji sów: widzie, sysze i w trybie bezokolicznym

kreskowa naley, jako to: wiedzie, powiedzie, dowiedziesi. i t. d.

Uwaga. Wiadomo, ji pomidzy uczonemi ziomkami snieprzyjaciele, wszelkiego kreskowania samogosek. Opierajoni t swoje niech moe na owym orzeczeniu Deputacyji,

e zwyczaj narodowy dy do zamiany samogosek pochylo-

nych na otwarte. Kto wie, czy takowa dno nie jest skut-

kiem powierzchownego pogldu na organizm naszego jzyka,

i nie prowadzi do pozbawienia go rodzimej barwy? Myl oni

moe z Brodziskim, e a brzmi pikniej od o, u, e, , a; e

znowu pikniejsze od y, i. Jestto prawdziwie poeticzne zu-dzenie, któremu si da zwie Grammatik azowski, niwe-

czcy z powodu tej urojonej piknoci jednej samogoski naddrug w swojej Grammatice wydanej w Krakowie r. 1848,

kreskowanie samogoski e i chccy przemienia w e i t. d.

Za co mu te susznie zarzuca Suchecki, ji wbrew Maopol-skiemu wymawianiu wprowadzajc monotonij do naszego j-zyka, chce go uczyni bekliwym. Kto rozprawia w gramma-tice o wikszej piknoci jednej samogoski nad drug, po-

dobny jest do muzyka upatrujcego wiksz pikno jednego

tonu nad drugi z dwunastu tonów oktawy, lub do architekta,

któremu si wydaje pikniejsza cega od dachówki, belka od

krokwi, gwód od dziury; bo piknoci nikt nie upatruje

w pojedynczych jednostkach, lecz tylko w caostce z wielu

zoonej czstek i w jich harmonijnym i symetricznym ska-

dzie. Mówi oni, jzykid do uproszczenia, do ogadzenia,

do miodwiku i t. d.; po co rozrónia dwojakie a, o, e, kie-

dyby jedno byo dostateczne. Na to odpowiadamy: jzykiddo tego celu, któ temu zaprzeczy; lecz nie przez wyrzuca-

nie z nich rodzimych dwików, tylko wymiatanie z twardego

zbiegu spógosek w pojedynczych razach tej lub owej spó-goski np. rosn za rostn i t. d., przez wsuwanie spógosek

**4

Page 17: Zásady i prawida pisowni polskiéj

13

i samogosek eufonicznych np. matek, beczek; za matk beczk,

przez przemian jednych gosek na drugie np. ple, cielesny,

za plet, cialeny i t. d. Niech wam si nasza troskliwoi gorliwo o zachowanie kresek nad samogoskami nie wy-daje drobiazgowa, dziecinn i pedanticzn i nam tylko Pola-

kom wycznie waciw. — Zapytajcie Anglików, po co swoje

a, o, wymawiaj kade czworako, u trojako; e, i, kade dwo-jako, w jednym wyrazie tak, w drugim jinaczej. Zapytajcie

Niemców po co pisz jedne i t sarn samogosk e9

eh, ee;

alt, aa, i, ie, ue, oe, ae, czemu swoje a, e, i, o, u, dwojakokade wymawiaj. Zapytajcie Francuzów czemu jedno gównebrzmienie e, pisz omiorako u, e, e, e, ai, ei, eu, oe; brzmienie

o trojako o, au, eau, czemu brzmienie raz pisz przez g,

drugi raz przez- — czemu jedne posta e nazywaj ju; Te muet,

Te ferm, Te ouvert; czemu przynajmniej nie poprzestanz nami na jednej kresce, ale sobie powymylali 1'accent aigu,

1'accent grave, le circonflexe? czemu? odpowiedz nam, bozasada naszej pisowni jest etymologiczn, bo troskliwi jestemyz jednej strony o zachowanie ladu etymologiji, z drugiej zao ocalenie rodzimych dwików nie tylko w ywej mowie, ale

i w pisanej, która ma by pierwszej obrazem, bo ustna mowai pisana oddziaywaj na siebie nawzajem a bdy i skazy je-

dnej przechodz nieznacznie do drugiej. T sarn odpowiedi odpraw dadz wrogom kreskowania samogosek polskich

nasi lepsi Grammaticy.

WNIOSEK II

o uywaniu w pisowni liter y, i, j.

„Uwaajc, e goska i, pisze si u nas w dwojakim„ksztacie, wedug tego, jak od poprzedniej spywajcej na„ni spógoski mikkiej lub twardej, ton cieszy i, albo te„grubszy y otrzymuje; e i umieszczone po spógosce, przed

„jedn z samogosek a, , e, , o, u, nie wydaje bynajmniej

„oddzielnego swego tonu, ale suy tylko za znak zmikcze-„nia poprzedniej spógoski; e teorya dyftongów jest myln;„sdzi Deputacya, i równie pisownia nasza jak wymawia ni e

„i sama grammatyka pozyska wiksz pewno, jasno i do-

kadno, gdy przyjte bd nastpujce prawida:„Ibymy stale uywali postaci j wyraajcej brzmienie

„spógoskowe tam, gdzie dotd pisownia nasza miecia li-

„ter i, y, jako cz mniemanego dyftongu, czy w zaczciu„syllaby: jabo, jdro, jeden, jk, joda, ju; czy w zakon-

Page 18: Zásady i prawida pisowni polskiéj

14

„czeniu: maj, rej, kij, sój, wuj, stryj; — przedajny, uprzejmy,

„zbrojny, bujny, familijny, kommissyjny; równie wtenczas,

„gdy do niej naley sama, jak w powyszych przykadach, jak

„cznie z inn. spógosk; wjazd, zjazd, objazd, wójt i t. p.

„2. Posta rzeczona ma w takiem uywaniu brzmienie

„spógoskowe je.

„3. Poniewa brzmienie spógoski najmikszej je spy-„wajc na samogosk najciesz i w wymawianiu zlewa si„w jeden ton i pozornie znika, spógoska przeto j, ani si„wymawia, ani pisa powinna przed samogosk i; to jest:

„nie piszemy szyji, stojisz, krajina, ale szyi, stoi, kraina.

„4. Jako spógoska naleca do rzdu najmikszych,

„nigdy na grubsze y spywa nie moe; przeciwnie gdy na

„ni spywa moe ciesze i, lub grubsze y, zarówno po obu-

„dwóch si pisze: bij, kij, yj, stryj.

„5. Wyrazy cudzoziemskie: Julia, Fabian, Scypion, Jda-

„mia, siobe, albo komedya, Grecya, Azya, i t. p. takim spo-

„sobem, zgodnie z pisowni jzyków, z których pochodz, pi-

„sa si powinny; nigdy za Fabijan, Scypijon, Jdamija, Ni-

„jobe, Grecyja, komedyja, Azyja; ani Fabiian, Scypiion i t. p.

„ani te przez mylne uycie spógoski jf, i ze wymawianie„Azja, Anglja, kurjer, Precjoza i t. d.

„6. Ksztat alfabetyczny postaci odróniajcej samogo-„sk i, od spógoski j w drukach i pimie maem, jest wy-„rany. W pocztkowych tylko wikszych literach pimien-„nych potrzebuje tej rónicy znanej i przyjtej we wszystkich

„jzykach majcych alfabet aciski: eby j spógoska prze-

chodzia za podstaw liter. I samogoska na niej si opie-

„raa. (Ob. Rozpraw Osiskiego o uywaniu liter z, y, j,

„str. 128)."

UWAGI.Prawido I. cakowicie przyjmuj z nastpnym wprost

z niego wypywajcym uzupenieniem:Z okrelenia Deputacyji rónicy pomidzy i a y wy-

pywa, e pierwsze nazywa moem cienkim, drugie grubymi w samej rzeczy i wymawia si powinno spaszczonym, yza rozszerzonym kanaem ust. Rónic t czujemy w ustach

Czecha, który nie mikczc spógoski t wymawia jednake ji-

naczej ti nasze ci, a jinaczej ty (tu). Podobnie w ustach pol-

skich dobitnie i poprawnie wymawiajcych zachodzi rónica

foneticzna pomidzy mi a my.

Dobrowski za w swojich: „Institutiones Linguaa Slavica3

dialecti veteris" tak powiada: „samogoska y (t*i) od z (h) tak

si róni, jak a twarde (solidum) od pynnego ja (ra) liqui-

Page 19: Zásady i prawida pisowni polskiéj

15

dum. — Przeto y policzy naley pomidzy samogoski twarde

i za do pynnych." Wedug Dobrowskicgo wic, jak si maa do ja, tak si ma y do i, t. j. a y s samogoski czyste

wymawiajce si z przydechem cienkim i piszce si w Gre-

czyznie (cum spiritu leni) a jak ja jest zgosk skadajc size spógoski j i samogoski a tak i wedug Dobrowskiegojest równie zgosk skadajc si ze spógoski j i samo-

goski y, i wanie w tym jest niedostateczno, bo staroso-

wiaskie rossyjskie i polskie i skada si ze spógoski ; i sa-

mogoski i — a nie y.

Deputacyja za skreliwszy teoreticznie i umiejtnie do-

skonale rónic i i y pomina drugie pitno pierwszej samo-

goski, z którym my Polacy wymawiamy j od dziecistwa

w ywej mowie t. j. zawsze w poczeniu ze spógosk j; tak

e nasze i brzmi w ustach naszych jistotnie jak zgoska ji.

Nasze wic i posta pojedyncza przeciw wszelkim prawidomgrafiki wyraa, dwa odrbne i róne brzmienia czyli zgoskji. Z tego to przeciwnego zasadom grafiki sposobu pisania jako

z mtnego róda wypyny owe bdne teorije o dwugos-kach i trójgoskach Kopczyskiego, i owo

/zagmatwanie pra-

wide grammaticznych jasnych i prostych. cile przeto i umie-

jtnie rzecz biorc posta i powinna oznacza czyst samo-gosk bez ;, wymówion jedynie z przydechem cienkim, tak

jak j wymawiaj Niemcy, Czesi i poudniowi Sowianie, tak

jak brzmi w polszczynie w zajimku mi i w kocówce narz-dnika liczby mnogiej: wielkiemi, drzewami — nikt tu nie wy-mawia mji ani my, wielkiemji drzewamji, ani wielkiemy drze-

wamy, a przynajmniej tak wymawia nie powinien, sowemtak jak wymawiaj uksztaceni Wielkopolanie spójnik i, a nie

jak Chemnieniacy ji.

Dobrowski znowu widzc ca rónic pomidzy i a yw tym, e pierwsze wymawia si ze spógosk /, drugie za-

miast j z przydechem cienkim, pomija drug rónic która

zaley na tym, e i wymawia si kanaem ust cinionym; yza roztwartym. Cyrillskie h lub H jistotnie i graficznie skadasi z dwu poczonych z sob kresek, w których pierwsza

oznacza spógosk j, druga za czyst samogosk i.

Po takim uzupenieniu prawida Igo czyli raczej ustale-

niu pojcia samogoski z, odrzucam prawido 3cie które brzmi:

„Poniewa brzmienie spógoski najmikszej je (czyli po sta-

remu jot) spywajc na samogosk najciesz i, w wyma-wianiu zlewa si w jeden ton (który tu znaczy tylko moe„zgosk) i pozornie znika, spógoska przeto j, ani si wyma-wia (sic?) ani pisa powinna przed samogosk i, to jest nie

„piszemy: szyji, stojisz, krajina, ale szyi, stoi, kraina."

Page 20: Zásady i prawida pisowni polskiéj

16

To rozumowanie Deputacyji niczym si mojim zdaniem

nie róni od nastpnego; gdyby np. kto rozumowa tak:

„Poniewa brzmienie spógoski mikkiej równie mik-kiej jak '

j, spywajc na samogosk najciesz, i w wyma-wianiu zlewa si w jedne zgosk i pozornie znika przeto

„przed samogosk i pisa si nie powinno, to jest nie pi-

szemy, dyni, czyni, mieszanina, ae dyi, czyi, mieszaina."

Któ w tym caym orzeczeniu, nie dostrzega dowcipnej

sonsticznej obrony upowszechnionego zwyczaju, nie opieraj-

cego si na adnej prawdziwej umiejtnej podstawie. Co bo-

wiem pozornie tylko znika, jistnieje jeszcze w rzeczywistoci,

wic nie znika wcale, sycha te spógosk j w wymawianiu,a czemuby jej pisa si nie miao? prawda, e nie piszemy:

szyji, stojisz, krajina, ale szyi, stoisz, kraina. — Otó to wa-nie, e nie piszemy tak, jakemy pisa powinni, i znowu, episzemy tak, jakemy nie powinni, Deputacyji wykaza i zga-

ni naleao, a bynajmniej nie wchodzi z upowszechnionymbdem w przymierze.

Temata przytoczonych wyrazów s:szyj — stój — kraj, porównajmy z niemi temata: dy,rob — gb.

i jich odmiany i pochodne,piszc temata na j podug starej

przez Deputacyj pochwalonej pisowni, bdziem mieli: szyja,

dynia, stoj, robi, w dopeniaczu: szyi, dyni, w 2giej oso-

bie , stoisz , robisz , w pochodnych wyrazach : kraina, gbina.Widzim tedy, e w dyni, robisz, gbina, pozostay ostatnie

spógoski tematowe , ! — niestety! biednej w szyi, stoi, kra-

ina, dla oka pozornie zniko ale nie zniko rzeczywicie z mowyywej dla ucha. Czemu go wic pisa nie mamy w jzyku na-

szym nie cierpicym w jednym pojedynczym wyrazie dwu po

sobie nastpujcych samogosek i dla tego przegradzajcym je

spógosk y, jako czysto loneticzn wsuwk, mówic i piszczamiast: da, dacy; daj, dajcy. I czemu wic / pisa nie

mamy wtedy, kiedy ono nie jak w daj jest jeno foneticzn

wsuwk, ale ostatni spógosk tematu? czemu mówi nie

mamy pisa: szyji, stojisz, krajina? dla zego zwyczaju jedy-

nie? Czyli Deputacyj podajc swój projekt do prawida 3go

nie przeniewierzya si tu przyjtej przez siebie zasadzie, owiad-

czajc na str. XIII, ji „chce mie wzgld na atwo wykadu„form grammaticznych , o jile to od pisowni zalee moe."Jake jest wic atwiej wyjani prawido skaniania (declinatio)

spajania (conjugatio) i sowotwórstwa ? czy piszc po staremu:

szyi, stoi, kraina? czyli jak pisz uczony Lelewel i Grammatikochowski a zaleca Prof. Suchecki: szyji, stoji, krajina. Panochowski w tym wzgldzie nader susznie mnie gromi w Bi-

Page 21: Zásady i prawida pisowni polskiéj

17

bliotece Warszawskiej za to, -e piszc swoje dwie spójki, ji,

je, na których opieram cay system konjugacyji sowiaskiej,

przez jot, pomimo tego pisaem dotd jak drudzy: stoi, roi,

kraina i t, d. zamiast: stoji, roji, krajina i t. d. Kademu to-

warzystwu naukowemu przystoji, w ogaszanych drukiem pra-

cach swojich uywa pisowni teoreticznie prawdziwej umiej-tnej; a niebiednej, chociaby powszechnym zwyczajem uwi-conej i lenistwu dogadzajcej? Pisa tedy naley prócz spój-

nika i(et) wszelkie jinne wyrazy od tej samogoski poczynajcesi i w rodku lub na kocu wyrazów po samogosce przed

samogosk i, tak jak przed jinnemi samogoskami piszemy,

z Lelewelem, Zochowskim i za rad Sucheckiego: jinny, jich,

jiskra, moji, twoji, stoji, szyj i, krajina i t. d. Pisz nawet

poprawni pisarze: zici, chocia zapewno tak nie wymawiaj,pomimo tego, e tu spógoska z w dobrym wymawianiu mik-czy si nie powinna, jak si np. mikczy w zima; piszc zajistota, jiciec, jicizna, wyraz tego samego pierwiastku, nie

bdziem w wtpliwoci i co do wyrazów zoonych i napiszem

zgodnie z etymologij i wymawianiem: zjici, zjici jak pisze-

my: zjazd, zjem i t. d. P. Kochanowski i Leopolita: jak jich

przytacza Linde mieli pisa: zjnaczy — wyraz trójzgoskowy

a z dwiema tylko samogoskami? nie popeniliby zapewnowszyscy trzej tego bdu, gdyby za ich czasów pisano z Le-

lewelem; jinny, jinakszy, jinaczy i t d.

Prawido 5te odrzuci naley co do wyrazów i nazwisk

cudzoziemskich staroytnych narodów, w których samogoskiia, io, znajduj si wród tematu np.: Fabian, Scypion, Niobei to tylko dopóki samogoski i bdziem uywali przed samo-

gosk za znak mikczenia poprzedzajcej spógoski, aby nie-

obeznany z acin czytelnik nie wymawia rzeczonych wyra-

zów, jako dwu zgoskowych, gdy np. tymczasem s trójzgo-

skowe — wybierajc tedy z dwojga zego mniejsze, lepiej bdzienapisa Fabijan, Scypijon, Nijobe, ni Fabian, Scypion, Niobe,

bo mniej skazi w wymawianiu wyraz cudzoziemski wtrcajcwedug prdw gosowych polskich foneticzn wsuwk j, anieli

gdyby z niewiadomoci wyrazy trójzgoskowe przekrcano nadwu zgoskowe. Jinna jest rzecz co do nazwisk osób spól-

czesnych, lub powszechnie znanych, których wymawianie jest

upowszechnione, te powinnimy o jile monoci pisa jak sioni sami pisali, nadajc jim przez wzgld na polskie skanianie

tylko kocówk swojsk; i tak np. kiedy dwaj Grammatieynasi podpisywali si Cassius, Mrongowius, piszmy l bez jot:

Kassiusz, Mrongowiusz i t. d. Co si zas tyczy wyrazów cu-

dzoziemskich, w których samogoska i lub y stawa na kocutematu

,jakoto : Juli-a, komcdy-a, Grecy- a, Azy -a i t. p.

Roczniki. '1

Page 22: Zásady i prawida pisowni polskiéj

18

odrzucibym przez wzgld na atwo wykadu form gramma-ticznych pisowni Deputacyji, a przyjbym przez ni pot-pion, piszc: Grecyja, Komedija, Azyja, Julija, Danija i t d.

i zgodzibym si bezwarunkowo z Deputacyj na konieczne

odrzucenie potwornej pisowni: Azja, Anglja i t. d., a to s po-

wodów nastpujcych:Powody zaleconej przez Kassiusza, Kopczyskiego, Band-

tkiego i Deputacyj starej pisowni pisarzów Zygmuntowskichopieraj si na czci Ojców naszych dla aciny, i te powodyzdaway si Deputacyji dostatecznemi bez wzgldu znowu nauatwienie wykadu skaniania, „bo takim sposobem powiada„Deputacyj zgodnie s pisowni jzyków, s których pochodz„pisa si powinny." Tymczasem przypatrzmy si jaka tu

zgoda zachodzi pomidzy pisowni acisk a star nasz.acinnicy pisz: Graecia, Asia, my piszemy po staremu

Grecya, Azya. Kie majc w naszym abecadle starosawia-skiego (

rk) jat' etymologicznie odpowiedniego, grecko-aciskiej

dwugosce ce , musim zamiast w, pisa e; nie majc znowuosobnej postaci na spógosk i wymawiajc c przed i jak-,

musim znowu po c zamiast aciskiego i pooy greckie ypsi-

lon. W wyrazie drugim wymawiajc w acinie s pomidzydwiema samogoskami jak z, piszem zamiast s greckie z, po

którym znowu dla niedostatku postaci osobnej na i, musimnapisa zamiast i, take y. Jeszcze gorzej nam niestety! ta nie-

zgoda si pojawia w wyrazach: Kommissya, stacya, porówna-

nych s commissio , statio , bo tu prócz wyej rzeczonych prze-

mian, musielimy zamiast aciskiego c, które utracio u nas

swoje pierwotne brzmienie, pooy greckie k, a za t znowuc, a wszystkie te przemiany zachodz jedynie ze wzgldówfoneticznych , a jeno dla powodu grammaticznego, przemienie-

limy w commissio statio, kocowe owa, niechcc po acinie

skania commissionis, stationis, ale po swojemu: kommissyi,

stacyi.

Tak skaziwszy cudzoziemskie wyrazy i to s koniecznej

potrzeby, piszc: Grecya, Azya, kommissya, stacya, jeszcze

nie przestalimy gwaci fonetiki rodzimej, wprowadzajc do

naszego jzyka, zbieg samogosek w naszym jzyku nieznany.

W Polszczynie bowiem przyczepiajc kocówki zaczynajce siod samogoski, do tematów koczcych si na i, y, n. p. do

tematów: bi-my- nie mówim ani piszem: bi-, bi-, bi-ak,

my-, my-, (pomimo e mówim: bod-, bod-); lecz dla

zapobieenia rozziewowi, (hiatus) wtrcamy pomidzy i\ y,

i nastpujc samogosk spógosk j, jako czysto foneticzn

wsuwk, i mówim i piszem: bi-j-, bij, bijak, myj, myj.Piszc tedy jak chce Deputacyji, kommissya, stacya, kom-

Page 23: Zásady i prawida pisowni polskiéj

19

missy, stacy jednym zamachem, kazim rodzime prawidadwu jzyków, aciny s potrzeby, Polszczyzny bez potrzeby i

powodu. Ci za znowu co z Lelewelem i Sownikiem Orgel-

branda wychodzcym obecnie w Wilnie pisza: kommissja, sta-

cja, amnestja, materja i t. d.; równie dopuszczaj si po-

dwójnego gwatu, wyrzucajc z aciskiego wyrazu samogoski, a wprowadzajc do jzyka naszego nieznany mu zbieg spó-gosek: sj, ej, tj. Nie ma bowiem adnego wyrazu polskiego,

w którymby po spógoekach r, s, t, c, koczcych zgosk,nastpowaa zgoska od j poczynajca si np.: ja, j, jakoto:

er -ja, Is-ja, est-ja ac-ja. Niemasz take tych kombinacyj

w jednej zgosce, jakoto: rja, sja, stj, cja; bo, jeeli w od-

mianie wyrazów zetkn si w jednej zgosce, rj, sj, tj, s tych

pierwsze przemieni si musi wrz, np. : tr, trzesz, zamiast

trjesz, kurze od kura, za kurje, morze zamiast morje (mar);drugie sj w sz lub , np. temat : pis — urabia formy piszesz,

zamiast pisjesz, nios — niesiesz — zamiast niesjesz; st w te-

macie pust, przemienia si w szcz, , jakoto: puszcza; pu-

cisz, zamiast: pustja, pustji, bo musi by foneticzna przy-

czyna przemiany spógosek twardych w zmikczone, a ta nie

moe tkwi w czystej samogosce, gdy jako dobrze zauwaynasz Mroziski „ samogoski nasze nie wywieraj adnegowpywu na spógoski u

jest to taki pewnik grammaticzny, jak

w matematice: 2 + 2=4. Jeeli wic spógoski twarde prze-

chodz u nas w brzmienia zmikczone, to jedynie dla tego, esi zlewaj w jedno brzmienie ze spógosk j. Mówim wpra-

wdzie i piszem: zjem, wjazd, ale to s wyrazy zoone s Przy-

jimków stanowice wyjtki, a od tego wyjtku znowu mamywyjtek, mówic i piszc: wzi, wzi, wzity, zamiast wzj,wzj, wzjty — od j, j, jty. Bdne jest wymawianie i

pisanie, które popiera Mroziski: wzi — zamiast wzi —obywamy si bez przed , w wyrazie pojedynczym: j, jakimoe by rozumny powód wtrcania spógoski w wyrazie

z niego zoonym? Za wic jest pisownia Lelewela, azow-skiego i Sownika Wileskiego. Ale powiedz moe ci pano-

wie na swoje obron: „my nasz pisowni zapobiegamy temu,

aby nie wymawiano tych wyrazów z akcentem na przedosta-

tniej zgosce np. materyja, amnestyja, zamiast: materyja, amne-styja." — Niewczesna* to troskliwo, a gorsze jeszcze lekar-

stwo, które nie przywracajc zdrowia zadaje tak bolesne rany

i czyni chorego kalek. Czy nie lepiej pooy w elementar-

nej Grammatice prawido, e w tych wyrazach cudzoziemskich

akcent pada przez wzgld na jiloczas cudzoziemski , na trzeciod koca. Kto ma sposobno rozmawiania z naszym ludem,przekorni sie i tak natychmiast, e i pomimo projektowanego

2*

Page 24: Zásady i prawida pisowni polskiéj

20

przeeranie prawida, pomimo trojakiej dzisiejszej pisowni jak

dotd tak i nadal zawsze z ust czowieka nieobeznanego z a-cin sysze bdzie: fantazyja, breweryja, z akcentem rodzimympolskim. I jeste to dostateczny powód, dla tak wtpliwegolekarstwa wprowadza dzikie zlewki spógosek cja, tja, rja,

sja i t. d. do naszego jeyka?Z wyoonych tu powodów, przyjbym tedy pisowni od-

rzucon przez Deputacyj, a zalecon przez naszych najlep-

szych Grammatików, Muczkowskiego , Sucheckiego i Zochow-skiego piszc: materija, amnestija, filologija, z akcentem na3ciej od koca, zwaszcza, e mamy, sowiaskie wyrazy:szyja, mija i t, d. w których skanianiu przyczepiamy ko-cówki samogoskowe do tematów koczcych si na j9

którpoprzedza samogoska i lub y, i e w naszym jzyku i w ogóle

caej sowiaskiej mowie w deklinacyji kocówki zaczynajce

si od samogoski lub spógoski przyczepiaj s do tematówkoczcych si na spógoski, i bdem jest mniema z Bop-pem i Mikosiczem, jak, to póniej dowiod, aeby w sowianskiej mowie by cho jeden temat w skanianiu, jak np. w a-cinie die- sensu — w dies sensus, koczcy si na samogosk.

Po tyrn przegldzie wniosku 2go wracam jeszcze do roz-

bioru pisowni wyrazów cudzoziemskich pod jinnym jeszcze

wzgldem. — Widzielimy, e w nich na rzecz naszego ska-

niania i z foneticznej potrzeby, dla niedostatku naszego abe-

cada, na domowe nawet nasze potrzeby, piszem w jich za-

koczeniach po s, z, c, y, zamiast 2, przemieniamy c w k, t

w c, s w z, o w a. — Lecz czyli susznie i sprawiedliwie

i umiejtnie sobie postpujemy, kiedy i bez dopiero rzeczo-

nych powodów, gwacim rodzim pisowni wyrazów jzykówklassycznych, piszc po spógoskach twardych np. r, d, t

ywród

tematu nawet y zamiast z, lub zamiast podwójnych spógo-sek, kadziem pojedyncze dla tego, e tak wymawiamy? pi-

szc np. Gramatyka, krytyka, mit, materyja, komissyja, ko-

lega, zamiast Grammatika, kritika, myt, materija, kollega,

(porównaj aciskie Grammatica, critica, mythus, materia)

i znowu filozofija (philosophia). Uczony cudzoziemiec nie zna-

jcy naszego jzyka przypatrujc si w takowy sposób po-

przekrcanym wyrazom, gotów zrobi wniosek, e nasza pi-

sownia jest czysto foneticzna, a pomyliby si grubo.

Powtarzaj nam wprawdzie od dziecistwa w szkoachnasi nauczyciele za niektóremi Gramraatikami t star piosenk,

udzc w dobrej wierze siebie i aków, „e w polskim jzykujak si mówi tak si pisze" nie ma nic faszywszego nad do-

piero wyrzeczone zdanie, gdybymy je w caej rozcigocizastosowa chcieli w praktice, bo, pomimo tej prónej chwalby,

Page 25: Zásady i prawida pisowni polskiéj

21

widzim, e w liczbie Polaków nie zajmujcych si czytaniem

ksiek, nie majcych wyobraenia o prawidach grammatiki

i pisowni, kady z nich pisze swoj waciw sobie pisownina chybi trafi, chociaby wszyscy wymawiali jednakowo. Mie-

libymy takowe zjawisko, gdyby nasza pisownia bya oparta

na czysto foneticznych zasadach? gdyby to byo prawd, eu nas jak si mówi tak si pisze? Bynajmniej. Przyczyn rze-

czonego zjawiska jest tedy, e nasza pisownia rozwina siw kierunku przewanie etymologicznym. Kada bowiem spó-goska saba zamykajca zgosk w potocznej mowie nie rónisi dobitnie w brzmieniu od odpowiedniej mocnej, mówimtedy: bap, ep, masz, kós, a piszem bab, eb, m, kóz. —Gdy si stykaj dwie spógoski mocna ze sab, przemienia-

my w wymawianiu sab na mocn, mówim bowiem: ftorek,

tfój, sfój, piszem za, wtorek, twój swój. — Ten sam wzgldna etymologij przewaa i w uyciu samogosek, wymawiamyprawie: Bug, rud, suw, chlib, pic; piszem jednake: Bóg, ród,

sów, chleb, piec i t. d. Wyjtki wolne od tych wizów ety-

mologicznych, atwoby si day policzy np. epek. epski,

tchu, tchn zamiast ebek, ebski, dchu, cichn i t. d. A naj-

waniejszym wyjtkiem w naszym jzyku, jest tak nazwanyprzyjimek z, który nie pomnic na trojaki swój etymologi-

czny rodowód, odpowiadajcy trzem rónym znaczeniom: ex,

de, cum, przemienia si dowolnie w wyrazach z niego zoo-nych stawajc przed sab spógosk, i samogosk jako $\

przed mocn za jako 6'.

Z tych uwag, kady si przekona moe, e w pisaniu

polskich wyrazów mamy wzgld na etymologij, i e u nas

nie tak si zawsze pisze jak si wymawia; czemu tedy gwa-cim bez potrzeby wród tematów wyrazów cudzoziemskich jich

etymologij?

Starzy Rzymianie i Sowianie nie mniej byli od nas przy-

wizani do mowy swych ojców; jednake widzc e si nie

obd w swym jzyku bez wyrazów greckich, pierwsi przy-

brali jedynie dla nich do swego abecada, k, y, z, których jim

dla wyrazów aciskich wcale nie potrzeba, drudzy za przy-czyli do tak zwanej Cyrillicy c, #% ft <f,

u» bez których w sowia-skich wyrazach cakiem si obej mona. Czemu to? bo jedni

i drudzy, czuli sprawiedliwie, ji jim si etymologiji ukszta-

conego i do najwyszego stopnia doskonaoci rozwinitego j-zyka kazi nie godzio. My za przyjmujc wiato Ewange-liji wedug obrzdku Rzymskiego, przyjlimy zarazem i dla

naszego jzyka abecado aciskie ju przez Rzymian pomno-one goskami grerkiemi wraz z niemieckim 10, które dzisiaj

JU odrzucaj Czesi, jako dla wyrazów slowiaiiskicli wcale nie-

Page 26: Zásady i prawida pisowni polskiéj

22

potrzebne. Nie przywaszczamy sobie prawa, jak Rzymianie

i starzy Sowianie przybierania do naszego abecada postaci

gosek z greckiego abecada, gdy jinaczej bez tego ogranicze-

nia si, moebymy przyszli na myl pomnaania naszego abe-

cada goskami arabskiemi lub ormijaskiemi. Lecz skoro siju posugujem literami aciskiemi, winnimy przynajmniej wy-razom przez porednictwo aciny z Greckiego do naszego j-zyka przyjtym wród jich tematów nieco uwzgldnienia, a kie-

dy samogoski i, y, nietylko foneticznie, ale i etymologicznie

rozróniamy w naszym jzyku, czemu tej rónicy nie mamyprzestrzega w wyrazach greckich? czemu nie pisa, kritika,

grammatika? Piszc za, krytyka, grammatyka, nietylko gwa-cim bez potrzeby jich etymologij, ale nadto dajem uczonymcudzoziemcom i pobratymcom powód do posdzania nas o nie-

wiadomo, lub jaki samolubny upór. Pisa wic naley w pra-

cach zwaszcza uczonych, wród tematów po spógoskach twar-

dych nie ulegajcych przemianie foneticznej przed i jak to ule-

gaj spógoski syczce s, z, c, samogosk y gdzie w greckich

jest y, samogosk za i, gdzie si takowa w wyrazie greckim

znajduje.

