Na Maj i Czerwiec żeNr. 50 heikirz, Silili dii; 29-gi Kwietnia 1899 r. 4t»k XI. Na Maj i Czerwiec...

4
Nr. 50 4t»k XI. heikirz, Silili dii; 29-gi Kwietnia 1899 r. Na Maj i Czerwiec Można tarasu na wszystkich pocztach i u listo- ftossów wiejskich zapisać sobie „Nowiny Raci- borskie* za tylko H7 fen., a z odnoszeniem do domu za Kto zaniedbał zapisać sobie „Newiny Ra- ciborskie* na początku kwartału, ten niech tiioomieazka odnowić teraz przedpłaty na na- S|6 pismo. 0 stosunkach duszpasterskich ' na S1 ązku ^spisali się znowu w ostatnich dniach kato- hcka niemiecka „Kölnische Volkezeitung* w dłuższym artykule. Wywody gazety, która a Pomiędzy niemieckich gazet katolickich odzna- c?a się bezstronnością i znajomością w oce- Maniu naszego położenia, zawierają tyle trą- cych spostrzeżeń, że warto, aby się i nasi Czytelnicy z niemi zapoznali. Pisze ona tak: . »W biskupstwie wroc ław skiem na jednego *ajUna prypada przeciętnie 2086 dusz. W t8J olbrzymiej dyecezyi, która się rozciąga w cfłem słowa znaczeniu od gór do morza, za- chodzą najrozmaitsze stosunki. I tak ponreaiając ^iwne warunki w diasporze w Brandenburgii, °tn erami, a częściowo i Gorßym Sląaku, ma- My caysto katolickie, niemieckie okolice w środkowym Sląaku i w powiecie nyskim, dalej ^yznaniowo mięszaną ludność w reszcie Srod- *°Wego i Dolnego Śląska. Przyznać należy, 1 czysto niemiecka ludność jest stosunkowo J*Ucze najlepiej zaopatrzoną w duszpasterzy. Poza tom jest jednak jeszcze wielki c b 8*ar, na którym rozbrzmiewa język polski i nie- Oziowieksądzi-Bóg rządzi, Powieść z dziejów Węgier 15. wieku. (Ciąg dalszy.) Na widok Hunyadego Gabor doznał nad- zwyczajnego wzruszenia. Pożerał wodza o- I yMa, zdawało mu się, że gdzieś widział }Uz postać wspaniałą; we śnie czy na jawie, ^8o powiedzieć nie umiał, lecz wspomni»- jx19 tej chwili napawało go nieznaną rozkoszą. 0 Postaci Hunyadego łączyła się jakaś inna, Postać anielskich wdzięków. Co to był3, nie Mi&ł sobie wytłómaczyć, ale rad był rzucić do stóp tego ogorzałego wojownika, błagać ?°\ aby nau pozwol ł iść z eobą na krańce ^lata i umrzeć za niego. Uczucia, rozpro- r|leaiające twarz Gabora, nie uszły widać u- ^a8i Hunyadego, gdyż bezprzestannie wpatry- w niego; pierwszy raz widział młode- obcą^^anaa Przec-e^ twarz jego nie była mu vir r Słuchaj Marko, mówił namiestnik roh^ertrzeba, abyście się raźno wzięli do t ^°ty; mamy dosyć koni rozkutych, a gdy robot n8c*e^ł*ebędzie dużo ckiło wozów ło ,Zrobimy wszystko, co Wassa światłość odrzekł pokornie cygan. miecki. W tych okolicach niestety stosunki duszpasterskie przedstawiają się w bardzo smutaem świetle. Z góry nasamprzód zazna- czyć trzeba, że więcej niż połowa wrocław- skich dyecezan mówi językiem polskim wzglę- dnie morawskim, a mianowicie cały obwód regency! opolskiej z wyjątkiem powiatu ny- skiego i jednej części powiatu prudnickiego ; do tego dochodzą powiaty namysłowski, brze- ski i eycowski. W tych nawakroś katolickich okolicach, gdzie mówiący tylko po niemiecku z wyjątkiem miast stanowią bardzo drobną cząstkę ludności, znajdują się dwa zu- pełnie odmienne obwody: obwód przemysłowy w powiatach: bytomskim, katowickim, z&br- skim i gliwickim, którego nadzwyczaj gęsta ludność żyje z pracy w tamtejszych fabry- kach, hutach i kopalniach, a potem reszta Górnego Śląska, w której także istnieje prze- mysł górniczy, fabryczny i hutniczy, w której atoli ludaość wiejska jest po większej części skazaną na rolnictwo. W tych ostatnich okolicach parafio, liczą- ce 4 do 5000 dusz, nie bynajmniej czerni nadzwyczaj nem, tak samo j tk parafie z je- dnam, a nawet dwoma kościołami filialnemi, a niemal wszystkie te probostwa bez kapła- nów pomocniczych. Miejsca kapelanów, które przed walką kulturaą bj ły wszystkie obsadzo- ne, dziś od długich już lat opróżnione. Zkądże to pochodzi? Nie sam brak kapłanów, dający się odczuwać w całej tej wielkie dye- cezyi, jest temu winien, chcć trzeba przyznać, że księży władających językiem polskim jest bez przesady śmiesznie mało. Skutek to nasamprzód obecnych nieodpowiednich przepisów dla szkoły, które gardzą wszystkiem, co polskie, jęsyk polski wypędzają ze szkoły i potępiają wszy- stko, co polskie. Poza tem wiejska ludność górnośląafea jest zupełnie biedna. Znaczne ko- szta utrzymania choćby jednego tylko syna w gimnazyum uniemożliwiają każdemu prawie rolnikowi posyłanie chłopca do wyższych szkół, a gimnazyaśei katoliccy, którzy pocho- dzą z miasta i wyższe nauki pobierają, bardzo m&łi albo też wcale nie rozumieją po polsku. Czy dawno tu jesteś? Od t zech dni, odpowiedział Marko. Czy wywiedziałeś się o stanowiskach Turków? Znasz ich słę? pytał dalej Hu- ayady. Stoją ztąd e jeden dzień drogi, a ar- mia ich nieprzeliczona. O jasny pani©, nawróć lepiej i potrój twe wojska, bo nie sprostasz zastępom bisurmańikim. W oczach Hunyadego zaiskrzyło się - stwo, zmarszczył brwi i rzekł do Marka tonem rozkazującym: We dwie godziny po zachodzie rbńca przyjdziesz do mego namiotu! I spiąwszy konia ostrogą, ruszył dalej, a Gabor śledzi go wzrokiem, dopóki za namiotami nie zniknął. Tak, tak, myślał chłopiec, nie pierwszy ras cię widzę, wielki wojowniku, ale gdzie, gdzie?... Nie, daremno, tego sobie nie sd< łam przypomnieć.... musiało to być bardzo dawno... może mi się śnie kiedy. O, gdyby mi było wolno iść za tobą, służyć ci do śmierci, bić się pod twemt rozkazami z prze- klętym Turczynem. O ja nieszczęśliwy, któż mię uwolni z rąk tych szatanów, którzy co chwila lżą mię i potrącają za to, że nie umiem i ni© chcę kraść jak oni. Nie, tak dłużej być nie może... tU dola raz musi się skończyć, ucieknę od cyganów, upadnę mu do nóg i I wybłagam, że mi pozwoli iść z sobą. I Hej, próżniaku, czego się gapia*? Następstwem tych stosunków jest, że po- chodzący z Górnego Slązka studenci katoliccy dopiero mozolną i długą nauką muszą zdoby- wać sobie znajomość języka polskiego i uczyć zię przez lata całe, aby w mowie polskiej dojść do pewnej biegłości. I wobec tego wszystkie- go śmią twierdzić pisma hakatystyczne, że właśnie duchowieństwo katoli- ckie jezt powodem „wielkopolskiej" agitacyi. Patrząc na rzeczy z samolubnego stanowiska, nie byłoby chyba nic więcej dla tego duchowieństwa pjżądanem nad to, żeby cały lud górnośląski mówił tylko językiem niemieckim. Nie lepiej, a raczej daleko jeszcso smu- tniej przedstawia się liczebny stosunek duszpa- sterzy do parafian w górnośląskim obwodzie górniczym. Tam na jednego kapłana przypada przeciętnie 7000 dusz, i to przeważnie robo- tników, górników i hutników. Tutaj w jeszcze posępniejszem świetle przedstawia się brak kapłanów, rozumiejących mowę ludu. Tutaj bowiem porusza eocyalna demokracya wssystkie sprężyny, aby pozyskać dla siebie ludność robotniczą, która dotąd jeszcso jest wierną Kościołowi i monarchii. A. zamiar zocyalnej demokracyi osięgnie skutek w tym razie, jeżeli rząd będzie uporczywie odrzucał prośby duchowieństwa górnośląskiego o częściowe choćby używanie polskiego języka przy nauce raligii, jeżeli i nadal to słuszne żądanie duchowieństwa uważanem będzie w kołach rządowych za rzecz tak małej wagi, go rząd nie potrzebuje brać w rachubę." Któż nie przyzna słuszności tym wywo- dem ? Ktokolwiek choć trochę a bez uprze- dzenia przypatrzył się naszym stosunkom ko- ścielnym i politycznym na Górnym Slązku, potwierdzić musi zdanie, że stosunki te bardzo niedobre i zapowiadają jesscae gorszą przyszłość. Ranę otwartą i jątrzącą się wido- cznie trzeba zawczasu leczyć, bo jak się cho- roba rozwinie i przeniknie cały organizm, to i najmędrszy lekarz nie pomoże. Niestety ci, którzy by mogli i powinni w tym razie leczyć, sapoznawają chorobę i mają istotnie za rzecz sbyt małej wagi. zawołał Janko, dwudziestoletni cygan. - Gzy nie widzisz, że wszyscy pracują. Marsz ztąd, weź bębenki i przybrzękuj do tańca swej siostrzyczce! I popychając go przed sobą, popędził do środka obozu, gdzie na przestronnem miejscu tańczyła Ebelka przy łoskocie bębenka, w któ- ry uderzała Nun». jedna z jej nojaawziętzsych nieprzyjaciólek. Daiewczątko zdyszane, z za- czerwioną twarzyczką, zaledwie przebierało nóżkami; od długiego tańca siły jej ustawały. Napróżoo upatrywała w koło, czy nie pojawi się Daja i nie wyratuje z rąk okrutnych cyga- nów, nakoniac, nie mogąc już dłuższego natę- żania wytrzymać, Etdka zachwiała się i padła na siemię; twarzyczka jej zbladła, oczki zam- knęły się i tylko gwałtowny oddech zdradzał życie. G-ibor odepchną! Janka, skoczył w środek kuła i pochwyciwszy główkę siostry, tulił do ust swoich i najtkliweseml pieszczotami usiłował do życia przywrócić, lecz oczy wciął zamknięte i oddech coraz słabszy okazywały, że dzieweczka zemdlała. Co znaczą te komedye! zawołała Nuns, szarpiąc zemdloną, czy mam cię ba- tem poprosić, żebyś tańczyła? Nie waż się jej dotykać, krzyknął Gabor, blednąc i rozjątrzenia. Lecz je- szcze tych stów nie skończył, gdy kauczuk świsnął w powietrzu i spadł na plecy JCtelki.

