UZetka nr 43 (listopad 2007)

23
Pokaż swoje CV Str. 12 Zapraszamy na urodziny Str. 4 i 24 Tomasz Lis dla „UZetki” Str. 21 Jak to jest na pierwszym roku? Str. 11 NR 43 LISTOPAD 2007 MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 ::: Nakład 11 800 ::: Gazeta Bezpłatna Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice ::: Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary

description

Pokaż swoje CV Str. 12, Zapraszamy na urodziny Str. 4 i 24, Tomasz Lis dla „UZetki” Str. 21, Jak to jest na pierwszym roku? Str. 11

Transcript of UZetka nr 43 (listopad 2007)

Page 1: UZetka nr 43 (listopad 2007)

Pokaż swoje CVStr. 12

Zapraszamy na urodzinyStr. 4 i 24

Tomasz Lis dla „UZetki”Str. 21

Jak to jest na pierwszym roku?Str. 11

NR 43 LISTOPAD 2007MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKUGazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu ZielonogórskiegoISSN 1730-0975 ::: Nakład 11 800 ::: Gazeta Bezpłatna

Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice ::: Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary

Page 2: UZetka nr 43 (listopad 2007)

ZNAJOMOŚCI – DOBRE CZy ZłE? Okiem studenta politechniki

Z lotu ptakaPRETENSJE O hORTENSJE

Kaja RostkowskaRedaktor naczelna

[email protected]

„O czym napiszesz do najbliż-szego numeru UZetki?” – zapy-tał mnie w niedzielne popołu-dnie kolega redaktor. Rzuciłem tylko hasłem „wyniki wyborów” i rzecz stała się jasna. Kolega redaktor uświadomił mnie wte-dy: „Ale mówiłeś, że zrobisz na złość i nie napiszesz polityczne-go!”. Skoro tak mówiłem, to sor-ry Winnetou – w tym miesiącu politycznego nie będzie. Będzie za to obyczajo-

wo, społecznie, bardziej ludz-ko, a może wręcz nieludzko, bo, jak donosi agencja AFP, aż czte-rystu tysięcy dolarów nieludz-kiego odszkodowania zażądała w pozwie świeżo upieczona pan-na młoda z Nowego Jorku. Pod sąd trafi… kwiaciarka, która przygotowywała florystyczną oprawę na ślub powódki. W uza-sadnieniu pozwu panna młoda za „najbardziej skandaliczną” rzecz uznała dekorację sali pa-stelowo-różowymi hortensjami zamiast wybranymi kwiatami w kolorze zielonym, co w jej od-czuciu, „nie odpowiadało nakre-ślonej przez siebie wizji”. Za ca-łość kwiaciarskiej gimnastyki, teściowa powódki zapłaciła po-

dobno prawie… trzydzieści ty-sięcy dolarów. Niektórzy pewnie po-wiedzą, że Amerykańce podur-nieli do reszty, żeby, po pierw-sze: wydawać takie sumy na ro-śliny, zamiast zrobić jedną, ele-gancką wiąchę, najlepiej sztucz-nych kwiatów (bo te są tańsze). A z drugiej strony, procesować się z badylarzami o odszkodowa-nie za straty moralne, to też czy-sty absurd. Obserwując jednak panującą w naszym kraju modę na wystawne śluby, fikuśne kiec-ki, dziwne garnitury i szereg in-nych cudów-wianków, to można śmiało stwierdzić, że i naszym wspaniałym rodakom też palem-ka odbija.

Zasada „Zastaw się a postaw się” znana już w naszym kraju od lat, dominuje zwłaszcza gdy mowa o ślubach i weselach. Dziś już nikt nie chce jeździć do ślubu Mercem, bo dziś moda na Cadillaca albo Rolls Royce’a. Niektórzy mają życzenie, żeby z kościoła do samochodu powio-zła ich karoca, najlepiej cztero-konna. Z samochodu do domu weselnego hulajnogą, przystro-joną kwiatami za milion złotych. Na weselu już nie jakaś tam ka-pela, ale kwartet smyczkowy – bo to też modne. Kupa szmalu wydawana po to, by przeżyć je-den dzień jak królewicze z bajki, żeby pokazać się przed rodziną, zarejestrować to oczywiście na

wszystkie możliwe sposoby, gdy-by się dało, to i zapachy by nagry-wali. Po weselu bajka zazwyczaj się kończy. Zamiast skoncentro-wać się na tym co naprawdę jest ludziom drogie, zaprzątają sobie głowy masą nieistotnych deta-li: kolorem kiecki, maścią koni z karocy czy upierzeniem wy-puszczanych gołębi. Jeżeli kiedykolwiek wy-dam trzydzieści tysięcy na kwia-ty na ślub, to przypomnijcie mi, że mam zjeść cały miesięczny nakład „UZetki”, co do sztuki. Zagryzę kwiatami, popiję wodą z wazonów.

Paweł Ptaszyński(Radio Plus 91.7 FM)

Felieton wyróżniony MORDO Ty…

No to już po mordobiciu, to znaczy po wyborach. Nowe mordki (a raczej stare, tylko po liftingu) usiądą znów w mordowni – sejmie. Przedtem jednak zanim odeszły (aby znów powrócić) otrzymały wysokie od-prawki. Proponuję krótki subiek-tywny mordoprzegląd ciekawszych facjat, które mieliśmy nieprzyjem-ność oglądać na rozwieszonych w każdym możliwym miejscu na-mordnikach. Morda pierwsza. Cechy szczególne: natura poskąpiła jej wzrostu, a więc podobnie jak kłam-stwo, ma krótkie nogi. Niestety ta mordeczka nie może zabrać żony na przejażdżkę samochodem za mia-sto ani też pobierać kwitów z konta bankowego, żeby na przykład kupić karmę dla kota Alika. Ale los się do niej uśmiechnął. Nie musi kupować lustra, wystarczy, że spojrzy na bra-ta. Morda druga. Bóg stracił miarę gdy wzrost da-wał. Nie ma co małpować po po-przedniku, bo raczej pochodzą z innego drzewa. Ulubiony strój: szkolny mundurek, ulubione sło-

wo: ciamcialamcia, opium dla mas: amnestia, cel na przyszłość: matu-ra z religii. Wszyscy bardzo się boją najgorszego, że usłyszą kiedyś od niego: dzień dobry sąsiedzie. Morda trzecia. Bardzo opalona. Mogłoby się wydawać, że spieczona słońcem podczas żniw albo sianokosów, ale to nie od pracy ten kolor skóry, ani też od licznych blokad na drogach i torach kolejo-wych. To od niebezpiecznych misji – w prawdziwie upalnych i nieprzyja-znych warunkach - w solarium. Znaj-dziemy tę morduchnę najszybciej w przeglądarce Google pod sło-wem… nie powiem, nie wypada (dla znajomych Endrju). Morda czwarta. Co praw-da nie kandyduje do mordow-ni (przynajmniej na razie), ale z polityką ma i chce mieć dużo wspólnego. Ma radiowy głos. Nie wiadomo dlaczego zarzu-ca się jej, że kupiła luksusowy i bardzo drogi samochód za wdowi grosz emerytów i rencistów. Posłu-chajmy co mówi sama o sobie: „Lu-dzie pokazują palcami, jakim ja sa-mochodem jeżdżę. Że Mercedesem

Klasy S. A niby czym mam jeździć? Na krowie mam jeździć? Mogę na krowie, ale gdzie ja bym tę krowę trzymał?.” I wszystko jasne. Już jakiś czas od wyborów upłynął. Prawdopodobnie ruszy-łeś swoją czteroliterową eminencję by zagłosować. Czy wygrał ten, na kogo głosowałeś, czy nie - słowo się rzekło, morda u płota.

…moja czy nie moja? Postawiłeś krzyżyk na mordę, którą chcesz widywać po wyborach?

Podczas robienia sondy radiowej o tym, czy mieszkańcom Zielonej Góry przeszkadzają psie „ślady” na trawnikach, tylko studenci od-powiadali mi, że nie. Aż mnie ciar-ki przeszły, jak zdałam sobie spra-wę z toku własnych myśli: z przy-ziemnego (przychodnikowego, przytrawnikowego, przyblokowe-go) tematu przeszłam do druzgo-cącego wniosku wielkiego kalibru: studenci żyją w jakiejś ultra-rze-czywistości. Na czym ona polega? Młodzi ludzie, którzy przy-jeżdżają do Zielonej Góry, wiszą gdzieś pomiędzy czasem i prze-strzenią. Czy interesują się mia-stem, w którym żyją? Pomijając kilka wybranych tematów (gdzie można zjeść w miarę tanio i dużo, gdzie można się pobawić w miarę ciekawie itd.), absolutnie nie inte-resują się. Trudno im się dziwić – chodzą pieszo, więc remonty ulic traktują bez emocji, na spacer wy-bierają Tesco albo Lidla, więc tak potępiane przez niektórych na-mnażanie się hipermarketów jest studentom na rękę. Jeśli mówi się o korkach na ulicach, zacie-rają ręce: komu spieszno na wy-kład?! Niech autobus jedzie swom tempem, po naszej myśli. Ultra-rzeczywistość: jestem, żeby być. A wszelkie problemy miejsca, w którym żyję, są problemami ludzi, którzy tutaj mieszkają. Je-stem tu tylko 5 dni w tygodniu.

Student stoi z boku od daw-na. Nasi wykładowcy opowiadają o niegdysiejszej swojej studenckiej aktywności. Czy im wierzyć? Prze-cież to niemożliwe, żeby jeździli na te „rajdy” albo spotykali się na wieczorach poezji. A jednak chcieli działać w mieście tak, jak-by było ich miastem: organizować spotkania, szukać swojego miej-sca. Student dzisiaj stoi tyłem do miasta, w którym żyje (pewnie nigdy nie przeliczył, ile miasto do-staje od niego pieniędzy). Stoi za to na baczność, gdy trzeba zdać ko-lokwium i zakomunikować rodzi-com: zdane. Ultra-rzeczywistość daje mu poczucie bezpieczeń-stwa: jestem „od – do” i nie potra-fię zrobić nic poza tym, co trzeba. Jeśli ktoś czuje, że nie wpi-suje się w ten profil studenta, je-stem szczęśliwa. I proszę o wizytę w naszej redakcji: jeśli znacie ko-goś, kto robi coś ciekawego w na-szym mieście, macie jak w banku, że będziemy chcieli o nim napisać. W dziale Sensacja. Przesadzam? Celowo.

„Głębia cyfrowego brzmienia”

(Wiedza i Życie 10/07)Wywoływanie efektu przestrzen-nego dźwięku to jeden z kaprysów naszej cywilizacji. Dzisiejsze zesta-wy głośników formatu 5.1. to po-chodne systemów Dolby Surround oraz ulepszonego DTS. Umożli-wiają wierne odtwarzanie środowi-ska dźwiękowego i jego elementów jak odgłosy wybuchów czy dialogi. Do uzyskania najlepszego efektu głośnik dialogowy należy umieścić między dwoma kolumnami sateli-tarnymi. Tylnie umieszcza się blisko słuchacza. Położenie subwoofera jest dowolne. Aby ulepszyć jeszcze bardziej komfort naukowcy pracu-ją nad przystosowaniu systemu do gier komputerowych. Tu trudniej

uzyskać efekt, bo liczba i położenie źródeł zależą od gracza.

„Student pracy się nie boi” (Cogito 10/07)

Adam jest na II roku ekonomii. 10 lat temu połknął bakcyla pro-gramowania i postanowił założyć stronę internetową o tej dziedzi-nie. Zajmował się udzielaniem po-rad, pisał artykuły fachowe. Jeden z odwiedzających jego stronę polecił mu wydawnictwo i zaproponował wydanie ksiązki o programowaniu. Dziś Adam ma już 9 pozycji. Jak sam mówi zarobki nie są duże, ale cieszy go widok książek z wydruko-wanym własnym nazwiskiem.

Kamil Kwaśniak

PRESSóWKAStudent nie tylko się uczy. Czyta nie tylko książki. W przeglądzie prasywyłuskam dla Was najciekawsze tematy z gazet.

Paweł Ptaszyński

[email protected]

D.K.

Ostatnio miałem okazję wdać się w dyskusję o tzw. ‘znajomościach’. Czym są znajomości ? Ano magicz-ne słowo – klucz. Klucz, który cza-sami otworzy drzwi na imprezę, a czasami nawet utoruje drogę do do-brej pracy. Osobiście w mojej pracy nabór na nowe stanowisko najpierw ogłaszane jest... w wewnętrznym sys-temie mailowym. Za polecenie do-brego pracownika można nawet do-stać nagrodę.

Sól w oku ?!

Jednak rozmawiając z wieloma ludź-mi często spotykam się z narzeka-niem ‘bo on ma znajomości’ , ‘tamten to ma plecy’ itd. Zazdrość, niemoc, narzekanie, a nawet przeklinanie lu-dzi, którym się dzięki znajomościom powiodło.

Czemu Ty nie masz znajomości?

Zadaję to pytanie tym, którzy na-rzekają na swój samotniczy los. My-ślę, że znajomości chcąc nie chcąc trzeba traktować jako inwestycję. Inwestycję, która niewiele kosztu-je, a której wielu z nas nie chce po-nieść. Czasem ze zwykłego leni-stwa. Można to porównać do bez-robotnego, który siedzi w domu z wyboru, ale zapracowanego sąsiada nienawidzi za jego nowy telewizor. Znajomości kosztują!

Czasami wielu wydaje się, że utrzy-manie znajomości nic nie kosztuje. Błąd! Zaniedbane znajomości umie-rają jak przyjaźnie z podstawów-ki. Trzeba pozostawać w kontak-cie. Czasem napisać maila, czasem wysłać kartkę na święta, a czasem

uczestniczyć w kolacji wydając masę pieniędzy. W studenckim życiu war-to poznawać wielu ludzi. Można to zrobić np. na imprezach (przyjemne z pożytecznym). Nic nie szkodzi po-wiedzieć ‘cześć’ na uczelnianym ko-rytarzu, czy zapisać się na lokalne forum i od czasu do czasu napisać wiadomość. Nigdy nie wiesz komu z tych ludzi się poszczęści i w przy-szłości mając możliwości – będą pa-miętali, że jest ktoś, kto może po-trzebować ich pomocy. Daj im tylko taką szansę.

W dowód mojego uznania, w tym numerze oddaję miejsce na mój felieton autorowi tekstu na ‘piąt-kę’, Grzegorzowi Czarneckiemu. Każdy, kto zaprezentuje tak wyso-ki poziom swoich felietonów ma szansę zostać wyróżnionym. Za-chęcam do pisania.

Paweł Ptaszyński Redaktor działu felietonów

Grzegorz Czarnecki

[email protected]

LISTOPAD 20072

Page 3: UZetka nr 43 (listopad 2007)

reklaMa

Feliekot okołojesienny

JESIENNE OKNO-PRZEZ-PISANIE

Marek Mirosław Pakoń[email protected]

patrzę przez okno. przez okno.. patrzę. szelest.. dotyk.. dotyk?.. uderzenie serca jedno, drugie.. znów jedno-wszystko jesiennie-mi.. smak.. czy tylko posmak jakiś? po-blask, po parapecie deszcz, przypomnienie: kaloryfer, czapka, zimne ręce, za-pomnie-nie, za-siedzenie, zje-siennienie. patrzę – okno przez.. sze-lest. li-ście opadają.. dotyk. mokre oku-lary, do których jak pszczoły do miodu podlatują liście, zalepiają świat mokrymi, czerwonożółty-mi smugami.. patrzę.. opadają na mnie listy jesieni – jako swetry, kurtki golfy.. jako zaspania po-ranne, zaćmienia krótszych dni, dodatkowe kubki kawy by się obu-dzić, smutki i nie-bytności, chcenia nie-bycia tutaj-teraz. zasiedzenie w domu, rękawiczki zasiedzeń, ja-kieś nie chcę mi się nie chce się jak zadzwonią ktokolwiek, gdzie-kolwiek.. szaliki, postawione koł-nierze niechcemisień.

potem..

jak już w domu zostanę i nig-dzie nie poszedłszy co robić my-ślę robić co co robić.. może po-czytać, popisać, przez-okno po-patrzeć na szare, mokre koty, z

obrzydzeniem strącające smak kałuż z zziębniętych łapek? o wąsach poszarzałych, sierści już nie marcowej. koty rosnące w do-niczkach balkonów, bo ktoś zapo-mniał zostawić uchylone drzwi.

może napisać o tym a może nie napisać? nie napisać. nie pisać.. i ta jakaś melodia dziwna opętań-cza, ech, nawet nie echo. ktoś, coś w drzwiach: „e, cho na miasto”. „e-cho”. z przodu, z tyłu, z komór-ki, z maila. wyładowana bateryjka. zapomniałem wymienić bateryjkę w sierpniu, wiedziałem że czegoś. zapomniałem. w lecie. leć-jeee.. a ja siedzę, nie polecę. bo jee brak.. echo gra, a jee-brak.. brak jee = rak, czyli wycofanie powo-dem brak jee. taa.. tee – gorąca herbata, dom-alowuje trochę cie-pła do zziębniętych palców.

więc muzykę włączyć. jaką-kol-wiek. posłuchać. zagłuszy szelest.

jaki-kolwiek człowiek, którego zobaczę – być miłym dla niego. zmniejszyć mu jesieni. zdjąć z nie-go jedną warstwę jesionki desz-czowej, pod którą kryje się przed jesiennym światem. uśmiech przez deszcz. wodny świat przez zapa-dane okulary. ale z kimś. z kimś.

z kimś. jesień. przecież. łatwiej-sza.

Na przełaj

„Jeszcze się nie zaczęło, a ja już się nudzę” - słowa zasłyszane przypad-kowo na początku jednego z wykła-dów sprowokowały mnie do zada-nia sobie i wam kilu pytań. W ja-kim właściwie celu przychodzimy spędzić te półtorej godziny, skoro to taka droga przez mękę. Przecież każdy z nas wie, że ten typ zajęć nie jest obowiązkowy. Co zatem nas na nie ciągnie? Być może jest to lista obecności. Zastanówmy się jednak chwilę i szybko dojdziemy do wnio-sku, że każdy szanujący się student wie, iż jest ona po to, by wzbudzić strach. Tak naprawdę w ciągu czte-rech lat moich mojej edukacji na Uniwersytecie Zielonogórskim nie miała ona wpływu na żadną ocenę z egzaminu. Śmiem wątpić, że na waszą również. To, dlaczego przy-chodzimy na te udręki? Powód numer dwa to no-tatki. Nawiązując do tego zagad-nienia przytoczę przypadkowo od-naleziony (o zgrozo w zapiskach

z wykładów), cytat: „Wykłady są tylko procesem gdzie notatki profe-sora stają się notatkami studentów, gdzie nieaktywny jest mózg”, Co dziwne z czasem mają one posłużyć tym, którzy na wykłady nie chodzą w ogóle. Naturalnie oni nierzadko przeanalizują owe zbiory kartek, przeczytają kilka książek i dostają pięć z egzaminu. A ten, kto literka w literę pisał (w sumie nie wie jak wykładowca wygląda bo tak zajęty był wyciąganiem kolejnych koloro-wych cienkopisów do zaznaczania bardziej istotnych kwestii) zalicza na marne trzy. Wiec pytam po raz kolejny, po co wykłady? Może są to powody bar-dziej prozaiczne: zabijamy czas między obowiązkowymi ćwiczenia-mi, czytamy w błogim spokoju cza-sopisma, wymieniamy między sobą intrygujące informacje na kartkach, wysyłamy i odbieramy SMS-y itd.Być może ci, którzy zaczynają nu-dzić się jeszcze zanim wykładow-ca otworzy salę, źle wybrali kieru-

nek studiów lub myślą, że wiedzą wszystko i nic nie jest w stanie po-walić ich na kolana. Faktem jest również, że nierzadko belfrzy to osoby, które najzwyczajniej w świe-cie przychodzą do pracy. Pragną je-dynie szybko przerobić dany temat i wyjść z auli. Nie zapominajmy jednak o tych, których słucha się z przyjem-nością. Niestety często bywa tak, że zrażeni po poprzednich przemo-wach studenci nie dają kolejnym wykładowcom szans. Może warto pójść na pierwsze zajęcia w seme-strze, zorientować się i dać szansę prowadzącemu. Niemniej jednak, kiedy właśnie na początku napraw-dę niezłego wykładu słyszę zacy-towane na wstępie tej wypowiedzi zdanie, to zaczynam zadawać sobie pytania o sens tych zajęć

Katarzyna [email protected]

WyKłAD Z NUDyKilka, kilkanaście a może żaden? Ile powodów

znajdziemy, aby przyjść na wykład?

O polityce po wyborach nie ma co pisać, bo wszyscy mówią, że ma być po prostu lepiej. Ale poli-tyczna parabola nigdy nie zaszko-dzi dla zobrazowania rzeczy wyż-szych, do których wszyscy podob-no jesteśmy stworzeni. W sieci krąży od jakie-goś czasu filmik YouTube, któ-ry pokazuje, jak najpoważniejszy kandydat na australijskiego pre-miera Kevin Rudda gmera bez-myślnie w uchu podczas słuchania przemówienia parlamentarnego kolegi. Ale to nie koniec. Osta-tecznie bez chwili namysłu zjada to, co wydłubał. I jeszcze mlaska-nie. Internauci już teraz żartują, że śniadanie sobie w uchu nosi. Głupia sprawa. Trzeba przyznać, że to dość obrzydliwe widowisko, choć wierzę, że są różne wrażli-wości i może kogoś to nie rusza. Facet zapomniał się, albo najpewniej nie był świadom tego, że znajduje się w kadrze, który prezentował wystąpienie innego polityka. Oto, jak życie może zaskoczyć. Chwila swawo-li i polityk spalony bez większe-go skandalu. A u nas to zaraz za-aresztować trzeba. Choć posłan-

ka Sawicka znalazła się w kadrze też o tym nie wiedząc. Telewizyjne wiadomości przez ostatnie dwa lata nauczyły, że trzeba zawsze tak mówić, jak-by się było nagrywanym. A Brit-ney Spears o tym zapomniała, gdy stwierdziła niedawno: „Nigdy nie chciałam pojechać do Japo-nii. Dlatego, że nie lubię jeść ryb. I wiem, że jest to bardzo popular-ne, tam w Afryce”. Zacząłem się ostatnio zastanawiać jaki jestem naprawdę po obejrzeniu thrillera z Kevinem Ruddą w roli głównej. Po przeli-czeniu słabostek postanowiłem, że nie będę z nimi walczył, a ra-czej podszkolę umiejętności ak-torskie na potrzeby podsłuchów i kamer. Na całe szczęście mam też takie miejsce, gdzie mogę przestać grać. A Wy, a Wy?

JAK NIE GMERAć PRZED KAMERą

1 października w klubie Winiarnia odbył się wy-

stęp zespołu Ballet Dimen-sión Integral z Wenezueli. Chwały i splendoru dodaje temu wydarzeniu fakt, że na mapie międzynarodo-wego tournee zagościła

stolica Lubuskiego.

Zobaczyliśmy kilkana-ście pięknie zsynchronizowanych układów choreograficznych połą-czonych z bogatą dynamiką ruchów i przy wykorzystaniu szerokiego wachlarza wymyślnych kostiumów, ukazujących indiańską tożsamość zespołu. Tożsamość Ameryki Ła-cińskiej. Występ został zorganizo-wany przez Parlament Studencki UZ, a przedsięwzięciu patronowali Prezydent Miasta Zielona Góra, Pan Janusz Kubicki i Ambasada Wenezueli w Polsce. Duża ilość

szybkich ruchów uzupełniona mno-gością kolorów ich strojów, jak i ich latynoski temperament nie jednego gringo przyprawiły o zawrót głowy ze mną czele, co wszem i wobec bez obaw o reperkusje, oznajmiam. Chciałoby się nawet napisać zwy-czajem kreskówkowego przeciwni-ka psa Droopiego, groźnego napa-lonego wilka: „auuuuu wof!”. Tak było groźnie.

Grzegorz Szymański

AMERyKAńSKIE ShOW

Jan Walczakj.walczak@

uzetka.pl

foto

: www

.sxc.h

u

foto: Marek Starosta

3LISTOPAD 2007

Page 4: UZetka nr 43 (listopad 2007)

Odwrotnie niż w życiu: ojciec jest znany, a matka nie. Szefował wówczas student informatyki, Paweł Ławry-nowicz. Pierwszy numer wspominamy głównie za błąd: chasło (sic!) na pierwszej stronie! Gazeta była przygo-towywana w domu, po godzinach nauki albo w trak-cie tych godzin – życie wymaga pasji. Podzielona na kilka działów zafunkcjonowała na Uniwersytecie jako studenckie medium informacyjno – kulturalne. Miała wzięcie od najmłodszych lat (to po ojcu).

■ „Określenie, że dziecko nie rozwija się prawidłowo, po-winno być stawiane z dużą ostrożnością”.

Pewnie dlatego kadra uniwersyteckich na-ukowców nie biła na alarm, gdy „UZetka” z numeru na numer ciągle drukowała błędy ortograficzne. Mło-dzi pasjonaci pióra chcieli pisać o ważnych dla nich sprawach, a nie ślęczeć nad korektą. Zdarzały się i inne błędy: jeszcze nie tak dawno opublikowaliśmy kilka murzyńskich twarzy UZetu, bo „Lubpress” hoj-nie rzucił czarną farbę na nasze źle przygotowane zdję-cia. Studenci z kolei pastwili się nad nami niemiłosier-nie, zakreślając w kółka byki i byczki – pociechą było, że „UZetkę” się czyta.

■ „Należy brać pod uwagę dynamikę rozwoju pozostałych dzieci w rodzinie”

Nasz miesięcznik miał dwoje rodzeństwa: „Kartkówkę” i „Drobne Uwagi Politycznych Amato-rów”. Obie gazety zniknęły wraz ze zniknięciem lide-rów. Nigdy nie rywalizowaliśmy ze sobą, choć miło nas łechtały komplementy w odniesieniu do „Kartkówki”, a trochę drażniły te drobne uwagi… że nie mamy ta-kich jaj jak „DUPA”. Na Wydziale Humanistycznym funkcjonuje obecnie gazeta „Litera T” redagowana przez Marcina Jerzynka. Bardzo trzymamy za to „ro-dzeństwo” kciuki – w końcu Marcin również był dzien-nikarzem „UZetki”.

