Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

32

description

 

Transcript of Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

Page 1: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"
Page 2: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"
Page 3: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

SZPIEDZY PRL-U

WŁADYSŁAW BUŁHAKPATRYK PLESKOT

ZNAK HORYZONT KRAKÓW 2014

Page 4: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"
Page 5: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

IJARZMO HISTORII

Page 6: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"
Page 7: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

JAN KASZUBOWSKI „LARSEN”.

SŁUGA WIELU PANÓW

Page 8: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"
Page 9: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

29

Są ludzie, dla których szpiegostwo, a  może wprost zdrada, jest solą życia. Pociąga ich dreszcz, jaki wią-

że się ze szpiegowską grą, ale nie gardzą też pieniędz-mi oferowanymi za ich dwuznaczne usługi. Jedną z tych osób niewątpliwie był Jan Kaszubowski: Polak, Niemiec, a może Kaszub, na pewno człowiek z etnicznego pogra-nicza. Agent Gestapo infiltrujący AK i agent wywiadu komunistycznego w zachodnich Niemczech. Szpiegow-skie usługi oferował zresztą każdemu, kto chciał: od pol-skiego przedwojennego wywiadu (popularnej „dwójki”), poprzez nazistowską tajną policję, następnie sowiecki wywiad i  kontrwywiad, polskie komunistyczne Mini-sterstwo Bezpieczeństwa Publicznego, aż po powojenne służby zachodnioniemieckie. Nigdy zapewne się nie do-wiemy, ile razy w życiu przekroczył granicę zdrady i czy zawsze wiedział, dla kogo właściwie pracuje.

Poliglota bez tożsamości

Choć o  Kaszubowskim sporo już napisano (przede wszystkim piórem gdańskiego historyka Andrzeja Gą-siorowskiego), w  jego biografii wciąż jest ukrytych wiele zagadek. Urodził się w 1902 roku w miejscowości

Page 10: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

30

władysław Bułhak • Patryk Pleskot │ sZPIedZy Prl-U

Bolesławowo (niegdyś Neugut) na Kaszubach. Jego oj-ciec był ogrodnikiem i leśnikiem w majątku niemiec­kiego ziemianina Wernera Modrowa. Trudno określić, czy była to rodzina bardziej spolonizowana, czy zniem-czona. Kaszubowski na pewno znał język polski, ale lepiej posługiwał się niemieckim. W domu prawdopo-dobnie mówiło się po kaszubsku. Ojciec Jana po po-wrocie z Rosji (gdzie trafił jako jeniec podczas I wojny światowej) zaczął go również uczyć języka rosyjskiego. Ta lingwistyczna wszechstronność bardzo przydała się mu później.

Rozmycie tożsamościowe najlepiej ukazuje zacho-wanie Kaszubowskiego podczas jednego z  przesłu-chań, jakie prowadził w  1942 roku, kiedy to w  mun-durze gestapowca recytował z pamięci długie ustępy Pana Tadeusza.

Niedługo po odzyskaniu niepodległości przez Pol-skę matka Jana, Cecylia Kaszubowska, przeniosła się wraz z  dziećmi do Wolnego Miasta Gdańska, gdzie podówczas większość mieszkańców przyznawała się do niemieckości. Jej mąż pozostał w  Bolesławowie. W nowym domu Kaszubowscy otrzymali obywatelstwo gdańskie. O tych wyborach decydowały czynniki eko-nomiczne: w dużym mieście łatwiej było zdobyć pracę.

W 1923 roku Jan, czy też może już Johannes (Hans), ożenił się w Gdańsku z Gertrudą Kreft, będącą wów-czas w zaawansowanej ciąży. W sumie z tego związku urodziła się czwórka dzieci. Jeden z synów zmarł po roku, a drugi – w tragicznych okolicznościach na po-czątku 1945 roku. Był to dramatyczny okres. W rejon Gdańska i Bolesławca zbliżali się Rosjanie, wypierając Niemców. Wspomniana rodzina Modrowów, panicznie bojąc się nadejścia Sowietów i ich nagłośnionych przez

Page 11: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

31

I. jarzmo hIstorII | jan kaszubowskI „larsen”

goebbelsowską propagandę okrucieństw, zdecydowa-ła się popełnić zbiorowe samobójstwo. W  tym czasie Kaszubowski, obawiając się ciężkich walk w miastach na Wybrzeżu, wywiózł żonę z dziećmi do jednej z ka-szubskich wsi. W maju 1945 roku do Gertrudy dotarła nieprawdziwa informacja o rozstrzelaniu jej Jana (czy też Hansa) przez Rosjan. Zrozpaczona, w akcie despe-racji, oblała siebie oraz czteroletniego – najmłodsze-go – syna benzyną i podpaliła. Została uratowana, ale dziec ko zmarło. Po tych wydarzeniach nie powróciła już do równowagi psychicznej.

