Roma Sendyka, Antropologia zmysłów

8
Z mysły pozostają wciąż niezna- nym terytorium, kolonizowanym powoli przez neurologów, kogni- tywistów, antropologów i history- ków. Ci nasi codzienni towarzysze do dziś skrywają wiele tajemnic, choć „sensolo- gia” ma długą tradycję, która zrodziła się w starożytnych cywilizacjach Indii i Chin. Poprzez pisma Platona i Arystotelesa potrzeba analizowania sposobów działania naszych kanałów poznawczych dotarła do chrześcijańskiej Europy, gdzie z problemem przydatności informacji dostarczanych przez ciało zmagali się ojcowie Kościoła, potem humaniści odrodzenia, w końcu – przyjmując odmienne stanowiska – oświe- ceniowi zwolennicy racjonalizmu i empi- ryzmu. Wiek XIX pamiętamy jako „wiek hiperestezji” (określenie Alaina Corbina ze szkoły„Annales”) – okres zbiorowej nadwrażliwości: czas nadczułych artystów, eksperymentujących z bólem, narkotykami i możliwością łączenia wrażeń zmysło- wych. Wiek XX przyniósł niepowstrzymaną stymulację wszelkich zmysłów, zniewalając człowieka hałasem miasta, magmą obrazów, postindustrialną kulturą wolnego czasu w znacznej mierze skoncentrowaną na do- starczaniu ciału zmysłowych bodźców; wiek XX i XXI skonfrontował jednostkę z wirtu- alnymi światami, potęgując zarówno konfu- zję w sprawie zmysłów, jak i fascynację tym tematem. Zainteresowanie zachodniej kultury działaniem zmysłów ma w gruncie rzeczy wciąż tę samą podstawową przyczynę: od zmysłów zależy proces naszego poznawa- nia świata. Jako „brama wiedzy”, zmysły uchylają drzwi do oceanu informacji, łatwo jednak pomyśleć o nich w zupełnie odmienny sposób, mianowicie że dają nam za mało. Pokusa poszerzania ich działania jest dobrze udokumentowana: pamiętamy sprawozdania Thomasa de Quinceya, Wit- kacego czy Waltera Benjamina oraz nauki Marshala McLuhana o technologicznym uzupełnianiu zmysłów. Potrzeba tłumie- nia zmysłowych danych jest może nawet lepiej znana: kto nie sięgnął po analgetyk, próbując pozbyć się bólu? Zmysły określają nasze umiejscowienie w świecie fizycznym i stanowią wciąż nieprzekraczalną granicę. Diane Ackerman w tomie A Natural History of the Senses 1 cytowała przenikliwego mistyka, Williama Blake’a: Skąd wiesz, czy nie jest każdy Ptak, który swą drogę tnie powierzchnią, Światem rozkoszy nieobjętym, co więźnie w za- mysłach twoich pięciu? 2 dzieje idei sensorium Pierwszy tekst mówiący o zmysłach to indyjskie Wedy. W Rygwedzie, najstarszej części tego zbioru (ok. 1500 r. p.n.e.) brak jeszcze zbiorowej nazwy dla zmysłów, choć występują czasowniki odnoszące się 1 D. Ackerman, A Natural History of the Senses, New York 1991. 2 W. Blake, Kaprys pamiętny, [w:] tegoż, Milton. Zaślubiny Nieba i Piekła, Kraków 2001, s. 131. Roma Sendyka ANTROPOLOGIA ZMYSłóW autoportret 3 [35] 2011 | 20

description

 

Transcript of Roma Sendyka, Antropologia zmysłów

Page 1: Roma Sendyka, Antropologia zmysłów

Zmysły pozostają wciąż niezna-nym terytorium, kolonizowanym powoli przez neurologów, kogni-tywistów, antropologów i history-

ków. Ci nasi codzienni towarzysze do dziś skrywają wiele tajemnic, choć „sensolo-gia” ma długą tradycję, która zrodziła się w starożytnych cywilizacjach Indii i Chin. Poprzez pisma Platona i Arystotelesa potrzeba analizowania sposobów działania naszych kanałów poznawczych dotarła do chrześcijańskiej Europy, gdzie z problemem przydatności informacji dostarczanych przez ciało zmagali się ojcowie Kościoła, potem humaniści odrodzenia, w końcu – przyjmując odmienne stanowiska – oświe-ceniowi zwolennicy racjonalizmu i empi-ryzmu. Wiek XIX pamiętamy jako „wiek hiperestezji” (określenie Alaina Corbina ze szkoły„Annales”) – okres zbiorowej nadwrażliwości: czas nadczułych artystów, eksperymentujących z bólem, narkotykami i możliwością łączenia wrażeń zmysło-wych. Wiek XX przyniósł niepowstrzymaną

stymulację wszelkich zmysłów, zniewalając człowieka hałasem miasta, magmą obrazów, postindustrialną kulturą wolnego czasu w znacznej mierze skoncentrowaną na do-starczaniu ciału zmysłowych bodźców; wiek XX i XXI skonfrontował jednostkę z wirtu-alnymi światami, potęgując zarówno konfu-zję w sprawie zmysłów, jak i fascynację tym tematem.

