Grzegorz Gajek Sen brat Śmierci

download Grzegorz Gajek Sen brat Śmierci

of 95

Transcript of Grzegorz Gajek Sen brat Śmierci

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    1/95

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    2/95

    Grzegorz Gajek

    Sen, brat mierci

    Warszawa, 2013

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    3/95

    O autorze

    Grzegorz Gajek - ur. w 1987 r., z wyksztacenia kulturoznawca, z zamiowania mitolog. Autor powieSzalestwo przychodzi noc (Novae Res, 2013). Prywatnie cakiem sympatyczny facet. Wielki mionik widobrej kuchni i wszystkiego, co pikne. Wicej informacji na stroniegajekgreg.pl.

    http://gajekgreg.pl/
  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    4/95

    Od autora

    Zawsze fascynoway mnie sny. Zawsze te fascynowaa mnie noc. Ci z was, ktrym zdarzyo si kiedy pracowna nocne zmiany albo podrowa nocnymi pocigami, albo biwakowa w lesie w noc peni ksiyca pewnzrozumiej, skd wzio si to drobne dziwactwo. O trzeciej albo czwartej nad ranem wiat wyglda odrobininaczej, staje si jakby ociupink mniej rzeczywisty. Ludzie s senni, rozmowy zbaczaj na dziwne tory, o wiatwiej opowiada si niestworzone historie.

    Niestworzone historie to wanie to, czym chc si w yciu zajmowa. Nie przez przypadek moja pierwpowie nosi tytu Szalestwo przychodzi noc. Piszc j mylaem wanie o tym, jak delikatna potrafi by narzeczywisto, jak przeraajco niewiele dzieli nas czasami od obdu nas, zwykych szaraczkw, pracujcychjedcych pocigami.

    Podobne przemylenia towarzysz mi waciwie, odkd tylko na powanie wziem si za pisanie. Dowd nastanowi niniejszy zbir opowiada, do ktrego trafiy teksty stworzone w cigu siedmiu ostatnich lat. Do bardzo wiz nich trafiy strzpki (a czasami i pokane kaway) moich prawdziwych snw i koszmarw. Mwic krtchciabym zabra Was w podr do mojego prywatnego wiata pomidzy. Mam nadziej, e zechcecie wsi mn do tego pocigu.

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    5/95

    Pierwsza odsona

    Mam takie wspomnienie z dziecistwa albo moe ze snu: siedz przed telewizorem i przygldam si maskpanej w zotym blasku afrykaskiego soca, a ona przyglda si mnie skpanemu w bkitnej powiamigoczcego ekranu. Dokoa mnie ciemno. Na szafie siedzi lis tam dokadnie, gdzie za dnia stoi stara maszyna pisania. Dwa zajce przycupny niespokojnie pod stoem, w tym miejscu, gdzie mama jutro zostawi swoje kapcie.skadu porcelany wyglda sowa par oczu wielkich jak spodki ona jedna zostanie, gdy wstanie soce. Tylskurczy si, zmieni w ma, niebiesko-bia, porcelanow swk.

    W pewnym momencie mapa macha na mnie rk, ebym si zbliy. Podchodz wic do telewizora, a orwnie ze swojej strony zblia si do przezroczystej tafli ekranu tak bardzo, e para z jej nosa osiada mgiemidzy naszymi twarzami.

    Spjrz za telewizor mwi zduszonym, konspiracyjnym szeptem. Jest tam przejcie, ktrego zao sidotd nie widziae. Id tam, a zobaczysz wiat, jakiego nie znae

    Zaintrygowany, z bijcym sercem, troch moe przestraszony odsuwam szafk i odgarniam pltanin kabli. Owidz, e faktycznie, w cianie, za telewizorem jest dziura. Rodzice musieli specjalnie j zastawi, abym jej znalaz. Zagldam do niej ostronie Po drugiej stronie jest pokj. Wyglda znajomo, tylko meble s w nstrasznie due. Podchodz do ka. Gdybym chcia na nie wej, miabym problem z signiciem nog do krawmateraca. Podchodz do biurka. Gdybym chcia co z niego wzi, to dotkn rkami blatu, ale nie bd widzia, co

    nim jest.Wiem ju, gdzie jestem. To sypialnia rodzicw. Wiem, e nie powinienem w niej by, wic w pmrok

    pomackiem szukam drzwi. Wychodz z pokoju.Lecz miejsce, w ktrym si znajduj, to nie hol. Tu jest chodno. Przez wielkie okna wpada fioletowy szum mia

    upstrzony pomaraczowymi, piewnymi zaciekami tramwajowego biegu. Widz czarne ramiona drzew na zewntrrwnie czarne we porczy wewntrz. Schody maj ten charakterystyczny, szarawy zapach betonu wydeptanegowylizganego tysicami butw. Czuj strach i zachwyt. Nigdy nie byem na klatce schodowej w nocy. Rodzice nwypuszczali mnie tak pno z mieszkania. Std prowadzi wiele drg schody, windy, drzwi innych mieszka. W dw gr i na boki do tysica rnych wiatw.

    Ruszam w gr. Co mnie pcha na dach, do nieba. Biegn po schodach. Z trudem, bo stopnie s dla mnie wysokie. Pomylaem o windzie, ale winda jest niebezpieczna. Jestem tak lekki, e moe mnie ona nie wyczu

    zatrzyma si gdzie, pomidzy pitrami, w ciemnej nicoci.Lecz nagle staj. I dopiero po chwili zdaj sobie spraw, co mnie zatrzymao. To uczucie, e na klatce poza m

    jest kto jeszcze. Patrz w gr. Powoli. Serce mi bije, ale inaczej ni wczeniej, innym strachem. Na grze jest Wysoki, chudy, o tysicu twarzach albo bez twarzy. Rusza w moj stron, ale jego ciao zostaje w miejscu. Rozcisi tylko. Nienaturalnie. Jego dugie, kociste ramiona popychaj w moj stron dugie, kociste donie wyposaonerwnie dugie, kociste palce. Nie mog krzycze. Uciekam, ale schody trzymaj mnie w miejscu. On jest coraz bliwic prbuj go uderzy lub kopn, ale On tego nie czuje. W kocu zdesperowany zeskakuj z klatki schodowejbok, do pomieszczenia z windami. Schody puszczaj mnie. Roztrzsiony wpadam do jednej z wind. Bordowe drzzamykaj si i ruszam.

    Le w ciemnoci. Tylko od czasu do czasu jasne paty wiata wpadaj przez wskie okienko. Nie wiem, gdjad w gr czy w d lecz w kocu winda staje. Jednak nie otwieraj si te drzwi, ktrymi wszedem. Ty

    ciana rozsuwa si na boki i przez ni wchodz do drugiej windy. Ta jest mniejsza i nie ma wewntrznych drzwi. Grusza, przed moimi oczami przesuwa si goy mur. Mog go dotkn, ale si boj. W kocu i ona staje. Wychodz.

    W tej czci bloku nie byem nigdy. Nie wiedziaem nawet, e istnieje. Wyglda inaczej ni ta, w ktrej mieszkaKorytarze s tu nisze. Nie ma okien. Po cianach cieka bure wiato z lamp, zawieszonych pod sufitem. Jest wimieszka wicej drzwi. Bdz midzy nimi. Szybko gubi drog midzy kolejnymi segmentami bloku. Rwychodz schodami wyej, raz schodz niej. Parokrotnie mijam te same, lekko uchylone drzwi, zza ktrych sczy rudawy blask. Ignoruj je z pocztku, jednak w kocu postanawiam zajrze.

    Wewntrz wita mnie bicie zegara i rwny ukon dwunastu mechanicznych pajacw zawieszonych na cianDokoa peno bardzo starych mebli, z rodzaju tych, ktre zdaj si by zrobione z kurzu udajcego tylko star sklejNa kadym meblu ley co najmniej kilka serwet wszystkie w rnych odcieniach koloru rdzawego. Bzyczarwk, wiszc u sufitu, okrywa klosz z czerwonej krepy. Std ten rudawy blask. W powietrzu unosi si niezwy

    mieszanina zapachw: kurzu, starych dywanw, nalenikw smaonych na oleju, kasztanw, drewna i poMieszanina ta kojarzy mi si wycznie ze staroci i mierci.

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    6/95

    Przechadzam si po mieszkaniu. Jest do zwyczajne. Dwa pokoje, kuchnia, azienka. Nie ma w nim nikogo. Tylkilka sztucznych psw, wiecznie kiwajcych gowami, kilka pajacw i kukie, kilku przodkw na obrazach, PMarszaek odlany w brzie, z brzowym wsem i szabelk, wreszcie kilka starych fotografii rwnie starych ludzi.

    Na drugim kocu mieszkania znajduj kolejne drzwi, obarczone judaszem i cikim zamkiem. Otwieram je i znowychodz na klatk. Zostawiam za sob zapach staroci i mierci, z ulg witam neutralny zapach dugo deptanebetonu. Kontynuuj moj wdrwk w gr.

    W kocu dochodz na ostatnie pitro. I zostaje ju tylko drabina oddzielajca mnie od tej, metalowej klapnieba ponad ni. Ta drabina jest krtka a ostatnie pitro nisze ni inne. Szybko si po niej wspinam, otwierwaz. Owiewa mnie zimna bryza bez zapachu. Ogarnia cisza. Przez kwadratowy otwr zieje tylko ciemno. Namn nie ma ani jednej gwiazdy

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    7/95

    Sogno Ventura

    Niniejsz opowie naleaoby zacz od pytania: kim by Frena? Kto patrzcy z zewntrz, ale obdarzoodrobin wyobrani, mgby odpowiedzie, e Frena by duchem, straszydem, zamieszkujcym pewien pustostan pniewielkiej uliczce niedaleko Okcia. Dzieciaki z okolicy zakraday si czasem do jego legowiska, a potem uciekakrzykiem. Nieraz rzucay sobie wyzwania: Pjdziesz? Nie pjdziesz?! Peniasz! Cykasz si!

    Jeliby do sprawy podej w sposb bardziej racjonalny, trzeba by stwierdzi, e Frena by upiorem tylkosensie spoecznym. Bo, jak my wszyscy, skada si z koci, krwi i ciaa, ale egzystowa gdzie na skraju spoecznpercepcji. Nie mia pracy, ubezpieczenia, PESEL-u, nie paci podatkw. Treci i celem jego ycia byo panie.

    Co ciekawe, najwikszy problem z odpowiedzi na pytanie o to, kim jest, miaby zapewne sam Frena. prawdzie, to nawet sam tego nie pamita. Budzi si kadego dnia ze wiadomoci, e jest; jednak bez wiadomoe by. Mona powiedzie, e bywa. Nie zna swojego imienia. Nie wiedzia, jak wyglda. Z jakiego powodu si luster.

    Wiedzia za to, e w pustostanie bywa kto jeszcze. Ten Drugi.Ten Drugi by aosn kreatur speniajc wszystkie polecenia Freny. Kiedy trzeba byo skoowa hajs al

    kolejn dziak, albo chocia ukra leki jakiemu staruszkowi, Frena wysya Drugiego. Ukad ten odpowiadaobu, poniewa Ten Drugi by jeszcze bardziej ni Frena bezradny i pozbawiony wiadomoci.

    Ale, ale Czujny czytelnik zastanawia si zapewne, dlaczego co i rusz mwimy Frena to, Frena tamto, sko

    czowiek ten nie wiedzia, e tak si nazywa. Zreszt, czy to w ogle jest imi?Ju spiesz z wyjanieniem. W yciu Freny poczucie tosamoci pojawio si w cile okrelonym momenc

    wraz z poczuciem cigoci. Pewnego razu wydarzyo si co, co poszatkowao jeden wieczny dzie na cnastpujcych po sobie chwil.

    Frena spad ze schodw i zama rk. Bya to paskudna kontuzja. Ko przebia minie i skr, powoduniemay krwotok. Jednak Frena by ju w takim stanie, e nawet tego nie poczu. Na poy omdla, na poy zapadnarkotyczny sen.

    Kiedy spa, duchy zwszyy jego krew. Cienie zaczy wypeza z ktw, drce, strachliwe Od tak dawna nczuy nawet posmaku ludzkiego ycia. Gd skania je do tego, eby podchodziy bliej, coraz bliej. W koobsiady Fren i zaczy ucztowa. Spijay posok, poeray poszarpane ciao kawaek po kawaeczku, barddrobnymi ksami.

    Frena ockn si (czy naprawd?) i zacz krzycze. Woa pomocy. Pomocy! Chod tu! Pom mi!Ten Drugi si nie zjawi.Frena osab. Nie mg zapanowa nad kbicymi si wok niego cieniami. Jeszcze nie posiada woli, aby te

    dokona. Omdla ponownie, a we nie przyszed do niego jaki czowiek dziwny brodacz o bezwiecznych oczacubrany w wyblaky podkoszulek w paski i spodnie zrobione z kawakw starego agla, przewizane sznurem.

    Czowiek ten (podrnik) dotkn ramienia Freny: Kim jeste, chopcze? zapyta. Nazywam si Frena.Nie wiedzia, dlaczego udzieli takiej odpowiedzi, ale od tego czasu to wanie miao by jego imi.Podrnik popatrzy na prawo i lewo. Nagle wykona gniewny gest i znaleli si z powrotem w pustostanie.

    duchach nie byo ani ladu.

    Frena zauway, e jego rana jest zaleczona, cho w miejscu po niej skra staa si gadka i rowa jak skniemowlcia.

    Dziki powiedzia. Nie ma sprawy.Na chwil zapada cisza. Co si mwi w takich chwilach? A zacz niepewnie Frena. A kim ty jeste? Jestem Randolf Karter. No tak.Znowu cisza. Skd si tu wzie? zapyta po jakim czasie Frena. Wezwae mnie, wic przyszedem.

    No tak.Karter umiechn si.

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    8/95

    Czy jeste podrnikiem?Frena si zmiesza. Nie odpowiedzia. A ty? Tak. Dziwne Byem przekonany Wygldasz na jednego z nas. Czy nie kiedy o podrach?Dobre pytanie. Czy ni? Nie pamita. Moe. Moliwe. Sprbowa wysili pami i nagle okiem wyobra

    dostrzeg jaki obraz. Tak powiedzia. niem kiedy o takim miecie.Karter umiechn si ponownie. Wycign do ku Frenie. Daj mi rk rzek mikko.Frena cofn si nieufnie: Co to, jaki pedzio? Nie lubi pedziw.

