(Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

257
  • date post

    06-Dec-2015
  • Category

    Documents

  • view

    81
  • download

    19

Transcript of (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Page 1: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf
Page 2: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

W S T Ę P

W roku 1626 wojska szwedzkie pod osobistym dowódz-twem króla Gustawa II Adolfa wylądowały w Piławie w Prusach Książęcych. Był to początek inwazji szwedzkiego monarchy na wybrzeże Rzeczypospoli tej . W krótkim czasie zajął on kilka innych miast w Prusach Królewskich i za-groził Gdańskowi. Opanowane miejscowości , obsadzone szwedzkimi załogami, s tanowić będą bazę do dalszych działań przeciwko Rzeczypospoli tej .

Dzieje tej wojny, toczonej w latach 1626-1629 i okreś-lanej mianem wojny o ujście Wisły, kojarzą się czytelnikowi polskiemu przede wszystkim ze zwycięskimi dla polskiego oręża, wielokrotnie op i sywanymi bi twami pod Oliwą i Trzcianą. Sukcesy te usuwają w cień nie mniej ważne bitwy pod Gniewem i Hammerste inem (Amersztynem, Hamersz tynem, Czarnem), stoczone w czasie tej samej wojny Rzeczypospoli tej ze Szwecją. W pracy tej autor starał się przybliżyć czytelnikom te właśnie, częściowo zapomniane batalie, od których w bardzo znaczącym stopniu zależał nie tylko sam przebieg wojny , ale także j e j ostateczny wynik. Trzeba bowiem zauważyć, że opisane tu działania wojenne wpłynęły na proces żmudnych przetargów dyplomatycznych. Wydarzenia te są tym bardziej warte

Page 3: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

rozważenia, że dla historyków nie ulega wątpliwości, iż zmagania polsko-szwedzkie w Prusach w latach 1626-1629 stanowiły przede wszystkim fragment ogólnoeuropejskiej wojny trzydziestoletniej (1618-1648). Znaczenie ich nie ograniczało się do udziału Rzeczypospolitej w koalicji habsbursko-katolickiej, lecz było zarazem walką o jej suwerenność gospodarczą, do której klucz znajdował się u ujścia Wisły. Pierwsze próby opracowania i oceny tego okresu podjęli K. Górski i A. Szelągowski. Pierwszy z nich prowadził badania jeszcze u schyłku wieku XIX, drugi zaś na początku XX stulecia1. W świetle powojennych osiągnięć historiografii polskiej i szwedzkiej opracowania te są już przestarzałe. Tematyką wojen Rzeczypospolitej ze Szwecją w latach 1621-1629 zajmowali się następnie przede wszys-tkim: J. Teodorczyk, E. Koczorowski, J. Seredyka, W. Odyniec, L. Podhorodecki, W. Majewski, M. Nagielski, H. Wisner, J. Wimmer oraz Z. Anusik2. W biografii Gustawa II

' K. G ó r s k i, Wojny Rzeczypospolitej Polskiej z Szwecją za panowa-nia Zygmunta Ul od roku 1621 do 1629, Biblioteka Warszawska, 1888, 1889, A. S z e l ą g o w s k i , Watka o Bałtyk (1544-1621), Lwów 1904, tenże, O ujście Wisty. Wielka wojna pruska, Lwów 1905.

2 Zobacz m.in.: Z. A n u s i k , Gustaw II Adolf, Wrocław 1996, E. K o c z o r o w s k i , Bitwa pod Oliwą, Warszawa 1968, tenże, Oliwa 1627, Warszawa 2002, W. O d y n i e c, Lądowo-morska obrona polskiego Wybrzeża, „Studia i Materiały do Historii Wojskowości" (dalej SMHW), t. 1, Warszawa 1954, L. P o d h o r o d e c k i , Stanisław Koniecpolski, Warszawa 1978, J. S e r e d y k a , Nowe poglądy na bitwę ze Szwedami pod Gniewem iv 1626 roku, „Zapiski Historyczne", t. XXXIV, 1969, z. 2, J. T e o d o r c z y k , Bitwa pod Gniewem <22 IX-29 IX-1 X 1626). Pierwsza porażka husarii. SMHW, t. XII, cz. 2, Warszawa 1966, por. R. S i k o ra , Fenomen husarii, Toruń 2004, M. N a g i e I s k i, Staropolska sztuka wojenna iv dobie zmagań polsko-szwedzkich XVII-XV1II wieku (wzajemne oddziaływania i wpływy), [w:| Stosunki polsko-szwedzkie iv epoce nowożytnej. Materiały sesji. Warszawa 2001, s. 17-29, tenże, Militarne kontakty polsko-szwedzkie w XVI-XV11I wieku, [w:] Orzeł i Trzy Korony. Sąsiedztwo polsko-szwedzkie nad Bałtykiem w epoce nowożytnej (XVI-XVIII w.), Warszawa 2002, s. 37-50, H. W i s n e r , Zygmunt III Waza, Wroctaw 1991, tenże, Władysław IV Waza, Wrocław 1995. Na

Page 4: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Adolfa autorstwa ostatniego ze wspomnianych historyków znajdzie czytelnik omówienie bardzo obszernej bazy źród-łowej i literatury obcojęzycznej do dziejów panowania tego szwedzkiego monarchy. Spośród ważniejszych wydawnictw źródłowych trzeba przede wszystkim wskazać bezcenną edycję dokumentów i korespondencji kanclerza Axela Oxenstierny3 . Cennych informacji dostarczają liczne za-chowane źródła polskie, zarówno archiwalne, jak też wydane drukiem na przestrzeni głównie XIX i XX w.

Potrzeba wydania tej książki nie ulega wątpliwości, ponieważ w aktualnym dorobku polskiej historiografii wojskowej na temat wojny Rzeczypospolitej ze Szwecją w latach 1626-1629, choć tak pokaźnym, brakuje pracy popularnonaukowej opartej na dotychczasowych studiach historycznych, dotyczących bitew stoczonych pod Gniewem i Hammersteinem. Wydaje się, że także w świadomości polskiego społeczeństwa bitwy te nie znajdują jak dotąd należnego im miejsca i nie cieszą się zainteresowaniem,

temat budzącej kontrowersje wśród części badaczy pracy R. S i k o r y , Fenomen husarii, Toruń 2004, zob. recenzję: K. F u d a l e j , Husaria od podszewki, [w:] „Mówią Wieki", nr 5/05: „Autor wyciąga w wielu miejscach zbyt daleko idące i jednoznaczne wnioski, gdy przytoczone argumenty uzasadniają jego stanowisko jedynie częściowo". K. Fu da 1 e j . op. cit., s. 59.

' Zob. przede wszystkim Rikskansleren A.xel Oxenstiernas skrifter och bref\'axling, Ser. I, Bd I-II, Stockholm 1888-1890, Ser. II, Bd I. Stockholm 1888. Omawiając dzieje wojen polsko-szwedzkich 1600-1629 należy uwzględnić też relacje i korespondencje w Riksarkivet w Sztok-holmie m.in.: Skokloster Sammlung nr E. 8917 (Erik Brahe kalendarium 1602-1606), E. 8909, E. 8868. E. 8598 (Kompendium diariuszu expeditiej

jmp. hetmana w. lit. do Inflant 1625), E. 8598 (korespondencja L. Sapiehy i A. Gosiewskiego, listy J. K. Chodkiewicza), E. nr 8600 (kompul pruski z 1626-1627 za 4 ćwierci), M. 1280 (diariusz Johana von Nassau 1601-1602 z wojny w Inflantach), M. 1285 (listy J. Zamoyskiego); Extranea Polen vol. 75, 90, 93, 109; Krigshistoriska Sammlingen Militaria, Gustaf II Adolfs Polska Krieg i Lifland 1612-1618, t. I, II; Gustaf II Adolfs Polska Krieg 1612-1629, M. 1289 i M. 1290.

Page 5: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

mimo organizowanych co roku pod murami Gniewu spotkań polsko-szwedzkich „Vivat Vasa".

Chciałbym w tym miejscu podkreślić, że ogromny wkład pracy wniósł do polskiej historiografii wojskowej Jerzy Teodorczyk, opracowując w sposób naukowy batalie sto-czone pod Gniewem i Hammersteinem. Pragnę też wyrazić serdeczne podziękowania za spostrzeżenia i uwagi meryto-ryczne prof. Mirosławowi Nagielskiemu, a dr. Michałowi Kopczyńskiemu za możliwość wymiany poglądów. Dzię-kuję też dr. Maciejowi Staniszewskiemu za pomoc podczas opracowywania części materiałów archiwalnych.

Page 6: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

UNIA R Z E C Z Y P O S P O L I T E J Z E S Z W E C J Ą

Rozwijająca się w połowie XVI w. ku wybrzeżom Bałtyku ekspansja Moskwy, której car, Iwan IV Groźny, postanowił zdobyć dostęp do morskich szlaków handlowych, zagroziła suwerenności położonego w Inflantach państwa Zakonu Kawalerów Mieczowych1. Wzbudziło to zrozumiały niepokój Litwy, której handel z Europą Zachodnią odbywał się przez porty inflanckie. W 1557 r. król Zygmunt August zgromadził na granicy Inflant znaczące siły i zmusił wielkiego mistrza Johana Wilhelma Fiirstenberga do zawarcia w Pozwolu traktatu-przymierza przeciw Moskwie. Ivan IV Groźny od-powiedział na to podjęciem działań zbrojnych w Inflantach. W 1558 r. Moskwa opanowała Narwę i nawiązała kontakty gospodarcze z Europą Zachodnią dzięki tzw. żegludze narewskiej. Zagrożone prowincje inflanckie zwróciły się o pomoc do państw nadbałtyckich. Miasta północnej Estonii wpuściły w swe mury załogi szwedzkie. Biskup ozylski Jan Munchhausen natomiast poddał wyspę Ozylię Danii. W tej sytuacji wielki mistrz zakonu Gothard Kettler obawiał się, że Iwan, za pomocą właściwych sobie okrutnych metod, zechce sięgnąć po dalsze ziemie. Zdając sobie sprawę, że

1 S. C y n a r s k i , Zygmunt August, Wrocław 1988, s. 168-189, A. S z e l ą g o w s k i , Walka..., s. 55-57.

Page 7: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Dania i Szwecja są zbyt słabe, by zagwarantować integral-ność terytorialną jego państwa, zdecydował się ostatecznie w 1561 r. złożyć hołd lenny Rzeczypospolitej. Król Zyg-munt August, zaniepokojony zaborczą polityką sąsiada i doceniając znaczenie Morza Bałtyckiego, słusznie rozu-mował, że tylko odcięcie Moskwy od wybrzeży morskich poskromi jej agresywne zapędy.

Rozpoczęty w 1562 r. spór polsko-moskiewski rychło przekształcił się w wielki konflikt, który ogarnął całą północną Europę. Wzięły w nim udział, pretendujące również do podziału Inflant, Dania i Szwecja oraz pilnie strzegąca swoich interesów handlowych hanzeatycka Lube-ka. Z powodu skomplikowanego układu stosunków dwa państwa, które najbardziej powinny obawiać się Moskwy, Rzeczpospolita i Szwecja, popadły w konflikt zbrojny ze sobą. W roku 1563 Dania związała się sojuszem z Polską i Hanzą przeciw Szwecji, podczas gdy Moskwa, zawarłszy rozejmy ze Szwecją (1561) i Danią (1562), toczyła walki głównie z Rzeczpospolitą na litewskim i inflanckim teatrze działań wojennych. Dopiero obalenie w Szwecji zdradzają-cego objawy choroby umysłowej króla Eryka XIV i powo-łanie przez wielmożów na tron jego brata, a zarazem szwagra Zygmunta Augusta, Jana ks. finlandzkiego zmieniło sytuację. Nowy król, przyjąwszy imię Jan III, doceniając korzyści płynące z dynastycznych związków z domem jagiellońskim, nakazał przerwanie działań przeciwko Rze-czypospolitej. Krok ten spowodował faktyczne odwrócenie przymierzy. Zygmunt August zdecydowany był bowiem wszelkimi sposobami ukrócić żeglugę narewską, uprawianą w znacznej mierze przez Duńczyków, ci zaś na podej-mowane w tym zakresie próby odpowiedzieli działaniami odwetowymi. Działania zbrojne zaczęły wygasać pod koniec 1569 r. i zakończyły się wraz z podpisaniem polsko--moskiewskiego zawieszenia broni i pokoju między Danią, Lubeką i Szwecją 13 grudnia 1570 r. na kongresie w Szcze-

Page 8: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

cinie. Pokój sankcjonował status quo, uznając m.in. szwedz-kie zdobycze w Estonii. Zwycięska dla Rzeczypospoli tej wojna w Inflantach, prowadzona z wielkim uporem przez króla Stefana Batorego w latach 1579-1581, odsunęła na kilkadziesiąt lat groźbę najazdu ze strony Moskwy. Ostrze-gał przed nią jeszcze Zygmunt August twierdząc, że „skoro tylko car moskiewski będzie w posiadaniu sztuki żeglarskiej i zdobędzie władzę na morzu, stanie się równie groźnym na morzu, j ak i na lądzie"2 . W rywalizacji o dominację na Morzu Bał tyckim miejsce pokonanej Moskwy zająć miała jednak Szwecja .

Zacieśnienie pod koniec I wojny północnej s tosunków poli tycznych i związków dynastycznych pomiędzy Krako-w e m a Sz tokholmem spowodowało, iż po śmierci króla Stefana Batorego na tron polski w 1587 r. powołano królewicza szwedzkiego Zygmunta Wazę. Elekt podpisał pacta conventa, w których zobowiązał się m.in. do wy-stawienia floty wojennej i przyłączenia do Rzeczypospoli tej spornego terytorium Estonii. Plany te nie mogły jednak zostać zreal izowane wobec nieoczekiwanego biegu wyda-rzeń w Szwecj i . Istotne bowiem znaczenie dla szwedzkiej polityki za panowania Jana III miał jego brat książę Karol, rządzący udzielnie w swym księstwie Sudermanlandii3 . Zwoływał bez zgody króla stany księstwa, emitował własną monetę, przetapiając na ten cel monety królewskie, udzielał schronienia duchownym skłóconym z Janem III, szykano-wał lojalną wobec monarchy szlachtę mającą majątki w jego księstwie. Naraził się tym na gniew brata, ale zbudował oddane sobie stronnictwo i zyskał sympatię radykalnych luteran. To ostatnie było szczególnie osobliwe, bo Karola podej rzewano o sympatie kalwińskie.

2 A. S z e l ą g o w s k i , Walka..., s. 57. ' M. K o p c z y ń s k i , Dania i Szwecja czyli państwa militarne, [w:]

Rzeczpospolita - Europa XV1-XVIII wiek. Próba konfrontacji, pod. red. M. Kopczyńskiego i W. Tygielskiego, Warszawa 1999, s. 115-117.

Page 9: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Zwrot w układzie sił politycznych Szwecji przyniosła elekcja Zygmunta Wazy na tron polski. Unia z Polską pozwalała mieć nadzieję na pozyskanie silnego sojusznika w wojnie z „naszym starym dziedzicznym wrogiem", jak określano w Szwecji państwo moskiewskie. Zwycięstwo Zygmunta na polu elekcyjnym otworzyło nowe perspektywy przed szwedzką arystokracją. Zanim Zygmunt udał się do Polski, na sesji stanów w Kalmarze opracowano tzw. artykuły kalmarskie (1587), które opisywały sposób sprawo-wania władzy w nowym polsko-szwedzkim państwie. Po śmierci Jana III władcą obu krajów miał zostać Zygmunt stale rezydujący w Rzeczypospolitej. Na terenie Szwecji władzę w jego imieniu sprawować miało siedmiu regentów, sześciu mianowanych przez króla i jeden przez ks. Karola. Artykuły broniły także interesów słabszego partnera unii, jakim była Szwecja. Gwarantowały jej nienaruszalność granic, pozostawianie w kraju wpływów z podatków, niewyprowadzanie z niej wojska, a nawet ochronę języka szwedzkiego. Gdyby artykuły kalmarskie były w pełni respektowane, szwedzka arystokracja uzyskałaby duże wpływy na rządy.

Nad unią od samego początku zbierały się jednak groźne chmury. Przede wszystkim Szwedzi nie zgodzili się na przekazanie Rzeczypospolitej Estonii. Jan Zamoyski, który wprowadził Zygmunta na tron, nie myślał o antyrosyjskim sojuszu ze Szwecją. Do wsparcia tej kandydatury skłoniły go nie tyle względy polityki zagranicznej, co obawa, że w przypadku zwycięstwa innego kandydata wpływy uzys-kają jego liczni wrogowie. Zawiedziony w swych oczeki-waniach Jan III już w 1589 r. próbował ściągnąć syna do Szwecji. O tym, że plan się nie powiódł, zadecydował opór członków Rady podczas spotkania ojca i syna w Rewalu. Od tego momentu Jan zdawał sobie sprawę, że największym zagrożeniem dla władzy monarszej w Szwecji są wygóro-wane oczekiwania arystokracji. W ostatnich trzech latach

Page 10: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

rządów zbliżył się do Karola, a architektów unii, na czele z Erikiem Sparre, jednym z liderów Rady Państwa, usunięto z piastowanych urzędów. Dopiero na łożu śmierci Jan okazał im łaskę w zamian za obietnicę, iż nie dopuszczą do zagarnięcia tronu przez Karola kosztem Zygmunta (1592). Trzyletnie wahania króla zaszkodziły interesom Zygmunta, członkowie Rady postawili mu bowiem bardzo ciężkie warunki, gdy przybył do Szwecji po śmierci ojca. Chodziło przede wszystkim o gwarancje, że nowy monarcha nie będzie mógł — inaczej niż ojciec — swobodnie postępować z członkami Rady. Domagano się przy tym, by Zygmunt wyrzekł się prób rekatolizacji Szwecji. Ta wojownicza postawa Rady uzyskała poparcie Karola. Nie bez znaczenia było też, że chłopi szwedzcy, uprzedzeni przez swych duszpasterzy o groźbie jezuickich ekscesów, nie wierzyli słowom wysłanników Zygmunta, którzy starali się pozyskać ich przychylność. Zygmunt musiał więc złożyć przysięgę koronacyjną w narzuconym mu brzmieniu i opuszczając Szwecję, pozostawić w niej jako zarządców Radę z księciem Karolem na czele.

Sojusz księcia z Radą był tymczasowy. Gdy nie udało się przeciągnąć jej członków na swą stronę za pomocą hojnych nadań, Karol rozpoczął kampanię propagandową wymierzoną w króla i Radę. Podczas sesji stanów w 1595 r. książę zażądał dla siebie tytułu regenta i prawa do nomi-nowania na urzędy. Parlament przyjął rezolucję, ale za-protestował król. Odtąd książę zdecydowanie parł do zbrojnej rozprawy, a Rada niemal gremialnie poparła legalnego władcę. Starcie zbrojne w lecie 1598 r. zakoń-czyło się klęską monarchy. Członkowie Rady uwięzieni przez Karola zostali wkrótce wymordowani po parodii procesu. Arystokratyczny ruch na rzecz ograniczenia pre-rogatyw monarszych został tym samym zmiażdżony. W 1599 r. stany szwedzkie zdetronizowały Zygmunta, a pięć lat później Karol Sudermański przyjął tytuł króla

Page 11: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

szwedzkiego jako Karol IX (formalnie koronował się do-piero w 1611 r.). Broniąc swej szwedzkiej korony, Zyg-munt III ogłosił inkorporację spornej Estonii do Rzeczypos-politej. Posunięcie to, mające zmobilizować Rzeczpospolitą do obrony praw dynastycznych swego króla, zapocząt-kowało trwające przez pół stulecia wojny polsko-szwedzkie.

Sprawa szwedzka wywierała przez długie lata wpływ na działania Zygmunt III. Postawione przed nim zadania przerosły jednak jego możliwości. „Przymierze polsko--szwedzkie — pisał Władysław Konopczyński — było ze stanowiska geopolitycznego równie racjonalne, jak unia była nienaturalna (...). Żądać w XVI wieku od króla, aby wiódł do zbawienia luteran i katolików, aby dogadzał życzeniom stanów na sejmach polskich i szwedzkich, aby bywał na zawołanie w Krakowie i Sztokholmie, aby Estonię uczciwie zachował dla Szwecji i uczciwie oddał Polakom, to było w wytworzonym związku nonsensem'"4. Niektórzy historycy nawet w decyzji rozpoczęcia przez Zygmunta III wojny z Moskwą (1609-1618) dopatrują się motywów szwedzkich, sądząc, iż król Zygmunt poszukiwał drogi do Sztokholmu przez Moskwę. Nie można także zaprzeczyć, że sprawa korony szwedzkiej w początkowym stadium wojny trzydziestoletniej narzucała mu prohabsburską poli-tykę. Przesadą jest jednak twierdzić, że wojny polsko--szwedzkie, ciągnące się z przerwami aż po rok 1660, były wyłącznie następstwem zerwania unii personalnej i polityki dynastycznej polskich Wazów. Stawka była poważniejsza: Dominium Maris Baltici. Nie ulega wszakże wątpliwości, że spory dynastyczne dodawały walkom polsko-szwedzkim zaciętości, uniemożliwiały kompromisowe rozwiązania, a nade wszystko wykluczały inną niż stan wrogości alternatywę polityczną.

4 J. M a c i s z e w s k i , Zygmunt III Waza, [w:] Poczet królów i książąt polskich. Warszawa 1987, s. 370-371.

Page 12: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

K L Ę S K I B U N T O W N I K A

W związku z konfl iktem o Inflanty już zimą 1599/1600 wojska ks. Karola wyparły załogi królewskie ze spornego terytorium, a we wrześniu 1600 r. rozpoczęły działania zaczepne, maszerując na południe w dwóch grupach: z Tallinna na Parnawę (Parnu) i z Narwy na Dorpat (Tartu), które opanowały1 . Słabe siły polskie pod wodzą wojewody wendeńskiego Jerzego Farensbacha nie były w stanie powstrzymać ofensywy Szwedów. W lutym 1601 r. Szwedzi dotarli do Dźwiny i w marcu rozpoczęli oblężenie ważnej twierdzy Kokenhausen. 1 kwietnia 1601 r. zdobyli sztur-mem miasto, ale polska załoga zamku wciąż się broniła. Odsiecz litewska pod wodzą hetmana wielkiego litewskiego Krzysztofa Radziwiłła obiegła z kolei Szwedów. 23 czerwca Litwini w sile 2600 jazdy, 400 piechoty i 9 dział rozbili nadchodzącą na pomoc załodze szwedzkiej grupę Carla

1 S. H e r b s t , Wojna inflancka 1600-1602, Warszawa 1938, s. 5 i n., tenże, Wojna inflancka 1603-1604, Warszawa 1958, s. 5 i n, W. M a j e w s k i , Wojny szwedzkie 1600-1609, [w:] Polskie tradycje wojskowe, pod red. J. Sikorskiego, s. 218-243, J . T e o d o r c z y k , Polskie wojsko i sztuka wojenna pierwszej polowy XVII wieku, SMHW, t. 21, Warszawa 1978, s. 291-312, H. W i s n e r , Kircholm 1605, Warszawa 1987, s. 15 i n.

Page 13: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Carlssona Gyllenhjelma, liczącą 4000 jazdy, 900 piechoty i 17 dział polowych. Szwedzi stracili 2000 ludzi, Litwini zaś tylko 200. Bitwę rozstrzygnęło zmasowane uderzenie husarii, która rozgromiła jazdę przeciwnika, po czym, wspierana ogniem armat, złamała opór piechoty. W następ-stwie tych wydarzeń wyczerpana załoga miasta kapitulowała tego samego dnia. Dowódcy mieli pójść do niewoli, a żołnierzy miano puścić wolno. Doszło jednak w szeregach litewskich do tumultu, wskutek którego część Szwedów wybito. Litwini odzyskali miasto, ale ich kontrofensywa zakończyła się po zajęciu miejscowości Kieś (Cesis) odwrotem do Rygi.

We wrześniu 1601 r. wojska ks. Karola obiegły Rygę, ale wobec nadejścia silnej, liczącej 7500 piechoty i 5300 jazdy armii polskiej pod wodzą kanclerza i hetmana wielkiego koronnego Jana Zamoyskiego wycofały się na północ i zamknęły w zamkach. Polacy przystąpili do działań oblężniczych: 19 grudnia 1601 r. padł Wolmar (Valmiera), 17 maja 1602 r. Felin (Vilijandi), 30 września Biały Kamień (Paide). Ponadto zdobyto kilka mniejszych zamków inflanckich, a hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski 30 czerwca rozbił grupę jazdy szwedzkiej pod Rewlem.

Jak widać, w początkowej fazie konfliktu strona polska nie pozostawała w tyle w stosunku do armii szwedzkiej, jeśli chodzi o działania oblężnicze, wymagające silnej artylerii, dobrze wyszkolonej piechoty i sprawnej logistyki. W liście pisanym spod obleganego Białego Kamienia kanclerz wystawił wysoką ocenę piechocie polskiej, która ustawiła pośród błot stanowiska dla artylerii. „Nie będę tu mówił o pracy, do wiary prawie niepodobnej piechotnego ludu, zwalczyli wytrwałością niezwyciężoną samej natury położenie i mimo nieprzyjaciela mocno broniącego się, sprowadzili wszystkie wojenne zapasy i bronie aż pod same mury fortecy. A gdy przyszło prowadzić tamtędy

Page 14: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

maszyny do rozbijania murów nadzwyczajnej wielkości, zdawały się być daremne wszelkie prace i usiłowania; ziemia błotnista ustępowała pod ciężarem, a przemokła przez padające w tych dniach deszcze zapadała się w głąb, ludzie i zwierzęta nie mogli zgruntować; tylko grzęźli i zostawali się w tych bezdennych błotach. Lecz nareszcie wycięto i sprowadzono mnogość gałęzi i tarasu; wypełniw-szy rozgrzęzłą ziemię wrzucano i ustalono kawały drzew, na nich wystawiano mosty i dopiero z największą ludzi i zwierząt pracą z ciężarów uwolniwszy, wyciągnięto maszyny z błotnistych przepraw"2 . Ogień z nowych stano-wisk był tak skuteczny, że twierdza skapitulowała. Jednak planowane przez Zamoyskiego uderzenia na Tallinn i Narwę nie doszło do skutku, gdyż nieopłacone wojsko, znużone oblężeniami, stopniało do 5000 żołnierzy.

Dowództwo objął z kolei hetman polny litewski Jan Karol Chodkiewicz, który na czele niewielkich sił zmusił 13 czerwca 1603 r. do kapitulacji Dorpat. W wyniku osłabienia obu stron nastąpiła przerwa w działaniach. Latem 1604 r. Szwedzi pod wodzą Arvida Erikssona Stalarma bezskutecznie próbowali opanować Biały Kamień, ale wycofali się, gdy spod Dorpatu powrócił tu Chodkiewicz. 15 września Eriksson z 5000 ludzi i 6 działami ponowił próbę oblężenia. 25 września przybył na odsiecz Chod-kiewicz z 2300 prawie samej j azdy i odciął Szwedom najkrótszą drogę odwrotu do Rewia. Szwedzi mocnym lewym skrzydłem oparli się o groblę i boczną drogę na Rewel i aby Litwini nie spędzili ich jazdy, przemieszali ją z piechotą. Bitwę rozstrzygnęła szarża husarii prawego skrzydła litewskiego, która rozbiła lewe skrzydło szwedzkie. Później pozostałe wojska szyku litewskiego wpędziły na bagna resztę wojsk szwedzkich. Straty Szwedów miały

2 Kopia listu z obozu pod Białym Kamieniem Jana Zamoyskiego do nuncjusza apostolskiego z 29 IX 1602 r., Bibl. im. Stefanyka we Lwowie, rkps. III. 546, k. 280-283.

Page 15: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

wynieść 3000 ludzi, 6 dział i tabor. Nieopłacane oddziały hetmana odmówiły jednak dalszej walki zawiązując kon-federację i porzucając służbę. Chodkiewicz nie mógł więc wykorzystać zwycięstwa.

Sytuacja ta powtórzyła się w 1605 r. Działania rozpoczęła grupa wojsk szwedzkich Joachima Mansfelda, który 12 sierpnia wylądował pod Dynemuntem i zablokował Rygę. Jednak nie zdołał zmusić załogi miasta do kapitulacji, z którą podczas dwóch wypadów jego wojska poniosły porażki. Szwedzi spalili jedynie przedmieścia. Do 20 sierpnia pod Rewlem skoncentrowała się kolejna grupa szwedzkich od-działów pod wodzą Andersa Lennartssona. W końcu 30 sierpnia sam ks. Karol (po przyjęciu tytułu króla Szwecji Karol IX) wylądował na czele znacznych sił w Parnawie. Chodkiewicz, mając wieści od mieszkańców Rygi o niepowo-dzeniach Mansfelda pod miastem, postanowił najpierw pobić grupę Lennartssona, który usiłował zdobyć Felin. Dowódca szwedzki nie dał się jednak zaskoczyć i zajął wśród bagien i lasów oszańcowane pozycje pod Fikel, gdzie Szwedzi wykonali też zasieki. Hetman przybywszy pod Fikel, próbo-wał skłonić Szwedów do bitwy w otwartym polu, ci jednak nie opuścili swych umocnionych pozycji. Chodkiewicz, otrzymawszy wiadomości o wylądowaniu Karola IX w Par-nawie, co także mogło zagrozić Felinowi, pomaszerował pod tę twierdzę. Wykorzystał to Lennartsson, by odejść do Pamawy i połączyć się tam z Karolem IX. Połączone wojska szwedzkie ruszyły nadmorską drogą na Rygę, podczas gdy Chodkiewicz spodziewał się ataku na Felin. Dopiero 24 września uzyskał wiadomości, że dzień wcześniej Szwedzi dotarli pod Rygę. W związku z tym hetman, mając jedynie 4000 żołnierzy, w tym około 3000 jazdy, wyruszył 25 września forsownym marszem z odsieczą dla Rygi, przebywa-jąc w dwa dni około 80 km.

Do walnego starcia z armią Karola IX doszło 27 września 1605 r. pod Kircholmem. Szwedzi, pomimo swej przewagi

Page 16: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

liczebnej (8200 piechoty, 2500 jazdy, 11 armat), kolejny raz ulegli szarżom husarii i ponieśli druzgocącą klęskę. Ich straty wyniosły około 6000 ludzi, w tym kilkuset jeńców. Litwinów zginęło około 100, kilkuset odniosło rany, najwięcej w walce z piechotą. Resztki piechoty szwedzkiej parę dni później zostały załadowane na statki pod Dynemun-tem, a rajtaria pod dowództwem Mansfelda odeszła do Parnawy. Ryga została więc tym samym ostatecznie uwol-niona od oblężenia3. Chodkiewicz, pomimo zwycięstwa, musiał jednak zrezygnować z dalszych działań, żołnierze nieopłacani nie chcieli bowiem dłużej pozostawać w polu. Analizując kampanię 1605 r., należy wskazać na istotne novum w szwedzkich działaniach operacyjnych: na uchy-lanie się Lennartssona od bitwy w otwartym polu, a szukanie osłony błot, lasów i fortyfikacji. Nowy szyk szwedzki zastosowany w pierwszej fazie bitwy pod Kircholmem w jakimś stopniu neutralizował przewagę jazdy polskiej. Przemieszanie jazdy z piechotą będzie potem stosował, na innych nieco zasadach, Gustaw Adolf. Trafnie też obrali Szwedzi jako główny cel działań operacyjnych Rygę i ruszyli do niej najkrótszą nadmorską drogą.

Chodkiewicz, jak już wspomniano, nie mógł wykorzystać zwycięstwa z powodu odejścia części wojska. Nie była to sytuacja wyjątkowa, gdyż w latach 1604-1614 podczas wojen ze Szwecją i Rosją zawiązanych zostaje, głównie z powodów materialnych, kilka konfederacji wojskowych. Zarówno ich uczestnicy, jak żołnierze pozostający w służbie dopuszczali się ekscesów na terenach, przez które prze-chodzili. Skargi na „krzywdy od przechodzącego żołnierza" ze strony m.in. sejmików szlacheckich miały powtarzać się

3 Zob. m.in. J. K. C h o d k i e w i c z , Korespondencje, Warszawa 1875, s. 148-149, por. Anonimowa relacja o bitwie pod Kircholmem, [w:] Wypisy iródtowe do historii polskiej sztuki wojennej, z. 5, Polska sztuka wojenna w latach 1563-1647, opr. Z. Spieralski, J. Wimmer, Warszawa 1961, s. 184-185.

Page 17: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

odtąd podczas każdej niemal toczonej przez Rzeczpospolitą wojny. Sejmiki różański i liwski pod koniec 1604 r. zażądały nawet, by znieść wojska kwarciane. Proponowano, aby pieniądze z kwarty (które w założeniu miały być przeznaczone na obronę kresów przed najazdami tatarskimi) wykorzystać na upominki dla Tatarów, zamiast „taki ciężar ponosić od żołnierza swawolnego"4 . Reminiscencją tych postulatów była znacznie już łagodniejsza w sformułowa-niach uchwała sejmiku generalnego ze stycznia 1605 r. — „dyscyplina wojskowych, aby była w ryzy wprawiona, jakoby żadne swawoleństwo i łupiestwo ludzi stanu szla-checkiego się nie działo, tak w wprawianiu rot, jak i w ciągnieniu"5. Dopiero pobory uchwalone na dwóch sejmach zwołanych w 1613 r. pozwoliły spłacić zaległości wobec wojska i doprowadziły do rozwiązania konfederacji.

W 1606 r. w Inflantach obie strony ograniczyły się do drobnych akcji. W roku 1607 Chodkiewicz pozostawiwszy w Inflantach niewielkie załogi z resztą sił ruszył do Polski w celu wsparcia króla w walce z rokoszanami. Wykorzystał to Karol IX i odzyskał Biały Kamień. W 1608 r. Mansfeld zdobył Dynemunt i Felin oraz bez powodzenia oblegał Rygę. Chodkiewicz, po bezskutecznej próbie odzyskania Dynemuntu, ruszył na Parnawę, którą zdobył w nocy na 28 lutego 1609 r. W marcu zaimprowizowana przez niego flotylla branderów rozbiła w porcie Salis (Salacgriva) eskadrę szwedzką, która straciła dwie jednostki6. Po po-wrocie pod Rygę oddziały Chodkiewicza zmusiły Mansfelda do przerwania blokady miasta i wycofania się. Pod koniec lata Szwedzi pod dowództwem generała Mansfelda (6000 ludzi) obiegli Parnawę, zostali jednak odrzuceni przez

4 J. C h o i ń s k a-M i k a, Sejmiki mazowieckie w dobie Wazów, War-szawa 1998 s. 119.

5 J. C h o i ń s k a-M i k a, op. cii., s. 119. 6 Szymona Starowolskiego wojownicy sarmaccy, wyd. J. Starnawski,

Warszawa 1978, s. 285.

Page 18: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

wojska Chodkiewicza. Hetman prawie osaczył Mansfelda, ten jednak, po nieudanym nocnym napadzie na obóz litewski, kolejnej nocy pod osłoną lasów przeszedł obok obozu Litwinów. Założył swój obóz na terenie trudnym do zdobycia — wśród lasów i bagien.

Chodkiewicz próbował bezskutecznie skłonić go do bitwy w otwartym polu. Strudzeni żołnierze litewscy burzyli się grożąc odejściem i teraz z kolei Chodkiewicz, wzmocniwszy załogę Parnawy, cofnął się pod Dynemunt. Mansfeld ruszył za nim, prowadząc 3000 jazdy francuskiej, 2000 piechoty szwedzkiej oraz piechotę szkocką i holenderską. Na po-czątku października Szwedzi próbowali zasilić załogę Dynemuntu. Nie pozwolił im na to Chodkiewicz, blokując każdy ich ruch. 6 października Mansfeldowi udało się zmylić hetmana i podejść pod obóz Litwinów. Zaatakował go 2000 żołnierzy, resztę pozostawił jako ubezpieczenie na wzgórzach. Szwedzi szybko wyparli kilkuset Litwinów z obozu i uszykowali się przed nim. Tymczasem nadciąg-nęły posiłki wysłane przez Chodkiewicza, które gwałtowną szarżą rozbiły wysuniętą grupę szwedzką. Dopadnięto też oddziały idące do Dynemuntu i zepchnięto je do Dźwiny, w której sporo Szwedów utonęło. Mansfeld nie zdecydował się na opuszczenie dogodnych pozycji, być może obawiając się powtórzenia Kircholmu, i wobec klęski sił wydzielonych rozpoczął odwrót. Chodkiewicz rzucił za nim w pogoń cześć jazdy, która zdobyła kilka dział i 2 sztandary. Hetman, rozbiwszy w bitwie nad rzeką Gauja odsiecz Mansfelda, 9 października zmusił następnie Dynemunt do kapitulacji7. Zdobycie Dynemuntu zakończyło działania na większą skalę, w 1611 r. zawarto rozejm, przedłużony następnie we wrześniu 1614 r. do początku roku 1616.

Na kampanię 1609 r. warto zwrócić uwagę głównie dlatego, że wyraźnie ma ona charakter przejściowy między

7 Szymona Staropolskiego..., s. 285, por. J. K. Chodkiewicz, op. cit., s. 162-163.

Page 19: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

okresem zwycięstw polskich lat 1601-1605 a sukcesami Gustawa Adolfa z lat 1621-1629. Taktycznie Litwini wciąż górują znacznie nad Szwedami. Nie dochodzi jednak do powtórzenia sukcesów spod Kircholmu czy Kokenhausen. Szwedzi zwykle unikają staczania walnych bitew w otwar-tym polu i przeważnie im się to udaje. Zajmują silne pozycje w lasach i wśród bagien, wzmacniając je szańcami, których nie udaje się Litwinom przełamać. Wojska szwedz-kie nie ograniczają się jednak do biernej obrony, wykonują też pod osłoną nocy nagłe napady, wykorzystując za-skoczenie. Sposoby te po mistrzowsku rozwinie potem Gustaw Adolf. Szwedzi, angażując się w bitwy na większą skalę, są ostrożni i przeważnie potrafią się na czas wycofać, zanim dojdzie do ostatecznej katastrofy. Jeżeli nawet podczas odwrotu wojska pójdą w rozsypkę, to nie kończy się to zniszczeniem armii, jak to miało miejsce pod Białym Kamieniem czy Kircholmem. Tym bardziej należy docenić mistrzostwo Chodkiewicza, który działał w trudnych warun-kach, nie tylko przeciw liczniejszemu przeciwnikowi, ale wobec stosowania przez niego nowych sposobów walki.

Omawiając działania wojenne w latach 1600-1609 należy podkreślić, że okres 1600-1605 ze świetnymi zwycięst-wami, w tym jednym z największych w skali światowej — pod Kircholmem — należy do „złotego wieku" husarii (1577-1610). Wyższość taktyczną jazdy litewskiej i polskiej potęguje twórcza myśl litewskich i polskich wodzów, umiejętnie stosujących ekonomię sił, świetnie wykorzys-tujących odwód (Kokenhausen, Kircholm), łączących prze-łamujące uderzenie z oskrzydlaniem przeciwnika (Rewel, Kircholm). Według W. Majewskiego w skali operacyjnej mamy tu mistrzowskie zastosowanie obrony zaczepnej (1600-1601, 1603-1605, 1609), przede wszystkim działań z położenia wewnętrznego. Strona polsko-litewska góruje nad przeciwnikiem przede wszystkim sprawnością bojową i lepszym materiałem ludzkim (żołnierze polscy i litewscy

Page 20: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

są to przeważnie żołnierze zawodowi). Równocześnie wojna ta ujawnia słabe strony wojskowości polskiej. Okazuje się, że polsko-litewskie wojska zaciężne mają niższe morale i nie są zdolne do prowadzenia długotrwałych działań, zwłaszcza oblężniczych, w trudnym terenie i surowym klimacie. Zamoyski co prawda trafnie wybiera twierdze, które stają się celem jego działań w latach 1601-1602, ale już dowodzenie tymi operacjami oceniane jest tylko jako poprawne. Działania te nie są na poziomie kampanii Batorego (1579-1582), na których się wzorowały, ze względu na brak wykorzystania jazdy do zagonów. Można usprawiedliwiać hetmana podeszłym wiekiem, ale należy jednak pamiętać, że hetman mimo wszystko zdobył ob-legane przez siebie zamki.

Dużą rolę w działaniach wodzów polskich i litewskich odegrało też permanentne zaleganie z wypłatą żołdu wal-czącym żołnierzom litewskim i koronnym. Nieopłaceni żołnierze buntowali się i odmawiali obrony zdobytego terytorium albo zawiązywali konfederacje, okupując dobra królewskie i prywatne. Dlatego też operacje wojskowe przeciwko Szwedom szły tak opornie.

Według H. Wisnera kampanie lat 1603, 1604, a także następne prowadzone były w sposób chaotyczny. W wyka-zach i korespondencji chorągwie pojawiają się i znikają. Nie zgadzają się liczby i daty. Działania zbrojne prowadzo-ne są nie według szerzej zakrojonego planu, lecz w celu zdobycia miasta, zamku, a czasem, by przeciwdziałać poczynaniom wroga. Ale wyniki były nieoczekiwanie ponad to, co wynikałoby ze stosunku sił. Siły litewskie nie były zbyt liczne, miały słabą artylerię i problemy z finan-sowaniem. Negatywne znaczenie miało też oddalenie Inflant od głównych polskich baz zaopatrzeniowych, znajdujących się w głębi kraju, podczas gdy Szwedzi mogli zaopatrywać swe wojska drogą morską, korzystając z portów w Tallinnie i Parnawie. Wieloletnia kampania miała charakter niemal

Page 21: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

wyłącznie lądowy, gdyż Zygmunt III nie był w stanie wystawić odpowiednio silnej floty. Wobec tego admirałowie szwedzcy Jacob Gottberg i Hans Bielkenstierna mogli nie tylko swobodnie dowozić posiłki dla swojej armii i bloko-wać Rygę, ale także dokonywać dywersyjnych wypadów na wody Zatoki Gdańskiej. Doszło do nich w latach 1603, 1604, 1606 i 1607. Tylko raz, w październiku 1606 r„ Szwedzi napotkali opór. Starosta pucki Jan Wejher, dys-ponując kilkoma niewielkimi jednostkami, zdołał odeprzeć Gottberga spod Helu. Flotylla ta była jednak zbyt słaba, aby można jej było użyć do efektywnych działań w Inflan-tach. Wprawdzie mieszczanie ryscy wystawili niewielką eskadrę rzeczną, która działała na Dźwinie, ale mogła ona odegrać niewielką rolę.

Od roku 1605 widać zmiany zachodzące w działaniach prowadzonych na lądzie. Litwinom coraz trudniej jest zwyciężać, ponieważ Szwedzi umiejętnie uchylają się od walnej bitwy w otwartym polu, wykorzystując w tym celu właściwości terenu i fortyfikacje obozów. Powtórzenie Kokenhausen czy Kircholmu okaże się już w 1609 r. niemożliwe.

Page 22: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

W O J N A I D Y P L O M A C J A

Zygmunt III potrafił wprawdzie stworzyć przychylne mu stronnictwo, składające się z kilkunastu senatorów — z cza-sem nawet ich liczba wyraźnie się zwiększyła — ale lekceważył masy szlachty, nie szukał w nich oparcia i poparcia. Na nich więc mogła oprzeć się opozycyjna grupa magnatów, umiejętnie wykorzystując lęk szlachty przed absolutyzmem. Ale uproszczeniem byłoby sprowa-dzać problemy polityczne pierwszych dziesięcioleci rządów Zygmunta III tylko do układów personalnych czy metod rządzenia. Różnice między Zygmuntem i jego stronnictwem a Zamoyskim i innymi odłamami opozycji były głębsze

i bardziej zasadnicze. Dotyczyły one zarówno polityki zagranicznej (Zamoyski był zdecydowanie przeciwny wszel-kim związkom z Habsburgami), jak i wewnętrznej . Obóz Zamoyskiego reprezentował ideały tolerancji religijnej, obce mu były idee kontrreformacji , przeciwstawiał się rosnącym wpływom Kościoła i zakonu jezuitów. Inaczej król Zyg-munt III, który w restytucji wpływów i znaczenia Kościoła widział cel nadrzędny. Chciał rządzić na wzór władcy absolutnego. Ludzie, którymi się otaczał, nie należeli do najpopularniejszych, a nade wszystko — poza kilkoma chlubnymi wyją tkami — do najwybitniejszych. Ci ostatni,

Page 23: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

aczkolwiek nie angażowali się w walkę z królem, dość często pozostawali na uboczu. Wszystko to musiało prowadzić do konfliktów, tym bardziej że król swoim postępowaniem w pierwszych latach panowania (zakulisowe rozmowy z oj-cem w Rewalu, próby kupczenia koroną polską z Habsburga-mi, zamiar wyjazdu na długo lub na stałe do Szwecji), ujawnionym opinii publicznej na sejmie inkwizycyjnym 1592 r., utracił lub poważnie ograniczył swoje możliwości działania. Być może nie rozumiał klimatu politycznego i kulturowego ówczesnej Polski. „Orłem nie był, swe rzemiosło króla konstytucyjnego spełniał poprawnie, nie żałował nerwów na męczące sesje sejmowe (...) żył trzeźwo, przystojnie, kulturalnie, w zgodzie z sumieniem i na poziomie idei swego wieku"1. Potrafił utrzymać tron mimo wybuchu w 1606 r. rokoszu, znanego w historiografii jako rokosz Zebrzydowskiego (od nazwiska jednego z przywódców opozycji, wojewody krakowskiego Mikołaja Zebrzydowskie-go)2. Rokosz ten w psychice monarchy pozostawił jednak trwałe ślady. To one będą wpływać na jego wybory polityczne i decyzje. Wydarzenia rokoszowe odcisnęły się również na zbiorowej psychice jego szlacheckich poddanych.

Za panowania Zygmunta III od rozejmu w Dywilinie (Deulinie) (1618) do utraty Rygi (1621) państwo polsko--litewskie osiągnęło swój największy w historii rozwój terytorialny. Nieoczekiwany bowiem bieg wydarzeń w Ro-sji, pogrążonej w walkach o carski tron, spowodował interwencję tam zarówno Rzeczypospolitej, jak Szwecji, co osłabiło ich militarne zaangażowanie w Inflantach. Ak-tywizacja polityki wschodniej nie przyniosła Polsce spo-

1 W. K o n o p c z y ń s k i , op. cii., s. 273, J. M u c i s z e w s k i, op. cii., s. 372, J. B e s a l a , Stanisław Żółkiewski. Warszawa 1988, s. 162-178. Por. odmienną ocenę króla H. W i s n e r, Zygmunt III Waza, Wrocław 1991, s. 35 i n, tenże Władysław IV Waza, Wrocław 19995, s. 5-46.

2 P. P i a s e c k i , Kronika, Kraków 1870, s. 209-211. Zob. R. F. G r a b o w s k i . Guzów 5 VII 1607, Zabrze 2005.

Page 24: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

dziewanych rezultatów. Politykę popierania Dymitra I Samo-zwańca, czyli Griszki Otriepjewa, zbiegłego z Rosji mnicha, który podawał się za syna Iwana Groźnego, zaatakowano ostro już na sejmie 1605 r. Przeciwko angażowaniu się w dymitriadę, oprócz kanclerza Jana Zamoyskiego, wypowia-dali się m.in. kasztelan poznański Jan Ostroróg i kasztelan krakowski Janusz Ostrogski. Samozwaniec znalazł jednak wcześniej protektorów w osobach polskich magnatów — Konstantego Wiśniowieckiego i Jerzego Mniszcha, które-go córkę Marynę następnie poślubił. Po triumfie Dymitra i jego koronacji na cara głosy opozycji ucichły, potem pod wpływem niepowodzeń znów odżyły, należy zresztą stwier-dzić, że polityka Zygmunta III wobec Rosji w latach 1604-1618 nigdy nie cieszyła się pełnym poparciem opinii polskiej magnaterii i szlachty3. Zamordowanie Dymitra I przez spiskowców i wybór nowego cara Wasyla Szujskiego nie oznaczało dla Rosji nastania spokoju. Pojawił się bowiem na scenie politycznej Dymitr II Samozwaniec4. Nowy preten-dent do tronu carów, wspierany m.in. przez byłych uczestni-ków tak zwanego rokoszu Zebrzydowskiego, obiegł Wasyla w Moskwie w 1608 r. Car zdecydował się szukać pomocy w Szwecji, znajdującej się w stanie wojny z Polską. Militarna pomoc Szwecji dla Szujskiego uniemożliwiła Dymitrowi II Samozwańcowi opanowanie Moskwy.

Na przymierze Moskwy ze Szwecją zareagował jednak szybko Zygmunt III, którego pchała do wojny część mag-naterii, jezuici i kuria rzymska oraz obawa przed sojuszem moskiewsko-szwedzkim5 . We wrześniu 1609 r. wojska Rzeczypospolitej, którymi dowodził osobiście król, stanęły

5 S. Ż ó ł k i e w s k i . Początek i progres wojny moskiewskiej, opr. A. Borowski, Kraków 1998, s. 58. Por. J. B e s a l a , op. cii., s. 181-280, D. C z e r s k a , Dymitr Samozwaniec, Wrocław 1995, s. 53-222, J. M a -C i s z e w s k i , Polska a Moskwa 1603-1618, Warszawa 1968, s. 30 i n.

4 M . H e l l e r , Historia Imperium Rosyjskiego, Warszawa 2000, s. 220. ' 5 A. A n d r u s i e w i c z , Dzieje wielkiej smuty, Katowice 1999, s. 343.

Page 25: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

pod murami Smoleńska. Jednak świetne zwycięstwo het-mana Żółkiewskiego w bitwie pod Kłuszynem (1610) i zajęcie Moskwy nie przyniosły oczekiwanego rozstrzyg-nięcia6. Bojarzy skłonni byli zaprosić na tron królewicza Władysława Wazę, ale moskiewskie miraże odciągnęły uwagę szlachty od Bałtyku. Szwecja też usiłowała wyko-rzystać trudną sytuację Rosji, sięgając po Nowogród Wielki. Część bojarów zgadzało się, aby na tronie wielkich książąt nowogrodzkich zasiadł królewicz Karol Filip (syn Karo-la IX), wyrażając przy tym nadzieję, że będzie on wybrany na „Włodzimierskie i moskiewskie państwo, gosudarem, carem i wielkim księciem"7. Z czasem podniosły się też głosy za kandydaturą samego Gustawa II Adolfa. Ostatecz-nie 9 lutego 1617 r. zawarty został pomiędzy Szwecją a Rosją traktat w Stołbowie. Dzięki niemu Szwedzi, mimo wątpliwych sukcesów militarnych, zapanowali nad całą Zatoką Fińską, Rosja zaś została odcięta od Bałtyku.

Z punktu widzenia Gustawa II Adolfa warunki pokoju w Stołbowie nie były jednak w pełni satysfakcjonujące. Pomimo utraty bezpośredniego dostępu do Bałtyku kupcy rosyjscy mogli omijać porty szwedzkie, eksportując swe towary przez Rygę, Parnawę czy Archangielsk. Dlatego też Gustaw Adolf skieruje w przyszłości swoją ekspansję przeciwko polskim Inflantom. Pokój w Stołbowie wpłynął także w istotny sposób na stosunki polsko-szwedzkie. Zakończenie wojny, która wiązała siły rosyjskie na północy, przyczyniło się w ostatecznym rozrachunku do pogrzebania dynastycznych ambicji polskiego króla i unijnych marzeń jego doradców. Pokój w Stołbowie był więc w pewnym

6 Sz. S i a r o w o l s ki , Wybór pism, opr. I. Lewandowski, Wrocław 1991, s. 80. Zob. lei W. P o l a k , O Kreml i Smoleriszczyznę. Polityka Rzeczypospolitej wobec Moskwy w latach 1607-1612, Toruń 1995, R. S z c z ę ś n i a k . Kluszyn 1610, Warszawa 2003, T. B o h u n, Moskwa 1612, Warszawa 2004.

7 A. A n d r u s i c w i c z, op. cit., s. 353.

Page 26: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

sensie porażką dla Polski. Szwecja, mając zabezpieczone granice Ingrii i Estonii, mogła bowiem zwrócić uwagę na główny teatr zmagań z Rzeczpospolitą w Inflantach. Pokój dawał też Szwecji okres wytchnienia niezbędny dla re-organizacji sił zbrojnych8 .

Tymczasem zacięty opór na ziemiach moskiewskich przeciw obcej interwencji , kapitulacja w 1612 r. niemal na śmierć zagłodzonej polskiej załogi na Kremlu i wybór w 1613 r. przez sobór ziemski carem Michała Romanowa zniweczyły szansę wprowadzenia na tron moskiewski polskiego królewicza Władysława Wazy. Ostatnią próbę podjął w latach 1617-1618 królewicz Władysław wy-prawiając się na Moskwę. Na czele wojska stanął Jan Karol Chodkiewicz. W wyprawie udział wzięli także Kozacy zaporoscy pod wodzą Piotra Konaszewicza-Sahaj-dacznego. Moskwy jednak nie zdobyto. Zwołany 9 paź-dziernika 1618 r. Sobór Ziemski jednogłośnie postanowił stanąć w obronie prawosławia i swego władcy, i nie szczędzić życia walcząc z jego wrogiem królewiczem Władysławem oraz towarzyszącymi mu Polakami, Lit-winami i Kozakami. Można jednak dowieść, że nieudany szturm Moskwy w nocy z 10 na 11 listopada 1618 r. oraz rajdy Kozaków zaporoskich i lisowczyków w głąb państwa moskiewskiego zmusiły państwo moskiewskie do podjęcia rokowań. Obie strony wyczerpane długotrwałą wojną i niemające pieniędzy na opłacenie walczących sił, mimo trudności proceduralnych (tytulatura obu władców, kłótnie dotyczące cesji terytorialnych na rzecz Rzeczypospolitej) zdecydowały się na zawarcie rozejmu. O pokoju bowiem na razie nie mogło być mowy. 11 grudnia 1618 r. (4 stycznia 1619?) zawarto w Dywilinie traktat rozejmowy na 14 i pół roku, na mocy którego Smoleńsk, Czernihow-szczyzna i Siewierszczyzna przechodziły pod panowanie

8 Z. A n u s i k, op. cit.. s. 59.

Page 27: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Rzeczypospolitej , co podkreślało przewagę strony polsko-litewskiej na tym teatrze działań wojennych. Władysław nie wyrzekł się tytułu cara. W stosunkach między Rzecz-pospolitą a je j wschodnim sąsiadem traktat ten nie usuwał żadnego ze źródeł konfliktu, zabezpieczał jednak granicę wschodnią na czas wojen z Turcją (1620-1621) i Szwecją (1621-1629) . Okres wrogości i napięcia między Rzeczpo-spolitą i Moskwą trwać miał aż do zakończenia kolejnej wojny stoczonej w latach 1632-1634.

Zawarcie rozejmu dywilińskiego nie dawało Rzeczy-pospolitej pokoju, gdyż w pierwszej ćwierci XVII w. sytuacja na je j południowo-wschodniej granicy gwałtownie się pogorszyła. Rozwój wypadków zależał od dwóch czynników: wzmagającej się ekspansji terytorialnej Wy-sokiej Porty, która znalazła się w konflikcie z Habs-burgami, do których z kolei zbliżył się Zygmunt III Waza, oraz nieustannych wypraw czajek kozackich na posiadłości Turków9 . Ich łupieżcze wyprawy na wybrzeża Morza Czarnego wywoływały gniew Wysokiej Porty, która domagała się ukarania Kozaków.

Oliwy do ognia dolały jeszcze wydarzenia lat 1618-1619. Po wybuchu w Czechach powstania protestantów przeciw Habsburgom Zygmunt III posłał na pomoc cesarzowi słynnych lisowczyków, oddziały, które wsławiły się męst-wem, ale i okrucieństwem w walkach z Moskwą. Spus-toszyli oni posiadłości księcia siedmiogrodzkiego Bethlena Gabora, który w tym czasie oblegał Wiedeń. Z powodu ataku lisowczyków na Siedmiogród Bethlen musiał się wycofać spod stolicy cesarstwa. Ponieważ był on wasalem Turcji pomoc udzielona jego przeciwnikom musiała odbić się na stosunkach polsko-osmańskich. Stosunki zaogniło

" J. B e s a l a , op. cit., s. 281 i n, R. M a j e w s k i , Cecora 1620, Warszawa 1970, s. 60-145, L. Po d h o ro d e c k i, Chocim 1621, War-szawa 1988, s. 50-80, tenże. Kampania chocimska 1621 r„ SMHW, Warszawa 1964, t. X, z. 2, s. 127.

Page 28: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

jeszcze złupienie przez Kozaków Warny. W odpowiedzi Turcja, gdzie właśnie wstąpił na tron młody i ambitny Osman II, zerwała „wieczysty pokój" z Rzeczpospolitą, przygotowując się do zakrojonych na dużą skalę działań zbrojnych. Hetman wielki koronny Stanisław Żółkiewski sądził, że zwycięstwo nad Turcją może dać jedynie wojna zaczepna, prowadzona w imię wyzwolenia spod jarzma tureckiego narodów bałkańskich, na których pomoc wów-czas Polska mogłaby liczyć. W tym celu postanowił wyprawić się do Mołdawii, której hospodar Grazziani utrzymywał bliższe stosunki z Polską.

Wyprawa Żółkiewskiego miała jednak tragiczny przebieg. W bitwie z Turkami i Tatarami pod Cecorą (18-19 września 1620 r.) hetman poniósł porażkę. Sędziwy wódz zarządził odwrót, nie potrafił jednak utrzymać dyscypliny w swej słabej i zdemoralizowanej przegraną armii, co stało się przyczyną klęski pod Mohylewem (6 października 1620 r.). W c z a s i e walk do niewoli dostał się m.in. hetman polny koronny Stanisław Koniecpolski, zginął leż Grazziani10. Rozpoczętą w 1621 r. wyprawę turecką pod osobistym dowództwem Osmana II zatrzymał pod Chocimiem dowo-dzący armią polską hetman wielki litewski Jan Karol Chodkiewicz i wspomagające ją oddziały kozackie Piotra Konaszewicza-Sahąjdacznego.

Ogólny wynik stoczonych walk (1-28 września) można uznać za polski sukces. Zdołano bowiem, w oparciu o ufortyfikowany obóz, powstrzymać ofensywę głównych sił tureckich. W czasie walk zmarł Jan Karol Chodkiewicz". Po bezskutecznych szturmach sułtan okazał się skłonny do kompromisu. 29 września nawiązano negocjacje, a 9 wrześ-nia zawarto pokój na zasadzie status quo. Polacy zwracali Chocim hospodarowi mołdawskiemu. Turcja i Rzecz-pospolita miały wyznaczyć komisje do wytyczenia granicy

; 10 Sz. S t a r o w o l s k i , op. cii., s. 81-82. 11 Szymona Staropolskiego..., s. 286.

Page 29: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

w Dzikich Polach. Polacy mieli zabronić Kozakom wypraw na Morze Czarne. Tatarzy, Moldawianie i Wołosi mieli nie napadać na ziemie Rzeczypospolitej. Turcja i Rzeczpo-spolita postanowiły karać swych poddanych i lenników za nieprzestrzeganie tych warunków. Polska miała wręczać upominki Tatarom. Zobowiązywała się także nie wtrącać w sprawy wewnętrzne Siedmiogrodu, Mołdawii i Wołosz-czyzny, za to hospodarami mieli być chrześcijanie przy-chylni Polsce. W praktyce nie położyło to kresu zagonom tatarskim w Polsce ani też wyprawom czajek kozackich na Morze Czarne. Wojna prowadzona przez Rzeczpospolitą na południu niebezpiecznie osłabiła pozycję Polski na północy. Wykorzystała to Szwecja, by w 1621 r. zaatakować Inflanty.

Page 30: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

M U S Z K I E T Y I A R M A T Y

Na przełomie XVI i XVII w. Szwecja dysponowała głównie jednostkami krajowymi złożonymi z chłopskiej milicji pieszej, uzbrojonej w arkebuzy i pozbawionej pik, oraz rajtarią, wyposażoną w rapiery i ręczną broń palną, walczącą statycznie, trybem karakolu. Wojsko to uzupełniano nielicznymi, ale bardzo drogimi w utrzymaniu najemnikami. Jednostki tego rodzaju nie były w stanie przeciwstawić się w otwartym polu zawodowym wojskom polsko-litewskim1.

Książę Karol, rozpoczynając na jesieni 1600 r. walkę przeciwko Zygmuntowi III w Inflantach, podjął jednocześnie energiczne starania, by zreformować armię według wzorów holenderskich i z pomocą Holendrów. Hrabia Johann von Nassau dowodził szwedzką armią polową w Inflantach w latach 1601-1602. Nękał on w lecie 1601 r. armię litewską, zadając jej nawet pewne straty, nie był jednak w stanie zdobyć Rygi. Utworzono wtedy jednostki bojowe według zasad holenderskich, jednak z powodu braku ciężkiego Uzbrojenia, a zwłaszcza pik dla piechoty, nie można było

| ' L . T e r s m e d e n , Organizacja bojowych i administracyjnych jedno-stek szwedzkich i rozwój taktyki w XVII wieku (do około 1680), SMHW, Warszawa 1978, s. 317-327, Z. A n u s i k , Gustaw II Adolf, Wrocław 1996, s. 95-125.

Page 31: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

należycie wyćwiczyć wojska. Po odjeździe hrabiego von Nassau książę Karol w dalszym ciągu pracował nad zrefor-mowaniem armii, ale udało mu się tylko częściowo wyposażyć piechotę w piki, halabardy i zbroje, a w kawalerii szwedzkiej karakol wciąż pozostał jako podstawowa forma walki. Taktyka walki także wykazywała brak ścisłego powiązania między administracyjnym i taktycznym podziałem jednostek. Wojska szwedzkie, mimo przewagi liczebnej, ponosiły katastrofalne porażki w wojnie inflanckiej, nie były też w stanie występować w otwartym polu przeciw armii duńskiej w wojnie 1611-1613.

Podniesieniem z upadku wojskowości szwedzkiej podjął się młody król Szwecji Gustaw II Adolf. W latach 1615-1616, w trakcie operacji pod Pskowem, monarcha szwedzki nabierał doświadczenia w działaniach wojennych, choć osobiście dowodził oblężeniem tej twierdzy jedynie w 1615 r. Prace nad zreformowaniem armii Gustaw II Adolf rozpoczął po zawarciu pokoju z Rosją w Stołbowie. Tylko bowiem nowoczesna, dobrze zorganizowana, należycie wy-posażona i uzbrojona armia mogła wypełnić stawiane jej zadania. Problem liczebności piechoty rozwiązano wprowa-dzając przymusowy pobór chłopów do wojska (utskrivning), kawalerzystów zaś częściowo pozyskiwano z ochotników, a częściowo stanowili ich jeźdźcy dostarczani przez szlachtę zobowiązaną do służby rycerskiej. W Szwecji koszty utrzy-mania armii były przez całe stulecie bardzo duże. W roku 1605 armia szwedzka liczyła 14 000 żołnierzy, w 1623 — 42 000 żołnierzy, w 1630 — 75 000 żołnierzy, w poko-jowym 1654 r. — 45 000 żołnierzy, a w roku 1660 — 60 000 żołnierzy. Jak widać, znaczący skok nastąpił po objęciu tronu przez Gustawa II Adolfa. Było to związane z wprowa-dzeniem między rokiem 1611 a 1613 wspomnianego przy-musowego poboru do wojska, który miał odtąd charakter stały. Warto zaznaczyć, że nowy system rekrutacji był wynikiem rozczarowania, jakie przyniosło Szwedom użycie w wojnie przeciw Rzeczypospolitej słabo wyszkolonego

Page 32: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

wojska o charakterze pospolitego ruszenia, uzupełnianego przez kosztowne formacje najemników. Klęska pod Kir-cholmem stała się kamieniem milowym w dziejach północ-nego sąsiada Rzeczypospolitej. Pobór do armii pozwalał zaoszczędzić wielkie sumy, jakie trzeba było dotąd prze-znaczać na wojska najemne. Z drugiej strony był to kolejny ciężar nałożony na chłopów, gdyż w ciągu roku do armii zaciągano średnio 6000 ludzi. Oba rodzaje broni uzupeł-niane były przez cudzoziemskie oddziały zaciężne, które zawodziły jednak pokładane w nich nadzieje (poddały Polakom Puck i skapitulowały pod Hammersteinem w 1627 r.). Dlatego w czasie wojny trzydziestoletniej wystawiano na pierwszą linię Niemców, celowo chroniąc żołnierzy szwedzkich2.

Gustaw II Adolf dostrzegł bowiem, że duch bojowy żołnierzy szwedzkich wcale nie jest gorszy niż oddziałów złożonych z najemników. „Nikt nie mógł im dorównać w walce prowadzonej w terenie lesistym. Szwedzi stanowili też znakomity materiał na marynarzy"3 . Król, zniechęcony doświadczeniami z oddziałami zaciężnymi, w 1629 r. miał ostrzegać Radę Królestwa, że „żołnierze zaciężni są zdra-dzieccy, niebezpieczni i drodzy"4. Mimo to zmuszony był uzupełniać narodowe oddziały najemnikami: Szkotami, Anglikami i Niemcami. Stopniowo Gustaw Adolf z coraz większym przekonaniem uprawiał politykę oszczędzania szwedzkich oddziałów. ,Jeśli szwedzkie regimenty będą nienaruszone, Szwecja będzie nadal bezpieczna, nawet jeśli ani jedna kość najemnego żołnierza nie wróci do domu z kampanii" — miał wyrazić się szwedzki monarcha5 .

2 M. K o p c z y ń s k i , Cena mocarstwowoSci — Szwecja XVI-XVII wieku, [w:] Orzeł i Trzy Korony. Sąsiedztwo polsko-szwedzkie nad Bałtykiem iv epoce nowożytnej (XVI-XVI1I iv.), Warszawa 2002, s. 25-36.

5 Z. A n u s i k, op. cit., s. 107. 4 Z. A n u s i k, op. cit., s. 107. 5 Z. A n u s i k. op. cit., s. 108.

Page 33: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Dla Gustawa II Adolfa podstawą reformy militarnej stały się wzory niderlandzkie. W niderlandzkiej organizacji bojowej (brygadzie) wyższą jednostką taktyczną był przej-ściowo utworzony związek formowany z 6 do 8 mniejszych jednostek bojowych zwanych batalionami. W celu osiąg-nięcia zgodności między organizacją dla celów taktycznych a administracją król szwedzki utworzył zamiast niego stały regiment, tzw. landregiment (krajowy) złożony z 6 batalio-nów nazywanych w Szwecji skwadronami. Liczebność skwadronu została ustalona na 216 pikinierów i 192 muszkieterów, razem 408 żołnierzy, podczas gdy batalion niderlandzki liczył 490 ludzi. Kapralstwa muszkieterów ustawiano wokół grupy pikinierskiej zależnie od tego, czy był potrzebny frontalny, czy skrzydłowy ogień musz-kieterów lub też osłona ich, w razie bezpośredniego starcia z przeciwnikiem, przez pikinierów. Następstwem takiego uszykowania skwadronu było odrzucenie chorągwi jako pododdziału taktycznego niższego szczebla. Jednocześnie została ona zastąpiona przez kompanię przy podziale administracyjnym jednostek. Skład kompanii był dostoso-wany do organizacji taktycznej skwadronu. Początkowo Gustaw II Adolf jako podstawę przyjął kompanię złożoną z 6 kapralstw pikinierów po 18 żołnierzy (razem 108) oraz 6 kapralstw muszkieterów po 24 żołnierzy (razem 144). Do sformowania skwadronu były potrzebne 2 kompanie, przy czym pozostawały 2 kapralstwa muszkieterów. Przydzielano je do kawalerii w celu jej wsparcia ogniowego, używano też jako straży przedniej oraz do służby wartowniczej, w związku z tym kapralstwa te nazywano muszkieterami odkomenderowanymi (komenderade musketiere). Regiment krajowy złożony z 6 skwadronów miał w swym składzie 12 kompanii.

