Jawa to Sen, Który Śnię Wraz z Innymi.

5
Kwantologia stosowana – kto ma rację? Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie). Część 3.9 – Jawa to sen, który śnię wraz z innymi. Wyjaśnienie zamiast wstępu. Tytuł obecnej części w małym stopniu odnosi się do fizycznej oraz fizjologicznej warstwy zjawisk, nie o sen jako taki tu chodzi (również nie o zgrabną frazę). W centrum znajduje się warstwa logiczna, czyli zbiór abstrakcji, którymi byt znakuje otoczenie - chodzi o tożsamość działań w obu, tak pozornie odrębnych procesach. Fakt - w trakcie snu są różne fazy, ale nie o tym mowa. Prawda – w trakcie snu punktem odniesienia jest "archiwum", które konkretny i po nazwisku określony osobnik zebrał w ciągu życia, natomiast na jawie to środowisko weryfikuje tworzące się w głowie abstrakcje. Oczywistość – w trakcie snu "pobłądzenie" w produkowaniu pojęć, a więc majaki czy chimery, to najwyżej zaskutkuje wykrzyknikiem "sen mara!" i przebudzeniem - za to błędne i niezgodne ze stanem świata pojęcia odnoszące się do jawy, to grozi wyrzuceniem poza istnienie (i "snem wiecznym"). Dlatego aktywność i uważność w konstruowaniu abstrakcji jest tak istotna - logicznie jednak sen i jawa są tym samym procesem. Nie ma co rozwodzić się nad argumentem, że fizycznie jawa i sen to to samo, wszak odmienna formuła wyklucza działanie, tak po prostu. Natomiast ma głęboki sens podkreślenie, że zbiór pojęć zawarty w umyśle, do którego rozum odnosi swoje senne albo jawne produkcje, to dokładnie to samo, co zbiór pojęć zgromadzony w bibliotekach i bankach informatycznych. - Opisując funkcjonowanie umysłu w fazie snu oraz opisując działanie umysłu (jednego albo zbiorowości) na jawie, nie można wykazać różnic, to jest ten sam mechanizm. Czyli tworząca się nowość musi być odniesiona do już zebranych danych i jeżeli się zgadza, można ją wykorzystać – a jak nie, wywołuje stan zaniepokojenia i wymaga sprawdzenia. Dobrze, jawa to sen, ładnie powiedziane i robi wrażenie, ale może by tak, filozofujący kolego, jakiś przykład. Że sen jest ewolucją "w odcięciu" od świata, a przez to abstrakcje hulają, pełna zgoda, jednak przyzwolenia na określenie jawy (tego, co za rzeczywistość uznaję) jako snu, cóż, tu tak łatwo nie idzie. Że w obu obszarach proces w umyśle biegnie tym samym rytmem i na tym samym nośniku - i tu zgoda. Jednak z tego zupełnie nie wynika, że kiedy rejestruję przed sobą ścianę, to śnię - opór wzmiankowanej budowli z cegieł i spory guz na głowie skutecznie mnie przekona, że to jednak nie sen ani złudzenie, a realna (i boleśnie namacalna) rzeczywistość. Więc, czy należy to dalej za sen uważać, jawa to sen?... Należy, i nie ma odwołania. Przykład? Proszę, pierwszy z brzegu, który w pole eksperymentalne włazi: religijna grupa (miłośników "czegoś"). Mniejsza lub większa

