Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75....

24
Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego roku hołd mieszkańcom i żołnierzom powstańczej Warszawy składa środowisko warszawskich wiślaków organizując uroczysty rejs po Wiśle. W tym roku przedstawiciele Oddziału Powiśle TPW zostali zaproszeni przez Pana Prezesa Roberta Jankowskiego i Zarząd Fundacji ROK RZEKI WISŁY na wspólną uroczystość. c.d. na następnej stronie Fot. P. Leszczyński

Transcript of Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75....

Page 1: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

Na Powiślu

Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle

75. rocznica Powstania Warszawskiego

NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091

Każdego roku hołd mieszkańcom i żołnierzom powstańczej Warszawy składa środowisko

warszawskich wiślaków organizując uroczysty rejs po Wiśle. W tym roku przedstawiciele

Oddziału Powiśle TPW zostali zaproszeni przez Pana Prezesa Roberta Jankowskiego i Zarząd

Fundacji ROK RZEKI WISŁY na wspólną uroczystość. c.d. na następnej stronie

Fo

t. P

. L

eszc

zyń

ski

Page 2: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

NR 48-49 • czerwiec-wrzesień 2019 __________________________________________________________________________

1 sierpnia o godz. 1700

na warszawskiej Wiśle

W 75 rocznicę Godziny „W” z wielu łodzi wystrzelono w niebo race w kolorach narodowych. Popłynął też z prądem

Wisły wieniec biało-czerwonych kwiatów puszczony z łodzi. 2 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Fo

t. P

. L

eszc

zyń

ski

Fo

t. E

. D

om

ska

Fo

t. E

. D

om

ska

Page 3: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

Kompozytor urodził się 5 maja 1819 r. w majątku Ubiel,

w katolickiej rodzinie polskiej szlachty. Był jedynym

potomkiem Czesława Moniuszki i Elżbiety z pochodzenia

Węgierki.

Życie dziadka naszego kompozytora, również Stanisława,

to niezwykła historia. Miał on złą macochę i dlatego

w wieku 16 lat uciekł z domu. Głodny, bez pieniędzy

i ubrania na zmianę, dotarł do Wilna, gdzie zatrudnił się

w magnackim domu w charakterze lokajczyka przy

dzieciach. Był szlachcicem herbu „Krzywda” i uprosił, by

go z magnackimi dziećmi posyłali do szkoły.

Po pięciu latach ukończył szkołę z wyróżnieniem i został

aplikantem trybunału wileńskiego, a w wieku 25 lat – bez

protekcji i pieniędzy – dostał stanowisko podkomisarza

u hetmana Michała księcia Radziwiłła. Jednocześnie

objął zarząd majątku należącego do Ignacego Chodźki,

a już po paru latach dzierżawę mógł wziąć na siebie.

Stawał się coraz bogatszy i zawiązał spółkę z przyjacielem

Franciszkiem Osztorpem (rodzina szwedzka osiadła

w Polsce z czasów najazdu szwedzkiego). Wspólnie z nim

nabył klucz Smolonicki (majątki, folwarki, wsie). Gdy

z Franciszkiem dzielili majątek, Moniuszko wylosował

Smiłowice, które miały lepszą ziemię. Z upływem lat

doszedł do wysokich godności i olbrzymiego majątku.

Żeniąc się z ubogą Woyniłłowiczówną, miał już majątek

wart kilka milionów złotych i tytuł Sędziego Wojskowego

Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Zawsze mówił, że po oświacie i dobrobycie więcej

szczęścia dla kraju się spodziewa, niż po wojnach i pow-

staniach. Worki ze złotem i srebrem stały u niego pod

łóżkiem i biurkiem. Przywabiał rzemieślników, aby

osiedlali się na jego ziemiach. Dawał grunt za darmo,

pomagał zagospodarować się, a w zamian życzył sobie,

żeby uczyli oni chłopów zawodu. Sam uważał, że

należałoby już znieść pańszczyznę.

Dziadkowie Stasia mieli 6 synów i 4 córki. Ignacy,

Dominik, Kazimierz i najmłodszy Aleksander ukończyli

wyższe studia w Wilnie, a Józef i Czesław (ojciec Stasia)

posiadali uzdolnienia artystyczne.

Józefa interesowała sztuka teatralna, zaś Czesław miał

wielkie zdolności malarskie (malował portrety). W dzie-

ciństwie chorował na ospę i stracił jedno oko. Jedyny

z Moniuszków miał syna.

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 3

Stanisław Moniuszko – ojciec polskiej opery narodowej – żył w tragicznych latach historii Polski, co miało ogromny wpływ na jego twórczość.

Dla Chopina muzyka była jego drugą naturą, funkcją jego życia, bez której nie mógłby istnieć. Współcześni Chopina podziwiali go, ale nie mogli zrozumieć. Moniuszko tworzył, bo uznał to za swój obowiązek wobec Ojczyzny. Jego pieśni, muzyka religijna, opera była bliższa, bardziej zrozumiała. Wierzył, że muzyka bezpośrednio oddziałuje na człowieka, uszlachetnia go i uszczęśliwia. Mówił: „Nie potrafię miecza dzierżyć w dłoni, tylko muzyką mogę służyć memu narodowi. Muzyka to lek najskuteczniejszy”.

Stanisław Moniuszko – rysunek wykonany

przez Czesława Moniuszkę, ojca kompozytora

Page 4: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

NR 48-49 • czerwiec-wrzesień 2019 __________________________________________________________________________

Każdy syn po śmierci ojca otrzymał spory majątek,

na który składało się 100 chat i 100 tys. rubli. Żaden

z Moniuszków nie dbał o przysparzanie bogactw, tak że na

starość wszyscy znaleźli się w ciężkich warunkach

materialnych.

Dominik, zwany „pomylonym”, dr obojga praw, po odby-

ciu kampanii napoleońskiej zostawił sobie mały folwark

Pocieczoło, a resztę ziemi z lasem i łąkami rozdzielił rów-

no między swoich chłopów. Założył dwie szkoły i spro-

wadził nauczycieli nauk przyrodniczych. Przy szkołach

urządził biblioteki oraz umieścił lekarza i aptekę. Rodzice

mieli tylko obowiązek posyłania dzieci do szkoły, a dzie-

dzic żywił je i ubierał.

Gdy spostrzegł, że grozi mu ruina, nie ożenił się z panną

Pruszyńską, gdyż nie chciał jej narażać na życie w ubós-

twie. Oświata i wolność zrobiły z chłopów ludzi moral-

nych, nauczyły pracy dla siebie i dzieci, którą wykonują

nie pod batem. Chłopi u niego odzyskali godność

człowieka.

Kazimierzowi Adam Czartoryski powierzył stanowisko

wizytatora szkół na Litwie i Wołyniu. Miał on również

zainteresowania humanistyczne i przyrodnicze, zgodnie

z którymi założył szkółkę drzew i krzewów, które rozsyłał

potem bezpłatnie.

Matka Stasia, Elżbieta, choć nie była zawodowym

muzykiem stała się dla syna pierwszą nauczycielką gry na

fortepianie, odkrywając z jego ojcem muzyczne zdolności

jedynaka. Elżbieta Moniuszkowa miała piękny głos i śpie-

wała synowi patriotyczne pieśni ze „Śpiewników histo-

rycznych” Niemcewicza, m.in. do muzyki Kurpińskiego,

Deszczyńskiego, Szymanowskiej i innych. Mały Staś

nauczył się ich wszystkich na pamięć.

Czesław Moniuszko – ojciec Stasia, znany był z gościn-

ności, ale nie umiał objąć całości gospodarki i nie zdawał

sobie sprawy z tego, że dochód majątku z roku na rok

maleje.

A jak wyglądała Wigilia w domu Moniuszków?

W 1825 r. w Ubielu obchodzono Wigilię z całą rodziną.

Były haftowane obrusy i wiązki siana, a nawet nogi od

stołu okręcone powrósłem ze słomy. Nakryć miało być do

pary: 12 członków rodziny, rezydenci i służba. Razem

20 osób.

Podano 3 zupy: z drobnych ryb, grzybową z łazankami

i barszcz z uszkami, potem sandacz po polsku, polany

masłem, karp w szarym sosie z rodzynkami i szczupak

smażony na oleju. Następnie „kutia” z miodem i orze-

chami, kisiel żurawinowy i czekoladowy z mleczkiem

migdałowym. Potraw musiała być ilość nieparzysta, aby

cały rok się dobrze działo, więc jeszcze kompot z suszu,

ryż z sokiem malinowym i mak z łamańcami.

Choinkę ubrano w jabłuszka, orzechy, pierniki, cukierki

i świeczki.

Po rozdaniu prezentów chóralnie śpiewano kolędy , a po-

tem nastąpiły popisy dzieci. Sześcioletni Staś wyszedł na

środek salonu lekko utykając, gdyż od urodzenia miał

jedną nóżkę krótszą, i recytował wiersz Niemcewicza.

Polska jako państwo nie istniała, ale każda rodzina polska

pielęgnowała tradycję, miłość do ojczyzny i wiarę w jej

trwanie.

Przyszłego kompozytora w domu rodzinnym otaczała

atmosfera wrażliwości na sztukę, na postawy patriotyczne,

potrzebę zdobywania wykształcenia i troskę o ludzi z niż-

szej klasy społecznej. Dzięki stryjowi Kazimierzowi Staś

odziedziczył nie tylko bogatą, bo liczącą ponad 1000

książek bibliotekę, ale też poznał języki obce, podstawy

filozofii, medycyny i zdobył wiedzę przyrodniczą,

Stryjowie Dominik i Kazimierz byli dla niego przykładem

prawdziwej troski o los włościan, mieszkających na

terenie ich majątków. Czesław Moniuszko, choć nie miał

wyższego wykształcenia jak jego bracia, to bardzo dbał

o solidne wykształcenie jedynaka.

W 1827 r. po tragicznej śmierci szwagra, Czesław objął

opieką dzieci siostry.

15 listopada 1827 r. rodzina Moniuszków wraz z babcią

sędziną, wyruszyła własnymi końmi do Warszawy, gdyż

nie wypadało jechać wynajmowanym powozem.

Początkowo zamieszkali na Żoliborzu, a po roku przenieśli

się do Pałacu Staszica na 3 piętro.

Staś uczył się pilnie muzyki u Freyera (z pochodzenia

Niemca). Ojciec kupił synowi za 60 dukatów piękny

fortepian słynnej wówczas fabryki Wilhelma Troszla.

Kazał z worka dukatów wyjąć Troszlowi należność

i … wyszedł.

Warszawa w owych latach liczyła blisko 200 tys.

mieszkańców.

Co roku w lecie Moniuszkowie odbywali uciążliwą podróż

z Warszawy do Ubielu (ok. 800 km), a na zimę wracano

do stolicy.