Gdy Gustaw Adolf rozpoczął w 1621 r. kolejną wojnę z Rzeczpospolitą, wprowadził nowy typ kompanii, dwukrot-nie słabszą pod względem liczebności od dawnej. Składała się

Page 34: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

ona z 3 kapralstw pikinierów po 16 żołnierzy (razem 54) oraz 3 kapralstw muszkieterskich po 24 (razem 72). Aby sformować skwadron jako pododdział taktyczny, trzeba było teraz 4 kom-panii, przy czym w każdej kompanii pozostawało jedno kapralstwo muszkieterskie przeznaczone do odkomenderowania do działania poza szykiem skwadronu. Ta zmiana organizacyjna spowodowała konieczność zwiększenia liczby oficerów w każ-dym skwadronie. Przyczyniło się to do zwiększenia efektyw-ności szkolenia bojowego, jak również lepszego dowodzenia na polu walki. Następstwem zmniejszenia kompanii było zwiększenie ich liczby w regimencie krajowym do 24. Król uznał jednak, że dowodzenie tak dużą jednostką przez jednego pułkownika musi stwarzać trudności. W związku z tym wprowadzono podział regimentów krajowych (które były wystawiane przez poszczególne okręgi wojskowe) na mniejsze, każdy złożony z 2 skwadronów po 4 kompanie. Każdy regiment krajowy składał się więc z 3 regimentów mniejszych zwanych polowymi. Podczas wojny z Polską stwierdzono jednak, że ta organizacja nie jest dogodna w czasie działań. Dlatego w latach 1626-1629 zniesiono dawne duże regimenty krajowe, a małe regimenty polowe uzyskały pełną samo-dzielność i stanowiły odtąd najwyższe jednostki taktyczne

1 organizacyjne w piechocie szwedzkiej. Rozwój kawalerii nie mógł być tak szybki jak piechoty. Na przeszkodzie stanęła bowiem trudna sytuacja finansowa państwa, wyższe koszty utrzymania jazdy i trudności w zaopatrzeniu w konie. W końcu lat dwudziestych XVII w., po zwiększeniu liczeb-ności kawalerii, król nakazał stopniowe formowanie regimen-tów jazdyy na wzór niedużych regimentów polowych pie-choty. Regimenty te składały się z 2 skwadronów każdy po 2 kompanie. Regimenty lub samodzielnie występujący skwadron stanowiły odtąd jednostkę taktyczną wyższego szczebla, a kompanie niższego. Wydaje się, że podstawowy szyk kompanii jazdy był sześcioszeregowy (po 15 rot tworzących rzędy, a więc 15 żołnierzy w szeregu). Pozostali

Page 35: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

żołnierze, po 4 z każdego z 3 kapralstw, byli koniowodnymi nadliczbowych koni oficerskich, których również było 12.

Ta stworzona przez Gustawa II Adolfa taktyczna i ad-ministracyjna organizacja armii okazała się tak dobra, że bez zasadniczych zmian przetrwała do lat osiemdziesiątych XVII w. Monarcha szwedzki wprowadził również nową, bardziej efektywną niż dotychczas taktykę walki ogniowej i ścisłe współdziałanie na polu bitwy różnych rodzajów wojsk. Organizacja walki ogniowej stanowiła w tym czasie zupełną nowość. Aby zwiększyć siłę ognia kawalerii, oprócz uzbrojonych w pistolety rajtarów przydzielono je j wspom-niane wyżej oddziały muszkieterów odkomenderowanych, które ustawiano między oddziałami kawalerii. Dzięki temu teoretycznie kawaleria miała zostać uwolniona od walki ogniowej na odległość, czyli karakolu, i przeznaczona wyłącznie do walki na bliski dystans z pistoletem i rapierem, zgodnie z charakterem tego rodzaju wojsk. W praktyce zarówno w dobie wojny trzydziestoletniej, jak i w czasie „potopu" stosowano oba systemy. Atak na białą broń był przeprowadzany jako szarża w szyku trzy szeregowym. Gdy jeźdźcy pierwszego, a także drugiego szeregu zbliżyli się do przeciwnika na tyle, by widzieć białka jego oczu, strzelali z jednego pistoletu. Żołnierze trzeciego szeregu zachowywali oba pistolety naładowane. Potem wszyscy wprowadzali swoje konie w galop i atakowali z wyciąg-niętymi rapierami. W czasie wojny w Prusach Gustaw Adolf zaciągnie, obok regimentów rajtarskich, oddziały ciężkozbrojnych jeźdźców niemieckich, zwanych kiras-jerami. Dysponujący zbrojami i roślejszymi niż rajtarzy końmi będą oni w stanie przeciwstawiać się jeździe polskiej.

Najczęstszą formą walki ogniowej piechoty był ogień salwami prowadzony szeregami. Szeregi oddawały salwy kolejno, przechodząc potem na tyły oddziału, aby załadować broń, lub pozostawały w miejscu, a przed nie występowały następne szeregi dla oddania salwy. W celu osiągnięcia

Page 36: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

większego natężenia ognia w krótkim czasie król na-kazywał oddanie salw przez trzy szeregi, z których pierwszy klękał, a drugi się pochylał. Po podwojeniu szeregów wszyscy muszkieterzy skwadronu mogli w ten sposób oddać salwę jednocześnie. Bezpośrednie współ-działanie piechoty z artylerią miały zapewnić regimentom piechoty przydzielone im około roku 1630 lekkie działa, zwane działami regimentowymi. Każdy skwadron roz-porządzał początkowo dwoma, później zaś przynajmniej trzema działami tego rodzaju. Nie były to działa ciężkie, mogły być więc przetaczane na polu walki przez kilku żołnierzy i towarzyszyły w ten sposób skwadronowi. Zasięg tej mobilnej i przez to groźnej broni wynosił do 300 m.

Artyleria szwedzka także została zreformowana. Ujed-nolicono kaliber używanych armat, tak iż w roku 1630 używano jedynie armat 24-, 12- i 3-funtowych. Dążono do obniżenia wagi armat, aby maksymalnie zwiększyć ich ruchliwość. Dlatego powstało działo 3-funtowe, znane w historii jako skórzana armata Gustawa Adolfa. Armat tych używano jedynie w latach 1627-1629. Później zastąpiły je opisane armaty regimentowe. Współdziałanie ręcznej broni palnej i armat umożliwiało koncentrację ognia w za-leżności od wymagań stawianych przez rozwój sytuacji na polu walki. Skupienie się na koncentracji siły ognia z broni palnej doprowadziło przejściowo do pewnego lekceważenia broni białej piechoty. O ile w czasie wojny z Rzeczpospolitą pikinierzy byli używani głównie do obrony, o tyle w czasie działań w Niemczech sukces odniesiony przez ogień broni palnej był wstępem do wspólnego ataku muszkieterów i pikinierów na białą broń w celu uzyskania ostatecznego zwycięstwa.

Gustaw II Adolf także zasady formowania szyku bojowe-go oparł początkowo na niderlandzkim ugrupowaniu bojo-wym. Tak więc skwadrony były jednostkami taktycznymi,

Page 37: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

z których tworzono szyk całej piechoty. Był on jednak wówczas bardziej zwarty, podobnie jak całe ugrupowanie armii, i miał wyraźnie defensywny charakter. Wynikało to częściowo z pewnego przeceniania znaczenia siły ognia, ale przede wszystkim z konieczności przystosowania taktyki walki do wartości bojowej sił własnych i przeciwnika oraz jego zasad taktycznych. Nasycenie bronią palną poszczegól-nych jednostek bojowych odróżniało armię szwedzką od polsko-litewskiej, a wprowadzenie pikinierów uniemożliwiało rozbicie szyku szwedzkiego przez szarżujące polskie chorąg-wie. Oczywiście potrzeba było dużo czasu, aby wyćwiczyć wojska w nowej taktyce i stworzyć oddziały, które byłyby w stanie występować również ofensywnie. Typowe ugrupo-wanie armii szwedzkiej mogło stawić skuteczny opór, manewrowanie na polu bitwy tego rodzaju skomplikowanym szykiem bojowym piechoty było jednak bardzo trudne, czy wręcz niemożliwe. Dlatego w miarę podnoszenia poziomu sprawności bojowej wojska, król odchodził od takich szyków.

Taktyka armii szwedzkiej w późniejszym okresie uwol-niła się od wzorców niderlandzkich. „Wszystko świadczy o tym, że wzorem dla nowego szyku piechoty stał się pragermański szyk klina"6. Osłonę skrzydeł, którą przy szyku klinowym stanowili muszkieterzy ugrupowani w trój-kąt, osiągnął król przez odpowiednie uszykowanie skwad-ronów. Ciągle formowano większe jednostki bojowe ze skwadronów, lecz ugrupowanie w ramach tych jednostek nie miało już nic wspólnego z niderlandzkimi grupami 6 lub 8 batalionów ustawionych do walki w szachownicę. Uszykowanie przyjęte dla kawalerii i ten szyk bojowy wykazują w sumie tendencję ofensywną. Jest on interesujący również z innego punktu widzenia, a mianowicie w swym podziale na rzuty jest bardziej dostosowany do założeń taktyki linearnej niż poprzednio. Gustaw II Adolf, przygo-

6 L. T e r s m e d e n, op. cii., s. 323.

Page 38: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

towując się do interwencji w Niemczech, kolejny raz zmieni organizację i taktykę walki piechoty. Powstaną wówczas słynne brygady szwedzkie zdolne z powodzeniem przeciwstawić się silnym batalionom piechoty cesarskiej. Będą one z czasem tworzone całkowicie według zasad taktyki linearnej. Szwedzka taktyka walki uwolni się tym samym od sztywnego systemu holenderskiego.

Przewaga taktyki Gustawa II Adolfa przejawiała się w: sposobie dowodzenia, możności manewrowania wojskami na polu bitwy, wykorzystywaniu zaskoczenia, osłonie szań-ców, skutecznej taktyce walki ogniowej i coraz ściślejszym współdziałaniu różnych rodzajów wojsk. Trzeba też pod-kreślić panowanie Szwedów na morzu i wykorzystywanie przez nich mostów pontonowych przy forsowaniu rzek.

Powyższych reform, jak i prowadzenia działań zbrojnych król szwedzki nie byłby w stanie przeprowadzić nie dysponując pieniędzmi. Tymczasem wojnę z Polską Szwe-cja musiała finansować całkowicie we własnym zakresie. Ustalano więc nowe podatki i podwyższano istniejące. Dopiero od połowy lat trzydziestych zmniejszono podatki bezpośrednie na rzecz pośrednich (przede wszystkim ceł i dochodów ze sprzedaży szwedzkiej miedzi). Znaczną część kosztów pokryły wtedy subsydia francuskie i ciężary nałożone na ludność Rzeszy. Szwedzi doskonale realizowali zasadę, że wojna karmi się sama. Służyły temu okupacja Prus Królewskich w latach 1626-1629 i nałożone w portach pruskich cła. W toku wojen w Niemczech Szwedzi starali się chronić od gwałtów okupowane tereny, aby móc je systematycznie eksploatować. Trudno ocenić wyniki takiego działania, nie ulega jednak wątpliwości, że królowi zależało na dyscyplinie, czego efektem były dobrze przemyślane artykuły wojenne, wedle których wymierzano sprawied-liwość. Orzekane przez sądy wojenne kary były bardzo surowe (ponad 40 przestępstw było zagrożonych karą śmierci). Wielką wagę przywiązywano do regularnego

Page 39: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

uprawiania praktyk religijnych, każda kompania i regiment miały własnego kapelana. Wszystko to razem sprawiło, że żołnierze Gustawa Adolfa przynajmniej przez pewien czas cieszyli się dobrą opinią wśród współczesnych.

W 1621 r. król szwedzki zarządził, by nowi rekruci, zamiast zwykłych ubrań chłopskich, nosili mundury z dob-rego materiału i porządnie uszyte. Dążono do tego, aby każdy regiment, a przynajmniej każda kompania, były jednolicie umundurowane. Pomimo znaczącej poprawy stanu umundurowania nie wydaje się, aby plany królewskie zostały w całości zrealizowane. Gustaw Adolf dokonał także zmian we flocie szwedzkiej. Bez panowania na morzu ani wojna z Rzeczpospolitą, ani tym bardziej wojna w Rzeszy nie zakończyłyby się prawdopodobnie zwycięst-wem Szwecji. Obie te wojny toczyły się bowiem daleko od baz zaopatrzenia, były więc bardzo długie linie komunika-cyjne. Szlaki morskie musiały być patrolowane, aby bez-piecznie przewozić oddziały, żywność, furaż i materiały wojenne, które były dostarczane w ogromnych ilościach. W 1632 r. marynarka szwedzka liczyła około 90 jednostek, usunięto z je j szeregów nieudolnych dowódców i urzęd-ników. Powołano też stały sąd wojenny dla marynarki.

Ekspansja i związane z nią obciążenia wymagały przebu-dowy ustroju państwowego w kierunku poprawienia wydajno-ści państwa. Reforma taka została wprowadzona za rządów Gustawa II Adolfa (1611-1632), a była dziełem pochodzą-cych z arystokracji współpracowników króla. Wstępując na tron, Gustaw Adolf odziedziczył po ojcu państwo, którego centrum stanowił król. W ten właśnie sposób rządził Ka-rol IX, przedkładając sekretarzy kancelarii nad arystokratów. Objęcie władzy przez nowego króla w warunkach trwającej wojny z Rzeczpospolitą i Danią oznaczało zawieszenie broni w politycznej rywalizacji króla z arystokracją. Składając przysięgę koronacyjną, król zagwarantował Radzie udział w sprawowaniu władzy i potwierdził monopol szlachty na

Page 40: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

piastowanie urzędów. Nowym kanclerzem został przed-stawiciel starego rodu arystokratycznego Axel Oxenstierna. Jednak król zatrzymał na kluczowych stanowiskach ludzi bliskich ojcu. Zarówno król, jak i arystokraci zdawali sobie sprawę, że priorytetem jest przebudowa armii i administracji. W tej pierwszej sprawie decydował wy-łącznie król, w drugiej Axel Oxenstierna pod luźnym nadzorem monarchy.

Reformy ustrojowe zaczęły się już w 1614 r. Pierwszym organem centralnym o charakterze kolegialnym był Sąd Apelacyjny. Potem zreformowano skarb (1618) i kancelarię (1618-1626). Kolegia wojny i admiralicji powstały dopiero po śmierci króla. Zwieńczeniem reform była przedstawiona stanom i przyjęta przez nie po śmierci Gustawa Adolfa tzw. Forma Rządu z 1634 r., dokument regulujący funkcjonowanie państwa w okresie małoletniości córki króla, Krystyny. Analiza treści tego dokumentu dowodzi, że był to przykrojony do nowych warunków program stronnictwa arystokratycznego ze schyłku XVI stulecia. Głową państwa był król. W wypadku jego choroby, nieobecności w kraju lub małoletniości rządy przejmowała regencja złożona z pięciu ministrów, stojących na czele odpowiednich urzędów centralnych. W jej skład wchodzili: drots (pełniący funkcję ministra sprawiedliwości; ceremonialnie najważniejsza po królu osoba w państwie), podskarbi, admirał, marszałek i — faktycznie najważniejszy z nich — kanclerz. Wraz z nimi skład kolegiów tworzyli asesorzy, z których część zasiadała jednocześnie w Radzie Państwa. W sumie 17 z 25 członków tego ciała było zaangażowanych w pracę w kolegiach. Faktycznie pozycja Rady w państwie nie została sprecyzowana, ale większość prerogatyw pozostawała w rękach ministrów. Podobnie niejas-no określono kompetencje stanów (Riksdag), ograniczając faktycznie ich rolę, aby poddani nie mogli protestować przeciw rosnącym podatkom oraz aby król nie mógł wykorzys-tywać stanów przeciw arystokracji. Formalnie nie ograniczono

Page 41: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

prerogatyw króla, ale mógł on sądzić ministrów jedynie wspólnie z Radą. Jednocześnie zapisy w Formie Rządu miały na celu stworzenie scentralizowanej administracji, opartej na dokładnym podziale kompetencji i rozbudowanym systemie kontroli. Wojewodowie w myśl instrukcji z 1635 r. mieli być oczami i uszami ministrów w terenie. Ich kadencja miała trwać 3 lata, ale co rok winni składać w Sztokholmie wyczerpujące sprawo-zdania. Ten sam obowiązek ciążył na innych urzędnikach, a nawet na duchownych mających pomagać w przeprowadzaniu poborów do wojska. Szwedzka administracja stworzona przez arystokratyczną Radę nie odbiegała od systemów występujących w monarchiach absolutnych7. System ten okazał się jednak nietrwały. Próbowała go już podważać królowa Krystyna, a obalił ostatecznie Karol Xl, wprowadzając w latach osiemdzie-siątych XVII w. rządy absolutne, ugruntowując zarazem mocars-twowy status Szwecji.

Nie można pominąć wpływu reform militarnych i wojen Gustawa II Adolfa na społeczeństwo ówczesnej Szwecji i społeczeństwa innych krajów Europy, a ściślej rzecz ujmując na stosunki między wojskiem, społeczeństwem a państwem. Motorem tych zmian był rozwój techniki militarnej i taktyki walki w ówczesnej Europie. Już reformy Maurycego Orańskiego, czyli zwiększenie siły ognia pie-choty, dzięki uzbrojeniu jej w muszkiety, oraz wprowadze-nie pikinierów oznaczały rewolucję taktyczną. Na polach bitew podstawową formacją wojsk zachodnioeuropejskich stała się piechota, a taktyka walki jazdy ograniczyła się do karakolu. Według M. Robertsa, był to pierwszy etap rewolucji militarnej, która miała znaczący wpływ na bieg historii Europy. Zmiany w technice wojskowej wywarły trwały wpływ na społeczeństwo, wspomagając jego rozwój ustrojowy i społeczny. Tym samym ukształtował się świat nowożytny, tak odmienny od średniowiecznego.

7 M. K o p c z y ń s k i , Cena mocarstwowości — Szwecja XV1-XVI1 wieku..., s. 25-36.

Page 42: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Zmiany uwidoczniły się w organizacji armii. Piechota stała się podstawową formacją, a liczebność wojsk zachod-nioeuropejskich stale wzrastała. Król Francji Karol VIII najechał Italię na czele 18 000 żołnierzy, a Franciszek I przegrał zmagania o Italię, dysponując w 1525 r. 32 000 żołnierzy. W czasie wojny trzydziestoletniej mocarstwa zachodniej Europy wystawiały po 150 000 żołnierzy, a pod koniec XVII stulecia Francja wystawiła 400 000 żołnierzy przeciw jeszcze silniejszym armiom koalicji. Ludzi tych trzeba było uzbroić. Aby mogli oddawać precyzyjne salwy i na rozkaz ładować broń, powinni dysponować jednolitym uzbrojeniem. Tak oto wojna spowodowała rozwój warsz-tatów produkujących uzbrojenie w skali masowej.

Ćwiczenie żołnierzy było kosztowne i czasochłonne. Błędem więc byłaby ich demobilizacja po zakończeniu kampanii. Z tego powodu w Europie stałe armie zagościły już na trwałe. Wojny toczyli doskonale wyćwiczeni profesjonaliś-ci, którym trzeba było jednak słono płacić. Tym samym wzrosły koszty prowadzenia konfliktów zbrojnych. Ogrom-nym kosztom nie mogła podołać tradycyjna skarbowość, oparta na dochodach z dóbr ziemskich korony. Aby utrzymy-wać szybko rosnące armie, trzeba było nakładać podatki i zaciągać kredyty. Aby prowadzić taką politykę fiskalną, trzeba było pozbawić znaczenia reprezentacje stanów, które sprzeciwiały się rosnącym obciążeniom podatkowym. Wiel-kie armie nie mogły funkcjonować bez rozbudowanej biurokracji. Rządzenie państwem przestawało być sprawą samego króla, ale władza królewska nie straciła na znaczeniu. Monarcha mógł wszak korzystać ze zwiększonych możliwoś-ci liczniejszego wojska. Szlachta zaś, widząc jak maleją szanse na opór wobec króla, obsadzała stanowiska w adminis-tracji i w korpusie oficerskim. To w ogniu wojny wykuwano nowoczesne państwo. Atrakcyjność teorii rewolucji militarnej, w zasadzie słusznej, jak dowiódł tego w swych badaniach R. I. Frost, polega na tym, że stanowi model ewolucji

Page 43: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

nowoczesnych struktur państwowych w Europie, który nie jest uzależniony od determinizmu ekonomicznego. Teoria rewolucji militarnej M. Robertsa pozwala wytłumaczyć gwałtowny wzrost potęgi Szwecji w czasach wojen Gus-tawa II Adolfa i jej awans z biednego peryferyjnego państwa do grona najważniejszych mocarstw europejskich8.

Po doświadczeniach wojny trzydziestoletniej, w czasie której niekarne armie praktycznie nie były kontrolowane przez władze polityczne, zwiększyło się poparcie różnych warstw społecznych dla idei utrzymywania stałych sił zbrojnych. Dzięki temu pod koniec XVII stulecia niemal każde państwo europejskie dysponowało stałymi siłami zbrojnymi, które miały wszystkie cechy nowoczesnego wojska. Żołnierze rekrutowani w kraju nosili mundury i ćwiczyli się w wojennym rzemiośle. Służyli w stałych pułkach, z których każdy miał swoją historię i tradycje. Dla licznych synów szlacheckich dogodną drogą awansu stała się kariera w korpusie oficerskim albo w administracji. R. I. Frost zwraca także uwagę, że hierarchiczny etos oficerski w pełni odpowiadał systemowi wartości szlachec-kich. Tym samym nowe wojskowe funkcje szlachty mogły usprawiedliwiać przywileje szlacheckie. Podstawą społe-czeństwa szlacheckiego w Europie było wojsko. Szwecja nie była jedynym państwem, które przechodziło opisane zmiany. Podobnie działo się w Cesarstwie, Francji, Bran-denburgii. Państwa, które nie nadążały za tymi zmianami, miały się już wkrótce stać ofiarami silniejszych sąsiadów.

8 M. R o b c r t s , Gustavus Adolphus. A history of Sweden 1611-1632, t. II, 1626-1632, Londyn 1958, s. 194-271, por. R. I. F r o s t , Potop a teoria rewolucji militarnej, [w:] Rzeczpospolita w latach potopu, pod red. J. Muszyńskiej i J. Wijaczka , Kielce 1996, s. 147-162.

Page 44: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

P I E R W S Z E Z W Y C I Ę S T W A S Z W E D Z K I E G O L W A

Początkowo ani Rzeczpospolita, ani Szwecja nie próbowały zerwać dwuletniego rozejmu zawartego we wrześniu 1614 r. Zarówno polski sejm, jak i szwedzki Riksdag naciskały na władców, aby podpisali ostateczny traktat pokojowy. Monar-chowie jednak nie zamierzali ulec żądaniom swych pod-danych. Niepowodzeniem zakończyła się próba mediacji podjęta przez Jana Zygmunta Hohenzollerna, który usiłował zwołać polsko-szwedzki kongres pokojowy w Szczecinie. Gustaw Adolf nie wysłał nawet swojego przedstawiciela. Nie chciał bowiem pertraktować z Zygmuntem, którego obwiniał o podsycanie niezadowolenia i prowokowanie rozruchów w Szwecji. Kiedy Petrus Petrejus przebywający w Gdańsku ze specjalną misją przesłał raport szwedzkiemu monarsze, w którym donosił o braku przygotowań strony polskiej do wojny ze Szwecją, Gustaw Adolf zdecydował się przejąć inicjatywę. Zachęcił go do tego rozwój sytuacji w Kurlandii. Po śmierci księcia kurlandzkiego Gotharda Kettlera księstwo przeszło w ręce jego dwóch synów — Fryderyka i Wilhelma. Pomiędzy książętami a szlachtą kurlandzką doszło do zaciętego sporu. Przełomem okazało się aresztowanie i stracenie przez księcia Wilhelma w 1615 r. dwóch szlachciców należących do opozycji. Kettlerom

Page 45: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

groziła utrata lenna, a Wilhelma skazał polski sejm na banicję. Gustaw Adolf zamierzał wykorzystać powstałą sytuację. Liczył na pozyskanie obu książąt, ale się zawiódł. Fryderyk bowiem pogodził się z Zygmuntem III, Wilhelm zaś ratował się ucieczką z kraju. Wkrótce pojawił się w Szwecji, gdzie znalazł schronienie na dworze Gustawa Adolfa'. Niespodziewanie jednak sprawy w Kurlandii ułożyły się korzystnie dla Szwedów. Wśród zwolenników księcia Wilhelma znajdował się bowiem starosta rujeński i tarwes-tański Wolmar (Walter) Farensbach. Złożona przez niego oferta współpracy ze Szwecją była tak atrakcyjna, że Gustaw Adolf rozpoczął realizację swych planów militarnych. Rada. z którą konsultował się król, zaleciła utrzymanie pokoju z Rzeczpospolitą do 1620 r. Szwedzki monarcha jednak nie liczył na pomyślny przebieg rozmów. Zajmował Polaków negocjacjami, które podjęto w maju 1617 r., do czasu zawarcia pokoju z Moskwą w Stołbowie, osiągnięcia poro-zumienia z Farensbachem i rozpoczęcia na Bałtyku nowego sezonu żeglugowego. Rozmowy pokojowe zostały zerwane 16 czerwca 1617 r., a już 19 czerwca pierwsze oddziały szwedzkie wylądowały niedaleko Dynemuntu, który to Farensbach obiecał wydać Szwedom.

W kampanii 1617 r. Gustaw Adolf chciał zająć niektóre, głównie nadmorskie, zamki na terenie Inflant i Kurlandii. Zamierzał również przywrócić do władzy księcia Wilhelma. Do realizacji tych planów użył jednak niezbyt wielkich sił. W pierwszym i najbardziej niebezpiecznym okresie wy-prawy Gustaw Adolf chciał bowiem przerzucić koszty i ryzyko na swego sojusznika. Kampania wydawała się łatwa, gdyż Inflanty i Litwa ogołocone były z sił zbrojnych. Szwedzi zostali bez walki wpuszczeni przez Farensbacha

1 Z. A n u s i k , op. cii., s. 56-94, W. M a j e w s k i , Wojna polsko-szwedzka w latach 1621-1629, [w:] Polskie tradycje wojskowe..., s. 244-245, H. W i s n e r. Wojna inflancka 1625-1629, SMHW. Warszawa 1970, t. XVI. cz. 1, s. 27-93.

Page 46: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

do Dynemuntu,a w toku dalszych działań zajęli w Kurlandii Pamawę i Windawę. Z powodu słabych sił nie podjęli jednak oblężenia Rygi, zadowalając się blokadą portu2. Stopniowo jednak inicjatywa przeszła w ręce hetmana polnego litewskie-go Krzysztofa Radziwiłła, który pośpiesznie zbierał oddziały litewskie. Nie uszło to uwadze Farensbacha, któremu alians ze Szwecją nie przyniósł spodziewanych korzyści. Starosta 5 października 1617 r. wyrzekł się więc formalnie porozumie-nia z Gustawem Adolfem i ponownie stał się lennikiem Rzeczypospolitej3. Gustaw Adolf zrezygnował więc z prób wykorzystania sytuacji w Kurlandii, tym bardziej że Litwini odzyskali wszystkie zamki z wyjątkiem Parnawy. W czerwcu 1618 r. zawarto zawieszenie broni. W listopadzie tego roku obie strony zgodziły się na podpisanie kolejnego rozejmu. Miał on obowiązywać do listopada 1620 r. Pamawa pozosta-wała tymczasowo w rękach szwedzkich. Zygmunt III odmó-wił ratyfikacji traktatu. Nie przeszkodziło to w jego respekto-waniu przez obie strony. Dało jednak pretekst Gustawowi II Adolfowi do zatrzymania Parnawy na stałe. W kilka tygodni później Zygmunt III zdecydował się na podpisanie rozejmu z Moskwą w Dywilinie, zabezpieczając wschodnie rubieże Rzeczypospolitej, ale tracąc tym samym szansę na zaatakowa-nie Szwecji od wschodu. Morska przeprawa przez Bałtyk przekraczała możliwości Zygmunta III. W związku z tym rozejm w Dywilinie możemy postrzegać także jako punkt zwrotny w dziejach walk polsko-szwedzkich. Z tą chwilą inicjatywa strategiczna przeszła z rąk Zygmunta III w ręce Gustawa II Adolfa4.

W ciągu dwóch następnych lat Gustaw II Adolf zaan-gażował się w sprawy wewnętrzne Rzeszy, patrząc jednak na nie przez pryzmat swej walki z Zygmuntem III. Ożenił się więc z Marią Eleonorą, córką lennika Rzeczypospolitej,

2 P. P i a s e c k i , op. cit., s. 269. 5 P. P i a s e c k i, op. cit., s. 275. 4 Z. A n u s i k, op. cit., s. 58-59.

Page 47: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

elektora Jerzego Wilhelma. Cały czas trwały niemrawe negocjacje polsko-szwedzkie. Prowadzono je także po wygaśnięciu rozejmu w zimie 1620 r., gdyż żadna ze stron nie chciała rozpoczynać wówczas działań zbrojnych. Zyg-munt III musiał się ponadto borykać z kryzysem w stosun-kach polsko-tureckich.

Na zaatakowanie Rzeczypospolitej Gustaw II Adolf zdecydował się po klęsce armii polskiej pod Cecorą i zaangażowaniu sił koronnych i litewskich pod Chocimiem. Na początku 1621 r. było już pewne, że Inflant bronić będą jedynie niewielkie siły litewskie. W dodatku hetmana polnego litewskiego Krzysztofa II Radziwiłła ostro kryty-kował Zygmunta III z powodu ponoszonych przez niego porażek. Doprowadzi to w przyszłości do sytuacji bez precedensu, w której buławę wielką litewską, z pominięciem Krzysztofa Radziwiłła, otrzyma kanclerz litewski Lew Sapieha. Młodemu królowi Szwecji okazja wydawała się zbyt dobra, by można ją było zaprzepaścić. Prawdopodobnie jedynie zrzeczenie się przez Zygmunta III korony szwedz-kiej mogło go powstrzymać, to jednak nie wchodziło w grę5.

Głównym celem działań szwedzkich w 1621 r. było zdobycie Rygi, gdzie znajdowały się dogodne przeprawy przez Dźwinę. Gustaw Adolf zdawał sobie sprawę, że opanowanie linii tej rzeki zadecyduje o utrzymaniu Inflant. Poza tym Ryga była największym po Gdańsku portem Rzeczypospolitej. Koncentrował się tutaj cały litewski handel zbożem, jak również większość eksportu z północno-zachod-niej Rosji. Port ryski mógł stać się najdogodniejszą bazą dla ewentualnej inwazji na Szwecję. Zdobycie Rygi mogło więc ostatecznie przechylić szalę rywalizacji z Zygmuntem III na tym terenie na rzecz Gustawa Adolfa.

Miasto miało fortyfikacje murowano-ziemne w stylu nowowłoskim, złożone z pięciu otoczonych fosą bastionów,

5 Z. A n u s i k, op. cit., s. 59 i n.

Page 48: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

uzupełnionych innymi dziełami fortecznymi. Załoga składała się z 300 zaciężnych żołnierzy i 200 rajtarów litewskich. Milicja miejska liczyła 3700 osób. Pewna liczba żołnierzy obsadzała też Dynemunt, strzegący samego ujścia Dźwiny. Pozostałe zamki inflanckie były jednak w żałosnym stanie. „Wszystkie prawie mury i baszty około zamków obleciały, których poprawa nie prywatnego by kosztu potrzebowała (...), działa jednego we wszystkich prowincji (samą Rygę wyjąw-szy) z całym łożem (...) nie mamy, kul i prochu nie pytaj i nie wiedzieć, skąd by ich tak prędko zaciąc [zasięgnąć], piechoty nie wspominamy, bo jej we wszystkiej prowincji, oprócz tych półtorasta w Dorpacie, zgoła nie masz"6 .

Gustaw Adolf rozpoczął działania lądując 21 sierpnia 1621 r. w Inflantach i koncentrując pod Rygą 17 800 żołnierzy, głównie piechoty. W działaniach miała wziąć udział olbrzymia artyleria szwedzka, licząca wraz z okrętową, która również ostrzeliwała miasto, 375 dział. Hetman polny litewski Krzysz-tof Radziwiłł zdołał w sierpniu zgromadzić tylko 1500 żołnierzy i 3 hakownice. Przewaga szwedzka wynosiła więc niemal 20:1. W dniach 9 i 10 września Krzysztof Radziwiłł demonstrował pod Rygą naprzeciw obozu szwedzkiego, potem wycofał się w kierunku Litwy. Osamotnieni mieszczanie przetrwali przeszłomiesięczne oblężenie, odpierając trzy sztur-my. Gdy jednak Szwedzi zdobyli szaniec przed Bramą Piaskową oraz podkopali się pod jej bastion i rondel, rada miejska 26 września skapitulowała, uzyskując zachowanie przywilejów nadanych przez królów polskich. Nie były to warunki zbyt ciężkie, mimo że Gustaw Adolf musiał czuć się urażony, gdy mieszczanie w liście tytułowali go „księciem Królestwa Szwedzkiego" oraz w obliczu strat wynoszących przeszło 2000 żołnierzy zabitych i rannych w czasie oblężenia. W tydzień później skapitulowała załoga Dynemuntu. Po

4 Komisarze do Krzysztofa Radziwiłła z Dorpatu 2 VI 1621, cyl. za: H. W i s n e r , Wojna polsko-szwedzka w Inflantach 1621-1622, [w:] ,.Zapiski Historyczne", t. LVI, z. I, Toruń 1991, s. 48.

Page 49: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

upadku Rygi Szwedzi opanowali Mitawę i Wolmar. Ich wyprawę rozpoznawczą rozbił Aleksander Gosiewski pod Kokenhausen. Tym samym drugi ważny węzeł komunikacyjny z mostem na Dźwinie pozostał w rękach Litwinów. Nie zmieniło to jednak faktu, że dysponując tak dogodną bazą wypadową, jaką była Ryga, król szwedzki miał bardzo ułatwione zdobycie całych Inflant. 5 lipca 1622 r. Krzysztof Radziwiłł z 3000 żołnierzy odbił Mitawę po prawie półrocz-nym oblężeniu. Próbował mu w tym przeszkodzić bez-skutecznie Gustaw II Adolf, który nadszedł z odsieczą. Radziwiłł zdołał się jednak okopać w warownym obozie i zamek zdobył. Po przewlekłych walkach pozycyjnych bez zdecydowanego wyniku zawarto rozejm, przedłużony następ-nie do końca marca 1625 r.7

Z punktu widzenia Szwecji był to znaczący sukces. W ciągu tych dwóch lat skonsolidowała zdobycze w In-flantach, przeprowadziła dalsze reformy w armii i adminis-tracji, zyskała czas na polepszenie stosunków z królestwem Danii. Mimo że Zygmunt III kontynuował przygotowania do odebrania tronu Gustawowi Adolfowi (opracowano nawet szeroko zakrojony plan inwazji Szwecji, przewidujący współdziałanie floty hiszpańskiej), to w praktyce nie zdołał wiele osiągnąć. Sejm obradujący w roku 1623 nie poparł działań polskiego króla. Przywódca opozycji antykrólews-kiej, kasztelan krakowski, książę Jerzy Zbaraski stwierdził wprost podczas mowy sejmowej, że Rzeczpospolita po-trzebuje spokoju po spustoszeniu dokonanym przez wrogie armie, głodzie, powodzi i niedawnej wojnie z Turcją. Zygmunt III wciąż jednak gromadził jednostki desantowe w porcie gdańskim. Sprowokował tym króla szwedzkiego do zbrojnej demonstracji pod Gdańskiem. Silna eskadra floty szwedzkiej, pod osobistym dowództwem Gustawa Adolfa, zablokowała port, w czasie gdy bawił w nim

7 Z. A n u s i k, op. cit., s. 59 i n.

Page 50: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Zygmunt III wraz z synem Władysławem. Król polski zgodził się, aby gdańszczanie przyjęli żądania szwedzkie i zobowiązali się do ścisłego przestrzegania rozejmu. Kiedy jednak eskadra szwedzka odpłynęła, gdańszczanie odmówili przybyłemu dyp-lomacie szwedzkiemu podpisania dokumentów rozejmowych, a także żądanej dodatkowo gwarancji ścisłej neutralności. Ekspedycja gdańska zakończyła się więc tylko częściowym sukcesem Szwedów. Pozwoliła jednak nabyć odpowiedniego doświadczenia żeglarskiego. Miało to zaprocentować w kolej-nych operacjach morskich i desantowych8.

Najpierw jednak Gustaw II Adolf postanowił zakończyć działania w Inflantach i uzyskać przyczółki w południowo--wschodniej Kurlandii. Opanowanie silnych pozycji umoż-liwiłoby w przyszłości atak na Litwę. Zakładano, że kampania będzie krótka i nie podjęto zakrojonych na szeroką skalę przygotowań wojennych. W działaniach wziąć miało udział do 20 000 żołnierzy, przede wszystkim cu-dzoziemskich. Ich przeciwnikiem było zaledwie 3000 żołnierzy armii litewskiej. Podjęte w lipcu 1625 r. działania militarne przyniosły stronie szwedzkiej znaczące sukcesy. Najpierw 25 lipca 1625 r. Gustaw Adolf zmusił do kapitu-lacji Kokenhausen, a następnie Jakub de la Gardie opanował w sierpniu Dorpat. Po zdobyciu z kolei Selburga Gustaw Adolf zajął 7 września Birże, a 8 października zmusił do kapitulacji Mitawę. W ten sposób opanował niemal całe dorzecze Dźwiny i panami całych Inflant zostali Szwedzi.

W październiku przeciwdziałanie rozpoczęli Litwini. Dowodzący wówczas częścią sił litewskich referendarz litewski Aleksander Gosiewski 12 października zwyciężył pod Listenhoff nad grupą wojsk szwedzkich, która pod wodzą Gustawa Horna usiłowała przekroczyć Ewiksztę. W drugiej połowie października Litwini działali na tyle skutecznie wzdłuż Ewikszty, że król szwedzki zaczął obawiać

8 Z. A n u s i k, op. cit., s. 59 i n.

Page 51: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

się nawet o Rygę. Wojska litewskie nie zdecydowały się jednak na generalną ofensywę, zadowalając się przecięciem szwedzkich komunikacji i utrudnieniem dostaw żywności dla armii Gustawa Adolfa. Taktyka ta, w połączeniu z cho-robami i mrozem, doprowadziła do znacznych strat w armii szwedzkiej w ludziach i koniach. Nie mogła jednak roz-strzygnąć losów całej wojny, tym bardziej że oddziały litewskie były nieopłacone z powodu pustek w skarbie9.

Na początku stycznia 1626 r. Gustaw Adolf podjął jeszcze jeden wysiłek, by zakończyć kampanię jakimś znaczącym sukcesem. Armia litewska blokująca Birże rozłożyła się w dwóch oddalonych od siebie obozach. Krzysztof Radziwiłł stał wokół Bowska, a Jan Stanisław Sapieha, syn mianowane-go właśnie hetmanem wielkim litewskim kanclerza litewskie-go Lwa Sapiehy, rozłożył się obozem nieopodal Walmojzy. Obóz ten, usytuowany w połowie drogi między Kokenhausen i Mitawą, zagrażał obu tym twierdzom. Gustaw Adolf przeszedł więc Dźwinę pod Kokenhausen, i przed świtem 17 stycznia 1626 r. podszedł szybkim marszem pod obóz Sapiehy, zanim ten zdążył ściągnąć posiłki. Młody Sapieha przyjął bitwę na wąskim, kilometrowym pasie łagodnych wzgórz, obramowanych z obu stron zmarzniętym w zimie podmokłym lasem. Gustaw Adolf, związawszy Litwinów od czoła ogniem piechoty i jazdy, dwoma oddziałami muszkiete-rów dokonał przez las skrytego obejścia obu ich skrzydeł i zmusił ogniem flankowym do pośpiesznego wycofania się o kilometr, pod samą Walmojzę. Tutaj manewr powtórzył, co

u zdezorientowanych rejteradą Litwinów wywołało panikę i doprowadziło do wielkiej klęski. Stracili obóz, artylerię i tabory, a uciekająca jazda stratowała nawet swoją piechotę. Do niewoli omal nie dostał się sam Sapieha, którego z opresji uratował rotmistrz Rakowski, płacąc za to własnym życiem10.

9 Z. A n u s i k, op. cit., s. 75-81. 10 H. W i s n e r , Wojna inflancka 1625-1629, [w:] SMHW, t. XVI/I.

Warszawa 1970, s. 63.

Page 52: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Krzysztof II Radziwiłł, tłumacząc się w raporcie królowi z powodów swej bezczynności, wskazywał, że niezwykła siła ognia regimentów szwedzkich uniemożliwiała przeciw-stawienie się Szwedom samą jazdą. Straty litewskie miały sięgnąć 500-600 zabitych.

Znaczenie bitwy pod Walmojzą nie leży jednak ani w wielkości poniesionych strat, ani w liczbie uczest-niczących w niej żołnierzy, ani w korzyściach, które przypadły po tym zwycięstwie Szwedom w Inflantach. Jej znaczenie polegało raczej na tym, że uwolniła ona króla szwedzkiego od dalszej troski o Inflanty". W tym samym roku Szwedzi zwyciężą jeszcze 30 września pod Kiesią nad wojskami Stefana Paca i tego samego dnia nad Aleksandrem Gosiewskim pod Selborkiem. Ale dużo wcześniej, bo już 29 stycznia, Gustaw II Adolf opuści Inflanty, wyjeżdżając do Rewia. Wobec ponoszonych porażek strona litewska zdecyduje się na zawarcie 19 stycznia 1627 r. rozejmu w Baldenmujzie. Wprawdzie rozejm ten wygaśnie i wojna w dorzeczu Dźwiny toczyć się będzie do 1629 r., ale będzie już wtedy z punktu widzenia Szwecji wojną drugo-planową. Bitwa pod Walmojzą, będąca pierwszym zwycięs-twem Szwedów nad armią Rzeczypospolitej w otwartym polu, przekonała bowiem Gustawa II Adolfa, że może bezpiecznie przenieść główny teatr wojenny do Prus Królewskich. Należy zwrócić uwagę na to, że Gustaw II Adolf dostrzegał w Rzeczypospolitej istotnego partnera Habsburgów i bardzo poważnie traktował działania wojenne w Inflantach i w Prusach jako część wojny toczącej się w Rzeszy pomiędzy obozem protestanckim a katolickim. Może o tym świadczyć fakt, że król szwedzki nie zdecy-dował się na interwencję w Rzeszy, dopóki nie rozstrzygnął na swoją korzyść sytuacji w Inflantach i w Prusach.

11 Z. A n u s i k, op. cit., s. 59 i n.

Page 53: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

K O P I A I S Z A B L A

Wojskowość polska na przełomie XVI i XVII w. kształ-towała się pod wp ływem niebezpieczeństwa tatarskiego i tureckiego. Granica Rzeczypospoli tej z lennikami sułtana liczyła ponad 1000 km w linii prostej . Równinny, suchy i dość s łabo zales iony teren uniemożliwiał zbudowanie c iągłych linii for tyf ikacj i . System obrony pogranicza składał się zatem z sieci „zameczków" , między którymi działała szczupła, w przeważa jące j części złożona z kon-nicy armia zawodowa, wspierana przez szlacheckie po-spolite ruszenie. Tę nieliczną armię stałą ( 2000 -3000 ludzi) nazywano od 1563 r. wojskami kwarcianymi, gdyż u t rzymywane one były z 1/4 dochodów z dóbr królews-kich. Dowodzi ł nimi hetman polny koronny. Stały się one kuźnią polskiej myśli wojskowej i wzorem dla innych wojsk Rzeczypospoli tej . Wojska kwarciane musiały w porę wykryć zagraża jący najazd tatarski, dorównać mu szybko-ścią poruszeń, wyjść naprzeciw i rozbić, zanim napastnicy wtargną w granice kraju. Było to bardzo trudne, gdyż Tatarzy umieli mis t rzowsko wymijać przeciwnika, mylić pogoń, a przede wszystkim unikać bitew. Stosowali zaskoczenie i zawsze mieli znaczną przewagę liczebną. Jazda typu zachodnioeuropejskiego, mało ruchliwa, nie

Page 54: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

mogłaby sprostać zadaniom, jakie stawiano wojskom kwarcianym1 .

Wzorem dla Polaków stała się zatem husaria — lekka, kopijnicza, zaciężna jazda bałkańska, złożona z chrześcijan służących u przeciwników Turcji, na Węgrzech i w We-necji, gdzie nazywano ich stradiotami. Polacy, zapo-życzywszy taktykę tej jazdy, polegającą na gwałtownych atakach zwartych płytko uszykowanych oddziałów, ude-rzających kopiami w największym pędzie koni — grun-townie husarię przekształcili. Husarz polski miał więc konia orientalnego, a jego główną bronią była lekka, drążona w środku kopia, dochodząca do 5,5 m długości (zwana „drzewkiem"). Po złamaniu kopii, husarz mógł używać koncerza, długiej białej broni kłującej, prze-bi jającej tureckie zbroje kolczo-płytkowe. Uzbrojenie uzupełniała szabla, z czasem husaria zacznie też używać pistoletów i muszkietów. Uzbrojenie ochronne składało się natomiast z hełmu i napierśnika. Zakładano też, zapożyczone od Turków, osłony rąk — karwasze. Na początku XVII w. husaria była najliczniejszym rodzajem jazdy w wojskach kwarcianych. W roku 1635 Karol Ogier, sekretarz ambasadora francuskiego, hrabiego d'Avaux, opisywał ją tymi słowami: „Chorągiew husarska (...), wyjechała nam z obozu naprzeciw i nie widziałem nigdy nic wdzięczniejszego. Szlachta polska, oni wszyscy, na pięknych rumakach, w zbroi świetnej i błyszczącej, z zarzuconymi na plecy skórami panter, lwów i tygrysów, mają długie kopie podtrzymywane rzemieniami zwisa-jącymi od siodła, na których końcu, niżej ostrza, są jedwabne wstęgi, czyli proporczyki, które na wietrze furkocą i oczy wrogów błądzą. Bardzo to świetne, ale trudno się nie roześmiać na widok długich skrzydeł

' J . T c o d o r c z y k , Polskie wojsko i sztuka wojenna pierwszej potowy XVII wieku, SMHW, t. 21, Warszawa 1978, s. 291-316, A. M aj e w s k i. Sztuka wojenna [w:] Polskie tradycje wojskowe..., s. 209-215.

Page 55: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

przymocowanych do ich pleców, od których, jak oni sadzą, także konie nieprzyjacielskie się płoszą i do ucieczki rzucają. Wędzidła końskie są srebrne i pozłacane, a z karku końskiego zwisają srebrne naszyjniki i kółka. Przy boku mają szable, a przy siodle pistolety, maczugi, młoty, topory i miecze-koncerze. W bitwie może użyć tych kopij pierwszy albo drugi tylko szereg, dalszym są one bez użytku i dlatego one inszej chwytają się broni. Ci, którzy, nie mają kosztownych skór, okrywają ramiona kobiercami, i to dla ozdoby, jak dla zakrycia szczelin w zbroi"2. Ze względu na używane półzbroje husaria okazała się jednak zbyt ciężka do służby rozpoznawczej. Była też wrażliwa na oskrzydlenie ze strony Tatarów czy tureckich spahów. Uzupełniali ją zatem kozacy, których uzbrojenie ochronne składało się z lekkiego, płytkiego hełmu wzoru oriental-nego (tzw. misiurki) i kolczugi. Walczyli szablami, pistoletami i rusznicami. W dobie wojen z Rosją i Szwecją zaciągano także chorągwie tak zwanych lisowczyków, walczących bez uzbrojenia ochronnego, za to używających zarówno broni białej, jak i palnej. Wywodzili się z kon-federacji żołnierskiej, zorganizowanej w końcu 1604 r. przez towarzysza husarskiego Aleksandra Lisowskiego i zamienionej w kondotierskie i rabunkowe bractwo żołnierskie z własnymi, obieralnymi dowódcami.

Kiedy unikających starcia wschodnich przeciwników udało się zmusić do walnej bitwy, jazda polska, wzorem wschodnim, przyjmowała szyk rozczłonkowany i głęboki. Ustawiano się zazwyczaj w dwie lub trzy linie, choć zdarzało się głębsze ugrupowanie. Między poszczególnymi chorągwiami pozostawiano odstępy na długość frontu chorągwi w ten sposób, że szyk przybierał postać szachow-nicy. Pierwsza linia składała się z husarzy, druga z kozaków lub odwrotnie. Czasem chorągwie husarskie i kozackie (te

3 Cudzoziemcy o Polsce, wyd. J. Gintel. t. I, Kraków 1973, s. 226-228.

Page 56: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

ostatnie miały za zadanie ostrzeliwać przeciwnika) usta-wiano w jednej linii, na przemian. Każda linia składała się z czterech szeregów. Odstępy między jeźdźcami były tak duże, żeby każdy z nich mógł naokoło obrócić koniem w miejscu. Do ataku ruszano kłusem, z odległości większej niż donośność broni palnej. Przechodzono następnie w ga-lop, a samo uderzenie wykonywano w cwale. Gdy atak nie dał rezultatów, pierwsza linia zawracała i kłusem wycofy-wała się — przez pozostawione w szyku odstępy — za drugą linię, podczas gdy ta ostatnia wykonywała równo-cześnie natychmiastową szarżę. Jednocześnie pierwsza linia znów zawracała do ponownego, trzeciego z kolei ataku. W bitwie pod Kłuszynem w 1610 r. przeprowadzono 8 - 1 0 takich ataków, aż nastąpiło przełamanie. Przeciwnik jednak w tej bitwie dysponował mizerną siłą ognia, dlatego szarże ponawiano tyle razy. Nie bez znaczenia był też autorytet hetmana Żółkiewskiego, który wówczas jeszcze potrafił narzucić swoją wolę żołnierzom.

Ataki wykonywano najpierw w szyku luźniejszym, żeby w razie niepowodzenia można było zawrócić koniem w miejscu i odskoczyć. Gdy jednak rotmistrzowie doszli do wniosku, że istnieją szanse przełamania, szarżujące chorąg-wie „ściskały" w biegu szeregi przez zwężenie frontu. Polegało ono na zjeżdżaniu obu skrzydeł chorągwi do środka, dzięki czemu uderzała ona w szyku zwartym. Jazda polska umiała także w trakcie ataku szeregi rozluźniać. Tę trudną taktykę stosować mógł wyłącznie żołnierz zawodo-wy, który wiele lat spędzał w siodle.

Mimo poważnych sukcesów w wojnie z Moskwą w latach 1609-1619 (zdobycie Smoleńska w 1611 r.) morale od-działów polsko-litewskich, operujących na tym teatrze działań, okazało się bardzo niskie. Nieopłacone oddziały, domagające się żołdu, skonfederowały się i były prawdziwą plagą dla dóbr zarówno królewskich, duchownych, jak i szlacheckich. Rozprzężenie wśród żołnierzy i kadry

Page 57: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

dowódczej dotknęło siły działające na wschodzie i wpłynęło na obniżenie ich wartości bojowej w dalszych walkach na tym terenie w latach 1614-1619. Nastąpiły także zmiany w uzbrojeniu i wyposażeniu towarzyszy husarskich, którzy działając „po lisowsku", czyli porzucając kopie i uzbrojenie ochronne, zatracili swój ciężkozbrojny charakter.

Piechota polska miała za zadanie wiązać przeciwnika bądź wspierać ogniem ataki jazdy. Składała się wyłącznie ze strzelców uzbrojonych w arkebuzy i szable, nazywanych z węgierska hajdukami. Piechota polska stawała do bitwy w oddziałach liczących po około 100 ludzi, uszykowanych w 10 rzędów i 10 szeregów. Walczyła ogniem prowadzonym salwami. Przed rozpoczęciem ostrzału cała rota przyklękała oprócz ostatniego szeregu, który oddawał pierwszą salwę i później, wciąż stojąc, nabijał broń. Następnie podnosił się szereg przedostatni, by oddać drugą salwę, i tak kolejno aż do pierwszego. Jeśli nieprzyjaciel nie uległ sile ognia, pozostawał albo atak na szable, albo odwrót.

Król Stefan Batory planując wojnę z Rosją o Inflanty, zaciągnął regimenty piechoty cudzoziemskiej — węgiers-kiej, niemieckiej i szkockiej, niezbędnej do działań oblęż-niczych. Wydawało się jednak po śmierci Batorego, że piechota cudzoziemska będzie potrzebna jedynie doraźnie, tak jak miało to miejsce podczas wypraw inflanckich zmarłego monarchy. Co prawda hetman wielki koronny Jan Zamoyski, przygotowując kampanię w 1601 r., polecił zaciągnąć w Prusach, Wielkopolsce i na Pomorzu piechotę w liczbie 1100 ludzi, znających nową taktykę holenderską, ale wystawiono wówczas tylko cztery roty. Ich dowódcami zostali obcokrajowcy: Szwed Jan Gyllenstierna, Szkoci Aleksander Rudvan i Abraham Young, oraz Niemiec Sebastian Gołcz. Dopiero podczas obrony Chocimia w 1621 r. odznaczą się chlubnie pierwsze polskie regimenty piechoty (liczące po około 2000 ludzi), uzbrojone w musz-kiety i walczące na sposób holenderski. Oddziały musz-

Page 58: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

kieterów polskich różniły się od szwedzkich jedynie brakiem pik. Umundurowanie było wzoru zachodnioeuropejskiego (m.in. kapelusze z szerokim rondem) i przez to tak zbliżone do szwedzkiego, że w bitwie pod Gniewem dojdzie do pomyłek w identyfikacji oddziałów. Rozpoczął się pół wieku trwający okres reform w wojsku polskim. Polegały one, ogólnie mówiąc, na stopniowym wzmacnianiu siły ogniowej wojska. Przede wszystkim zwiększano liczbę muszkieterów, zmniejszając liczebność piechoty zaciągu narodowego, walczącej arkebuzami. Piechota zaciągu naro-dowego była bowiem ćwiczona tylko w poszczególnych dziesiątkach i działanie w składzie roty złożonej ze 100 ludzi stanowiło szczyt je j możliwości.

W 1623 r. Stanisław Koniecpolski został wykupiony z niewoli tureckiej przez książąt Zbaraskich i dostał się pod ich wpływy. Książęta zarzucali Zygmuntowi III zbyt powolne tempo reform wojskowych. Zapewne z ich inspiracji husaria wojsk kwarcianych, którymi dowodził Koniecpolski, w 1624 r. uzbrojona została w muszkiety. W 1625 r. Koniecpolski miał już w wojskach kwarcianych walczące muszkietami 3 regimenty dragońskie (1000 porcji). Dowódcami byli Szkoci — Jakub Butler, Winter i Wilhelm Lesse. Także król zaczął gromadzić pod Gdańskiem już w 1622 r. regimenty muszkieterów i frei-kompanie piechoty morskiej, dowodzone przez Wilhelma Appelmana i Artura Astona. Było to związane z budową polskiej morskiej eskadry patrolowej, pretendującej do odegrania roli floty wojennej. Oprócz tego w Warszawie stanęły regimenty dragońskie i muszkieterskie kawalera maltańskiego Mikołaja Judyckiego. Reforma piechoty stała się wówczas modna wśród wykształconych wojskowo magnatów. Tomasz Zamoyski wystawił w 1625 r. regiment muszkieterów pod komendą Inflantczyka Ottona Fiting-hoffa, w 1626 r. zaś rotę muszkieterów pod komendą kapitana Gryma. Te poczynania były jednak zbyt skromne,

Page 59: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

tym bardziej że nie zwiększono liczby armat. Nieliczna artyleria polska o zróżnicowanym kalibrze, reprezentowana w polu głównie przez lekkie falkonety, nie była w stanie ani podjąć pojedynku ogniowego z artylerią szwedzką, ani przydusić swym ogniem piechoty szwedzkiej, ot-wierając tym samym drogę jeździe.

Już za panowania króla Stefana Batorego pojawiła się w wojsku polskim także jazda typu zachodniego — ar-kabuzeria. Używano jej do wsparcia ogniowego szarż husarii. Nieco później w armii polskiej zaciągnięte zostaną regimenty rajtarskie i dragońskie. Te ostatnie okazały się szczególnie przydatne, gdyż uzbrojone w muszkiety mogły wspierać szarże jazdy, a dzięki koniom dorównać jej szybkością marszu. Pierwszy ich oddział zaciągnie w wojsku litewskim Krzysztof II Radziwiłł w 1617 (1621?) r. Zwiększy też liczbę muszkieterów. Pod Mitawą w 1622 r. będzie ich 1120 na 700 hajduków. Równocześnie trwało powolne ograniczanie liczby husarii, która w konfrontacji z uzbrojoną w muszkiety piechotą, choć nie pozbawiona szans na sukces, zacznie przeżywać poważny kryzys. Pierwszą jego oznaką było odmówienie przez kilka chorągwi litewskich szarży na szyki szwedzkie właśnie pod Mitawą. Sam hetman Krzysztof Radziwiłł uskarżał się na to w liście do Albrychta Stanisława Radziwiłła. „Prosiłem i jeździłem sam do jednej i drugiej chorągwi jezdnej, aby piechotę posiłkowali, sam chciałem ich przywo-dzić, groziłem szubienicą, obiecywałem nagrodę, nic to nie pomogło"3. Zjawisko to wystąpi także w bitwie pod Gniewem.

' Księcia Krzysztofa Radziwiłła hetmana polnego Wielkiego Księstwa Litewskiego sprawy wojenne i polityczne (1621-1632), Paryż 1859, s. 282. cyt. za: J. S e r e d y k a , Nowe poglądy na bitwę ze Szwedami pod Gniewem w 1626 roku, „Zapiski Historyczne", t. XXXIV, z. 2, 1969, s. 87. Potwierdzają to badania H. Wisnera. Gdy Radziwiłł kazał atakować własnym chorągwiom siły szwedzkie, okazało się to niemożliwe: „kazał się spotkać panu Rożnowi z rajtarami. Sam skoczył, konia pod nim zabito, a towarzystwo wszystko go wydało. Kazał potym Szwerynowej chorągwi [husarskiej] skoczyć i ręce składał, na żywy Bóg prosząc, aby na

Page 60: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Analizując polskie rozwiązania taktyczne i operacyjne zastosowane w wojnach pierwszej połowy XVII w. należy podkreślić, że wobec stosunkowo rzadkiej sieci twierdz i dużej ruchliwości jazdy tatarskiej, bitwa była jedynym skutecznym środkiem osłony kraju przed ordą. Dlatego dowództwo polskie dążyło za wszelka cenę do bitwy, która doprowadziłaby do zniszczenia przeciwnika. Taka taktyka była stosowana przeciwko niemal wszystkim innym wojs-kom nieprzyjacielskim, zarówno Szwedom, jak i Rosjanom, stając się podstawą staropolskiej sztuki wojennej, między innymi ze względu na stosunkowo dużą liczbę jazdy. Wyjątkami będą tu okresy znacznej przewagi liczebnej lub taktycznej przeciwnika (Rosja 1613-1616, Inflanty 1621), jak też defensywne w swej istocie starcia z Turkami, których sztuka wojenna najbardziej zresztą była zbliżona do polskiej (Cecora 1620, Chocim 1621, Kamieniec Podol-ski 1633). Nawet jednak w tych okresach Polacy chcą walczyć w polu, mając oparcie w warownych obozach czy twierdzach, a nie bezczynnie tkwić w miastach. Pod Chocimiem stosują manewr fortyfikacjami polowymi, wy-prowadzają też przeciwuderzenia jazdy. Tu tkwiła siła polskiej sztuki wojennej, ale też i słabość. Zwycięstwo w bitwie często rozstrzyga o losach całej kampanii, ale w sytuacji, kiedy nieprzyjaciel zdecydowanie uchyla się od bitwy, trudno go do niej zmusić. Rzadko owocem zwycięs-twa w bitwie są klucze do bram wielkich twierdz, choć

urodzenie i powinność swoją pomnieli, [ale] i ta [chorągiew] nie chciała. Kazał pana Szmelingowym [rajtarom], [ale] ta [chorągiew też] nic chciała". Zob. H. W i s n e r. Wojna polsko-szwedzka w Inflantach 1621-1622, [w:] ..Zapiski Historyczne", t. LVI. z. I, Toruń 1991, s. 48. Na temat przeobrażeń w wojskowości staropolskiej w dobie wojen ze Szwecją zobacz: M. N a g i e I s k i, Staropolska sztuka wojenna w dobie zmagari polsko-szwedzkicli XVII-XVIII wieku (wzajemne oddziaływania i wpływy), [w:] Stosunki polsko-szwedzkie w epoce nowożytnej. Materiały sesji. Warszawa 1999. s. 17-29. tenże. Militarne kontakty polsko-szwedzkie wXVI-XVIII wieku, [w:] Orzeł i Trzy Korony..., Warszawa 2002. s. 37-50.

Page 61: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

bywają skutki dalekosiężne, jak wyniesienie Władysława Wazy na tron carów (Kłuszyn 1610).

Duże odległości od baz zaopatrzenia rozległych wschod-nich obszarów Rzeczypospolitej sprawiły, w polskiej sztuce wojennej dość rzadko stosowano systematyczną wojnę oblężniczą, choć i na tym polu miały miejsce znaczące sukcesy (wojna z Rosją 1579-1582, wojna ze Szwecją 1601-1602). W sytuacji gdy nie udało się zmusić nie-przyjaciela do bitwy, bądź własne siły były za słabe do jej podjęcia, stosowano charakterystyczne dla wschodniej sztuki wojennej zagony, to jest wypady grupy kawalerii idącej bez wozów taborowych. Zagony te starały się sterroryzować przeciwnika, pustosząc jego kraj, rozbijając mniejsze grupy jego wojsk.

Zwiększona ruchliwość jazdy polskiej w latach 1577-1610 sprawiała, że bitwy toczone w tym okresie przez wodzów polskich miały charakter przede wszystkim zaczepny. Piechota i artyleria miały zwykle wiązać przeciw-nika (Kokenhausen 1601, Biały Kamień 1604, Kircholm 1605). Pod Kłuszynem w 1610 r. piechota i artyleria otworzyły swym ogniem drogę jeździe. Czasem także piechota była rzucana do ataku (Bukowa 1600). Wciąż jednak rozstrzygały bitwę przełamujące szarże husarii, wykazującej zdecydowaną przewagę taktyczną, szczególnie nad jazdą szwedzką, stosującą w latach 1600-1609 karakol. Rozporządzając ruchliwą jazdą, Polacy niejednokrotnie stosowali w bitwach, mimo mniejszej liczebności, daleko posuniętą ekonomię sił. Jan Karol Chodkiewicz pod Kir-cholmem, mając 4000 ludzi przeciwko ponad 10 000 nieprzyjaciół, na swym lewym skrzydle uzyskał przewagę (1300 przeciw około 1000 rajtarów), bo w centrum wiązał przy pomocy 1600 jazdy i piechoty aż 8200 piechoty szwedzkiej. Warto zwrócić uwagę na to, że hetman litewski dał popis tak sprężystego dowodzenia paradoksalnie dzięki niewielkim siłom własnym, którymi mógł bez trudu kiero-

Page 62: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

wać w toku walk i . Im większe siły będą występowały w po lu , t y m t rudnie j będzie sprawnie nimi dowodzić (Gn iew 1626, W a r s z a w a 1656).

Istotną rolę w b i twach odgrywał odwód, starano się nie w p r o w a d z a ć go do walki aż do chwili, gdy przeciwnik z a a n g a ż u j e wszys tk i e swe siły. Niekiedy (Kokenhausen 1601) s k u p i a n o w odwodz ie nawet do około 1/3 sił. W w a l k a c h z Tu rkami i Tatarami, z przeciwnikami, k tórzy z u p o d o b a n i e m stosowali manewr oskrzydlania, dużą ro lę o d g r y w a ł o ubezpieczenie tyłów i boków. Służyły do t ego u m o c n i e n i a po lowe (Cecora 1595 i 1620, Chocim 1621), a le p r ó b o w a n o także znaleźć nowy sposób za-s t o s o w a n i a w wa lce taboru (na wzór taboru husyckiego). Pod C e c o r ą w 1620 r. nie zdało to jeszcze egzaminu, gdyż u s t a w i o n e na skrzydłach jazdy tabory zbytnio ha-m o w a ł y d z i a ł a n i a j a z d y . Dopie ro w 1624 r . hetman po lny k o r o n n y Stan is ław Koniecpolski znalazł właściwe r o z w i ą z a n i e , w b i twie z Ta ta rami pod Martynowem umieśc i ł t abory z tyłu, za skrzydłami jazdy. Nie utrudniały one j e j r u c h ó w , a mogły przeciwdziałać oskrzydleniu. D z i a ł a j ą c p r z e c i w T a t a r o m s tosunkowo rzadko odrywano się od t a b o r ó w , c z y n i ą c to tylko wtedy, gdy były szanse na o s k r z y d l e n i e . W y j ą t k i e m był Stefan Chmielecki, który w ie lok ro tn i e z p o w o d z e n i e m ścigał Tatarów komunikiem (Biała C e r k i e w 1626, Bursztyn 1629).

P o d s t a w o w y polski system walki po 1610 r., a zwłaszcza od roku 1621, zaczyna przeżywać kryzys. Zreformowana armia s z w e d z k a o k a z u j e się bowiem bardzo wymagającym p rzec iwn ik i em. Co więcej , gdy przed Rzeczpospolitą stanęła po 1617 r. g r o ź b a n o w e j wojny w obronie dostępu do Ba ł tyku , n ie b y ł o zgody w dowództwie polskim, w jakim k ie runku p o w i n n y p o d ą ż y ć reformy wojskowe. Hetmani l i t ewscy ( Jan Karo l Chodk iewicz i Krzysztof II Radziwiłł), k tórzy mie l i d o ś w i a d c z e n i a z walk ze Szwedami, sprzyjali z m i a n o m . Krzysz to f Radziwił ł przedstawił nawet, na sejmie

Page 63: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

nadzwyczajnym 1624 r., program zbrojeń przeciwko Szwe-cji, odrzucony przez opozycyjnie nastawione, wrogie kró-lowi rody magnackie. Hetmani koronni natomiast (Stanisław Żółkiewski i młody hetman polny Stanisław Koniecpolski), zaaferowani zwalczaniem najazdów Tatarów, zdawali się nie doceniać ani szwedzkiego niebezpieczeństwa, ani zmian w zachodnioeuropejskiej sztuce wojennej. Koniecpolski zmienił swe podejście do reform militarnych po powrocie z niewoli tureckiej, ale wskutek walk z opozycją Zyg-munt III nie zamierzał oddawać buławy wielkiej w jego ręce. Być może dlatego, że hetman polny koronny, wskutek kontaktów z książętami Zbaraskimi, uchodził wówczas za członka antykrólewskiej opozycji. Mimo groźby szwedz-kiego najazdu nie zostało więc obsadzone stanowisko wodza naczelnego, w którego kompetencjach leżała obrona całego państwa. Koniecpolski, jako hetman polny, miał za zadanie tylko obronę kresów południowo-wschodnich.

W dodatku lata 1624-1625 to na kresach okres najazdów tatarskich i powstania kozackiego pod wodzą Marka Żmajły. Zwłaszcza walki z Kozakami wymusiły podjęcie na Ukra-inie w 1625 r., w czasie gdy Szwedzi odnosili decydujące sukcesy w Inflantach, znacznego wysiłku militarnego. Armia Stanisława Koniecpolskiego liczyła we wrześniu 1625 r. 4500 żołnierzy kwarcianych i 7676 żołnierzy magnackich wojsk prywatnych. Na sejmie warszawskim w lutym 1626 r. uchwalono nareszcie nowe podatki na wojsko: cztery pobory łanowego i jeden czopowego, co wraz z kwartą i innymi podatkami mogło dać w Koronie około 1 150 000 zł, a na Litwie około 600 000 zł. Po-stanowiono ze względu na długi państwowe, dochodzące do miliona złotych, ograniczyć wojsko kwarciane do 2000 żołnierzy. Wzmocnić je miały piechota wybraniecka z or-dynacji ostrogskiej i Kozacy niżowi. Na utrzymanie ich uchwalono wydać jedynie retenty podatkowe, pozostałe zaś dochody przeznaczono na wojnę inflancką.

