Patio 5/2013
-
Upload
spatium-uw -
Category
Documents
-
view
222 -
download
1
description
Transcript of Patio 5/2013
2
Do numeru pisali:
Bartosz Barański
Michał Bogiel
Natalia Gendek
Paweł Krzemiński
Iza Kwiecień
Jesika Mackiewicz
Wiktor Mrozowski
Maciej Musiał
Marek Sabak
Patrycja Starzec
Katarzyna Tomasik
Jan Zujewicz
Skład i przygotowanie do druku:
Natalia Gendek, Marlena Szklarz
Projekt okładki:
Natalia Gendek
Fotografia na okładce:
Maciej Wężyk
Redakcja:
Natalia Gendek, Marlena Szklarz
Wydruk:
Drukarnia Advert Druk
Od redakcji
Projektując daną przestrzeń musimy pamiętać, że ma być
ona atrakcyjna nie tylko wizualnie, „z lotu ptaka”, ale przede
wszystkim człowiek powinien czuć się w niej dobrze. Ważne
jest, aby wytworzył się specyficzny klimat, który będzie
wpływał na pozytywną percepcję miejsca. Klimat miasta jest
pojęciem dosyć szerokim, a wpływ na niego ma wiele czyn-
ników. Można tu wymienić między innymi: jakość przestrze-
ni publicznych, ich dostępność dla potencjalnego odbiorcy,
detale wizualne i słuchowe, czyli elementy, które będą przy-
ciągały ludzi i zatrzymywały ich w danej przestrzeni na dłu-
żej.
W piątym numerze znajdziecie ciekawe przykłady z Polski i
ze świata, które obrazują różne podejścia do przestrzeni
publicznych, tworzące specyficzny klimat miejsc. Przeczyta-
cie o nowym trendzie – rewitalizacji świetlnej oraz o tym, jak
muzyka wpływa na percepcję przestrzeni. Dowiecie się rów-
nież jak było na debacie SPATIUM „Miasto na fali – czyli jak
zagospodarowywać tereny nadrzeczne” oraz na warszta-
tach w Łodzi, obrazujących różne wizje tworzenia prze-
strzeni przyjaznych studentowi. Zapraszamy oczywiście do
rubryki miejsca bardzo kulturalne, znajdziecie tam informa-
cje o klubokawiarni Mam Ochotę.
Czekamy na Wasze uwagi i propozycje, każdy z Was może
pomóc przy tworzeniu naszego czasopisma – piszcie na
adres mailowy redakcji: [email protected]
Życzymy przyjemnej lektury
Natalia Gendek i Marlena Szklarz
listopad, grudzień, styczeń 2013/2014
3
Klimat północy 7
Norylsk - zamknięte miasto 9
Tereny nadrzeczne 11
Rewitalizacja świetlna 14
Kampus na 15 minut przerwy 17
Relacja z debaty "Miasto na fali, czyli jak zagospodarować tereny nadrzeczne" 19
Rewitalizacja terenów nadrzecznych w Poznaniu 21
K.A.M.P.U.S - koncepcja akademickich miasteczek 25
Mam ochotę 27
Projekt osiedla mieszkaniowego z nowym centrum na Siekierkach 28
Spis treści
Muzyczny klimat Warszawy 4
Osiedla zamknięte 18
Miasto i kultura
4
Na pytanie, z jaką uciążliwością życia w mieście miesz-
kańcy zmagają się najbardziej, większość być może od-
powiedziałaby, że ogromnym problemem w mieście jest
hałas. Bez wątpienia przestrzeni miejskiej przez znaczną
część doby towarzyszy na co dzień kakofonia dźwię-
ków: piski opon samochodowych, odgłosy silników ty-
sięcy pojazdów poruszających się po ulicach, gwar ze-
branych tłumnie ludzi, odgłosy pochodzące z reklam
dźwiękowych, alarmy, syreny i tak dalej. Dźwięki
„brzydkie” i o zbyt wysokim natężeniu mierzonym w
decybelach negatywnie wpływają na układ nerwowy
człowieka, co tłumaczy fakt, że za jedną z największych
uciążliwości życia w mieście często uważa się hałas.
Nie należy jednak dźwięków miasta rozpatrywać tylko i
wyłącznie przez pryzmat ich negatywnego wpływu na
człowieka, gdyż w przestrzeni miejskiej bez wątpienia
da się usłyszeć muzykę piękną i przyjemną dla ucha, co
wpływa pozytywnie na odbiór danej przestrzeni pu-
blicznej czy nawet pojedynczego wnętrza urbanistycz-
nego. Muzyka od tysiącleci stanowiła w życiu ludzi w
zasadzie tylko tło, ale za to jak ważne tło – dowodem
na to jest rozwój muzyki od starożytności po dzisiejsze
czasy.
W mieście muzyka również jest tłem i oczywiście tłem
ważnym, choć stwierdzenie, że to muzyka tworzy mia-
sto byłoby przesadzone. Miasto technicznie tworzą
budynki, ciągi komunikacyjne i szeroko rozumiana infra-
struktura, jednak w zasadzie prawie każde miasto ma
swoją tożsamość kulturową, której nieodłączną częścią
jest bez wątpienia muzyka. W mieście funkcjonuje ona
jako ulotne, abstrakcyjne zjawisko występujące między
tym, co tworzy miasto od strony technicznej i formalnej
– między budynkami i w budynkach, wokół infrastruktu-
ry, wokół ludzi. W miejskiej przestrzeni jest elementem,
który bez wątpienia wpływa na odbiór danego miejsca,
ponieważ człowiek żyjący w obszarze zurbanizowanym
przyswaja na co dzień dźwięki miasta, odbiera fale
dźwiękowe za pomocą zmysłu słuchu, często nieświa-
domie. Właśnie to nieświadome przyswajanie dźwięków
świadczy o tym, w jak dużym stopniu muzyka jest dla
człowieka tylko tłem w codziennym życiu. Niemniej jed-
nak nawet nieświadoma percepcja dźwięków sprawia,
że konkretne miejsce może nam się kojarzyć z jakąś
melodią (np. wybrzmiewającą co 15 minut z wieży daw-
nej Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego), utworem
(np. „Rota” codziennie o godzinie 18.00 z wieży jedne-
go z żoliborskich kościołów), szeregami dźwięków czy
nawet pojedynczym dźwiękiem (rozłożony akord C-dur
na Dworcu Centralnym w Warszawie, dźwięk c razkreśl-
ne ostrzegający przed zamknięciem drzwi w wagonach
metra). Na co dzień mieszkańcy mogą nie zwracać
większej uwagi na otaczające ich dźwięki tego typu,
gdyż towarzyszą im całymi latami każdego dnia.
Miasto bez wątpienia jest bytem polifonicznym. Przez
polifoniczność rozumie się wielogłosowość, gdyż muzy-
ka występuje w mieście pod różnymi postaciami. Często
świadomie wprowadza się do miejskiej przestrzeni for-
my obecności muzyki, tzn. wykorzystuje się obiekty
miejskie bądź infrastrukturę techniczną, by miasto
„umuzycznić”. Poprawia to odbiór, zwiększa atrakcyj-
ność turystyczną i buduje tożsamość kulturową miasta.
Można pokusić się o zinwentaryzowanie form obecności
muzyki w Warszawie. Przede wszystkim wprowadzono
w pewnych jej częściach kojarzące się z muzyką nazew-
nictwo. Dotyczy to głównie ulic, np. Smyczkowa, Harfo-
wa, Wiolinowa, Pięciolinii, Chopina, Bacha, Lutosławskie-
go, Beethovena, Mozarta. Nie wpływa to raczej na bez-
pośrednie umuzycznienie miasta, jednak przez nagro-
madzenie tego typu nazw na mapie w jednym miejscu
tworzy się „muzyczne osiedle”, którym w stolicy szczyci
się dzielnica Ursynów. Również lotnisko Okęcie przybra-
ło muzyczną nazwę, gdyż patronem tego portu lotni-
czego jest Fryderyk Chopin.
W mieście funkcjonuje także wiele instytucji ukierunko-
wanych na działalność kulturalną i edukacyjną związaną
z muzyką, np. Filharmonia Narodowa, Teatr Wielki, te-
atry muzyczne, Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopi-
listopad, grudzień, styczeń 2013/2014
5
na, liczne szkoły muzyczne. Ich pole oddziaływania jest
bardzo duże, o czym świadczyć mogą zapełnione po
brzegi sale koncertowe i większy od podaży popyt na
bilety. Instytucje te niekoniecznie wpływają na obecność
muzyki w otwartej przestrzeni miasta, ponieważ działal-
ność ich skupia się głównie w budynkach-siedzibach.
Wyjątkiem może być UMFC z niewielkim parkiem na
tyłach, którego użytkownicy mają okazję przysłuchiwać
się codziennej praktyce studentów instrumentalistów aż
do bardzo późnych godzin wieczornych.
W Warszawie coraz bardziej powszechne staje się udo-
stępnianie przestrzeni publicznej artystom, np. swoje
zdolności graficy mogą zaprezentować m.in. na długiej
ścianie w tuneli stacji metra Marymont. Przestrzeń pu-
bliczna bywa udostępniana do prezentacji swojej sztuki
również muzykom, szczególnie w okresie letnim, kiedy
organizowane są w warszawskich parkach liczne kon-
certy. Bez wątpienia zwiększa to atrakcyjność turystycz-
ną Warszawy i w oryginalny sposób wzbogaca kultural-
ną ofertę miasta dla mieszkańców. Tego typu działal-
ność niewątpliwie kojarzy się z Łazienkami Królewskimi,
w których już tradycją stało się organizowanie recitali
fortepianowych odbywających się przy pomniku Fryde-
ryka Chopina. Łazienki Królewskie są jednym z ważniej-
szych miejsc w Warszawie, w których postać najwybit-
niejszego polskiego kompozytora, twórcy polskiej mu-
zyki narodowej otoczona jest kultem, a jego twórczość
prezentowana szerokiej publiczności. Inne parki, w któ-
rych również często kultywuje się tradycje muzyczne są
Park Skaryszewski, Park Królikarnia, Park Sowińskiego.
W Warszawie funkcjonują także inne obiekty mające
potencjał do rozwijania w nich działalności muzycznej.
Takim obiektem jest niewątpliwie Stadion Narodowy.
Jego funkcjonowanie budzi dużo wątpliwości, gdyż
utrzymanie obiektu tak dużych rozmiarów wymaga od
samorządu znacznych nakładów finansowych. Ludzie
zarządzający Stadionem starają się ukierunkować dzia-
łalność przynoszącą przychody, dzięki którym możliwe
będzie pokrycie kosztów utrzymania obiektu, dlatego
organizowane są od czasu do czasu wielkie imprezy
masowe (np. koncert Madonny, Beyonce). Nie wiadomo
czy Stadion Narodowy nabierze jeszcze większego zna-
czenia w muzycznej przestrzeni Warszawy. Należy jed-
nak przyznać, że potencjał w tym obiekcie do organizo-
wania imprez masowych jest. Taki potencjał ma także
kampus centralny Uniwersytetu Warszawskiego, na tere-
nie którego co roku organizowane są koncerty z okazji
juwenaliów. Zdarza się także, że w przestrzeni publicz-
nej na jakiś czas pojawia się wielki namiot, w którym
odbywają się koncerty. Ma to miejsce przy okazji co-
rocznego międzynarodowego festiwalu „Szalone Dni
Muzyki”, który odbywa się w wielu miastach na całym
świecie, również w Warszawie na Placu Teatralnym.
