Poznań źródłem przewagi

3
ROZMOWY GŁOSU ROZMOWY GŁOSU O tym, jak skutecznie pomnożyć kapitał i jak wybrać wartościowe akcje, opowiada prezes BZ WBK AIB Asset Management SA – KRZYSZTOF GRZEGOREK. Poznań ROZMAWIALI| Damian Nowak, Sebastian Frąckiewicz ZDJĘCIA | Tomasz Jurgielewicz źródłem przewagi USŁUGA ASSET MANAGEMENT, PODOBNIE JAK PRI- VATE BANKING, JEST SKIEROWANA DO KLIENTA ZAMOŻNEGO. NA CZYM POLEGA RÓŻNICA MIĘDZY ASSET MANAGEMENT A PRIVATE BANKING? KRZYSZTOF GRZEGOREK: Przyznam szczerze, że nie wiem, na czym polega private banking w Polsce. Czasem wi- dzę jakiś dodatek poświęcony temu tematowi w prasie. Usłu- ga ta jest zazwyczaj opisywana w kontekście jakiejś ciekawej karty kredytowej, najczęściej pokrytej cennym metalem – zło- tem albo platyną, można też dostać bilety na jakieś ważne wy- darzenia itd. Szczerze mówiąc, nie jestem klientem żadnego private banking i nie odczuwam takiej potrzeby. Nie intere- sują mnie złote karty, nie potrzebuję afiszować się takimi ga- dżetami. Cieszy mnie to, że jestem zwykłym człowiekiem. Na- tomiast asset management nie jest gamą różnych usług, ale oferuje konkretny produkt – zarządzanie portfelem i inwesty- cjami klienta. Specjalizujemy się w rynku polskim i inwestu- jemy środki naszych klientów w spółki notowane na polskiej giełdzie, a także w polskie obligacje, choć jeszcze w tym roku zaoferujemy klientom możliwość inwestowania w rejonie Eu- ropy Środkowo-Wschodniej. Dodatkowo spółka asset mana- gement jest podmiotem zarządzającym dla instytucji: kieru- jemy funduszami Arka i Lukas, podpisaliśmy także umowy z niektórymi firmami ubezpieczeniowymi. Mamy więc nie tyl- ko klientów indywidualnych, ale również dużych, instytucjo- nalnych. ABY ZOSTAĆ PAŃSTWA KLIENTEM, TRZEBA DYSPO- NOWAĆ CO NAJMNIEJ 1 MLN ZŁ. CZY POWIERZA- JĄC PAŃSTWU TAKIE PIENIĄDZE, MOŻNA LICZYĆ NA ZINDYWIDUALIZOWANĄ USŁUGĘ, CZYLI „USZYCIE” PORTFELA ZGODNIE Z ŻYCZENIEM KLIENTA? To szycie możliwe jest li tylko z dwóch materiałów: z portfe- la akcji oraz portfela obligacji – i w tym sensie mamy tylko jed- ną ofertę, bo nie kierujemy innej propozycji do pana Nowaka, a innej do pana Kowalskiego ze względu na ich upodobania czy charaktery. Jeśli interesują ich akcje, to dostają te same, ale jest to świadome działanie z naszej strony. Jeśli robimy coś do- brze, to nie robimy tego na 1000 sposobów. Inwestowanie to nie malowanie mieszkania, które dekorujemy w zależności od tego, jaki kolor lubimy. Tu nie ma miejsca na czyjeś gusta. Cho- dzi o to, żeby klient gotowy na