Lucyna Skompska - filolog.uni.lodz.plfilolog.uni.lodz.pl/vhosts/zpl/pdf/Skompska.pdf · Wydała...

36
ieczysław Braun • Wiktor Dłużniewski • Zbigniew Dominiak • Barbara Gajewska • Tadeusz Gicgier rzy Jarmołowski • Ireneusz Kaczmarczyk • Bożena Klejny • Zbigniew Kosiński • Mieczysław Kucn Jacek Maciaszek • Wacław Mrozowski • Zdzisław Najmrodzki • Mirosław Ochocki • Lucyna Skomp a • Halina Sobczak-Jarmołowska • Zbigniew Adamski • Andrzej Babaryko • Wanda Bacewicz • Ba ra Baron • Andrzej Marian Bartczak • Kacper Bartczak • Zygmunt Bartkiewicz • Michał Bendkows Jacek Bierezin • Andrzej Biskupski • Kazimierz Błeszyński • Stanisław Boguszewski • Stanisław Bruc Michał Brzozowski • Dariusz Bugalski • Bogusław Bujała • Andrzej Buczacki • Paweł Chłosta • Doro hróścielewska • Tadeusz Chróścielewski • Stanisław Cieślak • Abram Cytryn • Wiktor Czajewski • T usz Czapczyński • Joanna Czajkowska • Jan Czarny • Stanisław Czernik • Marek Czuku • Michał Stefa alecki • Tadeusz Daszkiewicz • Ewa Dąbrowska-Orzelska • Konstanty Dobrzyński • Maria Duszka orota Filipczak • Ewa Filipczuk • Bogumiła Fiołek-Lubczyńska • Małgorzata Friedrich • Teresa Gabr ewicz-Krzysztofikowa • Maria Halina Gajewska • Ludwik Gebel • Artur Gliszczyński • Mati Górecka otr Grobliński • Krzysztof Grzelak • Gerda Hagenau • Józef Hański • Henryk Hartenberg • Jan Huszcz Eugeniusz Iwanicki • Jerzy Jarniewicz • Waldemar Jóźwik • Icchak Kacenelson • Antoni Kasprowicz dward Kolbus • Dorota Koman • Jan Koprowski • Włodzimierz Krysiński • Krystyna Kwiatkowska oman Łoboda • Wiesława Maciejak • Piotr Macierzyński • Sylwia Madaliński • Mirosława Marinow rszula Michalak • Tadeusz Michalski • Jerzy Włodzimierz Misztela • Beata Ewa Olczak • Józef Olsz ski • Tadeusz Olszewski • Wacław Olszewski • Rafał Orlewski • Marek Pawlikowski • Marian Piech Anna Pogonowska • Tomasz Pohl • Marianna Przewoźnik • Tadeusz Przygucki • Tadeusz Różewicz agdalena Ruszkowska • Ziemowit Skibiński • Tomasz Soldenhoff • Witold Stawski • Andrzej Strąk ygmunt Sierp Szczakowski • Cezary Szczepaniak • Barbara Szeffer-Marcinkowska • Jan Sztaudynger anna Ślósarska • Kazimierz Świegocki • Emilia Tesz • Grzegorz Timofiejew • Jerzy Waleńczyk • Zdzisła Wegenko • Jerzy Wilmański • Józef Henryk Wiśniewski • Tadeusz Zawadowski • Mieczysław Braun Wiktor Dłużniewski • Zbigniew Dominiak • Barbara Gajewska • Tadeusz Gicgier • Jerzy Jarmołows Ireneusz Kaczmarczyk • Bożena Klejny • Zbigniew Kosiński • Mieczysław Kucner • Jacek Maciaszek Wacław Mrozowski • Zdzisław Najmrodzki • Mirosław Ochocki • Lucyna Skompska • Halina Sobcza rmołowska • Zbigniew Adamski • Andrzej Babaryko • Wanda Bacewicz • Barbara Baron • Andrz arian Bartczak • Kacper Bartczak • Zygmunt Bartkiewicz • Michał Bendkowski • Jacek Bierezin • An zej Biskupski • Kazimierz Błeszyński • Stanisław Boguszewski • Stanisław Brucz • Michał Brzozows Dariusz Bugalski • Bogusław Bujała • Andrzej Buczacki • Paweł Chłosta • Dorota Chróścielewska adeusz Chróścielewski • Stanisław Cieślak • Abram Cytryn • Wiktor Czajewski • Tadeusz Czapczyńs oanna Czajkowska • Jan Czarny • Stanisław Czernik • Marek Czuku • Michał Stefan Dalecki • Tadeu aszkiewicz • Ewa Dąbrowska-Orzelska • Konstanty Dobrzyński • Maria Duszka • Dorota Filipcza Ewa Filipczuk • Bogumiła Fiołek-Lubczyńska • Małgorzata Friedrich • Teresa Gabrysiewicz-Krzys fikowa • Maria Halina Gajewska • Ludwik Gebel • Artur Gliszczyński • Mati Górecka • Piotr Groblińs Krzysztof Grzelak • Gerda Hagenau • Józef Hański • Henryk Hartenberg • Jan Huszcza • Eugeniu wanicki • Jerzy Jarniewicz • Waldemar Jóźwik • Icchak Kacenelson • Antoni Kasprowicz • Edward Kolbu Dorota Koman • Jan Koprowski • Włodzimierz Krysiński • Krystyna Kwiatkowska • Roman Łoboda Wiesława Maciejak • Piotr Macierzyński • Sylwia Madaliński • Mirosława Marinow • Urszula Michala Tadeusz Michalski • Jerzy Włodzimierz Misztela • Beata Ewa Olczak • Józef Olszewski • Tadeusz Olsz ski • Wacław Olszewski • Rafał Orlewski • Marek Pawlikowski • Marian Piechal • Anna Pogonowska omasz Pohl • Marianna Przewoźnik • Tadeusz Przygucki • Tadeusz Różewicz • Magdalena Ruszkowsk Ziemowit Skibiński • Tomasz Soldenhoff • Witold Stawski • Andrzej Strąk • Zygmunt Sierp Szczakows Cezary Szczepaniak • Barbara Szeffer-Marcinkowska • Jan Sztaudynger • Joanna Ślósarska • Kazimie wiegocki • Emilia Tesz • Grzegorz Timofiejew • Jerzy Waleńczyk • Zdzisław Wegenko • Jerzy Wilmańs ózef Henryk Wiśniewski • Tadeusz Zawadowski • Mieczysław Braun • Wiktor Dłużniewski • Zbignie ominiak • Barbara Gajewska • Tadeusz Gicgier • Jerzy Jarmołowski • Ireneusz Kaczmarczyk • Bożen lejny • Zbigniew Kosiński • Mieczysław Kucner • Jacek Maciaszek • Wacław Mrozowski • Zdzisław N mrodzki • Mirosław Ochocki • Lucyna Skompska • Halina Sobczak-Jarmołowska • Zbigniew Adamski Lucyna Skompska Zbiór poetów Łodzi i Ziemi Łódzkiej pod redakcją Jerzego Poradeckiego

Transcript of Lucyna Skompska - filolog.uni.lodz.plfilolog.uni.lodz.pl/vhosts/zpl/pdf/Skompska.pdf · Wydała...

