John C. Parkin - Terapia F..k It
-
Upload
krypto1000crypt -
Category
Documents
-
view
313 -
download
1
Transcript of John C. Parkin - Terapia F..k It
charvzmasensus.pl
; . ; . .;4<^in C.. Parkin ' 'autqr bestsenerowe] książki
FUozofia f**k it, czyli ja k osiągnąć spoliój ducha oraź współautor równie wstrząsającej pozycji
. * ' Fiiozofia sukcesu, czyli f'"'k it
terapia f*k it
prosty sposób na szczęśc ie
Każdy znajdzie coś w słowach „pieprzę to’\
Tytuł ot7ginału; F * * K I t T h e ra p y Tłumaczenie; Marcin Machnik ISBN; 978-83-246-6983-7
Copyright© 2012 by John C. Parkin and Gaia PolliniInternal illustrations © 2012 by Gaia Pollini, with additional materialby Arco and Leone Parkin (aged 10)Quiz (p. 171-172) © 2012 by John C. Parkin and Mark Seabright Originally published in 2012 by Hay House (UK) Ltd
All rights reserved. No part of this book may be reproduced or transmitted in any form or by any means, electronic or mechanical, including photocopying, recording or by any information storage retrieval system, without permission from the Publisher.
Polish edition copyright © 2013 by Helion S.A.All rights reserved.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione.Wykonywanie kopii metodą kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymi bądź towarowymi ich właścicieli.
Autor oraz Wydawnictwo HELION dołożyli wszelkich starań, by zawartew tej książce informacje były kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności ani za ich wykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw patentowych lub autorskich. Autor oraz Wydawnictwo HELION nie ponoszą również żadnej odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikłe z wykorzystania informacji zawartych w książce.
Drogi Czytelniku!Jeżeli chcesz ocenić tę książkę, zajrzyj pod adresh ttp : //s e n s u s .p l/u s e r/o p in ie /te ra s z _ e b o o kMożesz tam wpisać swoje uwagi, spostrzeżenia, recenzję.
Wydawnictwo HELION ul. Kościuszki 1c, 44-100 G LIW ICE tel. 32 231 22 19,32 230 98 63 e-mail; sensus@ sensus.p lW W W ; h ttp ://s e n s u s .p l (księgarnia internetowa, katalog książek)
Printed in Poland.
• Poleć książkę na Facebook.com • Księgarnia internetowa
• Kup w wersji papierowej • Lubię to! » Nasza społeczność
• Oceń książkę
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Każdy znajdzie coś w słowach „piepi-z to” — THE TIMES, SATURDAY REVIEW
„Pieprz to”. Praktykowałem te słowa, a one krążyły po mojej głowie. Potrzebujemy ich, gdy tracimy związek z naturalnym światem — pomagają nam one iść z pi-ądem. — THE OBSERVER
John łączy styl Wayne’a Hemingwaya z surrealizmem Eddiego Izzarda— THE GUARDIAN
Tego roku odważ się powiedzieć „pieprzę to”... ja się odważyłem. Rozluźniłem się, odpuściłem sobie, powiedziałem prawdę, zrobiłem to, co mnie uszczęśliwia, i zaakceptowałem wszystkich... Nie czuję się jak męczennik i naprawdę dobrze się bawię— RED MAGAZINE
Człowiek zachodu przejął wschodnią ideę odpuszczenia sobie... Czułem nadchodzący stres i pomyślałem „pieprzę to”! W tym tkwi prawdziwa wolność— THE LONDON PAPER
Idealna książka, która pomaga — NOW MAGAZINE
Coś cię martwi? Jednoosobowa terapia „Pieprzę to” uczy nas, jak sobie odpuścić— METRO
Odświeżające, zabawne i inspirujące: powiedz „pieprzę to” i kup tę książkę— SCARLET MAGAZINE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Dla Mary Wright, ukochanej babci,
ostatniej, którą miałem, która zmarła, gdy pisałem tę książkę.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
SPIS TREŚCI
Słowo wstępne ...................................................15Piszemy to z więzienia ..........................................19
Imię: Grzegorz Sand Przestępstwo: traktowanie życia zbyt poważnie
CZĘŚĆ IUŚWIADOM SOBIE WIĘZIENIE (WYJAŚNIENIE PRZYCZYN, DLA KTÓRYCH POTRZEBUJEMY MÓWIĆ „PIEPRZĘ TO” )
Czym jest więzienie?............................................ 26Dlaczego istnieją więzienia?................................... 45Kiedy jesteśmy w więzieniu?.................................. 55Dlaczego mielibyśmy chcieć uciec z więzienia? ...........60
\
Imię: Sara Michno Przestępstwo: nierealizowanie swoich marzeń
CZĘŚĆ IIWYOBRAŹ SOBIE, CO JEST POZA WIĘZIENIEM (WYOBRAŻANIE SOBIE ŻYCIA, W KTÓRYM POTRAFISZ MÓWIĆ „PIEPRZĘ TO” )
Rzut oka na przyszłość..........................................64
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Imię: Franek Frankowski Przestępstwo: przekonanie, że nie jest wystarczająco dobry
Imię: Sabina Tworek Przestępstwo: potrzeba bycia dobrym we wszystkim
Imię: Kuba Strzęczkowski Przestępstwo: pragnienie zapanowania nad wszystkim
CZĘSC IIIROZPOZNANIE MURÓW (MAPOWANIE SWOICH „TO*’)
Blok A: historie...................................................80Blok B: strach..................................................... 83Blok C: powaga...................................................88Blok D: brak wiary w siebie ................................... 91Blok E: brak świadomości ......................................95Blok F: perfekcjonizm ...........................................98BlokG: brak wyobraźni ......................................101Blok H: wiara, że to jest rzeczywiste..................... 109
CZĘŚĆ IVROZWAL SWOJE MURY (PIEPRZENIE WSZYSTKICH „TO*’)
Burzenie murów swojej historii............................114Burzenie murów strachu.....................................119Burzenie murów powagi .....................................125Burzenie murów braku wiary w siebie ...................130Burzenie murów braku świadomości .................... 135Burzenie murów perfekcjonizmu.......................... 139Burzenie murów braku wyobraźni........................ 144Burzenie murów wierzenia, że to jest rzeczywiste ...150
CZĘŚĆ VNARZĘDZIA DO UCIECZKI (JAK DZIAŁA „PIEPRZ TO” )
Pieprz to: wrzuć na luz....................................... 156Pieprz to; sięgnij po to ....................................... 160Pieprz to: przydatna strategia „dwa w jednym” ........164
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
SPIS TREŚCI
Imię: Gabi PiaskowskaPrzestępstwo:brak wiary w magię życia
Imię: Oswald Orleański Przestępstwo: przesadne wsłuchiwanie się wopinie innych
CZĘSC VIPRZECHODZENIE PRZEZ MURY (OSIĄGANIE STANU „PIEPRZĘ TO” )
Stosowanie nnagii do przechodzenia przez mury ...... 168Otwórz się na to ............................................... 173Rozluźnij to ...................................................... 175Naenergetyzuj to ...............................................185Zneutralizuj to ..................................................198Bezmyślnij to .................................................... 203Podziękuj za to ..................................................210Zważ na to .......................................................216Kochaj to ......................................................... 222Oddychaj to ..................................................... 226Odczuwaj to .................................................... 229Wyraź to ......................................................... 231Zaufaj temu...................................................... 236Przyciągnij to .................................................... 242= Stan „pieprzę to” ............................................ 251
CZĘŚĆ VIIJAK PRZEŻYĆ, GDY BĘDĄ DO CIEBIE STRZELAĆ (MÓWIENIE „PIEPRZĘ TO” TEMU, CO MYŚLĄ INNI)
Kto będzie do Ciebie strzelał?.............................. 262Jak uniknąć trafienia ........................................... 268Gdy zostaniesz trafiony ...................................... 273
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Imię: Manuel Zięba Przestępstwo: przedkładanie kariery ponad tych, których kochał
CZĘSC VIIIŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM (FILOZOFIA „PIEPRZĘ TO” W CODZIENNYM ŻYCIU)
Uwalniasz się, przybywasz do miasta,lecz nie pamiętasz po co......................................278Wolność w mieście pracy................................... 281Wolność w mieście pieniędzy.............................. 289Wolność w mieście związków............................. 297Wolność w mieście dobrobycia............................303Wolność w mieście, w którym nic nie działa........... 313Wolność w mieście,w którym zdarzają się gówniane rzeczy..................320Wolność życia w wersji beta ............................... 327Wolność i ulepszanie życia.................................. 331Wolność i pojawianie się w mieście.......................335
UWOLNIENIE, WOLNOŚĆ, ZACHOWANIE WOLNOŚCI, ZROZUMIENIE „WOLNOŚCI”
„Prawdziwa natura” terapii „pieprzę to” ................. 340
Zakończenie.................................................... 345Podziękowania ................................................. 347
DODATKI
I: Nasze Top 5..................................................349II; System liczenia punktów
w teście na stan „pieprzę to”.............................352III: Zakończenie Skazanych na Shawshank................ 354
O autorze........................................................357
10 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
pieprzyć to (pje-pszyć-to): odpuścić, uświadamiając sobie, że przyczyny obaw, udręk i cierpień nie mają aż tak wielkiego znaczenia z szerszej perspektywy;
terapia (te-rap-ja): proces doprowadzający do wyleczenia jednostki na poziomie umysłu, ciała lub duszy; dosłownie „uczynić znowu całością”;
tępi (tem-pi): pozbawieni wyobraźni, kreatywności;
pisarze (pi-sa-że): artyści, którzy wyrażają siebie poprzez tworzenie bloków tekstu lub książek i którzy często zaczynają książki od cytatów ze słowników (patrz: „tępi”);
zaprzestać (za-psze-stać): jeśli jesteś dobrze zapowiadającym się pisarzem, nigdy tego nie rób. Ja zrobiłem, gdyż: a) uczę filozofii „Pieprz to” i tego, że reguły są po to, by je łamać, oraz b) złamałem tę nudną konwencję, a tym samym uczyniłem (marginalnie) bardziej interesującą;
cieszyć się (cie-szyć-siem): a teraz usiądź i ciesz się książką, która, bawiąc, uzdrawia, zmienia i inspiruje. Nie musisz teraz nic pisać. Ani nic robić. Po prostu siedź wygodnie i pozwól, aby zadziałała magia tych słów i terapii.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
DLA BEZPIECZEŃSTW A PROSZĘ UZUPEŁNIĆ PUSTE RUBRYKI N A TEJ STRONIE.
Proszę w puste pole poniżej wpisać tekst, jaki pojawi się na ekranie, a następnie kliknąć przycisk „kontynuuj”.
gotowość do
IWpisz trzy powyższe słowa
NIE OTRZYMASZ DOSTĘPU DO TEJ KSIĄŻKI, JEŚLI MYŚLISZ JA K AUTOMAT.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
SŁOWO WSTĘPNE
Pieprzyć „TO”.
Na jednych z niedawnych warsztatów zaczęłam pierwszy dzień od stwierdzenia, że nie mam zamiaru czegokolwiek dać uczestnikom...
I zamilkłam.
Z tego wynikła poniższa konwersacja, która rozpoczęła się od pytania:
„Co? Nie masz zamiaru dać nam tego, po co przyjechaliśmy?”.
„A po co przyjechaliście?”.
„Cóż, nie mówię, że miałam jakieś oczekiwania, ale chciałam coś przeżyć”.
„Czy to jest coś?”.
„Nie, to nie jest nic”.
„Czyli nic się tutaj nie dzieje?”.
„Dzieje się, ale to nie jest TO!”.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
I tak zaczęliśmy dyskutować na temat tego, czym jest „TO”.
Ile czasu spędzamy na szukaniu „TEGO” i generalnym zastanawianiu się nad tym, że „to” nie jest „TO”?
Ile bólu nas to kosztuje?
I co TO właściwie jest?
Kto wie — przecież zawsze myślimy, że to nie TO.
TO jest zawsze gdzie indziej, TO jest zawsze czymś innym...
Być może ktoś inny zdobył TO, ale nie my.
TO jest czymś, co prawie już mamy, gdybyśmy tylko się trochę postarali, stali się lepsi, zrozumieli więcej lub nauczyli się czegoś jeszcze lub — jako ostateczny rezultat naszych poszukiwań — doznali oświecenia. Lubię to. Oświecenie (podobno) przytrafia się nielicznym ludziom na całym świecie, a całe tysiące myślą, że muszą być w porządku...
Powiedz mi, czy znasz kogoś, kto ma TO?
Gdy po lunchu wróciliśmy na zajęcia, zapytałam;
„Jeśli TO nie jest nigdzie indziej, nie jest niczym innym i nie jest nikim innym, to co to jest?” — i wskazałam na nas w pomieszczeniu.
Na co pół grupy wykrzyknęło ze śmiechem: „TO!”.
Proste. To jest TO. Ja pisząca te słowa. Ty, który je czytasz. To jest TO. Gdy wstajesz i nalewasz sobie szklankę wody, to jest TO. Wstawanie rano to jest TO, pójście do łazienki to jest TO, jedzenie śniadania („Dlaczego znowu skończył się chleb?”) — to jest TO.
TO jest tak proste, że nie potrafimy go zobaczyć.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
^ W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Nie musisz nigdzie szukać, przypuszczalnie siedzisz na TYM (szczególnie, gdy idziesz do łazienki), szczęśliwa istoto.
Ta książka bada, jak pieprzyć różne „to”, aby odkryć wielkie TO szczęścia. Prawdziwym sekretem terapii „Pieprz to” jest zobaczenie, że TO już tu jest i nigdy stąd nie odeszło.
Gaia
SŁOWO WSTĘPNE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
PISZEMYTOZWIĘZIENIA
Planowaliśmy tę książkę od bardzo dawna, ale dopiero kilka tygodni temu wpadła nam do głowy metafora, która nagle sprawiła, że wszystko znalazło swoje miejsce i zaczęło działać. Metaforą było „więzienie”. Większość z nas w taki czy inny sposób tkwi w więzieniu (a niektórzy z nas naprawdę siedzą w więzieniu. Jeśli czytasz to w więzieniu: „Cześć, mam nadzieję, że lektura sprawi Ci przyjemność i zabije czas w umiarkowanie zabawny sposób, a może nawet pomoże”).
Tak, większość z nas tkwi w jakiegoś rodzaju więzieniu, a słowa „pieprzę to” pomagają nam się z niego wydostać. (Przepraszam, znowu wiadomość dla Ciebie siedzącego w prawdziwym więzieniu. Mówię tu o wydostawaniu się z „metafoi7cznego więzienia”, a nie tego dosłownego, więc porady na temat faktycznej ucieczki zza krat nie są najmocniejszą stroną tej książki. Będziemy jednak w pewnym momencie omawiać kopanie tunelu plastikowym widelcem, więc trzymaj się od nich z dala).
Tak, na metaforę więzienia wpadliśmy kilka tygodni temu.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
I oto jesteśmy, pisząc to z więzienia. Widzisz, kilka dni temu zaczął padać śnieg. To było naprawdę piękne, a my czuliśmy się bardzo szczęśliwi. Drugiego dnia śnieżycy zamknięto szkołę, więc chłopcy zostali w domu i też byliśmy bardzo szczęśliwi. Padało jednak dalej, mimo że dość trochę już napadało. Potem, gdy napadało jeszcze więcej, padało dalej. Aż napadało tyle, że wiedzieliśmy, iż jesteśmy zasypani. I to nie w sposób:
„Och, jak miło, zasypało nas”, lecz; „Ratunku, Większość z nos tkwi nasz jeep nawet z łańcuchami nie jest w stanie
W jakiegoś rodzaju przebić się do drogi!” (mieszkamy na od-. . . I izolowanym wzgórzu niedaleko Urbino we
W ięzieniu, a słowa ■ ’ Włoszech, osiemset metrów od najblizszej„pieprzę to''pomagajg drogi). Ale wiesz, jak założycie wysokie buty
nam się z niego ' wyjdziecie. Nie, kolego., , To rozległy, głęboki śnieg. Śnieg, który do
wyuuSLUL. połowy zasypał drzwi wejściowe, więc na- wet wydostanie się z domu jest utrudnione.
Śnieg naniesiony wiatrem i sięgający do połowy wysokości domu. Śnieg, który wciąż cholernie pada. Powiedziano nam, że z braku helikoptera służby ratunkowe potrzebują jednego dnia, żeby do nas dotrzeć. Ale wcale się do nas nie wybierają, gdyż są inni ludzie w potrzebie, do których muszą dotrzeć w pierwszej kolejności. Dlatego pomyślałem, że jakiś czas tu pobędziemy. Utknęliśmy.
Większość z nas tkwi w jakiegoś rodzaju więzieniu, a słowa „pieprzę to” pomagają nam się z niego wydostać. Jesteśmy uwięzieni, ale nie za murami zwieńczonymi drutem kolczastym i przetykanymi co jakiś czas wieżyczkami obserwacyjnymi, na których siedzą mężczyźni wyposażeni w reflektory i karabiny maszynowe, lecz w więzieniu białych płatków, wirujących wokół naszych drzwi i okien. To bardziej Alcatraz niż Wandsworth\ tyle że zamiast wzburzonych wód zatoki San Francisco mamy głęboki, nieruchomy śnieg.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięzienie kategorii B (cokolw iek to znaczy) w południowo-zachodnim Londynie.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Po raz pierwszy od naszego przybycia tu siedem lat temu jesteśmy dosłownie w pułapce. Nie dosłownie w więzieniu, rzecz jasna, lecz „jak” w więzieniu. To oznacza, że doświadczamy „uśmiechu” ze strony wybranej przez nas „metafory”.
Cholera, lampy wyłączyły się na pięć minut, ale potem pomrugały i się załączyły... na szczęście przed chwilą nacisnąłem „zapisz”.
Metafora więzienia wydaje nam się niebywale trafna (co potwierdza nasze aktualne doświadczenie bycia uwięzionym), jeśli chodzi o opis możliwości terapii „Pieprzę to”.
Od czasu napisania siedem lat temu pierwszej książki (Filozofia F ' 'k it, czyli jak osiągnąć spokój ducha) bardzo dużo się zmieniło. Książka nieźle sobie poradziła na rynku (jest dostępna w 22 językach i została sprzedana w ponad 250 000 egzemplarzy) i nadal bardzo dobrze się sprzedaje, a my tę filozofię mogliśmy przekazywać osobiście tysiącom osób z całego świata. Siedem lat temu doskonale wiedzieliśmy, że filozofia „Pieprzę to” sprawdzi się u Anglików, ponieważ przez lata tam mieszkaliśmy i działaliśmy. Znaliśmy konkretne problemy, z którymi mierzą się Anglicy i które sprawiają, że mówienie „pieprzę to” jest tak skuteczne. Zaskoczyło nas jednak to, że po opublikowaniu książki okazało się, iż nie tylko Anglicy są zestresowani i „wypieprzeni”... lecz także mnóstwo ludzi na całym świecie.
Nie tylko Anglicy mają tyle problemów z odpuszczeniem, ale pozostali Europejczycy także, w tym Włosi (ku naszemu zdziwieniu). Nie tylko Anglicy mają problem z powiedzeniem tego, co naprawdę myślą, ale Amerykanie także (znowu ku naszemu zdziwieniu). Nie tylko Anglicy są stłam- szeni i spięci, lecz: także mieszkańcy miłych, cywilizowanych krajów
\/\/\/\/\/\/odzaju Holandip^^nii. Wierz m(2jib nie, ale są Irlandczycy, którzy stracili umiejętność bawienia się; Francuzi, którzy zgubili joie de vivre; Włosi, którzy nie potrafią wyrazić swoich emocji; zestresowani Australijczycy (coś takiego!), wątpiący w siebie Kalifornijczycy, wypaleni Rosjanie... itd.
SŁOWO WSTĘPNE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Nauczyliśmy się, że — chociaż oczywiście mamy swoje różnice i lubimy ich doświadczać i się nimi bawić — to, co nas łączy, jest większe niż to, co nas dzieli. Śmialiśmy się z Niemcami bardziej niż z jakimikolwiek in
nymi ludźmi. Z Australijczykami płakaliśmy WyprOCOWOny no więcej niż z kimkolwiek innym. Z Rosjanami
naszych tygodniowychobozoch prOCGS Wypracowany na naszych tygodniowychtprnhpiitvrvnv terapeutyczny „Pieprzę to"
r / / działa na każdego. A z tego, co widzieliśmy, „Pieprzę to” działa wiemy, że każdy z nas, i to na całym świecie,
na kaŹddęO I oże w stosunkowo prosty sposób dotrzeć do swoich niesamowitych zasobów, uleczyć głębokie rany, wyjść ze swojego pancerza
i znowu zabłysnąć, jeszcze raz poczuć przepływające przez nas życie oraz — z pomocą słów „pieprzę to” — znaleźć wolność w swoim życiu niezależnie od tego, gdzie jest i co robi. Chodzi o przekonanie się, że możemy być wolni. Najpierw jednak musimy dostrzec, że w pewien sposób dotarliśmy do punktu, w którym ani nie jesteśmy wolni, ani się tak nie czujemy.
Czasem odkrywamy, że tkwimy w oczywistym, bolesnym i represyjnym więzieniu: jak w karcerze w ciemnym, wilgotnym i cuchnącym dole. Takie więzienie jest niemal nie do zniesienia. Dla innych więzienie jest mniej oczywiste, życie wydaje się być w porządku, lecz jest coś, co ich gryzie. Zazwyczaj wystarczy wtedy zidentyfikować ściany i delikatnie się przez nie przebić. Jeszcze innym wydaje się, że mają się świetnie: wszystko jest perfekcyjne, dopóki jakaś drobna rzecz czegoś w nich nie zburzy, co
yDwadzi do szybkiego pzpadu. Tacy ludzie byli w więzieniu, ale nie chcielf tego widzieć, ponieważ byłoby to dla nich zbyt bolesne. Są wreszcie tacy, któiTy wciąż wiei zą, że mają się dobrze: cieszą się z życia, bo wszystko jest wspaniałe i wprost nie mogłoby być lepsze. I czasem mają rację. Jeśli należysz do tej grupy, odkryjesz wiele fragmentów w tej książce wyjaśniających to, co czujesz, oraz idei utrzymujących Cię tam, gdzie jesteś. Potraktuj to jako polisę ubezpieczeniową, jeśli chcesz.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Jednak większość z nas tkwi w jakiegoś rodzaju więzieniu. To normalne. Takie jest życie... a czasem też śmierć. Ale generalnie życie. Znalezienie wolności (i jej konsekwentne poszerzanie) jest w pełni wyłącznie kolejnym cudownym elementem gry. A ten konkretny sposób odnajdywania wolności nazywa się terapią „Pieprzę to”.
Aż do teraz terapia „Pieprzę to” była przekazywana wyłącznie osobiście przeze mnie i Gaię na obozach „Pieprz to”. Teraz jednak wszystko spisaliśmy, więc możesz tego doświadczyć w każdym zakątku świata, i to niezależnie od tego, przez co przechodzisz. A to sprawia nam wielką radość, wierz mi.
Pracowaliśmy z ludźmi z całego świata tkwiącymi we wszystkich opisanych rodzajach więzień. Nauczyliśmy się, że stosowane przez nas idee „Pieprzę to” działają na każdego. Widzieliśmy niesamowite, inspirujące, zapierające dech w piersiach transformacje — otrzymujemy maile od setek ludzi, którzy zmienili swoje życie po doświadczeniu terapii „Pieprzę to”.
A teraz musimy iść i zdobyć trochę drewna, gdyż jeśli w nocy padnie elektryczność, będziemy musieli zejść tu na dół i spać obok kominka. Brr!
SŁOWO WSTĘPNE
www.ebookgigs.eu
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
CZĘŚĆ I
UŚWIADOM SOBIE WIĘZIENIE
WYJAŚNIENIEPRZYCZYN,DLAKTÓRYCHPOTRZEBUJEMYMÓWIĆ„PIEPRZĘTO”
www.ebookgigs.eu
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
CZYNJESTWIĘZIENIE?
WIĘZIENIE NA SWÓJ SENSSensem istnienia więzień jest ochrona społeczeństwa przed niebezpiecznymi obywatelami, resocjalizacja ich lub po prostu wymierzenie im kary. Te czynniki składają się na znaczenie więzienia w naszej kulturze.
Sens, jaki znalazłeś w życiu i społeczeństwie, może natomiast stać się Twoim więzieniem.
Jako dzieci nie zaprzątamy sobie głowy sensem, a przynajmniej jego świadomym poszukiwaniem. Rzeczy po prostu jakoś tam sq. Gdy jesteśmy młodzi, nie potrzebujemy doszukiwać się w niczym sensu, robić rzeczy, które są bardziej sensowne, ani też znajdywać swojego miejsca w ogólnym porządku świata. Dzięki Bogu... Oczywiście dzieci zadają mnóstwo pytań „dlaczego” i „jak”.
„Dlaczego niebo jest niebieskie?”.
„Zapytaj tatę”.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
„Dlaczego słońce wschodzi i zachodzi?”.
„Zapytaj tatę”.
„Dlaczego Tomek ma więcej gier komputerowych niż my?”.
„Zapytaj tatę”.
„Jak się robi dzieci?”.
„Zapytaj mamę”.
Dzieci nie zadają jednak pytań, które my zadajemy, czyli; „Dlaczego tutaj jestem?”, „Jaki właściwie jest sens wykonywania codziennie tej odmóżdża- jącej pracy?”, „Czy to, że jestem dobry lub zły, ma tak naprawdę jakieś znaczenie?”. I tym podobne. W pewnym momencie przestajemy zadawać pytania na temat zewnętrznego świata (czyli na przykład słońca i księżyca) i przechodzimy do pytań na temat samych siebie i własnego miejsca w świecie.
Każdy z nas jednak od czasu do czasu miewa przebłysk świadomości, że być może nasza rzeczywistość nie ma żadnego znaczenia w kontekście tego przepastnego, obojętnego wszechświata: Twoje życie jest jak błysk flesza (cóż to jest 80 lat w porównaniu z 500 000 lat istnienia ludzkości oraz około pięcioma miliardami lat istnienia świata...); jesteś jedną z siedmiu miliardów osób na planecie, która jest tylko kroplą wody w ol- biTymim jeziorze naszego układu słonecznego, a to jezioro z kolei stanowi kroplę wody w oceanie galaktyki, który jest brodzikiem na czarnym trawniku domu w kraju będącym całym wszechświatem; nasza maleńka planeta zwana Ziemią to tylko część składowa tego wszechświata. W ystarczy tylko przebłysk tej świadomości — który jest jak patrzenie przez dziurkę od klucza, ale tak zakurzoną, że praktycznie nie widać, co znajduje się w pomieszczeniu — bo gdybyśmy zobaczyli to wszystko wyraźnie i w pełni sobie to uświadomili, pi ypuszczalnie natychmiast zapragnęlibyśmy strzelić sobie w łeb...
UŚWIADOM SOBIE WIĘZIENIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Tak, konfrontacja z takim przebłyskiem bezgranicznej bezcelowości wywołuje panikę. Panika przypływa i odpływa, a my w końcu pi zestajemy ją zauważać, lecz mimo to wpływa na większość naszego życia. Przyjmuje formę niesłabnącego poszukiwania sensu, wykorzystując najbardziej niedorzeczne i bezsensowne sposoby. Jak napalone psy, które ruchają nogi nieznajomych osób, latarnie uliczne, hydranty, ławki, a czasem nawet koty — próbujemy wyruchać znaczenie z wszystkiego, co nas otacza. Jesteśmy napaleni na sens i desperacko pragniemy go znaleźć: w bezcelowej pracy zawodowej, w bezowocnych relacjach z ludźmi, w niezliczonych zgromadzonych przedmiotach (w ich powolnej podróży ze sklepu na wysypisko), w wynalezionych bogach; w wyobrażonych i egzekwowanych regułach zachowania; w wymyślonych dla siebie wymarzonych osobowościach; w opowiadanych historiach... I tak dalej — aż do momentu śmierci, w którym dochodzimy... donikąd, a już na pewno nie widzimy wtedy ostatecznego sensu, gdyż od początku w ogóle go nie było.
Przykro mi, ale musiałem to powiedzieć.
Jesteśmy ŻAŁOŚNI. Nie tylko dlatego, że z powodu ciążącej nam przez całe życie paniki związanej z tym, że NIC nie ma sensu, szukamy go jednak we WSZYSTKIM — co jest tak naprawdę ujmujące. Główny powód jest taki, że te same rzeczy, na których budujemy sens swojego życia, w pewnym momencie się zmieniają i sprawiają nam ból. Żadna z tych rzeczy nie jest zbyt trwała. Przywiązujemy się do nich, one znikają, a my cierpimy. Takie jest ludzkie życie.
Stwórzmy sobie pełny łańcuch wydarzeń w ludzkim życiu. Zaczyna się od przebłysku świadomości, że życie jest bezbrzeżnie bezcelowe, i zastanawiania się nad jego sensem. Następnie próbujemy znaleźć sens w jakichś istniejących i zeczach, pi zywiązujemy się do nich, one zostają nam zabrane, a my czujemy cierpienie, zaczynamy zastanawiać się nad sensem życia i znajdujemy go w innych rzeczach, przywiązujemy się do nich, one zostają nam zabrane, a my czujemy cierpienie, zaczynamy zastanawiać się nad sensem życia i znajdujemy go w jeszcze innych rzeczach.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
A k t n ieskręp ow an ej kopulacji.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
przywiązujemy się do nich, one zostają nam zabrane, a my czujemy der pienie, zaczynamy się zastanawiać nad sensem życia... To jest zaklęte koło człowieczeństwa. Z tego powodu lubię korzystać w swojej muzyce z odtwarzanych w koło sampli — przypominają mi o kosmicznym żarcie zaklętego koła życia. To zaklęte koło jest wpisane w nasze DNA, które, jak wiesz, jest bardzo podobne do DNA banana. Z praktycznego punktu widzenia jesteśmy bananami.
Jaki jest sens pisania tego wszystkiego?
Co? Ty ciągle chcesz pieprzonego sensu?
Cóż, w tym momencie siedzimy razem i się śmiejemy, więc porzućmy tę nihilistyczną gadkę. Co więcej, przedstawię Ci nawet różne pomysły dotyczące sensu tego wszystkiego. Warto jednak dostrzegać to, że poszukiwania znaczenia, w które większość z nas się angażuje, to dość stuknięte zajęcie. Warto też wiedzieć, że często dajemy się zamknąć we własnoręcznie stworzonym więzieniu — gdy przywiązujemy się do rzeczy, które potem ograniczają naszą wolność.
Przenieśmy się więc od tego najogólniejszego kosmicznego obrazu na ziemię do pewnego prozaicznego detalu codzienności — z nadzieją, że nie doświadczymy mdłości, choroby dekompresyjnej lub spłonięcia pi"zy wejściu w atmosfe- Powinniśmy mówić rę. Otóż problem większości z nas polega na . „tym, że maniwimy się rzeczami, które nawet rZGCZOm,z nieznacznie dalszej perspektywy TAK NA- ktÓrC nie moję zbytPRAWDĘ NIE MAJĄ ZNACZENIA, i po- wielkiego znoacnio.święcamy im tyle uwagi, iż brakuje nam czasu i energii na RZECZY, KTÓRE BEZ W ĄTPIENIA MAJĄ ZNACZENIE (o ile nie patrzysz z perspektywy kosmosu i nie jesteś nihilistą lub filozofem).
UŚWIADOM SOBIE WIĘZIENIE
Ekscen tryczn e i n ieco szalone (w ujm ującym teg o s ło w a znaczeniu).
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Martwimy się spóźnieniem na zebranie, lecz nie pilnujemy, aby dzieci dotarły do szkoły. Dręczymy się dodatkowymi kilogramami, a nie dostrzegamy na ulicy innych istot ludzkich będących w rozpaczliwej potrzebie. Zamartwiamy się zmarszczkami pojawiającymi się na twarzy, lecz ignorujemy zmiany na planecie prowadzące do globalnej zmiany klimatu. Gonimy za dobrami materialnymi i nie zauważamy cudu życia. Jesteśmy obciążeni pi'7eszłością i martwimy się przyszłością, przez co umyka nam teraźniejszość.
Dlatego w tym więzieniu różnych sensów musimy mówić „pieprzę to” rzeczom, które nie mają zbyt wielkiego znaczenia, i skupić się na tych, które są ważne (lub takie się wydają). Chodzi o uzyskanie odpowiedniej perspektywy, co jest fundamentalną częścią terapii „Pieprzę to”.
Tym jest właśnie więzienie i z tych powodów terapia „Pieprzę to” może pomóc.
WIĘZIENIE MA SWOJĄ OPOWIEŚĆKażde więzienie ma swoją opowieść. Składa się na nią jego przeszłość, wypadki, które miały w nim miejsce, słynni więźniowie, mroczne sekrety, a czasem także inspirujące zdarzenia.
My też mamy własne opowieści. Mamy swoją historię, czyli wszystkie rzeczy, które się nam przytrafiły: skrzywdziły nas, wzruszyły, zainspirowały, zdołowały, popchnęły do przodu, pociągnęły w tył, podniosły na duchu i sprowadziły na ziemię. Są wśród nich rzeczy, które uwielbiamy wspominać, oraz takie, o których wolelibyśmy zapomnieć.
Opowiadamy sobie (i innym, jeśli są gotowi słuchać) opowieść o tym, kim jesteśmy (i wierzymy, że opiera się ona na naszej historii osobistej i rzeczach, które się nam pi zytrafiły). Opowiadamy sobie historyjkę o swoim charakterze: o zaletach i wadach, o mocnych i słabych stronach, o tym, z czego jesteśmy dumni i czego się wstydzimy.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Mówimy sobie też opowieść o naszym rozwoju i przechodzeniu od jednej rzeczy do drugiej. Opowiadamy o tym, kim byliśmy, kim jesteśmy i kim chcielibyśmy być. Czasem widzimy w tej opowieści rozwijającą podróż od niewinności do doświadczenia, od zła do dobra, od naiwności do mądrości. Te meandry życia stanowią dla nas naukę, lecz prowadzą w miejsce, które okaże się być warte przeżytych cierpień i zdobytej wiedzy. Czasami ta opowieść traktuje o zmierzaniu w stronę dna od swawoli do powagi, do zaprzepaszczania talentów, porzucania marzeń, podupadania na zdrowiu, starzenia się i słabnięcia, niewyciągania wniosków, utraty tego, co mieliśmy. Taka podróż powoli i w męczący sposób prowadzi do smutnego, samotnego końca na tej żałosnej planecie.
Mówimy sobie także opowieść o życiu i otaczającym nas świecie. Że jest cudownym, magicznym, nieustannie zmieniającym się, dynamicznym, inspirującym i tajemniczym miejscem. Albo że jest tragicznym, przepełnionym niedolą, grzesznym, beznadziejnym, niesprawiedliwym i przeklętym miejscem. Albo że jest nudny, nie taki,jak kiedyś, zmierza do zagłady, stanowi mie- terOpiO ÓokaZUie szaninę, wspiera nas, stawia nam przeszkody, , ., . „jest nam obojętny albo nas odzwierciedla. ITlÓWiĆ „piGprzę tO
. opowieściomMówimy sobie opowieści o sobie i otacza- 'jącym nas świecie. To jednak tylko opowieści. / OCJzyskoĆA opowieści — dobre, złe czy obojętne — prOwdziWG ŹyCie. mogą zmienić nasze życie w więzienie, gdyż... niekoniecznie odzwierciedlają rzeczywistość.W opowieściach wszystko jest ustalone, ale „życie” wcale takie nie jest. Życie trwa w nieustannym ruchu i opiera się tworzonym przez nas historiom. Gdy masz wrażenie, że udało Ci się uchwycić swoje życie i zamknąć je w historii, ono już podążyło dalej, gdzie indziej, do innego miasta. A Ty utykasz w więzieniu stworzonej przez siebie historii.
Ta terapia pokazuje, jak mówić „pieprzę to” opowieściom i jak odzyskać prawdziwe życie.
UŚWIADOM SOBIE WIĘZIENIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
WIĘZIENIE MA CELCelem więzienia jest ochrona populacji przed więźniami (a czasem ochrona więźniów przed populacją) oraz resocjalizacja osadzonych, aby mogli wrócić do społeczeństwa (zazwyczaj).
My także mamy cele. Dążymy do zrobienia określonych rzeczy dyktowanych przez nasz wiek: chcemy zdać egzaminy, kupić dom, poznać kogoś przepięknego i ustatkować się, cieszyć się życiem, zdobyć nagrodę Nobla, wyzdrowieć, stracić nawadze, ruchać więcej osób, ruchać mniej osób...
My też mamy cele. Gdy jesteśmy zorganizowani i zdeterminowani, to je spisujemy. Czasem nawet przydzielamy im terminy realizacji. Dokładamy starań, aby je urzeczywistnić, i pokonujemy przeszkody. Cierpimy dla sztuki, brniemy do lądu, nie zważając na sztormy, nosimy swój krzyż, wspinamy się na szczyty i przyjmujemy ciosy— po to, aby zrealizować cele.
Lecz nasze cele mogą stać się naszym więzieniem. Życie ma w zwyczaju nie przebiegać zgodnie z naszymi planami. Inni ludzie mają w zwyczaju nie zachowywać się tak, jakbyśmy chcieli. Ekonomia ma nawyk załamywania się w nieodpowiednim momencie. A ponieważ ustaliliśmy sobie ścieżkę życia w postaci „celów”, lądujemy w więzieniu oczekiwań udaremnionych przez to, co jest w życiu najpewniejsze, czyli nieprzewidywalność.
Oczywiście cele mogą być pożyteczne. Dzięki nim można sporo osiągnąć, a bez nich wiele zaprzepaścić. Jeśli jednak będziesz do nich zbyt mocno przywiązany, staną się Twoim więzieniem. Trzymaj się ich niezbyt mocno. Powiedz „pieprzę to” celom, których trzymasz się zbyt kurczowo. Odpuść je sobie. A potem usiądź i ciesz się bardziej przejażdżką.
WIĘZIENIE MYŚLIWszystko zaczyna się od myśli. Bóg być może w pierwszy dzień stworzył niebo i ziemię oraz załączył światło, ale Biblia nie wspomina o tym, że musiał wcześniej o tym pomyśleć.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
UŚWIADOM SOBIE WIĘZIENIE
Zanim Bóg STWORZYŁ niebo i ziemię, musiał wpaść na światły pomysłzejścia ze swojego piedesmłu i zrobienia cze-goi kreatywnego. Nim rozpoczęło si? owesześć dni ciężkiej pracy, musiał siedzieć z no- ^gami do góry, zastanawiając się nad tym, co by CClOHl, ktÓPychtu przetrącić gdy nagle wpadł mu do głowy tfZyfTIOSZ Slświetny pomysł; , ,zbyt kurczowo.Genialne. Planeta i jakaś przestrzeń. Jestem OdbUŚĆ IG SOblG genialny. Absolutnie, kurna, genialny. Nawet jeśli mówię to sam Sobie.
Rozsiadł się bardziej i uświadomił Sobie, że jego myśl była Dobra. Gdy przeczesywał brodę, wpadła Mu do głowy następna myśl:
Nawet... jeśli... mówię to sam Sobie (Bóg też musi używać dużych liter w Swoich zdaniach)... zaraz, zaraz, niech mnie kule biją' ! Przecież mógłbym stworzyć inne, hm... istoty, które mogłyby mówić Mi, że jestem genialny, i nie musiałbym mówić tego sam Sobie!
Niezły ruch. Boże!
Stworzę ich na Mój obraz.
Przewiduję problemy. Boże. Stworzysz sobie konkurencję.
Hm, ale przecież nie chcę jakiejkolwiek konkurencji dla Boga i Najwyższej Istoty...
Znowu drapanie po brodzie.
Wymyślę im jakiś niedorzeczny test. Stworzę parę takich miniwersji Mnie i powiem im, że jest... nie wiem... hm... drzewo, które daje wiedzę (aby
W y ra ż e n ie oznacza jące chęć spożycia jak iegoś posiłku, nie mylić z aktem
agresji polegającym na przetrącan iu kom uś kości.
O krzyk oznaczający objaw ienie, który w yprzed zał sw ój czas, gdyż broń palna
jeszcze nie istniała.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
myśleli, że mogą stać siq tak mądrzy jak ja, nawet jeśli — czego nie wiedzą— już tacy sq). Zwabię ich w tę przebiegłą pułapkę za pomocą jakiegoś węża. Oni oczywiście zjedzą coś z drzewa wiedzy i BANG, wypędzę ich na zawsze...
Bóg klepnął się w nogę w uznaniu dla tak perfekcyjnego planu stworzenia mini-Bogów...
W ten sposób resztę życia spędzą na wielbieniu Mnie, dyskutowaniu ze Mną i wierzeniu, że nie istnieje nikt równy Mnie, chociaż tak naprawdę oni tacy będą.
Wróćmy do pierwszej myśli. Wyzwaniem dla Boga — o czym Biblia nie wspomina — była faktyczna myśl. Wyobraź sobie, jak by to było wywołać cały plan dla ziemi, przestrzeni kosmicznej, zwierząt, ludzi i, hm, WSZYSTKIEGO z, hm, NICZEGO. Przed stworzeniem nie było NIC— tylko Bóg siedzący sobie, ale nie w przestrzeni kosmicznej, tylko w NICZYM. Nie miał nic, na czym mógłby się wzorować. Żadnych magazynów do przewertowania w poszukiwaniu pomysłów, żadnych książek. Nie mógł wpaść do pobliskiego baru (oczywiście po pomysły, a nie, żeby się napić), aby podyskutować z innymi bóstwami-intelektualistami. Nie przeprowadził burzy mózgów. Nie stał na ramionach olbrzymów. Nie konkurował z innym bogiem, aby sprawdzić, kto wymyśli lepszy plan stworzenia. Wymyślił go z niczego. NICZEGO.
Po tym już całe dzieło stworzenia było bułką z masłem. Zarządzanie projektem i prace wykonawcze — to wszystko. Jasne, że to była niezła robota. Zmieszczono się nawet w terminie (sześć dni) i nie przekroczono budżetu. Ale Bóg był ARCHITEKTEM. Był Człowiekiem z wizją... hm... był Bogiem... Bogiem z wizją.
Wszystko zaczyna się od myśli. Wszystko, co widzisz wkoło siebie, zaczęło się od myśli. Wszystko, do czego się zabierasz, zaczyna się od myśli. Ty zacząłeś się od myśli. Nawet gdy trafimy na obszar nietknięty ludzką myślą (jakąś dzicz na przykład), próbujemy coś tam wymyślić.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
czego efektem jest globalne ocieplenie. I nawet jeśli to nie rozwali Ziemi, nasza broń nuklearna dopełni dzieła. Niezła myśl, Einsteinie.
Zabawne, że ze wszystkich znanych cywilizacji niezwykłych przebłysków geniuszu to Einstein stał się ich symbolem — ze swoją zabawną twarzą i burzą włosów. Ach, co za geniusz. Jak na ironię, jego odkrycia mogą doprowadzić do naszej ostatecznej zagłady. Zaczęło się od myśli (bożej). Zakończy się myślą najinteligentniejszego człowieka w historii (Einsteina) i być może przyciśnięciem przycisku przez najgłupszego człowieka (wyobraź sobie głupkowaty uśmiech postaci w stylu George’a Dabiju).
Wszystko, czego się podejmujemy, zaczyna się od myśli. Dzięki nim możemy zdziałać cuda i jesteśmy w stanie wynaleźć niesamowite rzeczy. Efekty myślenia ułatwiają nam życie. Jesteśmy zdrowsi dzięki ciężkiej pracy naukowców. Czcimy wynalazców, naukowców i myślicieli. Chłoniemy każde słowo naukowca, tak jak kiedyś chłonęliśmy każde słowo księdza (rzecz jasna są ludzie, którzy nadal tak podchodzą do księży, lecz od jakiegoś czasu dla wielu z nas nową religią stała się nauka). Rozwijamy umysły dzieci i zachęcamy je do szukania swojej drogi w świecie za pomocą główkowania. W swoim życiu opieramy się na racjonalnych decyzjach.
Czy istnieje coś jeszcze? Musisz zadać to pytanie. Jest jeszcze serce. A także przeczucie, instynkt, czy też intuicja. Istnieją też inne źródła informacji (inspiracja może mieć swój początek w umyśle, w ciele, na zewnątrz)... A „duchowe źródło informacji”?
Gdy bazujemy wyłącznie na myślach, tworzymy sobie więzienie. Pod wieloma względami jesteśmy społeczeństwem kartezjańskim („Myślę, więc jestem”). Co jednak, jeśli nie jesteśmy tylko naszymi myślami?
Gdy opartemu wyłącznie na myśleniu podejściu do życia powiesz „pieprzę to”, otworzysz się na niesamowite rzeczy. Oznacza to także, że gdy myśli jest zbyt dużo, wiesz, iż nie jesteś tylko tym. Na przykład w depresji lub po przeżyciu traumy myśli (zwątpienie w siebie, nadmierne analizowanie, obwinianie się itd.) mogą doprowadzić nas do szaleństwa. Czasem nawet dosłownie.
UŚWIADOM SOBIE WIĘZIENIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Cd\l nhnrtPmiJ Szybkim sposobem na przekonanie się, że Ty . , to nie TYLKO Twoje myśli, jest sprawdzenie
Wlłcjcznis no myśleniu swoich rąk i umysłu w medytacji. Lecz gdypodejściu do życia staną się Twoim więzieniem, gdy będą
Dowiesz Diebrzeło” Cię ciągnąć w dót i wodzić Oę za nos, możesz r «r r T > sobie uświadomić, że nie jesteś tylko swoimi
otworzysz sią na myślami... i powiedzieć „pieprzę to” przein-nidSamOWitd rzeczy. ^ lektualizowaniu, co bynajmniej nie będzie
oznaczało prowadzenia bezmyślnego życia.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
WIĘZIENIE EMOCJIGdy zadawaliśmy pytanie o to, czy istnieje coś poza naszymi myślami, być może w umysłach wielu mężczyzn pojawiła się chwilowa pustka. Dla kobiet jednak odpowiedź nasuwa się szybciej; serce i emocje.
Ładnie wyłuszczyliśmy tradycyjny podział płciowy na umysł i serce. Gaia jest bardzo uczuciowa, a ja operuję głównie głową. Ona jest miłością, ja pomysłami i śmiechem. Ona ma ciepło i intuicję, a ja marzenia i refleksje.
Większość uczestników warsztatów „Pieprzę to” (F**k It Retreat) jest zamknięta w swoich umysłach (czyli w więzieniu swoich myśli), dlatego kierowanie się sercem okazuje się być dla nich bardzo korzystne; otwierają się, silniej odczuwają swoje emocje i zaczynają być bardziej ekspresyjni. Gaia potrafi pomóc im bardzo szybko poczuć się swobodniej, podczas gdy ja ich relaksuję i rozbawiam. Wtedy Gaia otwiera ich serca i rozpoczyna się proces głębokiego uzdrowienia. Nie jesteśmy dobrym i złym gliną, lecz gliną głowy i gliną serca.
Utknięcie w więzieniu emocji jest więc mniej częste, lecz możliwe, i z tym także się spotykamy. Po czym to poznać? Po tym, że całe życie jest kierowane wyłącznie przez emocje. Wszystko odczuwasz wtedy bardzo głęboko i odbierasz osobiście. Przypuszczalnie sporo płaczesz, czasem bez powodu. Na marginesie, takie podejście widziałem tylko u kobiet i wprawia
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
ono facetów w osłupienie. Cóż, mnie to już nie zdumiewa. Gdy Gala płacze, a na pytanie; „Dlaczego?” odpowiada: „To nic takiego”, to wcale nie ma na myśli: „Jasne, że to coś naprawdę POWAŻNEGO, gdyby takie nie było, to po co bym płakała, ale nie powiem Ci tego, bo nawet jeśli tym razem nie chodzi o Ciebie, to zazwyczaj chodzi, więc będziesz mnie uporczywie pytał, dzięki czemu poczuję się chciana i otoczona opieką, odpowiem jeszcze raz »nieważne«, a dopiero po trzecim pytaniu powiem Ci, o co chodzi, dobrze?”... Gaia mówi „to nic takiego”, gdyż płacze bez powodu. W jakiś sposób, bez wyraźnej przyczyny, poczuła się wytrącona z równowagi, więc płacze. Co więcej, teraz czasem przyznaje, że nawet nie poczuła się wytrącona z równowagi,tylko po prostu chciało się jej płakać, więc Wl ksZOŚĆ UCZeStnikÓW
warsztatów „PieprzęKobiety, proszę, omińcie ten akapit. Wia- to"J6St Zamknięta domość dla mężczyzn: czy tylko ja tak mam, ^CT/ to jest po prostu stuknięte? Są rzeczy, których nigdy nie zrozumiemy, czyż nie?Masz ochotę na piwo? Muszę wydostać się z tego łzawego otoczenia i jak najszybciej trafić do wodopoju.
Witam ponownie wszystkich, kobiety i mężczyzn. Wróciliśmy. Kobiety, weźcie się w garść. „Och Gaia, to boli”. Nie, emocje są dobre. My, mężczyźni, zbyt często dusimy je w sobie i podobnie robią niektóre kobiety. Nie oznacza to jednak, że trzeba wylewać je bezmyślnie wokoło. Warto OD CZASU DO CZASU racjonalnie coś przemyśleć. I nauczyć się korzystać z arkuszy kalkulacyjnych Excela. Znakomicie rozwijają tę półkulę mózgu. To moja rada — gdy czujesz nadmierne emocje, to nawet gdy nie jesteś do końca pewien, z czym są związane, otwórz nowy arkusz kalkulacyjny i pobaw się. Rozpogodzisz się w minutę.
UŚWIADOM SOBIE WIĘZIENIE
Czyli „m ężczyzn” , ale takich „praw dziw ych” , przy czym „praw dziw ych” oznacza
tu zainteresow anie głów nie piciem piwa i sportem o raz takie charakterystyczne
cech y jak drapanie się po kroczu .
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Podsumowując: nadmierne skupienie na emocjach jest możliwe. Umysł i racjonalne myślenie mają swoje miejsce, więc korzystaj z nich od czasu do czasu. Jeśli nie będziesz tego robić, utkniesz w więzieniu emocji. A wy dostanie się z niego, podobnie jak z każdego innego więzienia, wymaga solidnej dawki „pieprzę to”.
WIĘZIENIE MATERIALIZMU„Materialistyczny” nie oznacza dla nas kogoś, kto lubi zakupy, a posiadane przedmioty są dla niego ważniejsze niż wszystko inne, chociaż wiadomo, że takie podejście samo w sobie jest nieźle jałowym i ograniczającym więzieniem.
Nie, materializm oznacza tu dla nas ideę, że wszystko jest kwestią energii (w tradycyjnym newtonowskim rozumieniu, a nie tym wschodnim). Jesteśmy odrębnymi, jednolitymi istotami ludzkimi, podlegającymi zasadom fizyki newtonowskiej i zamieszkującymi planetę badaną i wyjaśnianą (głównie) przez naukowców. Większość ludzi prowadzi życie zgodnie z tym punktem widzenia (nawet gdy mówią, że „wierzą” w Boga, ich codzienne interakcje z rzeczywistością są materialistyczne).
Materialista wyjaśnia naukowo praktycznie każde zjawisko. Potrafimy wytłumaczyć, jak działa niemal wszystko, w sposób niedostępny dla ludzi żyjących sto lat temu. U wielu osób materializm całkiem naturalnie wyparł duchowość. W zamierzchłej przeszłości wszystko było w znacznej mierze tajemnicą — zjawiska obserwowane na nocnym niebie, przyczyny występowania deszczu, czy też to, jak funkcjonuje ciało i jak powstało życie. Ponieważ wtedy ludzkość nie potrafiła wytłumaczyć tych zjawisk tak jak my dzisiaj, czyli naukowo, wyjaśniała je duchowo. Istnieli więc bogowie żywiołów, bogowie miłości i wojny. Potem ktoś wpadł na genialny pomysł, że istnieje tylko jeden Bóg. Tak czy inaczej — bogowie lub Bóg pomagali wyjaśnić wszystko, ponieważ ludzie czują się niekomfoi*towo, gdy czegoś NIE WIEDZĄ. Chcemy wiedzieć. Nawet, gdy oglądamy kryminał w telewizji, cieszymy się z chwilowej niewiedzy, ale tylko pod warunkiem, że przed pójściem do łóżka dowiemy się, kto zabił.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Dzisiaj większość ludzi ma wiedzę. Dzięki nauce rozumiemy większość otaczających nas zjawisk, które mogłyby nas frapować pod postacią wielkich pytań o zasadę działania. A resztę muszą po prostu zbadać naukowcy. I naprawdę się do tego przykładają — przyjrzyj się na przykład CERN (Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych). Mimo to wiele osób wciąż używa Boga do wyjaśnienia zjawisk, których nie rozumiemy. Są też ludzie, którzy wykorzystują Boga, aby zaprzeczyć rzeczom, które już wyjaśniliśmy.
Załóżmy jednak, że z praktycznego punktu widzenia większość ludzi to materialiści. Szukają oni odpowiedzi w nauce. Te odpowiedzi zazwyczaj są dobre (nawet jeśli nie są tak łatwostrawne jak odpowiedzi duchowe). Materialiści nie są zimnymi, surowymi racjonalistami, jak mogłaby sobie wyobrażać uduchowiona osoba. Piękno, złożoność i zróżnicowanie świata może wciąż onieśmielać kogoś, kto ma mateńalistyczne wyjaśnienia otaczających go zjawisk. Czy to, że rozumiemy proces reprodukcji, rozwój płodu bazujący na łańcuchu DNA i poród, wyklucza odczuwanie cudowności wszystkich tych fenomenów? Dla większości ludzi nie wyklucza. Na poród oraz piękno i wspaniałość natury reagują nie mniejszym zdziwieniem teraz, gdy rozumieją material i styczne korzenie tych zjawisk, niż wtedy, gdy wszystko to było spowite mgłą tajemnicy i przypisywane bogom lub Bogu.
Gaia i ja wolimy zachować otwartość. Pozostać z pytaniem, zamiast budować swój świat na odpowiedzi. Jednym słowem, czuć się dobrze z NIEWIEDZĄ. To nie oznacza, że nie jesteśmy ciekawi. Jesteśmy filozofami, gdyż uwielbiamy niekończące się pytania. Nie zatrzymujemy się jednak na żadnej odpowiedzi, lecz kontynuujemy zadawanie pytań. Pielęgnujemy ciekawość. W każdym momencie cieszymy się cudem i tajemnicą rozwijającego się przed nami życia.
Bardzo często mówimy „wydaje mi się”. Fraza ta wskazuje na naszą niewyczerpaną potrzebę zadawania pytań oraz na to, że nie zadowoliliśmy się żadną odpowiedzią i że jesteśmy na tyle skromni, iż nie używamy słowa „wiem”. Przez wiele lat pracowaliśmy z energią lub czi. Zgodnie z naszymi obserwacjami wydaje nam się, że ta energia leży u podstaw
UŚWIADOM SOBIE WIĘZIENIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
wszystkiego i że jest nośnikiem dla niesamowitych niematerialistycznych zjawisk oraz podstawą równie niesamowitych zjawisk materialistycznych.
Czy dostrzegasz przydatność frazy „wydaje mi się”? Nie mówimy, że „wiemy” (tak powiedzieliby materialista lub osoba religijna), z powodu fałszywej pokory, lecz dlatego, iż obwieszczenie takiej „wiedzy” ustala ją. A jeśli już cokolwiek wiemy o energii i zjawiskach, w których się manifestuje, to jedynie tyle, że wciąż się zmienia, nie da się jej ustalić i trudno ją nawet nazwać (taoiści na przykład utrzymują, że jeśli potrafisz opisać Tao — siłę, która przepełnia wszystko/ jest wszystkim/ tworzy wszystko— to znaczy, iż go nie rozumiesz). Dla ścisłości — nie jesteśmy taoistami.
Nie jesteśmy niczym. Zadajemy pytania, doświadczamy i żyjemy w zdumieniu oraz dzielimy się z Tobą tym, co nam się wydaje.
Dlatego bardziej sympatyzujemy z materializmem niż z fundamentalizmem. Lecz rygorystycznie materialistyczne podejście do rzeczywistości— bez zadawania pytań o niematerialne (duchowe, energetyczne, magiczne) wyjaśnienia lub zjawiska — może doprowadzić do stworzenia więzienia wiedzy. Ograniczony zakres wyjaśnień złożonych i zróżnicowanych zjawisk bombardujących Twoje zmysły zamyka Cię w pułapce.
Mówimy „pieprzę to” wszelkim ustalonym zestawom teorii i wytłumaczeń.
WIĘZIENIE DUCHOWOŚCIPrzypuszczalnie domyślasz się już, dlaczego fundamentalne podejście do duchowości to także więzienie. Poza tym jest ono niebezpieczne dla innych. Nigdy nie rozumiałem nikogo, kto potrafił powiedzieć; „Ja mam rację, a ty nie. Pójdziesz do piekła”.
MÓWirny „pidprz^ to” Rozumiem, że gdy sądzisz, iż znalazłeś wytłu-wszelkim ustalonym wszechświata i wszystkiego,
oraz szczerze wierzysz, że ta wiedza pomoże ZGStOWOm tGOril każdemu, to chcesz mówić o niej wszystkim / WytłumOCZGń. ludziom, których spotkasz. Ale nie mów ni-
komu, że jest w błędzie. Nie odmawiaj innym
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
prawa do wiary w inne rzeczy, niż w które Ty wierzysz. A już na pewno nie zabijaj nikogo dlatego, że wierzy w coś innego lub mówi cokolwieko Twoich wierzeniach.
Ale to wszystko jest zapewne dla Ciebie oczywiste.
Podejrzewam też, że tej książki nie czyta zbyt wielu fundamentalistów.
Przypuszczalnie jednak wielu z Was postrzega się jako „uduchowionych”. Uwielbiam złożoność duchowości we współczesnym zachodnim społeczeństwie.
Cechuje się ono otwartością na duchowe idee i oferuje ich potężny wybór, a wszystkie są łatwo dostępne (nie zawsze tak było).
Wielu z nas ma teraz podejście do duchowości typu „wybieraj i mieszaj”. Jest to podejście stosowane na stoiskach z cukierkami, gdzie możesz wybierać spośród różnego rodzaju słodkości, takich jak żelki, ciasteczka z czekoladą, żelki w kształcie butelki coli, spodki kosmiczne, rodzynki w czekoladzie, kawałki ananasa, landrynki, cukierki lukrecjowe, michałki, myszki z białej czekolady itd. Zapoznajesz się z olbrzymim wyborem pysznych, chemicznie wzbogacanych i zamkniętych w plastikowych pojemnikach słodkości, bierzesz papierową torbę i za pomocą plastikowych szczypiec tworzysz własną mieszankę.
Duchowe słodkości, które wkładamy do własnej torebki z duchowością, nie są aż tak pyszne, ale za to korzystniej wpływają na figurę. Oto zaledwie kilka przykładów z szerokiego dostępnego spektrum; reiki, astrologia, buddyzm, szamanizm, NLP, EFT, leczenie kryształami, leczenie na odległość, taoizm, hinduizm, anielska terapia, leczenie gorącymi kamieniami, joga, tai-chi, energy art, czarna magia, leczenie sztuką... itd. Niektóre z tych idei wrzucamy do swojej torebki, inne zostawiamy, bo nie mamy na nie ochoty. „Newageowy” poszukiwacz duchowości ma tylko drobny „dogmat” do przestrzegania — musi przyznać, że jest „duchowy” lub ma „duchową stronę” albo że wchodzi w kontakt z „wyższym ja” lub „duszą”. Idee duchowe zajmują się zarówno umysłem, jak i duszą, gdyż te dwie kategorie się przenikają. Zalecenia dotyczą w równej mierze także ciała.
UŚWIADOM SOBIE WIĘZIENIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Niektóre ideologie integrują wszystkie trzy kategorie (celem „holizmu”, kolejnego „izmu”, jest zazwyczaj uznanie wzajemnego połączenia wszystkich tych elementów).
Weźmy na przykład taką jogę, która ma duchowy cel (doprowadzić do „jedności” między duchem i materią), lecz wykorzystuje fizyczne asany, aby uzyskać tę jedność. Wiele osób jednak praktykuje jogę wyłącznie jako dyscyplinę fizyczną, tak jak na współczesnych zajęciach z aerobiku. Wemy coś na ten temat, gdyż prowadziliśmy obozy jogi przez siedem lat. Od świeżo upieczonych miejskich joginów otrzymałem mnóstwo for mularzy z opiniami, które zawierały takie zdania, jak; „Joga była zbyt uduchowiona”, „Ćwiczenia jogi były super, ale następnym razem proszę0 mniej tych wszystkich duchowych kwestii”, „Joga mi się podobała, świetny instruktor, ale tych duchowych przekazów było za dużo”.
„Proszę księdza, piękna msza... hymny były doskonałe, naprawdę dobrze mi się klęczało, a chleb i wino smakowało wyjątkowo dobrze... ale ta cała kwestia Boga, tego było za dużo, to było zbyt uduchowione jak na dzisiejsze czasy”.
My też mamy „duchowe” idee w swoich papierowych torebkach: wierzymy, że wszystko ma swoją przyczynę lub że wszystko jest doskonałe; próbujemy żyć chwilą obecną; mówimy mnóstwo o „zaufaniu” i „podążaniu z nurtem”; przyznajemy, że myśli tworzą rzeczywistość; wiemy, że niemal wszystko w naszym życiu może manifestować się w duchowy sposób; sądzimy, że wszystko ma energię; lubimy czyjąś energię (albo i nie); staramy się zaakceptować rzeczywistość taką, jaka jest; kochamy to, co jest; staramy się nie osądzać; jesteśmy w trakcie „podróży” (duchowej w tym przypadku) i wszystko jest jej częścią; nie wietrzymy w tradycyjne zalecenia moralne dotyczące dobra i zła, lecz wierzymy w miłość; wierzymy w wolną miłość (fajne) i pokój; chcemy usunąć negatywną energię1 emanować pokojem...
Do swojej torebki z duchowością pakujemy też przedmioty fizyczne, które mają nam pomóc w duchowej podróży; karty tarota, karty anielskie,
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
kryształy, olejki eteryczne, flagi modlitewne, kadzidełka, zioła zapachowe, laski mówcy, pałeczki perkusyjne...
W trakcie naszej podróży dobrze się też odżywiamy produktami bez mięsa, nabiału, glutenu, okrucieństwa, pestycydów, poczucia humoru i swobody wyboru.
Chociaż ja i Gaia uważamy to wszystko za zabawne, stosujemy i kupujemy mnóstwo takich rzeczy, lecz zawsze w sposób „wybieraj i mieszaj”. Skład naszej mieszanki nieustannie się zmienia — nie trzymamy się kurczowo niczego i wszystko traktujemy z przymrużeniem oka (albo jak mawiają Anglicy: „ze szczyptą soli”, co nie do końca pasuje do naszej „cukierniczej” metafory, gdyż sól sprawiłaby, że słodycze smakowałyby OBRZYDLIWIE). Dzięki temu jest to zabawne i fascynujące.
Na czym więc polega więzienie w duchowości typu „wybieraj i mieszaj”? Na traktowaniu jej zbyt poważnie; trzymaniu się czegokolwiek; wierze w to, że jakaś rzecz stanowi ostateczną odpowiedź na wszystko (oraz, co gorsza, uważaniu wszystkiego innego za złe). Łatwo też tworzyć nowe hierarchie „dobra” i „zła”. Raczej nie uważamy już, że seks przedmałżeński jest „zły”, ale możemy sądzić, że zły jest gniew, materializm lub samolubność... albo możemy wyczuwać złą energię (w ludziach lub miejscach) czy złe wibracje. Jesteśmy istotami uparcie dualistycznymi i zawsze chcemy rozróżniać i dzielić. Często wydzielamy swoją „duchową stronę”, oddzielamy Powiedz „pieprzę to” dobro od zła, nasze idee od idei innych lu- ^dzi oraz siebie od innych ludzi. '
ideom.(A raczej wierzymy w to, że jesteśmy od- dzielnymi bytami, i obawiamy się, iż inni są„lepsi”. To też religia, a jednocześnie źródło wielu pi zykrości, walk i wojen. Gdy wierzymy w to, że jesteśmy odseparowani i nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, wzmacniamy wrażenie odseparowania, oddalając się od innych, a nawet próbując z nimi walczyć).
UŚWIADOM SOBIE WIĘZIENIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Powiedz „pieprzę to” wszelkim ustalonym ideom. Trzymaj się ich niezbyt mocno. I niech Ci się „wydaje”, że istnieje tylko jedna prawda „duchowa”; że wcale nie jesteśmy odseparowani, gdyż łączy nas siatka wzajemnych powiązań, a być może nawet jesteśmy jednością. Dostrzeganie odrębności to tylko iluzja — która odpowiada za wszelkie cierpienie. Nie pójdź jednak o krok dalej i nie zacznij w to „wierzyć”, gdyż tym samym wpadniesz w kolejne więzienie.
Cóż, my naprawdę lubimy nasze więzienia, czyż nie?
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
DLACZEGOISTNIEJĄWIĘZIENIA?
WIĘZIENIE JEST BEZPIECZNEOd czasu do czasu nasza metafora będzie się wydawała nieco naciągana, szczególnie teraz, gdy stwierdzamy, że więzienie jest bezpieczne. W końcu prawdziwe więzienie raczej nie jest zbyt bezpiecznym miejscem, zwłaszcza jeśli jesteś ładnym chłopcem o zgrabnej pupie... lub przestępcą seksualnym.
Z różnych powodów sam sobie stworzyłeś więzienie. Jednym z nich jest zapewne to, że tak wydaje się bezpieczniej. Na przykład bezpieczniej jest ustalić swoje opinie i przekonania, niż pozostawać w niewiedzy... która nie jest komfortowym i przyjemnym stanem. Prostsza, fundamentalna wiara zawsze daje większe poczucie bezpieczeństwa niż taka otwarta, liberalna i pełna pytań. Bezpieczniej jest wierzyć w życie pozagrobowe i Boga, który patrzy na Ciebie z góry, nawet jeśli zamyka Cię to na bardziej wysublimowane zrozumienie przypuszczalnej natury „Boga” i znaczenia Jego słów w pismach.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Religia, w której dorastałeś, nie daje Ci szczęścia? Wybierz inną. Wielu ludzi rzuca się na najbliższą, najfajniejszą wersję zasadniczo tego samego, niczym zakochani, których spotkał zawód miłosny. Albo zamieniają w reli- gię jakąś interesującą filozofię.
Dobrym przykładem jest tu buddyzm. Budda nie był i nie jest bogiem. Był człowiekiem, który „przebudził się” do „prawdziwej rzeczywistości” życia (wiem, nieszczególnie podobają mi się tutaj te cudzysłowy, lecz uwydatniają to, że nie chodzi mi o to, że przebudził się do prawdziwej rzeczywistości... kto wie, jak było, w każdym razie tak mu się wydawało i tak też uważają buddyści). Wielu buddystów jednak go deifikuje. Rzecz w tym, że był on „zwykłym” człowiekiem (ech, znowu... tym razem musiałem tak zrobić, bo chociaż Budda był śmiertelnikiem, a nie bogiem, to nie do końca można go nazwać zwykłym Kowalskim, gdyż zaczynał karierę jako książę). Był taki jak my, więc my także możemy doświadczyć przebudzenia... o ile znajdziemy jakiś figowiec pagodowy, czyli drzewo wiedzy duchowej.
Ale takie podejście jest stosowane nie tylko do duchowości i religii. W konfrontacji z trudnościami często znajdujemy schronienie w miejscach, które potem łatwo zmieniają się w nasze więzienia. Powiedzmy, że pewna osoba dowiaduje się, że ma poważną chorobę — na przykład możliwego do wyleczenia raka. Może znaleźć ulgę w wyrafinowanej nauce, czyli onkologii. Dowie się, jakie ma szanse na przeżycie przy różnych sposobach leczenia i wybierze ten najwłaściwszy. Może jednak odmówić jakiegokolwiek leczenia i znaleźć ulgę w przekonaniu, że ciało samo z siebie jest najpotężniejszym lekarzem. W efekcie będzie korzystała z różnych naturalnych terapii i pracowała nad utrzymaniem dobrego i zrelaksowanego samopoczucia opartego na wiedzy, że leczenie następuje samoistnie (nawiasem mówiąc, to wcale nie jest niezgodne z nauką; potęga umysłu w procesie leczenia została wykazana w wielu badaniach). Może też poddać się leczeniu i znaleźć schronienie w Bogu, który ma dla niej Plan. Ona jest tylko częścią tego Planu, więc ufa Bogu, niezależnie od tego, gdzie zostanie poprowadzona, a to zaufenie w znacznym stopniu poprawia samopoczucie. Albo znajdzie ulgę w niesieniu pomocy innym ludziom.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
U których zdiagnozowano identycznego raka i stworzy dla nich grupę wsparcia. Ulgę może jej też zapewnić zbiórka funduszy na dalsze badania, dzięki którym zwiększy się prawdopodobieństwo wyleczenia. Ta osoba może też potraktować diagnozę jako kolejny przykład prześladującego ją pecha i uznać, że ją zawsze spotyka coś takiego. Albo zastanowić się, jaką „lekcję” dała jej diagnoza. Pracowałaby wtedy z terapeutą, aby odkryć prawdziwą pi'zyczynę schorzenia — emocjonalne nasionko, z którego wykiełkował tak toksyczny twór — i wierzyła w to, że gdy odkryje te na- sionka i rozwiąże związane z nimi problemy, rak sam ustąpi.
Istnieje niezliczona ilość modeli, które tworzymy lub wybieramy, gdy jesteśmy w potiTebie i stajemy w obliczu trudności. Wszystkie mają swoją wartość i są pomocne. Każdy jednak może w przyszłości stać się naszym więzieniem, ponieważ ustalone modele nie są _ _elastyczne i nie dostosowują się do zmienia- PoWIGCJz „pIGprZ^ tO jących się okoliczności. śkpemu Uzymaniu sięPoeksperymentuj więc z mówieniem „pieprzę jokicęokolwickto” Ślepemu trzymaniu się jakiegokolwiek ij]Q(jęlu SZCZ6QÓlni6modelu, szczególnie jeśli wydaje się on po . j . •prostu „bezpieczny”. W zamian poszukaj tego, 1^ " WyclOJG Sl§ Otl pOco w danym momencie wydaje się po prostu prOStU „bczpidczny” . „prawdziwe”.
UŚWIADOM SOBIE WIĘZIENIE
WIĘZIENIE JEST NATURALNEDążenie do ustalenia wszystkiego jest bardzo naturalne. Nie jest niczym dziwnym, że chcemy znaleźć działający model, a potem się go trzymać. Skłonność do nawyków leży w naszej naturze.
I tak właśnie działa sieć neuronów w mózgu; gdy zareagujemy w określony sposób na przychodzący bodziec, nasza reakcja (lub zachowanie) zostanie utrwalona w postaci połączenia neuronowego. Gdy następnym razem natrafimy na ten sam bodziec i zareagujemy identycznie, połączenie ulegnie wzmocnieniu. To tak, jakbyś przechodził przez pole młodej kukurydzy — wydeptasz ścieżkę, a gdy następnego dnia pójdziesz tak
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
samo, ścieżka stanie się trwalsza. Na takiej zasadzie powstają w mózgu niezliczone połączenia neuronowe. Gdy zostaną utrwalone, to istnieje małe prawdopodobieństwo, że w konfrontacji z tym samym bodźcem zachowasz się inaczej, niż się przyzwyczaiłeś. Skłonność do nawyków masz we krwi.
Ta nasza skłonność przejawia się nie tylko w jednakowej reakcji na podobny bodziec, lecz także w tym, że wybieramy bodźce, które zostaną przetworzone na podstawie naszych programów zachowań. Twój mózg jest w każdej chwili bombardowany miliardami informacji. Najłatwiej to zrozumieć, wyobrażając sobie spacer ruchliwą ulicą w centrum miasta— te wszystkie działania ludzi, ruchy, hałasy, zapachy, ciepło lub zimno itd. Gdy Twoje oczy i inne zmysły działają poprawnie, wówczas absorbują potężne ilości danych. Świadomie zwracasz uwagę tylko na niewielką ich część, podczas gdy większość rejestruje nieświadomy umysł. W każdym razie nieustannie filtrujesz przychodzące informacje za pomocą modeli
stworzonych na podstawie wcześniejszych Cz ŚCię procesu tdropii doświadczeń. Prawdopodobnie nie rozpo-
PlGbrZ to” idSt czegoś, co nie mieści się w Twoim ak-tualnym wachlarzu doświadczeń.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Świadome dążenie do łamania nawyków. Osobliwa myśl, ale to nie wszystko — jeśli
coś jest Ci wyjątkowo obce, być może nawet tego nie zarejestrujesz! Oznacza to, że roz
poznajemy tylko to, co już wiemy. Aby lepiej wyjaśnić ten fenomen, często podaje się przykład tubylców na odkrywanych lądach, którzy przed wizytą pierwszych podróżników nigdy nie widzieli statków. James Cook, Magellan i inni opowiadali, że tubylcy witali małe łodzie desantowe, lecz nie widzieli zacumowanych niedaleko brzegu statków — chociaż patrzyli prosto w morze. Niedorzeczne? Nie obwiniaj mnie, nie ja wymyśliłem ten przykład i nie ja badałem ludzki mózg.
Trwanie przy swoich modelach, wzmacnianie istniejącej sieci połączeń neuronowych, tworzenie nawyków i pozwalanie, aby stały się naszymi więzieniami, jest zupełnie naturalne. Częścią procesu terapii „Pieprz to” jest świadome dążenie do łamania takich nawyków. Zmiana paru połączeń
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
neuronowych jest możliwa. Da się także wykształcić takie połączenia, aby bardziej otwarcie reagować na bodźce, trzeba jednak rozwijać i praktyk kować nowe nawyki percepcyjne.
Istotą stanu „pieprzę to” jest naturalna większa otwartość na bodźce. Na tym polega cała sztuka — terapia „Pieprzę to” pomaga wejść w naturalnie bardziej otwarty stan, gdyż ułatwia wyjście z naturalnie bardziej ograniczonego stanu.
WIĘZIENIE MA REGUŁY I REGULACJEW muzyce i filmach gloryfikujemy tych, którzy łamią reguły, rebeliantów i pionierów. Wolność jest naszym mai"zeniem: zerwanie wszelkich wiążących nas łańcuchów i ucieczka na otwartą przestrzeń. Istnieją oczywiście ludzie, któiTy nigdy nie mieli takich fantazji, gdyż są szczęśliwi z tym, co zdobędą — pracę od dziewiątej do piętnastej, dwójkę dzieci, ładny dom na przedmieściach, standardowy rodzinny samochód, weekendowe wypady, urlopy, oszczędności na emeryturę, grę w bowls, dom starców i niezbyt drogą trumnę. Powtarzam: oni są szczęśliwi z takim życiem. Zostaw ich w spokoju i nie krytykuj ich.
Większość z nas jednak marzy o wolności. To dlatego te filmy i muzyka na nas działają, a nie dlatego, że jesteśmy wolni i podążamy swobodną ścieżką życia. Myślisz, że prawdziwi rebelianci i pionierzy oglądali film Thelma i Louise i słuchali The Clash? Nie, oni pracują nad nami, gdyż my wciąż tkwimy w okowach. Wiesz, ilu białych kołnierzyków posiada wielkie motocykle? Ilu kierowców audi słucha Eminema? Ilu dziadków słucha punku? Ile osób z mediów mówi „spoko”? Ilu kumpli ze szkoły zostało doradcami finansowymi? Nie krytykuj ich. To być może ja. Albo Ty. Poczekaj, aż dzieci staną się nastolatkami, wtedy dostaniesz listę.
Dlaczego mimo tak silnego i powszechnego marzenia wciąż tkwimy w łańcuchach? Ponieważ na pewnym poziomie, rzecz jasna, je lubimy. Podobają nam się reguły i regulacje uporządkowanego życia. Sprawiają, że czujemy się bezpiecznie. Niezależnie od tego, jak bardzo marzymy o złamaniu reguł, potajemnie boimy się tego, jakie byłoby życie bez nich. Ludzie mówią
UŚWIADOM SOBIE WIĘZIENIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
0 „instytucjonalizacji” żołnierzy lub więźniów, którzy stają się uzależnieni od porządku i rutyny. Łatwo przyjrzeć się komuś, kto przez dłuższy czas funkcjonuje w wojsku lub więzieniu, dostrzec, dlaczego jest to trudne,1 stwierdzić: „No tak, on się zinstytucjonalizował”. Myślisz, że Ty nie? Uważasz, że nie jesteś związany ze swoimi instytucjami tak jak on z jego instytucjami? Wydaje Ci się, że nie jesteś uzależniony od swojego stanowiska pracy, rutyny, rodziny, wsparcia przyjaciół, karmiącej Cię i zabawiającej sieci ekonomicznej oraz infrastruktury, która sprzedaje Ci dobra, piTewozi Cię z miejsca na miejsce, do^dza Ci i leczy, gdy zachorujesz?