description

Kosmos, wszechświat, ewolucja, czasoprzestrzeń, czas, przestrzeń, kwant, kwanty, fizyka, atom, foton, komórka, elektron, rozum, człowiek, świat, NIC, COŚ, zmiana, ruch, umysł, kwantologia, kultura, nauka, filozofia, kosmologia, wielki wybuch, osobliwość, czarne dziury, bezkres, nieskończoność, wieczność, promieniowanie, widmo promieniowania, układ okresowy, światło, religia, etyka, polityka, biologia, brzeg, granica, geometria, wielowymiarowość, język, matematyka, logika, zmysły, szósty zmysł, telepatia, obcy, planeta, słońce, gwiazda, obce cywilizacje, kosmici, historia, nauka, zabobon, magia, przesąd, abstrakcje, pojęcia, byt, los, przypadek, statystyka, sfera, pole energii, energia, próżnia, zero, jedynka, nicość, zjawiska, stres, psychologia, świadomość, podświadomość, próg, nieoznaczony, zakres, podprogowy, symetria, analogia, harmonia sfer, cząstka, elementarny, jawa, sen, dusza, materia, przyrząd, obserwator, jednostka, zbiór, mózg, precyzyjne dostrojenie, prędkość, punkt, węzeł, rzeczywistość, ja, państwo, społeczeństwo, naród, kraj, klimatKosmos, wszechświat, ewolucja, czasoprzestrzeń, czas, przestrzeń, kwant, kwanty, fizyka, atom, foton, komórka, elektron, rozum, człowiek, świat, NIC, COŚ, zmiana, ruch, umysł, kwantologia, kultura, nauka, filozofia, kosmologia, wielki wybuch, osobliwość, czarne dziury, bezkres, nieskończoność, wieczność, promieniowanie, widmo promieniowania, układ okresowy, światło, religia, etyka, polityka, biologia, brzeg, granica, geometria, wielowymiarowość, język, matematyka, logika, zmysły, szósty zmysł, telepatia, obcy, planeta, słońce, gwiazda, obce cywilizacje, kosmici, historia, nauka, zabobon, magia, przesąd, abstrakcje, pojęcia, byt, los, przypadek, statystyka, sfera, pole energii, energia, próżnia, zero, jedynka, nicość, zjawiska, stres, psychologia, świadomość, podświadomość, próg, nieoznaczony, zakres, podprogowy, symetria, analogia, harmonia sfer, cząstka, elementarny, jawa, sen, dusza, materia, przyrząd, obserwator, jednostka, zbiór, mózg, precyzyjne dostrojenie, prędkość, punkt, węzeł, rzeczywistość, ja, państwo, społeczeństwo, naród, kraj, klimat, pogoda, prognoza, ziemia, opoka, powierzchnia, powłoka, warstwa, szybkość, ciężar, siła, grawitacja, niepodzielny, prosta, płaszczyzna, rytm, reguła, wzór, odległość, upiorne oddziaływanie, skończoność, pustka, symetria, oś symetrii, życie, śmierć, zbiór, jednostka, całość, część, masa, koniec, początek, największe, najmniejsze, środek, struktura, konstrukcja, wieloświat, strumień świadomości, zapaść, horyzont, horyzont zdarzeń, zdumienie, uczucie, częstotliwość, drgania, wibracje, dotyk, wzrok, słuch, smak, ciało, prostota, aktualność, czas absolutny, absolut, przestrzeń absolutna, idee, duch, miasto, samoświadomość, dziś, chwila, odczucia, osobowość, starość, zegar, melodia, promieniowanie reliktowe, ciepło, zimno, zagęszczenie, ciężar, wybuch, wewnętrzny, zewnętrzny, skwantowany

Transcript of Jawa to Sen, Który Śnię Wraz z Innymi.

Page 1: Jawa to Sen, Który Śnię Wraz z Innymi.

Kwantologia stosowana – kto ma rację?Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie).

Część 3.9 – Jawa to sen, który śnię wraz z innymi.

Wyjaśnienie zamiast wstępu. Tytuł obecnej części w małym stopniu odnosi się do fizycznej oraz fizjologicznej warstwy zjawisk, nie o sen jako taki tu chodzi (również nie o zgrabną frazę). W centrum znajduje się warstwa logiczna, czyli zbiór abstrakcji, którymi byt znakuje otoczenie - chodzi o tożsamość działań w obu, tak pozornie odrębnych procesach.Fakt - w trakcie snu są różne fazy, ale nie o tym mowa. Prawda – w trakcie snu punktem odniesienia jest "archiwum", które konkretny i po nazwisku określony osobnik zebrał w ciągu życia, natomiast na jawie to środowisko weryfikuje tworzące się w głowie abstrakcje. Oczywistość – w trakcie snu "pobłądzenie" w produkowaniu pojęć, a więc majaki czy chimery, to najwyżej zaskutkuje wykrzyknikiem "sen mara!" i przebudzeniem - za to błędne i niezgodne ze stanem świata pojęcia odnoszące się do jawy, to grozi wyrzuceniem poza istnienie (i "snem wiecznym"). Dlatego aktywność i uważność w konstruowaniu abstrakcji jest tak istotna - logicznie jednak sen i jawa są tym samym procesem.

