Moja Rura - knis.put.poznan.pl · DR HAB. INŻ. ARCH. ZBIGNIEW BROMBEREK PROF. NADZW. PP PROF. DR...

23
Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska Czasopismo wydawane przez Koło Naukowe Inżynierii Środowiska Politechniki Poznańskiej •Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska• Moja Rura OCENA JAKOŚCI BUDYNKU I INSTLACJI GRZEWCZYCH Z ZASTOSOWANIEM TERMOGRAFII DR HAB. INŻ. ARCH. ZBIGNIEW BROMBEREK PROF. NADZW. PP PROF. DR HAB. INŻ. JANUSZ WOJTKOWIAK Wspomnienie o profesorze Ferdynandzie Dembeckim WYWIADY :

Transcript of Moja Rura - knis.put.poznan.pl · DR HAB. INŻ. ARCH. ZBIGNIEW BROMBEREK PROF. NADZW. PP PROF. DR...

M a g a z y n M ł o d e g o I n ż y n i e r a Ś r o d o w i s k a

Czasopismo wydawane przez Koło Naukowe Inżynierii Środowiska Politechniki Poznańskiej

• P a ź d z i e r n i k 2 0 1 3 • N u m e r 3 • M o j a R u r a – M a g a z y n M ł o d e g o I n ż y n i e r a Ś r o d o w i s k a •

Moja Rura

OCENA JAKOŚCI BUDYNKU

I INSTLACJI GRZEWCZYCH

Z ZASTOSOWANIEM TERMOGRAFII

DR HAB. INŻ. ARCH. ZBIGNIEW BROMBEREK PROF.

NADZW. PP

PROF. DR HAB. INŻ. JANUSZ WOJTKOWIAK

Wspomnienie o profesorze

Ferdynandzie Dembeckim

WYWIADY:

Strona 2 •Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska•

• Pierwszy kontakt nowych studentów

z Politechniką Poznańską Strona 3

• W KNIŚ się dzieje…

Strona 4

• Wspomnienie o profesorze Ferdynandzie Dembeckim

Strona 5

• Dni Pasywne na Politechnice Poznańskiej

Strona 6

• Finał konkursu na pracę inżynierską – 2 miejsce Marty Szymańskiej (Sokołowskiej)

Strona 7

• Inżynieria Środowiska w Polsce Strona 9

•Wywiad z prof. dr hab. inż.

Januszem Wojtkowiakiem Strona 8

• Termomodernizacja budynku

użyteczności publicznej na przykładzie budynku edukacyjnego

Strona 11

• Słownik angielski inżyniera środowiska

Strona 12 • Wywiad dr hab. inż. arch.

Zbigniewem Bromberkiem prof. nadzw. PP

Strona 13

• „Na co komu dziś...” KNIŚ? Strona 17

• Pompy ciepła do produkcji c.w.u.

Strona 18

• Rzut oka na POZnań Strona 21

Suchar politechniczny

•Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska• Strona 3

W dniu 30 września 2013 roku

odbyło się spotkanie organizacyjne

dla Studentów pierwszego roku

studiów inżynierskich wydziału

Budownictwa i Inżynierii Środowiska.

Dla wielu obecnych zapewne był to

pierwszy kontakt z Politechniką

Poznańską, uczelnią w której spędzą

swe najbliższe lata, szkołą wyższą

z którą wiążą nadzieje, mają

równocześnie wobec niej pewne

oczekiwania. Na zgromadzeniu nie

mogło oczywiście zabraknąć

delegacji z Koła Naukowego

Inżynierii Środowiska w składzie:

Martyna Jakóbczyk, Dagmara

Rzepkowska i Bartosz Radomski.

W tym roku po raz pierwszy,

postanowiliśmy udokumentować to

wydarzenie nagraniem wideo za

które odpowiedzialny był Jan Gałka.

Spotkanie tradycyjnie rozpoczął Pan

prof. dr hab. inż. Janusz Wojtkowiak,

dziekan wydziału Budownictwa

i Inżynierii Środowiska, witając

wszystkich zgromadzonych,

a następnie przedstawiając cały

skład władz wydziałowych

zaczynając od osoby z którą

studenci będą mieć

prawdopodobnie najwięcej do

czynienia podczas przebiegu

studiów, czyli od Pana dr hab. inż.

Adama Glemy prof. nadzw. PP,

prodziekana do spraw studiów

stacjonarnych, następnie następnie

Panią dr inż. Agnieszkę Płatkiewicz,

prodziekana do spraw studiów

niestacjonarnych i stypendiów, oraz

Pana Tomasza Mroza prof. nadzw.

PP prodziekana do spraw nauki

i współpracy zagranicznej.

Po wartościowej przemowie

merytorycznej odnośnie rozpoczęcia

studiów na Politechnice Poznańskiej,

Pan Dziekan przekazał głos Panu

Prodziekanowi. Prof. Adam Glema,

swą wypowiedź zaczął od

przedstawienia struktury studiów

stacjonarnych na Naszym wydziale,

wskazał z jakich przedmiotów

studenci będą musieli zdać pierwsze

egzaminy, pokazał harmonogram

godzinowy zajęć, prosił

o zaznajomieniem się z regulaminem

studiów, ukazując go jako bardzo

istotny element wiedzy studenta

a skończył na odczytaniu nazwisk

wszystkich studentów z każdej grupy

dziekańskiej zarówno kierunku

Budownictwa, jak i Inżynierii

Środowiska. Głosu udzieliła również

dr Agnieszka Płatkiewicz

wygłaszając warunki niezbędne do

uzyskania stypendium, zaś prof.

Pierwszy kontakt nowych studentów z Politechniką Poznańską

zapełnione jeszcze wspomnieniami

wakacyjnymi i myślami o miejscach,

które się odwiedziło.

Po spotkaniu mieliśmy

w planach zrobić wywiad z osobami

przyjętymi na pierwszy rok studiów

stacjonarnych, niestety większość

z nich tak szybko opuściła mury

uczelni, że ciężko było z kimkolwiek

porozmawiać, reszta była natomiast

lekko zagubiona i raczej unikała

publicznego wystąpienia. Mimo

wszystko udało się przepytać kilka

osób. Pytania miały na względzie

określenie głównych celi

i planów przyszłych studentów

związanych z uczelnią czy życiem

towarzyskim, znajomości podjętych

studiów, łamaniem pewnych

stereotypów, świadomością

przyszłych trudności, czy określeniem

wymarzonej pracy.

Krótkie rozmowy

uświadomiły Nas, że społeczność

studencka idąc na studia oczywiście

ma pewne pojęcie odnośnie

problematyki jaka będzie

wyjaśniana podczas zajęć

akademickich, jednak był to

wyłącznie zarys ogólny. Nowi rekruci

nie poznali jeszcze całości kampusu

uczelni, czy też miasta, w którym

spędzą swe najbliższe lata. Pewnego

„koła ratunkowego” udzielamy my,

Koło Naukowe Inżynierii Środowiska,

sporządzając specjalnie dla Was

„Informator studenta I roku Inżynierii

Środowiska”, który został rozesłany

każdemu studentowi z pierwszego

roku na adres e-mailowy.

Gdy już wszyscy

zainteresowani rozeszli się wraz

z nowo poznanym koleżeństwem,

niektórzy na dalszą integrację, inni

do swych domów, my

Tomasz Mróz zadeklarował, że osoby

zainteresowane wymianą

zagraniczną, programem Erasmus

moją zgłosić się do niego osobiście.

Na piedestale nie zabrakło

przewodniczącej Wydziałowej Rady

Samorządu Studenckiego

Politechniki Poznańskiej Katarzyny

Jury, która wyjaśniła celowość

istnienia samorządu oraz

wspomniała o wyborach

uzupełniających, które odbędą się

w najbliższym czasie. Podczas

spotkania nie zabrakło oczywiście

czasu na wystąpienie Naszych

reprezentantek, czyli Martyny

Jakóbczyk oraz Dagmary

Rzepkowskiej. Przedstawiły one po

krótce działalność Koła Naukowego

Inżynierii Środowiska, czyli po prostu

czym zajmuje się Nasza organizacja.

Po chwili nowych studentów czekało

wypowiedzenie ślubowania, które

wszyscy bez wyjątku dumnie

wygłosili, powtarzając słowa Pana

Dziekana Janusza Wojtkowiaka.

Po ślubowaniu Dziekan

wydziału Budownictwa i Inżynierii

Środowiska przeprosił

zgromadzonych za fakt, iż spotkanie

odbyło się z krótkim opóźnieniem

wynikającym z błędów

technicznych wyposażenia sali.

Przyznał również, że tak poważna

instytucja jak Politechnika

Poznańskie nie ma prawa na takie

niedopatrzenia, po czym przestrzegł

przed spóźnianiem się na zajęcia

akademickie. Kilkuminutowe

opóźnienie nikogo jednak nie

zniechęciło do uważnego słuchania,

a nawet miało pozytywy w postaci

pewnego buforu czasu, przez co nikt

się nie spóźnił, a po drugie

zgromadzeni mogli w pewien sposób

„zresetować” swoje głowy

Martyna i Dagmara podczas wystąpienia na spotkaniu organizacyjnym dla studentów

fot.

Ga

łka

Ja

n

Strona 4 •Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska•

WYDARZENIE DATA

Targi Poleko 2013 7-10 X 2013

Szkolenie z programu Arcadia Termo 21 X 2013

Spotkanie dla członków KNIŚ 23 X 2013

Wyjazd na szkolenie do Gdańska 24-26 X 2013

Szkolenie z Venture Industries 29 X 2013

Spotkanie dla członków KNIŚ 5 XI 2013

Wyjazd na Konferencje DDE i OZE do

Wrocławia 7-9 XI 2013

Wykład z Rafako 21XI 2013

Dni Budownictwa Pasywnego na PP 6 XII 2013

Październik

Pn Wt Śr Cz Pt So Nd

1 2 3 4 5 6

7 8 9 10 11 12 13

14 15 16 17 18 19 20

21 22 23 24 25 26 27

28 29 30 31

Listopad

Pn Wt Śr Cz Pt So Nd

1 2 3

4 5 6 7 8 9 10

11 12 13 14 15 16 17

18 19 20 21 22 23 24

25 26 27 28 29 30

Grudzień

Pn Wt Śr Cz Pt So Nd

1

2 3 4 5 6 7 8

9 10 11 12 13 14 15

16 17 18 19 20 21 22

23 24 25 26 27 28 29

30 31

postanowiliśmy przeprowadzić wywiad z Panem Prof. dr

hab. inż. Januszem Wojtkowiakiem Dziekanem WBiIŚ.

Wywiad znajduje się na stronie 8. Rozmowa z Panem

Dziekanem była bardzo budująca, sądzę, że jeżeli nowi

studenci wezmą słowa Profesora na poważnie i będą

postępować według jego rad to skończą studia nie tylko

z dobrymi wynikami, ale „wybudują” również olbrzymi

fundament pod przyszłą pracę w zawodzie.

Na koniec tego jakże ciekawego i zabieganego

dla Nas dnia, postanowiliśmy przepytać przypadkowych

ludzi oraz studentów innych kierunków z czym kojarzy im

się Inżynieria Środowiska. Odpowiedzi były dość

przewidywalne, choć niektóre naprawdę ciekawe, czy

wręcz niespodziewane. Niestety najczęściej

społeczeństwo myli inżynierię środowiska z ochroną

środowiska, a my jako obecni, bądź przyszli inżynierowie

wiemy, że na naszym kierunku nie ma wręcz mowy

o drzewach, kwiatkach czy latawcach…

Relację wideo ze spontanicznych wywiadów

możecie prześledzić pod adresem:

http://www.youtube.com/watch?v=-fws7At4Jts

Ostatni dzień września uważam za spędzony

w bardzo pozytywnym klimacie i otoczeniu. Mam

nadzieję, że szereg nowych studentów jak najszybciej

wstąpi do Koła Naukowego Inżynierii Środowiska i będzie

czerpać z niego jak najwięcej, przeżyje wiele

niezapomnianych przygód, pozna ciekawe osoby, dowie

się o rzeczach, o których może nie mieć zielonego

pojęcia, dając w zamian swe kreatywne pomysły, do

czego oczywiście namawiam. Nasza organizacja jest dla

Was, ale to my wszyscy, studenci tworzymy to co dzieje

się wewnątrz, to my decydujemy czego chcemy się

dowiedzieć, co zobaczyć, gdzie pojechać. Osobiście

uważam, że KNIŚ otwiera przed nami nowe perspektywy,

poszerza horyzonty. Zapraszam wszystkich do wstąpienia

w nasze szeregi, Ty też możesz być KNIŚ-owcem.

inż. Bartosz Radomski

W KNIŚ się dzieje…

Pamiętajcie o spotkaniach dla członków KNIŚ.

