e-PROFIT nr 3/2014

53
e-profit Wszystko o e-biznesie | nr 3 rok 2014 To jest i zawsze będzie darmowe Temat numeru:

description

 

Transcript of e-PROFIT nr 3/2014

Page 1: e-PROFIT nr 3/2014

e-profitWszystko o e-biznesie | nr 3 rok 2014

To jest i zawsze będzie darmowe

Temat numeru:

Page 2: e-PROFIT nr 3/2014

2 e-profit

E–PROFIT 3/2014

Redakcja

Agnieszka Meller

Redaktor naczelna

e-mail [email protected]

Wydawca

Inkubator STARTER

Gdańska Fundacja Przedsiębiorczości

ul. Lęborska 3b

80-386 Gdańsk

NIP: 583-290-74-40

e-mail [email protected]

tel. 58 731 65 65

www.inkubatorstarter.pl

Facebook.com/inkubatorstarter

Twitter.com/inkubatorstart

Blog.inkubatorstarter.pl

Jak dojechać?

Google Maps

http://goo.gl/maps/PfwPO

Projekt makiety, okładki

oraz skład magazynu

Engram

www.studioengram.pl

R E D A KC J A

Page 3: e-PROFIT nr 3/2014

3e-profit

W S T ĘP N I A K

Możecie w nim przeczytać między innymi podsumowanie raportu

Marketing mobilny w Polsce 2013/2014. W naszej opinii to obowiąz-

kowa lektura dla każdego, kto interesuje się technologią mobile,

by wiedzieć co przyniósł rok 2013 i czego się spodziewać w 2014.

Dodatkowo piszemy również o potencjale geolokalizacji w dzia-

łaniach sprzedażowych i wadze obecności marki w mediach dla

pozyskania uwagi klientów. Na start proponujemy wykorzystanie

content marketingu.

Pozostając w temacie klientów, zebraliśmy dla Was wyniki opinii

polskich konsumentów dotyczące profesjonalizmu, jakości usługi

i rzetelności polskich e-sprzedawców. Lista rankingowa to parę

zaskoczeń w porównaniu do poprzedniego badania. Co więcej prze-

analizowaliśmy dla Was opinie w serwisie Opineo.pl pokazujące

najczęstsze grzechy e-sprzedawców. Wniosek jest jeden – warto

w e-biznesie dbać o klientów, bo potrafią oni się za to odwdzięczyć,

ale też potrafią sprzedawców w sieci bez skrupułów ukarać za nie-

profesjonalne podejście. Należy o tym także pamiętać, weryfikując

responsywność swoich stron WWW. Czas, by w końcu zrozumieć,

że mobile to nie to samo co WWW, a w dzisiejszej rzeczywistości

trzeba być również mobile. Obok bycia mobi, sugerujemy też audyt

funkcjonalności z uwzględnieniem psychologii konsumenta.

Dodatkowo udało nam się dla Was zlokalizować nowinki warszaw-

skich Targów Mobilnych, aplikacja do modlitwy w drodze to raczej

niecodzienne hasło w wyszukiwarkach sklepów z aplikacjami. Pozo-

stając w temacie trendów, pokazujemy Wam, że nie wszystko co

online jest tańsze niż to, co znaleźć można offline. Potwierdzają to

wyniki badania serwisu Okazjum.pl. Zastanawiamy się również, czy

Facebook to nadal społeczne czy może już jednak czysto komer-

cyjne medium.

Wywiad numeru to rozmowa z Marcinem Pokojskim, jednym

z czterech organizatorów ósmej już edycji infoShare. Marcin

zdradza, w jakich tematach sharowanie informacji będzie w tym

roku miało miejsce, a także kto będzie inspirował uczestników.

Podkreśla, co oddaje doskonale tytuł wywiadu, że niezależnie od

trendów konferencyjnych, infoShare zawsze będzie bezpłatne. Nie

da się ukryć, że to działanie pod prąd, a nie z nim. Dodatkowym ele-

mentem tegorocznego wydarzenia będzie dedykowana startupom

strefa, która pozwoli nie tylko na prezentacje pomysłów przed jury

i w specjalnie zorganizowanej przestrzeni wystawienniczej, lecz

także na indywidualne spotkania z inwestorami. Warto w maju

wpaść nad morze.

Numer spinamy podpowiedziami, gdzie spędzić pierwszy w tym

roku długi weekend. W końcu chwila oddechu należy się każdemu,

bez niej bowiem często trudno efektywnie robić biznesy.

Miłej lektury!

Rewolucji nie będzie

Agnieszka Meller

Co roku w pierwszym kwartale pojawiają się w mediach liczne materiały, które starają się

przewidzieć, co wyróżni te 365 dni w biznesie od poprzednich. Niezależnie do tego czy

to rok mobile, tech czy kryptowalut, nie ma co udawać – rewolucji w biznesie nie będzie.

Ciągle warto jednak śledzić, co w trawie piszczy, żeby trzymać rękę na pulsie. My też posta-

ramy się to zrobić na kolejnych stronach tego numeru.

Page 4: e-PROFIT nr 3/2014

4 e-profit

S P I S T R E Ś C I

Z NASZEJ PERSPEKTYWY

18–20

Social media a rekrutacja

21

Nie dostałeś się do Facebooka

i Twittera – stwórz własnego WhatsAppa!

CIEKAWOSTKI Z SIECI

12–15

Najlepsze sklepy w sieci

15–17

Spowiedź e-sprzedawców

FELIETON

6–8

Geointernet

9–11

Daj się poznać... klientowi

Spis treści

Page 5: e-PROFIT nr 3/2014

5e-profit

S P I S T R E Ś C I

BEZ KRAWATA

50–52

Tradycja to tradycja

WARTO WIEDZIEĆ

40–43

Denial of Service – czy powinienem się

martwić?

44–45

Psychologia konsumenta

46–47

Jak prowadzić korespondencję

e-mailową?

48

Rozmawiaj i planuj

RYNKOWE TRENDY

26–29

Mobile to nie WWW

30–31

Mobilni zakonnicy

32–33

W internecie (nie zawsze) jest taniej

34–35

Jaki naprawdę jest ten rynek mobile?

