Tuba 10
-
Upload
krakowskie-szkoly-artystyczne -
Category
Documents
-
view
218 -
download
4
description
Transcript of Tuba 10
4 WWW.KSA.EDU.PL
5MAGAZYN KRAKOWSKICH SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH
6 WWW.KSA.EDU.PL
7MAGAZYN KRAKOWSKICH SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH
9MAGAZYN KRAKOWSKICH SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH
10 WWW.KSA.EDU.PL
11MAGAZYN KRAKOWSKICH SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH
12 WWW.KSA.EDU.PL
13MAGAZYN KRAKOWSKICH SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH
14 WWW.KSA.EDU.PL
15MAGAZYN KRAKOWSKICH SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH
16 WWW.KSA.EDU.PL
17MAGAZYN KRAKOWSKICH SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH
18 WWW.KSA.EDU.PL
20 WWW.KSA.EDU.PL
21MAGAZYN KRAKOWSKICH SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH
22 WWW.KSA.EDU.PL
23MAGAZYN KRAKOWSKICH SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH
24 WWW.KSA.EDU.PL
25MAGAZYN KRAKOWSKICH SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH
1 A–l (Południe) od tego chyba muszę zacząć mój podwórkowy, osiedlowy,
przedmiejsko–nowohucki alfabet. Do 1958 r. robocza
nazwa osiedla, które później zyskało imię Wandy,
tej legendarnej, niezłomnej, co wstrętnego Niemca nie
chciała. Bardzo i zawsze ją za to szanowałem, bo też byłem
wychowany w antyniemieckim duchu: w propagandzie
PRL – w szkole, przez lekcje historii i pamięć o bestialstwie
hitlerowców. Wanda zaznaczyła się dość mocno w moim
życiu. Szybko poznałem jej legendę, szybko też pokochałem
moje osiedle i jej kopiec.
2 Aptekabyła – a jakże – i u nas na osiedlu w bloku 23. Nie tak duża,
jak ta kultowa, całodobowa na osiedlu Centrum A
– ale jedna z pierwszych nowohuckich. I, co ciekawe,
przetrwała do dzisiaj.
3 B1dawna nazwa osiedla Szkolnego. Nazywamy tak do
dzisiaj wielkie skrzyżowanie między osiedlami Szkolnym,
Szklanymi Domami, Stalowym i Hutniczym. B1 przetrwało
w świadomości nowohuckiej przez kolejne pokolenia.
To niesamowite. Tam się spotykaliśmy, odjeżdżaliśmy
i przyjeżdżaliśmy – albo przesiadaliśmy się do dalszej
podróży. Dla poza nowohuckiego czytelnika: to ostatnie
skrzyżowanie przed kombinatem…
4 Baltona sklep prawie jak Pewex, ale tylko dla tych co pracowali
za granicą. Pojawił się na osiedlu Młodości. Częściej niż na
zakupy przychodziliśmy tam powąchać to, co było dla nas
nieosiągalne. Podczas obecności ojca w domu udało mi się
namówić go na kupno w Baltonie joysticka do komputera
Atari 800 XL. Szybko się zepsuł, bo był strasznie tandetny.
Ale Baltona we wspomnieniach dzisiaj – to zapach prawie
pewexowego świata – generalnie: poza zasięgiem. Starsi
znajomi zawinęli (czyli ukradli) kiedyś dość drogi koniak,
wypijając go w bramie na Młodości obok biblioteki
– popijając ten trunek oranżadą.
5 Bankbył i on na naszym osiedlu. Pojawił się w jednym z naszych
bloków – pierwszy w Nowej Hucie. Powstał jako filia
Narodowego Banku Polskiego. Wspomina o tym, w swojej
kronice budowy miasta i kombinatu, Tadeusz Gołaszewski.
6 Basena właściwie dwa baseny. Jeszcze w przedszkolu uczyliśmy
się pływać na płytkim basenie Hutnika. Pamiętam, że
byłem zawsze strasznie zmarznięty i nieszczęśliwy. W szkole
podstawowej też chodziliśmy na „Hutnika” – ale już było lepiej.
Nawet w mistrzostwach Krakowa startowałem – bez większej
wiary w sukces. Drugim basenem był ten „nad Zalewem”:
wakacyjnie z gromadką klasową, osiedlową, podwórkową albo
wcześniej z mamą… Z kuzynem Marcinem jeździliśmy też na
basen „Polfy” – ale rzadko.
7 Beżowywłaściciel „mety” na naszym podwórku, gdzie można było
kupić wódkę. Z przyjaciółmi niejeden raz korzystaliśmy
z jego usług – a nawet coś u niego zastawialiśmy, żeby
upragnionej wódki się napić.
8 Buda to pieszczotliwe określenie przede wszystkim na szkołę,
w naszym przypadku szkołę podstawową im. Juliana
Tuwima nr 37 na Stalowym. Poza tym starsi wołali tak też
na milicyjny transport podczas zadym ulicznych i meczów
(opancerzone auta marki Star).
9 Bulwarowaulica. Najważniejsza na podwórku, najczęściej przez nas
przekraczana. Była starym traktem komunikacyjnym
łączącym Mogiłę z Bieńczycami, z Krzesławicami
– na zdjęciach sprzed 1939 r. typowa gminna droga polna,
ubita. Dzisiaj ciągnie się do ulicy Kocmyrzowskiej – leci nad
Zalew. Przechodziliśmy ją najczęściej w drodze na Zwałkę,
na działki, na beton pod XVI LO. Na naszych osiedlach
wiszą jeszcze starusieńkie, emaliowane tabliczki z nazwą
ulicy z lat pięćdziesiątych XX w. Chciałbym je zachować,
zabezpieczyć – ale jak wiadomo żyjemy w epoce małych
kołchozów czyli wspólnot mieszkaniowych, gdzie to co
charakterystyczne, cenne jest po prostu niszczone.
10 Chawira od chaty czyli domu, mieszkania. Zazwyczaj wychodziło
się z chawiry albo się do chawirki już wracało – bo późno,
bo zimno, bo pada. Albo tak po prostu: bo mama darła
się z okna, albo była wściekła, że już prawie północ.
11 Cyrkbyłem raz albo dwa. Wówczas, kiedy zawitał na skarpę
– tam gdzie dzisiaj stoi osiedle Centrum E. To było święto
niesłychane, wyprawa na sam plac Centralny i to jeszcze
tam, gdzie dzikie zwierzaki. Najbardziej zastanawiało mnie
to, czy będą mnie bawić klowni. Jak było – już nie pamiętam.
12 Dąbie lub dąbski szalikco tamtą część Krakowa łączyło z moim podwórkiem,
tudzież z Nową Hutą? Oprócz tego, że należało ono do
Cystersów dawno temu – to niewiele. W tej pasiastej krainie
można było natomiast zamówić szaliki klubowe. Mówiono
na nie: szaliki z Dąbia. Były różnej długości i trójkolorowe.