Mieczysław Braun • Wiktor Dłużniewski • Zbigniew Dominiak • Barbara Gajewska • Tadeusz Gicgier • Jerzy Jarmołowski • Ireneusz Kaczmarczyk • Bożena Klejny • Zbigniew Kosiński • Mieczysław Kucner • Jacek Maciaszek • Wacław Mrozowski • Zdzisław Najmrodzki • Mirosław Ochocki • Lucyna Skomp-ska • Halina Sobczak-Jarmołowska • Zbigniew Adamski • Andrzej Babaryko • Wanda Bacewicz • Bar-bara Baron • Andrzej Marian Bartczak • Kacper Bartczak • Zygmunt Bartkiewicz • Michał Bendkowski • Jacek Bierezin • Andrzej Biskupski • Kazimierz Błeszyński • Stanisław Boguszewski • Stanisław Brucz • Michał Brzozowski • Dariusz Bugalski • Bogusław Bujała • Andrzej Buczacki • Paweł Chłosta • Dorota Chróścielewska • Tadeusz Chróścielewski • Stanisław Cieślak • Abram Cytryn • Wiktor Czajewski • Ta-deusz Czapczyński • Joanna Czajkowska • Jan Czarny • Stanisław Czernik • Marek Czuku • Michał Stefan Dalecki • Tadeusz Daszkiewicz • Ewa Dąbrowska-Orzelska • Konstanty Dobrzyński • Maria Duszka • Dorota Filipczak • Ewa Filipczuk • Bogumiła Fiołek-Lubczyńska • Małgorzata Friedrich • Teresa Gabry-siewicz-Krzysztofikowa • Maria Halina Gajewska • Ludwik Gebel • Artur Gliszczyński • Mati Górecka • Piotr Grobliński • Krzysztof Grzelak • Gerda Hagenau • Józef Hański • Henryk Hartenberg • Jan Huszcza • Eugeniusz Iwanicki • Jerzy Jarniewicz • Waldemar Jóźwik • Icchak Kacenelson • Antoni Kasprowicz • Edward Kolbus • Dorota Koman • Jan Koprowski • Włodzimierz Krysiński • Krystyna Kwiatkowska • Roman Łoboda • Wiesława Maciejak • Piotr Macierzyński • Sylwia Madaliński • Mirosława Marinow • Urszula Michalak • Tadeusz Michalski • Jerzy Włodzimierz Misztela • Beata Ewa Olczak • Józef Olsze-wski • Tadeusz Olszewski • Wacław Olszewski • Rafał Orlewski • Marek Pawlikowski • Marian Piechal • Anna Pogonowska • Tomasz Pohl • Marianna Przewoźnik • Tadeusz Przygucki • Tadeusz Różewicz • Magdalena Ruszkowska • Ziemowit Skibiński • Tomasz Soldenhoff • Witold Stawski • Andrzej Strąk • Zygmunt Sierp Szczakowski • Cezary Szczepaniak • Barbara Szeffer-Marcinkowska • Jan Sztaudynger • Joanna Ślósarska • Kazimierz Świegocki • Emilia Tesz • Grzegorz Timofiejew • Jerzy Waleńczyk • Zdzisław Wegenko • Jerzy Wilmański • Józef Henryk Wiśniewski • Tadeusz Zawadowski • Mieczysław Braun • Wiktor Dłużniewski • Zbigniew Dominiak • Barbara Gajewska • Tadeusz Gicgier • Jerzy Jarmołowski • Ireneusz Kaczmarczyk • Bożena Klejny • Zbigniew Kosiński • Mieczysław Kucner • Jacek Maciaszek • Wacław Mrozowski • Zdzisław Najmrodzki • Mirosław Ochocki • Lucyna Skompska • Halina Sobczak-Jarmołowska • Zbigniew Adamski • Andrzej Babaryko • Wanda Bacewicz • Barbara Baron • Andrzej Marian Bartczak • Kacper Bartczak • Zygmunt Bartkiewicz • Michał Bendkowski • Jacek Bierezin • An-drzej Biskupski • Kazimierz Błeszyński • Stanisław Boguszewski • Stanisław Brucz • Michał Brzozowski • Dariusz Bugalski • Bogusław Bujała • Andrzej Buczacki • Paweł Chłosta • Dorota Chróścielewska • Tadeusz Chróścielewski • Stanisław Cieślak • Abram Cytryn • Wiktor Czajewski • Tadeusz Czapczyński • Joanna Czajkowska • Jan Czarny • Stanisław Czernik • Marek Czuku • Michał Stefan Dalecki • Tadeusz Daszkiewicz • Ewa Dąbrowska-Orzelska • Konstanty Dobrzyński • Maria Duszka • Dorota Filipczak • Ewa Filipczuk • Bogumiła Fiołek-Lubczyńska • Małgorzata Friedrich • Teresa Gabrysiewicz-Krzysz-tofikowa • Maria Halina Gajewska • Ludwik Gebel • Artur Gliszczyński • Mati Górecka • Piotr Grobliński • Krzysztof Grzelak • Gerda Hagenau • Józef Hański • Henryk Hartenberg • Jan Huszcza • Eugeniusz Iwanicki • Jerzy Jarniewicz • Waldemar Jóźwik • Icchak Kacenelson • Antoni Kasprowicz • Edward Kolbus • Dorota Koman • Jan Koprowski • Włodzimierz Krysiński • Krystyna Kwiatkowska • Roman Łoboda • Wiesława Maciejak • Piotr Macierzyński • Sylwia Madaliński • Mirosława Marinow • Urszula Michalak • Tadeusz Michalski • Jerzy Włodzimierz Misztela • Beata Ewa Olczak • Józef Olszewski • Tadeusz Olsze-wski • Wacław Olszewski • Rafał Orlewski • Marek Pawlikowski • Marian Piechal • Anna Pogonowska • Tomasz Pohl • Marianna Przewoźnik • Tadeusz Przygucki • Tadeusz Różewicz • Magdalena Ruszkowska • Ziemowit Skibiński • Tomasz Soldenhoff • Witold Stawski • Andrzej Strąk • Zygmunt Sierp Szczakowski • Cezary Szczepaniak • Barbara Szeffer-Marcinkowska • Jan Sztaudynger • Joanna Ślósarska • Kazimierz Świegocki • Emilia Tesz • Grzegorz Timofiejew • Jerzy Waleńczyk • Zdzisław Wegenko • Jerzy Wilmański • Józef Henryk Wiśniewski • Tadeusz Zawadowski • Mieczysław Braun • Wiktor Dłużniewski • Zbigniew Dominiak • Barbara Gajewska • Tadeusz Gicgier • Jerzy Jarmołowski • Ireneusz Kaczmarczyk • Bożena Klejny • Zbigniew Kosiński • Mieczysław Kucner • Jacek Maciaszek • Wacław Mrozowski • Zdzisław Na-jmrodzki • Mirosław Ochocki • Lucyna Skompska • Halina Sobczak-Jarmołowska • Zbigniew Adamski •

Lucyna Skompska

Zbiór poetów Łodzi i Ziemi Łódzkiej

pod redakcją Jerzego Poradeckiego

fotografia: K. Zapałowicz

Lucyna Skompska(ur. 1949)

Poetka, krytyk, felietonistka

Ukończyła studia polonistyczne na Uniwersytecie Łódzkim (1974). Jako poetka debiutowała w 1969 roku w „Twórczości”, pierwszy zbiór wierszy opubliko-wała w 1974 r. Do tej pory wydała dziewięć tomów poetyckich. Jej wiersze

znajdują się w polskich i zagranicznych antologiach, były tłumaczone na francuski, serbski, niemiecki i grecki. Jest także krytykiem literatury i sztuki. W latach osiem-dziesiątych podjęła współpracę z artystami multimedialnymi, jest autorką wielu teks-tów krytycznych i wstępów do katalogów wystaw malarskich, fotograficznych i akcji artystycznych. Od 1995 r. jest członkiem redakcji „Tygla Kultury”, gdzie publikuje sta-ły felieton Od róż do liter. Zajmuje się także edytorstwem, jest autorką m.in. dwóch antologii łódzkich: Wiersze szesnastu poetów w wersji polsko-francuskiej oraz Dialog z pamięcią. Wiersze z Łodzi (wersja polsko-niemiecka, przygotowana wraz z Karlem Dedeciusem) oraz zbioru Nieszczęsny Cagliostro. Nieznane teksty Juliana Tuwima, który zawiera listy i artykuły poety na temat kwestii żydowskiej.

Przez wiele lat prowadziła pracownię literatury w Muzeum Historii Miasta Ło-dzi. Jest autorką stałych wystaw muzealnych (Tuwim, Kosiński, Dedecius), imprez edukacyjnych dla młodzieży (m.in. Niezależnej Akademii Wyobraźni — forum dyskusyjnego dla licealistów) itp. Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

Była żoną pisarza Jana Czarnego (zm. 1985), obecnie jej mężem jest neuro-chirurg Krzysztof Zapałowicz. Wspólnie wiele podróżują. Interesuje ich Europa, a zwłaszcza Francja.

Opublikowała zbiory poetyckie: Miłość śmierć totalizator sportowy (1974), Do-póki płonie (1981), Bez powodu (1987), Pewien przechodzień (1994), Poezja, foto-grafia (1994), Chińska restauracja (1995), Wiersze wybrane (1997), Farby wodne (2001), Zakryte odkryte (2005). Wydała również dwie książki dla dzieci: Wakacje na Guziku (1986) oraz Przygody kota Kacpra i myszki Lulu (1987), a także wybór felietonów Od róż do liter (2006).

