wici-info-nr19

34
K I E L C E NR 19 LIPIEC-SIERPIEŃ 2007 ISSN 1895-0264

description

NR 19 LIPIEC-SIERPIEŃ 2007 ISSN 1895-0264

Transcript of wici-info-nr19

Page 1: wici-info-nr19

K I E L C E NR 19 LIPIEC-SIERPIEŃ 2007 ISSN 1895-0264

Page 2: wici-info-nr19

spis treści

wydarzenia2. Kalendarz na wakacje

14. Laureaci

Kieleckie Inaczej18. Lakiernia dla młodych

ludzie20. Słowa żyją

własnym życiem28. Kultura

Samorządowamiasto

32. Plan centrum Kielcświętokrzyskie

39. Naturalnie i przemysłowo

dla wielbicieli dwóch kółek

44. Moje Państwo Kalendarz

46. Wakacje z duchami

48. Piekło i Raj52. The Best of

Świętokrzyskie58. Gdzie się kąpać?

61. Poetycka Poczta Wici

62. Ryby

REDAKCJA

kulturalny informator

www.wici.infoemail: [email protected]

Naczelny i ArtystycznyRafał Nowak

InternetowySergiusz Pawłowski

Sekretarz RedakcjiAgnieszka Kozłowska-Piasta

Współpraca Justyna Giemza, Lilka Kulińska, Bożena Pawłowska, Radek Nowakowski, Katarzyna Gritzmann, Jerzy Kapuściński, Rafał Zamojski, Marian Rumin, Marek Kozłowski, Ryszard Garus, Jacek Pernal, Paweł Bodzioch.

DrukDrukarnia im. A. PółtawskiegoKielce, ul. Krakowska 62

WydawcaFundacja Kultury WiciBaza Zbożowa, 25-416 Kielce, ul. Zbożowa 4tel. 041 3441177, 601 077 830www.fundacja.wici.info

OkładkaAnna Pawlik-Łukaszczyk

www.bazazbozowa.wici.info

Page 3: wici-info-nr19

wydarzenia

poniedziałek 16.07

Wakcje z ZiemowitemZiemowit, Kielce, ul. Mieszka I 79, g. 09:00

wtorek 17.07

Włodek Pawlik Trio feat. Randy Brecker

„Serce Don Juana”Historia lodołamacza niewieścich serc w scenerii ulicy: ze szczudłami, maskami, ogniem w wykonaniu Teatru Scena Kalejdo-skop z Krakowa. Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

sobota 14.07

Kielecka Giełda KolekcjonerskaWojewódzki Dom Kultury, ul. Ściegiennego 6, g. 08:00

Kuźnice KoneckieDwudniowa cykliczna impreza, festyn odbywający się raz w roku na terenie obiektów Muzeum Zagłębia Staropolskiego w Starej Kuźnicy i Sielpi. Zabytkowy Zakład Hutniczy w Maleńcu, Maleniec 54 , g. 12:00

Gospodarze GościomKadzielnia, Kielce, Al. Legionów, g. 20:00

niedzie la 15.07

KlangSzanty a’capella „Morze nasze morze”. DŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 19:30

Ilona Sojda i jej goście

tylu już lat bawią ludzi różnych pokoleń, pokazując, że „ten stary dobry jazz” nic się nie zestarzał. Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

sobota 21.07

Depeche Mode PartyCockney Club, Kielce, ul. Orla 4, g. 19:30

Jazz na wysokim poziomie na Scenie Letniej KCK. Wstęp wolny. Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

środa 18.07

Biała Noc z harcerzami

czwartek 19.07

I Międzynarodowy Festiwal SzachowyZalew, Sielpia g. 12:00

Superczwartek: „Pusty dom”Kino Moskwa, Kielce,

Midnight CourtDŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 19:30

niedzie la 22.07

Faja ManitouDŚT - Pałac T. Zielińskiego, ul. Zamkowa 5, g. 19:30

Koncert GalowyFestiwal Harcerski.Kadzielnia, Kielce, Al. Legionów, g. 19:30

Monika GruszczyńskaKieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

czwartek 26.07

Superczwartek: „Lalki”

Kalendarzlipiec-sierpieñ 2007

pełny kalendarz wydarzeń znajdziesz na naszej stronie internetowej www.wici.info

legendafestyny, dla dzieci imprezy klubowe imprezy taneczne

kino koncerty

muzyka poważna sport i rekreacja spotkania, inne

targi, giełdy teatr

wystawy

piątek 06.07

Reggaeland Płock 2007

Borys SommerschafPieśni i romanse rosyjskie na Letniej Scenie KCK. Wstęp wolny. Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

sobota 07.07

Piss-OFF wystawa fotografii

wtorek 10.07

Harcerski Festiwal Kultury Młodzieży Szkolnejczytaj str. 7

czwartek 12.07

Superczwartek: „Tabu”

Kino Moskwa, Kielce, ul. Staszica 5, g. 20:00

piątek 13.07

Otwarty plener fotograficzny JTFDo udziału w plenerze, który odbę-dzie się w Chęcinach w dniach 13-15 lipca 2007 r. mogą się zgłaszać również osoby nie zrzeszone w Jędrzejowskim Towarzystwie Fotograficznym, g. 09:00

Czas - wystawa książki artystycznejczytaj na str. 10Galeria BWA Piwnice, Kielce, ul. Leśna 7, g. 18:00

Przestrzeń - Radosław Nowakowskiczytaj na str. 7

Największa impreza reggae w Polsce, dodatkowo w piknikowej atmosferze. Wstęp wolny. Wystąpi czołówka polskich zespołów grających reggae i zaproszeni goście, m.in. Mystic Revelation of Rastafari (Jamajka), T.O.K. & 303 Band (Jamajka). , g. 12:00

HASARAPASA - Muzyczny Festiwal Sztuk WszelakichDŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 18:00

Czyt. s. 18Galeria Lakiernia, Kielce, ul. Zbożowa 4, g. 18:00

Superczwartek: „Spragnieni miłości”

ul. Staszica 5, g. 20:00

piątek 20.07

Leliwa Jazz BandZespół powstał w 1978 roku (jako Ragtime Kapela). Tarnowianie od

Kino Moskwa, Kielce, ul. Staszica 5, g. 20:00

Kino Moskwa, ul. Staszica 5, g. 20:30

niedzie la 08.07

Balkan SevdachDŚT - Pałac T. Zielińskiego, ul. Zamkowa 5, g. 20:00

Kwartet „Omega”Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00 Galeria BWA Na Piętrze,

Kielce, ul. Leśna 7, g. 18:00

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

Page 4: wici-info-nr19

6

wydarzenia7

piątek 31.08

Marek Radke - formy przestrzenne

piątek 27.07

Perła & Bracia

piątek 24.08

„Noc bardów” - Scena Autorska StudioKieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

niedzie la 26.08

I Eliminacja Caruso Kierownicy 2007 zobacz info, , g. 00:00

Dożynki Powiatu Kieleckiego

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

niedzie la 29.07

Dzień włoski w PałacykuDŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 18:00

Kielecki Kwartet Gitarowy i Sekcja RytmicznaKieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

s ierpień 2007

piątek 03.08

Andrzej Karwat - druki na papierze i tkaninieGaleria BWA, Sandomierz, Sandomierz, Rynek 11, g. 17:00

Najciekawsze filmy NURTU 2006Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

piątek 10.08

Zlot Związku Harcerstwa PolskiegoKielce Stadion, na zalesionym tere-nie byłego poligonu wojskowego, g. 09:00 10 tysięcy harcerzy z Polski i zagranicy na najwięk-szym zlocie ZHP 2007 roku.

Skansen, Tokarnia, Tokarnia 303, k. Chęcin, g. 10:00

TranskapelaPoszukiwania muzyczne grupy dotyczą muzyki tradycyjnej wielu obszarów kulturowych: Karpat, Ukrainy, Słowacji, Rumunii i Węgier.

sobota 11 .08

Kielecka Giełda KolekcjonerskaWojewódzki Dom Kultury, ul. Ściegiennego 6, g. 08:00

piątek 17.08

IX Caravanigowy Zlot „Nad Kamienną”

„Inferno” - taniec z ogniem

Nasz kalendarz wydarzeń współre-

dagowany jest przez internautów odwie-

dzających serwis internetowy

www.wici.info

Jeśli wiesz o ciekawej imprezie lub sam jesteś organizato-rem powiadom nas o tym.

zapraszamy do samodzielnego redagowania Kalendarza.

Wydarzenia dodane przed 20 dniem poprzedniego miesiąca będą opublikowane w wersji

papierowej informatora Wici.Info

email: [email protected]

Aktualny kalendarz znajdziesz na stronie

internetowej

www.wici.info

Redakcja nie bierze odpowiedzialności za

zmiany

Pokaz lubińskiej grupy Inferno: płonące kule na łańcuchach, liny, długie i krótkie kije, płonące wachlarze, parasolki, skakanki, pazury, „deszcz iskier” przy pięknej nastrojowej muzyce.Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

niedzie la 19.08

„Wiśniowy sad” - spektakl plenerowyLwowski Teatr Woskriesinnia został założony w 1990 roku przez Jarosława Fedoryszyna. Spektakle Lwowskiego Teatru Woskriesinnia mają własny charakter, są efek-towne i prezentują wysoki kunszt sztuki aktorskiej. Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

czwartek 23.08

LATO-SPORTTargi Kielce, ul. Zakładowa 1, g. 09:00

Jest to głównie muzyka wiejska i muzyka małych miasteczek, grana na huculskich weselach, w buko-wińskich karczmach i na polskich jarmarkach. Muzyka o charakterze uniwersalnym, dla wszystkich zrozumiała i bliska, niosąca ze sobą historię, będąca płaszczyzną spotkania, wymiany i przenikania… Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

Galeria BWA, Sandomierz, Rynek 11, g. 17:00

„Hair”„Hair” biały i czarny w wykonaniu Kieleckiego Teatru Tańca oraz koncert gitarowy Piotra ResteckiegoKieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

Zapraszamy na wystawy

Dzieci HimalajówMuzeum Zabawek i Zabawydo 30.07

Ołowiane żołnierzyki z XIX-w.Muzeum Zabawek i Zabawydo 16.07

Piotr Walski - fotografia

Cafe Pasja, Kielce ul. Dużado 22.07

„Kieleckie Inaczej” - fotografia DŚT - Pałac T. Zielińskiegodo 30.08

Zabytkowe modele samochodów.Pałac Biskupówd0 30.08

„Pocztówki chęcińskie” Dom Kultury w Chęcinach27-06-2007

„Potrójna” - malarstwo, rysunek Galeria Zielonado 14.07

Piss-OFF wystawa fotografii

Czas - wystawa książki artystycznej Galeria BWA Piwnice13.07 - 10.08

Przestrzeń - Radosław Nowakowski Galeria BWA Na Piętrze13.07 - 10.08

Andrzej Karwat - druki na papierze i tkaninieGaleria BWA, Sandomierz3-26.08

Galeria Lakiernia07.07 - 30.08

Page 5: wici-info-nr19

8

Przestrzeń

Tak się złożyło, że po raz pierwszy od wielu lat moje książki nie znalazły się w kolejnej edycji Festiwalu Sztuki Książki. A to dla-tego, że dwie ostatnie książki, „Nieznaki drogowe” oraz „LIBRO2N”, które powstały w latach 2005-2007 dotyczyły bardziej problemu przestrzeni, niż czasu. Kiedy więc Alicja Słowikowska, główna kurator-ka Festiwalu, zaproponowała mi zaaranżo-wanie wystawy w kieleckim BWA, pomy-ślałem, że CZASOWI powinna towarzyszyć PRZESTRZEŃ. Przestrzeń, podobnie jak czas, jest immanentną częścią książki. Jest bowiem przestrzeń w której powstaje książka, jest przestrzeń którą książka opi-suje, jest przestrzeń którą książka zajmuje, jest też przestrzeń czytania... Dużo tych przestrzeni. Aż dziw. A fakt, że książka jest przedmiotem trójwymiarowym jest tak oczywisty, że nikt się nad tym nie zastana-wia. Prawie nikt. A szkoda – bo przestrzeń kryje w sobie równie wiele zagadek co czas...

Radosław Nowakowski

Więcej informacji o moich nowych i sta-rych książkach na stronie www.liberatorium.com

„Sella Turcica” to spektakl, zrealizowany przez „Studio Magellana” - projekt teatral-ny, powołany do życia przez Grzegorza Artmana. Sztukę stworzyli występujący w niej, wyjątkowi aktorzy z kieleckiego DPS. Pierwszą fazą pracy były luźne rozmowy, w trakcie których powstały „odpryski” póź-niejszych partii mówionych.Spektakl do ostatniej chwili ewoluował, rozrastał się, ulegał licznym modyfika-cjom. Do projektu dołączył Darek Makaruk – producent, animator kultury i wykonaw-ca muzyki elektronicznej, który stworzył muzykę specjalnie dla potrzeb przedsta-wienia.Sztuka realizowana w tej chwili jest pierwszą częścią szerszego projektu „Sel-la Turcica”, w podtytule zawiera słowo „Codzienność”, bo opowiada o sprawach zaprzątających głowy mieszkańców DPS każdego dnia. W kolejnych scenach wspomnienia z okresu dzieciństwa prze-platają się z codzienną krzątaniną, zaży-wanie potrzebnych leków krzyżuje się z niecierpliwym oczekiwaniem. Widz ma okazję zobaczyć chwile, które tworzą ko-lejne dni mieszkańców domu.W planach są następne części „Sel-la Turcica”, które pokażą inne aspek-ty życia wyjątkowych aktorów. Wszystkim osobom związanym z projektem zależy na tym, by powstające w jego ramach spektakle - jako nowator-skie wydarzenia teatralne - były rozpo-znawalne i doceniane w całej Polsce. Naj-bardziej jednak, zależy im na widzu: bez niego w końcu, teatr traci wszelki sens.

KiniaMa

Kieleccy harcerze na Jamboree

Degustacja regionalnych potraw, sabat czarownic, tańce i polskie pieśni oraz pre-zentacja świętokrzyskiego stroju ludowe-go – takie atrakcje dla międzynarodowej widowni przygotowała kielecka grupa harcerzy, która wybiera się na 21. Świato-we Jamboree Skautowe. Impreza odbę-dzie się 27 lipca w Anglii.

Jamboree to spotkanie skautów z całego świata, które odbywa się co cztery lata. Nie jest to jednak zwykłe spotkanie, ale szansa zawarcia międzynarodowych przy-jaźni, zetknięcia się z licznymi kulturami, religiami, rozwijanie własnych zaintereso-wań i pomoc innym. Reprezentacja Kiele-ckiej Chorągwi liczy 33 osoby: harcerzy ze Szczepu Pikującego Orła oraz Błękitnego Szczepu Dzieci Gór, które działają w Hufcu Kielce – Południe. Kielczanie dołączą do około 700-osobowej polskiej delegacji. Kielczanie są już prawie gotowi do wy-jazdu: mają plakaty związane z regionem i Polską, którymi ozdobią obóz, ustalili projekty wizytówek dla każdego uczestni-ka oraz projekt plakietki z wyjazdu. Zaczęli także opracowywać książkę kucharską z polskimi potrawami oraz słowniczek ter-minów harcerskich po angielsku.

Wyjazd stał się możliwy dzięki sponsorom i patronatom: Prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego, TVP3 Kielce i Radia Kielce. Życzymy harcerzom wspaniałych przeżyć i trzymamy kciuki za wspaniała prezenta-cję naszego regionu w Anglii.

Wiatraczek kręci się po raz 33.

Już po raz 33. w Kielcach w lipcu odbędzie się Harcerski Festiwal Kultury Młodzieży Szkolnej. W naszym mieście pojawią się setki dzieciaków i młodzieży z zespo-łów teatralnych, tanecznych i wokalnych z całej Polski. Swoje umiejętności będą prezentować podczas wielu przeglądów, koncertów, a nawet imprez plenerowych.

W tym roku impreza będzie trwać od 10 do 22 lipca. Jak zwykle, rozpocznie ją barwny korowód wszystkich uczestników, którzy przejdą ul. Sienkiewicza do Parku Miejskiego, gdzie prezydent odda im klu-cze do miasta. Wieloletnią tradycją jest także koncert „Gospodarze-Gościom”, któ-ry zaplanowano na 14 lipca w amfiteatrze na Kadzielni.

Prezentacje konkursowe uczestników od-będą się w dniach 12-13 lipca w Kieleckim Centrum Kultury i Wojewódzkim Domu Kultury. Przez cały czas trwania festiwalu odbywać się będą zajęcia warsztatowe dla uczestników imprezy. Młodzi artyści będą mieli także szansę zwiedzić Kielce i województwo świętokrzyskie. Kto zdobył Złote, Srebrne i Brązowe Jodły, okaże się podczas koncertu galowego, który rozpo-cznie się 22 lipca o godz. 19:30 w amfitea-trze na Kadzielni.

Page 6: wici-info-nr19

11

Wojewódzki Dom Kultury im. J. Piłsudskiego w Kielcach, ul. Ściegiennego 2www.wdk-kielce.pl

Wakacje 2007Program imprez

Informacje tel: 361-27-37

9-21 LipcaHarcerski Festiwal Kultury Młodzieży Szkolnej.

11-14 LipcaUdział zespołów WDK w Har-cerskim Festiwalu Kultury Młodzieży Szkolnej - obóz i koncert „Gospodarze – Goś-ciom”.

14 Lipca, g. 8.00Kielecka Giełda Kolekcjonerska.

7-21 SierpniaObóz artystyczno-rehabili-tacyjny młodzieży niepełno-sprawnej w Dźwinówku.

