Kierunek Polska - BOSZ · III II I V I III II I XI X XI XIII XII XI X IX Polska na Liście...
Transcript of Kierunek Polska - BOSZ · III II I V I III II I XI X XI XIII XII XI X IX Polska na Liście...
VIII
VII
VI
V
IV
III
II
I
XVI
XV
XIV
XIII
XII
XI
X
IX
Polska na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO 434
Miejsce w środku Europy 8
Kronika Polski, czyli spacerkiem przez wieki 20
Sławni Polacy 86
Bramy do Polski 138
Miasta duże 182
Miasta średnie 304
Miasta małe i najmniejsze 366
Nie tylko skanseny, czyli żywy folklor wsi polskiej 490
Dotknąć przyrody, czyli nie tylko w parkach narodowych 522
Sanktuaria, misteria, pielgrzymki, czyli tradycyjne życie religijne 564
Polska aktywna 604
Będzie się działo 624
Turystyka hobbystyczna 666
Informator 718
Indeks miejscowości 741
VIII
VII
VI
V
IV
III
II
I
XVI
XV
XIV
XIII
XII
XI
X
IX
Polska na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO 434
Miejsce w środku Europy 8
Kronika Polski, czyli spacerkiem przez wieki 20
Sławni Polacy 86
Bramy do Polski 138
Miasta duże 182
Miasta średnie 304
Miasta małe i najmniejsze 366
Nie tylko skanseny, czyli żywy folklor wsi polskiej 490
Dotknąć przyrody, czyli nie tylko w parkach narodowych 522
Sanktuaria, misteria, pielgrzymki, czyli tradycyjne życie religijne 564
Polska aktywna 604
Będzie się działo 624
Turystyka hobbystyczna 666
Informator 718
Indeks miejscowości 741
6 77
P O L S K An a t l e k ra j ów Unii Europejskiej
kraje należące do UEpozostałe kraje
I S L A N D I A
I R L A N D I A
WI E
LK
A B
RY
TA
NI A
NO
RW
EG
IA
SZ
WE
CJ
A
FI
NL
AN
DI
AR
OS
JA
F R A N C J A
H I S Z P A N I A
WŁ
OC
HY
A L G I E R I A
L I B I A
P O L S K A
E S T O N I A
Ł O T W A
L I T W A
R O S J A
BI A
ŁO
RU
Ś
UK
RA
I NA
R U M U N I A
N I E M C Y
C Z E C H Y
S Ł O W A C J A
W Ę G R YA U S T R I A
SZWAJCARIA
MA
RO
KO
TU
NE
ZJ
A
MALTA
D A N I A
G R E C J A
BUŁGARIA
HOLANDIA
BELGIALUKSEMBURG
CHORWACJASŁOWENIA
S E R B I A
MACEDONIAALBANIA
BOŚNIAIHERCEGOWINA CZARNOGÓRAANDORA
TekstTomasz ŁaweckiKazimierz KunickiLiliana Olchowik-Adamowska
Zdjęcia Agnieszka i Włodek Bilińscy, Krzysztof Bzowski, Piotr Bułanow, Jan Ciesielski, Marek Czasnojć, Dorota Folga-Januszewska, Wojciech Grzędziński, Piotr Hawałej, Sebastian Kamieniak, Piotr Kłosek, Waldemar Kompała, Witold Korsak, Paweł Krzan, Joanna Kulik-Paliwoda, Sławomir Lis, Paweł Mazur, Janusz Monkiewicz, Zygmunt i Ryszard Nater, Marcin Oliva Soto, Waldemar Panów, Zbigniew Panów, Bogumiła Piazza i Stanisław Składanowski, Paweł Pierściński, Renata Piżanowska, Jacek Poręba, Krystyna i Aleksander Rabij, Andrzej Raj, Łukasz Rak, Maciej Rawluk, Piotr Rawicki, Piotr Skórnicki, Jacek Stankiewicz, Marek Strzałkowski, Piotr Then, Piotr Witosławski, Jan WłodarczykAgencja BE&WAgencja FORUM Projekt graficzny i DTPTadeusz Nuckowski
MapyWładysław Bączek, Barbara Bączek, „Meridian”
Koordynacja prac redakcyjnychAnna Chudzik
RedakcjaTomasz ChomiszczakAnna Chudzik
IndeksKinga Zarych
FotoedycjaJoanna Kułakowska-Lis
WspółpracaJakub KinelKinga Zarych
KorektaEwa Rogucka
Przygotowanie zdjęć do drukuStudio Kolor
DrukColonel, Kraków
Printed in Poland
© Copyright by BOSZOlszanica 2011Wydanie I
WydawcaWydawnictwo BOSZBiuro: ul. Przemysłowa 14, 38-600 Leskotel. +48 13 4699000, faks +48 13 [email protected]
ISBN 978-83-7576-126-9
6 77
P O L S K An a t l e k ra j ów Unii Europejskiej
kraje należące do UEpozostałe kraje
I S L A N D I A
I R L A N D I A
WI E
LK
A B
RY
TA
NI A
NO
RW
EG
IA
SZ
WE
CJ
A
FI
NL
AN
DI
AR
OS
JA
F R A N C J A
H I S Z P A N I A
WŁ
OC
HY
A L G I E R I A
L I B I A
P O L S K A
E S T O N I A
Ł O T W A
L I T W A
R O S J A
BI A
ŁO
RU
Ś
UK
RA
I NA
R U M U N I A
N I E M C Y
C Z E C H Y
S Ł O W A C J A
W Ę G R YA U S T R I A
SZWAJCARIA
MA
RO
KO
TU
NE
ZJ
A
MALTA
D A N I A
G R E C J A
BUŁGARIA
HOLANDIA
BELGIALUKSEMBURG
CHORWACJASŁOWENIA
S E R B I A
MACEDONIAALBANIA
BOŚNIAIHERCEGOWINA CZARNOGÓRAANDORA
TekstTomasz ŁaweckiKazimierz KunickiLiliana Olchowik-Adamowska
Zdjęcia Agnieszka i Włodek Bilińscy, Krzysztof Bzowski, Piotr Bułanow, Jan Ciesielski, Marek Czasnojć, Dorota Folga-Januszewska, Wojciech Grzędziński, Piotr Hawałej, Sebastian Kamieniak, Piotr Kłosek, Waldemar Kompała, Witold Korsak, Paweł Krzan, Joanna Kulik-Paliwoda, Sławomir Lis, Paweł Mazur, Janusz Monkiewicz, Zygmunt i Ryszard Nater, Marcin Oliva Soto, Waldemar Panów, Zbigniew Panów, Bogumiła Piazza i Stanisław Składanowski, Paweł Pierściński, Renata Piżanowska, Jacek Poręba, Krystyna i Aleksander Rabij, Andrzej Raj, Łukasz Rak, Maciej Rawluk, Piotr Rawicki, Piotr Skórnicki, Jacek Stankiewicz, Marek Strzałkowski, Piotr Then, Piotr Witosławski, Jan WłodarczykAgencja BE&WAgencja FORUM Projekt graficzny i DTPTadeusz Nuckowski
MapyWładysław Bączek, Barbara Bączek, „Meridian”
Koordynacja prac redakcyjnychAnna Chudzik
RedakcjaTomasz ChomiszczakAnna Chudzik
IndeksKinga Zarych
FotoedycjaJoanna Kułakowska-Lis
WspółpracaJakub KinelKinga Zarych
KorektaEwa Rogucka
Przygotowanie zdjęć do drukuStudio Kolor
DrukColonel, Kraków
Printed in Poland
© Copyright by BOSZOlszanica 2011Wydanie I
WydawcaWydawnictwo BOSZBiuro: ul. Przemysłowa 14, 38-600 Leskotel. +48 13 4699000, faks +48 13 [email protected]
ISBN 978-83-7576-126-9
98
I Miejsce w środku EuropyMiejsce, w którym przyszło żyć kolejnym pokoleniom Polaków, miało ogromny wpływ na losy narodu. Nawet nazwa państwa ma związek z geografią. Wzięła się od miana noszonego przez plemię, które dało początek narodowi polskiemu – byli to Polanie, czyli „ludzie otwartych pól”. Zanim jednak powstały pola, trzeba było wykarczować puszcze.A nim wyrosły lasy, szumiało tu morze.
8
98
I Miejsce w środku EuropyMiejsce, w którym przyszło żyć kolejnym pokoleniom Polaków, miało ogromny wpływ na losy narodu. Nawet nazwa państwa ma związek z geografią. Wzięła się od miana noszonego przez plemię, które dało początek narodowi polskiemu – byli to Polanie, czyli „ludzie otwartych pól”. Zanim jednak powstały pola, trzeba było wykarczować puszcze.A nim wyrosły lasy, szumiało tu morze.
8
2120 21
II Kronika Polski, czyli spacerkiem przez wiekiPolacy od kilkunastu wieków uczestniczą w przepływie idei oraz dóbr kulturalnych i materialnych w Europie. Zrazu przyswajali sobie uniwersalne wartości chrześcijańskie i sposób sprawowania władzy. Wkrótce zaczęli hojnie wnosić własny wkład do europejskiej kultury, nauki, obyczaju. Procesu wymiany nie zahamowała utrata niepodległości.
Wawel nad Wisłą – świadek potęgi Królestwa Polskiego i Rzeczpospolitej Obojga Narodów
2120 21
II Kronika Polski, czyli spacerkiem przez wiekiPolacy od kilkunastu wieków uczestniczą w przepływie idei oraz dóbr kulturalnych i materialnych w Europie. Zrazu przyswajali sobie uniwersalne wartości chrześcijańskie i sposób sprawowania władzy. Wkrótce zaczęli hojnie wnosić własny wkład do europejskiej kultury, nauki, obyczaju. Procesu wymiany nie zahamowała utrata niepodległości.
Wawel nad Wisłą – świadek potęgi Królestwa Polskiego i Rzeczpospolitej Obojga Narodów
2726
Narodziny państwaKolebką polskiej państwowości okazała się Wielkopolska. To tam znalazł się wódz, wystarczająco ambitny i waleczny, by zjednoczyć plemiona mieszkające między Odrą a Wisłą. Nagłe pojawienie się silnego
państwa na północ i wschód od świata chrześcijańskiego zdziwiło sąsia-dów. Przyjmuje się, że pierwszy odnotowany przez kroniki lechicki książę Mieszko I wywodził się z plemienia Polan, ale sęk w tym, że takie plemię… nie istniało. Nie wymienia go w każdym razie Geograf Bawarski, opisujący terytoria plemienne Europy Środkowej. Nazwa musiała powstać później. Identyfikuje się ją z „polem” – wskazując na rolnicze zajęcie ludności – lub z „opolem” – słowiańską osadą. Być może wyrośli z niewielkiego plemienia Goplan, żyjących w dorzeczu Warty. Niebywała wojowniczość księcia i jego drużyny odbiegała od spokojnego usposobienia Słowian. Plemię Mieszka w błyskawicznym tempie zdominowało sąsiadów i utworzyło „najbardziej rozległy z krajów słowiańskich”, jak napisał kupiec Ibrahim Ibn Jakub.
Mieszko najpierw rządził na terenie Wielkopolski, Kujaw, ziemi sieradz- ko-łęczyckiej, w oparciu o kilka ufortyfikowanych grodów nad Wartą. Od-dzielnie żyli za Wisłą Mazowszanie, na północy Pomorzanie, za Odrą – Po-łabianie. Śląsk i Małopolska (kraj Wiślan) znajdowały się w strefie wpływów czeskich, a być może nawet wchodziły w skład państwa Przemyślidów, któ-re powstało po rozpadzie Wielkich Moraw. Księstwo Polan nie miało stałych granic, jako że Mieszko chętnie podbijał nowe ziemie, jednak nie zawsze udawało się je utrzymać. Nie miało też nazwy – słowo Polska pojawiło się dopiero za rządów jego syna.
Gorąca krewKrew Mieszka I płynęła w żyłach Kanuta Wielkiego, króla Anglii (1016–1035), Danii (1018–1035) i Norwegii (1028–1035), znanego z bezwzględności, okrucieństwa i odwagi. Na podbój Anglii po-prowadził 10 tys. swoich żołnierzy, ale także posiłki, które posłał mu wuj, Bolesław Chrobry. Matką Wikinga była siostra Bolesława, a córka Mieszka – Świętosława. W Skandynawii jest znana jako Sygryda Storråda, na Wyspach Brytyjskich – Gunhilda Polska.
Złota kaplica w archikatedrze Poznańskiej z posągami pierwszych władców Polski
Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy w Lednogórze
Odsłonięty w 2000 r. w Kołobrzegu Pomnik Tysiąclecia jest alegorią trudnych stosunków polsko-niemieckich
Znalezisko z Lednicy pamięta początki chrześcijaństwa na ziemiach polskich
2726
Narodziny państwaKolebką polskiej państwowości okazała się Wielkopolska. To tam znalazł się wódz, wystarczająco ambitny i waleczny, by zjednoczyć plemiona mieszkające między Odrą a Wisłą. Nagłe pojawienie się silnego
państwa na północ i wschód od świata chrześcijańskiego zdziwiło sąsia-dów. Przyjmuje się, że pierwszy odnotowany przez kroniki lechicki książę Mieszko I wywodził się z plemienia Polan, ale sęk w tym, że takie plemię… nie istniało. Nie wymienia go w każdym razie Geograf Bawarski, opisujący terytoria plemienne Europy Środkowej. Nazwa musiała powstać później. Identyfikuje się ją z „polem” – wskazując na rolnicze zajęcie ludności – lub z „opolem” – słowiańską osadą. Być może wyrośli z niewielkiego plemienia Goplan, żyjących w dorzeczu Warty. Niebywała wojowniczość księcia i jego drużyny odbiegała od spokojnego usposobienia Słowian. Plemię Mieszka w błyskawicznym tempie zdominowało sąsiadów i utworzyło „najbardziej rozległy z krajów słowiańskich”, jak napisał kupiec Ibrahim Ibn Jakub.
Mieszko najpierw rządził na terenie Wielkopolski, Kujaw, ziemi sieradz- ko-łęczyckiej, w oparciu o kilka ufortyfikowanych grodów nad Wartą. Od-dzielnie żyli za Wisłą Mazowszanie, na północy Pomorzanie, za Odrą – Po-łabianie. Śląsk i Małopolska (kraj Wiślan) znajdowały się w strefie wpływów czeskich, a być może nawet wchodziły w skład państwa Przemyślidów, któ-re powstało po rozpadzie Wielkich Moraw. Księstwo Polan nie miało stałych granic, jako że Mieszko chętnie podbijał nowe ziemie, jednak nie zawsze udawało się je utrzymać. Nie miało też nazwy – słowo Polska pojawiło się dopiero za rządów jego syna.
Gorąca krewKrew Mieszka I płynęła w żyłach Kanuta Wielkiego, króla Anglii (1016–1035), Danii (1018–1035) i Norwegii (1028–1035), znanego z bezwzględności, okrucieństwa i odwagi. Na podbój Anglii po-prowadził 10 tys. swoich żołnierzy, ale także posiłki, które posłał mu wuj, Bolesław Chrobry. Matką Wikinga była siostra Bolesława, a córka Mieszka – Świętosława. W Skandynawii jest znana jako Sygryda Storråda, na Wyspach Brytyjskich – Gunhilda Polska.
Złota kaplica w archikatedrze Poznańskiej z posągami pierwszych władców Polski
Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy w Lednogórze
Odsłonięty w 2000 r. w Kołobrzegu Pomnik Tysiąclecia jest alegorią trudnych stosunków polsko-niemieckich
Znalezisko z Lednicy pamięta początki chrześcijaństwa na ziemiach polskich
42 43
Rzeczpospolita szlachecka Zwycięstwo pod Grunwaldem wyniosło Jagiellonów do rangi najważ-niejszych dynastii w Europie. Po zawarciu w Krewie w 1385 r. unii personalnej, Korona Polska i Księstwo Litewskie pozostawały pod
berłem jednej dynastii. Siłą rzeczy polityka zagraniczna obu państw była spójna, stopniowo dokonywała się integracja gospodarcza i kulturalna. Korona Polska była silniejsza ekonomicznie i bardziej rozwinięta cywili-zacyjnie, ale miała dużo mniejsze terytorium. Wielkie Księstwo Litewskie zajmowało obszar od Bałtyku po Morze Czarne, z czego rdzenne ziemie litewskie stanowiły zaledwie 10%. W większości były to tereny zasiedlone przez prawosławnych Rusinów. Dopiero w 1569 r., trzy lata przed śmiercią ostatniego z Jagiellonów, na sejmie w Lublinie zawarta została unia, sta-nowiąca o utworzeniu państwa federacyjnego ze wspólnym władcą (już elekcyjnym) i sejmem. Dziękczynne okrzyki senatorów – „złączeni jak wolni z wolnymi, równi z równymi!” – zakończyły owe doniosłe obrady.
Powstało największe państwo Europy. Kompetencje władcy skutecz-nie jednak ograniczały liczne przywileje stanu szlacheckiego. Pierwszy krok zrobił Ludwik Andegaweński, król Polski i Węgier, który z braku syna, wbrew polskiemu prawu i zwyczajowi, dążył do przekazania korony
córce Jadwidze. Aby uzyskać zgodę możnowładców, wydał w 1374 r. przywilej koszycki, zwalniający szlachtę z płacenia większości podatków. Po Jagiellonach nastał czas królów elekcyjnych, a każda elekcja otwierała pole do wymuszania ustępstw na kandydatach do tronu. W czasach, gdy inne państwa kontynentu umacniały władzę absolutystyczną, w Polsce zbudowano ekstrawagancki ustrój zwany demokracją szlachecką. Wzorem obywateli Republiki Weneckiej (Serenissima), szlachta zwała swą Rzeczpo-spolitą Najjaśniejszą. Wyższość jej ustroju uzasadniała wynaturzeniami silnej władzy, czego przykładów dostarczał ogarnięty paranoją car Iwan Groźny czy Habsburgowie, którzy wymordowali szlachtę czeską.
Szlachta stanowiła w Polsce ok. 10% populacji (w innych państwach 1–2%). W przeważającej części (ponad połowa) nie byli to nawet ziemscy posiadacze, tym bardziej pilnowali więc zasady „szlacheckiej równości”. Wła-
Obraz Jana Matejki Unia Lubelska
42 43
Rzeczpospolita szlachecka Zwycięstwo pod Grunwaldem wyniosło Jagiellonów do rangi najważ-niejszych dynastii w Europie. Po zawarciu w Krewie w 1385 r. unii personalnej, Korona Polska i Księstwo Litewskie pozostawały pod
berłem jednej dynastii. Siłą rzeczy polityka zagraniczna obu państw była spójna, stopniowo dokonywała się integracja gospodarcza i kulturalna. Korona Polska była silniejsza ekonomicznie i bardziej rozwinięta cywili-zacyjnie, ale miała dużo mniejsze terytorium. Wielkie Księstwo Litewskie zajmowało obszar od Bałtyku po Morze Czarne, z czego rdzenne ziemie litewskie stanowiły zaledwie 10%. W większości były to tereny zasiedlone przez prawosławnych Rusinów. Dopiero w 1569 r., trzy lata przed śmiercią ostatniego z Jagiellonów, na sejmie w Lublinie zawarta została unia, sta-nowiąca o utworzeniu państwa federacyjnego ze wspólnym władcą (już elekcyjnym) i sejmem. Dziękczynne okrzyki senatorów – „złączeni jak wolni z wolnymi, równi z równymi!” – zakończyły owe doniosłe obrady.
Powstało największe państwo Europy. Kompetencje władcy skutecz-nie jednak ograniczały liczne przywileje stanu szlacheckiego. Pierwszy krok zrobił Ludwik Andegaweński, król Polski i Węgier, który z braku syna, wbrew polskiemu prawu i zwyczajowi, dążył do przekazania korony
córce Jadwidze. Aby uzyskać zgodę możnowładców, wydał w 1374 r. przywilej koszycki, zwalniający szlachtę z płacenia większości podatków. Po Jagiellonach nastał czas królów elekcyjnych, a każda elekcja otwierała pole do wymuszania ustępstw na kandydatach do tronu. W czasach, gdy inne państwa kontynentu umacniały władzę absolutystyczną, w Polsce zbudowano ekstrawagancki ustrój zwany demokracją szlachecką. Wzorem obywateli Republiki Weneckiej (Serenissima), szlachta zwała swą Rzeczpo-spolitą Najjaśniejszą. Wyższość jej ustroju uzasadniała wynaturzeniami silnej władzy, czego przykładów dostarczał ogarnięty paranoją car Iwan Groźny czy Habsburgowie, którzy wymordowali szlachtę czeską.
Szlachta stanowiła w Polsce ok. 10% populacji (w innych państwach 1–2%). W przeważającej części (ponad połowa) nie byli to nawet ziemscy posiadacze, tym bardziej pilnowali więc zasady „szlacheckiej równości”. Wła-
Obraz Jana Matejki Unia Lubelska
6968
Naród bez ziemi
Z ziem polskich płynęły na zachód fale emigrantów, a na wschód – zesłańców. Katorżnicy pracowali w kopalniach i przy wyrębie tajgi. Niewielu z zesłania wracało. Jako przymusowi osiedleńcy zarządzali
kopalniami, prowadzili badania naukowe, wnosili wkład w rozwój społecz-ności Sybiraków. Jednym z pionierskich badaczy autochtonicznych syberyj-skich ludów był Bronisław Piłsudski, brat przyszłego Naczelnika Polski.
Największa fala emigracji polskiej napłynęła po powstaniu listopado-wym do Francji. Była wśród wygnańców elita narodu: filozofowie, pisarze, artyści. Niekoronowanym królem Emigracji roku 1831, zwanej Wielką, stał się książę Adam Czartoryski. W jego paryskim pałacu (Hotel Lambert na Wyspie św. Ludwika) skupiało się życie wygnańców. Tu wadzono się o Pol-skę, tu znajdowano wsparcie. Zrozpaczeni emigranci pogrążali się w misty-cyzmie; rolę przywódcy duchowego odegrał w Paryżu Andrzej Towiański.
