Kierunek Polska - BOSZ · III II I V I III II I XI X XI XIII XII XI X IX Polska na Liście...

81
przewodnik Kierunek P olska

Transcript of Kierunek Polska - BOSZ · III II I V I III II I XI X XI XIII XII XI X IX Polska na Liście...

p r z e w o d n i kKierunek Polska

p r z e w o d n i kKierunek Polska

Tomasz Ławecki

Kazimierz Kunicki

Liliana Olchowik-Adamowska

p r z e w o d n i kKierunek Polska

Tomasz Ławecki

Kazimierz Kunicki

Liliana Olchowik-Adamowska

VIII

VII

VI

V

IV

III

II

I

XVI

XV

XIV

XIII

XII

XI

X

IX

Polska na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO 434

Miejsce w środku Europy 8

Kronika Polski, czyli spacerkiem przez wieki 20

Sławni Polacy 86

Bramy do Polski 138

Miasta duże 182

Miasta średnie 304

Miasta małe i najmniejsze 366

Nie tylko skanseny, czyli żywy folklor wsi polskiej 490

Dotknąć przyrody, czyli nie tylko w parkach narodowych 522

Sanktuaria, misteria, pielgrzymki, czyli tradycyjne życie religijne 564

Polska aktywna 604

Będzie się działo 624

Turystyka hobbystyczna 666

Informator 718

Indeks miejscowości 741

VIII

VII

VI

V

IV

III

II

I

XVI

XV

XIV

XIII

XII

XI

X

IX

Polska na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO 434

Miejsce w środku Europy 8

Kronika Polski, czyli spacerkiem przez wieki 20

Sławni Polacy 86

Bramy do Polski 138

Miasta duże 182

Miasta średnie 304

Miasta małe i najmniejsze 366

Nie tylko skanseny, czyli żywy folklor wsi polskiej 490

Dotknąć przyrody, czyli nie tylko w parkach narodowych 522

Sanktuaria, misteria, pielgrzymki, czyli tradycyjne życie religijne 564

Polska aktywna 604

Będzie się działo 624

Turystyka hobbystyczna 666

Informator 718

Indeks miejscowości 741

6 77

P O L S K An a t l e k ra j ów Unii Europejskiej

kraje należące do UEpozostałe kraje

I S L A N D I A

I R L A N D I A

WI E

LK

A B

RY

TA

NI A

NO

RW

EG

IA

SZ

WE

CJ

A

FI

NL

AN

DI

AR

OS

JA

F R A N C J A

H I S Z P A N I A

OC

HY

A L G I E R I A

L I B I A

P O L S K A

E S T O N I A

Ł O T W A

L I T W A

R O S J A

BI A

ŁO

RU

Ś

UK

RA

I NA

R U M U N I A

N I E M C Y

C Z E C H Y

S Ł O W A C J A

W Ę G R YA U S T R I A

SZWAJCARIA

MA

RO

KO

TU

NE

ZJ

A

MALTA

D A N I A

G R E C J A

BUŁGARIA

HOLANDIA

BELGIALUKSEMBURG

CHORWACJASŁOWENIA

S E R B I A

MACEDONIAALBANIA

BOŚNIAIHERCEGOWINA CZARNOGÓRAANDORA

TekstTomasz ŁaweckiKazimierz KunickiLiliana Olchowik-Adamowska

Zdjęcia Agnieszka i Włodek Bilińscy, Krzysztof Bzowski, Piotr Bułanow, Jan Ciesielski, Marek Czasnojć, Dorota Folga-Januszewska, Wojciech Grzędziński, Piotr Hawałej, Sebastian Kamieniak, Piotr Kłosek, Waldemar Kompała, Witold Korsak, Paweł Krzan, Joanna Kulik-Paliwoda, Sławomir Lis, Paweł Mazur, Janusz Monkiewicz, Zygmunt i Ryszard Nater, Marcin Oliva Soto, Waldemar Panów, Zbigniew Panów, Bogumiła Piazza i Stanisław Składanowski, Paweł Pierściński, Renata Piżanowska, Jacek Poręba, Krystyna i Aleksander Rabij, Andrzej Raj, Łukasz Rak, Maciej Rawluk, Piotr Rawicki, Piotr Skórnicki, Jacek Stankiewicz, Marek Strzałkowski, Piotr Then, Piotr Witosławski, Jan WłodarczykAgencja BE&WAgencja FORUM Projekt graficzny i DTPTadeusz Nuckowski

MapyWładysław Bączek, Barbara Bączek, „Meridian”

Koordynacja prac redakcyjnychAnna Chudzik

RedakcjaTomasz ChomiszczakAnna Chudzik

IndeksKinga Zarych

FotoedycjaJoanna Kułakowska-Lis

WspółpracaJakub KinelKinga Zarych

KorektaEwa Rogucka

Przygotowanie zdjęć do drukuStudio Kolor

DrukColonel, Kraków

Printed in Poland

© Copyright by BOSZOlszanica 2011Wydanie I

WydawcaWydawnictwo BOSZBiuro: ul. Przemysłowa 14, 38-600 Leskotel. +48 13 4699000, faks +48 13 [email protected]

ISBN 978-83-7576-126-9

6 77

P O L S K An a t l e k ra j ów Unii Europejskiej

kraje należące do UEpozostałe kraje

I S L A N D I A

I R L A N D I A

WI E

LK

A B

RY

TA

NI A

NO

RW

EG

IA

SZ

WE

CJ

A

FI

NL

AN

DI

AR

OS

JA

F R A N C J A

H I S Z P A N I A

OC

HY

A L G I E R I A

L I B I A

P O L S K A

E S T O N I A

Ł O T W A

L I T W A

R O S J A

BI A

ŁO

RU

Ś

UK

RA

I NA

R U M U N I A

N I E M C Y

C Z E C H Y

S Ł O W A C J A

W Ę G R YA U S T R I A

SZWAJCARIA

MA

RO

KO

TU

NE

ZJ

A

MALTA

D A N I A

G R E C J A

BUŁGARIA

HOLANDIA

BELGIALUKSEMBURG

CHORWACJASŁOWENIA

S E R B I A

MACEDONIAALBANIA

BOŚNIAIHERCEGOWINA CZARNOGÓRAANDORA

TekstTomasz ŁaweckiKazimierz KunickiLiliana Olchowik-Adamowska

Zdjęcia Agnieszka i Włodek Bilińscy, Krzysztof Bzowski, Piotr Bułanow, Jan Ciesielski, Marek Czasnojć, Dorota Folga-Januszewska, Wojciech Grzędziński, Piotr Hawałej, Sebastian Kamieniak, Piotr Kłosek, Waldemar Kompała, Witold Korsak, Paweł Krzan, Joanna Kulik-Paliwoda, Sławomir Lis, Paweł Mazur, Janusz Monkiewicz, Zygmunt i Ryszard Nater, Marcin Oliva Soto, Waldemar Panów, Zbigniew Panów, Bogumiła Piazza i Stanisław Składanowski, Paweł Pierściński, Renata Piżanowska, Jacek Poręba, Krystyna i Aleksander Rabij, Andrzej Raj, Łukasz Rak, Maciej Rawluk, Piotr Rawicki, Piotr Skórnicki, Jacek Stankiewicz, Marek Strzałkowski, Piotr Then, Piotr Witosławski, Jan WłodarczykAgencja BE&WAgencja FORUM Projekt graficzny i DTPTadeusz Nuckowski

MapyWładysław Bączek, Barbara Bączek, „Meridian”

Koordynacja prac redakcyjnychAnna Chudzik

RedakcjaTomasz ChomiszczakAnna Chudzik

IndeksKinga Zarych

FotoedycjaJoanna Kułakowska-Lis

WspółpracaJakub KinelKinga Zarych

KorektaEwa Rogucka

Przygotowanie zdjęć do drukuStudio Kolor

DrukColonel, Kraków

Printed in Poland

© Copyright by BOSZOlszanica 2011Wydanie I

WydawcaWydawnictwo BOSZBiuro: ul. Przemysłowa 14, 38-600 Leskotel. +48 13 4699000, faks +48 13 [email protected]

ISBN 978-83-7576-126-9

98

I Miejsce w środku EuropyMiejsce, w którym przyszło żyć kolejnym pokoleniom Polaków, miało ogromny wpływ na losy narodu. Nawet nazwa państwa ma związek z geografią. Wzięła się od miana noszonego przez plemię, które dało początek narodowi polskiemu – byli to Polanie, czyli „ludzie otwartych pól”. Zanim jednak powstały pola, trzeba było wykarczować puszcze.A nim wyrosły lasy, szumiało tu morze.

8

98

I Miejsce w środku EuropyMiejsce, w którym przyszło żyć kolejnym pokoleniom Polaków, miało ogromny wpływ na losy narodu. Nawet nazwa państwa ma związek z geografią. Wzięła się od miana noszonego przez plemię, które dało początek narodowi polskiemu – byli to Polanie, czyli „ludzie otwartych pól”. Zanim jednak powstały pola, trzeba było wykarczować puszcze.A nim wyrosły lasy, szumiało tu morze.

8

2120 21

II Kronika Polski, czyli spacerkiem przez wiekiPolacy od kilkunastu wieków uczestniczą w przepływie idei oraz dóbr kulturalnych i materialnych w Europie. Zrazu przyswajali sobie uniwersalne wartości chrześcijańskie i sposób sprawowania władzy. Wkrótce zaczęli hojnie wnosić własny wkład do europejskiej kultury, nauki, obyczaju. Procesu wymiany nie zahamowała utrata niepodległości.

Wawel nad Wisłą – świadek potęgi Królestwa Polskiego i Rzeczpospolitej Obojga Narodów

2120 21

II Kronika Polski, czyli spacerkiem przez wiekiPolacy od kilkunastu wieków uczestniczą w przepływie idei oraz dóbr kulturalnych i materialnych w Europie. Zrazu przyswajali sobie uniwersalne wartości chrześcijańskie i sposób sprawowania władzy. Wkrótce zaczęli hojnie wnosić własny wkład do europejskiej kultury, nauki, obyczaju. Procesu wymiany nie zahamowała utrata niepodległości.

Wawel nad Wisłą – świadek potęgi Królestwa Polskiego i Rzeczpospolitej Obojga Narodów

2726

Narodziny państwaKolebką polskiej państwowości okazała się Wielkopolska. To tam znalazł się wódz, wystarczająco ambitny i waleczny, by zjednoczyć plemiona mieszkające między Odrą a Wisłą. Nagłe pojawienie się silnego

państwa na północ i wschód od świata chrześcijańskiego zdziwiło sąsia-dów. Przyjmuje się, że pierwszy odnotowany przez kroniki lechicki książę Mieszko I wywodził się z plemienia Polan, ale sęk w tym, że takie plemię… nie istniało. Nie wymienia go w każdym razie Geograf Bawarski, opisujący terytoria plemienne Europy Środkowej. Nazwa musiała powstać później. Identyfikuje się ją z „polem” – wskazując na rolnicze zajęcie ludności – lub z „opolem” – słowiańską osadą. Być może wyrośli z niewielkiego plemienia Goplan, żyjących w dorzeczu Warty. Niebywała wojowniczość księcia i jego drużyny odbiegała od spokojnego usposobienia Słowian. Plemię Mieszka w błyskawicznym tempie zdominowało sąsiadów i utworzyło „najbardziej rozległy z krajów słowiańskich”, jak napisał kupiec Ibrahim Ibn Jakub.

Mieszko najpierw rządził na terenie Wielkopolski, Kujaw, ziemi sieradz- ko-łęczyckiej, w oparciu o kilka ufortyfikowanych grodów nad Wartą. Od-dzielnie żyli za Wisłą Mazowszanie, na północy Pomorzanie, za Odrą – Po-łabianie. Śląsk i Małopolska (kraj Wiślan) znajdowały się w strefie wpływów czeskich, a być może nawet wchodziły w skład państwa Przemyślidów, któ-re powstało po rozpadzie Wielkich Moraw. Księstwo Polan nie miało stałych granic, jako że Mieszko chętnie podbijał nowe ziemie, jednak nie zawsze udawało się je utrzymać. Nie miało też nazwy – słowo Polska pojawiło się dopiero za rządów jego syna.

Gorąca krewKrew Mieszka I płynęła w żyłach Kanuta Wielkiego, króla Anglii (1016–1035), Danii (1018–1035) i Norwegii (1028–1035), znanego z bezwzględności, okrucieństwa i odwagi. Na podbój Anglii po-prowadził 10 tys. swoich żołnierzy, ale także posiłki, które posłał mu wuj, Bolesław Chrobry. Matką Wikinga była siostra Bolesława, a córka Mieszka – Świętosława. W Skandynawii jest znana jako Sygryda Storråda, na Wyspach Brytyjskich – Gunhilda Polska.

Złota kaplica w archikatedrze Poznańskiej z posągami pierwszych władców Polski

Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy w Lednogórze

Odsłonięty w 2000 r. w Kołobrzegu Pomnik Tysiąclecia jest alegorią trudnych stosunków polsko-niemieckich

Znalezisko z Lednicy pamięta początki chrześcijaństwa na ziemiach polskich

2726

Narodziny państwaKolebką polskiej państwowości okazała się Wielkopolska. To tam znalazł się wódz, wystarczająco ambitny i waleczny, by zjednoczyć plemiona mieszkające między Odrą a Wisłą. Nagłe pojawienie się silnego

państwa na północ i wschód od świata chrześcijańskiego zdziwiło sąsia-dów. Przyjmuje się, że pierwszy odnotowany przez kroniki lechicki książę Mieszko I wywodził się z plemienia Polan, ale sęk w tym, że takie plemię… nie istniało. Nie wymienia go w każdym razie Geograf Bawarski, opisujący terytoria plemienne Europy Środkowej. Nazwa musiała powstać później. Identyfikuje się ją z „polem” – wskazując na rolnicze zajęcie ludności – lub z „opolem” – słowiańską osadą. Być może wyrośli z niewielkiego plemienia Goplan, żyjących w dorzeczu Warty. Niebywała wojowniczość księcia i jego drużyny odbiegała od spokojnego usposobienia Słowian. Plemię Mieszka w błyskawicznym tempie zdominowało sąsiadów i utworzyło „najbardziej rozległy z krajów słowiańskich”, jak napisał kupiec Ibrahim Ibn Jakub.

Mieszko najpierw rządził na terenie Wielkopolski, Kujaw, ziemi sieradz- ko-łęczyckiej, w oparciu o kilka ufortyfikowanych grodów nad Wartą. Od-dzielnie żyli za Wisłą Mazowszanie, na północy Pomorzanie, za Odrą – Po-łabianie. Śląsk i Małopolska (kraj Wiślan) znajdowały się w strefie wpływów czeskich, a być może nawet wchodziły w skład państwa Przemyślidów, któ-re powstało po rozpadzie Wielkich Moraw. Księstwo Polan nie miało stałych granic, jako że Mieszko chętnie podbijał nowe ziemie, jednak nie zawsze udawało się je utrzymać. Nie miało też nazwy – słowo Polska pojawiło się dopiero za rządów jego syna.

Gorąca krewKrew Mieszka I płynęła w żyłach Kanuta Wielkiego, króla Anglii (1016–1035), Danii (1018–1035) i Norwegii (1028–1035), znanego z bezwzględności, okrucieństwa i odwagi. Na podbój Anglii po-prowadził 10 tys. swoich żołnierzy, ale także posiłki, które posłał mu wuj, Bolesław Chrobry. Matką Wikinga była siostra Bolesława, a córka Mieszka – Świętosława. W Skandynawii jest znana jako Sygryda Storråda, na Wyspach Brytyjskich – Gunhilda Polska.

Złota kaplica w archikatedrze Poznańskiej z posągami pierwszych władców Polski

Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy w Lednogórze

Odsłonięty w 2000 r. w Kołobrzegu Pomnik Tysiąclecia jest alegorią trudnych stosunków polsko-niemieckich

Znalezisko z Lednicy pamięta początki chrześcijaństwa na ziemiach polskich

42 43

Rzeczpospolita szlachecka Zwycięstwo pod Grunwaldem wyniosło Jagiellonów do rangi najważ-niejszych dynastii w Europie. Po zawarciu w Krewie w 1385 r. unii personalnej, Korona Polska i Księstwo Litewskie pozostawały pod

berłem jednej dynastii. Siłą rzeczy polityka zagraniczna obu państw była spójna, stopniowo dokonywała się integracja gospodarcza i kulturalna. Korona Polska była silniejsza ekonomicznie i bardziej rozwinięta cywili-zacyjnie, ale miała dużo mniejsze terytorium. Wielkie Księstwo Litewskie zajmowało obszar od Bałtyku po Morze Czarne, z czego rdzenne ziemie litewskie stanowiły zaledwie 10%. W większości były to tereny zasiedlone przez prawosławnych Rusinów. Dopiero w 1569 r., trzy lata przed śmiercią ostatniego z Jagiellonów, na sejmie w Lublinie zawarta została unia, sta-nowiąca o utworzeniu państwa federacyjnego ze wspólnym władcą (już elekcyjnym) i sejmem. Dziękczynne okrzyki senatorów – „złączeni jak wolni z wolnymi, równi z równymi!” – zakończyły owe doniosłe obrady.

Powstało największe państwo Europy. Kompetencje władcy skutecz-nie jednak ograniczały liczne przywileje stanu szlacheckiego. Pierwszy krok zrobił Ludwik Andegaweński, król Polski i Węgier, który z braku syna, wbrew polskiemu prawu i zwyczajowi, dążył do przekazania korony

córce Jadwidze. Aby uzyskać zgodę możnowładców, wydał w 1374 r. przywilej koszycki, zwalniający szlachtę z płacenia większości podatków. Po Jagiellonach nastał czas królów elekcyjnych, a każda elekcja otwierała pole do wymuszania ustępstw na kandydatach do tronu. W czasach, gdy inne państwa kontynentu umacniały władzę absolutystyczną, w Polsce zbudowano ekstrawagancki ustrój zwany demokracją szlachecką. Wzorem obywateli Republiki Weneckiej (Serenissima), szlachta zwała swą Rzeczpo-spolitą Najjaśniejszą. Wyższość jej ustroju uzasadniała wynaturzeniami silnej władzy, czego przykładów dostarczał ogarnięty paranoją car Iwan Groźny czy Habsburgowie, którzy wymordowali szlachtę czeską.

Szlachta stanowiła w Polsce ok. 10% populacji (w innych państwach 1–2%). W przeważającej części (ponad połowa) nie byli to nawet ziemscy posiadacze, tym bardziej pilnowali więc zasady „szlacheckiej równości”. Wła-

Obraz Jana Matejki Unia Lubelska

42 43

Rzeczpospolita szlachecka Zwycięstwo pod Grunwaldem wyniosło Jagiellonów do rangi najważ-niejszych dynastii w Europie. Po zawarciu w Krewie w 1385 r. unii personalnej, Korona Polska i Księstwo Litewskie pozostawały pod

berłem jednej dynastii. Siłą rzeczy polityka zagraniczna obu państw była spójna, stopniowo dokonywała się integracja gospodarcza i kulturalna. Korona Polska była silniejsza ekonomicznie i bardziej rozwinięta cywili-zacyjnie, ale miała dużo mniejsze terytorium. Wielkie Księstwo Litewskie zajmowało obszar od Bałtyku po Morze Czarne, z czego rdzenne ziemie litewskie stanowiły zaledwie 10%. W większości były to tereny zasiedlone przez prawosławnych Rusinów. Dopiero w 1569 r., trzy lata przed śmiercią ostatniego z Jagiellonów, na sejmie w Lublinie zawarta została unia, sta-nowiąca o utworzeniu państwa federacyjnego ze wspólnym władcą (już elekcyjnym) i sejmem. Dziękczynne okrzyki senatorów – „złączeni jak wolni z wolnymi, równi z równymi!” – zakończyły owe doniosłe obrady.

Powstało największe państwo Europy. Kompetencje władcy skutecz-nie jednak ograniczały liczne przywileje stanu szlacheckiego. Pierwszy krok zrobił Ludwik Andegaweński, król Polski i Węgier, który z braku syna, wbrew polskiemu prawu i zwyczajowi, dążył do przekazania korony

córce Jadwidze. Aby uzyskać zgodę możnowładców, wydał w 1374 r. przywilej koszycki, zwalniający szlachtę z płacenia większości podatków. Po Jagiellonach nastał czas królów elekcyjnych, a każda elekcja otwierała pole do wymuszania ustępstw na kandydatach do tronu. W czasach, gdy inne państwa kontynentu umacniały władzę absolutystyczną, w Polsce zbudowano ekstrawagancki ustrój zwany demokracją szlachecką. Wzorem obywateli Republiki Weneckiej (Serenissima), szlachta zwała swą Rzeczpo-spolitą Najjaśniejszą. Wyższość jej ustroju uzasadniała wynaturzeniami silnej władzy, czego przykładów dostarczał ogarnięty paranoją car Iwan Groźny czy Habsburgowie, którzy wymordowali szlachtę czeską.

Szlachta stanowiła w Polsce ok. 10% populacji (w innych państwach 1–2%). W przeważającej części (ponad połowa) nie byli to nawet ziemscy posiadacze, tym bardziej pilnowali więc zasady „szlacheckiej równości”. Wła-

Obraz Jana Matejki Unia Lubelska

6968

Naród bez ziemi

Z ziem polskich płynęły na zachód fale emigrantów, a na wschód – zesłańców. Katorżnicy pracowali w kopalniach i przy wyrębie tajgi. Niewielu z zesłania wracało. Jako przymusowi osiedleńcy zarządzali

kopalniami, prowadzili badania naukowe, wnosili wkład w rozwój społecz-ności Sybiraków. Jednym z pionierskich badaczy autochtonicznych syberyj-skich ludów był Bronisław Piłsudski, brat przyszłego Naczelnika Polski.

Największa fala emigracji polskiej napłynęła po powstaniu listopado-wym do Francji. Była wśród wygnańców elita narodu: filozofowie, pisarze, artyści. Niekoronowanym królem Emigracji roku 1831, zwanej Wielką, stał się książę Adam Czartoryski. W jego paryskim pałacu (Hotel Lambert na Wyspie św. Ludwika) skupiało się życie wygnańców. Tu wadzono się o Pol-skę, tu znajdowano wsparcie. Zrozpaczeni emigranci pogrążali się w misty-cyzmie; rolę przywódcy duchowego odegrał w Paryżu Andrzej Towiański.