Nie ma co rozwodzić się nad argumentem, że fizycznie jawa i sen to to samo, wszak odmienna formuła wyklucza działanie, tak po prostu. Natomiast ma głęboki sens podkreślenie, że zbiór pojęć zawarty w umyśle, do którego rozum odnosi swoje senne albo jawne produkcje, to dokładnie to samo, co zbiór pojęć zgromadzony w bibliotekach i bankach informatycznych. - Opisując funkcjonowanie umysłu w fazie snu oraz opisując działanie umysłu (jednego albo zbiorowości) na jawie, nie można wykazać różnic, to jest ten sam mechanizm. Czyli tworząca się nowość musi być odniesiona do już zebranych danych i jeżeli się zgadza, można ją wykorzystać – a jak nie, wywołuje stan zaniepokojenia i wymaga sprawdzenia.

Dobrze, jawa to sen, ładnie powiedziane i robi wrażenie, ale może by tak, filozofujący kolego, jakiś przykład. Że sen jest ewolucją "w odcięciu" od świata, a przez to abstrakcje hulają, pełna zgoda, jednak przyzwolenia na określenie jawy (tego, co za rzeczywistość uznaję) jako snu, cóż, tu tak łatwo nie idzie. Że w obu obszarach proces w umyśle biegnie tym samym rytmem i na tym samym nośniku - i tu zgoda. Jednak z tego zupełnie nie wynika, że kiedy rejestruję przed sobą ścianę, to śnię - opór wzmiankowanej budowli z cegieł i spory guz na głowie skutecznie mnie przekona, że to jednak nie sen ani złudzenie, a realna (i boleśnie namacalna) rzeczywistość. Więc, czy należy to dalej za sen uważać, jawa to sen?... Należy, i nie ma odwołania.

Przykład? Proszę, pierwszy z brzegu, który w pole eksperymentalne włazi: religijna grupa (miłośników "czegoś"). Mniejsza lub większa

Page 2: Jawa to Sen, Który Śnię Wraz z Innymi.

- na tym poziomie analizy to nie ma znaczenia. Choć w zachowaniach sekty faktycznie wszystko lepiej widać, to sytuacja tak klinicznie czysta, że hej. Że idę na łatwiznę? Cóż, przyznaję. A dlatego nie sięgam głęboko w zachowania społeczne i odwołuję się do grupy "coś świętego" widzących-doznających, że to okoliczność skrajnie prosta badawczo, to eksperyment uczestniczący – przecie tu wszystko widać (słychać, czuć; itd.).

Oto mam zbiegowisko na ulicy, kilka, kilkanaście osób, które coś "widzą" na szybie pobliskiego budynku. "Patrz, pan, święta osoba", ktoś woła, a obok następny (oraz kolejni) potwierdzają: "tak-tak, święta! czas się modlić!". I wszyscy rzucają się do odprawiania, w tej sytuacji odpowiedniego i tylko dla nich znanego rytuału. Czy to zachowanie na jawie, w obiektywnie przez mnie, ale również przez innych osobników uznawanej tzw. rzeczywistości - czy to sen? Nie, to jawa. Jak najbardziej mogę dotknąć wzmiankowanej szyby, a nawet stwierdzić, że to zapewne ślad po niedbale przeprowadzonym czyszczeniu. Więcej, mogę nawet spytać stojącego obok człowieka o historię tego "zjawiska" (lub o godzinę, o drogę do miejsca "iks") - i w każdym przypadku uzyskam potrzebną mi informację. Zborną i logiczną, odnoszącą się do tego, co za rzeczywistość uznaję. Chyba że spytam, gdzie jest "niebo" i jak tam dość, tu już rozbieżności mogą się pojawić. - Jednak na gruncie bliskim, a więc w fizycznym zakresie doznań, jest to niewątpliwie dla wszystkich uczestników tego zdarzenia ten sam, rzeczywisty świat. A przecież inny.