Uległ jego wpływom największy poeta polskiego romantyzmu, Adam Mickiewicz, wykładający na Sorbonie literaturę słowiańską. Poglądy o me-sjanizmie polskiego narodu („Polska Chrystusem Narodów”) miały wpływ na literaturę polską okresu romantyzmu. Na wygnaniu powstało wiele jej arcydzieł. Mickiewicz, pozbawiony prawa powrotu do ojczyzny, przepeł-niony tęsknotą i goryczą, napisał „na paryskim bruku” swój epicki poemat: Pan Tadeusz. Z dala od Polski tworzyli Juliusz Słowacki i Cyprian Norwid.
Tęskniąc za krajem młodo-ści, Chopin komponował przepojone żalem nokturny i inspirowane polską muzy-ką ludową mazurki.
Pod koniec XIX i na po- czątku XX w. zdolna mło-dzież opuszczała prowincjo- nalną Warszawę, by zgłębiać wiedzę na zachodnich uni- wersytetach. Tak trafiła do Francji skromna guwernant-ka Maria Skłodowska, by jako pierwsza kobieta w hi- storii zostać studentką na wydziale fizyki i chemii Sor-bony. Wraz ze swym mężem Piotrem Curie odkryła pier-wiastki promieniotwórcze: rad i polon, co nagrodzono Noblem. Po raz drugi uczo- na dostała tę nagrodę za wydzielenie czystego radu. Helena Modrzejewska opu-ściła teatry Galicji, by jako Modjeska podbić sceny w Anglii i USA swym talen-tem dramatycznym. Jej syn
Warszawa ChopinaKilka tygodni przed wybuchem powstania, w Dzień Zaduszny 1830 r. wyjechał z Warszawy 20-letni Fryderyk Chopin, by rozwijać swój talent za granicą. Na wieść o upadku Warszawy pisał zrozpaczony ze Stuttgartu: „O Boże! Jesteś Ty?! Jesteś i nie mścisz się! – Czy jeszcze Ci nie dość zbrodni moskiewskich?”. 60 lat później, to „Moskal” upomniał się o Chopina. Rosyj-ski pianista Milij Bałakiriew odszukał jego miejsce urodzenia. Zastał w Że-lazowej Woli zdewastowany park i resztki zabudowań dworskich. Podniósł w prasie alarm. Warszawskie Towarzystwo Muzyczne ogłosiło wśród Pola-ków zbiórkę na wykup dworku, jednak datków starczyło tylko na obelisk. Bałakiriew szczerze ubolewał, że Polacy „zebrali pieniądze między sobą, a rosyjscy wielbiciele Chopina zostali pozbawienie możliwości złożenia ofiary”. Otrzymał jednak zaproszenie na uroczystość odsłonięcia obelisku w 1894 r.
Przez miasto młodości kompozytora prowadzi szlak oznaczony grającymi „ławecz- kami Chopina”, a w podzie- miach pałacu Ostrogskich znajduje się multimedialne muzeum biograficzne kom-pozytora.
Ralph Modjeski, zdolny konstruktor, przerzucił nad wielkimi rzekami Ame- ryki ponad 40 mostów. Francuski po-eta Guillaume Apollinaire z urodzenia był Polakiem – nazywał się Apoloniusz Kostrowicki. Znany angielski pisarz Jo-seph Conrad to Polak Józef Korzeniow-ski. Z Krakowa wyruszył do Marsylii, by rozpocząć swą morską przygodę.Edmund Strzelecki zdobył najwyższy szczyt Australii i nazwał go imieniem Kościuszki. Bronisław Malinowski badał zwyczaje seksualne dzikich mieszkań- ców Wysp Trobriandzkich. Ernest Mali- nowski zbudował w Peru najwyżej położoną linię kolejową świata.
Polacy dali wówczas Europie i światu swych najlepszych synów i córki. Ojczyzna ich nie potrzebowała, bo nie mieli ojczyzny. Polska to jeden z narodów mających najliczniejszą (proporcjonalnie) emigrację na świecie. Poza granicami kraju mieszka 1/3 etnicznych Polaków.
Helena Modrzejewska – portret wybitnej aktorki autorstwa Tadeusza Ajdukiewicza
Jan Styka Mickiewicz jako pielgrzym
Dworek w Żelazowej Woli, a w zasadzie dworska oficyna, w której urodził się Fryderyk Chopin
6968
Naród bez ziemi
Z ziem polskich płynęły na zachód fale emigrantów, a na wschód – zesłańców. Katorżnicy pracowali w kopalniach i przy wyrębie tajgi. Niewielu z zesłania wracało. Jako przymusowi osiedleńcy zarządzali
kopalniami, prowadzili badania naukowe, wnosili wkład w rozwój społecz-ności Sybiraków. Jednym z pionierskich badaczy autochtonicznych syberyj-skich ludów był Bronisław Piłsudski, brat przyszłego Naczelnika Polski.
Największa fala emigracji polskiej napłynęła po powstaniu listopado-wym do Francji. Była wśród wygnańców elita narodu: filozofowie, pisarze, artyści. Niekoronowanym królem Emigracji roku 1831, zwanej Wielką, stał się książę Adam Czartoryski. W jego paryskim pałacu (Hotel Lambert na Wyspie św. Ludwika) skupiało się życie wygnańców. Tu wadzono się o Pol-skę, tu znajdowano wsparcie. Zrozpaczeni emigranci pogrążali się w misty-cyzmie; rolę przywódcy duchowego odegrał w Paryżu Andrzej Towiański.
Uległ jego wpływom największy poeta polskiego romantyzmu, Adam Mickiewicz, wykładający na Sorbonie literaturę słowiańską. Poglądy o me-sjanizmie polskiego narodu („Polska Chrystusem Narodów”) miały wpływ na literaturę polską okresu romantyzmu. Na wygnaniu powstało wiele jej arcydzieł. Mickiewicz, pozbawiony prawa powrotu do ojczyzny, przepeł-niony tęsknotą i goryczą, napisał „na paryskim bruku” swój epicki poemat: Pan Tadeusz. Z dala od Polski tworzyli Juliusz Słowacki i Cyprian Norwid.
Tęskniąc za krajem młodo-ści, Chopin komponował przepojone żalem nokturny i inspirowane polską muzy-ką ludową mazurki.
Pod koniec XIX i na po- czątku XX w. zdolna mło-dzież opuszczała prowincjo- nalną Warszawę, by zgłębiać wiedzę na zachodnich uni- wersytetach. Tak trafiła do Francji skromna guwernant-ka Maria Skłodowska, by jako pierwsza kobieta w hi- storii zostać studentką na wydziale fizyki i chemii Sor-bony. Wraz ze swym mężem Piotrem Curie odkryła pier-wiastki promieniotwórcze: rad i polon, co nagrodzono Noblem. Po raz drugi uczo- na dostała tę nagrodę za wydzielenie czystego radu. Helena Modrzejewska opu-ściła teatry Galicji, by jako Modjeska podbić sceny w Anglii i USA swym talen-tem dramatycznym. Jej syn
Warszawa ChopinaKilka tygodni przed wybuchem powstania, w Dzień Zaduszny 1830 r. wyjechał z Warszawy 20-letni Fryderyk Chopin, by rozwijać swój talent za granicą. Na wieść o upadku Warszawy pisał zrozpaczony ze Stuttgartu: „O Boże! Jesteś Ty?! Jesteś i nie mścisz się! – Czy jeszcze Ci nie dość zbrodni moskiewskich?”. 60 lat później, to „Moskal” upomniał się o Chopina. Rosyj-ski pianista Milij Bałakiriew odszukał jego miejsce urodzenia. Zastał w Że-lazowej Woli zdewastowany park i resztki zabudowań dworskich. Podniósł w prasie alarm. Warszawskie Towarzystwo Muzyczne ogłosiło wśród Pola-ków zbiórkę na wykup dworku, jednak datków starczyło tylko na obelisk. Bałakiriew szczerze ubolewał, że Polacy „zebrali pieniądze między sobą, a rosyjscy wielbiciele Chopina zostali pozbawienie możliwości złożenia ofiary”. Otrzymał jednak zaproszenie na uroczystość odsłonięcia obelisku w 1894 r.
Przez miasto młodości kompozytora prowadzi szlak oznaczony grającymi „ławecz- kami Chopina”, a w podzie- miach pałacu Ostrogskich znajduje się multimedialne muzeum biograficzne kom-pozytora.
Ralph Modjeski, zdolny konstruktor, przerzucił nad wielkimi rzekami Ame- ryki ponad 40 mostów. Francuski po-eta Guillaume Apollinaire z urodzenia był Polakiem – nazywał się Apoloniusz Kostrowicki. Znany angielski pisarz Jo-seph Conrad to Polak Józef Korzeniow-ski. Z Krakowa wyruszył do Marsylii, by rozpocząć swą morską przygodę.Edmund Strzelecki zdobył najwyższy szczyt Australii i nazwał go imieniem Kościuszki. Bronisław Malinowski badał zwyczaje seksualne dzikich mieszkań- ców Wysp Trobriandzkich. Ernest Mali- nowski zbudował w Peru najwyżej położoną linię kolejową świata.
Polacy dali wówczas Europie i światu swych najlepszych synów i córki. Ojczyzna ich nie potrzebowała, bo nie mieli ojczyzny. Polska to jeden z narodów mających najliczniejszą (proporcjonalnie) emigrację na świecie. Poza granicami kraju mieszka 1/3 etnicznych Polaków.
Helena Modrzejewska – portret wybitnej aktorki autorstwa Tadeusza Ajdukiewicza
Jan Styka Mickiewicz jako pielgrzym
Dworek w Żelazowej Woli, a w zasadzie dworska oficyna, w której urodził się Fryderyk Chopin
III
8786
Sławni PolacyIdąc śladami Polaków o największym dorobku nauko-wym, artystycznym, literackim i społecznym, nie sposób nie zobaczyć mazowieckich pejzaży namalowanych nutami Chopina czy nie docenić wielkości astronoma, który „poruszył Ziemię”, oglądając w olsztyńskim zamku przyrządy wykonane przez Kopernika. Koniecznie trzeba zajrzeć do wadowickiego mieszkania pielgrzyma pokoju Jana Pawła II i do wilanowskich komnat Jana III Sobieskiego, zwanego w XVII-wiecznej Europie „Lwem Lechistanu”. Warto stanąć też oko w oko z dorobkiem Witkacego – oryginalnego artysty okrzykniętego przez francuskich krytyków sztuki „génie multiple de Pologne” („polskim geniuszem zwielokrotnionym”), a później zanurzyć się pod niebem Krakowa w oparach poezji wyczarowanej przez noblistów – Szymborską i Miłosza.
Przypominamy w tym rozdziale miejsca rodzinne kompozytorów, wirtuozów, naukowców i legendarnych twórców teatru, a także wodzów, którzy na ziemiach zwanych „przedmurzem Europy” zatrzymywali na-jeźdźców ciągnących na Zachód – od ord tatarskich po sowiecką nawałę w 1920 r. Proponujemy zatem opowieść o ludziach, którzy, wpisując się w tysiącletnie dzieje społeczeństwa związanego z zachodnią Europą, tworzyli nie tylko polską historię. My – Polacy zawdzię-czamy mądrości wielkich rodaków ponowne wybicie się na niepodległość i ocalenie tożsamości narodowej, zagrożonej po 123 latach niewoli, okupacji naszych ziem podczas obu wojen światowych i 45 powojennych lat przebywania w strefie wpływów ZSRR.
III
8786
Sławni PolacyIdąc śladami Polaków o największym dorobku nauko-wym, artystycznym, literackim i społecznym, nie sposób nie zobaczyć mazowieckich pejzaży namalowanych nutami Chopina czy nie docenić wielkości astronoma, który „poruszył Ziemię”, oglądając w olsztyńskim zamku przyrządy wykonane przez Kopernika. Koniecznie trzeba zajrzeć do wadowickiego mieszkania pielgrzyma pokoju Jana Pawła II i do wilanowskich komnat Jana III Sobieskiego, zwanego w XVII-wiecznej Europie „Lwem Lechistanu”. Warto stanąć też oko w oko z dorobkiem Witkacego – oryginalnego artysty okrzykniętego przez francuskich krytyków sztuki „génie multiple de Pologne” („polskim geniuszem zwielokrotnionym”), a później zanurzyć się pod niebem Krakowa w oparach poezji wyczarowanej przez noblistów – Szymborską i Miłosza.
Przypominamy w tym rozdziale miejsca rodzinne kompozytorów, wirtuozów, naukowców i legendarnych twórców teatru, a także wodzów, którzy na ziemiach zwanych „przedmurzem Europy” zatrzymywali na-jeźdźców ciągnących na Zachód – od ord tatarskich po sowiecką nawałę w 1920 r. Proponujemy zatem opowieść o ludziach, którzy, wpisując się w tysiącletnie dzieje społeczeństwa związanego z zachodnią Europą, tworzyli nie tylko polską historię. My – Polacy zawdzię-czamy mądrości wielkich rodaków ponowne wybicie się na niepodległość i ocalenie tożsamości narodowej, zagrożonej po 123 latach niewoli, okupacji naszych ziem podczas obu wojen światowych i 45 powojennych lat przebywania w strefie wpływów ZSRR.
9796
„Chopin, talentem świata obywatel”
Tak napisał o Fryderyku Chopinie (1810–1849) jeden z najwybit-
niejszych polskich poetów – Cyprian Kamil Norwid. Obaj mieszkali
w młodości w tym samym domu, w pałacu Krasińskich przy Kra-
kowskim Przedmieściu w Warszawie. Lecz nie tylko w pałacu z Salonikiem
Chopina zwiedzający poszukują klimatów znanych z jego utworów, ale też
w podwarszawskiej Żelazowej Woli. Dworek położony w malowniczym par-
ku nad rzeką Utratą, gdzie przyszedł na świat Fryderyk, stał się już w okresie
międzywojennym celem wycieczek melomanów ze wszystkich stron świa-
ta. Niejeden z przybyszy i dziś przyznaje, że w tym tchnącym atmosferą
romantyzmu miejscu pragnie zgłębić tajemnicę geniuszu kompozytora,
znanego i kochanego dosłownie na całym świecie.
Dworek i pomnik Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli
9796
„Chopin, talentem świata obywatel”
Tak napisał o Fryderyku Chopinie (1810–1849) jeden z najwybit-
niejszych polskich poetów – Cyprian Kamil Norwid. Obaj mieszkali
w młodości w tym samym domu, w pałacu Krasińskich przy Kra-
kowskim Przedmieściu w Warszawie. Lecz nie tylko w pałacu z Salonikiem
Chopina zwiedzający poszukują klimatów znanych z jego utworów, ale też
w podwarszawskiej Żelazowej Woli. Dworek położony w malowniczym par-
ku nad rzeką Utratą, gdzie przyszedł na świat Fryderyk, stał się już w okresie
międzywojennym celem wycieczek melomanów ze wszystkich stron świa-
ta. Niejeden z przybyszy i dziś przyznaje, że w tym tchnącym atmosferą
romantyzmu miejscu pragnie zgłębić tajemnicę geniuszu kompozytora,
znanego i kochanego dosłownie na całym świecie.
Dworek i pomnik Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli
119118
Witkacy, „geniusz zwielokrotniony”Kiedy w latach 60. XX w. w Europie zaczął święcić triumfy groteskowy
teatr absurdu, okazało się, że jednym z jego prekursorów jest artysta
z Polski – Witkacy, czyli Stanisław Ignacy Witkiewicz (1885–1939).
Lecz dopiero powszechne odkrycie dzieł malarskich, w tym portretów
Witkacego zaprezentowanych podczas wystawy w Brukseli w 1982 r., oka-
zało się przełomowe w szerszej, europejskiej recepcji dzieł oryginalnego
i płodnego artysty. Krytycy pisali na łamach prasy francuskojęzycznej, że
Witkacy to „génie multiple de Pologne” („polski geniusz zwielokrotniony”).
Aby zmierzyć się z dziełem malarza, autora dramatów i twórcy teatru awan-
gardowego, najlepiej pojechać do Zakopanego, miasta z tatrzańskim pej-
zażem w tle.
Witkacy, syn twórcy architektury zakopiańskiej, malarza i krytyka sztuki Stanisława Witkiewicza, zanim osiadł w Zakopanem na stałe, wziął udział w wyprawie etnograficznej Bronisława Malinowskiego do Australii w 1914 r. Walczył też podczas I wojny światowej jako oficer doborowego pawłow- skiego pułku carskiej armii. W 1918 r. powrócił do reaktywowanej po latach zaborów Polski i zamieszkał w rodzinnym mieście, w cieniu majesta- tycznego szczytu Giewontu. Chociaż pomieszkiwał na przemian w Zako- panem i w Warszawie, podtatrzańskie uzdrowisko stało się dla artysty miejscem stworzonym do pracy. Namalował tu setki portretów i napisał większość utworów, miał przyjaciół, bawił na licznych przyjęciach i wysta-wiał sztuki na scenie Teatru Formistycznego w hotelu Morskie Oko.
Witkacy został reżyserem, scenografem i duszą tego teatru. Chociaż teatralna zabawa trwała zaledwie przez trzy sezony, a Witkacy zdołał wystawić w każdym z nich po kilka spektakli, widzowie przez lata wspo-minali wrażenia z tego okresu. Publiczność brała niekiedy zbyt dosłow-nie słowa wypowiadane na scenie. Już podczas premiery pierwszego spektaklu widzowie podzielili się na obozy. W książce Witkacy w teatrze międzywojennym Janusz Degler przypomniał list Witkacego skierowany do Tadeusza Boya-Żeleńskiego: „Ryki ‘autor’ zagłuszały ryki ‘hańba’ i ‘precz’. Niektórzy niedobrze słyszeli i zamiast ‘kuro’ zrozumieli… inaczej”.
„Witkacy był ciekawym ponad wszelki wyraz eksperymentatorem” – napisał w książce Pępek świata współtwórca Teatru Formistycznego, Rafał Malczewski. „Witkacowski teatr był amatorski co się zowie. Grali w nim dentyści i malarze, państwowi przepowiadacze pogody, czyli urzędnicy PIM-u, zielonookie panny. Najważniejsi byli ci, którzy mówili z trudem po polsku, z akcentem angielskim, białoruskim lub rosyjskim…”. Niekwe-stionowaną gwiazdą została angielska malarka miss Winifred Cooper o charakterystycznych rysach Indianki. Kiedy, grając Widmo w sztuce Witkacego W małym dworku, z grobową miną wypowiadała z angielskim akcentem słowa: „Umarhłam na rhaaka w wąthobie”, wybuchały salwy śmiechu. Przyjechała do Zakopanego z chorym na gruźlicę narzeczonym. Narzeczony zmarł, a ona została. Kupiła willę w podzakopiańskiej Haren-dzie, którą odsprzedała później poecie Janowi Kasprowiczowi.
Wędrując ulicami miasta, można poczuć klimat międzywojnia, kiedy Witkacy zaskakiwał odbiorców twórczością tak oryginalną, że dla wielu niezrozumiałą. W hotelu Morskie Oko przy Krupówkach, głównym zakopiańskim deptaku, urządzono teraz kawiarnię. Zachowały się domy, w których artysta mieszkał lub miał pracownie: Witkiewiczówka na łagod-nym wzniesieniu zwanym Antałówką i willa Tatry przy ul. Chramcówki, gdzie otworzył Firmę Portretową. A także willa Olma przy ul. Zamoyskie-go, należąca podówczas do stomatologa Tadeusza Biruli-Białynickiego, który organizował na cześć zaprzyjaźnionego artysty przyjęcia. Podczas spotkań Witkacy malował, wybierając modeli spośród gości. Wielokrotnie zasiadał też na fotelu dentystycznym doktora Biruli-Białynickiego, odpła-cając mu portretami za ratunek uzębienia.
Kiedy w 1925 r. Witkacy zakładał Firmę Portretową i Teatr Formistycz- ny, miał 40 lat. Dramaturg, powieściopisarz, filozof, malarz i teoretyk sztu-ki, należał do najwszechstronniejszych artystów polskiej awangardy.
Widok na Giewont i autoportret Witkacego (pośrodku)
119118
Witkacy, „geniusz zwielokrotniony”Kiedy w latach 60. XX w. w Europie zaczął święcić triumfy groteskowy
teatr absurdu, okazało się, że jednym z jego prekursorów jest artysta
z Polski – Witkacy, czyli Stanisław Ignacy Witkiewicz (1885–1939).
Lecz dopiero powszechne odkrycie dzieł malarskich, w tym portretów
Witkacego zaprezentowanych podczas wystawy w Brukseli w 1982 r., oka-
zało się przełomowe w szerszej, europejskiej recepcji dzieł oryginalnego
i płodnego artysty. Krytycy pisali na łamach prasy francuskojęzycznej, że
Witkacy to „génie multiple de Pologne” („polski geniusz zwielokrotniony”).
Aby zmierzyć się z dziełem malarza, autora dramatów i twórcy teatru awan-
gardowego, najlepiej pojechać do Zakopanego, miasta z tatrzańskim pej-
zażem w tle.
Witkacy, syn twórcy architektury zakopiańskiej, malarza i krytyka sztuki Stanisława Witkiewicza, zanim osiadł w Zakopanem na stałe, wziął udział w wyprawie etnograficznej Bronisława Malinowskiego do Australii w 1914 r. Walczył też podczas I wojny światowej jako oficer doborowego pawłow- skiego pułku carskiej armii. W 1918 r. powrócił do reaktywowanej po latach zaborów Polski i zamieszkał w rodzinnym mieście, w cieniu majesta- tycznego szczytu Giewontu. Chociaż pomieszkiwał na przemian w Zako- panem i w Warszawie, podtatrzańskie uzdrowisko stało się dla artysty miejscem stworzonym do pracy. Namalował tu setki portretów i napisał większość utworów, miał przyjaciół, bawił na licznych przyjęciach i wysta-wiał sztuki na scenie Teatru Formistycznego w hotelu Morskie Oko.
Witkacy został reżyserem, scenografem i duszą tego teatru. Chociaż teatralna zabawa trwała zaledwie przez trzy sezony, a Witkacy zdołał wystawić w każdym z nich po kilka spektakli, widzowie przez lata wspo-minali wrażenia z tego okresu. Publiczność brała niekiedy zbyt dosłow-nie słowa wypowiadane na scenie. Już podczas premiery pierwszego spektaklu widzowie podzielili się na obozy. W książce Witkacy w teatrze międzywojennym Janusz Degler przypomniał list Witkacego skierowany do Tadeusza Boya-Żeleńskiego: „Ryki ‘autor’ zagłuszały ryki ‘hańba’ i ‘precz’. Niektórzy niedobrze słyszeli i zamiast ‘kuro’ zrozumieli… inaczej”.