    Karter unis do. Przez chwil przyglda si swoim palcom, jakby chcia stwierdzi, czy jest w nich cstrasznego. Nie bj si. Nie boj si burkn Frena.Przygryz warg i pospiesznym, niezgrabnym ruchem chwyci do Kartera. Wraenie byo niesamowite. Duc

    ponownie wyskoczyy ze swych ktw i poniosy ich przez nieskoczone przestrzenie. Tyle e nadal stali na parterw pustostanie

    Nagle Frena poczu jaki obcy zapach. Powietrze stao si inne, wyraniejsze, sonawe. Frenie zrobio si tskjakby trafi w jakie bezpieczne miejsce z dziecistwa. Woda wicona Tak pachnie woda wicona pomylNie wiedzia jeszcze, e to Morze Mgie go wezwao. W ogle nie wiedzia wwczas, co to morze.

    Karter puci jego do. Rozejrza si.

    No to jestemy owiadczy radonie.Stali w samym rodku portowej tawerny. Nazywaa si miay harpunnik. Frena wiedzia to, ale nie mpojcia, skd. Na cianach wisiay wielkie sieci, stare, poke mapy, suszone pki wodorostw. mice kagandaway niewiele wiata.

    Gdzie jestemy? zapyta Frena. To wieczne miasto Sogno Ventura. Port snw. Bezpieczna przysta.Frena podszed do baru. Na ladzie stay kamionkowe flaszki z jakimi trunkami, ale nie byo barmana. Czy mona tu dosta co do picia? Za lad nikogo nie ma. A przyniose kogo ze sob?Frena obejrza si zdziwiony, a gdy odwrci spojrzenie z powrotem, sta przed nim czowiek. Pas

    Kartonowy.

    miao, zamw zachci go Karter. Ale Zamw. No dobra. To moe wdk Prosz?Nic si nie stao. Zawiedziony Frena popatrzy na Kartera. Podrnik umiecha si. Kiwn gow, jak

    wskazywa co na ladzie.Na barze, koo okcia Freny, sta kieliszek wdki. Frena si napi. Przyjemne ciepo wypenio jego ciao. Nab

    ochoty na zwiedzanie.W tawernie byo mnstwo zakamarkw, niewielkich l wyoonych bordowym pluszem (jak w operz

    schowkw, pokoikw, szaf kryjcych drzwi do tajnych pomieszcze i drzwi, kryjcych szafy. W jednej z sal staoco. Due, kanciaste co, przykryte szar kap. Frena podszed zainteresowany. Opar rce na zakurzonym materia

    Zacign si zapachem staroci.Nie odway si zajrze pod kap. Wrci do baru.Kartera ju tam nie byo. Hej! zawoa Frena. Gdzie jeste?Nic. Cisza.Popatrzy na barmana. Ten oczywicie si nie odezwa, wobec czego Frena wyszed przed tawern i znalaz si

    podwrku zamknitym z czterech stron murami kamienic. Potem zobaczy pokrge, te drzwi. Otworzy je i stana ulicy. Rozejrza si. Na cianie ssiedniego budynku znajdowaa si jaka tabliczka, ale napis na niej niewyrany, jakby zamazany. Frena wyty wzrok i wtedy, jak za dotkniciem czarodziejskiej rdki, litery nabrostroci: ulica Za Pomnikiem.

    Za jakim pomnikiem? zacz si zastanawia Frena, jednak zaraz jaki dwik odwrci jego uwag.Gdzie w oddali rozbrzmiewa gwar ludzkich gosw. miechy, piewy. Popiski muzyki. Stopy uderzajce o bru

    Wystrzay. Nawoywania, okrzyki.

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    9/95

    Karnawa trwa pomyla nagle Frena.Procesja karnawaowa sza w d ulicy: od centrum miasta prosto ku niemu. Zbliaa si coraz bardziej i bardz

    Dopiero po chwili Frena zorientowa si, e ju powinien j widzie. Mieszkacy miasta dyli do niego bezustannale wcale nie byli bliej.

    Poczu, jak zimny dreszcz strachu wspina si po jego krgosupie. Karter?! zawoa ponownie.Karter nie odpowiedzia, wic Frena odwrci si i ruszy w d ulicy byle dalej od gosw wieczny

    balownikw.Po paruset metrach dotar do niewielkiego uku, na ktrym koczy si spadek terenu. Dalej zaczynao

    nabrzee: szeroki bulwar wykadany drewnianym chodnikiem i rozpomieniony setkami gazowych latar.

    fioletowo-zotym blasku, objty szar bram uku, majaczy jaki cie. Grony i fascynujcy zarazem.Frena przez chwil walczy ze sob, lecz w kocu zdecydowa si podej bliej i zobaczy, co to takiego. Jeoczom ukaza si majestatyczny pomnik z brzu. Starzec i morze. Nie powici zbyt wiele czasu na podziwianie poniewa co innego przykuo jego uwag. W odlegoci zaledwie kilkunastu metrw od niego, tam gdzie koczy bulwar i keja, zaczynao si Morze Mgie. Bezkresny, poszumny przestwr, tskny i tsknicy.

    Gdzie w oddali zabrzmia zew piewnicy i Frena poczu w piersi, po lewej stronie, dziwne, bolenie przyjemukucie.

    Jest pikne, prawda?Karter sta tu obok niego. Wpatrywa si w falujc leniwie wod. Aha bkn Frena. Chod, poka ci co.

    Ruszyli wzdu brzegu Bulwarem Cichych Ludzi. Po paruset metrach skrcili w Rybn, potem w uliczk NWod, potem w Soln. Wreszcie wyszli przez Bram Rybn na Bulwar Gupcw. Najsynniejszy bulwar Sogno Ventura oznajmi Karter. Dlaczego? zapyta Frena. To jest, z czego synie?Karter nie odpowiedzia tylko ruszy na molo i przysiad na jego skraju. Frena stan obok. Zapatrzy si w mg

    Niewiele widzia, ale jego uszu dobiega jaki sabo uchwytny poszum. I co jakby rytmiczne westchnicia. Co to? szepn Frena. Mrzonki zacumowane w porcie.Powia wiatr, rozganiajc mleczny opar. Oczom Freny ukazaa si niewielka dka, niemal tratwa. Miaa dziw

    agiel, przypominajcy skrzydo nietoperza, a jej kadub wydawa si nierzeczywisty.Karter z mgy wydoby cum i przycign mrzonk do brzegu.

    Chod powiedzia. Nastpnie zwinnie skoczy na pokad.Frena bez wahania pody za nim. Odcumowali i wypynli. Po paru minutach wieczne miasto Sogno Ventuzmienio si w plam zotego blasku za ich plecami. Frena obejrza si na ni tsknym wzrokiem.

    Jak to jest w ogle moliwe? zapyta. Co takiego? Jak mnie tu sprowadzie?Karter zamia si. To magia owiadczy. Naucz mnie. Prosz odpar na to Frena. Dobrze, to nic trudnego. Magia jest ju w tobie, musisz j tylko wydoby. Istnieje kilka prostych zasad.

    pierwsze, zawsze potrzebne jest co ywego i co martwego, i co, co usypia umys. Po drugie, zawsze potrzebna j

    ofiara. Po trzecie, zazwyczaj potrzebna jest krew. Reszta to ju wola i melodia sw, i rytm przedmiotw. Tworzyje sam. Tylko musisz pamita o rwnowadze. Bogowie nie znaj prni. Rozmiar ma znaczenie. I to wszystko? Tak.Frena powanie kiwn gow. Przymkn oczy, eby poczu magi. Tak, bya tam. Bya w nim i wszd

    wok A moe to byo jedno i to samo miejsce. Miejsce? Czyme s miejsca?Gboko zacign si powietrzem. Sona bryza wdara mu si w nozdrza. Morze odezwao si furkotem f

    Drobne kropelki wody rozprysy si po pokadzie mrzonki. agiel wyd si z opotem. Jak dugo bdziemy mogli tu zosta? zapyta Frena. A jak dugo by chcia? Chyba ju na zawsze. O nie, to niemoliwe. Dlaczego?

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    10/95

    Zblia si wit, a o wicie budz si tytani morza. Nikt, kto zobaczy mrzonki o brzasku, nie przey, aby o topowiedzie.

    Frena otworzy oczy. Faktycznie sona pomga wok nich zmieniaa barw. Janiaa. Granat spywa z nieroztapia si wrd fal. Na jego miejsce powoli naciekao czerwone zoto.

    * * *

    Ten Drugi kry w kko, pochlipujc z cicha nad lecym na pododze ciaem. Ba si zbliy, bo by pewienjest martwe. Nie ruszao si. Oczy miao wywalone biakami na wierzch.

    Dlaczego? No? No, dlaczego? jcza Ten Drugi.Jak on mg mu to zrobi? Jak mg tak po prostu umrze? Co pocznie bez niego? Sam, tylko nie sam, dlaczego,

    dlaczego ma by samTen Drugi zatrzyma si raptownie. Przykucn. Zakwili. Dotkn doni lecych na ziemi. Pospiesznie cof

    palce. Zachlipa, zacz dalej kry.Wtem rozleg si donony trzask. Rozwary si drzwi pustostanu. Do wntrza wtoczy si nieprawdopodob

    smrd, a zaraz za nim jaki czowiek. Waciwie jaki wielki kotun kakw, wcinity w bardzo stary i bardbrudny paszcz. O czowieczestwie wiadczy jedynie wystajcy znad konierza potny, sino-czerwony nos.

    O powiedzia nos. Sorki, miszczu. Nie wiedziaem, e parafia jest zajta.Nie uczyni jednak adnego ruchu, ktry mgby sugerowa, e si wycofa.Ten Drugi dotar do niego jednym susem. Musisz mi pomc! powiedzia. Musisz mi pomc, on nie yje. On chyba nie yje. Dlaczego nie yje? Zaraz, zaraz, miszczu, spokojki. Niech no popacz.Kotun z nosem zbliy si do ciaa. Nachyli si, postuka, popuka, powcha. E, yje zawyrokowa. Troch za duo przypa i tyle. Cho no, zaniesiemy go do barogu. Zarazki bdzie j

    nowy.Chwyci ciao pod pachy. I sprbowa dwign, ale mu si nie udao. No nie stj tak, pom ponagli.Ten Drugi otar zy i gono smarkn. Chwyci za nogi.We dwch unieli ciao i zabrali je na gr. E no, elegansior tu macie wszystko urzdzone skomentowa po drodze nos w kotunach. Sucho, przytuln

    Pokoiki, szafeczki. To w was lubi, punki. Jestecie prawie jak prawdziwi ludzie. Tyle tylko, e was nie ma. Wna pewno nie bdziecie mieli nic przeciwko, ebym tu sobie par nocy przekima. Co?

    Nie odpowiedzia powanie Ten Drugi, gdy ju ukadali ciao na warstwie mocno wysuonych piworwUratowae mu ycie. Moesz zosta, ile chcesz.

    Mu y zacz kotun, lecz zaraz sam sobie przerwa litociwym kaszlem. No pewnie, e ta. Suszn mracj, miszczu.

    Frena chrzkn nagle. Zatrzepota ramionami. O, budzi si. Ju prawie wstao wymamrota Frena. Nieprzytomnymi oczami potoczy po pomieszczeniu. Unis si

    ramieniu i zawoa do kogo, kogo tam nie byo: Jeszcze chwil!

    * * *

    Frena, gdy doszed ju do siebie, nie by zachwycony. Wadzio mu, e w jego domu zalg si potworny smr

    Nie wspominajc ju o tym, ktry go roznosi. Mia pretensje do Tego Drugiego, e pozwoli nieproszonemu gocionocowa.

    On uratowa ci ycie odpowiada uparcie tamten. Niczego mi nie uratowa, debilu zatracony! tumaczy Frena, marnujc tylko lin.Jednak bardziej drczyo go to, co zobaczy co prawie zobaczy czego nie zobaczy Tam, w Sogno VentuPrzez kilka dni chodzi jak struty albo zaszywa si w jakim kcie i prbowa wspomina, ale nie mia cze

    Moe jedynie palce witu umykajce szybko, tak szybko.Wreszcie postanowi dziaa. Skoowa dwie butelki wdki i zaprosi wochoczeka, eby si z nim napi. S

    raczej pozorowa, ale partnerowi od flaszki polewa z gestem. Nie mino duo czasu, a go zjecha z moczdezelowanego krzesa, na ktrym siedzia. Nie by cakiem nieprzytomny; co tam gldzi pod nosem. Lprzynajmniej nie pta si pod nogami.

    Frena poszed obudzi Tego Drugiego, ktry kima na piterku. Chod! wdusi mu do ucha podekscytowanym szeptem. Szybko, chc ci co pokaza.

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    11/95

    Soo? wyduka Ten Drugi, gramolc si z barogu. Chcesz pykn, tak? Nie. To co duo lepszego. No, chode ju. Do kuchni! Prdko!Stanli nad kuchenk. To jest, ekhem, nad wysuonym palnikiem gazowym, zaoonym na mocno przerdzewi

    butl, ktra nie przeszaby adnej kontroli BHP.Frena wygrzeba z szafki powyginany rondel. Wla do niego ca wdk, jaka mu zostaa (niecae p butelk

    postawi na ogniu. Nastpnie dorzuci gar piguek, ktre zwinli kiedy jakiemu dziadkowi, i sign po n. Co ty? jkn Ten Drugi.Frena go zignorowa. Zaciskajc zby, rozora sobie skr na ramieniu tpym ostrzem. W tym samym miejscu,

    ktrym widniay paty rowiutkiej, dziwnie del ikatnej skry.Krew zacza kapa do garnka.

    Co ywego i co martwego mrukn Frena.Z kolejnej szuflady wyj niewielkie pudeeczko. Wycign z niego podduszon mysz. Poczeka a wdka zacznparowa i wtedy wrzuci do niej zwierztko. Trzasny pkajce gaki oczne.