NAJBLIŻSZE JUŻ 23 PAŹDZIERNIKA

O GODZINIE 18:30

ZAPRASZAMY!

Powyższa lista wydarzeń, to te, które są znane na

chwilę obecną. Cały czas Zarząd oraz Wolontariusze

KNIŚ pracują nad nowymi szkoleniami, które

możemy zorganizować. Dlatego zalecamy

odwiedzanie naszej strony internetowej

www.knis.put.poznan.pl, gdzie znajdują się aktualne

informacje oraz szczegóły poszczególnych

wydarzeń.

•Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska• Strona 5

Instalacja uzdatniania wody basenowej

maturzaki.pl

Wspomnienie o profesorze Ferdynandzie Dembeckim

Profesor Ferdynand

Dembecki zmarł 21 sierpnia 2013r.

w wieku 86 lat.

Był znakomitym uczonym

i długoletnim wykładowcą

Politechniki Poznańskiej, wybitnym

specjalistą w zakresie inżynierii

cieplnej, ogrzewnictwa,

ciepłownictwa i klimatyzacji,

oddanym pracy naukowej,

dydaktycznej i organizacyjnej całą

swoją osobowością.

Urodził się w Krotoszynie,

skończył studia I° w Politechnice

Poznańskiej na Wydziale

Mechanicznym, a studia II°

w Politechnice Warszawskiej na

Wydziale Mechaniczno-

Konstrukcyjnym. Doktoryzował się

w 1965 r. w Politechnice Poznańskiej

na Wydziale Budowy Maszyn po

kierunkiem naukowym prof. E. Tuliszki.

Stanowisko docenta etatowego

uzyskał w 1969 r., a tytuł profesora

nauk technicznych w 1990 r. Od

1998 roku był emerytowanym prof.

zw. Politechniki Poznańskiej.

Znacząco przyczynił się do rozwoju

Wydziału Budownictwa i Inżynierii

Środowiska PP, do ostatnich swoich

dni aktywnie uczestniczył

w posiedzeniach Rady Wydziału,

obronach prac doktorskich

i kolokwiach habilitacyjnych.

Pracę rozpoczął w okresie

okupacji w 1942r. - jako pracownik

przymusowy po wywiezieniu do GG.

Pracę inżynierską rozpoczął

w 1950 r., jako projektant

a w dalszych latach, jako starszy

projektant

i kierownik zespołu w biurach

projektów. Opracował kilkadziesiąt

zrealizowanych projektów w zakresie

instalacji przemysłowych,

ogrzewczych, wentylacyjnych,

urządzeń chłodniczych i klima-

tyzacyjnych, suszarniczych

i gospodarki energetycznej, w tym

instalacji i urządzeń nietypowych.

Był konsultantem i głównym

specjalistą w kilku biurach projektów

w zakresie wybranych nietypowych

zagadnień. Był Rzeczoznawcą

Polskiego Zrzeszenia Inżynierów

i Techników Sanitarnych

i Stowarzyszenia Inżynierów

Mechaników Polskich oraz

Przewodniczącym Sądu Konkurso-

wego do Złotego Medalu na

Międzynarodowych Targach Poleko

w Poznaniu (do roku 2007) oraz

członkiem Sądów Konkursowych

MTP: Poleko oraz Instalacje (do

bieżącego roku).

Jego dorobek naukowy to

ponad 100 artykułów

w czasopismach naukowych

i naukowo-technicznych oraz

referatów publikowanych

w materiałach konferencji

naukowych i technicznych. Był

współautorem 4 skryptów oraz

ponad 100 prac niepublikowanych,

projektów, opinii, ekspertyz. Brał

czynny udział w wielu

konferencjach, sympozjach

krajowych i zagranicznych.

W 1955 r. podjął pracę

w Politechnice Poznańskiej

przechodząc wszystkie szczeble od

asystenta do stanowiska profesora

zwyczajnego. W latach 1955-1968

pracował w Katedrze Teorii Maszyn

Cieplnych - współorganizując od

podstaw jej działalność. W roku 1968

został przeniesiony na Wydział

Budownictwa Lądowego. Z chwilą

powołania Instytutu Inżynierii

Środowiska, od roku 1969 do 1987

pełnił obowiązki Kierownika Zakładu

Ogrzewnictwa i Klimatyzacji -

tworząc ten zakład od podstaw,

a od 1980 do 1996r. pełnił funkcję

Dyrektora Instytutu Inżynierii

Środowiska. W okresie kierowania

Instytutem w sposób decydujący

przyczynił się do przyrostu kadry

naukowej, uzyskano 19 stopni

doktora, 8 stopni dr hab., 3 tytuły

profesora i 5 stanowisk prof. PP. Był

twórcą i organizatorem od podstaw

specjalności: ogrzewnictwo

i wentylacja obecnie pod nazwą

„Zaopatrzenie w ciepło,

klimatyzacja i ochrona powietrza”

(1969r.) na Wydziale Budownictwa,

Architektury i Inżynierii Środowiska.

Zorganizował i przewodniczył

zespołowi, w skład, którego obecnie

wchodzi: trzech profesorów

tytularnych i jeden prof. P.P. oraz

dwóch adiunktów ze stopniem

doktora habilitowanego.

W okresie 52 lat pracy

dydaktycznej prowadził wszystkie

rodzaje zajęć w ramach Wydziału

Budowy Maszyn, Budownictwa,

Architektury i Inżynierii Środowiska

oraz na Akademii Rolniczej.

Wykładał przedmioty: termo-

dynamika techniczna, wymiana

ciepła, przemysłowe urządzenia

energetyczne, ogrzewnictwo,

wentylacja, chłodnictwo, sieci

i węzły cieplne, systemy

zaopatrzenia w energię, gospodarka

cieplna, seminarium dyplomowe. Był

cenionym i lubianym dydaktykiem,

łączącym wiedzę teoretyczną

z zastosowaniami praktycznymi.

W latach 1973-1980 był

Prodziekanem Wydziału

Budownictwa Lądowego, ucze-

stniczył w pracach wielu komisji

Rady Wydziału i Senatu. W latach

1990 do 1996 był członkiem Senatu

Politechniki Poznańskiej.

Profesor Ferdynand Dembecki

Fo

t. M

ate

usz

Wa

wrz

yn

iak

Strona 6 •Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska•

Miał znaczny dorobek

w kształceniu kadry, był promotorem

9 prac doktorskich oraz

recenzentem w 42 przewodach

doktorskich

i 7 przewodach habilitacyjnych

i bardzo wielu prac inżynierskich

i magisterskich.

Opracował 5 opinii

w sprawie nadania tytułu

naukowego profesora oraz 1 opinię

o mianowanie na stanowisko

profesora nadzwyczajnego.

Był autorem wielu recenzji

wydawniczych monografii, skryptów,

artykułów naukowych, prac

habilitacyjnych, opracowań na-

ukowych niepublikowanych oraz dla

potrzeb Komitetu Badań

Naukowych.

Za swoją działalność

prof. F. Dembecki był wyróżniony

nagrodami Ministerstwa Edukacji

Narodowej oraz odznaczeniami:

Złoty Krzyż Zasługi, Krzyż Kawalerski

Orderu Odrodzenia Polski.

Był człowiekiem otwartym

i jednocześnie pragmatycznym

w działaniu, cenił różnorodność,

potrafił dostrzec umiejętności

i talenty oraz stworzyć warunki

rozwoju swoim współpracownikom.

Spośród 9 doktorów, których

wypromował znaleźli się między

innymi: profesor zwyczajny

Politechniki Poznańskiej, profesor

tytularny Politechniki w Mexico-City,

prezes spółki Systherm, sekretarz

stanu w randze v-ce Ministra

w Ministerstwie Gospodarki rządu RP.

Był człowiekiem bardzo

życzliwym, popierał wszystkie

pozytywne inicjatywy, służąc radą,

pomocą i własnym doświa-

dczeniem. W stworzonym przez

Niego Zakładzie panowała zawsze

przyjazna i rodzinna atmosfera, którą

wzmacniały spotkania rekreacyjne

na działce u profesorostwa

Dembeckich. Jego wiara w nas

mobilizowała do podejmowania

wyzwań i zwiększonego wysiłku.

Wspominali:

Dyrektor i v-ce Dyrektor Instytutu

Inżynierii Środowiska PP. (prof.

E.Szczechowiak, prof. H.Koczyk)

Dni Pasywne na Politechnice Poznańskiej

Nasze koło Naukowe

podjęło się w tym roku realizacji

przedsięwzięcia, jakim jest Dzień

Budownictwa Pasywnego

i Energooszczędnego. Wydarzenie to

odbędzie się 6 grudnia bieżącego

roku na terenie Centrum

Wykładowego Politechniki

Poznańskiej.

Pomysł na organizację

narodził się w związku z coraz

większym rozwojem tej technologii

w Polsce. Paliwa i materiały, które

do tej pory były wykorzystywane do

ogrzewania budynków powoli się

kończą, co jest równoznaczne

z podwyższeniem ich cen. Źródła te

nie są niewyczerpalne

i w przyszłości może ich zabraknąć,

dlatego też rośnie zapotrzebowanie

na budowanie domów oraz

obiektów użyteczności publicznej w

technologii budownictwa

pasywnego, zero-energetycznego

lub plus-energetycznego. W 2020

roku w UE ma wejść nowa ustawa

dotycząca wymogów nowo

budowanych obiektów, które będą

musiały być budynkami o niskim

zużyciu energii, w związku z czym już

w niedalekiej przyszłości dom

pasywny stanie się standardem.

Dlatego główną ideą naszego

przedsięwzięcia jest rozpowszech-

nienie wśród społeczeństwa wiedzy

na ten temat.

Podczas wydarzenia

odbędzie się konferencja, w której

prelegentami będą przedstawiciele

Polskiego Instytutu Budownictwa

Pasywnego oraz wykładowcy

Politechniki Poznańskiej. Oprócz tego

na innej sali będą się odbywały

seminaria prowadzone przez

przedstawicieli firm związanych

z technologią budownictwa

pasywnego i energooszczędnego, na których omówione zostaną

szczegółowo poszczególne elementy umożliwiające uzyskanie tego

standardu. Poza częścią wykładową odbędą się również wystawy firm oraz

instytucji, które zaprezentują swoją ofertę, doradzą w kwestii wyboru

odpowiednich materiałów, opłacalności inwestycji oraz możliwości

dofinansowania. Na wydarzeniu pojawią się różnego rodzaju konkursy i

atrakcje, poczynając od quizów, a kończąc na składaniu wodnego kolektora

słonecznego. Nie możemy zapomnieć również o najmłodszych uczestnikach

imprezy, w związku z czym dla nich przewidziane są różnego rodzaju zabawy.