W 1830 r. Staś zdał u oo. Pijarów egzamin do 4. klasy

i rodzice postanowili wrócić na stałe do Ubielu, gdzie Staś

lubił odwiedzać stryja Kazimierza w Smiłowicach, słuchać

opowieści o duchach w pałacu książąt Ogińskich oraz

kurantów uruchamianych przez sędziwego dozorcę,

pamiętającego czasy króla Stanisława Augusta.

Po skończonym lecie pp. Moniuszkowie zamieszkali

w Mińsku.

Chociaż w Warszawie Moniuszko i starszy od niego o 10

lat Chopin mieszkali na Krakowskim Przedmieściu – to

nigdy się nie spotkali.

Staś szczególnie cieszył się z niedzielnych wypraw na

Bielany lub na Pragę, gdzie odbywały się zabawy przy

polskiej muzyce ludowej, tak innej, niż ta na Litwie.

Podziwiał barwne korowody tańczących warszawiaków,

mazurki, krakowiaki, patriotyczne i ludowe piosenki pełne

temperamentu.

4 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Page 5: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

W Mińsku uczył Stasia muzyki Dominik Stefanowicz,

który uświadomił mu, że muzyka może być również

źródłem dochodów.

Echa nieudanego powstania listopadowego dotarły do

Mińska, gdzie ludność była polska, ale od ostatniego

rozbioru w 1795 r. czuła się coraz bardziej oderwana od

macierzy. Gdy w Mińsku zamknięto szkołę polską i wpro-

wadzono rosyjski język wykładowy, rodzice wycofali

Stasia ze szkoły po zaledwie 6 klasach, ale jego edukacja

nie skończyła się.

Stryj Kazimierz uczył Stasia, że Moniuszkowie posiadając

wiedzę i majątek, mają specjalne obowiązki do spełnienia,

a mianowicie były to „służba społeczna” i „służba

Ojczyźnie”.

Staś z wielką przyjemnością jeździł też do stryja Józefa

w Skuplinie na amatorskie przedstawienia. Grano takie

sztuki, jak „Gaduła nad gadułami”, „Powrót Ojczyzny” lub

„Wieśniaczka u dworu”.

Zacofane ziemiaństwo czuło się zagrożone przez czyny

gorszące i niepoczytalne „tych Moniuszków”.

Stach rósł w atmosferze patriotyzmu, postępu, artyzmu

i pragnienia wiedzy. Mieszkał u stryja Kazimierza, który

podsuwał mu książki i poematy polskie oraz zagraniczne,

a potem ciekawie i mądrze je komentował. Pewnego dnia

stryj przyniósł małą książeczkę Adama Mickiewicza „Pan

Tadeusz”, którą przemycono z Paryża, a za którą szło się

do więzienia, albo nawet na Sybir, i wręczył ją z komenta-

rzem: „To wielki poemat patriotyczny, krwią i łzami

pisany, czytanie go w tych beznadziejnych czasach wraca

ludziom wiarę i otuchę. Gdy w narodzie żyje świadomość

i miłość Ojczyzny, oficjalne przekreślenie prawnego tytułu

„państwo”, nie ma żadnego znaczenia. Taka powinna być

literatura i muzyka nasza, polska, narodowa”.

Adam Mickiewicz pisał poemat w Paryżu, a widział,

pamiętał i kochał każdy kawałeczek opuszczonej ziemi.

… A koło mnie srebrzył się tu mech siwobrody,

Zlany granatem czarnej, zgniecionej jagody,

A tam się czerwieniły wrzosiste pagórki

Strojne w brzusznice, jakby z koralów paciorki…

Czasem wymkną się w górę przez bramy zieleni

Jakby dwa wodotryski, dwa rogi jelenie

I mignie między drzewa zwierz żółtawym pasem

Jak płomień, kiedy upadłszy, gaśnie między lasem”…

Stryj Aleksander widząc u Stacha wyraźne zdolności

kompozytorskie, zabrał go do Wilna, by „z bliska przyjrzał

się muzom”. A tam niemiecki zespół operowy grał

„Uprowadzenie z Seraju” Mozarta, „Cyrulika Sewilskie-

go” Rossiniego, „Wolnego strzelca” Webera i cały

ówczesny wielki repertuar operowy.

Stryj już nieraz mieszkał w Wilnie na ul. Niemieckiej

u pp. Müllerów. Był to ekskluzywny dom zajezdny dla

szlachty. Wynajęto dwa pokoje, a Staś w swoim zachwy-

cał się eolomelodykonem (instrument podobny do

fisharmonii), którego konstruktor Karol Fidelius Brunner

za swój wynalazek otrzymał od cara brylantowy pierścień.

Państwo Müllerowie mieli 16-letnią córkę Aleksandrę,

która namówiła rodziców, aby Stach udzielał jej lekcji

muzyki.

Może pod wpływem czułych spojrzeń Olesi i szczerych

słów, którymi wyrażała swe uczucia, zniknął u Stacha

kompleks niższości, wynikający ze słabej kondycji fizycz-

nej, a zrodziło się marzenie obdarowania Ojczyzny piękną,

narodową muzyką, aby dać światu znak, że naród polski

z całą swoją wielką przeszłością żyje i daje o sobie znać.

Teatr i muzyka – to połączenie zafascynowało Moniuszkę

po usłyszeniu oper w Wilnie, ale zdawał sobie sprawę, jak

bardzo nikła była jego muzyczna wiedza. Ani Mińsk, ani

Wilno nie stwarzały możliwości dalszego kształcenia

talentu, a w Warszawie szkołę Elsnera zamknięto.

Gdy ojciec Stacha pojechał do Wilna, aby prosić o rękę

Olesi dla syna, matka Olesi postawiła warunek: Stach musi

pojechać do Berlina, aby zdobyć wykształcenie muzyczne,

a próba czasu i odległości będzie najlepszą gwarancją

szczęścia. Wszak Stach miał zaledwie 17 lat! Była to

wielka mądrość życiowa.

W sierpniu 1837 r. Stach pojechał dyliżansem do Berlina,

aby tam zetknąć się z takimi sławami jak Mendelssohn

i Schumann. Martwił go brak pieniędzy i konieczność

długiego rozstania z Olesią, którą gorąco pokochał i prag-

nął poślubić.

W Berlinie konserwatorium nie istniało. Singakademia, do

której zgłosił się Stach, była instytucją o charakterze

filharmonijnym, która zajmowała się wykonywaniem

muzyki kościelnej i oratoryjnej. Stąd zapewne w twór-

czości Moniuszki, oprócz wielu różnych utworów

muzycznych jest 65 mszy oraz liczne litanie, psalmy

i utwory organowe.

Dyrektor Rungenhagen zaproponował mu mieszkanie

u siebie. Był społecznikiem i zwracał uwagę Stachowi, że

pisząc utwory, należy pamiętać, do kogo są adresowane

i jakiemu celowi mają służyć.

Moniuszko ulegał czarowi muzyki Mendelssohna, którego

twórczość miała ogromny wpływ na ówczesne pokolenie

kompozytorów. Wprawdzie bardzo dobrze czuł się w Ber-

linie, ale ten skromny, nieśmiały chłopak nie szukał tu

nowych znajomości ani łatwych zwycięstw u kobiet i był

wierny swojej jedynej w życiu miłości – Olesi. W ciągu

3-letniego pobytu w Berlinie tylko dwa razy wracał do

kraju. Zdobyta wiedza pozwalała już Moniuszce marzyć o

sławie. A oto fragmenty listów do Olesi:

…”Ty, która jesteś godną najświetniejszego losu, chcesz

złączyć się a artystą, którego zawód jest tak śliskim w

naszym kraju! Jest przysłowie: „Kto z kim przestaje, takim

się staje”. Spodziewam się więc, że Ty zostaniesz artystką,

a ja … lepszym człowiekiem”… … „Minął ten czas

skromności. Trzeba samemu zacząć siebie cenić, to

zaczną nas cenić”… _______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 5

Page 6: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

NR 48-49 • czerwiec-wrzesień 2019 __________________________________________________________________________

Moniuszko wydał na własny koszt pieśni w tłumaczeniu

na język niemiecki, co spotkało się z bardzo pochlebnymi

opiniami.

W czasie wakacji w Wilnie w 1839 r. Moniuszko

zaprezentował swoją Mszę z towarzyszeniem chóru,

orkiestry i organów.

12 listopada tegoż roku w kościele oo. Karmelitów odbyła

się celebrowana przez biskupa uroczysta msza z muzyką

Moniuszki. Dwa tygodnie później była powtórzona w koś-

ciele św. Jana.

Nazajutrz, na prośbę Moniuszki, narzeczeni w Ostrej

Bramie przed obrazem Matki Boskiej wymienili obrączki.

Wobec siebie i swojego sumienia, od tej chwili byli

małżeństwem.

Jeśli wziąć pod uwagę, jak krótkie i niekompletne były

studia muzyczne Moniuszki, tym bardziej należy cenić

jego talent i dorobek.

Łagodny i nieśmiały Stach stał się nieugięty w najważniej-

szych sprawach: muzyki i miłości do Olesi, Omki jak ją

zaczął nazywać. Studiował muzykę, ożenił się z Olesią

i zamieszkał z nią u jej rodziców. Ślub odbył się 25

sierpnia 1840 r. w Kościele Pana Jezusa na Antokolu

w Wilnie.

Moniuszko wspominał swoje dotychczasowe dokonania:

wydane w Berlinie „3 pieśni” i „Trzech Budrysów”, potem

w Wilnie „Chochlik”, „Rozmowa”, „Świtezianka”,

operetka z tekstem Fredry „Nocleg w Apeninach”, grana

anonimowo, i operetka „Ideał” do słów Oskara Milewskie-

go, która podobała się publiczności i recenzentom. Pieśni

wydane własnym nakładem rozeszły się szybko i doma-

gano się więcej swojskich melodii.

Jednak było mu tego za mało. „To wszystko nie to, co

trzeba, nie to, co chciałbym”.

Z prośbą o napisanie libretta zwrócił się do J.I. Kraszew-

skiego, którego znał osobiście. Jednak Kraszewski nigdy

żadnego libretta Moniuszce nie przysłał.

W pierwszych latach wileńskich powstała druga operetka

do tekstu Fredry „Nowy Don Kichot”, później „Loteria”,,

„Woda cudowna”, „Żółta szlafmyca” oraz „Sielanka”.

Pamiętając o obowiązku utrzymania rodziny, 2 listopada

1840 r. w Dzień Zaduszny, w kościele św. Jana,

Moniuszko dyryguje „Requiem” Mozarta. Później daje

koncert w Sali ratuszowej, gdzie grano również utwory

Mendelssohna, Beethovena, Haydna, a on sam impro-

wizuje na eolomelodykonie.

