Wspomina - Raclawice.Netraclawice.net/download/kolej/...Ottmachau) do Goświnowic (niem....

30

Transcript of Wspomina - Raclawice.Netraclawice.net/download/kolej/...Ottmachau) do Goświnowic (niem....

  • Wspomina

    Stanisław Stadnicki

    Publikacja wydana w ramach realizowanego przez Stowarzyszenie Rozwoju Dorzecza

    Osobłogi oraz partnerów społecznych projektu “Koleją po pograniczu polsko-czeskim”.

    Zawiera wspomnienia z przygotowań i przebiegu pikniku kolejowego w Racławicach

    Śląskich, w dniach 6-7 września 2008.

    Skład tekstu, opracowanie techniczne, zdjęcia: Stanisław Stadnicki.

    Wydawca: Stowarzyszenie Rozwoju Dorzecza Osobłogi.

    Racławice Śląskie, 2008r.

    Wszelkie prawa zastrzeżone.

    Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentów niniejszej publikacji

    w dowolnej postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii powoduje naruszenie praw

    autorskich.

    STOWARZYSZENIE ROZWOJU DORZECZA

    OSOBŁOGI

    48-200 Prudnik

    ul. Tadeusza Kościuszki 76

    WWW: dorzecze.europradziad.pl

    email: [email protected]

  • Wstęp

    Racławice Śląskie to miejscowość

    licząca około 1600 mieszkańców, położona

    w gminie Głogówek, w miejscu, w pobliżu

    którego przebiega granica powiatów

    prudnickiego i głubczyckiego. Miejscowość

    leżąca przy samej granicy z Republiką Czeską,

    znana z wielu unikalnych zabytków, wzgórz

    będących swego rodzaju podnóżem Gór

    Opawskich i rozległej doliny z rzeką Osobłogą.

    Życie tutaj toczy się spokojnie.

    W pobliżu brak dużych zakładów

    przemysłowych. Ciszę przerywa tylko śpiew

    ptaków lub odgłos wjeżdżającego na nasyp

    kolejowy pociągu.

    Od chwili, gdy w 1874 roku rozpoczął

    się wykup ziemi pod budowę traktów

    kolejowych dawne Racławice zmieniły się nie do

    poznania. Miejscowość przecięły dwie potężne

    skarpy kolejowe o łącznej długości około dwóch

    kilometrów. Krajobraz ozdabiały wysoko

    usytuowane wiadukty kolejowe. Nad rzeką

    wzniesiono kamienny, 130-metrowy most.

    W północno-zachodnim krańcu miasteczka

    pojawił się masywny budynek dworca

    kolejowego, do dziś uważany za jeden

    z najładniejszych w promieniu kilkuset

    kilometrów.

    Przez dziesięciolecia nieustannie

    rozbudowywany, największy węzeł kolejowy

    powiatu prudnickiego dał pracę tysiącom osób.

    Znad racławickiego dworca z dumą unosił się

    dym buchający z kominów parowozów. Gwizd

    wjeżdżającego w perony pociągu niósł się po

    całej dolinie rzeki Osobłogi.

    Wspaniałe czasy racławickiej kolei już

    odeszły. Pozostały po nich stare zapiski,

    archiwalne zdjęcia, relacje żyjących świadków,

    zachowane, unikalne w swoim rodzaju obiekty

    inżynierii kolejowej. Cudem ocalone przed

    zniszczeniem i rozbiórką.

    Łagodnie potraktowane przez czas.

    Przetrwały do dzisiejszych czasów prosząc by

    nie zostały zapomniane. Wszak to one stały się

    wyróżnikiem racławickiej ziemi. Elementami na

    zawsze wpisanymi w jej krajobraz. Krajobraz

    kolejarskiej miejscowości.

    Gdzie indziej, w jednym miejscu można

    przenieść się w czasie, by zobaczyć

    architektoniczne i inżynieryjne cuda dawnej

    kolei? “Żyjące” do dziś, z wielką dumą

    świadczące o minionych czasach?

    Dzięki zaangażowaniu kilkudziesięciu

    osób: mieszkańców Racławic Śląskich,

    Głogówka, Głubczyc, miłośników kolei

    województwa opolskiego oraz mieszkańców

    terenów pogranicza polsko-czeskiego to, co

    zostało zapomniane udało się przywrócić do

    życia w 2008 roku.

    Dworzec w Racławicach ożył jak za

    dawnych lat. Przez jego odnowione perony

    przetoczyły się tysiące pasażerów. Na

    zapomnianą linię kolejową i nieugięty, stalowy

    most jak dawniej wjechał parowóz. W oczach

    kolejarzy i osób pamiętających lata świetności

    kolejowego węzła w Racławicach Śląskich

    pojawiły się łzy.

    Stało się tak dzięki organizacji imprezy

    kolejarskiej pt. “Koleją po pograniczu polsko-

    czeskim”, która została sfinansowana ze środków

    Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego

    oraz ze środków budżetu państwa -

    PRZEKRACZAMY GRANICE.

    Impreza została zorganizowana

    w dniach 6-7 września 2008 roku na południowej

    stronie dworca kolejowego w Racławicach

    Śląskich. Poprzedziły ją długie przygotowania.

    Dworzec kolejowy w Racławicach Śląskich, strona północna. Widoczny szynobus SA103

    relacji Kędzierzyn-Koźle – Nysa.

    Kratownicowy most kolejowy nad rzeką Osobłogą to jedna z największych atrakcji

    turystycznych Racławic Śląskich.

  • 3

    Niniejsza publikacja poświęcona została

    historii kolejnictwa w Racławicach Śląskich

    i temu, jak poprzez organizację pikniku

    kolejarskiego oraz wspólną pracę

    mieszkańców udało się zapomniany dworzec

    wskrzesić po wielu latach zapomnienia

    i degradacji.

    Trud podjęty przez organizatorów nie

    poszedł na marne. Ich ciężka praca przyczyniła

    się do uratowania wielu zabytków inżynierii

    kolejowej i udowodnienia, iż nadal mogą one

    być w pełni funkcjonalne jako atrakcje

    turystyczne. Impreza umożliwiła mieszkańcom

    pogranicza oraz miłośnikom kolei, poznanie

    historii węzłów kolejowych południa

    Opolszczyzny. Umożliwiła wzajemne poznanie

    się w miejscu będącym swego rodzaju żywym

    muzeum. Zobaczenie na żywo tego, co można

    oglądać jedynie w skansenach, czy w filmach.

    Stanisław Stadnicki

    www.kolejpodsudecka.pl

    www.raclawice.net

    www.stadnicki.pl

    email: [email protected]

    Panorama zachodniej części Racławic Śląskich. Dobrze widoczne nasypy kolejowe rozdzielające miejscowość na kilka części. W środku nasyp jednotorowej linii kolejowej

    w kierunku Głubczyc, a u dołu dwutorowa magistrala podsudecka. Widoczny również nasyp tak zwanej “łącznicy” pozbawionej torowiska. Foto: Stanisław Królikowski

  • Rozdział 1.

    Krótka historia kolejnictwa w Racławicach Śląskich

    Tereny pogranicza polsko-czeskiego

    opisanego przez obecne ziemie powiatu

    prudnickiego oraz powiatu głubczyckiego

    włączone zostały do rozwijającej się sieci

    kolejowej jako jedne z pierwszych na dawnym

    Śląsku. Nie obyło się to bez kłopotów:

    przerywania budowy z powodu braku środków

    finansowych, czy oporu ze strony władz

    wojskowych mających w połowie XIX wieku

    duże wpływy na zarządzanie państwami.

    Niechętne one były budowie nowoczesnego

    środka transportu w pobliżu swoich obiektów

    militarnych. Działo się tak głównie w tak

    zwanych miastach-twierdzach jak Nysa (niem.

    Neisse) czy Koźle (niem. Cosel).

    Pierwszą linią kolejową wybudowaną

    na terenie dawnego Śląska była Kolej

    Górnośląska (niem. Oberschlesische

    Eisenbahngesellschaft) łącząca Wrocław (niem.

    Breslau), Oławę (niem. Ohlau), Brzeg (niem.

    Brieg), Opole (niem. Oppeln), Kędzierzyn (niem.

    Kandrzin), Gliwice (niem. Gleiwitz), Mysłowice

    (niem. Myslowitz). Uroczyście do użytku trakt

    ten oddano w 1846 roku.

    Z kolei spółka Kolej Wilhelma (niem.

    Wilhelms-Bahngesellschaft) w 1846 roku

    uruchomiła linię kolejową łączącą Kędzierzyn

    z Raciborzem (niem. Ratibor) i dalej

    Boguminem (niem. Oderberg). Ta sama spółka

    w 1855 roku wybudowała linię kolejową łączącą

    Racibórz z Głubczycami (niem. Leobschütz).

    Planowo dalsze przedłużenie traktu z Głubczyc

    przez Racławice Śląskie (niem. Deutsch

    Rasselwitz), Prudnik (niem. Neustadt in

    Oberschlesien) aż do Nysy, gdzie od 1848 roku

    istniało połączenie z Brzegiem.

    W połowie XIX wieku Kolej Wilhelma

    popadła w kłopoty finansowe spowodowane

    nieurodzajem płodów rolnych, z których

    przewozu spółka czerpała największe wpływy.

    Prace budowlane nad linią kolejową do Nysy

    wstrzymano na blisko 20 lat. Sytuacja poprawiła

    się na początku lat 70-tych XIX wieku.

    Wtedy już za sprawą spółki Kolej

    Górnośląska rozpoczęto prace budowlane przy

    tak zwanej Magistrali Podsudeckiej. Miała to być

    linia kolejowa o najwyższym znaczeniu

    państwowym, łącząca tereny Przedgórza

    Sudeckiego z terenami Górnego Śląska. Linia

    miała rozpoczynać się w Legnicy (niem.

    Liegnitz) i kończyć w Głubczycach, gdzie

    wcześniej dotarła Kolej Wilhelma, a później

    w Kędzierzynie, dokąd od Racławic planowano

    wyprowadzić dodatkową nitkę szyn.

    Ważną stacją węzłową Magistrali

    Podsudeckiej miały być Ząbkowice Śląskie

    (niem. Frankenstein). W tej miejscowości

    planowano przecięcie się linii podsudeckiej

    z traktem kolejowym łączącym Wrocław

    z Kłodzkiem (niem. Glatz) i dalej granicą

    z Monarchią Austrowęgierską. Prace nad

    budową linii do Kłodzka rozpoczęto we

    Wrocławiu już w 1871 roku.

    Budowniczowie mieli do pokonania

    liczne pasma górskie. Okazało się, że wstępne

    plany usytuowania dużego węzła kolejowego

    w Ząbkowicach nie będą możliwe do

    zrealizowania. Zmieniono koncepcję budowy

    stację węzłową zamiast w Ząbkowicach Śląskich

    budując w niewielkiej miejscowości Kamieniec

    (niem. Camenz). Do niej, od strony zachodniej w

    1874 roku, przez Jaworzynę Śląską (niem.

    Königszelt), Świdnicę (niem. Schweidnitz),

    Dzierżoniów (niem. Reichenbach)

    doprowadzono pierwszą nitkę szyn Magistrali

    Podsudeckiej.

    Podobnie było z częścią wschodnią

    począwszy od Kamieńca Ząbkowickiego przez

    Nysę, Prudnik, Racławice do Głubczyc. Prace

    przy budowie trwały równolegle w kilku

    miejscach, a poszczególne odcinki były

    oddawane do użytku etapami.

    28 grudnia 1874 uruchomiono

    30-kilometrowy odcinek z Kamieńca przez

    Paczków (niem. Patschkau) i Otmuchów (niem.

    Ottmachau) do Goświnowic (niem.

    Friedensthal-Giesmannsdorf). 12 czerwca 1876

    otwarto dwa kolejne odcinki: z Nysy do

    Goświnowic oraz z Nysy do Prudnika. Ten drugi

    wykorzystywał wybudowaną rok wcześniej linię

    z Nysy przez Nowy Świętów (niem. Deutsch

    Wette) do Głuchołaz (niem. Bad Ziegenhals).