W rozprawach bowiem etnograficznych, archeologicznych,

w nazwiskach staroytnych narodów, krajów, gór, rzek, miast,

i t. d. , nie jest to rzecz obojtn pisa y lub z, a wszakei takie badania w zakres prac Towarzystwa wchodzi powin-

ny. Autor rozprawy podobnej treci, gdybymy pisowni ta-

kowych wyrazów do wizów polskiej pisowni stosowa chcieli,

woli dla wzgldów umiejtnoci usun nam swej pracy, ani-

eli pokaleczon ogasza drukiem. Przy chwalebnym wicusiowaniu ujednostajnienia pisowni wyrazów polskich lub ca-

kiem spolszczonych szanujmy pisowni pierwiastków {ezufiov)

greckich wyrazów, zblimy si w tym wzgldzie do pisowni

najznakomitszego naszego badacza dziejów, czcigodnego Joa-

chima.

Tak za piszc nietylko zachowamy pisowni greckiego

etymonu, ale nawet gbiej rzecz rozbierajc, zgodzim pisownigreckich pierwiastków , któr dzi kaleczym , s pisowni pier-

wiastków sowiaskich. Albowiem gdy zajrzym do rodowodusowiaskiej samogoski y, przekonamy si e ona tylko w ko-cówkach wyrazów powstaje z ji przez odjcie jotacyji np. z rze-

czownikowej formy przymiotnika dóbr- wit- przez przydanie

zajimka wskazujcego fi, jakoto z dobr+ji swit+ji powstaje

dobry wity, jak ze starosowiaskiego dobraja, dobroje, po-

wstao nasze dobra, dobre — powtóre w maej tylko czstce

rodzi si ze samogoski nosowej np. starosowiaski jimie-

sów piety, pieky i t. d. nasze plotc, piekc (a dla tego piety

Page 27: Zásady i prawida pisowni polskiéj

23

pieky aby odróni ten jimiesów od lwszej osoby 1. p. pieta

piek, po naszemu, plot, piek).

Lecz na pocztku wyrazu i wród pierwiastku (stujuou),

wszystkie prawie nasze y powstay jak w greczyznie s pier-

wotnej samogoski u, jak si o tym przekona moem s po-

równania naszych pierwiastków z odpowiedniemi spokrewnio-

nych jzyków, jakoto:

by-, litewskie buti, sanskrickie bhu, aciskie fui, gre-

ckie (pOCO.

syn, sanskr., lit. i gockie sunus.

dym, lit. dumai, skr. dhuma, ac. fumus, gr. Mpa (ka-

dzido.

mysz, sanskr. musza, gr. fj.ua.

nynie, >5v, skr. nu, ac. nunc.

ryk, ac. rugitus.

ty, lit. a. dor, per, tu, atickie tu.

tysic, lit. tukstantis, goc. thusundi i t. d.,

co wicej, nietylko w rodzinie jzyków jafeckich, ale nawetw dziedzinie naszej mowy odbywa si ta przemiana u w y,

np. duch dysz, such sysz ani sychu, tuk tyj i t. d. —nasze my starouyckie mu. Co wicej dziwna zgoda panuje

pomidzy greckim o a naszym y na pocztku wyrazów. W gre-

czyznie bowiem kady wyraz majcy w nasowiu u, wymawiai pisze si s przydechem grubym (cum spiritu aspero) np. odcop

up.voc, u nas za nie ma wyrazu zaczynajcego si od samo-goski y. Dla czego? bo kade pocztkowe y przybrao u nas

eolsk digamm. I tak przyjimek iv, rozdzieli si na 3 przy-

jimki rónego znaczenia: w, u, wu, po uycku wuda, nasze

wyda — pierwiastek uk w nauka, ucz, rodzi drugi pierwia-

stek wyk, od którego pochodne nawy-kn, zwyczaj, za zwu-czaj, z-uczaj ; ob} v

czaj za obwyczaj ob-uczaj i t, d. jak obóz za

obwóz i t. d.

Kiedy wic taka przedziwna panuje zgoda co do spólne-

go rodowodu i uycia samogoski greckiej o i sowiaskiej y;nie psujmy bez potrzeby tej etymologicznej harmoniji dwu j-zyków w wyrazach greckiego pochodzenia. Kiedy wic pisze-

my przez y, byt by i t. d., piszmy wic fyzika, a nie fizyka,

fyziologija, a nie fizyologija, bo tych greckich wyrazów pier-

wiastek jest cpu- ten sam co nasze by- gdy w jednym i tymsamym pierwiastku raz pisa y drugi raz z, jeste to logicznie,

i znowu nie piszmy: fylologija, grammatyka, krytyka i t. d.,

lecz filologija, grammatika, kritika, sowem i tak jak si piszte wyrazy w greczyznie.

Ale jake znowu pisa etymologicznie fyzika, fyziologija,

z obraz naszej fonetiki, kiedy kady wymawia a nastpnie

Page 28: Zásady i prawida pisowni polskiéj

24

i pisze fizyka, fizyologija? Lecz dla czego tak si dzieje? cze-

mu tu jak w wielu jirmych razach nie moem pogodzi naszej

fonetiki z etymologij? bo nie mamy osobnych postaci gosekna spógoski zmikczone// , i, i t. d.

,jakby mie nale-

ao; atamy tedy ten niedostatek w naszej pisanej mowie, juto kresk, ju to postaci i uywajc jej znowu trojako: 1) ja-

ko samogosk, 2) jako znaku mikczenia, i 3) razem jako zna-

ku mikczenia i samogoski. W tak to dowcipnie poatanszat stroji tedy musim dosy po barbarzysku naszych hel-

leskich goci, bez których si oby nie moem. Czasby moeju byo pomyle o pozbyciu si tych achmanów, i postarasi o sprawienie caej nieatanej i skadniej uszytej szaty dla

naszej polskiej pisowni.

WNIOSEK III.

„ Kocowa samogoska wr rzeczownikach rodzaju nija-

kiego."„Deputacya przyja ogólne prawido nastpujce:„Naley koczy na nietylko rzeczowmiki ywotne: cie-

l, dzieci, dziewcz, jagni, lwi, ksi, kurcz, prosi, zwie-

trz; ale i nieywotne: brzemi, ciemi, dymi, imi, plemi,„rami, siemi, wymi, znami, które w dalszych przypadkach„jeszcze jedne zgosk przybieraj, np. dzieci, dziecicia; ple-

mi, plemienia (ob. Rozpr. Mrozisk. 105, 127)."

Po dugich znojach i krwawych trudach wród krtychmanowców przyszed Mroziski do powyszego prawida, które

s tym wszystkim nie ulega dzi najmniejszej wtpliwoci, zwa-szcza, e i w staro-sowiaskim jzyku te wyrazy kocz sitake na samogoski nosowe, jako to: t*aa (tjel); aIsta(djetj); rarHA (jagni); 3ckpA (zwierj); kp^ma (brjemi);i"k/v\A (tjemi); nma (jimi); habma (plemi); pa/wiA (rami);ckrAi/h (siemi) i t. d.

WNIOSEK IV.

„Wtpliwo co do zakocze cechowych emi, imi w 6tym„przypadku przymiotników mzkich, oraz emy, imy w lwszej

„osobie czasowników liczby mnogiej:

„Zwaajc e z odrónienia przymiotnika mzkiego w 6tym„przypadku liczby mnogiej: sawnymi mami, wielkimi pi-

larzami, nie wypywa adna korzy ani dla wdziku mowy,„ani dla wyjanienia formy przypadkowania; Deputacya nie

„widzi wprawdzie potrzeby takiego odróniania rodzaju, i s-„dzi, iby jedno tylko powinno by zakoczenie emi na przy-

Page 29: Zásady i prawida pisowni polskiéj

25

„miotniki' kadego rodzaju; trzymaa si jednak powszechnie

jjW tej mierze uywanej pisowni (Brod. 373— 378., Mroziski

„440-451.)"„ Co do lwszej osoby w mnogiej liczbie czasowników,

„wzgld na tworzenie sie tego zakoczenia przez dodanie zgo-

ski my do trzeciej osoby liczby pojedynczej; pali, palimy;

„nosi, nosimy; uczy, uczymy; kaza jej by za utrzymaniem

„tego sposobu pisania, który wypywa z grammatycznego uka-„du mowy naszej (obacz Brod. 372., Mro. 456.)

"

UWAGI KRITICZNE.

Przyj naley zakoczenie emi w narzdniku liczby mno-giej przymiotników bez rónicy na wszystkie 3 rodzaje, z nad-

mienieniem , e i starosowiasko - polskiego zakoczenia ymilub imi uywanego np. dla rymu w kadym rodzaju, nie go-

dzi si uwaa za bd.Bdem grammaticznym jest tylko odrónienie kocówki

ymi od emi wedug rodzajów.

Do powodów historicznych przez Brodziskiego i Mrozi-skiego wyoonych dodaj jeszcze przyczyn przemiany staro-

sowiaskiej kocówki imi, ymi na emi, na zasadzie wynikówbada Lingwistiki Porównawczej.

Kocówka narzdnika liczby mnogiej przymiotników wewszystkich narzeczach sowiaskich koczy si na wszystkie

3 rodzaje na imi lub ymi, np. wielkimi, dobrymi, i tak te ten

skonnik koczyli bez rozróniania rodzajów poprawni pisarze

Zygmuntowscy, jeeli nie w ustnej mowie, to przynajmniej

w pisanej. Kopczyski za widzc w ksigach pozygmuntow-skich a nawret i zygmuntowskich raz ymi drugi raz emi, i w mo-wie potocznej syszc powszechnie emi, dowolne ustanowi pra-

wido, aeby przymiotniki odnoszce si do rzeczowników oso-

bowych rodzaju mzkiego koczy na imi lub ymi, a przy-

miotniki odnoszce si do rodzaju mzkiego zwierzt i rzeczy

nieywotnych, jakote rzeczowników rodzaju eskiego i nija-

kiego koczy na emi. To nie byo jeszcze dosy dla Feli-skiego, przepisa on w dalszym rozwoju myli Kopczyskiego8 prawide, 4 na kocówk ymi i tyle na emi. — Te prawi-

da Kopczyskiego i Feliskiego niczym umiejtnie nieuzasa-

dnione sprawiedliwie odrzucia Deputacyja, na podstawie grun-

townego w tym wzgldzie dowodzenia Brodziskiego. — Takijest historiczny przebieg tej sprawy. Nam za jidzie o wskaza-nie róda, s którego wypyna w polszczyznie kocówka emi.

Zjawisko tej kocówki emi w Polszczyznie, obok przez

wszystkich jinnych Sowian uywanej kocówki ymi dla przy-

Page 30: Zásady i prawida pisowni polskiéj

26

miotników, jest dzi wyczn wasnoci naszego jeyka, po-

wsta s powodów foneticznych na podstawie stopniowania

samogosek, aeby zrównoway ciko poprzedzajcej samo-goski i do nastpujcej zgoski mi. To prawo stopniowania

samogosek niezawise bynajmniej ani od jiloczasu, ani od ak-

centu, lecz od cikoci nastpujcej zgoski, pojawia si i w jin-

nych spokrewnionych jzykach np. w acinie, w której samo-goska i, przez wpyw nastpujcych zgosek o za pierwotne

(orni) i unt za unti, przechodzi przez stopniowanie w ciszsamogosk e, czego dowodem formy eo, eunt, zamiast io, iunt,

obok is , it, imus, itis, pochodzce s pierwiastku i oznaczaj-

cego ji. S tego samego powodu i wedug tego samego pra-

wa gosowego sowiaska kocówka ymi imi przemienia siw Polszczyznie na emi.

Dla czego w polskim kocówka mi, a w acinie kocówkio i unt, s cisze od kocówek — m, s, t, mus, tis, wyjaniaLingwistom byoby zbyteczn, a dla niezajmujcych si bada-

niem jzykowym bez obszernych wywodów niezrozumia rze-

cz. Odsyam w tym wzgldzie ciekawego czytelnika po dal-

sze objanienie do Grammatik Porównawczych Boppa, Schlei-

chera, Mikosicza i jinnych , dodajc, e jakkolwiek kocówkaemi jest wycznie polsk, nie przestaa dla tego by sowia-sk, gdy i w staro - sowiaskim i rossyjskim s narzdniki

niektórych zajimków na Hjmh np. 'rk/WN , ecHwWN z jat', które

tam jak wiadomo ma brzmienie naszego e.

„Co do pierwszej osoby w mnogiej liczbie czasowników„(powiada Deputaeyja) wzgld na tworzenie si tego zako-czenia przez dodanie zgoski my do 3ciej osoby liczby poje-

dynczej: pali, palimy; nosi, nosimy; uczy, uczymy, kaza jej

„by za utrzymaniem tego sposobu pisania, który wypywa„z grammaticznego wykadu mowy naszej " (obacz Brodzisk.

372, Mro. 456).

Na to zdanie Deputacyji wcale si nie zgadzam, sdzcowszem, ji raczej pisa i wymawia naley: palemy lub pa-

lim; nosiemy lub nosim; uczemy lub uczym; chyba, e siGrammaticy nasi zgodz na to prawido : ji te formy wpraw-dzie pisa, palimy i t. d. jednake wymawia palemy naley.

Jakkolwiek forma na imy jest prawie powszechn u Pi-

sarzów Zygmuntowskich niemogcych równie jak Mroziskiz Brodziskim wyjani sobie formy na emy mowy ywej i nie

znajdujcych takiej formy od tego szeregu sów ani w Staro-

sowiaskim, ani w Czeskim, ani Ruskim: jednake w mowieywej owych czasów bya ona tak w uywaniu jak jest dzi-

siaj. Jan Kochanowski w nowo ogoszonym w Zbiorze Pa-

mitników i t d. Warszawa 1858, licie swojim z dnia 6go Pa-

Page 31: Zásady i prawida pisowni polskiéj

27

dziernika 1571 pisze mówiemy; by moe, ji piszc do druku

napisaby przez wzgld na starosowiaskie formy zamiast

tego : mówimy. Nie tylko Kochanowski , ale nawet tyle dbayo poprawno jzyka Wujek zapomina si czstokro i równieuywa formy ustnej na emy ; na str. 32. Postilly wikszej

z roku 1573 pisze: „drog do siebie uczyniemy," na str. 55.

„a tak gdy widziemy" i t. d. Takowych mniemanych grze-

chów przeciwko rzeczonemu prawidu Deputacyji znalelibymydosy i w teraniejszych pisarzach wzorowych. — Std wida,e tak w 16tym wieku jak i dzi Polacy uywali od rzeczo-

nych sów, form na emy, aczkolwiek powszechniej drukowali

imy. Kto wic zapomni o prawidle Mroziskiego, powie ra-

czej np. mówiemy, prosiemy i t. d. s Kochanowskim, anieli

jak chc koniecznie nasi Grammaticy i Mroziski: mówimy,prosimy. Jeste to bdem? bynajmniej, gdy taki sam wpywjaki wywiera kocówka mi w skanianiu, wywiera te w spa-

janiu kocówka my w pierwszej osobie liczby mnogiej, na po-

przedzajc samogosk i lub y przemieniajc j prawem stop-

niowania w e.

Wszelako chocia mówim: robiemy, widziemy, prosiemy,

std bynajmniej nie wypywa, aebymy spójk ji przed jin-

nemi kocówkami równie na e przemienia mieli; mówi tedy

i pisa naley: mówi, mówisz, mówi, mówicie, syszysz, sy-szy, syszym, syszycie, robisz, widzisz, widzi, widzim, a nie

widziesz, widzie jak chce Deszkiewicz i radzi azowski dla

urojonej piknoci samogoski e; gdy kocówki: sz, m, cie,

jako lejsze od my nie przemieniaj przez stopniowanie po-

przedzajcej samogoski i lub y w e. Jedno wic z dwojgapozostaje, albo uywa form : mówiemy, czyniemy i t. d. albo

ocalajc pierwotne brzmienie spójki ji, uywa form staroso-

wiaskich t. j. apokopowanych : mówim , czynim , widzim i t. d.

jak jich uywa Skarga i jinni.

Mroziski usiujc wykaza bdno form: robiemy, czy-

niemy i t. d. uczenie rozprawia przeciwko nim od str. 451do 461 i robi przypuszczenia, e formy: robiemy i t. d. po-

wstay przez upatrowanie zwizku osoby lszej liczby pojedyn-

czej , s t osob liczby mnogiej. Przyzna naley, e jest lo-

giczny zwizek pomidzy osobami pierwszemi obudwu liczb,

bo w my jest zawarte moje ja — ale std jeszcze nie wy-pywa, eby komu przyso na myl wyprowadza pierwszosob liczby mnogiej od lszej osoby liczby pojedynczej

,gdy

jich kocówki , my, s róne i prócz sów na amy np. ko-

chamy, kada w jinny sposób spaja si s tematem. Mrozi-ski w swym nacignitym przypuszczeniu przejistacza osobowkocówk w spójk przemieniajc j w e bez nosowego brzmi-

Page 32: Zásady i prawida pisowni polskiéj

28

nia. Co za logiczny zwizek zachodzi moe pomidzy osob3ci liczby pojedynczej, a lsz mnogiej, tego nikt poj nie

zdoa. Stary to z reszt bd Grammatików wyprowadza je-

dne form sowa, od którejkolwiek jinnej, kada bowiem po-

wstaje niezalenie od jinnej, prócz osoby 2giej rozkazujcego,

w której te nie chodzi o przyczepienie jinnej waciwej sobie

kocówki, lecz o odrzucenie takowej t. j. sz od osoby 2giej

oznajmujcego, gdy tylko osobie 2giej a nie sobie, ani 3ciej

wprost rozkaza moem, a tak w konjugacyji mowa by moejedynie o wyprowadzaniu rozkazujcego osoby 2giej , od 2giej

oznajmujcego. Przypuciwszy jednake e lsza osoba na emypowstaa od lszej osoby na , pozostaj zawsze pytania, do

których rozwizania Deputacyja nie przystpia, najpierw, czemusamogoska nosowa liczby pojedynczej, przemieni si musiw liczbie mnogiej na nienosow e, i powtóre, jakim sposobemw narzdniku liczby mnogiej zakoczenie imi przemienia siw erni, jaka tu osoba jest temu winna? Gdy tym czasem

teoryja stopniowania samogosek, tumaczy nam jasno obydwate pojawy naszego jzyka. O tym stopniowaniu samogosekjako wyniku bada Longwistiki Porównawczej ani móg prze-

czuwa w swojim czasie Mroziski. Opiera si ona na po-

strzeeniach pojawów rzeczywistych w naszej t. j. jafeckiej

czyli jak Niemcy mówi Indoeuropejskiej rodzinie jzykowej,jakoto w Sanskricie, Greczyznie, w Gockim, Litewskim i Sta-

rosowiaskim, i to stopniowanie s powodu cikoci kocówkiosobowej my jest przyczyn (jak w narzdniku 1. m. mi) dla

której samogoski i lub y w formach jak: robimy, przemienia

si w potocznej mowie w cisz samogosk e, dla sprowa-

dzenia równowagi pomidzy t kocówk i poprzedzajc jsamogosk. — Gdyby samogoska e w kocówce emy byapowstaa s kocówki lszej osoby liczby pojedynczej, byabyniezawodnie pozostaa w formach ucitych: jednake nikt nie

mówi, ani pisze: mówieni, syszem, widziem, robiem i t. d.,

lecz kady dzi mówi i pisze: mówim, sfyszyin, widzim, ro-

bim i t. d., jakkolwiek mamy formy: bdziem, tuczem, bo-

jem i t. d.

Czytamy wprawdzie w Kazaniach Skargi o Sakramentach

w Krakowie 1600, i niekiedy formy jak: mówiem, syszem,

np. na str. 117 w lszej kolumnie: „Druga boja jest wie-„cka, gdy si ludzi y tego czym gro bojem, u

lecz takowe

formy bez skrupuu za bdne uwaa moem — jak my b-dzim, tak móg pobdzi nasz Zotousty i Jeremijasz. Z re-

szt kady przyzna musi Mroziskiemu, ji prócz tej ko-cówki lszej osoby czasu teraniejszego i mi narzdnika liczby

mnogiej, nie ra naszego ucha, dwie nawet cztery po sobie

Page 33: Zásady i prawida pisowni polskiéj

29

nastpujce zgoski na i lub y np. zimy, czynilimy, czyni-

ymy i t d. Lecz te przykady nie naruszaj wcale teoriji

stopniowania samogosek, ale j owszem wzmacniaj, gdytemat zim- jest zarazem pierwiastkiem (etymon) wszystkie trzy

jej goski s jako pierwiastkowe (radicales) nieruchome, przy-

dana do nich kocówka y nie ma tej cikoci co zgoska my,

nie moe zatym przemieni goski pierwiastkowej i na jinngosk, a jako znami skonnika ju przez to samo jest sta.

Co do formy: czynilimy, nie uwzgldnia tego Mroziski,

e ta forma nie jest pojedyncza, jak jest czyniemy, czyniin,

ale zoona z jimiesowu liczby mnogiej czynili i sowa posi-

kowego jemy, które w przedzygmuntowskiej Polszczyznie pi-

sao si osobno (por. Ps. Mag. Ps. 30. w. 1. W ci gospodnie

pfa jem In te Domine speravi); e póniej skrócono: jemna m, a jemy na my, i weszo w zwyczaj czenia w pimiew jeden wyraz jimiesów i sowo posikowe; ta jednak forma:

czynilimy nie przestaa by (periphrastica) omówn, to jest

czynili pozostao, jak byo, jest i bdzie jimiesowem liczby

mnogiej, a my jak i m sowem posikowym.Po tym historicznym wywodzie status causae et contro-

versia3 przejdmy w formie: czynilimy, wszystkie samogoskii przypatrzmy si, czy mog si w niej przemieni brzmienia

i w jinn samogosk. I tak pierwsze y po cz jako nalecedo pierwiastku (vocalis radicalis) jest nieodmienne, nietykalne,

za wsuniciem jinnej samogoski na jej miejsce zmienioby siznaczenie pierwiastku. Drugie i po n jest spójk, nie prze-

mienio si w liczbie pojedynczej w jat' ('k) jak w widzia, wi-

dzieli, od widz, widzisz i t. d. w sowie nalecym do tej

samej konjugacyji co czyni, pozostao wic to i w czynili,

bo byo w czyni niezmienione, a zgoska li lekka nie mamocy przemienienia poprzedzajcego i w e. — Trzecie za i po /,

nie moe si przemieni w jinn samogosk z dwu przyczyn,

raz e jest staym znamieniem liczby mnogiej, powtóre, echoby nim i nie byo, to i tak zgoska my jako sowo po-

sikowe nie czy si tak szczelnie z jiniesowem: czynili, jak

my s czyni, dowodem tego, e si my od czyni nigdy oder-

wa nie moe, jak si odrywa my od czynili, mówim bowiem,czynilimy przeszkody, lub przeszkodymy czynili, a nie mo-em powiedzie: przeszkodymy czyni, zamiast przeszkody czy-

niemy, i ta to jest prawdziwa i rzeczywista przyczyna dla

której nikt nie mówi i mówi nie powinien: czynieli, robieli,

ani czynilemy, robilemy i t. d.

S powyszego wywodu przeciwko rozumowaniu Mrozi-skiego, pozwol sobie wyprowadzi ten wniosek, e w mowieywej, zachowuj si czstokro bez wiadomoci prawa jzy-

Page 34: Zásady i prawida pisowni polskiéj

30

kowe, których wykrycie jest tylko przy wytrwaym badaniu

jedynie na drodze historicznej i porównawczej s pokrewnemii pobratymczemi jzykami moebnym, i e nie kada w yciupojawiajca si forma jzykowa nie przypadajca do uczonychsystemów grammaticznych czstokro nie opartych na adnejumiejtnej podstawie, uwaan, by powinna zbyt porywczoza bdn, dopóki si bdu nie dowiedzie.

WNIOSEK V.

Znamionowanie spógosek.

„Podzia spógosek na twarde i mikkie stanowi wan„zasad na której si opiera, w mowie polskiej równie zna-

czenie wyrazów, jak zmiany ich grammatyczne. Dla wyda-rni zatym takowej rónicy naley zachowa znamiona zmik-czenia nietylko nad spógoskami &, d, , , i, , które

„i w wymawianiu i pimie powszechnie s uywane, ale i nad„spógoskami b\ m, p\ w, których zwyczaj w mowie i w pi-

mie cile nie zachowuje.

„Ostatnie te cztery spógoski na kocu tylko wyrazów,

„kreskuj si jako zmikczone:„1. W rzeczownikach, które przed zakoczeniem drugiego

„i innych przypadków mikko si wymawiaj: drób', drobiu;

„karrn, karmi; drop, dropia; karp', karpia; paw, pawia i t. p.

„2. W trybach rozkazujcych czasowników, które si„w trzeciej osobie czasu teraniejszego lub przyszego ko-„czyy na i, albo przed zakoczeniem na e, miay mikk„spógosk, np. robi, rób', amie, am'.

„Mikczenie to jednak nie jest potrzebnem w liczbie

„mnogiej trybu rozkazujcego animy, róbmy-, i t. p.,

„a nawet w liczbie pojedynczej gin powinno, przy

„zetkniciu' z inn spógosk: róbno, róbe, podobnie

„jak znika mikko spógoski dziewi, dziewitnacie."

„Spógoska /, wchodzca do bardzo maej liczby wyra-

zów, nie kreskuje si nigdy. " (Por. Rozpraw Brod. 387, 391).

„W tern miejscu naley wspomnie, e jak si zmniejszaj

„znamiona nad samogoskami, tak zwyczaj narodowy prze-

„staje zmikcza i kreskowa niektóre spógoski.

„S wyrazy, w których niejednostajnie piszemy 5 lub ,„z lub , lub . To zdarza si najpowszechniej przed zmik-„czonemi goskami p, m, n. Nie rónimy si nigdy w wyra-

„zach spi, spieka, wyspie; janie, wanie, trzanie, mie-„sznie, tamie, wemie. Ale jest niezgoda w mówieniu i pi-

Page 35: Zásady i prawida pisowni polskiéj

31

„saniu spi, pi; pamie, pamie; ojczynie, ojczynie; przyja-

nie, przyjanie. (Brod. 411).

„Zachodzi take podobna niejednostjno w pisaniu wy-

„razów przez - lub sz, np. ko, szko; lsk, Szlsk; lach-

„cic, szlachcic; i t. p.

„Deputacyja idc za powszechniejszym zwyczajem, sdzi,

„i pisa naley: spi, spieszny, pimie, pamie; nie pi, pie-

„szny i t. p. (por. Szwejk. 203, Brod. 412); ojczynie, goto-

„wiznie, mielinie, siwiznie, woszczyznie, darowinie, star-

„szyznie, cudzoziemczyznie, przyjanie; nie ojczynie, gotowi-

„nie i t, p. (Brod. 412— 413).

„Przeciwnie, pisa trzeba: ukonie, janie, zazdroni, bo-

„leni, trzanie, wanie, bynie, wionie, piew, wiole, ma-

ksie, pole; równie ciec, ciek, cign, cisn, powci-gn (Szwejk. 203, Brod. 412-413, 422).

„ZwTierz, nie zwierz; mija, nie mija; szlachcic, Szlsk,

„szpak, szpital, szpieg, szpinak, szlak, szko, szklanka, sza,

„szrót (w mieleniu).

„laz, le, lub, luza, ruba, rubsztok (porówr. Szwejk.

203— 204, Brod. 412— 422)."

UWAGI.

Osnow dopiero rzeczonego wniosku rozbierali pimien-nie tylko dwaj czonkowie Deputacyji t. j. ks. Szwejkowski

i Pro! Brodziski. Kady badacz jzyka zastanawiajc si roz-

wanie nad rozprawami dwu tych w jinnym wzgldzie równie

znakomitych mów, przyzna musi pod wzgldem bada j-zykowych wiksz trafno i gboko pomysów Szwejkow-skiemu, anieli Brodziskiemu, któremu czsto zdaje si zu-

penie zbywa na zmyle, e tak powiem, grammaticznym.I to si czu daje w jego rozbiorze znamionowania spógosek.Który bowiem rozwany Grammatik i gbszy badacz jzyka,przystaby dzisiaj na podobne rozumowanie jak nastpne nastr. 390, 391: „Gdybymy chcieli przez zakoczenia oznacza„formy lub rodzaje rzeczowników, musielibymy wiele jeszcze

„znamion przyczyni. Nie ze znamion ortograficznych dowiem„si np. dla czego te i tre, olej i kolej, sie i cie, kloc

„i noc, do rónych rodzajów nale; dla czego smak smaku,„rak raka, krzy krzya, ry ryu, las lasu, pas pasa i t, p."

Czy ten ustp w czymkolwiek nadwera prawida Kopczy-skiego o mikczeniu spógosek, przeciwko któremu jest wy-mierzony? Dalej powiada Brodziski: „Co do mikczenia try-

„bów rozkazujcych, mikczenie gosek kocowych przeciw

„naturze mowy, chyba przez wzgld na dwuznaczno uspra-

Page 36: Zásady i prawida pisowni polskiéj

32

„ wiedliwiby mona, aeby rozróni traf od trafi staw od„staw; lecz podobne wypadki grammatiki , a tym mniej orto-

grafii, zatrudnia nie mog; do stylu bowiem naley, aby„takie wyrazy dwojznacznie rozumiane nie byy: nie ma ro-

cznicy miedzy czasownikiem a rzeczownikiem, bój, bój (si)

„rój, rój, zakrój, zakrój, nigdy przecie zrozumienia nie myl/."

To prawda, ale te formy o które tu chodzi rozwiny si we-dug prawide grammaticznych , i wedug takowych traf i staw'

jako tryby rozkazujce mikczy naley.

„Rozrónianie podobnych wyrazów za pomoc ortografii

„(powiada dalej Br.) ju oddawna susznie jest zarzucone wewszystkich jzykach" (sic?). — Ale tu nie jidzie o ortografij

tylko, lecz o prawido grammaticzne. „Z tych powodów by-abym za zupenem zniesieniem znamion (') nad > , f ni, p, w,„mianowicie, e te w rodku wyrazów nigdy si tym znakiem„nie mikcz, a waciwego sobie znaku i na kocu wyrazów„przyj nie mog, bez wyjtku w przepisach ortograficznych,

„i bez utrudzenia wymowy; e tych mikcze nikt prawie

„w mówieniu, a mao kto w pisaniu zachowuje; e pismo„szpec i do myek prowadz, co jest wasnoci wszystkich

„akcentów."

Tak rozumuje przeciwko Kopczyskiemu Brodziski. Któtu nie postrzee, ji si min s prawd twierdzc, e mik-czenie gosek kocowych jest przeciw naturze mowy? Jakemona nie dopatrze si mylnego sdu o rzeczy w tym zda-

niu n. p. rozrónienie podobnych wyrazów za pomoc orto-

grafiji, ju od dawna jest zarzucone we wszystkich jzykach.

Doprawdy? czy nasz wieszcz narodowy zna wszystkie jzyki?