Obecności form muzyki w mieście sprzyjają nie tylko
wielkie obiekty, lecz również mała architektura. Elemen-
tem, który bardzo urozmaicił jedną z i tak już najładniej-
szych ulic w Polsce były kamienne ławki usytuowane na
Krakowskim Przedmieściu i okolicach. Ławki te nie zo-
stały poustawiane tylko po to, by polepszyć odbiór Sta-
rego Miasta pod względem estetycznym, lecz głównie
by przybliżyć spacerowiczom muzykę Fryderyka Chopi-
na. Ławki zostały wbudowane w roku 2010 r., w którym
Ryc. 2 Recital fortepianowy w Łazienkach Królewskich
źródło: http://www.lazienki-krolewskie.pl/download,process,scale_800_600,id,9720,file,Chopin-panorama-O.jpg
Miasto i kultura
6
obchodzono w Polsce 200. rocznicę urodzin najwybit-
niejszego polskiego kompozytora. Mają one charakter
szafy grającej, gdyż po naciśnięciu guzika rozbrzmiewa
muzyka. Jednocześnie ławki pełnią funkcję Miejskiego
Systemu Informacji, gdyż zamieszczone są na nich spe-
cjalne mapy z zaznaczonymi miejscami związanymi z
działalnością Fryderyka Chopina tworzącymi spójny
szlak spacerowy.. Ławki pełnią także funkcję edukacyjną,
gdyż przybliżają spacerowiczom postać jednego z naj-
ważniejszych polskich muzyków. Kolejną formą obecno-
ści muzyki w publicznej przestrzeni Warszawy, która
zaistniała dzięki powstaniu nowej infrastruktury miejskiej
jest muzyka towarzysząca wieczornym spektaklom w
Multimedialnym Parku Fontann na Podzamczu. W zasa-
dzie główną ideą przyświecającą twórcom tego kom-
pleksu fontann była chęć zaprezentowania publiczności
gry światła i wody, jednak do pokazów w celu urozma-
icenia dołączono również dźwięk.
Innym aspektem godnym uwagi są muzyczne elementy
obecne w przestrzeni Warszawy, ale jednocześnie bę-
dące elementem obcym, tzn. nie nawiązującym do toż-
samości kulturowej Warszawy. Najlepszym tego przy-
kładem są Romowie grający w tramwajach na akorde-
onach lub tamburynach, którzy za grę na instrumentach
oczekują zapłaty. Innym dość negatywnym zjawiskiem
jest chęć zarobku poprzez granie na instrumentach na
ulicy. Urząd Miasta walczy z tym zjawiskiem, gdyż taka
działalność bez zgody administracji dzielnicy jest niele-
galna. Trzeba jednak przyznać, że uliczni grajkowie
swoją twórczością urozmaicają przestrzeń warszawskiej
starówki. Niewątpliwie każdego jest w stanie zachwycić
6-letnia dziewczynka grająca na miniaturowych skrzyp-
cach. Przechodnie zatrzymują się także przy występach i
pokazach tanecznych, którym towarzyszy muzyka.
Wszelkie tego typu aktywności wpływają na urozmaice-
nie przestrzeni publicznej, szczególnie na obszarze Sta-
rego Miasta. Kolejnym dość specyficznym przykładem
jest mężczyzna, który przy stacji Metra Centrum uderza
w krzesło, zatem wprowadza do przestrzeni publicznej
jeden z elementów dzieł muzycznych - rytm. W stolicy
tego typu działalność można uznać za obcą, jednak z
biegiem czasu wtopiła się ona w tożsamość Warszawy i
jest dość pozytywnie odbierana przez mieszkańców.
Warszawa bez wątpienia ma swój specyficzny muzyczny
klimat, o czym świadczą zinwentaryzowane powyżej
formy obecności muzyki w mieście. Warto zauważyć, że
„słowem-klucz” charakterystycznym dla tej inwentaryza-
cji jest Fryderyk Chopin. Warszawa jako jedno z niewielu
miast świata ma tak ogromny muzyczny zasób perso-
nalny, ma swą charakterystyczną muzyczną wizytówkę
w postaci wielkiego kompozytora i pianisty, który pozo-
stawił w przestrzeni Warszawy niezatarte ślady swej
działalności. Warto o tym pamiętać przy promowaniu
miasta. Wystarczy się trochę postarać (…zainwestować) i
być może postać Chopina stanie się magnesem przycią-
gającym do Warszawy turystów z całego świata.
Bartosz Barański
Ryc. 4 Pomnik Fryderyka Chopina w Łazienkach
źródło: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/05/
Ryc. 3 Grająca ławeczka w Warszawie źródło: http://
gfx.lumisfera.pl/media/photos/35152/895085.5.jpg
Turystyka urbanistyczna
7
Reykjavik mógłby przypominać zwykłe portowe miasto,
jakich wiele na świecie. Wita nas sporymi jak na studwu-
dziestotysięczne miasto przedmieściami, które okalają
dość szczelnie miasto schludnymi blokami, centrami
usługowymi lub handlowymi, a także dużą ilością ziele-
ni, która na Islandii jest towarem deficytowym. Cały ob-
szar metropolitalny skupia ponad połowę mieszkańców
tego państwa na skraju Europy, choć nie odczuwa się
uciążliwego zgiełku znanego z wielomilionowych miast
europejskich.
Wystarczy jednak minąć wszystkie bloki i nagle znajdu-
jemy się w pięknym otoczeniu skromnych budynków,
typowych dla surowej skandynawskiej architektury. Czy
ta północna perła architektury jest zimna i nieprzyjazna?
Bardzo szybko klimat Reykjaviku rozwiewa nasze oba-
wy. Przede wszystkim w stolicy Islandii czuć przestrzeń
publiczną, właściwie sięga ona od fasady do fasady.
Nawet przydomowe ogródki zdają się być otwarte dla
gości, ogrodzone jedynie murkami sięgającymi do pasa
i bez śladów furtki, przy której trzeba wpisać skompliko-
wany kod, aby dostać się do środka. Reykjavik posiada
też sporo terenów rekreacyjnych, z których nikt nie wy-
rzuci nas za siedzenie na trawie lub jeżdżenie na rowe-
rze. Nie mamy jednak poczucia, że to co wspólne jest
tak naprawdę niczyje. Dbałość o ogół stoi tu na równi z
dbałością o detal.
Chodząc między różnokolorowymi budynkami z jeszcze
bardziej kolorowymi dachami pytamy się samych siebie
– czy Reykjavik jest równie piękny jak reszta Islandii? Czy
stolica dorównuje monumentalnej przyrodzie tej wyspy,
czy ma niewinny i lekki klimat miasta Akureyri, znajdują-
cego się na północy? Z pewnością nie, ale czy tak na-
prawdę jest to istotne? W Reykjaviku możemy znaleźć
początki osadnictwa na Islandii, nauczyć się historii tego
narodu, a nawet nauczyć się, że właśnie na Islandii ze-
brał się pierwszy parlament w Europie. Miłośnicy archi-
tektury wraz z miłośnikami kultury na pewno będą sta-
rali się obejść dookoła budynek Harpy, nawet jeśli przy
okazji wpadną do zimnej wody Zatoki Faxa. Harpa sku-
pia w sobie wiele wydarzeń kulturowych, operę, koncer-
ty i teatr, choć jest też centrum konferencyjnym i wysta-
wienniczym. Samo wejście do obiektu przypomina prze-
kroczenie kulturowej
sfery sacrum.
Każdy w końcu potrze-
buje też bardziej przy-
ziemnych rozrywek,
złapie jednego z pysz-
nych hot-dogów poda-
nego „ze wszystkim” (bo
inaczej nie wypada) i
ruszy zwiedzać puby,
knajpki, czy też kluby,
jeśli stać go na wieczór
zakrapiany alkoholem.
Reykjavik musi zaspoko-
ić potrzeby rozrywkowe
wszystkich ludzi – przy-
jezdnych i nieprzyjezd-
nych – bo Islandia jest Ryc. 1 Kolorowe budynki i dachy w Reykjaviku źródło: http://www.theculturemap.com/
Turystyka urbanistyczna
8
krajem przeważnie chłodnym i pustym. Potrzebne są
więc miejsca gwarne i gorące. Po rozgrzaniu kości moż-
na wreszcie ruszyć szlakiem mniej formalnej sztuki, czyli
murali i graffiti. W Reykjaviku aż roi się od malowideł
naściennych, co czasem zachwyca, czasem niepokoi, ale
na pewno nie jest obojętne.
Trudno jest poczuć klimat miasta, jeśli się go tak na-
prawdę nie zrozumie. Trzeba obserwować ludzi, ich
zachowania, gesty, sposób bycia. Wtedy zaczyna się też
rozumieć jak odnaleźć się w danym klimacie. Oczywiście
wiele rzeczy może nas rozproszyć – na przykład zakupy
bez opodatkowania, które tak czy siak będą koszmarnie
drogie. Jeśli jednak przestaniemy liczyć, a zaczniemy
czuć, Reykjavik stanie się fascynującym dopełnieniem
podróży na Islandię. Niezależnie od pogody należy się
tam cieszyć z odrobiny wolnego czasu, jaki właśnie ma-
my. Deszcz siąpi z nieba i nie chce się wyjść na ze-
wnątrz? I z tym mieszkańcy stolicy sobie radzą, umawia-
ją się (a może wychodzi to spontanicznie?) w swoich
samochodach i jeżdżą powoli w koło i w koło, słuchając
muzyki, relaksując się, gadając ze swoimi towarzyszami.
Muzyka się nie podoba? Wystarczy zmienić… samo-
chód!
Jeśli wybierzemy się na Islandię, żeby zwiedzić sam Rey-
kjavik, możemy poczuć niedosyt. Miasto faktycznie jest
nieduże, a różnokolorowe dachy mogą zlać się w tęczo-
wą całość. Łatwo jest też skupić się na bardzo turystycz-
nych miejscach, zapominając o kontemplacji przestrze-
ni. Reykjavik ma w sobie siłę wtedy, kiedy nie oczekuje-
my po nim za dużo. Dopiero wtedy możemy poczuć
klimat tego miasta, tak odmienny od całej Islandii, a
zarazem tak dla niej niezbędny.