Transcript of Na Maj i Czerwiec żeNr. 50 heikirz, Silili dii; 29-gi Kwietnia 1899 r. 4t»k XI. Na Maj i Czerwiec...

  • Nr. 50 4t»k XI.heikirz, Silili dii; 29-gi Kwietnia 1899 r.

    Na Maj i CzerwiecMożna tarasu na wszystkich pocztach i u listo- ftossów wiejskich zapisać sobie „Nowiny Raciborskie* za tylko

    H7 fen.,a z odnoszeniem do domu za

    Kto zaniedbał zapisać sobie „Newiny Raciborskie* na początku kwartału, ten niech tiioomieazka odnowić teraz przedpłaty na na- S|6 pismo.

    0 stosunkach duszpasterskich ' na S1 ązku

    ^spisali się znowu w ostatnich dniach kato- hcka niemiecka „Kölnische Volkezeitung* w dłuższym artykule. Wywody gazety, która a Pomiędzy niemieckich gazet katolickich odzna- c?a się bezstronnością i znajomością w oce- Maniu naszego położenia, zawierają tyle trących spostrzeżeń, że warto, aby się i nasi Czytelnicy z niemi zapoznali. Pisze ona tak: . »W biskupstwie wroc ław skiem na jednego *ajUna prypada przeciętnie 2086 dusz. W t8J olbrzymiej dyecezyi, która się rozciąga w cfłem słowa znaczeniu od gór do morza, zachodzą najrozmaitsze stosunki. I tak ponreaiając ^iwne warunki w diasporze w Brandenburgii, “°tn erami, a częściowo i Gorßym Sląaku, ma- My caysto katolickie, niemieckie okolice w środkowym Sląaku i w powiecie nyskim, dalej ^yznaniowo mięszaną ludność w reszcie Srod- *°Wego i Dolnego Śląska. Przyznać należy,1 czysto niemiecka ludność jest stosunkowo J*Ucze najlepiej zaopatrzoną w duszpasterzy.

    Poza tom jest jednak jeszcze wielki c b 8*ar, na którym rozbrzmiewa język polski i nie-

    Oziowieksądzi-Bóg rządzi,Powieść z dziejów Węgier 15. wieku.

    (Ciąg dalszy.)Na widok Hunyadego Gabor doznał nad

    zwyczajnego wzruszenia. Pożerał wodza o- I yMa, zdawało mu się, że gdzieś widział }Uz tę postać wspaniałą; we śnie czy na jawie, ^8o powiedzieć nie umiał, — lecz wspomni»- jx19 tej chwili napawało go nieznaną rozkoszą.