inwestowanie w akcje uzyskał jak największą stopę zwrotu. Ktoś przynosi nam pieniądze na pięć lat i po ich upływie chce ich mieć jak najwięcej. Nie jest możliwe, żeby to „jak najwięcej” dla każdego uzyskiwać w inny sposób. My mamy jedną ideę, jak to „jak najwięcej” zdobyć – i ta idea się sprawdza. SPECJALIZUJECIE SIĘ W AKCJACH, KTÓRE CHOĆ MAJĄ NAJWIĘKSZY POTENCJAŁ ZYSKU, SĄ ZWIĄZANE Z RY - ZYKIEM. DLA WIELU JEST TO ZAPEWNE BARIERĄ… Jeśli klient uważa, że nie jest w stanie pogodzić się z więk- szą stratą przejściową, to wtedy oferujemy mu w jego pakie- cie większy procent bezpiecznych inwestycji: głównie obligacji skarbowych. I właśnie na tym poziomie pojawia się pewien in- dywidualizm. Każdy może wybrać, ile procent swoich inwestycji lokuje w akcjach, a ile w papierach bardziej bezpiecznych. PORÓWNUJĄC PAŃSTWA WYNIKI Z KONKURENCJĄ, MOŻNA POWIEDZIEĆ, ŻE JESTEŚCIE LIDERAMI. JAK UDAJE SIĘ PAŃSTWU OSIĄGNĄĆ WYNIKI LEPSZE OD INDEKSÓW GIEŁDOWYCH? Wbrew pozorom jest to proste (śmiech). Ale czasami proste rzeczy tak naprawdę są najtrudniejsze, bo trzeba włożyć w nie wiele pracy. Stosujemy fundamentalne podejście do inwestycji i inwestujemy w spółki, które w dłuższym terminie zarabiają lepiej niż indeks giełdowy. Historia uczy, że giełda w dłuższym terminie daje zarobić więcej niż bezpieczne formy oszczędza- nia, dlatego radzimy inwestować w akcje. Jeśli klient potra- fi zaakceptować wahania trwające przez pięć lat i zachować zimną krew przy spadkach, to jesteśmy przekonani, że lepiej na tym wyjdzie niż na aktywach bezpiecznych. Paradoksalnie dowodu dostarczył nam ostatni kryzys. Pomimo jednej z naj- cięższych i najdłuższych bess na giełdzie, w rekomendowanym przez nas horyzoncie inwestycyjnym dobrze wybrane akcje dały zarobić dużo więcej niż papiery bezpieczne. A jak konkretnie budujemy ten portfel? Podejście fundamen- talne polega na tym, że dokładnie przyglądamy się spółkom. Jeśli szczegółowo przeanalizujemy 10 spółek, to wśród nich znajdziemy co najmniej jedną, która będzie zachowywała się lepiej niż indeks giełdowy. JAK TAKĄ SPÓŁKĘ ROZPOZNAĆ? Przede wszystkim trzeba ją dobrze poznać i wniknąć w istotę danego biznesu. Trzeba zrozumieć, na czym polega jej przewaga konkurencyjna, oraz oczywiście przyjrzeć się, jak jest zarządzana. Jedną z najważniejszych kwestii jest poznanie kompetencji ludzi, którzy stoją za daną firmą, ponieważ albo wszystko psuje się od głowy, albo te głowy pracują na sukces. FOTO: TOMASZ JURGIELEWICZ GŁOS BIZNESU Nr 22010 10 Nr 22010 GŁOS BIZNESU 11