Michał Bogiel
Ryc. 3 Jeden z licznych murali fot. Michał Bogiel
Ryc. 2 Wnętrze budynku Harpy fot. Aleksandra Zawalich
listopad, grudzień, styczeń 2013/2014
9
Sroga zima trwająca 10 miesięcy i średnia roczna tem-
peratura na poziomie -10 st. Celsjusza to dla 130 tysię-
cy mieszkańców rosyjskiego Norylska nic nadzwyczajne-
go. Miasto jest jednym z największych ośrodków ludz-
kich położonych na terenie wiecznej zmarzliny, odcię-
tym od reszty świata ogromnymi obszarami tundry i
tajgi. Jednak trudności w dotarciu dla potencjalnych
turystów nie są wynikiem wyłącznie barier przyrodni-
czych, Norylsk bowiem posiada status miasta zamknię-
tego.
Norylsk położony na Dalekiej Północy stanowi swoistą
„wyspę na lądzie”, do której można dostać się jedynie
samolotem oraz, przez 3 miesiące lata, drogą wodną z
portem w pobliskiej Dudince. Nie posiada ono bowiem
żadnych połączeń drogowych z resztą Rosji , za wyjąt-
kiem pozostałych mniejszych miast aglomeracji. Okolica
nie sprzyja powstawaniu struktur miejskich – w okresie
zimowym temperatura spada do -50 st. Celsjusza, a
przez większą część doby miasto spowija ciemność.
Miasto zostało założone w 1920 roku. Początkowo sta-
nowiło ośrodek masowej zsyłki więźniów oraz przymu-
sowej pracy. W późniejszym okresie stało się jednak
miastem niezwykle istotnym pod względem ekonomicz-
nym poprzez znajdujące się na jego terenie ogromne
złoża niklu, kobaltu, platyny oraz węgla kamiennego. Z
tego powodu Norylsk zyskał status miasta zamkniętego,
a na jego terenie działa największy na świecie zakład
wytopu metali ciężkich Norilsk Nickel. Miasto zostało
otwarte po upadku ZSRR aż do roku 2001, kiedy to po-
nownie można było dostać się tam wyłącznie za okaza-
niem odpowiedniej przepustki, a dla cudzoziemców, z
wyjątkiem Białorusinów, wjazd do miasta był praktycznie
niemożliwy.
Przez swoją specyfikację w mieście panuje ogromne
zanieczyszczenie środowiska, co również stanowi po-
wód jego zamknięcia. Jest ono uznawane za jedno z
dziesięciu najbardziej zanieczyszczonych miast świata, a
przeciętna długość życia mieszkańców miasta jest aż o
Ryc 1. Źródło: www.news.bbc.co.uk
Ryc 2 Źródło: www.city-data.com
Ryc 3 Źródło: http://img.sadistic.pl/pics/06c86a6dbb6a.jpg
Turystyka urbanistyczna
10
10 lat niższa niż średnia Rosji. Według Greenpeace Rus-
sia zanieczyszczenia wywołane przemysłem wydobyw-
czym utworzyły wokół miasta tak zwaną „martwą strefę”
o promieniu 30 km, na terenie której trudnym zadaniem
okazuje się nawet znalezienie zdrowego drzewa. Jednak
ani ciemny dym z kominów unoszący się nad miastem,
ani ujemne temperatury nie są w stanie skutecznie od-
straszyć chętnych przed osiedleniem się w Norylsku.
Zarobki mieszkańców są bowiem wyższe niż w większo-
ści innych miast Rosji.
Obszar wiecznej zmarzliny nie sprzyja jednak lokowaniu
budynków. Wieczne mrozy prowadzą do powstawania
pęknięć w chodnikach i budynkach. Te ostatnie muszą
powstawać na specjalnych palach ze względu na niesta-
bilność podłoża w okresie roztopów. Ulice natomiast są
prowadzone w kierunku prostopadłym do kierunku wia-
tru, co ma na celu zmniejszenie odczuwalnego spadku
temperatury, wywołanego porywami wiatru.
Obecnie izolacja przestrzenna Norylska nie jest zatem
wynikiem wyłącznie ochrony strategicznego regionu czy
występowaniem niedogodnień dla osadnictwa, spowo-
dowanych surowym klimatem. Ma na celu także ochro-
nę przed zanieczyszczeniami, których emisję, ze wzglę-
du na ciągły rozwój tamtejszego przemysłu, trudno
ograniczyć.
Izabela Kwiecień
Źródła:
“Toxic truth of secretive Siberian city” Richard Galpin, BBC News
“Black Earth: A Journey Through Russia After the Fall” Andrew Meier,
New York: Norton, 2003
“The polar truth” Yury Klavdiev
http://travelingyourdream.com
http://geekweek.pl
Ryc 4 Źródło: http://dominikq1998.blox.pl/resource/norylsk4.jpg
Urbanistyka i architektura
11
Obecnie zaobserwować można wzmożone zaintereso-
wanie terenami nadrzecznymi, a co za tym idzie coraz
więcej projektów rewitalizujących tę przestrzeń. Tereny
te, szczególnie leżące w miastach, są szczególnie atrak-
cyjne pod względem ekologicznym i rekreacyjnym. Sta-
nowią doskonałą przestrzeń do wypoczynku i rekreacji,
dlatego miasta coraz częściej inwestują w procesy rewi-
talizacyjne i rehabilitacyjne tych i okolicznych terenów.
Poniższe przykłady przedstawiają zagospodarowanie
nie tylko samych dolin rzecznych, ale także całych ob-
szarów położonych wokół nich.
Młode Miasto Gdańsk
Gdańsk jest tradycyjnym miastem handlowo – porto-
wym i przemysłowym. W latach 90 ubiegłego wieku
funkcje portowe zaczęły powoli zanikać na rzecz usług i
turystyki. Młode Miasto Gdańsk leży pomiędzy brzega-
mi Wisły i Motławy. Przez wieki był to teren niezago-
spodarowany, stanowiący przedpole obronne dla
Gdańska. Pod koniec lat 90. z terenu Stoczni Gdańskiej
wydzielony został 73 hektarowy teren Młodego Miasta,
leżący pomiędzy Starym Miastem, a brzegami Wisły i
Motławy.
Projekt zakłada powstanie trzech osi równoległych do
linii brzegowej. Pierwszą będzie waterfront boulvard,
wzdłuż brzegów Wisły i Motławy. Kolejny, tzw. "Bulwar
miejski" stanowić będzie nowo zaprojektowana duża
ulica – Nowa Wałowa, która połączy Bramę Oliwską z
ulicą Siennicką. Trzecią osią będzie już istniejąca ulica
Wałowa na południu dzielnicy. Osie te poprzecinane
będą wieloma poprzecznymi ulicami, się na placach
znajdujących się przy promenadzie nadbrzeżnej. Spo-
woduje to zorientowanie całej dzielnicy na wodę.
Zaprojektowano wiele małych parków, które także
zwrócą ten obszar ku wodzie, zieleni i naturze. Głów-
nym wejściem do nowej dzielnicy ma zostać Plac Soli-
darności z Pomnikiem Poległych Stoczniowców oraz z
brama stoczni. Na wschód od placu, na 10-cio hektaro-
wym terenie powstanie „Galeria Trójmiasto", skupiająca
funkcje usługowe. Powstać ma tam także „Europejskie
Centrum Solidarności”. Zaprojektowano też port jachto-
wy. Główną osią Młodego Miasta ma być Promenada
do Wolności. Ten atrakcyjny deptak prowadzić ma z
Placu Solidarności do projektowanej promenady nad
brzegiem Wisły, wzdłuż wyrazistych gmachów.
Kolejną osią będzie zielony bulwar, który prowadzić
będzie ze Starego Miasta do Festival Market Place. Pro-
jektem Flagowym, czyli swoistą dominantą będzie Fo-
rum Bałtyckie. Ma być to gmach konferencyjny, usługo-
wy, handlowy, wybudowany w punkcie przecięcia Pro-
menady do Wolności i promenady Wisły. Młode Miasto
Gdańsk posiadać będzie dwa centra dzielnicy. Pierw-
szym będzie przestrzeń przy basenie doków byłej
Ryc. 1, 2 Młode miasto źródlo:http://gdansk.naszemiasto.pl/tag/mlode-miasto-gdansk.html
Urbanistyka i architektura
12
Stoczni Cesarskiej. Skupiać będzie usługi hotelarskie,
handlowe, wypoczynkowe, a nawet muzeum. Drugim
miejscem centralnym, będzie wspomniany już Plac Soli-
darności wraz z Europejskim Centrum Solidarności, sku-
piający usługi administracyjne. Europejskie Centrum
Solidarności będzie Zaplanowane tam jest archiwum
Solidarności oraz muzeum historyczne powojennej Pol-
ski. Cała dzielnica ma oferować dodatkowo także wiele
przestrzeni handlowych, usługowych, rozrywkowych.
Ma stanowić również przestrzeń mieszkalną. Wszystko
ma być podporządkowane tematyce bałtyckiej. Inwesty-
cja ma zostać zrealizowana do października 2013 roku,
częściowo ze środków UE.
Lyon Confluence
Lyon jest największą aglomeracją francuską po Paryżu.
Jest bardzo ważnym ośrodkiem konferencyjnym tego
kraju. Położony na ważnej osi komunikacyjnej łączącej
region paryski z terenami leżącymi nad Morzem Śród-
ziemnym. Do niedawna Lyon był miastem przemysło-
wym, aktualnie rozwijają się w nim takie gałęzie prze-
mysłu jak przemysł chemiczny, farmaceutyczny, mecha-
niczny czy samochodowy. Obecne obserwuje się rozwój
sektora usług, który około 70% miejsc pracy. Proces
zmian przestrzennych w Lyonie rozpoczął się w latach
90 ubiegłego wieku wraz z wprowadzeniem w życie
dokumentu Agencji Urbanistyki Lyonu – Schematu Kie-
runkowego.
Grand Projekt obejmuje południową część półwyspu,
między Rodanem, a Saoną, o powierzchni 150 ha. Pier-
wotnie na tym terenie znajdowały się hurtownie, port
rzeczny, stacja rozrządowa francuskich kolei państwo-
wych SNCF, areszt śledczy czy pocztowe centrum logi-
styczne. Lyon Confluence objął obszar secesyjnej dziel-
nicy Sainte – Blaundine. Ma być połączony z północną,
historyczną częścią miasta, barierę jednak stanowi dwo-
rzec kolejowy Perrache oraz tzw. "autostrada słońca",
wiodąca z Paryża do Marsylii. Projekt ma jednak za za-
danie przełamać "barierę autostradową".
