Rzeczywistość, Czyli Co.

8
Kwantologia stosowana – kto ma rację? Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie). Część 2.6 – Rzeczywistość, czyli co? Żyje sobie człowiek żyje na tym świecie iks lat z okładem - niby w tym nic wielkiego, przecież każdy tak ma. Niby nic interesującego go nie spotyka, co najwyżej żona wypuści się z pobliskim znajomym dalszą okolicę zwiedzać, co najwyżej jaki wypadek człowiek zaliczy i autko skasuje, albo go z pracy biurowej będą zwalniali za jakieś tam nie wiadomo co. Słowem wszystko to pospolite i wszystkim znane do znudzenia. Ale czasem się w tym byle jakim życiu codziennym tak robi, jakoś w duszy cielesnej się przestawi, że siądzie człowiek, w przestrzeń i czasowo się zapatrzy, a w nim myśl taka dziwna zacznie kołatać: co to rzeczywistość? dlaczego to tak jest, jak jest? czym jest świat i co to wszystko znaczy? Rozumie się, to tak nieoczekiwanie człowieka nachodzi, tak z rana, a może wieczorem, to tak nurtuje jestestwo i domaga się wyjaśnień, że nie sposób się oprzeć. No i rzuca wówczas pan Zdzisio robotę w biurze i w świat daleki się wybiera, żeby tłumaczeń szukać. Kiedyś tam się był przeterminowanych bajek naczytał, o mądralach ponoć w odmętach społecznych bytujących wywiedział, więc teraz odszukać te stwory postanawia. Co by się o rzeczywistość wypytać. No i idzie, idzie przez ten światowy padół, ludzi zaczepia, o sens pyta, o rzeczywistość zagaduje - pytania o co się tylko da zadaje. Ale ludzkość, w tym żadnej sensacji nie ma, rozpowiadać o takowych sprawach nie chce, pana Zdzisia zbywa burczeniem, czasami też psem szczuje. A generalnie w wielkim poważaniu to posiada, co przecież żadną niespodzianką nie jest. Ale napotkał wreszcie bohater naszej opowiastki osobnika, który o złożoności rzeczywistości z nim wymienić uwagi też zapragnął. No i tenże osobnik taką mu dłuższą gadkę w temacie zaprezentował: "Pytasz się, co to rzeczywistość... No, pytanie, trzeba przyznać, ciekawe, nie powiem. Ty sobie pewnie tam myślisz, że rzeczywistość jakaś tam jest, że to wszystko wokół i w tobie to takie mocno i aż fundamentalnie pewne i trwałe, prawda? No i, widzisz, ty się tak w całości mylisz, tak zwana rzeczywistość nie istnieje, niczego tak nie ma. Złudzenie to wszystko... Tak, złudzenie, nie dziw się. No, nie w tym prostym a prostackim mniemaniu, że tego nie ma, że to na umyśle się tylko człowiekowi dzieje, nie. To, widzisz, o to chodzi - że tego tak nie ma, jak my sobie to przedstawiamy. Ty tam coś na tym obrazku świata widzisz, ja swoje, ale to i tak dalekie od tego rzeczywistego. Bo to złudzenie - to nasze spojrzenie to złudzenie. I fakt, nie może być złudzenia w pustce, to jest oczywistość, musi być coś, co takie złudzenie dla nas pokazuje, ale ono się inaczej w sobie układa, niż my to postrzegamy... Każdy rzeczywistość swoją inaczej ze sobą taszczy, pojmujesz?... Ty swoją, ja też. I nie ma jednej i ostatniej tej rzeczywistej złudy, wszyscy popatrujący tę rzeczywistość dla siebie samych mają, każde spojrzenie równe sobie