• Lucyna Skompska •

biogram KTom 2007wybór JPor 2007

• W. Ligęza: By rzecz polska płonęła w słowie. „Twórczość” 1981, nr 12.• P. Szewc: Niezbadane niedoścignione. „Twórczość” 1987, nr 4.• J. Jarniewicz: Spotkanie światła i słowa. „Akcent” 1995, nr 3–4.• J. Styczeń: Co przyrządza Lucyna Skompska w „Chińskiej restaura-cji”? „Tygiel Kultury” 1997, nr 4.• I. Smolka: Konkrety i fantomy. „Nowe Książki” 1998, nr 6.• G. Borkowska: Szyfry codzienności. „Wysokie obcasy” 2002, nr 9 (153).• A. Janko: To ja jestem wiadomość. „Tygiel Kultury” 2002, nr 7–9:• A. Zawada: Zmierzchy i poranki. „Nowe Książki” 2002, nr 5.• A. Szymańska, Niepojętość. „Przegląd Powszechny” 2006, nr 5.• P. Dakowicz: Parę rzeczy (nie)prostych. „Tygiel Kultury” 2006, nr 4–6.• K. Lisowski: Piękna uważność. „Nowe Książki” 2006, nr 11.

• Lucyna Skompska •

Spis wierszy

Metafora Placu WolnościDopóki płoniePolwierszUrodziny szóstego styczniaJa jestem w nim czy on jest we mnieŻyje sięListKartka co wypadaHic et nuncBez powodu

Tak precyzyjnieUstaWidzęSłowa sięgają po broń nuklearnąWspomnienieSą jednymKochanekChińska restauracjaNiewyjaśniona nocSamotnośćWyprowadzkaKtóregoś dniaColor bello*** [Obudził mnie śpiew ptaka...]*** [Wystarczy jedno pchnięcie...]Tyle czerwonegoZawsze skryteFarby wodne*** [Minęło dziesięć lat...]Jej ukochany*** [Zapach przyniósł wiatr który

nagle...]*** [Ktoś uchyla okno w lewym

skrzydle...]*** [Od szóstej rano słowa czatują na

słońce...]*** [wielki wiatr był dziś w nocy...]Punkt widzenia*** [Kąpię moją matkę jak ona mnie

kiedyś...]Czy widziTamaryszekAix, wzgórze LauvesPokój na dobę

• Lucyna Skompska •

z tomu Wiersze wybrane • 1997

z cyklu Żyje się

Metafora Placu Wolności

siedzę w barze w tajemniczym przebraniu którego nie maczuwa kulawa proza jestem gotowa widzieć ją wszędziew paragrafach i okólnikach w moim nieważnym wnętrzuw chorobie rozwijającej się poza mnąw przecenionych butach które znikną w dniu wypłatywszystko będzie się wtedy wydawaćfantastyczne połączy się z rzeczywistymmieszam wystygłą kawę i wymyślamcałkowite metafory placu wolnościsą jednak bezsensowne i w złym guściena przykład: rozkwitła róża oślepiające światłoszkic bezradności cokół szczęścia dotkliwa bezsennośćnocą plac jest poważny i nieprzeniknionyspacery odbywają się w gąszczu zakazów i nakazówprowizorycznych rusztowań i przejść dla pieszychpod placem znajduje się elegancki szaletjedno z wspaniałych miejsc wolnych od przesądówmetafora placu musi więc być złożona i jednolitaruchoma i podążająca skupiona i rozległamusi panować w niej hierarchiatak więc najniżej ptakmoże to być gołąb Picassa lub kurczę w potrawce (w roli antywaloru)wyżej kilka dróg korytarzy pozornie równoległychwyżej nakładające się na siebie przeciwne biegunylub obraz pozornego ładu i zgodynaczynia ukazujące dyfuzje symbiozy stosunki zależnościi prawo Carnotawyżej znane aporie (jako metafory metafor)to co najwyżej jest nieuchwytne i trudne do wymyśleniamożna też założyć że nie ma żadnej hierarchii

• Lucyna Skompska •

a metafora nie chwyta i nie obejmujea tylko łudzi i oddala

1972

Dopóki płonie

niech staną się jednością ach cóż to za wysiłekby rzecz płonęła w słowie dopóki płonie — nienawistny jest chłód przedmiotów śmierdzą bramy i miłość grzęźnie gdzieś w błocie na ulicy Paradnej wychylona z okna co płynie na zdjęciu sześć na sześć rzucam ci race ogniste precyzyjnie z szybkością jednej pięćsetnejsekundy zatrzymana w drzwiach niecierpliwie czekam na instrukcje kopniaka podanie ręki kubły na śmieci stoją w sercu wierszai oddychają moim oddechem ręka którą jawnie całujesz wyfruwa z twojej pamięci by zacisnąć się na wieczność dopóki płonie — nóż gilotyna pluton egzekucyjny ani nawetjakiś namydlony sznurek nie wyznaczają granicy byle jaki felczer od lewatyw z bandaża co krępuje twoją nogępotrafi zrobić wstęgę Moebiusa bez początku i końca dopóki płonie — taki spokój myśli i godzin kartka z moim wierszem oświetla ten pokój meble z Łaskutaki niewiarygodnie prawdziwy smród płynie z ulicy za drzwiami naprawdę leży moja podsłuchująca siostra nawet fikcja jak mapa rozwija się i ci papierowi którzy nie obchodzą się z nią należycie jakby była wieczna dopóki płonie — gorąca jest moja miłość i genialna pamięćprawdziwy szelest serca a nawet wrażenie że mnie i ten pokój i rozkopaną ulicę i rozwalone domy to wszystko ktoś zręcznie zwija w szeleszczący rulon ktoś kogo szelest serca słyszę gdy tak pochyla się nade mną

1977

• Lucyna Skompska •

Polwiersz

wiersz miał zaczynać się hucznie jak przemówienie jak oklaski jak brawa w cyrku tresowane zwierzęta pogromcy i ekwilibryści miał zaczynać się hucznie (ach lecą w górę rakiety uśmiechów) miał dyszeć szczęściem jak ten któremu wymazują usta i wyrywają czułki miał odmieniać zaimki mój i nasza z właściwym optymizmem z siłą z jaką strzelają korki od szampana miał płonąć jak róża przy kożuchu i topnieć jak nóż na czole miały go prowadzić race i sztuczne ognie jak prowadziły tego który zaginął wśród trzaskania drzwi i okiennic i wystrzeliłna wiwat gałką z cukiernicy miał być wyższą gastronomią żarciem które zaczyna się psuć dopiero w nas ach miał się kurczyć nasz rzekomy smutek pozorna samotność i zmysł powonienia miał nadejść uroczysty moment kiedy wszyscy zaczynają rozumieć reguły gry w salonowca równocześnie miała rozkwitać w nas idea apelów akademii i poranków myśliwskich wiersz miał kontynuować się hucznie zarazem niewinnie subtelnie trzaska w kominku Franz K. kruszeje Fiodor D. a kilku innych ponurakówoporządza się już patroszy i nadziewa aktualnym farszemsłychać dźwięki fanfar to miał toczyć się wiersz miał być przymilny i uzdrawiający jak dłonie mojego pełnoletniego wielbiciela który uprawia mesmeryzm wiersz miał kontynuować się w huczności sam huczność kontynuując utwierdzać się w huczności nie zawieść huczności nie zaniechać huczności wiersz miał się wcale nie kończyć tak jak nie kończy się rzeczywistość i nasze radosne trwanie

1973

• Lucyna Skompska •

Urodziny szóstego stycznia

na urodziny dostałam migocący płomień ktoś czytał w mroku niepewne życzenia wino było zatrute porażał widok za oknem sędziwy Awerroes umierał w elektrycznym fotelu w moje płomienne urodziny tuż przed toastem przyśnił mi się Gramsci oraz pewien znajomy kowal z wydawnictwaświadomy kwalifikowany i aktywny twórca hasła: młodych poetów w krzyżowy ogień na urodziny dostałam kamień filozoficzny którym przyciskam rękopisy by nie frunęły przez okno dostałam kołatkę w kształcie paszczy lwa która natychmiast pożarła mi rękę dostałam żar miłosny i płomień rozumny a do tego kochanka ze spiżu gwiazdę przewodnią supernową a do niej gustowny przedłużaczmirrę kadzidło i złoto bo znów zaszła jakaś pomyłka dostałam widoki na przyszłość ze szczególnym uwzględnieniem przeszłości dostałam wolność osobistą bez instrukcji obchodzenia się bez niejdostałam przepis prania bez przedmiotu który należy prać lojalną rzeczywistość pogodną młodość oraz tajną informacjęże czapki niewidki nie wyszły z mody nad drzwiami wejściowymi gdzie kładzie się cień moi dostojni goście zawiesili złotą podkowę krzeszącą iskry (myśl dialektycznaznalazła piękny wyraz) cenny przedmiot tym bardziej że bezużyteczny wyszłam więc przed dom by na nowo odetchnąć płonącym powietrzem i moje kroki nieszlachetnie zadźwięczały w ulicy