Czyme Francuz rozrónia ou (albo) od ou (gdzie) ; dent (zb)i dans (w), den (s tego), jeeli nie pisowni. e mikcze spó-gosek wargowych nikt prawie w mówieniu , a mao kto w pi-

saniu zachowuje; có to ma znaczy dla Grammatika, kiedy

ju z natury rzeczy wypywa ji jemu o to wanie chodzipowinno, eby je w mówieniu a przynajmniej w pisaniu za-

chowano, tam gdzie to si dla wzgldów grammaticznych za-

chowa powinno. Prawd jest, e znamiona nad spógoskami,których niema ani w greckim, aciskim, francuzkim, woskim,niemieckim, angielskim, rossyjskim i t. d. jzykach szpec, pi-

smo i do myek prowadz, wicej powiem s prawdziwie Arab-

skim barbarismem, lecz jeeli je szpec nad spógoskami war-

gowemi, dla czego nie szpec i wszystkich jinnych spógosek?Dopóki wic jak przed morow- zaraz wzdrygamy si na sarnmyl zaprowadzenia do naszego abecada osobnych i pojedyn-

czych postaci na wyraenie spógosek zmikczonych, dopóty

kreski nad spógoskami koniecznie piknemi wydawa si mu-

Page 37: Zásady i prawida pisowni polskiéj

33

sz, a przynajmniej s t szpetnoci oswaja si musim, i nie

ma jinnej ju na to rady. Gdzie wic Brodziski co do zna-

mionowania spógosek nie zgadza si ze Szwejkowskim, go-

tówbym raczej przyzna suszno w ogóle temu ostatniemu.

Te uwagi bynajmniej nie osabiaj w mym sercu, ani nie osa-

bi spodziewam si w czyjimkolwiek uczu uwielbienia dla na-

szego wieszcza, którego przezemnie w mojej modoci syszanytkliwy i rzewny gos z katedry Warszawskiej jeszcze dzi za-

chowuj w wdzicznej pamici.

Co do rzeczy sdz wic, e i nad wargowemi a nawetnad / w trybie rozkazujcym dla ujednostajnienia prawidegrammaticznych w pisaniu przynajmniej znamiona zachowanaley.

Dalej, jeeli to prawda, e jak si zmniejszaj znamionanad samogoskami, tak zwyczaj narodowy (a moe tylko sa-

lonów Warszawskich) przestaje zmikcza i kreskowa niektóre

spógoski; zastanowi si nam szczerze naley, czyli ten zwy-

czaj przez zgubny wpyw cudzoziemczyzny nie prowadzi nas

do odarcia naszego jzyka z jego rodzimej szaty?

Zreszt w ogóle zgodzi si mona i trzeba z Deputacyjna jej prawida co do znamionowania spógosek z nastpnemimojim zdaniem stósownemi sprostowaniami.

1. a) Co do s przed p na pocztku wyrazu, jeeli to 5

nie jest przyjimkiem, ale gosk pierwiastkow (ra-

dicalis) mikczy je naley np. : pi, pic, pii t. d. spieszny, — albo jeeli przyjimek s w ska-dzie wyrazu straci znaczenie przyjimka i jest tylko

czyst nagosk twórcz (prsenxum) jak np. piewod piej mikczy je naley.

b) Jeeli za s- w zoeniu wyrazu przed p zachowuje

pojcie przyjimka nie mikczy si wcale np. : spieka,

spiec, spieczone;

c) w rodku za wyrazu przed p nie mikczy si np.

:

wyspa, wyspie, ospa, ospie i t. d.

2. Co si tyczy s przed m nie pojmuj grammaticznegopowodu, dla któregobymy pisa i wymawia nie mieli: pa-mie, pimie, i dla czegoby te dwa wyrazy miay stanowiwcale niepotrzebny wyjtek, kiedy za wiadectwem Lindego

powani pisarze pisali pamie,pimie , i kiedy si na pocztku

wyrazu s przed m wszdzie, mikczy: miele, miay, mier-dzi i t. d.

3. Mikczy take naley wszdzie przed Z w wyrazach

sowiaskich, azatym: pol, nie poszl, lub, laz, lsk, ló-

zem (na ukos, spadzisto) laz (zamulenie, zatkanie) wiole,

male i t. d.

3

Page 38: Zásady i prawida pisowni polskiéj

34

4. W wyrazach cudzoziemskiego pochodzenia piszmy

przed l i p sz a nie , np. szlachcic (©efcfylecfyt), szpik, szpi-

tal, szpieg, szpinak, sza, szle i t. d. Wedug tej zasady na-

leaoby mówi i pisa: szluza (@(l)leufe) a nie jak zwykle mó-wim i piszem luza.

5. Przed r za w wyrazach cudzoziemskiego pochodzenia

piszmy wszdzie a nie sz jako rót, ruba, rubsztok — taka

pisownia dobrze przypada do : roda , rodek ; zamiast starego

i pierwotnego srzoda, srzodek i t. d.

Uwaga. Co si tyczy szko, którego pierwiastku, byzaprzeczy Sowianom tego wynalazku , mylnie niemieccy ba-

dacze w gockim stigl szukaj, a sami nazywaj je gazem, jest

pochodzenia prawdziwie sowiaskiego, pierwiastek jego jest

ciek a forma pierwotna cieko ctkao, po ros. stjeko, po serb.

staklo, po kor. steklo i t. d., a forma pierwotna polska byabycieko , i lud nasz po wikszej czci mówi klo. A tak wszy-

scy Sowianie w gruncie rzeczy, jednym i tym samym wyra-

zem nazywaj ten w przedd ziejowej staroytnoci ju znanyprodukt. Gdy tymczasem aden Niemiec nie obeznany z go-

ckim nie rozumie, co cnaczy stigl Jeeli wic jest jaka spól-

no pierwiastka sowiaskiego z gockim stigl, to chyba dla

tego, e je Goci przejli od Sowian. Jeeli wyraz jaki bkasi w jakimkolwiek jzyku bez rodzestwa i krewnych, zna-

kiem to jest jego cudzoziemskiego pochodzenia a takim jest

gockie stigl; tymczasem w sowiaskiej mowie, jake licznego

pokolenia wyrazów jest pierwiastek ciek. W któryme jzykujest wyraz waciwszy na oznaczenie tego produktu w chwili

jego tworzenia si jak wanie cieko? — Ten, który pod ogni-

skiem spostrzeg zlany w jedne mass piasek s popioem i po-

wiedzia na to , e cieko , móg tylko b}7 Sowianinem i w taki

sposób nazwa t mass nader stosownie i logicznie.

Co do pisowni tego wyrazu, zwaywszy, e tak jak sz

s spógoski obie zmikczone; a mikczenie sz jest dawniej-

sze od s, i e nastpna spógoska k jest twarda, do której

lepiej si stosuje w wymawianiu przyciskowe sz nieli piesz-

czone , i e nadto nie ma ani jednego wyrazu w polszczy-

nie zaczynajcego si od k, bo klni powstao tylko przez

przesuwk spógosek z lskni jak to powiadczaj formy ysk,

poysk, piszmy tedy ten wyraz tak jak go pisa i wymawiaJan Kochanowski t. j. szko a nie ko.

Z czy lub ?6. Z zwaszcza przyjimek przed zmikczonemi spógo-

skami na pocztku wyrazu wcale nie mikczy si , z nie przy-

jimek lecz jako pierwsza pierwiastkowa zgoska mikczy si

Page 39: Zásady i prawida pisowni polskiéj

35

w le li. W rodku za wyrazów mikczy si z w pogoskachtwórczych: , liwy i przed pogoska twórcz, ny np. : przy-

ja, boja, bojaliwy, grony, wony i t. d. Nadto przed

d w jedzi i w wemie, zamiast wz-jimie. Naley pisa i wy-mawia: trwoliwy, trwony od trwoga, bo tu jest zmikcze-niem z g nie z z, jak w mog, moesz, a nie trwoliwy,trwony.

Susznie wic sdzi Deputacyja, e naley pisa i mówi:ojczynie, gotowiznie i t. d. ; lecz zapewne przez niedopatrze-

nie si tylko pooya bdnie: przyjanie, zamiast przyjanie,

bo jeeli to ma by mianownik liczby mnogiej , to zapewnomianownik liczby pojedynczej nie jest przyjazna, jak ojczyzna,

lecz przyja, a jeeli to ma by przysóivek, to i tak powin-

no si pisa i wymawia: przyjanie a nie przyjanie, gdyi przymiotnik wedug analogiji, grony, wony i t. d. powinien

brzmie przyjazny a nie przyjazny. Zwierz a nie zwierz,

mija a nie mija, powiada Deputacyja. Te dwa wyrazy w wie-

lu pomnikach starosowiaskich jako i w Biblii Ruskocerkie-

wnej nie pisz si przez z (ziemia), lecz przez da, dzeo, któ-

rego brzmienia nie przyznaj Starej Sowiaszczyznie , mojimzdaniem nader niesusznie nasi badacze, jakoto: se^pk, smih

(dzwier, dzmij) ; Miklosicz jednake pisze jedno i drugie przez

ziemia to jest z, jakoto: SK^pk, smhh i tak te pisz Ros-

syjanie, Serby, Czesi i jinni.

Jakkolwie i w mojich uszach brzmi przyjemniej mija nimija, jednake wedug Lindego i Knapskiego starzy nasi pi-

pasrze pisali mija, tak te pisz i . lepsi Grammaticy nasi np.

Muczkowski, Zochowski i jinni, dla czego Deputacyja poleca

pisa i wymawia mija, nie doczytaem si w rozprawach

prócz mipdwiku, adnego grammaticznego powodu.

WNIOSEK VI.

Jak si pisa powinna goska g przed i tudzie e w wyrazach

cudzoziemskich.

„Gdy w wielu wyrazach cudzoziemskich zgoski ge, gi,

„wymawiamy mikko jak je, ji, (jenera, jeografia, lojika); gdy„oraz w polskich sowach samo g nie moe poprzedza samo-

goski e, ale mikczy si zawsze przydan gosk i, która

„w tym razie uwaana jest za znami mikczce np. giermek,

„dugi, gieda; znoszc przeto rac niejednostajno, przyj„naley prawido:

„Aeby we wszystkich sowach obcych , nietylko w na-

zwiskach wasnych i ehrzestnych, jak Gessner, Germania,

„Genewa, Gerwazy, Gertruda, ale i w jimionach pospolitych9*

Page 40: Zásady i prawida pisowni polskiéj

36

„do jzyka przyswojonych: geografia, genealogia, algebra, geo-

„metrya, ewangelia, genera, regestr, logika i t. p. pisa przez

„g wedug pisowni jzyka s którego pochodz;, nie zamienia-

jc ich ani w zmikczone nasze gie ani w brzmienie spó-

goskowe je" (Rozpr. Bentkowskiego 164—173.)

UWAGI.

Pomidzy rozprawami czonków Deputacyji nie masz rao-

jim zdaniem podobno ani jednej, któraby tak woln, bya w ka-

dym zdaniu od bdnego zapatrywania si na rzecz, jak roz-

prawa Bentkowskiego. Jednake, jakkolwiek prawido s tej

rozprawy wypywajce, tak jest rozumne, logiczne i umiej-tnie uzasadnione, i powag pisarzów Zygmuntowskich i Jananiadeckiego poparte, my jednake naladujc wymow bran-

debursk (eine jut jabe, eine jut jans) wymawiamy i piszemy

pospolicie: jenera, loika, jeografia i t. d. Lecz Berliskie Eken-sztehery nic nam si nie przyczynili do tej potwornej i prze-

wrotnej wymowy i pisowni tych wyrazów aciskich. Uczcsi w modoci aciny, od zakonników Bernardinów w Sk-pem, od Reformatów w urominie, Pijarów w Warszawie i odwieckich Nauczycieli w Pocku, zapewni mog SzanownegoCzytelnika, ji za owych czasów wyrazy aciskie: genu, ge-

neralis, regina, regere, regestrum i t. d. wymawiali zakonnicy

powszechnie: jenu, jeneralis, rejina, rejestrum, rejereitd. I z te-

go to róda wypyna nasza niedorzeczna pisownia: jenera,

jeografia, loika i t. d.

Ale skd si u nas wzio to przewrotne wymawianieaciny? na to odpowiada Pijar Kopczyski (w Przyp. do ki. I.

str. 39. wyd. 1778 r.) : „nie wiem." Ja za myl, e takowewymawianie zawdziczamy wpywowi Czeszczyzny z wiekówprzedzygmuntowskich. Wiadomo bowiem, e Czesi w swojimjzyku obyby si mogli bez goski g, przemieniwszy staro-

sowiaskie g w brzmienie h — prócz tego przyjwszy jak i mydo pisania swojego jzyka abecado aciskie, uywali ju od13go wieku a po za pierwsz wier obecnego stulecia po-

staci goski g na wyraenie spógoski j, piszc np. mug gest

zamiast mój jest. Takowe pisanie goski g zamiast j byoi u nas w uywaniu, czytamy bowiem w Psaterzu Magorza-ty: gich, gey, twogim, zamiast jich,jej, twojim (gdzie zara-

zem widzim, e pisownia Lelewela i Zochowskiego nie jest a-dn nowoci). W drukach nawet Zygmuntowskich znajdujemy

jeszcze zajimek ji (eum) pisany przez g- tj. gi zamiast ji. Cówic dziwnego, e zakonnicy Czescy przywykszy do wyma-wiania" g jak j w swojim jzyku, przenieli to i do jzyka a-

Page 41: Zásady i prawida pisowni polskiéj

37

ciskiego; od zakonników Czeskich przejli takowe wymawia-

nie goski g i nasi zakonnicy, s pomidzy których KopczyskiPijar, doszed wrecie tak drog na podstawie spaczonego

wymawiania aciny do swojej potwornej pisowni polskiej: je-

nera, jeografia, rejestr i t. d. Jakto niedobrze postaciom go-sek aciskich bez zmiany jich formy nadawa samowolnie j in-

ne brzmienie, i pozbawia je tego, które maj u siebie. Za-

krawa take na swawol, kiedy czcionkarz zmienia zwyczajnposta goski, nie mylc bynajmniej o nadaniu jej odmien-

nego brzmienia. Posta np. zwyczajna goski g w druku, jest

taka, e koniec jej ogona styka si po lewej stronie u góry

z jego pocztkiem, tak, e cay ten ogon oderwany od gór-

nego kóka ma posta hebrajskiego Samech. To si niepodo-

bao czcionkarzowi drukarni zakadu Ossoliskich, wola on

koniec ogona zamiast zetkn u góry, tylko go zakrci, co

zreszt wcale nie szpeci druku. Takim g z zakrconym ogo-

nem, drukuje si we Lwowie nowe wydanie Sownika Linde-

go, takim samym wydrukowano zeszego roku w Krakowie:

„Cz Mdroci Ksig Polskich Radwaskiego." Dziki tedy

jigraszce czcionkarza Lwowskiego, mamy obecnie w drukudwie odmienne postacie na jedno brzmienie g. Nie byobyto mdrze, korzysta i s takiej okolicznoci, uywajc starej

postaci jak dotd na pocztku zgoski przed wszystkimi samo-

goskami prócz i, e i na kocu wyrazu i zgoski, a nowej przed

e i tak w polskich jak w cudzoziemskich wyrazach. Taka pi-

sownia mojim zdaniem byaba najstosowniejsza, i nie potrze-

bowalibymy w takim razie pomidzy g i e wtrca ju wtedywcale niepotrzebne i — jak np. w wyrazach: dugie, zgiek?

WNIOSEK VII.

Kocowe spógoski trybu bezoholicznego.

„Tryb bezokoliczny tworzy si od pierwszej osoby czasu

„teraniejszego lub przyszego, np. trzs, trz, pij, pi;„gryz, gry; wioz, wie; lez, le; mówi, mówi. Wy-pywaj ztd nastpujce prawida:

„1. Jak si ma pisa niezmikczona spógoska kocowa„niektórych czasowników w trybie bezokolicznym , np. piec,

„módz, tuc, strzydz, czy przez c, czy przez dz, okazuje pier-

„wsza osoba czasu teraniejszego lub przyszego, pomnc na„mechanizm jzyka, w którym goska Je zamienia si na c, go-„ska za g zamienia i na dz, aska asce, noga nodze. Ztd„czasowniki wlec, piec, ciec, tuc i t. p. pochodzce od tuk,„piek, ciek, wlok, maj w trybie bezokolicznym zakocze-nie c. Czasowniki za mog, biegn, strzeg, strzyg i t. p.

Page 42: Zásady i prawida pisowni polskiéj

38

„maja w trybie bezokolicznym dz: módz, ledz, bied, strzedz,

„strzydz, zaprzdz, przysidz (Bentk. 271, Mroz. 296, 314).

„Czytelnik porówna w tym miejscu Uwagi Prezesa Deputa-„cyji ks. Szwejkowskiego , nad zakoczeniem trybu bezokoli-

„cznego sów, biegn, mog, strzeg i t. p. , w których autor

„podaje myl koczenia w tym trybie wszystkich sów na c,

„lub , z wypuszczeniem zupenie brzmienia dz (str. 287).

2. Czyli za w trybie bezokolicznym niektórych czaso-

„wników pisa naley lub di, zwaajc e spógoska jest

„u nas charakterystycznem zakoczeniem trybu bezokoliczne-

„go, pisa je naley wszystkie bez wyjtku przez : ka,„pa (od pada), kra, prz, si, je, bó, wie, i, da,„by i t. p. (Bentk. 275, Mroz. 302).

„3. Czasowniki le, wie, znale, gry, grz dla for-

muowania swego pisz si przez , nie przez (Bentkowski„tame). u

UWAGI.

Trzy rozprawy, t. j. Bentkowskiego, Szwejkowskiego i Mro-ziskiego, na których si opieraj prawida w tym wnioskupodane, mimo usterek w pojedynczych i gównej rzezczy nie

psujcych szczegóach, kady badacz i mionik nietylko oj-

czystego jzyka,' ale nawet w ogóle sowiaskiej mowy cz}^ta

zawsze bdzie z jak najwikszym zajciem i zadowoleniem.

S tych rozpraw, kady si nauczy moe, jakim to jest bdemw grammatice jakiegokolwiek sowiaskiego narzecza, bra tryb

bezokoliczny, który jest tylko rzeczownikiem sownym, albo

jimiesów na l za form tematow czyli naczeln konjugacyji,

i e wyprowadzanie jednej formy sowa od drugiej a nie odtematu, w dziedzinie sowiaskiej zaprowadzi tylko moe nabezdroa, w których ugrzz nasz Ojciec Kopczyski podajcprawido, aby dla tego, e vv

r pewnych formach sowa pojawia

si d, od tematów jed, by, da, kad , krad, i t. d. urabia bez-

okoliczne na d: jid, byd, dad, kad, krad, któr to pi-

sowni susznie odrzucia Deputacyja. Co do tematów ko-czcych si na g- móg strzeg i t. d., Szwejkowski wychodzcz jednostronnego zapatrywania si na urabianie si trybu bez-

okolicznego w jzykach pobratymczych, lubo nie bez grunto-

wnych i umiejtnych powodów chce od rzeczonych tematówtryby bezokoliczne koczy na c zamiast na dz, nie pomnic,e formy trybów bezokolicznych od tematów na gardowe k, g,

od piek rip. i móg, w starosowiaskim i jinnych pobratym-

czych jeykach daleko wicej a przynajmniej tak s nieorga-

niczne, jak nasze piec, módz, i nie zwracajc na to swej uwa-gi, ji oprócz starosowiaskiego i sowackiego, wszyscy jinni

Page 43: Zásady i prawida pisowni polskiéj

39

pobratymcy nasi nie maj odpowiedniej goski naszemu dz. —Mroziski sprawiedliwie oceni powody Szwejkowskiego, i od-

dajc jim nalen sprawiedliwo, jak najgruntowniej i naj-

umiejtniej dowiód jich niestosownoci dla trybu bezokoliczne-

go na dz.

W rozprawach Mroziskiego i w dopiero rzeczonej s tak-

e usterki; o dwóch pomówim jeszcze w przypisku. Lecz jak-

kolwiek bd trzy rozprawy o których mowa, godneby byyuwagi tak znakomitego badacza sowiaskiej mowy, jakim jest

nasz wielce zasuony i zawsze znakomity Mikosicz. Ale ja

bardzo wtpi, eby ten dostojny Professor czyta uczone prace

naszej Deputacyji, bo spodziewam si, nie byby tak z góry

wyrokowa bez dowodów o mniemanym bdzie naszych Gram-matików. Powiada on w swojim dziele: $ergleui)enbe £aut*

lefyte ber flntnicijen @prad)en, Wien 1852, na str. 478: „k i gprzechodz wraz s kocówk (?) trybu bezokolicznego w go-sk c; piec, móc (?) ; od piek, mog; ostatniego sowa tryb bez-

okoliczny polscy grammaticy prawie bez wyjtku mao obe-

znani ze sowiask filologij pisz módz. Dalej w swojej Po-

równawczej Pierwoskadni (2)ergfeicl)enbe gormenlefyre, Wien 1856)

na str. 499 powiada: „Przeciwko wszelkiej analogiji walcz„tryby bezokoliczne na dz zamiast c tematów koczcych si„na g: edz za ec staros. eszti. T, jak si zdaje, przez

„zachodzc w niektórych razach przemian goski g w dz (no :

„dze, ubodzy) spowodowan faszyw pisowni, znajdujemy„ju niekiedy w Psat. Magorzaty strzedz 38. 1; 58. 10; strzdz

„120. 7, obok ec," Nie jest prawd, eby g tylko w niektó-

rych razach (in getotffen Ctiflen) przemieniao si w dz, prze-

mienia si ono stale przed jat' (\) w dz w skanianiu rzeczo-

wników eskich, a dawniej i mzkich, tudzie w urabianiu

przysówków — np. nodze w Bodze i zamiast w Bogu srodze

i przed kocówk ji liczby mnogiej przymiotników srodzy ubo-

dzy nadzy i t. d. Wcale to co jinnego jest, anieli przemia-

na np. h w sz, np. w starosowiaskim pjeszti zamiast pjeczti,

piec, w polskim ptaszek za ptaczek, o takiej tylko przemianie

k w sz monaby w Grammatice powiedzie, e zachodzi w nie-

których razach (in (jettMfjett Ctitten). Jakkolwiek bd, ju w wie-

ku 14tym nim jeszcze zaczto zbiera prawida do Gramma-tiki Polskiej, ju instynktowo pisano tryby bezokoliczne sów,których temata kocz si na g przez dz, a to dowodzi, epóniejsze prawido zaprowadzone przez naszych Grammati-ków, nie jest jich wymysem i adn nowoci. To prawidorozbierane byo póniej kriticznie przez trzech naszych najzna-

komitszych uczonych, s których jeden t. j. Szwejkowski RektorUniwersytetu Warszawskiego, tak uwiedziony moe pozorami

Page 44: Zásady i prawida pisowni polskiéj

40

wynikajcemi z jednostronnego zapatrywania si na jinne j-zyki sowiaskie jak Prof. Mikosicz, by jednego z nim zda-

nia. S tym wszystkim Mroziski jasno, gruntownie i umie-

jtnie dowiód, e w polskim jzyku s tematów zakoczonychna gardowe k i g tryby bezokoliczne urabiaj, si nie przez

przydanie znamienia jak si zdaje Mikosiczowi , lecz tylko

z j przydanym do tematu i wyrwanym s kocówki — a po-

dug powszechnego prawida gosowego w Polszczyznie kj gjprzemieni si tylko moe albo w czesk. s, zamiast d (jak siprzemienia w woskim jzyku), albo w c dz. Od piek strzegnie moem formowa -trybów bezokolicznych piecz, strze, boto s tryby rozkazujce; có wic pozostaje, jeeli nie piec,

strzedz na tryby bezokoliczne? a jako w trybie rozkazujcymnie mog ze strzegj formowa strzecz, ale' koniecznie strze,

tak te byoby przeciwko bezwyjtkowerau prawidu formo-

wa w trybie bezokolicznym ze strzegj , strzec ; albowiem

wedug staego i bezwyjtkowego prawida gosowni polskiej

a moe i sowiaskiej, jeeli twarda spógoska jest mocn, to

i z niej powstaa przez jotacyj zmikczona musi by mocn,a jeeli twarda jest sab, to i z niej powstaa zmikczonamoe by tylko sab. To nie ulega najmniejszej wtpliwo-ci — iw polskim jzyku nie ma te ani jednego przykadu,

w którymby ze spógoski twardej sabej powstawaa zmik-czona mocna. Mikosicz napisa móc nad o s kresk, a to

jest w oczach kadego Polaka, obeznanego tylko cokolwiek

z grammatik jzyka ojczystego, niedorzecznoci; gdy to jest

wiadom rzecz ju u naszej modzi szkolnej, e c jako spó-

goska mocna i pierwiastkowa (radicalis) nigdy nie pochyla

poprzedzajcego o ku brzmieniu u; wiecznie a zawsze, noc,

kloc, owoc, proc, hoc! i t. d, a nigdy nóc, owoc i t d. Polak

kady starannie w mowie ustnej rozrónia rzeczownik moc,

od trybu bezokolicznego módz, nie tyle przez dz, bo to na

kocu wyrazu brzmi prawie jak c, ale przez dwie róne samo-

goski, jedno o proste zwyczajne, drugie 6 ku brzmieniu u po-

chylone. Prawda, e sów módz, pomódz, i rzeczowników moc,

pomoc i starosowiaskiego no/uoijjk (pomoszt') jest jeden i ten

sam pierwiastek, t. j. mog-, lecz w trybie bezokolicznym g nie

przeszo w k i moszti jest waciwie zamiast moti z mogti;

w rzeczownikach za moc, pomoc, nim one powstay, musia

si pierwej pierwiastek mog- przemieni w mok, jak tego do-

wodz odpowiednie formy jzyków pokrewnych : mogcn 9J?adt)t,

3lac\)t, lit. naktis, ac. noktis, i pobratymczych ross. homk noczj-

i dopiero z mokj mogo powsta w polskim, czeskim i uy-ckim moc, w ross. mocz, w serbskim mo, w kor. mocz. Je-

eli nadto, rozwaym, e aden s pobratymczych jzyków prócz

Page 45: Zásady i prawida pisowni polskiéj

41

sowackiego nie ma brzmienia dz, które tam w trybie bez-

okolicznym, dla nastpstwa kocówki mocnej t musiao przejw c, jakoto sowackie pomuoct' zamiast pomuodzt', jak w staro-

sow. moszti powstao z moti, i e starosowiaskie, rossyj-

skie, serbskie, uyckie tryby bezokoliczne tych sów nie ró-

ni, si wcale od form odpowiednich rzeczowników, co zape-

wne nie jest zalet jzyka ale niedostatkiem; to jzyk polski

daleko etymologiczniej i konsekwentniej postpi sobie, jeeli

to prawda, e w rozwoju swojim przemienia tylko formy staro-

sowiaskie wedug swych praw gosowych, na swoje, prze-

mieniajc tylko starosowiaskie powstae szt (mj) s tj, lub Jej

lub ktj, t. j. z mocnych spógosek przemienia stale w mocne c,

ale nigdy takie szt (iii), w którego skad gtj, tj, wesza pier-

wotna spógoska saba, takowe szt przemienia stale w odpo-

wiedni sab dz, tak jak bez wyjtku w dziedzinie wasnej,miekczc przez jotacyj spógoski sabe twarde, tworzy z nich

bez wyjtku zmikczone sabe a nigdy mocne. Ze jinne po-

bratymcze narzecza mikcz i spógoski sabe na mocne i tu

w trybie bezokolicznym ljj szt powstae z t (jkt), to dla te-

go, e sobie rady jinaczej da nie mogy. Ze wic polski j-zyk urabia tryb bezokoliczny od tematów na g przez dz a nie

przez c, jest to jego zalet, któr si pochlubi moe przedswymi brami, i kady badacz nieco gbiej w organizm jego

spogldajcy tylko cieszy si powinien s tak rozumnego pra-

wida Deputacyji, za które jak i za jinne zasugi dla jzykapolskiego naród nasz wdziczno czuje dla wiekopomnegoMroziskiego. Ale kiedy tak, to znika w trybach bezokoli-

cznych módz, strzedz i t. d. jego kocówka . Prawda eznika; alebymy jej przez to nie przywrócili piszc te trybyprzez c, jak chce Mikosicz: móc, strzec i t d., bo nie c lecz

jest kocówk czyli znamieniem tego trybu. Czy prócz staro-

sowiaskiego i sowackiego nie zniko w tych sowach zna-

mi trybu bezokolicznego i we wszystkich jinnych pobratym-czych narzeczach? Czy takie znikanie kocówki form gram-maticznych nie jest w mowie ludzkiej dosy zwyczajnym acz

nieorganicznym zjawiskiem? Czy fui, byeh- ma kocówkosoby pierwszej? a pomimo tego cho jej nie ma, oznacza oso-

b pierwsz. Tryby rozkazujce w caej rodzinie jzyków ja-

feckich utraciy w liczbie pojedynczej kocówk osoby drugiej

si, szi, 5, a jednak oznaczaj t osob. W jzykach sowia-skich w czasie teraniejszym oznajmujcego prócz staroso-wiaskiego i rossyjskiego wszystkie jinne poroniy kocówk^osoby trzeciej, ti, t, i , a jednak oznaczaj osoby trzecie. —Czemu wic i w polskim jzyku formy piec, módz, pozba-wione kocówki czyli znamienia trybu bezokolicznego, nie

maj oznacza tego trybu?

Page 46: Zásady i prawida pisowni polskiéj

42

Zreszt Mikosicz zupen, ma suszno twierdzc, e nasi

Grammaticy prócz Mroziskiego i Sucheckiego mao s obe-

znani ze sowiask filologij. — Trudno temu zaprzeczy,Szwejkowski powiada na str. 288.: „Gdyby Kopczyski czy„by do rozbioru Polszczyzny wicej wzgldu na inne dyale-

„kty sowiaskie, Grammatyka jego byaby nierównie wiksz„przysug jzykowi naszemu przyniosa." To co powiedziaRektor byego Uniwersytetu Warszawskiego o GrammaticeKopczyskiego, miao mona zastosowa do wszystkich na-

szych Grammatik Polskich. Kiedym w Bibliotece Warszawskiejniedawno powiedzia; e dzisiaj przeto jest konieczn potrze-

b, aby kady kto si bierze do pisania Grammatiki Polskiej,

obezna si pierwej ze starosowiask macierz i z jinnemi

pobratymczemi jzykami, odezwa si na to gos powanegoGrammatika z Warszawy: Bynajmniej pierw trzeba napisaGrammatik Polsk, a potym zajrze, jeeli si podoba, dojinnych pobratymczych jzyków, jak te-to tam wyglda? Takjednak zawsze u nas nie mylano; owszem za zotych czasówpimiennictwa naszego, mielimy mów gruntownie obezna-

nych s pobratymczemi jzykami, jakimi byli Górnicki, RusinOrzechowski, Paprocki i t. d. W nowszych czasach mielimyniepospolitego Slawist i Sownikarza Lindego, yje jeszcze

sdziwy i czcigodny Kucharski. — Któ to napisa najpierwsze

Grammatiki cerkiewnego jzyka? oto nasi Biaorusini: Smo-trycki, Kkolewski. Gdzie to byy drukowane tak zwan cy-

rillic najpierwsze ksigi starosowiaskie, któremi si w Pol-

sce druk ksig wszelakich rozpocz? — a gdzie, jeeli nie

w staroytnym i dla kadego Polaka witym grodzie, w Kra-

kowie ! . .

.

Jakkolwiek bd, poniekd zasuon przymówk przyj-

mujc od takiego ma jakim jest Mikosicz, wdzicznym ser-

cem, zamierzamy si poprawi, a w Bogu nadzieja, e i w tymwzgldzie bdzie u nas lepiej.

