riviera_sopot_01-2009-2

12
Rok IV Nr 01 (34) 16 stycznia 2009 – 15 luty 2009 MYŚL GLOBALNIE – CZYTAJ LOKALNIE www.riviera24.pl J uż w marcu będzie wiadomo, czy Bruksela włączy się finan- sowo w budowę mariny przy sopockim molo. Koszt tej inwesty- cji to 81 milionów złotych. Środki z Unii wyniosłyby 37 % tej kwoty, czyli 30 milionów. Pozostała część funduszy ma pochodzić z budżetu Miasta. Jeśli Unia sypnie groszem, roboty ruszą już w czerwcu br. i potrwają dwa lata. W porcie, połą- czonym z głowicą mola będą mogły cumować 104 jachty o długości od 10 do 14 metrów. Marina zostanie ogrodzona dwoma falochronami, które częściowo przejmą na siebie Sopot. Los mariny rozstrzygnie się w marcu Rusza remont mola fale sztormowe, rokrocznie demo- lujące drewnianą konstrukcję po- mostu. Na głowicy mola przewi- dziany jest budynek, w którym znajdzie pomieszczenie siedziba bosmanatu, oraz restauracja wraz z tarasem widokowym. A co się stanie, jeśli pieniądze z Brukseli nie wpłyną? Wprawdzie wicepre- zydent Sopotu, Paweł Orłowski, nie dopuszcza takiej myśli, ale na- wet gdyby stało się najgorsze, wła- dze Miasta nie odpuszczą tej inwe- stycji. W tym przypadku dofinan- sowanie mogłoby na przykład po- chodzić z budżetu państwa. (bs) Najprawdopodobniej już w czerwcu skończą się kłopoty związane ze sztormami niszczącymi sopockie molo. Władze Miasta obiecują rozpoczęcie budowy mariny i falochronu jeszcze w tym roku. fot. kmz Z aledwie 46 tysięcy pasaże- rów zabrakło do sumy dwóch milionów osób, ja- kie w ubiegłym roku przewinęły się przez gdańskie lotnisko. Oznacza to wzrost o 14% w sto- sunku do roku 2007. A ponieważ dwa miliony odpraw, to górna granica pojemności terminalu w Rębiechowie, pilną potrzebą staje się jego rozbudowa. Nowy terminal, którego budowa po- chłonie ponad pół miliarda zło- tych (dofinansowanie z Unii Eu- ropejskiej wyniesie 132 miliony) ma powstać do końca 2011 roku. Będzie on mógł obsłużyć rocznie 5 milionów pasażerów, co wraz z istniejącym obecnie termina- lem da imponującą liczbę 7 mi- lionów osób. (as) Gdańsk. Prawie dwa miliony pasażerów Nowy terminal w Rębiechowie Port lotniczy im. Lecha Wałęsy powoli zaczyna pękać w szwach, za dwa lata w Rębiechowie powstanie nowy terminal fot. Krzysztof Mystkowski / KFP Bełkoczący ptak kontra faszystowski wykidajło >> S. 12

description

 

Transcript of riviera_sopot_01-2009-2

Page 1: riviera_sopot_01-2009-2

Rok IV Nr 01 (34) 16 stycznia 2009 – 15 luty 2009

M Y Ś L G L O B A L N I E – C Z Y T A J L O K A L N I E w w w. r i v i e r a 2 4 . p l

Już w marcu będzie wiadomo, czy Bruksela włączy się fi nan-sowo w budowę mariny przy

sopockim molo. Koszt tej inwesty-cji to 81 milionów złotych. Środki z Unii wyniosłyby 37 % tej kwoty, czyli 30 milionów. Pozostała część funduszy ma pochodzić z budżetu Miasta. Jeśli Unia sypnie groszem, roboty ruszą już w czerwcu br. i potrwają dwa lata. W porcie, połą-czonym z głowicą mola będą mogły cumować 104 jachty o długości od 10 do 14 metrów. Marina zostanie ogrodzona dwoma falochronami, które częściowo przejmą na siebie

Sopot. Los mariny rozstrzygnie się w marcu

Rusza remont molafale sztormowe, rokrocznie demo-lujące drewnianą konstrukcję po-mostu. Na głowicy mola przewi-dziany jest budynek, w którym znajdzie pomieszczenie siedziba bosmanatu, oraz restauracja wraz z tarasem widokowym. A co się stanie, jeśli pieniądze z Brukseli nie wpłyną? Wprawdzie wicepre-zydent Sopotu, Paweł Orłowski, nie dopuszcza takiej myśli, ale na-wet gdyby stało się najgorsze, wła-dze Miasta nie odpuszczą tej inwe-stycji. W tym przypadku dofi nan-sowanie mogłoby na przykład po-chodzić z budżetu państwa. (bs)

Najprawdopodobniej już w czerwcu skończą się kłopoty związane ze sztormami niszczącymi sopockie molo. Władze Miasta obiecują rozpoczęcie budowy mariny i falochronu jeszcze w tym roku.

fot. k

mz

Zaledwie 46 tysięcy pasaże-rów zabrakło do sumy dwóch milionów osób, ja-

kie w ubiegłym roku przewinęły się przez gdańskie lotnisko. Oznacza to wzrost o 14% w sto-sunku do roku 2007. A ponieważ dwa miliony odpraw, to górna granica pojemności terminalu w Rębiechowie, pilną potrzebą staje się jego rozbudowa. Nowy terminal, którego budowa po-chłonie ponad pół miliarda zło-tych (dofi nansowanie z Unii Eu-ropejskiej wyniesie 132 miliony) ma powstać do końca 2011 roku. Będzie on mógł obsłużyć rocznie 5 milionów pasażerów, co wraz z istniejącym obecnie termina-lem da imponującą liczbę 7 mi-lionów osób. (as)

Gdańsk. Prawie dwa miliony pasażerów

Nowy terminal w Rębiechowie

Port lotniczy im. Lecha Wałęsy powoli zaczyna pękać w szwach, za dwa lata w Rębiechowie powstanie nowy terminal

fot. K

rzys

ztof M

ystk

owsk

i / KF

P

Bełkoczący ptak kontra

faszystowski wykidajło >> S. 12

Page 2: riviera_sopot_01-2009-2

2 www.riviera24.pl

Sprawę CBA rozpatrzy ToruńProkuratura Okręgowa w To-

runiu ma wyjaśnić, czy funkcjo-nariusze Centralnego Biura An-tykorupcyjnego przekroczyli swoje uprawnienia podczas kon-troli w Urzędzie Miasta Sopotu. W ubiegłym roku CBA uznało, że w związku z prowadzoną budową Centrum Haff nera doszło tam do nieprawidłowości. Między inny-mi brak było zezwolenia na wy-cinkę drzew, oraz rozbiórkę za-

bytkowych budynków. Zdaniem prezydenta Sopotu Jacka Kar-nowskiego funkcjonariusze nie działali profesjonalnie i w spra-wie tej skierował skargę do pre-miera Donalda Tuska. W listopa-dzie ubiegłego roku skargą zajęła się Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku, aby jednak nie być podejrzana o stronniczość, bm. przekazała sprawę do To-runia. Tamtejsza prokuratura ma w najbliższym czasie podjąć czynności śledcze. (bs)

Bartek Sasper

Polskiej Filharmonii Kame-ralnej Sopot mieszkańcom Trójmiasta w zasadzie nie

trzeba przedstawiać. Przypo-mnijmy więc tylko, że orkiestra, założona przez Wojciecha Raj-skiego w 1982 roku, od początku istnienia związana jest z kuror-tem. Artyści występowali w naj-ważniejszych salach koncerto-wych Europy, obu Ameryk i Azji. W ciągu 27 lat nagrali ponad 40 płyt. W pierwszej części tego-rocznego Koncertu Noworoczne-go PFK zagrała Serenadę na or-kiestrę smyczkową C-dur Op. 48 Piotra Czajkowskiego, w dru-giej części akompaniowała Kata-rzynie Skrzyneckiej, która wyko-nywała kolędy w różnorodnych aranżacjach. Skrzynecka znana jest w kraju nie tylko jako woka-listka, kompozytorka, autorka tekstów i aktorka, lecz także pre-zenterka stacji TVN i modelka. W Sopocie wraz z własnym ze-społem pod kierownictwem Ja-cka Piskorza wykonała kolędy z płyty „Oszaleli Anieli”.

Jak co roku przed rozpoczę-ciem koncertu Prezydent Miasta Sopotu Jacek Karnowski wręczył honorowe dyplomy przedstawi-cielom fi rm najaktywniej wspie-rających sopockie inicjatywy

Sopot. Koncert Noworoczny

w Kościele Gwiazda Morza

Tytuły Mecenasów Kultury i Sportu przyznane

kulturalne i sportowe. Tym ra-zem tytuł „Mecenasa Kultury” za systematyczne i wieloletnie wspieranie sopockich inicjatyw artystycznych i kulturalnych przypadł fi rmie Ziaja LTD. Mece-nasem Sportu została Spółka

Jak co roku Bałtycka Agencja Artystyczna BART, przy wsparciu Urzędu Miasta Sopotu zorganizowała bezpłatny Koncert Noworoczny dla mieszkańców kurortu. 19 stycznia sopocianie mieli możliwość uczestniczenia w występie Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot. Jako gwiazda wieczoru wystąpiła Katarzyna Skrzynecka. Przed koncertem Prezydent Miasta Jacek Karnowski wręczył przedstawicielom firm honorowe tytuły Mecenasów Kultury i Sportu za rok 2008. Tym razem przypadły one spółkom Ziaja LTD. i PKO Inwestycje.

Krzysztof M. Załuski

Dla kolekcjonerów monet tegoroczne sopockie lato będzie z pewnością wy-

jątkowe. Od początku maja do końca września w Sopocie będzie bowiem można płacić lokalnymi guldenami. Prace nad ich projek-tami dobiegają właśnie końca.

– Przygotowujemy dwie edycje pamiątkowych monet o nazwie guldeny sopockie – mówi wicepre-zydent Sopotu, Wojciech Fułek. – Ich nazwa nawiązuje do historii naszego miasta. Przypomnę, że w Sopocie w przeszłości posługi-wano się już podobną monetą.

Guldeny sopockie wprowa-dzone zostaną do obiegu maja, podczas Święta Monciaka. Po-sługiwać się nimi będzie można do końca września bieżącego roku. Obie emisje guldena zwią-zane są z istotnymi dla Sopotu jubileuszami. Pierwszym jest stu-lecie Opery Leśnej, miejsca gdzie w roku narodziła się mu-zyczna tradycja kurortu. Druga

Sopot. Myślimy globalnie, ale…

płacimy lokalnie

Sopocki gulden już w majuW tym roku kurort obchodzi dwie ważne rocznice. Pierwsza to stulecie Opery Leśnej. Druga – półwiecze narodzin polskiego rock’n’rolla. Z tej okazji Miasto postanowiło wprowadzić do obiegu dwie pamiątkowe monety o nazwie gulden sopocki. Oba numizmaty będą miały równowartość 4 zł. Wiosną wybije je Mennica Polska.

PKO Inwestycje, której kandyda-turę zgłosił Sopocki Klub Żeglar-ski. W imieniu fi rmy Ziaja LTD dyplom odebrał prezes spółki Zenon Ziaja. PKO Inwestycje re-prezentował dyrektor Rafał Szczepański.

Na sopockim strychuNa strychu jednej z sopockich ka-

mienic znany miłośnik staroci, Zbi-gniew Okuniewski, odnalazł dziennik pisany przed pierwszą wojną świato-wą przez tajemniczą panią M., gali-cyjską arystokratkę. Prócz osobistych wynurzeń autorki dziennika, znajdu-ją się tam listy, zdjęcia, bilety wizyto-we wielu słynnych osób, między inny-mi Marii Konopnickiej, Henryka Sienkiewicza, Władysława Tatarkie-wicza, a nawet cesarza Franciszka Jó-zefa II. Głównym bohaterem dzienni-ka jest jednak Kazimierz Przerwa-

Tetmayer, którego, jak wynika ze znalezionych dokumentów pani M. była kochanką. W znalezisku są też listy poety, oraz jego nigdy niepub-likowanych wierszy. Pamiętnik wzbu-dził już ciekawość kolekcjonerów, którzy oferują za niego znaczne kwo-ty, do tysięcy złotych. Zaintereso-wanie wykazały także uniwersytety w Warszawie i Krakowie, oraz Biblio-teka PAN w Gdańsku. Dziennik znaj-duje się w posiadaniu rodziny pani M. i po kilkudziesięciu latach spoczy-wania na strychu będzie musiał być poddany konserwacji. (bs)

Nowa dyskoteka w Krzywym DomkuSopot ma nowy klub. Mieści

się on na II piętrze Krzywego Do-mku i otrzymał nazwę Dream Club. Premiera odbyła się z po-czątkiem stycznia br. i była styli-zowana na klimat Ameryki okre-su międzywojennego. Witające gości hostessy miały w sobie po-wab wampów z lat dwudziestych ubiegłego wieku, a ochroniarze

i barmani dzierżyli w rękach re-pliki pistoletów chicagowskich gangsterów. Klub jest nastawiony na muzykę taneczną, a co dwa ty-godnie będą w nim występowały gwiazdorskie zespoły polskiego rocka. Już w niedzielę stycznia można było zobaczyć i posłuchać kapeli „Strachy na Lachy”. W ko-lejnych koncertach wystąpią: „Voo Voo”, „Raz, dwa, trzy”, Grzegorz Turnau i Renata Przemyk. (as)

4 i pół KobietyDo końca stycznia w Państwo-

wej Galerii Sztuki w Sopocie przy ulicy Marii Skłodowskiej-Curie / można oglądać wystawę „ i pół Kobiety”. W rzeczywistości kobiet, które prezentują tam swoją sztukę jest cztery: Grażyna Gigall

– malarstwo, Marta Handschke – ilustracje, Joanna Zastróżna – fo-tografi e i Gosia Golińska – instala-cje, pejzaż kuchenny. Kuratorką wystawy jest Katarzyna Baniecka. Wszystkie artystki od wielu lat ak-tywnie działają w trójmiejskim środowisku plastycznym. (as)

Szachy są jej żywiołemW piątek stycznia w Dzien-

nym Domu Pomocy Społecznej w Sopocie przy ulicy Kolejowej swoje urodziny obchodziła Mar-cjanna Jankowska. W roku , pani Marcjanna, jako młoda dziew-czyna była współorganizatorką

pierwszych po wojnie mistrzostw Polski seniorów w szachach. Potem, jako założycielka Szachowego Ucz-niowskiego Klubu Sportowego przez wiele lat uczyła tajników tej trudnej gry dzieci i młodzież. W uroczystości rocznicy sędziwej sopocianki udział wziął wiceprezy-dent Sopotu Wojciech Fułek. (as)

Premiera „Single Story” stycznia i lutego br. o go-

dzinie . Sopocka Scena Off de Bicz wystąpi z premierą spek-taklu „Single Story” będącego sceniczną adaptacją powieści „Zanim zaśniesz” pióra Linn Ull-mann, córki słynnej aktorki Liv Ullmann i reżysera Ingmara Bergmana. Jest to pełna humoru, groteski, ale i dramatu zarazem historia dwóch sióstr: Julie i Ka-rin, widziana oczami tej drugiej. Każda z nich kieruje się odmien-ną fi lozofi ą życiową. Julie to tra-dycjonalistka, preferująca mał-żeństwo i macierzyństwo. Karin jest typową „singielką”. Przedsta-

wiając dwa różne rozwiązania psychologiczne, autorka stawia przed czytelnikiem (a na scenie przed widzem) pytanie: która droga lepiej się sprawdza we współczesnym świecie i czy moż-liwe jest inne rozwiązanie?

„Single Story” reżyseruje Ag-nieszka Kochanowska, wyko-nawczynią jest Edyta Janusz-Ehrlich, aktorka Teatru Miniatu-ra w Gdańsku. Scenografi a Ada-ma Przybysza, elementy choreo-grafi i Jacka Krawczyka, grafi ka Adama Świerżewskiego. Spektakl będzie grany w siedzibie Teatru na Plaży przy ulicy Mamuszki w Sopocie. Bilety w cenie i złotych. (bs)

Sopot

Najlepsi ludzie sportu wyróżnieni stycznia w Urzędzie Miasta

Sopotu odbyło się uroczyste wrę-czenie nagród i wyróżnień spor-towcom, oraz ludziom i fi rmom związanym z sopockim sportem. Mecenasem sportu za rok uznano PKO Inwestycje. Sportow-cem roku został Przemysław Miar-czyński. Sportsmenką roku Marta Hlavaty. Młodzieżowym sportow-cem roku Marta Jeschke. Za trenera roku uznano Tomasa Pacesasa, a za drużynę roku prowadzoną przez niego Asseco Prokom Sopot. Spor-tową Imprezą Roku były Mistrzo-stwa Świata Techno , oraz Race-board, a Rekreacyjną Imprezą Roku jubileuszowa XXV edycja Biegów

Przełajowych po Plaży o Grand Prix Sopotu – Timex Cub . (as)

Przemysław Miarczyński – sopocki Sportowiec Roku 2008

fot. k

mz

moneta poświęcona będzie rów-nież wydarzeniu muzycznemu, tyle że o pół wieku młodszemu – występowi zespołu Rhythm & Blues, powołanego do życia przez ojca chrzestnego polskiego rocka, Franciszka Walickiego.