11 Sierpnia, g. 8.00Kielecka Giełda Kolekcjonerska.

26 Sierpnia Dożynki Powiatu Sandomierskiego w Łoniowie.

prowadzi zapisy na zajęcia:

• Szkolenie taneczne dla nauczycieli, choreografów oraz pracowników insty-tucji kultury z zakresu: tańca ludowego, tańca narodowego, tańca współczesnego, tańca nowoczesnego • Kwalifikacyjny kurs dla instruktorów tańca w specjalności taniec współczesny• Gimnastyka kondycyjno-odchudzajaca • Gimnastyka taneczna. W programie: salsa, latino aerobik, dance aerobik• Zajęcia plastyczne dla dzieci• Kurs tańca towarzyskiego dla doro-słych i młodzieży• Zespół Pieśni i Tańca „Kielce” – zapisy do chóru i grupy tanecznej• Zespół Akrobatyczno-Rewiowy „Trzpio-ty”• Zespól Inscenizacji Tanecznych „Małe Kielczanki”• Studio Piosenki WDK• Chór WDK• Studio Teatralne• Lekcje folklorystyczne dla dzieci

Szczegółowe informacje WDK : tel: 361-27-37

Muzeum Zabawek i Zabawy 25-367 Kielce, pl. Wolności 2www.muzeumzabawek.kielce.pl

Muzeum Zabawek i Zabawy zapra-sza na warsztaty plastyczne, pro-wadzone w ramach akcji Lato 2007. Zajęcia będą odbywać się przez całe wakacje (od 3 lipca) w Galerii Dzie-cięcej Abrakadabra od wtorku do piątku w godzinach 10.00 – 13.00. Cena biletów: 5 zł za jedne zajęcia od jednego dziecka.

Dzieci będą miały okazję wymyślić i zilustrować własną bajkę, nauczyć się techniki czerpania papieru, za-grać na samodzielnie wykonanych instrumentach, porysować w piasku, wykonać własną przytulankę, po-grać w samodzielnie wykonane gry.

Dodatkową atrakcją będą warsztaty ceramiczne, które odbywać się będą w każdy czwartek lipca w godzinach od 10.00 – 13.00. Cena biletu na war-sztaty ceramiczne: 12 zł.

Muzeum organizuje także grupę warsztatową fotograficzną. Bezpłat-ne zajęcia będą odbywać się przez 1 tydzień wakacji .Informacje i zapisy – tel.: 041-34-440-78 wew. 173.

W sierpniu odbędą się bezpłatne zajęcia „Gry i zabawy z językiem an-gielskim” prowadzone we współpra-cy z Oxford School of Languages.

Lato

wM

uzeu

m

Page 7: wici-info-nr19

Tak się złożyło, że w swej długiej peregry-nacji po Polsce i Europie, CZAS zatrzymuje się w Kielcach. Na chwilę. I na chwilę Kielce znajdą się pomiędzy Szczecinem a Dubli-nem.Na wystawę składają się prace osiem-dziesięciu kilku artystów z 20 krajów. Jak zwykle zaskakują swoją różnorodnością.

Jak zwykle też wystawiają na próbę nasze tradycyjne wyobrażenia o tym czym jest i czym powinna być książka. Poprzednia edycja festiwalu miała za temat prze-wodni WĘDRÓWKĘ – chyba łatwiejszy niż obecnie. Wędrówka jest bowiem tematem zewnętrznym w stosunku do książki, zaś czas jest immanentną częścią książki. Są bowiem czasy w których powstaje książ-ka, jest czas powstawania książki, jest czas przedstawiany przez książkę, jest czas przyswajania sobie książki w trakcie czy-tania... Tyle tych czasów, że aż się w nich gubi czas-temat. Warto jednak czasami pochylić się nad sprawami oczywistymi, tak oczywistymi, że aż niezauważalnymi. Bowiem to, co oczywiste bywa jakże czę-sto, a może z reguły, zupełnie nieuświado-mione.

Radosław Nowakowski

Więcej informacji o artystach, ich dziełach i Festiwalu Sztuki Książki na stronie www.bookart.pl

bwaBiuro Wystaw Artystycznych w Kielcachul. Leśna 7, tel. 041 3444942

www.bwakielce.wici.info

zaprasza na wystawę książki artystycznej

Czaswystawa czynna od 13.07.2007 do 10.08.2007

12

W momencie, gdy Para Młoda decyduje się na kompleksową organizację ślubu i wesela zrzuca ze swoich barków wszel-kie problemy. Są to wielokrotne spotka-nia z różnymi podwykonawcami, długo-trwałe przygotowania. Para Młoda musi przecież spędzić wiele czasu na szukaniu odpowiednich dla siebie usługodawców, boryka się z umowami, musi dokonywać wyborów, które często są bardzo trud-ne, a wynikają z nieznajomości branży. Do tego dochodzi stres, którego powo-dem jest brak czasu.

Zdarza się, że Młodzi zapominają o bar-dzo ważnym elemencie swojego wesela lub okazuje się - niestety za późno - że polecony fotograf czy kamerzysta nie odpowiada ich wymaganiom.

W momencie, gdy Para Młoda decyduje Dzięki doradcom ślubnym Para Młoda ma czas na podejmowanie decyzji, na każ-dym spotkaniu ogląda materiały wszyst-kich podwykonawców, ma pewność, że nikt nikogo nie oszuka i na pewno nie zawiedzie.

Perfect Moments to firma, która profe-sjonalnie zajmuje się organizacją ślubów, wesel oraz imprez okolicznościowych, ma sprawdzonych usługodawców, współpra-cuje również z kancelariami prawnymi. Serdecznie zapraszamy.

Perfect Momentsul. Sienkiewicza 57/6, 25-002 Kielce

www.perfectmoments.pl

Page 8: wici-info-nr19

MUZEUM WSI KIELECKIEJ25-025 Kielce, ul. Jana Pawła II 6tel. 041 34492-97 fax 041 34450-08www.mwk.com.plemail [email protected]

ZAPRASZACodziennie w godz. 9.oo-17.oo do dworku Laszczyków w Kielcach,ul. Jana Pawła II 6 na wystawy czasoweOd 11 lipca do 30 sierpnia zapraszamy na wystawę„Baśniowe światy twórców ludowych”

Do Parku Etnograficznego w Tokarni k. Chęcin Park Etnograficzny w lipcu i sierpniu czynny jest od wtorku do niedzieli w godz. 10.oo-18.oo. Wejście ostatnich zwiedzających na go-dzinę przed zamknięciem ekspozycji.Bilety w cenie 10- zł i 5,- zł.Czytaj na stronie 53

Proponujemy:- organizację spotkań integracyjnych w zabytkowych salach spichlerza ze Złotej i w miejscu piknikowym,- organizację tradycyjnych i współczes-nych ślubów i przyjęć weselnych,- bogatą ofertę lekcji muzealnych,- pokazy tradycyjnych rzemiosł,

Ponadto zapraszamy do zwiedzaniaZabytkowej zagrody Czernikiewiczów w Bodzentynie, Bodzentyn, ul. 3 Maja 13 - stała ekspozycja etnograficzna – wnętrza mieszkalne od 1809 do 1920 r. czynna codziennie oprócz poniedziałków i świąt w godz. 9.oo – 17.oo. Pomnika Mauzoleum w Michniowie, 26-130 Suchedniów, tel. (0-41) 254-51-62 czynne codziennie w godz.10-16; w soboty i niedziele zwiedzanie po uprzedniej rezerwacji telefonicznej. Sta-łe ekspozycje poświęcone martyrolo-gii wsi polskiej oraz wystawy czasowe. W dniach 12-13 lipca 2007r. na tere-nie Mauzoleum odbędą się obchody 64. rocznicy pacyfikacji Michniowa.

Page 9: wici-info-nr19

Słoneczne, Maksymilian Chołuj

Kieleckie Schematy , Wiktor Franko

16

wydarzenia17

Laureaci Jakub Bors, autor cyklu zdjęć „Multiekspo-zycja Kielc” i Marcin Jarosław Białek (cykl „Drogą przez Kieleckie”) zdobyli dwie rów-norzędne I nagrody (po 750 zł) w III edycji konkursu fotograficznego organizowane-go przez Fundację Kultury Wici, tym razem zatytułowanego „Kieleckie Inaczej”. Drugie miejsce przypadło Maksymilianowi Chołu-jowi za cykl „Słoneczne” (500 zł). Jury przy-znało także dwie trzecie nagrody (po 500 zł): Wiktorowi Moderau (cykl „Szarość”) i Wiktorowi Franko (za zdjęcia „Miasto Aniołów” i „Kieleckie schematy”).

Uroczyste ogłoszenie wyników i wręczenie nagród odbyło się na wernisażu pokon-kursowej wystawy, 23 czerwca w Domu Środowisk Twórczych Pałacu Zielińskiego. Na wystawie zaprezentowano prace 13 autorów. Poza zwycięskimi fotografiami znalazły się na niej prace wyróżnionych uczestników konkursu (kupony na wywo-

łanie zdjęć w sklepie Mediamarkt i Master-Foto): Kingi Kardynał, Joanny Klich, Lindy Parys, Piotra Leziaka, Romana Michalika, Arkadiusza Straszaka, Witolda Wesołow-skiego i Pawła Herzoga. Dodatkowo Fun-dacja Kultury Wici – organizator konkursu - zaprosiła czterech finalistów (Jakub Bors, Kinga Kardynał, Wiktor Moderau i Paweł Herzog) do zorganizowania autorskich wystaw w Galerii Lakiernia, która rozpo-czyna działalność 7 lipca 2007 roku na Bazie Zbożowej.

Wystawę pokonkursową „Kieleckie Ina-czej” można przez całe wakacje oglądać w Oranżerii Domu Środowisk Twórczych, towarzyszy jej katalog – okolicznościowy zestaw pocztówek, wydany przez Funda-cję Kultury Wici.

Tegoroczna edycja konkursu „Kieleckie Inaczej” cieszyła się sporym zainteresowa-niem. Jury w składzie: Tomasz Gutkowski (dyrektor Festiwalu „Miesiąc Fotografii w Krakowie”, prezes Fundacji Na Rzecz Rozwoju Sztuk Wizualnych, redaktor największego internetowego maga-zynu o fotografii Fotopolis.pl oraz juror telewizyjnego konkursu Dolina Kreatywna), Leszek Kowalski (zwycięzca ubiegłorocznej edycji Kielce Inaczej) oraz Rafał Nowak – (wiceprezes Fundacji Kul-tury Wici), wybierało spośród 372 zdjęć 70 autorów.

Honorowy patronat:Prezydent Kielc Wojciech Lubawski. Wojewoda Świętokrzyski Grzegorz Banaś,Marszałek Województwa Świętokrzyskie-go Adam Jarubas.

Page 10: wici-info-nr19

Drogą przez Kieleckie, Marcin Jarosław Białek

Multiekspozycja Kielc, Jakub BorsSzarość, Wiktor Moderau

18

Page 11: wici-info-nr19

21

Lak iernia d la młodych Fundacja Kultury Wici otwiera nową ga-lerię. „Lakiernia” mieścić się będzie w po-mieszczeniach przemysłowych na Bazie Zbożowej. Wernisaż pierwszej wystawy fotografii o tajemniczej nazwie „PISS-OFF” zaplanowano na 7 lipca na godz. 18.

Pierwsza wystawa prezentować będzie fotografie trzech artystek: kielczanki Kata-rzyny Rostockiej, Szwedki Marii Dahlberg i Włoszki Simony Bianchi. Wszystkie trzy poznały się we Włoszech, podczas stu-diów w L’ Istituto Superiore di Fotografia e Comunicazione Integrata w Rzymie, brały udział we wspólnych wystawach m.in. Ins di Fotografia - „ final works”, Galeria Fare -„dopo l’incoronazione”, Kino - „ Quattro fontane”. Obecnie dwie z nich, Bianchi i Rostocka mieszkają w Dublinie. Dahlberg dzieli pracę między Szwecję i Włochy. PISS-OFF to inaczej: Poland-Italy-Sweden Society OFF. Podczas wernisażu (7 lipca, godz. 18, ul. Zbożowa 4) odbędzie się koncert polsko-włosko-kanadyjskiej kom-binacji muzycznej w składzie: Lemonic, Dege, Sznurek, Eskimos i Luca.

Fundacja Kultury Wici zaprosiła także do zorganizowania autorskich wystaw 4 fina-listów konkursu „Kieleckie Inaczej”: Kingę Kardynał, Jakuba Borsa, Wiktora Moderau i Pawła Herzoga. – Chcemy, aby galeria służyła głównie młodym artystom, któ-rzy dopiero rozpoczynają karierę i mają trudności, aby publicznie prezentować swoje prace w innych kieleckich gale-riach. Liczymy, że Lakiernia stanie się in-kubatorem wielkich talentów, a dzięki na-szym wystawom nowi artyści dołączą do grona kieleckich sław – opowiada Rafał Nowak, wiceprezes Fundacji Kultury Wici - Dzięki współpracy Kielc z miastami part-

nerskimi, tj. Orange we Francji, Gotha w Niemczech możliwa stanie się wymiana wystaw i prac. Każda z przygotowanych wystaw może pojechać za gra-nicę. W zamian mia-sto, do którego trafi, może przy-

słać n a m p r a c e s w o i c h m ł o d y c h , z d o l n y c h – tłumaczy.

Galeria “Lakiernia” to na razie kilkudzie-sięciometrowe po-mieszczenie, w którym Fundacja prezentować będzie głównie fotografie. Prawdopodobnie już jesienią po remoncie otwarte zostanie drugie pomieszczenie dużo więk-szych rozmiarów, które umożliwi rozwój Galerii.

Dojazd:MZK linia 13, przystanek Domaszow-ska Giełda, linie 4, 30, 34, 41, 42, 101 przystanek TESCO

Page 12: wici-info-nr19

ludzieSłowa żyją własnym życiem

z Radosławem Nowakowskim, autorem książek artystycznych, tłumaczem, muzykiem zespołu Osjan rozmawiała Agnieszka Kozłowska-Piasta

22

23ludzie

- Od kilku miesięcy w miesięczniku Wici.Info śledzimy proces powstawania państwa, Twojego Państwa, Radku. W swoich tekstach... bawisz się słowami, opierając się na słowotwórstwie, rozbierając słowa na najmniejsze znaczeniowe cząstki, powołujesz do życia niezwykle logiczne konstrukcje. Chociażby dywagacje o okręcie podwodnym z ostatniej części: że nie ma okrętów podwodnych, tylko wwodne lub nawodne. Skąd wzięła się w Tobie ta chęć do „kombinowania” słowami? - Wzięło się z tego prostego pytania, które stoi u podstaw całej mojej twórczości literackiej i nie tylko. Z pytania, czy świat da się opisać. A jeśli tak, to w jaki sposób to zrobić, żeby to był jak najlepszy opis. Przecież żeby opisać świat, należałoby wiedzieć, jaki on jest. Za tym idą następne pytania, a potem podpytania o relacje między opisem a światem. I tu się pojawia problem języka. I to języka każdego rodzaju: werbalnego, ale i języka muzyki, czy języka obrazów, jakim może być rysunek, malarstwo, rzeźba czy architektura, czy ruch np. ciała. Jesteśmy wychowani w kulturze słowa, pisma. Bardzo łatwo zapominamy o tym, że są społeczności, które nie są kulturami księgi, w których główny przekaz idzie zupełnie innym torem. No więc jeśli tak, to pojawia się następujące pytanie. Do opisu świata ja używam pewnego narzędzia: języka, który zawsze jest jakimś systemem. Zastanawiam się, czy w opisie nie następuje coś takiego jak w fizyce kwantowej. Słynna zasada nieoznaczoności Heisenberga mówi, że obserwacja zniekształca zjawisko, które obserwujemy. Bo żeby obserwować, musimy wysłać foton światła. Ten foton światła uderzy w to, co obserwujemy, czyli zakłóci sam proces. W związku z tym zastanawiam się, czy jest możliwe obserwowanie czegoś w sposób nie zakłócający tego, co obserwujemy.

Słoważyją

własnymżyciem

Page 13: wici-info-nr19

24

- Ale chodzi o zakłócenie w sensie fizycznym, czy humanistycznym?- Pytanie jest bardzo konkretne, czy przypadkiem nie zniekształcamy tego, co chcemy opisać. Tu z kolei się pojawia hipoteza Sapira-Whorfa, sformułowana w latach 30.-40., że świat jest taki, jaki język, którym się posługujemy. Ja myślę, że jest to sprzężenie zwrotne, bo język jest taki, jaki świat, który obserwujemy. Kiedyś zrobiłem eksperyment i zacząłem się uczyć suahili. Sposób, w jaki oni dzielą słowa, jak je grupują, nam by w życiu do głowy nie przyszedł. Np. podstawową kategorią umożliwiającą grupowanie pewnych zjawisk może być to, że coś jest długie i pełza. Do tej grupy będą należały słowa typu rzeka, droga, ręka – bo ręka też się może wić, gałąź, drzewo. Za tym oczywiście idzie inne pojmowanie czasu, przestrzeni, inne widzenie świata. Jeśli chcesz się dokopać do tego, jak rzeczywiście ten świat wygląda, to wydaje mi się jest rzeczą niezwykle istotną, żeby dotknąć spraw językowych. Bo to język tworzy parawan, który odgradza cię od świata.

- A co z innym postrzeganiem? Np. z emocjami, z uczuciami, których czasami nie jesteśmy w stanie zwerbalizować.- Tutaj pojawia się następny parawan: kultura. Okazuje się, że te emocje są skanalizowane poprzez pewne kody kulturowe. Jesteś wychowywana w takiej tradycji, a nie innej, reagujesz tak, a nie inaczej. To jest w nas głęboko wdrukowane. Strasznie ciężko jest się od tego uwolnić, trudno jest zaakceptować to, że ktoś będzie reagował na tę samą sytuację inaczej. Oczywiście jest jakaś najprostsza warstwa reakcji zwierzęcych, czysto biologicznych. Jak cię komar ugryzie, to się drapiesz. Oczywiście kultura może to skodyfikować i będziesz próbowała się drapać dyskretnie, a nie

jawnie. Ale jak cię coś mocno ugryzie to, mimo bardzo głęboko wdrukowanych nawyków kulturowych, wrzaśniesz. Problem jest oczywisty: jeśli mówimy, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka, to jaka jest ta pierwsza.