Zainteresowanie zachodniej kultury działaniem zmysłów ma w gruncie rzeczy wciąż tę samą podstawową przyczynę: od zmysłów zależy proces naszego poznawa-nia świata. Jako „brama wiedzy”, zmysły uchylają drzwi do oceanu informacji, łatwo jednak pomyśleć o nich w zupełnie odmienny sposób, mianowicie że dają nam za mało. Pokusa poszerzania ich działania jest dobrze udokumentowana: pamiętamy sprawozdania Thomasa de Quinceya, Wit-kacego czy Waltera Benjamina oraz nauki Marshala McLuhana o technologicznym uzupełnianiu zmysłów. Potrzeba tłumie-

nia zmysłowych danych jest może nawet lepiej znana: kto nie sięgnął po analgetyk, próbując pozbyć się bólu? Zmysły określają nasze umiejscowienie w świecie fizycznym i stanowią wciąż nieprzekraczalną granicę. Diane Ackerman w tomie A Natural History of the Senses1 cytowała przenikliwego mistyka, Williama Blake’a:

Skąd wiesz, czy nie jest każdy Ptak, który swą

drogę tnie powierzchnią,

Światem rozkoszy nieobjętym, co więźnie w za-

mysłach twoich pięciu?2

dzieje idei sensorium Pierwszy tekst mówiący o zmysłach to indyjskie Wedy. W Rygwedzie, najstarszej części tego zbioru (ok. 1500 r. p.n.e.) brak jeszcze zbiorowej nazwy dla zmysłów, choć występują czasowniki odnoszące się

1 D. Ackerman, A Natural History of the Senses, New York 1991.2 W. Blake, Kaprys pamiętny, [w:] tegoż, Milton. Zaślubiny Nieba i Piekła, Kraków 2001, s. 131.

Roma Sendyka

antropologia zmysłów

autoportret 3 [35] 2011 | 20 autoportret 3 [35] 2011 | 21

Page 2: Roma Sendyka, Antropologia zmysłów

do „dotykania”, nie ma jednak określenia idei odczucia z tym związanej. W młod-szych o dwa tysiąclecia pismach medycyny ajurwedyjskiej (ok. 350–600 r. n.e.) można znaleźć natomiast tropy pozwalające rekon-struować koncepcje fizjologii starożytnych Indii. W relacji o powstaniu świata jest mowa o jednej z sił kształtujących istnie-nie: sattva, istota duchowa, oddziałuje na pięć narządów poznania (słuch, dotyk, wzrok, zmysł smaku i zapachu), jednocze-śnie wspierając pięć zmysłów działania – karmendrīya (jak chodzenie czy mówienie). Liczba pięć pojawia się również w klasycz-nych tekstach Chin w okresie dynastii Zhou (Chou), rządzącej między 1122 a 255 rokiem p.n.e.: pięć pierwiastków (drewno, ogień, ziemia, metal, woda) pozostawało w korela-cji − odpowiednio − z kierunkami (wschód, południe, centrum, zachód, północ), orga- nami poznania (oko, język, usta, nos, ucho), pięcioma smakami, pięcioma zapa-chami, pięcioma organami wewnętrznymi i tyloma częściami ciała.

W Europie powszechnie przypisuje się początki rozważania znaczenia i funkcji zmysłów Platonowi, który w dialogu Teajtet uznał zmysły za narzędzie duszy, choć w filozofii przedsokratejskiej podobne kon-cepcje można znaleźć m.in. u Ksenofanesa i Pitagorasa, a żyjący w czasach Sokratesa Demokryt był tym, który pierwszy wyliczył pięć form poznania: poprzez widzenie, słu-chanie, powonienie, smakowanie i dotyka-nie. Z kolei w dialogu Timajos, poświęconym naturze wszechświata i człowieka, Platon

omawia zmysły w sposób systematyczny, odnosząc się kolejno do smaku, zapachu, słuchu i wzroku. Dotyk zostaje pominięty, ponieważ nie jest powiązany z żadnym konkretnym organem (pogląd ten będzie się jeszcze długo utrzymywał), a wrażenia do-tykowe – odczucie bólu, zimna, miękkości − są jedynie zakłóceniami, które oddziałują na ciało3. Zdaniem Platona największy pożytek płynie ze zmysłu wzroku4, choć i ten – jeśli przypomnimy sobie opowieść z Państwa o cieniach na ścianach jaskini – nie pozwala na pełne zaufanie w kwestii tej drogi poznania.