– Wprawdzie narodziny pol-skiego rocka’n’drolla miały miej-sce marca roku w Gdań-sku, nie mniej już kilka miesięcy później Rhythm & Blues wystąpił na sopockich kortach – wyjaśnia prezydent Fułek. – Co istotne, li-der zespołu, Bogusław Wyrobek to ówczesny sopocianin, absol-went Wyższej Szkoły Ekonomicz-nej w Sopocie.

Guldeny sopockie zostaną wybite przez Mennicę Polską w ilości tysięcy sztuk. Oba że-tony będą miały jednakowy awers, na którym znajdzie się herb Sopotu. Na rewersie gulde-nów upamiętniających otwarcie Opery Leśnej umieszczone zo-stanie logo jubileuszu stulecia

Opery, a więc liść symbolizujący dach leśnego amfi teatru. Gulden „rockandrollowy” opatrzony bę-dzie symbolem tego gatunku muzycznego – gitarą.

Monety będą dostępne m.in. w Operze Leśnej, gdzie będzie można nimi płacić za bilety i usługi gastronomiczne. Hono-rowane będą również w wybra-nych sklepach, pubach, punktach usługowych i galeriach na tere-nie całego miasta. Kupić je bę-dzie można również poza Sopo-tem, gdzie nie będą już jednak służyły jako środek płatniczy, lecz jedynie jako żeton numiz-matyczny.

Władze Sopotu chcą także wybić specjalną edycję guldenów sopockich o nominale gulde-nów, przedstawiających Operę Leśną. Wybita w srebrze moneta przeznaczona będzie tylko dla specjalnych gości, którzy latem przybędą do kurortu na obchody sopockich jubileuszy.

fot. k

mz

Mecenasi Kultury i Sportu roku 2008 – prezes Zenon Ziaja i dyrektor Rafał Szczepański.

Page 3: riviera_sopot_01-2009-2

Kalendarium Imprez SOPOT 16 stycznia – 15 lutego 2009

16.01 Archépelag Grotowskiego, Droga Życia i Poznania – Teatr Źródeł i Ashoka g. 18.00, Premiera – sfilmowany spektakl „ Dolina Issy’” reż. M. i W. Szroeder g. 19.00, Ścieżki Pogranicza – Linia powrotu, spotkanie z K. Czyżewskim g. 20.30, Efekt Motyla, Kapela Klezmerska Teatru Sejneńskiego, Teatr na Plaży 16.01 g. 19.00, „7 dni w Tybecie, czyli miłe złego początki, a koniec…?”- Kawiarenka pod Żaglami 17.01 g. 9.00 – 14.00, 4. i 5. kolejka Sopockiej Ligi Halowej – Hala III LO, ul. Kolberga 15 17.01 g. 11.00, Bieg przełajowy po plaży o Grand Prix Sopotu TIMEX CUP 2008/09 – MOSiR17.01 Archépelag Grotowskiego, Droga Życia i Poznania – Teatr Źródeł i Ashoka g. 17.00, „Koniec Pieśni”, I. Projekcje filmowe II. Spotkanie z P. Borowskim g. 20.00, koncert „Songs For Grot” Wieczorne pieśni baulów – świętych mężów Indii – Teatr na Plaży 18.01 Archépelag Grotowskiego, Droga Życia i Poznania – Teatr Źródeł i Ashoka g. 16.00, „Próba Portretu”, I. Projekcje filmowe, II. „Teatr Źródeł i Ashoka”: Spotkanie z A. Biswasem, D. Chwastniewską i członkami Ashoki g. 19.00, koncert „Songs For Grot”, Wieczorne pieśni baulów – świętych mężów Indii – Teatr na Plaży 19.01 g. 18.00, „Bliżej Psychologii” – „Psychomanipulacja i wpływ społeczny” – Środki zaradcze i alternatywa – Klub Atelier 19.01 g. 19.00, Koncert Noworoczny, PFK – Sopot i K. Skrzynecka. W programie: P. Czajkowski – Serenada na orkiestrę smyczkową C-dur Op. 48 oraz

kolędy. Podczas koncertu wręczane będą Tytuły Mecenasa Sportu i Kultury Sopotu za rok 2008 – „Gwiazda Morza”, Miasto Sopot, BART20-22.01 g. 12.00, Lekcja teatralna z Dostojewskim „Gracz”, reżyseria A. Bubień – Teatr na Plaży 20.01 g. 17.00, „Książka na piątkę” – MBP, Filia nr 5 20.01 g. 18.00, „Kino retro” wyświetlanie bajek retro dzieciom – MBP, Filia Nr 7 21.01 g. 19.30, Koszykówka: Asseco Prokom Sopot vs. Polpharma Starogard Gd. – Hala Stulecia w Sopocie 22.01 g. 17.00, „Czytać, by wiedzieć” spotkania czytelniczo-edukacyjne dla dzieci – MBP, Biblioteka Główna 22.01 g. 18.00, Czwartkowy Wieczór Muzyczny, O. Kotelczuk – skrzypce, N. Popiołek – wiolonczela, E. Sarwińska – fortepian – TPS23.01 g. 19.00 „Gracz”, spektakl na podstawie powieści F. Dostojewskiego, reżyseria: A. Bubień – Teatr na Plaży24.01 g. 9.00 – 14.00, Spotkania 6. i 7. kolejki zmagań Sopockiej Ligi Halowej w hali III LO przy ul. Kolberga 15 24.01 g. 19.00, Koncert Aire Flamenco – A. Morena (taniec, kastaniety, Palmas) / A. Tomala (śpiew, gitara, Palmas) / D. Dzięcioł (flet poprzeczny, Palmas)

/ R. Tapia (śpiew, cajon, instrumenty perkusyjne, Palmas) / R. Słucki „Roberto” (gitara, śpiew, cajon, darbuka, Palmas) – Teatr na Plaży26.01 g. 17.30, „Wieczorynka” głośne czytanie dzieciom, zabawy plastyczne – MBP, Filia Nr 2 26.01 g. 18.30, Spotkanie z autorkami patchworków: B. Krzyżanowską i T. Łupak – MBP, Filia Nr 5 27.01 g. 17.00, „Książka na piątkę” głośne czytanie dzieciom, zabawy – MBP, Filia nr 5 27.01 g. 18.00, „Kino retro” wyświetlanie bajek retro dzieciom – MBP, Filia Nr 7 29.01 g. 17.00, „Czytać, by wiedzieć” spotkania czytelniczo-edukacyjne dla dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym – MBP, Biblioteka Główna 29.01 g. 18.00, Czwartkowy Wieczór Muzyczny, A. Szydłowska – skrzypce, I. Wiśniewski – fortepian – TPS31.01 g. 9.00 – 14.00, Spotkania 8. i 9. kolejki zmagań Sopockiej Ligi Halowej w hali III LO przy ul. Kolberga 1531.01 FERIE ZIMOWE g. 11.00 Zawody narciarskie i saneczkowe Łysa Góra – MOSiR Sopot 31.01 g. 19.00 Koncert w ramach jubileuszu stulecia Opery Leśnej – Tomasz Stańko i Andrzej Smolik „Peyotl” – Sala Koncertowa PFK, Opera Leśna, BART31.01 g. 19.00 „Single Story” premiera wg powieści Linn Ullmann „Zanim zaśniesz”, adaptacja i reżyseria: Agnieszka Kochanowska / wykonanie: Edyta

Janusz-Ehrlich / animacje: Adam Przybysz – Teatr na Plaży Luty 1.02 g. 16.00, Biesiada Literacka z Grażyną Wolszczak – aktorką teatralną, filmową i telewizyjną, autorką książki pt. „Jak być zawsze młodą, piękną

i bogatą” – Urząd Miasta Sopotu, MBP 1.02 g. 19.00, „Single Story” – Teatr na Plaży2 – 13.02 Ferie w bibliotece – kontynuacja prac nad Księgą Ferii Zimowych – MBP, Filia Nr 5 3 – 13.02 g. 12.00-15.00 Ferie w bibliotece – zajęcia dla dzieci, w programie: głośne czytanie baśni i wierszyków, animacja pacynek, zagadki, quizy, zabawy

(m.in. zawody na czas), zajęcia plastyczne (origami, lepienie z masy solnej), loteria fantowa – będzie można wylosować ciekawe gadżety – MBP, Biblioteka Główna

2 – 13.02 Ferie w bibliotece „Z książką przez świat w zimowy czas” głośne czytanie tekstów literackich, inscenizacje, zajęcia plastyczne, gry i zabawy, „O Zło-te Pióro Sopotu” 2009 – ogłoszenie konkursu poetyckiego – MBP, Filia Nr 7

2.02 g. 14.00 -17.00, Ferie w bibliotece – zapraszamy do słuchania „bajek-grajek”, a także rysowania – rysunki będą wklejane do „Księgi Ferii Zimo-wych” – MBP, Filia Nr 5

2.02 g. 17.00, Spektakl kukiełkowy Teatrzyku „Pacynka” dla dzieci pt. „Marynka-Kruszynka” w ramach „Ferii w Bibliotece”, zajęcia plastyczne – MBP, Biblioteka Główna

3.02 Ferie Zimowe – g. 10.00, Turniej piłki nożnej halowej-rocznik 1997 i mł. /zespoły 5-cio osobowe/ Hala III LO, Brodwino – MOSiR3.02 g. 14.00 -17.00, Ferie w bibliotece – zapraszamy do słuchania „bajek-grajek”, a także rysowania – rysunki będą wklejane do „Księgi Ferii Zimo-

wych” – MBP, Filia Nr 53.02 g. 17.00,”Książka na piątkę” głośne czytanie dzieciom, zabawy – MBP, Filia Nr 5 4.02 Ferie Zimowe – g. 10.00, Turniej piłki nożnej halowej-rocznik 1996-93 /zespoły 5-cio osobowe/ Hala III LO, Brodwino – MOSiR5.02 Ferie Zimowe – g. 11.00, Zawody narciarskie i saneczkowe Łysa Góra – Sopot, MOSiR 6.02 g. 14.00 -17.00, Ferie w bibliotece – zapraszamy do słuchania „bajek-grajek”, a także rysowania – rysunki będą wklejane do „Księgi Ferii Zimo-

wych” – MBP, Filia Nr 5 6.02 g. 18.00, „Z bajką mile spędzamy chwile” zajęcia literacko-plastyczne dla dzieci: dobre maniery ułatwią ci życie, czyli savoir-vivre dla dzieci, wy-

świetlanie filmów retro, zajęcia plastyczne z zastosowaniem różnych technik – MBP, Filia Nr 6 7.02 Ferie Zimowe – g. 11.00, III Grand Prix Sopotu w narciarstwie alpejskim Łysa Góra – Sopot, MOSiR 7.02 g. 11.00, zawody narciarskie o Grand Prix Sopotu 2008/2009 – Łysa Góra, III edycja – MOSiR Sopot9.02 g. 14.00 -17.00, Ferie w bibliotece – zapraszamy do słuchania „bajek-grajek”, a także rysowania – rysunki będą wklejane do „Księgi Ferii Zimo-

wych” – MBP, Filia Nr 5 9.02 g. 17.30 „Wieczorynka” głośne czytanie dzieciom młodszym, zabawy plastyczne – MBP, Filia Nr 2 10.02 Ferie Zimowe – g. 10.00, Turniej unihokeja- rocznik 1996 i mł. I 1995-92 /zespoły 4-osobowe / L.O. nr 1, ul. Książąt Pomorskich, MOSiR 10.02 g. 14.00 -17.00, Ferie w bibliotece – zapraszamy do słuchania „bajek-grajek”, a także rysowania – rysunki będą wklejane do „Księgi Ferii Zimo-

wych” – MBP, Filia Nr 5 10.02 g. 17.00, „Książka na piątkę” głośne czytanie dzieciom, zabawy – MBP, Filia Nr 5 10.02 g. 20.30, DKF Kurort, Kino Polonia – „Ryś”, reż. S. Różewicz, Polska, 1981, 82 min. – TPS 11.02 Ferie Zimowe – g. 10.00, Turniej tenisa stołowego-rocznik 1989 i mł. Sala SSP 8, ul. 3-go Maja, MOSiR11.02 g. 16.30, Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki – MBP, Biblioteka Główna 12.02 Ferie Zimowe – g. 11.00, Zawody narciarskie i saneczkowe Łysa Góra – Sopot, MOSiR13.02 g. 14.00 -17.00, Ferie w bibliotece – zapraszamy do słuchania „bajek-grajek”, a także rysowania – rysunki będą wklejane do „Księgi Ferii Zimo-

wych” – MBP, Filia Nr 5 13.02 g. 18.00, „Z bajką mile spędzamy chwile” zajęcia literacko-plastyczne dla dzieci: dobre maniery ułatwią ci życie, czyli savoir-vivre dla dzieci, wy-

świetlanie filmów retro, zajęcia plastyczne z zastosowaniem różnych technik – MBP, Filia Nr 613.02 g. 19.00, Koncert w ramach jubileuszu stulecia Opery Leśnej – Ania Dąbrowska – Sala Koncertowa PFK na terenie Opery Leśnej, BART

Będzie się działo 3Nr 01(34) 16 styczeń 2009 – 15 luty 2009

Adres redakcji:81-838 Sopot, Al. Niepodległości [email protected]

Redaktor naczelny:Krzysztof Maria Załuskitel. 0 668 17 77 63

Wydawca:PPHU RIVIERA SOPOTGabriela Łukaszuk81-838 Sopot, Al. Niepodległości 753

Dział reklamy:[email protected]

Druk:Polskapresse sp. z o.o.80-720 Gdańsk, ul. Połęże 3

Niezamówionych materiałów redakcja nie zwraca, zastrzega sobie także prawo do ich redagowania.Za treść reklam redakcja nie ponosi odpowiedzialności

O G Ó L N O P O L S K I K O N K U R S N A E S E J„ K U LT U R A I A U T O R Y T E T Y ”

Gdański Oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz Nadbałtyckie Centrum Kultury ogłaszają konkurs na esej na temat: „Kultura i autorytety”. Teksty nie powinny przekraczać pięciu stron znormalizowanego maszynopisu ( znaków na stronie). Czekamy na oryginalne prace, które nie były

dotąd publikowane ani nagradzane na innych konkursach.Organizatorzy przewidują następujące nagrody:

I miejsce – złII miejsce – złIII miejsce – zł

Jury zastrzega sobie prawo do innego podziału nagród.Najlepszy z esejów zaprezentowany zostanie w Gdańsku podczas majowej konferencji „Hanza Artystyczna – Autorytety”.

Wybrane teksty opublikowane będą w dwumiesięczniku literackim „Topos” oraz w materiałach pokonferencyjnych.Opatrzone godłem prace w trzech egzemplarzach wraz z zamkniętą kopertą zawierającą dane autora (imię, nazwisko, adres, telefon, e-mail)

nadsyłać należy do marca (decyduje data stempla pocztowego) na adres:

Nadbałtyckie Centrum Kulturyul. Korzenna /

- Gdańskz dopiskiem: „Kultura i autorytety”.

Kalendarium Imprez GDAŃSK 16 stycznia – 15 lutego 2009

16.01 „Moją mowę rozumie cały świat”, Haydn w 200. rocznicę śmierci – PFB, ul. Ołowianka 116.01 g. 20.00, koncert The Nu Band – Klub Żak, Grunwaldzka 195/19716.01 g. 20.00, M. Czachowski – Koncert z cyklu Supersam – Klub Plama GAK, ul. Pilotów 1116.01 – 17.01 g. 18.00, spektakl „Oni” (S. I. Witkiewicz) reż. J. Tumidajski – Teatr Wybrzeże, ul. Św. Ducha 2 1601 – 18.01 III i IV Seminarium Barokowe dla wokalistów – Akademia Muzyczna w Gdańsku, ul. Łąkowa 1/216.01 – 8.02 g. 18.00, Inkubator: D.Walentynowicz – Black Box Instalacja multimedialna – CSW Łaźnia, ul. Jaskółcza 116.01 – 10. 02 Wystawa fotografii Marcina Stolarczyka „Peru” – Wyspa Skarbów GAK, ul. Turystyczna 317.01 g. 20.00, koncert Jef Neve Trio – Klub Żak, al. Grunwaldzka 195/19717.01 g. 19.00, III Bal Gdański – Musicale, musicale… – prowadzenie K. Dąbrowski – PFB, ul. Ołowianka 117.01 g. 18.00, Parakino, W. Kahlem – CSW Łaźnia, ul. Jaskółcza 11701 – 18.01 VI Targi „Ślubi Wesele” – Hala AWFiS, ul. Wiejska 1 17.01 – 20.02 Wystawa „Fantazje na temat masek” – Dom Sztuki GAK, ul. Stryjewskiego 2517.01 Dzień Dialogu z Judaizmem 18.01 g.19.00, Future Shorts – Klub Żak, al. Grunwaldzka 195/19718.01 g. 17.00, Teatr Klapa czyli Koperek i Kminek „Sto bajek” – Klub Plama GAK, ul. Pilotów 1118.01 g. 19.00, Koncert z cyklu „Oruńskie Koncerty Kameralne” – Kościół św. Jadwigi Królowej, ul. Krzemowa 3 19.01 g. 17.00, Teatr w blokowisku: Teatr Rondo „Psychosis” – Klub Plama GAK, ul. Pilotów 1119 – 23.01 Tydzień Heweliusza Pilotażowy program edukacyjny: Szlak Heweliusza – Centrum Hewelianum, MHMG, Biblioteka PAN, Fundacja Gdańska,

Kombinat Artystyczny20 – 21.01 Francuski Teatr Comedie Francaise w Gdańsku – La Festa Spiro Scimone’a w reżyserii Galina Stoeva, Les Pr cieuses ridicules (Pocieszne wykwintnisie) Molière’a w reżyserii Dana Jemmeta – Teatr Wybrzeże, ul. Św. Ducha 221.01 Wizyty Królów – wykład A. Januszajtisa z cyklu „O dawnym i dzisiejszym Gdańsku” – Ratusz Staromiejski, ul. Korzenna 33/3520.01 – 10.12 25 – lecie Wyspy, Fundacja Wyspa Progress – Instytut Sztuki Wyspa, ul. Doki 1/145 B21.01 g. 18.00, Dzień Babci i Dziadka – Koncert W. Gąssowskiego – Opera Bałtycka, al. Zwycięstwa 1522.01 Spotkanie literackie z autorem i muzyką (Andrzej Stasiuk i Mikołaj Trzaska) – PFB, ul. Ołowianka 123.01 g. 20.00, Retorno De Carnaval Project – Klub Plama, Gdańsk, ul. Pilotów 1123.01 g. 17.30, 20.30, Kabaret M. Dańca – Dom Technika, ul Rajska 623.01 g. 19.00, Wielcy dyrygenci – Maestro R. Kofman – PFB, ul. Ołowianka 123 – 25.01 g. 19.00, „Wiele hałasu o nic” reż. A. Orzechowski – Teatr Wybrzeże, ul. Św. Ducha 2 24.01 g. 20.00, Koncert Osjan – Klub Żak, al. Grunwaldzka 195/19724.01 g. 19.00, IV Bal Gdański – Jazz z Nowego Orleanu – Buster & The Swing (Bruksela), prowadzenie: K. Dąbrowski – PFB, ul. Ołowianka 124.01 g. 18.00, M. Brzeziński – Modern Post Mortem – CSW Łaźnia, ul. Jaskółcza 124.01 Limerykowisko – Winda GAK, ul. Racławicka 1724 – 25.01 g. 19.00 „Poskromienie złośnicy” – Teatr Wybrzeże – Malarnia, ul. Teatralna 25.01 Całoroczny cykl koncertów organowych i kameralnych w kościele Zmartwychwstania Pańskiego – Gdańskie Centrum Organowe, kościół p.w.