Uległ jego wpływom największy poeta polskiego romantyzmu, Adam Mickiewicz, wykładający na Sorbonie literaturę słowiańską. Poglądy o me-sjanizmie polskiego narodu („Polska Chrystusem Narodów”) miały wpływ na literaturę polską okresu romantyzmu. Na wygnaniu powstało wiele jej arcydzieł. Mickiewicz, pozbawiony prawa powrotu do ojczyzny, przepeł-niony tęsknotą i goryczą, napisał „na paryskim bruku” swój epicki poemat: Pan Tadeusz. Z dala od Polski tworzyli Juliusz Słowacki i Cyprian Norwid.

Tęskniąc za krajem młodo-ści, Chopin komponował przepojone żalem nokturny i inspirowane polską muzy-ką ludową mazurki.

Pod koniec XIX i na po- czątku XX w. zdolna mło-dzież opuszczała prowincjo- nalną Warszawę, by zgłębiać wiedzę na zachodnich uni- wersytetach. Tak trafiła do Francji skromna guwernant-ka Maria Skłodowska, by jako pierwsza kobieta w hi- storii zostać studentką na wydziale fizyki i chemii Sor-bony. Wraz ze swym mężem Piotrem Curie odkryła pier-wiastki promieniotwórcze: rad i polon, co nagrodzono Noblem. Po raz drugi uczo- na dostała tę nagrodę za wydzielenie czystego radu. Helena Modrzejewska opu-ściła teatry Galicji, by jako Modjeska podbić sceny w Anglii i USA swym talen-tem dramatycznym. Jej syn

Warszawa ChopinaKilka tygodni przed wybuchem powstania, w Dzień Zaduszny 1830 r. wyjechał z Warszawy 20-letni Fryderyk Chopin, by rozwijać swój talent za granicą. Na wieść o upadku Warszawy pisał zrozpaczony ze Stuttgartu: „O Boże! Jesteś Ty?! Jesteś i nie mścisz się! – Czy jeszcze Ci nie dość zbrodni moskiewskich?”. 60 lat później, to „Moskal” upomniał się o Chopina. Rosyj-ski pianista Milij Bałakiriew odszukał jego miejsce urodzenia. Zastał w Że-lazowej Woli zdewastowany park i resztki zabudowań dworskich. Podniósł w prasie alarm. Warszawskie Towarzystwo Muzyczne ogłosiło wśród Pola-ków zbiórkę na wykup dworku, jednak datków starczyło tylko na obelisk. Bałakiriew szczerze ubolewał, że Polacy „zebrali pieniądze między sobą, a rosyjscy wielbiciele Chopina zostali pozbawienie możliwości złożenia ofiary”. Otrzymał jednak zaproszenie na uroczystość odsłonięcia obelisku w 1894 r.

Przez miasto młodości kompozytora prowadzi szlak oznaczony grającymi „ławecz- kami Chopina”, a w podzie- miach pałacu Ostrogskich znajduje się multimedialne muzeum biograficzne kom-pozytora.

Ralph Modjeski, zdolny konstruktor, przerzucił nad wielkimi rzekami Ame- ryki ponad 40 mostów. Francuski po-eta Guillaume Apollinaire z urodzenia był Polakiem – nazywał się Apoloniusz Kostrowicki. Znany angielski pisarz Jo-seph Conrad to Polak Józef Korzeniow-ski. Z Krakowa wyruszył do Marsylii, by rozpocząć swą morską przygodę.Edmund Strzelecki zdobył najwyższy szczyt Australii i nazwał go imieniem Kościuszki. Bronisław Malinowski badał zwyczaje seksualne dzikich mieszkań- ców Wysp Trobriandzkich. Ernest Mali- nowski zbudował w Peru najwyżej położoną linię kolejową świata.

Polacy dali wówczas Europie i światu swych najlepszych synów i córki. Ojczyzna ich nie potrzebowała, bo nie mieli ojczyzny. Polska to jeden z narodów mających najliczniejszą (proporcjonalnie) emigrację na świecie. Poza granicami kraju mieszka 1/3 etnicznych Polaków.

Helena Modrzejewska – portret wybitnej aktorki autorstwa Tadeusza Ajdukiewicza

Jan Styka Mickiewicz jako pielgrzym

Dworek w Żelazowej Woli, a w zasadzie dworska oficyna, w której urodził się Fryderyk Chopin

6968

Naród bez ziemi

Z ziem polskich płynęły na zachód fale emigrantów, a na wschód – zesłańców. Katorżnicy pracowali w kopalniach i przy wyrębie tajgi. Niewielu z zesłania wracało. Jako przymusowi osiedleńcy zarządzali

kopalniami, prowadzili badania naukowe, wnosili wkład w rozwój społecz-ności Sybiraków. Jednym z pionierskich badaczy autochtonicznych syberyj-skich ludów był Bronisław Piłsudski, brat przyszłego Naczelnika Polski.

Największa fala emigracji polskiej napłynęła po powstaniu listopado-wym do Francji. Była wśród wygnańców elita narodu: filozofowie, pisarze, artyści. Niekoronowanym królem Emigracji roku 1831, zwanej Wielką, stał się książę Adam Czartoryski. W jego paryskim pałacu (Hotel Lambert na Wyspie św. Ludwika) skupiało się życie wygnańców. Tu wadzono się o Pol-skę, tu znajdowano wsparcie. Zrozpaczeni emigranci pogrążali się w misty-cyzmie; rolę przywódcy duchowego odegrał w Paryżu Andrzej Towiański.

Uległ jego wpływom największy poeta polskiego romantyzmu, Adam Mickiewicz, wykładający na Sorbonie literaturę słowiańską. Poglądy o me-sjanizmie polskiego narodu („Polska Chrystusem Narodów”) miały wpływ na literaturę polską okresu romantyzmu. Na wygnaniu powstało wiele jej arcydzieł. Mickiewicz, pozbawiony prawa powrotu do ojczyzny, przepeł-niony tęsknotą i goryczą, napisał „na paryskim bruku” swój epicki poemat: Pan Tadeusz. Z dala od Polski tworzyli Juliusz Słowacki i Cyprian Norwid.

Tęskniąc za krajem młodo-ści, Chopin komponował przepojone żalem nokturny i inspirowane polską muzy-ką ludową mazurki.

Pod koniec XIX i na po- czątku XX w. zdolna mło-dzież opuszczała prowincjo- nalną Warszawę, by zgłębiać wiedzę na zachodnich uni- wersytetach. Tak trafiła do Francji skromna guwernant-ka Maria Skłodowska, by jako pierwsza kobieta w hi- storii zostać studentką na wydziale fizyki i chemii Sor-bony. Wraz ze swym mężem Piotrem Curie odkryła pier-wiastki promieniotwórcze: rad i polon, co nagrodzono Noblem. Po raz drugi uczo- na dostała tę nagrodę za wydzielenie czystego radu. Helena Modrzejewska opu-ściła teatry Galicji, by jako Modjeska podbić sceny w Anglii i USA swym talen-tem dramatycznym. Jej syn

Warszawa ChopinaKilka tygodni przed wybuchem powstania, w Dzień Zaduszny 1830 r. wyjechał z Warszawy 20-letni Fryderyk Chopin, by rozwijać swój talent za granicą. Na wieść o upadku Warszawy pisał zrozpaczony ze Stuttgartu: „O Boże! Jesteś Ty?! Jesteś i nie mścisz się! – Czy jeszcze Ci nie dość zbrodni moskiewskich?”. 60 lat później, to „Moskal” upomniał się o Chopina. Rosyj-ski pianista Milij Bałakiriew odszukał jego miejsce urodzenia. Zastał w Że-lazowej Woli zdewastowany park i resztki zabudowań dworskich. Podniósł w prasie alarm. Warszawskie Towarzystwo Muzyczne ogłosiło wśród Pola-ków zbiórkę na wykup dworku, jednak datków starczyło tylko na obelisk. Bałakiriew szczerze ubolewał, że Polacy „zebrali pieniądze między sobą, a rosyjscy wielbiciele Chopina zostali pozbawienie możliwości złożenia ofiary”. Otrzymał jednak zaproszenie na uroczystość odsłonięcia obelisku w 1894 r.

Przez miasto młodości kompozytora prowadzi szlak oznaczony grającymi „ławecz- kami Chopina”, a w podzie- miach pałacu Ostrogskich znajduje się multimedialne muzeum biograficzne kom-pozytora.

Ralph Modjeski, zdolny konstruktor, przerzucił nad wielkimi rzekami Ame- ryki ponad 40 mostów. Francuski po-eta Guillaume Apollinaire z urodzenia był Polakiem – nazywał się Apoloniusz Kostrowicki. Znany angielski pisarz Jo-seph Conrad to Polak Józef Korzeniow-ski. Z Krakowa wyruszył do Marsylii, by rozpocząć swą morską przygodę.Edmund Strzelecki zdobył najwyższy szczyt Australii i nazwał go imieniem Kościuszki. Bronisław Malinowski badał zwyczaje seksualne dzikich mieszkań- ców Wysp Trobriandzkich. Ernest Mali- nowski zbudował w Peru najwyżej położoną linię kolejową świata.

Polacy dali wówczas Europie i światu swych najlepszych synów i córki. Ojczyzna ich nie potrzebowała, bo nie mieli ojczyzny. Polska to jeden z narodów mających najliczniejszą (proporcjonalnie) emigrację na świecie. Poza granicami kraju mieszka 1/3 etnicznych Polaków.

Helena Modrzejewska – portret wybitnej aktorki autorstwa Tadeusza Ajdukiewicza

Jan Styka Mickiewicz jako pielgrzym

Dworek w Żelazowej Woli, a w zasadzie dworska oficyna, w której urodził się Fryderyk Chopin

III

8786

Sławni PolacyIdąc śladami Polaków o największym dorobku nauko-wym, artystycznym, literackim i społecznym, nie sposób nie zobaczyć mazowieckich pejzaży namalowanych nutami Chopina czy nie docenić wielkości astronoma, który „poruszył Ziemię”, oglądając w olsztyńskim zamku przyrządy wykonane przez Kopernika. Koniecznie trzeba zajrzeć do wadowickiego mieszkania pielgrzyma pokoju Jana Pawła II i do wilanowskich komnat Jana III Sobieskiego, zwanego w XVII-wiecznej Europie „Lwem Lechistanu”. Warto stanąć też oko w oko z dorobkiem Witkacego – oryginalnego artysty okrzykniętego przez francuskich krytyków sztuki „génie multiple de Pologne” („polskim geniuszem zwielokrotnionym”), a później zanurzyć się pod niebem Krakowa w oparach poezji wyczarowanej przez noblistów – Szymborską i Miłosza.

Przypominamy w tym rozdziale miejsca rodzinne kompozytorów, wirtuozów, naukowców i legendarnych twórców teatru, a także wodzów, którzy na ziemiach zwanych „przedmurzem Europy” zatrzymywali na-jeźdźców ciągnących na Zachód – od ord tatarskich po sowiecką nawałę w 1920 r. Proponujemy zatem opowieść o ludziach, którzy, wpisując się w tysiącletnie dzieje społeczeństwa związanego z zachodnią Europą, tworzyli nie tylko polską historię. My – Polacy zawdzię-czamy mądrości wielkich rodaków ponowne wybicie się na niepodległość i ocalenie tożsamości narodowej, zagrożonej po 123 latach niewoli, okupacji naszych ziem podczas obu wojen światowych i 45 powojennych lat przebywania w strefie wpływów ZSRR.

III

8786

Sławni PolacyIdąc śladami Polaków o największym dorobku nauko-wym, artystycznym, literackim i społecznym, nie sposób nie zobaczyć mazowieckich pejzaży namalowanych nutami Chopina czy nie docenić wielkości astronoma, który „poruszył Ziemię”, oglądając w olsztyńskim zamku przyrządy wykonane przez Kopernika. Koniecznie trzeba zajrzeć do wadowickiego mieszkania pielgrzyma pokoju Jana Pawła II i do wilanowskich komnat Jana III Sobieskiego, zwanego w XVII-wiecznej Europie „Lwem Lechistanu”. Warto stanąć też oko w oko z dorobkiem Witkacego – oryginalnego artysty okrzykniętego przez francuskich krytyków sztuki „génie multiple de Pologne” („polskim geniuszem zwielokrotnionym”), a później zanurzyć się pod niebem Krakowa w oparach poezji wyczarowanej przez noblistów – Szymborską i Miłosza.

Przypominamy w tym rozdziale miejsca rodzinne kompozytorów, wirtuozów, naukowców i legendarnych twórców teatru, a także wodzów, którzy na ziemiach zwanych „przedmurzem Europy” zatrzymywali na-jeźdźców ciągnących na Zachód – od ord tatarskich po sowiecką nawałę w 1920 r. Proponujemy zatem opowieść o ludziach, którzy, wpisując się w tysiącletnie dzieje społeczeństwa związanego z zachodnią Europą, tworzyli nie tylko polską historię. My – Polacy zawdzię-czamy mądrości wielkich rodaków ponowne wybicie się na niepodległość i ocalenie tożsamości narodowej, zagrożonej po 123 latach niewoli, okupacji naszych ziem podczas obu wojen światowych i 45 powojennych lat przebywania w strefie wpływów ZSRR.

9796

„Chopin, talentem świata obywatel”

Tak napisał o Fryderyku Chopinie (1810–1849) jeden z najwybit-

niejszych polskich poetów – Cyprian Kamil Norwid. Obaj mieszkali

w młodości w tym samym domu, w pałacu Krasińskich przy Kra-

kowskim Przedmieściu w Warszawie. Lecz nie tylko w pałacu z Salonikiem

Chopina zwiedzający poszukują klimatów znanych z jego utworów, ale też

w podwarszawskiej Żelazowej Woli. Dworek położony w malowniczym par-

ku nad rzeką Utratą, gdzie przyszedł na świat Fryderyk, stał się już w okresie

międzywojennym celem wycieczek melomanów ze wszystkich stron świa-

ta. Niejeden z przybyszy i dziś przyznaje, że w tym tchnącym atmosferą

romantyzmu miejscu pragnie zgłębić tajemnicę geniuszu kompozytora,

znanego i kochanego dosłownie na całym świecie.

Dworek i pomnik Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli

9796

„Chopin, talentem świata obywatel”

Tak napisał o Fryderyku Chopinie (1810–1849) jeden z najwybit-

niejszych polskich poetów – Cyprian Kamil Norwid. Obaj mieszkali

w młodości w tym samym domu, w pałacu Krasińskich przy Kra-

kowskim Przedmieściu w Warszawie. Lecz nie tylko w pałacu z Salonikiem

Chopina zwiedzający poszukują klimatów znanych z jego utworów, ale też

w podwarszawskiej Żelazowej Woli. Dworek położony w malowniczym par-

ku nad rzeką Utratą, gdzie przyszedł na świat Fryderyk, stał się już w okresie

międzywojennym celem wycieczek melomanów ze wszystkich stron świa-

ta. Niejeden z przybyszy i dziś przyznaje, że w tym tchnącym atmosferą

romantyzmu miejscu pragnie zgłębić tajemnicę geniuszu kompozytora,

znanego i kochanego dosłownie na całym świecie.

Dworek i pomnik Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli

119118

Witkacy, „geniusz zwielokrotniony”Kiedy w latach 60. XX w. w Europie zaczął święcić triumfy groteskowy

teatr absurdu, okazało się, że jednym z jego prekursorów jest artysta

z Polski – Witkacy, czyli Stanisław Ignacy Witkiewicz (1885–1939).

Lecz dopiero powszechne odkrycie dzieł malarskich, w tym portretów

Witkacego zaprezentowanych podczas wystawy w Brukseli w 1982 r., oka-

zało się przełomowe w szerszej, europejskiej recepcji dzieł oryginalnego

i płodnego artysty. Krytycy pisali na łamach prasy francuskojęzycznej, że

Witkacy to „génie multiple de Pologne” („polski geniusz zwielokrotniony”).

Aby zmierzyć się z dziełem malarza, autora dramatów i twórcy teatru awan-

gardowego, najlepiej pojechać do Zakopanego, miasta z tatrzańskim pej-

zażem w tle.

Witkacy, syn twórcy architektury zakopiańskiej, malarza i krytyka sztuki Stanisława Witkiewicza, zanim osiadł w Zakopanem na stałe, wziął udział w wyprawie etnograficznej Bronisława Malinowskiego do Australii w 1914 r. Walczył też podczas I wojny światowej jako oficer doborowego pawłow- skiego pułku carskiej armii. W 1918 r. powrócił do reaktywowanej po latach zaborów Polski i zamieszkał w rodzinnym mieście, w cieniu majesta- tycznego szczytu Giewontu. Chociaż pomieszkiwał na przemian w Zako- panem i w Warszawie, podtatrzańskie uzdrowisko stało się dla artysty miejscem stworzonym do pracy. Namalował tu setki portretów i napisał większość utworów, miał przyjaciół, bawił na licznych przyjęciach i wysta-wiał sztuki na scenie Teatru Formistycznego w hotelu Morskie Oko.

Witkacy został reżyserem, scenografem i duszą tego teatru. Chociaż teatralna zabawa trwała zaledwie przez trzy sezony, a Witkacy zdołał wystawić w każdym z nich po kilka spektakli, widzowie przez lata wspo-minali wrażenia z tego okresu. Publiczność brała niekiedy zbyt dosłow-nie słowa wypowiadane na scenie. Już podczas premiery pierwszego spektaklu widzowie podzielili się na obozy. W książce Witkacy w teatrze międzywojennym Janusz Degler przypomniał list Witkacego skierowany do Tadeusza Boya-Żeleńskiego: „Ryki ‘autor’ zagłuszały ryki ‘hańba’ i ‘precz’. Niektórzy niedobrze słyszeli i zamiast ‘kuro’ zrozumieli… inaczej”.

„Witkacy był ciekawym ponad wszelki wyraz eksperymentatorem” – napisał w książce Pępek świata współtwórca Teatru Formistycznego, Rafał Malczewski. „Witkacowski teatr był amatorski co się zowie. Grali w nim dentyści i malarze, państwowi przepowiadacze pogody, czyli urzędnicy PIM-u, zielonookie panny. Najważniejsi byli ci, którzy mówili z trudem po polsku, z akcentem angielskim, białoruskim lub rosyjskim…”. Niekwe-stionowaną gwiazdą została angielska malarka miss Winifred Cooper o charakterystycznych rysach Indianki. Kiedy, grając Widmo w sztuce Witkacego W małym dworku, z grobową miną wypowiadała z angielskim akcentem słowa: „Umarhłam na rhaaka w wąthobie”, wybuchały salwy śmiechu. Przyjechała do Zakopanego z chorym na gruźlicę narzeczonym. Narzeczony zmarł, a ona została. Kupiła willę w podzakopiańskiej Haren-dzie, którą odsprzedała później poecie Janowi Kasprowiczowi.

Wędrując ulicami miasta, można poczuć klimat międzywojnia, kiedy Witkacy zaskakiwał odbiorców twórczością tak oryginalną, że dla wielu niezrozumiałą. W hotelu Morskie Oko przy Krupówkach, głównym zakopiańskim deptaku, urządzono teraz kawiarnię. Zachowały się domy, w których artysta mieszkał lub miał pracownie: Witkiewiczówka na łagod-nym wzniesieniu zwanym Antałówką i willa Tatry przy ul. Chramcówki, gdzie otworzył Firmę Portretową. A także willa Olma przy ul. Zamoyskie-go, należąca podówczas do stomatologa Tadeusza Biruli-Białynickiego, który organizował na cześć zaprzyjaźnionego artysty przyjęcia. Podczas spotkań Witkacy malował, wybierając modeli spośród gości. Wielokrotnie zasiadał też na fotelu dentystycznym doktora Biruli-Białynickiego, odpła-cając mu portretami za ratunek uzębienia.

Kiedy w 1925 r. Witkacy zakładał Firmę Portretową i Teatr Formistycz- ny, miał 40 lat. Dramaturg, powieściopisarz, filozof, malarz i teoretyk sztu-ki, należał do najwszechstronniejszych artystów polskiej awangardy.

Widok na Giewont i autoportret Witkacego (pośrodku)

119118

Witkacy, „geniusz zwielokrotniony”Kiedy w latach 60. XX w. w Europie zaczął święcić triumfy groteskowy

teatr absurdu, okazało się, że jednym z jego prekursorów jest artysta

z Polski – Witkacy, czyli Stanisław Ignacy Witkiewicz (1885–1939).

Lecz dopiero powszechne odkrycie dzieł malarskich, w tym portretów

Witkacego zaprezentowanych podczas wystawy w Brukseli w 1982 r., oka-

zało się przełomowe w szerszej, europejskiej recepcji dzieł oryginalnego

i płodnego artysty. Krytycy pisali na łamach prasy francuskojęzycznej, że

Witkacy to „génie multiple de Pologne” („polski geniusz zwielokrotniony”).

Aby zmierzyć się z dziełem malarza, autora dramatów i twórcy teatru awan-

gardowego, najlepiej pojechać do Zakopanego, miasta z tatrzańskim pej-

zażem w tle.

Witkacy, syn twórcy architektury zakopiańskiej, malarza i krytyka sztuki Stanisława Witkiewicza, zanim osiadł w Zakopanem na stałe, wziął udział w wyprawie etnograficznej Bronisława Malinowskiego do Australii w 1914 r. Walczył też podczas I wojny światowej jako oficer doborowego pawłow- skiego pułku carskiej armii. W 1918 r. powrócił do reaktywowanej po latach zaborów Polski i zamieszkał w rodzinnym mieście, w cieniu majesta- tycznego szczytu Giewontu. Chociaż pomieszkiwał na przemian w Zako- panem i w Warszawie, podtatrzańskie uzdrowisko stało się dla artysty miejscem stworzonym do pracy. Namalował tu setki portretów i napisał większość utworów, miał przyjaciół, bawił na licznych przyjęciach i wysta-wiał sztuki na scenie Teatru Formistycznego w hotelu Morskie Oko.

Witkacy został reżyserem, scenografem i duszą tego teatru. Chociaż teatralna zabawa trwała zaledwie przez trzy sezony, a Witkacy zdołał wystawić w każdym z nich po kilka spektakli, widzowie przez lata wspo-minali wrażenia z tego okresu. Publiczność brała niekiedy zbyt dosłow-nie słowa wypowiadane na scenie. Już podczas premiery pierwszego spektaklu widzowie podzielili się na obozy. W książce Witkacy w teatrze międzywojennym Janusz Degler przypomniał list Witkacego skierowany do Tadeusza Boya-Żeleńskiego: „Ryki ‘autor’ zagłuszały ryki ‘hańba’ i ‘precz’. Niektórzy niedobrze słyszeli i zamiast ‘kuro’ zrozumieli… inaczej”.