PRZYPISEK.

W rozprawie Mroziskiego odnoszcej si do powyszegowniosku i w jinnych rozprawach tego niepospolitego badacza

mowy ojczystej, wynurzaj si tu i owdzie dwa gówne bdy,które tu wytkn nie zawadzi. A te s: najpierw jego prze-

konanie, e w starosowiaskim jzyku niemasz samogoseknosowych, w którym bdzie zostawa i sawny Dobrowski;

powtóre, e starzy Sowianie nie znali goski dz, i e ona jest

wycznym podem Polszczyzny, a nie pucizn przez nas odzie-

dziczon po starych Sowianach i dotd wiernie wraz s sa-

Page 47: Zásady i prawida pisowni polskiéj

43

mogoskami nosowemi w caoci przez nas zachowan. -- Pier-

wszy bd wykryty przez uczonego Rossyjanina Wostokowa,zagasia cakiem najpierwsza dzi gwiazda na widnokrgu umie-

jtnoci jzykowej Sowiaskiej, chc powiedzie Prof. Fran-

ciszek Mikosicz, dragi za, podzielaj z Mroziskim dzisiejsi

najznakomitsi Slawici, nawet i Mikosicz. A sawny Dr. Schlei-

cher, w swojim ze wszech miar znakomitym dziele: Sie %0X'

menlefyte ber ftrd&enflat>tfc^en ©pracze. Bonn 1852. Na str. 7

w abecadle cyrillskim przytacza nasze dz, to jest dzeo (s^ao)

tylko w nawiasie jako cyfr i nazywa je z Bobrowskim i Sza-

farzykiem po rossyjsku zieo (s-kAo). Jest to tylko czczy do-

mys, e w Cyrillicy goska s (dz) winna swoje jistnienie po-

trzebie oznaczania liczb w porzdku greckim, bo w Gagolicy,

któr, jak tego dostatecznie dowiód Hanusz i Gintzel, pisali

. Cyrill i Motodiusz, i która nastpnie powstaa pierwej odCyrillfcy uoonej przez . Klemensa, oznaczaj si wprawdzieliczby równie goskami abecada, lecz nie wedug porzdkugreckiego, a jednake jest tam goska dzeo. — A jeeli Ga-golica ukadaa si wedug pierwowzoru Cyrillicy, jak wielu

sdzi, coby bya za potrzeba przejmowa do Gagolicy Chor-

wackiej, która wedug Szafarzyka jest dawniejsz od Gago-licy Bugarskiej , nazw i posta cyfry nie oznaczajcej adnegobrzmienia, kiedy ta Gagolica Chorwacka nie przeja dla sie-

bie ani (k) jera, ani samogosek nosowych, ani jotowanyh.Wszake Gagolica Chorwacka do oznaczenia liczb ma dosta-

teczn jilo postaci gosek i mogaby si oby bez postaci

zwanej dzeo.

Jest równie nieprawd^ eby.(s) dzeo trafiao si tylko

tam i owdzie w greckich wyrazach, jak sdzi Dr. Schleicher,

bo najpierw w Bibliji Rusko - cerkiewnej,ju na pierwszych

kartach, znajdujemy: smih (dzmij) SR^kpb (dzwier), spasam(dzwiezdy) nasze gwiazdy, S"kAO (dzeo) bardzo, sawk (dzak)

ródka, saojtki (dzoby) zoci, SAaia fdze) i t. d.

Nie zmylili sobie Rusini tej pisowni sami, ale j prze-

jli wraz s witemi ksigami od swych nauczycielów Buga-rów i Serbów. — Jako nietylko w cyrillskich, ale w najda-

wniejszych pomnikach gagolickich znajdujemy nasze dz i wa-nie jako powstae ze zmikczenia spógoski g jak to si dzieje

i w Polszczyznie. W pomniku Watikaskim w roz. IV. w. 24

i 26, i w pomniku Grigorowicza u Jana XI. w. 16. czytamy:AVkN3SH (mnodzy) i Mat. VI, 5. mt^hos^ (mnodze) i t. d. —i czy to s wyrazy greckie, w których tu nasze dz si po-

jawia?

e to s wymawia si musiao pierwotnie z odgosembrzmienia d okazuj to nam dosy wyranie paleograficzne spo-

Page 48: Zásady i prawida pisowni polskiéj

44

strzeenia. — Posta jego w Cyrillicy jest ywcem wzita z or-

miaskiego abecada, które tam nazwane diun oznacza brzmie-

nie d. Równie w Gagolicy Chorwackiej jest ywcem wzitekwadratowe, w Bugarskiej trójktne daleth t. j. d, jedno i dru-

gie s Fenickiego abecada.

Jak Grecy porzdkujc goski swego abecada, nie psu-

jc fenickiego jich porzdku, który si PP. Morzyckiemu i Za-

górskiemu niepodoba, póniej dla oddania greckiego brzmie-

nia dz utworzone swoje dzeta umiecili zaraz po delta, dla

tego, e miecio w sobie pierwotnie ywio d, tak te starzy

Sowianie gosk zwan ywietje, umiecili pod dobro, gdyprzeddziejowe jej brzmienie byo dz , którego posta jest zu-

penie podobn do Cypryjskiego dzain i do Ormijaskiego dza

i dze, — to brzmienie d zachowao si dotd w Polszczy-

znie jako zmikczenie z d pod zason goski z np. gwizd,

gwid, — jazd, jed. — Po tym ywietie w pierwotnymbrzmieniu dz umiecili zaraz dzeo, jako drugi odcie mik-czenia, równie powstaego z dj, a w trzecim dopiero miejscu

ziemia t. j. dz ogoocone z ywiou d- , czyli z, do której ozna-

czania ukadacz Cyrillicy uy postaci greckiego C^ra, które

ju w wieku 9tym po Chr. wymawiali Grecy jak nasze z. Po-

sta Gagolick ywietie, }7wcem prawie wzi S. KlemensBugarski do Cyrillicy.

Nadto uway potrzeba, e tak w Gagolicy Chorwackiej

jak i Bugarskiej w gruncie rzeczy jedn i t sam postaci

oznacza si tak dzeo, jak ziemia, tylko dzeo stoji prostopa-

dle, a ziemia jest poziomo pooone dzeo. Czyli tym po-

oeniem postaci dzeo, nie zamierza ukadacz Gagolicy wy-

razi symbolicznie, e ono zoyo t. j. pozbyo si brzmienia

goski d? — Kto to wszystko szczerze rozway i nieuprze-

dzonym okiem przypatrzy si postaciom gosek, Gagolickie-

mu i Cyrillskiemu ywjetje, Cypryjskiemu dzain*), Ormia-skiemu dza i dze, Gagolickiemu dzeo i ziemia Fenickim oby-

dwom postaciom goski daleth, i Ormijaskiemu diun, spo-

dziewam si, ji si zgodzi zemn, e w Starosowiaskim j-zyku posta zwana dzeo, za czasów Apostoów SowiaskichS. Cyrilla i Metodiusza i Klemensa S. Biskupa Bugaryi na

Ochrydzie wyraaa nasze dz.

Przyznaj e póniej Bugarzy, Serbi i Rusini, dla któ-

*) Cypryjskie abecado jest odczytane przez Prof. Riitha z odezwy Króla Egyp-

skiego Amazysa yjcego w 6tym wieku przed Chrystusem, do mieszkaców Cypru s ta-

blicy miedzianej znalezionej pod Idalium. Abecado to skadajce si s 61 gosek znaj-

duje si na str. 11 dziea: 2)ie ?pvóclamation bc Amasis cm bie Cyprier tton D. E. M. Roth.

Paris 1855. — Fenicki alfabet znajdzie askawy Czytelnik w dziele paleograficznym Ge-

soniusza pod napisem: Scripturae Linguaegue Phoeniciae monumentu, etc. Lipsiae 1837.

Page 49: Zásady i prawida pisowni polskiéj

45

rych Starosowiaski jzyk za czasów Cyrilla ju umary, nie

by jich ojczystym narzeczem, nie znajc ju w swojej mowiebrzmienia dz, zaczli i Starosowiaskie dzelo wymawia jak z

y

i tak je po dzi dzie jeszcze wymawiaj; na tym wcale nic

nie zaley, jidzie tu tylko o to, e kiedy w Starosowiaskiej

mowie jistniao brzmienie dz, e bya i dotd jistnieje dla ozna-

czenia tego brzmienia osobna posta tak w obudwu Gagoli-

cach jak i Cyrillicy, i e to brzmienie nie jest wyczn- . wa-snoci, ani nas Polaków, jak sdzi Mroziski i nasi Slawici,

ani pobratymców naszych Sowaków.

WNIOSEK VIII.

, Zakoczenia trybu rozkazujcego.

„Midzy nowociami wprowadzonemi do pisowni polskiej

„daje si postrzega, e kiedy jedni tryb bezokoliczny w kil-

kunastu czasownikach, zamiast podug Kopczyskiego przez

„d, pisa zaczli przez ; inni nie objwszy rzeczy naleycie,

„nietylko tryb bezokoliczny, ale i rozkazujcy tym samym„sposobem pisz: ba, sia, zamiast bd, sid. Równie s-„dz niektórzy, i wedug rady Feliskiego tryb rozkazujcy„czasowników rwiej, tniej, drzej, zwiej i t. p. pisa naley„z opuszczeniem i, rwij, tnij, drzyj, zwij. To byo Deputa-

„cyi ortograficznej powodem do wznowienia przepisów:

„1. e w sowach, które formuj tryb rozkazujcy od„3ciej osoby liczby pojedynczej trybu oznajmujcego przez

„przybranie spógoski j, tene tryb rozkazujcy pisa si ma„przez e cinione jeeli 3cia osoba koczy si na e; np. za-

„wrze, zawrzej; umrze, umrzej; rozedrze, rozedrzej; ssie, ssiej;

„umie, umiej; wstrznie, wstrzniej; schnie, schniej; rwie,

„rwiej; e, lej ; kaszle, kaszlej; i t. d. (Bentk. 322, Mrozi.„325, Brod. 368).

„2. Ze w sowach, które formuj tryb rozkazujcy przez

„odrzucenie kocowej samogoski e, w trzeciej osobie trybu„oznajmujcego, pisa si powinno lub d, wedle tego, jaka

„spógoska, po odciciu kocowej samogoski, pozostaje: kuci,

„ku; nuci, nu; wróci, wró; krci, kr; chodzi, chod;„bdzi, bd; sidzie, sid; bdzie, bd. (Bentk. 322).

UWAGI.

Obadwa prawida przyj naley w zupenoci i odrzucibezwarunkowo i stanowczo bdn pisowni Feliskiego: rwij,

tnij i t. d., któr dzisiaj przyjo wielu pisarzy i redaktorówpism czasowych.

Page 50: Zásady i prawida pisowni polskiéj

46

Tryb rozkazujcy wedug mojego przekonania koczy sipowinien na ij, tylko: a) w sowach, których temat koczysi na i, np. bi-, bi-j; pi-, pi-j; gni-, gni-j i t. d., lecz gngn-ie-sz ma gniej; — b) w sowach spajajcych si ze spójkji, których temat skada si ze samych spógosek np. od te-

matów: brzm-, l-, m: brzmie, brzmi, brzm-i-sz, brzm-i-j

;

ln-i-sz, lnij; m-i-sz, mij i t. d.

Wedug mego przekonania tryb rozkazujcy 2giej osoby

liczby pojedynczej, który suy za podstaw dla lszej i 2giej

osoby liczby mnogiej tego trybu nie urabia si od 3ciej osoby

liczby pojedynczej oznajmujcego, jak sdzi Deputacyja, lecz

od 2giej osoby liczby pojedynczej, s któr jest w logicznym

zwizku, przez odrzucenie kocówki osobowej sz samej lub

s poprzedzajc, samogosk. — Samogoska ta jest zawsze

w 2giej osobie oznajmujcego ta sama co i w 3ciej, jeeli

wic po odrzuceniu kocówki sz ma pozosta samogoska, wy-maga analogija jzyka, aeby bya ta sama w rozkazujcym,jaka bya w 2giej lub 3ciej osobie liczby pojedynczej. — Prze-

mienianie w trybie rozkazujcym samogoski e w i przed jteraz upowszechnione np. drzyj zamiast drzej, cignij, zaci-

gniej polega na bdzie Boppa i Mikosicza sdzcych e sa-

mogoska i jest znamieniem trybu rozkazujcego w Sowia-skiej mowie. (Zob. Rozpraw majc si wkrótce ogosi o ura-

bianiu si trybu rozkazujcego w jzykach rodziny jafeckiej).

WNIOSEK IX.

O uywaniu liter s, z, iw ogólnoci o zmianie brzmienia

spógoski przy zbiegu spógoski mocnej ze sab.

„1. Jeeli spógoska saba, nie zlewa si ze spógosk„mocn, ale si z ni tylko styka; zmiana brzmienia spógo-ski w mowie, nie pociga za sob zmiany liter w pimie,

„np. ga, gazka; zwizek, zwizki; Francuz, Francuzka;

„zagada, zagadka; Arab, arabski i t. p. oprócz: dech, tchu.

„(Mrozi. 233— 237, por. rozpr. Szwejk. 183).

„2. Jeeli przy czeniu zakoczenia stwo lub ski, spó-

„goska mocna zlewa si w jedne gosk ze spógosk sab„d, dz lub d, pismo zachowuje lad goski sabej nalecej„do sowa pierwotnego mud, mudzki, nie mucki; lud,

„ludzki, nie ucki; wojewoda, wojewódzki, województwo, nie

„wojewóctwo i t. p. (Tame 237— 240).

„3. Jeeli przy czeniu zakoczenia stwo lub ski, spó-

„goska mocna s zlewa si w jedne gosk ze sab spógb-

Page 51: Zásady i prawida pisowni polskiéj

47

„sk z, lub i; wtenczas wyraz pisze si przez z, nie przez

„s, np. m, mzki, mztwo; zwyciam, zwyciztwo; Fran-

cuz, francuzki; papie, papiezki. (Tame 241 — 246).

„4. Jeeli wyraz traci gosk g przed przybranem zako-czeniem stwo, ski, naley pisa s, nie z, np. Bóg, boski, bó-

„stwo, ubóstwia; mnogi, mnóstwo; ubogi, ubóstwo. (Tame„246-250).

„5. Przyjimek z, gdy nie jest spojony ze sowem, pisze

„si zawsze przez z, np. z tob, z Polski, z siostr. Gdy za„jest spojony ze sowem, pisze si przez s, przed spógoska-„mi mocnemi, c, /, Je, p, t, cli, cz, np. cienia, sfadowa,„skruszy, spyn, stoczy, schowa, sczarowa; przed wszy-

„stkiemi innemi goskami pisze si przez z, np. zbi, zgubi,

„zniszczy i t. d. Przyjimki bez, roz, pisz si zawsze przez

„z, nigdy przez s, np. bezprawie, bezpieczny, rozpi, roztuc,

„roztropny, rozkosz, rozpacz, chocia wywód tych wyrazów„wtpliwoci ulega. (Szwejk. 204—219, Mroziski 2.59— 267,

„Brod. 414).

„6. W przysówkach zid, zkd, z tern toszystkiem, przy-

jimek wyraa si przez z i pisze si cznie.„7. Choby pierwiastek jakiego wyrazu nie by teraz uy-

„wanym, np. ni, bli, bliza; choby wcale zagin, albo by„wtpliwym jak tych wyrazów wazki, lizki; tedy inne po-

chodne a poblizkiego znaczenia, jakoto: znia, zblia, zw-„a, polizn si, s dowodem, e wyrazy nizki, blizki, w-„zki, lizki przez z pisa naley." (Szwejk. 199).

UWAGI.

Wniosku tego mam za zupenie uzasadnione prawida 1,

2, 3, 7 i s tego wanie powodu e je przyjmuj, odrzuci mu-sz prawido 4, jako zostajce z dopiero rzeczonemi w sprze-

cznoci i oparte na bdnym pojmowaniu Szwejkowskiegoi Mroziskiego prawide sowiaskiego sowotwórstwa. Nimjednak przystpim do rozbioru odrzuconego prawida, namie-niamy, e w pogoskach twórczych: stwo, ski, spógoska s nie

naley do jistoty tych pogosek, tak e jich pierwotnym ska-dem jest tylko: two i ki. — S jest tylko spógoska eufoni-

czn dla poczenia: two, Jei s pierwiastkiem, jak to czstobywa w Niemczyznie w wyrazach zoonych np. (£ommtfjtOtt6*

tt>ecfyfel — to samo w acinie np. abstineo, abscondo, za ab-

tineo, abcondo, widzim tu wanie s eufoniczne, przed t, Je,

jak w stwo, ski. Dalej spógoska s wystpuje te i w So-wiaszczyznie, jako prothesis przed k, w skóra, przed t jakoepenthesis — w wszystek, których pierwotniejsze utwory s:

Page 52: Zásady i prawida pisowni polskiéj

48

kora, wszytek. — Dalej widzim, e pogoska twórcza ki maprawie to samo znaczenie w utworach: wielki, gboki, sze-

roki i t. d. od pierwiastków: wiel-, gb-, szer-, jak w mzki,boki i t. d. , zachodzca tu rónica pomidzy przymiotnikami

na ki a ski9tkwi raczej w tym, e pierwszych pierwiastki

oznaczaj pojcia oderwane (abstracta) rzeczy nie majcychsamodzielnego bytu; drugich za pierwiastki oznaczaj, jistoty

bytem rzeczywistym jistniejce jak np. Bóg, m i t. d. Potej przedwstpnej uwadze przystpujemy do rozbioru prawi-

da 4go, które brzmi jak nastpuje: „Jeeli wyraz traci go-„sk g przed przybranym zakoczeniem: stwo, ski; naley pi-

„sa s nie z, np. Bóg, boski, bóstwo, ubóstwia; mnogi, mnó-„stwo; ubogi, ubóstwo." To przypuszczenie Deputacyji, e gprzed stwo i ski ginie, nie polega na adnej historicznej pod-

stawie. Przeciwnie g pierwiastków sowiaskich przed stwo i ski,

a nastpnie i w dopiero rzeczonych wyrazach nie ginie, lecz

przemienia si jak wszdzie w tworzeniu wyrazów na , np.

boski, bóstwo, mnóstwo, ubóstwo, wedug analogiji: bóg,

boek, róg, roek, struga, struka, zamiast bogjek, rogjek,

strugjka. Przemienia si zatym gj przed stwo i ski w , jak

w wojewódzki, ludzki, dj przewienio si w dz, w mudzkiza di w dz. Jak w ludzki, mudzki, wojewódzki, województwo,

wedug wykadu Deputacyji odpado s prostheticum od po-

gosek twórczych: ski, stwo, tak i z, boski, bóstwo, mnó-stwo, ubóstwo odpa winno to samo s. Zostanie si wic,boki, bótwo, mnótwo, ubótwo. Zbieg za spógosek , s t,

jest w naszym jzyku twardy i niesychany, potrzeba wicpodniebienne assimilowa przemieniajc w zbowe z do na-

stpnego zbowego t — a std powstaj formy nasze, bóztwo,

mnóztwo, ubóztwo, za któ^ch analogij, posza forma boki,aby j lepiej odróni od formy rzeczownika boki, od boek.Wedug 3go prawida Deputacyji przez nas przyjtego dla oca-

lenia etymologiji w wyrazach: zwycizki, mzki, zwyciztwo,papiezki, nie mamy pisa mocnej s zamiast sabej z, jakkol-

wiek w wymawianiu saba przed mocn przemienia si w mo-cn, i susznie, gdy to jest ogólna etymologiczna zasada na-

szej pisowni, aby zamiast spógoski sabej przed mocn, nie

pisa mocnej. A kiedy tak, zostamy wiernemi tej ogólnej

zasadzie i w utworach: boki, bóztwo, mnóztwo i t. d., gdyg cho porednio przemienia si w dzisiejszej Polszczyznie,

wprawdzie nie w z, jednake w i, np. Bóg, boy, bozi, bo-

zia, a nigdy w s lub — t. j. saba spógoska mikczc siprzemienia si zawsze w sab, mocna w mocn np. k, w, cz,

c, g, w, , dz, — Gdybymy przeto pisali, boski, bóstwo i t. d.

jak chce Deputacyja, gwacilibymy wyrzeczon i przez ni

Page 53: Zásady i prawida pisowni polskiéj

49

uznan ogóln zasad, jakkolwiek Wujek i Skarga i wielu po-

prawnych pisarzy pisz: mnóstwo, boski i t. d.

Wyoony przez nas pochód w urabianiu pochodnych wy-razów od pierwiastków na g, potwierdzaj pobratymcze jzyki.W starosowiaskim i rossyjskim mamy: boestwo, boeskij,mnoestwo, uboestwo; w czeskim: bosky, bostwo, mno-stvi i t. d.

Te to wanie dopiero przytoczone utwory s trzech jzy-ków sowiaskich samym swym jistnieniem obalaj niczymnieuzasadniony domys Mroziskiego wyrzeczony na str. 249.

w tych sowach: „ Sowa boski, bóstwo, ubóstwi, ubóstwo,„mnóstwo, s zabytkiem dawniejszej mowy Sowian, w któ-

„rej goska g miaa jeszcze brzmienie nieodbite (co znaczy.brzmiaa h).

u Trudno wyrzec, wicej nieprawdy w tak krót-

kim zdaniu. Zabytki dawniejszej mowy Sowian dochowanewiernie w rossyjskim jzyku, s utwory jako pierwotne, szor-

stkie: boestwo i t. d.

Wedug zgodnego znowu .zdania, najznakomitszych bada-

czów mowy sowiaskiej , Dobrowskiego, Kopitara, Szafarzyka,

Mikosicza i jinnych goska r zwana gago w starosowia-skim miaa brzmienie naszego g, któreto brzmienie w wikszejczci narzeczy dochowaa, prócz Maoruskiego, Czeskiego,

i Górno-uzyckiego, gdzie przesza w nieodbite czyli powie-

wne h. S tego ju samo' przez si wypywa fasz nastpuj-cego twierdzenia na str. 247: „Takie samo brzmienie (t. j.

„brzmienie h) miaa ta goska oczywicie i w naszym jzyku."Dowód tej oczywistoci przytacza Mrozi. w przypisku:

„W dzieach niektórych dawnych naszj/ch pisarzy, szczegól-

niej na Rusi zrodzonych lub tam zamieszkaych, zdarza si„niekiedy natrafia na sowa: hruby, uboho, bohacie."

Ze jaki Maorusin, lub zniszczony Polak napisa h za-

miast g, to ju godzi si s tak pewnoci twierdzi, e go-ska g w starej Polszczyznie miaa brzmienie li. A co najza-

bawniej brzmi w ustach takiego badacza jakim by Mroziski,

e nie moe albo raczej nie chce poj, aeby z odbitej gprzez zmikczenie, pomimo: mog, moesz; róg, roek i t. d.

moga powsta nieobita , i dla tego koniecznie mu potrzeba,

aeby g brzmiao pierwotnie jak L Zreszt Mroziski ma pra-

wd, eby z odbitej g przez zmikczenie powinno powsta od-

bite d, a bynajmniej nieodbite czyli powiewne . Wosi mik-cz g tak jak chce Mroziski, t. j. w d, np. w Giorgio (Dordo).Ale Francuzi mikcz znowu jak wszyscy Sowianie t. j. prze-

mieniaj w i, np. George (or). U nas przynajmniej podzason spógoski z, g mikczy si wedug yczenia Mrozi-skiego np. mózg, módek; mizg, mid si i t d.; lecz bez

4

Page 54: Zásady i prawida pisowni polskiéj

50

tej zasony wszdzie przemienia si u nas, jak w caej so-

wiaskiej mowie w , np. róg, roek i t. d. Có tu pocz?Co wicej k odbite lubo przemienia sie powszechnie w odbite

cz, c, jednake czasem i w nieodbite sz, s; mówiemy bowiemrak, raczek, jednake nie mówim, ptaczek, ptaczyna, ptactwo;

lecz ptak, ptaszek, ptaszyna, ptastwo. Gdyby tu kto zrobi

wniosek, e zdrobniae ptaszek musi pochodzi od ptach, a nie

od ptak, bo sz jest nieodbita, takby pobdzi jak i Mrozi-ski. Std widzim, jak jest mylnym nastpne jego rozumowa-nie : poniewa g przez zmikczenie przemienia sie w nieodbite ,przeto g pierwotnie musiao by take nieodbite, czyli brzmiejak h.

Na takich bdnych rozumowaniach opierajc Deputacyja

swoje prawido 4, stana sama s sob w sprzecznoci i za-

leca gwaci ogóln zasad etymologiczn pisowni polskiej przez

siebie dostatecznie uzasadnion, aeby spógoski sabej sta-

wajcej przed mocn, jakkolwiek w mowie ywej przemienia siw mocn, nie przemienia w .pimie na mocn, a to dla za-

chowania ladu etymologiji. S tych wic powodów usuwamrzeczone prawido Deputacyji i na jego miejsce stawiam na-

stpujce: Od pierwiastków koczcych si na g, urabia naleypochodne wyrazy na stwo, ski, przez przemian g w z i odrzu-

cenie wsuwnego s od pogosek twórczych stwo, ski, np. boki,bóztwo, mnóztwo, ubóztwo za analogij: wojewódzki, ludzki,

papiezki — gdzie równie wypado wsuwne s, a nie: boski,

bóstwo, mnóstwo, ubóstwo, wojewócki, ucki, papieski.

O Przyjimkach z, bez, roz.

Co do prawida 5, 6, musim wpierw, nim si owiadczymsprostowa jich ukad. W prawidle bowiem 5tym s waci-wie pomieszane s sob dwa prawida, jedno tyczce si przy-

jimka z, drugie przyjirnków: bez, roz. Do 5go prawida dla

przyjimka z przyczy naley prawido 6. Po tym rozkadzieowiadczam, e przyjmuj w zupenoci prawido Deputacyjizawarte w tych sowach: „Przyjimki bez, roz, pisz si za-

„wsze przez z, nigdy przez s, np. bezprawie, bezpieczny, roz-

,,pi, roztuc, roztropny, rozkosz, rozpacz, chocia wywód„tych wyrazów wtpliwoci ulega. tt (Szwejk. 204— 219, Mro.259, 267, Brod. 414).

Równie przyj naley w zupenoci prawido orzeczonew tych sowach: „Gdy za (przyjimek) jest spojony ze so-»wem, pisze si. przez s przed spógoskami mocnemi: c

, f, k,

„p, t, eh, cz, np. cienia, sfadowa, skruszy, spyn, sto-

Page 55: Zásady i prawida pisowni polskiéj

51

*czy, schowa, sczarowa, przed wszystkiemi jinnemi goska-„mi pisze si przez z, np. zbi, zgubi, zniszczy i t. d."

Kiedy wiec przyjimek z w zoonych wyrazach przedspógoskami mocnemi, przemienia si nietylko w wymawianiuale i w pimie w s, a nawet przed pieszczonemi syczcemiw , nie mog si zgodzi z Deputacyj, aeby tene przyji-

mek w przysówkach: std, skd, stymwszystkim mia stano-

wi wyjtek od prawida, dla tego, e td, kd, s formy do-

peniacza liczby mnogiej, a tymwszystkim jest narzdnikiemliczby pojedynczej. Nie mog si tu adna miar przekonao dostatecznym powodzie, dla czegoby mia jistnie w piso-

wni naszej takowy wyjtek; za czasów Zygmuntowskich pi-

sano: skd, std; tak te pisa Dmochowski i Kopczyski.Zastanowiwszy si z uwag nad prawidami we Wnio-

sku IX podanemi i przezemnie sprostowanemi, postrzeem,comy ju wyej powiedzieli, e spógoska z, tak jak wszy-

stkie jinne spógoski sabe: b, g, d, i t. cl. lubo na kocuwyrazów i przed spógoskami mocnemi w wymawianiu prze-

chodz w mocne, t. j. przemieniaj si w s, p, t, k, i t. d.,

jednake w pimie, aby nie zatrze etymologiji wyrazów, prócz

kilku wyjtków: dech, tchu, eb, epek i t. d. piszemy pier-

wotne sabe b, d, g, a nastpnie z, bez rónicy, co do z czyli

jest pierwotne, lub te przez zmikczenie pochodne z lub g,

np. papiezki od papie, mnóztwo, mnoy od mnogi. Takatozasada etymologiczna rozwina si w naszej pisowni, i to

moe pierwej, nim zaczto dla niej ukada prawida, nim siwzito do pisania grammatik polskich. Jednake co do z, nie

wszyscy pisarze Zygmuntowscy trzymali si tej zasady; Wujeknp. pisa: bespieczny, rospacz, mstwo i t. d., a niekiedy i bes.

O pisowni przyjimka z.

Od tej gównej i ogólnej zasady odstpi jedyny przyji-

mek z, a to zapewne dla tego, e po wikszej czci zawiera

w sobie prócz waciwego z, dwa jeszcze przyjimki staroso-

wiaskie, jeden c-k (so) de, drugi c-k (so) cum, które obydwapisz si przez s, a w trzeciej tylko czci odpowiada staro-

sowiaskiemu przyjimkowi (jiz) H3k (e ex) piszcemu siprzez z.

W zoonych wyrazach przed spógoskami mocnemi prze-

mieni si tedy przyjimek z nietylko w mowie ale i w pimiena odpowiadajc sobie mocn spógosk s, przed sabemiza i przed pynnemi pozosta w swojim brzmieniu i pisze

si z — w pierwszym i drugim razie bez rónicy czy znaczy

:

ex, de lub cum. Nikt o tym ju nie myli, aby go w pimie4*

Page 56: Zásady i prawida pisowni polskiéj

52

rozrónia wedug trojakiego znaczenia w wyrazach zoonych,coby byo nawet dla samych znawców rzecz trudn,, a moenieraz niepodobn, a w praktice mao korzyci przynoszc,dla cisej umiejtnoci nawet mao przydatn.