    0 Postaci Hunyadego łączyła się jakaś inna, Postać anielskich wdzięków. Co to był3, nie

    Mi&ł sobie wytłómaczyć, ale rad był rzucić do stóp tego ogorzałego wojownika, błagać

    ?°\ aby nau pozwol ł iść z eobą na krańce ^lata i umrzeć za niego. Uczucia, rozpro-

    r|leaiające twarz Gabora, nie uszły widać u- ^a8i Hunyadego, gdyż bezprzestannie wpatry-

    Mę w niego; pierwszy raz widział młode- obcą^^ana’ a Przec-e^ twarz jego nie była mu

    vir r Słuchaj Marko, — mówił namiestnik roh^er’ — trzeba, abyście się raźno wzięli do t ^°ty; mamy dosyć koni rozkutych, a gdy robot n8c*e^ł*e’ będzie dużo ckiło wozów

    ło ,Zrobimy wszystko, co Wassa światłość — odrzekł pokornie cygan.

    miecki. W tych okolicach niestety stosunki duszpasterskie przedstawiają się w bardzo smutaem świetle. Z góry nasamprzód zaznaczyć trzeba, że więcej niż połowa wrocławskich dyecezan mówi językiem polskim względnie morawskim, a mianowicie cały obwód regency! opolskiej z wyjątkiem powiatu nyskiego i jednej części powiatu prudnickiego ; do tego dochodzą powiaty namysłowski, brzeski i eycowski. W tych nawakroś katolickich okolicach, gdzie mówiący tylko po niemiecku — z wyjątkiem miast — stanowią bardzo drobną cząstkę ludności, znajdują się dwa zupełnie odmienne obwody: obwód przemysłowy w powiatach: bytomskim, katowickim, z&br- skim i gliwickim, którego nadzwyczaj gęsta ludność żyje z pracy w tamtejszych fabrykach, hutach i kopalniach, a potem reszta Górnego Śląska, w której także istnieje przemysł górniczy, fabryczny i hutniczy, w której atoli ludaość wiejska jest po większej części skazaną na rolnictwo.

    W tych ostatnich okolicach parafio, liczące 4 do 5000 dusz, nie są bynajmniej czerni nadzwyczaj nem, tak samo j tk parafie z jednam, a nawet dwoma kościołami filialnemi, a niemal wszystkie te probostwa są bez kapłanów pomocniczych. Miejsca kapelanów, które przed walką kulturaą bj ły wszystkie obsadzone, są dziś od długich już lat opróżnione. Zkądże to pochodzi? Nie sam brak kapłanów, dający się odczuwać w całej tej wielkie dye- cezyi, jest temu winien, chcć trzeba przyznać, że księży władających językiem polskim jest bez przesady śmiesznie mało. Skutek to nasamprzód obecnych nieodpowiednich przepisów dla szkoły, które gardzą wszystkiem, co polskie, jęsyk polski wypędzają ze szkoły i potępiają wszystko, co polskie. Poza tem wiejska ludność górnośląafea jest zupełnie biedna. Znaczne koszta utrzymania choćby jednego tylko syna w gimnazyum uniemożliwiają każdemu prawie rolnikowi posyłanie chłopca do wyższych szkół, a gimnazyaśei katoliccy, którzy pochodzą z miasta i wyższe nauki pobierają, bardzo m&łi albo też wcale nie rozumieją po polsku.

    — Czy dawno tu jesteś?— Od t zech dni, — odpowiedział Marko.— Czy wywiedziałeś się o stanowiskach

    Turków? Znasz ich słę? — pytał dalej Hu- ayady.

    — Stoją ztąd e jeden dzień drogi, a armia ich nieprzeliczona. O jasny pani©, nawróć lepiej i potrój twe wojska, bo nie sprostasz zastępom bisurmańikim.

    W oczach Hunyadego zaiskrzyło się męstwo, zmarszczył brwi i rzekł do Marka tonem rozkazującym:

    — We dwie godziny po zachodzie rbńca przyjdziesz do mego namiotu! — I spiąwszy konia ostrogą, ruszył dalej, a Gabor śledzi go wzrokiem, dopóki za namiotami nie zniknął.

    — Tak, tak, — myślał chłopiec, — nie pierwszy ras cię widzę, wielki wojowniku, ale gdzie, gdzie?... Nie, daremno, tego sobie niesd< łam przypomnieć.... musiało to być bardzodawno... może mi się śnie kiedy. O, gdyby mi było wolno iść za tobą, służyć ci aż do śmierci, bić się pod twemt rozkazami z przeklętym Turczynem. O ja nieszczęśliwy, któż mię uwolni z rąk tych szatanów, którzy co chwila lżą mię i potrącają za to, że nie umiem i ni© chcę kraść jak oni. Nie, tak dłużej być nie może... tU dola raz musi się skończyć, ucieknę od cyganów, upadnę mu do nóg i

    I wybłagam, że mi pozwoli iść z sobą.I — Hej, próżniaku, czego się gapia*? —

    Następstwem tych stosunków jest, że pochodzący z Górnego Slązka studenci katoliccy dopiero mozolną i długą nauką muszą zdobywać sobie znajomość języka polskiego i uczyć zię przez lata całe, aby w mowie polskiej dojść do pewnej biegłości. I wobec tego wszystkiego śmią twierdzić pisma hakatystyczne, że właśnie duchowieństwo katolickie jezt powodem „wielkopolskiej" agitacyi. Patrząc na rzeczy z samolubnego stanowiska, nie byłoby chyba nic więcej dla tego duchowieństwa pjżądanem nad to, żeby cały lud górnośląski mówił tylko językiem niemieckim.

    Nie lepiej, a raczej daleko jeszcso smutniej przedstawia się liczebny stosunek duszpasterzy do parafian w górnośląskim obwodzie górniczym. Tam na jednego kapłana przypada przeciętnie 7000 dusz, i to przeważnie robotników, górników i hutników.

    Tutaj w jeszcze posępniejszem świetle przedstawia się brak kapłanów, rozumiejących mowę ludu. Tutaj bowiem porusza eocyalna demokracya wssystkie sprężyny, aby pozyskać dla siebie tę ludność robotniczą, która dotąd jeszcso jest wierną Kościołowi i monarchii. A. zamiar zocyalnej demokracyi osięgnie skutek w tym razie, jeżeli rząd będzie uporczywie odrzucał prośby duchowieństwa górnośląskiego o częściowe choćby używanie polskiego języka przy nauce raligii, jeżeli i nadal to słuszne żądanie duchowieństwa uważanem będzie w kołach rządowych za rzecz tak małej wagi, iż go rząd nie potrzebuje brać w rachubę."

    Któż nie przyzna słuszności tym wywodem ? Ktokolwiek choć trochę a bez uprzedzenia przypatrzył się naszym stosunkom kościelnym i politycznym na Górnym Slązku, potwierdzić musi zdanie, że stosunki te są bardzo niedobre i zapowiadają jesscae gorszą przyszłość. Ranę otwartą i jątrzącą się widocznie trzeba zawczasu leczyć, bo jak się choroba rozwinie i przeniknie cały organizm, to i najmędrszy lekarz nie pomoże. Niestety ci, którzy by mogli i powinni w tym razie leczyć, sapoznawają chorobę i mają ją istotnie za rzecz sbyt małej wagi.

    zawołał Janko, dwudziestoletni cygan. —- Gzy nie widzisz, że wszyscy pracują. Marsz ztąd, weź bębenki i przybrzękuj do tańca swej siostrzyczce!

