Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J....

19
Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowie ALEKSANDER ŚWIEŻAWSKI Warsztat naukowy historyka. Wstęp do badań historycznych Wydanie drugie, rozszerzone i uzupełnione 1999

Transcript of Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J....

Page 1: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowie

ALEKSANDER ŚWIEŻAWSKI

Warsztat naukowy historyka. Wstęp do badań historycznych

Wydanie drugie, rozszerzone i uzupełnione

1999

Page 2: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

2. Rodzaje prac naukowych Możemy spotkać się z kilkoma rodzajami prac naukowych; omówimy

tutaj te, które występują w naukach historycznych. Podręcznik jest najpospolitszym rodzajem dzieła naukowego. Z pier­

wszym podręcznikiem w naszym życiu spotykamy się już w I klasie szkoły podstawowej; jest nim oczywiście elementarz.

Page 3: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

Podręcznik jest to dzieło zawierające systematyczny wykład danego przedmiotu (w naszym przypadku historii), przeznaczone dla uczących się i jako takie stanowiące zasadniczą podstawę i pomoc w nauce. Podręcznik posiada więc pewne określone cechy metodyczne, podaje tylko te fakty, które zostały przez naukę udowodnione, a które uczący się winien sobie przyswoić.

Z uwagi na adresata (tj. osobę, dla której podręcznik jest przeznaczo­ny) dzielimy podręczniki na dwa rodzaje:

1. Podręczniki szkolne przeznaczone są do nauki dla uczniów szkół podstawowych i średnich zarówno ogólnokształcących, jak i zawodowych. Budowa podręcznika zakłada, iż korzystający zeń uczniowie będą się uczyć w zasadzie pod kierunkiem nauczyciela.

Zasadniczo podręcznik szkolny powinien podawać tylko te wiadomo­ści, które są w 100% pewne i sprawdzone. Niestety nie zawsze ten słuszny postulat podręczniki takie spełniają. Oto trzy przykłady takiego nierzetelne­go potraktowania faktów historycznych przez te podręczniki.

a) Źródła historyczne przekazały nam tylko wiadomość, że Mieszko I przyjął chrzest oraz datę tego wydarzenia, nie podając miejsca, w którym to wydarzenie nastąpiło. Do niedawna za to miejsce uchodził Poznań, a fakt przyjęcia chrztu z rąk duchownych czeskich uczeni tłumaczyli niechęcią księcia do Niemców i jego obawą, by duchowieństwo niemieckie w przy­szłości nie rościło sobie praw zwierzchnich nad młodym Kościołem pol­skim. Dopiero stosunkowo niedawno prof. Jerzy Dowiat wysunął tezę, nie popartą zresztą żadnym dowodem, że Mieszko przyjął chrzest z rąk du­chownych niemieckich w Ratyzbonie, a więc na terenie Niemiec. Ta teza nieżyjącego już uczonego została przez niektóre podręczniki szkolne przy­jęta jako bezsporny fakt.

b) Idąc za błędnym przekazem Długosza, niektóre podręczniki podają, że przed nadaniem przywileju koszyckiego w 1374 r. płacono podatek w wysokości 12 gr od łanu. Tymczasem, jak wynika z najnowszych badań prof. Jacka Matuszewskiego, nie wiadomo, w jakiej wysokości ten podatek płacono i czy płacono go w ogóle.

c) I wreszcie najpopularniejszy błąd: prawie wszystkie podręczniki szkolne podają, że w 1597 r. Zygmunt III przeniósł stolicę Polski z Krako­wa do Warszawy. Tymczasem nic podobnego wówczas nie nastąpiło; król przeniósł tylko swoją stałą siedzibę z Krakowa do Warszawy, a Kraków pozostał stolicą aż do III rozbioru w 1795 r. Wytworzyła się więc tylko

Page 4: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

wówczas sytuacja analogiczna do tej; która istnieje dó dńś w Holandii, gdzie stolicą jest Amsterdam, a siedzibą monarchy, 'rźgda-i parlameitto Haga. Ta błędna wiadomość o przeniesieniu stolicy z Krakowa do Warsza­wy przedostała się do szerokiej opinii publicznej i w 1997 r. obchodzono nawet oroczyście 400 rocznicę przeniesienia stolicy, która w rzeczywistości była tylko rocznicą przeprowadzki króla i jego dworu.

Tak więc nawet podręczniki szkolne nie zawsze spełniają stawiany im wymóg podawania tylko ściśle sprawdzonych i udokumentowanych infor­macji.

2. Podręczniki akademickie są to dzieła przeznaczone do nauki w szko­łach wyższych. Autorzy ich — odmiennie od autorów podręczruków szkol­nych — wychodzą z założenia, że korzystający- z nich będą przyswajać za* warty w nich materiał samodzielnie, bez pomocy nauczyciela. ,

Zadaniem podręcznika akademickiego z dziedziny historii jest syntety­czne przedstawienie dziejów określonego terytorium w wybranym okresie. Podręcznik ten winien w zasadzie obejmować wszystkie dziedziny życia społecznego, ukazując ich wzajemną zależność, jak i podkreślić główne kierunki rozwoju społeczeństwa. Istnieją jednak podręczniki zajmujące się problematyką jednej wybranej dziedziny, np. tylko dziejami gospodarczy­mi, politycznymi czy historią wojskowości.

