W TYM NUMERZEzagan.website.pl/g2/images/stories/mosdl/gaze2_2010.pdfJestem przekonana też, że...
Transcript of W TYM NUMERZEzagan.website.pl/g2/images/stories/mosdl/gaze2_2010.pdfJestem przekonana też, że...
GIMZETA - PG2 Żagań Strona 1
PUBLICZNE GIMNAZJUM NR 2 W ŻAGANIU ROK SZKOLNY 2009/2010
11 LAT GIMNAZJUM
W TYM NUMERZE
X lecie Gimzety
Wspomnienie
Nauczyciele 1999/2000
Szkoła dwóch pokoleń
Wymarzona lekcja
W poszukiwaniu autorytetu
Świat a łzy
Katyń- 70 lat później
Nasi laureaci i finaliści
GIMZETA - PG2 Żagań Strona 2
X lecie „Gimzety” W maju 2000 r. pojawił się pierwszy, sygnalny numer naszej „ Gimzety”.
Inicjatorami powstania szkolnej gazetki byli uczniowie klas pierwszych, pierwszego
rocznika. Pomysł zrodził się podczas lekcji polskiego, w trakcie których uczniowie
poznawali nowe formy wypowiedzi w tym dziennikarskie tj. sprawozdanie, recenzję,
wywiad. Postanowili spróbować sztuki dziennikarskiej i pisać o szkole, sukcesach,
imprezach.
Idea spotkała się z poparciem ówczesnego dyrektora Z. Mirskiego. Adepci sztuki
dziennikarskiej spotykali się na zajęciach koła dziennikarskiego, którego opiekunką zastała pani Beata
Tołpa. To właśnie na jednych z pierwszych zajęć nadano naszej gazetce tytuł „Gimzeta” . Ten
neologizm powstał z połączenia członów wyrazów gim - ( od gimnazjum) i –zeta ( od gazeta).
W kolejnym roku wdano 5 numerów i jedno wydanie specjalne. Do tej pory ukazało się 34
wydania naszej gazetki. Pisano o sukcesach uczniów w różnych konkursach, nawiązaniu współpracy
z partnerską szkołą w Chemnitz, nadaniu szkole imienia, historii Żagania, Janie Keplerze,
Kepleriadach, wejściu Polski do Unii Europejskiej, Samorządzie, Dniu Wiosny, akcjach
charytatywnych, PCK itd. Członkowie koła współpracowali z lokalną prasą, publikując artykuły min.
w „Gońcu Regionalnym”. Z czasem przybywało coraz to nowych chętnych do tworzenia
dziennikarskiej kroniki Publicznego Gimnazjum nr 2. Swoją pomocą służyła też pani Ewa Pogorzelska.
Cieszy fakt, że wielu uczniów kontynuowało swoją działalność dziennikarską w szkołach
średnich, a niektórzy podjęli stosowne studia i wiążą z tym zawodem swoją przyszłość.
Wszystkim, którzy tworzyli „Gimzetę” dziękuję za owocną współpracę, życzę wielu
sukcesów, a redagującym ją obecnie, aby nigdy nie brakowało im tematów i kolejnych
jubileuszy. Opiekunka koła B.Tołpa
WSPOMNIENIE
1 września 2009 r. Publiczne Gimnazjum nr 2 po raz 11 przyjęło kolejny rocznik gimnazjalistów. A jak było 1 września 1999 r.?
Na apelu inauguracyjnym stanęło 11 oddziałów uczniów klas pierwszych. Przywitał ich dyrektor szkoły Zdzisław Mirski, grono pedagogiczne i przedstawiciele władz miasta. Szkoła prezentowała się zdecydowanie mniej okazale. Pierwszy rocznik gimnazjalistów wkraczał w mury nowej szkoły z dużą dozą niepewności. To oni przecież mieli jako pierwsi przecierać szlaki zreformowanej szkoły. Przed nimi same niewiadome: jacy będą nowi koledzy?, nowi nauczyciele?, nowy dyrektor?. Wtedy wszyscy, zarówno dyrekcja szkoły, nauczyciele jak i uczniowie zdawali sobie sprawę, że otwierają nowe karty historii, które trzeba wypełnić. To oni tworzyli tożsamość Publicznego Gimnazjum nr 2 w Żaganiu.