Zmartwychwstania Pańskiego w Gdańsku-Wrzeszczu, ul. Gomółki 11/1325.01 g. 19.00, „W Gorącej Wodzie Kompani Szoł” – Wybrzeża, Klub Żak, al. Grunwaldzka 195/19725.01 g. 20.00, Koncert zespołu Homo Twist – Klub Kwadratowa, ul. Siedlicka 4 25.01 g. 17.00, Teatr Klapa czyli Koperek i Kminek „Pinokio” – Klub Plama, ul. Pilotów 1125.01 g. 19.00, Muzyka dawna – Con Passione „Sonaty i Passacaglie” – PFB, ul. Ołowianka 125.01 g. 18.30, Koncert Noworoczny im. Jana Heweliusza pod patronatem Prezydenta Miasta Gdańska Pawła Adamowicza – Gwiazda wieczoru LURA,

charyzmatyczna wokalistka z Wysp Zielonego Przylądka – Fundacja Gdańska, Lotos S.A., Energa S.A., Kombinat Artystyczny Sp. Z o.o. – PFB 25.01 Krakowski Salon Poezji w Gdańsku, Marta Anna Kalmus – Ratusz Staromiejski, ul. Korzenna 33/3525.01 – 27.03 Cykl Koncertów Muzyka Dawna – PFB 25.01 – 27.12 Koncerty z cyklu Muzyka w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia – Klub Inteligencji Katolickiej, Kościół Zmartwychwstania Pańskiego, ul. Gomółki 11/1326.01 Jasełka – Gama GAK, ul. Starowiejska 16 a26.01 g. 19.00, Teatr w blokowisku: Teatr FETA „Szaleństwo we dwoje” – Klub Plama, ul. Pilotów 1127.01 Polonicum 2009, finał konkursu – Dom Sztuki GAK, ul. Stryjewskiego 2528.01 g. 12.00, Wręczenie Nagrody Naukowej Miasta Gdańska im. Jana Heweliusza – Miasto Gdańsk, Dwór Artusa28.01 Maski karnawałowe, warsztaty – Dom Sztuki GAK, ul. Stryjewskiego 2529.01 Recital Fortepianowy Sigrida Trummera ”Haydn i Kobiety” – PFB, ul. Ołowianka 130.01 g. 20.00, Koncert Marii Peszek – Klub Żak, Grunwaldzka 195/19730.01 White Winter Event 2009 – Centrum Stocznia Gdańska, ul. Doki 1 30.01 g. 19.00, „Liryki Straussa” – PFB, ul. Ołowianka 131.01 V Bal Gdański, Od poloneza do czardasza – PFB, ul. Ołowianka 1

Luty2 – 15.02 Ferie z Nestle – Dom Sztuki GAK, ul. Stryjewskiego 252 – 15.02 Ferie zimowe w Wyspie Skarbów – Wyspa Skarbów GAK, ul. Turystyczna 32 – 15.02 Ferie zimowe w Gamie – Gama GAK, ul. Starowiejska 16a2 – 15.02 Ferie zimowe w Dworku Artura – Dworek Artura GAK, ul. Dworcowa 92.02 – 16.05 Konkurs „Papież o Młodych, Młodzi o Papieżu” – Instytut „Tertio Millennio”, finał odbędzie się w salach duszpasterstwa przy Bazylice św. Mikołaja2 – 13.02 Półkolonia integracyjna pod hasłem „Tańce Międzypokoleniowe” – Klub Przyjaciół Strzyży, Dzienny Dom Pomocy, ul. Kisielewskiego 122.02 – 31.05 „Przymorze – moja mała ojczyzna” – PSM „Przymorze”, Klub Maciuś, ul. Opolska 25.02 g. 18.00, In Progress, Lucio Capece – CSW Łaźnia, ul. Jaskółcza 15 – 6.02 g. 19.00, Koncert Kameralny, Rok M. Karłowicza – PFB, ul. Ołowianka 16.02 g. 18.00, Parakino, Thorsten Fleisch – CSW Łaźnia, ul. Jaskółcza 16.02 Men’s Dance, premiera Miniatury Baletowe – Państwowa Opera Bałtycka, al. Zwycięstwa 156 – 27.02 Wystawa P. Wittman – NCK, Ratusz Staromiejski, ul. Korzenna 33/357.02 g. 19.00, VI Bal Gdański, (Strauss, Donizetti, Bernstein, Delibes) – PFB, ul. Ołowianka 108.02 g. 19.00, Recital Fortepianowy, prof. B. Petrushanksy – Akademia Muzyczna, ul. Łąkowa 1/2 08.02 g. 16.00, Rok M. Karłowicza; Pieśni G. Bacewicz i M. Karłowicza – PFB, ul. Ołowianka 109.02 g. 12.00, Otwarcie Dorocznej Konferencji Międzynarodowej Stowarzyszenia Matematyków i Mechaników GAAM – Politechnika Gdańska, Wydział Elektroniki09.02 g. 14.00, Nagroda Miasta Gdańska dla Młodych Naukowców im. J. Uphagena – Dom Uphagena, ul. Długa 1211.02 Koncert grupy Marillion – Centrum Stocznia Gdańska, ul. Doki 111.02 g. 18.00, Muzyka bez granic, Prezydencka Orkiestra Republiki Białorusi – PFB, ul. Ołowianka 112.02 g. 18.00, Muzyka bez granic, Irina Dorofiejewa i Teatr Piosenki – PFB, ul. Ołowianka 113.02 g. 19.00, Rok M. Karłowicza, Orkiestra Kameralna „Hanseatica” – PFB, ul. Ołowianka 113.02 – 10.03 Wystawa w ramach Światowego Dnia Chorego – Wyspa Skarbów GAK, ul. Turystyczna 314.02 g. 19.00, Wesele Figara – Państwowa Opera Bałtycka, al. Zwycięstwa 1514.02 Grażyna Auguścik – Dworek Artura GAK, ul. Dworcowa 914.02 g. 19.00, VII Bal Gdański – muzyka szkocka „The Reivers” – PFB, ul. Ołowianka 114.02 Love Art. – Winda GAK, ul. Racławicka 1715.02 Koncert z cyklu Oruńskie Koncerty Kameralne – Kościół św. Jadwigi, ul. Krzemowa 315.02 Koncert Galowy “Złote Przeboje Operetki”, w programie arie z operetek: Baron Cygański, Wesoła Wdówka, Księżniczka Czardasza, Skrzypek na

dachu, My fair Lady – PFB, ul. Ołowianka 115.02 g. 16.00, Koncert walentynkowy, ZMD Cappella Gedanensis – Nowy Ratusz, ul. Wały Jagiellońskie 115.02 – 19.04 Konkurs Szlakiem Wincentego Pola – Wyspa Skarbów GAK, ul. Turystyczna 315.02 Koncert w Muzeum Historycznym Miasta Gdańska – Stowarzyszenie Muzyczne Forza, Dom Uphagena

Page 4: riviera_sopot_01-2009-2

Prestiżowe wyróżnienie

dziennika „Th e Times”

Gdańsk w dziesiątce turystycznych atrakcji

4 Gdańsk www.riviera24.pl

Brytyjski dziennik „Th e Ti-mes” opublikował ranking dzie-sięciu najatrakcyjniejszych miast, które turyści powinni ko-niecznie odwiedzić w roku. Autorem rankingu jest Dorling Kindersley, znany w świecie wy-dawca przewodników turystycz-nych. Na jego liście znalazło się Wilno – europejska stolica kultu-ry , Bristol w Wielkiej Bry-tanii, Buenos Aires, Fez (Maro-ko), Kapsztad, Kopenhaga, Wie-deń, Seattle i Waszyngton (oba USA), oraz Gdańsk. To prestiżo-we wyróżnienie powinno spra-wić, że mimo kryzysu gospodar-czego nad Motławą nie zabraknie w tym roku przybyszów z Europy i ze świata. (bs)

Jesienią ubiegłego roku poseł PO Arkadiusz Rybicki zwró-cił się do ministra kultury

i dziedzictwa narodowego Bog-dana Zdrojewskiego z wnioskiem o wpisanie dźwigów Stoczni Gdańskiej do rejestru zabytków. Jego zdaniem dźwigi te stanowią symbol Gdańska, Solidarności i upadku komunizmu i powinny podlegać ochronie prawnej. Su-gestię posła poparło wielu ludzi kultury i polityki, w tym woje-wódzki konserwator zabytków

10 lat władze Gdańska walczyły o przejęcie pięciu działek na pół-

nocnym cyplu Wyspy Spichrzów. Właściciel gruntu – Polskie Pra-cownie Konserwacji Zabytków Spółka Skarbu Państwa – zgodził się wreszcie na wymianę. Za hek-tarową działkę w Brzeźnie, wartą 11 milionów złotych, oddał Mia-stu swój teren na Wyspie. Teraz dawne królestwo spichlerzy nale-ży tylko do dwóch podmiotów: Miasta Gdańska i hiszpańskiego Iberinvestu. Ze względu na kryzys Hiszpanie nie kwapią się z zabu-

dową swojej działki. Istnieje więc nadzieja, że zechcą odprzedać ją deweloperowi, z którym Miasto weszłoby w spółkę celem kom-pleksowej zabudowy tego frag-mentu Starówki. Zgodnie z pla-nem zagospodarowania prze-strzennego 50 % powierzchni Wy-spy Spichrzów przeznaczone jest na działalność usługową: hotele, sklepy, zakłady gastronomiczne, 28 % na mieszkania, 12 % na par-kingi, zaś 10 % zajmie siedziba Muzeum Bursztynu, które prze-prowadzi się tu z tymczasowego pomieszczenia w Katowni. (as)

Pieniądze popłyną na ŻuławyTakiej dotacji Pomorze Gdań-

skie dotąd nigdy jeszcze nie otrzy-mało. Unia Europejska zaakcep-towała sfi nansowanie aż % projektu przeciwpowodziowego zabezpieczenia Żuław. A jest to projekt niemały, gdyż opiewa na prawie milionów złotych. Oznacza to, że z Brukseli spłynie na Żuławy około milionów złotych. Resztę mają sfi nansować miasta Gdańsk i Elbląg, powiat gdański, oraz samorządy Woje-

wództw Pomorskiego i Warmiń-sko-mazurskiego. W ramach pro-jektu przebudowane zostaną ka-nały Motławy i Raduni ( mi-lionów), oraz najstarszych i najbardziej energożernych pomp ( milionów). milionów zo-stanie wydanych na przebudowę ujścia Wisły i umocnienie wałów przeciwpowodziowych od Tcze-wa, aż do Bałtyku. Za milionów zabezpieczony przed powodziami zostanie Elbląg, zaś pozostała re-zerwa będzie wydatkowana na regulację pomniejszych rzek.

Tramwaje bez wspinaczkiZakład Komunikacji Miejskiej

w Gdańsku ogłosił przetarg na za-kup nowych, niskopodłogo-wych tramwajów. Będzie to kosz-towało sporo, bo ćwierć miliarda złotych, jednak % tej kwoty pokryje Unia Europejska. Gdańsk otrzyma także tzw. „dortmun-dów” – używanych pojazdów na-bytych w Niemczech. Obecnie są one przerabiane z wysoko na ni-skopodłogowe. Do tego dojdzie

nowych, niskopodłogowych pojazdów zakupionych z budżetu Miasta. Wszystkie te zakupy oznaczają całkowitą wymianę ta-boru szynowego i koniec udręki dla matek z małymi dziećmi, in-walidów na wózkach, oraz osób niepełnosprawnych, z trudem wspinających się po schodkach do wnętrza pojazdów. Dotychczas jeżdżące po Gdańsku tramwaje mają zakończyć swój żywot jesz-cze przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej w roku . (as)

Organy dla św. TrójcyOrgany w drugim co do wiel-

kości gdańskim kościele św. Trój-cy mają lat. Powstały w epo-ce baroku. W roku Niemcy zdemontowali je i ukryli na Żuła-wach. Dzięki temu uniknęły zniszczenia podczas szturmu Gdańska w kilka miesięcy póź-niej. Po wojnie organy wróciły do kościoła i… wylądowały na stry-chu. Prawdopodobnie ich rekon-strukcja i konserwacja przekra-czały możliwości fi nansowe właścicieli – zakonu Ojców Fran-ciszkanów. Ponowną instalację organów rozpoczęto dopiero

w ubiegłym roku, gdy MKiDzN udzieliło Kościołowi dotacji w wysokości pół miliona złotych. Obecnie do wykonania pozostały jeszcze prace, które pochłoną około – tysięcy złotych i na które trzeba znaleźć sponso-ra. Organy w św. Trójcy to zaby-tek w pewnym sensie unikalny. Zamontowano je nie jak to zwy-kle bywało nad głównym wej-ściem do świątyni, lecz na bocz-nej ścianie, tuż przy prezbite-rium. Dzięki temu wierni, pod-czas mszy słyszeli muzykę nie zza pleców, lecz na wprost siebie. Jest nadzieja, że wkrótce znów ją usłyszą. (as)

Internauci wybraliPrzez pół roku internauci

z całej Polski oceniali architekto-niczne piękno stadionów zapro-jektowanych na Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej – Euro . Głosowało ponad tysię-

cy osób, z czego , % najwyżej oceniło Baltic Arenę, która ma powstać na gdańskiej Letnicy. Drugie miejsce zajął Stadion Na-rodowy w Warszawie, trzecie sta-dion we Wrocławiu. (as)

20 stycznia w obecności prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza

i przewodniczącego Rady Miasta Bogdana Oleszka otwarty został nowy komisariat policji na Przy-morzu. Z baraków przy ulicy Krynickiej komisariat przepro-wadził się do nowego budynku przy ulicy Obrońców Wybrzeża. Nowy, ciekawy architektonicznie biurowiec kosztował 10 milio-nów złotych i został sfi nansowa-ny z trzech źródeł. Ponad połowę

wyłożyło ministerstwo, jedną trzecią Miasto (plus działka za darmo), a milion dała fi rma E. Leclerc, sąsiad komisariatu, który przy ulicy Obrońców Wy-brzeża buduje Centrum Handlo-we Galeria Przymorze. Nowy ko-misariat jest dwukrotnie większy od starego, a załoga złożona z 130 funkcjonariuszy ma niepo-równanie lepsze warunki pracy. Obok budynku utworzono par-king na 60 samochodów, dostęp-ny także dla interesantów. (as)

Eduardo Kac i Dorota Walentynowicz w ŁaźniEduardo Kac urodził się w Bra-

zylii, mieszka w USA, ale jego dziadkowie pochodzą z Łodzi. Jest on twórcą słynnego „Królika GFP”, który powstał w wyniku wykorzystania w sztuce techniki inżynierii genetycznej celem tworzenia nowych form życia. Wystawa Kaca w Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia przy ulicy Jaskółczej w Gdańsku składa się z serii lagoglifów, czyli grafi k z króliczopodobnymi znakami. Wystawa jest otwarta codziennie, prócz poniedziałków, w godzi-nach od do . Będzie czynna jeszcze do lutego br.