36–37

Nie ma Cię mobilnie – nie istniejesz

38–39

Commercial media

TEMAT Z OKŁADKI

22–25

To jest i zawsze będzie darmowe

Page 6: e-PROFIT nr 3/2014

DZ I A Ł | A R T Y K U Ł

6 e-profit

Geointernet

Marek Dornowski

Page 7: e-PROFIT nr 3/2014

DZ I A Ł | A R T Y K U Ł

7e-profit

Przyznaję się bez bicia, że nie byłem nigdy fanem Foursquare i tego typu narzędzi. Traktowałem to wszystko trochę jak zabawę dla tzw. gimbazy lub w najlepszym wypadku jako wyraz swego rodzaju lansu. Niemniej jednak z czasem hasło zaczekinować się (od ang. check in) często przewijało się w roz-mowach z ludźmi, których uważam za poważnych. Uświadomiłem więc sobie, że w tej całej zabawie jest gdzieś drugie dno.

Page 8: e-PROFIT nr 3/2014

8 e-profit

F E L I E TO N | G EO I N T E R N E T

Wszechświat a głupota

Widziałem już niejedną apli-

kację, której poziom przydat-

ności na co dzień był tak niski,

że przypominał mi słynne

zdanie Alberta Einsteina: Tylko

dwie rzeczy są nieskończone:

wszechświat oraz ludzka głupota,

choć nie jestem pewien co do

tej pierwszej. Być może to spra-

wiło, że nie od razu dostrze-

głem możliwość, którą niesie ze

sobą nie tyle sam Foursquare,

ile wszystko to, co wykorzy-

stuje element geolokalizacji.

Bardzo dużo w literaturze

poświęconej marketingowi

mówi się o personalizacji oferty

i dostosowaniu jej do indywi-

dualnych potrzeb użytkownika.

Obserwując dzisiejsze ten-

dencje, Henry Ford zapewne

przewraca się w grobie. Ale

fakty są takie, że nikt nie chce

być traktowany jak masa,

a niewiele jest rzeczy bardziej

pompujących nasze ego niż

świadomość, że dany produkt

został stworzony z myślą o kimś

takim jak ja. Można zapytać, no

dobrze, ale co wspólnego z per-

sonalizacją ma geolokalizacja?

Teraz już wiem, że ma dużo

i będzie mieć jeszcze więcej.

Zlokalizuj się

Patrząc na własne podwórko:

wykorzystanie geolokalizacji

w aplikacji Firmy.net pozwo-

liło nam stworzyć narzędzie,

które znajdzie najbliższą aptekę,

kwiaciarnię czy mechanika

i wyznaczy drogę do tego

miejsca. To jednak dopiero

początek. Wyobraźmy sobie, że

aplikacja, pozwala nam wybrać

dowolny brand znanej sieciowej

restauracji czy sklepu odzie-

żowego. Dzięki geolokalizacji

wiadomość o naszej obec-

ności w pobliżu tego punktu

handlowego wysyłana jest do

wybranej przez nas sieci. Sieć

wówczas za pomocą aplikacji

wyśle ofertę dedykowaną

wyłącznie dla nas. Jeśli więc

zdecydujemy się na nią i zacze-

kinujemy w danym miejscu,

skorzystamy automatycznie ze

zniżki. Informacja o dokonanym

przez nas zakupie trafi do

bazy danych danej sieci. Firma

będzie mogła personalnie

(oczywiście za pomocą okre-

ślonego algorytmu) analizować

moje decyzje zakupowe i ofe-

rować promocje dostosowane

do moich zwyczajów konsu-

menckich.

Działanie grupowe

Owszem, mieliśmy już akcje

typu kawa za pół ceny w zamian

za zaczekinowanie, ale dla-

czego potrzeb nie wytwarzać

po stronie sprzedającego?

Dlaczego mają one pozostać

na poziomie ogólnym takim

jak kawa? Dlaczego firma X,

u której kupiłem grę na PS4

o nazwie Y, nie może zapro-

ponować wyłącznie dla mnie,

wyłącznie w tej lokalizacji

i wyłącznie do określonej

godziny podobną grę Z? A może

jeszcze inaczej – wyobraźmy

sobie, że ta sama aplikacja

wyśle Ci powiadomienie

o megapromocji. Do jej uru-

chomienia potrzeba minimum

5,10,15 osób zaczekinowanych

w sklepie X w Galerii Y. Mówiąc

krótko, zakupy grupowe tu

i teraz – brzmi ciekawie?

Anonimowość

Zanim jednak to, co powyżej

przedstawiłem, stanie się dla

nas oczywistą oczywistością,

musimy znaleźć sposób na omi-

nięcie zagrożeń, które niesie ze

sobą geolokalizacja. Pomijam

już tu (co wcale nie oznacza, że

temat jest nieważny) kwestie

ochrony naszej prywatności

i bezpieczeństwa. Póki co

problemy są dość bardziej

prozaiczne. Takie jak chociażby

żywotność baterii w smartfo-

nach. Niemniej jednak geoloka-

lizacja pokonuje kolejną barierę

naszej anonimowości. Biznes

z pewnością będzie chciał to

wykorzystać.

Obserwując dzisiej-sze tendencje, Henry Ford zapewne przewraca się w grobie

CHECKED-IN!KED-IN!

Page 9: e-PROFIT nr 3/2014

9e-profit

F E L I E TO N | D A J S I Ę P OZ N A Ć… K L I E N TO W I

Daj się poznać… klientowi

Rozmawiam czasem z fir-

mami, które wchodzą na rynek

z zupełnie nowym produktem.

Bardzo często są to rzeczy,

które startują w dość konku-

rencyjnym segmencie rynku.

Dobrze jeśli właściciele są

w stanie chociaż określić jakieś

wyróżniki marki, to daje punkty

zaczepienia. Najczęściej jednak

słychać argumentację tego typu:

Wizerunek, PR, obecność

w takich czy innych mediach to

niekoniecznie, ale sprzedaż, Panie

Pawle, jak będzie sprzedaż, to się

zaczniemy zastanawiać nad tymi

mediami, blogerami i całą resztą –

jak Pan to nazwał? Touchpointów.

Przecież na to trzeba pieniędzy!

Niestety – to działa odwrotnie.

Są takie produkty czy usługi,

które się specjalnie od siebie

nie różnią, a jednak wybór

pomiędzy jednym a drugim

rozwiązaniem dla większości

nie jest trudny. Wystarczy

wymienić odwieczny konflikt

miedzy fanami Coca Coli i Pepsi.

Poza wąską grupą fanów

wybranej marki dla pozostałych

klientów decyzja Cola czy Pepsi

jest decyzją podejmowaną pod

wpływem chwili.

To oznacza, że na decyzję skła-

dają się skojarzenia z marką,

intensywność przekazu rekla-

mowego, jego trafność czy ilość

kontaktów, jakie miał z nim

potencjalny klient.