- No proszę, znowu zabawa językowa...- To nie jest do końca tylko zabawa. Na tym właśnie polega kategoryzowanie świata, jakie jest zawarte w języku. Uczysz się języka i w związku z tym potem już świat widzisz tak, jak nakazuje ci język. Nie zastanawiasz się, dlaczego w tym języku są takie, a nie inne zwroty i czy one są sensowne czy nie. Jak się zastanowisz, to często dopiero wtedy dostrzegasz ich kompletną bzdurność albo to, co jest za tymi zwrotami schowane. Język angielski jest dobrym przykładem. Masz trzy podstawowe zaimki w trzeciej osobie. On ona, ono - he, she, it. Niby to samo co w języku polskim, ale te zaimki są tam ustawione zupełnie inaczej niż u nas. Anglicy używają zaimków „on” i „ona” prawie wyłącznie do ludzi, a „ono” dotyczy wszystkiego, co nie jest ludźmi. Od samego początku masz niezwykle jasno określony podział: my i cała ta chamska reszta, która nawet nie zasługuje na to, żeby być oną bądź onym, tylko jest po prostu jakimś „it”, jakimś nie wiadomo czym. Ostatnio zacząłem autorskie spotkanie od pytania: Czy ktoś z Państwa mógłby mi opisać, czy w tej sali pachnie, czy śmierdzi. Widownia opisuje, a ja przyznaję się, że jestem anosmikiem, nie mam zmysłu węchu. Każda opowieść o zapachach mnie nie mówi kompletnie nic. Z reguły każdy używa porównań: a to pachnie jak kwiatek lub stare skarpetki. Dla mnie są to puste słowa. To mogą być najpiękniejsze poetyckie określenia, ja się mogę tym zachwycać jako pięknymi zdaniami, ale one nie niosą dla mnie kompletnie żadnej informacji. Bo tu jest kolejna zabawność: okazuje się, że my

możemy sobie wyobrazić tylko to, co już wiemy.

- Mimo to próbujesz opisać świat. Czy myślisz, że masz szansę na powodzenie?- Pewnie, że nie. Ale jeśli mogę przesunąć troszkę te nasze granice w przód, czy na boki, to już jest wspaniale. Kiedyś napisałem esej „O talencie”, w którym użyłem metafory piramidy. Jeśli jesteś kimś absolutnie utalentowanym, genialnym, jak Mozart, Bach, to jesteś na czubku piramidy. Ale czubek ma sens, jak jest podstawa. A podstawa i czubek mają sens, jak jest środek. Musi być cała piramida, żeby to się trzymało kupy. To jest tak, że ja do końca nie wiem, jakie jest moje miejsce w tej piramidzie. Prawdę powiedziawszy, gdziekolwiek bym nie był, to spełniam jakąś określoną funkcję. No bo jeśli np. na bazie moich doświadczeń ktoś stworzy rzeczy wspaniałe, arcydzieło - to świetnie, ale jeśli się np. po jakimś czasie okaże, że to ja jestem na szczycie, bo stworzyłem jakieś arcydzieło, to też fajnie.

- Od trzydziestu lat grasz w zespole Osjan, razem z Wojciechem Waglewskim i Jackiem Ostaszewskim. Opowiedz o tej olbrzymiej muzycznej przygodzie.- Cały ten projekt polega na próbie stworzenia nowego języka muzycznego. Jest zupełnie inną sprawą, czy to się udało czy nie. Wbrew pozorom my wcale nie gramy muzyki folkowej, to jest kompletne nieporozumienie. My nawet nie gramy muzyki świata, czy jakiejś tam innej. Cały pomysł muzyki Osjana polega na tym, by dotrzeć do najbardziej elementarnych cegiełek z jakich jest zbudowana muzyka i z tego budować potem własną muzykę. Z reguły granie muzyki folkowej polega na tym, że poznajesz całe prefabrykaty: musisz znać dokładne frazy: jak grają górale, jak grają Hindusi, jak grają Maorysi. Uczysz się i ewentualnie

próbujesz to jakoś inaczej interpretować, może troszkę przerabiać, ale używasz pewnego gotowego materiału. Są też i tacy, którzy próbują to grać w sposób jak najwierniejszy, specjalizują się w tym, że będą odtwarzać muzykę klezmerską albo cygańską. W Osjanie od początku szukaliśmy tych absolutnie podstawowych elementów i potem próbowaliśmy budować coś swojego, coś uniwersalnego. Stąd Jacek wyrzucił kontrabas, a kupił sobie najprostszy instrumencik, czyli flecik, i zaczął się na nim uczyć grać od początku, żeby znaleźć te swoje dźwięki, żeby się uwolnić od klasycznych fraz jazzowych, od całego bagażu. Projekt Osjan to próba przebicia się przez ekran języka muzyki, próba wyjścia poza wszystkie uwarunkowania kulturowe. Ja z góry odrzuciłem próbę grania po hindusku, afrykańsku czy karaibsku – Hindusi i tak będą lepiej grać po hindusku niż ja, więc po co się męczyć naśladując ich. A jeśli odrzuciłem wszystkie muzyki, to musiałem znaleźć własną. No i zacząłem jej szukać: przełożyłem na język bębnów te podstawowe zasady, które Jacek miał w głowie, czyli dotarłem do najprostszych cegiełek rytmu, a potem zacząłem budować z nich mój własny świat dźwięków. I w sumie ten Osjan i tego typu myślenie towarzyszy mi stale.

- Kim jesteś Radku? Nie jesteś tylko pisarzem, bo swoje książki wydajesz, zajmujesz się tłumaczeniami, grasz w zespole Osjan. Która działalność w Twojej rozległej twórczości jest dla Ciebie najważniejsza? - Ostatnio zauważam, że cała moja energia, wysiłek jest przesunięty jednak w stronę książek, muzyki jest coraz mniej, mimo że wróciliśmy do grania z Osjanem i gra nam się bardzo dobrze. Ja znam swoje ograniczenia jako muzyka. Nie wymyślę nigdy symfonii, bo jej po prostu nie usłyszę. A książki co i rusz wymyślam.

Page 14: wici-info-nr19

26

27

- A jak wymyślasz książkę? Musi być gotowa w całości w głowie, nim przelejesz ją na papier? Czy przed startem masz wymyśloną i formę tekstową i graficzną książki?- Zdecydowanie jest tak, że wymyślam je w całości. Kiedy zabieram się do roboty to z reguły mam już w głowie gotową książkę. Oczywiście to stwarza potem pewien problem, ponieważ najtrudniej jest się zmusić, żeby tę książkę zmaterializować. No bo jak już jest gotowa w głowie, to w zasadzie czy jest sens się męczyć?

- No chyba jest, bo chcesz się tym podzielić.- Właśnie. Jestem zdecydowanym zwolennikiem sztuki konkretnej. Uważam, że koncepcja zupełnie nie wystarczy. Dzieło musi zaistnieć fizycznie, musi być materialne, musi oddziaływać w taki właśnie sposób. Tu pojawia się kolejny niezwykle subtelny problem. Książka jest dokładnie wymyślona, wiem o czym ona ma być, wiem jakie tam mają być zdania, czcionka. Gdy jednak zaczynam pisać i pojawia się pierwsze słowo, to nagle, nie wiadomo kiedy, wszystko skręca w swoją stronę, zaczyna żyć własnym życiem. Cała subtelność procesu twórczego polega na tym, aby pozwolić książce, żeby się sama napisała, ale nadal w zgodzie z moją wizją. Bo jeżeli ją będę zmuszał, to wtedy tekst wychodzi kiepski. Niech sobie płynie trochę innymi zakosami, ale musi dopłynąć tam gdzie ja chcę. Tylko znowu pojawia się problem – czy ja rzeczywiście wiem, gdzie ona ma dopłynąć. Bo, prawdę powiedziawszy, mimo całej klarowności wizji, ja nie wiem, dokąd mnie to zaprowadzi. Każda książka jest też dla mnie kolejnym pytaniem. Zaczynam pisać wtedy, kiedy nie znam odpowiedzi, bo poprzez pisanie chcę tę odpowiedź znaleźć.

- Miałeś zostać architektem...

- Wymyślałem jakieś tam wariackie osiedla, budynki, które fajnie wyglądały w projektach, dostawałem bardzo dobre oceny, z kolegą dostawaliśmy nagrody w konkursach. Było świetnie, ale zadałem sobie pytanie: czy ja mam prawo do tego, żeby skazywać ludzi na zamieszkanie w mojej wizji? Wyobraźmy sobie, że projektuję osiedle dla 10 tysięcy ludzi i wymyślam, że samochody nie będą tam wjeżdżać, bo ja nie lubię samochodów, albo że wszystkie okna będą okrągłe. Ja bym się czuł świetnie w takim osiedlu, ale co z tymi 10 tysiącami ludzi? Ostatecznie to ja projektuję dla nich, a nie dla siebie. Jeśli chcę realizować swoje wizje, to nie mogę tego robić kosztem ludzi, muszę sobie wybrać jakąś inną przestrzeń dla moich dziwactw. Już wtedy coś sobie pisałem i grałem. Okazało się, że zarówno w muzyce jak i w literaturze mogę robić najprzeróżniejsze rzeczy i nie zmuszam ludzi do bycia w mojej wizji. Jeśli komuś się nie podoba moja książka, to ją przestaje czytać, jak się nie podoba koncert, to z niego wychodzi. Trudno jest opuścić nagle osiedle, w którym mieszkasz.

- Czyli cztery lata na marne?- Nie do końca. Dzięki architekturze mogę robić książki. Architektura jest na styku bardzo wielu działań, zmusza do rozciągnięcia wyobraźni. Bo musisz zahaczyć o sprawy społeczne, o antropologię, o fizjologię człowieka, o zagadnienia kulturowe, artystyczne, musisz poznać język przestrzeni. Dała mi także praktyczne umiejętności typu rysowanie, zrobienie modelu, cięcie papieru. Nauczyła mnie także myśleć tzw. dużą formą, czyli ogarniać wszystko w całości. Myślisz o detalu, jak kształt klamki, a jednocześnie to musi być w jakiejś relacji do całego budynku, a ten z kolei do całego miasta. Oczywiście tego typu myślenie występuje w każdej z dziedzin sztuki. Ale w architekturze to

się jakoś inaczej realizuje: tam musi cię zainteresować, jak ktoś w tym będzie się poruszał. I to jest też istotne, że jeśli już projektuję książkę, to muszę pomyśleć o tym, jak ktoś będzie przez tę książkę szedł. Jak ją otworzy i czy się nie pogubi. Bardzo często jest tak, że ludzie moje książki otwierają i nie umieją już ich zamknąć.

- Pewnie dlatego, że są nieco skomplikowane i w niczym nie przypominają typowych książek. Układają się w formy przestrzenne, nie da się ich czytać strona po stronie. Na dodatek mają obrazki, które są integralną częścią tekstu.- Ja jestem pomiędzy, czyli nigdzie. Gdyby tak wziąć na warsztat moją „Ulicę Sienkiewicza” to od strony rysunkowej to nie jest nic specjalnego i każdy student architektury coś takiego zrobi bez trudu. Tekst – są tam fragmenty, które może

by się obroniły same, ale zdecydowana większość tekstu jest tak spleciona z rysunkami, że po usunięciu obrazków staje się on bełkotem. A jeszcze jakby to pociąć na kawałki i zszyć z boku, przekształcając w normalną książkę, no to w ogóle nie wiadomo by było, o co autorowi w tym wszystkim chodzi. Tę książkę można sensownie ocenić tylko w całości. No i znowu tu się okazuje, że do tego to mało kto jest przygotowany. Jak to zrobić? 10,5 metra - jak to objąć wzrokiem, umysłem.

- Ile w sumie napisałeś książek?- Tytułów jest chyba ze 20. Kiedy mam przygotować na wystawę komplet nowych książek, to oznacza ze trzy miesiące drukowania i oprawiania, czyli całkiem poważny problem. Ostatnio wyjeżdżając do Anglii zastanawiałem się, jak to unieść? To już kilkadziesiąt kilo bagażu. Musiałem wziąć po 2 egzemplarze, bo byłem na targach w Bristolu, a potem miałem wystawę w Edynburgu. Na szczęście jest bezpośrednie połączenie z Kielc do Bristolu i, co najzabawniejsze, autobus miał przystanek 200 m od hotelu, a hotel był 50 m od Centrum Sztuki Arnolfini. Ale to wyjątkowa koincydencja. Wolisz, aby twoje książki trafiały do bibliotek czy do galerii?- Ja nie czuję się artystą plastykiem, więc wolę pokazywać swoje książki w bibliotece, antykwariacie, czy księgarni. To nie są dzieła sztuki przeznaczone jedynie do oglądania. One wymagają zupełnie innego kontaktu. W galeriach z reguły toczę walkę o to, żeby książka nie była zamknięta w gablocie i otwarta na jednej stronie, bo takie są wymogi wystawiennicze. Instytucje boją się, że książka zostanie zniszczona, jeśli każdy będzie mógł ją dotknąć, poprzewracać kartki. Praktyka pokazuje inaczej – żadna moja książka w takiej sytuacji nie uległa

Page 15: wici-info-nr19

28

zniszczeniu. - Jesteś także autorem pierwszej polskiej powieści hipertekstowej „Koniec świata według Emeryka”.- W zasadzie „Emeryk” powstał równolegle do „Bloku” Sławka Shuty, z tym, że „Blok” był hipertekstem znacznie bardziej standardowym. Oparty jest na bardzo fajnym i prostym pomyśle: blok, piętra i winda. Jedziesz, zatrzymujesz się na przykład na piątym piętrze i klikasz mieszkanie numer 58. Wchodzisz i czytasz. Potem jedziesz np. na ósme piętro, a tam są już inne historyjki. Ale jak to w bloku, odgłosy po rurach lecą i opowieści się zapętlają. „Blok” robiła grupa ludzi. „Emeryka” robiłem sam, nie wiedzieliśmy o swoim istnieniu. Na pewno „Emeryk” jest pierwszą polską powieścią hipertekstową wydaną na CD-romie. Teraz tłumaczyłem pierwszą na świecie powieść hipertekstową Michaela Joyce’a „Popołudnie. Pewna historia”.

- Ile jest wcześniejsza od Twojego Emeryka?- O jakieś dwadzieścia lat, powstała w 1987 roku. Gdzie u nas wtedy jakieś komputery... Wymyślono Macintosha, więc ludzie od razu zaczęli kombinować co by tu z nim robić. I tak powstał program Storyspace, właśnie do tworzenia hipertekstowych opowieści

- Czy hipertekst to wynalazek, który zmienił nasze podejście do czytania? - Nowość hipertekstu polega głównie na nowej technologii, innym narzędziu. W „Rękopisie znalezionym w Saragossie” jest taki fragment, nawet sobie kiedyś wynotowałem: któryś z bohaterów opowiadając kolejną historyjkę mówi, że wszystkie powinny być napisane i wydrukowane w kilku kolumnach i należałoby je czytać równolegle, bo one dzieją się równolegle. Gdyby Potocki miał komputer, to zapewne by zrobił

więcej, gdy bierzesz książkę na pewno nie zawsze otwierasz na pierwszej stronie. I wtedy szlag trafia całą linearność. To jest tylko pobożne życzenie pisarza, że czytelnik będzie czytał po kolei wszystko.

- Hipertekstowi pomógł Internet, a przy okazji zabił czytanie książek.- Niby tak. Ale z drugiej strony, ja nie narzekam specjalnie. Statystyki wskazują na to, że społeczeństwa, w których Internet jest bardzo popularny, kupują najwięcej książek.

- Mimo to naukowcy biją na alarm, że Internet jest takim wielkim wirtualnym śmietnikiem. - W bibliotece też są książki dobre i gorsze. Czytałaś może „Słowa” Sartre’a? Jest tam opowieść o krowie. Sartre jako małe dziecko wychowywał się u dziadka i zaszywał się w bibliotece, czytając różne rzeczy. Wspomina, że doprowadził się do takiego stanu, że realna i rzeczywista była dla niego krowa w książce, a ta krowa za oknem to była krowa wirtualna. Więc narzekanie na wirtualność świata nie ma sensu. Myśmy kontakt z rzeczywistością stracili kilkanaście tysięcy lat temu. Albo kilkadziesiąt tysięcy lat temu. Może wtedy, gdy wynaleźliśmy język. Bo to język stwarza świat wirtualny. Znowu wracamy do punktu wyjścia. Odkryłem jeszcze jeden paradoks: narzeka się na to, że właśnie telewizja i Internet są wrogami życia rodzinnego, bo samotność w sieci, bo wszyscy się gapią w telewizor i tak dalej. A co robią ludzie czytając książki? Są kompletnie samotni.

- W lipcu w BWA czekają nas dwie ekspozycje. Na jednej zobaczymy artystyczne książki, druga będzie Twoją autorską wystawą. - To jest kolejna edycja Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Książki, tym razem zatytułowana „Czas”. Do tej pory

pokazywaliśmy w Kielcach już dwie edycje tego projektu. Tym razem nie ma na niej mojej książki, byłem jurorem, tłumaczyłem cały katalog. Jestem z tym projektem tak związany, że jak mówi Alicja Słowikowska, kuratorka i pomysłodawczyni Festiwalu, nawet gdy mnie w nim nie ma, to i tak jestem. Przez ponad dziesięć lat jeździliśmy z różnymi edycjami tego projektu po całej Polsce, Europie i za wielką wodę też. Premiera „Czasu” odbyła się w grudniu w Łodzi, potem wystawa zawitała do Wrocławia i Krosna, a teraz jest w Szczecinie i stamtąd przyjeżdża do Kielc. A z Kielc pojedzie do Dublinu. Alicja poprosiła mnie, abym zajął się aranżacją wystawy. Trochę się ociągałem, ale któregoś dnia przyszło mi do głowy, że mógłbym przy okazji pokazać swoje dwie nowe książki. I tak oto w Piwnicach BWA będzie CZAS, a Na Piętrze – PRZESTRZEŃ. Czyli w sumie CZASOPRZESTRZEŃ.