O dzień krócej, bo do lute-go, również w Łaźni, można bę-dzie oglądać prace Doroty Wa-lentynowicz, gdańskiej artystki mieszkającej aktualnie w Holan-dii. Wystawa nosi tytuł „Black box” i ma być zapisem tzw. czar-nej skrzynki, odnalezionej po katastrofi e samolotu. Walenty-nowicz przedstawia plątaninę kabli i walające się czarne skrzyn-ki, instalacjom towarzyszą niear-tykułowane dźwięki. Nie wzbu-dzi to pewnie zachwytu tradycyj-nego miłośnika malarstwa i rzeźby. Natomiast entuzjastów nowoczesności obie wystawy po-winny, jeśli nie zafascynować, to przynajmniej zaciekawić. (as)

Pamiętamy o astronomieNa rok przypada czte-

rechsetlecie urodzin Jana Hewe-liusza. Gdańsk już dziś przygoto-wuje się do tej rocznicy. W ostat-nim tygodniu stycznia(od ..), Muzeum Historyczne Miasta Gdańska i Biblioteka PAN zorga-nizowały dla prawie trzystu ucz-niów wędrówkę edukacyjną śla-dem wielkiego astronoma. Wę-drówka rozpoczyna się w Biblio-tece, a następnie poprzez ulicę

imienia Heweliusza, kościół świę-tej Katarzyny, gdzie spoczywają jego zwłoki, Muzeum Zegarów Słonecznych i Dwór Artusa docie-ra do otwartego niedawno Cen-trum Hewelianum na Górze Gra-dowej. W niedzielę stycznia w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej odbędzie się uroczysty koncert ku czci astronoma, a w środę stycz-nia w Dworze Artusa zostaną wręczone nagrody naukowe Mia-sta Gdańska, których patronem jest również Heweliusz. (as)

Miasto przejmie działki na Starówce

Szansa dla Wyspy Spichrzów

Zabytki czy zwykłe maszyny?

Spór o stoczniowe dźwigi

Być może już za kilka miesięcy ulica Mariacka, uważana za najpiękniejszą w Polsce, przestanie straszyć pustkami.

fot. k

mz

Świadkowie historii najnowszej – zabytki, czy integralna część Stoczni Gdańskiej…

fot. K

rzys

ztof M

ystk

owsk

i / KF

P

Komisariat na Przymorzu otwarty

Przeprowadzka policjantów

Oddanie do użytku nowego komisariatu na ul. Obrońców Wybrzeża, na gdańskim Przymorzu. Nz. Krzysz-tof Starańczak – Komendant Wojewódzki, nadkomisarz Waldemar Szulc – komendant komisariatu, insp. Mariusz Darabasza, Komendant Miejski Policji, Bogdan Oleszek, Przewodniczący Rady Miasta oraz Paweł Adamowicz, Prezydent Gdańska.

fot. M

aciej

Kosy

carz

/ KF

P

Trójmiasto jest OkeyKipiący zawsze nowymi po-

mysłami dyrektor Nadbałtyckie-go Centrum Kultury w Gdańsku Larry Okey Ugwu wpadł na po-mysł zorganizowania festiwalu muzyczno-teatralnego o nazwie Trójmiasto jest Okey. Pierwsza edycja tego festiwalu odbyła się w grudniu roku, pomiędzy świętami Bożego Narodzenia, a Nowym Rokiem. Podobnie było tym razem. Festiwal trwał cztery dni, od do grudnia roku. Aby nie skrzywdzić żadnego z trójmiejskich miast imprezy odbywały się w trzech klubach: gdańskim Parlamencie, sopockim Sfi nksie i gdyńskim Uchu. Wystąpiły miejscowe ze-społy: Apteka, Biafra, Ikenda Drummers, Kobiety, Pawilon, Radio Bagdad, teatry tańca,

a także jazzmani – Sławek Ja-skułke, Mikołaj Trzaska, Wojtek Staroniewicz. Muzykę punk re-prezentował Robert Brylewski. Wstęp do klubów był bezpłatny, a frekwencja dopisała. (bs)

Jednym z uczestników festiwalu był znakomity gdański jazzman Mikołaj Trzaska

fot. k

mz

Marian Kwapiński. Jednak przed-stawiciele kierownictwa Stoczni Gdańskiej zadają retoryczne py-tanie: czy po uznaniu dźwigów za zabytki będą one mogły nadal pełnić dotychczasowe funkcje jako urządzenia służące przeno-szeniu blach okrętowych? Stocz-nia Gdańska jest nadal żywym organizmem, a dźwigi jej inte-gralną częścią. Dyskusja trwa i pewnie wiele wody przepłynie jeszcze Motławą nim dojdzie do konkretnych rozwiązań. (as)

Od czasów ostatniej wojny na Wyspie Spichrzów niewiele się zmieniło, wreszcie jest nadzieja, że ruiny przestaną straszyć mieszkańców Gdańska i odwiedzających miasto turystów.

fot. k

mz

Page 5: riviera_sopot_01-2009-2

po prostu by do nas nie przyjeż-dżali. Tymczasem mamy w skali roku ponad . procentowe ob-łożenie, wielu pacjentów do nas wraca. To oznacza, że wysoko oceniają poziom świadczonych w Sanatorium usług – dodaje dy-rektor Sarach.

Pięć produktów leczenia uzdrowiskowego

– W ciągu ostatnich dwóch lat nastąpiły zmiany w rodzajach leczenia uzdrowiskowego refun-dowanego przez NFZ. Obecnie jest to pięć tzw. produktów lecze-nia uzdrowiskowego – precyzuje zastępczyni dyrektora ds. leczni-ctwa lek. med. Elżbieta Brzezik-Szafran. – Dwa pierwsze obej-mują uzdrowiskowe leczenie sa-natoryjne oraz szpitalne dla do-rosłych, dwa następne – uzdro-wiskową rehabilitację sanatoryj-ną i szpitalną. Program ostatni obejmuje uzdrowiskowe leczenie ambulatoryjne dla dzieci i doro-słych. Okres pobytu w sanato-rium w ramach leczenia uzdro-wiskowego wynosi dni, w ra-mach rehabilitacji uzdrowisko-wej jest o tydzień dłuższy.

Zabiegi, którymi poddawani są pacjenci, dają obraz bogatych możliwości leczenia uzdrowisko-wego, a zarazem dziedziny wy-magającej dużych nakładów i wszechstronnego przygotowa-nia. Balneoterapia oferuje kąpie-le z solanki oraz kwasowęglowe, inhalacje solankowe, peloidote-rapię z zastosowaniem borowiny. W ramach hydroterapii pacjen-tom, z których ok. ¾ jest tu kie-rowanych przez NFZ, a ¼ to tzw. pacjenci komercyjni, oferowane są kąpiele perełkowo-ozonowe, masaże podwodne, kąpiele wiro-we i galwaniczne, bicze szkockie. Fizykoterapia proponuje m.in. światłolecznictwo z laserotera-pią, elektrolecznictwo (m.in.

Bartek Sasper

8 stycznia przy ulicy Haff nera 55, na terenie należącym do Zespołu Szkół Nr 3 w Sopo-

cie, odbyło się uroczyste otwarcie boiska piłkarskiego. Ma ono wy-miary 60 na 31 metrów, sztuczną murawę, dobre oświetlenie

Sopot od lat jest potęgą sportową, również w dziedzinie sportu dzieci i młodzieży. Po Zakopanem zajmuje drugie miejsce w kraju w gronie miast do 50 tys. mieszkańców. Na początku stycznia sopocka młodzież otrzymała kolejny obiekt – boisko piłkarskie warte ponad milion złotych.

(8 masztów po trzy lampy każdy), boksy dla zawodników, ławki dla kibiców i nowoczesny system mo-nitorujący obiekt. W otwarciu obiektu uczestniczył prezydent Sopotu Jacek Karnowski, przed-

stawiciele dyrekcji szkoły i ucz-niowie. Uroczystość uświetnił mecz piłkarski rozegrany pomię-dzy przedstawicielami magistra-tu, trójmiejskich mediów oraz uczniów Zespołu Szkół nr 3.

Budowa boiska trwała nie-wiele ponad cztery miesiące i została sfi nansowana w całości z budżetu Miasta. Koszt inwesty-cji wyniósł .. złotych. Gospodarzem obiektu jest Ze-

5Nr 01(34) 16 styczeń 2009 – 15 luty 2009 Sport i zdrowie

Jarosław Kurek

Jednym z dwóch działających dziś w Sopocie sanatoriów jest założony w 1987 roku, należą-

cy do MSWiA Helios. Okazały gmach leży 50 metrów od morza, przy ul. Bitwy pod Płowcami, w pobliżu Źródła Św. Wojciecha, skąd płynie kluczowa dla uzdrowi-ska solankowa woda mineralna.

Sopot zainwestował w sport ponad milion złotych

Nowe boisko dla młodzieży

spół Szkół nr , lecz po godzinie . boisko będzie do dyspozy-cji MOSiR-u. Wynajmować je mogą również kluby, drużyny i grupy sportowe.

Przy tej okazji warto chyba nadmienić, że boisko na Haff ne-ra to kolejny krok na drodze wy-posażania sopockich szkół w obiekty sportowe. Obecnie bu-dowana jest sala gimnastyczna przy Gimnazjum nr przy ul. Wejherowskiej. Po zakończe-niu tej inwestycji wszystkie so-pockie szkoły będą dysponowały pełnowymiarowym salami gim-nastycznymi. Kolejny zespół boisk powstaje na osiedlu Brod-wino, przy ul. Kolberga . W ra-mach programu „ Moje boisko – Orlik ” powstaje tam boisko

piłkarskie o wymiarach na m, boisko wielofunkcyjne x m oraz szatnie, sanitariaty i zaplecze magazynowe i trener-skie. Obiekt od wiosny r. będzie służył przede wszystkim uczniom pobliskich szkół oraz mieszkańcom Brodwina. Korzy-stanie z niego będzie bezpłatne. Planowane są także dalsze inwe-stycje w obiekty sportowe. Mia-sto będzie się starać o pozyskanie środków zewnętrznych na mo-dernizację kolejnych boisk przy sopockich szkołach. Obecnie przygotowywana jest odpowied-nia dokumentacja. Sopot zamie-rza także zagospodarować na cele rekreacyjno – sportowe tere-ny zielone przy ul. Bitwy pod Płowcami. Na zakończenie części oficjalnej odbył się mecz, w którym zagrali uczniowie szkoły… … i przedstawiciele magistratu.

Rozgrywkom kibicowała młodzież z Zespołu Szkół nr 3.

fot. k

mz

fot. k

mz

fot. k

mz

Sopockie Sanatorium Helios

22 lata z pacjentamiLeczenie sanatoryjne to dziedzina jak mało która związana historycznie z Sopotem. Można powiedzieć, że jej właśnie nasze miasto w dużym stopniu zawdzięcza swój rozwój, zapoczątkowany przez działania J. J. Haffnera w początkach XIX wieku.

Ceniony przez pacjentów

– Zgodnie z obowiązującą obecnie ustawą, miejscowość uzdrowiskowa musi posiadać własne zasoby kopalin leczniczych, takich jak solanka, z której słyną Sopot i Ciechocinek, peloidy, czyli borowiny, którymi szczyci się Ka-mień Pomorski, wody mineralne, a także gazy lecznicze – wyjaśnia dyrektor Heliosa Irena Sarach.

Nowoczesny ośrodek sanato-ryjny musi dysponować doświad-

czoną kadrą lekarską, a także bazą noclegową i szerokim, uroz-maiconym zestawem zabiegów leczniczych. Helios spełnia wszystkie te warunki. Ponad to Helios prowadzi leczenie stacjo-narne w oddziałach rehabilitacji kardiologicznej, rehabilitacji schorzeń układu ruchu, oddziału ogólnosanatoryjnego oraz szpi-tala uzdrowiskowego.

– Dzisiaj o wszystkim decy-duje rynek. Gdybyśmy nie spro-stali oczekiwaniom pacjentów,

prądy wielkiej częstotliwości i galwanizacja), magnetoterapia a także ultradźwięki. Pacjenci poddawani zabiegom wyglądają niekiedy jak kosmonauci w ośrod-kach treningowych. Takie jest oblicze współczesnego leczenia sanatoryjnego.

Nie tylko dla mundurowych

Nawet pacjenci ze skierowa-niem muszą się liczyć z pewnymi wydatkami – NFZ pokrywa kosz-ty ich leczenia w proc. W praktyce pacjent dopłaca do bazy hotelowej – kwoty się zmie-niają, w zależności np. od pory roku, a ustala je Minister Zdro-wia. Ostatnio w sezonie letnim dopłata do miejsca w pokoju -os. wynosiła zł, a poza sezo-nem zł. Klient płaci też opłatę lokalną, dawniej zwaną klima-tyczną, w wysokości , zł, co wciąż bywa źródłem pretensji, mimo iż sanatorium odprowadza te kwoty w całości do budżetu i nic z nich bezpośrednio nie ma.

Do roku sanatorium, na-leżące do MSWiA, przyjmowało wyłącznie pacjentów „munduro-wych”, w tym np. kolejarzy, pra-cowników urzędów skarbowych czy sądownictwa. Te czasy należą do przeszłości, dziś „mundurow-

cy” to ok. proc. leczonych pa-cjentów.

Na przestrzeni lat zmienił się także wiek i ogólny stan zdrowia pacjentów.

– Średnia wieku bardzo wzrosła, obecnie wynosi – lat – mówi dyrektor Irena Sarach. – Są to często osoby po zawałach, wylewach, z licz-nymi schorzeniami, wymagające wszechstronnej opieki medycznej. Najwyraźniej ludzie mają mniej cza-su, a często pewnie i możliwości, by się leczyć, i trafi ają do nas niedole-czeni. Ciągłe zawirowania w służbie zdrowia też mają tu duże znaczenie.

O sanatorium Helios napisze-my również w następnym numerze „Riviery”.

fot. m

ater

iały p

romo

cyjne

Heli

osfot

. mat

eriał

y pro

mocy

jne H

elios

fot. m

ater

iały p

romo

cyjne

Heli

os

Page 6: riviera_sopot_01-2009-2

których wymiary były ogranicza-ne do niedawna koniecznością umieszczenia na pokładzie przy-najmniej jednej osoby.

Z ziemi widać lepiej– W Polsce, podobnie jak w in-

nych państwach, UAV trafi naj-prawdopodobniej przede wszyst-kim do arsenału policji, straży po-żarnej i granicznej – mówi dyrek-tor sopockiego Microsystemu Georgis Bogdanis. – Za pomocą takich maszyn można obserwować stadiony, manifestacje, czy choćby autostrady. Nasze quadrocoptery dają również możliwość monitoro-wania miejsc trudno dostępnych lub takich, w których życie lub zdrowie ludzkie mogą być narażo-ne na niebezpieczeństwo. Przydat-ne mogą okazać się także w pracy geodetów i fotogrametrów, gdyż są doskonałą alternatywą dla klasycz-nych zdjęć lotniczych, których wy-konywanie ograniczone jest często warunkami meteorologicznymi, nie wspominając o kosztach. Prze-wagą zdjęć wykonywanych z urzą-dzeń UAV jest też niewielki pułap, z którego są robione.

W ostatnim czasie na rynku pojawiło się wiele urządzeń sklasy-fi kowanych jako micro i mini bez-załogowce, będące w stanie spro-stać wymaganiom zarówno woj-skowych, jaki i cywilnych użyt-kowników. Najbardziej poszuki-wanymi cechami Bezzałogowych Aparatów Latających są funkcjo-nalność oraz łatwa obsługa. W od-różnieniu od konstrukcji modelar-skich przystosowane są one do spełniania konkretnych zadań.

- Jedną z takich wysoko wyspe-cjalizowanych maszyn latających jest najnowszy produkt fi rmy Mic-rodrones GmbH, quadrocopter MD-. Produkt ten jest urzą-dzeniem pionowego startu i lądo-wania (ang. VTOL; Vertical Take Off and Landing ), posiada cztery jednakowe śmigła. Nasz quadro-kopter nie jest bynajmniej nowoś-cią, pierwsze podobne urządzenie latające wzbiło się w powietrze z człowiekiem na pokładzie w la-tach . poprzedniego stulecia. Ale dopiero rozwój elektroniki dał możliwość zastosowania tego typu rozwiązania jako UAV – wyjaśnia dyrektor Bogdanis.

Prostszy nie znaczy gorszy

MD- wyposażony jest w cztery bezszczotkowe silniki elektryczne, na które bezprzekła-dniowo zainstalowano łopaty. Pomimo większej ilości wirni-ków, quadrokopter MD- jest o wiele prostszym rozwiązaniem niż klasyczny śmigłowiec. Praca takich silników gwarantuje niską emisję hałasu, co w praktyce ogranicza słyszalność urządzenia jedynie do dźwięku wirników przecinających powietrze. Do-datkowo, w odróżnieniu od silni-ków spalinowych, ich praca nie generuje drgań.

6 Społeczeństwo www.riviera24.pl

Konrad Franke

Idea uskrzydlenia człowieka, która spowodowała błyska-wiczny rozwój lotnictwa

w ubiegłym stuleciu, w ostatnich latach przechodzi kolejną rewolu-cyjną zmianę. Jest nią… ponowne sprowadzenie człowieka na ziemię. Stąd, przy pomocy przenośnego zestawu komputerowego, „pilot” może zupełnie bezpiecznie stero-wać bezzałogowymi pojazdami la-tającymi, które wykonują zadania niejednokrotnie niewykonalne dla dużo większych śmigłowców zało-gowych. Pojazdy te znajdują zasto-sowanie m.in. przy monitoringu terenu, wsparciu działań policji, straży granicznej i pożarnej, kon-troli obiektów przemysłowych, wykonywaniu zdjęć prasowych i reportaży telewizyjnych, oraz ar-tystycznych fotografi i z powietrza.