„Witkacy był ciekawym ponad wszelki wyraz eksperymentatorem” – napisał w książce Pępek świata współtwórca Teatru Formistycznego, Rafał Malczewski. „Witkacowski teatr był amatorski co się zowie. Grali w nim dentyści i malarze, państwowi przepowiadacze pogody, czyli urzędnicy PIM-u, zielonookie panny. Najważniejsi byli ci, którzy mówili z trudem po polsku, z akcentem angielskim, białoruskim lub rosyjskim…”. Niekwe-stionowaną gwiazdą została angielska malarka miss Winifred Cooper o charakterystycznych rysach Indianki. Kiedy, grając Widmo w sztuce Witkacego W małym dworku, z grobową miną wypowiadała z angielskim akcentem słowa: „Umarhłam na rhaaka w wąthobie”, wybuchały salwy śmiechu. Przyjechała do Zakopanego z chorym na gruźlicę narzeczonym. Narzeczony zmarł, a ona została. Kupiła willę w podzakopiańskiej Haren-dzie, którą odsprzedała później poecie Janowi Kasprowiczowi.
Wędrując ulicami miasta, można poczuć klimat międzywojnia, kiedy Witkacy zaskakiwał odbiorców twórczością tak oryginalną, że dla wielu niezrozumiałą. W hotelu Morskie Oko przy Krupówkach, głównym zakopiańskim deptaku, urządzono teraz kawiarnię. Zachowały się domy, w których artysta mieszkał lub miał pracownie: Witkiewiczówka na łagod-nym wzniesieniu zwanym Antałówką i willa Tatry przy ul. Chramcówki, gdzie otworzył Firmę Portretową. A także willa Olma przy ul. Zamoyskie-go, należąca podówczas do stomatologa Tadeusza Biruli-Białynickiego, który organizował na cześć zaprzyjaźnionego artysty przyjęcia. Podczas spotkań Witkacy malował, wybierając modeli spośród gości. Wielokrotnie zasiadał też na fotelu dentystycznym doktora Biruli-Białynickiego, odpła-cając mu portretami za ratunek uzębienia.
Kiedy w 1925 r. Witkacy zakładał Firmę Portretową i Teatr Formistycz- ny, miał 40 lat. Dramaturg, powieściopisarz, filozof, malarz i teoretyk sztu-ki, należał do najwszechstronniejszych artystów polskiej awangardy.
Widok na Giewont i autoportret Witkacego (pośrodku)
139139138
IV Bramydo Polski
Warszawa, ponadpółtoramilio-nowa metropolia, jest miastem historycznym i młodym zarazem. Jej położenie sprawia, że może być dobrą bazą wypadową do poznania atrakcji Mazowsza i Podlasia.
Największy port lotniczy Polski znajduje się w granicach miasta. Łączy je z centrum szeroka aleja Żwirki i Wigury oraz komunikacja miejska (autobusy).
Port lotniczy im. F. Chopina
w Warszawie
Warszawska Starówka od strony Wisły
139139138
IV Bramydo Polski
Warszawa, ponadpółtoramilio-nowa metropolia, jest miastem historycznym i młodym zarazem. Jej położenie sprawia, że może być dobrą bazą wypadową do poznania atrakcji Mazowsza i Podlasia.
Największy port lotniczy Polski znajduje się w granicach miasta. Łączy je z centrum szeroka aleja Żwirki i Wigury oraz komunikacja miejska (autobusy).
Port lotniczy im. F. Chopina
w Warszawie
Warszawska Starówka od strony Wisły
162 163
Port Lotniczy Kraków-Balice
im. Jana Pawła II
Dawna stolica Polski jest atrakcyjna dla turystów z różnych względów: znakomita architektura i zabytki, kultura i rozrywka na wysokim poziomie. Kraków to, było nie było, gród królewski, miasto arty-stycznej bohemy, ale też miejsce bliskie Janowi Pawłowi II – podobnie jak niektó-re miejscowości w okolicy.
Dojazd „z” i „na” lotnisko znajdujące się 1 km na zachód od Krakowa autostradą A4 (odcinek bez opłat). Najszybszym (18 min) sposobem komunikacji między portem lotniczym i centrum Krakowa jest szybka kolej PLK.
Z przystanku kolejowego do terminali dowożą (w 15 min) wahadłowe busy. Przy samym terminalu mają przystanek autobusy podmiejskie (dwie linie dzien-ne i jedna nocna), łączące port z centrum miasta.
Magia Krakowa„Najlepszy rynek świata” (według rankingu Project for Public Spaces) zdo-bią Sukiennice (oddział Muzeum Narodowego), kościół Mariacki z ołta-rzem Wita Stwosza i samotna wieża po nieistniejącym już ratuszu. Każda kamienica zwraca uwagę architektonicznymi detalami. Pod pomnikiem Mickiewicza handlują krakowskie kwiaciarki, a krakowskie gołębie czekają na ziarna zboża. We wschodniej części dawnego placu targowego prze-zroczysta płyta przykrywa stanowiska archeologiczne. Gdy zejdziemy w dół, możemy dokładnie obejrzeć podziemny Kraków – mury i trakty miasta przed lokacją w 1257 r.
Z Rynku ul. Grodzką i Kanoniczą podąża się na Wawel, siedzibę polskich królów – za życia i po śmierci. Do oglądania tu zatem wiele, do zwiedza-nia – królewskie komnaty na zamku i królewskie grobowce w krypcie katedry.
Z wzgórza wawelskiego można zejść do dawnej żydowskiej dzielnicy Krakowa, dziś opanowanej przez artystów. Kazimierz, pokazany przez Spielberga w Liście Schindlera, po rewitalizacji odzyskał oblicze niegdyś odrębnego, żydowskiego miasta. W synagogach mieszczą się galerie i muzea, małe sklepiki i warsztaty rzemieślnicze, kawiarenki i puby znala-zły lokum w wąskich, pożydowskich kamieniczkach. Mają tu miejsce targi staroci na placu Nowym oraz ciekawe wydarzenia kulturalne. Największa impreza – Festiwal Kultury Żydowskiej – przypomina o dawnych miesz-kańcach Kazimierza.
W budynku dawnej Fabryki Naczyń Emaliowanych Oskara Schin-dlera – Niemca, który ratował krakowskich Żydów od zagłady – zorga-nizowano oddział Muzeum Historycznego (ul. Lipowa 4). Wystawa stała poświęcona jest latom okupacji w Krakowie. Zbudowany obok post-modernistyczny budynek (projektu Claudia Nardiego) przeznaczono na Muzeum Sztuki Współczesnej.
Pięknie oświetlone Sukiennice na Rynku Głównym w Krakowie
162 163
Port Lotniczy Kraków-Balice
im. Jana Pawła II
Dawna stolica Polski jest atrakcyjna dla turystów z różnych względów: znakomita architektura i zabytki, kultura i rozrywka na wysokim poziomie. Kraków to, było nie było, gród królewski, miasto arty-stycznej bohemy, ale też miejsce bliskie Janowi Pawłowi II – podobnie jak niektó-re miejscowości w okolicy.
Dojazd „z” i „na” lotnisko znajdujące się 1 km na zachód od Krakowa autostradą A4 (odcinek bez opłat). Najszybszym (18 min) sposobem komunikacji między portem lotniczym i centrum Krakowa jest szybka kolej PLK.
Z przystanku kolejowego do terminali dowożą (w 15 min) wahadłowe busy. Przy samym terminalu mają przystanek autobusy podmiejskie (dwie linie dzien-ne i jedna nocna), łączące port z centrum miasta.
Magia Krakowa„Najlepszy rynek świata” (według rankingu Project for Public Spaces) zdo-bią Sukiennice (oddział Muzeum Narodowego), kościół Mariacki z ołta-rzem Wita Stwosza i samotna wieża po nieistniejącym już ratuszu. Każda kamienica zwraca uwagę architektonicznymi detalami. Pod pomnikiem Mickiewicza handlują krakowskie kwiaciarki, a krakowskie gołębie czekają na ziarna zboża. We wschodniej części dawnego placu targowego prze-zroczysta płyta przykrywa stanowiska archeologiczne. Gdy zejdziemy w dół, możemy dokładnie obejrzeć podziemny Kraków – mury i trakty miasta przed lokacją w 1257 r.
Z Rynku ul. Grodzką i Kanoniczą podąża się na Wawel, siedzibę polskich królów – za życia i po śmierci. Do oglądania tu zatem wiele, do zwiedza-nia – królewskie komnaty na zamku i królewskie grobowce w krypcie katedry.
Z wzgórza wawelskiego można zejść do dawnej żydowskiej dzielnicy Krakowa, dziś opanowanej przez artystów. Kazimierz, pokazany przez Spielberga w Liście Schindlera, po rewitalizacji odzyskał oblicze niegdyś odrębnego, żydowskiego miasta. W synagogach mieszczą się galerie i muzea, małe sklepiki i warsztaty rzemieślnicze, kawiarenki i puby znala-zły lokum w wąskich, pożydowskich kamieniczkach. Mają tu miejsce targi staroci na placu Nowym oraz ciekawe wydarzenia kulturalne. Największa impreza – Festiwal Kultury Żydowskiej – przypomina o dawnych miesz-kańcach Kazimierza.
W budynku dawnej Fabryki Naczyń Emaliowanych Oskara Schin-dlera – Niemca, który ratował krakowskich Żydów od zagłady – zorga-nizowano oddział Muzeum Historycznego (ul. Lipowa 4). Wystawa stała poświęcona jest latom okupacji w Krakowie. Zbudowany obok post-modernistyczny budynek (projektu Claudia Nardiego) przeznaczono na Muzeum Sztuki Współczesnej.
Pięknie oświetlone Sukiennice na Rynku Głównym w Krakowie
182 183
V Miasta dużeW rozdziale tym prezentujemy stolicę kraju, a następnie – w układzie alfabetycznym – pozostałe miasta wojewódzkie oraz liczące powyżej 200 tys. mieszkańców.
W kilku przypadkach opisane zostały miasta według dodatkowego klucza. Po pierwsze, dwa województwa mają po dwie regionalne stolice, z rozdzielonymi siedzibami władzy państwowej i samorządowej (w kujawsko-pomorskim: Bydgoszcz i Toruń, w lubuskim: Gorzów i Zielona Góra). Po drugie, dwa miasta wojewódzkie współtworzą duże zespoły miejskie, a więc Gdańsk razem z Sopotem i Gdynią stanowią Trójmiasto, a Katowice wespół z 13 sąsiadującymi miastami – Górnośląski Związek Metropolitalny. W tych przypadkach traktujemy je wspólnie, bez względu na liczbę mieszkańców.
182 183
V Miasta dużeW rozdziale tym prezentujemy stolicę kraju, a następnie – w układzie alfabetycznym – pozostałe miasta wojewódzkie oraz liczące powyżej 200 tys. mieszkańców.
W kilku przypadkach opisane zostały miasta według dodatkowego klucza. Po pierwsze, dwa województwa mają po dwie regionalne stolice, z rozdzielonymi siedzibami władzy państwowej i samorządowej (w kujawsko-pomorskim: Bydgoszcz i Toruń, w lubuskim: Gorzów i Zielona Góra). Po drugie, dwa miasta wojewódzkie współtworzą duże zespoły miejskie, a więc Gdańsk razem z Sopotem i Gdynią stanowią Trójmiasto, a Katowice wespół z 13 sąsiadującymi miastami – Górnośląski Związek Metropolitalny. W tych przypadkach traktujemy je wspólnie, bez względu na liczbę mieszkańców.
206 207
Częstochowa
Położone nad rzeką Wartą na południu Polski, w północnej części Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej (potocznie zwanej Jurą Krakowsko-Częstochowską), prawie ćwierćmilionowe dziś miasto należy pod względem administracyjnym do województwa śląskiego,
historycznie natomiast związane jest z regionem Małopolski. Od wieków życie w Częstochowie toczyło się i nadal przebiega w cieniu sławnego w świecie klasztoru i bazyliki z cudownym obrazem Czarnej Madonny na Jasnej Górze, stanowiącego międzynarodowy ośrodek pielgrzymkowy, z 4 mln odwiedzających rocznie. Jednakże samo miasto ma równie cieka-wą historię, jak i współczesność.
Początki Częstochowy sięgają prawdopodobnie XI w., choć pierwsza o niej wzmianka zachowała się w dokumentach biskupów krakowskich z 1220 r., a prawa miejskie przyznano jej w 1356 r. Nieco ponad ćwierć wieku później książę Władysław Opolczyk ufundował dla zakonu paulinów zespół klasztorny na Jasnej Górze i odtąd miasto żyło i rozwijało się u jej stóp. Od połowy XIX stulecia, w związku z położeniem przy trasie kolei warszawsko-wiedeńskiej, a także ze względu na obecne w najbliższej oko-licy rudy żelaza, pokłady wapienia oraz obfitującą w czystą wodę Wartę razem z jej dopływani, w Częstochowie zaczął rozwijać się przemysł: głów-nie metalowy, włókienniczy i papierniczy. Miasto poszerzyło swoje granice i trzykrotnie zwiększyło liczbę ludności, pod koniec stulecia stając się ośrodkiem Częstochowskiego Okręgu Przemysłowego. W okresie między I a II wojną światową dodatkowo rozwinęło się tutaj rzemiosło pamiątkar-skie. W okresie powojennym władze komunistyczne, by zwiększyć udział
Spojrzenie z jasnogórskiej wieży
klasy robotniczej w „klerykalnym” mieście, ulokowały w Częstochowie kombinat metalurgiczny (Hutę Częstochowa, obecnie sprywatyzowaną przez kapitał zagraniczny) oraz ogólnokrajowe Zjednoczenie Kopalnictwa Rud Żelaza, co zaowocowało szybką budową nowych osiedli mieszkanio-wych, a w ślad za nimi linii tramwajowych, które okazały się kolejną osią kompozycyjną nowego organizmu miejskiego. Obok hutnictwa drugą gałęzią gospodarki pozostał tradycyjnie przemysł włókienniczy, skupiony w sześciu dużych fabrykach, przy czym ustrojowa i gospodarcza trans-formacja Polski rozpoczęta w końcu minionego stulecia zmienia obecnie strukturę przemysłową Częstochowy. Narodziny wyższych uczelni – Poli- techniki i Wyższej Szkoły Pedagogicznej (obecnie Akademii im. J. Długo- sza) oraz licznych instytutów podniosły rangę miasta spełniającego rolę ośrodka akademickiego i naukowego. Jako pierwsze miasto w Europie Środkowo-Wschodniej Częstochowa otrzymała Honorową Flagę Rady Eu-ropy oraz główną nagrodę tej organizacji – Prix de l’Europe – za działania na rzecz integracji europejskiej i rozwój współpracy z samorządami miast europejskich.
Spacer po Częstochowie rozpoczyna się zazwyczaj już po wizycie na Jasnej Górze, a zatem od jej podnóża. Stąd, aż do Starego Miasta, biegnie al. Najświętszej Marii Panny, wytyczona w początkach XIX w. jako droga łącząca wzgórze klasztorne z miastem, która z czasem przekształciła się w reprezentacyjną promenadę. Najpierw rozdziela dwa parki miejskie: z lewej strony – 6-hektarowy park im. Konstytucji 3 Maja, z prawej – mniejszy park im. Stanisława Staszica, w którym stoi 12-boczny budy- nek obserwatorium astronomicznego oraz pawilon muzealny. Kiedy al. NMP wychodzi z parków do miasta, otaczają ją reprezentacyjne gmachy instytucji publicznych i klasycystyczne w większości rezydencje miejscowych fabrykantów, o zdobnych fasadach, wykuszach i balkonach. Rewitalizowana współcześnie al. NMP w pełni utrzymała swój historyczny charakter. Do najciekawszych budowli zaliczają się: XIX-wieczny klasztor Mariawitek zagospodarowany przez liceum, Dom Frankego z ozdobny-mi klatkami schodowymi i zwieńczeniem w kształcie kopuły z latarnią czy dawny gmach teatru, dający siedzibę bankowi. Rozsiadłe na lewym brze-gu Warty Stare Miasto zachowało owalny układ urbanistyczny z centralnie położonym Starym Rynkiem; niegdyś otaczały je mury obronne, o których
Fragment dawnej zabudowy miasta
206 207
Częstochowa
Położone nad rzeką Wartą na południu Polski, w północnej części Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej (potocznie zwanej Jurą Krakowsko-Częstochowską), prawie ćwierćmilionowe dziś miasto należy pod względem administracyjnym do województwa śląskiego,
historycznie natomiast związane jest z regionem Małopolski. Od wieków życie w Częstochowie toczyło się i nadal przebiega w cieniu sławnego w świecie klasztoru i bazyliki z cudownym obrazem Czarnej Madonny na Jasnej Górze, stanowiącego międzynarodowy ośrodek pielgrzymkowy, z 4 mln odwiedzających rocznie. Jednakże samo miasto ma równie cieka-wą historię, jak i współczesność.
Początki Częstochowy sięgają prawdopodobnie XI w., choć pierwsza o niej wzmianka zachowała się w dokumentach biskupów krakowskich z 1220 r., a prawa miejskie przyznano jej w 1356 r. Nieco ponad ćwierć wieku później książę Władysław Opolczyk ufundował dla zakonu paulinów zespół klasztorny na Jasnej Górze i odtąd miasto żyło i rozwijało się u jej stóp. Od połowy XIX stulecia, w związku z położeniem przy trasie kolei warszawsko-wiedeńskiej, a także ze względu na obecne w najbliższej oko-licy rudy żelaza, pokłady wapienia oraz obfitującą w czystą wodę Wartę razem z jej dopływani, w Częstochowie zaczął rozwijać się przemysł: głów-nie metalowy, włókienniczy i papierniczy. Miasto poszerzyło swoje granice i trzykrotnie zwiększyło liczbę ludności, pod koniec stulecia stając się ośrodkiem Częstochowskiego Okręgu Przemysłowego. W okresie między I a II wojną światową dodatkowo rozwinęło się tutaj rzemiosło pamiątkar-skie. W okresie powojennym władze komunistyczne, by zwiększyć udział
Spojrzenie z jasnogórskiej wieży
klasy robotniczej w „klerykalnym” mieście, ulokowały w Częstochowie kombinat metalurgiczny (Hutę Częstochowa, obecnie sprywatyzowaną przez kapitał zagraniczny) oraz ogólnokrajowe Zjednoczenie Kopalnictwa Rud Żelaza, co zaowocowało szybką budową nowych osiedli mieszkanio-wych, a w ślad za nimi linii tramwajowych, które okazały się kolejną osią kompozycyjną nowego organizmu miejskiego. Obok hutnictwa drugą gałęzią gospodarki pozostał tradycyjnie przemysł włókienniczy, skupiony w sześciu dużych fabrykach, przy czym ustrojowa i gospodarcza trans-formacja Polski rozpoczęta w końcu minionego stulecia zmienia obecnie strukturę przemysłową Częstochowy. Narodziny wyższych uczelni – Poli- techniki i Wyższej Szkoły Pedagogicznej (obecnie Akademii im. J. Długo- sza) oraz licznych instytutów podniosły rangę miasta spełniającego rolę ośrodka akademickiego i naukowego. Jako pierwsze miasto w Europie Środkowo-Wschodniej Częstochowa otrzymała Honorową Flagę Rady Eu-ropy oraz główną nagrodę tej organizacji – Prix de l’Europe – za działania na rzecz integracji europejskiej i rozwój współpracy z samorządami miast europejskich.
Spacer po Częstochowie rozpoczyna się zazwyczaj już po wizycie na Jasnej Górze, a zatem od jej podnóża. Stąd, aż do Starego Miasta, biegnie al. Najświętszej Marii Panny, wytyczona w początkach XIX w. jako droga łącząca wzgórze klasztorne z miastem, która z czasem przekształciła się w reprezentacyjną promenadę. Najpierw rozdziela dwa parki miejskie: z lewej strony – 6-hektarowy park im. Konstytucji 3 Maja, z prawej – mniejszy park im. Stanisława Staszica, w którym stoi 12-boczny budy- nek obserwatorium astronomicznego oraz pawilon muzealny. Kiedy al. NMP wychodzi z parków do miasta, otaczają ją reprezentacyjne gmachy instytucji publicznych i klasycystyczne w większości rezydencje miejscowych fabrykantów, o zdobnych fasadach, wykuszach i balkonach. Rewitalizowana współcześnie al. NMP w pełni utrzymała swój historyczny charakter. Do najciekawszych budowli zaliczają się: XIX-wieczny klasztor Mariawitek zagospodarowany przez liceum, Dom Frankego z ozdobny-mi klatkami schodowymi i zwieńczeniem w kształcie kopuły z latarnią czy dawny gmach teatru, dający siedzibę bankowi. Rozsiadłe na lewym brze-gu Warty Stare Miasto zachowało owalny układ urbanistyczny z centralnie położonym Starym Rynkiem; niegdyś otaczały je mury obronne, o których
Fragment dawnej zabudowy miasta
257256
Olsztyn
Stolica położonego na północnym wschodzie kraju województwa warmińsko-mazurskiego jest jego największym ośrodkiem miejskim (ponad 175 tys. mieszkańców), gospodarczym, edukacyjnym i kultu-rowym, a także centrum turystycznym w największej na terenie Pol-
ski i wyróżniającej się w Europie krainie jezior i lasów. W granicach samego Olsztyna też znajduje się kilkanaście jezior (Ukiel o prawie 118 ha po- wierzchni ma na swych brzegach ośrodki wypoczynkowe i plażę miejską, przystanie żeglarskie i kajakowe), a nadto malowniczymi zakolami przepły-wa tędy rzeka Łyna, z dwoma pomniejszymi dopływami. Ze swej wielo-wiekowej przeszłości miasto zachowało wiele interesujących zabytków.
