WŁADYSŁAW STANISŁAW REYMONT - wolnelektury.pl · Przypadła mu do kolan roztrzęsioną głową,...

557

Transcript of WŁADYSŁAW STANISŁAW REYMONT - wolnelektury.pl · Przypadła mu do kolan roztrzęsioną głową,...

Ta lektura, podobnie ak tysice innych, est dostpna on-line na stroniewolnelektury.pl.Utwr opracowany zosta w ramach pro ektu Wolne Lektury przez fun-dac Nowoczesna Polska.

WADYSAW STANISAW REYMONT

ChopiWADYSAW STANISAW REYMONT

Cz pierwsza Jesieiriamowi

Zenonowi rzesm c iemu

Niech bie pochwalony Jezus Chrystus! Ksi, Podr, ebrak,

Bieda Na wieki wiekw, mo a Agato, a dokd to wdru ecie, co? We wiat, do lui, dobroie u kochany w tyli wiat! zakrelia kaszkiem

uk od wschodu do zachodu.Ksi spo rza bezwiednie w t dal i rycho przywar oczy, bo nad zachodem wisiao

olepia ce soce; a potem spyta cisze , lkliwie akby Wypili was Kbowie, co? A moe to ino niezgoda? moeNie zaraz odrzeka, wyprostowaa si nieco, powleka ciko starymi, wypezymi

oczami po polach o esieniaych, pustych i po dachach wsi zanurzone w sadach. I nie wypali akeby dobre s luie krewniaki. Niezgody te nakie

by nie byo. Samam ino zmiarkowaa, e trza mi w wiat. Z cuego woza to za choi w p morza.

Trza byo roboty u la mnie nie miay na zim iie, to ake darmo mi toda warz abo i ten kt do spania?

A e rychtyk i cioka odsaili od maci a i gski, bo to u zimne nocki, trzazagna pod strzech, tom i zrobia mie sce ake, bydltek szkoda, Boe stworzeniete A luie dobre, bo mi cho latem przytul, kta ani te yki strawy nie au , ese czowiek kie aka gospodyni paradu e

A na zim we wiat, po proszonym.Niewiela mi potrza, to se u dobrych lui uprosz i do zwiesny z Pana ezusow ask

przechyrlam, a eszcze si co nieco grosza ucibi to rychtyk la nich na przednwekkrewniaki przeciech

A u ta Jezusiczek przena sodszy biedoty opuci nie opuci. Nie opuci, nie zawoa gorco i wstydliwie wsai e w gar zotwk. Dobroie u nasz serdeczny, dobroie u!

prz wrze przymkn. [przypis edytorski]w pez wyblakymi. [przypis edytorski]warza gotowany posiek; por. warzy: gotowa. [przypis edytorski]r cht akurat, wanie. [przypis edytorski]zwiesna wiosna. [przypis edytorski]przedn we dawnie na trudnie szy do przetrwania na wsi okres, po zimie (w czasie ktre luie ywili

si zapasami zebranymi esieni), a przed nowymi zbiorami. [przypis edytorski]

http://www.wolnelektury.plhttp://wolnelektury.pl/katalog/lektura/chlopihttp://www.wolnelektury.pl/http://www.wolnelektury.pl/http://nowoczesnapolska.org.plhttp://nowoczesnapolska.org.pl

Przypada mu do kolan roztrzsion gow, a zy ak groch posypay si po e twarzyszare i zradlone ak te esienne podorwki.

Idcie z Bogiem, idcie szepta zakopotany podnoszc z ziemi.Zebraa drcymi rkami torby i kaszek z eem na kocu, przeegnaa si i posza

szerok, wyboist drog ku lasom; raz wraz tylko odwracaa si ku wsi, ku polom, na kt-rych kopano kartofle, i na te dymy pastusich ognisk, co si snuy nisko nad cierniskami pogldaa aonie, a i znikna za przydronymi krzami.

A ksi usiad z powrotem na kkach od puga, zay tabaki i rozoy brewiarz, ale Ksioczy zelizgiway mu si z czerwonych liter i leciay po ogromnych, w esienne zadumiepogronych ziemiach, to po bladym niebie biy lub zatrzymyway si na parobku,pochylonym nad pugiem.

Walek bruzda krzywa te zawoa unoszc si nieco i choi u oczamikrok za krokiem za par tustych siwkw, cigncych pug ze skrzypem.

Zacz znowu bezwiednie przebiega czerwone litery brewiarza i porusza ustami, aleco chwila goni oczami siwki, to stadko wron, ktre ostronie, z wycignitymi iobamipodskakiway w bruie i raz wraz, za kadym wistem bata, za kadym nawrotem puga,podryway si ciko, paday zaraz na zorane zagony i ostrzyy ioby o twarde, zescheskiby.

Walek! a mign no praw po portkach, bo zosta e! KoUmiechn si, bo ako po bacie prawa u rwno cigna, a gdy konie doszy do

drogi, unis si ywo, poklepa e przy anie po karkach, a wycigay do niego nozdrzai przy acielsko obwchiway twarz.

Heeetaa! woa piewnie Walek, wycign byszczcy akby ze srebra pug,unis go lekko, pocign konie le cami, e zatoczyy krtki uk, wrazi kr byszczcyw rysko, mign batem, konie pocigy z mie sca, a zgrzytny orczyki i ora dalewielki an ziemi, co pod prostym ktem spada od drogi po pochyoci i niby dugi wtekzgrzebnych skib rozciga si a ku wsi, lece nisko i akby zatopione w czerwonawychi tawych sadach.

Cicho byo, ciepo i nieco sennie. Jesie, NaturaSoce, chocia to by u koniec wrzenia, przygrzewao eszcze niezgorze wisiao

w poowie drogi miy poudniem a zachodem, nad lasami, e u krze i kamionki,i grusze po polach, a nawet zesche twarde skiby kady za si cienie mocne i chodne.

Cisza bya na polach opustoszaych i upa a ca sodko w powietrzu, przymglonymkurzaw soneczn; na wysokim, bladym bkicie leay gieniegie bezadnie poroz-rzucane ogromne biae chmury niby zway niegw, nawiane przez wichry i postrzpione.

A pod nimi, ak okiem ogarn, leay szare pola niby olbrzymia misa o modrych Wie, Naturawrbach lasw misa, przez ktr, ak srebrne prziwo rozbyse w socu, migo-taa si w skrtach rzeka spod olch i ozin nadbrzenych. Wzbieraa w porodku wsiw ogromny poduny staw i uciekaa na pnoc wyrw wrd pagrkw; na dnie kotliny,dokoa stawu, leaa wie i graa w socu esiennymi barwami sadw niby czerwonota liszka, zwinita na szarym liciu opianu, od ktre do lasw wycigao si dugie,spltane nieco prziwo zagonw, pachty pl szarych, sznury mie penych kamioneki tarnin tylko gieniegie w te srebrnawe szaroci rozleway si strugi zota u-biny ciy si kwiatem pachncym, to bielay omdlae, wysche oyska strumieni alboleay piaszczyste senne drogi i nad nimi rzdy potnych topoli z wolna wspinay si nawzgrza i pochylay ku lasom.

Ksi ockn si z zapatrzenia, bo dugi, aosny ryk rozleg si gie niedaleko,a wrony poderway si z krzykiem i skonym rzutem leciay na kopaniska a czarnymigoccy cie bieg za nimi doem po ryskach i podorwkach.

zrad on poorany, naznaczony bruzdami ( ak pocita radem ziemia). [przypis edytorski]podor w a pole pytko zaorane po esiennych zbiorach i w ten sposb przygotowane do wiosenne orki.

[przypis edytorski] asze z e em dawnym zwycza em wdrowni ebracy nabali na koniec kostura, ktrym si podpierali,

skrk ea, ktra suya im do obrony przed napastliwymi psami. [przypis edytorski] rewiarz zbir modlitw przeznaczonych do liturgii goin (znane zarwno kocioowi rzymskokato-

lickiemu, ak grekokatolickiemu i ma ce sw odpowiednik w rnych kocioach protestanckich); duchownikatoliccy s zobowizani do coiennego odmawiania caego brewiarza. [przypis edytorski]

Chopi

Przysoni rk oczy i patrzy pod soce drog od lasw sza aka iewczynai cigna za sob na postronku du, czerwon krow; gdy przechoia obok, pochwaliaBoga i chciaa skrci, aby ksia pocaowa w rk, ale krowa szarpna w bok i znowurycze zacza.

Na sprzedanie prowaisz, co? Ni ino do mynarzowego bysia a st e, zapowietrzona Wcieka si czy

co! woaa zadyszana, usiu c powstrzyma, ale krowa pocigna, e u obie gnayw dyrdy, a kurz e zakry obokiem.

A potem wlk si ciko po piaszczyste droe yd szmaciarz, pcha przed sob ydtaczki dobrze naadowane, bo raz wraz przysiada i ciko dysza.

Co tam sycha, Moszku? Co sycha? Komu dobrze, to i dobrze sycha Kartofle chwaa Bogu obroiy,

yto sypie, kapusta bie. Kto ma kartofle, kto ma yto, kto ma kapust temu dobrzesycha! Pocaowa ksia w rkaw, zaoy na kark pas od taczek i pcha dale , leu, bo zaczyna si spadek agodny.

A potem szed rodkiem drogi w kurzawie, bo zamiata nogami, lepy iad prowa-ony przez tustego kundla na sznurku.

A potem lecia od lasu chopak z butelk, ale ten u rzawszy ksia przy droe okrygo z dala i bieg na przea pl do karczmy.

To znowu chop z ssiednie wsi wiz zboe do myna albo ydwka pia stadokupionych gsi.

A kady pochwali Boga, zamieni sw par i szed w swo drog, odprowaanyyczliwym sowem i spo rzeniem ksia, ktren, e u soce byo coraz nie , powstai krzykn do Walka:

Dorz do brzzek i do domu na nic si konie zmacha .I poszed wolno mieami, odmawia pgosem modlitwy i asnym, penym kochania

spo rzeniem ogarnia polaRzdy kobiet czerwieniy si na kopaniskach rozlega si grochot zsypywanych Praca, Chop, Natura

do wozw kartofli mie scami orano eszcze pod siew stada krw srokatych pasy sina ugorach dugie, popielate zagony rawiy si mod szczotk zb wschocychto gsi niby paty niegw bieliy si na wytartych, zruiaych kach krowa giezaryczaa ogniska si paliy i dugie, niebieskie warkocze dymw cigny si nad za-gonami Wz zaturkota albo pug zgrzytn o kamienie to cisza znowu obe mowaaziemi na chwil, e sycha byo guchy bekot rzeki i turkot myna, schowanego zawsi, w zbitym gszczu drzew pokych to znowu piewka si zerwaa lub krzyk niewiadomo skd powstay lecia nisko, tuk si po bruzdach i doach i ton bez echaw esienne szaroci, na cierniskach oprzonych srebrnymi pa czynami, w pustychsennych drogach, nad ktrymi pochylay si arzbiny o krwawych, cikich gowachto wczono role i tuman szarego, przesonecznionego kurzu podnosi si za bronami,wydua i peza a na wzgrze i opada, a spod niego niby z oboku wychyla si bosychop, z go gow, przewizany pacht szed wolno, nabiera ziarna z pachty i siaruchem monotonnym, nabonym i bogosawicym ziemi, dochoi do koca zagonw,nabiera z worka zboa, nawraca i z wolna podchoi pod wzgrze, e na pierw gowarozczochrana, potem ramiona, a w kocu u by cay widny na tle soca z tym samymbogosawicym ruchem sie by; z tym samym witym rzutem rozrzuca zboe, co akzoty py kolistym wirem padao na ziemi.

Ksi szed coraz wolnie , czasem przystawa, aby odetchn, to znowu obe rza si Drzewo, Ptakna swo e siwki, to przyglda si chopakom, obtuku cym kamieniami ogromn grusz,a hurmem przybiegli do niego i chowa c rce za siebie caowali w rkaw sutanny.

Pogai ich po gowach i rzek upomina co: Nie amcie ino gazi, bo na bezrok gruszek mie nie biecie. My nie rzucalim na gruszki, ino e tam est gapie gniazdo ozwa si mielszy.Ksi si umiechn dobrotliwie i zaraz znowu przystan przy kopaczach. Chop, Ksi Szcz Boe w robocie!

szmaciarz czyli za mu cy si zbieraniem zniszczonych materiaw do recyklingu. [przypis edytorski]na ezro w przyszym roku. [przypis edytorski]gapie gniazdo gniazdo wron (zwanych te gapami). [przypis edytorski]

Chopi

Boe zapa, iku emy! odpowieieli razem, prostu c si, i ruszyli wszyscydo ucaowania rk dobroie a kochanego.

Pan Bg da lato uroa na kartofle, co? mwi, wyciga c otwart tabakierkdo mczyzn brali sumiennie i z szacunkiem w szczypty, nie mie c przy nim zaywa.

Juci, kartofle kie kocie by i duo pod krzami. Ha, to winie zdroe , bo aki taki chcia bie wsaa do karmika. Ju i tak drogie; na zaraz latem wyginy, a i do Prus kupu . Prawda, prawda. A czy e to ziemniaki kopiecie? A Borynowe. Gospodarza nie wi, tom i rozezna nie rozezna. Ociec po echali z moim ano do boru. A to wy, Anna, ake si macie? zwrci si do mode , przysto ne kobiety

w czerwone chustce na gowie, ktra, e rce miaa uwalane ziemi, przez zapask u aego rk i pocaowaa.

Jake si ma ten wasz chopak, com go to we niwa chrzci? Bg zapa dobroie owi, zdrw si chowa i co nieco bayku e. No, zostacie z Bogiem. Panu Bogu odda em.I ksi skrci na prawo, ku cmentarzowi, ktry lea z te strony wsi, przy topolami Ksi

wysaone droe.Dugo za nim spogldali w milczeniu, na ego smuk, pochylon nieco posta, do-

piero gdy przeszed niskie, kamienne ogroenie cmentarza i szed miy mogiami kukaplicy, co staa wpord pokych brzz i klonw czerwonych, rozwizay si im zyki.