description

O tym, jak skutecznie pomnożyć kapitał i jak wybrać wartościowe akcje, opowiada prezes BZ WBK AIB Asset Management SA – KRZYSZTOF GRZEGOREK.

Transcript of Poznań źródłem przewagi

ROZMOWY GŁOSU ROZMOWY GŁOSU

O tym, jak skutecznie pomnożyć kapitał i jak wybrać wartościowe akcje, opowiada prezes BZ WBK AIB Asset Management SA – KRZYSZTOF GRZEGOREK.

Poznań

ROZMAWIALI| Damian Nowak, Sebastian Frąckiewicz ZDJĘCIA | Tomasz Jurgielewicz

źródłem przewagi

USŁUGA ASSET MANAGEMENT, PODOBNIE JAK PRI-VATE BANKING, JEST SKIEROWANA DO KLIENTA ZAMOŻNEGO. NA CZYM POLEGA RÓŻNICA MIĘDZY ASSET MANAGEMENT A PRIVATE BANKING?

KRZYSZTOF GRZEGOREK: Przyznam szczerze, że nie wiem, na czym polega private banking w Polsce. Czasem wi-dzę jakiś dodatek poświęcony temu tematowi w prasie. Usłu-ga ta jest zazwyczaj opisywana w kontekście jakiejś ciekawej karty kredytowej, najczęściej pokrytej cennym metalem – zło-tem albo platyną, można też dostać bilety na jakieś ważne wy-darzenia itd. Szczerze mówiąc, nie jestem klientem żadnego private banking i nie odczuwam takiej potrzeby. Nie intere-sują mnie złote karty, nie potrzebuję afiszować się takimi ga-dżetami. Cieszy mnie to, że jestem zwykłym człowiekiem. Na-tomiast asset management nie jest gamą różnych usług, ale oferuje konkretny produkt – zarządzanie portfelem i inwesty-cjami klienta. Specjalizujemy się w rynku polskim i inwestu-jemy środki naszych klientów w spółki notowane na polskiej giełdzie, a także w polskie obligacje, choć jeszcze w tym roku zaoferujemy klientom możliwość inwestowania w rejonie Eu-ropy Środkowo-Wschodniej. Dodatkowo spółka asset mana-gement jest podmiotem zarządzającym dla instytucji: kieru-jemy funduszami Arka i Lukas, podpisaliśmy także umowy z niektórymi firmami ubezpieczeniowymi. Mamy więc nie tyl-ko klientów indywidualnych, ale również dużych, instytucjo-nalnych.

ABY ZOSTAĆ PAŃSTWA KLIENTEM, TRZEBA DYSPO-NOWAĆ CO NAJMNIEJ 1 MLN ZŁ. CZY POWIERZA-JĄC PAŃSTWU TAKIE PIENIĄDZE, MOŻNA LICZYĆ NA ZINDYWIDUALIZOWANĄ USŁUGĘ, CZYLI „USZYCIE”

PORTFELA ZGODNIE Z ŻYCZENIEM KLIENTA?To szycie możliwe jest li tylko z dwóch materiałów: z portfe-

la akcji oraz portfela obligacji – i w tym sensie mamy tylko jed-ną ofertę, bo nie kierujemy innej propozycji do pana Nowaka, a innej do pana Kowalskiego ze względu na ich upodobania czy charaktery. Jeśli interesują ich akcje, to dostają te same, ale jest to świadome działanie z naszej strony. Jeśli robimy coś do-brze, to nie robimy tego na 1000 sposobów. Inwestowanie to nie malowanie mieszkania, które dekorujemy w zależności od tego, jaki kolor lubimy. Tu nie ma miejsca na czyjeś gusta. Cho-dzi o to, żeby klient gotowy na inwestowanie w akcje uzyskał jak największą stopę zwrotu. Ktoś przynosi nam pieniądze na pięć lat i po ich upływie chce ich mieć jak najwięcej. Nie jest możliwe, żeby to „jak najwięcej” dla każdego uzyskiwać w inny sposób. My mamy jedną ideę, jak to „jak najwięcej” zdobyć – i ta idea się sprawdza.

SPECJALIZUJECIE SIĘ W AKCJACH, KTÓRE CHOĆ MAJĄ NAJWIĘKSZY POTENCJAŁ ZYSKU, SĄ ZWIĄZANE Z RY-ZYKIEM. DLA WIELU JEST TO ZAPEWNE BARIERĄ…

Jeśli klient uważa, że nie jest w stanie pogodzić się z więk-szą stratą przejściową, to wtedy oferujemy mu w jego pakie-cie większy procent bezpiecznych inwestycji: głównie obligacji skarbowych. I właśnie na tym poziomie pojawia się pewien in-dywidualizm.

Każdy może wybrać, ile procent swoich inwestycji lokuje w akcjach, a ile w papierach bardziej bezpiecznych.