Na koniec dnia wśród uczestników konkurów i seminariów odbędzie się

losowanie atrakcyjnych nagród. Przedsięwzięcie to jest wyjątkowe ze względu

na to, iż jest to połączenie targów z imprezą, która jest atrakcyjna dla

każdego uczestnika, również dla dzieci. Jest to wydarzenie otwarte i każda

osoba będzie miała wstęp wolny. Pamela Gospodarczyk

•Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska• Strona 7

Rys.1. Termogram okien balkonowych wykonany od strony pomieszczenia – prawe okno: nieszczelność w lewej części ramy, lewe okno otwarte

Finał konkursu na pracę inżynierską – 2 miejsce Marty Szymańskiej (Sokołowskiej)

W finale konkursu na pracę inżynierską organizowanego przez firmę Dalkia i Politechnikę Poznańską znalazło się dwóch studentów kierunku inżynierii środowiska. Drugie miejsce zajęła MartaSzymańska (Sokołowska), której tematem pracy była "ocena jakości budynku i instalacji grzewczych z zastosowaniem termografii". Temat ten zainteresował mnie najbardziej z zaproponowanych przez mojego promotora, pana dra Andrzeja Górkę. Byłam ciekawa wyników badań termowizyjnych dla Centrum Mechatroniki, Biomechaniki i Nanotechnologii Politechniki Poznańskiej – nowego budynku uczelni, oddanego do użytku w 2012 roku.Początkowo nie planowałam startować w konkursie na pracę inżynierską. Dopiero w końcowym etapie pisania pracy zainteresowałam się tym konkursem. Praca inżynierska o termografii Początkowa faza pracy polegała na teoretycz-nych przygotowaniach do przeprowadzenia badań. Zasady dotyczące badań termowizyjnych zawarte są w normie PN-EN 13187:2001: "Właściwości cieplne budynków – Jakościowa detekcja wad cieplnych w obudowie budynku – Metoda podczerwieni". Godną polecenia jest również książka Pana H. Nowaka pt. „Zastosowanie badań termowizyjnych w budownic-twie”, która oprócz przedstawienia teorii termowizji i fizyki budowli zawiera wiele praktycznych rad i wskazówek do przeprowadzania badań i interpretacji wyników. Przed przystąpieniem do badań moim zadaniem było także zapoznanie się z obiektem oraz jego dokumentacją techniczną, aby orientować się, gdzie można się spodziewać "słabszych miejsc" budynku, tzn. miejsc, gdzie np. występują mostki cieplne. W przypadku przeprowadzania pomiarów termograficznych dużym ograniczeniem czasowym są panujące warunki atmosferyczne. Do ważniejszych z nich należą:

− Różnica między temperaturą powietrza zewnętrznego a temperaturą panującą wewnątrz budynku powinna wynosić min. 15 K;

− Stabilne warunki temperaturowe zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz budynku;

− Całkowite zachmurzenie nieboskłonu;

− Brak opadów atmosferycznych, mgły i smogu; − W celu uniknięcia błędnych wyników, których

przyczyną mogą być nasłonecznienie budynku oraz przebywający użytkownicy, badania najlepiej przeprowadzać w porze wieczornej lub nocnej;

− Zalecana maksymalna prędkość wiatru to 2,0 m/s, − Maksymalny kąt „patrzenia na obiekt” powinien

wynosić 30° (ewentualnie 45°). By spełnić powyższe warunki, badania wykonuje się zimą, gdy temperatura powietrza zewnętrznego wynosi ok. 5°C. Z tego względu pomiary przeprowadzałam w grudniu 2012 r., głównie przez dwie noce (około 20 godzin). Potem pozostało mi półtora miesiąca na opracowanie wyników i napisanie pracy inżynierskiej. Do pomiarów termograficznych wykorzystałam kamerę termowizyjną będącą własnością uczelni. W trakcie badań tego 5-kondygnacyjnego budynku wykonałam ponad 1500 zdjęć termowizyjnych. Ich analiza okazała się bardzo pracochłonna. Wyniki badań Badania termograficzne od strony zewnętrznej budynku zostały głównie przeprowadzone dla celów poglądowych. Wyniki badań przegród zewnętrznych budynku wykonanych po stronie wewnętrznej podzie-liłam na trzy działy, w których omówiono:

− stolarkę aluminiową; − izolację przegród zewnętrznych; − wybrane elementy budynku.

Centrum Mechatroniki, Biomechaniki i Nanotechnologii

Rys.2. Termogram drzwi wejściowych wewnętrznych wiatrołapu od strony wewnętrznej budynku – wejście od strony Kampusu

Źró

dło

: htt

p:/

/ww

w.b

ud

ime

x.p

l/

Strona 8 •Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska•

W wynikach dotyczących stolarki aluminiowej szczególną uwagę zwróciłam na nieszczelności wystę-pujące w wielu oknach standardowych, poziomych, balkonowych (przykład: Rys. 1). Dodatkowo do każdego rodzaju okien stworzyłam dokładną specyfikację okien nieszczelnych wraz z ich lokalizacją i typem nieprawidło-wości. Skupiłam się również na nieprawidłowościach występujących w drzwiach (przykład: Rys. 2). Z punktu widzenia pracy, najistotniejszymi elementami okazały się progi drzwiowe. W kolejnym obszarze analizy, obejmującym izolację przegród zewnętrznych, przedstawiłam przykła-dowe termogramy wybranych mostków cieplnych liniowych wynikających z konstrukcji budynków, wystę-pujących m.in. w miejscach krawędzi budynku, w jego narożach lub wyjściach szachtów instalacyjnych ponad dach. Osobny rozdział poświęciłam wybranym elemen-tom budynku, w których zauważyłam błędy projektowe oraz wykonawcze, m.in.:

− Wystający murek w narożniku budynku W narożniku budynku przy styku z halą występuje wystający murek, który nie był w ogóle zaizolowany, co powodowało znaczne straty ciepła.

− Belki wypierające ścianę oporową Na zewnątrz budynku na poziomie kondygnacji 0 zastosowano ścianę oporową. Jest ona wyparta przez belki zakotwione w ścianie budynku (przykład:

Rys. 3). Belki te są słabo ocieplone, co powoduje punktowe mostki cieplne widoczne na termo-gramach.

− Schody zewnętrzne

Kolejnym typowym mostkiem cieplnym liniowym było oparcie schodów zewnętrznych w konstrukcji budynku. Na etapie projektowym istniała możliwość przewidzenia w tym miejscu łącznika termoizolacyj-nego.

− Połączenie ściany zewnętrznej budynku z halą Budynek CMBiN przylega do istniejącej wcześniej hali, która była słabo zaizolowana termicznie, a projekt architektoniczny przewidział jedynie wypełnienie dylatacji pomiędzy budynkami styro-pianem. Stąd termogram (Rys. 4) przedstawia duże różnice temperatur między fragmentem ściany poprawnie zaizolowanym a częścią przylegającą do hali. Obraz termograficzny nie jest aktualnym odzwierciedleniem, ponieważ w ostatnim czasie przeprowadzono termomodernizację hali.

Ostatni przypadek wydał się na tyle ciekawy , że dodatkowo zamodelowałam rozkład temperatur dla

Rys.3. Termogramy zamocowania w ścianie belek wypierających ścianę oporową: a) wykonany od strony zewnętrznej budynku, b) wykonany od strony pomieszczenia

a) b)

Rys.4. Termogram ściany przyległej do budynku hali wykonany od strony pomieszczenia

Rys.5. a) Zaprojektowane połączenie ściany z halą w programie LBNL Therm, b) Modelowy rozkład temperatury

a)

b)

•Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska• Strona 9

Co? Gdzie? Kiedy? Więcej informacji Międzynarodowe Targi

Ochrony Środowiska POLEKO 2013

Poznań - MTP 07-10.10.2013 www.poleko.mtp.pl

Międzynarodowe Targi Energii Odnawialnej i

Efektywności Energetycznej RENEXPO

2013

Warszawa 16-17.10.2013 www.renexpo-warsaw.com

Targi Urządzeń i Technologii Branży Wodociągowo - Kanalizacyjnej HYDROSILESIA

Sosnowiec 23-24.10.2013 http://www.exposilesia.pl/hydr

osilesia/pl/

Pomorskie Dni Energii 2013 Gdańsk 24-25.10.2013 www.pomorskie-

eu.pl/pl/pomorskie-dni-energii-2012,ps,81.html

II Konferencja Dolnośląski Dom Energooszczędny i

Odnawialne Źródła Energii

Wrocław 8-9.11.2013 http://www.dde.wroc.pl/

opisanego mostka cieplnego (Rys. 5), czego celem było porównanie z wynikami badań termowizyjnych. Wykorzystałam w tym celu program LBNL Therm, który służy do dwuwymiarowej analizy metodą elementów skończonych. Ten element pracy zaproponował mi mój promotor, aby wykraczała ona poza zakres studiów inżynierskich i była atrakcyjniejsza w konkursie na pracęinżynierską. Podczas przeprowadzonych pomiarów wykona-łam fragmentaryczne badanie termowizyjne instalacji:

− grzewczych; − wentylacyjnych; − wodno-kanalizacyjnych.

Jego celem było zapoznanie się z obrazem termogra-ficznym różnych elementów instalacji oraz wybiórcza kontrola działania poszczególnych urządzeń. Wykonując

a) b)

pomiary termowizyjne instalacji grzewczej skupiono uwagę na grzejnikach (przykład: Rys. 6). W pracy przedstawiłam termogramy różnych elementów instalacji wentylacji, tj. anemostatów, wyrzutni dachowych, klima-tyzatorów itd. Pokazano także wyniki kontroli izolacji przewodów. Zwrócono szczególną uwagę na miejsca przejść przewodów przez przegrodę, ponieważ nie wszystkie z nich zostały prawidłowo wykonane. Podsumowując wyniki badań i ich analizę, można stwierdzić, że inwestycja pod względem jako-ściowym została zrealizowana w sposób odpowiedzialny. Na etapie projektowania oraz powstawania CMBiN nie popełniono poważniejszych błędów. Stwierdzono jednak pewne uchybienia w procesie projektowania, wykonania oraz użytkowania budynku.

inż. Marta Szymańska (Sokołowska)

Rys.6. Poprawnie działający grzejnik: a) termogram, b) wykres linii

Inżynieria Środowiska w Polsce

Wszystkich czytelników gorąco zachęcamy do uczestnictwa w wyżej wymienionych wydarzeniach. Każde takie wydarzenie jest okazją do pogłębienia swojej wiedzy, poszerzenia horyzontów i poznania nowych

technologii oraz nawiązania nowych znajomości. Z góry informujemy, że na obecną chwilę KNIŚ przewiduje organizacje wyjazdu tylko na Konferencje do

Wrocławia. Na pozostałe wydarzenie nie przewidujemy zorganizowanych wyjazdów, jednakże może się to zmienić. Bądź na bieżąco z informacjami i odwiedzaj naszą stronę internetową: www.knis.put.poznan.pl

Justyna Skrzypek

Strona 10 •Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska•

30 września br. odbyło się spotkanie

organizacyjne dla studentów

pierwszego roku naszego wydziału.

Przy tej okazji udało nam się

przeprowadzić wywiad z Dziekanem

naszego wydziału, prof. dr hab. inż.

Januszem Wojtkowiakiem, który

zgodził się powiedzieć kilka słów

o nowym roku akademickim,

przyszłości naszego wydziału oraz

o studentach.

Jakie odczucia wyniósł Pan po

spotkaniu z pierwszym rocznikiem?

Mam bardzo pozytywne wrażenia.

Przede wszystkim jestem zbudowany

frekwencją. Jak można było zauważyć

na sali mieliśmy prawie 500 osób,

a więc całą nowo przyjętą Inżynierię

Środowiska i całe Budownictwo.

Przyjęliśmy na pierwszy rok studiów 300

studentów kierunku Budownictwo

i prawie 150 osób kierunku Inżynieria

Środowiska i z tego co widziałem

wszyscy byli obecni. Niektórzy

z osobami towarzyszącymi. Zatem

jestem bardzo zadowolony.

Jakie nadzieje wiąże Pan z nowym

rokiem akademickim?

Przede wszystkim liczymy na to, że

młodzież, która w tej chwili wstępuje

w mury naszego Wydziału okaże się

młodzieżą nie gorzej, a może nawet

lepiej przygotowaną niż ta, która już

u nas studiuje. Myślę, że jest na to

szansa. Gdyby jednak okazało się, że

stwierdzamy jakieś braki

w przygotowaniu młodzieży, to jestem

pewien, że wszystkie koleżanki

i koledzy, pracownicy naszego

Wydziału, będą służyli pomocą naszym

nowym studentom.

Rozumiem, w takim razie oczekuje Pan

od studentów solidności, ambicji,

dociekliwości, tak?