W połowie XIV w. nadrzecznej osadzie wśród puszczy nadała prawa miejskie Kapituła Warmińska. Równocześnie rozpoczęła ona budowę zam-ku Allenstein – który przechodził z czasem liczne przeobrażenia – a nieco później kościoła św. Jakuba Apostoła, do dziś liczonego pośród najwybit-niejszych sakralnych przykładów gotyku ceglanego w Polsce. Po dzień dzi-siejszy przetrwała też na Starym Mieście wytyczona wówczas sieć uliczna, liczne tamtejsze domy wciąż stoją na średniowiecznych fundamentach, a ocalałe fragmenty fortyfikacji uzmysławiają solidność dawnych obwaro-wań. W 1466 r. przyłączony do Polski Olsztyn wraz z całą Warmią stanowił autonomiczny obszar biskupów warmińskich, przy czym z Polakami wielo- krotnie walczyli o niego Krzyżacy, a w jednej z kolejnych wojen jako skutecz- ny obrońca zamku dobrze przysłużył się Koronie Mikołaj Kopernik, genial-ny astronom, a podówczas zarazem kanonik i administrator kapitulnych dóbr. Razem z pierwszym rozbiorem Polski 1772 r. Olsztyn znalazł się pod panowaniem Prus, by pozostawać w granicach państwa niemieckiego do zakończenia II wojny światowej. Jego rozwój nastąpił dopiero w 2. połowie XIX w., a na przełomie XX w. wzniesiono nowe gmachy publiczne i dzielni-
Kawiarniane ogródki na olsztyńskim Starym Mieście
OLSZ
TYN
cent
rum
mia
sta
1:
20
00
0
257256
Olsztyn
Stolica położonego na północnym wschodzie kraju województwa warmińsko-mazurskiego jest jego największym ośrodkiem miejskim (ponad 175 tys. mieszkańców), gospodarczym, edukacyjnym i kultu-rowym, a także centrum turystycznym w największej na terenie Pol-
ski i wyróżniającej się w Europie krainie jezior i lasów. W granicach samego Olsztyna też znajduje się kilkanaście jezior (Ukiel o prawie 118 ha po- wierzchni ma na swych brzegach ośrodki wypoczynkowe i plażę miejską, przystanie żeglarskie i kajakowe), a nadto malowniczymi zakolami przepły-wa tędy rzeka Łyna, z dwoma pomniejszymi dopływami. Ze swej wielo-wiekowej przeszłości miasto zachowało wiele interesujących zabytków.
W połowie XIV w. nadrzecznej osadzie wśród puszczy nadała prawa miejskie Kapituła Warmińska. Równocześnie rozpoczęła ona budowę zam-ku Allenstein – który przechodził z czasem liczne przeobrażenia – a nieco później kościoła św. Jakuba Apostoła, do dziś liczonego pośród najwybit-niejszych sakralnych przykładów gotyku ceglanego w Polsce. Po dzień dzi-siejszy przetrwała też na Starym Mieście wytyczona wówczas sieć uliczna, liczne tamtejsze domy wciąż stoją na średniowiecznych fundamentach, a ocalałe fragmenty fortyfikacji uzmysławiają solidność dawnych obwaro-wań. W 1466 r. przyłączony do Polski Olsztyn wraz z całą Warmią stanowił autonomiczny obszar biskupów warmińskich, przy czym z Polakami wielo- krotnie walczyli o niego Krzyżacy, a w jednej z kolejnych wojen jako skutecz- ny obrońca zamku dobrze przysłużył się Koronie Mikołaj Kopernik, genial-ny astronom, a podówczas zarazem kanonik i administrator kapitulnych dóbr. Razem z pierwszym rozbiorem Polski 1772 r. Olsztyn znalazł się pod panowaniem Prus, by pozostawać w granicach państwa niemieckiego do zakończenia II wojny światowej. Jego rozwój nastąpił dopiero w 2. połowie XIX w., a na przełomie XX w. wzniesiono nowe gmachy publiczne i dzielni-
Kawiarniane ogródki na olsztyńskim Starym Mieście
OLSZ
TYN
cent
rum
mia
sta
1:
20
00
0
292 293
i zdobywały go różne armie, w ciągu wielu wieków miasto prędko zabliź-niało rany, rozwijało się i bogaciło. Gigantyczne zniszczenia przyniosła mu II wojna światowa; decyzją Hitlera przekształcone w Festung Breslau podczas prawie 3-miesięcznego oblężenia stawiło zacięty opór atakom Armii Radzieckiej, lecz w rezultacie w gruzach legło blisko 70% zabudowy. Na mocy Układu Poczdamskiego Wrocław razem z ziemiami zachodnimi przypadł Polsce. Po II wojnie nastąpił proces wymiany ludności, pozostałą jeszcze ludność niemiecką wysiedlono do Niemiec, zachęcając do osiedle-nia ludność polską z Kresów Wschodnich, głównie ze Lwowa i jego okolic, włączonych do Związku Radzieckiego. Mimo niemal natychmiast podję-tego wysiłku odbudowy i rozbudowy miasta, dopiero w 1983 r. Wrocław osiągnął przedwojenną liczbę ponad 600 tys. mieszkańców.
Czasy wczesnego średniowiecza przywołuje Ostrów Tumski – najpierw siedziba pierwszych Piastów, potem przez wieki wydzielona własność ko-ścielna. Formalnie wciąż nazywa się wyspą, choć w 1824 r. zasypano odnogę Odry biegnącą przez plac katedralny. Stanowi wymarzone miejsce do roman- tycznych spacerów z dala od wielkomiejskiego zgiełku. W doskonałym stanie zachował się na Ostrowie jeden z najcenniejszych w Europie zespołów archi-tektury sakralnej. Dominuje gotycka katedra św. Jana Chrzciciela, trzecia z kolei wzniesiona w tym miejscu. Ma kształt monumentalnej, trójnawowej bazyliki z trójprzęsłowym prezbiterium i sześcioprzęsłowym korpusem oraz bocznymi nawami, czterema wieżami i licznymi kaplicami, spośród których wyróżnia się Mariacka. Obok katedry stoi pierwszy na Śląsku dwupoziomowy kościół Świętego Krzyża i św. Bartłomieja, z przełomu XIII–XIV w. W kom- pleksie znajdują się też romańsko-gotyckie kościoły św. Idziego i św. Marci-na. W Muzeum Archidiecezjalnym podziwiać można nie tylko bogate zbio-ry sztuki sakralnej, ale nawet egipskie mumie. Tradycję pięknych ogrodów z fontannami kontynuuje Ogród Botaniczny z dużą kaktusiarnią.
Ażurowy, żelazno-kamienny most Tumski z końca XIX w. łączy Ostrów z wyspą Piasek. W halowym, gotyckim kościele Najświętszej Marii Panny na Piasku zachował się XII-wieczny tympanon fundacyjny z poprzedniej,
W zaułkach Ostrowa Tumskiego
romańskiej jeszcze świątyni. Sąsiadujący kościół św. Anny przebudowano w XIX w. na szpital miejski, a dawny klasztor Augustianów na Piasku przejęła w tymże stuleciu Biblioteka Uniwersytecka.
Wyspa Piasek łączy się poprzez most z położonym na lewym brzegu Odry Śródmieściem, które otacza fosa miejska, jedna z nielicznych zachowanych jeszcze w Europie. W północnej części na miejscu piastowskiego zamku w 1. połowie XVIII w. wzniesiono barokową siedzibę akademii jezuickiej, która następnie stała się głównym gmachem Uniwersytetu Wrocławskiego; to największa i najważniejsza spośród 35 wrocławskich uczelni wyższych, w historycznym poczcie swoich profesorów liczy dziesięciu laureatów Nobla. Jej reprezentacyjna Aula Leopoldina, nazwana tak na cześć fundatora – cesarza Leopolda I Habsburga – z racji przebogatego, barokowego wystroju malarskie-go i rzeźbiarskiego uważana bywa za najpiękniejsze świeckie wnętrze w Polsce.
Panorama miasta, w perspektywie wieża katedralna
Główny gmach Uniwersytetu Wrocławskiego
292 293
i zdobywały go różne armie, w ciągu wielu wieków miasto prędko zabliź-niało rany, rozwijało się i bogaciło. Gigantyczne zniszczenia przyniosła mu II wojna światowa; decyzją Hitlera przekształcone w Festung Breslau podczas prawie 3-miesięcznego oblężenia stawiło zacięty opór atakom Armii Radzieckiej, lecz w rezultacie w gruzach legło blisko 70% zabudowy. Na mocy Układu Poczdamskiego Wrocław razem z ziemiami zachodnimi przypadł Polsce. Po II wojnie nastąpił proces wymiany ludności, pozostałą jeszcze ludność niemiecką wysiedlono do Niemiec, zachęcając do osiedle-nia ludność polską z Kresów Wschodnich, głównie ze Lwowa i jego okolic, włączonych do Związku Radzieckiego. Mimo niemal natychmiast podję-tego wysiłku odbudowy i rozbudowy miasta, dopiero w 1983 r. Wrocław osiągnął przedwojenną liczbę ponad 600 tys. mieszkańców.
Czasy wczesnego średniowiecza przywołuje Ostrów Tumski – najpierw siedziba pierwszych Piastów, potem przez wieki wydzielona własność ko-ścielna. Formalnie wciąż nazywa się wyspą, choć w 1824 r. zasypano odnogę Odry biegnącą przez plac katedralny. Stanowi wymarzone miejsce do roman- tycznych spacerów z dala od wielkomiejskiego zgiełku. W doskonałym stanie zachował się na Ostrowie jeden z najcenniejszych w Europie zespołów archi-tektury sakralnej. Dominuje gotycka katedra św. Jana Chrzciciela, trzecia z kolei wzniesiona w tym miejscu. Ma kształt monumentalnej, trójnawowej bazyliki z trójprzęsłowym prezbiterium i sześcioprzęsłowym korpusem oraz bocznymi nawami, czterema wieżami i licznymi kaplicami, spośród których wyróżnia się Mariacka. Obok katedry stoi pierwszy na Śląsku dwupoziomowy kościół Świętego Krzyża i św. Bartłomieja, z przełomu XIII–XIV w. W kom- pleksie znajdują się też romańsko-gotyckie kościoły św. Idziego i św. Marci-na. W Muzeum Archidiecezjalnym podziwiać można nie tylko bogate zbio-ry sztuki sakralnej, ale nawet egipskie mumie. Tradycję pięknych ogrodów z fontannami kontynuuje Ogród Botaniczny z dużą kaktusiarnią.
Ażurowy, żelazno-kamienny most Tumski z końca XIX w. łączy Ostrów z wyspą Piasek. W halowym, gotyckim kościele Najświętszej Marii Panny na Piasku zachował się XII-wieczny tympanon fundacyjny z poprzedniej,
W zaułkach Ostrowa Tumskiego
romańskiej jeszcze świątyni. Sąsiadujący kościół św. Anny przebudowano w XIX w. na szpital miejski, a dawny klasztor Augustianów na Piasku przejęła w tymże stuleciu Biblioteka Uniwersytecka.
Wyspa Piasek łączy się poprzez most z położonym na lewym brzegu Odry Śródmieściem, które otacza fosa miejska, jedna z nielicznych zachowanych jeszcze w Europie. W północnej części na miejscu piastowskiego zamku w 1. połowie XVIII w. wzniesiono barokową siedzibę akademii jezuickiej, która następnie stała się głównym gmachem Uniwersytetu Wrocławskiego; to największa i najważniejsza spośród 35 wrocławskich uczelni wyższych, w historycznym poczcie swoich profesorów liczy dziesięciu laureatów Nobla. Jej reprezentacyjna Aula Leopoldina, nazwana tak na cześć fundatora – cesarza Leopolda I Habsburga – z racji przebogatego, barokowego wystroju malarskie-go i rzeźbiarskiego uważana bywa za najpiękniejsze świeckie wnętrze w Polsce.
Panorama miasta, w perspektywie wieża katedralna
Główny gmach Uniwersytetu Wrocławskiego
G n i e z n o
318 319
Gniezno zbudowane zostało jak Rzym, na siedmiu wzgórzach. Najcenniej-sze zabytki znajdują się na Wzgórzu Lecha, stare śródmieście – na Wzgórzu Panieńskim. Wiele reliktów dawnej świetności poszło z dymem w trakcie pożarów, które często nękały miasto. Część wydobytych przez arche-ologów artefaktów można zobaczyć w Muzeum Początków Państwa Polskiego, przed którym stoją posągi pierwszych władców.
Początki osady na Wzgórzu Panieńskim sięgają VI w. W VIII w. książę zbudował swoją warowną siedzibę na wzgórzu Lecha. Za Mieszka I Gniezno stało się stolicą państwa Polan. Po przyjęciu chrztu książę zbudował kościół, który stał się miejscem kultu, gdy jego syn Bolesław Chrobry złożył tam ciało męczennika bpa Wojciecha. W 1000 r. do relikwii św. Wojciecha przybył cesarz Otton III. Jak odnotował kronikarz Thietmar: „Gdy Otto ujrzał z daleka upragniony gród, zbliżył się doń boso, ze słowami modlitwy na ustach”. Ogłosił, iż wolą papieża Sylwestra II zostaje w Gnieźnie utworzona metropo-lia kościelna, której będą podległe inne biskupstwa kraju. Tuż przed swoją śmiercią, w 1025 r. w katedrze gnieźnieńskiej koronował się Bolesław Chro-bry. W tym samym roku odbyła się tu koronacja jego następcy, Mieszka II. Takie ceremonie miały tu miejsce jeszcze trzy razy: w 1076 r. (koronacja Bole-sława Śmiałego), w 1295 r. (Przemysła II) oraz w 1300 r. (Wacława II Czeskie-go). Gniezno utraciło rangę stolicy państwa (na rzecz Krakowa) po najeździe w 1038 r. Brzetysława. Czesi spalili wówczas Gniezno i ograbili katedrę. Miasto zatrzymało jednak splendor stolicy religii katolickiej: od 1417 r. gnieź-nieńskim arcybiskupom przysługuje kapelusz kardynalski i godność Pryma-sa Polski. W okresach bezkrólewia pełnili rolę głowy państwa (interrex).
Po II rozbiorze Polski Gniezno zajęli Prusacy. W 1819 r. po wielkim poża-rze wytyczono na nowo ulice oraz rynek, wzniesiono wiele budynków, w tym klasycystyczny ratusz (1830). Stare miasto nie jest więc takie stare – z dawnego Gniezna ocalały tylko dwie kamienice. Pozostaje jednak miłym miejscem do spacerów: na parterach bogato zdobionych budynków miesz-czą się liczne kawiarnie, puby, restauracje. Ze Wzgórzem Lecha łączy je ul. Bolesława Chrobrego.
Jedna z ulic Gniezna – w głębi eklektyczna wieża kościoła pw. NMP Królowej Polski
Od 1994 r. Gniezno nosi tytuł Miasta św. Wojciecha. W 1997 r., w milenium śmierci męczennika, od-był się w Gnieźnie zjazd, na który przy-był papież Jan Paweł II oraz prezydenci siedmiu państw. Katedra Gnieźnień- ska zalicza się do najważniejszych zabytków nie tylko miasta, ale i Polski
(szerzej o zabytkach katedry w rozdziale o życiu religijnym w Polsce). W katedralnych podziemiach znajduje się najstarszy w Polsce napis nagrob- kowy (1006), relikty budowli z IX w. oraz bazyliki wzniesionej przez Mieszka I. Skarbiec katedry gnieźnieńskiej należy do najbogatszych w Polsce, a biblio-teka katedralna zwiera cenne rękopisy (m.in. z początku IX w.). Wiele z tych skarbów można podziwiać w Muzeum Archidiecezji, które mieści się w pobliskiej kolegiacie – zespole dawnych kanonii. Przylega do nich kościół św. Jerzego, zbudowany w miejscu gontyny pogańskiej w X w. Obecny, barokowy kształt zyskał on po odbudowie po kolejnym pożarze (1782). W Gnieźnie znajduje się jeszcze kilka zabytkowych świątyń: gotycki kościół św. Jana Chrzciciela na Wzgórzu Świętojańskim, kościół Świętej Trójcy z ruchomą figurą św. Wojciecha na wieży, błogosławiącego w po-łudnie wiernych i turystów, kościół św. Michała Archanioła na dawnym grodzisku, gdzie podczas odpustu św. Wojciecha przenosi się relikwie z katedry.
Archikatedra pw. Wniebowzięcia NMP – centrum życia religijnego Polski
Skarby Muzeum Archidiecezjalnego
G n i e z n o
318 319
Gniezno zbudowane zostało jak Rzym, na siedmiu wzgórzach. Najcenniej-sze zabytki znajdują się na Wzgórzu Lecha, stare śródmieście – na Wzgórzu Panieńskim. Wiele reliktów dawnej świetności poszło z dymem w trakcie pożarów, które często nękały miasto. Część wydobytych przez arche-ologów artefaktów można zobaczyć w Muzeum Początków Państwa Polskiego, przed którym stoją posągi pierwszych władców.
Początki osady na Wzgórzu Panieńskim sięgają VI w. W VIII w. książę zbudował swoją warowną siedzibę na wzgórzu Lecha. Za Mieszka I Gniezno stało się stolicą państwa Polan. Po przyjęciu chrztu książę zbudował kościół, który stał się miejscem kultu, gdy jego syn Bolesław Chrobry złożył tam ciało męczennika bpa Wojciecha. W 1000 r. do relikwii św. Wojciecha przybył cesarz Otton III. Jak odnotował kronikarz Thietmar: „Gdy Otto ujrzał z daleka upragniony gród, zbliżył się doń boso, ze słowami modlitwy na ustach”. Ogłosił, iż wolą papieża Sylwestra II zostaje w Gnieźnie utworzona metropo-lia kościelna, której będą podległe inne biskupstwa kraju. Tuż przed swoją śmiercią, w 1025 r. w katedrze gnieźnieńskiej koronował się Bolesław Chro-bry. W tym samym roku odbyła się tu koronacja jego następcy, Mieszka II. Takie ceremonie miały tu miejsce jeszcze trzy razy: w 1076 r. (koronacja Bole-sława Śmiałego), w 1295 r. (Przemysła II) oraz w 1300 r. (Wacława II Czeskie-go). Gniezno utraciło rangę stolicy państwa (na rzecz Krakowa) po najeździe w 1038 r. Brzetysława. Czesi spalili wówczas Gniezno i ograbili katedrę. Miasto zatrzymało jednak splendor stolicy religii katolickiej: od 1417 r. gnieź-nieńskim arcybiskupom przysługuje kapelusz kardynalski i godność Pryma-sa Polski. W okresach bezkrólewia pełnili rolę głowy państwa (interrex).
Po II rozbiorze Polski Gniezno zajęli Prusacy. W 1819 r. po wielkim poża-rze wytyczono na nowo ulice oraz rynek, wzniesiono wiele budynków, w tym klasycystyczny ratusz (1830). Stare miasto nie jest więc takie stare – z dawnego Gniezna ocalały tylko dwie kamienice. Pozostaje jednak miłym miejscem do spacerów: na parterach bogato zdobionych budynków miesz-czą się liczne kawiarnie, puby, restauracje. Ze Wzgórzem Lecha łączy je ul. Bolesława Chrobrego.
Jedna z ulic Gniezna – w głębi eklektyczna wieża kościoła pw. NMP Królowej Polski
Od 1994 r. Gniezno nosi tytuł Miasta św. Wojciecha. W 1997 r., w milenium śmierci męczennika, od-był się w Gnieźnie zjazd, na który przy-był papież Jan Paweł II oraz prezydenci siedmiu państw. Katedra Gnieźnień- ska zalicza się do najważniejszych zabytków nie tylko miasta, ale i Polski
(szerzej o zabytkach katedry w rozdziale o życiu religijnym w Polsce). W katedralnych podziemiach znajduje się najstarszy w Polsce napis nagrob- kowy (1006), relikty budowli z IX w. oraz bazyliki wzniesionej przez Mieszka I. Skarbiec katedry gnieźnieńskiej należy do najbogatszych w Polsce, a biblio-teka katedralna zwiera cenne rękopisy (m.in. z początku IX w.). Wiele z tych skarbów można podziwiać w Muzeum Archidiecezji, które mieści się w pobliskiej kolegiacie – zespole dawnych kanonii. Przylega do nich kościół św. Jerzego, zbudowany w miejscu gontyny pogańskiej w X w. Obecny, barokowy kształt zyskał on po odbudowie po kolejnym pożarze (1782). W Gnieźnie znajduje się jeszcze kilka zabytkowych świątyń: gotycki kościół św. Jana Chrzciciela na Wzgórzu Świętojańskim, kościół Świętej Trójcy z ruchomą figurą św. Wojciecha na wieży, błogosławiącego w po-łudnie wiernych i turystów, kościół św. Michała Archanioła na dawnym grodzisku, gdzie podczas odpustu św. Wojciecha przenosi się relikwie z katedry.
Archikatedra pw. Wniebowzięcia NMP – centrum życia religijnego Polski
Skarby Muzeum Archidiecezjalnego
344
P u ł a w y
345
Doceniając strategiczne znaczenie bramy Przemyskiej, zaborcy zbudo-wali na okolicznych wzgórzach potężną twierdzę. Już 26 września 1914 r. 120-tysięczną załogę austriacką otoczyły dwukrotnie liczniejsze wojska rosyjskie. Twierdza poddała się dopiero po wielomiesięcznym oblężeniu. Gdy połączone siły niemieckie i austriackie ją odbiły (czerwiec 1915 r.), forty były ruiną. Walki o twierdzę Przemyśl są zaliczane do największych bitew I wojny światowej.
Dobry wojak Szwejk
Przemyśl czasów I wojny światowej został uwieczniony w kultowej książce Przygody dobrego wojaka Szwejka czeskiego pisarza Jaro-sława Haszka, który sam opisywany szlak bojowy przebył. Stworzył satyryczny obraz armii cesarza Franciszka Józefa oraz postać do-brotliwego prostaka i filozofa. Bohater książki został w Przemyślu uznany za szpiega rosyjskiego i zamknięty w przemyskiej twierdzy. Wojak Szwejk ma licznych fanów na całym świecie i oczywiście w Polsce. Co roku latem odbywają się w Przemyślu Wielkie Manew-ry Szwejkowskie. Upamiętniono bohatera nazwą ulicy (Zaułek Wojaka Szwejka) oraz pomnikiem na Rynku. Szwejk siedzi na skrzy-ni amunicji, z pogodną miną i fajką w ręku. Pomnik został odlany w słynnej pracowni ludwisarskiej Felczyńskiego, ze złomu zebra-nego przez Towarzystwo Przyjaciół Dobrego Wojaka Szwejka. Do dziś jest bowiem Przemyśl tradycyjnym ośrodkiem ludwisarstwa i… wyrobu fajek – działa tu 11 takich warsztatów. Unikalną kolek-cję dzwonów i fajek można obejrzeć w wieży Zegarowej.