PORÓWNUJĄC PAŃSTWA WYNIKI Z KONKURENCJĄ, MOŻNA POWIEDZIEĆ, ŻE JESTEŚCIE LIDERAMI. JAK UDAJE SIĘ PAŃSTWU OSIĄGNĄĆ WYNIKI LEPSZE OD

INDEKSÓW GIEŁDOWYCH?Wbrew pozorom jest to proste (śmiech). Ale czasami proste

rzeczy tak naprawdę są najtrudniejsze, bo trzeba włożyć w nie wiele pracy. Stosujemy fundamentalne podejście do inwestycji i inwestujemy w spółki, które w dłuższym terminie zarabiają lepiej niż indeks giełdowy. Historia uczy, że giełda w dłuższym terminie daje zarobić więcej niż bezpieczne formy oszczędza-nia, dlatego radzimy inwestować w akcje. Jeśli klient potra-fi zaakceptować wahania trwające przez pięć lat i zachować zimną krew przy spadkach, to jesteśmy przekonani, że lepiej na tym wyjdzie niż na aktywach bezpiecznych. Paradoksalnie dowodu dostarczył nam ostatni kryzys. Pomimo jednej z naj-cięższych i najdłuższych bess na giełdzie, w rekomendowanym przez nas horyzoncie inwestycyjnym dobrze wybrane akcje dały

zarobić dużo więcej niż papiery bezpieczne. A jak konkretnie budujemy ten portfel? Podejście fundamen-

talne polega na tym, że dokładnie przyglądamy się spółkom. Jeśli szczegółowo przeanalizujemy 10 spółek, to wśród nich znajdziemy co najmniej jedną, która będzie zachowywała się lepiej niż indeks giełdowy.

JAK TAKĄ SPÓŁKĘ ROZPOZNAĆ?Przede wszystkim trzeba ją dobrze poznać i wniknąć

w istotę danego biznesu. Trzeba zrozumieć, na czym polega jej przewaga konkurencyjna, oraz oczywiście przyjrzeć się, jak jest zarządzana. Jedną z najważniejszych kwestii jest poznanie kompetencji ludzi, którzy stoją za daną firmą, ponieważ albo wszystko psuje się od głowy, albo te głowy pracują na sukces. FO

TO: T

OM

AS

Z J

UR

GIE

LEW

ICZ

GŁOS BIZNESU │ Nr 2│201010 Nr 2│2010 │ GŁOS BIZNESU 11

ROZMOWY GŁOSUROZMOWY GŁOSU

Poza tym sprawdzamy dokładnie ich produkt i analizujemy, czy ma on szansę na rynku i jest rozwojowy. Trzeba też postawić pytanie, czy tenże produkt ma szansę zdobywać coraz większy udział w rynku. I tu liczy się strategia firmy – to, czy jest spój-na i sensowna. Na koniec – dbałość o koszty.

Musimy kupić story firmy, czyli widoki na dobrą przyszłość spółki i jej szybki rozwój. Dlatego często podkreślam, że my nie kupujemy akcji, ale spółki – tak jakbyśmy mieli stać się ich współwłaścicielami. Jeśli dany podmiot spełnia te wa-runki – wtedy właśnie w niego inwestujemy. Historia uczy, że jeśli spółka potrafi zwiększać zyski z roku na rok przez kilka lat, to w końcu przełoży się to na istotny wzrost cen jej akcji, nawet jeśli po drodze pesymizm inwestorów giełdowych spowo-duje korekty.

Chciałbym też podkreślić w tym miejscu, że nie zajmujemy się prognozami – tym, czy rynek pójdzie w górę, czy w dół,

a wiele osób w taki sposób niestety wyobraża sobie inwestowanie. My zajmujemy się konkretnymi spółkami, a to znaczna różnica.

Ludzie potrafią zrobić dobry biznes, wyczuć rynek i wpro-wadzić na niego ciekawy produkt, a potem rozwijać firmę przez wiele lat. Tu, w Wielkopolsce, kuźni prywatnych bizne-sów, jest to rzecz doskonale znana, notabene większość na-szych klientów to przedsiębiorcy z tego regionu. Natomiast nie znamy takich przypadków, że ktoś potrafi dobrze zara-biać tylko na przewidywaniach rynku, nie zajmując się kon-kretnie żadnym biznesem. Oczywiście krótkoterminowo może się komuś uda, ale na dłuższą metę takie metody się nie sprawdzają.

TE WYBORY SPÓŁEK, W KTÓRE PAŃSTWO INWE-STUJĄ, ZAWSZE SĄ RACJONALNE, NIE MA TAM ANI SZCZYPTY EMOCJI CZY PRZECZUCIA?