Arystoteles rozwinął epistemologię preso-kratyków, budując model, który wpłynął na filozofię arabską i żydowską, ukształtował myśl średniowieczną i właściwie trwa do dziś jako najbardziej oczywiste, klasyczne ujecie kwestii zmysłów. To, co poznawa-ne (aistheton), jest percypowane dzięki narządom zmysłów (aistheteria), które są siedliskiem zdolności poznawania (aisthe-sis). W Peri psyches („O duszy”) Arystoteles przedstawia zmysły w kolejności, która stanie się obowiązującą hierarchią zmysłów w kulturze Zachodu, rozważając wzrok, słuch, zapach, smak i dotyk, powtarzając tę kolejność w Etyce nikomachejskiej („Owóż wzrok różni się od dotyku czystością, a po-dobnie słuch i węch od smaku”5). Wzrok – jako najwyżej rozwinięty ze zmysłów –

3 Por. Platon, Timajos, 65b.4 Tamże, 47b.5 Arystoteles, Etyka nikomachejska, [w:] tegoż, Dzieła wszystkie, t. 5, 1176a.

góruje na innymi, dostarczając wiedzy „czy-stej”, „jasnej”: zdobywa dane ze świata, nie wchodząc z nim w kontakt, więc, podobnie jak słuch i węch, góruje nad zmysłami niższymi, „bezpośrednimi” i „zwierzęcy-mi” – smakiem i dotykiem. Arystoteles, co ważne, rozważał zmysły na płaszczyźnie metafizycznej – te „niższe”, animalne, były również „moralnie niższe”, jako że sprowa-dzały na człowieka „pożądanie, obżarstwo i pijaństwo”.

Bogate sensualne życie starożytnych Greków i Rzymian musiało ulec zmianie w czasach ekspansji chrześcijaństwa. Nowy Testament przynosi wprawdzie istotne argumenty dla zwolenników poznania poprzez zmysły (Jezus leczy przez nałożenie rąk, przywraca wzrok niewidomemu, karmi głodny tłum nad Jeziorem Tyberiadzkim, błogosławi wino i chleb, dotyka „niedotykalnych” trędowa-tych), już jednak w pismach św. Pawła poja-wia się idea ascezy i opozycyjne traktowanie tego, co przynależy naturze, w stosunku do tego, co płynie z ducha: „poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego” (1 Kor 9,27). Stąd średniowieczna ambiwalencja: z jednej strony pątnicy, poszczący, flagelanci, surowe reguły kartuzów i puste ściany w kościołach cystersów, z drugiej poprzedzający mięso-pust karnawał, piękno gotyckich katedr, gra kolorów w witrażach, symbolika światła w liturgii. Pewne rozwiązanie podsuwały pisma Orygenesa, ojca Kościoła z III wieku, który wyłożył teorię pięciu „zmysłów ducho-

autoportret 3 [35] 2011 | 20 autoportret 3 [35] 2011 | 21

Page 3: Roma Sendyka, Antropologia zmysłów

wych” (m.in. pamięci, wyobraźni, zdrowego rozsądku), dublujących niedoskonałe zmysły cielesne. Dzięki tej doktrynie Tomasz z Akwi-nu mógł nawoływać do wznoszenia wzroku ku Bogu: miał na myśli oczywiście „wzrok wewnętrzny”.

Renesans dostarczył bogatego materiału dla historyka zmysłów. Zdaniem Anthony’ego Synnotta, od czasów odrodzenia „stosunek do zmysłów stał się mniej moralistyczny, bardziej zaś praktyczny, epistemologiczny i naukowy”6. Istotnie, od przełomu wieków XVI i XVII za sprawą między innymi Gali-leusza, Keplera i Kartezjusza dynamicznie zaczęły rozwijać się badania nad zmysłami,

6 A. Synnott, Puzzling over the Senses. From Plato to Marx, [w:] The Varieties of Sensory Experience: A Sourcebook in the Anthropology of the Senses, ed. D. Howes, Toronto 1991, s. 69 [tłumaczenie cytatów z j. angielskiego − R. S.].

zwłaszcza nad wzrokiem z punktu widzenia fizyki. W bardziej ogólnym planie warto wspomnieć, że był to również moment dla nauki o zmysłach bardzo niepomyślny, znów z powodu Kartezjusza. Wprawdzie korzystał on z doświadczenia zmysłów, wykonując empiryczne eksperymenty (słynny jest na przykład jego wywód na temat budowy oka w traktacie Dioptrique z 1639 roku, przepro-wadził na potrzeby swoich badań sekcję oka wołu), lecz jednocześnie sformułował on zasadniczą dla dalszego rozwoju nauki w Europie doktrynę polegania wyłącznie na rozumie: zmysły bowiem dostarczają danych niegodnych zaufania (patyk zanurzony w wodzie wydaje się złamany – tłumaczył w Medytacjach o pierwszej filozofii). W otwarciu Medytacji III Kartezjusz zapisał następują-cą, fundamentalną dla doktryny dualizmu „ciała” i „rozumu”, deklarację:

Zamknę teraz oczy, zatkam uszy, odwrócę wszyst-

kie zmysły, usunę też wszystkie obrazy rzeczy

cielesnych z mojej myśli lub raczej, ponieważ się

to prawie nie da uskutecznić, nie będę im przypi-

sywał żadnej wartości, jako czczym i fałszywym7.