Po obu stronach szalika były trójkolorowe frędzle.
Każdy z kibiców, kiedy zaliczał wyjazd za Hutnikiem, miał
prawo zawiązać sobie supełek na frędzelku. Mój szalik
z Dąbia wymieniłem na jednym z derbowych meczów z GTS
Wisła w II lidze na flagę GKS Katowice, z kibicami którego
była wówczas zgoda. Potem flagę skradziono mi na hali
Hutnika. Tyle w temacie.
13 Dąbrowszczakóww latach osiemdziesiątych strasznie wiślackie osiedle…
Zapuszczanie się tam z szalikiem Hutnika groziło krojeniem
i klasycznym obiciem twarzy. Ale nie o tym chciałem
– a o wspomnieniu z 1983 r. Wracaliśmy z mamą ze
spotkania z papieżem w Mistrzejowicach. Gościliśmy u cioci
i z okien mieszkania słuchaliśmy i oglądaliśmy to, co działo
się wokół mistrzejowickiego kościoła. Do domu szliśmy na
nogach. Na wysokości Dąbrowszczaków – tam gdzie była
olbrzymia ZOMO-owska baza przy kościele Arka Pana
– zaczęła się potworna sieczka wracających ze spotkania
z papieżem. ZOMO-wskie oddziały lały ludzi wodą,
strzelały gazem łzawiącym i rozpoczęło się oczywiste
pałowanie. Mama chwyciła mnie za rękę tak mocno, że nie
wiem do dzisiaj czego bardziej się bałem: czy tego, że
dosięgną nas ZOMO-wcy czy że mama złamie mi rękę…
Biegliśmy przez osiedle Dąbrowszczaków, do samego ronda
Kocmyrzowskiego. Tam złapaliśmy już tramwaj, którym
dojechaliśmy do B1. Z Dąbrowszczaków związane jest także
tragiczne wspomnienie śmierci Bogdana Włosika…
14 Do Krakowa albo do miasta – czyli wyjazd z Nowej Huty w kierunku
starego Krakowa. To był wyjazd „do Krakowa”. Znam ludzi,
także moich bliskich, którzy bardzo rzadko to robili. Bo
po co? Wszystko było na miejscu – kościół, kino, sklepy,
księgarnia, sklep z porcelaną, bank, Cepelia, jubiler, Moda
Polska, warzywniaki, plac targowy, sklep rybny. Do dzisiaj
– kiedy jedziemy do centrum – to jedziemy do Krakowa,
jesteśmy z Nowej Huty.
15 Działkirozłożone były równolegle do naszego osiedla i do osiedla
Willowego. Ciągną się od nas do Zalewu i przed stadion
Hutnika. Miejsce przeróżnych zabaw, spacerów i łażenia
na grandę. Uwielbiałem je wiosną i latem, gdy pachniały
intensywnie, jesienią dolatywał z nich zapach palonych liści
tudzież pieczonych ziemniaków.
16 Flipery w Famie, jak wspomniałem – ale te były zawsze
zdominowane przez tamtejszych, osiedlowych Cyganów.
Takie zupełnie elektroniczne potrafiły dojechać także na
mogilski odpust, zastawiając wielkimi wozami parkingi
pomiędzy osiedlem Młodości a ulicą Klasztorną. Wówczas
nie było jeszcze wybudowanej tam drukarni oraz piekarni.
Najsłynniejszą grą, w którą grali chłopcy z naszego
podwórka była „Olimpiada”. Rekordy bili w niej mój brat
i Sylwek Galas: bieganie, skok w dal, rzut oszczepem…
Zostawialiśmy tam masę cudem zdobytej kasy. Na flipery
nasza podwórkowa ekipa jeździła także pod miasteczko
rowerowe – między NCK a fabryką tytoniową. Miasteczka
rowerowego już nie ma, fliperów także – jest tam
oczywiście piwiarnia.
17 Harcerskisklep. Tam gdzie dzisiaj oddział Muzeum Historycznego
Miasta Krakowa. Ho ho ho… – był daleko od naszego
podwórka, przy wspaniałej i czerwoniusiej od róż Alei.
Kompasy, finki, śpiwory, namioty i inne harcerskie gadżety
można było – jak nie kupić – to przynajmniej na nie
popatrzeć. Harcerzem nie byłem, zuchem też nie. Przysięga
„na wierność socjalistycznemu coś tam, coś tam…” mnie
odstraszała. Dzisiaj w tym lokalu poznajemy historię Nowej
Huty. Zakładali ten oddział Leszek Sibila i Maciek Miezian.
18 Klasztornaulica biegnąca od mojego rodzinnego domu aż do Wisły.
Można nią było dojechać do klasztoru, na Mogilskie
Błonia i do Mogilskiego Lasu. Mieszkało przy niej wielu
moich znajomych, znajomych mojej mamy i rodzeństwa.
Po 2004 r. przygotowałem i dopilnowałem generalnego
remontu jej pierwszego odcinka.
19 Kolara kolarka czyli kolażówka – rower wyścigowy z cienkimi
kołami. Była u nas w domu, należała do mojego brata: żółta,
ze zgarbioną profesjonalnie kierownicą… Częściej zepsuta
niż sprawna. Deficyt z oponami w dekadzie Jaruzelskiego
dopadał także rowery.
20 Kolorowe osiedle gdzie się wychowałem, zbudowane na terenach
olbrzymich sadów, do dziś gdzieniegdzie zachowały się
drzewa owocowe.
21 Korona obszar w środkowej części mojego osiedla. „Korona”
prowadziła spory z „Krakiem” – obszarem położonym na
trzeciej części naszego osiedla. Spierali się podczas gry w piłkę,
a czasami i na pięści… Z kolei – na hali Korony w 1988 r.
– gościłem na koncercie metalowym, kiedy jednym z gwiazd
była ekipa Hellias.
22 Kopiecjak dla mnie tylko Wandy. Ukochany, jedyny, wyjątkowy
23 Krzyż nowohucki, upamiętniający wydarzenia z kwietnia 1960 r.
Najbardziej tajemnicze miejsce i wydarzenie. Porównałbym
je do tajemnicy katyńskiej, o której w polskich domach
po prostu się nie mówiło – wiedząc, że tej zbrodni
dokonali Sowieci… Podobnie było z obroną Krzyża. Były
ofiary, ostre represje, gnębienie ludzi. Po latach część
prawdy odsłonił Jurek Ridan w dokumentalnym filmie
o wydarzeniach z 1960 r.
24 Lodowisko było w naszym życiu tylko jedno – to Hutnika położone
za halą. Bilety na nie kupowało się w kasie położonej
z boku hali. Były baraki z szatniami, wypożyczalnia łyżew,
na samym lodowisku bandy, oświetlenie – więc można było
jeździć do późna. Była muzyka i mnóstwo znajomych…
Lodowisko umarło po 1990 r. Jak większość dyscyplin
sportowych w Nowej Hucie. Okazało się, że nie ma u nas
sportowych działaczy z prawdziwego zdarzenia. Zero
przywiązania do sportu, zero przywiązania do Hutnika.