FOTO

: TO

MA

SZ

JU

RG

IELE

WIC

Z

FOTO

: TO

MA

SZ

JU

RG

IELE

WIC

Z

Historia uczy, że jeśli spółka potrafi zwiększać zyski z roku na rok przez kilka lat, to w końcu przełoży się to na istot-ny wzrost cen jej ak-cji, nawet jeśli po dro-dze pesymizm inwesto-rów giełdowych spowo-duje korekty.

KRZYSZTOF GRZEGOREK Z wykształcenia matematyk, lubi rozrywki umysłowe i sport – a dokładnie bieganie. Przebiegł dużą część pol-skiej linii brzegowej, przybiega także do pracy. Lubi długie dystanse, zarówno w inwestycjach jak i w biegach. Z polskim rynkiem kapitałowym jest związany od początku jego funkcjonowania – od 1995 roku posiada licen-cję doradcy inwestycyjnego nr 24. Współuczestniczył w budowaniu BZ WBK AIB Asset Management w 1997 roku, odkąd nieprzerwanie pełni funkcję Prezesa tej spółki, co jest ewenementem w skali kraju. Poznańskie as-set management jest liderem w Polsce pod względem liczby klientów indywidualnych. Na koniec 2009 roku spół-ka zarządzała majątkiem 1 133 osób o wartości prawie 2 mld zł.

Nie, nie ma. Nie używamy ani „nosa”, ani też nie słucha-my plotek. I to jest nasza przewaga, bo w porównaniu z in-nymi podmiotami z segmentu asset management nasze wy-niki są miażdżąco lepsze. Choćby dlatego, że jesteśmy z Po-znania, z dala od pozornie atrakcyjnego szumu plotek i spe-kulacji. Skłonność do spekulacji, tak naturalna dla ludzkiego mózgu, jest na rynku finansowym przekleństwem. My opiera-

Nr 2│2010 │ GŁOS BIZNESU 13GŁOS BIZNESU │ Nr 2│201012

ROZMOWY GŁOSU

my się tylko na faktach i liczbach – dla mnie to nic dziwnego, bo jestem z wykształcenia matematykiem. Ponieważ zarządza-my aktywami rzędu 12 miliardów złotych, licząc razem z fun-duszami Arka, musimy zachowywać spokój i rozsądek.

CO CHWILĘ POJAWIAJĄ SIĘ SPEKULACJE NA TEMAT DRUGIEGO DNA KRYZYSU, CO MOŻE PRZEŁOŻYĆ SIĘ NEGATYWNIE NA RYNEK AKCJI. CZY NIE OBAWIA SIĘ PAN TEGO?

Szczerze mówiąc, nie stawiamy sobie takich pytań, bo nie ma na nie sensownej odpowiedzi. Falowanie rynku jest za-wsze. Jeśli kupimy kiepskie akcje, to nie zarobimy na nich, niezależnie od sytuacji na giełdzie. Kiedy jednak zdecyduje-my się na dobre akcje i będziemy fi rmę właściwie monitoro-wać, wtedy wszystko powinno być dobrze, niezależnie od tego, czy rynek akcji zostanie na jakiś czas osłabiony przez kry-zys. Bessa prędzej czy później minie, a dobrze wybrane akcje w horyzoncie kilkuletnim przyniosą nam owoce. Warto za-panować nad emocjami, które nam towarzyszą, kiedy rynek spada, i potraktować kryzys jako czas inwestycyjnych okazji.

GDYBY MIAŁ PAN UŻYĆ JAKIEJŚ METAFORY DO OPI-SANIA SWOJEJ PRACY, DO CZEGO BY JĄ PAN PO-RÓWNAŁ?

Zarządzanie portfelem inwestycyjnym przypomina trochę uprawianie ogródka. Najpierw siejemy, ale potem musimy dbać o stan naszych upraw, co czynimy, śledząc raporty ze spółek i spotykając się z ich przedstawicielami. Jeśli coś nas niepokoi, prosimy zarządy o wyjaśnienia. Jak w każdej upra-wie, bywa, że musimy usuwać ziarno które nie przynosi plo-nów, bo przecież nie każda uprawa wydaje dobre owoce.