Idea opozycyjna wobec Kartezjańskiego racjonalizmu pojawiła się jeszcze w tym samym stuleciu: John Locke w księdze IV Rozważań dotyczących rozumu ludzkiego (1690) nazwał zmysły źródłami wiedzy, stwierdzając wprost, że intelekt nie może opracowywać niczego, co by wcześniej nie zostało mu do-starczone poprzez kanały poznania zmysło-wego:

Wiedzę o własnym swym istnieniu mamy przez

intuicję; istnienie Boga, jak to zostało pokazane

daje nam jasno poznać rozum. Wiedzę o istnieniu

wszelkich innych rzeczy możemy osiągnąć wyłącz-

nie poprzez doznania zmysłowe.8

Wiek XIX wydaje się za sprawą Hegla, trak-tującego zmysły w sposób znów zbliżony do doktryny Arystotelesowskiej, wpadać w stare koleiny. Historycy zmysłów wskazują jednak na ważne novum, zapisane w Rękopisach eko-nomiczno-filozoficznych z 1844 roku przez Karola Marksa. Czytamy w nich: „Wykształcenie pięciu zmysłów jest dziełem całej dotychcza-sowej historii”9, a konkluzja ta daje podstawy

7 R. Descartes, Medytacje o pierwszej filozofii. Zarzuty uczonych mężów i odpowiedzi autora. Rozmowa z Burmanem, Kęty 2001, s. 57.8 J. Locke, Rozważania dotyczące rozumu ludzkiego, t. I−II, Warszawa 1955, ks. IV, rozdz. 11, §1.9 K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. I, Warszawa 1976, s. 584.

Jan Amos Komeński, Orbis pictus, 1658. Rycina, pochodząca z pierwszej ilustrowanej książki dla dzieci, przedstawia zmysły jako specjalizacje ludzkiej skóry.

proj

ect

gute

nbe

rg

autoportret 3 [35] 2011 | 22

Page 4: Roma Sendyka, Antropologia zmysłów

do badań i historycznych, i kulturowych: do-świadczenie zmysłów jest zmienne, zależne od momentu w historii (dowód: wystarczy pomyśleć o dawniejszej i współczesnej wraż-liwości olfaktorycznej − dziś „próg przykro-ści doznania” jest o wiele wyższy niż przed wiekami).

Historia sensualna ma wiele do zrobienia: badacze zajmują się ujęciami idei sensorium, zmiennymi definicjami kolejnych zmysłów, ich opracowaniem w sztuce, rozmaitymi kla-syfikacjami i hierarchiami, a bardziej szcze-gółowo na przykład zmianą w ujęciu zmysłów w okresie industrializacji i mechanizacji, w bliższym nam czasowo horyzoncie zjawi-skami kulturowymi, jak na przykład historią potrzeby dezodoryzacji, historią matczynego dotyku, historią instytucji nadzoru i wizual-nej kontroli, historią dominacji obrazu10. Pra-ca historyka sensorium jest niełatwa, ponieważ niektóre dane są bezpowrotnie utracone: wy-starczy pomyśleć, jak liczebnie przeważająca jest dokumentacja działania zmysłu wzroku (mamy do dyspozycji obiekty wizualne, idee malarskie, podręczniki dla architektów, opisy poetyckie) w porównaniu z wiedzą, którą posiadamy o historii zmysłu powonienia, a nawet słuchu. Możemy wprawdzie, korzysta-jąc z dostępnych dokumentów, ustalić poziom

10 Pierwsze analizy historii zmysłów tworzono w kręgu historyków szkoły „Annales” (Lucien Febvre, Norbert Elias). Ważnym francuskim inspiratorem tego rodzaju badań w drugiej połowie XX wieku był oczywiście Mi-chel Foucault (teoria nadzoru i panoptikonu); Le miasme et la jonquille: L’odorat et l’imaginaire social, XVIIIe−XIXe siècles to inspirująca praca Alaina Corbina dotycząca idei zapachu (Paris 1982).

decybeli w hali produkcyjnej pierwszej fabry-ki kotłów parowych, nie będzie jednak łatwo się dowiedzieć, gdzie współcześni lokowali próg „hałasu”; możemy przygotować ucztę wedle średniowiecznego przepisu, nie wiemy jednak, jak wtedy ucztującym owo jadło smakowało. Historia zmysłów pracą w archi-wach broni się jednak przed przekształceniem w bezwartościową historię domysłów: doku-menty z obiegów pozaartystycznych, prywat-ne listy i diariusze przynoszą zapośredniczone tekstowo zapisy sensualnych doświadczeń – podstawowy materiał dla badań.

zmysły kulturowe Idea, że cywilizacje mogą się przekształcać w wyniku historycznych zmian uprzywile-jowania tego czy innego narządu poznania, pojawiła się w XX wieku w pismach Marshal-la McLuhana: wynalazek druku, jego zda-niem, dał przewagę „oku”, usuwając powoli z dominującej pozycji w komunikacji „ucho”. W Galaktyce Gutenberga McLuhan szczegółowo tłumaczy kulturowe konsekwencje tej zmia-ny, inicjując ideę „wielkiego podziału” na cywilizacje „oka” i „ucha”: jako użytkownicy druku, przesuwający nieustannie wzrokiem po kolejnych wersach, staliśmy się cywili-zacją „zimną”, poskramiającą bezpośredni kontakt, otwartą na precyzyjne analizy racjonalistów i, w efekcie, na dającą nam przewagę nad kulturami wschodu rewolucję technologiczną11.