„Witkacy był ciekawym ponad wszelki wyraz eksperymentatorem” – napisał w książce Pępek świata współtwórca Teatru Formistycznego, Rafał Malczewski. „Witkacowski teatr był amatorski co się zowie. Grali w nim dentyści i malarze, państwowi przepowiadacze pogody, czyli urzędnicy PIM-u, zielonookie panny. Najważniejsi byli ci, którzy mówili z trudem po polsku, z akcentem angielskim, białoruskim lub rosyjskim…”. Niekwe-stionowaną gwiazdą została angielska malarka miss Winifred Cooper o charakterystycznych rysach Indianki. Kiedy, grając Widmo w sztuce Witkacego W małym dworku, z grobową miną wypowiadała z angielskim akcentem słowa: „Umarhłam na rhaaka w wąthobie”, wybuchały salwy śmiechu. Przyjechała do Zakopanego z chorym na gruźlicę narzeczonym. Narzeczony zmarł, a ona została. Kupiła willę w podzakopiańskiej Haren-dzie, którą odsprzedała później poecie Janowi Kasprowiczowi.

Wędrując ulicami miasta, można poczuć klimat międzywojnia, kiedy Witkacy zaskakiwał odbiorców twórczością tak oryginalną, że dla wielu niezrozumiałą. W hotelu Morskie Oko przy Krupówkach, głównym zakopiańskim deptaku, urządzono teraz kawiarnię. Zachowały się domy, w których artysta mieszkał lub miał pracownie: Witkiewiczówka na łagod-nym wzniesieniu zwanym Antałówką i willa Tatry przy ul. Chramcówki, gdzie otworzył Firmę Portretową. A także willa Olma przy ul. Zamoyskie-go, należąca podówczas do stomatologa Tadeusza Biruli-Białynickiego, który organizował na cześć zaprzyjaźnionego artysty przyjęcia. Podczas spotkań Witkacy malował, wybierając modeli spośród gości. Wielokrotnie zasiadał też na fotelu dentystycznym doktora Biruli-Białynickiego, odpła-cając mu portretami za ratunek uzębienia.

Kiedy w 1925 r. Witkacy zakładał Firmę Portretową i Teatr Formistycz- ny, miał 40 lat. Dramaturg, powieściopisarz, filozof, malarz i teoretyk sztu-ki, należał do najwszechstronniejszych artystów polskiej awangardy.

Widok na Giewont i autoportret Witkacego (pośrodku)

139139138

IV Bramydo Polski

Warszawa, ponadpółtoramilio-nowa metropolia, jest miastem historycznym i młodym zarazem. Jej położenie sprawia, że może być dobrą bazą wypadową do poznania atrakcji Mazowsza i Podlasia.

Największy port lotniczy Polski znajduje się w granicach miasta. Łączy je z centrum szeroka aleja Żwirki i Wigury oraz komunikacja miejska (autobusy).

Port lotniczy im. F. Chopina

w Warszawie

Warszawska Starówka od strony Wisły

139139138

IV Bramydo Polski

Warszawa, ponadpółtoramilio-nowa metropolia, jest miastem historycznym i młodym zarazem. Jej położenie sprawia, że może być dobrą bazą wypadową do poznania atrakcji Mazowsza i Podlasia.

Największy port lotniczy Polski znajduje się w granicach miasta. Łączy je z centrum szeroka aleja Żwirki i Wigury oraz komunikacja miejska (autobusy).

Port lotniczy im. F. Chopina

w Warszawie

Warszawska Starówka od strony Wisły

162 163

Port Lotniczy Kraków-Balice

im. Jana Pawła II

Dawna stolica Polski jest atrakcyjna dla turystów z różnych względów: znakomita architektura i zabytki, kultura i rozrywka na wysokim poziomie. Kraków to, było nie było, gród królewski, miasto arty-stycznej bohemy, ale też miejsce bliskie Janowi Pawłowi II – podobnie jak niektó-re miejscowości w okolicy.

Dojazd „z” i „na” lotnisko znajdujące się 1 km na zachód od Krakowa autostradą A4 (odcinek bez opłat). Najszybszym (18 min) sposobem komunikacji między portem lotniczym i centrum Krakowa jest szybka kolej PLK.

Z przystanku kolejowego do terminali dowożą (w 15 min) wahadłowe busy. Przy samym terminalu mają przystanek autobusy podmiejskie (dwie linie dzien-ne i jedna nocna), łączące port z centrum miasta.

Magia Krakowa„Najlepszy rynek świata” (według rankingu Project for Public Spaces) zdo-bią Sukiennice (oddział Muzeum Narodowego), kościół Mariacki z ołta-rzem Wita Stwosza i samotna wieża po nieistniejącym już ratuszu. Każda kamienica zwraca uwagę architektonicznymi detalami. Pod pomnikiem Mickiewicza handlują krakowskie kwiaciarki, a krakowskie gołębie czekają na ziarna zboża. We wschodniej części dawnego placu targowego prze-zroczysta płyta przykrywa stanowiska archeologiczne. Gdy zejdziemy w dół, możemy dokładnie obejrzeć podziemny Kraków – mury i trakty miasta przed lokacją w 1257 r.

Z Rynku ul. Grodzką i Kanoniczą podąża się na Wawel, siedzibę polskich królów – za życia i po śmierci. Do oglądania tu zatem wiele, do zwiedza-nia – królewskie komnaty na zamku i królewskie grobowce w krypcie katedry.

Z wzgórza wawelskiego można zejść do dawnej żydowskiej dzielnicy Krakowa, dziś opanowanej przez artystów. Kazimierz, pokazany przez Spielberga w Liście Schindlera, po rewitalizacji odzyskał oblicze niegdyś odrębnego, żydowskiego miasta. W synagogach mieszczą się galerie i muzea, małe sklepiki i warsztaty rzemieślnicze, kawiarenki i puby znala-zły lokum w wąskich, pożydowskich kamieniczkach. Mają tu miejsce targi staroci na placu Nowym oraz ciekawe wydarzenia kulturalne. Największa impreza – Festiwal Kultury Żydowskiej – przypomina o dawnych miesz-kańcach Kazimierza.

W budynku dawnej Fabryki Naczyń Emaliowanych Oskara Schin-dlera – Niemca, który ratował krakowskich Żydów od zagłady – zorga-nizowano oddział Muzeum Historycznego (ul. Lipowa 4). Wystawa stała poświęcona jest latom okupacji w Krakowie. Zbudowany obok post-modernistyczny budynek (projektu Claudia Nardiego) przeznaczono na Muzeum Sztuki Współczesnej.

Pięknie oświetlone Sukiennice na Rynku Głównym w Krakowie

162 163

Port Lotniczy Kraków-Balice

im. Jana Pawła II

Dawna stolica Polski jest atrakcyjna dla turystów z różnych względów: znakomita architektura i zabytki, kultura i rozrywka na wysokim poziomie. Kraków to, było nie było, gród królewski, miasto arty-stycznej bohemy, ale też miejsce bliskie Janowi Pawłowi II – podobnie jak niektó-re miejscowości w okolicy.

Dojazd „z” i „na” lotnisko znajdujące się 1 km na zachód od Krakowa autostradą A4 (odcinek bez opłat). Najszybszym (18 min) sposobem komunikacji między portem lotniczym i centrum Krakowa jest szybka kolej PLK.

Z przystanku kolejowego do terminali dowożą (w 15 min) wahadłowe busy. Przy samym terminalu mają przystanek autobusy podmiejskie (dwie linie dzien-ne i jedna nocna), łączące port z centrum miasta.

Magia Krakowa„Najlepszy rynek świata” (według rankingu Project for Public Spaces) zdo-bią Sukiennice (oddział Muzeum Narodowego), kościół Mariacki z ołta-rzem Wita Stwosza i samotna wieża po nieistniejącym już ratuszu. Każda kamienica zwraca uwagę architektonicznymi detalami. Pod pomnikiem Mickiewicza handlują krakowskie kwiaciarki, a krakowskie gołębie czekają na ziarna zboża. We wschodniej części dawnego placu targowego prze-zroczysta płyta przykrywa stanowiska archeologiczne. Gdy zejdziemy w dół, możemy dokładnie obejrzeć podziemny Kraków – mury i trakty miasta przed lokacją w 1257 r.

Z Rynku ul. Grodzką i Kanoniczą podąża się na Wawel, siedzibę polskich królów – za życia i po śmierci. Do oglądania tu zatem wiele, do zwiedza-nia – królewskie komnaty na zamku i królewskie grobowce w krypcie katedry.

Z wzgórza wawelskiego można zejść do dawnej żydowskiej dzielnicy Krakowa, dziś opanowanej przez artystów. Kazimierz, pokazany przez Spielberga w Liście Schindlera, po rewitalizacji odzyskał oblicze niegdyś odrębnego, żydowskiego miasta. W synagogach mieszczą się galerie i muzea, małe sklepiki i warsztaty rzemieślnicze, kawiarenki i puby znala-zły lokum w wąskich, pożydowskich kamieniczkach. Mają tu miejsce targi staroci na placu Nowym oraz ciekawe wydarzenia kulturalne. Największa impreza – Festiwal Kultury Żydowskiej – przypomina o dawnych miesz-kańcach Kazimierza.

W budynku dawnej Fabryki Naczyń Emaliowanych Oskara Schin-dlera – Niemca, który ratował krakowskich Żydów od zagłady – zorga-nizowano oddział Muzeum Historycznego (ul. Lipowa 4). Wystawa stała poświęcona jest latom okupacji w Krakowie. Zbudowany obok post-modernistyczny budynek (projektu Claudia Nardiego) przeznaczono na Muzeum Sztuki Współczesnej.

Pięknie oświetlone Sukiennice na Rynku Głównym w Krakowie

182 183

V Miasta dużeW rozdziale tym prezentujemy stolicę kraju, a następnie – w układzie alfabetycznym – pozostałe miasta wojewódzkie oraz liczące powyżej 200 tys. mieszkańców.

W kilku przypadkach opisane zostały miasta według dodatkowego klucza. Po pierwsze, dwa województwa mają po dwie regionalne stolice, z rozdzielonymi siedzibami władzy państwowej i samorządowej (w kujawsko-pomorskim: Bydgoszcz i Toruń, w lubuskim: Gorzów i Zielona Góra). Po drugie, dwa miasta wojewódzkie współtworzą duże zespoły miejskie, a więc Gdańsk razem z Sopotem i Gdynią stanowią Trójmiasto, a Katowice wespół z 13 sąsiadującymi miastami – Górnośląski Związek Metropolitalny. W tych przypadkach traktujemy je wspólnie, bez względu na liczbę mieszkańców.

182 183

V Miasta dużeW rozdziale tym prezentujemy stolicę kraju, a następnie – w układzie alfabetycznym – pozostałe miasta wojewódzkie oraz liczące powyżej 200 tys. mieszkańców.

W kilku przypadkach opisane zostały miasta według dodatkowego klucza. Po pierwsze, dwa województwa mają po dwie regionalne stolice, z rozdzielonymi siedzibami władzy państwowej i samorządowej (w kujawsko-pomorskim: Bydgoszcz i Toruń, w lubuskim: Gorzów i Zielona Góra). Po drugie, dwa miasta wojewódzkie współtworzą duże zespoły miejskie, a więc Gdańsk razem z Sopotem i Gdynią stanowią Trójmiasto, a Katowice wespół z 13 sąsiadującymi miastami – Górnośląski Związek Metropolitalny. W tych przypadkach traktujemy je wspólnie, bez względu na liczbę mieszkańców.

206 207

Częstochowa

Położone nad rzeką Wartą na południu Polski, w północnej części Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej (potocznie zwanej Jurą Krakowsko-Częstochowską), prawie ćwierćmilionowe dziś miasto należy pod względem administracyjnym do województwa śląskiego,

historycznie natomiast związane jest z regionem Małopolski. Od wieków życie w Częstochowie toczyło się i nadal przebiega w cieniu sławnego w świecie klasztoru i bazyliki z cudownym obrazem Czarnej Madonny na Jasnej Górze, stanowiącego międzynarodowy ośrodek pielgrzymkowy, z 4 mln odwiedzających rocznie. Jednakże samo miasto ma równie cieka-wą historię, jak i współczesność.

Początki Częstochowy sięgają prawdopodobnie XI w., choć pierwsza o niej wzmianka zachowała się w dokumentach biskupów krakowskich z 1220 r., a prawa miejskie przyznano jej w 1356 r. Nieco ponad ćwierć wieku później książę Władysław Opolczyk ufundował dla zakonu paulinów zespół klasztorny na Jasnej Górze i odtąd miasto żyło i rozwijało się u jej stóp. Od połowy XIX stulecia, w związku z położeniem przy trasie kolei warszawsko-wiedeńskiej, a także ze względu na obecne w najbliższej oko-licy rudy żelaza, pokłady wapienia oraz obfitującą w czystą wodę Wartę razem z jej dopływani, w Częstochowie zaczął rozwijać się przemysł: głów-nie metalowy, włókienniczy i papierniczy. Miasto poszerzyło swoje granice i trzykrotnie zwiększyło liczbę ludności, pod koniec stulecia stając się ośrodkiem Częstochowskiego Okręgu Przemysłowego. W okresie między I a II wojną światową dodatkowo rozwinęło się tutaj rzemiosło pamiątkar-skie. W okresie powojennym władze komunistyczne, by zwiększyć udział

Spojrzenie z jasnogórskiej wieży

klasy robotniczej w „klerykalnym” mieście, ulokowały w Częstochowie kombinat metalurgiczny (Hutę Częstochowa, obecnie sprywatyzowaną przez kapitał zagraniczny) oraz ogólnokrajowe Zjednoczenie Kopalnictwa Rud Żelaza, co zaowocowało szybką budową nowych osiedli mieszkanio-wych, a w ślad za nimi linii tramwajowych, które okazały się kolejną osią kompozycyjną nowego organizmu miejskiego. Obok hutnictwa drugą gałęzią gospodarki pozostał tradycyjnie przemysł włókienniczy, skupiony w sześciu dużych fabrykach, przy czym ustrojowa i gospodarcza trans-formacja Polski rozpoczęta w końcu minionego stulecia zmienia obecnie strukturę przemysłową Częstochowy. Narodziny wyższych uczelni – Poli- techniki i Wyższej Szkoły Pedagogicznej (obecnie Akademii im. J. Długo- sza) oraz licznych instytutów podniosły rangę miasta spełniającego rolę ośrodka akademickiego i naukowego. Jako pierwsze miasto w Europie Środkowo-Wschodniej Częstochowa otrzymała Honorową Flagę Rady Eu-ropy oraz główną nagrodę tej organizacji – Prix de l’Europe – za działania na rzecz integracji europejskiej i rozwój współpracy z samorządami miast europejskich.

Spacer po Częstochowie rozpoczyna się zazwyczaj już po wizycie na Jasnej Górze, a zatem od jej podnóża. Stąd, aż do Starego Miasta, biegnie al. Najświętszej Marii Panny, wytyczona w początkach XIX w. jako droga łącząca wzgórze klasztorne z miastem, która z czasem przekształciła się w reprezentacyjną promenadę. Najpierw rozdziela dwa parki miejskie: z lewej strony – 6-hektarowy park im. Konstytucji 3 Maja, z prawej – mniejszy park im. Stanisława Staszica, w którym stoi 12-boczny budy- nek obserwatorium astronomicznego oraz pawilon muzealny. Kiedy al. NMP wychodzi z parków do miasta, otaczają ją reprezentacyjne gmachy instytucji publicznych i klasycystyczne w większości rezydencje miejscowych fabrykantów, o zdobnych fasadach, wykuszach i balkonach. Rewitalizowana współcześnie al. NMP w pełni utrzymała swój historyczny charakter. Do najciekawszych budowli zaliczają się: XIX-wieczny klasztor Mariawitek zagospodarowany przez liceum, Dom Frankego z ozdobny-mi klatkami schodowymi i zwieńczeniem w kształcie kopuły z latarnią czy dawny gmach teatru, dający siedzibę bankowi. Rozsiadłe na lewym brze-gu Warty Stare Miasto zachowało owalny układ urbanistyczny z centralnie położonym Starym Rynkiem; niegdyś otaczały je mury obronne, o których

Fragment dawnej zabudowy miasta

206 207

Częstochowa

Położone nad rzeką Wartą na południu Polski, w północnej części Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej (potocznie zwanej Jurą Krakowsko-Częstochowską), prawie ćwierćmilionowe dziś miasto należy pod względem administracyjnym do województwa śląskiego,

historycznie natomiast związane jest z regionem Małopolski. Od wieków życie w Częstochowie toczyło się i nadal przebiega w cieniu sławnego w świecie klasztoru i bazyliki z cudownym obrazem Czarnej Madonny na Jasnej Górze, stanowiącego międzynarodowy ośrodek pielgrzymkowy, z 4 mln odwiedzających rocznie. Jednakże samo miasto ma równie cieka-wą historię, jak i współczesność.

Początki Częstochowy sięgają prawdopodobnie XI w., choć pierwsza o niej wzmianka zachowała się w dokumentach biskupów krakowskich z 1220 r., a prawa miejskie przyznano jej w 1356 r. Nieco ponad ćwierć wieku później książę Władysław Opolczyk ufundował dla zakonu paulinów zespół klasztorny na Jasnej Górze i odtąd miasto żyło i rozwijało się u jej stóp. Od połowy XIX stulecia, w związku z położeniem przy trasie kolei warszawsko-wiedeńskiej, a także ze względu na obecne w najbliższej oko-licy rudy żelaza, pokłady wapienia oraz obfitującą w czystą wodę Wartę razem z jej dopływani, w Częstochowie zaczął rozwijać się przemysł: głów-nie metalowy, włókienniczy i papierniczy. Miasto poszerzyło swoje granice i trzykrotnie zwiększyło liczbę ludności, pod koniec stulecia stając się ośrodkiem Częstochowskiego Okręgu Przemysłowego. W okresie między I a II wojną światową dodatkowo rozwinęło się tutaj rzemiosło pamiątkar-skie. W okresie powojennym władze komunistyczne, by zwiększyć udział

Spojrzenie z jasnogórskiej wieży

klasy robotniczej w „klerykalnym” mieście, ulokowały w Częstochowie kombinat metalurgiczny (Hutę Częstochowa, obecnie sprywatyzowaną przez kapitał zagraniczny) oraz ogólnokrajowe Zjednoczenie Kopalnictwa Rud Żelaza, co zaowocowało szybką budową nowych osiedli mieszkanio-wych, a w ślad za nimi linii tramwajowych, które okazały się kolejną osią kompozycyjną nowego organizmu miejskiego. Obok hutnictwa drugą gałęzią gospodarki pozostał tradycyjnie przemysł włókienniczy, skupiony w sześciu dużych fabrykach, przy czym ustrojowa i gospodarcza trans-formacja Polski rozpoczęta w końcu minionego stulecia zmienia obecnie strukturę przemysłową Częstochowy. Narodziny wyższych uczelni – Poli- techniki i Wyższej Szkoły Pedagogicznej (obecnie Akademii im. J. Długo- sza) oraz licznych instytutów podniosły rangę miasta spełniającego rolę ośrodka akademickiego i naukowego. Jako pierwsze miasto w Europie Środkowo-Wschodniej Częstochowa otrzymała Honorową Flagę Rady Eu-ropy oraz główną nagrodę tej organizacji – Prix de l’Europe – za działania na rzecz integracji europejskiej i rozwój współpracy z samorządami miast europejskich.

Spacer po Częstochowie rozpoczyna się zazwyczaj już po wizycie na Jasnej Górze, a zatem od jej podnóża. Stąd, aż do Starego Miasta, biegnie al. Najświętszej Marii Panny, wytyczona w początkach XIX w. jako droga łącząca wzgórze klasztorne z miastem, która z czasem przekształciła się w reprezentacyjną promenadę. Najpierw rozdziela dwa parki miejskie: z lewej strony – 6-hektarowy park im. Konstytucji 3 Maja, z prawej – mniejszy park im. Stanisława Staszica, w którym stoi 12-boczny budy- nek obserwatorium astronomicznego oraz pawilon muzealny. Kiedy al. NMP wychodzi z parków do miasta, otaczają ją reprezentacyjne gmachy instytucji publicznych i klasycystyczne w większości rezydencje miejscowych fabrykantów, o zdobnych fasadach, wykuszach i balkonach. Rewitalizowana współcześnie al. NMP w pełni utrzymała swój historyczny charakter. Do najciekawszych budowli zaliczają się: XIX-wieczny klasztor Mariawitek zagospodarowany przez liceum, Dom Frankego z ozdobny-mi klatkami schodowymi i zwieńczeniem w kształcie kopuły z latarnią czy dawny gmach teatru, dający siedzibę bankowi. Rozsiadłe na lewym brze-gu Warty Stare Miasto zachowało owalny układ urbanistyczny z centralnie położonym Starym Rynkiem; niegdyś otaczały je mury obronne, o których

Fragment dawnej zabudowy miasta

257256

Olsztyn

Stolica położonego na północnym wschodzie kraju województwa warmińsko-mazurskiego jest jego największym ośrodkiem miejskim (ponad 175 tys. mieszkańców), gospodarczym, edukacyjnym i kultu-rowym, a także centrum turystycznym w największej na terenie Pol-

ski i wyróżniającej się w Europie krainie jezior i lasów. W granicach samego Olsztyna też znajduje się kilkanaście jezior (Ukiel o prawie 118 ha po- wierzchni ma na swych brzegach ośrodki wypoczynkowe i plażę miejską, przystanie żeglarskie i kajakowe), a nadto malowniczymi zakolami przepły-wa tędy rzeka Łyna, z dwoma pomniejszymi dopływami. Ze swej wielo-wiekowej przeszłości miasto zachowało wiele interesujących zabytków.