DYWERSYFIKACJA PORTFELA ODBYWA SIĘ TYLKO POPRZEZ RÓŻNY UDZIAŁ AKCJI I OBLIGACJI CZY TAK-ŻE POPRZEZ INNE INWESTYCJE NP. W WALUTĘ?

Nie. Inwestujemy w biznesy, a nie w waluty, bo się na tym nie znamy. Trudno ocenić, jak waluta będzie zachowywała się w długim terminie. Za dużo czynników ma na to wpływ. Nie zajmujemy się rzeczami, których nie potrafi my przeanalizo-wać. Wielcy inwestorzy, tacy jak Warren Buffett, nigdy nie

zajmowali się przewidywaniem zmian rynkowych, infl acji itp. I radzili innym, by również tego nie robili. Wiemy, że potrafi -my rozpoznac dobry pomysł na biznes. W ciągu roku przeglą-damy setki takich pomysłów. Jeśli ktoś prowadzi dobrą spół-kę, wtedy kupujemy jej akcje. Nie jesteśmy w stanie przeana-lizować całego rynku, ale konkretne fi rmy – już tak.

JAKĄ MIAŁBY PAN RADĘ DLA TYCH, KTÓRYCH KU-SZĄ MOŻLIWOŚCI ZAROBIENIA NA AKCJACH, ALE JEDNOCZEŚNIE BOJĄ SIĘ, ŻE ZAINWESTUJĄ W NIE-ODPOWIEDNIM MOMENCIE?

Nie trzeba obawiać się niewłaściwego momentu rozpoczę-cia inwestycji, jeśli traktujemy ją długoterminowo i zachowa-my kilkuletni horyzont inwestycyjny. Długość okresu inwesto-wania w akcje jest kluczowy, zwłaszcza w naszej fi lozofi i in-westycyjnej, która opiera się na długookresowym inwestowaniu w fi rmy. Historia uczy, że wraz z wydłużaniem okresu inwesty-cji ryzyko maleje. Dowodem na to są nasze wyniki – mimo praw-dziwego Armagedonu, jaki przetoczył się przez rynki kapitałowe w ostatnim czasie, nasz akcyjny portfel fundamentalny w ostat-nich pięciu latach przyniósł zysk na poziomie 227 proc.

Bardzo dobrym sposobem na ograniczenie ryzyka, spraw-dzonym na wszystkich rynkach, jest systematyczne inwesto-wanie poprzez regularne wpłaty do wybranego funduszu. In-westując w różnych momentach, uniezależniamy się częściowo od giełdowego trendu i zmniejszamy ryzyko wejścia na rynek w nieodpowiednim momencie.

ZARZĄDZANIE 12 MILIARDAMI ZŁOTYCH TO DUŻA OD-POWIEDZIALNOŚĆ I STRES. JAK PAN ODREAGOWUJE TEN STRES, BY PO PRACY NIE MYŚLEĆ O PRACY?

Nie zarządzam tymi środkami sam, mamy tu cały zespół lu-dzi. Poza mną jest dyrektor inwestycyjny, pięciu zarządza-jących, czterech analityków i czteroosobowy zespół dilerów. A najlepszym sposobem na odreagowanie jest dla mnie sport, a konkretnie bieganie długodystansowe. Zamieniam pracę umy-słowa na pracę fi zyczną. Biegam razem z psem po 20 - 30 km, kilka razy w tygodniu. Od kilku lat biorę też udział w marato-nach. Jak się porządnie zmęczę, to spływa ze mnie cały stres związany z pracą umysłową – czuję się jak nowo narodzony.

Źródło: BZ WBK AIB ASSET MANAGEMENT

PORÓWNANIE WYNIKÓW INDYWIDUALNEGO PORTFELA AKCYJNEGO FUNDAMENTALNEGO BZ WBK AIB ASSET MANAGEMENT Z INDEKSEM WIG (STAN NA DZIEŃ 31.12.2009)

10 LAT 5 LAT 1 ROK

0 %

100 %

200 %

300 %

400 %

500 %

600 %

700 %

800 %

900 %

46,85% 50,12%121,12%

787,98%

227,68%

87,54%

WIG IPAF

GŁOS BIZNESU │ Nr 2│201014