Spróbuj od czasu do czasu usunąć jakiś element reguł i regulacji, do któ- rychi się stosujesz. Jeśli pracujesz w biurze i marzysz o byciu własnym szefem oraz o wolności związanej z pracą w domu, to sprawdź to przez kilka tygodni, jeśli masz taką możliwość. I przyjmij ten kubeł zimnej wody— zmierz się z prawdą, o której przez cały czas nieświadomie wiedziałeś— że to wcale nie jest łatwe. Nie sugeruję bynajmniej, że zerwanie z pracą od dziewiątej do piątej i założenie własnej firmy, którą możesz kierować z plaży, nie jest genialnym pomysłem — bo w dalszej części książki znajdziesz kilka wskazówek, jak to zrobić. Istnieje jednak osobliwa prawidłowość — im bardziej idealizujesz swoje wymarzone alternatywne życie, tym bardziej staje się ono odległe.
Powiedz „pieprzę to” Pozostajesz w więzieniu, gdyż potajemnie . boisz się tego, co by się stało bez reguł i re-
nieOSięęOlnym gu|aqj_ Nauczymy Cię, jak mówić „pieprzęfantazjom. to” nieosiągalnym fantazjom, jak wymyślić,
co cficesz robić, oraz zacząć to realizować.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
WIĘZIENIE MOZĘ BYĆ BARDZO WYGODNEWyobraź sobie bossów mafijnycłi w luksusowycfi celach, którzy siedząc na złoconych deskach sedesowych, kierują swoimi imperiami za pomocą smartfonów. A teraz poi'zuć ten obraz. Nie jest realistyczny i ma niewielkie znaczenie dla następnej myśli.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Więzienie, które sobie zbudujesz, może być całkiem wygodne. Nie tylko dlatego, że czujesz się w nim bezpiecznie i że jest ono naturalnym sposobem życia, ani też nie ze względu na reguły i regulacje wybranej przez Ciebie instytucji, ale z racji potężnych zasobów zainwestowanych w to, aby było dla Ciebie wygodne. Społeczeństwo w znacznej mierze ma na celu wspieranie indywidualnych i zbiorowych więzień dla swojej populacji.
Weźmy na przykład Twoją pracę. Chociaż piszę tę książkę w środku recesji, w erze ciężkiej sytuacji ekonomicznej, większość ludzi w trakcie poprzednich dekad systematycznie stawała się coraz bogatsza. Naprawdę, jeszcze nigdy nie mieliśmy tak dobrze. Mimo to ludzie wciąż pracują ponad 40 godzin tygodniowo, chociaż wielu z nich marzy o krótszym tygodniu pracy, większej ilości czasu wolnego lub wcześniejszej emeryturze. Tymczasem dla każdego z nas spełnienie tej fantazji jest zazwyczaj bardzo proste. Trzeba jedynie powiedzieć: „Nie potrzebuję tych wszystkich rzeczy, nie chcę większego domu, zrezygnuję z nowego samochodu i będę pracował mniej. Zamienię te wszystkie rzeczy na czas”. Dziś jest inaczej niż, powiedzmy, pięćdziesiąt lat temu i można kupić sobie czas wolny (a to właśnie w praktyce robisz, gdy mniej pracujesz, mniej zarabiasz i cieszysz się większą ilością wolnego czasu). Rosnący rozdżwięk między tym, co posiadamy, a tym, co jest potrzebne do komfortowego życia, oznacza, że wszyscy mamy możliwość zmniejszenia swoich potrzeb i zwiększenia ilości wolnego czasu. Ilu ludzi jednak faktycznie się na to zdecydowało? Względnie niewielu, jeśli weźmiesz pod uwagę to, ilu mogłoby to zrobić. Piętnaście lat temu w naszej przyszłościowo myślącej agencji reklamowej byłem pierwszą osobą, która przeszła na pół etatu. Kupiony w ten sposób czas wykorzystałem na pisanie. Byłem zdumiony tym, jak wielu ludzi mi mówiło: „John, ale z ciebie szczęściarz. Jak tego dokonałeś?”.
„Poprosiłem o to”, odpowiadałem im.
Spoglądali wtedy na mnie, jakby rozumieli, co chcę przekazać: że oni też mogą poprosić. Ale że oni nie mogliby tego zrobić. Zawsze następowała chwila ciszy, po czym odpowiadali: „Ach, nie, ja nie mógłbym, nie, bo
UŚWIADOM SOBIE WIĘZIENIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
przecież...”. I każdy recytował tę samą listę. Mimo że wszyscy byli zamożnymi ludźmi. A do tego przedsiębiorczymi, obdarzonymi wyobraźnią i pewnymi siebie. Łatwiej im było jednak opierać się na założeniu, że nie zrobili tego, gdyż nie mieli takiej okazji, zamiast zmierzyć się z prawdą, iż przedkładają oznaki sukcesu zawodowego nad wolność, której rzekomo pragną.
Dlaczego tak niewielu z nas skorzystało z możliwości zmniejszenia potrzeb i większego cieszenia się życiem? Ponieważ przyzwyczailiśmy się do wyższego standardu życia. Ale nie tylko o to chodzi. Zachęcanie Cię do zmniejszenia potrzeb, skrócenia czasu pracy i częstszego przesiadywania w spokoju nie leży w niczyim interesie. Wyobraź sobie, jakie byłyby tego skutki dla ekonomii. Im więcej pracujemy, tym wyższe PKB, tym więcej pieniędzy zostanie wygenerowanych dla firmy, która kupuje usługi w innych firmach i płaci nam więcej pieniędzy, które my wydajemy na więcej rzeczy produkowanych przez następne firmy, kupujące dobra i usługi od jeszcze innych firm i dające swoim pracownikom większe wypłaty... Problem jest taki: jeśli społeczeństwo, w którym żyjesz, pragnie wolności i już zdobyło więcej, niż potrzebuje, to jak u licha przekonać jego członków, żeby pragnęli więcej? Musisz im w jakiś sposób przekazać następujące komunikaty;
„Nie zaznasz szczęścia, dopóki nie będziesz miał tego (lepszego samochodu) lub tego (najnowszej iRzeczy), albo jeśli nie byłeś w tym (kosztownym) miejscu”.
„Nie zaznasz szczęścia, jeśli nie zrealizujesz swojego potencjału (osiągniesz więcej w pracy zawodowej, dostaniesz się na szczyt itp.), nie staniesz się inteligentniejszy (więcej czytając, ucząc się itp.), nie będziesz wyglądał najlepiej, jak możesz (kupując diety, zapisując się do klubów fitness, używając produktów do włosów, poddając się operacjom, poprawiając sobie zęby itd.)”.
Nie obwiniajmy za to wyłącznie reklamodawców. Rzecz jasna pompują w rynek steroidy „pragnienia posiadania”, sprawiając, że czujesz się gorszyi zdesperowany bez jakiegoś zakupu, ale są oni tylko pośrednikami między
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
firmą a Tobą. Ty czegoś pragniesz, firma to dostarcza. My też jesteśmy winni. I media są winne. To chory, hermetyczny bajzel. Sława i bogactwo są najsilniejszą walutą w naszej kulturze. W czasach, gdy byłem małym chłopcem, wszyscy marzyliśmy o zrobieniu czegoś niesamowitego (ja chciałem być futbolistą , potem gwiazdą rocka, a później pisarzem).
Chciałem dokonać tych niesamowitych rzeczy, ponieważ uwielbiałem grać w piłkę nożną, grać na gitarze, a potempisać. Nie marzyłem o wielkich pieniądzach WszyStko W HOSZym czy o sławie, chociaż oczywiście w domyślemiatem być zarówno bogaty, jak i stawny. OtOCZeniU ma 10To jednak nie było celem. Oliver James zadanie przekonać w swojej książce AffJuenza pi zywołuje ba- więzienia,dania, w których pytano dzieci, kim chcą być, . . . , . ,gdy dorosną. Większość odpowiadała, że Jdkie S0DI6 StWOrzyliSmy,chce być sławna. Gdy jednak padało pytanie tO jedyny SpOSÓbo to, z czego chcą być sławne, nie potrafiły odpowiedzieć, gdyż ich celem była po prostu sława, a nie to, co uczyni ich sławnymi.
UŚWIADOM SOBIE WIĘZIENIE
na życie.
żyjemy w epoce Wielkiego Brata, w której ludzie stają się na chwilę sławni, nie robiąc nic niesamowitego, jedynie siedząc w domu i pozwalając, aby inni ich oglądali.
Wszystko wkoło ma za zadanie nas przekonać, że więzienia, jakie sobie stworzyliśmy, to jedyny sposób na życie. Jest nam wygodnie, gdyż po pierwsze takie życie jest komfortowe pod względem materialnym, a po drugie każdy jedzie na tym samym wózku. Lub siedzi w tym samym więzieniu. Wózku więziennym. W tym właśnie tkwimy — olbrzymim wozie z więzieniem, w którym mamy telefony wykończone futrem, złocone
Lub po prostu piłkarzem . Jedn ą z cech łączących W ło c h ó w I B rytyjczyków płci
męskiej (a także w iele kobiet) je st uwielbienie dla „najpiękniejszej g ry” — piłki
nożnej, czyli futbolu angielskiego. N ie należy go mylić — ani teraz, ani w żadnym
m iejscu tej książki, w k tó i7m się pojaw i — z fu tbolem am erykańskim .
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
deski sedesowe i korporacyjnych sługusów o dowolnym wieku, płci i przekonaniach, którzy są opłacani, aby robić Ci loda, gdy tylko zechcesz, pod warunkiem jednak, że NIE PRZESTANIESZ KUPOWAĆ i że nigdy,i to pod żadnym pozorem, nie spróbujesz wyskoczyć z wozu.
Pieprz to, zakładaj kąpielówki.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
KIEDYJESTEŚMYWWIĘZIENIU?
PATRZENIE PRZEZ NURYByć może uważasz, że nie jesteś w więzieniu i że nigdy w nim nie byłeś. Ktoś, kto Cię zna, mógłby się nie zgodzić i podać dokładny powód, dla którego od zawsze tkwisz w więzieniu i być może na zawsze w nim pozostaniesz. Jest ono trudniejsze do zdefiniowania niż to z cegieł i betonu. Oznacza to także, że gdy zauważysz, iż tkwisz w metaforycznym więzieniu, znacznie łatwiej Ci będzie z niego uciec niż z betonowego. Czasem nawet wystarczy zauważyć te symboliczne mury, aby zniknęły.
Jeżeli jednak zakładamy pewien stopień uświadomienia własnych krat, to przypuszczalnie nie zgodzisz się z naszą definicją. Albo pi"zynajmniej stwier dzisz, że jesteś zadowolony z pozornych „ograniczeń” w swoim życiu. Być może masz świadomość, że Twój materializm dialektyczny miał już swój dzień oraz że przypuszczalnie Cię ogranicza, ale uważasz, że żyjąc w takich granicach, jesteś szczęśliwy i tyle.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Są ludzie, którzy widzą swoje ograniczenia i chcą je odrzucić. Niektórzy natomiast nawet nie wiedzą, że są „zamknięci”.
PO JAKIMŚ CZASIE WIĘŹNIOWIE ZAPOMINAJĄ, ŻE SĄ W WIĘZIENIUChociaż wydaje się, że mury i kraty codziennie przypominają osadzonemu o tym, że jest zamknięty, tak naprawdę po jakimś czasie stają się dla niego niewidoczne. Otaczają go inni więźniowie... a nie wolni ludzie. Po upływie pewnego czasu życie w więzieniu wydaje się normą. Kwestia: „Jestem w więzieniu i chciałbym się wydostać” zostaje zastąpiona przez inne problemy. Jeśli mieszkasz w niewyróżniającym się i nieco brzydkim mieście — każdy kraj ma jedno lub kilka takich mieścin, więc wiesz, o czym mówię, niezależnie od tego, skąd jesteś (w Anglii byłoby to zapewne Dartford) — to każdy dzień spędzasz w otoczeniu ludzi ze swojego miasta. Bardzo rzadko zdarza się spotkać kogoś z zewnątrz, kto Ci uświadomi, że Twoje miasto jest brzydkie i że jakieś inne miasto jest znacznie ładniejsze (w Anglii pi zypuszczalnie byłoby to Canterbury — niezbyt odległe, lecz znacznie przyjemniejsze miejsce). A nawet gdy zdarzy się taki człowiek, to: a) szybko wyjedzie i b) nie powie Ci o tym, że Twoje miasto jest okropne, bo jest zbyt uprzejmy (szczególnie jeśli jest Brytyjczykiem). Gdy jakiś czas pożyjesz w otoczeniu innych osób z tego miasta, skutecznie zapomnisz, że mieszkasz w piekle.
To dobry powód, żeby podróżować często i daleko: w ten sposób oczyszczasz się z hipnotycznych i przytępiających skutków niewfaściwego rodzaju akceptacji.
Z tego względu więźniowie, którzy zapomnieli, że są zamknięci (lub obywatele Dartford, którzy nigdy nie podróżowali), przypuszczalnie pozostaną w więzieniu na długi czas.
Dlaczego to, że ktoś zapomniał o murach, ma znaczenie? (Dowiesz się tego wkrótce z rozdziału „Dlaczego mielibyśmy chcieć uciec z więzienia?”).
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
PO JAKIMŚ CZASIE ŚWIAT ZEWNĘTRZNY ZACZYNA BUDZIĆ PRZERAŻENIEJest taka scena w Skazanych na Shawshank (zobacz w Dodatku II pięć najlepszych filmów o więzieniu), gdy starszy mężczyzna, który siedział za kratkami od niepamiętnych czasów, zostaje wypuszczony na wolność. Przez czterdzieści lat, które spędził w celi, świat zmienił się nie do poznania. Mężczyzna jest zszokowany każdym aspektem obcego nowoczesnego świata — od trąbiących samochodów po surowe realia rynku pracy. Po kilku dniach wiesza się. (Przepraszam, że to zdradziłem, jeśli jeszcze nie widziałeś filmu, ale to nie jest zakończenie. Jeśli nie chce Ci się oglądać całego filmu i chcesz znać zakończenie, a przy tym chciałbyś spalić je znajomym i członkom rodziny, którzy także nie widzieli filmu, ale chcieliby go obejrzeć, Nojswobodnicjsi zajrzyj do Dodatku IV trafnie zatytułowanego: . ,„Zakończenie Skazanych na Shawshank”). GSITiy
przypuszczalnieNajswobodniejsi jesteśmy przypuszczalnie . . i • • jako dzieci. Bycie wolnym przychodzi nam CJZI6CI.
UŚWIADOM SOBIE WIĘZIENIE
naturalnie. Nie musimy się starać, aby takimibyć. Nie musimy zbierać odwagi i mierzyć się ze swoimi obawami, aby coś zrobić. Po prostu to robimy. Wraz z dorastaniem budujemy wokół siebie mury i przyzwyczajamy się do przebywania w swoich więzieniachi w towarzystwie innych więźniów, przez co idea wyjścia „na zewnątrz” może zacząć nas przerażać. Gdy już od dawna nie doświadczamy praw dziwej wolności, nie wiemy, czy potrafilibyśmy sobie z nią poradzić.
Oznacza to, że nawet jeśli od czasu do czasu odważymy się wyjść ze swojego więzienia (na przykład gdy wybierzemy się do innego miejsca lub kraju albo wypijemy kilka lampek wina), szybko wracamy do bezpieczeństwa wysokich ścian, które nas otaczają.
RECYDYWIŚCITo nieoswojenie ze światem zewnętrznym i ukryty strach piTed wolnością, która w latach młodości była czymś naturalnym, oznacza, że skończymy
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
W bezpiecznym zaciszu swojej celi, nawet jeśli tęsknimy za wolnościąi świadomie próbujemy zburzyć różne mury naszych więzień.
Jesteśmy recydywistami. Niektórzy ludzie w taki sposób przeżywają całe życie. Najpierw są w pułapce i czują się zamknięci, lecz nie potrafią znaleźć drogi na zewnątrz. W końcu jednak udaje im się wyrwać — cieszą się wolnością i wprowadzają radykalne zmiany w swoim życiu. Stopniowo jednak wpadają z powrotem w schematy, relacje, układy w pracy i miejsca, które stają się nowym więzieniem.
DOŻYWOCIENiektórzy ludzie dowodzą, że wszyscy jesteśmy skazani na dożywociei że niewiele osób ma takie szczęście w trakcie odsiadki, że może doświadczać prawdziwej wolności. Ta jest przez nich zazwyczaj definiowana jako „oświecenie” i oznacza postrzeganie rzeczywistości jako swego rodzaju snu pozbawiającego wolności. Prawdziwa rzeczywistość (poza więzieniem) to inny, „oświecony” stan świadomości.
My przekonujemy (i będziemy się tego trzymać do końca tej książki), że tak naprawdę jest zupełnie na odwrót: wszyscy jesteśmy wolni, tylko po prostu tego nie widzimy. Zamiast tego wydaje się nam, że jesteśmy „w pułapce” i tęsknimy za „wolnością”. W rzeczywistości naturalny proces wydaje się przebiegać mniej więcej tak:
Na początku jako dzieci cieszymy się wolnością, nie mamy jednak świadomości tego stanu, gdyż nie znamy żadnego innego.
W trakcie dorastania tracimy wolność, nie zdając sobie z tego sprawy.
Lądujemy w więzieniu, nadal nie mając o tym pojęcia (niektórzy ludzie pozostają w tej nieświadomości aż do końca życia; mówimy wtedy, że są nieświadomie skazani na dożywocie).
Uświadamiamy sobie swoje więzienie i zaczynamy dążyć do rozwalenia jego murów. Zazwyczaj — z pomocą jakiejś dobrej terapii „Pieprzę to” — kończy się to powodzeniem.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Doświadczamy wolności, lecz od czasu do czasu wpadamy z powrotem do więzienia. Jednak jeśli mamy tego świadomość i potrafimy powiedzieć „pieprzę to”, szybko wychodzimy na wolność.
W końcu zauważamy, że wszystkie stany są w porządku, a gdy mamy pełną świadomość, życie w więzieniu jest takie samo jak życie poza nim.
Właśnie zdradziłem Ci zakończenie. Rzecz w tym, że w przeciwieństwie do Skazanych na Shawshank, niezależnie od tego, ile razy przeczytałbyś to zakończenie, nie zrozumiesz go, dopóki nie przejdziesz przez wszystkie powyższe etapy. To tak, jakbym zdradził Ci zakończenie Skazanych na Shawshank (co robię w Dodatku IV), lecz Ty i tak nie byłbyś w stanie zrozumieć ani słowa, dopóki nie obejrzałbyś całego filmu.
Po co więc o nim w ogóle pisać? Pieprzyć to, a czemu nie?
UŚWIADOM SOBIE WIĘZIENIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
DLACZEGOMIELIBYŚMYCHCIEĆUCIECZWIĘZIENIA?
WIĘZIENIE NOŻE BYC NIEBEZPIECZNEPodobnie jak prawdziwe więzienie, to metaforyczne również może być niebezpieczne. Jeśli dawno temu zarzuciłeś swoje marzenia i z jakichś powodów tkwisz w pracy, której nigdy nie chciałeś wykonywać, żyjesz z partnerem dalekim od Twojego ideału, zgodnie z rutynami, jakich nigdy sobie nie wyobrażałeś... jeśli czujesz, jakbyś żył nie swoim życiem, to będzie Cię ono wyniszczać. To niebezpieczny stan, gdyż nigdy nie czujesz się w pełni sobą i nie jesteś całkowicie rozluźniony.
Gdy utkniemy w jakiejś sytuacji, stylu życia, religii lub procesie myślowym, który blokuje jakąś część nas, prędzej czy później skończy się to chorobą. Nieco później napiszę o tym, jak działa energia w życiu i w ciele. Gdy tłumimy część siebie, wyłączamy jakieś silne pragnienie lub świadomie
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
ignorujemy potężny głos wewnętrzny, to skutecznie blokujemy swoją energię. A według tradycyjnej medycyny chińskiej blokowanie energii prowadzi do chorób. To dlatego w trakcie sesji przeprowadzanych na warsztatach „Pieprz to”, gdy ludzie w końcu się rozluźniają, wyrzucają swoje frustracje i zaczynają się swobodnie poruszać, dochodzi do zdumiewającego wyzdrowienia, i to nie tylko fizycznego, lecz także głęboko emocjonalnego.
Nawet jeśli większość otaczających Cię ludzi to więźniowie, a każdy przekaz w społeczeństwie zachęca Cię do pozostania za kratkami, nie poddawaj się tej pokusie, i to niezależnie od tego, jak bardzo bezpieczna wydaje Ci się Twoja cela. Gdy tłumisz swoje najsilniejsze pragnienia lub ignorujesz najgłębsze cierpienia, te potężne siły znajdą sposób, aby siłą wypłynąć na powierzchnię. Najlepiej jest wydostać się z więzienia i pozwolić tym energiom na swobodny przepływ, zanim one wymuszą jakiś „przepływ” w Tobie.
Da się to zauważyć u wielu osób, które przeżyły poważną chorobę lub inną traumę. Świadoma konfrontacja z chorobą lub ciężkim przeżyciem zmusza do zauważenia płynącej z tego „nauki”.Takie doświadczenia zazwyczaj błyskawicznie Dlaczego nie miałbyś uwalniają człowieka z więzienia, które sobie
^ ’ nauczyc Się inneaosam stworzył. Z dnia na dzien zmienia on .swoje życie i zaczyna robić to, czego zaw- SpOSObu pOStrzegOniOsze pragnął — wybiera się w podróż, rezy- j własnej inicjatywy? gnuje z bezsensownej pracy i związków, po- dąża za swoimi marzeniami itd. W obliczupoważnego wyzwania okazuje się nagle, że dotychczasowe obawy wcale nie miały aż takiego znaczenia.
Mimo że czasem takie doświadczenia wiążą się z potężnym bólem, stanowią olbrzymi dar od losu polegający na zyskaniu odpowiedniej perspektywy. Ale dlaczego nie miałbyś jej zyskać, zanim zmuszą Cię do tego ciężkie doświadczenia życiowe? Dlaczego nie miałbyś nauczyć się innego sposobu postrzegania z własnej inicjatywy?
UŚWIADOM SOBIE WIĘZIENIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
TAM MUSI BYĆ JAKIEŚ ŻYCIE (KTÓRE ZOSTAŁO ZAPOMNIANE)W chwili, w której uświadomisz sobie swoje więzienie, zaczniesz domyślać się, jak może wyglądać życie na zewnątrz.
Sama wiedza, że istnieje coś na zewnąti z, wywołuje pragnienie doświadczenia tego czegoś. Dlatego warto od czasu do czasu wybrać się w daleką podróż; w przeciwnym razie nigdy się nie dowiesz, że jest jakiś inny świat.
Wraz z uświadamianiem sobie, że istnieje coś na zewnątrz, pojawiają się wspomnienia o tym, jak to jest być wolnym i marzyć. Gdy ludzie doświadczają głębokiej relaksacji w trakcie warsztatów „Pieprzę to”, często pi'7ypominają im się szczęśliwe chwile dzieciństwa, gdyż przypuszczalnie wtedy ostatni raz byli naprawdę wolni.
Gdy uświadomisz sobie świat zewnętrzny, zaczniesz na nowo marzyć. Zobaczysz, że możliwe jest wyjście na wolność i zdobycie tego, czego pragniesz od życia. To niezwykłe uczucie stopniowo rozwija wolność, której wkrótce doświadczysz. Naprawdę wystarczy doświadczyć słodkiego uczucia swobody, aby faktycznie stać się wolnym. Gdy wyobrazisz sobie, jak to jest być wolnym, masz znacznie większe szanse na odzyskanie swobody— nawet jeśli teraz wydaje się to zupełnie nierealne.
Czas usiąść, zamknąć oczy i marzyć, mai'zyć i mai'zyć — o tym, jak może wyglądać świat na zewnątrz. Pamiętaj, że już samo to wystarczy, aby marzenia i nadchodząca wolność zaczęły się manifestować.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
CZĘŚĆ II
WYOBRAŹ SOBIE,CO JEST POZA WIĘZIENIEM
WYOBRAŻANIESOBIEŻYCIA,WKTÓRYMPOTRAFISZMÓWIĆ„PIEPRZĘTO”
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
RZUTOKANAPRZYSZŁOŚĆ
Ta część książki stanowi zaproszenie do zatrzymania się i wyobrażenia sobie, jak może wyglądać życie, w którym mówisz „pieprzę to”, zanim jeszcze rozpoczniesz przeprawę przez uczącą tego terapię.
Możesz to postrzegać jako chwilę oddechu przed wejściem do naszej limuzyny z napisem „pieprzyć to” i rozpoczęciem luksusowej podróży do wolności.
Gdy będziesz stał obok tej limuzyny i korzystał z tej chwili oddechu, my szepniemy Ci do ucha parę sugestii, a potem pozwolimy się nad nimi zastanowić. PiTemyśl je gruntownie. Pozwól sobie marzyć. Uzyskaj wyraźne wyobrażenie tego, co oznacza dla Ciebie wolność w Twoim życiu — teraz. Dzięki temu późniejsza podróż limuzyną z napisem „piepi zyć to” będzie jeszcze bardziej fascynująca i doprowadzi do głębszych zmian.
Jeśli masz na to ochotę, rób notatki podczas rozważania każdego pytania lub sugestii; możesz potraktować je jako ćwiczenia, w których warto się gruntownie sprawdzić.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
To jednak zależy od Ciebie. Kupiłeś książkę z „pieprzeniem” w tytule, więc wszystko zależy od Ciebie. Samo to — uświadomienie sobie, że wszystko zależy od Ciebie — mogłoby być znaczącym elementem terapii „Pieprzę to”.
WYOBRAŹ SOBIE, CO JEST POZA WIĘZIENIEM
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Gdybyi pł*z yjfł' zbycie to roller coaster, potrafiłbyś cieszyć się przejażdżką?
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Gdybyś się dowiedział, że masz tylko
rok życia, jak byi go spędził?
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Przypomnij sobie kogoś, kto żyje
zgodnie z maksymy „Piepfzę to":
nał"ysuj tę osobę i zapisz jej cechy
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
QCJOO
Jak by to było, gdybyś akceptował wszystkie
swoje różne oblicza (jakiekolwiek s|)?
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Jakie to uczucie być wolnym?
Na co jeszcze czekasz?
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
V W c i ^
w porządku
Jak by to było czuć się dobfze,
nawet gdy coś pójdzie nie tak?
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Co najgorszego
mogłoby Cię spotkać, gdybyś zacz^ na dużą skalę niówić „pieprzę to"?
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Komiks rpieprzf to'
autorstwa Leona Pafkin^
Roman jest znudzony...
...więc mówi /,piepf*zę to" i wychodzi
' I W yjkie
r Wychodzi przed 100 000 ludzi
\ )AZ-' I
Bo to f \ Roman
.Piłka" I
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
I Mija jednego zawodnika * * * i ... potem df ugiego...
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
po czym sirzek golaswoj^... j V Cj
^ bum! '
Roman «Piłka" jest gwiazdy... ^
l daje mu się nawet uzyskać audiencję ti pierwszej damy
( d l a t e g o , i I * ź e R o m a n Ir l 9 p p y p o w i e d z i a ł I
. . . p i e p r z ę t o " ) ^E n c j
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
CZĘŚĆ III
ROZPOZNANIE NURÓW
MAPOWANIESWOICH„TO”
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
BLOKA:HISTORIE
Pierwsze wrażenie po wejściu do Bloku A jest takie, że strasznie tu głośno. Więźniowie krzyczą do Ciebie ze swoich cel, spokojnie opowiadają Ci o sobie lub szepczą coś w stronę holu. Ale nic takiego jak w Milczeniu owiec. Oni nie są groźni — oni po prostu chcą być wysłuchani.
Przekonałbyś się, że każdy osadzony ma swoją niezwykle ważną historię. I wszyscy chcą, żebyś ich wysłuchał. Jeśli zostaniesz chociaż na jeden dzień, poznasz wiele z tych opowieści. Na przykład taka doktor Janina. Wykształcenie zdobyła na Harwardzie. W swej krótkiej, lecz barwnej karierze pracowała jako konsultantka we wszystkich najlepszych szpitalach i zajmowała się pionierskimi badaniami nad skutkami produkcji kortyzolu (hormonu stresu), testując byki poddawane presji. Wśród jej pacjentów było wielu celebrytów, otrzymywała gigantyczne honoraria i była bardzo liczącą się postacią w dziedzinie badań wpływu stresu na męską płodność oraz w kwestii testów na bykach. Potrafi bez końca opowiadać o tym, co zrobiła i kogo znała. Nie powie Ci jednak, dlaczego w ogóle znalazła się w więzieniu. Może zapomniała. Wydaje się nie pamiętać niczego, co nie pasuje do jej wysokiego mniemania o sobie.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Albo taki Dawid. Nie jest ani pewny siebie, ani dumny ze swoich osiągnięć. Tak naprawdę to nic nie zrobił w życiu i jest po prostu Dawidem. Opowie Ci o prześladującym go pechu. O tym, jak O MAŁY WŁOS nie dostał się do dobrej szkoły wyższej i jak trafił do niewłaściwej grupy. Że to nie był jego pomysł, żeby wjechać tyłem swojej półciężarówki do sklepu jubilera, więc to, że tylko jego złapali, nie było do końca fair. Nie mieści mu się w głowie, że zaskoczył lekai'zy cuki zycą typu 2, która powinna dotykać wyłącznie osoby znacznie starsze. Wyłysiał po przekroczeniu trzydziestki. Ma złe geny odpowiadające za metabolizm, bo jak inaczej wyjaśnić 30 kilogramów nadwagi? Co gorsza, pech prześladuje go nadal każdego dnia. Tylko on musiał jeść na stołówce podejrzany sos. To on dostaje najgorsze zmiany w pralni i ostatni wybiera książki w bibliotece. A gazety pornograficzne dostaje dopiero wtedy, gdy są już zbyt zużyte, aby z nich skorzystać. Ciężko jest być Dawidem, a on może Ci o tym bez końca opowiadać.
A może zaprzyjaźnisz się z Jakubem, który jest jednym ze starszych więźniów? Przekroczył już sześćdziesiątkę, lecz ma intelekt jak żyletka. Opowie Ci o swojej młodości w latach pięćdziesiątych, gdy świat wyglądał zupełnie inaczej. Istniały zasady moralne, a ludzie nawzajem się szanowali. Nawet kryminaliści mieli wtedy swój kodeks i nie przekraczali pewnych granic. Jakub sprawi, że poczujesz nostalgię za czasami, w których nawet półświatek był lepszym miejscem — niebezpiecznym, lecz nie tak jak dzisiaj. Chciałby, aby ludzie mieli dzisiaj więcej szacunku, zarówno dla niego, jak i dla innych, lecz głównie dla niego. Wydaje się dość fajny, ale nawet przy nim nic nie poradzisz na to, że czujesz się ZNUDZONY.
Każdy w więzieniu ma swoją historię i każdy umiera z pragnienia, aby Ci ją opowiedzieć. Nie zdziwi Cię więc, gdy zauważysz napis na ścianie;
Jeśli masz jakąś historię, opowiedz ją .
Jesteś poważanym człowielciem.
ROZPOZNANIE MURÓW
Czyli kiepskiej jakości, a nie „podglądn ięty” .
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Broń tego, w co w ierzysz.
Ściany mają uszy, a my jesteśm y gotowi słucliać.
Każdy więzień ma swoją historię, lecz utknął w niej niczym pisarz, który stworzył świetną postać w trzymającej w napięciu powieści, ale sam stał się tą postacią i został uwięziony w książce. Historie stworzone przez osadzonych są barwne i dumne (doktor Janina), opowiadają o pechu (Dawid) lub mają wydźwięk moralny (jakub), lecz nie zmienia to faktu, że są historiami. Więźniowie nie istnieją jako prawdziwe osoby, które żyją w teraźniejszości i rozwijają się jako istoty ludzkie pod wpływem zmieniających się okoliczności życiowych. Nie. Oni tkwią w swoich opowieściach o tym, jak chcieliby być postrzegani przez innych, jak ich zdaniem potraktował ich los lub jak powinno być. Ale to życie tkwi w miejscu. Nie zmienia się i jest jak zacięta płyta: być może kiedyś brzmiała przyjemnie, lecz gdy zaczęła pi zeskakiwać, stała się denerwująca. A każdy, kto jej słucha, szybko się nudzi.
Daję Ci jeden dzień w Bloku A. Z nudy i frustracji będziesz chodził po ścianach. Będziesz pragnął, żeby coś się stało, coś emocjonującego i o posmaku rzeczywistości... Do licha, stwierdzisz, że wolisz już przeżyć strach niż to piekło powtarzanych historii.
jeśli chcesz przejść prosto do burzenia murów opowiadanych historii, przewertuj do strony 114.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
BLOKB:STRACH
Ci, którzy zostali zesłani do Bloku B, przypuszczalnie wyobrażają go sobie jako rozbudowaną wersję Pokoju 101 (sprawdź w Google), czyli miejsca, w którym urzeczywistnią się ich najgłębsze lęki. Jeśli ktoś boi się węży, będzie zmuszony do mieszkania w celi pełnej tych gadów — jak w filmie z Indianą Jonesem, tyle że bez płonącej pochodni. Sypiając z wężami: już sama myśl o tym doprowadza taką osobę do szaleństwa (chociaż, gdy to teraz piszę, zaczynam się zastanawiać, jak wyglądałby film o takim tytule).
Jeżeli ktoś boi się latania, zostanie osadzony w symulatorze lotu, który na dodatek będzie symulował doświadczenia pasażera, a nie pilota. Więzień będzie musiał przez wiele godzin dziennie znosić powtarzaną w nieskończoność procedurę awaryjną przeprowadzaną przez tęgich strażników więziennych ubranych w uniformy obsługi samolotu. Poza tym przez całe godziny będzie doświadczał coraz głośniejszej pracy silników pi zygoto- wujących się do lotu, czyli chwil, w których nerwowi pasażerowie drżą z niezdrowego napięcia. Dodatkowo każdego dnia maszyna będzie symulowała sześciogodzinny lot, taki jak z Londynu do Nowego Jorku, tyle że bez nagrody w postaci Nowego Jorku na końcu podróży. I przykro
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
mi to mówić, ale sześćset dwudziesta trzecia podróż faktycznie skończy się spadnięciem do Atlantyku. Samolot uderzy w taflę wody po trzy- dziestopięciominutowej walce o uratowanie pasażerów mimo dwóch płonących silników i utraty ogona.
Jeszcze inni ludzie najbardziej boją się znaleźć nago w pokoju pełnym dojrzałych, lecz zadbanych, pięknych Rosjanek — bez żadnych szans na ucieczkę. A przynajmniej tak mówią.
Blok B wcale jednak tak nie wygląda. Na pierwszy rzut oka wcale nie budzi przerażenia. Wręcz przeciwnie, wydaje się być bezpiecznym miejscem do życia. Wszystko wydaje się bardzo poukładane. Więźniowie zachowują się poprawnie i są zazwyczaj cicho, nie wtrącają się w nie swoje sprawy. Strażnicy wyglądają na ostrożnych i spiętych, ale tak przecież powinni wyglądać, prawda? Nigdy nie zapominają o hełmach i zawsze mają broń w zasięgu ręki. Mimo to masz wrażenie, że jest to przyjemne miejsce do dokończenia odsiadki. Nikt przynajmniej tu nie wrzeszczy.
Ściany, jak wszystko inne w Bloku B, są czyste i wyszorowane. Nikt nie odważyłby się zamieścić gdziekolwiek graffiti — zamiast nich na ścianach widnieją oficjalne komunikaty;
68 procent więźniów umiera przed zalcończeniem odsiadlci.
Więzienna żywność przypuszczalnie zwięicsza u osadzonycli prawdopodobieństwo raica jelita.
W 2 0 1 2 roiiu 4 S4 więźniów doświadczyło icontuzji pod prysznicem.
Strażniic w padł w szoic, stracił icontrolę i zmasaicrował więźnia.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Liczne ściany Bloku pokryte są przerażającymi faktami na temat codziennego życia w więzieniu. Nie są to jednak katastrofy zdarające się w odle- gtych miejscach, lecz niebezpieczeństwa czające się na każdym kroku, nawet jeśli ich nie widać.
Olbrzymie robaki w yrw ały się w więzieniu spod icontroli.
A także zagrożenia, o których zazwyczaj nie myślisz.
Zbyt dużo snu może prowadzić do problemów z oddychaniem.
Oraz zagrożenia, które po prostu zrobią Ci zamęt w głowie.
Zbyt mało snu może prowadzić do problemów z sercem.
Ile więc POWINIENEM spać? To jedno z pytań, nad którym więźniowie bez przerwy debatują, szczególnie późno w nocy. Spędza im ono sen z powiek, a tym samym przechyla ich bardziej w stronę ryzyka chorób serca niż układu oddechowego. Czy osiem godzin to za dużo, czy za mało? Jakie są fakty? Ach, ale naukowcy nie są zgodni w kwestii faktów. Jeden historyk niedawno stwierdził, że do początku XVIII wieku spaliśmy na dwie raty; najpierw kładliśmy się na trzy-cztery godziny, wstawaliśmy na godzinę, spożywaliśmy posiłek, czytaliśmy książkę lub odwiedzaliśmy znajomych, po czym wracaliśmy do łóżka na kolejne trzy-cztery godziny. Może powinniśmy spróbować tej metody?
Życie w Bloku B jest jak funkcjonowanie w świecie, w którym do czytania jest wyłącznie Daily MaiF. Tak naprawdę więźniowie sami wybrali tę gazetę, gdyż to najlepsze źródło najświeższych informacji o wszystkim, czego trzeba się bać, i wszelkich okropnościach, które wydarzyły się na
ROZPOZNANIE MURÓW
B rytyjska gazeta znana ze sw oich siejących panikę nagłów ków i artykułów , czy
tana i tęp o ab sorb ow ana każdego dnia przez o k o ło dw a miliony o só b w Anglii.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
świecie. A przecież więźniowi, który żyje w strachu przed zdarzeniem się czegoś paskudnego, otuchy może dodać jedynie wiedza, że w innych miejscach świata dzieją się NAPRAWDĘ straszliwe rzeczy.
Nic nie jest w stanie uśmierzyć ich cierpienia. Trwają w strachu od przebudzenia aż do momentu, gdy kładą się spać. W nocy cierpią na bezsenność, ponieważ obawy, spenetrowawszy ich podświadomość, manifestują się w wyszukany, dramatyczny sposób w postaci przerażających na wskroś koszmarów. Więźniowie bez końca rozmawiają o swoich obawach dotyczących zdrowia, bezpieczeństwa w tak groźnym miejscu, paskudnych rzeczy czyhających na nich w kantynie, w bloku z prysznicami lub na deptaku. Tkwią w nieustannej rozterce, czy zabierać się do robienia czegokolwiek, co wydaje się ryzykowne:
Ilość kontuzji związanych z podnoszeniem ciężarów w zrosła o 33 procent.
A może niezrobienie tego jest bardziej niebezpieczne.
Degradacja mięśni u więźniów przyczynia się do wcześniejszego artretyzm u.
Te obawy najczęściej doprowadzają do tego, że więźniowie są pasywni, napięci i podejrzliwi. Chociaż poziom przestępczości w Bloku B jest niezwy kle niski (ale na ścianach nigdy nie zostanie napisane; TUTAJ W ZASADZIE JEST BEZPIECZNIE, gdyż to nie jest dobry nagłówek), a więźniowie sporo ze sobą rozmawiają (bo przerażeni ludzie naprawdę dużo mówią), to zawsze myślą tylko o tym, co najgorszego mógłby im ktoś powiedzieć lub zrobić. Nie zawiązują się więc tutaj żadne prawdziwe pi zyjaźnie i nie mówi się o niczym poufnym. Lepiej trzymać się bezpiecznego tematu:
Niebezpieczeństwa, ryzyka i zagrożenia.
Wydaje się zabawne, że w trakcie nielicznych chwil w ciszy i odosobnieniu więźniowie czytają gazety, oglądają wiadomości lub surfują po sieci w poszukiwaniu kolejnych przerażających historii. Wygląda to tak, jakby
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
LUBILI się bać. I to jest smutne. Jak demonstruje przykład Bloku B, gdy ludzie żyją w ciągłym strachu, zaczynają z jakiegoś powodu go pragnąć, a nawet lubić. Chcą wiedzieć, o ile gorzej może być. Pragną mieć świadomość najdrobniejszych szczegółów zagrożeń, które czyhają na nich wszędzie dookoła.
W Bloku B strach jest narkotykiem, i to dostępnym za darmo. Wszyscy więźniowie są uzależnieni i nikt nigdy nawet nie pomyślał o długoterminowych skutkach tego uzależnienia. Nikt nie wziął pod uwagę, że najstraszniejszy na świecie jest... sam strach.
Jeśli chcesz przejść prosto do burzenia murów opowiadanych historii, prze- wertuj do strony 84.
ROZPOZNANIE MURÓW
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
BLOKC:POWAGA
Wszystkie ściany Bloku C pokryte są dużymi ekranami plazmowymi. W sufit wmontowano głośniki w systemie przestrzennym, które zapew niają wyśmienitą jakość dźwięku dla nieprzerwanych audycji serwowanych więźniom dzień i noc. Nawet kraty są wykonane ze wzmacnianego szkła akrylowego, żeby więźniowie mieli pełny i nieprzerwany widok na ekran.
Wszystkie audycje polegają na tym, że do więźniów przemawia mężczyzna — zazwyczaj ten sam, czasem inny, ale i on jest zdumiewająco podobny do tego pierwszego. Obaj mają kanciaste twarze i zaczesane do tyłu nawoskowane włosy. Noszą wąsy i przemawiają jednakowym, monotonnym głosem. Tak jak wujek Tadek, gdy musi iść porozmawiać z brygadzistą lub zarządem albo spotka się z członkiem wyższej klasy społecznej w banku lub na poczcie.
Więźniowie już tego nie oglądają. I tak wiedzą, co nastąpi. Niestety nie da się nie oglądać. Jedynym sposobem na to, by nie widzieć obrazów, jest zamknięcie oczu. Oczywiście ekrany nie pokazują wyłącznie twarzy mężczyzn z wąsami, gdyż od czasu do czasu wyświedane są sceny, które ilustrują kwestie wypowiadane przez mówców. Więźniowie jednak widzieli te materiały już wiele razy.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Nie można jednak powiedzieć, że zarząd Bloku C nie stara się zróżnicować audycji. Mają studio i ciągle próbują tworzyć nowe przekazy i materiały. Skoro jednak są one nadawane 24/7, nie sposób uniknąć powtórek. Blok C to popierany przez rząd eksperyment, mający na celu stworzenie systemu dla wszystkich więzień na całym świecie. Regulacje rządowe zakładają jednak, że zanim zostanie on wdrożony, konieczne jest testowanie go przez dziesięć lat i badanie więźniów pod kątem reakcji i zachowań. Aktualnie mamy rok siódmy.
Wszystko jednak wydaje się działać poprawnie. Więźniowie nie wywnę- trzają się (swoją drogą trudno tak prowadzić konwersacje, żeby przekrzyczeć huk audycji), wykonują niezbędne obowiązki i zachowują się jak należy. Co miesiąc są poddawani testowi w formie wywiadu, mającego na celu sprawdzenie ewentualnych zmian w reakcjach na rozmaite pytania testujące poziom uczciwości, troski, poglądów moralnych... i zasadniczo wszystkich cech składających się na dobrego, odpowiedzialnego obywatela. U naszych więźniów widać znaczącą poprawę.
Posłuchajmy tego, co właśnie leci. Włączymy się w połowie audycji, ale jestem pewien, że szybko załapiesz, o co chodzi.
...a b y m óc w ykonywać sw oje obowiązki dla dobra otaczających
Cię ludzi.
Pamiętaj, aby jako dobry obywatel pow ażnie traktow ać swoje
obowiązki względem społeczeństwa. Obowiązkiem obywatela jest
nie tylko dbanie o siebie i swoją pomyślność. Musisz myśleć o innych
i zgodnie z tym się zachow yw ać. Traktuj pow ażnie swoją pracę,
ponieważ Twoja praca nie tylko służy Tobie w postaci wypłaty, lecz
także dobru kraju i społeczności — korzysta na niej firma i wszyscy
pozostali obywatele za sprawą podatków .
Jako dobry obywatel musisz zawsze dawać innym dobry przykład.
Nie przeklinaj, nie pij alkoholu i nie pal papierosów, nie spluwaj
w m iejscach publicznych. Jako dobry obywatel musisz pow ażnie
traktow ać sw oje powinności względem rodziny: zarów no w obec
rodziców, ja k i m ałżonka lub małżonki i dzieci. Nigdy nie rób ni
czego, co narazi te relacje na szwank, i zawsze działaj w interesie
ROZPOZNANIE MURÓW
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
innych, a nie swoim. Gdy obywatel ma pragnienia, które mogłyby
w jakikolwiek sposób zranić innych obywateli, powinien je stłumić.
Obowiązkiem obywatela jest stłumienie wszystkich pragnień, które
mogą przyczynić się do tego, że jakikolwiek członek społeczności
dozna krzywdy lub dyskomfortu.
Dobry obywatel wykorzystuje wszystkie godziny dnia, aby pracować
lub służyć rodzinie i społeczności. Nie ma czasu na lenistwo czy
zabawę. Z zabawy nie wynika żaden istotny pożytek, także z za
bawy z dziećmi. Dzieci mogą się bawić z innymi dziećmi. Zabawa
psuje społeczeństwo. Sprawia, że ludzie stają się leniwi i lekcewa
żący. W społecznościach, w których zabawa odgrywa dużą rolę,
pow ażne wartości i zam iary ulegają erozji.
Poważny obywatel nie pije piwa i nie spędza całych godzin na
pow ietrzu, uprawiając sporty lub grillując.
Traktuj poważnie swoją społeczność. To, co masz do powiedzenia,
mów z rozwagą, zwięźle, bez przekleństw i gramatycznego lenistwa.
Twoje zdrowie jest ważne. Odżywiaj się dobrze. Ćwicz dla zdrowia,
a nie dla zabawy. G dy zachorujesz, odwiedź lekarza i dokładnie
wypełnij jego zalecenia. Traktuj lekarzy poważnie. Traktuj poważnie
każdy autorytet. Włączaj telewizję tylko na programy informacyjne.
Nie oglądaj sitcomów, teleturniejów, dramatów czy filmów fabular
nych. Oglądaj programy, dzięki którym dowiesz się o poważnych
wydarzeniach ze świata lub nauczysz się czegoś, czego nie umiałeś.
Nie rezygnuj z edukacji i traktuj ją pow ażnie...
Jeśli lubisz dobry film i puszkę piwa, mam nadzieję, że nie skończysz w Bloku C, gdyż po miesiącach nieustannych audycji przypuszczalnie nigdy już nie spojrzysz na telewizor.
Jeśli chcesz przejść prosto do burzenia murów opowiadariych historii, prze- wertuj do strony 84.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
BLOKD:BRAKWIARYWSIEBIE
Blok D to modelowa „jednostka resocjalizacyjna”. Naczelnik więzienia tak poważnie potraktował swój obowiązek „sprowadzenia na właściwą drogę” swoich rozkapryszonych podopiecznych, że uczynił z niego sztukę. W każdym zakamarku tego bloku są kamery i mikrofony, dzięki czemu strażnicy mogą obserwować zachowanie więźniów i udzielać im infor macji zwrotnych o tym, jak się poprawić. Feedback jest udzielany w postaci komunikatów na ścianach, a strażnicy mogą wskazać konkretne ściany, na których pojawi się przekaz. I tak otaczające więźniów mury nieustannie przekazują im informacje na temat pożądanego zachowania.
Wołodia przebywa w Bloku D zaledwie dwa miesiące. Gdy rano otworzył oczy, na ścianie przed sobą zobaczył uwagi na temat swojego zachowania poprzedniego wieczoru.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
W ołodia, sugerujemy Ci poszerzyć zakres lektur. W szystko, co dotychczas przeczytałeś, dotyczyło sportu. Jak nie baseballu, to golfa. Jak nie golfa, to tenisa. Jak chcesz się rozwinąć, jeśli nie czytasz niczego bardziej wym agającego?
Tego ranka Wołodia poszedł do biblioteki w Bloku D i wypożyczył kilka powieści kryminalnych o gangsterach. Całkowicie pochłonęła go pierwsza z nich i skończył ją jeszcze przed obiadem. Spodobała mu się i nie mógł się doczekać, kiedy zacznie czytać następną. Był cały w skow ronkach.
Jednak gdy jadł obiad, na ścianie przed nim wyświetlił się komunikat:
W ołodia, to w szystko, na co Cię stać? Czytanie o odrażających kryminalistach, którzy wykorzystują innych ludzi, takich jak Ty? Sugerujem y Ci przeczytanie czegoś, co pomoże Ci wznieść się ponad cuchnące przestępcze bagno, w którym tkwisz.
Z Wołodii jakby uszło powietrze. Zawsze stara się pozytywnie reagować na otrzymywane uwagi. W końcu regularnie przypomina mu się, że;
W ięźniowie, udzielamy Wam uwag dla W aszego dobra.
oraz;
Jesteśm y tu po to, aby pomóc Wam się rozwijać.
Wołodia chce się rozwijać, ale to trudne, gdy cały czas otrzymuje się tak negatywne uwagi.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Magda to modelowy więzień. Trafiła do Bloku D za oszukanie kilkuset ludzi na wiele milionów za pomocą wyrafinowanego przekrętu inwestycyjnego. Spaceruje ze zwieszoną głową i nie wywnętrza się przed innymi. Stara się przetrwać czas w więzieniu, nie pakując się w żadne problemy. Dlatego wzdrygnęła się, gdy zobaczyła na ścianie swoje imię.
Magdo, widzieliśm y, jaic w czoraj wieczorem poiconałaś Paulinę w szachy. Czy na pewno grałaś zgodnie z regułami? Paulina jest bardzo dobrą szachisticą. Sprawdzim y nagrania z icamer, aby się upewnić, że nie oszuiciwałaś.
Strażnicy mają w nawyku subtelnie odwoływać się do wyroków więźniów. Wszędzie znajdą błąd i w jakiś sposób połączą go z przyczyną osadzenia.
Magdo, dzisiaj rano nie powycierałaś umywalici po umyciu zębów. Czyżbyś w ogóle nie liczyła się z innymi więźniami?
Trzeba jednak zaznaczyć, że strażnicy wszystkich więźniów traktują jednakowo pod względem uwag. Oto spis komunikatów, które pojawiły się na ścianach Bloku D wtym momencie:
Sandro, nie zmuszaj nas do tego, żebyśm y musieli Ci znowu przypominać o odłożeniu tacici na półicę po jedzeniu.
Marcinie, masz problemy ze sicupieniem uwagi? Umiesz czytać? Musisz przyspieszyć wyiconywanie codziennych zadań. Stary Cyryl w ykonywał te prace szybciej od Ciebie.
ROZPOZNANIE MURÓW
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Błażeju , może Ci się w ydaje, że jesteś darem Boga, ale my wiemy lepiej. Odłóż ten żel do włosów i sicup się na zrobieniu czegoś pożytecznego w tym miejscu.
Gabrielu, jaic myślisz, czy Twoja cela to poicój nastolatica? Posprzątaj ją .
Dario, uśmiech nic nie icosztuje, w iesz o tym.Jeśli nie zaczniesz się częściej uśmiechać, obetniemy Ci dodatici i braic uśmiechu stanie się dla Ciebie Icosztowny.
Andrzeju, znaleźliśmy pornografię.
Jeśli chcesz przejść prosto do burzenia murów opowiadanych historii, prze- wertuj do strony 84.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
BLOKE:BRAKŚWIADOMOŚCI
Blok E to istny chaos. Tak przypuszczalnie wyobrażasz sobie więzienie w rozwijającym się kraju; kruszące się ściany, wszechobecna wilgoć, zaśmiecone korytarze, zardzewiałe kraty, obrzydliwie brudne łazienki, stołówka, za sprawą której trzech więźniów tygodniowo ląduje w sanatorium, sanatorium, za sprawą którego co miesiąc jeden więzień ląduje w kostnicy. I kostnica, która większości rozsądnych ludzi wydaje się przyjemniejszym domem niż Blok E.
Ale osadzeni w tym bloku wcale tego nie widzą.
Nie zauważają też, że sporo współwięźniów nawet nie jest prawdziwych. Wszystko zaczęło się dwadzieścia lat temu jako mały eksperyment, który okazał się skuteczny... pod pewnymi względami. Naczelnik więzienia zauważyła, że więźniowie w Bloku E są bardziej elastyczni niż statystyczny osadzony z innego bloku: nie zastanawiali się zbyt wiele nad tym, co zrobili i dlaczego to zrobili, rzadko powodowali problemy i nigdy nie próbowali ucieczki. Wydawali się być pod przemożnym wpływem działań innych więźniów — robili to, co inni, niezależnie od czynności. Pani
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
naczelnik spróbowała więc czegoś prostego: sfilmowała ubranego w pasiak aktora, który siedział cicho na ławce i czytał. Nie był to na pewno film akcji i trwał niedługo, około dziesięciu minut. Zapętlono go jednak, a następnie puszczono za pomocą projektora na ścianie więzienia, tak aby aktor miał naturalne rozmiary. Chodziło o to, aby zasugerować (raczej mało realistycznie), że jeden z więźniów siedzi w ciszy na ławce i czyta. Tak czy inaczej, uzyskano imitację czytającego kryminalisty. Po kilku dniach wielu więźniów siedziało na ławkach i czytało w ciszy.
To zachęciło panią naczelnik do stworzenia kolejnych krótkich filmówo więźniach wykonujących nieszkodliwe aktywności lub sumiennie wypełniających wymagania życia za kratkami. Przez kilka lat liczba projekcji w całym bloku wzrosła, poprawiła się jakość „gry aktorskiej” oraz realizm samych obrazów. Aktualny naczelnik eksperymentuje z projekcjami holograficznymi posłusznych więźniów. To jednak tylko szczegóły, gdyż eksperyment działa jako całość. W więzieniu znajduje się tyle samo wyświetlanych osadzonych co prawdziwych, a ci prawdziwi stracili umiejętność (jeśli kiedykolwiek ją mieli) rozróżniania między prawdziwymi więźniami a aktorami. Codzienne życie w Bloku E wygląda teraz nieco dziwnie, z tymi wszystkimi więźniami, którzy z grubsza naśladują działania z zapędonych projekcji. A może dzisiejsze projekcje to podgląd na żywo prawdziwych więźniów? Układ jest pół na pół, więc czy projekcje to wyblakłe cienie i zeczywistych więźniów, czy może więźniowie to trójwymiarowe cienie projekcji?
Trudno powiedzieć. A już na pewno nikt w Bloku E nie potrafi tego „powiedzieć” ani nawet się nad tym nie zastanawia.
Blok E nie tworzy interesujących ludzi — zresocjalizowanych więźniów, którzy wrócili na wolność i dokonali czegoś wyjątkowego. Powstają tu posłuszne automaty. Nie ma też wystarczających danych, aby stwierdzić, jak zachowają się te automaty po odcięciu od programowania (projekcji). Gdy pewnego razu padł system emisji, doszło do niecnych czynów — dźgnięć, cięć i zabójstw. Więźniowie stracili swe wzorce. Ale przestępstwa zdarzają się przecież w każdej takiej placówce. W końcu pełno w niej przestępców.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Ogólnie jednak wszystko działa; więźniowie z Bloku E są generalnie bardzo posłuszni. Prócz tego ten blok jest bardzo tani w utrzymaniu — najtańszy w całym więzieniu. Nie zatrudnia się tu ani jednego strażnika czy sprzątacza. Trzech wyświetlanych sprzątających więźniów wystarczy, aby Ci prawdziwi, wprawdzie niezbyt chętnie, ale jednak zadbali o niezbędne minimum higieny. A to w Bloku E wystarczy.
Jeśli chcesz przejść prosto do burzenia murów opowiadanych historii, prze- wertuj do strony 84.
ROZPOZNANIE MURÓW
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
BLOKF:PERFEKCJONIZM
Naczelnik Bloku F jest perfekcjonistą. Dąży do stworzenia najlepszego bloku w więzieniu, z najlepszymi statystykami zachowania i resocjalizacji więźniów. Zawsze sprawdza wyniki innych bloków i twardą ręką trzyma swoją drużynę strażników, aby jego blok był na przedzie. I rzeczywiście, wyniki tego bloku są bardzo dobre. Naczelnik pragnie wpoić to samo pragnienie doskonałości każdemu strażnikowi i więźniowi. Chciałby, żeby każdy poczuł, że może być najlepszy, i żeby mógł chlubić się świetnie wykonaną pracą. Wszystkie sentencje na ścianach napisał osobiście. Gdy któraś z nich wydaje mu się nie dość motywująca, szybko zastępuje ją lepszą. Ponieważ nie chciał, żeby napisy na ścianach były takie jak w innych blokach, dlatego wiesza szyldy wykonane przez lokalną agencję reklamową, dzięki czemu wyglądają mądrze. Ma bardzo wyraźną wizję swoich oczekiwań względem poszczególnych zdań i niektóre projekty wykonał samodzielnie. Gdy agencja nie wykona szyldu w pełni zgodnie z jego wytycznymi, odsyła go. Pewnego razu pokłócił się z właścicielem agencji, który był przekonany, że dokładnie wykonał wytyczne naczelnika, i nie miał ochoty wyrzucać szyldu, żeby robić go od nowa. Naczelnik jednak naciskał i w końcu postawił na swoim. Tak zresztą jest zazwyczaj, a szyldy na tle więziennych murów wyglądają bardzo schludnie:
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Bądź najlepszy, jaki możesz być.
Dobre jest wrogiem najlepszego.
Tę sentencję naczelnik lubi szczególnie. Wyobraża sobie nawet, jak „dobre” walczy z „najlepszym”. Lubi oglądać w myślach, jak to pierwsze dostaje potężne cięgi od tego drugiego.
Nilct nie lubi zdobywców drugiego miejsca.
Rezygnujący nigdy nie w ygryw ają , a zwycięzcy nigdy nie rezygnują.
Sięgaj do gwiazd, a nie sicończysz z ręką w nocniku.
Dla tej sentencji naczelnik stworzył całą scenę z usianym gwiazdami tłem, aby lepiej zilustrować ideę.
Wszystko wydaje się funkcjonować; Blok F radzi sobie najlepiej, zawiera modelowych więźniów i przoduje w statystykach.
Jeśli jednak pi zespacerujesz się nieskazitelnymi korytarzami tego bloku, ozdobionymi lśniącymi, inspirującymi tablicami, usłyszysz raczej niemiłe konwersacje między osadzonymi. Wejdźmy na przykład do kuchni, w której kilku więźniów przygotowuje obiad dla całego bloku. Aha, w Bloku F nie zatrudnia się żadnego kucharza, gdyż gotują więźniowie. Dlaczego? Cóż, przejęli obowiązki w kuchni parę lat temu, gdyż byli niezadowoleni z jakości posiłków i uznali, że sami zrobią to lepiej. I faktycznie tak jest. Posiłki w Bloku F są słynne w więzieniach na całym świecie, a poszczególne potrawy gościły w magazynach i programach telewizyjnych. Kilku najlepszych blokowych kucharzy zostało celebrytami. Po wyjściu na wolność kontynuowali oni tę ścieżkę i stali się wybitnymi szefami kuchni. Najsłynniejszy z nich, Billy Gulliver, bardzo wysoki i twardy Szkot, założył cieszącą się olbrzymim powodzeniem i oznaczoną gwiazdkami Michelina restaurację w Londynie (a teraz także w Nowym Jorku), zwaną „F Block” (gdzie „F” to skrót od angielskiego food, czyli jedzenie).
ROZPOZNANIE MURÓW
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Jesteśmy więc w kuchni i aktualny szef kuchni krzyczy na współwięźnia: „Co ty, do ku**y nędzy, robisz? Jesteś chory, czy co? Bo to wygląda, jakbyś zrzygał się do patelni. Nie dałbym tego nawet psu naczelnika. W olałbym psu kazać lizać moje jaja, niż dać mu do zjedzenia miskę tej gów nianej mieszaniny. Wywal to i zacznij od nowa. A jeśli przed obiadem nie dasz mi do spróbowania czegoś, co sprawi, że rozpłaczę się z radości, OSOBIŚCIE wyliżesz moje pieH'*lone jaja”.
Niezbyt miłe. I niezbyt miło na to patrzeć. Bycie odbiorcą tej tyrady jest z pewnością piekielnie ciężkie, nawet jeśli nie dojdzie do żadnego lizania jaj.
Gdy jednak godzinę później zasiadasz do obiadu, wszelki niesmak związany z tą sceną ulatnia się jak kamfora. Nigdy czegoś takiego nie jadłeś. Zaczynasz się zastanawiać, jakie przestępstwo mógłbyś popełnić, aby trafić do Bloku F. W sumie odpowiadałoby Ci nawet dożywocie.
Jeśli chcesz przejść prosto do burzenia murów opowiadanych historii, prze- wertuj do strony 84.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
0 0 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
ROZPOZNANIE MURÓW
BLOKG:BRAKWYOBRAŹNI
Jak na więzienie, Blok G to ciche i względnie cywilizowane miejsce. Gdyby książę Karol skierował swój nadzwyczaj aktywny umysł w stronę projektowania więzień, zrobiłby właśnie coś takiego: klasycznego i konserwatywnego. Jak na więzienie jest tu bardzo przyjemnie: wszystko jest uporządkowane i schludne. Zawsze wiesz, w którym miejscu Bloku G jesteś (chociaż raczej nie zapomnisz, że jesteś w więzieniu). Nie da się tu zgubić, bo w każdym miejscu wiszą wynikające z procedur awaryjnych mapki bloku — tak jak w hotelach i restauracjach. Oprócz nich na ścianach nie ma nic innego. W pi'zeciwiehstwie do pozostałych bloków nie znajdziesz tu żadnych sentencji. Gdy architekci zapytali o to, jakie napisy umieścić na ścianach, odpowiedź od zespołu z Bloku G była następująca:
„To są przecież ściany. Dlaczego mielibyśmy coś na nich pisać?”.
Zabrzmiało to tak, że architekci poczuli się, jakby byli głupi, dlatego wrócili do Bloku B, aby napisać kilka dodatkowych świetnych nagłówków, co zresztą było znacznie łatwiejsze i przyjemniejsze.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^ 1
Więźniowie w Bloku G wykonują wszystkie wymagane elementy więziennej rutyny: myją się, jedzą, chodzą na spacerniak trochę się poruszać i pooddychać świeżym powietrzem oraz oglądają telewizję. Generalnie jednak po prostu siedzą, niewiele mówiąc i gapiąc się w dal. Znasz z autobusu lub pociągu takich ludzi, którzy nic nie robią — nie czytają, nie bawią się telefonem, nie rozmawiają i nie oglądają z zaciekawieniem przesuwającego się świata za oknem. Oni po prostu gapią się w dal, ale nie w stylu zen, ani nie w stylu; „Normalnie mam tak przepełnioną głowę rzeczami do zrobienia i pomysłami na różne zajęcia, że cieszę się, iż mogę po prostu siedzieć i oddychać, wykonując taką małą medytację autobusową”. Nic z tych ["zeczy. W ich głowach nie dzieje się nic. Ale NIE w pozytywnym sensie. Chodzi o to, że naprawdę nic się nie dzieje. To nie jest wciśnięcie pauzy po odtwarzaniu lub przyspieszonym przewijaniu ciekawego życia. U tych ludzi film się nawet nie zaczął. Tak naprawdę nie potrafią oni nawet znaleźć płyty DVD, której nie ma, bo film jeszcze nie powstał... nawet w myślach. Być może dlatego, że osoba, która mogłaby pomyśleć o tym filmie, to właśnie ów siedzący człowiek — pełen potencjału, lecz z wyłączonymi światłami.
W Bloku G wszyscy mniej więcej tak wyglądają. Martwo tu. Nie jest to spokój i cisza hm...e... spokojnego i cichego miejsca, lecz spokój i cisza cmentarza. A ja nie chodzę na cmentarz dla spokoju i ciszy, ale po to, aby odwiedzić martwych ludzi. Witaj w Bloku G pełnym martwych ludzi z zamontowaną jakąś cudowną maszynerią do podtrzymywania życia, która sprawia, że wyglądają i zachowują się jak żywi. Wcale jednak tacy nie są. Nie w pełni. Brakuje im wyobraźni. Nie mają wyobraźni, żeby zobaczyć inne rzeczy, które mogliby robić. Nie mają wyobraźni, żeby stworzyć w umyśle obraz czegokolwiek poza tym, co widzą przed sobą, jakkolwiek byłoby to okropne. Podobnie jak żaby, które zagotowują się na śmierć, gdy woda robi się stopniowo coraz bardziej gorąca, ci ludzie nie widzą nawet opcji wyskoczenia z garnka. Dlatego osadzeni z Bloku G nigdy nawet nie pomyśleli o możliwościach ucieczki ani też nie próbowali tego zrobić. Z tego względu praca strażników jest dość łatwa i nudna, więc oni też siedzą i gapią się w dal.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
0 2 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
ZATRZYMAĆ PRASĘ
A przynajmniej przestań na chwilę pisać, Parkin. Dzisiaj rano, gdy wstB- łem, żeby napisać następny rozdział, w czasopiśmie Guardian (w sekcji „Więzienia”) przeczytałem poniższy artykuł.
Więzień przeicopywał się piastiicowymi widelcami przez półtoram etrową ścianę
W ięzień, który przekopyw ał się przez półtoram etrow ą ścianę za
pom ocą plastikowych widelców, został przyłapany, gdy na ziemi
zauważono ceglany pył. Simeon Langford konstruował narzędzia,
w ykręcając śrubki ze sw ojego biurka i przykleja jąc je taśmą do
plastikowych widelców, a następnie przez kilka tygodni drążył za
prawę w ścianach swej celi w więzieniu Exeter. O tw ór zamasko-
wywał za pom ocą papiei^mache. Próba ucieczki została udarem
niona, gdy strażnik zauważył kupkę gruzu pod oknem Langforda.
Langford przebywał w areszcie po zaatakowaniu trzech strażników
w innym więzieniu na cztery dni przed planowanym wcześniejszym
zwolnieniem.
Jeszcze o tym nie pisałem, ale właśnie nadarzyła się ku temu okazja. Otóż korzystanie z więziennej metafory wiąże się z ryzykiem popadnięcia w banały znane z filmów i telewizji. Moja wizja więzienia jest przypuszczalnie składową Skazanych na Shawshank, Porridge , Ucieczki z Colditz i Ucieczki do zwycięstwa, a do tego wielu filmów zawierających sceny w więzieniu (pierwsze, które przychodzą mi do głowy, to Włoska robota, Milczenie owiec. Więzień nienawiści itd.). Jedyne więzienie, w którym byłem, to Alcatraz, lecz ono od 1963 roku jest zamknięte. Żadne z tych doświadczeń nie daje aktualnej i wiernej reprezentacji życia więziennego w 2012 roku. Jeśli więc czytasz to w więzieniu lub wiesz, jak NAPRAWDĘ działają takie instytucje, nie zniechęcaj się nieścisłościami i niestarannie
ROZPOZNANIE MURÓW
Brytyjski sitcom z lat siedem dziesiątych o fikcyjnym więzieniu Slade, które jest
drugim dom em Fletcha (granego przez Ronniego Barkera), przyjaznego I uro
czego samotnika; stąd w zięło się Inne znaczenie sform ułow ania „doing porridge”
(dosł. „przyi-ządzać o w sia n k ę” , a m etaforycznie: „od siad yw ać w y ro k ” ).
W ięcej na: www.ebookgigs.eu 03
dobranymi banałami. Nie piszę książki o więzieniach, lecz o wolności. Metafora z więzieniem ułatwia nam pokazanie sposobów, które mogą pomóc się uwolnić. Zresztą statystyczny czytelnik tej książki przypuszczalnie lepiej zrozumie naszą wizję tej instytucji niż bardziej realistyczną reprezentację surowej rzeczywistości za kratkami, ponieważ nasza wizja jest zapewne także jego wizją.
Gdy planowaliśmy rozdziały do części o burzeniu murów, wymyśliliśmy listę sposobów uciekania z więzienia, takich jak „kopanie tunelu”, „ucieczka p\~zez kanał ściekowy” itd., które moglibyśmy wykoi ystać jako analogie do opisania technik terapeutycznych mających na celu rozwalanie Twoich murów. Mieliśmy też ucieczkę „z użyciem noża kuchennego”. To tak jak w Skazanych na Shawshank, gdzie Tim Robbins przedrapywał się przez ścianę i zakrywał dziurę plakatem. Dlatego o tym pomyśleliśmy. On używał małego młotka, który chował w wydrążonej Biblii. My uznaliśmy, że wystarczy nóż kuchenny.
Oczywiście, gdy się nad tym zastanowisz, dojdziesz do wniosku, że żadne szanujące się więzienie nie ma metalowych sztućców. Zastanawiałem się nad tym, że trudno się przeciąć względnie tępym nożem obiadowym (nie mówimy tu rzecz jasna o nożach do siekania warzyw lub do mięsa). Przypuszczalnie jednak łatwo zrobić drugiej osobie krzywdę nawet tępym nożem kuchennym, gdy zatopi się go w jej brzuchu, zamiast kroić nim twardy kawałek mięsa. Zapomnijmy więc o takich nożach. Czego więc mogq używać więźniowie do krojenia porcji mięsa? Plastikowych noży? Cóż, nie jestem w stu procentach pewien, że nie da się wyrządzić krzywdy ich ząbkowaną krawędzią. Czy więc więźniowie dostają tylko plastikowe widelce? Co w takim razie robią z plastrami mięsa lub niedogotowanymi warzywami? Może strażnicy chodzą po stołówce i kroją więźniom jedzenie na małe porcje, tak jak robi się dzieciom? Gdy pomagasz w ten sposób dziecku, najłatwiej jest stanąć za nim, otoczyć je ramionami i pokroić to, co trzeba, prawda? Wyobrażasz sobie, że strażnicy robią coś takiego? To raczej nie wchodzi w rachubę? Hm, może w więzieniach serwuje się wyłącznie mięso mielone. A w kuchni jest ktoś, kto sprawdza
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
0 4 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
wszystkie warzywa, aby nie były niedogotowane. Być może strażnik (zwany „starszym widelcowym”) testuje każdą rzecz na talerzu plastikowym widelcem, aby mieć pewność, że da się ją zjeść, posługując się tylko takim sztućcem. Albo łyżką. Przecież muszą mieć też łyżki, bo jak jedliby zupy? Tak, muszą mieć łyżki.
W ten sposób wracamy do Simeona Langforda, naszego prawdziwego więźnia z plastikowym widelcem w nowoczesnym więzieniu.
Gdy po raz pierwszy przeczytałem ten artykuł, pomyślałem: „hurra!" jak podekscytowany chłopiec z powieści Enid Blyton. (jeśli nie jesteś z Wielkiej Brytanii i masz niewiele lat, sprawdź w Google. Enid pisała mroczne i trzymające w napięciu opowieści dla dzieci, wprowadzając je w ciemną stronę życia... był to klimat, który Tim Burton potrafiłby wyśmienicie zekranizować). Pomyślałem więc: „hurra!”, gdyż Langford był prawdziwym więźniem, który zrobił to, czego w moim mniemaniu mogliby podjąć się tylko wyimaginowani więźniowie zamknięci w mojej głowie. Oto facet, który drąży tunel widelcem, i to nie normalnym, lecz plastikowym, powiedziałem do siebie w myślach. Wspaniale. Wraz z zakrywaniem dziury za pomocą papier-mache musiało mu to zająć całe miesiące. Chciałem jednak dowiedzieć się czegoś więcej o tej historii. Nie wystarczała mi sama informacja o „papier-mache”. Czy ściany były pokryte malowanym tynkiem, czy też składały się z gołych cegieł?
Niezależnie od odpowiedzi, ciekawe, w jaki sposób sprawił, że papier- mache pasowała odcieniem i teksturą do muru? Miał też farby? Kim był ten człowiek? Dekoratorem, któremu powinęła się noga? Jakie przestępstwo popełnił? Zrobił podkop do banku plastikowym wiertłem? Rozwalił drzwi sejfu petardami? Podrzucił banknoty z gry Monopoly na miejsce skradzionych pieniędzy, żeby nikt nie zauważył braku? Podjechał pod bank samochodzikiem elektrycznym dla dzieci? Uciekał przebrany za Ronalda McDonalda (bo przecież nikt by nie podejrzewał, że ON obrabował bank)? Uki^ł się w jedynym miejscu, o którym nikt by nie pomyślał: w poczekalni na posterunku policji?
ROZPOZNANIE MURÓW
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^5
A może widelce były jego fetyszem (bo już samo słowo „widelec” wydawało mu się strasznie NIEGRZECZNE) i wynosił garściami widelce z każdej restauracji, w której się znalazł? Właściciele wielokrotnie zgłaszali to na policję, dostawał jedynie ostrzeżenia (bo to przecież niska szkodliwość), ale nie potrafił się pohamować, więc w końcu go przymknięto ze względu na nadwerężanie budżetu sztućcowego małych i słabo prosperujących restauracji.
Chcę wiedzieć więcej. Jeśli ktokolwiek z Was ma jakieś informacje lub Ty, Simeonie Langfordzie, czytasz te słowa, skontaktujcie się ze mną. Nie jest to kompletnie niemożliwe. Simeon rozpoczyna nowy rozdział swego życia za kratkami (albo w momencie, gdy to czyta, jest już znowu na wolności), więc poradnik z motywem więzienia mógłby mu się naprawdę przydać.
Wróćmy do Twoich wyczynów, Simeonie. Genialna robota z tym całym kopaniem. Świetny podstęp z tym papiermache. Ale potem wyrzuciłeś cały gruz na zewnątrz, aby strażnik mógł zobaczyć go pod Twoim oknem. Człowieku!
1. N ie widziałeś Ucieczki do wolności lub jakiegokolwiek innego
filmu, w którym osadzeni wsadzają sobie pył i gruz do kieszeni,
po czym stopniowo wysypują go na spacerniaku? Nie? C ó ż, jeśli
kiedykolwiek znowu dostaniesz w yro k — a mam nadzieję, że
tak się nie stanie — poświęć kilka dni na ściąganie filmów wię
ziennych. Zam ó w sobie pizzę. Ciesz się używaniem metalowe
go noża po raz ostatni w najbliższym czasie.
2. W ie m , co teraz powiesz, Simeonie. „Jak miałem pozbierać ten
ceglany pył w idelcem ?”. Ech, Simeonie. Potrzebujesz ŁY Ż K I
— plastikowej. Gdybyś przy wynoszeniu widelca ze stołówki
pomyślał też o łyżce, zwycięstwo i wolność mogłyby być Twoje.
Poza tym wszystkim, Simeonie, gdy ktoś przeczyta jeszcze raz to bardzo krótkie streszczenie Twoich eskapistycznych błazeństw, odkryje fakt, w który trudno uwierzyć. Pozwolisz, że przypomnę?
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
0 6 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Langford przebywał w areszcie po zaatakowaniu trzech strażni
ków w innym więzieniu na cztery dni przed planowanym wcze
śniejszym zwolnieniem.
Cztery dni? Nie potrafiłeś odczekać tych czterech dni na zwolnienie? W ten sposób postanowiłeś nauczyć się cierpliwości? Czyżbyś pomyślał: W ramach testu mojej nowej cechy — cierpliwości — przekopię się przez to wiktoriańskie więzienie, używając wyłącznie... PLASTIKOWEGO WIDELCAl
Simeonie, mam nadzieję, że następnym razem Ci się uda (wyjść przez bramę po odsiedzeniu wyroku, a nie przekopać się przez ścianę). Liczę też, że zrobisz użytek ze swoich widocznych talentów na wolności i spełnisz się w życiu. Gdybym wiedział gdzie, wysłałbym Ci nawet książkę z następującą dedykacją:
Widelczyć to.
jeśli chcesz przejść prosto do burzenia murów opowiadanych historii, prze- wertuj do strony 84.