    I popychając go przed sobą, popędził do środka obozu, gdzie na przestronnem miejscu tańczyła Ebelka przy łoskocie bębenka, w który uderzała Nun». jedna z jej nojaawziętzsych nieprzyjaciólek. Daiewczątko zdyszane, z zaczerwioną twarzyczką, zaledwie przebierało nóżkami; od długiego tańca siły jej ustawały. Napróżoo upatrywała w koło, czy nie pojawi się Daja i nie wyratuje z rąk okrutnych cyganów, nakoniac, nie mogąc już dłuższego natężania wytrzymać, Etdka zachwiała się i padła na siemię; twarzyczka jej zbladła, oczki zamknęły się i tylko gwałtowny oddech zdradzał życie.

    G-ibor odepchną! Janka, skoczył w środek kuła i pochwyciwszy główkę siostry, tulił ją do ust swoich i najtkliweseml pieszczotami usiłował do życia przywrócić, lecz oczy wciął zamknięte i oddech coraz słabszy okazywały, że dzieweczka zemdlała.

    — Co znaczą te komedye! — zawołała Nuns, szarpiąc zemdloną, — czy mam cię batem poprosić, żebyś tańczyła?

    — Nie waż się jej dotykać, — krzyknął Gabor, — blednąc i rozjątrzenia. Lecz jeszcze tych stów nie skończył, gdy kauczuk świsnął w powietrzu i spadł na plecy JCtelki.

  • W sprawie braku robotników w rolnictwie.

    Wnioski, jakie w tej sprawie stawiło w sejmie pruskim kilku posłów, przekazano czasu swego komisyi, która omówiła je dokładała oa kilkunastu posiedzeniach, zmieniła i uzupełniła, — a rezultat swych obrad streściła w obszerne™ sprawozdaniu. Sejm obradować będzie md tam sprawozdaniem zapewne w bieżącym tygodniu. Otóż komisya proponuje aby w celu zaradzenia temu groźnemu niedomaganiu ról- nictwa zarządzono następujące środki:

    1) Koncesyą dla stręczycieli służby i robotników. W mniejszych miejscowościach ma być udzielenie koncesyi zależoem cd wykazania rzeczywistej potrzeby. Wędrownym stręczycielom należy zupełnie zabronić wykonywania procederu, oprócz tfge obostrzyć kontrole mad wszystkimi agentami, zajmującymi się stoczeniem służby i pracy.

    2) N*leiy utrudnić zrywanie kontraktów, mianowicie ustanowić surowe kary na tych pracodawców, którzy namawiają cudzych robotników do zerwania kontraktu s dotychczasowym pracodawcą; oraz za zatrudnianie ro betników, o których wiadomo, że zerwali poprzednią umowę. Poszkodowani ma ą uzyskać prawo do zażądania nagrodzenia od tych, któ rzy rebotników im odmówią lub też zrywających kontrakt zatrudniać będą.

    3) Należy więcej niż dotychczas przy ustanawianiu czasu nauki w szkołach uwzględniać miejscowe stosunki i odpowiednio de nich ustanawiać naukę półdoiową, pasionkową (Hüteschule) i ferye.

    4) Należy ograniczać roboty państwowe i publiczne psdczas żniw.

    5) Sądy powinny przy pociąganiu skazanych na kary więzienne do odsiedzenia kary postępować tak, ażeby, o ile to możliwe, kary te nie przypadały na miesiące, w których najwięcej roboty w rólnictwie. Należy też w większej niż dotychczas mierze używać więźniów do robót melioracyjnych.

    6) Władza p>kojowa nie powinna obniżać ot.łaty za podróż koleją robotników, którzy szukają pracy w dalekich stronach.

    7) Młodym robotnikom niżej let 18 nie ma być wolno opuszczać swych miejsc żarn lesz kacia bez wyraźnego pozwolenia rodziców i opiekunów.

    8) Upoważnić gminy, aby nie potrzebowały przyjmować ludzi, którzy nie dostarczą dowodu, iż zajmować będą w gminie mie ■łkanie, odpowiadające wymaganiom zdrowotnym i obyczajowym. Należy też ograniczyć gospody noclegowe.

    8) Nadać gminom prawo, aby mogły przy ustanawianiu zapomóg dla ubogich pociągać w większej niż dotychczas mierze ts gminy, w której potrzebujący zapomogi w ostatnich latach pracowali.

    10) Systematyczne osiedlanie mniejszych zagrodników i robotników rólniczych na wła-

    Nun» nie miała czasu powtórzyć uderzenia; lotem błyskawicy Gabor wydaił bicz Nu- nie i rękojeścią tak ją silnie w czoło ugodź i, że czerwona pręga zarysowali się na niem.

    — Doskonale! Dzielny chłopak, — zawołali i łnierze.

    — Ach ty rozłójniku! — wrzasnęła wściekle Nun a, — ja cię nauczę! — I chcii ła rzucić się na Gabora, ale chłopiec wydobył nói z za pasa, wniód go do góry i tak strasznie spójrz 1 na cygankę, źe ta mimowolnie cofuęła się kilka kroków, wcłając: Ag b! Agib!

    Nadbiegł mąż Nony, a dowiedziawszy się o co idzie, rzekł:

    — On ma prawo bronić swej siostry, a ty nie masz znów prawa bić jej, bo eboje należą pod opiekę Marka i Daji. Precz ztąd mały, zabierz siostrę i nie pokazuj mi się na ocsy, bo gdybym nie zważę 1 na brata, to bym ci pokazał, to znaczy bić moją żonę.

    — Niegodziwy tchórzu! — zawołała z gniewem Nuna, — nie chcesz, boisz się ukarać tego małego zbója, to już ja sobie z nim poradzę.

    — Nie waż się podnosić na niego ręki, ja ci zabraniam! Rozumiesz, Nun ? Mirko porwał dzieci i on tylko ma prawo robić z niemi, co mu się podoba, a ja za bardzo ko

    śnym kawałku ziemi za pomocą spółek i zapomogi rządowej.

    11) Udzielanie urlopu żołnierzom podczas gwałtownych praj w polu, np. podczas żniw. Większe uwzględnianie potrzeb rolnictwa przy zaciąganiu rezerwistów i landwerzystów na ćwiczenia. Zmiana przepisów, dotyczących żołnierzy, którzy swą służbę wojskową ukończyli, w ten sposób, ażeby zniewoleni byli wracać do miejsc zamieizkaaia, z których pochodzą.

    12) Jak największe rozszerzenie przepisów, dozwalający* h sprowadzać robotników z zagranicy, o ile tylko pozwalają na to względy narodowościowe; uproszczenie i złagodzenie odm śnycH zobowiązań pracodawców względem władz państwowych i zezwolenie na przyjmowanie poddanych zagranicznych także jako czeladź lub służbę domową na csas dłuższy.

    Oto najgłówniejsze żądania komisyi. O ile,—gdyby je spełniono— zaradziłyby piekącej potrzebie robotników w rolnictwie, to osądzą najlepiej rolnicy sami. Nadmienić wypada, że ostatnie, 12 te żądanie, wywrł ło już energiczne protesty w prasie hakatystycznej. A właśnie spasienie tego żądania byłoby pewnie dla ról ni kó w najkorzystniejszym i najbardziej poźądanem. B_>ć może, że nienawiść rasowo- narodowa i tą rażą przeszkodzi zarządzeniu tego najlepszego środka!

