JakToZrobić
-
Upload
lukasz-kalicinski -
Category
Documents
-
view
215 -
download
0
description
Transcript of JakToZrobić
O czym (i jak) będzie tu mowa?
Ta książka będzie o tym, jak nadać życie swoim
planom i marzeniom; jak przekuć to, co ma się w
głowie, na faktyczne działanie i jak przejść od
mówienia o czymś do zrealizowania swoich
zamierzeń. W dalszej części zaś znajdziesz kilka
przydatnych narzędzi i wskazówek, pomocnych w
takim organizowaniu swojej pracy, aby projekty
nie były skazywane na porzucenie czy
zapomnienie, ale by znajdowały swój szczęśliwy
koniec. Będzie to więc wiedza bardzo konkretna,
bez wielu ozdobników i wielostronicowych
tłumaczeń “dlaczego powinno być tak, a nie
inaczej”. Wiedza, która nie skupia się na
jakiejś wąskiej dziedzinie, ale pozwala spojrzeć
na temat całościowo.
Oczywiście, tego rodzaju wiedza wypływa przede
wszystkim z doświadczenia. Przetestowałem ją na
“polu bitwy” w prawdziwym życiu, przy pracy nad
wieloma projektami i firmami, które prowadzę od
ponad dziesięciu lat.
Zatem: Jak będzie? Tak, jak zapowiedziałem -
krótko i konkretnie.
Jak używać tego poradnika? Po pierwsze, nie
czytaj go od deski do deski - zaglądaj do tych
działów, które Cię interesują. Po drugie - nie
str. ( / (2 108
słuchaj mamy i taty… po tej książce możesz
bazgrolić, rysować, notować… Właśnie po to
została stworzona, aby być dla Ciebie czymś w
rodzaju zeszytu; by być czymś, co będzie z Tobą
ciągle, w torbie, na biurku, na półce...
To książka dla każdego, kto CHCE zrobić COŚ, ale
nie do końca wie, JAK.
To tyle tytułem wstępu… więc do dzieła! :)
Aha!
W całej książce zwracam się do Ciebie jako do
“Czytelnika”. Mówiąc więc: “zobacz, jak
możesz…”, mam na myśli Ciebie właśnie,
Czytelniku, nie rozróżniając rodzaju męskiego i
żeńskiego. Mam nadzieję, że nikogo tym nie
urażę. Nie chciałbym, aby roiło się tu od
niezgrabnych zdań, w rodzaju “zobacz, jak
mogłabyś/mógłbyś…”.
Przyznaj (Czytelniku), że nie byłoby to
najciekawsze rozwiązanie.
str. ( / (3 108
SPIS TREŚCI… ale nie taki zwyczajny!
Możesz go potraktować jako listę zadań lub mapę
myśli.
Głównym celem tego poradnika jest to, abyś
dowiedział się jak zrealizować swoje marzenia,
pomysły i idee, które masz w głowie. Zanim więc
zabierzemy się do czegokolwiek, potrzebny będzie
POMYSŁ. Kiedy już będziesz go miał, pierwsze
kroki należy skierować w stronę wizji… Ja nazwę
ją MARZENIAMI, które koniecznie trzeba ZAPISAĆ.
Jeśli i ten etap będziesz miał już za sobą, czas
na PODZIELENIE MARZEŃ NA KAWAŁKI - jak tego
dokonać, pokażę na przykładzie mojej marki,
NOTJUSTSHOP. Nie będzie to jednak koniec, trzeba
bowiem pamiętać o PRZYPOMINANIU SOBIE O
MARZENIACH (jeśli jesteś ciekaw, DLACZEGO TO
TAKIE WAŻNE, znajdziesz tu odpowiedź).
str. ( / (4 108
W końcu będziesz dysponować kompletem
podstawowych wiadomości, a przed Tobą zawidnieje
start. I wtedy POJAWI SIĘ STRACH… JAK SOBIE Z
NIM PORADZIĆ? Oprócz kilku zasad, które dalej
opisałem, pamiętaj, że wcale nie musisz
ryzykować wszystkim i RZUCAĆ SIĘ NA GŁĘBOKĄ
WODĘ! NIE MA TAKIEJ POTRZEBY! Jak więc zacząć
nie ponosząc ogromnego ryzyka? Pokłońmy się
przed czymś, co się nazywa LEAN STARTUP (tutaj
opowiem Ci, co to takiego) - jedną z
najważniejszych zasad w tym sposobie
realizowania projektu jest ta, aby POKAZAĆ
ŚWIATU TWÓJ PRODUKT.
A pieniądze?
Na początkowym etapie KOSZTY SĄ NIEWAŻNE!
Zapytasz… JAK TO?! ANO TAK… KOSZTY SĄ
NIEISTOTNE, co oznacza, że nie musisz mieć
wielkiego budżetu, aby coś zacząć.
Najważniejsze, żeby dowiedzieć się CO INNI MYŚLĄ
O TYM, co zrobiłeś - a do tego przecież nie
potrzebujesz góry pieniędzy. Musisz jednak
str. ( / (5 108
poznać szczerą opinię o swoim produkcie. Zapytaj
więc - KUPIŁBYŚ TO? TAK? WIĘC TO KUP!
Niech to, co tworzysz, nie będzie od razu
wielkie… zrób MNIEJ, ALE SZYBKO I DOBRZE. I nie
zapomnij, Twoje dzieło MUSI BYĆ ŁADNE! Na
koniec, zobacz jak budować swoją firmę czy
projekt tak, jak się kiedyś SKŁADAŁO CHOINKĘ…
tak, tak - choinkę :)
A teraz… czekają nas dosłownie dwa zdania (nie
więcej) na temat MARKETINGU - nie jest to
publikacja poświęcona temu tematowi. Książek,
stron internetowych czy innych źródeł mówiących
o marketingu w szczegółach, jest na rynku
mnóstwo. Co jednak dla nas jest najistotniejsze?
Zacznijmy od pojęcia TARGETU. Kiedy już go
określisz, nie martw się, jeśli nie będziesz
mieć pieniędzy na kampanię marketingową. Na
początku chodzi przecież o zdobywanie
PIERWSZEGO, DRUGIEGO I TRZECIEGO KLIENTA, a nie
wszystkich na raz! Możesz też ZADZIAŁAĆ TAK JAK
MY I STWORZYĆ WŁASNY RYNEK, adresować produkt do
str. ( / (6 108
ludzi, których sam wybierasz i OPOWIADAĆ IM, JAK
“TO” POWSTAŁO, A NIE, CO “TO COŚ” MA.
Przypominam: TO NIE JEST KSIĄŻKA O MARKETINGU i
więcej na ten temat w niej nie znajdziesz.
Kiedy będziesz już wiedzieć co i jak, nadejdzie
pora na poznanie kilku narzędzi, które pozwolą
Ci działać szybciej i efektywniej.
Zaczniemy od rozważań nad PRODUKTYWNOŚCIĄ i
AUTOMATYZACJĄ pracy (od razu wyjaśnię też,
dlaczego to takie ważne). Dalej będzie mowa o
NAWYKACH I PROCEDURACH, które - jak się okazuje
- mają wielką moc! Twórzmy je więc na własny
użytek, pamiętając, by DAĆ IM SZANSĘ, ABY SIĘ
MOGŁY ZMIENIAĆ. Mało kto o tym mówi, a jest to
przecież podstawą ciągłego doskonalenia. Kolejna
część poradnika zawiera kilka słów o tym, JAK
NAUCZYĆ SIĘ NAWYKÓW. A skoro mówimy o nowych
nawykach, to i o zmianach w życiu czy w pracy. A
skoro już mówimy o zmianach, to warto
zapamiętać, że… POWAŻNE ZMIANY ZAWSZE NA
str. ( / (7 108
POCZĄTKU BOLĄ, ale później jest dużo lepiej!
Lepiej niż przed samą zmianą!
Jeśli dobrniesz do tego miejsca, zaczniesz
zbierać coraz więcej przydatnych narzędzi.
Kolejnym z nich jest CHMURA, czyli
przechowywanie danych w sieci. To naprawdę
przyspiesza pracę!
Później będzie mowa o micie MULTITASKINGU… nie
sposób tego dobrze robić, trzeba więc działać
inaczej. I wreszcie nadejdzie czas na dwie
myśli, które są niemal najważniejszymi częściami
tej książki - NIE CHODZI O TO, BY BYĆ KREATYWNYM
oraz MNIEJ ZNACZY WIĘCEJ, co można śmiało
wkomponować w ZASADĘ 80/20.
Na kolejnych stronach opiszę sposób, w jaki
zarządzam swoimi projektami - a więc przedstawię
Ci SŁOIK i od razu wyjaśnię, jak go używać.
Czyli - HIERARCHIA , dalej SLOTY oraz
informacja, JAK TEGO SŁOIKA UPILNOWAĆ - w końcu
str. ( / (8 108
to tylko symbol :) Kończąc dywagacje o słoiku,
będzie jeszcze mowa o PRZYPOMINAJCE. A dalej?
Dalej znajdziesz podsumowanie tego, jak W
SKRÓCIE TEN SŁOIK DZIAŁA. Zobaczysz, że jest to
banalna metoda, którą można wyjaśnić w kilku
zdaniach nawet osobie spotkanej przelotnie na
ulicy - do czego swoją drogą zachęcam :)
Powoli zbliżając się do końca, dojdziemy do
problemu trawiącego każdy twórczy umysł, czyli
CO ZROBIĆ Z GENIALNYMI POMYSŁAMI? Kiedy poznasz
odpowiedź na to pytanie, będzie można
powiedzieć, że zostałeś wyposażony w
najważniejsze narzędzia. Będziesz więc w tym
momencie osobą, która ma pomysł, wie czego chce
i wie, jak to zrealizować. Będziesz mieć też
zestaw przyrządów, które pozostanie Ci teraz
udoskonalać. Ostatnią rzeczą, którą trzeba
będzie zrobić jest… RUSZYĆ z miejsca i zacząć
realizować swoje plany! A jeżeli tak naprawdę
przeczytałeś tę książkę tylko z ciekawości i
NADAL NIE WIESZ, CO ZE SOBĄ ZROBIĆ? Zajrzyj do
str. ( / (9 108
ostatniego rozdziału, który powie Ci, co czynić
w takim przypadku. Podpowiem tylko, abyś
zapamiętał słowa Marka Twaina:
“Za 20 lat, bardziej będziesz żałować tego,
czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś…”.
:)
Najszczerzej jak to możliwe… życzę Ci
powodzenia!
str. ( / (10 108
Skąd brać pomysły? Gęsia skórka.
Zanim zaczniemy opowiadać sobie o tym jak
realizować własne pomysły, zastanówmy się, jakie
powinny one być. Moje doświadczenia (oraz
doświadczenia wielu znakomitości tego świata)
wskazują na to, że opierając swój pomysł na
siebie na pasji, mamy większe szanse na
osiągnięcie sukcesu, szczęścia i wszystkiego, na
czym nam zależy. Robiąc coś z zaangażowaniem,
łatwiej przezwyciężyć problemy (które zawsze się
pojawiają), łatwiej podejmować ryzyko i łatwiej
wyznaczać kierunek, w którym chce się podążać...
Nie targają Tobą żadne dylematy, nie zadajesz
sobie pytań w rodzaju “Co teraz?”. Pasja… to
właśnie to, do czego powinieneś dążyć, szukając
pomysłu na siebie. Ale jak ją odkryć? Jak
wymyślić sposób na siebie i swoją przyszłość
opierający się właśnie na niej?
Odpowiedzią jest…
str. ( / (11 108
Jeżeli jesteś w miejscu, w którym widzisz,
czujesz lub słyszysz coś, co wywołuje na Twoich
rękach gęsią skórkę (związaną oczywiście nie z
zimnem, tylko z ekscytacją), to właśnie tam
szukaj pomysłu na siebie, na biznes i na
marzenia.
Gęsia skórka to barometr, który wyznacza Ci
kierunek poszukań swojej pasji. Pomyśl, gdzie
ostatnio “TO” czułeś, jakie to było miejsce,
kogo wtedy spotkałeś, co wtedy słyszałeś lub
widziałeś... Masz to? To teraz idź TAM znowu.
Poznawaj TYCH ludzi i rozmawiaj z nimi o TYM, co
czujesz. Wsłuchaj się jeszcze raz w TO, co
słyszałeś wcześniej… świadomie podejdź do swoich
odczuć i odpowiedz sobie na pytanie, gdzie jest
TEGO więcej… Kiedy już się tego dowiesz, idź
tam… podążaj za gęsią skórką od miejsca do
miejsca, od zdarzenia do zdarzenia.
A teraz zdradzę Ci coś bardzo ważnego… już samo
poszukiwanie pasji i podążanie za gęsią skórką
doprowadzi Cię w nieznane dotąd miejsca i
sytuacje. I to odkrywanie, ta podróż jest tutaj
najważniejsza… Ważniejsza nawet niż sama pasja.
Dlaczego? Ponieważ wszyscy mogą jej (pasji)
poszukiwać, czerpiąc z tych poszukiwań
satysfakcję i radochę… wszyscy bez wyjątku! Nie
każdy jednak w ciągu swojego życia odnajduje
str. ( / (12 108
prawdziwą pasję, która będzie z nim do ostatnich
dni. Mało tego, raz odkryta pasja może się
zmieniać - niezmienna jest jednak chęć jej
poszukiwania.