- Jakie to będą książki? - „Nieznaki drogowe” i „Libro2N”, czyli anagram słowa Norblin. Dwa lata temu napisałem książkę w i na starej fabryce Norblina w Warszawie: pisałem na ścianach, na podłodze, na maszynach... „Libro2N” jest rodzajem dokumentacji z tej wyprawy do wnętrza pojęcia. To właśnie w Norblinie powstał pomysł na zrobienie książki ze znakami drogowymi. Wszystko więc jakoś się ze sobą łączy. Chciałbym też przy okazji pokazać proces powstawania książki, na tyle, na ile to można pokazać, bo przecież nie wystawię tam swojej strepanowanej głowy. Będzie to próba pokazania pewnych ciągów skojarzeniowych. Do książki o Norblinie opracowałem cały alfabet, na podstawie rysunków maszyn. Znaki drogowe układają się w drogę. I tak dalej... Zapraszam. -Wybiorę się na pewno. Dziękuję za rozmowę.

z „Rękopisu” hipertekst, ale że miał do dyspozycji gęsie pióro, więc musiał pisać ciurkiem. Na dodatek wiedział, że czytelnik jest przyzwyczajony do takiego czytania. Tu nie da się zrobić rewolucji, takie zmiany wprowadza się naprawdę stopniowo. Zważ na taką rzecz, że to tylko pisanie jest linearne, czytanie jest hipertekstowe z natury.

- Dlaczego? Też jest linearne, bo najpierw czytam początek i idę dalej…- Nigdy nie jest linearne. Otwierasz książkę i co widzisz - całą stronę. Jak bierzesz gazetę to widzisz tytuły, rozglądasz się, dopiero wybierasz, co przeczytasz. Co

Page 16: wici-info-nr19

30

31ludzie

jednostki obejmuje kilka dziedzin: kultu-rę, turystykę i promocję. Te obszary zazę-biają się, ale kultura ma miejsce pierwsze. Samorząd terytorialny jest organizatorem kultury, działamy na mocy prawa, jeste-śmy przedstawicielami władz central-nych. Ten wydział organizuje, nadzoruje, opiekuje się kulturą i dziedzictwem naro-dowym miasta Kielce.

Czy ma Pan więc wizję rozwoju kultury w Kielcach?

z dyrektorem Wydziału Kultury, Turystyki i Promocji Miasta Krzysztofem Tworogow-skim rozmawiała Justyna Giemza.

Jest Pan na stanowisku dyrektora Wy-działu Kultury, Turystyki i Promocji Miasta w kieleckim Urzędzie Miejskim dość krótko, bo od lutego. Czy zdążył się już Pan zaaklimatyzować?- Może sprostuję: od 2 kwietnia jestem na stanowisku, a Wydział działa od lutego. W Urzędzie Miejskim obowiązują takie procedury, iż nowy pracownik otrzymuje umowę na czas próbny. Mnie on się jesz-cze nie skończył. Rozpoczynając pracę zastałem pewne struktury, nie tworzyłem

składu personalnego tego Wydziału. Przez te kilka miesięcy poznałem już załogę, oczywiście są pewne braki personalne, ale to już niebawem się rozwiąże, ponie-waż rozpisaliśmy konkursy na stanowiska urzędnicze w referatach. Myślę, że się za-aklimatyzowałem.

Ma Pan już jakąś wizję na funkcjonowa-nie tego Wydziału?- Startując w konkursie na dyrektora mu-siałem mieć jakąś wizję. Działalność tej

kultura S amorządowa

Page 17: wici-info-nr19

32

- Rzecz w tym, że kulturę się tworzy. Są twórcy, organizatorzy i instytucje kultu-ry, które zostały powołane, by ją tworzyć. Zawsze interesowało mnie organizowanie czegoś cyklicznego, osobiście nie inte-resują mnie zbytnio imprezy w postaci „muszek – jednodniówek”. Owszem, do-skonale wiem, że takie imprezy mogą zwabić do Kielc potencjalnych odbiorców nawet z całej Polski. Zatrudniając znanych artystów, wykładając na ten cel spore fundusze, robiąc agresywną kampanię reklamową, możemy spowodować tzw. „najazd Hunów”. Ale czy to będzie dzia-łanie skutkujące promowaniem miasta i rozwijaniem jego koniunktury? Nie je-stem co do tego do końca przekonany. Według mnie rozwój kultury, turystyki i promocji to proces długofalowy. Te działania muszą mieć charakter wielowar-stwowy, cykliczny. Bo to, co jednorazowe, szybko nam ucieka z pamięci. Aby coś za-istniało w naszej świadomości i na rynku kultury polskiej, musi mieć odpowiednią rangę oraz powtarzalność.

Co Pan rozumie przez rozwój kultury?- Przez 7 lat byłem dyrektorem Chmiel-nickiego Centrum Kultury, teraz jestem urzędnikiem. Jest to zupełnie inny cha-rakter pracy. Jako dyrektor Centrum nie byłem zachwycony, kiedy urzędnicy wtrą-cali się w to, co chciałem robić. Teraz – jako urzędnik - nie mam najmniejszych zamia-rów wtrącać się do tego, co zamierzają ro-bić dyrektorzy instytucji kultury. Jeśli tylko będę mógł – chcę pomagać, współuczest-niczyć, ale nie narzucać. Każda instytucja ma swoich szefów, plany, projekty, które chce realizować. Urząd ma nie tylko nad-zorować ich działalność pod względem np. finansowym, ale przede wszystkim pomagać. Nie chcę narzucać swojej woli, swych pomysłów poszczególnym instytu-cjom. Możemy tylko o tym rozmawiać, bo jeśli udałoby się zrealizować jakiś mój po-mysł, to byłbym bardzo zadowolony. Czy

mam takie projekty? Tak, mam. Doskonale wiemy, jak Kielce są postrzegane nie tylko w Polsce. Są to bardzo złożone problemy. Wróćmy na chwilę do Chmielnika – wła-dze samorządowe na czele z burmistrzem Jarosławem Zatorskim, Chmielnickie Cen-trum Kultury oraz Chmielnickie Stowarzy-szenie Kulturalne organizują już „V Spotka-nia z kulturą żydowską”. Takie małe miasto promuje się przez tą imprezę, przyjeżdża tam tysiące ludzi, coraz więcej turystów z całego świata, w tym roku nawet telewi-zja publiczna z Izraela (proszę sobie wyob-razić, że do Krakowa dopiero na bieżący Festiwal Kultury Żydowskiej przyjeżdża na trzy dni ekipa tej telewizji). Do Chmielnika przyjechały także redaktorki publicznego radia z Niemiec (Katarzyna Weintraub oraz Erica Fischer), które robią duży reportaż pn. „Inna Polska” dla największych niemie-ckich stacji radiowych. Wcześniej te panie spotkały się także z prezydentem Wojcie-chem Lubawskim, który opowiedział im o Kielcach i działaniach miasta oraz różnych instytucji wokół tematyki żydowskiej. A czy Kielce mają coś charakterystycznego i rozpoznawalnego, jeśli chodzi o kulturę? Mówi się często o festiwalu harcerskim. Myślę, że potrzeba zmian w podejściu do organizowania tego typu imprez. Faktem jest, że istnieje wielu odbiorców takich fe-stiwali, ale czy formuła jest na tyle świeża, by dzisiejszy widz mógł to „konsumować”? Warto przyjrzeć się temu, co już zostało dokonane i co możemy w tym celu jeszcze zrobić.

Ostatnio rozmawiałem z prezydentem Lu-bawskim na temat modernizacji i remontu amfiteatru na Kadzielni. Istnieje piękny projekt, który jeśli zostanie zrealizowany, to Kielce będą mieć świetną wizytówkę i miejsce, gdzie będzie można robić impre-zy artystyczne o znaczeniu – z pewnością - ogólnopolskim. Są na to realne szanse, dlatego trzymam kciuki, by nam wszyst-kim się udało.

Uważa Pan, że w Kielcach instytucje kulturalne dobrze działają? Że są przy-gotowane na to, by prowadzić takie dłu-gofalowe, ważne projekty kulturalne?- Wiemy, że wiele osób, które organizują duże festiwale to pasjonaci. Aby zorga-nizować imprezę międzynarodową po-trzebny jest ogrom pracy całorocznej. Czy w Kielcach są takie osoby? Państwo (re-dakcja www.wici.info - przyp. red.) wiecie chyba lepiej, bo ja dopiero poznaję to śro-dowisko. A jeśli chodzi o instytucje… za-uważyłem, że zmienił się charakter pracy Kieleckiego Centrum Kultury. Do pewne-go czasu była to instytucja skostniała. Pani dyrektor Magdalena Kusztal zmieniła to – KCK stał się najważniejszą, prężnie działa-jącą instytucją kultury w naszym mieście. Nie umniejszam tu działań pana Ryszarda Pomorskiego z DŚT – Pałac im. T. Zieliń-skiego, gdzie dzieją się rzeczy mniejszego kalibru, bo są takie, a nie inne możliwości lokalowe. Tam znajdują miejsce projekty bardzo interesujące. Dużo sobie obiecy-wałem po Bazie Zbożowej. Zawsze inte-resowały mnie działania niszowe, a Baza powstała głównie po to, by skupić właśnie taką działalność. Wiem, że były tam jakieś problemy, ale myślę, że wszystko będzie OK. Jestem pewien, że Kielce, instytucje kultury mają odpowiedni potencjał, aby prowadzić długofalowe, interesujące pro-jekty kulturalne.

A zna Pan realia działalności Bazy? To, że formalnie jest to ośrodek MOPR-u, który narzuca pewne ograniczenia?- Tak, wiem. Zawsze jest tak, że ten, kto daje pieniądze – wymaga i stąd pewne ograni-czenia. Może byłoby lepiej, gdyby Baza finansowana była przez Wydział Kultury? Nie wiem. Na pewno będziemy jeszcze o tym w Urzędzie Miejskim rozmawiać.

A Pan jakie lubi imprezy?- Osobiście lubię imprezy nawet dla 50 osób. Na przykład w Chmielniku organi-

zowałem Zaduszki Jazzowe, których nigdy wcześniej tam nie było. Przyjeżdżali znani artyści i nie liczyłem na tłumy, ale – pro-szę sobie wyobrazić - przyjeżdżali ludzie z pobliskich miejscowości, także z Kielc, aby posłuchać dobrego koncertu.Przed naszym Wydziałem stoi wiele za-dań. Na amerykańskich monetach i bank-notach widnieje napis „E pluribus unum”, czyli „W wielości jedno”. W wielości dzia-łań różnych instytucji samorządowych i instytucji kultury. Ja często powtarzam w rozmowach tę sentencję, bo jedno, to Kielce i ich dobro. Kielce nie istnieją tylko i wyłącznie dla Kielc. Nie możemy się za-mykać, jeśli chodzi o region, wojewódz-two, Polskę. Aby zaistnieć na szeroką skalę, musimy podejmować działania w wymia-rze międzynarodowym. Mamy wiele miast partnerskich, nie tylko w Europie. Trzeba wykorzystać te kontakty. Mam nadzieję, że nowy Wydział będzie nie tylko nadzo-rował, ale także inspirował.

Myśli Pan, że Wydział Kultury, Turysty-ki i Promocji jest w stanie odegrać rolę w zatrzymaniu ludzi, którzy wyjeżdżają za granicę?- Podstawową sprawą są perspektywy pozostania w tym mieście i pracy w nim. Perspektywy godnego życia. Jeśli ktoś nie ma pieniędzy na chleb, nie sądzę, aby myślał tylko o wydarzeniach kulturalnych. Problem bezrobocia dotyka szerokiej rze-szy obywateli, ale jest to problem nie tylko władz miasta, ale przede wszystkim władz centralnych, które kształtują politykę społeczną naszego państwa, a co za tym idzie - naszego regionu i jego stolicy. Tak więc - aby zaspokoić potrzeby duchowe, musimy najpierw zadbać o nasze ciało. Mam nadzieję, że proporcje uczestnictwa społecznego w kulturze będą się zmieniać z każdym dniem na lepsze.

Życzę powodzenia i bardzo dziękuję za rozmowę.

Page 18: wici-info-nr19

miasto

23

24

9

20144

9

18

4

1

1 5

5

1

15

1

2

17

12

17

2

3 19 11

6

7

8

34

plan miasta: Agencja Wydawnicza JPwww.wydawnictwo-jp.kkf.pl

162

21

22

25

Plan centrum Kie lclegenda

ścieżka rowerowaszlak turystycznygaleriemuzeateatrykinaośrodki kulturyurzędykawiarnie, puby, klubyzdrowie handel, usługi

86

8

18

WarszawaLu

blin

Tarnów

ŁódźK

rakó

wC

zęst

och

owa

Page 19: wici-info-nr19

D Ś T P a ł a c y k Z i e l i ń s k i e g oKielce, ul. Zamkowa 5tel. +41 368-20-53www.kielcedst.net

Kieleckie Centrum KulturyKielce, pl. Moniuszki 2b tel. +41 344 40 32, 344 40 33www.kck.com.pl

S ł o n e c z k oKielce, ul. Romualda 3 tel. +41 341 66 80

B a z a Z b o ż o w aKielce, Zbożowa 4, tel. +41 344 11 77www.bazazbozowa.wici.info

Po d K r e c h ąKielce, ul. 1000-lecia Państwa Polskiego 7 tel./fax. 041/ 34 24424

M ł o d z i e ż o w y D o m K u l t u r y25-514 Kielce, ul. Kozia 10atel. +41 34-434-23, 34-364-20http://kielce.um.kielce.pl/mdk/

W s p a kKielce, ul. Śląska 11a

U r z ę d yU r z ą d M i a s t aKielce, Rynek 1Kielce, ul. Szymanowskiego 6 tel. +41 36 76 000www.um.kielce.pl

U r z ą d M a r s z a ł k o w s k i Wo j e w ó d z t w a Ś w i ę t o k r z y s k i e g oKielce, ul. IX Wieków Kielc 3 tel. +41 342 15 49www.sejmik.kielce.pl

Ś w i ę t o k r z y s k i U r z ą d Wo j e w ó d z k iKielce, ul. IX Wieków Kielc 3tel. +41 342-13-33www.kielce.uw.gov.pl

19

20

1

2

2

w i ę c e j w i n f o r m a t o r z e n a s t r o n i e i n t e r n e t o w e j w w w. w i c i . i n f o

W i ę z i e n i e K i e l e c k i e 1 9 3 9 - 1 9 5 6Kielce, ul. Zamkowa 3/5

M u z e u m G e o l o g i c z n eKielce, ul. Zgoda 21 tel. +41 361 25 37

Te a t r yTe a t r L a l k i i A k t o r a „ K u b u ś ”Kielce, ul. Duża 9tel. +41 344 58 36www.teatr-kubus.pl

K i e l e c k i Te a t r Ta ń c aKielce, pl. Moniuszki 2btel. +41 361 27 46www.ktt.pl

Te a t r i m . S t e f a n a Ż e r o m s k i e g oKielce, ul. Sienkiewicza 32 ,www.teatr-zeromskiego.com.pl

F i l h a r m o n i a Ś w i ę t o k r z y s k a i m . O s k a r a K o l b e r g aKielce, pl. Moniuszki 2b tel. +41 368 11 40 www.filharmonia.kielce.com.pl

K i n aK i n o p l e xKielce, ul. Świętokrzyska 20 tel. +41 332 13 30www.kinoplex.pl

M o s k w aKielce, ul. Staszica 5 tel. +41 344 47 34www.kinomoskwa.pl

O ś r o d k i K u l t u r yWo j e w ó d z k i D o m K u l t u r yKielce, ul. Ściegiennego 6tel. +41 361 27 37, 361 24 10www.wdk-kielce.pl

D o m K u l t u r y Z a m e c z e kKielce, ul. Słowackiego 23, tel. +41 361 39 31

17

18

13

14

15

16

21

22

23

24

25

G a l e r i eB W A P i w n i c e B W A N a P i ę t r z eKielce, ul. Leśna 7 tel. +41 344 63 19, 344 49 42 www.bwakielce.wici.info

G a l e r i a Fo t o g r a f i i Z PA F - B W AKielce, ul. Planty 7 tel. +41 344 76 36, 366 29 71

G a l e r i a W s p ó ł c z e s n e j S z t u k i S a k r a l n e jKielce, ul. Zamkowa 5/7 tel. + 41 360 00 02

Galeria WindaKCK, Kielce, pl. Moniuszki 2b

G a l e r i a ZachętaKielce, ul. Orla 3

G a l e r i a LakierniaKielce, ul. Zbożowa 4

M u z e aM u z e u m L a t S z k o l n y c h S t e f a n a Ż e r o m s k i e g oKielce, ul. Jana Pawła II 25tel. +41 344 57 92

M u z e u m N a r o d o w eKielce, plac Zamkowy 1 tel. +41 344 23 18 www.muzeumkielce.net

M u z e u m W s i K i e l e c k i e j D w o r e k L a s z c z y k ó wKielce, ul. Jana Pawła II 6tel. +41 344 92 97

M u z e u m Z a b a w e k i Z a b a w yKielce, pl. Wolności 2tel. +41 344 40 78www.muzeumzabawek.kielce.pl S k a r b i e c K a t e d r a l n yKielce, pl. Panny Marii 3, tel. +41 344 63 07

1

2

3

4

informator

5

22

17

18

12

11

6

7

9

8

10

Page 20: wici-info-nr19

miasto 39

global village news

TOPPINGZakończyła się kolejna edycja pro-gramu motywacyjnego „Topping”, popularnego zwłaszcza wśród naj-młodszych słuchaczy „Global Village”. W programie można uzyskać punkty za działania wykraczające poza nor-malny program nauczania angiel-skiego, np. czytanie książek, pisa-nie wypracowań, uczęszczanie na dodatkowe „słuchanka” (ćwiczenia w rozumieniu ze słuchu) czy wyko-nywanie specjalnych projektów.W miarę zdobywania punktów wszy-scy uczestnicy otrzymują nagrody: gadżety i torby GV, bilety do Kino-pleksu i słowniki. Na koniec roku szkolnego wśród 14 najlepszych roz-losowane zostały nagrody główne: przenośny odtwarzacz DVD, cyfrowy aparat fotograficzny i odtwarzacze mp3. Na zdjęciu: laureaci na tle ścia-ny wypełnionej „projektami”.