Lepszego to i na caym wiecie nie znale zacza ktra z kobiet. Juci, chciay go te zabra do miasta eby ociec z w tem nie eili prosi

biskupa, to bywa go i nie mieli Kopta no, luie, kopta, bo do wieczora mao daleko, Pracaa ziemniakw mao wiele! mwia Anna wysypu c sw kosz na kup cc si narozkopane ziemi, pene zeschych cin.

Wzili si chyo za robot i w cichoci, e ino sycha byo iabanie motyczek o twar-d ziemi, a czasem suchy dwik elaza o kamie. Czasami kto niekto wyprostowazgity i zbolay grzbiet, odetchn gboko, popatrzy bezmylnie na sie cego przed nimii znowu kopa, wybiera z szare ziemi te ziemniaki i rzuca do kosza przed si sto cego.

Lui byo kilkanacioro, przewanie starych kobiet i komornikw, a za nimi bieliysi dwa krzyaki, u ktrych w pachtach leay ieci raz wraz popaku c.

A tak i stara posza we wiat zacza Jagustynka. ebrak Kto? spytaa Anna podnoszc si. A stara Agata. Na ebry Juci, e na ebry! Hale! nie na sodkoci, ino na ebry. Obrobia krewniakw,

wysuya si im bez lato, to u puciy na wolny dech. Wrci na zwiesn, to im naznosi w torebeczkach, a to i cukru, a to i harbaty, a to

i grosza co nieco; zaraz bd mioway, ka spa w ku, pod pierzyn, robi nieda, coby se wypoczena A wu na, a ciotka e mwi, pki tego ostatniego szelkaod nie nie wycign A esieni to u la nie mie sca nie ma w sieni ani we chliwie.cierwy, psie krewniaki i zapowietrzone wybuchaa Jagustynka i taki gniew prze ,e stara e twarz posiniaa.

Biednemu to zawsze na ten przykad wiatr w oczy dorzuci eden z komornikw,stary, wynniay chop z krzyw gb.

Kopta no, luie, kopta popaa Anna nierada tokowi rozmowy.Jagustynka, e to dugo nie moga bez gadania, to spo rzaa na sie cego i rzeka: Te Paczesie to stare chopy, e ae im u kaki na bach puszcza Matka, Obowizek, Praca,

Roina, Syn Ale kawalery zawdy rzeka insza kobieta. A tyle iewuch si starze e albo i suby szuka iie Przeciech, a one ma cay pwczek i eszcze czk za mynem.

a owa raczkowa. [przypis edytorski]mao wie e niewiele, niezbyt wiele. [przypis edytorski]

Chopi

Juci, abo to im matka da si eni abo to im popuci A kto by krowy doi, kto by opiera, kto by kole gospodarstwa abo i wy choi Obrza se matul i Jagusi, bo ake, Jagna kie pani aka, kie i druga ie-

iczka, ino si stroi a my e, a w lusterku przeglda, a warkocze zaplata. I patrzy ino, kogo by puci pod pierzyn, ktren aby mocny! dorzucia znowu

ze zym umiechem Jagustynka. Jzek Banachw posya z wdk nie chciaa. Cie ieiczka zapowietrzona. Czary A stara ino w kociele siadu e, a na ksice si modli, a na odpusty choi! Prawda, ale czarownica to te est; a Wawrzonowym krowom to chto mleko ode-

bra, co? A ak na Jadamowego chopaka, co e liwki w sadku obrywa, akie ze sowopowieiaa, to mu si zaraz taki kotun zbi i tak go pokrcio, Jezus!

I ma tu bogosawiestwo Boe by nad narodem, kie takie we wsi sie A drzewie , kie eszcze krowy pasaam tatusiowe, to bacz, e takie ze wsi wyganiali

dodaa znowu Jagustynka. Tym si krzywda nie stanie, bo ma kto strzec i znia c gos do szep- Plotka, Kobieta,

Mczyzna, Obycza etu, a patrzc z ukosa na Ann, co kopaa na przeie pierwsz z kra a redlin, szeptaaJagustynka ssiadkom:

A pono pierwszy do obrony to ano chop Hanki cieka si on za Jagn kie tenpies

Laboga moiciewy cudeka prawicie Hale! to by u grzech i obraza boskabya szeptay do siebie kopic i nie podnoszc gw.

A bo to on eden a to ak za suk, tak chopaki za ni gania . A bo te urod ma, to ma; wypasiona kie aowica, biaa na gbie, a lepie to ma Uroda

rychtyk ak te lnowe kwiatki a mocna, e i nie eden chop e nie urai A bo to co robi, ino re a wysypia si, to nie ma urodna byMilczay dug chwil, bo trzeba byo kartofle wysypywa na kup.A potem u z rzadka pogadyway to o tym, to o owym, a i zamilky, bo ktra Choroba, Zwierzta

do rzaa, e od wsi ryskiem biey Jzka Borynianka.Jako i ta nadbiegaa zzia ana i u z daleka krzyczaa: Hanka, a chodcie ino do chaupy, bo krowie si cosik stao. Jezus Maria, a ktre ? A to ci graniaste a to ci tchu zapa nie mog Loboga, ae mnie zatkno, mylaam, e mo e zawoaa z ulg Anna. Witek co dopiero przygna, bo ga owy ich wypi z zaga w. Krowa si zla-

chaa, bo taka pana i zaraz przed obor upada i ani pi nie pe, ani re nie re,ino si tarza, a ryczy, e loboga!

O ca to nie ma? Ni, tatulo eszcze nie przy echali. O Jezus, m Jezus, taka krowa, co na raz dobrze

i garniec mleka dawaa. A chodcie rycho. Duchem ci lec, w to oczymgnienie.Jako i wy a iecko z pachty, naiaa mu czapeczk z kutasikami, okrcia za-

pask i posza ywo, a taka bya strwoona wieci, e nawet nie opucia weniaka, zapo-mniaa do cna, a e odsonite do kolan nogi bieliy si po roli. Jzka biega przodem.

A kopacze, kady okrakiem nad swo redlin, posuwali si z wolna, kopic leniwie ,ako e nikt nie pili i nie pogania.

Soce u si przetaczao na zachd i akby rozarzone biegiem szalonym czerwienio Soce, Wieczr, Natura,Wiesi koem ogromnym i zsuwao za czarne, wysokie lasy. Mrok gstnia i peza u po

polach; sun bruzdami, czai si po rowach, wzbiera w gszczach i z wolna rozlewa sipo ziemi, przygasza, ogarnia i tumi barwy, e tylko czuby drzew, wiee i dachy kocioagorzay pomieniami.

A niektrzy cigali u z pl do domw.Gosy lukie, renia, porykiwania, turkoty wozw coraz ostrze brzmiay w cichym,

omroczonym powietrzu.r cht akurat, wanie, dokadnie. [przypis edytorski] utasi (daw., gw.) el, pompon; element dekoracy ny stro u wykonany ze zwizanego w pel

pczka nici. [przypis edytorski]

Chopi

Sygnaturka na kociele zacza woni Anio Paski spiowym wiegotem, e luieprzystawali i szept pacierzw, niby szemranie opada cych listkw, pada w mroki.

Ze piewami a pokrzykami wesoymi spano bydo z pastwisk, co cib szo drogami Zwierztaw tumanach kurzawy, e tylko raz wraz wychylay si z nie gowy potne i rogi krzaczaste.

Owce pobekiway tu i owie, to gsi zerway si z pastwisk i stadami leciay, caew zorzach zachodu zatopione, e tylko krzyk przenikliwy znaczy e w powietrzu.

Ale szkoda, ta graniasta to sielna krowa. I nie na biedaka trafio. A tak i bydltka al, co si zmarnu e. Gospodyni Boryna nie ma, to wszystko leci kie przez sito. A bo to Hanka nie gospodyni? La siebie akby na komornym u o ca sie, to uci patrz, aby ino na swo Gupota, O ciec, Roina,

Staro, iecko, Korzystron co nieco urwa, a o cowego niechta pies pilnu e. A Jzka, e to eszcze skrzat gupi, to i c porai? Hale, albo to Boryna nie mgby gront odda Antkowi, co? A sam p ie do nich na wycug, co? Starzycie, Wawrzku, a do cna eszcze

gupi zacza ywo Jagustynka. Ho, ho, Boryna eszcze krzepki, moe si oeni,a gupi by by, eby ieciom zapisywa.

Hale, krzepki to uci, e est, ale u ma ze szeiesit rokw. Nie b si, Wawrzku, kada mdka p ie za niego, niechby tylko rzek. Ju dwie ony pochowa. Niech se pochowa i trzeci, Panie Boe mu pom, a niech ieciom, pki yw,

nie da e ni sta a, ni liszki edne , ni tyle, co trepem przydepnie. cierwy, wyrychtowaybygo, kie mo e mnie. Dayby mu wycugi, e na wyrobek by choi, z godu by zdycha aboi na ebry, po proszonym szed. Odda ino, co masz, ieciom to ci odda; rychtykci tego starczy na sznureczek abo i na ten kamie do szyi

Luie, a to czas do domu, mrocze e. Czas, czas! Soce u zaszo.Pozbierali prdko motyczki, koszyki, to dwo aki od obiadw i szli wolno gsiego

mie, pogadu c co nieco, a tylko stara Jagustynka wykrzykiwaa wci namitnie naieci wasne, a potem u i na wszystkich pomstowaa.

A rwno z nimi aka iewczyna gnaa macior z prositami i piewaa cienkimgosikiem:

A , nie chod kiele woza,A , nie trzyma si osi,A , nie da chopu gby,A , cho ci piknie prosi.

Cie, gupia, wrzeszczy, kie by kto ze skry obiera.Na borynowym podworcu obstawionym z trzech stron budowlami gospodarskimi, a z czwar- Choroba, Zwierztate sadem, ktry go odiela od drogi, u si zebrao do narodu; kilka kobiet raioi wyiwiao nad ogromn czerwonobia krow, lec przed obor na kupie nawozu.

Stary pies, kulawy nieco i z oblaz na bokach sierci, ogania graniast, obwchiwa, szczeka, to wypada w opotki i gna ieci na drog, co si byy wieszay na potachi zazieray ciekawie w obe cie, albo dociera do maciory, co lega pod chaup i rozwalonaczaa cicho, bo ssay biae, mode prosita.

Hanka nadbiega wanie zzia ana, przypada do krowy i a gaska po gbuli i bie. Granula, biedoto, granula! woaa zawo, a buchna paczem i lamentem ser-

decznym.A kobiety raiy raz wraz nowe ratowanie chore ; to sl rozpuszczon wlewali e

w gardo, to topiony z powicane gromnicy wosk z mlekiem; rai ktosik myda z ser-watk insza znowu woaa, eby krew puci ale krowie nic nie pomagao, wycigaa

sie na silna, potna, wielka, dorodna. [przypis edytorski]

Chopi

si coraz due , niekiedy podnosia eb i porykiwaa dugo, akby o ratunek, bolenie, ae pikne oczy o biakach rowych mtniay mg i ciki, rogaty eb opada z wysilenia,e ino wysuwaa ozr i polizywaa rce Hanki.

A moe by Ambroy co porai? zaproponowaa ktra. Prawda, na chorobach on est zna cy zawtrowali. Biey no, Jzia! Na Anio Paski wonili, to musi eszcze by przy kociele.

Laboga, a ak ociec nad ad, bie to pomstowanie, bie. A przeciech my niczegoniewinowate! narzekaa paczliwie.

A potem siada na progu obory, wsaia chopakowi w usta, bo popakiwa, biapen pier i z trwog niezmiern spogldaa na krow rzc, to przez opotki na drogi nasuchiwaa.

W pacierz abo i dwa wpada Jzia z krzykiem, e Jambroy u id. LekarzJako i przyszed zaraz iad moe stuletni, prosty ak wieca, cho o noe drewniane

i o ku; twarz mia such, pomarszczon ak kartofel na zwiesn i szar tako, wygoloni pocit szramami, wosy biae ak mleko kosmykami opaday mu na czoo i kark, bo byz go gow.

Poszed prosto do krowy i dokumentnie obe rza. Oho, wi, e wiee miso edli bieta. A dy e pomcie co, wyleku cie, a to krowa ze trzysta zotych warta

i dopiero po cielciu, a dy pomcie! O m Jezu, m Jezu! zawoaa Jzia.Ambroy wy z kieszeni puszczado, powecowa e po cholewie, przy rza si pod

zorz ostrzu i przeci granuli arterie pod brzuchem ale krew nie trysna, a ciekawolno czarna, spieniona.

Stali wszyscy dokoa pochyleni i patrzyli bez oddechu. Za pno! Oho, bydltko ostatni par puszcza rzek uroczycie Ambroy.

Nic to, ino paskudnik albo i co innego trza byo zaraz, kie zachorzaa ale te baby Kobietato ino uchy do pakania s mdre, a ak trza rai, to w bek kie owce. Splunpogardliwie, obszed krow, za rza e w oczy, przy rza si ozorowi, obtar zakrwawionerce o e mikk, lnic skr i zabiera si do ode cia.

Na ten pochwek woni nie bd; zawonita w garki sami. Ociec z Antkiem! krzykna Jzka i wybiega na drog naprzeciw, bo guchy,

ciki turkot rozleg si z drugie strony stawu, gie w rozczerwienione zorzami zachodukurzawie czernia dugi wz i konie.

Tatulu, a to graniasta u zdycha woaa, dobiega c do o ca, ktry skrcawanie na t stron stawu. Antek szed w kocu i podtrzymywa, bo wieli dug sosn.

Nie ple byle czego po prnicy mrukn podcina c konie. Jambroy puszczali krew i nic i wosk topiony lali e w gariel i nic i sl

i nic pewnie paskudnik Witek peda, co borowy wygna ich z zaga w i co granulazara si pokadaa i stkaa, ae i przygna

Graniasta, na lepsza krowa, aeby was, cierwy, pokrcio, kie tak pilnu ecie! Chop, Gospodarz, O ciecrzuci le ce synowi i z batem w garci pobieg przodem.