Szukaj więc. Od tego zacznij. Idąc tą drogą, w
końcu odkryjesz, jaki masz na siebie pomysł,
jakie są Twoje marzenia i co chcesz robić.
str. ( / (13 108
Masz pomysł? Świetnie! Kolejnym
krokiem są marzenia.
Kiedy już wiesz czego chcesz, przychodzi czas na
realizację tego, co sobie wymyśliłeś. To jest
właśnie pierwszy z kluczowych momentów, w którym
zdecydowana większość ludzi wszystko rzuca.
Przyczyna tkwi w tym, że mówienie zawsze
przychodzi nam łatwo, a zdecydowanie trudniej
jest coś po prostu zrobić.
Zwykle na tym etapie mamy tylko ogólny pomysł na
siebie - np. “chcę być bogaty” albo “chcę
zmieniać świat” itp... Aby ułatwić sobie
wprowadzenie tych zamierzeń w życie,
potrzebujesz konkretnego celu do którego dążysz,
wyraźnej wizji, bądź po prostu marzenia.
Co należy więc zrobić? Zamknij oczy i wyobraź
sobie siebie za kilka miesięcy lub za kilka lat…
wtedy, gdy Twój pomysł się urzeczywistnił.
Jesteś tam? Więc odpowiedz, co widzisz.
Gdzie teraz jesteś? Na jachcie, w super
samochodzie, w Afryce, gdzie budujesz szkołę dla
lokalnych dzieciaków? Konkretnie, co widzisz?
Konkretnie! To bardzo ważne.
str. ( / (14 108
Kto jest obok ciebie? Jakich ludzi widzisz, czy
są to Twoi obecni przyjaciele? A może to inne
osoby? Dzieci? Żona, mąż? Konkretnie!
Co widzisz, co czujesz? Jakie kolory Cię
otaczają, jakie dźwięki, czy rozgrzewa Cię
słońce, czy jest zimno od mrozu? Konkretnie!
Po co te wszystkie pytania i szczegóły? Aby móc
namalować w myślach swoje marzenie, tak jak
malarz maluje obraz.
Masz to? Więc teraz posłuchaj…
I kropka.
str. ( / (15 108
Zapisz to!
W ramach kolejnego kroku, zapisz swoje marzenia
na kartce, w notesie, gdzieś na stronie www…
gdziekolwiek, ale w takim miejscu, aby można
było do nich sięgać co pewien czas. To może być
notatka, pamiętnik (którego prowadzenie polecam)
lub prawdziwy obraz.
Okazuje się bowiem, że sam akt zapisania swoich
marzeń powoduje, że mamy dużo większe szanse na
ich spełnienie. Zawieramy ze sobą kontrakt,
który podświadomie jest przez nas odbierany jako
ważniejszy, niż tylko słowo.
Zapisz lub naprawdę swoje marzenia!
str. ( / (16 108
Podziel je kawałki...
Idziemy jak burza… to dopiero początek, a już
wiesz, gdzie szukać pomysłów; wiesz, kim
będziesz za kilka lat i masz to zapisane. Ciągle
jednak jest to coś WIELKIEGO, coś, co Cię może i
ekscytuje, ale też przeraża. Jak się za to
wszystko zabrać? Co dalej?
Znowu zamknij oczy. Jesteś TUTAJ. Teraz przefruń
o kilka miesięcy lub lat… do miejsca, które
przed chwilą opisałeś, namalowałeś czy
zapisałeś. Teraz jesteś w miejscu, gdzie Twoje
marzenie się spełniło. Już nie jesteś tutaj,
jesteś TAM.
Ułatwijmy sobie to ćwiczenie. Wstań i zaznacz w
dowolny sposób miejsce, w którym właśnie stoisz…
np. połóż swój telefon na ziemi. Ten telefon
oznacza na osi czasu dzień dzisiejszy.
Przesuń się teraz o kilka kroków w dowolnym
kierunku. Stań w miejscu. To jest miejsce i
czas, w którym udało ci się zrealizować swoje
marzenie. To jest przyszłość na Twojej osi
czasu.
Spójrz za siebie. Popatrz na telefon leżący na
ziemi… czyli na swój obecny dzień. Co musiało
str. ( / (17 108
się wydarzyć, abyś przeszedł od tamtego miejsca
do tego dzisiejszego?
Teraz cofnij się i powiedz, jakie duże
wydarzenie w Twoim życiu poprzedziło moment, w
którym właśnie jesteś, czyli chwilę, kiedy
osiągnąłeś swój cel? To nie musi być coś
konkretnego, nie rozmyślaj nad tym zbyt długo,
po prostu… co to było? Zrób krok do tyłu, w
kierunku “dnia dzisiejszego”, czyli telefonu
leżącego na ziemi.
Zrobione? Ok... A co było przed TYM wydarzeniem?
Jaki był kolejny etap? Wiesz już? A co było
jeszcze wcześniej? I tak dalej, i tak dalej…
W ten sposób możesz dojść od dnia, w którym
spełniłeś swoje marzenie, do dnia dzisiejszego,
a droga, którą w ten sposób przebędziesz, jest
drogą, która pozwoli Ci zrealizować swoje
marzenie.
Proste? Pewnie, że tak!
Teraz więc jesteś w dniu dzisiejszym. Patrzysz
na swoje marzenie i widzisz drogę, która do
niego prowadzi. Droga ta posiada kilka etapów,
kroków, które przed chwilą wykonałeś.
str. ( / (18 108
Ty jednak skup się tylko na najbliższym. Na tym
etapie, który leży najbliżej Twojego obecnego
dnia. Zastanów się, co trzeba zrobić, aby
zrealizować ten właśnie etap… ten konkretny
pierwszy krok. Stwórz teraz ścieżkę, która
doprowadzi Cię do zakończenia tego pierwszego
etapu.
Wiesz już o co chodzi?
Za chwilę może okazać się, że do osiągnięcia
Twojego Wielkiego Marzenia, tego celu, który
chcesz osiągnąć za np. 3 lata, potrzeba ni
mniej, ni więcej, jak tylko złapać teraz, w tej
chwili, za telefon i skontaktować się ze swoim
kumplem, który pracuje na pobliskiej uczelni i
który to kumpel będzie mógł umówić Cię z jednym
z profesorów, od którego dowiesz się… i tak
dalej, i tak dalej.
Wystarczy jeden telefon dzisiaj, teraz… by
zrealizować swoje wielkie marzenie za kilka lat.
To już nie wydaje się takie trudne, prawda? Po
prostu… rozmontuj swoje wielkie marzenia na
mniejsze kawałki, a potem pierwszy, najbliższy
kawałek podziel na jeszcze mniejsze.
str. ( / (19 108
Przykład… NOTJUSTSHOP
NOTJUSTSHOP to marka odzieżowa, której jestem
twórcą i którą zarządzam. Jest to firma
produkująca i sprzedająca koszulki, bluzy itp.,
a za zarobione w ten sposób pieniądze pomaga
dzieciom z ubogich rodzin. To mój pomysł na
życie, moja pasja
Dzisiaj jest to mała kilkuosobowa firma. Za
kilka lat jednak ma to być globalna sieć
sklepów, gdzie każdy z nich będzie pomagał
lokalnej młodzieży. Nowy York, Singapur, Tokyo,
Warszawa, Paryż, Los Angeles… wszędzie tam
będzie NOTJUSTSHOP. To jest nasze wielkie
marzenie, które ścigamy. Mogę sobie wyobrazić,
jak będą wyglądały te sklepy i co będzie się w
nich działo. Gdy zamknę oczy, widzę twarze
ludzi, czuję tę energię… Gdy zamknę oczy wiem,
jak będzie wyglądał nasz świat za kilka lat.
Moje marzenie jest , a gdy popatrzy
się uważnie na to, na jakim etapie realizacji
jest teraz, to wydaje się wręcz przeogromne!
Co musi się stać, abyśmy mogli dogonić nasz cel?
Hmm… zastanówmy się i cofnijmy o krok.
str. ( / (20 108
NOTJUSTSHOP musi stać się popularny. “Nie idę
na impreze bez NJS’a!” - wtedy otwieranie
kolejnych sklepów będzie tylko kwestią czasu.
Ok…zróbmy zatem kolejny krok wstecz i pomyślmy,
co było, zanim NJS stał się popularny? Wiele
ludzi musi się u nas ubierać… (I znów krok do
tyłu.)
Jak tego dokonać? Wiele osób musi o nim
usłyszeć. (Krok wstecz.)
A jak to zapewnić? Tu jest problem… nie mamy
pieniędzy na kampanie reklamowe. Musimy zatem
jednemu po drugim, osoba po osobie pokazywać, że
istniejemy i co robimy. Marketing wirusowy musi
zrobić resztę. (Krok wstecz!)
Jak to zrealizować? To nie powinno być trudne -
poprośmy naszych dotychczasowych Klientów o
pomoc. Krok do tyłu i…
… jestem w dniu dzisiejszym.
Muszę więc TERAZ zadzwonić do jednego z moich
Klientów i poprosić go o polecanie naszej marki
znajomym. Wystarczy jeden telefon wykonany
TERAZ, aby spełnić wielkie marzenie Z
PRZYSZŁOŚCI.
str. ( / (21 108
Przeszliśmy tym sposobem od wizji ogromnej firmy
do dnia dzisiejszego. I o to nam właśnie
chodziło. Nakreśliłem sobie jedną z możliwych
dróg, które mogą doprowadzić mnie do wymarzonego
celu.
Teraz, po wykonaniu tego pierwszego kroku,
otrzymam informację zwrotną i będę wiedział, co
zrobić w następnym kroku, i następnym, i
kolejnym. Tak to właśnie działa.
str. ( / (22 108
Ostatnia, ale bardzo ważna rzecz…
Przypominaj sobie o tym!
Nikt na to nie zwraca uwagi, a przecież bez
względu na to, czy coś jest zapisane i gdzie
jest przechowywane, to i tak będziemy o tym
zapominać. Wracaj więc do swoich marzeń i
wytyczonej ścieżki, przypominaj je sobie. Dzięki
temu ciągle będziesz zmotywowany, oraz - co
ważniejsze - będziesz poruszać się konsekwentnie
i prosto do celu.
Podczas każdego tygodnia czy miesiąca pracy
pojawia się wiele dodatkowych rzeczy do
zrobienia i pokus, by zająć się jakimś “fajnym”
projektem - Twój cel zaś staje się coraz
bardziej odległy i zamglony. Kiedy jednak
przypomnisz sobie, po co tak na prawdę
codziennie pracujesz i do czego dążysz, marzenie
wyostrzy się i skorygujesz kurs… a wszystkie
projekty, którymi się zajmujesz, a które Cię do
tego celu nie przybliżają, będą mogły trafić do
kosza.
Tak! Kiedy tylko spostrzeżesz, że robisz coś, co
nie przybliża Cię do Twoich marzeń, natychmiast
przestań to robić!
str. ( / (23 108
W jaki sposób przypominać sobie o celach?
Skorzystaj z przypominajki - ja na przykład
używam Google Calendar, który co tydzień
automatycznie wysyła mi maila z przypomnieniem,
abym przyjrzał się marzeniom i sprawdził, czy
jestem na dobrej drodze do ich spełnienia.
str. ( / (24 108
Dlaczego przypominanie jest takie
ważne?
To proste! Chodzi o koncentrację.
Jeżeli skoncentrujesz się na swoim zadaniu,
wykonasz je szybciej i lepiej. A jeżeli
zajmujesz się dwudziestoma rzeczami na raz? Cóż,
kiepsko to widzę…
Jak wspomniałem wcześniej, koncentracja spada z
czasem. Kiedy zabierasz się za jakiś projekt,
jesteś na nim skupiony - to normalne. Ale po
kilku dniach wpada Ci do głowy kolejny fajny
pomysł i zabierasz się za niego. A za chwilę
pojawiają się kolejne zadania i po paru
kolejnych dniach okazuje się, że Twój początkowy
projekt jest tylko jednym z wielu, które
próbujesz realizować. To zupełnie normalne i
naturalne w świecie kreatywnych osób.
Wtedy jednak powinieneś zajrzeć do swojej listy
marzeń i sprawdzić, które z wykonywanych przez
Ciebie zadań/projektów pomagają Ci je
zrealizować. Są takie? A więc je zostaw… ale
resztę wyrzuć bez litości do śmieci… albo zapisz
je sobie gdzieś na boku i przestań się nimi
zajmować. Tracisz tylko czas!
str. ( / (25 108
Zostało więc kilka projektów, wśród których jest
ten jeden (lub maksymalnie trzy), od którego
zacząłeś. Co teraz? Te, od których się zaczęło,
muszą zostać i muszą być zrealizowane do końca.
A reszta… czeka na później.
Aby ten schemat zadziałał, musisz sobie
przypominać o swoich celach/wizji/marzeniach i
sprawdzać, czy to co robisz, pomaga Ci się tam
dostać. (Tutaj polecam, abyś odszukał rozdział
poświęcony “Słoikowi”… jest tam opisany świetny
patent na zarządzanie swoim czasem, projektami,
dniem… a nawet życiem!)
str. ( / (26 108
Zaczynasz - boisz się… Czy to
normalne?