Można tylko domniemywać, jak tragedia rodzinna wpłynęła na psychikę naszego bohatera. Według ko-munistycznego wywiadu był przywiązany do swych bliskich. Fakt ten być może zadecydował o wysłaniu go po wojnie z ryzykowną (dla wywiadu) misją do Nie-miec: spodziewano się, że pozostawienie w  kraju ro-dziny będzie „smyczą”, która nie pozwoli mu na zerwa-nie współpracy.

W służbie przedwojennej III Rzeszy?

Do tych dramatycznych wydarzeń było jeszcze da-leko, kiedy młody Jan­Hans żenił się z  Gertrudą. W  Wolnym Mieście Gdańsku Kaszubowski obracał się w środowisku niemieckim. Parał się kupiectwem, pracował w różnych firmach, między innymi jako eks-pedient w Optimusie, sprzedawca artykułów spożyw-czych w  Triumfie czy komiwojażer Elektroluxu. Pró-bował się również dokształcać: chodził na wieczorowe kursy handlowe, studiował psychologię na Politech-nice Gdańskiej. Uczył się angielskiego, francuskiego

Page 12: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

32

władysław Bułhak • Patryk Pleskot │ sZPIedZy Prl-U

i szwedzkiego (przez pewien czas pracował w szwedz-kiej firmie). Jak na owe czasy powodziło mu się bardzo dobrze. Dorobił się samochodu, nieźle strzelał i  lubił polować, nierzadko wraz z oficerami gdańskiej policji.

Jak widać, już wówczas posiadł wiele umiejętno-ści niezmiernie przydatnych w życiu szpiega. Najważ-niejszą spośród nich była zapewne zdolność łatwe-go nawiązywania znajomości i wchodzenia w relacje z ludźmi interesującymi z punktu widzenia wywiadu. W  jakimś sensie świetnie pasował do prawdziwego szpiegowskiego kłębowiska żmij, jakim był między-wojenny Gdańsk. Pewne przesłanki sugerują, że mógł wkroczyć w ten świat jeszcze przed dojściem Hitlera do władzy. Być może jednym z zadań potencjalnego agen-ta niemieckiego wywiadu, a może na początek gdań-skiej policji, była infiltracja polskich tajnych stowarzy-szeń działających w Wolnym Mieście. Już po wojnie, w  czasie przesłuchań na UB mówił o  takich kontak-tach, sugerując jednak, że chciał z  nimi współpraco-wać po prostu z dobrej woli. Wątek ten jest pełen nie-jasności.

Można sądzić, że przełomowe znaczenie miało pod-jęcie przez niego pracy w charakterze przedstawicie-la handlowego w  przedsiębiorstwie samochodowym Bernarda Kannenberga w latach 1937–1939. Firma ta sprzedawała samochody w Gdańsku i w regionie Po-morza, w związku z czym Kaszubowski sporo jeździł po okolicy, w  tym po polskim województwie pomor-skim. Co znamienne, u Kannenberga pracowało wie-lu byłych oficerów armii niemieckiej, a  zatem firma była najprawdopodobniej wykorzystywana jako do-godna przykrywka dla działań o  charakterze szpie-gowskim. Czyżby więc Kaszubowski już wcześniej

Page 13: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

33

I. jarzmo hIstorII | jan kaszubowskI „larsen”

współpracował z  niemieckim wywiadem? Przypad-kowych ludzi raczej tu nie zatrudniano. Fakt, że wy-bór padł właśnie na niego, może sugerować, iż posa-da ta była w pewnym sensie nagrodą za nieznane nam szpiegowskie zasługi sprzed 1937 roku.

Wożąc pana komendanta

Tezę o współpracy z niemieckimi służbami wzmacnia fakt, że krótko po wybuchu wojny Kaszubowski został osobistym szoferem i  tłumaczem nazistowskiego ko-mendanta policji w świeżo okupowanej Gdyni. Od sa-mego początku swojej pracy na rzecz niemieckiej po-licji musiał być świadkiem (a może wręcz czynnym uczestnikiem) popełnianych przez nią zbrodni, takich jak rozstrzeliwanie zakładników wywodzących się z polskich elit na Pomorzu. Sam zresztą przyznawał, że jego praca wykraczała poza obowiązki zwykłego kierowcy. Kaszubowski był również po trosze służą-cym, sekretarzem, tłumaczem, dostawcą, ogrodnikiem i funkcjonariuszem do specjalnych poruczeń. Trudno nie przypuszczać, że takie funkcje powierzano tylko sprawdzonym i zaufanym ludziom. Jak twierdził, rze-komo robił co tylko było możliwe, aby uchronić niektó-rych Polaków przed aresztowaniami.

Po kilku miesiącach Kaszubowski został przeniesiony do podlegającego policji niemieckiej w Gdyni tak zwane-go sztabu osiedleńczego, a następnie do placówki prze-siedleńczej, znajdującej się pod zwierzchnictwem policji w Gdańsku. Jak mówił, nadal pełnił zasadniczo funkcję szofera. Tam otrzymał prawo noszenia munduru SS, choć formalnie do tej paramilitarnej, okrytej złowrogą sławą

Page 14: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

34

władysław Bułhak • Patryk Pleskot │ sZPIedZy Prl-U

formacji rzekomo nie wstąpił. Takie przypadki się zda-rzały, prawo do noszenia munduru bez przynależności do SS otrzymał także na przykład Ludwik Kalkstein­Stoliń-ski, najsłynniejszy chyba agent Gestapo w szeregach AK.