Podstawową ideą ma być "rozrastający się park", które-
go podstawą ma zostać rzeka Saona, natomiast dalej
ma się wdzierać w tkankę miejską odnogami obszarów
zielonych otwartych. Kolejny bulwar tzw. „miejski” po-
prowadzony będzie wzdłuż Rodanu. Będzie on stano-
wić kolejną oś. Trzecią osią, ciągnącą się z północy tere-
nu na południe, będzie Cours Charlemange – obecna
aleja Karola Wielkiego. Będzie to szeroki bulwar dzielni-
cy Saint – Blaundine przecinający cały półwysep. Całość
otaczają wyraziste gmachy, takie jak archiwa miejskie i
secesyjna zabudowa. W dzielnicy znajdą się także ukła-
dy placów miejskich. Przy południowym wyjściu z dwor-
ca Perrache znajdować się będzie Plac Archiwów. Ma to
być swoiste wejście do nowej dzielnicy. Do placu pro-
wadzić będą przejścia podziemne pod dworcem. Za-
chodnia część placu ograniczona będzie szklaną fasadą
budynku Archiwów miejskich. Kontynuacja wspomina-
nego wyżej układu przestrzeni publicznych będzie plac
przed kościołem Sainte – Blaundine oraz plac Nautycz-
ny, zajmujący obszar prawie 4 ha. Będzie to największy
plac projektowany na terenie Lyon Confluence. Cały
układ zamykać będzie bulwar i wolne obszary nad brze-
giem Saony. Forma użytkowania nowej dzielnicy będzie
mieszana – tereny mieszkaniowe, handlowe, usługowe,
hotelarskie, wypoczynkowe, przy czym 1/3 obszaru Ly-
on Confluence mają stanowić przestrzenie publiczne.
Projekt zakłada budowę dwóch inwestycji flagowych –
Pole de loisirs – Centrum Rozrywkowego znajdującego
się przy Placu Nautycznym oraz Musee des Confluen-
ces, czyli muzeum poświęconego kulturze i nauce, zlo-
Ryc. 3 Lyon Confluence źródło: http://www.lyon-confluence.fr/
listopad, grudzień, styczeń 2013/2014
13
kalizowanego w punkcie stycznym rzek. Jak widać, miej-
sce przecięcia się cieków zostało tu wyjątkowo podkre-
ślone.
HafenCity
Hamburg jest drugim - pod względem ludności – mia-
stem w Niemczech. Jest to ważny europejski punkt wę-
złowy – łączy on północ – południe oraz wschód – za-
chód. Rozwinęło się w nim wiele nowoczesnych gałęzi
przemysłu, aczkolwiek zmalało jednak znaczenie sekto-
ra stoczniowego. Wyraźnie dominującą gałęzią gospo-
darki pozostają jednak usługi. Ponadto, port w Hambur-
gu ma duże znaczenie ekonomiczne. Jest to największy
port Niemiec, a 7 na świecie pod względem przeładun-
ków kontenerów.
Obszar, na którym ma powstać HafenCity to nieużytko-
wane części portu nad Łabą, na południe od śródmie-
ścia. Od centrum oddzielony jest jednak szeroką szosą,
nazywaną "Drogą wschód – zachód", która stanowi po-
ważną barierę rozwojową.
Nowa dzielnica ma nawiązywać do atmosfery
"mieszkania i pracy nad wodą". HafenCity ma być koja-
rzone jednoznacznie z portem. Jego centrum stanowić
będzie Kwartał Zamorski, a główną osią – bulwar
wzdłuż Portu Magdeburskiego. Promenada ta ma roz-
ciągać się aż do bulwaru z Łabą. Na jej końcu planowa-
ny jest tzw. Morski Park Przeżyć. Wejściem do nowej
dzielnicy stanie się ensemble Miasta Spichlerzy, które
będzie widoczne z wielu części Hamburga. Projektem
flagowym Miasta Spichlerzy będzie Filharmonia. Ze
względu na fakt, iż chciano zachować dawny charakter
miasta, na tym terenie pozostanie dawna struktura za-
budowy, zwłaszcza jeśli chodzi o budynki symboliczne,
takie jak dwa baseny portowe, zabytki – kantyna górne-
go portu, dwa spichlerze portowe, stare mosty.
Wspominany wyżej kwartał Zamorski skupiać będzie
usługi o charakterze morskim. Dużymi projektami będą
morskie Science Centre, terminal statków oceanicznych.
Rozwiązaniem godnym uwagi będzie także utworzenie
różnego rodzaju mostków o łącznej długości 220 me-
trów. Będzie to nowe połączenie dla pieszych ze śród-
mieścia do HafenCity. Nie planuje się gruntownej prze-
budowy dróg, wykorzystując raczej już istniejące ciągi
komunikacyjne. Dodatkowo, aby lepiej skomunikować
nową dzielnice, projektowana jest tam nowa linia tram-
wajowa oraz dodatkowa linia metra.
Jesika Mackiewicz
Bibliografia:
Nowe przestrzenie w mieście, ich organizacja i funkcje, pod red. Iwony
Jażdżewskiej, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2006;
Tolle Alexander, Restrukturyzacja miejskich obszarów nadwodnych.
Aspekty urbanistyczne, zarządzające i społeczno – kulturowe, Biuletyn
Instytutu geografii Społeczno – Ekonomicznej i Gospodarki Prze-
strzennej, Bogucki Wydawnictwo Naukowe, Poznać 2010;
http://www.hafencity.com/
http://www.lyon-confluence.fr/
http://gdansk.naszemiasto.pl/tag/mlode-miasto-gdansk.html
Ryc. 4 HafenCity źródło: http://www.hafencity.com/
Urbanistyka i architektura
14
Proces rewitalizacji jest niezwykle złożonym działaniem,
mającym na celu, w dosłownym tego słowa znaczeniu,
przywrócenie do życia zdegradowanych przestrzeni
miejskich, które utraciły pierwotne przeznaczenie i peł-
nione niegdyś funkcje. Na złożoność tego zagadnienia
składa się wiele czynników, które muszą zostać
uwzględnione przy realizacji zadań rewitalizacyjnych.
Ważne są kwestie techniczne, architektoniczno -
urbanistyczne, ale jeszcze ważniejsza jest znajomość
historycznych i kulturowych aspektów danej przestrzeni
oraz potrzeb osób ją zamieszkujących. Zagadnienia
związanie z procesami rewitalizacji zostały dobrze zba-
dane, istnieje jednak druga strona medalu, mianowicie
zjawisko niedostatecznie poznanej rewitalizacji nocnej,
gdzie najważniejszym czynnikiem kształtującym nocny
krajobraz staje się światło sztuczne.
W polskim prawodawstwie kwestie aranżacji świetlnej od
strony czysto technicznej regulowane są zapisami obo-
wiązującymi w normach PN-EN. Nie ma jednak nakazu
obligującego do sporządzenia na rewitalizowanym ob-
szarze planu oświetlenia, którego rolę przybliżyć można
do tej, jaką pełnią miejscowe plany zagospodarowania
przestrzennego. Analogicznie, brak planu oświetlenia,
podobnie jak brak planu miejscowego, prowadzi do
niekontrolowanego, często nieprawidłowego oraz cha-
otycznego gospodarowania światłem sztucznym.
Wspomniany chaos przestrzenno-oświetleniowy bardzo
często prowadzi do sytuacji, w których określona część
miasta oświetlana jest nadmiernie, podczas gdy w innej
części tworzą się tzw. luki świetlne. Opisane zjawisko
znacząco wpływa na obniżenie jakości oraz bezpieczeń-
stwa, zwłaszcza wzdłuż ciągów komunikacyjnych, a tak-
że na zmniejszenie komfortu odczuwanego przez użyt-
kowników korzystających z przestrzeni publicznych w
porze nocnej. Dodatkowym aspektem, który ostatnimi
czasy wzbudza wiele kontrowersji, jest rewitalizacja ar-
chitektoniczna za pomocą nie tyle już samego światła
sztucznego, ale różnej jego barwy. Rodzą się obawy o
zasadność stosowania tego typu narzędzi w sytuacji,
gdy problem rewitalizacji świetlnej jest tak mało pozna-
ny a literatura na ten temat niesłychanie uboga.
Światło sztuczne jest instrumentem niezwykle
atrakcyjnym dla architektów i urbanistów, z racji tego, iż
w przeciwieństwie do światła naturalnego, można nim
dogodnie manipulować. Jesteśmy świadkami tzw. urba-
nizacji nocy, gdzie poprzez nienaturalną ingerencję
w rytm dobowy naszej planety, stopnio-
wo wydłuża się pora, w której mieszkań-
cy miast pozostają aktywni na długo po
zapadnięciu zmroku. Sytuacja ta wymu-
sza ewolucję tradycyjnej roli światła
sztucznego, jaką jest zapewnienie bez-
pieczeństwa, w kierunku nowych funkcji:
marketingowych, estetycznych, dekora-
cyjnych i rozrywkowych. Wspomnianą
już podstawową funkcją światła jest kre-
owanie bezpiecznej, dobrze oświetlonej
i tym samym funkcjonalnej przestrzeni
publicznej. Szczególnie istotne w tym
przypadku jest stosowanie odpowiednio
zaprojektowanego oświetlenia, o barwie
jak najbardziej zbliżonej do światła natu-
ralnego. Ważna jest również oprawa,
Ryc.1. Plan oświetlenia Genewy
Źródło: http://www.paysagestion.ch/activites/territoire/plan-lumiere-geneve
listopad, grudzień, styczeń 2013/2014
15
zasłaniająca w całości żarnik oraz wysięgnik, zapewnia-
jący prawidłowe, tj. równoległe ułożenie lampy w sto-
sunku do podłoża (rycina nr 1). Zapobiega to emisji
niepotrzebnego światła, tym samym wpływa na polep-
szenie komfortu widzenia, co jest niezwykle istotne,
zwłaszcza dla kierowców. Niestety większość lamp za-
projektowana jest w sposób niewłaściwy. Odsłonięte
żarniki lamp o dużej mocy przy kontakcie wzrokowym
powodują zjawisko tzw. olśniewania i są przyczyną wielu
wypadków komunikacyjnych, będących skutkiem chwi-
lowego oślepienia kierowcy. Prawidłowo zaprojektowa-
ne przydrożne oświetlenie powinno charakteryzować się
ponadto tzw. prowadzeniem wzrokowym, czyli wyraź-
nym uwydatnieniem jezdni poprzez poprawę jej wi-
doczności w stosunku do poboczy (rycina nr 2).
Marketingowa funkcja oświetlenia zaznacza
się w przestrzeni miejskiej poprzez różnego rodzaju
jaskrawe neonowe reklamy oraz zmyślnie oświetlone
sklepowe witryny, przyciągające uwagę przechodniów.