Page 64: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Na redukcję wojska kwarcianego nie pozwolił kolejny duży zagon ordy w styczniu i lutym tego roku, który sięgnął na Wołyń i pod Lwów. W lecie spodziewano się nowego napadu, co więcej, obawiano się również Turków. Toteż zbrojenia szły w dwóch kierunkach: na Ukrainę i do Inflant4. W lecie zgromadzono na Ukrainie wyjątkowo duże siły kwarciane: 12 chorągwi husarskich (1500 koni), chorągiew rajtarską (100 koni), 27 chorągwi kozackich (3100 koni), 6 rot piechoty polskiej (1000 ludzi), 3 regimen-ty dragonii (1000 porcji). Łącznie 4700 jazdy i 2000 piechoty oraz dragonii kwarcianej, do których dochodziły: piechota wybraniecka (1200 ludzi), piechota z ordynacji ostrogskiej (700 ludzi), wolontariusze (340 koni i 70 ludzi). Razem 9010 stawek żołdu, co daje faktycznie około 4540 jeźdźców i 3860 piechurów5. Nie zmienia to jednak faktu, że nie istniał plan odparcia ewentualnego szwedzkiego desantu na południowe wybrzeża Bałtyku.

Warto w tym miejscu zastanowić się nad pytaniem, które od dawna nurtuje historyków wojskowości: czy towarzysze chorągiewni byli zwykłymi kondotierami epoki, żądnymi łupów, krwi, sławy i przygód, czy raczej zaliczali się do świadomych swych obowiązków wobec króla i ojczyzny obywateli? Nie ulega wątpliwości, że wojna zmuszała żołnierzy do innych, specyficznych dla tego środowiska zawodowego postaw moralnych wobec powszechności śmierci na polu walki. To beznamiętne podejście do śmierci, zarówno wrogów, jak i własnych towarzyszy nie dziwi, tym bardziej że sami dokonywali licznych okrucieństw, na przykład w dobie powstania Bohdana Chmielnickiego, tłumacząc je działaniami odwetowymi. Wiele jednak zale-żało od charyzmy i autorytetu samego dowódcy, jak to miało miejsce w wypadku Jana Karola Chodkiewicza czy

J P. P i a s e c k i, op. cit., s. 322. 5 J. W i m m e r. Wojsko i skarb Rzeczypospolitej u schyłku XVI

i w pierwszej polowie XVII. SMHW, t. 14, Warszawa 1968, s. 43.

Page 65: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Stanisława Żółkiewskiego. Hetman, który potrafił dotrzeć do żołnierzy, zrozumieć ich postawy i potrzeby, mógł liczyć na ich poparcie, nawet gdy zalegano z wypłatą żołdu. W przeciwnym wypadku dochodziło do rebelii i konfederacji, mimo ogłaszania artykułów hetmańskich w przededniu kampanii. Żołnierze, którym skarb państwa często przez wiele lat nie wypłacał żołdu, niejednokrotnie popadali w konflikt z prawem, grabiąc i niszcząc dobra królewskie i duchowne na leżach. W wielu kampaniach wykazywali jednak troskę o Rzeczpospolitą, walcząc bez należnego im żołdu, co było nie do pomyślenia dla zawodowych gemajnów wielu armii europejskich tego okresu, nie wyłączając szwedzkiej i cesarskiej6.

Analizując polskie działania militarne, można wykazać różnice pomiędzy teoretycznymi zapisami zawartymi w ar-tykułach hetmańskich, ogłaszanych przed każdą kampanią, a praktyką działań wojska, z reguły nieopłaconego. Choć w 1648 r. na sejmie konwokacyjnym i elekcyjnym na stan dyscypliny wojska narzekała cała Rzeczpospolita, a sam Jan Kazimierz podczas koronacji ostro wystąpił przeciwko przepychowi w rotach zaciągu narodowego, to wydaje się. że poziom morale i dyscypliny wojsk koronnych zależał w głównej mierze od autorytetu wodza, kadry niższego szczebla dowodzenia oraz stanu zadłużenia skarbu publicz-nego wobec żołnierzy. Inaczej bowiem zachowywał się towarzysz chorągiewny, gdy był opłacony i pod sprawnym dowództwem. Widać to szczególnie ostro, gdy porównamy postawę wojska w trakcie działań poprzedzających zam-knięcie się regimentarzy w Zbarażu z sytuacją, gdy w obozie zjawia się Jarema Wiśniowiecki. Żołnierze uwierzyli bo-wiem, że pod jego dowództwem niestraszni im Kozacy

6 A. C z e k a j , Obywatele czy kondotierzy? Postawy obywatelskie i moralne żołnierzy narodowego autoramentu Rzeczypospolitej w pierwszej polowie XVII wieku, [w:] Staropolska sztuka wojenna XVI-XVII wieku• pod red. M. Nagielskiego, Warszawa 2002, s. 85-102.

Page 66: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

z Tatarami pospołu, bo powątpiewali w zdolności swych dotychczasowych dowódców. Warto też zwrócić uwagę na wyraźnie wyższe morale wojsk dowodzonych przez Jaremę Wiśniowieckiego zamkniętych w Zbarażu, niż armii królew-skiej walczącej pod Zborowem. Różnice w postawie obu armii polskich dostrzegali i podkreślali sami Kozacy, uhonorowując niejako wojsko spod Zbaraża7. Już w rok po walkach pod Zbarażem i Zborowem widać wyraźną po-prawę w zakresie dyscypliny i morale wojska polskiego, na co poważny wpływ miała postawa samych wodzów, nie wyłączając króla Jana Kazimierza, który odznaczył się pod Zborowem, chroniąc od klęski nowo zaciągnięte oddziały. Mimo współdziałania kozacko-tatarskiego, co stwarzało zupełnie nową sytuację dla strony polskiej, powoli od-budowuje się wartość bojowa towarzyszy, o czym świadczą walki z powstańcami kozackimi pomiędzy marcem a czer-wcem 1649 r. Należy też zauważyć istnienie w wojskach Rzeczypospolitej zjawiska klienteli wojskowej hetmanów. Na obecnym poziomie badań trudno jednak oceniać jedno-znacznie wpływ klienteli hetmańskiej w armii polsko-litewskiej na mentalność, subordynację i wartość bojową żołnierzy8.

7 T. S z u l - S k j o e l d k r o n a , Dyscyplina i morale armii koronnej w okresie pomiędzy Pilawcami a kampanią Zborowską 1649 roku, Iw:] Staropolska sztuka wojenna..., s. 103-114.

8 Zob. U. A u g u s t y n i a k , W służbie hetmana i Rzeczypospolitej. Klientela wojskowa Krzysztofa Radziwiłła (1588-1640). Warszawa 2004, s. 287, M. N a g i e I s k i. Gwardia królewska szkołą korpusu oficerskiego autoramentu cudzoziemskiego Rzeczypospolitej za dwóch ostatnich Wazów (1632-1668), „Przegląd Historyczny", LXXIII. 1982, z. 3-4, s. 207-225, M. N a g i e I s k i. Gwardia przyboczna Władysława IV, SMHW, t. XXVII, 1985, s. 116-145, M. N a g i e 1 s k i. Społeczny i narodowy skład gwardii królewskiej za dwóch ostatnich Wazów (1632-1668), SMHW, t. XXX, 1988, s. 61-102.

Page 67: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

M O N A R S Z Y P O J E D Y N E K

Gustaw II Adolf decydując się na przeniesienie głównego teatru działań wojennych z Inflant do Prus, stał na stanowisku, że najlepszym wkładem Szwecji do sprawy protestanckiej będzie rozbicie armii polskiej i zapobieżenie jej ewentualnej interwencji w Niemczech. W rozmowach dyplomatycznych, które podjął w 1624 r. z protestanckimi państwami Rzeszy, a dotyczącymi utworzenia ligi protestanckiej, król szwedzki otwarcie wyrażał gotowość lądowania w okolicach Gdańska i przemarszu przez Prusy Królewskie na pomoc protestantom w Niemczech. Ponieważ jednak Gdańsk równie otwarcie demonstrował gotowość do odparcia wszelkiego ataku ze strony Szwecji, należało znaleźć jakiś inny, mniej niegościnny port, w którym wylądowałaby armia szwedzka. Już w sierpniu 1625 r. Oxenstierna wybrał Kłajpedę, jako dogodne miejsce inwazji na Litwę. W końcu tego roku król szwedzki rozpoczął naciski na elektora Jerzego Wilhelma, swego teścia, by skłonić go do wyrażenia zgody na lądowanie wojsk szwedz-kich w jednym z portów Prus Książęcych. Nie doczekawszy się pozytywnej odpowiedzi, w grudniu 1625 r. Gustaw Adolf polecił Oxenstiemie rozpoczęcie przygotowań do lądowania w Prusach. Król poszukiwał również sojuszników do ataku na Rzeczpospolitą, jednak ani car Michał Romanow, ani książę

Page 68: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

siedmiogrodzki Bethlen Gabor, ani też Jerzy Wilhelm nie dali się nakłonić do podjęcia przeciw niej działań. Ten ostatni będzie zresztą i tak podejrzewany przez dużą część ówczes-nych polskich pamiętnikarzy o zdradę. Gustaw Adolf zro-zumiawszy, że także nie może liczyć na pomoc żadnego z państw protestanckich, zdecydował się podjąć samotną walkę w Prusach. Na jego decyzję wpłynęły wiadomości dochodzące z Rzeszy o politycznych i militarnych sukcesach Habsburgów oraz o ich morskich planach. Stały się one kolejnym argumentem za przeniesieniem wojny znad ujścia Dźwiny nad ujście Wisły. Tylko tutaj armia szwedzka mogła znaleźć dogodną bazę operacyjną, umożliwiającą ewentualne przeniesienie działań wojennych na zagrożone przez wojska cesarskie protestanckie Pomorze Zachodnie. Aby urzeczywist-nić swoje plany, Gustaw Adolf musiał zapewnić sobie port, w którym mogłyby wylądować jego oddziały. Na początku 1626 r. było już pewne, że będzie to jeden z portów Prus Książęcych. Jerzy Wilhelm nie zamierzał bynajmniej ułatwiać zięciowi zadania i zrobił, co tylko było możliwe, aby umocnić Piławę i Kłajpedę. Tymczasem na dworze berlińskim zaczęły przeważać wpływy cesarskie, co pogorszyło sytuację Szwecji.

W połowie maja Rada formalnie zaakceptowała kró-lewską decyzję o przeniesieniu działań wojennych do Prus. Dziesięć dni później Gustaw Adolf powiadomił posła brandenburskiego, Samuela von Winterfelda, który przybył do Sztokholmu, aby nakłonić króla Szwecji do lądowania w jednym z portów północnoniemieckich, że wojska szwedzkie obsadzą Piławę silnym garnizonem. Nie stanowiło to jednak zagrożenia dla szwedzkich planów wojennych (do końca utrzymywanych w ścisłej tajemnicy), ponieważ posłowi nie zezwolono na opuszczenie Sztok-holmu, zanim flota inwazyjna nie wypłynęła w morze1.

' Z. A n us i k, op. cii., s. 126-133, M. R o b e r Is, GustawsAdolphus. A History of Sveden 1611-1632, t. II, London 1958, s. 321-330, J. T e o d o r c z y k . Bitwa pod Gniewem (22 IX-29 IX-I X 1626).

Page 69: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Na początku lipca ogromna flota inwazyjna, 125 statków z 14 000 ludzi na pokładach, dopłynęła do pruskich wybrzeży. Zaskoczenie było kompletne. Prusy okazały się praktycznie bezbronne wobec lądującej armii szwedz-kiej. Gustaw Adolf nie tracił więc czasu. Brandenburski komendant Królewca został zmuszony do wyrażenia zgody na okupację przez Szwedów Piławy. W tej sytuacji Polacy podejrzewali elektora i jego poddanych o sprzyjanie Szwedom2 .

Gustaw Adolf uzyskał kontrolę nad wyjściem z Zalewu Wiślanego, pozostawił w Piławie silną załogę wojskową, przekazał Filipowi Sadlerowi prowadzenie dalszych roko-wań z przedstawicielami elektora, a sam bez zwłoki pożeglował z resztą swojej armii w kierunku ujścia Pasłęki. 9 lipca 1626 r. Szwedzi bez przeszkód wylądowali u ujścia tej rzeki. Następnego dnia po krótkiej obronie skapitulowało przed nimi Braniewo. Po zajęciu miasta król szwedzki wydał rozkaz, by wspaniałe zbiory biblioteki kolegium jezuickiego (1353 książki) zostały natychmiast wywiezione do Szwecji. W ten sposób rozpoczęła się planowa i kon-sekwentnie realizowana polityka zaboru dóbr kulturalnych na obszarach, na które dotarły zwycięskie oddziały szwedz-kie. Zajęcie miasta było satysfakcją dla Gustawa Adolfa. W jego ręce dostało się miejsce, gdzie w kolegium jezuickim wojująca kontrreformacja kształciła swe kadry na potrzeby (nielicznych już wprawdzie) skandynawskich wyznawców katolicyzmu. To także tutaj szwedzka emigra-cja knuła przeciw niemu intrygi. Szwedzi, pozostawiwszy w Braniewie silny garnizon, zajęli następnie Frombork (zrabowano 1400 książek) i Tolkmicko. Następnym celem Gustawa Adolfa był Elbląg, gdzie król szwedzki planował

Pierwsza porażka husarii, SMHW, t. XII, cz. 2, Warszawa 1966, s. 72-172. J. S e r e d y k a , Nowe poglądy na bitwę ze Szwedami pod Gniewem w 1626 r„ „Zapiski Historyczne", t. XXXIV, 1969, z. 2, s. 81-95.

2 P. P i a s e c k i, op. cit., s. 322.

Page 70: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

ulokować swoją główną kwaterę wojskową i ośrodek ad-ministracyjny. Stąd chciał zarządzać zdobytymi przez siebie ziemiami pruskimi. Wojskowy komendant miasta Fabian Dohna nie zamierzał stawiać poważniejszego oporu, wystar-czyły słowne argumenty króla, by przekonać wahających się mieszczan. Elbląg skapitulował 15 lipca i przyjął w swoje mury złożony z 1300 żołnierzy garnizon szwedzki. Miesz-czanie Elbląga mieli zapłacić okup. Co więcej, „nie wstrzy-mano się i od innych ucisków: nałożono na miasto uciążliwe podatki, kazano karmić żołnierza i wszelki rynsztunek wojenny do obozu dostawiać"3. Wszystko wskazuje na to, że Gustaw Adolf od początku myślał o trwałej inkorporacji Elbląga do korony szwedzkiej. Bengt Oxenstierna został mianowany gubernatorem miasta, a od jego mieszkańców odebrano przysięgę wierności królowi i koronie.

Po opanowaniu Elbląga najpilniejszą sprawą dla Gustawa Adolfa było przygotowanie uderzenia na Gdańsk. Nie dysponował on jednak siłami, które mogłyby zająć silnie ufortyfikowane miasto (aczkolwiek jego umocnienia od strony wschodniej nie były jeszcze gotowe). W tej sytuacji postanowił poprzestać na odcięciu Gdańska od reszty Rzeczypospolitej. 18 lipca zajął słabo broniony Malbork. Wojska szwedzkie przekroczyły Nogat i osiągnęły główne koryto Wisły. Do zamknięcia całego ruchu na Wiśle potrzebny był teraz Szwedom przyczółek na je j zachodnim brzegu. 27 lipca wojska szwedzkie zajęły Tczew, gdzie przerzucono most pontonowy (na łodziach) przez Wisłę. W celu lepszej jego ochrony zajęto Starogard i Gniew.

W ten sposób już na wstępie kampanii Gustaw Adolf zrealizował prawie wszystkie zamierzenia strategiczne. Latem 1626 r. zdobył panowanie nad wszystkimi prowa-dzącymi do Bałtyku drogami wodnymi, od Pregoły na wschodzie, do Wisły na zachodzie. Bez jego zgody żaden

" P. P i a s e c k i, op. cit., s. 324.

Page 71: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

statek nie mógł wpłynąć na wody Zalewu Wiślanego, bez jego pozwolenia ani jeden korzec ziarna nie mógł zostać wywieziony Wisłą z granic Rzeczypospolitej. Aby utrzymać tak łatwo osiągnięte zdobycze, Gustaw Adolf przystąpił do umacniania fortyfikacji Piławy, Braniewa i Elbląga. Roz-szerzał równocześnie swój stan posiadania. Jego oddziały zajęły Ornetę i Dobre Miasto. Nie zdołały jednak zdobyć dzielnie bronionego Pasłęka. 14 września udało się Szwe-dom zająć jeszcze gdańską Głowę, twierdzę leżącą w wid-łach Wisły Elbląskiej i Leniwki. Nic więcej przed nadej-ściem spodziewanych posiłków ze Szwecji Gustaw Adolf nie mógł wówczas zrobić.

Król szwedzki borykał się równocześnie z całą masą problemów natury dyplomatycznej. Przede wszystkim, pomimo kilku pojednawczych gestów w stosunku do dworu berlińskiego, nie zawahał się, stosując metody szantażu i zastraszenia, zmusić pruskich poddanych elektora do ogłoszenia deklaracji neutralności Prus Książęcych w wojnie przeciwko Zygmuntowi III. Podobne metody usiłował za-stosować wobec Gdańska. Już 13 lipca eskadra szwedzkich okrętów wojennych przystąpiła do blokady portu gdańskiego i pobierania cła od przypływających tam statków hand-lowych. Cały czas toczyły się negocjacje pomiędzy magis-tratem miejskim a królem szwedzkim. Kiedy jednak 29 lip-ca Szwedzi zajęli Puck (co zwiększyło zagrożenie Gdańska od północnego zachodu), a do Gdańska dotarły wieści o przygotowaniach wojennych zarządzonych przez Zyg-munta III, gdańszczanie 2 sierpnia zdecydowali się przesłać królowi szwedzkiemu memoriał, zawierający odmowę przyjęcia jego warunków dotyczących poddania miasta. Wyprowadzony z równowagi treścią tego pisma Gustaw Adolf formalnie wypowiedział wojnę gdańskim miesz-czanom. Był to poważny błąd z jego strony. Działania przeciw Gdańskowi w dużym stopniu skomplikowały bowiem sytuację Szwedów na morzu i w sposób nieunik-

Page 72: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

niony musiały prowadzić do zadrażnień z morskimi potę-gami zachodniej Europy. Lądowanie Gustawa Adolfa w Piławie wywołało także konsternację wśród przedstawi-cieli obozu protestanckiego. Rozwiewało bowiem wszelkie nadzieje na bezpośrednią interwencję Szwecji w północnych Niemczech. Szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na korzyść cesarza i obozu katolickiego. W czasie gdy protestancka Europa liczyła na pomoc władcy Szwecji, ten przez cały sierpień przebywał w obozie pod Tczewem, czekając na przybycie posiłków z Inflant. Rozważał wów-czas możliwość skierowania swoich armii ku granicom Śląska, pod warunkiem jednak, że państwa zachodnie spełnią wszystkie jego żądania dotyczące wsparcia militar-nego i subsydiów pieniężnych. Ponieważ ani Holandia, ani tym bardziej Anglia nie zgodziły się na warunki szwedzkie, wyprawa szwedzka na Śląsk pozostać miała jedynie w sferze projektów.

Już w momencie wylądowania Gustawa II Adolfa na wybrzeżu, Zygmunt III przystąpił do organizowania od-sieczy dla Gdańska. Jednakże opozycja magnacka (hetman polny litewski Krzysztof II Radziwiłł, książęta Jerzy i Krzy-sztof Zbarascy, królewicz Władysław Waza, wojewoda kijowski Tomasz Zamoyski i być może także sam hetman Stanisław Koniecpolski) odmówiła pomocy finansowej, dążąc do kompromitacji króla i jego detronizacji. Plany królewskie wsparła wówczas pieniędzmi królowa i rozpo-częto bardzo ograniczone zaciągi, głównie na terenie cesarstwa niemieckiego. Wezwano również stamtąd lisow-czyków. Na rozkaz króla hetman wielki litewski Lew Sapieha wzmocnił siły koronne 2000 żołnierzy. Król chciał także natychmiast ściągnąć wojska kwarciane z Podola, były one jednak zaangażowane w patrolowanie Dzikich Pól z powodu spodziewanego najazdu tatarskiego. Oprócz tego na terenie Prus Królewskich znajdowały się polskie roty piesze cudzoziemskiego autoramentu: Gerarda Denhoffa,

Page 73: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Otto Fitinghoffa, Ernesta Fitinghoffa i Artura Astona. Wszystkim tym oddziałom król nakazał zbierać się w To-runiu. W Grudziądzu natomiast wojewoda pomorski Mel-chior Wejher gromadził pruskie pospolite ruszenie oraz wojska prywatne.

Na naradzie wojennej w Warszawie, która odbyła się 5 sierpnia, zatwierdzono decyzje króla o wezwaniu wojsk kwarcianych z Podola i sprowadzeniu części sił z Litwy. Rozważano też kandydatury na stanowisko naczelnego wodza. Król niechętnie przyjął propozycję, być może wiedząc o jego knowaniach z opozycją, aby wodzem został Tomasz Zamoyski. Mimo to przedstawiono propozycję Zamoyskiemu, ten jednak, marząc o buławie wielkiej koronnej, poczuł się dotknięty projektem wyznaczenia go tylko na czasowego regimentarza, i odmówił. Zwyciężyło więc zdanie tych senatorów, którzy chcieli, aby król osobiście poprowadził wyprawę. Dwór polski dążył bowiem do pokoju, a obecność obu królów w Prusach mogła ułatwić nawiązanie rokowań. 11 sierpnia 1626 r. Zyg-munt III, wraz z synem Władysławem i grupą senatorów--rezydentów, opuścił Warszawę udając się Prus Królew-skich, by objąć tam osobiście komendę nad zbierającymi się oddziałami. Podróżując przez: Błonie, Brochów, Gąbin. Gostynin, Kowal, Brześć Kujawski, Służewo dotarto 18 sierpnia do Torunia. Po drodze dołączała do Zygmunta III szlachta z wystawionymi pocztami, ale bez większego entuzjazmu. Nadciągnęli też dalsi senatorowie. Pod Brześ-ciem Kujawskim 16 sierpnia dołączył wspomniany Tomasz Zamoyski z częścią swoich rot prywatnych, 29 sierpnia wjechał do Torunia Wacław Leszczyński, kanclerz wielki koronny. Temu ostatniemu towarzyszył prawdopodobnie biskup chełmiński Jakub Zadzik, późniejszy podkanclerzy. Postój w Toruniu trwał 19 dni — kończono bowiem koncentrację sił. Codziennie przybywały nowe roty — kró-lewskie, prywatne magnackie i wolontarskie. Do 6 września

Page 74: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

zdołano zebrać co najmniej 3500 jazdy i zbliżoną liczbę piechoty oraz około 20 dział (w tym 7 - 9 ciężkich).

Skoro tylko Zygmunt III stanął w Toruniu, rozpoczęły się ze strony polskiej intensywne działania rozpoznawcze sił nieprzyjaciela i osłonowe miejsca własnej koncentracji. Na Warmii 20 sierpnia miejscowa szlachta obiegła Ornetę. Na głównym kierunku działań natomiast polskie chorągwie kozackie, kwaterujące wraz z piechotą Gerarda Denhoffa w miejscowości Nowe, czyniły wypady w kierunku Tczewa. Wzięto kilkunastu jeńców, nękając mniejsze oddziałki i konwoje Szwedów. Ruchliwość lekkiej jazdy polskiej wzbudziła czujność Gustawa Adolf, który nakazał dokona-nie kilku wypadów. Najpierw silny oddział szwedzki po zaciętych utarczkach, wprowadził posiłki do Ornety, wzma-cniając jej załogę. Sam król szwedzki natomiast około 27 sierpnia zorganizował dużą zasadzkę pod Nowem. Ukrywszy w lasach Dębowa kilka kompanii piechoty, wysłał pod N o w e 2 - 3 kornety rajtarskie, by wywabić Polaków w pole. Doszło do zaciętej walki, gdyż chorągwie polskie rzeczywiście dały się sprowokować do pogoni. Ustępująca z pola rajtaria podprowadziła je pod ukrytą w zasadzce piechotę, której ogień wstrząsnął Polakami. Wówczas zawrócili do walki rajtarzy. Otoczeni kozacy bronili się jednak skutecznie do czasu nadejścia z pomocą piechoty Denhoffa, która wyparła z lasów piechotę szwedz-ką. Straty obu stron były niewielkie, poza tym Polacy wzięli podobno jednego jeńca. Po tych utarczkach obie strony zorientowały się na tyle w położeniu, że mogły przystąpić do rozważania planów przyszłych działań.

Zygmunt III poprawnie kierował działaniami rozpoznaw-czymi. Przeprowadzono rozpoznanie wszystkich pozycji szwedzkich na kierunku Orneta-Elbląg-Braniewo, pod Malborkiem i w rejonie Tczewa. Toteż wiadomości o siłach Gustawa Adolfa były dość dokładne. Obliczano je na 2000 jazdy i 8000 piechoty z liczną artylerią, wzmacniane

Page 75: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

codziennie przez nowe jednostki. Zaobserwowano, że główne siły szwedzkie zachowują się biernie, poprzestając na sypaniu fortyfikacji polowych wokół Tczewa. Analizując położenie własnych sił, król polski szczególną uwagę zmuszony był poświęcić Gdańskowi. Od możliwości jego obrony zależała bowiem swoboda decyzji króla. Sami gdańszczanie zatroszczyli się o poinformowanie Zygmun-ta III w tym względzie, przysyłając do Torunia delegację rady miejskiej. Jej członkowie prosili usilnie na audiencji o jak najszybsze uderzenie na Tczew oraz o przysłanie posiłków do obrony miasta. Przypomnieli też, że od strony Żuław, skąd zagrażało uderzenie szwedzkie, Gdańsk nie miał ukończonych umocnień. Brakowało kilku bastionów, a kilka innych było dopiero w budowie. Nie można było nawet marzyć o tym, że ciąg fortyfikacji zostanie w tym roku zamknięty nawet najbardziej improwizowanymi oko-pami. Po opadnięciu wód z Żuław groził więc miastu szturm szwedzki, mający wszelkie szanse powodzenia.

Zygmunt III dał delegatom gdańskim odpowiedź wymi-ja jącą . Nie chciał sobie wiązać rąk przed ustaleniem planu działań. Odmówił wysłania jakichkolwiek wojsk do Gdań-ska t łumacząc, że nie może rozdzielać swoich sił. Wezwał tylko mieszczan do stawienia dzielnego oporu i zapewnił, że sam wkrótce z całą armią podejdzie bliżej Gdańska. Podobnie niebezpieczna wydawała się sytuacja pod Gru-dziądzem. Wojewoda Wejher przekonywał króla, że Gustaw Adolf główne uderzenie szykuje właśnie na obóz gru-dziądzki. Analiza sił własnych, zgromadzonych w Toruniu, także nie wypadła najlepiej. Artyleria, w porównaniu ze szwedzką, była znikoma. Gdyby Szwedzi przystąpili do poważnych działań oblężniczych, niewiele można byłoby osiągnąć z zaledwie kilkoma ciężkimi działami. Ze zgro-madzonych około 7000 ludzi tylko kilkanaście chorągwi mogło mieć doświadczenie bojowe. Reszta była zbieraniną, w ostatniej chwili pośpiesznie zaciągniętą przez magnatów.

Page 76: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

lub wolontariuszami. Król nie mógł orientować się w stanie ich wyszkolenia i wartości bojowej. Do tego dochodziła postawa pospolitego ruszenia z Pomorza, które domagało się od króla zwolnienia do domów.

Zygmunt III zwołał naradę wojenną. Zaproszono na nią wszystkich obecnych w Toruniu senatorów. Król wiedział, że nie jest popularny wśród szlachty, chciał więc, by jak najwięcej j e j przedstawicieli było wtajemniczonych w spra-wy wojny. Wtedy tylko mógł liczyć na zaufanie. Pomimo to dyskusja nie była zbyt ożywiona. Na dobrą sprawę na naradzie starły się tylko dwie indywidualności — Zyg-munt III ze swoim synem, królewiczem Władysławem. Władysław domagał się natychmiastowej ofensywy, zwra-cając uwagę, że Szwedzi z każdym dniem wzmacniają siły. Proponował uderzenie po prawej stronie Wisły, na Warmię, na komunikacje szwedzkie z Braniewem i Piławą, by odciąć Gustawa Adolfa od Szwecji i Inflant. Miało to uniemożliwić szwedzkiemu królowi wzmacnianie swej armii kolejnymi posiłkami. Lecz król wniosek ten odrzucił, chcąc bronić Gdańska. Proponował poza tym znalezienie jakiegoś sposobu, by zmusić Szwedów do bitwy walnej, w otwartym polu. Chciał powtórzyć sytuacje spod Kirchol-mu, aby najpierw wykrwawić przeciwnika na wybranej pozycji obronnej, a następnie rozbić przeciwuderzeniem. Większość senatorów przychyliła się do tego planu.

Ustalono, że natarcie pójdzie lewym brzegiem Wisły, w kierunku Pelplina. Przypuszczano, że Gustaw Adolf będzie musiał wtedy zablokować Zygmuntowi drogę i wy-prowadzić swoje regimenty w pole. Na tym naradę przerwa-no. Niezałatwione sprawy dowodzenia i szczegółowy plan bitwy odłożono na później. Datę wymarszu do Grudziądza ustalono na 6 września. W celu osłony manewru i zdobycia dalszych wiadomości o nieprzyjacielu zadecydowano wysłać natychmiast pułk lisowczyków pod komendą Mikołaja Moczarskiego, z zadaniem przeprowadzenia zagonów pod

Page 77: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Tczew i Gdańsk. Królewicz Władysław był jednak oburzony takim wynikiem narady. Uważał bowiem, nie bez słuszno-ści, że słabą stroną wojsk Gustawa Adolfa są długie linie komunikacyjne z Tczewa do Piławy. Gdyby lam udało się przełamanie, król szwedzki musiałby odstąpić od Gdańska. Lecz w tej konkretnej sytuacji rację miał król Zygmunt III Szwedzi bowiem zapewniali sobie komunikację z zapleczem trzema szlakami: drogą wodną z Piławy do Braniewa, a później lądem na Tolkmicko-Frombork do Elbląga: drogą wodną przez Zalew Wiślany do Elbląga; oraz drogą lądową z Piławy, przez Mierzeję Wiślaną do gdańskiej Głowy i stąd do Malborka. Wzmocnili też fortyfikacje Piławy, a Elbląg, mający fortyfikacje bastionowe, obsadzili silnym garnizonem. Tak więc szturmowanie któregoś z tych miast z tak nieliczną artylerią było przedsięwzięciem bez-nadziejnym. A bez zdobycia chociaż jednego z nich nawet dotarcie do Zalewu Wiślanego niczego nie rozstrzygało Tymczasem Gdańsk mógł skapitulować.

Marsz na Pelplin i dążenie do walnej bitwy w otwartym polu otwierało Zygmuntowi III możliwość wykorzystań i przewagi jazdy. Bój obronno-zaczepny był zgodny z trady-cją staropolskiej sztuki wojennej na szczeblu taktycznym i odpowiadał charakterowi zgromadzonych w Toruniu sil. 6 września rano król polski opuścił Toruń, po południu zaś wyruszyły z miasta siły główne. Król, posuwając się przez Grzywno i Robaków, 8 września, uroczyście witany, dotarł do obozu Wejhera. W Grudziądzu zatrzymano się na 5 dni. aby zakończyć koncentrację. Ze strony Szwedów nie odnotowano w tym czasie żadnych niepokojących ruchów Było to zasługą wspomnianego Mikołaja Moczarskiego. który ściągnął na siebie uwagę Gustawa Adolfa.

Mikołaj Moczarski herbu Łada poprowadził na wypad przeciwko głównym siłom szwedzkim pułk lisowczyków. liczący najwyżej 400 szabel. Gdy lisowczycy dotarli w okolice Oliwy, Gustaw Adolf postanowił oddział osaczyć

Page 78: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

i zniszczyć. Wyruszył więc forsownym nocnym marszem wraz z feldmarszałkiem Wranglem na czele 1000 koni rajtarii pod Gdańsk. Moczarski jednak nie dał się zaskoczyć. W krótkiej gwałtownej walce rozbił straż przednią Szwedów i uchylił się od starcia z siłami głównymi. 9 września wkroczył w glorii sławy do Grudziądza, prowadząc królowi kilku jeńców. Następnego dnia, wyprawiony powtórnie pod szwedzki obóz, przedarł się niepostrzeżenie przez linie Gustawa Adolfa i 19 września wkroczył do Gdańska. Tam lisowczycy zaofiarowali miastu swoją służbę, wychodząc zapewne z założenia, że bogaty Gdańsk prędzej wypłaci żołd niż Zygmunt III. Kiedy Rada miejska odmówiła, lisowczycy opuścili miasto ruszając pod Puck. W jego okolicach toczyli zwycięskie utarczki z rajtarią szwedzką z miejscowego garnizonu. Do obozu Zygmunta III powrócili triumfalnie dopiero 28 września wieczorem, prowadząc wielu jeńców.

Tym razem lisowczyków nie ścigały siły szwedzkie, gdyż Gustaw Adolf zajęty był przygotowywaniem operacji przeciwko Gdańskowi. Rozpoznanie szwedzkie, uderzenie w kierunku Ornety, wyjaśniło, że główne siły Zygmunta III muszą być pod Toruniem i tylko stamtąd należy się spodziewać poważniejszego natarcia. Zasadzka zorganizo-wana w lasach Dębowa (pod Nowem) miała ułatwić ocenę liczebności polskich sił głównych. Król szwedzki oszacował je trafnie na około 8000 jazdy i piechoty. Do tego doliczył około 4000 ludzi wojewody pomorskiego Wejhera.

Gustaw Adolf miał pod komendą około 5950 piechoty i 1078 jazdy. Reszta sił była rozproszona po miastach pruskich, pełniąc tam służbę garnizonową. Szwedzki monar-cha spodziewał się jednak lada dzień posiłków. 5 września rozpoczął lądowanie w Piławie kanclerz Axel Oxenstierna wraz z 2 regimentami piechoty i 5 kompaniami jazdy. 9 września, opóźniony przez sztorm, wyruszył forsownym marszem wzdłuż Mierzei Wiślanej w kierunku Głowy

Page 79: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

i Tczewa. Oprócz tego spodziewane były posiłki z Inflant i Szwecji. Wskutek niekorzystnego stosunku sił Gustaw Adolf nie śmiał na razie podjąć poważniejszej akcji przeciw Zygmuntowi III. Z chwilą jednak nadejścia Oxen-stierny planował uderzenie na Wisłoujście. Obawiał się bowiem, że liczna załoga Gdańska i niewielkie oddziały polskie, strzegące okrętów Zygmunta III kotwiczących na Wiśle pod Latarnią, mogą uderzyć na jego tyły, gdy podejmie walkę z polskimi siłami głównymi. Chciał wiedzieć, jakie siły będzie musiał wydzielić do osłony z tego kierunku. Liczył również, że energicznym wypadem przerazi gdańszczan, którzy poniechają wszelkich prób wycieczek. Dążył także do ostatecznego wyjaśnieniu sytuacji. Wysnuł bowiem hipotezę, że Zygmunt III przez uderzenie na Tczew chce ratować Gdańsk. Było oczywiste, że jeśli była ona słuszna, to atak szwedzki na Gdańsk powinien spowodować natychmiastową ofensywę Pola-ków. Do gdańskiej Głowy poszły więc rozkazy, aby siły Oxenstierny zatrzymały się tam. Oddziały wydzielone z obozu pod Tczewem miały do nich dołączyć i pomasze-rować razem na Wisłoujście.

Tymczasem siły Zygmunta III do 12 września wzrosły do około 5100 jazdy i 4300 piechoty oraz około 2000 pospolitego ruszenia, w sumie do 12 000 ludzi. Składało się na tę liczbę 1600 husarii, 400 rajtarów, 400 dragonów. 1900 piechoty cudzoziemskiego autoramentu, 2000 piechoty polskiej i 2000 szlachty pospolitego ruszenia. Rada miejska Gdańska, przestraszona koncentracją sił szwedzkich, zasy-pywała Zygmunta III listami o ruchach wojsk Gustawa Adolfa. Delegaci Rady wyprosili drugą audiencję i błagali o niezwłoczny wymarsz całej armii w kierunku Gdańska Król znów odpowiedział wymijająco, że nie jest jeszcze gotowy. Znając stan sił Gustawa Adolfa nie wierzył w argumenty delegatów. Żądał jednak natychmiastowego zawiadomienia, gdyby wykryto przygotowania do szturmu

Page 80: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

miasta. Musiał jednak już podjąć decyzje, przyrzekł bowiem mieszczanom, że albo cała armia, albo jej główne siły wkrótce posuną się naprzód.

Król 12 września zwołał tajną naradę, na której, jak można się domyślać, ustalono plan bitwy. Dokonano wówczas także podziału organizacyjnego na pułki i wy-znaczono ich dowódców. Zamierzeniem Zygmunta III było stoczenie ze Szwedami obronno-zaczepnej walnej bitwy na przedpolach Gniewu. Liczył, że oblężenie tego miasteczka przez jego armię zmusi Gustawa Adolfa do wyjścia zza fortyfikacji i natarcia na wybrane przez Polaków pozycje. Gniew strzegł bowiem ważnej prze-prawy na Wiśle i jego opanowanie przez Polaków (którzy mieliby wówczas w swych rękach przyczółki po obu brzegach rzeki), groziłoby Szwedom równoczesnymi ude-rzeniami na Tczew-Kwidzyn-Sztum-Malbork , a nawet na Pasłęk-Braniewo. Szwedzi na razie mieli zbyt słabe siły, by osłaniać się na wszystkich kierunkach. W takiej sytuacji Gustaw Adolf powinien przyjść z odsieczą załodze Gniewu. Gdyby Szwedzi nie odważyli się na pójście z odsieczą, można byłoby wiązać ich siły wypadami lekkiej jazdy na Żuławę Malborską, i nie dopuszczać do Gdańska. W tym czasie powinien nadejść hetman polny koronny Stanisław Koniecpolski z wojskiem kwar-cianym i wtedy silna armia polska mogłaby nawet podjąć wyprawę na Elbląg. Aby zdopingować Gustawa Adolfa do działania, postanowiono wybudować powyżej Gniewu most pontonowy przez Wisłę. Miało to unaocznić Szwe-dom skalę zagrożenia. Jednocześnie lekka jazda polska miała niepokoić Malbork. Także pod Ornetę wysłano oddział jazdy, złożony z części lisowczyków, pod wodzą pułkownika Idziego Kalinowskiego, aby wyciągnąć część sił szwedzkich z Tczewa. Wymarsz z Grudziądza ustalono na 13 września. Armia miała natychmiast przeprawić się na lewy (gdański) brzeg Wisły. Maszerowanie prawym

Page 81: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

brzegiem groziłoby bowiem — z powodu trudnej prze-prawy — komplikacjami w wypadku potrzeby udzielenia pomocy Gdańskowi.

Całość sił podzielono na cztery pułki: wojewody kijows-kiego Tomasza Zamoyskiego, wojewody brzeskiego Eusta-chego Tyszkiewicza, marszałków: koronnego Łukasza Opalińskiego i litewskiego Krzysztofa Wiesiołowskiego (w polu dowodzić miał nim w praktyce Opaliński), starosty sochaczewskiego Konstantego Plichty. Pułk Zamoyskiego stanowić miał w marszu straż przednią, a w czasie bitwy — prawe skrzydło przełamujące. W jego skład weszła przede wszystkim jazda, głównie husaria. Pułk Tyszkiewi-cza miał stanąć na lewym skrzydle (również przełamują-cym). On także dysponował prawie samą jazdą. Pułk marszałkowski, przy którym zamierzali być także król i królewicz, miał w czasie bitwy zająć centrum szyku i odparować w pierwszej fazie bitwy spodziewane uderzenie szwedzkie. W jego skład weszła doborowa piechota cudzo-ziemskiego autoramentu (między innymi Artura Astona). cztery roty świetnej królewskiej piechoty węgierskiej, kilka polskich rot pieszych prywatnych, nadworne chorągwie husarskie i regiment rajtarii nadwornej oraz cztery prywatne chorągwie kozackie. Pułk Plichty przewidziany był do oblegania Gniewu. W czasie bitwy miał również ubez-pieczać pozycje polskie od strony Wisły, skąd mogła szkodzić rzeczna flotylla Gustawa Adolfa. Znalazła się w jego składzie dragonia i piechota cudzoziemska kawalera maltańskiego Mikołaja Judyckiego, artyleria, wiele rot piechoty polskiej oraz jazda do ubezpieczeń i straży tylnej.

W o d z e m naczelnym został Zygmunt III. Była to decyzja słuszna. Nie tylko bowiem Zamoyski , ale i wielu innych magnatów, którzy przyprowadzili królowi swoje chorągwie, czuło się godnymi buławy hetmańskiej. Jedynie powaga korony mogła te ambicje przytłumić oraz zapobiec war-cholstwu i rozprzężeniu. Zygmunt, chyba słusznie, już

Page 82: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

nikomu nie wierzył, nawet jego syn był w opozycji, a także Zamoyski. Co więcej, sam hetman polny koronny Stanisław Koniecpolski w bardzo podejrzany sposób zwlekał z przy-byciem. Inni nie mieli zbyt dużych kwalifikacji wojskowych i wyznaczeni zostali pułkownikami, ze względu na godności senatorskie, które dzierżyli. Toteż król przynajmniej dwóm z nich, Tyszkiewiczowi i Plichcie, przydzielił doradców. Byli nimi oficerowie zawodowi w randze pułkowników, którzy już zdołali przybyć do Grudziądza, czyli Andrzej Stanisław Sapieha (dowódca roty husarskiej) oraz wspom-niany kawaler maltański Mikołaj Judycki, późniejszy do-wódca artylerii Wielkiego Księstwa Litewskiego. Z takiego podziału dowództw najbardziej niezadowolony był Włady-sław Waza. Uskarżał się na to w listach do Krzysztofa II Radziwiłła. „Uskarżyć się muszę, żem tak nieszczęśliwy, że mię do żadnej posługi Królewska Jego Mość zażyć nie chce i tak na tą wyprawę jestem jak nowicjusz jaki albo jako cudzoziemcy mówią reformato Generale"4. N i e była to prawda, miał bowiem objąć funkcję królewskiego porucznika. Powierzono mu m.in. kierowanie przeprawą i dowodzenie przednią strażą.

Po naradzie odprawiono mszę. Senatorowie wyrazili na niej zadowolenie z królewskich planów. „Pogarda nie-przyjaciela dla świątyń boskich wzbudziła w nas żądzę zemsty; powszechnie wołano: odpędźmy do Szwecji tego śledzia"5. Wiele lat później z ironią wspominano ten incydent. „Zwali niektórzy Gustawa śledziem i z wielką ochotą przeciw niemu idąc (...) obawiali się, żeby snadź przestraszony wstecz do słonych swoich krajów nie upłynął. Aliści ten śledź obrócił się w wieloryba"6. Na razie jednak

4 Listy Władysława IV do Krzysztofa Radziwiłła. 1612-1632, list z 16 IX 1626, wyd. A. Muchliński, Kraków 1870. s. 72-73.

5 J. T e o d o r c z y k. Bitwa..., s. 85. J. T e o d o r c z y k , Bitwa..., s. 85. J. S e r e d y k a. Nowe poglądy...,

s. 94.

Page 83: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

13 września rozpoczęła się przeprawa sił polskich po moście pontonowym. Najpierw przeprawiły się pułki jazdy Zamoyskiego i Tyszkiewicza wraz z królewiczem Włady-sławem. Następnie, 14 września, przeszedł Wisłę pułk marszałka Opalińskiego i najprawdopodobniej artyleria, co tłumaczyłoby stratę całej doby. Dopiero bowiem 15 wrześ-nia król wraz z pułkiem Plichty opuścił Grudziądz. Tego samego dnia rozpoczęto marsz do Nowego.

Maszerowano dość szybko między korytem Wisły z pra-wej strony i rzeczki Mątawy z lewej. Już po południu osiągnięto Nowe. Stąd wymaszerowano pod Gniew. 18 września znacznie rozciągnięta w marszu armia polska, przedzierając się przez kompleksy leśne pod Gogolewem. osiągnęła przedpola Gniewu. Jeszcze tego samego dnia pułk Zamoyskiego przeprawił się na północny brzeg Wie-rzycy (na zachód od miasta) i przeciął załodze szwedzkiej komunikację z armią Gustawa Adolfa pod Tczewem Stopniowo dołączały pozostałe pułki. Nie uniknięto przy tym zamieszania. Dopiero po wielu wysiłkach założono wreszcie dwa obozy po obu stronach rzeki Wierzycy, zapewne w okolicach dzisiejszej miejscowości Brody, gdzie wówczas znajdowała się przeprawa.

Tymczasem Gustaw Adolf, nic nie wiedząc o wymarszu wojsk Zygmunta III z Grudziądza, 14 września opuścił Tczew, kierując się w stronę Gdańska. Wojsko częściowo płynęło Wisłą, batami, komięgami i łodziami, częściowo maszerowało po kamiennym wale przeciwpowodziowym. Tylko rajtaria patrolowała teren od strony Gdańska, ubez-pieczając piechotę przed ewentualnym wypadem z miasta. Po osiągnięciu gdańskiej Głowy zatrzymano się na całą noc. Dołączyły wówczas siły prowadzone przez Oxenstier-nę. Gdy następnego dnia wznowiono marsz i zbliżono się do Krokowa (około mili od miasta), oddziały szwedzkie zostały ostrzelane przez artylerię miejską strzelającą z nowo usypanych wałów od północnej części miasta. Ogień ten

Page 84: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

jednak, z powodu dużej odległości, nie spowodował u Szwe-dów żadnych strat. Gdy armia szwedzka zbliżyła się do Wisłoujścia, została przywitana równie gwałtowną kanona-dą. W związku z tym Gustaw Adolf nakazał zająć od-działom stanowiska w dębowym lesie, ciągnącym się wzdłuż morskiego brzegu. Dalsze działania uniemożliwiał gwałtowny ogień obrońców. Szańce Latarni prezentowały się tak znakomicie, że na zwołanej przez szwedzkiego monarchę 17 września naradzie wojennej zastanawiano się, czy atakować je tej jesieni, czy czekać do lata, aż przybędą ze Szwecji nowe siły.

Wtedy właśnie nadeszła wiadomość, że Polacy zbliżają się do Gniewu. Gustaw Adolf ocenił zamiary polskie dokładnie według życzeń Zygmunta III. Obawiał się uderzenia na Sztum, Malbork i Warmię oraz przecięcia przez polską jazdę linii komunikacyjnej przez przeprawę na Żuławie Wielkiej. Postanowił więc Gniewu nie oddać. Liczył się też z możliwo-ścią walnej bitwy i wcale nie był pewien je j wyniku. Cały bowiem sprowadzony pod Latarnię sprzęt oblężniczy kazał natychmiast odprowadzić drogą wodną do Elbląga, a najcięż-sze działa do Piławy. W nocy z 17 na 18 września wojska szwedzkie, pozostawiwszy w lesie zapalone na kijach knoty, aby markowały posterunki muszkieterskie, wyruszyły poś-piesznym marszem do Tczewa. Poza tym na odsiecz załodze Gniewu wymaszerowały z Nowego Stawu dwie stojące tam kompanie piechoty z regimentu Nilsa Ribbinga, by dotrzeć do miasta, zanim jeszcze Polacy zdołają zamknąć je szczelną blokadą. Choć od strony militarnej wypad Gustawa Adolfa na Wisłoujście skończył się niemalże kompromitacją, to jako demonstracja wobec Gdańska spełnił swoje zadanie. Przez cały okres ponaddwutygodniowych zmagań pod Gniewem, Gdańszczanie nie odważą się na żadną akcję skierowaną przeciw zapleczu szwedzkiego monarchy.

Batalia pod Gniewem była decydująca dla przebiegu kampanii letniej 1626 r. Gniew był małym miasteczkiem.

Page 85: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

położonym na lewym, wysokim brzegu Wisły u ujścia Wierzycy. Od wschodu, nad Wisłą przy ujściu Wierzycy, stał zamek, strzegący przeprawy w kierunku Kwidzyna i Sztumu. Mury miejskie ceglane, pojedyncze, o grubości ponad 1,5 m, miały obwód około kilometra. Obronę ułatwiały gęsto pobudowane baszty, których było 18, w tym dwie okrągłe, reszta kwadratowe. Od strony południowo-zachodniej zbudo-wany był mur podwójny z 4 dodatkowymi półokrągłymi basztami. Pokrzyżacki zamek oddzielony był od miasta szerokim rowem. W zwartej budowli zamkowej wyróżniał się zwłaszcza kwadratowy gmach zamku górnego z 4 narożnymi wieżami. Grubość muru tych wież dochodziła do 5,5 m. Zamek gniewski był siedzibą starostwa i uważany był za porównywalny z malborskim. Obwód zewnętrzny całego systemu obronnego wraz z zamkiem wynosił około 1370 m.

Przystępująca do oblężenia Gniewu armia polska nic mogła liczyć na pomoc mieszczan. Do wzrostu nastrojów antypolskich przyczyniły się bowiem (oprócz zwyczajnych sporów ze starostą) waśnie o podłożu religijnym. Spór. trwający od 1590 r., ogniskował się wokół Kościoła katolic-kiego, który protestanci próbowali odebrać katolikom. W 1596 r. został on ostatecznie objęty przez katolickiego proboszcza. Niewątpliwie swary religijne z tego powodu musiały być w 1626 r. bardzo żywe, skoro jeszcze w 1654 r. doszło do poturbowania proboszcza za próbę nawrócenia umierającego protestanta. W czasie oblężenia ludność miejska wspomagać będzie załogę szwedzką, między in-nymi w jej szeregach stanie 60 młodych rzemieślników. Garnizon szwedzki składał się z jednej kompanii piechoty z Ostergotland, z regimentu Johana Banera pod dowództ-wem szkockiego podpułkownika Johana Kinnemonda, który służył w armii szwedzkiej od 1621 r. Uzbrojenie Szwedów stanowiły muszkiety i co najmniej 2 działa, jak też sprzęt i broń ze zbrojowni zamkowej i miejskiej. Zapewne były to hakownice i śmigownice.

Page 86: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Przybywszy 18 września pod Gniew, Zygmunt III wysłał trębacza z wezwaniem do kapitulacji, które jednak pozostało bez odpowiedzi. Wobec tego król zwołał naradę, aby ustalić plan oblężenia. Pod wieczór rozpoczęto roz-poznawanie terenu wokół miasteczka i jego umocnień. Doszło wtedy do pierwszych starć pomiędzy wysuniętymi posterunkami szwedzkimi, w sadach na północ od Gniewu, a ochotnikami polskimi, wysłanymi na rekonesans. W cza-sie walki trzech Szwedów dostało się do niewoli. Zgodnie zeznali oni, że w mieście jest tylko 150 żołnierzy. W nocy udało się jednak dostać za mury 300 dalszym Szwedom. Były to wspomniane dwie kompanie piechoty z załogi Nowego Stawu, które przypłynęły łodziami Nogatem i Wisłą, a potem przedostały się do stojącego tuż nad wodą zamku.

W niedzielę 20 września zaczęły się przeprawiać na północny brzeg Wierzycy następne trzy pułki z armii Zygmunta III. Rozpoczęto również budowę obozu głów-nego na północ od miasta, na wzgórzu, mniej więcej w odległości 800 m od murów, opierając go bokiem o Wisłę. Drugi obóz stanął na zachód od Gniewu, w dogod-nym kolanie Wierzycy, zapewne po to, by strzec przeprawy przez tę rzeczkę. Piechota polska zaczęła sypać szańce pod murami, wypierając Szwedów ukrytych w sadach. Wznie-siono stopniowo linię kontrwalacyjną w odległości nie większej niż 250 m, skoro podczas rekonesansu strzałem z muszkietu zabito konia pod kapitanem Fitinghoffem. Za linią tą usypano baterię dla armat ciężkich, na pewno na wzgórzu od strony północnej, ponieważ na południe od Gniewu rozciągały się bagna. Król zamierzał główny wysiłek skupić na zdobywaniu zamku, gdyż jego upadek oznaczał niechybną kapitulację miasta. Drugą baterię usy-pano nad Wisłą, na plaży, 500 m w bok i nieco na południe od wejścia do wąwozu prowadzącego do folwarku Ciepłe, frontem do rzeki, aby zapobiec próbom (jak wykazało

Page 87: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

doświadczenie z kompaniami Ribbinga) odsieczy z tej strony. Prace fortyfikacyjne przeciągnęły się do północy. Już po zapadnięciu ciemności stawiano wiklinowe kosze wypełnione ziemią, mające chronić stanowiska artyle-ryjskie. Pod wieczór zatoczono na główną działobitnię (pod zamkiem) 4 armaty oblężnicze i natychmiast ot-worzono ogień do zamku, ale okazał się bezskuteczny. Podobnie bez efektów strzelało do obrońców 5 kompanii piechoty cudzoziemskie j . W nocy ustawiono kolejne działa, tak że ogółem zamek i miasto ostrzeliwać miało 5 dział ciężkich i 4 polowe. Jak na oblężenie było to zbyt mało. Mimo to w poniedziałek 21 września o świcie rozpoczęto bombardowanie. Bito w narożną basztę — prawdopodobnie w murach zamku niskiego, dość potężną w porównaniu z miejskimi, wyposażoną w 2 działka, z których Szwedzi zadali pewne straty Polakom. Ostrzeliwano również mur miejski. Oddano wówczas podobno 70 strzałów z samych dział ciężkich. Było to dużo, zważywszy, że ówczesne armaty trzeba było chronić przed szybkim zużyciem powoli i starannie chłodząc octem. Basztę jedynie uszkodzono, za to w murze zdołano wybić dużą dziurę. Już na początku kanonady okazało się, że część w wielkim pośpiechu przywiezionej amunicji nie pasuje do dział. Ale około południa kłopoty te zeszły na dalszy plan. Przyszła bowiem wiadomość, że cała armia szwedzka maszeruje na obóz polski.

Gustaw II Adolf prowadził do bitwy rdzeń swoich sil zbrojnych. Rajtaria i dragonia szwedzka liczyły 14 kompanii o łącznej sile 1738 koni (Zakarias Pauli — 101 koni rajtarów z Sodermanland, Svart Jons Jansson — 141 koni rajtarów z Ostergotland, Per Johansson Maneskóld af Selinger — 137 koni rajtarów z Uppland, Karl Joachim Karberg — 128 koni rajtarów z Oland, Lood Per Mansson — 127 koni rajtarów ze Smaland, Olof Eriksson Stakt — 137 koni rajtarów z Yastergotland. Erland Uddeson

Page 88: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Órnflycht — 137 koni rajtarów z Vastmaland, Hans Wrangel — 100 rajtarów zaciężnych, Reinhold Anrep — 130 rajtarów fińskich, Gert Skytte — 130 rajtarów fińskich z Abo Lan, Hans Bagge — 130 rajtarów fińskich, Akke Tott — 130 rajtarów fińskich, druga kompania Akke Totta — 130 rajtarów fińskich, Dittrich Guttrecht — 80 dragonów zaciężnych z Prus). Piechota składała się z 56 kompanii o łącznej sile około 8150 ludzi (Gardensskvadron Erika Handa — 5 kompanii, 740 ludzi, Faltregemente Johana Banera z Ostgóta Landsregemente — 7 kompanii, 1034 ludzi, Faltregemente Larsa Kagga z Ostgóta Land-sregemente — 6 kompanii, 892 ludzi, Alvsborgs Falt-regemente Nilsa Ribbinga z Vastergótlands Landsregemente

— 6 kompanii, 840 ludzi, Vastmalands Faltregemente Bengta Bagge af Berga z Upplands Landsregemente — 8 kompanii, 1184 ludzi, Kronobegslanfaltregemente Tomasza Muschampa ze Smalands Landsregemente — 8 kompanii, 1100 ludzi, Finowie z Ósterbottensregemente Alexandra von Essen — 8 kompanii, około 1169 ludzi, Ósterbotten och norra Finlandsregemente Arvida Horna — 8 kompanii, 1192 ludzi). Silna artyleria szwedzka w obozie pod Tczewem liczyła 74 działa i nieznaną liczbę działek 3-funtowych. Te ostatnie to nie słynne działka regimentowe (te pojawią się w armii szwedzkiej na początku 1629 r.), lecz nieco cięższe od nich armaty polowe o dłuższej lufie, używane też jako działa morskie. Ogółem więc (doliczając obsługę dział) armia szwedzka liczyła około 9500 ludzi i co najmniej 80 dział (z których w pole zabrano 36 większych wagomiarów i pewną liczbę 3-funtówek).

Naprzeciw tych sił szwedzkich na polu bitwy stanąć miało: 18 rot husarii w sile około 2930 koni (rota litewska zaciężna Pawła Niewiarowskiego; rota litewska zaciężna Michała Woyny; rota litewska zaciężna Andrzeja Stanisława Sapiehy, starosty ryskiego; chorągiew wielka dworska; rota powiatowa chełmińska; rota powiatowa pomorska; 5 rot

Page 89: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

powiatowych wielkopolskich; roty prywatne wojewody brzes-ko-litewskiego Eustachego Tyszkiewicza; kanclerza wielkie-go koronnego Wacława Leszczyńskiego; starosty rawskiego Sebastiana Wołudzkiego; wojewodzica rawskiego Stefana Wołudzkiego; marszałka nadwornego koronnego Łukasza Opalińskiego; marszałka nadwornego litewskiego Krzysztofa Wiesiołowskiego; starosty pokrzywnickiego Jana Działyń-skiego), 2 roty rajtarii w sile 400 koni (Henryka Szmelinga, Ottona Denhoffa), chorągiew 300 lisowczyków na żołdzie królewskim Władysława Śleszyńskiego (Slesińskiego), chorą-giew zaciężna 150 kozaków na żołdzie królewskim Mostow-skiego, 26 rot kozackich magnackich i wolontarskich w sile około 3000 koni (roty Tomasza Zamoyskiego, wojewody kijowskiego pod Aleksandrem Plucińskim; Tomasza Zamoy-skiego, wojewody kijowskiego pod Stanisławem Czernym; Eustachego Tyszkiewicza, wojewody brzesko-litewskiego: druga rota Eustachego Tyszkiewicza; Melchiora Wejhera, wojewody chełmińskiego; Samuela Konarskiego, wojewody pomorskiego; Stanisława Radziejowskiego, wojewody raw-skiego; Andrzeja Lipskiego, biskupa kujawskiego; Hermolausa Ligęzy, podskarbiego koronnego; Pawła Działyńskiego: Stanisława Działyńskiego, podkomorzego malborskiego: Stanisława Działyńskiego, starosty tolkmickiego; Jana Dzia-łyńskiego, starosty pokrzywnickiego; nieznanego z imienia Działyńskiego; Sebastiana Wołudzkiego, starosty rawskiego; Erazma Domaszewskiego z Jedleca, starosty łukowskiego: Stefana Grudzińskiego, wojewodzica rawskiego; Przecława Pawła Leszczyńskiego, wojewodzica brzeskiego; Andrzeja Wodyńskiego, wojewodzica podlaskiego; Jakuba Sobieskie-go, wojewodzica lubelskiego; dworzanina Wojciecha Barano-wskiego; Adama Kazanowskiego; Amolfa Kryskiego; Jerzego Ossolińskiego; Piotra Daniłowicza; Adama Grudzieckiego).

Dragonia i piechota królewska cudzoziemskiego auto-ramentu oraz piechota prywatna cudzoziemskiego auto-ramentu liczyły łącznie około 2050 ludzi (dragoni Mikołaja

Page 90: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Judyckiego, kawalera maltańskiego, 400 koni; piechota Mikołaja Judyckiego, kawalera maltańskiego, 500 ludzi; szkocka piechota Artura Astona, 500 ludzi; piechota Gerarda Denhoffa, 200 ludzi; piechota Ottona Fitinghoffa, 200 ludzi; piechota Ernesta Fitinghoffa, 250 ludzi; piechota prywatna Tomasza Zamoyskiego, wojewody kijowskiego, pod kapita-nem Grymem, 100 ludzi). Piechota polska zaciężna królewska liczyła 800 ludzi (Józefa Rabiego 2 roty — 200 ludzi; Przyłuskiego 2 roty — 300; Jana Porębskiego — 300). Piechota węgierska królewska składała się z 4 rot hajduków o łącznej sile 600 ludzi (roty Wojciecha Kuropatwy — 150 ludzi, Macieja Jielińskiego — 200. Piotra Smieszyńskiego — 100, Jana Szacko — 150). Piechota polska magnacka liczyła około 960 ludzi (roty Tomasza Zamoyskiego, wojewo-dy kijowskiego pod rotmistrzem Bohdarowskim; Stanisława Radziejowskiego, wojewody rawskiego; rota Kaszubów Melchiora Wejhera, wojewody chełmińskiego; roty Andrzeja Lipskiego, biskupa kujawskiego; księcia Aleksandra Radzi-wiłła, krajczego litewskiego; Kaspra Zebrzydowskiego, kasz-telana kaliskiego; Wacława Leszczyńskiego, kanclerza wiel-kiego koronnego). Do tego doliczyć jeszcze trzeba około 1000 ludzi pospolitego ruszenia. Armia Zygmunta III Wazy liczyła więc 6780 jazdy i 4430 piechoty, w sumie około 11 210 ludzi i 20 dział7. Na polu bitwy zadecydować miała jednak nie liczebność, ale charakter obu wojsk.

W rozważaniach o wojsku Zygmunta III nie można dać się zwieść wielkiej liczbie husarii. Ponieważ formacja ta

1 J. T e o d o r c z y k , Bitwa ze Szwedami pod Gniewem..., s. 92-95. J. Wimmer uważa, że wykaz opracowany przez J. Teodorczyka można uzupełnić o roty powiatowe chełmińskie i pomorskie: liczyły one 32 konie pocztów pańskich i 210 koni rycerstwa (zapewne po husarsku) oraz 525 koni po kozacku. Poza tym oprócz rot powiatowych pruskich, wielkopol-skich i kujawskich wystawione miały zostać roty przez ziemię dobrzyńską, czerską, warszawską, drohicką i łukowską. O ich udziale w bitwie nic mamy jednak wiadomości. Zob. J. W i m m e r , Wojsko i skarb..., s. 44, por. J. S e r e d y k a , Sejm Toruniu..., s. 23. 135.

Page 91: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

była sławna, każdy chciał uchodzić za husarza, a przede wszystkim szlachcice pospolitego ruszenia. Tymczasem niezmiernie trudną taktykę tej jazdy — chociażby władanie kopią, zawracanie w miejscu, zjeżdżanie i rozluźnianie szeregów w biegu — mogli opanować tylko żołnierze zawodowi, mający fizyczne warunki oraz służący długo pod jednym znakiem. Tak więc, choć pod Gniewem było 3000 kopii, to Zygmunt mógł mieć pełne zaufanie tylko do 550 żołnierzy litewskich rot Pawła Niewiarowskiego. Andrzeja Stanisława Sapiehy i Michała Woyny. W rotach Niewiarowskiego i Woyny służyli prawdopodobnie jeszcze weterani spod Kircholmu, a Sapieha walczył w Inflantach od 1622 r. Chorągiew dworska Zygmunta III była już raczej od parad na uroczystościach. Chorągwie powiatowe, choć zawodowe, pełniły przede wszystkim funkcje policyjne i do wielkich bitew w otwartym polu mogły się nie nadawać. Reszta, poza nielicznymi wyjątkami, była zaciąg-nięta pośpiesznie, niezgrana, służąca raczej do podnoszenia splendoru magnata, niż do boju. W wojsku Zygmunta III było też 400 rajtarów, byli to głównie Polacy. Mieli zresztą zaciąg polski, towarzyski. Pod względem uzbrojenia prze-wyższali rajtarów szwedzkich. Mieli trzy strzelby, w tym jedną „długą" (karabin) i oprócz rapiera lub szabli — pałasz husarski przy siodle. Koni używali prawdopodobnie pol-skich, a więc lepszych od niewielkich fryzyjskich koni rajtarii szwedzkiej . Ich zbroje były tak podobne do husars-kich, że te dwa rodzaje jazdy mylić mieli sami Polacy. Doświadczenie bojowe miała jednak tylko rota Henryka Szmelinga, od 1622 r. walcząca w Inflantach. W rocie Otto Denhoffa natomiast nawet konie były nieosłuchane z hu-kiem wystrzałów. Jazdy kozackiej, walczącej głównie bronią palną, było ponad 3000 koni. Najlepsi byli w niej lisow-czycy. Bardzo doświadczeni, znali wszelkie rozwiązaniu taktyczne stosowane przez jazdę. Byli niezrównani w roz-poznaniu, w walce w szyku rozproszonym czy w natarciu

Page 92: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

szykiem zwartym. Potrafili też karakolować. Walczyli bez zbroi i pancerzy, ale mieli doskonałe uzbrojenie zaczepne: dwa pistolety, karabin, łuk, koncerz i szablę. Pozostałe roty kozackie, poza chorągwią Mostowskiego, były prywatne lub wolontarskie i służący w nich żołnierze nie mieli czasem w pełni skompletowanego uzbrojenia.

Piechota i dragonia polska różniła się od szwedzkiej zasadniczo tylko tym, że w polskich oddziałach nie było pikinierów. Jak już wspomniano, muszkieterzy cudzoziem-skiego autoramentu noszący strój zachodnioeuropejski będą myleni przez hajduków z zaciężnymi regimentami Gustawa Adolfa. Muszkieterzy polscy nie znali szyku skwadrono-wego, bo nie było pikinierów, ale walczyli, podobnie jak szwedzkie dywizjony muszkieterskie, w rotach po około 100 ludzi. Niewątpliwie byli to żołnierze dobrze uzbrojeni (w muszkiety holenderskie lub niemieckie) i doświadczeni. Kompanie Artura Astona i Ernesta Fitinghoffa służyły w Inflantach od 1621 r. Otto Fitinghoff bił się z Kozakami zaporoskimi nad Jeziorem Kurukowskim w 1625 r. jako kapitan prywatnych knechtów Tomasza Zamoyskiego. Rota Gerharda Denhoffa walczyła już pod Chocimiem w 1621 r. Aston z kolei w 1623 r. otrzymał od króla nadanie ziemskie za zasługi bojowe. Jedynie o żołnierzach Judyckiego niczego nie możemy powiedzieć. Również chorągwie piechoty polskiej mogły wykazać się dużym doświad-czeniem. Jan Porębski i Józef Rabi walczyli w Inflantach od 1621 r. Hajducy nie wytrzymywali jednak w starciu z piechotą szwedzką, gdyż arkebuzy miały znacznie mniej-szą donośność. Przezbrojenie hajduków w muszkiety nie wchodziło w grę, bo to wymagałoby od nich zupełnie innych umiejętności, jak np. stosowanie kontrmarszu. Najgorzej jednak, ze zrozumiałych przyczyn, wypada dla strony polskiej porównanie artylerii. W tym rodzaju broni strona polska ustępowała szwedzkiej zarówno pod wzglę-dem liczby dział, jak i ich wagomiarów.