    Pierwszy pociąg trasę Prudnik -

    Racławice - Głubczyce przejechał w dniu 15

    sierpnia 1876 roku. Już rok wcześniej

    w okolicy gdzie miał zostać wzniesiony dworzec

    w Racławicach Śląskich usypano wysokie na

    około 18 metrów nasypy kolejowe przecinające

    miejscowość. Nieopodal, w celu pokonania

    przeszkody, jaką była nieobliczalna rzeka

    Osobłoga, wybudowano ogromny, kamienny

  • 5

    most kolejowy. Później już bez przeszkód

    doprowadzono tory do Głubczyc. Magistrala

    Podsudecka była gotowa. Nie była to jednak

    ostateczna realizacja pierwotnej koncepcji.

    W Kędzierzynie od kilkunastu lat

    gwałtownie rozwijał się tamtejszy węzeł

    kolejowy. Pobliskie Koźle będące wcześniej

    podobnie jak Nysa czy Kłodzko miastem-

    twierdzą, nadal pozbawione było dostępu do

    kolei. Z powodu oporu ze strony władz

    wojskowych Koźla zmieniono kilkanaście lat

    wcześniej przebieg linii z Wrocławia do

    Mysłowic, przeprowadzając tory przez malutki

    Kędzierzyn.

    W połowie lat 70-tych XIX wieku

    twierdza kozielska utraciła na swoim znaczeniu

    militarnym i tylko kwestią czasu wydawało się

    doprowadzenie kolei do tego miasta. Rozwój

    kędzierzyńskiego węzła był jednak tak duży, że

    Koźle miało stać się jedynie stacją przelotową.

    W Racławicach równolegle z budową

    ostatniego fragmentu Magistrali Podsudeckiej,

    który miał połączyć Prudnik z Głubczycami

    rozpoczęto prace budowlane nad osobną nitką

    szyn łączącą Racławice, a zarazem wszystkie

    inne stacje położone na zachód (Prudnik, Nysę,

    Świdnicę itd.) z Kędzierzynem. Budowę nowej

    linii ukończono 1 grudnia 1876 roku. Racławice

    stały się węzłem kolejowym, trzykierunkowym.

    Z czasem okazało się, iż dużo

    ważniejszy jest odcinek magistrali łączący

    Racławice z Kędzierzynem, niżeli linia kolejowa

    w kierunku Głubczyc.

    W związku z tym Magistralą

    Podsudecką przyjęło się nazywać linię kolejową

    Legnica-Gliwice, a później Legnica-Katowice.

    Linię Racławice Śląskie – Głubczyce – Racibórz

    traktowano jako osobny trakt, cały czas jednak

    zaliczany do najważniejszych linii kolejowych

    państwa pruskiego.

    Tereny powiatu prudnickiego stały się

    miejscem, przez który przebiegała linia kolejowa

    o ogromnym znaczeniu strategicznym. Łączyła

    bogate w węgiel tereny przedgórza sudeckiego

    z równie bogatymi w „czarne złoto” terenami

    Górnego Śląska. W miejscu obecnego powiatu

    prudnickiego powstał jej szczególnie ważny

    fragment. Linia na odcinku Prudnik-Racławice

    przebiegała bowiem zaledwie kilkanaście

    metrów od granicy państwowej.

    Najważniejszym ośrodkiem kolejowym

    powiatu prudnickiego stały się Racławice

    Śląskie. Miejscowość położona tuż przy samej

    granicy, w ciężko dostępnym terenie otoczonym

    przez niewielkie wzniesienia znajdujące się na

    obrzeżach rozległej doliny.

    Doprowadzenie kolei do tej

    miejscowości było zadaniem szczególnie

    trudnym. Włączenie do sieci kolejowej

    Racławic, a co za tym idzie przedłużenie

    Magistrali Podsudeckiej do Głubczyc

    i Kędzierzyna, przyczyniło się nie tylko do

    usprawnienia transportu towarów oraz ludności.

    Gwarantowało szybki przerzut wojska w rejony

    przygraniczne, co miało szczególne znaczenie

    w razie wybuchu konfliktu zbrojnego.

    Budowa traktu kolejowego w okolicy

    Racławic trwała około 2 lata i rozpoczęta została

    w 1874 roku. Wielu mieszkańców miejscowości

    dorobiło się sprzedając zmienię na potrzeby

    kolei.

    W 1875 roku ukończono wznoszenie

    około 130-metrowego, kamiennego wiaduktu

    nad rzeką Osobłogą. Był to jednoprzęsłowy most

    wspierany pięcioma filarami, złączonymi

    poprzez zastosowanie łuków pełnych (arkad).

    W pobliżu tego mostu, z jego północnej

    Pochodząca z około 1903 roku, tak zwana “księżycówka” przedstawiająca północą stronę

    dworca w Racławicach.

    Południowa strona dworca w Racławicach. Fragment pocztówki wydanej w latach

    20-stych XX wieku.

  • i południowej strony usypano potężne nasypy

    kolejowe. Ich łączna długość wynosiła około 1,5

    kilometra. Wysokość dochodziła do 18 metrów.

    Licząc od miejsca usytuowania

    racławickiego dworca, linia kolejowa do

    Głubczyc składała się z dwóch wiaduktów,

    jednego potężnego mostu, jednego dużego

    i jednego mniejszego tunelu. Te elementy

    inżynierii kolejowej rozmieszczono na długości

    zaledwie 1,5 kilometra. Wszystko po to, by

    pokonać dolinę rzeki Osobłogi.

    Racławicki dworzec kolejowy powstał

    w najwyżej położonej części miejscowości, na

    jej północno-zachodnim krańcu. Budowę tego

    obiektu ukończono w 1876 roku. Był to

    masywny budynek mieszczący prócz

    pomieszczeń obsługi ruchu kolejowego również

    posterunek żandarmerii pocztowej (niem.

    Gendarmerieposten), poczekalnię, bufet oraz

    mieszkania dla kolejarzy. W pobliżu dworca

    wybudowano trzy nastawnie wykonawcze.

    W roku 1898 oddano do użytku

    obrotnicę parowozów, dla której urządzenia

    sprowadzono z fabryki H.Prolliusa, mającej

    swoją siedzibę w Goerlitz. W tym samym roku,

    na zachodnim krańcu dworca powstała

    3-stanowiskowa lokomotywownia.

    Dworzec dzielił się na część południową

    z linią kolejową w kierunku Głubczyc oraz część

    północną z linią kolejową w kierunku Nysy

    i Kędzierzyna.

    Z racji gwałtownie rosnącego ruchu

    kolejowego na początku XX wieku rozpoczęły

    się prace przy budowie drugiego toru Magistrali

    Podsudeckiej na całym jej odcinku.

    W lipcu 1903 roku tereny Racławic

    nawiedziła największa powódź w historii tej

    miejscowości. Niektóre domy zalane były aż po

    sam dach. Podobno wówczas woda sięgała

    schodków lokalnego kościoła, co nigdy

    wcześniej i nigdy później nie miało miejsca.

    Pod naporem wody w rzece Osobłodze,

    10 lipca około godziny 2:00 w nocy zawalił się

    kamienny most na linii kolejowej w kierunku

    Głubczyc. Przerwało to ruch pociągów do

    Głubczyc na dwa lata.

    W latach 1903-1905 Racławice

    przypominały wielki plac budowlany. Najwięcej

    pracy wymagała naprawa zniszczeń

    popowodziowych na kolei. Już w 1905 roku

    ukończono budowę nowego, stalowego mostu

    nad rzeką Osobłogą. Ta niebotyczna konstrukcja

    miała 132 metry długości i składała się z jednego

    przęsła zbudowanego z charakterystycznej

    kratownicy dolnej. Most wsparty był dwoma

    potężnymi filarami oddalonymi od siebie

    o 85 metrów. Do dziś most ten uważany jest za

    swojego rodzaju perłę architektury kolejowej

    dawnego Śląska.

    W 1905 roku na terenie dworca

    ukończono budowę wieży ciśnień oraz pięciu

    żurawi wodnych używanych do napełniania

    lokomotyw wodą. W okolicy rzeki powstał

    unikalny system doprowadzający wodę na teren

    stacji. Unikalny z racji swojego umiejscowienia

    i techniki budowy.

    Pochodząca z 1898 roku obrotnica parowozów nadal jest w pełni sprawnym urządzeniem.

    Unikalna fotografia przedstawiająca powodziowe zniszczenia z lipca 1903 roku. Z kamiennego wiaduktu na linii kolejowej do Głubczyc pozostała tylko

    zwisająca nitka szyn.

    Stalowy most kolejowy z charakterystyczną kratownicą dolną oddano do użytku

    w 1905 roku.

  • 7

    Rzeka w Racławicach oddalona jest od

    dworca o ponad kilometr. Osobłoga położona

    jest w dolinie. Różnica wysokości między

    dworcem kolejowym a traktem wodnym

    wynosi od 20 do 30 metrów.

    W innych miejscowościach wieże ciśnień

    znajdują się bliżej rzeki (np. w Nysie, Kłodzku).

    Sposób w jaki rozwiązano problem

    doprowadzenia wody na potrzeby parowozów do

    racławickiego dworca kolejowego jest

    szczególny.

    W pobliżu rzeki, dokładnie pod nowym

    kratownicowym mostem, powstało siedem

    dużych studni. W samej miejscowości,

    w sąsiedztwie skarpy kolejowej wybudowano

    pompownię, w której znajdowała się maszyna

    parowa. Umożliwiała ona transport wody

    z rzeki na dworzec za pomocą systemu rur. Od

    pompowni w kierunku dworca biegły one przy

    skarpie kolejowej. W okolicy pompowni, na

    nasypie wybudowano specjalny, betonowy spust

    zachowany do czasów obecnych. Pociąg

    z ładunkiem węgla oraz drewna wyruszał

    z dworca w Racławicach jadąc linią kolejową

    w kierunku Głubczyc i z pomocą spustu

    dostarczał pracownikom pompowni niezbędny

    materiał umożliwiający pracę całego systemu

    wodnego.

    O tym, jak ważne strategiczne znaczenie

    miał racławicki węzeł kolejowy świadczą

    wydarzenia z lat 20-stych XX wieku.

    Wraz z zakończeniem I wojny

    światowej, w 1918 roku i po podpisaniu

    w 1919 roku traktatu wersalskiego, pojawił się

    problem ustalenia zachodnich granic

    odradzającego się państwa polskiego. Pokonane

    państwo niemieckie nie wyrażało chęci oddania

    Górnego Śląska. Znajdujące się tam złoża węgla

    były potrzebne do odbudowy zniszczeń

    przegranego państwa. W traktacie wersalskim

    zapisano, że o ostatecznej przynależności

    Górnego Śląska do Niemiec lub Polski zdecyduje

    plebiscyt nadzorowany przez Międzysojuszniczą

    Komisję Plebiscytową.

    Nim przeprowadzone zostało

    głosowanie, w 1919 oraz, w 1920 roku wybuchły

    dwa powstania, nazwane powstaniami śląskimi.

    Sam plebiscyt odbył się 20 marca 1921 roku

    i zakończył się zwycięstwem strony niemieckiej,

    głównie dzięki dowiezieniu specjalnymi

    pociągami na teren plebiscytowy byłych

    niemieckich mieszkańców Górnego Śląska. To

    ich głosy ostatecznie zdecydowały o polskiej

    porażce. Racławice były jedną z najbardziej

    wysuniętych na zachód miejscowości Górnego

    Śląska, w których przeprowadzono plebiscyt.

    W związku z niekorzystnym dla Polski

    wynikiem głosowania Górny Śląsk miał znaleźć

    się na terenie Niemiec. Po opublikowaniu

    w polskiej prasie tej wiadomości, w nocy z 2 na

    3 maja 1921 roku wybuchło III powstanie

    śląskie. Część działań przeprowadzona została

    na terenie i w sąsiedztwie racławickiego węzła

    kolejowego.

    Działania powstańcze prowadziła tam

    grupa dywersyjna pod dowództwem Konrada

    Wawelberga (tak naprawdę kpt. Tadeusza

    Puszczyńskiego).