Podręcznik akademicki może swym zakresem obejmować całość dzie­jów powszechnych, jak i dzieje poszczególnych państw, narodów, prowin­cji czy regionów. Jego zakres chronologiczny może być bardzo różny. Pod­ręcznik dziejów świata starożytnego będzie obejmował kilka wieków, pod­ręcznik dziejów Polski międzywojennej zaledwie 21 lat.

Podręczników akademickich jest wiele. Oto przykładowe tytuły kilku z nich: R. Gródecki, S. Zachorowski, J. Dąbrowski, Dzieje Polski średnio­wiecznej (do r. 1506), t. I - II, Kraków 1926 (reedycja, Warszawa 1997); W. Konopczyński, Dzieje Polski nowożytnej (1506 - 1795), Warszawa 1936; C. Bobińska, Historia Polski (1764 - 1831), Kraków 1951; Historia Polski, red. T. Manteuffel, t. I - III, wyd. 3, Warszawa 1960 - 1970; S. Kutrzeba Historia ustroju Polski w zarysie, t. I - IV, Lwów 1917 -1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950.

Podobnie jak autorzy podręczników szkolnych, autorzy podręczników akademickich winni podawać tylko wiadomości powszechnie przyjęte w nauce, a więc takie, których prawdziwość nie jest kwestionowana. Mogą

Page 5: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

ani Wf>raw4zię u m ^ z c s a ć -.w,- podręczniku własną interpretację faktów hi­storycznych i snuć różne domysły i hipotezy, ate winni czynić to w taki sposób t by student mógł z. łatwością odróżnić ustalony fakt od domysłu au­tora dzieła.

Podręcznik akademicki nie musi zawierać dokumentacji, której z regu­ły wymaga się od innych dzieł naukowych- Jego autor więc nie potrzebuje podawać, skąd zaczerpnął wiadomość o danym fakcie. Jednaka pc<iręcz-nik akademicki zwykle zawiera bibliografię, to jest wykaz dzieł, na których oparł się autor, opracowując podręcznik. ; Wykaz; ten może zawierać albo wszystkie dzieła, z których autor korzystał, albo też tylko te, które uznał on za ważniejsze. Wykaz taki może dotyczyć całego dzieła, może jednak też być opracowany oddzielnie dla każdego rozdziału.

Skrypt jest to podręcznik udostępniony uczącym się rzadko w postaci książki drukowanej, ale przeważnie jest on odbity techniką powielaczową z przeznaczeniem dla ograniczonego kręgu osób. Skrypt, który może obej­mować bądź to całość zaleconego do przerobienia materiału — tak jak pod­ręcznik drukowany — bąd£ też tylko jego część, wydaje się wówczas^ gdy: a) ilość korzystających z niego jest niewielka i nie opłaciłoby się wydawać dla nich drukiem specjalnego podręcznika (koszt powielenia skryptu jest o wiele niższy niż koszt wydrukowania książki), b) autor skryptu uważa swe dzieło jeszcze za niedostatecznie dojrzałe do wydania drukiem. W tym dru­gim przypadku często taki skrypt po poprawieniu i uzupełnieniu, a czasem nawet po zupełnym przerobieniu, ukazuje się drukiem jako podręcznik.

Skrypt może również powstać na podstawie notatek prowadzonych przez słuchaczy danego przedmiotu. Dzieje się tak zwykle wtedy, gdy wy­kładowca z tych czy innych względów nie może czy nie chce sam napisać skryptu. Taki skrypt, będący wynikiem samopomocy koleżeńskiej winien być oczywiście przejrzany, poprawiony i zatwierdzony przez wykładowcę. Obecnie, po wynalezieniu techniki kserograficznej i magnetofonu, skrypt jest już formą zanikającą.

Kompendium jest to rodzaj pomocniczego podręcznika opracowane­go często „stylem telegraficznym", podającego daty i najważniejsze wyda­rzenia w układzie chronologicznym. Celem kompendium jest więc skróto­we podanie schematu siatki wydarzeń. Przydatność tego rodzaju odmiany podręcznika i korzyści z niego płynące są mocno dyskusyjne. Zapewne dla­tego też kompendia wydawano w Polsce rzadko i niechętnie. Natomiast w Niemczech i w krajach anglosaskich spotyka sieje dość często.

Page 6: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

Repetytoriom jest to, podobnie jak kompendium, krótki i przystępnie opracowany zarys dziejów w układzie ściśle chronologicznym, z tym, że winno ono przede wszystkim służyć do utrwalenia w pamięci już uprzednio przyswojonego materiału. W praktyce różnica pomiędzy kompendium a re­petytorium jest mało uchwytna.

Kompendia i repetytoria wydaje się zarówno techniką drukarską (czę­ściej), jak i powielaczową (rzadziej). Dobrze wydane kompendia i repetyto­ria drukowane są różnego rodzaju czcionką, uwypuklają podstawowy mate­riał podkreśleniami w tekście, większą czcionką, tłustym drukiem, czasem nawet kolorowym itp., często też umieszczają ważniejsze daty obok tekstu na marginesie. Wszystko to ma zapewnić lepsze zapamiętanie podanych wiadomości.