Dzisiaj nie zachowujc w pisowni wyrazów z nim zoo-nych tej rónicy przy gbszym badaniu znaczenia tyche za-

wsze nam pozostaj dwa tylko pytania do rozwizania, np.

czy cign znaczy detrahere albo contrahere? czy zbi zna-

czy decutere lub concutere? — co do ^ w znaczeniu ex9o tym

mowy by nie moe, gdy w tym znaczeniu do wyrazów zo-

onych nie uywamy przyjimka z, lecz zamiast niego przy-

jimka ivy powstaego z u przez porednictwo uyckiego wu,

np. wuda nasze wyda; sowa wic aciskie extrahere, ex-

cutere, dosownie nie jinaczej tedy moemy tumaczy, jak

wycign, wybi — gdybymy wic etymologicznie w wyra-

zach zoonych i przed spógoskami sabemi s pisa chcieli,

np. zamiast zbi, sbi, zostan si zawsze te same dwa pyta-

nia, czy s w sbi jest w znaczeniu aciskiego przyjimka de

czy cum?To samo prawie zachodzi, kiedy piszem przyjimek z oso-

bna ze skonnikiem — jeeli z kadzieni z narzdnikiem, to

kady czuje i wie, e jest w znaczeniu cum — np. przyszedz batem, z papierem — lecz jeeli napisze z drzewa, zacho-

dzi pytanie, czy de arbore, czy ex arbore, t. j. czy z wn-trza drzewa, czy z jego wierzchoka; w pierwszym razie na-

leaoby napisa s drzewa, w drugim tylko z drzewa — mypiszem jednake w pierwszym i drugim razie 0, i nic na tymnie tracim, bo sowo przylege oznacza nam czy z jest w zna-

czeniu de czy ex — w pierwszym bowiem razie, powiedzieli-

bymy ptak zlecia z drzewa, w drugim: ptak wylecia z drzewa,

t. j. z jego np. wydrenia, lub s poród jego lici. Tak tenicbymy nie stracili i nic pod wzgldem etymologiji nie zy-

skali, gdybymy stosowali pisowni tego przyjimka do pocz-tkowej spógoski nastpujcego skonnika piszc np. z przedsab: z bata, z batem, s pana, s panem, a pisownia nasza

byaby jednostajniejsz i zgodniejsz z wymawianiem i spro-

stowali prawido grammaticzne — dzisiaj bowiem powiadamy:przyjimek z gdy i pisze osobno, pisz zawsze z, w wyrazachza zoonych, pisz s przed mocn, z przed sab, gdy w zo-onych taka rónica zachodzi w wymawianiu — pytam si czy-

li nie zachodzi ta sama rónica w wymawianiu pomidzy:z batem, z bata, a s panem, s pana, jaka zachodzi pomi-dzy zbi, zbawi, a sparzy, spyn. Czemu tu dwa prawi-da stanowi Deputacyja s sob sprzeczne, kiedyby jedno pra-wido dla obu tych przypadków byo wystarczajce? Zwa-

Page 57: Zásady i prawida pisowni polskiéj

53

szcza, e w jednym i drugim razie nieuwzgldnia bynajmniej

etymologicznej rónicy, jakby jej nieuwzgldnia , stanowic dla

obudwu tych wyrazów jedno i to samo prawido. Nie zacho-

wujc za etymologicznej rónicy w wyrazach zoonych, trze-

baby zosta s sob w zgodzie i trzyma si tej samej zasady

w ten czas , kiedy ten przyjimek z pisze si osobno i nie czy-

ni bez dostatecznego powodu wyjtku od wyjtku. Dla tego,

kiedy Deputacyja stanowi prawido : „Przyjimek z gdy nie jest

„spojony ze sowem, pisze si zawsze przez z np. : z tob,„z Polski, z siostr" na to si adn miar zgodzi nie mog.Ze go piszem osobno, suszn jest rzecz, lecz aby dla tego

oddzielnego pisania od nastpujcego wyrazu pisa , gdzie

brzmi jak s przed spógoskami mocnemi i bez dostatecznego

powodu wprowadza wyjtek od wyjtku, nie zdaje mi sizgadza s pierwszemi zasadami logiki. Deputacyja powiada,

gdy przyjimek z nie jest spojony ze sowem i t. d. e na pa-

pierze dla oka nie jest spojony z wyrazem, któ temu zaprze-

czy, lecz w mowie ywej, czyli dla ucha, tak jest spojony

cile i to ani mniej , ani wicej wwyraenich: z tob, z Pol-

ski, z siostr, i brzmi jak s, jak jest spojony w wyrazachzoonych; stoczy, spolszczy, ssie. Które spojenie jest

rzeczywistym i jistotnym spojeniem czy to, dla oka na mar-

twym papierze, czy to dla ucha wypywajce wprost s piersi

czowieka? Mnie si wydaje, e to ostatnie jest rzeczywistym

spojeniem.

Kiedy wic przyjimek z w wyrazach zoonych odstry-

chn si w pisowni naszej od ogólnej etymologicznej zasady,

i ju raz podda si u nas prawu fonetyki, suszn przeto jest

rzecz, eby i w tym razie, kiedy si pisze osobno, a pomi-

mo tego równie cile w mowie ywej spaja si z nastpuj-cym wyrazem, jak i wyrazach zoonych, pisano go. wedugtej samej zasady, to jest przed spógoskami sabemi, samo-goskami, i pynnemi jako z, przed spógoskami za mocnemijako s — zgoa, eby go pisa wedug brzmienia sabego, lub

mocnego, jakie przybiera, czyli poniewa, przyjimek z, chosi pisze osobno, spaja si jednake tak cile z nastpnymwyrazem, jak w wyrazach z niego zoonych, przeto jak pi-

sowni zachowujemy wzgldem niego w tych ostatnich , taksame zachowa powinnimy, cho si pisze osobno. „Taka„bya rada Kopczyskiego, powiada na str. 210 Szwejkowski.

„Powaga Autora Grammatiki Narodowej pocigna za sob„wielu modszych pisarzów: ale ogó narodu ^ opiera si stale

„tej nowo.ci i ma wiele gruntownych przyczyn" a s tych przy-

tacza Szwejkowski a 4. Pierwsza przyczyna byaby uzasa-

dnion w tym razie, gdybymy i w zoonych wyrazach za-

Page 58: Zásady i prawida pisowni polskiéj

54

wsze pisali z, jinaczej niczego nie dowodzi. To co Szwej-

kowski powiada, e „ przed mocnemi nawet, które nie dozwa-

laj jego wybijania w twardym zbiegu zamienia si nie na se

„ale na ze, np. ze Stwórc, ze witemi," to wanie jest do-

wód na poparcie mojego zdania,gdy to samo si dzieje i

w wyrazach zoonych,piszem bowiem i mówim : zetr , ze-

pr i t d., jednake mówim i piszem, starem, sparcie, star-

cie, przekonywamy si tu, ji dla. odmiennej postaci wyrazuzoonego nie zmienia si pojcie starcia i sparcia, a ma sizmienia wedug zdania Deputacyji pojcie przyjimka napisa-

nego osobno, przez to, e si pisa bdzie w podwójnej po-

staci. Pierwsza ta przyczyna usiuje dowie, e przyjimka

z pierwotne i waciwe brzmienie jest z t. j. sabe. Próne to

kuszenie si Szwejkowskiego, gdy etymologija jedynie a nie

wymawianie podlegajce zmianie, rozstrzyga o pierwotnymi waciwym brzmieniu goski, i tak mówim mularz, gdzie l

stoji za r, i na odwrót mówim przecierado, za przecieado —Etymologija za przyjimka z uczy nas, ji mu si tylko w V3czci naley brzmienie sabe z, a w 2

/3 brzmienie mocne tj. s.

W drugie] przyczynie powiada Szwejkowski bardzo do-

wcipnie: „Gdybymy pisali pytanie: s kim, s kogo, s czego?

„a odpowied: z nikim, z niczym, z nikogo, z niczego, z niskd;„cudzoziemiec nie chciaby uwierzy, e to s rzeczywiste od-

powiedzi na powysze pytania, mógby np. sdzi, e u nas

„s znaczy pytanie a z znaczy zaprzeczenie." Na to odpowia-

dam, e Indijanin, Pers, Niemiec, Anglik, Francuz, Wochi t. d. zgoa kady cudzoziemiec, z rodziny jzykowej jareckiej,

prócz Greka, majcy w swojim jzyku przysówek przeczenia,

s tym samym pierwiastkiem co i nasze, nie, nie t. j. z n, jakoto:

?io, not, nem, tricfyt, non, ne, ni, atwo si nauczy, e w ni

tkwi przeczenie, a nastpnie w odpowiednim wyrazie bez ni

jest pytanie, bo to samo dzieje si i w jego rodzinnym jzyku.

3ft ba Semanb? pyta si Niemiec, odpowied na to pytanie,

bdzie s przeczeniem 9iiemanb, i co mu pomoe, ji przed kim

i nikim napiszemy z, kiedy je przed: kim jinaczej, a przed

nikim jinaczej wymówim? Czy w gruncie rzeczy owa przez

Szwejkowskiego przypuszczona trudno nie pozostanie ta sa-

ma? Z reszt te dwie tak zwane, gruntowne przyczyny jako

te i dwie nastpne powalani jednym zamachem nastpnymrozumowaniem. Czonkowie Deputacyji lkaj si o to, ebyza przyjciem mojego prawida czyli raczej pisowni zaleconej

przez Kopczyskiego, i uywanej przez Adama Mickiewicza,

nie przyszo k*o?nu na myl nadawa i jinnym przyjmkomnaszym dwojakiej w pimie postaci piszc: bez, od, 'pod, nad,

i znowu: besf

ot, pot, nat , wedug nastpstwa spógoski sa-

Page 59: Zásady i prawida pisowni polskiéj

55

bej lub mocnej nastpnego wyrazu. Próna to obawa, boskoro ogólne prawido pisowni naszej , by nie przemienia

spógoski sabej przed mocn na mocn, jest jasne jak socena niebie, a jeden tylko przyjimek z stanowi od tego ogólnego

prawida wyjtek; jake mona przypuci, aeby pisarz choz najmniejszym zmysem grammaticznym , chcia wyrazy: bez,

od, pod, nad i t. d. stosowa nie do ogólnego prawida ale

do jedynego wyjtku. Dalej, skoro w wyrazach zoonychprzyja Deputacyja dla pisowni przyjimka z foneticzn zasadczy to samo przypuszczone niebezpieczestwo nie istnieje dla

przyjimków: roz, bez, od, pod, nad — gdy wchodz w skadwyrazów zoonych? Ale czonkom Deputacyji zdawao si rze-

cz grammaticznie nie przyzwoit, niedorzeczn, gorszc,aeby jeden i ten sam wyraz bez zmiany znaczenia, raz sipojawia w postaci z, drugi raz w postaci s, wedug goski

nastpnego wyrazu. Jednake t sarn nieprzyzwoito przy-

ja Deputacyja co do wyrazów zoonych. Na zniweczenie

takiego nie grammaticznego pojmowania rzeczy, skutecznym

zdaje mi si lekarstwem odwoa si na przykad jzyków naj-

doskonalej grammaticznie rozwinitych. Najpierw w Sanskri-

cie kocowa goska wyrazu nietylko spógoska ale i samo-

goska przemienia si wedug praw gosowych stosownie do

pierwszej goski nastpnego wyrazu, i tak wyraz przybiera

tam róne postacie bez zmiany swego znaczenia. Ale po co

zachodzi tak daleko? W Greczyznie nie czytamy d<piarac,

de/ jupat, avd^ uTrdrou, voy& #%q&, w których wyraeniach d<p , 8ey,

dv&\ wytf pisz si osobno, i pojawiaj si te same wyrazy

w jinnych pooeniach w jinnej postaci , a jednak w tyme sa-

mym znaczeniu jakoto: dno, Sixa, dvii, vóxra. Dalej przysówekprzeczenia, pojawia si stosownie do nastpnego wyrazu w tymsamym znaczeniu w trojakiej postaci, 06, oóx, ody. Przyjimek

odpowiadajcy sowiaskiemu ji raz pojawia si jako ix, drugi

raz jako ic; ten sam przyjimek w acinie bez zmiany w zna-

czeniu raz jest e drugi raz ex, i jinny to samo, raz ab drugi

raz abs. Francuzkie du au , nie znacz to samo co de V, a V ?

Woskie U, del, al, dal, gli, e, ci, vi, nie maj tego samegoznaczenia, co: lo, delio, allo, dalio, a lui, a lei, noi, voi, a te

wszystkie powierzchowne przemiany nie zawisy od nastpu-

jcych wyrazów? jaka to rónica pomidzy ci a noi, sl je-

dnake jedno i drugie znaczy to samo.' Te przykady wici wzory najwyksztaceszych- w wiecie jzyków, powinny namodj wszelk w tym wzgldzie niewczesn wtpliwo w oso-

bnym pisaniu przyjimka z, raz jak z, drugi raz jak s, zwa-szcza, e dwojako go piszem w wyrazach zoonych. By czas,

kiedy ks. Kopczyski takow pisowni nam zaleca* Tej piso-

Page 60: Zásady i prawida pisowni polskiéj

56

wni trzyma si w swojich utworach poeticznych, wiekopomnej

pamici nasz Mickiewicz, a za jego przykadem i jinni Pisa-

rze. Wrecie takowa pisownia nie jest adna nowoci, juza Zygmunta Augusta pisano : s ciebie, s faszem, s Polskiej *),

a Kopczyski j. zaleca Francuzom w swojim: Essai de Gram-maire Polonaise. Varsovie 1807. Tym milej nam by powinno,

e zachowujc zalecon tu przezemnie pisowni, pójdziem w tymwzgldzie za przykadem naszego narodowego wieszcza.

S tym wszystkim wzita w obron przezemnie pisownia

Mickiewicza przyjimka z wedug nastpstwa goski nastpuj-cego wyrazu jest logiczn tylko odnonie, do ju upowsze-

chnionej pisowni naszej tego przyjimka w wyrazach zoo-nych. — Odnonie za do jzyków Sowiaskich cisa umie-

jtno zawsze wymaga bdzie, aebymy ten przyjimek pisali

osobno w znaczeniu aciskiego e, ex, zawsze i wszdzie z,

bez wzgldu czy pierwsza goska nastpnego wyrazu jest mo-cn czy sab, to samo w znaczeniu de, cum, zawsze i wsz-dzie s — taka pisownia zachowuje si w Starosowiaskim,Rossyjskim i Czeskim, i niegdy w Serbskim przed Wukiem.Co do wyrazów zoonych wszdzie t. j. i przed sabemi pi-

szmy s, np. sbi, setrze, sedrze, zamiast zbi, zetrze, ze-

drze. Obierajmy jedno z dwojga, albo trzymajmy si fone-

ticznej pisowni co do tego przyjmka trojistego znaczenia, albo

etymologicznej jak jinni Sowianie, bo obie s umiejtnie uza-

sadnione. Porzumy tylko dotychczasowe niedorzeczne pisa-

nie przyjimka z osobno, bez wzgldu na fonetik i etymolo-gij zawsze z, gdy taka pisownia w obec umiejtnej kritiki

nigdy si osta nie moe. Widzc w tym wzgldzie t nie-

dorzeczno pisowni naszej , znowu drugi Czelakowski powiei jinaczej nam nie bdzie móg powiedzie, jak tylko: e jest

przewrotn i to bez wszelkiego rozumnego i dostatecznego

powodu jest tak, jeeli zastarzaego i gboko wkorzenionegozwyczaju za dostateczny powód uzna nie mona.

Uzupenienie.

Jest jeszcze jeden przyjimek w naszym jzyku, koczcysi na z, prócz roz. bez, przez, pominity zupenie przez De-putacyj, odpowiedni starosowiaskiemu 61*31* (czytaj woz),

o którym wielu naszych grammatików wcale nie wspomina,sdzc bdnie, e jest zoony z dwu naszych przyjmków w i z.

Gdyby ten bd by prawd, nie brzmiaby.ten przyjimek w staro-

sowiaskim jzyku woz, ale wiz — jako zoony z dwu przy-

jimków w i jiz — jest on przeto wyrazem pojedynczym, acz-

*) Zobacz: Postill Polsk domow Melanchtona przetumaczon przez Jana Se-

klucyjana drukowan w Królewcu 1550' r.

Page 61: Zásady i prawida pisowni polskiéj

57

kolwiek z dwu spógosek lecz nie s przyjimków zoony w i z.

Uywa on si w starosowiaskim osobno, i kadzie si z bier-

nikiem w znaczeniu pro, wedug Mikosicza np. woz dog, wozptj. W serbskim to samo w przemienionej postaci t. j. jako

uz uza wedug Sownika Wuka Karadzicza w dwu znaczeniach:

a) in (sursum) to jest, na oznaczenie kierunku z dou do gó-

ry np. uz brdo, na gór uz wodu; b) pone, obok, podczas, np.

uz krajinu, podczas wojny, uz kugu, podczas morowej zarazy.

U nas za, u Czechów i Rossjan, znajduje si tylko w zo-onych wyrazach na oznaczenie kierunku z dou do góry, in,

sursum. Co do jego pisowni nadmieni tu naley, ji si zwy-

kle pisze przez same spógoski wz, niekiedy jednake wródswe czstki skadowe zamiast starosowiaskiego jor , brzmi-cego przed drugim jor jak o, przyjmuje samogosk e i równie

jak przyjimek z odstpuje od naszej etymologicznej zasady —np. wzi, wzitek, wezm za wzj — wz -jatek, wz-jim —wzrost, i wsparcie, wschód, wzejdzie, wznie, wzlecie, co jin-

nego znaczy, anieli schód, zejdzie, znie, zlecie i t. d. Cojinnego jest tedy wschód ksiyca, a co jinnego, schód ksi-

yca i t. d. W zoonych nadto wyrazach tak w polskim jak

i w czeskim jzyku, per aphseresin, t. j. odrzutni pocztko-wej goski wyrazu, czsto w s tego przyjimka wypada, Czesi

pisz go w takim razie i przed mocnemi spógoskami przed z.

My za piszemy przed sab z, przed mocn s. Jakkolwiektaka aphseresis uchodzi w jzykach, dobrzebymy s Czechamizrobili, gdybymy tej wyrzutni sobie nie pozwalali i pisali za-

wsze ten przyjimek cakowicie, by go nie miesza s przyjim-

kami z, s, w których pisaniu i tak dosy ju zamieszania;

nie piszmy wic spaniay (co znaczy tyle co wzniosy), ale

jak starzy pisali, wspaniay — a nadewszystko, bdmy ba-

cznemi, abymy w zoonych wyrazach nie pisali przyjimka

wz lub ws, za przyjimek 5 w znaczeniu cum, jak np. AutorMówni jzyka polskiego. Warszawa 1852. piszc: wspógoskazamiast spógoska — lecz p. Zochowski, albo si zudzi po-

wag Lindego, który w swym Sowniku pooy bdne formywspólny, wspólno, wspoeczestwo i t. d., zamiast jak Knap-ski pisze poprawnie spoiny, spólno, spoeczny (zob. str. 1045wydanie z r. 1643), albo te zajty przysówkiem zoonymwe-spó, zapomnia o jistnieniu w naszym jzyku przyjimkóws (cum) i wz, ivs, (sursum); czy jedno, czy drugie, zawsze to

jest bdem, kiedy Grammatik pisze: wspógoska zamiast spó-goska, kiedy samo 5 ju. odpowiada aciskiemu cum, eon —w consonans.

S powyszego wykadu o jistnieniu przyjimka wz, ju sisamo przez si rozumie, e nie jeden, lecz dwa przyjimki t. j.

Page 62: Zásady i prawida pisowni polskiéj

58

z i wz odstpiy w naszym jzyku pod wzgldem pisowni jako

wyjtek od powszechnej etymologicznej zasady.

WNIOSEK X.

Uycie litery ks lub x.

„Gówniejsze wyrazy, które za polskie uwaa naley,

„a które pisz si czsto przez x, s: xidz, xi, xiga,„xiyc, i od nich pochodne. Powinnimy je pisa przez ks,

„bo taki sposób pisma, wicej si zblia do ich etymologii

„knia, kniga." (Szwejk. 174 i nast., Brod. 401).

„Wyrazy jedynie obce tak w imionych: Xerxes, Xeno-fon, Syfax, jak w pospolitych przyswojonych: text,

examen, maxyma i t p. zatrzymuj x." (Tame 186).

Przyj w zupenoci naley i odrzuci upowszechnionydosy bdny zwyczaj pisania wyrazów cudzoziemskich: egza-

min, maksyma, zamiast examin, maxima i t. d. Na obrongz, ks, w wyrazach cudzoziemskich, zwykle tak dobrodusznie

sobie rozumujemy; nie piszemy x, bo to goska aciska, jak

gdybymy goski g, k, s, z, sami sobie utworzyli, anie przy-

jli jich tak jak i x razem z abecadem aciskim. Ze Rossy-

janie musz pisa w wyrazach cudzoziemskich ks za x, to jina-

czej ju by nie moe, skoro ze swojej azbuki wnuczki abe-

cada greckiego niepotrzebnie wyrzucili greckie f. Uznawszyzasad Wniosku Xgo za suszn i sprawiedliw, nie mamyju dostatecznego powodu do pisania wyrazów z aciny wzi-tych przez kw np. kwadrat, kwarta, zamiast quadrat, quarta,

i t. d. Zdaje nam si, emy spolszczyli jich pisowni, gdytymczasem tak nie jest, bomy j zniemczyli, na co nie od-

wayli si dotd sami Niemcy, choby do tego wiksze odnas mieli prawo, atoli nie s oni tak nieogldni. Goska bo-

wiem w nigdy nie bya w abecadle aciskim, urobia si onas potrzeby w dziedzinie mowy germaskiej. Niemcy przemie-

nili gosk mocn chwilow p jinnych jzyków, w odpowiednimocn powiewn /, chcc jednak ocali etymologij wyrazówi odróni etymologicznie to brzmienie od rodzimego /, uylido tego aciskiego v — std pisz: t>ott peny, 33oIf puk i t. d.,

lecz nie mogli si oby bez brzmienia jakiego znamieniem byai jest w acinie goska v; aby j wic oznaczy, uyli do

tego podwójnego v v lub podwójnego u u, i tak nie mylcspotkali si w pisowni s prawodawc staroytnych PersówZoroastrem, który w swojim Zendskim abecadle uy równiedwu u u (:> :>) na wyraenie brzmienia v. Niemieckie w roz-

gocio si u nas na dobre, kiedy po wynalezieniu druku przy-

byli z Norimbergi drukarze do Krakowa, zaczli drukowa

Page 63: Zásady i prawida pisowni polskiéj

59

polskie ksigi, tak zwanemi gockiemi goskami po dzi dziejeszcze przez Niemców uywanemi. S tym wszystkim prawdpowiedziawszy, ten niemiecki przybysz, nie jest potrzebny dla

adnego sowiaskiego jeyka, a nastpnie ani dla naszego.

Lecz skoro ju si usadowi w naszym aciskim alfabecie,

nie rugujmy go stamtd, moemy go wygodnie i stosownie

uywa do pisowni jimion wasnych germaskiego pochodze-

nia piszc np. Wyrcburg, Wejmar, Wiseman i t. d. , a nato-

miast Varszawa, Varta, Vilno, Vgrowiecki, Yacaw i t. d.

Gdyby si tak spodobao, byoby to mojim zdaniem daleko

stosowniej i logiczniej. Przyj bowiem alfabet aciski i wy-rzuca z niego goski aciskie, a na jich miejsce stawiautwory niemieckie, nie mog poj dostatecznego powodu.Jakkolwiekbd piszc kwadrat, kwarta, kwadrans, nie spol-

szczylimy wcale wyrazów aciskich, jenomy je zniemczyli,

stósowniejby tedy byo pisa, uadrat, quarta, uadrans —suum cuique. Co jinnegoby byo, gdybymy nie byli przyjli

abecada aciskiego, ale jaki jinny bez q. Bdem byobytylko, gdybymy wyrazy swojskie pisali przez q, np. quas,

quiczo, zamiast kwas, kwiczo, tak jak bdnie niektórzy pi-

sz: xidz, xiztwo, xiy, zamiast ksidz; ksiztwo, ksiyc.Có gorszego prosz, jest q od x? Jidc co do x, za zda-

niem Deputacyji, czemubymy nie mieli zachowywa tej samej

zasady co do q. Pisownia takowa w wyrazach z aciny prze-

jtych wcaleby nas nie razia, gdybymy za obecnym przy-

kadem Czechów z wyrazów swojskich i spolszczonych, wyrzu-

cili Zoroastrowe w, i pogodzili si napowrót z aciskim v.

U nas przez stopniowanie samogosek, z jednego tylko u a nie

z dwóch u-\-ic, s których si niemieckie w skada powstaje

spógoska v, np. s pierwiastków sanskrickich kru (a. cruor)

ru — które u nas przeszy w kry, w ry, — w kryj, ryj —powstaje przez stopniowanie róv= powstae z r-\-o-\-u, krovs kr+o-u; my jednak te wyrazy piszem przez podwójne uupiszc rów, krew. . Jak wic piszem wyraz bój powstae z bi

w bi-j z b+o+i, przez jedno j anie przez podwójne jj, tak

te pisaby naleao róv, krev, przez pojedyncze v, a nie przez

podwójne w. Widzim tedy s tego wTywodu e niemieckie po-

dwójne w, którego dzisiaj uywamy w pisowni polskiej nie

odpowiada wcale prawidom gosowni sowiaskiej.

WNIOSEK XI.

Szczególne postrzeenia i sprostowania dotyczce si niektórych

gosek.

„1. Nie mona rugowa z dwójek sz, ca, litery z, a przeto

Page 64: Zásady i prawida pisowni polskiéj

60

„nie mona jej te rugowa z wyrazu szczcie, szczery i t. p.,

„piszc sczeie, sczery. (Szwejk. 201, Brod. 417).

„2. Piszemy królewicz, w Polszcz, Kasper, ptastwo, trzy-

majc si powszechniejszego zwyczaju, nie za królewic, w Pol-

ice, Kacper, ptactwo. (Szwejk. 185, Brod. 391).

„3. Ph w obcych przyswojonych wyrazach piszemy przez/.

„(Brod. 395).

„4. Niektóre wyrazy dotd przez/ pisane, a majce przed

„t liter gosk s, pisa powinnimy przez w, s przyczyny„pochodzenia: swora, sworno, sworze, jak piszemy swój,

„swar. W jednym tylko wyrazie polskim obfito i w pocho-

dnych z niego, którego nie mona zastpi przez okwito,„utrzymuje si /. (Brod. 395).

„5. Wyrazy: rzódo, rzebi, zrzenica, rzedni, rzoda,

„i pochodne, pisa si powinny przez r i sr, bez zmikczenia„goski r, ródo, rebi, renica i t. d. Gdy jednak wyraz„zaczynajcy si od gosek ir, przybiera przyjimek stanowicy„osobn syllab, natenczas i zamieniamy na mikk podr-czn spógosk j, wejrzenie, dojrzay, a goska r powraca„do brzmienia rz." (Szwejk. 203, Brod. 406— 408).

UWAGI.

Wszystkie te prawida zachowywa naley, prócz formyw Polszcz. — Form t winnimy bez wtpienia Maorusinom,w których narzeczu Polska nazywa si Polszcz, po rossyjsku

Polsza, s których pierwsze w miejscowniku brzmi w Polszczi,

drugie w Polsze.

Wpywu tego Maoruszczyzny na nasz jzyk nie trudno

sobie wytumaczy, kiedy sobie przypomnim, ji narzecze Ma-oruskie byo jzykiem dworu dynastyji Jagielloskiej. Tym-czasem forma ta, w Polszcz, nie jest zgodn s prawidamiskaniania polskiego; gdy jakkolwiek w spajaniu sów i w ura-

bianiu wyrazów k mikczc si przemienia si w cz, np. krzyk,

krzycz, bysk, byszcz, rka, rcznik, poruczy i t. d., je-

dnake w skanianiu przemienia si stale i bezwyjtkowo w c,

jakoto: laska, w lasce, aska, asce, kraska, krasce i t. d. Cze-

mu Polska ma tu stanowi jedyny wyjtek? Grammatikawic nasza form: Polszcz, odrzuci musi, jak to j susznie

odrzuca Kopczyski. Myli si Brodziski sdzc, e jeeli b-dziemy mówili w Polsce, trzeba nam bdzie mówi Polscyzna.

S tego wcale nie wypywa, gdy nam dobrze wiadomo, ji k

w tworzeniu wyrazów i spajaniu sów (in conjugatione verbo-

rum) nie mikczy si jak w skanianiu (in declinatione) na c,

lecz na cz; przeto pomimo, e si mówi i pisa powinno,

Page 65: Zásady i prawida pisowni polskiéj

61

w Polsce, jednakie koniecznie wymawia i pisa naley: Pol-

szczyzna, a nie po mazursku: Polscyzna. Bohusza za rozu-

mowanie, na które i powouje Brodziski, nie ma adnejpodstawy grammaticznej

,jak i dowody Brodziskiego. W przy-

toczonych bowiem przez Bohusza formach: Niemczech, Wo-szech, Wgrzech, nie mamy spógoski k do mikczenia, gdytymczasem aby grammaticznie wykaza, jak mówi i pisa na-

ley Polszcz, czy Polsce, oto jedynie chodzi, czy k w c lub

cz tu mikczy naley.

Co do wyrazów, które Zygmuntowscy Pisarze pisali i za-

pewno tak te wymawiali: rzódo, rzebi, rzenica, rzedni,

rzoda, sdzc po pisowni starosowiaskiej tyche wyrazów:KpiiAo (czytaj zroo), ^Kp-fceA (zrjebi), s^KHMa (c. zjenica),

cp-k^kHHH (srjedjnij), cp-fc^a (srjeda), cpecpo (srjebro) i t. d. je-

stem tego zdania, e starzy niepotrzebnie miekczyli pieskliwie

spógoski s, z, przed rz w , i — kiedy, ze starosowiaskiej

pisowni która tu z przed rj mikczy w a nie w i, a w zie-

nica widocznie wypado pierwiastkowe r; a s przed rj pozo-

stao wszdzie twarde, i e nastpnie powinniby byli organi-

cznie pisa i wymawia nasi Ojcowie zrzódlo, zrzebi, rze-nica, srzedni, srzoda. Jeeli tak si rzecz ma, jak ja sdz,w takim razie pisownia nowsza dzisiaj powszechnie ju uy-wana a przez Brodziskiego zalecona, byaby ze stanowiska

Grammatiki dostatecznie usprawiedliwiona, albowiem w ró-do, rebi, renica, redni, roda, jest tylko przysuwnia (me-

tathesis) zmikczenia ze spógoski r, na spógoski z, s, w taki

sposób ostaa si jistota rzeczy, a wyrazy zyskay na przyje-

mniejszym dla ucha brzmieniu. Taka przesuwnia zmikczeniaz jednej goski na drug jest tym bardziej usprawiedliwiona,

kiedy zwaym i w mowie sowiaskiej przesuwaj si goskize swego miejsca na drugie np. nasze pokrzywa, czeskie ko-

przywa, nasze latorol, czeskie ratolest, nasze mogia, serbskie

gomila. Co wicej w dziedzinie nawet naszego wasnego j-zyka mamy przykady takowego przestawiania gosek. Wemynp. temata por — ko sów porze, porzesz, porze, kol, ko-

lesz, kole — w formach jimiesowów pró, kó; có si stao?oto dla poczenia kocówki , przenioso si rodkowe o

na koniec tematu, zasza tu tylko metathesis, jistota rzeczy

zostaa ta sama. Jeeli wic bez powodów i dla pewnych przy-

czyn godzi si przestawia goski w jzyku, czemuby si nie

miao godzi, dla osignienia milszego dla ucha dwiku prze-

Page 66: Zásady i prawida pisowni polskiéj

62

nosi zmikczenia z jednej goski na drug. Kady z nas za-

pewno przyzna musi, e milej brzmi renica, nieli zrzenica,

lub jak starzy pisali zrzenica. Nasza nowa forma renica, jest

zapewno organiczniejsza, ni starosowiaskie zienica. Wolnobyo starym Sowianom dla mio-dwiku wyrzuci gosk pier-

wiastkow r, a nam nie ma by wolno, s tego samego po-

wodu uywa przestawki zmikczenia? Prócz tego gdy po-

równamy ze starosowiaskim su, nasz wyraz tego samegoznaczenia luz, to si przekonywamy e i tu wraz z Rossyja-

nami przenielimy zmikczenie ze spógoski z na spógosk t,

to samo si stao w nowszej Polszczyznie z wyrazem: rodai t. d., odnonie do starosowiaskiego srkda i t. d.

WNIOSEK XII.

O czeniu i rozczaniu wyrazów.

„1. Wyrazy pojedyncze piszemy osobno dla wygodnego„czytania; wyrazy wic skadane pisa powinnimy w jednym„cigu, aby ich czci nie brano za dwa lub trzy oddzielne

„sowa: wielkomylny, oddzielny, dobrowolny i t. p.