1974

Ja jestem w nim czy on jest we mnie

jestem ja i jest jeszcze ten z trójkątnymi oczamiz planetami u boków z gwiazdami przy nogachz muzyką sfer i śpiewem niewinnych ptaków

• Lucyna Skompska •

które trzymają w dziobach rybyz wielkim brzuchem i wyrysowaną na nim kratąza tą kratą widać błyszczącą łzęta łza która spływa z moich oczu nie jest łzą pokuty ale żalu że sen o śmierci pewnej pani którą znam jak siebie nie okazał się jawą że wszystkie słowa protestu były wypowiadane tak cicho tak cicho że moja miłość nie była grzechem ani nawet szaleństwem że moja wolność zaczynała się i kończyła na przekręcaniu kluczyka że moje pragnienia spełniały się tylko pierwszego każdego miesiącaże moje oczy uwierzyły w złudę perspektywy że moje uszy wsłuchane były w nakazy praktyczne żałuję że ten który zawisł nad moim życiem jest taki słabyjedną nogą tkwi w wielkim mieście jak w mrowisku drugą w jeszcze większej poczekalni trzecią w moim ślepym pokoju na moim ramieniu czwartą w bagnie i chaosie bo jak nazwać to wszystko co jest jego głowa ma trzy paszcze które równie skutecznie całują gryzą i liżą jego brzuch przekłuty jest szpilką tak wielką że nikt nie mógł jej wbić tak wielką że musiał się z nią urodzić

1976

Żyje się

patrzy się ale ma się oczy zamkniętenie ukrywa się ale jest się ukrytymnie ujawnia się ale jest się ujawnionymidzie się tajemnym przejściem ale jest to metaforajest to przejście ale jest to cel jest to dom który wzlatujeidzie się ale ruch jest względny za nami kręci się walec oklejony obrazem świata jest to obraz ułomny ale całościowy mówi się ale słowa są wieloznaczne

10

• Lucyna Skompska •

woła się ale krzyk jest anachroniczny kocha się ale serce jest kulą mieszka się ale jest się własnością mieszkania myśli się ale komunały są dużo lepsze wierzy się ale wiara góry przenosi udowadnia się ale jest się tylko dowodem jest się sprawiedliwym ale nie jest to sprawiedliwe żyje się ale śmierć tego wymaga

1976

z cyklu Miłość śmierć totalizator sportowy

List

już przyszła zima wieje wiatrtak jak mówiłeś sypię sól za okno chociaż wątpięczy potępionej duszy to wystarczykto umarł dziś rano kto frunął jak kamień w nieboa teraz najczulsza zima go zżerajuż chyba opuścił to mieszkanie żal mu było jesieni i zimy i świąt które sam obejdzie w tym pudle z najwspanialszej tekturyklucz trzyma ten kulawy a może to syn kulawego który ożenił się z własną matką i ma upodobanie do nagrobków z marmurowym sfinksemostatnio rozmawialiśmy w jakimś przejściu jakiejś poczekalni w jakichś drzwiach przykładając ucho do wyświeconych podłóg bowiem musieliśmy usłyszeć dudnienie i kroki aby wszyscy wiedzieli że jesteśmy ściganiścigani za brak którego nam nie odjęto i za wieczność której nie chcieliśmy bo byliśmy słabi i oto dziś w nocy ktoś wbił mi w serce spinacz biurowy

11

• Lucyna Skompska •

który znalazłeś wtedy w herbacie czuję się dobrze pieniędzy nie potrzebuję więc idź tam kiedyś i zobacz ten wielki czarny klucz i posłuchaj jak zazgrzyta to on utwierdza umarłych w śmierci klucz — najstraszniejsze z możliwych narzędzi tortur nie zgrzyta czasem całe wieczności czuję się dobrzew wolnych chwilach myślę o nim i o tymod czego się umieraz kartek głęboko dydaktycznej książki robię ptaki i okręty zima jak lew chodzi za moimi oknami

1971

z cyklu Na temat ciągłości parków

Kartka co wypada

chwiejna kartka co wypadaz książki otwartej i już zamkniętej stoję w drzwiachi macham sobie na pożegnanie chusteczką do nosaskąd się bierze ten przeciąg co pochłaniajak dziura w stole w którą można wpaśćz tymi wszystkimi papierzyskamipozwólmy niech tak wpadną chociaż razniech zasłonią oczy wykreślone wykrzyknikijak opisać zabazgraną z obu stron kartkęco wypadła z książki otwartej i już zamkniętejzgrabiałymi palcami co grzebią w tej książceco powiedzieć gdy macham sobie na pożegnaniechusteczką do nosa na wpół wychylona z fikcjigdy wypycham siebie z tymi wszystkimi papierzyskami

12

• Lucyna Skompska •

za próg za granicę rzeczywistości raz na zawsze jak zmiąć chwiejną kartkę która nie rozumie ani miłościani śmierci która tańczy wypadłszy z otwartej książki by ją cisnąć w kąt śmierdzącej bramy w rynsztok w kubeł w ten śmiesznie sztuczny świat rosnący w książce co została zamknięta stanowczo

1978

Hic et nunc

dzwoni żelazny łańcuch błyszczy żelazna kratataka jest właściwość moich oczu uszu sercanie trzeba życia spędzić w Królewcu żeby to zrozumiećtrzeba żyć tu i teraz czuć sens dialektykimoje marne ciało w dialektycznym spięciu ze stacją CPNi taki surrealistyczny obraz za oknem dźwig rozkopuje piękne piersi naszej matki ale mam pod ręką tajną maszynę do przewrotów dlatego piszę w jednej linijce: gdzie kiedy dlaczego z czyjej winydlatego odpowiadam w jednej linijce: wszędzie zawsze bo żyję z mojej winy wszędzie jestem zamknięta na konieczny klucz zawsze ktoś ma taki wytworny portfel hokus-pokus do którego chowa mnie a wyjmuje monetę wszędzie jest taki słoneczny pokój który zawsze kończy się namydlonym sznurkiem gdzie jest moje ciało prawdziwe ręka pisząca koślawo gdzie jest tajemnica przewiązana czerwonym szalikiem kim są ci faceci w białych rękawiczkach co mnie wyciągają z cylindra i zamieniają w kanarka zamknij oczy i zobacz jak ćwiartują potwora co ciągle odżywaco się urodził bo żyje nie ma domu bo jest bezdomny

1�

• Lucyna Skompska •

nie znajduje bo szuka wszyscy go opuścili bo jest sam jest straszny bo przeraża zawinił bo ma nóż zamiast serca bo tak serce mu bije

1977

Bez powodu

chwyty które stosuje życie nie wychodzą w literaturzenic nie daje paralelizm kawałkowanie i składaniestruktury które sens wypełnia drąży otwiera zamykaa tu takie otwarcie i takie zamknięciejak pchnięcie nikczemnym nożem w naprężoną pustkęna moim biurku absolut i nicość leżą obok siebiełza kapie z rzeczywistości na kartkęmiędzy słowa nieskończoność ciałoktóre dobiera i swata tajemnica istnieniakreślę skreślam a w rzeczywistości ścieram wymazujęjedyny ślad wstydliwy jedyny rozumny śladktóry ukrywa się między zwłokami ukochanych rzeczyktóry sam stara się siebie zgubić między zwałamiukochanych śmieci gdy mijamy życie równo i porządniechociaż podobno po wariacku i z wdziękiem a nie wiemy skąd dochodzi ten śmiech i płacz kto nas odtrąca i przygarnia choć wszystko i tak na zawsze bez powodu jest schronem więzieniem wygnaniem