Należy też zwrócić uwagę na nowoczesne środki techniczne, które w pewnych przypadkach mogą okazać się dużą pomocą w nauce jako uzu­pełnienie podręczników, dlatego też omawiamy je w tym miejscu. Wśród nich trzeba wymienić:

Płyty gramofonowe z nagranymi tekstami, które można przegrywać tak długo, aż uczący się przyswoi sobie podane wiadomości. Jednakże, jak dotąd, nie spotyka się płyt z innymi tekstami, niż służącymi do nauki nowo­żytnych języków obcych. Płyty te produkuje się głównie w tym celu, by uczący się opanował poprawną wymowę i akcent w danym języku.

Taśmy magnetofonowe są przydatniejsze w o wiele większym sto­pniu. Nie tylko bowiem można na nich nagrać wykład, który następnie słu­chacz może sobie odtworzyć w dowolnym czasie, ale można też na nich na­grywać własne teksty. Szczególnie zaś godne polecenia jest nagrywanie te­kstów z podręczników, których student nie może zatrzymać do swej dyspo­zycji przez dłuższy czas, a które są mu niezbędnie potrzebne. W tych przy­padkach taśmy magnetofonowe są nieocenione i z powodzeniem mogą za­stąpić podręcznik, a zwłaszcza system zbiorowego uczenia się, gdy tekst czyta jedna osoba, a inne jej słuchają. Obecnie, gdy magnetofony stały się już prawie przedmiotem codziennego użytku, zastosowanie taśm do ucze­nia się będzie zapewne coraz powszechniejsze.

Zarys jest to dzieło naukowe, zwykle dość obszerne, które omawia ca­łokształt jednego, przeważnie dużego zagadnienia, uwzględniając jednak tylko jego najważniejsze elementy i pomijając szczegóły, które nie są istot­ne i kluczowe dla całości problemu. Zarys przeznaczony jest zasadniczo dla odbiorcy, który nie chce lub nie potrzebuje wnikać w szczegóły, chce mieć

Page 7: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

jednak jakie takie pojecie o danym zagadnieniu. W zarysie słowo „zarys" autor umieszcza w tytule lub w podtytule swego dzieła. Należy jednak zwrócić uwagę, że słowo to znajduje się również w tytułach niektórych podręczników akademickich, a nawet i szkolnych, a czasem nawet i mono­grafii. Granica pomiędzy podręcznikiem a zarysem jest dość płynna - ^ w i e ­le podręczników może być zarysami, a i zarys może być podręcznikiem, je­żeli posiada te walory dydaktyczne i metodyczne, których od podręczników wymagamy. Zdarzają się też, acz niezbyt często, przypadki, że dzieło 0 charakterze popularnonaukowym również nosi w tytule ten wyraz. W tym przypadku styl i sposób podejścia autora do zagadnienia winny wskazać czytelnikowi, czy ma do czynienia z dziełem naukowym, czy też popu­larnonaukowym.

Monografia jest to dzieło (rozprawa), którego zadaniem jest wyczer­pujące przedstawienie jednego określonego zagadnienia zgodnie z najno­wszymi wynikami badań naukowych. Monografia winna więc przedstawić 1 ocenić krytycznie cały dotychczasowy dorobek naukowy w danej dziedzi­nie, a także winna zawierać wyniki własnych badań autora oraz jego wnio­ski i hipotezy.

Dzieło tego typu przeznaczone jest zasadniczo dla czytelników zajmu­jących się nauką zawodowo, dla studiujących daną lub pokrewną gałąź na­uki i wreszcie dla osób traktujących naukę jako poboczny przedmiot zainte­resowań, ale posiadających znajomość warsztatu naukowego i pewien, dość znaczny zasób wiadomości z danej dziedziny.

Monografie wydaje się zwykle w formie książki, nie znaczy to jednak, by artykuł drukowany w czasopiśmie nie mógł być w pewnych przypad­kach monografią. Będzie o tym mowa niżej.

Należy podkreślić, że o tym, czy dane dzieło naukowe jest monogra­fią, czy nie, decyduje nie jego objętość, ale samo zagadnienie, któremu dzieło jest poświęcone i sposób ujęcia tego zagadnienia. Zwykle jednak monografie z dziedziny nauk humanistycznych są obszerniejsze od mono­grafii z dziedziny nauk ścisłych.