    Ten Drugi z rosncym przeraeniem przyglda si tym operacjom.Tymczasem Frena z zadowoleniem zauway, e cienie zaczynaj wypeza z ktw i czai si u ich st

    Wycign do nich krwawice rami. Posilcie si powiedzia mikko.Cienie wpezy na niego. Przyssay si do otwartej rany, a potem pokieroway ruchami Freny, ktry unis garne

    duszkiem wypi palc ciecz.Nie poczu blu. Zwymiotowa czym bkitnym, z powrotem do rondla. Podsun go Temu Drugiemu pod nos. Pij! poleci .

    Nie.Ale opar wystarczy. wiat ju wirowa. Stojc w kuchni, spadali przez nieskoczone przestrzenie.Wyldowali ponownie w miaym harpunniku.Ten Drugi stan na rodku tawernianej sali, lustrujc wszystko oczami okrgymi i byszczcymi niczym spodki o! owiadczy wreszcie. Robi wraenie, co? umiechn si Frena.Ten Drugi nie odpowiedzia, tylko podszed do kartonowego barmana. Lekko stukn go palcem. Barman zachw

    si. Co to za cudak? spyta Ten Drugi. Dwie wdki, poprosz powiedzia Frena, podchodzc do lady. o!

    Ten Drugi z otwartymi szeroko ustami zagapi si na kieliszki, ktre si przed nim pojawiy. Twoje zdrowie Frena stukn kieliszkiem o kieliszek i wypi. I on tak serwuje wszystko, co tylko chcesz? Mhm. Jeszcze po jednemu? Czekaj, czekaj To moe ja tego Jakie brendi poprosz? Bdziesz te szczyny pi, kretynie?Ale na ladzie ju pojawi si nowy kieliszek okrga baka na cienkiej nce. Wewntrz poyskiw

    bursztynowy trunek. Frena z niesmakiem pokrci gow i zamwi drug wdk. Popatrzy na zegar, wiszcy cianie. Mieli jeszcze czas.

    Usiad przy stoliku i przyglda si, jak Ten Drugi zwiedza tawern. Jego myli kryy wok bladych sylwekoyszcych si na Morzu Mgie, pojawiajcych si w miar, jak soce wynurzao si z gbin.

    Z zamylenia wyrway go dwiki, ktre przez chwil brzmiay jak muzyka. Potem jednak zmieniy simieszank losowych brzdkni. E! zawoa Frena, unoszc si z miejsca. Co tam robisz?Przeszed do jednego z bocznych pomieszcze i zasta Tego Drugiego siedzcego przy wielkim czarn

    fortepianie, nadal do poowy przykrytym szar kap. Nad klawiatur byszczaa mosina tabliczka z napiseOPRZYJ DOCZESNE SZCZTKI.

    Popatrz, muzykuj! Zostaw to! Frena zamkn pokryw nad klawiszami, omal nie przycinajc Temu Drugiemu palcw. IdziemTen Drugi troch marudzi, ale da si odcign od instrumentu. Powdrowali na nabrzee, a potem prosto

    Bulwar Gupcw w miejsce, gdzie wczeniej Frena z Karterem wsiedli na mrzonk.Niewielka deczka znowu staa zacumowana przy kei. Jej nietoperzowy agiel trzeszcza pod wpywem lekk

    bryzy. Co powiesz na przepywk? zapyta Frena.

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    12/95

    No nie wiem Chod!Wsiedli do dki. Odcumowali. Popynli. Mrzonk prowadzio si zadziwiajco atwo. Frena nie wiedz

    absolutnie nic o eglowaniu, ale najwyraniej nie miao to adnego znaczenia.Po jakiej godzinie prucia sonych fal, usysza znajomy dwik. Szum, kojarzcy mu si nieco absurdalnie

    szumem skrzyde tysica waek. Nie byo tego wida w gstej mgle, ale wpynli midzy wielk awic mrzonkiwajcych si bez celu na powierzchni wody.

    Frena puci rumpel i rozsiad si wygodnie. Ich dka stana. Co teraz? zapyta Ten Drugi. Nic. Czekamy.

    Aha SuchajFrena go zignorowa. Odchyli gow do tyu, przymkn oczy. Rozkoszowa si zapachem morza i jego cichpiewem. Zdawao si, e drzemie.

    Ten Drugi zacz si krci niespokojnie. le znosi bezczynno. Wsta, usiad, wsta. Pochodzi tyle, ile mPomaca agiel. Pobeta palcami wod za burt. Postanowi, e sprbuje naladowa swojego przyjaciela, ale siedzia zbyt dugo z odchylon gow, kark zaczyna go bole.

    Po dugim, dugim czasie wreszcie co si stao. Da si sysze cichy wist, jakby cay przestwr mrz wzdycnagle. Bryza zakolebaa mrzonkami. Zadwiczay obijajce si latarnie na czubkach masztw.

    Frena oywi si, spi. Chwyci rumpel. Otaczajcy ich opar zaczyna janie. Pojawiay si w nim zarynietoperzowych agli. I co jeszcze, co tam, tam daleko.

    Widzisz? szepn Frena.

    Nie odpar Ten Drugi. Lecz zaraz zmieni zdanie. Tak! To wyspa.Poza lasem masztw zamajaczya wiksza ciemniejsza plama. Zza niej bysno zote wiato, obrysowu

    ksztaty ska. I co si poruszyo, jaka postaUderzenie zimnej wody wybio Frenie powietrze z puc. Sona ciecz zalaa krzyk.Frena zakrztusi si, obrci na bok i zwymiotowa.Nieopodal rozleg si donony kaszel. Kto si poruszy. Co z brzkiem runo na podog.Frena przez zy zobaczy, jak Ten Drugi nieporadnie gramoli si na nogi, zrzucajc przy tym garnek z i

    prowizorycznej kuchenki.

    * * *

    Po powrocie z podry Ten Drugi czu si dziwnie, ale by zadowolony. Przez wiele dni nie czu godu, ktniegdy spdza mu sen z powiek. Nie odczuwa potrzeby, eby sobie pykn i rzadko wybiega mylami do dwszpryc, ktre trzymali ukryte pod lun desk w jednym z pokoi.

    Czowiek-kotun uczy go gra w szachy. Okazao si, e gra ta wcale nie bya skomplikowana ani nudnKotuniak zna mnstwo ciekawych zasad. Na przykad, po biciu konia ruch wykonywa ten, kto pierwszy pierdniejeli spotkay si dwa piony, wygrywa ten, ktrego waciciel dalej splun.

    Rzecz jasna, Czowiek-kotun cigle wygrywa, bo na zawoanie pierdzia, beka i co tam jeszcze chcecie. Jechodzi o plucie, to by w stanie z piciu metrw trafi pajka pezncego po ramie okna. No i czasami zapominpowiedzie Temu Drugiemu o tej czy innej zasadzie, a przypomina sobie akurat wtedy, kiedy mg z niej skorzysta

    Jednak Temu Drugiemu sielank psua obawa o jego jedynego przyjaciela, ktry od czasu podry sta milczcy i ponury. Zaszywa si caymi dniami gdzie. Ten Drugi nie wiedzia, gdzie. W dodatku, nie wiadom

    kiedy, Frena skoowa skd bardzo dugi n, ktry zawzicie ostrzy po nocach.Wreszcie, po jakim tygodniu, gdy Wielki-Nos-We-Wosach smacznie chrapa, Frena przyzwa do siebie Te

    Drugiego i owiadczy: Wiem ju, jak to zrobi. Jak co zrobi? zdziwi si Ten Drugi.Jego przyjaciel nie odpowiedzia. Przynie mi moje wudu rzek tylko. Twoje co? Szpryc, debilu, szpryc! Aha. Okej.Ten Drugi pospiesznie wykona polecenie.

    Chcesz sobie pykn? zapyta, podajc jedn ze strzykawek. Nie, pogrzeba sobie ig w dupie. A jak mylisz?

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    13/95

    No dobra, dobra Walnij sobie te.Ten Drugi si zawaha. Chyba nie chc. Wiesz, nie mam ochoty sobie pykn. Jako tak no, przeszo mi, no. Wal! Warkn tamten.A Ten Drugi posucha. Ze wiata nagle znikny wszystkie ostre krawdzie. Chod!Poszli do pokoju, w ktrym spa Czowiek-kotun. Przyjaciel Tego Drugiego z caej siy kopn lece

    mczyzn w twarz. Kotuniak obudzi si z krzykiem blu, zaraz jednak bezlitosna stopa znw spotkaa si z jepoliczkiem. Facet odtoczy si pod cian. Zasoni gow rkami. Bdne spojrzenie rozbieganych oczu spoczo

    Tym Drugim. Miszczu! zawy bagalnie Czowiek-Kotun.Ten Drugi nie drgn. By zbyt przeraony. Pozwoli swojemu przyjacielowi tak dugo kopa i bi, a wielk

    mierdzce ciao znieruchomiao. No, pom mi rozkaza przyjaciel Tego Drugiego, chwytajc Czowieka-Kotuna pod ramiona. Bierz go

    nogi. No, rusz si, tpaku!Ten Drugi drgn. Poczu, e po jego twarzy tocz si zy strachu. Jednak chwyci nogi nieprzytomnego mczyznWe dwch z trudem dwignli go do gry i zanieli do kuchni. Na ogniu ju syczaa gorca wdka w rondlu. Przytrzymaj go!Oparli Kotuniaka o cian. Przyjaciel Tego Drugiego wyj zza pazuchy ortalionowej kurtki dugi n i poder

    nieprzytomnemu mczynie gardo. Nie poszo atwo. Ostrze zatrzymao si na jakiej chrzstce. Co gorsza, w t

    momencie facet si ockn. Sprbowa krzykn, ale z jego garda doby si tylko obrzydliwy bulgot. Zatrzeporkami i nogami.Przyjaciel Tego Drugiego wypuci n, chwyci rondel i zacz zbiera do niego buchajc krew, t

    manewrujc, aby unika nieskoordynowanych wymachw koczyn. Co ywego i co martwego wymamrota i wzi potny yk.Ten Drugi zacz si cofa. Zbierao mu si na mdoci. W uszach wy okropny piew czowieka duszcego

    wasn krwi. Nie mg oderwa spojrzenia od oczu, przemieniajcych si powoli w par szklanych koralikw. Pij! poleci jego przyjaciel.Jednak Ten Drugi odwrci si i uciek.

    * * *

    Wiatr koysa mrzonk. Coraz szybciej, coraz szybciej. Frena czu, e podniecenie zaraz go rozsadzi. Ju niedugNiedugo. Tak niedugo. Ju, ju, rowe palce witu muskay czubki masztw. W szkle latar pojawiay si pierwsbyski odbitego wiata. Nietoperzowe agle zaczynay pon barwami: czerwieni, ci, zotem, fioletem, rem

    Serce Freny uderzyo dwa razy i w tym momencie z mgy wyonia si wyspa. Wielki kawa dumnej, czarnej skaNa jej szczycie wznosiy si ruiny pradawnej wityni. Spord powalonych kolumn pokrytych liskim mchembarwnymi porostami wystawa kawaek zotego pomnika: gowa w hemie, wcznia, fragment togi. Nieopodal walsi resztki potnego cyklopowego muru.

    Zaraz Co byo nie tak. Podczas poprzedniej wizyty na wyspie co si poruszao. Frena uwiadomi to sobale nie zdy si nawet zdziwi, zanim jakie potne cielsko chwycio go i oploto. Poczu, jak miadone ewbijaj mu si w puca. Momentalnie zaczo mu ciemnie przed oczami.

    * * *

    Ten Drugi siedzia w kcie, drc ze strachu i odrazy. Z trudem powstrzymywa mdoci. W jego gowie kbsi myli.

    On uratowa ci ycie Nie, kretynie, nie uratowa Dlaczego mu to zrobie Bo musz zobaczy Nuratowa Nie mog tego zrobi Nie mog tego zrobi Musz Nie uratowa mi ycia Nie, uratowa toycie.

    W pewnym momencie zamar. Jego gow wypenia pustka. W pustce zabrzmia krzyk. On poszed zobaczy t istot z wyspy uwiadomi sobie Ten Drugi.Przezwyciajc przeraenie popez do kuchni. Obrzuci wzrokiem zachlapane krwi pomieszczenie, mart

    ciao lece na pododze, ywe ciao jego przyjaciela stojce cakiem bez ruchu.

    Wyuska rondel z cigle zacinitych palcw. Od zapachu cieczy zrobio mu si niedobrze, ale wypi mimwszystko.

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    14/95

    Uderzy stopami o podog tawerny. Rozejrza si. Przy ladzie siedzia brodaty facet w spodniach, wygldajcyjakby uszyto je ze starych szmat, i spranej koszulce w pasy. Leniwie popija ciemne piwo.

    Ten Drugi podbieg do niego. Czy by tu mj przyjaciel? zapyta.Randolf Karter spojrza na niego smutnymi oczami o barwie rwnie spranej, jak koszulka, ktr nosi. By odpar po prostu. Musz go znale! Poszed na nabrzee.Ten Drugi chcia wybiec z tawerny, lecz Karter chwyci go za rami. Poczekaj powiedzia.

    Co? Uyj totemu. Jakiego totemu? Totem przyzwa ci do siebie. Ciebie, nie twojego przyjaciela. Mylaem, e z was dwch to on jest silniejs

    to on jest prawdziwym podrnikiem. Ale totem wybra ciebie. Fortepian szepn Ten Drugi.Pobieg do bocznego pomieszczenia. Gorczkowym ruchem zrzuci na bok szar kap. Unis wieko. Uderz

    akord.Powietrze rozci ryk. Tawerna nagle eksplodowaa, a Ten Drugi wraz z fortepianem znalaz si na szczy

    pradawnej wityni na rodku wyspy, pord Morza Mgie. Zagra kilka dwikw, a mrzonki odpowiedzizgodnym piewem agli.

    Opar swoje doczesne szcztki na krawdzi klawiatury. Zacz miarowo uderza klawisze. Popyna melodia.Tytani morza wyonili si z fal, oparli si na przybrzenych skaach. Jeden z nich wyszed na brzeg i zatrzyma tu przed wityni.

    Ten Drugi przyjrza mu si, nie odrywajc palcw od klawiatury. Tytan by przeraajcy i pikny zarazem. Bi niego jaskrawy blask. Jego ciao skadao si z niezliczonych macek, dziobw, chwytnych odny, jednak pomidnimi byskaa zota skra kobiety: nieludzko pikna twarz, nagie piersi, brzuch. Niczego wicej nie dao si dostrze

    Czego tutaj chcesz? zapyta tytan. Jego gos by mski i kobiecy zarazem. Przyszedem baga o ycie mojego przyjaciela. Przyby tu, aby zobaczy co, czego nie wolno mu byo zobaczy. Nie moemy darowa mu ycia. Jestem gotw odda co za nie. A c ty miaby nam do ofiarowania?