ROZPOZNANIE MURÓW
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^ 7
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Wyrzuciliśmy stąd dwa rozdziały, gdyż ostatecznie nie było dla nich
m iejsca.
Możesz jednak je przeczytać wraz z innymi przymusowo wyrzuconymi rozdziałami, a także zapoznać się z mnóstwem interesujących materiałów, których nie potrafimy sobie teraz wyobrazić, ale do tego czasu, gdy książka trafi do Twoich rąk, dodamy je...
... na naszą stronę internetową -
www.thefuckitlife.com/extras
D o d a tk o w e m ateria ły na tej stro n ie są w języku angielskim — przyp. tłum.
0 8 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
BLOKH:WIARA,•ZETOJESTRZECZYWISTE
Blok H wypełniony jest materialistami, racjonalistami, realistami i ateistami, a także wszystkimi tymi, którzy nie wierzą w nic, co nie zostało potwierdzone jako prawdziwe przez zespół ekspertów i naukowców. Wszelkie inne pozorne dowody przeciwnego stanu są odrzucane jako szarlataneria. Mimo to szarlataneria zdaje się kpić z osadzonych w Bloku H, gdyż dochodzi tu do licznych niewyjaśnionych zjawisk. To tutaj spotkasz wygłupiające się wróżki, aniołów, którzy zstąpili, aby na chwilę zrzucić maskę dobroci, najbardziej niesamowite duchy i szyderczych obcych. Najbardziej zdumiewające zbiegi okoliczności, które przytrafiają się ludziom raz na ruski rok, mają tu miejsce dwanaście razy w roku.
Jednak osadzeni w Bloku H mają wyjątkową umiejętność ignorowania wszystkiego, co nie pasuje do ich istniejącego modelu rzeczywistości.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^9
Blok H jest jak bardzo wyrafinowany nawiedzony dom w parku rozrywki, po którym chodzą wyłącznie siwi racjonaliści i twierdzą, że wiedzą, jak wszystko dookoła jest zrobione. Dawno już zapomnieli o swoim dzieciństwie. Nie ma u nich miejsca na magię i jakąkolwiek możliwość wykraczającą poza to, co wiedzą.
Pewnego dnia duch przebrany za strażnika przeszedł przez ścianę, a więźniarka wmówiła sobie, że to tylko jej wyobraźnia. Z kolei w zupie Henryka Poświtowskiego postanowiła popływać wróżka, która spojrzała mu w oczy i chlapnęła mu zupą w twarz. Ten wrócił do okienka kuchennego i upierał się, że w jego zupie była mucha. Duch telepatii przez całą godzinę obdarał wszystkich więźniów zdolnościami telepatycznymi najwyższego poziomu, dzięki czemu każdy wiedział, co inni myślą lub co zamierzają powiedzieć. Wielu więźniów spędziło tę godzinę, mówiąc: „Wiedziałem, że to powiesz”. Nikt jednak się nie domyślił, że dostali dar fenomenalnej percepcji pozazmysłowej.
Nieco później tego dnia, gdy pewien więzień upadł i przeciął sobie nogę, jeden ze strażników strzelił palcami, a rana natychmiast się zagoiła. Więzień uznał, że to częste porcje gotowanego szpinaku wyjaśniają nadzwyczajną zdolność jego komórek krwi do krzepnięcia. Jakub Bronowski, który trafił na wózek inwalidzki po wypadku motocyklowym w wieku około 20 lat, wstał i wykonał szkocki taniec ludowy z powodu zakładu. Gdy jednak wypłacono mu wygraną, stracił bodziec do tańca, więc usiadł i nie wstał z wózka już do końca życia. Ci, którzy to widzieli, domniemywali, że musiał być na jakichś mocnych lekach, lecz potem przestalio tym myśleć.
Tuż przed kolacją zaczęło się ściemniać. Przez Blok H przetoczyła się najpotężniejsza i najmroczniejsza burza, jaka mogła się kiedykolwiek zdarzyć. Była straszliwa, lecz krótka. A gdy znowu wyszło słońce i komuś chciałoby się wyji'zeć przez zakratowane okno, zobaczyłby, że więzienie jest teraz otoczone szmaragdowym morzem, a fale rozbijają się o złoty piasek wybrzeża, które jeszcze niedawno było wysypane żwirem. Nikomu jednak nie chciało się patrzeć.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
O W ięcej na: www.ebookgigs.eu
W nocy duchy tych, co zginęli na Titanicu, wykonały oficjalną wycieczkę po bloku w ramach swojego światowego programu dobroczynnego; gi"yfy rozpaliły na sali gimnastycznej potężne ognisko ze starych wydań Tygodnika Elfów i tańczyły wkoło ognia aż do świtu; Bóg wpadł z krótką wizytą i zrobił olbrzymie gówno w piTwatnej łazience naczelnika więzienia, a hodowana przez więźniów mysz samoistnie się zapaliła. Na szczęście wszystkie iski7 z tego ognia stały się maleńkimi myszkami, ale z lepszym DNA, niż posiadała ich matka, bo umożliwiało im przeciśnięcie się przez oko mrówki siedzącej na igle postawionej w równowadze na anyżowej landrynce.
A to był tylko jeden dzień (i noc).
jeśii chcesz przejść prosto do burzenia murów opowiadanych historii, prze- wertuj do strony 84.
ROZPOZNANIE MURÓW
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
CZĘŚĆ IV
ROZWAL SWOJE NURY
PIEPRZENIEWSZYSTKICH„TO”
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
BURZENIEMURÓWSWOJEJHISTORII
Każdy z nas ma swoją historię, to oczywiste. Niektóre są dobre, a niektóre kiepskie. Większość jest mieszana. A jeśli jesteś taki jak osadzeni w Bloku A, to utknąłeś w swojej.
Jednym z interesujących aspektów konieczności rozmawiania z mediami po opublikowaniu F**k It było uświadomienie sobie, że własną historię można opowiedzieć na wiele różnych sposobów. Jako ktoś, kto niezbyt często ogląda się za siebie lub mówi o sobie, dziwnie się czułem, gdy wciąż pytano mnie o moją historię (tak, ludzie za każdym razem pragnęli poznać moją pieprzoną historię). Rzecz w tym, że chcieli, żebym upchnął ją w dwóch minutach lub dwustu słowach, tak aby mogli szybko przejść do następnego punktu programu lub artykułu, czyli do następnej historii. Media, podobnie jak większość pozostałych ludzi, nie były zainteresowane zwykłą opowieścią. One potrzebowały zdrowych kęsów, atrakcji i kąsków wartych nagłówka. Nie mam przy tym zamiaru krytykować mediów lub innych ludzi. Żyjemy w informacyjnym supermarkecie i jesteśmy bombardowani tysiącami różnych towarów (historii), więc naturalnie
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
chcemy tylko tych najlepiej zabawiających i skondensowanych do smakowitych, łatwych do przełknięcia i zapamiętania kąsków.
Posiekałem więc swoją przeszłość, aby sprawdzić, co z niej nadaje się na dobrą opowieść. Byłem chronicznie chory, aż wreszcie powiedziałem „pieprzę to” idei bycia zdrowym i z dnia na dzień cudownie wyzdrowiałem.
Prawda, lecz czy to cała moja historia?
Miałem życiowy kryzys, fizyczny i emocjonalny, beczałem jak bóbr, ale w nagłym przebłysku desperacji uświadomiłem sobie, że zupełnie przestało mnie interesować, co inni o mnie myślą, a to na zawsze zmieniło moje odczuwanie siebie w relacji z innymi ludźmi.
Prawda, lecz czy to cała moja historia?
Jestem synem pastora, sprawdzałem wiele wschodnich tradycji duchowych i połączyłem najlepsze rzeczy w jedną filozofię bazującą na zachodnim przekleństwie (F**k it).
Prawda, lecz czy to cała moja historia?
Byłem twórcą reklam i copywriterem, który porzucił świetlaną karierę, aby zorganizować samotnię we Włoszech. Zdobyłem tytuł „Europe’s Best Retreat” (najlepsza samotnia w Europie), ale poi”zuciłem to wszystko, aby poświęcić się temu, co lubię najbardziej, czyli uczyć filozofii „Pieprzę to” poprzez książki, na koncerach i od czasu do czasu w trakcie warsztatów (w innych samotniach).
Prawda, całkowita prawda.
Dlaczego więc mam wrażenie, że to nie cała historia? Dlaczego żadna z tych opowieści nie wydaje mi się być prawdziwą historią? Ponieważ ta prawdziwa, czyli dziejąca się w czasie rzeczywistym i ewoluująca opowieść zwana ŻYCIEM, wcale taka nie jest, tak jak mecz piłki nożnej nie jest wiarygodnie reprezentowany przez dwadzieścia sekund atrakcyjnych ujęć w sportowej części wieczornych wiadomości. Zarówno wynik, jak i atrakcyjne ujęcia mogą nie odzwierciedlać rozegranego meczu. Być może jedna
ROZWAL SWOJE MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
Z drużyn dominowała przez większość gry, lecz nie zdobyła bramki. Być może zawodnicy przez cały czas grali obrzydliwie słabo, nudno i z paskudną taktyką, lecz w ostatnich pięciu minutach najbardziej anielscy i szybcy gracze strzelili dwa tak piękne gole, że będą one odtwarzane na telewizorach, iPadach oraz przyszłych padach po wsze czasy. Czy ci dwaj reprezentują cały mecz? Nie, ale dobrze się ich ogląda.
Nie jestem moją historią. Mimo tego, im częściej jestem o nią pytany i im więcej razy staram się, aby była spójna (nawet jeśli czasem mnie nudzi), tym bardziej wydaje się prawdziwa. Nie jestem moją historią. A Ty nie jesteś Twoją historią. Jesteś żywą (zazwyczaj — moi czytelnicy zwykle są żywi, chociaż Gordon Smith, medium i autor książek, powiedział mi niedawno, że mam całkiem sporo fanów w zaświatach), uczącą się, zmieniającą się, rozwijającą się, niespójną, pomieszaną, a czasem popieprzoną istotą ludzką.
Wszystko wokół nas wydaje się żądać spójnych historii (na przykład mediom nie spodobałoby się, gdybym w każdym wywiadzie wybierał inny „kęs” mojego życia). Chcemy być spójni. Nie jesteśmy już tacy jak w dzieciństwie, prawda? Tak naprawdę nie mamy potrzeby bycia spójnym ani definiowania naszego charakteru, a przynajmniej nie mieliśmy jej, gdy byliśmy małymi dziećmi. Nagle jednak pojawili się inni ludzie i wszystko zepsuli, prawda? Mówili Ci, jaki jesteś:
„Och, jesteś takim dobrym chłopcem/dobrą dziewczynką”.
„To miło z Twojej strony, dziękuję, że jesteś taką troskliwą osobą”.
Albo też;
„Musisz być taki samolubny?”.
„Dlaczego nie możesz zachowywać się tak jak wszyscy inni?”.
Wkrótce stałeś się dobrym, troskliwym chłopcem lub dobrą, troskliwą dziewczynką. Albo samolubnym chłopcem/samolubną dziewczynką o złym zachowaniu. Jednak tak naprawdę jesteś dobrą/samolubną/troskliwą/żle się zachowującą/uprzejmą/szaloną/normalną osobą.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
^ W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Wszyscy jesteśmy (byliśmy).
To tylko głupia idea, że powinniśmy mieć spójną i zabawną opowieść. Gdy próbujemy się buntować przeciwko obsadzeniu w jednej roli na całe życie, przechodzimy przez trudny okres. Zazwyczaj doświadczamy tego jako nastolatki i jest to ciężka praca. Po jakimś czasie większość z nas in- ternalizuje zewnętrzne pragnienie spójnego ja i wybiera coś normalnego, jakąś pi'zeciętną średnią ze swoich wielu osobowości, która jest niczym nudny polityk reprezentujący wiele niewspółmiernych elementów okręgu wyborczego naszego Ja.
Cóż, pieprz to. Jeśli Twoja historia jest jednym z Twoich „to”, a przypuszczalnie jest, to pieprz ją.
Tak, zawsze będziesz miał historię. A czasem opowiadanie jej lub wierzenie w nią sprawi Ci przyjemność. Nigdyjednak nie zapominaj, że to tylko historia i że ję^jj Jwojo histOriO jeSt Ty wcale nie jesteś swoją historią. Historia to . j t • i ^ wego. Jest w porządku, ale bywa nudne, życie Z TwOtch „W ,to także ID. Nie, nie chodzi o Instytut Dzień- O przypUSZCZOlnie jCSt, nikarstwa. Wpisz ID w Google. Sprawdź za- +« hjphrz jn równo „ID instytut dziennikarstwa” oraz „ID Freud”. ID to stan mówienia „pieprzę to”.
ROZWAL SWOJE MURY
Hej — i nie martw się. Nie musisz z całych sił starać się tego nauczyć. Wpuść to jednym uchem; nawet jeśli część przejdzie na drugą stronę, to zostanie Ci wystarczająca ilość, aby Cię zmienić. I to trwale.
Opowiadałem Ci o tym, że gdy byłem młodszy, zostałem nominowany do wyjątkowej nagrody za...
Tłum krzyczy: „Nudy. Spadaj”.
I ego spadło. Na scenie zostało tylko ID. Nie, nie chodzi o instytut dziennikarstwa.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
M AGICZNE SŁOW A GAIPozwól sobie być odrażającym
Aktualnie jestem zakochana w piosence „Creep" Radiohead i często
puszczam jq swoim grupom (jeśli je j nie znasz, na naszej stronie
znajdziesz link, żeby jq ściągnąć — www.thefuckitlife.com/extras).
Wszyscy chcemy w tym dzikim świecie być „wyjątkowi" („special",
tak jak w słowach piosenki) i perfekcyjni. W rzeczywistości jednak
jesteśmy niespójni, zawsze gorsi, niż moglibyśmy być; nie nadajemy
i nie potrafim y nadać sensu swojem u życiu ; nie jesteśm y nawet
w stanie udow odnić sobie, że jesteśm y wystarczająco dobrzy.
Jak widzisz, jesteśm y odrażający i dziwni („creep and weirdo", tak
ja k w piosence).
G dy sobie to uświadomimy, będziem y w stanie porzucić próby
bycia normalnym.
Im szybciej przestaniemy dążyć do idealnego ciała i niepokalanej
duszy, tym szybciej zaczniem y się bawić.
Im szybciej pozw olim y sobie na bycie odrażającym , tym lepiej.
Ponieważ bycie odrażającym daje nam całą wolność świata, aby
śmy mogli to wszystko pieprzyć, zgubić się, wyglądać realnie i po
prostu być. A to jest bardziej seksowne, niż Ci się wydaje (w bezr
kompromisowy sposób).
8 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
BURZENIEMURÓWSTRACHU
Jeśli jako więzień Bloku B zeskrobujesz tynk ze ścian strachu, pod tymi wszystkimi przerażającymi faktami i ostrzeżeniami kryje się jeden najstraszliwszy fakt; TY ORAZ WSZYSCY, KTÓRYCH KOCHASZ, UMRZECIE.
U podstaw wszystkich Twoich i moich obaw, a także każdej rzeczy, która budzi lęk u dowolnej istoty ludzkiej na tej planecie, leży zwykły strach przez śmiercią i stratą; drążący nas strumień wiedzy, że to nie trwa wiecznie. Cóż to za cholerny ból. Wczoraj oglądałem odcinek serialu Family Guy, który był poświęcony śmierci (zabawne, biorąc pod uwagę, że wiedziałem, iż rano będę pisał ten rozdział). Żona Petera Griffina wyczuwa grudkę w piersi Petera i oboje uznają, że to może być rak. Peter początkowo chce to zignorować, jak zrobiłby każdy z nas, lecz ostatecznie idzie do lekarza. Później, gdy już wszystko wiadomo, spożywa posiłek z rodziną; jest szczęśliwy, że żyje, i docenia to, co dotychczas uważał za oczywiste. Nagle słychać pukanie do drzwi. Wiesz, kto nadchodzi; ale Chris (syn Petera) otwiera drzwi Śmierci, która przyszła zabrać jego ojca. Peter musi więc pożegnać się z rodziną. Mówi wszystkim, że ich kocha, a członkowie rodziny żegnają się z nim. Oczywiście, to animowany serial komediowy.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
więc scena jest zabawna. Ale... ale i tak mocno się zasmuciłem, gdy Peter wypowiada ostatnie słowa pożegnania. Pomyślałem sobie: to niezwykłe, oglądam kreskówkę, nie znam tych postaci osobiście, lecz i tak czuję głęboki smutek. Oczywiście rzutowałem tę scenę na własne życie i wyobrażałem sobie, jak by to było żegnać się po raz ostatni z Gaią i moimi chłopcami. Ale to musiało być też coś głębszego, gdyż w tamtym momencie czułem smutek z powodu Petera oraz jego żony i dzieci — chociaż byli tylko rysunkami!
Nie chcę odejść. Nigdy. Nie chcę nigdy być zmuszonym do pożegnania się z rodziną. Chcę, żeby życie trwało wiecznie.
Taka jest prawda. Chcę, żeby życie trwało wiecznie, a wszystko, co przypomina mi, że tak nie jest, boli. Niestety, bardzo wiele rzeczy przypomina nam o tym, że nic nie ti wa wiecznie. Tak naprawdę, wszystko nam o tym przypomina. Nie tylko siejące panikę media. Nawet jesień przyprawia mnie o lekki smutek, gdyż jest końcem długiego, radosnego lata. Koniec z leniwymi dniami na plaży, koniec z wieczornymi posiłkami na powie- trzu. Jesień to śmierć lata. Wszystko w naturze się wycofuje i zaczyna wyglądać jak martwe (chociaż często wcale takie nie jest, jedynie zapada w sen).
Ten smutek związany z faktyczną lub potencjalną stratą może być wywołany praktycznie przez wszystko, na co spojrzysz. WSZYSTKIEGO MUSIMY SIĘ POZBYĆ — głosi napis na witrynie jednego z przydrożnych sklepów, który widać z mojego hotelu. I faktycznie, prawda jest taka, że WSZYSTKO musi kiedyś odejść. Nie tylko tanie meble z tego zamykanego sklepu, ale także jego szef oraz sam budynek. I każda cegła z tej ulicy i w tym mieście. Każda pojedyncza osoba, z jej nadziejami i marzeniami, a także jej rodzina i przyjaciele muszą odejść. Każda żyjąca istota czy nieożywiona rzecz, każde stworzenie, łyżeczka, król, pracownik fizyczny, piłkarz, zegarek, telefon, myśl, wspomnienie, list miłosny, łza... wszystko musi odejść.
Mam na biurku ciężką i zdumiewającą książkę pt. Panoramas of Lost London. Jest ona ciężka i zdumiewająca na niezliczone sposoby. Zawiera fotografie
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
„Utraconego” (ang. lost) Londynu z lat 1870 - 1945. Są tam zdjęcia już nieistniejących budynków; miejsc, których nie pamiętają nawet ludzie zamieszkujący tę samą przestrzeń sto lat później; a także ludzi uchwyconych w jakichś momentach ich już dawno zakończonego życia. Ta książka mnie fascynuje. Sceny i osoby są mi na tyle bliskie, że mogę się do nich odnieść; w końcu to pokolenie naszych pradziadków. To coś innego niż na przykład oglądanie zdjęć Rzymian w Rzymie 2 000 lat temu (chociaż to oczywiście samo w sobie byłoby zdumiewające i niesłychane, a jednocześnie stanowiłoby wyśmienity, choć kosztowny projekt fotograficzny). Ta książka to niedawna historia, ale także inny świat. Sfotografowane miejsca zmieniły się nie do poznania. Ludzie już dawno odeszli. Ale nie tylko o to chodzi — ich sposoby życia, domy, w których mieszkali, oraz sklepy, w których kupowali — to wszystko także już dawno zniknęło. Taka mieszanka bliskości i obcości czegoś, co przeminęło, sprawia, że fotografie są fascynujące, poruszające i — tak — smutne.
Wszystko musi odejść. To fakt. Nie oznacza to jednak, że łatwo to zaakceptować.
Zgodzisz się więc z tym, że gdy naprawdę dokładnie się temu przyjrzysz, to u podstaw większości obaw (jeśli nie wszystkich) leży strach przed utratą oraz ostatecznie przed śmiercią Twoją i Twoich bliskich? Zastanów się nad tym. Czego się boisz?
Utraty pracy, pożaru domu, choroby, że dzieci zginą w wypadku na drodze, utraty wartości swojego portfolio, śmierci rodziców, przemijania urody, globalnego ocieplenia, dodatkowych kilogramów, wypadku samochodowego, wypadania n • j «
i . , . I Powiedz „pieprze towłosow, zebrania w pracy, upływu czasu, ” r r Yutraty czegoś, niewykorzystywania swojego i Staw czoła swoim potencjału, wojny atomowej, uderzenia me- Jęl(()iY] teorytu, kończących się zasobów wody, tego, że dzieci dorastają, tkwienia w miejscu, odchodzenia? Co budzi Twoje przerażenie? Czy u podstaw tego lęku nie leży utrata czegoś?
ROZWAL SWOJE MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^ ^
Uderzyło mnie to, że musimy w ten lub inny sposób stawić czoła kwestii utraty wszystkiego. Warto przyjrzeć się swoim lękom i zrozumieć ich źródło. Warto zmierzyć się z faktem — nieuniknionym i nieuchronnym (niezależnie od tego, jak bardzo będziesz się starał go uniknąć) — że Wszystko Musi Odejść.
W tym kontekście filozofia „Pieprzę to” nie oznacza, że należy stwierdzić „pieprzę strach”. To by znaczyło, że ignorujesz fakt, iż pulsuje on pod powierzchnią wszystkiego, czym się zajmujemy, i po prostu idziesz dalej, robiąc swoje. Nie. Powiedz „pieprzę to” i zmierz się ze swoimi obawami oraz ze strachem, który leży u ich podstaw.
Oto kilka myśli, które mogą okazać się pomocne w konfrontacji z własnymi lękami.
• Każdy z nas czegoś się boi. A wielu z nas przeraża dość sporo
rzeczy.
• N aw et ludzie wyglądający na tw ardych są przerażeni pod tą
fasadą. Przeczytaj opow ieść m ojego przyjaciela-twardziela
Petera M. H am m onda o jego walce z rakiem (The Bad Times
Bibie), aby się przekonać, że ślepy strach dopada każdego z nas.
• Czegokolw iek się boisz, pamiętaj, że inni muszą konfrontow ać
się z codzienną rzeczywistością, która jest znacznie gorsza.
• Strach, sm utek i od czasu do czasu łzy są normalne i naturalne.
Niedaw no czytałem o Charlesie Dickensie. Spotykał się on ze
swoimi przyjaciółmi, aby opowiadać sobie historie, i w brew
stereotypowem u w ize ru n k o w i tw ard eg o angielskiego
dżente lm ena zd a rza ło mu się uro n ić łzę p rzy sm utnych
fragm entach. O czyw iśc ie w te d y śm ierć była bardziej
cod zien n ym dośw iadczen iem niż dzisiaj (szczególnie
u niemowląt), to jednak nie znieczulało ludzi na cierpienie,
smutek i strach. Odczuwali ten ból i zdarzało im się razem [>łakać.
• Spróbuj zm ierzyć się z własną śmiercią. Zaakceptuj to, że kiedyś
przyjdzie. Spróbuj żyć pogodzony z nieuchronnością umierania,
ale tak, aby codziennie odczuw ać miłość i doceniać życie.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
To smutny kosmiczny dowcip, że im bardziej kochamy życie, tym bardziej się do niego pi ywiązujemy oraz tym silniej boimy się je stracić i smucimy się z tego powodu. Co więcej, gdy przezwyciężymy strach i smutek, który wynika z miłości i pasji życia, może się to skończyć depresją i mniejszym pragnieniem życia. Być może jest to naturalne — jak przypływy i odpływy energii życiowej, jak naturalna karuzela napięcia i rozluźnienia, jak cykliczne rozszeranie się i kurczenie wszechświata. Może to mechanizm samoistnego balansowania: kochamy życie, aż w końcu zaczynamy kochać je tak mocno, że nie potrafimy znieść myśli o jego utracie; strach staje się tak silny, że wpadamy w depresję i mniej obchodzi nas utrata życia, więc pi'zestaje nas boleć ewentualność utraty życia; potem znowu zaczynamy kochać życie, coraz silniej, aż kochamy je tak mocno, że nie potrafimy znieść myśli o jego utracie... itd.
Powiedz „pieprzę to” i staw czoła temu lękowi. Kawałek po kawałku. Sprawdź, czy potrafisz żyć z dwoma pozornymi przeciwieństwami: miłością i niewinną radością z bezgranicznej cudowności życia oraz subtelną świadomością jego przemijającej natury.
Być może znasz opowiadaną na wiele różnych sposobów historię o królu, pragnącym esencji mądrości, która pomogłaby mu przetrwać przez wszystkie chwile, zarówno dobre, jak i złe. Jego najmądrzejsi doradcy długo i ciężko debatowali, aż wreszcie wymyślili następującą sentencję:
TO TAKŻE PRZEMINIE.
Napisz ją sobie na komputerze. Wydrukuj w dużym formacie. Przyklej na ścianie. Słowa powinny wyrastać nad naszymi miastami i wsiami niczym napis „HOLLYWOOD”.
Parę lat temu miałem nawet pomysł, żeby umieścić te słowa odlane z metalu na frontowej ścianie naszego ośrodka „The Hill That Breathes”. Chciałem, żeby ludzie pamiętali, że chociaż to miejsce jest piękne i zapewnia niesamowite przeżycia, to także przeminie. Rzecz jasna myślałem, że nim do tego dojdzie, musi przypuszczalnie upłynąć dość sporo czasu, lecz przemijanie jest nieuchronne. Nawet ja byłem zdziwiony, jak szybko się skończyło, przynajmniej w takiej formie, jak istniało kiedyś.
ROZWAL SWOJE MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
Tamto miejsce przeminęło i to także przeminie.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Powiedziałam „pieprzę to” obawom
Jako 24-letnia kobieta, która od szesnastego roku życia cierpiała
na napady niepokoju, w prost nie potrafię opisać ulgi, jaką p o
czułam, gdy przeczytałam książki z serii F**k li.
Przywykłam do tego, że wiele osób traktow ało mnie ja k wycie
raczkę, i odczuwałam paraliżujący niepokój, iż „to" uniemożliwiało
mi normalne życie. Pamiętam, ja k pierw szy raz zobaczyłam tę
książkę w księgarni. Nie kupiłam od razu. Ciągnęło mnie do niej,
gdyż wyróżniała się spośród wszystkich w dziale poradników. Wró
ciłam tam następnego dnia, gdyż mimo najszczerszych chęci nie
potrafiłam w yrzucić z głow y słów „pieprzę to". Kupiłam książkę
i od tego czasu przestałam oglądać się za siebie.
Powiedziałam „pieprzę to” ludziom w moim życiu, którzy uważali,
że mogą po mnie deptać i traktować mnie jak śmiecia. Powiedzia
łam „pieprzę to" głosom w m ojej głowie, które mi mówiły, że
nie mogę czegoś robić, ponieważ nie jestem w tym wystarczająco
dobra. Przyznaję, że nie wyleczyłam się w stu procentach i wciąż
zdarzają mi się dni, gdy chcę się zam knąć sama ze sobą. Piękne
jest jednak to, że potrafię powiedzieć „pieprzę to" także tej sytu
acji i spędzić dzień, w którym mam trójkąt z Benem £ Jerrym (to
taka marka lodów), zatapiam się w sofie i oglądam program y
dyskusyjne. Jestem przekonana, że w końcu doświadczam życia
zgodnego z filozofią „Pieprzę to"
— Em m a Stone, W ielka Brytania
To jedna ze stu historii o mówieniu „pieprzę to", które można
przeczytać w nowym e-booku I Said F**k It, dostępnym na stronie
www.th efuckitlife.co m/extras.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
BURZENIEMURÓWPOWAGI
Wszyscy kiedyś byliśmy dziećmi. A dzieci niczego nie traktują zbyt poważnie: bawią się, są spontaniczne, dużo się śmieją i robią to, na co mają ochotę.
W końcu dorastamy. A dorośli zazwyczaj traktują wszystko śmiertelnie poważnie; ciężko pracują, dużo się martwią, nieczęsto się bawią czy śmieją i najczęściej robią to, co uważają za swój obowiązek, a nie to, na co mają ochotę.
Dlaczego tak jest?
Dlatego, że słuchamy głosów wewnętrznych. Nieustanna audycja — którą są męczeni więźniowie z Bloku C — pojawia się w naszej głowie, gdy dorastamy. Początkowo musimy słuchać tylko innych dzieci i ich niemądrych „przekazów”. W końcu jednak dorośli zaczynają coraz częściej wciskać nam do głowy swoje komunikaty. Szkoły mają za zadanie przekazać te dorosłe komunikaty dzieciom, aby ułatwić im przejście z dzieciństwa do dorosłości. I zobacz, jakie są w tym skuteczne. Czasem mają problemy z nauczeniem dzieci czytania i pisania. Nie zawsze udaje im się przekonać uczniów, aby się nie bili i nie nosili noży. Są jednak naprawdę niezwykle
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
skuteczne w przekształcaniu dzieci z radosnych, spontanicznych istot w poważnych dorosłych, którym zależy.
Tak to wygląda i wydaje się zupełnie naturalne. Uczymy dzieci, aby im zależało: na środowisku (cóż, to chyba dobrze, czyż nie?); na rodziniei przyjaciołach (jak wyżej); a także na tym, czy ich zachowanie jest dobre; czy zdają egzaminy i będą mogły pójść na studia; czy zdobędą dobrą pracę; czy będą zarabiały dużo pieniędzy; czy kupią sobie dom; czy będą miały fajną rodzinę; czy będą jeździły na fajne wakacje; czy uda im się zdobyć lepszą pracę, aby zarabiać więcej pieniędzy, kupić lepszy domi jeździć na jeszcze lepsze wakacje... Prócz tego każemy im troszczyć się o zdrowie — dobre odżywianie i kondycję — oraz o to, aby były dobrymi żonami i mężami, matkami i ojcami, córkami i synami, aby dobrze się zachowywały w kuchni, wokół domu itd., itp.
Jesteśmy uczeni, aby zależało nam na różnych rzeczach, bo do czego byśmy doszli, gdyby nam nie zależało?
Jesteśmy uczeni tego, aby nam zależało, bo dorosłym zależy.
Dlaczego dorosłym zależy? Ponieważ lubią te wszystkie rzeczy, które ich otaczają, i nie chcą ich stracić. Dotyczy to nie tylko przedmiotów, lecz każdego aspektu ich życia. Dorosły bardzo szybko przywiązuje się do rzeczy, które mu się podobają. Stanie się dorosłym jest jak założenie kombinezonu z rzepów — wszystko się do nas przyczepia. Przywłaszczamy sobie wszystko, co nam się podoba, od pożądanych przedmiotów po cechy, które uważamy za dobre dla siebie, czyli to, że musimy zachowywać się w określony sposób, mieć wymarzoną wagę i odpowiedni stan zdrowia. To zupełnie naturalne, że im jesteśmy starsi, tym silniej przywiązujemy się do wszystkiego. I w równym stopniu jesteśmy przywiązani do, załóżmy, domu i określonego standardu życia, jak i do idei, że życie powinno wyglądać tak, a nie inaczej.
Wszyscy jesteśmy przywiązani, więc każdemu z nas zależy. To jasne, że nam zależy. Gdy nie chcesz czegoś stracić, to Ci na tym zależy. Gdyby nie obchodziło Cię, czy to coś stracisz lub czy w ogóle to zdobędziesz.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
to by Ci nie zależało. A ponieważ Ci na tym zależy, traktujesz to poważnie. Gdyby Ci nie zależało, nie byłbyś taki poważny, prawda?
Na czym więc polega problem z tym, że Ci zależy — nawet jeśli jesteś przez to trochę bardziej poważny?
Problem polega na tym, że zależy nam na zbyt wielu rzeczach. A to jest zazwyczaj dla nas nieprzyjazne. Nie w znaczeniu „nieprzyjazne dla środowiska”, chociaż strategia zdobywania maksymalnej ilości przedmiotów jest nieprzyjazna także dla środowiska. W ogóle wygląda na to, że problem z globalnym ociepleniem jest jak paragraf 22: obrońcy środowiska chcą, aby nam bardziej zależało i żebyśmy traktowali wszystko poważniej, ale gdybyśmy generalnie mniej się przejmowali i nie traktowali wszystkiego tak poważnie, przypuszczalnie pracowalibyśmy mniej, zarabialibyśmy mniej, mniej byśmy wydawali, kupowalibyśmy mniej przedmiotów, mniej byśmy podróżowali, zużywalibyśmy mniej energii... w zupełnie naturalny sposób.
Jeśli tak bardzo zależy nam na tak wielu rzeczach, to wszelkie zmiany eksponują nas na ból. A rzeczywistość nieustannie się zmienia. Akcje rosną i spadają, to oczywiste. Życie także ma swoje wzloty i upadki. Ze zdrowiem bywa lepiej lub gorzej. Relacje mają swoje lepsze i gorsze chwile. Ceny nieruchomości rosną lub maleją. Perspektywy zawodowe także się zmieniają na lepsze lub na gorsze. Zyskujemy lub tracimy na wadze. Piersi się unoszą lub opadają. Penis także się podnosi lub opada. Dzieci dojrzewają. Rośnie globalna temperatura i poziom wody w oceanach. Wschodnia gospodarka idzie do góry, a zachodnia zmierza w dół.
Ale nie dotrze na dno.
Ponieważ istnieją rzeczy, na których Ci zawsze będzie zależało i będziesz je traktował poważnie (a każdy z nas wybiera coś innego).
Problem pole^ na tym, że zależy Ci zbyt mocno na zbyt wielu rzeczach. Dlatego tak ciężko pracujesz nad zachowaniem swojego statusu; dlatego tak się przejmujesz, gdy jakieś jego elementy się rozpadną, i dlatego wykonywanie dwóch pierwszych punktów przyprawia Cię o chorobę.
ROZWAL SWOJE MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
Stąd moja propozycja dwóch ćwiczeń, dzięki którym sprawdzisz, co jest dla Ciebie naprawdę ważne.
1. W y o b ra ź sobie, że znowu masz 18 lat. Napisz list do starszego
siebie (Cieb ie w chwili obecnej).
2. W y o b ra ź sobie, że masz 85 lat. Napisz list do młodszego siebie
(Cieb ie w chwili obecnej).
No dalej, już, rusz zadek, leniwa małpo. To działa cuda\ wierz mi. Teraz idę na obiad, potem wykonam te ćwiczenia i sprawdzę, co przyjdzie mi do głowy. Na razie.
John X
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
OK, już jestem.
Cóż, oczywiście nie wiem, co Ty odkryłeś, lecz dla mnie podstawowy przekaz był taki jak zwykle — pozbyć się rzeczy, które przygniatają mnie do ziemi, przestać przejmować się tym, co nie ma znaczenia w szerszej perspektywie... bla, bla, bla.
Pomyśl, co by było, gdybyś przyjął własną radę. Wyobraź sobie, jak by to było, gdybyś MNIEJ przejmował się wieloma i zeczami w życiu (i obser wuj cud polegający na tym, że będziesz miał więcej energii na zajmowanie się sprawami, na których Ci naprawdę zależy).
PiebrzyĆtO polega na powiedzeniu „pieprzę to”^ ' ’ wielu rzeczom w życiu, którymi aktualnie się
To nie ma aż takiego znaczenia.
przejmujesz.
Dla nas jest to jedno z elementarnych znaczeń „piepi zę to”; to nie ma aż takiego znaczenia.
Czyli św ietn ie się sp raw d za i przynosi rew elacy jn e efekty.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
To jedna z moich ulubionych mantr „pieprzę to”, którą nieustannie powtarzam (tak jak robiłbyś z mantrą);
Pieprzyć to. To nie ma aż takiego znaczenia.
Pieprzyć to. To nie ma aż takiego znaczenia.
Pieprzyć to. To nie ma aż takiego znaczenia.
Zaśpiewaj to. Wytatuuj sobie na brzuchu do góry nogami, abyś mógł przeczytać, gdy spojrzysz w dół.
Mówię Ci, to magiczne... to magiczna mantra.
A wiesz, co się stanie, gdy ta magia zacznie działać? Przestaniesz traktować wszystko tak poważnie. I to na dużą skalę. Ale nie dlatego, że wypiłeś drinka lub dwa albo obejrzałeś dobrą komedię, lecz dlatego, że będzie Ci mniej zależało.
Poczujesz się lżejszy i swobodniejszy. Mój przyjacielu, zaczniesz stawać się Pieprzkieterem.
Zaśpiewaj sobie to, jeśli masz ochotę...
„Jestem lżejszy i swobodniejszy, a w końcu stanę się Pieprzkieterem”.
ROZWAL SWOJE MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
BURZENIEMURÓWBRAKUWIARYWSIEBIE
Ludzie, którzy udzielają nam „informacji zwrotnych”, zawsze twierdzą, że mają na sercu nasze dobro — szczególnie szefowie, nauczyciele i rodzice. Robią to, aby pomóc nam w rozwoju — bez nich bylibyśmy zagubieni i beznadziejni. O tym także nam przypominają. Są przekonani, że ich misją na ziemi jest pomóc nam zobaczyć światło i znaleźć czekającą na nas lepszą ścieżkę życia. Gdybyśmy tylko ich słuchali, traktowali poważnie i dostrzegli, że tak naprawdę chcą nam pomóc, skorzystalibyśmy z ich konstruktywnej wiedzy.
Dlaczego jednak nasze odczucia są zupełnie inne? Dlaczego czujemy, że jesteśmy dręczeni? Dlaczego wydaje się nam, że oni tylko ukrywają się za frazą: „mówię to dla twojego dobra”, a tak naprawdę wylewają na nas wszystkie swoje niepewności i kompleksy? Dlaczego? Ponieważ przypuszczalnie to właśnie robią.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Smutne jest to, że wielu z nas było poddawanych (a niektórzy nadal są poddawani) nieustannej ki7tyce, szczególnie jako dzieci. Oczywiście dorośli i rodzice muszą nauczyć dzieci określonego zachowania, ale wszyscy dostrzegamy różnicę między poniższymi stwierdzeniami:
„Kasiu, poczekaj na pozostałych z rozpoczęciem posiłku”.
Oraz;
„Kasiu, dlaczego jesteś taka samolubna? Każdego dnia muszę ci powtarzać, żebyś nie zaczynała jeść, zanim wszyscy nie przyjdą. Nie widzisz, że ja nawet jeszcze nie zdążyłem usiąść? Haruję jak wół, żeby zapewnić ci posiłek na stole, a ciebie interesuje tylko to, żeby jak najszybciej go przełknąć i wrócić do gier telewizyjnych. Wiesz, jak ja się z tym czuję? Poczekaj, aż będziesz miała dzieci, młoda damo, może wtedy zrozumiesz”.
Dzieci to swobodne, spontaniczne i niewinne dusze. Obserwowanie tego jest piękne i inspirujące. Chyba że jesteś usidlonym, zestresowanym, urażonym, wściekłym i nieświadomym siebie dorosłym. W takim przypadku dziecko nieustannie przypomina Ci, kim nie jesteś — co utraciłeś i co już nigdy nie wróci. Przez to denerwujesz się jeszcze bardziej, a to jest niewłaściwe i niesprawiedliwe. Skoro Twoje życie było do dupy, to dlaczego one siedzą tu i czują się takie swobodne? Oczywiście nigdy sobie tak nie pomyślisz ani sobie tego nie uświadomisz, gdyż ból mógłby dosięgnąć Twojego zamarzniętego serca. Nie, Ty robisz to wszystko dla ich dobra. A my widzieliśmy, jak to robisz dla ich dobra poza szkołą, w restauracji, w sklepie spożywczym;
„Kasiu, mogłabyś przestać się wygłupiać. Zachowuj się. Mam tu mnóstwo rzeczy do załatwienia. Nie, nie kupię ci żadnych chrupek. Wiesz, ile kosztują? Myślisz, że pieniądze rosną na drzewach? Poczekaj, aż będziesz musiała sama zarobić jakieś pieniądze, to zobaczysz. Jesteś taka samolubna”.
Te i podobne komentarze słyszymy każdego dnia i słuchaliśmy bez przerwy jako dzieci.
ROZWAL SWOJE MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^ ^
Sam jestem rodzicem i wiem, że to nie bułka z masłem. Niemal nie sposób uniknąć wmieszania w to wszystko swoich spraw. Najczęściej traci się cierpliwość w odniesieniu do dzieci z powodu jakichś denerwujących doświadczeń w pracy, a nie dlatego, że ich działania to usprawiedliwiają. Każdemu z nas się to zdarzyło. Każdy tak robi i każdy będzie tak robił. Miej jednak na litość boską tego świadomość — wiedz, kiedy to wynika z Ciebie, a kiedy z nich. I bądź pobłażliwy dla swoich pociech.
Bądź też pobłażliwy dla siebie — nawet jeśli nie wychodzi Ci bycie pobłażliwym względem dzieci.
Bądź pobłażliwy dla siebie, gdyż nikt inny nie był i wszystko zależy od Ciebie. Wiesz, cały ten krytycyzm względem Ciebie ma swoje skutki, niezależnie od motywacji. Zawsze je ma. Oczywiście niektóre z nich mogą wydawać się pozytywne; na przykład gdy jesteś bardzo uprzejmą, liczącą się z innymi osobą. Krytycyzm ma jednak poważną wadę — ci wszyscy dorośli tak naprawdę mówią Ci (oczywiście mając na uwadze Twój najlepszy interes): „Jesteś w błędzie. Robisz źle. Nie zachowujesz się odpowiednio. Nie jesteś wystarczająco dobry”.
Taki właśnie otrzymujemy przekaz; NIE JESTEŚ WYSTARCZAJĄCO DOBRY. Na dodatek słyszymy go z ust gigantów w naszym świecie: rodziców i nauczycieli, którzy dominują w naszej rzeczywistości, na któi ch często patrzymy z dołu i których czasem też kochamy. Ale ci giganci mówią nam; NIE JESTEŚ WYSTARCZAJĄCO DOBRY, NIE JESTEŚ WYSTARCZAJĄCO DOBRY. Gdy mówi się do nas; „Czy mógłbyś chociaż raz zrobić ten cholerny porządek w pokoju?”, to my słyszymy: NIE JESTEŚ WYSTARCZAJĄCO DOBRY. Gdy staramy się z całych sił w szkole i słyszymy: „Stać Cię na więcej, możesz postarać się bardziej”, słyszymy: NIE JESTEŚ WYSTARCZAJĄCO DOBRY.
Taki komunikat dostajemy nie tylko jako dzieci. Gdy tracimy okazję na lepszą pracę, gdy otrzymujemy ocenę pracy, gdy zostajemy rzuceni w związku, gdy spóźniamy się na zebranie i wszyscy na nas krzywo patrzą, słyszymy; NIE JESTEŚ WYSTARCZAJĄCO DOBRY.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Dlatego powoli, lecz konsekwentnie zaczynamy coraz silniej czuć, że NIE JESTEM WYSTARCZAJĄCO DOBRY. Aż w końcu w każdej sytuacji czujemy, że NIE JESTEM WYSTARCZAJĄCO DOBRY. Wątpimy w siebie we wszystkim, co robimy. Dokręcamy sobie śrubę, lecz głos zawsze powtarza to samo: NIE JESTEM WYSTARCZAJĄCO DOBRY. A gdy wpadamy w głębokie zwątpienie w siebie (które zawsze brzmi: „CZY JESTEM WYSTARCZAJĄCO DOBRY?”), stajemy się surowi względem innych. Zaczynamy więc mówić innym ludziom w taki czy inny sposób, że NIE JESTEŚ WYSTARCZAJĄCO DOBRY. I pi zeklęty cykl trwa, każdego dnia obniżając samoocenę milionom osób, a coraz więcej ludzi wpada w chroniczne i przypuszczalnie trwałe zwątpienie w siebie.
Co zrobić w takiej sytuacji?
Cóż, musisz zacząć mówić „pieprzę to” takim głosom i takiemu programowaniu. Bo to jest pewien rodzaj programowania. Widać to wyraźnie na przykładzie Bloku D. Jeśli nieustannie słyszysz, że nie radzisz sobie wystarczająco dobrze, to oczywiście zaczynasz w to wierzyć. Tak naprawdę większość z nas po prostu zinternalizowała z czasem owe ze- wnęti zne głosy. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że słowa, które przez cały dzień mówisz do siebie w myślach, to uwewnętrznione przez Ciebie stwierdzenia innych osób. Zgadza się, nieprawdaż? Jeśli posłuchasz wystarczająco uważnie nonsensów nawijanych każdego dnia w Twoim mózgu, być może rozpoznasz źródła niektórych stwierdzeń. O, to głos mojego ojca, jak żywy, a to moja mama, tociocia Bożena, a teraz słyszę panią Kwiat- PoWiedz „pieprzę to''
tym negatywnymZacznij mówić „pieprzę to” tym negatywnym głosom / WpłyWOm. głosom i wpływom. Klucz do uzdrowienia kryje się w stwierdzeniu „zwątpienie w siebie”. Jakie jest pi'zeciwieństwo zwątpienia? Wiara? Więc zamień zwątpienie w siebie na wiarę w siebie. Zacznij bardziej wierzyć swoim odczuciom. Zacznij wierzyć, że to, co robisz, JEST wystarczająco dobre.
ROZWAL SWOJE MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
Naucz się słuchać tego, co faktycznie się w Tobie dzieje. Naucz się dostrzegać to, co naprawdę chcesz zrobić. Naucz się odczuwać, że to, co w rzeczywistości myślisz, jest właściwą decyzją w danej sytuacji.
Aby nauczyć się takiego patrzenia na siebie, musimy mówić „pieprzę to” głosom i przekazom z zewnątrz oraz wszystkim stwierdzeniom, które przeciekły do naszych mózgów.
Na przykład.
Uwielbiasz muzykę. Dwadzieścia lat temu, w szkole, lubiłeś grać na pianinie. A teraz uświadamiasz sobie, że chciałbyś znowu zacząć grać... ponieważ kiedyś to lubiłeś.
Rzecz w tym, że oni nie uważali, iż robisz odpowiednie postępy. Nauczyciel pianina chwalił innych uczniów, a Ty zawsze dostawałeś cięgi. Zrezygnowałeś więc i przestałeś o tym myśleć. Aż do teraz...
A gdy uświadamiasz sobie, że chciałbyś znowu zacząć grać, myślisz: Nie bądź głupcem, nigdy nie byłeś w tym dobry, dlaczego więc miałbyś to teraz robie?
Cały trik polega na tym, żeby rozpoznać w tym stwierdzeniu uwewnętrz- niony głos swojego nauczyciela pianina. Pieprz ten głos. Słuchaj innego głosu w sobie (i UWIERZ mu), który mówi: „Strasznie chciałbym znowu grać, kiedyś naprawdę to lubiłem”. Dzięki takiemu uświadomieniu jesteś w stanie odróżnić te dwa głosy, a wiara we właściwy głos sprawi, że zaczniesz przebijać się przez gruby i twardy mur zwątpienia w siebie. Gdy do tego będziesz często mówił „pieprzę to” negatywnym głosom, szybko przejdziesz od zwątpienia w siebie do trwałej wiary we własne możliwości.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
BURZENIEMURÓWBRAKUŚWIADOMOŚCI
Nieświadomi więźniowie z Bloku E nigdy nie próbują ucieczki, gdyż nawet nie zdają sobie sprawy, że są w więzieniu, tak jak nie wiedzą, iż wielu współwięźniów to tylko projekcje. Nic nie sprawdzają. W takim samym stopniu nie interesują się tym, co dzieje się wokoło, ani tym, co zachodzi w ich głowach. Po prostu ślepo naśladują, wykonują określone ruchy i są niewolnikami tego, co im powiedziano, oraz tego, co czują. Odstający od reszty więzień z Bloku E od czasu do czasu wariuje, gdyż nie ma pojęcia, co dzieje się w jego wnętrzu. Dlatego nieświadomie stłumiona wściekłość od czasu do czasu wybucha na zewnątrz. Nieświadomy więzień Bloku E to ludzka maszyna, którą można wprawdzie programować, lecz która jest podatna na usterki ze względu na nieskomplikowany obwód.
Nie dziwi jednak, że więźniowie z Bloku E są, jacy są, oraz że wielu z nas jest do nich podobnych. Świadomość — ta pełna świadomość — wymaga sporego wysiłku. Łatwiej jest wypełniać polecenia płynące od rodziców, ze szkoły, społeczeństwa i mediów. Łatwiej jest się podporządkować, podążać za przewodnikiem stada, nie zadzierać nosa i nie myśleć zbyt wiele. Łatwiej zignorować wszelkie trudne odczucia i włączyć telewizor, aby
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
je zagłuszyć. Łatwiej trzymać język za zębami niż mówić (często niewygodną) prawdę. Łatwiej jest udawać, niż być otwanym i szczerym. Łatwiej jest omijać problem, niż się z nim zmierzyć. Łatwiej pozostać w pracy lub w związku, których nie potrafisz znieść, niż stawić czoła brutalnej rzeczywistości niespełnienia w życiu, a następnie zmierzyć się z ponurą i zimną koniecznością znalezienia alternatywy. Lepszy diabeł, którego znasz. Łatwiej pozostać w swojej ciepłej strefie komfortu. Łatwiej siedzieć cicho, niż wstać i przemówić. Łatwiej coś znosić i się nie odzywać. Łatwiej podążać, niż prowadzić.
W końcu za kogo się uważasz, że myślisz, iż wiesz lepiej i że masz prawo mówić mi „prawdę”? Kim jesteś, że wykraczasz poza szereg, robisz scenę i powodujesz problemy? Przecież dobrze jest tak, jak jest. Tacy jak Ty nie są tu potrzebni. Jesteśmy zadowoleni z tego, jacy jesteśmy, i dziękujemy Ci bardzo.
Świadomość wymaga sporego wysiłku. Musisz obserwować siebie i obiektywnie widzieć, kim jesteś, czym jesteś i co robisz, a potem zmierzyć się z wynikiem swoich obserwacji. Musisz też obserwować zarówno to, co się dzieje wokół Ciebie, jak i działania innych ludzi, a potem stawić czoła wynikom tych obserwacji. Musisz mówić, jak się sprawy mają, gdy wydaje Ci się, że to wiesz. Musisz wyrażać swoje zdanie niezależnie od konsekwencji. Musisz nieustannie sprawdzać, co się dzieje, i mieć w tej kwestii jasność. Musisz stawiać czoła faktom niezależnie od tego, jak trudno je przyjąć.
A fakty są często nie do przyjęcia. Większość z nas wybiera nieświadomość, ponieważ to, kim jesteśmy, co odczuwamy i co się dzieje wokoło, jest zbyt trudne, aby się z tym zmierzyć wprost.
Bycie świadomym oznacza więc stawianie czoła faktom.
A to wymaga odwagi.
Może też wydawać się nieco zimne i trudne, gdyż czasem świadomy świat jest naprawdę zimny i trudny.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
A gdy tkwisz w nieświadomości, wszystko wydaje się cieplejsze i przyjemniejsze...
Kiedy jednak ostatecznie stawisz czoła faktom, nie zważając na trudności, wszystko stanie się łatwiejsze. Zaczniesz nazywać rzeczy po imieniu. Pogodzisz się z różnymi kwestiami. Znajdziesz swój wewnętrzny spokój niezależnie od tego, jaki jesteś i czym się zajmujesz. Pogodzisz się z otaczającym Cię światem niezależnie od tego, jaki jest i co robi. Gdy stawiasz czoła faktom, początkowo trudno „patrzeć im prosto w oczy”. Patrzenie wprost na nie jest niewygodne i bywa bolesne. Po jakimś czasie jednak dostrzegasz ich łagodniejszą stronę i Twój wzrok się zmiękcza. Być może nawet w tym, czego się tak bałeś, zauważysz głęboko ukrytą miłość, ponieważ gdzieś w głębi wszystkiego, co wydaje nam się trudne, znajduje się miłość. Trudno sobie to teraz wyobrazić i początkowo niełatwo ją dostrzec.
Gdy zaczniesz być bardziej świadomy i zmierzysz się z faktami, to zanim zauważysz tę miłość, poczujesz się znacznie swobodniej. To prawda, że gdy zamkniesz oczy na fakty, pozornie czujesz się w porządku — uciekniesz w nieświadomość i zrobisz to, co trzeba, aby je zablokować (stłumisz, zignorujesz, zaczniesz oglądać telewizję, zjesz olbrzymią ilość jedzenia, będziesz miły, nic nie powiesz, upijesz się, weźmiesz narkotyki, pozostaniesz w szeregu, nie będziesz zadzierał nosa itd.). Powiedz „pieprzę to''CiasAo czekoladowe i gorąca kąpiel są cu- ' ¥ ŚWiodomie.downe, prawda? Ale problem wcale nie zniknął, czyż nie? Tak naprawdę problemy, z którymi się nie zmierzysz, nie tylko nie znikają, lecz jeszcze się mnożą, gdyż chcą zdobyć Twoją uwagę. A gdy obdai"zysz je uwagą, łagodnieją, a Ty dostrzegasz miłość.
Zachowanie świadomości wymaga odwagi. Musisz nieustannie mówić „pieprzę to”, gdyż instynkt podpowiada zignorowanie i wyrzucenie ze świadomości. Mów: „Pieprzę to, stawię czoła faktom”. Mów: „Pieprzę to, zmierzę się z faktami dotyczącymi mnie, mojego życia oraz tego, co dzieje
ROZWAL SWOJE MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
się wokoło”. Aby tego dokonać, musisz powiedzieć „pieprzę to” twardo i z zaciśniętymi pięściami — ale warto to zrobić.
„Pieprzę to” ma zawsze dwie strony. Z jednej strony polega na zdobyciu się na odwagę i sięgnięcie po to, czego się pragnie, a z drugiej strony odpuszczenie, gdy jest tego zbyt wiele. Gdy więc będziesz dążył do większej świadomości, pozwalaj sobie czasem na popadnięcie w ciepłą nieświadomość. Nie ma to, jak się wyluzować, dostroić, zablokować i przespać coś, gdy masz już dość konfrontacji z faktami.
Po prostu nie dopuść do tego, aby tak wyglądało całe Twoje życie.
Powiedz „pieprzę to” i zacznij żyć świadomie.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
BURZENIEMURÓWPERFEKCJONIZMU
Masz w swoich rękach efekt pracy perfekcjonistów (zakładając, że trzymasz w dłoniach tę książkę. Jeśli czytasz to na jakiejś i Rzeczy, to oczywiście także masz w rękach efekt pracy jednego z najbardziej znanych per fekcjonistów na świecie. Spoczywaj w pokoju, Steve. Chociaż trudno mi sobie wyobrazić, że pan Jobs gdzieś tam u góry spoczywa w pokoju. Przypuszczalnie pracuje nad całą masą nowych gadżetów niebieskich. To tylko kwestia czasu, gdy ktoś w Brazylii doświadczy znaku od Boga, który będzie fajniejszy, prostszy i potężniejszy od wszystkich dotychczasowych znaków od Boga. Wszyscy będą stać w kolejkach, aby kupić bilet do Brazylii i doświadczyć jednego z nowych znaków Boga. Ale Bóg nie zaleje rynku Znakami. Lubi, gdy jego tłumy pragną kolejnych Znaków. A gdy pojawi się z nowymi i ulepszonymi Znakami, ci, którzy doświadczyli Znaków z poprzedniego roku, z przyjemnością sprzedadzą swoje doświadczenie Jego Znaków na eBayu, aby móc doświadczyć tych nowych. Ale czy ktoś dostrzeże rękę Jobsa w Znakach pochodzących z ręki Boga? Początkowo nie. Lecz po kilku latach w małej prowincjonalnej gazecie z jakiegoś rolniczego zakątka Francji pojawi się artykuł — ale to przecież na pewno jakieś żany — o tym, że drewniana rzeźba Madonny z lokalnego
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
kościoła nieznacznie zmieniła w nocy swój wygląd... a w wyprostowanej i skierowanej w górę dłoni (najwyraźniej w geście oddania Panu) trzyma rzeźbione drewniane... jabłko.
My z Bloku F jesteśmy perfekcjonistami. Całe miesiące planowaliśmy tę książkę. Jeden pełny miesiąc zajęło tylko projektowanie okładki. Pracowaliśmy po szesnaście godzin dziennie, pisząc, rysując, sprawdzając i poprawiając tę książkę. Odrzuciliśmy wiele pomysłów i sporo rozdziałów. Często siedzieliśmy do późna w nocy i wcześnie rano (teraz jest 5:30). Nie wypuścilibyśmy niczego w tej książce lub na jej temat, czego osobiście nie sprawdziliśmy, nie poprawiliśmy i nie zatwierdziliśmy. Mamy nadzieję, że cieszysz się owocami tego perfekcjonizmu. Liczymy, że książka zyskała na naszej niekończącej się pogoni za tym, aby ta wersja terapii „Pieprzę to” była najlepsza, na jaką potrafimy się zdobyć.
Zakładając więc, że cieszysz się tą książką i że naprawdę jest dla Ciebie pomocna i inspirująca, dlaczego mielibyśmy Cię przekonywać (zakładając, iż także jesteś perfekcjonistą), żebyś „zburzył mury perfekcjonizmu”? Dlaczego mielibyśmy chcieć uwolnić się od naszego perfekcjonizmu, skoro wydaje się przynosić tak dobre rezultaty?
Cóż, praca po szesnaście godzin na dobę ma też swoje ujemne skutki. Ja (czyli John; celowo wykluczam z tego Gaię, gdyż to bardziej odnosi się do mnie niż do niej) już od tygodnia nie widziałem swoich synów. Gdy piszę w domu na pełny etat, bywam marudny, humorzasty, roztargniony i nieprzyjemny. Nie jestem miły w obyciu, gdy walczę z terminem lub chcę, aby coś było po mojemu. A zazwyczaj chcę, aby wszystko było po mojemu. Wydaje mi się, że najlepiej wiem, jak dana kwestia powinna wyglądać, brzmieć lub zostać wyrażona czy zaprezentowana. Wydaje mi się, że najlepiej znam się na wielu i zeczach. A to sprawia, że czasem poważnie zajdę komuś za skórę.
Oczywiście nie jest to wyczerpujący opis mojej osoby i nie jestem taki przez cały czas. Potrafię jednak taki być i pokazałem Ci się od najgorszej strony, abyś w pełni zrozumiał, o co chodzi. Ta moja strona usprawiedliwia swoje zachowanie, powołując się na ludzi na tej planecie, którzy do
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
konali niezwykłych rzeczy i osiągnęli olbrzymi sukces w tym, czym się zajmowali. Często nie są zbyt mili w obejściu i niezbyt przyjemnie się z nimi lub dla nich pracuje. Jestem przypuszczalnie znacznie milszy niż oni (głównie dlatego, że w dużej mierze rozgryzłem kwestię „świadomości”). Mimo to zdarza mi się być cholernie nieprzyjemnym.
To wszystko są powody, dla których warto przyjrzeć się perfekcjoni- zmowi i jeśli jest on więzieniem, zastanowić się, w jaki sposób się z niego wyrwać.
Pierwsza opcja, rzecz jasna, polega na powiedzeniu „piepi zę to” i porzuceniu swojego obsesyjnego pędu do doskonałości. Stwierdzeniu, że gra nie jest warta kłopotów, cierpień, kłótni, zmęczenia, frustracji i denerwowania ludzi. Niezależnie od tego, jakie sukcesy odnosisz lub jak błyskotliwe są Twoje konstrukcje, dzieła i projekty, gra nie jest warta świeczki. Zaprzyjaźnij się z wrogiem, czyli „dobrym”, i porzuć „najlepsze”. Pozwalaj sobie na więcej. Spędzaj więcej czasu z dziećmi. Deleguj więcej obowiązków. Porzuć swoje zasady. Wyjdź z biura. Dołącz do klubu przeciętnych: jest pełen, lecz jego członkowie są znacznie bardziej zrelaksowani.
To wymaga potężnego „pieprzę to”, lecz jest możliwe. Musisz powiedzieć „pieprzę to” bardzo wielu kwestiom, które stały się dla Ciebie naturalne. Nowe doświadczenia, które teraz wypełnią Twoje życie, muszą być jednak dla Ciebie ważniejsze niż dążenie, które porzucasz.
Próbowałem tej metody. Była w pewnym stopniu skuteczna, ale uznałem, że to nie dla mnie.
Inna opcja: stań się mistrzem mówienia „nie”. Zobowiązuj się do bardzo niewielu rzeczy. W ten sposób będziesz musiał wszystko robić samodzielnie i ciężko pracować w zrywach. Zachowasz jednak kontrolę i wszystko będzie po Twojemu. Będziesz w stanie stworzyć dokładnie to, czego chcesz, i na takim poziomie, jak oczekujesz. To oznacza mówienie „pieprzę to” wielu okazjom. Jako perfekcjonista jesteś zapewne bardzo dobi7 w tym, co robisz, więc otrzymujesz mnóstwo ofert, aby robić więcej.
ROZWAL SWOJE MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Pomysł z „pieprzę to” odniósł całkiem spory sukces i z czasem coraz bar dziej się rozrasta. Ten sukces oznacza, że otrzymujemy mnóstwo ofert robienia wspaniałych rzeczy. Dostajemy zaproszenia do prowadzenia warsztatów i obozów na całym świecie, propozycje napisania artykułów, książek itd. Nauczyliśmy się mówić „nie” — i to nawet najbardziej kuszącym ofertom — gdy wiemy, że byłoby to dla nas zbyt wiele. Nauczyliśmy się, że małe słowo „nie” jest potężnym narzędziem, dzięki któremu per fekcjonizm staje się możliwy do opanowania. Albo trzy świetne słowa: „Pieprzę to. Nie”. No dobra, z czterema będziesz naprawdę wymiatał; „Pieprzę to. Nie, dziękuję”.
Nie chodzi jednak tylko o oferty od innych ludzi. Sami mamy mnóstwo pomysłów na nowe przedsięwzięcia. Musimy często mówić „nie” samemu sobie oraz sobie nawzajem. Mówimy „tak” tylko pomysłom, które naprawdę nas ekscytują. Takim, które w naszym mniemaniu będą także ekscytowały innych. Dlatego stworzyliśmy czekoladę „F**k It”. Uwielbiam czekoladę i muszę powiedzieć „pieprzę to”, gdy ją jem. Dlatego czułem się podekscytowany wyprodukowaniem tabliczki wyśmienitej naturalnej czekolady z napisem „F**k It, Eat Chocolate” (z ang. Pieprz to, zjedz czekoladqy.
To jedna opcja, którą zazwyczaj wybieramy. Wciąż wymaga zrywów ciężkiej pracy i okresów nieprzerwanego wysiłku (takich jak pisanie tej książki), ale taka jest cena... Warto ją zapłacić ze względu na satysfakcję ze stworzonego produktu i jego wpływu na innych ludzi... Setki maili z podziękowaniami przypominają nam, że warto było zapłacić tę cenę.
Jeszcze inna opcja: poszukać bardzo (ale to bardzo) dobrych ludzi do pomocy. Znajdź najlepszych ludzi wdanej dziedzinie. Bądź gotów zapłacić więcej osobom, które mogą Ci więcej zaoferować. Naucz się delegowania, dopatrywania, mentorowania i przekazywania innym ludziom swojej wiedzy. Poświęć czas na znalezienie najlepszych osób do pomocy oraz na
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Jeśli „F**k It C hocolate” także w yw ołu je T w oją ekscytację, znajdziesz ją w sklepie
F**k It na stron ie www.thefuckitlife.com.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
to, aby pomóc im rozwinąć się w swoich rolach. Przypuszczalnie szukasz perfekcjonistów.
Znajdź ludzi, którzy w niektórych Twoich działaniach są od Ciebie lepsi. Samo to wymaga pewnej odwagi. Perfekcjoniści chcą być najlepsi. W ygodniej jest otoczyć się osobami, które nie są aż tak dobre w swoich dziedzinach, gdyż w pokrętny sposób potwierdza to Twoją doskonałość oraz przekonanie; „Jeśli chcesz, aby coś było dobrze zrobione, zrób to sam”. Twoje ego rośnie, ale razem z poziomem stresu. Lepiej znajdź lepszych ludzi niż Ty.
Mamy szczęście współpracować z niesamowitymi ludźmi, którzy często są w określonych dziedzinach lepsi od nas. Wymienię tylko kilku z nich; nasi wydawcy z Hay House; Rachel i Saul z kwatery głównej F ~''k It, którzy wspierają nas we wszystkim, co robimy; Marc Wisbey, zajmujący się za nas wszystkim, co internetowe; Kate z Kdot Online, dzięki której ludzie0 nas mówią; Sue Okell, odpowiadająca za internetowy kurs „F**k It Therapy” ; Andrea, geniusz designu; Simone, geniusz muzyki i wiele innych osób, które pomogły nam w ten lub inny sposób.
Aktualnie korzystamy z dwóch ostatnich opisanych powyżej opcji i czujemy, że jesteśmy w równowadze. Za każdym razem, gdy równowaga zostanie zachwiana, Gdi czujesz, mówimy „pieprzę to”, aby ją przywrócić. j c rÓWnOWOgO ZOStoło
Taki jest w i*zeczywistości cel tej strategii — Zoctiwiono, mówldllidgdy czujesz, że równowaga została zachwiana, ^^pjeprzę to” pozwolomówienie „pieprzę to” pozwala ją przywrócić, , , .,1 to niezależnie od tego, po której stronie się
ROZWAL SWOJE MURY
Poszukaj linku do in tern eto w eg o kursu na www.thefuckitlife.com/extras.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
BURZENIEMURÓWBRAKUWYOBRAŹNI
Przyznaję, że celowo i raczej dla żartu odpłynąłem" , gdy w rozdzialeo Bloku G pisałem o Simeonie i jego plastikowym widelcu. Gdybym mojej wyobraźni także pozwolił odpłynąć, zrobiłaby to i zabrałaby mnie do magicznych królestw, w których wróżki pracują w salonach pielęgnacji paznokci, a bankierzy muszą wyczyścić jedną publiczną toaletę za każdy procent otrzymanej prowizji. Pod wpływem informacji o tym „podatku” dla bankierów akcje firmy „Spłukani” produkującej wysokiej jakości produkty do czyszczenia poszybowałyby do nieba.
Zazwyczaj nie pozwalam sobie na odpływanie. Gdy piszę, wolę trzymać się tematu. Oczywiście staram się trzymać tematu w jak najbardziej wciągający i zabawny sposób, lecz nie zmienia to faktu, że się go trzymam.
W życiu też dążę do tego, aby było jak najbardziej interesująco i zabawnie, lecz i tak trzymam się tematu, czyli swojego celu (wygląda to zazwyczaj tak: wstać; zadbać o to, aby chłopcy się umyli, zjedli śniadanie i poszli do
Chodzi o dygresję o różnej długości i poziom ie zaangażowania. W każdym razie,
jak pisał Lauren ce S terne; „D y g re s je są bez w ątp ien ia jak blask sło ń ca” .
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
szkoły; załatwić maile; załatwić interesy; zjeść coś; poćwiczyć trochę; załatwić jeszcze parę maili i wejść na Facebooka; znowu coś zjeść; spędzić czas z rodziną; obejrzeć coś zabawnego; pójść do łóżka. Ogólny cel? Dbać o rodzinę, cieszyć się tym i odbierać wyzwalające przekazy za pośrednictwem słów i muzyki).
Ale czasem muszę sobie pozwolić odpłynąć.
Jest to konieczne szczególnie wtedy, gdy czuję się w jakiś sposób uwięziony (w którymkolwiek z opisanych bloków, na przykład gdy „wierzę, że to jest rzeczywistość”) lub gdy odszedłem od swojego celu (na przykład robiąc coś, na co nie mam ochoty).
Jeśli jesteś w jakiś sposób uwięziony, to niezależnie od rodzaju murów „odpłynięcie” może być dokładnie tym, czego potrzebujesz. W końcu uwięzieniu niemal zawsze towarzyszy brak wyobraźni w kwestii wydostania się na zewnątrz, co widzieliśmy w Bloku G.
Gdybym dostawał kilka kostek mlecznej czekolady z kawałkami toffi za każdym razem, gdy ktoś mówi do mnie; „Moja aktualna praca jest naprawdę do niczego, ale nie mam pomysłu, co innego mógłbym robić”, to byłbym bardzo szczęśliwym człowiekiem.
Nie, chwileczkę, pozwól mi się poprawić:
Gdybym dostawał kilka kostek mlecznej czekolady z kawałkami toffi i mógł zjeść je wszystkie bez przybierania na wadze i nieprzyjemnego wzrostu poziomu cukru, bólu głowy czy czegokolwiek innego za każdym razem, gdy ktoś mówi do mnie: „Moja aktualna praca jest naprawdę do niczego, ale nie mam pomysłu, co innego mógłbym robić”, to byłbym bardzo szczęśliwym człowiekiem.
Ludzie, proszę, powiedzcie „pieprzę to” i UŻYJCIE WYOBRAŹNI. Jeśli potrzebujesz, wypij kieliszek wina lub piwo. Zrób sobie kąpiel z zapalonymi świecami, jeżeli Cię to kręci. Mężczyzno, załóż kobiecą bieliznę, jeśli to Cię relaksuje. Kobieto, obejrzyj film wojenny, jeżeli to Cię rozluźnia. W każdym razie znajdź czas i miejsce na to, aby użyć swojej wyobraźni.
ROZWAL SWOJE MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Zacznij marzyć, pamiętając o swoim więzieniu. Na tym etapie wizje nie muszą być dobre, możliwe do zrealizowania czy realistyczne. To Twój czas na swobodne śnienie. Nie ustalaj jeszcze swoich marzeń; na to przyjdzie czas później (w tej książce). Teraz pozwól sobie odpłynąć w krainę snów na jawie.
Śmiało. Zrób to teraz, gdyż zamierzam dać Ci kilka wskazówek, które będą pomocne, gdybyś miał z tym problemy. Jeśli więc uważasz, że jesteś wystarczająco duży(duża), aby poradzić sobie bez jakichkolwiek wskazówek, przerwij lekturę i oddaj się marzeniom, duży chłopcze/duża dziewczyno.
Wskazówki. Hm, niech pomyślę nad jakimiś wskazówkami, które pasują do tematu...
Załóżmy, że rozmawiamy o tym, czym się zajmujesz w życiu, co często robimy...
• G dzie dostajesz pozytyw nego kopa od życia? Sporządź listę
wszystkiego, co daje C i porządnego kopa. Poświęć na to całe
dnie, jeśli chcesz. W ię k s zo ś ć z nas nigdy nie przestaje się
zastanawiać nad tym . gdzie znajduje radość życia. G d y tak
robisz, m asz w iększe szanse, że zw iększysz ilość radosnych
zdarzeń i zm niejszysz ilość tych nieprzyjem nych, gdy będzie
taka m ożliw ość.
• G d z ie zw yk le dostaw ałeś p o zytyw n eg o ko p a od życia?
(T o pytanie w ynika z naszej obserwacji, że życie ma swoje
po krętne sposoby na pożeranie tego. co uw ielbiam y robić,
i podsuw anie nam w zam ian rzeczy , k tó re w yk o n u jem y
z obow iązku lub konieczności).
• W y o b ra ź sobie, gdzie dostałbyś takiego pozytyw nego kopa.
jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłeś, ale aktualnie sobie
na to nie pozw alasz. Ja na przykład nigdy nie upraw iałem
kitesurfingu. ale w yo b ra ża m sobie, że b a rd zo by mi się to
spodobało, w ięc wpisuję to na swoją listę. T o samo dotyczy
kupna tysiąca klam erek do bielizny (nawiasem mówiąc, moich
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
ulubionych p rzedm io tów dom ow ych; gdybyś kiedykolw iek
chciał kupić mi prezent, zestaw personalizowanych drewnianych
klam erek — na przykład pom alow anych p rzez C iebie — na
pew no nie będzie pomyłką) i stworzenia z nich nowoczesnej
rzeźby przedstawiającej otwartą dłoń ułożoną w kształt filiżanki
(kom unikat dla od b io rcy byłby taki: Je ste śm y klam erkam i,
całe życie trzym a m y innych i cóż, chciałybyśm y te ż być
trzym ane, na przykład w ciepłej, miękkiej i otwartej ludzkiej
dłoni”). T o byłoby napraw dę poruszające.
• W ten sposób uzyskasz listę tego, co daje, dawało i m ogłoby
dawać C i pozytyw nego kopa. szanow ny panie. Jak jednak
do licha coś na tym zarobić? Pociągnij wina, poczuj na sobie
jedw ab damskich majtek, rozerw ij się eksplozją granatów,
gdyż teraz m asz okazję... oficjalnie... O D P Ł Y N Ą Ć .
A niech to diabli. Wiem, że za chwilę zaczniesz mi wmawiać, że z TEGO nie da się utrzymać.
Cóż, na razie sobie nie przerywaj i nie martw się o to.
Pamiętam, jak zeszłego roku na prowadzonych przez nas w Londynie warsztatach „F**k It Day” kazaliśmy uczestnikom zrobić to ćwiczenie. Padło oczywiście nieuniknione pytanie: „Ale przecież nie utrzymam się z TEGO, nie?”. Mimo znaku zapytania na końcu, w rzeczywistości jest to bardziej stwierdzenie niż pytanie. Mam nadzieję, że rozumiesz. Ponadto końcowe „nie” ma nieznacznie zmienioną modulację, przez co ze skromnego pytania badawczego przeradza się w raczej agresywne potwierdzenie faktu, i to faktu, który jest oczywisty i niepodważalny.
Wtedy ja pod wpływem entuzjazmu pochopnie rzuciłem w osiemdziesię- cioosobowy tłum wyzwanie... wyzwanie, któi m przeceniałem swój genialny rozrywkowy refleks. Powiedziałem:
„Założę się, że potrafię znaleźć sposób na zarobienie pieniędzy na czymkolwiek, co zasugerujecie”.
ROZWAL SWOJE MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Na moją korzyść działało to, że wszyscy myśleli o tym, co UWIELBIAJĄ robić. To nie było tak, że siedzieli sobie i zastanawiali się: „Hm, niech pomyślę nad czymś, na czym na pewno nie da się zarobić, żeby John wyszedł na idiotę przed grupą osiemdziesięciu osób”.
Nikt na przykład nie powiedział;
„John, nigdy tego nie robiłem, ale to jest coś, co naprawdę i szczerze uwielbiałbym robić”.
„Tak...”, odpowiedziałbym z lekką trwogą w głosie.
„John, chciałbym zwalić konia na stadionie Wembley*’ na oczach 100 000 ludzi w rytm piosenki „Bohemian Rhapsody” Queen. A propos Queen, czyli królowej — nalegałbym, aby ona także była wśród publiczności. Mogłaby dostać królewską lożę, gdyby chciała. Ale przez cały mój »pokaz« jej reakcje byłyby wyświedane na żywo na jednym z olbrzymich ekranów po boku sceny, a na drugim ekranie prezentowany byłby mój... hm... pokaz”.
Nie wiem, skąd pomysł na tak niewinne słowo, biorąc pod uwagę treść jego propozycji, która zaskoczyłaby mnie i powaliła na kolana.
Gdyby tak było, czy potrafiłbym podać jakiś sposób na zarobienie na tej fantazji ze stadionem Wembley? Być może nie, ale teraz widzę kilka możliwości zyskania na tym pomyśle. Mógłby na przykład mieć pewne prawa do wykorzystania tego pomysłu w naszej książce... więc ja musiałbym mu zapłacić, aby móc wykorzystać jego propozycję i przekazać swoją myśl.
No właśnie, wracając do mojej myśli...
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
T akże opisyw ane jako „blaszczenie pytonga” , „m arszczenie fred a” , „jechanie na
ręcznym ” ltd. Być m oże jednak bardziej uniwersalnie nazywane po prostu „m a-
stu rb o w an iem s ię ” .
W em b ley to najlepsze I w ym arzone m iejsce dla każdego Brytyjczyka, który chce
p o ch w alić się sw oim i um iejętn ościam i przed po tężn ym tłum em . Pooglądaj
w G o o g le , to napraw d ę ładn e m iejsce.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
ROZWAL SWOJE MURY
Poniższe pytanie faktycznie padło. I to z ust wspaniałej Gemmy Birss, która jest dziennikarką magazynu Prediction:
„Chciałabym medytować przez cały dzień, codziennie. Jak u licha miałabym coś na tym zarobić?”.