Wrzesień owego roku był przełomowym momentem formułowania się struktur szkoły min. Samorządu Uczniowskiego, Rady Rodziców. Powstawały podstawowe akty prawne: Statut Szkoły, Wewnątrzszkolny System Oceniania, Szkolny Plan Wychowawczy. Z czasem rodziła się szkolna tradycja- na stałe do harmonogramu szkoły zostały włączone: Wigilia, Walentynki, Dzień Wiosny, Jarmark Michała i pasowanie na gimnazjalistę.
24 listopada 2001 r. z inicjatywy ówczesnego dyrektora szkoły, grona pedagogicznego, Rady Rodziców, uczniów Publicznemu Gimnazjum nr 2 w Żaganiu zostało nadane imię astronoma - Jana Keplera.
W trzecim roku pracy w już wyremontowanej szkole podjęło naukę 718 uczniów. Z każdego kolejnego rocznika na kartach historii szkoły złotymi zgłoskami zapisywało się kilkunastu uczniów: laureaci i finaliści wojewódzkich konkursów przedmiotowych, sportowcy, uczniowie uzdolnieni artystycznie. Ich imiona i nazwiska widnieją w „Złotej księdze” szkoły.
GIMZETA - PG2 Żagań Strona 3
Zdjęcie kadry pedagogicznej z 2001 roku.
Nauczyciele zatrudnieni w roku szkolnym 1999/2000:
mgr Bożena Adamowicz –
j. francuski, opiekun PCK
mgr Małgorzata Bańska –
j. angielski
mgr Zbigniew Białkowski – fizyka
mgr Katarzyna Borkowska –
historia, WOS
mgr Izabela Burzyńska –
j. niemiecki
mgr Izabela Wójcik – chemia
mgr Halina Czerniecka –
nauczyciel biblioteki
mgr Urszula Dwornicka –
matematyka
mgr Teresa Gałek – wych. fiz.
mgr Andrzej Kogut – plastyka
Elżbieta Kowal – nauczyciel
biblioteki
mgr Bożena Marcinkowska –
pedagog szkolny
mgr Alicja Pałka – fizyka
mgr Urszula Prucnal – j. polski
mgr Wanda Pyś – matematyka
Aleksandra Ruszkowska –
j. angielski
mgr Sabina Seul – religia
mgr Grzegorz Stachurski –
wych. fiz.
mgr Teresa Starzec – historia,
WOS
mgr Barbara Toczyska –
informatyka
mgr Beata Tołpa- j. polski
mgr Jolanta Wilkus – biologia
mgr Marlena Wolska – sztuka
GIMZETA - PG2 Żagań Strona 4
SZKOŁA DWÓCH POKOLEŃ
Z różnej perspektywy pokolenia patrzą na własną szkołę. Często dorośli, bądź studenci wracają wspomnieniami do szkoły podstawowej, w której, jak to często nazywają, „stawiali pierwsze kroki w dojrzałym życiu". Dla wielu z nas Szkoła Podstawowa nr 5, która dziś wchodzi w skład Zespołu Szkół nr 2 i w tym roku kończy 30. rok istnienia, kojarzy się bardzo różnie. Moja mama była pierwszym rocznikiem, który uczęszczał do Szkoły nr 5 i naukę, wtedy jeszcze w ośmiu klasach, wspomina bardzo ciepło. Nauczyciele byli różni... Jedne przedmioty lubiła bardziej, drugie mniej, a inne... No cóż- innych nie lubiła wcale.
Budynek szkoły był nowy, więc uczęszczanie do tak nowoczesnej szkoły było wielkim wyróżnieniem.
Moja mama bardzo często wraca wspomnieniami do czasów, kiedy była dzieckiem i wiele razy już opowiadała mi o swoich przeżyciach w szkole podstawowej. Najbardziej lubiła panią od matematyki i często wspomina jej słynne już w naszym domu „powiedzonka".
Kolejnym pokoleniem z mojej rodziny uczęszczającym do Szkoły Podstawowej nr 5 jest moja starsza siostra. Bardzo lubiła swoją wychowawczynię z klas 1-3, panią Beatę Pawlikowską. Pamiętam, jak moja siostra przychodziła dumna ze szkoły, bo na specjalnej tablicy wywieszano najbardziej „zadbane" zeszyty. Było to niezwykłe wyróżnienie.
Teraz to ja jestem absolwentką 30-letniej dziś szkoły. Oczywiście ulubioną częścią roku szkolnego był dla mnie apel organizowany na zakończenie roku. Muszę jednak przyznać, że każda uroczystość organizowana w naszej szkole była zawsze „dopięta na ostatni guzik". Często brałam udział w różnych apelach i pamiętam, że nauczyciele przygotowujący imprezy zawsze byli niezwykle zaangażowani i pełni pomysłów.