1979

1�

• Lucyna Skompska •

Tak precyzyjnie

przestrzeni wszystko jedno góra czy dółtyle mnie wynosi co pogrąża dodaje lotności pustcegdy moje myśli ciągną jak kamieńlub są bezwładnie pociąganekosmosowi obojętne chaos czy porządekprzez balustrady mosty drapacze chmurprzewiesza się coś nieskończenie niepojętegoco zaryte jest też najgłębiej w ziemi co mnie przemycarównie nietrwałą jak trwanie co mnie uskrzydla i usztywniauległość i szamotanie się na uwięzi moment który rozgarnia wszystko na dwie nic nie warte stronycoś pęka drze się ale to nie śmierć nie życie gdy coś wpada wypada z rozpędu w rzężenie w rozpędzie duszenie ani zrozumienie ani miłość ani przestrach tylko mrugnięcie bezruchu coś wpadło w szparę w podłodzejednym okiem można zobaczyć jak cyrk stoi na palcach patrzy w dziurę w niebie w którą wpadł linoskoczek tak się przyglądam sobie poprzez ten wiersz na wpół płaczę na wpół śmieję się gdy szukam słów które by to udane płakanie zamazały moje oczy są tak precyzyjnie zawieszone w kosmosie że łzy kapią na chusteczkę którą trzyma ręka

1979

1�

• Lucyna Skompska •

z cyklu Usta

Usta

Józkowi Robakowskiemu

dwudziestego pierwszego kwietnia 1990 roku o godzinie osiemnastej mój znajomy dokonał zuchwałego włamaniaświadkowie potwierdzą że szyfr miasta został złamany rozpadła się misterna szarada placów i ulic przemówiło hasło wyskrobane na murze błysk szyby przejeżdżającej czwórki krzyż kościelny wtopiony w witrynę sklepu z akcesoriamipomnik bohatera narodowego odbity w kałuży wniebowstępujące dachy gnijących kamienic rowerzyści w czerwonych dresach przecinający skrzyżowaniaprzemówiły usta noszone na ustach jawnie i tajnie ciągle te same od wieków te same przechadzające się ulicami leżące w kioskach przyklejone na słupie jako plakat wyborczy usta ojczyzny usta wiersza porzucone na środku placu pod zburzonym pomnikiem przed pustą mównicąniknące i pojawiające się jako neon w środku nocy usta kobiety z kolejki mówiące: nie daje się żyć usta kochanków usta tłumu usta Boga przestrzeń wielojęzyczna otwarta wytrychem spojrzeniem sen przestrzeni którego jesteśmy jawą

1990

1�

• Lucyna Skompska •

Widzę

bar przecinają dwie duże ulice w szklanym blacie stolika otwierają się drzwi wchodzi mężczyzna ma długie włosy rozpiętą kurtkę na piersi przypięte agrafką do swetra zdjęcie rentgenowskie krzywi się jakby dookoła śmierdziało podchodzi do okna przypina zdjęcie do firanki widzę kraj nadwiślański kilka linijek życia kruka na gałęzi z kawałkiem chleba w dziobie w środku wątroby

1984

Słowa sięgają po broń nuklearną

słowa wymigują się jak mogą od rozmów ale nie są jeszcze samodzielne nie mają broni satelitarnej chociaż broń konwencjonalna ho! ho! słowa rezygnują z użycia wiersza jest blady jak wyprana ścierka nie pertraktują ze mną w żadnej genewie ostatnio w ogóle wycofały się z użycia: urokliwy mamunia bezdnia podejrzewam że niektóre słowa nie są pocho-dzenia naturalnego więzną w gardle język staje kołkiem wszystko wskazuje na to że mamy do czynienia z robotami agentami tajnych głębokich struktur wiersz wypchany nimi jak szklaną watą stara się już nawet wygenerować swojego twórcę

1984

1�

• Lucyna Skompska •

z cyklu Akcja symultaniczna

Wspomnienie

patrz tu patrz tam zapamiętaj to przerażenie przechowaj ten zachwytamarantowa barwa dziewięćsiłu fioletowa gencjany strzępy rozmów słowa obejmujące to czego nie można już objąćzaróżowione zachodem szczyty na ich tle profil jakiegoś mężczyzny chłopiec stojący na kamieniu pod drewnianym mostkiemw podnieceniu wśród szumu pędzącej wody twoja twarz na chmurach i twój skalny zapach kręcące się kółko kolejki linowej która unosi mnie unosi unosii po chwili to już tylko błyszczący punkt nieważny otoczony górami przygotowanymi na robienie wrażenia

1986

Są jednym

Myśli biegną w różne strony albo ku sobie Nie należą do siebie Są jednym Dłonie oparte o stół wsiąkają w dłonie Paznokcie przepojone paznokciami Oczy powietrzne lotne jakby upierzone i unoszące się wraz z nimi te ślepe z rozszerzonymi śmiercią źrenicami Nie ma z nim ani jednej chwili sam na sam Pomnażające się ciało podwójne poczwórne Gdyby choć raz to na które się czeka którego się pragnieZawsze jak topielec i ratownik wczepieni w siebie Zawsze on i cień i cień cienia jak złośliwe narośle

1�

• Lucyna Skompska •

Twarz nie do odróżnienia od nocnego nieba nie do oderwania od mokrej ziemi nie do wyrwania z poduszki nie do wyodrębnienia nie do rozpoznania Bez jednego spojrzenia które by coś znaczyło Bez jednego słowa które pozwoliłoby ich odróżnić Bez słów Słowa są niczyje

1992

Kochanek

któregoś zimowego dnia na lekcji angielskiego siwowłosy nauczyciel stał się moim kochankiem choć wydawało się oczywiste że był nim zawsze biło serce na tle czarnej tablicy powtórka z czasów: tamto spojrzenie w tym obcym oku palce rozprostowanew cudzych palcach ach to podniecające jak egzekucja usta wydęte innymi ustami żywy umarły kochanek noga w nodze uda lędźwie wywłaszczone przywłaszczonebladość skóry żebrząca o porównanie przewrotność porównań które natychmiast wypierają się siebie oczy nie-oczy śmiech nie-śmiech śmiał się a ja patrzyłami widziałam biologię która daje przedstawienie występowały: martwe oko umarłe ucho dłoń ucięta rękawem usta kawałek lewego uda był to wampiryzm naturalny i obustronny zdwojony i gdy wydawało się że nieżyjące zaczyna górować nad żywymwstał i ręką z trudem wyszarpniętą śmierci zamknął leżącą na stole książkę

1�

• Lucyna Skompska •

z cyklu Jednorożec

Chińska restauracja

Chińska restauracja kołysze się jak lampion u nocnego niebaJest nas tylko troje przy sześcioosobowym stoliku Profile mężczyzn zwrócone są ku sobie ich cienie na firance poruszanej przez wiatr łączą się w tunel związany z jednej strony gumką do włosów Płócienny parawan z namalowaną czerwonym akrylem cyfrą liu (ach jak krwawi torturowane ciało!) oddziela sąsiedni stolik przy którym lekko uszminkowaneusta mężczyzny wycierane są delikatnie serwetką i równie delikatnie wypuszczają słowa skierowane do kogośkogo skrywa kilimek albański Spod frędzli widać okrągłe policzki z niewinnym jak puch zarostem Maty z ryżowej słomy wprawiane w ruch przeciągiem uderzają rytmicznie w wystające spod nich makaty — w tym samym rytmie kobiety stojące na polu po kolana w wodzie pochylają się i kopulują z meksykańskimi wężami Pod nimi żardiniery w kształcie błękitnych słoni z palankinami na grzbietach Nad drzwiami plakaty z reklamą papierosów WEST (Test the West) ozdobione wietnamskimi wachlarzykami kupionymi hurtem w centrumhandlowym PTAK W drzwiach ażurowe nogi kelnerki Przede mną podkładki pod kufle z napisem GUINNESS i kufle z napisem ŻYWIEC BEER W chińskiej restauracji sączę tequilę jem zupę chociaż nie czuję głodu Moje serce opustoszałe przemawia do mnie w jakimś nieznanym narzeczu Moje włosy nie są anijasne ani ciemne moje oczy nie należą do nikogo Brunet (lewa strona front wschodni) pije niemieckie piwo zrobił dziecko kobiecie której nie kocha Blondyn (prawa strona front zachodni) mówi że mógłbyumrzeć opleciony nogami kelnerki na przykład gdzieś

20

• Lucyna Skompska •

w Mediolanie jako wzór jej ażurowych pończoch Piję różową tequilę patrzę jak kelner przyciska moje serce grubym talerzem (to się da psom) Widzę jak zstępuje z wzorzystego nieba para silnych męskich dłoni Wiem że lubię ich dotyk (lubiłam ich dotyk) tequila pali jak tęsknota Brunet i blondyn stają się nareszcie jednym facetem— szatynem o szarych oczachnoszącym w wewnętrznej kieszeni marynarki zdjęcie kobiety która od niego odeszła Ryż rozsypany na serwecie wygląda jak łzy— Trzeba tylko zacząć od początku — mówi szatyn i na żółtej serwetce wiecznym pióremrysuje literę A wyglądającą jak cyrkiel na którym natychmiast opiera się nagi młodzieniec o krągłych piersiach i dziewczęcej twarzy