    Cb tin słychać w świacie.— Papież nie otrzymał, jak wiadomo,

    zaproszenia na konferencyę pokojową do Ha tg, wskutek zabiegów Włoch i Niemiec. Z Łgo powodu przenosi się nuncyusz papiezki w H tag do Brukseli, a następcy jego nie zamiar uje Papież przed ukniczeoiem kooferencyi, aby w ten sposób zaprotestować przeciw ubliżającemu Stolicy świętej pominięciu przy zaproszeniach głiwy kościoła katolickiego.

    — Parlament niemiecki podjął swe obrady we Wtorek po trzydniowej przerwie. Na po rządku obrad by ł wniosek antysemitów, aby nie było wolno zarzynać bydła wedle obrządku żydowskiego, bo to jest męczarnią dla bydła, lecz aby zwierzę przed zabiciem byw>ło ogłuszane. Przeciwko wnioskowi oświadczały się stronnictwa : centium, narodowo-hberslne, oba woloomyślne, socyaliści i woino-konserwa- tyści; zi wnioskiem byli tylko antysemici i konserwa ty ści i dla tego już dziś twierdzić można, że wniosek w głosowaniu przepadnie. W imien u całego centrum złożył dr. Lieber oświadczenie, że posłowie centrowi są tego samego zdania co dawniej Windhorst. Wprawa ta ma związek z religią żydowską, a rabini, których zapatrywanie jest miarodawczem, twierdzą, iż zabijanie koszerne zwierząt Jest przep sim religijnym i że religią żydom zabrania jedzenia innego mięsa. Ponieważ rząd uznaje religią żydowską, przeto nie może ograniczać religijnych przepisów tej religii. — Znany rzą- dowiec T.edemann, jeden z przywódzców Ha- * I

    cham brata, żebym ma sit) ch dal sprzeciwiać.— Wiem, ż@ gdvby mię nawit zabito,

    toby cię to nie obea ł >, lecz j-st tu ktoś, co mi sprawiedliwość wyrządź, obejdę się bei twojej pomocy.

    I pobiegła pędem ku wzgórkowi, na którym było legowisko cyganów, a śród niego siedziała skulona Arwaza.

    Tymczasem Agib odszedł, a Gabor, otrzeźwiwszy Etslkę, uprowadził ją na bok, żeby zejść z oczu Arwazia.

    Wkrótce dało się ełyszeć wołanie starej; Gabor nie śmiał być nieposłusznym, bo rozkaz Arwazy bj ł nie tylko prawem dla całej bandy, ale nawet Marko i Daja, chociaż jej ulubione wnuczęta, musieli jej ulegać we wszystkiem.

    Drżąc a obawy, nie o siebie, lecz o Etel- kę, poprowadził ją do starej, lecz chociaż wiedźma nie lubiła dzieci, nie mogła przecież ich ukarać, bo E-elka jedynie dla osłab e-ia t ńczyć dalej n;e chciała, a Gabor sprawiedliwie s ę ujął za siostrą, titara o to tylko się rozgniewali, że dzieci nie udały się do niej na skargę, a więc skazała je na nocleg pod golem niebem i pozbawienie wieczerzy.

    (Ciąg dalszy nastąpi.)

    kąty stów, wystąpił przeciwko wnioskowi, przy- czem wypowiedział następujące zdanie: »Uważam, że tolerancya (to jest poszanowanie cudzych przekonań) wymaga bezwarunkowo, aby każdy w państwie niemieckiem mógł jadać ni swój sposób.“ Szkoda, że poseł Tiedemann nie zna tolerancyi i nie umie poszanować cudzych przekonań, skoro jest mowa o katolikach i Polakach.

    W Środę przyszedł pod obrady wniosek posła centrowego księdza Hitzego o utworzenie izb robotniczych i wniosek peełów liberalnych dotyczący utworzenia cesarskiego urzędu roboczego.

    — W sejmie pruskim obradowano nad rożnem! petyeyami przedłoźonemi izbie, nad no- wemi ustawami łowieckiemi dla Nadrenii, o nowych przepisach dla bydła rozpłodowego, o wsparciach dla porno ey potrzebujących weteranów itd. S,jm przyjął dalej przedłożenie rządowe o uregulowaniu granicy prusko-austry- ackiej na Śląsku tak że granica pójdzie teraz z nieznaczną zmianą wdłuż rzeki Przemszy. Następne posiedzenie odbędzie się dopiero w przyszły Poniedziałek. Pod obrady przyjdzie ważna sprawa, bo dotycząca braku rokotnika.

    — Cesarz Wilhelm bawił przez cztery doi na zamku Wartburg. Właściwie przybył tam- dotąd na polowanie, ale że bjła niepogoda, więc wcale nie wychodził na polowanie. Ztąd urosła zaraz pogłoska, że chciano wykonać zamach na cesarza i że ktoś go ostrzegł, i to było powodem, że zaniechał polowania. Pogłaska ta jest bezpodstawną.

    — Posłowie parlamentu, jak wiadomo, nie pobiegają żadnego wynagrodzenia za czai spędzony na obradach. Wprawdzie już kilka razy stawiano i przyjęto wniosek w parlamencie, aby posłom, tak jak w sejmie, płacono pewną sumę na utrzymanie przez czas obrad, atoli rada związkowa nigdy się nie gidziłi na taką uchwałę. Z posłów parlamentu jedynie konserwatyści przeciwko wnioskom tym wy- stęoowali, bo sądzili, że tern sprawią, iż będzie kię wybierało więcej ludzi zamożniejszych, jacy przeważnie należą do konserwatystów. Przekonali się jednak w końcu, że się mylili, i teraz gazety konserwatywne zaczynają już przebąkiwać, że jednak trzebaby posłom parlamentu przyznać jaką płacę, aby mogli regularniej uczęszczać na posiedzenia parlamentu niż obecnie.

    — Hakatyści z podziwienia godną wytrwałością lamią sobie głowę, kimby zastąpić robotników polskich, bez których w zachodnich stronach Niemiec kopalnie, huty i fabryki obyć się nie mogą. Po kolei radzili sprowadzać Chińczyków, Włochów, Szwedów, Arabów, aż wpadli na Łotyszów, szczep zamieszkujący rosyjskie prowincye nadbałtyckie. Tych teraz zachwalają gazety hakaty sto wskie pod niebiosy jako ludzi posiadających bardzo wiele zalet, mających zachodnie obyczaje i po większej części umiejących po niemiecku. Zdaje się jednak, źe jedyną rzeczywistą zaletą Łotyszów w oczaćn Hakatyatów jest to, iż są — luteranami i prawdopodobnie z tego powodu łatwoby się dali zgermanizować. W gruncie rzeczy bowiem Łotysze nie sprzyjają Niemcom i mają u siebie wielkie i zacięte zatargi z niemieckimi współobywatelami. Niezawodnie i ten pomysł Ha kąty stów upadnie, jak upadły, bo upaść musieły wszystkie poprzednie zamiary ratowania niemczyzny Włochami, Szwedami itd.