Chociaż trudno czynić go odpowiedzialnym za de-cyzję o przeprowadzeniu zbrodniczych wysiedleń pol-skiej ludności z Pomorza, z całą pewnością miał w nich swój osobisty udział. Uczestniczył w  typowaniu pol-skich gospodarstw przeznaczonych do wywłaszczenia i przejęcia przez Niemców „repatriowanych” z ziem za-jętych przez Związek Sowiecki w wyniku paktu Rib-bentrop­Mołotow. Mogło się wówczas zdarzyć, że po-mógł w  kilku przypadkach – być może nie całkiem bezinteresownie – tej czy innej polskiej rodzinie, na pewno nie była to jednak reguła. Zapewne też nie przestał być czujnym „uchem i okiem” nazistowskich służb specjalnych. Skądinąd trudno się dziwić: w sze-regach niemieckich „repatriantów” musieli się znaleźć rozmaici szpiedzy, przede wszystkim sowieccy.

Pochwała od Himmlera

Najprawdopodobniej już w  roku 1941 – nie wiadomo dokładnie kiedy, informacje na ten temat są sprzeczne – w życiu Kaszubowskiego doszło do kolejnego przełomu. Został mianowicie „ukadrowiony” i stał się pełnopraw-nym funkcjonariuszem gdańskiego Gestapo. Nie przy-padkiem zapewne jego bezpośrednim przełożonym był SS­Hauptsturmführer, a zarazem komisarz kryminal-ny Johannes (Hans) Joachim Leyer. Ten ostatni z całą pewnością był od dawna dobrze znany Kaszubowskie-mu, przed wojną pełnił bowiem funkcję inspektora

Page 15: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

35

I. jarzmo hIstorII | jan kaszubowskI „larsen”

gdańskiej policji (i zarazem był oficerem wywiadu nie-mieckiego). Potem, już w czasie okupacji, objął funk-cję szefa placówki Gestapo w Gdyni, czyli ówczesnym Gotenhafen. W końcu awansował na stanowisko kie-rownika wydziału do spraw zwalczania ruchu oporu w  kierownictwie Gestapo (Gestapo-Leitstelle) na Po-morzu z siedzibą w Gdańsku. Nie ulega wątpliwości, że Kaszubowski został wtedy wynagrodzony za do-tychczasową współpracę z niemieckimi służbami spe-cjalnymi i zasługi w „umacnianiu niemczyzny” na zie-miach wcielonych do III Rzeszy.

Szybko wkradł się w łaski samego naczelnika wspo-mnianego najważniejszego wydziału gdańskiego Ge-stapo, a był nim nie byle kto, bo SS­Sturmbannführer, a zarazem dyrektor kryminalny dr Jakob Löllgen (cza-sem występujący też jako Loellgen). Ten „zasłużony” zbrodniarz hitlerowski był między innymi jednym z  głównych sprawców masakry Polaków w  Bydgosz-czy we wrześniu 1939 roku. Zdaje się, że Kaszubow-ski pośredniczył w  korupcyjnych interesach Löllge-na, a być może również uczestniczył w wykupywaniu więźniów z katowni gdańskiego Gestapo. Obydwa na-zwiska warto zapamiętać.

W przesłuchaniach, jakim był poddawany po wojnie, Kaszubowski upierał się, że zawsze był „dobrym Pola-kiem”, który na polecenie polskiego podziemia odgry-wał rolę Konrada Wallenroda – czy może Hansa Klossa – i siał dywersję w szeregach wroga. Prawda była inna. Kaszubowski stał się jednym z  najbardziej znanych i  energicznych gestapowców na Pomorzu. Zajął się rozpracowywaniem polskich grup konspiracyjnych, tworzonych przez ZWZ­AK, Szare Szeregi czy naj-większą lokalną organizację – Gryf Pomorski. Śledził

Page 16: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

36

władysław Bułhak • Patryk Pleskot │ sZPIedZy Prl-U

żołnierzy polskiego podziemia, urządzał na nich za-sadzki i obławy, przygotowywał prowokacje, werbował tajnych współpracowników. Brał udział w regularnych walkach z partyzantką, i to z bronią w ręku. Prowadził także brutalne przesłuchania i  uczestniczył w  tortu-rowaniu więźniów. Zachowały się świadectwa, że nie stronił od bicia, również kobiet.