I tu dochodzimy do sedna. Ktoś

kiedyś powiedział, że w radiu

nie tyle często gra się hity pol-

skiej muzyki rozrywkowej, ile

hitami staje się to, co się często

Paweł Lipiec, Content & e-PR | HUBRO.pl

Dlaczego księgarnia kojarzy się rodakom głównie z EMPiK-iem, a

sklep internetowy z Allegro? Oczywiście, bo to silna marka. No tak,

ale silna marka nie bierze się przecież znikąd, nie spada z nieba jak

błogosławieństwo. Dlaczego więc jedne marki nam „się kojarzą” i są

pierwszym wyborem, a inne nie?

Świadomość marki jest jednym z istot-niejszych czynników wpływających na wybory zakupowe

Page 10: e-PROFIT nr 3/2014

10 e-profit

F E L I E TO N | D A J S I Ę P OZ N A Ć… K L I E N TO W I

gra. Ten sam mechanizm działa

w innych branżach. Świado-

mość marki jest jednym z istot-

niejszych czynników wpływają-

cych na wybory zakupowe.

Każdy z nas jako konsument

stosuje tę technikę. Pozwala

nam to na większe lenistwo.

Zamiast szczegółowo porów-

nywać produkty, ich cechy,

a wcześniej jeszcze określać,

które z nich są istotne przy

wyborze, a które mało istotne –

wybieramy markę. Szczególną

uwagę na ten mechanizm

powinni zwrócić sprzedawcy

oferujący dobra szybko zby-

walne, niedrogie – np. segment

FMCG.

Zwłaszcza w jakiś sposób

„pierwszy” zakup w danej kate-

gorii produktów jest obar-

czony działaniem „magii marki”.

Dalsze wybory są często

racjonalniejsze i oparte na

jakiejś analizie parametrów pro-

duktu. Natomiast jeśli pierwszy

zakup jest udany, silna marka

może utwierdzić konsumenta

w słuszności wyboru – nawet

bez porównania z konkurencją.

Dobra znajomość marki przez

konsumenta ma swoje zalety.

Znajomość jednej marki ogra-

nicza, a w skrajnym przypadku

„blokuje” konsumentowi dostęp

do alternatywnych marek. Jeśli

uda się uzyskać wysoki poziom

satysfakcji klienta, to połą-

czenie z dobrą marką przekłada

się na wzrost lojalności etc.

Dlatego uważam, że już od

początku należy budować

obecność marki w mediach. To

wcale nie musi być drogie, bo

też nigdzie nie jest powiedziane,

że należy zaczynać od telewizji

śniadaniowej w najpopularniej-

szym kanale TV.

Na początek warto pomyśleć

o działaniach z zakresu con-

tent marketingu. O tym, jakie

to mogą być działania i ile to

może kosztować, w kolejnym

numerze.

Jeśli pierwszy zakup jest udany, silna mar-ka może utwierdzić konsumenta w słusz-ności wyboru – nawet bez porówna-nia z konkurencją

Page 11: e-PROFIT nr 3/2014
Page 12: e-PROFIT nr 3/2014

DZ I A Ł | A R T Y K U Ł

12 e-profit

Najlepsze sklepy w sieci

Opracowanie Starter

Page 13: e-PROFIT nr 3/2014

DZ I A Ł | A R T Y K U Ł

13e-profit

Serwis Opineo.pl już po raz szósty przedstawił zestawienie opinii polskich konsumentów dotyczą-cych profesjonalizmu, jakości usługi i rzetelności polskich e-sprzedawców. Po ogłoszeniu wyników plebiscytu za rok 2013 najwięcej radości było w ekipach Morele.net, Agito.pl i Electro.pl.

Page 14: e-PROFIT nr 3/2014

14 e-profit

C I E K AW O S T K I Z S I EC I

Nasza świadomość

Polscy konsumenci są coraz

bardziej świadomi swoich praw.

Także w kwestii zakupów przez

internet. W ciągu tylko 2013

roku wystawili sprzedawcom

blisko 1,2 mln opinii. Biorąc pod

uwagę to, że średnio zapozna-

jemy się z sześcioma opiniami

przed dokonaniem zakupu,

można jedynie przypuszczać,

że ta liczba będzie z roku na rok

coraz większa.

W ścisłej dwunastce wyróżnio-

nych Megasklepów znalazły się:

Morele.net, Agito.pl, Electro.pl,

Empik.com, Redcoon.pl, RTV

EURO AGD, Mall.pl, Merlin.pl,

Mixmedia.pl, Avans.pl, Neo24.

pl i MegaMarket.com.pl.

– Megasklepy są dobrze znane

polskim konsumentom, bo są

obecne na rynku w handlu e-com-

merce od wielu lat. Obsługują

dużą liczbę nabywców i realizują

ogromne ilości zamówień. Przy

tym wszystkim potrafią zaofe-

rować klientom usługi najwyż-

szej jakości. W aktualnej edycji

rankingu, opartego w głównej

mierze na historii opinii z 12

miesięcy 2013 roku, widoczne

jest przetasowanie na szczycie

stawki. Dla sklepów, które straciły

miejsce na podium, może to być

sygnał do poprawy jakości obsługi

i większej dbałości o klientów, zaś

dla świeżo upieczonych liderów

będzie to z pewnością nagroda za

ubiegłoroczne wysiłki – komen-

tuje wyniki rankingu Paweł

Kucharzak, prezes zarządu

firmy Opineo.pl.

Miejsca w rankingu

W bieżącym wydaniu ran-

kingu w grupie wyróżnio-

nych Megasklepów zabrakło

sprzedawców: Electromarket.

pl i RAM.net, którzy już

w poprzednim zestawieniu

znajdowali się na dole tabeli.

Pojawiły się natomiast na liście

zupełnie nowe sklepy, które

w 2013 r. zdobyły megauznanie

klientów: Empik.com, Mall.pl,

Merlin.pl i Avans.pl. Fakt, że

w rankingu zmieniają się nie

tylko miejsca poszczególne

sklepów, lecz także sami uczest-

nicy jest bardzo korzystny

z punktu widzenia konsumenta.

To przede wszystkim jasny

sygnał, że nic – a już na pewno

lojalność i zaufanie klientów –

nie jest dane raz na zawsze.

Młode wilki

Bardzo ciekawie prezentuje się

też ranking Młodych wilków,

czyli sprzedawców, którzy

dopiero zaczynają gromadzić

opinie. W kategorii Kompu-

tery na wyróżnienie zasługują

Kuzniewski.pl, Drukmistrz.pl

i Tuszmarkt.pl. Trzy pierwsze

miejsca w zestawieniu Foto-

grafia należą do sprzedawców:

Bratex.org, Vertis.pl i Fotoza-

kupy.pl. Liderzy kategorii AGD

i RTV to: Filtreo.pl, BankKabli.pl

i Sonusmobile.pl.