    Jej zadaniem było przeprowadzenie

    akcji polegających na przecinaniu linii

    telefonicznych, uszkadzaniu torów, czy

    wysadzaniu mostów na terenie objętym

    plebiscytem. Grupa Wawelberga składająca się

    z kilku oddziałów działała na terenie powiatów:

    prudnickiego i głubczyckiego. Na noc z 2 na 3

    maja zaplanowano akcję “Mosty”. Akcja

    rozpoczęła kolejne powstanie, a jej celem było

    uszkodzenie obiektów mostowych w ważnych

    liniach kolejowych.

    Pierwszy oddział około godziny 1:00

    podłożył ładunki wybuchowe i wysadził most

    nad rzeką Białą koło wsi Dobra, na linii

    kolejowej Prudnik - Krapkowice - Gogolin.

    Druga grupa, około godziny 3:00

    w nocy podłożyła ładunki wybuchowe na

    torowisku w Racławicach Śląskich, pod

    wiaduktem z szosą prowadzącą do Prudnika

    (przy wylocie ze stacji na Prudnik i Nysę).

    Wybuch nastąpił o godzinie 3:07.

    Dokładnie w momencie, gdy przez torowisko

    przejeżdżał niemiecki pociąg towarowy. Efektem

    tego zdarzenia był całkowicie zablokowany

    wyjazd z Racławic w kierunku zachodnim.

    Zadaniem kolejnej grupy było

    wysadzenie kratownicowego mostu nad rzeką

    Racławicka wieża ciśnień pochodzi z 1905 roku. Znajduje się w pobliżu budynku dworcowego.

  • Osobłogą. Most miał być pilnowany przez

    żołnierzy włoskich, ale w momencie kiedy

    dywersanci dotarli do niego obiekt był pusty.

    Ładunki zostały podłożone, a wybuch nastąpił

    o godzinie 2:55. Most ocalał, ale zniszczenia

    były na tyle poważne, iż ruch pociągów na długi

    czas zawieszono.

    Ostatnia grupa wysadziła most kolejowy

    nad rzeką Osobłogą w pobliżu Dzierżysławic, na

    odcinku Racławice - Głogówek.

    W sumie, w akcji “Mosty” wysadzono

    sześć mostów i wiaduktów kolejowych oraz dwa

    niemieckie pociągi towarowe. Zdarzenia te miały

    duży wpływ na przebieg III powstania śląskiego.

    Strona niemiecka została zaskoczona. Nie była

    przygotowana do prowadzenia działań anty-

    powstańczych. Zdezorganizowano ruch kolejowy

    między Kędzierzynem a Nysą, Racławicami

    a Raciborzem oraz Krapkowicami a Prudnikiem.

    Uniemożliwiło to stronie niemieckiej szybkie

    przerzucenie wojska w rejon objęty powstaniem.

    W 1927 r. na obszarze Śląska

    przeprowadzono podział linii kolejowych na

    główne o dużym znaczeniu państwowym

    i lokalne. Do głównych linii kolejowych (niem.

    Hauptbahnen) zaliczono odcinek Kędzierzyn -

    Racławice Śl. - Nysa i Racibórz - Głubczyce -

    Racławice Śl.

    W latach 30-tych zbudowano tor nr 4,

    czyli tak zwaną “łącznicę”. Umożliwiła ona

    zjazd z odcinka linii kolejowej Głogówek-

    Racławice, na tory po południowej stronie

    dworca.

    W tym czasie w racławickim węźle

    kolejowym pracowało około 100 osób

    z samych Racławic plus osoby dojeżdżające.

    Przed dworcem znajdował się postój taksówek

    dowożących pasażerów do centrum

    miejscowości lub okolicznych wiosek. Dworzec

    tętnił życiem. W małym magazynie znajdującym

    się przy torach północnych przeładowywana była

    poczta i stamtąd transportowano ją już z pomocą

    wozów konnych lub samochodów do innych

    miejscowości.

    W racławickiej lokomotywowni

    naprawiano uszkodzone parowozy lub

    przygotowywano je do służby. Przez Racławice

    przejeżdżały pociągi łączące tą miejscowość

    bezpośrednio z Nysą, Kamieńcem,

    Dzierżoniowem, Świdnicą, Jaworzyną Śląską,

    Legnicą, Kłodzkiem, Kędzierzynem, Gliwicami,

    Katowicami, Głubczycami i Raciborzem.

    Do marca 1945 roku miejscowość nie

    odczuła bezpośrednio skutków II wojny

    światowej. Jedynie na początku 1945 roku przez

    Racławice od strony Głubczyc przejechał

    transport Żydów. Transportowano ich

    zakrytymi wagonami z Oświęcimia.

    W dniach 17 i 18 marca 1945 roku na

    terenie Racławic Śląskich trwały zacięte walki –

    także w okolic stacji kolejowej. Szczęśliwie

    sam budynek dworca jak i ogromna większość

    zabudowań kolejowych ocalały.

    Pierwsi polscy kolejarze dotarli do

    Racławic w dniu 11 maja 1945 roku. Byli to

    absolwenci I kursu Adiunktów Kolejowych

    w Lublinie: Jan Dominiewski, Stanisław Nossek

    i Roman Stański. Oni przejęli racławicki węzeł

    kolejowy od wojsk radzieckich. Pierwsze służby

    pełnili mając przydzielone karabiny kbk. Po

    kilku dniach do polskich kolejarzy dojechał Piotr

    Mucek, który został pierwszym polskim

    zawiadowcą stacji.

    Pod wiaduktem widocznym w tle powstańcy wysadzili pociąg towarowy udający się

    w kierunku Prudnika. Fotografia z czasów obecnych.

    Tradycyjny, przedwojenny skład pociągu osobowego na linii kolejowej do Głubczyc

  • 9

    Od czerwca 1945 roku do Racławic

    dojeżdżały pierwsze transporty ludności

    z Kresów Wschodnich. W jednym transporcie,

    pochodzącym z miejscowości Buszcze,

    położonej dziś na Ukrainie mieszkańcy

    przywieźli w ukryciu przed wojskami

    radzieckimi łaskami słynący obraz Matki Boskiej

    Buszczeckiej. Do dziś znajduje się on

    w racławickim kościele. Ostatnich niemieckich

    mieszkańców wywieziono z Racławic koleją

    w czerwcu 1946 roku.

    W czasie działań wojennych między

    Kędzierzynem a Nysą w wielu miejscach

    uszkodzeniu uległy tory. Pełna przepustowość

    magistrali została przywrócona dwa lata po

    wojnie.

    Od 1947 roku kursował z Racławic do

    Katowic przez Głubczyce i Baborów specjalny

    pociąg. Woził on mieszkańców na wypoczynek

    do lasku głubczyckiego nazywanego popularnie

    Marysieńką. Od tego roku ruch pociągów we

    wszystkich kierunkach przebiegał już normalnie.

    W kwietniu 1965 roku, w wyniku

    obfitych opadów deszczu trwających bez

    przerwy kilkanaście dni, osunęła się skarpa pod

    torem numer 1 (północnym), łączącym

    Racławice z Głogówkiem. Tor ten został

    zamknięty dla ruchu. Po kilku dniach, tuż po tym

    jak przez jedyny czynny tor przejechał pociąg

    towarowy, skarpa usunęła się z drugiej strony.

    Odcinek Racławice-Głogówek został zamknięty.

    Prace remontowe trwały miesiąc. Wszystkie

    pociągi dalekobieżne wytrasowano przez

    Głubczyce i Baborów. W przypadku pociągów

    lokalnych, między Racławicami a Głogówkiem

    kursowała autobusowa komunikacja zastępcza.

    Do naprawy zniszczeń zużyto około 400

    wagonów materiałów utwardzających.

    W październiku 1973 roku między

    Racławicami, a Dytmarowem doszło do

    niecodziennego zderzenia dwóch pociągów.

    Pociąg towarowy wyruszył z Racławic

    w stronę Prudnika. Przed stacją Dytmarów, gdzie

    pociąg wspina się na duże wzniesienie, część

    wagonów odczepiła się i zaczęła wracać do

    Racławic. Dyżurny z Dytmarowa nie zorientował

    się, iż do jego stacji dojechał niekompletny

    skład. Dał sygnał, że tor jest wolny. W związku

    z tym dyżurny z Racławic wyprawił w trasę

    kolejny skład towarowy. Tuż za dworcem

    w Racławicach zderzył się on z wracającymi

    wagonami. Ruch kolejowy został przerwany na

    kilka godzin. Parowóz prowadzący drugi skład

    został uszkodzony.

    W racławickiej lokomotywowni

    stacjonowały niewielkie parowozy. Używane

    były one do niecodziennej pracy. Po tym, jak do

    Racławic, od strony Kędzierzyna dojechał skład

    towarowy, jeden z racławickich parowozów

    przyczepiany był do jego końca jako tak zwany

    “popych”. Pomagał on lokomotywie

    prowadzącej przeprawić skład przez strome

    wzniesienie. Rozpoczyna się ono zaraz za

    racławickim dworcem i ciągnie przez około

    3 kilometry. Na szczycie tego wzgórza

    lokomotywa służąca jako “popych” była

    odczepiana i wracała do Racławic.

    Kursy pasażerskie na linii kolejowej do

    Głubczyc i Raciborza obsługiwane były przez

    lokomotywy serii TKt48 i OKl27 z czterema,

    a później dwoma wagonami Bhp nazywanymi

    popularnie “bipami” (były to wagony piętrowe).

    Pociągi w relacjach do Nysy, Kamieńca,

    Jaworzyny Śląskiej, Jeleniej Góry, Kędzierzyna,

    Katowic od końca lat 70-tych obsługiwały

    lokomotywy spalinowe serii SU45 oraz SU46

    stacjonujące w nyskiej lokomotywowni.

    Wcześniej między Nysą, a Kędzierzynem

    królowały przede wszystkim parowozy Pt47

    (popularne “pety”). Bardzo długo pociągi relacji

    Bytom-Brzeg (przez Racławice Śląskie, Nysę)

    obsługiwane były przez parowóz Ty2.

    W tych czasach, w budynku

    racławickiego dworca mieściły się: nastawnia

    dysponująca z dyżurnym ruchu i biurem

    zawiadowcy stacji, kasa biletowo-bagażowa,

    poczekalnia, bufet, urząd Poczty Polskiej. Na

    piętrze znajdowały się mieszkania dla trzech

    kolejarskich rodzin.

    W kwietniu 1986r. rozpoczęto prace

    związane z wymianą semaforów kształtowych na

    Parowóz serii OKl27 na racławickiej obrotnicy parowozów. Jedno z pierwszych zdjęć wykonanych po zakończeniu II wojny

    światowej. Budynek znajdujący się za parowozem już nie istnieje i został zburzony

    kilka lat po zakończeniu wojny.

  • świetlne. Dla potrzeb całego dworca, w nastawni

    wykonawczej znajdującej się przy wyjeździe

    w kierunku Nysy zainstalowano agregat

    prądotwórczy.

    W 1987 roku zamknięty został bufet.

    We wrześniu 1994 roku trasę Racławice

    Śląskie – Głubczyce – Racibórz przejechał

    specjalny pociąg Retro prowadzony przez

    parowóz serii Ty42-107. Parowóz ten wcześniej

    stacjonował w Kędzierzynie i był obsługiwany

    przez wielu racławickich kolejarzy.

    Powódź z lipca 1997 roku przerwała na

    kilka miesięcy kursowanie pociągów między

    Kędzierzynem, a Racławicami. Uszkodzony

    został most w pobliżu Koźla. Woda podmyła

    torowisko na odcinku Kędzierzyn-Koźle –

    Twardawa. W związku z tym pociąg pośpieszny

    relacji Jelenia Góra – Kraków skierowano drogą

    okrężną przez Racibórz, Głubczyce do Racławic.

    Ruch lokalny między Twardawą, a Koźlem

    obsługiwały autobusy.

    Pod koniec 1997 roku rozebrano tor

    numer 4 (“łącznicę”).