    — W Prusach przypada po jednym km płmie: w dyecezyi hildesheimskiej na 682 dusz, w osnabryekiej na 797, w monasterskiej na 812, w paderbornskiej na 871, we fuldaj- akiej na 936, w limburskiej na 1077, w dy&; cezyi kolońskiej na 1250 dusz, w trewirskiej na 1261, na warmińskiej na 1413, w dyecezyi goLźoieńske-poznańskiej na 1788, w chGmińskiej na 1825, wreszcie we wrocławskiej po jednym kapłanie na 2086 dusz. Zatem brak księży jest wielki, a dodać nsleży, źe duszpasterstwo jest jeszcze utrud ione przez rozproszenie katolików w rozmaitych częściach rozległych dyecezyi. I tak na przykład dyecezya wrocławska rozpościera się ma przestrzeni 2000 mil kwadratowych, literalnie od „skał do morza4, i obejmuje najróżnorodniejszą ludność pod względem stopnia oświaty, społecznego stanowiska itd. Daleko lepiej przedstawia się stosunek w dyecesyach

  • Mephiikich ptń-twa niemieckiego. Tak przypada p3 jednym kapłanie: w dyecezyi Eich- staedt La 504 dusz, w M-ta aa 5G3, w Rattei- burg na 579, w Augsburgu na 627, w Stras- jjurgu na 658, w Pasaawie na 70S, w Wiirz- burgu na 713, we Fryburgu na 876, w Spirze (Speyer) na 944, w Moguncyi na 1027; w apostolskiej prefekturze Niemiec północnych ®a 1200, zaś w apostolskim wikaryacie Baronii na 1606 dusz. W starem biskupstwie ^ogunckiem, gdzie do niedawna przypadał! P° jednym kapłanie na 700 dusz, obecnie, z powodu w&lki kulturnej i prześladowania, Przypada jeden duchowny na 1027 dusz. W najpomyślniejszych warunkach dla duszpasterstwa jest Bawarya, zkąd zakony nie zostały prugowane i gdzie przyczyniają się daielnie d° oświecenia i umoralnienia ludu.

    — Słychać, iż skutkiem skarg na różnych kaięźy polskich w Ameryce, którzy albo nie- •tosowne prowadzą życie albo wprost wypo- wiedsieli biskupom posłuszeństwo i st di się odstępcami, utrudnionem zostanie przyj mowa- Qie młodzieńców do zakładów, w których się kierują na księży. Zwłaszcza niektóre eemina- rya włoskie były pod tym względem zbyt nieo- stroźne i przyjmowały zbyt łatwo zgłaszających 8ię. Odtąd ma to ustać i odnośai kandydaci winni okazać pismo biskupa swej dye- pezyi, który nie ma nic przeciwko przyjęciu le? do seminary urn. W innym razie zostanąoddaleni.

    — Rosya chce zbliżyć się do Anglii, ponie- potrzebuje dużo pieniędzy na przedsię

    biorstwa w rozległych swych posiadłościach jjzyatyckieh i europejskich. Dawniej dawali kapitały Niemcy, ale gdy Rosya od Niemców odwróciła się, przestali dawać. Francuskie kapitały te okazały się za małe, lub też kapi- |aliści francuscy nie chcą zbytnio dawać kapitałów na przedsiębiorstwa w Rosyi.

    — Z Genewy ^donoszą, iż morderca cesa- r*owej Elżbiety," Luccheni, oświadczył przy ■Posobności pewnych przesłuchów, iż miał Japólników zbrodni, którzy czekali nań na dworcu, podczas gdy on wykonywał ów zadach zbrodniczy. Zapytany o ich nazwiska, odrzekł, że ich po nazwisku nie zna, gdyż koali się tylko po numerach.

    —- Kongres pokojowy w Hadze zostanie otwarty 19 Maja. Królowa Hclandyi nie bę- dzie obecną przy otwarciu konferencyi w Ha- a*e- Bawi ona od dłuższego czasu za grani- cł iwego kraju i zamierza dopiero po pięciu Rodniach powrócić. Zastępować ją będzie n*wet i po powrocie minister spraw zagraniach. Gazety holenderskie nie mogą się d'Pokoić z powodu pominięcia dwóch państw Południowo-afrykańskich, szczególnie od czasu, lak i księstwo czarnogórskie otrzymrło zapro-

    . —■ Z Filipin donoszą, że po zaciętej walce pdało się Mac Arturowi zdobyć miejscowość

    ałupit, której Tagalowie zaciekle bronili, ^merykanie stracili 8 zabitych, powstańcy nie- °wnie więcej. Ostatni cofnęli się w góry.

    ^Suinaldo zaprzecza podanym przez gazety amerykańskie wiadomościom o niezgodzie, póra rzekomo w łonie filipińskiej junty wy-

    dchła- Jeżeli bowiem niektórzy jej członkowi* z przedstawicielami rządu amerykańskiego ^?ali się w rokowania, to jedynie na podsta- ?le tu pełnej niezależności Ta galów o pokoju m°wa być mrgła.

    Z tiizls i z daleki.Rscibdrz, dnia 26 Kwietnia 3 899.

    W bieżącym roku wyroją się wedle . ■telkiego prawdopodobieństwa chrabąszcze r L>2nN niż zwykle. Urzędy poczyniły już te-

    przygotowania, aby zaraz z ukazaniem się Rodników rozpocząć ich tępienie.

    . “7-* (Czas do szukania nowego 1 e j s c a.) Po zaprowadzeniu nowego pra-

    l 4 cywilnego w r. 1900 otrzymają pomocnicy aadl°wi prawo żądania wolnego czasu na ukanie nowego miejsca, ale dopiero po wypo- *edz®Qiu miejsca, jakie chwilowo zajmują.

    pratychezas zależało pozwolenie od dobrej woli

    g (Wypowiedzenie miejsca^Powodu ćwicseń wojskowych.)

    ettien młody człowiek, mający miejsce korę*

    spodenfca za ugodzonem wzajemnem trzech- miedęcznem wypowiedzeniem, utrzymał wezwanie stawienia się na 8 tygodni na ćwiczenia wojskowe. Pracodawca wypowiedział mu w skutek tego natychmiast miejsce. Ale młodzieniec nie zgodził się na to, i gdy pracodawca wypłacił mu tylko pensyą za 6 tygodni, zaskarżył pryncypała i uzyskał tyle, że otrzymał całą pesyą od chwili ukończenia ćwiczeń wojskowych aż do końca trzymiesięcznego terminu wypowiedzenia miejsca. Apelacye Pryncypała sąd odrzucił. .Praca."

    —* K źle. Pewien handlarz tutejszy o- trzymał wiadomość, że ojciec jego w Desie Roszowsk:m zamieszkały umarł niespodziewanie. Przypuszczając, że w Desie Raszewskim trudno będzie postarać się o trumnę, kupił takową w Koźlu i wybrał się z nią zaraz w drogę. Jakże się jednak zdziwił, zastawszy ojca całkiem zdrowego i rzeźkiego.

    —* Wielka Grudynia. Tych dni zabito tu psa wściekłego i z tego powodu wyszedł nakaz trzymania psów na smyczy po wsiach okolicznych nie oddalonych więcej nad 4 kilometry.