Przy pomocy księdza Menue, który udzielał mu ślubu,

sprowadził z Połocka, ze zlikwidowanego klasztoru

Jezuitów, najpiękniejsze w kraju organy.

Gry wydatki rosną, Stach decyduje się zostać organistą,

choć wiąże się to z funkcją kościelnego, czyli sprzątaniem

świątyni i usługiwaniem proboszczowi. Pobiera za to

25 rb/mies. Udzielał również lekcji muzyki, ale

stanowisko organisty pomniejszało jego wartość, stąd

dostawał zaledwie 1 rb/godz. lekcji.

Nie minął rok od ślubu, a na świecie pojawiła się córka

Elżbieta.

Moniuszko miał niezwykle dobrą i mądrą teściową, która

radziła i pomagała młodym. Pieniądze na wydanie

„Śpiewnika domowego” postanowiła zdobyć dzięki

prenumeracie. Ona też zajęła się pozyskaniem prenumera-

torów, drukarnią, wyborem papieru, szaty graficznej itp.

W maju 1842 r. urodził się syn Kazimierz (imię patrona

Litwy), a w domu ciągle brakowało pieniędzy i trzeba było

zaciągać pożyczki.

Ogólna sytuacja w Wilnie stawała się coraz cięższa. Rósł

ucisk zaborcy, zamknięto Uniwersytet i Akademię

Medyczną, a Seminarium Duchowne przeniesiono do

Petersburga. Trwały aresztowania, zsyłki na Sybir. Życie

kulturalne zamierało, zastraszeni ludzie unikali większych

zebrań.

Moniuszko postanowił pojechać do Petersburga. Stryj

Dominik oburzał się: „Emigruje się do krajów neutral-

nych, a ty chcesz jechać w paszczę lwa”.

Petersburg – ta Wenecja Północy – zachwycił kompo-

zytora. Puszkin w wierszu „Jeździec miedziany” wspaniale

przedstawił to bardzo piękne miasto. Petersburg był

zaplanowany i zbudowany z rozmachem godnym swego

Założyciela Piotra Wielkiego w 1730 r. To miasto o dale-

kich perspektywach, szerokich ulicach, rzekach i kanałach,

monumentalnych, wspaniałych gmachach, świątyniach

i pomnikach zbudowanych przez włoskich mistrzów,

mówiło o potędze Rosji, a przez swe piękno, kazało

zapominać o barbarzyńskich metodach ucisku, stosowa-

nych wobec Polaków. Budziło aspiracje artystyczne,

zachęcało do tworzenia.

Moniuszko w jednym z listów tak opisuje cukiernię na

Newskim Prospekcie:

…”Wszystko w chińskim guście, meble, ściany, aż do

najdrobniejszych rzeczy: filiżanek, łyżeczek, szalek do

ważenia cukierków, papierków cukierkowych… Przy tym

mnóstwo kwiatów, klatek z ptactwem rozmaitym, mnogość

dzienników, robi z tego miejsca najrozkoszniejszą stację

dla zmęczonego”.

Moniuszko łudził się, że tu potrafi tworzyć, znajdzie

uznanie dla swej muzyki i pomoc. Szybko rozwiały się

jego złudzenia. Popierano tam jedynie Włochów,

ewentualnie Niemców. Muzyka ludowa uważana była za

prymityw godny uszu gminnych.

Pobyt w Petersburgu przyniósł jednak zgodę cenzury na

wydanie „Śpiewnika domowego”. Sprawa wydania tak

ważnej publikacji zrobiła milowy krok. Moniuszko

wkroczył do historii muzyki jako niekoronowany król

pieśni polskiej, a to, co w życiu osiągnął, zawdzięczał

wyłącznie własnemu talentowi i bardzo żmudnej pracy.

6 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Page 7: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

Prusinowski w pieśni „Entuzjasta” tak go charakteryzuje

jako człowieka:

„Może was śmieszy, że jeszcze wierzę

We wszystko wzniosłe, szczytne i piękne,

Że idę prosto, że mówię szczerze,

Że wszystko prawdzie niosąc w ofierze

Nigdy przed fałszem się nie ulęknę”…

Pierwszy zeszyt „Śpiewnika Domowego”, który ukazał się

w 1843 r. zawierał 18 pieśni, m.in. do słów Adama Mic-

kiewicza, Tomasza Zana i J.I. Kraszewskiego.

Gdy w maju 1843 r. umarł malutki Kazio, Moniuszko swą

rozpacz wylał w kompozycji do „Trenów” Jana Kocha-

nowskiego.

W czasie, gdy Moniuszko mieszkał w Wilnie, „Śpiewniki”

ukazywały się drukiem co kilka lat. Za życia wydał ich

sześć i po śmierci wyszło jeszcze sześć, co dało w sumie

około 300 pieśni. Śpiewniki były rozchwytywane,

Moniuszko nauczył Polaków śpiewać. Jest to wielki,

bogaty wkład w dorobek muzyki polskiej.

Pod koniec 1845 r. urodził się Bolesław, który jako jedyny

syn odziedziczył po ojcu talent muzyczny, ale nie został

kompozytorem - był doskonałym wiolonczelistą.

Stanisław uznał, że dojrzał już do napisania opery, co od

dawna było jego marzeniem, ale nie czuł się powołany do

napisania libretta. Prosił o to Kraszewskiego, Fredrę,

Korzeniowskiego, ale od żadnego z nich tekstu nie

otrzymał.

Życie artystyczne i polityczne skupiało się w salonach.

Jednym z nich był poniedziałkowy salon pp, Łusz-

czewskich, skupiający ok. 50 osób, do którego Moniusz-

ków wprowadził krytyk i kompozytor Józef Sikorski.

Włodzimierz Wolski wprawdzie obiecał napisać libretto,

ale wymigiwał się, wobec czego pewnego dnia Moniuszko

zamknął go w pokoju, zgromadziwszy tam przekąski,

wazę ponczu, papier, atrament, pióro, pudełko cygar

i kandelabr z 5 świecami. Obiecał, że go nie wypuści, póki

ten nie napisze libretta do „Halki”. Miały to być 4 sceny

w dwóch aktach. I tak libretto do opery, która jest

wydarzeniem w historii muzyki polskiej – zostało napisane

w ciągu jednej nocy! Moniuszko pełen zapału do pracy

nad operą, wraca do Wilna. Wagner twierdził, że dobrą

operę można skomponować tylko do dobrego libretta.

Widocznie libretto udało się Wolskiemu.

W listopadzie 1844 r. rodzi się kompozytorowi piąte

z kolei dziecko – Maria. Państwo Moniuszkowie mieli

6 córek i 4 synów.

Moniuszko w ciągu 7 miesięcy skomponował pierwszą,

2-aktową wersję „Halki” i na początku 1846 r. wyjechał

wraz z żoną do Warszawy, a dzieci zostały pod opieką

babci Müllerowej. Jednak nie udało mu się wystawić

opery, chociaż odbywały się już próby głosowe.

Brak finansów każe mu wrócić do Wilna i czekać aż do

jesieni wejścia „Halki” na afisz.

Musiało minąć jeszcze 10 lat, nim „Halka” została

wystawiona w Warszawie. A z ust do ust szła plotka

o operze „nielogicznej, szkodliwej, niechrześcijańskiej”.

Moniuszko wpadł w chwilową depresję i postanowił …

nigdy już oper nie pisać.

We wrześniu 1847 r. urodziło się szóste dziecko –

Jadwiga.

Pewnego dnia, zaproszony do domu gość Włoch Achilles

Bonoldi proponuje estradowe wykonanie „Halki”. I tak

1 stycznia 1848 r. „Halka” została wykonana przez

amatorów w Sali koncertowej w domu Moniuszków.

A już nazajutrz dopada kompozytora żmudna codzienność:

rachunki i lekcje, lekcje…

To wydarzenie zachęciło Stacha do napisania kantaty

(utwór na orkiestrę, chór i śpiewy solowe, taka namiastka

opery). Opierając się na „Witoloraudzie” Kraszewskiego,

napisał kantatę „Milda”, która została wykonana w Wilnie,

pod koniec 1848 r. z udziałem Bonoldiego i podobała się

publiczności.

Moniuszko chce znów wyjechać do Petersburga, ale skąd

wziąć pieniądze? I znów teściowa jest niezawodna.

Załatwiła pożyczkę u pewnego magnata (była to pokaźna

suma) … ale pod zastaw fortepianu kompozytora. Było to

ryzykowne posunięcie.

W styczniu 1849 r. Moniuszko, tym razem z żoną, jedzie

do Petersburga. Jest tam zapraszany, daje koncerty i cieszy

się dowodami uznania dla swego talentu. Z Petersburga

Moniuszko wywiózł dużo zadowolenia i otuchy, i …

żadnych pieniędzy. A co z fortepianem?

Studenci dowiedziawszy się, że Moniuszko może utracić

instrument, zrobili zbiórkę i wykupili go, ale w czasie jego

nieobecności nieżyczliwi ludzie rozpuścili plotkę, że

zostaje on na zawsze w Petersburgu, więc utracił

wszystkie lekcje.

Pobyt w Petersburgu nie dał korzyści materialnych, ale

miał wielkie znaczenie w postaci przyjaźni z Rosjaninem

Aleksandrem Dargomyżskim, czerpiącym natchnie-

nie z melodii ludowych.

W październiku 1849 r. do Wilna dociera wiadomość

o przedwczesnej śmierci Fryderyka Chopina (1810-1849).

Moniuszko bardzo przeżywa stratę, nieznanego osobiście

a gorąco wielbionego muzyka, który imię polskie roz-

sławił na cały świat.

Urodzonej w 1840 r. córce nadał imię Zofia, na cześć

pianistki Zofii Bohrer, której gra go zachwyciła.

Po śmierci matki w 1841 r. napisał mszę żałobną do słów

Felińskiego. W tym czasie powstało szereg utworów

religijnych, jak „Pod Twoją obronę”. Kolęda „My przed

wami dziś stajem” oraz kilka litanii, z których naj-

piękniejsze to „Litanie ostrobramskie”, ale te utwory miały

charakter marginesowy w twórczości kompozytora.

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 7

Page 8: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

NR 48-49 • czerwiec-wrzesień 2019 __________________________________________________________________________

Drugi zeszyt „Śpiewnika…” obniżył swój poziom, na

skutek interwencji Kraszewskiego „aby Moniuszko się

zniżył do pojęcia ogółu”. Trzeci i czwarty zeszyt

„Śpiewnika…” dały już najpiękniejsze utwory. Czwarty

zeszyt zawiera już takie perły jak „Znasz li ten kraj”

i „Nad rzeką”. Utwór Goethego „Kennst du das Land”

wykorzystało przed Moniuszką kilku kompozytorów,

a mianowicie Beethoven, Schubert, i Schumann. Pisano:

„dopiero w tym utworze talent pieśniarski Moniuszki

stanął u szczytu rozwoju”.