    Ten Drugi nie wiedzia, skd w jego umyle wzia si odpowied: W zamian za jego ycie ofiaruj wam swoje imi.Ciao tytana zafalowao. Zota twarz ukazaa si na duej. Imi podrnika to cenna ofiara. Czy wiesz, e jeli nam je oddasz, to cz ciebie zostanie tu ju na zawsze? Wiem, ale ta cz Ona ju tu bya od zawsze.Na krawdzi wyspy zabrzmia melodyjny zapiew. Podjo go wiele gosw. Dobrze, zgadzamy si powiedzia tytan. Cz macek rozwina si i bezwadne ciao przyjaciela T

    Drugiego opado na skay. Podaj mi je tutaj. Z je na pokrywie fortepianu.Tytan wydawa si niezadowolony, ale speni jego yczenie.Ten Drugi uderzy akord. Szybko, zanim zd zmieni zdanie. W powietrzu zabrzmia ryk.

    * * *

    Frena potrzsn gow. Zamruga. Unis wzrok i spojrza wprost w puste oczy Tego Drugiego. Po raz pierwsi go przestraszy. Po raz pierwszy poczu, e moe to on, Frena, jest aosn kreatur, ktra powinna wypenwszystkie rozkazy.

    Co si stao? zapyta. Nic odpar Ten Drugi Frenie.A moe to Frena odpar Temu Drugiemu? Moe to Ten Drugi patrzy w nieskoczon pustk oczu Freny?Ostatecznie, teraz we dwch mieli tylko jedno imi.

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    15/95

    Wprzyn by night

    This ones called Cymbaline and its about a nightma Roger Waters na koncercie w Filmore w 1970 ro

    Koniec trasy, dalej nie jad powiedzia kierowca.Marek westchn, przetar twarz i niechtnie unis si z fotela. Zasiedzia si, rozespa w cieple

    charakterystycznym, metaliczno-ludzkim zapachu starego PKS-u. C, kolego, pora wysiada. Hej, koniec trasy, sysza pan? Kierowca wyskoczy ju z kabiny i teraz niecierpl iwie popatrywa ku niemu

    drzwi.Marek ziewn, kiwajc gow, po czym machn na faceta rk, eby troch wyluzowa. Nastpnie zdj sw

    torb z peczki cigncej si nad fotelami i wyszed z autokaru.Kierowca wyda z siebie niecierpliwy odgos, przypominajcy nieco syk hydrauliki zatrzymujcego si PKS

    Czowiek i jego maszyna, zronici w jedn nierozerwaln cao, wsp-czujc, i wsp-nieznoszc ospaypodrnych, gdy pora wraca do domu si nawali. Chocia moe ten go wcale nie by jakim degenerateOstatecznie Marek nic o nim nie wiedzia. Rwnie dobrze mg si niecierpliwi, bo gdzie tam czekay na nidzieciaki i mia onka, z ktr bdzie si jeszcze tej nocy kocha, mimo i ju zbliaa si trzecia.

    Cho pewnie pi mrukn Marek, czciowo do kierowcy, czciowo do samego siebie. Co prosz? Facet wanie mczy si z zamkiem w drzwiach autokaru. Nie, nie, ja tak nic.Kierowca wreszcie upora si z tym, co robi, i ruszy w stron budynkw bazy PKS-u. Tymczasem Mar

    postanowi obejrze dworzec.Bya to typowa dla maych miasteczek zajezdnia z dwoma podwjnymi stanowiskami dla autokarw. Ka

    stanowisko rozdzielono na p cian z niewielkim daszkiem. Pod cian stay aweczki (wcale nieodrapaprzeciwnie: pomalowane wie i byszczc, brzow farb), a na niej wisiay tablice z rozkadami jazdreklamami i czym, co wygldao na herb miasta.

    Marek podszed do najbliszej tablicy i przyjrza si herbowi. W biao-czerwonym (patriotycznym!) pkrzyacki (ju mniej patriotyczny) zamek i bocian (patriotyczny, e hej). To znaczy chyba bocian. Biorc pod uwa

    wierno ornitologiczn, rwnie dobrze moga to by czarno-biaa sroka.Pod herbem widniay dwa napisy. Pierwszy, ten pod szkem, gosi :

    WPRZYN WITA I ZAPRASZANA WSPANIAY WYPOCZYNEK

    W PRAWDZIWYCH MAZURSKICH KLIMATACH

    Drugi napis, ten na szkle, najwyraniej zosta wykonany przez jakiego miejscowego artownisia, gdy gosi:

    TU NAPRAWDE ZDEH KLENCZON

    Marek pokrci z dezaprobat gow. Nie wolno mia si z barda.Odwrci si od tablicy.W budynku dworca nadal paliy si wiata. Kasy biletowe ju zamknito, ale poczekalnia dla podrnych b

    czynna, podobnie jak niewielki bar w prawym skrzydle.Marek zacign si wieym mazurskim powietrzem i ruszy w tamt stron. Musia gdzie przeczeka do ra

    Potem zacznie szuka jakiego miejsca, w ktrym mgby si zahaczy. Moe na pocztek wynajmie gdzie bungaloByo ju po sezonie, zblia si padziernik, wic chyba nie bdzie za drogo, w kadym razie na kilka dni starczy kasy. Do czasu, a znajdzie jak robot. Na przykad na stacji benzynowej, tam powinien si nada, ostatecztrzeba tylko umie znale dziur i wsadzi do niej pistolet. To akurat kady facet potrafi (zamia si pod nosemswojego arciku). Chocia z drugiej strony to nie powie Irwina Shawa, w ktrej kadego wczg przyjmuje siotwartymi ramionami (bystry z ciebie chopak, czemu chcesz si tutaj marnowa?), poklepuje po plecach i paci si za uczciw prac. W Polsce nawet cie na stacji benzynowej jest pewnie jakim przygupim kuzynem szzmiany.

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    16/95

    Nie, nie, kolego, u nas teraz jest kapitalizm, amerykaski sen to my.Marek potrzsn gow. Zauway, e od paru adnych sekund stoi przed drzwiami dworcowej knajpy i wpatr

    si w szyld z napisem BAR.Moe nie bdzie a tak le pomyla. Masz strasznie pesymistyczn wyobrani. Moe naprawd

    mazurskie klimaty i wypoczynek w towarzystwie czarnobiaych srok dobrze ci zrobi.Wreszcie zdecydowa si na krok naprzd. Otworzy drzwi i wszed do baru.W rodku panowaa senna atmosfera. Starszawa barmanka w biaym uniformie rozwizywaa wanie krzyw

    siedzc na wysokim krzele za lad. Byo te kilkoro klientw. Jaka rodzinka: ponury ojciec, mamusia z nadwagdzieciak w czapce z daszkiem. Siedzieli w kcie, na kanapie obitej czerwon tapicerk, jedli frytki i pili coca-cJakie dwa czy trzy stoliki od nich, mniej wicej porodku sali, facet w skrzanej kurtce pali papierosy (od dusz

    czasu, sdzc po zawartoci stojcej przed nim popielniczki).Marek podszed do lady. Barmanka zdja okulary i zsuna si z krzesa. Co poda? zapytaa.Marek poczu bardzo wyranie jej oddech papierosy i alkohol. Skrzywi si, ale mimo to powiedzia: Dobry wieczr. Co moe niadaniowego na przykad jak jajecznic albo? Jest jajecznica przerwaa mu barmanka i ku jego najwyszemu zaskoczeniu, umiechna si do niego

    Poda? Tak, poprosz. Z kiebask i na cebulce? Jak u mamy umiechn si i kiwn gow. Co do picia? Kawk?

    Col. Z lodwki?Marek zastanowi si przez chwil. Na dworze byo zimno, a jego by moe czeka nocleg w dworcow

    poczekalni. Lepiej uwaa na gardo. Tylko e tak bardzo nie lubi ciepej coli. Nie, z pki zdecydowa mimo wszystko.Barmanka podaa mu butelk. Pan siada powiedziaa. Zawoam, jak bdzie gotowe.Marek wzi col i wybra miejsce przy oknie od strony miasta, plecami do pozostaych goci. Usiad, zd

    nakrtk, wzi yka. Fe, ciepa. Ale sodka. I z kofein. Cukier dobry.Gdy tak siedzia i popija w milczeniu, nagle spostrzeg, e w barze jest jeszcze jedna osoba, ktrej nie zauwa

    wczeniej. Siedziaa w kcie za krawdzi lady, dlatego jej nie widzia od strony wejcia. Bya pikna. Nie tak

    prostu pikna, tylko napatrz si, gociu, ile moesz, bo ju wicej takiej nie zobaczysz. Markowi skojarzya sietiopsk bogini. Dlaczego etiopsk? C, bya Murzynk (i by moe to w caej jej postaci dziwio najbardziej). Aznowu: nie tak zwyk Murzynk z wielkim nosem, wielkimi ustami i wielkim tykiem. Wrcz przeciwnie, mibardzo regularne i agodne rysy twarzy, a do tego niesamowite oczy. (Marek pomyla, e jego wewntrzny gos brztroch rasistowsko, ale nie mg nic na to poradzi; uwaa, e Murzynki s grube, a ta tutaj nie bya. Owszem minieco bardziej zaokrglone ksztaty ni paniusie z FTV, ale bez przesady).

    Podoba ci si nasza czarnuleczka, co?Marek a si wzdrygn. Gos rozbrzmia tu koo jego ucha: rodzaj nieprzyjemnego, dychawicznego szeptu.

    gorsza, jego posiadacz zbliy si cakiem bezgonie. I pachnia nieprzyjemnie star skr przesiknipapierosowym dymem.

    Marek domyli si, kto to, zanim si obejrza. Pan Skrzana Kurtka najwyraniej skoczy ju pali i te

    postanowi podkra si do nowego w miecie. Tak, podoba ci si cign pochylony nad nim. Widz, jak na ni patrzysz, znam to spojrzenie, widziawielu, ktrzy tak patrzyli. Podoba ci si, nie? No powiedz, podoba si. Nie?

    Marek odsun si, potrcajc st i wywracajc butelk z col, ktra stoczya si na ziemi. Poczu si w chwili jak straszny miczak, ale gos tego faceta sprawi , e wyranie skoczyo mu cinienie. Jego serce zaczo wajak oszalae i zrobio mu si zimno w donie.

    O co panu chodzi? zapyta. Mi? Skrzana Kurtka umiechn si. By brzydki i mia ohydny ty nalot na zbach. Mi o nic nie chod

    Po prostu chc wiedzie, czy podoba ci si ta moda dama? No to jak? Podoba ci si, nie?Marek cofn si jeszcze o krok, odruchowo ustawiajc si tak, eby pomidzy nim a tamtym facetem znalaz

    st. Gociu zacz. No, podoba ci si. Nie?

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    17/95

    Tak, tak, czy mog teraz wrci do mojej coli? Marek pochyli si i podnis butelk z ziemi.Skrzana Kurtka przesta si umiecha. Przez chwil przyglda si Markowi, po czym okry st i stan

    przed nim, zbliajc sw twarz do jego twarzy. Zernby j, co? zapyta konfidencjonalnym szeptem.Marek odsun si gwatownie. Facet! We zaci si na chwil. We spierdalaj!Skrzana Kurtka byskawicznym ruchem zapa go za nadgarstek i przycign do siebie. Zernby j stwierdzi. Znam takich jak ty, gnojku, widziaem, jak na ni patrzye, widziaem wielu, kt

    tak patrz, zernby j bez mrugnicia okiem, ty pierdolony zboczecu.Jezu, kurwa, psychol pomyla Marek. Najebany psychol.

    Po tej krtkiej tyradzie, wygoszonej zduszonym szeptem, pan Skrzana Kurtka puci go i sign za pazucPrzez uamek sekundy Marek by przekonany, e wyjmie n, lecz zamiast tego w jego doni pojawio si czarskrzane etui. Rozoy je, pokazujc policyjn odznak.

    Mam ci na oku, pojebie mrukn. Wiem, e sprbujesz j zern, i nie pozwol na to. Nie myl, e kurpozwol. Widziaem, jak na ni patrzye, widziaem wielu, ktrzy tak patrz. Nie pozwol.

    Facet, od zacz Marek, ale widok odznaki powstrzyma cisnce mu si na usta sowo. Odczep si omnie.

    Skrzana Kurtka rozemia si gono i nieprzyjemnie, po czym bez sowa odwrci si i wyszed z baru.Marek poczu, jak schodzi z niego adrenalina. Lekko trzsc si rk sprbowa odstawi butelk col

    powrotem na st, ale tylko przewrci j znowu. Tym razem jednak nie pozwoli jej spa na ziemi. Opad cikokrzeso i odetchn gboko.

    Uderzy go surrealizm caego zajcia. Jak w jakim pieprzonym amerykaskim filmie. Wyobrazi sobie BrucWillisa, mwicego Im having an eye on you, fucker i myl ta nawet go rozbawia, cho by to rodzaj histerycznerozbawienia. Pieprzony, nawalony gliniarz. Nie ma to jak dobry pocztek w nowym miecie.

    Marek unis gow i rozejrza si po barze. Rodzinka z dzieciakiem z nowo odkrytym zapaem paaszowfrytki, prbujc nie odwraca si w jego stron. Barmanka przygldaa mu si z dziwnym wyrazem twarzy. Przed parowaa jajecznica.

    Etiopska Bogini znika.Marek wsta i podszed do lady. Spodziewa si, e barmanka jako skomentuje jego spicie z panem Skrza

    Kurtk (You better watch out, stranger. McClanes got his eye on you), ale nic takiego nie zaszo. Przesuna talew jego stron i powiedziaa:

    Osiem zotych.