To był dla mnie dobry punkt wyjścia, ponieważ za sprawą dość niezwykłego zbiegu okoliczności miałem kilka tygodni temu pomysł na duży projekt polegający na zatrudnieniu medytującychosób, aby poszły do „problematycznych” te- WszyStko ZOCZynO Si§ renów miejskich w Wielkiej Brytanii, wynajęły J uiyś/j NoWGt tam mieszkanie i siedziały w nim, medytując • ■ • . . • / i przez cały dzień, każdego dnia. 'udzkie ZyCIC („chc6V , . . mi się pieprzyć”).Z badan wynika, ze gdy określona częsc po- pulacji medytuje, obniża się poziom przestępczości. Stąd mój pomysł. Projekt miał świetną nazwę, której nie mogę Ci zdradzić, gdyż jeszcze nie został zrealizowany (i być może nigdy nie będzie, tak jak wiele pomysłów, które wpadają mi do głowy).
W każdym razie miałem dla Gemmy szybką i prawdziwą odpowiedź; „Wiem w jaki sposób”.
Rzecz w tym, że żyjemy w świecie, w którym możesz kupić niemal dowolny przedmiot lub usługę przez internet, a tym samym bez trudu dotrzeć do dużych grup odbiorców lub nisz w odległych miejscach. Dlatego da się zarobić niemal na wszystkim.
Nie chodzi jednak o inkasowanie fur pieniędzy — chociaż podejrzewam, że to też może być „kop”, którego szukasz. Chodzi o to, aby robić to, co się lubi, i z tego żyć.
Na tę chwilę, niezależnie od tego, w którym więzieniu utknąłeś, rozluźnij się i odpłyń... użyj wyobraźni, aby wyśnić drogę na zewnątrz, aby wymarzyć inne możliwości i inne światy...
Wszystko zaczyna się od myśli, absolutnie wszystko. Pomyśl o tym. Nawet ludzkie życie („chce mi się pieprzyć”).
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
BURZENIEMURÓWWIERZENIA,•
ZETOJESTRZECZYWISTE
Być może nie masz tyle szczęścia, żeby doświadczać takich niezwykłych zjawisk, jakie w Bloku H są na porządku dziennym. Ale oni tego oczywiście nie doceniają. Cały wszechświat magii prezentuje się przed nimi każdego dnia, a oni nic nie zauważają.
Ale czy Ty się od nich wiele różnisz? Być może każdego dnia Twojego błogiego życia wszechświat także przed Tobą prezentuje swoją magię, a Ty — podobnie jak osadzeni w Bloku H — nic nie zauważasz.
Czy wszystko jest tak „rzeczywiste”, jak Ci się wydaje? Czy stałe rzeczy są naprawdę tak stałe, jak myślisz? Czy faktycznie jesteś tak odrębny od innych osób, jak Ci się wydaje? Czy po „przyczynie” zawsze następuje „skutek”? Czy przypadki po prostu chodzą po ludziach, czy raczej są
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
skutkiem powiązań, których nie rozumiesz? Czy wszystkie organiczne kwestie są podporządkowane prawom nauki, które już znamy, czy może istnieje coś jeszcze, jakaś „energia”?
Można podważyć wszystkie nasze założenia dotyczące tego, kim jesteśmy i jakie jest nasze miejsce we wszechświecie. Rzecz jasna ludzie robili to od momentu, gdy pojawiły się jakiekolwiek założenia.
Wszystko, co uważamy za stałe, wcale takie nie jest; to tylko energia w takiej lub innej formie (zgodnie z fizykami oraz guru i mistrzami qigong). Teoretycznie więc moglibyśmy pi zechodzić przez ściany, tak jak wMatrixie. Ha...
Myślisz, że jesteś odrębną jednostką? A doświadczyłeś kiedyś dziwnego zbiegu okoliczności, że zacząłeś o kimś myśleć i ten ktoś do Ciebie zadzwonił? Albo gdy wiedziałeś, co ktoś powie, zanim to zrobił (naszym bliźniakom zdarza się to cały czas... może bliźniaki mają bardziej wyczuloną tę umiejętność, ale i tak jest to niezwykłe doświadczenie, gdy obser wujemy to zjawisko na własne oczy każdego dnia naszego życia). Co nas łączy? Myśli? Energia?
W 1983 roku badacze świadomości Braud i Schlitz przeprowadzili eksperyment sprawdzający, czy intencje jednej osoby mogą wpłynąć na samopoczucie innej. W jednym pomieszczeniu siedział nerwowy człowiek, a ktoś w innym pomieszczeniu skupiał się na tym, aby go uspokoić. Za pomocą badania aktywności elektrodermalnej (EDA) nerwowej osoby badacze mogli stwierdzić, czy uspokajające intencje miały jakiś skutek. Miały — i to znaczny. Osoba trzecia wywierała wpływ, którego efekty były niemal takie same jak po samodzielnym stosowaniu technik relaksacyjnych pi zez zdenerwowanego człowieka. Wynika z tego, że jeśli ktoś dobrze o Tobie myśli, to jest to niemal tak samo korzystne jak to, że samo sobie dobrze myślisz. Jak to możliwe? Hę?
Przeczytaj wyśmienitą książkę Lynne McTaggart Pole.
Myślisz, że Twój stan fizyczny jest odseparowany od Twoich myśli? W 2004 roku przeprowadzono badania, w których piętnastu ochotników
ROZWAL SWOJE MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^ ^
zostało poproszonych o zginanie i wyprostowywanie małych palców piętnaście minut dziennie przez 12 tygodni. Drugą piętnastoosobową grupę poproszono o wyobrażanie sobie tej samej czynności przez ten sam czas.
Każdemu ochotnikowi zbadano siłę palców przed „treningiem” i po nim. U tych, którzy faktycznie poruszali palcami, siła zwiększyła się o 53 procent. U tych, któiTy tylko sobie wyobrażali, że ćwiczą, siła palców zwiększyła się o zdumiewające 35 procent.
To oznacza, że zamiast chodzić na siłownię, mógłbyś leżeć w domu na kanapie i myśleć o wykonywaniu ćwiczeń na sali, a efekty nie byłyby o wiele gorsze (chciałbym zobaczyć piei"wszego zdobywcę tytułu Mister Universe, który nigdy nie podniósł żadnej hantli, tylko o tym myślał).
Dr David Hamilton przytacza tę historię w swojej świetnej książce How Your Mind Can Heal Your Body, a także opowiada ją w interesujący i zabawny sposób na swoich regularnych odczytach.
Myślisz, że gdy siedzisz bez ruchu w ciszy, tylko Ty czerpiesz z tego korzyści? Zastanów się jeszcze raz. W 1972 roku przeprowadzono w USA eksperyment, który potwierdził tzw. efekt Maharishiego. Nazwano go tak od jogina Maharishiego Mahesha, który stwierdził, że gdyby jeden procent populacji regularnie medytował, zmniejszyłaby się ilość przestępstw i przemocy. W wyniku tego eksperymentu, który został przeprowadzony w dwudziestu czterech miastach o populacji liczącej przynajmniej 10 tysięcy mieszkańców, zauważono znaczące zmiany w poziomie przestępczości, gdy zaledwie jeden procent ludności uczestniczył w badaniach (i stosował medytację transcendentalną).
Szczegóły tego eksperymentu opisuje Gregg Braden w swojej wyśmienitej książce Boska matryca.
Wierzysz, że to, co widzisz, to „rzeczywistość”, czyli coś obiektywnego i ustalonego? Obejrzyj film pod tytułem What the Bleep Do We Know!?, aby poznać zaskakujący i magiczny świat fizyki kwantowej. To, co widzisz, jest ustabilizowane jako „to, co widzisz” wtedy, gdy na to patrzysz,
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
ustalając się w momencie patrzenia spośród nieskończonych możliwości rzeczywistości.
Wierzysz, że to, co widzisz, gdy zostanie ustalone, stanowi wiarygodną reprezentację tego, co faktycznie znajduje się przed Tobą? Wcale nie stanowi. Weźmy na przykład barwę. Oczy i umysł wykonują ciężką pracę, aby skonstruować obraz w mózgu, który uważasz za rzeczywistość. Co „naprawdę” masz przed oczami? Jest to ocean fal elektromagnetycznych o olbrzymim zróżnicowaniu długości, z których większość jest dla Ciebie niewidoczna. A „rzeczy”, które Twoim zdaniem emitują te fale, składają się w głównej mierze z pustej przestrzeni. Co masz przed oczami? Niewiele. Żywe barwy trzydziestu siedmiu rodzajów lodów, które widzę w okolicznej gelaterii (włoskiej lodziarni), wcale nie są cechami lodów, lecz cechami mojego „modelu” lodów, stworzonego w mózgu i przez mózg.
Eh? Przeczytaj książkę Thomasa Metzingera pt. The Ego Tunnel (The Science of the Mind and the Myth of the Self). Jest genialna. Ale przypuszczalnie skończysz z jeszcze większym „eh?” niż po przeczytaniu tego rozdziału.
Przeczytałeś wszystkie wymienione przeze mnie książki lub którąkolwiek z nich i doszedłeś do wniosku, że aktualnie odkrywamy niesamowite rzeczy na temat życia, wszechświata i wszystkiego? Zastanów się jeszcze raz. Mistrzowie, guru, mistycy, jasnowidze, szamani wszelkich ras, duchowni i filozofowie dostrzegają te fenomeny od tysięcy lat.
Myślisz, że wiesz cokolwiek? Pieprzyć to. Pomyśl jeszcze raz.
Pieprzyć teorie i ustalone stanowiska. Pieprzyć religie, które twierdzą, że one i tylko one znają odpowiedź. Pieprzyć dogmatyków, racjonalistów i materialistów. Oni zajmują się martwymi ideami.
Jeśli chcesz przyjąć jakieś stanowisko, dołącz do klubu agnostyków. Agno- stycyzm jest fajny. Nie ogranicza ciekawości i nie jest niezdecydowany. Polega na obserwowaniu ze zdumieniem nieskończonej tajemnicy życia i wszechświata. Człowiek może bawić się w poszukiwanie zasad działania tego wszystkiego, lecz w swojej bezbrzeżnej pokorze przyznaje: Nigdy nie będę niczego wiedział na pewno i jest mi z tym dobrze.
ROZWAL SWOJE MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Stwierdzenie „pieprzę to” daje Ci dostęp do niesamowitej magii. Magia może pojawić się w Twoim życiu, gdy zaczniesz w jakiś sposób prakty
kować filozofię „Pieprzę to”. Chcesz, żebym przedstawił Ci ostateczne wyjaśnienie, jak to wszystko działa? Chcesz mapy paradygmatu? Zastanów się. Na tę chwilę pozostańmy przy mapie tego więzienia i przy tym, jak Cię z niego wypieprzyć.
M o g / f l może pojawić się w Twoim życiu,
gdy zaczniesz w jakiś sposób praktyl<ować filozofię „Pieprzę to”. To świetna chwila, żeby omówić „Nai zędzia
do ucieczki” oraz ułatwić Ci „Przechodzenie przez ściany”.
1 5 4 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
CZĘŚĆ V
NARZĘDZIA DO UCIECZKI
JAKDZIAŁA„PIEPRZTO”
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
PIEPRZTO:WRZUĆNALUZ
(Muzyka do słuchania w trakcie lektury tego rozdziału: ambient, trip-hop, chilhout, ale nie „Chill Out Classics”).
Być może na podstawie tego, jak opisujemy strategię „Pieprz to”, zauważyłeś, że biegnie ona w dwóch kierunkach. Wrzucenie na luz, odpuszczenie i zwolnienie tempa jest pierwszym z nich, łatwiejszym do zrozumienia. Większość ludzi zakłada, że strategia „Pieprz to” sprowadza się tylko do tego. Dodatkowo ten kierunek jest najczęściej wymagany we współczesnym społeczeństwie.
Spójrz na otaczających Cię ludzi. Spójrz w lustro. I powiedz mi, co widzisz.
Przypuszczalnie zobaczysz kogoś, kto ciężko pracuje, ma mało czasu na to, co jest naprawdę ważne, kto jest zmęczony, często zestresowany, kto obawia się o rzeczy, które przypuszczalnie nigdy się nie wydai zą, stara się
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
lepiej sobie radzić i być lepszym, zawsze dąży do zdobycia kolejnej rzeczy lub poziomu, która (który) w jego mniemaniu zakończy jego poszukiwania szczęścia.
„Pieprz to” doskonale się sprawdza w sytuacji, gdy uświadomisz sobie, że większość tego, co wywołuje Twoje obawy, wcale nie ma aż takiego znaczenia i że możesz odrzucić to, co wywołuje ból, robić mniej, bardziej się zrelaksować i podążyć zgodnie ze strumieniem życia, zamiast cały czas próbować nad wszystkim panować.
Takim ludziom (Tobie?) pomaga wyobrażenie sobie, że „zdejmują ręce z kierownicy”. I teraz jest najlepszy moment na to, żeby wytłumaczyć, dlaczego tak jest. Większość z nas wierzy, że jeśli nie będziemy ti'zymać kierownicy życia i kierować nią w różne strony w celu dotarcia tam, gdzie chcemy być, to nigdzie nie dotrzemy (lub, co gorsza, rozbijemy się). A trzymanie kierownicy, nieustanne kierowanie i próby rozgryzienia właściwego kierunku bywają bardzo męczące — a nawet wyczerpujące.
Co by się jednak stało, gdybyś zdjął ręce z kierownicy?
Rozbiłbyś się, to jasne. Czyżby? A może zainterweniowałby Twój pasażer. Albo samochód zacząłby sam kierować. Co? Tak, to możliwe. Co więcej, wczoraj przeczytałem, że w stanie Newada w USA zostały zalegalizowane samochody samosterujące.
Czyż to nie cudowne? Gdy siedem lat temu w pierwszej książce pisałemo zdjęciu rąk z kierownicy, musiałem posiłkować się porównaniem do karuzeli z samochodami w wesołym miasteczku. Pamiętam, że gdy byłem dzieckiem, wierzyłem, iż to ja kieruję, lecz stopniowo (i ku coraz większemu rozczarowaniu) uświadamiałem sobie, że wcale tak nie było, bo samochód jedzie po szynach i bez trudu poradzi sobie beze mnie. Wniosek był taki, że chociaż wtedy czułem rozczarowanie, to większość zmęczonych ciągłym kierowaniem dorosłych poczułaby olbrzymią ulgę po zdjęciu rąk z kierownicy i zostawieniu samochodu, aby jechał sam.
NARZĘDZIA DO UCIECZKI
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
A teraz jest to możliwe. Jako pierwsza rozpracowała to firma Google. Jej samochody będą pierwszymi, które same będą jeździć (to znaczy oczywiście z ludźmi w środku, którzy będą sprawdzać, czy program nie zawiódł, lub stwierdzą, źe chcą spróbować polecieć).
Dlatego jest taka możliwość, że w kierowanym przez Ciebie samochodzie życia — tym, nad którym wydaje Ci się, że masz kontrolę i że musisz nim kierować, aby gdzieś dotrzeć — mógłbyś puścić kierownicę, a on sam zacznie kierować. Życie to samochód Google.
Hej, Google, opatentujmy razem taką markę: „Google Life — rozluźnij się, my będziemy kierować”.
Ale, jejku, jak to w ogóle działa? Wszystko na pewno pójdzie w diabły, gdy po prostu przestanę „kierować”. Cóż, spróbuj. Zdejmij ręce z kierownicy na małą chwilę i sprawdź, co się stanie. Jeśli usilnie pracujesz nad tym, aby coś (cokolwiek) zadziałało, zobacz, jak to jest odpuścić, nie starać się tak bardzo, usiąść sobie i zobaczyć, co się zdarzy.
Może się okazać, że uczestniczysz w naprawdę niesamowitej podróży.
Tak właśnie działa „pieprzę to” dla większości z nas — pracujemy zbyt ciężko, staramy się zbyt mocno, przesadzamy z kontrolą, nadmiernie się martwimy, przepracowujemy się, za dużo myślimy i za długo wszystko gotujemy.
Czas zażyć pigułkę luzu „Pieprzę To” i zwolnić tempo, porzucić kilkarzeczy, robić mniej, mniej się starać i mniej
Czas ZOŻfĆ pigułkę kontrolować (jeśli w ogóle), nie osiągać peł-luzu Pieórze To” potencjału, zaufać, że wszystko
się rozwiąże, pójść z prądem, mniej myśleć i generalnie bardziej cieszyć się życiem.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
To jednak tylko jeden kierunek: ten, którego potrzebuje większość ludzi.
Większość też to rozumie. Niektórzy jednak stwierdzają:
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
„Tak, wszystko pięknie, ale gdybym tak zrobił, wszystko by się zawaliło. Pewnie cały czas leżałbym w łóżku, a gdybym wstał, to siadałbym na sofie, oglądał telewizję, jadł pizzę i przybierał na wadze. Straciłbym pracę i znajomych... To byłaby katastrofa”.
Na co odpowiadam;
„No to spróbuj”.
Gdyby się tego podjęli (ale tego nie zrobią), ale gdyby się tego podjęli, szybko znudziłoby ich leżenie w łóżku, oglądanie telewizji, odpoczywanie lub nicnierobienie. Wtedy właśnie wkracza drugi kierunek strategii „Pieprzę to”. Czytaj dalej...
NARZĘDZIA DO UCIECZKI
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
PIEPRZTO:SIĘGNIJPOTO
(Muzyko do słuchania w trakcie lektury tego rozdziału; trash metal, urban electronica, dubstep, hip-hop).
Siedzisz cały dzień na sofie, jesz ekskluzywne lody i przybierasz na wadze. Nie wiesz, co zrobić ze swoim życiem. Nie chce Ci się ruszyć tyłka\ Lubisz spać. Lubisz palić zioło. Oglądasz telewizję przez dwanaście godzin bez przerwy. Zasypiasz z włączonym telewizorem. Nie masz pojęcia, jak chciałbyś zarabiać na życie, więc dryfujesz od jednej pracy bez perspektyw do kolejnej.
To nie jesteś Ty, prawda? Skąd. Albo raczej nie dotyczy to większości czytelników. Wiem, gdyż otrzymujemy mnóstwo maili. Zazwyczaj autorami są zestresowane małpy korporacyjne, które za sprawą „pieprzę to”
Czyli czujesz dram atyczny brak m otywacji do podniesienia się i zrobienia tego,
c o p o trzeb u jesz zrobić.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
zamieniły się w wyluzowanych szympansów. Nie otrzymujemy zbyt wielu takich maili;
HejJ&G!
Musiałem Wam wysłać tę krótką wiadomość, żeby powiedzieć: DZIĘKI, ziomki. Byłem naprawdę na dnie, całkowicie bez kontroli, przez większość czasu na heroinowym haju, a w pozostałych chwilach na lodach Dazs. Ale Wasz pi'zekaz „piepi'z to” wyciągnął mnie z tego bagna. Nie byłbym tu, gdzie jestem, gdyby nie Wy.
A gdzie jestem? W korporacji McKinsey! Garniak, buty i kapucha . Jestem najlepszym wygą w „zarządzaniu zmianą”, a w mojej sześciocyfrowej wypłacie nie ma żadnych drobnych, tylko papierki, i to grube.
Pozdro,
Olo Strawka-Korzecki
NARZĘDZIA DO UCIECZKI
Może taki właśnie jesteś.
W jakiś sposób zbłądziłeś i żyjesz nie swoim życiem. Masz mnóstwo marzeń, więc jakim cudem skończyłeś (-aś) w tej pracy, z tym mężczyzną (kobietą) i w tym mieście? To bez sensu. W którym miejscu zrobiłeś błąd? Bałeś się porażki i że nie uda Ci się zdobyć tego, czego chcesz? A może w tamtym czasie to, co wybrałeś, wydawało się najlepszą opcją — każdy tak robił, więc Ty też? Ale teraz nie wiesz, co robić i dokąd iść. Nie masz pojęcia, czym powinieneś się zająć; wiesz tylko, że to nie jest to. A przynajmniej modlisz się, żeby to nie było to.
Ten kierunek strategii „Pieprzę to” jest dla tych, którzy wpadli w koleiny, zgubili swoją ścieżkę, zapomnieli o swoich marzeniach, trzymają się bezpiecznej drogi i za bardzo słuchają tego, czego chcą od nich inni, zamiast podążać za tym, czego sami naprawdę pragną.
Czyli d o b rze ubrany i w p ły w o w y .
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^ ^
Ten kierunek nie pozwala na zwolnienie tempa, odpuszczenie, rozluźnienie się i poddanie.
W tym przypadku dostajemy kopa w tyłek i taki przekaz; „No dalej, życie jest krótkie, rusz się, podąż za swoimi marzeniami, to nie jest próba, więc
przestań się ze sobą pieprzyć i bierz się doTo nie jest próbo, działania!”.
WI C przestań Sl ze wymaga odwagi. I determinacji. Prócz te- sobq pieprzyć i bierz go potrzebujesz sporo energii. Zdarza się tak-
S/e do działanini dostaniesz potężny zastrzyk adrenaliny.Czasem jednak wystarczy zdecydować się na skok na głęboką wodę i stwierdzenie;
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
„Pieprzyć to, zrobię to”.
Czasem wygląda to właśnie tak: wyskok z okrętu „od dziewiątej do siedemnastej” i założenie własnej firmy; sprzedanie własnej firmy i zostanie szewcem w małej wiosce na wybrzeżu; zapisanie się do internetowej agencji matrymonialnej i znalezienie mężczyzny/kobiety/owcy swoich snów (notatka dla siebie: sprawdzić możliwość założenia agencji matrymonialnej z owcami); rzucenie nudnego partnera; oznajmienie znęcającemu się szefowi, żeby się pieprzył; napisanie w końcu tej powieści; wyruszenie w końcu na tę wyprawę; zapisanie się w końcu na te lekcje (języka, pianina, tantry) itd.
M AGICZNE SŁOW A GAIPasja
Jeśli coś kochasz, zdecyduj się, proszę, i zrób to.
Jeśli czegoś nienaw idzisz w swoim życiu , zd ecyd u j się, proszę ,
i zm ień to.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
NARZĘDZIA DO UCIECZKI
Jeśli uwielbiasz jo g ę i pragniesz zostać instruktorem, żeby m óc
uprawiać ją cały dzień, zrób to. Trenuj, ucz i znajduj innych ludzi,
którzy także jq uwielbiają.
Jeśli nienawidzisz swojej pracy i nie wytrzymasz ju ż ani jednego
dnia, zmień ją .
Jeśli pragniesz związku, zdecyduj się na szczerość względem siebie
i znajdź partnera.
Jeśli nie czujesz zadowolenia ze swojego losu, wywróć swoje życie
do góry nogami i zrób wszystko inaczej.
Jeśli pragniesz cały dzień m edytować, zrób to.
Jeśli uwielbiasz seks, uprawiaj go tak często, ja k możesz.
Jeśli chcesz założyć firmę, osiągnąć wielki sukces i stać się superbo-
gatym, zabierz się do tego.
Jeśli chcesz to zrobić, aby zademonstrować sobie, że jesteś wystar
czająco dobry i że Twoje życie ma jakieś znaczenie, i tak się za to
zabierz. Ja na pew no nie będę w stanie Cię zatrzym ać, bo to są
najbardziej m otyw ujące siły w życiu.
Niezależnie od pow odów pam iętaj jednak, że jeśli będziesz miał
szczęście, w końcu uświadomisz sobie, że możesz pieprzyć to, czy
jesteś wystarczająco dobry, czy nie, i że życie nie potrzebuje zna
czenia, aby się toczyć.
Okaże się vnedy, że partner, kariera, joga, medytacja czy seks nie
m ają większego znaczenia.
Dlatego możesz równie dobrze podążać za swoją pasją i robić to,
co lubisz, a nie próbow ać robić to, co jest właściwe.
Jeśli zostaniesz gwiazdą porno, proszę, daj mi znać.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
PIEPRZTO:PRZYDATNASTRATEGIA„DWAWJEDNYM
Tak więc jedna piękna fraza ma dwa przeciwne zastosowania:
1. Pom aga dać sobie spokój i zw olnić tem po.
2. Pom aga ruszyć się i sięgnąć po to, czego pragniesz.
„Pieprzę to” pomaga przywracać równowagę w życiu, niezależnie od tego, z której strony przychodzisz.
Masz za duże tempo? Powiedz „pieprzę to” i zwolnij, chłopie.
Masz za małe tempo? Powiedz „pieprzę to” i chwyć życie za jaja, panienko.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
W Alicji w krainie czarów główna bohaterka uświadamia sobie, że jest za duża, żeby przejść przez drzwi, więc znajduje w pobliżu butelkę z napisem „Wypij mnie”. Wypija, lecz staje się zbyt mała, więc zjada kawałek ciasteczka z napisem „Zjedz mnie” i trochę rośnie.
„Pieprzę to” jest jednocześnie napojem i ciasteczkiem. Sprawia, że zmniejszysz się, gdy potrzebujesz się zmniejszyć, oraz że rozwiniesz się, gdy potrzebujesz się rozwinąć. Cała sztuka polega na znalezieniu dla siebie właściwego rozmiaru, czyli „równowagi”. Nie bój się jednak, gdyż masz pod ręką dwa narzędzia kryjące się w jednym stwierdzeniu „pieprzę to”.
Tym właśnie jest strategia „Pieprzę to” — -r ■ i ' ■ r . . Tym jest właśnieprzywraca rownowagę w Twoim zyciu. Daje ' ^Ci szybki i skuteczny sposób na zwolnienie Strategia „Pieprzę to" lub przyspieszenie tempa. __przywrOCO
W jaki sposób „pieprzę to” może mieć ma- rÓWnOWOęę giczną zdolność skłaniania do odpuszczenia ^ Twoim Żvdu sobie ORAZ sięgania po to, czego się pra-
NARZĘDZIA DO UCIECZKI
gnie? Jakim cudem może być jednocześnienapojem ORAZ ciasteczkiem? Odpowiedź tkwi w magicznym i tajemniczym stanie „pieprzę to” — stanie zrównoważenia, neutralności i błogości, do którego skłaniasz się za każdym razem, gdy wypowiadasz magiczne słowa „pieprzę to”.
Czas wejść do tego magicznego królestwa i zbadać ten stan.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
CZĘŚĆ VI
PRZECHODZENIE PRZEZ NURY
OSIĄGANIESTANU„PIEPRZĘTO”
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
STOSOWANIEMAGIIDOPRZECHODZENIAPRZEZMURY
Jest mki stBn, który osiągamy, gdy jesteśmy bardzo zrelaksowani. Różni się on fizycznie od normalnego stanu — nawet fale mózgowe mają wtedy inną długość.
Ten stan jest bardzo bliski naszemu ideałowi, gdyż jego cechy są bliskie tym, które obserwujesz u osoby podążającej ścieżką „Pieprzę to”. W obu przypadkach zazwyczaj niczym się zbytnio nie przejmujesz, jesteś mniej zahamowany i bardziej żartobliwy, kreatywny, otwarty itd. To dlatego nazywamy go stanem „pieprzę to”.
Wszystko wskazuje na to, że gdy zidentyfikujesz cechy charakterystyczne tego stanu i wprowadzisz je do swojego codziennego życia, łatwiej i częściej będziesz w niego wchodził. A gdy tak się stanie, zauważysz.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
że W Twoim życiu zaczynają się dziać pewne interesujące rzeczy. Dla celów tego rozdziału nazwiemy te interesujące rzeczy „magią”. Zaczniesz doświadczać magii.
Magia oznacza, że czasem nie trzeba mozolnie przebijać się przez mury więzienia, lecz wystarczy po prostu przez nie przejść. Dlatego wejście w stan „pieprzę to” za pomocą tych cech charakterystycznych wywołuje magię, dzię- WcjŚCIG W StOH ki czemu możesz bez wysiłku uwolnić się ze hjQhi'ZQ to" swojego więzienia. A to bardzo przyjemny r \sposób ucieczki. za pomocq tych cech
, . „ charakterystycznychJest to także trop wskazujący przyczyny, dla . .których wyrażenie „pieprzę to” ma taką sku- WyWOłujG moęi^, teczność: gdy to wypowiadamy, przypomi- czemU mOŻeSZnamy sobie bardziej beztroski i swobodny , i • •stan (czyli dziecięce spoj enie na ś™at, jeśli WySiłku UWOIniC Sięwolisz), a każdy z nas chce do tego wrócić. ZG SWOJGęO Wi ZiGmO.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
Eksperymentując z tymi cechami i technikami, odkryjesz, że możesz wejść w ten stan w każdej chwili — wystarczy pstryknąć palcami i wypowiedzieć dwa słowa: „pieprzę to”.
NA POCZĄTEK MAŁY QUIZKażdy lubi quizy. Ten sprawdza, w jakim stopniu jesteś w stanie „Pieprzę to”. Nie ma nagród. Dowiesz się tylko, ile technik zmierzających do przejścia przez mury będziesz musiał wykorzystać.
Abyś się zrelaksował przed tym testem, opowiem Ci o quizie, w którym niedawno wziąłem udział.
Wczoraj oglądałem w telewizji dzienny program edukacyjny zawierający quiz. Ów quiz był dla mnie wyzwaniem, skłonił do głębszych poszukiwań, zmusił do gimnastyki umysłowej i oddalił — taką mam nadzieję — początek Alzheimera o kilka dni.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
Nagroda była kusząca; 30 000 funtów. Przed quizem wyświetlono sondę uliczną, w której mieszkańcy Londynu odpowiadali na pytanie, co zrobiliby z trzydziestoma tysiącami funtów. Ich odpowiedzi były szokujące: „Zaprosiłbym znaną celebrytkę X na drinka”. (Hm, naprawdę? Myślisz, że gdy będziesz skłonny wydać kupę kasy na »dhnka«, to ona się zgodzi? Frajer! Uciekłaby szybciej, niż gdybyś zaprosił ją na bananowego shakea do pobliskiego McDonalda). Następna była trochę nieobecna emerytka; „Kupiłabym sobie parterowy domek”. (Hm, doprawdy? Sprawdziłem, gdzie dokładnie w Wielkiej Brytanii mogłaby sobie kupić za te pieniądze mały domek, i wygląda na to, że przeprowadziłaby się albo na posiadłość położoną na klifie, która przypuszczalnie spadnie do moi a w ciągu pięciu lat, albo do najbardziej niebezpiecznej dzielnicy Glasgow, gdzie przypuszczalnie sama zapragnęłaby wkrótce skoczyć z klifu).
A te wypowiedzi zostały wybrane... ciekawe, co odrzucili? „Zbudowałbym głowicę nuklearną i zagroził Vladimirowi Putinowi, a on musiałby mi dać, no, więcej pieniędzy... i Rosjankę za żonę”.
Wiedziałem więc, że mam duże szanse, gdy wystawię mój rozum przeciwko tym kretynom.
Wtedy zaczął się quiz. Warkot bębnów, dłonie na przyciskach. John, odpal swój turbodoładowany silnik encyklopedycznego umysłu...
„Który muzyczny instrument...” (aha, pytanie o dziedzictwo Stradivariusa lub podchwydiwe pytanie o to, na jaki dźwięk nastrojony jest róg)...
„Który muzyczny instrument z poniższej listy ma struny?”. (Co? Wyczuwam podstęp).
A . trąbka,
B. flet.
C . skrzypce.
Spanikowałem. To MUSI być jakiś podstęp. Próbują mnie na coś złapać. Ale nie, nawet mój skłonny do oszustw umysł nie potrafił zauważyć w tych
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
trzech odpowiedziach żadnego podstępu. Być może przeceniałem inteligencję moich skretyniałych przeciwników.
Co teraz? Zadzwoń pod ten numer z odpowiedzią, koszt to 10 funtów za minutę z domowego, ale jest znacznie drożej, gdy dzwonisz z komórki, i znacznie taniej przez plastikowy kubek z przymocowanym kawałkiem sznurka.
I nagle dojrzałem, tak jak dziecko, które poznało prawdę o Mikołaju. To nie był żaden quiz. To była zwykła loteria, a oni po prostu chcieli wyciągnąć ode mnie pieniądze. Równie dobrze mogli powiedzieć:
„Czy jest ktoś, kto potrafi powiedzieć słowo »wygrać«? Jeśli potrafisz powiedzieć słowo »wygrać«, możesz wygrać całą stawkę”.
O, tak, potrafię powiedzieć słowo „wygrać”. Patrz: „wygrać, wygrać”. Mam przewagę nad ludźmi z familoków\ którzy potrafią powiedzieć tylko słowo „dupek ”.
Przejdźmy więc do naszego quizu...
Quiz testujący stan „pieprzę to”Zastanów się, na ile w tym momencie dane stwierdzenie do Ciebie
pasuje (zaznacz jedną odpowiedź przy i<ażdym z nich).
1. M o je życie ma cel.
A. To nie o mnie. B. Czasem. C. Tak i nie. D. Zazwyczaj. E. Zawsze.
2. Nie czuję się przywiązany do żadnego konkretnego wyniku.
A. To nie o mnie. B. Czasem. C. Tak i nie. D. Zazwyczaj. E. Zawsze.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
C h odzi o g ę sto zaludnione o sied la d o m ó w w ielorod zin n ych .
Czyli b e z w a rto śc io w y Idiota (przy czym niekoniecznie odn osi się to d o jeg o
tylnej części ciała).
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
3. Skupiam się tylko na moim pozytywnym obliczu i dobrych emo
cjach; nie zagłębiam się w nic innego.
A. To nie o mnie. B. Czasem. C. Tak i nie. D. Zazwyczaj. E. Zawsze.
4. Wiem, że życie bywa poważne i odpowiednio do niego podchodzę.
A. To nie o mnie. B. Czasem. C. Tak i nie. D. Zazwyczaj. E. Zawsze.
5. Czuję się całkowicie obecny w tym, co się dzieje tu i teraz.
A. To nie o mnie. B. Czasem. C. Tak i nie. D. Zazwyczaj. E. Zawsze.
6. Nie przejmuję się tym, co wolno, a co nie wolno.
A. To nie o mnie. B. Czasem. C. Tak i nie. D. Zazwyczaj. E. Zawsze.
7. M am pełng świadom ość tego, ja k się czuję, zarów no fizycznie,
ja k i em ocjonalnie.
A. To nie o mnie. B. Czasem. C. Tak i nie. D. Zazwyczaj. E. Zawsze.
8. Kocham życie i czuję się pełen energii.
A. To nie o mnie. B. Czasem. C. Tak i nie. D. Zazwyczaj. E. Zawsze.
9. Czuję się zestresowany.
A. To nie o mnie. B. Czasem. C. Tak i nie. D. Zazwyczaj. E. Zawsze.
10. Często martwię się tym, co się może stać.
A. To nie o mnie. B. Czasem. C. Tak i nie. D. Zazwyczaj. E. Zawsze.
Warto wykonywać ten quiz od czasu do czasu, aby sprawdzać swoje postępy. Zaji'zyj do Dodatku II na stronie 352, aby obliczyć swój wynik w „pieprzeniu tego”.
Stworzyliśmy też internetową wersję tego quizu (w języku angielskim), która sama oblicza wynik; (www.thefuckitlife.com/extras).
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
OTWORZSIĘNATO
OTWÓRZ SIĘ NA MOŻLIWOŚĆ POJAWIENIA SIĘ MAGIIJuż samo otwarcie się jest magiczne, a dodatkowo pozwala pojawić się magii.
Zróbmy jednak krok wstecz. Jak się przekonaliśmy, z wielu powodów, z których większość jest zrozumiała i naturalna, zamykamy się na większość dostępnych w danym momencie opcji. Wyrabiamy sobie opinie i ideały, tworzymy historie i filtry, które zawężają nasz kąt widzenia i doświadczania do małego wycinka tego, co moglibyśmy przeżyć.
OtwóiT się trochę. Albo bardzo. Ale zrób to. Otwórz się na możliwość, że świat niekoniecznie działa w taki sposób, jak sobie wyobrażałeś. Otwórz się na możliwość, że niekoniecznie jesteś tylko taki, jak Ci się wydaje. Otwórz się na idee, które początkowo chciałbyś odrzucić. Otwórz się na możliwość, że jesteś całkiem inny, a Twoje życie może wyglądać zupełnie odmiennie. Otwórz się na zmianę. Otwórz się na ruch. Otwórz się na nowość.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Otwórz się.
Na.
Magię.
Nie chodzi o czarnoksięstwo, lecz o rzeczy, które przytrafiają Ci się w sposób nie do końca dla Ciebie zrozumiały, rzeczy pozytywne i fantastyczne, zmieniające życie, uzdrawiające — jednym słowem takie, które każą Ci się zatrzymać i powiedzieć z zachwytem: „Wow, to jest magiczne”.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
ROZLUZNIJTO
Za każdym razem, gdy mówimy w grupach o relaksacji i rozluźnieniu, zawsze znajdą się ludzie, którzy wypowiadają na głos myśl dręczącą przypuszczalnie każdego: „Jasne, super jest być zrelaksowanym i rozluźnionym, lecz gdybyśmy byli tacy cały czas, jakim cudem udałoby się nam cokolwiek doprowadzić do końca?”.
Zanim więc zaczniemy zagłębiać się w magię i potęgę relaksacji, zduśmy tę wątpliwość w zarodku. Aby tego dokonać, pytam grupę o nazwiska osób przodujących w różnych dziedzinach. Spróbuj sam. Kto jest liderem w biznesie? Kto jest jednym z najlepszych piłkai zy wszech czasów? Który aktor aktualnie cieszy się największymi sukcesami? Kto jest najbardziej wpływowym politykiem naszych czasów?
Spróbuj odpowiedzieć przykładami ze swojego życia. Kto jest najbogatszą osobą, jaką znasz? Kto jest najbardziej popularną osobą, jaką znasz? Kto jest najbardziej seksowną osobą, jaką znasz? Nasuwają Ci się jakieś wnioski?
Nie jestem w stanie odgadnąć Twoich odpowiedzi na drugi zestaw pytań, ale mogę Ci podać najpopularniejsze odpowiedzi na pieleszy zestaw. Jako lider w dziedzinie biznesu jest podawany... Richard Branson, właściciel firmy Virgin. Jakim jest człowiekiem? Cóż, wystarczy powiedzieć, że nie wydaje mi się, żeby zachowywał się jak zestresowana małpa.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Najpopularniejszą odpowiedzią na... o cholera, to zaczyna wyglądać jak teleturniej, jak mu było... Familiada l
„Zapytaliśmy sto osób o najpopularniejsze imię dla psa. Odpowiedziałeś »Burek«. Sprawdźmy”. Ping. „Tak, »Burek« to druga najpopularniejsza odpowiedź. Jakubie, ty odpowiedziałeś »Pan Pies«... sprawdźmy, czy »Pan Pies« był jedną z najpopularniejszych odpowiedzi wśród stu zapytanych przez nas osób”. Eeergg. „Niestety, przykro mi Jakubie, »Pan Pies« nie był jedną z najpopularniejszych odpowiedzi. Masz psa, Jakubie?”.
„Tak”.
„Jak się nazywa, Jakubie?”.
„Pan Pies”.
„Dziękuję, Jakubie”.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Najczęściej wskazywanym piłkarzem wszech czasów był Pele. Jak on grał? Zobacz na YouTube kilka klasycznych klipów z jego udziałem. To niesamowite. Pele wydawał się taki SWOBODNY. Gra była dla niego niczym spacer w parku. Wygląda, jakby tańczył i był zupełnie rozluźniony. To piękne. Przyszedł Ci do głowy George Best? Sprawdź go także na YouTube. Gra tak samo. A Maradona? Zobacz go także na YouTube. To samo. Tylko nie oglądaj, proszę, goli strzelonych Anglikom. Chociaż jest taki jeden film, gdy Maradona ominął po kolei każdego angielskiego piłkarza, po czym zatrzymał się i zanim ominął bramkarza, „zrobił kino”" angielskim kibicom. Nie oglądaj tego. Nie oglądaj też gola, którego mały mistrz wbił ręką, a potem twierdził, że to była „ręka Bo^”. Nie idźmy w tym kierunku.
Bazujący na am erykańskim teleturnieju Family Feud stw orzonym przez Marka
G ood son a I Bllla Todm ana I em itowanym od roku 19 7 6 z pi^zerwaml aż do dzisiaj.
C o oznacza pokazanie pośladków w miejscu publicznym; jako wydarzenie schle
bia gustom gawiedzi na całym świecle, szczególnie gdy pośladki należą do piłkarza
lub Innej znanej oso b y.
^ 7 6 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Najczęściej sugerowanym aktorem był boski George Clooney. Jaki on jest? Cóż, domyślasz się, że w prawdziwym życiu musi być taki, jak wiele postaci granych przez niego w filmach; fejny, zrelaksowany i opanowany. Jeśli jest ktoś, kogo chciałbyś mieć przy sobie, gdy masz kryzys, byłby to George. On nie straciłby głowy i coś by wymyślił.
Polityk? Obama. Gdy kandydował na prezydenta, zdumiewało mnie jego zrelaksowanie, spokój i brak pośpiechu w każdej sytuacji i w każdym wywiadzie. Wyobraź sobie, pod jaką musiał być presją i ile godzin pracował, a mimo to pozostał opanowany. Widziałeś filmik z wywiadem dla telewizji, gdy dookoła Obamy zaczyna latać mucha? Cóż, spokojny człowiek — profesjonalista — przypuszczalnie potrafiłby kontynuować wywiad bez rozpraszania się. Lecz Obama, w programie na żywo, podjął decyzję, że będzie ścigał tę muchę. Każdy z nas robił to w zaciszu swojego domu: zwinął gazetę i ruszył na polowanie na muchę. Wiemy więc, jak by się to skończyło, gdybyśmy podjęli tak pochopną decyzję: nie trafilibyśmy za pierwszym razem, za drugim też, po czym zaczęlibyśmy furiacko młócić gazetą w powietrzu z coraz większą frustracją, co skończyłoby się tak, że biegalibyśmy i tańczyli w całym studiu telewizyjnym, nai*zekając na okropnego, niemożliwego do zabicia szkodnika.
Ale nie Obama. Obama zastyga bez ruchu. Nagle bach. Zabija muchę dłonią. Obama to prezydent-ninja. Już tylko na podstawie tego faktu McCain powinien zachować się zgodnie z kodeksem ninja i rzucić się na miecz. Wszyscy obywatele powinni przerwać swoje aktualne czynności i zacząć skandować: „OBAMA, OBAMA”, aż rządząca elita nie miałaby wyjścia i musiała ogłosić go nie zwykłym prezydentem, lecz królem USA. Oddajmy hołd Prezydentowi Królowi Ninja Obama.
Chwileczkę, coś mówiłeś o tym, że „do niczego w życiu byśmy nie doszli, gdybyśmy byli zrelaksowani i opanowani”?
No dobrze już, dobrze, więc chcesz być zrelaksowany. Jak to zrobić?
Rozluźnij się, oto jak. Naprawdę w większości przypadków wystarczy chcieć być bardziej zrelaksowanym oraz spróbować się rozluźnić.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Najlepszym sposobem na to, żeby nauczyć się rozluźniać, jest wyolbrzymienie uczucia napięcia i relaksacji, a następnie obserwowanie, co się dzieje, gdy jesteś naprawdę zrelaksowany. Gdy poznasz własne objawy rozluźnienia, będziesz mógł je stosować jako techniki prowadzące do relaksu. I w gruncie rzeczy na tym opiera się większość technik relaksacyjnych: obserwujemy ludzi, którzy są głęboko rozluźnieni, i rejestrujemy, co się z nimi dzieje w tym stanie (na przykład z ich oddechem). Gdy następnie poprosimy spiętego człowieka, aby zastosował podobny sposób oddychania do zaobserwowanego u głęboko rozluźnionej osoby, to ten człowiek się rozluźni. Proste.
Spróbujmy zatem najpierw wyolbrzymić te uczucia. Samo to może być Twoją codzienną (bardzo przydatną) praktyką. Zacznij od dłoni. Zaciśnij ją w pięść. Przez kilka sekund ściskaj ją naprawdę mocno, po czym rozluźnij ją i pozostaw zupełnie bezwładną i zrelaksowaną.
Zwróć uwagę na swoje wrażenia i na to, co czujesz w dłoni. Potem przejdź w ten sposób przez całe ciało; napnij i rozluźnij mięśnie przedramion... bicepsy... itd.
Połóż się gdzieś, gdzie jest ciemno, i spróbuj to zrobić. Albo zostań tam, gdzie jesteś teraz. Napnij jakąś część ciała, a potem rozluźnij. A gdy przejdziesz przez całe ciało lub gdy się tym znudzisz, połóż się lub usiądź i rozluźnij się. Co czujesz, gdy jesteś zrelaksowany? Zapisz sobie odpowiedzi, jeśli chcesz.
Twoje odczucia, wrażenia i doświadczenia relaksu różnią się pod pewnymi względami od tego, co doświadczają i przeżywają inni ludzie. Sprawdź, jaki jesteś, zanim przeczytasz poniższą listę, tak aby nie podkradać wrażeń, które nie są Twoje.
W każdym razie zrelaksowani ludzie mają doświadczenia następującego rodzaju;
• zm ienia im się oddech: staje się w olniejszy i głębszy;
• czują się mięksi, ciężsi, a czasem cieplejsi;
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
• ich myśli zaczynają dryfow ać jak przed zapadnięciem w sen;
• czują m row ienie w ciele;
• czasem w idzą barw y i mają wizje;
• stają się wrażliwsi na dźwięki;
• z ich ciała emanuje cisza i spokój;
• obaw y wydają się zanikać;
• czują się obecni w tym , co dzieje się w danej chwili.
Nieźle.
Jakie więc odkryłeś u siebie dominujące doświadczenia? Możesz je wykorzystać jako techniki rozluźniające Cię, gdy tego chcesz.
Gdy ja na przykład jestem głęboko zrelaksowany, staję się bardzo wyczulony na dźwięki: słyszę wszystko, uwielbiam każdy odgłos, gdyż dzięki nim czuję się komfortowo i tak jak w domu. Gdy więc chcę się zrelaksować, moją techniką jest zatrzymać się i wsłuchać w dźwięki otoczenia. Jeśli teraz wyczulę się na dźwięki, usłyszę: stukanie w klawiaturę, szum systemu ogrzewania ogrzewającego suszarkę na ręczniki, o którą się opieram; hałasy wydawane pi zez osobę w sąsiednim pokoju; szczebiot ptaków na zewnątrz... głębiej... szum tego laptopa; odległe buczenie, być może jakiejś maszyny rolniczej; bardzo delikatne stukanie, być może jakiejś części systemu grzewczego, burczenie mojego pustego brzucha. Och, czuję się teraz bardziej zrelaksowany, cudownie.
W ten sposób możesz wypracować własne techniki relaksacyjne.
ALE PO CO SIĘ RELAKSOWAĆ?Poza tym, że zwyczajnie przyjemniej jest być rozluźnionym niż napiętym, po co się relaksować? Cóż, jest pewien powód, dla którego jest to dla Ciebie dobre. Według zachodniej medycyny stres i napięcia są szkodliwe dla ciała (gdy jesteś zestresowany, w Twoim ciele wydzielają się epinefryna
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
(czyli adrenalina) oraz kortyzol, a te hormony, chociaż są przydatne w sporadycznych i krótko uwalnianych dawkach, to szkodzą, gdy są wyzwalane i rozprowadzane po ciele przez dłuższy czas). Mimo że ta zależność ciała i umysłu nieustannie jest omawiana i wyjaśniana przez naukowców (przeczytaj koniecznie pracę dr. Davida Hamiltona Wszystko zaczyna sią od myśli i inne książki na temat najnowszych odkryć w tej dziedzinie), sami wyczuwamy, że stres, niepokój i strach mają wpływ na ciało („do ciężkiej cholery, prawie przyprawiłeś mnie o atak serca”). Doktor (nauk medycznych) Kenneth Heaton znalazł niedawno fragmenty w dziełach Szekspira (napisane czterysta lat temu), które sugerowały takie powiązanie między ciałem i umysłem. Heaton odkrył, że bardzo często u bohaterów Szekspira występują różne objawy mające swoje korzenie w psychice, w tym zawroty głowy, duszności, zmęczenie, omdlenia i uczucie zimna. Jego (Hamiltona) zdaniem współcześni lekarze — którzy „niechętnie przypisują objawy fizyczne zawirowaniom emocjonalnym, czego skutkiem są spóźnione diagnozy, zbyt duża ilość badań i niewłaściwe leczenie” — powinni częściej czytać Szekspira.
Ale to wschodnia medycyna stawia na centralnym miejscu owo połączenie ciała i ducha, a relaksacja jest elementem standardowego procesu leczenia chorób. Na przykład według Tradycyjnej Chińskiej Medycyny (TCM) przepływ chi lub energii w ciele jest kwestią kluczową. W dużym uproszczeniu — zaobserwowano, że energia krąży w ciele i organach szlakami (tzw. meridianami), które tworzą energetyczny odpowiednik układu krążenia krwi. Wszystko jest w porządku, gdy przepływ energii przez meridiany oraz organy jest zrównoważony i harmonijny. Jednak gdy energia zostanie zablokowana lub zatrzymana, w organizmie może zadomowić się choroba.
W jaki sposób energia zostaje zablokowana? Poprzez napięcia fizyczne i emocjonalne — które są ze sobą powiązane. Na przykład gdy jesteś wściekły, zakłócasz przepływ energii w swoim ciele (według TCM szkodzisz wtedy wątrobie). Dla każdego z nas jest oczywiste, że gdy naprawdę się wkurzysz, ma to skutki zarówno psychiczne, jak i fizyczne (na przykład czerwieniejesz i robi Ci się gorąco, a czasem nawet robisz
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
się „purpurowy ze złości”). To samo dotyczy silnego stresu: wiemy, że odzwierciedla się on w emocjach, lecz prócz tego ma poważne skutki fizyczne, gdyż całe ciało staje się bardziej napięte i sztywne — tak, to jest to, zacznij pocierać kark. Według medycyny wschodniej te napięcia doprowadzają do powstania blokad, które wywołują choroby.
Aby odwrócić zmierzanie w stronę choroby, musimy rozluźnić blokady, a żeby to zrobić, musimy pozbyć się napięć (emocjonalnych i fizycznych) w ciele (czyli potrzebujemy się zrelaksować). Wystarczy głęboka relaksacja, aby umożliwić swobodniejszy przepływ energii, a tym samym umożliwić i sprowokować proces uzdrowienia.
Wszystko wskazuje na to, że — szczególnie w naszym nowoczesnym społeczeństwie — mamy tendencję do przepracowywania się, przeciążania i nadmiernego stresowania. Aby zachować lub odzyskać pełne zdrowie, musimy pracować nad relaksacją. Trzeba nam dostrzec, że bycie rozluźnionym jest niezwykle ważne. Kluczowe znaczenie ma także cieszenie się stanem zrelaksowania. Poznasz, że jesteś na dobrym tropie, gdy uświadomisz sobie, iż nie ma nic lepszego niż siedzenie bez ruchu przez parę minut i głębokie oddychanie lub leżenie i odczuwanie przepływu energii przez dłonie.
Czy jest w tym jakiś haczyk? Cóż, niestety jest. Niezależnie od stopnia opanowania umiejętności relaksowania się i niezależnie od poziomu wyrafinowania i skuteczności Twoich technik, będziesz miał powracający problem, gdy nie zajmiesz się źródłem stresu i napięć. Znasz taką scenę z westernów, gdy kowboje patrzą ze swojego obozu w stronę otaczających go wzgórz i widzą pojawiających się Indian na koniach. Ze swoimi strzelbami i doświadczeniem myślą, że nie będą mieli problemów, po prostu wystrzelają Indian, gdy ci będą zjeżdżać w dół, wyjąc i wymachując toporami. Ale na wzgórzach pojawiają się coraz to nowi jeźdźcy. A potem kolejni... i następni... aż cały horyzont jest usiany wściekłymi Indianami. Wtedy kowboje wiedzą, że w konfrontacji z taką liczbą ich strzelby nie są nic warte, więc przygotowują się na masakrę. Jeśli nie zajmiesz się źródłem stresu, będzie się on wciąż pojawiał na nowo w coraz różniejszych postaciach i z coraz większą siłą. W końcu Twoje wspaniałe techniki
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
oddechowe staną się nic niewarte w konfrontacji z nadchodzącą armią stresu i zostaniesz zmasakrowany.
Dlatego terapia „Pieprzę to” tak świetnie się sprawdza. Gdy nauczymy się relaksacji i sprawimy, że przechodzenie od napięcia do rozluźnienia stanie się częścią naszego życia, a jednocześnie zaczniemy mówić „pieprzę to” głównym czynnikom stresogennym w naszym życiu, uzyskamy idealną receptę. Oczywiście wciąż będą istniały rzeczy,które nas stresują. Nieco dalej będę dowodził, Jok WidziSZ, „piepCZ^ tO że niekoniecznie warto zupełnie się ich pozb)r najwyZSZq techflikqwać. Kluczowe jest jednak unieszkodliwienie . , wielu kwestii, które stresują nas niepotrzeb- iucyj Cj.nie (ponieważ wcale nie są aż takie ważne). Dlatego tak istotne jest mówienie „pieprzę to”, aby przebić się przez mury „znaczenia” (gdy jesteśmy przywiązani do zbyt wielu rzeczy), mówienie „pieprzę to”, aby stać się mniej poważnym, oraz mówienie „pieprzę to” opowiadanej przez nas historii o nas i o otaczającym nas świecie.
Jak widzisz, „pieprzę to” jest najwyższą techniką relaksacyjną, ponieważ pozwala się rozluźnić w kwestii ZNACZENIA różnych rzeczy: „Pieprzyć to, to nie jest aż TAK istotne”. Samo wypowiedzenie słów „pieprzę to” ma działanie rozluźniające. Wystarczy powiedzieć; „piepi zę to”, a przypuszczalnie Twój oddech ulegnie zwolnieniu i pogłębieniu, ciało stanie się cieplejsze i cięższe, rozluźnią się napięte mięśnie itd. Mówienie „pieprzę to” i stosowanie własnej, osobistej techniki relaksacyjnej to Twoja idealna, magiczna recepta.
Właśnie wynalazłeś odpowiednik bomby atomowej do zwalczania wrogiej armii stresu.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
MAGICZNE SŁOW A GAIProszę o (mniejszą) uwagę
D r 6/song Guo, bardzo wyważona mistrzyni Qigong, pewnego dnia
powiedziała (z uroczym i wyraźnym chińskim akcentem ):
„Widzisz, tylko 20 procent Ciebie musi być obecne w dowolnej sytu
acji. Pozostałe 80 procent je st n iepotrzebne”.
Uwielbiam to. M im o aktualnego trendu pełnej obecności i całko
witej świadomości zasugerowała, aby wyłączyć 80 procent siebie.
I nie chodzi o bycie zrelaksowanym, tylko w osiemdziesięciu pro
centach nieobecnym .
Co przez to rozumiała? Chodziło je j o to, że można z powodzeniem
żyć, angażując tylko 20 procent uwagi w to, co robimy. Pozostała
część może być swobodna, rozproszona i nie skupiona na tym, co
się dzieje. Czyż nie brzmi to wyzwalająco?
Czy to jednak możliwe? Czy jesteś w stanie być produktywnym i wia
rygodnym, a także utrzym ać pracę, angażując tylko 20 procent
sw ojej uwagi?
Czy gdybyś był obecny tylko w 20 procentach, potrafiłbyś tak
rozm awiać z ludźmi, aby nie czuli braku zainteresowania?
Cóż, spróbuj. Nie ma lepszego sposobu, aby się przekonać.
G dy John pracow ał w agencji w Londynie, stosował tę strategię na
zebraniach (a ja wiele razy to widziałam). Siedział rozluźniony, lekko
rozproszony, zainteresowany w wystarczającym stopniu, lecz bez
konkretnego punktu zaczepienia, podczas gdy pozostali uczestnicy
kłócili się o duże i małe sprawy (głównie małe). Zazw yczaj trudzili
się nad znalezieniem rozw iązania , które sa tysfakcjonow ałoby
w szystkich. Przez cały ten czas John był zrelaksowany w swego
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Rodzaju m edytacji i nie m ówił zbyt wiele. Później, zwykle pod
koniec zebrania, gdy uczestnicy wciąż debatowali, w padał na
pom ysł rozwiązania i spokojnie się nim dzielił.
W szyscy cichli, słuchali, stwierdzali, że jest geniuszem, i robili to,
co zasugerował.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
NAENERGETYZUJTO
Nasze wywody na temat energii nie sprawdzają się zbytnio jako teoria. Tak naprawdę są znacznie gorsze jako teoria niż pozostałe teorie, którymi szczęśliwie kierujemy się na co dzień. A gdy się nad tym zastanowisz, dojdziesz do wniosku, że większość naszej „wiedzy” na dowolny temat to teoria. Wyjaśnia ona coś, dopóki nie pojawi się lepsza teoria i jej nie zastąpi. Aktualna teoria, pod którą podpisuje się większość z nas, mówi, że jesteśmy litymi, odrębnymi istotami składającymi się z kości, organów i płynącej krwi, które nawiązują interakcje z głównie stałą, odrębną rzeczywistością, są dociskane do gruntu za sprawą siły zwanej grawitacjąi piTebywają na planecie Ziemi, obracającej się z prędkością około 1600 km/h (która zależy od tego, gdzie stoisz) po orbicie wokół gorącego przedmiotu zwanego słońcem, we wszechświecie będącym jednym z miliardów wszechświatów, przypuszczalnie połączonym z nieskończoną liczbą wszechświatów równoległych za pomocą tuneli czasoprzestrzennych. No dobra, trochę przesadziłem na końcu opisu tego, co wszyscy wyznajemy, ale z taką teorią zgadza się wielu kosmologów i astrofizyków. Mniejsza o to, rzecz w tym, że nasze wyobrażenie o tym, kim jesteśmy, jaka jest nasza pozycja względem wszystkiego dookoła oraz czym jest ta planeta i wszechświat... to tylko teoria.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Dla mnie to tylko teoria (i dla Ciebie zapewne też), że mamy w środku żywe kości, że nasze ciała pompują hormony w różne miejsca, aby kontrolować funkcje organizmu i że mamy siatkę nerwów przesyłających informacje do mózgu. To teoria, gdyż osobiście nie mam żadnego dowodu na prawdziwość któregokolwiek z tych stwierdzeń. Widziałem tylko martwe kości, które wyglądały na dość twarde i nieożywione. Nigdy nie widziałem, nie dotykałem i nie próbowałem odrobiny hormonów (a przynajmniej nie ludzkich, na ile mi wiadomo; podejrzewam, że zjadłem wiele hormonów w spożywanym mięsie). Jeśli chodzi o nei wy, nigdy żadnego nie widziałem. Kto wie, czy to właśnie za ich sprawą „czuję”. Och, John, ale to tylko dlatego, że nie masz wykształcenia medycznego. Gdybyś takie miał, „wiedziałbyś”, że to wszystko jest prawdą. Oczywiście może być tak, że będę miał oczywiste dowody popierające moje teorie. Jednak nawet wtedy wciąż będą to teorie obowiązujące do momentu, gdy pojawią się nowe dowody. Trudniej jest być otwartym na takie nowe dowody, gdy masz bardzo sztywne podejście do swoich teorii.
Na chwilę obecną warto sobie uzmysłowić, że żyjesz z wieloma nieudo- wodnionymi teoriami (przynajmniej przez Ciebie). A nawet te, które
potrafisz osobiście udowodnić („jestem I(j6Q cncręiljcst jednolitą i odrębną jednostką, a to co trzy-
Z dcfiniCji trudno ^ dłoni też jest jednolite i odrębne”), sądo uchwycenia, obozującym i dopóty, do-
' poki nie pojawią się nowe dowody.ponieważ energio
. j . I My jednak przyjmujemy większość teorii,jest niewidzialna,przenikojqco przez (głównie zachodnich) naukowców). A idea
wszystko i podlegająca “ iwybitnej zachodniej nauki. Trudniej ją więc
nieUStOnnym Zmionom. zaakceptować jako teorię (dopóki więcejzachodnich naukowców nie zacznie nad nią
główkować i nie powie nam, jak to działa). Ale nie tylko o to chodzi. To nie jest tylko kwestia tego, że idea energii jest czymś egzotycznym dla nas, którzy wychowaliśmy się w postnewtonowskim świecie nauk fizycznych.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Idea energii jest z definicji trudna do uchwycenia, ponieważ energia jest niewidzialna, przenikająca przez wszystko i podlegająca nieustannym zmianom. Z wielu powodów trudno ją dokładnie określić i dlatego wymyka się próbom jej opisania. Niemal jak Bóg, naprawdę. A może energiai Bóg to jedno i to samo.
Porzućmy więc przystań teorii i konceptów, aby po prostu doświadczać.
Opowiem Ci o mojej przygodzie z doświadczaniem energii. Jako młody mężczyzna, w czasach, gdy opuściłem uniwersytet i zacząłem swoją pierwszą pracę, nie byłem okazem zdrowia. Cierpiałem na liczne alergie przejawiające się w postaci różnych objawów. Czasem byłem tak bardzo chory, że miałem problemy z wykonaniem codziennych czynności. Zasadniczo przez cały czas czułem się niezdrowy i zmęczony. Zauważyłem, że stres pogarsza mój stan — gdy byłem zadowolony i rozluźniony, czułem się względnie lepiej, a gdy byłem nieszczęśliwy i zestresowany, stawałem się bardziej chory.
Postanowiłem więc nauczyć się relaksować. Kupiłem taśmę relaksacyjną, a dokładnie zestaw dwóch kaset (słowa „taśma” i „kaseta” odwołują się do antycznej technologii odtwarzania dźwięku). Kładłem się na łóżkui wciskałem „play”. Nagranie przeprowadzało mnie przez takie samo ćwiczenie jak Porzuć przystań teoriito opisane przeze mnie w rozdziale „Roz- jkonCeptÓW, abyZOCZąĆ luźnij to”, czyli „relaksacja progresywna” . j - • j (wiem, że istnieją inne ćwiczenia relaksują- P ° doSWIOdaCC.ce, ale po ponad dwudziestu latach praktykowania tego materiału, w tym ukończenia kursu hipnoterapii, uważam, iż nie ma lepszej metody uczenia relaksacji niż wyolbrzymienie różnicy między „napięciem” i „rozluźnieniem”).
Leżałem więc i pozwalałem się przeprowadzić przez różne rejony ciała, napinając je, a potem rozluźniając. Po jakimś czasie całe moje ciało przechodziło przez cykl napięcia i rozluźnienia, a ja wpadałem w stan całkowitej relaksacji. Ta metoda była dla mnie bardzo skuteczna. Przechodziłem od
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
ogólnego napięcia (wywołanego głównie przez schorzenia) do stanu rozluźnienia. Potrafiłem też zabierać ze sobą ten stan, gdy wracałem do świata.
Po kilku dniach praktykowania zacząłem zauważać, że uczucie relaksacji (po wyolbrzymionym napięciu) ma specyficzną i osobliwą cechę: powodowało wrażenie (z braku lepszego słowa) „mrowienia”. To słowo nie oddaje w pełni tego, co wtedy odczuwałem, ale zostawmy to tak na razie. Podsumowując: napinałem się, rozluźniałem i poznawałem, że jestem zrelaksowany, gdy czułem owo mrowienie.
Po kolejnych kilku dniach nie musiałem już odtwarzać taśmy: kładłem sięi bez napinania mięśni wyobrażałem sobie, jak kolejne parne ciała się rozluźniają i że czuję w nich mrowienie. Rozluźniałem dłoń i czułem w niej mrowienie, potem ramię itd.
Po jeszcze kilku dniach wystarczało, że kładłem się i wyobrażałem sobie, iż „skanuję” ciało jak laserem. Gdy to robiłem, pojawiało się uczucie mrowienia. Po zaledwie kilku minutach w całym ciele czułem miękkość, głębokie rozluźnienie i mrowienie.
Po kolejnych paru dniach zorientowałem się, że wcale nie muszę leżeć, aby to zrobić. Zacząłem wykonywać szybki „skan” ciała, gdy siedziałem w pracy, w autobusie lub przy stole w czasie posiłku, i od razu pojawiało się mrowienie. Teraz też to robię.
Zakochałem się w tym mrowieniu. To uczucie mnie zdumiewało. Nie mogłem uwierzyć, że nigdy wcześniej świadomie go nie przeżyłem (to znaczy, musiało już wystąpić, lecz nigdy nie zwróciłem na nie uwagi). Chciałbym się cofnąć w czasie, aby doświadczać tego uczucia, gdy tylko byłoby to możliwe. Uwielbiałem to uczucie ORAZ czułem się lepiej (moje objawy zniknęły).
Kilka miesięcy później zostałem zaproszony na zajęcia Tai Chi. Poszedłem na nie i ku swemu bezbi'zeżnemu zdumieniu usłyszałem, jak prowadzący mówi o „chi” (energii), którą odczuwa się w ciele jako swego
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
rodzaju mrowienie. Byłem zdumiony, że istnieją ćwiczenia (w Tai Chi i powiązanym z tą dyscypliną qigong), które ułatwiają rozpi'zestrzenianie się tej energii oraz jej przepływ. Od tego czasu fascynuje mnie energia i wszelkie związane z nią dyscypliny. Przez wiele lat praktykowałem Tai Chi oraz qigong (a także inne sztuki pracy z energią), lecz nigdy nie zatraciłem tego początkowego doświadczenia i uwielbienia dla takiego odczuwania energii w ciele. Właśnie siedzę w lobby hotelu w Mediolanie, jest wczesny ranek, a ja się zrelaksowałem i wszędzie czuję tę energię. UWIELBIAM ją. Chyba nigdy nie znudzi mnie ta kochanka, nawet jeśli jest ze mną zawsze. Zawładnęła mną — w pozytywnym sensie — a ja spędzam z nią wiele intymnych chwil, lecz nigdy się z nią nie nudzę. Nigdy nie czuję, że w pełni ją rozumiem, i może to jest częścią jej natury... za każdym razem, gdy mam wrażenie, że zaczynam ją rozumieć, pokazuje mi się od innej strony, która zupełnie przeczy moim koncepcjom.
To jak, chcesz też doświadczyć takiej energii?
Jasne, że chcesz. Nauczę Cię paru bardzo prostych i wyjątkowo skutecznych ćwiczeń. Są one tak skuteczne, że po dwudziestu latach od ich opanowania wciąż stanowią znaczącą część mojej praktyki.
1. POTRZĄSANIE, STANIE, O D C ZU W A N IE CHIWykorzystując fakt, że czytasz książkę (przypuszczalnie), a nie jej słuchasz, napiszę Ci, co zrobić, a Ty to zrobisz.
Stań i potrząśnij każdą częścią ciała. Potrząsaj przez pięć minut (brzmi jak przepis na drinka). Potem stań zupełnie bez ruchu (jak wtedy, gdy cichnie muzyka w jednej z dziecięcych zabaw). Gdy będziesz stał kompletnie nieruchomo (po potrząsaniu), zwróć uwagę na wszelkie doznania w ciele. Nazwij je. Stój tak przez pięć minut i staraj się rozluźniać. Za każdym razem, gdy pojawi się napięcie, rozluźnij je. Porusz się nieznacznie, jeśli tego potrzebujesz. Po pięciu minutach wyciągnij ręce przed siebie i ustaw dłońmi do wewnątrz w odległości około trzydziestu centymetrów od siebie.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Granie na enet-getycznyni akoł-deonle
Wyobraź sobie, że trzymasz akordeon. Nie musisz udawać, że jesteś Francuzem, wystarczy, że będziesz trzymał wyimaginowany akordeon. Zacznij powoli na nim grać, jak romantyczny francuski akordeonista. Zbliż bardzo powoli obie dłonie, aż będą się prawie dotykać (ale nie stykaj ich ze sobą, bo przecież trzymasz akordeon), a potem je rozstaw. Kontynuuj te ruchy, zamykając i otwierając ramiona. Reszta ciała powinna być maksymalnie zrelaksowana, szczególnie barki i ramiona.
Zwróć uwagę na to, co czujesz. Nazwij te wrażenia i odczucia, jeśli potrafisz. Jeżeli nic nie czujesz, trudno. Spróbuj jeszcze raz później. Po kilku próbach z pewnością zaczniesz coś czuć — chyba że jesteś martwy. Zombie raczej nie wykonują tego ćwiczenia, wolą inne, polegające na wyciąganiu rąk przed siebie i bardzo wolnym spacerowaniu do przodu. Nie powiem Ci teraz, co poczujesz, gdyż zepsułbym niespodziankę. W ykonaj, proszę, to ćwiczenie i doświadcz tego (czymkolwiek „to” jest) samodzielnie.
190 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
2. POTRZĄSANIE, STANIEGdy wykonasz pierwsze ćwiczenie i coś poczujesz, możesz przejść do ćwiczenia nr 2.
Potrząsaj ciałem przez pięć minut (jeśli chcesz, możesz włączyć sobie jakąś muzykę; możesz też robić to dłużej). Następnie stań bez ruchu. Tym razem przyjmij konkretną (i łatwą) pozycję;
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W yobraź so b ie sznurek przyczep io n y do czubka g ło w y , który delikatn ie ją podnosi
D otknij końcem język a po d n ieb ien ia tuż za zębam i
Sch o w aj n ieco p o d b ró d ek , a b y w y d łu ż yć szyję
Z w ieś sw o b o d n ie ram iona, a p o tem ch w yć nimi w y o b raż o n y {lub praw dziw y, jeśli taki masz) o lbrzym i brzuch: w y o b ra ź sob ie, że trzym asz brzuch B ud dy
Staraj się u trzym ać p rosty k ręgosłu p , w y p y ch a ją c kość gu ziczn ą d o przodu (aby to zrobić, w y pnij ty łek , a po tem w ykon aj ten sam ruch w p rzeciw n ą stronę - to tzw . p o d w ijan ie ogon a)
Ugnij lekko kolana
Pozycja po praw ia jąca p rz e p ły w energii
Pozycja popł-awiaj ca pfzepływ enet-gii
W ięcej na: www.ebookgigs.eu 191
Dziwne? Cóż, nie jest tego tak dużo, staraj się jednak przestrzegać wszystkich wskazówek. Po kilku próbach bez trudu je zapamiętasz. Każda wskazówka pomaga poprawić przepływ energii, więc warto zastosować się do wszystkich.
Gdy przyjmiesz już właściwą pozycję, ROZLUŹNIJ SIĘ. Początkowo może się to wydawać trudne. Zaczną Cię boleć nogi lub wyprostowane plecy będą Ci się wydawały nienaturalne. Albo napniesz pośladki wskutek prób „podwijania ogona”. Rozluźnij się jednak, gdyż to jest najważniejsze.
Stój. Zwróć uwagę na swoje odczucia i doznania. Tym razem także spróbuj je nazwać.
Ta pozycja nazywa się „Zhan Zhuang Qigong”, czyli „stojący słup”. Jest podstawą wszystkich ćwiczeń z energią. Najwięksi mistrzowie sztuki walki (wewnętrznej) wykonują ją przez całe godziny, aby wypracować swoją (wewnętrzną) moc. Jest równie świetna po kilku dekadach jej praktykowania, co po tygodniu (a nawet lepsza).
3. STANIEStanie w ten sposób przez dziesięć minut dziennie zmieni Twoje życie. Dzięki temu znacznie zmieni się Twój stopień rozluźnienia (na lepsze). Możesz też w ten sposób pozbyć się chorób lub zapobiec schorzeniom, które w przeciwnym razie by Cię dopadły.
Ta pozycja mimo swej prostoty jest najbardziej skutecznym ćwiczeniem, jakie możesz wykonać. Jeśli Twój umysł woli skomplikowane rzeczy, to zapisz się na kursy i poświęcić całe lata na naukę (bo tyle przypuszczalnie zajmie), a potem praktykuj te rzeczy. Nie zapominaj jednak o tej pozycji. A jeśli chcesz się nauczyć czegoś skomplikowanego, zapisz się na zajęcia tai chi. Tai chi w połączeniu z tym ćwiczeniem czyni cuda. A po jakimś czasie trenowania tej sztuki (gdzieś pomiędzy czterdziestoma dniami a czter dziestoma latami treningów) odkryjesz, że jest to zasadniczo to samo.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Jeśli natomiast od razu zrozumiałeś potęgę i skuteczność tego „stojącego” ćwiczenia qigong albo podoba Ci się ono takie, jakie jest (albo po prostu jesteś leniem, co wcale nie jest niczym złym), to wykonuj tylko je. Ja przez całe lata praktykowałem tylko to ćwiczenie. Żadnego innego. A w okresach, w których sięgałem po coś innego, sumiennie praktykowałem tai chi i hsing I (sprawdź w Google, to także niesamowita sztuka).
POZYCJE RĄKJeśli masz ochotę na urozmaicenie, oto kilka innych pozycji rąk.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
Wykonuj je jednak bardzo powoli. Przechodź do następnej pozycji, gdy potrafisz wytrzymać przynajmniej 10 minut w pierwszej wybranej. Może też być tak, że będziesz wolał zachować niezmienioną pozycję rąk. To dobrze. A nawet lepiej niż dobrze, to niesamowicie. To będzie skuteczne.
Co się z Tobą stanie, gdy będziesz ćwiczył to regularnie? Cóż, jak zwykle, niespecjalnie chcę Ci to zdradzić. Najlepiej jest po prostu praktykować i obserwować to, co się naturalnie pojawia. Wiem jednak, że niektórzy
W ięcej na: www.ebookgigs.eu 193
ludzie naprawdę bardzo mocno chcą wiedzieć... a wiedza motywuje ich do intensywniejszej praktyki. Dlatego...
To autentycznie magiczna sztuka. Przeczytaj jakąkolwiek świetną książkęo qigong, a odkryjesz magię, która pojawia się wskutek regularnej praktyki. Co tylko chcesz, naprawdę: samoistne wyleczenie; umiejętność leczenia innych dotykiem; umiejętność leczenia innych myślami; psychiczne moce w rodzaju telepatii (słyszenia myśli innych ludzi); przewidywanie pi'zysztych zdarzeń; widzenie na odległość (umiejętność widzenia rzeczy znajdujących się w innych miejscach bez konieczności przebywania w nich) itd.
To nie jest świat Harrego Pottera, to coś lepszego. Nie ma szkoły ani zajęć. Wystarczy stać, rozluźniać się, odczuwać i pozwolić magii na zaistnienie.
Możesz nawet nauczyć się przechodzić przez ściany. Dosłownie.
Po dwudziestu latach pracy z energią (a to właśnie oznacza słowo „Qigong”: „pracę” lub „praktykę” z „energią”)
QięOnę jest nOjbordziGJ i ponad siedmiu uczenia terapii „Pieprzę to”,„pieprzqcq to'' sztukę powiedzieć, że qigong jest najbardziej” . . . „pieprzącą to” sztuką ze wszystkich sztuk
ze WSZyStKICn. vvalki, rodzajów terapii, magii itd. Jest to za- sadniczo technika „pieprzę to” w namacal
nej formie; gdy odpuszczasz i relaksujesz się, wszystko zaczyna płynąć, a Twoje życie działa (cuda).
To właśnie sztuki qigong uczymy (w głębszym wymiarze) na naszych obozach „Pieprzę to” („F''"''k It Retreat”). Jeśli więc chcesz zobaczyć niesamowite miejsce (w luksusowym otoczeniu we Włoszech) i znaleźć się wśród osób doświadczających pierwszych dawek magii w swoim życiu, dołącz do nas.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
MAGICZNE SŁOW A GAIStanie bez stania
Na naszych kursach trenujemy właśnie tę formę qigong (chińskiej
sztuki pracy z energią), która je st uczona przez bardzo niewielu
instruktorów, ponieważ nie wymaga robienia niczego. Większość
ludzi woli „coś" robić, w ięc większość instruktorów qigong uczy
bardziej skom plikowanej wersji.
W róćm y jednak do nicnierobienia. Energia ma pew nq dość nie-
samowitq właściwość, której nie sposób oszukać — jeśli za mocno
się starasz, nie popłynie. Im mniej się starasz, tym większy przepływ
chi. W te j wersji qigong nie robisz nic i to wszystko.
Nudne? Ani trochę. Gdy nie robisz nic, tak naprawdę bardzo dużo
się dzieje. Ale wszystko to dzieje się samo z siebie.
G dy nie robisz nic, energia uzyskuje przestrzeń i możliwości, aby
p rze jg ć inicjatyw ę, i w tedy wszystko zaczyna działać. D latego
nazywa się to Sam oistnym qigong, gdyż zachodzi sam oistnie,
bez podejmowania jakichkolwiek działań. Jak więc uczyć niczego?
G dy tylko coś pow iesz, ludzie spróbujg to „zrob ić" ...