W połowie XIV w. nadrzecznej osadzie wśród puszczy nadała prawa miejskie Kapituła Warmińska. Równocześnie rozpoczęła ona budowę zam-ku Allenstein – który przechodził z czasem liczne przeobrażenia – a nieco później kościoła św. Jakuba Apostoła, do dziś liczonego pośród najwybit-niejszych sakralnych przykładów gotyku ceglanego w Polsce. Po dzień dzi-siejszy przetrwała też na Starym Mieście wytyczona wówczas sieć uliczna, liczne tamtejsze domy wciąż stoją na średniowiecznych fundamentach, a ocalałe fragmenty fortyfikacji uzmysławiają solidność dawnych obwaro-wań. W 1466 r. przyłączony do Polski Olsztyn wraz z całą Warmią stanowił autonomiczny obszar biskupów warmińskich, przy czym z Polakami wielo- krotnie walczyli o niego Krzyżacy, a w jednej z kolejnych wojen jako skutecz- ny obrońca zamku dobrze przysłużył się Koronie Mikołaj Kopernik, genial-ny astronom, a podówczas zarazem kanonik i administrator kapitulnych dóbr. Razem z pierwszym rozbiorem Polski 1772 r. Olsztyn znalazł się pod panowaniem Prus, by pozostawać w granicach państwa niemieckiego do zakończenia II wojny światowej. Jego rozwój nastąpił dopiero w 2. połowie XIX w., a na przełomie XX w. wzniesiono nowe gmachy publiczne i dzielni-

Kawiarniane ogródki na olsztyńskim Starym Mieście

OLSZ

TYN

cent

rum

mia

sta

1:

20

00

0

257256

Olsztyn

Stolica położonego na północnym wschodzie kraju województwa warmińsko-mazurskiego jest jego największym ośrodkiem miejskim (ponad 175 tys. mieszkańców), gospodarczym, edukacyjnym i kultu-rowym, a także centrum turystycznym w największej na terenie Pol-

ski i wyróżniającej się w Europie krainie jezior i lasów. W granicach samego Olsztyna też znajduje się kilkanaście jezior (Ukiel o prawie 118 ha po- wierzchni ma na swych brzegach ośrodki wypoczynkowe i plażę miejską, przystanie żeglarskie i kajakowe), a nadto malowniczymi zakolami przepły-wa tędy rzeka Łyna, z dwoma pomniejszymi dopływami. Ze swej wielo-wiekowej przeszłości miasto zachowało wiele interesujących zabytków.

W połowie XIV w. nadrzecznej osadzie wśród puszczy nadała prawa miejskie Kapituła Warmińska. Równocześnie rozpoczęła ona budowę zam-ku Allenstein – który przechodził z czasem liczne przeobrażenia – a nieco później kościoła św. Jakuba Apostoła, do dziś liczonego pośród najwybit-niejszych sakralnych przykładów gotyku ceglanego w Polsce. Po dzień dzi-siejszy przetrwała też na Starym Mieście wytyczona wówczas sieć uliczna, liczne tamtejsze domy wciąż stoją na średniowiecznych fundamentach, a ocalałe fragmenty fortyfikacji uzmysławiają solidność dawnych obwaro-wań. W 1466 r. przyłączony do Polski Olsztyn wraz z całą Warmią stanowił autonomiczny obszar biskupów warmińskich, przy czym z Polakami wielo- krotnie walczyli o niego Krzyżacy, a w jednej z kolejnych wojen jako skutecz- ny obrońca zamku dobrze przysłużył się Koronie Mikołaj Kopernik, genial-ny astronom, a podówczas zarazem kanonik i administrator kapitulnych dóbr. Razem z pierwszym rozbiorem Polski 1772 r. Olsztyn znalazł się pod panowaniem Prus, by pozostawać w granicach państwa niemieckiego do zakończenia II wojny światowej. Jego rozwój nastąpił dopiero w 2. połowie XIX w., a na przełomie XX w. wzniesiono nowe gmachy publiczne i dzielni-

Kawiarniane ogródki na olsztyńskim Starym Mieście

OLSZ

TYN

cent

rum

mia

sta

1:

20

00

0

292 293

i zdobywały go różne armie, w ciągu wielu wieków miasto prędko zabliź-niało rany, rozwijało się i bogaciło. Gigantyczne zniszczenia przyniosła mu II wojna światowa; decyzją Hitlera przekształcone w Festung Breslau podczas prawie 3-miesięcznego oblężenia stawiło zacięty opór atakom Armii Radzieckiej, lecz w rezultacie w gruzach legło blisko 70% zabudowy. Na mocy Układu Poczdamskiego Wrocław razem z ziemiami zachodnimi przypadł Polsce. Po II wojnie nastąpił proces wymiany ludności, pozostałą jeszcze ludność niemiecką wysiedlono do Niemiec, zachęcając do osiedle-nia ludność polską z Kresów Wschodnich, głównie ze Lwowa i jego okolic, włączonych do Związku Radzieckiego. Mimo niemal natychmiast podję-tego wysiłku odbudowy i rozbudowy miasta, dopiero w 1983 r. Wrocław osiągnął przedwojenną liczbę ponad 600 tys. mieszkańców.

Czasy wczesnego średniowiecza przywołuje Ostrów Tumski – najpierw siedziba pierwszych Piastów, potem przez wieki wydzielona własność ko-ścielna. Formalnie wciąż nazywa się wyspą, choć w 1824 r. zasypano odnogę Odry biegnącą przez plac katedralny. Stanowi wymarzone miejsce do roman- tycznych spacerów z dala od wielkomiejskiego zgiełku. W doskonałym stanie zachował się na Ostrowie jeden z najcenniejszych w Europie zespołów archi-tektury sakralnej. Dominuje gotycka katedra św. Jana Chrzciciela, trzecia z kolei wzniesiona w tym miejscu. Ma kształt monumentalnej, trójnawowej bazyliki z trójprzęsłowym prezbiterium i sześcioprzęsłowym korpusem oraz bocznymi nawami, czterema wieżami i licznymi kaplicami, spośród których wyróżnia się Mariacka. Obok katedry stoi pierwszy na Śląsku dwupoziomowy kościół Świętego Krzyża i św. Bartłomieja, z przełomu XIII–XIV w. W kom- pleksie znajdują się też romańsko-gotyckie kościoły św. Idziego i św. Marci-na. W Muzeum Archidiecezjalnym podziwiać można nie tylko bogate zbio-ry sztuki sakralnej, ale nawet egipskie mumie. Tradycję pięknych ogrodów z fontannami kontynuuje Ogród Botaniczny z dużą kaktusiarnią.

Ażurowy, żelazno-kamienny most Tumski z końca XIX w. łączy Ostrów z wyspą Piasek. W halowym, gotyckim kościele Najświętszej Marii Panny na Piasku zachował się XII-wieczny tympanon fundacyjny z poprzedniej,

W zaułkach Ostrowa Tumskiego

romańskiej jeszcze świątyni. Sąsiadujący kościół św. Anny przebudowano w XIX w. na szpital miejski, a dawny klasztor Augustianów na Piasku przejęła w tymże stuleciu Biblioteka Uniwersytecka.

Wyspa Piasek łączy się poprzez most z położonym na lewym brzegu Odry Śródmieściem, które otacza fosa miejska, jedna z nielicznych zachowanych jeszcze w Europie. W północnej części na miejscu piastowskiego zamku w 1. połowie XVIII w. wzniesiono barokową siedzibę akademii jezuickiej, która następnie stała się głównym gmachem Uniwersytetu Wrocławskiego; to największa i najważniejsza spośród 35 wrocławskich uczelni wyższych, w historycznym poczcie swoich profesorów liczy dziesięciu laureatów Nobla. Jej reprezentacyjna Aula Leopoldina, nazwana tak na cześć fundatora – cesarza Leopolda I Habsburga – z racji przebogatego, barokowego wystroju malarskie-go i rzeźbiarskiego uważana bywa za najpiękniejsze świeckie wnętrze w Polsce.

Panorama miasta, w perspektywie wieża katedralna

Główny gmach Uniwersytetu Wrocławskiego

292 293

i zdobywały go różne armie, w ciągu wielu wieków miasto prędko zabliź-niało rany, rozwijało się i bogaciło. Gigantyczne zniszczenia przyniosła mu II wojna światowa; decyzją Hitlera przekształcone w Festung Breslau podczas prawie 3-miesięcznego oblężenia stawiło zacięty opór atakom Armii Radzieckiej, lecz w rezultacie w gruzach legło blisko 70% zabudowy. Na mocy Układu Poczdamskiego Wrocław razem z ziemiami zachodnimi przypadł Polsce. Po II wojnie nastąpił proces wymiany ludności, pozostałą jeszcze ludność niemiecką wysiedlono do Niemiec, zachęcając do osiedle-nia ludność polską z Kresów Wschodnich, głównie ze Lwowa i jego okolic, włączonych do Związku Radzieckiego. Mimo niemal natychmiast podję-tego wysiłku odbudowy i rozbudowy miasta, dopiero w 1983 r. Wrocław osiągnął przedwojenną liczbę ponad 600 tys. mieszkańców.

Czasy wczesnego średniowiecza przywołuje Ostrów Tumski – najpierw siedziba pierwszych Piastów, potem przez wieki wydzielona własność ko-ścielna. Formalnie wciąż nazywa się wyspą, choć w 1824 r. zasypano odnogę Odry biegnącą przez plac katedralny. Stanowi wymarzone miejsce do roman- tycznych spacerów z dala od wielkomiejskiego zgiełku. W doskonałym stanie zachował się na Ostrowie jeden z najcenniejszych w Europie zespołów archi-tektury sakralnej. Dominuje gotycka katedra św. Jana Chrzciciela, trzecia z kolei wzniesiona w tym miejscu. Ma kształt monumentalnej, trójnawowej bazyliki z trójprzęsłowym prezbiterium i sześcioprzęsłowym korpusem oraz bocznymi nawami, czterema wieżami i licznymi kaplicami, spośród których wyróżnia się Mariacka. Obok katedry stoi pierwszy na Śląsku dwupoziomowy kościół Świętego Krzyża i św. Bartłomieja, z przełomu XIII–XIV w. W kom- pleksie znajdują się też romańsko-gotyckie kościoły św. Idziego i św. Marci-na. W Muzeum Archidiecezjalnym podziwiać można nie tylko bogate zbio-ry sztuki sakralnej, ale nawet egipskie mumie. Tradycję pięknych ogrodów z fontannami kontynuuje Ogród Botaniczny z dużą kaktusiarnią.

Ażurowy, żelazno-kamienny most Tumski z końca XIX w. łączy Ostrów z wyspą Piasek. W halowym, gotyckim kościele Najświętszej Marii Panny na Piasku zachował się XII-wieczny tympanon fundacyjny z poprzedniej,

W zaułkach Ostrowa Tumskiego

romańskiej jeszcze świątyni. Sąsiadujący kościół św. Anny przebudowano w XIX w. na szpital miejski, a dawny klasztor Augustianów na Piasku przejęła w tymże stuleciu Biblioteka Uniwersytecka.

Wyspa Piasek łączy się poprzez most z położonym na lewym brzegu Odry Śródmieściem, które otacza fosa miejska, jedna z nielicznych zachowanych jeszcze w Europie. W północnej części na miejscu piastowskiego zamku w 1. połowie XVIII w. wzniesiono barokową siedzibę akademii jezuickiej, która następnie stała się głównym gmachem Uniwersytetu Wrocławskiego; to największa i najważniejsza spośród 35 wrocławskich uczelni wyższych, w historycznym poczcie swoich profesorów liczy dziesięciu laureatów Nobla. Jej reprezentacyjna Aula Leopoldina, nazwana tak na cześć fundatora – cesarza Leopolda I Habsburga – z racji przebogatego, barokowego wystroju malarskie-go i rzeźbiarskiego uważana bywa za najpiękniejsze świeckie wnętrze w Polsce.

Panorama miasta, w perspektywie wieża katedralna

Główny gmach Uniwersytetu Wrocławskiego

304304304 305305305

VI Miasta średnie

304304304 305305305

VI Miasta średnie

G n i e z n o

318 319

Gniezno zbudowane zostało jak Rzym, na siedmiu wzgórzach. Najcenniej-sze zabytki znajdują się na Wzgórzu Lecha, stare śródmieście – na Wzgórzu Panieńskim. Wiele reliktów dawnej świetności poszło z dymem w trakcie pożarów, które często nękały miasto. Część wydobytych przez arche-ologów artefaktów można zobaczyć w Muzeum Początków Państwa Polskiego, przed którym stoją posągi pierwszych władców.

Początki osady na Wzgórzu Panieńskim sięgają VI w. W VIII w. książę zbudował swoją warowną siedzibę na wzgórzu Lecha. Za Mieszka I Gniezno stało się stolicą państwa Polan. Po przyjęciu chrztu książę zbudował kościół, który stał się miejscem kultu, gdy jego syn Bolesław Chrobry złożył tam ciało męczennika bpa Wojciecha. W 1000 r. do relikwii św. Wojciecha przybył cesarz Otton III. Jak odnotował kronikarz Thietmar: „Gdy Otto ujrzał z daleka upragniony gród, zbliżył się doń boso, ze słowami modlitwy na ustach”. Ogłosił, iż wolą papieża Sylwestra II zostaje w Gnieźnie utworzona metropo-lia kościelna, której będą podległe inne biskupstwa kraju. Tuż przed swoją śmiercią, w 1025 r. w katedrze gnieźnieńskiej koronował się Bolesław Chro-bry. W tym samym roku odbyła się tu koronacja jego następcy, Mieszka II. Takie ceremonie miały tu miejsce jeszcze trzy razy: w 1076 r. (koronacja Bole-sława Śmiałego), w 1295 r. (Przemysła II) oraz w 1300 r. (Wacława II Czeskie-go). Gniezno utraciło rangę stolicy państwa (na rzecz Krakowa) po najeździe w 1038 r. Brzetysława. Czesi spalili wówczas Gniezno i ograbili katedrę. Miasto zatrzymało jednak splendor stolicy religii katolickiej: od 1417 r. gnieź-nieńskim arcybiskupom przysługuje kapelusz kardynalski i godność Pryma-sa Polski. W okresach bezkrólewia pełnili rolę głowy państwa (interrex).

Po II rozbiorze Polski Gniezno zajęli Prusacy. W 1819 r. po wielkim poża-rze wytyczono na nowo ulice oraz rynek, wzniesiono wiele budynków, w tym klasycystyczny ratusz (1830). Stare miasto nie jest więc takie stare – z dawnego Gniezna ocalały tylko dwie kamienice. Pozostaje jednak miłym miejscem do spacerów: na parterach bogato zdobionych budynków miesz-czą się liczne kawiarnie, puby, restauracje. Ze Wzgórzem Lecha łączy je ul. Bolesława Chrobrego.

Jedna z ulic Gniezna – w głębi eklektyczna wieża kościoła pw. NMP Królowej Polski

Od 1994 r. Gniezno nosi tytuł Miasta św. Wojciecha. W 1997 r., w milenium śmierci męczennika, od-był się w Gnieźnie zjazd, na który przy-był papież Jan Paweł II oraz prezydenci siedmiu państw. Katedra Gnieźnień- ska zalicza się do najważniejszych zabytków nie tylko miasta, ale i Polski

(szerzej o zabytkach katedry w rozdziale o życiu religijnym w Polsce). W katedralnych podziemiach znajduje się najstarszy w Polsce napis nagrob- kowy (1006), relikty budowli z IX w. oraz bazyliki wzniesionej przez Mieszka I. Skarbiec katedry gnieźnieńskiej należy do najbogatszych w Polsce, a biblio-teka katedralna zwiera cenne rękopisy (m.in. z początku IX w.). Wiele z tych skarbów można podziwiać w Muzeum Archidiecezji, które mieści się w pobliskiej kolegiacie – zespole dawnych kanonii. Przylega do nich kościół św. Jerzego, zbudowany w miejscu gontyny pogańskiej w X w. Obecny, barokowy kształt zyskał on po odbudowie po kolejnym pożarze (1782). W Gnieźnie znajduje się jeszcze kilka zabytkowych świątyń: gotycki kościół św. Jana Chrzciciela na Wzgórzu Świętojańskim, kościół Świętej Trójcy z ruchomą figurą św. Wojciecha na wieży, błogosławiącego w po-łudnie wiernych i turystów, kościół św. Michała Archanioła na dawnym grodzisku, gdzie podczas odpustu św. Wojciecha przenosi się relikwie z katedry.

Archikatedra pw. Wniebowzięcia NMP – centrum życia religijnego Polski

Skarby Muzeum Archidiecezjalnego

G n i e z n o

318 319

Gniezno zbudowane zostało jak Rzym, na siedmiu wzgórzach. Najcenniej-sze zabytki znajdują się na Wzgórzu Lecha, stare śródmieście – na Wzgórzu Panieńskim. Wiele reliktów dawnej świetności poszło z dymem w trakcie pożarów, które często nękały miasto. Część wydobytych przez arche-ologów artefaktów można zobaczyć w Muzeum Początków Państwa Polskiego, przed którym stoją posągi pierwszych władców.

Początki osady na Wzgórzu Panieńskim sięgają VI w. W VIII w. książę zbudował swoją warowną siedzibę na wzgórzu Lecha. Za Mieszka I Gniezno stało się stolicą państwa Polan. Po przyjęciu chrztu książę zbudował kościół, który stał się miejscem kultu, gdy jego syn Bolesław Chrobry złożył tam ciało męczennika bpa Wojciecha. W 1000 r. do relikwii św. Wojciecha przybył cesarz Otton III. Jak odnotował kronikarz Thietmar: „Gdy Otto ujrzał z daleka upragniony gród, zbliżył się doń boso, ze słowami modlitwy na ustach”. Ogłosił, iż wolą papieża Sylwestra II zostaje w Gnieźnie utworzona metropo-lia kościelna, której będą podległe inne biskupstwa kraju. Tuż przed swoją śmiercią, w 1025 r. w katedrze gnieźnieńskiej koronował się Bolesław Chro-bry. W tym samym roku odbyła się tu koronacja jego następcy, Mieszka II. Takie ceremonie miały tu miejsce jeszcze trzy razy: w 1076 r. (koronacja Bole-sława Śmiałego), w 1295 r. (Przemysła II) oraz w 1300 r. (Wacława II Czeskie-go). Gniezno utraciło rangę stolicy państwa (na rzecz Krakowa) po najeździe w 1038 r. Brzetysława. Czesi spalili wówczas Gniezno i ograbili katedrę. Miasto zatrzymało jednak splendor stolicy religii katolickiej: od 1417 r. gnieź-nieńskim arcybiskupom przysługuje kapelusz kardynalski i godność Pryma-sa Polski. W okresach bezkrólewia pełnili rolę głowy państwa (interrex).

Po II rozbiorze Polski Gniezno zajęli Prusacy. W 1819 r. po wielkim poża-rze wytyczono na nowo ulice oraz rynek, wzniesiono wiele budynków, w tym klasycystyczny ratusz (1830). Stare miasto nie jest więc takie stare – z dawnego Gniezna ocalały tylko dwie kamienice. Pozostaje jednak miłym miejscem do spacerów: na parterach bogato zdobionych budynków miesz-czą się liczne kawiarnie, puby, restauracje. Ze Wzgórzem Lecha łączy je ul. Bolesława Chrobrego.

Jedna z ulic Gniezna – w głębi eklektyczna wieża kościoła pw. NMP Królowej Polski

Od 1994 r. Gniezno nosi tytuł Miasta św. Wojciecha. W 1997 r., w milenium śmierci męczennika, od-był się w Gnieźnie zjazd, na który przy-był papież Jan Paweł II oraz prezydenci siedmiu państw. Katedra Gnieźnień- ska zalicza się do najważniejszych zabytków nie tylko miasta, ale i Polski

(szerzej o zabytkach katedry w rozdziale o życiu religijnym w Polsce). W katedralnych podziemiach znajduje się najstarszy w Polsce napis nagrob- kowy (1006), relikty budowli z IX w. oraz bazyliki wzniesionej przez Mieszka I. Skarbiec katedry gnieźnieńskiej należy do najbogatszych w Polsce, a biblio-teka katedralna zwiera cenne rękopisy (m.in. z początku IX w.). Wiele z tych skarbów można podziwiać w Muzeum Archidiecezji, które mieści się w pobliskiej kolegiacie – zespole dawnych kanonii. Przylega do nich kościół św. Jerzego, zbudowany w miejscu gontyny pogańskiej w X w. Obecny, barokowy kształt zyskał on po odbudowie po kolejnym pożarze (1782). W Gnieźnie znajduje się jeszcze kilka zabytkowych świątyń: gotycki kościół św. Jana Chrzciciela na Wzgórzu Świętojańskim, kościół Świętej Trójcy z ruchomą figurą św. Wojciecha na wieży, błogosławiącego w po-łudnie wiernych i turystów, kościół św. Michała Archanioła na dawnym grodzisku, gdzie podczas odpustu św. Wojciecha przenosi się relikwie z katedry.

Archikatedra pw. Wniebowzięcia NMP – centrum życia religijnego Polski

Skarby Muzeum Archidiecezjalnego

344

P u ł a w y

345

Doceniając strategiczne znaczenie bramy Przemyskiej, zaborcy zbudo-wali na okolicznych wzgórzach potężną twierdzę. Już 26 września 1914 r. 120-tysięczną załogę austriacką otoczyły dwukrotnie liczniejsze wojska rosyjskie. Twierdza poddała się dopiero po wielomiesięcznym oblężeniu. Gdy połączone siły niemieckie i austriackie ją odbiły (czerwiec 1915 r.), forty były ruiną. Walki o twierdzę Przemyśl są zaliczane do największych bitew I wojny światowej.

Dobry wojak Szwejk

Przemyśl czasów I wojny światowej został uwieczniony w kultowej książce Przygody dobrego wojaka Szwejka czeskiego pisarza Jaro-sława Haszka, który sam opisywany szlak bojowy przebył. Stworzył satyryczny obraz armii cesarza Franciszka Józefa oraz postać do-brotliwego prostaka i filozofa. Bohater książki został w Przemyślu uznany za szpiega rosyjskiego i zamknięty w przemyskiej twierdzy. Wojak Szwejk ma licznych fanów na całym świecie i oczywiście w Polsce. Co roku latem odbywają się w Przemyślu Wielkie Manew-ry Szwejkowskie. Upamiętniono bohatera nazwą ulicy (Zaułek Wojaka Szwejka) oraz pomnikiem na Rynku. Szwejk siedzi na skrzy-ni amunicji, z pogodną miną i fajką w ręku. Pomnik został odlany w słynnej pracowni ludwisarskiej Felczyńskiego, ze złomu zebra-nego przez Towarzystwo Przyjaciół Dobrego Wojaka Szwejka. Do dziś jest bowiem Przemyśl tradycyjnym ośrodkiem ludwisarstwa i… wyrobu fajek – działa tu 11 takich warsztatów. Unikalną kolek-cję dzwonów i fajek można obejrzeć w wieży Zegarowej.