Masz już pomysł oraz wytyczoną drogę do jego
realizacji, przypominajka działa, powolutku
możesz już zaczynać… I nagle pojawia się strach
i stres, tracisz poczucie bezpieczeństwa i nie
wiesz co przed Tobą.
To normalne!
Do tej pory wszystko było tylko planowaniem, ale
teraz przychodzi pora, by zrobić coś
rzeczywistego. Strach i wynikający z tego stres
jest więc tutaj czymś zupełnie naturalnym… a
nawet potrzebnym!
Zanim powiem Ci jak sobie radzić ze stresem i
nie wpadać w panikę, powinieneś wiedzieć kilka
ważnych rzeczy.
Strach i stres jest największy przez 30 minut od
momentu pojawienia się - po tym czasie jednak
ustępuje i można zacząć zbierać myśli,
zastanawiać się nad adekwatną reakcją, a nie
działać bez składu i ładu.
str. ( / (27 108
Oczywiście strach i stres, jako odczucia
nieprzyjemne, zdają się mówić “NIE IDŹ TAM, TO
TEREN GROŹNY, BO NIEZNANY”... ale z drugiej
strony, są tam też nowe, niewykorzystane jeszcze
szanse i możliwości. Jeśli przełamiesz strach,
wejdziesz na zupełnie nowy poziom, zaczniesz się
rozwijać i odnosić sukcesy. A jeśli pozwolisz,
by strach i stres Cię paraliżowały? Wybacz… ale
nie powinieneś liczyć na to, że coś się zmieni.
Będzie tak jak dotychczas :) Jest takie
powiedzenie: “Sukces mierzy się ilością trudnych
decyzji, które trzeba było podjąć”. Wejście na
nową ścieżkę jest jedną z nich.
I kolejna sprawa: pamiętaj o tym, o czym mówią
statystyki. Spośród 10 złych scenariuszy, które
sobie wymyślisz, zrealizować może się tylko…
jeden. (Tak, tak! Jeden na 10 złych
scenariuszy.) Ale przecież oprócz tych 10 złych,
możliwe jest jeszcze ze20 średnich i może nawet
z 10 świetnych! A więc na 40 scenariuszy, tylko
jeden zły może się faktycznie ziścić.
To tylko 2,5%! ;)
Zatem… jak sobie radzić ze stresem i strachem?
Najbardziej boimy się tego, co nieznane. Gdy
idziesz na egzamin, Twój stres osiąga apogeum
tuż przed jego rozpoczęciem. Dostajesz pytania
str. ( / (28 108
i... stres od razu mija, i to nawet wtedy, gdy
wiesz, że na żadne z nich nie udzielisz
odpowiedzi! Skoro więc boimy się głównie
nieznanego, następnym razem w obliczu stresu i
strachu wyobraź sobie, CO konkretnie się stanie,
jeżeli sytuacja Cię stresująca zacznie
przybierać zły obrót. Tak jak swoje marzenia, o
których była mowa wcześniej, tak teraz wyobraź
sobie niepowodzenie. Narysuj je w głowie.
Uwierz, że po tym stres i strach nie będą tak
obezwładniające.
Oczami wyobraźni zobacz też działanie - skoro
już wiesz co się stanie, gdy wszystko pójdzie
nie tak, zastanów się, co wtedy zrobisz. Jak
zareagujesz, jakie działania podejmiesz? Stwórz
swój plan awaryjny, ale zrób to szybciutko i nie
zastanawiaj się nad nim zbyt długo - szkoda
czasu… i tak go nie wykorzystasz :) Ale po jego
opracowaniu kolejna porcja stresu powinna
zniknąć.
A gdy to się już uda - czas na ostatni,
najlepszy sposób na walkę ze strachem. Zamiast
myśleć o tym co będzie, gdy się nie uda, pomyśl
o tym co będzie, jeśli wszystko się powiedzie!
Po to właśnie są marzenia, po to je zapisałeś je
na kartce i przypominasz sobie o nich, aby z
uśmiechem na ustach podejmować kolejne trudne
str. ( / (29 108
decyzje. Pomyśl, co będzie JAK SIĘ UDA! Działaj
tak jak sportowcy przed wielkim wydarzeniem,
którzy motywują się, “nakręcają” i wyobrażają
sobie co będzie, kiedy jako pierwsi miną linię
mety.
Do roboty!
I... wkurz się! Psychologia mówi, że aby dokonać
jakiejś zmiany w życiu, aby zacząć coś nowego i
przełamać strach, musisz się rozzłościć na to,
co Cię otacza. TY nie dasz rady? TY nie możesz
żyć jak gwiazda? A kto powiedział, że Ci się nie
uda?! Powiedz sobie, że już masz dosyć, że
jesteś na siebie… zdenerwowany :)! Zaklnij,
“rzuć mięsem”, walnij pięścią w stół i pokaż
wszystkim, na co Cię stać!
str. ( / (30 108
Nie rzucaj się na głęboką wodę!
Jeszcze na moment pozostańmy przy tematyce
związanej ze stresem.
Kiedy zabierasz się za coś nowego, nie wiesz co
Cię czeka - a to może wywoływać i wzmacniać
negatywne odczucia, zwłaszcza gdy próbujesz od
razu “rzucić się na głęboką wodę”. Tymczasem
wcale nie musisz tak zaczynać! Nie ryzykuj
wszystkiego! Osób, którym taki nagły “skok w
przepaść” się udał, jest naprawdę niewiele.
Budowanie czegoś nowego to proces, który ma
większe szanse powodzenia, jeśli realizuje się
go powoli.
Krok po kroku.
Buduj swoje marzenia element po elemencie.
Podążaj za marzeniami wolniej… ale ciągle, bez
zatrzymywania się. Nie musisz rezygnować od razu
ze swojej dotychczasowej pracy. Nie musisz
zmieniać miejsca zamieszkania. Swoje marzenie
możesz realizować nawet “po godzinach”, aż w
końcu przyjdzie dzień, kiedy stwierdzisz: “tak,
jestem gotów na to, by poświęcić się mu na
całego”.
str. ( / (31 108
Tak więc od teraz… niech każdy dzień będzie
małym kroczkiem do przodu, kolejną cegiełką… aż
w końcu zobaczysz to…
Jeżeli myślisz o firmie, z pomocą przyjdzie Ci
Lean Startup… o którym napiszę już za moment.
str. ( / (32 108
Lean StartUp - co to?
Chcesz zarabiać na życie prowadząc własną firmę?
Świetnie! Przyglądamy się więc tradycyjnej
szkole, a ta mówi, że tworząc przedsiębiorstwo
musisz zrobić badania rynku, biznesplan,
określić strategię, zdobyć finansowanie na
wynajem lokalu, zakup hurtowej ilości surowca
albo produktu do sprzedaży, następnie
zarejestrować firmę, mieć stronę www, a może
nawet zatrudnić ludzi... W efekcie, kiedy
patrzysz na taki wykaz… tracisz ochotę na
cokolwiek.
Takie “tradycyjne” podejście do biznesu zostaw
sobie na później - kiedy już będziesz miał
wielkie zaplecze finansowe i zatrudnisz
kilkadziesiąt osób… chociaż zapewniam Cię, że
nawet wówczas będziesz tworzył swoje nowe
projekty na bazie Lean StartUp (już teraz w
wielu przypadkach korporacje pracują i tworzą w
oparciu właśnie o metody Lean).
“Tradycyjne” podejście do tworzenia biznesu jest
bardzo trudne i odstrasza. Co zatem zrobić,
jeżeli to właśnie na własnej firmie chcemy
budować swoją przyszłość?
Twórz LEAN STARTUP!
str. ( / (33 108
Ale co to takiego? Jedno zdanie…
POKAŻ ŚWIATU SWÓJ PRODUKT!
Aby tego dokonać, nie potrzebujesz zakładać
firmy - to, że będziesz ją miał, nie sprawi, że
w cudowny sposób produkt pojawi się na rynku.
Aby tego dokonać, nie potrzebujesz innego lokalu
niż Twój dom albo garaż.
Aby tego dokonać, pewnie nie będziesz
potrzebował sekretarki, zastępu pracowników i
nowego komputera. Raczej nie!
Zapewniam Cię… aby tego dokonać, nie będziesz
potrzebował fury pieniędzy! (No dobrze, jeżeli
tworzysz nową wersję wahadłowca, będziesz jej
potrzebował… ale w takim wypadku, ten podręcznik
nie jest dla Ciebie.)
A więc pokaż światu swój produkt! (I poznaj kilka rad...)
Na tym skup swoją uwagę. Nic innego nie powinno
Cię teraz interesować, tylko to, aby pokazać
ludziom, co chcesz tworzyć. Masz pomysł na
produkt? Pomyśl, jak i gdzie możesz wykonać jego
pierwszą wersję. To może być nawet jedna jedyna
str. ( / (34 108
wersja na całym świecie… pytanie brzmi: kto ją
może zrobić, gdzie i na kiedy?
Przykład 1:
Jeżeli myślisz o stworzeniu nowej ciekawej
aplikacji na telefon - stwórz symulację jej
działania. Może wystarczyć zwykły film, w którym
pokazujesz obraz za obrazem, screenshot za
screenshotem i opisujesz jak wszystko działa!
Nie koduj od razu - zanim przystąpisz do pracy,
pokaż innym to, co chodzi Ci po głowie.
Przykład 2:
Chcesz tworzyć koszulki? Poproś grafika o pomoc.
Niech stworzy na ekranie komputera obraz tego,
co będziesz chciał sprzedawać. Dostępnych jest
mnóstwo różnych szablonów, które można dowolnie
modyfikować, nakładać swoje wzory, zmieniać
kolory… możesz nawet ściągnąć zdjęcie konkretnej
koszulki czy bluzy i przerobić je w taki sposób,
aby wszystko wyglądało jakby zostało przez
Ciebie uszyte, a do tego jeszcze znalazło się na
profesjonalnej sesji fotograficznej! Na
komputerze czynność ta jest “do zrobienia” w
ciągu kilkudziesięciu minut (nawet dla średnio
zaawansowanego grafika). Koszt - zero… w
najgorszym wypadku, wypłacisz grafikowi kilka
str. ( / (35 108
złotych. A w prawdziwym, “analogowym” świecie?
Uszycie koszulki, nadruk, sesja foto, modele czy
modelki, profesjonalny fotograf, grafik… to
koszty liczone w tysiącach… A poza tym, ile na
to wszystko potrzebowałbyś CZASU!
Przykład 3:
Jeśli myślisz o wprowadzeniu nowej usługi, czeka
Cię najprostszy scenariusz, ponieważ nie musisz
przygotowywać niczego - wystarczy opowiedzieć
innym o swoim pomyśle. Nie twórz usługi, nie
organizuj wszystkiego, tylko zapytaj innych - co
wy o tym sądzicie?
Przykład 4… z życia wzięty:
Oto historia marki Looly Wooly Doodle, firmy
szyjącej ciuszki dla dzieci. Zaczęło się od
tego, że kilka lat temu Brandi, twórczyni tej
marki, otrzymała od męża w prezencie maszynę do
szycia. Ponieważ w tym czasie nie pracowała
zawodowo tylko opiekowała się swoimi
dzieciakami, miała trochę czasu, by szyć dla
nich ubrania. Za każdym razem po zakończeniu
prac na nowym projektem, robiła zdjęcie swego
dzieła i pokazywała je na Facebooku. W ten
sposób świat dowiedział się o Looly Wooly Doodle
i... pojawiły się pierwsze prośby o uszycie
koszulki czy sukienki - a więc i pierwsza
str. ( / (36 108
sprzedaż. Firma nie miała wtedy żadnej strony
www, właściwie nie była nawet firmą, nie
wynajmowała pomieszczeń (ponieważ wszystko
odbywało się w garażu), ale wiedziała, co
podoba się klientom. Za każdym razem gdy
powstawał nowy projekt, jego zdjęcie trafiało na
Facebooka i rozpoczynała się dyskusja. Podoba
się? A może coś zmienić? Fajny? No to działamy i
produkujemy jego hurtową ilość...
Dzisiaj firma zatrudnia dziesiątki szwaczek i
działa w hali o powierzchni około 2000 metrów
kwadratowych. A wszystko zaczęło się od zdjęcia
na portalu społecznościowym, nie od biznesplanu,
nie od rejestracji firmy, nie od kredytu... Ale
od pokazania ludziom, co marka chce zaoferować.
GENERALNA ZASADA BRZMI ZATEM TAK: Stwórz
produkt, pokaż go ludziom i dowiedz się, co o
nim myślą! Czy go kupią? Czy będzie się im
podobał?
str. ( / (37 108
A koszty są teraz mało istotne.
Nie myśl teraz o tym, ile musisz wydać na jeden
egzemplarz swojego produktu, na stworzenie jego
wizualizacji, czy na pracę grafika. Na pewno
będzie to cena o wiele za wysoka… w przeliczeniu
na jedną sztukę produktu. Jednak nie to jest
teraz najważniejsze!