Page 93: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Nad tym konglomeratem różnych rodzajów broni armia szwedzka niewątpliwie górowała wyszkoleniem, siłą ognia i przede wszystkim doświadczeniem bojowym. Rajtarzy Gustawa Adolfa, choć ustępowali jeździe polskiej pod względem jakości koni czy uzbrojenia, mieli w większości za sobą wiele lat służby. Na 14 kompanii rajtarskich tylko 5 było nowo zaciężnych (Karla Karberga, Hansa Wrangla. Dittricha Guttrechta, Hansa Baggego i Ake Totta). Pozostałe walczyły w Inflantach od wielu lat (np. kompania Sviirta Jónsa Hanssona od 1611 r.). Piechota szwedzka składała się z regimentów zaciężnych i narodowych, rekrutowanych z wolnych chłopów. Służba w regimentach narodowych była zawodowa i trwała 20 lat. W obozie pod Tczewem, a tym samym w pierwszym dniu bitwy pod Gniewem. Gustaw Adolf miał wyłącznie piechotę chłopską, z lek-ceważeniem opisywaną przez polskiego kronikarza. „Gus-taw (...) nie więcej jak sześć tysięcy piechoty do kopaczów bardziej, niż do żołnierzy podobniejszej przyprowadził"8

Pikinierzy szwedzcy bowiem, oprócz pik, rapierów i uzbro-jenia ochronnego, nosili także rydel, siekierę lub piłę, aby na miejscu postoju wznosić umocnienia polowe. Musz-kieterzy szwedzcy uzbrojeni w muszkiety holenderskie mogli skutecznie razić jazdę polską na odległość poniżej 230 m. W starszych badaniach utrzymywano, że szybko-strzelność muszkietu wynosiła 1 strzał na 8 - 1 0 minut, lecz nowsze badania ten pogląd obaliły. Ze źródeł wynika, że dobry muszkieter był w stanie oddać nawet 2 - 3 strzały na minutę. Przy strzelaniu kontrmarszem natomiast niemal uzyskiwano efekt ognia ciągłego. Niewiarygodna wobec prymitywizmu broni szybkostrzelność muszkieterów świad-czy jedynie o niezwykłej sprawności ówczesnych wojsk zawodowych oraz o roli, jaką odgrywała rutyna i doświad-czenie bojowe. Doświadczenie bojowe uczyło jednak, że

8 P. P i a s e c k i, op. cii., s. 324.

Page 94: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

w czasie jednego starcia w trudnym terenie lub w walce z szarżującą jazdą muszkieter jest w stanie oddać tylko jeden strzał, dlatego starano się tak prowadzić atak i obronę, aby żołnierze strzelali z muszkietów w naprawdę decydu-jącym momencie. A niewątpliwie doświadczenia bojowego piechocie szwedzkiej nie brakowało. Niektóre regimenty piesze walczyły już w wojnie rosyjsko-szwedzkiej w latach 1611-1617 (Johana Banera, Larsa Kagga, Nilsa Ribbinga i Tomasza Muschampa), a wszystkie w wojnie polsko--szwedzkiej w Inflantach od 1621 r. Gardenskwadron, czyli gwardia piesza, natomiast był szkołą piechoty, przez którą przechodził każdy rekrut. Prawdopodobnie król szwedzki przydzielił każdemu skwadronowi dwie lekkie armaty, zwiększając jeszcze dzięki temu przewagę ogniową nad przeciwnikiem.

Także szwedzka kadra dowódcza była bardziej doświad-czona. Do czasu bitwy pod Gniewem Zygmunt III dowodził w polu podczas wyprawy do Szwecji w 1598 r. i prowadził oblężenie Smoleńska w latach 1609-1611, podczas gdy młodszy od niego o prawie 30 lat Gustaw Adolf miał za sobą zwycięską wojnę z Rosją w latach 1611-1617 i efek-towne zwycięstwa nad armią litewską w Inflantach. Pozo-stali dowódcy po stronie polskiej także nie bardzo mieli się czym pochwalić, wyobrażenie o wojnie Władysława Wazy było wówczas dość dyletanckie. Wyprawa na Moskwę w 1617 r. nie dała mu okazji zdobycia doświadczenia w działaniach typowych dla zachodnioeuropejskiej sztuki wojennej. Pod Chocimiem w 1621 r. przez cały czas oblężenia chorował. Z podróży do krajów zachodniej Europy nie potrafił wyciągnąć wniosków. Dopiero zmagania z Gustawem Adolfem miały stać się dla niego surową szkołą wojenną.

Tomasz Zamoyski, bardzo powierzchownie wykształ-cony pod względem wojskowym, miał za sobą porażkę w starciach z Tatarami w 1612 r. Co więcej, w walkach

Page 95: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

z Kozakami nad Jeziorem Kurukowskim w 1625 r. „prędko w zad obrócił"9. Był słabego zdrowia, cierpiał na podagrę. Stary Tyszkiewicz bił się na czele własnych zaciągów pod Kokenhausen w 1601 r. i pod Chocimiem w 1621 r., ale odznaczał się tylko niezwykłą silą fizyczną. Podobnie Plichta, choć brał udział w wojnie z Rosją w latach 1616-1618 i walczył pod Chocimiem w 1621, zapisał się

jedynie próbą zaprowadzenia w wojsku surowych obycza-jów moralnych, co naraziło go zresztą na konflikt z krok wiczem Władysławem.

Gustaw Adolf natomiast miał do pomocy doświad-czonych oficerów: Johan Baner już w 1617 r. był kornetem. Lars Kagg w 1621 r. majorem, Nils Ribbing w 1614 r. chorążym, Tomasz Muschamp w 1621 r. kapitanem, a Alek-sander von Essen w 1622 r. także kapitanem. Widać więc. że przewaga w sile ognia i doświadczenia bojowego były po stronie szwedzkiej.

Mimo to Gustaw Adolf, prawdopodobnie wciąż obawia-jąc się siły przełamującej polskiej husarii, postanowił dopomóc załodze Gniewu, bez atakowania Polaków w ot-wartym polu. Chciał raczej doprowadzić do bitwy obronnej, pozwalającej na wykorzystanie przewagi ogniowej. Plano-wał przesunąć całą armię bliżej stanowisk polskich i okopać się na wybranej pozycji, z której można byłoby prze-szkadzać Polakom w oblężeniu i prowokować ich do natarcia. Gdyby to nie nastąpiło, gotów był atakować obóz polski, ale ostrożnie i systematycznie, wykorzystując zarów-no przykopy (aprosze), jak twierdzę. Wybór padł na wieś Walichnowy Małe, leżącą 7 km na północ od stanowisk armii Zygmunta III. Biegnący tutaj wzdłuż Wisły wał przeciwpowodziowy zakręcał nagle ku zachodowi, tworząc półkole o promieniu kilometra. W obrębie tego półkola była podmokła łąka. Tutaj miał stanąć obóz szwedzki.

9 J. T e o d o r c z y k. Bitwa..., s. 107.

Page 96: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

wykorzystując groblę jako linię obronną. Grunty na ze-wnątrz półkola, od strony polskiej, były poprzecinane licznymi rowami melioracyjnymi, co mogło dodatkowo utrudnić ataki jazdy polskiej. Tę z natury obronną pozycję ubezpieczał dodatkowo wysunięty na 1500 m i położony w widłach Wisły i Nogatu Cypel Montawski.

Szwedzi wyruszyli z Tczewa w poniedziałek 21 września o świcie, pozostawiając w obozie wzmocniony regiment

piechoty Larsa Kagga. Ciężkie działa oraz amunicja i sprzęt płynęły barkami Wisłą — na wysokości straży przedniej. Płynął również rozebrany na części most pontonowy, który w razie niepowodzenia można było szybko zmontować

i wycofać się po nim za Wisłę, na Żuławę Malborską. Wojska szwedzkie maszerowały gościńcem prowadzącym wzdłuż rzeki w pogotowiu bojowym. Po przebyciu 20 km, około godziny 14.00, zajęto Walichnowy i obsadzono Cypel Montawski. W czasie marszu armii szwedzkiej 8 polskich chorągwi kozackich, śledzących je j ruchy, wdało się w strzelaninę z piechotą szwedzką, chcąc podprowadzić Gustawa Adolfa pod polskie stanowiska. Król szwedzki nie dał się jednak sprowokować. Był zresztą przekonany, że Zygmunt III zaatakuje go jeszcze przed zapadnięciem zmroku. Dlatego kazał jak najszybciej kopać okopy i do późnych godzin wieczornych trzymał armię w pełnym szyku bojowym.

Tymczasem król polski, zgodnie ze swoim planem, również oczekiwał natarcia. Poinformowany przez dezertera z załogi Gniewu, którego słowa potwierdził jeniec wzięty przez kozaków, o marszu wszystkich sił szwedzkich, szykował armię do bitwy. Około 15.00 wyprowadził więc wojska z obozu w otwarte pole, na którym, nie widząc nieprzyjaciela, stały one przeszło 3 godziny. Zapadający zmrok, daremne wyczekiwanie i bliskość sił szwedzkich wprowadziły nerwowość wśród Polaków. Kiedy więc dostrzeżono kilku uciekających ludzi z załogi Gniewa,

Page 97: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

niemal cała jazda polska opuściła swe pozycje, chcąc gonić uciekinierów. Bałaganowi zapobiegł, galopujący konno i osobiście zawracający żołnierzy królewicz Władysław. Uciekinierów schwytali po krótkiej pogoni ochotnicy spo-śród jazdy. Okazało się, że dwóch z nich to chłopi „olędrzy" [osadnicy holenderscy z Żuław], którzy tego dnia przedarli się do oblężonych z listem od Gustawa Adolfa, wzywającym do uporczywej obrony i zapowiadającym rychłe nadejście odsieczy. Podniesiony na duchu treścią pisma Kinnemond zorganizował w nocy wycieczkę na główną polską działobit-nię. Zaskoczeni hajducy rzucili się do ucieczki, na szczęście nadszedł ze swoimi muszkieterami Judycki i odparł Szwe-dów, wpędzając ich na powrót do miasta.

Gdy Gustaw Adolf nie doczekał się polskiego natarcia na Walichnowy, doszedł do wniosku, że następnego dnia należy zorganizować silny wypad na pozycje Zygmunta III — przede wszystkim w celu dokładnego rozpoznania terenu. Przekonawszy się bowiem, że stojąc pod Walichnowami nie sprowokuje Polaków do natarcia, chciał zająć jakąś miejscowość jeszcze bliżej stanowisk polskich. Tak blisko, aby pozycja polska mogła być pod jego stałą obserwacją i by można było wykorzystać każdą okazję do prze-szkadzania Polakom w oblężeniu i do skrytego wzmacniania garnizonu Gniewu. Zapewne jeszcze wieczorem zorganizo-wał grupę uderzeniową złożoną z około 2000 piechoty i całej jazdy, jaką wówczas dysponował. Wśród wybranych piechurów byli żołnierze ze wszystkich regimentów, z wy-jątkiem regimentu Horna, w którym przeważali rekruci bez doświadczenia bojowego. Zestawiono przypuszczalnie z tych wybranych żołnierzy 4 dywizjony pikinierów (432 ludzi) i 17 dywizjonów muszkieterskich, czyli 2 pełne skwadrony i 9 odrębnych komend muszkieterskich. O świ-cie, we wtorek 22 września wyruszono spod Walichnowów. Silna straż przednia płynęła Wisłą na 8 barkach. Reszta sił maszerowała pomiędzy brzegiem rzeki a wałem przeciw

Page 98: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

powodziowym. Szwedzi uszli zaledwie około 6 km, gdy na odległych o 4 km wzgórzach pod Ciepłem ujrzeli uszyko-waną do bitwy jazdę polską.

Wzgórze, które zajęli Polacy, było równe, płaskie, ze stromymi krawędziami, na lewo od wschodu wyższe, a na prawo ku zachodowi łagodnie opadające. Obrośnięte czer-niejącymi zaroślami zbocza wyglądały jak wały forteczne. Najwyższy punkt tego wzgórza, leżący przy drodze z Ciep-łego do Szprudowa, wynosił 70,1 m nad poziomem morza. Od tego punktu wzniesienie rozciągało się, bardzo łagodnie opadając, 1000 m na wschód i 1000 m na północ, a później gwałtownie opadało w dół, tworząc uskok o wysokości około 20 m. W kierunku zachodnim natomiast od szczytu 70,1 wzgórze biegło wklęsłym łukiem kilkanaście kilome-trów, aż do wsi Słońca, ale stroma skarpa kończyła się już na pierwszym kilometrze, a dalej były tylko łagodne pagórki (kąt podniesienia 15 stopni). Stromy front wzgórza liczył więc 2 km. Na jego wschodnim skraju stał wspomi-nany już folwark Ciepłe. Wzniesienie na tym dwukilome-trowym stromym odcinku przecinały trzy głębokie parowy. Biegły przez nie polne drogi. Pierwszy wąwóz, o szerokości około 40 m, prowadził od wschodu do folwarku Ciepłe. Drugi, największy o szerokości około 70 m i długości około 800 m, położony od północy, to jest od frontu, dochodził niemalże do szczytu 70,1. Trzeci, również od północy, szerszy, ale krótszy, przebiegał 750 m na zachód od drugiego. Dwa ostatnie wąwozy dzieliły stromą wyżynę na 3 części, z których każda miała około 700-750 m sze-rokości. U stóp wzgórza rozciągała się w kierunku północ-nym idealnie płaska, przecięta rowem odwadniającym równina. Od wschodu płynęła Wisła. Skraj płyty wzgórza byl położony w stosunku do nurtu rzeki nieco ukośnie pod kątem 60 stopni. Wzdłuż Wisły biegł ziemny wał przeciw-powodziowy, zwany wówczas tamą (czasem groblą). Za-czynał się od pierwszego wąwozu, prowadzącego do

Page 99: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

folwarku Ciepłe, a kończył kilkanaście kilometrów dalej. Około 1250 m od Ciepłego przylegała do tej grobli złożona z kilku gospodarstw osada Kotło. 500 m na północ za tą wioską wpadała do Wisły bagnista rzeczka Brawa, stano-wiąca właściwie drugie koryto wiślane, płynące łukiem w stosunku do nurtu głównego. Tutaj, w celu ominięcia bagien, wał skręcał prawie pod kątem prostym na zachód, aby po około 1250 m znów zakręcić w kierunku północnym Poczynając od zakrętu przy Wiśle po obu stronach grobli znajdowała się wieś Gronowo. Około 2 km za nią, również przy nasypie, stał folwark o tej samej nazwie. Dzięki temu, że pod Gronowem wał skręcał na zachód, dolina u stóp wzgórza miała właściwie tylko 1000-1250 m szerokości. Dalej była grobla i skryte wśród drzew chłopskie gospodar-stwa. Również w części wschodniej pola bitwy, pomiędzy tamą a nurtem rzeki, pozostawała znaczna wolna przestrzeń 0 różnej szerokości. Szerokość piaszczystej plaży wynosiła wówczas około 650 m. W miarę posuwania się ku północy przestrzeń między wałem a Wisłą stopniowo się zwężała 1 przy ujściu Brawy, czyli pod Gronowem, wynosiła zaledwie 200 m. Plaże porastał wówczas gesty, dębowy zagajnik. Zadrzewienie to było jednak nierównomierne. Pod osadą Kotło i przy ujściu Brawy zagajnik wypełniał całą szerokość plaży, następnie ciągnął się wąskim pasmem wzdłuż nurtu, aby znów, minąwszy wąwóz prowadzący do Ciepłego, rozszerzyć się do samych stóp wzgórza. Ówczesne wymiary grobli nie są znane. W 1626 r. je j wysokość nie przekraczała prawdopodobnie 5 m, a skarpy były łagodne, skoro w trakcie bitwy mogły ją pokonać konie husarii Gleba na wzgórzu i w dolinie była gliniasta.

Pozycje polskie na wzgórzu nie należały więc do najlepszych. Najtrudniej było z polem obserwacji . Nawet stojąc na szczycie 70,1 nie można było zobaczyć ani tamy po prawej stronie, ani co najmniej połowy doliny na wprost, ani wnętrza wąwozów. Wszystko zasłaniała stro-

Page 100: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

mość dwudziestometrowej skarpy. Groźne w skutkach mogło też okazać się rozdzielenie szyku polskiego na trzy części przez wrzynające się w masyw wzgórza wąwozy. Mogło to ułatwić szwedzkiemu królowi atakowanie wojsk Zygmunta III częściami albo skupienie głównych sił w od-izolowanym rejonie. Szczególnie poważną przeszkodą był środkowy wąwóz. Jego objazd wynosił bowiem 2 km, a ustawione po obu stronach oddziały polskie z trudem mogłyby sobie w razie zagrożenia udzielać pomocy. Daleko mniej korzystna była więc pozycja wojsk polskich w porów-naniu z zajętą przez Chodkiewicza na wzgórzach pod Kircholmem. Zygmunt nie miał jednak wyboru, bo plan polski nie był bowiem tak chytry, jak się z początku wydawało. Armia polska nie mogła pozostawić Gniewu za sobą, bo przez tę dogodną przeprawę mogli Szwedzi odciąć ją od południa. Ukształtowanie terenu narzucało trzy rozwiązania przyjętej obronno-zaczepnej koncepcji bitwy w oparciu o wzgórze: 1) bronić stromych skarp ogniem piechoty, a jazdę wyprowadzać wąwozami do przeciw-natarć; 2) jazdę rozwinąć zawczasu u stóp wzgórza i wspie-rać ją ogniem, prowadzonym ponad je j głowami; 3) cofnąć jazdę o kilometr, na sam szczyt wzgórza, czyli na drogę Ciepłe-Szprudowo, i spychać szarżami te oddziały, które zdołają sforsować skarpę. Najlepsze było chyba drugie rozwiązanie. Jazda mogłaby wtedy działać w całości, niepodzielona żadnymi wąwozami. Obszerne martwe pola ostrzału pod stromym zboczem nie mogłyby odegrać żadnej roli, a stanowisko dowodzenia na krawędzi wzgórza dałoby najlepszy w tamtych warunkach wgląd w teren.

Na razie jednak rozwinięto się na szczycie wzgórza. We wschodniej jego części, pod folwarkiem Ciepłe, stanął pułk Tomasza Zamoyskiego. Składał się on z 3 rot husarskich — Pawła Niewiarowskiego, Jana Działyńskiego i jednego z Wejherów (około 500 koni), 8 chorągwi kozackich — Andrzeja Wodyńskiego, Jana, Pawła, Stanisława, pod-

Page 101: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

komorzego malborskiego i Stanisława, starosty tolkmic-kiego, Działyńskich oraz Tomasza Zamoyskiego (1200 koni), roty rajtarskiej Henryka Szmelinga (200 koni), piechoty polskiej i niemieckiej Tomasza Zamoyskiego (220 ludzi). W sumie pułk liczył około 2120 żołnierzy. Środek wzgórza, pomiędzy dwoma wąwozami, obsadził pułk Łukasza Opalińskiego, złożony z piechoty cudzoziem-skiego autoramentu Artura Astona i jednego z Fitinghoffów (razem około 700 muszkieterów), piechoty węgierskiej królewskiej i polskiej prywatnej księcia Aleksandra Radzi-wiłła, Wacława Leszczyńskiego, biskupa kujawskiego An-drzeja Lipskiego i Melchiora Wejhera (razem około 1000 ludzi), husarii dworskiej i prywatnej Stefana Grudzińskiego (około 350 koni), chorągwi kozackich Stefana Grudziń-skiego, Andrzeja Lipskiego i być może Wojciecha Baranow-skiego (około 450 koni). Razem daje to w przybliżeniu około 2700 żołnierzy. Lewe skrzydło zajął pułk Eustachego Tyszkiewicza. Skrzydło to nie miało oparcia dla swej lewej flanki i mówiąc potocznie „wisiało w powietrzu". Dlatego przypuszczać można, że w skład tego pułku weszła więk-szość pozostałych chorągwi jazdy, w tym husaria Andrzeja Stanisława Sapiehy i Michała Woyny oraz lisowczycy Władysława Śleszyńskiego. Pułk Konstantego Plichty pozo-stał pod miastem. Wydzielił jednak dwie chorągwie pie-choty cudzoziemskiego autoramentu z regimentu Mikołaja Judyckiego, które wraz z 2 działami stanęły nad Wisłą, w usypanym na plaży naprzeciw wąwozu prowadzącego do Ciepłego małym szańcu.

Bitwę rozpoczęły wysunięte ubezpieczenia polskie. Na północ od Gronowa, w łuku Brawy, pod wsią Kuchnia stały prawdopodobnie 4 chorągwie kozaków, które obserwowały Walichnowy. Gdy w ich pobliżu na Wiśle ukazała się flotylla łodzi ze szwedzką awangardą, kozacy zaczęli ją ostrzeliwać. Szwedzi odpowiedzieli salwami z muszkietów. Obustronna wymiana ognia nie pociągnęła jednak za sobą

Page 102: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

po obu stronach większych strat. Wkrótce zresztą kozacy rozpoczęli odwrót, gdyż ujrzawszy zbliżające się po grobli do Gronowa szwedzkie siły główne, obawiali się otoczenia. Gustaw Adolf, wykorzystując osłonę wału, kierował się przez Gronowo na prawą flankę armii polskiej. Szwedzi, przeszedłszy wieś, zaczęli zagłębiać się w dębowym lesie. Tymczasem ze stanowisk polskich jak na dłoni widać było przeciągające kompanie rajtarii. Naliczono 8, choć w rze-czywistości było ich 12. Widok jazdy szwedzkiej utwierdził Zygmunta III w przekonaniu, że Gustaw będzie teraz szukać rozstrzygnięcia w otwartym polu. Szwedzi natomiast bez-skutecznie próbowali zorientować się w rozmieszczeniu sił polskich, gdyż z ich stanowisk na skraju lasu pod Kotłem nic nie było widać. Wszystko zasłaniała tama, za której zakrętem znikały porastające brzeg zarośla oraz krawędź wzgórza. Zarośla te nasunęły szwedzkiemu monarsze myśl, że idąc skrycie wzdłuż brzegu rzeki, będzie można dojść niezauważalnie do samego Gniewu. Gustaw Adolf zwrócił też uwagę na martwe pola ostrzału pod stromymi stokami wzgórza oraz na zarośnięte wejścia do wąwozów. Również one dawały nadzieję na skryte podejście do stanowisk polskich na odległość skutecznego strzału muszkietowego. Postanowiono sprawdzić te możliwości działania.

Najpierw wymaszerowała z lasu grupa feldmarszałka Wrangla w sile 500 muszkieterów (5 dywizjonów) i około 90 dragonów Guttrechta. Posuwała się ostrożnie wąskim pasem zagajnika w kierunku Gniewu. Za nią udać się miał sam Gustaw Adolf, prowadząc 300 rajtarów. Następnie wyruszyła z lasu grupa Muschampa w sile 200 musz-kieterów (2 dywizjony). Miała ona obsadzić tamę i ubez-pieczać Gustawa Adolfa przed odcięciem od pozostałych sił, które wciąż tkwiły w lasku pod Gronowem. Minęła godzina 13.00, gdy Muschamp rozstawił muszkieterów dywizjonami wzdłuż grobli, na wprost osady Kotło. Na-stępnie części z nich rozkazał, aby małymi grupami dobiegli

Page 103: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

do stóp wzgórza i zajęli tam stanowiska u wejścia do środkowego parowu. Tymczasem grupa Wrangla, prze-dzierając się przez zarośla, wyszła prawie na wprost szańca obsadzonego przez muszkieterów Judyckiego. Chwilę potem potężna salwa armat i muszkieterów kawalera maltańskiego wywołała panikę wśród żołnierzy szwedzkich. Ruszyła na nich ze wzgórza jednym z parowów chorągiew piechoty polskiej Aleksandra Radziwiłła. Wrangel zdołał jednak zawrócić swoich ludzi do walki. Pod ogniem Szwedów radziwiłłowscy cofnęli się do parowu. Rzucili im się z pomocą królewscy hajducy węgierscy i chorągiew pie-choty kanclerza Leszczyńskiego. Wykorzystując przerwę w ostrzale, gdy Szwedzi nabijali muszkiety, ruszyli ku nim szybkim biegiem. W niewielkiej odległości od muszkiete-rów zatrzymali się i oddali kilka salw z arkebuzów. Niemal bezbronni Szwedzi wpadli w panikę i uciekli wprosi w nurty Wisły. Hajducy nie wykorzystali jednak powodze-nia i zatrzymali się na skraju lasu w obawie przed zasadzką. Pozwoliło to brodzącym po kolana w zimnej wodzie piechurom Wrangla ochłonąć i wycofać się na północ. Piechota węgierska maszerowała zaś równolegle do nich skrajem zarośli. Bitwa zaczęła przemieszczać się w pobliże folwarku Kotło.

Trwała tam już walka z muszkieterami Muschampa. żołnierze Astona bowiem, położywszy się na górze na skraju skarpy, zmusili ogniem muszkietowym Szwedów, ukrytych na dole, w martwym jeszcze przed chwilą polu ostrzału, do ucieczki. Za uciekającymi rzuciły się środ-kowym wąwozem 4 chorągwie kozackie i jedna husarska W pościgu cwałowały ku tamie. Gustaw Adolf rzucił przeciw nim rajtarię, która jednak nie wytrzymała impetu uderzenia i rzuciła się do ucieczki. Gdy kozacy i husarze przedostali się przez groblę, wydawało się, że nastąpił krytyczny moment bitwy. Wtedy miał niezwykle energicz-nie zareagować sam Gustaw Adolf. Starł się rzekomo

Page 104: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

z jak imś husarzem, którego zastrzelił z pistoletu, i tym przykładem osobistego męstwa oraz groźbami zawrócił rozproszone kompanie rajtarów do przeciwnatarcia. Ale sytuację uratował właściwie nie król szwedzki, ale Mus-champ. To j ego dywizjon muszkieterski, stojący na tamie, oddał w lewy bok kozaków kilka morderczych salw, zmuszając ich do odskoczenia od grobli. Prowadzony wzdłuż wału ogień muszkieterów Muschampa uniemożliwił chorągwiom Zygmunta III dalsze ataki. Gustaw Adolf zyskał więc czas na wezwanie do siebie pozostałych, ukrytych w lesie pod Gronowem, oddziałów i artylerii. Gdy muszkieterowie Muschampa nabijali broń, nastąpiła przerwa w boju, którą obie strony wykorzystały do pośpiesznego przegrupowania. Trzeba też było poczekać, aż rozwieją się dymy nad polem walki.

Gustaw Adolf pozostał na dawnym miejscu, to znaczy nad brzegiem Wisły, na wysokości połowy wału między Gronowem a Ciep łem, na południe od osady Kotło. Uszykował wojsko w łagodne półkole. W centrum ustawił 3 kompanie jazdy, z poleceniem szarżowania na każdego, kto zdoła przekroczyć tamę. W lukach między kompaniami umieścił 2 działa i 2 dywizjony muszkieterów. Po obu bokach tego ugrupowania uszykował po jednym skwadronie piechoty z 2 działami każdy. Wreszcie na skrzydłach szyku stanęła znów rajtaria (po 2 kornety). Kilka następnych dywizjonów muszkieterskich stanęło w zaroślach i na grobli od Kotła do Gronowa, przy czym częściowo roz-proszyły się one po obu stronach wału w krzakach: Ustawiono tam lekkie działa, celujące wzdłuż nasypu. Następnie, z lewego skrzydła Szwedów, wysłano pojedyn-czą komendę muszkieterską, aby zajęła stanowisko koło grobli w pobliżu wylotu parowu, prowadzącego do Cie-płego. Reszta rajtarii (5 kornetów) stanęła w drugim rzucie. Całe uszykowanie miało na celu odparcie ataków jazdy polskiej, które mogły wyjść z równiny między Kotłem

Page 105: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

a wzgórzem, oraz uniemożliwienie odcięcia od Walich-nowów. Tylko jednak część sił szwedzkich widzieli Polacy, reszta kryła się w zaroślach za Kotłem. Lewe skrzydło Gustawa Adolfa zaczynało się mniej więcej na wprost wąwozu spod Ciepłego, a odległość od grobli równa była zapewne skutecznej donośności muszkietu (220 m). Tam. gdzie las podchodził bliżej tamy, żołnierze stali w zaroślach, traktując je j ako dodatkową przeszkodę dla nieprzyjaciela. Dopiero bezpośrednio przed starciem mieli wysuwać się z nich do przodu. Działa przywiązane zostały łańcuchami, aby przeciwdziałać odrzutowi i uniknąć uszkodzeń po odtoczeniu się w momencie strzału w głąb lasu. Front całego szyku szwedzkiego do Gronowa liczył około 2 km. a siły Gustawa Adolfa wynosiły około 3500 ludzi. W jego centrum przed f rontem znalazło się 6 armat ustawionych w stumetrowych odstępach i mogących prowadzić ogień krzyżowy.

Zygmunt III, zaobserwowawszy ściąganie licznych od-działów szwedzkich na południe od Gronowa, postanowił Gronowo zdobyć i odciąć nieprzyjacielowi drogę do Walich-nowów. Od czoła chciał związać Szwedów atakami jazdy pułku Zamoyskiego, aby piechota mogła opanować gro-blę pod Gronowem i przeciąć Szwedom drogę odwrotu w najwęższym miejscu, to jest tam, gdzie wał skręcał na zachód i prawie stykał się z bagnistym nurtem Brawy. Tam stanęły odparte przez Szwedów chorągwie polskiej jazdy, blokując nieprzyjacielowi manewr w tym kierunku. Teraz dołączyły do tych chorągwi pułk Zamoyskiego i regimenty cudzoziemskie, schodzące parowami w dolinę. Między Kotłem a Ciepłem, gdzie przed Szwedami był otwarty teren, ustawiło się w szachownicę 12 chorągwi jazdy. W pierwszym rzucie stanęli husarze Pawła Niewiarows-kiego, Jana Działyńskiego i Stefana Grudzińskiego oraz rajtarzy Henryka Szmelinga. W drugim i trzecim rzucie stanęło 8 chorągwi kozackich. Była to maksymalna liczba

Page 106: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

koni, jaka się mogła w tym miejscu zmieścić. Szyk był luźny, aby w wypadku niepowodzenia umożliwić odskok, obracając koniem w miejscu. Na prawo od tej grupy jazdy, w wąwozie prowadzącym do Ciepłego, ukryte zostały jeszcze 2 chorągwie kozackie Tomasza Zamoyskiego i 2 chorągwie kozaków Pawła Działyńskiego, starosty briatańskiego. Miały one zaatakować lewe skrzydło Szwe-dów. Na północ od Kotła, gdzie teren przed nieprzyjacielem pokrywały krzaki, ustawiała się w szachownicę piechota i jazda. W pierwszym rzucie stanęli hajducy 4 królewskich chorągwi węgierskich, na lewo od nich muszkieterowie Artura Astona, dalej rota Gryma i Bohdarowskiego. W dru-gim rzucie rozwinęła się rajtaria Ottona Denhoffa oraz kilka chorągwi kozackich. Inne oddziały polskie nie mogły się już w wąskiej dolinie pomieścić i nie weszły do walki. Cały szyk odległy był od Szwedów o około 0,5 km i 250 m od grobli. Zmuszały do tego stojące na niej wysunięte oddziałki muszkieterów szwedzkich.

Natarcie ruszyło o godzinie 15.00. Na południu kozacy Zamoyskiego w pierwszym impecie roznieśli na szablach oddział muszkieterów. Kiedy jednak posypał się na nich grad kul innych oddziałów wroga, zawrócili i uciekli z pola. Chorągwie Działyńskiego, obawiając się ostrzału, nawet nie ruszyły z miejsca. Na północy Szkoci i hajducy spędzili Szwedów z wału. Węgrzy, zarzuciwszy arkebuzy na pasy, z szablami w rękach puścili się w pogoń. Uciekający piechurzy szwedzcy „niezwyczajni ręczną bro-nią wojować, gdy się między nich piechota nasza wmieszała, szyje tylko a grzbiety, muszkiety rzucając, nadstawiali"10. W pogoni za nimi hajducy dotarli na skraj lasu. Tam jednak ostrzelani zostali z boku przez jeden z dywizjonów muszkieterskich, a od czoła „z dwóch dział, do których już hajducy podbiegali"11. Pod tym krzyżowym ogniem hajducy

1 J. Te od or c z y k. Bitwa..., s. 116. " J. T e o d o r c z y k , Bitwa..., s. 116.

Page 107: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

zalegli. Wtedy ruszyła im na pomoc rajtaria Denhoffa. Jej atak szybko się jednak załamał pod ogniem ukrytych w krzakach wzdłuż grobli muszkieterów szwedzkich. Sam Denhoff padł martwy od kuli, która trafiła go w głowę nad lewym okiem. Także chorągwie kozackie ustąpiły z pola. Osamotnieni hajducy nie ponieśli jednak wielkich strat idąc w rozsypkę i kryjąc się wśród nierówności terenu.

Tymczasem w centrum husarze i rajtarzy kłusem ruszyli pod wał. Szwedzi, stojący po jego drugiej stronie, usłyszeli najpierw narastający tętent koni. Następnie oczom szwedz-kich chłopów, których państwo zmusiło do wojaczki, ukazały się groty kopii i furkocące od pędu proporce. W chwilę później husarze i rajtarzy wjechali po łagodnych stokach wału wysokiego na 5 m. Widok skrzydeł, roz-wianych w pędzie skór lamparcich, zbroi błyszczących w promieniach słońca, łopocących barwnych materii sztan-darów i pryskających spod końskich kopyt grud ziemi zapierał dech w piersiach. Polska jazda zwolniła zjeżdżając po stoku w dół, potem wśród bojowych okrzyków przeszła z kłusa w galop, następnie w cwał. Muszkieterzy, patrząc na tę lawinę koni i ludzi, mimo przyspieszonego kołatania serca, zmrużyli oczy nad kopcącymi lontami muszkietów, aby celniej wymierzyć. Gdy piechurzy prawie mogli już rozróżnić twarze jeźdźców, a ziemia niemal zaczęła kołysać się pod nogami od niezliczonych uderzeń końskich kopyt i odległość zmalała do 50 kroków, doświadczeni oficerowie szwedzcy w końcu dali komendę do otwarcia ognia. Nagła salwa z armat i muszkietów położyła trupem cały pierwszy szereg koni. Przez chwilę przed Szwedami kłębiły się konie z dalszych szeregów, gorączkowo wstrzymywane i zawracane przez jeźdźców. Husarze wycofali się pod wał, a na wroga ruszyły chorągwie kozackie, aby ostrzelać jego szeregi z broni palnej i ułatwić w ten sposób drugi atak husarii. Nie doszły jednak na odległość strzału i chyba nawet nie dobyły broni palnej, bo do szarży ruszyła

Page 108: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

szwedzka rajtaria i zmusiła kozaków do odwrotu. Ale tymczasem zawróciły znów chorągwie husarskie i husarze ze strasznym krzykiem na ustach ruszyli na rajtarów. Ci na sam widok kopii i skrzydeł rzucili się do ucieczki w stronę lasu. Muszkieterowie szwedzcy zyskali jednak niezbędny czas, by ponownie nabić broń i atakującą, uchodzących z pola rajtarów husarię, znów odeprzeć potężną salwą z muszkietów. Podobna historia powtórzyła się kilkakrotnie. Za każdym razem kawaleria szwedzka rejterowała z pola w popłochu przed husarskimi kopiami, a jazda polska załamywała się pod ogniem muszkietów i armat. Wreszcie Polacy dali za wygraną. Trzeba było przerwać ataki ze względu na dym od prochu, który zasnuł pobojowisko. Po stronie polskiej zginęło około 50 husarzy i rajtarów polskich, było też wielu rannych. Dużo więcej padło koni. Także piechota poniosła dotkliwe straty. Jedynie żołnierze Astona odnieśli sukces: uchwycili i utrzymali groblę pomiędzy Kotłem a Gronowem. Piechota ta zmusiła też Szwedów do wycofania się z całego odcinka, po czym „położywszy się na tamie, do nieprzyjaciela z muszkietów paliła"12. Szyk Gustawa Adolfa został w ten sposób stłoczony na prze-strzeni długiej na kilometr i 250 m szerokiej oraz po-zbawiony swobody manewru w kierunku Walichnowów.

Dowództwo szwedzkie rozważało teraz możliwość pozo-stania w lesie na noc, ufortyfikowania się tam i wezwania pozostałych sił. Proponowano także przeprawić się po zapadnięciu zmroku łodziami na wielką kępę, która była pośrodku rzeki na wprost dębiny, tuż za ich plecami, a stamtąd uciekać łodziami dalej. Ale żołnierze mogli nie wytrzymać do nocy, brakowało żywności i furażu dla koni, muszkieterom kończył się proch. Gustaw Adolf zdecydował, że będzie próbował przebijać się lądem, nie odrzucając definitywnie innych pomysłów. Zamierzano je zrealizować

12J. T e o d o r c z y k. Bitwa.... s. 117.

Page 109: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

w wypadku niepowodzenia przebicia się przez polskie linie. Słano więc do Walichnowów gońca za gońcem z żądaniem posiłków, łodzi i amunicji. Po naradzie król szwedzki cofnął wojsko nieco głębiej w las i przystąpił do organizowania grupy uderzeniowej. Wybrał 4 najlepsze kompanie piechoty i dodał im 2 działa. Na dowódcę wyznaczył feldmarszałka Wrangla. Miał on uderzyć na muszkieterów Astona i odepchnąć ich od grobli na taki czas, by reszta armii szwedzkiej mogła się przedostać do Gronowa. Następnie miał się wycofać jako ostatni, tworząc straż tylną.

W otoczeniu Zygmunta III również analizowano sytuację. Uznano, że jazdy nie uda się już poderwać do kolejnych ataków na ukryte w lesie i zionące ogniem szyki szwedzkie Postanowiono więc wzmocnić oddziały przecinające Szwe-dom drogę odwrotu, a także zmusić nieprzyjaciela do wyjścia z dębiny ogniem artyleryjskim. Lekkie falkonety nie mogły jednak zostać zatoczone pod las z powodu szwedzkiej przewagi ogniowej. Trzeba więc było zmienić stanowiska artylerii oblężniczej, która mogła razić Szwedów z bezpiecznej dla siebie odległości. Dokonała tego ogrom-nym nakładem sił, przetaczając kolubryny po gliniastych pagórkach, polska piechota. Działa zaczęły ostrzeliwać Szwedów od czoła i z boku, z szańca Judyckiego, zadając Szwedom pewne straty. Również Gustaw Adolf rozkazał otworzyć ogień armatni, jednak nie zadał on Polakom strat, gdyż ówcześni puszkarze nie umieli jeszcze wstrzeliwać się w cele położone wyżej, a te wojska polskie, które były w dolinie, kryła tama. Wobec tego Szwedzi otworzyli także ogień z muszkietów na tamę. Polska piechota odpowiedziała ogniem i wywiązała się długotrwała walka ogniowa. W tym czasie piechota Zygmunta III obsadziła cały wał od Cie-płego do Gronowa i przekroczyła go, zajmując lasek na północ od pozycji szwedzkich. Ruszyła także jazda, manewr je j rozwijał się wszakże bardzo opornie w terenie poprze-

Page 110: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

cinanym kilkoma korytami Brawy, rowami melioracyjnymi, opłotkami i zabudowaniami chłopskimi. Zdawało się, że otoczeni Szwedzi nie unikną niewoli. Nastąpił jednak incydent, który zmienił sytuację.

Przewlekła walka ogniowa była nowością dla dowództwa polskiego. Nawet doświadczony Aston nie przygotował się do niej wystarczająco. Po sześciu godzinach intensywnej wymiany ognia jego muszkieterom zaczynało brakować prochu. Ponieważ na wzgórzu nie było zapasów amunicji, posłano po nią do obozu pod Gniewem. Zapadał już zmrok, gdy nadjechał wóz z dwiema beczkami prochu. Szwedzi zauważyli jakiś ruch na tyłach Astona i wzmogli ogień. W tej sytuacji Szkoci nie mogli się oderwać od grobli. Podbiegali więc skrycie grupami do wozu i w najwyższym pośpiechu nabierali prochu w kapelusze, nie gasząc nawet trzymanych w rękach zapalonych knotów od muszkietowych lontów. W pewnym momencie jeden z nich padł na proch i beczki eksplodowały. Wykorzystują zamieszanie powstałe wskutek tej silnej eksplozji, muszkieterowie Wrangla wbiegli na wał i salwami odpędzili piechurów Astona. Jednocześnie ogień z dwóch przydzielonych Wranglowi dział zmusił piechotę polską do opuszczenia lasku. Nim Polacy ochłonęli i zdołali przejść do przeciwnatarcia, Gustaw Adolf minął przesmyk i rozwinął w Gronowie regularny szyk do prowa-dzenia ognia w marszu. Szeregi szwedzkie miarowo strzelając parły na północ, a zagradzająca im drogę jazda Tyszkiewicza, kłębiąca się chaotycznie w mroku wśród plątaniny rowów i opłotków, nie była już dla nich poważną przeszkodą. Odwrót szwedzki sprawnie osłaniał Wrangel, walcząc zaciek-le z atakującą go raz po raz polską jazdą i piechotą. Poniósł ciężkie straty, ale umożliwił spokojne dotarcie głównym siłom do Walichnowów.

Zygmunt III popadł w rozpacz, bo oto wymknęła mu się z rąk szansa pochwycenia swego królewskiego krewniaka, odzyskania korony szwedzkiej i zakończenia

Page 111: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

wojny. W nocy wycofał więc wojsko do obozu pod Gniewem, pozostawiając w polu, jako ubezpieczenie, tylko pułki Zamoyskiego i Tyszkiewicza. W środę, 23 września, obie strony odpoczywały po bitwie. Rano zawarto krótkie zawieszenie broni, aby pogrzebać zabitych. Naliczono na pobojowisku około 200 trupów szwedzkich i fińskich, tych odróżniano po białych włosach i tonsurach. Szwedzka historiografia wspomina też o przeszło 100 rannych13. Straty polskie miały wynieść do 50 zabitych. Niewątpliwie rannych było dużo więcej. Spośród rannych żołnierzy Astona 30 poparzonych w wyniku eksplozji prochu posłano na leczenie do Nowego.

W otoczeniu obu wodzów odbyły się po bitwie narady podsumowujące j e j wyniki. Szwedzi doszli do wniosku, że ich piechota i artyleria znacznie przewyższają tego rodzaju formacje w armii Zygmunta III. Brakowało im natomiast jazdy do prowadzenia bitwy w otwartym polu. Zwycięstwo odniesione zostało w opinii kanclerza Oxenstierny musz-kietami i armatami, dzięki którym, jak pisał, „spędziliśmy wrogów z pola"1 4 .

Polaków zaskoczyła zuchwałość Gustawa Adolfa. Żało-wano oczywiście, że uwolnił się z pułapki, którą sobie sam nierozważnie sprokurował. Przyczyn niepowodzenia dopa-trywano się w zbyt dużej liczbie dowódców pułków, którzy nie chcieli atakować tak silnie ostrze li wuj ącego się przeciw-nika. Gustaw Adolf natomiast potrafił zmusić prawie wszystkich swoich 3000 żołnierzy, aby walczyli do krań-ca swych f izycznych możliwości. Nie bez powodu król szwedzki: , j a k o powiadają klęknął i dziękował Bogu. że wyszedł"1 5 .

Zygmunt III takiego wysiłku ze swych oddziałów nie wydobył. W pierwszej fazie bitwy walczyło najwyżej 3000

" J. T e o d o r c z y k , Bitwa..., s. 119. 14 J. T e o d o r c z y k . Bitwa..., s. 120. " J. S e r e d y k a , Nowe poglądy..., s. 90.

Page 112: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

jeźdźców polskich na przeszło 6000, których miał do dyspozycji. Także spośród 2050 muszkieterów i 2380 hajduków walczyło odpowiednio 600 i 920 żołnierzy. Dopiero gdy Gustaw Adolf przełamał polskie linie i rozpo-czął odwrót, rzucono na groblę niemal całą piechotę i posłano pułk jazdy Tyszkiewicza pod Gronowo. Ale wojska te nie odegrały już żadnej roli. Niepowodzenia niepokonanej dotąd husarii i porażka zuchwale nacierają-cych królewskich hajduków wpłynęła na polskie dowództwo deprymująco. Rotmistrzowie tych chorągwi, które nie ruszyły do szarży, szukali wszelkich pretekstów, by nie narażać siebie i swoich ludzi na śmierć. A przeszło sześćdziesięcioletni Zygmunt III nie miał już dość energii, stanowczości oraz autorytetu u magnatów, by przeprowadzić swą wolę. Król polski zaniedbał też wykorzystanie artylerii. Tymczasem tylko ona mogła otworzyć husarzom drogę w głąb szyków szwedzkich. Wskazują na to doświadczenia z bitwy pod Kłuszynem w 1610 r., w której to właśnie ogień piechoty i artylerii złamał oddziały szwedzkie wspo-magające Rosjan. Gustaw Adolf był jednak na tyle przewi-dujący, że miał w wydzielonej grupie wojsk około 10 dział. Poza tym Szwedzi pod Gniewem uszykowali się za groblą, w odległości strzału muszkietowego od tej przeszkody. Przez to Polacy nie mogli użyć swoich 11 falkonetów, gdyby bowiem ustawili je na wale, zostałyby niechybnie zniszczone, bo ogień szwedzki był tam tak intensywny, że muszkieterowie Astona mogli strzelać tylko w pozycji leżącej. Dlatego Zygmunt III wprowadził do boju działa ciężkie, które miały nad szwedzkimi przewagę donośności. Zamiast jednak ruszyć je spod murów Gniewu rano, gdy tylko kozacy zameldowali o ruchu wroga, i ustawić na wzgórzu, zdecydował się na to późnym popołudniem. Zanim urządzono dla nich stanowiska i zanim na dobre mogły się one wstrzelać, zapadł zmrok. W rezultacie kilkanaście wystrzałów wielkiego efektu dać nie mogło.

Page 113: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Wynika z tego, że Zygmunt III zlekceważył nieprzyjaciela, ufny w swoją przewagę liczebną.

22 września zawiódł jednak nie tylko wódz naczelny. Postępowanie Szwedów zaskoczyło także żołnierzy pol skich. Należało bowiem wznieść przynajmniej prowizorycz-ne umocnienia polowe na zdobytej grobli i w opanowanym lasku. Intensywność ognia szwedzkiego złamała także zuchwałych hajduków węgierskich, którzy nie zdołali dopaść z szablami armat szwedzkich. Możemy przypusz-czać, że decydującą rolę odegrała nowa taktyka ogniowy Szwedów — oddawanie jednej po drugiej trzech potężnych salw ogniowych. Najpierw odpalano armaty, następnie strzelały razem trzy pierwsze szeregi muszkieterskie, a po-tem następnie trzy. Zawiedli także polscy kozacy, ścierający się po raz pierwszy z nową, zawodową rajtarią szwedzką. Największy jednak szok wywołała porażka husarii. Miała ona do przebycia od grobli do szeregów szwedzkich około 220 m, lecz husarze nie mogli zmusić koni, by całą tę odległość przebyły w największym pędzie. Konia do cwału zrywało się najwcześniej na 80 kroków (60 m) przed nieprzyjacielem. Potrzeba było też czasu na uporządkowanie się po pokonaniu tamy. Także podłoże nie było zbyt twarde. Kiedy więc ruszyło na Szwedów 200 husarzy, którzy znaleźli się na czele 4 szarżujących chorągwi, byli oni przez co najmniej 30 sekund wystawieni na ogień nieprzyjaciela. Muszkieterowi wolno było pociągnąć za spust, dopiero gdy oficer dał sygnał strzałem z pistoletu. A temu z kolei zalecano dawanie tego sygnału w momencie, gdy nieprzyjaciel znajdzie się w odległości 50 kroków (około 40 m). Z praktyki było bowiem wiadomo, że żołnierz może w j ednym starciu raz tylko wystrzelić i chodziło o to, by ten strzał był możliwie najcelniejszy. Takie wyczekiwanie wymagało od żołnierza żelaznych nerwów i nazywało się dyscypliną ognia. Pod Gniewem ta dyscyplina musiała być u Szwedów znakomita, skoro do

Page 114: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

szarżującej pierwszy raz husarii wystrzelono w dwóch salwach przeszło 500 kul muszkietowych i 6 kartaczy16. Nawet zakładając, że z powodu zużycia czy bitewnego ferworu część muszkietów nie wypaliła, i nie każdy muszkieter celnie wymierzył, to i tak jest pewne, że pierwsze szeregi husarii musiały stracić w jednej chwili wszystkie konie17. Tym też należy wytłumaczyć sto-sunkowo małe, jak na tak silny ogień, straty w ludziach. Husarze kryli się bowiem w trakcie szarży za końskimi karkami, a muszkieterowie także mierzyli raczej do koni, by załamać szyk szarżujących. Poniesione straty wystarczyły jednak, by u żołnierzy zawodowych, którzy służyli dla pieniędzy, zachwiać wolę walki. Zmieszanie piechoty z rajtarią dało Gustawowi Adolfowi możliwość dodatkowo związania bojem jazdy polskiej, w chwili gdy pierwsze szeregi piechoty wystrzeliły z muszkietów. Rajtaria nie mogła wprawdzie sprostać husarzom, ale muszkieterzy szwedzcy zyskiwali czas niezbędny do nabicia broni. Brak silnej artylerii uniemożliwiał Polakom przyduszenie ognia Szwedów i rozerwanie formacji pie-choty. Dziwić się więc raczej trzeba nie temu, że husarze nie złamali szyków szwedzkich, lecz temu, iż w tych warunkach zdobyli się na kilkakrotne szarże.

W obozie Zygmunta III odbyła się 23 września kolejna narada. Postanowiono na niej pozostać przy starej koncepcji bitwy, co wywołało protesty królewicza Władysława. Zyg-munt III nie chciał jednak niczego poważniejszego przedsię-wziąć przed przybyciem wojsk kwarcianych hetmana Koniec-polskiego. Uznano także za konieczne ściągnięcie spod Gdańska lisowczyków Moczarskiego i wezwano z Warmii grupę Idziego Kalinowskiego. Chcąc sprowokować Gustawa Adolfa, zaczęto spławiać Wisłą most na łodziach, zakot-wiczony dotąd pod Grudziądzem. Postanowiono też ener-

18J. T e o d o r c z y k. Bitwa..., s. 122. 17 J. S e r e d y k a , Nowe poglądy.... s. 85.

Page 115: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

giczniej oblegać Gniew. Jego zdobycie mogło bowiem dać armii polskiej swobodę manewru.

Podobna narada odbyła się w obozie szwedzkim. Przede wszystkim analizowano sytuację garnizonu oblężonego w Gniewie. Obawiano się, czy nie załamie się morale obrońców wobec tak dużej przewagi polskiej. Gustaw Adolf był zdecydowany udzielić oblężonym pomocy, ale zamierzał nacierać powoli z użyciem redut i aproszy. Ponieważ obserwacje pozycji polskich poczynione podczas pierwszego starcia były powierzchowne, król szwedzki osobiście przeprowadził rekonesans, udając się 23 września łódką w górę Wisły. Wrócił późno w nocy zdecydowany udzielić pomocy załodze Gniewa najszybciej jak to tylko możliwe. Pomoc ta jednak miała przemknąć się Wisłą, gdyż nie chciał przystępować do walnej bitwy przed przybyciem posiłków z Inflant. Zamierzał stoczyć bitwę z Zygmuntem III, ale na swoich warunkach. Przede wszyst-kim, wciąż obawiając się polskiej jazdy, postanowił nie dopuścić do tego, aby bitwa toczyła się na równinie. Chciał umocnić się w Gronowie i stamtąd ogniem artylerii zmusić jazdę polską do opuszczenia dolinki. Ogień armat unie-możliwiłby uszykowanie się jazdy polskiej w misterny szyk szachownicy i zmusił ją do odwrotu na wzgórze, gdzie nie byłaby już tak groźna.

Następnego dnia grupa Szwedów próbowała przedostać się na łodziach Wisłą do Gniewu, jednak wyjście na plażę w szyku bojowym muszkieterów Judyckiego wystarczyło, by zawrócili z powrotem do obozu. Polacy zakotwiczyli tymczasem most łodziowy pod Kurzybrakiem, około 10 km na południe od Gniewu. Na wieść o tym Szwedzi przerzucili swój most pontonowy przez Wisłę na Żuławę Malborską, budując tam szaniec przymostowy. W efekcie obie armie uzyskały przyczółki na drugiej stronie rzeki, ale żaden z wodzów tego nie wykorzystał. Tylko w nocy z 23 na 24 września oddział piechoty szwedzkiej próbował na

Page 116: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

łodziach dostać się do Gniewu. Jednocześnie żołnierze z garnizonu uderzyli na szaniec Judyckiego, chcąc odciąg-nąć uwagę Polaków. Ci jednak odpędzili salwami z musz-kietów obie grupy szwedzkie. Przez cały piątek 25 września artyleria polska bombardowała miasto. Wśród kurzawy i łoskotu runęła część murów oraz jedna z wież. W sobotę 26 września uznano, że wyłom jest dostateczny, ale planowany szturm nie doszedł do skutku z braku ochot-ników, gdyż nikt nie kwapił się iść pod szwedzkie kule. Odcięto oblężonym dopływ wody i zaczęto drążyć tunel pod murami, aby podłożyć minę. 28 września aresztowano w obozie szpiega szwedzkiego, chłopa „olendra", który przyznał się od razu do szpiegowania. Zygmunt III za-stosował wówczas chwyt psychologiczny: kazał oprowadzić go po całym obozie, a później puścić wolno. Miał nadzieję, że ta demonstracja siły opóźni atak Gustawa Adolfa o kilka dni. Miałby wtedy czas na zdobycie Gniewu. Być może zdążyłby także nadejść Koniecpolski z siłami kwarcianymi. Szturm Gniewu nie doszedł jednak nigdy do skutku, gdyż 29 września, we wtorek o świcie podjazd kozacki przyniósł wiadomość, że Gustaw Adolf wyszedł z całą armią z Wa-lichnowów.

Król szwedzki maszerował na armię Zygmunta III znacznie wzmocniony. 24 września przybyły do jego obozu z Inflant 3 regimenty zaciężnej piechoty niemieckiej i regiment piechoty szwedzkiej, liczące około 3500 piechurów z artylerią (Hovregemente albo Gularegemente Franza Bernharda hrabiego von Thurna młodszego — 8 kompanii, około 780 ludzi, 4 działa, Ródaregemente Brnharda Ehnreitera von Hofreita — 8 kompanii, około 850 ludzi, 4 działa, Blaaregemente Maximiliana Teuffla — 8 kompanii, około 870 ludzi, 4 działa, Smaland-sregemente Patricka Ruthwena — 8 kompanii, około 1000 ludzi, 4 działa). Wraz z nimi dotarły pod Gniew jednostki zaciężnej jazdy niemieckiej w łącznej sile

Page 117: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

612 koni (kirasjerzy von Thurna pod Johannem Ebertem von Beinheimem — kompania, 174 koni, kirasjerzy Jurgena Aderkasa — kompania, około 100 koni, rajtarzy Martena von Ahnena — kompania, około 80 koni, rajtarzy Magnusa von der Pahlena — kompania, około 100 koni, rajtarzy Klasa Ditrika Sperreutera — kompania, 158 koni). Odnotował to polski kronikarz, podejrzewając przy tym elektora o dwulicowość: „Gustaw (...) zebrał należyte pułki jazdy, zaciągając na żołd co bitniejszych Niemców, którzy z Prus Książęcych spod opuszczonych znaków margrafa, skrycie na to zezwalającego, na wyścigi do niego zbiega-li"18. Niewątpliwie dla Gustawa Adolfa najcenniejszym nabytkiem była właśnie zaciężna jazda niemiecka. Ciężko-zbrojni kirasjerzy, a nawet niemieccy rajtarzy na rosłych koniach mieli większe szanse na wytrzymanie uderzeń husarii, niż rajtaria szwedzka. Regimenty piesze składały się z weteranów walczących od 1621 r. w Inflantach. Dowodzili nimi doświadczeni oficerowie, którzy w począt-kowym etapie wojny trzydziestoletniej walczyli pod sztandarami niemieckich protestantów, a następnie wstąpili na służbę szwedzką. Krajowy regiment piechoty Smaland dowodzony był także przez bardzo doświadczonego Szkota Patricka Ruthwena. W sumie armia Gustawa Adolfa wzrosła do około 10 000 piechoty i 2200 jazdy.

Wzrosły w tym czasie także siły polskie. Posiłki, które przybyły pod Gniew pomiędzy 22 a 29 września 1626 r.. składały się z: regimentu rajtarii Mikołaja Abrahamowicza. wojewodzica smoleńskiego (400 koni); rot prywatnych husarskich Piotra Opalińskiego z Bnina, wojewody poz-nańskiego, Krzysztofa Naruszewicza, podskarbiego wiel-kiego litewskiego, Jana Podoskiego. kasztelana racięskiego starosty ciechanowskiego, Mikołaja Wejhera , wojewodzica chełmińskiego, Jana Baranowskiego, wojewody sieradz-

18 P. P i a s e c k i, op. cii., s. 324.

Page 118: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

kiego, Pawła Niszczyckiego, kasztelana sierpskiego; roty powiatowej brzesko-kujawskiej; rot prywatnych kozackich (Wojciecha Kryskiego, starosty przedeckiego; Mikołaja Wejhera, wojewodzica chełmińskiego; nieznanego z imienia Zaręby; druga rota Tomasza Zamoyskiego, zaciągnięta przez Stanisława Czernego, a trzecia z kolei prawdopodob-nie pod Andrzejem Drwalewskim; Andrzeja Firleja, woje-wodzica krakowskiego; Jana Baranowskiego, wojewody sieradzkiego; Pawła Niszczyckiego, kasztelana sierpskiego; Jana albo Mikołaja Narzymskiego). Przybyły też: rota prywatna piechoty polskiej Andrzeja Firleja, wojewodzica krakowskiego, i liczący 400 koni pułk lisowczyków Miko-łaja Moczarskiego (2 chorągwie). Siły te można szacować pomiędzy 2250 a 2900 koni i nieznaną bliżej liczbę piechoty19. Armia polska liczyła wówczas z tym wzmoc-nieniem około 15 000 ludzi.

Drugie starcie pod Gniewem rozpoczęło się o świcie 29 września. Kozacy z dwóch chorągwi, wysuniętych na północ od Gronowa, którzy dostrzegli wymarsz sił szwedzkich z Walichnowów, próbowali harcami opóźnić manewr Gustawa Adolfa. Niewsparci jednak przez Zy-gmunta III posiłkami ustąpili z pola. Król polski nie chciał bowiem przeszkadzać Szwedom w wyjściu na równinę. Tymczasem Gustaw Adolf, ku zdziwieniu Zy-gmunta III, zatrzymał marsz swej armii i zgodnie ze swoimi planami wydał rozkaz okopania się w Gronowie. Jego obóz miał być osłonięty od południa wałem prze-ciwpowodziowym, od północy bagnistym korytem Brawy, a na wschodzie i zachodzie usypanymi umocnieniami polowymi. W oparciu o tak urządzony obóz chciał ogniem armatnim spędzić jazdę polską z dolinki na wzgórze, a następnie przedzierać się po plaży, pod osłoną grobli, do Gniewu. Ponieważ jego artyleria miała zapanować

1 9 J . T e o d o r c z y k , Bitwa ze Szwedami pod Gniewem..., s. 127. Por. J . W i m m e r , Wojsko i skarb..., s. 44.

Page 119: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

nad dolinką, wypadki z 22 września nie mogły się powtórzyć. Natychmiast więc, pod osłoną szczupłych sił, przystąpili Szwedzi do kopania okopów i rozmieszczania dział. Na południu, w ciaśninie, gdzie tama dochodziła do brzegu Wisły i zakręcała w kierunku Ciepłego, stanął hrabia Franz Bernhard von Thurn z 400 muszkieterami. Na północy, gdzie był drugi przesmyk pomiędzy groblą a korytem Brawy, pułkownik Muschamp zajął z 300 muszkieterami folwark Małe Grono-wo. Naprzeciw Polaków, przed tamę, wyszły dwie kompanie niemieckich kirasjerów i prawie cała niemiecka rajtaria. Kawaleria ta rozwinęła się na równinie. Za nimi przekroczyło wał jeszcze kilka dywizjonów muszkieterskich i stanęło pomiędzy opłotkami oraz w równoległym do wsi rowie odwadniającym. Reszta wojska pośpiesznie fortyfikowała swoje pozycje. Armia Gustawa Adolfa zajęła obszar 120 ha powierzchni. Jej front, który stanowiła grobla, ciągnął się około 4 km. Lecz tylko kilometr tego frontu znajdował się dokładnie naprzeciw pozycji polskich. Cały szyk był w sto-sunku do ugrupowania polskiego zagięty i ukośny. Lewe skrzydło i centrum szwedzkie odległe były od stanowisk polskich 850-1000 m, prawe natomiast ponad 2 km. Gronowa bronić miało 10 i pół regimentu piechoty oraz 17 kompanii jazdy o niepełnych stanach. Ocenić można liczebność tych wojsk na 9300 piechoty i 2000 jazdy. Można przyjąć, że piechota zgrupowana została w 45 dywizjonów muszkieters-kich (4320 luf) i 30 dywizjonów pikinierów (3240 pik), czyli w 15 skwadronów. Z tego 4 dywizjony muszkieterskie von Thurna miały bronić przesmyku między groblą a Wisła-3 dywizjony Muschampa folwarku Małe Gronowo, a pozosta-łe 38 dywizjonów zostało rozmieszczonych wzdłuż 3.5-kilometrowego frontu. Wsparcie ogniowe zapewniało co najmniej 30 dział lekkich i 20 armat większych wagomiarów

Dowództwo polskie, obserwując poczynania Szwedów. natychmiast zrozumiało zamiary Gustawa Adolfa. Zyg-munt III miał do wyboru: albo natychmiastowy atak. albo

Page 120: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

rezygnację z wykorzystania przewagi jazdy. Wybrał pierw-szy wariant, rezygnując z koncepcji bitwy obronno-zaczep-nej. Z powodu przygniatającej przewagi piechoty i artylerii nie mógł się zdecydować na walkę pozycyjną i nie chciał tak dogodnej dla jazdy polskiej dolinki oddawać bez walki. Natarcie polskie starannie przemyślano. Najpierw wykonała ogromną pracę piechota, znowu przeciągając działa spod miasta na skraj wzgórza. Około południa artyleria polska otworzyła ogień, nie mogła się jednak dobrze wstrzelać w pozycje szwedzkie odległe o przeszło kilometr. Dla ówczesnych armat była to odległość bardzo duża, a i pusz-karze chyba nieco zawiedli. Równocześnie z tą kanonadą zaczęły się w dolinie walki kawalerii. Zygmunt nakazał bowiem ochotnikom spośród jazdy czynić harce z jazdą szwedzką, aby sprowokować ją do wyjścia w pole. Har-cownicy polscy raz po raz zmuszali rajtarów do ucieczki i podjeżdżali za nimi aż do samych płotów, tam jednak muszkieterowie szwedzcy odpędzali ich ogniem. Walki te trwały przeszło dwie godziny bez większego sukcesu którejś ze stron. Tymczasem Gustaw Adolf zdołał prowizorycznie umocnić nasyp tamy i rozmieścić całą swoją artylerię, tak by ostrzeliwała groblę i przedpole. W związku z tym zaczął powoli wycofywać swoją kawalerię.

Niemal jednocześnie w obozie polskim zakończono gorączkowe przygotowania do ataku. Postępowanie Szwe-dów było dla Zygmunta III zaskoczeniem, dlatego aby opracować i wcielić w życie nowy, dość skomplikowany, plan, trzeba było robić odprawy i rekonesanse z dowódcami wyższych szczebli. Zanim więc ukończono przegrupowanie minęła godzina 14.00. Do uderzenia wyznaczono ponad połowę piechoty cudzoziemskiego autoramentu: piechurów Astona, Fitinghoffa i Gryma (być może też część żołnierzy Judyckiego), czyli razem około 1200 muszkieterów. Dołączo-no do nich węgierskie chorągwie królewskie i lepsze chorągwie piechoty polskiej (zapewne 1000 arkebuzów). Ta silna grupa podejść miała wzdłuż brzegu Wisły, pod osłoną

Page 121: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

tamy, do dębowego lasu na skraju Gronowa i stamtąd uderzyć z flanki zarówno na muszkieterów Thurna za wałem, jak i na muszkieterów ukrytych za opłotkami i w rowie przed groblą. Jednocześnie zeszła w dolinę jazda pułku Zamoyskiego, rozwijając się w dwóch lub trzech rzutach. W pierwszym stanęły 3 roty husarskie — Pawła Niewiarowskiego (200 koni), Andrzeja Wodyńskiego (Sebastiana Wołudzkiego?) i Melchiora Wejhera — oraz regiment Mikołaja Abrahamo-wicza (400 koni). Razem ustawiło się na czele szyku około 1000 koni. Dalej za nimi stanęło kilkanaście chorągwi kozackich. Ich uderzenie planowane było na cały równoległy do pozycji polskich odcinek grobli pod Gronowem (około 1000 m). Odległość do Szwedów wynosić mogła 600 kroków (450 m). Jazda miała czekać, aż piechota uderzeniem z flanki wywoła u Szwedów zamieszanie, aby gwałtowną szarżą wyrzucić Gustawa Adolfa z Gronowa.

Tymczasem Szwedzi przesunęli po grobli kilka kompanii jazdy i parę skwadronów piechoty, które stanęły daleko na prawym skrzydle. Następnie wszystkie armaty wymierzono na stojący w polu pułk Zamoyskiego. Później pojawił się na tamie Gustaw Adolf, który, galopując konno, próbował rozpoznać manewry strony polskiej. Spostrzegł on w końcu piechotę polską maszerującą wzdłuż brzegu Wisły. Zawrócił więc natychmiast i rozkazał swoim muszkieterom, aby zajęli zarośniętą krzakami kępę na Wiśle, na którą 22 wrześ-nia chciał się wycofać.

Piechota Zygmunta III dotarła tymczasem do lasku przy zakręcie tamy. Prowadzone przez nią falkonety i śmigow-nice ustawiono na nasypie. Następnie muszkieterowie zmienili front w lewo i ruszyli do ataku na pozycje Thurna. Strzelali salwami w marszu, korzystając także ze wsparcia strzelających z ukosa działek. Początkowo „muszkieterowie jedni na drugich mocny ogień dali"20. Szwedzi nie mogli

20 J. T e o d o r c z y k. Bitwa..., s. 130.

Page 122: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

jednak sprostać wyraźnej przewadze Polaków. Przez pewien czas bronili się, ale w końcu rzucili się do ucieczki w stronę wsi. Ruszyła za nimi w pościg piechota węgierska. Dopadła muszkieterów ukrytych w rowie i za opłotkami, „i tych Szwedów z zasadzek i rowów wy-strzelała"21. Minęła godzina 15.00, gdy Zygmunt III uznał zamieszanie na lewym skrzydle szwedzkim za wystar-czające do zarządzenia ogólnego natarcia. Na jego rozkaz uszykowana w dolinie jazda „z wielkim krzykiem ku wsi skoczyła"22. Wysunięta przeciw niej rajtaria szwedzka natychmiast rzuciła się do ucieczki. W pogoni za nią Polacy dopadli grobli. Wtedy „wywarli Szwedzi na nich wszystką prawie mocą i z dział i z innych machin strzelbę"23. Salwa szwedzka była tak potężna, że w jednej chwili został zniszczony cały pierwszy szereg jazdy. W kłębach prochowego dymu, który zasnuł cała dolinkę, szarża się załamała. Jazda polska odskoczyła do tyłu, a gdy i tam dosięgły ją salwy szwedzkie, skręciła i uciekła cwałem za zbawczy nasyp tamy.

Teraz Szwedzi przeszli natychmiast do przeciwnatarcia na polską piechotę. Już nieco wcześniej 7 łodzi wypeł-nionych muszkieterami dobiło do kępy za plecami Polaków, i teraz otworzyło ogień. Jednocześnie von Thurn rzucił swoich żołnierzy do czołowego kontrataku. Piechota polska jednak wytrzymała. Działka i śmigownice Polacy obrócili na kępę wiślaną, po czym ostrzelali z nich szuwary tak skutecznie, że „wyparowali z chrustów Szwedzi tak, że tylko ukradkiem i to rzadko bardzo szkodzić mogli"24. Następnie piechota polska odparła muszkieterów von Thur-na salwami z muszkietów. Mimo to kontrataki szwedzkie były podejmowane jeszcze kilkakrotnie. Wszystkie jednak

21J. T e o d o r c z y k , Bitwa.... s. 131. 22J. T e o d o r c z y k , Bitwa..., s. 131. 23J. T e o d o r c z y k , Bitwa..., s. 131. 24J. T e o d o r c z y k , Bitwa..., s. 131.

Page 123: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

załamały się w ogniu muszkietów. W końcu Szwed/i zalegli w swych prowizorycznych umocnieniach.