Trudno określić niezawodną cechę rozpoznawczą, która pozwoliłaby na natychmiastowe określenie jakiegoś dzieła jako monografii. Niektóre monografie mają w tytule lub podtytule umieszczony wyraz „monografia" — zdarza się to jednak dość rzadko. Zwykle jednak samo sformułowanie tytułu pozwala czytelnikowi i to nawet mało znającemu daną gałąź wiedzy, określić, czy dane dzieło jest monografią, czy też nie. W przypadkach wąt-

Page 8: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

pliwych pobieżne przejrzenie dzieła i zbadanie cech znajdującego się w nim aparatu naukowego (o którym mowa będzie dalej) winno pozwolić na jego właściwe zakwalifikowanie. Zdobycie tej umiejętności „wyłowie­nia" monografii jest niezbędne przy doborze literatury do egzaminu, w przypadku gdy wykładowca zaleca przeczytanie kilku wybranych mono­grafii, nie podając jednak tytułów. \

Ar tyku ł monograficzny jest to artykuł zawierający te wszystkie cechy, których żądamy od monografii, a więc przede wszystkim przedstawia on w sposób wyczerpujący i należycie udokumentowany określone zagadnie­nie. Zasadniczo artykuł monograficzny różni się od monografii jedynie obję­tością; zagadnienie, którego artykuł dotyczy, może być bowiem wyczerpują­co i dokładnie omówione na kilkunastu czy kilkudziesięciu stronach.

Prolegomena jest to rozprawa stanowiąca wprowadzenie lub wstępne objaśnienie do jakiegoś dzieła naukowego łub (częściej) do określonej dzie­dziny wiedzy. W tym ostatnim przypadku zawiera ona często rozważania teoretyczne. Prolegomena spotyka się dość rzadko — można je zaliczyć do dzieł naukowych o charakterze zanikającym.

Przyczynek jest to drobna praca naukowa, wnosząca tylko pewne no­we szczegóły lub sprostowania do określonego zagadnienia. Z uwagi na swe niewielkie rozmiary przyczynek zwykle ukazuje się pod postacią arty­kułu w czasopiśmie, rzadziej w wydawnictwie zwartym. Przyczynek zwy­kle w swej treści nawiązuje do szczegółu lub twierdzenia zawartego w mo­nografii, wydawnictwie źródłowym lub w innym przyczynku, uzupełnia za­warte tam wiadomości lub je prostuje, jeśli są niedokładne lub błędne. Przyczynki, mimo swych niewielkich rozmiarów, spełniają w nauce ważną rolę; często zwracają uwagę na jakieś kluczowe zagadnienie, niesłusznie pominięte, bądź też na jego fałszywą interpretację. Podobnie jak monogra­fia, przyczynek przeznaczony jest przede wszystkim dla osób pracujących naukowo.

Doniesienie lub komunikat, podobnie jak przyczynek, jest drobną pracą naukową, umieszczaną prawie wyłącznie w czasopismach nauko­wych. Doniesienie zawiadamia o odkryciu lub spostrzeżeniu o charakterze naukowym, dokonanym przez autora, czasem jednak też wysuwa hipotezy i zawiera poglądy autora na dane zagadnienie. Stosunkowo często spotyka­my się z kilkoma doniesieniami autora dotyczącymi jednego i tego samego zagadnienia, które uzupełniają się nawzajem. Ze względu na swój charakter odkrywczy doniesienia występują przeważnie w dziedzinie nauk ścisłych,

Page 9: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

choć można się spotkać z nimi i w takich naukach typu humanistycznego, jak archeologia czy etnografia. W historii występują rzadziej. Często mono­grafie i artykuły monograficzne są logicznym następstwem i rozwinięciem doniesienia.

Recenzja jest to krytyczna ocena dzieła naukowego (najczęściej mo­nografii, podręcznika, zarysu lub wydawnictwa źródłowego, rzadziej arty­kułu monograficznego) lub popularnonaukowego, ale także dzieła literac­kiego, utworu muzycznego, koncertu, przedstawienia teatralnego, filmu, audycji radiowej czy telewizyjnej, wystawy dzieł sztuki itp. Oczywiście w tym miejscu zajmiemy się tylko recenzjami naukowymi.

Recenzje dzieł naukowych spotykamy najczęściej w czasopismach na­ukowych lub popularnonaukowych, a także w tygodnikach o charakterze politycznym, gospodarczym, społecznym i kulturalnym. Zamieszcza je nie­raz nawet prasa codzienna. Możemy też spotkać wyjątki z recenzji na skrzydełkach obwolut książki; mają one jednak raczej charakter reklamo­wy.

Recenzje naukowe winny zawierać przede wszystkim krytyczną ocenę dzieła z naukowego punktu widzenia. Winny one być obiektywne, a więc podkreślać zarówno zalety, jak i braki. Recenzje mogą dotyczyć nie tylko treści merytorycznej dzieła, ale również zawierać uwagi dotyczące metody wydawniczej, staranności druku i korekty, szaty graficznej itp.

O tym, czy dana recenzja nosi cechy recenzji naukowej, decyduje rów­nież w pewnej mierze charakter czasopisma, w którym się ona ukazuje. Spotykamy się jednak stosunkowo dość często z recenzjami, którym chara­kteru naukowego odmówić nie można, a drukowanymi na łamach czaso­pism literackich czy publicystycznych. Z drugiej strony, ukazują się też — i to coraz częściej — recenzje z poważnych monografii naukowych (zwła­szcza dotyczących historii najnowszej), oceniające je z punktu widzenia czytelnika-laika, a więc recenzje o charakterze publicystycznym. Często są to recenzje na bardzo wysokim poziomie i trudno nieraz zaliczyć je jedno­znacznie bądź to do grupy recenzji naukowych, bądź też publicystycznych.