Tylko praca, emerytura, kasa. Najgorsze, że pojawili
się po latach wokół klubu. I dobili go dość skutecznie,
coś jak w swoim czasie lodowisko.
25 Markizasklep ze słodyczami na placu Centralnym – dzisiaj jeden
z banków… Pamiętam te „komory”, w których były usypane
słodycze. A może takie miałem tylko wyobrażenie – że tak
było i pamięć mnie myli? Bo jeśli tak – to dlaczego słodyczy,
cukierków też było w domu malutko?
26 Mogiła nasze podwórko sąsiadowało z nią. W Mogile miałem wielu
kolegów ze szkoły. Rdzenni mieszkańcy Mogiły raczej za
ludźmi z Nowej Huty nie przepadali. Przekonałem się o tym
wiele lat później. Ale i tak w dyskusji o tym, czy Nowa Huta
przyniosła tu więcej rozpaczy i zła, niż radości i dobra stoję
po stronie mojej Nowej Huty, tej wybudowanej po 1949 r.
27 Nck Nowohuckie Centrum Kultury. Dla mnie NCK to tunel,
jedno z pierwszych miejsc w Krakowie, gdzie można legalnie
malować graffiti, od 1997 roku.
28 Ogród cysterski przepiękny – bywaliśmy w nim na lekcjach religii
albo podczas wrześniowego odpustu. To tam dotarłem jako
trzylatek samodzielnie podczas pierwszej pielgrzymki Jana
Pawła II do Nowej Huty. Tam też odnalazła mnie mama
i dość ciężko sponiewierała za nieposłuszeństwo…
29 Orbiswielki lokal tej firmy turystycznej mieścił się tam,
gdzie dzisiaj pizzeria Banoli czyli zaraz za B1 – w stronę
Placu Centralnego, na os. Centrum B. Orbis był wielką
firmą – więc i siedziba była odpowiednia. A w niej olbrzymie
globusy, mapy, dużo zdjęć i modele samolotów na fajnych
stojaczkach. Dzisiaj nie zalatuje tam wielkim światem lecz
taką sobie pizzą…
30 Papierniczybył prawie u nas, na przedmieściach – bo na osiedlu
Na Skarpie. To tam najczęściej mama dokonywała
zakupów zeszytów, pisadeł, farb i kredek. W VII klasie
podstawówki kupiłem tam gumowe literki i cyferki,
tusz oraz gąbki do niego. W domu wyciąłem prostokątne
karteczki z bloku i literkami odbijałem antykomunistyczne
zdania – w których dominowały: „Precz z komuną”,
„Precz z pomnikiem Lenina” – oraz inne hasła, widywane
na murach i wyczytywane z bibuły, którą uważnie
w domu studiowałem. Drugim papierniczym, w którym
bywaliśmy był ten na Placu Centralnym – ale tamten
był sklepem bardziej „wypasionym”. Do niego wybieraliśmy
się po coś naprawdę ekstra.
31 Przystanek był pod oknami naszego domu – a w naszym ogródku,
wprost z niego, wszystkie śmieci – z petami włącznie.
Inny bliski mi przystanek to ten obok cmentarza i bloku
bankowego – w latach dziewięćdziesiątych XX w.
– zlikwidowany. Często podjeżdżałem do szkoły i wracałem
do domu – jeden, jedyny przystanek. To na nim – z tego
co pamiętam (po stronie banku) – wpadł pod auto kolega
z klasy: Łukasz Stenwak. Przystanek autobusowy był także
przed wieżowcem, w kierunki szpitala – tuż przed skrętem
na Plac Targowy i stację benzynową. Uśmiecham się dzisiaj,
kiedy mijam to zapomniane miejsce. Łatwo było usunąć
przystanki sprzed bloków.
32 Ptaszyckiego ulica ta sąsiadowała z Bulwarową i Klasztorną. Zastąpiła
fragment ulicy Igołomskiej. Zmieniono ją po śmierci twórcy
koncepcji architektonicznej Nowej Huty. Przez ulicę
Ptaszyckiego leciało się na Kopiec Wandy – i oczywiście
– na stadion Hutnika. Na Ptaszyckiego 4 była nasza
sportowa świątynia, halowo-piłkarska przystań, lodowisko
zimą – a obok hali wielkie szachy.
33 Rybnybył, jest i mam nadzieję będzie zawsze. Wyrzucony poza
nasze osiedle i podwórko. Należało do niego podejść
na osiedle Ogrodowe – a to już prawie połowa drogi na
Plac Centralny… Pamiętam: w połowie lat osiemdziesiątych
XX w., kiedy stały tam beczki ze śledziami, tłum ludzi
i narzekania, że już nic nie ma… Czasem mieli żywe karpie.
34 Serowitsklep mleczno-serowy, przy Alei Róż, – tuż za Coctail Barem.
Uwielbiałem tam chodzić z mamą – jego sufit był w dziury
jak w żółtym serze… Wyobrażałem sobie wówczas, że
mógłbym w jednej z takich serowych dziur zamieszkać.
35 Szklane domyto nie tylko wizja Żeromskiego ale i nowohuckie osiedle
– z wielkim szwedzkim blokiem. Wybieraliśmy się za B1
czasami – wtedy, kiedy powstawał tam kościół… Na jego
fundamentach (dopóki nas ktoś nie przegonił) bawiliśmy
się w chowanego – albo biegaliśmy po murach. W kaplicy
tamtejszej była msza o 20:30. Mama często goniła mnie
tam w niedzielne wieczory, gdy odkładałem wizytę na mszy
na sam koniec.
36 Śmigaćbyć zdolnym i dobrze wykonywać jakąś czynność, talent,
realizować swoje hobby. Można było śmigać w piłkę,
w kosza, w siatkę, na rowerze, na deskorolce, na gitarze…
37 Światowidnasze kino. Ilekroć je mijam, na myśl przychodzi
mi pamiętny Mikołaj z tatą. Uwielbialiśmy z podworkową
załogą przychodzić i oglądać w bocznych gablotach
fotografie z aktualnego repertuaru, na który i tak nikt
by nas nie wpuścił. Chociaż były próby wkręcania się na
niedozwolone filmy: udało nam się wejść na „Seksmisję”.
Całą akcją kierował Sylwek Galas. Na pierwszym piętrze
schowaliśmy się w toalecie, ale po trzech minutach nas
wyprowadzili. Poza tym oglądałem tam cykl „Gwiezdnych
Wojen”, „Nieśmiertelnego” i „Terminatora”. Na kilku
filmach historycznych bywaliśmy tam ze szkołą. Po latach
obecności w dawnym kinie salonów Bingo, sklepów
meblowych, długoletnich zbiórek pod kinem kibiców
Hutnika na wyjazdy – przyczyniłem się do wykupienia
dawnego kina przez gminę – na potrzeby muzeum
Nowej Huty. Miasto oddało obiekt na instytucję, która
ma przybliżyć historię PRL.