Baby si rozstpiy, a Witek, ktry cay czas co na spoko nie ma strowa pod cha-up, skoczy w ogrd i przepad ze strachu, nawet Hanka podniosa si na progu i staabezradna, strwoona.

Zmarnowali mi bydl! wykrzykn wreszcie stary, obe rzawszy krow. Trzysta zotych ak w boto! Do miski to cierww a gsto, a przypilnowa nie ma

kto. Taka krowa, taka krowa! A to czowiek ruszy si z domu nie moe, bo zaraz szkodai upadek

Dy a od poednia samego byam przy kopaniu tumaczya si cicho Hanka. A bo ty co kie wiisz! krzykn z wciekoci. A bo ty stoisz o mo e! mier, Zwierzta

Taka krowa, taki haman, e i drugie nie w kadym dworze by znalaz!Wyrzeka coraz aonie i obchoi , prbowa podnie, ciga za ogon, zaglda

w zby, ale krowa dyszaa chrapliwie i coraz cie , krew przestaa pyn, tylko krzepaw czarne, spieczone ule wyranie u zdychaa.

w e u cie wyleczcie. [przypis edytorski]powecowa (z niem. wetzen) ostrzy. [przypis edytorski]

Chopi

Nie ma co, ino trza dorzn, cho tyla si wrci! rzek w kocu, przyniskos ze stodoy, poostrzy nieco na taczalniku, co sta pod okapem obory, rozia size spencerka, zawin rkawy koszuli i zabra si do zarzynania

Hanka z Jzi buchny paczem, bo granula, akby czu c mier, uniosa z trudemeb, zaryczaa gucho i pada z przernitym gardem, grzebic ino nogami

Pies zlizywa krzepnc na powietrzu krew, a potem skoczy na doy od kartofli i szcze-ka na konie sto ce z wozem w opotkach, bo tam e zostawi Antek, a sam spoko nieprzyglda si atce.

Nie bucz, gupia! O cowa krowa to nie nasza strata! powieia ze zoci doony i zabra si do wyprzgania i rozbierania koni, ktre u Witek cign za grzywy dosta ni.

Ziemniakw w polu duo? zagadn Boryna, my c pod studni rce. A boga tam mao, bie ze dwaiecia workw. Trzeba isia zwie. Hale, zwocie se sami, a u kulasw nie czu ni krzya a i licowy kule e na

przedni. Jzka, zwoa no Kub od kopania, niech rbk zaoy za licowego i trza isia

zwie. Deszcz ano by moe.Ale wrza zoci i zmartwieniem, bo coraz to przystawa przed krow i kl siarczycie,

a potem azi po podwrzu i zaglda to do obory, to do stodoy, to pod szop i sam niewieia, czego szuka, ara go ano taka strata.

Witek! Witek! woa i odpina szeroki rzemie z bioder, ale chopak si niepokaza.

Luie si porozchoili, bo rozumieli, e taka szkoda i taka markotno musi siskoczy bitk, ako e do nie Boryna by skory zazwycza , ale stary kl tylko isiai poszed do izby.

Hanka, a da no e! krzykn na synow w otwarte okno i poszed na swo stron.

Dom by zwyky, kmiecy przeielony na przestrza sieni ogromn; szczytem Domwychoi na podwrze, a ontem czterookiennym na sad i na drog.

Jedn poow od ogrodu za mowa Boryna z Jzi, a na drugie sieieli Antkowie.Parobek z pastuchem sypiali przy koniach.

W izbie byo u czarniawo, bo przez mae okienka, przysonite okapem i zaga onedrzewami, mao przeciskao si wiata, a i mroczao u na wiecie, e tylko poyskiwayszka obrazw witych, co rzdem czerniy si na bielonych cianach; izba bya dua,ale przygnieciona czarnym puapem i ogromnymi belkami pod nim, i tak zastawionarnym sprztem, e tylko koo wielkiego komina z okapem, co sta przy sienne cianie,byo nieco swobodnego mie sca.

Boryna si rozzu i poszed do ciemnego alkierza, zamyka c drzwi za sob, odsunz mae szybki desk, e zachodnie wiato krwawym brzaskiem zalao alkierz.

Izdebka pena bya rnych rupieci i statkw gospodarskich, na drkach, w poprzekprzewieszonych, wisiay kouchy, czerwone pasiaste weniaki, biae sukmany, to cae pkimotkw szare przy i zwinite w kby brudne runa owiec i worki z pierzem. Wyci-gn bia sukman i pas czerwony, a potem dugo czego szuka w beczkach napenio-nych zboem, to w kcie pod stosem starych rzemieni i elastwa, a usyszawszy Hankw pierwsze izbie, zacign desk na okienko i znowu co dugo grzeba w zbou.

A na awie pod oknem u si dymio ado; od ogromnego tygla z kapust rozchoi Jeeniesi zapach soniny, ak i od a ecznicy, ktre niezgorsza miseczka staa obok.

Gie Witek pas krowy? zapyta, kra c potny glon chleba z bochna, akprzetak wielkiego.

Na dworskich zaga ach i borowy go stamtd wygoni. cierwy, zmarnowali mi bydl. Przeciech, tylo krowa, to si zlachaa w tym gonieniu, e si w nie cosik zapalio.

spencere kurtka z konierzem i kieszeniami. [przypis edytorski]a ierz ustronny pokoik, czsto w naroniku budynku; garderoba. [przypis edytorski]przeta roa sita. [przypis edytorski]

Chopi

iadaki, psiekrwie. Paniki s nasze, w tabeli stoi kie w, a one cigiem wyga-nia i peda , co ich.

Drugich te powyganiali, a chopaka Walkowego tak zbi, tak zbi Ha! do sdu trza abo i do komisarza. Trzysta zotych warta, ak nic. Pewnie, pewnie przytakiwaa rada niezmiernie, e ociec si udobruchali. Powiecie Antkowi, e skoro ziemniaki zwiez, to niech si wezm do krowy,

trza obupi i powiertowa. Przynd od w ta, to wama pomog. W ssieku u belki powiesi bie przespiecznie ode psw lebo ensze gainy

Skoczy wrychle e i wsta, bych si nieco przyogarn, ale takie ocienie poczuw sobie, takie cigotki w kociach, tak senno, e ak sta, rzuci si na ko, by siz pacierz przedrzyma.

Hanka posza na swo stron i krztaa si po izbie, i coraz to wychylaa si przezokno spo rze na Antka, ktry poywia si na ganku, przed domem; odsai si odmiski obycza nie i z wolna cign yk za yk, skrzybic mocno o wrby i spoziera cczasami przed si na staw bo zachd u by i na woie czyniy si zotopurpurowetcze i pomienne koliska, przez ktre niby biae chmurki przepyway z ggotem gsi,rozlewa c iobami sznury krwawych pere.

Wie zaczynaa si mrowi i wrze ruchem; na droe, z obu stron stawu, ciglepodnosiy si kurzawy i turkoty wozw, i porykiwania krw, ktre wchoiy do stawupo kolana, piy wolno i podnosiy cikie by, a cienkie strugi wody, niby bicze opali,opaday im z szerokich gbul.

Gie, od drugiego koca stawu, sycha byo trzask kanek bab piorcych i guchy,monotonny opot cepw w akie stodole.

Antek, urb no piekw, bo sama nie pora prosia niemiao i z obaw, bo M, onanic to nie byo u niego skl abo i zbi z leda powodu.

Nie odrzek nawet, akby nie sysza, e ona nie miaa powtrzy i u sama poszauiabywa trzaski z pni i milcza zy, zmczony caoienn prac sroe, i patrzyteraz na staw, na drug stron, w duy dom, wieccy biaymi cianami i szybami okien,bo zachd bi w niego. Pki czerwonych georginii wychylay si zza kamiennego potui paliy askrawo na tle cian, a przed chaup, w saie, to miy opotkami uwaa siwysoka posta, ale twarzy rozezna nie mona byo, bo co chwila gina w sieni, to poddrzewami.

pi se kie ieic, a ty, parobku, rb mrukn ze zoci, bo o cowe chrapanie O ciec, Synrozlegao si a na ganku.

Poszed na podwrze i raz eszcze przy rza si krowie. Jucik, o cowa krowa, ale i nasza strata rzek do ony, ktra, e to Kuba przy-

wiz ziemniaki z pola, rzucia upanie drzewa i sza do woza. Doy eszcze nie wyporzone, to trza zesu na klepisko. Kie ociec mwili, eby na klepisku krow z Kub obdar i wyporzi. Zmieci si i krowa, zmieszcz si i ziemniaki szepta Kuba, otwiera c wierze e

stodoy na rocie. Ja ta nie estem drzyk, cobym krow obupia ze skry rzuci Antek.I u nie mwili, sycha byo tylko grochot zsypywanych na klepisko ziemniakw.Soce zgaso, wieczr si robi, wieciy eszcze zorze unami zakrzepe krwi i osty-

gego zota i posypyway na staw akby pyem mieianym, e wody ciche drgay rawusk i szmerem sennym.

peda co powiada , e. [przypis edytorski]s sie wyielona cz spichlerza, w ktre skadowano w skrzyniach ziarno. [przypis edytorski]przespiecznie bezpiecznie. [przypis edytorski]wr ch e szybko. [przypis edytorski]pacierz tu: miara czasu (tyle, ile potrzeba na odmwienie pacierza). [przypis edytorski]trzas ane kanka by to przyrzd drewniany, za pomoc ktrego kobiety pray bielizn i ubrania

w rzece, uderza c kank materia zanurzony w woie. [przypis edytorski]cep proste narzie suce do mcenia zboa, zbudowane z dwch poczonych ze sob rzemieniem

lub acuchem kw, z ktrych duszy (ierak) suy ako uchwyt, a krtszy (bak) do uderzania w zboe,uoone na twardym podou; iki umie tnemu uderzaniu (bak powinien spada pasko, a nie na sztorc)odiela si ziarno od plew i somy. [przypis edytorski]

zesu zsun. [przypis edytorski]

Chopi

Wie zapadaa w mrokach i w gbok, martw cisz esiennego wieczora. Chaupymalay, akby si przypaszczay do ziemi, akby si tuliy do drzew sennie pochylonych,do potw szarych.

Antek z Kub zwozili ziemniaki, a Hanka z Jzi uway si koo gospodarstwa, bo gsi Praca, Wietrza byo zagna na noc, to winie nakarmi, bo z kwikiem cisny si do sieni i wsaayaroczne ry e do cebratek, gie stao picie dla bydlt, to krowy wydoi, bo wanieWitek przygna reszt z pastwiska i zakada im za drabiny po garci siana, eby spoko niestay przy do eniu.

Jako Jzia zabraa si doi pierwsz z brzegu, gdy Witek wylaz od obw i spytacicho, trwonie:

Jzia, a gospodarz li? O Jezu, spiera ci, chuiaku, spiera tak pomstowali odpowieiaa, wytyka c

ku wiatu gow i osania c rk twarz, bo krowa chlastaa ogonem, ogania c si odmuch.

Ale bom to winowaty ale borowy mi wygna i eszcze chcia kem spra,inom uciek a granula zarno si a pokada, a porykiwa, a stka, em do chaupyprzygna

Zamilk, ale sycha byo ciche, bolesne chlipanie i siurkanie nosem. Witek a nie bucz kie ciele, bo ci to pierwszyzna, e ci ociec spiera? Juci, e nie pierwszyzna, ale zawdy tak si bo am bo nakie wytrzymaoci na

bicie nie mam Gupi, parobek tyli, a bo a si u a przeo tatusiowi Przeoysz, Jzia? zawoa radonie bo to borowy mi wygna z krowami,

bo Przeo, Witek, ino si u nie bo a ! Kie tak to naci tego ptaka! szepn z radoci i wy z zanadrza drewniane

cudo. Obacz ino, ak si sam rucha.Postawi go na progu obory, nakrci, i ptak zacz si kiwa, podnosi nogi dugie

i spacerowa Bociek, Jezu a dy si rucha kie ywy! zawoaa zdumiona, odstawia szkopek,

przykucna przed progiem i z na ywsz radoci i zdumieniem patrzya. Jezu! to z ciebie mechanik! I to si sam tak rucha, co? A sam, Jzia, ino go koeczkiem nakrc, to u se spaceru e kie ieic po

obieie o odwrci go, i ptak powanie a miesznie zarazem podnosi dugszy , podnosi nogi i szed.

Zaczli si mia serdecznie i bawi si ego ruchami, tylko Jzia czasami podnosiaoczy na chopaka poiw w nich by a zdumienie.

Jzia! rozleg si gos Boryny sprzed chaupy. A czeg ? odkrzykna. Choi ino. Kie do em krowy. Pilnu tu, bo id do w ta powieia, wsaa c gow do ciemne obory

nie ma tuta tego zna dka, co? Witka? ni, po echa po ziemniaki z Antkiem, bo Kuba mia urn sieczki dla

koni odpowieiaa prdko i troch niespoko nie, bo Witek przycupn za ni zestrachu.

cierwa ten chopak, to ino pasy drze, eby zmarnowa tak krow mru-cza powraca c do izby, gie si oia w now kapot bia, wyszywan na wszystkichszwach czarnymi tasiemkami, naia wysoki czarny kapelusz, okrci si czerwonym pa-sem i poszed drog nad stawem ku mynowi.

Roboty eszcze tyla zwzka drzewa siew nie skoczony kapusta w polu Praca, Wiecika nie wygrabiona podora by trza na kartofle dobrze by i pod owsy a tu edna sdy Laboga, e to czek nigdy obrobi si nie obrobi, ino cigiem ak ten ww arzmie e i wyspa si nie ma czasu ni odpocz rozmyla. A tu i ten sd

ce rat a wiaderko (zdrobn. od cebro). [przypis edytorski]zarno zaraz, od razu. [przypis edytorski]sz ope lub: s ope naczynie, kubek, kubeek. [przypis edytorski]

Chopi

Tumok cierwa, hale, a z ni sipiaem eby ozr stracia lakudro aka suka splun ze zoci, nabi fa eczk machork i dugo pociera zwilgotniae zapaki o portki,nim zapali.