Polemika ma najczęściej związek z recenzją. Polemiką nazywamy spór na tematy naukowe, prowadzony na łamach czasopism. Zazwyczaj po­lemikę wywołuje fakt krytycznego i niesłusznego — zdaniem autora — po­traktowania jego pracy w recenzji. Autor recenzowanego dzieła umieszcza wówczas na łamach czasopisma tego samego, w którym ukazała się recen­zja jego pracy lub wyjątkowo innego — krótką, nie przekraczającą zwykle

Page 10: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

kilku stron wypowiedź, w której ustosunkowuje się do zarzutów postawio­nych mu przez recenzenta, stara się zbić te z nich, które uważa za niesłusz­ne, tłumaczy się z popełnionych błędów i wyjaśnia powody ich powstania, a czasem też atakuje twierdzenia wysunięte przez recenzenta. Recenzent najczęściej odpowiada podobnie krótkim artykułem, w którym bądź to wy­cofuje się ze swoich zarzutów, bądź też podtrzymuje je nadal i na tym zwy­kle polemika się kończy.

Niekiedy jednak spór taki na łamach czasopism trwa kilka lat, włącza­ją się do niego inne osoby, które mogą nie tylko opowiedzieć się po jednej lub po drugiej stronie, ale przy sposobności przedstawić swoje własne po­glądy na dyskutowane zagadnienie. Zdarzają się również polemiki, w któ­rych autor zaatakowanego dzieła nie bierze udziału, wówczas spór toczy się tylko pomiędzy przeciwnikami a zwolennikami wysuniętych w tym dziele twierdzeń. Artykuły polemiczne stosunkowo często przybierają formę l i ­stów, skierowanych bądź to do przeciwnika, bądź też do redakcji czasopis­ma.

Polemika jest na ogół zjawiskiem pozytywnym, pomaga ona w wyjaś­nieniu ważnych kwestii naukowych, staje się też często czynnikiem powo­dującym powstanie nowych ustaleń i teorii. Nie powinna ona w żadnym wypadku przemieniać się w kłótnię, w której osobiste wycieczki, przytyki i niezbyt grzeczne zwroty wysuwają się na plan pierwszy ze szkodą dla dyskusji naukowej. Przypadki tego rodzaju, budzące niesmak i świadczące niezbyt chlubnie o osobistej kulturze dyskutantów, zdarzają się na szczę­ście coraz rzadziej.

Sprawozdania naukowe ze zjazdów naukowych, zebrań, posiedzeń i kongresów, czasem też z wystaw obrazujących dorobek nauki w danej dziedzinie, umieszcza się zwykle (choć nie wyłącznie) w czasopismach naukowych. Są to najczęściej drobne, nie przekraczające kilku stron infor­macje.

Nekrologi, umieszczone najczęściej w czasopismach, są to wspomnie­nia pośmiertne o niedawno zmarłych wybitniejszych przedstawicielach da­nej gałęzi wiedzy — w naszym przypadku historii czy archeologii. Podają one najważniejsze wydarzenia i daty z życia zmarłego, zwracając szczegól­ną uwagę na jego działalność naukową i dydaktyczną. Umieszcza się je zwykle w przypadku zgonu wybitnych uczonych; czasem ukazują się one w kilka miesięcy lub nawet w kilka lat po śmierci danej osoby. Dział nekrolo­gów często nosi odrębny tytuł, np. „In memoriam", „Z żałobnej karty", itp.

Page 11: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

Jerzy Topolski

WPROWADZENIE DO HISTORII

Wydawnictwo Poznańskie • Poznań 2009

Page 12: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

2. Monografie, syntezy, historia narodowa, historia regionalna

Prace historyczne można dzielić z różnego punktu widzenia. Podział na narracje diachronicz-ne i synchroniczne uznałem za podstawowy, gdyż odwołuje się do podstawowych elementów rzeczywistości (lub w ujęciu Kanta, podstawo­wych kategorii, za pośrednictwem których umysł ludzki rzeczywistość „chwyta"), takich jak czas i przestrzeń. Pamiętajmy, że czas jest w historii (i nie tylko w historii) nieoddzielny od przestrze­ni! Podział ten poza tym dotyczy wszystkich in­nych rodzajów narracji historycznej. Są one w takim czy innym stopniu i diachroniczne, i synchroniczne.

Istotny jest podział książek historycznych (w pewnym stopniu dotyczy to także artykułów) na monografie i syntezy, przy czym mogą one być naukowe oraz mniej czy bardziej popularne. Monografie to opracowania dotyczące jakiegoś

Czas nieoddzielny od przestrzeni

Page 13: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

„jednego" przedmiotu, na przykład miasta, wsi , „jednego" proble­mu (takiego jak na przykład „organizacja gospodarcza pańs twa piastowskiego", „powstanie styczniowe" czy „rewolucja rosyjska"). Syntezy zaś to opracowania, w których historyk omawia, w sposób mniej czy bardziej powiązany, w jednej książce (artykule) wiele problemów, niejednokrotnie w założeniu „całość" życia ludzi na da­nym terenie.