Dobry wojak Szwejk przysiadł na przemyskim Rynku

Polskie Ateny – miastem są ledwie od wieku, a wszystkie swoje zabytki zawdzięczają jednej familii, Czartoryskich. Za to jakie to zabytki!

Osada u przeprawy przez Wisłę nie miałaby zapewne większego znaczenia, gdyby nie przeszła w ręce „familii” – jak się mówiło o rodzinie Czartoryskich. Twórcą potęgi rodu był wojewoda ruski Adam Aleksander Czartoryski, który ożenił się z Zofią z Sieniawskich, wdową po Dönhoffie. Wraz z jej ręką książę otrzymał w 1731 r. fortunę, w tym Puławy, z ogro- dem w stylu francuskim i barokowym pałacem (dzieło Tylmana z Game-ren). Niezwykle zdolny, majątek wkrótce pomnożył, stając się jednym z najbardziej wpływowych magnatów Rzeczpospolitej. Jego syn Adam

Świątynia Sybilli zaprojektowana została na wzór świątyni Westy w Tivoli

344

P u ł a w y

345

Doceniając strategiczne znaczenie bramy Przemyskiej, zaborcy zbudo-wali na okolicznych wzgórzach potężną twierdzę. Już 26 września 1914 r. 120-tysięczną załogę austriacką otoczyły dwukrotnie liczniejsze wojska rosyjskie. Twierdza poddała się dopiero po wielomiesięcznym oblężeniu. Gdy połączone siły niemieckie i austriackie ją odbiły (czerwiec 1915 r.), forty były ruiną. Walki o twierdzę Przemyśl są zaliczane do największych bitew I wojny światowej.

Dobry wojak Szwejk

Przemyśl czasów I wojny światowej został uwieczniony w kultowej książce Przygody dobrego wojaka Szwejka czeskiego pisarza Jaro-sława Haszka, który sam opisywany szlak bojowy przebył. Stworzył satyryczny obraz armii cesarza Franciszka Józefa oraz postać do-brotliwego prostaka i filozofa. Bohater książki został w Przemyślu uznany za szpiega rosyjskiego i zamknięty w przemyskiej twierdzy. Wojak Szwejk ma licznych fanów na całym świecie i oczywiście w Polsce. Co roku latem odbywają się w Przemyślu Wielkie Manew-ry Szwejkowskie. Upamiętniono bohatera nazwą ulicy (Zaułek Wojaka Szwejka) oraz pomnikiem na Rynku. Szwejk siedzi na skrzy-ni amunicji, z pogodną miną i fajką w ręku. Pomnik został odlany w słynnej pracowni ludwisarskiej Felczyńskiego, ze złomu zebra-nego przez Towarzystwo Przyjaciół Dobrego Wojaka Szwejka. Do dziś jest bowiem Przemyśl tradycyjnym ośrodkiem ludwisarstwa i… wyrobu fajek – działa tu 11 takich warsztatów. Unikalną kolek-cję dzwonów i fajek można obejrzeć w wieży Zegarowej.

Dobry wojak Szwejk przysiadł na przemyskim Rynku

Polskie Ateny – miastem są ledwie od wieku, a wszystkie swoje zabytki zawdzięczają jednej familii, Czartoryskich. Za to jakie to zabytki!

Osada u przeprawy przez Wisłę nie miałaby zapewne większego znaczenia, gdyby nie przeszła w ręce „familii” – jak się mówiło o rodzinie Czartoryskich. Twórcą potęgi rodu był wojewoda ruski Adam Aleksander Czartoryski, który ożenił się z Zofią z Sieniawskich, wdową po Dönhoffie. Wraz z jej ręką książę otrzymał w 1731 r. fortunę, w tym Puławy, z ogro- dem w stylu francuskim i barokowym pałacem (dzieło Tylmana z Game-ren). Niezwykle zdolny, majątek wkrótce pomnożył, stając się jednym z najbardziej wpływowych magnatów Rzeczpospolitej. Jego syn Adam

Świątynia Sybilli zaprojektowana została na wzór świątyni Westy w Tivoli

366

VII

366 367367

Miasta małe i najmniejszeWszystkie opisane w tym rozdziale miejscowo-ści, wybrane spośród setek polskich miasteczek, łączy jedno: mają w sobie coś… Czasami są to zabytki przywołujące złoty okres z dziejów grodu o rodowodzie średniowiecznym – jak Baranów Sandomierski, albo malownicze położenie, którym zdążyły zachwycić się całe pokolenia twórców uwieczniających je na płótnach, fotografiach, kar-tach powieści, w filmach i spektaklach teatralnych – jak Zakopane czy Kazimierz. W innych, jak w puszczańskiej Hajnówce czy Giżycku na żeglar-skim szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, zakochali się miłośnicy wody czystej i trawy zielonej. Prezentujemy też miasta owiane legendami, gdzie, jak to miało miejsce w Kruszwicy, myszy… zjadły księcia Popiela. A ponadto miejsca serdecz-ne Polaków zasłużonych dla ojczyzny i świata, w tym Warkę Kazimierza Pułaskiego, bohatera dwóch narodów – Polski i USA. Reasumując – nasza propozycja obejmuje zarówno miasta znane, jak i nieco zapomniane, lecz pełne uroku. Wszystkie warto zobaczyć. A jeśli któreś z nich Was oczaruje, może zdarzą się nawet sentymen-talne powroty…

366

VII

366 367367

Miasta małe i najmniejszeWszystkie opisane w tym rozdziale miejscowo-ści, wybrane spośród setek polskich miasteczek, łączy jedno: mają w sobie coś… Czasami są to zabytki przywołujące złoty okres z dziejów grodu o rodowodzie średniowiecznym – jak Baranów Sandomierski, albo malownicze położenie, którym zdążyły zachwycić się całe pokolenia twórców uwieczniających je na płótnach, fotografiach, kar-tach powieści, w filmach i spektaklach teatralnych – jak Zakopane czy Kazimierz. W innych, jak w puszczańskiej Hajnówce czy Giżycku na żeglar-skim szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, zakochali się miłośnicy wody czystej i trawy zielonej. Prezentujemy też miasta owiane legendami, gdzie, jak to miało miejsce w Kruszwicy, myszy… zjadły księcia Popiela. A ponadto miejsca serdecz-ne Polaków zasłużonych dla ojczyzny i świata, w tym Warkę Kazimierza Pułaskiego, bohatera dwóch narodów – Polski i USA. Reasumując – nasza propozycja obejmuje zarówno miasta znane, jak i nieco zapomniane, lecz pełne uroku. Wszystkie warto zobaczyć. A jeśli któreś z nich Was oczaruje, może zdarzą się nawet sentymen-talne powroty…

J ę d r z e j ó w

386

Kamień Pomorski

387

W Jędrzejowie (woj. świętokrzyskie), znanym dawniej z klasztoru Cyster- sów, dziś atrakcją turystyczną jest jedno z najbogatszych w świecie mu-zeum zegarów słonecznych.

Przy kwadratowym, lekko nachylo-nym jędrzejowskim Rynku wznoszą się kamieniczki z XVII-XVIII w. W gotyckim kościele Świętej Trójcy zachowały się fragmenty renesansowej polichromii z przełomu XVI i XVII w., późnobaroko- we polichromie na sklepieniu nawy oraz chrzcielnica z brązu z 1420 r. i go- tycki krucyfiks z XV stulecia. Z kolei w cysterskim kościele św. Wojciecha ocalała iluzjonistyczna polichromia oraz późnobarokowe stalle z 1731 r. i XVIII-wieczne organy. W północnej części bazyliki znajdują się kaplice NMP i bł. Wincentego Kadłubka pochodzące z lat 1733–1742.

W kamieniczkach przy Rynku zna-lazło locum udostępniane zwiedzają-cym od 1909 r. Państwowe Muzeum im. Przypkowskich. Twórcami kolekcji są lekarz Feliks Przypkowski (1872–1951) i jego syn Tadeusz (1905–1977), który zasłynął jako projektant zegarów słonecznych. W 1952 r. rodzina przeka-zała zbiory państwu. Kolekcja składa się z zegarów słonecznych (z XVI–XIX w.) i innych przyrządów służących do nie- mechanicznego pomiaru czasu, takich jak klepsydry wodne i piaskowe. Łącz-nie kolekcja liczy ponad 600 ekspona-tów, w tym 480 zegarów słonecznych. Ekspozycję uzupełniają zbiory grafiki i ekslibrisu, eksponaty z zakresu astro-nomii, kuchni polskiej, sztuki, rzemiosła artystycznego i historii Jędrzejowa.

W założonej w 1738 r. bibliotece zobaczymy m.in. pierwodruki dzieł Kopernika, Keplera, Galileusza i Newtona oraz dzieła Heweliusza, Huygensa i Kartezjusza z autografami autorów. W należącej niegdyś do cystersów, jednej z najstarszych w Polsce aptek z 1712 r. utworzono oddział muzeum poświęcony farmacji.

Ciuchcią po Ponidziu

Z Jędrzejowa do Pińczowa, przez tereny Nadnidziańskiego Par-ku Krajobrazowego, prowadzi kolejka wąskotorowa. Zbudowana podczas I wojny światowej ciuchcia Ekspres Ponidzie czynna jest w sezonie letnim.

Wnętrze kościoła Cystersów w Jędrzejowie

Państwowe Muzeum im. Przypkowskich

Jedno z najstarszych miast na Pomorzu (woj. zachodniopomorskie), słynie z koncertów muzyki organowej w gotyckiej katedrze, wyposażonej we wspaniałe barokowe organy.

W mieście-uzdrowisku nad Zalewem Kamieńskim, którego nazwa wzięła się od legendarnego kamienia na Wyspie Chrząszczewskiej, ocalały fragmenty murów obronnych z XIII–XIV w., z bramą Wolińską, obecnie siedzibą Muzeum Kamieni. Klimat starego miasta tworzą późnogotyckie budowle – ratusz i pałac biskupi oraz XVIII-wieczne kamienice o kon-strukcji ryglowej. Lecz najcenniejszym zabytkiem Pomorza Zachodniego jest gotycka katedra NMP i św. Jana Chrzciciela z przełomu XII i XIII w., wzniesiona w związku z przeniesieniem z Wolina do Kamienia siedziby bi-

skupstwa zachodniopomorskiego. W katedrze znajduje się unikatowy instrument – ufundowane w 1669 r. barokowe organy wyposażone pierwotnie w 2660, a po remoncie w 1962 r. w 3300 piszczałek (instru- ment ma 13 m długości i 9 m sze-rokości). Jest to miejsce organizo-wanych od 1965 r. Międzynarodo-wych Festiwali Muzyki Organowej.

Brama Wolińska, siedziba Muzeum Kamieni

Konkatedra NMP, św. Jana Chrzciciela i św. Faustyna

Stylowy hotel w Kamieniu Pomorskim

J ę d r z e j ó w

386

Kamień Pomorski

387

W Jędrzejowie (woj. świętokrzyskie), znanym dawniej z klasztoru Cyster- sów, dziś atrakcją turystyczną jest jedno z najbogatszych w świecie mu-zeum zegarów słonecznych.

Przy kwadratowym, lekko nachylo-nym jędrzejowskim Rynku wznoszą się kamieniczki z XVII-XVIII w. W gotyckim kościele Świętej Trójcy zachowały się fragmenty renesansowej polichromii z przełomu XVI i XVII w., późnobaroko- we polichromie na sklepieniu nawy oraz chrzcielnica z brązu z 1420 r. i go- tycki krucyfiks z XV stulecia. Z kolei w cysterskim kościele św. Wojciecha ocalała iluzjonistyczna polichromia oraz późnobarokowe stalle z 1731 r. i XVIII-wieczne organy. W północnej części bazyliki znajdują się kaplice NMP i bł. Wincentego Kadłubka pochodzące z lat 1733–1742.

W kamieniczkach przy Rynku zna-lazło locum udostępniane zwiedzają-cym od 1909 r. Państwowe Muzeum im. Przypkowskich. Twórcami kolekcji są lekarz Feliks Przypkowski (1872–1951) i jego syn Tadeusz (1905–1977), który zasłynął jako projektant zegarów słonecznych. W 1952 r. rodzina przeka-zała zbiory państwu. Kolekcja składa się z zegarów słonecznych (z XVI–XIX w.) i innych przyrządów służących do nie- mechanicznego pomiaru czasu, takich jak klepsydry wodne i piaskowe. Łącz-nie kolekcja liczy ponad 600 ekspona-tów, w tym 480 zegarów słonecznych. Ekspozycję uzupełniają zbiory grafiki i ekslibrisu, eksponaty z zakresu astro-nomii, kuchni polskiej, sztuki, rzemiosła artystycznego i historii Jędrzejowa.

W założonej w 1738 r. bibliotece zobaczymy m.in. pierwodruki dzieł Kopernika, Keplera, Galileusza i Newtona oraz dzieła Heweliusza, Huygensa i Kartezjusza z autografami autorów. W należącej niegdyś do cystersów, jednej z najstarszych w Polsce aptek z 1712 r. utworzono oddział muzeum poświęcony farmacji.

Ciuchcią po Ponidziu

Z Jędrzejowa do Pińczowa, przez tereny Nadnidziańskiego Par-ku Krajobrazowego, prowadzi kolejka wąskotorowa. Zbudowana podczas I wojny światowej ciuchcia Ekspres Ponidzie czynna jest w sezonie letnim.

Wnętrze kościoła Cystersów w Jędrzejowie

Państwowe Muzeum im. Przypkowskich

Jedno z najstarszych miast na Pomorzu (woj. zachodniopomorskie), słynie z koncertów muzyki organowej w gotyckiej katedrze, wyposażonej we wspaniałe barokowe organy.

W mieście-uzdrowisku nad Zalewem Kamieńskim, którego nazwa wzięła się od legendarnego kamienia na Wyspie Chrząszczewskiej, ocalały fragmenty murów obronnych z XIII–XIV w., z bramą Wolińską, obecnie siedzibą Muzeum Kamieni. Klimat starego miasta tworzą późnogotyckie budowle – ratusz i pałac biskupi oraz XVIII-wieczne kamienice o kon-strukcji ryglowej. Lecz najcenniejszym zabytkiem Pomorza Zachodniego jest gotycka katedra NMP i św. Jana Chrzciciela z przełomu XII i XIII w., wzniesiona w związku z przeniesieniem z Wolina do Kamienia siedziby bi-

skupstwa zachodniopomorskiego. W katedrze znajduje się unikatowy instrument – ufundowane w 1669 r. barokowe organy wyposażone pierwotnie w 2660, a po remoncie w 1962 r. w 3300 piszczałek (instru- ment ma 13 m długości i 9 m sze-rokości). Jest to miejsce organizo-wanych od 1965 r. Międzynarodo-wych Festiwali Muzyki Organowej.

Brama Wolińska, siedziba Muzeum Kamieni

Konkatedra NMP, św. Jana Chrzciciela i św. Faustyna

Stylowy hotel w Kamieniu Pomorskim

S a n o k

416

Sejny

417

Położone w dolinie rzeki San (woj. podkarpackie), urokliwe miasto jest ważnym ośrodkiem kultury w regionie.

Przy Rynku, pośród XIX-wiecznych kamienic, wznosi się eklektyczny ratusz z końca XVIII w. Warto zobaczyć klasztor Franciszkanów z XVII w., XVIII-wieczną cerkiew oraz dom mansjonarski, w którym dziś mieści się dom kultury. Na wzgórzu ponad doliną Sanu góruje zamek królewski, wzniesiony w XIV w. jako warownia gotycka. Od czasów króla Włady-sława Jagiełły zamek był miejscem uczt oraz domem królowych wdów. Przebudowany w latach 1523–1548 w stylu renesansowym, był miejscem urzędowania starostów i kasztelanów. W 1934 r. w warowni powstało Mu-zeum Historyczne (trwa odbudowa skrzydła południowego, zniszczone-go podczas I wojny światowej). W muzeum zgromadzono największą w Europie kolekcję ponad 700 ikon z XVI–XX w., a także prace związanego z Sanokiem cenionego malarza Zdzisława Beksińskiego.

Ekspozycję malarstwa iko-nowego z terenu Karpat (XV–XX w.) można zobaczyć w Muzeum Budownictwa Ludowego, największym pod względem liczby obiektów skansenie w Polsce. W położonym malowniczo na pra-wym brzegu Sanu parku etnogra- ficznym, na obszarze 38 ha zapre-zentowano kulturę polsko-ukra-ińskiego pogranicza – ponad 100 obiektów budownictwa drewnia-nego z okresu od XVII do XX w. Przeniesiono tu budynki mieszkal-ne i gospodarcze, kościoły

Widok na Sanok o zachodzie słońca

Cerkiew w Muzeum Budownictwa Ludowego

Miasto (woj. podlaskie) zachowało klimat dawnych polskich kresów wschodnich – drewniane domy, bazylikę w stylu baroku wileńskie-go, klasztor Dominikanów, kapliczki i synagogi.

Bazylikę Nawiedzenia NMP zbudowali dominikanie w latach 1610–1619 w stylu późnorenesan-sowym, ale w okresie 1760–1779 dokonano przebudowy w stylu baroku wileńskiego. Powstała wtedy fasada z wieżami przykrytymi baro- kowymi hełmami. Pośród baroko- wych ołtarzy i malowideł w świąty-ni, zbudowanej jako sześcioprzęsło- wa hala bez wydzielonego prezbi-terium, szczególną czcią otaczana jest XV-wieczna gotycka szafkowa figura, do której od XVII w. pielgrzy-

i kapliczki, cerkwie łemkowskie i bojkowskie, szkoły wiejskie, zajazdy, mły-ny wodne, kuźnie i wiatraki. Obok dawnych sprzętów urządzono wystawy oleodruków, judaików, zegarów, ceramiki, kilimów i innych przedmiotów rzemiosła artystycznego. Dodatkową atrakcją skansenu stanie się nieba-wem rekonstrukcja miasteczka galicyjskiego.

Ekspozycja ikon we wnętrzach sanockiego zamku

Kaplica św. Agaty w Sejnach

S a n o k

416

Sejny

417

Położone w dolinie rzeki San (woj. podkarpackie), urokliwe miasto jest ważnym ośrodkiem kultury w regionie.

Przy Rynku, pośród XIX-wiecznych kamienic, wznosi się eklektyczny ratusz z końca XVIII w. Warto zobaczyć klasztor Franciszkanów z XVII w., XVIII-wieczną cerkiew oraz dom mansjonarski, w którym dziś mieści się dom kultury. Na wzgórzu ponad doliną Sanu góruje zamek królewski, wzniesiony w XIV w. jako warownia gotycka. Od czasów króla Włady-sława Jagiełły zamek był miejscem uczt oraz domem królowych wdów. Przebudowany w latach 1523–1548 w stylu renesansowym, był miejscem urzędowania starostów i kasztelanów. W 1934 r. w warowni powstało Mu-zeum Historyczne (trwa odbudowa skrzydła południowego, zniszczone-go podczas I wojny światowej). W muzeum zgromadzono największą w Europie kolekcję ponad 700 ikon z XVI–XX w., a także prace związanego z Sanokiem cenionego malarza Zdzisława Beksińskiego.

Ekspozycję malarstwa iko-nowego z terenu Karpat (XV–XX w.) można zobaczyć w Muzeum Budownictwa Ludowego, największym pod względem liczby obiektów skansenie w Polsce. W położonym malowniczo na pra-wym brzegu Sanu parku etnogra- ficznym, na obszarze 38 ha zapre-zentowano kulturę polsko-ukra-ińskiego pogranicza – ponad 100 obiektów budownictwa drewnia-nego z okresu od XVII do XX w. Przeniesiono tu budynki mieszkal-ne i gospodarcze, kościoły

Widok na Sanok o zachodzie słońca

Cerkiew w Muzeum Budownictwa Ludowego

Miasto (woj. podlaskie) zachowało klimat dawnych polskich kresów wschodnich – drewniane domy, bazylikę w stylu baroku wileńskie-go, klasztor Dominikanów, kapliczki i synagogi.

Bazylikę Nawiedzenia NMP zbudowali dominikanie w latach 1610–1619 w stylu późnorenesan-sowym, ale w okresie 1760–1779 dokonano przebudowy w stylu baroku wileńskiego. Powstała wtedy fasada z wieżami przykrytymi baro- kowymi hełmami. Pośród baroko- wych ołtarzy i malowideł w świąty-ni, zbudowanej jako sześcioprzęsło- wa hala bez wydzielonego prezbi-terium, szczególną czcią otaczana jest XV-wieczna gotycka szafkowa figura, do której od XVII w. pielgrzy-

i kapliczki, cerkwie łemkowskie i bojkowskie, szkoły wiejskie, zajazdy, mły-ny wodne, kuźnie i wiatraki. Obok dawnych sprzętów urządzono wystawy oleodruków, judaików, zegarów, ceramiki, kilimów i innych przedmiotów rzemiosła artystycznego. Dodatkową atrakcją skansenu stanie się nieba-wem rekonstrukcja miasteczka galicyjskiego.

Ekspozycja ikon we wnętrzach sanockiego zamku

Kaplica św. Agaty w Sejnach

434434

VIII

434 435435435

Polska na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO

434434

VIII

434 435435435

Polska na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO

446 447

Wieliczka w nowej roli

Kopalnia w Wieliczce jest nie tylko zabytkiem techniki. Górnicy wzbo-gacili swój „zakład pracy” o wiele dzieł, związanych z obrzędowością i tradycją górniczą. Sama sól – czasem zielonkawa, a czasem idealnie bia-ła – sprawia, że wykute w jej bryłach komory wyglądają jak dzieła sztuki.

Pierwszą trasę dla zwiedzających wytyczono za czasów austriackich, w 1. połowie XIX w. Połączono tunelem dwa wyrobiska soli zielonej, a dół komory zalano solanką. Spływ tratwą dostarczał wiele emocji. Zwiedzał wtedy kopalnię, w towarzystwie przyjaciół, Fryderyk Chopin. Kopalnie soli cechuje większa trwałość niż kruszcowe, dzięki czemu zachowały się tu komory drążone w średniowieczu. Gdy zaprzestano eksploatacji, skupio-no się na zabezpieczaniu strefy zabytkowej: 218 komór i 190 chodników na poziomach I–V.