Oczywiście, że tak. Jak powiedziałem

na spotkaniu ze studentami

pierwszego roku systematyczność

w studiowaniu i rzetelne podejście do

obowiązków studenta to klucz do

sukcesu. Nie uczymy rzeczy na tyle

trudnych, aby średnio przygotowany

absolwent szkoły średniej nie mógł ich

opanować w czasie do tego

przeznaczonym. Myślę, że drugą radą

jaka chciałby udzielić nowo przyjętym

studentom jest, aby byli wytrwali

w pokonywaniu trudności. Nie należy

się poddawać, lecz po prostu

spokojnie uzupełnić ewentualne braki.

Z kolei bardzo dobrze przygotowanym

studentom po szkole średniej, którzy

stwierdzą, że w danym momencie

wiedzą więcej niż się od nich wymaga

radzę , aby nie ulegli pokusie wolnego

czasu. Studia tym różnią się od szkoły

średniej, że student w dużym stopniu

sam szuka wiedzy

i rozwija swoje umiejętności.

Wywiad z prof. dr hab. inż. Januszem Wojtkowiakiem

i rozwiązania licznie pojawiające się

zarówno w budownictwie, jak

i w inżynierii środowiska. W kontekście

wspomnianych nowych idei myślimy

o powołaniu nowego kierunku, bez

rezygnacji z dwóch dotychczas

prowadzonych. Ten nowy kierunek ma

być nowoczesnym połączeniem

Budownictwa i Inżynierii Środowiska

rozumianej jako techniczne

wyposażenie budynków. Chodzi o tzw.

zintegrowane podejście do zagadnień

architektoniczno-budowlano-

instalacyjnych. Chcemy dać naszym

absolwentom kompletną wiedzę

związaną nie tylko z tym jak

zaprojektować ładny budynek, jak go

zbudować i wyposażyć, ale również

jak go tanio eksploatować bez

uszczerbku dla zdrowia

przebywających w nim osób i bez

szkody dla otaczającego środowiska.

To bardzo ciekawa perspektywa,

w jakim czasie jest ona planowana,

tak mniej więcej można określić?

Myślę, że to jest kwestia następnego

roku akademickiego, zaplanowaliśmy,

że od roku akademickiego 2014-2015

pojawi się ta nowa oferta.

Bardzo ciekawa inicjatywa, może teraz

krótko, w kilku słowach, jakie Pan da

rady nowym studentom,

„pierwszoroczniakom”?

Najważniejsze, aby zachowali twórczy

optymizm, nie poddawali się, o czym

już mówiłem, na pierwszych

trudnościach, poznali mądrych

wykładowców, zawarli ciekawe

znajomości. Chciałbym, aby

w pracownikach uczelni zawsze

widzieli swoich przyjaciół. Chciałbym,

aby nie bali się zadawać pytania. Nie

wahali się zgłaszać wątpliwości,

niezależnie od tego czy będą

dotyczyły zagadnień technicznych,

czy życia studenckiego. My jesteśmy

od tego, aby naszym młodym

koleżankom i kolegom pomagać

skończyć studia w terminie i z dobrymi

wynikami. Sądzę, że jeżeli studenci

potraktują poważnie to co przed

chwilą powiedziałem, to nasz wspólny

sukces będzie pewniejszy i na wyższym

poziomie. Rozmawiał: inż. Bartosz Radomski

Jakie widzi Pan przyczyny faktu, że

niektórzy studenci nie radzą sobie na

studiach i odpadają?

Nawiązując do tego o czym

powiedziałem wcześniej, brak wiary

we własne siły jest pierwszym

powodem niepowodzeń. Drugi powód

to brak systematyczności. Niewątpliwie

jedną z przyczyn bywa „zachłyśnięcie”

się życiem studenckim i stracenie

z pola widzenia tego co najważniejsze

czyli studiowania. W żadnym razie nie

uważam, aby powodem niepowodzeń

części z naszych studentów były nasze

zbyt wygórowane wymagania, albo

nie dające się nadrobić słabe

przygotowanie po szkole średniej.

Czy uważa Pan, że poziom uczelni

wyższych obniża się, czy raczej jest to

tendencja wzrostowa?

W zależności od tego jaki okres czasu

weźmiemy pod uwagę. Jeżeli skupimy

się na ostatnich kilku, powiedzmy

3,5 latach, to myślę, że ten poziom nie

obniża się. Natomiast niewątpliwie

nastąpiło pewne obniżenie jakości

kształcenia, w momencie kiedy studia

stały się masowe. Niestety ilość, jak

wiemy, rzadko kiedy przechodzi

w jakość. Tendencja spadkowa moim

zdaniem została zahamowana i mam

nadzieję, że w niezbyt odległej

przyszłości jakość naszej oferty

edukacyjnej będzie rosła.

Rozumiem. Proszę powiedzieć czy

w tym roku akademickim wydział

Budownictwa i Inżynierii Środowiska

wprowadza jakieś innowacje?

Zasadniczo nie. Obydwa Nasze

kierunki, tzn. Budownictwo i Inżynieria

Środowiska cieszą się cały czas bardzo

dużym zainteresowaniem.

Budownictwo jest jednym z najbardziej

obleganych kierunków. Inżynieria

Środowiska plasuje się w górnej strefie

stanów średnich na 26 kierunków jakie

prowadzimy w Politechnice

Poznańskiej. W związku z tym uznajemy,

że nasza propozycja jest wciąż

atrakcyjna i nie wymaga

rewolucyjnych zmian. Stabilność

uważamy za naszą zaletę. Oczywiście

programy kształcenia obu naszych

kierunków studiów zmieniają się. Są

uzupełniane o nowe treści, nowe idee

prof. dr hab. inż. Janusz Wojtkowiak

fot.

Ga

łka

Ja

n

Wyrównanie w poziomie „do środka”, położenie w pionie 28 cm •Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska• Strona 11

Przedmiotem mojej pracy in-

żynierskiej był projekt termomoderni-

zacji Przedszkola nr 45, zlokalizowa-

nego przy ul. Trzemeszeńskiej 12

w Poznaniu. Celem pracy było okre-

ślenie rozwiązań technicznych zgod-

nych z aktualnie obowiązującymi

przepisami, które spowodują zmniej-

szenie zużycia energii niezbędnej na

potrzeby ogrzewania, wentylacji

oraz podgrzewania ciepłej wody

użytkowej przedstawionego budyn-

ku. O wyborze tematu zadecydowa-

ła możliwość doskonalenia umiejęt-

ności w zakresie przeprowadzania

audytu energetycznego, który powi-

nien poprzedzać każdą moderniza-

cję.

Pierwszym problemem z ja-

kim spotkałam się przed rozpoczę-

ciem pisania pracy, było odnalezie-

nie budynku edukacyjnego, który

posiadałby dokumenty niezbędne

do przeprowadzenia audytu. Po

długich poszukiwaniach (wielu roz-

mowach telefonicznych, spotka-

niach z dyrekcją, czy też z Miejskim

Wydziałem Oświaty), trafiłam

w końcu na Przedszkole „Zielony

Zakątek”. Ze względu na brak pełnej

archiwalnej dokumentacji technicz-

nej, niezbędne było jednak dokona-

nie założeń konstrukcyjnych i mate-

riałowych. W celu uniknięcia błędów

należałoby przeprowadzić pomiary

na próbkach pobranych z obiektu.

Obliczenia cieplne przepro-

wadzone dla budynku Przedszkola

w stanie istniejącym oraz po

uwzględnieniu zaproponowanych

modernizacji umożliwił wykonanie

analizy opłacalności realizacji

usprawnień. Wariant pierwszy zawie-

rał komplet ulepszeń termomoderni-

zacyjnych. Uwzględniał poprawę

sprawności cieplnej systemu grzew-

czego, zmniejszenie zapotrzebowa-

Termomodernizacja budynku użyteczności publicznej na przykładzie budynku

edukacyjnego

nad 37 000 zł.

Czynnikiem mobilizującym

do podjęcia przedstawionego te-

matu była myśl o przydatności niniej-

szej pracy, gdyż dyrekcja przedszko-

la przygotowywała się w tym samym

czasie do przeprowadzenia termo-

modernizacji. Wykonana przeze

mnie analiza stała się pomocna przy

podjęciu decyzji o opłacalności

czynności mających znacznie obni-

żyć koszty użytkowania budynków.

Przedstawiłam również zagadnienie

pomocy finansowej, którą Przedszko-

le mogło uzyskać. Scharakteryzowa-

łam wymagania, które należy speł-

nić, aby uzyskać dofinansowanie

z Funduszu Termomodernizacji i Re-

montów oraz Funduszu Europejskie-

go.

inż. M. Stankowska

nia na przygotowanie c. w. u. oraz

zmniejszenie strat ciepła w wyniku

przenikania przez poszczególne

przegrody. Każdy następny posiadał

zestaw odrzucający kolejne ulepsze-

nie o najwyższym wskaźniku prostego

czasu zwrotu nakładów (SPBT). Wy-

bór jednego z pięciu wariantów

pozwalał na uzyskanie premii ter-

momodernizacyjnej. Wówczas speł-

niony był warunek mówiący

o uzyskaniu zmniejszenia rocznego

zapotrzebowania na energię do-

starczaną do budynku na potrzeby

ogrzewania i podgrzewania wody

użytkowej o co najmniej 25%. War-

tość kosztów całkowitych przedsię-

wzięć i możliwej do uzyskania premii

termomodernizacyjnej obrazuje

Rys1. W przedstawionej analizie wy-

sokość przyznanego dofinansowania

wynosi 16% kosztów poniesionych na realizację usprawnień. Jest to możli-

we przy założeniu, że 80% planowa-

nych kosztów pochodzi z banku

kredytującego, współpracującego z

Bankiem Gospodarstwa Krajowego.

Wysokość premii w przypadku wa-

riantu piątego wynosi ok. 8 000 zł,

z kolei dla wariantu pierwszego po-

Przedszkole nr 45 „Zielony Zakątek” w Poznaniu

Źró

dło

: h

ttp

://m

ap

s.g

oo

gle

.pl

Rys. 1 Wysokość kosztów poniesionych oraz premii w zależności od wybranego wariantu

Strona 12 •Październik 2013•Numer 3• Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska•

Refrigeration

cycle

Cykl obiegu czynnika

chłodniczego

Evaporator Parownik

Compressor Sprężarka

Condenser Skraplacz

Thermostatic

Expansion Valve

Termostatyczny zawór

rozprężny

Pressure ciśnienie

Enthalpy entalpia

Expansion rozprężanie

Evaporation parowanie

Condensing skraplanie

Compression sprężanie

Saturation curve Linia nasycenia

liquid ciecz

Saturated vapor para nasycona

Superheated vapor para przegrzana

Słownik angielski inżyniera środowiska

Refrigeration Cycle

Wywiad dr hab. inż. arch. Zbigniewem Bromberkiem prof. nadzw. PP

Zbigniew Bromberek, profesor nadz-

wyczajny Politechniki Poznańskiej,

wykładowca między innymi na

Wydziale Budownictwa i Inżynierii

Środowiska a także Kierownik

Wydziałowego Studium

Doktoranckiego.

W latach 1974-1979 studiował Pan

na Politechnice Poznańskiej i była to

architektura...

Tak, zgadza się.

Jak wspomina Pan swoje studia?

Studiowałem jednocześnie na UAM

dwa kierunki, socjologię miasta

i języki, więc było ciężko. W tym

samym czasie reprezentowałem

Politechnikę w pływaniu, w związku

z czym mój dzień zaczynał się

treningiem o godzinie 6 rano,

a kończył kolejnym treningiem, który

trwał do 22:30. Było ciężko…

(śmiech), ale minęło.

Jakie wspomnienia z czasów

studenckich najbardziej utkwiły

Panu w pamięci?

Tzw. „czterodniówki”. Każda sesja

wyglądała praktycznie identycznie.