description

Kosmos, wszechświat, ewolucja, czasoprzestrzeń, czas, przestrzeń, kwant, kwanty, fizyka, atom, foton, komórka, elektron, rozum, człowiek, świat, NIC, COŚ, zmiana, ruch, umysł, kwantologia, kultura, nauka, filozofia, kosmologia, wielki wybuch, osobliwość, czarne dziury, bezkres, nieskończoność, wieczność, promieniowanie, widmo promieniowania, układ okresowy, światło, religia, etyka, polityka, biologia, brzeg, granica, geometria, wielowymiarowość, język, matematyka, logika, zmysły, szósty zmysł, telepatia, obcy, planeta, słońce, gwiazda, obce cywilizacje, kosmici, historia, nauka, zabobon, magia, przesąd, abstrakcje, pojęcia, byt, los, przypadek, statystyka, sfera, pole energii, energia, próżnia, zero, jedynka, nicość, zjawiska, stres, psychologia, świadomość, podświadomość, próg, nieoznaczony, zakres, podprogowy, symetria, analogia, harmonia sfer, cząstka, elementarny, jawa, sen, dusza, materia, przyrząd, obserwator, jednostka, zbiór, mózg, precyzyjne dostrojenie, prędkość, punkt, węzeł, rzeczywistość, ja, państwo, społeczeństwo, naród, kraj, klimatKosmos, wszechświat, ewolucja, czasoprzestrzeń, czas, przestrzeń, kwant, kwanty, fizyka, atom, foton, komórka, elektron, rozum, człowiek, świat, NIC, COŚ, zmiana, ruch, umysł, kwantologia, kultura, nauka, filozofia, kosmologia, wielki wybuch, osobliwość, czarne dziury, bezkres, nieskończoność, wieczność, promieniowanie, widmo promieniowania, układ okresowy, światło, religia, etyka, polityka, biologia, brzeg, granica, geometria, wielowymiarowość, język, matematyka, logika, zmysły, szósty zmysł, telepatia, obcy, planeta, słońce, gwiazda, obce cywilizacje, kosmici, historia, nauka, zabobon, magia, przesąd, abstrakcje, pojęcia, byt, los, przypadek, statystyka, sfera, pole energii, energia, próżnia, zero, jedynka, nicość, zjawiska, stres, psychologia, świadomość, podświadomość, próg, nieoznaczony, zakres, podprogowy, symetria, analogia, harmonia sfer, cząstka, elementarny, jawa, sen, dusza, materia, przyrząd, obserwator, jednostka, zbiór, mózg, precyzyjne dostrojenie, prędkość, punkt, węzeł, rzeczywistość, ja, państwo, społeczeństwo, naród, kraj, klimat, pogoda, prognoza, ziemia, opoka, powierzchnia, powłoka, warstwa, szybkość, ciężar, siła, grawitacja, niepodzielny, prosta, płaszczyzna, rytm, reguła, wzór, odległość, upiorne oddziaływanie, skończoność, pustka, symetria, oś symetrii, życie, śmierć, zbiór, jednostka, całość, część, masa, koniec, początek, największe, najmniejsze, środek, struktura, konstrukcja, wieloświat, strumień świadomości, zapaść, horyzont, horyzont zdarzeń, zdumienie, uczucie, częstotliwość, drgania, wibracje, dotyk, wzrok, słuch, smak, ciało, prostota, aktualność, czas absolutny, absolut, przestrzeń absolutna, idee, duch, miasto, samoświadomość, dziś, chwila, odczucia, osobowość, starość, zegar, melodia, promieniowanie reliktowe, ciepło, zimno, zagęszczenie, ciężar, wybuch, wewnętrzny, zewnętrzny, skwantowany

Transcript of Rzeczywistość, Czyli Co.

Page 1: Rzeczywistość, Czyli Co.

Kwantologia stosowana – kto ma rację?Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie).

Część 2.6 – Rzeczywistość, czyli co?

Żyje sobie człowiek żyje na tym świecie iks lat z okładem - niby w tym nic wielkiego, przecież każdy tak ma. Niby nic interesującego go nie spotyka, co najwyżej żona wypuści się z pobliskim znajomym dalszą okolicę zwiedzać, co najwyżej jaki wypadek człowiek zaliczy i autko skasuje, albo go z pracy biurowej będą zwalniali za jakieś tam nie wiadomo co. Słowem wszystko to pospolite i wszystkim znane do znudzenia.Ale czasem się w tym byle jakim życiu codziennym tak robi, jakoś w duszy cielesnej się przestawi, że siądzie człowiek, w przestrzeń i czasowo się zapatrzy, a w nim myśl taka dziwna zacznie kołatać: co to rzeczywistość? dlaczego to tak jest, jak jest? czym jest świat i co to wszystko znaczy?Rozumie się, to tak nieoczekiwanie człowieka nachodzi, tak z rana, a może wieczorem, to tak nurtuje jestestwo i domaga się wyjaśnień, że nie sposób się oprzeć. No i rzuca wówczas pan Zdzisio robotę w biurze i w świat daleki się wybiera, żeby tłumaczeń szukać. Kiedyś tam się był przeterminowanych bajek naczytał, o mądralach ponoć w odmętach społecznych bytujących wywiedział, więc teraz odszukać te stwory postanawia. Co by się o rzeczywistość wypytać.