Pewnie chciałbyś zamówić wiele sztuk swojego
produktu, aby cena jednostkowa była niska,
dzięki czemu od razu miałbyś godziwą marżę i
zarobek. Ale skąd wiesz, że ten produkt w ogóle
się sprzeda? Co z tego, że jedna sztuka będzie
Cię kosztowała np. 5$, skoro kupisz ich tysiąc,
a sprzedasz ledwie 20 sztuk… i to w dodatku
tylko swojej mamie, rodzinie i przyjaciołom.
Na ten moment koszty jednostkowe są nieistotne.
Patrz na cały kapitał, którym dysponujesz.
Dlatego zamiast wydawać 5000$ na zakup 1000
sztuk produktu w cenie 5$ za sztukę… wydaj 100$
i stwórz jeden prototypowy egzemplarz tego, co
chcesz sprzedać.
Załóżmy, że ten “prototyp” umieścisz w swoim
sklepie z ceną 30$… Przy kwocie 100$, którą
dotychczas wydałeś, wydaje się to zupełnym
bezsensem - nie o to tu jednak chodzi!
str. ( / (38 108
Powtórzę jeszcze raz
Właśnie tak!
Niech powiedzą, że Twój produkt jest fajny, albo
niech powiedzą, co im w nim nie pasuje.
Kiedy będziesz wiedział co trzeba poprawić,
wydaj kolejne 100$, stwórz poprawioną (znów
jedną!) wersję swojego produktu i ponownie
zapytaj ludzi o zdanie. Zbierz ich opinie i
wydaj kolejne 100$… i tak w kółko!
Kiedy w końcu wydasz 1000$, będziesz miał
zrobionych dziesięć prototypów, a każdy z nich
będzie lepszy od poprzedniego i będzie bardziej
dopasowany do wymagań Twoich klientów. A ten
ostatni BĘDZIE DOKŁADNIE TAKI, JAKIEGO CHCĄ!
Dopiero teraz zamów większą ilość… ale nadal nie
szalej z zakupami hurtowymi. Najpierw sprawdź,
czy będziesz w stanie sprzedać 100 sztuk swojego
produktu.
str. ( / (39 108
Udało się?
Super!
Zobacz więc w jakim jesteś miejscu.
Wydałeś dużo mniej niż 5000$ i masz dopracowany,
“podrasowany” według wytycznych klientów,
produkt.
Wystarczy teraz dostarczyć im to, czego pragną -
czyli to, co właśnie Ty posiadasz!
Sukces!
str. ( / (40 108
Chcesz kupić? To kup! Najważniejsze
pytanie.
Mam jeszcze jedną uwagę. Kiedy już wykonasz
prototyp swojego produktu i będziesz chciał się
dowiedzieć, co inni o nim sądzą, pewnie zgłosisz
się do swojej mamy, taty, brata, rodzeństwa czy
przyjaciół. Najprawdopodobniej wszyscy oni
powiedzą, że wykonałeś świetną robotę, a produkt
jest genialny. Będą skłonni go nawet od Ciebie
kupić! To oczywiście super, jednak istnieje duża
szansa, że chcą to zrobić ponieważ Cię lubią, a
nie dlatego, że produkt jest taki świetny.
Pytaj więc nieznajomych, kumpli z pracy, ludzi
na portalach społecznościowych itp. I tu kolejna
uwaga: jeżeli ktoś powie, że produkt jest super,
Ty spytaj, czy podoba mu się on na tyle, aby go
kupić. Jeśli ta osoba potwierdzi, że tak, że
chętnie kupiłaby Twój produkt, wówczas Ty
powiedz:
“TO KUP GO! TOWAR DOSTARCZĘ JAK TYLKO RUSZYMY
PEŁNĄ PARĄ, ALBO ZWRÓCĘ CI PIENIĄDZE.”
str. ( / (41 108
Jeżeli ten ktoś dokona wtedy zakupu, to
odniosłeś pierwszy wielki sukces! Twój produkt
jest naprawdę świetny i ludzie chcą go mieć,
nawet jeżeli trzeba poczekać. To wielki plus!
Ale jeżeli ten ktoś zacznie się wykręcać, mówić,
aby poczekać “do pierwszego” itp… to po prostu
nie chce dokonać zakupu. Zapytaj wtedy,
dlaczego? Dowiedz się, co jest nie tak i popraw
swój prototyp.
str. ( / (42 108
Pokaż mniej, ale szybko i dobrze.
Niech produkt lub wymyślona przez Ciebie usługa
będą miały mniej funkcji, bajerów i czy dodatków
niż to co sobie zakładasz w jej finalnej wersji.
Skup się na jednej podstawowej rzeczy, którą
Twój produkt/usługa ma robić. To bardzo ważne!
Później będziesz dokładał kolejne dodatki,
możliwości, funkcje. Teraz jednak zastanów się,
jaka jest najważniejsza rzecz, na której opiera
się Twój pomysł, i ją właśnie pokaż.
Dzięki temu, że skupisz się na jednej jedynej
rzeczy, swój prototyp pokażesz szybciej. Mając
tylko jedną rzecz do zrobienia, zrobisz ją
dobrze i porządnie, tak aby działała bez
problemów lub wyglądała świetnie. Uwierz mi,
lepiej niech coś prostego wygląda i działa
dobrze, niż aby wyglądało źle i działało
kiepsko, ale posiadało mnóstwo możliwości!
No właśnie… à propos wyglądu produktu...
str. ( / (43 108
Ludzie oceniają rzeczy po wyglądzie. Jeśli im
się podobają, a do tego jeszcze działają
należycie - jest świetnie. Ale jeżeli coś
wygląda źle, jeżeli pierwsze wrażenie jest
kiepskie, to trudno będzie Ci je zatrzeć nawet
wtedy, gdy wszystko będzie działało bez
zarzutu..
Kupujemy oczami! Nie zapomnij o tym.
LeanStartup - budowanie choinki! str. ( / (45 108
A marketing?
Czasami nawet najlepsze pomysły mogą nie
zawojować świata, jeśli nikt się o nich nie
dowie. Marketing jest więc jedną z
najważniejszych rzeczy, o jakie musisz zadbać,
chcąc wypromować swój produkt. A pierwszą
rzeczą, o której musisz pamiętać planując swoje
działania jest… target.
str. ( / (46 108
Target jest najważniejszy.
Nie sprzedasz broni ludziom kochającym pokój.
Nie sprzedasz grzebieni osobom pozbawionym
włosów (wiem coś o tym - nie mam włosów i nie
kupuję grzebieni :)), ani traktora ludziom
mieszkającym w mieście…
...ale sprzedasz broń żołnierzom. Grzebień
sprzedasz fryzjerom bądź ludziom z bujną
czupryną; traktor zaś sprzedasz rolnikowi.
Wiesz o czym mowa? Target to grupa ludzi, która
może być zainteresowana Twoim produktem. Możesz
nawet tworzyć produkt specjalnie dla wybranej
przez siebie grupy - tak będzie Ci dużo łatwiej
go sprzedać, bo będziesz wiedział, do kogo ma
trafić. Zadaj sobie pytania: Kim są ludzie,
którym chcesz sprzedać swój produkt? Gdzie
chodzą, co czytają, czym się interesują? Jak i
gdzie spędzają wolny czas?
Chodzi o to, abyś wiedział gdzie są interesujące
Cię osoby i jak do nich dotrzeć. Dzięki wiedzy
na temat tego, co czytają, możesz adekwatnie
umieścić swoją reklamę. Wiedząc, gdzie chodzą,
możesz prowadzić swoje działania marketingowe w
odpowiednich miejscach i formach. Pamiętaj więc
o targecie! Określ swoją grupę odbiorców, bo…
str. ( / (48 108
Pierwszy, drugi, trzeci klient.
Do Twojej dyspozycji jest mnóstwo różnych
programów i narzędzi marketingowych. Każdy z
nich stanowi odrębny świat i to na tyle duży, że
tworzone są osobne firmy zatrudniające całe
gromady specjalistów, zajmujących się tylko tym
jednym narzędziem. Aby z tych narzędzi
korzystać, potrzebny jest naprawdę zasobny
portfel, a poza tym… najprawdopodobniej i tak
nie dasz rady dojść samemu do takiego poziomu,
jaki reprezentują te właśnie wspomniane firmy!
Nie martw się jednak, bo przecież Twoim celem
nie jest tworzenie wielkich kampanii
marketingowych, trafiających do wszystkich osób
z wytyczonego przez Ciebie targetu… przynajmniej
nie na początku ;)
O co więc chodzi? O sprzedanie tego, co masz i o
zdobywanie klienta za klientem! A do tego nie
potrzeba Ci przecież billboardów ani reklamy w
TV. Jak więc tego dokonać? Kontaktując się
bezpośrednio z tymi, którzy mają kupić Twój
produkt. Zresztą, zauważ, że tworząc firmę w
oparciu o Lean StartUp, już od pierwszych chwil
właśnie TO robisz! Kontaktujesz się z
potencjalnymi kupcami i zdobywasz klientów. Rób
to więc dalej!
str. ( / (49 108
Rozmawiaj z ludźmi, mailuj i dzwoń do nich,
sprzedawaj im pojedyncze sztuki swoich produktów
na portalach społecznościowych - nawet jeżeli
nie ma z tego wielkiego zarobku. W końcu
zobaczysz, że na Twojej stronie przybywa
odwiedzin, Twój blog jest czytany przez coraz
większą grupę ludzi, a Twoje konto na
“społecznościówce” jest coraz popularniejsze.
Marketing wcale kosztować góry
pieniędzy! Nie jest to marketing tak szybki i
dający tak spektakularne efekty jak w przypadku
zaangażowania zewnętrznej agencji… ale jeżeli
nie stać Cię na agencję, ta forma będzie
najlepszą i jedyną możliwą.
str. ( / (50 108
A może stworzysz własny rynek?
Nasz przykład strategii działania.
Oto historia jednej z naszych koszulek - jej
nazwa to “Wyjdź”. Stworzyliśmy ją razem z
amatorską ligą koszykówki i jej 54 drużynami
oraz z jednym z podkrakowskich domów dziecka.
Super akcja. Koszulka, która okazała się naszym
najpopularniejszym produktem, na początku
wykonana była jedynie w wersji męskiej -
myśleliśmy, że tylko zawodnicy z drużyn
amatorskiej ligi będą chcieli je nosić, ale
okazało się, że ich dziewczyny, żony i dzieciaki
też takie chcą :)
Co jednak jest tutaj najważniejsze?
Stworzyliśmy sobie własny niewielki rynek,
składający się z zawodników ligi koszykówki oraz
wszystkich, którzy znają tych zawodników.
Zaprosiliśmy do współpracy pewne środowisko,
które po zakończeniu całego projektu same
chciało zakupić efekt naszej pracy, ponieważ
wszyscy utożsamiali się z tym produktem… to było
ich dziecko!
str. ( / (51 108
Ty możesz postąpić w podobny sposób. Zaproś
pewną grupę ludzi do współpracy (najlepiej
przedstawicieli większej społeczności) i zróbcie
razem coś szytego na wspólną miarę. To działa, i
to tak świetnie, że zupełnie odeszliśmy od
standardowej produkcji odzieży - teraz wszystko
co tworzymy, powstaje w oparciu o ten właśnie
sposób. Każda koszulka i każda bluza jest
tworzona z określoną grupą zapaleńców. To
produkty, które są adresowane do konkretnej
grupy ludzi, a co najważniejsze, mają swoją
niepowtarzalną historię.
Właśnie… Historia…
str. ( / (52 108
Nie mów mi co masz, ale opowiedz, JAK
to powstało!
Opowiadanie historii to jedna z najlepszych
metod komunikacji marketingowej. Opowiadając
historię tego, jak powstał Twój produkt czy
usługa, skąd się tu wziąłeś, jakie były “zwroty
akcji” bądź kroki milowe sprawiasz, że nie tylko
wydasz się sympatyczniejszy, ale też ludzie
zapamiętają co do nich mówisz.
Nie mów więc co MA Twój produkt i dlaczego jest
lepszy od innych. Powiedz lepiej DLACZEGO go
stworzyłeś!
str. ( / (53 108
To nie jest książka o marketingu...
Na tym już koniec, jeżeli chodzi o marketing.
Zapamiętaj tylko, że Twoim zadaniem nie jest
tworzenie kampanii reklamowych, ale sprzedaż
swojego produktu… a to (przy początkowej
niewielkiej skali) możesz robić korzystając z
telefonu, maila czy konta na portalu
społecznościowym. Od tego zacznij.
Kiedy już będziesz miał na to środki i potrzebną
wiedzę, wtedy skorzystaj z usług fachowców -
zatrudnij kompetentnego specjalistę lub podpisz
umowę z firmą zewnętrzną. Wiedza dotycząca
marketingu jest przeogromna - nie jest Twoją
rzeczą, aby ją posiąść w całości.
str. ( / (54 108
Automatyzuj!
Zauważ, że zarówno osoby żyjące “od pierwszego
do pierwszego” jak i ci, którzy latają
prywatnymi samolotami, mają 24 godziny w ciągu
doby, przez 365 dni w roku. Czas jest dla
wszystkich jednakowy. Jak to więc możliwe, że w
ciągu tego samego czasu jedni są w stanie zrobić
dużo więcej od innych?