Dobry wojak Szwejk przysiadł na przemyskim Rynku
Polskie Ateny – miastem są ledwie od wieku, a wszystkie swoje zabytki zawdzięczają jednej familii, Czartoryskich. Za to jakie to zabytki!
Osada u przeprawy przez Wisłę nie miałaby zapewne większego znaczenia, gdyby nie przeszła w ręce „familii” – jak się mówiło o rodzinie Czartoryskich. Twórcą potęgi rodu był wojewoda ruski Adam Aleksander Czartoryski, który ożenił się z Zofią z Sieniawskich, wdową po Dönhoffie. Wraz z jej ręką książę otrzymał w 1731 r. fortunę, w tym Puławy, z ogro- dem w stylu francuskim i barokowym pałacem (dzieło Tylmana z Game-ren). Niezwykle zdolny, majątek wkrótce pomnożył, stając się jednym z najbardziej wpływowych magnatów Rzeczpospolitej. Jego syn Adam
Świątynia Sybilli zaprojektowana została na wzór świątyni Westy w Tivoli
344
P u ł a w y
345
Doceniając strategiczne znaczenie bramy Przemyskiej, zaborcy zbudo-wali na okolicznych wzgórzach potężną twierdzę. Już 26 września 1914 r. 120-tysięczną załogę austriacką otoczyły dwukrotnie liczniejsze wojska rosyjskie. Twierdza poddała się dopiero po wielomiesięcznym oblężeniu. Gdy połączone siły niemieckie i austriackie ją odbiły (czerwiec 1915 r.), forty były ruiną. Walki o twierdzę Przemyśl są zaliczane do największych bitew I wojny światowej.
Dobry wojak Szwejk
Przemyśl czasów I wojny światowej został uwieczniony w kultowej książce Przygody dobrego wojaka Szwejka czeskiego pisarza Jaro-sława Haszka, który sam opisywany szlak bojowy przebył. Stworzył satyryczny obraz armii cesarza Franciszka Józefa oraz postać do-brotliwego prostaka i filozofa. Bohater książki został w Przemyślu uznany za szpiega rosyjskiego i zamknięty w przemyskiej twierdzy. Wojak Szwejk ma licznych fanów na całym świecie i oczywiście w Polsce. Co roku latem odbywają się w Przemyślu Wielkie Manew-ry Szwejkowskie. Upamiętniono bohatera nazwą ulicy (Zaułek Wojaka Szwejka) oraz pomnikiem na Rynku. Szwejk siedzi na skrzy-ni amunicji, z pogodną miną i fajką w ręku. Pomnik został odlany w słynnej pracowni ludwisarskiej Felczyńskiego, ze złomu zebra-nego przez Towarzystwo Przyjaciół Dobrego Wojaka Szwejka. Do dziś jest bowiem Przemyśl tradycyjnym ośrodkiem ludwisarstwa i… wyrobu fajek – działa tu 11 takich warsztatów. Unikalną kolek-cję dzwonów i fajek można obejrzeć w wieży Zegarowej.
Dobry wojak Szwejk przysiadł na przemyskim Rynku
Polskie Ateny – miastem są ledwie od wieku, a wszystkie swoje zabytki zawdzięczają jednej familii, Czartoryskich. Za to jakie to zabytki!
Osada u przeprawy przez Wisłę nie miałaby zapewne większego znaczenia, gdyby nie przeszła w ręce „familii” – jak się mówiło o rodzinie Czartoryskich. Twórcą potęgi rodu był wojewoda ruski Adam Aleksander Czartoryski, który ożenił się z Zofią z Sieniawskich, wdową po Dönhoffie. Wraz z jej ręką książę otrzymał w 1731 r. fortunę, w tym Puławy, z ogro- dem w stylu francuskim i barokowym pałacem (dzieło Tylmana z Game-ren). Niezwykle zdolny, majątek wkrótce pomnożył, stając się jednym z najbardziej wpływowych magnatów Rzeczpospolitej. Jego syn Adam
Świątynia Sybilli zaprojektowana została na wzór świątyni Westy w Tivoli
366
VII
366 367367
Miasta małe i najmniejszeWszystkie opisane w tym rozdziale miejscowo-ści, wybrane spośród setek polskich miasteczek, łączy jedno: mają w sobie coś… Czasami są to zabytki przywołujące złoty okres z dziejów grodu o rodowodzie średniowiecznym – jak Baranów Sandomierski, albo malownicze położenie, którym zdążyły zachwycić się całe pokolenia twórców uwieczniających je na płótnach, fotografiach, kar-tach powieści, w filmach i spektaklach teatralnych – jak Zakopane czy Kazimierz. W innych, jak w puszczańskiej Hajnówce czy Giżycku na żeglar-skim szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, zakochali się miłośnicy wody czystej i trawy zielonej. Prezentujemy też miasta owiane legendami, gdzie, jak to miało miejsce w Kruszwicy, myszy… zjadły księcia Popiela. A ponadto miejsca serdecz-ne Polaków zasłużonych dla ojczyzny i świata, w tym Warkę Kazimierza Pułaskiego, bohatera dwóch narodów – Polski i USA. Reasumując – nasza propozycja obejmuje zarówno miasta znane, jak i nieco zapomniane, lecz pełne uroku. Wszystkie warto zobaczyć. A jeśli któreś z nich Was oczaruje, może zdarzą się nawet sentymen-talne powroty…
366
VII
366 367367
Miasta małe i najmniejszeWszystkie opisane w tym rozdziale miejscowo-ści, wybrane spośród setek polskich miasteczek, łączy jedno: mają w sobie coś… Czasami są to zabytki przywołujące złoty okres z dziejów grodu o rodowodzie średniowiecznym – jak Baranów Sandomierski, albo malownicze położenie, którym zdążyły zachwycić się całe pokolenia twórców uwieczniających je na płótnach, fotografiach, kar-tach powieści, w filmach i spektaklach teatralnych – jak Zakopane czy Kazimierz. W innych, jak w puszczańskiej Hajnówce czy Giżycku na żeglar-skim szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, zakochali się miłośnicy wody czystej i trawy zielonej. Prezentujemy też miasta owiane legendami, gdzie, jak to miało miejsce w Kruszwicy, myszy… zjadły księcia Popiela. A ponadto miejsca serdecz-ne Polaków zasłużonych dla ojczyzny i świata, w tym Warkę Kazimierza Pułaskiego, bohatera dwóch narodów – Polski i USA. Reasumując – nasza propozycja obejmuje zarówno miasta znane, jak i nieco zapomniane, lecz pełne uroku. Wszystkie warto zobaczyć. A jeśli któreś z nich Was oczaruje, może zdarzą się nawet sentymen-talne powroty…
J ę d r z e j ó w
386
Kamień Pomorski
387
W Jędrzejowie (woj. świętokrzyskie), znanym dawniej z klasztoru Cyster- sów, dziś atrakcją turystyczną jest jedno z najbogatszych w świecie mu-zeum zegarów słonecznych.
Przy kwadratowym, lekko nachylo-nym jędrzejowskim Rynku wznoszą się kamieniczki z XVII-XVIII w. W gotyckim kościele Świętej Trójcy zachowały się fragmenty renesansowej polichromii z przełomu XVI i XVII w., późnobaroko- we polichromie na sklepieniu nawy oraz chrzcielnica z brązu z 1420 r. i go- tycki krucyfiks z XV stulecia. Z kolei w cysterskim kościele św. Wojciecha ocalała iluzjonistyczna polichromia oraz późnobarokowe stalle z 1731 r. i XVIII-wieczne organy. W północnej części bazyliki znajdują się kaplice NMP i bł. Wincentego Kadłubka pochodzące z lat 1733–1742.
W kamieniczkach przy Rynku zna-lazło locum udostępniane zwiedzają-cym od 1909 r. Państwowe Muzeum im. Przypkowskich. Twórcami kolekcji są lekarz Feliks Przypkowski (1872–1951) i jego syn Tadeusz (1905–1977), który zasłynął jako projektant zegarów słonecznych. W 1952 r. rodzina przeka-zała zbiory państwu. Kolekcja składa się z zegarów słonecznych (z XVI–XIX w.) i innych przyrządów służących do nie- mechanicznego pomiaru czasu, takich jak klepsydry wodne i piaskowe. Łącz-nie kolekcja liczy ponad 600 ekspona-tów, w tym 480 zegarów słonecznych. Ekspozycję uzupełniają zbiory grafiki i ekslibrisu, eksponaty z zakresu astro-nomii, kuchni polskiej, sztuki, rzemiosła artystycznego i historii Jędrzejowa.
W założonej w 1738 r. bibliotece zobaczymy m.in. pierwodruki dzieł Kopernika, Keplera, Galileusza i Newtona oraz dzieła Heweliusza, Huygensa i Kartezjusza z autografami autorów. W należącej niegdyś do cystersów, jednej z najstarszych w Polsce aptek z 1712 r. utworzono oddział muzeum poświęcony farmacji.
Ciuchcią po Ponidziu
Z Jędrzejowa do Pińczowa, przez tereny Nadnidziańskiego Par-ku Krajobrazowego, prowadzi kolejka wąskotorowa. Zbudowana podczas I wojny światowej ciuchcia Ekspres Ponidzie czynna jest w sezonie letnim.
Wnętrze kościoła Cystersów w Jędrzejowie
Państwowe Muzeum im. Przypkowskich
Jedno z najstarszych miast na Pomorzu (woj. zachodniopomorskie), słynie z koncertów muzyki organowej w gotyckiej katedrze, wyposażonej we wspaniałe barokowe organy.
W mieście-uzdrowisku nad Zalewem Kamieńskim, którego nazwa wzięła się od legendarnego kamienia na Wyspie Chrząszczewskiej, ocalały fragmenty murów obronnych z XIII–XIV w., z bramą Wolińską, obecnie siedzibą Muzeum Kamieni. Klimat starego miasta tworzą późnogotyckie budowle – ratusz i pałac biskupi oraz XVIII-wieczne kamienice o kon-strukcji ryglowej. Lecz najcenniejszym zabytkiem Pomorza Zachodniego jest gotycka katedra NMP i św. Jana Chrzciciela z przełomu XII i XIII w., wzniesiona w związku z przeniesieniem z Wolina do Kamienia siedziby bi-
skupstwa zachodniopomorskiego. W katedrze znajduje się unikatowy instrument – ufundowane w 1669 r. barokowe organy wyposażone pierwotnie w 2660, a po remoncie w 1962 r. w 3300 piszczałek (instru- ment ma 13 m długości i 9 m sze-rokości). Jest to miejsce organizo-wanych od 1965 r. Międzynarodo-wych Festiwali Muzyki Organowej.
Brama Wolińska, siedziba Muzeum Kamieni
Konkatedra NMP, św. Jana Chrzciciela i św. Faustyna
Stylowy hotel w Kamieniu Pomorskim
J ę d r z e j ó w
386
Kamień Pomorski
387
W Jędrzejowie (woj. świętokrzyskie), znanym dawniej z klasztoru Cyster- sów, dziś atrakcją turystyczną jest jedno z najbogatszych w świecie mu-zeum zegarów słonecznych.
Przy kwadratowym, lekko nachylo-nym jędrzejowskim Rynku wznoszą się kamieniczki z XVII-XVIII w. W gotyckim kościele Świętej Trójcy zachowały się fragmenty renesansowej polichromii z przełomu XVI i XVII w., późnobaroko- we polichromie na sklepieniu nawy oraz chrzcielnica z brązu z 1420 r. i go- tycki krucyfiks z XV stulecia. Z kolei w cysterskim kościele św. Wojciecha ocalała iluzjonistyczna polichromia oraz późnobarokowe stalle z 1731 r. i XVIII-wieczne organy. W północnej części bazyliki znajdują się kaplice NMP i bł. Wincentego Kadłubka pochodzące z lat 1733–1742.
W kamieniczkach przy Rynku zna-lazło locum udostępniane zwiedzają-cym od 1909 r. Państwowe Muzeum im. Przypkowskich. Twórcami kolekcji są lekarz Feliks Przypkowski (1872–1951) i jego syn Tadeusz (1905–1977), który zasłynął jako projektant zegarów słonecznych. W 1952 r. rodzina przeka-zała zbiory państwu. Kolekcja składa się z zegarów słonecznych (z XVI–XIX w.) i innych przyrządów służących do nie- mechanicznego pomiaru czasu, takich jak klepsydry wodne i piaskowe. Łącz-nie kolekcja liczy ponad 600 ekspona-tów, w tym 480 zegarów słonecznych. Ekspozycję uzupełniają zbiory grafiki i ekslibrisu, eksponaty z zakresu astro-nomii, kuchni polskiej, sztuki, rzemiosła artystycznego i historii Jędrzejowa.
W założonej w 1738 r. bibliotece zobaczymy m.in. pierwodruki dzieł Kopernika, Keplera, Galileusza i Newtona oraz dzieła Heweliusza, Huygensa i Kartezjusza z autografami autorów. W należącej niegdyś do cystersów, jednej z najstarszych w Polsce aptek z 1712 r. utworzono oddział muzeum poświęcony farmacji.
Ciuchcią po Ponidziu
Z Jędrzejowa do Pińczowa, przez tereny Nadnidziańskiego Par-ku Krajobrazowego, prowadzi kolejka wąskotorowa. Zbudowana podczas I wojny światowej ciuchcia Ekspres Ponidzie czynna jest w sezonie letnim.
Wnętrze kościoła Cystersów w Jędrzejowie
Państwowe Muzeum im. Przypkowskich
Jedno z najstarszych miast na Pomorzu (woj. zachodniopomorskie), słynie z koncertów muzyki organowej w gotyckiej katedrze, wyposażonej we wspaniałe barokowe organy.
W mieście-uzdrowisku nad Zalewem Kamieńskim, którego nazwa wzięła się od legendarnego kamienia na Wyspie Chrząszczewskiej, ocalały fragmenty murów obronnych z XIII–XIV w., z bramą Wolińską, obecnie siedzibą Muzeum Kamieni. Klimat starego miasta tworzą późnogotyckie budowle – ratusz i pałac biskupi oraz XVIII-wieczne kamienice o kon-strukcji ryglowej. Lecz najcenniejszym zabytkiem Pomorza Zachodniego jest gotycka katedra NMP i św. Jana Chrzciciela z przełomu XII i XIII w., wzniesiona w związku z przeniesieniem z Wolina do Kamienia siedziby bi-
skupstwa zachodniopomorskiego. W katedrze znajduje się unikatowy instrument – ufundowane w 1669 r. barokowe organy wyposażone pierwotnie w 2660, a po remoncie w 1962 r. w 3300 piszczałek (instru- ment ma 13 m długości i 9 m sze-rokości). Jest to miejsce organizo-wanych od 1965 r. Międzynarodo-wych Festiwali Muzyki Organowej.
Brama Wolińska, siedziba Muzeum Kamieni
Konkatedra NMP, św. Jana Chrzciciela i św. Faustyna
Stylowy hotel w Kamieniu Pomorskim
S a n o k
416
Sejny
417
Położone w dolinie rzeki San (woj. podkarpackie), urokliwe miasto jest ważnym ośrodkiem kultury w regionie.
Przy Rynku, pośród XIX-wiecznych kamienic, wznosi się eklektyczny ratusz z końca XVIII w. Warto zobaczyć klasztor Franciszkanów z XVII w., XVIII-wieczną cerkiew oraz dom mansjonarski, w którym dziś mieści się dom kultury. Na wzgórzu ponad doliną Sanu góruje zamek królewski, wzniesiony w XIV w. jako warownia gotycka. Od czasów króla Włady-sława Jagiełły zamek był miejscem uczt oraz domem królowych wdów. Przebudowany w latach 1523–1548 w stylu renesansowym, był miejscem urzędowania starostów i kasztelanów. W 1934 r. w warowni powstało Mu-zeum Historyczne (trwa odbudowa skrzydła południowego, zniszczone-go podczas I wojny światowej). W muzeum zgromadzono największą w Europie kolekcję ponad 700 ikon z XVI–XX w., a także prace związanego z Sanokiem cenionego malarza Zdzisława Beksińskiego.
Ekspozycję malarstwa iko-nowego z terenu Karpat (XV–XX w.) można zobaczyć w Muzeum Budownictwa Ludowego, największym pod względem liczby obiektów skansenie w Polsce. W położonym malowniczo na pra-wym brzegu Sanu parku etnogra- ficznym, na obszarze 38 ha zapre-zentowano kulturę polsko-ukra-ińskiego pogranicza – ponad 100 obiektów budownictwa drewnia-nego z okresu od XVII do XX w. Przeniesiono tu budynki mieszkal-ne i gospodarcze, kościoły
Widok na Sanok o zachodzie słońca
Cerkiew w Muzeum Budownictwa Ludowego
Miasto (woj. podlaskie) zachowało klimat dawnych polskich kresów wschodnich – drewniane domy, bazylikę w stylu baroku wileńskie-go, klasztor Dominikanów, kapliczki i synagogi.
Bazylikę Nawiedzenia NMP zbudowali dominikanie w latach 1610–1619 w stylu późnorenesan-sowym, ale w okresie 1760–1779 dokonano przebudowy w stylu baroku wileńskiego. Powstała wtedy fasada z wieżami przykrytymi baro- kowymi hełmami. Pośród baroko- wych ołtarzy i malowideł w świąty-ni, zbudowanej jako sześcioprzęsło- wa hala bez wydzielonego prezbi-terium, szczególną czcią otaczana jest XV-wieczna gotycka szafkowa figura, do której od XVII w. pielgrzy-
i kapliczki, cerkwie łemkowskie i bojkowskie, szkoły wiejskie, zajazdy, mły-ny wodne, kuźnie i wiatraki. Obok dawnych sprzętów urządzono wystawy oleodruków, judaików, zegarów, ceramiki, kilimów i innych przedmiotów rzemiosła artystycznego. Dodatkową atrakcją skansenu stanie się nieba-wem rekonstrukcja miasteczka galicyjskiego.
Ekspozycja ikon we wnętrzach sanockiego zamku
Kaplica św. Agaty w Sejnach
S a n o k
416
Sejny
417
Położone w dolinie rzeki San (woj. podkarpackie), urokliwe miasto jest ważnym ośrodkiem kultury w regionie.
Przy Rynku, pośród XIX-wiecznych kamienic, wznosi się eklektyczny ratusz z końca XVIII w. Warto zobaczyć klasztor Franciszkanów z XVII w., XVIII-wieczną cerkiew oraz dom mansjonarski, w którym dziś mieści się dom kultury. Na wzgórzu ponad doliną Sanu góruje zamek królewski, wzniesiony w XIV w. jako warownia gotycka. Od czasów króla Włady-sława Jagiełły zamek był miejscem uczt oraz domem królowych wdów. Przebudowany w latach 1523–1548 w stylu renesansowym, był miejscem urzędowania starostów i kasztelanów. W 1934 r. w warowni powstało Mu-zeum Historyczne (trwa odbudowa skrzydła południowego, zniszczone-go podczas I wojny światowej). W muzeum zgromadzono największą w Europie kolekcję ponad 700 ikon z XVI–XX w., a także prace związanego z Sanokiem cenionego malarza Zdzisława Beksińskiego.
Ekspozycję malarstwa iko-nowego z terenu Karpat (XV–XX w.) można zobaczyć w Muzeum Budownictwa Ludowego, największym pod względem liczby obiektów skansenie w Polsce. W położonym malowniczo na pra-wym brzegu Sanu parku etnogra- ficznym, na obszarze 38 ha zapre-zentowano kulturę polsko-ukra-ińskiego pogranicza – ponad 100 obiektów budownictwa drewnia-nego z okresu od XVII do XX w. Przeniesiono tu budynki mieszkal-ne i gospodarcze, kościoły
Widok na Sanok o zachodzie słońca
Cerkiew w Muzeum Budownictwa Ludowego
Miasto (woj. podlaskie) zachowało klimat dawnych polskich kresów wschodnich – drewniane domy, bazylikę w stylu baroku wileńskie-go, klasztor Dominikanów, kapliczki i synagogi.
Bazylikę Nawiedzenia NMP zbudowali dominikanie w latach 1610–1619 w stylu późnorenesan-sowym, ale w okresie 1760–1779 dokonano przebudowy w stylu baroku wileńskiego. Powstała wtedy fasada z wieżami przykrytymi baro- kowymi hełmami. Pośród baroko- wych ołtarzy i malowideł w świąty-ni, zbudowanej jako sześcioprzęsło- wa hala bez wydzielonego prezbi-terium, szczególną czcią otaczana jest XV-wieczna gotycka szafkowa figura, do której od XVII w. pielgrzy-
i kapliczki, cerkwie łemkowskie i bojkowskie, szkoły wiejskie, zajazdy, mły-ny wodne, kuźnie i wiatraki. Obok dawnych sprzętów urządzono wystawy oleodruków, judaików, zegarów, ceramiki, kilimów i innych przedmiotów rzemiosła artystycznego. Dodatkową atrakcją skansenu stanie się nieba-wem rekonstrukcja miasteczka galicyjskiego.
Ekspozycja ikon we wnętrzach sanockiego zamku
Kaplica św. Agaty w Sejnach
446 447
Wieliczka w nowej roli
Kopalnia w Wieliczce jest nie tylko zabytkiem techniki. Górnicy wzbo-gacili swój „zakład pracy” o wiele dzieł, związanych z obrzędowością i tradycją górniczą. Sama sól – czasem zielonkawa, a czasem idealnie bia-ła – sprawia, że wykute w jej bryłach komory wyglądają jak dzieła sztuki.
Pierwszą trasę dla zwiedzających wytyczono za czasów austriackich, w 1. połowie XIX w. Połączono tunelem dwa wyrobiska soli zielonej, a dół komory zalano solanką. Spływ tratwą dostarczał wiele emocji. Zwiedzał wtedy kopalnię, w towarzystwie przyjaciół, Fryderyk Chopin. Kopalnie soli cechuje większa trwałość niż kruszcowe, dzięki czemu zachowały się tu komory drążone w średniowieczu. Gdy zaprzestano eksploatacji, skupio-no się na zabezpieczaniu strefy zabytkowej: 218 komór i 190 chodników na poziomach I–V.