■ „Konieczne są co miesięczne badanie u lekarza pedia-try”

Tego „UZetce” zabrakło. No niestety, nigdzie się nie leczyła – z szalonych ambicji. Chociaż uzetkowa ekipa jest w stałej konsultacji ze znanymi redaktorami

Zielonej Góry, ich wskazówki ceni wysoko, i tak wdra-ża swoje plany. Zwiększenie nakładu, kolportaż do szkół średnich i wielu miast województwa lubuskiego, zmiana drukarni, dziennikarskie spotkania z niemiec-kimi studentami – to tylko niektóre pomysły, które udało się wcielić w życie. I przede wszystkim: to dzięki wielkim możliwościom, które daje studenckie medium, przychodzicie do nas Wy – zainteresowani dziennikar-stwem zwariowani młodzi ludzie.

■ „Zdrowo wychowywane niemowlę opanowuje w wieku pięciu lat unoszenie głowy, siadanie, chodzenie”

Głowy – tak wierzę – nie zadzieramy, choć wiadomo, że nie warto przejść przez studia z nosem na kwintę. Siadanie idzie nam rewelacyjnie: od czasu do czasu. Ostatnio na przykład siadł nam czajnik, a przed-tem drukarka. Ale wtedy trzeba podszkolić chodzenie: iść z pismem, iść z tym pismem nawet trzy razy i wycho-dzić wsparcie.

■ „Dziecko pięcioletnie sprawnie składa papier po prze-kątnej wg wzoru, umie już szczegółowo opowiedzieć zdarze-nie, rysuje”

W wieku pięciu lat „UZetka” składana jest w profesjonalnym programie InDesign – po przekątnej według wzoru, czyli planowanego wcześniej przez na-czelnych szpigla. Fotograficy potrafią przygotować do druku zdjęcie, a dziennikarze nie boją się zdobywać in-formacji i umieją je ciekawie streścić. Graficy ubarwiają gazetę swoimi pomysłami. Ale wciąż brakuje nam wię-cej i więcej ludzi, aby gazeta działała sprawniej, szyb-ciej, była ciekawsza. Po pięciu latach jedno jest pewne: zrobiliśmy wiele, ale to ciągle jeszcze jest początek.

■ „Dziecko pięcioletnie powtarza zdanie z 13 sylab”

„U-ZET-KA” to trzy sylaby. Ale już CHCE-MY-RO-BIĆ-TĘ-GA-ZE-TĘ-ZWA-MI-KO-CHA-NI to 13 sylab i ciągle je powtarzamy jak mantrę.

Kaja RostkowskaŹródło cytatów: „Choroby wieku rozwojowego”,

A.Papierkowski

STO LAT… W „UZETCE”

Poczęcie było zaplanowane. Ale trudne. Nikt nie krzyczał „przyj”, a wręcz przeciwnie: „to się

nie uda”. Mimo to wyszła na świat. W tym mie-siącu „UZetka” obchodzi piąte urodziny.

Krzysztof, inżynieria środowiska, I rok

Jestem dopiero na pierwszym roku, więc jako student przejrzałem niewiele numerów. Czyta-łem UZetkę w szkole średniej. Zainteresowały mnie wtedy artykuły o treści antyrasistowskiej. To gazeta naprawdę na poziomie i na czasie.

Mateusz (Muzzy), astronomia, IV rok

UZetka? Przeglądać - przeglądałem. Jak znajdę porozrzucaną gdzieś po kątach, to nawet prze-czytam. Gdybyście pisali więcej o muzyce, to z pewnością znałbym każdy numer.

Piotr, fizyka IV rok, informatyka II rok

Oprócz niektórych redaktorów, którzy wydają się być bardzo przemądrzali - zwłaszcza z dzia-łu o polityce, to wszystko jest ok. Bardzo fajna, przyzwoita gazeta studencka.

Piotr, fizyka, IV rok

Uważam, że UZetka powinna się ukazywać czę-ściej. Poza tym ma trochę za mało stron. Braku-je mi w tej gazecie takich praktycznych informa-cji, na przykład tego co dzieje się w Gębie itp.

Ewelina, fizyka, V rok

Bardzo brakuje mi w UZetce działu poświęco-nego ogłoszeniom, takim „kupię - sprzedam - zamienię”. Ucieszyłabym się, gdyby można było przeczytać o tym co gdzie kiedy się dzieje - im-prezy kulturalne, koncerty itp.

Michał, fizyka, V rok

Cieszę się, że w końcu UZetka trafiła na Cam-pus A, że ktoś do nas w końcu przyszedł. Oby jak najczęściej UZetka interesowała się studen-tami z Campusu A. Pozdrawiam całą redakcję!

Weronika, pedagogika, I rok

UZetka to ciekawe wywiady, ciekawe artykuły. Dużo informacji - to bardzo ważne dla pierw-szaków. Powodzenia! Będę śledzić następne nu-mery.

Marika, pedagogika, I rok

UZetka jest bardzo pomocna dla studentów pierwszego roku. Dzięki informacjom w niej za-mieszczonym łatwiej odnaleźć się na uniwersy-tecie.

Bogusia, pedagogika, I rok

UZetka - interesująca i ciekawa. Wiele pomoc-nych artykułów - można się dowiedzieć „co pisz-czy w trawie”. Najbardziej lubię przepisy kuli-narne - zawsze znajduję jakiś pomysł na niedro-gi i smaczny obiad. Przydałoby się więcej stron poświęconych rozrywce - dowcipy itp.

Ania, Kalina, Olga, Dorota, socjologia, III rok

UZetka? Bardzo dobrze, że jest. Świetnie, że pi-szecie artykuły również krytyczne w stosunku do władz uniwersytetu - to ważne. Powinniście zająć się uaktywnianiem życia studenckiego- więcej propozycji! Ponadto umieszczajcie ogło-szenia studenckie - to bardzo pomocne. Gene-ralnie - fajna, bardzo fajna gazeta, tylko ta fak-tura papieru...

Artur, filologia polska, I rok

Ogólnie wydaje mi się, że UZetka to świetna gazeta. Ciekawe artykuły, fajni dziennikarze. Głównie interesuje mnie tematyka sportowa.

Rys. Radosław Fedorowicz

RozmawiałaMagdalena Koleina

FotoRadosław Fedorowicz

4 LISTOPAD 2007

Page 5: UZetka nr 43 (listopad 2007)

Imię i nazwisko: Ryszard KesslerWiek: Żona zabroniła podawać

Zodiak zodiaku: Lew

Co studiowałem: wiele rzeczy, na końcu politologięKomórka: NokiaZwierzę domowe: nie posiadam

Chętnie czytam: prasa, książki filozoficzne i socjologiczne

Ulubiona muzyka: Punk Rock i HardcoreUlubiony film: „Miś”Nie lubię: kłamstwa, nienawiści i dzielenia ludziUwielbiam: swoją rodzinęOdpręża mnie: wędkowanieNajsmaczniejsze danie: fasola w każdej postaciUlubiony napój: niestety piwo (uśmiech)Pierwsze zarobione pienią-dze:

Spółdzielnia pracy studentów „Robotnik”, myłem okna i pracowałem na cmentarzu

Jak wydane?: kupiłem meblościankęMoje hobby: politologiaAutorytet: Jacek Kuroń, Adam Michnik, Władysław BartoszewskiUlubione miejsce w ZG: kampus B na Wojska Polskiego.Gdzie mieszkał Pan na stu-diach: Studiowałem w miejscu zamieszkania, więc rodzinny dom

Największa trudność na stu-diach: trudności miałem w liceum

Nie lubię u studentów: kiedy nie mają własnego zdania i nie mają odwagiPodoba mi się w studentach: kiedy mają odwagę i własne zdanie (uśmiech)Moje marzenia: Na tym etapie życia czuję się spełniony

Bardzo łatwo stracić kontakt z przy-jaciółmi z czasów szkolnych, jeśli nie spotyka się ich regularnie. Nie-którzy wyjechali, inni się nie odzy-wają - nawet nie wiemy, co u nich słychać. Powrót do tych beztroskich lat choć na chwilę mógłby oderwać nas od szarej rzeczywistości. Chcie-libyśmy odnowić stare znajomości, znaleźć kontakt do tych, po których czas dawno zatarł ślady. Teraz jest to o wiele łatwiejsze niż dotych-czas. Kiedy w 2006 roku Ma-ciej Popowicz, student informaty-ki na Uniwersytecie Wrocławskim, postanowił wraz z kolegami ze stu-diów założyć portal zrzeszający lu-dzi z różnych szkół, nie spodziewał się aż takiego sukcesu. Popularność

strony nasza-klasa.pl stale wzrasta. Miesięcznie odnotowuje się 500 mln odsłon, a dziennie 8000 no-wych użytkowników loguje się do serwisu! Pierwotnie ideą było od-szukanie znajomych np. z zeszło-rocznej matury. Portal miał być skierowany do młodych osób, jed-nak obecnie najstarszym użytkow-nikiem jest 95-latek!

Popowicz sprzedał 20 procent udziałów (w wartym na dzień dzisiejszy ok. 15 mln złotych portalu) niemieckim inwestorom – braciom Samwers. Tym samym 23-

letni student stał się najmłodszym milionerem w Polsce. Nasza-klasa.pl jest obec-nie największym takim portalem w Polsce. Codziennie odnawiają się stare znajomości. - Konto mam od miesiąca. Odnalazłem swoich zna-jomych z podstawówki, nie widzie-liśmy się parę dobrych lat, a teraz planujemy spotkanie - mówi Tomek Wierzchołowski. Ty też możesz dołączyć do naszych-klasowiczów. To proste, wystarczy się zarejestrować. Poszu-kaj swojej licealnej paczki, kumpli z internatu czy koleżanek z podsta-wówki. Cała Polska się w to bawi!

Agata StachowskaMonika Perkowska

NASZA-KLASA.PLMETODą NA PRZyJAźń?

Pamiętasz chłopaka, który siedział z tobą na matmie? A tę piegowa-tą, niską dziewczynę, która zawsze odpisywała od ciebie zadania

z fizyki? Albo tego kolegę, z którym wracałeś do domu? Pewnie za-stanawiałeś się co teraz robią, gdzie mieszkają, kim są…

Znalezione na stronie :

<m4tt> wiesz.. 67% dziewczyn nie używa mózgu <funky_girl> ja należę do tych 13 %

<kasienQa> kochanie jak sie obciac? :* <cVel> wzdluz tetnicy

<amdor> ale sytuacja <boogy> ? <amdor> wracam ze szkoly, ide sobie ulica <amdor> i jakis koles w wieku lat ok. 23 rozdajacy ulotki daje mi jedna mowiac „to dla pana” <amdor> ja na to „nie, dziekuje” <amdor> a on „prezentow sie k*wa nie odrzuca” o.O

<Rychu> Kim chcesz zostac jak dorosniesz? <Mienso> Chcialbym pracowac z dzieciakami, byc <Mienso> tym no <Rychu> pedofilem <Mienso> ...pedagogiem

<zietos> wpadlem dzisiaj spozniony lekko na wyklad (z jakims nowym kolesiem) no i zapomanialem wylaczyc dzwiekow, pech chcial ze brat aku-rat zadzwonil... Lekko speszony, ale wylaczylem tel... <zietos> Natomiast wykladowaca: „jest taki dowcip... kroliczek przecha-dzajac sie po lesie wpadl do glebokiej nory. Byla tak gleboka ze nie mogl siegnac otworu wiec zaczal krzyczec. Podbiegl inny kroliczek no i kmini jak go wyciagnac w koncu mowi: sluchaj podam Ci swoj ogonek to sie zla-piesz i Cie wyciagne. Niestety kroliczek w dole nie siegnal ogonka kole-gi, ten natomiast postanowil skrzyknac chlopakow i razem cos pomoc... wkrotce zebarala sie cala gromada kroliczkow no i kazdy zlapal sie za ogonek kolegi i tak opuscili jednego aby ten uwieziony mogl siegnac i sie wydostac... po wielkich trudach uwolniono kroliczka. Jaki z tego moral? <zietos> ja cisza... <zietos> wykladowaca: „Jak ma sie za krotki ogonek to trzeba miec przy sobie komore” <zietos> padlem:D jak wszyscy zreszta:D

<y e t i> kiedys w ramach zachecania mlodego do korzystania z muszli goH nakleila na kibel foczke <y e t i> tak ze ogonek byl w muszli a glowka na desce od wewnatrz <y e t i> dzis foczka sie lekko obsunela <y e t i> glupio mi teraz bo nasralem jej na buzie

<t0m> skumaj to <razor>?? <t0m> bylem rano z siostra w kosciele <t0m> mohery, spiew, jakas skoczna piosenka ale nie znam tego <t0m> a ona stoi obok i spiewa „Zuzia, lalka nieduza” <razor> lol <t0m> mowie jej ze tego w kosciele sie nie spiewa <t0m> a ona na to „tekstu nie znam, ale melodia pasuje wiec sie nikt nie skapnie” <t0m> padlem:P <t0m> dodam, ze siostra ma 21 lat <razor> xD<mireczek> chodze do kościoła więc jestem katolikiem :/ <feniks> czasami stoje w garazu wiec jestem samochodem :/

<t0m> jestem tam u ciebie myslami:) <t0m> czujesz jak Cie teraz przytulam w myslach? <balw> czuje... <t0m> a jak daje buziaka tez? <balw> mhm... <tom> a czujesz jak odgarniam ci wlosy...pochylam sie do ucha i szepcze „kocham Cie”? <balw> czuje:D <t0m> to niezle masz schizy Kochanie:P

Wybrały:Paula Mościcka

Monika Perkowska

Prześwietla: Karol Tokarczyk

WWW.BASh.ORG.PLCzym właściwie jest bash?

Ogólnie rzecz biorąc, to strona internetowa, której głównym

celem jest publikowanie przeróżnych zabawnych cytatów

z komunikatorów. Każdy może opublikować tam swój tekst, który

jednak najpierw musi zostać zaakceptowany przez moderatora.

5LISTOPAD 2007

Page 6: UZetka nr 43 (listopad 2007)

Kadencja Parlamentu Studenckiego trwa dwa lata. W tym czasie wybra-ni przez zielonogórskich żaków stu-denci, reprezentują ich przed wła-dzą UZetu i na forum krajowym. To nie wszystko czym zajmuje się Parlament. Jeżeli ostatnie Bacha-nalia były Twoim zdaniem do kitu, to właśnie do nich możesz mieć pretensje. PSUZ rozdziela ponad-to środki na działalność kół nauko-wych i współdecyduje o funduszu pomocy materialnej (stypendia).

Plus i minus

- Najważniejsze jest to, aby mieć chęci i pasję do działalności stu-denckiej - przekonuje Marcin. - Za swoje działania nie dostajemy pie-niędzy, ale uważam, że w samorzą-dzie i tak warto działać chociażby dla samej satysfakcji. Kiedy w tym roku widziałem studentów mówią-cych „zrobiliście fajne Bachanalia”, to pomyślałem sobie, że to co ro-bimy ma jednak sens. Na co dzień jednak nie jest tak różowo, trze-

ba się napracować i nie wszystkim ostatnie Bachanalia się podobały (uśmiech) - twierdzi student piąte-go roku politologii. Nie znaczy to, że nie wa-tro się angażować. Przewodniczący Parlamentu Studenckiego posiada telefon służbowy z limitem uwaga - 80 złotych. - Do niedawna musie-liśmy dzwonić za własne pieniądze. Teraz jest już trochę lepiej - cieszy się Owsiany.

Wykorzystaj okazję

Jeżeli przekonała Cię wizja pracy na rzecz środowiska akademickie-go mam dobrą wiadomość. W tym semestrze będziemy mieli wybory do PSUZ. - Aby kandydować do parlamentu, należy posiadać peł-nię praw studenta - twierdzi Marcin Owsiany To najważniejszy warunek jaki trzeba spełnić. Ponadto trzeba zebrać 50 podpisów, lub być człon-kiem organizacji studenckiej. Dla-tego śledźcie uważnie czy studenc-ka komisja wyborcza nie ogłosiła

czasami wyborów. Jak się dowiedzieliśmy studenci swą działalność mogą sku-pić także w innych organach, takich jak senat uczelni, rady wydziałów, czy instytutów. Ustawa o szkolnic-twie wyższym z 2005 roku mówi, że we wszystkich organach kolegial-nych na uczelniach w całym kraju co najmniej 20% miejsc powinna przy-padać studentom. To oznacza zatem wielką szansę na to, aby żacy wzięli swoje sprawy w swoje ręce. Trzeba tylko chcieć, a ostatnie wybory po-kazały, że jak student chce to potra-fi. Pokazaliśmy, że troszczymy się o losy kraju. Pokażmy to także uczelni. Bierzmy się zatem do ro-boty! Mało informacji? Więcej znajdziecie na stronie parlamen-tu, pod adresem www.samorzad.uz.zgora.pl lub w siedzibie akade-mika „vicewersal” w pokoju 102.

Otylia BieniekKarol Tokarczyk

STUDENCIE, RZąDź SIĘ SAM!Pomimo, że działa od siedmiu lat niewielu

z nas wie, czym się zajmuje. Parlament Stu-dencki to organizacja, która reprezentuje,

a przynajmniej powinna interesy wszystkich studentów. Jedni zawdzięczają parlamentowi

bardzo dużo, inni krzywią się, gdy słyszą tę na-zwę. O tym, czym jest samorząd studencki, jak działa i jak można do niego trafić poinformował

nas przewodniczący Marcin Owsiany.

MSDN Academic Alliance to pro-gram dla uczelni wyższych pro-wadzących zajęcia dydaktyczne z szeroko rozumianej informatyki. W 2001 r. firma Microsoft i Mini-sterstwo Edukacji Narodowej pod-pisały porozumienie, dzięki które-mu szkoły uzyskały możliwość za-kupu oprogramowania po bardzo atrakcyjnych cenach. Oferta firmy Microsoft przeznaczona jest wy-łącznie na potrzeby prywatne sze-roko pojętego rynku edukacyjnego. Skierowana jest do nauczycieli sta-żystów, kontraktowych, mianowa-nych, dyplomowanych, akademic-kich, uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych, licealnych oraz stu-dentów studiów dziennych i zaocz-nych. Licencja jest dożywotnia, co oznacza, że uczestnik programu może korzystać z zainstalowane-go oprogramowania po skończeniu studiów pod warunkiem, że dalej będzie ono używane zgodnie z za-sadami licencji MSDN AA. Firma Microsoft nastawiła się na jednost-ki prowadzące kursy z zakresu in-formatyki, inżynierii lub systemów

informacyjnych. Firmie zależy na propagowaniu wykorzystania jej technologii. Korzystać z licencji mogą m.in.: Wydział Fizyki i Astronomii, Matematyki, Informatyki i Ekono-metrii, Inżynierii Lądowej i Środo-wiska, Elektrotechniki, Informaty-ki i Telekomunikacji oraz Wydział Mechanicznego. – Wystarczy, że wasz wydział bierze udział w pro-gramie MSDN AA, wówczas moż-na korzystać z bezpłatnej licencji – tłumaczy dr inż. Janusz Baranow-ski, dyrektor Centrum Komputero-wego. Studenci kierunków nie związanych z informatyką nadal nie mogą jednak korzystać z programu MSDN AA, ponieważ Microsoft sam zatwierdza listę wydziałów mogących uczestniczyć w progra-mie. Niestety, według jej własnego uznania.

Monika Bubiń[email protected]

7 - od tylu lat istnieje Parlament Studencki18 - liczba członków w ostatniej kadencji100 tys. zł - pieniądze, które uczelnia przeznacza na Bachanalia Bezcenne - usłyszeć, że robi się coś dla studentów

•••

DARMOWy WINDOWS

Studenci mogą nieodpłatnie korzystać z legalnego oprogra-

mowania systemu operacyjnego Windows już od sześciu lat. Po-branie licencji i zainstalowanie programu na osobistym kompu-terze ułatwia prowadzenie ba-

dań naukowych, a także dziele-nie się wiedzą i informacjami. Microsoft ogranicza jednak do-

stęp do licencji.

JESTEŚCIE NAM POTRZEBNE!

Studentka? Trochę wolnego czasu? Z poczuciem rytmu i odwagą?

PRZYJDŹ I SPRAWDŹ SIĘ!

Treningi cheerdleaderek odbywają się w każdą śro-dę o godz. 19 na hali sportowej przy ul. Prostej (os.

Zacisze)

CZEKAMY NA CIEBIE!

Diabelsko dobry prezes Parlamentu Studenckie-

go UZ, który duszę za-przedał nie diabłu, lecz

studentom.

:-)

Fot. Kaja Rostkowska

6 LISTOPAD 2007

Page 7: UZetka nr 43 (listopad 2007)

Śladami historiiPrzechadzając się po Parku Piastowskim w pewnym momencie natkniecie się na piękny budynek otoczony płotem. Więk-szość z Was zapewne wie, że obecnie jest to siedziba biskupa diecezji zielonogórsko – gorzowskiej. Jednakże budynek siedzi-bą biskupa jest dopiero od 1992 r. Kiedyś w budynku mieściła się jedna z piękniej-szych i ciekawszych restauracji w Zielonej Górze otoczona pięknym parkiem. Nie wiadomo, dlaczego wzgórze nazwano Piastowskim, gdyż nie zacho-wał się żaden oficjalny dokument wprowa-dzający w życie tą nazwę. Zmiany nazwy wzgórza i mieszczącej się na nim restaura-cji możemy śledzić tylko dzięki reklamom umieszczanym w zielonogórskich gaze-tach. W dniu 14 października 1900 r. znajdujemy w „Niederschlesisches Tage-blatt” reklamę zapraszająca do tymczaso-wo otwartej restauracji na winnicy należą-cej do Wilhelma Bogdana. 5 grudnia 1900 r. po raz pierwszy można zauważyć nazwę

Piastenhöhe. Reklama zapraszała na inau-guracje działalności restauracji, w której mieściła się „nowoczesna sala konferencyj-na i restauracyjna, ogród zimowy, wyborne menu oraz doskonale wino”. W 1900 r. w Zielonej Górze hucz-nie obchodzono 750 – lecie istnienia upra-wy winogron. W wielkim korowodzie, któ-ry przeszedł przez miasto 14 października odtworzono historię Zielonej Góry. Jed-nym z bohaterów przedstawienia był ksią-żę Henryk IX. Być może to na jego cześć Wilhelm Bogdan nazwał swoją restauracje Piastenhöhe. W tym samym roku władze miasta wyłożyły duże sumy na upiększenia Zielonej Góry. Zapadła decyzja o wybudo-waniu promenady mającej przebiegać obok lokalu Bogdana. Na jednej z pocztówek z począt-ku XX wieku można było zobaczyć restau-rację podpisaną jako Bogdanshöhe. Być może takie podpisanie restauracji na kar-cie pocztowej było zlecone przez właścicie-la i było czysto marketingowe dla większej

popularyzacji lokalu wśród mieszkańców miasta. Nie wiadomo, jaką funkcję budynek pełnił w pierwszych latach powojen-nych. Najpierw pod adresem dawnej restauracji mieścił się Dom Wypoczynkowy Akade-mickiego Związku Sportowego, którego właścicielem było jednak miasto. W następnych latach w budynku znajdował się Ośrodek Szkolenia Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej. W 1975 roku dawny budynek restauracji został przejęty przez Ośrodek Kształcenia Ideologicznego Komitetu Wojewódzkiego PZPR, w którym przez kolejne 15 lat były szkolone kadry. Budynek po upadku ko-munizmu w 1989 roku powrócił do skarbu państwa. W 1992 roku dawna restauracja została przekazana Kościołowi katolickie-mu w ramach rekompensaty za zabrany

budynek filharmo-nii podczas Wydarzeń Zielono-

górskich. Do budynku została dobudowa-na część mieszkalna dla sióstr zakonnych zniekształcając cala bryle architektoniczną budynku.

Grzegorz [email protected]

Widoówka: Widok dawnej restauracji w Parku Piastowskim - 1914 rok

(zbiory autora)

PIASTENhöhE – „WZGóRZE PIASTOWSKIE”

Żagań przeważnie był i jest kojarzony z dużym garnizonem wojskowym. Wojsko stacjonuje w Żaganiu nieprzerwanie aż od drugiej połowy XIX wieku. Jednak Żagań to nie tyl-ko wojsko to jedna z większych zabytkowych perełek naszego województwa. To właśnie w Żaganiu znajdują się takie zabyt-ki jak:

• Barokowy zespół pałacowy Lobkowitzów (obecnie Żagański Pałac Kultury) – znajduje się na obrzeżu miasta na miejscu średniowiecznego zamku. Dzisiejszy wygląd pałacu ukształtowany został w okresie baroku. W rezultacie powstał obiekt jedyny w swoim rodzaju w Polsce, o układzie przestrzen-nym łączącym cechy właściwe barokowym pałacom francuskim (skrzydło parawanowe) oraz włoskim (skierowanie dziedzińca w kierunku parku).

• Fragmenty murów miejskich – Żagań został otoczony murami miejskimi i fosą na początku XIV wieku. W XVIII-XIX w. Mury wraz z bramami popadły w ruinie i uległy częściowej rozbiórce. Zachowane do dziś fragmenty usytuowane są wzdłuż ulicy Wałowej, Jana Keplera, w ścianach zabudowań poaugu-stiańskich oraz przy ulicy Rybackiej.

• Kaplica Grobu Chrystusa (przy kościele pw. Nawie-dzenia NMP) – Zbudowano ją w 1598 r. z inicjatywy opata ża-gańskiego konwentu augustianów – Jakuba II. Budowla jest wierną kopią Kaplicy Grobu Chrystusowego w Jerozolimie.

• Kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny – Pierwotnie zbudowany w 1404 r. jako drewniany, jako muro-wany został zbudowany w 1444 r. W obecnej postaci barokowy z zachowanymi częściowo cechami gotyku. W późnorenesanso-

wym wnętrzu znajdują się trzy barokowe ołtarze.

• Kościół św. Ducha – późnobarokowy z lat 1701-1702, wieża nadbudowana w 1785 r.. Wyposażenie także późnobaroko-we.

• Kościół św. Krzyża (ul. Szpitalna) – Wzniesiony z fun-dacji księżnej Doroty de Talleyrand – Périgord w 1849 r. z wy-korzystaniem reliktów gotyckiej kaplicy. Wnętrze bogato wypo-sażone w stolarsko-rzeźbiarskimi i kowalskimi detalami posiada jednolity neogotycki charakter o dużych wartościach artystycz-nych.