    —* Baborów. W ubiegły Poniedziałek miało się tu odbyć wesele pewnego książkowego (buchaltera) z wdową. Wszystko było przygotowane jak najlepiej, smażono i prażono od samego rana, już i goście się zebrali, — tylko jfckoś pana młodego nie było widać. Nadchodzi chwila naznaczona na dokonanie ważnego aktu ślubnego i przemija, mija kwadrans, pół godziny, a pana młodego jak niema tak niema. Wreszcie posyłają po niego, — aby się przekonać, że kandydat do stanu małżeńskiego w ostatniej chwili się odmyśl ł i — drapnął, rie wiedzieć dokąd.

    —* Gliwice. Dnia 1 Maja odbędzie się wybór nadburmistrsa w miejsce Kreidla. Ciekawość, kto się dostanie na to stanowisko, które w ostatnim czasie stało się powodem nieszczęsnego dla miasta zatargu. — Woźnica od spedytora przywiózł zegarmistrzowi Atzle- rowi kistę regulatorów i ustawił ją w sieni. Zaledwie odszedł, zjawiło się dwóch mężczyzn, za brali kistę do chlewa, przypadkowo siejącego otworem, i poczęli ją rozbijać. W tej chwili nadszedł właściciel, szukając kisty, i przeszkodzi im w „robocie“. Tym rasem uszło im na sucho, bo okradziony, zgromiwszy bezczelnych złodziei, puścił ich na wolność.

    —* Radzionków. Szleper Franciszek Przybylak z Radzionkowa założył się w szynko w ni, że wypije naraz 2 litry gorzałki! Wygrał wprawdzie zakład, ale wnet ciężko zaniemógł, tak że go musiano odstawić do lazaretu. Tam Przybylak, młodzieniec 22 letni, po kilku godzinach umarł. Tak to eię kończą te nieszczęsne zakłady pijackie I

    —* Opole. Wiadomo, że w głubczyckim, aawskroś katolickim powiecie wybrano łan dratem protestanta, którego rząd naturalnie putwierdsił. Już wtedy ubolewano głośno nad tern, jak katolicy mało o to dbają, aby na ten ważny urząd dostał się katolik, — niestety, ubolewania i skargi te nie zrobiły żadnego wrażenia na osoby miarodawcte w powiecie opolskim, który ma otrzymać nowego landrata. I tam podobno na urząd landrata zostania o brany protestancki asesor regencyjny, aczkolwiek protestanci tworzą tylko piątą część lu dności powiatu. O tern, aby się działo przeciwnie, to jest aby w protestanckich powiatach powierzano katolikom urząd landrata, pewnie nikt dotąd nie słyszał.

    —1* Katowice. Kopalnie hr. Tiele-Winklera dostały się nareszcie pod dozór rządowy, coze względu na zatrudnionych w tych kopalniach górników można nazwać istotnym postępem. Obecnie toczą się układy między rządem a hr. Donnersmarkiem o oddanie kopalni „Schlesien“ i „Deutschland“ pod dozór rządowy. Tym sposobem pawnie wszystkie górnośląskie kopalnie będą w) łącznie mitły dozór rządowy.

    —* Drezno. Tutejszy sąd skaził niedawno za sprzeniewierzenie, oszustwo i sfałszowanie dokumentu parobka Ernesta Sehulca na pół roku więzienia. Gdy skazanego zabrano do więzienia i stawiono przed lekarza czy zdrowy, wykazało się, że więźniem była dziewczyna. Dalsze śledztwo wykazało, że dziewczyna nazywa się Joanna Kęspar, urodziła się 6 Kwietnia 1875 w Neudorf pod Wojerjecami (Hoyerswerda) na Dolnym Siązku i jako paro

    bek pracowała juz od lat kilku. Ponieważ przed sądem nie podała swego właściwego nazwiska, skazano ją na dalsza c.tery tygodnia aresztu.

    —* Opawa. Redakcya czeskiej gazety „Katolicka Disty" zwrócił» się do J. E. ki. Kardynała Koppa z zapytaniem, jak mię ma właściwie sprawa z otworzeniem osobnego se- minaryum dla Slązka auatryackiego. Na to ks. Kardynał odpowiedział, że stósunki obecne w dyecezyi Śląskiej uważiza nieodpowiednie, i że takowe nadal uie mogą istnieć, jeżeli nie ma nastąpić zupełny brak duchowieństwa w dyecezyi. Już przedtem biskupi wrocławscy zwracali na to uwagę, to obecnie nadarza się się sposobność 08’ągnięcia pożądanego celu. Założenie seminaryum ma cel czysto kościelny i zaspakajać ma potrzeby zarówno niemieckiej jak słowiańskiej ludności.

    —* Cieszyn. (Druga polska piel- graymkado Z i e m i ś w.) W porozumieniu z komitetem rzymskim i Przew. O. Komisarzem Ziemi św. wybiera się w tym roku druga polska pielgrzymka do Ziemi św. Warunki pielgrzymki są następujące : Koszta podróży III klasą z Cieszyna (na Siązku austr.) aż do Jaffy w Palestynie 100 zir. (172 marek); koszta podróży II klasą z Cieszyna do Jaffy 200 złr. (344 marek). Jeżeli do Zielonych Świątek zgłosi się pielgrzymów 50, pielgrzymka wyruszy w tygodniu po Zielonych Świątkach; jeżeliby tylu pielgrzymów do tego czasu eię nie zebrało, to pielgrzymka niezawodnie wyruszy z końcem Sierpnia. — Pieniądze składać się ma przy zebraniu się pielgrzymki w Cieszynie. — Zgłaszać się należy pod adresem: „Redakcya „Wieńca" i „Pszczółki" w Cieszynie, Slązk austr.“, gdzie każdy zgłaszający się otrzyma bliższe wyjaśnienie i plan podróży, wraz z potrzebnemi wskazówkami.

    Rozmaitości.— § Siedmiokrotną wdową jest pewna Ma

    ksy kanka, Marya Pietro, z ostatniego męża Reyl Castilla. Piękna ta osoba wszystkim się podoba, tylko biada tym, którym się podoba. Żaden z tej mężów nie zmarł śmiercią naturalną. Pierwszy zabił się, wysiadając i wagonu, . drugi otruł się przypadkowo, trzeci umarł skutkiem wybuchu w kopalni, czwarty zastrzel i się, piątego zastrzelono na polowaniu, szósty spadł i rusztowania, siódmy wreszcie utonął. Te śmierci nastąpiły w krótkim stosunkowo okresie, bo w ciągu Jat piętnastu — od r. 1880 da 1895. Niezrażona tylu katastrofami, pani Castillo waha się, czyby jeszcze ósmy raz nie wyjść za mąż. Właściwie ten ósmy kandydat do jej ręki powinien s ę wahać i dobrze namyślić.

    Ruch w Towarzystwach.— g Niem. Piekary. W Niedzielę, 30 bm. odegra

    tow. „Kasyno" z Niem. Piekar na sali p. Lewandowskiego (dawn. Preiss) w Szarleju teatr amatorski Odegrane zostaua trzy sztuki. „Bankructwo partacza“, ,Dwaj głusi“, „Dwaj roztargnieni“ i dwie pantomimy „Studenckie tiglc“ i „Amerykańska golarnia.“ O liczny udział Szan. Publiczności z okolicy prosi uprzejmie

    Z a r z a d . ~' It-lBIBiWtl'HülälUKii—WMBCTHBHBBBWWMHWBBHWBBHWHWWBBMWWWM—

    Ceny targowe w Raciborzuz dnia 27 Kwietnia 1895) r.