No i idzie, idzie przez ten światowy padół, ludzi zaczepia, o sens pyta, o rzeczywistość zagaduje - pytania o co się tylko da zadaje. Ale ludzkość, w tym żadnej sensacji nie ma, rozpowiadać o takowych sprawach nie chce, pana Zdzisia zbywa burczeniem, czasami też psem szczuje. A generalnie w wielkim poważaniu to posiada, co przecież żadną niespodzianką nie jest. Ale napotkał wreszcie bohater naszej opowiastki osobnika, który o złożoności rzeczywistości z nim wymienić uwagi też zapragnął. No i tenże osobnik taką mu dłuższą gadkę w temacie zaprezentował:

"Pytasz się, co to rzeczywistość... No, pytanie, trzeba przyznać, ciekawe, nie powiem. Ty sobie pewnie tam myślisz, że rzeczywistość jakaś tam jest, że to wszystko wokół i w tobie to takie mocno i aż fundamentalnie pewne i trwałe, prawda? No i, widzisz, ty się tak w całości mylisz, tak zwana rzeczywistość nie istnieje, niczego tak nie ma. Złudzenie to wszystko... Tak, złudzenie, nie dziw się. No, nie w tym prostym a prostackim mniemaniu, że tego nie ma, że to na umyśle się tylko człowiekowi dzieje, nie. To, widzisz, o to chodzi - że tego tak nie ma, jak my sobie to przedstawiamy. Ty tam coś na tym obrazku świata widzisz, ja swoje, ale to i tak dalekie od tego rzeczywistego. Bo to złudzenie - to nasze spojrzenie to złudzenie. I fakt, nie może być złudzenia w pustce, to jest oczywistość, musi być coś, co takie złudzenie dla nas pokazuje, ale ono się inaczej w sobie układa, niż my to postrzegamy... Każdy rzeczywistość swoją inaczej ze sobą taszczy, pojmujesz?... Ty swoją, ja też. I nie ma jednej i ostatniej tej rzeczywistej złudy, wszyscy popatrujący tę rzeczywistość dla siebie samych mają, każde spojrzenie równe sobie

Page 2: Rzeczywistość, Czyli Co.

i jednako ważne. Rozumiesz? ... Siedzimy tu sobie, browarka pijemy i jest dobrze. I to ta nasza rzeczywistość jest, wspólna. Tam idą sobie ludzie w celu im wiadomym i też mają swoją, też ważną. Także z nami ona wspólna przez świat, całość wszystkiego. Ale zarazem to rzeczywistość indywidualna, jedna i jedyna, i to poprzez historię. Nie ma podobnej i nie będzie. Rozumiesz?... Ty idziesz, ludzi tak sobie zaczepiasz, o rzeczywistość zagadujesz, i co, myślisz, że ci powiedzą? A co mają ci powiedzieć? Niby przez wspólnotę świata tak ogólnie mogą ci powiedzieć, i ty to zrozumiesz. To część wspólna i porozumienie umożliwiająca, ale wszystko poza tym osobiste, życiem konkretnym naznaczone, jakoś podobne, ale jednak inne. Dla ciebie jedna rzeczywistość, dla mnie moja – dla ciebie jedno jest ważne, dla mnie drugie. Tak przykładowo, masz piątkę pożyczyć, pierwszego oddam... Nie masz."

Ruszył pan Zdzisio dalej i zaszedł w jedno miejsce. Innego poznał. Przypowieści wysłuchał."Widzisz jest dom. Taki każdy. Fundamenty, dach, okna i drzwi. Nic szczególnego. I co, pytasz, gdzie tu rzeczywistość? W tym, że to w twojej obserwacji całość funkcjonalna, pełna konstrukcja. I ona w twoim spojrzeniu inna być nie może. Zauważ, że to jest 'dom' już w stanie skończonym, tu niczego nie brakuje. To ważne, bardzo ważne. Dlaczego?... Wyjdź w swoim zastanawianiu się nad światem od tego, że to proces, że się zaczął kiedyś tam, jest stan teraz, ale wszak za chwilę, kosmiczną chwilę to się skończy. To już wiadomo, nauka w dowolny sposób ten fakt potwierdziła. Można się spierać, kiedy w tym się zaczną dziury robić, ale nie co do tego, że to tak będzie. Tylko, zauważ, o tym fakcie wiadomo dlatego, że badamy, że uczymy się oglądać to wszystko – i że wyciągamy wnioski... A teraz ustaw to sobie tak od początku, naszego osobniczego początku i zarazem w całości, jako społeczeństwa. Oto przychodzi na świat nowy człowiek i się rozgląda, na przykład ty. To oczywiście nie jest żadna tam w sobie pusta karta, to zapchane z poprzedniego etapu informacjami i komórkami istnienie, ale wobec tego, co w świecie się znajduje, to rzeczywiście jeszcze pustka, trzeba się wiele nauczyć. I co takie widzi, co odbiera zmysłami?... Jakieś plamy, dźwięki, w których na tym poziomie nawet rytm trudno znaleźć, słowem, pojedyncze fakty w ich fizycznej postaci. Leży takie coś w kołysce, piszczy, żeby dać sygnał o tym i tamtym, w sumie nic ciekawego to nie jest, zadatek na przyszłość, który może, ale nie musi się w osobnika zamienić. I to tak trwa, długo trwa... Po jakimś czasie wylezie z tej kołyski, bo już pewne zasady świata się w nim wdrukują, rozpoznaje bliskie sobie twarze i poznaje okolicę. Czyli raczkuje i podłogę smakuje, później do okna z ciekawością zagląda, za drzwi, i tak dalej. A to wszystko, zauważ, bo to istotne, w pełnym domu się dzieje, co by i tym domem nie było. Każde takie obserwowanie świata dlatego jest w swojej złożoności możliwe, że wszystkie składowe tego 'domu' już w realności są, tu niczego nie brakuje – tu liczy się każdy element. To nie prowizorka, która dopiero się staje, zrozum to... Dlaczego to takie istotne? Ponieważ, jak już staniesz na nogi i jak się tak całościowo rozejrzysz, masz te wszystkie fakty dostępne, one tu są i warunkują twoje spojrzenie. A przecież 'okna' i inne wtyczki do świata, czyli twoje zmysły, to zaledwie niewielki, maleńki zakres