Więcej ofert spcejalistycznych

Jak co roku, w rankingu wykry-

stalizowało się wiele kategorii

specjalistycznych. Wynika to

zarówno z preferencji samych

klientów, którzy cenią fachowe

doradztwo i bogaty asortyment

sklepów branżowych, jak i z poli-

tyki sprzedawców, którzy wolą

zajmować się wąską dziedziną

handlu, prowadzić określony

sklep specjalistyczny i oferować

tylko wybrane produkty.

Lider i król

Niekwestionowanym liderem

w grupie sklepów z artyku-

łami dziecięcymi w bieżącej

edycji rankingu jest Smyk.

com. Absolutnym rekordzistą

w klasyfikacji Zdrowie i uroda

jest sklep Iperfumy.pl, który

zgromadził prawie 30 tys.

recenzji w samym tylko 2013

roku. W segmencie Zegarki

i biżuteria rządzi Korallo.pl,

z kolei w kategorii sportowej

prowadzi Sklep-Presto.pl.

Odzież i obuwie też ma swojego

lidera, którym jest Eobuwie.pl.

W kategorii akcesoriów samo-

chodowych niezmiennie króluje

Kategoria Lider

Artykuły dziecięce Smyk

Zdrowie i uroda Iperfumy.pl

Zegarki i biżuteria Korallo.pl

Odzież i obuwie Eobuwie.pl

Akcesoria samochodowe Oponeo.pl

Apteka Melissa.pl

Ogród i narzędzia Renova24.pl

Wnętrza Dekoria.pl

Artykuły zoologiczne Telekarma

Page 15: e-PROFIT nr 3/2014

15e-profit

C I E K AW O S T K I Z S I EC I

Oponeo.pl. Z kolei Apteka-

Melissa.pl to lider zestawienia

Artykuły medyczne. W kate-

gorii Ogród i narzędzia laur

zwycięstwa przypadł skle-

powi Renowa24.pl. W grupie

e-sklepów wnętrzarskich

największą sympatią klientów

cieszy się Dekoria.pl. Telekarma.

pl zdobyła uznanie konsu-

mentów w kategorii Artykułów

zoologicznych. W ulubionej

kategorii dużych i małych

dzieci – Gry, gadżety i pre-

zenty – zestawienie najlepszych

e-sklepów otwierają 3kropki.pl.

Liderem internetowych sprze-

dawców oferujących książki

jest Fabryka.pl. Na zadowolenie

klientów nie może też narzekać

zwycięzca kategorii Żywność

– sklep Chocolissimo.pl. Zaś

pierwsze miejsce w zupełnie

nowym zestawieniu: Militaria

i survival – okupuje GunFire.pl.

Opinia ważna rzecz

Być może istotniejszy od

samych wyników jest wyraźnie

obserwowalny trend wzrostu

liczby zamieszczanych opinii.

Co ważne nie są one wyłącznie

pozytywne czy negatywne.

Stosując taktykę oceny wprost

ze skoków narciarskich (gdzie

nie bierze się do wyniku najbar-

dziej pozytywnej i najbardziej

negatywnej opinii), można już

dziś na podstawie opinii w dużej

mierze wyrobić sobie zdanie na

temat danego sklepu, produktu

czy usługi.

Coraz więcej z nas traktuje

opinie przeczytane w sieci

za równie wiarygodne, jak te

zasłyszane offline. Wszystko

wskazuje więc na to, że obecnie

nie tylko reklama, lecz także

profesjonalizm, jakość i rze-

telność przekładające się na

dobre opinie stanowią dźwignię

e-handlu.

Spowiedź e-sprzedawców

Chyba każdy z fanów zakupów

online spotkał się kiedyś z

pracownikami centrów obsługi

klienta, których podejście do

wykonywanych obowiązków

można – mówiąc delikatnie –

nazwać mało profesjonalnym.

To jednak tylko czubek góry

lodowej najczęstszych grze-

chów e-sprzedawców.

W samym serwisie

Opineo.pl miesięcznie pojawia

się ok. 130 tys. różnych komen-

tarzy potransakcyjnych. Są

wśród nich zarówno opinie

pozytywne, jak i negatywne.

Jeśli chce się poznać mocne

i słabe strony e-handlu, warto

przyjrzeć się im bliżej.

1. Utrudniony kontakt

Jeśli kupujesz produkt bez

wcześniejszej możliwości

dotknięcia go, a dodatkowo

musisz zapłacić za niego z góry,

to nie dziwi potrzeba kontaktu

z żywą osobą reprezentującą

sprzedawcę. Nawet jeśli miałby

to być e-mail lub telefon. Tym-

czasem rzeczywistość bywa

czasem bardzo odmienna od

oczekiwań.

PRZYKŁADOWA OPINIA*:

[elektrrrus] Na odpowiedź

e-mailową trzeba czekać ponad

tydzień, dodzwonienie się gra-

niczy z niemożliwością. Dopiero

po interwencji u kierownika obsłu-

gujący mnie handlowiec raczył się

skontaktować.

2. Fatalna obsługa

E-sklep to nowoczesna forma

handlu, a w nowoczesnym

biznesie to klient jest najważ-

niejszy? Nic bardziej mylnego.

Często zdarza się, że osoby pra-

cujące w obsłudze klienta nigdy

nie powinny się w takim dziale

znaleźć. Poniższa opinia jest

tego najlepszym przykładem.

PRZYKŁADOWA OPINIA*:

[Andrzej] Obsługa klienta

poniżej krytyki. Wysłałem

prośbę o dostarczenie informacji

na temat możliwości regulacji

w urządzeniu, które nabyłem, ale

niestety dowiedziałem się, że „(...)

jeśli nie potrafi Pan podłączyć

dwóch przewodów, tzn. że jest

Pan laikiem z brakiem zdolności

manualnych”. Tak więc pozdra-

wiam firmę, która udzieliła mi tej

rzetelnej informacji na mój temat,

znowu się czegoś nowego dowie-

działem o sobie.

3. Uszkodzony towar

Jeśli produkt jest świetny i ofero-

wany w konkurencyjnej cenie, można

przymknąć oko na burkającego

pracownika centrum obsługi, ale już

otrzymanie uszkodzonego towaru to

problem, który potrafi wyprowadzić

z równowagi. Zwłaszcza gdy dotyczy

sprzętu RTV AGD lub produktów,

które kupowaliśmy na prezent. Nie-

stety, opinie takie jak poniższa to nie są

odosobnione przypadki.