    W maju 1998 roku zmniejszono

    prędkość kursowania pociągów między

    Raciborzem, a Racławicami z 70km/h do

    60km/h. Stopniowo ograniczano liczbę wagonów

    w składzie z czterech do dwóch. W 1999 roku po

    raz pierwszy do obsługi połączeń Racławice

    Śląskie – Głubczyce – Racibórz skierowany

    został szynobus SN81-002 zwany popularnie

    “Kolzamem”.

    W 1998 roku została zamknięta

    nastawnia wykonawcza numer 2 znajdująca się

    przy południowym peronie. W roku następnym

    budynek ten rozebrano. Urząd Pocztowy

    zlikwidowano w 1999 roku.

    W poniedziałek 3 kwietnia 2000 roku

    zawieszono kursowanie pociągów na linii

    Racławice Śląskie – Głubczyce – Racibórz.

    Tak niechlubnie, dla bogatej historii

    kolejnictwa Racławic Śląskich zakończył się

    XX wiek.

    Mieszkańcy miejscowości leżących

    wzdłuż linii kolejowej z Racławic do Głubczyc

    i dalej do Raciborza nigdy nie pogodzili się

    z nagłym zawieszeniem kursowania pociągów.

    Kilkakrotnie organizowano komitety, których

    zadaniem miało być działanie na rzecz

    przywrócenia kursowania pociągów. Niestety,

    mimo wysiłku wielu osób przez 9 lat żaden

    pociąg nie pojawił się na tej linii. Na innych

    traktach, gdzie kursowanie pociągów zostało

    zawieszone również w 2000 roku udało się już

    przywrócić ruch kolejowy. Powiat Głubczycki

    pozostał jedynym powiatem województwa

    opolskiego pozbawionym dostępu do kolei.

    Ciemne chmury pojawiły się również

    nad połączeniami łączącymi Kędzierzyn-Koźle

    z Nysą. Od 2005 roku lokomotywy spalinowe

    z składami wagonowymi zostały zastąpione

    szynobusami. W przypadku awarii szynobusów

    w ich zastępstwie nie podstawiano tradycyjnego

    składu (lokomotywa plus wagony), lecz

    spóźnione po kilka godzin autobusy zastępcze.

    Przez to wielu pasażerów odwróciło się od usług

    kolei. Wszystkie połączenia dalekobieżne:

    Katowice-Legnica, Kędzierzyn-Legnica,

    Kędzierzyn-Jaworzyna itp. zostały skrócone do

    relacji Kędzierzyn – Nysa. Każdego roku

    zmniejszano ilość pociągów dojeżdżających do

    Kamieńca. Dawna Magistrala Podsudecka

    straciła wiele z swojego uroku i renomy.

    W wakacje 2007 roku ostatni raz Magistralą

    Podsudecką przejechał pociąg pośpieszny relacji:

    Przemyśl/Lublin – Katowice – Nysa –

    Kamieniec Ząbkowicki – Kłodzko – Jelenia

    Góra. Mimo apeli ze strony mieszkańców

    Racławic Śląskich oraz Prudnika nie udało się

    przywrócić tego pociągu do rozkładu jazdy.

    Planowy pociąg relacji Racławice Śląskie – Racibórz. Lata 90-te XX wieku.

    Foto: Andrzej Cichowicz.

    Lokomotywy serii SU46 (na zdjęciu) i SU45 królowały między Nysą, a Kędzierzynem od lat 70-tych do roku 2005. Widoczny skład

    wyruszy z Racławic i uda się w kierunku Nysy. Foto: Andrzej Cichowicz.

  • 1

    1

    Na początku 2007 roku historia kolei

    w Racławicach Śląskich została przedstawiona

    w programie „Lapidarium Opolskie” w TVP3

    oddział Opole. Tym samym racławicki dworzec

    jest prawdopodobnie jedynym tego typu

    obiektem w okolicy, którego bogata historia

    została przedstawiona w programie

    telewizyjnym.

    Ostatni, gruntowny remont Magistrala

    Podsudecka przeszła w połowie lat 70-tych

    ubiegłego wieku. W 1997 roku wielka woda

    podmyła torowisko na odcinku Twardawa-

    Koźle, które wcześniej dodatkowo zostało

    uszkodzone przez pociąg towarowy. Do dziś

    udało się w tamtym miejscu przywrócić do

    użytku tylko jeden tor. Pociągi kursują po nim

    z prędkością zaledwie 30km/h.

    We wrześniu 2008 roku pociąg

    towarowy uszkodził 3 kilometry toru

    południowego między Prudnikiem,

    a Racławicami. Szczęśliwie remont tego traktu

    rozpoczął się jeszcze w listopadzie tego samego

    roku. Gruntowna modernizacja Magistrali jest

    konieczna.

    W 2007 roku rozebrano definitywnie

    linię łączącą Głubczyce z Krnovem likwidując

    jedyne trans-graniczne połączenie Głubczyc.

    Istniało zagrożenie, iż to samo stanie się z linią

    kolejową Racławice-Głubczyce.

    Dzięki wspólnemu zaangażowaniu

    mieszkańców torowisko uchroniło się od

    zniszczenia i rozkradzenia. W zabezpieczeniu

    linii przed zarastaniem nie pomogły nawet

    okresowe przejazdy kontrolne drezyny z Nysy.

    Torowisko zarosło trawą. Skrajnia kolejowa

    obrosła w liczne, gęste krzewy, a w okolicy

    głubczyckiego lasu, w międzytorzu pojawiły się

    niewielkie drzewka. Wszystko wskazywało na

    to, że piękna historia kolei Racławic Śląskich

    gasła w obliczu obecnych “nowoczesnych”

    czasów.

    Dzięki okolicznym mieszkańcom,

    przedstawicielom stowarzyszeń udało się we

    wrześniu 2008 roku uratować to, co przyczyniło

    się do rozwoju okolicy, dało pracę tysiącem osób

    i stało się elementem na zawsze wpisanym

    w krajobraz Racławic Śląskich.

    Bibliografia:

    Bochenek Paweł, Historia kolei na Ziemi Prudnickiej, [w:] Rocznik Ziemia Prudnicka 2003,

    Prudnik 2003

    Jerczyński Michał, Koziarski Stanisław, 150 lat kolei na Śląsku, Opole 1992,

    Kopczyk Piotr, Historia węzła kolejowego w Racławicach Śląskich [w:] Rocznik Ziemia

    Prudnicka 2007

    Kopczyk Piotr, Polskie oddziały dywersyjne w maju 1921 roku na ziemi prudnickiej [w:] Rocznik

    Ziemia Prudnicka 2005

    Rataj Alfons Dr inż., Powstanie i rozwój kędzierzyńskiego węzła kolejowego i jego wpływ

    na znaczenie i rozwój gminy

    Scheer Andrzej, Zapomniane linie kolejowe w województwie wałbrzyskim, [w:] Rocznik

    Świdnicki, Towarzystwo Regionalne Ziemi

    Świdnickiej

    Szymiczek Franciszek, Moja pierwsza podróż służbowa do Nysy w 1945 R., [w:] Szkice Nyskie,

    Instytut Śląski w Opolu 1979

    Ślęzok Robert, Koleje za Ziemi Głubczyckiej., [w:] Koleje Małe i Duże, Katowice 2005,

    Woźny Jarosław, RailMap - historyczna mapa sieci kolejowej., http://www.kolej.one.pl/

    Ponadto artykuł napisano w oparciu

    o liczne materiały: skany dokumentów, ksera,

    rozkłady jazdy, plany stacyjne, notatki służbowe

    będące w posiadaniu autora jak i materiały

    użyczone przez wiele osób. Szczególne

    podziękowania kieruję dla panów: Piotra

    Kopczyka i Pawła Bochenka.

    Wiele interesujących informacji dotyczących

    historii kolejnictwa pogranicza polsko-czeskiego

    w rejonie powiatu prudnickiego i głubczyckiego,

    zwłaszcza takich, które z racji ograniczonej

    objętości niniejszej publikacji nie mogły zostać

    przytoczone znajdziesz na internetowej stronie

    Racławic Śląskich dostępnej pod adresem:

    www.raclawice.net.

    Na początku 2009 roku pojawiła się specjalna

    strona internetowa poświęcona historii kolei

    południa Opolszczyzny i Przedgórza

    Sudeckiego, którego centralną linią kolejową jest

    Magistrala Podsudecka. Na stronie znajdziesz

    artykuły historyczne, bieżące informacje

    kolejowe, galerię zdjęć, rozkłady jazdy, apele

    społeczne dotyczące poprawy rozkładu jazdy,

    wspomnienia byłych kolejarzy. Możesz także

    podzielić się swoimi kolejarskimi

    wspomnieniami, wysłać do nas historyczne

    zdjęcie, sprostować informacje. Strona dostępna

    jest pod adresem:

    www.kolejpodsudecka.pl

  • Rozdział 2

    Uratować to, co zostało zapomniane - pomysł organizacji pikniku

    Jestem szczęściarzem

    Dane było mi uczestniczyć od samego

    początku do samego końca w przygotowaniach

    pikniku kolejarskiego w Racławicach Śląskich.

    Byłem w miejscu, w którym narodziła się idea

    ratowania naszej stacji kolejowej i w miejscu,

    z którego na zakończenie imprezy odjechał

    parowóz TKp “Śląsk” 4422.

    Odwiedziłem miłośników kolei

    w Pyskowicach, gdzie znajduje się bardzo ciekawy

    skansen kolejowy. Byłem u naszego czeskiego

    partnera w Krnovie. Znam doskonale trudności

    z jakimi borykali się organizatorzy. Wiem ile

    pracy wymagało przygotowanie imprezy.

    15 sierpnia 2006 roku minęło 130 lat od

    kiedy do Racławic dotarła kolej. Spacerując

    owego, rocznicowego dnia po holu dworca wpadł

    mi do głowy pomysł, by w Racławicach Śląskich,

    miejscu, gdzie kolej ma 130-letnią historię

    zorganizować imprezę o charakterze pikniku

    kolejarskiego. Wszystko po to, by mieszkańcom

    Racławic, powiatu prudnickiego, głubczyckiego

    oraz naszym sąsiadom z Czech przypomnieć

    i uświadomić to jak ważne znaczenie miała

    budowa kolei w mojej miejscowości.

    Swój pomysł przedstawiłem Piotrowi

    Kopczykowi z Głubczyc, który w tym czasie

    pracował na naszym dworcu kolejowym. Był to

    znany w okolicy miłośnik kolei, autor licznych

    tekstów historycznych, a przede wszystkim osoba,

    na którą wiedziałem, że mogę liczyć. Nasza

    pierwsza rozmowa zaowocowała licznymi

    pomysłami uatrakcyjnienia imprezy. Dwa lata

    później ogromna większość z nich została

    zrealizowana.

    Marzył się nam pociąg retro, wystawa

    i wykłady. Przede wszystkim zależało nam na tym,

    by odnowić zapomniany dworzec. Pokazać

    wszystkim, że linia kolejowa do Głubczyc (mimo

    pechowego zawieszenia kursowania pociągów

    osobowych w 2000 roku) uchroniła się od

    zniszczenia i rozkradzenia. Byliśmy sami. Od

    początku wierzyliśmy, że nasz pomysł ma

    potencjał, ale problemy jakie trzeba było pokonać

    odstraszały tych, których prosiliśmy o pomoc. Idea

    jednak nie umierała.

    Poznałem Henryka Remisza, producenta

    drezyn ręcznych, a zarazem członka Opolskiego

    Towarzystwa Miłośników Kolei na stałe

    mieszkającego w Białej. W swoim miasteczku od

    dawna organizował wyścigi drezyn ręcznych.

    Każdego roku można było spotkać go na imprezie

    harcerskiej “ŚCITOR”, organizowanej

    w Ściborzycach Małych. Małej stacyjce położonej

    na linii kolejowej do Głubczyc.

    Mimo wielu obowiązków służbowych

    zawsze znalazł czas, by tylko porozmawiać z nami

    o planowanym pikniku. Od jakiegoś czasu

    uczestniczył w imprezach kolejarskich. Miał spore

    doświadczenie w ich organizacji. Szybko

    uzmysłowił nam jak trudne może być uzyskanie

    odpowiednich zezwoleń. Było nas trzech i nikt się

    nie poddawał.