Automatyzacja jest jednym z sekretów.
Spróbuj sprawić, by proste czynności wykonywane
codziennie przebiegały automatycznie, niemal bez
Twojej ingerencji; bez poświęcania uwagi i
cennego czasu. Używaj elektronicznych
kalendarzy, programów lub innych sposobów, żeby
nie musieć pamiętać np. o dacie przeglądu
samochodu, terminie opłacenia składki ZUS w
firmie itp. Wypracuj mechanizmy działania, abyś
wiedział co zrobić z nowym pomysłem, który
złośliwie wpadnie Ci do głowy akurat podczas
jazdy samochodem - żeby wiedzieć gdzie i jak go
zanotować oraz jak do niego później wrócić. Gdy
tworzysz biznes, zadbaj o to, aby procesy w nim
zachodzące były spisane i żeby każdy wiedział,
co robić (też “z automatu”)... Jak tego dokonać?
Stwórz nawyki i procedury.
str. ( / (56 108
Dlaczego to takie ważne?
Naukowcy stwierdzili, że świadomie wykonujemy
zaledwie 10% czynności. Pozostałe 90% to
działania podświadome, oparte na naszych
nawykach i zwyczajach! Jeśli więc nauczysz się
je tworzyć, zmieniać i edytować, zyskasz
kontrolę nad tymi 90% tego, co robisz i co się
dookoła dzieje.
str. ( / (57 108
Nawyki i procedury...
Już wyjaśniam, o co chodzi. Kiedy wyjeżdżasz np.
na wakacje, musisz wiedzieć, po prostu
automatycznie wiedzieć, że trzeba zerknąć do
swojego smartfona (załóżmy, że do programu
Evernote), w którym masz zapisaną listę rzeczy,
o których nie wolno Ci zapomnieć. To, że
pamiętasz o konieczności zerknięcia do
smartfona, to nawyk.
Patrzysz więc na tę listę i co tam widzisz?
- załatwić ubezpieczenie
- zabrać 5 par majtek
- zabrać kąpielówki
- zabrać okulary przeciwsłoneczne
- zabrać olejek do opalania
- wyłączyć gaz...
...i tak dalej, i tak dalej.
Te czynności, ten zestaw konkretnych zadań,
których wykonanie jest konieczne do zamknięcia
jakiegoś tematu, to już procedura.
Ważna uwaga: zauważ, że każde zadanie określa
bez cienia wątpliwości, co trzeba zrobić. Lista
zawiera hasło “zabrać kąpielówki”, a nie tylko
“kąpielówki”, co naprawdę ma spore znaczenie. W
str. ( / (58 108
swojej liście zadań, czegokolwiek by ona nie
dotyczyła, sformułuj kolejne punkty w sposób
konkretny.
Procedury i nawyki dotyczą zwykle czynności,
które wykonujemy cyklicznie. Zauważ, że nasze
życie składa się głównie z sytuacji
powtarzalnych - jeśli więc będziesz miał
odpowiednie procedury, dużo łatwiej będzie Ci
nad nimi zapanować.
Innym przykładem działania opartego na
procedurze i nawyku jest sytuacja, w której
chcesz ugotować jakąś potrawę i nie pamiętasz
(albo nie wiesz), jak tego dokonać. Chcesz
znaleźć odpowiedni przepis, więc w tym celu
zaglądasz do książki kucharskiej... To, że
niemal instynktownie wiedziałeś co należy
zrobić, aby poznać przepis, jest właśnie
nawykiem..
Dalej… otwierasz książkę i znajdujesz w niej
gotowe zestawy czynności do wykonania, dokładnie
zapisane, krok po kroku. Wystarczy teraz, że
będziesz podążać za tymi krokami… które są
gotową procedurą.
str. ( / (59 108
Inny przykład ?
Pamiętasz film “Apollo 13”? Opowiada on
prawdziwą historię, kiedy to astronauci mający
wylądować na Księżycu, wpadają w poważne
tarapaty, będąc już w przestrzeni kosmicznej.
“Houston, mamy problem!”
Kapitan wiedział, jak działać w tak awaryjnej
sytuacji - nawykowo zawiadomił Houston o
problemach. W Houston zaś cały sztab ludzi
przygotował procedurę, dzięki której astronauci
mogli przeżyć i wrócić na Ziemię. Przygotowano
im zestaw czynności do wykonania… krok po kroku.
Odpowiednie nawyki i procedury umożliwiły im
przetrwanie..
str. ( / (60 108
Tworzymy procedury.
To naprawdę nic trudnego i spokojnie… nie musisz
od razu stworzyć skryptu idealnego. I tak
jeszcze nie raz będzie on musiał ulec zmianie.
Na pierwszym etapie musisz zidentyfikować
czynności, które można ująć w formę procedur.
Zastanów się, jakie czynności wykonujesz co
pewien czas, a może nawet codziennie? Do mycia
zębów procedury raczej nie potrzebujesz, ale już
mailing do klientów czy stworzenie nowego
projektu można zamknąć w zbiór jasno określonych
zadań, nawet jeżeli ta czynność, tak jak w
przypadku tworzenia nowego projektu, jest
wykonywana w nierównych odstępach czasu. Co
jeszcze może skorzystać na wprowadzeniu
procedur? Spisz to sobie na kartce, aby mieć
jasność, czym się zajmujesz.
Będziesz potrzebował jakiegoś miejsca, gdzie te
procedury zapiszesz - ja korzystam z programu
Trello (www.trello.com) jeżeli chodzi o
zarządzanie firmą, i Evernote (www.evernote.com)
- jeżeli chodzi o zarządzanie prywatnymi
sprawami, które mają być dostępne tylko dla
mnie. W obu tych programach czekają na mnie
listy zadań do wykonania. Oczywiście Ty możesz
używać dowolnego innego programu, np. Google
str. ( / (61 108
Docs czy jakiejkolwiek listy zadań. (Uwaga:
ważne, aby wszystkie gromadzone tam dane
znajdowały się w chmurze - a więc nie były
zapisywane na Twoim komputerze czy smartfonie,
ale były gdzieś na serwerach. Zresztą, o chmurze
powiem na kolejnych stronach.)
Zastanów się, jakie czynności trzeba odhaczyć,
aby dana procedura mogła być uznana za pełną. Co
trzeba zrobić, aby dany temat zamknąć? Pamiętasz
przykład z pakowaniem się? Na podobnej zasadzie
zapisz w wybranym przez siebie programie (np. w
Evernote), co masz zrobić, kiedy wyjeżdżasz na
wakacje albo na konferencję - co zabrać, czy
zgasić światło, wyłączyć prąd, gaz itp... Oto
Twoja pierwsza prosta procedura (prosta, ale
bardzo przydatna).
Analogicznie stwórz inne procedury - listę
zakupów, comiesięczną kontrolę swoich finansów
czy przygotowanie kampanii marketingowej na
Facebooku.
Kiedy już będziesz je mieć, pamiętaj o rzeczy
najważniejszej…
str. ( / (62 108
Daj procedurze szansę, aby się
zmieniała.
Właśnie… kiedy będziesz pracować z daną
procedurą, może się okazać, że coś trzeba
pozmieniać, coś da się zrobić szybciej, jakieś
punkty mogą być wyrzucone a jakieś dodane. I
bardzo dobrze! Na końcu każdej procedury
powinieneś wpisać sobie dodatkowe zadanie:
“usprawnić tę procedurę, jeśli to możliwe”. W
ten sposób będziesz miał szansę na uczynienie
jej jeszcze lepszą i bardziej dopracowaną.
To proces uczenia się i korzystania z nabytej
wiedzy. Początkowo procedury mogą być
niedoskonałe, mogą zawierać błędy i być zbyt
uproszczone lub rozbudowane. Ważne jest jednak,
aby przy okazji korzystania z nich, czynić je
coraz doskonalszymi.
P.S. Kaizen - to sposób dochodzenia do wielkiej
pozytywnej zmiany, do usprawnienia procesu
poprzez ciągłą zmianę jego drobnych elementów.
Kaizen spopularyzowała Toyota… gdybyś chciał
wiedzieć :)
str. ( / (63 108
Jak nauczyć się nawyków?
Nauczenie się nawyków jest prawdziwą sztuką.
Nawet jeśli dla swojej firmy i życia prywatnego
masz przygotowane świetne zestawy procedur,
niewiele z tego wyniknie, jeżeli nie masz
nawyku, który je uruchomi.
Nauka nawyków nie jest niestety łatwa. Jak
wyrobić w sobie nawyk do czynności wykonywanej
raz w tygodniu (jak np. sprawdzanie swojej
sytuacji finansowej), a nie codziennie (co,
swoją drogą, też jest nie lada wyzwaniem)?
Na szczęście istnieje na to sposób.
Kiedy chcę się nauczyć jakiegoś nawyku, wpisuję
go sobie do kalendarza (korzystam z Google
Calendar - jak pamiętasz, dążymy do tego, aby
wszystkie dane były w chmurze). Wpisuję więc tam
swój nawyk - np. pod piątkiem, o godzinie 9
rano: “Sprawdź swoje dane finansowe. Procedura
jest tu: www.jakiślink.com”. Następnie ustawiam
powtarzanie (w wymiarze cotygodniowym), a także
powiadomienie, czyli automatyczny alarm, który
włączy się o 9 rano w każdy piątek (pamiętasz?
Była mowa o tym, aby wszystko automatyzować). I
koniec… Teraz mogę zupełnie zapomnieć
sprawie :) Komputer pamięta wszystko za mnie.
str. ( / (64 108
Jeśli zaś chcemy wyrobić w sobie codzienne
nawyki, np. chcemy się uczyć codziennie pięciu
nowych słów w języku hiszpańskim… postępujemy
według tego samego schematu! Możesz skorzystać z
tych samych narzędzi (pamiętaj, im mniej
programów i narzędzi musisz kontrolować, tym
lepiej). Ustaw tylko przypomnienie na każdy
dzień... i załatwione.
Kiedy mam ustawione swoje przypominajki mające
mi pomóc w wyrobieniu nowych nawyków, to
właściwie już po tygodniu pamiętam co powinienem
zrobić i gdzie mam swoje procedury. Wszystko już
wiem i mam w głowie, ale nie wyłączam jeszcze
przypomnienia w kalendarzu, tylko z uporem
maniaka, przez cały miesiąc, kieruję się jego
podpowiedziami. Dopiero po tym czasie mogę
myśleć o wyłączeniu przypominajki.
Nauka mówi, że aby coś weszło nam w krew i
dotarło do podświadomości, musi to być
wykonywane sukcesywnie, dzień po dniu, przez 21
dni ciągiem. Inne badania mówią, że konieczne
jest 40 dni takiej rutyny, a jeszcze inne, że
nawet 60. Zaprzęgając do roboty komputer
ułatwiasz sobie sprawę, a efekt końcowy będzie
taki, jaki chcesz uzyskać - czyli w Twojej
głowie utworzy się nowy nawyk.
str. ( / (65 108
Poważna zmiana na początku boli!
Wprowadzasz nawyki, zmieniasz sposób w jaki
dotychczas działałeś i masz nadzieję, że będzie
lepiej… przecież po to wprowadzasz te zmiany! Co
się jednak okazuje? Niestety nie jest lepiej,
nie jest nawet tak jak było… jest GORZEJ!
Nie oznacza to jednak, że robisz coś nie tak; to
zupełnie normalne zjawisko i nie musisz się tym
martwić, ale robić swoje, działać, przezwyciężać
nowe problemy, które nagle się pojawiły… a
później wprowadzone zmiany zaczynają przynosić
efekty.
Tak mówi nauka i doświadczenie… tak po prostu
jest.
Dlaczego warto pamiętać o tej zależności?
Ponieważ wiele osób po dokonaniu zmian w swoich
nawykach i w swoim życiu, spodziewa się niemal
natychmiastowej poprawy. Kiedy ona nie
przychodzi… rezygnują z ledwo co wprowadzonych
zmian i zaczynają szukać nowych elementów
wartych skorygowania. Nie pracują nad
usprawnieniem nowej ścieżki, tylko dokonują
kolejnej zmiany, która znowu (zgodnie z
“odwiecznymi prawami przyrody” i nauki)
powoduje, że na początku jest gorzej. I tak,
str. ( / (66 108
Co więc robić?
Walczyć!
Uświadom sobie, że dokonując poważnych zmian w
swoim życiu, na początku pewnie będzie coś nie
tak. Kiedy jednak nie zejdziesz z tej nowej
ścieżki, kiedy przezwyciężysz kłopoty (a tak się
przecież prędzej czy później stanie), otrzymasz
nagrodę i osiągniesz swój cel, a zmiana zacznie
przynosić pozytywne efekty. Pamiętaj o tym i nie
rezygnuj w razie trudności!
str. ( / (68 108
Chmura - co to jest (i dlaczego warto
to wiedzieć).