    Wysupa portfel, ktry sprytnie zakamuflowa na dnie torby, zapaci i wrci do stou. Zjad szybko. Mia ochju opuci t knajp. Wiedzia, e bdzie mu si le kojarzy.Rzuci ostatnie spojrzenie tam, gdzie jeszcze przed chwil siedziaa Etiopska Bogini.O, a to co?Wsta i podszed do stolika. Na jednym z krzese lea niewielki czarny futera na aparat cyfrowy z napis

    CANON. Marek unis go ostronie. W uamku sekundy przeleciaa mu przez gow wizja romantycznej pogoni tajemnicz nieznajom. Wiedzia jednak, e to tylko gupie mrzonki. Rozsdniej byo zostawi aparat barmanDziewczyna moe sobie jutro przypomnie, e go tutaj zostawia. Z drugiej strony, cholera wie, co ta barmanka z nzrobi. Moe lepiej po prostu odoy aparat na krzeso i zapomnie o caej sprawie.

    Popatrzy na boki, eby zobaczy, czy nikt go nie obserwuje, i ktem oka dostrzeg pomaraczowy bwyrzucanego na zewntrz niedopaka. Chwil pniej w jego polu widzenia pojawia si Etiopska Bogini, koyszc

    krokiem wdrujca w stron miasta.Niewiele mylc, wybieg za drzwi z aparatem w doni.Dziewczyna sza do wawo i powoli nika ju w cieniu pobliskiej alejki. Marek ruszy za ni truchtem. N

    chcia podrywa si do sprintu, eby jej nie przestraszy. Pomyla, e moe dobrze byoby j ostrzec, e si zblia Hej, prosz pani! zawoa. Prosz poczeka, zostawia pani aparat!Ona jednak chyba go nie usyszaa. A moe faktycznie si przestraszya. Tak czy owak skrcia w kolejn, jeszc

    wsz alejk.e te nie boi si chodzi sama o tej porze takimi gwnianymi uliczkami pomyla Marek. Nie przyszo mu

    gowy, e moe on te powinien si ba.Naga eksplozja blu w prawym kolanie cia go z ng. Upad, upuszczajc aparat i swoj torb podr

    Kolejny cios spad na jego twarz, ale zdoa zasoni si rk. W palcach co mu chrupno i z wrzaskiem odtoczy pod mur.

    Mwiem, e ci bd obserwowa powiedzia Skrzana Kurtka, wyaniajc si z cienia. Na do naw

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    18/95

    wanie gruby skrzany pasek z cik klamr. Nie myliem si co do ciebie. Uganiasz si za dziewcztami ciemnych alejkach, co? Mylae, e sobie tylko artowaem, e chciaem ci nastraszy. Srasz teraz po gaciach, nNo powiedz, gnojku. Srasz, nie? Nawet nie mylae, e mog si tak szybko zjawi. A ja wiedziaem, co z ciebie jeden, dlatego grzecznie na ciebie poczekaem.

    Marek jkn i sprbowa si unie z ziemi, ale pan Skrzana Kurtka zamachn si paskiem i ponownie udergo klamr w kolano. Chlast.

    Wiedziaem, e za ni pjdziesz, jebany zboczecu wysycza. Widziaem, jak na ni patrzysz, widziawielu, ktrzy tak patrzyli. Pierdoleni zboczecy. Wiedziaem, e nie odpucisz, znam was, wiem, jak si nazywacGwaciciele.

    Mwienie najwyraniej go podniecao. Zacz przestpowa nerwowo z nogi na nog. Pasek skrzypia, kie

    obraca go w rkach. Czowieku, na lito bosk zacz Marek, ale Skrzana Kurtka nie pozwoli mu dokoczy. Chlast. Wiesz, e co trzeci gwaciciel to mczyzna w wieku midzy dwudziestym a trzydziestym rokiem ycia?

    zapyta, po czym uderzy go paskiem w rami.Chlast. Wiesz, e prawie poowa gwaconych kobiet jest zbyt przeraona, eby si broni? Jak si z tym czuje

    gnojku? Te jeste przeraony?Chlast. Wiesz, e dwadziecia procent gwatw odbywa si w obecnoci wiadkw?Chlast. Wiesz, e co drugi mczyzna fantazjuje o brutalnym seksie? Ty pewnie te, nie?

    Chlast. Wiesz, e siedmiu z dziesiciu gwacicieli przyznaje, e w dziecistwie byo molestowanych przez rodzicw?jak byo z tob? Tatu kocha syneczka w pupci, co?

    Chlast. Wiesz, e a dziewidziesit procent gwacicieli ma problemy z erekcj? Chlast. Tak, znam was, pojeby

    Chlast. Nie staje wam normalnie, to szukacie wrae. Chlast.Statystyczna litania zdawaa si powoli doprowadza pana Skrzan Kurtk do szau. Nie, inaczej. Choler

    szybko doprowadzaa go do szau. Zaplu si ju, poczerwienia na twarzy. Marek zauway nawet, e jego dinsyokolicy krocza napiy si niebezpiecznie.

    Zajebie mnie skurwysyn, jak nic mnie zajebie, a potem spuci si na moje zimne zwoki. Ta myl wyrwMarka z karuzeli blu (chlast, chlast, chlast). Krzykn gono i pomidzy kolejnymi razami rzuci si na atakujce

    go faceta (poowa gwaconych kobiet jest zbyt przeraona, eby si broni). Z impetem waln nim o mur, a potprzygwodzi go do ziemi. Ty skurwysynu popierdolony! wydar si, dajc upust wciekoci i blowi. Chciaem jej tylko odd

    aparat! Pierdolony, kurwa, aparat!Skrzana Kurtka znieruchomia. Przez moment wydawao si, e dociera do niego, i mg si pomyli.Zaskar skurwysyna pomyla Marek i w tej samej chwili uwierzy, e wyjdzie z tego cao. To by bd.Skrzana Kurtka szarpn gwatownie gow, uderzajc go prosto w uk brwiowy. Zabolao jak diabli i tw

    Marka oblaa krew. Zluzowa nieco chwyt, a lecy pod nim facet wykorzysta to. cisn go mocno silnyramionami i obrci tak, e zamienili si miejscami. Nastpnie zapa go za nadgarstki i wykrci mu rce. Ju nic mwi. Sapa tylko gono, prbujc utrzyma go jedn rk, podczas gdy drug sign za plecy i co tam gmera.

    Szuka spluwy przemkno Markowi przez myl. Zacz si miota jeszcze gwatowniej i jako udao mu

    oswobodzi lew do. Szybko sign ni za plecy Skrzanej Kurtki, eby chwyci bro, zanim uda si to tamtemPalce zacisny si na gadkim, metalowym przedmiocie, ale nie zdoay go utrzyma. Co najmniej dwa bniesprawne po spotkaniu z metalow klamr od paska.

    Skrzana Kurtka wyj zza plecw kajdanki i po krtkiej szamotaninie sku rce Marka. Umiechn si i dopiwtedy sign po spluw, ktr zreszt nosi pod pach. Potem wsta. Wygldao na to, e zastanawia si, co dalej.

    Marek nie mg na niego patrze. Nie mg patrze w czarny otwr lufy. Obrci si na brzuch i zacz odpezUwiadomi sobie, e pacze z blu i strachu. Z nosa wisia mu czerwonawy glut. Ca praw poow twarzy mzalan krwi, ktra zostawiaa ciemne plamy na chodniku.

    TU NAPRAWDE ZDEH KLENCZON.A ty, Mareczku Ty te tu zdechniesz. Naprawd.Ale strza nie pad.Marek usysza kroki co najmniej kilku osb. Niezgrabnie unis si na klczki i obejrza. Pan Skrzana Kur

    znikn, za to u wylotu alejki pojawio si par postaci. Jedna nijaka, jedna potna i jedna niewielka. Rodzink

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    19/95

    baru. Pomocy! krzykn rozpaczliwie Marek, cho w gruncie rzeczy nie byo to chyba koniecznie. Pomocy!Tatu pokaza onie i dziecku, eby zostali na miejscu, i podbieg do niego. Wycign rce, jakby chcia m

    pomc wsta, ale zastyg w p ruchu. Rajciu powiedzia. Kto pana tak urzdzi?Marek unis si na nogi. Pytanie byo idiotyczne, ale mimo to odpowiedzia. Jaki pierdolony psychopata!Tatu skrzywi si nieco. Prosz tak nie przeklina, dobrze? szepn. ona nie lubi, jak si przeklina.Marek spojrza na niego otpiaym wzrokiem. Nie przeklina Kto go prawie kurwa zajeba na mier, a on

    nie przeklina. Co za rnica, do kurwy ndzy?! Dobrze mrukn, czujc, e opuszczaj go siy. Musz do szpitala. Prosz, czy moe mnie pan zabra szpitala?

    Jasna sprawa, partnerze owiadczy radonie tatu. (Partnerze? Kto tak mwi? Przecie, to nawet nie jkurwa, po polsku!). Mamy tu niedaleko samochd. Zaraz pana zabierzemy. Pomc panu i?

    Marek pokiwa gow. Tatu wzi go pod rami i podnis z ziemi jego torb oraz aparat fotograficzny. Razewyszli z alejki. ona i synalek ruszyli za nimi i po minucie lub dwch znaleli si w samochodzie. By to stary foescort w wersji combi, na oko rocznik 1990. Fotele oboono wochatymi narzutami, ktre wydzielay nieprzyjemwo bdc mieszanin potu i waniliowego odwieacza powietrza. Pod lusterkiem wstecznym wisiaa pluszoowieczka, a pod oson przeciwsoneczn po stronie pasaera dynda medalik ze witym Krzysztofem. Tatu siadkierownic i zapi pas (na ktrym mia przypit kolejn pluszow zabawk krlika Bugsa), po czym kaza to sa

    uczyni pozostaym. Chce pan chusteczk nawilan, eby oczyci twarz? zapytaa uprzejmie mamusia.Marek pokiwa gow, ale chyba tego nie dostrzega, wic powiedzia: Tak, poprosz.Kobieta wygrzebaa z torebki paczk nawilanych chusteczek o zapachu czerwonych grejpfrutw i podaa m

    jedn.Tatu zapali silnik, wczy wiata, sprawdzi, czy wszyscy maj zapite pasy, i w kocu ruszy.Marek zaj si swoimi obraeniami. Wyobraa sobie, e musi wyglda okropnie. Na twarzy i koszuli m

    mnstwo krwi, by brudny i usmarkany. Bolao go prawie cae ciao, ale najbardziej prawe kolano i lewa do.Otar twarz, zaczynajc od nosa i ust, a potem sprbowa oczyci ran nad okiem. Chusteczka momental

    zmienia si w bury glut, ale nie poprosi o nastpn. Kto normalny daje jedn chusteczk facetowi, ktry dopiero

    wyszed ze spotkania z dwunogim buldoerem?Nastpnie przyjrza si swoim doniom. Kajdanki krpoway jego ruchy, ale udao mu si zbada najbardzobolae palce. Byy nieco spuchnite i zaczerwienione, ale ku swemu najwyszemu zdumieniu stwierdzi, e chyba s zamane. Na prb szarpn kajdanki, lecz to oczywicie nic nie dao.

    W tym miecie jest szpital? zapyta. Nie, ale jest w Szczytnie odpowiedzia tatu, apic jego spojrzenie w lusterku wstecznym. Po chwili dod

    jakby co mu nagle przyszo do gowy: Ale niech si pan nie martwi, to aden problem. Do Szczytna jest dwadziecia, trzydzieci kilometrw. Nie ma sprawy.

    Dzikuj odpar Marek i apatycznie wpatrzy si w swoje stopy.W samochodzie byo ciepo i lekko koysao. Za oknami migay plamy pomaraczowego wiata, cienie taczy

    Silnik mrucza cicho, wszyscy milczeli. Marek poczu si senny.

    Rajciu! Tatu chyba nie potrafi wytrzyma dugo w ciszy. Ale kto pana urzdzi.Marek nie odezwa si. Cay czas przyglda si swoim stopom. Ktem oka widzia, jak cie jego kolan wskakna drzwi, gdy plama wiata przelatuje przez samochd, a potem znika, gdy znw rozlewa si cie.

    To jednak niebezpieczne chodzi o tej porze po ulicy cign tatu. Wie pan, cigle si syszy o jakinapaciach i w ogle. Jak ta dziewczyna ostatnio. W wiadomociach mwili. Wysza z dyskoteki i tyle j widziMia pan sporo szczcia, emy przechodzili, nie?

    Marek dalej milcza. Oczy mu si zamykay. W gowie mia pustk, sowa gadajcego do niego faceta utykgdzie w przestrzeni midzy nimi. wiata przelatyway coraz rzadziej, po jakim czasie zaczy si pojawia typrzygodnie, a w kocu zapada ciemno. Chyba wyjechali z miasta.

    Pstryk. Tatu sign nad gow i zapali niewielk lampk w kabinie. Albo autostop. Rozwaania na temat nocnych niebezpieczestw najwyraniej go fascynoway. Wie p

    nigdy bym nie skorzysta z autostopu po zmroku. Strach, nie? Nie wiadomo, na kogo si trafi. W wiadomociostatnio mwili o tych porywaczach, nie wiem, czy pan sysza. Bior dziewczyny na stopa, a potem jako je ogusz

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    20/95

    i wywo do Rosji albo na Ukrain, albo do Szwecji.Sign do schowka. Otworzy go i chwil w nim grzeba. Wydoby gum do ucia. Kontynuowa swj wyw

    gono ciamkajc. Wyobraam sobie, e chopcw te porywaj, tylko rzadziej rozemia si nienaturalnie. Oczywicie

    pana to moe brzmie dziwnie. W pewnym sensie zapa pan stopa. A po tym, co pan przeszed, ma si pan czego baPstryk. Charakterystyczny odgos centralnego zamka wyrwa Marka zza ciany otpienia. Czemu pan zamyka drzwi? zapyta. Ostrono odpar tatu. Obrci gow w jego stron, eby spojrze nad oparciem fotela, i umiechn

    Midzy jego zbami byskaa guma do ucia. A co, napdziem panu stracha? W sumie nie wie pan, czy nie wywopana do Rosji albo Szwecji, nie? A jeszcze ma pan na rkach te kajdanki. Wyglda gronie, prawda?