Pisząc swe pieśni Moniuszko dobierał je do wykonawców.

I tak były dla dzieci lub wykonawców estradowych. To

dzięki pieśniom zyskał największą popularność i uznanie

w okresie wileńskim.

Czując potrzebę powiązania muzyki z teatrem, pisze dwie

operetki: „Cyganie” (do opowiadania Franciszka Kniaź-

nina) i „Bettly”, która zmieniła potem tytuł na „Jawnuta”.

Wiosną 1852 r. wystawił kantatę „Nijola”, jakby ciąg

dalszy „Mildy”.

Od roku 1850, każdego lata, Moniuszko jeździ do Drus-

kiennik, gdzie również daje koncerty, ale w 1852 r. nie

jedzie tam, bo Olesia oczekuje w lipcu ósmego dziecka –

Aleksandry, a kompozytor był przy narodzinach każdego

dziecka.

Gdy J.I. Kraszewski, człowiek zarozumiały, zaatakował

twórczość Chopina, Moniuszko w artykule do „Ruchu

Muzycznego” wziął kompozytora w obronę, pisząc:

„Chopin piękność swojej duszy, ból swego serca, grę

swoich uczuć swoim geniuszem wyśpiewał”. Młody

Moniuszko wykazał się wielkim instynktem muzycznym

i odwagą cywilną, nazywając Chopina geniuszem w cza-

sach, gdy jego twórczość była krytykowana.

Wreszcie w 1854 r. w Wilnie udało się wystawić 2-aktową

„Halkę”. Reakcja była wstrząsająca. „Kala własne

gniazdo”, „Bohaterka to upadła dziewczyna” – te ostre

sądy nie pozwoliły dostrzec piękna muzyki i nowoczesnej

kompozycji.

W roku 1856 w Petersburgu Moniuszko dał koncert, który

miał olbrzymie powodzenie i pochlebne opinie. Antoni

Pietkiewicz (pseud. Adam Pług) po wysłuchaniu jednego

z koncertów Moniuszki i zachwycony jego muzyką,

napisał wiersz mu poświęcony.

Lata 1857-58 - najszczęśliwszy okres w życiu

kompozytora – to próby „Halki” i przeżywanie wielkiego

powodzenia, koncert z udziałem Marii Kalergis,

nominacja na dyrygenta Opery Warszawskiej, wyjazd do

Paryża i przenosiny do Warszawy na stałe.

W trosce o zdobywanie pieniędzy Stach chce wydać

drukiem 10 pieśni z „Halki”, za co Sonnewald proponuje

mu 150 rb.

Tymczasem rankiem, w Hotelu Litewskim odwiedza go

Gebethner, członek dopiero co zawiązanej Spółki

Wydawniczej Gebethner i Wolff i za wydanie partytury

„Halki” oferuje mu tysiąc rubli, a jeśli Moniuszko da im

prawo powtórnego wydania trzeciego „Śpiewnika…”, to

jeszcze 200 rubli. Zostawia pieniądze, nie żąda pokwito-

wania i … wychodzi. Moniuszko wpada w euforię. Za te

pieniądze chce kupić „chałupę z gruntem”, ale marzenie to

nigdy się nie ziściło. Tysiąc rubli ledwie pokryło długi

i olbrzymie potrzeby 15-osobowej rodziny.

W 1857 r. nowy dyrektor Opery w Warszawie Włoch

Quattrini usiłując zyskać popularność i uznanie społe-

czeństwa polskiego zdecydował się wystawić „Halkę”.

Po 10 latach nauki i doświadczenia muzycznego

Moniuszko zdecydował się przerobić „Halkę”. Powstały

4 akty, zamiast przydługich dwóch i doszły tańce, by

ożywić ciężką atmosferę.

Premierę „Halki” wyznaczono ostatecznie na 1 stycznia

1858 r. Podobno to Maria Kalergis, uczennica Chopina, na

pół Polka, na pół Niemka, znana jako opiekunka sztuki

polskiej, przyczyniła się do jej wystawienia.

Operę rozpoczyna polonez. Świetnym pomysłem było

zakończenie I aktu mazurem, napisanym z niespotykanym

u Moniuszki temperamentem, gdyż gwałtowne okazywa-

nie uczuć nie leżało w charakterze kompozytora. Rzadko

się unosił i prawie nigdy nie mówił podniesionym głosem.

Drugi akt zaczynający się arią Halki „Gdyby rannym

słonkiem” wzruszył i rozgrzał widownię.

W trzecim akcie tańce góralskie wzbudziły zachwyt.

Należy podziwiać intuicję kompozytora, który nigdy

w górach nie był i tańców góralskich nie widział.

Charakter tańców oddał, studiując pieśni i melodie

zbierane przez Oskara Kolberga.

Publiczność klaskała stojąc i ociągała się z odejściem.

Kurtyna rozsuwała się niezliczoną ilość razy, a scena

zarzucona była kwiatami. Pani Rivoli (Halka) publicznie

ucałowała kompozytora, co w owych czasach nie było

w zwyczaju i co wywołało nową burzę oklasków. Tego

dnia weszła na scenę pierwsza znakomita opera

narodowa.

Głośnym echem rozeszła się po kraju wiadomość o nieby-

wałym sukcesie Moniuszki, co pomogło mu załatwić

szybkie wydanie następnych pieśni. Miało to duże

znaczenie – bo trudno dziś w to uwierzyć – opera nie

przyniosła kompozytorowi ani grosza. Nie istniało

wówczas prawo autorskie, nie wypłacano kompozytorom

tantiem za przedstawienia. Ulubienica publiczności Rivoli,

prócz kwiatów, dostała bezcennej wartości bransoletkę

z brylantami, a Moniuszce musiała wystarczyć satys-

fakcja! Stach po powrocie do Wilna dowiedział się

o śmierci córki Marii, a przecież przed niecałym rokiem

pochowali 5-letnią Aleksandrę.

Korzeniowski, ujęty rozgłosem „Halki”, zdobył się

wreszcie na napisanie libretta opery historycznej

pt.: „Król chłopów” o miłości Kazimierza Wielkiego do

Czeszki – Krystyny Rokiczanki. Prace nad operą się

rozpoczęły, ale Moniuszko, gdy poznał bliżej Czechów,

uznał, że ten temat może wywołać niepotrzebne

zadrażnienia między narodami i dalszych prac zaniechał.

8 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Page 9: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

Po tysiącu rubli, które otrzymał od Gebethnera, zostało już

tylko wspomnienie. I wtedy sytuację uratowała Maria

Kalergis. Zachwycona „Halką” urządziła koncert,

przeznaczając cały dochód na rzecz Moniuszki, któremu

wręczono 5 tys. rubli, mówiąc, że społeczeństwo w ten

sposób składa mu hołd.

O podróży do Niemiec i Francji kompozytor marzył od

dawna, ale dopiero teraz mógł zrealizować marzenie.

W drodze do Paryża zatrzymał się w Krakowie i chłonął

wspaniałą historię swej ojczyzny. Wstąpił też do Pragi,

gdzie poznał młodego Bedřicha Smetanę, któremu

wróżył wielką przyszłość. Przejeżdżając przez Niemcy,

przyjął zaproszenie Franciszka Liszta, mieszkającego

w Weimarze, który o jego polonezach wyraził się, że „są

bardzo urocze”, a o tańcach góralskich, że „dają pojęcie

o temperamencie tych dzikich ludzi”.

Do Paryża przybył w lipcu, w czasie wielkich upałów.

Mickiewicz, Słowacki, Chopin już nie żyli. Zamieszkał

przy ulicy Grammont 22 i rozpoczął prace nad operą

w jednym akcie „Flis” do libretta Stanisława Bogusław-

skiego, syna wielkiego twórcy polskiego teatru –

Wojciecha. Opera stanowiła wprawkę do „Strasznego

dworu”. Partytura była gotowa w ciągu tygodnia. Resztę

czasu poświęcił na zwiedzanie Paryża. Złożył bukiet róż

przed portretem Giocondy w Luwrze, ale Paryż go męczy,

nudzi i niecierpliwi. Może dlatego, że za wiele jest rzeczy

ciekawych i wielkich, a może dlatego, że nie zwiedza ich

z bliskimi? Wyjeżdża z Paryża na wiadomość, że ma objąć

stanowisko dyrygenta w operze warszawskiej.

Premiera „Flisa” 20 września 1858 r. stała się nowym

sukcesem kompozytora, a dekoracje przedstawiające

sylwetkę Warszawy i brzeg Wisły wzbudziły prawdziwy

entuzjazm.

Późną jesienią tegoż roku, liczna rodzina kompozytora

przeprowadziła się do Warszawy i zamieszkała na

Krakowskim Przedmieściu w kamienicy Macieja

Kurowskiego, naprzeciwko kościoła św. Anny.

Gdy po śmierci cara Mikołaja I na tron wstąpił jego syn,

Aleksander II, pojawiły się swobody. Otwarto Cytadelę

i inne więzienia polityczne, ułaskawiono wielu skazańców.

Pozwolono też na wydanie niektórych pism Mickiewicza,

a posiadanie poezji Z. Krasińskiego i J. Słowackiego nie

poczytywano już za zbrodnię. W Warszawie otworzono

Akademię Medyczną i pozwolono na założenie Towa-

rzystwa Rolniczego, którego prezesem został Andrzej hr.

Zamojski. Lata te zaznaczyły się rozkwitem Warszawy.

Budowano kolej, fabryki, powstawały nowe dzielnice,

rozwijał się przemysł.. Na scenę wprowadzono utwory

kompozytorów polskich.

Teatry rządowe Warszawy, mieszczące się przy pl. Tea-

tralnym cieszyły się subsydiami na operę i balet, co można

tłumaczyć wizytami w Warszawie cara, jego rodziny i gar-

nizonu, który również bywał w teatrze.

Moniuszko jako kapelmistrz opery zarabiał 1200 rb.

rocznie, co nie starczało dla tak licznej rodziny. Sytuację

ratowało wydawanie „Śpiewników” i koncerty. Wydatki

rosły. Dwóch synów i dwie córki umieścił w najlepszych

prywatnych szkołach.

Myślał o następnej operze, a na scenie chciał pokazywać

ludzi prawych i przenoszących polskość nad cudzo-

ziemszczyznę.

Libretto do opery „Hrabina Dyanna” (tytuł zmieniono

później na „Hrabina”). Napisał Włodzimierz Wolski.

Treść opery, raczej komicznej, jest błaha, a muzyka na

przemian lekko salonowa, liryczna lub marsowo-

staroszlachecka. Aluzyjność pewnych fragmentów była

z łatwością odczytywana przez publiczność. Gdy Chorąży

śpiewa mazurową piosenkę:

Pomnę, ojciec waści gadał:

Jeśli w sercu co zakole

Lub kto sęka w głowę zadał

Gdy masz troski, bole –

Ruszaj bracie, ruszaj w pole!