Monografie, jak łatwo zauważyć, mogą nosić także syntetyczny charakter. Jest tak wówczas, gdy dotyczą przedmiotu związanego z terytorium, na którym żyła (czy żyje) jakaś grupa ludzi. Na przy­kład monografia miasta jest zarazem na ogół syntezą jego historii. Jest tak wówczas, gdy autor (autorzy) starają się opisać wiele dziedzin z życia miasta (jego rozwój urbanistyczny, gospodarkę, kulturę, ży­cie artystyczne itd.).

Syntezy mogą także dotyczyć jednego problemu, gdy jest on przez autora ujęty w sposób całościowy, biorący pod uwagę różne punkty widzenia. Można na przykład powiedzieć, że historyk doko­nał syntezy dyskusji nad tzw. donacją Konstantyna, jeśli omówił w sposób całościowy to, co na ten temat od czasów Lorenzo Val l i (ok. 1407 - 1457) napisano. Widać, że granica między monografia­mi i syntezami nie jest zbyt ostra. Nie ma jednak wątpliwości, gdy chodzi o prace dotyczące państw, narodów, części świata (jak Euro­py, Azji, Afryki itd.) czy całej kuli ziemskiej. Są to w powszechnym odczuciu typowe syntezy.

Uwzględniając inne rodzaje narracji historycznej należy wspo­mnieć o historii narodowej i historii regionalnej. Historie narodowe stały się uznaną formą pisarstwa historycznego w czasie wykształca­nia się w XIX wieku nowoczesnych narodów. W historiach tych pojęciem wiążącym jest pojęcie narodu. Z tego rodzaju historiami konkurowały historie, w których pojęciem wiążącym było pojęcie państwa (państwa niemieckiego, angielskiego itd,). Tego rodzaju opracowania już ze swej natury niosły określone przesłanie ideologi­czne i polityczne, nieraz powiązane z programem ekspansji danego państwa czy narodu, lecz także z obroną jego statusu.

Przeciwstawieniem historii narodowej jest historia powszechna, czyli historia dotycząca wielu społeczeństw, narodów, państw, lu­dów i kultur. W okresie przed ukształtowaniem się nowoczesnych narodów pisanie historii powszechnej było bardzo częstym zajęciem

Page 14: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

historyków. W parze z tego rodzaju historiogra­fią szło pisanie historii pańs tw i dynastii.

Równocześnie z rozpowszechnianiem się praktyki pisania historii narodowych miał miej­sce proces specjalizacji. Stopniowo zaczęły wy­dzielać się specjalne dyscypliny historyczne dys­ponujące własnymi katedrami, czasopismami, konferencjami, bibliografiami itd. W miarę zgłę­biania materiału historycznego (źródeł i mnożą­cych się opracowań) coraz bardziej niezbędna okazywała się wiedza wyspecjalizowana (doty­cząca gospodarki, techniki, kultury, spraw woj­skowych, życia artystycznego itd.), coraz bar­dziej ostre stawały się wymogi krytyki nauko­wej. Nagromadzaniu się takiej wiedzy sprzyjał wybitny w XIX i X X wieku rozwój humanistyki: socjologii, ekonomii, etnologii, prawoznawstwa, psychologii itd. Do wyodrębniających się już w końcu XIX wieku dyscyplin historycznych za­liczyć należy historię gospodarczą, historię woj­skową, historię kultury, historię sztuki itd. Poja­wiła się, choć dopiero w X X wieku, także historia historiografii, czyli dyscyplina zajmująca się tworzeniem obrazu rozwoju pisarstwa histo­rycznego, dziełami historycznymi, historykami i ich uczniami (zatem także szkołami historio-graficznymi). W każdej z takich wyspecjalizowa­nych dyscyplin pisano (i pisze się) zarówno mo­nografie, jak i syntezy. Dodajmy jeszcze, że historia polityczna, która była długo (aż do X X wieku) najbardziej typową formą narracji histo­rycznej, w dobie rozwoju dyscyplin wyspecjali­zowanych stała się jedną z nich.

Wraz z rozwojem od XIX wieku profesjonali­zacji badań historycznych (tzn. uniwersyteckie­go kształcenia historyków, pojawienia się orga­nizacji historyków, zwoływania zjazdów itd.) pojawiło się pojęcie historii regionalnej. Zrazu

Historia narodowa i regionalna

Specjalizacja w historiografii

Profesjonalizacja badań

historycznych

Page 15: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

tym (lub podobnym) mianem obdarzano badania bardziej amator­skie (prowadzone „na prowincji"), jednak w drugiej połowie X X wieku straciły one w znacznym stopniu tę charakterystykę.

Przedmiotem badań regionalnych jest jakiś region, czyli mająca swe wyróżniające cechy jakaś geograficzna przestrzeń, którą właśnie za region uznano. Ponieważ wszystkie prace historyczne odniesione są do jakiejś przestrzeni, można by powiedzieć, że nie ma innych badań, jak tylko regionalne. Jest jednak różnica między tym, czy coś działo się w regionie i tym, czy region jako właśnie owa skonstruo­wana przez człowieka jednostka terytorialna jest przedmiotem bada­nia. Czym innym jest zatem na przykład badanie, powiedzmy, hand­lu na jakimś terenie (i w jakimś czasie), a czym innym z punktu widzenia miejsca regionu w badaniach, badanie owego regionu jako pewnej całości historycznej. W praktyce jednak badaniami regional­nymi nazywa się i jedno, i drugie podejście.