Page 3: Rzeczywistość, Czyli Co.

z całości, to szparki, przez które obserwujemy. I aż dziwne, że w tym spojrzeniu nie ma dramatycznie wielkich błędów, że można kroki w świecie stawiać i zazwyczaj w ścianę się nie trafia. Że to długo trzeba poznawać i uczyć się, oczywistość... Później jeszcze dalej idziesz, z domu wychodzisz, rozglądasz się, poznajesz wszystko, co można poznać. Ale czy to wszystko? Zadaj sobie takie pytanie, to w twojej sprawie również ważny element... Przecież 'domu', w którym się pojawiłeś, w jego powstawaniu nie widziałeś, bo to niemożliwe. No i jego końca też nie zobaczysz, to też niemożliwość. Ale wiesz, że się budował, i chcesz to poznać. Jak to zrobisz? Możesz użyć do tego przyrządów, zbadać wszystko od fundamentów po czubek dachu, i co, już wszystko poznałeś? Możesz pytać poprzedników, szukać czego w archiwach, badać szczątki historyczne, które zaświadczają okresy budowania – i co, uważasz, że to już wszystko?... Otóż nie, to tak na jedno spojrzenie z tego wszystkiego. Zauważ, że twoja osobista historia się zaczęła iks z okładem temu, i to jest dla ciebie już wszystko. Jednak przed tobą byli inni i po tobie będą kolejni, na historię domu też tak samo można spojrzeć. Ty na dziś postrzegasz dom w jego skończonej formie i to jest dla ciebie dostępne, ale to dalece nie wszystko, rzeczywistość świata jest dalece inna od tego obserwowanego – jest znacząco większa... Ty powiesz, że to gadanie takie tam, że co w tym dziwnego. Ale ty sobie podstaw pod nazwanie 'dom' słowo 'wszechświat', tak na sprawę spójrz. Nasza pozycja tak właśnie się prezentuje, zauważ. Jako konstrukcja pojawiamy się nie w dowolnym momencie, ale w ściśle określonym i policzalnym, i jest to jedyny taki moment w dziejach tego świata. I to nie jest żadnym tam jakimś przypadkiem, gdybym mógł, to bym ci to do głowy wbił na wszelkie sposoby, i jeszcze przyklepał. To nie żadne tam dziwactwa i odchylenia od normy, o czymś takim zapomnij na wieki wieków, ale w sprawie, w chwili naszego zaistnienia głęboki fizyczny sens się kryje, rozumiesz? - Nie wcześniej, nie później, tylko w środku, to jest nasz moment. Tylko w chwili, kiedy wszystkie elementy można w okolicy zaobserwować i zużytkować – kiedy są dostępne składniki do produkcji takiej gadatliwej poczwary, rozumiesz? Czy w zakątku się jakim tak podzieje, że taka poskręcana kodem bytowość się pojawi i że sobie o tym pogadamy – no, widzisz, to jest pewne tak na kilka szans na wszechświat. Ale to, zauważ, jedynie szansa. Może z tego coś wyrośnie, a może tylko zadatkiem się okaże... Naszym zadaniem, każdego z nas i wszystkich razem, jest tak spojrzeć na ten tutejszy dom-wszechświat, żeby wyjść w zastanawianiu się od takiego, co pod ręką i najbardziej widoczne, i jedynie zresztą dostępne – ale żeby tak z tego środka, i zawsze od wewnątrz, żeby się w spojrzeniu już nie ograniczać do tego, co widać i co jest. Bo to, po prawdzie, i obejrzane, i obmacane, i posmakowane - nawet zrozumiane. Chodzi o to, żeby opierając się na istniejącym, tu i teraz istniejącym, jak na materialnej opoce się opierając - żeby ujrzeć wszystko. Nawet i to, czego już nie ma lub jeszcze nie ma. I to jest możliwe. Można dobudować, odtworzyć i wytworzyć w umyśle fakty, które były przed naszym zaistnieniem i które będą po nas, można stworzyć obraz tego całego więzienia. Acz zawsze, zawsze jest się uczestnikiem życia w jednej tylko celi. Wyjdziesz w takiej analizie z chwili aktualnej i miejsca tutejszego, a dojdziesz do zawsze i wszędzie... I to już będzie ta twoja ostateczna rzeczywistość."