• Pałac – Pierwotnie urząd książęcych dóbr ziemskich, obecnie siedziba Urzędu Miasta. Klasycystyczny, zbudowany w 1793 r., wielokrotnie remontowany i przekształcony we wnę-trzach.

• Wieża kościoła poewangelickiego – Pierwotny kościół ewangelicki zbudowany został w 1709 r. Wzniesiony na jego miejscu w 2. połowie XIX wieku murowany kościół, zwany Ko-ściołem Łaski, uległ rozbiórce w 1966 r. Do dzisiejszych czasów przetrwała 84-metrowa wieża ceglana zwieńczona żeliwną, ażu-rową iglicą. Wieża jest udostępniona dla zwiedzających.

• Wieża ratuszowa (Rynek) – Wieża jest pozostałością ratusza usytuowanego pierwotnie w Rynku, a w XVI wieku przeniesionego na zachodnią pierzeję zabudowy mieszkalnej. Neoklasycystyczna, zbudowana w latach 80. XIX wieku z wyko-rzystaniem fragmentów ratusza gotyckiego. Na I piętrze zacho-wało się sklepienie kryształowe z pierwszej połowy XVI wieku.

• Zespół poaugustiański – Zespół złożony z kościo-ła parafialnego, dawnego klasztoru i konwiktu oraz spichlerza klasztornego, położony jest w północno-zachodniej części stare-go miasta.

• Dawny klasztor Augustianów – obecnie plebania i biu-ra parafialne.

• Zespół pofranciszkański – Kościół św. św. Piotra i Pawła, pozostałości po klasztorze franciszkanów i dawne ko-legium.

• Dawne kolegium jezuickie – Pierwszy budynek kole-gium, wzniesiony w 1655 zniszczył po 13 latach pożar. Na jego miejscu odbudowano południowe skrzydło obecnego barokowe-go założenia. Po kasacji zakonu jezuitów i sprzedaniu ich dóbr w 1787 część została przeznaczona na szkołę, a część na siedzi-bę policji i więzienia). Od 1945 w części północnej mieści się Komenda Policji. Skrzydło południowe zostało adaptowane w latach 60. XX wieku dla potrzeb Zespołu Szkół Tekstylno-Włókienniczych. Pod Żaganiem znajduje się jedyne w Polsce Muzeum Martyrologii Alianckich Jeńców Wojennych. Znajduje się ono na byłych terenach obozów jenieckich Stalag VIIIC oraz Stalag Stalag_Luft_III, gdzie w 1944 miała miejsce Wielka ucieczka 80 lotników, z których 50 rozstrzelano potem na mocy rozkazu. Do Żagania możemy dojechać specjalnym szynobu-sem lub autobusem PKS za 11 zł.

Grzegorz Biszczanik [email protected]

WyCIECZKA DO ŻAGANIA ZA 11 ZłOTyCh

foto: minolta113.blog.onet.pl

7LISTOPAD 2007

Page 8: UZetka nr 43 (listopad 2007)

Całość trzyma się dzielnie, nic nie odpada, barierki nie są wcale jeszcze aż tak zardzewiałe. Odpowiedź jest prosta: nasza władza postanowiła zrobi nam prezent. Na wybory samorządowe dostaliśmy ścieżkę rowerową, to teraz nam most odpicują. Super. Pomijam fakt, że ścieżka jest tam niesamowi-cie potrzebna (tak na oko pół rowerzysty dziennie tam-tędy jeździ), i że prowadzi ona na cmentarz. Sami się domagaliśmy, no to teraz mamy. Ale po co od razu roz-kuwać pół mostu, żeby jak znam życie znowu tam wy-lać beton – tyle że ładniejszy i za pieniądze z UE? Ano po to, żeby wszyscy byli szczęśliwi, że nową nawierzch-nię mają pod butami. A stara niby zła była? Tak, zła – bo stara i nie można się pochwalić że to my zrobiliśmy. I tak od około miesiąca panowie budowlań-

cy rozkuwają młotami pneumatycznymi ilości betonu znacznie przekraczające ludzkie pojęcie. Aż chciało by się posłużyć pamiętnym cytatem z „Dnia Świra”. Tak, muszą tak od rana tenteges, bo im kazali. Za tydzień zabiorą się za drugą stronę, a po miesiącu skończą. Wtedy będę szczęśliwy. Nie dlatego, że nową kosteczkę mi na 30 metrach chodnika położą, ale że so-bie pójdą. Może potem ktoś się zastanowi i pomyśli, że w tym czasie i za te pieniądze można by naprawić parę dziurawych chodników w centrum miasta, żeby się przyjezdni z nas nie śmiali. I wtedy na pewno więcej osób by było szczęśliwych. I nie „na siłę” uszczęśliwio-nych, ale naprawdę.

Wojciech Lewandowski

USZCZĘŚLIWIONy NA SIłĘPo wielu latach most

Raculka – Os. Pomorskie doczekał się remontu. Ja się pytam: po co?

Zgodnie z rozporządzeniem Mini-stra Transportu „stare” legitymacje studenckie, tj. takie, które na dru-giej stronie mają następujący zapis:

”Uprawnia się do ulgi 50 %:- przy przejazdach środkami pu-blicznymi transportu zbiorowego kolejowego w klasie 2,- przy przejazdach na podstawie biletów miesięcznych w autobusach komunikacji zwykłej z miejsca za-mieszkania do uczelni i z powro-tem,- przy przejazdach środkami komu-nikacji miejskiej”,tracą ważność 1 stycznia 2008 roku, a co za tym idzie - nie będą honorowane prze MZK i PKP. Wszyscy studenci posiadający takie legitymacje zobowiązani są do ich wymiany. To jednak nie oznacza rozstania z ukochanymi przez wie-

lu studentów czarnymi książecz-kami, ponieważ forma nie zmieni się. Zmianie ulegnie jedynie treść, czyli błędny zapis o wysokości ulgi. Oznacza to, że legitymację można wymienić jedynie na drukowaną. Na wersję elektroniczną przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, na razie musimy zadowolić się wersją papierową.

Wszelkich informacji związanych z wymianą dokumentów udzielą wam pracownicy dziekanatów na każdym z wydziałów naszego uni-wersytetu.

PAMIĘTAJCIE, WYMIANA LEGITYMACJI JEST

OBOWIĄZKOWA

Marzena [email protected]

STUDENCIE! WyMIEń LEGITyMACJĘ!

Studenci pierwszego roku otrzymują nowy typ legitymacji, czyli plastikową

kartę z chipem, natomiast pozostali studenci posługują się dokumentami starego typu. Pojawiły się jednak in-formacje, że od pierwszego stycznia

2008 roku studenci posiadający stary typ legitymacji nie będą uprawnieni do

przejazdów ze zniżką.

A może kiedyś wrócą takie słodkie legitymacje? Tyle już tych zmian...

Czy ludzie często oddają krew?W ciągu ostatnich siedmiu lat natężenie na od-dawanie krwi było duże, teraz te chęci są mniej-sze. Wynika to z tego, że dużo naszych stałych dawców wyjechało za granicę. Wcześniej regu-larnie oddawali krew, teraz nie widujemy ich w ogóle. Młodzi ludzie także oddają krew, chociaż w statystykach studenci nie przodują. Organizowali-śmy specjalne akcje na uniwersytecie, a trzy lata temu w czasie Bachanaliów. Niestety, w dwóch punktach po-brań udało nam się zebrać jedynie 14 woreczków krwi. Tak było, ale tak być nie musi. Najlepiej jest poświę-cić cały dzień na oddanie krwi, bo często na takich ak-cjach zdarzają się ludzie po prostu z „łapanki”.

Jaka krew jest najbardziej potrzebna?

Wszystkie grupy krwi, zwłaszcza z czynnikiem Rh ujemnym. Grupy B mamy dość dużo, ale krew też ma swój termin ważności. Największe zapotrzebowanie jest na grupę A, AB i 0.

Jak często można oddawać krew?Kobiety co trzy miesiące, mężczyźni co dwa.

Czy są jakieś skutki oddawania krwi?Jest to pewien sposób na życie. Jeśli dawca niczego nie zataja, nic się nie dzieje. Krew najlepiej oddaje się w godzinach przedpołudniowych, ponieważ potem na-stępuje trawienie i wytrącają się lipidy.

Monika [email protected]

CZy KREW MOŻE Być LEKIEM?Coraz mniej z Was oddaje krew.

Przyczyny należy szukać głównie w niewiedzy. Poniżej przygotowaliśmy

krótką ściągę dla osób chcących zostać dawcą oraz krótką rozmowę

z lek. med. Marią Jaworską, kierownik działu dawców i pobierania krwi.

W ciągu doby poprzedzającej oddanie krwi wypij ok. 2 litry płynów (woda niegazowana, soki).Bądź wyspany i wypoczęty.Zjedz lekkie śniadanie (najlepiej drożdżówkę z łyżeczką miodu).Ogranicz palenie papierosów.Nie możesz oddać krwi, jeśli:

jesteś przeziębionyw ciągu ostatnich 6 miesięcy przechodziłeś zabieg ope-racyjnymasz nawracające omdleniamasz jakąkolwiek z przewlekłych chorób (padaczka, choroby serca, żółtaczka, choroba tarczycy, cukrzyca, opryszczka wargowa)jesteś po spożyciu alkoholuprzyjmowałeś leki przeciwbólowe (3 dni), antybiotyki (10 dni), leki przeciwalergiczne (14 dni)masz miesiączkę (nie można 3 dni przed i 3 dni po)

Powinieneś mieć prawidłowe ciśnienie oraz tętno oraz wi-doczne żyły.Najlepiej ubierz się „na cebulkę”, aby pod spodem mieć bluzkę z krótkim rękawem.

1.

2.3.

4.5.

••

••

••

•6.

7.

„Projekt <Moje Stypendium> jest moim pierwszym projektem, ale na pewno nie ostatnim” – mówi Anna Mierżwińska studentka IV-go roku socjologii na Uniwersytecie Zielo-nogórskim, koordynator programu stypendialnego „Moje Stypendium” z ramienia Stowarzyszenia VER-TE działającego w Zielonej Górze. Podjęła się ona pracy przy projek-cie, gdyż sama studiuje i rozumie potrzeby oraz problemy młodych ludzi, a idea filantropii jako działal-ności osób bądź instytucji, polegają-ca na bezinteresownym udzielaniu pomocy finansowej lub materialnej potrzebującym znajduje także po-przez realizację programu „Moje Stypendium” swoje urzeczywistnie-nie. Celem projektu jest wyrówny-wanie szans edukacyjnych, motywo-wanie studentów do dalszego roz-woju i pracy, a także popularyzacja idei stypendiów edukacyjnych w wo-jewództwie lubuskim. Fundatorem stypendiów w programie jest Akademia Roz-woju Filantropii w Polsce, Funda-cja Agory, Grupa Metro oraz Uni-

wersytet Zielonogórski. Program jest skierowany do studentów UZ-tu, którzy: studiują w trybie dzien-nym, na 2-5 roku studiów, uzyskali za ostatni ukończony rok studiów średnią ocen minimum 4.0. Do-datkowo poza programem i zakre-sem studiów angażują się aktywnie (w różnych formach - wolontariat, praca w różnym wymiarze i za-trudnienie na różne rodzaje umów) w działalność w organizacjach i in-stytucjach społecznych tj. hospicja, domy starców, fundacje, stowarzy-szenia, poradnie, związki, grupy, koła naukowe prowadzące także działalność pozanaukową o charak-terze społecznym itp. „Stypendium ma formę uznaniową – chcę w ten sposób nagrodzić i promować tzw. <dobre praktyki> - aktywną dzia-łalność społeczną młodych ludzi, którzy poświęcają swój czas wolny, angażują swoje siły oraz wkładają sporo energii w to, co robią, stając się inspiracją dla innych”- dodaje Ania. Stypendium wynosi 350 zł miesięcznie (3150 zł na rok aka-

demicki 2007/2008), co jest sporym wsparciem finansowym dla studen-ta. Powinno być ono przeznaczone na cele edukacyjne oraz wspierać rozwój studenta poprzez umożli-wienie mu skorzystania z różnych form doskonalenia, rozwijania pa-sji i zainteresowań. Wniosek, regu-lamin oraz wszelkie szczegółowe informacje znajdują się na stronie Stowarzyszenia VERTE (www.ver-te.org.pl) i tam też można składać dokumenty- do 23 listopada 2007r. Aby ułatwić studentom aplikację, wnioski są dostępne w Dziale Spraw Studenckich Uniwersytetu Zielono-górskiego i tam tez można je skła-dać- do 19 listopada 2007r. Serdecz-nie zapraszam wszystkich studen-tów do udziału w programie „Moje Stypendium”. „Chętnie odpowiem na wszystkie pytania i rozwieje wszelkie ewentualne wątpliwości, które proszę kierować na: [email protected] lub 068 453 24 77”- zachęca studentka.

źródło: Parlament Studencki

MOJE STyPENDIUM

foto

: www

.sxc.h

u

8 LISTOPAD 2007

Page 9: UZetka nr 43 (listopad 2007)

Inicjatywa Dla Zwierząt (www.idz.zgora.pl) jest stowarzyszeniem pomaga-jącym zwierzętom porzuconym, krzywdzonym oraz zranionym w wypad-kach komunikacyjnych. Nie posiadamy stałej bazy do przetrzymywania zwierząt, dlatego poszukujemy godnych zaufania osób mogących stworzyć im domy zastępcze. Ciepły kąt i troskliwa opieka są niezbędne dla ratowa-nia zdrowia i życia piesków i kotków. Do zapewnienia tymczasowego schronienia nie potrzeba wiele poza dobrą wolą, wrażliwym sercem, odrobiną czasu i zgodą współmiesz-kańców. Wszystkie koszty utrzymania zwierzęcia ponosi I.D.Z. Zapewnia-my też pomoc wychowawczą i gwarantujemy, że zwierzęta przekazane do domów zastępczych zostaną przez stowarzyszenie odebrane w uzgodnio-nym terminie i wydane do adopcji.

Emilia RogalaFoto: Wojciech Waloch

INICJATyWA DLA ZWIERZąT

Obserwowanie przemian „brzydkiego kaczątka” w pięk-

nego, radosnego i zdrowego zwierzaka niesienie ze sobą ogromną radość i satysfak-

cję, dlatego gorąco zachęcamy wszystkich do uchylenia drzwi

swoich domów i serc dla zwierząt w potrzebie.

MOC PRZEMOCy

INICJATYWA DLA ZWIERZĄT

pl. Słowiański 17/3 65-069 Zielona Góra

e-mail:[email protected],

[email protected] Aleksandrowicz:

tel. 604 591 601

Aleksandra Bodek:tel. 506 587 110

INTERWENCJE:[email protected],

tel. 661 343 464

Schronisko mieści się na za lasami, stru-mykami gdzie nie słychać szczekania psów, na ulicy Szwajcarskiej. Zostało założo-ne w tym miejscu 20 czerwca 1968 roku. Aż do lat osiemdziesiątych było prowadzo-ne przez Zielonogórski Oddział Opieki nad Zwierzętami, następnie przez PGKiM, a od kilku lat jego kierownikiem jest pan Wacław Krasnodębski z firmy „Wizako”. Mimo braku pomieszczeń i trud-nych warunków finansowych schronienie znajduje tam obecnie 208 psów i 22 koty, które w dogodnych warunkach czekają na

nowego właściciela. W skali miesiąca rota-cja jest bardzo duża. We wrześniu miesz-kańcy Zielonej Góry przygarnęli 52 psy i 48 kotów ze schroniska i niestety na ich miejsce szybko zjawiły się następne, któ-rych właściciele wyjechali na urlopy lub do pracy za granice i nie mieli co z nimi zro-bić. Warunki przygarnięcia nie są skomplikowane wystarczy przyjść z wła-snym dowodem osobistym i wpłacić 35 zł za szczeniaka i 55 zł za dorosłego. Cena ta obejmuje badania weterynaryjne i szcze-

pienie przeciwko wściekliźnie. Zbliża się zima, temperatury co-raz częściej będą spadać poniżej zera. Jest ciężki okres dla zwierząt, które tym bardziej potrzebują ciepła ludzkich serc. Dlatego zwracam się z gorącym apelem do wszystkich osób, które mogą pomóc w utrzymaniu zwierząt w schronisku, a także przyczynić się do poprawy warun-ków, w jakich one żyją.

Kornelia Kornosz [email protected]

BRACIA MNIEJSIPaździernik jest Miesiącem Dobroci dla Zwierząt, Jak wygląda sytuacja schroni-

ska w Zielonej Górze, które na zlecenie Urzędu Miasta od 1989 roku prowadzi firma „Wizako”?

■ O przyszłość naszego kraju w niedługim czasie będą dbać najmłodsi – dzieci, które zaczynają się rozwijać. Nieste-ty wiele z nich jest głodnych, zaniedbanych i co najgorsze coraz częściej doświadczają przemocy. W swoich rodzinnych domach, w przedszkolach, szkołach i innych miej-scach skazywane są na straszne przeżycia, z których trudno się otrząsnąć: bite, gwał-cone lub podawane innego rodzaju aktom przemocy, często pozostawione bez opieki i pomocy ze strony najbliższych.

■ Czas najwyższy uwolnić dzie-ci od tłamszącego tabu panującego w ich rodzinach bądź najbliższym otoczeniu, zwłaszcza od milczenia i wstydu spowodo-wanego przemocą seksualną. Skutki wyko-rzystywania seksualnego mogą być bardzo niszczące i szkodliwe. Na przykład dzie-ci wykorzystywane w dzieciństwie mogą w przyszłości używać przemocy wobec in-nych - dotyczy to przeważnie chłopców, dziewczęta skłonne są do uprawiania pro-stytucji. Ponadto bywa, iż ludzie dotknię-ci przemocą seksualną popadają w nałogi, mają problemy z założeniem rodziny, niską

samoocenę, pozostają raczej bierne wobec swojego życia.

■ Bez ingerencji organów rzą-dzących polska nie jest w stanie w odpo-wiedni i w wystarczający sposób poradzić sobie z tym problemem, tak zaniedbanym pod względem merytorycznym, prawnym i przede wszystkim profilaktycznym. Aby móc rozpocząć skuteczną walkę z tego typu patologiami społecznymi, potrzebne są konkretne nakłady finansowe. I wszyst-ko leży w rękach rządu. Na szczęście skoń-czyła się era dwulicowych oszustów, popu-listów i radykałów, którzy sami mają sady-styczne zapędy. Miejmy nadzieję, że obec-ny rząd przypomni sobie o skrzywdzonych dzieciach (świadomie unikam słowa ofiara, to nieodpowiednie określenie ludzi, którzy w walce z własną traumą wykazują się nie-zwykłą siłą i wytrwałością), aby żyło im się lepiej. Wszystkim. W końcu Donald na wieść o wygranej cieszył się jak dziecko.

Natalia Cichy

36000 dzieci w Polsce to ofiary przemocy i skrajnego zaniedbania czy wiesz, że pogotowie opiekuńcze to taki wór, do którego wrzuca się dzieci pokrzyw-dzone, ofiary przemocy i dzieci o znacznym stopniu demoralizacji, często z przeszłością przestępczą czy wiesz, że są w Polsce takie placówki, gdzie dzieci jest blisko 200, i że śpi się tam na do-stawkach wstawianych na noc do korytarzy czy wiesz, że dziecko wychowywane w placówkach nie ma szans na założenie zdrowej ro-dziny 16% - rodzin zastępczych ma ten sam adres co rodziny naturalne, oznacza to, że w życiu dziecka nic się nie zmieniło w rożnego rodzaju placówkach przebywa 80 000 dzieci, a 12 000 następnych czeka na wol-ne miejsce, w woj. katowickim liczba ta wynosi 500

••

Fot. Wojciech Waloch

9LISTOPAD 2007

Page 10: UZetka nr 43 (listopad 2007)

■ Zapal znicz

Zielonogórski Miejski Zakład Pogrzebowy postanowił założyć stronę in-ternetową z wirtualnym cmentarzem (www.mzp.pl). Możemy na niej „za-palić” znicz w intencji wybranej przez siebie osoby, wystarczy wysłać sms na numer podany na stronie i wypełnić odpowiedni formularz. Pomysł cie-szy się dużym zainteresowaniem, znicze zapalane są za zmarłych krewnych czy znajomych.

■ Opieka nad grobami

To nie koniec pomysłów MZP. Na jednej z zakładek umieszczono cy-tat – „Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa po nim pamięć”. Właśnie z tym hasłem wiąże się kolejna innowacja wprowadzona na stronie. Wszy-scy, którzy nie mają czasu lub możliwości opiekowania się grobami swoich bliskich na zielonogórskim cmentarzu, mogą skorzystać z oferty propono-

wanej przez MZP. Dzięki wpłacie na konto kupujemy „opiekę” nad wybra-nym grobem. Pracownik MZP może m.in. zapalić znicz, położyć kwiaty, umyć lub usunąć śnieg z pomnika. Ceny wahają się od 5-750 zł (przy opcji całorocznej opieki). Mirosław Gruszecki, prezes MZP, przyznaje, że nie spodziewał się tak dużego zainteresowania. – W sumie nie ma się co dziwić. To duże udogodnienie, szczególnie dla ludzi mieszkających poza Zieloną Górą – dodaje. Pomimo udogodnień nie zapominajmy o tym, że nie żyjemy w wirtualnym świecie i nie możemy wszystkiego załatwić przez Internet. Z pewnością większą wagę będzie miała nasza osobista wizyta na grobie bliskich. Będzie to świadczyło o naszej prawdziwej pamięci.

Paula Moś[email protected]

Trzy miesiące będę w wojsku. Mieszkam w czte-roosobowym pokoju – najmniejszym chyba na piętrze. Mamy metalowe łóżka ze sprężynami: jak się ktoś odwraca w nocy na bok, inni się budzą. Umówiliśmy się, że jak obraca się je-den z nas, od razu obracamy się wszyscy, żeby chwilę pospać aż do następnego przewrócenia się na bok. Mam koc w poszewce, drugi koc i po-duszkę. Każde łóżko musi być zaścielone iden-tycznie, wyprasowane taboretem.

Armia mi dała buty, dwa mundury, przybory do mycia i golenia, 2 ręczniki, zestaw ubrań na w-f, ocieplacze i trampki (fioletowe, zwane przez nas jagodziankami). Telefonów oficjalnie nie można mieć: dzwonimy z toalet. Wszystko da się znieść, choć najgorszy jest w-f.

Pobudka jest o 5:45, potem zaprawa, zajęcia, obiad. Po powrocie do pokoju zastajemy niespo-dzianki: wywalone łóżka. Po prześcieleniu łóżek biegamy „w celu wyrobienia tempa” – od po-koju di miejsca apelowego. Potem rejony, czyli sprzątanie pięter (mycie podłóg, okien itp.).

Przeszkolili nas już teoretycznie na wypadek alarmu nalotu lotniczego – jak zakładać maskę,

OP1 (taki gumowy kostium śmierdzący latek-sem, w którym wyglądam jak kosmita). Symulo-waliśmy alarm nocy, więc trzeba było przebrać się piżamy, położyć i czekać. Gdy rozległ się krzyk dowódcy „Alarm lotniczy w pododziale” jak najszybciej musiałem się przebrać, zasłonić okna kocami, spakować się, założyć całe opo-rządzenie, w tym, OP1 i wyjść. Zajęło nam to 15 minut.

Wydali nam broń. Tak zwane kałasznikowy, KBK AKMS. Dostałem hełm. Ćwiczyliśmy z bronią. Ja chciałem jak najprędzej skończyć: już się w życiu nastrzelałem w klubie policyj-nym, a dodatkowo to ogromna odpowiedzialność.

Najbardziej męczą codziennie zaprawy, biega-nie. Czasem udaje się schować za drzewem albo w piwnicy, coraz więcej nas się tak chowa. Chcą z nas zrobić maratończyków?

Spać chodzimy o 22. Wtedy trzeba zgasić świa-tło i zakończyć rozmowy.

Z pozdrowieniami,Biszczu.

WIRTUALNy CMENTARZŻyjemy w XXI wieku, w tak zwanej erze technologicznej, gdzie przez Internet możemy zrobić dosłownie wszystko – rozmawiać z ludźmi z całego świata, robić zakupy, oglądać telewizję albo…

udać się na wirtualny cmentarz.

Czytelnicy „UZetki”

Sz. Koleżanki i Koledzy

LIST STUDENTA - ŻOłNIERZA

Dopóki nie użyłem Internetu, nie wiedzia-łem, że na świecie jest

tylu idiotów. (Stanisław Lem)

Wszystko ma swoje zady i walety.

(anonim)

Co robisz drugiemu, oczekuj od niego.

(Seneka)

Dlaczego rezygnować? Tylko niebo mamy

przecież ponad nami!(Follereau)

I znowu człowiek wy-daje pieniądze, któ-

rych nie ma, na rzeczy, których

nie potrzebuje, by imponować lu-

dziom, których nie lubi.

(Danny Kaye)

Spełniają się nasze najśmielsze marzenia, czas już na nieśmiałe.

(S. J. Lec)

Skąd wziąć odwagę? Odważni jej nie odda-

dzą.(S. J. Lec)

Nie wystarczy mówić do rzeczy. Trzeba mó-

wić do ludzi.(S. J. Lec)

Cóż to za trik perspek-tywy! Człowiek prze-slania mi cały świat.

(S. J. Lec)

Nie sztuka powiedzieć: „Jestem!”. Trzeba być.