Dziś trasa turystyczna obejmuje blisko 40 komór i chodników na poziomie I–III. Turyści zjeżdżają szybem zgłębionym w latach 1635–1640, gdy żupą zarządzał Mikołaj Daniłowicz. Wiele urządzeń transportowych prezentuje komora Sielec. W komorze Kazimierza Wielkiego można zobaczyć kierat konny służący do transportu solnych bałwanów. Koni używano w kopalni od XVI w. Komora Pieskowa Skała łączy dwa pozio-my solnymi schodami, wykutymi w XVII w. Wspinali się nimi górnicy wy-nosząc na plecach solną drobnicę. Komora Michałowice należy do naj-większych i najciekawszych ze względu na zastosowane zabezpieczenia. Komora Spalone pokazuje sposób, w jaki sobie z radzono z zagrożeniem gazowym: metan gromadził się pod stropami, a jego wypalaniem zajmo-wali się tzw. pokutnicy, którzy w wilgotnych ubraniach pełzali po spągu, trzymając w rękach wysokie żerdzie z pochodniami. Figury wyrzeźbione przez górnika Kluzka ukazują taki zabieg. Poprzeczną Kunegundą biegną drewniane rynny, odprowadzające wodę – która była, obok zawałów, du-
Kaplica św. Kingi, najokazalsza i najbardziej bogato zdobiona z podziemnych świątyń
żym niebezpieczeństwem. W komorze Weimar odbywają się spektakle światło i dźwięk, pokazujące pracę dawnych górników.
W innych komorach można prześledzić górniczą mitologię. W komo- rze Janowice znajduje się grupa rzeźb wykonanych przez górnika, Mie-czysława Kluzka, ilustrująca legendę o węgierskiej królewnie. Kinga, po-ślubiona polskiemu księciu Bolesławowi Wstydliwemu, otrzymała od ojca kopalnię soli w Maramuresz. Wrzuciła tam swój zaręczynowy pierścień. Odnalazł się w pierwszej bryle soli wykopanej w Wieliczce, bowiem cała kopalnia została w cudowny sposób… przeniesiona pod Kraków. Pod-szybie Kunegunda (poziom II) zagospodarowały krasnoludki: Kruszak, Nosicz, Cieśla, Wozak. Górnicy wierzyli w Skarbnika, dobrego ducha kopalni. Gdy pojawiał się w jakimś rejonie, był to znak, że należy natych-miast go opuścić. Scenę ostrzeżenia przedstawia grupa rzeźb autorstwa Mieczysława Kluzka i Piotra Cholewy na międzypoziomie Kazanów (124,7 m głębokości). Skarbnik stoi też w komorze Weimar – figura wyrzeźbiona przez Stanisława Anioła była eksponowana na EXPO 2000 w Hanowerze.
Górnicy zapewniali sobie też boską opiekę, urządzając podziemne kaplice. Najstarszą zachowaną w całości jest barokowa kaplica św. Anto-niego (poziom I), z figurami Chrystusa Ukrzyżowanego, Matki Boskiej z Dzieciątkiem i św. Antoniego. Wszystkie rzeźby powstały, tak jak i kapli- ca, w XVII w., a że sól pod działaniem wilgoci uległa wyługowaniu, ich kształty są opływowe i miękkie. Kaplicę Świętego Krzyża (poziom II) utworzono jako wotum za uratowanie kopalni z katastrofy (XIX w.) spo-wodowanej wyciekiem podziemnych wód. Umieszczono tu figurę Matki Boskiej Zwycięskiej z XVII w. Ołtarz i figura Chrystusa są drewniane, figury mnichów – z soli.
Najokazalsza jest kaplica św. Kingi, patronki solnych górników, z jej relikwiami. Wydrążona w 1896 r., wciąż pełni funkcję religijną i wciąż jest wzbogacana przez górników – artystów. Najstarszy jest ołtarz główny, dzieło Józefa Markowskiego. Po środku znajduje się otoczona kryształami
Jeden z 240 chodników wykutych w soli
446 447
Wieliczka w nowej roli
Kopalnia w Wieliczce jest nie tylko zabytkiem techniki. Górnicy wzbo-gacili swój „zakład pracy” o wiele dzieł, związanych z obrzędowością i tradycją górniczą. Sama sól – czasem zielonkawa, a czasem idealnie bia-ła – sprawia, że wykute w jej bryłach komory wyglądają jak dzieła sztuki.
Pierwszą trasę dla zwiedzających wytyczono za czasów austriackich, w 1. połowie XIX w. Połączono tunelem dwa wyrobiska soli zielonej, a dół komory zalano solanką. Spływ tratwą dostarczał wiele emocji. Zwiedzał wtedy kopalnię, w towarzystwie przyjaciół, Fryderyk Chopin. Kopalnie soli cechuje większa trwałość niż kruszcowe, dzięki czemu zachowały się tu komory drążone w średniowieczu. Gdy zaprzestano eksploatacji, skupio-no się na zabezpieczaniu strefy zabytkowej: 218 komór i 190 chodników na poziomach I–V.
Dziś trasa turystyczna obejmuje blisko 40 komór i chodników na poziomie I–III. Turyści zjeżdżają szybem zgłębionym w latach 1635–1640, gdy żupą zarządzał Mikołaj Daniłowicz. Wiele urządzeń transportowych prezentuje komora Sielec. W komorze Kazimierza Wielkiego można zobaczyć kierat konny służący do transportu solnych bałwanów. Koni używano w kopalni od XVI w. Komora Pieskowa Skała łączy dwa pozio-my solnymi schodami, wykutymi w XVII w. Wspinali się nimi górnicy wy-nosząc na plecach solną drobnicę. Komora Michałowice należy do naj-większych i najciekawszych ze względu na zastosowane zabezpieczenia. Komora Spalone pokazuje sposób, w jaki sobie z radzono z zagrożeniem gazowym: metan gromadził się pod stropami, a jego wypalaniem zajmo-wali się tzw. pokutnicy, którzy w wilgotnych ubraniach pełzali po spągu, trzymając w rękach wysokie żerdzie z pochodniami. Figury wyrzeźbione przez górnika Kluzka ukazują taki zabieg. Poprzeczną Kunegundą biegną drewniane rynny, odprowadzające wodę – która była, obok zawałów, du-
Kaplica św. Kingi, najokazalsza i najbardziej bogato zdobiona z podziemnych świątyń
żym niebezpieczeństwem. W komorze Weimar odbywają się spektakle światło i dźwięk, pokazujące pracę dawnych górników.
W innych komorach można prześledzić górniczą mitologię. W komo- rze Janowice znajduje się grupa rzeźb wykonanych przez górnika, Mie-czysława Kluzka, ilustrująca legendę o węgierskiej królewnie. Kinga, po-ślubiona polskiemu księciu Bolesławowi Wstydliwemu, otrzymała od ojca kopalnię soli w Maramuresz. Wrzuciła tam swój zaręczynowy pierścień. Odnalazł się w pierwszej bryle soli wykopanej w Wieliczce, bowiem cała kopalnia została w cudowny sposób… przeniesiona pod Kraków. Pod-szybie Kunegunda (poziom II) zagospodarowały krasnoludki: Kruszak, Nosicz, Cieśla, Wozak. Górnicy wierzyli w Skarbnika, dobrego ducha kopalni. Gdy pojawiał się w jakimś rejonie, był to znak, że należy natych-miast go opuścić. Scenę ostrzeżenia przedstawia grupa rzeźb autorstwa Mieczysława Kluzka i Piotra Cholewy na międzypoziomie Kazanów (124,7 m głębokości). Skarbnik stoi też w komorze Weimar – figura wyrzeźbiona przez Stanisława Anioła była eksponowana na EXPO 2000 w Hanowerze.
Górnicy zapewniali sobie też boską opiekę, urządzając podziemne kaplice. Najstarszą zachowaną w całości jest barokowa kaplica św. Anto-niego (poziom I), z figurami Chrystusa Ukrzyżowanego, Matki Boskiej z Dzieciątkiem i św. Antoniego. Wszystkie rzeźby powstały, tak jak i kapli- ca, w XVII w., a że sól pod działaniem wilgoci uległa wyługowaniu, ich kształty są opływowe i miękkie. Kaplicę Świętego Krzyża (poziom II) utworzono jako wotum za uratowanie kopalni z katastrofy (XIX w.) spo-wodowanej wyciekiem podziemnych wód. Umieszczono tu figurę Matki Boskiej Zwycięskiej z XVII w. Ołtarz i figura Chrystusa są drewniane, figury mnichów – z soli.
Najokazalsza jest kaplica św. Kingi, patronki solnych górników, z jej relikwiami. Wydrążona w 1896 r., wciąż pełni funkcję religijną i wciąż jest wzbogacana przez górników – artystów. Najstarszy jest ołtarz główny, dzieło Józefa Markowskiego. Po środku znajduje się otoczona kryształami
Jeden z 240 chodników wykutych w soli
458 459
Stare Miasto w ZamościuZamość został zaprojektowany jako idealne miasto twierdza. Choć wydawało się to utopią, zamysł przyoblekł realne kształty. Na tyle piękne, że 14 grudnia 1992 r. UNESCO umieściło je na Liście Świa-towego Dziedzictwa Ludzkości jako przykład renesansowej zabu-dowy miejskiej.
Padwa Północy
Wszystko zaczęło się w 1542 r., gdy w Skokówce (dziś to już teren Za-mościa) przyszedł na świat Jan, syn kasztelana chełmskiego Stanisława Zamoyskiego. Na studia wyjechał do Paryża, potem do Strasburga, wresz-cie do Padwy. Choć ojciec przyjął wyznanie kalwińskie, syn we Włoszech przeszedł na katolicyzm. Musiał być młodzieńcem niepośledniego umy-słu, skoro po ukończeniu (1563) padewskiej uczelni jako doktora obojga praw wybrano go na rektora. Po powrocie do ojczyzny został sekretarzem króla Zygmunta II Augusta – porządkował archiwum na Wawelu. W 1571 r. stał się już najbliższym współpracownikiem króla Stefana Batorego.
1 lipca 1578 r. podpisał kontrakt ze starym znajomym z Padwy, archi-tektem Bernardo Morando, na budowę pałacu w Skokówce. Rok później Morando rozrysowywał już projekt o większej skali: idealnego miasta, stolicy ordynacji. Miało stanąć na planie sześcioboku, lecz konieczność pomieszczenia rezydencji sprawiła, że przybrało kształt siedmioboku. By nie
Wieża ratusza w perspektywie staromiejskiej uliczki
tracić czasu, Zamoyski rozpoczął od razu werbunek osadników. W 1580 r. już jako kanclerz wielki koronny wydał akt lokacji, nazywając swoje miasto Nowym Zamościem (nazwę Zamość nosiła wieś w dobrach rodu Zamoy-skich). Wzorowane było na Lwowie, a oparte na prawie magdeburskim. Król potwierdził lokację i hojnie dorzucił miastu sporo przywilejów.
Przez następne dziesięć lat tereny koło Skokówki były placem budowy. W 1585 r. zakończono lokację przestrzenną. Ormianie z Turcji i Armenii dostali przywilej osiedlania się w Zamościu i wzniesienia tu swojej świąty-ni, w 1588 r. podobny przywilej otrzymali Żydzi sefardyjscy. Jan Zamoyski pełnił już wówczas funkcję hetmana wielkiego koronnego. Przez bramę Lubelską wprowadzono tryumfalnie do Zamościa znakomitego jeńca, poj-manego w bitwie pod Byczyną arcyksięcia austriackiego Maksymiliana.
Lustracja w 1591 r. wykazała, że w mieście znajduje się 217 domów (Polaków, Niemców, Ormian, Greków, Rusinów, ale także Węgrów, Wło-chów, Żydów, Szkotów) i tylko 26 parcel stoi jeszcze pustych. Miasto liczyło ok. 1 tys. mieszkańców. Działała szkoła średnia (przyszła Akademia Zamoy-
Ratusz i kamienice ormiańskie
458 459
Stare Miasto w ZamościuZamość został zaprojektowany jako idealne miasto twierdza. Choć wydawało się to utopią, zamysł przyoblekł realne kształty. Na tyle piękne, że 14 grudnia 1992 r. UNESCO umieściło je na Liście Świa-towego Dziedzictwa Ludzkości jako przykład renesansowej zabu-dowy miejskiej.
Padwa Północy
Wszystko zaczęło się w 1542 r., gdy w Skokówce (dziś to już teren Za-mościa) przyszedł na świat Jan, syn kasztelana chełmskiego Stanisława Zamoyskiego. Na studia wyjechał do Paryża, potem do Strasburga, wresz-cie do Padwy. Choć ojciec przyjął wyznanie kalwińskie, syn we Włoszech przeszedł na katolicyzm. Musiał być młodzieńcem niepośledniego umy-słu, skoro po ukończeniu (1563) padewskiej uczelni jako doktora obojga praw wybrano go na rektora. Po powrocie do ojczyzny został sekretarzem króla Zygmunta II Augusta – porządkował archiwum na Wawelu. W 1571 r. stał się już najbliższym współpracownikiem króla Stefana Batorego.
1 lipca 1578 r. podpisał kontrakt ze starym znajomym z Padwy, archi-tektem Bernardo Morando, na budowę pałacu w Skokówce. Rok później Morando rozrysowywał już projekt o większej skali: idealnego miasta, stolicy ordynacji. Miało stanąć na planie sześcioboku, lecz konieczność pomieszczenia rezydencji sprawiła, że przybrało kształt siedmioboku. By nie
Wieża ratusza w perspektywie staromiejskiej uliczki
tracić czasu, Zamoyski rozpoczął od razu werbunek osadników. W 1580 r. już jako kanclerz wielki koronny wydał akt lokacji, nazywając swoje miasto Nowym Zamościem (nazwę Zamość nosiła wieś w dobrach rodu Zamoy-skich). Wzorowane było na Lwowie, a oparte na prawie magdeburskim. Król potwierdził lokację i hojnie dorzucił miastu sporo przywilejów.
Przez następne dziesięć lat tereny koło Skokówki były placem budowy. W 1585 r. zakończono lokację przestrzenną. Ormianie z Turcji i Armenii dostali przywilej osiedlania się w Zamościu i wzniesienia tu swojej świąty-ni, w 1588 r. podobny przywilej otrzymali Żydzi sefardyjscy. Jan Zamoyski pełnił już wówczas funkcję hetmana wielkiego koronnego. Przez bramę Lubelską wprowadzono tryumfalnie do Zamościa znakomitego jeńca, poj-manego w bitwie pod Byczyną arcyksięcia austriackiego Maksymiliana.
Lustracja w 1591 r. wykazała, że w mieście znajduje się 217 domów (Polaków, Niemców, Ormian, Greków, Rusinów, ale także Węgrów, Wło-chów, Żydów, Szkotów) i tylko 26 parcel stoi jeszcze pustych. Miasto liczyło ok. 1 tys. mieszkańców. Działała szkoła średnia (przyszła Akademia Zamoy-
Ratusz i kamienice ormiańskie
490490
IX
491491491
Nie tylko skanseny, czyli żywy folklor wsi polskiejOgromnie zróżnicowana wieś polska, choć się modernizuje i w pewnym zakresie produkcji staje się na rynku europejskim konkurencyjna, w wielu jeszcze regionach zachowuje jednak przewagę małych i średnich gospodarstw, których staroświecki urok wydać się może wręcz egzotyczny. Nie braknie takich wsi od wybrzeża Bałtyku na północy aż po tereny górskie na południu Polski, a zwłaszcza na tzw. ścianie wschodniej.
W niektórych regionach dawna kultura i sztuka ludowa przetrwała już tylko w skansenach – nawiasem mówiąc bardzo niekiedy pomysłowych w jej współczesnym przypominaniu i popularyzowaniu. Są jednak regiony takie jak Podhale, Beskidy Żywiecki i Śląski na południu, Kurpie na wschodzie czy Kaszuby na północy, gdzie dawne obyczaje są wciąż z dumą kultywowane, a folklor na co dzień pozostaje żywy, z pełną zresztą świadomością, że stanowi on dzisiaj nie tylko godną szacunku spuściznę przodków, ale i barwny wyróżnik, atrakcyjną wizytówkę w międzynarodowej ofercie turystycznej.
490490
IX
491491491
Nie tylko skanseny, czyli żywy folklor wsi polskiejOgromnie zróżnicowana wieś polska, choć się modernizuje i w pewnym zakresie produkcji staje się na rynku europejskim konkurencyjna, w wielu jeszcze regionach zachowuje jednak przewagę małych i średnich gospodarstw, których staroświecki urok wydać się może wręcz egzotyczny. Nie braknie takich wsi od wybrzeża Bałtyku na północy aż po tereny górskie na południu Polski, a zwłaszcza na tzw. ścianie wschodniej.
W niektórych regionach dawna kultura i sztuka ludowa przetrwała już tylko w skansenach – nawiasem mówiąc bardzo niekiedy pomysłowych w jej współczesnym przypominaniu i popularyzowaniu. Są jednak regiony takie jak Podhale, Beskidy Żywiecki i Śląski na południu, Kurpie na wschodzie czy Kaszuby na północy, gdzie dawne obyczaje są wciąż z dumą kultywowane, a folklor na co dzień pozostaje żywy, z pełną zresztą świadomością, że stanowi on dzisiaj nie tylko godną szacunku spuściznę przodków, ale i barwny wyróżnik, atrakcyjną wizytówkę w międzynarodowej ofercie turystycznej.
504 505
było pod próg budowanej chałupy, zakopywane w polu, „aby się darzyło”, składane na grobie. Choć tę prastarą funkcję dawno utraciło, jednak pisanka pozostała zwyczajową ozdobą wielkanocnych koszyków ze „święconym” i tradycyjnym prezentem dla bliskich z okazji Wielkiej Nocy. Tyle że w Łowic-kiem świątecznych jaj się nie „pisze”, to znaczy nie maluje, lecz okleja się je miniaturowymi wycinankami, niekiedy doprawiając „oklejankom” dodatko-we elementy, które nadają im kształt dzbanuszka.
Nieco paradoksalnie na spotkanie z żywym folklorem wsi łowickiej zapraszamy do 30-tysięcznego obecnie, położonego w sercu Polski miasta nad Bzurą. Od XIII w. Łowicz bogato wpisywał się w ojczyste dzieje, pełnił niegdyś funkcję stolicy wydzielonego księstwa łowickiego, do dziś obfituje w zabytki, zwłaszcza sakralne, pośród których króluje monumentalna,
Łowicka izba, bajecznie kolorowa
Tradycyjne rękodzieło
barokowa we wnętrzu bazylika katedralna w jej XVII-wiecznym kształcie, wzniesiona na bazie wcześniejszej świątyni gotyckiej. Jest to jednakże paradoks pozorny, gdyż – jak przez stulecia, tak i obecnie – mieszkańcy wsi łowickiej na swoje święta i uroczystości podążali zawsze i nadal kierują się do Łowicza.
Poza Bożym Ciałem proponujemy wszakże wycieczkę w pełni wiejską, np. do Sromowa w powiecie łowickim, gdzie działa interesujące Muzeum Ludowe Rodziny Brzozowskich, zapoczątkowane w połowie zeszłego stulecia przez ludowego rzeźbiarza z tej rodziny i zaaranżowane przez niego we własnym gospodarstwie. Składa się z czterech pawilonów. W jednym zgromadzono stare stroje ludowe, obok tradycyjnych łowickich skrzyni, kredensów, kolekcji wycinanek i obrazów, a także ruchomej sceny figuralnej Cztery pory roku. W drugim wyeksponowano ponad 400 malowanych rzeźb, pogrupowanych w kilku cyklach tematycznych, jak Procesja Bożego Ciała, wesele łowickie, czy bożonarodzeniowa szopka betlejemska; przy czym to dzieło życia Juliana Brzozowskiego, dzięki mechanizmom skonstruowanym przez autora, stało się w większości mobilne. W pawilonach trzecim i czwar-tym mieści się kilkadziesiąt pojazdów konnych z tych okolic (od chłopskich wozów drabiniastych i sań po odświętne bryczki i wolanty), a także końskie uprzęże i dawne urządzenia rolnicze. Pawilony otacza ogród gęsto „zalud-niony” naturalnej wielkości figurami mężczyzn i kobiet w towarzystwie zwierząt.
Nie mniej ciekawy cel wycieczkowy stanowi oddalona o 7 km od Łowi-cza, usytuowana przy drodze Warszawa–Poznań wieś Maurzyce z łowic-kim skansenem. Przeniesiono tam ok. 40 obiektów, chałup, obór i stodół, uzupełnionych kuźnią i wiatrakiem, studniami i kapliczkami przydrożnymi, usytuowanych tak, aby obrazowały – z jednej strony – typowy układ prze-strzenny „owalnicy” z centralnym placem wioskowym, jaka dominowała na łowickiej wsi do połowy XIX w., z drugiej zaś – „ulicówki” powszechnej od połowy tamtego stulecia, czyli rozciągniętej wzdłuż drogi, z domami usta-wionymi szczytem do ulicy. Wszystkie te obiekty mają pełne wyposażenie wnętrz i dekoracje dokładnie przeniesione z epoki.
Słynne stroje łowickie
Tradycyjne rękodzieło
Słynne stroje łowickie
504 505
było pod próg budowanej chałupy, zakopywane w polu, „aby się darzyło”, składane na grobie. Choć tę prastarą funkcję dawno utraciło, jednak pisanka pozostała zwyczajową ozdobą wielkanocnych koszyków ze „święconym” i tradycyjnym prezentem dla bliskich z okazji Wielkiej Nocy. Tyle że w Łowic-kiem świątecznych jaj się nie „pisze”, to znaczy nie maluje, lecz okleja się je miniaturowymi wycinankami, niekiedy doprawiając „oklejankom” dodatko-we elementy, które nadają im kształt dzbanuszka.
Nieco paradoksalnie na spotkanie z żywym folklorem wsi łowickiej zapraszamy do 30-tysięcznego obecnie, położonego w sercu Polski miasta nad Bzurą. Od XIII w. Łowicz bogato wpisywał się w ojczyste dzieje, pełnił niegdyś funkcję stolicy wydzielonego księstwa łowickiego, do dziś obfituje w zabytki, zwłaszcza sakralne, pośród których króluje monumentalna,
Łowicka izba, bajecznie kolorowa
Tradycyjne rękodzieło
barokowa we wnętrzu bazylika katedralna w jej XVII-wiecznym kształcie, wzniesiona na bazie wcześniejszej świątyni gotyckiej. Jest to jednakże paradoks pozorny, gdyż – jak przez stulecia, tak i obecnie – mieszkańcy wsi łowickiej na swoje święta i uroczystości podążali zawsze i nadal kierują się do Łowicza.