W ostatecznym rozrachunku jego działania okaza-ły się wręcz śmiertelnie skuteczne. W wyniku bezpo-średnich działań Kaszubowskiego i  jego kompanów z  gdańskiego Gestapo dziesiątki osób trafiły do wię-zienia i obozów koncentracyjnych, duża część z nich już stamtąd nie wróciła. Gestapowiec nie raz gościł w obozie koncentracyjnym Stutthof. Pozostaje przy tym prawdą, że i w tym okresie pomagał (często osobiście) niektórym z zatrzymanych osób. Bezwzględność i brak skrupułów przegrywały niekiedy z ludzkimi odrucha-mi. Te ostatnie zresztą mogły być wyrachowaną grą w „dobrego policjanta”, a  zwalniani ludzie – zwerbo-wanymi informatorami Gestapo albo przynętą mającą doprowadzić do podziemnych „grubych ryb”.

Na początku marca 1944 roku właśnie za sprawą po-dobnego podstępu udało mu się dotrzeć do Józefa Damb-ka, przywódcy Gryfa, którego z zimną krwią zastrze-lił. Za ten czyn dostał pochwałę od samego Heinricha Himmlera, nadzorcy służb bezpieczeństwa III Rzeszy.

Jako gestapowiec rzeczywiście nawiązał pewne, nie do końca dziś jasne, relacje z podziemnym wywia-dem i  kontrwywiadem polskim na terenie Wybrzeża i Kaszub. Jak się wydaje, tak jak w przypadku Damb-ka, były one związane z  pracą operacyjną na rzecz Gestapo, a nie – jak sugerował po wojnie – z  chęcią współdziałania z polskim podziemiem. Zajmował się

Page 17: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

37

I. jarzmo hIstorII | jan kaszubowskI „larsen”

na przykład rozpracowaniem drogi przerzutowej struk-tur Polskiego Państwa Podziemnego z Warszawy przez Gdynię lub Gdańsk do Sztokholmu.

Jakkolwiek by było, pozostaje niezbitym faktem, że Niemcom udawało się, raz za razem, zrywać z trudem nawiązywane sieci łączności i przerzutu kurierów pol-skiego podziemia na Zachód przez Szwecję. Wywoły-wali tym samym stan permanentnej niemal „malarii” (tak określano w tajnej polskiej korespondencji zagro-żenie „wsypą”). Niewiele brakowało, by w gestapowską sieć wpadł, wraz z kompletem tajnych instrukcji z Lon-dynu, słynny „Kurier z Warszawy” – Jan Nowak­Jezio-rański. Szczęśliwie omyłkowo dostał się na szwedzki statek płynący nie do „zapowietrzonej” Gdyni, ale do Szczecina, skąd przyszły wieloletni dyrektor Rozgłoś-ni Polskiej Radia Wolna Europa wrócił do Warszawy.

Jeszcze ciekawszy jest wątek ewentualnego pod-jęcia współpracy Kaszubowskiego z  Moskwą. W  za-kresie jego obowiązków jako funkcjonariusza Gestapo było oczywiście zwalczanie organizacji komunistycz-nych i sowieckich grup dywersyjnych, które stopniowo, wraz z sowiecką kontrofensywą na froncie wschodnim, nasilały swą działalność. Niewątpliwie uczestniczył w tego typu operacjach, na czele z akcją „Piorun”, nad-zorowaną przez znanego nam już komisarza Leyera. Polegała ona na przewerbowywaniu schwytanych so-wieckich agentów, przede wszystkim radiotelegrafi-stów, co umożliwiało zarówno dezinformację strony sowieckiej, jak i przechwytywanie kolejnych zrzutów. Jednak po klęsce stalingradzkiej, kiedy stawało się jas-ne, że wojna może zostać przegrana przez Niemcy, na-stawienie Kaszubowskiego (i nie tylko jego) przeszło znamienną ewolucję. To właśnie wtedy zaczął bardziej

Page 18: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

38

władysław Bułhak • Patryk Pleskot │ sZPIedZy Prl-U

energicznie demonstrować swą życzliwość dla niektó-rych więźniów, pomógł wybranym osobom uniknąć rozstrzelania. Nie był to jedynie ludzki odruch, ale też kalkulacja polityczna.

Amerykanie z  CIA byli przekonani (opierając się głównie na zeznaniach słynnego uciekiniera z polskich służb specjalnych pułkownika Michała Goleniew-skiego – wcześniej sowieckiej wtyczki w  wywiadzie PRL, a później kandydata na… cara Rosji), że przywo-łany wyżej patron Kaszubowskiego, czyli dr Löllgen, został już w 1943 roku zwerbowany przez wywiad so-wiecki na podstawie tak zwanych materiałów kom-promitujących. Popełnił bowiem jakieś finansowe nadużycia (może chodziło po prostu o  wspomniane łapówki). Podobne wykroczenia nie były tolerowane przez Himmlera, który i pod tym względem był fanaty-kiem, groźnym także dla swoich podwładnych. Celem werbunku miało być dotarcie do samego szefa Gestapo, nie mniej osławionego SS­Gruppenführera (generała porucznika) Heinricha Müllera. A  ten podobno zagi-nął w Berlinie w maju 1945 roku, co do dziś jest źród-łem rozmaitych spekulacji.