Jest jednak pewien problem z historią regionalną czy lokalną. Oto traci ona z miejsca swój „regionalny" charakter skoro dotyczy tzw. wielkiej historii, tzn. historii uznanej za mającą ponadregionalne czy ponadlokalne znaczenie. Na przykład narracje dotyczące miejscowo­ści centralnych, choćby, powiedzmy, dawnych stolic państwa (jak w Polsce Gniezna), niejako automatycznie są zaliczane do owej wiel­kiej historii, mimo że mają charakter regionalny (czy lokalny). To samo dotyczy osób (na przykład panujących) czy różnych spraw rozgrywających się w regionie, które uznaje się za ogólnie ważne.

3. Mikrohistoria Panującym sposobem mówienia (opisywania) przeszłości od

dawna jest narracja, którą filozof francuski Jean-Francois Lyotard nazwał metanarracją. Metanarracja jest taką narracją, w której wystę­pują pojęcia wiążące o wysokim stopniu ogólności, a więc takie, jak państwo, naród, walka o wolność, kultura, cywilizacja, społeczeń­stwo itd. W tej perspektywie narracje posługujące się pojęciami o mniejszym stopniu ogólności są niejako przygotowaniem tych ogólniejszych, bardzo często powiązanych z retoryką wzniosłości. Metanarracje, na ogół przybierające postać syntez uznawane zostały

Page 16: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

za ukoronowanie pracy historyka, a nie za jeden ze sposobów konstruowania obrazu przeszłości.

Ze względu na zawartą w pojęciach ogólnych presję interpretacyjną, tzn. narzucenie historyko­w i określonej siatki pojęciowej, czyli określonego języka, w którym ma mówić (pisać) o przeszłości, metanarracja została w ostatnich dziesięciole­ciach X X wieku poddana krytyce. Podkreślić warto, że owej przeszłości nie możemy rozumieć jako czegoś istniejącego „obiektywnie", niezależ­nie od historyka. Taka „obiektywnie" istniejąca przeszłość oczywiście miała miejsce niezależnie od historyka, lecz dla historyka jest ona zawsze przeszłością zinterpretowaną przez język, czyli jakimś wstępnym („minimalnym") wyobraże­niem przeszłości. Historyk nie robi niczego inne­go, jak do tego językowego wyobrażenia prze­szłości (na przykład wyobrażenia, że przeszłość to na przykład chaotyczny konglomerat zda­rzeń) dodaje własne dalsze charakterystyki. Nie opisuje on jakiejś „obiektywnej" przeszłości, lecz do wyobrażeń przeszłości wyrażonych w języku (bo innych w społeczeństwie być nie może) do­daje dalsze, czyli je konkretyzuje. Nie oznacza to, powtórzmy, negacji istnienia „obiektywnej" rze­czywistości, lecz podkreślenie tego, że dla czło­wieka jest ona z miejsca wyrażona w języku (zin­terpretowana przez język). Najpierw historyk po prostu wie, że była przeszłość i jakoś sobie ją wyobraża, przy czym to wyobrażenie w dużym stopniu kształtuje język z jego strukturą i słow­nictwem. Następnie zaś do tego wyobrażenia do­daje — także poprzez język — coraz więcej owych pojęć ogólnych, dochodząc w toku roz­woju historiografii do coraz bardziej nasyconej nimi metanarracji.

Oto przykład fragmentu metanarracji: „Krót­k i okres istnienia Księstwa i cała napoleońska

Historia regionalna

Metanarracja i jej krytyka

Historyk nie opisuje

„obiektywnej" rzeczywistości

Page 17: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

epopeja miały w dziejach Polski bardzo wielkie znaczenie. Powstało oto nowoczesne pańs two polskie, budowane, mimo oporu ziemiań­skiej szlachty, na fundamencie instytucji politycznych i prawnych wyrosłych z rewolucji francuskiej. W gospodarce i cywilizacji pol­skiej dokonało się »wielkie pchnięcie« ku nowoczesności" 5 2 . Jak ła­two zauważyć, wielkie pojęcia organizujące ten tekst to państwo (nowoczesne), gospodarka (polska), cywilizacja (polska), epopeja napoleońska, opór ziemiaństwa, rewolucja francuska, „wielkie pchnięcie" (pojęcie wzięte z teorii ekonomii) i inne.

Realizacją programu uwolnienia narracji historycznej od presji związanej z metanarracją stała się w ostatnich dziesięcioleciach X X wieku mikrohistoria. „Mikrohistoria jest — jak pisze jeden z wybit­nych historyków niemieckich Hans Medick — siostrą historii co­dzienności, ale w kilku sprawach podąża własną drogą: tam miano­wicie, gdzie poddaje refleksji własne metody, gdzie w konsekwencji swojego stanowiska metodologicznego rewiduje i dekonstruuje ka­tegorie klasycznej historii społecznej, a także tam, gdzie w imię eksperymentu przemawia na rzecz polifonicznej różnorodności per­spektyw i sposobów przedstawiania" 5 3.