Dziś trasa turystyczna obejmuje blisko 40 komór i chodników na poziomie I–III. Turyści zjeżdżają szybem zgłębionym w latach 1635–1640, gdy żupą zarządzał Mikołaj Daniłowicz. Wiele urządzeń transportowych prezentuje komora Sielec. W komorze Kazimierza Wielkiego można zobaczyć kierat konny służący do transportu solnych bałwanów. Koni używano w kopalni od XVI w. Komora Pieskowa Skała łączy dwa pozio-my solnymi schodami, wykutymi w XVII w. Wspinali się nimi górnicy wy-nosząc na plecach solną drobnicę. Komora Michałowice należy do naj-większych i najciekawszych ze względu na zastosowane zabezpieczenia. Komora Spalone pokazuje sposób, w jaki sobie z radzono z zagrożeniem gazowym: metan gromadził się pod stropami, a jego wypalaniem zajmo-wali się tzw. pokutnicy, którzy w wilgotnych ubraniach pełzali po spągu, trzymając w rękach wysokie żerdzie z pochodniami. Figury wyrzeźbione przez górnika Kluzka ukazują taki zabieg. Poprzeczną Kunegundą biegną drewniane rynny, odprowadzające wodę – która była, obok zawałów, du-

Kaplica św. Kingi, najokazalsza i najbardziej bogato zdobiona z podziemnych świątyń

żym niebezpieczeństwem. W komorze Weimar odbywają się spektakle światło i dźwięk, pokazujące pracę dawnych górników.

W innych komorach można prześledzić górniczą mitologię. W komo- rze Janowice znajduje się grupa rzeźb wykonanych przez górnika, Mie-czysława Kluzka, ilustrująca legendę o węgierskiej królewnie. Kinga, po-ślubiona polskiemu księciu Bolesławowi Wstydliwemu, otrzymała od ojca kopalnię soli w Maramuresz. Wrzuciła tam swój zaręczynowy pierścień. Odnalazł się w pierwszej bryle soli wykopanej w Wieliczce, bowiem cała kopalnia została w cudowny sposób… przeniesiona pod Kraków. Pod-szybie Kunegunda (poziom II) zagospodarowały krasnoludki: Kruszak, Nosicz, Cieśla, Wozak. Górnicy wierzyli w Skarbnika, dobrego ducha kopalni. Gdy pojawiał się w jakimś rejonie, był to znak, że należy natych-miast go opuścić. Scenę ostrzeżenia przedstawia grupa rzeźb autorstwa Mieczysława Kluzka i Piotra Cholewy na międzypoziomie Kazanów (124,7 m głębokości). Skarbnik stoi też w komorze Weimar – figura wyrzeźbiona przez Stanisława Anioła była eksponowana na EXPO 2000 w Hanowerze.

Górnicy zapewniali sobie też boską opiekę, urządzając podziemne kaplice. Najstarszą zachowaną w całości jest barokowa kaplica św. Anto-niego (poziom I), z figurami Chrystusa Ukrzyżowanego, Matki Boskiej z Dzieciątkiem i św. Antoniego. Wszystkie rzeźby powstały, tak jak i kapli- ca, w XVII w., a że sól pod działaniem wilgoci uległa wyługowaniu, ich kształty są opływowe i miękkie. Kaplicę Świętego Krzyża (poziom II) utworzono jako wotum za uratowanie kopalni z katastrofy (XIX w.) spo-wodowanej wyciekiem podziemnych wód. Umieszczono tu figurę Matki Boskiej Zwycięskiej z XVII w. Ołtarz i figura Chrystusa są drewniane, figury mnichów – z soli.

Najokazalsza jest kaplica św. Kingi, patronki solnych górników, z jej relikwiami. Wydrążona w 1896 r., wciąż pełni funkcję religijną i wciąż jest wzbogacana przez górników – artystów. Najstarszy jest ołtarz główny, dzieło Józefa Markowskiego. Po środku znajduje się otoczona kryształami

Jeden z 240 chodników wykutych w soli

446 447

Wieliczka w nowej roli

Kopalnia w Wieliczce jest nie tylko zabytkiem techniki. Górnicy wzbo-gacili swój „zakład pracy” o wiele dzieł, związanych z obrzędowością i tradycją górniczą. Sama sól – czasem zielonkawa, a czasem idealnie bia-ła – sprawia, że wykute w jej bryłach komory wyglądają jak dzieła sztuki.

Pierwszą trasę dla zwiedzających wytyczono za czasów austriackich, w 1. połowie XIX w. Połączono tunelem dwa wyrobiska soli zielonej, a dół komory zalano solanką. Spływ tratwą dostarczał wiele emocji. Zwiedzał wtedy kopalnię, w towarzystwie przyjaciół, Fryderyk Chopin. Kopalnie soli cechuje większa trwałość niż kruszcowe, dzięki czemu zachowały się tu komory drążone w średniowieczu. Gdy zaprzestano eksploatacji, skupio-no się na zabezpieczaniu strefy zabytkowej: 218 komór i 190 chodników na poziomach I–V.

Dziś trasa turystyczna obejmuje blisko 40 komór i chodników na poziomie I–III. Turyści zjeżdżają szybem zgłębionym w latach 1635–1640, gdy żupą zarządzał Mikołaj Daniłowicz. Wiele urządzeń transportowych prezentuje komora Sielec. W komorze Kazimierza Wielkiego można zobaczyć kierat konny służący do transportu solnych bałwanów. Koni używano w kopalni od XVI w. Komora Pieskowa Skała łączy dwa pozio-my solnymi schodami, wykutymi w XVII w. Wspinali się nimi górnicy wy-nosząc na plecach solną drobnicę. Komora Michałowice należy do naj-większych i najciekawszych ze względu na zastosowane zabezpieczenia. Komora Spalone pokazuje sposób, w jaki sobie z radzono z zagrożeniem gazowym: metan gromadził się pod stropami, a jego wypalaniem zajmo-wali się tzw. pokutnicy, którzy w wilgotnych ubraniach pełzali po spągu, trzymając w rękach wysokie żerdzie z pochodniami. Figury wyrzeźbione przez górnika Kluzka ukazują taki zabieg. Poprzeczną Kunegundą biegną drewniane rynny, odprowadzające wodę – która była, obok zawałów, du-

Kaplica św. Kingi, najokazalsza i najbardziej bogato zdobiona z podziemnych świątyń

żym niebezpieczeństwem. W komorze Weimar odbywają się spektakle światło i dźwięk, pokazujące pracę dawnych górników.

W innych komorach można prześledzić górniczą mitologię. W komo- rze Janowice znajduje się grupa rzeźb wykonanych przez górnika, Mie-czysława Kluzka, ilustrująca legendę o węgierskiej królewnie. Kinga, po-ślubiona polskiemu księciu Bolesławowi Wstydliwemu, otrzymała od ojca kopalnię soli w Maramuresz. Wrzuciła tam swój zaręczynowy pierścień. Odnalazł się w pierwszej bryle soli wykopanej w Wieliczce, bowiem cała kopalnia została w cudowny sposób… przeniesiona pod Kraków. Pod-szybie Kunegunda (poziom II) zagospodarowały krasnoludki: Kruszak, Nosicz, Cieśla, Wozak. Górnicy wierzyli w Skarbnika, dobrego ducha kopalni. Gdy pojawiał się w jakimś rejonie, był to znak, że należy natych-miast go opuścić. Scenę ostrzeżenia przedstawia grupa rzeźb autorstwa Mieczysława Kluzka i Piotra Cholewy na międzypoziomie Kazanów (124,7 m głębokości). Skarbnik stoi też w komorze Weimar – figura wyrzeźbiona przez Stanisława Anioła była eksponowana na EXPO 2000 w Hanowerze.

Górnicy zapewniali sobie też boską opiekę, urządzając podziemne kaplice. Najstarszą zachowaną w całości jest barokowa kaplica św. Anto-niego (poziom I), z figurami Chrystusa Ukrzyżowanego, Matki Boskiej z Dzieciątkiem i św. Antoniego. Wszystkie rzeźby powstały, tak jak i kapli- ca, w XVII w., a że sól pod działaniem wilgoci uległa wyługowaniu, ich kształty są opływowe i miękkie. Kaplicę Świętego Krzyża (poziom II) utworzono jako wotum za uratowanie kopalni z katastrofy (XIX w.) spo-wodowanej wyciekiem podziemnych wód. Umieszczono tu figurę Matki Boskiej Zwycięskiej z XVII w. Ołtarz i figura Chrystusa są drewniane, figury mnichów – z soli.

Najokazalsza jest kaplica św. Kingi, patronki solnych górników, z jej relikwiami. Wydrążona w 1896 r., wciąż pełni funkcję religijną i wciąż jest wzbogacana przez górników – artystów. Najstarszy jest ołtarz główny, dzieło Józefa Markowskiego. Po środku znajduje się otoczona kryształami

Jeden z 240 chodników wykutych w soli

458 459

Stare Miasto w ZamościuZamość został zaprojektowany jako idealne miasto twierdza. Choć wydawało się to utopią, zamysł przyoblekł realne kształty. Na tyle piękne, że 14 grudnia 1992 r. UNESCO umieściło je na Liście Świa-towego Dziedzictwa Ludzkości jako przykład renesansowej zabu-dowy miejskiej.

Padwa Północy

Wszystko zaczęło się w 1542 r., gdy w Skokówce (dziś to już teren Za-mościa) przyszedł na świat Jan, syn kasztelana chełmskiego Stanisława Zamoyskiego. Na studia wyjechał do Paryża, potem do Strasburga, wresz-cie do Padwy. Choć ojciec przyjął wyznanie kalwińskie, syn we Włoszech przeszedł na katolicyzm. Musiał być młodzieńcem niepośledniego umy-słu, skoro po ukończeniu (1563) padewskiej uczelni jako doktora obojga praw wybrano go na rektora. Po powrocie do ojczyzny został sekretarzem króla Zygmunta II Augusta – porządkował archiwum na Wawelu. W 1571 r. stał się już najbliższym współpracownikiem króla Stefana Batorego.

1 lipca 1578 r. podpisał kontrakt ze starym znajomym z Padwy, archi-tektem Bernardo Morando, na budowę pałacu w Skokówce. Rok później Morando rozrysowywał już projekt o większej skali: idealnego miasta, stolicy ordynacji. Miało stanąć na planie sześcioboku, lecz konieczność pomieszczenia rezydencji sprawiła, że przybrało kształt siedmioboku. By nie

Wieża ratusza w perspektywie staromiejskiej uliczki

tracić czasu, Zamoyski rozpoczął od razu werbunek osadników. W 1580 r. już jako kanclerz wielki koronny wydał akt lokacji, nazywając swoje miasto Nowym Zamościem (nazwę Zamość nosiła wieś w dobrach rodu Zamoy-skich). Wzorowane było na Lwowie, a oparte na prawie magdeburskim. Król potwierdził lokację i hojnie dorzucił miastu sporo przywilejów.

Przez następne dziesięć lat tereny koło Skokówki były placem budowy. W 1585 r. zakończono lokację przestrzenną. Ormianie z Turcji i Armenii dostali przywilej osiedlania się w Zamościu i wzniesienia tu swojej świąty-ni, w 1588 r. podobny przywilej otrzymali Żydzi sefardyjscy. Jan Zamoyski pełnił już wówczas funkcję hetmana wielkiego koronnego. Przez bramę Lubelską wprowadzono tryumfalnie do Zamościa znakomitego jeńca, poj-manego w bitwie pod Byczyną arcyksięcia austriackiego Maksymiliana.

Lustracja w 1591 r. wykazała, że w mieście znajduje się 217 domów (Polaków, Niemców, Ormian, Greków, Rusinów, ale także Węgrów, Wło-chów, Żydów, Szkotów) i tylko 26 parcel stoi jeszcze pustych. Miasto liczyło ok. 1 tys. mieszkańców. Działała szkoła średnia (przyszła Akademia Zamoy-

Ratusz i kamienice ormiańskie

458 459

Stare Miasto w ZamościuZamość został zaprojektowany jako idealne miasto twierdza. Choć wydawało się to utopią, zamysł przyoblekł realne kształty. Na tyle piękne, że 14 grudnia 1992 r. UNESCO umieściło je na Liście Świa-towego Dziedzictwa Ludzkości jako przykład renesansowej zabu-dowy miejskiej.

Padwa Północy

Wszystko zaczęło się w 1542 r., gdy w Skokówce (dziś to już teren Za-mościa) przyszedł na świat Jan, syn kasztelana chełmskiego Stanisława Zamoyskiego. Na studia wyjechał do Paryża, potem do Strasburga, wresz-cie do Padwy. Choć ojciec przyjął wyznanie kalwińskie, syn we Włoszech przeszedł na katolicyzm. Musiał być młodzieńcem niepośledniego umy-słu, skoro po ukończeniu (1563) padewskiej uczelni jako doktora obojga praw wybrano go na rektora. Po powrocie do ojczyzny został sekretarzem króla Zygmunta II Augusta – porządkował archiwum na Wawelu. W 1571 r. stał się już najbliższym współpracownikiem króla Stefana Batorego.

1 lipca 1578 r. podpisał kontrakt ze starym znajomym z Padwy, archi-tektem Bernardo Morando, na budowę pałacu w Skokówce. Rok później Morando rozrysowywał już projekt o większej skali: idealnego miasta, stolicy ordynacji. Miało stanąć na planie sześcioboku, lecz konieczność pomieszczenia rezydencji sprawiła, że przybrało kształt siedmioboku. By nie

Wieża ratusza w perspektywie staromiejskiej uliczki

tracić czasu, Zamoyski rozpoczął od razu werbunek osadników. W 1580 r. już jako kanclerz wielki koronny wydał akt lokacji, nazywając swoje miasto Nowym Zamościem (nazwę Zamość nosiła wieś w dobrach rodu Zamoy-skich). Wzorowane było na Lwowie, a oparte na prawie magdeburskim. Król potwierdził lokację i hojnie dorzucił miastu sporo przywilejów.

Przez następne dziesięć lat tereny koło Skokówki były placem budowy. W 1585 r. zakończono lokację przestrzenną. Ormianie z Turcji i Armenii dostali przywilej osiedlania się w Zamościu i wzniesienia tu swojej świąty-ni, w 1588 r. podobny przywilej otrzymali Żydzi sefardyjscy. Jan Zamoyski pełnił już wówczas funkcję hetmana wielkiego koronnego. Przez bramę Lubelską wprowadzono tryumfalnie do Zamościa znakomitego jeńca, poj-manego w bitwie pod Byczyną arcyksięcia austriackiego Maksymiliana.

Lustracja w 1591 r. wykazała, że w mieście znajduje się 217 domów (Polaków, Niemców, Ormian, Greków, Rusinów, ale także Węgrów, Wło-chów, Żydów, Szkotów) i tylko 26 parcel stoi jeszcze pustych. Miasto liczyło ok. 1 tys. mieszkańców. Działała szkoła średnia (przyszła Akademia Zamoy-

Ratusz i kamienice ormiańskie

490490

IX

491491491

Nie tylko skanseny, czyli żywy folklor wsi polskiejOgromnie zróżnicowana wieś polska, choć się modernizuje i w pewnym zakresie produkcji staje się na rynku europejskim konkurencyjna, w wielu jeszcze regionach zachowuje jednak przewagę małych i średnich gospodarstw, których staroświecki urok wydać się może wręcz egzotyczny. Nie braknie takich wsi od wybrzeża Bałtyku na północy aż po tereny górskie na południu Polski, a zwłaszcza na tzw. ścianie wschodniej.

W niektórych regionach dawna kultura i sztuka ludowa przetrwała już tylko w skansenach – nawiasem mówiąc bardzo niekiedy pomysłowych w jej współczesnym przypominaniu i popularyzowaniu. Są jednak regiony takie jak Podhale, Beskidy Żywiecki i Śląski na południu, Kurpie na wschodzie czy Kaszuby na północy, gdzie dawne obyczaje są wciąż z dumą kultywowane, a folklor na co dzień pozostaje żywy, z pełną zresztą świadomością, że stanowi on dzisiaj nie tylko godną szacunku spuściznę przodków, ale i barwny wyróżnik, atrakcyjną wizytówkę w międzynarodowej ofercie turystycznej.

490490

IX

491491491

Nie tylko skanseny, czyli żywy folklor wsi polskiejOgromnie zróżnicowana wieś polska, choć się modernizuje i w pewnym zakresie produkcji staje się na rynku europejskim konkurencyjna, w wielu jeszcze regionach zachowuje jednak przewagę małych i średnich gospodarstw, których staroświecki urok wydać się może wręcz egzotyczny. Nie braknie takich wsi od wybrzeża Bałtyku na północy aż po tereny górskie na południu Polski, a zwłaszcza na tzw. ścianie wschodniej.

W niektórych regionach dawna kultura i sztuka ludowa przetrwała już tylko w skansenach – nawiasem mówiąc bardzo niekiedy pomysłowych w jej współczesnym przypominaniu i popularyzowaniu. Są jednak regiony takie jak Podhale, Beskidy Żywiecki i Śląski na południu, Kurpie na wschodzie czy Kaszuby na północy, gdzie dawne obyczaje są wciąż z dumą kultywowane, a folklor na co dzień pozostaje żywy, z pełną zresztą świadomością, że stanowi on dzisiaj nie tylko godną szacunku spuściznę przodków, ale i barwny wyróżnik, atrakcyjną wizytówkę w międzynarodowej ofercie turystycznej.

504 505

było pod próg budowanej chałupy, zakopywane w polu, „aby się darzyło”, składane na grobie. Choć tę prastarą funkcję dawno utraciło, jednak pisanka pozostała zwyczajową ozdobą wielkanocnych koszyków ze „święconym” i tradycyjnym prezentem dla bliskich z okazji Wielkiej Nocy. Tyle że w Łowic-kiem świątecznych jaj się nie „pisze”, to znaczy nie maluje, lecz okleja się je miniaturowymi wycinankami, niekiedy doprawiając „oklejankom” dodatko-we elementy, które nadają im kształt dzbanuszka.

Nieco paradoksalnie na spotkanie z żywym folklorem wsi łowickiej zapraszamy do 30-tysięcznego obecnie, położonego w sercu Polski miasta nad Bzurą. Od XIII w. Łowicz bogato wpisywał się w ojczyste dzieje, pełnił niegdyś funkcję stolicy wydzielonego księstwa łowickiego, do dziś obfituje w zabytki, zwłaszcza sakralne, pośród których króluje monumentalna,

Łowicka izba, bajecznie kolorowa

Tradycyjne rękodzieło

barokowa we wnętrzu bazylika katedralna w jej XVII-wiecznym kształcie, wzniesiona na bazie wcześniejszej świątyni gotyckiej. Jest to jednakże paradoks pozorny, gdyż – jak przez stulecia, tak i obecnie – mieszkańcy wsi łowickiej na swoje święta i uroczystości podążali zawsze i nadal kierują się do Łowicza.

Poza Bożym Ciałem proponujemy wszakże wycieczkę w pełni wiejską, np. do Sromowa w powiecie łowickim, gdzie działa interesujące Muzeum Ludowe Rodziny Brzozowskich, zapoczątkowane w połowie zeszłego stulecia przez ludowego rzeźbiarza z tej rodziny i zaaranżowane przez niego we własnym gospodarstwie. Składa się z czterech pawilonów. W jednym zgromadzono stare stroje ludowe, obok tradycyjnych łowickich skrzyni, kredensów, kolekcji wycinanek i obrazów, a także ruchomej sceny figuralnej Cztery pory roku. W drugim wyeksponowano ponad 400 malowanych rzeźb, pogrupowanych w kilku cyklach tematycznych, jak Procesja Bożego Ciała, wesele łowickie, czy bożonarodzeniowa szopka betlejemska; przy czym to dzieło życia Juliana Brzozowskiego, dzięki mechanizmom skonstruowanym przez autora, stało się w większości mobilne. W pawilonach trzecim i czwar-tym mieści się kilkadziesiąt pojazdów konnych z tych okolic (od chłopskich wozów drabiniastych i sań po odświętne bryczki i wolanty), a także końskie uprzęże i dawne urządzenia rolnicze. Pawilony otacza ogród gęsto „zalud-niony” naturalnej wielkości figurami mężczyzn i kobiet w towarzystwie zwierząt.

Nie mniej ciekawy cel wycieczkowy stanowi oddalona o 7 km od Łowi-cza, usytuowana przy drodze Warszawa–Poznań wieś Maurzyce z łowic-kim skansenem. Przeniesiono tam ok. 40 obiektów, chałup, obór i stodół, uzupełnionych kuźnią i wiatrakiem, studniami i kapliczkami przydrożnymi, usytuowanych tak, aby obrazowały – z jednej strony – typowy układ prze-strzenny „owalnicy” z centralnym placem wioskowym, jaka dominowała na łowickiej wsi do połowy XIX w., z drugiej zaś – „ulicówki” powszechnej od połowy tamtego stulecia, czyli rozciągniętej wzdłuż drogi, z domami usta-wionymi szczytem do ulicy. Wszystkie te obiekty mają pełne wyposażenie wnętrz i dekoracje dokładnie przeniesione z epoki.

Słynne stroje łowickie

Tradycyjne rękodzieło

Słynne stroje łowickie

504 505

było pod próg budowanej chałupy, zakopywane w polu, „aby się darzyło”, składane na grobie. Choć tę prastarą funkcję dawno utraciło, jednak pisanka pozostała zwyczajową ozdobą wielkanocnych koszyków ze „święconym” i tradycyjnym prezentem dla bliskich z okazji Wielkiej Nocy. Tyle że w Łowic-kiem świątecznych jaj się nie „pisze”, to znaczy nie maluje, lecz okleja się je miniaturowymi wycinankami, niekiedy doprawiając „oklejankom” dodatko-we elementy, które nadają im kształt dzbanuszka.

Nieco paradoksalnie na spotkanie z żywym folklorem wsi łowickiej zapraszamy do 30-tysięcznego obecnie, położonego w sercu Polski miasta nad Bzurą. Od XIII w. Łowicz bogato wpisywał się w ojczyste dzieje, pełnił niegdyś funkcję stolicy wydzielonego księstwa łowickiego, do dziś obfituje w zabytki, zwłaszcza sakralne, pośród których króluje monumentalna,

Łowicka izba, bajecznie kolorowa

Tradycyjne rękodzieło

barokowa we wnętrzu bazylika katedralna w jej XVII-wiecznym kształcie, wzniesiona na bazie wcześniejszej świątyni gotyckiej. Jest to jednakże paradoks pozorny, gdyż – jak przez stulecia, tak i obecnie – mieszkańcy wsi łowickiej na swoje święta i uroczystości podążali zawsze i nadal kierują się do Łowicza.