CIA całkiem serio traktowała informacje pochodzą-ce od różnych oficerów komunistycznych służb specjal-nych, którzy uciekli na Zachód, twierdzących, że Mül-ler został rzeczywiście – właśnie za pośrednictwem Löllgena – zwerbowany przez sowieckie służby spe-cjalne, a po wojnie przerzucony do Moskwy. Udzielał rzekomo tak cennych informacji, że w nagrodę pozwo-lono mu później wyjechać do Argentyny. Se non è vero, è ben trovato* – mówi znane włoskie przysłowie, które

* Jeżeli to nieprawda, to rzecz jest świetnie zmyślona.

Page 19: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

39

I. jarzmo hIstorII | jan kaszubowskI „larsen”

można uznać za motto ludzi zajmujących się kluczo-wym zadaniem każdego wywiadu, czyli dezinformo-waniem przeciwnika.

Na pewno hipoteza, że Kaszubowski już od 1943 roku pomagał dr. Löllgenowi w  jego domniemanej współpracy z NKWD, wydaje się dość karkołomna. Ten ostatni musiałby bowiem być kompletnym szaleńcem, żeby w podobnej sytuacji zaufać osobnikowi w  typie Kaszubowskiego. Jest jednak prawdopodobne, że przez sam fakt bliskiej współpracy z gdańskim szefem Ge-stapo, chcąc nie chcąc, znalazł się wówczas w orbicie wielkiej gry wywiadów, której dynamika i jego musiała prędzej czy później wciągnąć w swój wir.

Nazista kolaboruje z Sowietami

Przypuszczenia te w  pewnym sensie uprawdopodob-niają dalsze losy Kaszubowskiego, znanego przecież Polakom na Pomorzu jako wyjątkowo szkodliwy i gor-liwy agent Gestapo. Tymczasem wojenna klęska do-tychczasowych mocodawców nie przeszkodziła mu w kontynuowaniu szpiegowskich pasji. Tyle tylko, że przełożonych z  tajnych służb jednego totalitarnego państwa wymienił na przełożonych reprezentujących drugie mocarstwo.

Transformacja nie przebiegła jednak zupełnie bez-boleśnie. W  zeznaniach dla Rosjan aresztowany Ka-szubowski tłumaczył, że w styczniu 1945 roku uciekł z Gestapo, ukrywał się i został nawet zaocznie skaza-ny przez Niemców na karę śmierci. W  relacji tej wi-dać elementy autokreacji. Przyszły agent komunistycz-nego wywiadu rzeczywiście zbiegł, ale kilka tygodni

Page 20: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

40

władysław Bułhak • Patryk Pleskot │ sZPIedZy Prl-U

później, a  jego zniknięcie nie wywołało poruszenia w strukturach Gestapo. Nie jest wykluczone, że całe wydarzenie zostało sfingowane, a  nowym zadaniem sprawdzonego i doświadczonego funkcjonariusza stało się właśnie… przeniknięcie do sowieckich służb spe-cjalnych. Byłaby to kolejna operacja infiltracyjna na wzór tych, które prowadził przeciw Polakom.

Nie wiemy dokładnie, co Kaszubowski porabiał w  pierwszych miesiącach 1945 roku. Pamiętajmy, że doszło wtedy do rodzinnej tragedii i śmierci syna. Czy wydarzenia te jakoś wpłynęły na jego postępowanie? Nie znamy odpowiedzi. W każdym razie na początku marca 1945 roku znalazł się w bronionej przez Niem-ców Gdyni. Nie wiadomo, co tam robił i na czyje zlece-nie. Krótko po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną (pod koniec marca) został aresztowany przez Smiersz. Wyjaśnijmy, że ta budząca powszechną grozę nazwa była skrótem od hasła „smiert szpionam”, czyli „śmierć szpiegom”. W okresie II wojny światowej oznaczała so-wiecki kontrwywiad wojskowy, na którego czele stał osławiony Wiktor Abakumow, stalinowski zbrodniarz, a  zarazem późniejsza ofiara komunizmu. I  do niego jeszcze wrócimy.

Mogło być i  tak, że to Kaszubowski sam się zgło-sił ze swoimi usługami. Tak czy inaczej, Sowieci nie ufali nikomu, a  zwłaszcza byłym gestapowcom. Za-częła się seria przesłuchań prowadzonych przez śled-czych Smiersza. Nie może dziwić, że Kaszubowski okazał się nad wyraz chętny do współpracy – ratował po prostu własną skórę. Co znamienne, treść jego ze-znań odnosiła się do tych samych spraw, które wcześ-niej były interesujące dla Niemców. Tak jak dotychczas tropił polskie podziemie zbrojne dla nazistów, tak teraz

Page 21: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

41

I. jarzmo hIstorII | jan kaszubowskI „larsen”

obiecywał robić to samo dla komunistów. Przekazywał dane dotyczące Gryfa Pomorskiego i innych grup pol-skiego podziemia. To bardzo ciekawy wątek, pokazu-jący, że zaciekli, reprezentujący dwa oblicza totalitary-zmu przeciwnicy, toczący wyniszczającą wojnę totalną, mieli również wspólnych wrogów – walczących o swą wolność Polaków.