38 Świtdrugie monumenalne kino w Nowej Hucie Ładniejsze
architektonicznie od naszego Światowidu. Rzadziej do
niego chodziłem, głównie ze szkołą. Byłem tam na ostatnim
seansie – zaraz potem zamknięto kino Świt…
39 Wąwozy za saneczkową górką „Zwałka”. Kiedyś zjeżdżałem po
nich razem z bratem i o mały włos nie straciłem oka,
gdy wpadliśmy na wirażu w mnóstwo dzikich krzewów
z kolcami. Na szczęście oko zostało na swoim miejscu,
tylko jego okolice były potwornie zadrapane. Mama
– co oczywiste – kategorycznie zabroniła mi jeździć po
tamtych okolicach.
40 Wieżowiec w sumie trzy są trzy wieżowce na nowohuckim
przedmieściu. U nas na podwórku stał jeden z nich.
Nie były z cegły tylko z płyt, prefabrykatów. W wieżowcu
mieszkało wielu ciekawych ludzi, sporo kumpli – w tym
Jasiek, Sylwek Galas i Wojtas. Jasiek mieszkał na szóstym
piętrze, miał świetne widoki na Hutnika, kombinat
i na nasze przedmiejskie rewiry. Często podziwialiśmy całą
Nową Hutę z dziesiątego piętra wieżowca. Grodek z kolei
mieszkał w ostatnim, trzecim wieżowcu na Willowym.
41 Zwałkagdy nadchodziła zima (śnieżna) zacieraliśmy ręce na
to, że wkrótce ruszymy na nią z naszymi sankami.
Była olbrzymia, wychodziliśmy na nią długo. Potem jazda
w dół na wariata, niekiedy tak szybko, że wypadaliśmy poza
ścieżkę i lecieliśmy w kierunku brzegu Dłubni. Na Zwałkę
dochodziliśmy kierując się na XVI LO, potem przez działki
i mostek na Dłubni. W wiosenno-letnie wypady szkolne
biegaliśmy tam do woli – a niektórzy z nas przedzierali się
przez zarośla i dochodziliśmy do Kopca Wandy. Pamiętny
czas wyjścia z ojcem na spotkanie ze św. Mikołajem
odbija się w mojej pamięci także wspólnym wyjściem na
sanki – właśnie na Zwałkę. Z ojcem zjeżdżałem na sankach
dumny, jak nie wiadomo kto – a mama czekała na nas na
dole… Widziała, jak to bardzo przeżywam – aż zrobiło się
ciemno i musieliśmy wracać do domu. I tyle było z sanek
z tatą… Często przychodziłem na Zwałkę z bratem i jego
kompanami, ale to już było inne szaleństwo. Oprócz sanek,
jeździliśmy tam na dziwnych plastikowych nartkach.
42 Żeromski Stefan. Pisarz, autor m.in. „Szklanych Domów”, które
„powstały” w Nowej Hucie. Także patron szpitala,
w którym większość z nas przyszła na świat – w tym ja
i moje rodzeństwo.
43 Żużelsłychać go było na naszym podwórku. Nigdy mnie nie
ciągnęło na żużel. Do dzisiaj nie znam zasad tego sportu,
a żużel związany z BKS Wandą uważałem za jeden
z nowohuckich mitów. To także pseudonim kolegi Sławka
Piskorza z osiedla Willowego, który był żużlowcem Wandy
i kocha to do dzisiaj. Żużel – a dokładnie Sławek – osiedle
Willowe porzucił dla West Ham w Londynie. Takie czasy…
ŚLIWKOWA
ALEJA JANA PAWŁA II
BIE
ŃCZ
YCK
A
ALEJA GENERAŁA WŁADYSŁAW
A ANDERSABOLESŁAW
A CZUCHAJOWSKIEGO
BIEŃCZYCKA
GEN
ERA
ŁA M
IECZ
YSŁA
WA
BO
RU
TY-S
PIEC
HO
WIC
ZA
LUDŹMIERSKA
KOCMYRZOWSKA
os. Przy Arce
os. Spółdzielcze
OBROŃCÓW KRZYŻA
Teatr Ludowy
Muzeum Czynu Zbrojnego
Kino Sfinks
EDWARDA RYDZA-ŚMIGŁEGO
EDWARDA RYDZA-ŚMIGŁEGO
STEFANA ŻEROMSKIEGO
ALEJA PRZYJAŹNI
ALEJA PRZYJAŹNI
ANDRZEJA STRUGA
ALEJA SOLIDARNOŚCI
ALEJA SOLIDARNOŚCI
WŁADYSŁAWA ORKANA
Teatr Łaźnia Nowa
BULWAROW
A
Basen Krakowianka
STANIS
ŁAWA W
OJCIE
CHOWSKIE
GO
Dworek Jana Matejki
Stadion Sportowy KS WandaKościół NMP Królowej Polski ARKA PANA
ALEJA JANA PAWŁA II
ALEJA JANA PAWŁA II
KLA
SZTOR
NA
TADEUSZA PTASZYCKIEGO
ŻEGLOWA
Huta im. Lenina
WACŁAWA SIEROSZEWSKIEGO
Łąki Nowohuckie
1343
23
6
38
3
8
15
14
10
17
30
36
35
2
21
12
16 25
11
33
37
40
7
5
1
31
41
9
39
424
2432
28
26
os. Teatralne
os. Góralios. Sportowe
os. Zielone
os. Szkolne
os. Stalowe
os. Willowe
os. Wan-dy
os. Na skarpie
os. Centrum E
os. Spółdzielcze
os. Centrum D
os. Kolorowe
os. Centrum A
os. Ogrodowe
JANA
GA
JOCH
A
os. Cen-trum C
os. Cen-trum B
os. Słoneczne
BISK
UPA
PIOT
RA T
OMIC
KIEG
O
ALE
JA R
ÓŻ
IGNACEGO MOŚCICKIEGO
Dzieje Nowej Huty. Oddział Muzeum Historycznego Miasta Kraków
20 10
34
29
19
27
18
22
KRAKÓW
WA
RSZAW
A
TAR
NÓ
W
ulice główne oraz ulice osiedlowe
rzeki oraz ich dopływy
miejsce – wspomnienie autora Alfabetu
osiedla
symbole nowohuckiej przestrzeni
kierunki miast
13
os. Górali
Łąki Nowohuckie
TARNÓW
nowohuckie przedmieście
26 WWW.KSA.EDU.PL
1 A–l (Południe) od tego chyba muszę zacząć mój podwórkowy, osiedlowy,
przedmiejsko–nowohucki alfabet. Do 1958 r. robocza
nazwa osiedla, które później zyskało imię Wandy,
tej legendarnej, niezłomnej, co wstrętnego Niemca nie
chciała. Bardzo i zawsze ją za to szanowałem, bo też byłem
wychowany w antyniemieckim duchu: w propagandzie
PRL – w szkole, przez lekcje historii i pamięć o bestialstwie
hitlerowców. Wanda zaznaczyła się dość mocno w moim
życiu. Szybko poznałem jej legendę, szybko też pokochałem
moje osiedle i jej kopiec.