11 Por. M. McLuhan, Galaktyka Gutenberga (fragmenty), [w:] tegoż, Wybór pism, Warszawa 1975.

W tym miejscu istotny staje się nowy trop uzupełniający deterministyczny historyzm Marksa: zmysły są zmienne nie tylko w uję-ciu historycznym, ale również nie są uni-wersalne kulturowo. Antropolożka zmysłów, Constance Classen, czerpiąc doświadczenie z badań terenowych w Andach i na Pacyfiku, wykazywała, jak zmienne jest rozumienie zmysłów w różnych kulturach12. Przypatrzmy

12 Por. C. Classen, Exploring the Senses in History and Across Cultures, New York 1993.

Robert Fludd, Utriusque cosmi maioris scilicet et minoris […] historia, 1619. Rycina przedstawiająca stworzoną przez tego angielskiego lekarza, filozofa i alchemika koncepcję związków pomiędzy ludzkim umysłem oraz różnymi dziedzinami rzeczywistości (zmysłową, intelektualną i wyobrażeniową). w

ikim

edia

autoportret 3 [35] 2011 | 22

Page 5: Roma Sendyka, Antropologia zmysłów

się choćby hierarchiom: w kulturze Ongee na Andamanach witalną siłą wszechświata jest zapach; w Meksyku w kulturze Tzotzil ojciec Słońce obdarza świat ciepłem: pierwot-ne jest więc doznanie haptyczne; w Europie Bóg Ojciec tworzył świat słowem: w wielu świadectwach (w kulturze żydowskiej, w pi-smach niektórych krytykujących hierarchię Arystotelesa średniowiecznych teologów) najważniejsza jest zdolność słyszenia, nie da się jednak zaprzeczyć, że w kulturze Zacho-du dominującym zmysłem jest wzrok (Bóg w Księdze Rodzaju też w końcu ostatecznie w i d z i a ł, że jego dzieła był dobre…). Euro-pejski porządek jest w gruncie rzeczy czysto mechaniczny: kolejność zmysłów to kolej-ność narządów zmysłowych w ciele czło-wieka, jeśli rozpocząć obserwację od czubka głowy i uznać, że siedliskiem zmysłu dotyku jest nie tyle skóra, co ręka, bądź – jak chciał Arystoteles – serce. Podobnie kulturową kwestią jest liczba zmysłów: Europa liczy do pięciu, buddyjski wschód do sześciu (szósty zmysł to „rozum”), lud Hausa w Nigerii ma tylko dwa określenia: jedno dla wzroku, drugie dla wszystkich pozostałych zmy-słów − „sama idea zmysłów jest konwencją kulturową”13.

Zmysły jako czynnik kulturowy to prze-słanie McLuhana: transformacja porządku sensorycznego przynosi zespół ważkich i gruntownych zmian. Jego zdaniem nacisk na wizualizację na poziomie kognitywnym

13 P. Ch. Hoffer, Sensory Worlds of Early America, Baltimore 2005, s. 2.

dał w rezultacie swoisty model poznawczy faworyzujący porządek linearny, analityczny stosunek do rzeczywistości, „separację do-świadczenia zmysłowego” i „fragmentarycz-ny” model myślenia. Zdaniem Martina Jaya, opierając się na takim zbiorze powodów, możemy dowodzić pewnych zależności mię-dzy rozwojem kapitalizmu a wynalezieniem perspektywy linearnej, która skutecznie nauczyła konsekutywnego myślenia tele-ologicznego, a więc „dążącego do celu”. Jay sugeruje, że zdolność „analizy” rozbudzana przez malarstwo perspektywiczne, a ponad-to wykształcenie oka do badania nie tylko głębi, ale i drugiego wymiaru – płaszczyzny, „mapy” (barok i malarstwo holenderskie) dające umiejętność „opisu”, miało skutek w zbudowaniu cywilizacji wiedzy, w rezul-tacie i cywilizacji postępu technologicznego, w której nadal żyjemy14.

Kultury budują również swoje sensoryczne stereotypy: w Chinach na początku XX wieku uważano, że ludzi świeżo przybyłych ze wsi do pracy w mieście charakteryzuje „zapach czosnku”, podobnie w przedwojennej Polsce olfaktorycznie stereotypizowano Żydów. Eu-ropejczycy w czasach kolonialnych układali swoiste hierarchie cywilizacyjne, posługując się podobnym typem rozumowania: kultury Zachodu to kultury dominujące, kultury wzroku; kultury słuchu to Azja, najniżej w hierarchii lądują kultury dotyku – ich matecznik to oczywiście Afryka. Podobne

14 Por. M. Jay, Downcast Eyes: The Denigration of Vision in Twentieth Century, Berkeley 1993.

George Glover, Oderatus i Auditus, ok. 1630 − alegorie zmysłów węchu i słuchu

ryc.

za:

htt

p://

mar

inn

i.li

vej

ourn

al.c

om/4

2732

5.h

tml

ryc.