Pyka od czasu do czasu i wlk si wolno; bolay go wszystkie koci i ale za krowraz wraz go markociy i rozbieray.

A tu ani odbi si na kim, ani wyali, nic sam ak ten koek; sam o wszystkimmyl, sam deliberu bem, sam kiele wszystkiego obiega kie ten pies a do nikogsowa przemwi i rady znikd ni pomocy a ino strata i upadek a wszystkie to kiete wilki za owc a ino skubi, a patrz, kiedy ozerw w kaway

Ciemnawo u byo we wsi, przez przywierane drzwi i okna, e to wieczr by ciepy, Jeeniebuchay smugi ognisk i zapach gotowanych ziemniakw i uru ze skwarkami; gienie-gie edli w sieniach albo i zgoa przed domami, e ino skrzybot yek sycha byoa pogadywania.

Boryna szed coraz wolnie , bo ociao go rozdranienie, a potem przypomnienie ona, Wdowiecnieboszczki, co na zwiesn by pochowa, uapio go za grdyk

Ho! ho! przy nie , co wspominam wieczorem w dobry sposb, nie przygoi-oby si tak granuli gospodyni to bya, gospodyni! Juci, e i mamrot, i przekltnicate, e i dobrego sowa nikomu da nie daa i cigiem si z babami za by woia ale za-wdy ona i gospodyni! Tu westchn pobonie na e intenc , i al go eszcze wikszydusi, bo przypomina, ak to bywao

Przyszed z roboty, spracowany to i e tusto daa, i czsto gsto kiebasy podty-kaa kry omo przed ieciskami A ak si wszystko darzyo! i cielaki, i gski, i pro-siaki e co armarek byo z czym ei do miasta, i grosz by zawsze gotowy, na zakadz samego przychwku A u co kapusty z grochem, to u ensza zgoa tak nie potrafi

A teraz co?Antek ino na swo stron cignie, kowal te wypatru e, aby co chyci, a Jzka? Skrzat

gupi, ktremu plewy eszcze we bie, co i nie iwota, bo ieusze mao co na iesityrok iie Hanka kie ta ma azi, a choru e eno, i tyle zrobi, co ten pies zapacze

To i marnie e wszystko granule trza byo dorzn we niwa wieprzak zdechwrony gski tak przebray, e z poowa ostaa! Tyle marnac i, tyle upadku! Przez sitowszyko leci, przez sito

Ale nie dam! wykrzykn prawie gono pki rucham tymi kulasami, to aniedne morgi nie odpisz i do wa u na wycug nie p d

Ino Grzela z wo ska do dom powrci, to niechta se Antek na onin gospodarkwrci nie dam

Niech bie pochwalony! zabrzmia aki gos. Na wieki! odrzuci machinalnie i skrci z drogi w szerokie i dugie opotki,

bo w towa osada leaa troch w gbi.W oknach si wiecio i pieski u ada poczy.Wszed prosto do wietlicy. W t doma? zapyta tuste kobiety, klczce przy koysce i karmice iecko. ebrak Zarno wrc, po echa po ziemniaki. Siada cie, Macie u, a dy i ci te czeka

na niego wskazaa ruchem brody na iada siecego przy kominie; by to ten starylepiec, woony przez psa; czerwonawe wiato szczap ostro opywao ego ogromn, wy-golon twarz, ys czaszk i szeroko otwarte oczy, zasnute bielmem, nieruchomo tkwicepod siwymi, krzaczastymi brwiami

Skd to Pan Bg prowai? zapyta Boryna, siada c po drugie stronie ognia. Ze wiata, a skde by, gospodarzu? odpowiada wolno rozlazym, czcym,

icie proszalnym gosem i nadstawia pilnie uszw, a wycign tabakierk. Zay cie, gospodarzu.Macie zay rzetelnie i kichn raz po raz trzy razy, a mu zy w oczach stany. Tga ucha! i rkawem tar zazawione oczy. Niech wam bie na zdrowie. Peterburka, dobrze ano robi na oczy.

machor a tyto kiepskie akoci. [przypis edytorski]do wa u (gwar.) do was. [przypis edytorski]w cug doywotnie utrzymanie, akie powinny zapewni ieci roicom, po przepisaniu przez nich

ma tku na ieci. [przypis edytorski]

Chopi

Wstpcie utro do mnie, krowem dorzn, to si tam aka sztuczka la was zna zna ie.

Bg zapa Boryna, wii mi si, co? A uci, ecie to rozeznali? no, no. Po gosie ino, po gadaniu. C ta we wiecie sycha? Wdru ecie cigiem? Moiciewy, a c by! A to le, a to i dobrze, a to i rnie, ak we wiecie.

A wszyscy piszcz, a narzeka , ak przy ie iadowi co da abo i drugiemu, ale nagorza ma .

Prawd rzeklicie, bo ano tak i est. Ho, ho! tyle rokw si czek telepie po te wite ziemi, to si i wie rnie. A giecie to poieli tego zna d, co was prowaa oni? zapytaa w towa. Poszed se cierwa, poszed, wyuska on mi dobrze torbeczki Miaem co gro-

sza od lui ochfiarnych, com go nis na wotywy do Czstochowskie Panienki, to miucha podebra i poszed we wiat! Cicho , Burek! bo to pewnikiem w t! pocignsznurkiem i pies warcze przesta.

Zgad, bo w t wszed, bat rzuci w kt i od progu woa: ono, e, bom godny kie wilk ak si macie, Macie u; a wy czego, iadu? Ja do was, Pietrze, wedle te mo e sprawy, co ma by utro. Ja za se poczekam, panie w cie. Kaecie w sieniach dobrze i tam bie,

a ostawicie przy ogniu, e to stary estem, ostan, a dacie t miseczk ziemniakw aboi chleba skibk, to pacierz za was zmwi eden abo i drugi akbycie dali gotowy groszabo i iesitk

Siedcie se, dostaniecie i kolac , a chcecie, to zanocu cieI w t siad do miski, okryte par wieo utuczonych ziemniakw i polanych obficie Jeenie, Obycza e

skwarkami, w drugie donicy stao zsiade mleko. Siada cie, Macie u, z nami, z ecie, co est zapraszaa w towa, kadc trzeci

yk. Bg zapa. Przy echaem z boru, tom se u dobrze pod ad Bierzcie si ano za yk, nie zaszkoi wam, teraz u wieczory dugie Dugi pacierz i dua miska, eszcze bez to nikto nie pomar rzuci iad.Boryna wzdraga si, ale w kocu, e sonina mocno razia mu nozdrza, przysiad si

do awki i po ada z wolna, delikatnie, ak obycza kaza.A w towa raz wraz wstawaa i dokadaa kartofli, to mleka przylewaa.iadowski pies si krci i skamla ziebko do ada. Pies Cicho , Burek, gospodarze ano e i ty dostaniesz, nie b si uspoka a

go iad i wciga nozdrzami smakowit wo, a przygrzewa rce przy ogniu. To Jewka was podobno zaskarya zacz w t, pod adszy nieco. Chop, iecko,

Gospodarz, Kobieta, Sd,Suga

A ona ci! em to e zasug nie wypaci! Zapaciem, ak Bg w niebie, i eszczemponadto z dobrego serca ksiu za chrzciny da worek owsa

Ona powieda, e ten ieciak to W imi O ca i Syna! Wcieka si czy co? Ho, ho, stary z was, a eszcze ma ster! W towie poczli si mia. Staremu pre si przytrafi, bo praktyk ci est i zna cy! szepta iad. Cygani ak ten pies, anim tkn. Jeszcze by, taki tumok taka pode potem

zdychaa, a skamlaa, coby za sam warz a kt do spania wzi, bo na zim szo. Niechciaem, ale nieboszka pedo: Wemiem, przyda sie w domu, co mamy przyna mowa?bie swo a pod rk Nie chciaem a, ako e zim roboty nakie , a edna gba wicedo miski. Ale nieboszka pedo: Nie turbu si, umie pono weniaki i ptno tka, zasa i niechta se cibie, zawdy co ucibie. No i ostaa, odpasa si ino i zarno si postaraao przychwek A kto w spce, to u rnie gadali

Ona skary na was. Zakatrupi cierw, cygana pieskiego! Ale do sdu trza wam i.

pedo powiada. [przypis edytorski]prz ch we potomstwo. [przypis edytorski]

Chopi

P d. Bg zapa, ecie mi powieieli, bo wieiaem ino, e o zasugi alezapaciem, na co wiadkw mam! A pyskacz zapowietrzony, a iadwka! Loboga, tyle Chop, Konflikt, Szlachcicumartwienia, e a chyba uiery nie uier a to mi i krowa pada, e dorznmusiaem, roboty nie pokoczone, a tu czowiek sam kie ten palec.

U wdowca to kie miy wilkami owca powieia znowu iad. O krowiem sysza, mwili mi u na polu To dworska sprawa, bo pono borowy wygna z zaga w. Na lepsza krowa! Ze trzysta

zotych wartaa, zegnaa si, bo cika bya, zapaliy si w nie wtpia, em dorzn musiaAle dworowi tego nie daru Podam do sdu.

Ale w t zacz mu tumaczy i przekada, eby si wstrzyma, ako w pierwsze zocizawsze si le rai, bo sta za dworem, a w kocu, eby zwrci rozmow w inn stron,mrugn na on i powieia:

Bobycie si, Macie u, oenili i miaby kto gospodarstwa pilnowa. Maestwo, ona,Kobieta, Wdowiec Kpicie czy co? A dy na Zieln skoczyem piiesit i osiem rokw. Co wama

te w gowie, eszcze tamta dobrze nie ostyga Wecie kobit do swego wieku, a zaraz si wam zgoi wszystko dodaa w towa

i a sprzta ze stou. Dobra ona gowy mowe korona dorzuci iad, obmacu c miski, ktre

przed nim postawia w towa.achn si Boryna, ale zamedytowa gboko, e mu to samemu do gowy nie przy-

szo. Bo aka si tam kobieta nadarzy, a zawdy z ni lepie nili samemu biedowa Ktra i gupia est, i niemrawa, ktra znw ktnica, ktra do chopskich kotunw

siga ca, ktra paparuch a latawiec po muzykach i karczmach, a zawdy chopu z ni lepiei wygoda cign iad, po ada c.

Dopiero by na wsi wyiwiali powieia Boryna. Hale luie wama zwrc krow abo i co pora, abo i kiele gospodarstwa

choi bd, abo si nad wami ual zagadaa gorco w towa. Albo i ciep pierzyn narz zamia si w t. A we wsi tyle est iewuch,

e ak si iie miy chaupami, to bucha kie z pieca. Ale, wiisz go, rozpustnik czego mu si zachciewa A Zoka Grzegorzowa na ten przykad, miga, pikna i wiano niezgorsze. A c to Macie owi potrza wiana, nie gospodarz to pierwszy we wsi? Kto by ta mia dobra a i grontu dosy zaoponowa iad. Ni Grzegorzowa nie la nich pod w t za mda i mdka to eszcze. A Jdrkowa Kasia? wyliczaa dale w towa. Zmwiona. Wczora Rochw Adam posya z wdk. Jest ci eszcze Stachowa Weronka. Mamrot, latawiec i edno biedro ma grubsze. A wdowa po Tomku, ake to e ? cakiem eszcze do eniaczki Tro e ieci, cztery morgi, dwa krowie ogony i stary kouch po nieboszczyku. A Ulisia tego Wo tka, co to za kocioem siei? I to la kawalera z przychwkiem, chopak mgby u by do pasionki, ale

Macie owi tego nie potrza, ma u pastucha swo ego. Jest ci eszcze, est tego nasienia pannowego, ale ino wybieram takie, co by paso-

way la Macie a. A zabaczya o edne , co by bya la nich w sam raz. Ktrna? A Jagna Dominikowa? Prawda, cakiem o nie przepomniaam. Sielna iewucha, a rosa, e bez pot nie prze ie, bo erdki pod ni pka

a pikna, biaa na gbie, a urodna kie aowica. Jagna powtrzy Boryna sucha cy w milczeniu wyliczania a to powieda

o nie , e asa na chopakw. Ale, by to kto przy tym, to wie! Pleciuchy plet, byle ple, a wszystko ino przez

zazdro bronia mocno w towa.

za acz zapomnie. [przypis edytorski]

Chopi

Ja te nie powiedam sam z siebie, ino tak pogadu . Ale trza mi i poprawipasa, wrazi wgielek we fa k i pykn par razy.

Na ktr to w sie? zapyta spoko nie. Na iewit napisane w powiestce. Musicie do dnia wsta, eli na piechty. I rbk se wolno po ad. Ostacie z Bogiem, iku wama za poywienie

i somsiek rad. Idcie z Bogiem, a pomylcie, cowa wama raili Powiecie, to z wdk p d do

pani matki i eszcze przed Godami sprawim weseleBoryna nie odrzek nic, ypn ino oczami i wyszed. Jak stary mdk bierze, diabe si cieszy, bo profit z tego mia bie rzek Kobieta, Maestwo,

Mczyzna, Modo,Staro

iad powanie, skrobic gono po dnie miski.Boryna wolno wraca i u w sobie rozwanie, co mu raili. Nie da pozna po sobie

tam u w tw, e mu si ta myl strasznie udaa, bo ake, gospodarz by, a nie adenchopak, co to ma eszcze mleko pod nosem, a na wspominek o eniaczce ae kwiczyi z nogi na nog przedeptu e.

Noc u ogarna ziemi, gwiazdy srebrn ros pobyskiway z ciemnych, guchych Nocgbin, cicho byo we wsi, psy tylko niekiedy poszczekiway, a tu i owie spoza drzewmyy si sabe wiateka czasem wilgotny podmuch zawia z k, e drzewa poczy silekko chybota i z cicha poszmerywa listkami.