Page 4: Rzeczywistość, Czyli Co.

Pan Zdzisio znów ruszył przed siebie, wędrówkę ludową poprowadził. Trzeci się napatoczył."Mówili ci już o złudzeniach? Mówili, to dobrze. A wspominali, co za tym stoi? Nie wspominali. To dobrze. To ja ci powiem... Zjawisz ty się na świecie, tak, i rozglądasz się, tak, i co? Ten świat się okazuje twardy, tak? Właśnie, cholera boli, jak się uderzysz o coś i guz rośnie - stąpasz po tym, bo twarde, a ściana atakuje, jak ją w pospiechu chcesz przejść, prawda? I pytanie, czy to świat jest w sobie taki twardy, czy co? Zadajesz sobie takie pytanie, co? Tylko że po jakimś czasie w szkole cię uczą, bo tak poprzednie pokolenia to wydumały, a nawet potwierdziły eksperymentalnie, że to inaczej idzie, że to złudzenie. Uczyli, co? Dobrze. Pokazywali na lekcjach i filmach, że owa twardość tak zaprawdę nie istnieje, że to zmiana w tempie zachodząca - że na dnie świata wszystko się zmienia, jedno w drugie przechodzi, że nic pewnego i nieoznaczona statystyka. Tak to prezentują, tak?... I z czego to się bierze, jak myślisz?... W tym niedostępnym fizycznie i przyrządowo zakresie świata, choć on tu wszędzie obecny, nie ma niczego innego jak cegiełki, takie tam jedynki czegoś, mniejsza o nazwę. Jak ci wygodnie to sobie atomem to nazywaj, czyli niepodzielnym, kwantem, czy inaczej. I takie coś się przemieszcza, nie ma w tym ruchu zatrzymania. Jest nacisk, a w efekcie dowolna i lokalna konstrukcja z tych elementów może sobie zaistnieć, ale to zawsze na chwilę, nacisk ustanie i byt zanika w tle owych jednorodnych jedynek. Na tym poziomie, a w konsekwencji na wszystkich możliwych do wyróżnienia, nie ma stabilizacji. I nie ma niczego, co byłoby elementarne. Nie ma. Fizyk coś tam bada, ale to zawsze złożenie, najmniejsze z najmniejszych, ale dla fizyka. W poniższym zakresie jeszcze dużo kolejnych faktów musi się zejść w jednostkę, żeby to fizyk mógł badać. Tylko z tego wynika, że tych niższych cegiełek żadnym sposobem się nie pozna, to już logiczny i filozoficzny namysł może dojść. Tak?... I teraz taka jedynka się w tej zbiorowości przemieszcza, buduje fakty, skomplikowane fakty. I to skutkuje. Bo jeżeli fizyk ustala, że jest graniczna prędkość w świecie, to przecież to nie oznacza, że się to tak sobie wzięło i że nie wiedzieć, dlaczego taka wartość. Nic podobnego. To tylko w tym wszystkim oznacza, że prędkość 'c' jest najmniejszą zmianą, jaka musi zajść, żeby coś fizycznie obserwowalnego się pojawiło. Niżej prędkości są dużo większe, ale w obserwacji tu dziś jest granica. Ale, dalej, to ma swoje konsekwencje, tak. Że zawsze postrzeganie twoje jest spóźnione, nigdy aktualne, a w szerszym ujęciu złudne w stosunku do logicznie i maksymalnie pojętej rzeczywistości świata. Tej rzeczywistości nie ma inaczej jak na jedno tyknięcie, na jedno przemieszczenie się jednostek tworzących to wszystko, ale niech to i tam sobie będzie w nazwaniu rzeczywistością. Czyli, tak, widać w obserwacji daleki od tej głębokiej realności fakt. Złożenie, to po pierwsze, a po drugie spóźnione wobec momentu zachodzenia. No i to dlatego jest złudzenie. To nie jest złudzenie w pospolitym ujęciu, że tego nie ma, bo jak najbardziej to jest fizyczny fakt, nawet w formie nieobserwowalnej to jest fakt, ale tego nie ma tak, jak się to tobie przedstawia. Zresztą, o tym szukaj wiedzy u kogo innego, ja tu ci tylko o tym wspominam, twoja obserwacja to nie jest punkt i fakt jednostkowy, ale szeroko i daleko w czasie oraz przestrzeni