2 Aptekabyła – a jakże – i u nas na osiedlu w bloku 23. Nie tak duża,
jak ta kultowa, całodobowa na osiedlu Centrum A
– ale jedna z pierwszych nowohuckich. I, co ciekawe,
przetrwała do dzisiaj.
3 B1dawna nazwa osiedla Szkolnego. Nazywamy tak do
dzisiaj wielkie skrzyżowanie między osiedlami Szkolnym,
Szklanymi Domami, Stalowym i Hutniczym. B1 przetrwało
w świadomości nowohuckiej przez kolejne pokolenia.
To niesamowite. Tam się spotykaliśmy, odjeżdżaliśmy
i przyjeżdżaliśmy – albo przesiadaliśmy się do dalszej
podróży. Dla poza nowohuckiego czytelnika: to ostatnie
skrzyżowanie przed kombinatem…
4 Baltona sklep prawie jak Pewex, ale tylko dla tych co pracowali
za granicą. Pojawił się na osiedlu Młodości. Częściej niż na
zakupy przychodziliśmy tam powąchać to, co było dla nas
nieosiągalne. Podczas obecności ojca w domu udało mi się
namówić go na kupno w Baltonie joysticka do komputera
Atari 800 XL. Szybko się zepsuł, bo był strasznie tandetny.
Ale Baltona we wspomnieniach dzisiaj – to zapach prawie
pewexowego świata – generalnie: poza zasięgiem. Starsi
znajomi zawinęli (czyli ukradli) kiedyś dość drogi koniak,
wypijając go w bramie na Młodości obok biblioteki
– popijając ten trunek oranżadą.
5 Bankbył i on na naszym osiedlu. Pojawił się w jednym z naszych
bloków – pierwszy w Nowej Hucie. Powstał jako filia
Narodowego Banku Polskiego. Wspomina o tym, w swojej
kronice budowy miasta i kombinatu, Tadeusz Gołaszewski.
6 Basena właściwie dwa baseny. Jeszcze w przedszkolu uczyliśmy
się pływać na płytkim basenie Hutnika. Pamiętam, że
byłem zawsze strasznie zmarznięty i nieszczęśliwy. W szkole
podstawowej też chodziliśmy na „Hutnika” – ale już było lepiej.
Nawet w mistrzostwach Krakowa startowałem – bez większej
wiary w sukces. Drugim basenem był ten „nad Zalewem”:
wakacyjnie z gromadką klasową, osiedlową, podwórkową albo
wcześniej z mamą… Z kuzynem Marcinem jeździliśmy też na
basen „Polfy” – ale rzadko.
7 Beżowywłaściciel „mety” na naszym podwórku, gdzie można było
kupić wódkę. Z przyjaciółmi niejeden raz korzystaliśmy
z jego usług – a nawet coś u niego zastawialiśmy, żeby
upragnionej wódki się napić.
8 Buda to pieszczotliwe określenie przede wszystkim na szkołę,
w naszym przypadku szkołę podstawową im. Juliana
Tuwima nr 37 na Stalowym. Poza tym starsi wołali tak też
na milicyjny transport podczas zadym ulicznych i meczów
(opancerzone auta marki Star).
9 Bulwarowaulica. Najważniejsza na podwórku, najczęściej przez nas
przekraczana. Była starym traktem komunikacyjnym
łączącym Mogiłę z Bieńczycami, z Krzesławicami
– na zdjęciach sprzed 1939 r. typowa gminna droga polna,
ubita. Dzisiaj ciągnie się do ulicy Kocmyrzowskiej – leci nad
Zalew. Przechodziliśmy ją najczęściej w drodze na Zwałkę,
na działki, na beton pod XVI LO. Na naszych osiedlach
wiszą jeszcze starusieńkie, emaliowane tabliczki z nazwą
ulicy z lat pięćdziesiątych XX w. Chciałbym je zachować,
zabezpieczyć – ale jak wiadomo żyjemy w epoce małych
kołchozów czyli wspólnot mieszkaniowych, gdzie to co
charakterystyczne, cenne jest po prostu niszczone.
10 Chawira od chaty czyli domu, mieszkania. Zazwyczaj wychodziło
się z chawiry albo się do chawirki już wracało – bo późno,
bo zimno, bo pada. Albo tak po prostu: bo mama darła
się z okna, albo była wściekła, że już prawie północ.
11 Cyrkbyłem raz albo dwa. Wówczas, kiedy zawitał na skarpę
– tam gdzie dzisiaj stoi osiedle Centrum E. To było święto
niesłychane, wyprawa na sam plac Centralny i to jeszcze
tam, gdzie dzikie zwierzaki. Najbardziej zastanawiało mnie
to, czy będą mnie bawić klowni. Jak było – już nie pamiętam.
12 Dąbie lub dąbski szalikco tamtą część Krakowa łączyło z moim podwórkiem,
tudzież z Nową Hutą? Oprócz tego, że należało ono do
Cystersów dawno temu – to niewiele. W tej pasiastej krainie
można było natomiast zamówić szaliki klubowe. Mówiono
na nie: szaliki z Dąbia. Były różnej długości i trójkolorowe.
Po obu stronach szalika były trójkolorowe frędzle.
Każdy z kibiców, kiedy zaliczał wyjazd za Hutnikiem, miał
prawo zawiązać sobie supełek na frędzelku. Mój szalik
z Dąbia wymieniłem na jednym z derbowych meczów z GTS
Wisła w II lidze na flagę GKS Katowice, z kibicami którego
była wówczas zgoda. Potem flagę skradziono mi na hali
Hutnika. Tyle w temacie.
13 Dąbrowszczakóww latach osiemdziesiątych strasznie wiślackie osiedle…
Zapuszczanie się tam z szalikiem Hutnika groziło krojeniem
i klasycznym obiciem twarzy. Ale nie o tym chciałem
– a o wspomnieniu z 1983 r. Wracaliśmy z mamą ze
spotkania z papieżem w Mistrzejowicach. Gościliśmy u cioci
i z okien mieszkania słuchaliśmy i oglądaliśmy to, co działo
się wokół mistrzejowickiego kościoła. Do domu szliśmy na
nogach. Na wysokości Dąbrowszczaków – tam gdzie była
olbrzymia ZOMO-owska baza przy kościele Arka Pana
– zaczęła się potworna sieczka wracających ze spotkania
z papieżem. ZOMO-wskie oddziały lały ludzi wodą,
strzelały gazem łzawiącym i rozpoczęło się oczywiste
pałowanie. Mama chwyciła mnie za rękę tak mocno, że nie
wiem do dzisiaj czego bardziej się bałem: czy tego, że
dosięgną nas ZOMO-wcy czy że mama złamie mi rękę…
Biegliśmy przez osiedle Dąbrowszczaków, do samego ronda
Kocmyrzowskiego. Tam złapaliśmy już tramwaj, którym
dojechaliśmy do B1. Z Dąbrowszczaków związane jest także
tragiczne wspomnienie śmierci Bogdana Włosika…
14 Do Krakowa albo do miasta – czyli wyjazd z Nowej Huty w kierunku
starego Krakowa. To był wyjazd „do Krakowa”. Znam ludzi,
także moich bliskich, którzy bardzo rzadko to robili. Bo
po co? Wszystko było na miejscu – kościół, kino, sklepy,
księgarnia, sklep z porcelaną, bank, Cepelia, jubiler, Moda
Polska, warzywniaki, plac targowy, sklep rybny. Do dzisiaj
– kiedy jedziemy do centrum – to jedziemy do Krakowa,
jesteśmy z Nowej Huty.