(S. J. Lec)

10 LISTOPAD 2007

Page 11: UZetka nr 43 (listopad 2007)

Znajomi mówili, że „kocenie” wyglą-da tak, jak w liceum czy w gimnazjum – odmierzanie korytarza zapałką, no-szenie książek starszym rocznikom itd. Z drugiej strony rodzice zawsze powta-rzali, że przecież studia to najpiękniejszy czas w życiu, bo wtedy zawiązują się naj-trwalsze przyjaźnie, takie na całe życie. Chciałam się w końcu przekonać, jak to jest być Studentem przez duże „S”. Przyszłam na piękne rozpoczę-cie. Wiadomo – każdy żak chce usłyszeć słynne „Gaudeamus Igitur”. No, może nie każdy (niektórzy wychodzili przed wykła-dem), ale ja bardzo na to czekałam. Chór pięknie zaśpiewał upragnioną pieśń. „No, teraz czuję się jak prawdziwy wykształ-ciuch!” – pomyślałam i pobiegłam na au-tobus, żeby zdążyć na spotkanie organiza-cyjne. W sali zobaczyłam młodych i uśmiechniętych, ale przestraszonych lu-dzi. „Ciekawe, czy i ja tak wyglądam…” – powiedziałam do siebie. O umówio-nej godzinie przyszli „dygnitarze” moje-go kierunku. Co mnie uderzyło? Chaos, dezorganizacja i zamieszanie. Plan jakiś taki niepoukładany, zajęcia nachodzą na siebie, zamieszanie z grupami, a państwo patrzący na nas zza stołu z pobłażaniem i drwiną nie bardzo sami wiedzą, o czym chcieli-byśmy być poinformowani. Zaraz po zebraniu zadzwoniłam do siostry. – Ankaaa… – zaczęłam przerażonym i lekko sfrustrowanym głosem. – Co tu się dzie-je? (siostra jest już po studiach, więc sądziłam, że wytłumaczy mi łopatologicznie zasady panujące na uniwersytecie) Oni nic nie wiedzą, my nic nie wiemy, odsyłają nas od sekretariatu do sekretaria-tu… Sądziłam, że siostra poda mi pomocną dłoń. Zamiast tego usłyszałam w słuchawce uśmiech i rozbrajający komentarz: – Młoda, przyzwycza-

jaj się! Życie… Po tygodniu, gdy już spisałam sobie godziny odjazdu autobusów dowożących mnie na stancję i gdy plan wyglądał po japońsku (czy-li jako-tako), ktoś rzucił pomysł – zróbmy spo-tkanie integracyjne! Byłam jak najbardziej „za”. Przyda mi się odrobina odpoczynku po ciężkim, pierwszym tygodniu. Umówiliśmy się w „Bachusie” na czwartek o 20:00. Miałam nadzieję, że będzie wesoło, że zapoznamy się lepiej z ludźmi i z twa-rzy zniknie nam ten głupawy uśmieszek kota.

Umówiłam się ze współlokatorką, że pójdziemy razem, w końcu we dwójkę zawsze raźniej. Sprawdzonym kobiecym sposobem uznałyśmy za stosowne spóź-nić się kwadrans, żeby mieć „dobre wej-ście”. Weszłyśmy do klubu. Ale naszych – ani widu, ani słychu! „No to pięknie, wysta-wili nas!” – pomyślałam. Dobrze, że cho-ciaż miałam ze sobą koleżankę. Po chwi-li zdenerwowania postanowiłyśmy usiąść przy stoliku i wypić chmielowy soczek za zdrowie tych, którzy nie przyszli. Wte-dy pojawił się kolejny problem – brak miejsca do posadzenia czterech liter… W końcu znalazłyśmy dwa wolne miej-sca przy stoliku jakichś dwudziestotrzy-latków. Usiadłyśmy nieśmiało i zamó-wiłyśmy dwa piwa. – Mam nadzieję, że nas zaraz chłopaki nie wyśmieją z powo-du naszych studiów… - powiedziała mi do ucha kumpela, po czym uśmiechnę-ła się czerstwo. Byłyśmy bardzo mile za-skoczone, gdy zaczęli z nami rozmawiać. Okazało się, że ci ze starszych lat potra-fią odezwać się po ludzku! Śmiali się, gdy opowiadałyśmy im o problemach z planem i zamieszaniem w instytucie, ale powiedzieli, że to z czasem minie. Dodali nam otuchy i podrzucili kilka porad z serii „Jak wytrzymać na stu-

diach”. W trakcie całego października przeży-łam już kilka „wejściówek”. Zapowiedziano nam nawet kolokwium! Wejściówki nie były takie złe, może dlatego, że jeszcze jesteśmy w tzw. „okre-sie ochronnym”? Któż to wie… Na razie stu-denckie życie jest całkiem sympatyczne. Gdyby tylko jeszcze nie trzeba było się uczyć…

Opowiadała: kalynaaZredagowała: Joanna Oleszkiewicz

[email protected]

Ale można przecież. Inaczej.. Jest przecież dobre, darmowe i wolne oprogramowanie dla studenta!

1. SYSTEMY OPERACYJNE: http://ubuntu.pl/, http://www.man-driva.pl/, http://pl.opensuse.org/, https://shipit.ubuntu.com/UBUNTU, MANDRIVA i Open-SUSE to linuxy „dla ludzi”, darmo-we, proste w instalacji i konfigura-cji, gotowe do pracy w internecie, z tekstem czy grafiką tuż po insta-lacji, nawet na na starszym kompu-terze (odmiana ubuntu – xubuntu idzie bez problemu na pentium2 350 Mhz i 128MB RAM). A boga-te forum użytkowników odpowie na wszelkie pytania :) a na SHIPIT od firmy Canonical dostaniecie za darmo oryginalnie tłoczoną płyt-kę z UBUNTU (i jeszcze naklejkę na komputer), po 4-6 tygodniach

przyjdzie w kopercie z bąbelkami aż z dalekiego RPA. :)

2. PAKIETY BIUROWE: http://pl.openoffice.org/, http://www.openzone.pl/, http://www.ux.pl/openoffice/, http://pl.wikipedia.org/wiki/AbiWordOPENOFFICE (linuxy, MSWin) – chyba najlepszy obecnie konku-rent MS Office, w pełni darmowy, a doskonale go zastępuje. Ma pro-gramy do tekstu, tabelek, prezen-tacji. Zgodny z formatami MS Of-fice, czyta i zapisuje w ich formacie. Do pisania pracy magisterskiej wy-starcza w zupełności :) ABIWORD (MSwin) to jeszcze lżejszy edytor tekstu, taki „wordopodobny”. Za free :)

3. PROGRAMY GRAFICZNE: http://pl.wikipedia.org/wiki/GIMP,

http://dobreprogramy.pl/index.php?dz=2&t=12&id=881, http://pl.wikipedia.org/wiki/Inkscape, http://wiki.scribus.net/index.php/Strona_g%C5%82%C3%B3wnaGIMP (linuxy, MSWin) tworzy i przerabia grafikę rastrową (jak Adobe Photoshop). Idealny zarów-no do „pobawienia się czasem”, jak i bardziej zaawansowanych rze-czy. PAINTNET (MSWin) – bar-dzo prosty i wydajny edytor grafiki. INKSCAPE (linuxy, MSWin) two-rzy grafikę wektorową (jak Corel), zaś w SCRIBUSie (MSWin, linu-xy) złożysz gazetkę, książkę i inne wydawnictwa. Wszystko za darmo oczywista :)

4. BEZPIECZENSTWO: http://wilk13.net/index.php, http://www.antywir.pl/darmowy-program-an-tywirusowy.html

Darmowych firewalli, antywiru-sów i antyszpiegów jest w sieci spo-ro. Powyższe strony zawierają zbiór darmowych programów zabezpie-czających. Oczywiście takie rzeczy potrzebne są pod MS Win, albo-wiem pod linuxy wirusów.. Po pro-stu nie ma.. :)

5. Takich programów jak Firefox, Opera, czy Thunderbird już nie trzeba wam chyba reklamować. Nadmienię jednak, że jeśli zainsta-lujecie linuxa – też je tam znajdzie-cie. Jeśli macie swój ulubiony pro-gram, a w linuxie go nie ma, zawsze możecie skorzystać z emulatora MS

Windows, noszącego nazwę Wine, w którym da się uruchomić napraw-dę sporo :)

Niniejszy tekst napisany na maszynie Linux Ubuntu 7.04 w OpenOffice.org 2.3.0, w tle muzyka z foobar2000 po-stawionym na emulatorze MS Win-dows – Wine, materiały czerpane z netu za pomocą Firefox 2.0.0.8 a wysyłane do UZETKI Thunderbir-dem 2.0.0.6 :)

Marek Mirosław Pakoń[email protected]

OPEN SOURCE DLA STUDENTAPiszemy referaty, szukamy w internecie infor-

macji na zajęcia. Nikt nie przejmuje się tym, że student nie ma kasy na zakup oprogramowania. MS Windows, MS Office – łącznie ponad 500 zł.

Ze stypendium trudno odłożyć.

Oto książeczka niezbędna dla studentów pierwszego roku: możecie ja za darmo otrzymać w Dziale Spraw Studenc-kich.

CZERSTWy UŚMIECh „KOTA”Większość z nas pierwszy miesiąc na studiach ma już za sobą. Nie-których dopiero to czeka. Jak jednak wyglądają „te” dni w rzeczywi-

stości? Niech głos zabierze sam „kot”, a raczej „kocica”…

UBEZPIECZ SIĘ!

Super warunki, atrakcyjna cena i 100%pewności!Czyli dlaczego warto korzystać z ubezpieczenia grupowego na UZ.

W wyniku przeprowadzenia po-stępowania przetargowego na wy-konanie usługi grupowego, do-browolnego ubezpieczenia NNW studentów Uniwersytetu Zielo-nogórskiego, którego inicjatorem był Parlament Studencki UZ, jako ubezpieczyciel została wybrana UNIQA Towarzystwo Ubezpie-czeń S.A.

Kto może się ubezpieczyć?

Do ubezpieczenia mogą przystą-pić studenci studiów stacjonar-nych, niestacjonarnych a także uczestnicy studiów doktoranc-kich w okresie od 01.10.2007 do 30.09.2008.

Dlaczego warto się ubezpieczyć, czyli jakie korzyści będą mieli ubezpiecze-ni studenci?

preferencyjna składka roczna 18.99złglobalny zakres ubezpiecze-niadodatkowo specjalna zniż-ka w wys. 20% dla chętnych, którzy chcą ubezpieczenie kosztów leczenia za granicą w zakresie grupowego ubez-pieczenia NNWwysokie stawki wypłacanych świadczeń i gwarancja spo-koju

Więcej na:www.samorzad.uz.zgora.pl

11LISTOPAD 2007

Page 12: UZetka nr 43 (listopad 2007)

12 LISTOPAD 2007 13

Agata myśli o poprowadzeniu zajęć teatralnych w miejscowości, z której pochodzi. – Chcę się sprawdzić. Pra-ca z dziećmi to dla mnie nowe wy-zwanie. Jestem ciekawa, czy sobie poradzę – opowiada studentka dru-giego roku pedagogiki. Dzięki ak-cji „Wolontariat studencki” zostanie ubezpieczona, otrzyma 200 złotych na materiały wykorzystywane pod-czas zajęć oraz zwrot kosztów dojaz-du do wybranego ośrodka. Po zalogowaniu na stronie www.wolontariatstudencki.pl wy-starczy, krótko opisać swój pomysł i skontaktować się z przedstawicie-lem regionalnym projektu. Kolejny krok to już spotkanie z dziećmi. „Wolontariat studencki” jest programem Polsko-Amerykań-skiej Fundacji Wolności, realizowa-nym przez Polskie Stowarzyszenie Pedagogów i Animatorów Klanza. Przez ostatnie trzy lata przeprowa-dzono 2000 projektów edukacyjnych, w których wzięło udział 2700 wolon-tariuszy. Ta akcja to prosty sposób na zdobycie doświadczenia zawodowe-

go, które zapełni nasze CV i zosta-nie docenione przez przyszłych pra-codawców. Temat projektu zależy od Ciebie. Możesz rozwijać swoje pasje

i przekazywać innym wiedzę. Szu-kasz nowych wyzwań?

E. R.

Przyłącz się!chcesz połączyć przyjemne z pożytecznym. Wzbogacić

doświadczenie zawodowe i dobrze się przy tym bawić. chcesz poznać nowych ciekawych ludzi i zrobić coś dla świata. Masz

trochę wolnego czasu, a nie lubisz się nudzić. szukasz? Proponuję wolontariat.

W czasie studiów może wiele zrobić dla siebie. Weź pod uwagę wszystkie rodzaje aktywności za-wodowej, niektóre przykłady omówimy poniżej, do ciekawszych podajemy również linki:

• prace dorywcze – kelner, kasjer, młod-szy informatyk; wielu ciekawych ofert szukajcie na www.gazetapraca.pl

• prace wakacyjne - bez względu na kraj, do którego chciałbyś pojechać, szukanie ogłoszeń w Internecie jest z pewnością znacznie łatwiejsze niż przeglądanie dziesiątek stron gazet. W krajach, w których sieć znalazła już szersze zastosowanie, w Internecie znajdziesz wiele ofert pracy - i to do-stępnych z poziomu Twojego biurka. Ponadto bar-dzo łatwo można znaleźć w sieci informacje do-tyczące sytuacji na rynku pracy w poszczególnych krajach, jak również informacje dotyczące aspek-tów prawnych, czy w końcu wskazówki jak sporzą-dzić idealne CV i list motywacyjny. Po odszukaniu na przykład internetowych serwisów rekrutacyj-nych lub wyszukiwarek stron internetowych, które dostarczają Ci zadowalających wyników, w bardzo prosty sposób możesz przeszukiwać odpowiadają-ce Ci oferty według rubryk lub słów kluczowych, bez ryzyka pominięcia interesującej oferty. Na wielu stronach portali poświęconych ofertom pra-cy istnieje możliwość zamieszczenia swojego CV w elektronicznej bazie danych, do której jedno-cześnie mają wgląd pracodawcy. Jest to doskonały sposób, żeby "dać się znaleźć". Inicjatywa należy do Ciebie. Zacznij działać już dziś! Poniżej poda-ję linki do stron, które mogą się okazać przydatne podczas szukania pracy:

www.jobpilot.pl - porady zawodowe oraz oferty pracy i praktyk w kraju i za granicą, można tu rów-

nież skorzystać z forów dyskusyjnych i poczatować z ciekawymi ludźmi biznesu www.abcpraca.pl - oferty pracy w kraju i zagrani-cą, wzory CV i listu motywacyjnego, informacje dla osób bezrobotnych, a ponadto praktyczne po-rady dla osób chcących założyć własną działalność gospodarczą www.bestoferta.pl - oferty pracy, poradnik doty-czący przygotowania dokumentów aplikacyjnych oraz negocjowania wynagrodzenia www.1praca.gov.pl - informacje rządowe o progra-mie Pierwsza Praca, prezentacja programów prak-tyk i staży zagranicznych www.globalenergyjobs.com- możliwość wyszuki-wania ofert pracy w różnych krajach. www.campamerica.pl - praca wakacyjna dla stu-dentów w ośrodkach kolonijnych oraz w branży hotelarskiej www.studentserwis.org - serwis przeznaczony dla studentów, zawierający przydatne informacje do-tyczące pracy zagranicą. Można tutaj również zna-leźć linki do znanych programów pracy wakacyj-nej. www.aupair.com.pl - nauka i praca zagranicą www.szansa.pl - serwis au pair www.jdj.com.pl - praca wakacyjna dla studentów, au pair, praktyki zawodowe www.stany.pl praca i praktyki w USA oraz praca w Anglii szkolenia - znajdziecie na www.praca.korba.pl - oprócz ofert pracy i praktyk znajdziesz tutaj strony poświęcone absolwentom oraz infor-macje o szkoleniach praca stała - www.topjobs.pl - na stronie istnieje możliwość rejestracji w celu otrzymywania mailem ofert pracy z wybranej branży www.praca-online.pl - możliwość umieszczenia CV w interne-towej bazie danych

prace społeczne - W wielu krajach wo-lontariat jest niezwykle modną formą działalno-ści studenckiej, ta moda wkracza również do Pol-ski. Pozwala na spożytkowanie energii w sposób niekonwencjonalny i twórczy. Wolontariat to do-browolna działalność na rzecz innych, ale to tak-że wyzwanie, możliwość sprawdzenia się w niety-powych sytuacjach i satysfakcja. Zaangażowanie społeczne może mieć różne formy – my proponu-jemy „Wolontariat studencki”. www.wolontariat.org.pl, www.wolontariatstudencki.pl kursy językowe - Certyfikaty potwier-dzające znajomość języków obcych według skali globalnej biegłości językowej według „Common European Framework of Reference for Langu-ages: learning, teaching, assessment - Europejski system opisu kształcenia językowego: uczenie się, nauczanie, ocenianie”:

Nie wszystkie firmy wymagają od kandydatów po-siadania któregokolwiek z certyfikatów. Częściej wymagają zaprezentowania swoich umiejętności podczas rozmowy kwalifikacyjnej w danym języ-ku.Ciekawych szkół szukajcie na www.ang.pl, www.ceig.pl/szkoly. Zainteresowania pozazawodowe - ru-brykę "zainteresowania" możesz pominąć, jeżeli chcesz wpisać standardowe: "muzyka, sport, książ-ki"; natomiast interesujące lub niestandardowe za-interesowania mogą podnieść atrakcyjność kandy-data, a dla wielu pracodawców będzie to wskazów-ka, że kandydat jest wszechstronnie rozwijającą się osobą Osiągnięcia – stypendia naukowe i sty-pendia ministra konkursy www.elsa.org.pl

Kornelia KoronoszKatarzyna Uryasz

Widmo Wcześniaka

Z chwilą zamknięcia D.S. Wcze-śniak teren Campusu opuściło oko-ło 500 ludzi. To zawsze odbija się niekorzystnie na wszystkim, gdzie w grę wchodzi współpraca czy wspól-na zabawa. Obecnie studenci, daw-niej zgromadzeni w jednym miej-scu, są rozbici po różnych częściach miasta lub, jeśli mieszkają niedale-ko Zielonej Góry, po zajęciach wra-cają do swoich domów. Jak w takiej sytuacji można cokolwiek wspólnie robić? – Większość osób z mojego roku dojeżdża, nie ma więc mowy o żadnej integracyjnej imprezie, no chyba, że miałoby przyjść na nią kil-ka osób – mówi Estera Dermanow-ska, studentka pierwszego roku filo-logii angielskiej. Imprezy integracyj-ne „pierwszaków” zawsze napędza-ły życie studenckie, szczególnie na początku roku akademickiego. Czy w obliczu tak postawionej sprawy można znaleźć rozwiązanie?

Gdzie się podziały tamte prywatki?

Inną kwestią poruszaną przez py-

tanych przypadkowo studentów jest brak klubów studenckich. Wraz z zamknięciem Wcześniaka za-mknięto Karton i Zatem, ostat-nio także znajdujący się w pobliżu uczelni pub Highlander. Ostatnie postanowienia władz uniwersytetu w sprawie Wcześniaka i działają-cych w nim klubów studenckich mó-wią, że wszystko ma wrócić do życia po wyremontowaniu i przystosowa-niu odpowiednich budynków, lecz związane z tym koszty i tempo dzia-łania uczelni nie pozwalają na zbyt wielki optymizm. Cóż więc pozo-staje? Kotłownia, Gęba lub wypady na miasto, tudzież na Campus A.

Signum temporis

– Wszystko wynika z tego, że stu-denci sami nie potrafią się organi-zować – twierdzi Bartosz Błaszczak, student drugiego roku filozofii. Jego zdaniem winy za obecny stan nie należy szukać w czynnikach ze-wnętrznych, ale w postawie samych studentów, którzy zamiast robić co-kolwiek z własnej inicjatywy, czeka-ją, aż wszystko będzie im podane na

tacy. Należy przyznać temu spojrze-niu wiele racji. Kilka dni temu Koło Studentów Filologii Rosyjskiej zor-ganizowało rosyjską dyskotekę. Aż dziwne, dlaczego podobny pomysł nie wpadł do głowy organizatorom Dni Niemieckich czy też działa-czom innych studenckich organi-zacji. Wspólne imprezy sprzyjałyby integracji i skuteczniejszej promo-cji kół studenckich. Może czas, by o tym pomyśleć?

Reanimowanie przez animowanie

Dobrym pomysłem na przywróce-nie „życia” na Campusie B jest za-proszenie studentów Wydziału Ar-tystycznego, szczególnie animacji kultury do aktywnego uczestnictwa w życiu całej uczelni. Ponownie jed-nak wracamy do sprawy, czy komu-kolwiek się chce? Chyba najwyższy czas spróbować odpowiedzieć na to pytanie twierdząco, lecz co z tego wyniknie, pokaże czas.

Radosław [email protected]

Pokaż sWoje cV, a PoWieM ci, kiM jesteśchcesz tu pracować? Pokaż, że dasz sobie radę. Niemal każdy praco-

dawca potrzebuje twojego życiorysu, żeby się przekonać, czy nadajesz się do pracy. Wyobraź sobie, że właśnie ogląda twoje cV.

Poziom Jęz. angielski Jęz. Francuski Jęz. niemiecki Jęz. włoski

A-B1KET (Key English Test),PET (Preliminary English Test)

TCF 1, TCF 2, TCF 3,DELF 1 degre unite A1, A2, A3+A4

GBS DaF (Grundbaustein Deutsch als Fremdsprache), ZD (Zertifikat Deutsch)

CELI 1, 2 (Certificato di Conoscenza della Lingua Italiana, Livello 1, Livello 2)

B2 FCE (First Certificate in English)

TCF 4,DELF 2 degre unite A5+A6

CELI 3 (Certificato di Conoscenza della Lingua Italiana, Livello 3)

C1 CAE (Certificate in Advanced English)

TCF 5,2 unites du DALF

ZMP (Zentrale Mittelstufenprufung)

CELI 4 (Certificato di Conoscenza della Lingua Italiana, Livello 4)

C2 CPE (Certificate of proficiency in English)

TCF 6,DALF complet unites B1-B4

ZOP (Zentrale Oberstufeprufung), KDS (Kleines Deutsch Sprachdiplom)

CELI 5 (Certificato di Conoscenza della Lingua Italiana, Livello 5)

a co na to pracodawcaPrzeprowadzona wśród lokalnych pracodawców ankieta pozwoliła nam uzyskać profil idealnego pracownika. Zda-nia były podzielone ze względu charakter pracodawcy. Przedsiębiorcy prywatni na pierwszym miejscu stawiają, praktyki i staże oraz posiadanie certyfikatów językowych. Mniejsze znaczenie ma ocena z pracy dyplomowej/ma-gisterskiej/licencjackiej oraz prestiż uczelni. Inaczej ocenili to pracodawcy sektora publicznego dla których prestiż uczelni oraz kierunek studiów niż umiejętności i osiągnięcia. W przypadku obu pracodawców występuję zgodność. Zdolności interpersonalne są najwyżej cenione. Wobec tego czasami warto się zastanowić czy kolejna ocena z kolo-kwium jest ważniejsza niż umiejętność działania w grupie.

Imię i Nazwisko

Wykształcenie:Data od-do: pełna nazwa uczelni, wydział, kierunek, specjalizacja, temat pracy

magisterskiej; w zależności od branży i stanowiska, o które się ubiegasz, można wymienić, istotne przedmioty, na które uczęszczałeś

Data od-do: pełna nazwa szkoły średniej, profil klasy

Dodatkowe kursy, szkolenia:Data: nazwa uzyskanego certyfikatu, organizacja, która prowadziła kurs,

szkolenie

Doświadczenie zawodowe:Data od-do: wymień wszystkie rodzaje aktywności zawodowej (prace dorywcze,

wakacyjne, również fizyczne, praca społeczna, praktyki zawodowe, praca stała) – to świadczy o aktywności kandydata podczas studiów; podaj zakres wykonywanych obowiązków;

Znajomość technik komputerowych:wymienić znane programy, systemy operacyjne, języki programowania, etc. oraz podać stopień znajomości (np. zaawansowany, bardzo dobry, dobry, podstawowy)

Języki obce: podaj języki obce, które znasz i określ stopień znajomości; warto

zaznaczyć, czy posiada się znajomość słownictwa specjalistycznego

Dodatkowe umiejętności: Np. prawo jazdy, obsługa urządzeń biurowych lub specjalistycznych

Osiągnięcia: wymień wszystkie osiągnięcia naukowe, sportowe; publikacje; stypendia;

samodzielnie wykonywane projekty

Zainteresowania zawodowe: podaj interesujące Cię dziedziny nauki i techniki, działalność w różnych

kołach naukowych i stowarzyszeniach

Zainteresowania pozazawodowe: ważne, by były to konkrety, np.: gra na gitarze, jazda na rowerze, literatura

iberoamerykańska

Referencje:umieść sformułowanie „na życzenie”; kiedy pracodawca poprosi o referencje, podasz mu kontakt do odpowiednich osób lub przedstawisz referencje w formie listu możesz też podać imię i nazwisko i kontakt do osoby, która udzieli Tobie referencji (np. promotor lub opiekun koła naukowego, w którym aktywnie działałeś) – ta osoba musi się wcześniej na to zgodzić.

a co ty Wiesz o życiu studeNckiMW ciągu roku wiele się zmieniło na campusie B.

Powstało pytanie, co należy poprawić, by studentom żyło się radośniej? jak można ożywić naszą uczelnię?

Więcej wiadomości:www.wolontaraiatstudencki.plKoordynator w Zielonej Górze:

Marta Pohrebny - Karcz m.pohrebny-karcz@wolontariat-

studencki.pl

9 października wolontariusze zachęcali studentów Uniwersytetu Zielonogórskiego do wzięcia udziału w akcji.

Fot. Krzysztof Tom

icz

Twoje zd

jęcie

Foto: ww

w.sxc.hu

Gazeta uzetka zaPrasza do WsPółPracy:

GrafikóW, rysoWNikóW, iNforMatykóW

oferujeMy:Pracę W zesPole WyjątkoWych ludzi, PrezeNtację WłasNej tWórczości Na łaMach Gazety i Portalu,

dośWiadczeNie zaWodoWe.

zaPraszaMy Na zeBraNia redakcyjNe W PoNiedziałki o Godz. 20:00 W akadeMiku ViceWersal Pok. 28

luB W Pozostałe dNi W GodziNach 10:00-15:00

Page 13: UZetka nr 43 (listopad 2007)

Jeśli posunąć się do stwierdzenia: jaki kraj – takie Moloko, nasunie się wniosek, że z krajem wszystko w porządku. Skojarze-nia z brytyjskim duetem są jak najbardziej na miejscu. Muzyka proponowana przez Moni-kę Głębowicz i Rafała Malickiego mieści się w konwencji electro popu. Mniej tutaj jednak popu niż na de-biutanckiej „Mosqitoo Music”. Więcej na pewno nawiązań do tuzów klubowego gra-nia. Słychać echa Basement Jaxx czy Chemi-cal Brothers. W „This Is What I Feel” cofamy się w czasie o dobre 15-20 lat. Ciepły głos Moniki stanowi wy-śmienity kontrast dla chłodnej elektroniki. Wokalistka doskonale komponuje się także z dźwiękami gitary akustycznej w „I Wanna Know”. Mosqitoo udowadnia, że w Polsce można tworzyć muzykę na świadomym po-ziomie. Bez kompleksów, bez wiochy. „Black Electro” świetnie sprawdzi się na imprezie i pomoże przezwyciężyć „jesienną deprechę”. Kupujcie i zasłuchujcie się. Przy okazji wspie-rajcie polski biznes muzyczny.