Jedną z pierwszych polskich fi rm, zajmujących się tego rodza-ju rozwiązaniami jest spółka Microsystem, mająca swoją sie-dzibę w Sopocie przy ulicy Bitwy pod Płowcami /-.

– Wdrażaniem projektu i-Fly zajmujemy się od roku – mówi dyrektor fi rmy Georgis Bogdanis. – Polega on na świad-czeniu usług komercyjnych zwią-zanych z fotografi ą, wideo fi lmo-waniem i pomiarami z powietrza przy użyciu bezzałogowych mi-krośmigłowców. Od roku jeste-śmy także ofi cjalnym dystrybu-torem quadrocoptera MD- produkowanego przez niemiecką spółkę Microdrones GmbH.

UAV – wynalazek, który może zrewolucjonizować nie tylko monitoring

Tam gdzie nie sięga wzrokSzybki postęp techniczny sprawia, że w wielu dziedzinach ludzkiej działalności coraz częściej człowiek zastępowany jest przez skomplikowane, wysoko zautomatyzowane mechanizmy. Fakt ten u wielu osób nadal wywołuje zupełnie niezrozumiały niepokój. Warto więc chyba przyjrzeć się bliżej, jak to wygląda w praktyce – zwłaszcza, że jedną z firm, oferujących takie ultranowoczesne rozwiązania, jest mieszczące się w Sopocie Biuro Projektów i Zastosowań Systemów Informatycznych – Microsystem.

Od U-2 po MD4-200Pierwsze bezzałogowe urzą-

dzenia latające zostały skonstru-owane w okresie I wojny świato-wej. Początkowo były to maszyny wojskowe przeznaczone do ob-serwacji wroga. Stosowano je

także jako ruchome cele podczas treningu oddziałów przeciwlot-niczych. Współcześnie, praktycz-nie wszystkie armie świata mają na wyposażeniu latające pojazdy bezzałogowe. Najwięcej posiada-ją ich Amerykanie, w których arsenale znajduje się około ty-

ru i oznaczania celów, stosuje również jako wabik, urządzenie do oceny zniszczeń oraz przeno-szenia broni. Wkrótce do tej listy dojdzie kolejnych kilkanaście pozycji, m.in.: detekcja min, po-prawki artyleryjskie, działania radioelektroniczne i wsparcie wojsk w działaniach miejskich.

Obecnie budową bezzałogo-wych maszyn latających zajmuje się ponad ośrodków badaw-czych na całym świecie. Najnow-sze dane mówią o ponad ro-dzajach bezpilotowych statków powietrznych. Najmniejsze mają rozmiar owada, rozpiętość skrzy-deł największych (Global Hawk – następca słynnego U-) docho-dzi do metrów. Ponad pro-cent bezzałogowców to maszyny wykorzystywane przez wojsko, proc. używanych jest do celów cywilnych, reszta to pojazdy ba-dawcze. W odróżnieniu od Bojo-wych Bezzałogowych Aparatów Latających (UCAV – Unmanned Combat Aerial Vehicle), maszyny cywilne, nazywane potocznie UAV (Unmanned Aerial Vehicle, czyli Bezzałogowy Aparat Latają-cy) są wyposażone jedynie w sprzęt optyczny, akustyczny lub radiowy. Tak jak ich bojowe od-powiedniki, UAV kierowane są przez operatora z naziemnego stanowiska. Poszczególne typy różnią się zarówno wielkością, sposobem wytwarzania siły noś-nej, rodzajem startu jaki i zasto-sowaniem. Wszystkie stanowią idealne uzupełnienie całego wa-chlarza pojazdów powietrznych,

pów takich statków powietrz-nych – od urządzeń wyposażo-nych jedynie w aparaturę wizyjną do bezzałogowych nosicieli bomb lotniczych. W światowej czołówce są także Izrael, Niemcy, Wielka Brytania i Chiny. Wojsko używa ich do rozpoznania, dozo-

Fot.

mater

iały p

romo

cyjn

e Micr

osys

temFo

t. ma

teriał

y pro

mocy

jne M

icros

ystem

Fot.

mater

iały p

romo

cyjn

e Micr

osys

tem

Fot.

mater

iały p

romo

cyjne

Micr

osys

tem

MD4-200 mieści się w walizce Urządzenie sterowane jest przy pomocy zwykłego laptopa

Page 7: riviera_sopot_01-2009-2

Felieton 7Nr 01(34) 16 styczeń 2009 – 15 luty 2009

Wojciech Fułek

Przełom roku to, jak zwykle, czas podsumowań, rankin-gów, plebiscytów. Zwłasz-

cza w kategoriach sportowych. Najlepszy sportowiec Pomorza, najlepszy klub, najważniejsze sportowe wydarzenie roku, me-cenas sportu… Długo by tak wy-liczać, bo przecież dyscyplin i ka-tegorii do takiej rywalizacji spo-ro, rok olimpijski, medale, mi-strzostwa, tytuły. Podsumowanie ubiegłego roku w sporcie na Po-morzu przyniosło zdecydowaną dominację złotego medalisty z Pekinu, gdańskiego gimnasty-ka Leszka Blanika. To zasłużony sukces, na który Blanik zapraco-wał nie tylko osiągnięciami spor-towymi, ale i ciężką, systema-tyczną pracą, skromnością, ży-ciową fi lozofi ą i postawą. Olim-pijskie złoto zabłysło też w mi-nionym roku dla wioślarza Ada-ma Korola, a do światowej elity tenisa stołowego przebojem wtargnęła sympatyczna, pogod-na, zawsze uśmiechnięta Natalia Partyka, symbolizująca też na pewno szerzej rozumiane, niż wyłącznie w kontekście sporto-wym, zwycięstwo nad wszelkimi przeciwnościami losu.

Sopot, jak każde większe mia-sto Pomorza, przyznaje swoje własne nagrody w różnych spor-towych kategoriach. I nie ma w tym przecież nic dziwnego, skoro Sopot jest wyjątkowo boga-tym miastem w indywidualności nie tylko artystyczne, ale i sporto-we. A bogactwo talentów w tej materii jest ogromne, skoro Mło-dzieżowym Sportowcem Roku została tu sprinterka Marta Jesch-ke z Sopockiego Klubu Lekkoatle-tycznego, mimo młodego wieku – już ubiegłoroczna olimpijka.

Ale tym razem nie o sportow-cach, osiągających najwyższe laury i sukcesy chciałem wspo-mnieć. Gdzieś w cieniu zawodo-wego sportu odbywają się bowiem codzienne batalie i zmagania tych, o których milczą sportowe rubryki, rankingi, plebiscyty. Za-dziwiły mnie np. ubiegłoroczne osiągnięcia dwóch sopockich weteranów, którzy ukończyli już lat, i w swojej kategorii wieko-wej są bezkonkurencyjni. Pan Jacek Bandurski, maratończyk, co tydzień zażywający zimnych morskich kąpieli w Bałtyku (tak, tak – kłaniam się przy okazji wszystkim Morsom!), stały uczestnik zimowych biegów na sopockiej plaży, okazał się naj-lepszy w Polsce w konkurencji na , i metrów (!), bijąc również „po drodze” rekor-dy kraju na innych dystansach. Jan Zbigniew Werling okazał się z kolei najlepszy w Polsce w rzu-cie młotem oraz w pchnięciu

kulą, dystansując wielu młod-szych od siebie zawodników. A na Mistrzostwach Europy We-teranów w Szwecji wywalczył w swojej koronnej konkurencji – pchnięciu kulą – srebrny medal. Te osiągnięcia mogą i powinny budzić wręcz podziw i zazdrość wielu zawodowych sportowców, wyzwalając w nich dodatkową energię, sportową złość i wolę walki o najwyższe laury. A ja mam nieodparte wrażenie, że użycie słowa „weteran” w stosun-ku do tych dwóch dżentelmenów i ich osiągnięć jest chyba zupeł-nie nie na miejscu.

Jeszcze większy podziw budzi osiągnięcie Zuzi Filipiuk, uczen-nicy III klasy Szkoły Podstawowej nr w Sopocie. Zuzia jest dzie-ckiem doświadczonym przez cho-robę nowotworową. Choroba ta spowodowała konieczność ampu-tacji prawej ręki. Mimo tych prze-żyć Zuzia jest bardzo dobrą uczennicą i aktywnie uprawia pływanie. Właśnie w tej dziedzi-nie osiągnęła w minionym roku swój największy sukces: we wrześ-niu odebrała z rąk Otylii Jędrzej-czak złoty medal w pływaniu zdo-byty na Onko-Olimpiadzie w War-szawie. Kiedy piszę te słowa, wiem, że nastąpił nawrót choroby, a Zuzia leży pod kroplówką na szpitalnym łóżku. Kiedy rozma-wiałem z Jej Tatą, prosił o wspar-cie nie bezpośrednio dla Zuzi, ale dla wszystkich chorych dzieci. Opieka medyczna, leki, nowo-czesny sprzęt do diagnostyki i le-czenia – to wszystko jest bowiem oczywiście niezwykle ważne w zmaganiach z tą straszną cho-robą. Ale czasami wystarczy ludz-ka życzliwość i poświęcony bezin-teresownie czas dla innych. Wiem, że mamy go wszyscy w tym rozpę-dzonym świecie za mało nawet dla swoich bliskich. Ale woluntariuszy, którzy mogą choć na chwilę wyrę-czyć rodziców przy dziecięcym łó-żeczku wciąż jest za mało. Może ten apel taty -letniej Zuzi, dziel-nie zmagającej się z nowotworem będzie dla kogoś ważny i wyzwoli w nim chęć pomocy?

Nie ma większej radości dla rodziców chorego dziecka, niż uśmiech na jego twarzy. Dlatego też warto podziękować jeszcze komuś, kto co roku bije kolejne rekordy i wyzwala gigantyczne pokłady energii. Dobrze, że są wśród nas to tacy ludzie, jak Ju-rek Owsiak, który daje innym nadzieję, wiarę, miłość, poczucie wspólnoty i siłę. To Owsiak po-winien znaleźć się na pierwszym miejscu na liście wszechczasów wśród wyczynowców, uprawiają-cych ekstremalne dyscypliny sportu. A jego drużyna – Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy – nie ma sobie równych w żadnej lidze świata.

Zuziu, ta Orkiestra gra rów-nież dla Ciebie i Twoich rodzi-ców. Trzymaj się!

Sopockie co nieco

Sporty ekstremalne

– Konstrukcja kadłuba, wir-niki, płozy oraz system montażu urządzeń wizyjnych wykonane zostały z włókna węglowego z uwagi na jego dużą wytrzyma-łość oraz niska masę – tłumaczy dyrektor sopockiego Mikrosyste-mu. – To właśnie masa, która ra-zem z urządzeniem wizyjnym dochodzi do ok. g, ma bez-pośredni wpływ na długość lotu. W proponowanym przez nas ze-stawie znajdują się litowo-poli-merowe akumulatory o pojem-ności mAh każdy. Pozwala-ją one na wykonanie około go-dzinnego lotu z urządzeniem, nieprzekraczającym wagi g. Naziemne stanowisko, zwane stacją bazową, współpracuje z komputerem klasy PC, na mo-nitorze którego, lub w okularach wizyjnych, operator może moni-torować wszystkie parametry lotu. Parametry te w postaci lo-gów zapisywane są na dysku komputera oraz na karcie pamię-ci umieszczonej w urządzeniu latającym. Oprogramowanie na-szego quadrokoptera przypomi-na klasyczne przyrządy lotnicze i oprócz standardowych parame-trów, takich jak wysokość, pręd-kość etc, na bieżąco określa stan zużycia baterii, pozycję GPS oraz pracę każdego silnika. Dodatko-wy program pozwala na lot po zadanej trasie, którą planuje się w oparciu o biblioteki Google Earth. Możliwe jest więc zapro-gramowanie urządzenia do wyko-nania dokładnych zdjęć danego obiektu (np. w celu zbudowania jego trójwymiarowego modelu), przelotu po trasie z wykonaniem zdjęć w wybranych punktach (idealna opcja dla patrolowania lub dozoru).

Każdy kto miał w ręku nadaj-nik do sterowania modelem lata-jącym z pewnością wie, że sztuka latania takim urządzeniem nie przychodzi łatwo i wymaga duże-go doświadczenia. W MD – zastosowanie systemu AAHRS (Altitude, Attitude and Reading Reference System) znacznie uła-twia pracę operatora. Urządzenie jest stabilne, toleruje błędy nawet osób niedoświadczonych i przede wszystkim posiada opcję automa-tycznego zawisu. Każde zdjęcie rąk z drążków sterowniczych po-woduje przełączenie na tryb auto-matyczny, który powoduje, że MD- zatrzymuje się w ostat-nio zapamiętanej pozycji. Jeżeli

napięcie baterii spadnie poniżej normy, quadrokopter rozpoczyna procedurę autolądowania. Auto-matyczny zawis ma szczególne znaczeni, gdy operator musi sa-modzielnie wykonać zdjęcie – za-wieszając quadrokopter w żądanej pozycji może skupić się na obsłu-dze zamontowanego urządzenia wizyjnego, a utrzymanie właści-

serwacji, nie trzeba go smarować ani przed, ani po dokonanym locie. Czynności kontrolne sprowadzają się praktycznie do ładowania aku-mulatorów, oraz przygotowania maszyny do lotu, czyli wyjęcia ele-mentów z walizki transportowej, montażu wirników, wybranego urządzenia wizyjnego, akumulatora oraz podłączeniu zasilania.

jednego człowieka. Przewozić go można w zwykłym samochodzie osobowym. Także kwestia zasila-nia całego zestawu została roz-wiązana w bardzo prosty sposób. Stacja bazowa może być podłą-czona do standardowego gniazd-ka V, lub do samochodowego złącza V. Urządzenie może również pracować na akumulato-rze urządzenia latającego. Możliwe jest także latanie w oparciu wy-łącznie o akumulatory, a w przy-padku posiadania źródła prądu bieżące ładowania akumulatorów przy pomocy ładowarki, będącej częścią stacji bazowej.

Zdaniem dyrektora Mikrosy-stemu, MD- może zrewolu-cjonizować monitorowanie zakor-kowanych trójmiejskich ulic, zwłaszcza w sezonie letnim, kiedy nie wystarczają zainstalowane na słupach kamery stacjonarne. La-tające maszyny bezzałogowe mogą okazać się bardzo przydat-ne również do nadzoru masowych imprez muzycznych czy sporto-wych, takich jak choćby zbliżające się mistrzostwa Euro .

Podobne rozwiązania spraw-dziły się już w wielu zachodnich metropoliach, może więc i nasze władze lokalne powinny zainte-

wego położenia w powietrzu po-zostawić komputerowi.

Bezzałogowce nad Trójmiastem

Oferowany przez sopocką spół-kę UAV nie wymaga specjalnej kon-

– Walizka, w której mieści się cały zestaw, daje odpowiednią ochronę w czasie przenoszenia oraz magazynowania MD- – demonstruję dyrektor Georgis. – Jej rozmiar i waga pozwala na transport quadrokoptera przez

resować się tym o wiele tańszym niż konwencjonalny rodzajem monitoringu.

Więcej informacji: www.mic-rosystem.com.pl

Fot.

mater

iały p

romo

cyjne

Micr

osys

tem

Fot.

mater

iały p

romo

cyjne

Micr

osys

tem

Fot.

mater

iały p

romo

cyjne

Micr

osys

tem

Sopot. Okolice stadionu lekkoatletycznego

Molo z wysokości 150 metrów.

Helikopter MD4-200 w akcji.

Page 8: riviera_sopot_01-2009-2

8 Kultura www.riviera24.pl

Bartek Sasper

21 lutego br. o godzinie 19.00 w sali koncerto-wej Polskiej Filharmo-

nii Kameralnej przy Operze Leś-nej w Sopocie wystąpi zespół Cze-sław Śpiewa Trio.

O Czesławie Mozilu, bo tak brzmi prawdziwe nazwisko lide-ra zespołu Czesław Śpiewa Trio, mówi się, że jest charyzmatyczny i niekonwencjonalny. Śpiewa do mikrofonu ustawionego na wy-sokości swego pępka. Konferan-sjerkę prowadzi jakby od nie-chcenia, ale potrafi rozpalić pub-liczność, która domaga się wielo-krotnych bisów. Jego muzyka jest trudna do zdefi niowania. On sam twierdzi, że stanowi połą-czenie tanga, pop, kabaretu, oraz inteligentnego rocka.

Życie Mozila, podobnie jak twórczość, jest również niekon-wencjonalne. Urodził się w Zabrzu trzydzieści lat temu. Jego matka jest Górnoślązaczką, ojciec Ukra-ińcem. Kiedy ukończył pięć lat za-mieszkał w Danii. Tam ukończył Th e Royal Danish Academy of Mu-sic. Jest wokalistą i kompozytorem,

Czesław Śpiewa Trio na stulecie Opery Leśnej

Charyzmatyczny, niekonwencjonalny, żywiołowy

pisze muzykę do spektakli teatral-nych, gra na akordeonie, ale zaj-mował się też rzeczami bardziej prozaicznymi, jak na przykład pro-wadzeniem baru, czy fi rmy bu-dowlanej. W roku założył ze-spół Tesco Value, z którym koncer-tował we wszystkich liczących się klubach Danii. Wystąpił także na Roskilde Festival.