Niewyjaśniona noc

nie wyjaśniona noc bez końca bez świtu łóżko między dwoma niedojrzałymi ogrodami w małej drewutni komórce ustawione na skos między dwoma światami pod zmarzniętym klonem pod zamkniętymi powiekami zaciśniętymi ze strachu z lęku przed grożącym palcem wysuniętym z sutanny nocytak tak wyznaję myślałam dotykałam pożądałam a tymczasem Dzidzia z naprzeciwka skacze na jednej nodze prosto do nieba rodzi moje dzieckokrzywo narysowany dom otacza ją ścianami a mnie nie otacza nic choć toczy nie przywraca mi życia mężczyzna w skórzanej kurtce i na motorze czytający mi nad ranem Brodskiego po próbie krótkiego wskrzeszenia

21

• Lucyna Skompska •

gdy krzyżyk zawieszony na jego szyi leżał między moimi piersiamiani nawet ostatnia rozmowa jaką prowadzą w grobach świeżo pochowaniach ciało karcer dożywotni w którym jestem trzymana o wodzie żywej snów

Samotność

na ułamek chwili dwie dłonie spotykają się w samym środku rozpierzchającego świata w utopionym w mroku mieście w pościeli o konsystencji mgły słowa przekładane z języka na język tracą nagle oddechoczy odbijają się w oczach i w deszczu i jego drżeniem przeniknięte są twarze na chwilę wyłonione z ciemności

1992

Wyprowadzka

Późne lato Może raczej początek jesienii wyprowadzka liści z drzew aż do nagościMrok mości się między wierszami gęstniejeSłowa na razie służą niezawodnie jeszcze pije siębiałą kawę na śniadanie i śniadanie trwa długotak długo jak słowa Tyle rzeczy tyle nazwNazwy potraw na przykładI te wszystkie plasterki kawałki czegoś okruszkigesty które można powtarzać zawieszenia głosu

22

• Lucyna Skompska •

te wszystkie: ponieważ więc abyktóre łączą nas przy stole i poza nimktóre pozwalają przypuszczać a nawet gwarantują że jutro rano znów tu będziemy nasze ciała spotkają się nocą w pościeliniecierpliwe dłonie dosięgną czułych miejsc czekających na dotyk I niemożliwe wydaje się (słowom pewnym siebie tak się wydaje) by mogło być inaczej

Proszę mi tego nie zabierać To jest mi niezbędneBez tego nie umiem żyć Tamto można wziąćjuż się nie przyda Nie ma funkcji Nie funkcjonujeFunkcjonowało jasne To też można wziąćZużyte Nie liczy się jużZabłąkała się gdzieś jego wartość Wyprowadziła się wyniosłaporzuciła mnie Odjechała — można powiedzieć Nie wróci to pewneA to proszę zostawić Zostawić jeszcze na jakiś czas Niech zostanie ze mną Nie chce zostać? Robi się coraz puściej później Jem na stojąco chodzącoJuż nie dotykamDotyka wyobraźnia jak niepotrzebny cudTego nie wyprowadzać To jedyne coś co mi z czegoś zostałoKtóry to będzie za jakiś czas? Czy może — jaki? Po którym czy po jakim? Coś po czymś czego nie ma Nie ostało się zawinęło się i hop! wyprowadziło się zwiało Kolejność nie ma się na czym oprzeć Wykoleiła się Nic już nie następuje Ani trwa — słowem — ani nie trwa

Pada Znów pada Tak samo jak kiedyś Dzień przychodzi na krótko ale raczej odpływa Zasłania oczy noc

2�

• Lucyna Skompska •

Któregoś dnia

By nie odfrunęły ku wolnym lądomklamki dwojga otwartych drzwi związano ścierkąach ten mały trójkątny zaułek w końcu korytarza duszny i ciemnyGdy skrzydła drzwi zatrzepoczą (załopoczą) i wosk zacznie kapać do morza — tam właśnie będę stać Zamknę oczy a z obu izb dobiegać będą przytłumione głosy kroki i brzęk naczyń cichy jak msza Będę wiedziała że jestem wszystkim co mnie otacza i spojrzeniem które przedziera się przez powierzchnię rzeczy w obydwie strony narazMoją formą stanie się być może widok z małego okna strychukawałek ogrodu zdezelowany wózek być może zapach wypełniający dom być może ściany domu Pode mną (w pewnym sensie we mnie) rozjaśni się graniasty pokójgdzie leżeć będę w łóżeczku twarzą do ściany Ciasno zaplecionywarkocz zaświeci na poduszce Na kuchni kipieć będzie kasza z owoców tasznika Będzie mi się wydawać że słyszę mój głos który mówi: Janek jest chory Janek leży na podłodze Oj ile krwi na dywaniku To jest krew Janka Krew jest czerwona Wreszcie któregoś dnia zechcę porzucić ten dom Z pewnością tak będzieAle też wiem że to co teraz pewne straci sens i znaczenie Aż w końcu nie będzie już któregoś dnia Słowa stopią się z rzeczami Oczy i to na co patrzą i to co się w nich odbija staną się jednością Ręka i ciałoktórego się dotyka i chęć dotykuI nic nie będzie w stanie tego zmienićTak się to ma dokonaćtak się dokonuje i dokona sięI czas się zatrzyma albo będzie płynąłBez różnicy

2�

• Lucyna Skompska •

z tomu Farby wodne • 2001

Color bello

Pomiędzy dwoma drzewamina których zostawiono tylko po jednym drżącym liściuzatrzymał się mały jaskrawożółty samochóda zaraz za nim większy dostawczyw kolorze ultramarynyJako tło służył dom z wieloma wejściamiZ jednej strony otwierały się drzwi czerwonea z drugiej zamykały zielonezupełnie jak kwiaty na wyhaftowanymprzez niewidomą obrusiektóry widzieliśmy kiedyś na wystawiei który olśnił nas strzelistym połączeniem kolorówWybrała jak popadłolub ktoś wybrał za niąpowiedział wtedyjakiś facet za naszymi plecami

***

Obudził mnie śpiew ptakawysoki i mocnyPrzez szeroko otwarte balkonowe oknopowoli gęstą falą wpływała mgłaCzułam za plecami twoje ciepłoi twoje ramięktórym obejmowałeś mnie przez sen

Nierealna ptasia muzykaz pogranicza nocy i świtutowarzyszyła formowaniu się dniaktóre napotykało jednak na jakieś przeszkody

2�

• Lucyna Skompska •

Między twoim spokojnym oddechemi samochwalnym śpiewem ptakao poranku który nie mógłprzerodzić się w dzieńtrwałam w jakiejś prowizorycznejniegotowej realnościw jej fazie przejściowejZobaczyłam i usłyszałam

co nie było przeznaczonedla moich oczu i uszu

***

Wystarczy jedno pchnięcieciasno zwiniętegoostrego jak szpada młodego liściaby stary uschnięty który przetrwał zimęi jeszcze niedawno mocno trzymał się gałęziodpadł niedostrzegalnie i cichoWalka rozgrywa się na naszych oczachZwycięska armia jest jeszcze lepka i ślepaNie widzi pokonanychNiebawem prowokacyjnie rozwinie proporceCzujesz? ziemia westchnęłapod nagrzanymi liśćmiJest cicho i parnostoimy we wnętrzu przejrzystej retortyi czekamy na cudowną przemianę

2�

• Lucyna Skompska •

Tyle czerwonego

Z roziskrzonej praskiej uliczkiprosto w studzienne wnętrze pizzeriiw którą zapraszająco frunie biała ręka kelneraNiech będzie stolik w głębi gdzie cicho i chłodnoniech będzie winoNa zewnątrz na ścianie barokowej kamieniczkiwyświetla się świat: przechodzihałaśliwa grupa młodzieżyZa chwilę już tu są śmieją sięmówią głośno po angielskuzamawiają pizzępalą pierwszego w życiu papierosaDziewczyna w czerwonej bluzcez warkoczamiktóre zlewają się jej na plecachw jedną grubą rzekęodrzuca głowę do tyłu jak odurzona światemtak rozświetlonym że aż nierealnymprzyciska chusteczkę do nosazrywa się i biegnieZanim potrąci mój stolikzdążam jeszcze podnieść kieliszek za nóżkęjak woltyżer partnerkęTyle czerwonego wystarczy