Page 5: Rzeczywistość, Czyli Co.

rozciągnięty akt rejestracji. Na każde twoje jedno 'plamiaste', a więc płaskie oglądanie świata, takie fundamentalnie podstawowe, do którego jesteś zmysłami przymuszony, to w tej rzeczywistości zawsze zbiór faktów, i to szalenie rozbudowany. Dla ciebie jednostka, a w ujęciu głębokim mnogość zdarzeń. Czyli złudzenie... Ale ty powiesz na to, że jest ta twardość, że opór taki, że wszystko zatrzymuje, i skąd to, tak? I ważne pytanie, nie byle jakie. To się z tej zmiany bierze, z szybkiej zmiany. Ty jesteś rozbudowany w każdą stronę i się składasz z nieprzeliczonej liczby takich jedynek w ruchu, więc zajmujesz kawałek świata i jego rzeczywistości. Więc w każdym swym kroku, a nawet i leżąc opierasz się, trafiasz swoimi elementami na te niżej leżące. Ty się zmieniasz w pędzie, ale i każda jedynka. I zawsze trafiasz na opór tych 'atomów'. Choć to zmiana, to dlatego w doznawaniu stałość. To się zmienia, ale dlatego właśnie pokazuje się dla ciebie jako niezmienność. A fakt zmiany musisz długo badać i mozolić się, żeby to ustalić. - Rzeczywistość świata to zmiana, i to ogromnie szybka, ale przez to w odbiorze dla ciebie materialna stabilizacja... Coś niebywale szybko się zmieniającego, to coś ma dla ciebie postać trwałości, jest ciałem i fizyką. I przez to, tak to sobie przedstawiaj, złudzeniem... Ale jedno ci na koniec powiem i ty to sobie zapamiętaj: że to złudzenie, to już wiesz, ale ważne w tym to, że to zawsze Fizyka, z dużej litery. Bo musi być coś, co te złudzenia tworzy i przenosi, nie ma przecież złudzeń w nicości, bez elementu przenoszącego. Zera, pustki niczym nie zapiszesz, ale kwant czegoś może złudzenie budować. Tak. - Dlatego nie wierz ty w takie różne, to jest złudzenie na temat złudzenia. Rzeczywistość w sobie złudzenie ma, ale nie takie. To fizyczne i realne złudzenie. I nigdy inne."

Czwartego pan Zdzisio trafił przypadkiem - trochę był dziwny. Ale temat pociągnął językowo ostro."Nałożyli w głowę, co? - Pytasz o złożenia oraz abstrakcje świata, tak? - Mam ci powiedzieć, jak to wygląda, ha? - A jak moja wiedza niewielka, to co? - Dalej się pytasz, co? - Postawisz? - Może być. - Ja się uczyłem – przeczytałem – różne wiem. - A co. - Ty się po wszystkiemu rozglądasz, co? - I co widzisz? - Tu coś, tam coś, tam inne coś, i co? - Czy to 'coś' to takie, jak widzisz, co? - Sam to już wiesz, że nie, że to złudzenie, prawda? - No, prawda. - Nic tu elementarnego, prostego, same zbiorowe istnienie tego i tamtego. - I co? - A dla ciebie to trwały kawałek, materia, powiesz, co? - A to złożenie obserwacyjne, wiele obrazków w jeden złożony, prawda? - Tu sobie jedynka czegoś jest, tyknie kwantowo i ona już tu jest, ale dla ciebie to nie do zobaczenia, prawda? - Dla ciebie przeskok z miejsca do miejsca, widzisz, to tylko jedynka widzenia, tak? - A nawet, po prawdzie, taka jedynka czegoś to sobie tyknie ileś razy - przesunie się mnóstwo razy - ogromnie wiele razy – a ty widzisz dopiero swoje atomowe coś, rozumiesz? - Na dnie świata tyka – tyk i tyk – pędzi i pędzi – a dla ciebie dopiero jedynka się pokazuje, i to mierzysz, rozumiesz? - Z czego to się bierze? - Z twojej tej cielesnej budowy – widzisz? - Tak, widzisz, ale co ty widzisz? - I jak widzisz? - No to spójrz, jest stół – jest? - I sobie te kwanty buzują – prawda? - Padnie foton jeden i drugi – padnie – odbije od powierzchni – i trafi w zmysł – prawda? - Prawda. - Tylko że jeden