Widok bohaterskiej walki piechoty ośmielił Zygmunta III. załamanego porażką husarii, do gorączkowego układania nowego planu natarcia. Zamierzał on uderzyć na Szwedów z obu skrzydeł i od tyłu. Wobec lego, że lewe skrzydło pod wodzą Tyszkiewicza złożone było w przeważającej części z chorągwi prywatnych i wolontarskich, które z powodu niskiego morale i słabego wyszkolenia nie miały szans na skuteczny atak, król nakazał przejść tam najbardziej do-świadczonej rajtarii Abrahamowicza. Chodziło o realne wsparcie bojowe żołnierzy chorągwi Tyszkiewicza, którzy już dwukrotnie widzieli uciekające w popłochu pod ogniem szwedzkim doborowe chorągwie husarii, a teraz mieli sami zaatakować niewalczące do tej pory prawe skrzydło szwedz-kie i część centrum. Rajtarzy Abrahamowicza mieli więc uderzyć w pierwszym rzucie. Atak z zaskoczenia na tyły pozycji Gustawa Adolfa był trudny do przeprowadzenia Obie bowiem wioski. Gronowo i Walichnowy (gdzie był obóz szwedzki), opasywała ta sama grobla. Je j odcinek od pozycji Muschampa do pozostawionego w Walichnowach regimentu wynosił zaledwie 2,5 km i był gęsto patrolowany Tama sprawiała, że obie wsie stanowiły jakby dwa połą-czone bastiony. Obrona szwedzka była więc właściwie okrężna. Klasyczny atak większych sił nie mógł Szwedów zaskoczyć. Jedynie lisowczycy mogli się tam przedostać dzięki fortelowi. Zygmunt III wydał więc rozkaz Moczars-kiemu, aby podpalił Gronowo. Ten ochoczo zabrał się do wykonania rozkazu. Wziął ze sobą, oprócz swoich 400 jeźdźców, także 300 lisowczyków Slesińskiego.

W niecałą godzinę później Moczarski atakował już Muschampa i wdarł się do wsi, zapalając kilka chałup Gustaw Adolf rzucił do kontrataku całą swoją rajtarię. Lisowczycy znaleźli się w trudnej sytuacji, gdyż ogólne natarcie polskie nie nastąpiło. Dzień był wyją tkowo bez-

Page 124: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Król Gustaw II Adolf

Hetman Stanisław Koniecpolski

Page 125: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Władysław IV Waza

Piechota zaciągu cudzoziemskiego. Pikinierzy z i połowy XVII w.

Page 126: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Oficerowie wraz z muszkieterem zaciągu cudzoziemskiego z I połowy XVII w.

Piechota polsko-węgierska

z I Połowy XVII w.

Page 127: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Towarzysz husarski chorągwi królewskiej z początku XVII w.

Lekka jazda polska z I połowy XVII w.

Page 128: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Dragonia z potowy XVII w.

Rajtaria z potowy XVII w.

Page 129: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Arkabuzerzy konni (I potowa XVII w.)

Artyleria koronna (potowa XVII w.)

Page 130: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Trębacz chorągwi dragońskiej (potowa XVII w.)

Piechota polska (potowa XVII w.)

Page 131: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Jazda lekka z komputu litewskiego (polowa XVII w.)

Lekka jazda polska (połowa XVII w.)

Page 132: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

wietrzny, toteż pożary zaraz przygasły, skutecznie stłumione przez Szwedów. Wśród domów i opłotków ostrzeliwano się z broni palnej, cięto szablami i kłuto rapierami. Zabici i ranni zaczęli gęsto zalegać ziemię. Widząc przewagę wroga, osamotniony Moczarski chwycił się fortelu. Nakazał, aby dwie chorągwie opuściły wieś, zeskoczyły z koni i ukryły się w rowie odwadnia jącym, który przebiegał tam mniej więcej w połowie szerokości dolinki. Gdy mu zameldowano o wykonaniu rozkazu, dał hasło do odwrotu. Ruszył za nim pierwszy rzut rajtarii szwedzkiej i wpadł wprost w zasadzkę. Po niespodziewanej salwie Szwedzi odskoczyli. Moczarski rzucił się za nimi w pogoń. Wtedy wysunął się ze wsi drugi rzut rajtarii i role się zmieniły. Wobec przewagi wroga uciekali teraz lisowczycy. W tym momencie nadjechał w końcu Abrahamowicz ze swoimi 3 chorągwiami rajtarskimi i jeszcze kilkoma kozackimi. Teraz Szwedzi nie wytrzymali ognia jazdy polskiej i zrej-terowali z pola do wsi. Przerażony takim obrotem sprawy Muschamp kazał dać ognia z dział, które były ustawione w folwarku. Ogień kartaczowy spowodował jednak większe straty wśród z jeżdża jące j jeszcze z pola jazdy szwedzkiej niż wśród Polaków. W pobliżu oddziałów Abrahamowicza znalazła się wtedy grupa muszkieterów lub dragonów Judyckiego. Uderzono więc natychmiast razem na Mus-champa i wyparto go ze wsi.

Na widok tego sukcesu ożywiło się również skrzydło Zamoyskiego. Piechota polska znów wyszła do ataku na pozycje von Thurna. Zaraz za nią uderzyła jazda „z wielkim krzykiem, ale i w wielkim nieporządku"2 5 . Lecz i drugie natarcie nie przyniosło Polakom zwycięstwa. Zapadły już c iemności , gdy j ako pierwszy odrzucony został Abrahamowicz, żąda jący nadaremnie wsparcia piechoty. Dłużej nieco trwały walki na skrzydle Zamoyskiego.

25J. T e o d o r c z y k . Bitwa..., s. 133.

Page 133: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

W końcu jednak jazda cofnęła się pod ogniem szwedzkim, lecz muszkieterowie „choć ciemno było, jeden na drugiego ogień palił, samych się już nie widząc, i przeganiali [Polacy] dwakroć gustawową piechotę"26. Ale i tutaj opór Polaków został w końcu złamany, prawdopodobnie ogniem z kępy na Wiśle, skąd z zapadnięciem zmroku Szwedzi znów wznowili ostrzał. Około godziny 22.00 król polski ściągnął wojsko do obozu. Sprowadzono również, w obawie przed atakiem Szwedów, działa. W dolinie pozostały jednak silne ubezpieczenia.

Straty polskie, jak na wytrzymałość psychiczną żołnierza zaciężnego, były poważne, zginęło ponad 40 piechurów. Jazda poniosła straty dużo większe. Wśród zabitych znałazło się kilku dworzan Zamoyskiego. Oszacować można, że razem zginęło ponad 200 żołnierzy polskich. Zabito też wiele koni, których trupami, według relacji Szwedów, pokryta była cała dolinka. W obawie przed wybuchem paniki Zygmunt III ocenzurował wieści z pola bitwy. Starano się przekonać armię, że poległo tylko 18 jeźdźców. Nie zapobiegło to jednak upadkowi ducha wśród jazdy. Kiedy za dwa dni dojdzie do trzeciego starcia, husaria nie będzie chciała się bić. Straty szwedzkie były również dość poważne. Przed pozycjami von Thurna naliczyli Polacy przeszło 90 trupów szwedzkich. Ale to armia Gustawa Adolfa triumfowała, co wzmacniało je j morale.

Powody załamania się husarii podczas pierwszej szarży na Gronowo są jasne. Otóż do cwałujących na czele szyku polskiego około 220 kawalerzystów wystrzelono ponad 1800 kul muszkietowych i 25 kartaczy. Nawet jeśli znów zmniejszymy tę liczbę o połowę (niewypały i niecelne strzały), to i tak pierwszy szereg musiał zostać w jednej chwili zniszczony. Zginęły oczywiście przede wszystkim konie, a ci jeźdźcy, którzy przeżyli, ratowali się ucieczką.

26 J. T e o d o r c z y k, Bitwa..., s. 133.

Page 134: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Zygmunt III zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa, na jakie naraża jazdę. Dlatego kazał ostrzelać Szwedów z artylerii, zaatakować piechocie ich lewe skrzydło i uderzyć z zaskoczenia od tyłu lisowczykom. Z braku koordynacji tych działań wynik starcia nie mógł być jednak inny. Tylko zaskoczeniem, jakim było postępowanie Gustawa Adolfa, można usprawiedliwić Zygmunta III, że od razu nie wysłał lisowczyków na tyły szwedzkie.

Pozornie wydawać się może, że król polski źle wybrał także moment pierwszego natarcia jazdy. Należy jednak zauważyć, iż Gustaw Adolf mógł w każdej chwili zwrócić część swojej przeważającej liczebnie piechoty przeciw grupie Astona, zniszczyć ją i zlikwidować niebezpieczeństwo. Nie wolno więc było czekać przy takim układzie sił, lecz należało wykorzystać okazję do ataku, gdyż mogła się już nie powtórzyć. Zygmunt III znowu wprowadził do boju tylko część swoich sił, nie użył ich jednak wcale tak mało. Muszkieterów wykorzystano maksymalnie (1500 na 2000 żołnierzy), użyto też wszystkich lisowczyków i rajtarów. Wprowadzono do walki tylko niewielką część husarii (600 na 4000 kopii). Albo Zygmunt III trzymał ją w odwodzie, albo nie ufał wartości bojowej chorągwi prywatnych. Wszystkie inne rodzaje wojska walczyły w tej bitwie na ogół dobrze. Imponowała piechota cudzoziemskiego auto-ramentu, która jako jedyna odniosła trwalszy sukces (nad skrzydłem von Thurna). Zadziwili brawurą i zręcznością lisowczycy. Dzielnie walczyli rajtarzy Abrahamowicza. Zawiodła tylko husaria, przeżywająca wyraźny kryzys. Dobrze spisali się także dowódcy polscy: Aston. Moczarski i Abrahamowicz. Nawet Zamoyski prowadził natarcie aż dwa razy, choć szybko ustępował z pola. Jedynie Tysz-kiewicz, za którego Abrahamowicz prowadził atak, okazał się figurantem.

Jeśli chodzi o stronę szwedzką, należy stwierdzić, że Gustaw Adolf dowodził lepiej od Zygmunta III. Ułożył

Page 135: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

doskonały plan, po czym wytrzymał nerwowo i nie dał większej pomocy von Thurnowi, słusznie przewidując, że najgorsze dopiero nastąpi. Użył wszystkich sił, jakie miał w Gronowie: rajtarię przeciw lisowczykom. a piechotę i działa przeciw Zamoyskiemu i Abrahamowiczowi. Musz-kieterowie Thurna i Muschampa zostali przez niego użyci w walce do granic swoich fizycznych i psychicznych możliwości. Po stronie Szwedów walczyło 11 300 ludzi, czyli o 4000 więcej niż po stronie polskiej. Wykorzystał więc Gustaw Adolf i to, że szyk piechoty był znacznie gęściejszy niż jazdy i w trudnym terenie więcej j e j można było ustawić. Jego dowódcy, von Thurn i Muschamp. też spisali się dobrze, choć tego ostatniego zawiodły nerwy i kazał ostrzelać z armat własną rajtarię.

W nocy obaj wodzowie i ich sztaby układali plany na następny ranek. Oficerowie Gustawa Adolfa podkreślali, że niezwyciężona dotąd jazda polska poniosła już dwa razy ciężkie porażki, okazu jąc się bezsilna wobec ognia piechoty szwedzkiej , prowadzonego zwłaszcza zza umocnień polo-wych. Wyciągnęli z tego wniosek, że Zygmunt III może zaniechać dalszych ataków i przejść do obrony. Namawiali do natarcia strasząc, że gdy Polakom da się czas na wzniesienie umocnień, dojście do Gniewu może stać się niemożliwe. Proponowali atak prawym skrzydłem w kierunku Szprudowa. Wzgórza były tam znacznie łagodniejsze, nienadające sit,' do biernej obrony i Zygmunt III musiałby przyjąć bitwę w otwar-tym polu z odsłoniętą lewą flanką oraz z garnizonem Gniewu i bagnistą Wierzycą na tyłach. A to mogło dać Szwedom walne zwycięstwo. Autorami tych pomysłów mieli być feldmarszałek Herman Wrangel i pułkownik Baner. Gustaw Adolf nie zamierzał jednak ryzykować. Chciał uniknąć walnej bitwy w sprzyjającym dla jazdy polskiej terenie i ograniczyć się tylko do opanowania szturmem wschodniego skraju wzgórza. Przyjęto ostatecznie wyjście pośrednie. Kró1 szwedzki miał szturmować całą piechotą i artylerią polskie

Page 136: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

prawe skrzydło, czyli wzgórze pod Ciepłem. Wrangeł i Baner mieli natomiast rozwinąć większą część jazdy naprzeciw polskiego lewego skrzydła i atakować w sprzy-jających okolicznościach. Następny dzień zamierzano po-święcić na urządzanie stanowisk artylerii. Jej ogień miał uniemożliwić jeździe polskiej zaatakowanie przez dolinę flanki piechoty Gustawa Adolfa, gdy ta uderzy wzdłuż Wisły.

W obozie polskim natomiast na nocnej naradzie podjęto decyzję o stoczeniu bitwy wyłącznie obronnej, na wzór bitwy pod Chocimiem w 1621 r. Przewidywano atak szwedzki na prawe skrzydło, wzdłuż Wisły. Postanowiono więc wydatnie wzmocnić stojące tam oddziały Judyckiego przez dodanie mu piechoty polskiej i usypanie dodatkowych szańców. Również Zamoyskiemu, który miał stanąć pod folwarkiem Ciepłe, przydzielono dodatkowo 500 hajduków. Zgodnie ze zmienioną koncepcją bitwy piechota miała teraz obsadzić cały skraj stromej skarpy przed frontem pułków Zamoyskiego i Opalińskiego. W pobliżu wejścia do środkowego wąwozu miały powstać co najmniej dwa szańce, w których znalazłyby miejsce armaty, trzymające pod ogniem dolinę. Trzecia bateria, dla dział najcięższych, miała stanąć pod folwarkiem Ciepłe. Wznoszenie dalszych szańców na skraju wzgórza uznano za zbędne, gdyż wydawało się, że teren jest tam wystarczająco sprzyjający obronie. Ponieważ zaplanowane fortyfikacje miały być wykonane jak najszybciej, do ich budowy, oprócz wojska i czeladzi, użyto chłopów z Żuławy. Cała jazda miała być teraz cofnięta mniej więcej na drogę Ciepłe-Szprudowo. Wojska Tyszkiewicza miały rozciągnąć swoje lewe skrzyd-ło, aby oprzeć je o Szprudowo. Uszykowana w ten sposób jazda miała szarżować tylko w wypadku, gdy Szwedzi, mimo ognia piechoty polskiej, zdołają sforsować skarpę i wedrzeć się na wzgórze. Na naradzie doszło do spięć personalnych, w wyniku których Zamoyski odsunął się od uczestnictwa w podejmowaniu decyzji na najwyższym

Page 137: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

szczeblu. Na czoło dowódców wysunął się natomiast królewicz Władysław.

Na skutek tych decyzji obu wodzów 30 września minut prawie bez wystrzału. Od rana Władysław Waza wraz z pułkownikami nadzorował budowę szańców. Pierwszy wzniesiono na południe od folwarku Ciepłe, nad wylotem wąwozu. Drugi także u wylotu wąwozu prowadzącego do Ciepłego, lecz po lewej stronie. Trzeci pod samym folwar-kiem Ciepłe, by można było z niego ostrzeliwać i Wisłę, i Gronowo. Czwarty i piąty rozmieszczono na skraju skarpy, z obu stron środkowego wąwozu, prowadzącego do wzgórza 70,1. Do nowego szańca na prawym skrzydle, przed wejściem do wąwozu, zatoczono 3 ciężkie działa W okopie przed czołem szyku ustawiono 3 mniejsze Cztery najcięższe stanęły na stanowiskach pod Ciepłem. Prawdopodobnie chorągwie piechoty polskiej wzniosły kilka dalszych okopów.

Gorączkowo pracowali tego dnia także Szwedzi. Pr/eJ groblą na wprost Gronowa kopali 4 działobitnie dla armat, a na szczycie wału przeciwpowodziowego wznosili blok-hauzy dla piechoty. Około południa Szwedzi, po usypaniu baterii na skraju Gronowa, ruszyli brzegiem Wisły wzdłuż tamy w kierunku Gniewu. Po minięciu Kotła piechota szwedzka zatrzymała się i rozpoczęła kopanie okopu. Polacy próbowali przeszkodzić ogniem artyleryjskim, ale nie doceniając niebezpieczeństwa, czynili to mało ener-gicznie. Do bitwy nie doszło, gdyż Szwedzi cofnęli sie do Gronowa. Pozostawili jednak obsadzony szaniec przed Kotłem, odległy około 660 m od skraju wzgórza. Pozostałe baterie szwedzkie stanęły w odległości około 750 m od skarpy, na której okopali się Polacy. Gustaw Adolf obserwujący pozycje polskie przez lunetę, naliczył około 20 polskich szańców i utwierdził się w przekonaniu, że następnego dnia musi atakować. Poza tym po obu stronach odbyły się pogrzeby. Przybył również do Zygmunta III

Page 138: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

szwedzki trębacz z prośbą o wymianę jeńców. Nie doszło do niej, ale pozwolono mu na prywatne pertraktacje o okup z żołnierzami, którzy tych jeńców schwytali.

Następnego dnia, 1 października rankiem Szwedzi roz-winęli wojska przed swoimi szańcami, na równinie między Ciepłem i Gronowem. Podziału dokonał jeszcze poprzed-niego dnia Gustaw Adolf. Rozwiązał chwilowo doborowe regimenty Teuffla i Ehnreitera, których żołnierze uzupełnili stany pozostałych regimentów. Regiment von Thurna pozostawił w całości. Dodał do niego najlepszych żołnierzy z innych regimentów i zorganizował grupę szturmową w sile 1500 muszkieterów i 1100 pikinierów, czyli 5 pełnych szwadronów, z dziesięcioma działami. Wszystkich skwad-ronów było prawdopodobnie 15. Teraz w pierwszym rzucie stanęły 3 skwadrony, na ich skrzydłach rozwinęło się 8 kompanii jazdy. Z tyłu, w lesie i w zabudowaniach Kotła, ukryło się dalszych 11 skwadronów. Jeden skwadron pozostał w Gronowie, w blokhauzach i zabudowaniach. Przed tym folwarkiem, na prawym skrzydle szwedzkim, stanęło 1500 rajtarów. Cały front zajmował przestrzeń co najmniej 3 km, a za jego lewym skrzydłem znajdowała się silna grupa uderzeniowa piechoty (6500 żołnierzy).

Na widok rozwiniętych do ataku Szwedów wojska polskie dość pośpiesznie uszykowały się na wzgórzu. Na prawym skrzydle ponownie stanął pułk Zamoyskiego. Zgodnie z założeniami nowego polskiego planu uszykował się on w głębi wzgórza, na drodze Ciepłe-Szprudowo, to jest 1000 m od skraju skarpy. Jednak teren ten nie nadawał się do szarży, gdyż obserwację utrudniał znajdujący się tam garb. Zamoyski przesunął swoją jazdę 500 m do przodu i rozwinął na szczycie garbu, na pagórku pod samymi polskimi szańcami. Widziała ona teraz Szwedów, ale miała przed sobą tylko 400 m pola, potem teren zapadał się gwałtownie w dół. Chorągwie Zamoyskiego stanęły w trzech rzutach, w szachownicę. Na lewym skrzydle

Page 139: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

stanęło 200 rajtarów Szmelinga, na prawo od nich rozwinęlj się husarze Mikołaja Wejhera, Niewiarowskiego i Jana Działyńskiego. W dalszych rzutach stanęły chorągwie kozackie. Razem około 2000 koni. Sześć oddziałów pje-szych, w tym 4 chorągwie węgierskie króla i musz-kieterowie Gryma, rozłożyło się na skraju skarpy (w sumie 600 ludzi). Rajtaria Abrahamowicza pozostała tego dnia przy pułku Tyszkiewicza. Na prawo od Zamoyskiego, w trzech szańcach nad Wisłą, stanęli muszkieterowie i dragoni Judyckiego (900 ludzi). Wzmocni ło ich zapewne kilka chorągwi piechoty polskiej. W centrum stanął pułk Opalińskiego. Jego jazda rozwinęła się w bok, nieco w tyle zą Zamoyskim, na drodze Ciepłe-Szprudowo, w ten sposób. że tył szyku Zamoyskiego i front husarii marszałka dzieliło około 220 m. Stanęły tam zapewne 4 chorągwie husarii (wielka dworska, Grudzińskiego i obu marszałków), 1 raj-tarii (dworska) oraz około 11 chorągwi kozackich. Razem około 2 0 0 0 koni. Oba szańce na skraju wzgórza obsad/iii muszkieterowie Astona i jednego z Fitinghoffów (700 ludzi). Na lewo od marszałka uszykował się Tyszkiewicz, ze skrzydłem zagiętym i opartym o Szprudowo. cofnięty na drogę Ciepłe-Szprudowo. Oprócz 400 rajtarów Abrahamo-wicza znalazła się tam husaria Woyny, Sapiehy i Tysz-kiewicza oraz co najmniej 13 chorągwi kozackich. Razem było to 2500 koni. Front wynosił przeszło 2 km. Jeszcze bardziej w lewo ustawili się lisowczycy, osłaniający Szpru-dowo (700 szabel). Tak silne i rozległe uszykowanie skrzydła wojewody brzeskiego mogło być spowodowane przez szyk szwedzki. Naprzeciw stanęła rajtaria szwedzka. która mogła zagrozić obejściem odsłoniętej lewej flanki polskiej. Poza tym Zygmunt III, widząc tak duże siły rajtarii, mógł mieć nadzieję na upragnioną bitwę walną, z decydującym udziałem jazdy. Dlatego prawdopodobnie pozostawił tam rajtarów Abrahamowicza. Długość całego szyku polskiego wynosiła co najmniej 4 km, przy czym

Page 140: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

prawe skrzydło i centrum były w swym charakterze typowo obronne, a jedynie lewe skrzydło nadawało się do manewru zaczepnego. W pierwszej linii znalazły się więc wszystkie oddziały piesze cudzoziemskiego autoramentu, rajtaria, lisowczycy, 10 chorągwi husarii i 33 kozackie (na ogólną liczbę tych ostatnich 36). Tylko 15 chorągwi husarskich (8 powiatowych i 7 prywatnych) nie użyto do boju. Być może był to odwód. Oba wojska dzieliła odległość 700 m. W ostatniej chwili nadciągnęły z Człuchowa roty cudzo-ziemskie Tomasza du Plessisa (Duplessis), 120 musz-kieterów, i Andrzeja Kitha (Kitta), 100 dragonów. Drago-nów przydzielono do pułku Zamoyskiego, muszkieterzy zaś wzmocnili blokadę Gniewu.

Bitwę rozpoczęła artyleria polska otwierając ogień z dzia-łobitni pod folwarkiem Ciepłe. Tymczasem Gustaw Adolf ze swojego stanowiska na skraju lasu nic nie mógł zobaczyć. Wysoka na 20 m skarpa uniemożliwiała bowiem wgląd w polskie ugrupowanie. Prowokacyjne rozwinięcie się w dolinie nie dało efektu, trzeba więc było podjąć nową decyzję. Armaty polskie skierowały ogień na las, zagrażając zmasowanej tam grupie uderzeniowej. Gustaw Adolf po-stanowił więc wykonać trzy kolejne uderzenia: na środek wzgórza, na prawe skrzydło polskie i wzdłuż Wisły. Miało to być silne rozpoznanie walką ugrupowania polskiego. Tam, gdzie opór byłby najsłabszy, zamierzano skierować główne uderzenie. Do wykonania zadania przeznaczono 15 dywizjonów muszkieterskich.

Między godziną 10.00 a 11.00 lukami w szyku szwedz-kim wyszły w pole trzy grupy piechoty. Pierwsza, złożona z 600 muszkieterów pod komendą von Thurna, maszerowała na pułk Opalińskiego. Druga, dowodzona przez jadącego konno Muschampa, ruszyła na stanowiska Zamoyskiego. Trzecia, 400 muszkieterów, maszerowała po grobli równo-legle do Muschampa. Za tym pierwszym rzutem posuwał się wolno skwadron muszkieterów z pikinierami i kilka

Page 141: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

kompanii rajtarów. Thurn i Muschamp otrzymali rozkaz podejścia do wąwozów i okopania się tam. aby uzyskać podstawę do prowadzenia dalszego rozpoznania.

Skoro tylko Szwedzi zbliżyli się na odległość strzału, otwarto do nich gwałtowny ogień z muszkietów, arkebuzów i dział. Grupa von Thurna natychmiast zaległa, miała bowiem naprzeciw siebie muszkieterów Astona. Natomiast Muschamp, do którego strzelała głównie piechota polska ze swoich mało donośnych arkebuzów, podszedł tak blisko, że mógł rozkazać swoim muszkieterom, by dopadli skokiem krzaków u samych stóp wzgórza. Z powodu stromej skarpy było tam rozległe martwe pole ostrzału, zupełnie bezpieczne dla atakujących, toteż manewr ten zakończył się powodze-niem. Szwedzi wkrótce spostrzegli, że porastające stok krzaki są dostatecznie gęste, aby się w nich ukryć, a jedno-cześnie na tyle mocne, że czepiając się ich, można łatwo pokonać stromość i wedrzeć się na szczyt wzgórza. Mus-champ natychmiast przesłał o tym meldunek królowi. W odpowiedzi otrzymał rozkaz przesunięcia się w lewo i zajęcia środkowego wąwozu (pomiędzy pułkami Opaliń-skiego i Zamoyskiego).

Lecz gdy Szwedzi ruszyli w głąb wąwozu, runęła na nich rota rajtarów Szmelinga. Sam rotmistrz, cwałując pierwszy, strzelił do Muschampa i zabił pod nim konia. Szwedzi, myśląc, że pułkownik poległ, rzucili się do ucieczki. Wtedy Polacy zaczęli rąbać uciekających pała-szami, kładąc kilku trupem. W pogoni zaś za resztą wyjechali na równinę, gdzie uderzyła na nich kompania rajtarów szwedzkich. Na widok atakującej kawalerii wroga Polacy zawrócili, aby ustawić się do karakolu. Uporząd-kowawszy się w biegu, znów wykonali zwrot ku Szwedom i ostrzelali ich. Teraz obie rajtarie odskoczył od siebie. Po chwili znów nastąpiło starcie i padły salwy z pistoletów Lecz Polacy nie zawrócili, nacierali dalej na białą broń. Szwedzi załamali się i zrejterowali z pola. Tymczasem

Page 142: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

jednak Muschamp. wydobywszy się niemal na czworakach z wąwozu, doszedł szybko do siebie i zdołał uporządkować swoich muszkieterów na tyle. że oddali salwę do szarżujących Polaków. Tym razem więc to Polacy cofnęli się. jednak tylko tyle, aby wydostać się z pola ostrzału muszkieterów. Zaraz potem zawrócili i ostrzelali Szwedów. Trzykrotnie wykony-wali takie zwroty, by za trzecim razem, szarżując na białą broń. odrzucić muszkieterów Muschampa i posiłkujących ich rajtarów niemal do szańców szwedzkich pod Kotłem. Tak więc Szmeling „pięć razy odwrót czyniąc i dwoma razami do sprawy [zwarcia] przychodząc nieprzyjaciela z miejsca zepchnął"27. Sam rotmistrz został jednak przy ostatnim zwrocie postrzelony w krzyż. Zamoyski polecił go umieścić w jednej z pobliskich wsi. gdzie zajęli się nim polscy chirurdzy. W walce tej nie odegrały żadnej roli pozostałe grupy szwedzkie, bądź zbyt oddalone (muszkieterowie na grobli), bądź przytłumione polskim ogniem (żołnierze von Thurna). Po wycofaniu się 2 pola rajtarów Szmelinga. Gustaw Adolf wycofał resztki muszkieterów Muschampa z przedpola i nastąpiła krótka przerwa w bitwie.

Przygwożdżeni do ziemi ogniem muszkieterów Astona żołnierze von Thurna nie leżeli jednak bezczynnie. Wyko-pali wokół siebie improwizowaną redutę, prawie na wprost wejścia do środkowego wąwozu i naprzeciw stanowisk Astona. w odległości nie większej niż 400 m. Gustaw Adolf rozkazał więc uderzyć po plaży, wzdłuż brzegu Wisły. Wyznaczy! do tego zadania jeden skwadron z regi-mentu von Thurna. Wojsko posuwało się zaroślami, nad samą wodą. Na czele szedł dywizjon muszkieterski kapi-tana Johna Jakuba Hepburna. za nim dywizjon pikinierski. następnie drugi dywizjon muszkieterski kapitana hrabiego Nilsa Brahe. Skoro tylko wyszły one z zarośli na wprost szańca Judyckiego. Hepbum rozkazał ostrzelać okop

17 J. T e o d o r c zy k. Bitwo..., s. 142.

Page 143: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Polaków, a pikinierom rzucić się do ataku. Judycki „dopuś-cił podejść im pod szańce, a kiedy się zbliżyli, wypuszczono potężną strzelbę, że sromotnie uciekać poczęli"28 . Ale w czasie tego natarcia Hepburn nie próżnował, rozkazał muszkieterom „podszańcowywanie się"29. Zanim więc pikinierzy uciekli, muszkieterowie leżeli już zapewne pod osłoną improwizowanego przedpiersia. W miękkim piasku plaży robota posuwała się szybko i za każdym razem, kiedy pikinierzy atakowali i załamywali się pod salwami Polaków, muszkieterowie wykonywali kolejny skok naprzód i kopali kolejne przedpiersie. Były to krótkie skoki, skoro na przestrzeni 200 m pikinierzy kilkakrotnie uderzali i „sromotnie uciekać musieli, leźli jednak na oślep ku szańcom, bo ich jako bydło zaganiano"1 0 . W miarę upływu czasu Szwedom przybyły tu na pomoc posiłki pod wodzą kapitana Lassla von Oppela. Wysunęła się też z lasu reszta ukrytych w nim skwadronów. Nagle Hepburn, który pro-wadził atak, padł ze strzaskanym kulą muszkietową kola-nem. Szwedzi rzucili się ratować dowódcę, lecz zalegli pod ogniem. Kilkakrotnie bezskutecznie ponawiali próby, by w końcu ustąpić. Teraz do przeciwnatarcia ruszyli musz-kieterowie Judyckiego. Szybko jednak cofnęli się na powrót do szańca, bo Szwedzi przywitali ich gęstymi salwami. Sytuacja na pewien czas się ustabilizowała. W czasie walki jazda polska próbowała zjechać wąwozami w dolinę, lecz ogień z improwizowanego szańca von Thurna uniemożliwił j e j przeprowadzenie ataku.

Niepowodzenie uderzenia wzdłuż plaży spowodowało prawdopodobnie kryzys w wojsku Gustawa Adolfa. Polacy stali niewzruszenie i nie można było przerwać bitwy, bo w ciągu następnej nocy mogli wzmocnić swoje fortyfikacje. Jednocześnie Kinnenmond przysłał meldunek, że brak wody

28 J. Tc od o r c z y k . Bitwa..., a. 143. N J. T e o d o r c z y k , Bitwa..., s. 143. w J. Te od o r c z y k . Bitwa..., s. 143.

Page 144: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

może doprowadzić do upadku Gniewu. Do tego guber-natorzy miast pruskich donosili, że rajcy Elbląga i Malborka domagają się deklaracji, co mają czynić, gdy ruszą na nich siły polskie.

Rozdrażniony tym wszystkim Gustaw Adolf postanowił, że wzgórze musi zostać zdobyte w ciągu najbliższej godziny. Porzucił więc czasochłonne próby manewru fortyfikacjami polowymi i zarządził atak czołowy piechoty. Najpierw wycofał muszkieterów Thurna i zastąpił ich muszkieterami Muschampa. Następnie powierzył von Thurnowi dowództwo grupy szturmowej, która miała zdobyć pozycje Zamoyskiego, a Muschampowi polecił zdobyć wąwóz pośrodku wzgórza. Minęła 15.00, gdy do natarcia ruszyła cała ukryta w lesie piechota szwedzka i rozwinęła się w trzech grupach po 5 skwadronów każda. W środku szły oddziały von Thurna, na prawo Muschampa, na lewo samego króla. W tych grupach poszczególne skwadrony szły w trzech rzutach. Najpierw posuwały się dywizjony muszkieterskie, wyposażone dodat-kowo w rydle, następnie kanonierzy toczyli działa (po 2 na skwadron), wreszcie szli pikinierzy z dywizjonami muszkie-terskimi po bokach, także z rydlami i długimi, okutymi żelazem, drągami, tak zwanymi świńskimi piórami, którymi osłaniano się przed atakiem jazdy.

Walka pod szańcem Judyckiego jeszcze trwała, kiedy cały ten szyk ruszył do przodu. Spowiły go kłęby pro-chowego dymu, które nawiewał wiatr od Wisły, właśnie od pozycji kawalera maltańskiego. Mimo to atak grupy Mus-champa się nie powiódł. Muszkieterowie Astona i hajducy przyjęli Szwedów tak silnym ogniem, że ci musieli się zatrzymać. Kiedy zaś ruszyły na nich chorągwie polskiej jazdy, cofnęli się pospiesznie za swój szaniec. Sukces natomiast odniósł niespodziewanie von Thurn. Oto stojący na szczycie skarpy muszkieterowie Gryma i Kitha oraz wspierający ich hajducy do nadbiegających w dymie żołnierzy nie otworzyli ognia, słysząc odgłosy walki od

Page 145: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

szańca Judyckiego, wzięli bowiem Szwedów za uciekających żołnierzy kawalera maltańskiego, „bo między obiema piecho-tami cudzoziemskimi trudno było w tumulcie rozeznać wroga"". Szwedzi, wykorzystując bierność piechoty polskiej, szybko pokonali stromą skarpę, czepiając się krzaków. „Użył więc fortelu nieprzyjaciel, bo spostrzegłszy, że nań z góry piechota nasza nie strzela i łatwo się domyśliwszy, dlaczego, sam też swoim na górę postępującym, wystrzeliwać nic kazał"12. Dopiero niemal na samej skarpie Szwedzi „blisko bardzo naszych będąc, strzelbę wywarli [salwę oddali|"33

Ogarnięta paniką piechota polska rzuciła się do ucieczki aż pod stanowiska jazdy Zamoyskiego. Muszkieterowie von Thurna nie ścigali uciekających, lecz rydlami zaczęli kopać szaniec przed frontem pułku wojewody kijowskiego. Za nimi wszedł na wzgórze skwadron z pikinierami oraz dwa dywizjony muszkieterskie i kilka lekkich dział.

Zygmunt III i królewicz Władysław byli w tym czasie w pobliżu jednego z szańców Judyckiego. Ściągnęła ich lam długotrwała walka na plaży, dzięki czemu znaleźli się blisko jazdy Zamoyskiego i rozkazali j e j szarżować na von Thurna. Lecz husarze nie usłuchali. Na próżno król i królewicz jeździli między nimi „surowo żołnierzy napominając, aby po rycersku się trzymali oraz obiecując upominkami i podarunkami ich wynagrodzić"1 4 . Król wezwał więc rajtarię Abrahamowicza. W tym czasie walczyli ze Szwedami jedynie muszkieterowie Astona i Judyckiego, ostrzeliwując obie Hanki szyku szwedzkiego, ponieważ jednak odległość między ich szańcami wynosiła ponad kilometr, nie byli w stanie pokryć ogniem z musz-kietów powstałego wyłomu. Gdyby skwadrony szwedzkie ustawiły się w kolumny, mogłyby bez strat wdzierać się

" J. T e o d o r c z y k , Bitwa..., s. 145. " J. T c o d o r c z y k , Bitwa..., s. 145. " J. T e o d o r c z y k . Bitwa..., s. 145. u J. T e o d o r c z y k . Bitwa..., s. 145.

Page 146: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

po skarpie. Zygmunt III nakazał wobec tego tej samej piechocie, która tak niefortunnie wpuściła wroga na wzgórze, kontratakować czołowo szyki von Thurna. Blisko 200 polskich muszkieterów i 400 hajduków, chcąc zapewne zrehabilitować się w oczach króla, natarło tak zaciekle i „podeszło pod Szwedów tak blisko, iż nic innego nie mogło się stać, jak tylko to, że jedna albo druga strona z góry na łeb na szyję zwalić się musiała"35. Kontratak załamał się, gdyż na wzgórze wdarło się przeszło 1500 nieprzyjacielskich żołnierzy. Wobec takiej przewagi wroga wycofała się stopniowo ze swoich pozycji cała polska piechota, opuszczając szańce nad środkowym wąwozem i nad Wisłą.

Obserwujący walkę i zapewne mocno rozdrażnieni przy-byciem Litwinów Abrahamowicza husarze Zamoyskiego uznali w tym momencie, że czas wycofać się dalej, ale bez walki mało zaszczytnie było to uczynić, ruszyli więc, prawdopodobnie na kolejne wezwanie króla lub wojewody kijowskiego, do przodu, i , jakby wściekli i oszaleli na hrabiego Thurna spadli"36. W pierwszym rzucie cwałowała husaria Działyńskiego, Niewiarowskiego i Wejhera, w dru-gim rajtarzy Abrahamowicza. dalej kozacy. Okopujący się muszkieterowie Thuma mieli w większości nienabitą jeszcze broń po walkach z polską piechotą i jedynie kilkudziesięciu z nich wypaliło z muszkietów. Tak anemiczny ostrzał nie mógł powstrzymać husarii. Nie pomogły też Szwedom piki i „świńskie pióra". Abrahamowicz w trakcie szarży, wcho-dząc w lukę miedzy chorągwiami pierwszej linii, zrównał na krótką chwilę swoich rajtarów z husarzami i oddawszy do pikinierów salwę z karabinów, znów przeszedł do drugiej linii. Ta salwa, choć oddana z koni w pełnym biegu, musiała jednak w zwartym szyku pikinierskim spowodować krwawe wyłomy. Kiedy więc spośród kłębów

" J. Tc od or c zy k, Bitwa..., s. 146. " J - T c o d o r c z y k, Bitwa..., s. 146.

Page 147: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

prochowego dymu wypadli cwałem husarze z przeraźliwym krzykiem na ustach, wśród Szwedów wybuchła panika i rzucili się oni do ucieczki, pociągając nawet tych, którzy zajęli j uż pozycje w polskich szańcach. Thurn liczył się jednak podobno z taką ewentualnością, tak też przewidywał Gustaw Adolf. Niezaangażowane w walce lewe skrzydło szwedzkie przesunęło się więc w prawo, za grupę von Thurna, i ustawiło w dolinie w linię, aby ewentualnie wesprzeć atak. Licząca około 1000 muszkieterów grupa miała celować w górną krawędź wzgórza i oddać salwę, gdy pojawią się lam Polacy.

Ani Zygmunt III, ani jego syn nie mogli dostrzec tego manewru, ponieważ urwisko utrudniało obserwację doliny. Szarżujący husarze Zamoyskiego mieli przed sobą zaledwie około 400 m terenu, dalej była skarpa. Znaleźli się więc momentalnie na krawędzi, a nawet wielu „wsparłszy nieprzy-jaciela z góry, samych też tymże impetem na koniach jako w przepaść spadło"1 7 . Na domiar złego przywitała ich salwa stojących na dole Szwedów, „którzy pod górą bezpiecznie leżeli i nic więcej nie robili, j ak tylko w ukazujące się głowy swoje muszkiety salwami raz po raz wystrzeliwali"18. Husaria zawróciła, ale wpadła na nią nadjeżdżająca rajtaria, a potem jeszcze kozacy. Nawet Zamoyski, prowadzący tego dnia szarżę z wielką odwagą, nie widział, co działo się nad urwiskiem. Zamieszanie trwało dłuższą chwilę i to wystarczy-ło, by Szwedzi ponownie nabili muszkiety i znów oddali salwę. Na domiar złego ruszył teraz do przodu Muschamp i przedostał się wąwozem na płaskowyż, gdzie ostrzelał pomieszane na garbie chorągwie polskiej jazdy. Wybuchła panika i cała jazda Zamoyskiego, pociągając za sobą część piechoty, rzuciła się do ucieczki pod folwark.

Front c iągnął się teraz linią łamaną, przy czym część polskich szańców była w rękach szwedzkich.Piechota

" J. T e o d o r c z y k , Bitwa.... s. 147. J. T e o d o r c z y k . Bitwa..., s. 147.

Page 148: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

polska uratowała z nich wszystkie działa, a muszkieterowie Astona skutecznie odpierali dalsze ataki Muschampa. Polacy, na skutek poniesionych strat, przeżywali jednak kryzys, podczas szarży padli chorążowie wszystkich trzech chorągwi husarskich Zamoyskiego. Jeden z nich, mimo zbroi, „prze-strzelony był kulą przez środek ciała tak, że z przodu i z tyłu cały krwią był oblan i oddech miał zatamowany' 3 9 . Według Szwedów paść miało 500 Polaków. Cały płaskowyż miał być usłany trupami końskimi. Zdobyli też Szwedzi 3 chorągwie, w tym jedną kozacką. Inną chorągiew, mimo postrzelenia chorążego, Polacy uratowali w walce, choć część materii zdołał nieprzyjaciel odedrzeć. Uparty król polski jednak nie ustępował z pola. Zorganizował drugie z kolei silne przeciw-natarcie na grupę von Thurna. Ruszyła zdecydowana więk-szość jednostek piechoty cudzoziemskiego autoramentu (1400 muszkieterów), i kilka chorągwi piechoty polskiej (500 hajduków). W sumie walczyło teraz 2000 polskich muszkiete-rów i hajduków z taką samą liczbą Szwedów, bo więcej żołnierzy von Thum i Muschamp na liczący około kilometra szerokości pagórek nie mogli wprowadzić. Siły były mniej więcej równe, ale Polakom zaczynało brakować już męstwa. „Strzelano się więc z obu stron więcej niż dwie godziny, a gdy prochów nie stało, i nasza piechota, i Gustawa przestali strzelać, tylko na siebie, każdy w swym miejscu stojąc, patrzyli"40. W tym czasie Zygmunt III usiłował sformować nową grupę uderzeniową jazdy, która w razie sukcesu muszkieterów miała jeszcze raz szarżą zepchnąć grupę von Thurna ze wzgórza. Ściągnięto część chorągwi z pułków Opalińskiego i Tyszkiewicza. Chorągwie jednak, stojąc za drogą do Szprudowa, nieustawione w szyk bojowy, zademon-strowały milczący, bierny opór wobec rozkazów króla. Zdemoralizowana jazda nie dała się już poprowadzić do szarży. Lecz Szwedzi nie próbowali nacierać, byli bowiem

59 J. Te od o r c z y k . Bitwa.... s. 148. 40 J. T e o d o r c z y k , Bitwa..., s. 148.

Page 149: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

również u krańca fizycznej wytrzymałości. Ciągłe ataki i kontrataki, szarże polskiej jazdy, ucieczki i ponawiane szturmy kosztowały ich wielu zabitych i mnóstwo rannych. Podawana liczba 50 poległych w tym dniu żołnierzy szwedzkich wydaje się zaniżona. Nie powinno więc dziwić, że wieczorem obie armie stały w odległości od siebie zaledwie 250 m, nieco poza zasięgiem strzału z muszkietu, w głębokiej ciszy.

Wreszcie Zygmunt III, straciwszy nadzieję na wypchnięcie Szwedów ze wzgórza, nakazał odwrót. Prawdopodobnie na odbywającej się naradzie zwrócono królowi uwagę, że z panującego nad polskimi obozami wzgórza silna artyleria szwedzka mogłaby następnego dnia zmasakrować stłoczone niżej oddziały. Podnoszono też, że brakuje prochu, a przede wszystkim, iż odwrót nie będzie oznaczał klęski, g d y ż nadchodzą już wojska kwarciane. Doradzano opuścić okolice Gniewu, ominąć armię Gustawa Adolfa i ruszyć w kierunku Gdańska, by zagrozić tyłom szwedzkim. Wysłuchawszy tego wszystkiego, wyczerpany psychicznie i fizycznie król zezwolił na ogólny odwrót jeszcze tej samej nocy. Tym-czasem Szwedzi pracowicie budowali umocnienia na zdoby-tym wzgórzu, obawiając się kolejnych polskich ataków. Większość ich sił wycofała się jednak na nocleg do Gronowa.

Bitwa pod Gniewem 1 października 1626 r. stoczona została przede wszystkim przez piechotę. Walki rajtarów Szmelinga i dramatyczna szarża husarii były jedynie epizodami bez decydującego dla losów bitwy znaczenia Takie bowiem były decyzje obu wodzów naczelnych, którzy zrezygnowali z prób rozbicia armii przeciwnika. Gustaw Adolf chciał jedynie przebić się do Gniewu. Zygmunt III z kolei, załamany niepowodzeniami z 29 września, uznał ataki na umocnionych wzdłuż lamy Szwe-dów za bezcelowe i postanowił ograniczyć się jedynie do czynnej obrony.Już późn ie j ,w trakcie bitwy,Zygmunt III miał dobrą okazję, by przełamać prawe skrzydło Szwedów

Page 150: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Silny pułk Tyszkiewicza mógł łatwo spędzić rajtarię szwedzką. Tak skrajnej oszczędności sił, jaką zaprezentował Gustaw Adolf , Polacy się nie spodziewali, a na dodatek została ona odkryta dość późno. Uwzględniwszy fakt, że grobla biegła na północny zachód i w stosunku do szyku polskiego ukośnie, to prawe skrzydło szyku szwedzkiego stało naprzeciw pułku Tyszkiewicza. Taka była bowiem niekorzystna konf iguracja terenu, że Szwedzi rozwinięci na przestrzeni kilometra mogli zasłaniać widok oddziałom polskim, których front szyku miał aż 4 km. Gdy zaś Zygmunt III zorientował się w istocie szyku szwedzkiego, Gustaw Adolf narzucił takie tempo wypadków, że król polski nie był w stanie oderwać się od pułku Zamoyskiego. Pułk Tyszkiewicza nie otrzymał więc wyraźnego rozkazu królewskiego i pozostał bierny.

Oszczędzając siły, Gustaw Adolf bardzo ryzykował, ale słusznie liczył na kryzys morale polskiej jazdy. Dzięki temu cała piechota szwedzka weszła do boju mniej więcej w tym samym czasie, od godziny 15.00, gdy ruszyło decydujące natarcie na wzgórze . Tymczasem Zygmunt III nie zdołał w czasie t rwania bitwy użyć całości swej piechoty. Tylko około 2000 polskich piechurów stajało się powstrzymać około 9000 atakujących Szwedów. Wspomogło polskich piechurów zaledwie około 2600 jazdy, podczas gdy dalszych 6500 koni i około 1000 polskich piechurów stało bezczynnie. Przewaga szwedzka była więc dwukrotna.

Król polski, będąc już starym człowiekiem, nie mógł zbyt szybko przemieszczać się wzdłuż linii frontu polskiego. Dowodzenie liczną armią wymagało nie improwizacji, lecz bardzo szczegółowego planu i usamodzielnienia niektórych członów szyku polskiego. Potrzebny był również sztab z odpowiednią ilością of icerów ordynansowych, lecz takich organów dowodzenia nie miała wówczas żadna europejska armia. Podobny zarzut można postawić królowi szwedz-kiemu, że nie wykorzystał szansy rozbicia pod wieczór.

Page 151: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

osłabionego przez odesłanie niektórych chorągwi królowi pułku Tyszkiewicza. Gustaw Adolf jednak, choć młodszy i ruchliwszy, także nie mógł być obecny jednocześnie na obu skrzydłach.

Wzgórze pod Gniewem szwedzka piechota zdobyła w zdecydowanym ataku czołowym, szturmując przy tym stromy i niedostępny stok. Sforsowanie skarpy ułatwił Szwedom brak szańców przed pułkiem Zamoyskiego. Muszkieterom Gryma i Kitha nie kazano usypać wału. licząc na naturalną obronność miejsca. Wytyczający okopy królewicz Władysław naruszył w ten sposób zasady sloso-wanej wówczas powszechnie fortyfikacji holenderskiej, zalecającej budowę szańców w odległości skutecznego strzału muszkietowego (około 220 m). Tymczasem stano-wiska Astona i Judyckiego dzieliła odległość kilometra, co oznaczało, że pomiędzy nimi znajdował się pas o szerokości 500 m, poza zasięgiem flankowego ognia z muszkietów Szwedzi wykorzystali to podczas szturmu. Większe efekty dałoby usypanie szańców przed skarpą, w dolince. Jednak Zygmunt III nie planował takiego usytuowania fortyfikacji polowych. Chciał bowiem sprowokować Gustawa Adolfa do natarcia czołowego, a zbyt silne fortyfikacje w dolinie mogłyby zniechęcić króla szwedzkiego do takiego ataku.

Na przegraną Polaków na pewno więc nie wpłynął jedynie kryzys husarii. Także bierność piechoty polskiej, uzbrojonej w arkebuzy o małej donośności i ponoszącej dotkliwe straty podczas ataków, nie zadecydowała o przegranej. Jedną z najważniejszych przyczyn było natomiast niewątpliwie spóźnienie się hetmana Koniecpolskiego, który prowadził między innymi około 1500 doświadczonych kwarcianych husarzy i 1000 dragonów. Historycy spierają się, czy hetman nie przybył na pole bitwy, gdyż należał do antykrólewskiej opozycji, czy też nie chciał brać odpowiedzialności za losy bitwy. Być może hetman obawiał się przegranej, która mogła ściągnąć na niego gniew króla. Za porażki w I n f l a n t a c h

Page 152: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

w niełaskę popadł wszak hetman polny litewski Krzy-sztof II Radziwiłł, którego Zygmunt III podejrzewał nawet o zdradę. Sam królewicz Władysław, sprzyjający lite-wskiemu hetmanowi, pisał do niego po bitwie pod Gnie-wem, mając na myśli wcześniejsze postępowanie króla: „nie będziemy już ganić cudze postępki spróbowawszy się trzy razy z nieprzyjacielem"41 . Faktem jest, że Zy-gmunt III nie pozbawił potem hetmana polnego koronnego dowództwa ani nie próbował w żaden sposób uszczuplić jego władzy nad armią42.

Warto też zauważyć, że pod Gniewem zaczyna się przeżywać doktryna wojenna Polaków. Dotychczas bowiem Polacy toczyli krótkie, zwycięskie wojny, w których rozbijali siły żywe nieprzyjaciela. Sukces Gustawa Adolfa pod Gniewem zapowiadał natomiast wojnę długotrwałą, która dla pustego skarbu Rzeczypospolitej była szczegól-nie groźna. Zygmunt III w bitwie pod Gniewem nie popełnił żadnego większego błędu, dowodził poprawnie, zgodnie z zasadami staropolskiej sztuki wojennej. I dlate-go bitwę przegrał, gdyż Gustaw Adolf mógł przewidzieć niemal wszystkie jego ruchy, sam zaskakując polskiego króla nowymi posunięciami taktycznymi. Imponował poza tym energią, zawsze osobiście dokonywał rozpo-znania i nadzorował budowę szańców. Własnym przy-kładem podrywał też żołnierzy do boju. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość Zygmuntowi III, że pomimo za-skoczenia i koniecznej w tych warunkach improwizacji,

41 Listy Władysława IV..., lisi z 10 X 1626, s. 76. 4J J. T e o d o r c z y k , Bitwa..., s. 150 i n„ por. J. S e r e d y k a , Nowe

poglądy..., s. 93. Zob. też M. N a g i e I s k i, Stanisław Koniecpolski, Poczet hetmanów Rzeczypospolitej. Hetmani koronni, pod red. M. Nagiel-skiego, Warszawa 2005, s. 145-159. Zamieszczono lam przeciwstawna opinię, stwierdzając, że już współcześni byli zaskoczeni tak szybkim przerzuceniem wojska i chwalili je. iż „nie obawiając się lak ognistego nieprzyjaciela, koszty swoje i zdrowie odłożywszy, pośpieszyło do Prus". M. N ag i e I s k i, Stanisław Koniecpolski..., s. 149.

Page 153: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

potrafił wymyślić bardzo dobre posunięcia. Przede wszyst-kim należy wymienić tu koncentryczny atak na siły szwedzkie 22 września. W tym samym dniu odciął też Szwedom drogi odwrotu, a 29 września użył nielicznej artylerii do bombardowania pozycji szwedzkich i do wsparcia własnej piechoty. Połączył też atak piechoty na skrzydło szwedzkie z atakiem jazdy na centrum wroga oraz zmodyfikował ten plan łącząc drugi atak kawalerii z dywer-sją lisowczyków. Te działania kwalifikują Zygmunta III jako dobrego wodza, którego nieszczęściem był brak zasobów w skarbie, dzięki którym można byłoby wystawić znaczące siły cudzoziemskiego autoramentu i artylerię. Jazdą bowiem niewiele można było uczynić w tym trudnym terenie, przy tak silnym nasyceniu armii przeciw-nika środkami ogniowymi.

Odwrót wojsk polskich, uporządkowany i powolny, rozpo-czął się rankiem 2 października. Na miejsce pierwszego postoju wyznaczono wieś Brody, położoną nad Wierzycą, odległą 4 km na północny zachód od oblężonego Gniewu, a 5 km od Ciepłego. W Brodach zatrzymano się na pierwszy nocleg, pozostawiony pod Gniewem pułk Plichty, podpaliw-szy folwark Ciepłe, wycofał się spod Gniewu ostatni. Dopiero wtedy Szwedzi rozpoczęli marsz w kierunku Gniewu. Gustaw Adolf uroczyście wjechał do miasta, pochwalił mieszczań-stwo i garnizon. Natychmiast polem zarządzono odwrót do Tczewa, gdyż do króla szwedzkiego dotarły wieści, że Polacy 4 października zajęli Pelplin. Wojska Zygmunta III znalazły się bliżej Tczewa, aniżeli armia szwedzka. Mogły wyjść na tyły Szwedów i zmusić ich do bitwy w otwartym polu. Toteż Gustaw Adolf, narzuciwszy forsowne tempo marszu, dotarł do Tczewa 7 października, w chwili gdy Polacy zajmowali Wacimierz (34 km od Gniewu, a 12 od Tczewa). Król szwedzki jednak nie zdecydował się na zwrot zaczepny przeciwko Zygmuntowi III. Siły polskie wzrosły bowiem znacząco, gdyż od 6 października przybyły spóźnione

Page 154: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

chorągwie magnackie i królewskie. 21 października przybył też wreszcie hetman Stanisław Koniecpolski z pierwszymi chorągwiami kwarcianymi. Tuż za nim opozycyjni magnaci, obaj książęta Zbarascy i książę Jeremi Wiśniowiecki. Ośmie-lony biernością Szwedów Zygmunt III rozłożył szeroko swoją armię, zajmując Subkowy i Czarlin. Pod Czarlinem król założył obóz warowny, mający bronić przesmyku pod Rokitkami, gdzie przez bagna prowadziła jedyna droga z Tczewa do Gdańska. Wzmocniono też załogę Gdańska. W ten sposób Szwedzi zostali zablokowani szerokim frontem, który ciągnął się przez Subkowy, Czarlin, Gdańsk i Puck (gdzie oblegano załogę szwedzką). Odwody polskie skon-centrowano pod Wacimierzem.

W takiej sytuacji już 18 października rozpoczęły się, daremne jednak, rokowania o pokój. Polacy byli gotowi przyznać Gustawowi Adolfowi prawo dożywotniego za-trzymania korony szwedzkiej, pod warunkiem, że następcą tronu będzie Zygmunt III lub jego dziedzice, a do czasu przejęcia przez niego władzy w ojczystym kraju Szwedzi będą płacili polskiemu królowi roczny trybut. Szwedzi natomiast chcieli zawarcia rozejmu do końca życia Zyg-munta III z zachowaniem obecnego stanu posiadania, a gdyby to okazało się niemożliwe, rozejmu na ściśle określony czas.

Od początku rozmów Szwedzi dążyli do zatrzymania w swych rękach zdobytego na Rzeczypospolitej terytorium. Takie stanowisko wynikało, jak się wydaje, z faktu, że w Sztokholmie stopniowo narastało przekonanie, iż prędzej czy później Szwecja będzie zmuszona do zbrojnego wystąpienia przeciwko Lidze Katolickiej i cesarzowi. Od końca 1626 r. Gustaw Adolf walczył i negocjował z Pol-ską, stale mając na uwadze rozwój sytuacji w Niemczech. Król szwedzki grał na zwłokę, licząc, że łatwo przetrwa

zimę, gdyż opozycyjni wobec Zygmunta III magnaci opuszczą obóz polskiego króla (co też się stało przed

Page 155: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

4 listopada), a nieliczne polskie wojska zaciężne stopnieją w tym czasie i wiosną zostaną pokonane. Nie mogąc osiągnąć porozumienia z królem polskim. Gustaw Adolf chciał osiągnąć porozumienie z Gdańskiem. Gdańszczanie poprosili o mediację Danię. Król szwedzki wystąpił z podobną propozycją, bez większego powodzenia, w sto. sunku do Holendrów.

W listopadzie 1626 r., po zakończeniu sejmu toruńskiego, Zygmunt III odwiedził Gdańsk, gdzie spotkał się z serdecz-nym przyjęciem. Celem jego wizyty było uzyskanie zgody Rady Miejskiej na usytuowanie w Gdańsku polskiej bazy morskiej. Wizyta okazała się owocna. Zimą 1626/1627 rozpoczęła w Gdańsku pracę pod przewodnictwem Gabriela Possego komisja, której zadaniem było nadzorowanie budowy okrętów dla floty Zygmunta III. Na tym polu spotkało więc Gustawa Adolfa niepowodzenie. Nielepiej potoczyły się wznowione tejże zimy rozmowy z Duń-czykami. Negocjacje znalazły się w impasie, gdyż zarówno

król Danii Chrystian IV. jak i Gustaw Adolf zajęli przygotowaniami do kampanii 1627 r., każdy na swoim terenie (Duńczycy w Niemczech, Szwedzi w Prusach) i każdy bez zwracania większej uwagi na poczynania partnera4 ' . Król szwedzki przystąpił więc energicznie do werbunków na terenie Meklemburgii, skąd w marcu miała wyruszyć na tyły sił polskich nowa wyprawa szwedzka. Jednak także król polski czynił wysiłki, aby kolejne sejmy polskie uchwaliły podatki na wojnę pruską, wzmacniając tym samym rozpaczliwie walczącą z Gustawem Adolfem armię hetmana Stanisława Koniecpolskiego.

w Z. A n u s i k. op. dl., s. 134-136.

Page 156: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

W O J N A K O S Z T U J E

Armię Zygmunta III opuściły na początku listopada niemal wszystkie oddziały magnackie i pospolitego ruszenia. Pozostały tylko roty husarskie i kozacka Jana Baranows-kiego, wojewody sieradzkiego. Dołączyły natomiast nowe oddziały zaciężne: roty piechoty cudzoziemskiej Gabriela Ceridona, Wilhelma Kitta, Baltazara Rotensteina, Tomasza Duplessisa, Jana Forde, Wilhelma Appelmana, Waltera Butlera starszego, Adriana Fuldropsa, Waltera Butlera młodszego, rota dragońska Adriana Kitta, roty rajtarskie Ernesta Denhoffa , Rosnopsta Medena, Wyszbierzego, ar-kabuzeria Mikołaja Gniewosza, chorągwie husarskie Miko-łaja Kędzirzelskiego, Mniszcha, starosty osieckiego, chorąg-wie kozackie Mniszcha, Wojciecha Baranowskiego, Piotra Bujalskiego, Jana Worytki i kilku innych. Popis w obozie pod Warcimierzem 4 listopada 1626 r. wykazał 7 chorągwi husarskich, chorągwię arkabuzerską, 6 chorągwi rajtarskich,

11 chorągwi kozackich. 12 jednostek piechoty cudzoziem-skiej, 6 rot piechoty polskiej i węgierskiej , 3 roty dragonii, czyli razem 4367 koni jazdy i 4258 porcji dragonii i piechoty (8625 stawek żołdu), to jest około 7900 ludzi. W kilka dni później przybyła większość sił kwarcianych hetmana polnego koronnego Stanisława Koniecpolskiego

Page 157: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

(4200 jazdy, 1000 dragonów i 1000 piechoty polskiej) Przybycie tych doskonałych jednostek mogło zmienić sytuację na korzyść Polaków, niestety jednak odeszły do Inflant niemal wszystkie oddziały litewskie oraz część rot nadwornych. Z oddziałów litewskich została tylko chorągiew husarska Andrzeja Stanisława Sapiehy i regiment rajtarski Mikołaja Abrahamowicza. Roty na dworne reprezentować miały już tylko chorągiew na-dworna królewska, jako rota królewicza Władysława, rajtarzy Otto Denhoffa i dragoni Mikołaja Judyckiego. Wobec wygaśnięcia terminów służby żołnierzy wielu innych oddziałów, głównie piechoty cudzoziemskiej, w grudniu 1626 r. pozostało na terenie Prus Królewskich 6530 koni jazdy oraz 4890 porcji piechoty i dragonii (11 420 stawek żołdu), czyli nieco ponad 10 300 żołnierzy. Król Zygmunt III zdał 13 listopada dowództwo nad armią Koniecpolskiemu i udał się na sejm do Torunia. Wraz z nastaniem zimy obie strony przerwały działania i rozłożyły się na leżach, przy czym Szwedzi byli w lepszej sytuacji, lokując swe wojska w zajętych mia-stach'. Oddziały polskie natomiast rozłożyły się w miej-scowościach wokół Tczewa, blokując Szwedom manewr na Gdańsk.

Sejm nadzwyczajny w Toruniu (10-29 listopada 1626 r.) obradował w atmosferze zrozumienia dla trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się Rzeczpospolita. „Król Zygmunt (...) ku końcowi listopada odprawił sejm w Toruniu ze szczęś-li wym skutkiem, gdy ci nawet, co na obronę Inflant

1 J . W i m m e r , Wojsko i skarb Rzeczyposplitej u scltylku XVI i w pier-wszej połowie XVII wieku. SMHW. l. 14. Warszawa 1968. s. 45 S c r e d y k a , Sejm w Toruniu z 1626 r.. Wroclaw-Warszawa-Kraków 1966, s. 11-135, tenże. Szlachecka opinia publiczna wobec sukcesów szwedzkich »• Prusach 1626 r„ Sprawozdania I Wydz. Opolskiego Towarzystwa Przyjaźni Nauk, seria A. nr. 2, za 1964. Wrocław-War-szawa-Kraków 1966. s. 53-72. A. Fi I i p c z a k - K o c u r. Skarb litewski za pierwszych dnu Wazów 1587-1648. Wrocław 1994. s. 15-65.

Page 158: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

odmawiali pieniężnych zasiłków, spostrzegłszy się. że ich spór, z wielką szkodą Rzeczypospolitej, do Prus nie-przyjaciela sprowadził, z ochotą potrzebne na tyle nakładów wojennych podatki uchwalili"2. Powołano komisję, która miała się zająć analizą spraw wojskowych i finansowych. W czasie je j obrad przywódca opozycji magnackiej Krzysz-tof Zbaraski wystąpił z konstruktywnym projektem powięk-szenia armii, proponując zaciągnięcie na wojnę ze Szwecją 13 000 piechoty cudzoziemskiej z żołdem 12 złotych na miesiąc, 2000 piechoty polskiej z żołdem 6 złotych na miesiąc, 3000 husarzy z żołdem 50 złotych na kwartał, 2000 kozaków z żołdem 40 złotych za kwartał. Razem i kosztami utrzymania wojska na Ukrainie, nad granicą Śląska i węgierską oraz kosztami zakupów amunicji nale-żałoby wyasygnować sumę 8 263 625 złotych (nie licząc wydatków na transport artylerii, inżynierię i Kozaków zaporoskich).

Uderza w tym projekcie przewaga piechoty nad jazdą, niespotykana dotąd w wojsku polskim. Zbaraski zapewne zauważył przewagę ogniową piechoty szwedzkiej, której nie potrafiła już rozbić pod Gniewem polska husaria, brał też pod uwagę warunki prowadzenia wojny na Pomorzu, które zmuszały w znacznym stopniu do działań oblęż-niczych. Członkowie komisji stanęli jednak na stanowisku ograniczenia zaciągu piechoty cudzoziemskiej jako drogiej i gorszej od polskiej, powiększenia zaś liczebności tej ostatniej oraz jazdy kozackiej. Aby pokryć koszty wojny, zaproponowano wiele nowych podatków oraz reformę skarbu. Komisja proponowała 6 poborów i czopowe, gdy przyszło do deklarowania podatków przez przedstawicieli Województw, Wielkopolanie, Litwini i Małopolanie na ogół zadeklarowali 4 pobory, 2 odkładając do sejmików; Mazowszanie, województwo krakowskie i kilka mniejszych

2 P . P i a s e c k i , O/J. dr., s. 326.

Page 159: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

województw i ziem zgodziło się na zaledwie 2 pobory. Po sejmikach relacyjnych większość województw i ziem Korony zaakceptowała 6 poborów z czopowym, a litewskie 4. Przypuszczalne wpływy z nich wyniosły w Koronie, wraz z innymi podatkami, około 1 760 000 złotych, na Litwie około 425 000 złotych (w tym pogłówne żydowskie 12 000, cło nowo podwyższone i pogłówne tatarskie 50 000). Sumy te były daleko niewystarczające na pokrycie wydatków w razie wojny. Nie można było należycie powiększyć wojska na Ukrainie, potrzebnego z powodu nieustannych najazdów tatarskich, oraz osłonić się od strony Bethlena Gabora i protestantów niemieckich, prag-nących się zemścić za łupiestwa lisowczyków. W Inflantach Litwini zdecydowali się na zawarcie separatystycznego rozejmu w Baldenmujzie (19 stycznia 1627 r.). Zostało to z oburzeniem przyjęte w Koronie, o czym donosił królewicz. Władysław w swym kolejnym liście do hetmana Krzysztofa Radziwiłła: „tę tranzakcyję, co Pan Wojewoda Wileński w Inflantach uczynił, bardzo źle przyjęto"5 . Rozejm ten eliminował Wielkie Księstwo Litewskie z wojny ze Szwe-cją, cały j e j ciężar zrzucając na barki Korony. Co więcej. Litwini nie przerwali swego handlu przez porty inflanckie, dostarczając Szwedom zboże i płacąc cła.

W 1627 r. siły zbrojne Korony wahały się w granicach 12 200 -17 500 stawek żołdu, czyli około 11 0 0 0 - 1 6 000 żołnierzy. Oczywiście stany, zwłaszcza chorągwi jazdy, podawane jako pełne, były z pewnością niższe od etato-wych, szczególnie na wiosnę 1627 r. Krytycznie oceniał powstałą sytuację królewicz Władysław we wspomnianym liście do hetmana polnego litewskiego. „U nas w Prusach po staremu mało się robi, a wojska ubywa i zgoła służyć im się nie bardzo chce"'4. Stany liczebne wojsk koronnych w 1627 r. w Prusach ulegały pewnym wahaniom. Przy-

3Listy Władysława IV..., list z 29 II 1627, s. 79-80. 4 Listy Władysława IV..., list z 29 II 1627. s. 79-80.

Page 160: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

kładowo w pierwszym kwartale (1 grudnia 1 6 2 6 r . - 2 8 lutego 1627 r.) hetman Stanisław Koniecpolski miał do dyspozycji: 18 chorągwi husarii (12 chorągwi kwarcianych, chorągiew królewicza Władysława, chorągwie starosty ryskiego Andrzeja Sapiehy, Mikołaja Krzyczewskiego, starosty wiskiego Mikołaja Kossakowskiego, starosty po-krzywnickiego Jana Działyńskiego, zaliczana do husarii chorągiew arkabuzerska Mikołaja Gniewosza), 28 chorągwi kozackich (23 chorągwie kozackie, chorągwie: Pawła Czarnieckiego, Andrzeja Śladkowskiego, Mikołaja Moczar-skiego, Piotra Bujalskiego, Falenckiego), 3 jednostki rajtarii (chorągiew kwarciana Andrzeja Kossakowskiego, regiment Mikołaja Abrahamowicza, chorągiew Ottona i Ernesta Denhoffów), 5 jednostek dragonów (regimenty Jakuba Butlera i Wintera, kompania Wilhelma Lessego, regiment Mikołaja Judyckiego, kompania Adriana Kitta), 12 jedno-stek piechoty cudzoziemskiej, 7 rot piechoty polskiej. W sumie, jak już wspomniano, 6530 stawek żołdu jazdy i 4890 stawek żołdu piechoty i dragonii, to jest niewiele ponad 10 000 żołnierzy. W drugim kwartale natomiast (1 marca-31 maja 1627 r.) hetman miał pod swoją komendą 19 chorągwi husarii, 29 chorągwi kozackich, 3 jednostki rajtarii i 5 jednostek dragonii (1 czerwca 1627 r. odeszła kompania Adriana Kitta, za to uległy wzmocnieniu regimen-ty Butlera i Wintera). Sytuacja w piechocie autoramentu cudzoziemskiego uległa niewielkiej poprawie. Z 14 jedno-stek piechoty cudzoziemskiej ubyła co prawda w marcu rota Reginalda Kiska, ale uzupełniono stany kilku jednostek. W sumie daje to 6730 stawek żołdu jazdy i 6000 stawek żołdu piechoty i dragonii, czyli ogółem 12 730 stawek żołdu. Od 1 czerwca 1627 r. weszły natomiast do służby regimenty piesze Magnusa Ernesta Denhoffa, Gerarda Denhoffa, na nowo sformowana rota Wilhelma Butlera starszego, roty Andrzeja Rytgiera Rusa, Pola Magnusa i Hoffena. Dało to w listopadzie tego roku nominalnie

Page 161: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

17 jednostek i 4942 stawki żołdu. Nowe zaciągi czyniono głównie w Saksonii, za zgodą jej elektora.