To piękna rocznica 30-lecie istnienia. Nauczycielom życzę kolejnych sukcesów w pracy zawodowej, uczniom szóstek, a szkole kolejnego … lecia.
Anita
WYMARZONA LEKCJA
Lekcja chemii zawsze kojarzyła mi się z długimi i niesamowicie skomplikowanymi wzorami, których nigdy w pełni nie rozumiałam. Dziś jednak wszystko było inne... Kiedy cała klasa weszła do gabinetu, w którym zawsze unosiła się nieprzyjemna woń wymieszanych substancji, wszystkich ogarnęło wielkie zdziwienie. Pani od chemii stała na środku sali, a nasz wzrok przyciągał nie tylko jej strój, ale także wygląd klasy, która niczym nie przypominała tak bardzo znienawidzonego przez nas miejsca. Nasza nauczycielka ubrana była w długą kolorową suknię, która nie dziwiłaby tak bardzo, gdyby nie fakt, iż wzorem sukni była tablica Mendelejewa, która co lekcję przypomina nam, jak bardzo nie lubimy chemii. Czy dziwiło nas coś jeszcze? Z pewnością to, iż wokół nas- stojących osłupiale z oczami „wbitymi” co chwila w inny, bardziej zaskakujący element klasy, krążyły dość pokaźnych rozmiarów pierwiastki. Przyznam się, iż nigdy nie spodziewałam się, że zobaczę przed nosem wirujący potas lub skaczący po blacie wapń, próbujący ewidentnie zwrócić na siebie naszą uwagę. Po chwili nauczycielka powiedziała do nas z uśmiechem:
- Co dzieci? Nie stójcie tak! Mamy dziś do poznania tyle ciekawych elementów chemicznych, że nie mam pojęcia, jak starczy nam na to zaledwie 45 minut lekcji.
Wszyscy przekonani, że czeka nas interesująca i zarazem niezwykła lekcja wykrzyknęliśmy, iż chętnie zostaniemy po zajęciach, by poznać chemię „wzdłuż i wszerz”. W tym momencie pani zawołała kilka krążących po klasie atomów i poleciła im, by na chwilę podzieliły się na pół, byśmy mogli poznać doświadczalnie ich wnętrze. Nagle naszym oczom ukazały się „przepołowione” modele atomów i w skupieniu wszyscy zaczęli oglądać je „od środka”, a były tam krążące po powłokach elektronowych kolorowe, roześmiane elektrony, protony oraz neutrony. W samym centrum znajdowało się bardzo spokojne i opanowane jądro, które sprawiało wrażenie, jak gdyby dowodziło wszystkimi elementami wchodzącymi w skład początkowo widzianego przez nas atomu. Kiedy wszyscy skończyli podziwiać przygotowane przez panią doświadczenie, ja usiadłam ze zmęczenia w ławce i oparłam głowę na rękach. Wydawało mi się, iż coraz słabiej widzę obraz klasy i roześmianych uczniów stojących wokół pani od chemii. Jeszcze przed nosem przeleciał mi pierwiastek sodu i moje powieki opadły ze zmęczenia… Nagle usłyszałam głośny dźwięk i szybko otworzyłam oczy. W tym momencie bardzo tego pożałowałam... Klasa wyglądała tak samo smętnie, blado i beznadziejnie, jak zawsze i w niczym już nie przypominała obrazu z mojego snu. Pani od chemii stała koło swego biurka i krzyczała coś
GIMZETA - PG2 Żagań Strona 5
w niebogłosy. Ubrana była w spodnie i sweter, a tablica Mendelejewa jak zawsze wisiała na ścianie i tylko uprzykrzała nam życie. Szybko spakowałam książki i wyszłam z klasy, gdyż zdałam sobie sprawę, że lekcje chemii nigdy nie będą wyglądały tak wspaniale i ciekawie, jak w moim śnie, a ja będę musiała sobie z tym niestety poradzić jeszcze parę dobrych lat...
Anita
W POSZUKIWANIU AUTORYTETU Wielu ludzi uważa, że młodzież w dzisiejszych czasach jest zdemoralizowana i skazana
na niepowodzenie. Moim zdaniem jednak w dzieciach kryje się potencjał i wielka moc, ale dorośli muszą pokazać nam, jak tę moc wyzwolić i spożytkować. Motywacja- to jest to, czego brakuje młodzieży. Jestem przekonana też, że dzieciom bardzo potrzebny jest autorytet, tzw. mistrz, który poprowadzi ich dobrą ścieżką życia.