Boryna nie wrci drog, ak by przyszed, a tylko puci si w d, przeszed most,pod ktrym woda z bekotem przelewaa si do rzeki i walia gucho na myn, i nawrci nadrug stron stawu wody leay ciche i lniy si czarniawo, pobrzene drzewa rzucayna tafl czarne cienie i akby ram obe moway brzegi, a w porodku stawu, gie aniebyo, odbay si gwiazdy niby w zwierciadle stalowym.

Macie sam nie wieia, dlaczego nie poszed prosto do domu, a wybra dusz drog,moe aby prze koo domu Jagny? a moe aby zebra nieco myli i pomedytowa.

Juci, e byoby niezgorze ! uci! A co tam o nie mwi, to taka prawda. Splun. Sielna kobieta! Dreszcz nim wstrzsn, bo i chd wilgotny szed odstaww, a u w tw gorc by silny.

A bez kobiety trza zmarnie abo ieciom gospodark odpisa myla a du- Gospodarz, Kobieta,Maestwo, Mczyzna,Wie, Dom, O ciec,iecko, Wdowiec,Wasno

a ucha i kie malowana. A krowa na lepsza pada, a kto wie utra? Moe to i trzaposzuka ony? Tyle obleczenia po nieboszce est przygoioby si. Ale stara Do-minikowa to pies a c, ma chaup i gront, to by na swo em ostaa. Tro e ich, a ma pitnacie morgw, to niby na Jagn pi i spata za chaup i lewentarz! Pi morgwto rychtyk te pola za mo em kartofliskiem, yto, wii mi si, posiay lato, tak Pimorgw do moich to trzyieci i pi bez maa! Karwas pola!

Zatar rce i poprawi pasa. To ino mynarz ma wice zoie , krzywd luka precentami, a oszukastwem tyla nabra A na bezrok podwizbym gno u, a uprawii pszenicy posia na caym kawale; konia by trzeba przykupi, a i po granuli krowin akPrawda, krow by dosta dostaa

I tak rozmyla, liczy, rozmarza si gospodarsko, a czasem i przystawa z cikiedeliberac i. A e mdry chop by, to wszystko zasi zbiera w sobie i gboko w gowpatrzy, coby czego nie przelepi i nie przepomnie.

Wrzeszczayby uchy, wrzeszczay! pomyla o ieciach, ale wnet fala mocyi pewnoci zalaa mu serce i skrzepia guche eszcze, waha ce postanowienia.

Gront m , wara komu drugiemu do niego. A nie chceta, to nie skoczy,bo stan przed chaup Jagny.

wiecio si u nich eszcze i przez otwarte okno padaa szeroka smuga wiata i szaprzez kierz georginiowy i niskie drzewa liwkowe a na pot i drog.

Boryna stan w cieniu i zapuci wzrok w izb.Lampka tlia si nad okapem, ale w kominie musia si buzowa tgi ogie, bo sycha Kobieta, Praca, Wie

byo trzask wierczyny i czerwonawe wiato zapeniao ogromn, mroczn po ktach izb;stara, skulona przed kominem, czytaa cosik gono, a Jagna przeciw nie twarz do okna

cowa wama rai i comy wam raili; rai poleca, rekomendowa, swata. [przypis edytorski]udaa mu si spodobaa. [przypis edytorski]o eczenie ubranie. [przypis edytorski] ewentarz inwentarz; zwierzta w gospodarstwie wie skim. [przypis edytorski]

Chopi

sieiaa; w koszuli bya tylko i z podwinitymi do ramion rkawami podskubywaag.

Urodna ucha, to urodna! myla.Podnosia czasem gow, nasuchiwaa matki, wzdychaa ciko, to znowu braa si

skuba pira, a g zaggaa bolenie i rwa si pocza z krzykiem z e rk, i bi skrzy-dami, e puch si rozwia po izbie biaym tumanem. Uspokoia rycho i mocno ciskaakolanami, e g eno poggiwaa z cicha a bolenie, i odpowiaday e inne gie z sieniczy z podwrza.

Pikna kobieta pomyla i odszed spiesznie, bo mu uderzyo do gowy, a sipodrapa, zapi ptl i pasa przycign.

Ju by w swoich wrotach i wchoi w opotki, gdy si obe rza na e dom, bo rychtyksta naprzeciw, tylo e po tamte stronie wody. Kto akuratnie wychoi, bo przez drzwiuchylone luna struga wiata i ak byskawica zamigotaa i pada a na staw, potem czy emocne stpania zadudniy, i rozleg si chlupot wody nabierane , a w kocu wskro ciemnii mgie, co si byy zwlekay z k, piew si ozwa przyciszony:

Ja za wod, ty za wod,Jake a ci buzi podom?Podam ci na listeczku,A nacie, kochaneczku

Sucha dugo, ale gos rycho przepad i wiata wkrtce pogasy.Na niebo wtacza si zza lasw ksiyc w peni i rozsrebrza czuby drzew, i sia przez Ksiyc, Noc, wiato

gazie wiato na staw, i zaglda w okna chat, co mu byy naprzeciw. Psi nawet pomilkli,cicho niezgbiona ob a wie ca i stworzenie wszelkie.

Boryna obszed podwrze, za rza do koni, parskay i gryzy obroki; wsai gow do Zwierztaobory, bo drzwi dla gorca stay otworem. Krowy leay przeuwa c a postku c, akoto est zwycza nie u bydltek. Przywar wrota do stodoy.

Zd wszy kapelusz, szed do izby i mwi pgosem pacierz.A e spali u wszyscy, rozzu si po cichu i zaraz leg spa.Ale zasn nie mg, to pierzyna go parzya, e nogi spod nie wysuwa, to mu po

gowie choiy sprawy rne, a turbac e, a pomylenia to mu brzuch ano ciy sroe,e postkiwa i mrucza.

Zawdy mwi, e zsiade mleko ino rozpiera brzucho, coby na noc nie dawaA potem myle o Jagnie; ak by to dobrze byo, bo i urodna, i gospodarna, i tyle Mczyzna, Wdowiec,

ona, Modlitwapola To znowu przypomina sobie ieci, to te gadania na Jagn, e mcio si w nimwszelakie rozeznanie, i u nie wieia, co pocz, e unis si nieco, i ak to byo zwy-cza nie, chciao mu si do drugiego ka zawoa i porai:

Mary! eni si czy to si nie eni z Jagn?Ale w czas sobie przypomnia, e Mary u od zwiesny na cmentarzu, a tam se pi

Jzka i chrapie, a on est sierot, ktra porai si nikogo nie ma; to ino westchnciko, przeegna si i mwi zdrowaki za nieboszczk i wszystkie dusze w czycuosta ce.Ju wit ubieli dachy i zgrzebn, szar pacht przysoni noc i gwiazdy poblade, gdy ruchsi uczyni w Borynowym obe ciu.

Kuba zwlk si z wyrka i wy rza przed sta ni szron lea na ziemi i szaro byoeszcze, ale u zorze rozpalay si na wschodnie stronie i czerwieniy czuby drzew oszro-niaych przecign si z luboci, ziewn par razy i poszed do obory, aby krzyknna Witka, e czas wstawa, ale chopak unis nieco senn gow i szepn:

Zaraz, Kuba, zaraz! i przytula si do legowiska. Pop se ziebko, biedoto, pop! Przyokry go kouchem i pokusztyka, bo

e nog mia kiedy przestrzelon w kolanie, kula sroe i cign za sob; umy si pod Modlitwa, Pobonostudni, przygai doni rzadkie, wyleniae wosy, co mu si byy pozway w kotuny,i klkn na progu sta ni odmawia pacierze.

Chopi

Gospodarz spali eszcze, w oknach chaupy zapalay si krwawe brzaski zrz, a gste,biae mgy zwlekay si z wolna ze staww, koysay ciko i posuway w gr podartymiszmatami.

Kuba przesuwa w palcach koronk i modli si dugo, a biega oczami po podwrzu, Piespo oknach chaupy, po saie omroczonym eszcze na dole, po abonkach, obwieszonychabkami niby picie; rzuci czymci do budy, co staa zaraz koo drzwi, w biay eb apy,a pies zawarcza, zwin si i spa dale .

Ale, do samego soca spa biesz, ucho! i rzuci w niego raz, drugi, e pieswylaz, przeciga si, ziewa, macha ogonem, przysiad w podle i si drapa i czynizbami w gstych kudach porzdek.

I ochfiaru ten pacierz Tobie i wszystkim witym. Amen! Bi si dugo w piersi,a powsta c, rzek do apy:

Hale! aligant ucha, wybiera se pchy kie baba na wesele!A e robotny by, to si za obrzdkiem wz wytoczy ze stodoy i nasmarowa, Praca, Wie

napoi konie i przyoy im siana, a parska zaczy i bi kopytami, a potem przynis Koz ssieka nieco zgonin, dobrze okraszonych owsem, i wsypa to klaczy do obu, bo staaw grdce, osobno.

re , stara, re ; rbka mie biesz, to ci mocy trza, re ! Pogai ponozdrzach, a klacz pooya mu eb na ramieniu i pieszczotliwie chwytaa wargami zakotuny.

Ziemniaki do poednia zwieziemy, a pod wieczr do lasu, po cik nie bsi, cika letka, nie zgoni ci

A ty, wakoniu, batem dostaniesz, wiisz go, owies mu pachnie, prniakowi mwi do waacha, co sta obok i eb wtyka miy deski przegrody, do obu klaczy grzmotn go pici w zad, a ko uskoczy w bok i zara.

Hale, parob ydowski! re to by cho i czysty owies ar, a do roboty ci nie ma,bez bata, ucho, z mie sca nie ruszysz, co?

Wymin go i za rza do rbki, co staa przy cianie same i u z daleka wycigaa do Zwierztaniego kasztanowaty eb ze strzak bia na czole i raa cicho.

Cicho , maa, cicho ! Pod e se ano, bo po eiesz z gospodarzem do miasta! Uwi kak siana i wyczyci e bok zawalany. Tyla klacz, e u do ogiera czas,a winia. Utytlesz si zawdy kie maciora pogadywa wci i poszed do chlewwwypuci winie, bo kwiczay, a apa choi za nim i zaglda mu w oczy.

Z adby i ty, co? To nacie chlebaszka, naci! Wy zza pazuchy kawaeki rzuci, pies pochwyci i schowa si do budy, bo winie ano leciay mu wydrze.

Hale, te swynie to kie czowiek niektry, aby ino chyci cue i zechlaZa rza do stodoy i dugo patrzy na wiszc u belki krow. Gupie to eno bydle, a i temu na koniec przyszo. Wii mi si, co utro zgotu

misa Tyle i z ciebie, biedoto, e czek se pod e w nieielWestchn do tego ada i powlk si bui Witka Soce ino, ino zarno si pokae Krowy trza wypa.Witek mamrota co, broni si, przykada do koucha, ale w kocu wsta wsta i azi

ociay i senny po podwrzu.Gospodarz zaspali isia , bo soce u weszo i rozczerwienio szrony, i zapalio uny

w wodach i szybach, a z chaupy nikt si nie pokazywaWitek sieia na progu obory i podrapywa si za adle, i przeziewa, a e wrble Ptak

poczy zlatywa z dachw do studni i trzepa si w korycie, to przynis drabk i wlazpod okap za rze do gniazd askczych, bo cicho tam ako byo.

Pomarzy czy co?I wyciga delikatnie pomorzone ptaszki i ka e za pazuch. Kuba, wiecie, nie y , o! Pobieg do parobka i pokazywa sztywne, pogase

askki.Ale Kuba wzi ino w rk, przyoy do ucha, dmuchn w oczy i rzek:

dra a drabinka. [przypis edytorski]

Chopi

Zdrtwiay, bo przymrozek galanty. Ale e to gupie nie poszy eszcze do ciepychkra w, no, no I poszed do swo e roboty.

A Witek siad pod chaup, w szczycie, bo soce u tam dochoio i oblewaobielone ciany, po ktrych i muchy azi poczynay; wyciga zza koszuli te, ktre uogrzane nieco ego ciaem, gmeray si troch, chucha na nie, roziawia im iobki, poiz ust wasnych, a oywiay si, otwieray oczy i poczynay wyiera si do ucieczki; wtedypraw rk czai si po cianie i raz wraz zagarn ak much, nakarmia ni i puszcza.

Leta se do matuli, leta szepta, patrzc, ak askki siaday na kalenicy obory,czesay si iobkami i szczebiotay akby ikczynienia.

A apa sieia przed nim na zaie i skomla uciesznie, a co ktry ptaszek wyuwa,rzuca si za nim, bieg kilka krokw i zawraca z powrotem strowa.

Ale, zap wiater w polu mrucza Witek i tak si zatopi w rozgrzewaniu askek,e ani wiia, kiedy Boryna wyszed zza wga i stan przed nim.

Ptaszkami si, cierwo, zabawiasz, co? Przemoc, Chop, Wie,Pan, SugaPorwa si, by ucieka, ale u gospodarz chyci go krtko za kark i drug rk szybko

odpasywa szeroki, twardy pas rzemienny. A dy nie bcie, a dy! zdy krzykn eno. Taki to pastuch, co? Tak to pilnu esz, co? Na lepsza krowa si zmarnowaa, co?

Ty zna dku, ty pokrako warsiaska! Ty! I bi zapamitale, gie popado, a rzemiewiszcza, a chopak wi si kie piskorz i wrzeszcza:

Nie bta! Loboga! Zabe mi! Gospodarzu! O Jezu, ratu ta!A Hanka wy rzaa z chaupy, co si ie e, a Kuba splun i schowa si do sta ni.A Boryna oi go rzetelnie, wyba mu na skrze swo strat tak za adle, e Witek

mia u gb posinion i z nosa pucia mu si krew, krzycza wniebogosy i cudem akimsi wyrwa, chwyci si obu rkami z tyu za portki i gna w opotki.

Jezu, zabili m, zabili m! rycza i tak pi, a mu reszta askek wylatywaazza pazuchy i rozsypywaa si po droe.

Boryna pogrozi eszcze za nim, opasa si i wrci do chaupy, i za rza na Antkowstron.