W Sopocie artyście będą towa-rzyszyli Duńczycy: Karen Due-lund Mortensen (saksofon) i Mar-tina Bennebo Pedersena (akorde-on). Koncert odbędzie się w ra-mach jubileuszu Opery Leśnej, która w tym roku obchodzi stule-cie swego istnienia. Z okazji jubi-leuszu Bałtycka Agencja Arty-styczna BART, we współpracy z władzami Sopotu, planuje sze-reg imprez, w tym cykl koncertów kameralnych organizowanych w Sali Koncertowej PFK, w wyko-naniu artystów polskich.

Bilety na koncert Czesław Śpiewa Trio można do lutego nabywać w cenie złotych, a od lutego złotych w kasie BART w Sopocie przy ulicy Kościuszki (telefon - -- lub końcówka ), zaś przed koncer-tem w foyer Sali Koncertowej PFK. A także w systemie Ticket Online www.ticketonline.pl.

Page 9: riviera_sopot_01-2009-2

Społeczeństwo 9Nr 01(34) 16 styczeń 2009 – 15 luty 2009

Jarosław Kurek

Trzy mogiły w pobliżu ogródków działkowych przy Reja. Trzy w lesie za

ulicą Żeromskiego. Jeden tuż przy stoku Łysej Góry. O tych mi wiadomo – wylicza sopocianin p. Waldemar Rekść, zamieszkały przy ul. Mickiewicza. – Jako har-cerz w latach 50. sam się nimi opiekowałem.

Czyje to groby? Rzecz już dzi-siaj nie do sprawdzenia. Pan Rekść snuje przypuszczenia, iż leżą tam Polacy – Pomorzanie lub Kaszubi, wcieleni do Weh-rmachtu pod koniec wojny.

– Sąsiad, dawny redaktor na-

Gdynia

Sopockie historie nieznane

Wandale wciąż aktywni…Stanowią malutki odprysk historii, której walec kilkadziesiąt lat temu przetoczył się przez Sopot. Ich skromny wygląd i otoczenie jakby przeczą zarazem powiedzeniu o śmierci zrównującej wszystkich. Na obrzeżach Sopotu można napotkać siedem zachowanych mogił. Po znacznie większej ich ilości nie przetrwał już żaden ślad.

czelny „Głosu Wybrzeża”, wspo-minał mi o mieszkańcu Wejhero-wa, który przyjeżdżał opiekować się mogiłami i mówił o swoich pochowanych tutaj kolegach. Ale ten człowiek od jakiegoś czasu przestał się pojawiać. Być może już nie żyje.

Groby przy Żeromskiego i na stoku Łysej, pozostawione bez opieki, zaczęły powoli wtapiać się w leśną ściółkę. Kilka lat temu coś się jednak zmieniło. Na mo-giłach pojawiły się skromne

krzyże, położono uformowane w czworokąty drobne kamienie.

Jesienią doszło do aktu wan-dalizmu. Wrzaski i hałasy słysza-no w położonej w pobliżu restau-racji „Sabat”. Widziano grupę „napakowanych”, łysych ludzi, którzy, wznosząc nazistowskie okrzyki, przewracali krzyże, roz-deptywali mogiły. Wydarzenie pozbawione sensu – przecież, je-śli przyjąć wersję o leżących tu Polakach wcielonych ongiś do niemieckiej armii, wandale po-winni raczej podejść do mogił z szacunkiem.

Jak do każdych zresztą, chcia-łoby się dodać, bez względu na to, kim byli niegdyś, leżący w nich ludzie – wrogami, przyjaciółmi…

Jedziemy na Łysą. Waldemar Rekść kiwa głową.

– No tak, pewnie, ma pan ra-cję. Widać, że to bezmyślność, niszczenie dla samego niszczenia.

Mijamy „Sabat”, wspinamy się na stromy stok, zmagając się z grząską ziemią. U podnóża góry trwają prace remontowe. Nieco wyżej, z boku, pracuje na rozruchu maszyna do wytwarza-nia sztucznego śniegu.

Dochodzimy do mogiłki. Jest mała, skromna. Wyrwany z ziemi

krzyż leży na niej. Znów ktoś do-prowadził ją do porządku, zapalił wygasłe już teraz znicze. Ślady de-wastacji jednak pozostały.

– Rozmawiałem z okoliczny-mi mieszkańcami, z personelem lokalu „Sabat”. Wszyscy byli wzburzeni – relacjonuje pan Rekść. – Barman wspominał, że on sam, jako harcerz, opiekował się kiedyś tym miejscem. Sopo-cianie są kulturalnym społeczeń-stwem, ich dbałość o ślady prze-szłości jest przecież znana. Jed-nak, jak widać, zawsze musi znaleźć się jakiś pozbawiony ele-mentarnych zasad dewiant.

Wchodzimy w głąb lasu, wy-ciągając nogi z grubej warstwy mokrych liści. W dolince znajdu-jemy trzy mogiły. Krzyż z fi gurą Chrystusa został jeden, mimo iż, wedle słów mego przewodnika, przed napadem trzy proste, drewniane krzyże stały na każdej z nich.

– Bardzo martwi mnie to, co się stało. Wandale mogą przecież w każdej chwili wrócić – mówi. – Nasz stosunek do grobów jest przecież świadectwem naszej świadomości jako społeczeń-stwa. A tu zanosi się na swoistą walkę – raz my, raz oni. Chciał-

bym tego uniknąć. Anonimowi opiekunowie pewnie też.

Jego zdaniem, sytuacja doj-rzała do zmiany. Do tej pory po-dejmowane przez okolicznych mieszkańców zabiegi wystarcza-ły – krzyże, ładnie uformowane kamienne mogiły, znicze świad-czyły o dbałości o nieznane ludz-kie szczątki.

- Ale teraz? Czy nie trzeba by-łoby zainteresować sprawą orga-nizacji pozarządowych, może polsko-niemieckiej fundacji, zaj-mującej się grobami na Helu? Przenieść groby na któryś z cmentarzy? Czy nie powinien

wkroczyć sopocki magistrat? – zastanawia się pan Rekść.

Sprawa może okazać się bar-dziej skomplikowana niż się wy-daje. Procesy prawne i admini-stracyjne związane z ekshumacją ciągną się latami. Tu dodatkowo sprawę skomplikować może fakt, iż niektóre z grobów znajdują się już na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Ale prob-lem został wywołany. I, by na-wiązać do słów ich dawnego opiekuna, stanie się pewnie ko-lejnym przyczynkiem do niekoń-czącej się dyskusji o etycznej kondycji naszego społeczeństwa.

Kilka lat temu na leśnych mogiłach pojawiły się krzyże, w zeszłym roku zdemolowali je wandale.

fot. K

rzys

ztof M

. Zału

ski

Hala gotowaTuż przed świętami Bożego

Narodzenia, grudnia, w Gdyni otwarta została nowa hala spor-towa. Było z nią sporo kłopotów, budowa opóźniła się o dwa lata, a koszt, zamiast planowanych milionów wyniósł milio-nów złotych. Obiekt o powierzch-ni metrów kwadratowych poświęcił metropolita gdański, arcybiskup Leszek Sławoj-Głódź. Widownia hali może pomieścić osoby. Na parkingu jest miejsce dla samochodów

i autokarów. Zawodnicy znajdą tu wszystkie niezbędne pomiesz-czenia: garderoby, siłownie, sau-nę, gabinety lekarskie. Dzienni-karze centrum prasowe i salę konferencyjną. stycznia w hali odbędą się pierwsze zawody. W ramach rozgrywek Euroligi koszykarki Lotosu PKO BP będą podejmowały turecki zespół Fe-nerbahce Stambuł. Natomiast w lutym halę opanują miłośnicy piosenki. Gwiazdą wieczoru ma być Bryan Adams. (as)

Stocznia w likwidacji stycznia weszła w życie

specustawa o likwidacji Stoczni Gdynia. Ten największy w Trój-mieście zakład przemysłowy, zatrudniał około tysięcy ludzi. Teraz większość z nich będzie musiała poszukać innej pracy. Pracownicy, którzy do stycz-nia zechcą opuścić Stocznię do-browolnie otrzymają (w zależ-ności od długości stażu pracy) od do tysięcy złotych od-prawy. Okres ten będzie wydłu-żony dla robotników aktualnie

pracujących przy montażu trzech ostatnich zakontraktowa-nych statków: dwóch samocho-dowców i kontenerowca. Do maja majątek stoczni powi-nien zostać sprzedany. W przy-padku braku reflektantów masę upadłościową przejmie syndyk. Dziś nie wiadomo jeszcze jakie firmy zechcą przejąć tereny po-stoczniowe, jaka produkcja bę-dzie tam prowadzona i ile osób z dzisiejszej załogi znajdzie za-trudnienie. (as)

Sopot

Przyszłość w Twoich rękachProjekt o powyższym tytule

Miejski Ośrodek Pomocy Spo-łecznej w Sopocie skierował do ludzi bezrobotnych, niepełno-sprawnych, nie umiejących radzić sobie samemu. Objęci są nimi sta-li mieszkańcy Sopotu od lat do . Projekt ma na celu nabycie lub podwyższenie kwalifi kacji zawo-dowych tych osób. Udział w nim jest bezpłatny i współfi nansowany przez Unię Europejską. MOPS za-

pewnia uczestnikom pomoc psy-chologa, konsultacje z prawni-kiem i z doradcą zawodowym, różnorakie kursy, a nawet opiekę nad małymi dziećmi na czas za-jęć. Chętni do uczestnictwa w projekcie nie muszą być zareje-strowani w Urzędzie Pracy. Wszelkie informacje można uzy-skać do stycznia br. pod nume-rem telefonów () – --, lub --- (komórka) w godzinach . – . u p. Na-taszy Ligockiej-Świerk. (kf)

Pomagajmy sobie nawzajemZ apelem o pomoc dla osób

starszych, chorych, samotnych, bezdomnych wystąpiła dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Sopocie Alina Ja-rosz. Wielu z tych osób wystar-czy zwykłe sąsiedzkie istnienie za ścianą kogoś bliskiego, życz-liwego. Inni potrzebują wsparcia rzeczowego, ważnego zwłaszcza w porze zimowej. Towarzystwo im. św. Brata Alberta prowadzi w Sopocie magazyn odzieży. Mieści się on przy ulicy Królo-wej Jadwigi i jest czynny w poniedziałki w godzinach od

do i w środy w godzinach od do . Można tam dostarczać niepotrzebną ciepłą odzież, buty, kołdry itp. Tam również mogą się zgłaszać potrzebujący. Osoby o najniższych dochodach mogą liczyć na zakup z fundu-szów społecznych opału, leków, ubrań. Wnioski o pomoc należy składać w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie przy Alei Nie-podległości a w Sopocie w dni robocze w godzinach od . do .. Informacje tele-foniczne pod numerami () -- i () -- w godzinach od . do .. (kf )

Rekordowy rokCoraz więcej wspólnot miesz-

kaniowych w Sopocie składa wnio-ski o dofi nansowanie odnowienia elewacji swych domów, lub całko-witego remontu budynku. Do stycznia br. o dofi nansowanie wystąpiły już wspólnoty. Jest to rekord w historii jedenastoletniej pomocy miasta dla właścicieli bu-dynków. Tegoroczny budżet Sopo-tu przewiduje wydatkowanie na ten cel .. złotych. Pozwoli to zrealizować tylko połowę, czyli

złożonych wniosków (miasto refunduje % kosztu remontu). Mieszkańcy mogą jednak nadal – do końca lutego, składać proś-by o dofi nansowanie. Po oszaco-waniu możliwości budżetowych Rada Miasta będzie mogła ewen-tualnie zwiększyć limit środków przeznaczonych na dofi nanso-wanie remontów. W ciągu mi-nionych lat w Sopocie z pomo-cą Magistratu odnowiono budynków. Zmieniło to radykalnie wygląd miasta. (bs)

Konkurs na opowiadanieMiejska Biblioteka Publiczna w

Sopocie ogłasza konkurs literacki na opowiadanie pod nazwą „Du-sza Miasta”. W konkursie może wziąć udział każdy, choć w pierw-szym rzędzie jest on skierowany do młodzieży szkolnej. Tematyka prac dowolna, pod jednym warun-kiem, że akcja utworu toczy się w Sopocie. Opowiadania o objęto-ści od do stron formatu A- (wydruk komputerowy, rozmiar czcionki ), opatrzone godłem, należy nadsyłać do dnia marca br. (decyduje data stempla poczto-wego) na adres: Miejska Biblioteka

Publiczna, Wypożyczalnia dla Do-rosłych, Dzieci i Młodzieży Sopot ul. Obrońców Westerplatte . Do przesyłki wydrukowanej w trzech egzemplarzach, oraz na płycie CD należy dołączyć zaklejoną kopertę, opatrzoną tym samym godłem, a zawierającą dane o autorze: imię, nazwisko, adres, wiek, numer tele-fonu i e-mail. Autorzy najlepszych prac otrzymają nagrody: I – aparat cyfrowy, II i III – odtwarzacze mp.

Ogłoszenie wyników i wrę-czenie nagród nastąpi kwiet-nia br. o godzinie . w siedzi-bie Biblioteki podczas obchodów Światowego Dnia Książki. (kf)

Zdewastowana mogiła na Łysej Górze w Sopocie.

Page 10: riviera_sopot_01-2009-2

10 Trójmisto czyta www.riviera24.pl

Krzysztof Maria Załuski

Sala, do której ją przywieźli ma dwa wysokie okna: oba zasłonięte do połowy drew-

nianymi żaluzjami. Jej łóżko usta-wione jest przodem do drzwi, więc nawet gdyby mogła otwo-rzyć oczy, nie zobaczyłaby nicze-go poza światłem, które odbija się od sterylnie białych ścian…

Ale Jhelisa niczego nie widzi; słyszy jedynie bicie swojego serca: słabe, ledwie wyczuwalne. Później docierają do niej także inne dźwię-ki. Dziewczyna próbuje identyfi -kować te głosy – z szumu, który wypełnia jej głowę wyławia grze-chot kroków, jednostajne tykanie elektrokardioskopu, odległe zgrzy-tanie tramwajowych kół. Przez moment wydaje jej, że słyszy także szum lotniczych silników. Ale właśnie wtedy wszystko się urywa. Jhelisa przypomina sobie uderze-nie w plecy i błysk pierwszej eks-plozji. I te płonące ciała niby przy-pięte pasami do siedzeń pochod-nie; i wrzeszczące, zakrwawione dzieci – ich zwęglone ale jeszcze żywe kadłubki… I przypomina so-bie także, że w chwilę później sa-molot eksplodował jeszcze raz, i że przedziały dla pasażerów w uła-mek sekundy zamieniły się we wnętrze krematoryjnego pieca.

Jhelisa chce się podnieść i biec – byle gdzie, byle dalej. Ale jej cia-ło pozostaje odrętwiałe i bezwład-ne. Próbuje odwrócić się na bok, żeby zasłonić twarz, lecz tak samo jak przedtem – nie może poruszyć żadnym mięśniem. Czuje jedynie potworne kłucie – ból promieniu-jący od lędźwi, wzdłuż kręgosłu-pa, eksplodujący gdzieś w mózgu.

*Jean-Baptiste siedział w hotelo-

wej kawiarni. Niebo nad Dżakartą przypominało mu dzieciństwo: było tak samo jasne, tak samo wy-prażone słońcem, jak to które zapa-miętał z Algierii. Nawet ci Azjaci ze swoim fatalizmem w jakiś sposób podobni byli do arabskich chłopów. Patrzył więc na te rozklekotane, pę-dzące we wszystkich kierunkach auta, na straganiarzy przywołują-cych tłustych, amerykańskich tury-stów i na ciemnoskóre, obdarte dzieci. Patrzył na to wszystko z tara-su wznoszącego się kilka metrów nad ulicą i może dlatego wydawało mu się, że ogląda kronikę fi lmową sprzed półwiecza.

Kiedy zobaczył Horsta i Jheli-sę, chciał wstać, ale na powitanie zdołał jedynie unieść rękę.

Horst zamówił dla wszystkich po zimnej wodzie z cytryną i za-nim kelnerka postawiła na stole tacę z trzema wysokimi szklanka-mi, podsunął Jhelisie i Jeanowi-Baptiście preparat na kaca. Musu-jąca tabletka jednak nie pomagała. Wręcz przeciwnie, Jhelisa poczuła wkrótce mdłości i musiała wyjść do toalety… Wróciła po kwadran-sie i zaproponowała, żeby zadzwo-nić do Frankfurtu, że nie polecą.

Dolina Radości Stefana Chwina

Trochę z Dumasa, trochę z Miłosza

Andrzej Stanisławski

Muszę przyznać, że o wie-le bardziej odpowiadają mi te partie „Doliny”,

gdzie Chwin fi lozofuje, gdzie piękno uprawianej przez niego prozy łączy się z głęboką erudy-cją. Czasem może aż przesadną w swej drobiazgowości. Wydaje się, że akcja powieści zyskałaby na tempie, gdyby autor darował sobie informację, że bohater po-wieści mieszka przy ulicy Lu-dwigstrasse, a potem przy Sed-linger Tor. Tego rodzaju informa-cje, poza udowodnieniem czytel-nikowi, że autor powieści ma w swoim archiwum plan Mona-chium, czy też innego miasta niemieckiego, nic do książki nie wnoszą. Ale to w końcu mało-ważne detale wobec rozważań o kulturze, polityce, ludzkich na-miętnościach i słabostkach, któ-re wypełniają „nie-akcyjne” stro-ny tej ogromnej (ponad 500 stron) powieści.