Carlo Ginzburg, jeden z twórców mikrohistorii uznał, że mikro­historia to historia rozgrywająca się na „powierzchni", gdzie mają miejsce „drobne" wydarzenia. Jest to zarazem historia „krótkiego trwania" (wydarzenia „żyją" krótko). Pod powierzchnią, dowodził Ginzburg, rozciągają się różne poziomy historii o większych wymia­rach czasowych, a więc powoli zmieniające się struktury społeczne, demograficzne i inne. Tak jednak, moim zdaniem, nie jest. Owe różne poziomy historii nie są atrybutem przeszłości (przynajmniej o tym nie wiemy), lecz tym, co konstruując obraz przeszłości wnosi do tego obrazu historyk, wnosi zaś przy pomocy pojęć ogólnych, takich jak na przykład „struktura".

Historia, moim zdaniem, toczy się na jednym poziomie. Są to działania ludzkie i ich skutki. Tak więc skutkiem (niezamierzonym) niezliczonych decyzji i działań ludzkich jest utrzymywanie się bądź

• - H. Samsonowicz, J. Ta/.bir. T. Łepkowski. T. Nałęcz. Polska. Uhsy państwa i narodu, ..Iskry". Warszawa 1992. s. 297.

5 3 H. Medick, Mikrohistoria, w: Historia społeczna. Historia codzienności. Mikrohistoria, Oficyna Wydawnicza Yołumen, Warszawa 1996 (oryginał niemiecki ukazał się w 1994 r.).

Page 18: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

zmiana struktury społecznej. Moje zdanie, pod- Hans Medick kreślmy, jest oczywiście także konstrukcją czy i Carło Ginzburg propozycją mówienia o przeszłości, a nie jej „od- o mikrohistorii biciem". Moja przeszłość staje się w ten sposób mniej zinterpretowana, co jest bardziej zgodne z samą ideą mikrohistorii. Dodajmy, że Ginz­burg w swym poglądzie poszedł za wyobraże­niem przeszłości reprezentowanym przez jedne­go z twórców wymienionej już szkoły Annales Fernanda Braudela (1902 -1985), który wcześniej wyróżnił historię krótkiego, średniego i długiego trwania.

Mikrohistoria jest historią bliską człowie­kowi i jego zachowaniom, pokazu je go w co- Mikrohistoria dziennym dzia łaniu a przy tym zaciera różni- to nie to samo ce między zdarzeniami dotąd uważanymi za co historia „ważne" a pozostałymi, osobami „historyczny- regionalna m i " i „niehistorycznymi". Istnieje zasadnicza różnica między historią regionalną a mikrohisto­ria. Można tu posłużyć się sformułowaniem Clif-forda Geertza, wybitnego etnologa amerykań­skiego, który stwierdził , że etnologowie nie badają na przykład wsi, lecz badają „we wsiach" 5 4. Tak też historycy regionalni opisują regiony, a mikrohistorycy badają to, co w regionach za­chodzi.

Mikrohistoria łamie jednolity, jak się wyda­wało wielu historykom, proces historyczny. I nie Mikrohistoria jest tak, jak to sądzi jeden z promotorów mikro- pozwała historii — włoski historyk Eduardo Grendi, że „doświadczać" mikrohistoria ma na celu wydobywanie informa- przeszłości cji (faktów) szczególnie znaczących (bo skąd wie­my, że są silnie znaczące?), lecz raczej w przy­padku mikrohistorii uzyskujemy „zbliżenie" czytelnika do życia w przeszłości, do uzyskiwa-

5 4 Tamże, s. 67, przyp. 16.

Page 19: Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Częstochowiesciesielski.nazwa.pl/prosem/rodz_prac.pdf · 1921; J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. I - II, wyd. 3, Poznań 1947- 1950. Podobnie

nia jakiegoś jego bardziej bezpośredniego doświadczenia, dotknięcia, przedarcia się przez barierę języka.

Przykładem mikrohistorii jest książka C. Ginzburga pt. Ser i roba­ki 5 5. Jej mikrohistoryczność polega na tym, że bohaterem książki jest zwykły młynarz z północnowłoskiego miasteczka Montereale leżą­cego u stóp Alp . Ó w młynarz o nazwisku Domenico Scandelii (nazy­wano go Menocchiem) miał nieszczęście posiadać własne poglądy na świat i wszechświat (porównywał go do sera z dziurami), co ściąg­nęło na niego prześladowania inkwizycji katolickiej i w ostatecznym rachunku spalenie na stosie (mniej więcej w tym samym czasie, gdy na stosie zginął Giordano Bruno), około 1600 roku. N a podstawie akt inkwizycji Ginzburg mógł szczegółowo opisać koleje życia i poglądy Menocchia. W ten sposób, bowiem książka stała się bestsellerem, postać ta, nie mająca w perspektywie makrohistorii (czy metahistorii) wstępu do historii, znalazła się w niej wyraźnie dowodząc, jak względne są wyobrażenia o ważności czy nieważności czegoś w hi­storii.

5 5 C Ginzburg, Ilformaggio e i vermi. II cosmo di mugnaio del'500, Torino 1976 (tłum. polskie ukazało się w 1988 r.).