Zawsze skryte

Pojawiają się jakby lekkomyślnie bez uprzedzeniaw samo południe baśniowego dniazdania groźniejsze niż śmierć i zbrodnia: Od tego dnianie widziało jej ludzkie oko Od tej chwili umarła dlaświata Tego dnia słuch o niej zaginąłCo działo się z nią przez te wszystkie lata

2�

• Lucyna Skompska •

gdy działo się bez niejdzień po dniu chwila po chwiligdzie przebywała czekając na dźwięk słowapodobnego do błysku klamki skrzypnięcia podłogiTrwająca w rozproszeniu jak mgłaby nagle skupić się w wyrazistą postaćporuszyć ręką skinąć głową na powitanie tegoktórego nazwano jej ukochanymktóry wiele lat późniejw prowincji słynącej z uprawy werbenyw klasycystycznym zapadającym się w ziemię domuodnajdzie jej zjawęZawzięta składnia znów przywróci ją życiuczas pobiegnie po słowach jak prąd po przewodachbo to co niewypowiedziane nie może wyłonić się z ukryciabo to co zawsze pozostaje skrytenigdy nie szuka i nie rozumie słów

Farby wodne

Z drzew kapią grube liścieChodnik jest wąski i urywa się naglejakby rzucał się w przepaśćPod drzewami spaceruje para zakochanychIch szeptów wsiąkających w gąbczastenic nie mówiące tłonikt nigdy nie pochwyciWoda z drzew spływa kapryśnymi zakolamiporywa twarz kobietya potem całą jej postaći wraz z chodnikiem spada poza krawędźMężczyzna niczego jeszcze nie zauważyłjeszcze ciągle ją kocha i obejmuje

2�

• Lucyna Skompska •

***

Minęło dziesięć latznów idziesz obok mnie tą samą ulicąniemłody mężczyzna z lekką nadwagąpatrzysz w każdą witrynę z wyrazem oczekiwaniaże pojawi się tam nagle olśniewająca prawdawyłoni jakiś świat o rysach regularnychAle zjawia się tam tylkociągle to samo bezradnepytające spojrzeniejak proste rozwiązanie zawiłej zagadkiktóre zajęło nam tyle lat

Jej ukochany

Jej ukochany był agentem ubezpieczeniowymmiał brwi spiczaste jak dachy kolorowych domówmalowanych przez ich córeczkęUmarł kiedy wiatr roznosił po pustych ulicachlisty o końcu świataPłakała w szpitalnym pokojunad osamotnionymi rzeczamii nad leżącym w szufladzie szafki zegarkiemktóry w zamknięciu stracił poczucie czasuTaksówkarz widząc jej czerwone powiekipowiedział: wydaje się że życie jest takie ho ho!Jej ukochany pracuje w małej rzeźniMa silne ramiona którymi mocno ją obejmujeJej ukochany co wieczór wolno i precyzyjnienastawia zegar na budzeniejakby ciągle na nowo układał się z czasemw sprawie kilku godzin

2�

• Lucyna Skompska •

On wie — nie ma dodawaniajest tylko odejmowanie

***

Zapach przyniósł wiatr który naglewdarł się przez uchylone drzwiwilgotny zapach stęchlizny i znoszonego ubraniaSiedzę w ostatnim pokoju długiej amfiladyi słyszę jak w drzwiach ktoś pyta:czy jest jakaś wiadomość?czy jest dla mnie jakaś wiadomość?I słyszę jak ktoś odpowiada:Przybyłem z bardzo dalekaTo ja jestem wiadomość

***

Ktoś uchyla okno w lewym skrzydleZapala światłoKtoś stoi przy oknie z otwartą książkąz rozpostartymi skrzydłamiCzyta wierszCiągle tą samą zwrotkę o miłościktóra nie umiera

�0

• Lucyna Skompska •

z tomu Zakryte odkryte • 2005

z cyklu: Sprzeczna zieleń

***

Od szóstej rano słowa czatują na słońceZ okna widać przystanek ludzi na przystankukosz na śmieci z którego z wiatrem uciekają na wolnośćpapiery i foliowe torbypłot pomalowany w pionowe pasy żółto-czarneprzejście przez jezdnię w poprzeczne białe pasywidać bezlistne drzewo na pierwszym planiez czerwonym światłem w gałęziachi wreszcie — chłopaka o długich jasnych włosachPodrzucił je jak źrebakw słońcu utworzyły młyn ze światłaMówię sobie nie odzwierciedlaj daj się olśnićoślepić zapomnij o słowachAle wiersz się wymykalubi się kłaść jak biała chustana pięknym i umęczonym świecie

***

wielki wiatr był dziś w nocyz mojego okna wywiało wszystkie drzewastoją jeszcze domydalekobłyskają w nich światłajak w morskiej latarni

�1

• Lucyna Skompska •

Punkt widzenia

pamięci Zbyszka Dominiaka

Nie było wcale tamtego światamgła z czasem znikłagdybyś wtedy spojrzał jej oczamizobaczyłbyś niewyraźne kontury rzeczytwarze pochylonych nad tobą osóbjak w pantomimie na temat wskrzeszenia

Oko umieszczone na kole siódemkiwidzi przed sobą trójkę która kładzie się na wirażuodgięte kolano trze o nawierzchnięw poderwanej do lotu kropli rodzi sięi natychmiast wraz z nią ginie mokra trawai chorągiewka w żółto-czarną kratętrzymana w pogotowiu

Nie wiemy co powiedziećgdy okazuje się najgorszeMówi nam: wygląda to tak a tak Nie ma ratunkuPrzymusowa jazda bez trzymanki W mrokZnika nam z oczuWiem co on czuje mówięNie możesz tego wiedzieć mówi N.

***

Kąpię moją matkę jak ona mnie kiedyśdelikatnie jakbym kąpała niemowlęMyję gąbką plecy i ramionaspłukuję szampon z białych krótkich włosówI gdy sięgam po ręcznikwidzę w małym okienku

�2

• Lucyna Skompska •

umieszczonym wysoko niemal pod sufitemże jesteśmy zawieszone gdzieś w próżniw jakiejś czarnej dziurzeuwięzione w łazience jak w kosmicznej kapsuleZiemia umknęła spod nóg a teraz znika z oczupłynie tylko moja dziecięca apaszka w gwiazdyz wyobrażeniami słońca i księżycaw dwu przeciwległych rogach

z cyklu Ciągle prosto

Czy widzi

Belgijka wykluwa się z kombinezonuzrzuca czarną skórę jak wążpodnosi białą masywną belgijską nogęzakończoną skarpetkąWszystko to na trawie między motocyklem BMW(suzuki lub może hondą) i czerwonym namiotempodobnym do krabaJej jasnowłosy chłopak rozkłada żółty kockładzie na nim bagietkę ser stawiabutelkę czerwonego wina z CahorsW tle stoi spiczasta skała wbita w zmierzchające niebonieruchome powietrze pachnie mokrym piaskiemna campingu trwa wieczorna cicha krzątaninaCzy ktoś na nas patrzy czy widzi nas okozłożone z atomów wszystkich tych namiotów trawy chmurmotocykli pledów talerzy i kubków z plastikupojedyncze i nieskończenie podzielone okoco widzi jeśli patrzy

��

• Lucyna Skompska •

Tamaryszek

zmierzch działa jak gigantyczna prasa do wyciskaniazapachówzielska bez ładu rosną wzdłuż wąskiej drogi ku zatoceżarnowce tarnina tujalawenda koper włoski anyż(przed snem wypijemy pastis któryz odrobiną wody zmętnieje jak mgła bretońska)i tamaryszekw wierszu Herberta jest on małą niepozorną roślinąwidzi ją przy twarzyleżący na ziemi i konający wojowniktymczasem tamaryszek to wysoki krzew lub drzewopostawiliśmy pod nim nasz namiotnocą gdy śpimytamaryszek płacze żywicznymi łzamihordy mrówek na znak przywódcywyruszają spod ziemi i kroczą ku imperium słodyczyziemia obraca sięrozciąga cień tamaryszku na płóciennym niebie