    Tatu odwrci si z powrotem w stron drogi, a do tyu spojrzaa teraz mamusia. Nie umiechaa si, po proprzygldaa si Markowi bezmylnie i bez emocji.Marka znowu ogarno to samo uczucie co wtedy, gdy usysza gos Skrzanej Kurtki tu przy uchu. N

    niemoliwe, przecie to pieprzona rodzinka z dzieckiem, pieprzona rodzinka z pieprzonymSpojrza na siedzcego obok niego dzieciaka i zmartwia. Spod czerwonej czapeczki z daszkiem nie wygld

    wcale twarz dziesiciolatka, ktrej si spodziewa. Chopak musia mie osiemnacie albo nawet dwadziecia By may, chudy i blady, w dodatku wyglda na lekko niedorozwinitego, ale kpki ciemnego, twardego zarostu szyi nie pozostawiay adnych wtpliwoci co do jego wieku. Przyglda si Markowi z tym samym bezmylnwyrazem twarzy co jego matka. O ile oczywicie ta kobieta bya naprawd jego matk.

    Przez okno znowu zaczy wpada jaskrawe paty wiata. Marek cofn si w kt i panicznie wyjrza na zewnWanie mijali tablic z napisem Wprzyn. Nieprzekrelon.

    To nie jest kurwa moment na arty! krzykn. Niech pan nie pierdoli gupot, dlaczego wjeda papowrotem do miasta, niech pan kurwa nie pierdoli , po prostu chc do tego pierdolonego! Prosz nie przeklina przerwaa mu stanowczo mamusia, po czym si odwrcia.Tatu posa mu zakopotane spojrzenie i otworzy wszystkie drzwi. Rajuku powiedzia. Nie sdziem, e pan to wemie na powanie. Przecie nigdzie pana nie wywieziemy Dlaczego znowu wjedamy do miasta? zapyta jeszcze raz Marek. Nerwowo dotkn rany nad okie

    Przyscha ju i nie krwawia. Kawaek jechalimy przez las. ie wiem, dlaczego dwa razy postawili tablic. Kto by tam zrozumia polsk

    drogowcw?Marek nie poczu si wcale uspokojony. Szarpn od niechcenia kajdanki. Nie liczy na zbyt wiele i bardzo

    zdziwi, kiedy nagle puciy i spady na podog. Wyjrza przez okno. Byli na obrzeach miasta. Waciwie zno

    wjedali w las, tylko e wzdu drogi cigny si jeszcze latarnie i tu i wdzie stay jakie chaupy: zajazdy, stabenzynowe, magazyny i tym podobne. Przed oczami migna mu tablica MINNESOTA blues club 24H 500m. Wie pan co? powiedzia. W sumie nie musz do szpitala. Prosz mnie wysadzi przy tej knajpie, dobrz

    Obmyj si tylko i bdzie w porzdku. Daj pan spokj chcia si sprzeciwi tatu, ale Marek zaraz mu przerwa. Nie, nie, naprawd. Nic mi nie jest. Tylko si obmyj i tyle. Prosz stan. Jak pan sobie yczy.Tatu zwolni, wczy migacz i po chwili zjecha na pobocze. Marek czym prdzej wyskoczy na zewntrz, rad,

    udao mu si wydosta z tego upiornego samochodu. Zabra swoje graty, machn na poegnanie posranej rodzincegdy tamci odjechali, odwrci si w stron obiecanej knajpy.

    Przy krawdzi szosy znajdowa si tylko wielki szyld Pepsi z nazw lokalu. Do samego baru trzeba byo pode

    kawaek ulow drog, a na polank w lesie. Pod szyldem wisiaa karteczka Dzi o 22.00 Prorok i jego kapelaywo.Marek ruszy drk. Po kilku krokach doleciaa go muzyka.

    Mabbe there aint no HavenMabbe there aint no Hell

    Hey, hey, hey

    Przystan na chwil i zacz si przysuchiwa. Piosenka po paru sekundach si skoczya i po krtkiej przerwzacza si nastpna. Graa tylko gitara i harmonijka, ale rozpozna utwr Creedence Clearwater Revival.

    Left a good job in the city

    Working for the man every night and day

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    21/95

    Ruszy dalej, prbujc sobie przypomnie tytu.

    Big wheels keep on turninProud Mary keep on burnin

    Rollin, rollin, rollin on the river

    No tak, Proud Mary. Tak si nazywa ten kawaek.Zesp doszed wanie do drugiej zwrotki i urwa nagle, kiedy Marek wszed do knajpy.W rodku nie byo adnych goci. Tylko trzech facetw z kapeli siedziao przy jednym stoliku w towarzystw

    kilkunastu kufli (cz z nich bya pena, cz pusta). Wszyscy trzej byli grubi i starzy. Gitarzysta mia wielk brodkowbojski kapelusz. Harmonijkarz mia mniejsz brod i dugie wosy, na ktre zatkn dumnie co w rodzkapitaskiej czapeczki. Najbardziej jednak rzuca si w oczy trzeci, ktry na niczym nie gra, ale chyba piewa. Bogromny. Musia mie ponad dwa metry wzrostu, a way chyba ze dwiecie kilo. Na jego potnych, wochatybarach tkwia potna, kwadratowa gowa. Twarz wygldaa jak jedna z tych na posgach z Wysp WielkanocnycMarek nie mia adnych wtpliwoci, e Prorok to wanie on.

    Toaleta jest na tyach, w prawo za barem odezwa si Prorok. Jak mona si byo spodziewa, mia gbodudnicy gos. Nie zabrzmiao w nim ani p nuty zdziwienia. Ogarnij si, chopaku, a potem pewnie przyda ci piwko. Zuza!

    Z zaplecza wyonia si adna, cho ju niemoda kobieta. Spojrzaa na Marka. Ona rwnie si nie zdziwia. Zaraz ci przynios plastry i wod utlenion mrukna i ponownie znika na zapleczu.Marek sta bezradnie, podczas gdy trzej faceci przygldali mu si niecierpliwie.Gdzie ja na mio bosk jestem? pomyla. Czy tutaj takie rzeczy naprawd dziej si na kadym krok

    To jaka cholerna Strefa Mroku, czy jak?. No ide si umyj, chopcze popdzi go Prorok. Wanie, piwo nam stygnie dorzuci gitarzysta.Marek chwil jeszcze tkwi w miejscu, przypatrujc im si z niedowierzaniem (cakiem jakby to oni b

    zakrwawionymi brudasami), potem jednak drgn i posusznie ruszy w stron toalety. Po drodze przechwycia barmanka Zuza, ktra wcisna mu buteleczk wody utlenionej, paczk plastrw i rolk rcznikw jednorazowyTak wyposaony zamkn si za drzwiami z obrazkiem chopczyka sikajcego do wiadra i zabra do udzielania sobspnionej pierwszej pomocy.

    Na pocztek cign zakrwawione ciuchy i starannie obmy twarz i ramiona. Popatrzy w lustro. Nadal wygljak straszydo, wic po prostu wcisn ca gow pod strumie ciepej wody. Pomogo. Wytar si i przemy rozciuk brwiowy odrobin wody utlenionej: zapieko, ale nie a tak, jak si spodziewa. Nastpnie przyklei plaster.

    Pozostae obraenia nie wydaway si na tyle powane, eby poddawa je jakim szczeglnym zabiegostwierdzi zatem, e sprbuje upra ciuchy. Zacz od biaej koszulki, ktra wygldaa znacznie gorzej ni ciemrozpinana bluza, ktr nosi na wierzchu.

    Najpierw odkrci ciep wod, ale zaraz sobie przypomnia, co mu kiedy powiedziaa matka o pewnnieporadnym filmowym zabjcy. Ju po gociu, policja go dorwie. Krew spiera si zimn wod, kada kobietawie. Marek mia wtedy siedem lat. Dopiero duo pniej zrozumia, skd u kobiet bierze si ta niezwyka wiedza.

    Wyla na koszulk odrobin myda w pynie i zacz szorowa. Tshirt byskawicznie z biaego przemieni sibury. C, wida tak miao by. W tej sytuacji nawet matczyna mdro nie moga pomc. Zakl pod nosemwepchn szmat, ktr jeszcze do niedawna nosi na sobie, do mietnika.

    Z bluz poszo mu lepiej, nawet dao si j uratowa, ale bya mokra, wic i tak nie mg jej zaoy. Zamiast twygrzeba z torby now koszulk (czarna z logo Black Sabbath wydaa mu si odpowiednia) i dinsow kurtk, kt

    co prawda nie bya tak ciepa jak bluza, ale na razie musiaa wystarczy.Przebrany i opatrzony wrci do baru. Prorok i jego kumple przygrywali co, kiedy by w toalecie, ale przest

    gdy z niej wyszed.Marek zauway, e przy stole pojawio si jeszcze jedno krzeso. Przed nim sta wielki kufel, znad ktre

    unosia si para. Siadaj, kolego zaprosi go Prorok. Pomylaem, e grzane dobrze ci zrobi. Nie widziaem ci wczeniej

    okolicy, a kady, kto tu zawita, prdzej czy pniej do mnie trafia Wic pomylaem, e musisz by nowy. Ctakiego sprowadza ci do Wampirzyna?

    Wampirzyna? zdziwi si Marek, siadajc na przygotowanym miejscu i zacigajc si wspaniaym, korzennzapachem.

    To stara indiaska nazwa tego miasta. Prorok mrugn do niego porozumiewawczo.

    Aha skomentowa inteligentnie Marek. Potrzebowa chwili , eby zebra myli. Spostrzeg, e Proprzelotnie spojrza na jego lewy nadgarstek. Stumi ch poprawienia mankietu.

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    22/95

    Patrzy na zegarek powiedzia sobie. Nie grzeb tam, to niczego nie zauway.By jednak pewien, e Prorok zauway. Wyglda na faceta, ktry wszystko zauwaa. C, tak naprawd nie ma o czym opowiada odezwa si w kocu Marek. Potrzebowaem zmiany otoczen

    wic pomylaem, e moe Mazury I tak jako wyszo, e przyjechaem tutaj. Ale co mi si wydaje, e nie zagrztu miejsca. Moe sprbuj w Szczytnie. Tak w ogle to szukam pracy, jakby przypadkiem ktry z was wiedziajakim wakacie, to no.

    Prorok przez chwil przyglda mu si uwanie. Wreszcie pocign dugi yk piwa (z rwnie gigantycznego kufna oko o pojemnoci dwch litrw) i nagle postuka si wielgachnym paluchem w uk brwiowy.

    Rozumiem, e miejscowi ci nie polubili powiedzia.Marek rwnie pocign yk piwa. Smakowao wietnie.

    Tylko jeden facet wyjani. Ale to gliniarz, wic no wiecie. Gliniarz? zainteresowa si nagle gitarzysta. Mamy w miecie jakich psychopatycznych gliniarzy, chopakPopatrzy po swoich towarzyszach. Harmonijkarz wzruszy ramionami, ale chyba si zamyli. Marek zda so

    spraw, e z caej trjki tylko ten jeden dotd si nie odezwa.Prorok podrapa si za uchem. Nie przypominam sobie adnych psychopatycznych gliniarzy mrukn. Jak wyglda ten go?Marek sprbowa sobie przypomnie i stwierdzi, e ma z tym pewien problem. By jaki taki nierzucajcy si w oczy. May chyba. Na pewno mia skrzan kurtk i strasznie duo paliTwarz harmonijkarza rozjania si nagle. Klepn Proroka w rami, ale nadal nic nie mwi.Prorok nie zareagowa. A o co wam poszo? zapyta gitarzysta.

    Niech mnie cholera, jel i wiem. Marek pokrci gow. Facet by jaki zawaha si, nie wiedzc, moe wyrazi si tak dosadnie, jak miaby ochot. Pierdolnity? podpowiedzia gitarzysta. Gorzej, cakiem pojebany! Wybuchn Marek, czujc, e przy tych facetach nie musi przebiera w sowach

    Ubzdura sobie, e chc zgwaci jak dziewczyn. Strasznie si podnieci i pieprzy co o jakich statystykgwatw. Mylaem, e mnie normalnie zapierdoli na miejscu. Ale cae szczcie zjawia si jaka rodzinka zreszt pojebana i ten facet gdzie zwia. Jeli on jest tutaj gliniarzem, to po prostu nie ma chuja, ebym zosta.

    Marek z natury nie przeklina, ale teraz potok wulgaryzmw pozwoli mu rozadowa zo i strach. Ulyo mpocign dugi, uspokajajcy yk ciepego, sodkiego piwa.

    Tymczasem harmonijkarz znowu si oywi i jeszcze raz klepn Proroka w rami. Zacz co pokazywa na miProrok spojrza na niego i nagle jego twarz rwnie si rozjania.

    A niech mnie, jeli to nie ten may Jasiu Kogucik! powiedzia. Pamitacie?Gitarzysta pogardliwie smarkn (dosownie, zielony glut mign prosto na podog). Tego ubeka pierdolonego? odpar. Jak moglibymy nie pamita? Przesta, jeste niesprawiedliwy dla faceta Zaraz, zaraz wtrci si Marek. Znacie tego psychola? Znamy przyzna Prorok. A raczej znalimy. Chyba. Mieszka tu taki jeden. By w policji znaczy wte

    jeszcze w milicji. Mia obsesj na punkcie gwacicieli, bo jego siostra zostaa zgwacona i zamordowana. Pali parowz. I mia tak skrzan kurtk z Turcji j chyba przywiz. Wyjecha do Niemiec w osiemdziesitym trzecczy szstym, a potem podobno do Stanw. Byem przekonany, e nie yje od dawna Czy nie mwi nam jako zesze wita Jacek Zalewski, e Jasiu kojfn? Benek, nie pamitasz?

    E, ze dwa albo trzy lata temu to mwi. Gitarzysta wzruszy ramionami. A niech tam gnije gdzie ch

    esbeckie nasienie. No tak, tylko e najwyraniej facet yje, chyba e wrci po zemst zza grobu burkn Marek. KogucikProrok spojrza na niego, a na jego tytanicznym obliczu malowaa si powaga.Marka przeszed dreszcz. Uczucie surrealizmu szykowao si do kolejnej ofensywy na jego sterany mzg. Zem

    policjanta, przepraszam, milicjanta zombie. To brzmi jak fabua jakiego kiepskiego komiksu jak powiedzia kieSpiderman.