Zaprowiantowanie wojska w Prusach Królewskich, zwła-szcza zimą, natrafiało na coraz większe trudności, toteż już na sejmie toruńskim 1626 r. wniesiono projekt utworzenia komisji, która zajęłaby się zakupem żywności w innych rejonach kraju, transportem jej do Prus i sprzedażą wojsku po umiarkowanych cenach, ustalonych przez hetmana i komisarzy, z potrąceniem wartości z żołdu. Projekt ten został chętnie przyjęty przez posłów, gdyż z powodu zamknięcia głównej drogi eksportu przez Gdańsk w kraju gromadziły się duże ilości żywności. Na czele powołanej komisji stanął podkomorzy sandomierski Krzysztof Os-soliński. Na zakup żywności wyasygnowano 200 000 złotych, w ciągu 1627 r. wydatkowano jednak tylko 100 000 złotych. Na kolejnych sejmach 1627 i 1628 r. powołano podobne komisje, które działały do końca wojny ze Szwecją. Działalność ich była ograniczona, przyczyniła się jednak do złagodzenia trudności w zaopatrzeniu wojska, zwłaszcza w okresie zimowym. Jednak już jesienią 1626 r. sejmik wiski użalał się, że żołnierze koronni, mimo iż „są synami koronnymi, co by mieli bronić stanu szlacheckiego, to (...) idąc chorągwiami z dóbr Jego Królewskiej Mości i szlachec-kich, stacyje nieznośnie wybierają, w domach szlacheckich gospody popisując, stanowiska sobie czynią, wielkimi i znacznymi angaryjami ludzie wszelakie oprymują [gnębią], konie na podwody biorą, których i nie wracają"5 . W rok później sejmik ten powtórzył swoje żale. Mimo to sejmiki mazowieckie odpowiadały pozytywnie na wezwania króla, choć nie zawsze szło za tym równie gorliwe i szybkie zbieranie poborów.

5 J. C h o i ń s k u-M i k a, op. cii., s. 119.

Page 162: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

MIĘDZY M Ł O T E M A K O W A D Ł E M

Na początku października 1626 r. Gustaw Adolf rozpoczął rozmieszczanie swoich oddziałów na leżach zimowych. Axel Oxenstierna, któremu król przekazał dowództwo nad armią, mianowany został generalnym gubernatorem okupo-wanych terytoriów (z siedzibą w Elblągu) i wyposażony przez króla w rozległe pełnomocnictwa cywilne i wojskowe. Sam Gustaw Adolf opuścił teren walki i powrócił do Szwecji, by organizować tam kolejne oddziały. Z punktu widzenia Szwedów kampania 1626 r. była skończona. Ich armia osiągnęła sukcesy, jakich dotąd nie święciła w wal-kach z Polakami. Zdobyto rozległą bazę operacyjną do przyszłych działań. Szczególnie dużo obiecywano sobie jednak po zastopowaniu eksportu polskiego zboża. Wyda-wało się Szwedom, że wystarczy jeszcze tylko niewielki wysiłek, a Rzeczpospoli ta będzie musiała zaakceptować każde warunki pokojowe podyktowane j e j przez Szwecję1 . Wszystko więc wskazywało na to, że Gustaw Adolf może bezpiecznie udać się do domu w oczekiwaniu na spokojną zimę. Ta pora roku nie przyniosła jednak spokoju roz-lokowanym w Prusach garnizonom szwedzkim.

1 Z. A n u s i k. op. cii., s. 134.

Page 163: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Hetman polny koronny Stanisław Koniecpolski, mając pod swymi rozkazami około 11 000 żołnierzy, rozpoczął bowiem odzyskiwanie utraconych przez Polaków pozycji. Naprzeciw niego stał Oxienstierna, który miał do dyspozycji blisko 21 000 ludzi. Szwedzi byli jednak odcięci od swojego kraju, na Bałtyku skończył się już bowiem sezon żeglugowy. Na dowóz posiłków, żywności i sprzętu wojennego mogli liczyć nie wcześniej niż w kwietniu. Od listopada do kwietnia chorągwie polskie bezustanną wojną podjazdowy niepokoiły załogi szwedzkie. „Dopiero w połowie paź-dziernika nadciągnął ze starymi pułkami kwarcianymi Stanisław Koniecpolski hetman [polny] koronny (...) poło-żywszy się obozem, przez całą zimę Tczew w oblężeniu trzymał i miejsca okoliczne od wycieczek szwedzkich zasłaniał"2.

Jako jedna z pierwszych wzięła udział w walce chorągiew Pawła Czarnieckiego, która otrzymała od hetmana rozkaz przeprowadzenia dalekiego zwiadu pod Tczew i wzięcia języka. Paweł Czarniecki, wzmocniony chorągwią Hermolau-sa Przyłęckiego, dotarł pod Tczew miedzy 25 listopada a 14 grudnia około północy. Dopiero nad ranem zauważono zbliżający się do miasta konwój szwedzkich wozów z zaopat-rzeniem. Polacy nie zaatakowali jednak wozów, lecz cofnęli się do pobliskiej wsi. Dopiero kiedy z miasta wyszły oddziały rajtarii szwedzkiej, by osłonić wspomniany konwój, ruszono do ataku. „Wypadli dwa kornety [rajtarii], których nasi aż na pół wsi między siebie wpuściwszy, z dwu stron wypadli i tam do Szwedów śmiele skoczywszy, łacno zatrwożonych wyparli i aż do miasta siekąc pędzili, gdzie kilkunastu na placu zostało, jednego pojmano"1. Ta drobna potyczka stanowiła dla żołnierzy dobrą zachętę do dalszej walki. Wkrótce po potyczce pod Tczewem chorągiew Czarnieckiego ograbiła własną ludność, zdarzało się to zresztą jeszcze wielokrotnie.

2 P. P i a s e c k i, op. cii., s. 325. ' L. P o d h o r o d c c k i , Stefan Czarniecki. Warszawa 1998, s. 34.

Page 164: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

W kilka tygodni później chorągiew Pawła Czarnieckiego, wraz z ki lkoma innymi chorągwiami, wyruszyła na Żuławy, by zarekwirować żywność od chłopów. Początek działań był pomyślny. Dowodzący podjazdem Paweł Czarniecki zdobył miejscowość Żuławki , w której w ręce Polaków wpadło 12 polowych dział szwedzkich, zarekwirowano też żywność. Zachęceni powodzeniem Polacy zaatakowali wtedy z wielką brawurą miasteczko Nytyk (Nowy Staw). Tu jednak zostali odparci z dużymi stratami. Te i inne zagony jazdy polskiej, s twarzając pozory wielkiej armii koronnej, przez pewien czas znakomicie maskowały szczup-łość je j sił. Wobec energicznych działań polskich, zalecane przez Gustawa Adolfa utrzymanie za wszelką cenę gar-nizonów szwedzkich w Piławie, Tczewie, Elblągu, Głowie , Malborku i Braniewie zaczęło się wydawać Axelowi Oxenstiernie nadzwyczaj t rudnym zadaniem, gdyż Koniec-polski „czyniąc ustawiczne wycieczki ku Elblągowi i Mal-borkowi, tak ściskał Szwedów, że, jakby oblężeni w swych twierdzach, wychyl ić się z nich nie mogli"4 .

Gustaw Adolf postanowił więc wyprawić do Prus Króle-wskich wojska werbowane w Meklemburgii . Wojna objąć miała również Księstwo Pomorskie. Był to teren do działań bardzo niedogodny. Nizinę Szczecińską i Pobrzeże Sław-nieńsko-Kaszubskie oddziela od morza pas mokradeł i tor-fowisk, a od południa Pojezierze Pomorskie, pokryte niedostępnymi wyżynami , poprzecinane wieloma jeziorami i mokradłami, nieprzebytą puszczą bukowo-sosnową, a na nielicznych polanach wrzosowiskami. Wartkie rzeki, spły-wające z grzbietu pojezierza na północ i południe, dzielą je na kilka odrębnych regionów (Pojezierze Myśliborskie, Wałeckie, Drawskie i Kaszubskie). W granicach Rzeczypos-politej, gdzie rozegrać się miały decydujące walki, leżało Pojezierze Kaszubskie, największa i najwyższa część całego

4 P. P i a s e c k i , op. cit., s. 327.

Page 165: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

pojezierza, ze wzgórzami przekraczającymi 331 m nad poziomem morza, poprzecinane głębokimi, rynnowymi jeziorami (Raduńskie, Ostrzyckie, Wdzydze, Charzykows-kie), o stromych krawędziach od zachodu, a łagodnie opadających ku Wiśle. Część pojezierza od zachodu stanowi dolina Wieprza i Gwdy, od południa obniżenie na linii Hammerstein-Człuchów-Chojnice-Nowe, a od wschodu dolina Wisły. Na południe od Pojezierza Kaszubskiego leży mało urodzajna dolina, sięgająca aż do bagien Noteci i pokryta puszczą: Borami Tucholskimi, Drawskimi i Byd-goskimi. Z Niemiec prowadziły tu tylko dwa równoleż-nikowe szlaki. Pierwszy, omijając pojezierze od pótnocy. przechodził przez Koszalin, Białogard, Sławno, Słupsk. Lębork do Gdańska i Pucka, drugi, omijając pojezierze od południa, prowadził przez Wałcz, Debrzno albo Szczecinek, Hammerstein, Człuchów, Chojnice, Starogard. Obu szlaków broniły pokrzyżackie zamki w Lęborku, Bytowie, Człucho-wie, Chojnicach i Tucholi. Obszar ten był ubogi i niezwykle słabo zaludniony, zamieszkiwany przez wolną ludność puszczańską. Szlachta była polska lub Polsce przychylna, w miastach natomiast przeważali Niemcy — protestanci — sprzyjający na ogół Szwedom5 .

Autorem planu wyprawy był niewątpliwie sam Gustaw Adolf. Niektóre je j szczegóły opracował kanclerz Axel Oxenstierna, ale szczegóły, choćby najdrobniejsze, uzgod-nione były z królem. Plan zmieniał się stopniowo w miarę rozwoju wypadków i pogarszania się sytuacji Polaków. Początkowo celem wyprawy było powiększenie liczby jazdy szwedzkiej w Prusach. Gustaw Adolf, zapewne wskutek trudności z przewiezieniem koni na okrętach, wysadził w Piławie stosunkowo niewiele rajtarii. Licząc się z przewagą Polaków w tej broni, natychmiast po wylądo-waniu rozpoczął wspomniane zaciągi w Prusach. Oprócz

5 J. T e o d o r c z y k , Wyprawa szwedzka z Meklemburgii do Prus Królewskich 1627 roku, SMHW, t. VI, z. 2, Warszawa 1960, s. 100-190

Page 166: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

tego, zapewne jeszcze przed wyprawą, posłał do Niemiec oberstleutnanta Johana Streiffa von Lawensteina z misją zwerbowania rajtarii i przyprowadzenia j e j do Prus. Pienią-dze na zaciągi miał Streiff o t rzymywać przez Hamburg, gdzie Gustaw Adolf trzymał agenta Falkenberga, który przechowywał większe sumy ot rzymywane ze Szwecji .

Na teren koncentracji wybrano Meklemburgię. Bliższe Polsce Księstwo Pomorskie nie mogło wchodzić w rachubę, ponieważ wierny cesarzowi, choć protestancki, książę szczeciński, a zwłaszcza stany szczecińskie i wołogoskie, trzymając się polityki neutralności, nie zezwalały na obce zaciągi. Latem 1626 r. udało się prawdopodobnie królowi Szwecji uzyskać zezwolenie księcia pomorskiego Bogu-sława XIV na przemarsz zaciągniętych rajtarów. Zamierza-no już w sierpniu 1626 r. rozpocząć przemarsz do Prus. Jednak Streiff był gotów dopiero miesiąc później. Skoncen-trowawszy w Rostocku kilkuset raj tarów, zwrócił się do księcia Bogusława XIV z prośbą o przepuszczenie przez granicę. Jednakże wskutek zmiany ogólnej sytuacji poli-tycznej książę nie zezwolił na przemarsz. W Niemczech bowiem zaczęła zwyciężać Liga Katolicka. Wojska cesars-kie, spychając wzdłuż Łaby oddziały interweniującego w Niemczech króla duńskiego Chrystiana IV, znalazły się w pobliżu Pomorza i w każdej chwili mogły wywrzeć zemstę za przepuszczenie zaciągów szwedzkich.

Na wieść o trudnościach w uzyskaniu zezwolenia na przemarsz Gustaw Adolf posłał we wrześniu do Szczecina swojego posła, ta jnego radcę dworu Chrystiana Ludwika Raschego, który miał prowadzić pertraktacje o zezwolenie na przemarsz. Gdyby nic nie uzyskał, należało się liczyć z koniecznością zbrojnego wywalczenia przejścia przez Pomorze. Kilkuset rajtarów nie mogłoby tego dokonać. Wobec tego do Meklemburgi i wysłano w końcu września Oberstera Maximil iana Teuff la z misją zwerbowania dwóch regimentów piechoty. Jednocześnie oberstleutnant Johann

Page 167: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Fridrich von Kotterilz, trzeci z wysłanych do Niemiec oficerów szwedzkich, miał za zadanie werbować jazdę i piechotę w Marchii Brandenburskiej. Siły Streiffa i Teuflla miały liczyć 2000 kawalerii i 2000 piechoty. Siły Kotteritza planowano na co najmniej 1000 ludzi, w sumie więc cały zaciąg miał wynieść ponad 5000 żołnierzy. Na spotkanie wyprawy kanclerz Oxenstierna wysłał 14 listopada 1626 r. oberstera Ernharda Ehrnreitera von Hofreita. Otrzyma) on specjalny memoriał zawierający rozkazy i wskazówki dla dowódców nadchodzących wojsk szwedzkich dotyczące działań, poczynając od wkroczenia wyprawy na ziemie polskie. W myśl tego rozkazu oddziały z Meklemburgii miały dotrzeć do Pucka i stamtąd, w zależności od pogody, przeprawić się do Piławy bądź wzmocnić załogę miasta. W razie gdyby nie mogli wytrzymać w Pucku ataków sil polskich, mieli próbować przedostać się bądź w głąb Polski i tam się umocnić, aby chociaż tym sposobem zmusić Polaków do podziału sił, bądź przedostać się przez zamar-zniętą Wisłę do Prus. W ostateczności, gdyby utrzymanie się w Polsce było niemożliwe, mieli przebić się na Śląsk i połączyć się tam z wojskami protestantów niemieckich. Rozkaz ten ułożył Oxenstierna i uzgodnił z Gustawem Adolfem, uzyskując jego aprobatę.

Wbrew oczekiwaniom Streiff , Teuffe l i Kotteritz nie przybyli w listopadzie na Kaszuby. Mieli bowiem trud-ności z werbunkiem, gdyż zaciągali żołnierzy na ob-szarze, na którym podobną akcję prowadził zarówno Gdańsk, jak i elektor brandenburski , a być może również Duńczycy i wojska cesarskie. Od wymarszu powstrzy-mywał ponadto pułkowników szwedzkich sprzeciw księ-cia pomorskiego. Ponieważ żegluga na Bałtyku już się skończyła, zaciężni pozostali w Meklemburgii na zimę. Wypłacono im już bardzo wysoki żołd (podobno 2 mi-liony talarów), ale nie można ich było użyć w boju-Gustaw Adolf , odczuwający brak funduszów, nie mógł

Page 168: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

znieść takiego marnotrawstwa i wobec tego postanowił jeszcze zimą wyprawić Streiffa i Teuft la do Polski. W końcu grudnia 1626 r. wysłał do Meklemburgi i kolejny rozkaz wymarszu. Pokrywał się on z wcześniejszym, ale był bardziej sprecyzowany. W wypadku nieuzyskania zgody księcia pomorskiego na przemarsz, Streiff i Teuffel przebi-jać się mieli siłą. Po dojściu do granic Polski powinni przedzierać się przez Prusy Królewskie, a w wypadku napotkania zaciętego oporu Polaków, skierować się na Poznań. Gdyby próba opanowania go nie powiodła się, mieli zdobyć jakiekolwiek inne miasto w jego pobliżu w celu kontrolowania biegu Warty i Noteci. W zdobytych miastach mieli bronić się do lata, do czasu, gdy Gustaw Adolf przyjdzie im z odsieczą. W liście do kanclerza król wyjaśniał, że takie uderzenie na pewno zmusi nieprzyjaciela do podziału sił i wiosną łatwiej będzie go pobić. Nawet gdyby wyprawa nie udała się, zabierze ona sporo czasu Polakom i osłabi ich ataki na wojska Oxenstierny.

Nadszedł j ednak styczeń 1627 r., a obaj pułkownicy szwedzcy nie przekroczyli jeszcze granic Polski. Położenie Koniecpolskiego pogarszało się i w związku z tym w pla-nach szwedzkich pojawił się pomysł równoczesnego ude-rzenia na Polaków zza Wisły. Oxenstierna nakazał pułkow-nikom zawiadamiać tajną pocztą o swoim położeniu, aby wspólnie uderzyć na hetmana Koniecpolskiego. Plan był przemyślany i dobrze opracowany na mapie. Siły szwedzkie z Meklemburgii miały manewrować wzdłuż granicy Księs-twa Pomorskiego i próbować przebić się bądź przez Kaszuby, niewątpl iwie szlakiem Słupsk-Lębork do Gdańs-ka, bądź szlakiem Człuchów-Chojn ice -S ta rogard . Innych wygodnych dróg nie było na górzystym porosłym puszczą Pojezierzu Kaszubskim. Obie drogi prowadzące z północy na południe, które można było wykorzystać do manew-

rowania, jedną przez Słupsk, Miastko, Hammerstein, Lędy-czek, Jastrowo, Wałcz, Piłę, Ujście do Wielkopolski, i drugą

Page 169: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

przez Sławno, Polanów, Bobolice, Szczecinek, Okonek osłaniały od strony polskiej płynące w kierunku połu-dnikowym rzeki: Słupia, Wieprz i Gwda, dające Szwedom swobodę manewrowania na północ i południe. Leżący na wschód od tych rzek, porosły puszczą i pozbawiony dróg, garb pojezierza dopełniał jeszcze trudności, jakie mógł napotkać Koniecpolski wyprawiając się na Streiffa i Teuflla.

Omawiając powyższy plan, można uznać rozkaz zdobycia Poznania za nierealny. Wydaje się to niesłuszne. W wieku XVII, w okolicy zupełnie pozbawionej wojska (bo nawet pospolite ruszenie nie zdążyłoby się zebrać), zadanie to było możliwe do wykonania dla 5000 żołnierzy z artylerią. Streiff i Teuffel mogli mieć jedynie trudności z wyżywie-niem kilkutysięcznego wojska w kraju tak biednym i słabo zaludnionym jak Kaszuby. Z tego względu szwedzcy pułkownicy mieli unikać osaczenia na tych właśnie terenach. Jak wynika z planu, cele wyprawy i korzyści, jakich się spodziewano, były różne w zależności od przebiegu wypad-ków. Wysyłając zwerbowane w Niemczech wojska do Polski, Gustaw Adolf chciał przede wszystkim wzmocnić nimi siły Oxenstierny w Prusach Książęcych. Mógł temu jednak przeszkodzić Koniecpolski, stojący pod Tczewem. Gdyby więc próby ominięcia wojsk hetmana z północy lub południa i próby przebicia się do Oxenstierny spełzły na niczym, Streiff i Teuffel mieli zmusić Koniecpolskiego do rozdzielenia sił polskich, uderzając na Wielkopolskę. Het-man, osłabiony w ten sposób nad Wisłą, musiałby zaniechać atakowania Oxenstierny, a w nowej kampanii wiosennej łatwiej można byłoby go pokonać.

Polecenie umocnienia się w okolicach Pucka, na Kaszu-bach, oraz polecenie kontrolowania biegu Warty i Noteci, pozwala przypuszczać, że Streiff oraz Teuffel mieli również odciąć wojska gdańskie i polskie od Niemiec. Gustaw Adolf liczył się być może z możliwością wzmocnienia sił polskich przez cesarza, i próbował temu przeszkodzić.

Page 170: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Odcięcie od strony Niemiec było możliwe do wykonania przez obu pułkowników, obsadzenie miast wymagało bowiem stosunkowo niewielkich sił. Szwedzi mieliby więc dość wojska na obsadzenie Lęborka, Człuchowa albo Chojnic oraz Nakła, w ostateczności zaś Poznania. Domyś-lać się także można, że wyprawa z Meklemburgii prze-szkodzić miała Koniecpolskiemu w zdobyciu Pucka.

W związku z ogólną sytuacja Koniecpolski nie mógł zdobyć Pucka ani zimą, ani latem. Zimą trudno było w zmarzniętej ziemi kopać aprosze, latem zaś, wskutek przewagi Szwedów na Bałtyku, morzem mogły stale dopływać do portu posiłki. Do przeprowadzenia energicz-nego oblężenia pozostawał Polakom jedynie marzec, kiedy ziemia już odtajała, a na Bałtyku nie można było jeszcze żeglować. Królowi szwedzkiemu chodziło więc o spowo-dowanie takiej sytuacji, aby Koniecpolski nie mógł w marcu skoncentrować sił pod Puckiem. Przybycie w maju Gustawa Adolfa z nowym wojskiem przekreśliłoby polskie plany zdobycia Pucka.

Najciekawszy jednak, a dla Polski najgroźniejszy, pomysł wykorzystania wyprawy opracował Oxenstierna dopiero w końcu stycznia lub na początku lutego 1627 r. Nowy plan zaprezentował w liście do króla z 15 kwietnia 1627 r. Prcedstawiał się on następująco: gdyby Koniecpolski z głó-wnymi siłami wyszedł z obozu pod Tczewem naprzeciw wyprawie z Meklemburgii, Oxenstierna przejdzie Wisłę i zniszczy Polaków pod obozem Streiffa. Gdyby zaś hetman osłabił się, wysyłając tylko część sił przeciwko Streiffowi, Oxenstierna przełamie obronę Polaków pod Tczewem

i znajdzie się pod słabymi z tej strony umocnieniami Gdańska. Wyprawa z Meklemburgii miała według nowego planu nie tylko zaniechać uchylania się od walki z siłami głównymi hetmana, lecz wprost przeciwnie, miała dążyć do spotkania wojsk Koniecpolskiego, aby uderzyć na ich tyły równocześnie z atakiem Oxenstierny zza Wisły.

Page 171: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

W wyniku tej akcji spodziewano się, jeśli nie zupełnej zagłady Polaków, to przynajmniej przełamania ich obrony pod Tczewem. Załamanie się w wyniku akcji szwedzkiej polskiej obrony na Wiśle miałoby doniosłe następstwa. Gustaw Adolf, po przywiezieniu nowych wojsk ze Szwecji, mógłby przystąpić natychmiast do oblężenia Gdańska. Wszystko zależało tylko od Streiffa i Teuff la i od ich pośpiechu. Powinni bowiem, maszerując najkrótszą drogą na Tczew, przez Szczec inek-Człuchów-Chojn ice , znaleźć się na tyłach Koniecpolskiego wtedy, gdy ścięta jeszcze lodem Wisła dawałaby Oxenstiernie swobodę w wyborze kierunku uderzenia.

Szczupłe siły hetmana Koniecpolskiego były rozciągnięte na dużym terenie, okrąża jąc od zachodu, południa i połu-dniowego wschodu przeważające siły wroga. Linia okrąże-nia c iągnęła się od Pucka wzdłuż Wisły przez Żuławę Gdańską , Tczew, Gniew, Nowe, Grudziądz i stąd na północny wschód przez Ornetę, Pieniężno. Frombork i Tolk-micko. Koniecpolski , c iągnąc do Prus, już z Torunia wysłał część sił na Warmię z zadaniem zdobycia Ornety, Pieniężna. Fromborka i Tolkmicka. Miało to uniemożliwić Szwedom zaopatrywanie się na Warmii oraz przeciąć ich linie komunikacyjne z Braniewem i Piławą. Z Torunia pod komendą Marcina Kazanowskiego i Stanisława Potockiego wyruszyło 7 chorągwi husarskich, chorągiew rajtarska. 4 chorągwie kozackie, 5 chorągwi hajduckich oraz około 300 wybrańców i 3 działa. Potem wzmocniły je kompanie piechoty cudzoziemskiego autoramentu Waltera Butlera i Leskwarza. W sumie pociągnęło na Warmię około 2780 ludzi. Siły te odbiły z rąk szwedzkich Ornetę.

Przybywszy pod Tczew, hetman wzmocnił siły gdańskie, broniące kamiennych wałów przeciwpowodziowych nad Wisłą, oraz zablokował Puck. Polskie siły główne, blokujące Tczew i Gniew oraz broniące najbardziej niebezpiecznego odcinka Wisły, gdzie nie było ani zalanej wodą Żuławy.

Page 172: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

ani wału przeciwpowodziowego, liczyły ponad 6500 ludzi, pod względem doświadczenia bojowego oddziały te dorów-nywały Szwedom, choć dotychczas walczyły głównie z Turkami, Tatarami, Kozakami i Rosją.

Oxenstierna, zważywszy na szczupłość sił polskich, mógł być pewny powodzenia swojego planu przełamania obrony Koniecpolskiego pod Tczewem. Część jego sił stanowiła obsadę garnizonów. Silne załogi znajdowały się w Pucku, Tczewie, Głowie, Braniewie, Fromborku, Tolkmicku i Pi-ławie. W mniejszych forteczkach, jak Sztum i Gniew, zamknięte były pojedyncze kompanie. Pozostałe oddziały wystarczały jednak do rozbicia słabszych sił polskich. W Elblągu, Malborku i na Wielkiej Żuławie skoncentrowało się 10 regimentów piechoty i ponad 20 kompanii jazdy, czyli 12 000 piechoty i 2500 rajtarii. Przeprawa przez Wisłę nie stanowiła problemu, ponieważ Tczew i Gniew pozostawały w rękach szwedzkich, zresztą skuta lodem rzeka dawała swobodę kierunku uderzenia. W przypadku dwustronnego ataku z Prus i Meklemburgii nic nie mogło uratować Polaków od klęski. Jednak od bitwy pod Gniewem do połowy stycznia 1627 r. Szwedzi pozostawali w defen-sywie. Jedynym powodem, dla którego ani Gustaw Adolf, ani Oxenstierna nie zdecydowali się wcześniej uderzyć na siły Koniecpolskiego, była wspomniana ruchliwość jazdy polskiej, która zagonami na Ornetę i Pieniężno i dalej na komunikacje Szwedów z Braniewem i Piławą oraz wypa-dami pod Puck, Elbląg, na Żuławę Malborską, pod Tczew i Gniew, stworzyła pozory znaczącej siły. W połowie listopada Oxenstierna był przekonany, że ma do czynienia z dwudziestotysięczną armią. Siły Kazanowskiego i Potoc-kiego, które wyruszyły na Warmię, kanclerz szwedzki ocenił początkowo na 8000 ludzi. Wyraźnie obawiał się ewentualnych działań zaczepnych hetmana. Uzyskawszy

wieści o marszu hetmana pod Gdańsk, przypuszczał, że Polacy, przekroczywszy Wisłę, uderzą na południe: albo na

Page 173: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Elbląg, albo na Malbork. Zastanawiał się, czy będzie to uderzenie główne, czy pomocnicze, mające na celu roz-proszenie sił szwedzkich, podczas gdy decydujące działania podejmą Polacy gdzie indziej, na przykład pod Piławą. Postanowił więc bronić się we wszystkich miastach, na wszystkich kierunkach, aż do wyjaśnienia sytuacji. Nakazał wzniesienie fortyfikacji ziemnych wokół Piławy, w okoli-cach Braniewa (pod Gronowem), a zapewne też w samym Braniewie i Elblągu.

Gustaw Adolf natomiast, wyjechawszy z Prus przed przybyciem hetmana, nie wierzył początkowo w potęgę Koniecpolskiego. Sądził, że należy czynić przeciwko Pola-kom jak najczęstsze wypady. Lecz już w liście z 30 grudnia, pod wpływem dalszych alarmujących raportów Oxenstierny. zalecał tylko obronę. Rozkazał rozbudowywać fortyfikacje, zwłaszcza pod Gronowem. Sugerował, że można oddać parę miejscowości, byle tylko utrzymać Tczew, Głowę, Elbląg. Malbork, Braniewo i Piławę. Zakazał oddalania się sil szwedzkich od Elbląga, „bo albo samo miasto wpadnie w niebezpieczeństwo, albo wrogowie wejdą między miasto i was, odetną wam wszelkie dowozy, a nam uniemożliwią odsiecz"6. Król polecił Oxenstiemie trzymać siły skoncent-rowane, aby na wiosnę, w razie zdobycia przez Polaków Piławy lub ich manewru przez Mierzeję Wiślaną, kanclerz mógł uderzyć na siły polskie z tyłu.

Dopiero niepowodzenia, jakich doznał hetman polny koronny w styczniu 1627 r„ ukazały Oxenstiemie właściwy stosunek sił. Nie udało się bowiem zdobyć Polakom Tolkmicka i Fromborka, głównie z braku artylerii i piechoty Nie powiodły się także szturmy na Puck. Najcięższe jednak skutki dla sytuacji wojsk Rzeczypospolitej miał bunt chłopów na Wielkiej Żuławie. Żuława Malborska, czyli Wielka, była jedyną zasobną w żywność i paszę okolicą

" J. T e o d o r c z y k. Wyprawa..., s. 125.

Page 174: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

w tych ubogich stronach. Korzystając z przerażenia Szwe-dów, po zamarznięciu Wisły Polacy zaczęli rekwirować tam żywność. W początkach stycznia 1627 r. doszło z tego powodu do buntu chłopów, którzy broniąc się przed wojskami koronnymi, nie przeszkadzali jednak zaopatrywać się na tym obszarze Szwedom. Mikołaj Potocki, dowodzący pod nieobecność Koniecpolskiego, który przebywał na sejmie w Toruniu, nie potrafił opanować sytuacji. Wypad chorągwi polskich, zakończony zresztą niepowodzeniem, jedynie zaognił sytuację. Wróciwszy z sejmu, hetman nie pozwolił na dalsze rekwizycje, ale nałożył na chłopów kontrybucję, nie mając zresztą skąd czerpać żywności. Chłopi nie dostarczyli wyznaczonych kontyngentów, ale dostarczali żywność Szwedom do Elbląga i Malborka. W styczniu hetman zarządził ekspedycje karne, lecz walki toczyły się ze zmiennym szczęściem z powodu wypadów szwedzkich. Ostatecznie podpisano z chłopami umowę, która dokładnie regulowała wysokość świadczeń i sposób ich dostawy, lecz już pod koniec stycznia Polacy zostali wyparci z Żuławy. Chłopi zanosili skargi na postępowanie hetmana do Zygmunta III i wciąż trwali w uporze. Walki przeciągnęły się więc na luty. Wojska polskie zostały w ten sposób pozbawione dopływu żywności. Brak było paszy, padały konie, zaczęły się dezercje.

Hetman wielokrotnie prosił króla o zakup żywności w głębi kraju. Dopiero jednak wiosną, gdy ruszyły lody na Wiśle, wysłano rzeką pewne ilości żyta, owsa, grochu, masła i innych artykułów. Nędzę wojska pogłębiało jeszcze i to, że żołd otrzymywali tylko żołnierze kwarciani. Rotom, zaciągniętym przez króla i zatrzymanym przez Koniecpol-skiego, nie przysyłano zupełnie pieniędzy, mimo gorących próśb, jakie kierował hetman w listach do Zygmunta III . ,,To też Waszej Królewskiej Mości Panu Memu Miłoś-

ciwemu oznajmić mi przychodzi, że dla wielkiego nie-dostatku bardzo wojsko Waszej Królewskiej Mości słabnie,

Page 175: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

od koni, od czeladzi odpadają tak, że pod wieloma chorągwiami połowa ich nie wsiądzie, którym już tak bieda dokuczyła, że jeśli na przyszłą ćwierć, która się pierwszego marca zaczyna, pieniędzy mieć nie będą odbierzeć służbę Waszej Królewskiej Mości chcą. Pje-chocie niektórym kompaniom miesiąc wyszedł, drugim i dwa winno (...). Przy tym wszystkim prowiant proszę racz Wasza Królewska Mość mieć na pamięci, bo bez niego, choćby dobrze i pieniądze były, niepodobna Przedmiotem szczególnej troski hetmana była zwłaszcza piechota cudzoziemskiego autoramentu. W innym z jego listów czytamy bowiem: „za piechotą cudzoziemską uniżenie Waszą Królewską Mość proszę, którym już jeden, drugim dwa, a niektórym trzy miesiące się winno, aby Wasza Królewska Mość raczył bez omieszkania kazać pieniędzy do nich przysłać, bo bez nich jednym uciekać, drugim zdychać przyjdzie. Nie wątpię, że Wasza Królewska Mość nie będziesz życzył sobie dla omieszkania pieniędzy rujnować tych ubogich żołdatów, za którymi po wtóre uniżenie i pokornie proszę"8. Ani pieniąd/e. ani żywność nie nadeszły jednak przed wiosną. Z braku kwater, wojsko spędzało zimę pod namiotami, na ciężkim mrozie. Król wiedział o tym, ale pieniędzy nie dawał.

Również Oxenstierna znał już wówczas prawdziwą sytuację wojsk polskich. 22 stycznia 1627 r. pisa! do Teuffla: „Wróg leży jeszcze pod Tczewem, jest dość znacznie słaby. Dwa tysiące ludzi do Pucka wysłał, ostrze-liwał go, ale wielu ludzi stracił, bo dużo na furażowaniu wybito, a część rozproszyła się z głodu"9. Kanclerz przestał się już obawiać Koniecpolskiego i prawdopodobnie wtedy ułożył swój wielki plan przełamania obrony polskiej pod Tczewem. Należy co prawda dodać, że zima nie oszczędzić

7 J. T e o d o r c z y k , Wyprawa..., s. 126. 8 J. T e o d o r c z y k . Wyprawa..., s. 126-127. * J. T e o d o r c z y k . Wyprawa..., s. 127.

Page 176: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

również Szwedów. Zimą żołnierze szwedzcy tak chorowali, że w obozie polskim podejrzewano zarazę. Choroby sze-rzyły się mimo starannego zakwaterowania po wsiach i miastach. Choć regimenty szwedzkie straciły od 20 do 35 proc., to jednak żołnierze polscy — głodni, biwakujący na mrozie niemal pod gołym niebem, ponieśli na pewno większe straty, sięgające nawet 50 proc. stanów. Stosunek sił pozostał zatem ten sam lub nawet pogorszył się na niekorzyść Polaków.

Koniecpolski zapewne już w styczniu 1627 r. wiedział o szwedzkich zamiarach przemarszu przez Pomorze (m.in.

szpieg litewski donosił o tym z Inflant), lecz nie miał żadnego planu obrony. Przy tak niekorzystnym stosunku sił trudno było opracować skuteczny plan. Polskie załogi obsadzały między innymi zamki w Człuchowie, Chojnicach

i Tucholi. Spodziewając się działań szwedzkich zza Wisły, hetman obsadził załogą Nowe w celu ubezpieczenia swego prawego skrzydła. Król Zygmunt III doradzał uderzenie na Piławę. Hetman odrzucił ten nierealny pomysł, tłumacząc się w następujący sposób: „Wasza Królewska Mość roz-kazywać mi raczysz, abym o odzyskiwaniu Piławy przemy-śliwał. Mając osłabioną piechotę osadzić miejsca tamte bliższe Piławy, nie umniejszając tutejszego wojska, rzecz niepodobna, a tu się też dzielić tak dalece nie masz czym, zwłaszcza gdy się wszystek impet nieprzyjacielski na sobie trzyma"10. Hetman stwierdził również, że nie ma wystar-czającej liczby piechoty, z powodu odesłania jej części pod Puck. Koniecpolski prosił też króla, aby ten napisał do cesarza prośbę o powstrzymywanie zaciągów szwedzkich z Meklemburgii przez armię cesarską. Obawiając się, aby oddziały szwedzkie nadciągające z tego kierunku, nie udzieliły pomocy załodze Pucka, skupił główny wysiłek na zdobywaniu właśnie tego miasta, i to mimo zimy, żeby

10 J. T e o d o r c z y k. Wypraw..s. 128.

Page 177: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

przynajmniej zwolnić wojska związane tam oblężeniem Poza tym, zamierzając zapewne bronić się na dwa fronty hetman widział jedyny ratunek w znacznym powiększeniu wojska. Prosił więc króla przede wszystkim o zaciągnięcie inżynierów, kopaczy i puszkarzy oraz o zakup sprzętu oblężniczego, zapewne w celu przyspieszenia zdobycia Pucka. Jednak aż do końca lutego jego prośby pozostawały bez echa. Dopiero na początku marca podjęto werbunek na Śląsku, ponieważ szedł on opornie, hetman musiał liczyć się z tym, że piechota przybędzie dopiero na początku lata. Dlatego hetman postulował zaciągnięcie 2000 piechoty zaporoskiej. Kozacy jednak domagali się powiększenia rejestru i negocjacje z nimi zakończyły się dopiero w po-łowie marca.

Koniecpolski przez pewien czas miał nadzieję, że będzie mógł wykorzystać wojska elektora, jeśli nie do obrony linii Wisły, to przynajmniej do zaatakowania Piławy. Szybko się jednak wyzbył tych złudzeń, pisząc nawet do króla, że na przychylną postawę elektora nie może liczyć. Miał też obawy, czy wobec rozejmu w Inflantach, nie przybędzie stamtąd kolejna grupa wojsk szwedzkich pod wodzą Pontusa de la Gardie. Do Koniecpolskiego musiały dotrzeć wiado-mości, zawarte w listach księcia Jerzego Zbaraskiego do króla i możnowładców, w których ostrzegał między innymi senat Wielkiego Księstwa Litewskiego (w liście z 20 lutego), że do Polski mogą wtargnąć ze Śląska, w porozu-mieniu ze Szwedami, niedobitki armii protestanckiej Man sfelda: „przywabi owych do siebie Gustaw, łatwo się przez sieradzką i łęczycką ziemię przemkną do Prus, bo dalej do Torunia 40 mil mierzą, zaczem kiedy by oni z czoła, a Pontus z tyłu przyszedł na pana hetmana, co by się działo, to już łatwo wiedzieć"11. Zbaraski poinformował również króla o swych obawach związanych z ewentualna

" Listy księcia Jerzego Zbaraskiego, kasztelana krakowskiego z lat 1621-1631, Scriptores Rerum Polonicarum. Kraków 1880, t. V, s. 117.

Page 178: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

inwazją ze Śląska w liście z 22 lutego: ,.Jest i do Lego podobieństwo wielkie, że gdyby Gustaw miał porozumienie jakie z nimi. albo też oni mieli rozkazanie jakie od swojej ligi (...), że będą chcieli przemknąć się do Prus przez Polskę, czego by łatwo dokonać mogli. (...) kiedy by poszli tedy sieradzką i łęczycką ziemią ku Toruniowi, pytam, co za wstręt, co za opór by mieli? Ani ludzi, ani rzek nie masz. i odległości nad 50 mil. owo 12-go dnia (marszu] najdalej mogliby tam stanąć" \ W tym samym liście książę infor-mował króla, że planowane przez stronę polską zaciągi na Śląsku mogą zakończyć się niepowodzeniem, gdyż cesarz, z powodu niedoboru ludzi w swej armii, „po wszystkich państwach swoich, a mianowicie na Śląsku, surowo zakazał, aby choć jeden człowiek na służbę nie wychodził do żadnego pana"13. Nie widząc wyjścia z tak ciężkiej sytuacji, hetman 18 lutego 1627 r. z niepokojem pisał do Zadzika: „Przyznać się po znajomości Wielmożnemu Panu muszę, że za takimi nierychłymi zaciągami. z:i lak lępym obmyś-li waniem rzeczy do wojny należących, desperować mi przy tej wojnie przychodzi. (...) Ostatkiem krwi mojej Jego Królewskiej Mości sławie posłużyć chcę i niebezpieczeństwo od Ojczyzny odwrócić, ale sam swoją głową ani murów nieprzyjacielskich, ani wojsk nie przebiję"14.

I! Listy księcia Jerzego Zbaraskiego.... v 120. " Listy księcia Jerzego Zbaraskiego.... v 120. 14 J. Te od o r c / y k. Wyprawa.... s. 130

Page 179: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

M A R S Z N A J E M N I K Ó W

Tymczasem w grudniu 1626 r. Gustaw Adolf zadecydował, że wobec braku zgody ze strony księcia pomorskiego na przemarsz, wojska z Meklemburgii mają sobie siłą otworzyć przejście. Już od października zwiększono zresztą zaciągi piechoty. Wskutek jednak dziwnego nieporozumienia, dopie-ro 21 lub 22 stycznia 1627 r. Oxenstierna wysłał do pułkowników Streiffa i Teuffla kategoryczny rozkaz natych-miastowego wymarszu z Rostocka w kierunku Polski, bez względu na stan zaciągów. Winę za opóźnienie, oprócz ataków Koniecpolskiego, powodujących niezdecydowanie kanclerza, ponosiły prawdopodobnie burze i zamiecie, które zerwały łączność ze Szwecją. Kanclerz był pewien, że król już wydał rozkaz wymarszu, a tymczasem 21 stycznia otrzymał list od obu pułkowników, datowany 8 grudnia, że przebywają w Rostocku i czekają na dalsze rozkazy. Kanclerz zareagował natychmiast, ale nie można już było nadrobić fatalnego dla Szwedów opóźnienia. Rozkaz wymarszu mo;:li odebrać pułkownicy najwcześniej 27 stycznia, lecz. na1

wyruszyli, poważnie licząc się z możliwością oporu ze stron) księcia Bogusława XIV i stanów pomorskich1 .

1 J. T e o d o r c z y k , Wyprawa..., s. 131 i n.

Page 180: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Dopiero po 3 lutego obaj dowódcy uzyskali w sekrecie od potajemnie sprzyjającego królowi szwedzkiemu, ze względu na korzyści handlowe, księcia pomorskiego ze-zwolenie na przemarsz. Książę, aby nie narazić się cesa-rzowi i Polakom, miał jedynie symulować opór. Wojskom szwedzkim towarzyszyć miała komisja, która w celu zapobieżenia rabunkom wyznaczałaby kwatery i dostarczała furażu. Książę otrzymał też od obu pułkowników nowy list Gustawa Adolfa, w którym ten jeszcze raz prosił o ze-zwolenie na przemarsz. Streiff i Teuffel pomiędzy 9 a 11 lutego ułożyli plan przemarszu, z którego wynikało, że zamierzali realizować wielki plan Oxenstiemy — uderzenia od zachodu na obóz polski pod Tczewem. W razie niepo-wodzenia zamierzali wycofać się przez Nakło na Poznań, zgodnie ze wskazówkami Gustawa Adolfa. Przepytali więc zatrzymanego przez swoich żołnierzy poznańskiego kupca Kaspra Brandta o dokładne położenie niektórych miejs-cowości w Wielkopolsce. Następnie opuścili Rostock i po 13 lutego przekroczyli granicę Księstwa Pomorskiego. Bogusław XIV zwołał niezwłocznie Stany i Radę księstwa, przedstawił im list Gustawa Adolfa i zaproponował roko-wania ze Szwedami o warunki przemarszu. Z propozycją księcia zgodziły się tylko Stany wołogoskie, szczecińskie zaś, czy to z sympatii do Polski, czy czując, że mają niedostateczne siły, by niedopuścić do rabunków i walk z Polakami na pograniczu, odmówiły zgody na przemarsz. W związku z tym Streiff i Teuffel napotkali niespodziewanie opór na rzece Pianie (Peene). Na domiar złego nastała odwilż, utrudniając przebycie rzeki.

Wobec tego oddziały szwedzkie rozłożyły się obozem w pobliżu Anklam i rozpoczęły okupację dóbr książęcych i szlacheckich. Wywołało to powszechne oburzenie i kon-centrację sił pomorskich nad przeprawą. Wyprawa znalazła się w trudnej sytuacji. Mimo niewielkiej siły Pomorzan trudno było walczyć o przeprawę w tak znacznej odległości

Page 181: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

od Prus i z armią cesarską na tyłach. Szwedzi zdecydowali się więc na zdobycie przeprawy przez zaskoczenie, jednak atak podjęty w nocy z 16 na 17 lutego udaremniły ogniem czujne pomorskie straże. Od wschodu nadciągał tymczasem książę Bogusław z wojskami szczecińskimi. Na wieść

o tym Streiff i Teuffel doszli do wniosku, że nie mają szans na zdobycie przeprawy i postanowili wycofać się z księstwa, by ominąć rzekę. Udali się do Frydlandu położonego w pobliżu południowo-wschodniej granicy Księstwa Wołn-goskiego. Przebywszy przeszło 150 km, częściowo przez terytorium Meklemburgii , dotarli tam pomiędzy 19 a 23 lutego (najpierw rajtaria, potem piechota i tabory). Natych-miast leż zajęli przejścia graniczne pod Spantekow i Klem-penow, znów na terytorium Księstwa Pomorskiego. Zajęcie stanowisk w bezpiecznym miejscu pozwoliło im spokojnie czekać nadejścia Kotteritza z Brandenburgii, gdzie wer-bował swój skwadron. Rabując dobra księcia, zdobywali bezpłatnie żywność i paszę, a jednocześnie mogli tym wymuszać ustępstwa. Najważniejsze było jednak rozdzie-lenie sił wołogoskich i pomorskich. Kompanie wołogoskie. które stały pod Klempenow i w pobliżu Tymina, wycofały się przez Stany za rzekę Pianę, aby bronić j e j wschodniego brzegu. Wkrótce siły szwedzkie wzmocnił Kotteritz.

Siły szwedzkie składały się wówczas z 14 kompanii kawalerii oraz regimentu i skwadronu piechoty. Kawaleria składała się z przybocznych kompanii Streiffa, Teuffla

i Kotteritza oraz kompanii rotmistrza Kallenbacha, Johanna Grodta. Johana von Breckfeldta, Johanna Ludwika Ringego. Johanna Deckerta, Johanna Christopha von Borksdorffa. Jakuba von Borksdorffa, rotmistrza von Ahnena, Johanna Burhardta von Schonberga, rotmistrza Pichta, Krzysztofa Klutznicka. Razem tylko 1100 koni, niektóre kompanie były bowiem niepełne, liczyły tylko po 30 koni. Rajtarzy uzbrojeni byli w bandolety, pistolety i rapiery. Część z nich pochodziła z Brandenburgii, wielu, mimo zakazu księcia,

Page 182: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

z Pomorza, reszta z Meklemburgii. Piechota składała się z regimentu Teuffla (8 kompanii) i skwadronu Kotteritza (5 kompanii), w sumie 1400 samych muszkieterów (pikinierów nie było w ogóle). Wojsko prowadziło ze sobą 4 armaty i 4 moździerze oraz liczne tabory (nawet z kobietami). W piechocie oprócz Niemców służyli Kaszubi. Jeden z nich, Ambroży Wawrzyniec, był kapitanem piechoty. Zapewne obok żołnierzy doświadczonych w boju, biorących udział w wojnie trzydziestoletniej, były oddziały utworzone dopiero w 1626 i 1627 r. Duch bojowy wojska był dobry. Sami pułkownicy jednak powątpiewali w realność całego przedsię-wzięcia, być może z tego powodu, że w czasie negocjacji z księciem pomorskim, uzyskali od niego informację o ścis-łym obsadzeniu przez Polaków całej granicy. Wątpliwości mogły rodzić się i z tego powodu, że z planowanych 5000 żołnierzy udało się zwerbować tylko połowę. Mimo wszystko jako doświadczeni w wojnie trzydziestoletniej żołnierze mogli jednak sprawić Koniecpolskiemu sporo kłopotów2.

Tymczasem, mimo że przeciwko siłom szwedzkim wy-stępowały tylko wojska szczecińskie, książę Bogusław nie mógł uzyskać zgody Stanów na przemarsz wojsk szwedz-kich. 27 lutego Streiff wysłał z Frydlandu list do księcia z zawiadomieniem, że wobec kategorycznego rozkazu Gustawa Adolfa, nie może dłużej czekać i, jeśli nie zostanie przepuszczony, zdobędzie przeprawy siłą. Jednocześnie wojska szwedzkie wyruszyły drogą na Strasburg i Pasewalk. Najemnicy przeprawili się następnie przez Wkrę, nie napotykając oporu Pomorzan, i naruszając granicę Bran-denburgii, dotarli 6 marca w okolice Gartzu ponownie na terytorium Księstwa Pomorskiego. Z powodu złego stanu dróg zalanych przez wiosenne roztopy w ciągu ośmiu dni marszu przeszli tylko 85 km. Odra również rozmarzła,

a przeprawy strzeżone były przez wojska pomorskie.

2 J . T e o d o r c z y k , Wyprawa..., s. 133 i n.

Page 183: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

W tej sytuacji Streiff i Teuffel nie odważyli się na przeprawę. Postanowili pomaszerować dalej na południe,do Świecia, i przejść Odrę już na terenie Brandenburgii. Kiedy jednak rozpoczęli marsz, Stany Pomorskie złagodziły swoje stanowisko. Energiczne postępowanie Szwedów, beznadziej-ność obrony z powodu słabych o niewielkiej wartości bojowej wojsk szczecińskich oraz groźny list Streiffa wpły-nęły na zmianę decyzji. Postanowiono wyrazić zgodę na przemarsz pod pewnymi warunkami. Wysłano do Szwedów delegację, która 6 marca podpisała z nimi umowę. Wojska szwedzkie miały przemaszerować jak najszybciej przez ziemie książęce, powstrzymując się od jakichkolwiek rabun-ków. W razie porażki Szwedzi nie mieli prawa wycofywać się z powrotem przez Pomorze. Gdyby nie dotrzymali któregoś z warunków umowy, Bogusław XIV mógł użyć przeciw nim sił zbrojnych. Po podpisaniu umowy Szwedzi natychmiast wyruszyli na południe, w ciągu jednej nocy osiągając Świecie. Przeprawa przez Odrę trwała do 10 marca. Odbyła się w całkowitym spokoju. Zaskoczeni Brandenburczycy nie stawili oporu. Przeprawa pod Świeciem bardzo odpowiadała księciu Bogusławowi. Odbywała się nie na jego ziemi i dzięki temu mógł uchodzić przed cesarzem za przeciwnika Szwedów. Już 12 marca Szwedzi, drogą przez Chojnę (Kónigsberg) w Brandenburgii, Pyrzyce, Star-gard, Suchań, dotarli w okolice Rzeczą, przebywając w ciągu dwóch dni forsownym marszem przeszło 112 km. Tylko 40 km dzieliło ich od granicy Rzeczypospolitej.

Page 184: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

NIEZWYKŁY P L A N

Około 1 marca podkanclerzy Zadzik zawiadomił hetmana Koniecpolskiego o zamiarach Szwedów. Podkanclerzy uzyskał bowiem od poznańskich jezui tów informację, że jeden z kupców poznańskich wypytywany był przez Szwe-dów o położenie Poznania, Gniezna i Nakła. Jednocześnie donosił hetmanowi, że książę pomorski Bogusław XIV zamierza zbrojnie bronić przepraw. Tymczasem około 9 marca hetman otrzymał zaskakujące informacje od gdańszczan, że Streiff i Teuffel są już blisko granic Rzeczypospolitej. Hetman, choć nie dowierzał tym wieś-ciom, wysłał kilka chorągwi pod Człuchów. Jednocześnie w liście do króla zarysował swój nowy plan obrony. Opierał się on na następujących założeniach: obrona polska skieruje się na dwa fronty (na linii Lębork-Człuchów i od strony Wisły), co będzie możliwe, ponieważ Wisła na wiosnę wyleje i Oxenstierna będzie musiał zaniechać ataków. Gdy Wisła wyleje, jazda będzie pilnowała granicy, a hetman z piechotą pomaszeruje pod Puck, aby przypuścić szturm generalny. Do Zatoki Gdańskiej zostanie wyprawio-nych kilka okrętów wojennych, aby udaremnić próbę szwedzkiej odsieczy od strony morza. Marcin Kazanowski miał przysłać z Warmii kilka chorągwi, które wzmocnią

Page 185: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

siły hetmana pod Tczewem, a sam, z pozostałymi siłami będzie atakować Oxenstiernę'.

Wisła przybierała dwa razy do roku: na wiosnę (pod Kwidzynem około 10 marca) i w końcu czerwca lub na początku lipca. Przybór wiosenny spowodowany był nierów-nomiernym odmarzaniem rzeki. W XVII w. Wisła wylewała co roku, odkąd starosta Stanisław Kostka w 1554 r. na prośbę elblążan kazał przekopać kanał od załomu Wisły ku Nogatowi, aby zwiększyć ilość wody w porcie elbląskim. W czasie powodzi niski i bagnisty prawy brzeg Wisły zamieniał się na długi czas w niedostępne grzęzawisko. Wylewy Wisły były znacznie obfitsze niż w rzekach zachodnioeuropejskich i dla obcokrajowców, którzy nie znali skali zjawiska, mogły być zaskoczeniem. Jak widać, liczenie hetmana na pomoc sił natury było w pełni uzasad-nione, mógł się spodziewać powodzi lada dzień.

Obóz Koniecpolskiego, jak już wspomniano, znajdował się pod wsią Czarlin. Położony był na niewysokim, lecz rozległym, bezleśnym wzgórzu, nieco więcej niż 5 km na południowy zachód od Tczewa, umocniony był palisada i szańcami. Pozycja ta flankowała Tczew oraz broniła przesmyków pod Rokitkami, gdzie między Jeziorem Rokic-kim, bagnami Motławy i Młyńskiego Rowu a kamiennym wałem przeciwpowodziowym prowadziła przez Lubie-szów-Malenin wspomniana jedyna droga na Gdańsk. Jed-nocześnie, wykorzystując drogę na Subkowy i Pelplin można było flankować odległy o 26 km Gniew. Wadą tej pozycji była jej słaba obronność. Łagodne wzgórze, dogodne do wypadów jazdy, nie stanowiło jednak żadnej przeszkody dla atakujących. Wobec zmienionej sytuacji, gdy uderzenie przeciwnika zagrażało ze wschodu i zachodu, hetman postanowił zorganizować drugą linię obronną, przenosząc ośrodek działań na zachód — do Starogardu i miasteczka.

1 J. T e o d o r c z y k . Wyprawa..., s. 143 i n.

Page 186: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Skarszewy. Tam przeciągnięto między innymi część artylerii i taborów. Załogę stanowiła kompania piechoty, kompania

dragonów Mikołaja Judyckiego i jedna chorągiew kozacka. Obie obsadzone miejscowości świetnie nadawały się do obrony. Starogard, ważny węzeł komunikacyjny, kon-trolujący drogi na Chojnice, Bytów i Gdańsk, położony na lewym brzegu Wierzycy, był siedzibą starostwa i ośrodkiem dóbr królewskich. Na prawym brzegu Wierzycy, od strony Tczewa, stał obronny kościół oraz zamek. Miasto było otoczone murami zbudowanymi za panowania krzyżaków, z 4 basztami i 4 bramami z wieżami. Odległe od Starogardu o 15 km na północ Skarszewy były także warownym miasteczkiem, choć nieco mniejszym. Leżało na wzgórzu wysokim na 120 m, opasane było murem z basztą i fosą. Od strony południowo-zachodniej do murów przylegał dawny zamek joannitów, stojący na wzgórzu o stromych stokach, oraz warowny kościół. Dostępu do miasta od wschodu bronił odległy od murów o 2 km pas jezior: Godziszewskie, Mały Mergiel, Duży Mergiel, Rokitki, Małe Borowno i Wielkie Borowno. Tuż za miastem płynęła bagnista rzeczka Wietcisa. Oba miasteczka odległe były od Czarlina o 18,5 km. Koniecpolski mógł liczyć na to, że obie forteczki powstrzymają Oxenstiernę, zanim rozprawi się on ze Streiffem i Teufflem.

Na ubezpieczenie granicy przed napadem wojsk szwedz-kich z Meklemburgii hetman wyznaczył 17 chorągwi jazdy. 14 lutego (prawdopodobnie gdzieś znad granicy) ściągnął do Hammersteinu Mikołaj Moczarski ze swoją chorągwią oraz jeszcze 2 chorągwiami kozackimi. Tego samego dnia regiment rajtarów Abrahamowicza stanął jedną kompanią w Człuchowie, a drugą w Dobrzynku (Frydlandzie). W tym dniu wymaszerowało również na linię Lębork-Bytów

9 chorągwi kozackich (między innymi Stanisława Suliszow-skiego i Samuela Łaszcza) i 3 chorągwie husarskie (het-mańska, królewicza i Stanisława Żółkiewskiego, starosty

Page 187: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

kałuskiego). Reszta sił wraz z hetmanem pozostała w Czar-linie. Były to 2 pułki jazdy i 13 rot piechoty. Można

przypuszczać, że również w tym samym czasie wysłano rozkaz do Marcina Kazanowskiego, przebywającego na Warmii, aby część swoich sił przysłał pod Tczew drogą przez Kwidzyn. Rozstawiwszy w ten sposób chorągwie, hetman utworzył szeroko rozczłonkowane ugrupowanie obronne z ośrodkiem w Starogardzie i Skarszewach i dwie-ma osłonami, skierowanymi na zachód i wschód, przy czym wschodnia osłona była prawie dwa razy silniejsza ze względu na większe niebezpieczeństwo zagrażające z tej strony. Na granicy 5 chorągwi zagradzało dwa szlaki: Lędyczek-Człuchów-Chojnice-Starogard oraz Dobrzy-nek-Kamień-Tuchola-Starogard. Oba szlaki wiodły wśród lasów, tylko na obszarze Człuchów-Chojnice-Tuchola wytrzebiono je w XV w. Najpoważniejszą warownią na pierwszym ze szlaków był Człuchów, którego fortyfikacje tworzyły mury miejskie i pokrzyżacki zamek na półwyspie, który oblewały od zachodu wody jeziora. Działa zamkowe strzegły jedynej drogi na Chojnice, biegnącej brzegiem jeziora w odległości 200 m. Oprócz kompanii Abrahamo-wicza stanęła na zamku piechota Melchiora Wejhera. Do Człuchowa zbiegały się promieniście trzy drogi: Ham-merstein-Łoża-Biskupice (28 km), Lędyczek-Borkowo (30,5 km) oraz Dobrzynek-Słupia (17 km). Wszystkie prowadziły wśród lasów sosnowych. Pierwszą z nich Moczarski mógł cofać się na Człuchów bez obawy odcięcia, ponieważ przed miastem nie przecinała je j żadna droga, a rajtarzy nie byli zdolni do obejścia przez puszczę. Drugą drogę można było obejść przez Dobrzynek-Unie-chów-Hammerstein, lecz Dobrzynek obsadzili rajtarzy Abrahamowicza, a Hammerstein sam Moczarski.

Hammerstein broniło przeprawy przez rzekę Czernicę Położona na wzgórzu, w widłach Dobrzynki i Szczyry, mała osada Lędyczek broniła przeprawy przez Gwdę

Page 188: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Jedyną okazalszą budowlą był tu podupadły kościół drewnia-ny. gdyż protestancka ludność nie dopuszczała doń katolickie-go księdza. Kościół nie nadawał się do obrony, dlatego też Moczarski obsadził Hammerstein. Dobrzynek (Frydland) bronił przeprawy przez bagnistą Dobrzynkę. Leżał po prawej stronie rzeczki, nad jeziorem. Otoczony murami pokrzyżacki-mi, liczył niecałe 100 domów. Zamieszkiwali go w przeważa-jącej mierze Niemcy. W obrębie murów mieścił się ratusz i jeden kościół katolicki, za murami stał mały kościółek i szpital przy Bramie Złotowskiej, a nad rzeką zamek. Dobrzynek był ważnym węzłem komunikacyjnym. Jego zdobycie otwierało drogę na tyły Człuchowa. Oprócz tego biegła tędy droga w głąb Wielkopolski, na Złotów. Za Człuchowem, 13,5 km na wschód leżały Chojnice w bezleś-nej okolicy nad bagnistym strumieniem, wówczas także między dwoma jeziorkami. Miasto było otoczone podwójnym murem o 24 basztach, z dwiema fosami i wałem ziemnym częściowo oblanych jeziorkami. Człuchów miał 3 bramy, 3 kościoły, ratusz i około 3000 mieszkańców. Pod miastem stał zamek pokrzyżacki. Oprócz drogi na Starogard prowadzi-ła tędy droga na Białobór-Tucholę oraz do Kamienia, w głąb Wielkopolski. Zamek obsadzała piechota Wejhera, ponadto — na koszt Gdańska — uzbrojeni zostali mieszczanie. Druga, równoległa do pierwszej, droga do Starogardu, prowadziła przez Dobrzynek i Tucholę. To ostatnie miasteczko, zamiesz-kane głównie przez Polaków katolików, otoczone było murem z polnych kamieni i fosą. Właściwą twierdzę stanowił tu zamek położony na zachód od miasta. Niedawno odremon-towany (w 1623 r. rezydowała tu królowa Konstancja, żona Zygmunta III) składał się z przedzamcza, zamku średniego

i wysokiego. Obsadzała go polska piechota. Do wschodniego skraju miasta podchodziły Bory Tucholskie. W odległości 2 km płynęła rzeka Brda.

Trzy chorągwie Moczarskiego i jedna Abrahamowicza w Dobrzynku, które oprócz Hammersteinu strzegły też

Page 189: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Lędyczka, stanowiły linię osłony z zadaniem zaalar-mowania hetmana o nadejściu Szwedów i opóźniania ich marszu w głąb kraju. Lisowczycy Moczarskiego świetnie się do tego nadawali. Mistrzowie w prowadzeniu zwiadu w walce znakomicie posługiwali się bronią palną, co można było wykorzystać do bojów opóźniających. Używali też łuku, który stanowił wciąż broń bardzo skuteczną. Lekkozbrojni. na rączych koniach, górowali nad rajtarami Streiffa szybkością i dlatego otoczenie ich było po prostu niemożliwe. Kompania Abrahamowicza w odległym o 2 8 - 3 0 km Człuchowie obsadzała linię zasadniczej obrony, z zadaniem wyjaśnienia kierunku głównego ude-rzenia nieprzyjaciela i zatrzymania go do momentu nade-jścia odwodów z odległego o 66 km Starogardu. Rajtarzy, walczący bronią palną, w dobrze usytuowanej w terenie forteczce, świetnie nadawali się do tego zadania. Pomoc mogli otrzymać w ciągu jednego, a najwyżej dwóch dni. Trudny teren ułatwiał długotrwałe walki opóźniające. Szwedzi, maszerujący jedną długą kolumną, nie mogliby się wycofać po zabrnięciu 30 km w głąb puszczy ani zmienić kierunku marszu z powodu braku dróg. Napadnięci przez lisowczyków od tyłu, mając przed sobą obsadzona przez polskich rajtarów forteczkę, mogli ulec nadciągają-cym polskim odwodom. Wadą tego założenia było to, że Człuchów można było obejść od południa, po zdobyciu Dobrzynka, oraz od północy, drogą Białobór-Chojnice. Dlatego obsadzono również Chojnice i Tucholę. O roz-stawieniu pozostałych 12 chorągwi wiemy tylko tyle, że część z nich znajdowała się w okolicach Lęborka oraz że hetman wykorzystał do obrony przesmyki graniczne Prawdopodobnie wszystkie przejścia graniczne obsadził podobnie jak drogę na Chojnice.

Od północnego zachodu prowadziły do Polski cztery drogi. Dwie wygodniejsze i dlatego częściej używane Pierwsza: Słupsk-Lębork-Bolszewo-Rumia-Gdańsk, z od-

Page 190: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

gałęzieniem na Puck pod Bolszewem. Druga: S łupsk-Łupawa-Mikorowo-Bukowina-Łebno-Kie lno-O-liwa. Były też dwa gorsze leśne trakty. Pierwszy: Mia-stko-Bytów-Nakło-Skarszewy albo Gdańsk. Drugi: Bia-lobór-Chojnice. Wszystkie te cztery szlaki łączyła pro-stopadle droga Lębork-Bytów-Mias tko-Bia łobór oraz druga przez Kościerzynę-Goręcin-Kartuzy-Łebno-Wy-soczyn-Bolszewo.

Wojska Koniecpolskiego nie zajęły silnie umocnionych Lęborka i Bytowa, gdyż należały one do księcia pomors-kiego Bogusława XIV. Brak twierdz po polskiej stronie granicy rekompensowały przeszkody naturalne — prze-smyki graniczne. Bagniste brzegi Łeby, Redy i Rudy (dopływu Brdy) i mniejszych rzek i strumieni oraz wąskie przesmyki pomiędzy jeziorami także utrudniały ewentualny manewr większych sił. Siły polskie zostały rozstawione, podobnie jak pod Człuchowem, w dwóch rzutach: w pier-wszym chorągwie kozackie, w drugim husarskie, te ostatnie oprócz kopii uzbrojone prawdopodobnie także w muszkiety. Powstały w ten sposób dwie linie obronne: osłonowa przez Bożepole-Kluczewo-Białobór-Hammerstein, i ostatecznej obrony przez Bolszewo-Łebno-Koczałę-Człuchów.

Bronione miejscowości połączone były drogami ro-kadowymi. Pierwsza biegła przez Lębork-Bytów-Miast-ko-Hammerstein, druga przez Bolszewo-Łebno-Koście-rzynę, które pozwalały przy odpowiedniej ruchliwości jazdy w krótkim czasie otoczyć przeciwnika przez 6 - 1 0 chorągwi kozackich, niezdolnych wprawdzie do jego zatrzymania, ale utrudniających posuwanie się po leśnych drogach. Na drugiej linii obrony mogły już wejść do walki odwody hetmana. Gdyby zaatakowany został Moczarski, to już po trzygodzinnej obronie otrzymałby posiłki spod Białoboru i Koczały (odległe od Hammersteinu o 25 km), a po 15 godzinach z Bożepola i Łebna. W razie podejścia Szwedów, mimo oporu, pod Człuchów, Abrahamowicz otrzymałby

Page 191: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

posiłki ze Starogardu po 8 godzinach walki lub nawet wcześniej, gdyby odwody ruszyły natychmiast po ataku na Moczarskiego. Skarszewy i Starogard położone były w od-ległości 85 km od Człuchowa, a od Białoboru o 110 km. Gdyby natomiast uderzenie szwedzkie nastąpiło na prawym skrzydle, pod Bożepolem, koncentracja przebiegałaby po-dobnie. Moczarski i chorągwie spod Białoboru, otrzymaw-szy wieści o położeniu Szwedów, zapewne przesunęłyby się na północ. Uderzenie w środek ugrupowania, na Białobór lub Bytów, spowodowałoby koncentrację jeszcze szybszą, bo chorągwie kozackie miałyby do przebycia tylko połowę drogi. W ciągu trzech godzin walki na terenie zalesionym, potrzebnych na częściową koncentrację Polaków, w ów-czesnych warunkach nieprzyjaciel nie byłby w stanie nawet w pełni rozwinąć się do boju. Długości poszczególnych kolumn: rajtarii — co najmniej kilometr, piechoty — około 900 m i taborów — około 7 km, wykluczały szybkie rozwinięcie do walki, nie mówiąc o tym, że na leśnej drodze trudno się było w ogóle rozwinąć. Oprócz obsadzenia przesmyków granicznych hetman posłał 200 hajduków do Grudziądza, który zostałby odcięty po wylewie Wisły od polskich sił głównych, co mogłoby ułatwić Szwedom jego zdobycie. Jednocześnie przygotowywała się do obrony Wielkopolska. Wojewoda łęczycki, Adam Sędziwój z Czarn-kowa, 11 marca wydał uniwersały, w których nakazał zebrać się pospolitemu ruszeniu pod Poznaniem. 16 marca Zyg-munt III wysłał do Wielkopolski podobne uniwersały. Gdy jednak doszły wieści, że 12 marca Szwedzi osiągnęli Rzecz, stracono nadzieję skutecznej obrony z powodu opieszałości pospolitego ruszenia. Panujące wtedy nastroje oddaje list Zadzika do króla Zygmunta III: „Po Panu Bogu wszystka nadzieja i w tym, że im [Szwedom] Pan Hetman zastępuje [drogę] z częścią wojska"2.