Poza Bożym Ciałem proponujemy wszakże wycieczkę w pełni wiejską, np. do Sromowa w powiecie łowickim, gdzie działa interesujące Muzeum Ludowe Rodziny Brzozowskich, zapoczątkowane w połowie zeszłego stulecia przez ludowego rzeźbiarza z tej rodziny i zaaranżowane przez niego we własnym gospodarstwie. Składa się z czterech pawilonów. W jednym zgromadzono stare stroje ludowe, obok tradycyjnych łowickich skrzyni, kredensów, kolekcji wycinanek i obrazów, a także ruchomej sceny figuralnej Cztery pory roku. W drugim wyeksponowano ponad 400 malowanych rzeźb, pogrupowanych w kilku cyklach tematycznych, jak Procesja Bożego Ciała, wesele łowickie, czy bożonarodzeniowa szopka betlejemska; przy czym to dzieło życia Juliana Brzozowskiego, dzięki mechanizmom skonstruowanym przez autora, stało się w większości mobilne. W pawilonach trzecim i czwar-tym mieści się kilkadziesiąt pojazdów konnych z tych okolic (od chłopskich wozów drabiniastych i sań po odświętne bryczki i wolanty), a także końskie uprzęże i dawne urządzenia rolnicze. Pawilony otacza ogród gęsto „zalud-niony” naturalnej wielkości figurami mężczyzn i kobiet w towarzystwie zwierząt.

Nie mniej ciekawy cel wycieczkowy stanowi oddalona o 7 km od Łowi-cza, usytuowana przy drodze Warszawa–Poznań wieś Maurzyce z łowic-kim skansenem. Przeniesiono tam ok. 40 obiektów, chałup, obór i stodół, uzupełnionych kuźnią i wiatrakiem, studniami i kapliczkami przydrożnymi, usytuowanych tak, aby obrazowały – z jednej strony – typowy układ prze-strzenny „owalnicy” z centralnym placem wioskowym, jaka dominowała na łowickiej wsi do połowy XIX w., z drugiej zaś – „ulicówki” powszechnej od połowy tamtego stulecia, czyli rozciągniętej wzdłuż drogi, z domami usta-wionymi szczytem do ulicy. Wszystkie te obiekty mają pełne wyposażenie wnętrz i dekoracje dokładnie przeniesione z epoki.

Słynne stroje łowickie

Tradycyjne rękodzieło

Słynne stroje łowickie

522522

X

522522 523523523523523

Dotknąć przyrody, czyli nie tylko w parkach narodowych

522522

X

522522 523523523523523

Dotknąć przyrody, czyli nie tylko w parkach narodowych

544 545

Z gotyckiej warowni w Ojcowie zachowała się wieża, część murów obron-nych i mostu zwodzonego oraz brama wjazdowa z izbą straży. Natomiast przebudowany w stylu renesansowym zamek w Pieskowej Skale, któremu przywrócono pełną urodę, zaprasza obecnie turystów na wystawę poświę-coną przemianom sztuki europejskiej od średniowiecza po wiek XIX.

Z Ojcowskiego Parku Narodowego warto powędrować jeszcze w sąsiednie dolinki jurajskie, a zwłaszcza we wspomnianą już Dolinę Klu-czwody, zarówno dla jej jaskiń i niezwykłej urody, jak też dla współczesnej legendy. Tę właśnie dolinę upodobali sobie bowiem dla treningów i dosko-nalenia umiejętności technicznych polscy wspinacze, wśród których byli wyczynowcy tak sławni, jak wielka dama światowego himalaizmu Wanda Rutkiewicz czy Jerzy Kukuczka, drugi w świecie po Reinholdzie Messnerze zdobywca Korony Himalajów.

Renesansowy zamek w Pieskowej Skale…

… mieści obecnie w swych wnętrzach ekspozycję muzealną

Przez górski przełom na góralskiej tratwie – w Pienińskim Parku Narodowym

Spływ górskim przełomem Dunajca – ta przygoda dostępna jest zarówno dla kajakarzy (byle wprawnych, bo rwąca miejscami rzeka nie żartuje), jak i chętnego w każdym wieku i w dowolnej kondycji, wówczas jednak na flisackiej tratwie, jaką tworzą powiązane ze sobą bokami góralskie czółna. Gdy wsiądzie się na taką tratwę w Sromowcach-Kątach, nie ma już odwrotu – trzeba przepłynąć kilkanaście kilometrów do Szczawnicy albo do Krościenka. Nurt rzeki rychło wcina się bowiem w najpiękniejszą część wapiennego pasa skałkowego Pienin, niespodzianie zwęża i przyspiesza, do tego siedmiokrotnie ostro meandruje. Chwilami zdaje się, że tratwa

Spływ tratwą nurtem Dunajca

544 545

Z gotyckiej warowni w Ojcowie zachowała się wieża, część murów obron-nych i mostu zwodzonego oraz brama wjazdowa z izbą straży. Natomiast przebudowany w stylu renesansowym zamek w Pieskowej Skale, któremu przywrócono pełną urodę, zaprasza obecnie turystów na wystawę poświę-coną przemianom sztuki europejskiej od średniowiecza po wiek XIX.

Z Ojcowskiego Parku Narodowego warto powędrować jeszcze w sąsiednie dolinki jurajskie, a zwłaszcza we wspomnianą już Dolinę Klu-czwody, zarówno dla jej jaskiń i niezwykłej urody, jak też dla współczesnej legendy. Tę właśnie dolinę upodobali sobie bowiem dla treningów i dosko-nalenia umiejętności technicznych polscy wspinacze, wśród których byli wyczynowcy tak sławni, jak wielka dama światowego himalaizmu Wanda Rutkiewicz czy Jerzy Kukuczka, drugi w świecie po Reinholdzie Messnerze zdobywca Korony Himalajów.

Renesansowy zamek w Pieskowej Skale…

… mieści obecnie w swych wnętrzach ekspozycję muzealną

Przez górski przełom na góralskiej tratwie – w Pienińskim Parku Narodowym

Spływ górskim przełomem Dunajca – ta przygoda dostępna jest zarówno dla kajakarzy (byle wprawnych, bo rwąca miejscami rzeka nie żartuje), jak i chętnego w każdym wieku i w dowolnej kondycji, wówczas jednak na flisackiej tratwie, jaką tworzą powiązane ze sobą bokami góralskie czółna. Gdy wsiądzie się na taką tratwę w Sromowcach-Kątach, nie ma już odwrotu – trzeba przepłynąć kilkanaście kilometrów do Szczawnicy albo do Krościenka. Nurt rzeki rychło wcina się bowiem w najpiękniejszą część wapiennego pasa skałkowego Pienin, niespodzianie zwęża i przyspiesza, do tego siedmiokrotnie ostro meandruje. Chwilami zdaje się, że tratwa

Spływ tratwą nurtem Dunajca

564564

XI

564 565565565565

Sanktuaria, misteria, pielgrzymki, czyli tradycyjne życie religijne

564564

XI

564 565565565565

Sanktuaria, misteria, pielgrzymki, czyli tradycyjne życie religijne

588 589

LeżajskNiewielkie stare miasteczko w dolinie Sanu na południowo-wschodnim krańcu Polski, któremu prawa miejskie jeszcze przed końcem XIV w. nadał król Władysław Jagiełło, stanowi obecnie cel pielgrzymkowy wyznawców dwóch religii: katolicyzmu i judaizmu.

Katolików sprowadza tu Matka Boża Pocieszenia, zwana też MB Leżaj-ską. Jej ikona, namalowana temperą na desce przez miejscowego zakonni-ka Erazma z Leżajska, od początku uznawana była za cudowną i adorowana przez wiernych, a w połowie XVIII stulecia udekorowano ją koronami papieskimi. Teraz zdobią ją złocone sukienki wysadzane szlachetnymi kamieniami, a na co dzień przesłania obraz ukazujący objawienie się Matki Bożej w Leżajsku i współczesna już metalowa kurtyna. Drugim obiektem kultu jest tu osadzony na drzewcu krucyfiks zwany Bożą Męką.

Monumentalna barokowa bazylika, w której znajduje się dziś i obraz, i krucyfiks, powstała w latach 1618–1628 z inicjatywy przybyłych dziesięć lat wcześniej bernardynów, a z fundacji marszałka wielkiego koronnego Łukasza z Bnina Opalińskiego. Majętny magnat pragnął w ten sposób podziękować Bożej łasce za ostateczne zwycięstwo nad nękającym go przez lata zaciekłym i przebiegłym przeciwnikiem, starostą z Łańcuta Sta-nisławem Stadnickim, nazywanym Diabłem Łańcuckim, który zapisał się w kronikach jako wyjątkowy warchoł i krwawy awanturnik. W świątyni wiele prac wnętrzarskich, jak również wiele malowideł, wykonali artystycznie

Monumentalna bazylika Zwiastowania NMP za XVII-wiecznymi murami obronnymi

utalentowani zakonnicy. Ołtarz główny i 19 obrazów bocznych dają dziś reprezentatywny przegląd sztuki snycerskiej XVII i XVIII w.

Chlubą bazyliki są organy, zaliczane do najcenniejszych tego typu za-bytków w Europie. Zbudowane w połowie XVII w. przez polskich mistrzów – Jana Studzińskiego z Przeworska i Jana Głowińskiego z Krakowa – składa-ją się z ulokowanych w nawach głównej i bocznych trzech samodzielnych

Organy w leżajskiej świątyni zaliczają się do najcenniejszych tego typu zabytków europejskich

Misternie wyrzeźbione w drewnie XVII-wieczne stalle

588 589

LeżajskNiewielkie stare miasteczko w dolinie Sanu na południowo-wschodnim krańcu Polski, któremu prawa miejskie jeszcze przed końcem XIV w. nadał król Władysław Jagiełło, stanowi obecnie cel pielgrzymkowy wyznawców dwóch religii: katolicyzmu i judaizmu.

Katolików sprowadza tu Matka Boża Pocieszenia, zwana też MB Leżaj-ską. Jej ikona, namalowana temperą na desce przez miejscowego zakonni-ka Erazma z Leżajska, od początku uznawana była za cudowną i adorowana przez wiernych, a w połowie XVIII stulecia udekorowano ją koronami papieskimi. Teraz zdobią ją złocone sukienki wysadzane szlachetnymi kamieniami, a na co dzień przesłania obraz ukazujący objawienie się Matki Bożej w Leżajsku i współczesna już metalowa kurtyna. Drugim obiektem kultu jest tu osadzony na drzewcu krucyfiks zwany Bożą Męką.

Monumentalna barokowa bazylika, w której znajduje się dziś i obraz, i krucyfiks, powstała w latach 1618–1628 z inicjatywy przybyłych dziesięć lat wcześniej bernardynów, a z fundacji marszałka wielkiego koronnego Łukasza z Bnina Opalińskiego. Majętny magnat pragnął w ten sposób podziękować Bożej łasce za ostateczne zwycięstwo nad nękającym go przez lata zaciekłym i przebiegłym przeciwnikiem, starostą z Łańcuta Sta-nisławem Stadnickim, nazywanym Diabłem Łańcuckim, który zapisał się w kronikach jako wyjątkowy warchoł i krwawy awanturnik. W świątyni wiele prac wnętrzarskich, jak również wiele malowideł, wykonali artystycznie

Monumentalna bazylika Zwiastowania NMP za XVII-wiecznymi murami obronnymi

utalentowani zakonnicy. Ołtarz główny i 19 obrazów bocznych dają dziś reprezentatywny przegląd sztuki snycerskiej XVII i XVIII w.

Chlubą bazyliki są organy, zaliczane do najcenniejszych tego typu za-bytków w Europie. Zbudowane w połowie XVII w. przez polskich mistrzów – Jana Studzińskiego z Przeworska i Jana Głowińskiego z Krakowa – składa-ją się z ulokowanych w nawach głównej i bocznych trzech samodzielnych

Organy w leżajskiej świątyni zaliczają się do najcenniejszych tego typu zabytków europejskich

Misternie wyrzeźbione w drewnie XVII-wieczne stalle

XII

604 605

Polska aktywna

Każdy z regionów Polski oferuje różne formy aktywności, ale ma też i swoje, wyróżniające je specjalności.

XII

604 605

Polska aktywna

Każdy z regionów Polski oferuje różne formy aktywności, ale ma też i swoje, wyróżniające je specjalności.

616 617

północ do Rynu lub na południe – do Mikołajek. Ta ruchliwa wioska żeglarska otwiera wrota na Śniardwy (113,83 km²), największe polskie jezioro, o kamie- nistym dnie, a gdy mocniej dmucha (co zdarza się często) – o wysokiej (do 2 m), kapryśnej fali. Nazwa wyspy – Czarci Ostrów – wzięła się z wiary, że za kaprysami „mazurskiego morza” kryje się siła nieczysta. Rynną Bełdan można rejs na południe kontynuować aż do położonej w sercu Puszczy Piskiej miejscowości Ruciane-Nida, południowych wrót Krainy Wielkich Mazur. Tu zaczyna się Jezioro Nidzkie (1831 ha), łukowato wygięta rynna otulona szczel-nie lasem. Wraz z 13 wyspami tworzy Rezerwat Krajobrazowy „Jezioro Nidzkie”.

Skrótem przez Mazury

Mazury odwiedza rocznie średnio 5 mln turystów, a co piąty przybywa z zagranicy. Do ich dyspozycji jest ponad 34 tys. miejsc noclegowych. Regaty o Grand Prix Mikołajek (VII–VIII) składają się z pięciu jedno- lub dwudniowych imprez na Jeziorze Mikołajskim. W końcu sierpnia odbywa się w Mikołajkach Zlot Old Timerów, równolegle z Żeglarskimi Mistrzo-stwami Polski Saling Cup.

Co roku w Węgorzewie mają miejsce imprezy o randze Mistrzostw Europy w Żeglarstwie CISM oraz zawody bojerowe o Międzynarodowy Puchar Lodowy jeziora Święcajty.

Mimo licznych turystów mazurskie jeziora (to w okolicach Rynu) wiąż pozwalają cieszyć się spokojem

Nizinny region w sercu Polski ma do zaoferowania turystom, oprócz bogatej historii, także dobrze zagospodarowane jeziora i bystre rzeki.

Jedną z kultowych dla kajakarzy rzek jest Brda (239 km). Wypływa z Jeziora Smołowego na Pojezierzu Bytowskim. W górnym biegu mean-druje wśród łąk i pól; w środkowym przepływa przez ciąg jezior: ogromne

Charzykowskie, malownicze Karsińskie i Widoczno oraz kolejnych pięć rynnowych akwenów, by zagłębić się w lasy, gdzie przeszkodą mogą być głównie powalone drzewa. Wielki Kanał Brdy otwiera spokojny odci-nek, jednak już we wsi Rytel rzeka się od kanału oddziela. Aż do małego

Wodnym szlakiem Kujaw

przełomu jest już wąska i bystra. Meandrując przez Bory Tucholskie, mija rezerwaty i powalone drzewa, by po przyjęciu dopływu – Bielskiej Strugi – rozlać się szerzej. Za Rudzkim Mostem nabiera prawdziwie górskiego charakteru i  wzburzona wpada do przełomu Piekiełko. „Piekielne” przej-ście wymaga wysiłku, ale daje sporo satysfakcji. Prąd rzeki słabnie dopiero przed Zalewem Koronowskim. W dolnym biegu rzeka zwalnia, zatrzymuje się na zaporach i leniwie zmierza ku Bydgoszczy. Niemal na całej długości (233 km, od Jeziora Dużego Pietrzykowskiego) jest dla kajaków spławna. Oznakowanie zgodne z unijnymi standardami oraz liczne stanice i pola bi-wakowe czynią z niej doskonały szlak wodny. Niektóre spływy zaczynają się już w Świeszynie, inne: od jeziora Charzykowy, co pozwala ominąć płytki odcinek. Większość kończy się w którejś ze stanic Zalewu Koronowskiego.

< Jedna z wielu mazurskich przystani jachtowych

Rzeka Brda – jeden z najlepiej oznakowanych szlaków kajakowych w Polsce

616 617

północ do Rynu lub na południe – do Mikołajek. Ta ruchliwa wioska żeglarska otwiera wrota na Śniardwy (113,83 km²), największe polskie jezioro, o kamie- nistym dnie, a gdy mocniej dmucha (co zdarza się często) – o wysokiej (do 2 m), kapryśnej fali. Nazwa wyspy – Czarci Ostrów – wzięła się z wiary, że za kaprysami „mazurskiego morza” kryje się siła nieczysta. Rynną Bełdan można rejs na południe kontynuować aż do położonej w sercu Puszczy Piskiej miejscowości Ruciane-Nida, południowych wrót Krainy Wielkich Mazur. Tu zaczyna się Jezioro Nidzkie (1831 ha), łukowato wygięta rynna otulona szczel-nie lasem. Wraz z 13 wyspami tworzy Rezerwat Krajobrazowy „Jezioro Nidzkie”.

Skrótem przez Mazury

Mazury odwiedza rocznie średnio 5 mln turystów, a co piąty przybywa z zagranicy. Do ich dyspozycji jest ponad 34 tys. miejsc noclegowych. Regaty o Grand Prix Mikołajek (VII–VIII) składają się z pięciu jedno- lub dwudniowych imprez na Jeziorze Mikołajskim. W końcu sierpnia odbywa się w Mikołajkach Zlot Old Timerów, równolegle z Żeglarskimi Mistrzo-stwami Polski Saling Cup.

Co roku w Węgorzewie mają miejsce imprezy o randze Mistrzostw Europy w Żeglarstwie CISM oraz zawody bojerowe o Międzynarodowy Puchar Lodowy jeziora Święcajty.

Mimo licznych turystów mazurskie jeziora (to w okolicach Rynu) wiąż pozwalają cieszyć się spokojem

Nizinny region w sercu Polski ma do zaoferowania turystom, oprócz bogatej historii, także dobrze zagospodarowane jeziora i bystre rzeki.

Jedną z kultowych dla kajakarzy rzek jest Brda (239 km). Wypływa z Jeziora Smołowego na Pojezierzu Bytowskim. W górnym biegu mean-druje wśród łąk i pól; w środkowym przepływa przez ciąg jezior: ogromne

Charzykowskie, malownicze Karsińskie i Widoczno oraz kolejnych pięć rynnowych akwenów, by zagłębić się w lasy, gdzie przeszkodą mogą być głównie powalone drzewa. Wielki Kanał Brdy otwiera spokojny odci-nek, jednak już we wsi Rytel rzeka się od kanału oddziela. Aż do małego

Wodnym szlakiem Kujaw

przełomu jest już wąska i bystra. Meandrując przez Bory Tucholskie, mija rezerwaty i powalone drzewa, by po przyjęciu dopływu – Bielskiej Strugi – rozlać się szerzej. Za Rudzkim Mostem nabiera prawdziwie górskiego charakteru i  wzburzona wpada do przełomu Piekiełko. „Piekielne” przej-ście wymaga wysiłku, ale daje sporo satysfakcji. Prąd rzeki słabnie dopiero przed Zalewem Koronowskim. W dolnym biegu rzeka zwalnia, zatrzymuje się na zaporach i leniwie zmierza ku Bydgoszczy. Niemal na całej długości (233 km, od Jeziora Dużego Pietrzykowskiego) jest dla kajaków spławna. Oznakowanie zgodne z unijnymi standardami oraz liczne stanice i pola bi-wakowe czynią z niej doskonały szlak wodny. Niektóre spływy zaczynają się już w Świeszynie, inne: od jeziora Charzykowy, co pozwala ominąć płytki odcinek. Większość kończy się w którejś ze stanic Zalewu Koronowskiego.

< Jedna z wielu mazurskich przystani jachtowych

Rzeka Brda – jeden z najlepiej oznakowanych szlaków kajakowych w Polsce

XIII

624 625

Spośród tysięcy organizowanych corocznie w Polsce imprez kulturalnych – muzycznych, teatralnych, filmowych, folklorystycznych, rekreacyjno-sportowych, inscenizacji historycznych, fiest i jarmarków – wybra-liśmy ok. 40 najbardziej prestiżowych, w tym nawią-zujące do wielokulturowej przeszłości polskich miast, a także imprezy masowe przyciągające wielotysięcz-ną publiczność zarówno z kraju, jak i zagranicy.

Będzie się działo

Nasza propozycja jest całoroczna, stąd kolejność prezentacji imprez zgodna z kalendarzem, chociaż zdecydowana większość festiwali odbywa się w mie-siącach letnich. Tradycyjnie podczas wakacji dzieje się najwięcej, a impreza dosłownie goni imprezę. Co najważniejsze – jest w czym wybierać. Niektóre z tych imprez zostały opisane we wcześniejszych rozdziałach, np. Karnawał Góralski w Bukowinie, opis innych znaj-dzie Czytelnik poniżej.

XIII

624 625

Spośród tysięcy organizowanych corocznie w Polsce imprez kulturalnych – muzycznych, teatralnych, filmowych, folklorystycznych, rekreacyjno-sportowych, inscenizacji historycznych, fiest i jarmarków – wybra-liśmy ok. 40 najbardziej prestiżowych, w tym nawią-zujące do wielokulturowej przeszłości polskich miast, a także imprezy masowe przyciągające wielotysięcz-ną publiczność zarówno z kraju, jak i zagranicy.

Będzie się działo

Nasza propozycja jest całoroczna, stąd kolejność prezentacji imprez zgodna z kalendarzem, chociaż zdecydowana większość festiwali odbywa się w mie-siącach letnich. Tradycyjnie podczas wakacji dzieje się najwięcej, a impreza dosłownie goni imprezę. Co najważniejsze – jest w czym wybierać. Niektóre z tych imprez zostały opisane we wcześniejszych rozdziałach, np. Karnawał Góralski w Bukowinie, opis innych znaj-dzie Czytelnik poniżej.

648 649

Festiwal Słowian i Wikingów na Wolinie

Na początku sierpnia w Wolinie odbywa się międzynarodowy zlot miło-śników czasów średniowiecza oraz kultury ludów nadbałtyckich. Impreza rozrosła się w ostatnich latach i na festiwal przyjeżdża teraz ok. 1,5 tys. uczestników z kilkudziesięciu państw, w tym wojów z bractw rycerskich, rzemieślników i grup muzycznych. Przez trzy dni odbywają się pokazy wczesnośredniowiecznego rękodzieła. Można samodzielnie zasiąść za garncarskim kołem, spróbować wykonać kosz z wikliny, poznać tajniki dawnego wytopu żelaza, kowalstwa, warzenia soli, jubilerstwa, bursztyniar-stwa czy snycerstwa. Inne pokazy przybliżają sposoby uprawy ziemi, tech-niki walki oraz obrzędowości w okresie, kiedy na tym odcinku nadmorskim dobrze prosperowały wczesnośredniowieczne porty, takie jak Wineta i legendarny Jomsbork, założony przez króla Wikingów Haralda Sinozębego.