„2. S wyrazy skadane, których czci rozkadaj si„na osobne wyrazy, np. takjest, tojest, nadto, oto, zatem, poco,

„zaco, naco, dlaczego, dlatego, wtenczas, wówczas, naówczas,

„natenczas, ztemwszystkiem i t. p., tak jest, to jest, nad to,

„o to, w ten czas, z tern wszystkiem i t d. Kiedy takowe

„pisa naley cznie, a kiedy rozcznie, wskazuje i wewn-trzna myl wyraenia i odmienny nawet akcent wymawiania,

„np. Czy si co stao? Takjest. — Jak si stao, tak jest. —„Stworzenie obdarzone rozumem i mow, tojest czowiek... —„Czego da, to jest. — Nietylko sprawiedliwy, ale nadto

„miosierny. — Nic lepszego nad to, co si stao. — Lubo„nie zasuy, ztemwszystkiem daj ci. — Z tern wszystkiem

„czego dokaza, jeszcze nie wygra; i t. p.

„3. Przyrostki (enclitica), które nigdy osobnych wyrazów„nie czyni, pisz si cznie, np. chceszli, daby, ktokolwiek,

„gdziekolwiek, dae, bye, teneto i t. p. To mówi i o skró-

„conym zaimku: o, do, przeze, nade.„4. Przysówek nie, gdy znaczy przeczenie, pisze si za-

„wsze osobno: nie daj, nie mów', nie rozum, ale gupstwo i t. p.

„Gdy za nie znaczy przeczenia, ale niedostatek, ubycie czego

„z przedmiotu, lub zmian wasnoci jakiej rzeczy, pisze si„cznie, np. niemowa, niemoc, nieszczcie, niecnota, niesu-

„sznie, niewinnie, i t. p." (Rozpr. ks. Szwejk. 462).

Page 67: Zásady i prawida pisowni polskiéj

63

WNIOSEK XIII.

Pisownia imion wasnych cudzoziemskich.

„Imiona wasne cudzoziemskie nalece do narodów, które

„uywaj, alfabetu aciskiego, pisa si u nas maj tak, jak

„je cudzoziemcy pisz w swych wasnych jzykach.

„Wyczaj si od tego ogólnego prawida:„1. Imiona wasne staroytne, które zwyczaj powszechnie

„przyjty dozwala wyraa podug polskiej pisowni: Wirgili,

,/Tacyt, Babilon, Sydon i t. p., chyba e pisarz dla szczegól-

nych powodów, w nazwiskach staroytnych, w postaci nie-

„przeistoczonych, chce zachowa ich pisowni cudzoziemsk.

„2. Kilka imion ludzi wielkich z póniejszych nawet wie-

„ków, w których powszechny zwyczaj spolszczenie pisowni za-

twierdzi, np. Wolter, Szekspir, Rasyn, Kornel, Kondeusz."(Rozpr. Mro. str. 469).

UWAGA.

Stosownie do zasad pod Wnioskiem II rozwinitych, s-dz, ji nie Babilon, lecz Babylon pisa naley, gdy w tymwyrazie nie ma adnej potrzeby pisania i za y. W wyrazie

Tacyt musim pisa odwrotnie y, którybymy take pisali we-dug oryginalnego jzyka, gdybymy mieli dwie osobne po-

stacie gosek, jedne na c, drug na c, to samo rozumiemo Sydon i t. p.

WNIOSEK XIV.

Wiksze pocztkowe litery.

„Wiksze pocztkowe litery pisz si:

„1. W pierwszem sowie pisma, i w pierwszem sowie„od ustpu, chociaby ten nie po kropce, ale po innym znaku„pisarskim nastpowa.

„2. W pierwszem sowie okresu po kropce; równie po„znaku zapytania, i po znaku wykrzyknienia, jeeli po nich

„nowy zaczyna si okres.

„3. Na pocztku sów obóych, gdy je pisarz przytacza,

„bez wcielenia ich do wasnej mowy.„4. W imionach: Bóg, Bóstwo, Pan, Trójca i t. p. gdy

„oznaczaj Istno najwysz.„5. W przymiotniku wity, gdy si odnosi do imienia

„wasnego.„6. W imionach wasnych anioów, ludzi, ludów, bogów,

Page 68: Zásady i prawida pisowni polskiéj

64

„duchów, potworów, zwierzt, czci wiata, krajów, prowin-

„cyj, miast, wiosek i wszelkich siedlisk, rzek, jezior, gór, mo-stów, okrtów, herbów, wit, konstellacyj, cia niebieskich itp.

„Zwyczaj teraz upowszechniony nie wymaga, aby pi-

„sa wiksze pocztkowe litery w imionach pór roku,

„miesicy, dni, wryzna i sekt religijnych, zakonów,„umiejtnoci, sztuk, rzemios i wyrazów naukowych.„Gdy jednak imi nauki moe si uwaa za tytu ksi-„ki, lub rozdziau, naley je pisa przez wiksz po-

cztkow liter.

„Równie w przymiotnikach uformowanych od imion wa-dnych ludów, krajów, miast i t. p., nie pisz si wiksze po-

cztkowe litery, np. francuzki, paryzki; przymiotniki za ufor-

„mowane z imion wsnych osób, maj wiksz liter, np. Sa-

„pieyski. -*

„Wiksze pocztkowe litery pisz si jeszcze:

„7. W imionach pospolitych, uytych zamiast imion wa-dnych, np. Cay Wschód mu hodowa.

„8. W imionach wasnych uytych za imiona pospolite,

„np. Nasz polski Tacyt.

„9. W rzeczownikach zmysowych i umysowych, gdy„obraz wystawiony jest w postaci osoby, np. Ju na ziemi„Jutrzenka pierwszy promie rzuca.

„10. W sowach Najjaniejszy, Janie Owiecony, Janie„Wielmony, Wielmony, Przewielebny, Wielebny i t p., tu-

„dzie w sowach Pan, Pani, Panna, Ksidz, Dobrodziej i t, p.

„gdy si dodaj do innych imion na znak uszanowania i grze-

cznoci.„Nie masz powodu pisa wiksze pocztkowe litery

„w imionach godnoci i urzdów znanych w staroy-

tnoci, tudzie godnoci i dostojestw cudzoziemskich.

„Pisanie wikszych pocztkowych liter w imionach

„krajowych urzdów, dostojestw i godnoci osób y-„jcych, zawiso od osobistych stosunków piszcego,

„oraz od rodzaju pisma.

„Wiksze pocztkowe litery pisz si take:

„11. W poezyi na pocztku kadego wiersza.

„12. W gównych sowach, tytuów ksiek, w tytuach

„artykuów w ksice zawartych." (Rozpr. Mro. str. 516).

Tu si kocz Wnioski Deputacyji, w których s objteprawida oparte na dowodach i powodach rozwinitych, w roz-

prawach obszernie rozprowadzonych przez Jej uczonych Czon-ków. S tych 14 Wniosków nie ma ani jednego, któryby su-

Page 69: Zásady i prawida pisowni polskiéj

65

sznie odrzuci cakiem mona z dzisiejszego stanowiska umie-

jtnoci jzykowej. Owszem kadego Wniosku prócz VIIIgogówn podstaw i zasad uzna musi za uzasadnion umie-

jtno jzykowa z dzisiejszego swego stanowiska, pomimoznacznego jej dzisiaj postpu. Prawida objte we WnioskachIII, VI, VIII, X, XII, XIV, przyj w zupenoci i zachowy-wa nam starannie naley. Co si za tyczy prawide obj-tych we Wnioskach I, II, IV, V, VI, IX i XI, s tych nie-

które, mojim zdaniem, cakiem odrzuci naley, drugie nieco

zmieni s przytoczonych przezemnie powodów i umiejtnieuzasadnionych dowodów, nie nadwerajc bynajmniej gównejpodstawy adnego s powyszych Wniosków. Owszem usuwa-jc, lub zmieniajc niektóre prawido, usiowaem jedynie sta-n mocniej i pewniej na uznanej za dobr przez Deputacyjpodstawie, jak si o tym wiaty Czytelnik np. z mojego roz-

bioru Wniosku IXgo przekona moe.Prawida podane przez Deputacyj zmierzay do ustale-

nia pisowni w szczegóach, w których za czasów TowarzystwaPrzyjació Nauk Warszawskiego powszechna panowaa nieje-

dnostajno. Bdy wic pisowni i skazy jzykowe, które sipojawiy po r. 1827 nie mogy by przedmiotem bada czon-

ków Deputacyji. Mam sobie wic za obowizek pomówi o nich

o jile mi s obecnie wiadome, owiadczajc zarazem, ji wszy-

stkich jakby naleao, mimo szczerej chci wytkn nie mog;rozbior wic tylko waniejsze i bardziej jak jinne nasz jzykkace, a te s zawarte w danych przezemnie odpowiedziach

na postawione na czele nastpujce pytania.

i.

Gdzie koczy naley na a gdzie na , biernik rzeczo-

wników, przymiotników, i zajimków eskich w liczbie poje-

dynczej ?

W pisarzach Zygmuntowskich panowaa w tym wzgldzie

jednostajno, która si dochowaa a do roku 1829. Lecz

kiedy Mroziski bezwarunkowo i na wieczne czasy, Szwejko-

wski za tymczasowo tylko, dopóki kto nie wyjani „co i kie-

„dy mamy w a rozrónia, czyli dopóki tego pod pewne nie

„podcignie prawida" (zob. str. 44.), wyrzucili z naszego j-zyka a pochylone, i to jak si zdawao Brodziskiemu, ma-

rzcemu w swojej rozprawie o wikszej lub mniejszej pikno-

ci jednej samogoski nad drug w jzyku naszym, „bynaj-

mniej przez zaniedbanie lub uwidzenie jakto czsto byw, ale

w skutek postpu smaku i ogadzenia jzyka " powstao od-

szczepiestwo pisarzów naszych od zwyczaju narodowego wzo-

5

Page 70: Zásady i prawida pisowni polskiéj

>s

rowych pisarzów Zygmuntowskich, i gorszce zamieszanie pro-

stych poj grammaticznych co do kocówki rzeczonego bier-

nika. Zaczto tedy pisa, pozbawiwszy si poprzednio prostej

i niewzruszonej podstawy, biernik eskich zajimków i rzeczo-

wników jednych i tych samych raz na , drugi raz na . Je-

dni pisz: zbrodni, amnestij, filoogij, wol, rol; moj, two-

j, swoj, nasz, wasz, jedn, wszystk i t. d. ; drudzy zaszanujc jeszcze dawny zwyczaj narodowy, i jidc za nieska-

onym jeszcze uczuciem narodowym pisz po staremu: zbro-

dni, amnestij, filologij, wol, rol; moje, twoje, swoje, na-

sze, wasze, jedne, wszystk; a nawet zdarza si czsto czyta,

ji jeden i ten sam Autor, biernik zwaszcza wyrazów cudzo-

ziemskich na ja, w tym samym okresie, raz koczy na dru-

gi raz na . Szczcie to jeszcze, i w poród tej powszechnej

gmatwaniny, nikomu jeszcze nie przyszo na myl, o jile miwiadomo, pisa: m, tw, sw, wite, dobre i t. d. I tak z za-

leconej przez Deputacyj Warszawsk jednostajnoci w pisaniu

jednego a, wypyna i przyrodzonym biegiem rzeczy wypy-n musiaa, dopiero rzeczona niejednostajno co do kocowejsamogoski nosowej rzeczonego biernika. Ponnym i marnyma nastpnie szkodliwym okazao si w skutku nastpne anti-

grammaticzne rozumowanie ks. Szwejkowskiego, na str. 41.:

,

5Lecz nie znamionujc a, nie bdziem wiedzieli, które rzeczo-

,.wniki rodzaju eskiego maj 4ty przypadek na , a które

>; na . Ale jak moe by skazówk mówicemu znami, któ-

„rego on nie czujc potrzeby, nie wydaje, i nie wie, gdzie ma„wydawa? Powiedzmy raczej, e wszystkie maj na , wy-jwszy te: wrola, rola, dola, sza, przerbla, tudzie obce za-

,.koczone na ia, yay

a swojskie na dnia, chnia, knia, Inia,

,. rnia , ni , tnia , wnia , albo krócej na nia. Jeeli za i to

„prawido jest niedostateczne, wyliczmy wszystkie wyjtki;

>:a nie odsyajmy nikogo do czucia, którego sami nie mamy/*'

Zapewno, e przez odwoywanie si do czucia bez umiejtnej

podstawy jak to czyni ks. Kopczyski, nikogo dzisiaj nikt

o potrzebie rozróniania dwu a nie przekona. Jakkolwiek

bd wszyscy nasi Grammaticy poszli wiernie za t rad ks.

Szwejkowskiego, o jile mi wiadomo prócz trzech, stanowili

prawida i wyjtki — lecz na co si to wszystko zdao sku-

tek okaza. Jinaczej ju by nie moe, bo i w rzeczach j-zykowych czowiek obdarzony rozumem nie rad sobie post-puje bez dostatecznego powodu i nie chce wierzy lepo w zda-

nie lub prawido adnemi nie poparte dowodami.Jako najpierwszy kaziciel jzyka w naszej Grammatologiji,

co do rzeczonej kocówki wystpuje Micha Suchorowski Dr.

Obojga Prawa, Filozofiji i Nauk Wyzwolonych w swojej Gram-

Page 71: Zásady i prawida pisowni polskiéj

67

maticzce wydanej we Lwowie r. 1829, kiedy prace Deputacyji

wanie si byy skoczyy, podajc bardzo atwe, jasne i pro-

ste, szkoda tylko e zupenie bdne prawido, aeby biernik

zajimków przymiotników eskich koczy na q, rzeczownikówza na . Tymczasem Pisarze Zygmuntowscy trzymali si jin-

nego w tym wzgldzie prawida równie jasnego, prostego i a-twego, ale zarazem prawdziwego i z jistoty organizmu mowynaszej wypywajcego, koczc czy zajimek, czy przymiotnik,

czy rzeczownik w mianowniku na a proste czyli jasne zako-czony, w bierniku na , a na a pochylone w mianowniku,w bierniku na .

To prawido opierao si na rzeczywistej rónicy dwu a<

w polskim jzyku, o której wyranie mówi w swojej Polonica e

Grammatices Institutio, in eorum gratiam, qui ejus linguae

elegatiam cito et facile addiscere cupiunt. Cracoviae apudMathiam Werzbitam, Typographum Regium. 1568. Piotr Sto-

jeski.

Posuchajmy, co ten najpierwszy nasz Grammatik, acz

rodem Francuz, ale gruntownie obeznany z wielu jzykamii przedziwnym zmysem grammaticznym od przyrody obda-

rzony, powiada o stosunku samogoski nosowej do a pochy-

lonego. Oto sowa jego : ,, powstaje z a pochylonego (ex

a obscuro), w którym rozpywa si jedna ze spógosek noso-

wych m lub n" A kiedy tak, to ju samo- przez si wypy-wa ten logiczny wniosek, ji z a prostego (ex a claro jak je

nazywa Stojeski) rodzi si tym samym sposobem druga jej

siostrzyca samogoska nosowa e. I te to dwie prawdy s w prze-

dziwnej harmoniji z wynikami bada dzisiejszej Lingwistiki Po-równawczej. Aby wic rzeczonej dowolnoci i niepewnoci co

do kocówki biernika eskiego pooy koniec i wskaza pra-

wida, wedug których jedna lub druga kocówka lub pi-

sa i wymawia si powinna, nie ma jinnego na t now cho-

rob lekarstwa, jak tylko dowiedzie si, gdzie jest w miano-

wniku liczby pojedynczej, a clarum czyli zwyczajne lub proste,

i gdzie obscurum t. j. ku brzmieniu o pochylone, które to dwaa starannie rozróniaj nie bez przyczyny ksigi s czasów Zy-

gmuntowskich. (Po dalsze objanienie odsyam do mojej roz-

prawy o potrzebie i poytku rozróniania dwu a w polskim

jzyku).

1. A proste (clarum)

a) jest kocówk rodzajow w rzeczownikach po wszyst-

kich spógoskach twardych np. baba, matka, rola (s fran-

cuzkiego le role i t. d. , i po zmikczonych pojedynczych,5*

Page 72: Zásady i prawida pisowni polskiéj

68

przed ktoremi stoji jaka samogoska, np. szyja, kania,

Kasia i t. cl.;

b) zajimki eskie: (prócz ja (ea) zamiast ona) ta, ona,

owa, sama, moja, twoja, swoja, nasza, wasza, jedna i wszy-

stka, czyja, kocz si w mianowniku na a proste. Je-

eli przed kocówk, rodzajow a, jest spógoska twar-

da, wtedy po spógosce w rodzaju nijakim na o poznamona, e a w rodzaju eskim jest proste np. ona,

owa, ta i t. d. jest a proste, bo w rodzaju nijakim

maj te zajimki zakoczenie na o: ono, owo, to, wszy-

stko — moje, twoje, nasze, wasze i t. d. jest za mojo,

twojo, naszo, tak jak: jaje za jajo, soce, pole, za

soco, polo, które to formy na o po zmikczonychspógoskach uywaj si jeszcze w uyckim.

Lecz krótszy i prakticzniejszy bdzie sposób rozpoznania,

czy kocówka a w mianowniku w rodzaju eskim, jest pro-

st lub pochylon powiedzie: jeeli w rodzaju mzkim miano-

wnik liczby pojedynczej zajimku lub przymiotnika koczy.simoe jeno na spógosk, a nigdy na samogosk y, wtedyw rodzaju eskim tene mianownik koczy si bdzie za-

wsze na a proste, w nijakim po twardych spógoskach na o,

po zmikczonych na e, np. ten, ta, to, jeden, jedna, jedno,

wszystek, wszystka, wszystko — wedug tej analogiji jimie-

sów na l, by, bya, byo, lecz jimiesów ten poczony z za-

jimkiem wskazujcym ji, ja, je, np. byy, bdzie mia w ro-

dzaju eskim a pochylone: bya, bye.Wszystkie tedy wyrazy czy rzeczowniki, czy zajimki, czy

przymiotniki przytoczone ad a) b) i t. p. w bierniku liczby

pojedynczej, koczy si powinny na , jakoto: matk, szyj,

kani, Kasi, rol — t, one, ow, sarn, moje, twoje, swoje,

nasze, wasze, jedne, wszystk, czyje; prócz zajimka j który

dochowa w Polszczyznie starosowiask kocówk.

2. A pochylone (obscurum)

i to a) powstae s kontrakcyji dwu zgosek maj w kocówcerodzaju eskiego; ma (z moja), twa (s twoja) swa (ze

swoja) i wszystkie przymiotniki i zajimki, koczce siw rodzaju mzkim na y, jakoto: od dobry, wity, który,

kady, dobra, wita, która,.kada, ze starosowiaskichlub na wzór starosowiaskich przymiotników urobio-

nych form penych powstae, tojest: z dobraja, wi-taja, któraja, kadaja i t d. (gdy wedug przyrodzo-

nego biegu rzeczy jak w Greczyznie, tak w Sowia-szczyznie formy pene nie kontrahowane s zawsze

Page 73: Zásady i prawida pisowni polskiéj

69

od kontrahowanych, a nie na odwrót); przeto i rze-

czowniki: wola, swawola, dola, rola, bracia, rkojmia,

karmi, ze starosowiaskich form penych powstae:wolija, swawolija, rolija, bracija, rkojmija, karmija

i t. d., maj w kocówce rodzajowej a pochylone.

b) Kocz si na a pochylone, rzeczowniki eskie w któ-

rych przed a rodzajowym stoj dwie spógoski, mo-gce si zczy w jedne zgosk, albo obie zmikczone,albo pierwsza twarda a druga zmikczona, albo samocz, rz, gdy w pierwszym prócz szumicego brzmienia

odbija si na pocztku brzmienie spógoski t, w dru-

giej w ustach dobitnie wymawiajcych odgos brzmie-

nia r, np. grobla, sza, msza, kunia, wyobrania, stu-

dnia, lutnia, tarcza, puszcza, piecza, burza, wieczerza itd.

c) Kocz si na a pochylone wszystkie rzeczowniki cu-

dzoziemskie na yja lub ija np. Danija, filologija, amne-stija i t. d. Ze te rzeczowniki poszy za analogij rze-

czowników ad b) w których kocówk a poprzedzajspógoski twarda z mikk, lub dwie mikkie, staosi to moe dla tego, e w tych wyrazach pada akcent

na 3ci od koca, a samogoska i lub y przed a jest

krótk, przeto, zdaje si, jak gdyby si bezporednio

j stykao s poprzedzajc spógosk. Ta okolicznodaa powód nieocenionej wartoci z reszt SownikowiWileskiemu Orgelbranda, Lelewelowi i jinnym znako-

mitym naszym pisarzom, do opuszczania samogoski i

lub y przed zgosk ja, co jakem to wykaza przyWniosku II, jest oczywistym bdem. By moe, co

mi si zdaje jeszcze prawdopodobniejsz rzecz, e te

rzeczowniki cudzoziemskie na ja poszy za analogijzajimka wskazujcego w mianowniku zatraconego ji, ja,

je, zamiast którego uywamy dzi: on, ona, ono, abyprzez to wskaza, e te rzeczowniki maj si koczyjak zajimek^a w bierniku na j. Cokolwiek bd, kiedy

pisarze Zygmuntowscy pisali je s kocowym a pochy-

lonym, to i my powinnimy tak je pisa, by skarbupo nich odziedziczonego lekkomylnie bez dostatecznego

powodu na jinny materija nie przerabia.

Wszystkie te pod a, b, c, wyliczone wyrazy, i jinne

w tych samych warunkach gosowych urobione 1

,po-

winny biernik koczy na , jakoto: a) m, twa,

sw, wit, dobr, wol,, swawol, dol, rol, braci,

rkojmi, karmi; — b) grobl, szl, msz, kuni,wyobrani, studni, lutni, tarcz, puszcz, burz,wieczerz; — c) Danija, filologija, amnestij i t. d. Co

Page 74: Zásady i prawida pisowni polskiéj

70

do b) prócz dowódzca, dobroczyca, zoczyca i t. d.,

które maj, biernik na , jakoto: dowódze, dobroczyc,zoczyc, — ale te w tych rzeczownikach poprzedza-

jce spógoski dz, , nie mog si czy z nastpujcspógosk c w jedne zgosk.

. S tych 3 wyrazów ks. Knapski w swójim Sownikuprzytacza tylko: zoczyca z a prostym, które wedugówczasowego zwyczaju kreskuje. Jidc wic za analo-

gij, rzeczownika: zoczyca, twierdzi moem, e i do-

wódzca, dobroczyca, kocz si na a proste i dla tego

stanowi wyjtek od prawida ad b). Niektórzy ze Zy-

gmuntowskich pisarzy, koczyli nawet rzeczowniki naca, dza, a, w biernikach na , np. prac, przdz,ró, zamiast ju dzisiaj upowszechnionego, prac, prz-dz, ró.

d) Wszystkie rzeczowniki na ni oznaczajce osoby lub

zwierzta pici eskiej, jakoto: pani, gospodyni, ani,

kocz biernik na : pani, gospodyni, ani, i t. d.,

gdy si tak koczyy w starej Polszczyznie (zobacz

Przegld form grammaticznych jzyka staropolskiego,

wydany we Lwowie r. 1857).

Postrzeenid.

1. Jidziem wic w urabianiu biernika rzeczowników e-skich za jednogon powag wszystkich Grammatików przed

Kopczyskim yjcych od Stojeskiego poczwszy. — Poda-nych tu prawide jeszcze lekkomylnie nie gwacono za cza-

sów Towarzystwa Przyjació Nauk Warszawskiego. — S Kop-czyskim zgadzaj si Mrongowiusz, Kassiusz, Bandtke, Mucz-kowski, Zochowski, Deszkiewicz, Sztochel, a ze starych Do-bracki w Grammatice 1669, Jan Moneta w Enchiridion Polo-

nicum w Toruniu 1720. azowski tylko s Sucheckim jidcw lady za Suchorowskim niestety ! bdnie kocz na biernik

rzeczowników na yja i ja, i to ma by postp i uprawa jzyka?2. Mikosicz przytacza w swojej gotmenlefyte wydanej

w Wiedniu r. 1854 na str. 41 s penych form tylko: sdjija,

std nasze sdzia ma d pochylone, tak te ten wyraz pisze

ks. Knapski. Lecz co najwaniejsza, ji Mikosicz pooywszyna str. 39 paradigmat wola powiada bezporednio, ji podugwola skaniaj, si eskie* rzeczowniki na ni, których 27 przy-

tacza, dodajc zarazem, e jinne skonniki rzeczowników na ni

urabiaj si od mianownika na nija. A poniewa wola i wszy-

stkie rzeczowniki na ni pisarze Zygmuntowscy kocz w bier-

niku na , std wnosz, e i wola, i wszystkie ad a) w pra-

widle przytoczone rzeczowniki jak i nasze: pani, gospodyni,

Page 75: Zásady i prawida pisowni polskiéj

71

ani, powstay s penych form: wolija, rolija i t. d. , panija.

gospodynija, anija i t. d., a tak si dostatecznie wyjania, dla

czego te rzeczowniki w Polszczyznie powinny biernik koczyna i t d. Rossyjskie bratjija, acz znaczy braterstwo i su-

djija powiadczaj take, ji nasze formy bracia, sdzia, skontrahowane.

3. Muczkowski na str. 60 swojej Grammatiki przytacza ja-

ko majce biernik na , gbia, zobia, stajnia, rkojmia, woni.Prawdziwo prawida Muczkowskiego potwierdza nam SownikKnapskiego, gdy wanie te wyrazy prócz abia, którego nie

masz w^ Sowniku, kocz sie tam na a pochylone. Ta zgoda co

do biernika na dwu badaczów jzyka ojczystego oddalonych

blizko o 3 stulecia od siebie, jednego, który starannie odróniaa pochylone, drugiego, który jidc za powag Deputacyji to

rozrónianie na str. 275, jej wasnemi sowy odrzuca, godnjest zastanowienia. Ze gbia, zobia, za które uywaj si takeformy: gb', zob', (zob. Knapskiego Sownik str. 190, 191,

14-14), kocz si na d pochylone, atwo si da wytumaczyprzez to postrzeenie, mojim zdaniem prawdziwe, ji wszystkie

nasze rzeczowniki rodzaju eskiego zakoczone na .spógoskzmikczon, powstay s pierwotnych form na ija, np. ód,starosowiaskie adjija, gdyby wic bya w mianowniku uy-wan u nas forma odzi, mianownik musiaby si koczyorganicznie na d pochylone, jako powstae s kontrakcyji, a na-

stpnie odpowiedni tej formie biernik na , np. odzi, jak

pani, gbi, zobi, woni, których formy apokowane s:pani, gb', wo, kontrahowane gbia, woni, powstae s pe-nych panija, gbija, wonija. — To samo susza; organicznie

wic mówim, a bynajmniej jakby si zdawao nie dla rymu:uciek z dusz na susz, a bdem byoby mówi na susz.

Xic nie szkodzi, e forma apokopowana susz jak zwierz u nas

zabkay si pomidzy rzeczowniki rodzaju mzkiego. S tego

postrzeenia zdaje mi sie logicznie wypywa to prawido, ejile razy w jzyku naszym jistniej dwie formy jedna apoko-

powana, gb', zob', karm', wo, susz, druga: gbia, zobia.

karmi, woni, susza (w znaczeniu ldu), ji to a kocowejako kontrahowane tojest powstae s penych form: gbija

3

zobija, karmija, wonija, suszija jest pochylone, a nastpnie

biernik powinny koczy na : gbi, zobi, karmi, woni,susz i t. d. Pisarze Zygmuntowscy kocz take na d po-

chylone pasza (pascua), a biernik na q, pasz.4. Muczkowski i wszyscy jinni Grammaticy nie uzi

potrzeby rozróniania dwu a w naszym jzyku, rozróni

jednake biernik rzeczowników eskich jednych na}di

na , prócz zwyczaju narodowego nie mog nam wy]

Page 76: Zásady i prawida pisowni polskiéj

72

umiejtnej przyczyny, dla której jedne maj koczy tak, dru-

gie jinaczej. Pomimo tego, godni oni s, naszej wdzicznoci,

e chocia nie zgbiaj podstawy, na której si ten zwyczaj

narodowy opiera, jednake go szanuj i maj prawo odwoy-wania si do niego i nie otwieraj szerokich wrót do kaeniajzyka. Nie tak drudzy, którzy lekkomylnie i nieogldnie

w chci prostowania form grammaticznych , targaj si na zwy-

czaj narodowy powag wieków uwicony. Zdawaoby si, eSuchorowski, azowski i Suchecki, za któremi wielu nieba-

cznie w tym wzgldzie poszo, zalecajcy biernik rzeczownikóweskich wszdzie koczy na s konsekwentniejsi od pier-

wszych, jednake wejrzawszy w rzecz gbiej tak nie jest: bojeeli np. mianownik przymiotników: wita, dobra i t. d. wcale

si nie róni w zakoczeniu od mianownika rzeczowników:

cnota, wydra, trudno poj rozumn przyczyn, dla której

przymiotniki maj si koczy w bierniku na , rzeczowniki

za na . Jeeli mog mie jednakowe zakoczenie* w miano-

wniku, czemu nie maj mie jednakowego zakoczenia w bier-

niku? logicznie rzecz uwaajc, powinnyby tak rzeczowniki

jak przymiotniki obra sobie jedne tylko s tych dwu kocó-wek lub , kiedy jim w mianowniku, wedug dzi pospoli-

tego mniemania jedna i ta sama kocówka wystarcza? druga

t. j. byaby bardzo na rk niszej warstwie spoecznociWarszawskiej, s której ust przynajmniej w latach 1829, 1830syszaem np. formy: napotkaem: stare, bab. — Nie mogci panowie powiedzie: taki jest zwyczaj narodowy, e rzeczo-

wniki eskie kocz biernik na , przymiotniki na , bo po-

deptawszy go ju raz, dla swego upodobania, stracili ju prawoodwoywania si do niego.

W kocu doda musz, ji w tym pierwszym ustpie,

nie chodzi tu tylko o pisowni, ale o co waniejszego, boo form grammaticzn tak lekkomylnie i niebacznie dzisiaj

gwacon i kaon i to przez naszych niektórych Grammatików!

2.

Czy rzeczowniki rodzaju mzkiego z obcych jzyków przy-

brane jakoto: examin, process, grunt, dokument, akt, koszt,

i niektóre swojskie: jczmie, urzd, okrt i t. d. moem ko-czy w liczbie mnogiej na a i mówi i pisa: examina, pro-

cessa, grunta, dokumenta, akta, koszta, jczmiona, urzda,okrta; czy te koniecznie: examiny, processy, grunty, doku-menty, akty, koszty, jcziniony, urzdy, okrty?

Najznakomitszy nasz Grammatik Prof. Muczkowski w swo-jej ze wszech miar starannie i prakticznie opracowanej Gram-

Page 77: Zásady i prawida pisowni polskiéj

73

matice po raz trzeci wydanej w Krakowie 1849 r. na str. 57

sdzi: „eby lepiej byo koczy je na y, bo tak je dawniej

„najlepsi nasi pisarze odmieniali, " lecz który i gdzie nie przy-

tacza Autor jako w Grammatice w prakticznym celu napisa-

nej. Ks. Wujek na str. 263 Postilli wikszej wydanej r. 1573pisze wprawdzie: „a jinne Sakramenty ruram Doktorowie wici„przyrównywaj," lecz natomiast Skarga na str. 1. Kaza o Sa-

kramentach wyd. 1600, pisze obok wicej uywango Sakra-

menty take, te Sakramenta, a za tym tu przykadem tego

mówcy poszli wszyscy kaznodzieje nasi. Gbszy pogld ze

stanowiska Lingwistiki Porównawczej w rodowód kocówekskaniania w Sanskricie, Greczyznie, acinie i Sowiaszczy-znie naprowadza nas do przekonania, e kocówki oznaczajceliczb mnog rzeczowników nijakich w mianowniku, w San-

skricie ni, w Greczyznie i acinie a, w Sowiaszczyznie zanietylko kocówka a rzeczowników nijakich, ale i kocówkiy, e, tak rzeczowników mzkich jako i eskich i kocówka i

rzeczowników eskich, s to cztery strumienie wypywajcez jednego i tego samego róda, którym jest spógoska nspólne znami w rodzinie jzykowej jafeckiej liczby mnogiej.