Chwin jest z pewnością jed-nym z najwybitniejszych pol-skich eseistów, może aktualnie najwybitniejszym, po śmierci Czesława Miłosza. Z całą pew-nością nie jest on natomiast bu-downiczym atrakcyjnych fabuł, kimś, kogo można by przyrów-nać do Henryka Sienkiewicza, czy też Aleksandra Dumasa. W fabule Chwin zaczyna się gu-bić, staje się niewiarygodny. Mimo wybujałej fantazji autorów, przygody Kmicica, Zagłoby, trzech muszkieterów i d’Artagnana, mają cechy prawdopodobieństwa. Czytelnik może uwierzyć, że to się wydarzyło naprawdę. Trudno to samo powiedzieć o przygo-dach Eryka Stamelmanna i Anny Koschnick. Lwia część akcji „Do-liny Radości” dotyczy wydarzeń II wojny światowej i są to wypad-ki zbyt świeże, aby nie ustosun-kować się do nich krytycznie. Autor, podobnie jak Sienkiewicz czy Dumas, wprowadza do po-wieści mnóstwo postaci histo-rycznych. Eryk ma okazję poznać osobiście Marlenę Dietrych, Leni Riefenstahl, marszałka von Pau-lusa, a nawet Hitlera i Stalina. Czy coś wynika z owych spotkań? Absolutnie nic, poza tym, co przeciętny licealista wie z pod-ręcznika historii, oraz z fi lmów wojennych.

Niemal na każdym kroku przygody Eryka i Anny są zwy-czajnie niewiarygodne. Trudno uwierzyć, aby człowiek zatrzy-

many przy próbie nielegalnego przerzutu Żydów z III Rzeszy do Szwajcarii został „nazajutrz przewieziony do obozu koncen-tracyjnego w Dachau”. Każdy kto ma jakiekolwiek pojęcie o funk-cjonowaniu aparatu bezpieczeń-stwa w kraju totalitarnym wie, że człowiek ten, przed nieuchron-nym rozstrzelaniem, zostałby poddany długiemu i okrutnemu śledztwu w siedzibie gestapo. Sprzeciw każdego czytelnika musi także budzić udział Anny w ruchu oporu. Twierdzenie ja-koby w ruchu tym istotną rolę odgrywali agenci gestapo mija się zwyczajnie z prawdą o pol-skim państwie podziemnym. Po-dobny sprzeciw musi budzić opis tortur, jakimi akowcy poddali Annę podejrzaną (niesłusznie) o wydanie Niemcom generała „Grota” Roweckiego. Opisem tych tortur Chwin zrównuje członków polskiego ruchu oporu z funkcjonariuszami gestapo i NKWD. Jakby nie wiedział, że ci „chłopcy z lasu” byli ludźmi honoru, którzy mogliby agentkę zastrzelić, ale nie przypalaliby jej papierosami.

Przykłady sytuacji, z którymi niepodobna się pogodzić jest w „Dolinie” mnóstwo. Nieporo-zumienie stanowi cała ostatnia część powieści, której akcja dzie-je się w powojennym Gdańsku.

Autor pogubił się całkowicie w opisie starć do jakich doszło w grudniu roku. Nawet data jest fałszywa – grudzień. Tego dnia miała miejsce masakra w Gdyni, natomiast komitet wo-jewódzki PZPR spłonął dwa dni wcześniej – grudnia. Czyżby tak skrupulatny w szczegółach autor Doliny o tym zapomniał? Nie było też w Gdańsku salw z karabinów maszynowych pro-sto w tłum, ani rozjeżdżania strajkujących czołgami (iluż lu-dzi musiałby wówczas zginąć!), nikt też nie widział helikopterów nad miastem. Takich błędów profesor Uniwersytetu Gdańskie-go i świadek owych wydarzeń nie powinien popełniać.

Na tle mizerii współczesnej prozy polskiej Chwin jest niewąt-pliwie jedną z jaśniejszych gwiazd. Byłoby jednak z pew-nością lepiej i dla niego i dla na-szej literatury, aby dał sobie spo-kój z powieścią przygodową i wrócił do tego, w czym jest naj-lepszy: do moralitetu w stylu „Złotego pelikana”, czy – przede wszystkim – eseju, jakim są „Kartki z dziennika”, na których to „kartkach” ukazał pełnię swej wiedzy.

Stefan Chwin, Dolina Radości, Gdańsk , Wyd. Tytuł, s. , cena zł

W swojej najnowszej książce „Dolina Radości” Stefan Chwin usiłował dokonać rzeczy niemożliwej, żeniąc powieść historyczną w stylu Aleksandra Dumasa (ojca) z traktatem filozoficzno-moralno-politycznym. Ten mariaż nie wyszedł książce na dobre, jak wszystkie małżeństwa gdzie mąż mądry, a żona głupia (lub odwrotnie).

Opowiadanie dla dorosłych

Yaba, yaba Jean-Baptiste nie zareagował.– Przecież są piloci z nocnego

rejsu… – powiedziała wpatrując się w pobrużdżoną twarz Araba.

– To jest jakieś wyjście – po-wiedział Horst. – Jeśli im powie-my, że wszyscy się zatruliśmy, to na pewno nam nie odmówią.

– Przecież ci faceci we Frankfur-cie i tak dowiedzą się o wszystkim. A wtedy tę robotę wszyscy mamy z głowy. Wy jesteście młodzi, ale mnie zostało trzy lata do emerytu-ry… Jeśli mnie teraz wypieprzą, to zostanie mi zamiatanie ulic… Jheli-sa, zamów taksówkę na lotnisko.

*– Panie Simon, postawmy so-

bie sprawę jasno. Pańska córka jest w stanie śpiączki i najprawdopo-dobniej nigdy nie odzyska świado-mości. To jest i tak cud, że przeżyła taką katastrofę… Zresztą ona jedy-na. Przed chwilą dostałem wiado-mość, że zmarł pierwszy pilot…

Doktor Sonntag poprawia pla-stry przy drenach, patrzy na czar-no-czerwone, zwęglone rany, któ-re pokrywają niemal całe ciało dziewczyny; na zakończenie sprawdza kurki, fi ltry i pojemniki z przetaczanymi płynami.

– Czy ona nas słyszy? – pyta śniady, skurczony niemal do roz-miarów dziecka mężczyzna.

– Nie sądzę… – odpowiada doktor Sonntag.

*Jhelisa leżała na kozetce w po-

mieszczeniu dla stewardes. Za-mknęła oczy i pomyślała, że chłód klimatyzowanego wnętrza wpły-nął łagodząco na kłucie w okolicy serca… Jednak zanim Jean-Bapti-ste zakończył kołowanie, ponow-nie poczuła mdłości. Idąc do ubi-kacji, poprosiła jedną z koleżanek, aby zastąpiła ją podczas instruk-tażu użycia masek tlenowych.

Wymiotowała kilka razy, a kiedy ataki torsji mijały, zapadała w dziw-ny półsen. Zdawało jej się, że umiera. Z letargu wyrwał ją dopiero ryk głównych silników. Samolot zadrżał, a w chwilę później oderwał się od płyty lotniska. Dziewczyna spojrzała w ciemne lustro. Widząc w nim wy-cieńczoną twarz dwudziestodwulet-niej staruszki, pomyślała że to jednak prawda, co o Yabie mówił im dealer.

*– To jest Yaba – powiedział

Jardim i pokazał im trzy poma-rańczowe tabletki. – Wyobraźcie sobie, że ten proch jest razy silniejszy niż Ecstasy. Można po nim przez godzin tańczyć nie czując zmęczenia. Dla niektórych jest jednak zabójcza…

Jhelisa patrzyła w wąskie, ko-cie oczy dealera, a potem przenio-sła wzrok na jasną twarz Horsta. Drugi pilot uśmiechnął się do niej pytająco. Wiedziała, że teraz wszystko zależy od niej. Muzyka na parkiecie była coraz ostrzejsza, coraz bardziej zmysłowa. Nagie Azjatki, tańczące na stołach, wiły się wokół niklowanych rur jak żmije. Jhelisa poczuła, że ma ochotę kochać się z Horstem.

– Jak myślisz, – zapytała go – zdą-żymy przed startem dojść do siebie?

– Pewnie. Mamy przeszło godziny. Zresztą ja nie wierzę w cudowne właściwości tego gówna.

– Okay, bierzemy – powiedziała do Jardima. – Daj nam trzy Yaby.

*Yaba, była rzeczywiście niemoż-

liwie mocna. Jhelisa poczuła kopa prawie natychmiast. Natychmiast też zapomniała o całym świecie – i o konającej na raka matce, i o ojcu, który czekał tej nocy na jej telefon. Liczył się tylko trans.

Muzyka pulsowała w jakimś niesamowitym, plazmatycznym rytmie. Wydłużone jak na obrazach Muncha postacie, wirowały we wszystkich kierunkach, rozpływały się i spajały niby zjawy z innego świata… Jhelisa czuła, że trawi ją ogień, że jej krew miesza się z po-wietrzem, potem i papierosowym dymem, że coś rozsadza jej czaszkę i płuca. W ostatnim przebłysku świadomości pomyślała, że Yaba ich wszystkich zabije. Chciała nawet powiedzieć o tym Jeanowi-Bapti-ście, ale stary Arab gdzieś zniknął a Jhelisa nie miała siły, żeby go szu-kać. Zresztą Horst był tak blisko…

A potem nagle znalazła się w jakimś ciemnym pokoju; za ok-nem błyskał różowy neon, nad łóżkiem łomotał wentylator. Jakiś bezkształtny upiór wpijał się w nią z całych sił, ściskał piersi jak worki z piaskiem, gryzł i okła-dał pięściami. Dziewczyna próbo-wała go zepchnąć z siebie, ale on gwałcił ją na wszystkie możliwe sposoby. Nienawidziła go i chciała zabić; jednocześnie czuła bez-ustanny orgazm… Dopiero ran-kiem przyszły mdłości.

Kiedy wychodzili z pokoju, podłoga, łóżka, łazienka – wszyst-ko umazane było fekaliami, krwią, spermą i wymiocinami.

*– To niemożliwe… – szepcze

– Ty nie możesz umrzeć. Przecież to dla ciebie tu przyjechaliśmy. Tylko ty chciałaś jechać do Nie-miec. Jhelisa! Słyszysz? Co ja teraz zrobię? Matka umiera, ty umie-rasz… Dokąd mam iść? Jhelisa…

Mężczyzna ociera pięścią wy-blakłe od słońca oczy. Jego znisz-czona dłoń jest nieproporcjonal-nie wielka, gdyby ją rozprostował zakryłaby całą twarz.

– Tam już nic nie ma. Wiesz przecież, że gdybym wrócił, oni by mnie zabili. To już od dawna nie był nasz dom. A tutaj? Jhelisa, dlaczego mi to zrobiłaś?

*Doktor Sonntag odkłada słu-

chawkę.– Dzwonili z policji. Mają naj-

nowsze analizy. Jest tak, jak my-ślałem… – mówi do pielęgniarki, a potem wychodzi na korytarz.

Patrząc przez szybę na starego mężczyznę myśli, że dla tego ka-zachskiego wieśniaka narkotycz-ny lot córki jeszcze się nie skoń-czył. Że najgorsze przyjdzie do-piero, gdy dziewczyna umrze i okaże się, że towarzystwo ubez-pieczeniowe odmówi wypłaty ja-kichkolwiek odszkodowań.

Page 11: riviera_sopot_01-2009-2

Trójmiasto czyta 11Nr 01(34) 16 styczeń 2009 – 15 luty 2009

Stanisław Załuski & Mirosław Stecewicz

Pogoda była wspaniała. Słońce wyzłociło sierpnio-we niebo, od morza wiał

orzeźwiający wietrzyk. Zdawało się, że nic nie może zakłócić do-brego samopoczucia mieszkań-ców wyspy Umpli Tumpli. Wtem z wieży ratuszowej w mieście Turmo odezwał się dzwon. „Ding-dong!”, a powietrze wy-pełniły ostre, alarmujące dźwię-ki. Wyspiarze porzucili swoje za-jęcia i pospieszyli na plac zebrań. Na ratuszowych schodach czekał już na nich Burmistrz Dymek.

– Mam złą wiadomość! – za-wołał. – Pastuszek Ęsi-Pęsi wy-patrzył z góry Ptasie Ucho wielki okręt, który płynie w kierunku naszej wyspy. Na maszcie powie-wa czarna fl aga z namalowaną trupią czaszką. Przypuszczam, że to okręt Pirata Bruma. Każdy z nas słyszał opowieści o Piracie Brumie, rabusiu nad rabusiami! Wzywam was wszystkich do bron! Nie ma ani chwili do stra-cenia. Biegnijmy do Zatoki Wul-kanicznej bronić naszej wyspy!

Na wezwanie słynnego planta-tora dyń tłum nie zwlekając ruszył ku morzu. Każdy uzbroił się jak mógł. Połykacz szabli, Pan Tablo, dźwigał pęk szabli. Ziózio procę i worek z kamykami. Mała Ala za-brała ze sobą czarodziejską różdż-kę. Mama Bang dzierżyła w grubej ręce wałek do ciasta i tłuczek do pieprzu. Ciocia Titli niosła garnek z kluskami okraszonymi makiem. Tym, którzy się dziwili tłumaczyła, że gdy łapczywy Pirat zje całą za-wartość garnka, uśnie i wtedy można go będzie omotać wełną, której ogromny kłąb toczyła przed sobą Babcia Drepcia. A na czele pochodu maszerowało Straszydło Dydłoń, wywijając wyrwanym z korzeniami młodym dębczakiem i robiąc różne straszne miny.

W momencie gdy wyspiarze do-tarli do plaży, okręt Pirata Bruma wpływał właśnie na wody Zatoki Wulkanicznej. Był ogromny, choć niezbyt wyraźny. Wyglądał, jakby miał się za chwilę rozsypać. Na most-

Krzysztof M. Załuski

Od wybuchu tzw. „afery so-pockiej” minęło sześć mie-sięcy. Trzęsienie ziemi,

które w lipcu ubiegłego roku usi-łował wywołać pewien lokalny bi-znesmen okazało się jedynie bur-czeniem w przepełnionym brzu-chu. Niestety przy tej okazji kilka osób upapranych zostało doku-mentnie nie tylko błotem.

Zastanawiam się, czy kiedy w marcu zeszłego roku Sławomir J. wciskał guzik swojego dyktafo-nu, pomyślał chociaż przez mo-ment, jakie będą tego konse-kwencje. Pewnie nie, wszak czło-wiek zachłanny nie zawraca sobie głupstwami głowy. A szkoda, bo niewiele brakowało, a zniszczył-by nie tylko karierę zawodową, lecz także życie prywatne paru niewinnym osobom.

Pierwszą, bezpośrednią ofi arą niefrasobliwości Sławomira J. był prezydent Sopotu Jacek Karnow-ski, który po ujawnieniu tzw. „taśm Julkego.” wydawał się być przez chwilę politycznym trupem. Po trwającej dni zapaści, odzyskał jednak nie tylko wigor, ale i wolę walki o swoje dobre imię. Rykosze-towy cios dosięgł natomiast i po-walił miejską konserwator zabyt-ków, dr Danutę Zasławską.

Zasławska – historyk sztuki i ar-cheolog z wykształcenia, a prywatnie matka, wychowująca samotnie córkę – poddana została wielogodzinnym, upokarzającym przesłuchaniom CBA. I choć od początku zaręczała

Bajki z Wyspy Umpli Tumpli

Przygoda z Piratem Brumem

ku kapitańskim stał Pirat Brum. Wielki jak góra, ale nieco rozmazany, bardziej mglisty, niż realny.

– Za chwilę ten olbrzym ruszy do ataku – powiedział Pan Dy-mek. – Musimy przygotować mu odpowiednie przyjęcie. Bierzcie się wszyscy za łopaty. Wykopiemy na plaży głęboki rów i zamaskuje-my go gałęziami. Kiedy Brum wpadnie do niego, nakarmimy go kluskami z makiem, okręcimy wełnianą nitką i zamkniemy w piwnicy ratuszowej jako jeńca.

Wyspiarze ochoczo wzięli się do roboty. Dorośli i dzieci kopali rów, Straszydło Dydłoń znosiło na plażę gałęzie. Jeż Dum-Bach ostrzył igły na grzbiecie, Sowa Duszka latała tu i tam, trzymając w dziobie orzech kokosowy, któ-rym chciała w odpowiedniej chwili walnąć Pirata w głowę.

Tylko Funio nic nie robił. Stał na wysokiej wydmie i przez lor-netkę obserwował okręt. A po-tem odwrócił się do wszystkich tyłem i pobiegł w kierunku lasu Siekierowo-Piłowego.

– Ejże! – wrzasnął za nim Ziózio. Ładnie to tak? Nie wstyd ci uciekać przed wielką bitwą? Tak bardzo przestraszyłeś się Pirata Bruma?