    Kogucik to nie jest jego prawdziwe nazwisko powiedzia Prorok. Wiesz, dlaczego go tak nazywalimy? Oj, daj spokj! wybuchn nagle Benek. Nie bdziesz chyba opowiada tej gwnianej historyjk

    dziecistwa? Co ty, Prorok, jaki Steinbeck pierdolony jeste? To by ubek, ubek pierdolony, e zacytuj wieszcza. Nie aden ubek odpar spokojnie Prorok. Milicjant. I to krtko. Ubek, esbek, a chuj mnie tam! Dasz mi opowiedzie? A opowiadaj sobie i niech ci niech ci cholera i twojego Jasia kurwa Kogucika ty!

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    23/95

    Prorok westchn przecigle. Zabrzmiao to tak, jakby na dworze wanie zaczyna si huragan. Jasiu by najmniejszym dzieciakiem w szkole zacz. Chudy, z krzywymi nogami, maomwny, dziewczyn

    wstydzi, z chopakami w pik nie gra. Ale by, cholera jedna, zadziorny. I silny jak na takie chuchro. Wszyscy zaczepiali, nabijali si z niego, a on nigdy nie puszcza niczego pazem. Bi si. Rycza jak dziecko i mci piciaBy kurduplem, wic nieraz mu gb skuli, ale i niejednego wikszego od siebie spra. A najgorzej si wkurza, jego siostr obraali. Ona bya z cztery czy pi lat starsza od niego i w gruncie rzeczy niewarta tego, by j bronWiesz, latawica to si kiedy adnie nazywao. Ju jak skoczya pitnacie lat, to wszyscy gadali, komu to ona daje. A Jasiu si wkurza, bo wierzy, e to nieprawda. Ale niestety chyba si myli . To nie bya udana rodzina. Maich modo odumara. Ojciec by pijak nie jaki tam alkoholik, ale pijak po prostu. Prac miewa albo i nie, akocu wyldowa w wizieniu. Wyszed odmieniony, ale byo ju troch za pno. Crka Alina si chyba nazyw

    czy Alicja Jako tak, niewane. W kadym razie bya ju wtedy podronita i nienawidzia go. Za to Jasiu bardzokocha i te si wkurza, kiedy na niego gadali. Tak si jako uoyo, e on nawet na ludzi wyszed, ale ona bardzo. No i ktrego dnia jaki jej klient chcia najwyraniej czego dziwnego, a ona si nie zgodzia. Wicbrutalnie zgwaci, a potem zamordowa. Jasiu by ju wtedy w milicji i bardzo to przey. Zwaszcza e nie udaosi odnale sprawcy. A, i jeszcze ten ojciec umar jako tak niewiele wczeniej. No i Jasiu zdziwacza. Zacstrasznie duo pali, czasami wpada w cug alkoholowy. Wtedy te zacza si ta jego obsesja na punkcie gwaciciNa pocztku inni gliniarze troch go chronili. Nawet jak pobi kilku podejrzanych, to tylko zaczli mu dawa wipapierkowej roboty. Ale jemu wszystko leciao z rk. Zacz si upija po nocach, wdawa w bjki, czasami zjawia si w pracy. W kocu musieli go zwolni i wtedy wyjecha z kraju. W gruncie rzeczy to bardzo smuthistoria.

    Tak, jak cholera burkn gitarzysta i jednym haustem dopi reszt piwa. Zagrajmy lepiej jakiego bluesa,

    si popacz.To powiedziawszy, zacz gra delikatne arpeggio. Przeskoczy kilka akordw, zagra efektowne przejciepotem powtrzy cao od nowa. Klasyczny dwunastotaktowy blues, spokojny, lekko melancholijny. Harmonijk(Marek wci nie wiedzia, jak si nazywa) trci Proroka i wszed ze swoj parti. Jego harmonijka zabrzmiaa gwizdek nadjedajcego pocigu.

    No dalej, piewaj powiedzia Benek.Prorok zamia si krtko, odstawi piwo. Ju lekko kiwa si w rytm. Po chwili oczy mu ucieky, jakby wpada

    trans. Klasn dononie w donie, zacz przytupywa. Otworzy usta, ale przez chwil jeszcze nie piewa. W kopopyn gos. By potny, wibrujcy i niski, a jednak uderza w zadziwiajco mikkie tony.

    I followed her to the stationWith a suitcase in my hand.

    Yes I followed her down to the stationAnd I had a suitcase in my hand.

    Oh Lord its hard to tell, its hard to tellWhen all your love is in vain.

    Marek rozpozna piosenk, cho nie mg sobie przypomnie, kto j napisa. Jaki stary bluesman jak WilsPickett czy Walter Trout. Na pewno grali j kiedy Rolling Stonesi, ale ani Mick Jagger, ani Keith Richardspewnoci nie spodzili sami niczego tak dobrego. Opowiadaa o prostym smutku czarnego czowieka waciwkadego czowieka, niezalenie od rasy ktry w swoim yciu straci co wanego. Marek poczu, e on te zna smutek i pomyla o Etiopskiej Bogini.

    Kiedy Prorok i jego kumple skoczyli piosenk, odezwa si cichym gosem.

    Wiecie, przypomniaa mi si jedna dziewczyna Zaczynamy noc zwierze bluesowych? zamia si Benek.Marek nie poczu si oniemielony tym komentarzem. Prorok i harmonijkarz pochylali si ku niemu

    zaciekawieniem. Zrozumia, e ci gocie wanie tak spdzaj swoje wieczory, graj muzyk, ktr kochajgawdz o kobietach, ktre znali.

    Waciwie nie chodzi o adne wielkie zwierzenie sprostowa. Nawet nie wiem, jak ona ma na imi. Nchodzi o wielk mio mojego ycia

    E, a ju liczyem na jak pikantn histori wtrci znowu Benek.Tym razem interweniowa Prorok. Klepn go lekko wielkim apskiem w ty gowy, zrzucajc mu kapelusz. Daj chopakowi mwi skarci go. Nastpnie zwrci si do Marka. No dalej, opowiadaj. Kady z

    spotka kiedy pikn dziewczyn, ktrej nie mia okazji pozna. Przy bluesie dobrze si marzy.

    W sumie to widziaem j tylko przez chwil Dzisiaj, nie wicej ni kilka godzin temu. Bya jak ta dziewczz Love In Vain Nie wiem, jak to opisa, eby nie wyszo gupio.

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    24/95

    Benek zagra kilka pierwszych dwikw piosenki, ktr dopiero co skoczyli, i nagle odezwa niespodziewanie powanym tonem.

    Wiem, o co ci chodzi. Kiedy za piknych czasw minionego ustroju siedziaem sobie na przystankgraem. Rozumiesz, takie sentymentalne bzdety, jak si gra przy ogniskach. Waciwie w tamtych czasach nie robiprawie nic innego poza przesiadywaniem w rnych miejscach i graniem. No i piciem oczywicie. No dobprzypalaem czasami, ale to jebana komuna wtedy bya i towaru brakowao. Niewane. Nie o tym chciaem. Benpodrapa si w kark. Wic siedziaem na tym przystanku i przyjecha PKS. Jaki taki przelotowy, GdaskWarszawa czy co tam takie. Zatrzymali si pewnie na szczanie. I wysiada z niego taka dziewczyna, ale po prosno po prostu no zaci si na chwil, nie mogc znale odpowiedniego sowa. Nagle jego oblicze rozjanio. Zajebista.

    Prorok zamia si dononie. Najwyraniej poetycka wraliwo Benka chwycia go za serce. Naprawd, mwi wam cign tamten niezraony. Takiej dziewczyny to po prostu nigdy nie widziaeWszyscy rozleli si do sracza, na fajka czy gdzie tam chcieli, a ona stana przy tym autokarze. Nie patrzya na mnale widziaem, e mnie sucha. Potem, kiedy ludziska zleli si z powrotem, te usiada na swoim miejscu, spojrzna mnie, umiechna si i autokar odjecha. Cakiem jak w tej piosence.

    Tak, to jest wanie co takiego przyzna Marek. W gowie zacza mu wita pewna myl. Posuchaj eProroku. Mwie, e znasz kadego w tym miecie, wic tak sobie pomylaem

    e moe pomog ci znale t dziewczyn? Prorok si umiechn. No taa Ale nie chodzi mi o adne romantyczne sprawy, po prostu Widzisz, byem w tej samej knajpie,

    ona. Zostawia aparat, ktry prbowaem jej odda, kiedy napad mnie ten wasz Jasiu Kogucik. Powiedz, jak wygldaa.

    C, jest no czarna to znaczy jest Murzynk Przypuszczam, e kogo takiego trudno przegapi w mamiecie.W twarzy Proroka nagle zasza jaka zmiana, ale Marek nie mg do koca uchwyci, na czym polegaa. Frontm

    wydawa si nieco zaniepokojony, lecz take No, wygldao to tak, jakby co zrozumia.Cholera, a jeli doszed do wniosku, e naprawd jestem gwacicielem i teraz prbuj wybada, jaki

    dziewczyna ma adres? pomyla Marek.Prorok jednak rzek spokojnie: Masz racj. Znam j dobrze, czasami nawet pracuje u mnie. Na mojej ajbie. Na co dzie niestety nie zgarniamy tantiem za platynowe pyty wyjani Benek. Mamy ajb. Wie

    obwozimy turystw dookoa Jeziora Styczyskiego, a czasami zabieramy ich na tak ma wysepk na rodku. Nazywa si Weronika cign Prorok. Ta dziewczyna znaczy si. Pewnie spodziewae si jaki

    Umgendu, co? Nie. Marek postanowi nie przyznawa si, jak naprawd nazywa j w mylach. Szczerze powiedziawsmylaem raczej o Nicole czy czym w tym stylu. Wiecie, jakie amerykaskie imi.

    No tak. Gdzie waciwie j spotkae? W barze przy dworcu PKS-u. Przy samym dworcu? zdziwi si Prorok. Tak. W tym samym budynku co poczekalnia. Nie pomylio ci si co? Ta knajpa jest zamknita od kilku miesicy. Spalia si do samych fundamentw doda Benek. A mwiem tej pijanej cipie, eby gasia peta, kie

    zbiera obrusy do prania. Taka fajna knajpa i posza do chuja. Zaraz Marek poczu si zdezorientowany. Przecie dopiero co tam byem, gadaem z barmank.

    Z El Nowack? spyta Benek. Tak upas krow z krzywymi zbami i w okularach? Dokadnie. Niemoliwe. Ee. Ni chuja. Ta kretynka spalia si razem z caym pieprzonym barem.Prorok wymieni zakopotane spojrzenia z harmonijkarzem. Pewnie chodzio ci o bar po drugiej stronie ulicy stwierdzi. Te popeerelowskie zabytki, ktre nazywa

    barmankami, wszystkie wygldaj tak samo.Marek wzruszy ramionami. Nie widzia nigdzie adnej spalonej knajpy, ale ostatecznie nie mia czasu

    zwiedzanie. Moe faktycznie min budynek dworca i przeszed na drug stron ulicy? W tej chwili nie mg soprzypomnie.

    No dobrze, a co z t dziewczyn? zapyta. Weronik?Prorok zamyli si na chwil, a potem zwrci si do harmonijkarza. Edi, zawizby go?Harmonijkarz przekrzywi gow na bok, przygldajc si Markowi, a potem pokiwa ni energicznie.

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    25/95

    Super stwierdzi Prorok. Edi ci zawiezie. W ogle to chyba pora, ebymy si przedstawili. Wic zaatwto szybko. Mnie, jak si pewnie domylie, wszyscy nazywaj Prorokiem i to imi mi odpowiada. Gitara rytmiczpan Bernard Benek Zausa; harmonijka, pan Edward Edi Cyliski. Edi jest niemow, wic nie zdziw si, jeli bdzie ci zabawia rozmow w czasie drogi. Legenda gosi, e w poprzednim wcieleniu troch za duo kama, wbogowie go pokarali mrugn porozumiewawczo, tak samo jak wtedy, kiedy mwi o indiaskiej nazwie miastaAle za to jedna z piknych boginek, ktra skrycie si w nim podkochiwaa, postanowia osodzi mu jego mki i emg piewa, podarowaa mu zot harmonijk, na ktrej przygrywa jak nikt inny na tej planecie.

    Edi chyba si zarumieni (albo przynajmniej sprbowa) i skromnie wzruszy ramionami. A jak tobie na imi, chopcze? M Marek. I graem kiedy na pianinie, ale nie za dobrze, wic przestaem.

    No dobra. Prorok unis si z miejsca. Benek i Edi poszli w jego lady. To jedcie. My z Benkiem chyprzeniesiemy si na ajb i tam sobie jeszcze pohaasujemy. Jakby nie mia gdzie si podzia, to moesz wrcinas z Edim. Na dce znajdzie si nawet jaki stary siennik, na ktrym mona si przespa. A jeli nie, to odwied jeszcze kiedy. Na ajbie najatwiej nas znale. Kawaek za tym wspaniaym przybytkiem jest ju jezioro i tam przycumowana. Pytaj Zuzy, pokae ci gdzie. Aha, nazywa si Etiopska Bogini.

    Marek nie mia czasu si zdziwi, gdy Edi pocign go za rami do wyjcia, jednake to, e d Proroka nost nazw, wzbudzio w nim uczucie niepokoju. Jak czste s takie zbiegi okolicznoci? Gdyby to by sen, nazmogaby po prostu wyle z jego podwiadomoci. Podobnie jak gliniarz zombie i nieistniejca knajpa. Aha, no chora rodzinka te. Zwyka projekcja lkw i obsesji, pokosie zbyt wielu nocy zarwanych nad ksikami StepheKinga i H. P. Lovecrafta. Ale to przecie nie by sen.

    Edi zacign go na niewielki parking. Stay tam tylko dwa samochody, dwie toyoty, eby by dokadnym: pot

    toyota hilux (wygldaa, jakby wyjechaa prosto z rancza w Arizonie) i o wiele skromniejsza toyota corolla, modelat dziewidziesitych, ten, co wyglda jak rozdeptana aba. Oczywicie wsiedli do corolli, wczeniej pakuaparat i torb Marka do baganika.

    Edi zapali silnik, umiechn si przyjanie i pokaza Markowi, eby zapi pas. Potem ruszyli. Toyotka wyrwbyskawicznie do przodu (to musiaa by wersja z silnikiem 1.6). Harmonijkarz prowadzi j sprawnie, mocdociskajc peda gazu. Byskawicznie znaleli si w centrum Wprzyna i tam dopiero Edi zwolni pozwsamochodowi toczy si, podczas gdy sam wyglda uwanie przez okna.