Soce u na dwa chopa, a ty si eszcze wylegu esz! krzykn na syna. Zmogem si wczora kie bydl, to musz si wywczasowa. Do sdu po ad Zwie ziemniaki, a ak luie skocz kopanie, to zagna e do

grabienia ciki, a ty mgby koki pozaba do ogacenia. Ogacie se sami chaup, nama tuta nie wie e. Rzeke to swo stron ogac, a ty marzn, kie wako.Trzasn drzwiami i poszed na swo stron.Jzka u rozpalia ogie i sza doi krowy. Rycho da e, bo trza mi echa Przecich si nie ozedr, dwch robt razem nie pora i posza. Spoko nego oczymgnienia nie ma, ino kyn si ze wszystkimi! myla i wzi O ciec, Syn

si do obleczenia, ale zy by i zgryziony. Jake, ciga wo na z synem, sowa nie monarzec, bo zaraz do oczw z pazurami skacze albo rzeknie co, co ae we wtpiach poczu esz.Na nikogo si spuci, ino haru i haru !

Zo w nim zbieraa, a poklina z cicha i rzuca szmatami po izbie a butami. Sucha si powinny, a nie sucha ! Czemu to? myla. Wii mi si, co bez kaszka z nimi oby si nie obie, bez twardego! Dawno

si im to naleao, zaraz po mierci nieboszczki, kie kyni si zaczy o gronta, ale sieszcze wagowa, eby zgorszenia we wsi nie czyni. Gospodarz by przeciech nie ledaaki, na trzyiestu morgach, i z rodu nie bele chto Boryna, wiadomo. Ale dobrociz nimi si nie skoczy, nie! Tu przyszed mu na myl zi, kowal, ktren wszystkich Crka, O ciec, Roina,

Wasnopo cichu burzy, a i sam wci nastawa, eby mu sze morgw odpisa i morg lasu,a u na reszt chcia poczeka

ga ant porzdny. [przypis edytorski]ogacenie ocieplenie. [przypis edytorski] ni si kci si. [przypis edytorski]wagowa waha. [przypis edytorski]

Chopi

To niby kie zamr! Poczeka , ucho, poczeka myla ze zoci. Pki si inorucham, nie powchasz ty ani zagona! Wiisz go, mdrala!

Kartofle u mocno perkotay w kominie, gdy Jzka przysza od udo u i wnetki na-rzia niadanie.

Jzka! A miso sama przedawa . Jutro nieiela, luie si u zwieiay, to si ichtu naleci; ino nie borgu nikomu. Poladek ostaw la nas; zawoa si Jambroa, to zasolii przyprawi

A dy i kowal umie Ale, poieliby si kie wilk z owc. Magie bie markotno, e to nasza krowa, a ona nawet nie obaczy. To la Magdy wytn ak sztuczk i zanie, ale kowala nie woa . Dobrycie, tatulu, dobry. Hale, cruchno, hale! Pilnu tuta , a u ci bueczk przywiez abo i co.Pod ad se niezgorze , opasa si pasem, przygai polinion doni zwichrzone

i rzadkie wosy, u bat i eszcze si rozglda po izbie Bym czego nie przepomnia. Chciao mu si za rze do komory, ale si po-

wstrzyma, bo Jzka patrzaa, wic si przeegna i ruszy.A u z wasga, zbiera c w gar parciane le ce, rzek Jzce na ganek: Skocz ziemniaki, to zaraz i grabi cik, kwitek est za obrazem. A niechta

zetn akiego grabka albo i cho k przyda si.Wz ruszy i u by w opotkach, gdy Witek mign pod aboniami. Zahaczyem prru Witek! Prru! Witek, pu krowy na ki, a pilnu , bo ci,

ucho, spier, e popamitasz! Ale, pocau ta m gie odkrzykn hardo znika c za stodo. Biesz tu pyskowa, ak zlez, to obaczyszSkrci z opotkw na lewo, na drog wiodc ku kocioowi; podci batem rbk,

e podyrdaa truchcikiem po wyboiste , pene kamieni droe.Soce byo u chyla tyla nad chaupami i wiecio coraz cieple , bo z oszroniaych wiato

strzech podnosiy si opary i woda skapywaa, tylko w cieniach pod potami w sadach,po rowach, lea eszcze siwy mrz; po stawie wleky si ostatnie zrzede mgy i wodapoczynaa spod bielm wrze brzaskami i odbyskiwa soce.

We wsi poczyna si u zwyky ruch: poranek by asny i chodny, a e za przymro- Wiezek orzewi powietrze, to i ranie si poruszali, i zgiekliwie ; wychoili gromadnie napola, ktrzy do kopania szli z motyczkami a koszykami na rku, do ada c niada; kt-rzy z pugiem cignli na cierniska; ktrzy na wozach brony wieli a worki pene ziarnasiewnego; ktrzy znw zasi wykrcali ku lasom z grabiami na ramionach, cik grabi e ino dudnio po obu stronach stawu i krzyk si wzmaga, bo drogi byy zatoczo-ne bydem cigncym na pasz, szczekaniem psw, pokrzykami, co wybuchay raz wrazz niskie , cikie kurzawy, aka si bya wznosia z orosiaych drg.

Boryna wyma trzody ostronie, czasem mign po wenie akie agnitko gupie, cosi nie usuwao przed rebic, to ciel akie, a i wymin wszystkich i koo kocioa, ktrysta osonity potnym waem lip kncych i klonw, w echa na szeroki gociniec,obsaony z obu stron ogromnymi topolami.

A e w kociele bya msza wita, bo sygnaturka przewonia ofiar i huczay przy- Obycza e, Pobono,Religiaciszonym gosem organy, zd kapelusz i westchn pobonie.

Droga bya pusta i zasana opadym liciem tak obficie, e wybo e i gboko po-wyrzynane koleiny pokryy si rawozocistym kobiercem, pocitym gstymi prgamicieniw, akie rzucay pnie topoli, bo soce z boku wiecio.

Wio, maluka, wio! wisn batem i rebica przez kilka sta a posza ranie ,ale potem opada i wleka si wolno, bo droga, cho nieznacznie, sza pod wzgrza, naktrych czerniay lasy.

Boryna, e go ta cisza mroczya sennoci, to poglda przez kolumnad topoli na pola,pawice si w rowym, porankowym wietle, albo myle usiowa o sprawie z Jewk,to o granuli ale nie mg sobie da rady, tak go pik morzy

orgowa dawa na kredyt. [przypis edytorski]pi senno. [przypis edytorski]

Chopi

Ptaszki wierkay w gaziach, to czasem wiatr przegarn leciuchnymi palcami po Rolinyczubach drzew, e ino aki taki listeczek, kieby motyl zoty, odrywa si od maci, spadakolisto na drog abo i na zakurzone osty, co zaognionymi oczami kwiatw hardo patrzyyw soce a topole zagwarzyy, poszemray z cicha gazkami i pomilky kie te kumy,co na Podniesienie oczy podnies, rce rozo i westchn modlitewnie, a padn wnetkiw proch przed Ma estatem, ukrytym w te zote monstranc i, zawise nad ziemi wit,nad roon

Dopiero pod lasem przeckn na dobre i wstrzyma konia. Wschoi niezgorze szepn, przy rzawszy si pod wiato szarym zagonom, Gospodarz

orawionym krtk szczotk wschocego yta. Kawa pola, a przylego do mo ego, kieby kto z umysu narzi! yto, wii mi

si, wczora posiay. Ogarn podliwym spo rzeniem zbronowane zagony, westchni w echa w las.

Pogania czsto konia, bo droga sza po rwnym i twardsza bya, tylko gsto przero-nita korzeniami, na ktrych wz podskakiwa i turkota.

Ale u nie drzema, owiany surowym i chodnym dechem lasu. Drzewo, RolinyBr by ogromny, stary sta zbit gstw w ma estacie wieku i siy, drzewo przy

drzewie, sama sosna prawie, a czsto db rosochaty i siwy ze staroci, a czasem brzozyw biaych koszulach, z rozplecionymi warkoczami tymi, e to esie u bya. Podle szekrze, ako leszczyna, to karowata grabina, to osiczyna drca tuliy si do czerwonych,potnych pni tak zwartych koronami i popltanych gaziami, e ino gieniegie prze-ierao si soce i pezao niby zote pa ki po mchach zielonych i paprociach zruia-ych.

Zawdy mo ego tu s cztery morgi! myla i poera oczami las, i u na oko Chop, Konflikt, Szlachcic,Wasnowybiera co na lepszy. Przeciech Pan Jezus nie da nas ukrzywi abo i same si

nie damy, nie Dworowi wii si duo, a nam mao. Zarno mo e ze cztery, a Jagusinez morga cztery i edna Wio! gupia, srokw si bie bo aa! Trzepn batem, bo Ko, Ptakna suszce, co dwigaa Bo Mk, kciy si sroki tak za adle, a rebica strzyga uszamii przystawaa.

Srokowe wesele deszczu bie wiele. Przypi par batw rebicy i echakusem.

Dobrze byo u po sme , bo luie na polach siadali do niadaniowych dwo akw, ydgdy w eda do Tymowa, na puste uliczki, obstawione pozapadanymi domostwami, coprzysiady niby stare przekupki nad rynsztokami, penymi mieci, kur, yit obdartychi nierogacizny.

Zaraz na w eie obstpili go yi i ydwki i nu zaglda do wasgu, maca podgrochowinami, pod sieeniem, czy nie wiezie czego na sprzedanie.

Poszy, parchy! mrukn, w eda c na rynek, pod cie starych, poobiera-nych kasztanw, kona cych na rodku placu, gie u stao kilkanacie wozw z wy-przgnitymi komi.

I sw wasg tam umieci, rebic wyoy bem do pkoszka, nasu e do kobia- Chop, Miastoki obroku, bat schowa na dno, pod sieenie, otrzepa si ze somy i ruszy prosto doMordki, tam gie byszczay trzy mosine talerze, aby si nieco przyogoli wyszedwkrtce czysto ostrugany i tylko z ednym zaciciem na broie, zalepionym papierem,przez ktry sczya si krew.

Sdy nie byy eszcze zaczte.Ale przed domem sdowym, co sta zaraz w rynku, naprzeciw ogromnego poklasz-

tornego kocioa, czekao u sporo narodu. Sieieli na wydeptanych stopniach, to kupilisi pod oknami i raz wraz zagldali do rodka, kobiety za przykucny pod bielonymicianami, opuciy czerwone zapaski z gw na ramiona i ra coway.

Boryna, e do rza Jewk z ieckiem na rku, sto c w gromaie swoich wiadkw,to si zeli zarno, ako e skory by do zoci, splun i wszed do sieni drugie , biegncena przestrza sdowego domostwa.

Po lewe stronie by sd, a po prawe mieszka sekretarz, bo ako wanie Jacek wynis Suga, Pracasamowar przed sam prg i tak go rozdmuchiwa cholew zawzicie, e dymi niby kominfabryczny, a co chwila ostry, gniewny gos krzycza z gbi zadymione sieni:

Jacek! buciki panienkom!

Chopi

Zaraz, zaraz!Samowar u niby wulkan hucza i bucha pomieniami. Jacek! wod panu do mycia. Dy zara, zrobi si wszyko, zrobi! I spocony, nieprzytomny, gania po sieni,

a dudnio, powraca, dmucha i znowu lecia, bo pani krzyczaa: Jacek! kulfonie eden, gie mo e poczochy Ale! cierwa, nie samowar!Trwao to wszystko dobrych par pacierzy, abo i z koronk, a wreszcie drzwi sdowe

si otwary i nard pocz napenia du, wybielon izb.Jacek, u teraz ako wony, boso, w modrych portkach i takime le biku z mosinymi Obycza e, Sd

guzikami, z czerwon, spocon twarz, ktr raz wraz obciera rkawem, uwa si zaczarnymi kratami, ielcymi izb na dwie poowy, i rzuca bem niby ko, kie go giezuksi, bo powe wosy spaday mu grzyw na oczy, to zaglda ostronie do ssiedniestanc i i potem siada na chwil pod zielonym piecem.