Na przykład w Samoistnym qigong jednym ze sposobów w pra
wienia chi w ruch jest zwykłe stanie. Jednak gdy polecisz ludziom,
żeby stali, każdy powie sobie w głowie: „Teraz będę stać". I całe
ciało się napina.
To niesamowite — uzmysłowiłam sobie, że nawet proste pole
cenie (takie ja k stanie lub siedzenie) zmienia nas w małych żoł
nierzy. Jak w ięc p o w ied zieć ludziom , żeb y stali bez „robienia
stania"?
W swoich grupach robię tak: najpierw każę się wszystkim położyć
i zrelaksować, a dopiero potem pozwalam im wstać, ale w taki
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
sposób, jakby nadal leżeli, tyle że na pionowym łóżku. Dzięki
temu unikamy uruchom ienia wyobrażenia o staniu zakodow a
nego w naszych m ózgach.
G dy więc ludzie leżą na stojąco, koncept „robienia stania*’ znika
i sq w stanie nie robić nic. Ich ciała i umysły przestają być za
blokow ane. W tedy samoistna energia m oże zostać wprawiona
w ruch. G dy nie ma robiącego, chi przejm uje pałeczkę.
Ciała zaczynają się kołysać i odchylać — szybko pojaw iają się
różne samoistne ruchy, zarówno wew nętrzne, ja k i zew nętrzne,
a ich skutkiem je st ciepło, pulsacja, mrowienie.
Gdy ludzie z przyjemnością nadal nic nie robią, energia robi samo
dzielnie różne rzeczy. Zdarzają się najróżniejsze przypadki, takie
jak mimowolne podniesienie ręki, samoistny spacer i wewnętrzne
zm iany w ciele. Zachodzi to do m om entu, gdy osoba zapragnie
przejąć kontrolę. Oczywiście ludzie mogą początkowo reagować
na te niespodziewane doświadczenia zaskoczeniem i osądzaniem.
Jednak gdy uświadomią sobie, że to tylko energia wykonuje swoją
pracę (a oni czują się lepiej po wszystkim), to stopniowo coraz b a r
dziej cieszą się możliwością zejścia z drogi i pozw olenia sobie na
przeżyw anie bez oceniania tego, co następuje.
Czasem u niektórych ludzi wyraźnie widać gotowość ciała do ruchu,
lecz nieświadome wyobrażenie o tym „kim jestem i jak funkcjonuję”,
blokuje energię.
W takiej sytuacji muszę jedynie to zauważyć i udzielić im pozwole
nia. Na niedawnych zajęciach uroczy m ężczyzna po udzieleniu
takiego „pozwolenia*’ zaczął spacerow ać w tył z zamkniętymi
oczami, poruszany wyłącznie przez energię. Powiedział potem, że
to nie on „wykonywał*’ chodzenie, po prostu nagle zorientował się,
że Jest na drugim końcu ogrodu. Inny mężczyzna został powalony
na ziemię przez swoją chi, a pewne wewnętrzne ruchy doprowa
dziły do zrównoważenia prawej i lewej strony jego układu trawienia.
Aby do tego doprowadzić, musiał jedynie się otworzyć i nie interwe
niować (czyli nic nie robić), a wtedy energia przejęła inicjatywę.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
Tak więc energia zatrzym uje się, gdy się skupiasz, gdy oceniasz
to, co się dzieje, oraz gdy chcesz za dużo rozum ieć.
Natom iast wprawia się w ruch, gdy nie starasz się zbyt m ocno,
gdy zapom inasz o tym, co wiesz, i pozwalasz sobie przeżyw ać
bez zbytniego oceniania tego, co się dzieje.
W ciąż się zastanawiasz, dlaczego tak często czujesz się zablo
kowany?
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
ZNEUTRALIZUJTO
Na obozach „Pieprzę to” wykonujemy ćwiczenia, które trzeba zobaczyć i przeżyć, żeby w nie uwierzyć. Wyobraź sobie, że siedzisz na podłodze z wyprostowanymi nogami i kładzie się na nich trzech ludzi — albo tylu, ilu się zmieści bez nadmiernego bólu. Powinno ich być tylu, żebyś wiedział (po spróbowaniu), że nie jesteś w stanie ich strącić ze swoich nóg i wstać. Jeśli chociaż trochę potrafisz poruszyć nogami, poproś jeszcze jedną osobę, aby się położyła i sprawdź jeszcze raz. Aż będziesz unieruchomiony. To nie jest zbyt przyjemne, ponieważ Ci ludzie są bar dzo ciężcy. Dla nich też nie jest to zbyt przyjemne. Zaczynasz dobitnie czuć ciężar tych na górze. Twoje kolana wbijają się w ich żebra i czujesz ich napięcie, tak samo jak swoje. Zanim jednak każemy to przerwać, poprosimy Cię, żebyś coś zrobił.
Technika „Zneutralizuj to” polega na tym, żeby być całkowicie neutralnym wobec czegoś lub nawet wobec wszystkiego. W żaden sposób „tego” nie oceniasz; nie masz nawet na temat „tego” opinii. Nie wyciągasz żadnych doświadczeń z przeszłości w związku z aktualną sytuacją (i z tym ćwiczeniem). Nie interesuje Cię, co mogą sobie myśleć inni — ani na temat tego ćwiczenia, ani o Tobie. Masz całkowicie świeże podejście do sytuacji. Czujesz się tak, jakbyś został urodzony w tej chwili, lecz urodzony jako w pełni funkcjonująca (chociaż tutaj głównie psychicznie)
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
dorosła istota ludzka. Jesteś jak samochód na luzie (lub w pozycji parkowania, jeśli jeździsz automatem). Nigdzie się nie wybierasz, nie patrzysz na przyszłość ani za siebie, a już na pewno nie podróżujesz w przyszłość lub w przeszłość. Jesteś po prostu neutralny i gotowy. Gotowy, lecz niczego nie przewidujący. Czysty, jeśli wolisz — jak niezamalowane płótno, biała karta, plaża wczesnym rankiem po przemyciu jej przez przypływ, przed zadeptaniem piasku przez ludzi z psami, przez biegaczy i siatkarzy plażowych. Taki jesteś — świeży, otwarty, niezaangażowany, lecz w pełni obecny.
Poprosimy Cię, abyś spróbował, jak to jest być neutralnym. Zaoferujemy Ci parę słów i myśli, które nakierują Cię w stronę tego miejsca, a raczej nie-miejsca. Zasugerujemy, że jest możliwe, aby nie zawracać sobie głowy tą sytuacją. Poprosimy, żebyś nie myślał o tym, co Cię blokuje (ciężar ludzi leżących na Twoich nogach), ani o bólu, lecz o tym, co chcesz zrobić (wstać i wydostać się), ale tak, jakby to nie było nic wielkiego. Mało tego — to nie tylko nic wielkiego, lecz najbardziej naturalna rzecz na świecie, równie łatwa jak poranne wstawanie z łóżka: wystarczy odrzucić na bok nakrycie i podnieść się. A gdy się zrelaksujesz i nie będziesz za dużo myślał, zauważysz właściwy moment, żeby to zrobić. Ten moment jest przypuszczalnie całkiem blisko, a Ty właśnie poczułeś ten impuls, to nic takiego, to...
Nagle, z łatwością wprawiającą wszystkich w zaskoczenie — szczególnie osoby leżące na Twoich nogach, gdyż zostają zrzucone na bok — uwalniasz się w sekundę i bez trudu wstajesz.
Wiele razy przeprowadzaliśmy to ćwiczenie. Za każdym razem uczyliśmy się czegoś głębokiego i (chyba) przeciwnego intuicji: że mamy większą siłę i potrafimy więcej dokonać, gdy jesteśmy zrelaksowani, swobodni i operujemy w owej „neutralnej” przestrzeni. W rzeczywistości niełatwo jest przyszpilić ten stan (tak jak Ciebie, gdy dobi ze wykonasz to ćwiczenie), bo w chwili gdy wydaje Ci się, że go rozpracowałeś (czyli wprowadziłeś się w „stan”, który wydaje Ci się skuteczny), on przestaje działać. To dlatego, że to coś (energia) nie lubi być przyszpilane (tak jak Ty).
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
Nawiasem mówiąc, jeśli chcesz spróbować któregokolwiek z tych ćwiczeń (bardzo trudno ich nauczyć w książce), zapisz się na nasze warsztaty lub obóz „Pieprzę to” albo poszukaj czegoś prowadzonego przez mistrza Karla Grunicka. Jest on najpotężniejszym mistrzem chi na tej planecie i potrafi robić rzeczy, w które byś nie uwierzył; ten niesamowity człowiek żyje w neutralności (chociaż nigdy nie pozwoliłby sobie na taką chełpliwość lub uproszczenie, żeby to przyznać). Prowadzi warsztaty na całym świecie, między innymi w ramach naszego programu obozu „Pieprzę to”.
Oczywiście nie chodzi tu o to, aby potrafić zrzucić ludzi ze swoich nóg, bo to nie jest praktyczna umiejętność, której potrzebowałbyś na co dzień...
Nie UWIERZYSZ, co mi się dzisiaj przytrafiło... Siedziałem w Starbucks na jednej ze skórzanych sof, zajmowałem się swoimi sprawami i tweeto- wałem przez SmartCoś, gdy nagle jakaś para podeszła do mnie i położyła
się na moich nogach. Wszyscy zaczęli się WfObrOZ SODIG patrzeć — też byś tak zrobił. A gdy zacząłem
koęoś naprawdę miotać, protestować i próbować ich zrzu-hiphnnrpnn tn” poruszać
»r r H ^ j nogami, podeszły dwie inne osoby i położyłya będziesz miał się na tych dwóch pierwszych. NAPRAWDĘ.
kogoś, kto potrafi przyszpilony do sofy. Myślałem, że nic, gorszego nie może mnie spotkać, aż tu nagle
neutralizować rzeczj podszedł spasiony koleś, który tam pracowałna żądanie, tak jak — tak, ten — i położył się na całej czwórce.
rycerzJedi z dodatkowq ^^ójstwo.
technikę używania Ta czwórka zaczęła odczuwać ból i narzekać(chociaż oczywiście mną się w ogóle nie przejmowali). Mieli czelność nawet nai zekać, że mam kościste kolana. Wtedy w przebłysku
świadomości pi zypomniałem sobie to, co przeczytałem w jednej z książek Parkina z serii F**k It o byciu neutralnym. Spróbowałem więc. Albo raczej, przestałem próbować. Oczyściłem myśli, a moja głowa zaczęła być nie jak Frappe-Latte-Cino, lecz raczej jak szklanka krystalicznie czystej wody.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
2 0 0 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Miałem tylko jedną myśl; „Wstanę i pójdę do domu”. I to właśnie zrobiłem, dlatego tu jestem. A tych czterech dupogłowych pi'zypuszczalnie wciąż leży w Starbucks na sztucznie postarzanej podłodze, na którą ich zrzuciłem.
Nie, to nie jest praktyczna umiejętność, ale sama technika „Zneutralizuj to” jest jak najbardziej przydatna, ponieważ jest magiczna i możesz zneutralizować nią wszystko.
Opór jest daremny, powiedział, świecąc Ci gołą żarówką prosto w oczy. Opór JEST daremny. Poddaj się rzeczywistości takiej, jaka jest. Nie zadręczaj się walczeniem z nią, stawianiem jej oporu, osądzaniem, kwestionowaniem i planowaniem jej, czy też uczeniem się z niej, jakby istniał jakiś wyższy plan lub ogólniejszy sens. Wyłącz jakikolwiek bieg i wrzuć na luz.
Wyobraź sobie kogoś naprawdę „pieprzącego to”, a będziesz miał kogoś, kto potrafi neutralizować rzeczy na żądanie, tak jak rycerz Jedi z kolejną techniką używania Mocy. Tak naprawdę technika „Zneutralizuj to” jest podstawowym sposobem stosowania „mocy”. Tylko nie przechodź na jej ciemną stronę.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
MAGICZNE SŁOW A GAIHerbata z G. Pollinim
Gdyby zrobiono o tym film, byłby on strasznie nudny. Ale zapewne
zostałby przedstawiony jako artystyczny i przypominający Andy*ego
W arhola.
Grupa ludzi siedzi wokół niskiego stołu i pociąga herbatę z maleń-
ich f iliź ^ ś^ W ło sz k a r o ^ w ^ m chińską herbatę (to w sumie
trochę dziwne). Wszyscy mają nieco rozmyty wzrok, uśmiech na
ustach i rozluźnioną twarz. Jedna osoba zagłębiła się w oparcie
O ryginalne w y rażen ie o p iso w e (przypuszczaln ie czułe s łó w k o ), k tó re nie
znajduje się w żadnym w sp ó łczesn y m słow n iku.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu 201
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
f wygląda, jakby zapadła w półsen w oczekiwaniu na ponow ne
napełnienie filiżanki, gdy wróci na chwilę do życia, aby ją opróżnić.
O d czasu do czasu ktoś mówi o tym, że czas wyda/e s/ę znikać,
że herbata robi różne rzeczy z jeg o głową, że czuje mrowienie
w dłoniach lub że czuje się zadow olony i nie wie dlaczego.
Znow u każdy dostaje dolewkę.
Po to zrobiłam tę herbatę.
W ydaje mi się, że takich rozproszonych ludzi m ożna spotkać na
plaży. Ale dopiero po tygodniu urlopu, gdy ju ż skończyli wszyst
kie książki, rozwiązali wszystkie krzyżówki i zjedli wszystkie lo
dy. W tedy poddają się, aby p o prostu być.
Dzięki herbacie można osiągnąć ten stan zaledwie w kilka minut.
Umysły się rozluźniają, znikają uporczywe myśli, ciała napełniają
się energią, a jedyną opcją jest po prostu bycie (naprawdę, po około
godzinie mówienie jest dla niektórych ludzi zawracaniem głowy).
W takim stanie spędziliśmy większą część sw ojego dzieciństwa.
To było przed całym tym szturchaniem i naciskaniem, nauczaniem
i prow adzeniem . Potem godzimy się, aby resztę życia spędzić na
skupianiu się, koncentrowaniu, rozwiązywaniu i przezwyciężaniu.
G dy kończy się herbata, nikt nie chce się ruszyć (bo co ma niby
tutaj do zrobienia?). Nie zmienia tego nawet czekająca na nas
niesamowita kolacja w restauracji — w miejscu, gdzie odbywa
'O t ^ ig s .e uPonieważ nie masz mojej magicznej herbaty (ale nie „magicznej"
w takim znaczeniu ja k w m agicznych grzybkach — to po prostu
herbata w najczystszej, najwspanialszej postaci), zapamiętaj, że gdy
następnym razem się rozproszysz, nie musisz w ychodzić z tego
stanu, aby „odzyskać kontakt z bazą". To najbardziej naturalny
sposób spędzania dużej ilości czasu. W dodatku bardzo przyjemny.
2 0 2 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
BEZMYSLNIJTO
Jeśli masz dzieci lub masz z nimi do czynienia (na pi zykład jako nauczyciel), wiesz, o czym zamierzam mówić. Nasi chłopcy (aktualnie dziesięcioletni) często po prostu siedzą i patrzą się w pi zestrzeń. Oczywiście teraz zdarza się to rzadziej niż kiedyś, szczególnie od momentu, gdy wsiąknęli w gry telewizyjne. Czas, który kiedyś poświęcali na patrzenie w przestrzeń, spędzają teraz na wypatrywaniu najeźdźców z przestrzeni kosmicznej (i to nie tylko w nowszych grach, bo lubią też klasyki z lat osiemdziesiątych na Nintendo 3DD). Dlatego ograniczamy im czas grania w takie gry do sześciu minut dziennie. Nie, grają więcej. Lecz gdy błagają o pozwolenie załączenia PlayStation, mówimy; „Jeśli będziecie siedzieć tutaj i przez trzydzieści minut patrzyć przed siebie tak jak kiedyś, to pozwolimy wam zagrać na konsoli, skoro macie na to ochotę”. Oczywiście nie potrafiliby tyle wysiedzieć. Czasem próbują, a czasem tracą ochotę na spędzanie
ej chwili na graniiff^nam właśnie o to chodzi.gi'Często zawożę ich do szkoły i przywożę do domu. Zazwyczaj rozmawiają ze sobą z tyłu, ale czasami panuje przepiękna cisza. Nauczyłem się odpierać pokusę rozpoczynania pogawędki („no chłopcy, co myślicie o niedawnym wzroście najwyższego progu podatkowego?”) i zostawiam ich w ciszy. Rzucam co jakiś czas okiem na nich przez lusterko, a oni patrzą
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^ ^ 3
obojętnie w okna, w tyły siedzeń lub we własne ręce. Niczego nie czytają i niczego nie robią, po prostu patrzą obojętnym wzrokiem.
Raz patrzyli w taki sposób w przestrzeń prawie przez całą drogę do domu. Zaparkowałem poza domem i wyłączyłem silnik. Przez kilka chwil siedziałem w środku bez słowa, po czym wyszedłem z samochodu. Nic. Poszedłem w miejsce, z którego mogłem widzieć ich obu, lecz tak, aby oni mnie nie widzieli (ładnie, prześladujesz własne dzieci), a oni nadal patrzyli obojętnie w przestrzeń. Poszedłem do domu. Po kilku minutach pojawili się w drzwiach, rozmawiając jak najęci.
Gdy kiedykolwiek zdarzy się nam jako dorosłym patrzyć obojętnie w przestrzeń (a większości z nas się to nie zdarza), nazywamy to „medytacją”.I patrzymy tak tylko wtedy, gdy medytujemy „właściwie”. Większość z nas w trakcie medytacji siedzi i myśli: muszę się upewnić, że koty dostały jedzenie, zanim wyjdę wysłać listy, ups, tutaj przecież się nie myśli, człowieku, dajże zmęczonemu umysłowi chociaż raz odpocząć, oooooo- ommmmmmmm, pustka, pustka, pustka, jeden... dwa... trzy... mam nadzieję, że nie spotkam dzisiaj starego Korzeckiego w miasteczku... nie der pię tego, jak patrzy na moje buty... nie wiem, o co chodzi z moimi butami, ale on... ups, ooommmm itd.
W technice „Bezmyślnij to” mniej chodzi o medytowanie w celu wejścia w pustkę (chociaż to z czasem może być pomocne), a bardziej o to, aby generalnie mniej myśleć. Mógłbym postawić siebie na podeście jako najlepszy przykład. Zawsze miałem wszystko starannie przemyślane. Dorastałem w przekonaniu, że mózg i umiejętność korzystania z niego, aby przemyśleć każdą kwestię, to nasz podstawowy zasób. Gdy byłem na^ola^em, połowa mojego umys^ chciała zostać prawnikiem (druga
^DOT^i^ ciała być gwiazdą rocka). Doorze sobie radziłem w szkole. Dziadek nazywał mnie „Brains I” („pierwszym mózgiem”; moja siostra była „Brains 11”, czyli „drugim mózgiem”). Lubiłem to. Podobało mi się bycie na czele klasy (gdy byłem). W nadzwyczaj niepewnych czasach (tuż po wejściu w wiek nastoletni) znajdywałem pocieszenie w tym, że byłem bystry, a gdy spacerowałem po ulicach, głaskałem się myślą, że przypuszczalnie jestem bystrzejszy niż większość otaczających mnie ludzi.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
2 0 4 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Brzmi okropnie, wiem. Taka jednak była moja reakcja na uczucie niepewności (czyli obawę, że jestem gorszy); znalazłem wiarygodny argument na to, że jestem lepszy. Każdy z nas robił to w taki czy inny sposób.I zapewne nadal to robimy.
Na szczęście dla mnie uświadomiłem sobie, że po świecie chodzi mnóstwo bystrych osób. Co więcej, zawsze znajdzie się ktoś bystrzejszy ode mnie w takiej lub innej dziedzinie. Mogę jednak powiedzieć, że bystrość nie była dla mnie — a przynajmniej nie w kategoriach, w jakich postrzegałem wtedy „bystrość”, czyli ciężką pracę, uczenie się mnóstwa rzeczy i tryskanie zdobytą wiedzą w odpowiednim porządku. Moja wyobraźnia była zbyt swawolna i rebeliancka, żeby pozwolić się zepchnąć w ślepy zaułek takiej ciężkiej pracy, więc buntowałem się przeciwko harowaniu i dążyłem do tego, aby przechodzić dalej jak najmniejszym kosztem. I tak robiłem. Dopiero później poznałem filozoficzną i energetyczną potęgę „robienia mniej, aby osiągnąć więcej”. Czasami robiłem więcej niż tylko tyle, żeby przejść dalej. Wykładowcom podobały się moje szalone pomysły dotyczące interesujących mnie tematów, ale świat akademicki nie był dla mnie.
Jednak gruntowne przemyślenie wszystkiego było moją pasją. Nawet jeśli nie potrafiłem podążać racjonalnymi ścieżkami rozumowania, lubiłem myśleć na każdy temat. Uwielbiałem filozofię za jej nieustanne stawianie pytań. Uwielbiałem dobrą literaturę za jej wgląd w naturę człowieka. Ekscytowało mnie rozgryzanie tego, co nas nakręca. Próbowałem więc zrozumieć wszystko, co zazwyczaj oznaczało wszystko o ludziach. Zastanawiałem się nad tym, dlaczego ludzie zachowują się tak, a nie inaczej oraz dlaczego ja zachowywałem się tak, a nie inaczej. Interesowała mnie
^^^^^^^ y^hologia i psychoterapia. Uwielbiałem rozbijać na czynniki pierwsze swoje cechy, motywacje, niepewności i kompleksy.
Dla mnie wszystko było kwestią odpowiedniego przemyślenia. I podejrzewam, że w pewnym stopniu nadal jest. Czytasz książkę, która częściowo wynika z uwielbienia dla gruntownych przemyśleń. Gdy jednak kierujesz się WYŁĄCZNIE gruntownymi przemyśleniami i podchodzisz do rzeczywistości WYŁĄCZNIE racjonalnie, to lądujesz w raczej beznamiętnym
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu 2 0 5
miejscu. Kiedyś na przykład myślałem, że świetnie byłoby wypracować sobie opinię na każdy temat. Gdy więc w trakcie debaty nie miałem gotowego zdania, szybko je wymyślałem, tak abym mógł dyskutować z jakiejś pozycji. Słuchając wywiadów radiowych z politykami, sprawdzałem, czy potrafię odgadnąć ich reakcję, i wyobrażałem sobie, że z nimi polemizuję. Frajerskie, wiem.
Lata medytacji, pracy z energią i ŻYCIA nauczyły mnie jednak, że opinie są przereklamowane. Posiadanie zdania na jakiś temat — jakikolwiek — oznacza, że mamy ustaloną pozycję w tej kwestii. To zostawia nam niewielkie pole manewru w razie zmiany okoliczności, kontekstu lub zmiany w nas. Prawdziwy filozof nie ustala swojej pozycji, aby móc ją później udowadniać lub jej bronić. Zabawne, że najczęściej używa się tego słowa w sformułowaniu: „Cóż, kieruję się filozofią, że...”. „Kieruję się filozofią, że zawsze należy popatrzeć, zanim się skoczy”. Poprzedzamy wyjawienie
swojego ustalonego punktu widzenia sugestią. Powiedz „pieprzę to" że to jest nasza „filozofia”, podczas gdy istotą
UStolonvm filozofii jest kwestionowanie. Fascynuje mnie, • j • jak to wszystko działa, ale przestałem już pod-
OupOWieuZIOITI, chodzić z ustalonymi wyobrażeniami o tym, przemyślanym jak moim zdaniem coś powinno działać.
reokcjom i Storonnie Wyobraż sobie patrzenie na wszystko od skonstruowonym nowa. Wyobraź sobie, że nie masz żadnych
araumentom zastanawiaj się nad postawionym problemembez żadnych uprzedzeń. Słowo „uprzedzenie”
jest ważne, gdyż o tym właśnie mówimy. Nie chodzi nam o uprzedzenie do kogoś ze względu na płeć, kolor skóry, orientację seksualną czy narodowość. Skoro jednak zdajemy sobie sprawę z tego, jak bardzo krzyw dzące mogą być takie uprzedzenia, powinniśmy rozszerzyć zasadę ich braku na całe swoje życie. Uświadom sobie, że uprzedzenie do CZEGOKOLWIEK jest szkodliwe. Podchodź do każdej sytuacji na świeżo.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
2 0 6 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Jeśli więc czcisz bożka myślenia i rozkoszujesz się umiejętnością formowania opinii, jak masz zacząć wszystko „bezmyślniać”? Cóż, na początek wystarczy, że sobie uświadomisz, iż samo staranne przemyślenie wszystkiego wcale Ci nie wystarcza. Powiedz „pieprzę to” ustalonym odpowiedziom, przemyślanym reakcjom i starannie skonstruowanym argumentom... odetnij się od przystani rozumu i zacznij swobodnie dryfować. Zobacz, jak to jest, gdy nie przeszkadza Ci to, że nie masz na jakiś temat opinii. Ciesz się zmianą zdania na jakiś temat. Dostrzegaj drugą stronę, lecz na nią nie przechodź.
Połącz technikę „Bezmyślnij to” z pełną świadomością, czyli bezstronną obserwacją zjawisk, a zaczniesz uwalniać pewną potężną magię. Gdy mniej myślisz, a przynajmniej nie upierasz się przy swojej wcześniejszej myśli, tworzysz pustą przestrzeń na rzeczy, które nie są oparte na myśleniu (na przykład uczucia), na subtelne marzenie (coś w rodzaju patrzenia obojętnie w dal niczym dziecko) oraz na pojawienie się innych rzeczy w Twoim życiu (bo aktualnie filtrujesz wszystkie przychodzące bodźce swoimi zaprogramowanymi kryteriami). Dzięki temu poczujesz większą swobodę i rozluźnienie, lepiej dostroisz się do siebie i do innych, zwiększysz swoją umiejętność adaptacji, otwartość na zmiany i skłonność do akceptowania I'zeczy i ludzi takimi, jakie (jacy) są, staniesz się bardziej tolerancyjny, elastyczny i przyjemniejszy w obejściu.
Skłoniło Cię to do myślenia, czyż nie? To przestań. Bezmyślnij to i po prostu się wyluzuj.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^ ^ 7
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
M AGICZNE SŁOW A GAIOświecona nieświadomość
Kiedyś uwielbiałam się zagłębiać: w doświadczenia, w em ocje,
w dynamiki. Byłam wszędzie, gdzie w coś się zagłębiano, i nie zo
stawiałam nic nieodkrytego. Wszystko chciałam sobie uświadomić,
przemyśleć i zrozumieć. Zobaczyć, powiedzieć, nazwać. Podejmo
wałam się tego niezależnie od przeciwności. Wszystko w imię
prawdy (czasem nie bez wstydu przed Johnem ).
Teraz tak nie robię. Teraz po prostu jestem .
Gdy coś się wydarzy, po prostu jestem w pobliżu. Nie jest to igno
rowanie, niedopuszczanie do świadomości, rodzaj ucieczki czy
lenistwo (chociaż nie mam nic przeciwko małemu leniuchowaniu).
W ręcz przeciwnie. Jestem obecna, lecz tylko przebywam w pobliżu
— pozwalam , aby dane zjawisko w ykonało swój taniec i za
grało dla mnie, daję mu czas.
Po prostu nie jestem tak niecierpliwa, żeby unikać nieznanego.
Nie mam żadnej potrzeby, żeby rozgryźć, co to jest, a co najważ
niejsze, nie próbuję tego robić.
Ja po prostu jestem .
Dlatego że często, gdy w pośpiechu sięgasz po swoje ukochane
„narzędzia badaw cze", zm uszają Cię one do wykorzystania ich
w stary sposób, w jaki zawsze z nich korzystałeś. Dochodzisz więc
do tych samych wniosków, co zawsze. A być m oże jesteś nimi
naprawdę znudzony.
Zam iast tego spróbuj więc po prostu być z tym nieznanym zja
wiskiem.
2 0 8 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
G dy następnym razem zadasz sobie to samo stare pytanie: „C o
powinienem teraz z tym zrobić?”, możesz po prostu przestać pani
kować i pobyć z tym przez chwilę.
To dość przyjemny stan (jeśli interesuje Cię uwolnienie się od na
wyku kontrolowania wszystkiego): pozostajesz w rozluźnieniu,
cieszysz się wrażeniem lekkiego zamglenia i oderwania wynikają
cym z tego, że nie wiesz jeszcze, co się dzieje i dokąd właściwie
zmierzasz. Wtedy w tle pojawia się energia typu „nie zadaję sobie
kłopotu, żeby się z tym zm agać" (co nie je st złe po wielu latach
nieustannych zm agań).
Nazywam ją „ośw ieconą nieświadom ością".
Jesteś nieświadomy w tym znaczeniu, że nie zadajesz przez cały
czas pytań i nie kłopoczesz się rozgryzaniem różnych zdarzeń, lecz
mimo to pozostajesz w pełni ożywiony, ciekaw y i otwarty.
I wiesz co? G dy pobędziesz w taki sposób przez jakiś czas — bez
uciekania, udawania i starania się, dasz życiu szansę na to, aby
pokazało Ci coś napraw dę interesującego.
We właściwym czasie będziesz w stanie zauważyć to, co się wyłoni
(z tej miłej, swobodnej przestrzeni, więc nie ma pośpiechu). A po
nieważ spędzałeś czas na zwyczajnym byciu, będziesz świeży i pełen
energii; gotów, aby w skoczyć do tego autobusu.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^ ^ 9
PODZIĘKUJZATO
„Niech Pan uczyni nas wdzięcznymi za to, co otrzymać mamy”.
Takie słowa były wypowiadane przed każdym naszym rodzinnym posiłkiem. Przez długi czas nie dawało mi to spokoju. Dlaczego nie mogło to brzmieć: „Jesteśmy naprawdę wdzięczni, Panie, za to, co otrzymać mamy”? Dlaczego prosiliśmy Pana, aby nas „uczynił” wdzięcznymi? Czyżby założenie było takie, że jesteśmy nędznymi, niewdzięcznymi grzesznikami, którzy nigdy sami z siebie nie byliby wdzięczni Panu za hojność i iście boskie przyjęcie, jakie nam zgotował... i dlatego musimy Go błagać, aby UCZYNIŁ nas wdzięcznymi? No dalej. Panie, nigdy nie okażę Ci wdzięczności z własnej inicjatywy, nigdy nie będę dobry sam z siebie, więc UCZYŃ MNIE takim. No dalej, zdyscyplinuj mnie, spraw, żebym był głęboko, żałośnie wdzięczny, nawet jeśli na moim talerzu jest tylko fasola z dwoma przypalonymi tostami (przepraszam, mamo, tak wcale nie było, Ty poświęcałaś wiele godzin na przygotowanie nam świeżych, zrównoważonych posiłków).
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
I wiesz co? Teraz to rozumiem. Ponieważ „wdzięczność” nie jest naszą najmocniejszą stroną. Niezależnie od tego, czy życie jest dla nas łaskawe, czy surowe, albo czy jesteśmy na górze, czy na dole, bardzo rzadko bywamy „wdzięczni”.
Mam jednak dobrą nowinę, gdyż bycie wdzięcznym to zdumiewająca Magiczna Sztuczka, która pozwala na przechodzenie przez ściany. Jeśli nie stosujesz tej sztuczki regularnie (a przypuszczalnie tak jest), to wkrótce po tym, gdy zaczniesz, doświadczysz straszliwie dużo magii.
0 co więc chodzi z tą wdzięcznością? Cóż, trzeba po prostu być wdzięcznym — świadomie wdzięcznym — za to, co mamy. Oznacza to wyraźne podziękowanie za wiele kwestii, które w naszym życiu się układają (a także za te, które nie bardzo się układają, lecz o tym za chwilkę).
1 nie mówimy tu o dobrych manierach. Wiem, że takie masz. Gdy ktoś daje Ci prezent, mówisz „dziękuję” i (zazwyczaj) czujesz szczerą wdzięczność. Gdy kelner przynosi Ci potrawę, także mówisz „dziękuję”. Tak samo, gdy masażystka skończy swoją pracę, również jej dziękujesz. Dziękujesz, gdy ktoś przytrzyma Ci drzwi, lub wykonujesz gest ręką, gdy inny kierowca Cię przepuści. Większość z nas zachowuje się uprzejmie w codziennych relacjach. Ale nie o taką wdzięczność nam chodzi.
Mówimy tu o bezprzedmiotowych podziękowaniach za wszystko w naszym życiu. Oczywiście możesz włączyć w to „Boga” lub cały zastęp bogów, aniołów czy duchów albo nawet „wszechświat” czy „Życie”, ale jest to ogólne „dziękuję”. Za co w takim razie dziękujemy? Czy nie widzisz, przez jak ciężki czas teraz przechodzę? Czesiek został zwolniony i ledwo dajemy radę zapłacić ratę hipoteki, Joasia rozrabia w szkole, ceny żywności są z kosmosu, nie wspominając o paliwie, aktualny rząd mnie przeraża, nie mają na nic pomysłu. Teściowa wszędzie wtyka swój nos, plecy mi dokuczają i chociaż mówiłam Jerzemu z mieszkania obok, żeby nie puszczał w nocy muzyki, to i tak muszę mu to przypominać. Ludzie nie są tacy jak kiedyś, a jeszcze wszyscy teraz tylko ja, ja, ja i tylko pieniądze się liczą, a nie dobre maniery. Co mówiłeś o wdzięczności?
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Cóż, zawsze jest coś, za co można być wdzięcznym.
Tak, zawsze.
Oto jak zacząć wprowadzać magię wdzięczności w swoje życie: zacznij wprowadzać magię wdzięczności w swoje życie, he, he. Tak, usiądź w odosobnieniu od czasu do czasu i zapisz wszystko, za co jesteś wdzięczny. Możesz postanowić, że każdego dnia będziesz spisywał 18 rzeczy, za które czujesz wdzięczność. Jeśli nie chce Ci się pisać (chociaż proszę Cięo to, gdyż to bardzo pomaga), to dodaj do swoich codziennych zajęć odmawianie Litanii Wdzięczności. Ja na przykład, gdy biegnę, dziękuję za różne rzeczy w rytmie poruszania się.
Wygląda to tak:
„Jestem wdzięczny za to, że mogę biegać,
estem wdzięczny za ten piękny krajobraz,
estem wdzięczny za moje bijące serce,
estem wdzięczny za moją uroczą żonę.
estem wdzięczny za moje płuca,
estem wdzięczny za moich kochanych chłopców,
estem wdzięczny za moją wyobraźnię,
estem wdzięczny za moje jaja”.
tak dalej. W moim przypadku i tak dalej przez trzydzieści minut każdego dnia.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Zastanawiam się, jak bardzo „Wdzięczne Bieganie” wzmacnia korzyści z samego biegania (chodzi o to, że gdy jestem świadomy procesu, wdzięczny za niego i wyrażam miłość do różnych części ciała, to te części ciała poza korzyściami z samego treningu czerpią też korzyści z tych myśli).
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Postanów wykonywać taką Litanię Wdzięczności podczas jakiegoś codziennego zajęcia... mycia naczyń, prasowania, drogi do pracy, wsuwania śniadania, brania prysznicu, uprawiania seksu lub masturbacji („jestem wdzięczny za moją rękę; jestem wdzięczny za mojego...”).
Wyliczaj zarówno te prozaiczne rzeczy, jak i te spektakularne; „Jestem wdzięczny za bieżącą wodę. Jestem wdzięczny za moje ferrari”.
Wyliczaj rzeczy, za które zwykle nie jesteś wdzięczny: „Jestem wdzięczny za to, że się zmęczyłem. Jestem wdzięczny za to, że mnie wylano”. Bo nawet te zdania wprowadzają coś interesującego do Twojego życia. Twój mózg zareaguje; Dlaczego pieprzysz, że jesteś wdzięczny za to, że Cię wylano? Co to przyniosło dobrego? Teraz siedzisz w domu, spędzasz czas na uprawianiu ogrodu, przesiadujesz w nim i znowu czytasz, nauczyłeś się malować i... och!
I obserwuj pojawianie się magii.
Wolałbym, żebyś odłożył teraz książkę, po czym praktykował wdzięczność przez kilka dni, zanim doczytasz ten rozdział do końca. Gdy przeczytasz od razu, nie zepsujesz wprawdzie magii, ale fajnie jest doświadczyć jej, zanim dowiesz się o tym, jak może wyglądaćw praktyce. Poprzez wdzięcznośćJednym z oczywistych psychologicznych przy- skuteCZniC mÓwimyczyn jej pojawienia się jest to, że gdy wpro- ^pjeprzq to" WSZ/Stkim wadzisz wdzięczność w swoje życie, to przy . ■ i • • najmniej pr ez te dziesięć minut dziennie nie POtenCJOInie irytUjqC/mbędziesz się skupiać na negatywnych rzeczach, rZGCZOm, PO ktÓfGna które można narzekać. Tworzysz w mó- moglibyśmy narzekoć.zgu nowy nawyk — dostrzegania, że nawet jeśli wszystko w życiu wydaje się gówniane,to wszędzie widać jakieś błogosławieństwa. I tak jak w sytuacji, gdy zastanawiasz się nad kupnem pomarańczowej półciężarówki, nagle zauważasz MNÓSTWO pomarańczowych półciężarówek na drogach, tak i wtedy, gdy zaczniesz myśleć o rzeczach, za które możesz być wdzięczny, nagle zaczniesz zauważać ich coraz więcej.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
Powody do wdzięczności będą się tłoczyć w Twojej świadomości i powstanie taki ścisk, że powody do narzekań niemal nie będą w stanie się ruszyć, aż w końcu poczują się tak niewygodnie, że się odchrzanią i zaczną zaśmiecać świadomość kogoś innego. Tak działa psychologiczna magia. A to, że jest psychologiczna, wcale nie umniejsza jej magiczności. Mózg to magiczna maszyna.
Poprzez wdzięczność skutecznie mówimy „pieprzę to” wszystkim potencjalnie irytującym rzeczom, na które moglibyśmy narzekać.
Lecz wdzięczność ma nie tylko walory psychologiczne.
Wiesz, że wspomniałem o Bogu, bogach, wszechświecie i Życiu? Cóż, wygląda na to, że zmieni się nie tylko Twoja percepcja rzeczywistości (czyli psychologia), lecz Ty zmienisz samą rzeczywistość. Gdy dziękujemy za coś, zaczynamy być zasypywani kolejnymi rzeczami do podziękowania. Nie jest więc tak, że zaczniesz jedynie dostrzegać więcej powodów do wdzięczności w swoim życiu („och, nigdy nie doceniałem tego, że zwykłe chodzenie lub mówienie jest czymś wspaniałym”), bo te powody zaczną się naprawdę mnożyć. Czy to kwestia tego, że będziesz bardziej pozytywny i otwarty, a tym samym zaczniesz przyciągać więcej od innych ludzi? Tak, lecz jest w tym jeszcze coś więcej. I tu właśnie znajdziesz prawdziwą magię (a taką magię najtrudniej wyjaśnić). Wygląda w każdym razie na to, że Bóg lubi, gdy okazujesz wdzięczność. Na Twoje stwierdzenie: „Dzięki za tę ulewę, naprawdę wszystko orzeźwiła” życie reaguje pozytywnie; „OK, Johnie, cieszy mnie Twoja wdzięczność, więc spełnię te życzenia, które miałeś jakiś czas temu”. Wszechświat po prostu chce być kochany. Wszechświat wydaje się mówić: „Wiesz, tylu ludzi narzeka na to, co im daję, nawet gdy to coś wspaniałego, że pomyślałem: »pieprzyć to, idę wynagrodzić tych, którzy doceniają moją pracę«”.
Jestem wdzięczny za to, że mogę pisać o rzeczach, które wiele dla mnie znaczą i które wzbogacają moje życie w sposób zrozumiały dla innych ludzi.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Raczej m ało uprzejm y sposób na obw ieszczenie, że czas opuścić jakieś m iejsce.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Jestem wdzięczny za to, że więcej osób ma możliwość doświadczenia prawdziwej magii za pomocą tak prostej metody; powiedzenia „dziękuję”.
Jestem wdzięczny za to wspaniałe miejsce, w którym piszę. Jestem wdzięczny za tego wiernego laptopa. Jestem wdzięczny za cud gotującej się wody w tym czajniku. Jestem wdzięczny za nogi, które doprowadziły mnie do tego czajnika. Jestem wdzięczny za cudowny smak herbaty Earl Grey. Jestem wdzięczny za wynalezienie cukru. Jestem wdzięczny za delikatną chińską filiżankę, której za chwilę użyję.
Jestem wdzięczny za wszystko, czym jestem. I jestem wdzięczny za wszystko, czym jesteś.
Niech Pan uczyni Cię wdzięcznym za to, co już otrzymałeś.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
ZWAZNATO
Uważność. Dzisiaj więcej osób wie, czym jest, niż gdy siedem lat temu pisałem pierwszą książkę z serii F**k It. Uważność to piękna sztuka, ale niełatwo o niej pisać — próbowałem przez wiele lat.
Najlepszym sposobem, jaki wymyśliłem, było opisywanie za pomocą stworzonej przeze mnie postaci, która znajduje piękno w zwykłych rzeczach i oświecenie w codzienności; postaci nazwanej Bobem Buddą .
Wkrótce wypuścimy całą gamę produktów związanych z tą postacią (a gdy czytasz ten rozdział już po wypuszczeniu tych produktów, powinienem napisać: „Jeśli zainteresowała Cię ta postać, wejdź na stronę www.bobthebuddha.com"). Oto rzut oka na wspaniały świat Boba Buddy.
W oryginale p ostać nazyw a się B ob th e Buddha, ale dla ułatw ienia lektury je
go imię zo sta ło sp o lon izow an e. Jeśli in teresu ją C ię pro d u k ty zw iązane z tą
postacią, poszukaj jej pod oryginalnym im ieniem lub na w skazanej pi-zez au
to ra stron ie in tern eto w ej — przyp. tłum.
^ W ięcej na: www.ebookgigs.eu
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
IIBob J ' Budda
Bob pokazuje prostą, uważną ścieżkę do oświecenia
John C. Parkin
W ięcej na: www.ebookgigs.eu 2 1 7
B o b s ły s z a ł o B u d d z ie ,
le c z n ie w ie o je g o b o s k o ś c i
Bob jak przez mgłę przypomina sobie uczenie się o Buddzie i buddyzmie dawno temu w szkole. Pamięta, że Budda doznał oświecenia, gdy siedział pod drzewem.
Bob także lubi siedzieć pod drzewami.
Pamięta, jak nauczyciel polecił im spróbować medytacji, myśląc o pustce. Z tego, co sobie przypomina, było to bardzo trudne.
Prawda jest taka — i potwierdzą ją najlepsi buddyści — że Budda nie był bogiem... i że każdy może doznać oświecenia i stać się Buddą.
Cliociaż Bob o tym nie wie, jest Buddą (dlatego nazywam go Bobem Buddą, ale on tego też nie wie). Ty także możesz być Buddą. Za chwilę przyjrzymy się jego życiu: co kombinuje i o czym myśli. Zobaczymy też, że „przebudzenie” (jak nazywają to buddyści), czyli doznanie oświecenia, jest niezwykle proste, a gdy tego doznasz, będziesz mógł wpisać swoje imię w puste miejsce;_______ Budda.
C o ś , w c z y m B o b je s t b a rd z o d o b r y
(a le czeg o n ie p o t r a f i łb y n a z w a ć )
Bob jest bardzo dobry w zwracaniu uwagi na to, co robi.
Nie jest taki przez cały czas. Podobnie jak każda inna istota ludzka, poświęca sporo czasu na marzenie na jawie, myślenie o przeszłości i przyszłości, albo obawianie się, że coś się zdarzy lub że coś się nie zdarzy.
Jednak wraz z upływem lat zaczął coraz silniej przyzwyczajać się do tego, by po prostu być obecnym w teraźniejszości. Doświadczenia ze sporadycznym
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
siedzeniem przez chwilę bez mchu nauczyły go, że nie musi zbyt mocno angażować się w to, co się dzieje, zarówno poza nim, jak i w jego wnętrzu.
Różni ludzie nazywają to „byciem obecnym” w czymś. Buddyści nazywają to „uważnością”. To jest zrozumiałe: od razu wiemy, o co chodzi, gdy mówimy, że byliśmy uważni. Gdy zastanowisz się nad tym słowem, może być nieco problematyczne (przynajmniej dla mnie). W normalnym stanie świadomości mamy przepełniony umysł, co szczególnie dotyczy dorosłych. Proces „uważności”, zgodnie z naukami buddystów, polega na oczyszczeniu umysłu z typowej paplaniny i skierowaniu uwagi wyłącznie na to, co dzieje się w chwili obecnej. Gdy skoncentrujesz się na chwili obecnej, umysł zazwyczaj się rozjaśnia, zwalnia tempo i tak naprawdę staje się mniej „uważny” na inne kwestie.
B o b lu b i z m y w a ć n a c z y n iaChociaż Bob posiada zmywarkę (chodzi o urządzenie, a nie osobę do zmywania), wciąż sprawia mu przyjemność samodzielne zmywanie.
Mimo wszystkich dobrych rzeczy, jakie możesz powiedzieć o zmywarce
(o maszynie, do zmywającej osoby dojdziemy później), nie nadaje się ona zbytnio do mycia bardzo wielu niezbędnych narzędzi kuchennych: ostrych noży (tępi je), delikatnych kieliszków (rysuje je) i dużych garnków oraz patelni (trudno je pomieścić).
Boba cieszy każdy aspekt procesu zmywania. Wszystko dobrze organizuje, więc garnki stoją na blacie zalane gorącą wodą z płynem, która namoczy tłuszcz, a on tymczasem myje inne rzeczy. Lubi uczucie wkładania dłoni do gorącej wody.
Przemywa, szoruje i płucze. Nie myśli o innych sprawach, na przykład co będzie robił, gdy skończy tę „pracę”. Koncentruje się na tym, co robi: na przemywaniu, szorowaniu i płukaniu. Cieszy go proces doprowadzania do czystości.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
Lubi ten proces, chociaż wie, że jutro naczynia znowu będą brudne i trzeba je będzie umyć. Być może cieszy go to właśnie ze względu na swoją cykliczność. Większość ludzi lubi coś osiągać, dokłada wszelkich starań, żeby to zrobić.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
po czym cieszy się, gdy zadanie zostaje wykonane i można korzystać z uzyskanych efektów. Lecz prace domowe są cykliczne i ciągłe. Musisz cieszyć się procesem, a nie tylko końcowym efektem.
Dlatego Bob znajduje w mydlinach kuchennego zlewu swój życiowy przekaz, swoje zen. Mistrz Le Creuset® pozwala Bobowi myśleć tylko o procesie, a nie0 końcowym efekcie. Gdy uwaga Boba zaczyna błądzić, mistrz dyscyplinuje ją do powrotu, uświadamiając mu tymczasową naturę końcowego produktu (czyli krótki czas życia czystego garnka).
1 chociaż Bob tego nie wie, w buddyzmie istnieje długa tradycja uważnego zmywania naczyń. Mawia się, że sam Budda, zanim zasiadł pod drzewem Bodhi, zmył niesamowicie wielką górę naczyń. A uczeni buddyjscy nie są zgodni, czy wykonanie tego obowiązku domowego jest niezbędnym elementem procesu przebudzenia.
Mycie naczyń jako ćwiczenie uważności jest o tyle dobre, że naprawdę ciężko znaleźć bardziej prozaiczne, nieskomplikowane, regularne i niekończące się zadanie w swoim życiu.
Ponieważ ochoczo wyłączamy się przy takich pracach (czyli słuchamy radia lub marzymy na jawie), są one świetną okazją do włączenia się, a tym samym przebudzenia w obliczu prawdziwej rzeczywistości.
Dzięki tylko temu „zadaniu” być może spojrzysz kiedyś w mętną wodę i zobaczysz odbicie wpatrującego się w Ciebie Buddy.
® Le C re u se t — firm a produkująca żeliw ne garnki em aliow ane — przyp. tłum.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
B o b lu b i, g d y le je j a k z c e b raBob zawsze lubił, gdy lało jak z cebra. Jedne z jego najwyraźniejszych wspomnień z dzieciństwa dotyczą obserwowania kropel spływających po szybach,
słuchania deszczu bębniącego w dach rodzinnej przyczepy kempingowej lub rozbryzgiwania kałuż jasnoczerwonymi kaloszami.
Dzisiaj cieszy go rzucanie się w stronę drzwi sklepów, podnoszenie kołnierza i nagłe dzielenie z innymi ludźmi pewnego przeżycia: to swego rodzaju stoicki spokój w obliczu niegroźnego i regularnego zjawiska meteorologicznego. Uwielbia tę okazję do przełamania rutyny i zakłócenia terminarza.
Lubi też prowadzić samochód w trakcie ulewy. Jeździ wtedy bardzo powoli— to dobry powód, żeby jeszcze sumienniej stosować swoją ostrożną, dokładną technikę jazdy.
Podobnie jak wiele innych rzeczy w życiu, deszcz, szczególnie silny i niespodziewany, wprawia Boba w stan przytulnego komfortu. Lubi to uczucie. Przeżywa je za każdym razem, gdy naprawdę doświadczy istoty bytu. Deszcz wypłukuje z niego wszystkie schematy myślenia, w które popadł, i przypomina mu o tym, co dzieje się obok niego. I właśnie ten przeskok od konstrukcji umysłowych do aktualnych spraw materialnego świata, który go otacza, wprawia go w to uczucie przytulnego komfortu.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
To Bob Budda. Mam nadzieję, że poznanie go było dla Ciebie przyjemnością. Liczę na to, że ułatwił mi przekazanie Ci idei „uważności” oraz magii, która za jej sprawą pojawia się w życiu.
A może raczej uważność jest czymś tak zwyczajnym, że pozwala dostrzec piękno, magię, cud i boskość w najzwyklejszych rzeczach.
To naprawdę bardzo, bardzo proste: magia istnieje, jeśli tylko zechcesz na nią popatrzeć.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
KOCHAJTO
Gdy jesteś zrelaksowany, neutralny i uważny względem chwili obecnej, po jakimś czasie odkryjesz w sobie, że kochasz — ale nie rzeczy do kupienia w sklepach lub przez internet ani nie coś, co zazwyczaj się „kocha”, czyli ludzi, rodziców czy dzieci, lecz po prostu wszystko. Bez żadnej dyskryminacji. Gdy staniesz się neutralny wobec wszelkich rzeczy, zaczniesz je kochać (to też jest magiczne), nawet te irytujące — chociaż to z pew nością jest trudniejsze. Przypomnij sobie jednak sytuację, gdy musiałeś zmierzyć się z czymś bardzo trudnym — jakieś naprawdę ciężkie czasy. Wprawdzie nie zawsze, lecz często jest tak, że gdy dotrzesz już do drugiego końca trudnej ścieżki, dostrzegasz zarówno to, co zostało Ci dane, jak i to, iż bez tego doświadczenia nie znalazłbyś się tu, gdzie jesteś. Uświadamiasz sobie, że w pewien osobliwy sposób to przeżycie było „doskonałe”. Nie zawsze, lecz często. Być może inaczej to nazywasz i wyjaśniasz; tłumaczysz sobie, że „nic nie dzieje się bez przyczyny”, „wszystko jest częścią boskiego planu” lub że „wszechświat jest doskonały”. Wystar czy jednak, że gdy znajdziesz się już w lepszej sytuacji, dostrzegasz, iż przechodzenie przez coś bardzo ciężkiego miało swój cel.
Technika „kochaj to” polega na odczuwaniu miłości, tyle że w chwili obecnej, a nie w retrospekcji. „Retrospekcja” to piękne słowo, prawda?
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
„Kochaj to” oznacza odczuwanie miłości w introspekcji (gdy patrzysz na siebie), ekstraspekcji (gdy pati'zysz wokół siebie) i teraspekcji (gdy patrzysz na to, co dzieje się teraz). Bardzo lubię tworzyć nowe słowa.
Przyrzekam, że następną książkę napiszę wyłącznie wymyślonymi słowami. Takimi utworzonymi z innych słów, żebyś mimo trudności mógł je rozpoznać. Chociaż właśnie sobie uzmysłowiłem, że przynajmniej jeden geniusz wpadł na to wcześniej; „Było smaszno, a jaszmije smukwijne świ- drokrętnie na zegwniku wężały” (sprawdź w Google, to zabawne). Porzucam ten plan i niniejszym ślubuję napisać następną książkę wyłącznie słowami, które nie są wymyślone i były już wcześniej używane. Zamiast tego skupię się na uporządkowaniu tych wtórnych słów w nowym i 017- ginalnym układzie. Ludzie będą zdumieni skalą oryginalności widoczną w moim układzie tych wtórnych słów.
„Kocham to” na dużą skalę. Kocham rzeczywistość taką, jaka jest, gdy się przede mną odkrywa. Uczucie miłości wzmacnia się, gdy jestem zrelaksowany, czyli gdy mówię „pieprzę to” wszystkiemu, co mnie wkurza, stresuje czy irytuje. Nie chodzi o to, że nie kocham być wkurzany, stresowany czy irytowany. To po prostu trudne. Mówię: „Pieprzę to. Rozluźniam to. Kocham to”. Gdy potem wkurzenie, stres czy irytacja powrócą, mam większe PlGprZ^ tO szanse, że poczuję miłość. ~ 1 .Kozluzniam to.Jeśli już mowa o i zeczach, które mnie wku- Kochom to” rzają — czy tylko ja tak mam, czy Ciebie też wkurza sentencja McDonalda „!’m lovin’ it”(z ang. „kocham to”)? Musiało Cię to zastanowić, gdy olbrzymia korporacja próbuje wpychać jakieś słowa odbiorcom. Podejrzewam, że skoro nie mogą legalnie faszerować nas na siłę swoim jedzeniem, robią drugą najskuteczniejszą rzecz: faszerują nas na siłę reakcją na ich jedzenie.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
T o z w iersza Dżabbersmok Lewisa C arrolla w pi^zekładzle Macieja Słom czyń
skiego (na w ypadek gdybyś nie był aktualnie zW iFlow any lub gdyby nie chciało C l
się tym k łopotać).
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Nic nie poradzę na to, że słyszę te słowa mamrotane przez zaciśnięte zęby. Tak jakby elegancko ubrany menadżer McDonalda trzymał paralizator do bydła przy mojej głowie, a drugi karmił mnie kolejnym Big Macem i pytał: „I jak, Jooooohhhhnnnnnnn?” (powiedziałby moje imię właśnie tak, uwierz mi). Ja rzuciłbym okiem na tego z paralizatorem przy mojej skroni. On mrugnąłby do mnie, a ja powiedziałbym przez zaciśnięte zęby; „l’m lovin’ it”.
Nie cierpię tego, że wszędzie umieszczają teraz informacje o wartościach odżywczych. Ludzie zazwyczaj i tak nie wczytują się w szczegóły — zakładają po prostu, że jeśli McDonald może tak otwarcie pokazywać zawartość odżywczą, to ich produkty nie mogą być AŻ TAK niezdrowe.
Nie cierpię tego, że ciężarówki McDonalda wyglądają (przynajmniej w Anglii) jak reklamy sielankowej wsi. Nagle McDonald kupuje wszystko od lokalnych rolników i kocha krowy karmione troskliwie nawilżaną trawą, zanim zapyta je, jak im się żyje. „Muuu, Tm lovin’n it”, odpowie krowa, zanim zostanie ogłuszona przed zabiciem.
Na poprawienie wyników McDonalda wpływ ma nie tylko poświęcenie krów, lecz także nasz osąd. Jesteśmy żywymi trupami, które powłócząc nogami, podchodzą do kasy zamówić swój posiłek:
„Proszę mi powiedzieć, że dzięki temu jedzeniu poczuję się dobrze w tych prozdrowotnych, bazujących na lokalnych zasobach i świadomych środowiskowo czasach, abym mógł zjeść to samo gówno, od którego jestem uzależniony od lat... Wiem, że zasadniczo nadal jest to ta sama odżywczo kiepska, lecz bogata w tłuszcz i cukier mieszanka, jaką jadłem jako dziecko, lecz ja to lubię i modlę się, żebyście wymyślili jakieś nonsensy, które uspokoiłyby moje sumienie”.
Wolałbym, żeby byli z nami szczerzy; „Oczywiście wiemy, że większość tych rzeczy nie jest dla was dobra. Ale czyż nie sprawiamy, że świetnie smakuje? Szczególnie po kilku piwach lub szejku, który zatyka wam uszy, gdy próbujecie wciągnąć go przez słomkę. A widzieliście ceny?
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
W szpanerskich delikatesach nie kupicie nawet liścia sałaty za cenę jednego naszego hamburgera. Śmiało, zróbcie sobie przyjemność. Sałatę możecie zjeść jutro”.
O, właśnie wymyśliłem zdanie, które zmieniłoby los McDonalda:
McDonald. Sałata będzie jutro.
Z tych powodów wolę iść do kawiarni o nazwie „Heart Attack Cafe” (z ang. „kofeinowy atak serca”) niż do McDonalda. Przynajmniej wiem, z czym mam do czynienia.
„Kocham to”. Naprawdę. Kocham obserwować, jakie to wszystko jest. Kocham zaglądać przez witryny McDonalda i myśleć. Nie wchodzę do środka, lecz błądzę myślami. Potem błądzę po okolicy. Kocham błądzić po mieście i błądzić myślami. Kocham miejskie przestrzenie i wszystko, co w nich jest. Kocham to, co ludzie robią w tych przestrzeniach. Kocham też przestrzenie wiejskie i wszystko, co w nich jest. Kocham to, co zwierzęta i ludzie robią w tych przestrzeniach. Pi zestrzenie, ludzie, zwierzęta, budynki, drzewa, szczodrość i samolubność. To wszystko życie.
A pośród tych wszystkich możliwości — „kocham to”.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
ODDYCHAJTO
Oddychanie stsło się niezbędnym elementem naszych obozów „Pieprzę to” we Włoszech. Nie pozwalamy do nas dołączyć nikomu, kto nie nauczył się oddychać. Dlatego nawet do nas nie dzwoń, dopóki nie będziesz pewien, że oddychasz.
No dobrze, oddychanie. Czyż nie jest świetne? Wdech. Wydech. W sumie to Gaia jest ekspertem w kwestii oddychania (ma nawet certyfikaty), więc pozwól, że przekażę jej głos.
Cześć, tu Gaia. Pozwolisz, że zacznę od tego, że jestem niebywałą szczęściarą, że mam takiego męża jak John. Hurra! Cóż to za mężczyzna! Kurczę, każdego dnia dziękuję za tę szczęśliwą gwiazdę, dzięki której poślubiłam takiego mężczyznę.
Tak naprawdę to wciąż byłem ja.
Ok, teraz Gaia;
Oddychanie. Większość holistycznych praktyk ma elementy związane z oddechem, a to nam coś mówi. Zasadniczo kilka tysięcy lat temu pewni fajni kolesie w Indiach uświadomili sobie, że schematy emocji są powiązane
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
ze schematami oddychania. I tak, gdy czujesz spokój, oddychasz w określony sposób, który jest inny od sposobu oddychania w trakcie wypełniania arkusza kalkulacyjnego, a ten różni się od tego, jak oddychasz, gdy się zakochasz. Uzmysłowili sobie też, że gdy zrobisz na odwrót — czyli zmienisz sposób oddychania — to wpłyniesz na swoje odczucia.
Jeśli chodzi o oddech, jest to jedyna automatyczna funkcja ciała, którą można łatwo kontrolować. Każdego możesz poprosić, aby oddychał szybciej lub wolniej, czy też żeby wstrzymał oddech, a on będzie w stanie to zrobić (poproś go, aby to samo zrobił z tempem bicia serca, i sprawdź, jak na Ciebie spojrzy). Ponieważ oddech jest powiązany z emocjami i łatwo go kontrolować, w trakcie dorastania tworzymy schematy oddychania, które ostatecznie się ustalają. Nasz bliski przyjaciel (i świetny specjalista od oddychania) Dan Brule stwierdził: „Twoje schematy oddychania stają się typowe tylko dla Ciebie, niczym odcisk palca”. Gdy więc pracujesz nad oddechem, tym samym pracujesz nad swoim sposobem bycia i możesz łatwo i trwale zmieniać schematy oddychania. Sposób oddychania odzwierciedla sposób życia, co obserwuję u każdego. Odczytanie oddechu jakiejś osoby mówi o niej praktycznie wszystko i daje olbrzymie możliwości pracy z nim.
Oczywiście stosowany przez nas i uczony sposób oddychania jest w pełni w stylu „pieprzyć to” i został zainspirowany techniką zwaną Breathwork (z ang. „praca z oddechem”). Co zabawne, ta technika nie ma nic wspólnego z pracą. To, co my robimy, zasadniczo nie jest ćwiczeniem, lecz sposobem na pełne otwarcie, a następnie pełne odpuszczenie za pomocą oddechu. (Podziękowania za to należą się kilku magicznym eksperymentatorom, w tym Stanowi Grofowi i Leonardowi Orrowi, którzy w latach sześćdziesiątych uczynili z tego terapię. Muszę też podziękować świetnej kobiecie, Jane Okondo, która mnie tego nauczyła).
Nasz sposób oddychania bazuje na prostej technice pełnego wdechu i całkowitego wydechu, bez robienia pauz. Spróbuj wykonać pięć takich oddechów; weż pełny wdech i krótki, rozluźniający wydech — bez przerw. Wydaje się proste. Lecz jak zwykle prostota jest jednocześnie głębią. Ponieważ większość z nas nie żyje w pełni (co reprezentowałaby
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
energia pełnego wdechu) i nie potrafi odpuścić (czyli wykonać całkowicie rozluźniający wydech), takie oddychanie natychmiast ujawnia większość problemów, które chcemy odblokować, a także możliwość wykroczenia poza nie. Niesamowicie jest odkryć, że możesz po prostu oddychać bez przeszkód, zamiast zatrzymywać się i dawać się wessać przez zdarzenia, myśli i osądy. Dlatego oddychanie stanowi świetny sposób na powiedzenie „pieprzę to”; „Pieprz to, po prostu oddychaj”.
Życie podsuwa swoje sprawy, oddychasz, przyjmujesz je, oddychasz, idziesz dalej; to tylko jakieś sprawy. Odnajdujesz wtedy cudowną prostotę życia. W cudach nie ma nic nadzwyczajnego, bo poza nimi nie ma nic innego. My jednak przez większość czasu nie potrafimy tego dostrzec i ruszamy szukać cudów gdzie indziej, podczas gdy wszystko wydarza się tuż pod naszymi nosami. Dlatego uczymy ludzi oddychać i „widzieć”.
Jeśli nie jesteś w stanie przyjść na nasze zajęcia, jest coś, co możesz robić codziennie; oddychać. Ale nie chodzi o zwykły wdech i wydech. „Wybierz” oddychanie; normalne zwykłe oddechy, ale oddychaj. Cokolwiek się stanie, pieprz to, bo umiesz oddychać. Gdy coś Cię uderzy, oddychaj
i oddychaj, aż będziesz poruszony nie z po- Oddychanie stanowi wodu strachu, lecz z ciekawości. Gdy poczu-
Świetny sposób zagubiony, oddychaj i oddychaj, aż nie. j . będzie Ci przeszkadzał upływ czasu, abyś
na powiedzenie pochopnie nie wybrał jakiegokolwiek roz-„pieprzę to”: „Pieprz to, wiązania tylko po to, żeby pozbyć się dys-
po prostu oddychai”. i nowego, oddychaj i oddychaj, aż będziesz w pełni obecny w tej wielkiej rzeczy, którą
robisz, odczuwając raczej ekscytację niż strach. Jeśli potrzebujesz wiedzieć, co naprawdę czujesz w jakiejś sytuacji, oddychaj i oddychaj, a Twoje odczucia na pewno się pojawią (a wtedy Twoim jedynym zadaniem będzie ich nie zignorować). I oczywiście, gdy uprawiasz seks, oddychaj pełną parą.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
ODCZUWAJTO
Jak to jest naprawdę odczuwać to? Odczuwać co, Parkin?
To. Cokolwiek tam jest, gdy siedzisz przez chwilę bez ruchu, rozluźniasz się lub po prostu kierujesz uwagę na to, co dzieje się w ciele. To. To może być ból w kolanach, gdy siedziszprzez jakiś czas, smutek, gdy ustąpi szum tOJGSt OuCZUWOC 10.życia, bicie Twojego serca, wspomnienie Nie ignorOWOĆ tegO,tego, jaki byteś, gdy miałeś marzenia, drżą-ce napięcie odczuwane w całym ciele, ślepy ^strach związany z perspektywą kontynu- odciggaćsi odtego?owania czegoś, głębokie, mroczne wrażeniesamotności, okropny żal, przesadna ekscytacjażyciem, wrażenie, że to nie do końca Twoje miejsce lub wręcz przeciwnie — że to w pełni Twoje miejsce.
To może być wrażenie spokoju i jedności.
To może być wrażenie desperacji i odrębności.
To.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Jak to jest odczuwać to? Nie ignorować tego, nie odwracać się i nie odciągać się od tego; nie udawać, że tego nie ma; nie życzyć sobie, żeby tego nie było; nie przykrywać tego myślami i nie chcieć, aby zostało na zawsze?
Co przeżywasz, gdy jesteś wyczulony? Qigong, medytacja, uważność i wiele innych praktyk duchowych ma na celu wyczulenie Cię, abyś dostrzegał to, co się dzieje, ale bez oceniania. Nie odwracamy się i patrzymy prosto w oczy temu, co jest — naszym uczuciom. I odczuwamy to.
A gdy tak się czujemy, pytamy: „Co mam ochotę zrobić (z tym)?”.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
M AGICZNE SŁOW A GAIPoezja śmieci
Gdy czujemy się ja k śmieci, nie postrzegamy tego doświadczenia
takim, jakie jest („C zuję się ja k śm ieć"), lecz raczej jako brak
dobrego samopoczucia („D laczego nie czuję się dobrze? Przecież
powinienem !").
Jak by to było przeżywać to takim, jakie jest? Jakie to uczucie? Jakie
to doświadczenie? Jakie to uczucie być wyczerpanym? Zestresowa
nym? W kurzonym? Jak to je st m ieć mętlik w głowie, przeżyw ać
uderzenia g orąca , ja k ie w tedy słycha ć dźwięki? C o się dzieje
w Twoim ciele? Jak wtedy wyglądasz?
W filmie American Beauty jedna z postaci poświęca czas na filmo
wanie śmieci targanych w powietrzu przez wiatr. Przez oczy tego
człowieka nagle dostrzegam y poezję śmieci (prawdziwych).
Gdy przestaniemy widzieć ideę śmieci, a zamiast tego zaobserwu
jem y to, co naprawdę się dzieje, zauważymy piękno w rzeczywistym
obiekcie. Ta foliowa torebka jest tak piękna niczym najbardziej
poetycka rzeźba, tak bezcelow a i nietknięta!
Co musisz zrobić, aby zacząć dostrzegać poezję w tym, że czujesz
się ja k śmieć?
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
WYRAZTO
Jedna z najpotężniejszych praktyk w trakcie obozu „Pieprzę to” jest oficjalnie nazywana swobodnym (lub spontanicznym) qigong. Zazwyczaj naucza się jej dopiero po sporej dawce praktyki qigong. My często robimy to pierwszego dnia. Praktyka nie jest niebezpieczna, chociaż z zewnątrz może wyglądać na nieco stukniętą. Nowopi ybyłych uczestników wprowadzamy w świat cudownej sztuki leczenia swobodnym qigong, polecając im, aby zadali sobie pytanie: „Co mam ochotę zrobić?”. Takiego sposobu uczenia nie widzieliśmy jednak u nikogo innego.
Pierwszy raz spotkałem się ze swobodnym qigong w połowie lat dziewięćdziesiątych. Zapisałem się na kurs do wielkiego chińskiego mistrza Simona Lau’a w South Kensington w Londynie. Uczył on bardzo metodycznie i powoli; całe tygodnie przekazywał nam filozofię będącą podstawą qigong oraz demonstrował, jak prosto stać i pozwolić chi na przepływ. Uczył też podstawowych pozycji, lecz główny nacisk kładł na stanie (które opisywaliśmy w rozdziale „Naenergetyzuj to”, zobacz strony 185 - 193). Byłem tam, nie wiem, może sześć tygodni. Musiałem jednak opuścić zajęcia na parę tygodni, ponieważ miałem w innym miejscu sesję. Gdy wróciłem, większość uczestników wydawała się zmieniona. Zaczęliśmy od praktykowania stania, tak jak się nauczyłem i jak praktykowałem, gdy mnie nie było. Zamknąłem oczy i szczerze cieszyłem się odczuwaniem.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
jak chi wpływa do mojego ciała. Nagle usłyszałem bębnienie z innego miejsca sali. Oparłem się pokusie otwarcia oczu i dalej stałem. Wtedy pojawiły się inne hałasy: ktoś chrząkał, ktoś zaczął jęczeć, słyszałem też donośne uderzenia, jakby ktoś ciężko stąpał po drewnianej podłodze. Niezachwianie trzymałem oczy zamknięte i próbowałem skupić się na własnej praktyce, ale było mi ciężko. Hałasy stawały się coraz głośniejsze i bardziej zróżnicowane. Przez następne trzydzieści minut słyszałem wycie niczym wilk, zawodzenie, jakby komuś zabrano ulubionego kotka, odgłosy tego zabieranego kotka oraz odgłosy bicia się po klatce piersiowej.
Nie poszedłem już na te zajęcia.
Kilka lat później poszedłem na kurs qigong do innej potężnej chińskiej mistrzyni tej sztuki, dr Bisong Guo. Po kilku tygodniach praktyki zaczęła robić większe przerwy między wykładami a ćwiczeniami. Na jednej z takich sesji, gdy nic nie mówiła i nic nie robiliśmy, a wszyscy siedzieli lub leżeli i po prostu byli, cieszyłem się spokojem oraz uczuciem chi krążącego po moim ciele.
Nagle pojawił się hałas; odgłos dłoni uderzającej w jakąś część ciała... potem rytmiczny gardłowy dźwięk przypominający okrzyki rdzennych Amerykanów wydawane przy ognisku. Co za szok. Szczególnie, że coś sobie uświadomiłem.
To byłem ja! To ja uderzałem w ciało! Ja wydawałem okrzyk! Nie myślałem wcześniej o zrobieniu tego. Nie zamierzałem tego zrobić. To się po prostu stało. Zupełnie naturalnie. I nie przestawało się dziać. Moje ciało wykonywało i wyrażało coś, a ja nie miałem wcześniej świadomości, że potrzebuję to robić i wyrażać.
Spodobało mi się. Wkrótce każdy do tego doszedł. A przynajmniej większość z nas. Reszta zapadła w sen, chociaż nie miałem pojęcia, jak im się to udawało w takim hałasie. Był on taki, jakiego doświadczyłem kilka lat temu i od którego uciekłem na kilometr. A teraz to ja przyczyniłem się do jego wywołania.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Tym razem udało mi się to załapać. Gdy odpowiednio się rozluźnisz, dostroisz i usadowisz, chi zacznie się poruszać, a Ty, jeśli masz na to ochotę, możesz podążyć za jej ruchem. Czasem masz ochotę się trząść, innym razem naciągać, biegać wokoło, krzyczeć, wyć lub szlochać. Nie postanawiasz szlochać, szlochanie po prostu się wydarza. Nie postanawiasz wykonać psa z głową w dół, on się po prostu robi. Otwierasz się na to i pies z głową w dół po prostu wskakuje, żeby wykonać swoją pozycję z głową w dół.
Swobodne qigong jest BARDZO uzdrawiające. Wiesz, kiedy następuje,o ile w ogóle jesteś wtedy świadomy. Gdy odpuszczasz i poddajesz się temu, co się dzieje, uwalniasz coś, co jest poniżej (lub powyżej) normalnego biegu zdarzeń, obojętnie, czy nazwiemy to chi, instynktem, wyższym ja czy Duchem Świętym (swoją drogą, w imię Ducha Świętego ewangelicy wpadają w dość szaleńczo wyglądający stan i między innymi mówią językami blaj aj woj si da fJas Iju majjaww).
Gdy odpuścisz, zaczynasz naturalnie „Wyrażać to” — cokolwiek potrzebuje być wyrażone. W sumie nie można nawet powiedzieć, że to Ty wyrażasz to, bo wyrażanie po prostu się wydarza.
Jeśli oglądałeś takie zajęcia z zewnątrz, na przykład w telewizji, narrator zazwyczaj mówił: „Nie próbujcie tego w domu”. Wręcz przeciwnie, mój drogi. Spróbuj tego w domu. Oto jak.^ , Spróbuj tego W domu.Praktykuj qigong przez jakiś czas, aby zacząć odczuwać chi i jego przepływ w różnych częściach ciała. Gdy już do tego dojdziesz, stań lub siądź bez ruchu i czekaj odpowiednio długo, aż poczujesz nieodpartą potrzebę poruszenia się w jakiś (zwykle osobliwy) sposób.
Możesz też włączyć jakąś dobrą muzykę i postać chwilę bez ruchu. Rozluźnij całe ciało. Oddychaj głęboko. Zamknij oczy. Następnie zadaj sobie pytanie; „Co mam ochotę zrobić?”. Cokolwiek do Ciebie wróci, zrób to. Przypuszczalnie będzie to rozciąganie, drganie lub szybki taniec. Podąż za tym i nie przestawaj zadawać sobie pytania: „Co mam ochotę zrobić?”.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Podąż za odpowiedzią, gdziekolwiek Cię zabierze. Będziesz zdumiony tym, gdzie zostaniesz zabrany i jak się po wszystkim poczujesz. Jak mówiłem, spontaniczne qigong jest bardzo uzdrawiające.
A jeśli chcesz wiedzieć, jak daleko może Cię to zabrać, posłuchaj tego. Gaia od lat praktykuje qigong, tak jak ja. Ona jest wyjątkowo intuicyjna, ufna i spontaniczna. Ci, którzy ją znają, uznaliby, że to za mało powiedziane. W każdym razie Gaia przez kilka lat szczególnie intensywnie oddawała się praktyce qigong. Robiła to kilka godzin dziennie. Wstawała w środku nocy, aby praktykować (gdyż chi jest różne w zależności od pory dnia i nocy). A wczesnym rankiem wykonywała spontaniczne qigong w plenerze. W tym czasie mieszkaliśmy w wynajętym domu na wzgórzu. Wokół domu był ogród, a z wszystkich stron znajdowały się dość strome zbocza. Nie takie, żeby się zabić, ale spadnięcie w dół z pewnością nie byłoby przyjemne. Cała okolica wyglądała podobnie; małe obszary płaskiego terenu, jakieś ścieżki i drogi oraz strome zbocza.
Cóż, Gaia zamykała oczy i zaczynała wykonywać swoje qigong, co zazwyczaj oznaczało turlanie się po trawie lub bieganie po całym ogrodzie z najwyższą prędkością — z zamkniętymi oczami. Pewnego ranka wróciła do domu, jak zwykle z gałęziami i trawą we włosach, po czym opowiedziała mi o swojej porannej „praktyce” (trochę niedorzeczne słowo na określenie tego, co robiła). Biegała po ogrodzie jak zawsze, cudem unikając spadnięcia ze zboczy, a chi ją prowadziło. Pragnęła po prostu biegać, więc biegła... biegła... i biegła. Nie, nie jak Forrest Gump przez kilka miesięcy. Ale biegła, cały czas mając zamknięte oczy. Naprawdę. Nagle poczuła, że chce się zatrzymać, więc się zatrzymała. Potem poczuła, że ma wyciągnąć rękę, i to także zrobiła. Następnie po raz pierwszy tego ranka otworzyła oczy. Przed nią stał koń i wąchał jej wyciągniętą dłoń.
Cóż, tego nie rób w domu.
Spróbuj jednak tej praktyki. Znamy bardzo wielu ludzi, którzy uczynili z niej stały element swoich ćwiczeń (lub swojego życia).
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Poza tym to naprawdę chyba najbardziej uzdrawiająca rzecz, jaką kiedykolwiek będziesz miał okazję wykonać. Dlaczego? Przypuszczalnie dlatego, że wszystkie rodzaje jogi, qigong i tańców plemiennych zostały opracowane w taki sposób; przez takich ludzi jak Gaia, którzy byli niesamowicie wyczuleni na chi (siłę życiową) i poruszali się tak, jak ona ich kierowała. Następnie oni lub obserwujący ich ludzie zamieniali to w zestaw ustalonych pozycji, aby reszta świata mogła także tego spróbować. Tak wydaje się łatwiej. Dlatego różne rodzaje jogi i qigong oferują nam szeroki wybór pozycji terapeutycznych. To jak rodzaj ćwiczeń fizycznych, które zajmują się wszystkimi grupami mięśni — ubranie w standardowym rozmiarze, jeśli wolisz.