2 J. T e o d o r c z y k . Wyprawa.. . . s. 149 .

Page 192: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Tymczasem oczekiwane z trwogą uderzenie Szwedów nie nastąpiło ani 13, ani 14 marca. Streiff i Teuffel, doszedłszy 12 marca do Rzeczą, gdzie przebiegała granica Marchii Brandenburskiej, wycofali się do Szadzka, odleg-łego 18 km na północny zachód. Marchia wdzierała się tutaj w terytorium pomorskie enklawą sięgającą do Świd-wina. Manewr ten spowodowany był tym, że początkowo zaskoczeni Brandenburczycy stawili teraz desperacki opór. Zorganizowali obronę wszystkich przepraw: w Rzeczu nad bagnistą Iną, w Drawnie nad jeziorem i rzeką Drawą oraz w Świdwinie nad bagnistą Regą. Na pomoc Brandenbur-czykom ciągnęły wojska cesarskie. Była to prawdopodobnie reakcja na list Zygmunta III do cesarza z prośbą o zaata-kowanie Szwedów maszerujących z Meklemburgii do Prus. Oddziały cesarskie usiłowały nawiązać współdziałanie z księciem Bogusławem XIV, ten jednak odmówił, oba-wiając się zniszczeń na swych terytoriach. Wobec tego wojska cesarskie ruszyły na pomoc Brandenburczykom, wysyłając do nich kurierów. Jednego z nich schwytali jednak żołnierze Streiffa i Teuffla. Pułkownicy, dowiedziaw-szy się z przejętych listów o sytuacji, postanowili od-maszerować na północ i obejść enklawę brandenburską. Wojsko musiało jednak wypocząć po forsownym marszu, wobec czego cały dzień 13 marca spędzili Szwedzi w Szadz-ku, Dobrzanach i pod miasteczkiem Chociwel. Mimo pospiesznego marszu zdążyli już przedtem złupić Stargard. W związku z tym chłopi i szlachta zachowywali się teraz wobec nich wrogo, co spowodowało pewne trudności przy przeprawie pod Szadzkiem. Drugim powodem postoju, oprócz zmęczenia, był brak koni, prawdopodobnie padła część koni taborowych. Marsz z minięciem Brandenburgii był trudniejszy z powodu wyżynnego terenu, przez który teraz przyszło maszerować Szwedom, i pociągnął za sobą konieczność zorganizowania zaprzęgów. Rozpoczęto więc rekwirowanie koni u okolicznych chłopów. Przy okazji

Page 193: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

wojsko rabowało pieniądze, żywność, bydło i paszę. Łupów szukano nawet w kościołach. Nie obyło się bez gwałtów. „Używali sobie szwedzcy żołnierze, maltretując kobiety, tu i tam na wsiach swawoląc dowody swego wyuzdania składali"3. Protesty komisji książęcej, towarzyszącej wy-prawie, pułkownicy zbywali milczeniem. Wobec tego. dla podniesienia jej znaczenia i wstrzymania rabunku, zaczęły ściągać pod Szadzko wojska pomorskie. Szły odtąd za Szwedami, nie wszczynając walk, do czego zresztą były zbyt słabe, lecz po to, by samą swą obecnością skłonić Szwedów do dochowania przyrzeczeń.

14 marca wojska szwedzkie wyruszyły na północ, z braku innej drogi zapewne przez Dobrą (Daber), Nowogard. Płoty (Plathe), Dąbie (Waldenburg), Pniewo, Karlin. Aby skrócić kolumny, maszerowano w dwóch grupach. Pod wieczór 15 marca pierwsza kolumna po przejściu w ciągu niecałych dwóch dni 103 km osiągnęła Koszalin, druga Białogard — po 122 km. Tutaj prawdopodobnie zapadła decyzja, aby nie kierować się na Puck, lecz w myśl planu Oxenstierny skręcić na południowy wschód w kierunku Człuchowa. Podjęcie tej decyzji przyszło szwedzkim do-wódcom z trudem, gdyż wiosenne roztopy na Pomorzu wskazywały na wielkie ryzyko zbliżania się do głównych sił hetmana wobec groźby wylewu Wisły.

1 J. T e o d o r c z y k . Wyprawa.... s. 150 i n.

Page 194: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

O J E D E N M O S T . .

W tym samym czasie, z drugiej strony Wisły, Oxenstierna przygotowywał się energicznie do natarcia. Chcąc zapewne wyprowadzić większe siły przeciw hetmanowi i spodzie-wając się uderzeń jazdy polskiej z Warmii, Ornety i Pienięż-na, umacniał linię Nogatu. Około 14 marca Szwedzi wznieśli szaniec pod Wielbarkiem (Wilenberg), 3,5 km na południowy zachód od Malborka. Po 21 marca kanclerz mógł rzucić do walki 10 regimentów piechoty i około 20 kompanii kawalerii . Obawy Oxenstierny co do uderzeń jazdy polskiej z Warmii i Ornety były słuszne. 18 marca niewielkie siły polskie zajęły Dzierzgoń (Kiszpork), bro-niący przeprawy przez rzekę o tej samej nazwie. Następnie opuściły tę miejscowość, unikając starcia z wypadem szwedzkim z Malborka. Po tej akcji około 20 marca ruszyły siły g łówne Kazanowskiego i Potockiego. Prawdo-podobnie z Pieniężna pociągnęli przez Osetnik (Wusen) na Elbląg. Marsz był ciężki, zwłaszcza trudna była przeprawa przez Pasłękę. 22 marca osiągnęli Pomorską Wieś, gdzie potajemnie rozłożyli się na nocleg. Rankiem 23 marca uderzyli na Gronowo, znajdujące się 5 km na południowy wschód od Elbląga, oraz na Warszawskie (Spittelhoff) , które spalili. Przeciwuderzenie Szwedów z Elbląga nie

Page 195: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

dosięgło Polaków, którzy wycofali się szybko nie ponosząc strat. Wypad Kazanowskiego i Potockiego miał zapcwne powstrzymać Oxenstiernę od uderzenia na hetmana Koniec-polskiego oraz odwrócić j ego uwagę od chorągwi, które pomaszerowały w kierunku Kwidzyna, aby połączyć się z siłami głównymi hetmana. Chorągwie te wyszły z Pienięż-na jeszcze przed akcją pod Elblągiem1 .

Tymczasem Streiff, Teuffel i Kotteritz odpoczywal i , a 16 marca wyruszyli w stronę Człuchowa. Kolumna z Białogardu maszerowała wygodniejszym szlakiem na Szczecinek, druga zaś gorszym z Koszalina na Bobolice. Droga przez Bobolice na Szczecinek wynosiła 67 km, prowadziła przez lasy i miała kilka przepraw: przez jezioro Rosnowo, rzeczkę C h o d e l (Golsel Bach) i jezioro Wierz-chowo. Druga droga, z Białogardu na Szczecinek. liczyła również 67 km i trzy razy przecinała Parsętę i j e j bagniste dopływy. Z powodu roztopów obie drogi były trudne do przebycia. Szwedzi musieli między innymi zbudować most aby móc kontynuować marsz. W okolicach Szczecinka stanęli nie wcześniej niż 19 marca. Tu musieli zatrzymać się, aby zawiadomić Oxenstiernę o swym położeniu. Chcąc działać przez zaskoczenie, na postoju zachowywali się bardzo ostrożnie, tak że Moczarski, oddalony zaledwie o 20 km, nic jeszcze o nich nie wiedział.

Uderzenie Oxenstierny jednak nie nastąpiło, gdyż około 20 marca wylała Wisła. Powódź zaskoczyła przede wszyst-kim szwedzkiego kanclerza, który z żalem pisał do króla, że gdy wszystko było już przygotowane do wymarszu „most przygotowany, tak pod Malborkiem, jak i pod Tczewem, został przewrócony. Poziom i przybór wody w Wiśle i Nogacie teraz tak wielki, jakiego nie było od wielu lat. Prądy i wiry tak silne, że nie można łodzią przepłynąć bez narażania się na największe niebezpieczeń-

1 J. T e o d o r c z y k . Wyprawa.... s. 151 i n.

Page 196: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

stwo, nie mówiąc o promach i działach"2 . Woda zalała szeroko prawy, niski brzeg Wisły, zamieniając go w nie-przebyte błota.

Wydawać by się mogło, że runął cały misterny plan Oxenstierny. Ze swoimi ogromnymi siłami przestał on bowiem zagrażać hetmanowi polnemu koronnemu, a do budowy nowego mostu mógł przystąpić dopiero w kwietniu. Streiff i Teuffel znaleźli się wskutek tego niewątpliwie w sytuacji trudnej, choć nie tak beznadziejnej, jak by to mogło wyglądać na pierwszy rzut oka. Koniecpolski bowiem odzyskał swobodę działania na kilkanaście dni i korzystając ze swej chwilowej przewagi, zanim wody opadną, miał szansę pobić 2500 niemieckich najemników w służbie szwedzkiej. Streiff i Teuffel mogli jednak przedostać się do Pucka i tam pod osłoną szańców doczekać otwarcia żeglugi na Bałtyku. Gdyby przebicie do Pucka się nie powiodło, mogliby zająć Słupsk albo Lębork i bronić się tam aż do lata. Mogli też forsownymi marszami i kluczeniem w trudnym terenie uchylać się od bitwy do czasu nadejścia odsieczy. Tak więc plan Oxenstierny tylko częściowo stracił na aktualności i mógł być na powrót wdrożony po upływie około trzech tygodni. Streiff i Teuffel, dowiedziawszy się o powodzi, postanowili oddalić się jak najszybciej i jak najdalej od głównych sił hetmana na północ i przedostać się do Pucka. Do wyboru mieli dwie drogi: dłuższą — przez Bobolice, Białobór, Miastko do Słupska i stąd na zachód, oraz krótszą — przez Miastko, Bytów i Lębork. Wybrali prawdopodobnie tę drugą. Rusza-jąc, wysłali silną straż przednią, złożoną z 1000 rajtarów.

Przy ciaśninach w pobliżu Białoboru i Miastka około 23 marca rajtarzy ci starli się z jazdą polską, strzegącą granicy. Dwie polskie chorągwie skutecznie opóźniały Szwedów na licznych przesmykach pomiędzy jeziorami.

2 J. T e o d o r c z y k . Wyprawa. . . . s. 152.

Page 197: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Droga była przy tym niezwykle kręta szła lasem, wśród stromych pagórków i bagnistych dopływów Wieprzy. Później nadeszły chorągwie z Bytowa i Koczały, a Moczar-ski opuścił odległy o 25 km Hammerstein i również pośpieszył z odsieczą. Wskutek rosnącego oporu sił polskich Szwedzi zaniechali marszu i przeprawiwszy się przez bagna Studnicy, wycofali się drogą na Polanów w kierunku Sławna. W Polanowie zatrzymali się na odpoczynek i złupili miasteczko. Prawdopodobnie 26 marca wyruszyli w dalszy drogę, c iągnąc wśród stromych, pokrytych lasem pagórków na Krąg i przeprawiając się przez bagna Wieprzy w pobliżu Sławna i Sycewic. Przebywszy 60 km, 28 lub 29 marca dotarli do Słupska. Słupsk był wówczas dużym miastem, otoczonym murami i wałami drewniano-ziemnymi. We-wnątrz był zamek, 2 kościoły i ratusz. Obsadzony był silną załogą pod wodzą Petera Schwartza. Szwedzi nie mieli szans na zdobycie go, tym bardziej że ciągnące za nimi wojska pomorskie mogły bardzo przeszkadzać w ewentual-nym oblężeniu. Wobec tego Streiff i Teuffel przeprawili się przez Słupię i rozłożyli wojska półkolem — na południu na przeprawach nad Słupią (pod wsią Lubuniem i Dębnicą Kaszubską) oraz na wschód — nad bagnistym strumieniem Charstnica (we wsiach Zagórzyca i Karzcino). Przemarsz Szwedów wzdłuż granicy, będący wyraźnym naruszeniem umowy z Bogusławem XIV, oraz złupienie Polanowa spowodowały groźniejszą wobec nich postawę wojsk po-morskich. Zamknęły one między innymi dalszą drogę na zachód, obsadzając przeprawy przez Wieprzę. Natomiast zaalarmowane chorągwie polskie, stojące pod Białoborem i Miastkiem, zamykały drogę na południe. Oddziały spod Bożepola wysunęły się pod Lębork, aby strzec przepraw przez Łebę i Łupawę. Szwedzi zostali otoczeni na obszarze S łupsk-Lębork-Bytów-Bia łobór , a siły polskie, po przesu-nięciu się grupy Moczarskiego na północ i chorągwi spod Miastka na Bytów, częściowo się skoncentrowały.

Page 198: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Wylew Wisły zaskoczył także grupę chorągwi polskich. która z Warmii została wysłana na pomoc hetmanowi.

Dowodzący nią rotmistrz Kossakowski prowadził , oprócz swojej, jeszcze jedną chorągiew husarską. 4 chorągwie kozackie oraz dwie roty hajduckie wraz z taborami. Od brzegów Wisły pod Kwidzynem, gdzie miała nastąpić przeprawa, dzieliło je 90 km. Maszeru jąc dniem i nocą osiągnęły one Kwidzyn 23 marca. Wobec wrogiej postawy ludności n iemieckie j i protes tanckiej oraz obecności Szwedów w Malborku i Sz tumie Polacy postanowili wycofać się do Pieniężna. Wojsko, złupiwszy mieszczan. 24 marca opuściło Kwidzyn i pociągnęło na Prabuty. Stary Dzierzgoń. Dzierzgoń. Pasłęk. Marsz był ciężki w terenie pagórkowatym, za les ionym, poprzec inanym bagnistymi strumieniami. Drogę utrudniała odwilż. Pod wieczór 25 marca, przebywszy 52 km. dotarto w okolice Dzierzgonia. Trzeba było zarządzić odpoczynek dla zmę-czonej piechoty i koni. Cztery chorągwie jazdy i rota piechoty stanęły w miasteczku, reszta rozeszła się po pobliskich wioskach w poszukiwaniu żywności i paszy. Wojsko biwakowało bez zachowania środków ostrożności, nie wystawiono nawet straży.

Dzierzgoń (Kiszpork) był małym miasteczkiem. Od zachodu, południa i południowego wschodu oblewała miasto bagnista rzeka Dzierzgoń o szerokości około 20 m. Od północy broniły dostępu do miasta dwa strome wzgórza: Zamkowe i Świętej Anny. oddzielone od siebie fosą. Na pierwszym z nich wznosiły się ruiny wielkiego zamku krzyżackiego, na drugim zaś stał kościół Świętej Anny i ruiny kaplicy. Potężna fosa. opasująca oba wzgórza od północy i s tanowiąca jakby cięciwę łuku Dzierzgoni. skutecznie broniła z tej strony dostępu do miasteczka. Mur

stał tylko od strony północno-wschodniej . U jego wschod-niego krańca znajdowała się brama i droga na Pasłęk. W rogu południowym miasta była Brama Prabucka i droga

Page 199: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

do Starego Dzierzgonia, a w północno-zachodnim przy fosie zamkowej Brama Malborska. Na przedmieściach znajdowała się Brama Pasłęcka. Ludność niemiecka, prze-ważnie luterańska, której w 1598 r. odebrano jedyny w mieście kościół, nie kwapiła się do pomocy wojskom polskim. Prawdopodobnie to właśnie mieszczanie 24 marca powiadomili szwedzką załogę odległego o 20 km Sztumu o nadciąganiu Polaków. Hrabia von Thurn w Elblągu i feldmarszałek Herman Wrangel w Malborku, przygoto-wani do ataku na Koniecpolskiego, postanowili wykorzystać nadarzającą się okazję. Już 24 marca wieczorem von Thurn opuścił Elbląg i pomaszerował do Malborka. Tutaj skon-centrowano przeciw grupie Kossakowskiego 20 kornetów rajtarii i kilka kompanii piechoty, które 26 marca o świcie ruszyły przeciw Polakom. Około godziny 12.30 część oddziałów szwedzkich (300 rajtarów oraz 200 dragonów i piechurów) podeszła do miasteczka.

Szwedzi, zorientowawszy się, że nieprzyjaciel beztrosko obozuje, postanowili natychmiast nacierać. Część rajtarów Bramą Malborską wpadła niespodziewanie do miasta. Zaskoczenie było całkowite, gdyż polskie chorągwie miały rozsiodłane konie, a broń i pancerze na wozach. Sytuacje uratowali w ostatniej chwili hajducy, którzy biwakowali przy bramie. Widząc atakujących jeźdźców szwedzkich, otworzyli gwałtowny ogień z arkebuzów, zabijając kapitana, chorążego i kilku rajtarów. Gdy trwała utarczka przy Bramie Malborskiej, szwedzcy dragoni i muszkieterzy przesunęli się wzdłuż murów ku Bramie Prabuckiej, a reszta rajtarów objeżdżała miasto od północy, z zamiarem odcięcia Polakom drogi na Pasłęk. Atak szwedzkich dragonów i muszkieterów przez Bramę Prabucką zaskoczył polską jazdę. Kozacy i husarze nie zdążyli nawet dosiąść koni. Ogień muszkietowy Szwedów wywołał panikę. Wielu żołnierzy rzuciło się do ucieczki przez rzekę, tonąc w wirach wiosennego przyboru wód. Część jazdy, która w końcu

Page 200: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

dosiadła koni, rzuciła się do szarży przez bramę na Pasłęk. Stali tam już jednak rajtarzy, a bagna po obu stronach drogi uniemożliwiały ucieczkę. Starcie zakończyło się pogromem Polaków. Kiedy nadciągnęły szwedzkie siły główne i wraz z muszkieterami, a takującymi Bramę Prabucką, wkroczyły do miasteczka, zastały tam tylko rannych i zabitych Polaków. Straty polskie wyniosły około 200 ludzi: około 90 utonęło, ponad 30 zginęło na polu walki, 70 było rannych, przeważnie hajduków, którzy bronili się wśród zabudowań przy Bramie Malborskiej i uciekali j ako ostatni. Do niewoli dostało się około 20 Polaków. Wśród 250 zbiegów uratowali się natomiast niemal wszyscy oficerowie — Szwedzi schwytali tylko jednego. W ręce zwycięzców wpadło co najmniej 250 koni oraz wozy z pieniędzmi, odzieżą, bronią i żywnością. Podczas przeszukiwania lasów Szwedzi schwytali jeszcze kilku jeńców, w tym dwóch z chorągwiami. Następnie złupili miasteczko, ściągnęli kontrybucję i 27 marca wycofal i się do Elbląga. Ich straty miały wynieść 50 rajtarów, 15 dragonów i 14 muszkieterów zabitych oraz kilkudziesięciu rannych. Zwycięs two to nie poprawiło jednak sytuacji wojsk szwedzkich. Strata 200 ludzi nie osłabiła bowiem poważnie sił polskich operujących na Warmii . Współcześni przypisali porażkę Polaków ich nieostrożności. Jeden z nich napisał, że Szwedzi „ogarnęli, zabijali, tak jak bydło jakie, tak srodze, żal się Panie Boże tak wielkiej sromoty, a nie szkody narodu naszego; rozu-mieją to podobno ci panowie żołnierze, że to z Tatary wojna, którym przy lada płocie wyspać się za nim można bezpiecznie, z dobrymi to wojowniki sprawa, i zda mi się, że ci ich wojowania nauczą" ' .

Tymczasem 24 marca hetman Koniecpolski nie otrzymał jeszcze żadnych wiadomości o położeniu Streiffa i Teuff la . Moczarski nie wyśledził jeszcze ich obecności w pobliżu

3 J. T e o d o r c z y k , Wyprawa..., s. 157.

Page 201: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Szczecinka, a po starciach pod Białoborem gońcy nie zdążyli jeszcze przybyć pod Tczew. Hetman, wiedząc, że 15 marca Szwedzi byli w Białogardzie i Koszalinie i oce-niając, że zmierzają prosto do Pucka, postanowił natych-miast wyruszyć na północ. „Zaczem Jego Mość Pan hetman upatrzywszy to, iż gdy woda już puściła, nic niebezpiecz-nego od Tczewa nie było, ruszył się ze swym pułkiem z obozu (...)"4. Hetman prowadził około 3000 ludzi (pie-choty i dragonów) oraz 10 dział polowych. Resztę sił — pułki jazdy Mikołaja Potockiego i Stefana Koniecpol-skiego, stryjecznego brata hetmana — pozostawił jako osłonę przed ewentualnymi wypadami szwedzkich załóg Gniewu i Tczewa, atakami zza Wisły oraz jako odwód przeciwko wyprawie z Meklemburgii. Część chorągwi, głównie kozackich, przesunął na linię Rokitki-Czar-lin-Subkowy. Po jednej chorągwi dragonów, rajtarii i husar-skiej stanęło w opuszczonych przez piechotę szańcach obozu. Dowódcą tej grupy jazdy został Paweł Czarniecki Reszta chorągwi (husaria) stanęła w Skarszewach. Obok. w Starogardzie, stały już od pewnego czasu wydzielone chorągwie polskie. Powstało więc podobne ugrupowanie obronne jak od zachodu, a Skarszewy i Starogard pozo-stawały centralnym punktem ugrupowania, skierowanego już teraz na dwa fronty. 25 marca hetman dotarł z piechotą i dragonami do Gdańska, przeszedłszy około 40 km po zalanych drogach. 26 marca wyruszył z Gdańska na odległy o 83 km Puck, jedyną istniejącą wówczas drogą przez Bolszewo. Ostatecznie 30 marca wszystkie siły prowadzone przez hetmana dotarły do Pucka. Hetman, dowiedziawszy się tymczasem o aktualnym położeniu Streiffa i Teuffla. postanowił szturmować port, „który obiegł i szańce zaraz kopać, z dział do miasta bez przestanku strzelać począł"5

Puck był miasteczkiem gęsto zabudowanym i zamiesz-

4 Pamiętniki o KoniecpoUkich, wyd. S. Przyłęcki. Lwów 1842. s. 5 Pamiętniki ... s. 19-20.

Page 202: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

kanym przeważnie przez Niemców — językiem urzędowym sądów był niemiecki. W czasie wojny mieszczanie stali po stronie Szwedów. Pod wodzą burmistrza Heinego walczyli przy boku załogi, ponosząc krwawe straty. Puck w czasie wojny polsko-szwedzkiej wiosną 1627 r. był ważnym punktem dla obu stron. Gdańsk był przecież celem strate-gicznym Gustawa Adolfa. Aby podejść pod nieobwarowaną wschodnią część miasta, Szwedzi musieli obejść broniące linii Wisły na kamiennym wale przeciwpowodziowym oddziały gdańszczan i siły koronne. Można było tego dokonać albo od południa drogą Tczew-Roki tki -Lubiszewo, albo od północy drogą Puck -Bo l szewo-Reda -Gdyn ia -Ol i -wa. Uderzenie z tej strony, od Pucka było mniej praw-dopodobne, gdyż do Pucka, z powodu mielizn, z trudem docierały większe statki, lądowanie więc dużych sił byłoby dość trudne. Królowi szwedzkiemu wystarczyłoby jednak wysadzenie w Pucku jedynie 3000 ludzi, aby zmusić hetmana do udzielenia pomocy gdańszczanom kosztem sil koronnych pod Tczewem. Osłabione siły pod Tczewem mogłyby więc łatwo ulec szwedzkiej przewadze. Dlatego Gustaw Adolf za wszelką cenę starał się utrzymać Puck do wiosny 1627 r., kiedy zamierzał przybyć z nowymi siłami ze Szwecji , i uderzyć na Gdańską Żuławę. Hetman Koniec-polski natomiast dokładał wszelkich starań, aby zdobyć Puck, zanim przybędzie Gustaw Adolf, chciał bowiem uniknąć podziału swych sił.

Już od grudnia 1626 r„ nie zważając na zimową porę, Polacy atakowali uporczywie załogę szwedzką6 . Najbardziej dogodna do szturmu była północna część miasta, gdzie nie było fosy. Wybrzeże, szerokie od 37 do 80 m, pozwalało na kopanie aproszy od zachodu, wzdłuż murów. Mur biegł tutaj ukośnie trzema załamaniami na wschód. Obronę

' W. O d y n i c c, Lądowo-morska obrona polskiego Wyhrzeia, SMHW, Warszawa 1954, t. 1, s. 453-463. por. J. T e o d o r c z y k , Wyprawa..., t. 160-168.

Page 203: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

boczną stanowił niewielki półbastion w kształcie trapezu zbudowany około 30 m na wschód za Bramą Wodną, Drugą linię obrony stanowił zamek i kościół położony w północno-zachodniej części miasta. Wschodni odcinek murów miejskich był częściowo zniszczony. Znajdowały się tam dwie baszty i Brama Rybacka. Mur południowy był w lepszym stanie. Znajdowała się tam pięcioboczna baszta i Brama Gdańska. Obronę boczną obu murów stanowił południowo-wschodni potężny, murowany bastion w kształ-cie nieregularnego pięcioboku. Mur zachodni, gdzie wy-chodziła Brama Młyńska, miał, oprócz baszty rogowej, jedną okrągłą basztę na południe od bramy. Obronę boczną stanowiła półokrągła mała basteja w południowo-zachodnini rogu zamku. Dostępu do murów miejskich broniła fosa połączona rowem z bagnistą rzeczką Płutnicą. Samo mias-teczko położone było na pagórku wysokości 20 m. Na północny zachód od niego ciągnęły się bagna. Na zachód.

tuż przy fosie, wznosiło się niewielkie Wzgórze Młyński które mogło posłużyć za dogodne miejsce dla artylerii oblężniczej. Jesienią 1626 r. Gustaw Adolf obsadził Puck regimentem piechoty zaciężnej Jakuba Seatona (8 kompanii — 1000 ludzi), skwadronem Fritza Rosladina (4 kompanie piechoty i kompania rajtarów), kompanią zaciężnych Niem-ców Wilhelma Greya (około 150 ludzi) i przyboczną kompanią rajtarską gubernatora Klasa Kristerssona Horna of Aminne. Garnizon liczył w sumie około 1800 ludzi Załoga miała co najmniej 19 armat. Dowódcą załogi został Seaton, Szkot w służbie szwedzkiej od 1621 r., weteran wojny w Inflantach. Gubernator Horn był fińskim szlach-cicem, służącym w armii od 1613 r., mianowany w 1623 i admirałem.

Jesienią 1626 r. przybyły pod Puck chorągwie kozackie Jana Lanckorońskiego. Jana Bogusza i Krzysztofa Faliń-skiego (w sumie 350 koni). Oprócz nich stanęła pod Puckiem kompania piechoty morskiej Wilhelma Appelmana

Page 204: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

i kompania piechoty Tomasza de Plessisa (w sumie 300 ludzi). Siły te przeszkadzały Szwedom w budowie szańców, które miały wzmocnić osłabione mury, i nie dopuszczały dostaw żywności potrzebnej dla dużej załogi. Zbliżała się zima, zamarznięcie zatoki i przerwanie żeglugi na Bałtyku groziło głodem, dlatego też zorganizowano co najmniej jeden transport żywności drogą morską. 26 listopada Gustaw Adolf zarządził wycofanie części sił garnizonu. Uważał, że wystarczy 400 ludzi, ponieważ przez zimę, z powodu zmarzniętej ziemi, nieprzyjaciel nie będzie mógł prowadzić robót oblężniczych. Ostatecznie pozostawiono w Pucku połowę załogi: połowę regimentu Seatona, połowę skwad-ronu Rosladina (wraz z rajtarami), kompanię Greya i raj-tarów Horna, razem około 900 ludzi.

Gdy tylko Szwedzi zmniejszyli załogę, Polacy przy-stąpili do oblężenia. Atakowanie miasta rozpoczęto ze Wzgórza Młyńskiego w kierunku Bramy Młyńskiej, a tak-że od północy, wzdłuż brzegu morskiego, stopniowo koncentrując na północy główny wysiłek. Tu znajdowały się wprawdzie główne punkty oporu Szwedów (zamek i kościół), lecz piasek pozwalał na sypanie aproszy i wznoszenie baterii w warunkach zimowych. Ponadto z tej strony nie było fosy. W końcu listopada gdańszczanie dostarczyli 6 ciężkich dział, proch, kule i zmobilizowali gromady chłopów z łopatami do sypania aproszy. Zo-bowiązali się także dostarczać żywność.

Pracami oblężniczymi kierował prawdopodobnie Wil-helm Appelman. W połowie grudnia przypuszczono pie-rwszy szturm. Został on krwawo odparty przez Szwedów. Zginął Krzysztof Faliński, a pod Appelmanem zabito dwa konie. Szwedzi ruszyli do przeciwnatarcia i zagarnęli jedno działo. Wzięli też 25 jeńców. Polacy wycofali się spod murów do okolicznych wsi, skąd wypadami niepokoili w dzień i w nocy załogę. Mimo porażki Koniecpolski nie zrezygnował ze zdobywania Pucka,

Page 205: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

choć wszystkie siły hetmana powinny być naprzeciwko Oxenstierny pod Tczewem, ponieważ Wisła była skuła lodem. Trzeba było wykorzystać zmniejszenie załogi ora/ brak możliwości przesłania jej posiłków drogą morską z powodu zamarznięcia zatoki. 6 stycznia hetman posłał pod Puck kilka armat, pociski zapalające i kilka kompanii piechoty. Zgromadzono razem około 1300-1600 piechoty i 350 kozaków. Atak planowano, jak dawniej, od strony północno-zachodniej i północnej. 18 stycznia rozpoczęto bombardowanie. Przez trzy kolejne dni posuwano się z działami i innym sprzętem, sypiąc szańce coraz bliżej murów i ustawiając kosze. Zniszczono półbastion przy Bramie Wodnej oraz porobiono wyłomy w murze północ-nym. Oprócz tego prowadzono podkop pod Bramę Wodną. Ostrzał armatni wzniecił też kilka pożarów. Polacy byli pewni, że Puck lada dzień skapituluje. Jednakże szturm się nie powiódł. Polaków odparto, zadając im znaczne straty. Szwedzi przeszli do przeciwnatarcia i zdobyli jedną z chorągwi kompanii piechoty cudzoziemskiego auto-ramentu. Obie strony zgodziły się następnie na 2 dni zawieszenia broni.

Szwedzi i mieszczanie starali się belkami i ziemią naprawić uszkodzone mury. Przed murami postawiono dwa rzędy kozłów hiszpańskich wysokich na 3 m. Hetman nic rezygnował z oblężenia. Na początku lutego przysłał nowe posiłki, a z Gdańska przybyło 200 piechoty i kilka dział. Zniszczono improwizowane umocnienia i 18 lutego piechota ruszyła do szturmu. Żołnierze wtargnęli do miasta. Szwedzi bronili się desperacko w kościele i domach przy rynku. Na wieżę kościelną wciągnęli 2 działa i ostrzelali szturmują-cych kartaczami. Polacy wycofali się w końcu ze stratą 20 zabitych i 20 rannych. Kolejne szturmy przeprowadzone 23 lutego i 5 marca także się nie powiodły, choć piechocie polskiej udało się nawet wytrwać w mieście do nocy. Pod ogniem szwedzkim było jednak zbyt ciężko utrzymać

Page 206: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

zdobyte pozycje, dlatego też wycofano się pod osłoną ciemności.

Zbliżała się wiosna i trzeba było zaprzestać ataków od strony morza, gdyż aproszom groziło zalanie. Z drugiej jednak strony nadchodził czas najdogodniejszy do sztur-mów, gdyż skończyły się mrozy i można było kopać wzdłuż całej linii murów miejskich. Trzeba było jednak szybko zdobyć Puck, zanim otwarcie żeglugi na morzu umożliwi przybycie odsieczy. Rozpoczęto przygotowania do kolejnego szturmu, kopiąc chodniki minowe i sypiąc baterie. Jeden podkop prowadzono pod bastion południowo--wschodni, drugi pod basteję przy Bramie Młyńskiej , usypano po wschodniej i zachodniej stronie miasta w sumie 5 baterii. Jednocześnie sypano szańce wokół obozu pol-skiego, położonego na drodze do Bolszewa, z tej strony groziło bowiem uderzenie Streiffa i Teuffla. Obóz wojsk gdańskich stanął natomiast na południu, na drodze do Gdańska. Gdy 23 marca gdańszczanie przywieźli prowiant do swego obozu, Seaton zrobił wycieczkę na Polaków sypiących szańce wokół swojego obozu. Na pomoc napad-niętym ruszyła gdańska piechota. Szwedzi zorganizowali wtedy drugą wycieczkę na opuszczony obóz gdański i uprowadzili wozy z żywnością. Żołnierzy szwedzkich, którzy uderzyli na obóz polski, wybito, lecz garnizon zdobył zaopatrzenie. Był to jednak ostatni sukces ob-lężonych, gdyż 30 marca, jak już wspomniano, przybył sam hetman z g łównymi siłami piechoty i dragonii.

Rozpoczęto silne bombardowanie miasta. Prawdopodob-nie 1 kwietnia Szwedzi sami wysadzili bastion południowo-zachodni, zada jąc dotkliwe straty oblegającym. Zniszczenie bastionu pozwoli ło jednak Polakom podciągnąć działa pod samą fosę. Do 2 kwietnia zburzono ogniem armatnim połowę muru wschodniego — od Bramy Rybackiej aż do wybrzeża. Oblężonym groził jeszcze wybuchem drugi chodnik minowy. Do Zatoki Puckiej wpłynęła eskadra

Page 207: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

6 polskich okrętów wojennych pod dowództwem Wilhelma Appelmana. Eskadra miała zapewne bronić dostępu ewen-tualnej odsieczy szwedzkiej, a poza tym bombardować miasto. „Sześć okrętów od Gdańska wodą podstąpiwszy pod Puck, uszykowawszy się porządkiem swym strzelbę gęstą na miasto wypuścili, tak aż mury padać musiały, i tam dobrze, jako się dobrym kawalerom godziło, poczynali nasi; też na lądzie szańców kopać, armatę zataczać i insze rzeczy należące [do powinności oblegających] robić nie omieszkali. Zaczem gęstą strzelbę z obu stron wypuszczono, gdy z miasta potężnie szańców kopać naszym zabraniano, nasi jednak tak blisko się z armatą podszańcowali pod miasto, że już ledwie być bliżej mogli"7. W ten sposób osiągnięto wreszcie warunki do generalnego szturmu. Dla szwedzkich dowódców w Pucku stało się jasne, że zdobycie miasta jest tylko kwestią czasu. Można było się jeszcze bronić w domach, ale żołnierze zaciężni zdawali sobie sprawę, żć wtedy szturmujący me będą okazywali żadnej litości, chcąc pomścić wcześniejsze straty i niepowodzeni. Siły załogi zmalały do około 510 ludzi, a przeszło 300 było chorych lub rannych. Seaton i Horn widzieli polskie okręty w zatoce, mogli się zatem domyślać, że wkrótce nadpłyną okręty szwedzkie z odsieczą, przypuszczali też, że niedaleko są Streiff i Teuffel, lecz nie chcieli ryzykować rzezi załogi podczas kolejnego szturmu i 2 kwietnia przed południem poddali miasto i zamek.

Hetman, któremu zależało na czasie, zgodził się na bardzo łagodne warunki kapitulacji. Pozwolono odejść załodze z ręczną bronią, a chorych mieli Polacy odwieźć do Piławy. Na znak zwycięstwa Polaków Szwedzi mieli wyjść ze zwiniętymi chorągwiami. W mieście pozostawili armaty, amunicję, łupy ze zrabowanych kościołów i wydali zdrajców polskich i gdańskich. Wymieniono też jeńców.

' Pamiętniki.... i. 21.

Page 208: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

„Oni [Szwedzi] widząc, iż obronić się trudno, dowiedziaw-szy się o bytności Jego Mości Pana hetmana i rozumiejąc, że ze wszystkim wojskiem nastąpił; widząc na morzu okręty z armatą potężną, na lądzie szańce naokoło kopane, ludźmi i armatą dobrze osadzone, zwątpiwszy o sobie wysłali trębacza do Jego Mości Pana hetmana, prosząc o kwarter [zawieszenie broni], którego im za pewnymi kondycjami (na które oni nie tyle chętnie, co z konieczności przyzwolili) pozwolono i oddali miasto i zdrajców wszyst-kich Jego Mości Panu hetmanowi, w wielki piątek"8. Po wkroczeniu do miasta Koniecpolski z radości wyprawił bankiet, zapraszając na niego kilku szwedzkich oficerów. Pozostałych konwojowali do Piławy dragoni i kozacy, pilnując, aby Szwedzi nie pomaszerowali do Tczewa. Wielu żołnierzy spośród załogi, zwłaszcza Niemców, przeszło na służbę polską, a niektórzy zaciągnęli się na służbę u gdańszczan. W sumie szeregi szwedzkie opuściło prawie 200 żołnierzy. Kanclerz Oxenstierna pisał o nich, „że jeśli będę miał szczęście i choć jednego z nich dostanę, to tak ukarzę dla przykładu, że innym się odechce"9 . Także Gustaw Adolf nie posiadał się ze złości. Nieprzyjemności miał zwłaszcza Horn, na którego Seaton zrzucił całą odpowiedzialność. Dochodzenie Oxenstierny wykazało, że można było kontynuować obronę, bo zapas amunicji był wystarczający, było także trochę żywności. Kosztem wiel-kich wyrzeczeń można było bronić się jeszcze kilka dni, czekając aż nadejdzie odsiecz. Kanclerz rozumiał jednak, że obaj dowódcy wydobyli wszystko, co można było, od żołnierza zaciężnego tych czasów, i bronił ich przed królem, sugerując nawet, że raczej należy się dziwić tak długiej obronie niż ganić obrońców.

8 Pamiętniki..., s. 21. ' J. T e o d o r c z y k , Wyprawa.... s. 167.

Page 209: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

W MATNI

Hetman Koniecpolski obsadził Puck załogą złożoną z 2 kom-panii piechoty niemieckiej i chorągwi Jana Lanckorońskiego. „Koniecpolski tym sposobem odjął ważną posadę nieprzyja-cielowi, który dotąd z jednej strony od Pucka, z drugiej od zatoki piławskiej Gdańsk w zamknięciu trzymał"1. Hetman odzyskał swobodę działania i chciał natychmiast wyruszyć przeciw szwedzkim zaciągom z Meklemburgii, ale roztopy uniemożliwiły jakiekolwiek działanie. Trzeba było czekać na przymrozki. W tym czasie sprowadzono do miasta żywność. Hetman zastanawiał się nad kolejnym ruchem wojsk szwedzkich z Meklemburgii. Przypuszczał, że roz-łożeni pod Słupskiem Szwedzi będą czekać, aż przybędzie po nich flota, gdyż można się było dostać łodziami do ujścia Słupi. Ponieważ żegluga na Bałtyku była już otwarta, hetman się niecierpliwił. Wysłał nawet list do księcia Bogusła-wa XIV, w którym poinformował go, że jeśli książę sam nie rozbije Szwedów, to on będzie zmuszony wkroczyć zbrojnie na tereny książęce. Hetman w związku z nastaniem roztopów martwił się, że Szwedzi na wieść o upadku Pucka uczynią coś nieoczekiwanego. Wtedy otrzymał wiadomość, że atakują z kierunku Lęborka.

1 P. P i a s e c k i, op. cii., s. 327.

Page 210: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Prawdopodobnie już wcześniej wojska nawiązały w okoli-cach Lęborka kontakt. Polacy mieli namawiać Szwedów do kapitulacji, lecz Streiff i Teuffel , mimo rozpaczliwego położenia, dalecy byli od złożenia broni. Mieli zamiar ratować Puck, ale wstrzymały ich roztopy. W obliczu niebezpieczeństwa postanowili całą piechotę wsadzić na konie, które zarekwirowali w okolicznych wsiach. Przy okazji wojsko rabowało, co tylko mogło chłopom i sprzedawało za bezcen mieszczanom w Słupsku. Przymrozek przerwał ten handel i umożliwił podjęcie marszu na Puck. Hetman po otrzymaniu wiadomości o starciu pod Lęborkiem, wiedząc, że wojska pomorskie obsadziły przeprawy na tyłach Szwedów, postanowił stoczyć bitwę pomiędzy Lęborkiem a Miastkiem. W tym celu chorągwie z pogranicza, skoncentrowane pod Lęborkiem, miały związać Szwedów walką, a inne chorągwie i hetman z dragonią i piechotą spod Pucka pociągnęłyby koncentrycznie na Lębork, żeby otoczyć wroga. Gdyby nie udało się zatrzymać Streiffa i Teuff la pod Lęborkiem i rozpoczęliby odwrót przez Łupawę-Uniechowo, chorągwie

polskie ruszyłyby koncentrycznie na Bytów. Gdyby z kolei Streiff i Teuffe l wycofal i się aż przez Słupsk-Mias t -ko-Hammers te in , zatrzymałby ich Moczarski, czatujący na przesmyku pomiędzy dwoma jeziorami pod Miastkiem, a reszta chorągwi nadeszłaby tam spod Bytowa. Na wszelki wypadek dla wzmocnien ia Abrahamowicza , s to jącego w Człuchowie, znad Wisły pomaszerować miały na zachód 2 chorągwie kozackie i dragonia Judyckiego.

Wyda je się, że Szwedów obserwowano od chwili prze-kroczenia przez nich Słupi, zanim bowiem doszli do Lęborka, zdążyło się zebrać przeciw nim aż 12 chorągwi: 3 husarskie (hetmańska, królewicza i młodego Stanisława Żółkiewskiego) — prawdopodobnie z drugiego rzutu — oraz 9 kozackich z pierwszego rzutu z całego pogranicza od Miastka na północ. Dowódcą tej grupy mógł być młody Stanisław Żółkiewski, starosta kałuski. Północne pogranicze

Page 211: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

zostało odsłonięte, tylko w okolicach Miastka został Mo-czarski z 3 chorągwiami. Poważniejsze starcie szwedzkiej straży przedniej z grupą Żółkiewskiego nastąpiło 7 kwietnia na wschód od Lęborka, pod Bożepolem. Na pomoc wal-czącym ciągnął spod Pucka pośpiesznym marszem hetman, który wyruszył 6 kwietnia, prowadząc ze sobą 2 kompanio dragonów (Jakuba Butlera i Lessego), 3 kompanie piechoty niemieckiej (Wintera, Fitinghoffa i Butlera) oraz ponad 10 dział w asyście kilku rot hajduckich. Do walnej bitwy

jednak nie doszło. Podczas harców, którymi starano się zatrzymać Szwedów, Szwedzi dowiedzieli się o upadku Pucka i nadciąganiu pod Lębork głównych sił polskich. W takiej sytuacji postanowili więc jak najszybciej wycofać się na zachód, za rzekę Słupię. Tam zorganizować częścią sił obronę na przeprawach, aby siłami głównymi oderwać się od nieprzyjaciela i forsownym marszem na południe, na Hammerstein-Człuchów, obejść Polaków i przedrzeć się do Gniewu. Do powstrzymania spodziewanego pościgu wy-dzielono cały skwadron Kotteritza złożony z 500 musz-kieterów i 5 kompanii rajtarów (około 300 koni). Aby szybciej oderwać się od Polaków i własnej ariergardy, regiment muszkieterów Teuffla wsadzono na konie, zrabo-wane chłopom oraz wyprzężone z taborów. Najpierw jako straż przednia wyruszył z 8 kompaniami rajtarów Streiff. Za nim pomaszerował Teuffel ze swoim regimentem musz-kieterów, kompanią przyboczną rajtarów i 4 działami. Na końcu cofał się Kottcritz z zamiarem bronienia przepraw na Słupi. Ten ostatni wchodził w zażarte utarczki z grupą 12 chorągwi polskich, które podążyły jego śladem. Polacy, mając znaczną przewagę w jeździe, silnie naciskali, zadając szwedzkiej ariergardzie duże straty, biorąc też wielu jeńców , z których część przeszła na służbę polską. Mimo to Szwedów nie udało się zatrzymać. Gdy hetman przybył do Lęborka z dragonami i piechotą, nie zastał tu już ani Szwedów, ani ścigających ich chorągwi Żółkiewskiego. Pozostawiając

Page 212: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

pogoń staroście kałuskiemu, hetman pośpiesznie skręcił na południe, na Bytów, spodziewając się. że cofającym się. jak przypuszczał, na południe .Szwedom przetnie w Bytowie drogę. Maszerując niemal po przekątnej, mógł być tam przed Szwedami, którzy mieli do Bytowa około 75 km.

Polacy dotarli do Bytowa w piątek 9 kwietnia, przebywszy w ciągu 3 dni co najmniej 115 km po złych drogach (przeprawy przez Redę i Bukowinę) z piechotą i działami. Hetman rozłożył wojsko na nocleg po wsiach, chcąc uszano-wać włości księcia Bogusława, a także nie zdradzić przemar-szu. Mieszczanie wysłali do wojska delegację z podziękowa-niami. a pastor Marcin Mateusz miał ucałować w je j imieniu hetmanowi ręce. Koniecpolski przemawiając do delegatów zaznaczył, że: „przybyłem nie po to, aby was zgubić, lecz ochronić, nie po to, aby wojnę rozpalić, lecz oddalić. Ochraniam was, ścigając wrogów króla"2 . Mieszczanie byli zdumieni wzorową dyscypliną panującą wśród żołnierzy koronnych. Tymczasem Szwedzi nie nadciągali i hetman zorientował się. że mogą maszerować drogą Słupsk-Miast -ko-Hammerstein. Hetman, oceniwszy grozę położenia (na ich drodze, pod Miastkiem, stały tylko 3 chorągwie), 10 kwietnia

o świcie tylko z dragonami pośpieszył komunikiem w kierun-ku Miastka. Jednocześnie od Skarszew ciągnęły prawdopodo-bnie 4 chorągwie husarskie (w tym Mikołaja Potockiego i Stefana Koniecpolskiego). Powodzenie hetmana zależało od Moczarskiego i oporu, jaki zdoła stawić na przesmyku między d w o m a jeziorami pod Miastkiem.

Tymczasem Streiff i Teuffel . wycofawszy się za Słupię (66 km od Bożepola), zapewne 8 kwietnia wieczorem skręcili na południe i podążyli forsownym nocnym marszem do odległego o około 60 km Miastka. Kotteritz musiał zacięcie bronić przepraw na Słupi, gdyż główne siły szwedzkie oderwały się od grupy Żółkiewskiego na co

2J. T e o d o r c z y k , Wyprawa..., s. 171.

Page 213: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

najmniej dzień marszu i 9 kwietnia wieczorem znalazły się pod Miastkiem, przebywszy w dwie doby prawie 125 km Jeszcze tej samej nocy nagłym napadem rozpędzili zupełnie zaskoczone chorągwie Moczarskiego i podążyli do odleg-łego o 25 km Hammersteinu. Krąg polskich chorągwi nie zamknął się, Szwedzi bowiem okazali się szybsi od Polaków. Na domiar złego Teuffel, który zorientował się że hetman może nadejść drogą od Bytowa, obsadził 200 muszkieterami jakiś dwór szlachecki w pobliżu skrzyżowania nia dróg na przesmyku pod Głodowem, około 17 km na wschód od Miastka, a 3 km na wschód od skrzyżowania drogi na Chojnice (pod Piasczyną). Hetman nadciągnął pod Głodowo 10 kwietnia rano i rozpoczął natychmiast sztur mowanie dworu. Wkrótce nadciągnęły od Skarszew 4 cho-rągwie husarskie. Zebrali się też na powrót kozacy Moczar skiego. Po krótkiej, zaciętej walce dwór zdobyto, a obroń-ców wycięto. Droga do Hammersteinu stanęła otworem, lecz nie było sensu ścigać Szwedów wąskimi leśnymi drożynami, skoro przeszli nimi kilka godzin wcześniej. Wszystko zależało teraz od ostatniej bariery kompanii Abrahamowicza w Dobrzynku (na drodze do Wielkopolski) i w Człuchowie. Ciągnęli do nich pośpiesznie znad Wisły wspomniani dragoni Judyckiego i 2 chorągwie kozackie.

Hetman, zaskoczony szybkością marszu Szwedów, ocenił że sytuacja jest bardzo poważna. Liczył się z tym, że idąc z taką szybkością Streiff i Teuffel mogli już zająć Człuchów i maszerować na Chojnice, gdzie mieszczanie byli wpraw-dzie uzbrojeni, ale jako Niemcom i protestantom nie można było im ufać. Gdyby nawet Szwedzi jeszcze do Chojnic nie doszli, nadłożenie drogi na wschód zwiększało pewność, że tym razem wyjdzie się im naprzeciw. Dlatego Koniecpolski zdecydował się, nie czekając na działa, natychmiast jak najszybciej pomaszerować do Chojnic W straży przedniej szedł Moczarski ze swymi 3 chorąg-wiami kozackimi, a za nim hetman z husarią i dragonami

Page 214: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Już w sobotę wieczorem Moczarski dotarł do Chojnic. Szwedów lam nie zastał, pomaszerował więc do odległego o 13 km Człuchowa. W niedzielę, 11 kwietnia, do Chojnic dotarł hetman, którego zmęczone forsownym marszem chorągwie rozłożyły się na odpoczynek w mieście i w po-bliskim Człuchowie. Tymczasem Szwedzi, którzy 10 kwiet-nia rano osiągnęli Hammerstein. nie byli w stanie posuwać się dalej z powodu przemęczenia ludzi i koni trwającym bez przerwy dwie doby marszem. Chociaż dowódcy szwedz-cy ocenili, że miasteczko nie nadaje się do obrony, musieli zarządzić dzień odpoczynku. Szwedzi mieli ponad 1600 koni, w związku z tym wojsko musiało częściowo biwako-wać poza miastem, nie mogąc pomieścić się w obrębie murów. Mimo przemęczenia żołnierze działając rutynowo zaczęli umacniać obóz. Pułkownicy szwedzcy musieli teraz zdecydować, czy maszerować dalej na południe, do Wiel-kopolski, czy skręcić na wschód do Gniewu, czy też umocnić się w tym rejonie i poczekać na odsiecz Oxens-tierny lub samego Gustawa Adolfa. Aby podjąć decyzję, trzeba było znać rozsławienie sil polskich.

W celu przeprowadzenia rozpoznania i ewentualnego zdobycia lepszego miejsca do obrony niż Hammerstein. Streiff i Teuffel wymaszerowali 11 kwietnia rano w kierun-ku Człuchowa, na czele oddziału złożonego z 8 kompanii jazdy i 180 muszkieterów na koniach. Prowadzili tez ze sobą 4 działka i wieźli na wozach petardy do wysadzania bram. Maszerowali prawdopodobnie przez Łoża-Biskupicc. W połowie drogi dowiedzieli się, że w Człuchowie jest już hetman z głównymi silami. Musiało to bardzo zaskoczyć Szwedów, szczególnie, że Kotteritz hamował pogoń Pola-ków. Manewr hetmana na Chojnice okazał się skuteczny, gdyż dalszy marsz Szwedów na Człuchów stracił sens. Obaj pułkownicy nie mieli czasu na dłuższe zdobywanie forteczki. wobec tego postanowili obsadzić Dobrzynek, aby Zabezpieczyć sobie drogi do Wielkopolski. Cofnęli się do

Page 215: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Uniechowa i skręciwszy na południe, około godziny 10.00 niespodziewanie zaatakowali obsadzony rajtarami Abrahamo-wicza Dobrzynek. Zaskoczenie częściowo się powiodło, udało im się wtargnąć do miasta, mordując i rabując, lecz zamek, broniony przez mieszczan i rajtarów, oparł się napastnikom. Wśród łuny pożarów, kłębów prochowego dymu i huku wystrzałów przez kilka godzin toczyły się o niego zacięte walki. Hetman mógł słyszeć w Człuchowie huk dział i nawet widzieć dymy pożarów, lecz wojska, dopiero co rozłożonego na odpoczynek, nie zdołał natych-miast poderwać do walki. Dlatego na rozpoznanie wyszła tylko jedna kompania rajtarska Abrahamowicza, stanowiąca dawną załogę Człuchowa, świeża i wypoczęta. Abrahamo-wicz osiągnął Dobrzynek po 12.00. Polskim rajtarom nie powiodło się jednak w starciu ze Szwedami. Nagle zaatako-wani, zostali pobici i ścigani rzucili się do ucieczki w stronę Człuchowa. Tymczasem z tego kierunku ciągnęły już pośpie-sznie inne oddziały hetmana. Do boju spotkaniowego jednak nie doszło, bo rajtarzy Streiffa, zobaczywszy kopie nadciąga-jące j husarii, uznali powiewające proporczyki za chorągwie poszczególnych oddziałów i przestraszeni rzekomą potęgią przeciwnika, zawrócili konie do ucieczki. Wycofali się bardzo pośpiesznie przez Uniechów-Domisław do Hammersteinu. Na tym zakończyły się walki 11 kwietnia.

Polacy wzmocnili załogę Dobrzynka, lecz nie próbowali atakować Hammersteinu. Szwedzi zostali otoczeni z trzech stron. Jedyna droga odwrotu wiodła przez Szczecinek w stronę granicy z Księstwem Pomorskim i potem, ponie-waż granicy strzegły wojska książęce, do Wielkopolski. Hetman nie wykorzystał sukcesu i nie odciął tej drogi Szwedom, prawdopodobnie z braku wieści od Żółkiews-kiego, a sam był za słaby, żeby podjąć takie działanie. Nic chciał zapewne także odsłonić szlaku na Chojnice-Staro-gard-Tczew, w dodatku zbliżał się zmrok. Szwedzi, być może, myśleli o wycofaniu się do Szczecinka, lecz pod

Page 216: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

wieczór nadciągnął Kotteritz i prawdopodobnie wytłuma-czył obu pułkownikom, że to on zatrzymał ataki większości chorągwi koronnych. Szwedzi zrozumieli chyba pomyłkę popełnioną pod Dobrzynkiem i postanowili zostać w Ham-mersteinie do wyjaśnienia sytuacji. Wojsko sypało szańce, stawiało palisady i blokhauz oraz. rabując okoliczne wsie, ściągało do miasteczka bydło, żywność i paszę. Kotteritz ze swoich 300 rajtarów i 500 muszkieterów przyprowadził około 250 piechoty i garstkę rajtarów. Reszta bądź zginęła, bądź zdezerterowała, bądź poddała się w czasie odwrotu. Kotteritz ze 100 rajtarami i muszkieterami poszedł obsadzić przeprawę przez Gwdę — pod Gwdę Wielką na drodze do Szczecinka — i zajął stojący tam młyn.

Następnego dnia, w poniedziałek 12 kwietnia, Koniec-polski zdecydował się wyruszyć przeciw Szwedom. W dal-szym ciągu dysponował tylko 3 chorągwiami kozackimi (około 300 koni), 4 chorągwiami husarskimi (około 400 koni), 3 kompaniami dragonów (400 ludzi) i osłabioną rajtarią Abrahamowicza. Razem siły hetmana liczyły ponad 1200 ludzi. Naprzeciw było jednak ponad 1700 Szwedów. Siły hetmana nie zostały jeszcze wzmocnione przez piechotę z działami, na jego decyzję wymarszu wpłynęła więc zapewne wiadomość o nadciąganiu Żółkiewskiego. O świcie wyruszył z Człuchowa Moczarski ze strażą przednią, złożoną z 3 chorągwi kozackich i 3 chorągwi husarskich. Szedł prawdopodobnie przez Chrzęstewo-Uniechowo-Do-misław. Za nim wyruszył hetman z resztą sił. W połowie drogi Moczarski napotkał patrol szwedzki złożony z kilku-dziesięciu rajtarów i wyciął go w krótkiej walce, biorąc czterech jeńców. Tylko jeden ocalały rajtar przyniósł do Hammersteinu wieść o porażce. Gdy hetman nadciągnął do wioski, gdzie rozegrała się potyczka. Moczarski przekazał mu jeńców, a sam ruszył na czele dowodzonych przez siebie 6 chorągwi pod Hammerstein. Hetman wymusił z jeńców informacje o siłach szwedzkich w Hammersteinie.

Page 217: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

po czym kazał ich ściąć. Ustawiwszy na nowo szyki pomaszerował następnie ostrożnie za Moczarskim. Zapewne na lewym skrzydle, od Dobrzynka, szła chorągiew husarska, w centrum 3 kompanie dragonów, z tyłu rajtarzy.

Hammerstein leżał w dolinie, w widłach rzeki Czernicy i dość szerokiego strumienia, który bagnistą dolinką otaczał miasto od południa i wschodu. Miasteczko zbudowane było niemal na planie prostokąta, leżało na wschodnim brzegu rzeki, zamieszkiwała je ludność niemiecka. Miało stare mury, otoczone fosą. 3 bramy (na Człuchów, Miastko i Szczecinek) kaplicę, kościół pośrodku rynku i 6 krzyżujących się uliczek. Na północ od miasteczka stały ruiny zamku. Od zachodu opływała je rzeka, z pozostałych stron ciągnął się szeroki, zarośnięty rów. Wznosiły się one na dwumetrowym pagórku nad brzegiem rzeki. Wewnątrz znajdował się drewniany dwór starostów Konarskich. Rzeczka Czernica, szeroka na 20 m. płynęła pod miasteczkiem trzema korytami i zabagnioną dolinką. Po północnej stronie miasteczka znajdował się rów, łączący strumień z rzeką i stanowiący jednocześnie fosę. która rozwidlając się opływała wkoło mury. Rzeka, strumień i rów, tworzyły trapez, którego podstawę stanowiło miasto, a wierz-chołek był porośnięty gęstym lasem. Przez strumień od południa prowadził bród, a od wschodu dwa mostki, odległe od miasta pól kilometra.

Żołnierze Streiffa i Teuffla, nie mogąc pomieścić się w miasteczku, postanowili bronić się w widłach rzeki i strumienia. Do obrony przepraw od wschodu usypali szańce. Jeden niecałe pół kilometra na południe od mias-teczka, około 150 m od brodu, przy prowadzącej do niego drodze. Drugi usypano 400 m na wschód od Bramy Człuchowskiej , na wprost obu mostków. Prawdopodobnie między obu szańcami postawiono co najmniej dwa ostrogi, czyli blokhauzy, zbudowane z okrąglaków i otoczone palisadą. Usypano też niewielki wal na odcinku od prawo skrzydłowego szańca do lasu. Ponieważ w okolicznych

Page 218: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

lasach pełno było drewna, wzniesiono tam również palisadę, pochyloną w stronę napastnika. Na wzniesienie tych for-tyfikacji mieli Szwedzi zaledwie 2 dni (sobotę i niedzielę), co dla 1700 żołnierzy było bardzo ciężką pracą, zważywszy że umocnienia miały prawie 2,5 km długości. Prawdopodob-nie dlatego nie wszystkie fortyfikacje zostały ukończone. Słabą stroną systemu były przedmieścia i ogrody, szczegól-nie od strony północnej, gdzie ciągnęły się na przestrzeni 650 m. ponieważ ogniem z muszkietów nie można było pokryć takiej odległości. Przedmieściem i ogrodami można się było tutaj dostać do Bramy Człuchowskiej i wyjść na tyły szańców. Również od zachodu ciągnęły się rozległe ogrody. Słabą stroną położenia Szwedów było to, że miasteczko leżało w dolince, od wschodu, północy i zachodu otaczały go cztery wysokie wzgórza, które uniemożliwiały Szwedom wgląd w teren. Szańce, stanowiące jakby bramy wypadowe na Człuchów i do Wielkopolski, zajęło około 850 rajtarów, a zamek i miasto około 900 piechoty.

Moczarski, rozbiwszy kilka grup szwedzkich furażerów, podszedł pod miasteczko przed południem. Szwedzi wy-słali przeciw niemu na przedpole kilka kompanii rajtarów. Rotmistrz zajął stanowiska na jednym ze wzgórz, po czym rzucił wszystkie swoje chorągwie do gwałtownej szarży, która rozbiła rajtarów. Polacy ruszyli od razu w pogoń, chcąc wykorzystać sukces i sforsować bramy przez zaskoczenie. Gdy jednak kopyta husarskich koni zadudniły na mostkach, Szwedzi z szańców wymierzyli muszkiety w stronę skrzydlatych jeźdźców i oddali salwę. Grad kul powstrzymał Polaków. Padło kilkanaście koni. a ci jeźdźcy, którzy przeżyli ostrzał, umknęli chyłkiem. Husaria cofnęła się, ale niektórzy spośród Polaków wdali się w harce z kolejną grupą rajtarów. Wśród wzajemnych

wyzwisk i przechwałek jeźdźcy zrzucali się nawzajem z siodeł. Szable szczękały o rapiery, raz po raz strzelano z pistoletów. Piechurzy szwedzcy przyglądali się czujnie

Page 219: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

temu widowisku, gotowi otworzyć ogień, gdy tylko Polacy znowu ruszą do szarży.

Skupiwszy uwagę Szwedów na szańcach, Moczarski pogalopował z 3 chorągwiami kozaków przez północne wzgórza do bramy na Szczecinek, usiłując od tej strony dostać się do miasta, lecz i tutaj zaskoczenie się nie udało. Kozacy musieli odskoczyć spod bramy pod gęstym ogniem muszkietów. Zginął jeden pacholik, postrzelono porucznika, a pod samym Moczarskim i chorążym zabito konie. Zahartowany w bojach polski rotmistrz, nawet nie otrzepaw-szy się z kurzu, od razu dosiadł drugiego konia i wśród świstu kul dał sygnał do odwrotu. Polacy musieli odskoczyć spod bramy, gdyż atak pod tak gęstym ogniem muszkietów nie był możliwy. W południe, zapewne w czasie walki pod bramą do Szczecinka, nadciągnął od Domisławia hetman z dragonią i natychmiast rzucił ją do ataku na szańce w pobliżu mostków. Polskim dragonom udało się wedrzeć na wały i nawet zatknąć tam swoja chorągiew, lecz w walce wręcz, wśród przekleństw, j ęków rannych i charczenia umierających, wyparli ich stamtąd przeważający liczebnie szwedzcy muszkieterzy. Zapewne w trakcie tej walki uzbrojeni w broń palną husarze i rajtarzy, zsiadłszy z koni. przedarli się od północy ogrodami i przedmieściem na tyły szańców przy mostkach. Podążyli za nimi odparci dragoni, którzy otrząsnąwszy się z porażki, zajęli zabudowania i ostrzeliwali skutecznie nieprzyjaciela, „wdarli mu się prawie w bok, zrazili go z wielką j ego szkodą"3 . Było ich jednak zbyt mało, aby wykorzystać powodzenie. Musieli się ponownie wycofać, po tym jak Szwedzi podpalili przedmieścia. Przez cały ten czas, mimo strzelaniny, najemnicy w świetle łuny pożarów wykańczali fortyfikacje Usiłowali im w tym przeszkadzać harcujący blisko murów kozacy. Podjeżdżali tak blisko murów, że kule kryjących

3J. T e o d o r c z y k , Wyprawa..., s. 177.

Page 220: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

się za fortyfikacjami muszkieterów wroga przelatywały nad ich głowami, nie czyniąc im szkody. W tej sytuacji także szwedzcy puszkarze nie byli w stanie skutecznie wymierzyć z armat do zuchwałych polskich jeźdźców.

Walkę przerwano pod wieczór. Zginęło tego dnia ponad 40 rajtarów i muszkieterów szwedzkich. Straty polskie były niewielkie, choć Szwedzi obliczyli je z wielką przesadą na 300 ludzi. Tak zakończyła się pierwsza faza bitwy, której poświęcono wiele uwagi w polskich źródłach z epoki"4. Sam hetman pisał natomiast o niej, że „pierwszym impetem uczyniłby się zarazem koniec, by się było cokolwiek więcej piechoty miało przy sobie"5. Koniecpolski nie przełamał wprawdzie szwedzkiej obrony, lecz śmiałym atakiem uzyskał to, że Streiff i Teuffel przeoczyli jedyny moment, w którym mogli przebić się do Szczecinka. Zapewne jeszcze w trakcie walki nadciągnęły chorągwie jazdy Żółkiewskiego, zmienia-jąc stosunek sił na korzyść Polaków. Na 8 niepełnych kornetów szwedzkiej rajtarii hetman miał obecnie co najmniej 14 chorągwi kozackich, 7 chorągwi husarskich i chorągiew rajtarską. Wprawdzie przeciwko około 900 muszkieterom dysponował, wraz z rotą Judyckiego. tylko 3 kompaniami dragonów, lecz i tak jego siły wzrosły do co najmniej 2000 ludzi. Zaskoczenie udało się więc o tyle, że Szwedzi nie zdołali wyprowadzić wojska do bitwy, gdy mieli pewną przewagę i mogli próbować się przebić.

Koniecpolski, skoncentrowawszy wojska, postanowił czekać na piechotę oraz działa, a tymczasem prowokować Szwedów do wyjścia zza fortyfikacji. Oddziały rozłożył szeroko wokół miasta, blokując wszystkie drogi. Za rzeką, na wzgórzu, którędy wiodła droga do Szczecinka stanęły 3 chorągwie kozackie pod wodzą Moczarskiego. Od połu-dnia w lesie, naprzeciw brodu przez strumień stanęły 4 chorągwie husarskie. Od wschodu, na gościńcu, gdzie

4 Pamiętniki..., s. 23. 5 J . T e o d o r c z y k . Wyprawa.... s. 177.

Page 221: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

było rozległe płaskie wzgórze nadające się do stoczenia bitwy kawaleryjskiej, wysunął hetman prowokacyjnie jedną chorągiew kozacką Kuliczkowskiego. Ubezpieczała ją jeszcze jedna chorągiew kozacka. W drugim rzucie stanęli tam rajtarzy Abrahamowicza i dragoni Judyckiego. Dragoni Butlera i Lessego zajęli stanowiska w pobliżu północnego przedmieścia, a za nimi ustawiały się chorągwie z grupy Żółkiewskiego (3 husarskie i 9 kozackich). Wtorkowy ranek, 13 kwietnia, upłynął na harcach. „Harcownik nie-przyjacielski wypadał na kwaterę pana Kuliczkowskiego, chcąc koniecznie żywcem dostać kogo dla zasięgnięcia wiadomości o wielkości i potędze wojska polskiego, czego dokazać nie mogli, gdyż ich nasi mężnie aż do brani miejskich wegnali"6 . Siły polskie kryły wzgórza i las. niewykluczone też, że hetman kazał specjalnie ukrywać się wojsku, aby sprowokować Szwedów do próby przebicia się. Szwedzi jednak, pamiętając chorągwie husarii szar-żujące przez mostki, nie zdecydowali się na atak.

Streiff i Teuffel na dobrą sprawę nie przedsięwzięli nic. gdyż mieli trudności ze zdemoral izowanym długimi mar-szami wojskiem. Tylko rajtarzy byli skłonni przebijać się. lecz piechota nie chciała do tego dopuścić, chcąc bronić się zza murów. Część oficerów rozważała możliwość kapitu-lacji, lecz obawiali się, że Polacy ograbią ich z żołdu i łupów. Przed południem nadciągnęły wreszcie 2 kompanie piechoty Wintera (Winteroya) i Fitinghoffa. Hetman nakazał im rozłożyć się skrycie za kozakami Kuliczkowskiego. Po południu nadciągnęli hajducy z działami i kolasami het-mana. Ich nadejścia nie dało się ukryć, na tyłach polskich powstało więc pewne zamieszanie. Rajtarzy Streiffa zro-zumieli prawdopodobnie, że jest to ostatnia szansa wyrwania się z okrążenia . Wydostal i się więc niespodziewanie z miasta przez Bramę Człuchowską i szarżowali drogą.