    Pod koniec 2007 roku przedstawiłem

    pomysł organizacji imprezy kolejowej w Józefowi

    Skibie oraz Piotrowi Dancewiczowi.

    Pierwszy z nich pełni funkcję

    Wicestarosty powiatu prudnickiego oraz Prezesa

    Stowarzyszenia Rozwoju Dorzecza Osobłogi.

    Stowarzyszenie to znane było z wydania świetnych

    map prezentujących walory polsko-czeskiego

    pogranicza, w dorzeczu przygranicznej rzeki

    Osobłogi. Druga osoba zajmowała się pisaniem

    projektów i pozyskiwaniem funduszy potrzebnych

    na ich realizację. Ponadto Piotrek był miłośnikiem

    historii. Trudno było o lepsze osoby do pomocy.

    Obaj od razu zauważyli, że pomysł

    imprezy kolejarskiej może być świetną promocją

    naszej okolicy, a zarazem sposobem wymiany

    doświadczeń z stroną czeską w zakresie turystki

    kolejowej. Pokazałem im racławicką stację i jej

    zabytki. Byli zachwycani.

    Wtedy też zapadła ostateczna decyzja

    organizacji kolejowej imprezy w Racławicach.

    Ustaliliśmy, że środków finansowych potrzebnych

    do jej realizacji poszukamy w funduszach

    unijnych.

    Po wstępnym ustaleniu przebiegu imprezy

    udaliśmy się do Czech, by tam znaleźć partnera do

    współrealizacji projektu. Wiedzieliśmy już

    wcześniej, iż będzie to zadanie bardzo łatwe.

    Tuż za miedzą, w czeskiej Osobłodze (cz.

    Osoblaha) działa czynna kolejka wąskotorowa. Od

    5 lat stowarzyszenie Slezské zemské dráhy o.p.s.

    przewozi tam zabytkowym składem tysiące

    turystów. Na czele stowarzyszenia stoi Jaromir

    Foltyn. Na spotkanie umówiliśmy się z nim

    w Krnovie, na tamtejszym dworcu kolejowym.

  • 1

    3

    Udaliśmy się (ja oraz Józef Skiba) tam 8 maja

    2008 roku.

    Jaromir przywitał się z nami i po

    pierwszych jego słowach wiedzieliśmy, że

    współpraca z nim nie zakończy się na realizacji

    tylko jednego projektu. Był to prawdziwy miłośnik

    kolei, od lat realizujący podobne inicjatywy jak

    nasza.

    Jaromir od razu zaprowadził nas do

    dawnej, ogromnej lokomotywowni kolejowego

    węzła w Krnovie. Przed nią znajdowała się dość

    dobrze zachowana duża obrotnica parowozów. Po

    wejściu do środka naszym oczom ukazał się

    niezwykle zadbany ośrodek, w którym prywatna

    firma przywraca do życia pojazdy z minionej

    epoki: parowozy, lokomotywy, wagony, a nawet

    autobusy. Jeden eksponat zainteresował nas

    szczególnie. Był to rumuński, wąskotorowy

    parowóz sprowadzony niedawno z Austrii. Jaromir

    pokazując go nam powiedział: - tym parowozem

    za kilka lat dojadę do Racławic.

    Wiedzieliśmy, że 100 lat temu kiedy

    budowano wąskotorówkę do Osoblahy

    budowniczowie planowali przedłużyć ją do

    Racławic. Wiedzieliśmy również, że strona czeska

    od kilku lat myśli o realizacji dawnych planów

    i pokonaniu granicy. Wiedzieliśmy, że po wejściu

    naszych krajów do Unii Europejskiej jest to jak

    najbardziej możliwe. Nie wiedzieliśmy jednak, że

    nasz partner sprawę posunął tak daleko.

    Po zwiedzaniu lokomotywowni

    usiedliśmy w przestronnym biurze, by dokładnie

    opowiedzieć Jaromirowi o naszych planach. Był

    zachwycony. Bez wahania zaoferował swoją

    pomoc i zaznaczył, że jako partner aktywnie

    włączy się w realizację projektu.

    Sam zaproponował kilka atrakcji. Chciał

    do Racławic przyjechać swoim zabytkowym

    wagonem motorowym z lat 30-tych XX wieku,

    odnowionym kilka lat wcześniej. Wygłosić

    wykład, opowiedzieć o historii kolei na pograniczu

    polsko-czeskim oraz o tym, dlaczego dawniej nie

    udało się doprowadzić wąskiego toru do Racławic.

    Przede wszystkim zależało mu na tym, by

    opowiedzieć o swoich planach przedłużenia

    kolejki wąskotorowej Polakom. Wiedział, że nie

    wszyscy znają historię tego połączenia. Był

    pewien, iż ów pomysł spotka się z aprobatą

    ludności, ponieważ taka kolejka byłaby atrakcją

    turystyczną na skalę światową. Umożliwiłaby

    wszystkim zwiedzenie pięknych terenów

    pogranicza polsko-czeskiego znajdującego się na

    wschodnim krańcu Gór Opawskich. Pozwoliłaby

    mieszkańcom poznać się nawzajem. Umożliwiłaby

    Czechom dojazd do Racławic, gdzie można

    przesiąść się na pociągi jadące do Kędzierzyna,

    czy Nysy. Polacy za to mogliby dojechać do

    Osoblahy na basen, czy zwiedzić Krnów. Impreza

    kolejarska była idealną okazją, by ten pomysł

    przedstawić i odpowiednio nagłośnić.

    Do domu wracaliśmy pełni optymizmu.

    Kolega z Czech podsunął nam wiele pomysłów.

    Na swoim przykładzie udowodnił, iż warto

    ponosić trudy organizacji tego typu imprez.

    Kilka dni po naszej wizycie

    w Czechach okazało się, że projekt organizacji

    pikniku kolejarskiego nazywanego już oficjalnie

    “Koleją po pograniczu polsko-czeskim” uzyskał

    dofinansowanie z środków przyznawanych przez

    Euroregion Pradziad. Pomysłodawcą tej nazwy był

    Piotr Dancewicz. Projekt miał być realizowany

    przez Stowarzyszenie Rozwoju Dorzecza

    Osobłogi. Partnerem czeskim było stowarzyszenie

    Slezské zemské dráhy o.p.s..

    W przygotowaniu imprezy aktywnie

    udział mieli wziąć mieszkańcy pogranicza oraz

    lokalni miłośnicy kolei. Projekt zakładał m. in.:

    przyjazd pociągu w stylu retro, wykłady, wystawę,

    konkursy, przejażdżki drezynami, konkurs

    “wyścigi drezyn ręcznych”, poczęstunek oraz

    wydanie krótkiej publikacji opisującej przebieg

    imprezy i jej przygotowania.

    W ciągu następnych dni mieliśmy już

    zebrany komitet organizacyjny i wyznaczone role.

    W skład komitetu weszli: Józef Skiba

    (Wicestarosta powiatu prudnickiego, Prezes

    Stowarzyszania Rozwoju Dorzecza Osobłogi),

    Piotr Dancewicz (Sekretarz Stowarzyszenia

    Rozwoju Dorzecza Osobłogi), Jaromir Foltyn

    (przedstawiciel partnera czeskiego), Stanisław

    Stadnicki (pomysłodawca imprezy, administrator

    portalu Raclawice.net), Piotr Kopczyk (miłośnik

    kolei i historii ziemi głubczyckiej, mieszkaniec

    Głubczyc, starszy dyżurny węzła kolejowego

    Racławic Śląskich), Henryk Remisz (producent

    drezyn ręcznych, członek Opolskiego

    Stowarzyszenia Miłośników Kolei). Członkowie

    Grupy Odnowa Wsi Racławice Śląskie: Maria

    Stadnicka, Józef Raczkowski, Fryderyk Strzeduła,

    Tomasz Zalewski, Ewa Poremba. Tadeusz Wrona

    (sołtys Racławic Śląskich), Andrzej Łukaszewicz

    (przedstawiciel Ochotniczej Straży Pożarnej

    Racławic Śląskich). Dariusz Przybylski – członek

    Stowarzyszenia Rozwoju Dorzecza Osobłogi.

    Arkadiusz Korus – przedstawiciel Stowarzyszenia

    Krótkofalowców Pogórza Opawskiego. Wiesław

    i Beata Adamów – mieszkańcy Racławic Śląskich.

    W maju zamieściliśmy informację

    o planowanej organizacji imprezy w prasie po

    czym zabraliśmy się do pracy.

  • Rozdział 3

    Tak niewielu, zrobiło tak wiele, dla tak wielu – trudy przygotowań i organizacji imprezy

    W momencie, w którym mieliśmy

    zapewnione finansowanie projektu oraz

    zorganizowany zespół ludzi chętnych do pracy,

    wydawało się nam, że najtrudniejsze już za nami.

    W ciągu najbliższych dni okazało się jednak jak

    bardzo się myliliśmy.

    Na początku należało uzyskać zgodę od

    władz kolei na organizację imprezy. Racławicki

    dworzec pod względem przynależności był

    specyficznym miejscem. Gmach główny, wieża

    ciśnień, obrotnica parowozów i niemal całe

    torowisko po południowej stronie należały do

    Dyrekcji Nieruchomości Kolejowych we

    Wrocławiu. Tory numer 1 i 2 będące fragmentem

    traktu kolejowego Racławice Śląskie - Głubczyce

    należały do Opolskiego Zakładu Linii Kolejowych.

    W nieużywanej części dworca, czyli tej,

    w której chcieliśmy zorganizować wykłady,

    wystawę i rozdawać gadżety, pechowo kilka lat

    temu wyłączono prąd. Potrzebne było nam

    zasilanie na rampie kolejowej, gdzie chcieliśmy

    ustawić namioty, podać jedzenie, podłączyć

    nagłośnienie. Należało dodatkowo zwrócić się do

    zakładu PKP Energetyka w Gliwicach.

    Do wspomnianych zakładów wysłaliśmy

    łącznie kilkanaście pism. Pisałem je w nocy, po

    pracy. Sprawdzał je Józef Skiba, a część z nich

    doręczał Piotr Kopczyk, który wcześniej został

    przeniesiony z Racławic do podopolskich

    Groszowic. Mieliśmy zatem swojego człowieka

    przy samej kolejowej dyrekcji. Do dziś

    zachowałem całą teczkę pism, notatek,

    odpowiedzi, wzorów itp. Kiedyś z pewnością

    ponownie się przydadzą.

    Odpowiedź z Wrocławia przyszła bardzo

    szybko. Była pozytywna. Kilka dni później

    spotkaliśmy się z przedstawicielami Wrocławskiej

    Dyrekcji Nieruchomości, którą reprezentowały

    osoby z oddziału w Nysie. Wizytowaliśmy

    wszystkie pomieszczenia: bufet, poczekalnię, kasy

    oraz korytarz.

    Dworzec w Racławicach Śląskich jako

    jeden z ostatnich na Magistrali Podsudeckiej jest

    cały czas otwarty. Kasę biletowa została zamknięta

    w 2001 roku, poczekalnia kilka lat wcześniej.

    Bufet był nieużywany od połowy lat 90-tych. Te

    pomieszczenia zamykano na klucz i poza bufetem

    zachowały się w bardzo dobrym stanie. Do

    korytarzy i holu, gdzie oczekiwano na przyjazd

    pociągu, dostęp miał każdy. Ściany były bardzo

    zniszczone. W wielu miejscach odpadł tynk.

    Ponieważ poczekalnia wymagała tylko

    odmalowania ścian, zdecydowaliśmy się, iż to

    właśnie w niej zaprezentujemy kolejowe

    eksponaty.

    Kasa była dobrym miejscem na

    ulokowanie centrum informacyjnego. Na jej tyłach

    znajdowały się małe pomieszczenia na nagrody

    konkursowe i gadżety. W niej mogliśmy też chwilę

    odsapnąć i napić się kawy w czasie trwania

    imprezy.