Czy moja jawa-rzeczywistość jest inna od jawy-rzeczywistości osób stojących obok? - Czy to ja śnię i nie widzę "świętego obrazu", a cała sytuacja jest moim złudzeniem - czy to pozostali działają na jawie? Kto śni, kto jest na jawie?Więcej, jeżeli tłumek zacznie w moim kierunku wołać: "obudź się!", "zobacz prawdę!", "otwórz oczy!", jak mam się do tego odnieść? Kto ma rację, ja, uważając, że oni "śnią", czy oni, że to ja pogrążony jestem w sennym majaczeniu, które nie przystaje do świata? Wszak z ich punktu widzenia "święte znaki" na szybie są prawdą, a myśl, że to brudna plama, to błąd (i herezja).

W ujęciu logicznym można powiedzieć, że z faktu indywidualnego i zawsze takiego budowania się obrazu rzeczywistości wynika, iż moja i innych rzeczywistość jest realna – i że są to równoważne ujęcia. Nie ma pierwszej i ważniejszej.W tym przypadku jednak, mimo wszystko, chciałbym wiedzieć, która z przedstawianych jawnych wizji jest obiektywnie poprawną - czy mogę to przeprowadzić? Odpowiedź jest oczywista: nie mogę, nie posiadam metody weryfikującej. Z logicznego punktu widzenia moje widzenie brudnej szyby i innych, jako świętości, jest tożsame i równoważne w ocenie. Ja mogę postrzegać regułę świata o jedno złudzenie mniej i być bliżej prawdy, jednak to nie ma znaczenia dla tych, którzy w brudnym kawału szkła widzą relikwię. Tu nie ma różnic wartości, to są tak samo dobre podejścia do rzeczywistości – bo istnieją.

Podkreślam, to są działania w zakresie, który potocznie definiuję jako stan "jawy", to fizyczna rzeczywistość. Stojący obok ludzie

Page 3: Jawa to Sen, Który Śnię Wraz z Innymi.

rzeczywiście widzą to, co mówią, że widzą, dla nich, w ich zbiorze danych (abstrakcji), jest to faktycznie święty wizerunek i posiada dla nich takie (właśnie "święte") znaczenie. Dla mnie, stojącego z boku, to złudzenie i "omam", taki sam, jak w trakcie snu. Tylko że to moja rzeczywistość, współbieżna do tamtych - a jednak znajduje się "obok". Prawdą, rzeczywistością, jawą jest to, co uznaję za taki stan - to ja definiuję i kształtuję świat.

Dalej, ciekawe jest to, że tak zaznaczone rzeczywistości w pewnym zakresie się spotykają i nakładają (zachodzą na siebie). Kiedy się spytam o czas lub drogę, to otrzymuję odpowiedź zbieżną w stosunku do mojej rzeczywistości, na tym zakresie wyznaczam wspólny z bytem obok przedział ("jawnych") procesów. Kłopoty pojawiają się, kiedy spytać o obszar spoza kręgu wspólnego oraz rozpoznanego - w takim przypadku "archiwum" osobnika wyprodukuje różne opisy, wytworzy do sytuacji adekwatne tłumaczenie, jednak zawsze w oparciu o fakty, które już posiada. Efekt? Pojawiają się "chimery" i majaki, czyli abstrakcje sensownie zbudowane, ale "puste" (chwilowo puste lub na wieczność). Dlatego, w tu analizowanym zdarzeniu, mimo obiektywnego zawierania się w rzeczywistości (przynajmniej tak to oceniam, prostych znaków chorobowych nie obserwuję), produkcja umysłu musiała odnosić się i opierać na zasobach zawartych w mózgach owych osobników, jednak na końcu powstaje "chimeryczna" abstrakcja, wyraźnie "senna". Prawda, odwołuje się do rozpoznanych własności świata, zbudowana jest jak najbardziej poprawnie, jednak jaskrawo (jawnie) trzeba ją umieścić poza rzeczywistością; dzieje się w realu, ale jest produktem mocno "sennym". Ważne - ja widzę na szybie brudne smugi, a byt obok (jego umysł) te same smugi zestawia w świętość, a ponieważ nic więcej (żaden z nas) nie widzi, dla każdego jest to całościowa, jedyna i jedynie dostępna informacja. Zasób mojego "archiwum" abstrakcji to mój świat, niczym innym nie dysponuję – tak jako osobnik, tak jako zbiorowość.