Przez trzy dni, prawie bez snu,

przygotowywaliśmy projekt, po czym

czwartego dnia broniliśmy go

i wracaliśmy do następnego

projektu, i tak przez całą sesję. W

trakcie studiów wywalczyliśmy to,

aby nie było więcej niż cztery

egzaminy w sesji i nie więcej niż dwa

w jednym dniu, co wcześniej było

możliwe; została także ograniczona

łączna ilość godzin zajęć do

czterdziestu dwóch tygodniowo, ale

w tamtych czasach mieliśmy zajęcia

sześć dni w tygodniu.

A czy jest coś negatywnego, co

pamięta Pan z tamtego okresu?

Przedmiot, prowadzący?

Nie. Wspominam raczej swoją

własną bezczelność i arogancję.

Potrafiłem się znaleźć na egzaminie

ubrany już do wyjazdu i z plecakiem.

Plecak odłożyłem przy drzwiach,

a zrobiłem to wobec człowieka,

którego naprawdę szanowałem. Był

to egzamin u byłego rektora

Politechniki i „człowieka starej daty”,

Pana Profesora Wiktora

Jankowskiego z geometrii wykreślnej.

Zostałem słusznie odesłany do domu

(śmiech).

Mówi Pan, że miał dużo zajęć. Jak w

takim razie układało się Pana życie

studenckie?

Udzielałem się. Byłem członkiem

Komisji Zagranicznej Rady

Uczelnianej Zrzeszenia Studentów,

jednocześnie byłem jednym

z inicjatorów założenia Koła

Studentów Architektury, które miało

wiele ciekawych inicjatyw. Było to

jednak „formalne” życie studenckie,

a tego „nieformalnego” było dla

mnie niewiele. Ze względu na

treningi nie bardzo mogłem sobie na

jakieś „extra” życie pozwolić. Poza

tym architektura była taka bardzo...

„zatomizowana”. Ludzie mieli

tendencję do trzymania się w

małych grupkach i niedopuszczania

do nich osób z zewnątrz. A ja akurat

do żadnej grupy nie należałem.

Wspomniał Pan o językach. Ile

języków obcych Pan zna?

Teraz bym nie powiedział, że znam.

Nie używałem ich od prawie

trzydziestu lat, ale studiowałem

japoński, hiszpański i angielski --

w wersji amerykańskiej -- na UAM,

oprócz tego posługiwałem się dość

biegle niemieckim.

W ‘79 zakończył Pan studia na

Politechnice?

Tak, w ‘79.

Jak się potoczyły Pana losy?

Studia kończyłem uzyskując dwie

odznaki Primus Inter Pares, najpierw

srebrną, później złotą. (przyp. red.:

tytuł przyznawany najlepszym

studentom danej uczelni w danym

roku, łac. „Najlepszy wśród równych

sobie”) Zupełnie nic mi to nie dało,

w związku z czym moje życie było

takie, jak każdego innego

absolwenta.

Najpierw „Miastoprojekt” (przyp.

red.: powstałe w 1948 r. poznańskie

biuro projektowe), a potem

przeszedłem do pracy w Instytucie

Środowiskowych Podstaw Turystyki

i Rekreacji na Akademii

Wychowania Fizycznego,

jednocześnie pracując w Zakładzie

Projektowania Wiejskiego

Politechniki. Następnie pracowałem

w Biurze Studiów i Projektów

Budownictwa Lasów Państwowych.

Była też mała firma

architektoniczno-budowlana, nie

wiem nawet czy nadal istnieje.

Później wyjechałem do Niemiec.

Przez rok pracowałem w Düsseldorfie

w znanej firmie RKW (Rhode

Kellermann Wawrowsky)

Architekten+Partner, która teraz

działa także w Polsce, a w Poznaniu

między innymi projektowała zespół

biurowy przy ul. Murawa i była

odpowiedzialna za renowację

Okrąglaka.

Dotarłem do informacji, że wyjechał

Pan do Australii…

Z polecenia mojego szefa

z Düsseldorfu, pana Rhode,

dostałem się do biura najbardziej

znanego wówczas architekta

australijskiego -- Harry'ego Seidlera

w Sydney. To była podróż, jak się

późnej okazało, rozpoznawcza.

W którym to było roku?

To było w roku 1990. Pobyt trwał

tylko kilka miesięcy. Wróciłem do

Polski, ale w Australii tak mi się

podobało, że złożyłem

w ambasadzie wniosek o stały pobyt

i uzyskałem go -- jak najbardziej

legalną drogą (śmiech).

Studiował Pan na Queensland

University?

•Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska• Strona 13

Prof. Zbigniew Bromberek podczas wspinaczki na Aconcaguę

fot:

pry

wa

tne

zd

jęc

ie p

rof.

Z. B

rom

be

rka

Tak, studiowałem na University

of Queensland (UQ) w Brisbane.

Trafiłem do Australii w okresie,

w którym miał miejsce kryzys

określony przez ówczesnego

premiera Australii Paula Keatinga

jako „kryzys, który Australia musiała

mieć”. Musiała czy nie musiała,

w roku, w którym znalazłem się

w Australii, ponad połowa

architektów zaledwie dwa lata

wcześniej zatrudnionych już nie

miała pracy. W związku z tym, przez

krótką chwilę byłem kompletnie bez

zajęcia, ale długo nie wytrzymałem.

Podjąłem studia. Osiedliłem się w

tropikach, w Townsville toteż jedyną

możliwością studiowania, a więc

poprawienia moich umiejętności

językowych czy utrzymania się „na

fali”, było studiowanie czegoś, co

oferowano lokalnie -- i był to MBA.

(przyp. red.: ang. Master of Bussines

Administration). Zdecydowałem się

na Central Queensland University

w Rockhampton. Jeszcze w trakcie

studiów MBA dostałem się na studia

doktoranckie na UQ, jednym

z czterech najlepszych

uniwersytetów australijskich, w stolicy

stanu. Tam pod kierunkiem profesora

Stevena Szokolaya, z pochodzenia

Węgra, skończyłem doktorat w

rekordowym czasie dwóch lat

i dziewięciu miesięcy.

Rekordowym jak na warunki

australijskie?

W Polsce chyba też niewielu ludzi

kończy doktorat w czasie poniżej

3 lat.

Drugi raz wybrałby Pan tę samą

drogę?

Przyznam szczerze, że studia

architektoniczne wybrałem drogą

eliminacji. Odrzucałem te kierunki,

których studiować bym nie mógł lub

nie chciał, i została architektura.

Zawsze uważałem, że do

studiowania medycyny mam za

słabą głowę, a do studiowania na

Wyższej Szkole Morskiej miałem za

słabe zdrowie, więc zostałbym

wyeliminowany podczas egzaminu

wstępnego. Moim marzeniem było

zostać marynarzem, najlepiej

kapitanem jakiegoś dużego

kontenerowca albo innego

zbiornikowca (śmiech). Z uwagi na

słaby wzrok było to niemożliwe, więc

stanęło na architekturze. Studia

architektoniczne w Polsce były

wtedy naładowane przedmiotami

inżynierskimi. Program był bardziej

rozbudowany w stosunku do tego,

co dzisiaj studiuje się na

architekturze. To mi dało

niebagatelną przewagę nad

kontrkandydatami w momencie,

w którym okazało się, że w Australii

jest ciężko o pracę. Byłem tam

postrzegany jako osoba, która jest

prawie inżynierem budownictwa.

Harry Seidler był wręcz zachwycony

moimi umiejętnościami, mimo, że na

tle moich kolegów ze studiów wcale

tak wyjątkowo nie wypadałem.

Świadczy to także o tym, jaki poziom

przygotowania zawodowego

oferowały studia w Polsce. Po tych

studiach mogłem iść w każdym

kierunku, w którym chciałem. Kiedyś

właśnie w ten sposób się studiowało.

Studiowało się to, co się lubi, a o tym

kim się będzie z zawodu myślało się

już po studiach. Teraz jest inne

podejście: trzeba studiować to, co

daje szanse zatrudnienia.

Tak to właśnie wygląda. I to było w

1995 roku, gdy otrzymał Pan tytuł

doktora. Zgadza się ?

Tak w ’95 roku.

Mam informację, że w 2002 zaczął

Pan pracę na University of Tasmania,

czy to prawda?

Po doktoracie pracowałem

króciutko na University

of Queensland, po czym, kiedy

zaoferowano mi stanowisko

profesora wizytującego w Chinach,

w Nankinie, wyjechałem na dwa

lata do Chin.

W którym to było roku?

To było w ‘96 roku i do 1998 byłem w

Chinach. Potem wróciłem do

University of Queensland, a w 2002

roku przeniosłem się na Tasmanię.

Jak Pan wspomina Chiny? To było

zderzenie kulturowe?

To był przedziwny czas i przedziwne

miejsce. Chiny zmieniały się

w niesamowitym tempie. W czasie

swojego pobytu w Chinach

wyjechałem na letnie wakacje do

Polski. Kiedy wróciłem trudno mi było

poznać miejsce, z którego

wyjeżdżałem.

Aż tak?

Tak. Na przykład, w momencie kiedy

wyjeżdżałem z Chin, czyli w roku

1998 rozpoczynano budowę metra

w Szanghaju. W tej chwili metro

w Szanghaju jest już najdłuższym

metrem na świecie, ma prawie

tysiąc kilometrów długości! To

świadczy o tym, w jakim tempie oni

to wszystko robią. Słowo „nankin”,

po chińsku „nanjing”, znaczy

południowa stolica. A Pekin

(„beijing”) to „północną stolicą”.

Nankin to stare, historyczne miasto,

otoczone murami, które można było

przejść na piechotę z jednego

końca na drugi w ciągu jednego

dnia. Miasto liczyło trzy i pół miliona

mieszkańców. Nankin był stolicą

Chin do połowy XIX wieku

i ponownie w czasie kiedy Czang

Kaj-szek był prezydentem. Było ono

znane ze swojego kameralnego

charakteru i platanowych alei. W tej

chwili czytam w internecie, że w

Nankinie zbudowano bodajże szósty

pod względem wysokości budynek

na świecie. To się po prostu w głowie

nie mieści! Miasto, które nadal jest

otoczone murem, bo jestem

przekonany, że nie wyburzono muru

z dynastii Ming.

A jak wysoki jest ten mur?

Mur przy Xuanwu Hu (Jeziorze

Czarnego Wojownika,

w tłumaczeniu na język polski) miał

wysokość około 20 metrów. To jest

jezioro, które od zachodniej strony

stanowiło zaporę przed dostaniem

się pod mury miasta.

Pamięta Pan długość tego muru?

Nie, nie pamiętam. Jakieś 60

kilometrów? Miasto było bardzo

gęsto zabudowane. Pamiętam, jak

kiedyś obudziło mnie wycie syreny.

Zastanawiałem się, cóż to takiego

może być. Wyło i wyło. Wyszedłem

na balkon i okazało się, że straż

pożarna próbowała dojechać do

pożaru budynku naprzeciwko

mojego. Przez trzy godziny nie mogli

przejechać. Po prostu uliczka była

wąziutka, do tego zabudowana

kramami. W związku z tym kramy

trzeba było najpierw porozbierać,

żeby straż mogła dojechać.

Oczywiście budynek spłonął.

To daje do myślenia, jak miasto było

zabudowane. Proszę powiedzieć, co

takiego najważniejszego wyniósł

Pan z pobytu w Chinach?

Chyba stałem się nieco bardziej

pokorny. Zrozumiałem, że są rzeczy,

o których mi się nawet nie śniło.

Australia to nie było tak wielkie

przeżycie. Wprawdzie po przyjeździe

do Polski, kiedy byłem pytany jak

tam jest, mówiłem: „inaczej”. „To

znaczy co? Jak jest na ulicach? No,

inaczej. A domy? Inne. No... wszystko

jest inne.” Jednak było to niczym

w porównaniu z Chinami. Nankin

leży nad rzeką Jangcy, jest odległy

o 300 km od Szanghaju, gdzie

znajduje się ujście Jangcy do morza.

Rzeka ma tam taką szerokość, że

stojąc na jednym brzegu trudno

dostrzec drugi, tym bardziej, że

zamglenie i smog powodują słabą

widoczność. Było to pierwsze

miejsce od ujścia,

w którym była możliwość

wybudowania -- 5-kilometrowego! --

mostu przez Jangcy, w innych

miejscach było po prostu jeszcze za

szeroko. To są właśnie rzeczy, które

świadczą o skali tego miasta i tego

państwa.