- to każdy rozumiał, że nie o polowanie chodzi, lecz jest

to zachęta do walki zbrojnej z ciemiężcą.

Duet Hrabiny z Kazimierzem jest majstersztykiem

śpiewanej konwersacji. 40 lat później Lehar wykorzystał

ten pomysł muzyczny w operetce „Wesoła wdówka”.

Premiera opery była wyznaczona na 1 stycznia 1860 r.

Większość swoich premier Moniuszko wystawiał 1 stycz-

nia, ale tym razem się nie udało, gdyż w Wigilię Bożego

Narodzenia Moniuszko zachorował i przeleżał dwa tygo-

dnie z jakimś dziwnym bólem serca, wobec tego premiera

odbyła się 7 lutego 1860 r. Operę przyjęto owacyjnie,

a „Gazeta Warszawska” zamieściła taką recenzję:

…”Hrabina” przedstawia nam nie tylko talent Moniuszki

w nowym świetle, w nowym rodzaju, ale nam wskazuje, jak

talent ten coraz bardziej staje się panem sztuki, jak panuje

nad sobą”…

Już w czasie pisania opery i pierwszych prób arystokracja

i plutokracja usiłowały utrącić operę. Moniuszko przeciw-

stawił się tym intrygom, lecz przypłacił to zdrowiem.

Skutkiem tych intryg był pierwszy atak sercowy, z którego

powagi jego otoczenie nie zdawało sobie sprawy. Był to

początek ciężkiej, nieodwracalnej choroby serca.

Po premierze „Hrabiny” Moniuszko bierze na warsztat

3 opery: „Rokiczanę” (z której wkrótce zrezygnował),

„Parię” i „Verbum nobile” (słowo szlacheckie), którą

skomponował w ciągu paru miesięcy. Libretto do niej

napisał Jan Chęciński (autor licznych komedii), który do

końca życia został głównym librecistą Moniuszki. Muzyka

do tej opery jest lekka, jakby mozartowska. Dużo w niej

radości życia, werwy i humoru.

„Verbum nobile” wystawiono tradycyjnie - w Nowy Rok

1861. Publiczność świetnie się bawiła, słuchając wesołej

muzyki, ale nadciągała burza polityczna.

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 9

Page 10: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

NR 48-49 • czerwiec-wrzesień 2019 __________________________________________________________________________

Ujawnił się ruch wolnościowy. Z zapałem dyskutowano

sprawę narodową. W manifestacjach rej wodzili uczniowie

Szkoły Sztuk Pięknych. Na Woli uczczono pamięć po-

ległych w 1831 r.

W Warszawie zapowiedziano zjazd monarchów państw

zaborczych: cara rosyjskiego Aleksandra II, cesarza

austriackiego Franciszka Józefa i księcia pruskiego

Wilhelma. W dniu przyjazdu cara podpalono bramę

wjazdową. Cesarską lożę w teatrze oblano jakimś

śmierdzącym płynem i w ciągu jednej nocy trzeba było

zmienić obicia foteli i kotary.

Gdy trzej władcy zajęli lożę, publiczność wstała, odegrano

hymny i przedstawienie się zaczęło, ale w połowie II aktu

z galerii na widownię zaczęły spadać baloniki z cuchną-

cym gazem.

Na widowni byli głównie Rosjanie. Po II akcie honorowi

goście opuścili teatr i nie dokończywszy obrad wyjechali

z Warszawy. Teatr zamknięto na czas nieokreślony,

zwolniono większość aktorów i śpiewaków, a wielu

aresztowano.

25 lutego 1861r., w rocznicę bitwy grochowskiej

(25.02.1831 r.) tłum ludzi zebrał się na Rynku Starego

Miasta, aby udać się na pobojowisko, ale sotnia

(szwadron) Kozaków z nahajkami rozpędziła tłum.

Dwa dni później tłum zebrał się w kościele na Lesznie

i ruszył w stronę Starego Miasta. Kozacy wpadli w tłum

strzelając. Byli zabici i ranni. Pogrzeb ofiar odbył się

2 marca. Moniuszko dyrygował chórem podczas uro-

czystej mszy w kościele św. Krzyża, skąd wyruszył

kondukt na Powązki.

Na czele Komisji Wyznań Religijnych i Oświecenia

Publicznego stanął margrabia Wielopolski, który popeł-

niał jeden błąd za drugim. Skłonił namiestnika do

ogłoszenia m.in. Ustawy o „zbiegowiskach publicznych”.

I znów polała się krew.

W przeddzień rocznicy śmierci Tadeusza Kościuszki

(5.10.1817 r.) ogłoszono stan oblężenia w Warszawie,

a mimo to, 15 października ludność od rana zapełniła

kościoły: św. Jana, św. Anny i św. Krzyża. Gdy wojsko

okrążyło świątynie, wówczas od środka zaryglowano

drzwi. Dopiero wieczorem, gdy wojsko zagroziło

podpaleniem katedry, ludzie zgodzili się ją opuścić.

Nazajurz prałat Białobrzeski wydał cyrkularz (okólnik), że

wszystkie kościoły w mieście, nie tylko sprofanowane

przez wojsko carskie – będą zamknięte do czasu, aż rząd

zapewni im nietykalność. Władze carskie aresztowały

w Warszawie ponad 3000 osób.

Po cichu uchwalono żałobę narodową, obowiązującą

wszystkich Polaków w kraju, która nie pozwalała na żadne

rozrywki ani przedstawienia, więc Moniuszko znowu

został pozbawiony zarobków.

W życiu rodzinnym kompozytora nastał bardzo ciężki, pod

względem finansowym, okres. Z tych czasów zachowały

się dziesiątki listów kompozytora do wydawców, z prośbą

o pożyczkę w wysokości 10, 5, a nawet 2 rubli.

Wprawdzie opera była zamknięta, lecz odbywały się

próby, na które zapraszano „prywatnie” publiczność, co

dawało Moniuszce możliwość zarobienia na życie.

W Wilnie i Kownie wystawiano 4-aktową „Halkę”, we

Lwowie grano „Flisa”, w Rosji, Czechach i Poznaniu do

koncertów włączano pieśni Moniuszki, a mimo to nic nie

wpływało do kasy kompozytora.

W Warszawie życie kulturalne zamarło prawie zupełnie.

Wobec stanu bezrobocia zebrano pieniądze i namówiono

Moniuszkę, aby powtórnie udał się do Paryża i zabiegał

o wystawienie swoich oper. Bez powodzenia starał się

o wystawienie „Halki”, ale dzięki poparciu pianisty

Józefa Wieniawskiego ukazały się w Paryżu jego

34 pieśni „Echo de Pologne”, poznał G. Rossiniego, D.F.

Aubera i zaprzyjaźnił się z Ch. Gounodem.

Po powrocie do Warszawy dowiedział się o otwarciu

opery. Nie musiał już po kryjomu przed żoną sprzedawać

w antykwariacie cennych książek, by zdobyć parę rubli na

obiad.

W czerwcu 1862 r. wzmogła się w Warszawie akcja

zamachów. Strzelano do księcia Konstantego (syna cara

Rosji Mikołaja I), raniąc go. Dokonano dwóch nieudanych

zamachów na Wielopolskiego.

Po manifestacjach sierpniowych i październikowych na

pamiątkę Unii Lubelskiej i Horodelskiej oraz rosnących

reperkusjach, wyczuwało się rosnące napięcie.

W okresie bezpośrednio poprzedzającym wybuch powsta-

nia styczniowego, kompozytor dał wyraz swemu patriotyz-

mowi, biorąc czynny udział w wielu manifestacjach.

Moniuszko był nie tylko gorącym patriotą, ale też

świadomym społecznikiem i człowiekiem postępowym.

W okamgnieniu rozeszła się wiadomość w całym kraju, że

w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 r. rozpoczęło się

powstanie.

U Moniuszków spotykali się artyści z opery i inni znajomi.

Mówiono, że podobno pod bronią było już 20 tys. osób.

Broń stanowiły dubeltówki myśliwskie i tradycyjne kosy.

Rozbrojenie załóg rosyjskich nie udało się. Zdaniem

Moniuszki „już sama walka w naszych warunkach jest

zwycięstwem”

Francja popierała powstanie i żądała dla nas swobód,

w przeciwnym razie miała nie zawrzeć sojuszu z Rosją…

Kobiety zbierały się i szyły bieliznę dla powstańców.

Robiły szarpie, a młodsze pełniły rolę łączniczek, wożąc

zaopatrzenie do lasów, gdzie gromadzili się powstańcy.

Po krótkich rządach Langiewicza, w maju uformował się

Rząd Narodowy, jednak osobiste ambicje i różnice

poglądów nie sprzyjały porozumieniu.

10 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Page 11: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

Książę Władysław Czartoryski działając na emigracji,

uzyskał interwencję Francji i Anglii u cara w sprawie

polskiej. Aleksander II ogłosił amnestię dla powstańców,

którzy w ciągu miesiąca złożą na jego wezwanie broń,

ale nikt wezwania nie usłuchał. Ofiarne zrywy patriotów

szły na marne, mimo, iż coraz większe obszary objęte były

powstaniem. Na Litwie wodzem został Romuald Traugutt.

Brak amunicji, od początku zła organizacja, przeważające

siły przeciwnika – wszystko to przesądziło o losach

powstania, które i tak trwało długo, bo ponad półtora roku

i zakończyło się tragicznie 3.08.1864 r. W tym dniu

odbyła się egzekucja ostatniego dyktatora, wielkiego

patrioty, człowieka szlachetnego i światłego, Romualda

Traugutta, którego z czterema towarzyszami powieszono

na stokach Cytadeli w Warszawie.

Wynikiem powstania były tysiące mogił, osieroconych

rodzin, spalonych i rozgrabionych wsi i upadek ducha

społeczeństwa.

Tymczasem 22 listopada 1864 r. oddano do użytku

w Warszawie Most Kierbedzia.

Przed kilku laty Jan Chęciński wręczył Moniuszce libretto

do opery komicznej „Straszny Dwór”. I oto teraz – w cza-

sie tak tragicznym – Moniuszko natknął się znów na

poemat Adama Mickiewicza „Pan Tadeusz”, który po

powstaniu listopadowym pomagał ludziom odzyskać

spokój, a teraz wpłynął na decyzję kompozytora zabrania

się do pracy. Oto ten fragment:

…”Brzmi Polonez Trzeciego Maja! – Skoczne dźwięki

Radością oddychają, radością słuch poją,

Dziewki chcą tańczyć, chłopcy w miejscu nie dostoją,

Lecz starców myśli z dźwiękiem w przeszłość się uniosły,

W owe lata szczęśliwe, gdy senat i posły

Po dniu Trzeciego Maja w ratuszowej sali

Zgodzonego z narodem króla fetowali.