S teoriji wic wychodzc trudn i niepodobn jest rzeczstanowczo owiadczy si za kocówk y lub a w wyej przy-

toczonych rzeczownikach, jeeli t ostatni powszechny zwy-czaj ju wrprowadzi do jzyka, tojest: jeeli ju mówiemy i pi-

szemy: sakramenta, akta, processa, grunta i t. d.

Aby wic w prakticznej Grammatice mona poda pewneprawido, i owiadczy si w rzeczonym razie, albo z ko-cówk a, albo za y, albo te zostawi obiedwie, potrzebabyprzeczyta wszystkich wzorowych pisarzy s czasów Zygmun-towskich i od Stanisawowskiej epoki poczwszy, a do na-

szych czasów i W37cign z nich starannie i sumiennie rze-

czonych rzeczowników mzkich formy na a i na y, porównaje midzy sob, rzecz dobrze rozway i oparszy si na fak-

tach, dopiero si owiadczy stanowczo. Dopóki kto tej pracy

nie dokona, aden Grammatik nie bdzie mia prawa poda-

wania w tym wzgldzie pewnego prawida, a gos jego za tlub za ow kocówk bdzie tylko doradzczym, i za taki

uwaa swój sd ogldny Muczkowski. Owiadcza on si wpra-

wdzie za kocówk y; jednake naprzeciw temu równej po-

wagi Bandtke w swojej Grammatice przed 50 laty w Wro-cawiu wydanej powiada na str. 89: Sftatt ftnbet JWat funda-

menty gór Num. i 8. 8. grunty wiata ib. 18, 16, abec fc>a# flllb

Slrctyatómen.

Myliby si z reszt, ktoby sdzi, e nasze formy: jcz-

miona, okrta, urzda i t. d., powstay jedynie przez wpyw

Page 78: Zásady i prawida pisowni polskiéj

74

aciny; gdy w Rossyjskim jzyku, który w rozwoju swojimcakiem by wolny od tego w pewnym wzgldzie zbawiennegowpywu, wiele jest rzeczowników rodzaju mzkiego, które

w liczbie mnogiej kocz, si zamiast na y, na a, jakoto: bjerjeg,

brzeg, bjerjega, góos, goosa (gosy) górod, goroda i t. d.

(kreski tu znacz nie pochylanie , lecz przygos, akcent). Nimwic przyjdzie na drodze wskazanej do stanowczego prawida,zostawi t rzecz naley jeszcze w zawieszeniu.

3.

Czy formy zajimków: mi, ci, si, s dopeniaczami lub

tylko biernikami?

Grammaticy nasi podaj nam rzeczone formy np. Mucz-kowski na str. 105, Sztochel na str. 252, Mrongowiusz na str.

96 i jinni jako dopeniacze i jako bierniki; jednake ja to uwa-am za bd i sdz, e te formy jeno s biernikami a nigdy

dopeniaczami by nie mog; Kopczyski w swojej Gramma-tice dla szkó narodowych na klass Isz w Warszawie 1827str. 39 pooy w paradigmacie dla dopeniacza tylko formy:

mnie, ciebie, siebie. W Grammatice za pomiertnej wydanejw Warszawce 1817- to samo znajdujemy tylko mnie, ciebie,

w dopeniaczu, w zajimku za zwrotnym siebie i si.

Bandtke, Kassiusz, a co najwaniejsza nasz Stojeski,

maj, w dopeniaczu tylko formy: mnie, ciebie, siebie, bez mi,ci, si, i ci starzy zdaje mi si maj suszno, jinni za b-dz, i^drugich do bdu prowadz. Albowiem jakkolwiek nas

uczy Lingwistika Porównawcza, e sowiaskie kocówki do-

peniacza liczby pojedynczej a, u, i, y, e, wszystkie powstays sanskrickiej kocówki dopeniacza liczby mnogiej am, jednaketa nosowo ju w starosowiaskim znika w tej formie wsz-dzie, wyjwszy w skanianiu zajimków 3ciej osoby, przymio-

tników i rzeczowników eskich majcych w mianowniku przed

kocówk, rodzajow a, spógosk zmikczon, np. dopenia-

cze liczby pojedynczej: toj, jej, mojej, dobryj, dusz, wol,które ju w staropolskim jzyku straciy kocowe nosowebrzmienie i przemieniy si w tej, jej, dobrej, dusze, wole, a dzi-

siaj , duszy, woli. Wujek jeszcze niekiedy uywa starosowia-skiej formy dopeniacza na , w 1 Ks. Moj. Gen. r. 28. w. 18.

I bogosawione bd w nasieniu twojim wszystkie narody zie-

mi. — Co si za tyczy dopeniaczów zajimków osobistych,

o których mowa, tych ladu ju nie ma s samogosk noso-

w, nawet w najstarszych pomnikach starosowiaskich, nie

znajdujemy tam nigdzie dopeniaczów mj, tj, sj, lecz zawszei stale: mjenje, tjebje, sjebje. Mikosicz przynajmniej, ten nie-

Page 79: Zásady i prawida pisowni polskiéj

75

zmordowany badacz staroytnych pomników sowiaskich, nie

odkry jich dotd. Przegld form gram maticznych jeyka sta-

ropolskiego: znalaz tylko w dopeniaczu, mnie, ciebie, siebie,

s któremi cho prawda tylko w nawiasie pokad urojone przez

siebie formy: mie, mi, cie, ci, sie, si, po co? na co? samon tylko wiedzie raczy,' gdy nam tego nie powiedzia, za-

wsze to godne nagany. Skde si wic mogy wzi w Pol-

szczyznie dopeniacze: mi, ci, si, które nam podaj w pa-

radigmatach nowsi Grammaticy, a nie wiedz o nich starzy,

jakoto: Stojeski, Kopczyski, Kassiusz i Bandtke? S tego

bdu wypyn naturalnie bd pisarzy, którzy, chocia do-

brze wiedz, e przyjimek dla jedynie tylko s dopeniaczemskada si moe, jednake nietylko w wierszach dla rytmulub rymu, ale nawet w prozie, pisz: dla si, dla ci, jakto

czytamy w Tece Wileskiej w artikuach Kirkova. Mojim zda-

niem powinnoby si w wierszach pisa, kiedy ju tego wypa-dnie potrzeba; dla cie, dla sie, a jeszcze lepiej z odcinkiem,

dla cie', dla sie' na znak, e to s formy apokopowane lub

ucite: s ciebie, siebie. A takim sposobem staoby si zadosusznym wymaganiom umiejtnej Grammatiki, która formy:mi, ci, si, jedynie za bierniki uwTaa moe, a bynajmniej

za dopeniacze, i dogodzioby si potrzebie wiersza. Co siza tyczy prozy, nie widz adnego susznego powodu, abypisa: dla cie', dla sie', dla mie', a jeszcze gorzej mówi: dla

mi, dla ci, dla si, zamiast: dla mnie, dla ciebie, dla siebie.

Jak pisa i mówi naley: poszedszy, nawlókszy — czy

jak pisali i wymawiali Zygmuntowscy pisarze: poszedszy, na-

wlokszy i t. d.

Za czasów Towarzystwa P. N. Warszawskiego opierajcego

si w tym wzgldzie na powadze Kopczyskiego i Mroziskiego,nie ulegao wtpliwoci, e formy: poszedszy, nawlókszy i t. d.

w których s pogwaceniem wszelkich praw fyzyologicznych sta-

wa spógoska l, pomidzy dwiema jinnemi spógoskami sgrammaticznie tak mocno i na wieki uzasadnione, e nawetnasz drogiej pamici Brodziski w swojej rozprawie o ago-dzeniu jzyka nie odway si powsta przeciwko tak niesy-

chanej w mowie ludzkiej kakofoniji. Przegldajc pimiennepomniki wszystkich narzeczy sowiaskich, nie znajdziesz tamtego grammaticznego potworu, jakim obdarzyli nasz piknyjzyk Ks. Kopczyski z Mroziskim, a za niemi wszyscy na-

stpni nasi Grammaticy, broni go jakby jakiego najpikniej-

szego dziecka. Czasby by wielki wyrzuci ten niedorzeczny

Page 80: Zásady i prawida pisowni polskiéj

76

utwór z naszego jzyka. Mikosicz w swojej PorównawczejPierwoskadni na str. 494 powiada: „mniemanie, e ten jimie-

„sow pochodzi od ligo jimiesowu (tak nazywa jimiesów na l:

„da, robi) i ta okoliczno, e si w posowiu (2tu6laute t. j.

„na kocu wyrazów) po spógoskach nie wymawia, da po-

„cztek nieorganicznym formom, jakbto : pogrzebszy, przy-

„wiodszy; prawidowe formy s jednake w starszych pomni-„kach nie rzadkie: wywiodszy, wyniosszy (Kochan.) zawarszy,

„nalazszy, wsiadszy, zaszedszy. (Klonowicz) i t d."

Wszystko to wita prawda, tylko formy bez l w jimie-

sowie na szy s jedyne, które znajdujemy w starych wydaniachpisarzy Zygmuntowskich, formy za z l pomidzy spógosk,i kocówk szy wcale s jim nieznane, chyba, e Mikosiczzamiast czyta Zygmuntowskich pisarzów w pierwszych wy-daniach Krakowskich, robi swe postrzeenia s poprzekrca-nych i skaonych n. p. przedruków nowszych jakoto Lipskich

Bobrowicza i t. d. Pisarze Zygmuntowscy byli cakiem wolni

od tego dzisiaj tak ulubionego bdu, który powsta w no-

wszych czasach z zacignitego zwyczaju z Grammatiki aci-skiej , która jidc w pomoc pamici aków chwycia si teoriji

wyprowadzania jednej formy sowa od drugiej np. do Infini-

tivu amare, dodaj m bdziesz mia Imperfectum Conjunctivi;

do amavi, dodaj ssem bdziesz mia Plusquam perfectum:

amavissem i t. d.,gdy tymczasem trudno dopatrze jakiego

logicznego zwizku n. p. pomidzy amare i amarem. Kiedywic uznano formy: poszedem, nawlokem i t. d. za tak po-

jedyncze, jak s: pójd, nawlok i t. d. nic nie byo natural-

niejszego, jak wyprowadza jimiesów czasu przeszego, od sa-

mego czasu przeszego i utworzono na to , takie prawido : odczasu przeszego: poszed dodaj szy, & w uczyni, przemie ,na wszy, bdziesz mia jimiesowy, poszedszy, uczyniwszy i t. d.

Takie bdne i pytkie pojmowanie praw jzykowych znalazojeszcze sw podpor w postrzeeniu

,ji w niektórych narze-

czach sowiaskich zamykajc zgosk przemienia si w w,

jak np. w Maoruskim buw, bua, buo. Co jeszcze smutniej-

sza, e nawet Przegld form grammatycznych staropolskiego

jzyka wydany w Lwowie w r. 1857. zdaje si uwica ten

bd Kopczyskiego i Mroziskiego i t. d. , kiedy na str. LXIIpowiada (jeeli tylko dobrze sysza) spógosk l zamiast ww tym jimiesowie, sycha, dotd w mowie' ludu osobliwie naRusi: daszy, zrobiszy. Jeste to stosownie objania formyjzyka staropolskiego znalezione w pimiennych pomnikach wy-mawianiem ludu prostego mówicego jinnym narzeczem? Cze-

mu jich nie objania s pomników pimiennych maoruskiegonarzecza? W tej kwestiji bynajmniej nie stanowi bdne cz-

Page 81: Zásady i prawida pisowni polskiéj

77

stokro wymawianie nieokrzesanego ludu , lecz jeyk pimiennyuksztaconych narzeczy sowiaskich, jakiemi s: Starosowia-skie, Serbskie, Korutaskie, Rossyjskie, Czeskie w których nie

ma l w tych samych jimiesowach i pisma pisarzów Zygmun-towskich rzecz t rozstrzygaj. Czy te Przegld nie dosy-sza czasem z ust maoruskiego ludu, w tym jimiesowie spó-goski l po spógosce przed szy np. upadszy? Lecz jidmydalej, Kiedy potym zajrzano do staropolskich pomników j-zykowych i znaleziono w nich formy na wyraenie czasu prze-

szego jak np. : poszed jem, poszed je, poszed jest, poszli

jemy, poszli jecie, poszli s — jak aciskie perfectum - gres-

sussum, es est, gressi sumus, estis sunt; czyni jem i t. d.

przekonano si wrecie, e formy: poszed, uczyni, s jimie-

sowem, którego cechow kocówk jest l, a jemy, je i t. d.

sowem posikowym. Dalej znaleziono tam formy jinnego je-

szcze jimiesowu: upad-, przemog-, lub upadw-, przemogw,podaw, omdlaw, uywanego w skadni jimiesowowej , a stdprzekonano si, ji s dwa jimiesowy w polskim jzyku, jak

i w jinnych narzeczach sowiaskich, jeden którego si uywado skadania za pomoc sowa posikowego jem, czasów prze-

szych, którego kocówk jest Drugi uywany w skadni jimie-

sowowej (constructio participialis) koczcy si na jakkolwiekspógosk, i to koczenie tego jimiesowu na spógosk, jest

jedynym warunkiem jego urobienia. Gdy wic temat sowa,koczy si na spógosk, n. p. przemok, uplot, ju ten samtemat jest zarazem jimiesowem na rodzaj mzki, do którego

w rodzaju eskim dodawano kocówk szy, std powstayformy: przemokszy, uplotszy i t. d. Gdy za temat sowakoczy si na samogosk n. p.:. uku, urny, ubi, upi — do-

dano do niego spógosk w, nie jako znami tego jimiesowu,lecz aby koniecznie koczy si na spógosk, std powstayjimiesowy na rodzaj mzki: urnyw, ukuw, ubiw, upiw; w ro-

dzaju mzkim : umywszy, ukuwszy, ubiwszy, upiwszy, na ro-

dzaj eski. Nasz Mikosicz, który uwaa odgosk zwanjor (V) za pósamogosk u, tak w swojej Porównawczej Pierwo-

skadni sowiaskich jzyków na str. 94. §. 111. objania rodo-

wód tego jimiesowu jak nastpuje: „ Kocówk jimiesowu„przeszego czynnego Igo jest "kc, (us) , której s w posowiu„(tm Stu6laute) odpada, w rodosowiu za samogosk i pomno-one (porównaj jimiesów rtrucpma za zezo<poaia s Tern^ma (tjep-

„Tisza) za Tempera, (tjep^cja) Tem^cNa tjepi%sia) przeto jako sz

„pojawia si znowu, t* przyczepia si bezporednio do tematu

„koczcego si na spógosk, do tematu za koczcego„si na samogosk za porednictwem spógoski iv zapopiega-

>>j$c6J rozziewowi: nA^T-i*, piet, nAsy-K-T*. Pochodne temata

Page 82: Zásady i prawida pisowni polskiéj

78

„na i mog ten jimiesów urabia z eufonicznym w albo bez

„niego, tylko si, jeeli enfonicznego w nie ma, po przemia-

nie samogoski i na (k) jer poprzedzajca przed nim samo-goska jak przed jerowanemi samogoskami mikczy std„jCKaAH-K-ii albo

)cBaA (chwaliw, chwal) s ^Kartki* a to s ^Kaam*."

„§. 112. kocówk jimiesowu przeszego czynnego II. jest

„/vk: () k-kiat* (by).

I tak ten jimiesów objania przez 10 narzeczy, prócz Bu-garskiego i Dolno-uyckiego, w których nie ma tego jimiesowu.

Widzim tedy, e Mikosicz rozrónia w omiu narzeczach

dwa jimiesowy przesze czynne, s których jeden nazywa pier-

wszym a tego znamieniem wyranym jest kocówka szi w staro-

sowiaskim i czeskim na rodzaj eski, tu nie ma mowy ani

wzmianki o l ani o zamianie tego l na w.

Ten za, którego znamieniem jest kocówka l, nazywallgim, tak i ja te obydwa jimiesowy nazywa bd.

Co si za tyczy jimiesowu Igo sowa chwal:, którego

temat jest wedug mojego systemu chwal, powiedziabym tyl-

ko, e za przykadem sów, których temata kocz si na sa-

mogosk, poszy i sowa, których temata kocz si na spó-gosk, spajajce si tj. konjugujce si ze spójk ji. A tak

powstay ju w starosowiaskim jzyku, obok organicznych

form tego jimiesowu : chwal, chwalszy, i nieorganiczne : chwa-

liw, chwaliwszy, a w polskim pojawiy si od tych sów mo-jej Ilgiej konjugacyji same nieorganiczne: chwaliw — chwaliw-

szy, uczyniw — uczyniwszy i t. d.

Jeeli w starych pomnikach jzyka polskiego, znajdujemy

w tym jimiesowie w rodzaju mzkim: upadw, przemogw, narodzaj eski upadwszy, przemogwszy, uwaa to naley za

bd pisarzy, którzy przywykszy do w w formach: przedaw,

przedawszy, ubiw, ubiwszy i t. d., atwo mogli wpa na myl,e to w wanie jest znamieniem koniecznym tego jimiesowu,

nawet od sów, których temata kocz si na spógosk. Ta-

kich form z w po spógosce nie znajdujemy wcale w staro-

sowiaskim jzyku.By to bd podobny temu, który i dzisiaj daje si sy-

sze w ustach niedbale i niepoprawnie mówicych a moei piszcych, kiedy od rzeczowników eskich i nijakich uy-waj form dopeniacza liczby mnogiej bez potrzeby na ów, np.

trosków, rybów, robotów, radów, polów: zamiast, trosk, ryb,

robót, rade, pól i t. d.

Dziwna to analogija zachodzi pomidzy prawem urabiania

jimiesowu tego Igo, i dopeniaczem liczby mnogiej rzeczowni-

ków. Jak jeden tak drugi koniecznie si musi koczy na

spógosk, dla tego w starosowiaskim jzyku, gdzie najwi-

Page 83: Zásady i prawida pisowni polskiéj

79

cej ocalao form w pierwotnej postaci, nie ma ani jednego do-

peniacza liczby mnogiej, któryby si nie koczy na spógo-sk. Jeeli temat znowu sowa koczy si na spógosk, juta .sama spógoska jest kocówk zarazem tego jimiesowu Igo

w rodzaju mzkim , np. przepad , ukrad. Jeeli znów temat

rzeczowników, który si zawsze koczy musi na spógoskw sowiaskiej mowie, róni si od mianownika liczby poje-

dynczej,ju ten sam temat jest zarazem dopeniaczem liczby

mnogiej np. ryb, pól i t. d., s te temata i zarazem dope-niacze liczby mnogiej, których mianowniki liczby pojedynczej

s: ryba, pole. Jeeli temat sowa koczy si na samogosk,wtedy by urobi jimiesów przeszy Iwszy, dodaje si do te-

matu spógoska u, która po samogosce przemienia si w spó-gosk w np. zna, znau, znaw; da, dau, daw. W skanianiuza, jeeli mianownik liczby pojedynczej jest zarazem tema-

tem , wtedy aby dopeniacz liczby mnogiej róni si od mia-

nownika liczby pojedynczej, dodaje si do niego stara kocó-wka dopeniacza liczby podwójnej któr jest samogoska u,

która si dla odrónienia liczby mnogiej od liczby podwójnejstopniuje na sposób sanskricki przybierajc przed siebie samo-gosk o — bdzie tedy o+u, co si wedug prawa gosowegosowiaskiego przemienia w zgosk ow — (porównaj rów z ru,

sowo ze su, kow-al z ku i t. d.) np. syn, kraj : w starejso-

wiaszczyznie, zarazem temata, mianowniki liczby pojedynczej,

i dopeniacze liczby mnogiej; aby osign jednakowo rónicw mowie pomidzy mianownikiem liczby pojedynczej i dope-niaczem liczby mnogiej , dodaje si do ostatniego zgoska owpowstaa przez sanskricko-sowiaskie stopniowanie s kocówkidopeniacza liczby podwójnej t. j. z u, i tak powstay nowszeformy synów, krajów, zamiast staroytnych i czysto - organi-

cznych syn, kraj. Jak bdem byoby mniema, e w, na kocuform synów, krajów i t. d. powstao ze spógoski , tak b-dem jest sdzi, e w jimiesowie przeszym pierwszym np.

uznaw, przedaw i t. d., iv powstao s kocówki l jimiesowuprzeszego ligo.

Dwa s tedy jimiesowy przesze czynne w Polszczyznie

jak ogóle w sowiaskiej mowie cakiem od siebie róne, nie

majce prócz tematu nic z sob spólnego:

Iwszy nie majcy odrbnej kocówki w rodzaju mzkim,koczcy si na spógosk ostatni tematu, a jeeli temat so-

wa koczy si na samogosk, na spógosk w np. upad, prze-

mog-, uplot; uznaw, przedaw- i ten uywa si w skadni jimie-

sowowej (in constructione participiali.)

ligi którego znamieniem jest w rodzaju mzkim spógo-ska /, np. upad, i tego uywa si jako predikatu ze sowem

Page 84: Zásady i prawida pisowni polskiéj

80

posikowym jem do oznaczania czasu przeszego, np. upadjem', zamiast którego dzi mówim i piszem: upadem. Lecz

tu przy formie upad-e-m raz na zawsze pamita o tym na-

ley, ji umiejtna Grammatika, tej formy, dla tego, e sowoposikowe jem' skrócio si na m (jak mu za jemu) , ani dla

tego, e to m powstae z jem' i czy si graficznie za pore-dnictwem samogoski e z jimiesowem upad, nie moe adn,miar uzna a form pojedyncz sowa, jak jest np. formaupadn, lecz tylko za form zoon omówn (periphrastica),

jakiemi s np. hortatus sum, je suis tombe, jo sono stato, id)

bin gefatten i t. d.

W starych pomnikach polskich natrafiamy w tym wzgl-dzie wielkie zamieszanie, uywano bowiem jednego jimiesowuzamiast drugiego — nic dziwnego, gdy wtedy nasz jzyk za-

czyna si dopiero rozwija pimiennie. Lecz tego zamieszania

nie znajdujemy ju w najstarszych pomnikach starosowia-skich, ani w pisarzach Zygmuntowskich, i nie napotykamy juteraz ani w Rossyjskim, ani w Serbskim, ani w Korutaskim,ani w Czeskim, tu jest wszdzie w tym wzgldzie logiczny

ad i pikny porzdek.Ju za czasów zotego wieku pimiennictwa naszego za-

gina w Polszczyznie forma mzka tego Igo jimiesowu: upad,

przemog, i chwycono si samej formy eskiej : upadszy, prze-

mógszy na wszystkie rodzaje i liczby. Takim to sposobempowsta i urobi si jimiesów nieodmienny na szy jak go na-

zywa ks. Kopczyski. Kto w urabianiu tego jimiesowu po-

midzy spógosk i kocówk szy wtrca uiepotrzebnie spó-gosk l np. upadszy, przemógszy, gorzej bdzi, ni staro-

ytni i pocztkowi pisarze polscy piszc: upadwszy, przemog-

wszy, gdy kocówki nalecej do jinnego jimiesowu naduy-wajc, dowodzi, ji nie zna rodowodu jimiesowu na szy, two-

rzy barbarzyski zbieg spógosek do siebie fyzyologicznie nie

przypadajcych; i tym sposobem pikny jzyk Wujków, Skar-

gów, Kochanowskich i t. d. ubiera w potworn szat na od-

straszenie cudzoziemców i pobratymców od jego nauki— . Mi-

kosicz nazwa t form za bardzo delikatnie nieorganiczn,

nazwaby j raczej naleao barbarzysk.Jeeli wic komu, to zapewno uczonemu Towarzystwu

w ogaszanych swych pracach takich potwornych dziwolgówjzykowych unika naley. (Por. kritik rozprawy Dra Cegiel-

skiego o sowie polskim umieszczon w Bibliotece Warszawskiej

w poszycie lutowym za rok 1854 i Przegld form gramma-ticznych jzyka staropolskiego wydany we Lwowie r. 1857gos polecenia Ministerium Austrijackiego).

Prof. Sztochel w swojej Grammatice historiczno-kriticznj

Page 85: Zásady i prawida pisowni polskiéj

81

jzyka polskiego, Warszawa 1854 i\, na stron. 408 powiada:„Od sów zakoczonych w osobie Illciej 1. p. r. m. cz. prz. (?)

„tr. ozn. na z poprzedzajca spógosk, formuje si ten imie-

„sów, przyjmujc do tego samego zakoczenia: szy, np. rzek-„szy, przyszedszy, niosszy, zaniósszy i t. d. (od rzek, przy-

„szed, niós, zaniós, star i t. d.)

„Uwaga a) W imiesowami formujcych si podug pra-

wida ostatniego, staroytni pospolicie opuszczali gosk , np.

„Argant si hardy wszedszy nie ukoni/*'

(Piotr Kochanowski, Jeruzalem wyzwól, str. 52 itd.)

„któr teraniejsi zatrzymuj dla rónicy od przymiotników„majcych w stopniu wyszym podobne zakoczenie np. star-

„szy (od star), starszy od (stary) i t. d."

Do tego robi wydawca, t. j. czcigodny nasz Prof. Kuchar-ski, znakomity znawca jzyków sowiaskich, uwag w przy-

pisku: „Najnowsi badacze jzyka polskiego i sowiaskich do-

godz, e suszniej jest wyrzuca "Ten ustp Sztochla godzien jest kritiki. Skde Autor

móg wiedzie, ji tumacz Jerozolimy wyzwolonej, yjcy na200 lat przed zjawieniem si spógoski w jimiesowie na szy

i w ogóle staroytni pisarze mogli w jakimsi prorockim wi-

dzeniu wyrzuca z jzyka zawczasu to, czego w nim jeszcze

nie byo. Wszake oni jeszcze nie czytali i czyta nie mogli

ani Grammatiki Kopczyskiego, ani Zasad jzyka polskiego

przez Mroziskiego. Jeeli czytali jak Grammatik, to nie

inn zapewno, jak wyej wspomnian Piotra Stojeskiego z r.

1568. Ten za Grammatik nie wie, o adnym l w tym jimie-

sowie; w ustpie: „de Partcipio Activo praeteriti temporis"

tak naucza: „Poloni in Participiis activis imitantur Graecorum„aoristum primum. Latini hoc participium efferunt per Ab-„lativum absolutum passivae vocis. Ejus terminatio est szy,

„Sicut Graeci aac, ut ó.ptcrjoac, Troccrac. Zjadszy ks, pojedziem

„w drog. Przeczytawszy ksigi, spali je. Przepisawszy ten

„list, wróe mi gi. Quo dicendi genere nihil apud Polonos

„est frequentius, neque elegantius." A kiedy witosaw uy-wa: jest ustawi, mieszka jest (Psat. Magorzaty), rzek jest

— i daleko od tych póniejszy Leopolita — sta si jest itd.,

zamiast naszego: ustawi, mieszka, rzek, sta si, uwaali za-

pewno starzy te formy za prawdziwe Jimiesowy, i zapewno

dalecy byli od akowskiej myli wywodzenia jimiesowu na szy

od jimiesowu na l\ ustawiwszy, mieszkawszy, rzekszy, staw-

szy si, a zatym nie mieli potrzeby wyrzucania /.

Powiada dalej Sztochel, e „teraniejsi zatrzymuj to l

„dla rónicy od przymiotników majcych w stopniu wyszym6

Page 86: Zásady i prawida pisowni polskiéj

82

„podobne zakoczenie np. starszy (od star), starszy od sta-

rty i td."Na pierwszy rzut oka kady czytelnik, który nigdy samo-

dzielnie nie zgbia organizmu ojczystego jzyka, sdziby, ejest pewna jilo przymiotników w stopniu wyszym zako-czonych na szy, które w swym skadzie i brzmieniu, jak przy-

miotnik starszy senior nie róni si wcale od jimiesowów na

szy, jak tu, starszy qui contrivit. Jednake przeszedszy wszy-

stkie jimiesowy na szy i porównawszy z niemi wszystkie

przymiotniki w stopniu wyszym na szy, nie znajdziemy ani

jednego drugiego przykadu prócz starszy (które moe zna-

czy senior i postcpiam contrivit). Lecz godzi si dla tego

jednego przypadku, a nawet gdyby jich wicej byo w jzyku,

wtrca l do tylu jimiesowów przeciwko oczywistemu prawi-

du? Czyli takie zjawiska wyrazów jednego brzmienia a ró-

nego znaczenia s tylko w naszym jzyku? .zdarzaj si one

i w klassycznych jzykach np. w acinie amor znaczy mioi jestem kochany - amare znaczy kocha i jeste kochany;a nawet w polskim mamy takie przypadki, w których po za-

traceniu rónicy dwu a, nie pozostaje ju adnej rónicy, po-

midzy duma rzeczownikiem i duma sowem, — panie Dominei dominae, damy les Dames, damy nous donnerons, a adne-mu grarnmatikowi dotd nie przyszo na myl odrónia te

pojcia wtrcaniem jakiej goski do tych i podobnych wyra-zów. — Ale jeeli chcesz koniecznie w pimie rozróni przy-

miotnik starszy od jimiesowu starszy, bo w mowie ywej roz-

rónia nie mona, to zostaw' przymiotnik w jego postaci,

a poniewa mówisz zetr, napisz jimiesów przez z, ztarszy,

i byby to jedyny wyjtek od prawida 5go przez nas przy-

jtego Wniosku IX., a nie zadasz gwatu organizmowi jzyka.

5.

Jak mówi i pisa naley: dzisiajszy — tutajszy, wczorej-

szy, onegdejszy, dzisiej, tutej, wczorej, onegdej? czyi dzisiej-

szy, tutejszy, wczorajszy, onegdajszy, dzisiaj, tutaj, wczoraj,

onegdaj ?

Smutn to jest rzecz rozwizywa pytania, na które gdy-

by nie zarozumiao, upór i pytkie pojcia grammaticzne lu-

dzi, którzy bez uczenia si rodz si zaraz doskonaemi gram-matikami, ju jest gotowa odpowied w powszechnym zwy-czaju rui rodowym wzorowych pisarzy od 16go wieku, a donaszych czasów. Linde bowiem w swojim Sowniku przyta-

czajc form: dzisiajszy oznacza j gwiazdk na znak, e to

jest forma niezwyczajna podejrzana i niezasugujca na przy-

Page 87: Zásady i prawida pisowni polskiéj

83

jcie. Co si za tyczy: tutaj szy, nie zdyba tego dziwolgaani Linde, ani jego uczony spópracownik Hr. Ossoliski, któ-

rzy obadwaj tyle ksig polskich przeczytali, celem wydaniapolskiego Sownika. Na jakieje zasadzie opieraj ci kaziciele

jzyka swoje dziwaczne utwory? oto, powiadaj nam, ponie-

wa si mówi i pisze: wczorajszy, onegdajszy, przeto powin-no si mówi i pisa: dzisiajszy, tutajszy. Pan Morzycki zno-

wu, który wystpi jako Reformator Grammatiki i twórca no-

wej grammaticznej terminologiji w swójim Rysie Grammatikiwydanej w Warszawie roku 1857., nie znajc wcale naszychwielkopolskich wyrobów, naucza nas w poszycie I. na str. 196.

w przypisku do uytego w texcie: tutej: „Nie mówiemy: tu-

„tajszy, ani dzisiajszy, nie powinnimy te ani mówi ani pi-

„sa: tutaj, dzisiaj, ale tak, jak mówi gmin: tutej, dzisiej,

„wczorej. Poprawa klassyczna niestosowna, bo zaprowadza„harmonj gosow nielepsz od pospolitej dawnej, a przytym„koszlawi formy odmian, których broni jest zadaniem nauki."