Kiedy Pan wracał, to łezka w oku się

zakręciła, że już Pan musi wracać

do Australii, czy jednak stwierdził

Strona 14 •Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska•

Pan, że swoje przeżył i dobrze, że

wraca?

Chętnie pojechałbym jeszcze raz do

Chin. Chętnie pojechałbym, żeby

zobaczyć, jak daleko zaszły zmiany.

Myślałem nawet o pracy na

chińskim campusie uniwersytetu

liverpoolskiego w zupełnie w nowym

mieście, założonym od podstaw już

po tym, jak stamtąd wyjechałem.

Nowe miasto, i jeszcze z campusem

uniwersyteckim, i to jednego

z lepszych uniwersytetów w

Europie…

Ale rozumiem, że to była bardziej

taka podróż krajoznawcza niż

osiedlenie się na stałe?

Mentalność tych ludzi też mnie

interesuje i przemiany tej

mentalności. Człowiek biały

w Chinach jest nazywany „dużym

nosem”. Tak bardzo się różnimy tym

szczegółem anatomicznym od

Chińczyków. Kiedy Chińczycy

widzieli biały nos na ulicy, to

gromadzili się wokół niego. Kiedy ja

byłem w Chinach w całym tym

3,5-milionowym mieście, stolicy

Jiangsu, najbogatszej prowincji Chin,

która przyciągała inwestorów

zagranicznych, było nas w sumie 47

obcokrajowców. Wszystkich nas mieli

policzonych. Było tam takie biuro,

które nazywało się Waiban, czyli

„biuro zagraniczne”, do obsługi

obcokrajowców, i wozili nas do

zakładów pracy oraz różnych

ciekawych miejsc, żeby nam

pokazać Chiny. Oczywiście to były

Chiny z okna autobusu i nie były to

te prawdziwe Chiny. Ale prawdziwe

Chiny też zobaczyłem. Byłem nawet

zaproszony na wesele w jednej wsi,

gdzie nie było elektryczności,

kanalizacji, bieżącej wody, a to było

zaledwie 200 czy 250km od Nankinu.

I taka ciekawostka z punktu

widzenia ogrzewnictwa... Nie wiem

czy to się już zmieniło, ale sądzę, że

chyba jeszcze nie: prawo zabraniało

instalowania systemów grzewczych

w budynkach na południe od

Jangcy. W Nankinie, który znajduje

się na południe od Jangcy,

widziałem śnieg leżący na ulicach,

a nie wolno było montować

grzejników! Taka ciekawostka.

Chciałbym zobaczyć, jak to dzisiaj

wygląda. Nie wyobrażam sobie tych

nowoczesnych super-wysokich

budynków bez porządnej

klimatyzacji i ogrzewania.

Wtedy wrócił Pan z powrotem do

Australii, tak?

Tak. Wkrótce wygrałem konkurs na

koordynatora grupy przedmiotów,

które się w Australii nazywają

Architectural Technology. To jest coś,

czego w Polsce nie ma. Przedmiot,

który sytuuje się pomiędzy

architekturą, inżynierią środowiska

i budownictwem. Specjalizowałem

się w kwestiach komfortu wewnątrz

budynków, zresztą moja praca

doktorska była właśnie temu

poświęcona. W związku z czym

w Australii byłem widziany nie tyle

jako architekt, mimo, że mam

kilkadziesiąt zrealizowanych

projektów, co właśnie technolog,

technik, budowlaniec...

Proszę mi powiedzieć, jak to się

stało, że Niemcy, Australia, Chiny

potem znowu Australia i wrócił Pan

do Polski.

To przez względy rodzinne.

Czy jak Pan teraz porównuje np.

nauczanie tutaj i w Australii, to widzi

Pan duże różnice?

Zależy na co patrzeć. Jeżeli chodzi

o postawę studentów, to byli oni

bardziej wymagający wobec

wykładowców, chętniej pytali,

bardziej się interesowali. Widzieli

swoje studia w taki sposób, jaki

zaczyna być widoczny w Polsce,

czyli jako tylko stopień w karierze

zawodowej. Chcieli się czegoś

dowiedzieć, aby pochwalić się tym

przed potencjalnym pracodawcą.

W Polsce, przyznam szczerze, taka

postawa nie jest powszechna,

niewielu studentów stara się

poszerzać swoją wiedzę czy

umiejętności. Poza tym jest ogromna

różnica jeśli chodzi o możliwości

techniczne. W Szkole Architektury

i Projektowania, w której

pracowałem na University of

Tasmania, każdy student miał

zagwarantowany dostęp do

komputera szkolnego. Mieliśmy

3 laboratoria wyposażone

w wielkoformatowe,

wielkoekranowe komputery

z pełnym oprogramowaniem.

Praktycznie każdy student musiał

przejść przez pełny cykl szkolenia

w zakresie technik CAD-owskich.

Wiele projektów było

wykonywanych też na rzecz miasta,

np. projektowaliśmy i budowaliśmy

przystanki autobusowe. Studenci

architektury musieli dokonać

odpowiednich obliczeń i wykonać to

wszystko własnymi rękami

w warsztacie. Warsztaty były zaś

wyposażone do tego stopnia, że

można było pracować w drewnie,

w metalu, i zrobić prawie wszystko.

Nam tego jeszcze tu brakuje. Może,

jeśli nieco zmieni się podejście do

edukacji w Polsce, kiedy studentów

będzie mniej, być może zaczniemy

iść w tym kierunku.

Jakby mógł Pan jeszcze powiedzieć

kilka słów o sobie. Czym się Pan

interesuje? Może chciałby się Pan

podzielić jakąś historią o sobie?

Czym się interesuję? Sportem we

wszelkich odmianach. Zawsze mnie

to interesowało. Jeszcze w szkole

podstawowej reprezentowałem

szkołę w piłce ręcznej. Byłem

zawodnikiem MKS Poznań

w kajakarstwie, w szkole średniej

zdobyłem puchar w strzelaniu

sportowym. Miałem drugie miejsce

w dzielnicy w biegach przełajowych,

byłem rekordzistą dzielnicy szkół

średnich w pływaniu. Na studiach

znów to samo: reprezentowałem

Politechnikę, byłem wielokrotnym

mistrzem i wicemistrzem Politechniki

w pływaniu. Byłem też akademickim

•Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska• Strona 15

Prof. Zbigniew Bromberek w trakcie 10 maratonu poznańskiego

fot:

pry

wa

tne

zd

jęc

ie p

rof.

Z. B

rom

be

rka

najwyższy szczyt, na jakim do tej pory

byłem. Nie wiem, czy kiedykolwiek

wejdę wyżej. Była to w ogóle

absolutnie zwariowana

wyprawa.Byłem sam, bez namiotu

(spałem owinięty w „space-

blanket”), bez jakiegoś zaplecza

kuchennego, poza sezonem

wspinaczkowym, a więc w gorszych

warunkach. Teoretycznie w gorszych

warunkach, bo ja zawsze

twierdziłem, że „mam układy

z pogodą”. Tak więc życie

prowadziłem, prowadzę i jeszcze --

mam nadzieję -- przez jakiś czas

będę prowadził raczej ciekawe.

A do tego skończyłem podstawową

szkołę muzyczną i średnią muzyczną,

Strona 16 •Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska•

wicemistrzem Poznania w pływaniu.

Po skończeniu studiów zacząłem

biegać. Wystartowałem już w tym

pierwszym Maratonie Pokoju, który

miał miejsce w 1979 roku. Jeszcze

przechowuję dyplom z podpisem

redaktora Hopfera, sławnego

sprawozdawcy sportowego Telewizji

Polskiej. Do tej pory ukończyłem

ponad 70 maratonów

i półmaratonów. Byłem trzeci

w mistrzostwach Queenslandu

w żeglarstwie w klasie 505. Jeżeli

chodzi o wspinaczkę wysokogórską,

samotnie wybrałem się w 2000 roku

na Aconcaguę (przyp. red.

najwyższy szczyt Andów, w Ameryce

Południowej – 6962m n.p.m.). Jest to

„Dekalog profesora”

1. Ulubiony kolor i z czym się

Panu kojarzy?

Złoto-brązowy, z miodem i

jesienią.

2. Znak zodiaku?

Skorpion, po polsku:

Niedźwiadek.

3. Ulubiona potrawa?

Pizza, a przepadam też za

pierogami -- wszelkimi, a

najlepiej z jagodami.

4. Hobby?

Sport.

5. Ulubiony gatunek

muzyczny?

Lubię każdą dobrą muzykę, a

wydaje mi się, że umiem

odróżnić dobrą od kiepskiej.

6. Pana ulubiony napój?

Sok wiśniowy.

7. Jakie 3 rzeczy zabrałby

Pan na bezludną wyspę?

Okulary, okulary, i jeszcze

jedne okulary. Bez okularów

nic nie widzę.

8. Co by Pan zrobił gdyby

wygrał 6stkę w lotto?

Chyba bym świętował...

9. Jeżeli jutro byłby koniec

świata, jak chciałby Pan

spędzić ostatni dzień?

Poszedłbym na długi

spacer do lasu.

10. Jak mógłby Pan

określić siebie w 3 słowach?

Ciekaw świata,

wymagający (od siebie i

innych), zorganizowany.

mogę więc powiedzieć, że mam

przygotowanie muzyczne. To też

pomaga.

Na jakim instrumencie Pan gra i jaka

jest Pana ulubiona muzyka?

Na fortepianie. Podoba mi się

muzyka barokowa. Nie tylko Bach,

ale i Telemann, i Händel. Przepadam

też za rockiem, blues rockiem

i funkiem. Nie stronię od muzyki

ludowej np. bułgarska muzyka

chóralna albo muzyka andyjska czy

Bhangra to jest coś, czego

uwielbiam słuchać.

Rozmawiał: inż. Mateusz Wawrzyniak

Opracował : Marcin Bukowski

•Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska• Strona 17

Niedawno rozpoczęliśmy

kolejny semestr działalności. To

okazja do refleksji nad tym co już

było, ale przede wszystkim

motywacja do działania! Do

najważniejszych sukcesów, jakie

osiągnęliśmy w zeszłym roku

zaliczyłbym:

- cykliczną organizację spotkań

członków KNIŚ i ciekawe

prezentacje przygotowywane przez

samych studentów,

- organizację „Słonecznych Dni” na

PP wspólnie z Kołem

Elektroenergetyków,

- mecz w pasywnej (a jakże by

innej!) hali sportowej pod Krakowem,

- udział w światowych targach

branżowych: GET Nord 2012

(Hamburg) i ISH 2013 (Frankfurt nad

Menem),

- stworzenie branżowego zadania

specjalnego (zestaw do budowy

fragmentu instalacji wentylacyjnej)

na potrzeby rajdu „Poznańska

Bimba”,

- promocję naszego kierunku oraz

Politechniki wśród licealistów,

- i oczywiście powstanie gazetki KNIŚ.

Jako opiekun KNIŚ jestem

dumny, że zespół zarządu Koła

podejmuje coraz śmielsze wyzwania

oraz z efektów wspólnej pracy.

Powoli osiągamy to, o czym jeszcze

niedawno tylko marzyliśmy: między

rocznikową integrację studentów

naszego kierunku na dużą skalę oraz

większe zaangażowanie członków

KNIŚ w działalność.

Wiecie, że mamy już ponad 300

członków, a w naszych

wydarzeniach w 2012 roku udział

wzięło ponad 700 (sic!) osób?

Jesteśmy obecni na najważniejszych

targach branżowych krajowych

i światowych, spotykamy się

regularnie, opowiadamy o naszych

pracach inżynierskich

i magisterskich, inspirujemy innych

do bardziej świadomego

studiowania. Mam nadzieję, że już

w niedalekiej przyszłości będziemy

organizować panele dyskusyjne,

płaszczyzny wymiany doświadczeń

pomiędzy różnymi kierunkami

studiów, a może nawet studenckie

konferencje i realizować małe

projekty badawcze.