Maciek Kancerek

Jeśli ktoś sądził, że gwiazda Annie Lennox zgasła, będzie zmuszony zmienić zda-nie. Jej najnowszy album, nagrany po pięciu latach przerwy, zachwyca od pierwszych do ostatnich taktów. Brzmieniowe i wokalne ekspery-menty nadają wszystkim kompozycjom bar-dzo eklektyczny charakter. Pełne życia utwo-ry (”Womankind”) zostały poprzeplatane kompozycjami spokojnymi i melancholijnymi (”Through the glass darkly”) całość zaś jest utrzymana w optymistycznym klimacie. Tylko czekać kiedy ”Sing”, w którym razem z Annie śpiewają 23 wokalistki, znaj-dzie się w czołówkach list przebojów. Sporą ciekawostką jest, że w utworze tym obok Ma-donny pojawia się na przykład Beth Gibbons z Portishead. Oryginalne zestawienie. Dodatkowym smaczkiem jest niety-powe wydanie w papierowym flexipacku z li-czącą 20 stron książeczką. Sama piosenkar-ka przyznaje, że jest to najlepszy album w jej dorobku. Ja zaś absolutnie się z nią zgadzam i przyznaję 5 gwiazdek.

Radek Karwaszewski

Najnowszy film Briana de Palmy wzbu-dza wiele kontrowersji. Jest to adaptacja, opartej na faktach, powieści Jamesa Ellroya, która opo-wiada o drastycznym zamordowaniu aktorki Eli-zabeth Short. Policjanci, a zarazem przyjaciele, Bucky Bleichert i Lee Blanchard próbują rozwią-zać kryminalną zagadkę. Bucky odkrywa, że jego dziewczyna Madeleine miała powiązania z ofia-rą, a śledztwo ujawnia korupcję i spisek w poli-cyjnych kręgach. Uwagę kinomanów przykuje gwiaz-dorska obsada: Josh Hartnett, Scarlett Johans-son czy Aaron Eckhart. Interesującą postacią będzie piękna i tajemnicza femme fatale grana przez Hilary Swank. Niestety, nawet tak uznani aktorzy nie potrafią przysłonić kiepskiej fabuły. Widzowie, którzy nie znają książki, pogubią się w gąszczu wydarzeń i nazwisk. Jednak od strony technicznej film został wykonany mistrzowsko. Długie ujęcia, przygaszone kolory, oświetlenie charakterystyczne dla czarno-białego filmu oraz muzyka stwarzają niepowtarzalny klimat. „Czarną Dalię” polecam wielbicielom kina noir, gdyż zwolennicy zawrotnej akcji mogą poczuć się nieco znużeni.

Iga Kołacz

Sam Raimi przedstawia trzecią część historii Petera Parkera, znanego szerszej pu-bliczności jako Spider-Man. W główne role ponownie wcielili sie Tobey Maquire, Kirsten Dunst i James Franco. I tym razem Człowiek Pająk zmuszony jest do walki w obronie swej ukochanej Mary Jane, a przy okazji całego miasta przed Zielonym Goblinem, Venomem, Sandmanem i poniekąd sobą samym. Kolejna odsłona historii Człowieka Pająka zachwyca, ale jedynie efektami specjalnymi. Całość jest przeintelektualizowana, jak na ekranizację tego komiksu. Autorzy próbowali pokazać pry-watne rozterki superbohatera, jednak nie wy-szło to filmowi na korzyść, co jest również za-sługą gry głównego bohatera. Odnosi sie wra-żenie, że próbowano stworzyć ambitne kino w oparciu o czysto rozrywkową historię. Wydanie na DVD poza standardowy-mi dodatkami udostępnia nam dodatkowo ko-mentarze twórców. Film nie dla fanów Spider-Mana.

Tomek Kołodziej

Zwyczajny piątkowy wieczór rodzi-ny Zingów. Kilkuosobowa rodzinna miesz-kająca w Sydney zjeżdża się z całego miasta, aby przeprowadzić poufne narady w ogrodo-wej szopie. Regularne debaty mają pewien związek z nauczycielką pracującą w pobliskiej szkole podstawowej. Australijka Jaclyn Moriarty do tej pory zajmowała się pisaniem głównie książek dla młodzieży. „Mam łóżko z racuchów” to jej pierwsza powieść dla dorosłych. Występująca w niej wielowątkowość sprawia, iż czasami można zagubić się w przygodach poszczegól-nych członków zwariowanej rodziny. Jednak po bliższym poznaniu wszystkich bohaterów poszczególne wątki, zaczynają łączyć się ze sobą i w rezultacie tworząc całość. Stwier-dzamy również, iż każda z osób ma coś do ukrycia. Wobec czego powieść wypełniona jest niemałą ilością zwrotów akcji i smutnymi tajemnicami. Z każdą następną stroną zagadki zostają stopniowo rozwiązywane, a w finalne czeka nas nieprzewidywalne zaskoczenie.

Katarzyna Uryasz

Ten pomysł był skazany na sukces. „Szkło kontaktowe” ze swoim osobliwym podej-ściem do publicystyki, to strzał w dziesiątkę dla znudzonych, często zażenowanych poziomem ro-dzimej polityki. W „Kontaktowych” dziennikarze TVN24 opowiadają przede wszystkim o historii oraz kulisach prowadzonego przez siebie progra-mu. Oczywistymi bohaterami są zapraszani do „Szkła” komentatorzy”, m.in. Tomasz Jachimek. Język, którym napisana jest ta książ-ka, pokazuje autorów jako sympatycznych, zdystansowanych do świata i siebie gawędzia-rzy. Smaku dodają liczne sms-y od widzów oraz zdjęcia. Warto zobaczyć Miecugowa z najgorszą fryzurą w polskich mediach. Jest jesz-cze Monika Olejnik, na zdjęciu sprzed lat. Ma na sobie sweter, którego nie powstydziłby się znany skądinąd „Krzysztof Kononowicz z miasta Bia-łegostoku”. „Kontaktowi” to oczywisty koniunktu-ralizm. Udało się go jednak utrzymać w dobrym tonie. Sztandarowa pozycja dla szanującego się „Wykształciucha”.

Maciek Kancerek

PL

Mosqitoo Black Electro

Annie Lennox Songs of mass

destruction

G. Miecugow, T. Sianecki

Kontaktowi, czyli szklarze bez kitu

Jacklyn Moriarty Mam łóżko z racuchów

CZARNA DALIA Spider-Man

PL

re

kla

Ma

re

kla

Ma

14 LISTOPAD 2007

Page 14: UZetka nr 43 (listopad 2007)

11 października, dzięki staraniom kolektywu Baza Babilon Nadaje i Agencji „Maken”, na scenie zielo-nogórskiego klubu „Stara Winiar-nia” pojawiły się 4 osoby tak ważne dla muzyki dubowej: Perch (miks/efekty), Dubdadda (wokal), Bigga i Dave Cosmic (sekcja dęta). Na koncercie wyraźnie dało się odczuć, iż Zion Train bez Molary, to inny Zion Train. W tym wypadku zdecy-dowanie „inny” nie oznacza „gor-szy”. Po nagraniu nowej płyty gru-pa ruszyła w trasę po całym świecie i zewsząd słychać głosy o powrocie do formy całej formacji. Nie miałem okazji być na pozostałych polskich koncertach Zion Train, ale z pewnością mogę powiedzieć, że występ w Zielo-nej Górze był naprawdę dobry. Co prawda Zion’i zagrali kilka starych produkcji (w nowych aranżacjach), lecz występ opierał się głównie na materiale z ostatniej studyjnej płyty grupy - „Live as One”. Aż nie chce się wierzyć, iż tak różne osobowo-ści, jakimi są członkowie zespołu, potrafią tak perfekcyjnie tworzyć jeden muzyczny mechanizm. Szcze-gólnie słychać to było w finałowym utworze – klasyku grupy – „War Inna Babilon”. Kiedy Perch dwoił się i troił za konsoletą, sekcja dęta grała improwizację opartą na moty-

wie „W Grocie Króla Gór” ze suity „Peer Gynt” Griega. Z kolei Dub-dadda – wokalista – pełnił rolę Mi-strza Ceremonii. Niezwykła ener-gia, jaka jest obdarzony i umiejęt-ności wokalne na bardzo wysokim poziomie dopełniają show zespołu. Na medal spisała się także publicz-ność, która bardzo żywo reagowała na muzykę i słowa płynące ze sceny, a co najważniejsze naprawdę licz-nie zgromadziła się w klubie. Ponad 400 osób koncercie dosyć niszowej w Polsce formacji to naprawdę do-bry wynik.

Poniżej przedstawiamy dwa krótkie wywiady z Neilem Perchem i Dub-daddą, czyli fundamentami grupy Zion Train

Neil Perch:

Neil, wasz ostatni album nagra-ny został z upełnie innej niż dotąd stylistyce. Nowi wokaliści, nowe brzmienie…Oczywiście. Z albumu na album

zmieniamy nasze brzmienie, robimy krok naprzód. Każde nowe wydaw-nictwo musi być dla nas wyzwaniem. Na albumie „Live as One” zgroma-dziliśmy wiele wokalnych talentów, wielu muzyków z całego świata. To sprawia, iż album brzmi inaczej niż wcześniejsze. Poprzednie tworzone były raczej w zamkniętym kręgu. Teraz otworzyliśmy się. Musimy iść przed siebie, być kreatywni. W koń-cu tworzymy to wszystko, aby budo-wać pozytywne brzmienie. Rzecz jasna nie możemy nagrywać tak samo jak wcześniej, bo byłoby to po

prostu nudne.Przyjeżdżasz do Polski już od dzie-sięciu lat. Jaka jest twoja opinia o reggae w Polsce?Wiesz, przez lata, kiedy przyjeżdża-łem do Polski, obserwowałem roz-wój polskiej sceny. Od samego po-czątku, kiedy grał Izrael i tak dalej. Teraz macie naprawdę duża scenę reggae. Przyjeżdża do was wiele gwiazd z całego świata. Dobrze wi-dzieć tę scenę rosnącą w siłę. To do-

brze, że macie swoje niepowtarzal-ne brzmienie. Nawet, jeśli polski muzyk robi muzykę rodem z Jamaj-ki, to nadaje jej specyficzne polskie brzmienie.

Dubdadda:

Jeśli mogę to tak ująć, jesteś du-bowym/regowym weteranem. Masz w sobie wielką energię, niepowta-rzalny styl. Skąd czerpiesz tę siłę? To tak naprawdę ludzie dają ener-gię. Ludzie mówią mi: „Człowieku, na pewno coś brałeś!”, ja im mówię:

„Nie! To ludzie są narkotykiem!”. To od nich płynie wibracja. Mój styl to wszystko to, co wychodzi z moich ust. Jestem oldschoolowym MC. Bawię się z ludźmi, nawiązuje z nimi kontakt. Jeśli ludzie dają mi energię, to ja daję z siebie wszystko. To bardziej rodzaj staroświeckiego show, niż jakikolwiek styl.Twoje teksty zawsze dotyczyły pew-nych problemów, także politycz-nych. Czy jest coś co chcesz przeka-

zać światu? Co według Ciebie jest jego największym problemem?Myślę, że największym problemem świata jest to, iż media puszczają mimo uszu złe traktowanie ludzi. Wszyscy wiemy, czym jest manipu-lacja. Cały czas trwa walka o ropę. Wszyscy martwią się o energię, my-ślą nad tym, co będzie za 500 lat, nie myślą o ludziach.. A popatrzmy tylko na Bliski Wschód. 20 lat temu miesz-kałem w Palestynie. Widziałem na-prawdę, w co wmieszał się Izrael - lud dotknięty prześladowaniem - po drugiej wojnie. Nie muszę Wam tego tłumaczyć, druga wojna to część waszej historii. Moja wiadomość dla świa-ta jest prosta. Jeśli byłbyś moim są-siadem, kochalibyśmy naszych są-siadów, z czasem miłość doszłaby do końca naszej ulicy. To już prze-cież cała masa miłości. Przesłanie jest proste: „Kochaj swojego bliź-niego…”. Rachunek jest prosty. Mi-łość plus miłość daje miłość. Czy jesteś czarny, biały czy żółty, masz kochać tak samo, bo ten rachunek daje zawsze taki sam wynik.

Michał [email protected]

„Nowa” Justyna, którą mogliśmy zobaczyć i usłyszeć, to ko-bieta ustatkowana. Zdecydowanie bardziej dojrzała niż ta wykonują-ca nieśmiertelne „Boskie Buenos” Maanamu w „Szansie na Sukces” 14 lat temu. Artystka zaśpiewała przede wszystkim piosenki z nowej pły-ty pt.: „Daj mi chwilę”. Muzyka była kiepska. Sądziłam, że chociaż słynny głos gwiazdy obecnej edycji „Tańca z Gwiazdami” pozwoli mi się zasłuchać w tych utworach. Ale Justyna nie pokazała, na co ją stać. Nowa płyta to ballady na dobranoc, z których każda kolejna łudząco przypomina poprzednią. Nie można odmówić im tego, że są poru-szające, interesujące. Lecz znając możliwości czterooktawowej skali głosu Steczkowskiej spodziewałam się zdecydowanie lepszego mate-riału. Po części głównej koncertu przyszedł czas na bisy, które były chyba najlepszą częścią występu. „Tańczące Eurydyki” z repertu-aru Anny German sprawiły, że dostałam gęsiej skórki. Na koniec za-brzmiało „Boskie Buenos”. Bez ognia, bez „pazura”. Nijakie. Wojciech Mann powiedział przed kilkoma miesiącami, że według niego „Steczkowska zgubiła swoją artystyczną busolę i nie wie, w którym kierunku wiosłować”. Każdy artysta dojrzewa, zmienia pasje i poglądy, ale nie powinien rezygnować z maksymalnego wyko-rzystania swojego głosu. Improwizowanych wokaliz w trakcie wyko-nywania piosenek publika nigdy nie zapomni...

Joanna [email protected]

Od czterech lat stolica Wrocław na jedną listopadową noc przybie-ra zielono-żółto-czerwone barwy. W tym roku będzie podobnie – do stolicy Dolnego Śląska zawitają gwiazdy światowego formatu, by rozkołysać zebraną w Hali Ludowej publiczność. Z czternastu występu-jących na scenie zespołów i solistów aż jedenastu będzie grało w Polsce po raz pierwszy. Anthony B – to dopiero gratka! Po-chodzący z Jamajki muzyk wydał kilkanaście płyt, na których mo-żemy usłyszeć takie gwiazdy, jak Buju Banton, Wyclef Jean czy Sno-op Dogg. Jego muzyka to przede wszystkim klasyczne reggae połą-czone z energią dancehallu. Antho-ny B wystąpi ze swoim ośmiooso-bowym zespołem. Wrocławski kon-cert będzie jedynym, jaki artysta zagra w Europie.Jah Shaka – zwany King Zulu Warrior wiekowy już artysta sto-jąc za konsoletą tańczy swój słynny szamański taniec, którym uatrak-cyjnia swoje i tak świetne występy. Jest on zwycięzcą niezliczonej ilo-ści soundclashy i właścicielem setek unikatowych dupblates. W Wiel-kiej Brytanii uznawany jest za ojca chrzestnego modern Roots i króla dubu.Zoe & The Okada Super Sound – artystka pochodzi z Liberii, jednak za swoją duchową ojczyznę uważa

Jamajkę. Tworząc tam swoją mu-zykę współpracuje m.in. z Ky-Mani Marley, Anthony B czy Alborosie. Na wrocławskim koncercie promo-wać będzie swoją najnowszą płytę „Golden rebellion”, której premie-ra zaplanowana jest w przeddzień tegorocznego One Love Sound Fe-stival.Tomer Yosef – pochodzący z Izraela piosenkarz tworzy muzykę niezwy-kłą – jako jeden z nielicznych śpie-wa reggae w języku hebrajskim i ji-dysz. Na co dzień jest frontmanem, MC i perkusistą kultowej nowojor-skiej formacji Balkan Beat Box. Najważniejszą cechą Yosefa jest

jednak niesamowita energia, która eksploduje za każdym razem, gdy artysta pojawia się na scenie. Or-ganizatorzy festiwalu mówią, że bę-dzie to najbardziej żywiołowy twór-ca tegorocznej edycji.

Joanna [email protected]

BAWMy SIĘ W RyTMIE REGGAE!Po raz kolejny Planeta Młodych organizuje

reggae’owe święto, na którym nie może zabraknąć żadnego fana muzyki pochodzącej

z Jamajki.

JUSTyNA STECZKOWSKA CZULE ZAWITAłA W ZIELONEJ GóRZE

1 października w filharmonii wystąpiła wciąż wyróżniająca się gwiazda polskiej muzyki. Piosenki, które zaśpiewała,

wywołały dyskusję wśród jej fanów – gdzie się podziała

dawna Steczkowska?

CAłA MASA MIłOŚCIJeszcze rok temu, chyba nikt nie uwierzyłby w to, iż brytyjska formacja

Zion Train zagości w naszym mieście. Mrzonki niektórych fanów stały się rzeczywistością.

Koncert One Love Sound Festival już 17 listopada w Hali Ludowej

we Wrocławiu. Bilety do nabycia w sklepie Muz-

Art oraz na stronie: www.onelove.pl

Anthony B

Jah Shaka

Zoe

Tomer Yosef

LISTOPAD 2007 15

Page 15: UZetka nr 43 (listopad 2007)

Top książek:Marek Krajewski – Dżuma w BreslauMario Vargas Llosa – Szelmo-stwa niegrzecznej dziewczynkiPaolo Coelho – ŻycieOlga Tokarczuk – BieguniLemony Snicket – Seria nie-fortunnych zdarzeń t. 13. Ko-niec końców

1.

2.

3.4.5.

Sztuka nie jest niczym innym, jak przesadą i zniekształceniem – cy-tatem z Imre Kertesza przywitała uczestników Krystyna Meissner – dyrektor artystyczny festiwalu. W ciągu siedmiu dni uczestnicy spotkali się z artystami z Irlandii, Grecji, Ameryki, Danii, Szwecji, Austrii, Łotwy, Rosji, Niemiec, Korei Południowej, Belgii i Pol-ski. Grupy teatralne oddawały klimat specyficzny dla ich kultur i krajów, z jakich pochodzą. Największe emocje wzbu-dziła we mnie sztuka „Woyzeck” z Korei Południowej, w reżyserii Do – Wan Im. Artyści zaprezen-towali nieznany mi bliżej rodzaj teatru, oparty na ekspresyjnym i perfekcyjnie dopracowanym ru-chu scenicznym, służącym bu-dowaniu niezwykłych figur i me-tafor przy wykorzystaniu zaled-wie jednego rekwizytu - krzesła.

W tej skromnej scenerii, niespoty-kanym rodzajem zsynchronizowa-nych działań fizycznych, przeka-zali historię człowieka zmagające-go się z życiowymi trudnościami. Nadbudowane krzesła zagospo-darowują przestrzeń sceniczną tworząc coraz to nowe światy. – Spektakl przemówił do mnie głównie nową formą teatral-nej komunikacji - oszczędnej, a przy tym wykonanej z ogrom-nym pietyzmem – mówi Elwi-ra Topolnicka, studenta III roku Filologii Polskiej w Zielonej Górze, która pracowała w biu-rze festiwalowym na „Dialogu”. Podczas imprezy nie zabrakło słabych produkcji, ale były i ta-kie, które „rzuciły na kolana”. Te na pewno, długo pozostaną w sercach i pamięci widzów.

(ban)

PRZENIKANIE KULTURW środę zakończył się

międzynarodowy festiwal teatralny „Dialog” we Wrocławiu. Impreza

organizowana jest co dwa lata i w tym roku odbyła się już po raz czwarty. Na deskach wrocławskich

scen zagrało 15 zespołów z 10 krajów świata.

Chcesz zajrzeć do świata show businessu? Spójrz w „Obiektyw”. Zobacz świat oczami

prowadzących. Plotki, intrygi i niekonwencjo-nalne komentarze - to wszystko znajdziecie

w „Obiektywie” Ponadto nowości kinowe oraz zapomniane superprodukcje. „Obiektyw”

– audycja nie do końca obiektywna. W każdy czwartek o 16:15 do słuchania

Radia „Index” zapraszają Paula Mościcka i Monika Perkowska.

02.12.2007 to kolejna data dla fanów ambitnego grania, zwolenni-ków alternatywnych wydarzeń kulturalnych i ludzi pragnących połą-czyć przyjemne spędzanie czasu z pomocą potrzebującym. Tego dnia, o godz. 20:00 w „Kawonie” dojdzie do trzeciego koncertu z cyklu Index Art. Akustycznie, a cudnymi dźwiękami zaczaruje nas Gabriela Kulka z Warszawy oraz jej zaproszeni goście - harfiarka Basia Karlik z Pozna-nia i skrzypaczka Katarzyna Pawłowicz z Zielonej Góry. Kto był z nami 07.10. na koncercie mysłowickiego Iowa Super Soccer i 4.11. na Niebie, ten wie, że nie zabraknie klimatu, magii i iskier. Jeśli tylko zechcesz do nas dołączyć, na pewno wyjdziesz z przekonaniem, że w Polskiej muzyce jednak dzieje się wiele. Szczegóły na www.indexart.pl

Magdalena Walków

Pytanie: jak nazywa się wytwórnia, która wydaje płyty Mosqitoo?Nagrody: 2 płyty Mosqitoo – Black Electro. Odpowiedzi wysyłajcie na adres: [email protected]

Top cd:Raz, Dwa, Trzy – MłynarskiRafał Blechacz – Chopin The Complete PreludesRóżni wykonawcy – High Sho-ol Musical 2 (wersja polska)Katie Melua – PicturesPezet – Muzyka rozrywkowa

1.2.

3.

4.5.

Top dvd:Bartosz Kędzierski – Włatcy Móch sezon 1 (odc. 1-6)Sam Raimi – Spider-man 3Stanisław Tym – RyśPhilip Gröning – Wielka ciszaMark Lawrence – Prosto w serce

1.

2.3.4.5.

To nie ludzie obserwują gwiazdy w bezchmurne noce. To one śledzą ich losy i tylko czekają, by spaść na ziemie i coś zmienić. Tajemnicza miejscowość Mur w Anglii swoją nazwę zawdzię-cza budowli, oddzielającej dwa świa-ty: magiczny oraz realny. To właśnie w tym miejscu przyszło żyć Tristano-wi (Charlie Cox). Ten zwykły chło-pak ma tylko jedno marzenie - ślub z piękną Vitorią. Próżna i egoistycz-na dziewczyna obiecuje, że jeśli uko-chany przyniesie jej gwiazdkę z nie-ba zostanie jego żoną. Zdetermino-wany wyrusza więc w podróż, która musi się zacząć się od przekroczenia wspomnianej granicy. Świat po drugiej stro-nie muru znacznie odbiega od wi-zji magicznych krain opisywanych w baśniach, nierzadko przenoszo-nych na ekran filmowy (Opowieści z Narnii). W tym przypadku jest smutny, wietrzny, pełny mrocznych zakątków i czarnych charakterów. Książęta mordują się w celu osią-

gnięcia władzy po zmarłym królu (Peter O’Toole). Czarownice na czele z rozkładającą się ze starości Lamią (Michelle Pfeiffer) zrobią wszystko by zdobyć eliksir młodości. Jest jednak jedna oso-ba, która sprawa, że kraina staje się barwna, to zdziwaczały kapitan Szekspir, w którego postać wciela się rewelacyjnie Robert De Niro. Cały ten ciekawy świat bacznie obser-wuje nietuzinkowa loża szyderców, która sprawa, że film nabiera obok swojej fantastycznej i bajkowej aury mocnego wydźwięku komediowego. Film kręcony był w An-glii i Szkocji oraz na Islandii co przy zdjęciach Bena Davisa sprawa, że ogląda się go z wielką przyjemno-ścią. Dla wszystkich kochających fantastykę oraz dla tych, którzy chcą się do niej przekonać.

Katarzyna Uryasz

Gwiezdny pył, reż. Matthew Vaughn, wyst.: Robert De Niro,

Michelle Pfeiffer

Pierwowzór literacki „Gwiezdne-go pyłu” ukazał się w 2001 roku, nakładem wydawnictwa Mag. Ostatnio, głównie za sprawą fil-mu ukazało się kilka nowych wy-dań powieści. Szczególnie warta uwagi jest autorska wersja, posze-rzona o kilka fragmentów (Mag, wrzesień 2007).

GWIEZDNy Pył

1. Zaczynamy od przygotowania sosu waniliowego. Mleko wlewa-my do rondla, dodajemy cukier wa-niliowy i czekamy, aż się zagotuje, w tym czasie ucieramy żółtka wraz z cukrem na puszystą jasnożółta masę. Mleko przelewamy do miski i powoli wlewamy do niego utarte żółtka. Przygotowany sos kładzie-my nad rondlem z gotującą się wodą i mieszamy trzepaczką dopóty, do-póki nie zgęstnieje. W międzycza-sie dodajemy masło.

2. Przygotowanie jabłek jest jesz-cze prostsze. Włączamy piekarnik i ustawiamy go na 180 stopni. Kie-dy będzie się nagrzewał, przygoto-wujemy jabłka i kruszonkę. Jabłka obieramy i kroimy na cienkie pla-sterki. Następnie robimy błyska-wiczną kruszonkę, czyli umieszcza-my wszystkie składniki w wysokim naczyniu i ucieramy drewnianą łyż-ką do momentu, aż powstaną małe grudki. Jabłka wkładamy do naczy-nia żaroodpornego, posypujemy kruszonką i do piekarnika! Deser będzie gotowy, kiedy kruszonka stanie się złocista.

Smacznego!