15 Działkirozłożone były równolegle do naszego osiedla i do osiedla
Willowego. Ciągną się od nas do Zalewu i przed stadion
Hutnika. Miejsce przeróżnych zabaw, spacerów i łażenia
na grandę. Uwielbiałem je wiosną i latem, gdy pachniały
intensywnie, jesienią dolatywał z nich zapach palonych liści
tudzież pieczonych ziemniaków.
16 Flipery w Famie, jak wspomniałem – ale te były zawsze
zdominowane przez tamtejszych, osiedlowych Cyganów.
Takie zupełnie elektroniczne potrafiły dojechać także na
mogilski odpust, zastawiając wielkimi wozami parkingi
pomiędzy osiedlem Młodości a ulicą Klasztorną. Wówczas
nie było jeszcze wybudowanej tam drukarni oraz piekarni.
Najsłynniejszą grą, w którą grali chłopcy z naszego
podwórka była „Olimpiada”. Rekordy bili w niej mój brat
i Sylwek Galas: bieganie, skok w dal, rzut oszczepem…
Zostawialiśmy tam masę cudem zdobytej kasy. Na flipery
nasza podwórkowa ekipa jeździła także pod miasteczko
rowerowe – między NCK a fabryką tytoniową. Miasteczka
rowerowego już nie ma, fliperów także – jest tam
oczywiście piwiarnia.
17 Harcerskisklep. Tam gdzie dzisiaj oddział Muzeum Historycznego
Miasta Krakowa. Ho ho ho… – był daleko od naszego
podwórka, przy wspaniałej i czerwoniusiej od róż Alei.
Kompasy, finki, śpiwory, namioty i inne harcerskie gadżety
można było – jak nie kupić – to przynajmniej na nie
popatrzeć. Harcerzem nie byłem, zuchem też nie. Przysięga
„na wierność socjalistycznemu coś tam, coś tam…” mnie
odstraszała. Dzisiaj w tym lokalu poznajemy historię Nowej
Huty. Zakładali ten oddział Leszek Sibila i Maciek Miezian.
18 Klasztornaulica biegnąca od mojego rodzinnego domu aż do Wisły.
Można nią było dojechać do klasztoru, na Mogilskie
Błonia i do Mogilskiego Lasu. Mieszkało przy niej wielu
moich znajomych, znajomych mojej mamy i rodzeństwa.
Po 2004 r. przygotowałem i dopilnowałem generalnego
remontu jej pierwszego odcinka.
19 Kolara kolarka czyli kolażówka – rower wyścigowy z cienkimi
kołami. Była u nas w domu, należała do mojego brata: żółta,
ze zgarbioną profesjonalnie kierownicą… Częściej zepsuta
niż sprawna. Deficyt z oponami w dekadzie Jaruzelskiego
dopadał także rowery.
20 Kolorowe osiedle gdzie się wychowałem, zbudowane na terenach
olbrzymich sadów, do dziś gdzieniegdzie zachowały się
drzewa owocowe.
21 Korona obszar w środkowej części mojego osiedla. „Korona”
prowadziła spory z „Krakiem” – obszarem położonym na
trzeciej części naszego osiedla. Spierali się podczas gry w piłkę,
a czasami i na pięści… Z kolei – na hali Korony w 1988 r.
– gościłem na koncercie metalowym, kiedy jednym z gwiazd
była ekipa Hellias.
22 Kopiecjak dla mnie tylko Wandy. Ukochany, jedyny, wyjątkowy
23 Krzyż nowohucki, upamiętniający wydarzenia z kwietnia 1960 r.
Najbardziej tajemnicze miejsce i wydarzenie. Porównałbym
je do tajemnicy katyńskiej, o której w polskich domach
po prostu się nie mówiło – wiedząc, że tej zbrodni
dokonali Sowieci… Podobnie było z obroną Krzyża. Były
ofiary, ostre represje, gnębienie ludzi. Po latach część
prawdy odsłonił Jurek Ridan w dokumentalnym filmie
o wydarzeniach z 1960 r.
24 Lodowisko było w naszym życiu tylko jedno – to Hutnika położone
za halą. Bilety na nie kupowało się w kasie położonej
z boku hali. Były baraki z szatniami, wypożyczalnia łyżew,
na samym lodowisku bandy, oświetlenie – więc można było
jeździć do późna. Była muzyka i mnóstwo znajomych…
Lodowisko umarło po 1990 r. Jak większość dyscyplin
sportowych w Nowej Hucie. Okazało się, że nie ma u nas
sportowych działaczy z prawdziwego zdarzenia. Zero
przywiązania do sportu, zero przywiązania do Hutnika.
Tylko praca, emerytura, kasa. Najgorsze, że pojawili
się po latach wokół klubu. I dobili go dość skutecznie,
coś jak w swoim czasie lodowisko.
25 Markizasklep ze słodyczami na placu Centralnym – dzisiaj jeden
z banków… Pamiętam te „komory”, w których były usypane
słodycze. A może takie miałem tylko wyobrażenie – że tak
było i pamięć mnie myli? Bo jeśli tak – to dlaczego słodyczy,
cukierków też było w domu malutko?
26 Mogiła nasze podwórko sąsiadowało z nią. W Mogile miałem wielu
kolegów ze szkoły. Rdzenni mieszkańcy Mogiły raczej za
ludźmi z Nowej Huty nie przepadali. Przekonałem się o tym
wiele lat później. Ale i tak w dyskusji o tym, czy Nowa Huta
przyniosła tu więcej rozpaczy i zła, niż radości i dobra stoję
po stronie mojej Nowej Huty, tej wybudowanej po 1949 r.
27 Nck Nowohuckie Centrum Kultury. Dla mnie NCK to tunel,
jedno z pierwszych miejsc w Krakowie, gdzie można legalnie
malować graffiti, od 1997 roku.