Jeżeli jednak jesteś naprawdę wyczulony, wówczas to, co robisz, jest DOKŁADNIE tym, czego potrzebujesz i co jest dla Ciebie właściwe — czyli garnitur skrojony na miarę, jeśli wolisz. Może być na przykład tak, że będziesz w idealnej formie, poza drobną blokadą w meridianie pęcherzyka żółciowego. Nawet jeśli nie wiesz nic o meridianie pęcherzyka żółciowego czy jakichkolwiek meridianach, zaczniesz rozciągać i poklepywać nogi, co (jeżeli wiesz cokolwiek o meridianach) stanowi świetny sposób na pozbycie się takiej blokady. To tak, jakbyś miał w sobie najlepszego chińskiego medyka, guru, instruktora jogi lub uzdrowiciela energią. Kogo chcesz. Gdy pozwalasz się prowadzić chi, tej niezbędnej życiowej sile, to nie wydając ani złotówki, korzystasz z najlepszej mądrości, której nigdzie nie kupisz. To jest prawdziwa magia.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
ZAUFAJTEMU
Gdy praktykujesz jakąkolwiek magiczną technikę, warto ufać temu, co się pojawi. Igrasz z dość potężnymi siłami (to w końcu „magia”). Wykorzystujesz wtedy swoją wewnętrzną mądrość — czy jakkolwiek inaczej ją nazwiesz — która ma olbrzymią wartość. Dlatego ufaj temu, co się pojawi.
Jeśli postanowisz na zakończenie dnia siedzieć bez ruchu przez dziesięć minut i w Twojej głowie pojawi się na przykład osobliwa myśl; muszę jeść rzodkiewki, zaufaj jej. Zaufaj jej, gdyż wyrosła z potężnego stanu, jakim jest bezruch. Zaufaj jej, gdyż sama w sobie jest przypadkowa i osobliwa (a przy tym trudna do wyjaśnienia, czyli podpadająca pod definicję „magii”). Zaufaj jej, podąż za tym przekazem... i zjedz trochę rzodkiewek. Włącz je do swojej codziennej diety. Zrób sobie naszyjnik z rzodkiewek. Niech rzodkiewka stanie się Twoim totemem. Poszukaj informacji o rzodkiewkach i sprawdź, czy mają jakieś starożytne znaczenie.
Chwileczkę, pozwól mi to zrobić, gdyż napisałem to spontanicznie, więc warto temu zaufać i dowiedzieć się, co to oznacza...
A, mam. Poszukałem i okazało się, że chodzi o płuca... oczyszczenie śluzu itd. A ponieważ w czasie, gdy to piszę, niemal wszędzie, gdzie spojrzę, widzę moje (niezbyt) ulubione kwiaty (akacji), moje płuca są trochę zatkane. Czas wrzucić parę rzodkiewek.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
Widzisz?
Właśnie pi'zeczytBłeś o tym, jak na żywo doświadczyłem efektów wyczulenia (gdy to piszę, jestem zazwyczaj rozluźniony, wyczulony i swobodny) i otrzymania osobliwego oraz pozornie przypadkowego przekazu (w trakcie, gdy przekazywałem Ci informacje o osobliwych i pozornie przypadkowych przekazach). Następnie ZAUFAŁEM temu przekazowi i podążyłem za nim.
Jeśli oferuję coś wartościowego i temu ufam, muszę za tym podążyć.
To samo dotyczy wszystkiego, co „pojawi się” w taki sposób. W yobraź sobie, że jesteś zrelaksowany i pod wpływem zachcianki idziesz na spacer (zawsze to robiłeś po obiedzie, aleteraz wpadłeś na to pod wpływem impulsu). JGStGŚ W OtWOrtyiTI,W trakcie spaceru, nadal wyczulony i zre- uwaŻnym / neutralnym laksowany, przechodzisz obok reklamy na • r przystanku autobusowym. ufoj temU, CO Się
pojawi, a raczej nieCzęściowo się odkleiła i nie widać, co przed-stawia, więc podnosisz zwisający papier i oka- traflSZ na manOWCe. żuje się, że to reklama książki, o której nig-dy wcześniej nie słyszałeś. Zapamiętujesz tytuł. Ufasz, że ta książka może Ci coś dać, więc wyszukujesz ją i zamawiasz po powrocie do domu. Cięcie — dwa lata później. Książka zmieniła Twoje życie — nauczyła Cię, jak zarabiać na kolekcjonowaniu znaczków, które od zawsze było Twoim hobby. Teraz kupujesz i sprzedajesz znaczki przez internet, nawet za pomocą smartfonu w trakcie spaceru.
Oczywiście nie możesz ufać wszystkiemu, szczególnie informacjom na plakatach reklamowych. Jednak gdy jesteś w otwartym, uważnym i neutralnym stanie, ufaj temu, co się pojawi, a raczej nie trafisz na manowce.
Opowiem Ci historię o tym, jak raz nie zaufałem temu, co wyraźnie się we mnie pojawiło, co o mały włos skończyłoby się bardzo źle. Zapnij pasy.
Zdarzyło się to kilka lat temu. Eksperymentowałem NAPRAWDĘ NA POWAŻNIE z wyczuleniem, zaufaniem i podążaniem. Wykorzystywałem
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
opisywane tu techniki, aby się wyczulić na wszelkie przekazy, jakie mogłem otrzymać.
Cokolwiek się pojawiło, ufałem temu, postrzegałem to jako bardzo cenne i podążałem za tym.
Wymagało to różnych działań, gdyż pojawiające się przekazy bywają osobliwe.
Tamtego ranka wracałem z Londynu do domu we Włoszech. Miałem lot z lotniska Stansted, więc sprawdziłem czasy przejazdu i rozkład jazdy pociągów ze stacji Liverpool Street, aby być na lotnisku dobrą godzinę przed odlotem. Z tej stacji pociągi na lotnisko odjeżdżają co 15 minut, więc nawet jeśli jeden Ci ucieknie, wkrótce pojawi się następny.
Przyszedłem na stację kilka minut przed odjazdem kolejnego pociągu Stansted Express. Poszedłem do niego, ale gdy znalazłem się w środku i zobaczyłem ochroniarza oraz pozostałych pasażerów, poczułem coś dziwnego. Coś było nie w porządku — i to mocno. Zawahałem się. Ponieważ świadomie eksperymentowałem wtedy z wyczuleniem i ufeniem, podjąłem próbę zbadania, co się dzieje. Dlaczego tak się czuję? Nie boję się podróżować i zwykle nie mam takich odczuć. Wmawiałem sobie, że to przecież nielogiczne. Co może się stać podczas tak krótkiej jazdy pociągiem? Ale przecież miałem bardzo silne wrażenie, że coś jest nie tak. Z kolei druga część mnie wyjaśniała, że jeśli nie wsiądę do tego pociągu i poczekam piętnaście minut na następny, a z tym coś się stanie, to i tak przecież go nie wyprzedzimy... a ja i tak nie zdążyłbym na czas na lotnisko.
Podążyłem więc za rozsądkiem, a nie za przeczuciem.
Usiadłem w wagonie i rozpostarłem przed sobą gazetę.
Kilka chwil po rozpoczęciu jazdy poczułem słaby zapach dymu. Zignorowałem to, lecz zapach przybrał na sile i bez wątpienia było to coś palącego się. Rozejrzałem się dookoła, ale nikt więcej w wypełnionym wagonie nie wydawał się czuć dymu. Zacząłem się lekko niepokoić. Wstałem, żeby sprawdzić, jak wydostać się z pociągu, gdybym tego potrzebował (pilnie).
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
i znalazłem lokalizację młotka, którego mógłbym użyć do wybicia szyby. Usiadłem. Niestety zapach stawał się coraz silniejszy, więc znowu wstałem i poszedłem poszukać kogoś z obsługi. Trzy wagony dalej znalazłem ochroniarza i powiedziałem mu, że w moim wagonie czuć zapach czegoś palonego. Powiedział, żebym wrócił na miejsce, a on to sprawdzi.
Gdy wróciłem do swojego wagonu, dym był wszędzie, jakby kilka osób zapaliło papierosy. Mimo to nikt nadal niczego nie zauważał. Pojawił się ochroniarz, pociągnął nosem, zobaczył dym i z wyrazem lekkiej paniki na twarzy poszedł szybko w stronę początku składu. Dwie minuty później pociąg się zatrzymał, a wagon wypełnił się dymem. Pozostali pasażerowie w końcu to zauważyli, a kilka osób nawet wyszło z wagonu.
Piętnaście minut później dowiedziałem się od ochroniarza, którego powiadomiłem o zapachu dymu, że pod wagonem naprawdę się paliło, lecz udało się to ugasić, i że pojedziemy dalej w stronę lotniska, tyle że nieco wolniej niż zwykle.
Gdy z nim rozmawiałem, torem obok przejechał następny pociąg na lotnisko Stansted. Uświadomiłem sobie, że późniejszy pociąg nie musiał stać za nami, gdyż było więcej niż jedno torowisko.
Uzmysłowiłem sobie także, że chociaż wiedziałem, iż z tym pociągiem jest coś nie tak, nie posłuchałem swoich odczuć... i okazało się, że w pociągu był pożar. Co więcej, pożar był W MOIM WAGONIE.
Czułem się jednak lekko i swobodnie, jakbym zrozumiał dowcip. Zachwycałem się konkretnością i intensywnością przekazu. Rozluźniało mnie też to, że z pociągiem wszystko było już w porządku i że jedziemy w stronę lotniska, więc nie spóźnię się, bo przecież miałem godzinę zapasu.
Jechaliśmy jednak naprawdę powoli. Minęliśmy stację i znowu się zatrzymaliśmy gdzieś po drodze. Po dziesięciu minutach postoju w radio- węźle odezwał się maszynista i stwierdził, że niestety pociąg zalało, więc musimy wrócić na stację i znaleźć inny środek komunikacji, który zawiezie nas na lotnisko. Przepraszamy.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Pożar, teraz zalanie. Ten dowcip robił się coraz śmieszniejszy.
Wróciliśmy na stację. Wiedziałem, że jeśli chcę mieć jakiekolwiek szanse na złapanie samolotu, muszę jak najszybciej znaleźć się w autobusie. Wsiadłem do niego pierwszy, a on szybko się zapełnił. Wedziałem, że jeśli w miarę szybko wyjedziemy, być może zdążę, lecz kierowca obwieścił niesamowicie przyjacielskim tonem;
„Witam szanowne panie i panów, za chwilę ruszymy na lotnisko. Muszę jednak przyznać, że to mój pierwszy dzień na tej trasie, więc mam nadzieję, że mi pomożecie, jeśli się trochę pogubię”.
Oczywiście zgubił się, i to strasznie. A nikt z nas nie znał dróg w tej okolicy.
Czy ten dowcip ma koniec lub puentę?
Gdy w końcu wysiedliśmy na lotnisku, wiedziałem, że nie zdążę na samolot. Nie odleciał jeszcze, ale do odlotu zostało już tylko 35 minut, a linie Ryanair bardzo restrykcyjnie przestrzegają tego, by nie wpuszczać ludzi na 40 minut przed odlotem. Poszedłem prosto do kasy. Była kolejka, ale ja byłem pierwszy spośród osób jadących moim pociągiem/autobusem. Wiedziałem, że są dwa inne loty, którymi mogłem dotrzeć tego dnia do Włoch i znaleźć się wystarczająco blisko domu.
Wciąż czułem się rozluźniony. To wszystko odbierałem jako przygodę. Życie dało mi lekcję, a ja nie miałem zamiaru się o to boczyć, tylko się cieszyłem — nawet jeśli było to cholernie niedogodne.
Gdy dotarłem do lady i zapytałem o jeden z alternatywnych lotów, okazało się, że nie ma już miejsc. Zapytałem o drugi (do Bolonii) — zostało ostatnie wolne miejsce. Zarezerwowałem je i uśmiechnąłem się.
To był niesamowity dzień. Czułem, że dostałem lekcję zaufania, lecz udzieliła mi jej dobrotliwa siła. („Jeśli wytrwasz, Johnie, pozostaniesz rozluźniony i TYM RAZEM mi zaufasz, przeprowadzę Cię przez to, ale pozwól mi się trochę pobawić, OK?”).
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Od tego czasu taki niepokój przed podróżą zdarzył mi się tylko raz, gdy nagle poczułem lęk przed jazdą podmiejskimi drogami we Włoszech. Powiedziałem nawet Gai, aby jeździła wolniej, ponieważ nigdy nie wiadomo, co zrobią inni ludzie (a mają tendencję do ścinania zakrętów). Tego ranka jechałem więc wolniej. Zastanawiałem się, czy moja obawa czasem nie przyciągnie jakichś problemów, lecz postanowiłem się nie martwić, tylko zachować większą ostrożność niż zwykle.
I rzeczywiście, gdy wracałem do domu po odwiezieniu chłopców do szkoły, na ostatniej prostej przed skręceniem na naszą drogę jechałem (wolniej niż zwykle) pustą drogą, a na jednym z podjazdów stał samochód gotowy do włączenia się do ruchu. Siedząca za kierownicą kobieta patrzała w moim kierunku, lecz gdy byłem dość blisko, wyjechała mi tuż przed maskę. Zahamowałem i gwałtownie skręciłem. Minąłem ją o kilka centymetrów. Gdybym jechał szybciej, wbiłbym się w jej drzwi.
A może przejechałbym za ten podjazd, zanim ona z niego wyjechała.
Jak u licha to się dzieje?
Nie wiedziałem i nie zastanawiałem się nad tym zbytnio. Ważne było to, że znowu miałem przeczucie, zaufałem mu i uniknąłem wypadku.
Wiesz o tym, że w pociągach, które ulegają wypadkom, siedzi najczęściej mniej ludzi niż zwykle? Niestety jacyś tam są, ale jest ich mniej niż „powinno”.
Jak to się dzieje?
Oczywiście nie chodzi o to, żeby nie wsiadać do pociągu lub samolotu, gdy poczujesz się trochę dziwnie. To uczucie jest niezwykle rzadkie i nie da się go pomylić z innym. Jeśli na przykład generalnie boisz się latania, nie zacznij wysnuwać wniosków, że boisz się, bo coś się stanie. Zazwyczaj nic się nie dzieje. Samoloty są bezpieczniejsze od pociągów, które i tak są bardzo bezpieczne — nawet te, które stają w płomieniach, a potem zostają zalane.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
PRZYCIĄGNIJTO
Na ten temat można napisać osobną książkę. I wiele już napisano. Są wśród nich naprawdę dobre (Sekret, każda pozycja Abraham-Hicks itd.). pytanie brzmi: w jaki sposób przyciągasz to, czego pragniesz? Cóż, kryje się w nim założenie, że w jakimś stopniu wierzysz w możliwość „przyciągania” rzeczy do siebie. Przeredagujmy to pytanie, aby miało mniej takich presupozycji;
W jaki sposób zdobywasz to, czego pragniesz?
W io k i SDOSÓb odpowiedź („sekret”) brzmi... werbel, proszę...
zdobywasz to, czego pragniesz? Chcesz tego.
Ale za słabo.
Tak, tak, wyjaśnię to. Najpierw jednak opiszę dwa filary tej metody (umożliwiającej „fizyczną manifestację swoich pragnień”).
LEWY FILAR: NIE CHCESZ NICZEGO KONKRETNEGOMożesz iść pi zez życie i nigdy nie chcieć niczego konkretnego. Tacy ludzie zazwyczaj dzielą się na dwa obozy. Pierwszy ma namalowany na wejściu duży znak „+”, a drugi ma duży
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Osoby Z grupy (to negatywny symbol, na marginesie) dryfują przez życie, nie mając pojęcia, gdzie chcą dotrzeć. Zazwyczaj czują, że życie jest przypadkowe, ciężkie i gówniane. Zachowują się jak ofiary, które otrzymały od życia beznadziejne karty. Nie biorą odpowiedzialności za nic, co im się przydarza, i spędzają życie, narzekając na wszystko i wszystkich.
Gdy usiądziesz z nimi i dasz im łatwy do realizacji plan wydostania się z tej gównianej sytuacji, ich reakcja zawsze zaczyna się od; „Ale...”. Z tego obozu bardzo trudno uciec. To obóz więźniów. Więźniowie są w nim utrzymywani siłą nawyku, negatywnej postawy i tego, że wszyscy w otoczeniu myślą i mówią w ten sam sposób. Jeśli musisz z nimi usiąść i ich słuchać, zatkaj uszy i myśl o czymś innym. Mało prawdopodobne, żeby do takich osób cokolwiek dotarło. Jedyne, co do nich dociera, to słowa; „Tak, to faktycznie okropne”.
Obóz „+” (pozytywny) to szczęśliwe i swobodne miejsce. Te osoby uświadomiły sobie, że „chcenie” czegoś jest jak chodzenie po zawsze włączonej bieżni. Pragniesz czegoś z całych sił. Zdobywasz to. Na chwilę czujesz się dobrze, a potem zaczynasz pragnąć czegoś innego. Zdobywasz to. Na chwilę czujesz satysfakcję, lecz potem chcesz czegoś innego. I tak dalej, i tak dalej.
Osoby z tego obozu uświadomiły sobie, że do szczęścia nie potrzebują niczego więcej ani że nie muszą nigdzie dotrzeć. Cieszą się z tego, kim są, podoba im się to, gdzie są, oraz znajdują szczęście w tym, co w danym momencie pojawia się w ich życiu. Nie mają żadnych konkretnych planów, a już na pewno nie stawiają sobie żadnych celów. Jeśli mają ochotę pojechać do innego kraju, to oczywiście „zaplanują” sobie wycieczkę. Ale nie planują transformacji swojego życia, aby mieć dwukrotnie więcej czasu wolnego. Są spontaniczni, zrelaksowani i mili w obyciu. Sprawiają wrażenie, jakby wszystko im się układało.
Dlaczego więc ten rozdział nie jest o nich? Ponieważ niewiele osób dociera do tego obozu (a jeśli teraz postawisz sobie cel, aby do niego dotrzeć, to przypuszczalnie nie zrozumiałeś, o co chodzi). Ten rozdział traktuje o nich
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
tylko do pewnego stopnia. Otóż osobom z tego obozu wszystko się dobrze układa, dlatego że prawo przyciągania (do którego dojdziemy) działa w bardzo subtelny sposób. Jeśli cieszysz się ze swojego losu, jesteś otwarty i zazwyczaj czujesz się dobrze z tym, co Cię spotyka, a przy tym nie masz sztywnych planów, to i tak przypuszczalnie przyciągniesz do swojego życia trochę niesamowitych rzeczy. Co więcej, zapewne przyciągniesz większość niesamowitych i zeczy, do których dążą osoby stosujące techniki manifestacji. Chodzi tylko o to, że Ty nie stosujesz żadnych technik. Po prostu żyjesz i to się sprawdza. Szczęściarz.
PRAWY FILAR: JESTEŚ BARDZO SKUPIONY NA TYM, CZEGO CHCESZTo jest metoda operacyjna większości z nas, ponieważ sądzimy, że tak zdobywa się rzeczy, których się chce. A dla większości ludzi zdobywanie tego, czego chcemy, jest zasadniczo sensem życia. Oczywiście nie mówię tylko o rzeczach materialnych. Możesz chcieć: samochód „Porsche”, poznać idealnego faceta lub kobietę, awansować, być szczęśliwą w swojej skórze, mieszkać na wsi, mieć więcej przyjaciół, sprzedać swoją firmę za miliard dolarów, znaleźć większy spokój w życiu, założyć rodzinę, dokonać czegoś ważnego, nauczyć się uzyskiwać dostęp do swojego wyższego ja, medytować jak mnich, uprawiać seks z ponad tysiącem partnerek przed czterdziestką, zebrać całą kolekcję filiżanek z Myszką Miki, uwolnić się od ograniczeń ego, dokonać przełomu w nauce i dostać nagrodę Nobla, cieszyć się upajającym smakiem prawdziwej władzy, zdobyć sławę, poprawić swoją sytuację, przebiec maraton, znaleźć oświecenie, tak, stać się oświeconą, naprawdę oświeconą osobą...
Chcesz czegoś.
A sposób na zdobycie zazwyczaj polega na wypełnieniu poniższych czterech kroków.
1. Sformułuj w yraźny cel.
2. O pracuj plan (z kolejnymi krokam i) dotarcia do celu.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
3. Bądź wytrwały i ciężko pracuj nad wykonaniem tych kroków .
4. N ie poddawaj się.
To jest SKUTECZNA metoda zdobywania tego, czego chcesz. Tak, powtórzę to jeszcze raz: to jest skuteczna metoda zdobywania tego, czego chcesz. W taki sposób wiele osób zdobywa to, czego pragnie. Być może nawet jest to strategia większości osób.
Kropka? Nie.
Ta strategia ma swoją cenę, a nawet kilka cen. Pozwolę je sobie wyliczyć.
1. TA STRATEGIA NIE DAJE SZCZĘŚCIACzy tacy ludzie są szczęśliwi, gdy zdobędą to, czego pragną? Często nie. Z samej natury programowania (które wiąże się ze zdaniami typu: Będę szczęśliwy, gdy zdobędę...) wynika, że gdy zrealizują swoje pragnienie, zastąpią je innym, a kroki 1 - 4 są powtarzane w nieskończoność. W przypadku wyrafinowanych poszukiwaczy ostatnim celem jest „chcę oświecenia”. Nawet Budda tego chciał. Wniosek: ta studnia pragnień nie ma dna, kolejne zrealizowane zachcianki nigdy nie zaspokajają w pełni najgłębszego pragnienia (którym zazwyczaj jest dobre samopoczucie).
2. TA STRATEGIA JEST MĘCZĄCAA nawet wyczerpująca. Rozejrzyj się, a przypuszczalnie zobaczysz ludzi wyczerpanych procesem wypełniania powyższego programu. Działa na swoich warunkach (i masz szansę zdobyć to, czego chcesz), lecz wymęczy Cię jak woła w kieracie i przypuszczalnie wpędzi w chorobę.
3. TA STRATEGIA W YK LU C ZA SPO NTANICZNO ŚĆJeśli jesteś mocno skoncentrowany, trzymasz się planu, wypełniasz jego kroki i za nic w świecie się nie poddasz, zamykasz oczy na liczne okazjei widoki, które istnieją poza planem. Wiesz, że to prawda, na podstawie dowolnego zdarzenia ze swojego życia. Gdy jedziesz na przykład samochodem i jesteś w pełni skupiony na miejscu docelowym oraz tym, co
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
zrobisz, gdy tam już będziesz, masz tendencję do ignorowania tego, co dzieje się wokół Ciebie. Nie bierzesz pod uwagę innych tras, być może bardziej malowniczych, przyjemniejszych lub mniej zatłoczonych. Nie zauważasz życia toczącego się za oknami. Nie widzisz starszej pani, która właśnie zasiadła na ławce, aby dogodzić sobie tabliczką czekolady; liści w powietrzu nad ulicą, zatrzymanych na chwilę przez zderzające się dwa strumienie powietrza; spalonej restauracji, do której chodziłeś z żoną, zanim się pobraliście; dziecka ciągnącego mamę za rękę w stronę sklepu z zabawkami; plakatu naklejonego na zabitą deskami witrynę sklepową, reklamującego kurs medytacji i uważności. I takie stanie się Twoje życie. Nie będziesz widział, co naprawdę się dzieje, gdyż masz wzrok utkwiony w czymś innym. Gratulacje, przynajmniej jesteś skoncentrowany.
4. CHCIEĆ A PO TRZEBO W AĆCzasem zdobywasz to, czego pragniesz, ale nie to, czego potrzebujesz. To dwie różne rzeczy. Obejrzyj jakikolwiek film. Większość opowiadao postaci, która bardzo mocno czegoś pragnie i próbuje to zdobyć. Zobaczysz wyzwania, czasem pozornie nie do pokonania, z którymi musi się zmierzyć. Zazwyczaj postać odnosi zwycięstwo i (zazwyczaj) zdobywa to, czego chce. Po drodze jednak, zwykle po konfrontacji ze swoim „duchem” (czymś głęboko ukrytym, z czym wcześniej postać nie była w stanie się zmierzyć), uświadamia sobie, czego „potrzebuje”. Najczęściej jest to coś innego niż to, czego „chce”. W ten sposób celem i źródłem satysfakcji w filmie staje się zdobycie tego, czego postać potrzebuje. Pod koniec zrealizowanie zachcianki jest już tylko wątkiem pobocznym, a najważniejsze staje się zdobycie tego, czego się potrzebuje. Wynika z tego, że jeśli rozgryziesz, czego potrzebujesz, zaoszczędzisz mnóstwo czasu. A jeśli potrafisz zidentyfikować to, czego naprawdę ostatecznie „chcesz”, zacznie się to zbiegać z tym, czego potrzebujesz. Gdy trochę pomyślisz, może się okazać, że po prostu chcesz się dobrze czuć w chwili obecnej. A wszystkie zachcianki są w swej głębi motywowane tą prostą potrzebą dobrego samopoczucia. Jeśli jednak wszystko, czego naprawdę chcesz (i potrzebujesz), sprowadza się do dobrego samopoczucia, może lepiej skrócić sobie drogę i postanowić, że możesz się teraz dobrze czuć bez niczego więcej? OK, będę, teraz. Ach, o wiele lepiej.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
ZŁOTY ŚRODEK: PRZYCIĄGANIE TEGO, CZEGO CHCESZTeraz widzę, że to naprawdę jest miejsce pośrodku, w którym dobrze jest przebywać. Tutaj przyciąganie działa.
Działa dla tych, którzy nie pragną niczego konkretnego i czują się dobrze w chwili obecnej. Przyciągają wspaniałe rzeczy do swojego życia, które podtrzymują ich w dobrym samopoczuciu. To tak, jakby łagodniejsza strona „Życia” („wszechświata” lub „Boga”, jeśli wolisz, ja tym razem użyję „Życia”) stwierdziła; „Cóż, bardzo mi się podoba Twoje rozluźnieniei wdzięczność po prostu za to, że jesteś sobą i robisz to, co robisz, więc dam Ci coś naprawdę uroczego... wiem, że nie jest Ci to potrzebne do szczęścia, ale i tak Ci to dam, potraktuj to jako prezent w podziękowaniu za to, iż nie zawracasz mi głowy”.
Działa też dla tych, którzy są mocno skoncentrowani. To bardziej biznesowa strona Życia. W tym wypadku Życie jest podwykonawcą domu spełnienia pragnień i mówi: „Tak, tak, wiem, obietnica była taka, że gdy poprosisz, to będzie Ci dane, więc pracuję pełną parą, aby dostarczyć Ci tego, czego chcesz... dokładam wszelkich starań, ale to może trochę potrwać, więc proszę o cierpliwość, dziękuję”.
Gdy połączysz elementy tych dwóch skutecznych metod przyciągania, uzyskasz coś raczej magicznego (dlatego piszemy o tym w sekcji o magii).
Zacznijmy więc edukację od pierwszej grupy: naucz się cieszyć z tego, kim jesteś, gdzie jesteś i co Życie daje Ci w każdej chwili. (Jak to zrobić? Sprawdź w rozdziale „Podziękuj za to” na stronach 210-215). Przekonaj się, że możesz się dobrze czuć w tej chwili i nie musisz nigdzie iść, niczego zrobić ani niczego w sobie poprawić.
Następnie wyciągnij wnioski z podejścia stosowanego przez drugą grupę: jeśli pamiętasz o tym, czego chcesz, masz duże szanse to zdobyć.
Teraz połącz obie postawy. Zacznij prowadzić życie, w którym będziesz czuł się dobrze ze sobą, a także z tym, kim jesteś oraz gdzie jesteś. W tej przestrzeni akceptacji i wdzięczności pojawi się pragnienie czegoś innego.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Ono nie oznacza, że to, kim jesteś teraz, jest złe. To tylko delikatne pragnienie. Tak, jakbyś chodził między drzewami po parku i nagle wpada Ci do głowy, że chciałbyś znaleźć się nad jeziorem i obserwować kaczki oraz łabędzie. Ta myśl nie sprawia, że przestajesz być zadowolony z tego, gdzie jesteś, lub że czujesz się nieszczęśliwy między drzewami. Po prostu zaczynasz łagodnie kierować się w kierunku, w którym Twoim zdaniem znajdziesz jezioro (wiesz, że gdzieś jest, ale nie potrafisz sobie przypomnieć dokładnej lokalizacji). Cieszysz się spacerem, a gdy docierasz do jeziora, cieszysz się tym pi zeżyciem. Gdy patrzysz na kaczki, uświadamiasz sobie, że jesteś głodny i że masz ochotę na chińszczyznę — a konkretnie chrupiącą kaczkę. To pragnienie nie sprawia, że przestaje Ci się podobać oglądanie kaczek (chociaż jest to trochę dziwne), Ty po prostu planujesz, jak dostać się do chińskiej restauracji. Po drodze do swojego ulubionego lokalu z chińszczyzną wpadasz na przyjaciółkę, której dawno nie widziałeś. Nie ma nic do zrobienia i zastanawia się, czy moglibyście razem coś zjeść. Wiesz, że ma alergię na glutaminian sodu. Sugeruje, żebyście poszli do włoskiej knajpki, którą zna. Zgadzasz się i bez trudu porzucasz myśl o chrupiącej kaczce. Zaczynasz cieszyć się na tagliatelle al ragu, ale gdy docieracie do knajpki, dowiadujesz się od kelnerki, że nie mają tego w menu. Mają jednak gnocci z sosem z kaczki, co brzmi dla Ciebie dziwnie, więc to zamawiasz. Sprawdzasz na kelnerce swój włoski i wdajecie się w pogawędkę. Tydzień później siedzisz w chińskiej restauracji z seksowną kelnerką z włoskiej knajpki i zajadasz danie z chrupiącą kaczką.
Mamy tu więc kilka pozornie wykluczających się rzeczy (co sprawia, że praktykowanie tej sztuki jest interesujące).
1. Uświadomienie sobie, że jest się szczęśliwym z tym, co się ma,
i jednoczesne „pragnienie” czegoś innego.
2. Jasne określenie swojej zachcianki, ale nie przywiązywanie się
do niej. T o jest umiejętność lekkiego trzym ania się celu: tak,
fajnie by było to mieć, ale nie uzależniam od tego sw ojego
szczęścia (to jest potw ierdzane p rzez punkt pierwszy, gdyż
sko ro jesteś szczęśliwy z tym , co masz, to nie uzależniasz od
tego swojego szczęścia).
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
3. W yra źn e określenie celu. lecz brak w iedzy na temat tego, jak
się go zrealizuje. Jeśli oprzesz się pokusie tworzenia szczegóło
wego planu i zamiast tego o tw o rzysz się na jego realizację na
wiele różnych sposobów, to pozwolisz, aby Życie pomogło C i
w jego realizacji. W ten sposób zdejm ujesz ciężar ze swoich
barków (pamiętaj, że wyczerpanie to główny problem u osób,
które są skupione na tym, czego chcą), a to oznacza, że jesteś
sw obo dn ie jszy i bardziej spontan iczny. D z ięk i tem u m asz
większe szanse na odkrycie po drodze niesamowitych nowych
rzeczy, które przypuszczalnie będą spełniać zaró w n o Tw oją
„p otrzebę”, jak i „zachciankę”.
Jeśli potrafisz to rozgryźć, dasz tym samym Życiu spokój. Ono będzie zadowolone z Twojego szczęścia, więc zniknie napięcie (z Twoich barków oraz barków Jego/Jej/Tego czegoś). Życie jest zadowolone, bo wytyczne są jasne, ale można je zrealizować w dowolny sposób (dzięki temu projekt domu spełnienia jest bardziej elastyczny, a Życie może pokazać swoją KREATYWNOŚĆ — a ono to uwielbia). Życie jest zadowolone, gdyż jeśli z jakiegoś powodu coś w konstrukcji domu zostanie spieprzone (a pomyłki się zdarzają, takie jest Życie), to Ty nie jesteś aż tak do tego przywiązany, więc nie ma problemu.
Każdy wygrywa. To jest magia.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
Więcej na: www.ebookgigs.eu
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Powiedziałem „pieprzę to” i Icupiłem porsclie
jestem doradcą. Dobrze mi się wiedzie — na tyle, ze spłacam hipo
tekę, prowadzę miłe życie, spędzam wakacje w różnych miejscach
i jeżdżę praktycznym samochodem. Kilka lat temu na obozie „Pie
przę to” we Włoszech postanowiłem powiedzieć „pieprzę to”
praktycznemu sam ochodowi. W iedziałem, że w ten sposób nad
werężę swoje konto bankowe. Pomyślałem jednak: jeśli nie teraz,
to kiedy? Zawsze chciałem mieć porsche, więc postanowiłem pójść
na całość i jakieś w ypróbow ać.
Gdy pod koniec obozu wykrzykiwaliśmy razem „PIEPRZYĆ T O ”,
zastanawiałem się, na ile trwałe okażą się nasze zamiary. A raczej
na ile trwałe okażą się moje zamiary. Prawdę mówiąc, sądziłem, że
przez zimę nadal będę jeździł swoim praktycznym samochodem po
praktycznych drogach. Pojechałem do domu. Wszedłem do środka,
odłożyłem bagaże i zanim się zorientow ałem , ju ż byłem u lo
kalnego dealera Porsche...
Chwilę potem jechałem swoim samochodem. I tak ju ż zostało. Nie
jest to zbyt praktyczne, lecz niesamowicie satysfakcjonujące w pier
wotny, odczuwany w żołądku sposób. Następnego lata pojechałem
na kolejny obóz „Pieprzę to” we Włoszech. Tym razem moim p o r
sche, Roxy. Wciąż ją mam. Cieszę się z niej każdego dnia. Czasem
zaskakuje mnie rachunek za naprawę. Ale nie żałuję nawet minuty.
Przeszedłem od stwierdzenia: „Pieprzę to, kupię sobie porsche" do
„Pieprzę to, mam porsche” .
M a rk Seabright, W ielka Brytania
To jedna ze stu historii o mówieniu „pieprzę to ”, którą można
przeczytać w nowym e-booku I Said F**k It, dostępnym na stro
nie www.thefuckitlife.com /extras.
Więcej na: www.ebookgigs.eu
= STAN„PIEPRZĘTO”
Na obozie „Pieprzę to” często prosimy ludzi, aby zapisali to, co dzieje się w ich głowach. Sugerujemy, aby pisali szybko, bez zbytniego myślenia i cenzurowania. Nazywamy to „drenowaniem mózgu”.
To, co piszą, jest fascynujące, lecz zazwyczaj dość ponure i negatywne.
Przypuszczalnie jednak i tak nie jest to realny wgląd w to, co dzieje się w ich głowach w normalny dzień. Widzisz, nawet jeśli „drenują mózg”, nie cenzurując ani słowa, to pi'zecież znajdują się daleko od domu, tysiąc lub więcej kilometrów od źródła swoich problemów, w pięknym miejscu, gdzie nie mają zbyt wielu obowiązków.
Tak na marginesie, kto ma wyraźny, niezafałszowany wgląd w to, co dzieje się w jego głowie? Jeśli nie medytujesz regularnie i nie przywykłeś do „wglądu”, który uzyskuje się po jakimś czasie medytowania, raczej nie masz pełnej świadomości tego, co się tam dzieje. Trudno być zatopionym w myślach i jednocześnie przyglądać się im z zewnątrz.
Aby więc zaoszczędzić Ci trudów tej umysłowej gimnastyki, pozwól, że zgadnę, co przez większość czasu dzieje się w Twojej głowie.
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Zrobię to na podstawie wielu lat słuchania opowieści o zawartości umysłu innych osób (po takich ćwiczeniach) oraz obserwacji własnych myśli.
„Wszystko było takie ważne, nawet rzeczy, które wcale takie nie były”.
„Zgubiłem się we własnych myślach”.
„Wiem, że zawsze patrzałam na to, co jest złe w mojej sytuacji i w życiu”.
„Byłem całkowicie zamknięty w swojej głowie i zatopiony w myślach. Nie miałem świadomości, co się dzieje wokół mnie”.
„Większość czasu spędzałam na myśleniu o przeszłości lub przyszłości”.
„Miałem natłok myśli związany z zastanawianiem się nad tym, co i na kiedy powinienem zrobić”.
„Czułam się spięta — tak bardzo, że bolały mnie barki i szyja”.
„Nie wiedziałem zbytnio, co się dzieje w moim ciele, gdyż zamknąłem się całkowicie w swojej głowie”.
„Wiem, że osądzałam wszystkich i wszystko... że sytuacja była beznadziejna lub że to i tamto zostało okropnie zrobione”.
„Przypomina mi się moment, gdy pojawiła się smutna myśl, lecz odpędziłam ją i wróciłam do codzienności”.
„Byłam poważnie wkurzona, chciało mi się krzyczeć”.
„Widziałem całą nienawiść i negatywność istniejącą na świecie”.
„Intensywnie planowałem... jak się skupić i zdobyć to, czego chciałem”.
„Traktowałem wszystko ze śmiertelną powagą”.
„Czułem zdenerwowanie i lęk”.
„Większość moich myśli była bardzo nudna, związana z planowaniem rzeczy i tego typu kwestiami”.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Więcej na: www.ebookgigs.eu
„Czułam się samotna, jakby nikt mnie nie rozumiał”.
Prr. Ciężki materiał.
Na obozach „Pieprzę to” następnym krokiem jest przeprowadzenie uczestników przez proces głębokiej relaksacji. Wszyscy się rozluźniają. Niektórzy zapadają w sen. Następnie prosimy ich, aby zapisali swoje uczucia i doświadczenia, jakie zachodzą w trakcie relaksacji. Możesz to bez trudu zrobić samodzielnie (wtedy w to uwierzysz).
Ludzie piszą wtedy takie zdania, jak te poniżej (które zaczerpnąłem od uczestników obozu).
„Czułem, że to wszystko nie ma aż takiego znaczenia”.
„Miałem świadomość każdej myśli, która pojawiała się w mojej głowie, lecz w taki sposób, jakbym był od niej zdystansowany”.
„Poczułam wdzięczność za to, że tu jestem, i za to, kim jestem”.
„Poczułem się bardzo mocno obecny we wszystkim, co działo się w mojej głowie, w ciele i dookoła mnie. Do tego stopnia, że słyszałem dokładnie nawet najcichsze odgłosy”.
„Byłam w pełni obecna”.
„Mój umysł po prostu się wyczyścił. Nie było w nim dosłownie NIC, po prostu pustka”.
„Poczułam się tak swobodnie jak jeszcze nigdy w życiu”.
„Czułem mrowienie i ciepło w całym ciele”.
„Miałam wrażenie bycia neutralną i że wszystko jest jednakowe — że nie jest ani dobre, ani złe, tylko po prostu jest”.
„Poczułam, że tak naprawdę jest mi bardzo smutno”.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
Więcej na: www.ebookgigs.eu
„Po prostu zaczęłam płakać, bez wyraźnego powodu. Poczułam nadchodzące łzy, więc pozwoliłam im płynąć”.
„Poczułem niesamowitą MIŁOŚĆ do wszystkiego i wszystkich”.
„Bardzo silnie odczułem ufność... w to, że wszystko, czego potrzebuję, do mnie przyjdzie”.
„Wpadłem w lekki i radosny nastrój”.
„Poczułem się całkowicie bezpieczny”.
„Miałem parę dziwnych myśli i pomysłów”.
„Poczułam silną więź z innymi ludźmi, a także z wszystkim na tej planecie, ponieważ jestem tego częścią”.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Jeżeli uważnie czytałeś (co przypuszczalnie bardziej dotyczy pierwszej listy niż drugiej, więc nie przejmuj się, jeśli byłeś nieuważny), to być może dostrzegłeś, że wrażenia opisane w drugiej liście były dość wiernym przeciwieństwem tych z pierwszej listy.
w tym stanie naturalnie' uwazyłbys, ze są nawet w tej samej kolejności.„pieprzysz to”: wszystko ma mniejsze znaczenie, supem ^ żny, mógtbyś
' dostrzec, ze niektóre z tych wrazen zostały a Ty czujesz się opisane w poprzednich rozdziałach. Już na
całkowicie rozluźniony. podstawie tych obserwacji i reakcji możnawywnioskować, że stan głębokiej relaksacji jest niemal przeciwieństwem stanu w nor
malnym, zajętym, codziennym życiu. Pamiętaj, że te reakcje nie są wymyślone, gdyż zaczerpnąłem je z realnych odpowiedzi uzyskanych w ćwiczeniach, gdy przez wiele lat badałem cechy charakterystyczne obu tych stanów.
Więcej na: www.ebookgigs.eu
„Stany” to nie jest niewłaściwe słowo w tym kontekście. W qigong stan głębokiej relaksacji jest nazywany „stanem qigong”. W hipnoterapii terapeuci dążą do „zaindukowania” klientowi bardziej zrelaksowanego stanu (który nazywają „stanem lekkiego transu”) za pomocą gotowych uspokajających sugestii i wizualizacji. Na obozach „Pieprzę to” nazywamy ten stan —
„stanem pieprzę to”.
W tym stanie naturalnie „pieprzysz to”; wszystko ma mniejsze znaczenie, a Ty czujesz się całkowicie rozluźniony.
Ten stan zawsze mnie interesował z dwóch powodów:
1. m ogę pow iedzieć, że ten stan ma działanie lecznicze; miało
to dla mnie znaczenie, bo byłem chory;
2. mogę powiedzieć, że ten stan bardzo pozytywnie wpływa na
kreatywność; miało to dla mnie znaczenie, bo pracowałem
tw órczo .
Początkowo nie zdawałem sobie sprawy z tej zbieżności i przez lata zagłębiałem się w qigong (głównie ze względu na działanie lecznicze) i w hip- noterapię (głównie ze względu na kreatywny aspekt tego stanu).
I...
1. W iedziałem, że jeśli będę potrafił wchodzić w ten stan w dowol
nej chwili oraz robić to częściej i na dłużej, najprawdopodobniej
w yzdrow ieję.
2. W iedziałem, że jeśli będę potrafił wchodzić w ten stan w dowol
nej chwili o ra z robić to częściej i na dłużej, przypuszczalnie
będę w stanie w paść na znacznie więcej pom ysłów .
To także mnie fascynowało. Pracowałem w branży (reklamie), w której wpadający na pomysły ludzie utworzyli rzeczownik („kreatywny” jako nazwa stanowiska) z czegoś, co pierwotnie było przymiotnikiem („kreatywny” jako cecha). Poza tym płacono nam przyzwoite pieniądze za to.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
Więcej na: www.ebookgigs.eu
że kreatywnie pracowaliśmy jako kreatywni. Mimo to niewiele osób próbowało zbadać akt kreatywności lub stan, który najbardziej jej sprzyjał. Wręcz przeciwnie. Myślę, że sporo kreatywnych bało się zbyt głęboko testować swoją kreatywność, aby nie zabić magii. Ja podjąłem ryzyko i odkryłem, że nie bez powodu wielu z nas przesiadywało gdzieś, czytając gazetę, grało w bilard lub miało trudności z wysiedzeniem w biurze i uciekało do kawiarni lub barów. Dosti zegłem, że jest powód, dla którego na najlepsze pomysły wpadam pod prysznicem, gdy idę na pociąg, w nocy lub gdy nie myślę intensywnie o problemie...
Powód był taki, że najlepsze idee pojawiały się tylko wtedy, gdy byłem w stanie szczególnej relaksacji. Wchodziłem w ten stan we wszystkich wymienionych wyżej czynnościach, lecz rzadko zdarzało mi się to, gdy siedziałem za biurkiem, wpatrując się w zarys zlecenia i próbując go „złamać”. Rzadko też wchodziłem w ten stan na zebraniach. Wszystkie pomysły pochodziły spoza miejsca, w którym kreatywni powinni byli przesiadywać (biura).
Pewnego razu, gdy zagłębiałem się w hipnoterapię, zrozumiałem naukowe podstawy skuteczności tego stanu. Poznałem proste działania, które mogę wykonać, aby szybko i — co kluczowe — WSZĘDZIE móc wejść w ten stan. Jak na ironię, odki7łem sposób na zwiększenie kreatywności w tym samym miejscu, w którym ludzie powinni być kreatywni (lecz nie są); w biurze.
Wyczuwam głęboki metafizyczny sens ostatniego paragrafu i postaram się go przekazać, zanim mi umknie i już więcej go nie poczuję: gdy wejdziesz w stan „pieprzę to”, uświadamiasz sobie, że nigdzie nie musisz iść i niczego nie musisz zrobić. Możesz zostać w biurze i wszystko będzie w porządku. Możesz pozostać w pracy i wszystko będzie w poi ządku. Możesz pozostać w związku i wszystko będzie w porządku. Możesz kontynuować życie i wszystko będzie w porządku. Jest takie powiedzenie zen; „Przed oświeceniem — rąbanie drewna, przynoszenie wody. Po oświeceniu — rąbanie drewna, przynoszenie wody”. Straciło ono swoją siłę przekazu u osób, które ani nie rąbią drewna, ani nie noszą wody. Proponuję więc takie
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Więcej na: www.ebookgigs.eu
uaktualnione hasło zen i filozofii „Pieprzyć to”; „Przed oświeceniem — przeglądanie Facebooka i bawienie się iRzeczą. Po oświeceniu — przeglądanie Facebooka i bawienie się iRzeczą”.
Istota tego stanu była interpretowana i wyjaśniana na wiele sposobów. Pozwól mi jednak wybrać jedno wyjaśnienie, które moim zdaniem uznasz za ciekawe i przydatne — wyjaśnienie na podstawie mózgu. Prócz tego pozwoli mi ono na opisanie niesamowitej historii Jill Boite Taylor, która ułatwi mi zilustrowanie niesamowitych cech i potęgi stanu „pieprzę to”, a Tobie przypomni o fundamentalnym znaczeniu umiejętności wchodzenia w ten stan.
JBT (dżejbiti), jak ją nazywam (chociaż przyznaję, że to brzmi jak nazwa whisky, firmy budowlanej czy nawet choroby), jest neuroanatomem. Zawsze fascynowała ją praca mózgu i oczywiście miała większe pojęcieo jego działaniu niż większość z nas, co okazało się dla niej szczęśliwe.
Pewnego dnia obudziła się z ostrym bólem za lewym okiem. Przez najbliższe minuty, gdy wykonała kilka ćwiczeń i przeszła do łazienki, doświadczała osobliwego wrażenia dysocjacji — postrzegała swoje ruchy jak w filmie, miała problemy z płynnym ruchem i utrzymaniem równowagi, a gdy odkręciła kurek, woda brzmiała jak ogłuszający grzmot. Zaczęła sobie uświadamiać, że przypuszczalnie ma wylew. A gdy opadła i znieruchomiała jej prawa ręka, zyskała pewność.
Wiedziała, że krew zalewała i stopniowo paraliżowała lewą stronę jej mózgu. Zdawała sobie sprawę z tego, że potrzebuje pomocy, lecz jej umiejętności w tej kwestii gwałtownie się pogarszały (traciła pamięć, w tym wspomnienia o mieszkającym obok sąsiedzie oraz o numerach telefonów, które umożliwiałyby jej zatelefonowanie).
Przez ten czas gwałtownego pogarszania stanu czuła jednak spokój. Co więcej, miała niezwykłe doznanie wyciszenia i „jedności” ze wszystkim, wyzwolenia, spokoju ducha i bezpieczeństwa (chociaż obiektywnie rzecz biorąc, była w najbardziej niebezpiecznej sytuacji w swoim życiu).
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Wiedziała, że ponieważ lewa półkula była zalewana, świadomość mogła przenieść się do prawej półkuli. Opisała to tak:
„ Z racji nieobecności analitycznych osądów lewej półkuli zostałam
całkowicie zaczarowana uczucianni spokoju ducha, błogości, euforii
i w szechw iedzy”.
Inaczej mówiąc, wylew zapewnił jej niezwykłe przeżycie „duchowe”: doświadczenie oświecenia lub „nirwany”.
Udało jej się wezwać pomoc (dzięki żmudnemu poskładaniu numeru telefonu do kolegi z pracy). Od tego czasu jej stan znacznie się poprawił (za sprawą jej wysiłków). Historia jej rekonwalescencji jest podwójnie interesująca... ponieważ musiała podjąć decyzję, czy pozostać w błogim stanie zapewnianym przez niesprawność lewej półkuli i mieć problemy z funkcjonowaniem w świecie, czy podjąć rehabilitację tej półkuli i przywrócić sprawność operowania w świecie, lecz stracić ów stan błogości.
Aktualnie uczy ludzi osiągać większą równowagę między obiema półkulami i skutecznie temperować agresywną dominację lewej półkuli. Jej największym odkryciem bazującym na utracie funkcji lewej półkuli jest świadomość głębokiego uczucia spokoju ulokowanego w zwojach nerwowych prawej półkuli. Ten spokój jest tam zawsze, a my po prostu musimy się nauczyć go wykorzystywać (wyciszając lewą półkulę).
Wow. Przeczytaj jej książkę N\y Stroke of Insight. Jest niesamowita. I oszczędzi ci konieczności przeżycia wylewu, żeby zdobyć ten poziom wglądu w swój umysł.
A oto wniosek... (zamierzam teraz przedwcześnie przejść na następną stronę, ponieważ chcę, aby ten niezwykle ważny wniosek i kluczowa informacja były tak łatwe do znalezienia, że będą miały osobny numer strony)...
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Więcej na: www.ebookgigs.eu
W ten sposób trafiliśmy na ideę „pieprzę to”. Po latach (wielu) eksplorowania tego „stanu” we wszystkich jego aspektach (kreatywnym, uzdrawiającym, duchowym itd.) oraz prób znalezienia łatwych sposobów wchodzenia w niego i pozostawania w nim dłużej odkryliśmy bardzo proste „hasło”, które błyskawicznie odblokowuje ten stan — PIEPRZYĆ TO.
Wśród wszystkich sposobów na świecie umożliwiających dostęp do tego magicznego, uzdrawiającego, błogiego, spokojnego i oświeconego stanu odkryliśmy taki, który zawiera niezbyt ładne .słowo, lecz wydaje się być skuteczniejszy JGSti potężniejszy niż jakikolwiek inny. Wow! y/ nOSZytTI j^Zyku
Od tego czasu upłynęło wiele lat, a my wciąż wyjcjtkowymnie potrafimy wyjść ze zdumienia. Poświę- StwiGrdZGtliGmciiiśmy wiele czasu (i słów) na próby zrozu- . . . . ^mienia i opisania przyczyn, dla któ^ch to gd/Z SUmUje IStOtęstwierdzenie jest tak skuteczne. W między- odcZUĆ ( i myŚH) prOWGJczasie dołączyły do nas setki tysięcy ludzi. CZyli ŻG rZGCZVNiemal w każdym języku ktoś stwierdza: . \ •„Wow, to nieładne wyrażenie naprawdę mnie QZ WKlGęOuwalnia, wow!”. ZnOCZGniO.
PRZECHODZENIE PRZEZ MURY
Oczywiście istnieje wiele sposobów ułatwiających przeskoczenie z lewej półkuli do prawej (w tym wylew krwi do tej lewej), ale żaden z nich nie jest szybszy i skuteczniejszy od stwierdzenia; „pieprzę to”.
To dlatego, że „pieprzę to” jest w naszym języku wyjątkowym stwier dzeniem, gdyż sumuje istotę odczuć (i myśli) prawej półkuli, czyli że rzeczy nie mają aż takiego znaczenia.
Gdybyś miał sobie wyobrazić osobę kierującą się filozofią „Pieprzę to”, zobaczyłbyś kogoś, kto przez większość czasu operuje prawą półkulą mózgu (chociaż nie pi'zez cały czas, przeczytaj książkę Jill Boite Taylor).
Więcej na: www.ebookgigs.eu
I da się tak żyć. Spróbuj. Nie, nie biegania z zamkniętymi oczami i znajdywania koni na polach ze stromymi wzgórzami. To, czego doświadczysz, możesz jednak włączyć do czegoś w rodzaju swobodnego qigong i wprowadzić do swojego życia. W przeciwnym razie nie można by było tego nazwać „praktyką”, prawda?
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Więcej na: www.ebookgigs.eu
UKRYTA CZĘSC
MAGICZNETECHNIKISKONDENSOWANEW’’ MAGICZNĄSZÓSTKĘ”
Więcej na: www.ebookgigs.eu
MAGICZNASZÓSTKA
Zabraliśmy się do pisania tej książki częściowo po to, aby ujawnić proces terapeutyczny, jakiemu poddajemy uczestników obozu „Pieprzę to” („F**k It Week”). Został on tutaj szczegółowo omówiony i dogłębnie zbadany. Natomiast w trakcie obozów zazwyczaj pracujemy zgodnie z sześcioczęściowym magicznym procesem „pieprzę to”. Całość jest już tak rozbudowana, że uznaliśmy, iż fajnie by było wszystko podsumować i skondensować dla Ciebie, jako świeżo upieczonego Pieprzkietera. Zrobimy to tutaj, w „Ukrytej części”, która nie jest podana w spisie treści. Te strony nie mają nawet numerów, więc odesłanie do nich będzie dość kłopodiwe. Będziemy też mieć problem pi'zy podpisywaniu książek, gdyż zazwyczaj otwieramy na przypadkowej stronie, jak w przypadku wybierania karty Tarota, i oferujemy ją jako nasz prezent dla danej osoby. Często jest on niezwykle trafny.
(Mała dygresja na temat naszych książek. Jeśli wspomnisz o jakimś konkretnym fragmencie książki, a ja będę wyglądał na zagubionego, to znaczy, że nie pamiętam, żebym to napisał. Czasem dlatego, że pisałem to jakiś czas temu, innym razem ze zwykłego zapominalstwa. W zeszłym tygodniu podeszły do mnie dwie osoby, z których jedna stwierdziła: „Uwielbiam F**k It, miałam jedynie problem z fragmentem, w którym zasugerowałeś, że palenie jest fajne”. Palenie jest fajne? Co? Ja to powiedziałem? Dlaczego
Więcej na: www.ebookgigs.eu
miałbym tak mówić? Nie palę. Palenie jest niebezpieczne — dla mnie i otaczających mnie ludzi. Dlaczego miałbym mówić, że palenie jest fajne? Może to ktoś z zespołu redakcyjnego został sekretnie podpłacony przez giganta tytoniowego w zamian za umieszczenie cichaczem w książce pozytywnych wzmianek o paleniu? Może ta osoba pomyślała: „Aha, F**k It to idealne medium dla mojego pronikotynowego przekazu. Trudno byłoby go wcisnąć do tych wszystkich książek o duchowości i zdrowiu, lecz Parkinowi się to spodoba, tak, powiedz „»pieprzę to«” i spal się papierosami na śmierć, spodoba im się to”.
Cóż, właśnie tego poszukałem i okazało się, że w rozdziale „Pieprz choroby” napisałem;
„Próbując wszelkich możliwości, wydając mnóstwo pieniędzy i wkładając w swe działania wiele energii, niektóre osoby stają się tak zmęczone i znudzone, że po prostu dają za wygraną. Mówią głośno „pieprzę to” i w końcu rezygnują z dążenia do kompletności, dobrostanu i perfekcji. Podobnie jak wcześniej, nadal odczuwają ból i dyskomfort i poddają się tym uczuciom, mówiąc „pieprzę to”.I tak nie widać żadnej różnicy, po co więc mają narażać się na dodatkowy ból związany z zawiedzioną nadzieją, że ból w końcu zniknie.
W pełni godzą się ze swoim losem. Całkiem poddają się bólowi. Rezygnują z pragnienia bycia innymi, niż są teraz. Prawdopodobnie zaczynają jeść produkty, których od dawna nie próbowali. Może znowu zaczynają pić i palić. Z pewnością jednak RELAKSUJĄ SIĘ.Za każdym razem, gdy mówisz „pieprzę to”, robisz jedno — rozluźniasz się”\
Cholera. Oczywiście miałem na myśli to, że relaksacja i odpuszczenie sobie przynosi zaskakujące efekty, ponieważ pi'zestaje Ci aż tak bardzo zależeć i czasem robisz rzeczy, które są bardzo niezdrowe.
Joh n Parkin, Filozofia F**k It, tłum . C e z a ry W elsyn g, s. 64 .
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Nie chciałem przez to powiedzieć, że palenie jest fajne. Przypuszczalnie lepiej jest, gdy nie palisz, nie zażywasz narkotyków, nie krzywdzisz świadomie innych ludzi, nie pierdzisz w windach, nie mówisz, że nie smakuje Ci posiłek ugotowany specjalnie dla Ciebie przez inne osoby i nie bekasz po zjedzeniu czosnku w czyjąś twarz.
Jeśli więc przyjdziesz do mnie za pięć lat i powiesz: „John, uwielbiam Terapię it, miałem jedynie problem z fragmentem, w którym powiedziałeś,
że nie wolno pierdzieć w windach, ponieważ mam chroniczne wzdęcia i nie jest to dla mnie kwestia woli. To po prostu mi się zdarza, hm, przez cały czas i zamiast wsadzać sobie korek ortopedyczny w zadek, wolę powiedzieć »pieprzę to«, wyrzucić to z siebie i się zrelaksować”, to wykonam czosnkowe beknięcie prosto w Twoją twarz. Przyznam się, że zav r sze przy podpisywaniu książek mam przy sobie trochę czosnku. Więc gdy wspomnisz, że coś nie do końca Ci pasowało, zati'zymam Cię, sięgnę po czosnek, przeżuję kawałek, przepłuczę gardło gazowaną wodą, a następnie beknę Ci w twarz.
To jest trójkąt bermudzki terapii „Pieprzę to”. W tę magiczną, skoncentrowaną i skondensowaną strefę wkraczasz na własne ryzyko. Skoncentrowane techniki magii są tak potężne, że na pewno nie wyjdziesz z tej części jako ta sama osoba. Być może w ogóle nie wyjdziesz. Albo
wyjdziesz, ale w nieskalanym mundurze To J6St trÓjkęt pilota bombowca z czasów drugiej wojny
bermudzki terapii św ia to w e j.
„Pieprzy to . To może być najczęściej przeglądana przez Ciebie część książki.
Magiczna szóstka jest łatwa do zapamiętania — można ją wyliczyć prawie na jednej ręce. Mieliśmy nawet taką uczestniczkę, która tak bardzo chciała móc zmieścić całą szóstkę na jednej dłoni, że dała sobie chirurgicznie odciąć jeden palec z lewej dłoni i przyszyć do prawej. Zastanawiasz się, w którym miejscu go przyszyto, prawda?
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Dobre pytanie. Dała go sobie przyszyć między palec środkowy i serdeczny. Szczei”ze powiedziawszy, biorąc pod uwagę ból i koszt tej operacji, myślę, że nie było warto. Teraz dziewczyna ma problemy ze zidentyfikowaniem palca „serdecznego”. Czy aktualnym „serdecznym” jest ten, który był nim wcześniej? A może ten dodatkowy, aktualnie obok środkowego, jest teraz „serdeczny”? Nie wiem, czy kiedykolwiek uda się jej to rozgryźć.
Więcej na: www.ebookgigs.eu
1 . OTWARTOŚĆOtwórz się na nowe możliwości. Otwórz się na zmienność rzeczy. Otwórz się na to, że życie rozwija się w kierunkach, których nigdy byś się nie spodziewał.
Więcej na: www.ebookgigs.eu
2. ROZLUŹNIENIERozluźnij ciało. Rozluźnij umysł. Weź kilka głębokich wdechów i poczuj, jak napięcie wychodzi z ciała razem z bardzo powoli wydychanym powietrzem. Świadomie rozluźnij każdą część ciała.
Więcej na: www.ebookgigs.eu
3. ZMIANA PERSPEKTYWYJuż samo nabranie perspektywy jest jej zmianą. Zauważ, że to, czego się obawiasz, nie ma aż takiego znaczenia w szerszym kontekście.
Więcej na: www.ebookgigs.eu
4. WYCZULENIEUświadom sobie, co się z Tobą dzieje na każdym poziomie, i naprawdę to odczuj — bez osądzania tych doznań i bez ignorowania ich.
Więcej na: www.ebookgigs.eu
s. ZAUFANIEGdy jesteś wyczulony, zaufaj swoim odczuciom i wierz w to, że otrzymywane przekazy (np. „jestem zmęczony”) są wartościowe i prawdziwe. Zwracaj na nie uwagę, jakby pochodziły od legendarnego guru.
Więcej na: www.ebookgigs.eu
6. PODĄŻANIEGdy już będziesz wyczulony, podążaj za tym, co w Twoim odczuciu jest właściwe. Jeśli odpowiednio mocno zaufasz temu ruchowi lub doznaniu,
w pełni je poczujesz i wyrazisz w swoim życiu.
Więcej na: www.ebookgigs.eu
CODZIENNA PRAKTYKA MACICZNEJ SZÓSTKIWłącz magiczną szóstkę do swojej codziennej praktyki. Możesz skorzystać z przewodnika po qigong z rozdziału „Naenergetyzuj to” (s. 185-197), aby zdobyć wyobrażenie o doznawaniu chi. Potem zacznij się bawić ze spontanicznym qigong.
Korzystanie z Magicznej szóstki wygląda mniej więcej tak. Włącz muzykę i stań bez ruchu.
Otwórz się na możliwość, że w ciągu najbliższych dwudziestu minut mogą zdarzyć się niesamowite rzeczy, przypuszczalnie takie, które doprowadzą do radykalnej zmiany Twojego życia.
Rozluźnij całe ciało. Wykorzystaj do tego celu oddech, jeśli potrzebujesz.
Zmień perspeictywę, gdy uświadomisz sobie, że wykorzystujesz coś, czego tutaj do końca nie rozumiesz — że życie i uzdrowienie nie funkcjonują tak, jak myślałeś lub wierzyłeś.
W yczul się na to, co się w Tobie dzieje. Zadaj sobie pytanie: „Co mam ochotę zrobić?”.
Ufaj, że przekazy, które otrzymasz (np. „potrząśnij ramionami”), są war tościowe.
Podąż za tym przekazem — wykonaj to, co Ci nakazuje (np. potrząśnij ramionami).
Wykonuj ten proces tak długo, aż poczujesz, że nie musisz o nim myśleć. Wtedy wystarczy, że będziesz stał, a potem na końcu podążysz za chi.
Wkrótce dostrzeżesz magię tej praktyki.
A jeśli będziesz kontynuował tego typu praktykę, zauważysz, jak magia rozprzestrzenia się na całe Twoje życie. Wykorzystuj magiczną szóstkę świadomie, jeśli chcesz. Szybko jednak zaczniesz jej doświadczać naturalnie
Więcej na: www.ebookgigs.eu
(a proces magicznej szóstki przypuszczalnie znajdzie się u podstaw wszystkiego, co robisz).
Jak żyć w ten sposób? Opisujemy to w części VIII w rozdziale „Życie poza murami i bycie wolnym (Filozofia „Pieprzę to” w codziennym życiu)” na stronach 278-338.
Więcej na: www.ebookgigs.eu
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
CZĘŚĆ VII
JAK PRZEZYC,GDY BĘDĄ DO CIEBIE STRZELAĆ
MÓWIENIE„PIEPRZĘTO”TEMU,COMYŚLĄINNI
Więcej na: www.ebookgigs.eu
KTOBĘDZIEDOCIEBIESTRZELAŁ?
Cóż, byłoby miło móc pomyśleć, że skoro w pewnym sensie tkwiłeś w więzieniu i nie było to dla Ciebie przyjemne, a teraz próbujesz odnaleźć wolność w swoim życiu, uciec z zamknięcia i za pomocą magii oraz potęgi techniki „pieprzę to” chcesz wprowadzić do swojego życia wolność, świeżość i zadowolenie... byłoby miło pomyśleć, że ludzie w Twoim otoczeniu będą Cię wspierać, mało tego, będą Cię chwalić za szczytne dążenie do wolności.
Byłoby miło móc pomyśleć, że ludzie poczują się zainspirowani przez Twoje nowe oblicze i tak ich to przekona, iż zapytają, co się stało i co zrobiłeś, po czym zaczną wprowadzać podobne zmiany w swoim życiu.
Byłoby miło móc pomyśleć, że w swojej społeczności staniesz się lokalnym wzorem do naśladowania; kimś, kogo ludzie będą pokazywać palcami i o kim będą szeptać z czcią: „Udało mu się uciec z więzienia, w którym tkwimy wszyscy, miał odwagę powiedzieć »pieprzę to« i wyrwać się na wolność”. Że ludzie zaczną za Tobą chodzić, licząc, że samo przebywanie
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Jednak nie zawsze tak jest.
obok Ciebie sprawi, iż spadnie na nich chociaż odrobina tej wspaniałej aury wolności, która Ci towarzyszy. Że będziesz jak pieprzony flecista z Hameln.
Byłoby miło.
I tak faktycznie bywa. Wielu uczestników obozów „Pieprzę to” przyznaje, że zdecydowali się, gdyż ich znajomy był na obozie, a oni nie mogli uwierzyć, że w tydzień można się takzmienić... musieli zrobić to, co zrobił ten WIgIu UCZGStnikÓWich znajomy, cokolwiek to było, więc zare- oboZÓW „PlGprzę to” zerwowali dla siebie miejsce. Po zakończę- ”niu obozu uczestnicy często piszą, że ludzie pl'ZyznOJG,są zdumieni ich zmianą — innym wyglądem, Ż6 zdecydowoll Sl , większym spokojem, większą ilością wol- j znajomVnego czasu itd., itp. ' J /
był na obozie, a oni nie mogli uwierzyć,
Widzisz, gdy wyrywasz się na wolność, przy- je W tydzień mOŻnO Się pominasz wszystkim osobom w otoczeniu o . . ., ich ograniczonej swobodzie. A ludzie, którzy ZmieniC... siedzą w więzieniu i nie myślą o tym zbytwiele oraz nie chcą w tym momencie wyrywać się na wolność, niespecjalnie lubią, gdy przypomina się im o ich ograniczonej swobodzie.
Przyjrzyjmy się temu na przykładzie. Pracujesz, chociaż nie lubisz swojej pracy, gdyż masz hipotekę do spłacenia. Masz hipotekę do spłacenia, bo musisz gdzieś mieszkać, a nie chcesz wyrzucać pieniędzy na wynajem. Musisz mieszkać w jakimś przyjemnym miejscu, a w tym mieście przyjemne miejsca mają swoją cenę, która oznacza wysoką ratę Twojego kredytu hipotecznego. Nie masz więc nawet szans na zmianę pracy, gdyż jakiekolwiek obcięcie dochodów miałoby zgubny wpływ na Twoją zdolność spłacania rat. Twoi koledzy z pracy mają podobną sytuację. Wielu z nich jest jeszcze bardziej przywiązanych do miejsca zamieszkania, nawet jeśli im się ono nie podoba, gdyż mają rodziny na utrzymaniu. Taki lub bardzo
JAK PRZEŻYĆ, GDY BĘDĄ DO CIEBIE STRZELAĆ
Więcej na: www.ebookgigs.eu
podobny sposób na życie mają generalnie pracownicy każdego biura, sklepu, fabryki, szpitala i domu publicznego w Twoim miejscu zamieszkania. I wszyscy w jakiś sposób akceptują ten stan rzeczy.
Poza Tobą. Ty stwierdzasz, że wykonywanie nielubianej pracy Cię zabija. Życie jest krótkie i cenne, a Ty wylewasz je do ścieków, gdy spędzasz czterdzieści trzy godziny tygodniowo na czymś, z czym się nie identyfikujesz. Kiedyś miałaś marzenia. Chciałaś zostać piosenkarką lub aktorką, lecz w wieku osiemnastu lat zniechęciłaś się pierwszą odmowną odpowiedzią ze studiów aktorskich, na które chciałaś się dostać. Teraz masz trzydzieści osiem lat i przeżywasz nudny dramat niespełnionego życia — niczym aktor bez widowni, który żyje życiem kogoś innego.
Dość.
Zaczynasz sprawdzać studia aktorskie w Internecie. Już samo przeglądanie tych stron budzi Twoją ekscytację. Perspektywa spędzenia czterech lat na nauce aktorstwa i przebywania z niesamowitymi ludźmi popycha Cię do działania. Mówisz „pieprzę to” i aplikujesz na trzy uczelnie, w tym na najlepszą uczelnię w stolicy, w której kształciło się wielu wybitnych aktorów. Stosujesz triki dotyczące pieprzonej manifestacji pragnień („Przyciągnij to”) i skupiasz się na tym, czego pragniesz, lecz nie trzymasz się tego zbyt mocno. Wiesz, że jeśli ta ścieżka nie zadziała, w magiczny sposób pojawi się inna.
Sześć tygodni później, po wszystkich przesłuchaniach i egzaminach, zostajesz przyjęta na najlepszą uczelnię aktorską na świecie. Masz zacząć od września, czyli za trzy miesiące.
Mówisz „pieprzę to”, składasz wypowiedzenie z miesięcznym wyprzedzeniem i zaczynasz planować olbrzymią wycieczkę na pozostałe dwa miesiące.
Myślisz, że wszyscy będą się z Tobą cieszyć, prawda? Niektórzy faktycznie są zadowoleni.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Temat: W O W !!!!!
Saro,
WOW! Asia powiedziała mi, że dostałaś się na najiepszq akademię i że ruszyłaś w świat. Ku ' 'a, WOW! Gratuluję. Tak Ci zazdroszczę. Masz w swojej torbie tyle miejsca, żeby zmieścić tam jednq małą osobę? LOL.
Anna xx
Oraz...
Temat: Szczęściara
S,
WTF? Co Cię napadło? Nie rób mi tego. Nie zostawiaj mnie samej z Leonem w szafce biurowej. To czyste okrucieństwo, jesteś wielka... Zrób to.
Kochająca i zazdrosna,
Tx
Są jednak także inni.
Temat: Twoja wiadomość
Witaj Saro.
Tutaj Twój brat. Mamo przekazała mi najnowszą wieść. Cóż, zamierzasz dokonać poważnej zmiany. Znasz mnie, zawsze całym sercem zachęcałem Cię do realizacji marzeń {z jakiego innego powodu miałbym pracować tutaj w Goldman Sachs?), ale czy to nie lekka przesada?
Mama i tato też się martwią. Udało Ci się zdobyć takie fajne mieszkanko, więc czemu się go pozbywasz? Wiesz, ile aktorek walczy o każdą rolę? A Ty już miałaś pracę!
Nie odbierz tego osobiście, bo to Twoje życie i możesz robić, co chcesz.
JAK PRZEŻYĆ, GDY BĘDĄ DO CIEBIE STRZELAĆ
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Proszą jednak, zadzwoń do mamy i taty, bo się martwiq.
xDawid
Oraz...
Temat: Twoja decyzja
Saro,
Z tej strony Filip. Rozmawiałem z pozostałymi dyrektorami o Twojej decyzjio odejściu i powrocie na studia i wszyscy jesteśmy bardzo zawiedzeni. Byłaś cennym członkiem swojego zespołu i będzie nam Ciebie brakowało.
Skrycie żywimy nadzieję, że dostrzeżesz swój błąd i zmienisz zdanie. Jeśli tak, zawsze czeka tu na Ciebie biurko. Krzysztof przypomniał mi o innej obiecującej menadżerce, Izabeli, która także odeszła, bo chciała zostać aktorką. Wróciła na studia z nadzieją, że będzie robić to, co kocha, i stanie się znana w świecie sztuki... a Krzysztof niedawno słyszał, iż stażuje w jakiejś firmie. Ałć!
Oczywiście życzymy Ci wszystkiego, co najlepsze, i mamy nadzieję, że powiedzie Ci się w świecie aktorów.
Filip
Zawsze też znajdą się bardzo szczerzy przyjaciele.
Temat: W ariatka na wolności
Saro,
Wiesz, że kocham Cię i zawsze będę, ale CO TY DO CHOLERY ROBISZ?
Mam znajome, które byłyby skłonne zabić za Twoją pracę i zarobki. A Twoje mieszkanie jest takie UROCZE.
Dlaczego to wszystko odrzucasz? Dla szansy otrzymania małej roli w telewizyjnym serialu o policjantach?
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Wzięłaś Jakieś pigułki? Sorry, wiem, że to brzmi surowo, ale ktoś musi Ci przemówić do rozumu. Zadzwoń do mnie. Albo napisz. Zmień zdanie, abym ochłonęła.
Papatki,
Paula X
JAK PRZEŻYĆ, GDY BĘDĄ DO CIEBIE STRZELAĆ
Więcej na: www.ebookgigs.eu
JAKUNIKNĄĆTRAFIENIA
Kluczowym elementem terapii „Pieprzę to” jest nauczenie się mniejszego przejmowania się opinią innych.
Na każdym obozie „Pieprzę to” jednym z największych hamulców powstrzymujących uczestników przed robieniem tego, co chcą, i byciem tym, kim chcą, jest obawa przed tym, co pomyślą i powiedzą inni ludzie.
Jest to kluczowa część naszego procesu terapeutycznego, ponieważ wśród kroków, które podejmiesz, aby odzyskać wolność, znajduje się uważniejsze słuchanie swoich potrzeb, ukrytych głęboko we wnętrzu. Większa część procesu obraca się wokół struktury; otwarcie, rozluźnienie, wyczulenie, większa świadomość własnych uczuć, uważne słuchanie otrzymywanych przekazów i podążanie (za swoim sercem). Chodzi o inną zmianę perspektywy: z organizowania życia wokół tego, czego wymaga rodzina, znajomi, szkoła, praca i społeczeństwo na zajęcie się tym, czym w Twoim przekonaniu powinieneś się zająć... na wejście do własnego wnętrza i posłuchanie, co chciałbyś robić i kim chciałbyś być.
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Biorąc pod uwagę, że przez długi czas liczyłeś się ze zdaniem innych, będziesz miał trudności, gdy dojdziesz do wniosków, które nie pokiTwają się z tym, czego chcą od Ciebie inni ludzie. Będzie Ci ciężko. Taka rozbieżność jest bardzo prawdopodobna (bo inaczej skąd byś się wziął w więzieniu, w którym byłeś?). W trakcie naszego procesu terapeutycznego zmniejszasz wartość, jaką nadawałeś komunikatom z zewnątrz (od rodziców, znajomych, nauczycieli, liderów, polityków, sław itd.), a zwiększasz wartość przekazów otrzymywanych ze swojego wnętrza.
Wyobraź sobie coś takiego. Jesteś w pomieszczeniu pełnym dorosłych osób — na przykład na przyjęciu. Jest bardzo głośno. Wydaje się, że każdy coś mówi. Każdy ma opinię i z lubością się nią dzieli. Każdy ma historię do opowiedzenia i z lubością ją opowiada. Nikt prócz Ciebie nie zauważa małej, na oko pięcioletniej dziewczynki, która właśnie weszła do środka. Jest tak mała, że nikt inny jej nie dostrzegł, a przy tym jest tak cicha, że nikt nie słyszy jej słów, nawet Ty. Tutaj naprawdę jest głośno. Próbujesz podejść bliżej. Ona nie przestaje mówić. Wyraźnie ma coś do powiedzenia. Chwilę później stoisz obok niej. Pochylasz się w jej stronę i słyszysz kilka słów: „Chciałam tylko powiedzieć, że...”. Niestety panuje tu zbyt duży hałas i nic więcej do Ciebie nie dociera. Prosisz ją, żeby poczekała sekundę. Wyprostowujesz się najbardziej jak potrafisz i mówisz do dorosłych swoim najgłośniejszym normalnym głosem, ale bez krzyczenia:
„Przepraszam, przepraszam... uwaga... proszę o chwilę ciszy. Proszę o ciszę, tylko na chwilę”. Po jakimś czasie faktycznie robi się ciszej. „Przepraszam, ale jest tu dziewczynka, która chciała nam wszystkim coś powiedzieć... proszę, możesz mówić”.
Wtedy dziewczynka odpowiada. A jej słowa są skierowane do Ciebie. Albo tak Ci się wydaje. I głęboko Cię poruszają. Uświadamiasz sobie, że wszystko źle zrozumiałeś. Nawet bycie w tym zatłoczonym pomieszczeniu jest błędem. Czujesz się jednocześnie smutny i wesoły. Dziękujesz dziewczynce z całego serca. Mówisz też, że gdy kiedykolwiek będzie miała coś do powiedzenia, nie tylko ją wysłuchasz, lecz także uciszysz wszystkich innych, aby dokładnie usłyszeć każde jej słowo. Ale i tak wychodzisz
JAK PRZEŻYĆ, GDY BĘDĄ DO CIEBIE STRZELAĆ
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Z pomieszczenia, gdyż jest zbyt głośno i nie masz pojęcia, dlaczego w ogóle tam się znalazłeś — w towarzystwie tych wszystkich zarozumiałych i upartych osób.