Funio nie odpowiedział. Wpadł pomiędzy gęste siekiero-we i piłowe drzewa i tyle go było widać. Tymczasem okręt był tuż tuż. Płynął bardzo szybko, jakby chciał wjechać na plażę. Po chwi-li uderzył dziobem o brzeg i… rozsypał się. Burty, pokłady, maszty i sam Pirat Brum. Wszystko to było teraz ogrom-nym czarnym strumieniem, któ-ry od morza płynął w głąb lądu. W mgnieniu oka strumień zalał wykopany rów, pokonał piasz-czyste wydmy i rozlewał się coraz szerzej, wysuwając macki w kie-runku wyspiarzy. A oni cofali się w nieładzie, wreszcie zaczęli uciekać, krzycząc przeraźliwie:

– Mrówki! Okręt był zbudo-wany z mrówek! Pirat Brum też. To podstęp! Jak z czymś takim walczyć? Ratuj się kto może przed potopem mrówek!

Wyspiarze byli przygotowani do walki z groźnym piratem, ale nie z milionami czarnych, kąśliwych mrówek. Im nie straszne były szable Pana Tablo, wałek Mamy Bang, pro-

ca Ziózia, kłębki wełny Babci Drepci, ani dąb w łapach Straszydły Dydło-nia. Nawet Mała Ala musiałaby dzie-sięć lat machać swoją różdżką, aby zaczarować taką ilość napastników. Mrówki niepowstrzymaną falą parły w kierunku miasta Turmo. Z pew-nością chciały opanować całą wyspę. Zdawało się, że nie ma na nie sposo-bu, że wszyscy dotychczasowi miesz-kańcy zginą, ogryzieni do ostatniej kosteczki. I nie wiadomo, co działo-by się dalej, gdyby w tym momencie z lasu nie wybiegł Funio. Nie był sam. Towarzyszyło mu stado bru-natnych zwierząt o gęstej sierści, po-wiewających długimi grzywami. Ot-warte pyski tych stworzeń przypo-minały rury odkurzaczy. Z pysków zwisały długie jęzory.

Na ich widok fala mrówek wzdęła się i zatrzymała. Od jed-nego jej końca do drugiego prze-szedł szmer, zrozumiały tylko dla Funia, który znał doskonale mowę zwierząt, ptaków, ryb, a nawet owadów.

– Uciekajcie! – nawoływały się mrówki. – Na tej wyspie mieszkają mrówkojady!

Fala zakołysała się i zaczęła płynąć w odwrotnym kierunku. A tymczasem mrówkojady wycią-gały ku niej na całą długość swoje jęzory i robiły wyrwy w czarnej, kłębiącej się masie. Wreszcie mrówki dotarły do brzegu, rzuciły się w morze i po chwili zamieniły z powrotem w piracki okręt. Tyle, że znacznie mniejszy. Również Pi-rat Brum nie wyglądał już tak groźnie, skarlały przynajmniej o jedną trzecią swego wzrostu. Wkrótce okręt, który znowu wy-glądał, jakby miał się za chwilę rozsypać, wypłynął z Zatoki Wul-kanicznej na pełne morze i zniknął za horyzontem.

Tak zakończył się najazd Pirata Bruma na wyspę Umpli Tumpli. Uradowani wyspiarze zaprowadzili Funia i jego nowych przyjaciół – mrówkojady do ciastkarni. Tam Pan Dymek zafundował wybaw-com wyspy torty, kremy, szarlotki, ptysie, oraz czekoladę na gorąco z pianką. Funiowi wszystko to bar-dzo smakowało, natomiast mrów-kojady kręciły nosami z niezadowo-leniem, pytając jedne przez drugie: „Ale co dla nas? Czyżby w ciastkar-ni nie było ani jednej mrówki???”

My tu gadu, gadu a …

Afera czkawką się odbija

publicznie, że nie wydała żadnej de-cyzji w sprawie nadbudowy strychu w kamienicy przy ulicy Czyżewskiego w Sopocie i nikt nigdy nie wywierał na nią nacisków w tej sprawie, Proku-ratura Krajowa zawiesiła ją w pełnie-niu obowiązków służbowych. Rów-nocześnie została brutalnie zaatako-wana przez niektóre media, wietrzące korupcję i niekompetencję w sopo-ckim Magistracie. Dla miejskiego konserwatora zabytków taki atak oznaczać mógł tylko jedno – śmierć zawodową. Dr Zasławska odwołała się od decyzji prokuratury do sądu. I wygrała. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia zapadł wyrok. II Wydział Karny Sądu Rejonowego w Sopocie uznał racje pokrzywdzonej i uchylił decyzję Prokuratury Krajowej. Dzięki temu Zasławska mogła ponownie ob-jąć swoje stanowisko.

Kolejną ofi arą pomówienia o ko-rupcję jest były wiceprezydent Sopo-tu Cezary Jakubowski, oczyszczony parę dni temu z wszelkich zarzutów. Jakubowski, obecnie wiceprzewod-niczący sopockiej Rady Miasta, był w poprzedniej kadencji odpowie-dzialny za sprawy lokalowe. W paź-dzierniku roku został oskarżo-ny przez Pawła S., syna byłej senator z ramienia SLD, Ewy S., o przyjęcie łapówki w wysokości tysięcy zło-tych za wydanie zgody na zabudowę poddasza w domu przy al. Niepodle-głości w Sopocie. Dom ten należy w części do wspólnoty mieszkanio-wej, w części do Miasta. Paweł S. zo-bowiązał się wykonać remont kamie-nicy w zamian za nieodpłatne przeka-zanie mu strychu. Z umowy tej jednak się nie wywiązał i wspólnota znalazła innego kontrahenta. Obecnie rzecz-nik Prokuratury Okręgowej w Gdań-sku stwierdziła, że nie ma żadnych dowodów na to, aby Jakubowski, czy jakikolwiek inny urzędnik sopockie-go Magistratu przyjął łapówkę od Pawła S., czy też wskazanego przez niego pośrednika. Prokuratura zain-teresowała się natomiast osobą owe-go „pośrednika”. Jego nazwiska na razie nie ujawniono.

W związku z zakończeniem śledztwa w sprawie Jakubowskie-go, prezydent Sopotu wydał

oświadczenie, w którym poinfor-mował media o złożeniu w Proku-raturze Okręgowej w Gdańsku za-wiadomienia o popełnieniu przez Pawła S. przestępstwa. Polega ono na fałszywym oskarżaniu urzędni-ków Miasta Sopotu, oraz składaniu nieprawdziwych zeznań w tej spra-wie. Prezydent przypomniał, że Paweł S. przebywał w więzieniu oskarżony o oszustwa fi nansowe, kradzieże samochodów i handel narkotykami. W roku został zwolniony z aresztu po interwencji matki u ówczesnego ministra spra-wiedliwości.

Dyżurnych strażników prawo-rządności jest w Sopocie wielu. Wystarczy przypomnieć byłego radnego PiS Jakuba Ś., który lipca ubiegłego roku przed Urzędem Miasta Sopotu publicz-nie nazwał Jarosława Wałęsę „młodym Bolkiem” i tchórzem. Albo jego kolegów, którzy pod-czas tej samej manifestacji opluli posła Arkadiusza Rybickiego i na-zwali go „Żydem”. Nie wspomina-jąc o posłach Kurskim i Ziobrze, którzy w tym samym czasie i miejscu w zasadzie wydali na prezydenta Karnowskiego wyrok – nim usłyszał on jakiekolwiek zarzuty ze strony prokuratora.

Takie przykłady można było do niedawna przytaczać w nie-skończoność, ale nic z tego nie wynikało. Po decyzjach sądu i prokuratury w sprawie Cezarego Jakubowskiego i Danuty Zasław-skiej wygląda jednak na to, że w Polsce istnieje normalne prawo i normalna sprawiedliwość. Że, ci którzy bezpodstawnie oskarżają uczciwych obywateli, wcześniej czy później odpowiedzą za to przed sądem.

Ale tak to już w życiu jest, bez względu na to, czy chodzi o władzę, o pieniądze czy o polityczne koryto – zachłanność kończy się zazwyczaj czkawką, lub wręcz torsjami. Prze-konali się o tym biznesmeni S. J. i P. S., którym najwyraźniej coś stanęło na żołądku. Przekonają się zapewne wkrótce również sopoccy dyżurni strażnicy praworządności.

Małgorzata Nowowiejska

Firma Flügger posiada w swojej ofercie całą linię produktów Flügger Natural

Wood do drewna stosowanego we wnętrzu. Część tej linii to produk-ty do olejowania drewnianych

Flügger radzi

Olejowanie drewnianych podłóg podłóg – do zabezpieczania, re-nowacji i bieżącej konserwacji.

Proponujemy różne rozwiąza-nia w zależności od rodzaju drewna oraz pożądanego wyglądu podłóg.

Podłoga z jasnego drewna – tu mamy kilka możliwości, w za-leżności od pożądanego wyglądu. Jeśli ma być podkreślony rysu-nek i różnice barwy drewna naj-lepszy efekt uzyskujemy zabez-

pieczając ją bezbarwnym Flügger olejem do podłóg.

Utrzymanie takiej powierzch-ni jest wyjątkowo proste. Myje się ją wodą z dodatkiem bezbarwne-go Flügger mydła z olejem uzy-skując czystą, a jednocześnie każ-dorazowo uzupełnianą olejem powierzchnię. Do miejscowych napraw można stosować bezbar-wną Flügger pastę do renowacji.

Natomiast jeśli zależy nam na wybieleniu lub „postarzeniu” drewna, należy przygotować po-wierzchnię Flügger ługiem do drewna. Najbardziej „zmyty, po-starzony” wygląd drewna utrzy-ma się, jeśli będzie konserwowane wodą z dodatkiem Flügger mydła do podłóg (bezbarwnego lub bia-ło pigmentowanego). Tego same-go produktu używa się do bieżą-

cego mycia podłogi. Taka podłoga jest jednak stosunkowo podatna na zabrudzenie. Bardziej trwałym zabezpieczeniem jest zastosowa-nie Flügger oleju do podłóg. Re-nowacja i odświeżanie podłogi przeprowadza się podobnie, jak podłogi z drewna egzotycznego. Mamy tu jeszcze wybór pomiędzy produktami bezbarwnymi lub biało pigmentowanymi.

Ponieważ drewno jest materia-łem niejednorodnym, jego wygląd po zastosowaniu wybranej technolo-gii może znacznie różnić się, w zależ-ności od gatunku, miejsca pozyska-nia drewna, wieku, itp. Dlatego każ-dorazowo należy przeprowadzić próbną aplikację na niewielkiej po-wierzchni własnego drewna i ocenić, czy wygląd jest zadowalający. Więcej informacji www.fl ugger.pl

Page 12: riviera_sopot_01-2009-2

12 Rozmaitości www.riviera24.pl

Laureaci XVI Biesiady Felietonistów Wybrzeża

• Kobieta Roku: Jarosława Kaczyńska ujawniona w ramach akcji Przyjazne Państwo przez Janusza Palikota.

• Człowiek Roku: Borubar, nieistniejący piłkarz, prawdopodobnie najlepszy w historii polskiego futbolu, powołany przez Lecha Ka-czyńskiego do reprezentacji Polski.

• Wydarzenie Roku: Wspólne szczytowanie prezydenta i premiera na jednym krzesełku w Brukseli.

• Bubel Roku: Dźwiękoszczelny pokój w Biurze Bezpieczeństwa Naro-dowego, dzięki któremu wszyscy dowiedzieliśmy się o istnieniu Rona Asmusa.

• Paranoja Roku: Agnieszka Chylińska jako domatorka kolekcjonują-ca talerze z Cepelii.

• Zwierzę Roku: Elżbieta Kruk, pierwszy sejmowy ptak bełkoczący, uzależniony nie tylko od władzy, oraz hieny z IPN, które wypatroszy-ły trumnę generała Sikorskiego, by nie znaleźć tam ani jednego sma-kowitego kąska.

• Cwaniak Roku: Krzysztof Zanussi wykorzystujący Dodę do promo-cji swojej komedii dla inteligentów.

• Idiota Roku: Przemysław Edgar Gosiewski, który pod wpływem Lu-dwika Dorna zapomniał o własnych alimentach.

• Zboczenie Roku: Wykorzystanie amerykańskich gejów przez Lecha Kaczyńskiego w orędziu na oczach milionów.

• Numer Roku: Prowokacja KGB, które na Cyprze polało posłów PiS i meleksa spirytusem.

• Paw Roku: Słońce Peru kontra degustator kumysu z pierwszą gejszą IV RP u boku – czyli Polak w delegacji.

• Cios Roku: Muka wymierzona zdradziecko w plecy Donalda Tuska przez Lecha Kaczyńskiego w Brukseli.

• Narzędzie Roku: Piotr Farfał, czyli pierwszy faszystowski wykidajło.• Happening Roku: Ostrzelanie prezydenta z rosyjskojęzycznej broni

automatycznej.• Ofi ara Roku: Zbigniew Ziobro, jako jedyna udokumentowana ofi ara

doktora G.• Kicz Roku: Reanimacja sopockiego festiwalu za pomocą zwłok Sabriny• Martyrologia Roku: Bojkot TVN przez PiS pozbawiający miliony

telewidzów światłych myśli polityków tej partii.• Unik Roku: Ucieczka prezydenta do Mongolii przed Dalajlamą.• Powiedzenie Roku: „Koniec cywilizacji białego człowieka”, jako

przejaw czarnego humoru posła Artura Górskiego.• Skandal Roku: Kombajnista z Podlasia na żniwach w Parku Oliw-

skim, czyli ingres arcybiskupa Głódzia.

Kategorie specjalne:• Lodziarz roku: Paweł Koňjo Konnak, za udział w programie Gwiaz-

dy tańczą na lodzie.• Zabieg kosmetyczny roku: Grzegorz Lato golący Fryzjera w PZPN.• Prywatka roku: Bal u prezydenta z ikonami PRL.

„FOT. KOSYCARZ – NIEZWYKŁE ZWYKŁE ZDJĘCIA CZĘŚĆ III”

Maciej Kosycarz pracował nad trzecią edycją albumu niemal rok. Przekopał setki tysięcy negatywów i zdjęć – zakurzonych, fascynujących, tajemniczych. Wiele z nich było niezarchiwizowanych, pozbawionych jakiegokolwiek opisu. Tysiące godzin spędzone przed ekranem komputera, mrówcza, często niemalże detektywistyczna praca przyniosła jednak efekt – bo oto mamy trzeci już album „Fot. Kosycarz…” – niezwykłą, lecz jakże bliską opowieść o Gdańsku, Sopocie i Gdyni, powojenną historię Trójmiasta „pisaną” obiektywem ojca i syna – Zbigniewa i Macieja Kosycarzy.

Zdjęcia: Zbigniew i Maciej KosycarzRedakcja i opracowanie: Maciej Kosycarz Kosycarz Foto Press / KFP, Gdańsk 2008 ISBN 978-83-913709-5-7cena detaliczna 59 zł.

Samozwańcza Kapituła Muszkieterów Pióra obradowała

w Rivierze Literackiej

Bełkoczący ptak kontra faszystowski wykidajłoKrzysztof M. Załuski

Zaczęło się niekonwencjo-nalnie, wręcz nostalgicz-nie, bo uczczeniem pamię-

ci zmarłego 21 lipca zeszłego roku Jacka Łaszcza, wieloletnie-go uczestnika trójmiejskich bie-siad, krytyka fi lmowego, publi-cysty, tłumacza i felietonisty wy-rzucanego za niewyparzony ję-zor ze wszystkich niemal pomor-

skich pism. Po odczytaniu frag-mentu Łaszczowego felietonu i wzniesieniu toastu, wszystko wróciło do normy. Przewodni-czący Samozwańczej Kapituły Muszkieterów Pióra, Krzysztof Skiba, odczytał tegoroczny Roz-kład Jazdy, po czym trójmiejscy felietoniści zebrani tym razem w Klubie Pisarza – Riviera Lite-racka, skoczyli sobie do gardeł. Walka nad stołami zastawionymi obfi cie jadłem i butelkami z wód-ką Sobieski nie trwała jednak długo. Okazało się bowiem, że

kandydatury do większości kate-gorii Muszkieterowie Pióra mają podobne. W tym roku bezapela-cyjnie wygrała opozycja – spo-śród 20 kategorii czciciele Prawa i Sprawiedliwości zgarnęli aż 14 tytułów. Lepszy od nich wyda-wał się być jedynie Paweł Koňjo Konnak, którego kandydatura pa-dała przy odczytywaniu niemal wszystkich punktów programu. Koniec z końcem mistrz łyżwiar-stwa statycznego musiał zadowo-lić się tylko tytułem Lodziarza Roku. Najtragiczniejszym bohate-

rem minionego sezonu okazał się z kolei były minister sprawiedli-wości Zbigniew Z., którego obwo-łano Ofi arą Roku. Najzabawniej-szą zaś postacią – posłanka Kruk, w której trójmiejscy prześmiewcy odkryli pierwszego bełkoczącego sejmowego ptaka, uzależnionego nie tylko od władzy.

XVI Biesiada Felietonistów odbyła się stycznia. Kolejna już za rok.

Panowie z Platformy nie daj-cie się całkowicie zdystansować opozycji!

fot. k

mz

fot. M

aciej

Kosy

carz

/ KF

P

Lodziarz Roku – Paweł Konjo Konnak

Autor zdjęć Maciej Kosycarz

Krzysztof M. Załuski, Krzysztof Skiba i Paweł Konjo

Jarosław Janiszewski, Skiba, Maciej Kraszewski, Konjo

Wojciech Fułek, Dariusz Szreter

fot. M

aciej

Kosy

carz

/ KF

Pfot

. Mac

iej Ko

syca

rz /

KFP

fot. M

aciej

Kosy

carz

/ KF

P