Page 16: e-PROFIT nr 3/2014

16 e-profit

C I E K AW O S T K I Z S I EC I

PRZYKŁADOWA OPINIA*:

[Damian] Towar wysłali mecha-

nicznie uszkodzony. Ktoś w sklepie

nieumiejętnie chyba produkt

testował i uszkodzony towar

został sprzedany jako nowy. Nie

polecam!

4. Przesyłka spóźniona

Warto wiedzieć, czy e-sklep,

który akurat odwiedzamy,

posiada własny magazyn, czy

jest jedynie dystrybutorem.

Co prawda sytuację z poniż-

szego komentarza możemy

określić jako ekstremum, ale

i tak zamówiony prezent, który

przychodzi choćby dzień po

urodzinach, potrafi nieźle

popsuć humor.

PRZYKŁADOWA OPINIA*:

[Anija] Nie dość, że zamówienie

zostało zrealizowane ponad 3

miesiące po jego złożeniu i opła-

ceniu, to nawet nikt nie pofaty-

gował się, żeby poinformować,

co się dzieje z zamówieniem, czy

je dostanę, czy nie i czy zostaną

zwrócone pieniądze. Nie polecam!

5. Towar okazał się pod-

róbką

To problem, który najczęściej

występuje w internetowych

drogeriach, choć z pewnością

niektóre przypadki wynikają ze

zbytniej podejrzliwości wobec

sprzedawców.

PRZYKŁADOWA OPINIA*:

[abc] Produkt mocno podejrzany.

Na spodzie butelki jakby zdrapany

kod. Psikacz rozlewa, zamiast

spryskiwać. Najgorzej jest jednak

z trwałością, po godzinie nie czuć

w ogóle, żebym się poperfumo-

wała. To dyskwalifikuje niestety

ten sklep u mnie na przyszłość,

znam ten zapach z oryginału

zakupionego gdzie indziej. Nie

polecam sklepu – to po prostu

oszustwo.

6. Towar niezgodny

z opisem lub inny niż zamó-

wiony

To chyba najbardziej powszechny

problem. Choć w wielu przypad-

kach jest to nie tyle niezgodność

z opisem, co z wyobrażeniem

klienta o samym produkcie. Może

on bowiem na zdjęciu wyglądać

bardziej okazale niż w rzeczywi-

stości, co niekoniecznie musi być

winą sprzedawcy. Nie zmienia to

jednak faktu, że klient czuje się po

prostu oszukany.

PRZYKŁADOWA OPINIA*:

[Piotrburz] Kupiłem u nich fotel.

Jak się okazało bezczelnie mijali się

z prawdą, pisząc, że fotel jest wyko-

nany ze skóry. W rzeczywistości jest

to ordynarny skaj. Podłokietniki nie

są z drewna, tylko z prasowanego

tłoczywa trocinowo-wiórowego.

Amortyzator jest niższy niż w specy-

fikacji i na zdjęciach. Mówiąc krótko

– nie polecam!

7. Anulowanie zamówienia

przez e-sklep

Zdarzają się sytuacje, kiedy klient

otrzymuje e-maila lub telefon

z e-sklepu, że jego zamówienie

zostało anulowane. Sprzedawcy

tłumaczą, że wyczerpały się

zapasy na magazynie, producent

wycofał towar z produkcji lub

mieli na stanie ostatnią sztukę,

która właśnie uległa uszkodzeniu.

Kłopotem najczęściej nie jest sam

brak towaru, co przecież w dużej

mierze jest niezależne od sprze-

dawcy, co czas, w którym dany

e-sklep jest w stanie zareagować

i zaoferować klientowi alterna-

tywę.

PRZYKŁADOWA OPINIA*:

[Piotr] W przypadku mojego

zamówienia sklep potrzebował 8

dni(!), aby stwierdzić, że towar jest

niedostępny u dostawcy, po czym

zamówienie zostało anulowane. Co

ciekawe, po tym zdarzeniu towar

dalej był oferowany z czasem

dostępności 1–3 dni. Totalna

amatorszczyzna, nie radzę kupować

czegokolwiek.

8. Brak możliwości wyboru

kuriera

Wiele e-sklepów ma zawarte

umowy z konkretną firmą prze-

wozową. Zamawiającym towar

klientom nie dają możliwości

wyboru kuriera. Taka umowa na

wyłączność może być korzystna

z punktu widzenia sprzedawcy,

ale jeśli kurierzy nawalą, to efekt

takiego błędu odbije się czkawką

również na samym sklepie.

PRZYKŁADOWE OPINIE*:

[Jagnes] Niestety bardzo duży

minus i z całą pewnością nie poleci-

łabym tej firmy nikomu, kto miałby

wybór. Ja zostałam nią uszczęśli-

wiona na siłę i takich niespodzianek

nie popieram.

Page 17: e-PROFIT nr 3/2014

17e-profit

C I E K AW O S T K I Z S I EC I

9. Niedotrzymanie słowa

przez e-sprzedawcę

Często e-sklepy szczycą się,

że do każdego zamówienia

dołączają gratisy lub atrakcyjne

kupony rabatowe na kolejne

zakupy. Innym razem obiecują

zadośćuczynienie np. za doznane

przykrości. Niestety, nie zawsze

są w stanie dotrzymać danego

słowa. Rada do sprzedawców

jest w tym wypadku prosta: Jeśli

masz wątpliwość, czy dasz radę

wywiązać się z obietnicy, to lepiej

nie obiecuj. Negatywne skutki

niedotrzymanej obietnicy są

najczęściej gorsze niż pozytywy

płynące z jej złożenia.

PRZYKŁADOWA OPINIA*:

[bulls] Reklamacja rozstrzygnięta

w miarę pozytywnie. Jako rekom-

pensatę miałem otrzymać kupon

rabatowy w sklepie internetowym

– aczkolwiek słowa rzucone na wiatr.

Żadnego kuponu nie ma i pewnie

nie było. Wszystko po to, aby udo-

bruchać klienta.

10. Problemy z uznaniem

reklamacji

Tutaj w wielu przypadkach wina

leży po obu stronach. Czasem

trudno jednoznacznie stwierdzić,

czy but się zniszczył, bo był źle

wyprodukowany, czy źle użytko-

wany. Trudno jednak zrozumieć

próby nieuznania reklamacji, gdy

wyraźnie widać, że powinna

zostać uznana.