za:

htt

p://

mar

inn

i.li

vej

ourn

al.c

om/4

2732

5.h

tml

autoportret 3 [35] 2011 | 24 autoportret 3 [35] 2011 | 25

Page 6: Roma Sendyka, Antropologia zmysłów

stereotypy narastały wokół najróżniejszych kategorii sensualnych15. Kilka przykładów: im bardziej odsłonięte ciało (czyli: otwarte na dotyk, choćby metaforyczny dotyk wzro-kiem), tym bardziej prymitywna miała być kultura. Półnadzy Indianie lub Murzyni na plantacjach mieli dowodzić słuszności tego porządku. Zwolennicy segregacji rasowej na południu Stanów Zjednoczonych zeznawali w procesach, że ich agresja wobec innego, z wyglądu białego, obywatela, była spowo-dowana tym, że „wyczuli zapach Murzyna”. Nawet współcześnie w kulturze bogatej Pół-nocy, jak zauważa David Howes, koncepcja „człowieka nowoczesnego” ma w sobie kom-ponent „niskiej tolerancji olfaktorycznej” – inaczej to ujmując, człowiek modernizmu usuwa wszelkie zapachy związane z natural-ną fizjologią, jednocześnie unika nadmiernej sztucznej dezodoryzacji.

Stereotypy kulturowe są jednym z dowodów istnienia społecznego imaginarium i pozwala-ją antropologii zmysłów badać kategorię nie tylko rasy, ale i klasy oraz płci kulturowej. Robotnicy na przykład mieli mieć „grubą skórę” – można było więc mobilizować do pracy biczem bez wyrzutów sumienia. Zgru-białe ręce, a więc „mała wrażliwość hap-tyczna”, cechowała niższą klasę; ta również „inaczej pachniała”, niezależnie od stoso-wania zasad higieny. Wykształcała też inny „smak” – ten wyrafinowany mogli posiadać tylko wywodzący się z klasy wyższej: robot-

15 Por. M. M. Smith, Sensing the Past: Seeing, Hearing, Smell-ing, Tasting, and Touching in History, Berkeley 2008.

nikowi miała smakować pieczeń z piwem. Wiele też napisano na temat kobiet i kwe-stii zmysłów. Rzecz jasna, przypisywano im związek z dziedziną „zmysłów niższych”: kobiety dotykają, przewijają dzieci, gotują potrawy, szyją i sprzątają – ich specjalizacją staje się „dotyk” i „smak”. Same również były długo obiektem do „dotykania” i „kosz-towania” – metaforycznie lub dosłownie ujmując tę kwestię sensualnego wykorzysty-wania kobiecej cielesności przez dziecko czy mężczyznę. Czynności związane ze zmysłem wzroku (podróżowanie, czytanie, pisanie) były „niekobiece”. Classen ujmuje to krótko: kobietom odmawiano dostępu do tego, co wzrokowe, narzucając im jednocześnie wymóg satysfakcjonowania doświadczenia wzrokowego innych16. Ich własne doświad-czenie wzrokowe było niegodne zaufania (jak twierdził już Arystoteles). Wzrok był królestwem mężczyzn, był także narzę-dziem dominacji seksualnej i elementem manipulacji za pośrednictwem kulturowego tabu (najprostszy przykład: kobietom nie wypadało patrzeć dłużej na mężczyznę, mężczyźni mogli do woli spoglądać na kobiety). Powiązanie „wzrokowego” z „sek-sualnym” w kulturze Zachodu tłumaczy, dlaczego „generalnie, mężczyźni Zachodu nisko cenili dotyk, a nawet – unikali go, podczas gdy kobiety preferowały doświad-czenie dotykowe”17. Luce Irigaray z pozycji

16 C. Classen, The Senses, [hasło w:] Encyclopedia of European Social History from 1350 to 2000, ed. P. N. Stearns, New York 2000.17 D. Howes, Sensorial Anthropology, [w:] The Varieties of Sensory Experience..., s. 189 (przeł. R. S.).

krytyki feministycznej przeprowadziła z kolei kontrofensywę i przywróciła wartość „kobiecemu dotykowi”, pisząc w 1987 roku:

Jeśli z powagą przyjrzeć się tej złożonej i tymcza-

sowej inkarnacji mężczyzny i kobiety, zostajemy

przywiedzeni z powrotem ku zmysłowi, który leży

u podłoża wszystkich pozostałych czterech zmysłów,

który się w każdym z pozostałych zawiera lub nań

wpływa. Który wyznacza całą naszą przestrzeń życio-

wą, określa nasze środowisko: ku zmysłowi dotyku18.