Joanna UryaszKatarzyna Uryasz

JABłKA Z SOSEM WANILIOWyM

Przepis na porcje dla 2 osób:

Składniki sosu waniliowego:• cukier waniliowy (2 torebki) lub laska wanilii • 1 szklanka mleka • 3 żółtka • łyżka masła • 1 łyżka cukru

Składniki do kruszonki:• 200g mąki • 100g masła • 100g cukru • 3 duże jabłka

Przepis na film

16 LISTOPAD 2007

Page 16: UZetka nr 43 (listopad 2007)

Longin Rybiński, prorektor ds. studenckich, korzysta z Wikipedii. Przyznał się do tego podczas mini-wykładu o ”Gaudeamusie”, którym została powitana licznie zgroma-dzona w Auli Uniwersyteckiej, na ”Adapterium”, czyli kabaretonie dla pierwszaków, publiczność. Widownię rozgrzewały Babeczki z Rodzynkiem, chociaż trzeba przyznać, że najwyższa pora na zmianę programu. Jedzenie wciąż tego samego ciasta może po-psuć smak, chociaż skecz „Normal-na rodzina” pozwala ufać, że ofer-ta specjałów jeszcze się nie wyczer-pała. Nie można tego powiedzieć o mdłym monologu Magdy Mle-czarz, którego początek obiecywał przezabawny finał, lecz zakończe-nie rozczarowało publiczności. Z kolei Hlynur śmieszył

do łez swoim, jakże aktualnym, programem ”politycznym”. Podob-nie było z występem Made in Chi-na, weteranami Zielonogórskiego Zagłębia Kabaretowego. Zaserwo-wany przez nich, na życzenie audy-torium, mix starego i nowego pro-gramu zadowolił najbardziej wy-brednych widzów. Niecodzienna inicjaty-wa Uniwersytetu Zielonogórskiego pozwoliła na integrację studentów nie tylko pierwszego roku. Zara-zem pokazała że studiowanie to nie tylko nauka. Zaś cały dochód został przekazany na akcję ”Uniwersytet Dzieciom”. Można tylko życzyć so-bie więcej takich imprez.

Radosław [email protected]

Kultura to z łac. colere czyli upra-wa, dbać, pielęgnować, kształce-nie. Ogół wytworów ludzi, zarówno materialnych jak i niematerialnych: duchowych, symbolicznych – takich jak wzory myślenia i zachowania, to co wyuczone W każdym razie to nie tylko zespół zachowań ale także sposób na życie. Kultura stwarza granice w których można się rozwi-jać, jest uniwersalna, cywilizowana i uprzejma. Odpowiedzialna, nie dyskryminuje z powodów religij-nych, bywa przyjemna. Pamiętam hasło „kultura chamieje” ale jesz-cze lepiej zapamiętałam pracę D. Nieznalskiej „Pasja” gdzie autorka postarała się obrazić odczucia re-ligijne 90% Polaków, bo tyle, czy komuś się to podoba, czy nie, jest ludności wyznania rzymsko – ka-tolickiego w polsce. „Jej” genitalia zawieszone na krzyżu stały się pre-tekstem do zastanowienia się nad ocenzurowaniem sztuki. W odpo-wiedzi na tę tracę Chrystus w wy-konaniu P. Szwabe mówi do nas z krzyża „Zaprawdę powiadam wam, ona robi to z pasją...”. Za-mknięto galerię, w której zrobiła wystawę. Było o niej głośno. Wol-ność jednak ma granice, są to gra-nice kultury, które już i tak w sztuce chyboczą się nad przepaścią. A co można powiedzieć

o czarownicach. One też uprawia-ły czarną magię na terenie Zielonej Góry. Dlaczego poruszam temat czarownice? Otóż nad D. Nieznal-ską odbył się proces. Nad czarow-nicami odbywały się takie do 1669, dopiero dzięki zarządzeniu cesar-skiemu przestano zabijać i torturo-wać kobiety posądzane o kontakt z diabłem. Projekt „Odczarowanie” miał być pewnego rodzaju egzorcy-zmem. Obejmując różne działania artystyczne miał na celu wtargnię-cie w bezrefleksyjny obszar niepa-mięci prowokując rekonstrukcję pamięci i weryfikację mitu a jedno-cześnie przywoływał traumatyczne przeżycia. Projekt A. Janickiego za-kłada zburzenie muru dyskrymina-cji, zatarcia granicy między dawną zielonogórską czarownicą, a dzi-siejszym spojrzeniem na nią po-przez filmo – performance. Artystyczne egzorcyzmy w postaci instalacji, prac video, warsztatów i performance’ów odby-wały się w październiku 2007 na te-renie Zielonej Góry a do uczestnic-twa zostali zaproszeni tacy artyści jak Althamer, Baumgart, Burska, Jakubowicz, Janicki, Janin, Kozak, Kuśmirowski, Leśniak, Polis, Sa-wicka, Sędzia Główny oraz ZBK.

dorota

INTEGRACJA NA WESOłOSiedzisz w niewygodnym fotelu

i nawet nie zauważasz, jak mijają trzy godziny, czy to

możliwe? Tak, możliwe!

- Wchodzę w ten teatr i aż się pro-si, żeby go odkurzyć. Chciałbym kichnąć, aby pył i kurz, który tu jest wzniósł się i odleciał na zawsze – tak Robert Czechowski, nowy dy-rektor Lubuskiego Teatru opisuje zastaną sytuację w instytucji kul-tury. Dyrektor rozpoczyna swoje pierwsze spotkanie ze środo-wiskiem akademickim od pytania „Kawa, czy herbata?” 25 paździer-nika, licznie zebrana brać studenc-ka nasłuchuje propozycji współpra-cy ze strony teatru. - Szukam osób piszących wiersze, które pokornie chowają je w szufladzie. Szukam DJ’ów, studentów, którzy chcieliby pomóc w impresario – zachęca do aktywności nowy dyrektor. – Sły-szałem od waszej koleżanki, że ma-cie tysiące pomysłów. Co to za po-mysły? – pyta, oddając głos zebra-nym. Wśród studentów znala-

zło się kilku początkujących sceno-grafów, rysowników oraz muzyków. Robert Czechowski zapewnił, że na indywidualne spotkania z nim moż-na umówić się bez kilkutygodnio-wego oczekiwania, co niekoniecz-nie było standardem do tej pory. Studenci z konkretnymi pomysłami powinni skontaktować się z sekre-tariatem teatru pod numerem 068 452 72 52.

E.R

„Poligon” to test nowych skeczy, wykowanych przez Hlynur oraz ich znajomych. W role prowadzących wcie-lili się Michał i Marcin (kabaret Hlynur). Podkreślili, że na przygotowanie występu mieli niewiele czasu, bo tylko 3 dni, i dlatego mogą zdarzyć się wpadki. Tematem przewodnim była parodia znanych form telewizyjnych: seriali, teleturniejów, programów TV. „Diabelskie wiadomości”, które prowadził Adolf Hitler, łącząc się m.in. z Arafatem, „Chege” i „Mao” ubolewającymi nad szerzącą się „zarazą pokoju” na świecie. Świetna była „Ekonomia dla debili”, gdzie makrele posłużyły jako modele maklerów, tłumacząc

mechanizmy funkcjonowania giełdy- na pewno jeszcze długo będą wspominane przez widownię. Wpadki praktycznie się nie zdarzały - jeśli już, to były prawie niezauważalne i dodawały uroku ca-łemu przedstawieniu. Żywa reakcja przybyłych, oraz dobry kontakt występujących z publicznością, sprawiły że „Poligon Hlynuru” był pomysłem naprawdę trafionym.

Ania DzikowiczMatylda Kazimierczak

W Zielonej Górze z początkiem paź-dziernika ruszył projekt „Odczaro-wanie”. Pod patronatem Biura Wy-staw Artystycznych, trzy absolwentki studiów kuratorskich Uniwersytetu Jagiellońskiego: Małgorzata Devos-ges-Cuber, Gabriela Jarzębowska i Joanna Stembalska odprawiły arty-styczne egzorcyzmy nad mitem cza-rownic w naszym mieście. Akcję zapoczątkowały warsztaty „Matki to, czy macochy piosenka?”. – Chcę, żeby uczestnicy rozejrzeli się wokół i znaleźli osoby, o których warto opowiedzieć. Inte-resują mnie postaci różniące się od większości z nas – zachęca Anna Baumgart, artystka prowadząca spo-tkania. Czarownice powróciły na ulice naszego miasta. Cykl instala-cji, prac wideo i sztuki performance

ukazuje rozbieżność między historią, a zmitologizowaną wersją pamięci o niej. Wiek XVII. W naszym mieście mają miejsce głośne procesy czarownic. Kobiety płoną na stosach za „kontakty z diabłem”. Pomówie-nia i histeria doprowadzają do tra-gicznej śmierci 13 kobiet. XXI wiek też ma swoje płonące stosy. Kobiety, które łamią tabu, feministki z odważnymi tezami wojujące o świat dla siebie. Wiedźmy dla społeczeństwa, naznaczone przez szepty, bo przecież tak nie wypada. „Odczarowanie” modyfi-kuje naszą wizję niechlubnej prze-szłości. Projekt wtapia się pomiędzy ulice, parki i stare kamienice Zielo-nej Góry. Wychodząc daleko poza mury galerii odczarowuje pamięć zbiorową o kobietach, które za swo-

ją odwagę, osobowość i oryginalność oddały życie. Projekt będzie kontynu-owany podczas wystawy we wrocław-skim BWA w lutym 2008 roku.

Emilia Rogala

SZUKAJą DJ’óW

ROBERT CZECHOWSKI - reżyser, aktor, wykładowca akademicki. W 1983 roku ukoń-czył Wydział Aktorski PWST we Wrocławiu, w 1993 Wydział Re-żyserii Dramatu PWST w Kra-kowie. Ostatnio kierował sceną w Kaliszu.

Foto: Emilia Rogala

hLyNUR NA POLIGONIENa pewno wielu z was widziało plakaty zapraszające na występy kabaretów w Gębie. We wtorek 23 października

odbywał się „Poligon kabaretu hlynur”. Pozwólcie, ze streścimy Wam występ, a czy warto było pójść – ocenicie sami.

WIDZIAłEŚ CZAROWNICE?Czarownice porywają małe dzieci. Mają brodawki, długi nos i strąki we włosach. Są niebezpieczne i rzucają klątwy na

dobrych ludzi. Stereotyp? Największe wyzwanie dla artysty.

Foto

: Łuk

asz S

awiń

ski

Casting do eksperymentalnego filmu „Sabat” to część projektu. Po wy-pełnieniu ankiety pozostało jedynie zaczarowanie komisji decydującej o wyborze obsady.

OKULTURA

Made in China

Na scenie polała się krew.

LISTOPAD 2007 17

Page 17: UZetka nr 43 (listopad 2007)

Przepowiednia nowej ery „lata-jących samochodów” zaczyna się sprawdzać. Już niedługo na rynku światowym pojawi się latający po-jazd, zaprojektowany przez euro-pejską firmę Moller International. „Motokopter” jest skrzyżowaniem samochodu ze statkiem powietrz-nym - wiatrakowcem. Wiatrakowiec z kolei jest krzyżówką śmigłowca i samolotu. Skonstruowana machi-na posiada wady i zalety nowszej technologii. Nie potrafi zawisnąć w powietrzu, ale do startu i lądowa-nia wystarczy mu bardzo krótki pas. W trakcie zwykłej jazdy śmigło ma-szyny będzie się składać tak, by nie

zawadzać na drodze. Auto jest na-pędzane benzyną. Na 100 km pali 12 litrów. Latającym autem można się wznieść na wysokość ponad 1,5 km. Prędkość w locie może docho-dzić nawet do 500 km/h. „Motokop-ter” ma się pojawić na rynku w roku 2009. Czy latający napęd na trzech kółkach będzie lekarstwem na dro-gowe korki? O tym przekonamy się niebawem. Jedno jest pewne. Na wygodę i komfort podczas jazdy bę-dzie stać tylko najbogatszych. Za pierwsze powietrzne samochody będzie trzeba zapłacić 440 000 zł.

Róża Wojciechowska

LATAJąCy NAPĘD NA 4 KółKA

NADMUChIWANy SAMOChóD

Technologia w konstruowaniu „sa-mochodów przyszłości” posuwa się wielkimi krokami do przodu. Za 50 lat rynek samochodowy mają przejąć pojazdy z nadwoziem na-dmuchiwanym. Czy budowa takiej machiny będzie realna? Trzej pro-jektanci - Patrick Faulwetter, Da-niel Simon i Lan Hilton wierzą, że będzie to wielkie przedsięwzięcie

firmy Volkswagen Design Center w Santa Monica. Na razie jest tyl-ko projekt „nadmuchiwanego sa-mochodu”. Za 50 lat przekonamy się, czy nowa „habryda na czterech kółkach” zapewni kierowcom bez-pieczną i komfortową podróż.

Róża Wojciechowska

Ciężko pogodzić studia i treningi w jednej z najlepszych grup tanecz-nych w Polsce? BASIA DERKOWSKA: Wszystko ciężko jest razem po-godzić – nauka z treningami, plus wyjazdy do domu, jakieś warszta-ty, obozy, odwiedzanie znajomych, itd. Najbardziej męczy mnie to, że muszę dużo podróżować, bo moja rodzinna miejscowość Praszka jest niecałe 300 km od Zielonej Góry i dużo czasu spędzam w pociągu.

Jak trafiłaś do „YOU CAN DAN-CE”? W tamtym roku z kole-żanką oglądałam amerykańskie wydanie programu i czekałyśmy aż pojawi się on w Polsce. Stwierdzi-łyśmy, że trzeba już jak najwięcej robić i zapisałyśmy się na modern. W lipcu zobaczyłam informacje o castingach i stwierdziłam „No do-bra - trzeba się wziąć za siebie” i za-częłam ćwiczyć, pracować nad so-lówką. Pojechałam do Wrocławia, jednak nie przeszłam. W Poznaniu udało się i dostałam bilet do Pary-ża.

Jak oceniasz atmosferę warsztatów w Paryżu? W Paryżu było bardzo faj-nie, ale przede wszystkim bardzo ciężko, dużo wysiłku fizycznego, dużo czekania, takiej niepewno-ści. W sumie cały czas spędzaliśmy tańcząc. Ludzie byli bardzo wylu-zowani, śmieszni, cały czas wspie-raliśmy się nawzajem – nikt się nie wywyższał, panowała bardzo przy-jazna atmosfera. Każdy wiedział, że to przed jurorami musi pokazać się jak najlepiej, a nie udowadniać ko-muś, że się jest lepszym od niego.

Które zajęcia oceniasz jako najlep-sze? Każde zajęcia były inne. Ja bardzo lubię salsę, chociaż była najcięższa, ale to chyba właśnie te zajęcia spodobały mi się najbar-dziej. W sumie każde zajęcia były bardzo trudne, trenerzy bardzo szybko szli z choreografią, szybko pokazywali kroki, ciężko było od razu wszystko załapać. Treningi były bardzo wyczerpujące, po każ-dym czułam, że jestem już napraw-dę wykończona, a tu za 20 minut był kolejny.

Na pokazie końcowym w Paryżu została Ci przydzielona salsa, jako styl w którym tańczyłaś najlepiej. Nie byłaś trochę zawiedziona, że nie dostałaś hip-hopu, który jednak tańczysz na co dzień i powinien być Ci bliższy? W sumie cieszyłam się, że trafiłam na salsę, chociaż cieszyła-bym się także z hip-hopu. No ale wyszło tak, a nie inaczej. Najgorsze było to, że inne grupy mogły tań-czyć solo, a u nas było to w parach i mój występ zależał także od osoby z którą ja tańczę i to mnie troszecz-kę denerwowało i stresowało. Wte-dy właśnie miałam taki mały mo-ment załamania, ale ogólnie wydaje mi się, że wyszło dobrze.

A jak było z jurorami? Dało się ja-koś z nimi dogadać? Byli otwarci na uczestników? Wszyscy przed wyjazdem do Paryża podpisywaliśmy umowę, że nie możemy poznawać się z juro-rami, czy nawet z nimi rozmawiać i rzeczywiście było tak. Oni nawet nie starali się z nami rozmawiać. Chodziło o to, żeby ich ocena była

w pełni obiektywna.

Jak to jest wrócić z Paryża do szarej rzeczywistości? Czy coś się zmieni-ło po Twoim powrocie, jesteś rozpo-znawana przez ludzi? Czasem ktoś do mnie podejdzie, pogratuluje. Niektórzy ludzie szeptają przechodząc koło mnie albo pokazują mnie palcami i mówią: „o to ta z telewizji”. Cza-sem, ktoś podejdzie, pogratuluje, porozmawia – jest to raczej miłe i bardzo śmieszne. Oprócz tego do-staję zaproszenia na różne warsz-taty, jak na razie to nic poważne-go, ale myślę, że coś jeszcze z tego wyjdzie

Teraz już na spokojnie siadasz w każdą środę i oglądasz program? Może masz jakiegoś faworyta? Oczywiście, że oglądam. Najbardziej kibicuje Natalii - uwa-żam, że ona najbardziej zasługuje na wygraną. Potrafi się odnaleźć w każdym stylu i świetnie czuje mu-zykę. Dla mnie jest zdecydowaną faworytką i na pewno będę na nią wysyłała smsy.

Na koniec powiedz jeszcze, czy to właśnie z tańcem wiążesz swoją przyszłość? Po programie może bę-dzie łatwiej się wybić... Chciałabym jeszcze tro-chę potańczyć sama i może pozara-biać na tym, chociaż jest to ciężkie, bo jak na tancerkę, to jestem już stara, mam 23 lata. Później chcia-łabym otworzyć swoją szkołę tańca i myślę, że już mam taką w miarę dobrą reklamę i czuję, że jakoś się to wszystko dobrze ułoży.

Paula Mościcka

NASZA STUDENTKA W „yOU CAN DANCE”

Casting do programu „you Can Dance” szturmowało tysiące młodych tancerzy i tancerek. Jedną

z nich była Basia Derkowska – studentka 5 roku Animacji Kultury na Uniwersytecie Zielonogórskim,

która przeszła casting i wyjechała do Paryża na warsztaty taneczne.

Od września na antenie TVN-u możemy oglądać nowy program rozrywkowy – “You can dance – Po prostu tańcz”. Najpierw przyglądaliśmy się castingom, później już warszta-tom w Paryżu, na które pojechało 50 osób wybranych przez jury. Jed-ną z tej szczęśliwej pięćdziesiątki była Basia Derkowska – studentka

Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Do dwóch razy sztuka

Basia swoją przygodę z tańcem zaczęła już w podstawów-ce, na początku był to taniec to-warzyski, później trafiła na UZet i wybrała specjalizacje : taniec. do formacji SPOKO Filipa Czeszyka,

z którą w tym roku wywalczyła 4 miejsce na Mistrzostwach Świata w tańcu HIP – HOP. Do programu dostała się za drugim podejściem. Najpierw swoich sił próbowała we Wrocławiu i niestety nie udało się, jednak Ba-sia nie poddała się i już za drugim razem, w Poznaniu dostała wyma-rzony bilet do Paryża.

Rozmowa z Basią o emocjach, które przeżyła w programie „you can dance”

Formacja SPOKO, w której tańczy Basia (pierwsza po prawej) prawej. Foto www.sttrans.pl

W atmosferze po wyborczej za-wieruchy i braku jednoznacznej akceptacji Prezydenta zwycięska Platforma Obywatelska rozpoczę-ła rozmowy koalicyjne z Polskim Stronnictwem Ludowym. Co cieka-we, bodaj cała Europa odetchnęła z ulgą. Gratulacje i chęci rozmów popłynęły nawet ze wschodu. Co czas przyniesie zobaczymy, przeko-namy się wkrótce na ile wybór spo-łeczeństwa okazał się słuszny i czy Polska stanie się obiecaną Irlandią. Długa cisza. Tak w skrócie można podsumować niedawne wybory. Oczekiwanie na pierwsze doniesienia wyborcze z powodu przedłużającej się stale ciszy wyborczej przejdzie do histo-rii jako wielka porażka organiza-cyjna. Dlaczego? Wywarzano drzwi do lokalu, poprawiano pieczęcie i szukano brakujących kart do gło-sowania gdy w jednym z najważniej-szych lokali wyborczych w kraju lu-dzie stali w długich kolejkach. Zresztą kolejki do lo-kali były nie tylko w kraju. Polacy w Anglii jak i Stanach Zjednoczo-nych nie zawiedli. Aby oddać swój głos często przemierzali setki kilo-metrów i tak właśnie powinno być. Polacy poczuli nareszcie, że los oj-

czyzny zależy tylko i wyłącznie od nich. Frekwencja w kraju przekra-czająca niewiele ponad pięćdziesiąt procent może być zadowalająca. To duża poprawa w porównaniu z po-przednimi wyborami. Podobnie dwa lata temu na Platformę głosowała większość części zachodniej Polski zaś na Pra-wo i Sprawiedliwość część wschod-nia. W Zielonej Górze wyborcy wy-brali Platformę. Wielkimi przegranymi okazali się wedle przewidywań Liga Polskich Rodzin oraz Samoobrona. Partie te nie przekroczyły nawet progu wyborczego. W wielu komisjach na każdą z partii głosowało zaledwie kilka osób. Po tej porażce Roman Giertych wycofał się z polityki zaś Samoobrona nie wyklucza powro-tu na drogi. Jaki z tego wniosek? Być może powrót do normalności. Wataszkowie poza Sejmem, polity-cy w parlamencie a pieniędzy jak nie było tak nie ma. Zobaczymy jak nowa władza poradzi sobie z obiet-nicami poprzedniej ekipy, przecież nauczyciele już są na ulicy, domaga-jąc się obiecanej (zasłużonej) pod-wyżki.

Krystian Saja

PORANEK PO BITWIEDziała ucichły. Opustoszały fronty. W okopach pozostali tylko polegli – wybory już za nami.

18 LISTOPAD 2007

Page 18: UZetka nr 43 (listopad 2007)

Konsumencie dobrego taniego wina owocowego! Bacz uważnie, albo-wiem Unia Europejska chce ode-brać Ci twój ulubiony trunek. Teraz winem będzie mógł nazywać się tyl-ko napój alkoholowy wyproduko-wany z winogron. Spytasz zatem: nie ma w Unii miejsca na cytrynę i wiśnię tudzież inne owoce uszla-chetnione za pomocą fermentacji? Droga Unio Europej-ska! Nie odzieraj nas z wieloletniej narodowej tradycji picia taniego wina! Przecież tradycje masz pie-lęgnować. Czy wiesz, że ten zwy-czaj trwa już od lat sześćdziesią-tych ubiegłego stulecia? A z jakim poświęceniem jest kontynuowa-ny! Nie raz trzeba wstać wcześnie rano, by nabyć i skonsumować ten siarczany trunek. Nie mówiąc już o ubocznych skutkach zdrowotnych, gdy zimą odmarzają ręce od zimnej butelki i ogólnie wychładzamy or-ganizm leżąc obok ulubionej ławki w parku. Trunki wiśniowe są spo-żywane przez elity, studentów, nie-doszłych jeszcze wykształciuchów, którzy będą budować przyszłość Polski. I głównie o przyszłość Pol-ski tu chodzi! Jak wspaniale kwitnie życie towarzyskie, jak powiększają się rodziny, gdy cudowna woń tra-dycyjnego napitku drażni nozdrza, smak podniebienie, a rozpalone procentami i siarką namiętności łą-czą ludzi w pary. Być może to dzięki niemu zawdzięczamy naszą ułańską fantazję.

Dzięki temu winu słow-nik wyrazów polskich zwiększył się o kilkanaście haseł. Co teraz będzie z gleborzutem, mamrotem, mózgo-trzepem, barabolcem, siepaczem… i najbardziej popularnym: Jego Wy-sokością Jabolem? Nie pozwólmy im odejść. Unio Europejska, nie idźmy tą drogą! Likwidując wino owoco-we pozbawisz społeczeństwo rów-nież doznań estetycznych. Dotyczy to szczególnie mężczyzn, którzy są wzrokowcami. Czy nie wiesz, że na etykietach wina owocowego często widnieją wizerunki pięknych kobiet, którym urody mogą pozazdrościć nawet te z rozkładówki Playboya? A co z gospodarką bez wina owocowego? Może grozić nam recesja! Ten produkt sam się sprze-daje. Niepotrzebna reklama, by ta-nie wino było najbardziej rozpozna-walne spośród całego asortymentu w sklepie. Prawie wszystkim znane są nazwy: Łzy sołtysa, Komandos, Menello, na najpopularniejszym La’patik kończąc. Tanie wino owo-cowe to także ekologia: wymienne butelki szklane wielokrotnego użyt-ku, innowacyjność: opakowanie z kartonu, praktyczność: nietłuką-ce opakowanie plastikowe i foliowe. Ech, łza się w oku kręci. Droga Unio Europejska, posłuchaj głosu ludu: tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie.

Grzegorz [email protected]

KOMANDOSOM ŚMIERć

Bóg stworzył wino, by kobiety były uległe, a mężczyźni silni.

Czy wiadomo już, co będzie z „Wcześniakiem”? (za-mknięty akademik na kampusie „B” – przyp. red.) Był przetarg na projekt przebudowy akade-mika. Pod koniec sierpnia podpisana została umowa z pracownią, która wykona projekt przebudowy akade-mika oraz „stolarni” na klub studencki i projekt zago-spodarowania obszaru wokół.

Pół roku temu, na konferencji prasowej rektor Osękow-ski powiedział, że zrobi wszystko, żeby pierwszego paź-dziernika 2008 studenci zamieszkali we „Wcześniaku”. Czy ten termin jest jeszcze realny? Wydaje się, że ten termin jest mało realny. Na razie przygotowywany jest projekt, na którego wykona-nie pracownia ma czas do marca 2008, a później trzeba będzie ogłosić przetarg na przebudowę.

Jaki jest więc realny termin wprowadzenia się studen-tów? Myślę, że luty 2009 roku.

Kolejna ważna sprawa to stypendia. Czy w tym roku mamy jakieś zmiany? Pewne zmiany były narzucone przez nowe rozporządzenie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższe-go w sprawie studiów doktoranckich, które zmuszało do określenia „widełek” stypendiów dla doktorantów.

■ Jeżeli chodzi o stypendia dla stu-dentów, to wyższe będzie stypen-dium mieszkaniowe (wzrośnie z 90 do 120 zł), stypendium na wyżywie-nie zostaje bez zmian (60 zł).

Maksymalny dochód na osobę w rodzinie studen-ta uprawniający do ubiegania się o te stypendia, a także stypendium socjalne, wynosi 572 zł i wszyscy z dochodem nie wyższym niż 572 zł otrzymają stypendium socjalne i na wyżywie-nie, studenci zamiejscowi mieszkający w aka-demikach lub na stancjach, także stypendium mieszkaniowe. Wysokość stypendium socjal-nego (do 420 zł) zależeć będzie od dochodu na osobę w rodzinie studenta. Są jesz-cze stypendia za wyniki w nauce lub sporcie (do 420 zł). Poza tym, z innych funduszy i na innych zasadach, jest przyznane w tym roku 50 stypendiów Rektora i Prezydenta Miasta dla rozpoczynających studia na kierunkach technicznych i ści-słych.