    Bufet był dla nas prawdziwym

    wyzwaniem. Pechowo w miejscu usytuowania

    bufetu (z zachodniej strony budynku) brakowało

    rynny. Woda w czasie deszczu ściekała po ścianie

    niszcząc ją systematycznie przez kilka lat.

    W pomieszczeniu brakowało gniazdek

    elektrycznych, ściany były odrapane, a podłogi

    nikt nie mył od dobrych kilku lat.

    W czasie spotkania z przedstawicielami

    kolejowych nieruchomości uzgodniliśmy, iż

    nieodpłatnie możemy wykorzystać teren dworca

    wraz z torowiskiem w czasie imprezy

    i przygotowań. Warunkiem było zbadanie stanu

    technicznego torów i wzięcie na swoje barki

    zabezpieczenia uczestników imprezy. Oczywiście

    zgodziliśmy się na to.

    Torowisko południowej strony dworca w Racławicach Śląskich z początkiem lata

    2008 roku przypominało bardziej las, niżeli miejsce, w którym za 2 miesiące miał odbyć się

    piknik kolejarski.

  • 1

    5

    W lipcu teren dworca w Racławicach

    wizytowała grupa osób z Dyrekcji Zakładu Linii

    Kolejowych w Opolu. Wcześniej na spotkaniu

    w Opolu otrzymaliśmy od nich wstępną zgodę na

    użytkowanie torowiska i organizację imprezy.

    Szczegóły mieliśmy uzgodnić w późniejszym

    czasie.

    Osoby, które lipcowego popołudnia

    zobaczyły dworzec w Racławicach, a szczególnie

    torowisko na linii kolejowej do Głubczyc, były

    zaskoczone tym, co zastały. Na torach pojawiły się

    krzewy i chwasty dochodzące do 2 metrów

    wysokości. Samego torowiska w wielu miejscach

    nie było widać. Rampa zarosła gęstą trawą.

    Przejazd do Głubczyc był niemożliwy. Im dalej

    w kierunku tego miasta, tym gorzej. Gdzie

    niegdzie grubość korzeni krzewów, jakie pojawiły

    się przy torowisku, dochodziła do kilku

    centymetrów. Przedstawiciele z Opola mieli

    obawy co do organizacji imprezy w tak

    zapomnianym miejscu.

    Wierzyliśmy cały czas w powodzenie

    naszej inicjatywy. Jeszcze w lipcu spróbowaliśmy

    dojechać drezyną głubczycką linią kolejową

    możliwie najdalej, nie bacząc na trudności.

    Optymiści zakładali dojazd do Głubczyc. Ja

    wiedziałem, iż przejechanie dwóch kilometrów

    należało będzie uznać za cud. Miałem rację. Nasza

    drezyna zatrzymała się kilkaset metrów za

    Wielkim Mostem Kolejowym, po tym jak jej koła

    nie mogły poradzić sobie z pokonaniem gęstego

    bluszczu. W tej próbie uczestniczyło wiele osób,

    którym od początku zależało, by impreza

    w Racławicach wypadła jak najlepiej. Byli to

    mieszkańcy Racławic, Głubczyc i Białej. Mimo

    nieudanego podejścia, po powrocie do Racławic

    wszyscy zgodnie powiedzieli: - czeka nas wiele

    pracy, damy radę i pokażemy innym, że można.

    Współpraca z Opolskim Zakładem Linii

    Kolejowych układała się bardzo dobrze. Po tym,

    jak w dniach 2 i 3 sierpnia wynajęte przez nas

    osoby oczyściły z krzewów południową część

    dworca, zakład opolski bezinteresownie wykonał

    diagnostykę torów na odcinku 2 km licząc od

    dworca w Racławicach, w kierunku Głubczyc.

    Odmalował linie na peronie i profesjonalnie

    przygotował przejście dla uczestników imprezy

    łączące dworzec z rampą kolejową.

    Jeszcze przed samą imprezą spotkaliśmy

    się z przedstawicielami Zakładu Linii Kolejowych

    w samych Racławicach, by dobrze przygotować

    się do zabezpieczenia miejsca, po którym

    kursować miał pociąg oraz drezyny.

    Największą atrakcją kolejowej imprezy

    miał być przyjazd pociągu w stylu retro.

    Początkowo zakładaliśmy przyjazd czeskiego

    pociągu. Jak wspomniano wcześniej, nasz czeski

    partner posiadał odnowiony zabytkowy wagon

    motorowy i nim chciał dojechać do Racławic.

    Okazało się, iż aby wjazd do Polski był w ogóle

    możliwy, konieczne jest uzyskanie kilku zezwoleń.

    Staraliśmy się o nie kilka tygodni. Każda osoba, do

    której dzwoniliśmy odsyłała nas dalej nie

    udzielając przy żadnych konkretnych informacji.

    Ostatnia osoba poproszona przez nas o pomoc

    powiedziała, iż potrzebne zezwolenie można

    otrzymać najwcześniej za rok.

    Kolejnym pomysłem miał być pociąg

    retro z Wrocławia, prowadzony przez parowóz

    serii TKt48. Pociąg miał przez Oławę, Brzeg, Nysę

    i Prudnik dotrzeć do Racławic. Marzyło się nam,

    by dojechał później do Głubczyc. Wielu

    miłośników kolei na samą myśl organizacji takiego

    przejazdu zacierało ręce.

    Tak wyglądał bufet dworca kiedy pierwszy raz znaleźliśmy się w jego wnętrzu.

    Dziś trudno uwierzyć w to, że na kilka tygodni przed piknikiem południowa strona dworca

    kolejowego bardziej odstraszała niżeli zachęcała do organizacji czegokolwiek.

  • Wysłaliśmy odpowiednie pismo do

    Wrocławia czekając na zgodę i warunki przyjazdu

    lokomotywy. Odpowiedź nadeszła bardzo szybko.

    Było pozytywna, ale organizacja pociągu była

    bardzo kosztowna. Przewyższała cały budżet

    naszej imprezy. Z żalem zrezygnowaliśmy.

    Postanowiliśmy pomysł pociągu z Wrocławia

    odłożyć na następny raz.

    Do imprezy pozostało kilka tygodni,

    a my nie mieliśmy największej atrakcji –

    zabytkowego pociągu.

    Pewnego razu przypomniałem sobie, że

    w 2007 roku dworzec w Racławicach odwiedził

    miłośnik kolei z Zabrza. Pani pracująca wtedy

    w nastawni dysponującej zadzwoniła do mnie

    i poprosiła bym zjawił się na dworcu, ponieważ

    ów kolejowy turysta chciał porozmawiać o historii

    lokalnego węzła.

    Nowopoznanemu koledze opowiedziałem

    o kolejowych atrakcjach Racławic. W rewanżu

    przedstawił mi Towarzystwo Ochrony Zabytków

    Kolejnictwa i Organizacji Skansenów z Pyskowic.

    Opowiedział o posiadanych przez nich

    parowozach i problemach związanych z ich

    prezentacją na imprezach kolejowych.

    Rozstaliśmy się w nadziei kolejnego spotkania.

    Niemalże dokładnie po roku od tamtych

    wydarzeń przypomniałem sobie o Januszu

    Nowaczewskim z Zabrza. W Internecie znalazłem

    stronę miłośników kolei z Pyskowic. W dziale

    kontakty podane były numery gadu-gadu

    członków stowarzyszania. Tylko jedna osoba była

    dostępna, Roman Gołębiowski. Napisałem do

    niego. Wyraził swoje zainteresowanie. Obiecał

    sprawę przedstawić szefostwu. Następnego dnia

    wszystko było już jasne. Koledzy z Pyskowic

    obiecali pomóc. Deklarowali chęć włączenia się

    w organizację imprezy: chcieli pokazać swój

    parowóz, zaprezentować pokaz obsługi

    lokomotywy parowej. Radzili, gdzie należy

    zwrócić się, by uzyskać zgodę na ich przyjazd.

    W sierpniu wraz z Józefem Skibą oraz

    Piotrem Kopczykiem udaliśmy się do Pyskowic,

    by uzgodnić szczegóły przyjazdu parowozu na

    racławicką imprezę. Członkowie Towarzystwa

    Ochrony Zabytków Kolejnictwa i Organizacji

    Skansenów z Pyskowic pokazali nam swój skarb.

    Byliśmy zafascynowani odnowionym parowozem.

    Wyglądał tak, jakby chwilę wcześniej wyjechał

    z fabryki. Wiedzieliśmy, że będzie największą

    atrakcją naszej imprezy.

    Mając zgody od kilku dyrekcji

    i załatwiony parowóz wydawało się nam, że dalsza

    praca nad organizacją to przysłowiowy “spacer”.

    Najtrudniejsze było dopiero przed nami.

    Parowóz TKp 4422 “Śląsk” posiadał

    wszelkie dokumenty i dopuszczenia umożliwiające

    pokazanie się na imprezie. Poza jednym:

    pozwalającym na przejazd używanymi torami

    (czyli takimi, po których cały czas kursują pociągi)

    z Pyskowic do Racławic.

    Towarzystwo starało się od dawna

    o odpowiedni dokument, jednak bez skutku.

    Jedynym wyjściem, jakie nam pozostało, na które

    zezwalały przepisy ruchu kolejowego, było

    dopięcie parowozu jako tak zwanego “podsyłu”

    do pojazdu posiadającego brakujący dokument.

    Mogła to być dowolna lokomotywa kursująca po

    polskich torach będąca na stanie licencjonowanego

    przewoźnika.

    Do imprezy zostały 2 tygodnie. W tym

    czasie wysłaliśmy listy do kilku znanych firm

    z prośbą o darmowy lub możliwie tani przewóz

    lokomotywy. Wszystkie odpowiedzi były

    negatywne. Szczerze powiedziawszy, na

    kilkanaście dni przed dniem 6 września zaczęliśmy

    wątpić w to, iż uda się nam sprowadzić parowóz.

    Stał się jednak cud.

    Zadzwonił do nas pracownik PKP Cargo

    z Katowic. Zakład ten zaoferował pomoc za

    relatywnie niską cenę. Zgodziliśmy się bez chwili

    wahania.

    Próba przepchania drezyny kolejowej z Racławic do Głubczyc zakończyła się kilkaset

    metrów za mostem kratownicowym.

    Zdjęcie wykonane podczas naszej pierwszej wizyty w Pyskowicach. Z prawej strony

    parowóz TKp “Śląsk” 4422.

  • 1

    7

    Dalsza organizacja przejazdu przebiegła

    już bardzo sprawnie. Tydzień przed piknikiem

    wiedzieliśmy, że “Śląsk” zawita do naszej stacji.

    Równolegle z załatwianiem zgody na

    przejazd lokomotywy parowej trwało oczyszczanie

    torowiska na linii głubczyckiej, od dworca

    kolejowego w Racławicach za Wielki Most

    Kolejowy. Prace trwały miesiąc. Były

    wykonywane społecznie przez kilkanaście osób.

    Jednego dnia pracowano do godziny 22 w nocy.

    Kilka osób miało ręce zakrwawione od kolców

    czy poniszczone ubrania. Nikt się nie oszczędzał

    mimo ciężkiej pracy w trudnych warunkach.

    W pracach przy oczyszczaniu torowiska

    szczególnie wyróżnili się: Henryk i Paweł Remisz

    z Białej (udostępnili oni posiadaną drezynę

    kolejową i swój sprzęt), Arkadiusz Korus oraz

    Krzysztof Skwarek z Głubczyc, Stanisław

    Stadnicki z Racławic Śląskich, który uczestniczył

    we wszystkich pracach związanych

    z oczyszczeniem torowiska, Eugeniusz

    Raczkowski, Bogdan Rawski, Tomasz Cichocki

    z Racławic Śląskich.

    Najtrudniejszy był pierwszy etap.

    Należało wykosić wysoką trawę, bluszcz oraz

    dzikie krzewy znajdujące się w torowisku. Później

    oczyszczono skrajnię kolejową i międzytorze na

    dwukilometrowym odcinku. Ostatnie prace

    polegały na wykoszeniu najniższej trawy przy

    pomocy kos żyłkowych.