Poza Bożym Ciałem proponujemy wszakże wycieczkę w pełni wiejską, np. do Sromowa w powiecie łowickim, gdzie działa interesujące Muzeum Ludowe Rodziny Brzozowskich, zapoczątkowane w połowie zeszłego stulecia przez ludowego rzeźbiarza z tej rodziny i zaaranżowane przez niego we własnym gospodarstwie. Składa się z czterech pawilonów. W jednym zgromadzono stare stroje ludowe, obok tradycyjnych łowickich skrzyni, kredensów, kolekcji wycinanek i obrazów, a także ruchomej sceny figuralnej Cztery pory roku. W drugim wyeksponowano ponad 400 malowanych rzeźb, pogrupowanych w kilku cyklach tematycznych, jak Procesja Bożego Ciała, wesele łowickie, czy bożonarodzeniowa szopka betlejemska; przy czym to dzieło życia Juliana Brzozowskiego, dzięki mechanizmom skonstruowanym przez autora, stało się w większości mobilne. W pawilonach trzecim i czwar-tym mieści się kilkadziesiąt pojazdów konnych z tych okolic (od chłopskich wozów drabiniastych i sań po odświętne bryczki i wolanty), a także końskie uprzęże i dawne urządzenia rolnicze. Pawilony otacza ogród gęsto „zalud-niony” naturalnej wielkości figurami mężczyzn i kobiet w towarzystwie zwierząt.
Nie mniej ciekawy cel wycieczkowy stanowi oddalona o 7 km od Łowi-cza, usytuowana przy drodze Warszawa–Poznań wieś Maurzyce z łowic-kim skansenem. Przeniesiono tam ok. 40 obiektów, chałup, obór i stodół, uzupełnionych kuźnią i wiatrakiem, studniami i kapliczkami przydrożnymi, usytuowanych tak, aby obrazowały – z jednej strony – typowy układ prze-strzenny „owalnicy” z centralnym placem wioskowym, jaka dominowała na łowickiej wsi do połowy XIX w., z drugiej zaś – „ulicówki” powszechnej od połowy tamtego stulecia, czyli rozciągniętej wzdłuż drogi, z domami usta-wionymi szczytem do ulicy. Wszystkie te obiekty mają pełne wyposażenie wnętrz i dekoracje dokładnie przeniesione z epoki.
Słynne stroje łowickie
Tradycyjne rękodzieło
Słynne stroje łowickie
544 545
Z gotyckiej warowni w Ojcowie zachowała się wieża, część murów obron-nych i mostu zwodzonego oraz brama wjazdowa z izbą straży. Natomiast przebudowany w stylu renesansowym zamek w Pieskowej Skale, któremu przywrócono pełną urodę, zaprasza obecnie turystów na wystawę poświę-coną przemianom sztuki europejskiej od średniowiecza po wiek XIX.
Z Ojcowskiego Parku Narodowego warto powędrować jeszcze w sąsiednie dolinki jurajskie, a zwłaszcza we wspomnianą już Dolinę Klu-czwody, zarówno dla jej jaskiń i niezwykłej urody, jak też dla współczesnej legendy. Tę właśnie dolinę upodobali sobie bowiem dla treningów i dosko-nalenia umiejętności technicznych polscy wspinacze, wśród których byli wyczynowcy tak sławni, jak wielka dama światowego himalaizmu Wanda Rutkiewicz czy Jerzy Kukuczka, drugi w świecie po Reinholdzie Messnerze zdobywca Korony Himalajów.
Renesansowy zamek w Pieskowej Skale…
… mieści obecnie w swych wnętrzach ekspozycję muzealną
Przez górski przełom na góralskiej tratwie – w Pienińskim Parku Narodowym
Spływ górskim przełomem Dunajca – ta przygoda dostępna jest zarówno dla kajakarzy (byle wprawnych, bo rwąca miejscami rzeka nie żartuje), jak i chętnego w każdym wieku i w dowolnej kondycji, wówczas jednak na flisackiej tratwie, jaką tworzą powiązane ze sobą bokami góralskie czółna. Gdy wsiądzie się na taką tratwę w Sromowcach-Kątach, nie ma już odwrotu – trzeba przepłynąć kilkanaście kilometrów do Szczawnicy albo do Krościenka. Nurt rzeki rychło wcina się bowiem w najpiękniejszą część wapiennego pasa skałkowego Pienin, niespodzianie zwęża i przyspiesza, do tego siedmiokrotnie ostro meandruje. Chwilami zdaje się, że tratwa
Spływ tratwą nurtem Dunajca
544 545
Z gotyckiej warowni w Ojcowie zachowała się wieża, część murów obron-nych i mostu zwodzonego oraz brama wjazdowa z izbą straży. Natomiast przebudowany w stylu renesansowym zamek w Pieskowej Skale, któremu przywrócono pełną urodę, zaprasza obecnie turystów na wystawę poświę-coną przemianom sztuki europejskiej od średniowiecza po wiek XIX.
Z Ojcowskiego Parku Narodowego warto powędrować jeszcze w sąsiednie dolinki jurajskie, a zwłaszcza we wspomnianą już Dolinę Klu-czwody, zarówno dla jej jaskiń i niezwykłej urody, jak też dla współczesnej legendy. Tę właśnie dolinę upodobali sobie bowiem dla treningów i dosko-nalenia umiejętności technicznych polscy wspinacze, wśród których byli wyczynowcy tak sławni, jak wielka dama światowego himalaizmu Wanda Rutkiewicz czy Jerzy Kukuczka, drugi w świecie po Reinholdzie Messnerze zdobywca Korony Himalajów.
Renesansowy zamek w Pieskowej Skale…
… mieści obecnie w swych wnętrzach ekspozycję muzealną
Przez górski przełom na góralskiej tratwie – w Pienińskim Parku Narodowym
Spływ górskim przełomem Dunajca – ta przygoda dostępna jest zarówno dla kajakarzy (byle wprawnych, bo rwąca miejscami rzeka nie żartuje), jak i chętnego w każdym wieku i w dowolnej kondycji, wówczas jednak na flisackiej tratwie, jaką tworzą powiązane ze sobą bokami góralskie czółna. Gdy wsiądzie się na taką tratwę w Sromowcach-Kątach, nie ma już odwrotu – trzeba przepłynąć kilkanaście kilometrów do Szczawnicy albo do Krościenka. Nurt rzeki rychło wcina się bowiem w najpiękniejszą część wapiennego pasa skałkowego Pienin, niespodzianie zwęża i przyspiesza, do tego siedmiokrotnie ostro meandruje. Chwilami zdaje się, że tratwa
Spływ tratwą nurtem Dunajca
588 589
LeżajskNiewielkie stare miasteczko w dolinie Sanu na południowo-wschodnim krańcu Polski, któremu prawa miejskie jeszcze przed końcem XIV w. nadał król Władysław Jagiełło, stanowi obecnie cel pielgrzymkowy wyznawców dwóch religii: katolicyzmu i judaizmu.
Katolików sprowadza tu Matka Boża Pocieszenia, zwana też MB Leżaj-ską. Jej ikona, namalowana temperą na desce przez miejscowego zakonni-ka Erazma z Leżajska, od początku uznawana była za cudowną i adorowana przez wiernych, a w połowie XVIII stulecia udekorowano ją koronami papieskimi. Teraz zdobią ją złocone sukienki wysadzane szlachetnymi kamieniami, a na co dzień przesłania obraz ukazujący objawienie się Matki Bożej w Leżajsku i współczesna już metalowa kurtyna. Drugim obiektem kultu jest tu osadzony na drzewcu krucyfiks zwany Bożą Męką.
Monumentalna barokowa bazylika, w której znajduje się dziś i obraz, i krucyfiks, powstała w latach 1618–1628 z inicjatywy przybyłych dziesięć lat wcześniej bernardynów, a z fundacji marszałka wielkiego koronnego Łukasza z Bnina Opalińskiego. Majętny magnat pragnął w ten sposób podziękować Bożej łasce za ostateczne zwycięstwo nad nękającym go przez lata zaciekłym i przebiegłym przeciwnikiem, starostą z Łańcuta Sta-nisławem Stadnickim, nazywanym Diabłem Łańcuckim, który zapisał się w kronikach jako wyjątkowy warchoł i krwawy awanturnik. W świątyni wiele prac wnętrzarskich, jak również wiele malowideł, wykonali artystycznie
Monumentalna bazylika Zwiastowania NMP za XVII-wiecznymi murami obronnymi
utalentowani zakonnicy. Ołtarz główny i 19 obrazów bocznych dają dziś reprezentatywny przegląd sztuki snycerskiej XVII i XVIII w.
Chlubą bazyliki są organy, zaliczane do najcenniejszych tego typu za-bytków w Europie. Zbudowane w połowie XVII w. przez polskich mistrzów – Jana Studzińskiego z Przeworska i Jana Głowińskiego z Krakowa – składa-ją się z ulokowanych w nawach głównej i bocznych trzech samodzielnych
Organy w leżajskiej świątyni zaliczają się do najcenniejszych tego typu zabytków europejskich
Misternie wyrzeźbione w drewnie XVII-wieczne stalle
588 589
LeżajskNiewielkie stare miasteczko w dolinie Sanu na południowo-wschodnim krańcu Polski, któremu prawa miejskie jeszcze przed końcem XIV w. nadał król Władysław Jagiełło, stanowi obecnie cel pielgrzymkowy wyznawców dwóch religii: katolicyzmu i judaizmu.
Katolików sprowadza tu Matka Boża Pocieszenia, zwana też MB Leżaj-ską. Jej ikona, namalowana temperą na desce przez miejscowego zakonni-ka Erazma z Leżajska, od początku uznawana była za cudowną i adorowana przez wiernych, a w połowie XVIII stulecia udekorowano ją koronami papieskimi. Teraz zdobią ją złocone sukienki wysadzane szlachetnymi kamieniami, a na co dzień przesłania obraz ukazujący objawienie się Matki Bożej w Leżajsku i współczesna już metalowa kurtyna. Drugim obiektem kultu jest tu osadzony na drzewcu krucyfiks zwany Bożą Męką.
Monumentalna barokowa bazylika, w której znajduje się dziś i obraz, i krucyfiks, powstała w latach 1618–1628 z inicjatywy przybyłych dziesięć lat wcześniej bernardynów, a z fundacji marszałka wielkiego koronnego Łukasza z Bnina Opalińskiego. Majętny magnat pragnął w ten sposób podziękować Bożej łasce za ostateczne zwycięstwo nad nękającym go przez lata zaciekłym i przebiegłym przeciwnikiem, starostą z Łańcuta Sta-nisławem Stadnickim, nazywanym Diabłem Łańcuckim, który zapisał się w kronikach jako wyjątkowy warchoł i krwawy awanturnik. W świątyni wiele prac wnętrzarskich, jak również wiele malowideł, wykonali artystycznie
Monumentalna bazylika Zwiastowania NMP za XVII-wiecznymi murami obronnymi
utalentowani zakonnicy. Ołtarz główny i 19 obrazów bocznych dają dziś reprezentatywny przegląd sztuki snycerskiej XVII i XVIII w.
Chlubą bazyliki są organy, zaliczane do najcenniejszych tego typu za-bytków w Europie. Zbudowane w połowie XVII w. przez polskich mistrzów – Jana Studzińskiego z Przeworska i Jana Głowińskiego z Krakowa – składa-ją się z ulokowanych w nawach głównej i bocznych trzech samodzielnych
Organy w leżajskiej świątyni zaliczają się do najcenniejszych tego typu zabytków europejskich
Misternie wyrzeźbione w drewnie XVII-wieczne stalle
XII
604 605
Polska aktywna
Każdy z regionów Polski oferuje różne formy aktywności, ale ma też i swoje, wyróżniające je specjalności.
XII
604 605
Polska aktywna
Każdy z regionów Polski oferuje różne formy aktywności, ale ma też i swoje, wyróżniające je specjalności.
616 617
północ do Rynu lub na południe – do Mikołajek. Ta ruchliwa wioska żeglarska otwiera wrota na Śniardwy (113,83 km²), największe polskie jezioro, o kamie- nistym dnie, a gdy mocniej dmucha (co zdarza się często) – o wysokiej (do 2 m), kapryśnej fali. Nazwa wyspy – Czarci Ostrów – wzięła się z wiary, że za kaprysami „mazurskiego morza” kryje się siła nieczysta. Rynną Bełdan można rejs na południe kontynuować aż do położonej w sercu Puszczy Piskiej miejscowości Ruciane-Nida, południowych wrót Krainy Wielkich Mazur. Tu zaczyna się Jezioro Nidzkie (1831 ha), łukowato wygięta rynna otulona szczel-nie lasem. Wraz z 13 wyspami tworzy Rezerwat Krajobrazowy „Jezioro Nidzkie”.
Skrótem przez Mazury
Mazury odwiedza rocznie średnio 5 mln turystów, a co piąty przybywa z zagranicy. Do ich dyspozycji jest ponad 34 tys. miejsc noclegowych. Regaty o Grand Prix Mikołajek (VII–VIII) składają się z pięciu jedno- lub dwudniowych imprez na Jeziorze Mikołajskim. W końcu sierpnia odbywa się w Mikołajkach Zlot Old Timerów, równolegle z Żeglarskimi Mistrzo-stwami Polski Saling Cup.
Co roku w Węgorzewie mają miejsce imprezy o randze Mistrzostw Europy w Żeglarstwie CISM oraz zawody bojerowe o Międzynarodowy Puchar Lodowy jeziora Święcajty.
Mimo licznych turystów mazurskie jeziora (to w okolicach Rynu) wiąż pozwalają cieszyć się spokojem
Nizinny region w sercu Polski ma do zaoferowania turystom, oprócz bogatej historii, także dobrze zagospodarowane jeziora i bystre rzeki.
Jedną z kultowych dla kajakarzy rzek jest Brda (239 km). Wypływa z Jeziora Smołowego na Pojezierzu Bytowskim. W górnym biegu mean-druje wśród łąk i pól; w środkowym przepływa przez ciąg jezior: ogromne
Charzykowskie, malownicze Karsińskie i Widoczno oraz kolejnych pięć rynnowych akwenów, by zagłębić się w lasy, gdzie przeszkodą mogą być głównie powalone drzewa. Wielki Kanał Brdy otwiera spokojny odci-nek, jednak już we wsi Rytel rzeka się od kanału oddziela. Aż do małego
Wodnym szlakiem Kujaw
przełomu jest już wąska i bystra. Meandrując przez Bory Tucholskie, mija rezerwaty i powalone drzewa, by po przyjęciu dopływu – Bielskiej Strugi – rozlać się szerzej. Za Rudzkim Mostem nabiera prawdziwie górskiego charakteru i wzburzona wpada do przełomu Piekiełko. „Piekielne” przej-ście wymaga wysiłku, ale daje sporo satysfakcji. Prąd rzeki słabnie dopiero przed Zalewem Koronowskim. W dolnym biegu rzeka zwalnia, zatrzymuje się na zaporach i leniwie zmierza ku Bydgoszczy. Niemal na całej długości (233 km, od Jeziora Dużego Pietrzykowskiego) jest dla kajaków spławna. Oznakowanie zgodne z unijnymi standardami oraz liczne stanice i pola bi-wakowe czynią z niej doskonały szlak wodny. Niektóre spływy zaczynają się już w Świeszynie, inne: od jeziora Charzykowy, co pozwala ominąć płytki odcinek. Większość kończy się w którejś ze stanic Zalewu Koronowskiego.
< Jedna z wielu mazurskich przystani jachtowych
Rzeka Brda – jeden z najlepiej oznakowanych szlaków kajakowych w Polsce
616 617
północ do Rynu lub na południe – do Mikołajek. Ta ruchliwa wioska żeglarska otwiera wrota na Śniardwy (113,83 km²), największe polskie jezioro, o kamie- nistym dnie, a gdy mocniej dmucha (co zdarza się często) – o wysokiej (do 2 m), kapryśnej fali. Nazwa wyspy – Czarci Ostrów – wzięła się z wiary, że za kaprysami „mazurskiego morza” kryje się siła nieczysta. Rynną Bełdan można rejs na południe kontynuować aż do położonej w sercu Puszczy Piskiej miejscowości Ruciane-Nida, południowych wrót Krainy Wielkich Mazur. Tu zaczyna się Jezioro Nidzkie (1831 ha), łukowato wygięta rynna otulona szczel-nie lasem. Wraz z 13 wyspami tworzy Rezerwat Krajobrazowy „Jezioro Nidzkie”.
Skrótem przez Mazury
Mazury odwiedza rocznie średnio 5 mln turystów, a co piąty przybywa z zagranicy. Do ich dyspozycji jest ponad 34 tys. miejsc noclegowych. Regaty o Grand Prix Mikołajek (VII–VIII) składają się z pięciu jedno- lub dwudniowych imprez na Jeziorze Mikołajskim. W końcu sierpnia odbywa się w Mikołajkach Zlot Old Timerów, równolegle z Żeglarskimi Mistrzo-stwami Polski Saling Cup.
Co roku w Węgorzewie mają miejsce imprezy o randze Mistrzostw Europy w Żeglarstwie CISM oraz zawody bojerowe o Międzynarodowy Puchar Lodowy jeziora Święcajty.
Mimo licznych turystów mazurskie jeziora (to w okolicach Rynu) wiąż pozwalają cieszyć się spokojem
Nizinny region w sercu Polski ma do zaoferowania turystom, oprócz bogatej historii, także dobrze zagospodarowane jeziora i bystre rzeki.
Jedną z kultowych dla kajakarzy rzek jest Brda (239 km). Wypływa z Jeziora Smołowego na Pojezierzu Bytowskim. W górnym biegu mean-druje wśród łąk i pól; w środkowym przepływa przez ciąg jezior: ogromne
Charzykowskie, malownicze Karsińskie i Widoczno oraz kolejnych pięć rynnowych akwenów, by zagłębić się w lasy, gdzie przeszkodą mogą być głównie powalone drzewa. Wielki Kanał Brdy otwiera spokojny odci-nek, jednak już we wsi Rytel rzeka się od kanału oddziela. Aż do małego
Wodnym szlakiem Kujaw
przełomu jest już wąska i bystra. Meandrując przez Bory Tucholskie, mija rezerwaty i powalone drzewa, by po przyjęciu dopływu – Bielskiej Strugi – rozlać się szerzej. Za Rudzkim Mostem nabiera prawdziwie górskiego charakteru i wzburzona wpada do przełomu Piekiełko. „Piekielne” przej-ście wymaga wysiłku, ale daje sporo satysfakcji. Prąd rzeki słabnie dopiero przed Zalewem Koronowskim. W dolnym biegu rzeka zwalnia, zatrzymuje się na zaporach i leniwie zmierza ku Bydgoszczy. Niemal na całej długości (233 km, od Jeziora Dużego Pietrzykowskiego) jest dla kajaków spławna. Oznakowanie zgodne z unijnymi standardami oraz liczne stanice i pola bi-wakowe czynią z niej doskonały szlak wodny. Niektóre spływy zaczynają się już w Świeszynie, inne: od jeziora Charzykowy, co pozwala ominąć płytki odcinek. Większość kończy się w którejś ze stanic Zalewu Koronowskiego.
< Jedna z wielu mazurskich przystani jachtowych
Rzeka Brda – jeden z najlepiej oznakowanych szlaków kajakowych w Polsce
XIII
624 625
Spośród tysięcy organizowanych corocznie w Polsce imprez kulturalnych – muzycznych, teatralnych, filmowych, folklorystycznych, rekreacyjno-sportowych, inscenizacji historycznych, fiest i jarmarków – wybra-liśmy ok. 40 najbardziej prestiżowych, w tym nawią-zujące do wielokulturowej przeszłości polskich miast, a także imprezy masowe przyciągające wielotysięcz-ną publiczność zarówno z kraju, jak i zagranicy.
Będzie się działo
Nasza propozycja jest całoroczna, stąd kolejność prezentacji imprez zgodna z kalendarzem, chociaż zdecydowana większość festiwali odbywa się w mie-siącach letnich. Tradycyjnie podczas wakacji dzieje się najwięcej, a impreza dosłownie goni imprezę. Co najważniejsze – jest w czym wybierać. Niektóre z tych imprez zostały opisane we wcześniejszych rozdziałach, np. Karnawał Góralski w Bukowinie, opis innych znaj-dzie Czytelnik poniżej.
XIII
624 625
Spośród tysięcy organizowanych corocznie w Polsce imprez kulturalnych – muzycznych, teatralnych, filmowych, folklorystycznych, rekreacyjno-sportowych, inscenizacji historycznych, fiest i jarmarków – wybra-liśmy ok. 40 najbardziej prestiżowych, w tym nawią-zujące do wielokulturowej przeszłości polskich miast, a także imprezy masowe przyciągające wielotysięcz-ną publiczność zarówno z kraju, jak i zagranicy.
Będzie się działo
Nasza propozycja jest całoroczna, stąd kolejność prezentacji imprez zgodna z kalendarzem, chociaż zdecydowana większość festiwali odbywa się w mie-siącach letnich. Tradycyjnie podczas wakacji dzieje się najwięcej, a impreza dosłownie goni imprezę. Co najważniejsze – jest w czym wybierać. Niektóre z tych imprez zostały opisane we wcześniejszych rozdziałach, np. Karnawał Góralski w Bukowinie, opis innych znaj-dzie Czytelnik poniżej.
648 649
Festiwal Słowian i Wikingów na Wolinie
Na początku sierpnia w Wolinie odbywa się międzynarodowy zlot miło-śników czasów średniowiecza oraz kultury ludów nadbałtyckich. Impreza rozrosła się w ostatnich latach i na festiwal przyjeżdża teraz ok. 1,5 tys. uczestników z kilkudziesięciu państw, w tym wojów z bractw rycerskich, rzemieślników i grup muzycznych. Przez trzy dni odbywają się pokazy wczesnośredniowiecznego rękodzieła. Można samodzielnie zasiąść za garncarskim kołem, spróbować wykonać kosz z wikliny, poznać tajniki dawnego wytopu żelaza, kowalstwa, warzenia soli, jubilerstwa, bursztyniar-stwa czy snycerstwa. Inne pokazy przybliżają sposoby uprawy ziemi, tech-niki walki oraz obrzędowości w okresie, kiedy na tym odcinku nadmorskim dobrze prosperowały wczesnośredniowieczne porty, takie jak Wineta i legendarny Jomsbork, założony przez króla Wikingów Haralda Sinozębego.