GLOBAL VILLAGESZKOŁY JĘZYKÓW OBCYCHtel. 041343-05-97, 041362-13-93www.gv.edu.pl

CERTYFIKATYNa konferencji programu “Erasmus”, która odbyła się w Warszawie, mó-wiono m.in. o tym, że zagraniczni partnerzy polskich wyższych uczelni coraz częściej żądają certyfikatów językowych od studentów, którzy w ramach wymiany między uczel-niami przybywają na studia do zagranicznych uniwersytetów. Cza-sami bowiem okazywało się, że przy-bywający student zbyt słabo zna angielski, by w pełni korzystać z za-granicznych studiów. Tak więc warto zdobywać językowe certyfikaty, nie tylko po to, by uzyskać zwolnienie z lektoratu, ale także by uczestniczyć w atrakcyjnych wyjazdach na zagra-niczne studia.Przypominamy, że GV oferuje kur-sy przygotowujące do egzaminów Cambridge, jest także jedynym w regionie centrum egzaminacyj-nym najpopularniejszego w świecie egzaminu z zakresu języka angiel-skiego - TOEIC.

2

1

5

9

4

Gabinet StomatologicznyJolanta Gębska

CitiParkKielce, ul. Paderewskiego 4A/9tel. +41 368 18 99, +41 345 08 33

+602 666 001

8

Ant y kwar i at Nau kow y

Andrzej MetzgerZapraszamy:

10-18, soboty 10-14Kielce, ul. Sienkiewicza 13

tel./fax +41 343 25 44, www.antyk.kielce.pl

6

tel. +41 343 02 05

25-3

02 K

ielc

e, u

l. M

ała

48

Page 21: wici-info-nr19

świętokrzyskie

40

świętokrzyskie41

Natura ln ie i przemysłowo dla wie lb ic ie l i dwóch kółek

Rower to narzędzie szpanu, rekreacji i wy-poczynku. Niektórzy wsadzają swoje od-jazdowe dwukołowe sprzęty na dachy sa-mochodów, do wagonów przesyłkowych w pociągach, przemieszczają się kilkaset lub kilkadziesiąt kilometrów, aby pojeź-dzić po terenach nieco odległych od swo-jego miejsca zamieszkania. Prawdziwy rowerzysta nie powinien jednak korzystać z dodatkowych wspomagaczy. Poniżej przedstawiamy propozycje dwóch wy-cieczek rowerowych jednodniowych dla kieleckich wielbicieli rowerów, którzy nie chcą korzystać ze „wspomagania” innymi środkami transportu. Punktem wspólnym obu wycieczek jest Zagnańsk – piękna miejscowość położona niedaleko Kielc. Jedna jest trasą typowo przyrodniczą, prowadzącą przez lasy i rezerwaty, druga – przemysłową – łączącą kilka pozostało-ści dawnych fabryk i zakładów produkcyj-nych.

TRASA NR 1 (około 48 km) – Jak w puszczy

Wyruszamy z Kielc ul. Zagnańską, obok aresztu śledczego. Prowadzi nas piękna droga wśród lasów, niestety wąska i nieco niebezpieczna. A na dodatek... na począt-ku pod górę. Jadąc drogą po wiadukcie przejedziemy nad kielecką obwodnicą. Gdy osiągniemy Krzemiankę możemy zatrzymać się na parkingu, aby złapać od-dech. Następnie czeka nas droga w dół, aż po wielu serpentynach dotrzemy do Zagnańska. Po prawej stronie przy wjeź-dzie miniemy starą lokomotywę, dalej jedziemy szosą do przejazdu kolejowego.

Nie opuszczamy głównej drogi, która doprowadzi nas do centrum Zagnańska. Tutaj skręcamy w prawo i jedziemy dalej wzdłuż drogi. Po przejechaniu mniej wię-cej kilometra skręcamy w lewo (drogo-wskaz na Belno) i dojeżdżamy do Wąso-sza. Nadal poruszamy się drogą na Belno, aby znaleźć się w pięknym lesie. To teren Suchedniowsko-Oblęgorskiego Parku Krajobrazowego. Musimy zboczyć z szosy i wjechać w piękny las, znajdując się na drodze szutrowej (Droga pożarowa nr 5). Przez następny kawałek podróży jedziemy piękną leśną drogą. Będziemy mijać drogę na Ostojów, ale nadal jedziemy prosto, aż do drogi wiodącej do Suchedniowa. Tutaj musimy skręcić w lewo. Jedziemy nadal pod górę poprzez rezerwat Dalejów, po-rośnięty jodłą i modrzewiem polskim oraz bukiem, dębem, sosną, świerkiem i inny-mi drzewami. Wiek drzewostanów okre-śla się na 80 do 150 lat, przy czym wiele dorodnych okazów modrzewia, a także jodły, buka i dębu osiągnęło 180 i więcej lat, oraz rozmiary drzew pomnikowych. Drzewostany te są pochodzenia niemal całkowicie naturalnego, z samosiewu. Osobliwością przyrodniczą rezerwatu jest modrzew polski rodzimego pochodzenia a także świerki: wężowy oraz pospolity o odmianie świętokrzyskiej. W rezerwacie znajduje się także obszar bagienny. Przy szlaku czarnym niedaleko granic rezer-watu znajduje się symboliczna mogiła upamiętniająca potyczkę partyzancką oddziałów AK zgrupowania „Ponure-go” z żandarmerią niemiecką, w której 6.08.1943 r. poległ Władysław Wasilewski ps. „Oset”. Drogą leśną dojedziemy do Mościsk i po raz kolejny skręcimy w lewo, tym razem podróżując droga asfaltową. To droga z Bliżyna, która doprowadzi nas prosto do ogrodzonego rezerwatu Świnia Góra. Rezerwat należy do najcenniejszych na terenie Gór Świętokrzyskich, utworzo-no go już w 1936 roku.Las w rezerwacie wyróżnia się występo-

Mur oporowy w Bobrzy, fot. P. Bodzioch

Page 22: wici-info-nr19

42

waniem olbrzymich jodeł, dębów, buków i modrzewi. Zapiski historyczne mówią, że rosły tu dęby, których nie mogły prze-cierać normalne maszyny w tartakach. Flora rezerwatu liczy 345 gatunków ro-ślin, drzewa i krzewy reprezentowane są przez 38 gatunków, występują tu 22 ga-tunki roślin górskich i 20 gatunków roślin chronionych, 100 gatunków mchów i 70 gatunków porostów. Puszczańskiego cha-rakteru dodaje Świniej Górze duża ilość zwalonych drzew, martwych pni, poroś-niętych owocnikami hub lub pokrytych kobiercami mchów i porostów, a także gę-sty młodnik. Bogate runo leśne składa się z rzadkich i chronionych gatunków roślin tj. liczydło górskie, pełnik europejski, podko-lan biały, kosaciec syberyjski, wawrzynek wilczełyko, czosnek niedźwiedzi, storczyk plamisty, rosiczka okrągło- i długolistna, widłaki, mchy oraz paprocie.Na Świniej Górze odnaleziono stanowiska rzadko spotykanych roślin. Jedną z nich jest świecący mech. Jest jednym z najbar-dziej interesujących gatunków we florze mchów Polski. Drugi interesujący gatunek jest grzybem. To modrzewnik lekarski, który znajduje się na „Czerwonej liście”, gdzie został przyporządkowany do kate-gorii E - gatunków wymierających, których przeżycie jest mało prawdopodobne, jeśli nadal będą działać czynniki zagrożenia. Modrzewnik zawiera kwas agaricynowy, cenione już przed wiekami lekarstwo. Agarycyna poraża unerwienie gruczołów potowych, w małych dawkach pobudza ośrodek naczyniowo - ruchowy, w dużych natomiast powoduje jego porażenie. Zna-chorzy wiejscy stosowali odwary z mo-drzewnika przy cierpieniach wywołanych nowotworem przewodu pokarmowego czy wątroby. Leczono nim wszelkie choro-by, używano jako substytutu chininy.Po drugiej stronie drogi jest leśniczówka i piękny dąb. My skręcamy w lewo z po-wrotem na utwardzoną, ale nie wyasfal-towaną drogę. Teraz czeka nas prawdziwy

cross: górki, błotka, strumyczki. Droga doprowadzi nas do Jasiowa, skąd łatwo wrócimy na asfaltówkę prowadzącą do Zagnańska lub Samsonowa. Jeśli zdecydu-jemy się powrócić do Zagnańska, przeje-dziemy obok dębu Bartka. Dojedziemy do centrum Zagnańska, aby wrócić na drogę, którą do Zagnańska dojechaliśmy. Ci, któ-rzy nie znoszą powrotu tą samą drogą, po-winni po przejechaniu torów kolejowych skręcić w lewo drogą na Chusty, stamtąd, skręcić na Ścięgna, dojechać do Gruszki a potem do trasy E 7, która przez Wiśniów-kę doprowadzi nas do Kielc. Na Wiśniówce warto wjechać także w osiedle po lewej stronie (jednakowe drewniane domki). Za nimi ukryty jest ... kamieniołom.

TRASA NR 2 (około 33 km) – śladami dawnego prze-mysłu.

Druga wersja trasy rozpoczyna się tak jak poprzednia, na ul. Zagnańskiej Tuż przed wjazdem do Zagnańska (jeszcze przed lokomotywą) skręcamy w lewo asfaltem na Goleniawy, Bartków - tam przekracza-my tory. Droga doprowadzi nas prosto do Samsonowa, w którym od setek lat zajmowano się przeróbką żelaza. Legendy opowiadają o Marku herbu Topór (rycerzu Bolesława Krzywoustego), który trudnił się tutaj wyrobem żelaza z pozyskiwanych w okolicach rud. Źródła pisane potwierdzają istnienie tu w 1584 r. kuźnicy, którą 1594 r. przejął w dzierżawę Łukasz Samson. Duży

wpływ na dalszy rozwój osady mieli ów-cześni właściciele ziem nad Bobrzą, czyli biskupi krakowscy. Na początku XVII w. sprowadzili oni hutników z Włoch (z Ber-gamo - przodującego ośrodka metalur-gicznego w Europie), aby stworzyć w tej okolicy nowoczesne zakłady produkujące głównie na potrzeby polskiego wojska. Na gruntach wydzierżawionych od bi-skupów przedsiębiorcy włoscy zbudowali pierwsze na ziemiach polskich wielkie piece (pierwszy powstał w Bobrzy, drugi w Cedzynie, a trzeci w 1641 r. w Samsono-wie) oraz inne zakłady przetwarzające su-rówkę tj. kuźnice i fryszerki. Dzięki nowo-czesnej technologii uzyskiwano tu żelazo w postaci płynnej, co dawało możliwość odlewania m.in. dział, moździerzy, kul ar-matnich, granatów itp. W 1709 r. zakład w Samsonowie przejęli z rąk włoskich bisku-pi, a w 1789 r. państwo.

W latach 1818-1822, staraniem Stanisła-wa Staszica, przebudowano hutę tworząc nowoczesny zakład „Hutę Józef”, dający ok. 800 ton surówki rocznie. Huta opalana była węglem drzewnym, a siłą napędową

nadal oglądać w centrum Samsonowa. W centrum miejscowości stoją pozosta-łości: wielkiego pieca, wieży wyciągowej (tzw. gichtociąg wodny), hal produkcyj-nych (odlewni, modelarni, emalierni i in.).Po zwiedzeniu pozostałości Huty „Józef” okrążamy je, jadąc dalej prosto w kie-runku Samsonowa-Ciągłe. Tam skręcamy w lewo w drogę na Kołomań. Asfaltowa droga prowadząca lekko pod górę „do-wiezie” nas do Kołomania. We wsi może-my zobaczyć resztki grobli po fryszerce z XVII-XVIII wieku oraz pozostałości po hucie szkła Łuków z XVII wieku (koło leś-niczówki). Fryszerka była zakładem me-talurgicznym, w którym wielkopiecową surówkę przerabiano na stal. Proces fry-szerski polegał na świeżeniu surówki, czyli oczyszczaniu jej z domieszek poprzez ich utlenienie. Fryszerki wymagały miechów oraz młotów napędzanych kołami wod-nymi. Pierwsze fryszerki z wyglądu przy-pominały dymarki. W późniejszym okre-sie miały kształt skrzyni, która wyłożona była płytami z lanego żelaza. Po bokach umieszczone były dysze, którymi dopro-wadzano powietrze. Jako paliwo używa-ny był wyłącznie węgiel drzewny, którym częściowo napełniano skrzynię przed roz-poczęciem procesu. Po rozpaleniu ognia, do skrzyni dostarczano powietrze. Proces trwał około 2 godzin. Wydajność jednej fryszerki wynosiła zwykle ok. 500 kg żela-za zgrzewnego na dobę.

Na końcu drogi wiodącej z Samsonowa do Kołomania skręcamy w lewo. Po 2 kilo-metrach naszym oczom ukaże się zalew w Umerze. W tej miejscowości także kiedyś istniały zakłady produkcyjne. Na przeło-mie XVI i XVII wieku pracowała tu kuźnica Łukasza Samsona. W 1660 roku zbudowa-no wielki piec, na jego miejscu wiek póź-niej wzniesiono fryszerkę, działającą do wybuchu I wojny światowej. Spiętrzenie wody na rzece Bobrzy wykorzystywał tar-tak, a potem młyn. W miejscu dawnego

wszystkich urządzeń była woda doprowa-dzana ze stawu (w 1829 r. zainstalowano maszynę parową napędzającą miech). Pożar wielkiego pieca w 1866 r. spowo-dował zamknięcie zakładu. Nie odbudo-wano go już nigdy ze względów ekono-micznych (węgiel kamienny był paliwem dużo tańszym od wykorzystywanego tu węgla drzewnego). Ruiny Józefa można

Page 23: wici-info-nr19

44

spiętrzenia wody jest teraz piękny zbior-nik rekreacyjny. Jedziemy wzdłuż niego w dół. Jeszcze przed tamą skręcamy w prawo i następnie w górę aż do Wyręby, w której skręcamy na Ćmińsk. Tam przekra-czamy drogę Kielce – Łódź, kierując się na Bobrzę. To ważna miejscowość w historii polskiego przemysłu. W 1598 roku wznie-siono tu pierwszy wielki piec na ziemiach polskich. Dzięki włoskiej technologii hut-niczej uzyskiwano tam żelazo w postaci płynnej masy, a nie jak dotąd w postaci plastycznej grudy z dymarek. Do dziś z tego obiektu zachowała się grobla spię-trzająca wodę i resztki żużla. Zjeżdżając drogą w dół mijamy jednakowe dworki, część dawnego osiedla fabrycznego. Na-stępnie docieramy do olbrzymiego muru. To fragment niedokończonej inwestycji zakładu wielkopiecowego. W XIX wieku miała tu powstać największa huta żelaza w Polsce, składająca się z pięciu wielkich pieców, przy skarpie, która miała służyć do zasypywania pieców. Mur zbudowany jest w układzie podkowiastym, ma długość ok. 328 m, szerokość podstawy muru liczy so-bie - 5 m, a korony - 3,5 m, maksymalną wysokość ok. 15 m. Dzięki tej olbrzymiej, zachwycającej do dziś budowli podczas powstania styczniowego oddział D. Cza-chowskiego skutecznie odpierał atak 3 rot rosyjskich. Po obejrzeniu muru, jedziemy dalej drogą, mijając 2 drewniane mostki. Na końcu drogi skręcamy w lewo, kierując się na Porzecze i Bugaj. Niedaleko Bugaja znajduje się młyn z przełomu XIX i XX wie-ku, postawiony w miejscu dawnej huty ołowiu. Z Bugaja kierujemy się na Kosto-młoty. w których musimy wrócić na trasę łódzką. Aby wrócić do Kielc, musimy skrę-cić na skrzyżowaniu w prawo.

AgapeMateriały: Wydawnictwo Agencja JP s.c.