    Pszenica żółta , „ „ ... 16,00—15,10 MkŻyto (rei) „ „ „ : . . 14,35—14,35 •Jęczmiei ......................................13,00—11,0* „Owies „ „ „ ... 12,40 — 12,00 „Kartofle za 50 kilo (1 centnar) . . 1,50—1,20 „Słoma za 600 kilogr............................ 17,00—17,00 „Masło do jedzenia za l fant . , . 1,2#—i,oo »Masło stołowe „ „ „ . . 1,30—1,20 „Jaja za 1 mendel (15 sztuk) . . . 0,55—0,50 „

  • Całkiem state ceny. 1 fflSSBT Tylko za gotówkę!

    2 wielkie ini resztekPoniedziałek 31 Kwietnia i Wtsrek 1 Maja

    Przegląd wszystkich resztek po ogromnie nizkich cenach,

    Oddział 1.Resztki czarnych i kolorowych sztołów na suknie, Resztki ciemnych i angielskich sztofew na suknie, Resztki sztoflw aksamitnych, pluszowych i jedwabnych, Resztki sztefów na gardyny i poriyery,Resztki sztofew do prania i barchanów.

    Oddział 11.Resztki sztofdw na wsypy i poszwy, Resztki plecień i maieryi na koszule, Resztki adamaszków i materyi na ręczniki, Resztki materyi1 na podszewki,Resztki wstążek jedwabnych i haftów.

    Gustav Daniel & Go., Racibórz, Rynek Nr. 5PT* Iłacliówlai

    i najpiękniejszego, najlepszego cementu portlandzkiego akur&tnie i bardzo mocno ubite, twarde, nie przyciągają żadnej wilgoci, przylegają szczelnie, a jednak przepuszczają powietrze. Ochrona dla budowli, dla stanu zdro wia u koni i bydła, przytem bardzo tanie, Stare wzory po zniżonych cenach. Największa fabryka w Niemczech, p erwsza na Górnym, odn. Średnim Slązku. Pewność pod gwarancyą! Fachowe kierownictwo zakładu ! Cement w miejscu ! Piasek rzeczny!Wf |lvio«łin| Kr 61 Nowuwieś W • j (Kgl.Neudorf) p. Opolem.

    Własny patent rzeszy na maszynę ubijającą dachówki Nr. 19443. — Płyty twarde dla sień i kuchni, znakomite, uderzająco tanio.

    W BANKU saszym utworzyliśmy

    kasę oszczędnościi przyjmujemy depozytu od 1 marki począwszy, plącąc:

    Sl/2 od sta, jeżeli wypowiedzenie półroczne,4l/a od sta, jeżeli wypowiedzenie kwai mine.

    Na sprzedaż mamy każdego czasu male parcele i gotowe gospodarstwa w rozmaitych stromach przy małych zaliczkach, oraz hipoteki 5*/, pierwszomiejscowe, na które zwracamy ui^agę przedcwszystkiem dozorem kościelnym.

    Bank parcelacypy w Poznaniu,Piekary nr. 18.

    2 szeladnikówkrawieckich poszukuje zarazTeodor Szymik,

    Bottrop, Essenerstr. 50.

    Śliwyżniwa 98 r. ma tanio na sprzedaż £0 90 i 80 na funt.Alojzy Albrecht,Racibórz, ul. Odrzańska 40.

    Większa ilość silnych robotnikówznajdzie natychmiast

    stałe zatrudnienieprzy dobrjm zarobku w groszowickich fabrykach cementu portlandzkiego.

    Robotnicy zamiejscowi, którzy nie wracają codziennie do swej siedziby, znajdą bezpłatny nocleg w naszych sypialniach robotniczych

    Robotnikom z miejscowości na lewym brzeg u Odry położonych, którzy przez rzekę przejeżdżają pramem gro- ezowickim, zwraca się opłatę od przejazdu.

    Slązkie Towarzystwo Akcyjne dla fa- brykacyi cementu portlandzkiego

    w Proszowicach pod Opolem.

    T. KOSTKA w Raciborzu,ulica Długa, blizko rynku,

    poleca swój wielki sklep modnychkapeluszy filcowych i słomianych

    dla panów i chłopców,jako też czapki ekonomskie, kantorowe i kofownicze

    po najtańszych cenach.

    Teofil Kostka, mistrz kuśnierski.

    Stoeweh’sQueif

    SIND TADELLOS QEBAUT.

    Ä Józefa Wigiendy w Raciborza, Rynek 2,obck ratusza, poleca na porę budowania

    "3® tregry każdej wysekości i długościNr. 14 = 14 ctm. wysok. za metr bież. 2,#5Nr. 16 = 16 ctm. „ , 2,5#Nr. 18 = 18 ctm. , „ S,#5

    Opolski cement portlandzki, beczka 16#ko. za 6,80 mrk., papę na dachy ogniotrwałą, rolka od 1 mk., trzcinę na powały, gwoździe druciane, okucia do drzwi i okien, żelazo walcowane, smolowiec jako w ogóle wszelkie artykuły budowlane po najtańszych cenach.

    Greif 31a — około 11 kg. Najświetniejszy obecnie

    pół wyścigowiec. Greif 36, wiel. oleg. koło

    damskie zbytkowne. Greif 23, nadzwyczaj sil

    ne koło wycieczkowe. Sloewera maszyny do szycia walczą co do znakomitej feonatrukcyi o lepsza ze

    Sloewera kofowcami „Greif.“ Produkcya roczna około

    52000 maszyn do ®zvcia. Zastępca: C. Jordan,

    Racibórz.

    Aptekarza Thelen’a

    Pimpinell-cukicmaa kaszel, chrypkę, zrfle gmienie, po 25 fen. i 50 f.

    L. Breilbartha w Raciborzu.

    Wielkie oszczędności ”SS w gispadarstwie diniwesumożliwiają B1 a h 1 b e r g, List & Co.

    saccharynowe tabliczki,najlepsza, najtańsza i najzdrowsza słodptz.Zastąpienie \ funta CUkXU

    kosztuje tylko! 10-12 fenigów!

    Znakomite do słodzenia kawy, herbaty, kakao, czekolady, zup, groku, ponczu, wina grzanego/

    piwa ciepłego, limonąd itp.Do nabycia we wszystkich plakatami o saccha- rynie znacznych drogeryach, sklepach towarów

    kolo ^nych i materyalnych.nia1

    ‘Nzrjwiększem na świecie złem jest

    reumatyzm.Wszystkim ludziom mogę

    szczerze polecić pana K. Pitseha w Siemianowicach. On w krótkim czasie tak mnie wyleczył, że mogę wykonywać mój zawód. 3)

    Jan Jawerek, Orzegów.

    Robotniktrzeźwy i »ilny zaraz pożądany.

    Bracia Freund,Racibórz.

    Kilka dziewczyndo sortowania szmat poszukują przy dobrej zapłacie

    Juz. Zawisza,w Raciborzu, ul. Rybacka

    Wydawc* i rędaktor odpowiedzialny J a n E c k e r t w Raciborzu. — Czcionkami drukarni „Nowin Raciborskich* w Raciborzu.