Page 6: Rzeczywistość, Czyli Co.

nigdy nie wystarczy – jedynki to ty nie zobaczysz, rozumiesz? - To musi być strumień takich kwantowych jedynek, raz za razem, wiesz? - Tam gdzieś głęboko zawsze jest stan chwilowy, 'teraz' świata, tam sobie przeskakuje kwantowo, rozumiesz? - No i jak ten umysł może z tym sobie poradzić, no, jak? - Zbiera, sumuje, punkt po punkcie w swoich zakamarkach magazynuje, pojmujesz? - Niczego więcej nie ma, tylko ten chwilowy tik-tak, a mózgowie to zestawia w coś, w co? - A to już mało ważne. - Taki atom, choćby, czy elektron, czy rozum, kapujesz? - Tyka, ale że długo tyka, to zbierze się w oglądaniu – i na skutek naszego powolnego oglądania – w konstrukcję jakąś, co, widzisz? - Zgoda, takie 'teraz" różnie tam można opisywać, wiesz? - Raz najmniejsze z najmiększych, raz największe z największe, ale to zawsze jest chwila teraz, rozumiesz? - I zawsze dla ciebie się to będzie pokazywało złożone, nigdy jedynkowe, rozumiesz? - Stąd w tobie ten obraz czegoś się składa, tej naszej rzeczywistości, tak zwanej rzeczywistości, tego musisz w sobie szukać, rozumiesz? - Ty ją tworzysz w każdym spojrzeniu, składasz sobie, sumujesz, choć o tym nic nie wiesz, bo to twoja podprogowość obserwacyjna tworzy - co, łapiesz sens tego zbierania? - Wszystko, co widzisz, a nawet i to, czym jesteś, to zbiór i złożenie, to abstrakcja, rozumiesz? - Ciało - abstrakcja, świat – abstrakcja, pojęcia – abstrakcje, całe czy detaliczne ujęcie czegokolwiek – abstrakcja, chwytasz sens? Tu wokół niczego stałego czy elementarnego - wszystko po horyzont to abstrakcja. Rozumiesz?"

Od piątego pan Zdzisio niczego się nie dowiedział. Ponieważ piaty wymownie spojrzał na pana Zdzisia, popukał się w jakimś celu kilka razy w czoło – i odszedł w milczeniu swoją drogą.Za to szósty okazał się osobnikiem bardziej rozmownych, choć może wyrażał się nazbyt górnolotnie.

"Stwórcą jesteś, kolego, stwórcą tego świata. To ty tworzysz swoją rzeczywistość, i to w każdym rozumieniu. Zewnętrznie ją tworzysz, w każdym czynie, który odciska się w otoczeniu, ale i wewnętrznie, składając na obraz i podobieństw tegoż świata swoje abstrakcje. I to one, te konstrukcje na fizycznym nośniku, którymi znakujesz to, co widzisz, co dociera do ciebie dowolnym zmysłem, te abstrakcje w twoim świecie są wszystkim. I niczego więcej nie ma. Każdy z nas, kolego, tworzy sobie świat, jest stwórcą tego świata. Jeden lepiej to robi, inny nieco gorzej, ale nie ma takiego, który by to robił zupełnie źle. Wiesz, dlaczego? Ponieważ błędna, zła hipoteza jest z rzeczywistości świata wykasowywana, jako niepasująca do niego. W swoim działaniu coś spieprzysz, w efekcie ściana cię zaatakuje, bo zachowasz się nieodpowiednio do okoliczności, zachcesz przejść nie tam, gdzie można. Ale jak zbudujesz w sobie abstrakcję, która jest zgodna z aktualnym stanem wszechświatowej zmiany, to wygrałeś, się możesz przejść dalej, zrobić kolejny krok. Tylko ten jeden kolejny. Bo na kolejny znów trzeba zapracować, znów się natworzyć, odczytać poprawnie stan środowiska z tych wątłych, jakże niepewnych danych, które ci zmysły podrzucają w każdym tyknięciu. Jeżeli wtyczki źle pracują, jak czegoś nie dojrzysz, sam, kolego, rozumiesz, trafi cię uliczny ruch albo nisko przelatujący obiekt, albo dowolne co. - Ta realność w tobie się znajduje, kolego, i nie ma innej. Twoja, moja,

Page 7: Rzeczywistość, Czyli Co.