W kwietniu mamy wybory nowych władz uczelni. To oznacza, że kończy się także Pańska ka-dencja. Czy jest Pan z niej zadowolony? Udało się mniej, niż zakładałem, ale jest kilka rze-czy, z których jestem zadowolo-ny. Przede wszystkim uporząd-kowaliśmy i uprościliśmy proce-dury przyznawania stypendiów. Myślę, że studenci też są z nich zadowoleni. Lepiej przedstawia się także sprawa przyznawania miejsc w domach studenckich. Zróżni-cowaliśmy opłaty w zależności od liczby miejsc w pokoju, zlikwidowa-liśmy dodatkową opłatę za stały do-stęp do internetu. Wprowadziliśmy

stypendia i nagrody Rektora dla studentów wyróżnia-jących się w działalności na rzecz środowiska akade-mickiego.

■ Udało się zaktywizować koła na-ukowe, głównie dzięki temu, że Par-lament Studencki rozdzielał według jawnych kryteriów środki na dzia-łalność kół.

Cieszy wiele innych działań studentów, w tym np. nie-mal profesjonalne redagowanie „UZetki”. Udało się także napisać dobry regulamin studiów, wprowadzić sprawny system rekrutacji na studia, zmienić na ko-rzystniejszy dla studentów sposób wnoszenia opłat za studia niestacjonarne, zorganizować tańsze i lepsze dobrowolne ubezpieczenia NNW dla studentów. Nie bez problemów, ale z powodzeniem rozpoczęliśmy bu-dowanie systemu elektronicznej legitymacji studenc-kiej jako dokumentu pełniącego rolę legitymacji, karty bibliotecznej, karty mieszkańca akademika oraz bile-tu okresowego w komunikacji miejskiej. Myślę też, że ubiegłoroczne „Bachanalia”, a także tegoroczne - po-mimo nerwówki z ostateczną lokalizacją koncertów - były bardzo udane. Miałem swój udział w tych przed-sięwzięciach i mam z tego niemałą satysfakcję.

To się udało, ale chyba nie jest tak różowo jak mogłoby się wydawać. Na pewno naszą piętą achillesową są akade-miki. W większości mają kiepski standard, wymagają wielu prac modernizacyjnych i zmiany sposobu prowa-dzenia. Muszę przy tym powiedzieć, że nie jest to tylko

sprawa chęci, ale kwestia pieniędzy, czy pro-cedur przetargowych. Na pewno nie uda-ło się rozwinięcie działalności klubów studenckich, między innymi w związku z zamknięciem „Wcześniaka”. Mogę po-wiedzieć, że to się właśnie nie udało.

Odeszliśmy od tematu wyborów. Czy chciałby Pan pozostać prorektorem do spraw studenckich?

Nie chcę spekulować na temat tego, co wydarzy się w przyszłym

roku. Mogę za to powiedzieć, że każdy prorektor ds. stu-

denckich jest „skazany” na współpracę z samorządem studenckim, a rezultaty tej

współpracy w dużej mie-rze zależą od tego na ile

samorząd wie, jakie są jego prawa, ale także i obowiązki. Jak do tej pory moja współpraca z samo-rządem przebiega

poprawnie, rozma-wiamy otwarcie o pro-

blemach, które podnoszą studenci, o możliwościach

i ograniczeniach w ich roz-wiązywaniu.

Rozmawiał: Karol Tokarczyk [email protected]

STUDENCI UWIELBIAJą „STyPy”Kiedy studenci zamieszkają we „Wcześniaku”?

Czy będą większe stypendia? Czy prof. Longin Rybiński pozostanie

prorektorem?

Prorektor ds. Studenckich podczas tajnego spotkania zdra-dził nam wszelkie sekrety.

Fot. archiwum bachanaliowe

Spotkanie rozpoczęła prezentacja multimedialna rektora prof. Cze-sława Osękowskiego. - Jeśli prze-ciętnie jeden student miesięcznie wydaje na utrzymanie 1200 zło-tych, wpływy dla miasta z tego tytu-łu osiągają ponad 10 milionów zło-tych każdego miesiąca - podkreślał w swojej wypowiedzi. Według rektora argumen-tem zachęcającym do inwestowania w środowisko akademickie jest naj-większa w kraju dynamika wzro-stu liczby studentów stacjonarnych. – Model Uniwersytetu Zielonogór-skiego jest optymalny i dobry dla młodzieży z naszego regionu. Chce-my być uczelnią użyteczną. Koeg-zystencja Zielonej Góry i naszego uniwersytetu powinna być czymś naturalnym – dodał podsumowując swoją prezentację. Odpowiedzią na postulaty wygłoszone przez rektora było wy-stąpienie przewodniczącego Rady Miasta Adama Urbaniaka. Podkre-ślał on, że wola współpracy ze stro-ny władz Zielonej Góry jest, braku-je jednak wyraźnego określenia jej formy. Radny zaproponował sfor-malizowanie współpracy jako kon-traktu, umowy czy porozumienia.

– Bardzo często nie wiadomo kto z kim rozmawiał i jakie są ustalenia. Radni z różnych klubów narzekają na brak informacji ze strony rekto-ratu – dodał, akcentując znaczenie dobrej komunikacji. Jego zdaniem spotkania przedstawicieli miasta i uniwersytetu powinny być cyklicz-ne, częstsze niż raz na rok, jak ma to miejsce obecnie. Otwarta dyskusja była ro-dzajem rachunku sumienia zarów-no dla uczelni jak i władz Zielonej Góry. Padało wiele obietnic oraz pochwał na temat możliwości stu-dentów i nauczycieli akademickich. Czy studenci będą mogli stworzyć plan zagospodarowania terenu wo-kół Campusu A? Czy prace foto-grafów zawisną w Urzędzie Mia-sta? Czy wolontariusze z UZ pomo-gą rozwiązać problem blokersów w Zielonej Górze? Strategiczne decyzje w rękach najważniejszych osób z obu ośrodków. Całość przebiegu spotka-nia w formie publikacji w najnow-szym numerze miesięcznika uni-wersyteckiego.

Emilia [email protected]

Z WIDOKIEM NA PRZySZłOŚć- Takie dyskusje zazwyczaj kończą się źle dla jednej ze stron. Mam nadzieje, że tym razem będzie inaczej

– prognozował rektor UZ prof. Czesław Osękowski podczas inauguracji otwartego spotkania „Perspektywy

współpracy miasta i uniwersytetu”.

LISTOPAD 2007 19

Page 19: UZetka nr 43 (listopad 2007)

■ UŚMIECHAJ SIĘ

Optymiści mniej chorują. Gdy się w życiu uśmiechasz, żyjesz dłużej, gdy zdrowo jesz, dzieje się tak samo. Precz z ponurą miną, kłopotami w domu, w pracy, na uczelni! Spróbuj przysmaków z naszej spiżarni, a świat wokół stanie się piękniejszy. Ponuracy, według ostat-nich badań, skracają sobie życie o ponad 7 lat! Wła-ściwe jedzenie nie tylko przedłuży ci życie, sprawi też, że stanie się ono bardziej kolorowe. Papryka, bogata w wit. C, zwiększa odporność, chroni przed nowotwo-rami. Jabłka dzięki pektynom cudownie wpływają na humor, regulują trawienie, wzmacniają nerwy. Grusz-ki, owoce radości. Zawierają kwas foliowy, który po-maga w wytwarzaniu endorfin, tzw. hormonów szczę-ścia. Śliwki zwalczają wirusy i bakterie, przyspiesza-ją przemianę materii. Suszone regulują trawienie. Banany zawierają kwas foliowy i wit. B1 oraz magnez, a dzięki nim nikną troski i spojrzysz na świat przez ró-żowe okulary. Marchew pełna karotenu (prowitami-ny A) poprawia wzrok i cerę, dobrze wpływa na serce, chroniąc przed zawałem. Cebula i czosnek dbają o na-czynia krwionośne, obniżają cholesterol, pomagają le-czyć choroby układu oddechowego, wzmacniają odpor-ność. Truskawki pełne zdrowia, sam ich aromat działa kojąco na skołatane nerwy. Rośliny strączkowe pełne białka i błonnika, cynku i magnezu oraz witamin z gru-py B, pomogą przepędzić wszelkie troski. ■ DLA CIEBIE PODSTAWOWE SKŁADNIKI MI-NERALNE

Składniki mineralne są niezbędne do prawidłowego przebiegu wielu procesów metabolicznych. Pełnią one m.in. funkcje regulatorowe jak i budulcowe. Wzmożo-ny wysiłek fizyczny powoduje zwiększone zapotrzebo-wanie na makro- i mikroelementy, dlatego ważne jest właściwe uzupełnianie niedoborów tych składników ja-kie mogą się pojawić w trakcie intensywnego treningu czy wysiłku intelektualnego. Wapń (Ca) - Żywieniowy środek wspomagający. Źródło - produkty mleczne, wa-rzywa strączkowe, jarzyny liściaste. Fosfor (P) - Żywie-niowy środek ergogeniczny. Źródło - mięso, ryby, owo-ce morza, mleko, warzywa strączkowe, orzechy, zboże. Magnez (Mg) - Żywieniowy ergogeniczny środek spor-

towy. Źródło - orzechy, liściaste, zielone jarzyny, pro-dukty zbożowe, owoce. ■ ZADBAJ O RUCH FIZYCZNY

Siłownia, basen czy Club Fitness - to tylko niektóre z licznych miejsc, gdzie zadbasz o zdrowie i piękną fi-gurę. Ćwiczenia pływackie wzmocnią twoje mięśnie, a także twój kręgosłup. W Clubie Fitness spalisz nie tylko zbędne kalorie,odprężysz się przy pomocy Yogi , ale także pod opieką instruktora zadbasz o zgrabną sylwetkę. Pamiętaj o tym, że ośrodki rekreacji, sportu i zdrowia udostępniają studentom miesięczne karnety. Nie odczujesz dzięki nim dużego upływu z kieszeni, a zadbasz o zdrowie i piękną figurę. Już teraz warto o nie popytać. ■ PAMIĘTAJ O PANU DOKTORZE

Regularne wizyty u lekarza są niezbędne w życiu mło-dego człowieka. Jeśli przez dłuższy czas cierpisz na dolegliwość zdrowotną, udaj się do specjalisty. Wizy-ta wykaże diagnozę, a lekarz podejmie leczenie. Jeśli chcesz uniknąć zbędnych kolejek w poradniach czy wydatków, zapytaj o poradnie specjalistyczne dla stu-dentów. ■ ROZWIJAJ SWOJE ZAINTERESOWANIA

Pamiętaj, że studia to nie tylko zaliczona sesja i zda-ny egzamin. Postaraj się urozmaicać wolny czas. Pa-miętaj, że każdy twój dodatkowy „fach w ręku” może okazać się pomocny, nie tylko w podjęciu pracy. Każda uczelnia dla swoich studentów oferuje wiele kół zainteresowań. Są także liczne organizacje, w których studenci mogą wykazać się swoimi pomysłami i umie-jętnościami. ■ POPROŚ O POMOCGdy masz problem i nie dajesz sobie rady, poproś o po-moc przyjaciół lub udaj się do poradni. młodzieżowej na UZ. Wszystkiego dobrego!

Róża Wojciechowska

CO NA TALERZU, TO W GłOWIECzy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym, jak dbasz o swoje zdrowie podczas roku akademickiego? Jeśli nie - to czas najwyższy zrobić porządny rachunek sumienia.

Nauka na uczelni wyższej wymaga od ciebie zarówno wysiłku intelektualnego, fizycznego, jak i psychicznego.

Sukcesem twoim jest nie tylko zdana sesja w terminie czy bardzo dobre wyniki w indeksie. Sukces odnosisz wtedy,

kiedy potrafisz pokonać zmęczenie, nawał pracy czy ciągle goniący cię stres.

Łukasz z III roku informatyki i eko-nometrii twierdzi, że na - zupkach z papierka i hamburgerach z budki można przetrwać długo.

- Robię dwa kierunki i po prostu nie mam czasu na gotowanie. Wiem, że takie jedzenie nie jest najzdrowsze, ale nadrabiam to jak wracam do domu.

Inne podejście do tego tematu ma jego kolega Piotrek.

– Ja nie mógłbym tak żyć. Lubię do-brze zjeść i tyle. Wprawdzie sam nie gotuję, ale dba o mnie dziewczyna. Oczywiście nie jemy codziennie ja-kichś wykwintnych obiadów, bo budżet mamy ograniczony, a dobrze jest mieć za co się jeszcze zabawić. Czasem wy-skoczymy do restauracji czy zjemy coś na szybko, ale przeważnie są to jednak takie domowe obiadki.

Jeszcze inaczej jada Patrycja z II roku pedagogiki.

- Jestem wegetarianką od 5 lat. Wła-ściwie zawsze sama sobie gotuję. Pod-stawą moich posiłków są warzywa i owoce. Zamiast mięsa jem na przy-kład kotlety sojowe. Jeśli zdarza mi się jeść gdzieś w restauracji, to nie zamawiam niczego, co mogło by być przygotowane na produktach pocho-dzenia zwierzęcego na przykład bu-lionie.

Jak to jest więc z tym zdrowym je-dzeniem? Opinii na temat tego, jak powinno wyglądać zdrowe odży-wianie się jest tyle, ile jest możli-wych potraw. W jednym większość dietetyków jest zgodna - w niczym nie powinno się przesadzać. Bo zdrowe żywienie to nie tyle odma-wianie sobie różnego jedzenia, ale spożywanie go w odpowiednich ilo-ściach.

Tomasz Kołodziejt.koł[email protected]

Student to zwierzę wszystko-żerne, a jego tryb życia spra-

wia, że na talerzach ląduje naj-częściej to, co jest tanie

i łatwe do przygotowania.

DWA DANIA TO NIE PRZESADA

Studenci z Campusu A (i nie tylko!) mogą już zacierać ręce. W miejscu dawnego klubu „Fuksik” (który mieścił się w łączniku między bu-dynkiem A-0 i akademikiem „Rze-picha”) twórcy „4 róż dla Lucien-ne” i byłego „Zatemu” postanowili stworzyć oazę na pustyni studenc-kich miejsc do zabawy. Managerem klubu będzie Aleksander Greiner, student 3 roku Edukacji Technicz-no-Informatycznej na naszym uni-wersytecie. Klub nie ma jeszcze na-zwy. Organizatorzy ogłosili na nią konkurs wśród studentów – wię-cej szczegółów znajdziecie w na-szej gazecie. – Klub przeznaczony będzie głównie dla żaków, mogą oni liczyć na darmowy wstęp – mówi Igor Skrzyczewski, manager

„4 róż”. – Goście z zewnątrz będą musieli zapłacić, żeby wejść. Studen-ci mogą czuć się w klubie bezpiecz-nie, ochroniarze będą pilnowali porządku podczas imprez. – Każ-dy znajdzie tu coś dla siebie, mamy kilka sal, które chcemy urządzić w różnych stylach i z różną muzyką – dodaje Skrzyczewski. – Np. miło-śnicy starego „Zatemu” znajdą tu salę z jego klimatem. Otwarcie już 30 listopada, na andrzejki. Organizatorzy zapo-wiadają start z dużą pompą. – Pla-nujemy zaproszenie kilku gwiazd, ale wszystko jest jeszcze w fazie pla-nowania – mówi Greiner.

Joanna [email protected]

MAMy NOWy KLUBKlub działa na miejscu „Zate-mu” i „Kartonu”, zamkniętych

rok temu.

Fot.

Piot

r Tom

palsk

i

Promocja 50% - w każdym hipermarkecie specjalnie z myślą o studentach

NOWY KLUB STUDENCKI – WYMYŚL NAZWĘ WYGRAJ BECZKĘ !!!

Zamknięto jeden z Twoich ulubionych klubów? Byłeś częstym by-walcem Kartonu i Zatemu? Mamy dla Ciebie alternatywę!

Otwieramy nowy klub studencki! Już niebawem będzie do twojej dyspozycji! Za miesiąc huczne otwarcie, a tymczasem ogłaszamy

konkurs! Chcemy abyście mieli wpływ na jego wygląd klimat i odby-wające się w imprezy. Zatem ogłaszamy konkurs! Wymyśl nazwę dla nowego klubu. Wygraj, a będziesz traktowany w jego progach

jak VIP i dodatkowo dostaniesz od nas BECZKĘ NAPOJU ;) !

Szczegoly konkursu i formularz zgłoszeniowyznajdziecie na stroniewww.klub-studencki.pl

Wypasione nagrody czekają !!!

20 LISTOPAD 2007

Page 20: UZetka nr 43 (listopad 2007)

Mirosław Polter i Krzysztof Jagiełło montu-ją telewizory, na których uczelnia wyświetla obecnie swoje ogłoszenia.

Fot. Krzysztof Tomicz

Jeśli nigdy nie słyszałeś o AEGEE - Zielona Góra (czyt. a-e-że)*, nawet nie wiesz, ile tracisz. AEGEE to organizacja studenc-ka, dzięki której możesz rozwijać swoje pasje, podnosić swoje kwalifikacje, nauczyć się jak tworzyć i zarządzać projektami. Należąc do AEGEE możesz uczestniczyć w szkoleniach, kur-sach, warsztatach i letnich obozach. Dzięki AEGEE możesz podróżować po całej Europie i zawierać ciekawe znajomości. Chcesz do nas dołączyć? W każdy wtorek czekamy na Ciebie. Nasze biuro mieści się w sali nr 17, budynek A2, w campusie A. Spotkania zaczynają się o godzinie 19. Zapraszam do dowiedzenia na-szej strony internetowej, na której znajdziesz dodatkowe in-formacje o AEGEE- Zielona Góra www.aegee.uz.zgora.pl

Nie przegap szansy! Przyjdź i przekonaj się, jak wspaniale mogą wyglądać Twoje studia!

Co to jest AEGEE?

♦ AEGEE [wym. ‘a-e-że’] to skrót od francuskiej nazwy As-sociation des Etats Généraux des Etudiants de l’Europe (Eu-ropejskie Forum Studentów). ♦ AEGEE jest organizacją międzynarodową, zrzeszającą studentów z różnych uczelni i kierunków. Jej celem jest pro-mocja idei Wspólnej Europy wśród młodzieży.

♦ Jest to organizacja dobrowolna, nie prowadząca działalno-ści gospodarczej i nie związaną z żadną siłą polityczną. ♦ AEGEE założone zostało w 1985 roku w Paryżu przez stu-dentów z Leiden, Londynu, Madrytu, Monachium i Paryża. Dziś działa w około 180 ośrodkach lokalnych (tzw. antenach), zrzeszając około 16 000 członków z prawie wszystkich państw Europy. ♦ AEGEE nie ma szczebla narodowego. Na czele organizacji znajduje się Zarząd Europejski (Comite Directeur AEGEE-Europe), a następnym poziomem są oddziały lokalne (anteny AEGEE ). Oprócz tego na poziomie europejskim funkcjonu-ją grupy robocze (Working Groups), zajmujące się określo-ną problematyką (m.in. International Politics WG, Education WG, Human Rights WG itp.). ♦ AEGEE posiada status doradcy Rady Europy i Wspólnoty Europejskiej w zakresie edukacji i programów nauczania. Dlaczego warto się przyłączyć? ♦ AEGEE jest międzynarodowym forum studentów, które pozwala na wymianę wiedzy, doświadczeń oraz formułowa-nie i wyrażanie opinii w szerokim zakresie spraw o znaczeniu ogólnoeuropejskim. ♦ AEGEE jest organizacją łączącą w sobie edukację i roz-wój z zabawą. Stąd też dużym zainteresowaniem cieszą się wymiany studenckie i tzw. Summer Universities, czyli letnie obozy nauki języków. Corocznie wyjeżdża na nie około 3000

członków AEGEE. ♦ Dzięki AEGEE można podszkolić znajomość języków ob-cych - nie na nudnych teoretycznych zajęciach, a przez bezpo-średnie kontakty z rówieśnikami z całej Europy. Co AEGEE może Tobie zaproponować? ♦ AEGEE proponuje Ci przyłączenie się do prężnie dzia-łającego międzynarodowego stowarzyszenia studenckiego, działającego w ponad 180 miastach akademickich Europy. Chcielibyśmy abyś brał(a) udział w różnego rodzaju impre-zach, które są organizowane przez AEGEE, w Polsce i w każ-dym innym miejscu w Europie. ♦ Wystarczy zostać członkiem AEGEE, a większość z kon-ferencji, sympozjów, letnich obozów nauki języków i innych niezwykłych imprez stanie przed Tobą otworem. ♦ AEGEE może również oznaczać nowy etap w Twoim ży-ciu, a nawet początki Twojej kariery. Poszerzy też z pewnością Twoje znajomości i kontakty z rówieśnikami z innych krajów europejskich. ♦ AEGEE może sprawić, że studia nie będą oznaczały dla Ciebie jedynie monotonnego wkuwania i stresujących egza-minów.

Natalia GotlibRzecznik Prasowy AEGEE-Zielona Góra

ZACZNIJ Żyć NAPRAWDĘ!Studiujesz. Uczysz się. Bawisz. Może dodatkowo pracujesz. Lecz jeśli mimo to

masz wrażenie, że czegoś jeszcze Ci brak, to zacznij działać.

Jeździłem ja trochę po Polsce w ostatnich latach, ze studentami się spotykałem, gadałem, słucha-łem i patrzyłem. I zastanawiałem się, jacy Wy naprawdę jesteście. Cztery lata temu się za-stanawiałem i kilka miesięcy temu się zastanawiałem. I niewiele z tego zastanawiania wynikało, bo jak my-ślałem, tak do żadnych kon-kretnych wniosków nie docho-dziłem. Bo patrzę ja i widzę, mądre twarze, otwarte spojrze-nia, inteligentnie gadają, miło się rozmawia, ale gdy mówię „macie wielką szansę, kraj jest w waszych rękach, wszystko zależy od Was”, to jakby nie słyszeli albo nie rozumieli albo nie wierzyli. Miałem wrażenie, że nie wierzyli, a ja nie mogłem uwierzyć, że oni nie wierzą. Bo na serio ma-cie większe szanse, niż jakiekolwiek młode pokolenie od 300 lat, bo na serio możecie albo robić pieniądze, albo ich nie robić, albo żyć w Polsce, albo w niej nie mieszkać, albo brać udział w życiu publicznym, albo nie brać w nim udziału. Krótko mówiąc i najpro-ściej – jesteście wolni. Wasi ojco-wie i Wasze matki nie mogły tego o sobie powiedzieć. Wasze babcie i Wasi dziadkowie też raczej nie. Prababcie i pradziadkowie może,

ale za chwilę okazało się, że jest wojna, potem komunizm i tak gene-ralnie, totalna katastrofa. Wiem, wy chodziliście w pieluchach albo z pieluch dopie-ro wyskakiwaliście, gdy po 89-tym roku rodziła się nowa Polska. Co was obchodzą wojna, komuna, a na-wet – z całym szacunkiem dla star-

szego pokolenia – prababcie i pra-dziadkowie. Ale nawet jeśli wszyst-ko to Was nie obchodzi, to tym bar-dziej powinniście się skoncentro-wać na przyszłości, na marzeniach, na nadziejach, na ambicjach, na planach, na aspiracjach, na dąże-niach. Nikt Wam w tym nie prze-szkodzi. Może i mało kto Wam po-może, to inna sprawa, ale nie prze-szkodzi Wam nikt. Na nikogo nie będziecie mogli zwalić winy, jeśli nie pójdzie, nie uda się, nie tak bę-dzie jakby się chciało. Tak, tak, to ciężar, ciężar wolności, tyle możli-

wości, tyle szans i wokoło nikogo, kogo można by obciążyć winą za swe porażki. Ale dlaczego miałby z tego wynikać nieznośny ciężar bytu, dlaczego miałaby zwyciężyć niewiara, dlaczego w wasze serca i myśli miałyby się wkraść wątpliwo-ści? Toż już nasi klasycy nam mówi-

li – „tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga”, „mierz siły na za-miary, nie zamiar podług sił”. . A jeszcze mówili, „hej, użyj-my żywota, wszak żyjem tylko raz”. No to używajcie żywota i, by nie zatruwać Was klasyka-mi, ale do współczesnego au-torytetu się odwołać – „allelu-ja i do przodu”. Spotykałem się ja ze stu-

dentami i wielu mi wyglądało na takich, co wszystko mają gdzieś i na żadne wybory chodzić nie będą. Jak słodko, że się pomyliłem. W piersi się biję, głowę nisko skła-niam, szacunek oddaję. Sesja do-piero przed Wami, a najważniejszy egzamin w tym roku akademickim już zdaliście. W indeksie tej oceny nie będzie, ale radość jest uzasad-niona. Dobra, kończę truć. Żeby Was nie zamęczać, następny raz odezwę się za miesiąc. To jak Wy tam mówicie, nara.

Tomasz Lis

MOJA DROGA MłODZIEŻyDrodzy moi, nie zawiedliście, głosowaliście,

i – sądząc po wynikach, niegłupio głosowali-ście. Czyli nie macie Polski i wyborów tam,

gdzie ustępująca władza chciałaby, żebyście je mieli, by ona mogła wygrać wybory.

No to w górę serca!

■ Spotykałem się ja ze studentami i wielu mi wy-glądało na takich, co wszystko mają gdzieś i na

żadne wybory chodzić nie będą.Tomasz Lis

Sesja dopiero przed Wami, a najważniejszy egzamin

w tym roku akademickim już zdaliście. W indeksie tej oce-ny nie będzie, ale radość jest

uzasadniona.