PRZYKŁADOWA OPINIA* :

[kajtek] W moim przypadku cho-

dziło o telefon z uszkodzoną baterią.

Wada ujawniła się po 3 miesiącach

użytkowania. Odesłałem telefon

w ramach reklamacji jako towar nie-

zgodny z umową. Panowie z centrali

uznali, że uszkodzenie powstało na

skutek używania uchwytu magne-

tycznego, o czym świadczą „mikro-

rysy na tylnej obudowie”. Poważnie,

panowie? Telefon spędził w sklepie

1,5 miesiąca, w czasie którego

z pomocą Rzecznika Praw Konsu-

menta przerzucałem się listownie

z centralą. Ostatecznie uznano

reklamację, a sprzęt wysłano do

serwisu, w którym spędził 1 (jeden!)

dzień. Od ręki wymieniono baterię.

To oczywiście nie wszystkie

problemy, na które skarżą się

internauci. Mając świadomość,

że jeszcze się taki nie urodził,

coby wszystkim dogodził, warto

jednak, prowadząc sklep, zrobić

sobie porządny rachunek

sumienia i… zabrać się do

poprawy.

Page 18: e-PROFIT nr 3/2014

18 e-profit

Social media a rekrutacja

Opracowanie Starter

Page 19: e-PROFIT nr 3/2014

19e-profit

Okazuje się, że media społecznościowe to nie tylko źródło rozrywki, lecz także sposób na znalezienie pracy – tak wynika z raportów analizujących dzia-łanie najbardziej znanych portali społecznościo-wych. Większość pracowników w Polsce ma konto przynajmniej w jednej wirtualnej społeczności. Co więcej, ponad połowa z nich uważa, że posiadanie takiego profilu zwiększa szansę na zatrudnienie. Jest w tym sporo racji. Coraz więcej osób odpowiedzial-nych za rekrutację sprawdza profile kandydatów w mediach społecznościowych.

Page 20: e-PROFIT nr 3/2014

20 e-profit

Z N A S Z E J P E R S P E K T Y W Y | S O C I A L M E D I A A R E K R U TA C J A

Jak szukać, by znaleźć?

O tym, że pierwszym źródłem

dla rekruterów jest LinkedIn lub

jego polski odpowiednik, czyli

GoldenLine, nie trzeba chyba

nikogo uświadamiać. Trudno

by było inaczej, skoro główna

funkcjonalność tych serwisów

polega jednak na prezentacji

własnych dokonań zawodo-

wych i budowaniu sieci networ-

kingowej.

Rekruterzy jednak coraz

chętniej zaglądają również na

Facebooka.

– Jednym ze sposobów szukania

pracy w mediach społecz-

nościowych jest polubienie

fanpage’u urzędu pracy, agencji

rekrutacyjnej, biura karier albo

konkretnej firmy. Gdy pojawi się

na nim oferta pracy, będzie to

dla nas widoczne – tłumaczy

Łukasz Śrama z HR24.com.pl.

– Informacje o tym, że poszu-

kujemy pracy można umieścić

też na swoim profilu. Zobaczą

ją zarówno bliżsi, jak i dalsi zna-

jomi, którzy mogą ją udostępnić

dalej.

Ciekawym sposobem jest

również udzielanie się w gru-

pach tematycznych związanych

z daną branżą. Niekoniecznie

tylko w grupach typu Praca

w… Częste dyskusje bran-

żowe prowadzone na forum

to tylko krok od ich konty-

nuacji na prywatnym czacie

z osobą, która może poten-

cjalnie szukać współpracow-

nika z danej branży. To również

dobry sposób budowania sieci

networkingowej i wymiany

doświadczeń. Warto rów-

nież sprawdzić dedykowane

aplikacje, jak np. BranchOut

czy Hire My Friend. Pierwsza

z nich umożliwia udostępnianie

informacji o swojej karierze

zawodowej, sprawdzenie, gdzie

pracują znajomi oraz wyszu-

kanie ofert pracy. Z kolei Hire

My Friend daje możliwość

przekazywania innym użytkow-

nikom wiadomości o znajomym,

który szuka pracy. Z tego typu

aplikacji korzystają już miliony

użytkowników.

– Wyróżniamy dwa główne

powody popularności użycia

mediów społecznościowych

w poszukiwaniu pracy. Po

pierwsze, korzysta z nich wiele

firm i osób prywatnych, co daje

dostęp do ogromnej bazy kon-

taktów. Po drugie, pozwalają one

zamieścić ofertę w dowolnym

miejscu i czasie, która trafia do

grupy docelowej i daje możliwość

natychmiastowej interakcji –

mówi Łukasz Śrama.

Sama obecność w mediach spo-

łecznościowych nie jest jednak

gwarantem znalezienia pracy.

Zdarza się nawet, że może

pogrzebać szansę na atrakcyjną

posadę lub – co gorsza – prze-

rwać dobrze rozwijającą się

karierę. Najgłośniejszym przy-

kładem jest case Justine Sacco,

która po opublikowaniu na

Twitterze posta: Going to Africa.

Hope I don’t get AIDS. Just Kid-

ding. I’m White! (Jadę do Afryki.

Mam nadzieję, że nie zarażę

się AIDS. Żartowałam. Jestem

biała!) szybko pożegnała się

z posadą dyrektora komuni-

kacji w firmie IAC. Wniosek,

jaki płynie z obserwowanych

przez nas zmian, jest prosty:

Zarządzanie własną karierą

zawodową osiągnęło wymiar

społeczny.

Page 21: e-PROFIT nr 3/2014

21e-profit

Z N A S Z E J P E R S P E K T Y W Y | N I E D O S TA Ł E Ś S I Ę D O FA C E B O O K A I T W I T T E R A – S T W Ó R Z W Ł A S N EG O W H AT S A P PA !

A już w lutym 2014 sprzedał

swoją aplikację internetową –

WhatsApp Facebookowi za

19 mld dol.! Zaledwie 5 lat po

tym jak szukał pracy w branży,

stał się jej objawieniem i miliar-

derem jednocześnie.

Co powiesz na podobną przy-

godę?

W takim razie zapraszamy

na infoShare – to bezpłatna

konferencja IT & NewMedia,

która co roku odbywa się

w Gdańsku. Od pierwszej edycji

w 2007 roku systematycznie

zdobywa popularność, groma-

dząc coraz liczniejsze grono

przedsiębiorców, tych dopiero

startujących i tych, którzy już

nabyli sporo doświadczenia,

a także inwestorów, aniołów

biznesu z Polski i Europy Środ-

kowo-Wschodniej. Program

konferencji zostanie w tym

roku poszerzony o infoShare

Startup Zone – specjalną strefę

dedykowaną startupom oraz

inwestorom wykreowaną przez

gdański Starter.