każdego jest tyle samo warta, istniejesz, to znaczy, że sprawdzasz się w roli eksperymentatora, że wyciągasz poprawne wnioski. A jak błądzisz i się obijasz o kanty świata, cóż, kolego, daleko już nie zajdziesz. I dobrze, żebyś o tym wiedział... To prawda, widzisz, że świat nas stworzył, jednak prawdą jest również, że to my tworzymy świat. Wszak świata nie ma poza chwilą, poza stanem 'teraz', to już wiesz. Ale jak ten stan aktualnie wygląda, jak przebiega na każdym poziomie świata, o tym możesz powiedzieć ty, ja, każdy z obecnych i obserwujących zmianę - każdy ją doznający. Świat nas stworzył, ale ty my stwarzamy świat każdym aktem obserwacji, stwórcą świata jest każdy, rozumiesz? Bo nie ma niczego więcej poza tymi abstrakcjami, które nas zapełniają, które tworzymy pod naciskiem świata. To tylko płynie z kiedyś do kiedyś, a my to w naszym spojrzeniu zbieramy. I wyznaczamy arbitralnie, że w takim a takim miejscu zaczyna się lub kończy jakiś fakt, ponieważ tylko tyle możemy zarejestrować. A tła – najważniejszego elementu procesu – w obserwacji nie sięgamy. Dla nas tło wydaje się nieistotne, zbędne, dopełnia widzenie, ale jest pomijane. A to zasadniczy błąd. Przecież na końcu, kiedy badaniem sięgnie się jednostek tworzących, i tak trzeba powiedzieć i z tego sobie zdać sprawę, że to wyróżnianie jest w nas - że realnie i tak czegoś takiego nie ma. Że badane to złudzenie. Powiemy 'atom', czy powiemy 'elektron', czy podobnie, niby oczywistość - a przecież to tylko chwilowe ujęcie czegoś, co ani takie jest, ani w ogóle jest. Na końcu musimy stwierdzić, że jest chwilowe - i że ponownie w tle za moment zniknie. - Na końcu, kolego, musimy powiedzieć, że w takim obrazie najważniejsze jest nasze działanie, a nie sam obraz, że to my ten obraz tworzymy i stwarzamy - a nie, że świat taki jest. Tam się przemieszcza z miejsca na miejsce, a dla nas to ciało lub inne wydarzenie - tam się kwantowo dzieje, a dla nas kwant ma postać już planety czy wszechświata, rozumiesz, kolego? Każde nasze działanie w świecie, to dzielenie jednolitego procesu na kawałki - żeby go w tej zmienności zrozumieć. To pochodna naszych lokalnych możliwości i rozumienia procesu. Tylko że na końcu tego dzielenia i sumowania – na końcu musimy powiedzieć, że to było oczywiście potrzebne, tego inaczej nie sposób zrozumieć, że trzeba było sobie to jakoś ująć w jedynki kwantowe, żeby opisać i policzyć w narzuconym zewnętrznie na zmianę rytmie – ale realnie jest tylko ta zmiana. Niczego ponad zmianę nie ma. Rytm tej zmiany jest przecież dla nas, reguła jest dla nas, świat i zmiana nic o tym nie wie, zachodzi. I dobrze, to jest nasze wszystko, którego dochodzimy na samym końcu. Ale żeby o tym się dowiedzieć, musimy przejść te wszystkie wyróżnienia, je w zmianie poznać – i całościową już zmianę zdefiniować. Zadanie nie takie znów trudne, kolego, rzeczywistość nie jest skomplikowana. W oglądzie wstępnym to wygląda na pogmatwane, ale ostatecznie staje się jasne i przejrzyste – i zrozumiałe. Świat jest tak prosty, że już prostszy być nie może. A co więcej, co pewnie cię zaskoczy, o tym przekonuje się każdy osobnik i każde pokolenie. Prawdę, regułę świta posiadali i posiadają wszyscy. A że czasem było to wyrażane dziwacznymi abstrakcjami? To już dziś, kolego, nie ma znaczenia - jesteś, jesteśmy, i to się liczy. Tak, twoja rzeczywistość zawiera się w twoich abstrakcjach. I nie ma, nie ma innej rzeczywistości."

Pan Zdzisio zadumał się. Ale nie wiadomo, jakie wyciągnął wnioski

Page 8: Rzeczywistość, Czyli Co.

z tej swojej wędrówki. Żyje sobie człowiek żyje na tym świecie iks lat z okładem, napotka tego lub innego, pogada, czasami doświadczy czegoś ważnego, ale czy to zmieni jego pogląd na wszystko? Czy się z kilku pogaduszek wiedza o świecie może zmienić? Wykluczone to do końca nie jest, ale i pewności żadnej mieć nie sposób. Wypada więc mieć nadzieję, że i pan Zdzisio skorzystał i że stwórcą się poczuł swojej rzeczywistości.

Ale kto go tam wie...

cdn.

Janusz Łozowski