• projektowanie serwisów www• hosting - serwery www, e-mail• rejestracja domen• pozycjonowanie stron www• sklepy internetowe

www.rafainternet.eu

Page 24: wici-info-nr19

46

Radosław Nowakowski

MOJE PAŃSTWO (6)

KalendarzKalendarz jest ważny. Ważniejszy niż bar-dzo wiele innych spraw i rzeczy. Bez kalen-darza państwo wręcz nie może funkcjono-wać. Ba! Żyć się nie da! Bo i jak tu żyć, nie wiedząc, kiedy coś się wydarzyło, ani kiedy się stanie? Bez kalendarza nie wiadomo ani kiedy pracować, ani kiedy wypoczy-wać, ani kiedy jak się ubrać, ani kiedy co ugotować, ani kiedy zapłacić rachunek za prąd, ani kiedy świętować, ani kiedy komu złożyć życzenia z okazji czegoś tam. Kompletny chaos. Zawierucha. Zamieć taka straszna, że nic nie widać dokoła, nie wiadomo w którą stronę iść, nie wiadomo, gdzie się co zaczyna, a gdzie kończy. Jakaś mgła potworna wszystko oblepiająca.Zatem kalendarz musi być. Tak się wydaje. I wydaje się to tak oczywiste, że aż zasta-nawianie się nad tym wydaje się zupełnie niestosowne, niegodziwe, niepojęte.No to niech będzie. Ale jaki? Najłatwiej byłoby przyjąć za obowiązujący na terenie państwa ten kalendarz, który jest najpowszechniej używany w innych państwach. Wtedy byłoby najmniej kłopo-tów. Lecz tylko pozornie. Z pewnością nie byłoby kłopotów z kalibracją dat. Ale też oznaczałoby to przyjęcie pewnego punk-tu widzenia, który niekoniecznie musiałby być zgodny z liberlandzkim. Wbrew pozo-rom kalendarz nie jest neutralny świato-poglądowo. Wręcz przeciwnie – kalendarz jest esencją światopoglądu.Najważniejszy w kalendarzu wydaje się punkt zerowy, czyli moment od którego zaczynamy liczyć czas – kalendarz jest przecież także maszyną do liczenia czasu. Logicznym posunięciem byłoby zatem wybranie na ten punkt jakiegoś bardzo ważnego wydarzenia. Najważniejszym wydarzeniem w życiu Liberlandii wydaje

wyznaczanie początku koła i mówienie: oto dokonało się przetoczenie koła i teraz zaczyna się nowe koło? Ważne jest to, że pada śnieg, a potem topnieje, że wyrasta trawa, a potem liście żółkną. Z tego można się cieszyć i z tego smucić. Tym się moż-na zachwycać i tym przerażać. I zamiast liczyć dni, lepiej rozglądać się dookoła i sycić oczy mieniącymi się barwami, a uszy napełniać choćby wrzaskiem ga-wronów, co chmurą obsiadły okoliczne drzewa.Pory dnia. Pory roku... Po co więcej? Po co jeszcze więksi tyrani i gorsi despoci? Bo ludzie trwają we wpojonym im na-iwnym przekonaniu, że bez nich marnie zginą, oszaleją i zwariują? Że świat cały zginie, oszaleje i zwariuje... A tymczasem w ogrodzie całkowita obojętność, zupełny brak zainteresowania tym, czy dzisiaj jest czwartek, czy może sobota, czy dziewią-ty czerwca, czy siódmy lipca, czy należy pracować, czy świętować. I nic się z tego powodu nie dzieje, nic tam nie więdnie z braku podziału roku na tygodnie, deka-dy, czy miesiące. I wszystkie istoty wiedzą, co robić, jak się zachowywać, jakie przy-wdziać stroje, jak się puszyć i co jeść, cho-ciaż dni pozostają nieokreślone i niena-zwane. Świat nie świętuje i ma się dobrze – przynajmniej jeden powód mniej, by się wodzić za łby. Każdy dzień jest normalny i każdy jest świętem, bo każdy jest kolej-nym dniem istnienia.Uff! Chwila przerwy.

Nie po to Liberlandia jest ziemią wolną, żeby hołdować wyuzdanym, rozbucha-nym totalitaryzmom, co skrycie, cicho i podstępnie organizują każdą chwilę na-szego życia.Nie będzie kalendarza.Uff!(A cóż to znowu za problem naliczać opła-ty za rozmowy telefoniczne od momentu podłączenia danego abonenta do sieci? I niechby płacił co ileś dni. I już).

się moment jej powstania. Tak jak w ży-ciu każdej istoty najważniejszy wydaje się moment jej narodzin. Tu pojawiają się wątpliwości: może jednak ważniejsze od narodzin jest poczęcie? A może ważniej-sze od poczęcia są wydarzenia, które do-prowadziły do tego poczęcia? Wszak gdy-by ich nie było, nie doszłoby do narodzin. Oczywiście, moment narodzin uważamy za ważniejszy od momentu poczęcia, bo łatwo go wskazać. Poczęcie z reguły ginie we mgle nieokreśloności czasowej. Zresz-tą pojęcie momentu też jest dosyć niejas-ne. Zakładamy, że moment jest punktem na osi czasu, uprzednio wizualizując czas w formie linii prostej, co niekoniecznie musi być zgodne ze stanem rzeczywistym, gdy tymczasem moment nigdy nie jest punktem, lecz zawsze odcinkiem. Czyli już na wstępie dopuszczamy się przekłamań, uproszczeń i niecnych manipulacji. Spra-wę komplikuje też fakt, że istnieje inny, jak się wydaje równie ważny moment w życiu wszystkich istot: śmierć, czyli zniszczenie. (Trudno jednak byłoby przyjąć upadek państwa za punkt zerowy obowiązujące-go w nim kalendarza. Nie jest to jednak niemożliwe. Łatwo wyobrazić sobie wielki, ścienny kalendarz, z którego codziennie uroczyście zrywana byłaby jedna kartka odmierzając tym samym nieuchronne po-dążanie ku zagładzie. Jedyną trudnością w realizacji owej wizji byłoby ustalenie liczby kartek). Ważne wydarzenia są tylko zwieńczeniem ciągów wydarzeń, a waż-ność wynika jedynie z ich większej spek-takularności. Jeśli bowiem okazuje się, że aby stało się coś ważnego musi najpierw stać się coś zupełnie nieważnego, to w ta-kim razie oba wydarzenia są równie waż-ne. Wszystko to prowadzi do wniosku, że każdy moment jest równie ważny i równie nieważny, czyli ocenianie ich w katego-riach ważny-nieważny nie ma zupełnie sensu. To z kolei prowadzi do wniosku, że momentem zerowym kalendarza może być każdy moment wyznaczony przez do-

wolne wydarzenie. Czy nie lepiej zatem byłoby wybrać na punkt zerowy jakieś wydarzenie nie obciążone ideologicz-nie? Byłoby, lecz problem polega na tym, że skoro wszystkie wydarzenia są równie ważne-nieważne, to wszystkie są równie obciążone. Najlepiej zatem byłoby nie wybierać żadnego momentu. Lub co-dziennie wybierać inny. Albo skonstru-ować maszynę losującą, która co roku losowałaby takie wydarzenie. Musiałaby to być jednak niewiarygodnie wielka i potężna maszyna, albowiem musiałaby mieć w swojej bazie danych WSZYSTKIE wydarzenia. Znacznie prostszym roz-wiązaniem jest zatem oś pozbawiona punktu zerowego. Lecz dlaczego oś i linia prosta?Uff! Chwila przerwy.

Taka oś czasu to jakby tory, po których toczą się koła: dzień-noc, wiosna-lato-jesień-zima, pora-deszczowa-pora-sucha, jasno-ciemno, zimno-ciepło,

mokro-sucho... 365 dób tak samo ważnych-nieważnych. Bo w każdej wydarzyło się tyle samo rzeczy i spraw ważnych i nieważnych

z punktu widzenia wszystkich istot. Niech więc każda istota wyznacza (lub nie wyznacza)

i świętuje (lub nie świętuje) początek roku wtedy, kiedy uzna to za stosowne. I cho-ciaż najbardziej predesty-

nowane do takiej funkcji wydają się cztery dni: najkrótszy, najdłuższy i te dwa trwające tyle

samo co następujące po nich noce, to każ-dy inny dzień z rów-

nym powodzeniem może być uznany za początek nowego roku. Czy jednak

ma jakiś sens

Page 25: wici-info-nr19

48

świętokrzyskie49

Każde szanujące się zamczysko, pałac czy ruiny powinny mieć swojego ducha, któ-rego zbroczony prawdziwą krwią rodo-wód jest mocno osadzony w historii. Biała dama, rycerz, kasztelan, Czerwony Pan to tylko niektóre ze zjaw nawiedzających świętokrzyskie zamki. A każda z nich ma swoją własną mroczną historię. Niektóre duchy nawet po śmierci kon-tynuują obowiązki, które wypełniały za życia, tak jak Biała Dama z zamku w Chę-cinach. Niektórzy mówią, że to sama Bona dogląda skarbów tam przez siebie zosta-wionych, inni (do tych i ja się zaliczam) dementują - to nie ona, tylko jej zaufany sługa, Brancaccio. Za życia, na tym zamku strzegł skarbów, może powrócił po śmier-ci i czeka na rozkazy swej pani. W czasie powrotu Bony do Włoch po śmierci męża, króla Zygmunta Starego, most na płynącej nieopodal Chęcin Nidzie załamał się pod jednym z wyładowanych skarbami wozów. Skarby zostawiono na zamku, gdzieś w jakimś skarbczyku, czy w szczelinie muru prędko zamurowanej. Podobno Brancac-cio często owijał się białym płaszczem, gdyż zimno mu było w naszym klimacie. Już za życia chodził po zamku cicho jak duch, doglądając skarbów swej pani i nie raz wartownika zaskoczył na drzemce. Wędrując po zamkach możemy natknąć się także na rycerzy zmarłych w dalekich

krajach, którzy po śmierci wrócili w ro-dzinne strony tak jak duch z Krzyżtopo-ru. Wzniesiony w Ujeździe „ku wiecznej chwale rodu Ossolińskich” najwspanialszy polski pałac-warownia jest dziś ogromną tzw. trwałą ruiną. Przetrwał nienaruszony 11 lat, a potem dogorywał przez następne 100. Kolejne dwa wieki czekał na odbu-dowę, ale mógł liczyć tylko na przykrycie dachem nagich murów. Nie mieli szczęś-cia też jego właściciele: fundator zmarł na febrę, nie przeżywszy nawet roku w swej budowli, jego syn Krzysztof Baldwin zginął wkrótce po nim bezpotomnie od strzały tatarskiej na Podolu. Pozostałości zamku robią niezwykłe wrażenie; właściwie nie dziwi nikogo, że w takiej budowli pojawiają się aż dwa etatowe duchy: czarny rycerz w zbroi hu-sarskiej (podobno to Krzysztof Baldwin) i młoda kobieta (czyżby jedna z żon?). Gdzie jednak podziewa się duch budow-niczego zamku - Krzysztofa Ossolińskie-go? Powinien trwać w tych ruinach jako pole energii, którą 350 lat temu skupił w tym miejscu, tworząc dzieło tak ogromne i tak przemyślane. Mówią, że krótki żywot zamku był karą za pychę Krzysztofa, który próbował tą budowlą wynieść swój ród ponad inne. Więc może to duch zawiści, rodem z polskiego piekła, zniweczył dzieło Ossolińskich? Byłby to jeszcze jeden duch w tych ruinach.

W starych zamkach i pałacach możemy się natknąć nie tylko na rycerzy. W “haremie” w Grabkach Dużych na Pogórzu Szyd-łowskim, spotkamy ducha rozpustnego kasztelana Stanisława Rupniewskiego. Dostał się on do niewoli tureckiej ratując Wiedeń w czasie sławnej odsieczy Jana III Sobieskiego i przez 20 lat przebywał jako niewolnik w Turcji. Przyjął religię i zwycza-je tego kraju. Wykupiony przez rodzinę wrócił do Polski, gdzie żył w dobrobycie wyznając Islam. W Grabkach wybudował pałac w stylu orientalnym dla pań, z który-mi “miło spędzał czas”. Tak było do chwili, gdy poznał piękną pannę z Szydłowa, dla której stracił głowę. Pewnego dnia zabrał ją na przejażdżkę i próbował wywieźć do Grabek. Jednak rozpędzony powóz roz-trzaskał się o drzewo. Pannie nic się nie stało, ale Rupniewski zginął na miejscu nadziawszy się na swój kindżał tatarski, który zawsze miał przy sobie. Od tego czasu ducha kasztelana widuje się to tu, to tam. Rozpustnik trzyma się za obficie krwawiący brzuch, tak jakby przeżywał swoją śmierć ciągle od nowa. O jednych duchach wiemy sporo – o innych prawie nic. Zazdrośnie strzegą swojej tożsamości. Jeden z takich tajem-niczych duchów związany jest także z rodem Ossolińskich. To rezydujący w Os-solinie Czerwony Panek. Po tej niegdyś wspaniałej siedzibie Jerzego Ossolińskie-go – brata Krzysztofa – zostało obecnie

Wakacje z duchami

mniej niż po Krzyżtoporze: arkada mostu, fragmenty murów, kawałek bramy wjaz-dowej i fundamentów. Ubrana w czer-wony surdut i czapkę zjawa, nazywana Czerwonym Pankiem, za dnia kryje się w piwnicach zamkowych, a nocą na czerwo-nym koniu przejeżdża przez resztki mostu do miejsca, gdzie niegdyś była gorzelnia. Duch ten bardzo nie lubi być podglądany – niejeden śmiałek poszukujący go miał już “wypadek”. Niektóre z duchów zostały oswojone. Bia-ła Dama z Chęcin ukazuje się na murach zamku zawsze o 22.00. Inne są zupełnie nieprzewidywalne, tak jak Rupniewski czy Czerwony Panek. Przeważnie nie robią krzywdy spragnionym wrażeń turystom. Czyżby dlatego, że duch bez turystów jest jak aktor bez widowni? Większość zamków szczyci się swoimi zja-wami i nic w tym dziwnego, gdyż bardzo podnoszą prestiż miejsca. Tylko w Sobko-wie milczą na temat duchów. Czy napraw-dę tam nikt nie straszy? A może tylko tak nam się wydaje?

Katarzyna Gritzmann

Page 26: wici-info-nr19

50

świętokrzyskie51

Najpierw był Raj. Gdyby nie zbuntowany anioł, nie byłoby diabłów i szatanów, stra-chu przed wiecznym potępieniem. I nie byłoby Piekła. Na Kielecczyźnie zdarzyło się odwrotnie: gdyby nie było Piekła, nie pojawiłby się Raj.

Mowa oczywiście o dwóch jaskiniach znaj-dujących się w niedalekiej odległości od Kielc. Jaskinia Piekło znajduje się znajduje się w północno-zachodnim zboczu Góry Żakowej, niedaleko wsi Skiby. Najprościej tam dotrzeć skręcając z drogi do Chęcin w kierunku Czerwonej Góry do Zelejowej lub z drogi Chęciny – Małogoszcz do Skib. Obok jaskini prowadzi szlak turystyczny koloru niebieskiego: Chęciny – jaskinia „Piekło pod Skibami” (5 km) - Góra Żako-wa – Szewce – Zgórskie Góry – Kielce Sło-wik- Kielce – Daleszyce – Widełki - Łagów. Do jaskini prowadzą 4 otwory. Głównym możemy wejść na stojąco. Nie szykujcie się jednak na prawdziwą wyprawę spele-ologiczną. Jaskinia ma około 57 metrów długości. Około 20-metrowym korytarzem głównym można przejść bez większych problemów i bez latarki. Boczne korytarze są ciasne i wąskie. Nie znajdziemy w jaski-ni szaty naciekowej: nie ma stalaktytów i stalagmitów, tylko w kilku miejscach wy-stępują polewy kalcytowe.

W jaskini mieszka kilka gatunków nietope-rzy, m.in. nocek duży, gacek szary, mopek. Widoczne są też zagłębienia, prawdopo-dobnie pozostałości po dawnym szybie

Piekło i Raj

górniczym. W okolicy przed wiekami po-szukiwano rud srebra i ołowiu. Świadczą o tym liczne ślady po dawnych szybach. Nazwę Piekło okoliczna ludność nadała jaskini już w XVIII wieku. Według legendy, z jej czeluści miały wylatywać diabły, by zło na świecie czynić. Od 1954 roku ja-skinia Piekło pod Skibami chroniona jest jako pomnik przyrody nieożywionej.

Dzięki Piekłu położoną niedaleko (tylko 7 km) jaskinię, odkrytą w 1963 roku na-zwano Rajem. Odkrycia, dzięki któremu w pobliżu Kielc mamy jedną z najbardziej znanych w Polsce atrakcji turystycznych dokonali przypadkowo mieszkańcy oko-licznych wsi. W roku 1964 jaskinię zwie-dzili uczniowie krakowskiego Technikum Geologicznego, a następnie poinformo-wali o naprawdę epokowym odkryciu. Ten nieprawdopodobny wytwór natury był dla nich olbrzymim zaskoczeniem, zwłaszcza po zwiedzeniu ubogiego i wręcz niepozornego Piekła. Zadziwieni urodą jaskini, niezwykłą szatą naciekową postanowili nazwać ją Rajem. W ciągu następnego roku Raj „piracko” zwiedziło wielu turystów. Pozostały po nich znisz-czone stalaktyty, które możemy oglądać nawet współcześnie. Dopiero w 1965 roku wejście do jaskini zabezpieczono kratą, następnie dokładnie przebadano, a już w 1972 roku udostępniono jaskinię zwiedzającym.

Prawdziwa historia jaskini Raj zaczęła się... miliony lat temu. Powstała w skałach wapiennych, które łatwo ulegają rozpusz-czeniu. Deszcze, zakwaszone dwutlen-kiem węgla przedostawały się do środka wzgórza, w którym ukryła się jaskinia, rzeźbiąc poziomy ciąg korytarzy i komór o długości 240 metrów. Na dnie koryta-rzy tworzyło się namulisko: wymieszane z resztkami skał drobinki ziemi, które przechowały do współczesności frag-menty... epoki lodowcowej. Na zewnątrz

panowała zima, więc w jaskini chowały się zwierzęta: niedźwiedzie, hieny, wilki, po-larne lisy. W okolicznej tundrze pasły się mamuty, renifery, dzikie konie. Zwierzyna przyciągnęła pierwszych myśliwych, któ-rzy obozowali niedaleko wejścia do jaskini i w Komorze Wstępnej. Pozostały po nich do współczesności krzemienne narzędzia: rylce, drapacze, oraz resztki upolowanych zwierząt. Udało się zidentyfikować prehi-storycznych łowców: to neandertalczycy, a ich obozowisko jest jednym z najdalej na północ wysuniętych stanowisk paleo-litycznych kultury mustierskiej w Europie. Warunki klimatyczne pogorszyły się, do jaskini wkroczyła woda z pobliskiej rzeki, wypłaszając myśliwych i blokując natu-ralne wejście do jaskini osadem z rzeki, resztkami skał. Zamknięcie jaskini było jej prawdziwym odrodzeniem. Węglan wap-nia wytrącający się z wód przesączających się przez strop zaczął wchodzić w reakcję z wapieniami tworzącymi ściany jaskini. Rozpoczęło się tworzenie szaty nacieko-wej jaskini, które nieprzerwanie trwa do dziś dnia.