28 Ogród cysterski przepiękny – bywaliśmy w nim na lekcjach religii
albo podczas wrześniowego odpustu. To tam dotarłem jako
trzylatek samodzielnie podczas pierwszej pielgrzymki Jana
Pawła II do Nowej Huty. Tam też odnalazła mnie mama
i dość ciężko sponiewierała za nieposłuszeństwo…
29 Orbiswielki lokal tej firmy turystycznej mieścił się tam,
gdzie dzisiaj pizzeria Banoli czyli zaraz za B1 – w stronę
Placu Centralnego, na os. Centrum B. Orbis był wielką
firmą – więc i siedziba była odpowiednia. A w niej olbrzymie
globusy, mapy, dużo zdjęć i modele samolotów na fajnych
stojaczkach. Dzisiaj nie zalatuje tam wielkim światem lecz
taką sobie pizzą…
30 Papierniczybył prawie u nas, na przedmieściach – bo na osiedlu
Na Skarpie. To tam najczęściej mama dokonywała
zakupów zeszytów, pisadeł, farb i kredek. W VII klasie
podstawówki kupiłem tam gumowe literki i cyferki,
tusz oraz gąbki do niego. W domu wyciąłem prostokątne
karteczki z bloku i literkami odbijałem antykomunistyczne
zdania – w których dominowały: „Precz z komuną”,
„Precz z pomnikiem Lenina” – oraz inne hasła, widywane
na murach i wyczytywane z bibuły, którą uważnie
w domu studiowałem. Drugim papierniczym, w którym
bywaliśmy był ten na Placu Centralnym – ale tamten
był sklepem bardziej „wypasionym”. Do niego wybieraliśmy
się po coś naprawdę ekstra.
31 Przystanek był pod oknami naszego domu – a w naszym ogródku,
wprost z niego, wszystkie śmieci – z petami włącznie.
Inny bliski mi przystanek to ten obok cmentarza i bloku
bankowego – w latach dziewięćdziesiątych XX w.
– zlikwidowany. Często podjeżdżałem do szkoły i wracałem
do domu – jeden, jedyny przystanek. To na nim – z tego
co pamiętam (po stronie banku) – wpadł pod auto kolega
z klasy: Łukasz Stenwak. Przystanek autobusowy był także
przed wieżowcem, w kierunki szpitala – tuż przed skrętem
na Plac Targowy i stację benzynową. Uśmiecham się dzisiaj,
kiedy mijam to zapomniane miejsce. Łatwo było usunąć
przystanki sprzed bloków.
32 Ptaszyckiego ulica ta sąsiadowała z Bulwarową i Klasztorną. Zastąpiła
fragment ulicy Igołomskiej. Zmieniono ją po śmierci twórcy
koncepcji architektonicznej Nowej Huty. Przez ulicę
Ptaszyckiego leciało się na Kopiec Wandy – i oczywiście
– na stadion Hutnika. Na Ptaszyckiego 4 była nasza
sportowa świątynia, halowo-piłkarska przystań, lodowisko
zimą – a obok hali wielkie szachy.
33 Rybnybył, jest i mam nadzieję będzie zawsze. Wyrzucony poza
nasze osiedle i podwórko. Należało do niego podejść
na osiedle Ogrodowe – a to już prawie połowa drogi na
Plac Centralny… Pamiętam: w połowie lat osiemdziesiątych
XX w., kiedy stały tam beczki ze śledziami, tłum ludzi
i narzekania, że już nic nie ma… Czasem mieli żywe karpie.
34 Serowitsklep mleczno-serowy, przy Alei Róż, – tuż za Coctail Barem.
Uwielbiałem tam chodzić z mamą – jego sufit był w dziury
jak w żółtym serze… Wyobrażałem sobie wówczas, że
mógłbym w jednej z takich serowych dziur zamieszkać.
35 Szklane domyto nie tylko wizja Żeromskiego ale i nowohuckie osiedle
– z wielkim szwedzkim blokiem. Wybieraliśmy się za B1
czasami – wtedy, kiedy powstawał tam kościół… Na jego
fundamentach (dopóki nas ktoś nie przegonił) bawiliśmy
się w chowanego – albo biegaliśmy po murach. W kaplicy
tamtejszej była msza o 20:30. Mama często goniła mnie
tam w niedzielne wieczory, gdy odkładałem wizytę na mszy
na sam koniec.
36 Śmigaćbyć zdolnym i dobrze wykonywać jakąś czynność, talent,
realizować swoje hobby. Można było śmigać w piłkę,
w kosza, w siatkę, na rowerze, na deskorolce, na gitarze…
37 Światowidnasze kino. Ilekroć je mijam, na myśl przychodzi
mi pamiętny Mikołaj z tatą. Uwielbialiśmy z podworkową
załogą przychodzić i oglądać w bocznych gablotach
fotografie z aktualnego repertuaru, na który i tak nikt
by nas nie wpuścił. Chociaż były próby wkręcania się na
niedozwolone filmy: udało nam się wejść na „Seksmisję”.
Całą akcją kierował Sylwek Galas. Na pierwszym piętrze
schowaliśmy się w toalecie, ale po trzech minutach nas
wyprowadzili. Poza tym oglądałem tam cykl „Gwiezdnych
Wojen”, „Nieśmiertelnego” i „Terminatora”. Na kilku
filmach historycznych bywaliśmy tam ze szkołą. Po latach
obecności w dawnym kinie salonów Bingo, sklepów
meblowych, długoletnich zbiórek pod kinem kibiców
Hutnika na wyjazdy – przyczyniłem się do wykupienia
dawnego kina przez gminę – na potrzeby muzeum
Nowej Huty. Miasto oddało obiekt na instytucję, która
ma przybliżyć historię PRL.
38 Świtdrugie monumenalne kino w Nowej Hucie Ładniejsze
architektonicznie od naszego Światowidu. Rzadziej do
niego chodziłem, głównie ze szkołą. Byłem tam na ostatnim
seansie – zaraz potem zamknięto kino Świt…
39 Wąwozy za saneczkową górką „Zwałka”. Kiedyś zjeżdżałem po
nich razem z bratem i o mały włos nie straciłem oka,
gdy wpadliśmy na wirażu w mnóstwo dzikich krzewów
z kolcami. Na szczęście oko zostało na swoim miejscu,
tylko jego okolice były potwornie zadrapane. Mama
– co oczywiste – kategorycznie zabroniła mi jeździć po
tamtych okolicach.
40 Wieżowiec w sumie trzy są trzy wieżowce na nowohuckim
przedmieściu. U nas na podwórku stał jeden z nich.
Nie były z cegły tylko z płyt, prefabrykatów. W wieżowcu
mieszkało wielu ciekawych ludzi, sporo kumpli – w tym
Jasiek, Sylwek Galas i Wojtas. Jasiek mieszkał na szóstym
piętrze, miał świetne widoki na Hutnika, kombinat
i na nasze przedmiejskie rewiry. Często podziwialiśmy całą
Nową Hutę z dziesiątego piętra wieżowca. Grodek z kolei
mieszkał w ostatnim, trzecim wieżowcu na Willowym.
41 Zwałkagdy nadchodziła zima (śnieżna) zacieraliśmy ręce na
to, że wkrótce ruszymy na nią z naszymi sankami.