Na koniec jeszcze jedna, oczywista może, lecz istotna dla badaczy zmysłów uwaga: hierarchie zmysłów są również osobiste, Classen przypomina na przykład o możli-

18 L. Irigaray, Sexes and Genealoges, New York 1993, s. 9 (przeł. R. S.).

Jakob van der Heyden, Tactus, alegoria dotyku, I poł. XVII wieku

ryc.

za:

htt

p://

mar

inn

i.li

vej

ourn

al.c

om/4

2732

5.h

tml

autoportret 3 [35] 2011 | 24 autoportret 3 [35] 2011 | 25

Page 7: Roma Sendyka, Antropologia zmysłów

wych „sensorycznych specjalizacjach”. Pomyślmy o absolutnym słuchu skrzypka, genialnym powonieniu twórcy perfum, nieomylnym zmyśle smaku szefa kuchni, świetnej pamięci wizualnej plastyka. Zmysły są więc zmienne, bo są historycz-ne; konwencjonalne, bo determinują je różne czynniki, w tym podstawowe wyróżnione przez badania kulturowe: rasa, klasa i płeć. W dodatku zmieniają się osobniczo, więcej: podlegają czynno-ściom wolicjonalnym: możemy je ogłu-szać, podsycać, suplementować, rozwijać lub ćwiczyć.

antropologia zmysłów Walter Ong pisał na początku pracy The Presence of the Word: „Kultury różnią się w znacznej mierze w kwestii czynienia użytku z różnych zmysłów, jak również co do sposobów, w jakie odnoszą swój aparat poznawczy do nich”19. Doznanie zmysłowe jest tak bogate, że nie ma ani jednostki, ani kultury, która byłaby w stanie korzy-stać z niego w całości: każda musi dokonać selekcji i wtórnego opracowania. W ramach danej kultury doświadczenia zmysłowe są porządkowane: jedne będą święte, inne zabronione, te dopuszczalne, tamte erotycz-ne, niektóre mogą okazać się magiczne.

Owa kulturowo zróżnicowana „organizacja sensorium” to zadanie dla antropologii zmy-

19 W. J. Ong, The Presence of the Word: Some Prolegomena for Cultural and Religious History, New Haven 1967, s. 3 (przeł. R. S.).

słów. Dziedzina ta bada budowę systemu sensorycznego w danej kulturze, może się zajmować poszczególnymi zmysłami, pytając na przykład o wspomnienia czy wyobrażenia g u s t a t o r y c z n e, k i n e -t y c z n e czy o l f a k t o r y c z n e. Proble-mem antropologii zmysłów jest jednak zasadnicza rama epistemologiczna: jak bowiem badać kulturę operującą i n n y m systemem zmysłowym, mając własny za granicę swego poznania? Jak nauczyć się „myśleć węchem” albo „słuchem”, by wkroczyć w świat ludu Suya w Brazylii lub bliżej – ludzi głuchych?20

Antropologia sensualna krytykuje więc „wizualny redukcjonizm” Zachodu i za-sadniczy dla naszego myślenia dualizm „ciała” i „ducha”. Zakłada, że zmysły nie dają niemedializowanego, bezpośrednie-go dostępu do rzeczywistości, że odmien-ne kultury w różny sposób organizują ratio, czy też mapę swego sensorium, że ów porządek nie jest statyczny i histo-rycznie niezmienny, że w ramach danego społeczeństwa mogą występować znaczne różnice w odbiorze danych zmysłowych wśród członków różnych grup. Badaniu podlega język, zwłaszcza figuratywny (metafory i porównania), czynności sym-boliczne, rytuały, praktyki społeczne (jak na przykład zdobienie ciała, wychowywa-

20 Hellen Keller w książce The World I Live In (New York 1909) przekonywała, że wykroczenie z paradygmatu wzroku może dostarczyć zaskakująco bogatych doznań, na które „wzrokowi” Europejczycy są doskonale nieczuli.

nie dzieci), mity, zwłaszcza kosmogonie, oraz oczywiście – praktyki reprezentacyj-ne zaświadczające o sposobie korzystania lub pojmowania danego zmysłu. Program tej (nowej) dziedziny sformułowała Constance Classen z Davidem Howesem w 1991 roku21.

Antropologia czy historia zmysłów, nowe dziedziny łączące doświadczenie huma-nistyki i nauk społecznych, to nie jedyne novum na rynku idei. Generalnie można mówić o nowym profilowaniu badań nad zmysłami. Reorientacja przede wszyst-kim dotyczyłaby, o czym wspominałam, rewaloryzacji wiedzy o zmysłach niższych. Constance Classen w ten sposób tłumaczy, dlaczego dotyk stał się współcześnie tak fascynującym zmysłem:

Niekończące się odniesienia do zmysłu wzroku

wpisane we współczesną sferę wyobrażeń wizu-

alnych, pozbawione towarzyszącej im taktylnej

gratyfikacji, mogły przyczynić się do tego, że

zmysł dotyku stał się najbardziej niezaspoko-

jonym zmysłem postmodernizmu. Dotknięcie

przedmiotów przedstawianych w otaczających

nas obrazach jest niemożliwe […], co w efekcie

wywołuje poczucie alienacji, utraty kontaktu

z własnym społeczeństwem, swoim otoczeniem

i osobistym kosmosem – człowiek staje się izolo-

wanym atomem w nieczułym wszechświecie22.