Problem uciążliwości nocnych reklam, których estetyka
w większości znanych przypadków pozostaje dalece
wątpliwa, bardzo często porównywany jest do sytuacji
nadmiernego „zaśmiecania” przestrzeni publicznej po-
przez chociażby zwykłe reklamy z billboardów. W tym
Ryc. 2. Przykład prawidłowo i źle zaprojektowanej lampy ulicznej
Źródło: (http://www.ciemneniebo.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=194&Itemid=35)
Ryc. 3. Przykład prawidłowego (po lewej) i nieprawidłowego (po prawej) prowadzenia wzrokowego
Źródło: (http://www.motofakty.pl/artykul/stan-oswietlenia-ulic-w-warszawie.html)
Urbanistyka i architektura
16
przypadku dużą rolę odgrywa kolorystyka, ponieważ
stosowanie odpowiednich filtrów barwnych nie pozosta-
je bez wpływu na ludzki organizm, a także oddziałuje
na jego psychikę. Kolorowe, jaskrawe neony pobudzają
organizm, wprawiają w dobry nastrój, zmniejszając tym
samym opory przed wydawaniem pieniędzy. Na po-
dobnej zasadzie działa rozrywkowa funkcja oświetlenia,
gdzie światło stanowi ponadto ważne tło dla odbywają-
cych się wydarzeń. Coraz modniejsze stają się również
sezonowe iluminacje oraz towarzyszące im dekoracje
świetlne, które niekiedy na stałe wpisują się w nocny
krajobraz miasta. Okresowe zmiany w nocnym wizerun-
ku przestrzeni publicznej mają na celu podniesienie
atrakcyjności reprezentatywnych części miasta. Ilumina-
cje pełnią rolę tożsamą do pojawiających się np. co jakiś
czas ekstrawaganckich rzeźb, przeciwdziałając tym sa-
mym monotonii układu przestrzennego.
Umiejętność prawidłowego zestawienia
wszystkich wymienionych funkcji stanowi o sukcesie
bądź porażce procesu rewitalizacji świetlnej.
O trudności w przeprowadzaniu tego typu działań
świadczyć może nie tylko konieczność pogodzenia róż-
norodnych funkcji, ale również nakładanie się wielu
warstw oświetleń. Za dnia jedynym źródłem światła jest
Słońce, nocą natomiast towarzyszy nam oświetlenie
użytkowe samochodowych i pieszych ciągów komunika-
cyjnych, wewnętrzne oświetlenie budynków, oświetlenie
iluminacyjne oraz reklamowe. Nakładanie się wymienio-
nych powyżej warstw tworzy nieuporządkowane tło dla
działań, mających na celu zaplanowane iluminowanie
przestrzeni publicznych. Obecny trend
wskazuje na stale rosnący udział niewła-
ściwie użytkowanego światła sztuczne-
go. Jednym ze sposobów przeciwdziała-
nia temu problemowi jest wspomniany
na początku artykułu ogólny plan oświe-
tleniowy miasta, którego celem jest two-
rzenie spójnej polityki przestrzennej,
godzącej wymagania plastyczno-
techniczne pomiędzy oświetleniem a
architekturą na określonym obszarze,
dla którego sporządzany jest dokument.
Sporządzenie planu oświetlenia miasta
poprzedzają dwa etapy. Na wstępie
przeprowadza się inwentaryzację tereno-
wą oświetlenia, na podstawie której do-
konuje się charakterystyki występujących w badanej
przestrzeni warstw świetlnych. Następnie, na podstawie
analizy zebranych danych, w zależności od diagnozy
stanu istniejącego ustala się możliwe do zrealizowania
strategie oświetleniowe, których wyznaczenie rozpoczy-
na drugi etap prac nad planem. W strategiach uwzględ-
nia się przede wszystkim dwie najważniejsze warstwy
świetlne, na wyeksponowanie których położony być
powinien szczególny nacisk. Są to warstwy użytkowe
oraz iluminacyjne. Zwieńczeniem tego etapu są opraco-
wania projektowe, w których uwzględnia się szereg
czynników, mających na celu utworzenie przestrzeni
oświetlonej w sposób zapewniający bezpieczne korzy-
stanie z przestrzeni, a także charakteryzujący się wysoki-
mi wartościami estetycznymi.
Planując oświetlenie przestrzeni publicznych
należy brać pod uwagę przede wszystkim typy prze-
strzeni oraz przypisane im podstawowe funkcje i rodza-
je aktywności, które będą mieć miejsce na danym ob-
szarze po zapadnięciu zmroku. Należy również
uwzględnić grupę adresatów, do której kierowana jest
określona inwestycja świetlna. Ważnym czynnikiem, ma-
jącym na celu zachowanie spójności podejmowanych
działań, jest także umiejscowienie obszaru, który ma
zostać poddany rewitalizacji świetlnej, w całej strukturze
miasta.
Katarzyna Tomasik
Ryc. 4 Ryc. 4. Skyway Light Festival 2009 w Toruniu, instalacja "Księżyc", fot. Daniel Pach
(http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,375217,w-toruniu-rozpoczyna-sie-
festiwal-swiatla-skyway10.html)
Urbanistyka i architektura
17
Prawie 250 miejsc parkingo-
wych, wąskie przejścia oraz po-
zastawiane chodniki. Do tego
wysokie krawężniki, łańcuchy i
inne przeszkody dla niepełno-
sprawnych. Wszechobecny as-
falt. Wbrew pozorom nie jest to
opis otoczenia hipermarketu,
czy też większości ulic polskich
miast. Tak wygląda jedno z naj-
ciekawszych miejsc w Warsza-
wie, położone w najbliższym
sąsiedztwie miejskiego salonu -
Krakowskiego Przedmieścia. Tak
wygląda miejsce, przez które
codziennie przewija się tysiące
użytkowników – w ogromnej
większości pieszych.
Patrząc z perspektywy tego, co
pomiędzy budynkami, jawi się nam inne oblicze Kampu-
su Głównego Uniwersytetu Warszawskiego. Jest on
uznawany za miejsce klimatyczne, pełne pięknej, zabyt-
kowej architektury, zieleni, obdarzone bogatą historią.
Studiowanie w tym miejscu daje możliwość przeniesie-
nia się do czasów XIX w. Niestety, zawłaszczenie prze-
strzeni przez parkujące samochody, brak miejsc do spo-
tykania się, do nauki, spędzania czasu wolnego od za-
jęć, mała liczba ławek i inne aspekty powodują, ze stu-
denci nie zatrzymują sie tutaj na dłużej. Kampus jest
trasą przelotową między wydziałami, a przystankiem
Uniwersytet. To miejsce nie przyciąga tak jak np. BUW,
którego ogród czy ogólnodostępne wnętrze sprawiają,
że jest odwiedzany często w innych celach niż tylko ko-
rzystanie z biblioteki. Takim miejscem nie jest plac, a
właściwie parking przed Starym BUWem, który żyje in-
tensywnie tylko w przerwach między zajęciami.
Jak mogłoby wyglądać udane połączenie funkcjonalno-
ści przestrzeni w zabytkowym otoczeniu pokazała mo-
dernizacja Traktu Królewskiego. Wielka szkoda, że zmia-
ny, które zaszły w 2007 r. na Krakowskim Przedmieściu,
nie zdołały przedrzeć się przez uniwersytecką bramę.
Kampus ma wielki potencjał aby stanowić pole interakcji
i integracji studentów różnych wydziałów, spotykania się
i wymiany wiedzy i doświadczeń. Odpowiednio zorgani-
zowana przestrzeń pozwoliłaby na uwolnienie energii i
aktywności drzemiącej w studentach. Mamy nadzieję, że
po lekturze tego artykułu spojrzycie w trochę inny, bar-
dziej krytyczny sposób na nasz kampus.
Wiktor Mrozowski
Marek Sabak
Ryc. 1 Kampus UW
źródło: http://web.bg.uw.edu.pl/bg/images/stories/budynki/teren_centralny_03_big.jpg
Urbanistyka i architektura
18
W przeciągu ostatnich lat rynek deweloperski w polskich
miastach dąży do tworzenia coraz to bardziej elitarnych
i atrakcyjnych osiedli. Nie byłoby w tym niczego złego,
gdyby nie próbowano dokonać tego niskim kosztem,
bez poszanowania dla otoczenia inwestycji, często ma-
nipulując potencjalnym klientem. Niewielkie mieszkania
nazywane są dziś szumnie i bezpodstawnie apartamen-
tami, a osiedla dostają anglojęzyczne nazwy. I tak za-
miast np. przy ul. Kowalskiej 11, możemy zamieszkać w
Silver Forum Kowalska Towers. Mało która z ostatnich
inwestycji mieszkaniowych potrafiła się obejść bez słów
„Tower”, czy „Apartment”. Pozytywnym wyjątkiem jest tu
Złota 44. Jednak kwestia nazewnictwa może i jest
bzdurna i wręcz zabawna, lecz nie jest specjalnie szko-
dliwa dla owych lokatorów apartamentów oraz pozosta-
łych mieszkańców miasta.
Prawdziwą zmorą inwestycji mieszkaniowych jest two-
rzenie tzw. osiedli zamkniętych, czyli ogradzanie nowo
wybudowanych budynków pod pozorem zwiększenia
bezpieczeństwa mieszkańców. Jest to jeden z ważniej-
szych problemów współczesnej urbanistyki i estetyki
polskich miast. Lista negatywnych skutków ogradzania
osiedli jest bardzo długa. Taka bariera zmniejsza prze-
strzeń publiczną miast, zaburza estetykę, funkcjonowa-
nie komunikacji pieszej i rowerowej. Płot odgradza od
siebie ludzi, doprowadza do rosnącej izolacji społeczeń-
stwa, działa aspołecznie. Ludzie zamykają się w swoich
„twierdzach”, takie osiedla odstraszają innych ludzi, ma-
ją negatywny przekaz. W najgorszej sytuacji są dzieci
mieszkające za płotem. Nie mają one możliwości komu-
nikacji z innymi rówieśnikami, jedyne co im pozostaje to
zabawa na często niskiej jakości placach zabaw wybu-
dowanych przez dewelopera. Płot nie jest w stanie rów-
nież poprawić bezpieczeństwa osiedla, skoro nawet
roznosiciele ulotek nie mają problemów z jego pokona-
niem. Co więcej są badania, które potwierdzają, że
ogrodzenie zwiększa ilość włamań i kradzieży, bo stwa-
rza wrażenie, że skrywa za sobą cenniejsze rzeczy.
Niewątpliwie trudno jest znaleźć jakikolwiek argument
popierający grodzenie osiedli. Jak więc zaradzić rozwo-
jowi tej tendencji? Należy podjąć konkretne działania
takie jak tworzenie miejscowych planów zagospodaro-
wania, w których podstawowym założeniem byłby roz-
wój wspólnej przestrzeni pozbawionej barier. Warto
również zastanowić się nad zmianą polskiego prawa tak,
aby nie dopuszczało ono do odgradzania wielomiesz-
kaniowych osiedli. Jako kruczek prawny można by za-
stosować chociażby wymóg swobodnego dostępu do
budynków dla straży pożarnej i karetek pogotowia. Ko-
lejnym działaniem jakie należy podjąć jest próba zmiany
mentalności mieszkańców naszego kraju. Nie da się nie
zauważyć, że chęć odgradzania się od innych jest u nas
głęboko zakorzeniona. Większość osiedli domów jedno-
rodzinnych jest poszatkowana płotami. Nawet ogródki
działkowe, które wydawałoby się, że zostały stworzone
do integracji ludzi są od siebie odgrodzone.