    W piątek 5 września razem z Tomaszem

    Cichockim z pomocą użyczonego sprzętu udało się

    nam idealnie wykosić kilometrowy odcinek torów.

    Dzięki temu torowisko wyglądało lepiej niżeli

    niejedno na czynnej linii kolejowej. Kiedy byliśmy

    20 metrów przed końcem pracy zabrakło

    w kosiarce paliwa. Resztę trawy wyrwaliśmy

    ręcznie lub wydeptaliśmy.

    W pracach przy oczyszczeniu torowiska

    na południowej stronie dworca wyróżnili się:

    Fryderyk Strzeduła, Henryk Makselan, Bogdan

    Rawski, Tadeusz Wrona oraz mieszkańcy ulicy

    Prudnickiej, których domy położone są przy

    rampie kolejowej.

    W pracach przy oczyszczeniu peronów

    oraz terenu wokoło dworca wyróżnili się: Fryderyk

    Strzeduła, Andrzej Żabski, Państwo Gąsior, Maria

    i Andrzej Narwid, Bożena Petryk-Soroczyńska,

    Józef Raczkowski, Tadeusz Wrona, Bogdan

    Rawski, Eugeniusz Raczkowski, Tadeusz

    Stadnicki, Mieczysław Kołodziej, Pan Janik oraz

    Stanisław Stadnicki.

    Teren o powierzchni kilkuset metrów

    kwadratowych został wykoszony. Peron

    pozamiatano i oczyszczono z chwastów. Alejki

    prowadzące do wieży ciśnień i wzdłuż torów

    przypominały park.

    Nie bez znaczenia była również praca

    pracowników kolei, którzy wykosili

    kilkusetmetrową, kameralną alejkę prowadzącą od

    centrum miejscowości do dworca. Tak czysto nie

    było od kilkudziesięciu lat. Momentalnie dworzec

    kolejowy stał się najładniejszym miejscem

    Racławic Śląskich.

    Racławicka obrotnica parowozów

    znajduje się na zachodnim krańcu stacji. Prowadzi

    do niej droga o długości około 300 metrów. Droga

    ta przez kilka lat nie była używana. Zarosła do

    tego stopnia, iż przypominała afrykański busz.

    W trakcie przygotowań mówiono

    wielokrotnie o konieczności jej oczyszczenia, ale

    zadanie to było tak trudne, iż brakowało

    odważnych by się go podjąć.

    Ostatecznie w czwartek, 4 września razem

    z Panem Fryderykiem Strzedułą oraz moim ojcem,

    Tadeuszem Stadnickim, wyposażeni w dwie

    kosiarki do trawników, siekierę i kosę o godzinie

    11:00 rozpoczęliśmy akcję żartobliwie nazwaną

    Pierwsza część koszenia torowiska była najgorszym etapem. Kilka osób okupiło ją

    skaleczeniami i zniszczeniem ubrań.

    Sprawnie przebiegały prace w pobliżu dworca. W nich uczestniczyło najwięcej osób.

  • przez nas “Akcją obrotnica”. Zadanie polegało na

    oczyszczeniu na szerokość 2 metrów całej drogi

    prowadzącej do obrotnicy parowozów.

    Po kilkudziesięciu minutach pracy udało

    się nam przedrzeć do obrotnicy na szerokość

    kosiarki. W tym momencie wiedzieliśmy, że damy

    radę. Około godziny 13 cała droga była

    oczyszczona. Praca szła tak dobrze, że udało się

    nam jeszcze wykosić teren wokoło obrotnicy.

    Później wygrabiliśmy alejkę i podziękowaliśmy

    sobie za pracę.

    Wiele pracy wymagało przywrócenie do

    stanu używalności pomieszczeń wewnątrz dworca.

    Ostatni remont wykonano tam w 1993 roku.

    Z pomocą zakupionych materiałów odmalowano

    korytarz, wnętrze dawnej poczekalni i bufetu.

    W tych pracach szczególnie wyróżnił się Pan

    Czesław Maciaszczyk, który pracując bez

    wytchnienia w ciągu kilku dni z pomocą swoich

    znajomych zmienił oblicze racławickiego dworca.

    Mieszkanki Racławic dokończyły jego prace

    myjąc szyby i podłogi. Na koniec wszyscy

    oczyścili portal kasy biletowej. Wyglądała ona tak,

    jakby nadal w tym miejscu można było zakupić

    bilet.

    W czasie trwania pikniku kolejarskiego

    do Pań zajmujących się dystrybucją gadżetów

    przychodziło wielu turystów z prośbą zakupu

    biletu. Był to najlepszy dowód na to, iż trud

    włożony w odnowienie wnętrz był uzasadniony.

    W poczekalni, jeszcze zanim ustawiono

    kolejowe eksponaty, zawieszono firanki

    i odmalowano drzwi. Wstawiono brakujące szyby

    oraz naprawiono elektrykę. Podobnie w dawnym

    bufecie. Tam dodatkowo powieszono siatki

    maskujące, zainstalowano nowe gniazdka

    elektryczne. Jedna z mieszkanek na zachodniej

    ścianie tego pomieszczenia namalowała parowóz.

    Świetnym pomysłem było odnowienie

    starego rozkładu jazdy pociągów. Do dziś

    zachowała się duża tablica, do której wkładało się

    blaszki z godzinami odjazdu pociągów oraz

    stacjami docelowymi. Stary rozkład oczyszczono.

    Włożono oryginalne godziny odjazdów pociągu,

    w tym godziny odjazdu ostatnich pociągów do

    Raciborza i Głubczyc. Dodano kilka ciekawych

    stacji, do których można było dostać się

    z Racławic: Osoblaha, Krnov, Włoszczowa,

    Warszawa, Moskwa. W czasie trwania imprezy

    kolejowej rozkład cieszył się większym

    zainteresowaniem niż wcześniej się tego

    spodziewaliśmy.

    W pracach wewnątrz dworca szczególnie

    wyróżnili się: Fryderyk Strzeduła, Andrzej Żabski,

    Państwo Iwona i Henryk Makselan, Barbara Herla,

    Maria Stadnicka, Grażyna Mikulska, Państwo

    Maria i Andrzej Narwid, Państwo Gąsior, Józef

    Raczkowski, Piotr Kopczyk, Piotr Zalewski,

    Szymon Morawski, Tadeusz Wrona, Izabela

    Szewczyk, Danuta Bukowska, Janina Raczkowska,

    Ala Bracka, Bogdan Rawski, Tadeusz Stadnicki,

    Mieczysław Kołodziej oraz Pan Janik.

    Panie z własnych domów przyniosły firanki i pracując po kilka godzin dziennie ozdobiły

    bufet i poczekalnię.

    Najtrudniejszą pracą było przygotowanie bufetu do wykładów. Pomieszczenie

    odmalowano, później ubytki zakryto siatkami maskującymi.

    Proszę uwierzyć, że cała ścieżka do obrotnicy parowozów była tak zarośnięta jak fragmenty

    widoczne z prawej i lewej strony.

  • 1

    9

    Jaromir Foltyn wraz z grupą kilku osób

    wielokrotnie odwiedzał nas w czasie przygotowań.

    Pomagał i doradzał. Kilka dni przed imprezą

    wpadł na bardzo ciekawy pomysł. Narysował

    i wydał unikalną pocztówkę. Prezentowała ona

    racławicki most kolejowy, na którym wklejono

    czeski pociąg wożący turystów do Osoblahy. Po

    prawej stronie umieszczono godło Czech, po lewej

    Polski. Nie zapomniano również o emblematach

    Unii Europejskiej. Pocztówka ta odnosiła się do

    planów przedłużenia wąskiego torów do Racławic

    Śląskich.

    Czesi brali udział w przygotowaniu

    wystawy. Obok eksponatów historycznych

    wystawili swoje plansze prezentujące historię linii

    kolejowej Osoblaha-Tremešna opisane w kilku

    językach.

    Około 2 tygodnie przed imprezą pojawił

    się oficjalny plakat. Prace nad nim trwały kilka

    tygodni. Z pomocą wielu osób plakat pojawił się

    w większości miast południa Opolszczyzny oraz

    w kilku czeskich miejscowościach.

    Piątek 5 września 2008r. był ostatnim

    dniem przygotowań. Pozostało nam jedynie ułożyć

    krzesełka dla słuchaczy wykładów, w poczekalni

    ustawić eksponaty, wywiesić regulamin imprezy.

    Ostatnim etapem przygotowań było

    rozwieszenie na dworcu dużego banera

    zawierającego tytuł imprezy oraz informacje

    dotyczące rodzaju jej finansowania. Wszyscy,

    którzy ciężko pracowali przez ostatnich

    kilkanaście dni zgromadzili się na peronie, by

    asystować w wywieszeniu tej dużej planszy. Było

    to swego rodzaju podsumowanie całych prac.

    Mieszkańcy pełni optymizmu udali się do

    swoich domów w oczekiwaniu na następny dzień.

    Dzień, na który czekali od kilku miesięcy.

    Również drzwi do pomieszczeń zyskały

    nowy blask.

    Korytarz chwilę po odmalowaniu. W oddali widoczna kasa, z której kilkanaście minut po

    wykonaniu tego zdjęcia zniknęły grafity, a wnętrze zostało oczyszczone.

    Pomysł z prezentacją starego rozkładu jazdy w odświeżonej wersji był strzałem w dziesiątkę.

    Baner informujący o finansowaniu imprezy, zawierający jej nazwę w dwóch językach (polskim i czeskim) został wywieszony na

    zakończenie prac.

  • Na kilka dni przed imprezą południowa strona dworca wyglądała tak samo jak w chwili kiedy zawieszono kursowanie pociągów do Głubczyc.

    Tak wyglądało torowisko na odcinku 2 kilometrów po zakończeniu koszenia.

    Plakat reklamujący imprezę

  • 2

    1

    Rozdział 4

    „Koleją po pograniczu polsko-czeskim”

    6 września 2008r. przywitał wszystkich

    piękną pogodą. Od godziny szóstej rano na dworcu

    kolejowym trwały ostatnie przygotowania. Przed

    godziną siódmą zjawili się pierwsi miłośnicy kolei.

    Zwiedzali racławicki dworzec, podziwiali

    oczyszczoną linię kolejową do Głubczyc

    i zachwycali się monumentalnością

    kratownicowego mostu kolejowego nad Osobłogą.

    Po godzinie dziewiątej otrzymano

    informację, że parowóz TKp 4422 “Śląsk”

    wyjechał już z Kędzierzyna i jest w drodze do

    Racławic. Spodziewano się go lada moment. Na

    wieść o tym amatorzy kolejowej fotografii

    rozstawiali się ze swoim sprzętem w pobliżu

    torowiska, by tylko uwiecznić moment wjazdu.

    Przed godziną dziesiątą rumak ze stali pojawił się

    w Racławicach, witając wszystkich gwizdem.

    Mimo, iż do oficjalnego rozpoczęcia

    pikniku pozostały jeszcze dwie godziny, na

    dworcu obecnych było kilkaset osób. Większość

    z nich interesowały przygotowania parowozu do

    imprezy.

    Po odczepieniu od lokomotywy

    spalinowej serii SM42, “Śląsk”, o własnych siłach

    zjechał na nieużywane torowisko na południową

    stronię stacji. Tam nawęglono go oraz uzupełniono

    w wodę.

    Na dworzec z każdą chwilą przybywało

    coraz więcej osób. Wielu z nich przywiozły

    pociągi. Inni dojechali samochodami. Pojawili się

    też pierwsi czescy goście.

    Najwięcej osób obecnych było na

    oficjalnym rozpoczęciu o godzinie 12:00.