To jest terapia „Pieprzę to”. Musisz wyciszyć hałas, aby usłyszeć słowa wypowiadane przez mały, cichy głos w Twoim wnętrzu. Musisz uważnie słuchać tego głosu i nadać mu wartość. A potem musisz postępować zgodnie z jego słowami, a to zazwyczaj oznacza konieczność wyciszenia dorosłych głosów w pomieszczeniu lub wydostania się z niego.
Inaczej mówiąc, musisz powiedzieć potężne „pieprzę to” temu, co myśląo Tobie inni.
Oczywiście nie oznacza to ignorowania wszystkiego, co mówią do Ciebie inni, tak jak buntowniczy nastolatek, który za każdym razem, gdy ktoś chce mu coś powiedzieć, odpowiada: „wal się”. Nam chodzi o przywrócenie równowagi. Gdy staniesz się bardziej wyczulony na to, co dzieje się w Twoim wnętrzu, oraz na to, czego naprawdę chcesz od
życia, wtedy możesz z innego miejsca słuchać yvius/sz powiedzieć mówione na zewnątrz. Co wię-hntpynp hiphryp tn” ™ wypowiada się wiele wspa-r X »r r r niałych kwestii, które pomagają w zacho-temu, CO myślę waniu wolności. A gdy te zewnętrzne głosyO Tobie inni. dopasują się do tego, czego pragniesz, mogą
towarzyszyć Ci przez całą drogę. Nam chodzi o zmianę akcentu lub perspektywy, i to
radykalną — czyli przejście od przypisywania największej wartości przekazom z zewnątrz do przypisywania takiej wartości przekazom, które otrzymujesz z wnętrza (gdy odpowiednio uważnie słuchasz). To jest, jeśli wolisz, „podróż do wnętrza”, o której opowiadają uduchowieni ludzie. Jeśli wolisz, jest to słuchanie swojego wewnętrznego głosu lub wyższego ja. To Twój instynkt. Albo Bóg. Albo inteligentne pole energetyczne, które przenika przez wszystko. Cokolwiek to jest, masz mniej przejmować się tym, co dzieje się „na zewnątrz”, aby wyczulić się na to, co jest mówione „tutaj”, i obdarzyć je wartością.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Więcej na: www.ebookgigs.eu
W tej kwestii proste słowa „pieprzę to” działają jak magiczna tarcza. Za każdym razem, gdy docierają do Ciebie komunikaty mające na celu umieścić Cię z powrotem w klatce, w Twojej celi — komunikaty o strachu, unikaniu ryzyka i podążaniu za większością — a Ty nie czujesz, żeby to było dla Ciebie dobre, powiedz „pieprzę to” i w dalszym ciągu słuchaj swojego wnętrza oraz podążaj swoją ścieżką. Jeśli chcesz, wyobraź sobie magiczną tarczę „pieprzę to”, która Cię otacza i odbija wszystkie sti zały strachu, wystrzeliwane w Twoją stronę, gdy uciekasz na wolność.
JAK PRZEŻYĆ, GDY BĘDĄ DO CIEBIE STRZELAĆ
MAGICZNE SŁOW A GAI„Nie chcę”
Jak się czujesz, gdy czytasz tę kwestię:
„N ie ch cę” .
Kiedy ostatnio ośmieliłeś się to pow iedzieć?
W jedn ej z moich grup pew na urocza kobieta zorientow ała się,
że mówi to w środku sesji. Słow a brzmiały ja k zapom niany głos
m ałej dziewczynki.
Jak wiele jest na świecie rzeczy, których nie chcem y robić lub z któ
rymi nie chcem y się identyfikować!
Mówim y to jako dzieci. Staramy się, żeby nasz głos był maksymal
nie słyszalny. Z a każdym razem, gdy coś nie pasuje do naszego
rytmu i św iata ... „N ie chcę".
To m agiczne dziecko ma sw ój własny rytm, własną niesamowitą
m ądrość, świadomość, która nie opiera się na wiedzy i która nie
potrzebuje ciągłego strofowania, lecz miłości i poczucia bezpie
czeństwa. Natomiast dorośli myślą, że ich rolą jest uczenie dziecka
i dyktowanie mu, ja k pow inno żyć. W końcu magiczne dziecko
cichnie, a w naszym wnętrzu zamyka się tysiące „nie chcę", które
pozostają niewypowiedziane.
Więcej na: www.ebookgigs.eu
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
/ gdy z kimś porozmawiasz, okaże się, że istnieje mnóstwo rzeczy,
których nie chce, lecz nie ośmiela się tego pow iedzieć, a nawet
tak czuć.
Wynika to z naszej kultury „zaciskania zębów i wytrzymywania*’.
Ludzie mówią: „Musimy być dorośli, starczy tego dzieciństwa", więc
musimy dorosnąć, zmierzyć się ze światem i naszymi obowiązkami,
sprawić, aby cała ta dorosłość działała poprawnie. Nie możemy
ju ż być dziećmi i nie m ożem y m ówić „nie ch cę” .
Zapom inam y jednak, że to dziecko je st integralną częścią nas.
Dorastanie nie oznacza, że trzeba je wyrzucić, gdyż możesz mieć
wszystko: m agiczne dziecko O R A Z zdolnego dorosłego.
M agiczne dziecko ma jednak swoje cierpienia i potrzeby, więc po
rzucamy magię z nadzieją, że tym samym znikną też ow e niedo
godności. Niestety, to tak nie działa. W efekcie czujemy się raczej
odcięci.
Czas pozwolić sobie na mówienie „nie chcę" i zrobić trochę miejsca
na M agiczne Dziecko. Te dzieci cierpią dlatego, że nikt ich nie
słucha. Zam ierzasz też tak zrobić? Nie słuchać? To dziecko jest
Tobą. A gdy przestaniesz je ignorować, uświadomisz sobie istnienie
całego świata miłości własnej, szacunku do siebie, cudów i magii,
intuicji oraz introspekcji, o którym zapomniałeś, gdyż sądziłeś, że
nie potrafisz m ówić „nie chcę".
Więcej na: www.ebookgigs.eu
GDYZOSTANIESZTRAFIONY
Zdarzą się rzecz jasna momenty, w których dotrą do Ciebie myśli i słowa innych osób (być może zastanawiasz się, skąd masz wiedzieć, co ktoś myśli, jeśli tego nie mówi, ale wiesz, masz tego świadomość), szczególnie gdy je kochasz i cenisz sobie ich opinię. Podobnie jak w metaforycznej sytuacji, gdy zostaniesz trafiony w trakcie ucieczki z więzienia, masz do wyboru kilka opcji.
WYCOFAJ SIĘ LUB ZDOBĄDŹ OSŁONĘZrozumiałaś, co do Ciebie nie pasuje, opracowałaś plan ucieczki i zaczęłaś go realizować. Wszyscy dookoła uważają Cię za stukniętą, a Ty się tym przejmujesz. Cóż, zatrzymaj się na chwilę. Nie skacz jeszcze. Daj sobie trochę czasu. Przemyśl to jeszcze. Na wszystko masz jeszcze czas, nie stawiaj wszystkiego na jedną kartę, nie kijem go, to pałką, nie pal za sobą mostów itd. W końcu wróbel w garści jest lepszy niż gołąb na dachu, kto rano wstaje, temu pan Bóg daje, a starego psa nie nauczysz nowych sztuczek (te trzy ostatnie wybrałem losowo, gdy uświadomiłem sobie, że ci, którzy będą zmagać się z tłumaczeniem tej książki, wzdrygną się z przerażenia, gdy zobaczą, iż użyłem osobliwych idiomów, które mają niewielki związek z poruszanym tematem). Sprawdź w Google!
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Proces napierania na zewnątrz i wycofywania się odrobinę jest bardzo naturalny, więc go wykoi'zystaj. W ten sposób robimy postępy w większości sfer życia. Po to wymyślono zawód przedstawiciela kablówki i dostarczyciela pizzy. Potrzebujesz yin wycofania się, aby zrównoważyć yang ucieczki.
ZNAJDŹ OPIEKĘ MEDYCZNĄW trakcie wyrywania się na wolność często czujemy się bardzo samotni. Dlatego znajdź jakąś pomoc. Poszukaj przewodnika — kogoś, kto rozumie, przez co przechodzisz i co próbujesz zrobić, oraz kto potrafi Ci pomóc z obiektywnego punktu widzenia (czyli nie ma interesu w tym, abyś pozostał tam, gdzie jesteś, taki, jaki jesteś). Istnieje też mnóstwo „przewodników” na półkach księgarnianych lub w internecie, czyli instruktorów (takich, jak my), którzy pomogą Ci na wiele różnych sposobów w poszczególnych fazach Twojej podróży do wolności. To, czego potrzebujesz od instruktora, może się zmieniać wraz z Twoimi postępami. Otwórz się na ideę, że niezbędna pomoc pojawi się, gdy będziesz jej potrzebował. Wy^ starczy pamiętać o tym, że czasami możesz skorzystać z pomocy (opieki medycznej), aby przyciągnąć taką pomoc do swojego życia.
WYTRZYMAJ I LICZ NA TO, ŻE NIE WYKRWAWISZ SIĘ NA ŚMIERĆNie poddawaj się. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Ufaj sobie. Ta droga jest mniej uczęszczana, dlatego nie ma idealnej powierzchni i jest zaniedbana. Możesz trafić na wyboje, koleiny i śliskie nawierzchnie. Czasem zdarza się nawet, że nie widzisz, dokąd prowadzi ta droga. Albo zapominasz, po co w ogóle nią ruszyłeś. Powrót jednak byłby trudny. Tak naprawdę równie trudny i wyboisty, jak podróż naprzód. Odpocznij od czasu do czasu, lecz jeśli używasz serca i intuicji jako kompasu, trzymaj się wybranego kierunku, a nie trafisz na manowce.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Więcej na: www.ebookgigs.eu
POŁÓŻ SIĘ I UDAWAJ MARTWEGOZnasz kogoś, kto robi coś takiego: prosisz go o coś, co by Ci pomogło i poprawiło Waszą relację, on odpowiada, że oczywiście zrobi to, w pełni to rozumie i że przykro mu, iż jego zachowanie sprawiło Ci problemy... po czym odchodzi i nic nie zmienia? Rozmawiasz z nim jeszcze raz, a on reaguje dokładnie w ten sam pozytywny sposób. Jednak gdy odchodzi, znowu nic się nie zmienia. Trudno sobie z takim czymś poradzić.
Jest to równoważne odgrywaniu martwego. Gdy rozmawiasz z taką osobą, nie ma żadnego oporu, tylko pełne porozumienie. Jednak gdy odchodzisz, ona zachowuje się tak jak wcześniej. To tak, jakbyś podszedł do leżącego ciała, zero ruchu, brak oddechu, lecz gdy odwrócisz się plecami i odejdziesz, ta osoba zacznie tańczyć kujawiaka — dopóki się nie odwrócisz i na nią nie spojrzysz. Wtedy padnie na ziemię, znowu „martwa”.
To mylące, ale bywa bardzo skuteczne. Spróbuj sam. Gdy ktoś przyjdzie do Ciebie i zacznie wyrażać swoje zatroskanie lub dezaprobatę, siedź cicho i zgadzaj się ze wszystkim, co powie, oraz dawaj do zrozumienia, że całkowicie rozumiesz jego słowa. Ale nie dodawaj „ale”, które zazwyczaj wstawia się na końcu. Ty się w żaden sposób nie opierasz. Powinieneś sprawiać wrażenie, jakby rozmówca pomógł Ci dostrzec błędy Twojej ścieżki, więc gdy skończy się ta przydatna konwersacja, wszystko zmienisz (aby było po staremu).
Nic jednak nie zmieniaj. Zachowuj się tak, jak dotychczas. Gdy rozmówca znowu do Ciebie przyjdzie, lekko zbity z tropu tym, że nic nie zmieniłeś, zastosuj tę samą taktykę. Całkowicie się z nim zgódź, ale nic nie zmieniaj.
Po kilku rundach zostawi Cię w spokoju. To nie jest nieprzyjemne ani dla niego, ani dla Ciebie, osiągasz jednak swój cel (czyli chęć, aby zostawiono Cię w spokoju). Jak na ironię, przypuszczalnie rozmówca poczuje delikatną sugestię: „Och, pieprz się”. Uzna, że próbował, spełnił swój obowiązek, ale nie dało to żadnych efektów. Zostawi Cię w spokoju, ale będzie zadowolony, gdy Ci się powiedzie. Osobliwe jest to, że być może nawet poczuje, iż częściowo przyczynił się do Twojego sukcesu. Miłe.
JAK PRZEŻYĆ, GDY BĘDĄ DO CIEBIE STRZELAĆ
Więcej na: www.ebookgigs.eu
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
CZĘŚĆ VIII
ŻYCIE POZA NURAMI I BYCIE WOLNYM
FILOZOFIA„PIEPRZĘTO”WCODZIENNYMŻYCIU
Więcej na: www.ebookgigs.eu
UWALNIASZSIĘ,PRZYBYWASZDOMIASTA,LECZNIEPAMIĘTASZPOCO
Mam takie wyraźne wspomnienie z dzieciństwa, gdy matka wchodzi do pokoju z jakimś zamiarem, ale nagle zati'zymuje się i mówi: „Ale po co ja tu przyszłam?”. Zdarza się to każdemu z nas, szczególnie gdy się starzejemy. Miałem zamiar napisać „to smutne, lecz” przed „zdarza się to każdemu z nas”, ale zapomniałem, po co naciskałem te klawisze. Nie, nie. Tak naprawdę nie uważam tego za smutne. Skutkiem zapomnienia jest jedynie mały spacer po całym domu, a w tym nie ma nic złego. Zdarza mi się zejść dwoma odcinkami schodów z mojego biura na parter po coś, czego potrzebuję, po czym wrócić do biurka i uświadomić sobie, że
Więcej na: www.ebookgigs.eu
przyniosłem nie to, po co szedłem (zazwyczaj jedzenie), i kompletnie zapomniałem, co zamierzałem przynieść (coś niezwiązanego z żywnością). To oznacza, że czeka mnie mały trening fizyczny (który pomaga spalić kalorie z niezamierzonej dostawy jedzenia).
To nie jest smutne także dlatego, że przypomina mi o pięknej uniwersalnej prawdzie: wszyscy przychodzimy na ten świat i w pewnym momencie mówimy; „Ale po co ja tu przyszedłem?”. Jak widać, zakładamy, że przyszliśmy tu po coś, ale nie pamiętamy po co. Zaczynamy kręcić się powoli, lecz desperacko po pokoju, próbując rozgryźć, co to do cholery było. Niektórzy z nas przekonują samych siebie, że sobie przypomnieli („a, tak, przyszłam po nożyczki, ponieważ, hm, muszę przeciąć jakiś papier na dole, to było to”). Inni myślą, że sobie przypomnieli, ale nie mają pewności, więc nadal się kręcą i rozglądają („hm, ale czy na pewno przyszłam po nożyczki?... Wiem, że mam na dole papier do przecięcia, ale to nie może być jedyny powód mojego przyjścia, musi być coś jeszcze, i to na pewno coś ważnego”). Są wśród nas też tacy, którzy nie mają pojęcia, W przeciwieństwiepo co przyszli, ale i tak ich to nie obchodzi, Pascolo WOlc bo w pokoju jest przyjemnie i zobaczymy, ,co się zdarzy. podjqc tyzyko
, . , i nie żyć w kłamstwieOczywiście może tez byc tak, ze faktycznie 'po coś przyszliśmy, lecz nie pamiętamy po dio „eweiltUOlneęOco. W tym przypadku, jeśli to faktycznie przySZłegO zbaWienia. były nożyczki, to świetnie. Cóż, to świetnie w kwestii przypomnienia sobie o nożyczkach,lecz być może w pokoju jest mnóstwo innych rzeczy, które przegapiasz, gdyż łapiesz nożyczki i biegniesz z powrotem na schody. Jeśli na pewno był jakiś cel Twojego przyjścia, ale nie wiesz jaki, cały czas nad tym głów kujesz i nie poczujesz zadowolenia w tym pokoju, dopóki nie rozgryziesz swojego celu (chociaż nożyczki trzymasz w dłoni), to Twoje życie jest przypuszczalnie dość męczące. Mógłbyś jednak argumentować, że skoro po coś przyszedłeś, to nie będziesz potrafił być szczęśliwy, dopóki nie wymyślisz, co to było.
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Pascal twierdził, że z logicznego punktu widzenia lepiej wierzyć w Boga, bo gdy wierzysz i okaże się, że on istnieje, to zostaniesz zbawiony, a gdy nie wierzysz, to ryzykujesz, że jeśli jest Bóg, to zostaniesz potępiony. To swego rodzaju kosmiczna asekuracja. W przeciwieństwie do Pascala wolę podjąć ryzyko i nie żyć w kłamstwie dla „ewentualnego” przyszłego zbawienia, lecz otworzyć się na możliwość, że skoro nie pamiętam, po co przyszedłem, być może moje przyjście nie miało żadnego celu, ale ja i tak jestem ciekawy, co tu znajdę. Może uświadomię sobie swój konkretny cel, a może nie. A może uświadomię sobie, po czym zmienię zdanie, następnie uzmysłowię sobie, że to wszystko było błędne, lecz mimo tego będę się cieszył całym procesem związanym z niewiedzą, zastanawianiem się i byciem tutaj. Byciem tutaj.
Oto więc szczęśliwe zakończenie. Mama wchodziła do pokoju z konkretnym zamiarem, po czym zatrzymywała się i mówiła: „Ale po co ja tu przy szłam?”. Po chwili namysłu stwierdzała: „Ee, nie wiem. O, witaj, Johnie, może zagramy w jakąś grę?”. I tak robiliśmy. A ja będę kontynuował grę na wieki wieków, amen.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Więcej na: www.ebookgigs.eu
WOLNOŚĆWNIEŚCIEPRACY
Co sobie wyobraziłeś, gdy przeczytałeś słowa „miasto pracy”? Miasto przemysłowe, fabryki, brud, dym i wyczerpanych snujących się ludzi, którzy ciężko harują, wykonując brudną robotę, która daje małe dochody, lecz wymaga zbyt wiele? Miasto pełne biur, w którym tłum osób dojeżdża do pracy na dziewiątą rano każdego dnia, żeby klepać w klawiaturę lub trajkotać na zebraniach? A może miasto pełne osób pracujących w domu w elastycznych godzinach albo siedzących z laptopami w Starbucks, odbywających spotkania na Skype przez smartfony z innymi telepracowni- kami w różnych strefach czasowych, dopasowujących swoją pracę do życia, a nie na odwrót, odwiedzających agencje, prywatne kluby, siłownie i salony oraz zarabiających pasywnie na e-biznesach i małych inwestycjach?
Czy wyobraziłeś sobie pracę jako coś nieprzyjemnego, co musisz robić i tolerować, aby zarobić pieniądze na swoje życie? Tęskno Ci do godziny wyjścia, weekendu, wypłaty i wakacji?
Więcej na: www.ebookgigs.eu
A może kochasz swoją pracę? Czy praca daje Ci tak wielką satysfakcję i znaczenie, że cieszysz się, gdy zostajesz w niej wieczorami i w weekendy oraz rezygnujesz z wakacji?
Chcesz, żebym przestał zadawać tyle pytań, skoro nie mogę usłyszeć Twojej odpowiedzi? Tak? Och, no weź, jeszcze tylko trochę...
Musisz cały czas zarabiać, aby przeżyć?
Musisz zarabiać tyle, ile zarabiasz, by przeżyć?
Istnieje garstka ludzi, którzy mogą odpowiedzieć „nie” na pierwsze pytanie — kilku szczęśliwców, którzy są w stanie nie zmieniać stylu życia (na wyższym lub niższym poziomie), nie zarabiając już nawet grosza. Nie jest Was zbyt wielu, lecz jesteście, a zastanawianie się, co zrobić ze swoim czasem i życiem, jest dla Was równie ważne, jak dla pozostałych 99 procent populacji.
Jeśli chodzi o pozostałe 99 procent, jestem pewien, że wielu z Was potrafiłoby zmniejszyć swoje potrzeby, gdybyście rzeczywiście tego chcieli lub zostali do tego zmuszeni.
W tym punkcie zaczynamy od pracy: zastanów się nad swoim podejściem do pracy, założeniom na jej temat oraz wyobrażeniom dotyczącym pieniędzy i stylu życia. To drobne zadanie.
Albo możesz zacząć od tego;
Co KOCHASZ robić?
Gdybyś nie musiał zarabiać jakichkolwiek pieniędzy, żeby przeżyć, co byś robił? Jak spędzałbyś czas?
Gdybyś wygrał na loterii sumę pieniędzy, która pozwoliłaby Ci przeżyć bez zmiany stylu życia przez na przykład dwa lata, co byś zrobił z tym czasem?
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Zapisz odpowiedzi. Możesz nawet kupić sobie mały notatnik lub otworzyć plik w notatniku na smartfonie i zatytułować go „CO KOCHAM ROBIĆ”. Nie cenzuruj się. Nie zastanawiasz się teraz, czy da się na tym zarobić. Jeszcze nie. Po prostu wszystko zapisz.
Ja robię to cały czas. Teraz też to zrobię. Napiszę NA ŻYWO, publicznie, parę rzeczy, które KOCHAM ROBIĆ.
Kocham słuchać m uzyki w m oim sam ochodzie, napraw dę
głośno.
Kocham budzić naszych chłopców tym samym powitaniem:
„D zień dobry, piękni chłopcy!”, aby usłyszeć ich narzekania
(na to. że ich budzę, i na moje powitanie).
Kocham mieć pom ysły na now e projekty.
Kocham qigong.
Kocham posiłki w U rb in o z Gaią.
Kocham tw orzyć m uzykę, a potem puszczać ją grupom
ludzi, nie m ówiąc, że to moja.
Kocham spacerować.
Kocham , gdy w ym yślę coś o sobie, życiu lub sposobie
działania świata.
Kocham pisać różne rzeczy, które są potem czytane przez
innych.
Kocham rozśm ieszać ludzi.
Kocham skłaniać ludzi do myślenia.
Kocham pływać w ciepłym m orzu.
Kocham zim ę i zaw sze opłakuję jej odejście.
Kocham lato i zaw sze opłakuję jego odejście.
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
Więcej na: www.ebookgigs.eu
• Kocham spożywanie chińskich potraw z moją siostrą i naszymi
rodzicam i.
• Kocham moje p o d ró że do Londynu, zatrzym yw anie się
w hotelach i absorbow anie gwaru.
• Kocham Ciebie.
• Kocham siebie.
• Kocham d o bre sam opoczucie i pełne pobudzenie.
• Kocham czuć się zm ęczony, gdy czołgam się na łóżko.
• Kocham dostrzegać, że z czasem znaczenie różnych rzeczy
staje się jasne.
• Kocham zdaw ać się na przypadkow ość tego wszystkiego.
• Kocham grać w piłkę z m oim i chłopcami.
• Kocham udzielać w yw iadów dla radia.
• Kocham otrzym yw ać pieniądze za robienie tego, co kocham.
Nic nie cenzurowałem i nic nie redagowałem.
Ty także nie cenzuruj i nie redaguj swojej listy (nawet jeśli „kocham masturbację” znajduje się na pierwszym miejscu). Nie denerwuj się, gdy pozornie wartościowej rzeczy (lub osoby) nie umieścisz blisko początku listy. Jeżeli w rozdziale „Burzenie murów braku wyobraźni” poświęciłeś trochę czasu na marzenie o wszystkich ulubionych sposobach spędzania czasu, to teraz po prostu zapisz wszystko, co przyjdzie Ci do głowy w kolejności pojawiania się. Zrób to szybko.
Możesz poświęcić na to kilka tygodni, jeśli masz ochotę. Noś ze sobą swój notes lub smartfona, abyś mógł dodawać rzeczy na bieżąco. Robiłem tak wiele razy i ostatecznie dodałem bardzo dużo zajęć, bo uświadomiłem sobie, że gdy pochłonęło mnie codzienne życie, zapomniałem o paru istotnych rzeczach, które naprawdę kocham.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Więcej na: www.ebookgigs.eu
W ten sposób uzyskasz wyczerpujące wyobrażenie o tym, co kochasz robić w życiu. Przypuszczalnie Ty także pamiętasz coś, co uwielbiałeś, lecz czego już nie robisz. Gdy kilka lat temu wykonywałem to ćwiczenie, uświadomiłem sobie, że gdy byłem młodszy, NAPRAWDĘ kochałem tworzyć muzykę (na gitarze). Pomyślałem wtedy, że mógłbym znowu tworzyć muzykę, lecz tym razem nie na gitarze, lecz elektronicznie, czyli twoi'zyć muzykę, którą uwielbiam słuchać (elektroniczną). Niesamowite. Opanowanie niezbędnych programów zajęło mi chwilę, lecz rozgryzłem je. Kocham to. Kocham to. A wkrótce będę zarabiał na tym mnóstwo kapuchy\
W ten sposób dotarliśmy do następnego pytania: czy jesteś w stanie zarobić jakiekolwiek pieniądze na którejś z ukochanych przez Ciebie aktywności? Jeśli odpowiesz mi, że nie chcesz zarabiać na tym, co kochasz, ponieważ w ten sposób zabijesz swoją miłość do tej aktywności, to wróć na początek rozdziału i zastanów się nad swoim podejściem do pracy i pieniędzy.
Jakbyś nie zauważył, to cała idea polega na otrzymywaniu pieniędzy (małych lub dużych w zależności od pożądanego stylu życia) za to, co kochasz robić.
To wymaga powiedzenia „pieprzę to”. Musisz powiedzieć coś w rodzaju; „Pieprzę to, nie chcę tego robić do końca życia”, a także: „Pieprzę to, przecież potrafię to rozkręcić”. Prócz tego jeszcze: „Pieprzę to, nie obchodzi mnie, co powiecie, zrobię to”.
Tak, wiem, patrzysz na swoją listę i zastanawiasz się, jak możesz zarobić na „układaniu kwiatów zgodnie z zen” lub „budowaniu z zapałek modeli konewek”.
Da się jednak zarobić praktycznie na wszystkim, szczególnie jeśli uwielbiasz to robić.
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
C h odzi o pieniądze, a nie w a rz yw a . Jeśli ch cesz posłuchać „p iep rzo n e j” mu
zyki, zajrzyj na s tro n ę www.thefuckitlife.com.
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Najpierw drugi wniosek; gdy kochasz coś robić, wkładasz w to wszystko, co masz; cieszysz się, że to robisz, a ludzie to wychwytują. Zarabiasz pieniądze wtedy, gdy inni ludzie chcą to, co masz do zaoferowania. A gdy zobaczą, że włożyłeś w to swoje serce i pasję, masz większe szanse, iż będą tego chcieli.
Prosty przykład: idziesz do sklepu z narzędziami, żeby kupić widły. Za ladą niechlujny młodzieniec słucha jakiegoś dub-hopu na swojej i Rzeczy. Mówisz: „Przepraszam, przyszedłem tu po widły. Macie może jakieś?”.
Nagle młodzieniec orientuje się, że przed nim stoisz. Ściąga słuchawki i pyta: „Co?”, więc wygłaszasz jeszcze raz swoją kwestię. On odpowiada: „Nie wiem, chyba nie, o powidły to byś musiał zapytać w spożywczaku, przyjacielu”. Nie rozumiesz go, ale jesteś zbyt zirytowany, szczególnie przesadną poufałością słowa „przyjaciel”, więc wychodzisz.
Porównaj to z doświadczeniem, jakie miałbyś z człowiekiem, który pracował przez większość dorosłego życia w fabryce, lecz zawsze marzył0 własnym sklepie z narzędziami. Kochał takie sklepy — ach, gdyby tylko miał własny, w którym mógłby wystawić tyle przydatnych ludziom przedmiotów! Uwielbiał sobie wyobrażać całe rzędy narzędzi, śrubokrętów, taśm, kluczy, łopat itd. Gdy więc zwolniono go z fabryki, wykorzystał pieniądze na otwarcie własnego sklepu.
1 oto stoi za ladą i poleruje staromodną kasę, gdy wchodzisz do środka.
„Przepraszam, przyszedłem po widły. Ma pan może jakieś?”.
„Oczywiście, proszę pana. Czy mogę zapytać, jaki rozmiar bierze pan pod uwagę?”.
„Nie wiem, chyba taki typowy, tak myślę”.
„No ale czy mają być długie i cienkie, czy krótkie i grube, białe czy kolorowe; mamy ich tak wiele, proszę pana. Może pokażę panu kilka, aby mógł pan sobie wybrać?”.
„Tak, dziękuję, byłoby cudownie”.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Jesteś zachwycony tym mężczyzną i jego otwartą, przyjacielską manierą. Oczywiście kupisz jedne z wideł, które przyniesie Ci do obejrzenia.
A teraz jako drugi pierwszy wniosek: można zarobić pieniądze niemal na wszystkim — szczególnie biorąc pod uwagę różnorodność współczesnych technologii (setki sposobów wytwarzania i produkowania przedmiotów oraz setki sposobów na puszczenie w świat wieści o tych przedmiotach, dzięki czemu Twoje setki przedmiotów trafią do setek ludzi na całym świecie). „PiepfZJĆ tO,Połącz aktualną technologię z odrobiną wy- j zOrabiOĆ obraźni, a może się okazać, że będziesz robił *to, co kochasz, i szybko zaczniesz zarabiać robiGIliu t6ę0, na tym pieniądze. qq kochom” .
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
Gdy będziesz miał z tego takie dochody, żenie będziesz musiał robić tego, czego nie kochasz, a co robiłeś, bo musiałeś zarabiać pieniądze, to możesz przestać robić to, czego nie kochasz, a zająć się bardziej tym, co kochasz. A to bardzo dobrze.
Oto recepta;
1. Zidentyfikuj to. co kochasz.
2. Użyj w yobraźni, aby znaleźć sposoby na zarabianie na tym.
co kochasz.
3. Użyj aktualnej technologii, aby to zrealizow ać.
Jeśli nie potrafisz wymyślić sposobów na zarabianie pieniędzy, połóż się jeszcze na chwilę i oddaj się marzeniom, pogadaj ze znajomymi... istnieje odpowiedź na to pytanie... musisz tylko pozwolić, aby do Ciebie przyszła.
Potrafisz to zrobić. Śmiało. Powtarzaj za mną;
„Pieprzę to, mogę i chcę zarabiać na robieniu tego, co kocham”. A w trakcie tego procesu będę pokazywał wszystkim, których znam, że da się zarobić także na tym, co oni kochają. Aż cały świat będzie robił to, co kocha, i zarabiał tym na życie.
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Ja zarabiam na życie robieniem tego, co kocham. Gaia zarabia na życie robieniem tego, co kocha. Jedną z rzeczy, które kochamy, jest pokazywanie innym ludziom, jak mówić „pieprzę to” i zarabiać na tym, co kochają. Wprost urocze.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Więcej na: www.ebookgigs.eu
WOLNOŚĆWNIEŚCIEPIENIĘDZY
Niełatwo być wolnym w mieście pieniędzy. To olśniewające miejsce, w którym wszystkie bogactwa, jakie możesz sobie wyobrazić, umożliwiają Ci życie, o jakim możesz tylko marzyć.
W mieście pieniędzy ci, którzy nie mają zbyt wiele, słyszą nieustannie od tych, którzy mają (zbyt wiele, a nawet więcej), przypomnienie, że liczą się tylko pieniądze: zarabianie, gromadzenie i wydawanie pieniędzy. To pieniądze decydują o Twojej wartości w tym mieście. Ponieważ to one są walutą dla wszystkiego (w tym samooceny), ludzie, którzy znajdują się poza systemem obiegu waluty, czują się paskudnie. Na tych bogatych zawsze patrzą z zazdrością. Oczywiście mieszkają tu też starsi ludzie, któi"zy pamiętają dawne czasy sprzed dyktatury pieniądza, gdy ludzie byli szczęśliwi bez pieniędzy i cieszyli się życiem poza systemem obiegu waluty. Co więcej, samo bycie w systemie obiegu wydawało im się nieco prostackie. Lecz teraz cały system w Mieście Pieniędzy służy wzmacnianiu przekonania, że pieniądze mają znaczenie. W końcu taka jest nazwa miasta. Dlatego pieniądze mają znaczenie. Muszą. Gdyby nie miały, byłoby ich w obiegu mniej. A gdzie wtedy podzialiby się obywatele miasta?
Więcej na: www.ebookgigs.eu
To wszystko nie jest jednak też łatwe dla ludzi włączonych w obieg, czyli dla tych, którzy mają pieniądze i dostęp do wszystkich cudów Miasta Pieniędzy, jakie można kupić. Oczywiście prowadzą świetne życie. Widzą jednak ludzi bez pieniędzy, którzy czają się w cieniach miasta: brudnych, zdesperowanych i pozbawionych nadziei. Dlatego w każdej chwili boją się, że mogliby stracić swoje pieniądze i także skończyć w cieniu. Boją się także, że mają za mało, bo ciągle przybywają do miasta nowi ludzie i zdobywają swój udział, a starzy ludzie trzymają swoje pieniądze i nie pozwalają im swobodnie krążyć. Obie grupy są zagrożeniem. Pieniędzy z pewnością jest za mało, skoro tak wielu nowych wyrywa swoją porcję i tylu starych gromadzi zapasy.
Czy jest więc w Mieście Pieniędzy chociaż jedna szczęśliwa osoba? Czy winne są tu pieniądze? A może miasto przyciąga nieszczęśliwych ludzi, którzy potem winą za swoje niezadowolenie obciążają pieniądze?
Cóż, całkiem sporo szczęśliwych ludzi na tej planecie wyprowadziło się z Miasta Pieniędzy. Uznali, że nie warto się zamartwiać finansami, więc wyprowadzili się do miejsc, w których nikt nie przypomina im każdego dnia o znaczeniu pieniędzy. Albo zrezygnowali z dobrze płatnych zajęć i postanowili, że będą żyli za mniej, po czym wyprowadzili się z miasta, aby cieszyć się życiem, a nie tylko na nie zarabiać.
Zaskakujące może być jednak to, że wiele osób w Mieście Pieniędzy jest szczęśliwych. Są tacy, którym się nie przelewa, lecz cieszą się z tego, co mają, i celebrują sukces innych, nawet jeśli inni mają znacznie więcej od nich. Są tacy, którzy mają obrzydliwie dużo i radują się całym sercem z każdego grosza, lecz nie przywiązują się do tego. Wiedzą, że pieniądze nie mają AŻ takiego znaczenia i przypuszczalnie nie przeszkadzałoby im, gdyby nie mieli aż tak dużo. Ci ludzie postrzegają zarabianie pieniędzy jako swego rodzaju grę.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Więcej na: www.ebookgigs.eu
GDZIE MIESZKASZ?Niełatwo być wolnym w Mieście Pieniędzy, ale nie jest to niemożliwe.
W kręgu naszych przyjaciół i znajomych mamy ludzi ze wszystkich dzielnic Miasta Pieniędzy, a także osoby, które wyprowadziły się z tego miasta.
Ponieważ żyjemy w społeczeństwie zdominowanym przez pieniądze, w naszym interesie nie jest unikanie ich lub rezygnowanie z nich, lecz rozszyfrowanie, w jaki sposób zachować i wolność, i pieniądze. Jak mówić „pieprzę to” w odniesieniu do pieniędzy?
Czy jest możliwe, aby cieszyć się pieniędzmi i wszystkim, co zapewniają, ale nie przywiązywać się do nich i nie stać się ich niewolnikiem?
Nie wiem. Dlatego przejdźmy do następnego rozdziału „Jak czyścić klatkę chomika”.
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Tak naprawdę to wiem, bez obaw.
Jaka jest moja historia finansowa? Cóż, oboje rodzice pochodzili ze skromnych rodzin. Pracowali ciężko i udało im się zapewnić nam „bardzo komfortowe” (jak odpowiadała moja matka, gdy jako dziecko pytałem ją, czy jesteśmy bogaci) życie i dom. Wiedzieliśmy, że mamy szczęście.I wszystkim nam się podobało to, co kupowaliśmy za te pieniądze: uroczy dom, wielki telewizor Bang & Olufsen, wakacje, posiłki na mieście itd. (Wiem, że teraz brzmi to osobliwie, ale to było dawno temu, gdy posiłek na mieście był prawdziwym luksusem). Było z tym jednak związane pewne poczucie winy. Miałem chrześcijańską rodzinę, więc chociaż fajnie było podjechać pod kościół ładnym autem ze skórzanymi siedzeniami, czułem także pewien dysonans.
Gdy dorosłem, poszedłem na studia, a potem do pracy. Moje ówczesne podejście do pieniędzy uważałem za bardzo zdrowe; byłem przekonany, że jeśli będę robił to, co kocham, to pieniądze także popłyną. Negatywnie osądzałem ludzi, którzy pracowali wyłącznie dla pieniędzy lub ostentacyjnie obnosili się ze swoim bogactwem. Mimo tego chciałem żyć „bardzo komfortowo”. Postanowiłem zrezygnować ze ścieżki akademickiej, gdyż chciałem spróbować swych sił w realnym świecie (co wiązało się z zarabianiem prawdziwych pieniędzy). Radziłem sobie względnie dobrze we względnie młodym wieku. Miałem świetną i dobrze płatną pracę, która polegała na robieniu tego, co kochałem, czyli pisaniu i wpadaniu na nowe pomysły.
Byłem jednak rozdarty i czasem sobie to uświadamiałem. Chciałem większej wypłaty i wszystkiego, co mógłbym za nią kupić (chciałem większego domu, lepszego samochodu, jakiegoś bezpieczeństwa, może nawet „wolności”). Jednocześnie postrzegałem pieniądze jako coś prostackiego. Pracowałem tylko nad projektami, w które wierzyłem, a nawet przekonywałem się, że niektóre z nich w jakimś stopniu zmieniły świat. Tak jak w środowisku, w którym dorastałem, czułem wieczny nieugaszony dy sonans — pragnienie posiadania czegoś z jednoczesnym poczuciem winy.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Przewijamy kilka lat. Gaia i ja decydujemy się na odejście z dobrze płatnych stanowisk i zrezygnowanie z całego zapewnianego przez nie bezpieczeństwa, aby zorganizować obóz we Włoszech. Chcieliśmy wieść prostsze życie na wsi i robić to, co kochaliśmy — praktykować holistyczne dyscypliny i nauczać ich. Spakowaliśmy do samochodu kempingowego swoje rzeczy (również naszych rocznych bliźniaków) i pojechaliśmy do Włoch, aby znaleźć miejsce na taki obóz. Dość szybko trafiliśmy na idealne miejsce; wzgórze niedaleko Urbino, na którym stały dwa opuszczone wiejskie domy. Zaczęliśmy więc planować ich zakup i odnowienie oraz założenie firmy prowadzącej obozy wiejskie.
Kilka miesięcy później wróciliśmy do Londynu, aby zarobić trochę pieniędzy. Wprowadziliśmy się do mieszkania w Baiham z jedną sypialnią. Gdy Gaia prowadziła prywatne sesje oddechowe z klientami, ja uciekałem z chłopakami w wózku do pobliskiego parku.
W tym czasie zaczęliśmy wypełniać brakujące szczegóły naszego projektu. Musiałem stworzyć biznesplan (nigdy wcześniej tego nie robiłem) i razem musieliśmy zdobyć pieniądze (nigdy nie musiałem zdobywać tylu pieniędzy). Denerwowałem się. Potrzebowaliśmy sumy, która wydawała się olbrzymia. Z przerażeniem zorientowałem się wtedy, że mam problemy związane z pieniędzmi. Uświadomiłem sobie, że chociaż potrzebowaliśmy mnóstwa pieniędzy, aby nasz plan „prostego życia” wypalił, patrzyłem na nie podejrzliwie. Wyraźnie zobaczyłem wtedy, że jednocześnie ich chcęi nie chcę. Chciałem ich, ale to było prostackie. Chciałem ich na moich warunkach. Oceniałem wtedy bogatych ludzi wyłącznie na podstawie stworzonych przeze mnie kryteriów można mieć pieniądze, pod warunkiem jednak, że nie obnosisz się z nimi zbyt mocno i część z nich „odkładasz na później”. Jednym słowem, nagle dostrzegłem w sobie te wszystkie sprzeczności, blokady i problemy związane z pieniędzmi.
Uznałem, że najwyższy czas się tego pozbyć. Napisałem dziesiątki pozytywnych sentencji na temat pieniędzy; sentencji, które były sprzeczne z moimi przekonaniami na temat finansów, a także takich, które przeczyły jakiejkolwiek moralnej logice. Były wśród nich nawet takie (sam zobaczysz).
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
Więcej na: www.ebookgigs.eu
które zaprzeczały wszelkim poznanym przeze mnie prawom ekonomicznym (szczególnie temu prawu, że żyjemy na planecie o ograniczonych zasobach).
Oto kilka przykładowych sentencji.
• Pieniądze przychodzą do nas ze wszystkich stron.
• W obiegu jest m nóstw o pieniędzy.
• Kocham pieniądze, a one kochają mnie.
• Przyciągniem y więcej pieniędzy, niż w ystarczyłoby na nasz
projekt i nasze osobiste potrzeby.
• C h w alę tych, k tó rzy mają p ieniądze, jako dusze żyjące
w obfitości.
I tak dalej.
Nie oceniaj mnie.
W każdym razie wklepałem to wszystko do laptopa w moim maleńkim mieszkaniu. Wydrukowałem całą listę i porozklejałem ją na wszystkich ścianach pokoju dziennego. Zacząłem czytać je w koło i bez wytchnienia. Zachęcałem Galę, aby robiła to samo. Nie zmuszałem do tego naszych osiemnastomiesięcznych chłopców (ktoś mógłby zadzwonić do opieki społecznej; „Parkinowie indokti7nują swoje dzieci pozytywną psychologią finansową, to OBRZYDLIWE”).
Następnego dnia jak zwykle zabrałem chłopców, gdy Gaia pomagała komuś przezwyciężyć lęk czy coś innego. Miałem zgłosić się na poczcie w jakiejś sprawie. Gdy zatrzymałem się, żeby przytrzymać drzwi i wepchnąć do środka wózek z chłopcami, spojrzałem w dół i zobaczyłem na ziemi dwudziestofuntowy banknot. Podniosłem go. Nie od razu schowałem do kieszeni. Rozejrzałem się. Czekałem, czy ktoś nie wróci na pocztę, szukając zgubionego banknotu, lecz nikt nie przyszedł, więc go zatrzymałem. To JUŻ działało. Pieniądze przychodziły do mnie ze wszystkich stron.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Wow! Nigdy nie znalazłem na ziemi więcej niż dziesięć pensów, a tu proszę, pierwszego dnia po recytowaniu tych wszystkich pozytywnych sentencji widzę na ziemi prawdziwe pieniądze.
Dzień później zadzwoniła do nas matka Gai. Właśnie odziedziczyła trochę pieniędzy i chciała się z nami podzielić. To była znaczna suma, na tyle, żeby pokonać pierwszą finansową przeszkodę. I tak wystartowaliśmy.
Byłem w szoku. Ten szajs działał. Ale szokowało mnie nie tylko to, że działał, lecz że stało się to tak cholernie szybko.
Dokończyliśmy więc organizowanie miejsca na obozy, które nazwaliśmy „The Hill That Breathes”. Interes się kręcił. Mieszkaliśmy (i nadal mieszkamy) w fantastycznym miejscu i zarabialiśmy (i wciąż zarabiamy) wystar czająco dużo pieniędzy, żeby prowadzić komfortowe życie.
Od tego czasu mam coś, co wydaje mi się bardzo zdrowym podejściem do pieniędzy. Żyjemy w obfitości, co oznacza, że wydajemy pieniądze na siebie i na innych ludzi oraz inwestujemy w nowe i ekscytujące projekty, wiedząc, iż pieniądze kiedyś wrócą, zazwyczaj pomnożone. Nie zazdrościmy innym osobom, które mają pieniądze, ani nie oceniamy ich, niezależnie od tego, kim są i jak je wydają. Nie kierujemy się przekonaniem, że pieniędzy w obiegu jest mało i że musimy trzymać się kurczowo tego, co mamy. Nie uważamy też, że ilość pieniędzy i dóbr jest nieskończona, więc ich nie marnujemy.
Osobiście mam niemal wszystko, czego mógłbym chcieć. Czasem fantazjuję o tym, że mam jeszcze więcej (np. fajne auto ze skórzanymi siedzeniami), i cieszę się tymi myślami. Lubię to, że posiadam dobra, i to całkiem sporo. Nie trzymam się ich jednak zbyt kurczowo i wiem, że gdyby to wszystko zniknęło, przypuszczalnie wciąż czulibyśmy się dobrze. Mam świadomość, że mówię to z perspektywy szczęściarza.
Wróćmy więc do pierwotnego pytania: jak mówić „pieprzę to” w odniesieniu do pieniędzy?
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
Więcej na: www.ebookgigs.eu
Czy jest możliwe, aby cieszyć się pieniędzmi i wszystkim, co zapewniają, ale nie przywiązywać się do nich i nie stać się ich niewolnikiem?
Jest to możliwe, gdy będziesz świadomy swojego podejścia do pieniędzy; gdy wyjaśnisz wszelkie problemy z pieniędzmi; gdy nie będziesz miał
uprzedzeń względem pieniędzy lub ludzi, którzy je posiadają (lub którzy ich nie posiadają); oraz gdy uzmysłowisz sobie, że bez pieniędzy też byś sobie poradził.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ten sposób można powiedzieć „pieprzy to'
pieniqdzom i wielu innym aspektom życia:
uzyskaj świadomość w danej kwestii, usuń problemy
i blokady, nie osqdzaj innych i uzmysłów sobie, że bez tego
też sobie poradzisz.
w ten sposób można powiedzieć „pieprzę to” pieniądzom i wielu innym aspektom życia: uzyskaj świadomość w danej kwestii, usuń problemy i blokady, nie osądzaj innychi uzmysłów sobie, że bez tego też sobie poradzisz.
Prozaiczny przykład, aby pokazać, że to nie odnosi się wyłącznie do pieniędzy...
Uświadamiasz sobie, że masz problem z bliskimi przyjaźniami. Po pierwsze, uświadomienie: co tak naprawdę się z Tobą dzieje,
gdy jesteś w towarzystwie przyjaciół? Po drugie, usunięcie problemówi blokad: czy obawiasz się, że zostaniesz porzucony, a Twój najlepszy przyjaciel ze szkoły odejdzie z innym? Po trzecie, brak uprzedzeń: nie zazdrość tym, którzy mają mnóstwo przyjaciół, i nie neguj tych, którzy nie mają żadnych. Na koniec uzmysłów sobie, że poradziłbyś sobie bez nich: że gdybyś stracił jednego z przyjaciół, wszystko będzie dobrze.
Ten mały proces wywołuje namacalną „pieprzoną” magię. Nie tylko w odniesieniu do Twoich złotówek i groszy... lecz do wszystkiego. To naprawdę ma sens.
296 Więcej na: www.ebookgigs.eu
WOLNOŚĆWNIEŚCIEZWIĄZKÓW
Wpadłem na pomysł, że poczekam z napisaniem tego rozdziału, aż będę miał jakąś okrutną kłótnię z Gaią. Dlaczego? Ponieważ z zewnątrz wydajemy się idealnym związkiem. Jesteśmy razem piętnaście lat i dzielimy ze sobą tyle wspaniałych rzeczy. Mamy dwójkę niesamowitych dzieciaków. Udaje nam się nawet spędzać ze sobą więcej czasu niż większość par, gdyż razem pracujemy. Wielu wspaniałych ludzi przyjeżdżających na nasz obóz „Pieprzę to” wygłasza komentarze o tym, jaką świetną jesteśmy parą. Parę osób stwierdziło nawet, że przywróciliśmy im wiarę w związki, w możliwość znalezienia bratniej duszy i pozytywnego funkcjonowania na co dzień.
Dlatego, tak jak obiecałem, piszę to po widowiskowej awanturze — nieprzyzwoitej, beznadziejnej, pełnej inwektyw i stwierdzeń typu „w ogóle cię nie lubię” rundzie ciosów w głowę, serce i bi'zuch. Zdarzyły się nawet nielegalne ciosy poniżej pasa.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Stwierdzenie „pieprzę to” i bycie wolnym w Mieście Związków jest trudne. Stwierdzenie „pieprzę to” i bycie wolnym w każdym mieście bywa trudne, ale związki zawsze wydają się prezentować własne wyzwania. Nawet wtedy, a może szczególnie wtedy, gdy kierujesz się filozofią „Pieprzę to”.
Statystyki długoterminowych związków nie wyglądają zbyt dobrze. Od 40 do 50 procent pierwszych małżeństw kończy się rozwodem. A kto potrafi określić, jaką część wśród pozostałych stanowią szczęśliwe małżeństwa? Ile z nich nie kończy się rozwodem ze względu na dzieci, przekonania religijne lub strach (przed tym, co mogłoby spotkać partnerów poza związkiem)? W jaki sposób w ogóle zdefiniować „szczęśliwe małżeństwo”? Czy istnieje ktoś, kto ma szczęśliwe małżeństwo, nawet takie, które jest generalnie szczęśliwe ze sporadyczną czkawką? Tak, zapewne są tacy ludzie. Ale nie jest ich zbyt wielu.
Biorąc pod uwagę statystyki i fakty znane z doświadczenia w związkach, po co w ogóle próbować? Czy idea długoterminowej relacji jest jakimś kulturowo narzuconym złudzeniem? Powiesz zapewne, że długoterminowe związki są naturalne, że idea poznania partnera na całe życie, z którym będzie się miało potomstwo i z którym będzie się je wychowywało, jest częścią materii naszego życia. Ale czy długoterminowe związki były kiedykolwiek normą? Czy liczne pary, które zdecydowały się zostać ze sobą na zawsze, dotarły kiedykolwiek do półmetka? Gdy spojrzymy w przeszłość, zakładamy, że procent rozwodów był niższy i że ludzie byli ze sobą dłużej. W dzisiejszych czasach jednak ludzie żyją dłużej niż kiedykolwiek (średnio, rzecz jasna). Nie trzeba sięgać zbyt daleko wstecz, żeby zobaczyć, iż wielu ludzi umierało w wieku, który aktualnie nazywamy „średnim”. Nie tak dawno temu wiele kobiet umierało przy porodzie. Nie wspominając już o masowej eliminacji młodych mężczyzn (głównie) w trakcie dwóch wojen światowych.
Gdy spojrzysz na to w ten sposób, scenariusz, w którym poznajesz kogoś w relatywnie młodym wieku i pozostajesz z nim do względnej starości, przypuszczalnie zawsze był równie mało prawdopodobny, jak i dzisiaj.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Kiedyś nie udawało się to dlatego, że jedno z Was dość wcześnie odchodziło wbrew swojej woli. Dzisiaj nie udaje się dlatego, że jedno z Was ma dość i odchodzi z własnej woli.
Skoro mówimy o odejściach, może porzucimy ideę, że oznaką szczęśliwego życia i związku jest ich długowieczność?
Uff, od razu lepiej.
To, czy Twój związek działa, nie jest odzwierciedleniem tego, jak radzisz sobie wżyciu, dobrze?
Jeśli masz za sobą pięć rozwodów, nie oznacza to, że jesteś jakkolwiek lepszy lub gorszy niż pan i pani Kowalscy, którzy wciąż się sprzeczają, kto powinien zrobić herbatę na ich pięćdziesiątą rocznicę ślubu.
CZEGO WIĘC SZUKASZ W MIEŚCIE ZWIĄZKÓW?Warto zadać sobie to pytanie. Warto też przejść przez cały proces „pieprzę to” w kwestii swojego podejścia do związków.
Gdy przejdziesz przez sześć magicznych kroków, które opisałem w „Ukrytej części” (zobacz na stronach... ach, one przecież nie były numerowane, prawda?)... No dobrze, przypomnę pokrótce;
Otwórz się najpierw na więcej możliwości w swoim związku (mówimy tu o związkach miłosnych, ale możesz zastosować to podejście także do pozostałych relacji w swoim życiu). Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, otwórz się bez wątpliwości na możliwość, że związek stanie się mniej lub bardziej bliski (czyli że zobowiążesz się bardziej lub rozluźnisz relację i odejdziesz).
Rozluźnij się w kwestii związku. To nie jest całe Twoje życie i to nie jest koniec wszystkiego. Twoje życie nie będzie oceniane na podstawie sukcesu tego związku. Twoje życie przypuszczalnie się nie rozpadnie, jeśli to nie wypali. Daj sobie więcej luzu i zmniejsz oczekiwania od związku. Daj więcej luzu partnerowi. Patrz swobodniej na obrazki przyszłości tego związku, które tworzysz sobie w głowie (a przypuszczalnie masz sprzeczne wizje idyllicznej przyszłości oraz Twojego odejścia od tej osoby).
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Zmień perspektywę. Aby zmienić swój punkt widzenia, wystarczy uświadomić sobie, że idea długoterminowego związku jest, praktycznie rzecz biorąc, stosunkowo świeża, a rzeczywistość jest, statystycznie rzecz biorąc, stosunkowo smutna. Zmiana perspektywy polega także na tym, żeby przestać patrzeć wstecz lub wybiegać w przód (czyli wracać do kiepskich doświadczeń w przeszłych związkach lub tworzyć olbrzymie oczekiwania względem przyszłych relacji), a zamiast tego spojrzeć na teraźniejszość, zobaczyć, jak się układa, i pracować nad nią.
W yczul się. Usłysz siebie i spójrz realnie na związek. Jak się czujesz w swoim aktualnym związku i ze swoją rolą w nim? Wyczul się też na swojego partnera. Zacznij (jeśli jeszcze tego nie robisz) rozmawiać z nim o jego i swoich uczuciach (ale ogólnie), a także o Waszej relacji. Gdy naprawdę świadomie i delikatnie się wyczulisz, uzyskasz potężną dawkę informacji o tym, co się dzieje.
Zaufaj otrzymywanym przekazom. Jeśli po zwolnieniu tempa i wyczuleniu na swoje reakcje na związek każda cząstka Twojego ciała krzyczy wściekle o beznadziejności i marności Twojej sytuacji, zaufaj kryjącej się w tym niepodważalnej prawdzie. Czas przestać ją ignorować. To samo dotyczy pi zeciwnej sytuacji. Jeśli całe dnie się ze sobą sprzeczacie, ale gdy się wyczulisz (na siebie oraz na partnera), to odkrywasz głęboką miłość do niego, posłuchaj tego, zaufaj temu i poszukaj sposobów na ucięcie tych sprzeczek.
Podąż tam, gdzie prowadzi Cię przekaz. To wymaga olbrzymiej, „pieprzonej” odwagi. Podążanie może oznaczać wyjście z dysfunkcjonalnego, marnego związku. Zrobienie tego może się wiązać z powiedzeniem „pieprzę to” temu, co pomyślą o Tobie inni, co stanie się z partnerem lub co spotka Cię poza związkiem. Czasem jednak trzeba to zrobić. Jeśli macie dzieci, rozstanie może być jeszcze trudniejsze i boleśniejsze. Znamy jednak wiele osób, które odeszły od rodziny lub zostały z dziećmi i radzą sobie w nowej sytuacji, często zresztą lepiej niż w starej. Dzieci także; zawsze trudno to ocenić, ale wszyscy się domyślamy, jak ciężko dorasta się ze skłóconymi rodzicami. Podążanie (za tym, co uznałeś za wiarygodny
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
3 0 0 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
przekaz uzyskany po wyczuleniu) może także oznaczać pogłębienie zaangażowania w aktualną relację i wprowadzenie w nią świeżości, nowych pomysłów, akceptacji i ożywienia.
Nie ma reguł. Istnieje tylko proces.
My? My na pewno nie mamy idealnego związku, mimo że wiele osób w to wierzy. Zazwyczaj widzą nas od najlepszej strony. Darzymy się jednak bardzo silną miłością. Żyjemy z założeniem, że będziemy razem na dobre i na złe. I wiemy, nawet w najgorszych momentach, że uda nam się to przetrwać.
Ale to wcale nie znaczy, że będzie łatwo.
Wczoraj praktycznie nawzajem sobą gardziliśmy. Żadne z nas nie potrafiło sobie wyobrazić, jak ten związek w ogóle ma działać. Wszystko, co robi jedna strona, doprowadza drugą stronę do wściekłości. O czymkolwiek jedna strona mówi, druga jest śmiertelnie znudzona. Gaia żyje w innym świecie niż ja. Ma inne priorytety. Ona jest sercem, ja głową. Ona się spóźnia, ja jestem punktualny. Ona jest spontaniczna, ja planuję. Ona jest smutna, gdy ja jestem wesoły. I jest wesoła, gdy ja jestem smutny. Jej yin ma żal do mojego yang. Moje yang tratuje jej yin. Jej yang ignoruje moje yin. Moje yin jest topione przez jej yang. To wszystko jest bez sensu. Nie ma dla nas nadziei.
A dzisiaj uświadomiliśmy sobie, że kochamy się jeszcze głębiej. Wszystkie zdarzenia z wczoraj wydają się nam odległym złym snem, jakby ktoś inny to mówił i przeżywał. Jak to możliwe, żebym wczoraj miał tak głębokie i bolesne uczucia, a dzisiaj w ogóle już tego nie czuję? Teraz mam wrażenie, że to było zmącenie powierzchni basenu, który jest głęboki, uroczy i fajny.
Uświadomiliśmy sobie, że oboje czasami pozwalamy owładnąć się swoim najgłębszym lękom, a potem widzimy ten lęk, jak manifestuje się przed nami w postaci tej drugiej osoby. Nie tylko więc doświadczamy manifestacji swoich najgłębszych lęków, lecz dodatkowo mają one postać naszego
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
partnera, z którym mamy praktycznie nierozerwalną więź. Gdy to pisałem, w mojej głowie pojawił się osobliwy obraz. To tak, jakbyś miał aler gię na pierze i przez cały czas się martwił, że wejdziesz z nim w kontakt, po czym zorientowałbyś się, iż poślubiłeś kaczkę. Albo jak w obrazie, który mam w głowie (który wcale nie jest mi niemiły, muszę przyznać), że moja partnerka jest okryta pierzem. „Apsik”, lecz „witaj”.
Tak więc Gaia odgrywa zachowania, których najbardziej się obawiam, a ja odgrywam jej lęki. Gdy spoglądamy na to wstecz, uświadamiamy sobie, że sama obawa przed tym wzmacniała to zachowanie drugiej strony, które wywoływało strach. Okrutny krąg strachu przed pierzem, rozsypywaniem go i kichaniem.
Miłe zakończenie? Kto wie? Dzisiaj wydaje się świetnie, ale jutro? Pieprzyć to, taka jest ta gra. Kto wie?
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
3 0 2 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
WOLNOŚĆWNIEŚCIEDOBROBYCIA
Do licha, zaczynam pisać ten rozdział ze sztabką czekolady w ustach. Niedobry chłopiec. Powinieneś przynajmniej wziąć jakiś liść sałaty, jeśli zamierzasz pisać o dobrobyciu. Nie mam jednak żadnego pod ręką. Jedyne, co mam, to reszta tej czekolady. Nie mogę jej tak zostawić. Roztopi się lub stanie się coś równie niebezpiecznego.
Dobrobycie. To zabawna konstrukcja, czyż nie? Zastanawia mnie, skąd się wzięła? (Nie jestem teraz podłączony do sieci, więc nie mogę tego sprawdzić w Google, przykro mi). Ktoś siedział i myślał: nie ma żadnego słowa na całą sferę dobrego samopoczucia i kondycji... takiego, które opisywałoby zarówno stan umysłu, jak i ciała... bycia w naprawdę dobrej formie... no właśnie, wiem, DOBROBYCIA. Ale dlaczego nikt nie podchwycił tej chwytliwej konstrukcji? Sexibycie, spokobycie, ponętnobycie... aha, dlatego.
Piszę to, siedząc napi"zeciwko „Wellbeing Center”, ośrodka spa. Gdy tu jestem, czuję się naprawdę dobrze. Nie da się inaczej, gdy rozwalasz się w gorącej wodzie lub parze, jesteś masowany lub siedzisz na silnym prądzie wodnym w jacuzzi.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu 3 0 3
Zamierzam teraz zrobić coś, do czego nie uciekałem się (celowo) zbyt często w tej książce: odwołać się do pierwszej książki z serii F**k It. Unikałem tego, gdyż a) chciałem, aby ci z Was, którzy nie mieli pierwszej książki, mogli szczęśliwie przebrnąć przez tą bez myślenia, że muszą kupić i przeczytać pierwszą, co byłoby swego rodzaju subtelną reklamą (a ja nie jestem subtelny; Ta Pierwsza Książka z Serii Jest Absolutnie W ybitna i Świetnie Pasuje do Tej. W końcu 250 000 OSÓB NIE MOŻE SIĘ MYLIĆ! UŚMIECH. LOL. WYKRZYKNIK. UŚMIECH)l
Oraz b) gdyż nie chciałem, aby ci, którzy czytali pierwszą książkę (dostępną w dobrych księgarniach i w sprzedaży wysyłkowej), uznali, że poruszamy się po tym samym terenie.
Rzecz w tym, że to, co w pierwszej książce napisałem o jedzeniu, zdrowiu i dobrobyciu, było całkiem niezłe, lecz od tego czasu zyskałem siedem lat doświadczeń z działaniem tej filozofii w praktyce. I teraz zamierzam się tym z Tobą podzielić.
Ujmując to w paru słowach, zasadniczo stwierdziłem wtedy, że najlepiej rozluźnić się w kwestii całej idei dobrobycia (a dzięki człowiekowi, który wynalazł to słowo, zamknęliśmy w tym nagłówku ćwiczenia, odżywianie, problemy ze zdrowiem itd.). Jeśli chodzi na przykład o odżywianie, to napięcie związane z myślą, że ważymy zbyt dużo (lub zbyt mało, ale najczęściej zbyt dużo), skłania nas do robienia wszystkich tych głupich rzeczy, a mianowicie do poddawania się trudnym do utrzymania rygorystycznym dietom, potem łamania ich i wyjadania do czysta szafek i lodówek. Efekt jojo jest wynikiem napięcia związanego z naszą wagą.
Efektowi jojo mówimy nienie.
Pomysł był taki, że jeśli rozluźnimy się w kwestii odżywiania, nasza waga się ustabilizuje. Rzecz jasna, przypuszczalnie nie stracimy przez to znacząco na wadze (chociaż być może zgubimy parę kilogramów), lecz nie
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
K siążka ukazała się w Po lsce pod tytu łem Filozofia F**k it, czyli jak osiqgnqc spokój ducha — przyp. tłum.
3 0 4 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
będziemy także tyć. Tak wyglądała dieta „pieprzę to”. Nie oznaczało to, że masz powiedzieć „pieprzę to” i zjeść zawaitość całego domu, aż staniesz się gruby jak dom. Oznaczało to, żeby patrzeć chłodno na jedzenie, zarówno chłodne, jak i podgrzewane.
To samo dotyczyło ćwiczeń. To napięcie związane z ich wykonywaniem— czyli uczucie, że naprawdę POWINNIŚMY więcej ćwiczyć (lub w ogóle to robić) — odpowiadało za to samo podejście typu „start-stop”. Nie wykonujemy wtedy ćwiczeń dlatego, że to lubimy, lecz dlatego, że wydaje nam się, iż musimy. Tak jak w przypadku diety, wytrzymujemy jakiś czas, gdyż mamy najlepsze zamiary. Lecz na dłuższą metę cierpienie jest nie do wytrzymania, więc zupełnie rezygnujemy z ruchu. Przyjrzyj się modelowi biznesowemu siłowni, jeśli potrzebujesz potwierdzenia tego, jak ludzie podchodzą do treningów. Siłownie najwięcej zarabiają na dobrych zamiarach (skłaniając ludzi do zapisania się, zapłacenia dużego wpisowego, a potem wiążącej opłaty miesięcznej) i czerpią z tego korzyści nawet wtedy, gdy entuzjazm klienta dawno przepadł (ponieważ zrezygnowanie z członkostwa pokazałoby, że się poddałeś). To piękny model biznesowy bazujący na triumfie nadziei nad i zeczywistością. Siłownie zarabiają na Twojej wspaniałej, pozytywnej nadziei na to, że tym razem będzie inaczej.
Dlatego poprosiłem czytelników, aby rozluźnili się w kwestii zmuszania się do ćwiczeń... i porzucili ideę, że muszq to robić, a zamiast tego przekonali się, kiedy chcą to robić. Chodziło o to, abyś się przekonał, że gdy wykonujesz tylko te ćwiczenia, które naprawdę lubisz, w rzeczywistości trenujesz znacznie więcej, niż gdy zobowiążesz się do kondycyjnego reżimu.
Jeśli chodzi o problemy ze zdrowiem, opowiem moją historię: przez lata desperacko chciałem być zdrowy. Próbowałem wszystkiego, nawet przeniesienia się do innego kraju. Lecz to właśnie owo pragnienie bycia zdrowym (lub bycia „całością”, jak ujęto by to w holistycznej nomenklaturze) wywoływało we mnie napięcie, które, co dość prawdopodobne, utrzymywało mnie w napięciu. W momencie (bardzo konkretnym), w którym powiedziałem „pieprzę to” idei bycia całkowicie zdrowym i w którym uświadomiłem sobie, że moje życie i tak jest całkiem znośne, że mam mnóstwo powodów do wdzięczności i że powinienem przestać odrzucać
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^ 0 5
szczęście, czekając na coś, co było raczej mało prawdopodobne... stało się coś raczej mało prawdopodobnego — wydobrzałem. I to radykalnie. Po sześciu miesiącach czułem się lepiej niż przez poprzednie dwadzieścia lat. Tamtego lata napisałem Filozofię F**k it w stanie ulgi i błogości związanej z tym, że po raz pierwszy od czasów, gdy byłem nastolatkiem, czułem się w pełni zdrowy.
To napisałem wtedy. A oto, czego się od tego czasu dowiedziałem.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
3 0 6 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
O D ŻYW IA N IEGdy jadłem to, co chciałem i kiedy chciałem, moja dieta stała się dość zrównoważona. Przeszedłem od odżywiania typu jojo (okres zdrowego jedzenia przeplatany okresem wcinania śmieciowych przekąsek) do zba- lansowanego. Od czasu do czasu zdarzało mi się zjeść jakąś przekąskę lub burgera albo wypić puszkę coli, lecz generalnie odżywiałem się w dość zrównoważony sposób. Moja waga nieco wzrosła, lecz potem pozostała w miarę stała przez cały okres stosowania diety „pieprzę to”. Gdy tylko zaczynałem jakąkolwiek dietę, początkowo chudłem, a potem waga rosła do wyższego poziomu niż na początku. Natomiast dieta „piepi zę to” świetnie stabilizowała organizm (wbrew temu, że wydaje się pewnym sposobem na przybranie na wadze).
Był jednak pewien szkopuł — chciałem być szczuplejszy, i to trwale. Postanowiłem więc zastosować do diet filozofię „Piepi'zę to”. Powiedziałem „pieprzę to” i zacząłem realizować swój cel za pomocą różnych diet. Jeśli jakaś w moim przypadku nie działała, rezygnowałem z niej i próbowałem innej. W ten sposób odkryłem, że większość diet jest dla mnie nieskuteczna, LOL, bo zawsze moja waga rosła. Najskuteczniejszą dietą, jaką znalazłem, było „Alternate Day Fasting” (z ang. „poszczenie co drugi dzień”), która polegała na robieniu tego, co zaleca nazwa (czyli że puszka mówi; Zjedz Mnie jednego dnia, lecz Nie Jedz Mnie następnego dnia). Podobno jest naprawdę korzystna dla ciała (a jeśli jesteś myszą lub szczurem, to przeżyjesz znacznie dłużej niż normalnie). Ale CHOLERNIE trudno ją stosować. Na początku wydawało mi się to proste — zaciskasz pasa przez ograniczony okres, a następnie się rozluźniasz. Ale ten dzień poszczenia był bardzo ciężki. Jeśli nie wytrzymasz, to zakładając, że poprzedniego dnia zjadłeś więcej kalorii, wszystko się posypie. W każdym razie lubiłem ją, lecz nie potrafiłem wytrwać dłużej niż kilka tygodni. A po tym czasie moja waga natychmiast poszybowała w górę.
Wtedy świadomie odpuściłem sobie po raz drugi. I ogłosiłem, że chcę, aby pod moimi drzwiami wylądował nowy styl żywienia (najlepiej obok dymiącego pudełka z pizzą). W ten sposób trafił do mnie jeden, który wymagał odpowiedniego łączenia produktów (na przykład nie łącz białka
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
W ięcej na: www.ebookgigs.eu 3 0 7
Z węglowodanami) oraz mnóstwa innych rzeczy. Mogłem jeść, ile zechcę, o ile przestrzegam wyznaczonych reguł. A moją aprobatę otrzymuje każda dieta, która zawiera te same słowa, jakie znajdziesz na witrynie samoobsługowej restauracji chińskiej w centrum — JEDZ TYLE, ILE CHCESZ. I to działało, naprawdę. Straciłem na wadze, sobie odpuściłem, potem troszeczkę przytyłem, lecz aktualnie moja waga ustabilizowała się na niższym poziomie. Lubię tę dietę. Jestem w stanie jej doti'zymac, nie jest zbyt bolesna (chociaż nie jest też superłatwa) i działa. Następnym razem, gdy będę pisał książkę, opowiem Ci, jak sprawdziła się na dłuższą metę.
Podsumowując: mamy dwa zgodne z filozofią „Pieprzę to” podejścia do odżywiania.
1. „Pieprzę diety”. W ten sposób raczej nie schudniesz, lecz przypuszczalnie łatwiej będzie Ci utrzymać swoją wagę i wyjść z zaklętej karuzeli tego paskudnego jojo (ta mieszanka metafor mogłaby oznaczać całkiem ciekawą imprezę — wszyscy kręciliby się na szybkiej karuzeli i każdy bawiłby się jojem z długim sznurkiem)...
2. „Pieprzę to, ZROBIĘ TO”, czyli znajdę sposób, który działa na mnie i pozwoli mi zgubić parę nadmiarowych kilogramów (podejście „pieprzę to”, tak jak wtedy, gdy jesteś zdeterminowany, oznacza odmowę uznawania się za ofiarę i akceptowania powtarzających się porażek — „Och, diety po prostu na mnie nie działają, to musi być kwestia genów” — a zamiast tego szukanie tak długo, aż znajdzie się coś idealnie dopasowanego).
ĆW ICZEN IETo działa. Od momentu, gdy świadomie robię to, na co mam ochotę, ćwiczę więcej. Czasem treningi są bardzo niespójne, ale na pewno częstsze. Wciągnąłem się w bieganie. Uwielbiam to. Ale w zimie nie miałem na to ochoty, więc przestałem. Czuję jednak wielką chęć wrócenia do tego na wiosnę. Wyjdę na zewnątrz nie dlatego, że czuję przymus, lub dlatego, że postanowiłem zostać biegaczem (nawet jeśli tylko sezonowym), lecz dlatego, że tego chcę... tak naprawdę nie będę potrafił się powstrzymać.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
3 0 8 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
po prostu chcę znowu biegać. Tak jak teraz mam straszliwą ochotę na godzinny spacer, więc się na niego wybiorę.
Wróciłem. Spróbuj tego podejścia. To jest filozofia „Pieprzę to” w działaniu (dosłownie), gdyż w ten sposób wykorzystujesz w praktyce wszystkie sześć reguł; otwierasz się na nowe sposoby ćwiczenia, rozluźniasz się w kwestii obowiązku zażywania ruchu, zmieniasz perspektywę i uświadamiasz sobie, że to także może być skuteczne, wyczulasz się i ćwiczysz tylko wtedy, gdy chcesz, i w sposób, na jaki masz ochotę, ufasz, że ten przekaz jest wartościowy, i podążasz za nim, ruszając tyłek, gdy masz taką zachciankę, i nie ruszając tyłka, gdy masz taką zachciankę.
ZD RO W IECóż, to było ciężkie. Powiem Ci, co się stało. Uwielbiałem być w pełni zdrowym. Chociaż wydawało się, że dotarłem do punktu, w którym zaakceptowałem swój stan, to oczywiście wolałem być w pełni zdrowy. Zacząłem się więc bać, że znowu coś mnie dopadnie. Wiedziałem, że to właśnie przewlekłe napięcie i strach wpędzają mnie w chorobę. Całą zimę i lato czułem się świetnie... lecz następnej zimy znowu poważnie zachorowałem. Jejku, co za szok. Mocno mnie trafiło. Zastanawiałem się, czy to było to — czy zaklęcie przestało działać, a ja wróciłem do chronicznych niedomagań. Gdy jednak przyszła wiosna, znowu poczułem się lepiej i byłem zdrowy przez całe lato. Pomyślałem więc: Aha, więc to była kwestia zimy i gdy nadszedł październik, znowu się spiąłem. Tym razem jednak przeżyłem zimę bez uszczerbku. Od tego czasu cieszę się całkiem dobrym zdrowiem. Gdy zimą zbyt ciężko pracuję, może zdarzyć mi się nawrót, lecz generalnie wszystko jest w porządku. Podejrzewam też, że po siedmiu latach strach przed powrotem dawnych, złych dni także zniknął. Oczywiście, skoro jestem bardziej rozluźniony w tej kwestii, mam większe szanse na utrzymanie zdrowia.
Zauważyłem jedną rzecz — i o podobnych doświadczeniach zdrowotnych rozmawiałem z innymi ludźmi, którzy stwierdzali to samo — że uporczywie próbowałem odtworzyć przyczyny, które sprawiły, iż wtedy, pierwszym razem, tak radykalnie mi się poprawiło. Czy faktycznie było
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^ 0 9
to wyłącznie wynikiem wyluzowania? A może przyczyniła się do tego także dieta, na której wtedy byłem? Albo miejsce, w którym przebywaliśmy? Łamałem sobie głowę nad dokładnym poskładaniem wszystkich okoliczności, abym mógł je zrekonstruować w razie potrzeby. A gdy taka się pojawiała, czyli gdy podupadałem na zdrowiu, naprawdę próbowałem odtworzyć niektóre z tych okoliczności. Niestety nic nie działało tak samo jak wtedy. Uświadomiłem sobie — chociaż trochę mi to zajęło — że nie da się odtworzyć niczego w dokładnie ten sam sposób. Gdy wróciła choroba, moje ciało było już inne, tak samo umysł i otoczenie. Zmieniłem się i świat też się zmienił. I chociaż choroby były podobne (ale prawdę mówiąc nigdy nie były takie same), sposoby ich wypędzenia muszą za każdym razem być inne.
Gdy teraz o tym myślę, dochodzę do wniosku, że chociaż „odpuszczenie sobie” było bardzo ważne — może nawet w tamtym czasie kluczowe — to prawda jest taka, iż nie istnieje konkretna odpowiedź. Trzeba być „obecnym”, zwracać uwagę na to, co w danym momencie się dzieje, i słuchać wszelkich silnych przekazów, które się wtedy pojawiają.
Co zabawne, ta książka także reprezentuje to przejście od definiowania filozofii „Pieprzę to” w kategoriach odpuszczenia sobie i relaksacji (co jest oczywiście właściwe) do ogólniejszej idei, w której filozofia „Pieprzę to” polega na akceptującej obecności w tym, co przyniesie nam życie (w napięciu, relaksacji, dobrych i złych chwilach, dobrobyciu i chorobie).
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Powiedziałam „pieprzę to’ — i schudłam
D iety nie działają. Spraw dziłam wszystkie. Tony zupy z kapusty,
Atkins, rów nowaga m etaboliczna... czego ja nie próbow ałam ?
Pierwszą dietę przeżyłam ju ż w wieku sześciu miesięcy, gdyż
m oja rodzina ju ż wtedy uznała, że jestem za wielka. Ten wątek
ciągnął się przez całe dojrzew anie i wiek nastoletni — aż do
trzydziestki. Piękna dziew czyna, ale ze zbyt dużą ilością złota
3 O W ięcej na: www.ebookgigs.eu
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
na biodrach i brzuchu... Nigdy nie czułam się piękna, zawsze
martwiłam się swoją wagą i tym, że nie mam wystarczającej siły,
żeby schudnąć... tragedia!
W tedy przypadkiem trafiła w m oje ręce książka z serii F**k It.
Gdy przeczytałam rozdział „Pieprz jedzenie", początkowo pomy
ślałam, że to na pew no nie zadziała ... Byłam jednak tak zm ę
czona staraniem się ze wszystkich sił, że dałam szansę pomysłowi,
żeby sobie odpuścić i je ść to, na co mam ochotę.