Wedug poj tedy naszego p. Morzyckiego formy: tutaj, dzi-

siaj, wczoraj, s nowociami, s popraw klassyczna bez har-

moniji koszlawic formy odmian gminnych, i dla tego wa-nie e gminnych to ju i dobrych i wzorowych: tutej, dzisiej,

wczorej, których swojim zwolennikom broni zaleca. Lud nasz

na Michaowsce mówi zamiast: tu, tam; ajwtu, ajwo — w Kra-

kowskim zamiast kiedy, gdzie; kaj ; w Wielkopolsce i na Ma-zowszu: ptok, pon, Jon i t. d. Czyli to take s formy wzo-rowe? czy tak mówi i pisa naley zamiast klassycznych formi jzyk koszlawicych : tu, tam, kiedy, gdzie, ptak, pan, Jan?Jake tu w takim zawikaniu prostych poj grammaticznychprzyj do adu? Spróbujmy. Spógoska j na kocu wyra-

zów pochyla wprawdzie poprzedzajce samogoski a e o, kubrzmieniom o i u, np. : kraj, obyczaj, jej, tej, kolej, krój; bój

;

ale nie znajdziesz w Polszczyznie ani jednego przykadu, w któ-

rymby spógoska j przemieniaa poprzedzajc samogosk a

w e. Nie mówiemy bowiem s Czechami wolej, dej, dbej, lecz

stale: woaj, daj, dbaj, kochaj i t d. Jake wic staroytne

przysówki: wczora, onegda, dzisia, tuta, za przydaniem czysto

eufonicznego j, mona przemienia w wczorej, dzisiej, tutej,

przeciwko wszelkiemu prawidu. Bdzi wic grubo pan Mo-rzycki, nie znajc praw gosowych ojczystego jzyka. Nic to

nie stanowi, e mówim i piszem prócz kilku Wielkopolan : dzi-

siejszy, tutejszy, gdy tu przemiana samogoski a w e nie za-

wisa od spógoski j, lecz od nastpujcej po niój spógoskizmikczonej sz, jak nam tego jasno dowodz przemiany noso-

wej w g; gdy chocia mówim i piszem: mdry, gorcy, je-

dnake w stopniu wyszym nikt poprawnie mówicy nie po-

Page 88: Zásady i prawida pisowni polskiéj

84

wie : mdrszy, gortszy, ale kady mówi i pisze : mdrszy, go-

rtszy i t. d. Widzira tedy. naocznie, e tylko przez wpywspógoski sz, aczkolwiek w pierwszym przykadzie jest prze-

grodzon od poprzedzajcej nosowej samogoski dwiema spó-goskami dr, w drugim spógosk t, przemienio si tutaj w .

Lecz czemu nie mówim: wczorejszy, onegdejszy, jak mó-wim: dzisiejszy , tutejszy, ale zawsze wczorajszy, onegdajszy?

czemu tu a oparo si przemianie w e pomimo nastpujcegopo nim sz?

Przyczyn tego zjawiska, tej rónicy, moem na podsta-

wie postrzee do jakich dzi dosza Lingwistika Porównawcza,atwo sobie wyjani — ródo tej rónicy tkwi w rónym rodo-

wodzie samogoski a w przysówkach: wczoraj, onegdaj; dzi-

siaj, tutaj, po staropolsku wczora, onegda; dzisia, tuta.

Przysówki bowiem, wczora, onegda, s dopeniacze liczby

pojedynczej rzeczowników: wieczór, czyli jak z litewskiego: va-

karas, wieczór przez odrzucenie kocówki as powsta przysó-wek: vakar, wczora; tak w naszym jzyku z dopeniaczów

:

wieczora, onegodnia, powstay per syncopen, przysówki: wczo-

ra, onegda. Có wic jest a w tych przysówkach? oto, ko-cówk dopeniacza. Dalej widzim, e to a w jinnych narze-

czach sowiaskich przez wpyw poprzedzajcej spógoski zmik-czonej ulega przemianie w e lub i, u nas za, adnej przemia-

nie, adnemu wpywowi nie ulega, np. kiedy w starosowia-skim jimi, ma w dopeniaczu : jimienie, w czeskim : kral, krale,

kazani, kazani, w rossyjskim jimia, jimieni, odpowiednie tymrzeczownikom polskie brzmi w dopeniaczu, jimienia, króla,

kazania. Instinktowo wic bez wiedzy, bez rozwagi, duch j-zykowy w formach: wczorajszy, onegdajszy, ocali brzmienie

pierwotne kocówki a, nie poddawszy jej pod wpyw nast-pujcego sz, i dobrze sobie postpi nie wprowadzajc do ogól-

nej zasady niepotrzebnego wyjtku, prawo gosowe ustpi tu

musiao przed wyszym prawem ocalenia kocówki dopenia-cza, jak czsto mamy tego przykady w naszjmi jzyku.

Jakiego rodu jest znowu kocowe a w przysówkach:dzisia, tuta? jeste tu a te kocówk dopeniacza, jak w przy-

sówkach wczora, onegda? Bynajmniej — przysówka dzisia

jest ojcem, dzi, od którego w starej polszczyznie mamy przy-

miotnik dzisi, dzisia, dzisie w znaczeniu: dzisiejszy. Ojcemza przysówka tuta, jest przysówek; tu, od którego przez re-

duplikacyj spógoski t, powsta przysówek tuta. Nie mamyznowu przykadu w naszym jeyku, aeby przysówki pocho-

dne od przysówków odmieniay si przez przypadki, kocowewic a w dzisia, tuta, nie jest i by nie moe znamieniemdopeniacza, jak jest w przysówkach: wczora, onegda. Czym-

Page 89: Zásady i prawida pisowni polskiéj

85

e wic jest to a? na to odpowied znajdziemy w uczonej

rozprawie Dra Schlejchera: „Krótki rys dziejów sowiaskiegojzyka" umieszczonej w pierwszym poszycie : SSettrtge JiU Der-

gleic^enben @piacfyforfd)Uttg U. f. W. Berlin 1856. Jest to, ta-

kiego samego rodzaju samogoska odgosowa, jaka panowaapierwotnie w caej rodzinie Jafeckiej po kocówkach osobo-

wych sowa, m, s, (po sowiasku sz, t, które pierwiastkowo

brzmiay: ma (celtyckie me) sa, ta, s których w nastpstwiewieków powstay kocówki: mi, si, (staros. szi) ti, np. w pier-

wotnych formach greckich: lofii, sam, azt. I to zapatrywanie

si tego badacza jeszcze po dzi dzie potwierdza nasz lud

prosty, s którego ust zamiast: jest, syszym czsto w liczbie

pojedynczej form przeddziejow jesta. Có wic dziwnego,

e takowe kocowe a w przysówkach : dzisia, tuta, bdc tak

wtego rodu, jak a w formie ludowej: jesta, ulego i uledz

byo powinno wpywowi nastpujcej spógoski sz. Mówmywic i piszmy: dzisiejszy, tutejszy, i porzumy wielkopolskie

dziwotwory: dzisiajszy, tutajszy, a natomiast mówmy i pisz-

my: wczorajszy i onegdajszy. Zostawmy dla Pana Morzyckie-

go i jego gminu formy: wczorej, onegdej, wczorejszy, onegdej-

szy; dzisiej, tutej, a piszmy i mówmy; lub po staremu: wczora,

onegda, dzisia* tuta; lub, wczoraj, onegdaj, dzisiaj, tutaj.

6.

Czy to dobrze po polsku nazywa: nauki przyrodzone,

naukami przyrodniczemi?

Nie wiemy, czy Szanowna Redakcyja uytecznego pisma:

„Przyroda i Przemys"* sama sobie utworzya nazw: „NaukiPrzyrodnicze" czy te od kogo przeja, dosy e tego wy-raenia uywa.

Wiadomo, e w byym uniwersytecie Warszawskim byte wydzia „Nauk Przyrodzonych"-, — czy obok tego jistnia

tam jeszcze jaki oddzia: „Nauk Przyrodniczych", niewiado-

mo, — potrzebaby na to dowodu.Jeeli wic nowy wyraz „przyrodniczy" nic jinnego nie

ma oznacza jak to samo co dawny: przyrodzony, to nie byonajmniejszej potrzeby nowego utworu, aby go postawi namiejsce starego przyjtego i wicej zrozumiaego wyrazu, ninowy jego przywaszczycie! Z jakich powodów przymiotnik

„przyrodzony" zasuy na tak pogard u naszych badaczówprzyrody, któ to odgadnie? Moe jim si zdaje, e to jest

jimiesów z rodziny jimiesowów: rodzony, urodzony, zrodzo-

ny, porodzony, wyrodzony, odrodzony, od sów rodz, urodzi t. d. Sowo atoli

,przyrodzie si znaczy wedug Lindego

:

Page 90: Zásady i prawida pisowni polskiéj

86

1) rodzi si po kim, 2) blizkim by powinowatym, 3) podo-

bnym si rodzi do kogo. Jimiesów tedy od sowa przyro-

dzie si wymaga koniecznie celownika, jeeli ma by jimie-

slowem, jinaczej przestaje by jimiesowem i jest przymiotni-

kiem pochodzcym od zoonego pierwiastku: przyrod- od któ-

rego wyprowadzamy pochodne wyrazy przyroda, przyrodzenie,

jak od pierwiastków: czerw-, ziel, sól: przymiotniki: czerwo-

n}r, zielony, sony. Jeeli wic przymiotnik „przyrodzony" dla

tego zosta odrzucony, e ma jednakowe brzmienie z jimie-

sowem: przyrodzony, to niesusznie, gdy wedug tej zasady

wiele wyrazów podwójnego znaczenia wyrzucibymy z jzykamusieli — wemy np. wyraz: wolny fret, wolny langfam, panie

Domine, panie dominse; w któryme znaczeniu wyrzucim wy-

razy: wolny, panie, z jzyka? w pierwszym czy w drugim?

9iatitrrecfyt tumaczym: „prawo przyrodzone", wedug za Re-

dakcyji „Przyrody" trzeba powiedzie: „Prawo przyrodnicze."

Zastanówmy si nad tym nowym utworem - zaprzeczy

nie mona, i' co do zewntrznej analogiji jest utworem w ogóle

dobrym, gdy odpowiada formacyjom:bój rozbój, rozbójnik, rozbójnica, rozbójniczy,

poóg poonica, pooniczy,przyrodni (przyrodnik, przyrodnica), przyrodniczy,

ale to jeszcze nie dosy; uwamy jeno: wyrazy: rozbójniczy,

pooniczy, oznaczaj pojcia bdce w logicznym zwizku s po-

jciami wyrazów, od których pochodz; uczynek rozbójniczy

wypywa koniecznie musi od rozbójnika, sztuka lub naukapoonicza odnosi si do poogu i do poonicy — tymczasemzastanówmy si co znaczy przymiotnik 'przyrodni (a nie od

nas zaley nada mu takie lub jinne znaczenie, musim ten

wyraz wzi w takim znaczeniu, w jakim si uywa). Oto!

brat przyrodni, siostra przyrodnia, oznacza rodzestwo jednego

ojca a jinnej matki, lub jednej matki a jinnego ojca; to samomusiayby oznacza przez przypuszczenie urobione wyrazy

:

przyrodnik, przyrodnica, aby przyj do nowo utworzonego

wyrazu: „przyrodniczy." Z analogiji widzim, e jaki zwizekzachodzi pomidzy rozbójniczy i rozbójnik, pomidzy poonici pooniczy, taki sam zachodzi powinien pomidzy: przyro-

dni (przyrodnik i przyrodniczy); tego wymaga znowu prawo

wewntrznej analogiji. A tak np. prawo przyrodnicze nie mo-

goby oznacza tego, co Niemcy nazywaj 9Jaturverf)t, lecz pra-

wo jakieby suyo rodzestwu przyrodniemu do dziedzictwa

ojca lub matki w stosunku do rodzestwa zrodzonego z je-

dnego ojca i z jednej matki, takowe prawo nazwalibymy po

niemiecku: £alb$efcfymifietrecf)t. Redakcyja Przyrody jednakepiszc: Nauki Przyrodnicze, nie ma na myli przyrodniego

Page 91: Zásady i prawida pisowni polskiéj

87

rodzestwa, lecz odnosi to wyranie do przyrody przyrodze-

nia, a kiedy tak to prawo wewntrznej analogiji wymaga, e-by i wyraz oznaczajcy ten bezporedni zwizek urabia siwprost od przyroda, a takim jest wyraz przyrodzony w wy-raeniu starym utartym, dla wszystkich zrozumiaym: „Naukiprzyrodzone. "

Dwa warunki bowiem w tworzeniu nowych wyrazów wy-pywajce wprost z organizmu mowy ludzkiej zachowa namnaley, jeeli nie chcemy jzyka naszego uczyni niejasnym,

ciemnym i niezrozumiaym, a te s: a) aeby nowy utwórby w logicznym zwizku z wyrazem, s którego si bezpore-dnio urabia, cobymy mogli nazwa prawem analogiji wewn-trznej ; b) aeby by oparty na wzorach ju jistniejcych w j-zyku, cobymy nazwali prawem analogiji zewntrznej. Jeeli

w nowo utworzonym wyrazie nie dostaje jednego z dwu wa-runków, takowy wyraz jest potworem kacym organizm j-zyka, przyczyniajcym si tylko do zamieszania poj. W przy-

miotniku: przyrodniczy, majcym si odnosi do pojcia „przy-

rody " a nie do: „brat przyrodni, siostra przyrodnia", nie do-

staje pierwszego warunku. W nowym za np. utworze Gram-matika azowskiego „prawidelny" któremu przymiotnik „pra-

widowy" zdawa si niestosowny, nie dostaje 2go warunku,przeto obadwa te wyrazy s tylko skazami jzyka.

„Prawidely" czyni wprawdzie zaclosy lmu warunkowi,gdy pojcie , które chce azowski tym wyrazem oznaczy,jistotnie jest w zwizku s prawidem, s którego temat prawid-jest wzity do urobienia: „prawidelny", s której tak powsta.Pomidzy dii wtrcono e, i zmikczono i dodano pogoskny. Szukaje teraz Polaku po wszystkich zaktkach swojej

pamici w swojim jzyku gotowego wzoru dla nowego utwo-ru, s pamici go swojej nie wydobdziesz, a ju to samo jest

dostatecznym dla potpienia nowoci. Jeeli zajrzysz do So-wnika Lindego, có tam znajdziesz? rzeczownik w formie przy-

miotnika poradlne, ale nie przymiotnik jjoradlny, poradhia, po-

radlne od rado — dalej nie ma tu e pomidzy dii — nadtow poradlne stoji na pocztku przyjimek po, którego nie maw „prawidelny" — wic z wymienionych przyczyn — poradlne

nie moe by wzorem dla prawidelny — nie moe by takewzorem przymiotnik: czytelny, urobiony s tematu sownego:czyt- bo nam koniecznie potrzeba tematu, na obron utworuprawidelny z rzeczownika na cllo. Ale znajdujemy w SownikuLindego: radelne: ale i to jest rzeczownik a nie przymiotnik,

i równie potwornym utworem Baewskiego lichego tumaczaKromera, jak jest utwór azowskiego, i dla tego Linde ozna-

czy: radelne gwiazdk. S tego wywodu wypywa oczywicie,

Page 92: Zásady i prawida pisowni polskiéj

88

e nowo utworzony przymiotnik: prawidelny, jako gwaccyprawo analogiji zewntrznej, nie majcy w jzyku odpowie-

dniego dla siebie wzoru, jest tylko skaz jzyka, tym bardziej

godn nagany, jim ten wyraz mniej jest potrzebny. Ale Czesi

maj: pravidelny, prawidelnost; Rossyjanie: prawilnyj, prawil-

nost' od rzeczownika: pravidlo, prawio. Tak jest, ale za to

ani jedni ani drudzy nie znaj natomiast naszej formy: pra-

widowy. A potym, s jedne prawida tworzenia wyrazów spoi-

n wszystkim narzeczom sowiaskim, drugie jednej jich tylko

gazi, a przytym mog by jednemu tylko narzeczu waciwe,i tak np. od pierwiastku pt- stud- zachodni Sowianie urobili

ptak, studnica, a my studnia, wschodni za i poudniowi stu-

djenjec. — Nie godzi si przenosi prawide wycznych z je-

dnego narzecza do drugiego, gdy jinaczej zatracilibymy ka-

dego jego rodzime pitno, o którego zachowanie w czystoci

kady naród sowiaski stara si powinien.

.

' 7.

Czy to po polsku: „wysadza kommissyje" zamiast wyzna-cza, obiera, wybiera, ustanawia, postanawia i t. d.?

Lubo to pytanie waciwie nie naley do pisowni, jednake,poniewa, to y/yraenie jako widocznie cudzoziemskie, zdaje

mi si kazi czysto mowy naszej , sdz za stosowne zasta-

nowi si nad nim bliej , zwaszcza , e nasza Gazeta Pozna-ska w dobrej wierze i z wielkim upodobaniem donosi Czytel-

nikom swojim czsto i stale o wysadzanych kommissyach, jak

gdyby mówia o wysadzanych prochem twierdzach, o wysa-dzanych drogach, chodnikach, o wysadzanych perami i dro-

giemi kamieniami szatach, naszyjnikach i t. d.

Czy wedug polskiego poczucia nie mona wcale wysa-

dzi kommissyji? czemu nie. Jeeli przed Twój dom zaje-

dzie jaka kommissyja, i to wanie przez wadze wysana prze-

ciwko tobie, moesz j sam sobie wysadzi s powozu; — do-

rokarz przewocy czonków jakiej kommissyji, lub przewonikprzewocy statkiem takowych z jednej strony rzeki na drug,mog powiedzie, e w tym a w tym. miejscu wysadzili kom-missyja, ale Redakcyja dbaa o czysto jzyka nie powinnabytak ywcem tumaczy z Niemczyzny, i zamiast po polsku po-

wiedzie wedug okolicznoci: wyznaczy, wybra, ustanowi,wysa kommissyja, uywa polskie czucie obraajcego ger-

manizmu. Prawda, e Wargocki, Baewski wysadzali sdzi,ludzi', ale to byli mniej ni mierni pisarze a do tego tuma-cze z obcych jzyków — by moe, i w starym gdzie tuma-czeniu prawa magdeburskiego ju przed wiekami wcisn si

Page 93: Zásady i prawida pisowni polskiéj

89

ten germanizui do naszej mowy, lecz to wszystko jeszcze munie daje prawa obywatelstwa. Wicej powiem nawet: Skargamówi o wysadzanych kapanach, lecz to jeszcze nas nie upo-wania do naladowania bdu naszego Zotoustego, jak cnotyi zasugi . p. Jdrzeja MOraczewskiego nie upowaniaj, naswcale, abymy razem z nim mówili i pisali: dzisiajszy, tutaj

-

szy. @a£, fejjen, sad, sadzi, sedere, s- to prawda wyrazyz jednego i tego samego spólnego pierwiastku, ale ju ©agnie znaczy naszego sadu, ani ©efej$ usady, i adenby Polaknie zrozumia, gdyby donoszono o sadzanych, usadzanych lub

wysadzanych ustawach, prawach, wadzach, urzdnikach. W ka-

dym jzyku tak i w niemiekim s. wyrazy obejmujce wik-sz, lub mniejsz, jilo znacze przenonych, std jeszcze nie

wypywa, aeby odpowiednie polskie, acz spólnego z niemie-

ckiemi róda, równie t sarn rozcigo miay — i wanieta niezgoda pomidzy temi dwoma jzykami panuje co do wy-razów: fejjen sadzi — jak to sam rzut oka o tym nas prze-

strzega. Jeeli etne ©ommffion tlteberfe^en,

przetumaczym

:

„kommissyj wysadzi" i to uznamy za dobr polszczyzn,

czemuby postpujc podug przyjtej zasady miao by lepo polsku, etn 25ud) iiberfefjen: ksik przesadzi, ftd) Seman-beitt ttttberfeijen, przeciwko komu si sadzi (nie le po polsku,

ale co jinnego znaczy, abfeijen, z urzdu odsdzi i t. d.; wszy-

stko to liche tumaczenia , od których nic lepszego : wysadzikommissyj). Gdyby takowe wysadzanie kommissyji wyda-rzyo si Gazecie Poznaskiej s popiechu lub niedopatrzenia

si, jakto : wiele bdów drukarskich np. szalenie zamiast szczel-

nie i t. .d. juby byo godnym nagany, có dopiero, kiedy to

wysadzanie powtarza si cigle przy kadej kommissyji, jakby

si uwzito z zasady na rozmylne kaenie mowy naszej. Czy-

li to nie ma by bolenie?Te s zasady i prawida pisowni, któreby kada Redak-

cyja uwzgldnia powinna. Te prawida nie s jednej i tej

samej kategoriji. Jedne z nich nale wycznie do pisowni,

a takowych jest najmniej.. Do jich rzdu policzyby np. mo-na kreskowanie samogosek: o, e — pisanie na pocztku wy-razów zgoski ji, zamiast jak dotd samej postaci samogoskii: np. jinny, jich; i pisanie s zamiast z przed spógoskamimocnemi nastpnego wyrazu np.: s tob, s Polski i t. d. jak

pisa czasem Wujek w Postilli wikszej na str. 7.: S tych je-

dni Christusa uprzedzili, na str. 14: s przyszego sdziego itd.

Drugie prawida su do lepszego zrozumienia prawidegrammaticznych i praw organizmu naszego jzyka,, a takiemi

s zalecajce pisa w kocu wyrazów po samogosce zamiast

samego i jak dotd, zgoski^': np. stoj, stojisz, stoji, mój,

Page 94: Zásady i prawida pisowni polskiéj

90

moji, mojich i t. d., lub pisanie wyrazów cudzoziemskich naija lub yja, np. Danija, Erancyja, zamiast dotychczasowego:

Dania, Francya i t. d.

Trzeci szereg prawide pisowni, a tych jest najwicej, s,

koniecznym wynikiem samych prawide grammaticznych, i na-

le do skadu organizmu naszego jzyka, stanowi czstkskaniania (declinatio) i spajania (conjugatio). Tu naley od-

rónianie dwu a w kocówce rodzajowej, rzeczowników, przy-

miotników i zajimków eskich. Wedug rónicy bowiem, czy

jest a proste lub pochylone, koczy si biernik liczby poje-

dynczej na lub na . Pochylanie tego a w spajaniu sówprzed kocówkami osobowemi: m, sz

ymy, cie, np. dziaam

B

dziaasz, dziaa, dziaamy, dziaacie, zamiast staropolskich formpenych: dziaaj, dziaajesz, dziaaje, dziaajemy, dziaajecie,

jakie si jeszcze dochoway w naszym jzyku w niektórych

sowach np. daj, dajesz, poznaj i t. d. W sowotworstwiejest wynikiem bada etymologicznych np. ptak, tak, Jan, Jana— w jinnych za razach kreskowanie a naley jak kreskowa-

nie ó e do rzdu pierwszego prawide pisowni, np. pan, lecz

pana i t. d. Do tego 3go rzdu prawide naley koniecznie

zarzucenie kocówki em w narzdniku i miejscowniku przy-

miotników i zajimków w rodzaju nijakim — wyrzucenie spó-goski i z jimiesowu na szy, np. s poszedszy zgoa prawidapodane w przydatku do Wniosków pod liczbami 1, 2, 3, 4 —i 5, 6 nalece do prawide sowotwórstwa.

Pierwszego i drugiego rzdu prawida zmienia si cz-stokro mog bez nadwerenia jistoty organizmu jzyfa, i

zmieniay si w kolei czasów — n. p. : dawniej zgosk ji ozna-

czano ypsilonem i nie znano wcale krótkiego i — nieznanodawniej j i pisano: kray, kraiu. Lecz jeeli si zmienia majpierwsze, niech si zmieniaj na lepsze, wedug odwiecznychi spólnych praw foneticznego pisma — drugiego rzdu za,stosowa si powinny do uzasadnionych prawide grammatiki,gdy nie grammatika powinna si nagina do wkorzenionychnarowów pisowni, która owszem powinna by suebnic pier-

wszej. Wszake przez uycie nieodpowiedniej prawidom gram-maticznym pisowni jeszcze si nie kazi, ani psuje organizmujzyka, -~ mci tylko niekiedy gowy grammatikom, i pro-

wadzi jich czstokro do oczywistych bdów. Nie zadawaligwatu jego organizmowi starzy, piszc n. p.: kray, kraiu, filo-

logia, stacya, ich, inny, bo w mowie ywej wymawiali tak, jakmy wymówimy, piszc zgodnie s fonetik: jich, jinny, kraj,

kraju, iilologij i t. d.

Lecz jinna jest wcale posta rzeczy, kiedy si gwaci pra-

wida pisowni 3go rzdu, tu ju nie jidzie o sarn pisowni,

Page 95: Zásady i prawida pisowni polskiéj

91

ale o prawida grammaticzne, s których pogwaceniem rozwala

si powoli, i psuje i kazi roJzimy organizm mowy ojczystej,

kiedy, kto n. p. napisze i mówi: mam swoj, wol, zamiast

mam swoje wol, — wyznaczy kommissyj, zamiast kommis-syj, poszedszy zamiast poszedszy — dobrem sercem w do-

brem sercu, zamiast: dobrym sercem, w dobrym sercu — albo

pisze: dzisiajszy, tutajszy i t. d.

Przeciwko takim skazom wypywajcym s powierzcho-

wnego i bdnego zapatrywania si na budow jzyka, s casi, umiejtnych dowodów wystpowa naley, jeeli pragniemdochowa ten skarb nasz w rodzimej czystclci, w jakiej namgo przekazali, lepiej i gruntowniej od nas z nim obeznani pi-

sarze wieków Zygmuntowskich , których niestety! nasi uczeni

wcale jako starych szpargaów nie czytaj, albo jeeli si we-

zm do jich czytania, to uywaj owych nieszczsnych poprze-

krcanych przedruków Lipskich Bobrowicza lub jinnych, za-

miast uywa zwaszcza do bada jzykowych starych popra-

wnych i pierwotnych wyda Krakowskich. I tacy ludzie nie

majcy wyobraenia o historycznym rozwoju organizmu ojczy-

stego jzyka przywaszczaj sobie prawo wyrokowania o for-

mach grammaticznych, o pisowni i t. d. dla tego, e si czujbiegemi w jakiejkolwiek jinnej gazi wiedzy ludzkiej tylko

nie w Grammatice. Nie wmy jednake lekce i prawide Igo

i 2go rzdu. Zachowujmy zwaszcza w pismach naszych do

druku nie te, do którychemy przywykli od dziecistwa, lecz

te, które s umiejtnie uzasadnione i uatwiaj nam pogldw organizm naszego jzyka.

Kiedy Lelewel zacz pisa: jich, jinny, móji i t. d. za-

miast po staremu: ich, inny, moi i t. d., razia nas ta nowona pozór wcale nie potrzebna, jednakem tak gboko uczony

nieuy dla swego widzimisi takowej pisowni. Jeeli zbdzi,naley mu bd wykaza, aby powag swoj jinnych nie ba-

amuci. Tymczasem zastanowiwszy si bliej,przekonywamy

si, i jego ta pisownia jest zupenie odpowiedni, pierwszym

zasadom foneticznego pisma, wymagajcego, aby kada posta

oznaczaa tylko jedno pojedyncze brzmienie a bynajmniej syl-

lab ze spógoski i samogoski zoonej. A kiedy posta i prócz

spójnika i, który starzy jak Wujek i Skarga oznaczali przez y,

nie oznacza nam nigdy czystej samogoski, lecz zawsze zgoskji, i kiedy prócz tego nigdy nie uywamy tej postaci i w wy-

razach swojskich jinaczej jak tylko w poczeniu ze spógoskzmikczon, s których najmiksza jest j n. p. : bi, ci, cizi ,

fi,

li, mi, ni, pi, si, wi, zi, w których zgoskach zawarte w i, j,

zlewa si w jedno brzmienie zmikczone s poprzedzajc spó-

gosk; bo nie i jako czysta samogoska mikczy poprzedza-

Page 96: Zásady i prawida pisowni polskiéj

92

jc spógosk, lecz tylko spógoska ^ w naszym i zawarta,

czemuby wiec i samo j nie miao si czy ze samogoski w pimie, kiedy si z nim czy w mowie. Gdybymy znowupisali: bji, cji, dzji, fji, lji, nji, pji , sji, wji, zji, bdziliby-my, gdy to j ju jest zawarte w b\ d, d, l , p', w, , tak

z drugiej strony piszc jedne posta i na wyraenie zgoski ji,

gwacimy powszechn i spoin zasad naszego foneticznego

pisma (por. abjicio, rejicio, zajaceo, rejectus, abjectus i t. d.).

Pisownia wic Lelewela: jinny, ji, jich, moji, nietylko jest

zgodn z ogóln zasad, ale nawet cile odpowiada organi-

zmowi rodzimej fonetiki naszej i jest prawdziwym i rzeczywi-

stym uproszczeniem prawide pisowni.

Jeszcze jedna uwaga. Kiedy czytamy dziea Jana Kocha-

nowskiego w starych wydaniach,postrzeem tam starannie kró-

sk oznaczone kade a proste (a clarum, jak je nazywa Sto-

jeski). Czytajc za jego list do Fogelwedera ogoszonyw Zbiorze Pamitników Hr. de Brohl-Platera widziemy tamjedyne tylko a proste oznaczone kresk.

Zdawaoby si , e to jinna pisownia od tej , któr zacho-

wywa w swojich drukiem ogaszanych poezyjach. Czy Ko-chanowski nie wiedzia, gdzie ma by a proste, gdzie za po-

chylone? Owszem ta jedna kreska pooona na waciwymmiejscu, dowodzi nam dostatecznie, e m ten mia dokadnepojcie o rónicy dwu a w naszym jzyku.. Pisze on: „wola-

em sam doma poczeka " nie pooy kreski nad a ani

w.doma, ani w poczeka, jakby naleao; dla czegó j pooynad a w sam? oto dla tego, eby Fogelweder wzi wyrazw tym samym znaczeniu, w jakim go napisa Kochanowski,który gdyby tu by kreski nie pooy, Fogelweder mógbyrozumie, e Kochanowski wola sam (solus) t. j. bez towa-rzystwa sam jeden doma poczeka, gdy tymczasem on donosi,

e wola tu (hic loci) t. j. w Czarnolesiu poczeka, i dla tego

to kresk odróni przysówek oznaczajcy nasze „tutaj" odzajimka: solus, ipse.

Podobnym sposobem i my piszc w potocznych rzeczach,

zostawmy sobie t wolno i swobod (jeeli nam si tak po-

doba) uywania pisowni, do jakiej nawyklimy od modoci,bylebymy tylko nie gwacili prawide grammaticznych czyli

prawide pisowni 3go rzdu i nie obwiniajmy si nawzajemo niewiadomo lub niedbalstwo, kiedy kto nie tak pisze, jakmy piszemy. Ale kiedy piszem do druku dla potomnoci, na-

ladujmy pisarzy Zygmnntowskich,przestrzegajmy jak naj-

skrupulatniej i najsumienniej, choby na pozór drobiazgoweprawida pisowni naszej, byleby te byy umiejtnie uzasadnionei na prawach budowy jzyka naszego oparte.

Page 97: Zásady i prawida pisowni polskiéj

Czcionkami N. Kamieskiego i Spóki w Poznaniu ul. berliska no. 32.

Page 98: Zásady i prawida pisowni polskiéj
Page 99: Zásady i prawida pisowni polskiéj

1 /

i

Page 100: Zásady i prawida pisowni polskiéj

LIBRARY OF CONGRESS

002 704 372