A narodu si nawalio, e ani palca wetkn, i parli si coraz krzepcie na kraty,a trzeszczay; gwar zrazu cichy podnosi si z wolna, szemra, przewala po izbie, huczaczasami, przechoi mie scami w ktni, e akie takie mocne sowo padao coraz gcie .

yi szwargotali pod oknami, a akie baby na gos opowiaday swo e krzywdy i esz-cze gonie popakiway, ale nie mona byo rozezna, kto i gie, bo ciasnota bya i gowaprzy gowie, ako ten zagon peen makw czerwonych i kosw ytnich, co go to wiaterenie, a on si zakolebie i gwarzy, i szumi, a potem sta e rwno kos przy kosie. To Ktnia, Konfliktznowu Jewka, do rzawszy Boryn wspartego o kraty, a dogadywa i wykrzykiwa naniego, e zelony odrzek ostro:

Zamilkn, suko, bo ci gnatki porachu , e roona nie pozna.A na to Jewka rozsroona nu pazury wyciga i drze si do niego przez gstw

luk, a e chustka spada z gowy i ieciak si rozkrzycza, e nie wiada, na czym bysi skoczyo, gdy naraz Jacek si zerwa, otworzy drzwi i krzykn:

Cicho ta, cierwy, bo ano sd iie!Jako i sd wszed; na pierw gruby, wysoki ieic z Raciborowic, a za nim dwch Pozyc a spoeczna, Sia,

Szlachcic, Waaawnikw i sekretarz, ktry usiad przy bocznym stoliku pod oknem i rozkada papie-ry a patrzy na siw, ak stanli przy wielkim stole, okrytym czerwonym suknem,i naoyli zote acuchy na grube karki

Cicho si zrobio, e sycha byo tych, co na ulicy pod oknami gwarzyli.ieic rozoy papiery, chrzkn, spo rza na sekretarza i grubym, dononym go-

sem ozna mi, e sdy si rozpoczyna .Potem sekretarz przeczyta sprawy na ie isie szy, co szepn pierwszemu aw-

nikowi, ten odda to siiemu, ktry kiwn gow potaku co.Sdy si rozpoczy.Pierwsza sza sprawa ze skargi stranika na akiego yczka o nieporzdki w podwrzu.Skazany zaocznie.Potem o pobicie chopaka za wypasanie komi koniczyny.Pogoili si matka dostaa pi rubli, a chopak nowe portki i le bik.Sprawa o woranie si.Odoona z braku dowodw.Sprawa o kraie len w borze siego; stawa rzdca oskareni chopi z Rokicin.Skazani na kary pienine lub odsieenie w areszcie po dwa tygodnie.Nie przy li wyroku, p d do apelac i.I tak gono zaczli wykrzykiwa na niesprawiedliwo, bo las by wsplny, serwitu-

towy, a sia skin na Jacka, i ten zagrzmia: Cicho ta, cicho ta, bo tu sd, nie karczma.I tak sza sprawa za spraw, kieby skiba za skib, rwno i do spoko nie, czasem tylko

podnosiy si skargi abo chlipanie, abo i przeklestwo, ale te Jacek wnet przycisza.Z izby ubyo nieco lui, ale w ich mie sce przybyo tyle nowych, e stali zbici kieby

w snop, e nikto poruszy si nie mg i zrobi si taki gorc, i ani odetchn, a sia

coraz rzepcie coraz silnie (od: rzep i silny). [przypis edytorski]woranie si zaoranie kawaka cuego pola. [przypis edytorski]

Chopi

poleci otworzy okna.Teraz sza sprawa Bartka Kozia z Lipiec o kraie wini u Marc anny Antonwny Chop, Kamstwo, Konflikt,

ZoiePacze. wiadkowie: ta Marc anna, syn e Szymon, Barbara Piesek itd. wiadkowie czy s? zapyta awnik. Jestemy! zawoali chrem.Boryna, ktry dotd samotnie a cierpliwie sta przy kracie, przysun si nieco do

Paczesiowe przywita, bo to bya Dominikowa, matka Jagny. Oskarony, Bartek Kozio, blie , za krat.Niski chop przepycha si ze rodka tak gwatownie, a kl poczli, e depcze po

kulasach i przyoiewek oziera. Cicho ta, cierwy, bo przewietny sd mwi! krzykn Jacek, wpuszcza c go. Wy Bartomie Kozio?Chop drapa si asobliwie po gstych, rwno obcitych wosach; gupowaty umiech

skrzywia mu such, wygolon twarz, a mae rudawe oczki chytrze skakay po siachniby wiewirki.

Wy Bartomie Kozio? zapyta znowu sia, bo chop milcza. Dy uci, on ci Bartomie Kozio, dopraszam si aski przewietnego sdu!

piszczaa ogromna kobieta, wpycha c si si za kraty. A wy czego? Dopraszam si aski, a dy a ona tego chuiaka, Bartka Koza i kaniaa si

rk do ziemi, a wyrurkowanym czepcem zawaaa o st siowski. wiadku ecie? Niby to za wiadka? ni, eno dopraszam si Wony, wyrzu za krat. Wychodta, kobieto, bo nie la was tu mie sce Chwyci za ramiona i pcha

zadem. Dopraszam si przewietnego sdu, kie m ano nie dosyszy na ten przykad

krzyczaa. Wychodta, pki po dobremu i a kna, tak ciepn na krat, bo ani kroku

po dobroci ustpi nie chciaa. Wy dcie, biemy gono mwili, to cho on Kozio, a usyszy!Zaczo si wreszcie badanie. Jak si nazywacie? H? a, przezywam? Przeciech woali m, to niby wieie wie Gupi. Jak si nazywacie? indagowa nieubaganie sia. Bartek Kozio, przewietny sie rzucia ona. Ile lat? H? a, lat? bo a to pomn! Matka, wiele to a mam rokw? Piiesit i dwa, wii mi si, bie na zwiesn. Gospodarz? I trzy morgi piachu i ten eden krowi ogon sielny gospodarz. By u karany? H? karany? Czy sieielicie w kozie? To niby w kreminale? karany? Matka, byem to w kreminale, h? A bye, Bartku, bye, a to ci te cierwy dworskie o to zdeche agnitko Juci, uci na paniku znalazem zdeche agni wzionem, co miay psy roz-

wcy poskaryy, przysigy, com ukrad, sd przysi wsaiy m i sieiaemNiesprawiedliwo est ino, niesprawiedliwo mwi gucho i obziera si nieznacz-nie na on.

Oskareni estecie o kraie maciory Marc annie Pacze! Wzilicie z pola, Zoiezagnali do domu, zarnli i z edli! Co macie na swo obron?

H? Z adem! ebym tak Boga przy skonaniu nie oglda, e nie z adem Mo-iciewy, z adem! o wiecie, wiecie roony, a z adem! woa aonie.

C macie na swo obron?

sie n silny, potny, wielki; tu: ironicznie. [przypis edytorski]

Chopi

Obron? miaem to co rzec, matka? Juci, bacz; niewinowatym, wini niez adem, a Marc anna Dominikowa, na ten przykad, szczeka bele co, kie ten pies, e inochyci za ten paskudny pysk a spra a

O luie, luie! kna Dominikowa. To u sobie pnie zrobicie, a teraz mwcie, akim sposobem winia Paczesiowe

znalaza si u was? winia Paczesiowa u mnie? Matka, co to wielmony ieic rzekli? A dy, Bartku, to o tym prosiaku, co to za tob przylaz do chaupy Bacz, uci, e bacz, bo prosiak to by, a nie winia adna; dopraszam si aski

wielmonego sdu, niech sysz, com ano rzek, i przywtrz; prosiak to by, a nie winia;biany prosiak, a kiele ogona abo i ziebko ponie czarno aciaty.

Dobrze, ale skd si wzi u was? Niby u mnie? Zarno wszyko dokumentnie rzekn, z czego si pokae la prze-

wietnego sdu i la zgromaonego narodu, co estem niewinowaty, a Dominikowa cyganest baba, pleciuch i ozornica zapowietrzona!

Ja cygani! A dy te Na witsze Panienki uprosz, eby was pierun bez witespowiei nie trzasn! rzeka cicho, z westchnieniem cikim do obrazu Matki Boskie ,wiszcego w rogu izby, Dominikowa, a potem, e to u cierpie nie moga, wycignazwinit, chud pi do niego i sykna:

Ty zoie u wiski! ty zb u! ty! i rozczapierzya palce, akby go chycichciaa.

Ale Bankowa rzucia si do nie z krzykiem. Co! biaby go, suko edna, biaby, czarownico, kacie synowski, ty! Uciszy si! zawoa sia. Stulta pyski, kie sd mwi, bo wa u wyciepn na osobno! popar Jacek,

podciga c parcianki, bo mu si by obertelek oberwa.Uciszyo si zaraz, a baby, e to blisko byo do chwycenia si za by, stay u cicho,

ino si oczami ady a wzdychay ze zoci Mwcie, Bartomie u, mwcie wszystko a prawd. Prawda Prawd? Sam czyst kie szko prawd rzekn, rzetelnie powiem, kie na spo-

wiei, kie gospodarz do gospodarzy, kie sw do swo akw, bom gospodarz z iadapraiada, a nie komornik, nie prefes ant aki abo i enszy miescki zier. To tak byo.

Patrz dobrze w gow, by czeg nie przepomnia raia. Nie przepomn, Magdu, nie. To byo tak. Szedem se a bacz, e to rychtyk

zwiesna bya i za Wilczym Doem, wede Borynowe koniczyny id se i mwi pacierz,bo na ten przykad przewonili u na Anio Paski nocka te sza id se a tusysz: gos nie gos? Loboga, myl se: chrzka albo i nie chrzka? Ogldnem zasi niczeg nie widno, cicho cakiem. Ze m kusi czy co? Ide dale i e m ziebkomrwki oblazy ze strachu, mwi se Pozdrowienie Anielskie. Chrzka znowu! Cie! mylsobie, nic, eno swynia to abo i zasie prosiak. Zlazem ziebko w bok, w koniczyni obe rzaem si uci, e cosik lizie za mn, przystanem a przystano i to, a biane,niskie i dugie a lepie wieciy si kie u bika abo zgoa u zego Przeegnaem si, Ducha e i skra mi cierpa, tom ruszy lepszym krokiem ake, abo to wiadomo, co si ponocach tucze? A wszyscy w Lipcach wie, co na Wilczych Doach straszy.

Juci, e prawda, bo oni, kie Sikora przechoi tam noc, to go uapio za grdyki rzucio o ziemi, i tak zbio, e chop chorza dwie nieiele ob aniaa ona.

Cicho , Magdu, cicho ! Id, id id a to fort lezie za mn i chrzka! A e toby rychtyk miesiczek wylaz se na niebo, to patrz, a to ino prosiak, nie ze. Ozgniewa-em si, bo co se ten gupi myli straszy, tom rzuci na patykiem i id ku domowi.Szedem se mie, miy Michaowymi burakami a pszenic Borynow, a potem mi-y ark Tomka a owsem tego Jaka, co go oni do wo ska wzieni, a ktrego to kobietaakuratnie wczora zlegla Prosiak fort za mn kie pies, to se iie obok, to wlaz w kar-tofle Dominikowe i tu pysknie, i tam pysknie, i chrzknie, i kwiknie, a nie osta e, inoza mn

o erte e drewniany koeczek spenia cy funkc guzika. [przypis edytorski]

Chopi

Skrciem na ciek, co biey na przea ona za mn. Gorco mi si zrobio, bolaboga, taka winia, co moe nie winia! Skrciem na drog wedle figury, prosiak zamn Wiiaem, biany by, a kiele ogona, ponie ziebko, czarno aciaty! Ja bez rw ona za mn, a na te mogiki, co za figur s ona za mn, a na kamionki, a onakie mi si nie rzuci pod kulasy rymnem kie dugi. Optana czy co? Ledwiem sipozbiera, a ona kie nie zadrze ogona i w skok przede mn! A lee se, zapowietrzona,pomylaem. Ale nie ucieka, ino wci przede mn leciaa a do same chaupy a do same chaupy, przewietny sie, a w ogroenie wesza, a do sieni wlaza, a edrzwi do izby byy wywarte, to i do izby posza Tak mi Panie Boe dopom. Amen!

A potem zarnlicie i z edli, prawda? rzek sia rozbawiony. H! Zarnli i z edli? A cowa zrobi mieli? Przeszed ie prosiak nie od-

choi; przeszed tyie est, ani e wygoni, bo z kwikiem wraca! Mo a podtykaae , co moga, bo ake godem morzy, Boe stworzenie te Przewietny sd est m-dry, to sprawiedliwie se wymiarku e, e com z ni biedny sierota mia zrobi? Nikto poni nie przychoi, a w domu bieda a ara, e i dwie drugie tyle nie zechla Jeszczez miesic, to by nas zeara i z bebechami Co byo rai? Miaa ona nas towa my Pies z ady, a i to nieca, bo na wsi si zwieiay, a Dominikowa poskarya, e to e ,przysza ze sotysem i zabraa wszyko

Wszystko? a cay zad to gie? sykna zowrogo Dominikowa. Gie? Spyta ta si Kruczka i drugich pieskw. Wynielimy na noc do stodki.

Psy, e to czu ne psie pary, a wrota byy iurawe, wycigny i bal se sprawiy mo krwawic, e choiy obarte kie te ieice.

Hale, winia sama posza za nim, gupi uwierzy, ale nie sd. Zoie ucha, a baranamynarzowi, a gsi dobroie owi to kto pokrad, co?

Wiiaa, co? Wiiaa! wrzasna Kozowa, przyskaku c z pazurami. A kartofle z organistowego dou to kto? A cigiem cosik komu we wsi ginie,

to gska, to kury, to sprzt aki cigna nieubaganie. Ty cierwo! Co ty robia za modu, a i co two a Jagna teraz wyprawia z parobkami,

to ci tego nikt nie wypomina, a ty kie ten pies Wara ci od Jagny! Wara, bo ci ten pysk tak spier, e Wara! rykna wielkim

gosem, ugoona ak w ywe miso. Cicho ta, pyskacze, bo za drzwi wyciepn! ucisza Jacek, podciga c parcianek.Zaczo si przesuchiwanie wiadkw.Na pierw wiadczya poszkodowana, Dominikowa a zeznawaa cichym, nabonym

gosem i przysigaa co chwila przed t Czstochowsk, ako winia e , i egnaa si, i biaw piersi, e prawda est, ako ukrad z pastwiska Kozio, i nie daa od przewietnegosdu kary na niego, niech mu u tam Jezusiczek czyca za to nie poau e ale domagaasi wielkim gosem sdu i kary za to, e tak spostponowa i Jagn wobec caego narodu.

wiadczy potem Szymek, syn Dominikowe ; czapk powiesi na rkach zoonychak do pacierza, oczw nie spuci z siego i kliwym, nieprzytomnym gosem zezna-wa, e winia bya matczyna, e biana bya caa, a ino kiele ogona czarn at miaa,a ucho rozerwane, bo by apa Borynowy chyci na zwiesn, a tak kwiczaa, e chociaw stodce by usysza

Potem zawezwano Barbar Piesek i innych.wiadczyli po kolei i przysigali, a Szymek wci sta z czapk na rkach, wpatrzony

pobonie w siego, a Kozowa dara si za krat z krzykiem zaprzecza i zorzecze,a Dominikowa ino wzdychaa do obrazu, a pogldala na Koza, ktry skaka oczami,nasuchiwa, a obziera si na swo Magdusi.

Nard sucha uwanie i raz wraz szmer, to uwagi zoliwe albo miech si rozlegguchy pod powa, a Jacek musia przycisza grob.

Sprawa cigna si dugo, a do przerwy, w ktre sd poszed do ssiednie izby na Sdnarad, a nard wysypa si do sieni i przed dom odetchn nieco: kto po e ziebko,kto ze swoimi wiadkami si zmwi, kto wywoi krzywdy swo e, a enszy znowuwyrzeka na niesprawiedliwo a pomstowa, ak to zwycza nie bywa na rokach.