Kim był człowiek skłonny do takich działań? Bez-względnym cynikiem? Może po prostu wyzbytym wszelkiej ideologii i etyki koniunkturalistą, który w każ­ dej sytuacji starał się wyjść na swoje. Siłą rzeczy stara-nia te prowadziły do tragedii wielu innych ludzi.

Jedynym nowym – ale za to niezwykle ważnym – elementem donosicielskiej aktywności Kaszubow-skiego na rzecz Sowietów stało się identyfikowanie pomniejszych członków i  współpracowników nazi-stowskich służb specjalnych. W wyniku donosów Ka-szubowskiego, pisanych dla Smiersza, a później i dla polskich ubeków, zidentyfikowano i aresztowano licz-nych agentów Gestapo. Niektórych, skądinąd, zwerbo-wał sam Kaszubowski.

Znów jednak istnieje też równoległa, nie do końca zresztą sprzeczna z powyższą narracja opisana w naj-tajniejszych materiałach CIA i zachodnioniemieckiego wywiadu BND (Bundesnachrichtendienst). Wedle niej znany nam szef Smiersza, Wiktor Abakumow, zaplano-wał wielką operację prowokacyjną wobec zachodnich służb specjalnych, której celem było objęcie kontro-lą sowieckiego wywiadu i kontrwywiadu niemieckiej sieci wywiadowczej tworzonej na zapleczu frontu wschodniego. Jej realizatorami, agentami sowieckimi, mieli być znani nam już dr Löllgen i Leyer, przy udzia-le jeszcze jednego wielokrotnie przewerbowanego

Page 22: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

42

władysław Bułhak • Patryk Pleskot │ sZPIedZy Prl-U

gestapowca pochodzącego z  Bydgoszczy – Alaricha Brossa – którego jeszcze przedstawimy w  tej opowie-ści. Według owej teorii trochę mniejszą, ale też istotną rolę napisano w Moskwie i dla Kaszubowskiego. Na razie znalazł się jednak na czas jakiś na szpiegowskim bocznym torze.

Narodziny „Larsena”

Na razie Kaszubowski realizował się w  zupełnie in-nej roli – zaangażowanego agenta Ministerstwa Bez-pieczeństwa Publicznego „ludowej” Polski. Już w lip-cu 1945 roku został bowiem przekazany przez Smiersz polskim towarzyszom, co nie było w tych czasach ni-czym niezwykłym. O  ile wcześniej był przesłuchiwa-ny przez Rosjan, o  tyle teraz zajęli się nim funkcjo-nariusze nie mniej osławionej polskiej bezpieki. I na nich musiał wywrzeć pozytywne wrażenie. Wydał ko-lejnych agentów Gestapo. Kreował się na antyfaszy-stę (naprawdę!), który przeniknął w szeregi złowrogich nazistów. Przyznawał, że wbrew sobie walczył z  pol-skim niepodległościowym podziemiem zbrojnym, ale w  nowej sytuacji politycznej polskim komunistom to zbytnio nie przeszkadzało.

Kaszubowski potrafił wręcz tłumaczyć, że dzięki zwalczaniu organizacji takich jak AK czy Gryf na Pomorzu mogło się wzmocnić podziemie prokomu-nistyczne, z  którym rzekomo skrycie sympatyzo-wał. Dawał nawet ubekom do zrozumienia, że w  ja-kiejś formie współpracował z wywiadem sowieckim. Wczuwając się w sposób myślenia i oczekiwania no-wych patronów, był zdolny na zawołanie udowadniać

Page 23: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

43

I. jarzmo hIstorII | jan kaszubowskI „larsen”

tak absurdalne tezy jak rzekoma współpraca Gestapo z  wywiadem brytyjskim za pośrednictwem… Gryfa Pomorskiego.

Trudno przypuszczać, by przesłuchujący Kaszubow-skiego oficerowie uwierzyli we wszystkie te zapew-nienia. Świadczy o tym fakt, że w sierpniu 1945 roku został przewieziony z  Wybrzeża do stolicy i  osadzo-ny w  więzieniu MBP na Pradze. Nowe polskie służ-by specjalne ostatecznie uznały go jednak za cenne-go informatora i  dobry materiał na agenta – choćby ze względu na znajomość języków. Zaproponowano mu współpracę, a Kaszubowski oczywiście od razu się zgodził. Nowi mocodawcy zastanawiali się nad wystą-pieniem z tą ofertą zdecydowanie dłużej. Zapewne już wtedy mimo wszystko budziła ona opory niektórych wysokich funkcjonariuszy MBP. Nie od razu też wy-puszczono nowego agenta z więzienia. Wciąż oceniano jego przydatność, być może wykorzystywano go tak-że jako tak zwanego agenta celnego, który miał dono-sić na współwięźniów. Weryfikowano ponadto jego za-pewnienia, że w czasie wojny pomagał Polakom. Udało się z pewnością dotrzeć do paru osób, które zeznały na korzyść byłego gestapowca.