Aix, wzgórze Lauves

Widzę wzgórze porośnięte bukami i krzewami buczynywidzę dom z półprzymkniętymi okiennicamiczerwonymi jak winostolik pod drzewem kilka prostych krzeseł ławkęwszystko pokryte ruchomymi plamamijakby w powietrzu pływały salamandryzlepione z cienia i blaskuNie myślę ani o górze świętej wiktoriiktórą widzieliśmy jadąc z St. Cannesani o jego obrazach których tu nie maani o tym co pisał na parę dni przed śmiercią

��

• Lucyna Skompska •

ani o sprzętach które stoją na piętrze w letargujak idee sprzętów niewidzialneW upalny wrześniowy dzieństoję z tobą przy starej drewnianej furtce do ogródkazamykanej na skobelna tle zmęczonej zielenibarwne plamy układają się w kształt naszych twarzy na najdroższym obrazie świata

Pokój na dobę

brak autostrad ma swoje zaletypodróż przez wsie i małe miasteczka daje wyobrażenieo prawdziwych proporcjach świataim mniejsze miasto tym bliżej siebiewszystkie ważne miejsca kościół bar piekarnia cmentarzaż w końcu dwie najważniejsze instytucjew dwu sąsiednich domachw jednym domudrzwi w drzwiw jednym łóżku

noc w małym hotelikutylko jedna dobawszystko co niezbędne na wyciągnięcie rękitelewizor biblia szklanka na wodę kibelłóżko stół

��

na Sobczak-Jarmołowska • Zbigniew Adamski • Andrzej Babaryko • Wanda Bacewicz • Barbara Baron • Andrzej Marian Bartczak • Kacper Bartczak • Zygmunt Bartkiewicz • Michał Bendkowski • Jacek Bierezin • Andrzej Biskupski • Kazimierz Błeszyński • Stanisław Boguszewski • Stanisław Brucz • Michał Brzo-zowski • Dariusz Bugalski • Bogusław Bujała • Andrzej Buczacki • Paweł Chłosta • Dorota Chróścielewska • Tadeusz Chróścielewski • Stanisław Cieślak • Abram Cytryn • Wiktor Czajewski • Tadeusz Czapczyński • Joanna Czajkowska • Jan Czarny • Stanisław Czernik • Marek Czuku • Michał Stefan Dalecki • Tadeusz Daszkiewicz • Ewa Dąbrowska-Orzelska • Konstanty Dobrzyński • Maria Duszka • Dorota Filipczak • Ewa Filipczuk • Bogumiła Fiołek-Lubczyńska • Małgorzata Friedrich • Teresa Gabrysiewicz-Krzysztofikowa • Maria Halina Gajewska • Ludwik Gebel • Artur Gliszczyński • Mati Górecka • Piotr Grobliński • Krzysz-tof Grzelak • Gerda Hagenau • Józef Hański • Henryk Hartenberg • Jan Huszcza • Eugeniusz Iwanicki • Jerzy Jarniewicz • Waldemar Jóźwik • Icchak Kacenelson • Antoni Kasprowicz • Edward Kolbus • Dorota Koman • Jan Koprowski • Włodzimierz Krysiński • Krystyna Kwiatkowska • Roman Łoboda • Wiesława Maciejak • Piotr Macierzyński • Sylwia Madaliński • Mirosława Marinow • Urszula Michalak • Tadeusz Michalski • Jerzy Włodzimierz Misztela • Beata Ewa Olczak • Józef Olszewski • Tadeusz Olszewski • Wacław Olszewski • Rafał Orlewski • Marek Pawlikowski • Marian Piechal • Anna Pogonowska • Tomasz Pohl • Marianna Przewoźnik • Tadeusz Przygucki • Tadeusz Różewicz • Magdalena Ruszkowska • Zie-mowit Skibiński • Tomasz Soldenhoff • Witold Stawski • Andrzej Strąk • Zygmunt Sierp Szczakowski • Cezary Szczepaniak • Barbara Szeffer-Marcinkowska • Jan Sztaudynger • Joanna Ślósarska • Kazimierz Świegocki • Emilia Tesz • Grzegorz Timofiejew • Jerzy Waleńczyk • Zdzisław Wegenko • Jerzy Wilmański • Józef Henryk Wiśniewski • Tadeusz Zawadowski • Mieczysław Braun • Wiktor Dłużniewski • Zbigniew Dominiak • Barbara Gajewska • Tadeusz Gicgier • Jerzy Jarmołowski • Ireneusz Kaczmarczyk • Bożena Klejny • Zbigniew Kosiński • Mieczysław Kucner • Jacek Maciaszek • Wacław Mrozowski • Zdzisław Na-jmrodzki • Mirosław Ochocki • Lucyna Skompska • Halina Sobczak-Jarmołowska • Zbigniew Adamski • Andrzej Babaryko • Wanda Bacewicz • Barbara Baron • Andrzej Marian Bartczak • Kacper Bartczak • Zygmunt Bartkiewicz • Michał Bendkowski • Jacek Bierezin • Andrzej Biskupski • Kazimierz Błeszyński • Stanisław Boguszewski • Stanisław Brucz • Michał Brzozowski • Dariusz Bugalski • Bogusław Bujała • Andrzej Buczacki • Paweł Chłosta • Dorota Chróścielewska • Tadeusz Chróścielewski • Stanisław Cieślak • Abram Cytryn • Wiktor Czajewski • Tadeusz Czapczyński • Joanna Czajkowska • Jan Czarny • Stanisław Czernik • Marek Czuku • Michał Stefan Dalecki • Tadeusz Daszkiewicz • Ewa Dąbrowska-Orzelska • Konstanty Dobrzyński • Maria Duszka • Dorota Filipczak • Ewa Filipczuk • Bogumiła Fiołek-Lubczyńska • Małgorzata Friedrich • Teresa Gabrysiewicz-Krzysztofikowa • Maria Halina Gajewska • Ludwik Gebel • Artur Gliszczyński • Mati Górecka • Piotr Grobliński • Krzysztof Grzelak • Gerda Hagenau • Józef Hański • Henryk Hartenberg • Jan Huszcza • Eugeniusz Iwanicki • Jerzy Jarniewicz • Waldemar Jóźwik • Ic-chak Kacenelson • Antoni Kasprowicz • Edward Kolbus • Dorota Koman • Jan Koprowski • Włodzimierz Krysiński • Krystyna Kwiatkowska • Roman Łoboda • Wiesława Maciejak • Piotr Macierzyński • Sylwia Madaliński • Mirosława Marinow • Urszula Michalak • Tadeusz Michalski • Jerzy Włodzimierz Misztela • Beata Ewa Olczak • Józef Olszewski • Tadeusz Olszewski • Wacław Olszewski • Rafał Orlewski • Marek Pawlikowski • Marian Piechal • Anna Pogonowska • Tomasz Pohl • Marianna Przewoźnik • Tadeusz Przygucki • Tadeusz Różewicz • Magdalena Ruszkowska • Ziemowit Skibiński • Tomasz Soldenhoff • Witold Stawski • Andrzej Strąk • Zygmunt Sierp Szczakowski • Cezary Szczepaniak • Barbara Szeffer-Marcinkowska • Jan Sztaudynger • Joanna Ślósarska • Kazimierz Świegocki • Emilia Tesz • Grzegorz Timofiejew • Jerzy Waleńczyk • Zdzisław Wegenko • Jerzy Wilmański • Józef Henryk Wiśniewski • Ta-deusz Zawadowski • Mieczysław Braun • Wiktor Dłużniewski • Zbigniew Dominiak • Barbara Gajewska • Tadeusz Gicgier • Jerzy Jarmołowski • Ireneusz Kaczmarczyk • Bożena Klejny • Zbigniew Kosiński • Mieczysław Kucner • Jacek Maciaszek • Wacław Mrozowski • Zdzisław Najmrodzki • Mirosław Ochocki • Lucyna Skompska • Halina Sobczak-Jarmołowska • Zbigniew Adamski • Andrzej Babaryko • Wanda Bacewicz • Barbara Baron • Andrzej Marian Bartczak • Kacper Bartczak • Zygmunt Bartkiewicz • Michał Bendkowski • Jacek Bierezin • Andrzej Biskupski • Kazimierz Błeszyński • Stanisław Boguszewski • Stanisław Brucz • Michał Brzozowski • Dariusz Bugalski • Bogusław Bujała • Andrzej Buczacki • Paweł

Autorów i czytelników prosimy o nadsyłanie wszelkich uwag, uzupełnień, korekt, materiałów itp. na adresy redakcji: [email protected] lub redaktora naczelnego: Jerzy Poradecki, ul. Bratysławska 14 m. 15, 94–040 Łódź