21 C. Classen, D. Howes, Sounding Sensory Profiles, [w:] The Varieties of Sensory Experience.... Howes kontynuował projekt w pracy Sensual Relations: Engaging the Senses in Culture and Social Theory (Ann Arbor 2003).22 The Book of Touch, ed. C. Classen, Oxford 2005, s. 2.

autoportret 3 [35] 2011 | 26 autoportret 3 [35] 2011 | 27

Page 8: Roma Sendyka, Antropologia zmysłów

Inną nową cechą współczesnego stosunku do zmysłów w ramach humanistyki jest odrzucanie „zmysłowego esencjalizmu”, czyli przekonania, że możemy badać dany zmysł w separacji od pozostałych. Zmysły są rozumiane współcześnie jako system wspierających się kanałów informacji: istotne stają się również relacje wewnątrz sensorium, innymi słowy: sposoby współdzia-łania zmysłów. Mark M. Smith każe nam na przykład pomyśleć o strategii współ-czesnych hipermarketów, otaczających kupującego skomplikowaną siecią bodźców zmysłowych: inter- i multisensoryczność stały się elementem projektowania strategii rynkowych zanim badacze kultury znaleźli dla tych zjawisk precyzyjne określenia. Je-śli odrzucamy dziś zasadę rozłącznego stu-diowania zmysłów, to podobnie krytycznie trzeba odnieść się do klasycznej tendencji łączenia zmysłów w pary z odpowiednimi mediami: telewizja miałaby być medium obrazowym, radio – słuchowym i tak dalej. Jakkolwiek McLuhan bywa oskarżany o tworzenie tego typu relacji (pismo = wzrok), w istocie to właśnie on był jednym z pierwszych badaczy zwracających uwagę na polisensoryczność mediów: telewizja, tak jak dziś Internet, suplementuje zmysł wzroku, nie możemy użyć żadnego z tych mediów bez zaangażowania dotyku lub głosu potrzebnych do operowania inter-fejsem. Nawet abstrakcyjny obraz wiszący w galerii i oddzielony od nas widzialną lub niewidzialną zaporą systemów alarmowych powstrzymujących nasz odruch dotyku jest multisensoryczny, jak przekonuje W. J. T.

Mitchell w eseju Nie istnieją media wizualne23: faktura nakładanej na płótno farby jest p o t e n c j a l n i e dotykalna. Jeśli więc wszystkie media są polimedialne, wszystkie zmysły stają się polisensualne: żaden nie operuje bez wsparcia pozostałych. „W jaki sposób możemy dostrzec ów złożony poten-cjał zmysłów, jeśli je rozdzielamy?” − pytał Michel Serres, proponując w miejsce trady-cyjnej analizy nową praktykę hybrydycz-nego rozumienia zmysłów w imię „filozofii splątanych ciał”24.

Badania nad zmysłami obejmują dzisiaj coraz większy obszar, głównie w wyniku emancypacji zmysłów niższych: informacje dostarczane przez dotyk i smak stają się ro-dzajem antidotum na ponowoczesny kryzys reprezentacji. Dzięki ujęciom krytycznym (między innymi Martina Jaya) badania nad sensorium uzyskują nową płaszczyznę, nazwijmy ją „rekonstrukcyjną”, ciekawszą niż dotychczasowe ujęcia opisowe. Kognity-wistyka i neurobiologia będą w najbliższym czasie zapewne nie raz przebudowywać nasze przekonania w kwestii zmysłów. ZałożeniA poli- i multisensoryczności kom-plikują naukę o zmysłach, przekształcając ją w złożony, wielowymiarowy projekt. Sensologia staje się więc na naszych oczach nowym narzędziem badania historii kultu-ry. David Chidester przkonywał: odrzućmy okulocentryzm i uwierzmy, że „modernizm

23 Zob. „Panoptikum” 2006, nr 5.24 M. Serres, Five Senses: A Philosophy of Mingled Bodies, New York 2009, s. 305.

to także taktylizm”25. Dotyk – zwłaszcza on – na początku XXI wieku jest obietnicą odzyskania zagubionego doświadczenia, a może i czegoś więcej. Filippo Tommaso Marinetti w manifeście Taktylizm (1921) przekonywał: „wyznaczenie pięciu zmysłów jest arbitralne i pewnego dnia z pewnością odkryjemy i skatalogujemy liczne inne zmysły. Taktylizm przyczyni się do tego odkrycia”.

wybrana literatura

• C. Classen, Exploring the Senses in History and Across Cultures, New York 1993.

• Empire of the Senses: The Sensual Culture Reader, ed. D. Howes, Oxford 2005.

• D. Howes, Sensual Relations: Engaging the Senses in Culture and Social Theory, Ann Arbor 2003.

• E. D. Harvey, Sensible Flesh, Philadelphia 2003.

• R. Jütte, A History of the Senses: from Antiquity to Cyber-space, Cambridge 2005.

• M. McLuhan, Zrozumieć media. Przedłużenie człowieka, Warszawa 2004.

25 Por. D. Chidester, The American Touch: Tactile Imagery in American Religion and Politics, [w:] The Book of Touch.

autoportret 3 [35] 2011 | 26 autoportret 3 [35] 2011 | 27