Ostatecznie Kaszubowski został zwolniony w  paź-dzierniku 1945 roku. Wtedy zapewne otrzymał pierw-szy ze swych pseudonimów – „Kersten”, zmieniony po-tem na „Larsen”, pod którym zdobył swoją dwuznaczną szpiegowską sławę. Po krótkim pobycie w Gdyni i So-pocie został wysłany do Wrocławia, by pracować jako agent tamtejszego Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeń-stwa Publicznego. O decyzji tej mógł zadecydować ros-nący wśród polskiej ludności ściągającej na tak zwane Ziemie Odzyskane, lęk przed… wilkołakami.

Page 24: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

44

władysław Bułhak • Patryk Pleskot │ sZPIedZy Prl-U

Na tropie wilkołaków

Wilkołaki (niem. Wehrwolf) to nazwa partyzanckiej organizacji niemieckiej stworzonej przez Heinricha Himmlera. Organizacja ta, po części wzorowana na strukturze i  metodach funkcjonowania polskiej AK, miała w założeniu działać na zapleczu frontu wschod-niego w wypadku zajęcia przez Sowietów „rdzennych ziem niemieckich”. Początkowo zajmowała się tak zwa-nym płytkim wywiadem (to jest operacjami rozpoznaw-czymi o charakterze lokalnym, a mówiąc po wojskowe-mu – wywiadem taktycznym) i dywersją pozafrontową. Od 1945 roku działalność Wilkołaków sprowadzała się do aktywności niewielkich grup zbrojnych, operują-cych głównie na polskich Ziemiach Odzyskanych. Za cel brały one sobie dezorganizację polskiej administra-cji na tych terenach, a przede wszystkim przeciwdzia-łanie wysiedleniom ludności niemieckiej.

W rzeczywistości Wehrwolf liczył najwyżej kilka ty-sięcy członków i nie był organizacją ani zbyt aktywną, ani zbyt skuteczną. Wspominany już lęk ludności pol-skiej, podsycany przez komunistyczną propagandę, był jednak całkiem rzeczywisty.

Niewiele wiemy o tym epizodzie z działalności „Lar-sena” i jego uczestnictwie w rzekomej lub prawdziwej walce z niemieckimi Wilkołakami. W swym jawnym życiu ściągnął do Wrocławia rodzinę i zaczął zajmować się drobnym handlem. W tajnym wcieleniu starał się być może zinfiltrować nielegalne organizacje niemie-ckie (takie jak Wehrwolf), wyszukiwać ukrywających się nazistów, mógł także być wykorzystywany do roz-pracowywania antykomunistycznej partyzantki. Wy-stępował również jako świadek w procesach złapanych

Page 25: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

45

I. jarzmo hIstorII | jan kaszubowskI „larsen”

zbrodniarzy wojennych, co zresztą ponownie zwróciło uwagę polskiego komunistycznego wymiaru sprawied-liwości na jego gestapowską przeszłość.

Babuszka z Gestapo?

Nowi mocodawcy z MBP obronili go jednak przed kło-potami. Co więcej, „Larsena” czekał awans. Około 1947 roku został przejęty przez centralne struktury ko-munistycznego kontrwywiadu (Departamentu I MBP), a następnie przez wywiad (Departament VII). Świetna orientacja w strukturach nazistowskich, doskonała zna-jomość języka i  dotychczasowa donosicielska aktyw-ność skłoniły oficerów MBP do rozważenia możliwości wysłania Kaszubowskiego jako agenta do znajdujących się pod okupacją czterech mocarstw Niemiec. Spra-wa była poważna: osobiście zaangażowało się w  nią kilku wysokich funkcjonariuszy resortu bezpieczeń-stwa, w tym ówczesny dyrektor kontrwywiadowczego Departamentu I MBP, oficer NKWD i rodowity Rosja-nin o polskim nazwisku – pułkownik Adam Gajewski.

Amerykanie z  CIA byli przekonani, że w  istocie Kaszubowski został wówczas zwerbowany przez wy-wiad sowiecki z  zadaniem kontrolowania wspomnia-nego wyżej dr. Löllgena i jego siatki. Jest więc całkiem prawdopodobne, że Kaszubowski stał się podwójnym szpiegiem – polskim i sowieckim. Jeżeli to prawda, to na wzór słynnych rosyjskich ludowych laleczek miesz-czących się jedna w drugiej można go określić mianem wywiadowczej „babuszki”.

Oczywiście zarówno w Moskwie (gdzie znano całość sprawy), jak i w Warszawie (gdzie być może zdawano

Page 26: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

46

władysław Bułhak • Patryk Pleskot │ sZPIedZy Prl-U

sobie sprawę tylko z jej części) musiano wiedzieć o ry-zyku i  rozumiano, że za granicą „Larsen” może się po prostu „urwać” albo dać się po raz kolejny zwerbo-wać, tym razem służbom „wolnego świata”: brytyjskim, francuskim czy amerykańskim. Szansę na zachowa-nie wierności widziano w szantażowaniu go nagłośnie-niem jego zbrodniczej nazistowskiej przeszłości oraz w tym, że pod „opieką” UB pozostawił w Polsce rodzi-nę i… ponoć śliczną kochankę, kasjerkę w  kinie na Pomorzu.