Odpowiednio przeprowadzona kampania społeczna
skierowana do mieszkańców mogłaby naświetlić pro-
blem i uświadomić ludziom, że większa integracja prze-
strzenna niesie za sobą dużo korzyści. Warto szukać
wzorców w takich krajach jak Dania, gdzie współpraca
społeczeństwa jest zakorzeniona w kulturze, co przekła-
da się na poszanowanie i dbanie o przestrzeń pu-
bliczną. Niewątpliwie wzajemna pomoc i zaufanie jest w
stanie zapewnić znacznie większe bezpieczeństwo niż
prowizoryczny płot.
Maciej Musiał
Dodatek specjalny
19
Koło Naukowe Gospodarki Przestrzennej SPATIUM Uni-
wersytetu Warszawskiego przeprowadziło już czwartą
debatę z cyklu spotkań urbanistycznych, która tym ra-
zem poruszała tematykę gospodarowania przestrzenią
nad rzekami, jako elementu planowania i rozwoju prze-
strzeni miejskiej. Spotkanie pod tytułem "Miasto na fali,
czyli jak zagospodarować tereny nadrzeczne" odbyło
się 15 czerwca w sali Krytyki Politycznej, przy ulicy Foksal
16. Na debatę zaproszeni byli przedstawiciele środowi-
ska naukowców, urbanistów, pracowni architektonicz-
nych, jak i członków stowarzyszeń i instytucji publicz-
nych, którzy przedstawili swój punkt widzenia i pomysły
na właściwe wykorzystanie potencjału rzek w życiu pol-
skich miast. Spotkanie było podsumowaniem wielu dys-
kusji i artykułów prasowych, jakie poruszane są od wielu
lat w związku z aspektem zagospodarowania brzegów
Wisły w Warszawie, jak m.in.: deficyt przestrzeni pu-
blicznych, nowe inwestycje na Powiślu, projekty zago-
spodarowania Portu Praskiego oraz zagadnienia ochro-
ny wiślanej fauny i flory.
Debata składała się z dwóch etapów. Pierwsza część
opierała się na wystąpieniach zaproszonych prelegen-
tów, natomiast w drugiej każdy z przybyłych gości mógł
zabrać głos. Część prelekcyjną, po oficjalnym rozpoczę-
ciu debaty przez przedstawicieli Koła SPATIUM, zapo-
czątkowano od wystąpienia dr Mirosława Grochowskie-
go, eksperta od spraw rewitalizacji, wykładowcy na Wy-
dziale Geografii i Studiów Regionalnych UW. W swojej
wypowiedzi zawarł istotne kwestie związane z właści-
wym planowaniem przestrzennym na terenach nad-
rzecznych oraz ze złożonością elementów, na które
należy zwrócić uwagę w procesie rewitalizacji. Przedsta-
wiono studia przypadków, na których powinni wzoro-
wać się urbaniści w ożywianiu obszarów nad wodami,
gdzie rzeczywiście dokonał się fakt przyciągnięcia ludzi
na tereny publiczne. Przytoczone zostały również błędy,
jakie popełniono w różnych miastach świata, które do-
prowadziły do degeneracji miejskich przestrzeni nad-
rzecznych. Kolejne przemówienie należało do przedsta-
wicielek grupy projektowej Ponadto, w składzie: Alek-
sandra Krzywańska, Olga Leksińska, Maja Matuszewska,
Katarzyna Szpicmacher. Najważniejszym punktem ich
wystąpienia był opis projektu pawilonu plażowego Koło
Wisły – konstrukcji, idei i kontekstu z otoczeniem. Bar-
dzo ciekawym wstępem do tematu były zdjęcia plaż
nad Wisłą z okresu międzywojennego, kiedy to Warsza-
wiacy licznie przybywali na nie, aby spędzić wolny czas,
lub też skorzystać z kąpieli w rzece.
Po krótkiej przerwie, na której goście debaty mogli za-
poznać się z wyłożonymi projektami urbanistycznymi i
koncepcjami miejscowych planów zagospodarowania
przestrzennego studentów Urbanistyki i Regionalistyki
UW, swoją mowę wygłosił dr inż. arch. Tomasz Majda,
Ryc. 1 dr Mirosław Grochowski fot. Michał Bogiel
Dodatek specjalny
20
sekretarz generalny Towarzystwa Urbanistów Polskich,
wykładowca Katedry Architektury Krajobrazu SGGW. W
jego wystąpieniu pojawiły się kwestie związane z morfo-
logią rzek, ochroną biologiczną ich wód, jak i o konse-
kwencjach antropogenicznej presji na zbiorniki wodne.
Dodatkowo przedstawione zostały wzajemne relacje na
linii miasto – rzeka i możliwości zagospodarowania w
warunkach rozwoju obszarów zurbanizowanych. Na-
stępnie głos zabrał Jan Zujewicz, radny osiedla Stare
Miasto w Poznaniu, który przedstawił zebranym na de-
bacie temat o rewitalizacji terenów nadrzecznych na
przykładzie działań w Poznaniu. Zaprezentował on
przemiany układu koryt rzecznych w Poznaniu na prze-
strzeni wieków, kwestię znaczenia Warty w rozwoju
miasta, jak i planowane projekty w ramach rewitalizowa-
nia poznańskich nabrzeży. Dzięki temu wystąpieniu go-
ście mieli możliwość zapoznania się z doświadczeniami,
jakie inne miasto, pośród zagadnień o Warszawie, od-
niosło w problematyce gospodarowania terenami nad-
rzecznymi. Przemówienie Jana Zujewicza zamknęło
część prelekcyjną debaty.
Po wystąpieniach gości nastąpiła krótka przerwa, pod-
czas której uczestnicy mieli możliwość wymienienia
zdań w kuluarach, jak i zebrać pomysły pytań do kolej-
nej części spotkania, czyli do otwartej dyskusji. Dodatko-
wo zainteresowani mogli wziąć dla siebie egzemplarze
kwartalnika Patio, czasopisma urbanistycznego prowa-
dzonego przez Koło Naukowe Gospodarki Przestrzen-
nej SPATIUM UW, jak i foldery Przywróćmy Miastu Rze-
kę, prezentujące koncepcję zagospodarowania rejonu
warszawskiego Powiśla, autorstwa pracowni 4am Archi-
tekci.
Podczas dyskusji poruszone zostały różne tematy, w
nawiązaniu do „Miasta na fali” – czyli co ważnego w
rzece dostrzegli słuchacze z wiadomości własnych, jak i
z przemówień prelegentów. Rozmowy oparły się na
takich kwestiach, jak m.in. ochrona środowiska natural-
nego i czystości rzek; problemy inwestycji w Porcie Pra-
skim; korzyści i zagrożenia z powodu regulowania koryt
rzek; rewitalizacja bulwarów wiślanych i ich dziedzictwo
z okresu przedwojennego; problemy w spójności tery-
torium miast, które są podzielone na zróżnicowane czę-
ści przez rzekę; jak duży wpływ mają przestrzenie pu-
bliczne na terenach nadrzecznych w integralność i toż-
samość mieszkańców z miastem; jakie są możliwości
planistyczne i prawne do odpowiedniego planowania
nabrzeży w miastach. Dyskusja wywołała duże zaanga-
żowanie wszystkich gości spotkania, a wyciągnięte wnio-
ski będą doskonałymi wskazówkami dla każdego, kto
może mieć wpływ na to, jak atrakcyjne są miejskie ob-
szary nad rzekami. Czwarte spotkanie urbanistyczne
Koła Naukowego SPATIUM dobiegło końca, jednak
miejmy nadzieję, że dyskusja o właściwym zagospoda-
rowaniu terenach nadrzecznych nie ustanie i będzie
kreować dalsze dobre praktyki w planowaniu polskich
miast.
Paweł Krzemiński
Ryc. 2 fot. Michał Bogiel
Ryc. 3 Grupa projektowa Ponadto fot. Michał Bogiel
listopad, grudzień, styczeń 2013/2014
21
Wbrew pozorom Poznań i Warta nie są nierozłącznymi
organizmami. Oczywiście nie można pominąć jej fizycz-
nej obecności, ale mentalnie wydaje się, jakby miasto o
swojej rzece zapomniało. I choć wiele już warciańskiej
wody upłynęło na biernej obserwacji tego stanu rzeczy,
ostatnie wydarzenia mogą napawać optymizmem.
Historia
Poznań od lat był nierozerwalnie związany z rozległym
systemem rzek i cieków wodnych. Z czasem, kiedy wo-
da przestała służyć jako główny środek transportu czy
źródło energii, a mieszkańcy coraz bardziej odczuwali
skutki częstych powodzi, starano się jednak ograniczyć
jego rozmiary. W ten sposób wiele dorzeczy Warty –
takich jak Wierzbak, Bogdanka, Noteć czy Struga Kar-
melicka – zniknęły z powierzchni Poznania. Dzisiaj funk-
cjonują jako rzeki podziemne lub nie istnieją.
Najważniejszą ingerencją w system rzeczny Warty było
zbudowanie w 1832 roku za Ostrowem Tumskim syste-
mu śluz. Działaniu temu towarzyszyły niewielkie korek-
cje biegu rzeki. Według zamysłu twórców projekt ten
miał podwyższyć obronność miasta – w razie zagroże-
nia otwierano śluzy i Warta rozlewała się na przedpola
miasta, uniemożliwiając atak
wroga od północy.
Uważano także, że budowa
zapór w głównym biegu rzeki
podniesie bezpieczeństwo
hydrologiczne miasta. Efekt był
odwrotny. XIX-wieczny Poznań
charakteryzował się gęstym
osadnictwem nad brzegiem
Warty, przez co zagrożenie
powodziowe, powodowane
przecięciem osi rzeki syste-
mem śluz, dotyczyło ogromnej
rzeszy mieszkańców.
Zapewne te względy spowo-
dowały na początku XX wieku
pojawienie się pomysłu na uregulowanie betonowymi
płytami biegu rzeki. Prace rozpoczęto przed I wojną
światową, jednak działania wojskowe przeszkodziły w
realizacji pomysłu w całości. Zdążono jedynie w latach
1919-1921 rozebrać najważniejszą część śluzy.
Dzieło przeniesienia koryta Warty dokończyły już w la-
tach 60-tych władze komunistyczne. Nowy bieg rzeki
poprowadzono między Śródką i Ostrowem Tumskim
(główny nurt), a drugi między Ostrowem Tumskim i
Chwaliszewem (odnoga). Po dawnym korycie rzeki, od-
dzielającym Chwaliszewo od centrum miasta, pozostały
jedynie niezagospodarowane tereny o powierzchni kil-
kunastu hektarów.
Stan faktyczny
Jednym z najważniejszych problemów związanych z
rzeką jest brak odpowiedniej infrastruktury. Chodzi
przede wszystkim o obiekty służące rekreacji i turystyce.