Była już mowa o różnych programach, które
pozwalają nam kontrolować procedury, pomagają
uczyć nawyków itp... Pora więc, aby wspomnieć co
nieco o chmurze. Praca w chmurze to, najprościej
rzecz ujmując, korzystanie z narzędzi i
programów, które zapisują naszą pracę nie na
konkretnym komputerze, tablecie czy smartfonie,
ale gdzieś tam w Sieci, na serwerach… w
chmurze ;)
Zalety takich programów są ogromne. Nie trzeba
instalować programów na własnym sprzęcie,
ponieważ narzędzia są dostępne za pomocą zwykłej
przeglądarki. Co ważniejsze, nasze dane są dla
nas dostępne z każdego miejsca na świecie
(wystarczy dostęp do Internetu) i mogą łatwo być
współdzielone (czyli kilka osób może
uczestniczyć w tworzeniu dokumentu czy projektu,
nie jest też konieczne uaktualnianie ich,
ponieważ wszystko dzieje się automatycznie, bez
naszej ingerencji). Wszystkie dane są przy tym
bezpiecznie - poważnie, często znajdują się na
pilnie strzeżonych serwerach, na pewno mniej
narażonych na kradzież, niż zwykły komputer.
str. ( / (69 108
Oto przykłady narzędzi działających w chmurze, z
których najczęściej korzystam. Używając ich, mam
wszystko pod kontrolą:
Trello - zarządzanie projektami firmowymi,
zadaniami. To serce całego ekosystemu, które
umożliwia mi pracę z zespołem, monitorowanie
postępu prac, współdzielenie treści i
materiałów, monitorowanie terminów itd.
Gmail - wiadomo, skrzynka mailowa. Używam jej
codziennie...
Google Drive i jego pakiet biurowy - to taki
Office online ;) Służy do tworzenia analiz,
pisania niektórych dokumentów, tworzenia tabeli
itp.
Evernote - notatki. Tam trafia cały
“piasek” (znajdź dział “Słoik”, by dowiedzieć
się, co to takiego, ten piasek).
str. ( / (70 108
Multitasking? Zapomnij o tym!
Zapomnij o tzw. multitaskingu, czyli wykonywaniu
kilku czynności na raz. Nie można skutecznie
działać odbierając telefon, śledząc skrzynkę
mailową i zajmując się aktualnym projektem w
jednej chwili.
Po pierwsze, człowiek najlepiej funkcjonuje
wtedy, gdy koncentruje się na jednej czynności w
danym czasie. Po drugie, jeżeli w ciągu całego
dnia pracy ciągle “przełączasz się” pomiędzy
poszczególnymi zadaniami, Twoja efektywność jest
bardzo niska.
Wyobraź to sobie… ktoś dzwoni - odbierasz.
Dostajesz maila - odpowiadasz. Później próbujesz
się zorientować, na jakim etapie przerwałeś to,
co wcześniej robiłeś i nawet udaje Ci się przez
kilka minut kontynuować tamto zadanie, ale nagle
przychodzi wiadomość z Facebooka - więc
odpowiadasz. I znów wracasz do swojego
poprzedniego zadania, próbując działać dalej… A
że przypomina Ci się, że miałeś wysłać maila - z
miejsca go wysyłasz… i tak dalej, i tak dalej...
Pomyśl o czasie marnowanym na to ciągłe
“przełączanie się” pomiędzy zadaniami, na
zbieranie myśli i przywracanie koncentracji, na
zastanawianie się, czy aby na pewno to czy tamto
str. ( / (71 108
skończyłeś... Z każdym “przełączeniem” tracisz
bezpowrotnie kilkadziesiąt sekund, a do tego
dochodzi jeszcze rozbicie koncentracji, co
wpływa na spowolnienie tempa działania… W
efekcie, zamiast coś zrobić w godzinę - robisz
to w cztery.
To ma tak ogromne znaczenie!
Jak więc działać? Jak powinna wyglądać wyżej
przedstawiona sytuacja?
Odbierasz telefon… następnie pracujesz nad swoim
projektem i robisz to do momentu, kiedy nie
stwierdzisz że… już wystarczy. Dopiero teraz
patrzysz na maila i odpowiadasz na wiadomości
przez następne 1,5 godziny… i po sprawie.
Następnie sprawdzasz swoje listy zadań, gdzie
czeka na Ciebie kolejna zgrupowana porcja
czynności do wykonania. Z tą listą działasz
przez kolejną godzinę. Później trafiasz na
Facebooka i zajmujesz się tylko nim… robisz to
przez następną godzinę. I koniec.
Zobacz jak ładnie wszystko jest teraz poukładane
i o ile mniej “przełączeń” Cię czeka. Dzień w
pracy się kończy, a Ty masz albo dużo więcej
wykonanych zadań… albo rozprawiłeś się z nimi w
o połowę krótszym czasie!
str. ( / (72 108
I idziesz do domu.
Myślisz, że tak się nie da? Zastanów się więc,
dlaczego ludzie osiągający wielkie sukcesy mają
czas na korzystanie z jachtów i zwiedzanie
świata, skoro zarządzają wielkimi firmami i mają
masę spraw na głowie? Powiesz, że mają też masę
ludzi do pomocy? To prawda, mają - ale mają też
miliony więcej spraw do załatwienia! Dlaczego
więc udaje im się wszystko wykonać w ciągu tych
samych 24 godzin, które ma każdy z nas? Dlatego,
że wiedzą jak zarządzać swoim czasem.
Skoro więc o multitaskingu lepiej zapomnieć, to
jak organizować swoją pracę i czas? Odpowiedzią
jest słoik z piaskiem, kamykami i głazami. Zanim
jednak napiszę o nim coś więcej, muszę Ci
przekazać jeszcze dwie ważne rzeczy…
str. ( / (73 108
Niechodzi o kreatywność
Nie nie… jeszcze raz…
Sądzę, że to ważne, żebyś wiedział jak powinno
podchodzić się do dnia pracy. Z obserwacji wiem,
jak wielu jest ludzi bardzo kreatywnych,
mających tysiąc pomysłów na minutę,
podchodzących do wszystkiego z entuzjazmem i
chcących działać już zaraz, teraz... Uwierz mi,
takich osób jest naprawdę mnóstwo… Problem
jednak w tym, że to niekoniecznie oni osiągną
“najwyższe szczyty” - i to nie im udaje się
realizować wszystkie swoje plany i marzenia..
Cały szkopuł tkwi w tym, że to nie o kreatywność
chodzi. Ludzie, którzy spełniają swoje marzenia,
mogą być (i często są!) kreatywni, ale mogą też
nie mieć ciekawych pomysłów. Wszystkich jednak
str. ( / (74 108
wyróżnia to, że potrafią realizować projekty, za
które się biorą.
Innymi słowy, zapamiętaj, że nawet tysiąc
świetnych pomysłów, które ktoś wypowiedział lub
nawet spisał, jest nic nie wartych w porównaniu
z choćby jednym średnim pomysłem, który został
zrealizowany. I koniec, kropka!
Bądź więc bezlitosny dla swojej kreatywności.
Nie porzucaj jej, ale też nie bierz od razu “na
warsztat” wszystkiego, co wpadnie Ci do głowy.
Skup się na swoim celu; rób mniej, ale do końca.
A nowe pomysły zapisuj (najlepiej w chmurze) i…
zapomnij o nich. Później wrócisz do tych
notatek, jako do źródła inspiracji - ale dopiero
wtedy, kiedy zakończysz pracę z aktualnie
trwającymi projektami.
str. ( / (75 108
I jeszcze tylko… less is more.
Tłumacząc na język polski, “mniej znaczy
więcej”.
Tak jak pisałem wcześniej, jeden średni, ale
ZREALIZOWANY pomysł, jest wart milion razy
więcej niż nawet tysiąc świetnych pomysłów,
które nigdy nie doczekały się realizacji. A
skoro tak, to zamiast rozrzucać swoją energię,
czas i środki na łapanie kilku srok za ogon…
skup się na jednej. Niech cała Twoja para i
potencjał będą skierowane na to konkretne
zadanie, nad którym teraz pracujesz.
Less is more - to dotyczy też sposobu, w jaki
podchodzisz do narzędzi, z których korzystasz.
Im masz ich mniej, tym lepiej dla wszystkiego
czym się zajmujesz!
Co ciekawe, istnieje pewna zasada, która bardzo
dobrze uzupełnia to, co właśnie sobie
powiedzieliśmy. To zasada Pareto, zwana też
zasadą 80/20.
str. ( / (76 108
Czym jest zasada 80/20?
To dość proste. Wedle tej zasady, za 80% Twoich
efektów odpowiada tylko 20% Twoich działań.
Co to oznacza? Skoro tylko 20% Twoich trudów
umożliwi Ci wykonanie aż 80% zadań, warto skupić
się na tych bardziej efektywnych 20% swojego
czasu, wykonać te 80% zadań i... powielać ten
proces. Zdiagnozuj też, co mieści się w 80%
czasu odpowiadającego za jedynie 20% wykonanych
zadań, aby usprawniać funkcjonującewówczas
procesy.
Szukasz praktycznych przykładów stosowania tej
zasady? Proszę bardzo ;)
20% Twoich klientów odpowiada za 80% Twoich
zysków, a z drugiej strony, aż 80% klientów
generuje jedynie 20% zysków. Jakie płyną stąd
wnioski? Zobacz, jaki jest profil klienta z tych
złotodajnych 20% i szukaj właśnie takich
kontrahentów, usuwając tych z 80%, którzy nie
dokładają do Twego biznesu zbyt wiele.
(Oczywiście wszystko zależy od przyjętej przez
Ciebie strategii, poza tym nie warto uzależniać
swojego biznesu od tylko kilku odbiorców, ale te
str. ( / (77 108
rozważania musisz przeprowadzić indywidualnie,
zależnie od własnych potrzeb i sposobu
działania.)
Innym przykładem może być nauka języka obcego.
Można przyjąć (jak zresztą potwierdzają
mądrzejsi ode mnie), że za poznanie wybranego
języka w 80% będzie odpowiadać tylko 20%
wysiłku. Ale też doszlifowanie pozostałych 20%
niuansów językowych, dzielących Cię od płynnego
porozumiewania się tą mową, będzie Cię
kosztowało aż 80% wszystkich wysiłków! Oznacza
to, że w tym samym czasie albo opanujesz kilka
języków, każdy na poziomie 80%, albo tylko jeden
z nich - ale na 100% :)
Pamiętaj wiec o tej zasadzie i poszukuj tych
działań, które faktycznie sprawiają, że Twoje
projekty się rozwijają. Szukaj tych 20% rzeczy
odpowiedzialnych za 80% wyników i kasuj te 80%
rzeczy, które odpowiadają za tylko 20% efektów.
str. ( / (79 108
Słoik
Czas na przedstawienie Ci słoika z piaskiem,
kamykami i kamieniami. Zobacz obrazek poniżej…
str. ( / (80 108
Słoik to metoda, której używam do prowadzenia
własnych projektów i organizowania swojego
czasu. Jest to też najprostsza i najbardziej
skuteczna z metod, z jakich kiedykolwiek
korzystałem… a przetestowałem ich naprawdę
sporo!
Słoik to symbol Twojego dnia, Twoich 24 godzin…
Ten słoik to jedna doba, czyli dokładnie tyle
czasu, ile na realizację swoich zadań ma każdy
człowiek na Ziemi - biedny i bogaty, brzydki i
ładny, chłopak i dziewczyna :)
W słoiku znajdują się kamienie różnej wielkości
- jak widzisz, są tu głazy, kamyki i piasek. A
każdy z nich symbolizuje coś innego.
to Twoje najważniejsze projekty; to
sprawy, które sprawiają, że posuwasz się w
kierunku realizacji swoich marzeń, celów, wizji.
Głazy są projektami, zatem zawierają zbiory
zadań, dat, zasobów i dokumentów… Najważniejsze,
że te wszystkie elementy są niezbędne, by
zrealizować Twój Wielki Projekt. Jak wiele
powinno ich być w Twoim słoiku? Jak najmniej
(jak pamiętasz, “less is more”), ale zawsze MUSI
znajdować się tam co najmniej jeden. To właśnie
on pozwala Ci poruszać się w kierunku swoich
str. ( / (81 108
marzeń. Jeśli nie ma żadnego głazu, można
powiedzieć, że stoisz w miejscu.
to projekty, które nie prowadzą do
realizacji Twoich marzeń, ale musisz lub chcesz
je zrealizować. Aby móc tego dokonać, potrzebne
będzie zaistnienie jakiegoś ciągu zdarzeń,
wykonanie kilku bądź kilkunastu zadań. Np.
wyjazd na wakacje pociąga za sobą grupę zadań,
które musisz zrealizować, aby na te wakacje
pojechać. Z drugiej jednak strony, ten wyjazd
raczej nie spowoduje (tak sobie przyjmijmy), że
zrealizujesz swoje wielkie życiowe marzenie.
Ile powinno być tych kamyków? Jak najmniej! A
najlepiej, gdyby nie było ich wcale. Dlaczego?