Przy okazji i na marginesie warto dopowiedzieć, że w zmienionych okolicznościach oba sądy mogą ulec odmianie. Ja mogę uwierzyć lub sąsiad zwątpić. Dlaczego? To efekt nacisku wywieranego na osobnika przez otoczenie. Chyba nie muszę przywoływać eksperymentów, gdzie nacisk grupy zmieniał reakcje osób badanych. Kiedy wokół zafaluje tłum i zacznie krzyczeć "święty obraz!", doprawdy trzeba w takich okolicznościach posiadać silnie ugruntowany zespół przekonań (oraz zaufanie do własnych postrzeżeń), żeby się przed takim naciskiem uchronić. - I tak samo w drugą stronę, jeżeli do stojących ludzi podejdzie grupka wątpiących i komentujących, niezachwiana do tej pory wiara w świętość legnie w gruzach, tym szybciej się to będzie działo, im różnica między zbiorami będzie wyraźniejsza. Moja wizja (idea) świata jest powiązana z grupą odniesienia.

Zostawiam rozmodloną grupę na ulicy, która jawnie śni o świętości z brudnej szyby (i ma do tego prawo), a sam wybieram się do innego

Page 4: Jawa to Sen, Który Śnię Wraz z Innymi.

punktu rzeczywistości, wchodzę do pozornie skrajnie innego świata, świata wiedzy, do laboratorium i eksperymentu na każdym kroku. Czy jawa w owym miejscu jest, tak to określę, spotęgowaną - czy w tym przypadku rzeczywistość jest rzeczywiście maksymalnie rzeczywista? Jakby to delikatnie wyrazić, niezupełnie. A nawet zupełnie nie. I nie dlatego, że można zafałszować (zdarza się) efekty obmacywania świata - nawet nie dlatego, że z zasady w eksperymencie fizycznym nie sięgnę dalej, jak do granic w tym badaniu dostępnych - ale z tego powodu nie ma tu "wzmożonej" rzeczywistości, że każdy poznany oraz pomyślany przez badającego fakt jest abstrakcją. Abstrakcją wytworzoną na tej samej zasadzie, jak w trakcie snu. Czy coś różni pojęcie "atom" (czy to logicznie, czy przez przyrządy postrzegany) od "chimery"? W głębokim sensie nic, nie ma różnic. To tylko efekt gromadzenia energii i operacji na/w niej. Fizycznie coś się za tak postrzeganym "faktem" kryje, atom można zdybać przyrządem, ale też i chimerę niesie w głowie fizycznie namacalny proces. Tylko że w logicznym ujęciu to to samo: abstrakcja.

W tej chwili nie ma znaczenia, czy "śnię na jawie", czy dzieje się to w trakcie nocnego majaczenia - to zawsze abstrakcja, tak samo powstająca. Żeby ją zweryfikować, muszę odnieść się do otoczenia i przeprowadzić eksperyment, który potwierdzi lub odrzuci hipotezę. Niekiedy można to przeprowadzić dość łatwo (np. wystarczy przetrzeć szybę), czasami wymaga to budowy urządzenia wielkiego jak zderzacz cząstek. - Zdarza się jednak i tak, z uwagi na wewnętrzne granice i możliwości techniczne, że dziś nie można badania weryfikacyjnego wykonać, ponieważ obiekt poznawany (wszech-świat) nie mieści się w urządzeniu pomiarowym. Skutek? Efektem niemocy badawczej są harce pojęciowe i anektowanie terenów "poza horyzontem" przez różnych i dziwacznych. Bo kiedy rozum uchyla się od zmierzenia z dylematami, abstrakcje rozbestwiają się, no i widać wówczas w "brudnej materii" świętości (a nawet, żeby to!, poza materią).