Gdy przy tańcu śpiewano: „Wiwat król kochany!

Wiwat Sejm, wiwat Naród, wiwat wszystkie Stany!”…

Premiera „Strasznego Dworu” odbyła się we wrześniu

1865 r. W tej operze kompozytor nie wytyka grzechów,

wad lub śmiesznostek, lecz uwydatnia nastroje

patriotyczne. Miecznik w swej arii wskazuje, jakim

powinien być Polak:

…”Musi dzielnym człekiem być.

Piękną duszę i postawę

Niechaj wszyscy dojrzą w nim,

Śmiałe oko, serce prawe

Musi splatać w jeden rym.

Musi cnót posiadać wiele

Kochać Boga, kochać bratni lud”…

A gdy następnie Miecznik zaśpiewał na premierze:

…”Mieć w miłości kraj ojczysty,

Być odważnym jako lew

Dla swej ziemi macierzystej

Na skinienie oddać krew!”...

publiczność płakała ze wzruszenia, a owacja, jaką

urządzono Moniuszce, zamieniła się w manifestację

patriotyczną.

„Straszny Dwór” był utworem, w którym Moniuszko

osiągnął szczyt swych możliwości kompozytorskich

i ujawnił swój osobisty stosunek do świata i człowieka:

dobrotliwy uśmiech wobec słabostek ludzkich, pochwałę

dla cnót męskich i przywiązanie do tradycji.

By napisać taką operę, trzeba było samemu posiadać cnoty

zdobiące ówczesnego Polaka , trzeba było wyrastać

w przywiązaniu do kraju, do ziemi, do ogniska domowego.

Przepiękna aria Stefana (z kurantem) stała się szczytem

wypowiedzi lirycznej w muzyce.

Operę zamyka mazur tryskający energią i wesołością, być

może nawet bardziej artystyczny, niż ten z „Halki”.

Talent Moniuszki zajaśniał raz jeszcze w „Sonetach

krymskich”, lecz jeśli chodzi o operę, to nigdy już nie

osiągnął poziomu „Halki” i „Strasznego Dworu”.

Dzieci Moniuszki, nawet te najstarsze, nie zdawały sobie

sprawy z wielkości talentu ojca, ani miejsca, jakie zajmuje

w hierarchii muzycznej narodu. W 1865 r. kompozytor

pojechał do Lwowa z najstarszą córką Elżbietą, która doz-

nała tam olśnienia i powiedziała” „Ojcze, jesteś wielki!”.

Było to o tyle wzruszające, że przed laty jego ukochana

Omka powiedziała: „Stasiu, jesteś wielki”. Pobyt we

Lwowie był wielkim pasmem powodzenia i z dwóch

koncertów przyniósł dochód 5000 złotych polskich.

Po powrocie do Warszawy znów czeka go ciężka, ponad

siły praca, kłopoty, przykrości, intrygi. Nie był stworzony

do walki, więc zabiera mu to wiele energii i rujnuje

zdrowie.

Polityka rządowa spychała na dalszy plan wszystko, co

polskie. Zwalniano śpiewaków polskich a zatrudniano

włoskich.

Ogólne zmęczenie i zły stan zdrowia odbierały Moniuszce

pogodę ducha, chociaż „Halka” w samej Warszawie miała

już sto przedstawień.

Marząc o międzynarodowym uznaniu dla swych oper,

sięgnął do libretta „Parii” (wg książki Delavigne′a), które

napisał dla niego Jan Chęciński. Uważał, że Indie, pariasi,

największa krzywda człowieka, wynikająca z zacofanego,

kastowego ustroju – to powinno mieć powodzenie. Ta

muzyka miała mu utorować drogę w szeroki świat. Jakże

się mylił…

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 11

Page 12: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

NR 48-49 • czerwiec-wrzesień 2019 __________________________________________________________________________

Premiera „Parii” odbyła się dopiero po czterech latach od

wystawienia „Strasznego Dworu”, tj. 11 grudnia 1869 r.

Dekoracje i treść słowna przenosiły akcje do Indii, muzyka

zaś, dziwnie przypominała melodie litewsko-białoruskie.

Opera nie podobała się publiczności i po kilu przedsta-

wieniach zeszła z afisza. „Paria” nie utorowała Moniuszce

drogi na Zachód. Za to coraz większym uznaniem, na

szczęście, cieszyła się jego muzyka w krajach słowiań-

skich. W miarę, jak rozwijał się jego talent, Moniuszko

stawał się kompozytorem narodowym, zaś pod koniec

życia uznano go kompozytorem ogólnosłowiańskim.

„Halkę” pod kier. B. Smetany wystawiono w 1868 r.

w Czechach, gdzie przyjęto ją bardzo gorąco. Grano ją

również w Moskwie.

Wreszcie na początku 1870 r. premiera „Halki” odbyła się

w Petersburgu. Książę Konstanty grał w orkiestrze drugą

wiolonczelę. Wśród publiczności była obecna cesarzowa.

Gdy w asyście dwóch oficerów gwardii podeszła do

siedzącego w ostatnim rzędzie krzeseł Moniuszki i złożyła

mu gratulacje z powodu „przepięknej” opery. Moniuszko

pochylił się nad wyciągniętą dłonią dostojnej damy i spa-

dły mu przy tym okulary. Poczuł się zażenowany i bar-

dziej zgnębiony, niż wzruszony. Pobyt w Petersburgu był

ostatnią jasną chwilą w jego życiu.

Po powrocie do Warszawy otrzymał wiadomość o śmierci

ojca. Poczuł się nagle stary, nawet fizycznie gwałtownie

się zmienił.

W miarę przybywania lat Moniuszko stawał się coraz

bardziej drażliwy i nieodporny na najmniejszą nawet

przykrość, wobec czego rodzina chroniła go przed

czytaniem krytycznych recenzji. Jednak miał on swoje

małe słabostki: koniak i cygara. Nie można było nie

dostrzec, że kompozytor przeżywa zmierzch swych sił

twórczych, a ostatni koncert, po którym Moniuszko

spodziewał się pewnego dochodu – przyniósł deficyt.

Operetka „Beata” wyraźnie pisana dla szybkiego zdobycia

pieniędzy, też nie uratowała sytuacji materialnej. Nie przy-

niosła też satysfakcji artystycznej. Był to dość niefortunny

temat na operetkę – choroba i kalectwo. W dodatku, aby

objaśnić skomplikowaną akcję, zbyt często posługiwano

się recitativem (śpiew zbliżony do deklamacji). W operet-

ce zabrakło liryzmu i nie dopisały chóry. Krytyka

zaatakowała „Beatę” bardzo ostro, jakby recenzenci nie

zdawali sobie sprawy z tego, co zmusza kompozytora do

nieprzerwanej pracy nad pieśniami, operetkami,

urządzaniem koncertów, wykładami i dyrygenturą.

Chociaż żona Omka zdawała sobie sprawę z tego, jak

bardzo mąż potrzebuje odpoczynku, nie mogła mu pomóc,

gdyż nie były to czasy, aby kobieta należąca do wyższej

sfery mogła podjąć pracę zarobkową.

Czwarty czerwca 1872 r. był dniem gorącym i dusznym.

Wracając z kościoła Moniuszko z trudem wszedł na piętro.

Atak serca trwał do wieczora. Lekarz niewiele mógł

pomóc.

Jak pisała Maria Kalergis do córki – „jego trumnę na

Powązki odprowadziło 70 tys. osób”, a Warszawa liczyła

wtedy już około 350 tys. mieszkańców.

Na wielkiej, czerwonej płycie nagrobnej kompozytora, tuż

na tyłach kościoła Karola Boromeusza, wyryto tylko jedno

słowo MONIUSZKO, bez dat urodzin i śmierci i bez

podanego zawodu.

To piękny symbol! Całą resztę powinien znać każdy

Polak.

Gdyby Moniuszko ze swego pomnika na Placu Teatralnym

mógł przemówić, to zapewne by powiedział:

„Istnieją pomniki trwalsze, zdolne oprzeć się szaleństwom wojen – oto chociażby moja muzyka, moje opery, modlitwy kościelne, a nade wszystko – moje pieśni. Wiem, wiem, … śpiewacie je w szkole, w mieście, na wsi, przy kołysce i w czasie zabawy. Zawędrowałem pod strzechy, jak mój rodak, Adam i to cieszy mnie bardziej, niż te wianki u stóp mojego pomnika”.

Oprac. Krystyna Bielowska

Literatura:

Stanisław Łaniec. Stanisław Moniuszko. Olsztyn 2008

Witold Rudziński. Stanisław Moniuszko. PWN. Warsz. 1955

Witold Rudziński. Stanisław Moniuszko. Kraków 1972.

Nadzieja Drucka. Stanisław Moniuszko. Życie i twórczość. 1966

,,,

12 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Dorobek kompozytora

65 mszy, litanii, psalmów

13 oper

11 operetek

12 tomów pieśni (268)

8 kantat i ballad

muzyka baletowa

oraz

bardzo liczne utwory: fortepianowe, orkiestrowe, organowe, kameralne

Page 13: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

Tablica Kołłątajowska

Na uroczystość, która odbyła się 17 czerwca 2019 r. Oddział Powiśle TPW otrzymał zaproszenie od Burmistrza Dzielnicy

Śródmieście m.st. Warszawy. Odsłonięcia tablicy dokonał Burmistrz Dzielnicy Pan Aleksander Ferens wraz

z Naczelnikiem Wydziału Kultury Panem Krzysztofem Czubaszkiem. Po uroczystości odbyła się, w Młodzieżowym

Domu Kultury przy ul. Łazienkowskiej 7, prelekcja prof. Bronisława Tregera poświęcona historii tamtych czasów.

Uroczyste odsłonięcie tablicy Kołłątajowskiej. Na zdjęciu (od lewej): Pan prof. Bronisław Treger, Burmistrz

Pan Aleksander Ferens, Naczelnik Wydziału Kultury Pan Krzysztof Czubaszek. W poczcie sztandarowym -

młodzież z XXI LO im. H. Kołłątaja.

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 13

W miejscu, gdzie stał dom, w którym spotykała się grupa

ludzi tworząca obóz reform w czasie Sejmu Czteroletniego,

tzw. Kuźnicę Kołłątajowską - odsłonięto tablicę

pamiątkową. Okazją do upamiętnienia była 230. Rocznica

Powstania Kuźnicy. Oprócz Hugona Kołłątaja –

duchownego i uczonego, w składzie Kuźnicy byli tacy

działacze społeczni jak:

kaznodzieja Franciszek Salezy Jezierski,

publicysta i poeta Franciszek Ksawery Dmochowski,

komediopisarz Franciszek Zabłocki,

powieściopisarz i historyk Julian Ursyn Niemcewicz,

poeta, filozof, matematyk i astronom Jan Śniadecki

oraz generał Jan Dembowski.