Jaskinia Raj jest wapienną jaskinią kra-sową. Jak tam dotrzeć, wiedzą chyba wszyscy kielczanie, dla porządku jednak przypomnę. Raj mieści się około 10-11 km od Kielc, przy drodze do Chęcin. Miejsce skrętu w prawo wyznacza drogowskaz i wielki piaskowy obelisk. Drogą dojeż-dżamy do dużego parkingu, aby potem na piechotę ścieżką przez las dotrzeć do pawilonu, od którego rozpoczynamy zwiedzanie. Uwaga, bilety na wejście do jaskini najlepiej zarezerwować telefonicz-nie. To wielka atrakcja turystyczna, od-wiedzana w ciągu roku przez około 80-90 tysięcy zwiedzających!Raj to 240 metrów korytarzy, do zwie-dzania udostępniono tylko 150 metrów. Największą atrakcją jaskini jest bogata szata naciekowa: gęsto zwisające z sufitu stalaktyty ( w niektórych miejscach jest

Jaskinia Raj, fot. Agencja JP

Page 27: wici-info-nr19

52

ich nawet do 200 sztuk na metrze kwadra-towym. W jaskini nie brakuje stalagmitów (sople wapienne „wyrastające” z podłoża) i stalagnatów oraz kolumn, powstających w momencie połączenia stalaktytu ze sta-lagmitem. Jaskinie wypełniają także liczne makarony, draperie, misy i bardzo rzad-kie w świecie pizoidy (perły jaskiniowe). Wszystkie układają się w najbardziej fan-tastyczne kształty i pozwalają uruchomić wyobraźnię nawet najbardziej opornym turystom. Krople na końcach stalakty-tów, wilgoć panująca we wnętrzu jaskini świadczą o tym, że jaskinia nadal żyje, ale efekty obecnej pracy wody i rozpuszcza-nia się skał zobaczą dopiero nasi pra- pra- pra- wnukowie.

Wartość historyczną jaskini (pozostałości po łowczych i zwierzętach) możemy po-dziwiać w pawilonie, prowadzącym do chodnika rozpoczynającego trasę zwie-dzania. Sztuczna sztolnia o długości 20 metrów, zabezpiecza mikroklimat jaskini (o każdej porze roku panuje tam tempera-tura 9 stopni). Za sztolnią znajduje się ob-szerna Komora Wstępna, łącząca trzy ciągi korytarzy. W górnej części komory znajdo-wał się otwór, którym odkrywcy dostali się do jaskini. Szata naciekowa w tej sali nosi ślady uszkodzeń z okresu przed zabezpie-czeniem jaskini. Następnie wędrujemy do największej sali w obiekcie - Komory Zło-misk z piękną kolumną naciekową o na-zwie Harfa. Jest to największa sala jaskini (długość ok. 30 m, szerokość 4-8 m). Pół-nocną jej część wypełniają oderwane od stropu bloki skalne, mające do 4 metrów

Dalej sztuczny tunel prowadzi do Sali Kolumnowej, w której wykształciły się przepiękne nacieki, na dnie natomiast powstały jeziorka, pola ryżowe i misy martwicowe z tzw. perłami jaskiniowymi. W ścianach widać liczne skamieniałości koralowców. W chodnikach naturalnych nad głowami turystów zwisają korzenie

drzew, które w poszukiwaniu składników odżywczych w glebie przedarły się przez skały. Sala Stalaktytowa, do której docho-dzimy przez kładkę, to jedno z najbardziej romantycznych miejsc w jaskini. Są nacie-ki o różnych kształtach przypominających zwierzęta, ludzi: przewodnicy sugerują podobieństwo do różnych znanych nam kształtów, ale tak naprawdę, każdy widzi w tej komorze coś zupełnie innego. Jedną z atrakcyjniejszych form krasowych jest kolumna naciekowa zwaną Pagodą.

Ostatni fragment jaskini stanowi Sala Wy-soka (strop na wysokości 8 metrów), skąd dociera się ponownie do Komory Wstęp-nej. Tam też są pola ryżowe, a także jezior-ka z kaskadami, liczne stalaktyty i stalag-mity. Zwiedzanie kończy się tam, gdzie się rozpoczęło, czyli w Komorze Wstępnej.

Wielu nazywa Raj najpiękniejszą jaskinią w Polsce. Walczy o pierwszeństwo jedynie z Jaskinią Niedźwiedzią w Kletnie w Kotli-nie Kłodzkiej w masywie Śnieżnika. Piekło jest może niepozorne, ale ogólnodostępne i bezpłatne. Warto zwiedzić obie jaskinie pamiętając, że gdyby nie nazwa jednej, druga prawdopodobnie nazywałaby się mniej poetycko.

Agnieszka Kozłowska-Piasta

Jaskinia Raj, fot. Agencja JP

Jaskinia Piekło

Page 28: wici-info-nr19

54

świętokrzyskie55

Czy znacie atrakcje turystyczne, jakie można zobaczyć na terenie naszego wo-jewództwa? Jeśli nie, warto wziąć udział w akcji wakacyjnej zorganizowanej przez Samorząd Województwa Świętokrzyskie-go.

W ramach akcji „Świętokrzyskie wakacyj-ne miejsca MOCy” tysiąc śmiałków bę-dzie ścigać się w zbieraniu pieczątek w specjalnie przygotowanych paszportach. Mają na to całe wakacje. Pieczątkę można otrzymać za zwiedzenie każdej z listy 20 atrakcji turystycznych. Ci, którzy zbiorą ich najwięcej i pierwsi we wrześniu zwró-cą paszport do Urzędu Marszałkowskiego, mogą liczyć na cenne upominki.

A oto lista wybranych miejsc MOCy, gdzie można otrzymać pieczątkę. To najciekawsze i najbardziej atrakcyjne miejsca, zabytki, muzea w województwie świętokrzyskim.

Święty Krzyż tel. 041 317 70 21

Święty Krzyż (Łysa Góra, Łysiec) jest drugim co do wielkości (595 m n.p.m.)

Krzysztofa Ossolińskiego. Obszerny pałac w stylu włoskim typu palazzo in fortezza, ze wspaniałym dziedzińcem. Budowni-czym, który sporządził plany i nadzoro-wał wznoszenie zamku był Wawrzyniec Senes. http://krzyztopor.pl/

Częstochowskiej, Wyżyny Sandomierskiej i Niecki Nidziańskiej. Są to zagrody wiej-skie, obiekty małomiasteczkowe, budynki folwarczne, zabytki przemysłu wiejskiego. Do najciekawszych obiektów można zali-czyć dwór z Suchedniowa z pełnym wy-posażeniem wnętrz, spichlerz dworski ze Złotej z 1719 r. Wszystkie budynki są wy-posażone w zabytkowe meble i narzędzia codziennego użytku. www.mwk.com.pl

Sandomierz

Sandomierz to turystyczna perła wo-jewództwa świętokrzyskiego. Jedno

The Best of

Świętokrzyskie

Pałac Biskupów Krakowskich w Kielcach tel. 041 344 23 18Zabytek klasy zerowej, barokowy pałac, jeden z symboli Kielc. Budowla powsta-wała w latach 1637-1641. Wzniesiono ją na Wzgórzu Katedralnym z inicjatywy biskupa Jakuba Zadzika, prawdopodob-nie według projektu Tomasza Poncino i Giovanniego Trevano. Od 1971 r. mieści się w nim Muzeum Narodowe. Wewnątrz pięknej budowli można podziwiać wnę-trza zabytkowe z XVII i XVIII w., Sanktua-rium marszałka Piłsudskiego oraz galerię malarstwa polskiego i sztuki zdobniczej. Z tyłu pałacu, w 2005 roku otwarto Ogród Włoski.www.muzeumkielce.net

Park Etnograficzny w Tokarni tel. 041 315 41 71

Na malowniczo położonym terenie w zakolu Czarnej Nidy, zgromadzono kilkadziesiąt zabytkowych chałup, dwo-rów, domów z XVIII/XIX w. z terenu Gór Świętokrzyskich, Wyżyny Krakowsko-

z najstarszych, najpiękniejszych i naj-ważniejszych historycznie miast Polski. Zachowało się tu ponad 120 zabytków architektury z różnych epok. Do najwyż-szej klasy zaliczane są średniowieczny układ urbanistyczny miasta oraz jeden z najstarszych obiektów ceglanych na terenie Polski - kościół św. Jakuba. Miasto zachwyca pięknym rynkiem otoczonym zabytkowymi kamienicami, z XIV-wiecz-nym ratuszem. Warto zajrzeć także do XIV-wiecznej katedry gotyckiej, zamku, w którym mieści się Muzeum Ziemi San-domierskiej. Aby zdobyć pieczątki należy przejść się trasą podziemną w Sando-mierzu (tel. 015 832 23 05) i wejść na Bramę Opatowską (tel. 015 832 23 05)www.sandomierz.pl

masywem Gór Świętokrzyskich. W cza-sach pogańskich stał się miejscem kultu religijnego, z tego okresu pochodzą po-zostałości kamiennego wału kultowego, usypanego w pierwszych wiekach na-szej ery, a rozbudowanego w wiekach VIII-X. Święty Krzyż to także zabytkowy zespół pobenedyktyńskiego klasztoru na Łysej Górze, założony 1000 lat temu. Na Świętym Krzyżu warto zwiedzić: kościół wybudowany w stylu barokowo-klasy-cystycznym w latach 1781-1806, kaplicę Oleśnickich, krypty grobowe z miejscem pochówku Jeremiego Wiśniowieckiego oraz muzea: Muzeum Misyjne Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej i Muzeum Przyrodniczo - Leśne Świętokrzyskiego Parku Narodowego.www.swietykrzyz.pl

Zamek Krzyżtopór w Ujeździe tel. 015 860 11 33

Malownicze i nieźle zachowane ruiny (nawet kilka kondygnacji) zamku bu-dowanego w latach 1627-1644 przez

Page 29: wici-info-nr19

56 POET

YCKA

PO

CZTA

Krzemionki k. Ostrowca Świętokrzyskiego tel. 041 262 09 78

Podziemna trasa turystyczna prezentująca kompleks prehistorycznych kopalń, jeden z największych obiektów tego typu w Eu-ropie. Kopalnie pochodzą z okresu neolitu i wczesnej epoki brązu (ok. 3900-1600 l.

dzić Bałtowski Zwierzyniec, Krainę Koni, a także skusić się na spływ tratwą lub kaja-kiem rzeką Kamienną. http://baltowskipark.pl/

Zamek w Chęcinach tel. 0602 503 473

Zamek królewski z przełomu XIII i XIV wie-ku, górujący nad miejscowością. Obecnie: dobrze zachowane ruiny, odwiedzane przez „Białą Damę” - postać Królowej Bony, która w białej powłóczystej sukni i

Zespół Pałacowy w Kurozwękachtel. 015 866 72 72

Zespół pałacowo – parkowy z XIV-XX w. – dawna warownia założona na sztucz-nym nasypie na terenie zalewowym rzeki Czarnej w XIV w.. Obecnie pałacyk wraz z przyległościami spełnia funkcje centrum konferencyjnego, ale także atrakcji tury-stycznej: można go zwiedzać z przewod-

będącego regionalnym kamieniem jubi-lerskim.www.swkatarzyna-muzeum.pl

Muzeum Sienkiewicza w Oblęgorkutel. 041 303 04 26

Mieści się w dawnym pałacyku sławnego pisarza, wybudowanym dla niego w 1902. Budynek zaprojektował specjalnie dla pi-sarza architekta Hugon Kudera. Ekspozy-cja to wierne odtworzenie wnętrz pałacy-

z pochodnią w dłoni pojawia się w nocy na murach. Z zamku wspaniały widok na okolicę.

Jaskinia Rajtel. 041 346 55 18, 366 30 15

Czytaj w tym numerze Wici.Info, s. 48-51www.jaskiniaraj.pl

p.n.e.), jednakże większość szybów znaj-dujących się w Krzemionkach powstało w wyniku działalności górników w latach 2900-2500 p.n.e. www.krzemionki.pl

Park Jurajski w Bałtowietel. 041 264 14 20

Plenerowy park z makietami dinozaurów w naturalnych rozmiarach. Lokomotywa rozwijająca gminę Bałtów i ożywiająca tu-rystykę w województwie świętokrzyskim. Doskonałe miejsce na wakacyjny odpo-czynek, poza dinozaurami warto odwie-

nikiem, jak również uczestniczyć w wielu organizowanych tam imprezach. Nieco-dzienną atrakcją w Kurozwękach jest je-dyna w Polsce hodowla bizonów amery-kańskich, a także miniZOO przygotowane specjalnie dla dzieci. www.bizony.com

Muzeum Minerałów i Skamie-niałości w Świętej Katarzynietel. 041 311 21 16

Świat zaklęty w kamieniach: największa w Polsce kolekcja krzemienia pasiastego,

ku z czasów, kiedy mieszkał w nim Henryk Sienkiewicz (lata 1902-1914). Zobaczyć tu można gabinet, salon, jadalnię, palarnię i sypialnię pisarza. Wyposażenie stanowią oryginalne meble, obrazy, rzeźby, tkaniny i część księgozbioru Sienkiewicza.www.muzeumkielce.net

Wiślica

Wiślica należy do najstarszych miejscowo-ści w Polsce. Najstarsze ślady osadnictwa pochodzą z 2. poł. IX wieku, gdy była cen-tralnym ośrodkiem państwa Wiślan. W XI i na pocz. XII w. była dużym grodem i osadą targową, ważną rezydencją ksią-żąt i królów piastowskich, od przełomu XI i XII w. - kasztelanią. W latach 1166-73 stanowiła centrum księstwa wiślickiego. W miasteczku należy zwiedzić Kolegiatę p.w. Narodzenia Najświętszej Marii Panny,

Page 30: wici-info-nr19

58

świętokrzyskie59

którą zaczęto budować ok. połowy XIV w., a ukończono ok. 1382 r.. Tuż obok znaj-duje się Dom Długosza, w którym mieści się Muzeum Regionalne w Wiślicy – tel. 041 379 21 64. Przewodnicy prowadzą m.in. do pawilonu archeologicznego, w którym mieści się Kaplica Grobowa z XI w, fragmenty Kościoła Św. Mikołaja z X w., misa chrzcielna oraz do podziemi kolegiaty, w której znajdują się Funda-menty Kościoła z XII w. z płytą „Orantów”. www.muzeum.wislica.pl

Muzeum Przypkowskich w Jędrzejowie tel. 041 386 24 45

Prezentacja prywatnej kolekcji lekarza z Jędrzejowa Feliksa Przypkowskiego, który od 1895 gromadził zabytkowe ze-gary słoneczne, a także literaturę i inne materiały poświęcone gnomonice. Mu-zeum mieści się w dwóch domach: byłej aptece z początku XVIII wieku i siedzibie Przypkowskich z 1906. www.umjedrzejow.pl/nasze_miasto/zabyt-ki/art1.html

Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcachtel. 041 344 40 78, 344 48 19

Zabytkowy Zakład Hutniczyw Maleńcutel. 041 373 11 42

Największe i najstarsze muzeum zabawek w Polsce. W zabytkowym budynku XIX-wiecznych hal targowych prezentuje kilka tysięcy eksponatów, m.in. porcelanowe i biskwitowe stuletnie lale, największą europejską kolekcję żab, zabawki ludowe, samochody, klocki Lego i lalki Barbie.www.muzeumzabawek.kielce.pl

Muzeum Staropolskiego Okręgu Przemysłowego w Sielpi tel. 041 372 02 93

Ekspozycja obejmuje: oryginalne żeliwne koło wodne - unikat w skali europejskiej, oraz około 30 maszyn z połowy XVIII w. i pocz. XIX w. (tokarki, strugarki, wiertar-ki promieniowe, prasy oraz liczące 150 lat angielskie obrabiarki, które udało się uratować ze staropolskiej techniki po masowo upadających i likwidowanych zakładach). Muzeum mieści się w wybu-dowanym w latach 1821 - 1841 zakładzie metalurgicznym.

Zabytkowy Zakład Hutniczy w Maleńcu, unikatowy w skali Europy zabytek tech-niki, który wybudowano w 1784 r. Ze-spół walcowni i gwoździarni z XVIII i XIX w.. Wszystkie urządzenia zgromadzone w tym „żywym muzeum” pozostają nadal sprawne, a walcownia i hala maszyn udo-stępnione są do zwiedzania. www.zzhmaleniec.republika.pl/

Muzeum Orła Białego w Skarżysku-Kamiennejtel. 041 252 02 31

Główną atrakcją dla zwiedzających jest ekspozycja plenerowa - jedna z najciekawszych i największych w kraju kolekcji ciężkiego sprzętu i uzbrojenia. Zgromadzono na niej wiele rodzajów i ty-pów ciężkiego sprzętu bojowego - działa artyleryjskie, armaty przeciwpancerne i przeciwlotnicze, wyrzutnie rakietowe, czołgi, wozy pancerne i samoloty wojsko-we różnego przeznaczenia. Wśród ekspo-nowanych samolotów znajdują się m.in. myśliwce bombardujące MIG-21 i SU-7, myśliwce MIG-17, LIM-2, śmigłowiec MI-4. Unikatowym w skali kraju eksponatem jest pełnomorski kuter torpedowy ORP „Odważny”.www.orzelbialy.dmkhosting.com/

Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicachtel. 041 275 40 83

Muzeum Przyrody i Techniki, Ekomuzeum zlokalizowane jest na terenie nieczyn-nej huty. Na obszarze muzeum znajdu-ją się pozostałości zakładu hutniczego z połowy XIX w. (inwestycje wg zamysłu St. Staszica) oraz najstarszy w Europie (z zachowanych) wielki piec opalany kok-sem z r. 1899. Oprócz zabytków techniki w tym samochodów ciężarowych, milita-riów (Zakłady Starachowickie w okresie międzywojennym produkowały armaty i amunicję do nich) można także zoba-czyć zbiór tropów praprzodków dinozau-rów (wczesny trias 245 mln lat wstecz) oraz skamieniałe ślady jurajskich dinozau-rów z północnych krańców Województwa Świętokrzyskiego. www.ekomuzeum.pl

Szczegółowe informacje dotyczące akcji „Świętokrzyskie Miejsca MOCy”: można uzyskać w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Świętokrzyskiego, al. IX Wieków Kielc 3, w Kielcach, budynek C2, pokój 315, tel. 041 342 11 53.