Zaczęłam mówić „pieprzę to" i zaklinałam się, że ju ż nigdy w życiu
nie przejdę na żadną „pieprzoną" dietę. Początkow o wcale nie
było to łatwe — bałam się, że rozrosnę się tak, że będę wyglądać
ja k sparaliżowany wieloryb... Jednak ulga związana z ostatecznym
porzuceniem diet była większa niż strach i stopniowo przerodziła
się w pew ność siebie... Zaczęłam też pow tarzać sobie, że jestem
piękna, miła, urocza, wspaniała, seksowna... że JE ST EM naprawdę
cudow na i doskonała taka, jaka jestem !
Początkowo przybyło mi parę kilogramów (bez paniki), ale potem
stopniowo i powoli moje ciało zaczęło się zmieniać. A kilogramy
zaczęły o dpadać... W sumie straciłam 7 kg, po prostu m ówiąc
„pieprzę to"!
Teraz mam swobodne podejście do jedzenia — jeśli mam ochotę
na kawałek czekolady lub ciasta, mówię „pieprzę to" i rozkoszuję
się nim. Jeżeli nie mam ochoty je ść tego, co mi podano, mówię
„pieprzę to" i zostawiam to na talerzu. Jeśli mam ochotę na
uprawianie sportu, mówię „pieprzę to" i podążam za tym im
pulsem ... A gdy mam ch ęć poleniuchow ać w łóżku i nie kiwnąć
nawet małym palcem, to zgadnij co? M ów ię „pieprzyć to", zostaję
w łóżku i cieszę się tym.
Będę nadal stosowała dietę „pieprzę to", gdyż to jedyny sposób,
w jaki dobrze funkcjonuję w życiu ... jeśli zrzucę jeszcze parę kilo
gramów, to dobrze, a gdy pozostanę w takim stanie, ja k teraz,
czu jąc zadowolenie z siebie, to po prostu powiem „pieprzyć to,
je st fajnie” .
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Lydia P lankensteiner, Austria
To jedna ze stu historii o mówieniu „pieprzę to ”, które można
przeczytać w nowym e-booku I Said F**k It, dostępnym na stro
nie www.thefuckitlife.com /extras.
Właśnie w ten sposób można zachować wolność w Mieście Dobrobycia, stosując zasady filozofii „Pieprzę to” do dobrobycia. Nie nadawaj etykietek, po prostu wyczul się i podążaj za swoimi przekazami. Czasem działa to w zabawny i tajemniczy sposób, którego nie jesteś w stanie podłapać i zrozumieć, niemniej działa.
3 2 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
WOLNOŚĆWNIEŚCIE,WKTÓRYMNICNIEDZIAŁA
Dziś rano postanowiłem napisać ten rozdział i rozmyślałem nad tym, co napisać o zachowaniu dobrego samopoczucia w Mieście, W Którym Nic Nie Działa. Zacząłem się rozkładać w miejscu, w którym będę pisał przez następne kilka dni — w Urbino Estate and Spa, czyli luksusowym ośrodku, w którym często odbywają się nasze obozy „Pieprzę to”. Znalazłem odpowiedni stolik blisko okna, aby mieć światło słoneczne i świeże powietrze oraz gniazdko do podpięcia zasilacza od laptopa. A gdy podszedłem, żeby wpiąć wtyczkę, okazało się, że nie pasuje. Spróbowałem w innym gniazdku, ale też nie pasowała. Wiem, co teraz sobie myślisz, jeśli pochodzisz z zorganizowanego, rozsądnego kraju na tej planecie... „Co, John? Próbowałem wepchnąć zagraniczną wtyczkę do włoskiego gniazdka?”. Nie, moi drodzy, próbowałem włożyć włoską
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^ ^
Wtyczkę do włoskiego gniazdka. Nie pasowała, gdyż we Włoszech używa się więcej niż jednego typu wtyczek i więcej niż jednego typu gniazdek. Część wtyczek ma trzy bolce, a część dwa, ale nie w takim samym rozstawie... niektóre są szersze, a inne węższe. Grrrrrr. Dlatego w domu w szufladzie mamy mnóstwo przejściówek z jednego typu wtyczki na inny, które umożliwiają nam podpięcie się wszędzie, gdzie musisz, do czegokolwiek, co ktoś postanowił umieścić na ścianie w roli gniazdka. Grrrrr.
Wiem, że my, Brytyjczycy, mamy inne wtyczki niż pozostałe kraje, z trzema bolcami w kształcie trójkąta. Ale przynajmniej poza tym nie ma nic innego. Jeśli jesteś obcojęzyczny (a właściwie obcokrajowy; uświadomiłem sobie, że istnieją osoby mówiące tym samym językiem — angielskim — lecz mieszkające w innym kraju, np. w Ameryce, które zapewne mają inny rodzaj gniazdek niż Angole, lecz i tak jest on ustandaryzowany; przypomniało mi się jeszcze, jak kiedyś czytałem o Amerykance, która wściekała się z powodu różnych sposobów mocowania i różnych typów żarówek w Wielkiej Brytanii, gdyż była przyzwyczajona do standardowego mocowania w USA)... w każdym razie, jeśli jesteś obcokrajowcem, wystarczy kupić przejściówkę z Twojej wtyczki na nasze gniazdko i masz spokój na cały czas pobytu u nas.
To samo dotyczy dróg. Jeździmy po drugiej stronie, ale jesteśmy w tym konsekwentni. Gdy na przykład przekraczasz granice Walii, nie musisz przejeżdżać na przeciwny pas. (Na marginesie Walia jest małą i malowniczą krainą przyczepioną do Anglii jak wielki piwny brzuch, ale nie sugeruję przez to, że Walijczycy są słynni z picia piwa... oni są słynni z miłości do owiec, kopalni, rugby, śpiewania oraz uroczych, puszystych, atrakcyjnych owiec).
Jestem zaskoczony, że tutaj we Włoszech udało im się zachować jednomyślność w kwestii tego, po której stronie drogi jeździć. Chociaż jeśli zwykle jeździsz drogami wiejskimi, tak jak my, to wiesz, że większość autochtonów wydaje się nie wiedzieć, po której stronie się jeździ, szczególnie na zakrętach.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
3 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Wróćmy do wtyczek. Na szczęście Gaia spakowała mi parę przejśció- wek, które znalazłem po paru minutach przetrząsania toreb. I oto jestem, podłączony przejściówką jak się patrzy i radośnie stukający w klawiaturę. Ale za każdym razem, gdy napotykam na taki wtyczkowy kryzys, zastanawiam się, jak państwo może sądzić, że w ogóle zacznie rozwiązywać problemy swoich mieszkańców, tak że gdy wyjdzie na zewnątrz, poradzi sobie na świecie, jeśli nie potrafi nawet zorganizować prostego, konsekwentnego systemu wtyczek? To nie jest przecież niemożliwie trudne, prawda?
To samo pomyślałem, gdy poszedłem na pocztę zapłacić za różne rzeczy, gdyż nikt nie wpadł na pomysł zorganizowania płatności przez internet lub chociaż w banku.
I dlaczego na każdej poczcie jest osobny kasjer do każdego zlecenia, z jakim możesz przyjść (np. wysłania listu, zapłacenia czegoś lub wypłaty), do którego musisz pobrać osobny numerek i czekać 20 minut? Wiem— przypuszczalnie swego czasu wydawało się to dobrym pomysłem... efektywnym skokiem do przodu w technologii obsługi klienta porównywanym z przełomowym dla przemysłu podziałem pracy Adama Smitha... ale przecież dziesięć minut później ktoś w biurze powinien wstać i powiedzieć; „Ale...”, po czym podać długą listę przyczyn, dla których to wcale nie był świetny pomysł. Na przykład, jeśli chcę wypłacić trochę pieniędzy, zapłacić nimi rachunek telefoniczny i wysłać list do mamy, to muszę kolejno: wziąć numerek na wypłatę pieniędzy, poczekać dwadzieścia minut, dostać pieniądze, wziąć numerek na płacenie rachunków, odczekać dwadzieścia minut, wziąć numerek do wysyłania listów, poczekać 30 minut (zazwyczaj) i wysłać rzeczony list.
Szaleństwo.
W zeszłym tygodniu musiałem zapłacić rachunek i wysłać list. Gdy poprosiłem kobietę załatwiającą moją płatność, czy mogłaby dyskretnie wziąć mój list, bardzo proszę, popatrzała na mnie, jakbym był pierwszą osobą, która kiedykolwiek o to poprosiła. Wyjaśniłem, że w przeciwnym razie będę musiał znowu stanąć w kolejce do wysyłania listów, a przecież
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^ ^
teraz stoję tutaj, z nią, a ona na pewno została równie dobrze wyszkolona w piTyklejaniu znaczków na koperty, co w przyjmowaniu wpłat. Zafuczała i poszła do kobiety, która przyjmowała listy. Wyjaśniła jej bardzo głośno, że chciałem wysłać list. Jej rozmówczyni także zafuczała, po czym cała kolejka osób czekających z listami spojrzała na mnie i zafuczała (chociaż muszę przyznać, że wyglądali raczej na głodnych; myślę, że tkwili tu od wielu dni, stając co rusz w innej kolejce i cierpliwie czekając). Mój list został jednak wysłany. Sukces.
Hej, chwileczkę, zatrzymajmy ten list... o samym systemie pocztowym można by napisać książkę. Istne łajno.
Włochy to zabawne miejsce. Ludzie wciskają się tak naturalnie i pewnie, że musiałem zrezygnować z mówienia im: „Spadaj ku**a do kolejki jak wszyscy”, gdyż za każdym razem odwracali się do mnie ze skrzywdzonym wzrokiem, mówili: „Przepraszam, nie wiedziałem” i oczywiście przechodzili na koniec kolejki, jakby nagle zorientowali się w jej istnieniu.
Bardzo trudno tu cokolwiek załatwić. Wszystko jest tak zbiurokratyzowane, że doprowadzi Cię do szaleństwa. I nas faktycznie czasem doprowadzało. Włochy to jeden wielki Kraj, W Którym Nic Nie Działa. Ekonomicznie pogrąża się w kryzysie, lecz „organa władzy” wydają się nadal pochłonięte podnoszeniem każdego podatku, utrudnianiem zatrudniania ludzi i mnożeniem niepotrzebnych przepisów. Barany.
Wciąż jednak tu mieszkamy. Dlaczego? Bo to piękny kraj (malownicze wzgórza Toskanii, alpejskie góry, Morze Sardyńskie, gaje oliwkowe na południu itd.); ma bogatą kulturę (Urbino to rodzinne miasto Rafaela, w którym narodził się renesans); ludzie są generalnie ciepli, przyjacielscy i bardzo ekspresyjni (zwróć tylko uwagę, jak gestykulują, mamma mia); jedzenie jest tu najlepsze na świecie (nawet na parkingach przy autostradach); a na tutejsze kobiety i mężczyzn aż przyjemnie popatrzeć.
Włochy to NIESAMOWITE miejsce.
Ale prócz tego także niewiarygodnie pełne NONSENSÓW.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
3 ^ W ięcej na: www.ebookgigs.eu
JAK ŻYĆ W MIEŚCIE, KTÓRE NIE DZIAŁA?Po pierwsze, oboje mieszkaliśmy już w wystarczającej liczbie miejsc, aby wiedzieć, że żadne miasto nie działa zgodnie z Twoimi oczekiwaniami (a przez „miasto” rozumiemy ulicę, miasto, stolicę, kraj lub kontynent). Zawsze coś się znajdzie, prawda? Podejrzewam, że jedynym wyjątkiem jest Szwajcaria, gdzie wszystko działa, wszystko jest czyste, nie ma przestępczości i nie trzeba płacić zbyt dużych podatków. Ale ten ideał, jakim jest Szwajcaria, ma swoją cenę i to właśnie ona jest problemem, bo wszystko tu słono kosztuje. A ilość przepisów wprawia w osłupienie. Na przykład gdy wprowadzisz się do nowego mieszkania, zostaniesz zbombardowany listą reguł. Patrole policji przeczesują ulice i wypatrują osób, które trzepią chodniki przez balkon, odkurzają w niewłaściwym czasie, wylewają wodę do niewłaściwego ścieku lub wrzucają szklaną butelkę do nieodpowiedniego kontenera — ech, dajcie mi lepiej mój południowy Londyn.
NIECO PÓŹNIEJ...Musiałem dodać ten akapit, gdyż jest piękny i zdumiewający... Pisałem wcześniej o tym, że Szwajcaria jest taka „idealna”, a potem poszedłem na lunch i odkryłem, że jedna z goszczących u nas osób (tym razem jest to celowo mała grupa, gdyż to jeden z weekendów „Gaia’s Magic Six”, na które przyjmujemy maksymalnie sześć osób) jest Szwajcarką. Wspomniałem jej o moim odniesieniu do idealnej Szwajcarii, a ona odparła, że właśnie dostała telefon od mamy, która opowiedziała jej o porannym alarmie bombowym w jej miasteczku (wyobraź sobie małe, idealne, malownicze miasteczko). A niech to. Myśl przekazana na wszelkie możliwe sposoby, dziękuję bardzo. Idealna Szwajcaria nie tylko ma swoje wady w kwestii wolności osobistej, lecz TAKŻE dotykają ją alarmy bombowe i przestępczość, tak jak w każdym innym miejscu. I teraz nie wiem, czy wciąż wolałbym południowy Londyn. („Sugerujesz, że macie tam alarmy bombowe, przestępczość i gęstą atmosferę zagrożenia ORAZ szwajcarskie góry, punktualne pociągi i niskie podatki? Poczekaj chwilę, już się pakuję”).
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^ ^
Uświadomiliśmy sobie więc, że nie ma idealnego miejsca. Wybraliśmy takie, które najbardziej nam odpowiada, biorąc pod uwagę różne czynniki. A potem możemy zdać się na serię komunałów, które utrzymają nas
przy zdrowych zmysłach, takich jak: „nie zaw Istnieje ogólniejsze sze jest kolorowo”, „musisz wypić nawa-
podejście typu„pieprzę to" do cołej Mamy jednak proste podejście do niedziała-
kwestii NieDziałania: go aktualnie byśmy me chcieli); 2) znajdujemy wiara, że wszystko sposób na obejście problemu (na przykład
działa na swój zrezygnowaliśmy z prowadzenia własnego ośrodka, gdyż było to dla nas zbyt trudne) lub 3) jeśli problemu nie da się obejść, próbujemy go zaakceptować.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
perfekcyjny sposób.
Każda metoda w inny sposób realizuje filozofię „Pieprzę to”.
1. Pieprzę to, spadamy. Poważne posunięcia wynnagają odwagi,
lecz czasem są konieczne.
2. Pieprzę to. znajdę na to sposób. G d y jesteś zdeterminowany,
żeby znaleźć sposób na obejście przeszkody, zazwyczaj go
znajdujesz.
3. Pieprzę to. daję na luz. ponieważ pieprzenie tego to wszystko,
co mogę zrobić. N ie irytuję się drobiazgami. T o przecież tylko
wtyczka. Ta strategia wymaga elastyczności (w moim przypadku
sko ro nie m ogę pisać, jak planowałem, pójdę zamiast tego
popływać). Musisz też potrafić wejść w stan spokoju ducha,
nawet gdy czujesz się maksymalnie nakręcony.
Oczywiście istnieje też ogólniejsze podejście typu „pieprzę to” do całej kwestii NieDziałania: wiara, że wszystko działa na swój perfekcyjny sposób (nawet jeśli wydaje się, że nic nie działa), a każda rzecz wyłaniająca się przede mną z pięknej tajemnicy życia, zostaje mi dana celowo i z miłości do mnie, więc siła odpowiadająca za prowadzenie, przeprowadzi
3 8 W ięcej na: www.ebookgigs.eu
mnie bezpiecznie i przyjemnie przez czasy, które wydają się ciężkie, oraz miejsca pozornie wadliwe, lecz w ["zeczywistości doskonale dopasowane do mnie i mojej podróży.
Mogę też zignorować 1., 2. i 3. metodę oraz ogólniejsze podejście typu „pieprzę to”, po czym pozwolić, aby z powodu wtyczki zagotowała się we mnie krew. Co oczywiście nadal od czasu do czasu robię. Wtedy ja, John C. Parkin, ćwiczę swoją wolność bycia głupim pierdołą. A to też jest idealne.
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^ ^
WOLNOŚĆWMIEŚCIE,WKTÓRYMZDARZAJĄSIĘGÓWNIANERZECZY
To jakaś prawidłowość ostatnio — gdy zaczynam myśleć o napisaniu rozdziału, w realnym świecie zdarza się coś, co radykalnie wzbogaca przekazywaną przeze mnie treść.
Oto, co zdarzyło się dzisiaj rano. Odwiozłem chłopców do szkoły i właśnie skręciłem na długą drogę, która prowadzi do naszego domu. Przy jej końcu znajdują się jeszcze dwa inne domy. W pierwszym mieszka starsza para po osiemdziesiątce i ich syn. Gdy mijałem ich dom, mężczyzna wyszedł poza podjazd. Zatrzymałem się, żeby się przywitać. Ten facet nie jest prowadzącym czyste życie mistrzem zen (taki jest nasz drugi
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
sąsiad). Pali jak smok i wiecznie narzeka. Trzeba jednak przyznać, że ma dobre serce, ale w metaforycznym rozumieniu, bo w dosłownym to, że nie ma już tak dobrego serca, jest jednym z jego problemów. Tak więc wyszedł poza podjazd, a ja się zatrzymałem. Powiedział mi, że jego żonie znowu się pogorszyło, więc zadzwonili po karetkę, a on idzie na górę drogi, aby upewnić się, że medycy jej nie przegapią (łatwo ją przeoczyć). Był wyraźnie nieco roztrzęsiony i zdenerwowany. Ten przypadek nie był awaryjny, lecz stanowił oznakę tego, jak rzeczy mogą się pokomplikować.
Powiedział mi też;
„Ma dobbiamo abbracciare quello che arriva, non e vero?”.
Nie sądzisz, że to niesamowite? W takich okolicznościach powiedzieć coś takiego. Zwaliło mnie to z nóg, szczególnie, że w ogóle nie spodziewałbym się po nim takiego podejścia. A o co chodzi? Co to znaczy? Och, przepraszam. To znaczy; „Powinniśmy przyjmować wszystko, co się nam przytrafia, prawda?”.
Łatwiej powiedzieć, trudniej wykonać, rzecz jasna. Ale mnie wystarczy, że on przeżywał trudne chwile i że powiedział coś takiego. Najwyraźniej starał się pogodzić z meandrami swojego życia w tym momencie, czyli z tym, że stan jego żony pogarsza się z dnia na dzień i przypuszczalnie niezbyt długo będzie jeszcze gościć na ziemi, a on także wcale nie zagości tu o wiele dłużej.
To zabawne wyrażenie, ale Gówniane Rzeczy Się Zdarzają. I to niestety w każdym mieście. Gdybyśmy tylko potrafili uodpornić się na Gówno. Ale nie potrafimy. Złe rzeczy zdarzają się każdemu, każdego dnia, w każdym zakątku świata. Myślisz sobie, że życie jest całkiem urocze, a tu zdarza się coś okropnego. Myślisz, że już gorzej być nie może, a tu sytuacja się pogarsza.
Niespecjalnie spieszyło mi się do pisania tego rozdziału, gdyż nie mam magicznej pigułki „Pieprzę to”, która sprawia, że ból znika. W istocie, dość sporo osób pyta mnie; „Ale z pewnością są rzeczy, którym w życiu nie da się powiedzieć »pieprzę to«?”. A ja odpowiadam; „To zależy.
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
jak zdefiniujesz filozofię kryjącą się za słowami »pieprzę to«, ale oczywiście są na świecie rzeczy, które sprawiają okrutny ból, chociażbyś nie wiem jak bardzo starał się zmniejszyć ich znaczenie”. To, że powiesz „pieprzę to” chorobliwemu, rwącemu bólowi wynikającemu z żalu po stracie kogoś bardzo bliskiego, nie sprawi, że ból zniknie.
Nie mam ostatecznej duchowej recepty na radzenie sobie ze zdarzającymi się gównianymi rzeczami; recepty w stylu: „Oni są szczęśliwi i spokojni tam na górze”, „Taki jest Boży plan” lub „Nic nie zdarza się bez powodu”. Te szczerze wyznawane przekonania i szczere wyrazy wsparcia w momencie pojawienia się prawdziwej potrzeby brzmią mi jednak banalnie.
Nie mam też ostatecznej recepty terapeutycznej w rodzaju sześcioeta- powego procesu przechodzenia przez żal lub filozofii pozytywnego myślenia, dzięki której mógłbyś uniknąć nieuchronności tego, że gówniane rzeczy się zdarzają.
Mam jednak doświadczenia z Gównianymi Rzeczami w swoim życiu oraz swoją reakcję na nie.
Po pierwsze, nie ma nic złego w rozpaczy, gdy zdarza się coś gównianego. Nie musisz zakładać maski bohatera, zamykać problemu w sobie lub podążać dalej. Dozwolone jest wycie do wiatru, przeklinanie bogów i odczuwanie dogłębnego smutku. Mam skłonność do wychwalania tych, którzy są dzielni w obliczu przeciwności, którzy zachowują pozytywne nastawienie w obliczu śmiertelnej choroby, lecz takie wychwalanie sprawia, że przeciwna reakcja wydaje się zła. A najlepiej jest przeżyć coś w pełni, cokolwiek to jest, zanim nałoży się maskę dzielności (jeśli w ogóle masz taką potrzebę). Wszystko wskazuje na to, że emocje, które przeżyjemy w pełni, przechodzą przez nas szybciej niż te przeżyte tylko częściowo lub zupełnie stłumione.
Nie musisz być dzielny. Nie musisz mierzyć się z nieszczęściami z podniesioną głową. Poczuj swój ból i zdenerwowanie. Krzycz, wrzeszcz i szlochaj, jeśli potrzebujesz. Przypuszczalnie nadejdzie taki moment, w którym będziesz chciał być dzielny, lecz to nie musi być teraz. Dlatego pozwól sobie na te przeżycia.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Gdy nadejdzie czas, aby nieco odsunąć od siebie ból, znajdziesz, rzecz jasna, sposoby na poprawienie samopoczucia. Mnie, gdy pi'zeiywam coś niedobrego, pomaga skupianie się na tym, co mam, a nie na tym, co straciłem. To jest lista „przynajmniej”; Przynajmniej mam to lub tamto. Tak więc pomaga bycie wdzięcznym za to, co się ma. Jeżeli jednak wydaje Ci się to niewłaściwe lub głupie, to jeszcze nie nadszedł na to czas. Dużo zależy też od tego, jak doszło do gównianego zdarzenia. Byłem gotów się sprzeczać, że gdy siedzisz w obozie koncentracyjnym, masz niewielkie szanse na przeżycie, straciłeś rodzinę i przymierasz głodem, to wykonywanie listy rzeczy, za które jesteś wdzięczny, niespecjalnie Ci pomoże. Są jednak osoby, które przetrwały tak okropne doświadczenia i które mówią, że jedynym sposobem na przeżycie (pod względem psychologicznym) jest znalezienie czegoś, co sobie cenisz, i czegoś, co ma dla Ciebie znaczenie. Istnieje nawet cały kierunek terapeutyczny — logoterapia— który bazuje na takim podejściu.
Pomaga przypomnienie sobie, że są (zazwyczaj) ludzie, którzy mają gorzej niż Ty. Są ludzie, którzy doświadczyli większych tragedii, większego pecha, straszniejszej choroby i dotkliwszego cierpienia. Zawsze mam lekkie poczucie winy, gdy myślę o tych, którzy mają gorzej, ponieważ wydaje mi się, że wykorzystuję ich dla swojego komfortu (a przynajmniej zredukowania dyskomfortu). Świat byłby jednak znacznie uboższy, okrutniejszy i bardziej bolesny bez wysiłków osób, które doświadczyły swojej działki okropności, a teraz wychodzą do ludzi i pomagają im w trudniejszych sytuacjach niż własne.
Nie zadręczaj się nieustannym rozpatrywaniem „co by było, gdyby” i myślami typu: „Gdybym tylko to zrobił, wszystko potoczyłoby się inaczej” lub „Dlaczego mnie się to przytrafiło, czym sobie na to zasłużyłem?”. Jeśli chodzi o kwestię „co by było, gdyby”; gdy zastosujesz tę technikę w drugą stronę, odkryjesz wiele paskudnych rzeczy, których uniknąłeś, gdyż wyszedłeś z domu o innej godzinie, byłeś w danym momencie w innym miejscu itd. Jeśli chodzi o zasługiwanie na coś lub nie; znam bardzo wielu dobrych ludzi, który wiedli pozytywne, życzliwe innym życie, lecz zostali zasypani nieszczęściami ze wszystkich kierunków bez wyraźnego
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
powodu, dlatego wiem, że nie musisz sobie zasłużyć, żeby coś otrzymać („złego” lub „dobrego”). Czasem po prostu coś dostajesz.
A już na pewno możesz powiedzieć „pieprzę to”, gdy przytrafi Ci się coś naprawdę złego. Jak już jednak pisałem, istnieją różne definicje „pieprzenia”, czyli różne sposoby używania tych słów w odniesieniu do cierpienia i trudności życiowych. „Pieprzę to, nie obchodzi mnie to, jak »powinie- nem« się zachować, czuję się paskudnie, więc zostanę w łóżku i będę
biadolić”, „Pieprzę to, uświadomiłam sobie. Często piszę, że żyję w kłamstwie, wychodzę”, „Pieprzę to,
Że bicbrZG to” równie dobrze zrobić coś, na co mamr V ochotę, i tak już nie może być gorzej” itd.
daje Ci perspektywę,. , j Istotnie, często opisywałem filozofię „pieprzęktorq masz wtedy, perspekt^.
ędy zdarza Ci się gdy przytrafi się nam coś złego. Gdy zdarzy COŚ złeao gównianego — zachorujesz, umrze
Ci ktoś bliski, stracisz wszystko, wyrzucą Cię z pracy, dzieci się Ciebie wyrzekną, świat
pogrąży się w kiTzysie lub Twój kraj wywoła wojnę — Twój świat momentalnie się zmieni. Błyskawicznie uświadamiasz sobie, że to, co każdego dnia Cię martwiło, nie ma aż takiego znaczenia. Wszystkie punkty na Twoim kompasie się zmienią. To, czego chcesz, i to, do czego dążyłeś, nagle przestanie być istotne.
Taka zmiana perspektywy może być bardzo pozytywna. Gdy przytrafia się coś złego, to jest to po prostu wpadka. Gdybym tylko dostawał dolara za każdym razem, gdy ktoś mówi do mnie; „Myślałem, że to najgorsze, co mogło mi się przytrafić, ale okazało się, że...”, po czym wyjaśnia, jak wiele niesamowitych rzeczy doświadczył dzięki beznadziejnemu zdarzeniu i wywołanej przez nie zmiany perspektywy.
Gówniane rzeczy zmieniają nasz sposób patrzenia. A to może okazać się pozytywne, nawet jeśli w trakcie zawieruchy tego nie doceniasz. Istotą filozofii „Pieprzę to” jest to, że umożliwia zmianę perspektywy (przekonanie się, że to wszystko nie ma aż takiego znaczenia), zanim perspektywa
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
zmieni Ciebie (przekonanie się o tym wskutek doświadczenia czegoś naprawdę złego).
Dlatego w Mieście, W Którym Zdarzają Się Gówniane Rzeczy, czyli w każdym mieście, filozofia „Pieprzę to” jest pomocna na wiele sposobów, gdy zdarzy się coś gównianego, lecz jednocześnie pomaga żyć z perspektywą osoby, która wie, że takie rzeczy się zdarzają, lecz nie musi ich doświadczyć, żeby cieszyć się wolnością.
Zatrzymać prasę: gdy to pisałem, gówniane zdarzenie złożyło w moim mieście nieoczekiwaną wizytę. Dlatego przypomniałem sobie dwie inne rzeczy, które robię w takiej sytuacji.
1. Staram się pamiętać, że zazw yczaj w szystko się popraw ia.
I faktycznie już jest lepiej.
2. Dążę do tego. aby w ciężkich czasach radzić sobie z jedną rze
czą naraz. T o jest kompetencja, którą zawsze starałem się sto
sować: nawet w szkole, gdy byłem przerażony (i to naprawdę
P R Z E R A Z O N Y ) kolejnym dniem, przekonałem się. że jeśli po
prostu spróbuję uporać się z wyobrażeniem pierwszej lekcji,
będę w stanie sobie z tym poradzić. Dzisiaj, gdy zdarzają się
gorsze rzeczy niż lekcja matematyki, wciąż staram się myśleć
tylko o tym, co muszę zrobić jako następne, i o niczym więcej.
„P o prostu płyń”, jak m ów i D o ry z bajki Gdzie jest Nemo?.
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
MAGICZNE SŁOW A GAI Nie bądź odważny
W ydaje mi się, że w naszej kulturze obow iązuje podświadom e
przekonanie, ze dojrzały człow iek (m ężczyzna lub kobieta) musi
być odważny, tak jakby dorosłość była swego rodzaju uzyskiwa
nym tytułem i jakby chodziło w niej o to, aby czuć się odpow ie
dzialnym i aby udowadniać za wszelką cenę, że potrafi się wy
trzym ać wszystko, czego będzie wymagała.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
Nie sądzisz jednak, ze gdybyśmy mogli czuć wsparcie i akcepta
cję w każdym stanie, w jakim się znajdziem y, naturalnie stanęli
byśmy na nogi, czulibyśmy się kom fortow o ze wszystkimi swoimi
em ocjam i oraz potrafilibyśm y funkcjonow ać w społeczeństw ie
w lepszych i gorszych chwilach z większą swobodą i naturalno
ścią, tw orząc m iejsce na wszystkie odcienie bycia istotą ludzką?
Jesteśm y mieszaniną różnych rzeczy. Całe życie takie jest, to
normalne. Czasem jesteśmy naturalnie odważni, silni i ekspansywni.
Czasem działanie przychodzi nam spontanicznie, a my potrafm y je
podjąć, bo wynika z naszego wnętrza. Czasami jednak jesteśmy
wrażliwi, niepewni, przerażeni i niezdolni do działania.
Zastanów się, co w tym takiego strasznego?
Jako małe dziecko nie wstydziłeś się swoich emocji. Dzieci przeży
wają wszystko w pełni i dzięki temu są w stanie całkowicie podążyć
dalej. Kto powiedział, że to nie zadziała u dorosłych?
Całe to ukrywanie naszych obaw z pew nością niezbyt dobrze
sprawdza się u dorosłych w naszym społeczeństwie.
Dlatego warto spróbować czegoś innego. Nie okłamuj się; nie bądź
odważny, gdy nie jesteś, niezależnie od tego, co zrobią z tym inni.
Być może odkryjesz, że bycie wrażliwym, gdy tak się czujesz, spra
wia, że jesteś silniejszy.
O bóz „Gaia*s Magie Week" odbywający się we Włoszech jest czę
ścią programu obozów „Pieprzę to”. Więcej informacji znajdziesz na
stronie w ww .thefuckitlife.com .
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
WOLNOŚĆŻYCIAWWERSJIBETA
Przez ostatnie dziesięć lat używałem poczty mailowej Yahoo. I przez większość tego czasu pracowałem na wersji „beta”. Beta to wersja testowa. Programiści udostępniają taką wersję wybranej grupie ludzi, aby wyprostować wszelkie bugi (jestem pewien, że programiści wcale nie „prostują” bugów, ale proszę nie opisywać mi tego, co naprawdę robią ze swoimi bugami), zanim wypuszczą program na masowy rynek. To fajny i prosty sposób na przetestowanie czegoś przed pójściem na całość. Wolałbyś przecież, żeby nowy lek na ból głowy, który kupujesz w aptece, został starannie przetestowany, zanim go weźmiesz. To samo dotyczy programów, dla których bugi mogą być zabójcze.
Pamiętam, że byłem lekko zaskoczony, gdy parę lat temu Yahoo zasugerowało mi, żebym spróbował wersji beta. Dostałem wyjaśnienie, pod jakimi względami ta wersja jest lepsza od tej, z której wtedy koi zystałem, oraz informację, że w każdej chwili będę mógł wrócić do starej wersji. Trochę się wahałem. Dlaczego miałbym korzystać z niedokończonego
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
systemu, szczególnie w odniesieniu do czegoś tak istotnego jak maile? Dlaczego nie zadali sobie trudu, żeby dokończyć tę wersję, zanim mi ją zaproponowali? Yahoo jednak wciąż ponawiało prośby, a nawet błagania, żebym wypróbował... bez końca powtarzając informacje o nowych funkcjach, którymi wersja beta mogła się poszczycić. W końcu się zdecydowałem. I spodobało mi się. Dość szybko zapomniałem, że to była wersja beta. Programiści Yahoo chyba też, ponieważ nigdy nie zapytali, czy znalazłem jakiekolwiek bugi, które mogliby wyprostować. Najwyraźniej gdzieś na świecie pracownicy techniczni Yahoo błyskawicznie usuwali wszelkie bugi, o których mówili im ludzie (a raczej o których wrzeszczeli na nich, jak to częściej bywa).
W każdym razie byłem zadowolony. Zauważyłem jednak, że ta wersja jest wciąż określana jako „beta” i wygląda na to, że nigdy nie stanie się normalną wersją (jakakolwiek miałaby być: Yahoo 7.8 czy coś w tym stylu). Utknęła na trwałe jako beta. To było interesujące.
Kilka lat później, gdy zalogowałem się na swoje konto, otrzymałem kolejne zaproszenie do ulepszenia systemu do nowej wersji beta. Zgłupiałem. Byłem pod wrażeniem, że wciąż testowali starą wersję i jednocześnie próbowali skłonić mnie do korzystania z następnej wersji, także beta. Zdecydowałem się na nią — tym razem szybciej. Była dobra. Ale nikt nie zapytał o to, co myślę. Była określana jako beta... tak... zgadłeś... aż pojawiła się następna wersja beta.
Uświadomiłem sobie, że to wszystko musi być jakąś grą i że pracownicy Yahoo w jakiś sposób zmienili dla nas wyobrażenie o wersji beta. Najwyraźniej na początku istnienia wersji beta musieli zauważyć, że ludzie jej chcieli, nawet jeśli zawierała jakieś bugi, gdyż oznaczało to, że mieli najnowszą wersję. Jesteś pionierem, żyjesz na rubieżach świata programowania. Wersja beta sugeruje oczywiście coś niedokończonego, niedopracowanego lub niedoskonałego, lecz jednocześnie coś odważnego, naginającego granice. Surowość, śmiałość i niedopracowanie wersji beta stały się jej zaletami. A Yahoo (i zapewne wiele innych firm) to dosti zegło i wypuściło na masowy rynek. Kto wie, na ile te wersje tak naprawdę były „beta”.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Taką mentalność beta dostrzegam wszędzie w Internecie. Wszystko jest szybsze, robione na kolanie, z podejściem „przetestuj i powiedz”, tatwiej coś wypróbować i zmienić, jeśli nie działa. Firmy nie poświęcają już całego roku na planowanie i opracowywanie kampanii reklamowych — wystarczy zmajstrować krótki filmik wirusowy, wrzucić go do sieci i sprawdzić, czy chwyci. Jeśli nie, zrób kolejny. Sprawdź; to nie musi być doskonałe, nawet lepiej, gdy wydaje się nieco surowe i śmiałe. Jeśli nie zadziała, wyi'zuć to i sprawdź coś innego. Rób to tak często, że w końcu znalezienie idealnej odpowiedzi, programu lub komunikatu pi zestanie być celem, a stanie się nim samo umieszczanie treści i podtrzymywanie konwersacji.
Cóż to byłby za sposób na życie! Przyjrzyj się temu, jak większość z nas funkcjonuje. Lubimy, gdy wszystko jest w porządku, poważnie deliberujemy przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji, obawiamy się popełniać błędy, drobiazgowo planujemy wszystko z wyprzedzeniem... nawet siebie postrzegamy jako projekt, który ulepszamy i rozwijamy, aby wygładzić wszystkie ostre krawędzie i stać się spokojniejszym, bardziej uprzejmym, hojniejszym, lepiej wykształconym, wydajniejszym itd. Tworzymy sobie w głowie „idealną” ZyC/G W Wdrsjl BetO wersję siebie, a następnie staramy się jej Q jg jsprostać.
Żebyś się mniej przejmował, a to jest
Jak by to było mieć życie w wersji beta? Funk- kluCZOWQ CectlQ cjonować w trybie testowym, testować różne ri f ’ D’ K + ” rzeczy (jeśli działają, to super, a jeśli nie, to do ' OZOfll „ leprzę O . śmietnika), nie wiedzieć do końca, dokąd sięzmierza (a już na pewno nie zmierzać w stronę odległej, perfekcyjnej wersji siebie) i cieszyć się możliwością codziennego próbowania różnych rzeczy? Presja znika. Czas na zabawę. To jest właśnie istotą wersji beta; zdawanie się na własną bystrość. Życie W Wersji Beta zmusza Cię do tego, żebyś się mniej przejmował, a to jest kluczową cechą filozofii „Pieprzę to”. W końcu skoro przez cały czas testujesz nowe rzeczy, prawdopodobieństwo porażki jest duże (podobnie jak prawdopodobieństwo trafienia na złoto, i to niezależnie od dziedziny, w której operujesz).
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Życie zgodne z filozofią „Pieprzę to” to Życie W W ersji Beta. Otwórz się na nowy sposób życia. Wyluzuj i zdejmij nogę z gazu. Zmień perspektywę — rzeczy nie muszą być idealne i Ty też nie musisz. Wyczul się i sprawdź, co masz ochotę zrobić. Ufaj, że ten przekaz jest wartościowy. Pójdź za nim i zrób to — przetestuj to i sprawdź, czy to dla Ciebie działa; jeśli nie, idź dalej. Szybko. Życie to z definicji organiczny, żywy proces. Próbujemy je naprawić, zati*zymać, przemodelować, udoskonalić. Ale ono takie nie jest. Życie nieustannie się zmienia, jest dynamiczne, surowe, niedoskonałe i nieprzewidywalne. Życie nie jest wyłącznie spokojne, ciche, spójne, uporządkowane, przewidywalne, idealne czy wiarygodne. Życie jest też wszystkim innym.
Ty też. Jeśli w pełni wyczulisz się na swój instynkt, także będziesz wszystkim innym, ponieważ instynkt to najszybsza droga do znalezienia owej „życiowej” energii. Praktykuj więc Życie W Wersji Beta, a wkrótce okaże się, że żyjesz zgodnie z filozofią „Pieprzę to”.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
WOLNOŚĆIULEPSZANIEŻYCIA
Piszę to w apartamencie pięciogwiazdkowego hotelu w centrum Londynu. Gaia za chwilę będzie pływać. Później pójdziemy do Soho na chińszczyznę. Jutro rano będziemy siedzieć w tutejszym spa i przygotowywać się na warsztaty „Pieprz to”, które odbędą się tu w weekend.
Być może zauważyłeś, że w tej książce odwoływałem się do paru hoteli. One także były śliczne. Wcale jednak nie jesteśmy aż tak nadziani, że pieniądze nie grają roli — my po prostu nauczyliśmy się, jak się ulepszać.
Zacznijmy od tego hotelu. Jest tydzień przed Wielkanocą, a z powodu olimpiady Londyn jest zatłoczony jeszcze bardziej. Mimo to siedzimy, pływamy, śpimy i jemy w prawdziwym luksusie w sercu miasta za jedyne... cóż, pokój, który zamówiłem, kosztował 40% normalnej stawki w tym hotelu. A gdy przyjechaliśmy, dziewczyna z recepcji okazała się być Włoszką i — nawet nas nie pytając — przydzieliła nam apartament. Rzuciłem okiem na stawkę za apartament i okazało się, że zapłaciliśmy nędzne 25% ceny podawanej w folderach.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu ^
Żyjemy Ulepszonym Życiem, a ja zamierzam Cię nauczyć, jak tego dokonać. To wymaga bardzo silnego przekonania do filozofii „Piepi'7ę to”. Na początek przyjrzyjmy się faktycznemu ulepszeniu (które zazwyczaj jest ostatnim etapem procesu).
Doświadczyłem ulepszenia w każdym z ostatnich dziesięciu hoteli, w których się zatrzymałem. Nie jestem użytkownikiem biznesowym. Jestem niechlujny jak cholera. Jak więc tego dokonałem? Po pierwsze, bądź niewiarygodnie miły dla recepcjonistek. Szczerze się nimi zainteresuj — nie dlatego, że chcesz poprosić o ulepszenie, lecz dlatego, że faktycznie jesteś nimi zainteresowany (między tymi podejściami jest różnica i da się ją wyczuć). Jeśli zamówiłeś pokój za pośrednictwem portalu oferującego zniżki, przypuszczalnie przydzielono Ci najmniejszy pokój i recepcjonistka o tym wie. Dopóki jednak nie ma dla Ciebie specjalnych względów (jak było tutaj), da Ci ten właśnie pokój (wiele czterogwiazdkowych hoteli wykorzystuje w tym celu bardzo małe powierzchnie, które są przepięknie udekorowane, aby można było czerpać zyski także, gdy oferuje się zniżki przez internet). Weź więc swoją kartę i bagaż, po czym skieruj się do windy ze świadomością, że za trzy minuty będziesz z powrotem. Wejdź do pokoju i połóż bagaż w przedsionku. Niczego nie dotykaj. Nie siadaj na łóżku. Sprawdź tylko, czy to nie jest czasem apartament, bo może miałeś dzisiaj szczęście. Następnie zostaw tam swój bagaż i wróć do recepcji. Szczerze uprzejmym głosem powiedz, że właśnie byłeś w pokoju, że zamierzasz spędzić w nim dużo czasu w trakcie swojego pobytu, gdyż masz sporo pracy, więc czy nie byłoby możliwe dostać większy pokój, proszę... byłbyś naprawdę wdzięczny, gdyby mogła Ci pomóc. Dodaj, że niczego nie dotykałeś, nawet nie usiadłeś na łóżku. I jeśli będą pokoje (a zazwyczaj są), recepcjonistka Cię „ulepszy”.
To realne ulepszenie. Jak zamówić pokój za ułamek ceny? Wystarczy dwadzieścia minut ciężkiej pracy w internecie. Potrzebujesz dwóch lub trzech dobrych stron z rezerwacjami miejsc w hotelach, które oferują zniżki. A czasem musisz zaryzykować. Lastminute.com ma na przykład ofertę zwaną „Secret Hotels” z niewiarygodnymi zniżkami, tyle że nie wiesz dokładnie, gdzie jest ten hotel, jak się nazywa ani jak wygląda.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Możesz próbować go zlokalizować i wyobrazić sobie na podstawie podanych szczegółów. Odkryłem, że gdy już poznasz dane jakiegoś „sekretnego hotelu” (a w tym celu wystarczy raz zarezerwować w nim pokój i się w nim zatrzymać), to zawsze na tej stronie będzie opisany tym samym kodem. Ja na przykład aktualnie znam „kody” pięciu lub sześciu hoteli w Londynie. Zniżki wynoszą zwykle pięćdziesiąt procent lub więcej. Możesz więc zatrzymać się w cztero- lub pięciogwiazdkowym hotelu za cenę dwugwiazdkowego, a nawet za jeszcze mniej — za cenę hostelu. Spanie kątem w najlepszych hotelach w mieście — w taki sposób żyje się Ulepszonym pod tym względem Życiem.
Najlepszym sposobem na ulepszenie za granicą jest podróżowanie, nocowanie, wynajmowanie, żywienie się i oglądanie różnych rzeczy poza sezonem, czyli w okresach, w których innym ludziom nie przychodzi do głowy podróżowanie, nocowanie, wynajmowanie, żywienie się i oglądanie różnych rzeczy. Możesz żyć jak celebryta, jeśli będziesz dokonywał starannych wyborów (chyba że oczywiście jesteś celebrytą, wtedy przypuszczalnie chodzi za Tobą ktoś z kamerą, masz już zarezerwowane najlepsze pokoje w mieście i niespecjalnie zawracasz sobie głowę ideą dosłownego ulepszania). Ty jednak czytasz uważnie, aby nie przeoczyć najważniejszego punktu, jakim jest... ulepszenie swojego życia w sposób wykraczający poza korzystanie z lepszych hoteli i samolotów.
Napisałem, że ulepszenie hotelu wymaga powiedzenia „pieprzę to”... Pieprzę to, mogę to zrobić. Musisz być trochę bezczelny. Trzeba też, abyś miał przekonanie, że na to ZASŁUGUJESZ. Tak, być może zapłaciłem tylko kilka złotych za miejsce w tym hotelu, ale wiem, że mają tutaj uroczy apartament, którego nikt na dzisiaj nie zarezerwował, a ja ZASŁUGUJĘ na ten luksus.
Aby poczuć, że na coś zasługujesz, musisz mieć pozytywny obraz siebie. Wracając do hotelu; mógłbym przeprowadzić ze sobą w myślach następującą konwersację: „John, jesteś wspaniałym mężczyzną, dbasz o swoją rodzinę, dajesz światu coś interesującego i przydatnego w postaci filozofii »Pieprzę to« — mój Boże, zasługujesz przynajmniej na luksusowy pokój, aby mieć gdzie odpocząć dzisiaj w nocy”. Nie zrozum mnie żle, to nie
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
jest proces usprawiedliwiania się, tylko zwiększania wiary we własną war tość. Usprawiedliwianie jest wynikiem niskiego poczucia własnej wartości: „Wiem, że na to nie zasługuję, ale powinienem to dostać, bo w końcu nikt inny się tu nie zatrzymuje, a jeśli ja z tego nie skorzystam, to będzie marnotrawstwo, a przecież nie powinno się niczego marnotrawić, gdy są ludzie, którzy śpią na ulicach, bla, bla, wymówka, wymówka, bla”.
Zacznij więc na poważnie się doceniać. Poklep się po plecach (to przy okazji świetne na pobudzenie chi) i powiedz; „Dobra robota... ty na
prawdę DOBRZE sobie radzisz w życiu... Poczuj, źe zasługujesz zasługujesz na najlepsze, co życie ma do
na najlepsze... = ‘° fe ro w a n ia ” .
powiedz „pieprzq to” Naprawdę zasługujesz na najlepsze, co ży-
/ ulepsz swoje życie._______ _______ ' oczekiwać. Rozwiń w sobie uczucie, że Ci
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
się należy (ale w najlepszym znaczeniu tego słowa, a nie takim jak u rozpuszczonych bachorów, osób, za które ktoś płaci lub które odziedziczyły majątek) wszystko, co najlepsze w życiu. I to nie tylko w kwestiach materialnych (i dosłownych ulepszeń), lecz w każdym aspekcie życia: zasługujesz na najlepsze okazje, najlepsze relacje, najlepsze zdrowie, najlepsze okazje do spełniania swoich marzeń, najlepszy seks, najlepsze wino, najlepszych przyjaciół.
Dlatego powiedz „pieprzę to” i ulepsz swój hotel. Ale powiedz też „pieprzę to” swoim wątpliwościom, ograniczonym przekonaniom oraz wrażeniu, że jesteś ofiarą okrutnego życia, i poczuj, iż zasługujesz na najlepsze... powiedz „pieprzę to” i ulepsz swoje życie.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
WOLNOŚĆIPOJAWIANIESIĘWNIEŚCIE
Dwa dni temu oglądaliśmy film Kowboje i obcy, w którym Daniel Craig budzi się na Dzikim Zachodzie i nic nie pamięta, lecz na nadgarstku ma futurystyczną bransoletę. Cóż za szczęśliwy kowboj! Nie tylko obudził się z nienagannym, choć szorstkim obliczem, lecz ma także futurystyczny karabin maszynowy na ramieniu. Pojawia się więc w najbliższym miasteczku i natychmiast uwierzytelnia swoje kowbojskie kwalifikacje, pokazując lokalnemu byczkowi, gdzie jego miejsce.
Aktualnie prowadzimy obóz „Pieprzę to” dla dwudziestu czterech osób. Tematem tygodnia wydaje się być idea „pojawiania się” (napisałem „wydaje się być”, gdyż w ciągu tygodnia można pójść w różnych kierunkach, w zależności od grupy i tego, co „pojawi się” w jego trakcie). Wszyscy znamy ideę życia w chwili obecnej: że możemy mniej myśleć o przeszłości i przyszłości, aby pełniej uczestniczyć w tym, co dzieje się tu i teraz. W teorii każda chwila jest nowa i świeża i oferuje nieograniczone możliwości.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Mimo to większość z nas podchodzi do niej z tak wieloma uprzedzeniami, teoriami i osądami, że trudno nam dostrzec, co rzeczywiście się w niej kryje. Istnieje takie powiedzenie, że gdy we wszystkim dostrzegamy to, co najlepsze, to patrzymy przez różowe okulary (co sugeruje, że jesteśmy przesadnie idealistyczni). Tak naprawdę jednak, gdy podchodzimy do momentu (dobrze, dobrze, proszę mi tego nie wypominać, wiem, że nigdy nie „podchodzimy do momentu”, bo istnieje tylko „moment”, „chwila obecna” i nic więcej, bla, bla, bla, bla, ale wytrzymaj ze mną jeszcze sekundę, proszę), mamy okulary skupione na bardzo konkretnych miejscach kosztem pozostałych; okulary straszliwie zniekształcające niektóre fragmenty obrazu, barwiące różne elementy albo na różowo, albo na czarno i kompletnie blokujące większą część widoku. I to jest zupełnie naturalne. Powiedzenie tego nie jest wcale dla mnie łatwe, bo to nie tylko naturalne, lecz nawet w pewnym stopniu konieczne.
Jak sugerowałem wcześniej w rozdziale „Dlaczego istnieją więzienia?”, musimy w pewnym stopniu filtrować rzeczywistość. W każdej chwili do naszych mózgów różnymi kanałami docierają miliardy informacji o tym, co wydaje się nam rzeczywistością. Nie tylko widzimy, słyszymy, wąchamy i odczuwamy, lecz także odbieramy wrażenia na innych poziomach. Nawet jeśli weźmiesz pod uwagę tylko wzrok, ewolucja nauczyła nas „widzieć” jedynie ułamek pełnego zakresu częstotliwości. Gdybyśmy nie potrafili filtrować lub nie robili tego, nasze mózgi zostałyby przeładowane. Gdybyśmy potrafili przyjąć i wchłonąć wszystkie informacje dotyczące jednego momentu, przypuszczalnie w tej jednej chwili przeżylibyśmy tyle, ile przez całe życie. Ale tego nie potrafimy i nie robimy. Rozciągamy swoje doświadczanie tego, co uważamy za rzeczywistość, na kilka dekad ludzkiego życia, dlatego filtrowanie i zawężanie przychodzących pi zeżyć każdego rodzaju do możliwego do opanowania zakresu wydaje się w porządku.
Tak jak mówiłem, to „naturalne”. W ten sposób działają nasze mózgi. Mamy tendencję do identyfikowania i przetwarzania tylko tych elementów rzeczywistości zewnętrznej, które znamy. Pozostałe elementy zostają zignorowane.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Jak na razie jest interesująco. Co sugeruję? Żebyśmy spróbowali poszerzyć zakres dostrzeganych częstotliwości, siadając w ciemnym pokoju, wpatrując się w swojego kota i starając się dostrzec inne barwy? Nie. Chyba że naprawdę tego potrzebujesz. Sugeruję, żebyśmy uświadomili sobie, że w znacznym stopniu do chwili obecnej wciągamy poprzednie obrazy, osądy, opinie i uprzedzenia. Pomyśl przez chwilę, jak reagujesz, gdy zostajesz przedstawiony nowym ludziom. Dość szybko wyrabiasz sobie uprzedzenia na podstawie ich wyglądu, sposobu mówienia, zachowania (ale nie chodzi mi Wyobraź sobie,o „uprzedzenia” w sensie rasowym lub płcio- mOŻUwewym, tylko takim, że wyrabiasz sobie osądy _o kimś lub o czymś na podstawie poprzed- ŻyĆIG chwH(} obdCllQnich doświadczeń). Dla wygody szybko „ety- / skuteCZne OperOWOnie kietujemy” wszystkich i wszystko na swojej . . i . ; . .. , c W niei bez uciekania Siędrodze. Sugeruję tez, żebyśmy uświadomili so- *bie, że do chwili obecnej w znacznym stopniu do wcześniejszychwciągamy swoje interesy. Zawsze podcho- zachowoń, reakcji i idei.dzimy do momentu z jakimś oczekiwaniem.Wymyślamy, czego chcemy od życia, tworzymy plan, stawiamy sobie cele, a następnie staramy się zrealizować ten plan i osiągnąć założone cele. Wydaje się to zdrowym podejściem, lecz oznacza, że do każdego momentu podchodzimy z wyobrażeniem o tym, jaki powinien być i jak powinien się nam przysłużyć. A to oczywiście jest inną, opartą na naszych ideach formą osądzania. Osądzamy i filtrujemy, bazując na tym, co jest „dobre” lub „złe”, co jest przydatne lub nieprzydatne oraz co służy naszemu celowi, a co nie.
Gdy masz większą świadomość tego, że każdy moment nasycasz osądami, selekcją na podstawie uprzedzeń i swoim interesem, masz tym samym większe szanse na dostrzeżenie sposobów na to, aby stać się bardziej otwartym. Wyrażenie „pojawić się” jest w tym bardzo pomocne. Sugeruje, żebyśmy odłożyli na bok wszystkie idee o tym, jakie powinno być to, czego oczekujemy, i co się okaże, a zamiast tego „po prostu się pojawili”. Zauważymy nieograniczone możliwości w każdym momencie i będziemy na nie bardziej otwarci. Zaczniemy po prostu być ciekawi, co może się
ŻYCIE POZA MURAMI I BYCIE WOLNYM
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
W tym kryć. Idea, że pojawiamy się w każdym momencie i nie jesteśmy obciążeni żadnymi niepotrzebnymi rzeczami, niesie za sobą wrażenie niesamowitej wolności.
Daniel Craig w Kowbojach i obcych został zmuszony do takiego podejścia. Znalazł się na Dzikim Zachodzie bez żadnych wspomnień. Nie miał pojęcia, jak powinien reagować, więc reagował na nowe sytuacje i informacje w sposób, który wydawał mu się naturalny lub zgodny z intuicją. Nie musisz uderzyć się porządnie w głowę, żeby tego spróbować. Wyobraź sobie, że jest możliwe życie chwilą obecną i skuteczne operowanie w niej bez uciekania się do wcześniejszych zachowań, reakcji i idei. W obliczu takich samych okoliczności (co jest oczywiście niemożliwe, ale wiesz...) jednego dnia możesz zareagować w jakiś sposób, a następnego dnia w zupełnie inny. To jest właśnie „pojawianie się”, a jednocześnie pewny krok w stronę wolności.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
UWOLNIENIE, WOLNOŚĆ,
ZACHOWANIE WOLNOŚCI, ZROZUMIENIE ..WOLNOŚCI”
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
„PRAWDZIWANATURA”TERAPII„PIEPRZĘTO”
W tej książce przeprowadziliśmy Cię przez kompletny proces terapii „Pieprzę to”. Dowiedziałeś się, jak używać tych dwóch potężnych słów— „pieprzę” i „to”, połączonych w niepokonaną, niemal świętą całość we frazie „pieprzę to” — aby odzyskać wolność w życiu.
Zbadaliśmy przyczyny, dla których większość z nas potrzebuje mówienia „pieprzę to” (bo tkwimy w różnego rodzaju więzieniach).
Przyjrzeliśmy się też różnym obliczom „to”, którym powinniśmy powiedzieć „pieprzę”, aby odzyskać wolność.
Opisaliśmy magiczne techniki, które wyrastają bezpośrednio i naturalnie ze stanu „pieprzę to”, czyli stanu beztroski, który osiągamy, gdy jesteśmy głęboko zrelaksowani. Przekonaliśmy się też, że magiczne słowa „pieprzę to” mogą nas wprowadzić w ten stan albo przynajmniej o nim przypomnieć.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Zyskaliśmy narzędzia pozwalające uporać się z krytyką innych i nauczyliśmy się mówić „pieprzę to” temu, co myślą inni.
Następnie pokazaliśmy, jak żyć „pieprzonym” życiem w codziennych sytuacjach.
Dowiedziałeś się więc, jak używać słów „pieprzę to”, gdy nie jesteś wolny, aby odzyskać wolność i ją zachować.
Co tak naprawdę jednak oznacza być „wolnym”?
Jak wielokrotnie sugerowaliśmy w tej książce (między innymi na początku, gdy stwierdziliśmy, że być może zdradzamy zakończenie), prawdziwa wolność akceptuje wszystkie stany, jakich doświadczamy. Wynika z tego, że możesz być wolny nawet w „więzieniu” (cokolwiek to dla Ciebie znaczy). Wynika z tego także, że od samego początku byłeś wolny. Taka jest prawdziwa natura terapii „Pieprzę to”.
Jest to wyższy poziom rozumienia wolności, a jednocześnie wyższy stopień rozumienia filozofii „Pieprzę to”. W dualistycznym, złym lub dobrym, uwięzionym lub swobodnym, napiętym i zrelaksowanym, chorym i zdrowym, materialnym i duchowym itd. świecie pragniemy nieustannie poruszać się między tymi dwoma stanami. Tow porządku. Nie tylko w porządku, lecz na- WfŻSZy StOpieńwet piękne. . .rozumienia jilozojiiChcemy przechodzić od zła do dobra, od wię- PjQht'ZG to” zienia do wolności, od stresu do wyluzowa- nia, od materializmu do duchowości i spokoju. Pragnienie takiego ruchu jest naturalne i piękne, a sam ruch także może taki być. Na tym chyba polega życie. A przynajmniej pozytywne, świadome i korzystne życie (negatywne i nieświadome życie oznacza wymuszanie tego ruchu w przeciwną stronę).
Ale.
Ale.
UWOLNIENIE,WOLNOŚĆ,ZACHOWANIE WOLNOŚCI,ZROZUMIENIE „WOLNOŚCI”
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
My po prostu uwielbiamy słowo „ale”. Sugeruje ono, że zawsze istnieje inny sposób patrzenia na coś. Tak, to prawda, ale... A jeśli to, co nastąpi potem, także będzie prawdą, to „ale” zamieni się w „oraz”.
Spróbujmy.
Ale... największą wolność mamy wtedy, gdy uświadomimy sobie, że wszystko jest takie samo: wszystkie stany są naturalne i stanowią element ogólnego strumienia życia; nasze pozorne więzienie jest na ten moment w porządku i w nim teraz powinniśmy być; odczuwane napięcie i nerwowość są niezbędne dla błogości, która pojawi się później; materializm jest równie zasadny, co spirytualizm, ponieważ koniec końców jest to jedno i to samo.
Coś może być prawdą, lecz przeciwieństwo tego czegoś także może być prawdziwe. Jesteśmy jednolitymi, odrębnymi jednostkami podlegającymi prawom fizyki newtonowskiej, które walczą o przetrwanie w surowymi obcym środowisku ORAZ jesteśmy niejednolitymi, energetycznymi istotami, połączonymi ze sobą (lub będącymi „jednią”), zanurzonymi w jednym polu energetycznym, które przypuszczalnie jest samą miłością.
Przypuszczalnie i tak nigdy w pełni „tego” nie pojmiemy. Ale gdy uświadamiamy sobie tę niemożność, wszystko, co nas dotyczy, rozluźnia sięi relaksuje, a my stajemy się bardziej podobni do „tego”, które jest zawsze miękkie, swobodne i w nieustannym ruchu.
Słowa „pieprzę to” pomagają nam pod każdym z tych względów. Jasne, pieprz to, co w dualistycznym świecie trzyma Cię w zamknięciu i powoduje ból. Pieprz to, że inni Cię krytykują i zatrzymują na drodze do wolności. Pieprz to i uwolnij się niezależnie od tego, co pomyślą sobie inni.
Ale powiedz też „pieprzę to” całej idei bycia w więzieniu i tego, że trzeba gdzieś iść lub dokądś dążyć, że istnieje coś, co musisz zrobić, lub miejsce, w które musisz pójść.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Czy potrafisz jednocześnie przyjąć te dwie idee? To wymaga trochę „pieprzę to”. Jakiś zmyślny mózg — i chyba tym razem nie był to Einstein— stwierdził, że geniusz to „zdolność do uznawania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie”^
Czy potrafisz oddać się życiu zgodnemu z filozofią „Pieprzę to”? Żyć z większą jasnością, świadomością, otwartością i wolnością... rozpoznawać rzeczy, które nie działają, oraz napięcia i niepokoje w swoim życiu, a następnie znaleźć sposoby powiedzenia „pieprzę to”, aby się od nich uwolnić...
ORAZ
Widzieć, że wszystko jest takie samo. Że nic nie ti'zeba zrobić i nigdzie nie trzeba iść. Pieprzyć poszukiwania, już jesteś tam, gdzie masz być. Nawet jeśli wydaje Ci się, że tak nie jest.
UWOLNIENIE,WOLNOŚĆ,ZACHOWANIE WOLNOŚCI,ZROZUMIENIE „WOLNOŚCI”
Pierwsza książka traktowała o relaksacji, PrOwdziWO tGfOplOwspaniałym miejscu (stanie pieprzy to”) . .. >oraz zyciu, które może wymknąć z takiego ' ' '„pieprzonego” luzu. pold OW tej książce doceniamy wartość wszyst- UŚWiCidomieniUkich spraw i myśli, od których odchodzisz, SObiC HIG tGęO,ponieważ prawdziwy stan „pieprzę to” cO mOŹeSZ ZrobiĆ polega na akceptowaniu wszystkiego. ^
Żeby wyzdrowieć,Prawdziwa terapia (czyli uzdrowienie) pole- ^ga na uświadomieniu sobie me tego, co mo- .żesz zrobić, żeby wyzdrowieć, lecz tego, że zdrOWy. To jCSt włoŚniGjuż jesteś zdrowy. To jest właśnie terapia terapia „PieprZG to”. „Pieprzę to”.
A G o og le po inform ow ało mnie, że szukanym przez nas geniuszem był F. Scott
Fitzgerald.
Filozofa F ' 'k it, czyli jak osiągnąć spokój ducha — przyp. tłum.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Jeśli tego nie rozumiesz, w porządku. To wymaga czasu. Dlaczego zrozumienie dwóch paradoksalnych idei miałoby być łatwe? Aby do tego dojść, mów „pieprzę to”. I to jest właśnie, moi drodzy, początek Waszej podróży. A także koniec.
Koniec.
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
ZAKONCZENIE
Od tego momentu zostaję nie-uczycielem.
Jest coś, co bardzo mi przeszkadza w każdym rodzaju komunikacji: gdy tylko coś wypowiesz, wykluczasz wszystko inne.
Taka jest natura słów — wyznaczają definicje.
Gdy powiem Ci, że relaksacja jest dla Ciebie dobra, natychmiast wywołam negatywny osąd wszystkiego, co nie jest relaksacją. I za każdym razem, gdy poczujesz, że coś Cię stresuje lub że jesteś zestresowany, będziesz myślał, że robisz coś źle.
Gdy powiem Ci, że życie chwilą obecną jest wspaniałe, to nieskupianie się na chwili obecnej zacznie być czymś złym, czego trzeba unikać.
Gdy powiem Ci, że zatopienie w energii chi jest bardzo uzdrawiające i, co gorsza, pokażę Ci, jak to zrobić, abyś mógł doświadczyć tych wszystkich cudownych doznań i sposobów doświadczania chi, to gdy nie będziesz zatopiony w tej energii, zaczniesz mieć wrażenie jakiegoś rodzaju porażki.
Praktycznie niemożliwe jest wspomnienie idei bez wywołania napięcia u ludzi.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Gdy powiem o pięknie niestarania się, to każdy będzie się starał nie starać.
To piękne i jednocześnie całkowicie nieuniknione.
Dlatego od tej chwili zostaję nie-uczycielem.
To mogłoby wyglądać tak, że po prostu sprzątam dom, zamiast do Ciebie mówić. Tak, to dość skuteczny sposób nie-uczenia. Ale ponieważ uwielbiam być z ludźmi w sposób polegający na nie-mówieniu im, co mają zrobić, aby stać się lepszym człowiekiem (ponieważ wiem, że wszystko jest w porządku i nic nie wymaga naprawiania), to będę nie-uczycielem.
A potem zaoferuję Ci nie-kolację.
Proste.
Gaia
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
PODZIĘKOWANIA
Gaia. Cieszę się, że znalazły się w tej książce także Twoje słowa, a nie tylko myśli ukryte za moimi słowami. Ani jedno, ani drugie nie byłoby możliwe bez Ciebie.
Chłopcy. Inspirujecie mnie w każdej chwili życia.
Mama i tato. Dziękuję Wam za wszystko. Ten dom jest zbudowany na skale.
Rach, siostrzyczko. Jesteś idealną siostrą. Uwielbiam też ten nowy rozdział.
Stephen Barefoot. Przyjaciel, duchowy brat. Dziękuję za to, że jesteś.
Hay House. Michelle i Reid, dziękuję Wam za wizję, wsparcie i umiejętność przenoszenia gór. Julie, Sandy, Steve, Jessica, Cameron, Amy oraz reszta załogi Hay House — dziękuję za wszystko, co zrobiliście i robicie dla tej książki.
Wszystkim naszym przyjaciołom, członkom rodziny, kolegom, gościom, osobom, które opisały nam swoją historię powiedzenia „pieprzę to”, osobom, które nigdy się nie odezwały, lecz dobrze nam życzą — dziękuję Wam, że umożliwiacie nam życie zgodne z filozofią „Pieprzę to”, czyli robienie tego, co kochamy.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
DODATEK I
NASZE TOP S
KSIĄŻKIPRZY ŁÓ ŻKU
1. When You’re Falling, Dive, M ark M atou sek
2 . Complete Prose, W o o d y A llen
3. You Can Create an Exceptional Life, Louise L Hay, C heryl Richardson
4 . Revolution in the Head, Ian M acD onald
5 . Mystery Experience, T im oth y Frek e
TERAPIA1. Unstuck, d r Jam es S. G o rd o n
2 . Essential Jung: Selected Writings, A n th o n y S to rr
3 . Liberation, B a re fo o t D o c to r (Stephen Russell)
4 . Man’s Search for Meaning, V ic to r E. Franki
5 . Flow, The Psychology of Happiness, Mihaly C sikszentam ihalyi
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
SPIRYTUALIZM W O CZACH N A U K O W C Ó W1 . Po/e, Lynn M cT aggart
2. How Your Mind Can Heal Your Body, d r D avid H am ilton
3. Boska matryca, G re g g Brad en
4. The Biology of Belief, B ru ce U pton
5 . Tao fizyki, Fritjo f C a p ra
Q IG O N G1 . The Healing Promise of Qi, R o g e r Jahn ke
2. The Way of Energy, m istrz Lam Kam C h u en
3. Chi Kang dia zdrowia i żywotności, W o n g K ie w K it
4. Listen to Your Body, m istrz B isong G u o , A n d re w Pow ell
5 . Jak ak o lw iek książka, k tó rą napisał M antak C hla
CZYTANE W C IĄ Ż NA N O W O1 . Sum: Forty Tales from the Afterlives, D avid Eaglem an
2. Be Here Now, Ram D ass
3. Barefoot Doctor’s Handbook for the Urban Warrior, B a re fo o t D o c
to r (Stephen Russell)
4. Możesz uzdrowić swoje życie, Louise L. H ay
5 . The O pen Secret, T o n y Parsons
MIEJSCA1 . D om , U rbino , W ło c h y
2. Londyn, W ie lk a Brytania
3. W ulkan Strom boli, W ło ch y
4. N o w y jo r k , U SA
5 . G ó ry W uyi, C hiny
TERAPIA F**K IT. PROSTY SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
DODATEK
POTRAWYGAIA
1 . Pizza z T rian on , N aples
2 . H om ar z im birem i m łodą cebulą na podsm ażanym m akaronie
3 . M ozzarella z PugIii
4 . G n occh i rob io n e przez babcię
5 . T iram isu
JO H N1 . T agliatelle al ragu
2 . C h ru p iąca kaczka z naleśnikam i
3 . Form aggio di Fossa con M iele
4 . Pizza z T rian on , N aples
5 . C re m e brulee
FILMY O WIĘZIENIU1 . Skazani na Shawshank ( 19 9 4 )
2 . Ucieczka z Alcatraz ( 19 7 9 )
3 . Ucieczka do zwycięstwa ( 1 9 8 1 )
4 . Zielona mila ( 19 9 9 )
5 . Ucieczka z Colditz ( 19 5 5 )
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
DODATEK II
SYSTEM LICZENIA PUNKTÓW W TEŚCIE NA STAN „PIEPRZĘ TO”Pamiętaj, że istnieje także internetowa wersja tego quizu (po angielsku), która automatycznie liczy punkty (www.thefuckitlife.com/extras).
Dla pytań 1, 3, 4, 9 i 10 punktacja jest następująca:10 za A. To nie o mnie.8 za B. Czasem.6 za C. Tak i nie.4 za D. Zazwyczaj.2 za E. Zawsze.
Dla pytań 2, 5, 6, 7 i 8 punktacja jest następująca:2 za A. To nie o mnie.4 za B. Czasem.6 za C. Tak i nie.8 za D. Zazwyczaj.10 za E. Zawsze.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
Pytań jest dziesięć, a w każdym można uzyskać maksymalnie 10 punktów, więc uzyskany wynik będzie jakąś częścią liczby 100\
Dowiesz się więc, w jakim procencie jesteś w stanie „pieprzę to”. Na przykład, możesz „pieprzyć to” w siedemdziesięciu ośmiu procentach. Jeśli „pieprzysz to” w stu procentach, to przypuszczalnie nie obchodzi Cię wynik.
Jeśli jednak Cię obchodzi, poniżej znajdziesz interpretację poszczególnych wyników.
O — 2 0 % : kontynuuj lekturę tej książki, aż Twój wynik się poprawi. To bardzo ważna sprawa, której NIE MOŻNA ZIGNOROWAĆ.
2 0 — 4 0 % : cóż, spójrzmy na to od lepszej strony: zaczniesz zauważać niesamowite zmiany w swoim życiu, jeśli zaczniesz mówić „pieprzę to”. Ciesz się tą przygodą.
4 0 — 6 0 % : jesteś na właściwej drodze: to wszystko coś w Tobie budzi, ale wciąż czujesz się zablokowany. Kontynuuj lekturę i wypowiadanie magicznych słów, dopóki Twój wynik nie ulegnie poprawie.
6 0 — 8 0 % : dobra robota, jesteś dość blisko. Potrzebujesz tylko małych poprawek: mniejszego przejmowania się niektórymi kwestiami, sięgnięcia po coś czasem, a wkrótce rozbijesz „pieprzony” bank.
8 0 - 1 0 0 % : byłeś na obozie „Pieprz to”, prawda? Kontynuacja lektury tej książki wywoła w Tobie przyjemne zadowolenie z siebie, gdy będziesz sobie uświadamiał, że taki właśnie jesteś.
DODATEK II
Q uiz zo sta ł w ym yślon y przez Joh n a C . Parkina i M arka Seabrighta w trak cie
sesji „In T h e M om ent C o n su lta n cy” .
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
DODATEK III
ZAKOŃCZENIE SKAZANYCH NA SHAWSHANKProtagonista Andy Dufresne (Tim Robbins) ucieka z więzienia Shawshank. Zabiera pieniądze, które zarobił na nielegalnych interesach prowadzonych w imieniu Nortona, naczelnika więzienia. Wysyła do lokalnej prasy dowody tych interesów i morderstw w więzieniu. Policja jedzie zatrzymać Nortona, ale ten strzela sobie w głowę, żeby uniknąć aresztowania. Red, przyjaciel Andy ego, zostaje zwolniony warunkowo po odsiedzeniu czterdziestu lat, ale narusza je, przekraczając granicę z Meksykiem. Przyjaciele spotykają się na plaży Zihuatanejo. Happy end.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
DODATEK
MAGICZNE SŁOWA GAI NAZAKONCZENIEProblem ze słowami (nawet tymi „magicznymi”)
Byłam w trakcie pryw atnej sesji z kobietą, która doświadczała
energii otwartości.
Gdy wyszłyśmy na zewnątrz, rozejrzała się wokoło. Po lewej stronie
w oddali widać było sporo dymu pochodzącego z gospodarstwa na
wzgórzu. Po chwili kobieta oznajmiła, że widziała dym. Była nim jednak zaciekawiona jak dziecko. Zupełnie jakby nie miała słów na
określenie ognia — nie robiła „założeń” ani połączeń w głowie
o tym, że gdzieś tam jest ogień. Po prostu patrzała na dym.
Jak widzisz, nawet dysponowanie słownictwem blokuje przeżycia. To tak, jakbyśmy zawsze wiedzieli zbyt dużo i nie potrafili w pełni doświadczyć tego, co się zdarza. Z e względu na naszą wiedzę tworzymy natychmiastowe skojarzenia i dość szybko wszystko zostaje
wepchnięte w ramy znanej rzeczywistości.
To skłania nas do pomyślenia, że wszystko, co przywołujemy w codziennych rozmowach, wynika z uzgodnienia między ludźmi znaczeń i form. M o i przyjaciele M ichael i Petra, którzy są szamanami, mówili mi o tym w ten sposób: w momencie gdy nadajemy imię ja kiejś rzeczy, staje się ona domyślnie znaną i traci swoją magię. Ale imię nie je st rzeczą.
Gdy kobieta, która brała udział w sesji, spojrzała na trawę i stokrotki, poczuła tę samą ciekawość; patrzała na nie, jakby widziała je
pierwszy raz w życiu, raczej z dociekliwością niż z „wiedzą”. Po prostu się przyglądała, jakby w tej trawie był cały świat (dlaczego
Twoim zdaniem dziecko potrafi godzinę patrzyć się na mrówkę?).
W kulturze, w której chcem y wiedzieć wszystko, prawdziwą przyjemnością jest zapew ne wiedzieć mniej.
W ten sposób jesteśmy w stanie zobaczyć świat tuż obok nas (krzesło, kostkę brukową, dym) i zauw ażyć jeg o niezwykłe piękno.
O bóz „Gaia's M agic Week" odbywający się we Włoszech jest częścią programu obozów „Pieprzę to” . W ięcej informacji znajdziesz
na stronie w ww .thefuckitlife.com .
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
o AUTORZE
John C. Parkin jest autorem bestsellerów i nauczycielem
mądrości. Książka Terapia f**k it. Prosty sposób na szczęście
została sprzedana na całym świecie w ilości ponad 250 000 egzemplarzy i jest dostępna w 22 językach.
John, syn anglikańskich kaznodziejów, uświadomił sobie, że mówienie
„pieprzę to” jest równie dobre, jak wschodnie praktyki duchowe, które zgłębiał przez dwadzieścia lat.
Powiedział więc „pieprzę to” dobrze płatnej pracy w Londynie i uciekł do Włoch ze swoją żoną Gaią i dwoma synami (bliźniakami). Teraz razem prowadzą swoje słynne obozy „Pieprz to” w różnych spektakularnych lokalizacjach (takich jak wulkan Stromboli).
O Johnie wspominano w The Graham Norton Show oraz w stacjach radiowych, magazynach i gazetach na całym świecie; były to między innymi „The Times”, „The Observer”, „Psychologies” i „Cosmopolitan”.
Spędza czas na rozpowszechnianiu filozofii „Pieprzę to” za pomocą słów (które często doprowadzają ludzi do śmiechu) i muzyki (która często skłania ludzi do tańczenia i wznoszenia okrzyków), a także na mówieniu „pieprzę to” i leżeniu obok basenu lub drzemce.
W ięcej na: www.ebookgigs.eu
PROGRAM PARTNERSKI
^ g U P Y W YDAW NICZEJ HELION
1. ZAREJESTRUJ SIE2. PREZENTUJ KSIĄŻKI3. ZBIERAJ PROWIZJĘ
Zmień swoją stroriĘ WWW w działający bankomat!
Dowiedz się więcej i dołącz już dzisiaj!http://program-partnerski,hel ion.pl
C3RUPA Wy-nAWNICŁń.1 Helion SAW ięcej na: www.ebookgigs.eu
charvzmasensus.pl
; . ; . .;4<^in C.. Parkin ' 'autqr bestsenerowe] książki
FUozofia f**k it, czyli ja k osiągnąć spoliój ducha oraź współautor równie wstrząsającej pozycji
. * ' Fiiozofia sukcesu, czyli f'"'k it
terapia f*k it
prosty sposób na szczęśc ie
Każdy znajdzie coś w słowach „pieprzę to’\