Dla kogo?

infoShare Startup Zone to

strefa przeznaczona dla inno-

wacyjnych startupowców

posiadających co najmniej

wersję demo swojego produktu.

Jej uczestnicy dostaną szansę

na spotkanie z doświadczonymi

mentorami, zaprezentowanie

się przed międzynarodowym

jury, a także na zdobycie licz-

nych nagród. Strefa dla star-

tupów to także szansa na speed

dating z inwestorami oraz na

prezentację swojego projektu

szerokiej publiczności podczas

Startup Expo. Strefę sponsoruje

przyjazny startupom Fundusz Aligo

działający w ramach Grupy Edo-

radca oraz Polish Investment Fund.

Więcej na ten temat znajdziesz na:

http://www.infoshare.pl/startup-zone/.

Anna Osińska

Kilka lat temu Brian Acton zakończył pracę w Yahoo i postanowił

aplikować do najbardziej znanych internetowych firm. Serwis Twitter

23 maja 2009 roku odrzucił jego kandydaturę. Facebook 3 sierpnia

tego samego roku również nie był zainteresowany zatrudnieniem go.

Nie dostałeś się do Facebooka i Twittera – stwórz własnego WhatsAppa!

Page 22: e-PROFIT nr 3/2014

22 e-profit

To jest i zawsze będzie darmowe

Rozmawia Agnieszka Meller

Page 23: e-PROFIT nr 3/2014

23e-profit

Już wkrótce do Trójmiasta zjadą się pasjonaci no-wych technologii z całej Polski. Magnesem, który z roku na rok przyciąga nad morze coraz więcej osób z branży IT, jest konferencja infoShare. Mieliśmy oka-zję zadać kilka pytań Marcinowi Pokojskiemu, jed-nemu z „czterech pancernych” odpowiadających za organizację tego wydarzenia.

Page 24: e-PROFIT nr 3/2014

24 e-profit

T E M AT Z O K Ł A D K I | TO J E S T I Z AW S Z E B ĘDZ I E D A R M O W E

Czego mogą spodziewać się

uczestnicy tegorocznego info-

Share? Oczywiście poza tym,

że wysokiej jakości prezentacji

i fantastycznej atmosfery.

M.P: Jak zawsze infoShare

będzie interdyscyplinarne

i wielotematyczne. Pierwszego

dnia na dwóch scenach zapla-

nowaliśmy bloki „Big Leaders

& Future Trends”, „Social

Media & Marketing” i „Deve-

lopment”. Będziecie mogli

posłuchać przedstawicieli m.in.

Samsunga, Salesforce, Twit-

tera czy Prezi. Także tego dnia

ogłosimy zwycięzców naszej

imprezy stowarzyszonej, czyli

Hackathonu dla programistów

Hack3City. Drugiego dnia

kolejne cztery bloki tematyczne

„Startup Ecosystem”, „Gemes &

Video”, „Mobile Zone” i „Project

Management”, a wśród prele-

gentów m.in nadzieja pracoho-

lików z całego świata, czyli jeden

z autorów NeuroOn z Intel-

Clinic, Lekkostroniczy, którzy

tym razem będą wyjątkowo

poważni, czy wreszcie autor

sukcesu platformy Zite.com.

Równolegle z prelekcjami przez

dwa dni będzie trwała Startup

Zone. To nowy punkt w naszym

programie i oczko w głowie

tegorocznej edycji. Startup

Zone jest w całości dedyko-

wane ekosystemowi startupów.

W ramach tego wydarzenia

odbędą się m.in. półfinały i finał

Startup Contest – konkursu

dla startupów, w którym jest

do wygrania m.in. 6 tys. euro

a także Startup/VC Speed

Dating – szybkie spotkania star-

tupów z VC oraz Startup Expo –

nasze minitargi startupowe.

Kiedy w gronie organizatorów

infoShare opracowywaliśmy

pierwotną formułę Startup

Zone, to całość mocno się roz-

rosła. Nie chcieliśmy ograniczać

naszych planów, co w konse-

kwencji oznaczało, że potrzebo-

waliśmy partnera, który ogarnie

organizacyjnie całe przedsię-

wzięcie. W naturalny sposób

gdański Starter stał się dla

nas pierwszym wyborem. Jak

się okazało, szybko doszliśmy

do porozumienia. Starter ma

ogromny udział w tym, że

uczestnicy otrzymają wyda-

rzenie startupowe na euro-

pejskim poziomie.

Jakich gości specjalnych z Polski

i zagranicy zobaczymy?

M.P: Peter Halacsy (CTO and

Cofounder of Prezi), Ali Jafari

Postanowiliśmy, że udział w warsztatach będzie obwarowany „opłatą higieniczną”. To pozwoli zgroma-dzić audytorium, na którym nam zależy, czyli uczestników wysoce zmotywo-wanych do udziału w specjalistycznym warsztacie

Page 25: e-PROFIT nr 3/2014

25e-profit

T E M AT Z O K Ł A D K I | TO J E S T I Z AW S Z E B ĘDZ I E D A R M O W E

(VP of Direct Sales Europe

at Twitter), Mark Johnson

(Former CEO at Zite.com sold

to CNN) czy Luke Mansfield

(Head of Innovation at Samsung

Electronics) to te osoby, któ-

rych będziecie mogli posłuchać

na scenie i poznać w kuluarach.

Dobrą okazją do networkingu

będzie też impreza integra-

cyjna na stadionie PGE Arena.

Do polskich stałych punktów

infoShare w osobach Piotrka

Koniecznego, Natalii Hatal-

skiej, Pawła Tkaczyka, Maćka

Budzicha czy Bartka Goli

dołączą m.in. Maciek Saga-

nowski (UX Architect), Kamil

Adamczyk (NeuroOn), Karol

Paciorek & Włodek Marko-

wicz (Lekkostronniczy), Jacek

Utko (Newspaper, Magazine

and Web Designer, pierwszy

Polak na TED) czy Mateusz

Kusznierewicz z Patrykiem

Strzelewiczem ojcem sukcesu

DICE+ (pierwsza na świecie

kostka elektroniczna do gier na

tablecie).

Z roku na rok infoShare zyskuje

na popularności. Już dziś jest to

must be w kalendarzu każdego

pasjonata nowoczesnych tech-

nologii. Czy sukces, jaki odnie-

śliście, nie zmienił Waszych

ideałów co do tego, że będzie to

wydarzenie z zasady darmowe?