W obrębie międzywala na całej długości Warty w grani-
cach Poznania nie ma utwardzonych ścieżek. Znajdują
się one wyłącznie na koronach wałów przeciwpowo-
dziowych, choć są fragmenty (np. teren w ścisłym cen-
trum Poznania między mostem św. Rocha i
Ryc. 1 Noc Kupały nad Wartą w Poznaniu
Dodatek specjalny
22
mostem B. Chrobrego), w których mieszkańcy mogą się
poruszać wyłącznie po uklepanej ścieżce.
Trudności może sprawić także dostanie się nad brzeg
Warty. Tereny, w których rzeka płynie wśród gęstej za-
budowy są zabezpieczone wałami przeciwpowodziowy-
mi, co oznacza, że amatorzy wypoczynku w tym rejonie
muszą pokonać strome zejście. Jeśli po drodze znajdą
oni schody – będą mieli szczęście. Cudem będzie nato-
miast, jeśli schody te będą utrzymane w dobrym stanie
– większość z nich nadaje się do gruntownego remontu.
Trudno jest także zjechać nad samą rzekę rowerem.
Osoby poruszające się o kulach lub na wózku inwalidz-
kim mogą tylko pomarzyć o pokonaniu stromego zbo-
cza wałów przeciwpowodziowych.
Ogromną trudnością jest także struktura własności i
zarządu nad terenami nadrzecznymi. Jest to problem
niedostrzegalny dla przeciętnego spacerowicza, ale dla
osób chcących zmienić tę przestrzeń staje się przeszko-
dą nie do pokonania. Proces zmiany koryta rzeki władze
komunistyczne przeprowadziły bez niezbędnego upo-
rządkowania spraw własnościowych. Zaniechania do-
prowadziły do sytuacji, w której Warta dzisiaj płynie w
kilku miejscach po prywatnym gruncie. Często zdarza
się również, że obszary nadwarciańskie są
„poszatkowane”, więc budowa na nich bulwaru wymaga
konsultacji z kilkudziesięcioma właścicielami gruntów.
W miejscach, w których ziemia należy do Skarbu Pań-
stwa lub Miasta Poznania sytuacja też nie jest łatwa.
Działki nie mają ustalonego zarządcy, więc trudno na-
wet precyzyjnie wskazać podmiot odpowiedzialny za
utrzymanie terenu, nie wspominając o przeprowadzeniu
na nim inwestycji. Co więcej, ustanowienie trwałego
zarządu nad działką nie jest możliwe bez formalnego
wyznaczenia linii brzegowej. To działanie okazuje się
jednak bardzo kosztowne, a przerzucanie się odpowie-
dzialnością za jego realizację wydaje się być dla miej-
skich i wojewódzkich urzędników bardziej pasjonującym
zajęciem niż prowadzenie realnych inwestycji.
Możliwości
O tym, że tereny nad Wartą są jedną z ciekawszych i
bardziej urokliwych części Poznania może świadczyć
liczba imprez i wydarzeń organizowanych na tym ob-
szarze. Z wykorzystaniem brzegów Warty na potrzeby
rozrywki masowej Poznań radzi sobie dość dobrze – to
fakt. Nad Wartą organizowana jest Noc Kupały – efek-
towne wydarzenie, którego głównym elementem jest
puszczanie chińskich lampionów. Co roku przyciąga
ono nad rzekę kilkadziesiąt tysięcy poznaniaków. Na
terenie dawnego koryta Warty odbywał się również fe-
stiwal Ethnoport, który gromadził fanów i wykonawców
muzyki folkowej z całego świata.
Flagowym przedsięwzięciem ożywiającym przestrzeń
nadrzeczną jest KontenerArt. Jest to stworzony z kilku
kontenerów transportowych obiekt za dnia prowadzący
działalność kulturalną (warsztaty, spotkania, dyskusje), a
po zmroku stającym się jednym z popularniejszych
miejsc na klubowej mapie Poznania. Codziennie przy-
ciąga nad rzekę tłumy młodych poznaniaków. Niestety,
rozbudowana działalność rozrywkowa na terenach wo-
kół rzeki nie jest pozbawiona wad. W pobliżu tego miej-
sca jest zorganizowana gęsta zabudowa, więc od lat
mieszkańcy skarżą się na hałas i nieustanne zakłócanie
porządku przez osoby bawiące się nad Wartą.
O dużym potencjale tkwiącym w terenach nadwarciań-
skich można wnioskować również na podstawie popu-
larności inwestycji na nich przeprowadzonych. W ostat-
nich latach jedną z najważniejszych jest Wartostrada –
Ryc. 2, 3 KontenerArt
listopad, grudzień, styczeń 2013/2014
23
system ścieżek pieszo-rowerowych, mających stworzyć
„ring” wokół centralnego odcinka rzeki. Wybudowane
ostatnio odcinki są regularnie uczęszczane przez rowe-
rzystów. Poznaniacy wyrazili poparcie dla idei Warto-
strady w ubiegłorocznym głosowaniu w ramach Budże-
tu Obywatelskiego – projekt budowy kolejnego odcinka
zajął drugie miejsce.
Perspektywy i koncepcje
O „przywróceniu Warty Poznaniowi” mówi się coraz
częściej. Powstają rozmaite inicjatywy mające pobudzić
mieszkańców do refleksji nad tą sprawą. Jedną z pierw-
szych poważniejszych i kompleksowych koncepcji zago-
spodarowania śródmiejskiego odcinka Warty w latach
współczesnych było studium programowo-przestrzenne
rejonu Chwaliszewa stworzone przez pracownię archi-
tektoniczną Esplan. Koszt realizacji zakładanych
(rewolucyjnych) zmian oszacowano na 3 miliardy zło-
tych, co uniemożliwiło wcielenie ich w życie. Fundusze
stały później na przeszkodzie w realizacji nawet tych
skromniejszych założeń. Sytuacja znacznej presji spo-
łecznej na wprowadzenie zmian przy jednoczesnym
braku środków na ich wprowadzenie spowodowały sy-
tuację, w której tworzy się śmiałe koncepcje „do szufla-
dy”.
W lutym 2012 roku zainaugurowano działalność tzw.
„Partnerstwa na Rzecz Warty”. Efektem współpracy
Urzędu Miasta Poznania i trzech podmiotów prywat-
nych (konsorcjum Kuiper Compagnons i DHV oraz de-
weloper SwedeCenter) było stworzenie Strategii Rozwo-
ju Rzeki Warty w Poznaniu 2012-2030 – obszernego
dokumentu, w którym zwrócono uwagę na wszystkie
aspekty rozwoju rzeki – rekreacyjny, turystyczny, trans-
portowy, ale przede wszystkim hydrologiczny. Program
został sfinansowany przez rząd Holandii i to właśnie
dzięki udziałowi firm holenderskich w pracach nad two-
rzeniem Strategii można spodziewać się, że realizacja jej
założeń pozwoli obniżyć zagrożenie powodziowe Po-
znania oraz zmniejszyć amplitudę wahań wody. Byłoby
dużym błędem Poznania, gdyby nie skorzystał z tak
pokaźnego zasobu rzetelnej wiedzy. Wydaje się jednak,
Ryc. 2, 3 KontenerArt
Ryc. 4 Projekt rewitalizacji Starego Koryta Warty
Dodatek specjalny
24
że w dobie słabego stanu finansów miasta jest to cał-
kiem realny scenariusz – w minimalnym założeniu reali-
zacja Strategii to koszt 2,7 miliarda złotych. Z trzech
opracowanych w niej projektów pilotażowych tylko je-
den ma więc szanse na realizację – Portowo, który jest
de facto prywatną inwestycją deweloperską.
Dużo bardziej realne są natomiast plany, które przygo-
towano względem Starego Koryta Warty. Inicjatorem
działań była Rada Osiedla Stare Miasto, która po wielu
latach „wywalczyła” ustanowienie trwałego zarządu nad
tym terenem. Dzięki temu wiadomo dziś chociażby kto
odpowiada za jego utrzymanie. Kilka miesięcy później
opracowano koncepcję zagospodarowania Starego
Koryta Warty jako parku. Pomysł ten kłóci się z podsta-
wowym założeniem Strategii na Rzecz Warty – w przy-
szłości w tym miejscu powinna płynąć rzeka po odkopa-
niu jej starego koryta. Radni ze Starego Miasta stwier-
dzili jednak, że taki scenariusz to perspektywa co naj-
mniej kilkudziesięciu lat, więc nie warto, aby teren dalej
leżał odłogiem i był nieprzystępny mieszkańcom. Ze
wszystkich nadwarciańskich planów właśnie rewitalizacja
Starego Koryta Warty ma największe szanse powodze-
nia. Radni zabezpieczyli bowiem na ten cel ponad 50-
0 000 złotych, pozyskując dotację od prywatnego de-
welopera, grant z budżetu miasta, a resztę wykładając z
własnych środków. Już dzisiaj zapowiadają również, że
będą walczyć o jeszcze większe pieniądze z budżetu
miasta.
Podsumowanie
Używając metafory, aktualnie wydaje się jakby Poznań i
Warta żyli w głębokiej separacji. Związek, który kiedyś
kwitł i przynosił obu podmiotom korzyści, dzisiaj jest
zupełnie pozbawiony emocji. Oceniając działania rewi-
talizacyjne nad Wartą nie można jednak zapominać jej
przeszłości. Do obecnego stanu terenów nad rzeką
przyczyniły się lata zaniedbań i fatalne w skutkach dzia-
łania władz komunistycznych. Ale widać w tej sytuacji
światełko w tunelu. Coraz więcej poznaniaków dostrze-
ga walory terenów nadwarciańskich, chce tam wypoczy-
wać, bawić się i mieszkać. Na szczęście potrzeby te są
zauważane również przez władze, które decydują się na
działania mające na celu przybliżyć Wartę mieszkań-
com.
Jan Zujewicz
Ryc. 5 Projekt rewitalizacji Starego Koryta Warty
listopad, grudzień, styczeń 2013/2014
25
K – konferencja, kampus, koncepcja
W dniach 10 – 12 października 2013r. Łódź gościła stu-
dentów Gospodarki przestrzennej prawie wszystkich
największych uczelni w kraju. Celem spotkania było
uczestnictwo w specjalnym wydarzeniu, jakim była kon-
ferencja K.A.M.P.U.S organizowana przez Koło Nauko-
we CIVITAS, działające przy Wydziale Nauk Geograficz-
nych i Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego.
Dzięki ich ciekawej inicjatywie swoimi pomysłami i po-
glądami na temat tak ważnego elementu studenckiego
życia, jakim są miasteczka akademickie, mogli podzielić
się studenci z Poznania, Krakowa, Opola, Wrocławia,
Olsztyna, Warszawy i oczywiście Łodzi. Pierwszy dzień
konferencji przeznaczony był na część teoretyczną –
uczestnicy mogli zapoznać się ze specyfiką miasteczek
akademickich poszczególnych uczelni polskich i zagra-
nicznych, ich zaletami i wadami oraz studenckimi pro-
jektami takich osiedli, m. in. osiedlem ekologicznym czy
zorientowanym na bezpieczeństwo mieszkańców.