Ponieważ szkoda rozpraszać swoją energię i
zasoby na coś, co nie prowadzi do wymarzonego
celu. Niestety, chcemy czy nie, kamyki się
zdarzają, więc musi być też i dla nich miejsce w
słoiku.
to już pojedyncze drobne zadania (nie
projekty), jak np. “idź na zakupy”, “odpisz na
maila”, “przedłuż domenę”, “zamów wizytę u
dentysty” itp. Piasek jest najmniej ważny, ale
niestety, i nim trzeba się zająć. Jest go zwykle
str. ( / (82 108
dość sporo i...tak już zostanie. Bez względu na
to, jak bardzo będziemy się starali go unikać,
będzie pojawiał się zawsze - czy to po rozmowie
telefonicznej, czy po otwarciu skrzynki
mailowej.
Piasek jest najmniej ważny, bo nie doprowadza do
realizacji Twoich marzeń, a po drugie, są to
pojedyncze proste zadania, nie wymagające od nas
większych zasobów czasu czy uwagi. Skoro więc
piasek nie jest specjalnie istotny, należy
zajmować się nim na końcu - po zakończeniu prac
nad głazami i kamykami.
Skoro już wiesz, co to słoik, czas dowiedzieć
się, jak go używać.
str. ( / (83 108
Jak używać słoika - hierarchia zadań.
Twój dzień pracy powinien wyglądać tak:
GŁAZY
KAMYKI
PIASEK
Swój dzień pracy zaczynasz od głazów; dopiero
kiedy skończysz się nimi zajmować, przechodzisz
do kamyków (jeżeli je masz), a na samym końcu
bierzesz się za piasek.
Kiedy pracujesz nad głazem czy kamykiem,
skrzynka mailowa może być używana tylko wtedy,
gdy musisz do kogoś napisać lub czekasz na
wiadomość dotyczącą tego właśnie projektu.
Wszystkie inne wiadomości mailowe są teraz
nieważne. Przypominam… maile to źródło piasku.
Ba, powiem nawet, że maile to wielkie,
niekończące się źródło piasku, więc wręcz nie
wolno Ci zaczynać dnia od sprawdzenia skrzynki
mailowej.
str. ( / (84 108
Jak używać słoika - sloty
Slotem będziemy nazywali wycinek czasu z Twojego
dnia pracy, który poświęcasz na dany głaz, kamyk
czy cały piasek.
Powiedzmy, że jest godzina 8:30 rano. Nastaw
teraz minutnik (ja ustawiam timer w telefonie)
na półtorej godziny i przez ten czas zajmij się
jednym głazem.
Po co ten minutnik? Abyś nie musiał sam pamiętać
o wytyczonej godzinie - niech pamięta o tym
maszyna.
Po co w ogóle ustawiać timer? Tym sposobem
motywujesz się do tego, aby maksymalnie skupić
się na danym projekcie i jak najwięcej zdziałać
w ciągu tych 90 minut. Poza tym, ułatwiasz sobie
planowanie swojego dnia pracy.
Koncentrujesz się więc tylko na tym głazie,
myślisz tylko o nim i próbujesz zrobić jak
najwięcej TYLKO w jego ramach. Nie ma teraz
maili, telefonów, Facebooka (no chyba, że
potrzebujesz się z kimś skontaktować, by ten
projekt mógł zostać zrealizowany). To półtorej
godziny tylko dla Ciebie i Twojego głazu. To
czas na pracę na 120% normy!
str. ( / (85 108
Półtorej godziny już minęło? Super, dobra
robota! Zobacz teraz, ile udało Ci się zrobić w
tak krótkim czasie, koncentrując się tylko na
tym jednym projekcie! A dlaczego nie posiedzieć
nad nim dłużej? Teoretycznie mógłbyś może i tak
zrobić, wszystko koniec końców zależy od tego,
jak sobie zaplanujesz swój dzień pracy, ale 90
minut wysiłku na 120% normy spowoduje, że
będziesz czuł zmęczenie. Warto więc zrobić wtedy
przerwę.
Wstań, zrób sobie herbatę, napij się wody, po
prostu zrób sobie minutkę przerwy i ponownie
nastaw minutnik, by zaczął odmierzać następny
slot… następne 1,5h pracy.
Te dalsze 90 minut wykorzystaj już do innego
projektu, kolejnego głazu. A jeżeli masz tylko
jeden, zajmij się nim ponownie… znów zrób jak
najwięcej w ciągu tej półtorej godziny. Ile
tylko zdołasz!
Koniec? Świetnie! Teraz zobacz, jak wielu rzeczy
udało Ci się dokonać w tym czasie!
Możesz wreszcie nieco wyluzować. Jest mniej
więcej 11:30, więc kolejne pół godziny przeznacz
na piasek. Tylko 30 minut, nie więcej! Nastaw
minutnik - i dopiero teraz możesz otworzyć
str. ( / (86 108
skrzynkę mailową.
Jeśli 30 minut minęło, jest południe - a więc
czas na obiad. Masz wolne do 13:00. Nie myśl w
tym czasie o pracy - pogadaj z kumplami,
obejrzyj film na YouTube, posłuchaj radia...
Zrelaksuj się :)
Po 13:00 rozpoczynasz kolejny slot przeznaczony
na następny głaz. Kończysz nad nim prace o 14:30
i… WŁAŚCIWIE TO, CO NA DZIŚ BYŁO NAJWAŻNIEJSZE,
MASZ SKOŃCZONE. Zająłeś się wszystkimi głazami
ze swojego słoika i posunąłeś się do przodu o
niebotyczną ilość kroków (zwłaszcza w porównaniu
z dniami, gdy nie masz tak zorganizowanego czasu
pracy).
Fajne uczucie, prawda? Zrobić tak wiele i mieć
jeszcze tyle czasu w zanadrzu!
Jeżeli masz jakiś kamyk, nastaw minutnik na 60
minut i zajmij się nim. Po tym… zostaje już
tylko piasek, czyli coś, co jest najmniej
istotne i najprostsze do realizacji.
str. ( / (88 108
Jakie programy pomogą w upilnowaniu
słoika?
Słoik to tylko symbol, więc prawdziwe pytanie
brzmi, jak zarządzać swoim czasem i pracą w myśl
“filozofii” słoika (jak bardzo dziwnie by to nie
brzmiało).
Nie wiem, czy pamiętasz, ale przekonywałem Cię
już, że im mniej, tym lepiej. Dotyczy to też
programów i narzędzi, których używasz do
zapanowania nad swoim dniem pracy.
Rodzaj narzędzi, z których będziesz korzystał,
zależy oczywiście od tego, czy pracujesz sam,
czy też musisz dzielić się swoim słoikiem z
innymi - pracownikami, wspólnikami itp.
Przedstawię Ci aplikacje, których sam używam. Na
pewno są też inne podobne produkty, ale ich
nazwy są na ten moment nieistotne. Ważne, żebyś
dowiedział się, jaka jest ich rola w metodzie
“na słoik” :)
str. ( / (89 108
- Trello (http://bit.ly/
trellolukasza) - to serce wszystkiego… tu jest
mój słoik, w którym trzymam głównie głazy i
kamienie. (Piasek, jak już wspominałem, plącze
się w wielu miejscach - między innymi dlatego
jest taki kłopotliwy.)
W Trello tworzę więc projekt, który jest moim
głazem, i na nim skupiam swoją uwagę przez
określony czas w dniu pracy. Dokładnie tak, jak
to opisałem wcześniej. Nie otwieram żadnego
innego projektu, wszystkie grzecznie czekają na
swoją kolej aż do momentu, kiedy nie skończy się
“slot” poświęcony na ten właśnie głaz.
Trello jest znakomitym narzędziem do
współdzielenia się zadaniami z innymi członkami
zespołu, dlatego używam go też do organizacji
piasku - ale tylko tego firmowego, dotyczącego
biznesu. Stworzyłem sobie osobny projekt (dla
ułatwienia oznaczyłem go innym kolorem), do
którego trafia piasek - nie są to maile, ale
zadania, którymi trzeba się szybko zająć. Chodzi
też o to, by łatwo można było przydzielić osobę,
która będzie odpowiedzialna za wykonanie
jakiegoś konkretnego zadania i o to, aby każdy
członek zespołu wiedział, że w naszej firmie
takie właśnie zadanie jest przez kogoś
realizowane (im więcej wszyscy wiedzą, tym
str. ( / (90 108
lepiej dla firmy… ale to już temat na zupełnie
inną historię). Wspomniałem, że tym piaskiem
trzeba zająć się szybko - ale dopiero po głazach
i kamykach, rzecz jasna.
W Trello znajdują się TYLKO te głazy, kamienie i
piasek, którymi mam się zająć TERAZ (nie ma tam
miejsca na pomysły, które być może będę chciał
realizować w bliżej nieokreślonej przyszłości).
Jest to też program, w którym przechowuję swoje
procedury (pamiętasz, kiedy o nich mówiłem?),
czyli już wcześniej zaprogramowane, ale wciąż w
razie potrzeby poprawiane, zbiory zadań,
zasobów, dokumentów itp.
Jak to działa?
Kiedy tworzę nowy głaz lub kamyk, lub gdy
potrzebuję jakiejś części dla tych projektów
(np. informacji dla dziennikarzy), nie robię
tego “z głowy”. Wchodzę do swojej listy procedur
i wybieram odpowiednią z nich. Potem ją kopiuję,
wstawiam w adekwatne miejsce (w dany głaz lub
kamyk) i załatwione! Lista zadań do wykonania
jest stworzona w ciągu 3 sekund, a dodatkowo,
jest to lista ułożona na podstawie wniosków z
poprzednich tego typu działań, więc jest o niebo
lepsza, niż gdybym próbował tworzyć ją “od
zera”.
str. ( / (91 108
Trello jest darmowe i dziecinnie proste w
obsłudze. To taka wielka tablica korkowa, na
której naniesione są żółte samoprzylepne
karteczki - na każdej z nich możemy coś napisać,
a potem umieścić ją w dowolnym miejscu na
tablicy… tak to mniej więcej działa. Poza tym,
Trello umożliwia współdzielenie się zadaniami,
przypisanie osób do zadań itp. (co czyni go
idealnym programem dla zespołu) i jest dostępne
z każdego urządzenia - z komputera, smartfonu,
tabletu… zdecydowanie polecam.
- Evernote (http://bit.ly/
evernotelukasza) - to jeden z najlepszych
programów do wyłapywania piasku i przechowywania
pomysłów “na później” (więcej o pomysłach “na
później” opowiem nieco… później :)).
Ten programik umożliwia mi zrobienie zdjęcia,
zapisanie ciekawej strony www, wiadomości
mailowej, notatki głosowej lub tekstowej - a
wszystko to z poziomu dowolnego smartfona,
strony internetowej czy aplikacji działającej na
komputerze (uwaga, aplikacja jest instalowana,
ale wszystkie dane i aktualizacje oparte są o
chmurę).
str. ( / (92 108
Po prostu, jeśli coś jest do zrobienia, ale nie
“na już”… przenoszę to do Evernote i mogę
zapomnieć o sprawie. Ktoś daje mi wizytówkę i
mówi, by w razie czego dzwonić? Robię zdjęcie
wizytówki i wrzucam je do Evernote, a samą
wizytówkę wyrzucam. Znalazłem mały błąd na
stronie swojej firmy? Zapisuję stosowną wzmiankę
w programie i usuwam problem z głowy. Sekunda
roboty i po kłopocie.
Evernote jest zatem jednym z miejsc do
gromadzenia piasku (drugim jest mail). Jednak
nie chodzi przecież o to, aby coś tylko zapisać
i przechowywać, ale by dane zadanie kiedyś
wykonać!
Ustawiłem więc przypominajkę (korzystając z
Google Calendar), która raz na dwa tygodnie
uświadamia mnie, że trzeba przejrzeć trzymany w
Evernote piasek. Po takim komunikacie zabieram
się za jego sortowanie. Jeśli robi się to
systematycznie, nie ma go zbyt wiele, więc nie
jest to nic trudnego. Zaczynam dodawać tagi w
ramach samego programu (dzięki czemu piasek
staje się nieco bardziej uporządkowany),
umieszczam go w odpowiednich miejscach (istnieje
możliwość tworzenia własnych folderów)…
Generalnie w całym tym sortowaniu chodzi o to,
aby w razie potrzeby wiedzieć, gdzie czego
str. ( / (93 108
szukać, bądź by zawęzić swój obszar
poszukiwania.
Spróbuję zobrazować to przykładem. Twoim
piaskiem może być np. potwierdzenie nadania
numeru NIP Twojej firmie - jest ono
wykorzystywane na tyle często, że warto je
przechowywać w znanym miejscu, ale na tyle
rzadko, że zdarza się zapomnieć, gdzie to
“znane” miejsce się znajduje :) Kiedy więc np.
bank prosi o przysłanie skanu takiego dokumentu,
zaczynasz poszukiwania. Jeden segregator, drugi,
trzeci… Wreszcie masz upragniony dokument - więc
możesz zająć się jego skanowaniem i przesłaniem
mailem… w końcu wszystko jest zrobione i....
pozostaje tylko schować ten dokument ponownie -
i z głowy ;). NIP to tylko przykład, równie
dobrze możesz potrzebować skanu dowodu
osobistego, prawa jazdy czy dowolnych innych
dokumentów firmowych, których przecież zbiera
się sporo.
A jakby to wyglądało przy wykorzystaniu
Evernote?