Autorytetu potrzebuje każdy człowiek, bez względu na wiek, czy płeć. Młodzi ludzie muszą się
na kimś wzorować, uczyć nie tylko na swoich błędach, bo uważam, że można także wyciągać wnioski z postępowania innych. Ostatnią przeczytaną przeze mnie lekturą była książka Stefana Żeromskiego pt. "Syzyfowe prace", która świetnie ukazywała ogromną potrzebę znalezienia kogoś, na kim uczniowie mogliby się wzorować.
Pierwszą taką postacią dla Marcina Borowicza - bohatera uczącego się w szkole pod zaborem rosyjskim był inspektor Zabielskij, którym uczeń był zafascynowany. W inspektorze Marcin widział wzór do naśladowania, bo wydawało mu się, że nie można mieć lepszego życia, lepszej pozycji, bądź statusu w szkole, niż Zabielskij. W późniejszym czasie sam bohater doszedł do wniosku, jak bardzo się mylił. Wtedy w książce pojawia się inna postać, która dopiero w punkcie kulminacyjnym utworu ujawnia coś, czego młodzieży żyjącej pod zaborami było brak.
Młody uczeń o nazwisku Zygier pokierował polską młodzieżą i dzięki niemu stali się oni wrażliwi na piękno poezji polskiej oraz wreszcie zaczęli doceniać swą historię i kraj. Dopiero po tym wydarzeniu bohaterowie zdali sobie sprawę w jakim więzieniu niewiedzy żyli przez tyle lat. Bernard Zygier stał się dla rówieśników z klerykowskiego gimnazjum niekwestionowanym autorytetem i myślę, że gdyby nie on, zaborcom udałoby się zrusyfikować polską młodzież.
Kolejnym przykładem może być stosunek każdego młodego człowieka do zmarłego papieża Jana Pawła II i idei, które głosił na całym świecie. Papież- Polak stał się ikoną dobra, miłości i przyjaźni, jaka może łączyć wszystkich ludzi. Dla młodych, często gniewnych charakterów, stał się on opoką, a jego postawa była niewątpliwe godna naśladowania przez kolejne pokolenia. Jan Paweł II określany jest przez młodzież, jako przede wszystkim przyjaciel, ale także wspaniały wzór i autorytet, bo całym swoim życiem udowodnił, że wszystko jest możliwe, jeżeli robi się to z serca.
Sądzę, że jeżeli dorośli będą żyć tak, by młodzież mogła i chciała ich naśladować, to całe społeczeństwo będzie szczęśliwe, bo jestem przekonana, że stwierdzenie "przykład idzie z góry" bardzo dobrze odzwierciedla sytuację, która ma miejsce w dzisiejszych czasach. Dajmy młodzieży autorytety i wzory, a zobaczymy, jak wartościowi są młodzi ludzie. Nie zapominajmy, że każdy potrzebuje swego przewodnika.
Anita
ŚWIAT A ŁZY
Wydawało mi się, że współczesnego świata nie stać na łzy. Byłam pewna, że te prawdziwe, jak w wierszu Zbigniewa Herberta, „są bardzo kruche”, by przetrwać w dzisiejszych czasach. A jednak wydarzenie, jakie miało miejsce 10 kwietnia 2010 r. pokazało, iż współczesny świat potrafi dostrzec dramat innych osób oraz zdobyć się na współczucie. Przykładem może być postawa Polaków po tragedii smoleńskiej mającej miejsce w 70 rocznicę zbrodni katyńskiej.
GIMZETA - PG2 Żagań Strona 6
Nie wszyscy zgadzali się z poglądami ludzi, którzy ponieśli śmierć w katastrofie lotniczej. Mimo tego wielu zdobyło się na szczere łzy na wieść o śmierci tak wielu znanych i wspaniałych osób. W obliczu tego dramatu przestały liczyć się poglądy polityczne, bo zginęli nie tylko znani z pierwszych stron gazet mężowie stanu, ale przede wszystkim ludzie.
W tym najtrudniejszym dla Polaków momencie współczucie okazał cały świat. Na wieść o tragedii płynęły słowa otuchy i kondolencje z najodleglejszych krajów. To ważny dowód na to, że świat stać na łzy. Pozytywne było również zachowanie polskich polityków. Zniknęła, znana z areny politycznej, niechęć do przedstawicieli opozycyjnych partii. Mimo wcześniejszych sporów potrafili nawoływać do uczczenia pamięci ofiar.