Zanim imprezę zainauguruje korowód uczestników, przemierzający przy dźwiękach dawnej muzyki z placu przed kościołem św. Mikołaja przez Rynek i wyspę Wolin, wyrastają obozowiska Słowian i Wikingów, powstają stanowiska do strzelania z łuku i rzucania oszczepem oraz place zabaw dla dzieci budowane na wzór starosłowiańskich. Następnie ogień, rozpalony przy użyciu świdra ogniowego, zostaje rozniesiony do festiwalowych chat i obozowisk. Podczas imprezy można obejrzeć barwne regaty łodziami zre-konstruowanymi według średniowiecznych wzorów i inscenizacje bitew, w tym również morskich, z udziałem kilkusetosobowej grupy wojowników. Festiwalowi towarzyszą sesje naukowe, koncerty muzyki dawnej, pokazy sztucznych ogni, konkursy na najlepszą potrawę narodową, a także na najdostojniejszą brodę i historyczny tatuaż.
Wol
in, p
oczą
tek
sier
pnia
Miłośnicy średniowiecza podczas festiwalu na Wolinie
Off Festival w Katowicach
Po raz pierwszy Off Festiwal zagościł w 2010 r. w Katowicach i odtąd właśnie tu, w stolicy województwa śląskiego, będą organizowane kolejne edycje festiwalu. Już teraz jest to jedno z ważniejszych masowych wyda-rzeń muzycznych w Polsce, które narodziło się w 2006 r. w Mysłowicach.
Kato
wic
e, p
oczą
tek
sier
pnia
Dyrektorem festiwalu został pomysłodawca tej imprezy, wokalista zespołu Myslovitz – Artur Rojek, który, obok prezentacji muzyki alternatywnej, po-stawił sobie za cel promowanie wolontariatu – podczas pierwszej imprezy 90% dochodów z biletów i od sponsorów przeznaczono na cele charyta-tywne, a 10% na obsługę i organizację festiwalu. W 2010 r. w katowickiej Dolinie Trzech Stawów powstało kilka scen, a na dawnym lotnisku wyrosło pole namiotowe na 1,5 tys. namiotów z zapleczem sanitarnym. Podczas piątej edycji Off Festival koncertowało ok. 90 zespołów, których występy obejrzało kilkanaście tysięcy osób.
Zabawa podczas jednego z konertów
Off Festival w Katowicach
648 649
Festiwal Słowian i Wikingów na Wolinie
Na początku sierpnia w Wolinie odbywa się międzynarodowy zlot miło-śników czasów średniowiecza oraz kultury ludów nadbałtyckich. Impreza rozrosła się w ostatnich latach i na festiwal przyjeżdża teraz ok. 1,5 tys. uczestników z kilkudziesięciu państw, w tym wojów z bractw rycerskich, rzemieślników i grup muzycznych. Przez trzy dni odbywają się pokazy wczesnośredniowiecznego rękodzieła. Można samodzielnie zasiąść za garncarskim kołem, spróbować wykonać kosz z wikliny, poznać tajniki dawnego wytopu żelaza, kowalstwa, warzenia soli, jubilerstwa, bursztyniar-stwa czy snycerstwa. Inne pokazy przybliżają sposoby uprawy ziemi, tech-niki walki oraz obrzędowości w okresie, kiedy na tym odcinku nadmorskim dobrze prosperowały wczesnośredniowieczne porty, takie jak Wineta i legendarny Jomsbork, założony przez króla Wikingów Haralda Sinozębego.
Zanim imprezę zainauguruje korowód uczestników, przemierzający przy dźwiękach dawnej muzyki z placu przed kościołem św. Mikołaja przez Rynek i wyspę Wolin, wyrastają obozowiska Słowian i Wikingów, powstają stanowiska do strzelania z łuku i rzucania oszczepem oraz place zabaw dla dzieci budowane na wzór starosłowiańskich. Następnie ogień, rozpalony przy użyciu świdra ogniowego, zostaje rozniesiony do festiwalowych chat i obozowisk. Podczas imprezy można obejrzeć barwne regaty łodziami zre-konstruowanymi według średniowiecznych wzorów i inscenizacje bitew, w tym również morskich, z udziałem kilkusetosobowej grupy wojowników. Festiwalowi towarzyszą sesje naukowe, koncerty muzyki dawnej, pokazy sztucznych ogni, konkursy na najlepszą potrawę narodową, a także na najdostojniejszą brodę i historyczny tatuaż.
Wol
in, p
oczą
tek
sier
pnia
Miłośnicy średniowiecza podczas festiwalu na Wolinie
Off Festival w Katowicach
Po raz pierwszy Off Festiwal zagościł w 2010 r. w Katowicach i odtąd właśnie tu, w stolicy województwa śląskiego, będą organizowane kolejne edycje festiwalu. Już teraz jest to jedno z ważniejszych masowych wyda-rzeń muzycznych w Polsce, które narodziło się w 2006 r. w Mysłowicach.
Kato
wic
e, p
oczą
tek
sier
pnia
Dyrektorem festiwalu został pomysłodawca tej imprezy, wokalista zespołu Myslovitz – Artur Rojek, który, obok prezentacji muzyki alternatywnej, po-stawił sobie za cel promowanie wolontariatu – podczas pierwszej imprezy 90% dochodów z biletów i od sponsorów przeznaczono na cele charyta-tywne, a 10% na obsługę i organizację festiwalu. W 2010 r. w katowickiej Dolinie Trzech Stawów powstało kilka scen, a na dawnym lotnisku wyrosło pole namiotowe na 1,5 tys. namiotów z zapleczem sanitarnym. Podczas piątej edycji Off Festival koncertowało ok. 90 zespołów, których występy obejrzało kilkanaście tysięcy osób.
Zabawa podczas jednego z konertów
Off Festival w Katowicach
682 683
z bajki przewodnika. Dzieci zasiadają w fotelach w kształcie konwalii albo – czołgając się przez tunel w pniu drzewa – wchodzą do baśniowej mysiej dziury. Sali bajek strzeże lustrzana kurtyna, w której mogą przeglądać się zwiedzający. Uczestnicy zabawy wędrują, przebrani za krasnoludki, z mapą baśniowych korytarzy w ręku. Projektanci wykorzystali środki multimedial-ne, tworząc interaktywny świat zabaw. Podróż po zaczarowanym świecie ma uruchamiać wyobraźnię, uczyć aktywności i kreatywności. Dzieci roz-wiązują zagadki, oglądają filmy i spektakle teatralne, korzystają z czytelni, biorą udział w warsztatach komiksu lub animacji, a w sezonie letnim bawią się w pomysłowo zaaranżowanym ogrodzie lub oglądają widowiska w amfiteatrze.
Koziołek Matołek w… Zakopanem
W Zakopanem autor przygód Koziołka Matołka spędził ostatnie lata życia. Mieszkał w willi Opolanka przy ul. Tetmajera, gdzie obecnie mieści się Muzeum Kornela Makuszyńskiego. Przed domem stoi po-mnik pisarza, a wewnątrz z powagą wschodnich tkanin kontrastuje ustawiony na biurku Koziołek Matołek. Na pierwszym piętrze zaj-mowanej przez Makuszyńskich willi zobaczymy XIX-wieczne meble, angielską i saską porcelanę, obrazy artystów polskich, m.in. Juliana Fałata, Leona Wyczółkowskiego, Włodzimierza Tetmajera, Rafała Malczewskiego i Zofii Stryjeńskiej oraz drzeworyty o tematyce gó-ralskiej Władysława Skoczylasa. Są tu rękopisy, listy od wydawców i czytelników oraz książki dla dzieci pióra Makuszyńskiego – od Pan-ny z mokrą głową po Przygody Koziołka Matołka.
Gabinet Kornela Makuszyńskiego w zakopiańskim muzeum pisarza
Bałtowski Park Jurajski
Bałtowski Park Jurajski powstał w rejonie Gór Świętokrzyskich, gdzie od lat 70. XX w. znajdowano w skałach ślady największych gadów żyjących na Ziemi – dinozaurów.
Pierwszych odkryć tropów górnojurajskich dinozaurów – allozaura, ste-gozaura, kamptozaura i kompsognata dokonał w Górach Świętokrzyskich Gerard Gierliński z Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie. Odkrycie zainspirowało lokalną społeczność do założenia na terenie gminy Bałtów stowarzyszeń stawiających sobie za cel rozwój regionu, które po latach przygotowań przystąpiły do budowy pierwszego w Polsce parku jurajskiego. Główną atrakcją są rekonstrukcje kilkudziesięciu dinozaurów naturalnej wielkości, wśród których największe zainteresowanie budzi mierzący blisko 50 m jurajski roślinożerca – sejsmozaur. Modele wymarłych zwierząt, rozmieszczone wzdłuż ścieżki spacerowej, zbudowano na podsta-wie znalezisk w Górach Świętokrzyskich oraz w innych regionach świata.
Park otwarto latem 2004 r. i dziś jest on atrakcją turystyczną regionu. Obok ekspozycji urządzono plac zabaw dla dzieci, gdzie można zostać na przykład paleontologiem, odkopując osobiście… szkielet drapieżnego tyranozaura. Na terenie parku powstało też muzeum, w którym organizo-wane są wystawy. Ekspozycja „Maroko – fabryka skamieniałości” jest owo-cem wypraw do Afryki, zorganizowanych przez Jura Park Explorer Team. Zaprezentowano kości dinozaurów kredowych, zęby rekinów, szczątki gadów morskich, mezozoiczne głowonogi, koralowce, a także rekonstruk-cje wymarłych morskich stawonogów – trylobitów.
Model dinozaura w Parku Jurajskim w Bałtowie
682 683
z bajki przewodnika. Dzieci zasiadają w fotelach w kształcie konwalii albo – czołgając się przez tunel w pniu drzewa – wchodzą do baśniowej mysiej dziury. Sali bajek strzeże lustrzana kurtyna, w której mogą przeglądać się zwiedzający. Uczestnicy zabawy wędrują, przebrani za krasnoludki, z mapą baśniowych korytarzy w ręku. Projektanci wykorzystali środki multimedial-ne, tworząc interaktywny świat zabaw. Podróż po zaczarowanym świecie ma uruchamiać wyobraźnię, uczyć aktywności i kreatywności. Dzieci roz-wiązują zagadki, oglądają filmy i spektakle teatralne, korzystają z czytelni, biorą udział w warsztatach komiksu lub animacji, a w sezonie letnim bawią się w pomysłowo zaaranżowanym ogrodzie lub oglądają widowiska w amfiteatrze.
Koziołek Matołek w… Zakopanem
W Zakopanem autor przygód Koziołka Matołka spędził ostatnie lata życia. Mieszkał w willi Opolanka przy ul. Tetmajera, gdzie obecnie mieści się Muzeum Kornela Makuszyńskiego. Przed domem stoi po-mnik pisarza, a wewnątrz z powagą wschodnich tkanin kontrastuje ustawiony na biurku Koziołek Matołek. Na pierwszym piętrze zaj-mowanej przez Makuszyńskich willi zobaczymy XIX-wieczne meble, angielską i saską porcelanę, obrazy artystów polskich, m.in. Juliana Fałata, Leona Wyczółkowskiego, Włodzimierza Tetmajera, Rafała Malczewskiego i Zofii Stryjeńskiej oraz drzeworyty o tematyce gó-ralskiej Władysława Skoczylasa. Są tu rękopisy, listy od wydawców i czytelników oraz książki dla dzieci pióra Makuszyńskiego – od Pan-ny z mokrą głową po Przygody Koziołka Matołka.
Gabinet Kornela Makuszyńskiego w zakopiańskim muzeum pisarza
Bałtowski Park Jurajski
Bałtowski Park Jurajski powstał w rejonie Gór Świętokrzyskich, gdzie od lat 70. XX w. znajdowano w skałach ślady największych gadów żyjących na Ziemi – dinozaurów.
Pierwszych odkryć tropów górnojurajskich dinozaurów – allozaura, ste-gozaura, kamptozaura i kompsognata dokonał w Górach Świętokrzyskich Gerard Gierliński z Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie. Odkrycie zainspirowało lokalną społeczność do założenia na terenie gminy Bałtów stowarzyszeń stawiających sobie za cel rozwój regionu, które po latach przygotowań przystąpiły do budowy pierwszego w Polsce parku jurajskiego. Główną atrakcją są rekonstrukcje kilkudziesięciu dinozaurów naturalnej wielkości, wśród których największe zainteresowanie budzi mierzący blisko 50 m jurajski roślinożerca – sejsmozaur. Modele wymarłych zwierząt, rozmieszczone wzdłuż ścieżki spacerowej, zbudowano na podsta-wie znalezisk w Górach Świętokrzyskich oraz w innych regionach świata.
Park otwarto latem 2004 r. i dziś jest on atrakcją turystyczną regionu. Obok ekspozycji urządzono plac zabaw dla dzieci, gdzie można zostać na przykład paleontologiem, odkopując osobiście… szkielet drapieżnego tyranozaura. Na terenie parku powstało też muzeum, w którym organizo-wane są wystawy. Ekspozycja „Maroko – fabryka skamieniałości” jest owo-cem wypraw do Afryki, zorganizowanych przez Jura Park Explorer Team. Zaprezentowano kości dinozaurów kredowych, zęby rekinów, szczątki gadów morskich, mezozoiczne głowonogi, koralowce, a także rekonstruk-cje wymarłych morskich stawonogów – trylobitów.
Model dinozaura w Parku Jurajskim w Bałtowie
706 707
naście mniejszych obiektów. Składa się z dwóch pierścieni: wewnętrz-nego i zewnętrznego, które są świadectwem udoskonalanej w ciągu półwiecza austriackiej sztuki obronnej. Wokół fortów, w większości pozostających poza miastem, zachował się krajobraz pola bitwy, nie-zmieniony od czasów I wojny światowej. Ocalały relikty w postaci drzew i krzewów maskujących punkty fortyfikacji oraz pozostałości okopów.
Przez lata forty i okoliczne pola bitew były wdzięcznym terenem dla poszukiwaczy militariów. Teraz można je zwiedzać, najlepiej z przewod- nikiem. A w zachowanej bramie Fortecznej „Sanocka Dolna”, w której niegdyś mieściło się Muzeum Twierdzy, ma siedzibę Przemyskie Stowa-rzyszenie Przyjaciół Dobrego Wojaka Szwejka. Dla amatorów turystyki pieszej i rowerowej wyznaczono szlak w kolorze czarnym; do fortów można dojechać konno, samochodem, a zimą na nartach biegowych.
Z twierdzą wiążą się niesamowite opowieści. W osłaniającym dolinę Sanu pancernym forcie XIII San Rideau więziono w kazamatach dwóch jeńców rosyjskich. Po wysadzeniu fortu w 1915 r., obaj ocaleli, ale wycofujące się wojska austriackie zapomniały o ich istnieniu. Jeden z więźniów przeżył… osiem lat. Pisał pamiętnik, który posłużył za kanwę filmu Fort 13 w reżyserii Grzegorza Królikiewicza. A sławę literacką twierdza zawdzięcza czeskiemu pisarzowi Jarosławowi Haszkowi, autorowi Przygód dobrego wojaka Szwejka. Perypetie wojaka, trwające w Przemyślu cztery dni i trzy noce, do dziś bawią i śmieszą czytelników. Polscy szwejkolodzy opisali miejsca, które „zaliczył” bohater powieści –
Groby żołnierzy na terenie twierdzy Przemyśl
od fortów po dworzec, z którego pociągiem pod strażą został odesłany do swojej brygady. Do wydarzeń tych nawiązuje Wielokulturowy Festiwal Galicja, rozpoczynający się tradycyjnie od Manewrów Szwej-kowskich w twierdzy Przemyśl.
Królewska twierdza Kraków
Atakom Rosjan w 1914 r. opierała się druga z twierdz austriackich w Galicji – Kraków. Fortyfikacje kleszczowe i wieże artyleryjskie, zbu-dowane wokół wzgórza wawelskiego w połowie XIX w., przed I woj-ną światową zostały wzmocnione podwójnym pierścieniem fortów. W takim stanie twierdza przetrwała do naszych czasów i jest jednym z najatrakcyjniejszych zespołów fortyfikacyjnych na ziemiach pol-skich, zwłaszcza że w tle widnieje Zamek Królewski na Wawelu.
Sztuka w Cytadeli Warszawskiej
Otoczona murem Cytadela, do której prowadzą cztery klasycystyczne bramy, wznosi się na nadwiślańskim wzgórzu. W dawnej fortecy powstała Europejska Akademia Sztuk oraz Muzeum X Pawilonu Cytadeli War-szawskiej.
Kiedy w 1831 r. armia carska stłumiła powstanie narodowe Polaków nazwane listopadowym, Rosjanie przekształcili Warszawę w twierdzę. Rozbudowali fortyfikacje o Cytadelę, a od lat 80. XIX w. po I wojnę światową
Brama Straceń w Cytadeli Warszawskiej
706 707
naście mniejszych obiektów. Składa się z dwóch pierścieni: wewnętrz-nego i zewnętrznego, które są świadectwem udoskonalanej w ciągu półwiecza austriackiej sztuki obronnej. Wokół fortów, w większości pozostających poza miastem, zachował się krajobraz pola bitwy, nie-zmieniony od czasów I wojny światowej. Ocalały relikty w postaci drzew i krzewów maskujących punkty fortyfikacji oraz pozostałości okopów.
Przez lata forty i okoliczne pola bitew były wdzięcznym terenem dla poszukiwaczy militariów. Teraz można je zwiedzać, najlepiej z przewod- nikiem. A w zachowanej bramie Fortecznej „Sanocka Dolna”, w której niegdyś mieściło się Muzeum Twierdzy, ma siedzibę Przemyskie Stowa-rzyszenie Przyjaciół Dobrego Wojaka Szwejka. Dla amatorów turystyki pieszej i rowerowej wyznaczono szlak w kolorze czarnym; do fortów można dojechać konno, samochodem, a zimą na nartach biegowych.
Z twierdzą wiążą się niesamowite opowieści. W osłaniającym dolinę Sanu pancernym forcie XIII San Rideau więziono w kazamatach dwóch jeńców rosyjskich. Po wysadzeniu fortu w 1915 r., obaj ocaleli, ale wycofujące się wojska austriackie zapomniały o ich istnieniu. Jeden z więźniów przeżył… osiem lat. Pisał pamiętnik, który posłużył za kanwę filmu Fort 13 w reżyserii Grzegorza Królikiewicza. A sławę literacką twierdza zawdzięcza czeskiemu pisarzowi Jarosławowi Haszkowi, autorowi Przygód dobrego wojaka Szwejka. Perypetie wojaka, trwające w Przemyślu cztery dni i trzy noce, do dziś bawią i śmieszą czytelników. Polscy szwejkolodzy opisali miejsca, które „zaliczył” bohater powieści –
Groby żołnierzy na terenie twierdzy Przemyśl
od fortów po dworzec, z którego pociągiem pod strażą został odesłany do swojej brygady. Do wydarzeń tych nawiązuje Wielokulturowy Festiwal Galicja, rozpoczynający się tradycyjnie od Manewrów Szwej-kowskich w twierdzy Przemyśl.
Królewska twierdza Kraków
Atakom Rosjan w 1914 r. opierała się druga z twierdz austriackich w Galicji – Kraków. Fortyfikacje kleszczowe i wieże artyleryjskie, zbu-dowane wokół wzgórza wawelskiego w połowie XIX w., przed I woj-ną światową zostały wzmocnione podwójnym pierścieniem fortów. W takim stanie twierdza przetrwała do naszych czasów i jest jednym z najatrakcyjniejszych zespołów fortyfikacyjnych na ziemiach pol-skich, zwłaszcza że w tle widnieje Zamek Królewski na Wawelu.
Sztuka w Cytadeli Warszawskiej
Otoczona murem Cytadela, do której prowadzą cztery klasycystyczne bramy, wznosi się na nadwiślańskim wzgórzu. W dawnej fortecy powstała Europejska Akademia Sztuk oraz Muzeum X Pawilonu Cytadeli War-szawskiej.
Kiedy w 1831 r. armia carska stłumiła powstanie narodowe Polaków nazwane listopadowym, Rosjanie przekształcili Warszawę w twierdzę. Rozbudowali fortyfikacje o Cytadelę, a od lat 80. XIX w. po I wojnę światową
Brama Straceń w Cytadeli Warszawskiej
XV
718 719
W naszym, z konieczności ograniczonym, zestawie informacji (adres, tel., faks, e-mail), ważną rolę pełnią także adresy internetowe: centrów informacji turystycznej i kulturalnej, hoteli, sanktuariów, ośrodków kultury (muzea, teatry, filharmonie, galerie sztuki), bazy noclegowej, konferencyjno-kongresowej, sanatoryjnej i gastronomicznej oraz organizatorów imprez. Na proponowanych stronach www, oprócz polskiej wersji językowej, coraz częściej zamieszczane są informacje w innych językach – najczęściej w angielskim i niemieckim. Znajdziemy tam szereg przydatnych wiadomości praktycznych, m.in. na temat usytuowania obiektu, wyposażenia, dojazdu, ceny itp.
Informator
XV
718 719
W naszym, z konieczności ograniczonym, zestawie informacji (adres, tel., faks, e-mail), ważną rolę pełnią także adresy internetowe: centrów informacji turystycznej i kulturalnej, hoteli, sanktuariów, ośrodków kultury (muzea, teatry, filharmonie, galerie sztuki), bazy noclegowej, konferencyjno-kongresowej, sanatoryjnej i gastronomicznej oraz organizatorów imprez. Na proponowanych stronach www, oprócz polskiej wersji językowej, coraz częściej zamieszczane są informacje w innych językach – najczęściej w angielskim i niemieckim. Znajdziemy tam szereg przydatnych wiadomości praktycznych, m.in. na temat usytuowania obiektu, wyposażenia, dojazdu, ceny itp.
Informator