Otrzymuję potwierdzenie nadania numeru NIP,
robię zdjęcie przy wykorzystaniu programu i
tworzę notatkę, w której oprócz zdjęcia wpisuję
informację o miejscu przechowywania wersji
papierowej. Powiedzmy, że mijają dwa tygodnie,
str. ( / (94 108
więc otrzymuję powiadomienie z kalendarza, by
przyjrzeć się swojemu piaskowi z Evernote - więc
wchodzę tam i widzę moją notatkę. W ramach
sortowania nadam jej tagi “nazwa firmy” oraz np.
“NIP” i “dokumenty firmowe” - trwa to dosłownie
2 sekundy. I koniec.
Teraz, kiedy ktoś poprosi mnie o ten dokument,
wystarczy mi mój smartfon. Wejdę na Evernote,
wyszukam tag o nazwie “NIP” i zawężę w ten
sposób swój obszar poszukiwania. Pojawią mi się
np. cztery notatki oznaczone takim tagiem, z
czego jedna z nich to poszukiwany dokument,
który wysyłam do mojego adresata od razu z
poziomu programu.
Cały ten opis jest bardzo długi, ale uwierz mi…
kiedy stosujesz podobne mechanizmy w praktyce,
wszystko działa w ciągu kilku sekund!
Jeszcze jedna rzecz dotycząca Evernote.
Dla mnie jednymi z najważniejszych tagów są
“pomysł” oraz “NJS”. Jeżeli do któregoś z
elementów dodanych do programu przypiszę te
właśnie tagi, oznacza to, że jest to pomysł nie
tylko wart zapamiętania, ale też dotyczący mojej
marki, NOTJUSTSHOP. Kiedy kończę pracę nad
jakimś głazem, wchodzę do Evernote i patrzę na
wszystkie elementy oznaczone tymi tagami - mam
str. ( / (95 108
wtedy pod ręką wszystkie ciekawe idee, które
przyszły mi do głowy kiedyś, dawno temu, podczas
jazdy samochodem czy podczas rozmowy... Teraz
jest czas, aby wybrać jedną z nich i zająć się
nią - czyli stworzyć na jej podstawie głaz w
Trello (tak, ten piasek, który wcześniej
wrzucałeś do Evernote, może nagle stać się
głazem w Twoim słoiku). Na podobnej zasadzie
umieszczam piasek w Trello - oczywiście, jeżeli
zadanie jest bardzo proste i szybkie do
wykonania (piasek potrafi być czasem naprawdę
drobny), nie przenoszę go do żadnych innych
programów, tylko od razu je realizuję i zamykam.
Evernote w swojej podstawowej wersji jest
oprogramowaniem darmowym, można jednak dokupić
wersję płatną oraz wersję biznesową.
Uwaga: jeśli ktoś chce używać tego programu do
zarządzania swoim słoikiem wraz z innymi osobami
w zespole, musi wiedzieć, że nie da się tego
zrobić - przynajmniej w 2014 roku :) Mówię o tym
na podstawie własnych doświadczeń - uwierz mi,
my też tego próbowaliśmy, ale Evernote nie jest
stworzony do łatwego współdzielenia i edycji
treści w zespole.
str. ( / (96 108
- Gmail - jego chyba przedstawiać nie
trzeba. To miejsce, gdzie spływa najwięcej
piasku - a dlaczego? Odbierane maile są
elementami projektów, głazów, kamyków, piasku i
całych słoików… ale nie Twoich! (Oczywiście
wyjątkiem są sytuacje, kiedy mail jest Ci
potrzebny do realizacji jakiegoś Twojego głazu
ze słoika…)
Zastanów się, kiedy Ty wysyłasz maila? Zwykle
wtedy, kiedy TY czegoś chcesz. Taki mail ląduje
więc w skrzynce innej osoby - i to ona teraz
musi się zająć tym, czego TY chcesz, a nie tym,
czego sama chce :)
Rozumiesz teraz, dlaczego maile są takie groźne?
No właśnie - ponieważ zabierają TWÓJ CZAS, a tak
naprawdę do przodu idzie NIE TWOJA ROBOTA.
Tak więc skrzynka mailowa to dla mnie piasek.
Zajmuję się nim na samym końcu dnia i dopiero
wtedy odpowiadam na wiadomości.
Ty też masz zapewne dużo maili, a co za tym
idzie - dużo piasku. Co z tym zrobić?
Wywal do kosza co tylko się da! Zauważ, że
większość maili to jakieś oferty, reklamy
itp.. Wyrzucaj je do śmieci, nawet bez
str. ( / (97 108
czytania! Przecież i tak wiesz co (i w jakim
celu) tam jest!
Po drugie, wypisz się z list mailingowych,
które tak na prawdę Cię nie interesują.
Wykręcenie się z mailingów, których nie
czytasz, znacznie zmniejszy ilość śmieci w
skrzynce.
Po trzecie - jeżeli jest coś ciekawego, coś,
czym chciałbyś się zająć później… prześlij to
do Evernote i usuń maila ze skrzynki
odbiorczej. Staraj się ją utrzymywać tak, aby
pod koniec dnia nie było w niej ani jednego
maila.
Po czwarte, możesz skorzystać z takich
narzędzi jak np. Boomerang for Gmail (http://
bit.ly/boomeranglukasza) lub Active Inbox
(http://bit.ly/activelukasza). Te programy
umożliwiają dodawanie notatek do wiadomości
mailowych, przesuwania wiadomości na później,
aby pojawiły się wtedy, kiedy będziesz chciał
się nimi zająć itp. Są to narzędzia
szczególnie przydatne, kiedy mamy do
czynienia z prostą odpowiedzią na jakąś
wiadomość; kiedy nie chodzi o wykonanie
jakiegoś zadania czy bardziej skomplikowanej
czynności tylko o to, aby odpowiedzieć na
str. ( / (98 108
email! Przecież takich wiadomości jest
mnóstwo i to one zabierają nasz cenny czas.
Po piąte (i najważniejsze!), pamiętaj… mail
to piasek i zajmuj się nim dopiero wtedy, gdy
skończysz pracę nad głazami i kamykami. O
wszystkich powyższych zasadach możesz
zapomnieć, ale ta MUSI być dla ciebie
najważniejsza.
str. ( / (99 108
Jeszcze jeden ważny element -
przypominajka.
Załóżmy, że korzystasz z Evernote i wrzucasz do
niego piasek. Trzeba się nim zająć od czasu do
czasu, ale wiesz jak to będzie początkowo
wyglądało? Minie tydzień, dwa, miesiąc i nagle
sobie przypomnisz: “O matko! Mam piasek do
zagospodarowania!”.
Wejdziesz do programu, zobaczysz 300 czekających
na Ciebie rzeczy i… rzucisz to wszystko w kąt.
Aby więc nie mieć podobnych problemów - nastaw
sobie przypominajkę.
Wykorzystaj do tego Google Calendar, czyli
kalendarz Google, którego też chyba przedstawiać
nie trzeba. Kalendarz stanowi bardzo ważny
element całej układanki, bo to właśnie w nim
zaprogramowane mam wszystkie automatyczne
powiadomienia, dzięki którym uruchamiane są całe
procedury. No i dzięki niemu nie muszę pamiętać
o porządkowaniu piasku - ponieważ pamięta o tym
za mnie.
Raz na dwa tygodnie otrzymuję automatyczą
wiadomość o tym, że mam sprawdzić i uporządkować
swój piasek. Raz na tydzień, że mam sprawdzić
swoje cele i to, czy poruszam się zgodnie z
str. ( / (100 108
wytyczoną ścieżką. Innym razem dostaję
powiadomienie, aby umówić się na przegląd
samochodu czy zrobić coroczne badanie lekarskie.
Przykłady można mnożyć…
Zaprogramuj więc cyklicznie powtarzające się
wydarzenia i zapomnij o nich. Niech Google
Calendar pamięta o wszystkim za Ciebie.
str. ( / (101 108
Słoik - w skrócie
Zapamiętaj. Słoik to doba, którą dysponujesz.
Planuj swoją pracę tak, aby mieć co najmniej
jeden, a maksymalnie trzy głazy ZAWSZE w słoiku
(choć liczba głazów zależy od liczebności i
sprawności twojego zespołu… pamiętaj, less is
more!). Piaskiem się nie przejmuj - on się
zawsze jakoś pojawia :).
Swój dzień pracy podziel na sloty - np.
półtoragodzinne odcinki (odradzam dłuższe), w
których zajmujesz się głazami, piaskiem lub
kamykami (jeżeli takie się pojawiają). W ciągu
trwania danego slotu pracuj jak zwariowany i
skup się tylko nad jednym głazem lub jednym
kamykiem (lub ogólnie piaskiem).
Wypracuj sobie system zarządzania tym słoikiem.
Staraj się jak najwięcej automatyzować - używaj
przypominajki (np. Google Calendar) i miej
miejsce, do którego wrzucasz swój piasek (ja
używam do tego Evernote oraz Gmaila, niczego
więcej - w końcu mniej znaczy więcej!)
Gdy pojawia się piasek - wrzuć go tam, gdzie
trzeba i zapomnij o nim. Ma on się pojawić
dopiero wtedy, gdy przyjdzie na niego czas.
I to tyle !
str. ( / (102 108
Co z genialnymi pomysłami?
Zapisz i zapomnij - to tak w skrócie. A nieco
obszerniej: uważaj na swoje genialne pomysły,
każdy kreatywny człowiek ma ich mnóstwo. Problem
tkwi w tym, że dopóki nie zostaną zrealizowane,
są nic nie warte, są piaskiem w słoiku. A jeżeli
zaczniesz brać się za taki czy inny nowy pomysł,
Twoje dotychczasowe projekty (głazy ze słoika)
nie będą realizowane i gdzieś utkną. Wszystko
dlatego, że zapaliłeś się do czegoś nowego i
chcesz się tym zająć właśnie teraz, kosztem
wcześniej realizowanych zadań.
Nie rób tego!
Masz genialny pomysł? Potraktuj go jak na piasek
przystało; jak coś, co jest do zrobienia, ale na
tę chwilę są ważniejsze rzeczy. Dopóki któryś z
projektów (głazów) nie zostanie przez Ciebie
zakończony, nie zabieraj się za tworzenie
kolejnego. Dopiero wtedy gdy zamkniesz poprzedni
projekt, przeszukajswoje pomysły (pamiętasz, jak
mówiłem o tagowaniu piasku, który wpada do
Evernote? Dzięki temu łatwiej odnajdziesz swoje
nowe, genialne pomysły) i stwórz głaz.
I tu uwaga :)
str. ( / (103 108
Bardzo często zdarza się, że coś, co wydaje Ci
się pomysłem epokowym, po kilku dniach już takim
nie jest. Zapamiętaj - dobrze jest dać sobie
czas na ochłonięcie i nie brać się za realizację
nowego pomysłu od razu. Poczekaj, wyluzuj,
zakończ to, czym zajmujesz się teraz… a jeżeli
po upływie tego czasu nadal będziesz uważał, że
pomysł jest genialny - działaj! Stwórz z niego
głaz i wrzuć go do słoika.
A na koniec… pamiętasz jak mówiłem, że liczy się
realizacja pomysłów, a nie sama kreatywność w
ich tworzeniu?
str. ( / (105 108
Zostaje Ci więc tylko jedno - RUSZYĆ!
To już końcówka przygody z przenoszeniem tego,
co ma się w głowie, do świata realnego.
Na tym etapie masz już wszystkie najważniejsze
rzeczy: pomysł i marzenie (przy czym wiesz, jak
ono wygląda i wiesz, jak można je zrealizować).
Masz też zestaw narzędzi, które pozwolą Ci stać
się bardziej produktywnym; masz wiedzę o słoiku
i wiesz, jak pracować z projektami i jak
sprawiać, aby zadania były realizowane.
Stoisz teraz na początku długiej i krętej drogi.
Nie wiesz co cię czeka, ale mając wspomniane
wyżej narzędzia, będzie Ci łatwiej i szybciej
przedzierać się przez trudności i niewiadome.
A teraz… zacznij.
Pomyśl, co trzeba zrobić na początku. Jaki jest
pierwszy malutki krok - i zrób to.
Dzisiaj pierwszy.
Jutro drugi.
Pojutrze trzeci i czwarty… potem piąty i szósty…
str. ( / (106 108
A gdy nadal nie wiesz od czego
zacząć?
Nie martw się. Pewnie przeczytałeś tę książkę z
ciekawości, a teraz miliony pomysłów i myśli
kłębi się w Twojej głowie. Od czego zacząć? Co z
robić?
Oto odpowiedź… zacznij tylko od pierwszej części
tego poradnika, od jego “nienormalnego” spisu
treści. Kierując się nim, będziesz mógł zaliczać
kolejne zadania, niczym z listy.
Czy masz na siebie pomysł? Jeśli tak, idź dalej.
Jeśli nie - przejdź do rozdziału, który jest
temu poświęcony i skup się tylko na tym, co Cię
teraz interesuje.
Możesz od razu korzystać z narzędzi, ze słoika…
najważniejsze jest jednak, abyś zaliczył
pierwsze zadanie, byś zrobił pierwszy krok.
Potem… następny. I kolejny. I jeszcze jeden.
str. ( / (107 108