Czy jestem bezradny wobec "zasłony abstrakcji"? W sensie logicznym nie ma wyjścia, nic poza abstrakcjami mnie (i innych) nie tworzy i nie oznacza, są to równoważne sobie konstrukcje. Czy to na jawie, czy we śnie (i zawsze), umysł w każdym przypadku produkuje swoje elementy identycznie. Że zarazem jest to warunkiem poznania jako takiego, to prawda, jednak jeżeli są to produkty "senne" (mimo ich jawnego tworzenia), to uwolnić się od tego jest trudno. I nie ma zaszczenia, czy dotyczy to zbiorowości pojmowanej jako religijna sekta, czy "sekta naukowa", w każdym przypadku mechanizm tworzenia się abstrakcji jest ten sam - produkcje naukowe są równie "jawne" lub "senne".

Dlaczego? I to jest istotna sprawa: ponieważ są faktem wewnętrznym w ramach rzeczywistości - powstają "po jednej stronie", w zakresie "sennym"; nie ma weryfikacji "poza". I nigdy fizyka nie może tego kręgu opuścić.Mówiąc inaczej, tak samo, jak umysł w trakcie snu produkuje tylko abstrakcje w zakresie sobie dostępnym, więc w oparciu o "archiwum" pojęć-znaków, identycznie naukowiec na jawie konstruuje abstrakcje korzystając z archiwum zgromadzonego w jego głowie lub bibliotece.

Page 5: Jawa to Sen, Który Śnię Wraz z Innymi.

To jest działanie "tylko w świecie" - i "tylko po jednej stronie" rzeczywistości, fizycznej rzeczywistości. A stronność obserwacji i opisu, to zawsze prowadzi do zwichrowanego (chimerycznego) obrazu świata, czy to we śnie, czy na jawie. Zawsze muszę posiadać punkt odniesienia, który pozwoli na weryfikację, w maksymalnym zakresie musi to być Fizyka (filozofia).Nieufność wobec otoczenia to nie fanaberia czy utrudnianie sobie życia, to konieczność. Bo pewna jest podobno tylko śmierć (acz nie do końca) i podatki (też z wyjątkami dla niektórych). Więc jak tu być czegokolwiek pewnym?

Więcej, można to poszerzyć i powiedzieć, że ten zewnętrzny, wielki dla mnie i praktycznie nieskończony zbiór, też jest dany, ponieważ istnieję w otoczeniu. Przecież fakty, które na mnie działają, już się zrealizowały (lub realizują), a ja odbieram ich nacisk. W tym rozumieniu są to zdarzenia z co prawda przeogromnego wobec mnie, ale skończonego zbioru. I są również wyborem między tym, co jest – i są losowym wyborem spośród istniejących faktów. Świat zewnętrzny w tym ujęciu to powiększona (ileś tam razy) zawartość mojej głowy, powiększona o potencjał energetyczny, ale nie jej treść. W trakcie procesów na jawie wybór dokonuje się w powiększonym (aż do nieskończoności) zakresie, ale z perspektywy uczestnika, mnie lub grupy, i tak przebiega losowo; na co rzucę okiem i przyrządem, to wchodzi w obszar mojej świadomości. Jawa jest "powiększonym snem", powiększonym o (wszech)świat. Jawa to nie-skończony sen.

Podobieństwo jawy do snu idzie jeszcze dalej, ponieważ tak samo w trakcie snu nie ma czystego procesu, jak i w okresie jawy. Umysł odbiera ze środowiska szmery i sygnały zakłócające, które wpływają na efekt końcowy - to mogą być banalne szumy, ale również "wizje", czy "para"-działania. Skutek jest poważny, deformacji ulega obraz świata i błędne myślenie jednostek i całych społeczeństw - bywa, że przez wieki i tysiąclecia. Trudno wyobrazić sobie świat bez takich "szeptów i krzyków", ale trzeba wiedzieć, że wprowadzają zniekształcenia w obserwacjach.

Tworzenie abstrakcji w głowie jest łatwiejsze niż w świecie - we śnie (lub fantazjując) to ja produkuję abstrakcje (i szybko) - na jawie rzeczywistość składa pojęcia w fakty z trudem i kosztami. Dlatego ich weryfikacja jest tak długotrwała i ważna.Jawa to sen, który nie ma końca, który śnię pospołu z innymi. Innymi tu i teraz, ale też zawsze i wszędzie. Śnię punktowo, prywatnie i indywidualnie, ale zawsze jako element ogólnego snu-jawy.

Przykre jest tylko to, że mój sen jest tak krótki...

cdn.

Janusz Łozowski