Dom, który zakupił Hugo Kołłątaj stał przy obecnej ulicy

Łazienkowskiej, naprzeciwko ośrodka sportowego Torwar.

Fo

t. A

. K

licz

kow

ska

Page 14: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

NR 48-49 • czerwiec-wrzesień 2019 __________________________________________________________________________

Kwiaty na Powiślu

Miłośnicy kwiatów ozdabiają swoje balkony rozmaitymi, pięknymi i kolorowymi gatunkami roślin. Jest wiele

takich miejsc na Powiślu i w Warszawie, ale nie zawsze można je dostrzec idąc ulicą, jak np. ten piękny balkon

znajdujący się na ósmym piętrze przy ul. Tamka 19/23, który także nie jest uwzględniany w konkursie

„Warszawa w kwiatach i zieleni”. A szkoda.

14 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Piosenka

Kiedy pamięcią sięgam w przeszłość

I w mego życia czas miniony

To widzę ciebie uśmiechniętą

I czuje dotyk twojej dłoni.

Jesteś mi mamo świata obrazem

odbitym sercu moim maleńkim

Jesteś nadzieją, jesteś wytrwaniem

Jesteś kimś wielkim, czymś niemal świętym

Jesteś mi mamo wszystkim na świecie

Niebiańską gwiazdą promieniem złotym

Jesteś mi różą, co dała życie

Jesteś spełnieniem mojej tęsknoty

Chciałbym dziś mamo jak poeta

Wyrazić w słowach mego wiersza

że dla mnie byłaś i zostaniesz

ze wszystkich kobiet najpiękniejsza.

Srebrnowłosa

z ufnym spojrzeniem

z beztroskim uśmiechem

wolna od pytań o jutro

malutka staruszka

zanurzona w fotelu

i nieświadomości

pod czułą opieką

ziemskiego anioła

trwa w swojej

pogodnej starości

(A. Krysiak)

DZIEŃ MATKI – 26 maja

Fot. E. Wolffgram

Page 15: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 15

Jest przyjęte na świecie, że wszystkie tarcze drążące tunele metra mają imiona kobiece (dla

przeważnie 12 męskich pracowników podziemnej obsługi tarczy). Warszawskie mają imiona

kobiet powiązanych z historią Warszawy, np. Anna – Anna Mazowiecka, Maria – Maria

Skłodowska-Curie, Krystyna – Krystyna Krahelska, Elżbieta – wyjątek – imię żony dyrektora

nadzoru tuneli Marco Barbantiego, która wówczas powiła mu dziecko.

Na Powiślu przy wyjściu ze stacji Metra CNK stoi pomnik – herb i symbol Warszawy, który

zwrócił uwagę Francisco Paolo Scaglione - dyrektora naczelnego włoskiej firmy budowlanej

ASTALDI Sp. A., kierownika centralnego odcinka II linii Metra. Właśnie Dyrektor Scaglione

podejmował decyzje o nadaniu imion tarczom i to on poznał historię pomnika i wybrał

Krystynę Krahelską.

Krystyna od uruchomienia wydrążyła tunel od stacji Metro Dworzec Wileński do stacji

Centrum Nauki Kopernik, potem tunel ze stacji Księcia Janusza do Rondo Daszyńskiego.

Pracowała z szybkością 22 – 36,5 m/dobę nie licząc koniecznych przerw, wydrążyła w okresie

od 20 marca do 11 października 2013 (przez 25 tyg.) - 1959 m tunelu, od lutego do sierpnia

2018 (przez 116 dni) - 2541 m, razem 4.500 m. Tarcza Krystyna o symbolu S 646 ma 92 m

długości i 3 m średnicy.

Beata Tomecka

TARCZA KRYSTYNA

W II linii METRA budowanej w Warszawie jedną z tarcz

drążących tunel pod miastem, na odcinku zachodnim,

nazwano imieniem Krystyny Krahelskiej.

Fot. https://pl.wikipedia.org/wiki/Linia_M2_metra_w_Warszawie

Page 16: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

Z życia TPW

Z życia TPW

Z życia TPW

NR 48-49 • czerwiec-wrzesień 2019 __________________________________________________________________________

Jubileusz Pani Barbary Jaszczyńskiej – wieloletniego skarbnika

Oddziału Powiśle TPW

16 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Droga i kochana Pani Basiu

z okazji jubileuszu

- 80. rocznicy Twoich urodzin –

i w podziękowaniu

za pracę społeczną w Oddziale Powiśle

Towarzystwa Przyjaciół Warszawy

wyrażamy głęboką wdzięczność

Serdecznie dziękujemy

za wszystko, co uczyniłaś,

życząc Ci zdrowia i wszelkiej pomyślności,

dobrych przyjaciół i ludzkiej życzliwości.

Pielęgnuj swoje marzenia,

Trzymaj się ideałów i bądź szczęśliwa

Pani Barbara Jaszczyńska w lokalu biura na uroczystym Jubileuszu

zorganizowanym przez Zarząd Oddziału Powiśle TPW

Page 17: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

Kwiaty na grobach poległych Powstańców Warszawskich

Kombatanci z Koła nr 20 Energetyków Warszawy każdego roku w przeddzień rocznicy Powstania Warszawskiego

składają kwiaty na grobach swoich poległych kolegów. W tym roku, z ramienia Oddziału Powiśle, w tych czynnościach

brał udział Pan Paweł Leszczyński. Na zdjęciu górnym przy kwaterze powstańców Elektrowni Warszawskiej stoją: Pani

Helena Tomasik, Pani Helena Jabłońska, Pan Paweł Leszczyński i Pan Edward Tracewski.

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 17

Page 18: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

NR 48-49 • czerwiec-wrzesień 2019 __________________________________________________________________________

18 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Fragment mowy pogrzebowej

„Przyszliśmy, aby modlić się i towarzyszyć w ostatniej drodze zmarłej św. pamięci Czesławie.

Śmierć jej przyszła niespodziewanie, zaskoczyła i zasmuciła nas wszystkich. Odeszła bez słów

pożegnania tak jakby nie chciała swym odejściem nas smucić. Pani Czesia, Czesia tak mówiliśmy do

zmarłej, była osobą życzliwą, kochała ludzi, żyła dla drugiego człowieka. Z wykształcenia była

ekonomistką i całe życie pracowała jako księgowa. Do ostatnich dni swojego życia rozliczała

i naliczała należności. Praca była jej pasją. Poświęcała życie pracy ale na pierwszym miejscu był Syn

i Synowa, żyła dla nich i zawsze była gotowa nieść im pomoc.

Św. pamięci Czesia była zaangażowana w życie społeczne. Przez dwie kadencje pełniła funkcję

sekretarza Rady Nadzorczej SBM „Torwar”. Przez wiele lat była czynnym członkiem komisji

społeczno-kulturalnej. Z pełną odpowiedzialnością wykonywała polecone jej zadania i pracę. Była

osobą pogodną, wesołą, lubiła śpiewać i tańczyć. Należała do chóru „Pogodna Jesień” i przez ostatnie

3 lata śpiewała w parafialnym chórze. Swoim wdziękiem i radością zarażała innych. Tak liczna

obecność nas tutaj zgromadzonych jest wyrazem wdzięczności św. pamięci Czesławy za okazane

serce, codzienną radość. Wszyscy mamy w pamięci dobre i piękne chwile życia św. pamięci

Czesławy.

Droga Czesiu dziękujemy Ci za wszystko co robiłaś dla nas. Niech Bóg przyjmie Cię do swojej

chwały.

Cecylia Melnik

Pani

Czesława Olszewska

Page 19: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 19

Pani Janina Chołoniewska

Pani Janina pozostawiła wśród nas, członków Oddziału Powiśle

TPW, ogromną pustkę. Była osobą niezwykle życzliwą ludziom

i emanującą ciągle radością życia. Uczestniczyła we wszystkich

organizowanych przez Oddział imprezach i spotkaniach. Przez

kilka ostatnich lat pełniła funkcję w Komisji Rewizyjnej

Oddziału.

Miłym zaskoczeniem dla nas był fakt, kiedy pokazała nam

zebrane pieczołowicie wszystkie kolejne numery archiwalne

kwartalnika „Na Powiślu”. Ceniła to pismo, czemu dawała

niejednokrotnie wyraz. Poniżej drukujemy list, który niedawno

do nas przysłała. Dla takich ludzi warto więc pracować

Będzie nam Jej teraz bardzo brakowało.

EW

Szanowna Pani Prezes Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Pani Elżbieta Wolffgram

Rozpoczął się rok 2019 i w związku z pięćdziesięcioleciem Towarzystwa na Powiślu chciałabym życzyć samych

sukcesów oraz nieustającego zadowolenia z pracy społecznej.

Jestem członkiem Towarzystwa od 1998 roku i pragnę podzielić się moimi odczuciami na temat Gazetki

„NA POWIŚLU”. Z niecierpliwością oczekuję każdego kolejnego egzemplarza, który dostarcza mi wspaniałej

lektury historycznej. Każdy artykuł jest świetnie opracowany, widać ogromne zaangażowanie całego Zespołu

Redakcyjnego. Dorobek pracy jest kolosalny.

Urodziłam się w Warszawie i do Powstania Warszawskiego mieszkałam na ulicy Bednarskiej. Po powstaniu

od 8 lutego 1945r. na ulicy Cichej na Powiślu, gdzie rozpoczęłam naukę w szkole na Drewnianej a następnie

u sióstr Szarytek i u Górskiego. Całe moje dziecięce i młodzieżowe życie związane było z Powiślem aż do roku

1957, kiedy to założywszy rodzinę wyprowadziłam się na Ochotę. Nadal jednak często przyjeżdżałam na

Powiśle odwiedzać mamę i krewnych a potem na spotkania w kole. Nastrój który panuje na tych spotkaniach

sprawia, że czuję się jak w innym świecie. Jest to świat kultury, wspomnień i wspaniałych obyczajów.

Niezwykle interesujące są dla mnie zeszyty wydawane przez redakcję towarzystwa o sławnych postaciach

z Powiśla. Z sentymentem także wspominam koncerty, które odbywały się w zamku Ostrogskich, a które

prowadził niezapomniany Bogdan Zalewski. Występy wybitnych artystów scen warszawskich wnosiły wiele

piękna do naszego życia. Coroczny konkurs „Warszawa w kwiatach”, w którym wielu mieszkańców Powiśla

zdobyło wyróżnienia był wspaniałą akcją promującą walory estetyczne naszego miasta.

Pragnieniem moim jest aby działalność oddziału Powiśle rozwijała się dalej w tak pomyślny i twórczy sposób.

Janina Chołoniewska

Page 20: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

NR 48-49 • czerwiec-wrzesień 2019 __________________________________________________________________________

Opowieści Warszawskiego Dziadka

„Zaczarowany ogród” (audycja radiowa z dn. 1.06.1993 r.)