    Uroczystość rozpoczęli Panowie: Radosław

    Roszkowski – starosta prudnicki, Józef Skiba –

    wicestarosta, prezes Stowarzyszenia Rozwoju

    Dorzecza Osobłogi. Józef Skiba podziękował

    wszystkim za przybycie. Przedstawił zarys

    projektu i sposób jego sfinansowania. Gratulował

    mieszkańcom Racławic, pogranicza polsko-

    czeskiego, a także miłośnikom kolei wielkiego

    zaangażowania i dziękował za ciężką pracę

    włożoną w rewitalizację zapomnianej linii

    kolejowej do Głubczyc. Opowiedział pokrótce

    historię kolei pogranicza polsko-czeskiego

    zaznaczając, iż dawne linie kolejowe, będące

    niegdyś siłą napędową tych ziem, dziś mogą stać

    się nie lada atrakcją turystyczną.

    Przywitano zaproszonych gości, którymi

    prócz wspomnianego wcześniej starosty byli m.

    in.: burmistrz Głubczyc Jan Krówka, radni powiatu

    prudnickiego, przedstawiciele strony czeskiej,

    współorganizatorzy pikniku, członkowie

    stowarzyszenia Slezské zemské dráhy o.p.s. na

    czele z Jaromirem Foltynem, znani działacze

    społeczni i przedstawiciele prasy. Starosta

    Radosław Roszkowski pochwalił ideę ratowania

    kolejowych zabytków. Był pod dużym wrażeniem

    wykonanej pracy. Tego, że zapomniany od ośmiu

    lat dworzec zyskał nowy blask. Prezentował się

    ładniej niż inne, nadal czynne i w pełni

    funkcjonalne dworce. Życzył wszystkim udanej

    zabawy.

    Wjazd parowozu TKp “Śląsk” 4422 na południową stronę dworca kolejowego

    w Racławicach Śląskich Józef Skiba (z prawej) przywitał wszystkich gości, podziękował organizatorom za pracę

    i poinformował o sposobie finansowania projektu.

  • W części oficjalnej uczestnikom

    przedstawiono Pana Stanisława Nosska.

    Pierwszego polskiego kolejarza, który w 1945

    roku trafił do Racławic i tu, na lokalnym dworcu,

    odprawił pierwszy polski pociąg. Pan Stanisław

    otrzymał kwiaty. W podzięce za wieloletnią pracę

    odśpiewano mu zasłużone “Sto lat”.

    Przy dźwiękach grającej orkiestry dętej

    z Racławic Śląskich, Dzierżysławic oraz

    Mochowa, najstarszy kolejarz Racławic przyjął

    wjeżdżający na południowy peron parowóz. Od

    tego momentu oficjalnie rozpoczął się piknik

    kolejowy.

    W dawnej poczekalni otwarto ekspozycję

    historyczną. Swoje eksponaty zaprezentowali

    przede wszystkim lokalni pasjonaci kolejnictwa:

    Piotr Kopczyk z Głubczyc oraz Stanisław

    Stadnicki z Racławic Śląskich. Największa

    atrakcją był oryginalny, niemiecki plan

    o wymiarach trzy metry długości, jeden metr

    wysokości prezentujący węzeł kolejowy

    w Racławicach. Plan pochodził z 1938 roku.

    Ponadto zaprezentowano dawne plany węzłów

    głubczyckiego i nyskiego.

    Dużym zainteresowaniem cieszyły się

    archiwalne fotografie i książki. Zachwyt budziły

    odrestaurowane lampy i osprzęt kolejowy.

    Wiele osób wykonywało pamiątkowe

    fotografie przy mundurach kolejowych, a Piotr

    Kopczyk przez kilka godzin odpowiadał na pytania

    zadawane przez zwiedzających. Również

    w dawnej poczekalni swoje stanowisko miała

    strona czeska. Stowarzyszenie Slezské zemské

    dráhy o.p.s. prezentowało ofertę turystycznych

    przejażdżek na linii kolejowej Třemešná –

    Osoblaha. Można było zaopatrzyć się w ulotki,

    foldery czy kolejowe pamiątkowe karty pocztowe.

    Te ostatnie cieszyły się największym

    zainteresowaniem.

    W dawnym bufecie odbywały się

    prelekcje. Jaromir Foltyn opowiedział

    o funkcjonowaniu wąskotorowej przygranicznej

    kolejki Třemešná – Osoblaha. O tym, jak w ciągu

    kilku lat stała się ona turystycznym hitem. Tak, jak

    wcześniej obiecał, publicznie zaprezentował plany

    rozbudowy czeskiego traktu do Polski.

    W dzisiejszych czasach realizacja tego

    przedsięwzięcia wydaje się realna. Należy

    wybudować około dwukilometrowy odcinek linii

    kolejowej z Osoblahy do miejsca, w którym linia

    Racławice Śląskie-Głubczyce przechodzi najbliżej

    granicy. Od tego momentu przez około trzy lub

    cztery kilometry linia wąskotorowa będzie biegła

    wewnątrz linii normalnotorowej przy

    wykorzystaniu dodatkowej, środkowej szyny.

    Dzięki temu koszty budowy będą relatywnie

    niskie. Nie trzeba wznosić nowych mostów, czy

    nasypów kolejowych. Nie zniszczy się również

    traktu kolejowego do Głubczyc. Jedną linią

    jednocześnie będą mogły podróżować pociąg

    wąskotorowe z Racławic do Osoblahy i dalej, oraz

    normalnotorowe z Racławic do Głubczyc.

    Znany miłośnik historii pogranicza,

    doktor Paweł Szymkowicz w swoim godzinnym

    wykładzie połączonym z dyskusją przedstawił

    historię lokalnych linii transgranicznych.

    Podkreślił, jak duże znaczenie miało dawniej

    połączenie tych terenów z Pragą, Wiedniem

    i Berlinem.

    Stanisław Nossek (w środku). Najstarszy i pierwszy polski kolejarz w Racławicach

    Śląskich.

    Jaromir Foltyn opowiedział o swoich planach przedłużenia kolei wąskotorowej do Racławic

    Śląskich.

    Dużym zainteresowanie cieszyła się wystawa pamiątek kolejarskich.

  • 2

    3

    Przed dworcem Opolski Zakład Linii

    Kolejowych rozdawał darmowe ulotki, uczył jak

    ważne jest zachowanie należytej ostrożności przy

    przejeżdżaniu przez przejazd kolejowy. W pobliżu

    pasjonaci modelarstwa kolejowego mogli

    zaopatrzyć się w kartonowe modele sklejanych

    dworców, zakupić czasopisma i literaturę

    kolejową.

    Na torowisku południowej części dworca

    królował parowóz TKp 4422 “Śląsk”. Przez

    kilkadziesiąt minut wszyscy chętni mogli wykonać

    pamiątkowe zdjęcie. Przy nim lub wewnątrz

    kabiny maszynisty z klimatyczną, ubraną

    w kolejowe ubrania obsługą parowozu. Około

    godziny 13:00 parowóz jako pierwszy pociąg od

    ośmiu lat wyruszył z dworca w Racławicach linią

    kolejową w kierunku Głubczyc. Wjechał na

    racławicką skarpę kolejową, przejechał przez dwa

    wiadukty, by po kilku minutach znaleźć się na

    wielkim moście. Wydarzenie to fotografowało

    kilkadziesiąt osób. Była to swego rodzaju nagroda

    dla tych, którzy pracując społecznie oczyścili linię

    i od lat wierzyli, że kiedyś znów na “wiszącym

    moście” ponownie będzie można zobaczyć pociąg.

    Blisko 100 osób wystartowało

    w konkursie wyścigów drezyn ręcznych. Ścigano

    się w kilku kategoriach: rodziny, młodzież, open.

    Rywalizacja była zacięta, a o zwycięstwie

    decydowały sekundy. Wyścigi były obsługiwane

    przez Sowiogórskie Bractwo Kolejowe.

    Opolskie Stowarzyszenie Miłośników

    Kolei drezynami woziło wszystkich chętnych na

    wielki most kolejowy oraz obrotnicę parowozów.

    Aby przejechać się unikalną trasą należało

    kilkanaście minut oczekiwać w długiej kolejce.

    Chętnych nie brakowało do późnych godzin

    wieczornych.

    Każdy, kto wracał z takiej podróży, był

    zachwycony widokami rysującymi się

    z racławickiej skarby kolejowej. Większość osób

    była pod wrażeniem rozmiarów stalowego mostu

    nad Osobłogą. Mało komu wystarczyła jedna

    przejażdżka.

    Ciekawy przebieg miał konkurs

    zapowiadania przyjazdu pociągu przez megafon

    kolejowy. Widać było, że kilku uczestników

    przygotowywało się do niego dużo wcześniej.

    Pociągi zapowiadano w czapce kolejowego

    dyspozytora. Zwyciężył mieszkaniec Głuchołaz,

    który powiedział: “Pociąg osobowy z Racławic

    Śląskich do Głubczyc i Raciborza jest opóźniony

    osiem lat, opóźnienie pociągu może się zwiększyć”.

    Najlepsi w konkursie zapowiadania przyjazdu

    pociągu, podobne jak zwycięzcy konkursu

    “wyścigi drezyn ręcznych” otrzymali pamiątkowe

    puchary.

    Pierwszego dnia rozdano kilkaset

    darmowych gadżetów. Mapy Dorzecza Osobłogi,

    powiatu prudnickiego, Euroregionu Pradziad.

    Ponadto karty pocztowe, widokówki, długopisy,

    smycze. Wszystkie prezenty można było otrzymać

    w kasie biletowej, w której na czas imprezy

    urzędowały panie w czapkach kolejarskich.

    Każdemu kto tylko chciał, na otrzymanym

    gadżecie przybijały datownikiem datę imprezy

    wraz z nazwą stacji.

    Goście licznie korzystali z posiłków,

    przede wszystkim lokalnej kuchni. Nie zabrakło

    atrakcji dla najmłodszych: dmuchanych zjeżdżali,

    popcornu i waty cukrowej.

    W tym dniu obecni byli dziennikarze

    wszystkich liczących się mediów województwa

    opolskiego: gazet, telewizji, portali internetowych

    i stacji radiowych. Część z nich nadawała relacje

    Pierwszy od ośmiu lat pociąg na racławickim moście. 6 września 2008, godzina 13:00.

    Opolskie Stowarzyszenie Miłośników Kolei niezliczoną ilość razy przewiozło wszystkich

    chętnych w kierunku kratownicowego mostu.

  • na żywo z naszego dworca. Inni zbierali materiał

    do poniedziałkowych wydań.

    Przez cały dzień z peronu 3 łączność ze

    światem nawiązywali krótkofalowcy z Głubczyc.

    O godzinie 19, kiedy planowano

    zakończenie imprezy, na dworcu znajdowało się

    jeszcze około 200 osób. Nikt nie chciał wracać do

    domu.

    Najbardziej wytrwali byli miłośnicy kolei,

    którzy do późnej nocy w towarzystwie członków

    Towarzystwa Ochrony Zabytków Kolejnictwa

    i Organizacji Skansenów z Pyskowic wspominali

    przy usypiającym parowozie dawne czasy

    kolejowej świetności lokalnych dworców.

    Drugi dzień imprezy przypadł na

    niedzielę. Kiedy tylko zabił kościelny dzwon,

    dworzec zaczął wypełniać się gośćmi. Przyjechała

    część osób, która w Racławicach była dnia

    poprzedniego, jak i nowi goście.

    Również w niedzielę do przejażdżek

    drezynami ustawiały się długie kolejki. Tego dnia

    po terenie dworca można było przejechać się

    wewnątrz parowozu, który kilka razy niedzielnego

    popołudnia wjeżdżał również na Wielki

    Kratownicowy Most.

    W dawnym bufecie wykład

    dotyczący historii kolei w Racławicach

    i Głubczycach wygłosił Piotr Kopczyk.

    Krótkofalowcy w Głubczyc na czele

    z Arkadiuszem Korusem opowiedzieli o historii

    łączności oraz o swojej pasji. W holu Przemysław

    Jarocki zaprezentował komputerowe

    odwzorowanie linii kolejowej Kędzierzyn-Koźle –

    Głogówek – Racławice Śląskie – Prudnik – Nysa.

    Każdy, kto tyko chciał, mógł przez chwilę poczuć

    się jako maszynista prawdziwego pociągu

    prowadząc skład lokomotywami czy parowozami

    kursującymi po lokalnych liniach kolejowych.

    Najmło