W tych dniach mówiono zupełnie innym językiem. Na wysokości stanęły też media publiczne i niepubliczne. Wielu dziennikarzy z przejęciem relacjonowało wydarzenia. Dramatyczne przeżycia skłaniają do refleksji, że świat polskiej polityki już nigdy nie będzie taki sam, że ludzi stać na łzy.
(Emilia)
KATYŃ – 70 LAT PÓŹNIEJ
10 kwietnia 2010 roku, to dzień, w którym obchodziliśmy rocznicę zbrodni katyńskiej. Kiedy
Armia Czerwona w 1939 roku wkroczyła na tereny Polski, dokonała rozbrojenia i zatrzymania
części oficerów polskich, jako jeńców wojennych. Zostali oni przekazani do NKWD (Ludowy
Komisariat Spraw Wewnętrznych ZSRR), które skupiało ich w specjalnych obozach dla jeńców
polskich. NKWD aresztowało także podoficerów i oficerów Policji Państwowej i Korpusu
Ochrony Pogranicza.
ZSRR praktycznie wszystkich oficerów, tj. około 15 tysięcy, skoncentrowało w trzech obozach
specjalnych: kozielskim, starobielskim i ostaszkowskim. Od wiosny 1940 roku oficerowie nie dawali
znaków życia. 5 marca 1940 roku Ławrientij Beria- Ludowy Komisarz Spraw Wewnętrznych ZSRR
skierowało do Józefa Stalina notatkę, w której po zdefiniowaniu, że polscy jeńcy wojenni są wrogami
i nie wyrażają chęci do pomocy władzy radzieckiej stwierdził, że NKWD ZSRR uważa za uzasadnione
rozstrzelanie jeńców i więźniów, bez wezwania i przedstawienia im zarzutów.
22 marca wydano rozkaz, aby rozładować więzienia z polskimi oficerami i policjantami. Byli
oni transportowani pieszo, wagonami i ciężarówkami do miejsca wykonania zbrodni. Zamordowani
zostali pochowani w Katyniu pod Smoleńskiem w ośmiu zbiorowych mogiłach. Wśród ofiar znalazła
się jedna kobieta, podporucznik Janina Lewandowska. Młodszym i silniejszym oficerom zarzucano na
głowę płaszcze wojskowe i wiązano im ręce sznurkiem lub drutem kolczastym, poczym wszystkich
zabijano z bliskiej odległości strzałem z pistoletu, zwykle jednym w kark albo w tył głowy, niektóre
ofiary były dodatkowo przebijane bagnetem.
Katami byli min. pracownicy smoleńskiego więzienia. Masowy mord ominął jedynie 395
jeńców wywiezionych z trzech obozów specjalnych do dwóch innych. Zbrodnia została objęta
tajemnicą państwową. Do rodzin zamordowanych przestała dochodzić korespondencja, a wysyłana do
nich wracała. Funkcjonariusze radzieccy powiadomili o losach polskich oficerów, a wkrótce odnosili się
już tylko do tezy o udziale Niemców w śmierci zaginionych.
Miejsce masowych grobów w Katyniu zostało odkryte przez polskich robotników latem 1942
roku. Dokonali oni poszukiwań i po odkopaniu zwłok w polskich mundurach, powiadomili władze
niemieckie. Te początkowo nie wykazywały zainteresowania, lecz w zimie następnego roku podjęto
prace. Wydobyto ponad 400 ciał, a do czerwca 1943 roku znaleziono ich ponad 4100. Prace
dokumentowano, określając min. rodzaj używanej broni. Stwierdzono, że rodzaj amunicji i uzbrojenia
był niemiecki.
Ze względu na sytuację na froncie, prace pod nadzorem niemieckim zostały przerwane.
Wtedy nie dokonano jeszcze ekshumacji z wszystkich grobów, z ostatniego- ósmego nie wydobyto
200 zwłok. Dokumentacja badań w czasie wojny znalazła się w Krakowie. Pod koniec wojny zaginęła.
ZSRR bezustannie obwiniał o mord Niemców.
GIMZETA - PG2 Żagań Strona 7
Zbrodnia katyńska kolejny raz ujrzała światło dzienne podczas procesu norymberskiego, gdy
prokurator ZSRR wniósł akt oskarżenie o ludobójstwo 1100 polskich oficerów w Katyniu przez III
Rzeszę. Ustalono, że w Katyniu stacjonowała niemiecka jednostka, w której dowodził pułkownik
Ahrens. Strona radziecka żądała postawienia go w stan oskarżenia. W konsekwencji w procesie
norymberskim zbrodnia katyńska została przemilczana.