Zanim imprezę zainauguruje korowód uczestników, przemierzający przy dźwiękach dawnej muzyki z placu przed kościołem św. Mikołaja przez Rynek i wyspę Wolin, wyrastają obozowiska Słowian i Wikingów, powstają stanowiska do strzelania z łuku i rzucania oszczepem oraz place zabaw dla dzieci budowane na wzór starosłowiańskich. Następnie ogień, rozpalony przy użyciu świdra ogniowego, zostaje rozniesiony do festiwalowych chat i obozowisk. Podczas imprezy można obejrzeć barwne regaty łodziami zre-konstruowanymi według średniowiecznych wzorów i inscenizacje bitew, w tym również morskich, z udziałem kilkusetosobowej grupy wojowników. Festiwalowi towarzyszą sesje naukowe, koncerty muzyki dawnej, pokazy sztucznych ogni, konkursy na najlepszą potrawę narodową, a także na najdostojniejszą brodę i historyczny tatuaż.

Wol

in, p

oczą

tek

sier

pnia

Miłośnicy średniowiecza podczas festiwalu na Wolinie

Off Festival w Katowicach

Po raz pierwszy Off Festiwal zagościł w 2010 r. w Katowicach i odtąd właśnie tu, w stolicy województwa śląskiego, będą organizowane kolejne edycje festiwalu. Już teraz jest to jedno z ważniejszych masowych wyda-rzeń muzycznych w Polsce, które narodziło się w 2006 r. w Mysłowicach.

Kato

wic

e, p

oczą

tek

sier

pnia

Dyrektorem festiwalu został pomysłodawca tej imprezy, wokalista zespołu Myslovitz – Artur Rojek, który, obok prezentacji muzyki alternatywnej, po-stawił sobie za cel promowanie wolontariatu – podczas pierwszej imprezy 90% dochodów z biletów i od sponsorów przeznaczono na cele charyta-tywne, a 10% na obsługę i organizację festiwalu. W 2010 r. w katowickiej Dolinie Trzech Stawów powstało kilka scen, a na dawnym lotnisku wyrosło pole namiotowe na 1,5 tys. namiotów z zapleczem sanitarnym. Podczas piątej edycji Off Festival koncertowało ok. 90 zespołów, których występy obejrzało kilkanaście tysięcy osób.

Zabawa podczas jednego z konertów

Off Festival w Katowicach

648 649

Festiwal Słowian i Wikingów na Wolinie

Na początku sierpnia w Wolinie odbywa się międzynarodowy zlot miło-śników czasów średniowiecza oraz kultury ludów nadbałtyckich. Impreza rozrosła się w ostatnich latach i na festiwal przyjeżdża teraz ok. 1,5 tys. uczestników z kilkudziesięciu państw, w tym wojów z bractw rycerskich, rzemieślników i grup muzycznych. Przez trzy dni odbywają się pokazy wczesnośredniowiecznego rękodzieła. Można samodzielnie zasiąść za garncarskim kołem, spróbować wykonać kosz z wikliny, poznać tajniki dawnego wytopu żelaza, kowalstwa, warzenia soli, jubilerstwa, bursztyniar-stwa czy snycerstwa. Inne pokazy przybliżają sposoby uprawy ziemi, tech-niki walki oraz obrzędowości w okresie, kiedy na tym odcinku nadmorskim dobrze prosperowały wczesnośredniowieczne porty, takie jak Wineta i legendarny Jomsbork, założony przez króla Wikingów Haralda Sinozębego.

Zanim imprezę zainauguruje korowód uczestników, przemierzający przy dźwiękach dawnej muzyki z placu przed kościołem św. Mikołaja przez Rynek i wyspę Wolin, wyrastają obozowiska Słowian i Wikingów, powstają stanowiska do strzelania z łuku i rzucania oszczepem oraz place zabaw dla dzieci budowane na wzór starosłowiańskich. Następnie ogień, rozpalony przy użyciu świdra ogniowego, zostaje rozniesiony do festiwalowych chat i obozowisk. Podczas imprezy można obejrzeć barwne regaty łodziami zre-konstruowanymi według średniowiecznych wzorów i inscenizacje bitew, w tym również morskich, z udziałem kilkusetosobowej grupy wojowników. Festiwalowi towarzyszą sesje naukowe, koncerty muzyki dawnej, pokazy sztucznych ogni, konkursy na najlepszą potrawę narodową, a także na najdostojniejszą brodę i historyczny tatuaż.

Wol

in, p

oczą

tek

sier

pnia

Miłośnicy średniowiecza podczas festiwalu na Wolinie

Off Festival w Katowicach

Po raz pierwszy Off Festiwal zagościł w 2010 r. w Katowicach i odtąd właśnie tu, w stolicy województwa śląskiego, będą organizowane kolejne edycje festiwalu. Już teraz jest to jedno z ważniejszych masowych wyda-rzeń muzycznych w Polsce, które narodziło się w 2006 r. w Mysłowicach.

Kato

wic

e, p

oczą

tek

sier

pnia

Dyrektorem festiwalu został pomysłodawca tej imprezy, wokalista zespołu Myslovitz – Artur Rojek, który, obok prezentacji muzyki alternatywnej, po-stawił sobie za cel promowanie wolontariatu – podczas pierwszej imprezy 90% dochodów z biletów i od sponsorów przeznaczono na cele charyta-tywne, a 10% na obsługę i organizację festiwalu. W 2010 r. w katowickiej Dolinie Trzech Stawów powstało kilka scen, a na dawnym lotnisku wyrosło pole namiotowe na 1,5 tys. namiotów z zapleczem sanitarnym. Podczas piątej edycji Off Festival koncertowało ok. 90 zespołów, których występy obejrzało kilkanaście tysięcy osób.

Zabawa podczas jednego z konertów

Off Festival w Katowicach

666666

XIV

666666 667667667667667

Turystykahobbystyczna

666666

XIV

666666 667667667667667

Turystykahobbystyczna

682 683

z bajki przewodnika. Dzieci zasiadają w fotelach w kształcie konwalii albo – czołgając się przez tunel w pniu drzewa – wchodzą do baśniowej mysiej dziury. Sali bajek strzeże lustrzana kurtyna, w której mogą przeglądać się zwiedzający. Uczestnicy zabawy wędrują, przebrani za krasnoludki, z mapą baśniowych korytarzy w ręku. Projektanci wykorzystali środki multimedial-ne, tworząc interaktywny świat zabaw. Podróż po zaczarowanym świecie ma uruchamiać wyobraźnię, uczyć aktywności i kreatywności. Dzieci roz-wiązują zagadki, oglądają filmy i spektakle teatralne, korzystają z czytelni, biorą udział w warsztatach komiksu lub animacji, a w sezonie letnim bawią się w pomysłowo zaaranżowanym ogrodzie lub oglądają widowiska w amfiteatrze.

Koziołek Matołek w… Zakopanem

W Zakopanem autor przygód Koziołka Matołka spędził ostatnie lata życia. Mieszkał w willi Opolanka przy ul. Tetmajera, gdzie obecnie mieści się Muzeum Kornela Makuszyńskiego. Przed domem stoi po-mnik pisarza, a wewnątrz z powagą wschodnich tkanin kontrastuje ustawiony na biurku Koziołek Matołek. Na pierwszym piętrze zaj-mowanej przez Makuszyńskich willi zobaczymy XIX-wieczne meble, angielską i saską porcelanę, obrazy artystów polskich, m.in. Juliana Fałata, Leona Wyczółkowskiego, Włodzimierza Tetmajera, Rafała Malczewskiego i Zofii Stryjeńskiej oraz drzeworyty o tematyce gó-ralskiej Władysława Skoczylasa. Są tu rękopisy, listy od wydawców i czytelników oraz książki dla dzieci pióra Makuszyńskiego – od Pan-ny z mokrą głową po Przygody Koziołka Matołka.

Gabinet Kornela Makuszyńskiego w zakopiańskim muzeum pisarza

Bałtowski Park Jurajski

Bałtowski Park Jurajski powstał w rejonie Gór Świętokrzyskich, gdzie od lat 70. XX w. znajdowano w skałach ślady największych gadów żyjących na Ziemi – dinozaurów.

Pierwszych odkryć tropów górnojurajskich dinozaurów – allozaura, ste-gozaura, kamptozaura i kompsognata dokonał w Górach Świętokrzyskich Gerard Gierliński z Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie. Odkrycie zainspirowało lokalną społeczność do założenia na terenie gminy Bałtów stowarzyszeń stawiających sobie za cel rozwój regionu, które po latach przygotowań przystąpiły do budowy pierwszego w Polsce parku jurajskiego. Główną atrakcją są rekonstrukcje kilkudziesięciu dinozaurów naturalnej wielkości, wśród których największe zainteresowanie budzi mierzący blisko 50 m jurajski roślinożerca – sejsmozaur. Modele wymarłych zwierząt, rozmieszczone wzdłuż ścieżki spacerowej, zbudowano na podsta-wie znalezisk w Górach Świętokrzyskich oraz w innych regionach świata.

Park otwarto latem 2004 r. i dziś jest on atrakcją turystyczną regionu. Obok ekspozycji urządzono plac zabaw dla dzieci, gdzie można zostać na przykład paleontologiem, odkopując osobiście… szkielet drapieżnego tyranozaura. Na terenie parku powstało też muzeum, w którym organizo-wane są wystawy. Ekspozycja „Maroko – fabryka skamieniałości” jest owo-cem wypraw do Afryki, zorganizowanych przez Jura Park Explorer Team. Zaprezentowano kości dinozaurów kredowych, zęby rekinów, szczątki gadów morskich, mezozoiczne głowonogi, koralowce, a także rekonstruk-cje wymarłych morskich stawonogów – trylobitów.

Model dinozaura w Parku Jurajskim w Bałtowie

682 683

z bajki przewodnika. Dzieci zasiadają w fotelach w kształcie konwalii albo – czołgając się przez tunel w pniu drzewa – wchodzą do baśniowej mysiej dziury. Sali bajek strzeże lustrzana kurtyna, w której mogą przeglądać się zwiedzający. Uczestnicy zabawy wędrują, przebrani za krasnoludki, z mapą baśniowych korytarzy w ręku. Projektanci wykorzystali środki multimedial-ne, tworząc interaktywny świat zabaw. Podróż po zaczarowanym świecie ma uruchamiać wyobraźnię, uczyć aktywności i kreatywności. Dzieci roz-wiązują zagadki, oglądają filmy i spektakle teatralne, korzystają z czytelni, biorą udział w warsztatach komiksu lub animacji, a w sezonie letnim bawią się w pomysłowo zaaranżowanym ogrodzie lub oglądają widowiska w amfiteatrze.

Koziołek Matołek w… Zakopanem

W Zakopanem autor przygód Koziołka Matołka spędził ostatnie lata życia. Mieszkał w willi Opolanka przy ul. Tetmajera, gdzie obecnie mieści się Muzeum Kornela Makuszyńskiego. Przed domem stoi po-mnik pisarza, a wewnątrz z powagą wschodnich tkanin kontrastuje ustawiony na biurku Koziołek Matołek. Na pierwszym piętrze zaj-mowanej przez Makuszyńskich willi zobaczymy XIX-wieczne meble, angielską i saską porcelanę, obrazy artystów polskich, m.in. Juliana Fałata, Leona Wyczółkowskiego, Włodzimierza Tetmajera, Rafała Malczewskiego i Zofii Stryjeńskiej oraz drzeworyty o tematyce gó-ralskiej Władysława Skoczylasa. Są tu rękopisy, listy od wydawców i czytelników oraz książki dla dzieci pióra Makuszyńskiego – od Pan-ny z mokrą głową po Przygody Koziołka Matołka.

Gabinet Kornela Makuszyńskiego w zakopiańskim muzeum pisarza

Bałtowski Park Jurajski

Bałtowski Park Jurajski powstał w rejonie Gór Świętokrzyskich, gdzie od lat 70. XX w. znajdowano w skałach ślady największych gadów żyjących na Ziemi – dinozaurów.

Pierwszych odkryć tropów górnojurajskich dinozaurów – allozaura, ste-gozaura, kamptozaura i kompsognata dokonał w Górach Świętokrzyskich Gerard Gierliński z Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie. Odkrycie zainspirowało lokalną społeczność do założenia na terenie gminy Bałtów stowarzyszeń stawiających sobie za cel rozwój regionu, które po latach przygotowań przystąpiły do budowy pierwszego w Polsce parku jurajskiego. Główną atrakcją są rekonstrukcje kilkudziesięciu dinozaurów naturalnej wielkości, wśród których największe zainteresowanie budzi mierzący blisko 50 m jurajski roślinożerca – sejsmozaur. Modele wymarłych zwierząt, rozmieszczone wzdłuż ścieżki spacerowej, zbudowano na podsta-wie znalezisk w Górach Świętokrzyskich oraz w innych regionach świata.

Park otwarto latem 2004 r. i dziś jest on atrakcją turystyczną regionu. Obok ekspozycji urządzono plac zabaw dla dzieci, gdzie można zostać na przykład paleontologiem, odkopując osobiście… szkielet drapieżnego tyranozaura. Na terenie parku powstało też muzeum, w którym organizo-wane są wystawy. Ekspozycja „Maroko – fabryka skamieniałości” jest owo-cem wypraw do Afryki, zorganizowanych przez Jura Park Explorer Team. Zaprezentowano kości dinozaurów kredowych, zęby rekinów, szczątki gadów morskich, mezozoiczne głowonogi, koralowce, a także rekonstruk-cje wymarłych morskich stawonogów – trylobitów.

Model dinozaura w Parku Jurajskim w Bałtowie

706 707

naście mniejszych obiektów. Składa się z dwóch pierścieni: wewnętrz-nego i zewnętrznego, które są świadectwem udoskonalanej w ciągu półwiecza austriackiej sztuki obronnej. Wokół fortów, w większości pozostających poza miastem, zachował się krajobraz pola bitwy, nie-zmieniony od czasów I wojny światowej. Ocalały relikty w postaci drzew i krzewów maskujących punkty fortyfikacji oraz pozostałości okopów.

Przez lata forty i okoliczne pola bitew były wdzięcznym terenem dla poszukiwaczy militariów. Teraz można je zwiedzać, najlepiej z przewod- nikiem. A w zachowanej bramie Fortecznej „Sanocka Dolna”, w której niegdyś mieściło się Muzeum Twierdzy, ma siedzibę Przemyskie Stowa-rzyszenie Przyjaciół Dobrego Wojaka Szwejka. Dla amatorów turystyki pieszej i rowerowej wyznaczono szlak w kolorze czarnym; do fortów można dojechać konno, samochodem, a zimą na nartach biegowych.

Z twierdzą wiążą się niesamowite opowieści. W osłaniającym dolinę Sanu pancernym forcie XIII San Rideau więziono w kazamatach dwóch jeńców rosyjskich. Po wysadzeniu fortu w 1915 r., obaj ocaleli, ale wycofujące się wojska austriackie zapomniały o ich istnieniu. Jeden z więźniów przeżył… osiem lat. Pisał pamiętnik, który posłużył za kanwę filmu Fort 13 w reżyserii Grzegorza Królikiewicza. A sławę literacką twierdza zawdzięcza czeskiemu pisarzowi Jarosławowi Haszkowi, autorowi Przygód dobrego wojaka Szwejka. Perypetie wojaka, trwające w Przemyślu cztery dni i trzy noce, do dziś bawią i śmieszą czytelników. Polscy szwejkolodzy opisali miejsca, które „zaliczył” bohater powieści –

Groby żołnierzy na terenie twierdzy Przemyśl

od fortów po dworzec, z którego pociągiem pod strażą został odesłany do swojej brygady. Do wydarzeń tych nawiązuje Wielokulturowy Festiwal Galicja, rozpoczynający się tradycyjnie od Manewrów Szwej-kowskich w twierdzy Przemyśl.

Królewska twierdza Kraków

Atakom Rosjan w 1914 r. opierała się druga z twierdz austriackich w Galicji – Kraków. Fortyfikacje kleszczowe i wieże artyleryjskie, zbu-dowane wokół wzgórza wawelskiego w połowie XIX w., przed I woj-ną światową zostały wzmocnione podwójnym pierścieniem fortów. W takim stanie twierdza przetrwała do naszych czasów i jest jednym z najatrakcyjniejszych zespołów fortyfikacyjnych na ziemiach pol-skich, zwłaszcza że w tle widnieje Zamek Królewski na Wawelu.

Sztuka w Cytadeli Warszawskiej

Otoczona murem Cytadela, do której prowadzą cztery klasycystyczne bramy, wznosi się na nadwiślańskim wzgórzu. W dawnej fortecy powstała Europejska Akademia Sztuk oraz Muzeum X Pawilonu Cytadeli War-szawskiej.

Kiedy w 1831 r. armia carska stłumiła powstanie narodowe Polaków nazwane listopadowym, Rosjanie przekształcili Warszawę w twierdzę. Rozbudowali fortyfikacje o Cytadelę, a od lat 80. XIX w. po I wojnę światową

Brama Straceń w Cytadeli Warszawskiej

706 707

naście mniejszych obiektów. Składa się z dwóch pierścieni: wewnętrz-nego i zewnętrznego, które są świadectwem udoskonalanej w ciągu półwiecza austriackiej sztuki obronnej. Wokół fortów, w większości pozostających poza miastem, zachował się krajobraz pola bitwy, nie-zmieniony od czasów I wojny światowej. Ocalały relikty w postaci drzew i krzewów maskujących punkty fortyfikacji oraz pozostałości okopów.

Przez lata forty i okoliczne pola bitew były wdzięcznym terenem dla poszukiwaczy militariów. Teraz można je zwiedzać, najlepiej z przewod- nikiem. A w zachowanej bramie Fortecznej „Sanocka Dolna”, w której niegdyś mieściło się Muzeum Twierdzy, ma siedzibę Przemyskie Stowa-rzyszenie Przyjaciół Dobrego Wojaka Szwejka. Dla amatorów turystyki pieszej i rowerowej wyznaczono szlak w kolorze czarnym; do fortów można dojechać konno, samochodem, a zimą na nartach biegowych.

Z twierdzą wiążą się niesamowite opowieści. W osłaniającym dolinę Sanu pancernym forcie XIII San Rideau więziono w kazamatach dwóch jeńców rosyjskich. Po wysadzeniu fortu w 1915 r., obaj ocaleli, ale wycofujące się wojska austriackie zapomniały o ich istnieniu. Jeden z więźniów przeżył… osiem lat. Pisał pamiętnik, który posłużył za kanwę filmu Fort 13 w reżyserii Grzegorza Królikiewicza. A sławę literacką twierdza zawdzięcza czeskiemu pisarzowi Jarosławowi Haszkowi, autorowi Przygód dobrego wojaka Szwejka. Perypetie wojaka, trwające w Przemyślu cztery dni i trzy noce, do dziś bawią i śmieszą czytelników. Polscy szwejkolodzy opisali miejsca, które „zaliczył” bohater powieści –

Groby żołnierzy na terenie twierdzy Przemyśl

od fortów po dworzec, z którego pociągiem pod strażą został odesłany do swojej brygady. Do wydarzeń tych nawiązuje Wielokulturowy Festiwal Galicja, rozpoczynający się tradycyjnie od Manewrów Szwej-kowskich w twierdzy Przemyśl.

Królewska twierdza Kraków

Atakom Rosjan w 1914 r. opierała się druga z twierdz austriackich w Galicji – Kraków. Fortyfikacje kleszczowe i wieże artyleryjskie, zbu-dowane wokół wzgórza wawelskiego w połowie XIX w., przed I woj-ną światową zostały wzmocnione podwójnym pierścieniem fortów. W takim stanie twierdza przetrwała do naszych czasów i jest jednym z najatrakcyjniejszych zespołów fortyfikacyjnych na ziemiach pol-skich, zwłaszcza że w tle widnieje Zamek Królewski na Wawelu.

Sztuka w Cytadeli Warszawskiej

Otoczona murem Cytadela, do której prowadzą cztery klasycystyczne bramy, wznosi się na nadwiślańskim wzgórzu. W dawnej fortecy powstała Europejska Akademia Sztuk oraz Muzeum X Pawilonu Cytadeli War-szawskiej.

Kiedy w 1831 r. armia carska stłumiła powstanie narodowe Polaków nazwane listopadowym, Rosjanie przekształcili Warszawę w twierdzę. Rozbudowali fortyfikacje o Cytadelę, a od lat 80. XIX w. po I wojnę światową

Brama Straceń w Cytadeli Warszawskiej

XV

718 719

W naszym, z konieczności ograniczonym, zestawie informacji (adres, tel., faks, e-mail), ważną rolę pełnią także adresy internetowe: centrów informacji turystycznej i kulturalnej, hoteli, sanktuariów, ośrodków kultury (muzea, teatry, filharmonie, galerie sztuki), bazy noclegowej, konferencyjno-kongresowej, sanatoryjnej i gastronomicznej oraz organizatorów imprez. Na proponowanych stronach www, oprócz polskiej wersji językowej, coraz częściej zamieszczane są informacje w innych językach – najczęściej w angielskim i niemieckim. Znajdziemy tam szereg przydatnych wiadomości praktycznych, m.in. na temat usytuowania obiektu, wyposażenia, dojazdu, ceny itp.

Informator

XV

718 719

W naszym, z konieczności ograniczonym, zestawie informacji (adres, tel., faks, e-mail), ważną rolę pełnią także adresy internetowe: centrów informacji turystycznej i kulturalnej, hoteli, sanktuariów, ośrodków kultury (muzea, teatry, filharmonie, galerie sztuki), bazy noclegowej, konferencyjno-kongresowej, sanatoryjnej i gastronomicznej oraz organizatorów imprez. Na proponowanych stronach www, oprócz polskiej wersji językowej, coraz częściej zamieszczane są informacje w innych językach – najczęściej w angielskim i niemieckim. Znajdziemy tam szereg przydatnych wiadomości praktycznych, m.in. na temat usytuowania obiektu, wyposażenia, dojazdu, ceny itp.

Informator