Czy trafiają się dziś jeszcze zaczarowane ogrody?

Czy istnieją one tylko w wyobraźni autorów bajek dla

dzieci lub w wieczornych opowiadaniach i koły-

sankach? Istnieją, a spotkać je można nieoczekiwanie,

czy to w czasie sobotnio-niedzielnych spacerów, czy

dłuższych wypadów w krainę przeżyć, doznań i wzru-

szeń, po prostu w Polskę.

Niedaleko od Warszawy, niecałe 20 kilometrów

w górę Wisły, leży miejscowość Błota. Mimo tak

nieprzychylnej nazwy jest tam cienisty lasek i długa,

piaszczysta plaża. Gorący piasek parzył, a suche

igliwie z karłowatych sosenek kłuło stopy.

Wchodziłem na wznoszące się od Wisły, poro-

śnięte zagajnikiem, piaszczyste wzgórze, zmierzając

w kierunku Świdrów wielkich. Chciałem dotrzeć tego

dnia do Maciejowic, tragicznego pola bitewnego.

Głowę miałem pełną tych Maciejowic. Tadeusz

Kościuszko pieczętujący swą raną ostatni akt dramatu

i ksiądz Grzegorz Piramowicz, proboszcz maciejo-

wicki, otwierający nową erę w kulturze polskiej

inicjatywą założycielską Komisji Edukacji Narodo-

wej. Z tych stron, z ziemi Maciejowicko-Żelechow-

skiej, posłował Joachim Lelewel. Miał tu swoje

włości Ignacy Wyssogota Zakrzewski, prezydent

Warszawy, współtwórca Konstytucji 3 maja. Przeby-

wał tam również Romuald Traugutt, ostatni dyktator

Powstania Styczniowego. Jakież skupisko historii.

Tak zamyślonemu, cofniętemu w przeszłość,

zastąpiło drogę siatkowe ogrodzenie czyjejś posesji,

na tym piaskowym wzgórku zarośniętym młodym,

sosnowym zagajnikiem. Rozglądając się wokół,

szukając dogodnej ścieżki, zobaczyłem za tą siatką

zaczarowany ogród. Nie wyimaginowany, nie z bajki.

Prawdziwy zaczarowany ogród. Między sosenkami

kwitły piękne kwiaty. Olbrzymie storczykowate

smolinosy, wczesne gladiole, irysy, goździki, krzewy

róż. Małe jeziorka porośnięte wodorostami, z dużymi

liśćmi kwitnących nenufarów przetaczały swe

miniaturowe wodospady do tarasowo położonych

niższych partii. Jakieś misterium, krasnoludkowe

„wodogrzmoty Mickiewicza”. A wśród tego

zaczarowania, jakby na moment zastygłe w bezruchu

postacie. Średniowieczni rycerze w turniejowych

zapasach. Niezwyciężony Zawisza Czarny i obok

szarża ułańska. Wojowie polscy dążący pod

Grunwald i maciejowiccy kosynierzy ze swym

Naczelnikiem. Żołnierze księcia Józefa spod Raszyna

i husaria Skrzetuskiego w pełnym galopie. I ci

z września 1939 roku, którym deszcz, jesienny deszcz

bębnił w hełmu stal, na przemian z wrażą kulą, która

kładła ich pokotem pod brzozowymi krzyżami.

Przecieram oczy. Ogród, zaczarowany ogród nie

znika. Dotarłem do furtki. Zadzwoniłem. Głośne

szczekanie psów o tonie przyjaznym i gospodarze,

młodzi, życzliwi, zapraszający.

- Przepraszam państwa, ale nie mogłem oprzeć się

ciekawości. Przecież nie często trafia się do

zaczarowanych ogrodów. – Prosimy. To nie żadne

czary. To nasza praca i pasja. Ogrodnicza mojej żony

i rzeźbiarska moja.

Długa była rozmowa z Edmundem Majkowskim

i jego żoną. O pięknie przyrody, o jej rozumieniu

i umiłowaniu, o rozumieniu również wartości naszej

historii. Tej historii, której karty zapisywane były

męstwem i krwią, rejestrowane rzeźbami, które

wtopione w przyrodę tworzyły ten przedziwny ogród

zaczarowania.

Ileż takich zaczarowań i oczarowań możemy

spotkać w czasie naszych wędrówek po kraju. Ileż

możemy się z nich nauczyć prawdy, i tej historycznej

i tej ludzkiej.

Trzeba tylko pilnie śledzić wskazań igły kompasu

i wsłuchiwać się w drganie własnego serca

Bohdan Grzymała Siedlecki

20 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Page 21: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

Echa jubileuszu Pani Prezes Elżbiety Wolffgram

Zamieszczamy życzenia od zaprzyjaźnionego z nami Oddziału Stare Miasto oraz jego Honorowego Prezesa Pani

Krystyny Grzelak, które otrzymała Pani Prezes Elżbieta Wolffgram, a których nie udało nam się umieścić w poprzednim

numerze.

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 21

Zarząd Oddziału Powiśle Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Dziękujemy bardzo za zaproszenie na uroczystości Jubileuszowe pani Prezes ELżbiety Wolffgram, Jubileusz 80 –lecia urodzin oraz Jubileusz 15 lecia pełnienia funkcji Prezesa Oddziału. Jesteśmy pod wielkim wrażeniem tej uroczystości, prezentacji życia i działalności

Pani Elżbiety, pięknie zorganizowanej przez Zarząd Oddziału Powiśle w Śródmiejskim Domu Kultury. Podziwiamy działalność Pani Elżbiety, zasługującej na życzliwość ludzi oraz na tak piękny benefis. Życzymy wielu jeszcze sukcesów w dalszej działalności i realizowaniu swoich pasji. Serdecznie pozdrawiam - Krystyna Grzelak - Honorowy prezes Oddziału Stare Miasto TPW.

Zarząd Oddziału Stare Miasto Tow. Przyjaciół Warszawy

składa serdeczne Gratulacje

pani Elżbiecie WOLFFGRAM

z okazji Jubileuszu 80 – lecia urodzin

wyraża wielkie uznanie za wszelkie osiągnięcia życiowe osobiste, zawodowe i rodzinne,

za osiągnięcia artystyczne - za malowanie pięknych obrazów i organizowanie wystaw ;

oraz

z okazji Jubileuszu 15 –lecia pełnienia funkcji Prezesa Oddziału Powiśle,

z wielkim oddaniem i zaangażowaniem prowadzenia Oddziału Powiśle -

Towarzystwa Przyjaciół Warszawy

w działalności na rzecz Towarzystwa, Dzielnicy Powiśle, Śródmieścia i całej Warszawy,

docenionej poprzez wyróżnienie otrzymaną nagrodą gazety “Śródmieście”

Składamy także najlepsze życzenia na dalsze lata życia i działalności.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------“Nie ma takich chwil, których nie można przeżyć uczciwie i być szczęśliwym-“ -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Zarząd Oddziału Stare Miasto TPW

Page 22: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

NR 48-49 • czerwiec-wrzesień 2019 __________________________________________________________________________

Polskimi śladami na Białorusi

Wycieczkę historyczno-patriotyczną zorganizowała Pani Wiesława Dłubak-Bełdycka. Po Grodnie, które zwiedzaliśmy

pierwszego dnia oprowadzał nas miejscowy przewodnik. Piękna bazylika p.w. Św. Franciszka Ksawerego, Stary i Nowy

Zamek, zabytek architektury staroruskiej - cerkiew prawosławną p.w. Borysa i Gleba oraz złożenie kwiatów na grobie

Elizy Orzeszkowej. W miejscowości Bohatyrowicze, dokąd jeździła E. Orzeszkowa i gdzie pisała swoją powieść „Nad

Niemnem” odwiedziliśmy symboliczny grób Jana i Cecylii. Złożyliśmy kwiaty przy pomniku postawionym w miejscu,

gdzie zginął Jan Piwnik „Ponury” w miejscowości Bogdany (w pobliżu Jewłasze). Odwiedziliśmy w Starych

Wasiliszkach dom w którym mieszkał Czesław Niemen, zanim jako repatriant przybył do Polski. Później były ślady

Mickiewiczowskie: Nowogródek, Zaosie, Świteź. Zwiedziliśmy muzeum w odbudowanym dworku, w którym urodził się

Tadeusz Kościuszko w miejscowości Mereczowszczyzna oraz w Hruszkówce - popadający w ruinę dom Tadeusza

Rejtana, upamiętnionego przez Matejkę na obrazie. Były też zamki – w Mirze i w Nieświeżu związane z rodem

Radziwiłłów oraz ruiny po monumentalnym zamku Sapiehów w Różanie. Zakończeniem było zwiedzanie Brześcia oraz

Twierdzy Brzeskiej i pałacu Niemcewiczów w Skokach.

22 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Bogdany – pomnik upamiętniający

Jana Piwnika „Ponurego”

Stare Wasiliszki - Muzeum

Czesława Niemena

Pani Wiesława Dłubak-Bełdycka

przy grobie Elizy Orzeszkowej

Mereczowszczyzna – miejsce urodzenia Tadeusza Kościuszki

Page 23: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle

Dworek Mickiewiczów w Nowogródku oraz dworek w Zaosiu, gdzie urodził się Adam Mickiewicz

Zamki Radziwiłłów w Mirze i Nieświeżu

Fot. A Kliczkowska

_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 23

Skoki – dworek, w którym urodził się Julian Ursyn

Niemcewicz. Tutaj także 15 grudnia 1917 r. podpisano

pokój pomiędzy Rosją i Niemcami

Twierdza Brzeska – Brama Kobryńska

Page 24: Na Powiślu · Na Powiślu Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle 75. rocznica Powstania Warszawskiego NR 48-49 czerwiec-wrzesień 2019 ISSN 1689-9091 Każdego

W HOŁDZIE WARSZAWSKIM POWSTAŃCOM

Wydrukowano w Promo Print - poligrafia i reklama, ul. Zwycięzców 4d, 03-941 Warszawa www.promo-print.pl

Redakcja: Elżbieta Wolffgram, Anna Kliczkowska Współpracują: Mariola Bujak, Wiesława Dłubak-Bełdycka, Jadwiga Kowejsza, Małgorzata Krakowiak-Owczarek, Paweł Leszczyński

Korespondencję należy kierować na adres: TPW Oddział Powiśle, ul. Św. Franciszka Salezego 4 m. 20 00-392 Warszawa Poprzednie numery umieszczone są pod adresem:

http://www.srodmiescie.warszawa.pl/strona-574-na_powislu.html

Redakcja zastrzega sobie prawo do dokonywania selekcji oraz niewielkich zmian w nadesłanych materiałach

Fo

t. P

. L

eszc

zyń

ski

Fo

t. E

. D

om

ska