LISTOPAD 2007 21

Page 21: UZetka nr 43 (listopad 2007)

DT Data Godzina Gdzie? Co? Wstęp

WT 6

20.00 U Ojca Jam Session free

19.30 4 Róże The poison rat – koncert jako suport wystąpi Ex-presja 10 zł

20.00 Studencka Karaoke free

21.00 Winiarnia Karaoke na Rockowo free

ŚR 7

20.00 Studio Akademia Bitu free

20.00 U Ojca Impreza AKF „Flesz” 5 zł

21.00 Studencka Strefa Klubowa free

20.00 Jankiel Karaoke free

20.00 Retro Karaoke free

21.00 Winiarnia Studencki Cadillac na Trasie free

CZ 8

20.00 Studencka Karaoke free

20.00 4 Róże Czwartkowe prywatki 6 zł

21.00 Winiarnia Rockoteka free

PT 9

20.00 Studio Residents Night 10 zł

21.00 Studencka Alfabet muzyczny free

20.00 Winiarnia Natural Dread Killaz 20 zł

20.00 4 Róże Świetliki – koncert 25 zł

SO 10

20.00 Studio Grand Party 15 zł

21.00 Studencka Alfabet muzyczny free

20.00 Winiarnia Legend of Death Attack www

ND 11

19.00 4 Róże Zielone Żabki, GAGA, Prawda - koncert 15 zł

21.00 Winiarnia Night of Mystic free

WT 13

20.00 Studencka Karaoke free

21.00 U Ojca 5 Urodziny UZetki free

21.00 Winiarnia Oczepiny studentów free

ŚR 14

Info www BWA Koncert Marka Dyjaka www

21.00 Studio Akademia Bitu free

21.00 Studencka Strefa Klubowa free

20.00 Jankiel Karaoke free

20.00 Retro Karaoke free

21.00 Winiarnia Studencki Cadillac na Trasie free

CZ 15

Info www BWA Inwazja Neopogaństwa www

20.00 Studencka Karaoke free

20.00 4 Róże Czwartkowe prywatki 6 zł

21.00 Winiarnia Rockoteka free

PT 16

Info www BWA Wilhelm Sasnal - Filmy www

20.00 Studio Residents Night 10 zł

21.00 Studencka Alfabet muzyczny free

21.00 Winiarnia Garnek Rozmaitości free

SO 17

Info www BWA Wro in Tour - Pokaz współczesnego video z festiwalu WRO www

20.00 Studio Grand Party 15 zł

21.00 Studencka Alfabet muzyczny free

21.00 Winiarnia Disco and Funk 70’, 80’, 90’s free

ND 18

12.00 Hot Shots turniej bilarda (zapisy: 0683242927 lub 606202766) wpisowe 25 zł 25 zł

Info www 4 Róże Plebania (koncert) www

21.00 Winiarnia Night of Mystic free

WT 20

20.00 Studencka Karaoke free

20.00 U Ojca Jam Session free

21.00 Winiarnia Karaoke na Rockowo free

ŚR 21

21.00 Studio Akademia Bitu free

21.00 Studencka Strefa Klubowa free

20.00 Jankiel Karaoke free

20.00 Retro Karaoke free

21.00 Winiarnia Studencki Cadillac na Trasie free

CZ 22

20.00 Studencka Karaoke free

20.00 4 Róże Czwartkowe prywatki 6 zł

21.00 Winiarnia Rockoteka free

PT 23

18.00 BWA Otwarcie wystawy „Salon Jesienny 2007” www

20.00 Studio Residents Night 10 zł

Info www 4 Róże Closterkeller - koncert www

21.00 Winiarnia Garnek Rozmaitości free

SO 24

20.00 Studio Grand Party 15 zł

21.00 Winiarnia Disco and Funk 70’, 80’, 90’s free

ND 25

Info www 4 Róże Analogs - koncert www

21.00 Winiarnia Night of Mystic free

PN 26 Info www 4 Róże Hunter - koncert rock nocą www

WT 27

20.00 Studencka Karaoke free

20.00 U Ojca Jam Session free

21.00 Winiarnia Karaoke na Rockowo free

ŚR 28

21.00 Studio Akademia Bitu free

21.00 Studencka Strefa Klubowa free

20.00 Jankiel Karaoke free

20.00 Retro Karaoke free

21.00 Winiarnia Studencki Cadillac na Trasie free

CZ 29

20.00 Studencka Karaoke free

20.00 4 Róże Czwartkowe prywatki 6 zł

21.00 Winiarnia Rockoteka free

PT 30

18.00 BWA Tobias Zielony - Fotografie www

20.00 Studio Residents Night 10 zł

21.00 Winiarnia Garnek Rozmaitości free

Fundusz uzyskał osobowość praw-ną w 2001 roku. Od tamtej pory organizacja zajmuje się wspiera-niem działań służących rozwojowi świadomości ekologicznej, a także wspieraniem wszelkich inicjatyw mających na celu poprawę stanu środowiska. Prezesem zarządu WFO-ŚiGW jest obecnie Aleksander Ko-złowski, na czele rady nadzorczej stoi zaś Monika Lesz z Minister-stwa Ochrony Środowiska. Siedzibą organizacji jest budynek przy ulicy Kożuchowskiej 4, w którym rezydu-je również zielonogórska straż po-żarna. Chociaż priorytetem dla Funduszu są działania lokalne, pra-cownicy organizacji angażują się

także w kwestie centralne, m.in. w Program Operacyjny Infrastruk-tura i Środowisko. Na terenie woje-wództwa organizacja dofinansowu-je w bieżącym roku blisko 100 akcji, z których część prowadzi Uniwersy-tet Zielonogórski. Dzięki środkom Funduszu uczelnia mogła zorgani-zować międzynarodową konferen-cję naukową „Ochrona i Rekulty-wacja Terenów Dorzecza Odry”. Jednostka prowadzi sze-roką akcję informacyjną, której zadaniem jest zwrócenie uwagi na istnienie Funduszu oraz na możli-wości korzystania z jego środków. WFOŚiGW każdego roku ogłasza liczne konkursy w zakresie eduka-cji ekologicznej i ochrony przyrody. Wszystkie te działania mają propa-

gować postawy ekologiczne wśród mieszkańców regionu. Oferta pomocy ze strony Funduszu nie jest skierowana wy-łącznie do zorganizowanych insty-tucji. O dofinansowanie może za-biegać każdy, kto przedstawi cieka-wy projekt, którego tematyka mieści się w zakresie zainteresowań WFO-ŚiGW. Na stronie internetowej za-mieszczono już listę priorytetów i zdań planowanych na 2008 rok. Na liście znalazły się już zagadnie-nia z zakresu Ochrony ziemi, wód i atmosfery. Pierwszy termin skła-dania wniosków minął 31.10.2007, ale do końca czerwca 2008 można składać projekty o dofinansowanie działań w drugiej połowie przyszłe-go roku.

Poprawa warunków życia mieszkańców regionu – oto główna misja Wojewódzkiego Funduszu

Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

WOJEWóDZKI FUNDUSZ OChRONy ŚRODOWISKA I GOSPODARKI WODNEJ

W ZIELONEJ GóRZE

Czy można wrzucać zakręcone (z kapslem) plastikowe butelki do żółtych kontenerów? Uzasadnij odpowiedź jednym zdaniem.

Prześlij swoją odpowiedź na adres [email protected] 12 listopada o godz. 21:01Pierwsze trzy odpowiedzi zostaną nagrodzone.

Do wygrania: ODTWARZACZ MP4 Grundig Mpixx 2001 FM 1 GB

Odpowiedź z poprzedniego konkursu: Na produkcję kartki A4 trzeba zużyć 0,000085 drzewa.Nagrody otrzymali: Ewa Mielnik, Edyta Kubiak, Grzegorz Uniejewski

Opracowanie pod redakcją Macieja Kancerka. Dział Ekologia finansowany ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Zielonej Górze.

22 LISTOPAD 2007

Page 22: UZetka nr 43 (listopad 2007)

Gazeta Studencka „UZetka”ISSN 1730-0975REDAKCJA: al. Wojska Polskiego 65, pok. 28 65–625 Zielona Góra, tel./fax +48 68 328 32 [email protected]

WYDAWCA:Stowarzyszenie Gazety Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka”al. Wojska Polskiego 63/317 65-077 Zielona Gó[email protected]

REDAKTOR NACZELNY: Kaja Rostkowska, [email protected]

SEKRETARZ REDAKCJI: Karol Tokarczyk, [email protected]ŁAD: Kaja Rostkowska, Marcin Grzegorski, Maciej KancerekKOREKTA: Anna CichockaKULTURA: red. Maciej Kancerek, [email protected], Emilia Rogala, Katarzyna Uryasz, Tomasz KołodziejWYDARZENIA: red. Anna Cichocka, [email protected], Grzegorz Rozmarynowski, Grzegorz

Biszczanik. Paweł Ptaszyński, Krystian Saja, Tomasz Kutarba, Łukasz Nowak, Paweł Pituch, Martyna Ba-saj, Marcin Owsiany, Joanna Oleszkiewicz, Grzegorz CzarneckiFELIETONY: red. Paweł Ptaszyński, [email protected]: red. Benedykt Jach, [email protected]

GRAFIKA: Marcin Grzegorski, Karolina Buśko, Ra-dosław Fedorowicz

FOTO: Katarzyna Uryasz, Krzysztof Tomicz, Piotr Gi-ziński, Małgorzata Bejgier, fot. okładka

OGŁOSZENIA I REKLAMY: Marcin Grzegorski, 0 602 128 355, [email protected], [email protected]

DRUK: Drukarnia „AGORA” Piła. Redakcja zastrzega sobie prawo do nadawania tek-stom własnych tytułów oraz ich skracania. Za za-mieszczone informacje odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.

Negocjacje w tej sprawie trwały bli-sko dwa lata. Finalny efekt zakłada utworzenie w całej Unii Europej-skiej programów zbiórki zużytych baterii i akumulatorów. Ostatecz-nym terminem, w którym progra-my mają ruszyć, jest grudzień 2008 roku. Rozszerzenie programu na wszystkie państwa należące do kon-tynentalnej wspólnoty należy uznać za wielki sukces. Dotychczas bo-wiem ogólnokrajową zbiórkę prze-prowadzali jedynie Holendrzy, Bel-gowie, Niemcy, Francuzi, Austriacy i Szwedzi. Nowe przepisy nakazują zredukowanie zawartości szkodli-wych dla środowiska rtęci i kadmu w bateriach oraz akumulatorach. Jednym z celów programu jest za-hamowanie nieprawidłowej utyliza-cji szkodliwych odpadów. Rocznie na wysypiska trafia tysiące ton od-padów, które nie powinny się tam znajdować. Teraz Komisja Euro-pejska chce mocno zaangażować się w akcje edukacyjne, które wpły-ną na świadomość społeczeństwa zamieszkującego Stary Kontynent.

Wprowadzenie dyrektywy Unii w życie ułatwi utylizację bate-rii i akumulatorów oraz przetwa-rzanie ich. Państwa członkowskie będą wyznaczać sobie minimalne cele recyklingu i zbiórki odpadów, z których zostaną rozliczony. W przypadku nie wywiązania się z umowy, kraj będzie musiał zapła-cić sporą karę. Ważnym novum ma stać się możliwość oddawania zużytych baterii i akumulatorów do miejsc, w których klienci je nabyli. Koszty zbiórki poniosą producenci, a nie klienci. Na pewno wpłynie to w pe-wien sposób na wzrost cen akumu-latorów i baterii, ale pomoże zaha-mować degradację środowiska na-

turalnego. Małe przedsiębiorstwa walczyły o zwolnienie ich z dotych-czasowego obowiązku rejestracji i pokrywania kosztów netto zwią-zanych z recyklingiem oraz zbiórką baterii. Mimo to, Parlament Euro-pejski pozostał nieugięty w swych postanowieniach i obowiązek ten utrzymał. We wszystkich państwach członkowskich UE będą obowiązy-wać te same wymogi proceduralne. Państwa Unii zobowiąza-ły się wspierać badania nad zwięk-szeniem wydajności baterii, dzięki czemu może spaść liczba odpadów z baterii i akumulatorów. Producen-ci już teraz poszukują substytutów dla rtęci, kadmu i ołowiu. Wszystko po to, by redukować zanieczyszcze-nie środowiska naturalnego. Wedle danych szacunko-wych, na terenie Unii Europejskiej w 2002 roku sprzedano 158270 ton baterii oraz akumulatorów. Nie wia-domo, jaki odsetek tej liczby trafił na wysypiska śmieci bądź w inne miejsca, w których nie powinien się znaleźć.

Na terenie wspólnoty z roku na rok generuje się coraz większą ilość odpa-dów. Nie jest to, bynajmniej, spowo-dowane przez przyjmowanie do Unii nowych członków. Na jednego miesz-kańca przypada rocznie... 3,5 tony śmieci! Absurd? Bynajmniej. Fak-tem jest, że 3 tony stanowią odrzuty poprodukcyjne, ale to wciąż daje 500 kg odpadów rocznie z samych gospo-darstw domowych. I nie zapominaj-my, że te liczby rosną. Tylko jedna trzecia zostaje przetworzona. Reszta śmieci zalega na wysypiskach, two-rząc ekologiczne bomby atomowe. Europejscy parlamen-tarzyści przygotowali sprawozda-nia, które naprawdę robią wrażenie. I jednocześnie stają się przyczyną do wprowadzenia zmian w przepisach. Wciąż udoskonala się technologie przetwarzania odpadów. Teoretycz-nie, pozwala to na skuteczniejsze chronienie środowiska poprzez od-zyskiwanie surowców i energii z ge-nerowanych śmieci. W praktyce nie jest już tak różowo, bowiem pań-stwa europejskie nie wykorzystują w pełni możliwości technologicznych. Często władze państw nic sobie nie robią z faktu zanieczyszczania środo-wiska. Na wysypiska trafia stanowczo zbyt dużo śmieci. Od teraz ma się to zmienić. Działalności Caroline

Jakcson zawdzięczamy zwrócenie uwagi na rosnący w oka mgnieniu problem. Brytyjska posłanka Par-lamentu Europejskiego przygoto-wała dokument, którego wdrożenie zmodyfikuje dwie dyrektywy, będą-ce filarami obecnej gospodarki od-padami w UE. Nowe przepisy mają do 2012 roku ustabilizować produk-cję odpadów na poziomie, jaki prze-widziano w 2008 roku. Poprawiona dyrektywa ma promować recykling i tym samym ograniczać liczbę od-rzutów trafiających na wysypiska. Drugi dokument mówi o zwiększa-niu segregacji śmieci do stopnia, w którym wszystkie odpady będą trafiały do odpowiednich sortowni. W tej chwili wydaje się to niewyko-nalne, ale pamiętajmy, że świat się rozwija i jeśli starczy motywacji oraz środków, można wcielić ten plan w życie. Plan Jackson opiera się na pięciostopniowym systemie redukcji odpadów. Na pięć kroków składa się: zapobieganie, powtórne wykorzysty-wanie odpadów, recykling, odzyski-wanie energii oraz składowanie śmie-ci na wysypisku, przy czym ostatni krok jest ostatecznością i może mieć miejsce jedynie w przypadku odpa-dów, które nie pozwalają na zastoso-wanie żadnego z wcześniejszych dzia-łań.

Baterie i akumulatory stanowią grupę odpadów szczególnie nie-bezpiecznych dla środowiska natu-ralnego. Dlatego tak ważna jest ich prawidłowa utylizacja. Pamiętajcie, miejsce baterii nie jest w koszu na śmieci, tuż obok papierka po bato-niku i torebki po chipsach. Właściwym miejscem dla zużytych baterii są specjalne po-jemniki, których znalezienie nie jest specjalnie trudne. Oddanie ba-terii i akumulatorów w ”ręce” spe-cjalistów, jest dla Was gwa-rancją prawi-dłowej utyliza-cji. Na terenie Polski działa kilkanaście firm specjalizujących się w zbiórkach tego rodzaju od-padów. Parlament Studencki UZ prowa-dzi akcję zbiórki baterii we współ-pracy z firmą „Reba”. W kilkunastu punktach na terenie uczelni znajdu-ją się zielone kartony, które czekają na Wasze zużyte baterie i akumula-

tory. „Reba” ponosi odpowiedzial-ność za wrzucone do kartonu bate-rie. Operatorzy firmy transportują baterie do sortowni, skąd posegre-gowane baterie trafiają do zakładu recyklingu. Tam na skutek skompli-kowanych procesów chemicznych i fizycznych udaje się uzyskać suro-wiec do ponownego wykorzystania. Warto wspomnieć, że campusy UZ są jednymi z niewie-lu miejsc na terenie Zielonej Góry,

które umożliwiają pozosta-wienie zużytych baterii. Po-jemniki stoją w kilku miej-

scach na deptaku, ale już znalezie-nie ich na osie-dlach graniczy z cudem.Do pojemników można wrzu-cać wszystkie rodzaje baterii,

bez względu na ich kształt, moc, rodzaj czy skład che-miczny. Bez względu na to, czy wy-czerpał się Wam paluszek w odtwa-rzaczu mp3, czy bateria od komórki nie chce się już ładować, ich miejsce jest w specjalnym pojemniku.

BEZPIECZNA UTyLIZACJAJedną z mniej kontrowersyjnych decyzji

poprzedniej kadencji parlamentu RP było zatwierdzenie projektu dyrektywy w sprawie

utylizacji baterii i akumulatorów.

GROźNE BA(K)TERIEPojedyncza leżąca w śmietniku

bateria nie zabija. Ale kiedy jest ich milion – strach się bać.

ŚMIECIOWE hIMALAJE

Okazuje się, że do śmietników można wyrzucać znacz-nie mniej, niż się wydaje. Istnieje mnóstwo przed-miotów, które po wyrzuceniu do śmieci wchodzą w reakcje chemiczne z otoczeniem i konse-kwentnie degradują środowisko. Istnieją konkretne przepisy prawa nakazujące właściwą utylizację sprzętów AGD i RTV. Oprócz wspomi-nanych już baterii i akumulatorów, do zwyczajnych śmietników nie mogą tra-fiać:

zużyty sprzęt komputerowy: kom-putery, notebooki, monitory, dru-karki, UPS-ykasy fiskalne, wagi elektroniczne,telefony, fax-y, telefony komórkowe, centrale telefoniczne,kalkulatory, niszczarki dokumentów, kserokopiarki,

••

telewizory, radioodbiorniki, magnetowidy, kame-ry, tunery TV i inne,

magnetyczne i optyczne nośniki danych,tonery, cartridge, kasety barwiące,

świetlówki. Na terenie Zielonej Góry oraz ca-łej Polski utylizacja odpadów AGD i RTV jest dosyć uciążliwa, ze względu na ogra-niczoną liczbę firm, posiadających upraw-nienia na taką działalność. Uprawnienia te od 2006 roku posiada firma Seven Kom-putery. Niestety, utylizacja odpadów jest płatna, co powoduje, że w przypadku go-spodarstw domowych, oddawanie sprzętu w ręce specjalistów jest sprawą marginal-ną. Przedsiębiorcy robią to częściej przez

wzgląd na grożące wysokie kary, ale wśród indywidualnych odbiorców świadomość ekolo-

giczną wypiera wygoda i kwestie finansowe.

••

ODPADy RTV I AGDJeśli leżący w śmietniku monitor wydaje się

Wam normalną rzeczą – powinniście koniecznie przeczytać ten tekst.

Ustawa o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznymZgodnie z ustawą z dnia 29 lipca 2005 roku o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym:Demontaż zużytego sprzętu, obejmujący usunięcie z tego sprzętu składników niebezpiecznych, materiałów i części składowych, określonych w załączniku nr 2 do ustawy, może być prowadzony wyłącznie w zakładzie przetwarzania (Art. 5).Użytkownik sprzętu przeznaczonego dla gospodarstw domowych jest obowiązany do oddania zużytego sprzę-tu zbierającemu zużyty sprzęt (Art. 35).Zabrania się umieszczania zużytego sprzętu łącznie z innymi odpadami (Art. 36).Kto wbrew przepisowi Art. 5, przeprowadza demontaż zużytego sprzętu poza zakładem przetwarzania podle-ga karze grzywny (Art. 70).

foto: www.sxc.hu

foto: www.sxc.hu

LISTOPAD 2007 23

Page 23: UZetka nr 43 (listopad 2007)

Hej! Hej! Falubaz! Takie okrzyki było już słyszalne na dwie godziny przed rozpoczęciem rewanżowego me-czu barażowego pomiędzy ZKŻ Zielona Góra a In-tarem Lazur Ostrów Wielkopolski. Przypomnijmy, że w pierwszym meczu barażowym „Falubaz” pokonał na wyjeździe Ostrów Wielkopolski 50-43. Wszyscy sympatycy zielonogórskiego klu-bu zastanawiali się, czy siedmiopunktowa zaliczka z pierwszego spotkania wystarczy by obronić Ekstraligę w Zielonej Górze. Odpowiedź przyszła po biegu X wy-granym przez ZKŻ. Wyścig wygrał Piotr Protasiewicz, który pokonał dobrze spisującego się w tym dwumeczu Petera Karlssona, na trzeciej pozycji na kresce zamel-dował się jeżdżący bardzo ambitnie Piotr Świderski, ostatni na metę dotarł junior zespołu z Ostrowa Wlkp. Sebastian Brucheiser. Stadion przy ulicy Wrocławskiej oszalał ze szczęścia. Hej! Hej! Falubaz! Niosło się po całym stadionie. W ekipie z Ostrowa nie zawiódł tylko weteran torów żużlowych Peter Karlsson, który zdobył 11 punktów. W przerwie tego interesującego widowiska dwóch zawodników ZKŻ zielona Góra przedłuży-ło kontrakty z naszym klubem. Podpisy na płycie sta-dionu w obecności prezesa, oraz kibiców „Falubazu” złożyli Niels Krystian Iversen oraz znakomicie prezen-tujący się w tym meczu junior Ricki Kling. Naszego zagranicznego juniora należy bardzo mocno pochwa-

lić za to, co wyprawiał na zielonogórskim torze. Kling wygrał bieg juniorski, gdzie zanotował swoje pierwsze trzy punkty w tym meczu. Trener ZKŻ do końca dawał szanse młodemu Szwedowi. Ostatecznie zgromadził on 9 punktów. To były przede wszystkim świetne zawody w wykonaniu naszej drużyny, można powiedzieć no-kaut na rywalach. Wszyscy zawodnicy pojechali bardzo dobrze. Zawodnikiem meczu został Piotr Protasiewicz - zdobywca 14 punktów dla ZKŻ. Trzeba nadmienić, że świetnie przez cały mecz bawiła się zielonogórska publiczność, fantastycz-ny doping oraz zabawa na trybunach. Na takie widowi-ska, aż chce się chodzić całymi rodzinami. Mamy naj-lepszych kibiców w Polsce!!! Na sam koniec zawodów tu po rundzie hono-rowej w wykonaniu naszego zespołu, działacze zafun-dowali nam pokaz sztucznych ogni – tak jak to miało miejsce po wygranych meczach z Atlasem Wrocław oraz Unią Leszno. Sezon 2007 to już historia. Teraz nadszedł czas gorących poszukiwań oraz negocjacji z zawodni-kami, którzy mogliby wzmocnić ZKŻ. Jak by było milo w sezonie 2008 powalczyć o tzw. pudło. A może to nasz zespół w sezonie 2008 zostanie mistrzem Polski. Hej! Hej! Falubaz!

Benedykt Jach

Trwa zła passa Stelmetu AZS UZ Zielona Góra. No cóż, drodzy fani piłki ręcznej, znane przysło-wie mówi „raz na wozie, raz pod wozem”. Wszyscy pamiętamy bar-dzo udany sezon 2006/2007 w wy-konaniu Stelmetu AZS UZ Zie-lona Góra . Nasza drużyna wal-czyła o najwyższe lokaty w pierw-szej lidze. W tym sezonie drużyna „akademików” rozczarowuje. W I kolejce zwycięstwo 40-21 z Sam-borem Tczew, a później dotkliwa porażka na wyjeździe z KS AZS AWF Warszawa 30-39. Jak by było tego mało, w meczu III ko-lejki nasz zespół przegrał z Soko-łem Kościerzyna 24-25 remisując do przerwy 10-10. Nasi szczypior-niści stracili bramkę w ostatniej sekundzie spotkania i stracili jak-że ważne punkty we własnej hali. W sobotę 13.10 „akademicy” znów nie potrafili rozstrzygnąć lo-sów spotkania na własną korzyść w meczu wyjazdowym z Juran-dem Ciechanów remisując 30-30.

Miejmy nadzieję, że w następnym spotkaniu nasza dru-żyna odniesie zwycięstwo na wła-snym parkiecie i przełamie pasmo niepowodzeń. Rywalem naszych szczypiornistów będzie drużyna NLO SMS ZPRP Gdańsk.

Benedykt [email protected]

W dniach 12-13.10.2007 w zielono-górskim Empiku został rozegrany turniej w piłce nożnej FIFA 2008.Zainteresowanie turniejem było bardzo duże. Do rozgrywek tur-niejowych zgłosiło się 48 uczestni-ków. Partnerem turnieju była firma komputerowa Magik Kom-putery, która użyczyła na czas trwania turnieju FIFA 08 sprzęt komputerowy. Atmosfera od po-czątku turnieju wśród zawodników była bojowa- każdy z zawodników chciał wygrać turniej i otrzymać nagrody. Nowa gra z edycji FIFA 08 prezentuje się doskonale opa-trzona jest tak jak to było w po-przednich wersjach komentarzem w języku polskim znanych komen-tatorów telewizyjnych - Szarano-wicz, Szpakowski. Przed turniejem zawod-nicy wybierali drużyna, która mie-li grac w turnieju, i tu należy po-wiedzieć iż największym zaintere-sowaniem cieszyły się drużyny FC Barcelona Manchester United. Zwycięzcą turnieju FIFA

08 został Rafał Woźniak, któ-ry otrzymał koszulkę Euzebiusza Smolarka z autografem oraz piłkę ADIDAS ufundowaną przez firmę Electronic Arts oraz najnowszą wersje gry FIFA 08, której sponso-rem była firma Magik Komputery.Nagrody zostały również przyzna-ne za miejsca drugie oraz trzecie. Drugie miejsce wywal-czył Bartosz Nowacki, który otrzy-mał koszulkę EA, piłkę ADIDAS oraz grę FIFA 2007. Trzecie miejsce zajął Bartosz Kordiak, który otrzymał koszulkę EA oraz Piłkę ADIDAS. Najlepszymi strzelcami turnieju FIFA 08 okazali sie fina-liści: Rafał Woźniak oraz Bartosz Nowacki. Którzy otrzymali koszul-ki EA oraz plakat FIFA. Każdy uczestnik turnieju FIFA 2008, bez względu na wynik otrzymał smycz FIFA 08. Patronem medialnym turnieju FIFA 08 było Radio ESKA.

Benedykt [email protected]

OKIEM REDAKTORA SPORTOWEGO…

EKSTRALIGA ŻUŻLOWA W „GRODZIE BAChUSA” UTRZyMANA!!!

Relacja z meczu barażowego po między ZKŻ Kronopol Zielona Góra-KM Intar Lazur Wielkopolski 58-32.

RELACJA Z TURNIEJU PIłKI NOŻNEJ FIFA 08 - EMPIK ZIELONA GóRA

24 LISTOPAD 2007