Stalinowska wersja o mordzie katyńskim była utrzymywana w ZSRR, jak i również w PRL
praktycznie do 1990 roku. 13 kwietnia tamtego roku podczas wizyty prezydenta Jaruzelskiego
w Moskwie Michaił Garbaczow przekazał, pochodzące z radzieckich archiwów dokumenty, dotyczące
zbrodni katyńskiej, po raz pierwszy przyznając się, że mordu dokonało NKWD.
14 października 1992 roku, na polecenie prezydenta Jelcyna, przekazano prezydentowi
Wałęsie kopie dokumentów opublikowanych później w zbiorze: „Katyń. Dokumenty ludobójstwa”.
W 1993 roku, w czasie wizyty w Polsce, prezydent Rosji Borys Jelcyn przekazał stronie polskiej
dokumentację katyńską. 25 sierpnia na cmentarzu złożył kwiaty pod krzyżem katyńskim
i wypowiedział słowa: „Wybaczcie”.
E. Stengert
NASI LAUREACI I FINALIŚCI
W tym roku szkolnym uczniowie Publicznego Gimnazjum nr 2 w Żaganiu licznie brali
udział w wielu konkursach przedmiotowych organizowanych przez Kuratorium Oświaty. Laureatką w wojewódzkim konkursie z chemii została Patrycja Kałużna z klasy III a. Będzie
ona zwolniona z egzaminu z części matematyczno – przyrodniczej. Z kolei Kacper Rakotoarison (kl. III c) i Kinga Michalak (kl. II f) to finaliści wojewódzkiego konkursu z chemii. Gimnazjalistów przygotowała pani Izabela Wójcik. Sandra Niezgoda z klasy III c została finalistką wojewódzkiego konkursu z języka polskiego. Opiekunem Sandry jest pani Ewa Pogorzelska. Michał Lewandowski (kl. III d) i Patrycja Kałużna (kl. III a) to finaliści wojewódzkiego konkursu matematycznego. Uczniowie pracowali pod opieką pani Elżbiety Kozaneckiej.
Mamy również dziesięciu finalistów konkursu fizycznego. Są to: Patrycja Kałużna, Marta Serafinowicz, Anna Kucharz, Monika Chabiniak z klasy III a, Marta Ziobro z klasy III b, Sandra Niezgoda i Kacper Rakotoarison z klasy III c, Paweł Pawlik z klasy III e, Elwira Januszewska i Przemysław Skoczylas z klasy III f. Do konkursu uczniów przygotowała pani Bożena Szychowska.
Wszystkim gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów.
P. Kałużna, K. Michalak, O.
Rakotoarison i p. I. Wójcik M. Lewandowski, P. Kałużna i p. E.
Kazanecka
GIMZETA - PG2 Żagań Strona 8
SUKCES SZYMONA
Uczeń Publicznego Gimnazjum nr 2 w Żaganiu Szymon
Rzeszowski z klasy IID zmotywowany zachętami swojego
nauczyciela historii pana Roberta Gembary przygotował
prezentację multimedialną na III Międzywojewódzki Konkurs
„Dolnośląska kolej dawniej i dziś”. Praca pt. „Węzeł kolejowy w
Żaganiu” okazała się najlepsza, a jej autor zajął I miejsce. W
przygotowaniu tej prezentacji niezwykle pomocna okazała się
wiedza i zdjęcia zgromadzone przez żagańskiego regionalistę
pana Mariana Świątka, który nie odmówił swojej pomocy.
Uroczyste rozdanie nagród odbyło się 12 maja 2010 roku w Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa
w Jaworzynie Śląskiej.
Szymon
GIMZETA – gazetka szkolna Publicznego Gimnazjum nr 2 przy ZS nr 2 w Żaganiu
Teksty: uczniowie koła polonistycznego pod opieką pani Beaty Tołpy : A. Jankowska, E. Stengert,
E. Ziobrowska, Sz. Rzeszowski. Skład i oprawa graficzna: uczniowie koła informatycznego
prowadzonego przez pana Zbigniewa Białkowskiego.
Masz pomysł – napisz. Czekamy na wasze artykuły: [email protected]
Finaliści wojewódzkiego konkursu z
fizyki i opiekunka B. Szychowska
S. Niezgoda i p. E. Pogorzelska