Po przerwie i odczytaniu wyrokw przysza na st sprawa Boryny.

Chopi

Jewka stana przed sdem i pohutu c iecko, obwinite w zapask, a paczli-wie wywoi krzywdy swo e i ale; ako suya u Boryny i pracowaa, ae e kulasyustaway, a nigdy dobrego sowa nie usyszaa, kta nie miaa na spanie ani ada do, esi u ssiadw poywia musiaa, a potem zasug nie zapaci i z ego wasnym ieckiemwygna w cay wiat buchna w kocu ogromnym paczem i rzucia si na kolanaprzed siami z krzykiem:

Krzywda to mo a, krzywda! a ieciak ego, przewietny sie! Cygani ak ten pies mrukn Boryna ze zgroz. Ja cygani A dy wszystkie, a dy cae Lipce wie, e e suka i latawiec Wielmony sie, a przi to mi ino mwili: Jewka, Jewu, i eszcze soie ,

a to mi paciorki przywieli, a to czsto gsto buk z miasta i mwili: Naci, Jewu, naci,bo mi na mile sza a teraz, o m Jezu, m Jezu! pocza rycze.

Cygan, ucha, moem ci eszcze pierzyn przyoia i mwi: p se, Jewu,p!

Izba zatrzsa si miechem. Abo nie, co? Abota nie skamali, ako ten pies przed drzwiami, abota mao

obiecowali, co? Loboga, luie, e to pierun nie zabe tak pokrak? zakrzykn zdumiony. Wielmony sie, cay wiat wieia, ak to byo, cae Lipce mog przywiad-

czy, co prawd mwi. Suyam u nich, to mi cigiem spoko u nie dawa. O biednaa sierota, biedna! O dola mo a nieszczliwa! Abo tom si moga obroni przedtylim chopem? Krzyczaam, to m spra i zrobi, co chcia A gie a si poie z tym ieciteczkiem, gie? wiadki powie i przywiadcz! woaa wrd paczui krzykw.

Ale wiadkowie w rzeczywistoci nic nie zeznali prcz plotek i domysw, wic znowua dowoi i przekonywa, a w kocu ako ostatni dowd rozpowia iecko i pooyae przed siami; iecko wierzgao nagimi nkami i krzyczao wniebogosy.

Wielmony sd sam obaczy, czy e ono; o, ten ci sam nos kie kartofel, te samebure lepie i kaprawe Kropla w kropl nikt enszy, eno Boryna! woaa.

Ale u i sd nie mg powstrzyma si od miechu, a nard a hucza z uciechy,przygldali si iecku, to Borynie i raz wraz kto powieia:

To ci pannica, kie ten pies odarty ze skry! Boryna wdowiec, oeniby si z ni, a chopak zdaby si do pasionki Lenie e ci ona kie krowa na zwiesn. A urodna! eno grochowinami przytrz i w proso wsai wszystkie gapy

uciekn Ju i tak psy ucieka , kie Jewusia bez wie iie! A gbusi ci ma kie pomy ami wymalowan Bo gospodarna, raz w rok si my e, coby na mydo nie wydawa ydom w piecach pali, czasu nie ma, to i nie iwota!Dogadywali coraz zoliwie i okrutnie , a ona zmilka i nieprzytomnymi oczami psa

zgonionego patrzya po luiach i waya co w sobie Cicho ta! To grzych tak si namiewa nad biedot! krzykna Dominikowa

tak mocno, a pomilkli, i aki taki drapa si po bie ze wstydu.Sprawa skoczya si na niczym.Boryna poczu niezmiern ulg, bo chocia nie by winien, ale zawdy bo a si lu- Plotka, Sprawiedliwo

kiego obmwiska, no i tego, e przysi mog, by paci bo prawo uci est ci takie,e nikie nie wiada, kogo za eb chyci, winowatego czy sprawiedliwego. Bywao u taknie raz, nie dwa, nie iesi bywao.

Wyszed zaraz ze sdu i czeka c na Dominikow, medytowa i rozwaa w sobieca t spraw. Nie mg zrozumie, po co i dlaczego skarya.

Ni, to nie e rozum i gowa, to enszy, kto drugi przez ni siga, ale kto?Poszli z Dominikow i z Szymkiem do karczmy napi si i przegry co nieco, bo Karczma

gapa wrona. [przypis edytorski]

Chopi

byo u dobrze po poudniu, i chocia mu Dominikowa napomykaa z lekka, e caa taJewczyna sprawa to musi by robota kowala, zicia ego, nie mg uwierzy.

Co by mu z tego przyszo? Tyla, eby was pokyni a poda na pomiewisko i umartwienie. Drugi czowiek

est taki, e z enszego la same uciechy pasy by dar. iwno mi te zawzitoci Jewczyne ! Bom nie ukrzywi w niczym, a eszczem

za chrzest tego e bkarta da dobroie owi worek owsa Suy ona u mynarza, a ten w kompanii z kowalem choi miarku ecie Miarku , ino e nic rozezna nie mog! Napwa si eszcze! Jeenie, Alkohol, Obycza e Bg zapa, pcie przi, Macie u!Napili si raz i drugi, z edli drugi funt kiebasy z pbochenkiem chleba, stary kupi

rzdek buek dla Jzi i zabierali si do powrotu. Siada cie, Dominikowa, ze mn, ckno samemu, pogwarzym A dobrze, ino skocz eszcze do klasztoru zmwi pacierz. Modlitwa, PobonoPosza, ale w dobre dwa pacierze u bya z powrotem, i zaraz po echali.Szymek wlk si za nimi wolno, bo w edn szkap i piachy byy srogie, ale rozebra-

o go nieco, e to nie by zwycza ny picia i oszoomiony sdem, to si ino kiwa senniew pkoszkach i raz wraz przecyka c ziera czapk ze ba, egna si nabonie i wpa-trzony nieprzytomnie w ogon szkapy, akoby w ieicow twarz na sie, mamrota:winia matczyna, biana caa, a ino kiele ogona czarn at miaa

Soce si u byo przetaczao ku zachodowi, gdy w echali w las.Mao wiele pogadywali, cho sieieli w podle siebie na przednim sieeniu. Obycza e, SowoCzasem ktre zagadno akim sowem, e to nieobycznie sieie ak te mruki, ale

ino tyla tego byo, eby pik nie morzy i zyk nie zasechBoryna pogania rbk, bo wolnia, e to u do p bokw spotniaa z umczenia

i gorca, czasem pogwizda a milcza, i co u, co way w sobie, co kalkulowa i cz-sto a niewidnie poglda na star, na e such kieby z blichowanego wosku twarz, caw podunych bruzdach zastyg poruszaa bezzbnymi wargami, akby si modliapo cichu; czasem pocigaa czerwon zapask barze na czoo, bo soce wiecio prostow oczy, i sieiaa nieruchomo, ino e bure oczy gorzay.

Wykopalicie ta u, co? zagadn wreszcie. A uci. Obroiy lato niezgorze . Przychowa bie wama acnie . Wsaiam te wieprzka do karmika, bo w zapusty moe si zda Pewnie, pewnie mwiy, e Walek Rafaw przysya z wdk? Nie on eden, nie ale po prnicy ino grosz trac nie la takich Jagu mo a, nie.Podniosa gow i astrzbimi oczami wpia si w niego, ale Boryna, e czek by

w latach, nie wicher aden, to twarz pokaza zimn i spoko n nie do rozeznania. Dugonie rzekli ni sowa, akby si t niemot mocu c ze sob.

Borynie nako byo zaczyna pierwszemu, bo ake, w latach u by i gospodarz nacae Lipce pierwszy; no i mg to zasi tak prosto rzec, co mu si Jagu udaa? Honorprzeciech sw mia i pomylenie ale e krwie gorce by z przyroenia, to ae gozo porywaa, e musi tak baczy na siebie, tak koowa a zabiega.

Dominikowa przezieraa go co nieco i miarkowaa zasi, co go tak markoci i rozbiera,ale ni swkiem nie pomoga, ino raz wraz pogldaa na, to w ten wiat i te dalekociniebieskie, a i rzeka niechccy:

Gorc ci taki, kieby we niwa. Rzeklicie.Jako i tak byo, bo drog otaczay potne ciany boru, e aden wiater ni przewiew Drzewo, Roliny

naki nie przeiera si z pl, a soce wisiao prosto nad gowami i tak dogrzewao, erozpraone drzewa stay bez ruchu i omdlae czuby pochylay nad drog, i tylko raz wrazpuszczay bursztynowe igliwo, co kou cy spywao na drog. Grzybny zapach ba orwi licia dbowego a wierci w nozdrzach.

Wiecie, iwno to mnie, a i drugim, e taki gospodarz, co to i pomylenie nie Pozyc a spoeczna, Urzdnik

przec a si bui si z drzemki. [przypis edytorski]

Chopi

bele akie ma, i grontu tela, i posuch u narodu kie wy na ten przykad, a do urzduambitu nie macie

Utrafilicie, e ambitu nakiego nie mam. Co mi po tym? Sotysem byem beztrzy roki, tom dopaci gotowym groszem. A com namarnowa siebie i koniskw! comsi nakyni i nabiega, e i ten pies polowy nie wice A upadek w gospodarstwie byi marnac a, e ae mi mo a nie daa dobrego sowa

Miaa i ona sw rozum. Urzdnikiem by zawdy to i honor est, i profit. Bg zapa. Stranikowi si kania , pisarza obapia za nogi i bele ciaracha, co

z urzdu te Wielgi mi honor! Nie pac podatkw, most si popsowa, wciekniesi pies, ktry wemie konic po bie kto winowaty? Sotys winowaty, do trafusotysa ciga ! Hale, est profit. Dosy a pisarzowi i do powiatu nanosi i kur, i a kw,i gsk niektr

Prawd mwicie, ale Pietrkowi w tostwo do grdyki nie wraca, nie; grontu udokupi i stodk dostawi, i konie ma kie te hamany!

Juci, ino nie wiada, co mu z tego ostanie, kie si urzd skoczy Mylicie Oczy swo e mam i miarku se ziebko Dufny ci on w siebie i z dobroie em koty drze. A e mu si darzy, to ino bez kobiet; on se w tu e, a ona w garci wszyko Kobieta, Maestwo,

Mczyzna, Pieni,Wasno

iery.Milczeli znowu z pacierz dobry. A wy to nie polecie z wdk do ktre ? zapytaa ostronie. I nie bier m u cigotki do kobiet, za starym Nie powiada cie po prnicy! Ino ten stary, co si rucha nie moe, yki sam do

gby nie doniesie i na przypiecku se dochoi Wiiaam, kie cie worek yta nieli. Juci, em w sobie krzepki eszcze, ale ktra by ta posza za mnie? Ktren nie probant, co wie? Obaczycie! Starym, ieci dorasta a pierwsze z brzegu nie wezm Zrbcie ino zapis, a i co na pierwsze si wama nie sprzeciwi La zapisu! Kie te winie! Za t morg to i mdka na czystsza a p ie choby za

iada spod kocioa A chopy to za wianem nie patrz, co?Nie odrzek u, eno skropi batem rebic, e ruszya z mie sca galopem.Milczeli dugo.Dopiero gdy wy echali z lasu na pola, miy przydrone topole, Boryna, ktry cay

ten czas burzy si w sobie i przegryza, wybuchn: Na psy takie urzenie we wiecie! Za wszystko pa, choby i za to dobre sowo!

le est, e i gorze by nie byo. Ju nawet ieci na o cw nasta , posuchu nie manakiego, a wszystkie si r ze sob kie psy.

Bo gupie, nie bacz, e wszystkich ednako ta wita ziemia pokry e. Leda eden abo drugi od ziemi odrs, a u do o cw z pyskiem, coby mu ego

cz dawali. Ze starszych si ino przemiewa ! cierwy, we wsi im ciasno, porzdki stareim ze, ubieru nawet wsty si niektrzy!

To wszystko bez to, e Boga si nie bo Bez to i nie bez to, a le est. Nie iie na lepsze, nie. Ma i, kto ich ta zniewoli? Kara boska! Bo przy ie ta goina sdu Pana ezusowego, przy ie. Ale co si przi narodu namarnu e, tego nikt nie odbierze. Czasy takie, e lepie , coby mr przyszed. Czasy! Juci, ale i luie s winne. A kowal to co? A w t? Z dobroie em si dr,

lui buntu a tumani, a gupie wierz. Ten kowal to mo a trucizna, chocia i zi teI tak se u spoecznie wyrzekali na ten wiat, poglda c na wie, co bya u coraz

blie widna, przez topole.

z do ro ie em t . z ksiem. [przypis edytorski]

Chopi

Pod smtarzem czerwieni si u z dala rzd kobiet pochylonych i zasnutych delikat- Praca, Wien mg dymw, a wkrtce i guchy, monotonny trzepot midlic raz wraz dopywaz powiewem, co si by podnosi z nizinnych k.

Dobry czas na midlenie. Zlez przy nich, bo est tam i Jagu mo a. Nic mi z drogi, to was podwiez Dobrzycie, Macie u, e ae mi iwno umiechna si chytrze.Skrci z topolowe na poln drk, co biega do smtarnich wrtni, i podwiz pod Praca, Wie, Kobieta

smtarz, gie pod kamiennym szarym potem, w cieniu brzz, klonw i tych krzyw,co si z mogiek pochylay ku polom, kilkanacie kobiet midlilo zawzicie suchy len, amga pyw wisiaa nad nimi i dugie wkna czepiay si tych listkw brzz i wisiayu czarnych ramion krzyw; w podle, na prtach rozpitych, nad doami, w ktrych paliysi ognie, przesuszano len mokrawy eszcze.

Midlice ostro kapay, a cay rzd kobiet pochyla si cigle w krtkich a prdkichdrganiach, i tylko coraz ktra si prostowaa, roztrzepywaa przygar lnu z ostatnichpaierzy, zwaa w kuk libo w chochoa i rzucaa na rozpostart pacht przedsiebie.

Soce, e si u byo przetoczyo nad lasy, wiecio im prosto w twarze, ale nic to robota, miechy, wesoe so