Dostrzegano w nim przy tym cechy charakteru, któ-re rodziły nadzieję na wychowanie dobrego szpiega. W notatce z października 1947 roku jedna z funkcjona-riuszek Departamentu VII MBP, wyznaczona do pro-wadzenia sprawy „Larsena”, stwierdzała, po rozmowie z agentem w Warszawie, że jego opowieści o poświę-caniu się dla idei i wiernej służbie Polsce w mundurze Gestapo były wyssane z  palca. Wprost nazywała go „kombinatorem i  kanciarzem”, lubiącym pieniądze. Dodawała jednak, że cechują go duży spryt, wrodzo-na inteligencja i zdolności aktorskie. „Larsen” na pew-no był bezczelny i czuł się pewnie w trakcie rozmów z oficerami MBP: wyprosił od przesłuchującej go funk-cjonariuszki dodatkowe pieniądze, choć już wcześniej dostał w  Departamencie I  sumę pokrywającą koszty podróży i pobytu w  stolicy (w istocie funkcjonariusz-ka doskonale o tym wiedziała, chciała tylko sprawdzić rzetelność „Larsena”).

Okazało się, że to właśnie te cechy charakterolo-giczne – pewność siebie, wygadanie, spryt i całkowita bezideowość – zostały w resorcie bezpieczeństwa ode-brane jako predestynujące „Larsena” do kariery agen-ta komunistycznego wywiadu. Nie oznaczało to jednak

Page 27: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

47

I. jarzmo hIstorII | jan kaszubowskI „larsen”

całkowitego zaufania: w  bezpiece  wciąż tliły się po-dejrzenia o możliwą współpracę „Larsena” z Anglika-mi. Z pełną mocą odżyją one dopiero kilka lat później.

Tymczasem podczas spotkania w październiku 1947 roku Kaszubowski został poproszony o  przygotowa-nie planu wyjazdu do Niemiec. Agent był gotowy już po dwóch dniach. Proponował, by MBP spreparowa-ło mu zaświadczenie z komunistycznego obozu pracy (na nazwisko Kassner, którego nieraz używał w  cza-sie pracy w Gestapo i które było po prostu zniemczo-ną wersją jego własnego). W obozie tym miał przeby-wać jako volksdeutsch. Według tego scenariusza, po tym jak „Kassner” rzekomo zadeklarował narodowość niemiecką, został zwolniony i otrzymał zgodę na emi-grację. Namawiał również swych mocodawców, żeby przekazali mu w ramach planu pewną sumę pieniędzy na przekupienie polskich urzędników granicznych, by ci przepuścili osobisty bagaż emigranta.

„Larsen” zamierzał się następnie przedostać do amerykańskiej strefy okupacyjnej – wpadł na kilka po-mysłów na ulokowanie się w  tym rejonie przy pomo-cy krewnych i znajomych. W Polsce żona agenta mia-ła rozpowszechniać plotkę, że jej mąż uciekł z obawy przed aresztowaniem, sam Kaszubowski zaś zamierzał występować w roli Niemca prześladowanego przez Po-laków. Czyli odwrotnie niż w czasie wojny. Tradycyjnie pragnął także dostać od MBP nieco więcej pieniędzy na urządzenie się w nowym miejscu.

Październikowy plan Kaszubowskiego nie został przyjęty bezkrytycznie. Decyzja o  jego wysłaniu do Niemiec zapadła jednak definitywnie.

Page 28: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"
Page 29: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

477

Spis treści

Prolog . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5

I. Jarzmo historii

Jan Kaszubowski „Larsen”. Sługa wielu panów  . . . . . . 27

Gustaw Marcus „Herman”. Tragikomedia

na dwa głosy  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 79

Halina Szymańska vel Alice Kraffczyk.

Alicja po drugiej stronie lustra  . . . . . . . . . . . . . . . . . . 105

Jerzy Kaczmarek vel Heinz Peter Arnold.

Szpieg w masce  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 129

II. Cel: emigracja

Eugeniusz Młodowski. Życie gnuśnego biznesmena  . . . 165

Andrzej Czechowicz. Szpieg czy celebryta?  . . . . . . . . . 205

Andrzej Madejczyk „Madera” vel „Lakar”.

Bursztynowa Komnata i tajemnice Watykanu  . . . . . . 255

Page 30: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"

władysław Bułhak • Patryk Pleskot │ sZPIedZy Prl-U

III. W paszczy lwa

Franciszek Czajkowski „Opal”. Wywiadowcza

love story i inne romanse . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 321

Bogdan Walewski. Szpieg po ciemnej stronie mocy  . . . 357

Marian Zacharski. Zdolny amator  . . . . . . . . . . . . . . . . . 403

Minisłownik . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 451

Bibliografia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 461

Indeks nazwisk  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 467

Page 31: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"
Page 32: Władysław Bułhak, Patryk Pleskot, "Szpiedzy PRL-u"