Była olbrzymia, wychodziliśmy na nią długo. Potem jazda
w dół na wariata, niekiedy tak szybko, że wypadaliśmy poza
ścieżkę i lecieliśmy w kierunku brzegu Dłubni. Na Zwałkę
dochodziliśmy kierując się na XVI LO, potem przez działki
i mostek na Dłubni. W wiosenno-letnie wypady szkolne
biegaliśmy tam do woli – a niektórzy z nas przedzierali się
przez zarośla i dochodziliśmy do Kopca Wandy. Pamiętny
czas wyjścia z ojcem na spotkanie ze św. Mikołajem
odbija się w mojej pamięci także wspólnym wyjściem na
sanki – właśnie na Zwałkę. Z ojcem zjeżdżałem na sankach
dumny, jak nie wiadomo kto – a mama czekała na nas na
dole… Widziała, jak to bardzo przeżywam – aż zrobiło się
ciemno i musieliśmy wracać do domu. I tyle było z sanek
z tatą… Często przychodziłem na Zwałkę z bratem i jego
kompanami, ale to już było inne szaleństwo. Oprócz sanek,
jeździliśmy tam na dziwnych plastikowych nartkach.
42 Żeromski Stefan. Pisarz, autor m.in. „Szklanych Domów”, które
„powstały” w Nowej Hucie. Także patron szpitala,
w którym większość z nas przyszła na świat – w tym ja
i moje rodzeństwo.
43 Żużelsłychać go było na naszym podwórku. Nigdy mnie nie
ciągnęło na żużel. Do dzisiaj nie znam zasad tego sportu,
a żużel związany z BKS Wandą uważałem za jeden
z nowohuckich mitów. To także pseudonim kolegi Sławka
Piskorza z osiedla Willowego, który był żużlowcem Wandy
i kocha to do dzisiaj. Żużel – a dokładnie Sławek – osiedle
Willowe porzucił dla West Ham w Londynie. Takie czasy…
ŚLIWKOWA
ALEJA JANA PAWŁA II
BIE
ŃCZ
YCK
A
ALEJA GENERAŁA WŁADYSŁAW
A ANDERSA
BOLESŁAWA CZUCHAJOW
SKIEGO
BIEŃCZYCKA
GEN
ERA
ŁA M
IECZ
YSŁA
WA
BO
RU
TY-S
PIEC
HO
WIC
ZA
LUDŹMIERSKA
KOCMYRZOWSKA
os. Przy Arce
os. Spółdzielcze
OBROŃCÓW KRZYŻA
Teatr Ludowy
Muzeum Czynu Zbrojnego
Kino Sfinks
EDWARDA RYDZA-ŚMIGŁEGO
EDWARDA RYDZA-ŚMIGŁEGO
STEFANA ŻEROMSKIEGO
ALEJA PRZYJAŹNI
ALEJA PRZYJAŹNI
ANDRZEJA STRUGA
ALEJA SOLIDARNOŚCI
ALEJA SOLIDARNOŚCI
WŁADYSŁAWA ORKANA
Teatr Łaźnia NowaBULW
AROWA
Basen Krakowianka
STANIS
ŁAWA W
OJCIE
CHOWSKIE
GO
Dworek Jana Matejki
Stadion Sportowy KS WandaKościół NMP Królowej Polski ARKA PANA
ALEJA JANA PAWŁA II
ALEJA JANA PAWŁA II
KLA
SZTOR
NA
TADEUSZA PTASZYCKIEGO
ŻEGLOWA
Huta im. Lenina
WACŁAWA SIEROSZEWSKIEGO
Łąki Nowohuckie
1343
23
6
38
3
8
15
14
10
17
30
36
35
2
21
12
16 25
11
33
37
40
7
5
1
31
41
9
39
424
2432
28
26
os. Teatralne
os. Góralios. Sportowe
os. Zielone
os. Szkolne
os. Stalowe
os. Willowe
os. Wan-dy
os. Na skarpie
os. Centrum E
os. Spółdzielcze
os. Centrum D
os. Kolorowe
os. Centrum A
os. Ogrodowe
JANA
GA
JOCH
A
os. Cen-trum C
os. Cen-trum B
os. Słoneczne
BISK
UPA
PIOT
RA T
OMIC
KIEG
O
ALE
JA R
ÓŻ
IGNACEGO MOŚCICKIEGO
Dzieje Nowej Huty. Oddział Muzeum Historycznego Miasta Kraków
20 10
34
29
19
27
18
22
KRAKÓW
WA
RSZAW
A
TAR
NÓ
W
ulice główne oraz ulice osiedlowe
rzeki oraz ich dopływy
miejsce – wspomnienie autora Alfabetu
osiedla
symbole nowohuckiej przestrzeni
kierunki miast
13
os. Górali
Łąki Nowohuckie
TARNÓW
nowohuckie przedmieście
27MAGAZYN KRAKOWSKICH SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH
28 WWW.KSA.EDU.PL
29MAGAZYN KRAKOWSKICH SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH
30 WWW.KSA.EDU.PL
31MAGAZYN KRAKOWSKICH SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH
32 WWW.KSA.EDU.PL
33MAGAZYN KRAKOWSKICH SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH
34 WWW.KSA.EDU.PL
35MAGAZYN KRAKOWSKICH SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH
36 WWW.KSA.EDU.PL
37MAGAZYN KRAKOWSKICH SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH
39MAGAZYN KRAKOWSKICH SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH
the future is now
MA
GA
ZYN
KRA
KO
WSK
ICH
SZK
ÓŁ
AR
TYST
YCZN
YCH
WW
W.K
SA.E
DU
.PL
NR
9/0
1/20
14 E
GZE
MPL
AR
Z B
EZPŁ
ATN
Y F
REE
ISSU
E IS
SN 18
96-2
858
the future is now
MA
GA
ZYN
KRA
KO
WSK
ICH
SZK
ÓŁ
AR
TYST
YCZN
YCH
WW
W.K
SA.E
DU
.PL
NR
9/0
1/20
14 E
GZE
MPL
AR
Z B
EZPŁ
ATN
Y F
REE
ISSU
E IS
SN 18
96-2
858
nr 7
/01/
2012
//
egze
mpl
arz
bezp
łatn
y //
free
issu
e /
/ IS
SN 18
96-2
858
mag
azyn
Kra
kow
skic
h Sz
kół A
rtys
tycz
nych
ww
w.k
sa.e
du.p
l
fashion bloggers
meet Kraków
unisex
new wave photography
nowy kierunek KSA - choreografia
MAGAZYN
KRAKOWSKICH
SZKÓŁ
ARTYSTYCZNYCH
WWW.KSA.EDU.PL
NR 8/01/2013
EGZEMPLARZ
BEZPŁATNY
FREE ISSUE
ISSN 1896-2858
41MAGAZYN KRAKOWSKICH SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH
42 WWW.KSA.EDU.PL