6 Pamiętniki..., s. 25.

Page 222: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

kompania za kompanią. „Wypadło ich z miasta (...) pięć kornetów, przeciw którym (gdy nasi obroki koniom dawszy niegotowi byli) z kilkadziesiąt koni ledwie wypadło, których zaraz Szwedzi wsparli (...) A gdy nasi prędko do sprawy przyszli śmiało się z nimi starłszy i szablami na nich wsiadłszy, aż na zasadzkę pana Wintera wjechali; których tak jazda, jako i zasadzka tak dobrze wstrzepali, że ich zaraz z koni kilkadziesiąt zwalili i kapitana jednego i sierżanta pojmali, także i kaprala, ale ten nazajutrz umarł, albowiem go porucznik pana Wintera, Owen, mąż rycerski, siedem razy postrzelonego na ostatek szefelinem [krótką piką] przebił; zaczem [Szwedzi] nic nie sprawiwszy do miasta wrócić się musieli"7. Za uciekającymi ruszyła do ataku polska piechota, podchodząc pod szaniec i palisadę, lecz do wieczora nie udało się już odnieść żadnego sukcesu. Od rannych jeńców Koniecpolski dowiedział się, że w razie niepowodzenia ataku w dzień planowano atak w nocy. Rozkazał więc wojsku stać w pogotowiu przez całą noc. Obawy hetmana były jednak płonne. Po porażce rajtarów rozprzężenie w mieście wzrosło do tego stopnia, że obaj pułkownicy nie mogli już skłonić żołnierzy do kolejnych prób przebicia się. Rozpoczęły się dezercje na stronę polską.

W środę, 14 kwietnia, hajducy, zmęczeni forsownym marszem i złą drogą, najpierw odpoczywali, a potem zaczęli sypać baterie naprzeciw ostrogów, w pobliżu stanowiska Kuliczkowskiego. Na zachodnią stronę miasta przeciągnięto przez północne wzgórze 8 dział. Jazda polska i kompanie cudzoziemskiego autoramentu atakowały bez-skutecznie szańce i ostrogi, prowadząc powoli aprosze. Strzelano z obu stron gęsto z muszkietów, wśród prze-kleństw i wyzwisk. Mimo zaciętego oporu wojsko szwedz-kie, zwłaszcza rajtarzy, jawnie domagało się kapitulacji

usiłując nawet, wbrew woli dowódców, wysłać trębacza do

7 Pamiętniki..., s. 25.

Page 223: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Polaków. Streiff i Teuffel nakłaniali swych żołnierzy do obrony, mając nadzieję, że sami, wysławszy posłów do hetmana, uzyskają prawo swobodnego odejścia do Prus. W razie niepowodzenia układów chcieli uderzyć nocą na Moczarskiego i przebić się do Kotteritza. Była już połowa kwietnia i grając na zwłokę, można było doczekać się Oxenstierny z pomocą. Dowódcy kompanii zgodzili się na propozycje pułkowników, wezwali wojsko do obrony i jeszcze tego samego dnia po południu wysłali trzech oficerów do Koniecpolskiego na układy. Pertraktacje nie doprowadziły do niczego. Hetman, mimo że istniało niebez-pieczeństwo, że Oxenstierna przejdzie Wisłę i rozbije grupę Czarnieckiego, znając od dezerterów sytuację w mieś-cie, nie zgodził się na przedstawione warunki. Tak minęła środa, podczas której Polacy czekali na piechotę i działa oraz próbowali sprowokować Szwedów do natarcia.

Hetman, jak już wspomniano, znając zamiary oblężonych i nastroje w mieście, postanowił złamać rankiem morale Szwedów i zdobyć miasto szturmem. Zaniechał nacierania od strony szańców i ostrogów, a postanowił uderzyć od strony najmniej spodziewanej, to jest od bramy na Szcze-cinek, gdzie nie było szańców ani innych umocnień ziemnych, a rozległe ogrody pozwalały skrycie podejść pod samą bramę. Uporczywe atakowanie szańców przez jazdę i dragonów oraz kopanie aproszów mogło odwrócić uwagę Szwedów od tej bramy. Hetman kazał przeciągnąć pod osłoną nocy armaty, aby o świcie rozmyślnie nieuda-nym atakiem na tę bramę i udawaniem ucieczki sprowoko-wać przeciwnatarcie szwedzkie. Niespodziewany ogień artylerii mógł wywołać panikę i umożliwić wtargnięcie do miasta, bądź zadać tak dotkliwe straty, że oblężeni musieliby przyjąć bezwarunkową kapitulację. W nocy hajducy usypali na wzgórzu szubienicznym, znajdującym się za rzeką, między zamkiem a drogą do Szczecinka, szaniec i baterię dla 8 dział. Nad brzegiem rzeki w ogrodach usypano

Page 224: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

szańczyki i ustawiono palisadę, za którymi zajęły stanowis-ka 2 kompanie dragonów i 3 kompanie piechoty cudzoziem-skiego autoramentu. Na drodze, pod osłoną lasku, stanęło 7 chorągwi jazdy pod wodzą Moczarskiego.

O świcie 15 kwietnia kilkudziesięciu husarzy, wznosząc bojowe okrzyki, uderzyło na szaniec przed brodem. Powitał ich gwałtowny ogień szwedzkich straży. W szańcach i w mie-ście podniesiono alarm. Wojsko szwedzkie zaczęło zbierać się na rynku przy dźwiękach trąbek i werbli. Wtedy na Bramę Szczecińską uderzył częścią sił Moczarski. Odparty kilkoma salwami rzucił się do ucieczki. Szwedzi chcąc wykorzystać ten, jak sądzili, sukces i przebić się drogą na Szczecinek, wyszli zza murów do przeciwnatarcia. Otworzono wrota bramy, ruszyli przez nią przy dźwiękach werbli, z animuszem i nadzieją na ocalenie, muszkieterzy szwedzcy. Wtedy dosięgła ich straszliwa salwa z armat i muszkietów z polskiej zasadzki. Ogień ten zebrał krwawe żniwo wśród stłoczonych w bramie szwedzkich piechurów. Następnie działa polskie przeniosły swój ogień na rynek, czyniąc tam jeszcze większe spustoszenie, gdyż Szwedzi nie mogli się szybko rozproszyć w wąskich uliczkach. Przeszło 90 z nich zginęło lub odniosło rany. Kule armatnie burzyły ściany domów. Te, osuwając się, zasypywały zarówno żywych, jak i umierających. W mieście wybuchła panika, jednak kolejny atak Moczarskiego został odparty. Artyleria polska, strzelając bezustannie, wznieciła w mieście pożary. Strzelano też z drugiej baterii do ostrogów, gdzie byli rajtarzy, burząc drewniane umocnienia i zabijając wiele koni. Niebo i ziemię zasnuły kłęby prochowego dymu. Najemnicy, widząc wielu zabitych kolegów, kryli się, gdzie tylko mogli. Huk wystrzałów i grzmot detonacji zagłuszały niemal wszystko, nawet własne myśli. Czasami tylko dosły-szeć można było soczyste przekleństwa pod adresem wroga i własnych oficerów, słowa modlitwy czy przeraźliwe krzyki rannych i umierających.

Page 225: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

P Ł A C Z P O K O N A N Y C H

Pod wpływem ponoszonych strat żołnierze szwedzcy zaczęli grozić swym oficerom buntem. Streiff i Teuffel wysłali do hetmana dwóch rotmistrzów z żądaniem swobodnego odejścia. Posłowie nie zdążyli jednak dotrzeć do Koniec-polskiego, gdyż żołnierze w mieście wszczęli tumult, wznosząc okrzyki, że poddają się, i wymachując w stronę Polaków kapeluszami zatkniętymi na szpadach. Samych pułkowników aresztowano i ograbiono. Hetman nakazał wstrzymać ogień, ze względu jednak na zapadający zmrok układy odłożył do rana. W piątek rano, 16 kwietnia, przybyło przed namiot hetmański uroczyste poselstwo od dowódców kompanii , któremu Koniecpolski podyktował warunki kapitulacji. Były one następujące: 1) piechota zostanie wcielona w szeregi polskie, 2) rajtarzy muszą oddać broń i złożyć przysięgę, że nigdy nie będą walczyć przeciw królowi polskiemu; ci, którzy chcą, mogą zaciągnąć się w służbę polską, reszta zostanie odprowadzona do granicy pomorskiej, 3) pułkownicy mają zostać wydani razem z ich mieniem, działkami i amunicją, 4) mienie zagrabione szlachcie, kościołom i chłopom zostanie zwró-cone, 5) w sobotę odbędzie się uroczysta kapitulacja, podczas której rajtarzy i muszkieterzy, przyklękając na

Page 226: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

jedno kolano, złożą u nóg hetmana swe sztandary, a potem odbierze się od nich przysięgę. Rajtarzy nie chcieli się zgodzić na oddanie broni, gdyż do Niemiec musieli wracać przez Pomorze, czyli iść przez ograbione wcześniej przez siebie miasta i wsie, a to mogło skończyć się dla nich śmiercią. Stanęło w końcu na tym, że zatrzymają broń, ale oddadzą amunicję. Wojsko polskie, mające nadzieje na łupy podczas szturmu, którymi powetowałoby sobie przynaj-mniej straty w koniach, burzyło się na takie warunki kapitulacji. Do żadnych incydentów jednak nie doszło. Szwedzi jeszcze tego samego dnia złożyli broń i wydali pułkowników oraz artylerię (2 działka i 2 moździerze). Przekazali także zamek i miasto wyznaczonym przez hetmana komisarzom. Na przeprawie przez Gwdę bronił się jeszcze Kotteritz. Zostało przy nim około 80 ludzi, którzy wznieśli prowizoryczny wał z gruzu i desek wokół młyna. Zza tej osłony odparli trzy szturmy kozaków Moczarskiego. Strzelanina ta zwróciła uwagę wojsk pomor-skich, pilnujących granicy. Gdy tylko siły te podeszły pod Gwdę Wielką, Kotteritz skapitulował przed nimi, a kozacy, zawiadomieni oficjalnie o tym fakcie przez pomorskiego oficera, wrócili do obozu' .

W sobotę Koniecpolski przyjął oficjalną kapitulację pokonanego nieprzyjaciela. „Wojsko nieprzyjacielskie kon-ne, na koniach w pole przed miasto wyjechało, z chorąg-wiami zwiniętymi, a piechota wyszła tamże porządkiem, także ze zwiniętymi chorągwiami. Czekał ich Jego Mość Pan Hetman z wojskiem naszym w sprawie stojącym w polu, przed którym wojsko nieprzyjacielskie, porządkiem chorągiew po chorągwi, umówioną przysięgę (której rotę spisaną jeden z naszych czytał), czapki zdjąwszy, palce dwa ku niebu prawej ręki podniósłszy, oddawali. Przysięgę odprawiwszy, chorąży każdy z konia zsiadał i czapkę

1 J. Te o d o r c z y k. Wyprawa..., s. 180-181.

Page 227: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

zdjąwszy, i nisko się Jego Mości Panu ukłoniwszy, chorą-giew rozwiniętą niósł ku niemu, na koniu siedzącemu i (przyklękając na jedno kolano) pod nogi jego ją na ziemię rzuciwszy, znowu mu się ukłoniwszy, do konia się swego wrócił, nań wsiadł i z ludem swym bez chorągwi precz na stronę ustąpił, i drugiej chorągwi do przysięgi miejsce dawał. Niektórzy byli z tych chorążych, którzy od żalu i wstydu oczy łzami zalewali"2. Tak samo odbyła się kapitulacja piechoty. W ręce polskie wpadło 8 błękitnych sztandarów piechoty i 5 w biało-żółtą szachownicę. Wśród sztandarów kawalerii wyróżniał się znak rotmistrza von Ahnena. Chorągiew ta była czerwona, wykonana z adamasz-ku z wyhaftowanym złotym lwem w koronie, siekącym Polaka mieczem w głowę. Polak miał się bronić szablą, a w drugiej ręce trzymać buzdygan pochylony ku ziemi. Napis w języku niemieckim miał brzmieć: Boży, szwedzki

i pomorski przyjaciel, a wszystkich Polaków nieprzyjaciel. Na drugiej stronie chorągwi miał być wizerunek samego von Ahnena siedzącego na wronim koniu. Przed nim miała stać pięknie przybrana panna podająca mu wieniec. Napis po tej stronie płótna głosił, że rotmistrzowi Bóg pomoże, aby z dobrą sławą starał się o dostąpienie tej panny. Umieszczono jeszcze jeden napis, głoszący, że ręka rotmis-trza von Ahnena wojuje o cnotę i sławę.

Mimo szumnych deklaracji wyhaftowanych na sztan-darach, gdy przyszło kapitulować, około 500 rajtarów przeszło na służbę polską. Hetman rozdzielił ich pomiędzy regimenty Abrahamowicza i Denhoffa. Puszkarzy pozo-stawił przy sobie, 800 muszkieterów wcielił zaś częściowo do istniejących kompanii piechoty cudzoziemskiego auto-ramentu, uzupełniając ich stany, a z pozostałych utworzył 2 nowe kompanie i odesłał podobno na Podole. „Od-prawiwszy przysięgę, piechota wszystka została przy na

2 J. T e o d o r c z y k , Wyprawa.... s. 182.

Page 228: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

szym wojsku, których zaraz między siebie kapitanowie rozebrali, i rajtarów część zaciągnięto, a którzy się zostać nie chcieli, odprowadził ich pan Moczarski na granicę pomorską, dla lepszego ich bezpieczeństwa"3. Z 250 rajtarów, którzy usiłowali powrócić przez Pomorze, niewielu uszło z życiem z rąk rozjuszonego chłopstwa pomorskiego, które mściło się za poprzednie rabunki. Po bitwie wojsko koronne wypoczywało tylko przez sobotę. W niedzielę przed południem, 18 kwietnia, hetman ruszył śpiesznie na Człuchów i Chojnice, gdyż przyszły wieści, że Oxenstierna ciągnie na Grudziądz. Trzeba było wracać, gdyż pod Tczewem Paweł Czarniecki ścierał się już ze Szwedami, którzy próbowali forsować Wisłę. Wtedy to na harcach schwytano Fryderyka Stenboka (Stenbocka), którego ode-słano wraz ze Streiffem, Teufflem i Kotteritzem (wydanym przez księcia Bogusława XIV) do Zygmunta III Wazy. Hetman rozstawił wojsko w Starogardzie, pod Tczewem i miasteczkiem Subkowy. Szwedzi zdążyli jedynie wzmoc-nić załogę Gniewu.

Zwycięstwo pod Hammersteinem zrobiło wrażenie na współczesnych. Pisano o nim bardzo dużo, często wyol-brzymiając siły obu stron, zwłaszcza zaś szwedzkie. „Król Gustaw (...) rozkazał pułkownikom Streiffowi i Teufflowi zaciągnąć na żołd swój w marchii Pomorza Niemieckiego 5000 piechoty i 3000 jazdy i te do Prus przyprowadzić. O czym dowiedziawszy się Koniecpolski, z największym pośpiechem, ruszył ku granicom Pomeranii i nieprzyjaciela żadnej niespodziewającego się napaści pod Hammersztynem dokoła opasał. Tak Niemcy w matnią ujęci, nie mogąc ani bitwy rozpocząć, ani się ucieczką ratować, gdy już jazda polska na ich karki przypadła, wzniesionymi na grotach kapeluszami dali znak poddania się. (...) 25 sztandarów jezdnych, 30 piechotnych rzucano pod nogi zwycięzcy. (...)

3 Pamiętniki..., s. 25.

Page 229: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

A po takowej kapitulacji większa ich część, zwłaszcza z piechoty, pod znaki polskie dobrowolnie przeszła"-4. Z powodu zwycięstwa gdańszczanie bankietowali przez kilka dni, elektor brandenburski zaś oświadczył w Królew-cu szwedzkim posłom, że opowiada się po stronie Rzeczy-pospolitej. Oczywiście powrócił do polityki ścisłej neutral-ności, kiedy tylko w Prusach wylądował Gustaw Adolf z nowymi wojskami. Zwycięstwo to miało także wywrzeć wrażenie na Litwinach, którzy z czasem podjęli na nowo działania w Inflantach. Zniechęciło też potencjalnych sojuszników króla szwedzkiego, takich jak Bethlen Gabor, do ataku na Rzeczpospolitą. Zwycięstwo to oznaczało także dla Polaków wygraną w zmaganiach o czas niezbęd-ny do ufortyfikowania Gdańska. Gdyby nie zdobycie Pucka i kapitulacja najemników pod Hammersteinem wojna mogłaby się potoczyć inaczej. Po pobiciu Koniecpolskiego przez Oxenstiernę Gustaw Adolf stanąłby nad Motławą już w maju 1627 r., kiedy fortyfikacje Gdańska nie były jeszcze ukończone i miasto mogłoby podzielić los Rygi.

Stawienie oporu wyprawie szwedzkiej z Meklemburgii zasługuje na uwagę jako przykład aktywnej obrony rozległej granicy przed nieprzyjacielem, stosującym zupełnie inne metody prowadzenia działań zbrojnych niż Tatarzy. Od zachodu hetman polny koronny Stanisław Koniecpolski osłonił się łańcuchem punktów oporu, rozmieszczonych głęboko (minimum 30 km) w dwóch liniach — linii przesłaniania i linii zasadniczej obrony, wykorzystując przeszkody terenowe, ciaśniny i zamki pokrzyżackie. Jeśli na przejściu granicznym nie było ani forteczki, ani prze-smyku, jak pod Lędyczkiem, zaniechano obsadzania takiego miejsca, poprzestając jedynie na pozycji flankującej (Ham-merstein). Jak można wywnioskować z przebiegu wypad-ków, druga linia była niemal sztywna, wojsko nie opusz-

4 P. P i a s e c k i , op. cit., s. 328.

Page 230: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

czało swoich stanowisk aż do wyjaśnienia położenia, pierw-sza linia natomiast była ruchoma, wojska przemieszczały się z miejsca na miejsce, utrzymując kontakt z nieprzyjacielem i koncentrując się w miejscach jego uderzeń. Stanowiska poszczególnych chorągwi zostały tak dobrane, aby można było utrzymać łączność z sąsiadami, wykorzystując do tego istniejące drogi. Stosownie do zadań pierwsza linia składała się z ruchliwych oddziałów lekkich, druga z cięższych, dysponujących większą siłą ognia, ale również ruchliwych. Uderza szczupłość sił, wyznaczonych do osłony: 17 chorągwi (1200-1300 koni po stratach zimowych) osłaniało pas długości około 170 km w dwóch liniach (czyli właściwie 340 kilometrów) przed nieprzyjacielem, którego spodziewano się w sile 5000 ludzi z artylerią. Dlatego też oddziały te ponosiły porażki w starciach z liczącą 2500 żołnierzy grupą nieprzyja-ciela. Szwedzi rozproszyli chorągwie Moczarskiego między jeziorami, zaskoczyli kolejno obie kompanie Abrahamowicza podczas walk o Dobrzynek, opierali się skutecznie chorąg-wiom spod Lęborka. Celem tych szczupłych sił nie było zwycięstwo, czy nawet zatrzymanie nieprzyjaciela, lecz tylko wyjaśnienie położenia, kierunku jego uderzeń, a w najlep-szym wypadku, opóźnienie jego marszu. Zastanawia też brak piechoty wśród oddziałów osłonowych nad granicą, choć hetman miał kilka chorągwi hajduckich. Nie było tam jednak dla nich miejsca, gdyż tylko ruchliwe wojska konne nadawały się do osłaniania tak rozległych obszarów. Kordon, złożony z wojsk pieszych, byłby nieelastyczny i pękłby przy pierw-szym uderzeniu, ponosząc duże straty. Tymczasem jazdę polską można było spędzić z posterunku, ale nigdy zniszczyć, ponieważ potrafiła się szybko wycofać, i to stanowiło jej zaletę. Rozproszony między jeziorami Moczarski jeszcze tego samego dnia ruszył do Chojnic jako straż przednia. Linia punktów oporu, składająca się z oddziałów jazdy, przypomi-nała sieć, którą można było rozciągnąć, ale trudno było przerwać.

Page 231: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Odwód, jaki zostawił hetman przy sobie, obejmował prawie 2/3 sił. Na osłonę granicy, a więc linię ubezpieczeń, czaty, placówki wydzielono 1/3 wojska. Dopiero po wy-znaczeniu chorągwi do osłony Wisły, jak gdyby straży tylnej, odwód zmniejszył się do połowy. Siły pozostające przy hetmanie składały się ze straży przedniej i właściwego odwodu. Oddziały zdolne do szybkiego posuwania się komunikiem, jak kozacy, husaria i dragonia, wchodziły w skład straży przedniej, która jako ruchome ramię armii miała dopaść przeciwnika, osaczyć go i zatrzymać aż do nadejścia odwodu właściwego. W bitwie pod Hammers-teinem działania straży przedniej i sił głównych nie wyglądały prosto i schematycznie. Oddziały ubezpieczały się wzajemnie samym szerokim rozstawieniem i wymieniały się rolami, zależnie od okoliczności. Kiedy hetman z pie-chotą, dragonami i artylerią maszerował najpierw na Puck. potem za Streiffem i Teuff lem pod Lębork i wreszcie równolegle do nich pod Bytów, jego siły stanowiły straż przednią, a odwodem były chorągwie husarskie i dragoni w Starogardzie i Skarszewach. Gdy spod Bytowa ruszył na Chojnice komunikiem, z kolei piechota z artylerią, które przedtem prowadził, stały się siłami głównymi, a husaria weszła do straży przedniej. W pogoni za Streiffem i Teuf-flem hetman podzielił siły straży przedniej na kilka odrębnie działających oddziałów, aby mieć jak najwięcej ramion do osaczenia przeciwnika: 12 chorągwi ścigało Szwedów. 12 maszerowało równolegle do nich, a 5 znajdowało się przed nimi. Od Bytowa hetman prowadził tylko 10 chorągwi. Trzeba było mistrzostwa Mongołów w dowodzeniu, aby wszystkie te oddziały zeszły się w miejscu koncentracji w j ednym czasie5 . Praktykowano to od wieku, już bowiem ordynacja Zygmunta Starego, wydana w 1520 r. dla obrony potocznej, zalecała podobne rozłożenie sił jak pod Ham-

5 J. T e o d o r c z y k , Wyprawa... . s. 182.

Page 232: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

mersteinem6 . Gdy miało już dojść do bitwy pod Hammer-steinem. ściągnięto wszystkie oddziały, które tylko było można, nawet ubezpieczenia znad Wisły.

Oblężenie Pucka i likwidacja wyprawy Streiffa i Teuffla są przykładem operacji po liniach wewnętrznych. Do momentu wylewu Wisły siły główne znajdowały się tylko w obronie, za to na Warmii, na tylach Oxenstierny, działali energicznie Potocki i Kazanowski, aby jak najbardziej opóźnić jego uderzenie na Tczew, które było możliwe aż do powodzi. Atakowali, mimo że hetman znacznie ich osłabił, ściągając Kossakowskiego na główny, najważniejszy teatr działań. Gdy Wisła wylała, hetman, osłoniwszy się chorągwiami Pawła Czarnieckiego, ruszył do ataku na Puck i na wyprawę z Meklemburgii. Wylew Wisły jako osłona przed siłami Oxenstiemy jest przykładem wykorzys-tania właściwości terenowych i klimatycznych kraju do działań bojowych. Wybranie Pucka jako celu pierwszego uderzenia w momencie odzyskania swobody działania dobrze świadczy o Koniecpolskim jako dowódcy. Należało tam uderzyć dlatego, że już 3 kwietnia uruchomiona została żegluga na Bałtyku i Puck mógł otrzymać odsiecz. Kierując się najpierw przeciw obu pułkownikom, można było wyjść z operacji bez żadnego sukcesu. Wojska uczestniczące w wyprawie mogły się uchylić od walki, a Pucka już by nie zdobyto. W działaniach taktycznych hetman starał się złamać przeciwnika nie siłą, przez jego wyniszczenie, lecz raczej sztuką i podstępem, działaniem na efekt psychologiczny, na morale. Pod Hammersteinem hetman starał się sprowokować natarcie Szwedów i udając ucieczkę, naprowadzić ich albo na ukrytą w zasadzce piechotę, albo na zatoczone w nocy działa. Natarcie poprowadził dopiero na wstrząśniętego niespodziewanym ogniem nieprzyjaciela. Stosował więc skutecznie zasady

6 W. M a j e w s k i. Wojna polsko-szwedzka w latach 1621-1629, [w:] Polskie tradycje wojskowe..., s. 254.

Page 233: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

staropolskiej sztuki wojennej, zalecające sprowokowanie natarcia i staczanie bitwy w pozycji obronnej. Zwracają uwagę łagodne warunki kapitulacji, jakie hetman propono-wał pobitym. Siedemnastowieczni żołnierze zawodowi narażali się niechętnie i służyli każdemu, kto zapłacił. Okrucieństwo w stosunku do większych oddziałów mogło wywołać rozpaczliwy opór i narazić Polaków na uderzenie Oxenstierny. Łagodność pozwalała szybciej prowadzić operacje. We wszystkich działaniach uderza fakt, że hetman, dysponując dużą liczbą hajduków, nie wykorzystał ich do walki. Pod Hammersteinem działają dragoni lub piechota niemiecka, choć żołnierzy tych formacji było mało. Hetman nie posyłał hajduków pod mury, ponieważ Szwedzi, mając broń o większej donośności, nie dopuściliby ich na odległość skutecznego strzału z arkebuzów.

Działania Szwedów są przykładem manewru wojsk działających z dwóch kierunków bez łączności ze sobą. Sam pomysł wyprawy był niezwykle śmiały w czasach, gdy jedynym środkiem łączności był goniec. Próbowano ten brak łączności zastąpić instrukcją przewidującą wszelkie okoliczności. Oxenstierna, raczej dyplomata niż wódz, byt zapewne planem i instrukcją zachwycony, ale Streiff i Teuffel , doświadczeni żołnierze, odnosili się sceptycznie do całej akcji, przewidywali bowiem wystąpienie trudności, które mogły pokrzyżować plany. Temu planowi brak było realizmu i wyczucia aktualnych możliwości. W działaniach taktycznych Szwedzi również umieli posługiwać się roz-dzielonymi siłami (straż tylna Kotteritza), ale operowały one — w odróżnieniu od sił polskich — zawsze po jednej osi marszu. Zdumiewa szybkość ich przemarszów i stoso-wanie zaskoczenia (nocny napad). Sam pomysł użycia straży tylnej po to, aby oderwać się od polskiej pogoni, świadczy o kunszcie dowódczym Streiffa i Teuffla. Decyzja Gustawa Adolfa o wysłaniu oddziałów zimą zawierała element dużego ryzyka, choć była uzasadniona sytuacją pod

Page 234: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Puckiem, spodziewanymi posiłkami cesarza dla Koniecpol-skiego, czy wreszcie słabością Polaków w tym okresie. Nie wynikała więc tylko ze skąpstwa króla, który nie mógł znieść bezczynności dobrze opłaconego żołnierza. Dużą rolę odegrało fatalne dla Szwedów opóźnienie wyprawy. Przyczyniły się do tego zagony Koniecpolskiego jesienią 1626 r., sprzeciw Brandenburczyków, działania wojsk cesar-skich, ale przede wszystkim opór Stanów Szczecińskich. Przekonany był o tym Oxenstierna, a podkanclerzy Zadzik domagał się u Zygmunta III nagrodzenia księcia Bogu-sława XIV. Mimo tych wszystkich okoliczności 15 marca Szwedzi byli w Koszalinie i Białogardzie, mieli więc jeszcze czas, aby skomplikować położenie Koniecpolskiego. Najbardziej brzemienna w skutki była więc decyzja marszu z Koszalina na Szczecinek-Człuchów i ona zadecydowała o klęsce. Gdyby Szwedzi pomaszerowali na Puck, jak tego obawiał się hetman, wyprawa byłaby uratowana. Nie wiemy, co o tym zadecydowało: czy upór Oxenstierny, który nie chciał zrezygnować ze swego planu, czy brak łączności, czy ślepe posłuszeństwo pułkowników wobec rozkazów, czy wreszcie, co jest najbardziej prawdopodobne, zupełne zaskoczenie przeciwnika wylewem Wisły. Szwedzi mieli jeszcze czas, aby uderzyć spod Szczecinka na Wielkopolskę, ale to była ostateczność, nie mieli bowiem gwarancji, że latem Gustaw Adolf zdoła pobić Koniecpolskiego i przybyć z odsieczą. Mimo wylewu Wisły sytuacja Szwedów, jak już wspomniano, nic była beznadziejna. Mogli przecież uchylać się od walki i doczekać odsieczy Oxenstierny. Jednak przewaga Polaków, szczególnie jazdy, co ilustruje ucieczka rajtarów na widok husarskich kopii, dysponujących umiejętnie rozdzielonymi silami uderzającymi równocześnie z różnych kierunków, zadecydowała ostatecznie o klęsce szwedzkiej wyprawy.

Page 235: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Z A K O Ń C Z E N I E

W latach 1621-1629 Polacy walczyli z armią szwedzką zreformowaną przez Gustawa Adolfa, która rozporządzała znaczną siłą ognia. Jej piechota została uzbrojona w musz-kiety o większej donośności, których kule przebijały napierśniki husarskie. Zbrojna w rusznice i arkebuzy piechota polska zawodziła w walce z piechotą szwedzką, nie mogąc ani przeciwstawić się szwedzkim piechurom, ani wesprzeć skutecznym ogniem swej jazdy. Szwedzka kawaleria, która na wzór polski zaczęła stosować szarżę z białą bronią, nie była już rozbijana tak doszczętnie przez jazdę polską, jak miało to miejsce pod Kircholmem, ale w klasycznej bitwie kawaleryjskiej wciąż znacznie ustępo-wała jeździe polskiej. Naj lepszym dowodem na to jest bitwa pod Trzcianą w 1629 r.1

Wojska Gustawa Adolfa cechowała znaczna sprawność manewrowa, głębokie uszykowanie, umiejętność wykorzys-

1 J. S t a s z e w s k i . Bitwa pod Trzcianą, „Przegląd Historyc/.no-Wojskowy", 1937, t. IX, s. 4 0 1 ^ 1 6 . Zob. też m.in. Relacja bitwy trzcianskiej posiana od Pana Hetmana, [w:] Miscellanea, „Przegląd Historyczno-Wojskowy", 1937, t. IX. s. 429-^30. Por. I. H o p p e . Geschichte des ersten schwedisch-polnischen krieges in Preussen, wycl M. Toppen. Lcipzig 1887, s. 412-415.

Page 236: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

tania terenu, wspierania go fortyfikacjami polowymi, zna-cząca przewaga w artylerii oblężniczej i polowej, wykorzys-tywanie zaskoczenia. Kilkakrotnie Polacy ponoszą klęski, jak np. pod Walmozją, Gniewem (1626) czy Górznem (1629). Nie oznacza to jednak jeszcze bezwzględnej prze-wagi szwedzkiej w bitwie w otwartym polu. Umocnienia polowe i teren ubezpieczały boki i tyły armii szwedzkiej. Gustaw Adolf w zasadzie nie zamierzał staczać z Koniec-polskim bitwy bez wsparcia fortyfikacji polowych. Wyjąt-kiem była tu próba rozwinięcia pod Tczewem (18 sierpnia 1627 r.) powodzenia osiągniętego poprzedniego dnia, jedy-nego sukcesu uzyskanego w otwartej bitwie z Koniecpols-kim dzięki temu, że odwrót szwedzkiej kawalerii wciągnął jazdę polską pod ogień z szańców i kontruderzenie szwedz-kiej kawalerii2.

Hetman Koniecpolski parokrotnie szukał bitwy z Gus-tawem Adolfem. W końcu lipca 1627 r. zamknął przeciw-nikowi drogę na Gdańsk, w sierpniu-wrześniu 1628 r. zagrodził armii szwedzkiej drogę na Grudziądz. Co prawda tu Gustaw Adolf wyruszał przeciw Polakom, ale hetman nie zamierzał rozpoczynać bitwy za wszelką cenę, z oko-panym przeciwnikiem i w niedogodnych warunkach tere-nowych. Postąpił tu podobnie jak Jan Karol Chodkiewicz w działaniach poprzedzających bitwę pod Kircholmem (1605). Koniecpolski starał się dopaść armię szwedzką w marszu, bez osłony fortyfikacji, udało mu się to tylko raz, pod Trzcianą. Działania hetmana w latach 1627-1629, choć ukazały przewagę techniczną i organizacyjną sił Gustawa II Adolfa, dowiodły, że i strona polska wyciągnęła

3 I. H o p p e , op. cit., s. 194-197. Zob. też m.in. W. M a j e w s k i , Wojna polsko-szwedzka 1621-1629. [w:| Polskie tradycje wojskowe.... s. 254-259, M. N a g i e l s k i , Stanisław Koniecpolski, [w:] Poczet hetmanów Rzeczypospolitej, t. 1, Hetmani koronni, s. 145-160. Por. opinie na temal kampanii 1627 r. i bitwy pod Tczewem zawarte na m.in.: http://www.historycy.org.pl. — Husaria.

Page 237: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

wnioski z lekcji pod Gniewem. Starano się przede wszyst-kim atakować przeciwnika pozbawionego współdziałania z regimentami piechoty i nieuszykowanego do walnego starcia. Klasycznym tego przykładem jest właśnie bitwa pod Trzcianą. Gustaw Adolf poświęcił tu swoją kawalerię, wysuniętą jako straż boczna, dla ocalenia piechoty. Koniec-polski, nie mogąc rozbić głównych sił przeciwnika, próbo-wał prowadzić „wojnę szarpaną": działania podjazdowe grupami po kilkaset koni, które działały na liniach komu-nikacyjnych przeciwnika, przecinały dowóz żywności, rozbijały drobne oddziały szwedzkie, zadając im poważne straty (wrzesień-październik 1628 r.). Wcześniej wódz polski wysyłał zagony jazdy, które starały się sterroryzować przeciwnika, pustosząc zajęte przez niego obszary i bijąc mniejsze grupy wojsk. W sumie Koniecpolski skutecznie hamował szwedzkie działania zaczepne.

Strona polska zastosowała w tej wojnie całe bogactwo staropolskiej sztuki wojennej . Każde działania zaczepne — na Puck, Hammerstein lub Gniew — przygotowywane były przez skutecznie paraliżujące aktywność wroga zagony na jego tyły i linie komunikacyjne. Zmuszano nieprzyjaciela przez operacyjne zagrożenie jego tyłów do przyjęcia bitwy w narzuconych mu warunkach (Gniew). Bitwa pod Gnie-wem jest zresztą charakterystyczna dla działań obu stron w ciągu całej niemal wojny. Polacy dążyli do bitwy w otwartym polu, Szwedzi natomiast trzymali się terenu sprzyjającego działaniom piechoty, co w urozmaiconym krajobrazie Pomorza i Mazur było szczególnie łatwe. Gustaw Adolf, podobnie zresztą jak Polacy, usiłował prowokować natarcia na stojącą w szyku piechotę, aby maksymalnie wykorzystać przewagę ognia dział polowych i muszkietów. Polska jazda nie była już w stanie szarżować na uszykowaną, a zwłaszcza stojącą za umocnieniami, piechotę szwedzką. Ta z kolei, dobrze uzbrojona (muszkiety, piki, kirysy), była wprawdzie zdolna do zdobywania dzięki

Page 238: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

umiejętności łączenia ognia z ruchem pewnych odcinków terenu, ale nie była zdolna zadać Polakom decydującej klęski. Pojawił się ponadto manewr umocnieniami polowy-mi, którymi piechota, często bezbronna wskutek wystrzela-nia w trakcie natarcia wszystkich muszkietów, musiała się osłonić. Wszystkie te elementy zapowiadały wojnę prze-wlekłą, szczególnie ciężką i groźną dla Rzeczypospolitej, która z powodu złej polityki fiskalnej nie była zdolna do długotrwałego wysiłku finansowego. Uderzenia szwedzkie starano się też przyjmować, opierając się na umocnionych obozach lub przeprawach (Górzno). Jazda polska zademon-strowała niezwykłą ruchliwość, prowadząc bardzo dobrze skoordynowane działania odrębnymi grupami na szerokich przestrzeniach (Hammerstein). Nauczyła się nękać nie-przyjaciela uporczywą wojną podjazdową, odcinaniem żywności i wybijaniem wysłanych po nią oddziałów. Wykorzystywała znakomicie, jak pod Trzcianą, czynnik zaskoczenia. Wszystkie te sposoby, mimo licznej armii utrzymywanej znaczącym wysiłkiem finansowym sejmów, zawiodły jednak wobec przewagi technicznej Szwedów, ich większej siły ognia, lepszej koordynacji działań między szwedzką kawalerią, piechotą i artylerią3.

Król szwedzki także wyciągnął konstruktywne wnioski z walk toczonych z Polakami. W bitwie pod Tczewem kawaleria szwedzka zaskoczyła jazdę polską, gdy szarżowała zdecydowanie na białą broń, wspierana ogniem muszkieterów i armat. Pod wpływem klęski poniesionej pod Trzcianą wzmocniono skwadrony i stworzono nowe jednostki taktycz-ne — brygady — oraz zreorganizowano rajtarię. Przyczyną klęski rajtarii w tej bitwie był bowiem brak wsparcia

1 W. M a j e w s k i , Wojna polsko-szwedzka 1621-1629..., s. 254 i n. Zob. też m.in. Relacja J. M. P. Wojewody sandomierskiego, hetmana polnego koronnego o wojnie przeszłego rokit, w Warszawie die 4 febntarii 1629 uczyniona, [w:] Miscellanea, „Przegląd Historyczno-Wojskowy", t. IX, 1937, s. 422 i n.

Page 239: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

ogniowego ze strony piechoty i artylerii. Odtąd już król szwedzki nie pozostawiał swej jazdy bez osłony ze strony muszkieterów. Widać więc wyraźnie, że nowa szwedzka taktyka walki, która tak zaskoczyła przeciwników na polach bitew wojny trzydziestoletniej, została wypracowana w trak-cie wojen z Rzeczpospolitą. Mając na uwadze, że kolejnym przeciwnikiem będą silne formacje piechoty cesarskiej, wzorowane na sławnej hiszpańskiej tercio, król połączył doświadczenia holenderskiej i hiszpańskiej szkoły wojennej. Sekret jego zwycięstw tkwił w sile ognia, linearnym ugru-powaniu i szarżach kawalerii. Miarą wielkości Gustawa Adolfa może być także fakt, że znaczącą część jego rozwiązań taktycznych i organizacyjnych kopiowali inni wojskowi, w tym także Polacy.

Wojna wykazała konieczność reform w armii polskiej. Obaj hetmani, polny koronny Stanisław Koniecpolski i polny litewski Krzysztof II Radziwiłł, zrozumieli to bardzo szybko. Ale reformowanie armii w czasie toczącej się wojny nie przyniosło pożądanych rezultatów. Polska jako kraj katolicki i sojusznik Habsburgów mogła prowadzić zaciągi tylko w krajach Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, w których dowódcy, jak np. Albrecht Wallenstein, sami dopiero eksperymentowali z efektywnym użyciem muszkietów i artylerii polowej. Nową taktykę umieli niestety stosować tylko Holendrzy i Szwedzi. Zaciągani przez Koniecpolskiego żołnierze niemieccy, często nieopłacani, i żołnierze cesarscy, zachowywali się w Polsce jak w kraju nieprzyjacielskim, palili, rabowali, a przy tym, choć zbrojni w muszkiety, wskutek niewielkiej ich liczby, nie umieli skutecznie przeciwstawić się Szwe-dom. Narzekano zwłaszcza na wojska cesarskie, że bardziej od Szwedów „nas cesarscy rwą: wszędzie ich po drogach pełno; po kilku, po kilkunastu włóczą się; naszych jadących z Gniewu, z Grudziądza, z Kwidzyna, i skądinąd żywność do obozu prowadzących, zabierają, odzierają, konie i żyw-

Page 240: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

ność i wszystko biorą, a to wszystko pod imieniem Szwedów, z Sztumu wypadających czynią. Zaczyni konie i inne rzeczy taniej w obozie Niemcy sprzedają, ale kto kupi, niewiele wskóra, hałas tylko ma, bo każdy swoje uznawszy albo kradzione, albo wydarte zabiera"4.

Z wojny pruskiej wyciągnięto wniosek, że opierając się na jeździe, nie ma się szans z przeciwnikiem takim jak armia Gustawa II Adolfa. Dlatego już w 1629 r. rozpoczęto werbunek do regimentów nowego typu z wykorzystaniem własnego rekruta. Jedynie kadra oficerska i podoficerska, rekrutowana była za granicą. Takim regimentem był póź-niejszy pułk gwardii pieszej Władysława IV pod komendą Reinholda Rosena. Trzeba było jednak kilku lat pokoju, aby zyskać czas na zorganizowanie własnej, nowoczesnej piechoty, aby wykształcić kadrę oficerską i podoficerską oraz zwiększyć ilość artylerii i podnieść je j jakość. Dlatego też dowództwo polskie nie oponowało przeciwko upoka-rzającym warunkom rozejmu zawartego w Altmarku (1629), tym bardziej że nie najlepsza sytuacja finansowa Rzeczypo-spolitej także nie zachęcała do kontynuowania wojny. Już bowiem na sejmie w Warszawie (12 października-24 listopada 1627 r.) przedstawiono wykaz długów państwo-wych wobec wojska w Prusach. Zawierał on sumę 1 280 245 złotych, należną za niezapłacony żołd do końca listopada, 33 654 złote długu furmanom i puszkarzom oraz 35 000 złotych za proch i kule. Chociaż sumy należności z tytułu żołdu były nieco zawyżone, niemniej jednak długi wynosiły co najmniej 1 250 000 złotych. Sejmiki przedsej-mowe wprawdzie przyjęły żądania nowych wysokich podat-ków bez entuzjazmu, jednakże upoważniły posłów do uchwalenia odpowiednich sum na powiększenie armii, zdając sobie sprawę, że jest to konieczne, aby powstrzymać

4 Kontynuacja diariusza o dalszych postępkach wojennych ze Szwedami od I lipca 1629, [w:] Miscellanea, „Przegląd Historyczno-Wojskowy", 1937, t. IX, s. 439.

Page 241: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

i wyprzeć agresorów. Posłowie z żądanych 10 poborów uchwalili na sejmie od 4 do 6, pozostałe odesłali do sejmików posejmowych, które na ogół wyrażały na nie zgodę. Wpływy z podatków uchwalonych w 1627 r. wraz z. podatkami zwyczajnymi miały wynieść w Koronie 2 738 000 złotych, na Litwie około 1 220 000 złotych. Ściąganie ich postępowało jednak jeszcze bardziej opieszale niż w poprzednich latach. Na wiosnę 1628 r. do skarbu wpłynęła zaledwie czwarta ich część, a nieopłacani żołnierze burzyli się i grozili zawiąza-niem konfederacji. Tylko wpływowi bardzo popularnego w wojsku hetmana Koniecpolskiego należało zawdzięczać, że żołnierze zadowalali się zaliczkami i służyli dalej na kredyt.

Król, aby ratować sytuację, zwołał znów na 27 czerwca 1628 r. sejm nadzwyczajny. Przedstawiony na nim wykaz długów wobec armii zawierał sumę (wraz z żołdem do 31 sierpnia 1628 r.), obliczoną z błędami, ponad 1 600 000 złotych. Dowodzi to, że nie udało się pokryć z podatków długu nawet za 3 kwartały służby od 1 grudnia 1627 r., który wynosił około 2 milionów złotych (od sejmu 1627 r. zapłacono wojsku 1 475 000 złotych). Założona liczebność armii — 15 000 ludzi — której kwartalny koszt utrzymania obliczono na 680 000 złotych, pozostawała tylko na papie-rze, faktyczna, wskutek strat w walkach, głodu i dezercji, wynosiła na wiosnę 8000 żołnierzy.

Na sejmie został wysunięty projekt reorganizacji wojska pruskiego. Proponowano w nim dalsze powiększenie piechoty do 10 000 stawek żołdu (5000 niemieckiej, 1000 węgierskiej, 4000 polskiej), a ograniczenie jazdy do 2000 husarzy, 2000 rajtarów i 2000 kozaków. Postulowano też sprowadzenie na Pomorze 2000 Kozaków zaporoskich z „czajkami" (łodziami) aby wykorzystać ich przeciwko żegludze szwedzkiej na Zalewie Wiślanym. Aby pokryć koszty reorganizacji armii koronnej, autorzy projektu proponowali uchwalenie dalszych 10 poborów łanowego. 2 czopowego i podwójnej kwarty. Sejm uchwalił żądane

Page 242: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

podatki. Posłowie województw, które dały poprzednio 10 poborów, zgodzili się na 8 poborów (w tym jednak 4 odesłali do sejmików), pozostałych województw na 10-12 poborów (6 do sejmików). Na czopowe zgodziły się tylko te ziemie i województwa, które nie wyraziły na nie zgody w 1627 r. Kwartę uchwalono wybrać w zwyczajnym wymiarze, a ponadto pogłówne żydowskie w wysokości 60 000 złotych. Duchowieństwo zgodziło się na subsidium charitativum w wysokości zaledwie 100 000 złotych. Wpły-wy z podatków zużyto przede wszystkim na zapłacenie wojsku żołdu za kwartał służby, od 1 września do 30 listopada 1628 r., który wraz z odsetkami obliczono na 930 000 złotych. Dalsze dochody stopniowo obracano na częściową spłatę długów. Mimo to wojsko koronne w Pru-sach wciąż było w opłakanym stanie. W listopadzie, gdy rozłożyło się na leże zimowe, obliczano je na 6000 ludzi w armii polowej, z załogami zaś twierdz, miast i zamków w sumie około 9000 ludzi, co było dalekie od przewidzia-nych etatów. Dług na 1 grudnia 1628 r. wynosił 1 526 384 złote, podczas gdy komisarze w Toruniu dysponowali zaledwie 700 000 złotych. Ostatecznie na skutek perswazji hetmana Koniecpolskiego wojsko zgodziło się na uregulo-wanie wypłaty tylko za służbę do 1 września, obiecując służyć dalej na kredyt. Ciekawe jest, że w roku 1628 sejmik generalny mazowiecki zaproponował, by elektor brandenbu-rski w takim samym stopniu jak szlachta polska ponosił koszty obrony Rzeczypospolitej. W tym czasie sejmik wiski niepokoił się podjętymi przez Prusy pracami fortyfikacyjny-mi przy granicy z Rzeczpospolitą, uznając je za „niebezpie-czne dla naszych krajów"5 .

W takiej sytuacji 9 stycznia 1629 r. zebrał się w War-szawie kolejny sejm zwyczajny . Poprzedzające go sej-miki, mimo utyskiwań na rosnące ciężary podatkowe,

5 J. C h o i ń s k a-M i k a, op. cit., s. 117.

Page 243: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

upoważniły posłów do uchwalenia nowych podatków w celu pokrycia kosztów wojny. Domagano się jednak miedzy innymi powołania komisarzy wojennych, którzy by dokonywali popisów wojska i płacili mu z pieniędzy zebranych przez poborców wojewódzkich, z pominięciem podskarbiego. Była to reakcja szlachty na dość beztroskie wypłacanie pieniędzy wojsku według ich stanu etatowe-go. Sejm uchwalił dalsze wysokie podatki na wojnę. Obok zwyczajnego już łanowego w wysokości 4 poborów oraz podwójnego czopowego , uchwalonego na lata 1629-1630, ustanowiono w Koronie nową daninę podym-nego (od liczby dymów). Kupców obciążono donatywą w wysokości 100 000 złotych, Żydów pogłównym w kwocie 80 000 złotych, nałożono też daninę na Szkotów, Ormian i Persów w wysokości 20 000 złotych, a poza tym nowe cło, tak zwaną ewektę, które miało być pobierane wraz z czwartym groszem od towarów wywo-żonych. Uruchomiono też komorę celną w Nieszawie, która pobierać miała cło od spławu na Wiśle. Na Litwie, aby pokryć koszty utrzymania wojska inflanckiego, uchwalono ściągnięcie w 1629 r. 4 poborów łanowego, a w ciągu 2 lat podwójnego czopowego (wraz z wyrów-naniem za lata ubiegłe), po 12 000 złotych pogłównego od Żydów i po 20 000 złotych donatywy od kupców, nie l icząc cła. Spodziewano się w samej Koronie uzyskać z nowych podatków ponad 2 miliony złotych, nie licząc dochodu z czopowego, który sejm przeznaczył wraz z kwartą na utrzymanie wojska na Ukrainie6 .

6 J. W i m m e r. Wojsko i skarb Rzeczyposplitej u schyłku XVI i w pier-wszej polowie XVII wieku, SMHW, t. 14, Warszawa 1968, s. 45-55. J. S e r e d y k a , Sejm w Toruniu z 1626 r., Wrocław-Warszawa-Kraków 1966, s. 1 1-135, tenże. Szlachecka opinia publiczna wobec sukcesów szwedzkich w Prusach 1626 r.. Sprawozdania I Wydz. Opolskiego Towarzystwa Przyjaźni Nauk, seria A, nr. 2, za 1964, Wrocław-War-szawa-Kraków 1966, s. 53-72, A. F i 1 i p c z a k-K o c u r, Skarb litewski za pierwszych dwu Wazów 1587-164S, Wrocław 1994, s. 15-65.

Page 244: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Opierając się na tych rachubach, rozpoczęto nowe zaciągi mające na celu powiększenie armii i osiągnięcie ostatecz-nego zwycięstwa nad Szwedami. Zaciągnięto 4 nowe chorągwie husarii (Jerzego Zasławskiego, Aleksandra Pru-sinowskiego, Ferdynanda Myszkowskiego, Jana Lanckoroń-skiego), arkebuzerską (Jerzego Zasławskiego), 2 kornety dragońskie (Jana Wojsława Żółtowskiego i Stanisława Janikowskiego), regiment pieszy Reinholda Rosena, i kilka rot piechoty węgierskiej. W sumie 800 koni husarii i ar-kabuzerii, 400 porcji dragonów i 2400 piechoty. Oddziały dragonii i piechoty formowano z Polaków, tworząc z nich jednostki organizowane na wzór niemiecki (jak wspomniany silny regiment Rosena — 1000 porcji) lub węgierski (roty piesze po 100-200 ludzi). Było to zgodne z postulatami wysuwanymi już na sejmikach i sejmie 1628 r., aby ograniczyć liczbę cudzoziemców w wojsku. W ten sposób wojsko w Prusach Królewskich osiągnąć miało (nadal na papierze) liczebność 19 935 stawek żołdu: 23 chorągwie husarii i arkabuzerii (3145 koni), 29 chorągwi kozackich (3600 koni), 1 regiment i 3 kornety rajtarów (1197 koni), 4 kornety dragonii (765 porcji), 6 jednostek piechoty typu niemieckiego (8128 porcji) i 18 rot piechoty polskiej i węgierskiej (3100 porcji). Razem dawało to 7942 konie jazdy i 11 993 porcje piechoty, nie licząc 420 wybrańców. Piechotę autoramentu cudzoziemskiego reprezentowały wówczas regimenty Gerarda Denhoffa, Gustawa Sparre (po nim Fryderyka Denhoffa), Jakuba Butlera i Reinholda Rosena, kompanie Mikołaja Judyckiego (dawna dragońska) i Dawida Rotkiera. Gdyby stany wszystkich jednostek armii koronnej były pełne, dawałoby to ponad 18 000 żołnierzy, wiemy jednak, że faktyczna liczebność wojska w Prusach była w tym czasie o wiele niższa, szczególnie pod koniec zimy i wczesną wiosną 1629 r., kiedy było ono osłabione przez straty w bitwie pod Górznem i dezercję nieopłacanych żołnierzy. Skłoniło to króla i senat do

Page 245: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

przyjęcia pomocy cesarskiej. Ostateczna liczebność posił-kowych wojsk cesarskich jest trudna do ustalenia, na pewno była jednak niższa od liczby podawanej przez stronę cesarską — 10 000 żołnierzy. Według urnowy polsko-cesarskiej koszty utrzymania wojsk cesarskich przez 5 miesięcy miały wynosić 1 016 152 złotych. Wojska musiało być jednak mniej, niż planowano, gdyż sojusz-niczym wojskom wypłacono gotówką i wydano prowiantem 94 249 złotych, a dług obliczono na 450 000 złotych, razem więc nieco ponad połowę pierwotnej sumy7.

Chociaż wysiłek finansowy Rzeczypospolitej w czasie wojny ze Szwecją był duży, opóźnienia w ściąganiu podatków powodowały zaległości w płaceniu żołdu wojsku, które masowo, zwłaszcza w latach 1628 i 1629, opuszczało teatr działań wojennych. Groźba konfederacji i całkowitego odejścia wojska powodowała, że hetman i komisarze do spraw wojskowych patrzyli przez palce na jawne nadużycia w postaci żądania zapłaty według stanów etatowych. To z kolei było przyczyną, że zebrane z trudem znaczne sumy były zużywane na opłacenie wojska faktycznie nielicznego, które nie było w stanie pokonać przeciwnika. Rozejm altmarski, choć zawarty na warunkach upokarzających dla Polski, przerywał to błędne koło i dawał czas na re-organizację armii, aby ostatecznie wyprzeć szwedzkich najeźdźców z Prus Królewskich.

Reformy wojska podjęto w dobie panowania Włady-sława IV Wazy. Były one związane z rozwojem sztuki militarnej doby wojny trzydziestoletniej oraz potrzebami związanymi z przyszłą wojną z Moskwą, która zaatako-wała Smoleńsk. Utworzenie licznych jednostek piechoty

7 J. W i m m e r. Wojsko i skarb Rzeczyposplitej u schyłku XVI i w pier-wszej polowie XVII wieku, s. 45-55, J. S e r e d y k a , Sejm w Toruniu.... s 11-135, tenże. Szlachecka opinia publiczna wobec sukcesów szwedzkich w Prusach 1626 r., s. 53-72, A. Fi 1 i p c z a k - K o c u r, Skarb litewski.. s. 15-65.

Page 246: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

cudzoziemskiej, dragonii i rajtarii na podstawie nowych wzorów organizacyjnych (zmniejszenie liczebności tych jednostek do maksymalnie 1200 porcji) miało przynieść rezultaty w kampanii smoleńskiej polskiego monarchy w latach 1633-1634. Zwiększono przy tym liczbę musz-kieterów kosztem pikinierów. Zorganizowano korpusy polskiej artylerii koronnej i litewskiej, jednostki saperskie, inżynieryjne, pontonierskie. Nastąpił rozwój kartografii wojskowej (Wilhelm Beauplan opracował mapę Ukrainy, a Sebastian Aders mapę Krymu). Samo pojawienie się nowoczesnej armii polsko-litewskiej w Prusach Królews-kich w 1635 r. spowodowało, że Szwedzi, mając trudną sytuację po śmierci Gustawa II Adolfa, w bitwie pod Lutzen (1632), zdecydowali się na rezygnację ze wszyst-kich zdobyczy z 1629 r. za cenę rozejmu z Rzeczpospolitą. Ponowna redukcja armii polskiej, broniącej przed Tatarami kresów południowo-wschodnich, do kilku tysięcy szabel zaciąży jednak negatywnie na staropolskiej sztuce wojen-nej w dobie powstania Bohdana Chmielnickiego w latach 1648-1654. Kampanie na południowo-wschodnim teatrze działań wojennych przeciwko siłom kozacko-tatarskim odseparowały bowiem polską sztukę wojenną od wpływów najnowszych osiągnięć w dziedzinie techniki, taktyki i organizacji działań rozwijających się w Europie Zachod-niej. Poniesione straty wśród żołnierzy starego zaciągu i upadek morale doprowadziły do poważnego kryzysu armii polsko-litewskiej w konfrontacji ze szwedzkimi weteranami wojny trzydziestoletniej podczas zmagań z Karolem X Gustawem w latach 1655-1660.

Page 247: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

B I B L I O G R A F I A

ŹRÓDŁA

Akta do dziejów Polski na morzu, t. VII, cz. 2, wyd. W. Czapliński. Gdańsk 1951.

Akta i diariusz Królewskiej Komisji Okrętowej Zygmunta III z lat 1627-1628, oprać. W. Fenrych, Gdańsk-Gdynia 2001.

Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego, t. I, 1572-1632, wyd. A. Prochaska, Lwów 1931.

Archiwum domu Radziwiłłów, wyd. A. Sokołowski, Kraków 1885. C u r i c k e R., Der Stadt Dantzig historische Beschreibung.

Amsterdam-Dantzig 1688. D e m b o ł ę c k i W., Pamiętniki o lisowczykach, czyli przewagi

elearów polskich (1619-1623), wyd. K. J. Turowski, Kraków 1859. G i n t e 1 J., Cudzoziemcy o Polsce. Relacje i opinie, Kraków 1973. H o p p e I., Geschichte des ersten schwedisch-polnischen Krieges

in Preussen, wyd. M. Tóppen, Leipzig 1887. K o b i e r z y c k i S., Historia Vladislai poloniae et Suecitie

principis, Dantisci 1655. Księcia Krzysztofa Radziwiłła, hetmana polnego Wielkiego Księ-

stwa Litewskiego sprawy wojenne i polityczne, Paryż 1859. Listy Lwa Sapiehy, kanclerza i hetmana wielkiego litewskiego-

wyd. A. Sokołowski, Scriptores rerum Polonicarum, t. V. Kraków 1880.

Listy księcia Jerzego Zbaraskiego, kasztelana krakowskiego z lat 1621-1631, wyd. A. Sokołowski, Kraków 1878.

Page 248: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Listy Władysława IV do Krzysztofa Radziwiłła, hetmana polnego W. X. Litewskiego pisane 1612-1632 roku, wyd. A. Muchliński, Kraków 1867.

Pamiętniki o Koniecpolskich, wyd. S. Przełęcki, Lwów 1842. P i a s e c k i P., Kronika, wyd. J. Bartoszewicz, Kraków 1870. Podróż królewicza Władysława Wazy do krajów Europy Zachod-

niej w latach 1624-1625 w świetle ówczesnych relacji, opr. A. Przyboś, Kraków 1977.

Relacje nuncjuszów apostolskich i innych osób o Polsce, wyd. E. Rykaczewski, t. 1, Berlin 1864.

Theatrum Europeum, t. I, Frankfurt am Mein 1635. Władysława IV, króla polskiego listy i inne pisma urzędowe, które

do znakomitych w kraju mężów wychodziły, wyd. A. Grabowski, Kraków 1845.

Wypisy źródłowe do historii polskiej sztuki wojennej, z. 5, Polska sztuka wojenna w latach 1563-1647, opracowali Z. Spieralski i J. Wimmer, Warszawa 1961.

Ż u r k o w s k i S., Żywot Tomasza Zamoyskiego, Lwów 1860.

OPRACOWANIA

A h n 1 u n d N„ Gustavus Adolphus the Great, New York 1999. A n u s i k Z., Gustaw II Adolf, Wrocław 1996. A u g u s t y n i a k U., Dwór i klientela Krzysztofa Radziwiłła

(1585-1640). Mechanizmy patronatu, Warszawa 2002. A u g u s t y n i a k U., W służbie hetmana i Rzeczypospolitej.

Klientela wojskowa Krzysztofa Radziwiłła (1585-1640), War-szawa 2004.

A u g u s t y n i a k U., Informacja i propaganda w Polsce za Zygmunta III, Warszawa 1981.

C h o i ń s k a-M i k a J., Sejmiki mazowieckie w dobie Wazów, Warszawa 1998.

C h o j n e c k i S., Walki polsko-szwedzkie w Prusach Wschodnich w latach 1626-1629, [w:] Działania militarne w Prusach Wschodnich, pod red. W. Wróblewskiego, Warszawa 2001.

D o r o b i s z J., Z problematyki sejmów nadzwyczajnych za Zygmunta III, [w:] Studia z dziejów Rzeczypospolitej szlachec-kiej, Wrocław 1988.

Page 249: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

F i I i pc z a k-K o c u r A., Skarb litewski za pierwszych dwóch Wazów 1587-1648, Wrocław 1994.

F r o s t R. I., Potop a teoria rewolucji militarnej, [w:] Rzeczpo-spolita w latach potopu, pod red. J. Muszyńskiej i J. Wijaczka, Kielce 1996.

G ó r s k i K., Wojna Rzeczypospolitej ze Szwecją za panowaniu Zygmunta III od 1621 do 1629, Warszawa 1888.

G r o t h A., Wojna o ujście Wisfy (1626-1629), [w:] Działania militarne na Pomorzu, pod red. W. Wróblewskiego, Warszawa 2001.

H e r b s t S„ Wojna inflancka 1600-1602, Warszawa 1938. K e r s t e n A., Historia Szwecji, Wrocław 1973. K o p c z y ń s k i M., Dania i Szwecja czyli państwa militarne, | w: ]

Rzeczpospolita-Europa XVI-XVIII wiek. Próba konfrontacji. pod red. M. Kopczyńskiego i W. Tygielskiego. Warszawa 1999.

K o p c z y ń s k i M., Cena mocarstwowości — Szwecja XVI-XVII wieku, [w:] Orzeł i Trzy Korony. Sąsiedztwo polsko-szwedzkie nad Bałtykiem w epoce nowożytnej (XVI-XVIII w.), Warszawa 2002

L o l o R., Rzeczpospolita wobec wojny trzydziestoletniej. Opinie i stanowiska szlachty polskiej (1618-1635), Pułtusk 2004.

O d y n i e c W., Lądowo-morska obrona wybrzeża polskiego w rejonie Pucka w latach 1626-1629, „Studia i Materiały do Historii Sztuki Wojennej", t. I, Warszawa 1954.

M a c i s z e w s k i J . , Wojna domowa w Polsce (1606-1609), cz. I. Wrocław 1960.

M a c i s z e w s k i J., Polska a Moskwa 1603—1618. Opinie i stanowiska szlachty polskiej, Warszawa 1968.

M a j e w s k i W., Wojna polsko-szwedzka 1621-1629, [w:] Polskie tradycje wojskowe, t. 1, Tradycje walk obronnych z najazdami Niemców, Krzyżaków, Szwedów, Turków i Tatarów, pod. red. J. Sikorskiego, Warszawa 1990.

N a g i e l s k i M., Staropolska sztuka wojenna w dobie zmagań polsko-szwedzkich XVU-XVIII wieku (wzajemne oddziaływania i wpływy), [w:] Stosunki polsko-szwedzkie vt' epoce nowożytnej. Materiały sesji. Warszawa 2001.

N a g i e l s k i M., Militarne kontakty polsko-szwedzkie w XVI-XVIII wieku, [w:] Orzeł i Trzy Korony. Sąsiedztwo polsko-szwedzkie nad Bałtykiem w epoce nowożytnej (XVI-XVIII w.), Warszawa 2002.

Page 250: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

N o r b e r g A., Gustaw II Adolf a Polska — studium historio-graficzne, |w:] „Studia i Materiały do Historii Wojskowości", t. XIX, cz. 2, Warszawa 1973.

P o d h o r o d e c k i L., Rapier i koncerz. Z dziejów wojen polsko-szwedzkicli. Warszawa 1985.

R o b e r t s M., Gustavus Adolphus. A history of Sweden 1611-1632, t. II, 1626-1632, London 1958.

S e r e d y k a J . , Nowe poglądy na bitwą ze Szwedami pod Gniewem w 1626 roku, „Zapiski Historyczne", t. XXXIV, z. 2, 1969.

S e r e d y k a J . , Sejm w Toruniu z 1626 roku, Wrocław 1966. S e r e d y k a J . , Sejm zawiedzionych nadziei (1627), Opole 1981. S i k o r a R., Fenomen husarii, Toruń 2004. S k o w r o n R . , Olirares, Wazowie i Bałtyk, Kraków 2002. S t a s z e w s k i J., Bitwa pod Trzcianą, „Przegląd Historyczno-

-Wojskowy", t. IX, 1937. Sveriges Krig 1611-1632, t. I, Sveriges sjorkrig 1611-1632, wyd.

Generalstaben, Stockholm 1937. S z e l ą g o w s k i A., O ujście Wisty, Warszawa 1904. T e o d o r c z y k J., Polskie wojsko i sztuka wojenna w XVII

wieku, „Studia i Materiały do Historii Sztuki Wojennej", t. XXI, Warszawa 1978.

T e o d o r c z y k J„ Bitwa pod Gniewem (22 IX-29 IX-1 X 1626). Pierwsza porażka husarii, „Studia i Materiały do Historii Wojskowości", t. XII, cz. 2, Warszawa 1966.

T e o d o r c z y k J., Wyprawa szwedzka z Meklemburgii do Prus Królewskich 1627 roku, „Studia i Materiały do Historii Wojs-kowości", t. VI, z. 2, Warszawa 1960.

T e r s m e d e n L., Organizacja bojowych i administracyjnych jednostek szwedzkich i rozwój taktyki w XVII wieku (do około 1680), „Studia i Materiały do Historii Wojskowości", t. XXI, Warszawa 1978.

W i m m e r J„ Wojsko i skarb Rzeczypospolitej u schyłku XVI i w pierwszej połowie XVII w., „Studia i Materiały do Historii Wojskowości", t. 14, Warszawa 1968.

W i s n e r H., Kampania inflancka Krzysztofa Radziwiłła w latach 1617-1618, „Zapiski Historyczne", nr 1, 1970.

W i s n e r H„ Wojna inflancka 1625-1629, „Studia i Materiały do Historii Wojskowości", R. 16. 1970, z. 1.

Page 251: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf
Page 252: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf
Page 253: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf
Page 254: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf
Page 255: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

W Y K A Z I L U S T R A C J I

Król Gustaw II Adolf Hetman Stanisław Koniecpolski Władysław IV Waza Piechota zaciągu cudzoziemskiego. Pikinierzy z I połowy XVII w. Oficerowie wraz z muszkieterem zaciągu cudzoziemskiego z I po-

łowy XVII w. Piechota polsko-węgierska z I połowy XVII w. Towarzysz husarski chorągwi królewskiej z początku XVII w. Lekka jazda polska z I połowy XVII w. Dragonia z połowy XVII w. Rajtaria z połowy XVII w. Arkabuzerzy konni (I połowa XVII w.) Artyleria koronna (połowa XVII w.) Trębacz chorągwi dragońskiej (połowa XVII w.) Piechota polska (połowa XVII w.) Lekka jazda polska (połowa XVII w.) Jazda lekka z komputu litewskiego (połowa XVII w.)

Page 256: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

S P I S T R E Ś C I

Wstęp 7 Unia Rzeczypospolitej ze Szwecją 11 Klęski buntownika 17 Wojna i dyplomacja 27 Muszkiety i armaty 35 Pierwsze zwycięstwa szwedzkiego Lwa 49 Kopia i szabla 58 Monarszy pojedynek 72 Wojna kosztuje 153 Między młotem a kowadłem 159 Marsz najemników 176 Niezwykły plan 181 O jeden most 191 W matni 206 Płacz pokonanych 222 Zakończenie 232 Bibliografia 244 Wykaz ilustracji 252

Page 257: (Historyczne Bitwy 140) -Hammerstein 1627-Wydawn. Bellona.pdf

Rotmistrz zajął s tanowiska na j ednym ze wzgórz, po czym rzucił wszystk ie swoje chorąg-wie do gwał townej szarży, która rozbiła rajtarów. Polacy ruszyli od razu w pogoń, chcąc wyko-rzystać sukces i s forsować bra-my przez zaskoczenie. Gdy je-dnak kopyta husarskich koni zadudni ły na mostkach, Szwe-dzi z szańców wymierzy l i musz-kiety w stronę skrzydlatych jeź-dźców i oddali salwę. Grad kul powstrzymał Polaków. Padło ki-lkanaście koni, a ci jeźdźcy, którzy przeżyli ostrzał, umknęli chyłk iem. Husaria cofnęła się, ale niektórzy spośród Polaków wdal i się w harce z kolejną gru-pą rajtarów. Wśród wza jem-nych wyzwisk i przechwałek je-źdźcy zrzucali się nawza jem z siodeł. Szable szczękały o ra-piery, raz po raz strzelano z pis-toletów. Piechurzy szwedzcy przyglądal i się czujnie temu wi-dowisku, gotowi otworzyć ogień, gdy tylko Polacy znowu ruszą do szarży.

ISBN 8 3 - 1 1 - 1 0 3 2 4 - 0

9 7 8 8 3 1 1 1 0 3 2 4 5 R.7| ()V

http: / /ksiegarnia.bel lona.pl /