Wnioski wyciągnięte z wystąpień i referatów były bardzo
pomocne w dalszych etapach spotkania, ponieważ
głównym wyzwaniem związanym z wydarzeniem było
zagospodarowanie przez uczestników konferencji mia-
steczka akademickiego łódzkiej uczelni – Lumumbowa.
A – akademiki, alternatywa, atrakcje
Praca nad zagospodarowaniem osiedla zaczęła się,
zgodnie z zasadami projektowania, zwiedzeniem oraz
inwentaryzacją terenu Lumumbowa. Organizatorzy
oprowadzili uczestników po terenie osiedla, opowie-
dzieli o jego funkcjonowaniu, a także podsuwali wska-
zówki co do możliwych zmian i ulepszeń. Dzięki temu
mogliśmy łatwo wczuć się w rolę mieszkańców łódzkich
akademików i odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie al-
ternatywne rozwiązania projektowe można wprowadzić,
aby uatrakcyjnić i zaktywizować studencką przestrzeń?
Lumumbowo zaskoczyło nas przede wszystkim swoją
wielkością i znaczną ilością atrakcyjnych terenów zielo-
nych, dzięki czemu mieliśmy duże pole do realizacji
nawet najbardziej kreatywnych pomysłów.
M – makieta, motywacja, miasteczko akademickie
Projekt konkursowy realizowany był w formie makiety
przez grupy złożone ze studentów różnych uczelni, co
przełożyło się na wymianę pomysłów, wiedzy i nawiąza-
nie bardzo ciekawych znajomości, a także wzajemną
motywację i rywalizację poszczególnych grup. Różno-
rodne materiały zapewnione przez organizatorów dały
uczestnikom możliwość przełożenia wizji projektowych
na rzeczywistość w skali 1 : 1000 i stworzenia nowej
wersji miasteczka akademickiego łódzkich studentów.
Skupiliśmy się głównie na uzupełnieniu terenu łódzkie-
go kampusu w nowe obiekty, które mają bardzo duży
wpływ na jakość życia studenckiego. Pomysły, które
studenci chcieliby wcielić w życie na terenie kampusu,
okazały się co najmniej bardzo kreatywne, a niektóre
mocno zaskakiwały swoją innowacyjnością i funkcjonal-
nością.
P – przestrzeń, pomysły, pancerna trawa
Głównym elementem służącym poprawie stanu istnieją-
cego Lumumbowa były obiekty infrastruktury i zmiana
dotychczasowego przeznaczenia części istniejącej zabu-
dowy. I tak, według wizji projektantów, niezbędne i
podstawowe wyposażenie kampusu stanowić powinno
przede wszystkim coś dla ciała i dla ducha: boiska spor-
towe przeznaczone dla różnych gier zespołowych, arty-
styczny klub studencki, przestrzeń do organizacji im-
prez plenerowych i juwenaliów, cieszące się ogromną
popularnością miejsca do grillowania, kino plenerowe,
skatepark, trasy do jazdy na rolkach czy siłownie na
świeżym powietrzu. Nie oznacza to jednak, że jedynym
aspektem, który interesował zespoły projektowe, była
chęć zapewnienia studentom szeroko rozumianej roz-
rywki i rekreacji. Projektanci wykazali się również umie-
jętnościami organizacji przestrzeni studenckiej w taki
sposób, aby usprawnić ją pod kątem pełnionych przez
nią podstawowych funkcji oraz możliwości zaspokajania
najważniejszych potrzeb studentów (tych, które wystę-
Dodatek specjalny
26
pują tuż po wyżej wspomnianej rozrywce i rekreacji). W
ten sposób, ważne miejsce na terenie kampusu zajęły
ciągi komunikacyjne i parkingi usytuowane w sposób
logiczny, funkcjonalny, ale również estetyczny. Często
stosowano zasadę uspokojenia ruchu kołowego, ogra-
niczenia go i wprowadzenia ułatwień na rzecz pieszych i
rowerzystów. Każdy projekt zawierał również miejsce
dla szeregu usług, m.in. gastronomicznych, medycznych
czy administracyjnych, a dopełnieniem całej koncepcji
przestrzeni były obiekty takie jak ławeczki, tablice infor-
macyjne, kosze na śmieci, stojaki na rowery i dodatkowe
oświetlenie terenu.
O nieograniczonej wyobraźni uczestników i wysokim
poziomie rywalizacji mogą świadczyć niekonwencjonal-
ne pomysły twórców koncepcji zagospodarowania
łódzkiego miasteczka akademickiego. Jak pogodzić ze
sobą zapotrzebowanie na ciągi komunikacyjne dla ru-
chu kołowego w celu dojazdu do akademików, a jedno-
cześnie zapewnić studentom jak największą ilość zieleni
na kampusie? Według projektantów z grupy akademika
„Tygrys” najlepszym rozwiązaniem jest pancerna trawa,
odporna na zniszczenia powodowane ruchem kołowym
i pieszym, dzięki czemu można zrezygnować z wyzna-
czania sztucznych powierzchni ciągów komunikacyj-
nych. Jak wykorzystać naturalne spadki terenu? Można
przekształcić je na widownię studenckiego amfiteatru
czy kina plenerowego. W jaki sposób wykorzystać bujną
zieleń na terenie kampusu? Założyć park linowy na
drzewach. To tylko niektóre z licznych nowatorskich
pomysłów na urządzenie kampusu w funkcjonalny i
atrakcyjny wizualnie sposób, które przesądzały o powo-
dzeniu projektu w rywalizacji o najciekawszy sposób
zagospodarowania Lumumbowa.
U – utopia czy urzeczywistnienie
Efekty pracy zespołów sprostały wszystkim oczekiwa-
niom – jak można było się spodziewać, nieograniczona
wyobraźnia studentów, doskonała znajomość tematyki
oraz zapał do pracy zaowocowały w nowoczesne i in-
spirujące propozycje zmian dla Lumumbowa. Niektóre
pomysły zaskakiwały innowacyjnym podejściem do
określonych problemów, nie można jednak uznać ich za
rozwiązania całkowicie abstrakcyjne, a ich realizacja mo-
głaby okazać się jedynie kwestią czasu, rozwoju techno-
logii i finansów. Czy można wobec tego uznać, że kam-
pus, który według uczestników wydarzenia spełnia w
znacznej mierze oczekiwania studentów, to jedynie uto-
pia? Zazwyczaj miasteczka akademickie nie obejmują
dużej powierzchni terenu, a taka skala założenia sprzyja
wprowadzeniu w życie rozwiązań, które na obszarze
całego miasta byłyby trudne w realizacji bądź nie przy-
nosiły zamierzonych efektów. Poza tym osiedla akade-
mickie służą najczęściej określonej grupie społecznej,
która posiada konkretne i charakterystyczne dla stu-
denckiego stylu życia wymagania wobec przestrzeni
oraz sposoby jej użytkowania. Dzięki tym aspektom ła-
twiej zagospodarować teren wokół akademików zgod-
nie z oczekiwaniami ich mieszkańców oraz uniknąć kon-
fliktów przestrzennych na terenie kampusu.
S – studenci, sukcesy, siła sprawcza
Niewątpliwie najmocniejszą stroną całego wydarzenia
była bardzo pozytywna atmosfera zapewniona przez
organizatorów konferencji – Koło Naukowe CIVITAS,
oraz przez samych uczestników. Dzięki zaangażowaniu
obu stron konferencja K.A.M.P.U.S okazała się dużym
sukcesem zarówno pod względem organizacyjnym, jak i
ze względu na rezultaty warsztatów projektowych.
Główną nagrodę otrzymał zespół akademika „Balbina”,
którego członkiem była nasza koleżanka Agata Malen-
giewicz, studentka III roku gospodarki przestrzennej.
Projekt wyróżniał się wśród innych umiejętnym połącze-
niem ze sobą różnych funkcji na terenie kampusu, czy-
telnością i funkcjonalnością rozwiązań oraz estetycznym
wykonaniem makiety i logicznym uzasadnieniem pro-
ponowanych zmian. Wyróżnione zostały również prace
grup „Alcatraz” i „Hades”. Organizatorzy podkreślili
jednak, że dokonanie wyboru najlepszego projektu było
bardzo trudne, ponieważ każda koncepcja zagospoda-
rowania posiadała unikalną cechę przesądzającą o
atrakcyjności całej pracy konkursowej. Studenci z KNGP
CIVITAS obiecali również, że postarają się, aby projekty
uczestników zostały wzięte pod uwagę przez organy
decyzyjne przy okazji wprowadzania zmian na terenie
Lumumbowa. Być może w tym przypadku utopia znaj-
dzie swoje odzwierciedlenie w studenckiej rzeczywisto-
ści?
Patrycja Starzec
Miejsca bardzo kulturalne
27
Znajdujemy się przed budynkiem Ośrodka Kultury dziel-
nicy Ochota, nic nie sugeruje, iż mieści się tam jakakol-
wiek kawiarnia, jednak stali bywalcy wiedzą, iż wystarczy
zajrzeć w boczną uliczkę, gdzie zobaczymy szyld klubo-
wiarni „Mam Ochotę”. Nie bądźcie zdezorientowani,
drewniane drzwi to nie wejście do piwnicy, jesteście na
miejscu!
Wnętrze kawiarni podzielone jest na dwa pomieszcze-
nia, gdzie mamy do wyboru zarówno stoliki oświetlone
ciepłym światłem jak i kanapy sprzyjające bliższej inte-
gracji. Miejsce jest przyjazne zarówno dla rodzin z
dziećmi jak i młodzieży. Na półkach znajdziemy różne
pozycje książkowe, pozwalające również do powrotu do
lat młodości (Pan Samochodzik!) ale także gry planszo-
we.
Jak sama nazwa wskazuje – „klubokawiarnia” – odbywa-
ją się w niej liczne wydarzenia kulturalne, którym sprzyja
również niewielka scena usytuowana w większej sali. Są
organizowane kameralne koncerty, spotkania z podróż-
nikami, wernisaże, warsztaty czy ciuchowiska.
U sympatycznej obsługi można zamówić szeroki wybór
piw i cydru z różnych regionów Polski i świata, pyszną
kawę i herbatę, także w odmianach letnich i zimowych z
cynamonem, goździkami i pomarańczami. Oprócz tego
w menu znajdziemy słodkie i słone specjały wypiekane
na miejscu.
Na wszystkie pozycje z menu dostaniecie w grudniu
10% zniżki na hasło „Patio”.
Zakaz palenia, wifi na miejscu. Informacje o imprezach i
koncertach na www.mamochote.blogspot.com lub na
facebooku. Adres: Warszawa, Grójecka 75.
Natalia Gendek
Ryc. 2 Mam Ochotę źródło: https://scontent-b-lhr.xx.fbcdn.net/
hphotos-frc3/4655_81600668603_8046349_n.jpg
Ryc. 1 Mam Ochotę źródło: https://scontent-a-
lhr.xx.fbcdn.net/hphotos-f/4430_76500165948_5120567_n.jpg
Projekt
28