    Marek poczu ukucie niepokoju. Nagle w jego gowie kilka faktw poczyo si w logiczny cig. By rodnocy, a oni jechali do piknej dziewczyny o egzotycznej urodzie. Moe jeszcze do jej domu, co? Zupenie zidiociaTak, zadzwonicie do drzwi, ona otworzy (w penym makijau jak w amerykaskich filmach), podzikuje wamzaprosi na kaw. No i ciastka, nie zapominaj o ciastkach. Mam dla ciebie ze wieci, kolego, twoja Etiopska Bog

    jest hm jak by to powiedzie? Dziewczyn pracujc? Czyli zwyk dziwk. A boski Hermes-Edi prowadzi do burdelu albo co gorsza rozglda si po ciemnych uliczkach, eby zobaczy, gdzie przyjmuje klientw pikNicole. Skd wiesz, moe naprawd tak brzmi jej pseudonim artystyczny?

    Marek przekn lin. Klepn lekko Ediego w rami. Harmonijkarz spojrza na niego zdziwiony, lecz zawrci do przepatrywania ulic.

    Suchaj zagadn go Marek. Moe ty oddasz e Weronice ten aparat? Ja chyba chyba jednak nchc jej widzie.

    Edi spojrza na niego zdziwiony. Zaraz jednak si umiechn i uspokajajco machn rk. Sprbowa przekaza mu co na migi, ale Marek nie mia pojcia, o co chodzi. Zreszt nie zastanawia si nad tym dugo, bo cza plecami harmonijkarza przykuo jego uwag.

    Moesz si zatrzyma na chwil?

    Edi nie zareagowa od razu. Zwolni, obejrza si na to, co zauway Marek, i dopiero potem stan. Nastpcofn troch.Za oknem ukaza si budynek dworca PKS-u. W jednym z jego skrzyde okna byy zabite deskami, na ktry

    poprzyczepiano rne plakaty i ogoszenia. Nad drzwiami wisia nadtopiony, plastykowy szyld mona byo odczylitery B i A. Nieopodal staa jaka kobieta i palia papierosa.

    Marek wysiad z samochodu i powoli podszed do niej. Nie miaa na sobie ju tego biaego uniformu, w ktrwidzia j wczeniej, ale pozna j od razu. To bya ta sama barmanka, ktra sprzedaa mu jajecznic i col.

    Kiedy si zblia, zauway, e kobieta chwieje si lekko na nogach. Wyranie czu byo od niej alkohSpojrzaa na niego niezbyt przytomnie i umiechna si, pokazujc brzydkie, poke zby.

    Hej, pamitam ci wymamrotaa. Smakowaa ci moja jajecznica?Marek przekn lin.Powia wiatr. Barmanka zachwiaa si mocniej. Niedopalony papieros wysun si spomidzy jej palcw i up

    na ziemi. Zajo si od niego kilka suchych lici, ktre jednak zaraz zgasy.

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    26/95

    TU NAPRAWDE ZDEH KLENCZONMarek odwrci si od niej (nie, jej tam nie ma, wcale jej tam nie ma) i podbieg do samochodu. Edi spojrza

    niego dziwnie, ale oczywicie nic nie powiedzia. Wrzuci jedynk i pojechali dalej.Po jakiej minucie czy dwch zajechali do portu nad Jeziorem Styczyskim. Byo tam kilka knajp, ale wszyst

    stay zamknite. Przy pomocie koysaa si leniwie jedna jedyna aglwka, ktrej jeszcze nie cignito na ld.Edi min cz przeznaczon dla dek i zatrzyma si na niewielkim parkingu niedaleko play miejskiej. Poka

    Markowi, eby wysiad, sam jednak zosta za kierownic, czekajc, a wygrzebie z baganika aparat. Nastpmachn na niego, eby zbliy si do okna, i zacz co pokazywa.

    Mam i tam? zdziwi si Marek.Nieopodal znajdowa si niewielki park z kilkoma aweczkami i nieczynn fontann porodku. Najwyraniej t

    wanie chcia go wysa Edi. Zwariowae, mam azi noc po parku?Edi wzruszy ramionami, a potem uspokajajco zamacha rkami. No dobra, ale lepiej nie ga silnika, na wypadek jakbym tam spotka Shoggotha albo jakie inne Cthulhu.Wola nie pyta, co pikna dziewczyna moe robi o tej porze w ponurym parku. Westchn i ruszy w kierun

    fontanny.Zrobio mu si nieprzyjemnie. Jak dotd ciemne zaktki Wprzyna nie okazay si zbyt bezpieczne. Wcale by

    nie zdziwio, gdyby zza jakiego krzaka wytoczyo si dwch pijanych karkw. W Warszawie takie rzeczy byy porzdku dziennym.

    Nerwowo zaciskajc w doniach futera z aparatem, dotar w kocu do wybranego punktu i zacz si rozgldWygldao na to, e w parku nie ma nikogo poza nim.

    Na co waciwie liczy? Po choler da si tutaj wywie? Nawet gdyby faktycznie znalaz swoj bogini, toby z tego mia? Kilka enujcych chwil wyjanie? Hej, choptasiu, chcesz si zabawi? (Nie wiedzia, czy dziwrzeczywicie tak zapraszaj klientw, ale tak to zawsze brzmi na filmach). Nie, dzikuj, zgubia pani swj apaSwoj drog, ciekawe, jakie zdjcia zostay nagrane na kart pamici. Jakie ostre sceny z klientami? Fotograkosztuj pi dych ekstra, kochasiu.

    Wiatr zaszura zeschymi limi, a Marka przeszed dreszcz. Postanowi, e wrci do samochodu, zostawi apaProrokowi, a nastpnego dnia wyjedzie do Szczytna, zapominajc o wszystkim, co go spotkao w tej przeklmiecinie. Niestety zanim zdy wprowadzi w ycie swoje postanowienie, co przykuo jego uwag.

    Jedna z alejek, odchodzcych od centralnego placyku, prowadzia do pomnika, ktry z daleka wyglda jak otaTu przy nim dostrzeg ciemn sylwetk o z grubsza kobiecych ksztatach. Ruszy niepewnie w jej stron.

    Halo? odezwa si. Prosz pani, przepraszam

    Nie byo adnej odpowiedzi.Marek zatrzyma si. We zacz, ale urwa zaraz. Pani Weronika?Nadal nic.Podrapa si nerwowo po karku, postpi jeszcze kilka krokw naprzd i nagle go olnio. Idioto, to przec

    rzeba!Uderzony t myl przypieszy, eby potwierdzi swe domysy, i faktycznie, gdy si zbliy, zobaczy kamien

    figur kobiety. Ktra wygldaa zupenie jak jego Etiopska Bogini. Chcesz si zabawi, choptasiu?Marek cofn si gwatownie. Czu, e zalewa go fala paniki. Zna ten gos Zna ten cholerny gos. Nie znow

    nie, kurwa, nie znowu, na mio bosk, nie znowu.

    Cienie za rzeb zakotoway si. Co powoli wyonio si z ciemnoci. Ta, ta, ta nucio, stawiajc kolejne kroki. Ta, ta, ta, chopaczku. Mylae, e mi si wymknkochasiu? Naprawd mylae, e mi si, kurwa, wymkne, pojebany choptasiu?

    Gos, ktry sysza Marek, z ca pewnoci nalea do pana Skrzanej Kurtki. Jednak to, co si do niego zbliaju nie byo panem Skrzan Kurtk. Teraz miao prawie dwa metry wzrostu i tylko w oglnych zarysprzypominao czowieka. Jedna rka bya nienaturalnie duga i muskularna, druga za krtka i chuda, jakby uschni(jak podniesiesz rk na matk/ojca, to ci uschnie). Ale najgorsza bya gowa. Nadal wygldaa jak gowa SkrzaKurtki, tyle e chyba dostaa si w tryby kombajnu, gdy nie bya ju kulista. Miaa ksztat wgniecionego w kilkunamiejscach garnka.

    Mylae, e j tu znajdziesz, co? gada dalej Skrzana Kurtka. Mylae, e mi si wymkne, e tewreszcie bdziesz mg j zern, nie? Nie?!

    Marek cofa si cigle krok za krokiem, a stwr postpowa w jego stron. Za wiadomo, choptasiukochasiu, pierdolony lowelasiu jej ju tu nie ma. Teraz ja j chroni i nigdy

  • 7/23/2019 Grzegorz Gajek Sen brat mierci

    27/95

    nie dorwiesz, syszysz, nie dotkniesz jej swoimi pierdolonymi brudnymi apskami, nie wetkniesz w niej swojkutasa, bo wiesz co? Niedugo ju nawet nie bdziesz mia kutasa. Upierdol ci go, a potem upierdol ci gow. Tchoptasiu-kochasiu, teraz jestem duy, teraz jestem silny, teraz mog ci upierdoli twoj jeban gwk jedn rczk

    Marek pomyla, e mgby zacz ucieka, ale nie by w stanie si do tego zmusi. Czu si jak w koszmarzeNie, czu si jak w jakim popierdolonym amerykaskim horrorze, z tym e jemu ten facet naprawd, kurwa, upierdgwk. Jemu, a nie jakiemu manekinowi czy animowanemu komputerowo modelowi. W zwizku z tym mg tylko cofa, powoli, kroczek po kroczku. Ta, ta, ta. A potem bum. Kolejna za wiadomo, choptasiu-kochasWpade na fontann, ju dalej si nie cofniesz.

    Skrzana Kurtka podszed do niego bardzo blisko, tak blisko, e niemal go dotyka. Na jego ustach pojawi nieprzyjemny umiech.

    Wiesz, co teraz bdzie? zapyta dziwnie spokojnym gosem. Zupenie jakby nie grozi, e mu zaraz upierdgwk, zupenie jakby teraz mieli i do kina albo na krgle.Marek pomyla, e abstrakcyjno sceny, w ktrej uczestniczy, przekracza wszelkie granice. Nie, to wcale nie

    patrzy prosto w pysk maszkarze brzydszej od Freddyego Kruegera. To w ogle nawet nie bya prawda. To by, bya gra komputerowa. Trzeba nacisn shift i strzak w lewo i jego posta zacznie ostronie okra fontannTylko nie puszcza shiftu, nie odrywa wzroku od oczu maszkary. Powoli, kroczek po kroczku, ta, ta, ta.

    O, i ju. Posta jest bezpieczna. Boty nie potrafi skaka, wic ta maszkara nie przeskoczy przez fontann. Terpora aktywowa pozostaych czonkw druyny. Pokr myszk, rozejrzyj si, zobacz, gdzie s. Edi cigle siedzisamochodzie, ale wanie si wychyla przez okno. Widzi twoj posta. Silnik samochodu cigle jest na chodzWystarczy do niego pobiec. To nie moe by wicej ni pidziesit metrw. Biegae na sto metrw podstawwce, pamitasz? Miae najlepszy czas w klasie. Uda ci si. No ju, biegnij.

    Marek rzuci si w prawo, jakby mia zamiar tam biec, ale w ostatniej chwili zmieni kierunek i pobieg w leww stron parkingu. Skrzana Kurtka da si nabra. Skoczy w prawo, potem zawrci, ale uderzy nog o fontannRykn wciekle i rzuci si w pogo.

    Marek tymczasem bieg, jakby go goni hm zmutowany gliniarz zombie? Toyota zbliaa si byskawicznale nagle zda sobie spraw z czego bardzo zego. Edi ze swojego miejsca nie widzia, co si dzieje, nie widzSkrzanej Kurtki. A kiedy zobaczy, e Marek biegnie w jego stron, zacz wysiada z samochodu.

    Nie! wrzasn Marek. Nie wychod! Nie wychod!Nagle jaki cie przemkn nad jego gow i Marek stan jak wryty. Skrzana Kurtka da gigantycznego susa i

    prostu przeskoczy nad nim. No, no, chopaczku powiedzia. Mylae, e uciekniesz? One te zawsze myl, e mog uciec, wiesz?

    dziewczyny, ktre padaj ofiar gwatw. Ale przed niektrymi rzeczami nie mona uciec, nie? Na przykad prze

    mn. Jestem teraz duy, jestem szybki i jestem skoczny, choptasiu. Nie uciekniesz mi.Marek spojrza ponad jego ramieniem. Edi sta cigle z jedn nog w samochodzie. Nie rusza si. Nic dziwneCo ty by zrobi, jakby na twojej drodze stan zmutowany gliniarz zombie? To nie by dobry moment parali. Mazrozumia, e od tego, co zrobi teraz Edi, moe zalee jego ycie. Musia kupi mu troch czasu, eby si otrzsn

    Posuchaj odezwa si piskliwym gosem. Nie jestem gwacicielem, nigdy nie skrzywdziem addziewczyny, nigdy

    Zamknij ryj, bo ci zajebi przerwa Skrzana Kurtka takim tonem, jakby prosi o zamknicie okna w pociguMarek ostronie wysun praw rk przed siebie, eby odcign uwag gliniarza, a lew sprbowa da ja

    znak Ediemu. Nie przesta te mwi. Prosz, tylko mnie wysuchaj, okej? Nie jestem gwacicielem, naprawd. Nigdy nie skrzywdziem ad

    dziewczyny. Wiem, co czujesz, wiem, co przeszede. Ty i ja wcale si tak bardzo nie rnimy.

    Rnimy si burkn Skrzana Kurtka i nagle popatrzy na lew rk Marka. Nie, nie, wcale nie. Marek szybko przesta dawa sygnay Ediemu. Spjrz wycign przed siebie lerk i podwin mankiet. Obaj przeszlimy przez pieko. Ja nawet nawet chciaem si zabi, widzisz? na lewnadgarstku Marka, tu pod paskiem zegarka, widniaa brzydka, biaa blizna. Nie jestem gwacicielem. Jestem miywraliwym facetem.

    Skrzana Kurtka skupi wzrok na blinie. Marek zamacha panicznie praw rk do Ediego i to wreszcie odnioskutek. Harmonijkarz wsiad do samochodu i cicho zamkn drzwi.

    Co mnie obchodzi twoja pierdolona blizna? zapyta Skrzana Kurtka. Gdybym by takim pojebem jak ty, chciabym si zabi.

    Nagle rozleg si gony pisk opon. Marek rzuci si na bok. Ostre wiato reflektorw przecio mrok i hukno gucho. Tam, gdzie jeszcze prz