W tym kontekście dziwię się,

że nadal tak wiele osób nie korzysta

z zaproszenia do pracy w KNIŚ.

Pytają po co im to i co z tego będą

miały, jakby nie rozumiejąc idei

studiowania, nie myśląc o przyszłej

pracy zawodowej. Dlatego

„Na co komu dziś...” KNIŚ?

- uczysz się wykorzystywania

nowoczesnych narzędzi,

ułatwiających pracę nad różnymi

projektami,

- i wreszcie studiujesz – uzupełniasz

wiedzę z różnych dziedzin naszej

branży.

Mamy na naszym kierunku

sportowców, osoby działające

w wolontariacie, organizacjach

pozauczelnianych – nie namawiamy

i nie próbujemy na siłę zarazić naszą

pasją wszystkich. Jeśli jednak poza

zaliczaniem kolejnych semestrów nie

realizujesz się nigdzie więcej, to

pomyśl jaka będzie Twoja pozycja

na rynku pracy. Ludzie z pasją,

otwartymi umysłami

i umiejętnościami organizacyjnymi

zdobytymi podczas pracy

w organizacjach studenckich

z pewnością dużo łatwiej odnajdą

się w życiu zawodowym. Wierzę, że

absolwenci pracujący aktywnie dla

KNIŚ nie tylko będą dobrymi

pracownikami, ale też bardzo szybko

przejmą inicjatywę, będą odważnie

i z polotem zakładać swoje własne

firmy i realizować ciekawe projekty.

Dlatego nie bój się zaangażować!

Każdego, kto chciałby włączyć się

w działania KNIŚ zapraszam do

kontaktu, dla każdego znajdzie się

jakieś zadanie:

[email protected]

mgr inż. Łukasz Amanowicz

w ramach jednego z najnowszych

projektów KNIŚ zamierzamy

przeprowadzać spotkania

informacyjne dedykowane

szczególnie studentom pierwszego

i drugiego roku studiów – często

zagubionym w nowej rzeczywistości

i przez to nie potrafiącym

wykorzystać możliwości jakie daje

studiowanie. To Wasi starsi, jeszcze

studiujący koledzy będą

przekazywać swoje doświadczenie

i spostrzeżenia odnośnie studiowania

– uważamy, że Wasi rówieśnicy będą

dla Was bardziej wiarygodni niż

osoby „z drugiej strony barykady”

i przekonają Was, że studia trwają

zbyt krótko żeby pozwolić sobie na

brak działania. Kończąc studia

często pozostaje niedosyt:

„mogłem/am przecież zrobić tyle

ciekawych rzeczy, a nie

zrobiłem/am i NIE MA już odwrotu”.

Co w takim razie daje KNIŚ? W skrócie, tylko

najważniejsze w moim odczuciu

zalety aktywnego działania:

- nabierasz umiejętności

organizacyjnych do pracy w każdej

firmie,

- uczysz się podstaw marketingu

i promocji,

- uczysz się pracy w grupie,

- przełamujesz bariery, zyskujesz

łatwość w nawiązywaniu kontaktów,

- już podczas studiów zyskujesz

znajomości z przedstawicielami

branży,

- doskonalisz umiejętności

prezentacji,

Spotkanie członków KNIŚ

Strona 18 •Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska•

W ostatnich trzech latach

w Polsce zauważa się

znaczny wzrost zainteresowa-

nia powietrznymi pompami

ciepła, których główną

funkcją jest produkcja c.w.u

przy wykorzystaniu ciepła

zawartego w powietrzu

wewnątrz budynku. Jest to głównie spowodowane

ich stosunkowo niską ceną, prostotą

montażu i wygodą użytkowania.

Urządzenia zapewniają produkcję

ciepłej wody w przeciągu całego

roku, niezależnie od tego czy świeci

słońce i czy mamy kotłownię pełną

opału i co najważniejsze trzykrotnie

taniej w porównaniu do

elektrycznych ogrzewaczy wody.

Wartościami dodanymi jest

dodatkowy komfort wentylacji, czy

osuszania i chłodzenia pomieszczeń. Według najnowszych danych PORT

PC, w 2012 roku sprzedano w naszym

kraju około 20% więcej sztuk pomp

ciepła różnego typu niż w roku 2011,

przy czym największym wzrostem

sprzedaży cieszą się pompy ciepła

korzystające z powietrza jako

dolnego źródła ciepła.

Zasada działania

i funkcjonalność Główną funkcją pomp zasilanych

powietrzem wewnętrznym jest

produkcja c.w.u przy wykorzystaniu

ciepła zawartego w powietrzu.

Zasada działania tego urządzenia

jest niezwykle prosta

i opiera się na pracy typowej

sprężarkowej pompy ciepła.

Wentylator doprowadza ciepłe

powietrze z pomieszczeń lub

z otoczenia do wymiennika ciepła

w pompie ciepła. Temperatura

uzyskana z powietrza jest

wystarczająca, aby w wymienniku

płytowym (parownik) odparował

czynnik chłodniczy obiegu pompy

ciepła. Najczęściej stosowanym

czynnikiem chłodniczym

w pompach ciepła typu

powietrze/woda jest R134A. Czynnik

chłodniczy już w postaci gazowej

jest następnie sprężany przez

sprężarkę. Znacznemu wzrostowi

ciśnienia towarzyszy duży przyrost

temperatury. W postaci przegrzanej

pary czynnik chłodniczy wpływa do

kolejnego wymiennika (skraplacz),

w którym następuje wymiana ciepła

i przekazanie go do zbiornika c.w.u.

W skraplaczu gaz ulega skropleniu

Pompy ciepła do produkcji c.w.u.

ciepła z kanałami

doprowadzającymi powietrze

usuwane z pomieszczeń tzw.

„mokrych” w budynku lub powietrze

zewnętrzne (rys. 3. i 4.).

Idealnym źródłem powietrza

potrzebnego do działania pompy

ciepła na powietrze obiegowe są

pomieszczenia, w których występuje

tzw. ciepło odpadowe, np. pralnie

lub suszarnie. Ten drugi rodzaj to

pompy ciepła, które zazwyczaj

mogą pracować również przy

ujemnej temperaturze powietrza

(najczęściej do -10°C). Dzięki temu,

urządzenie może prawie przez cały

rok korzystać z darmowego źródła

energii, jakim jest powietrze ze-

wnętrzne. Nie bez znaczenia jest

również możliwość dowolnej

konfiguracji urządzenia poprzez

dołączalne kanały powietrzne.

W tym przypadku pompa ciepła ma

możliwość wykorzystywania

powietrza zewnętrznego, powietrza

otaczającego urządzenie lub

powietrza z sąsiednich pomieszczeń.

i w postaci ciekłej dopływa do

zaworu rozprężnego, w którym

następuje redukcja ciśnienia, a wraz

z nim temperatury. Ochłodzony

czynnik chłodniczy po raz kolejny

wpływa do parownika, zamykając

cykl pracy. Do pracy pompy ciepła

potrzebna jest więc wyłącznie

energia elektryczna do napędu

sprężarki i wentylatora (rys. 1.).

Ze względu na budowę tego typu

pomp ciepła, urządzenia możemy

podzielić na pompy kompaktowe

z wbudowanym zbiornikiem ciepłej

wody użytkowej i pompy ciepła

z osobnym zbiornikiem ciepłej wody

użytkowej, które dają możliwość do-

boru odpowiedniej pojemności

zbiornika zewnętrznego lub

podłączenia zbiornika już

istniejącego (rys. 2 a i b).

Ze względu na sposób

doprowadzenia powietrza, możemy

wyróżnić pompy ciepła na

powietrze obiegowe (powietrze

z pomieszczenia, w którym znajduje

się pompa ciepła) oraz pompy

Rys. 1. Pompa ciepła do produkcji c.w.u.

•Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska• Strona 19

Rys. 3. Pompa ciepła Viessmann Vitocal 160 A typ WWK na powietrze

obiegowe

Jednym z efektów pracy

powietrznych pomp ciepła jest

obniżenie temperatury powietrza

przepływającego przez urządzenie.

Takie darmowe schłodzone

powietrze można wykorzystywać

w pomieszczeniach typu spiżarnie

lub schowki, pod warunkiem, że

powietrze usuwane nie zawiera

zanieczyszczeń. Zastosowanie

wbudowanej wężownicy pozwala

na pełną integrację z istniejącymi już

instalacjami grzewczymi. Systemy te

są konkurencyjne dla typowych

układów wentylacji z rekuperacją do

domów jednorodzinnych, jak

również są świetnym rozwiązaniem

dla budynków, w których ze względu

na pełnioną funkcję, istnieje

zapotrzebowanie na wentylację

i ciepłą wodę (np. restauracje,

stołówki, kuchnie, domki letniskowe).

Pompy ciepła zasilane powietrzem

wentylacyjnym odzyskują energię

z powietrza wentylacyjnego przez

cały rok, podczas gdy rekuperatory

tracą swą sprawność wraz ze

zmniejszeniem się różnicy

temperatury między powietrzem

nawiewnym a wywiewnym. Napływ

świeżego powietrza następuje przez

nawiewniki ścienne lub okienne, bez

ryzyka zanieczyszczenia i zmiany

jego jonizacji w kanałach

nawiewnych. Praca w systemie

wyłącznie wentylatora wywiewnego

daje lepszą kontrolę wymiany

powietrza i mniejsze zużycie energii

elektrycznej.

W porównaniu do kolektorów

słonecznych pompy ciepła do

produkcji c.w.u. całorocznie

zapewniają ciepłą wodę użytkową

bez względu na pogodę i porę roku.

Koszty Zużycie energii potrzebnej do

przygotowania ciepłej wody

użytkowej w typowym budynku

mieszkalnym w Polsce stanowi dziś

około 14% energii zużywanej w tym

budynku. Warto zaznaczyć, że udział

kosztów zużycia energii potrzebnej

do przygotowania c.w.u. wynosi już

prawie 23% rocznych wydatków na

energię w budynku. Zrozumiałe

więc, że szukamy dziś alter-

natywnych i ekonomicznych źródeł

energii, które mogą w wyraźny

sposób poprawić ten bilans. Do

takich urządzeń należą powietrzne

pompy ciepła do produkcji c.w.u.

Koszt tego typu urządzeń waha się

w przedziale od 8 000 do 13 000 zł

netto i jest porównywalny lub niższy

z kosztem instalacji solarnej.

Najtańsze są pompy na powietrze

obiegowe, które pracują tylko

w temperaturze dodatniej, nie

wyposażone w wężownicę do

podłączenia zewnętrznego źródła

ciepła (np. kocioł, system solarny)

lub same moduły pompy ciepła bez

zbiornika. Montaż pomp ciepła na

powietrze obiegowe ogranicza się

do podłączenia pompy ciepła do

gniazda zasilania elektrycznego.

Droższe w zakupie i montażu są

urządzenia, które mają możliwość

Rys. 2.

a) Pompa ciepła Biawar OW-PC z wbudowanym 270

l zbiornikiem c.w.u. z dodatkową wężownicą solarną

b) pompa ciepła z osobnym zasobnikiem c.w.u. NIBE F120

b)

a)

podłączenia kanałów

doprowadzających powietrze z kilku

wybranych pomieszczeń lub

powietrza zewnętrznego, ze

zbiornikiem z dodatkową

wężownicą.

Strona 20 •Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska•

Rys. 4. Pompa ciepła przystosowana do podłączenia kanałów doprowadzających powietrze Ariston Nuos

Najistotniejszym parame-trem,

który sprawia że ogrzewanie wody

w tego typu urządzeniach jest

ekonomiczne jest współczynnik

sprawności, który dla tego typu

urządzeń wynosi około 3÷3,5 dla

temperatury powietrza 7°C

i temperatury wody 45°C. Taka

efektywność powoduje, iż koszty

zużycia energii elektrycznej

potrzebnej do przygotowania

ciepłej wody w typowym budynku

jednorodzinnym wynoszą mniej niż

1 zł dziennie i są trzykrotnie niższe

w porównaniu do elektrycznego

ogrzewacza wody. Porównanie

efektywności poszczególnych

rodzajów urządzeń jest trudne,

ponieważ producenci podają COP

dla różnych wartości temperatury

powietrza i wody oraz przy różnych

przepływach powietrza, przy czym

należy pamiętać, że im mniejsza

różnica temperatury między dolnym

(A-powietrze) a górnym źródłem

(W-woda) tym urządzenie osiąga

wyższą sprawność.