Page 31: wici-info-nr19

60

świętokrzyskie61

Umiejętność pływania człowiek wykorzy-stywał już w czasach starożytnych, o czym świadczą rysunki sprzed czterech tysięcy lat z Asyrii, Libii i Egiptu. Pierwsza technika pływania polegała prawdopodobnie na machaniu na przemian rękami pod wodą i trzymaniu głowy ponad powierzchnią wody. Największa rzymska pływalnia powstała w 65 r. p.n.e. i miała wymiary 38x26.

w Kielcach i województwie można się kąpać?W samym mieście możemy korzystać z dwóch basenów na świeżym powietrzu: na ul. Szczecińskiej (MOSiR) i na Za-gnańskiej (Klub Sportowy „Tęcza”). Ten na Szczecińskiej czynny jest w godz. 10-18, można popluskać się w basenie o wymia-rach olimpijskich 50 x 25 m i głębokości 1,2 – 2 m. Jest też brodzik dla maluchów,

lometrowy bulwar, przy którym stoi kilka-dziesiąt małych gastronomii.

Istnieje także kilkanaście mniejszych, choć wcale nie mniej atrakcyjnych zale-wów. Jednym z najczystszych jest Bol-min. Leży około 20 km od Kielc przy dro-dze Kielce - Małogoszcz. Dostęp do wody jest możliwy właściwie z każdej strony. Dno piaszczyste. W większej części zbior-nika głębokość nie przekracza 2-3 m. Ką-pielisko jest strzeżone, są wypożyczalnie rowerów wodnych i kajaków. Niedaleko Kielc jest jeszcze akwen Lipownica, który leży po południowej stronie drogi Chęci-ny - Morawica. Zbiornik ma dużą piaszczy-stą plażę, opadającą łagodnie do lustra wody. Brzegi obok plaży są dość strome, a na południowej stronie także porośnię-te krzewami. Kąpielisko strzeżone i wyty-czone bojami.

W pobliżu Zagnańska można kąpać się w zalewie w Borowej Górze Znajduje się przy nim kilka małych kilkumetrowych piaszczystych plaż z łagodnym zejściem do wody. Od zachodu zbiornik otaczają wykoszone łąki. Jest także Umer - zbior-nik retencyjny na rzece Bobrzy, ze strzeżo-nym kąpieliskiem od strony wschodniej. Przy trasie Kielce - Święta Katarzyna w Wilkowie tuż przez Św. Katarzyną wy-budowano nowy zalew. Ma duże i wy-godne parkingi z kostki brukowej, ścieżkę dookoła zalewu, lampy, plaże i przede wszystkim czystą wodę.

Wypoczywać można także w innych miejscach znanych m.in. na Bernatce, w Rejowie (koło Skarżyska), Suchednio-wie, Mostkach (koło Suchedniowa), na Klekocie koło Włoszczowy, w Radzanowie koło Buska. Popływamy także w Koprzy-wnicy, Golejowie (koło Staszowa), Micha-łowie (Starachowice – zalew Piachy) i An-drzejówce. Ważne, by robić to rozsądnie.Agnieszka Kozłowska-Piasta

Pierwsze książki o pływaniu pochodzą z XVI wieku: „Pływak” (1537 r.) Mikołaja Wy-nmana oraz „O sztuce pływania” (1587 r.) Edwarda Digby. W tych czasach znano już 4 style pływackie: grzbiet, żabkę, na boku i w pozycji stojącej. Prawdopodobnie zna-no już także nurkowanie i skoki do wody. Uczący się pływać utrzymywali się na po-wierzchni dzięki pęcherzom zwierzęcym i plecionkom wiklinowym.

W wieku XXI pływanie jest jednym z najpopularniejszych sposobów letniej re-kreacji. Wysoka temperatura i mocno do-grzewające słońce zmuszają do ochłody. Najprościej wybrać się nad wodę. Gdzie

3 sklepy spożywcze i punkt gastronomicz-ny, boiska i huśtawki. „Tęcza” wygląda nie-co gorzej, co prawda duży basen wypeł-niony już jest wodą, ale mały z pewnością nie będzie służył do pływania.

W całym województwie mamy kilkadzie-siąt kąpielisk zorganizowanych i około 15 dzikich. Najpopularniejsze są te najwięk-sze: Sielpia, Chańcza, Cedzyna. Cedzyna ma kilka kilkunastometrowych plaż. Dzia-łają dwie wypożyczalnie kajaków, rowe-rów wodnych oraz żaglówek. W promie-niu 2 km od plaży jest kilka luksusowych hoteli, mała gastronomia, a w pobliskich wsiach Cedzyna i Leszczyny liczne gospo-

darstwa agroturystyczne.Chańcza jest zalewem na rzece Czar-nej niedaleko Staszowa. To największy akwen w województwie świętokrzyskim z kilkunastoma piaszczystymi plażami i pięknymi lasami. Największe i strzeżone kąpielisko znajduje się około 500 m od tamy (południowa strona zalewu). Chań-cza nadaje się do żeglugi i uprawiania windsurfingu. Turyści mogą korzystać

z kajaków, motorówek, nart wodnych, łodzi wiosłowych i rowerów wodnych. Nie brakuje punktów gastronomicznych, sklepów spożywczych.

Sielpia - zalew na rzece Czarnej Kone-ckiej - znajduje się około 10 km od Koń-skich przy drodze do Kielc. Jest jednym z największych zbiorników rekreacyjnych w województwie świętokrzyskim. Przy zalewie jest kilkusetmetrowa piaszczysta plaża. Kąpielisko jest strzeżone z punktem medycznym. Można wypożyczyć m.in. łódź wiosłową, kajaki, rower wodny, le-żak, krzesło, parasol, piłkę, a nawet rower górski. Wzdłuż plaży ciągnie się ponadki-

Gdzie się kąpać?

Page 32: wici-info-nr19

62

wici63

***

To tutaj rodzą się i umierają marzenia,To tu wszystko co stałe nagle się zmienia;To tu raz żyję, raz konam bez echa;To tutaj pragnę i na spełnienie czekam.To tu dziś płaczę, a jutro się śmieję;Tu nigdy nie wiem co ze mną się dziejeTu stałość na wieki w marmurze zaklętaTu ja szczelnie w opakowaniu tęsknoty zamknięta..

18. VIII. 2002

m@psia

na śmietniku wielkie poruszenieprzekrzykują się puszkiprzez puszki przedostająna wierzch wyłażąbrudy wszelkiego rodzajubutelki szklane jeszcze pachną odświętniewodą kolońską nie swojąsłychać śmiech toreb długowiecznychco nie zdążyły na ostatnie zakupyjedna się mysz z drugą dokłócao kęs zmarnotrawionej kanapkiz jakiejś konserwy wypływa rybao jeszcze bijącym sercuz lewej się czuje żalpłacz nieludzki niepiśmiennywierszy niedokończonych

Agata Kornacka

Rzeźbiarka

Jestem rzeźbiarką marzeńZ dobrego do obróbki powietrzaZrobiłam już dom pomalowanyPyłkiem z motylich skrzydeł,A dach mam z żółwich łusek,W oknach powiesiłam firankiUtkane wiatrem i zasłoną z NiagaryDywan to chmura deszczowaZ zeszłej soboty,Nowy nabytek do naszego domu.Długo buduję ten obiekt,Bo chcę w nim zamieszkać z tobą,Lecz ty go nie widzisz i burzysz te ściany,Bo drzwiami z dębowej koryNie chcesz wchodzić.

A tak chciałeś mieć dom…

m@psia

Kobieta liryczna

Patrzysz oczyma zdechłej rybyna tekst Pana Boga i widzisztylko skrzepy wylane z macicy

Co ty kurwa wiesz o rodzeniu

Orzeszki czytasz tylko po skorupkachgówniarzu z dekadą gęby w lustrzezapatrzony w przyjemność autode-strukcji

Wsiądź do autobusu z martwymi twarzami

***Uwielbiam rozkładać nogi codziennościkiedy gwałci wczoraj dziś i jutro niech rżnieja rodziłam rodzę i chcę rodzić

Jak dziwka z uprawnieniami Matki Dziewicy

Mam swoje pióra potargane wiatremwił się po wargach i ślinił kobiecośćbym spuściła się na oczy ślepych kretynów

Łzy waginy nie zmyją łupieżu

Palec Boży tnie paznokciem brzuchwody wylewają jak gejzer krwotok ziemipada deszcz o smaku żurawiny

Tylko parkiet całuje stopy poetki

(Marek Ciućka)

POETYCKA POCZTA

lećdo słońcawłasne skrzydła spalna popiółspadaj w przepaśćsto razy dzienniesklejaj łzamiszukaj snamizapominaj o Dedalachktórych przeżyjesz

uderzajw ziemięw morską tońw zamknięte bramyuderzaj niecodzienniez godnością wielorybaze śmiechem małpz wilczym gniewemz zawsze tłumionymżalem człowieka

powyższe jest nadziejąfałszywym przesłaniemniepowstrzymanymlistem gończymikaryjskim

powyższe jest wspomnieniemzimnym pomnikiembladym zapiskiemwysłanego który nie powrócił

Agata Kornacka

Page 33: wici-info-nr19

Ryby

64

wici65

W sklepach kusi coraz większa rozmaitość ryb, które zadowolą każdy gust i smak. Warto je wpisać do codziennego jadło-spisu, gdyż są nie tylko smaczne, ale służą także naszemu zdrowiu. Godne uwagi są także ryby mrożone i wę-dzone. Nawet te konserwowane w pusz-kach są zalecane przez dietetyków, gdyż zawierają dużo fosforu i wapnia. Ryby, zwłaszcza morskie, są bogatym źródłem witamin A, E i D oraz nienasyconych kwa-sów tłuszczowych omega-3, które chronią układ krążenia. Warto więc jadać je dla zdrowia, a odpowiednio przyrządzone, mogą być niskokalorycznym, wręcz diete-tycznym daniem. Na świecie żyje 21,5 tys. gatunków ryb, a w polskich wodach jest ich około 120. Mieszkańcy Azji zjadają ich najwięcej na całym świecie. Statystyczny Japończyk zjada 40 kg ryb rocznie. W Polsce na jed-nego obywatela przypada przeciętnie tylko 6,5 kg ryb. Oprócz znanych nam od lat gatunków, coraz częściej możemy ku-pić egzotyczne nowości z dalekich wód. Sklepy i stoiska rybne w supermarketach coraz częściej oferują też sprawione tuszki i filety, co znacznie ułatwia przyrządzenie rybnych dań. Zachęcamy do jedzenia ryb w różnej po-staci – zarówno dla zdrowia jak i dla walo-rów smakowych. Ja je uwielbiam i jadam o wiele więcej niż statystyczny Polak. O rybach już pisałam – śledzie, sałatki, pa-sty rybne a dziś pora na ryby na gorąco. A oto niektóre z moich ulubionych.

Grzanki z pstrągiemSkładniki:wędzony pstrąg – 30 dkgmajonez kielecki - ½ małego słoiczkagęsta śmietana – ½ kubeczkapół pęczka koperkubagietka lub bułka paryskamasło czosnkowe zioła wg uznania smakowegoPrzygotowanie: Pstrąga filetuję i kroję na malutkie kawałki. Mieszam pół na pół majonez ze śmietaną, wsypuję pokro-jony drobniutko koperek, dodaję pstrą-ga, wstawiam na godzinę do lodówki. Przygotowuję grzanki: kromki smaruję masłem czosnkowym, posypuję ziołami i wkładam do piekarnika. Podaję jako danie kolacyjne albo dodatek do piwa. Ważne! Grzanki muszą być gorące i rumiane, a pasta zimna.

Ryba w śmietanieNajlepiej użyć lina, ale może być też inna ryba. Dzień wcześniej patroszymy rybę, obsypujemy solą, pieprzem i drobno po-krojoną cebulą i zostawiamy w lodówce do macerowania. Przed samym duszeniem obsypujemy rybę z zewnątrz mąką, dusi-my na maśle na patelni pod przykryciem około pół godziny. Dodajemy kubeczek śmietany kremówki i dusimy jeszcze kwa-drans. Podajemy posypana koperkiem, zarówno z ziemniakami jak i z pieczywem.

Karp w cieście naleśnikowym Składniki: 2 średnie karpie 2 cebule 1 łyżeczka proszku do pieczenia 1,5 szklanki mąki 1 jajko 1/2 szklanki wody 1 szklanka mleka pieprz, sól Przygotowanie: Karpia oczyszczamy, por-cjujemy na niewielkie kawałki, przypra-wiamy solą i pieprzem, następnie okłada-

my cebulą i odstawiamy do lodówki na 2 godziny do macerowania. Następnie przy-gotowujemy ciasto naleśnikowe. Łączymy wszystkie składniki - mleko, woda, mąka, pieprz, sól, jajko oraz wyjątkowo proszek do pieczenia i dokładnie mieszamy rózgą kuchenną lub robotem. Ciasto powinno być gęstsze niż typowe na naleśniki. Każ-dy kawałek ryby zanurzamy w przygoto-wanym cieście i smażymy na rozgrzanym oleju, aby uzyskać chrupiącą skórkę.

Ryby z grilla przyrządza się błyskawicz-nie. Są niezwykle aromatyczne i pyszne. Już po chwili grillowania czujemy się jak nad morzem!PstrągSkładniki:4 sprawione pstrągi ½ paczki rodzynek

2 cytryny 2 cebule natka pietruszki lub świeże zioła typu estragon, tymianek, szałwia4 ząbki czosnku sól, pieprz oraz inne przyprawy wg uzna-nia np. gotowa mieszanka do ryb albo pa-pryka ostra, czubryca czerwona Przygotowanie: Pstrągi opłukać i osuszyć, cytryny sparzyć i pokroić na plasterki, ce-bule obrać i pokroić w talarki, a obrany czosnek posiekać. Każdą rybę oprószyć, zarówno w środku jak i na zewnątrz, solą, pieprzem i innymi przyprawami. Do środka każdej wkładamy cebulkę, cytry-nę, czosnek, natkę lub zioła oraz garstkę rodzynek. Skórę ryb spryskać oliwą i ob-łożyć pozostałymi plasterkami cytryny. Pstrągi ułożyć na tackach do gril-lowania lub włożyć do specjal-nych koszyczków w kształcie ryb. Grillować około 20 minut nad żarzącymi się węglami. W trakcie pieczenia raz obró-cić i posmarować oliwą.

Łosoś Składniki:

1/2 kg filetów z łososia 2 łyżeczki masła

sok z 1/2 cytryny 100 ml wytrawnego białe-

go wina 100 ml oliwy

2 ząbki czosnku sól, grubo mielony pieprz (może być

kolorowy) koperek Przygotowanie:

Marynata: Czosnek obrać, przecisnąć przez praskę. Wy-

mieszać wino z oli-wą, sokiem z cytryny,

czosnkiem, szczyptą soli i grubo zmielonym pieprzem.

Kawałki filetów z łososia umyć,

Page 34: wici-info-nr19

go. W rondlu rozgrzać tłuszcz i zeszklić na nim cebulkę, następnie dodać pozostałe warzywa, liść laurowy, ziele angielskie, sól, pieprz i odrobinę cukru (1/2 łyżeczki). Całość zalać niewielką ilością wody. Dusić pod przykryciem 20 minut, dodać kon-centrat pomidorowy i doprawić do smaku solą i pieprzem i jeszcze chwilę dusić.Nieco przestudzonymi warzywami ob-łożyć usmażone filety rybne. Można po-dawać na zimno lub na gorąco. Najlepiej smakuje po dwóch dniach, kiedy składniki się przegryzą.

To tylko niektóre z mnóstwa pomysłów na rybę na gorąco. Jak zwykle zachęcam do kulinarnych poszukiwań. Smacznej rybki życzy Frog.

PS. Aby uniknąć w domu specyficznego zapachu smażonej ryby, polecam wcisnąć do rozgrzanego oleju w czasie smażenia trochę soku z cytryny.

Wydawnictwo Fabryka Wici

oferuje usługi

projektowanie i publikacja

materiałów reklamowych, wydawnictw i innychw formie papierowej

i elektronicznej

kontakt:

[email protected]. 601 077830

osuszyć, włożyć do miski z marynatą, od-stawić do lodówki na godzinę. Następnie rybę ułożyć na tackach do grillowania, piec po 10 minut z każdej strony. Na ko-niec położyć na każdy kawałek odrobinę masła i posypać posiekanym koperkiem. Poczekać, aż masło się roztopi. Można podawać na grzankach przygotowanych na grillu.Po sezonie grillowym można tak spra-wionego łososia, pstrąga lub inną rybę zawinąć w folię i upiec w piekarniku lub kombiwarze.

Ryba po greckuWbrew nazwie Grecy nie przyznają się do tej potrawy, to raczej polski wynalazek.Składniki:1 kg filetów z ryb morskich jajko, mąka i bułka tarta do panierowaniaolej do smażenia4 duże cebule3 duże marchewki2 średnie pietruszki1 nieduży selermały słoiczek koncentratu pomidorowe-goziele angielskie, liść laurowysól, pieprz Przyrządzanie:Rybę opłukać, posolić i panierować kolej-no w mące, roztrzepanym jajku i bułce tar-tej, dokładnie przyciskając. Smażyć na roz-grzanym oleju z obu stron na złoty kolor. Cebulę obrać i pokroić w grubą kostkę. Warzywa obrać, umyć i zetrzeć grubo na tarce, albo za pomocą robota kuchenne-