Przykładowo:

Buderus dla pompy

Logatherm WPT podaje

COP=4,2 dla A20/W45,

Viessmann dla pompy

Vitocal 160 podaje

COP=3,56 dla A15/W45,

Nibe-Biawar dla pompy

Biawar OW-PC 270 podaje

COP=3,33 dla A7/W45.

Przyglądając się temperaturze

powietrza (A), przy której podawany

jest współczynnik sprawności COP

w tych trzech przykładach, można

stwierdzić, że wszystkie te urządzenia

będą miały podobną sprawność.

Kolejnym ważnym parametrem przy

wyborze tego typu urządzeń jest

hałas, który waha się od 42 do 55 dB

w zależności od budowy pompy

ciepła.

Z praktyki mogę stwierdzić, że

pompy ciepła emitujące hałas

o natężeniu 42÷45dB nie będą

przeszkadzały w normalnym

użytkowaniu obiektu, a montaż

kanałów doprowadzających

powietrze znacznie ogranicza

wydobywanie się dźwięku na

zewnątrz urządzenia.

Atrakcyjna cena, łatwość obsługi,

szybka oraz prosta instalacja

powodują, że pompy ciepła służące

przygotowaniu ciepłej wody

użytkowej stają się dziś coraz

bardziej popularne. Wyjątkowo tanie

źródło ciepłej wody, zapewnienie

wentylacji mechanicznej oraz

możliwość wykorzystania chłodnego

powietrza produkowanego przez to

urządzenie to zalety, które sprawią,

iż pompy ciepła do ciepłej wody

użytkowej będą coraz częściej

pojawiać się w naszych domach.

Małgorzata SMUCZYŃSKA

Źródło: Artykuł pochodzi z: miesięcznika

Chłodnictwo i klimatyzacja 03/2013

www.chlodnictwoiklimatyzacja.pl

[email protected]

•Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska• Strona 21

Jako urodzony poznaniak

kocham swoje miasto i chętnie

zarażam tym innych. Choć nawet

najukochańsze miasto razem ze

swoimi pozytywnymi stronami może

mieć też wady i to czasem dość

znaczne.

Na wstępie zacznę od tego,

co wszyscy z nas odwiedzamy jako

pierwsze po przyjeździe do Poznania

pociągiem – Dworzec Główny. Są

dwie opcje, albo wjeżdżasz na

ciemne perony pod parkingiem

Super „Galerii” City Center albo na

obskurne perony, które nie widziały

remontu od 70 lat. Budynek dworca

jest taki jak każdy widzi, szału na

pewno nie robi. Jednak jego

podstawową zaletą jest

umiejscowienie pośrodku węzła.

Umożliwia to sprawne przejście

pomiędzy hallem, a wszystkimi

peronami. Niestety

prawdopodobnie zostanie

zlikwidowany na rzecz, położonego

dalej i doklejonego od niechcenia

małego hallu do wielkiego centrum

handlowego rodem z ubiegłego

wieku. Nawet dojście na dworzec

z przystanków komunikacji miejskiej

jest utrudnione. Wielu przedstawicieli

stowarzyszeń apelowało do władz

o zmiany przystanków lub

o dobudowanie dodatkowych

przejść dla pieszych w celu

skrócenia drogi na dworzec. Niestety

jak to zwykle bywa natrafiono na

dość twardy grunt urzędniczy, który

argumentował przejścia podziemne

jako lepsze rozwiązanie niż przejście

nadziemne. Urzędnicy w tej kwestii

nie chcieli słuchać nawet

specjalistów z Politechniki

Krakowskiej, którzy stwierdzili i to dwa

razy, że lepsze dla komunikacji

będzie przejście naziemne

skracające drogę o ponad 200m.

Mogę wymieniać w nieskończoność.

Zbiornik retencyjny przed centrum

handlowym, ruchome schody tylko

w jedną stronę po tablice

przyjazdów/odjazdów w nowej

części dworca (oprócz niej jest tylko

jedna przy zejściu z nowego

przystanku pestki). Listę zarzutów

(długą listę) do Nowego Dworca

kończy jego wykonanie i estetyka.

Wykonanie peronów z kostki Bauma

jest bardzo niepraktyczne. Utrudnia

to przede wszystkim poruszanie się

po peronach ludzi z walizkami na

kółkach ale i jest też bardzo

nieestetyczne. Przypomnijcie sobie

dworce w takich miastach jak

Wrocław, Warszawa czy Kraków.

Rzut oka na POZnań

M.in. to Stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania bardzo zabiega o poprawę

warunków komunikacyjnych dla nowego Dworca Głównego.

Strona 22 •Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska•

=

Mają tam powierzchnie równą i bardzo estetyczną.

Estetyka niestety nie jest dobrą stroną peronów od 1 do

3. Przykryte są one wielopoziomowym parkingiem,

który nie wygląda zbyt ładnie. Nawet strop nie został

niczym przykryty, dzięki czemu widać wszystkie

betonowe belki. Tak zdecydowanie nie powinien

wyglądać DRUGI co do wielkości pod względem ruchu

pasażerskiego dworzec w Polsce – jest to standard

małego dworca na wsi. Aby nie było ciągle „hejtu”

pozwolę sobie na wymienienie jednej pozytywnej

rzeczy związanej z całym dworcem. Jest to

zintegrowanie dwóch typu transportu, czyli PKP i PKS.

Nie trzeba będzie już chodzić kilkaset metrów pomiędzy

dworcami. Znowu jednak można się trochę do części

PKP przyczepić. Dworzec autobusowy jest zakryty,

jednak poszczególne stanowiska postojowe są tak

wysunięte poza obrys budynku, że gdy będziecie w

deszczu wchodzić do autobusu trochę popada wam

na głowę. Taka to myśl inżynieryjna.

Mówiąc o Dworcu warto wspomnieć

o terenach przyległych, czyli Wolnych Torach.

Wolne Tory to obszar aż 100ha pomiędzy

Dworcem Głównym, ul Matyji oraz Wildą. To tam w

wielu wizjach w przyszłości ma się mieścić Nowe

Centrum Poznania – takie nasze City. City to (tak

przynajmniej myślę), ma być naszą wizytówką,

otwarciem się na Europę Zachodnią i świat. Otwartości,

czyli przede wszystkim urbanistyka i architektura na

światowym poziomie. Niestety już pierwsza inwestycja

nie jest zgodna z kanonem jakim podąża Europa…

Pierwszą inwestycją na ich terenie jest właśnie Poznań

City Center (kto w ogóle wymyśla te nazwy?). Niestety

jak to zwykle bywa, dla mnie inwestycja zupełnie nie

trafiona. Architektura nie powala, a cały kompleks jest

zamknięty na nową dzielnice. Nie będzie żadnych

kawiarenek czy sklepów od ulicy, nic z tych rzeczy.

Jedynie ogromne i kolejne niepotrzebne centrum

handlowe, które tylko wysysa ludzi z centrum miasta.

Przez takie obiekty nasze centrum umiera. Jeszcze kilka

lat temu ruch na największej ulicy handlowej św. Marcin

panował dość duży. Teraz? Teraz są tam w większości

banki, to samo jest na pobliskich ulicach. Takie centra

handlowe jak PCC zabijają ruch w mieście. Trzeba

o tym mówić głośno i podjąć zdecydowane kroki w

celu zaprzestania budowy tak wielkich obiektów.

Jednym z kroków jest ustanowienie miejscowych

planów zagospodarowania przestrzennego dla całego

miasta, niestety w naszych warunkach jest to

długotrwały okres. Ważnym zadaniem dla władz jest

też zrewitalizowanie całego centrum miasta

i ustanowienie ulic handlowych razem z ich

menadżerami , którzy dbali by o sklepy, estetykę itp.

sprawy. Wystarczy jedynie trochę dobrej woli i mniej

zacietrzewienia we władzach Poznania. Dobrym

wzorem są tutaj takie miasta jak Wrocław i Toruń. One

w dość krótkim czasie unowocześniły swoje centra

miast. Równe chodniki, dużo deptaków i przede

wszystkim estetyka, ta która w Poznaniu tak kuleje.

Możecie to sprawdzić gdziekolwiek jesteście. Postójcie

chwile na Placu Wolności. Widać zupełny miszmasz

estetyczny – różne i różnokolorowe barierki, które

w dużej mierze są pomazane przez okolicznych

„artystów”, krzywe i brudne chodniki, słupy obklejone

przez plakaty czy też zwisające przewody elektryczne

przed Muzeum Narodowym. Ostatnio można też

zobaczyć hit, jakim jest przenośna toaleta ustawiona

na przystanku przy Galerii MM. Wszystko pasuje jak

pięść do oka. Nawet w celu poprawy bruku na Starym

Rynku nikt nie może dojść do porozumienia i zapewne

nie dojdzie przez wiele lat. Każdy potyka się

o nierówny bruk… choć sam w sobie jest bardzo

uroczy i bardzo ładnie wygląda na tle okolicznych

kamieniczek.

Jako Poznaniak wierzę jednak bardzo mocno

w to, że kiedyś władzę w Poznaniu przejmą osoby

równie mocno kochające miasto, które będą o niego

dbały przede wszystkim w szczegółach oraz nie będą

się bały stanowczych i rozwojowych decyzji.

Aby zakończyć pozytywnie, mogę stanowczo

napisać – mamy najlepsze tereny zielone! Parki

w centrum, Malta, Rusałka, Strzeszynek oraz wszystkie

kliny zieleni. Ich wszystkich nie musimy się wstydzić,

widać, że miasto bardzo o nie dba. inż. Tomasz Małecki

Redaktor naczelny: inż. Dyrdał Przemysław TELEFON: 605 476 890 E-MAIL: [email protected]

Zastępca redaktor naczelnego: Oleszek Joanna TELEFON: 605 644 674 E-MAIL: [email protected]

Redakcja: mgr inż. Amanowicz Łukasz, Bukowski Marcin, inż. Kmieć Aneta, prof. dr hab. inż. Koczyk Halina, inż. Małecki Tomasz,

inż. Radomski Bartosz, Skrzypek Justyna, inż. Szymańska Marta, inż. Stankowska Martyna, prof. dr hab. inż. Szczechowiak Edward, inż.

Wawrzyniak Mateusz, Korekta: mgr inż. Amanowicz Łukasz, inż. Kraska Karolina

Okładka: inż. Dyrdał Przemysław, Gałka Jan

Czasopismo powstaje dzięki pracy i zaangażowaniu członków oraz zarządu Koła Naukowego Inżynierii Środowiska PP

Zapraszamy do naszej witryny:

www.knis.put.poznan.pl

Park im. Adama Mickiewicza to jedna z oaz w samym centrum

Poznania.

•Październik 2013•Numer 3 • Moja Rura – Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska• Strona 23

Strona 21

2013 ● Numer 1● Moja Rura - Magazyn Młodego Inżyniera Środowiska

DRODZY STUDENCI INŻYNIERII ŚRODOWISKA!

„Moja Rura – Magazyn Młodego

Inżyniera Środowiska”

jest inicjatywą studencką. Czasopismo wydawane

będzie dzięki dużemu zaangażowaniu członków oraz

zarządu Koła Naukowego Inżynierii Środowiska

Politechniki Poznańskiej.

Chcielibyśmy, aby jak największa ilość studentów

wzięła udział w redagowaniu naszej wydziałowej

gazety, dlatego jeżeli:

MASZ POMYSŁ NA ARTYKUŁ

CHCESZ ABYŚMY PORUSZYLI JAKIŚ TEMAT

CHCESZ ZOSTAĆ JEDNYM Z RADAKTORÓW

CHCESZ ZAANGAŻOWAĆ SIĘ W WYDAWANIE

CZASOPISMA

NIE CZEKAJ TYLKO NAPISZ DO NAS!

[email protected]