M.P: infoShare jest i pozostanie

darmowe. Do udziału w konfe-

rencji wymagana jest jedynie

rejestracja. Także startupy, które

chcą wziąć udział w Startup

Zone, nie muszą nic płacić.

Impreza integracyjna także jest

i będzie bezpłatna. Inaczej jest

z warsztatami. W poprzednich

latach borykaliśmy się z pro-

blemem frekwencji – na więk-

szości mieliśmy ogromną liczbę

chętnych, a ostatecznie na

warsztat przychodziła połowa

tych, którzy się do niego zakwa-

lifikowali. Z tego powodu posta-

nowiliśmy, że udział w warsz-

tatach będzie obwarowany

„opłatą higieniczną”. To pozwoli

zgromadzić audytorium, na

którym nam zależy, czyli uczest-

ników wysoce zmotywowanych

do udziału w specjalistycznym

warsztacie.

W zeszłorocznej edycji z pew-

nością zetknąłeś się z pytaniami

w stylu, jakie trendy przewi-

dujecie na kolejny rok? I jak się

sprawdziły?

M.P: Zgodnie z przewidywa-

niami silne są tematy start-

upowe oraz tematy związane

z mobile. W roku 2013 i 2014

kolejne polskie startupy silnie

wychodzą ze swoją ofertą na

globalny rynek. Pozwala mieć to

nadzieję, że wreszcie przesta-

wimy głowy z projektowania

na rynek lokalny na projekto-

wanie produktów o zasięgu

globalnym. Kostka DICE+,

Beacony Estimote, Brand24,

Base czy UXPin to produkty

budowane dla globalnego

konsumenta. Podobnie życzą

sobie autorzy projektu oku-

larów NeuroOn. Cieszymy się,

że mamy takich ludzi w Polsce.

Cieszymy się, że będą z nami na

infoShare.

W mobile trwa wojna gigantów.

Apple trochę traci, Samsung

zyskuje. Microsoft trzeci. I tak

zostanie. Tutaj też mamy swoje

sukcesy. Gra Real Boxing od

Vivid Games sprzedała się

w ponad 850 tys. egzemplarzy

na całym świecie.

W 2013 do mainstreamu trafił

temat Bitcoinów. Lata 2014

i 2015 to będzie czas silnego

rozwoju ekonomii rynku kryp-

towalut.

A jakie trendy przewidujesz,

że będą dominować w ciągu

następnych 12 miesięcy?

M.P: Mój typy to polskie star-

tupy podbijające światowe

rynki!

Nie chcieliśmy ograniczać naszych planów, co w konse-kwencji oznaczało, że potrzebowaliśmy partnera, który ogar-nie organizacyjnie całe przedsięwzięcie

Page 26: e-PROFIT nr 3/2014

26 e-profit

Mobile to nie WWW

Marek Dornowski

Page 27: e-PROFIT nr 3/2014

27e-profit

W roku 2013 liczba urządzeń mobilnych z dostępem do sieci przewyższyła liczbę tradycyj-nych PC. Obecnie w Polsce około 95% oferty ope-ratorów to smartfony. Jesteśmy o krok od momentu, w którym mówiąc „komórka”, będziemy mieli na myśli smartfon ze stałym dostępem do sieci. Jeśli jednak ktoś zakłada, że smartfonowiec i internauta myślą i działają tak samo, to jest w dużym błędzie.

Page 28: e-PROFIT nr 3/2014

28 e-profit

R Y N KO W E T R E N DY | M O B I L E TO N I E W W W

RWD

Podstawowa różnica dotyczy

oczywiście kwestii techno-

logicznej. Chodzi o dostęp-

ność. Nie każda strona WWW

jest responsywna, a więc nie

wszystkie treści zaprezento-

wane w tradycyjnej formie będą

„do strawienia” dla użytkow-

ników mobile. Gdy w sierpniu

zeszłego roku Google ogłosił,

że wprowadzi w swoim algo-

rytmie wyszukiwania zmiany

powodujące utrudnienia pozy-

cjonowania nieresponsywnych

stron internetowych, RWD

(Responsive Web Design) stał się

szczególnie modnym hasłem

wśród marketerów. Trudno

o lepszy sygnał pokazujący, że

responsywność przestaje być

opcją EXCLUSIVE, a staje się

typowym must have.

User experience

Sama mobilność stron to jednak

tylko początek. Kolejna kwestia

to UX (user experience), czyli

odpowiedź na pytanie, czy

samo dostosowanie rozdziel-

czości do urządzeń mobilnych

wystarczy. Czy każda strona

przeniesiona do mobile w wersji

niezmienionej z typowego

WWW będzie się sprawdzać?

Tutaj nie ma jednej dobrej odpo-

wiedzi. Każdy przypadek nale-

żałoby rozważyć indywidualnie

w zależności od tego, jakie CTA

(Call to Action) znajduje się na

danej stronie. Jeżeli strona jest

jedynie zbiorem treści (np. arty-

kułów), to być może nie trzeba

specjalnie zawracać sobie tym

głowy, ale już strony typu selling

pages (te, które posiadają CTA

mające na celu sprzedaż) zdecy-

dowanie powinno się całkowicie

na nowo przemyśleć.

Dobrym przykładem jest tutaj

sieć kin Helios. Na ich stronie

znajdujemy szerokokątny

repertuar, który jest wygodny

na PC, ale byłby kompletnie

nieczytelny w wersji mobilnej.

Twórcy strony mobilnej ser-

wisu mieli tego pełną świa-

domość, gdyż wersja mobilna

zaprojektowana jest w sposób

dedykowany użytkownikowi

mobilnemu. Opiera się na

prostym założeniu, że user nie

będzie szukał informacji na

temat oferty sieci dla szkół czy

firm, ale skupi się konkretnie na

sprawdzeniu repertuaru, zapo-

znaniu się ze streszczeniem

filmów i, co oczywiste, rezer-

wacji miejsc i zakupie biletów.

Ten prosty przykład obrazuje

kluczową różnicę naszych

zachowań w sieci, gdy korzy-

stamy z jej zasobów w wersji

mobilnej.

Limity

Podstawową różnicą jest czas.

Siedząc wygodnie na kanapie,

możemy sobie pozwolić na

surfowanie po sieci. W przy-

padku użytkownika mobile, o ile

nie jest to akurat przeglądanie

Facebooka (co robi 33% userów

mobile) czy YouTube’a (21%

userów), najczęstszą akcją jest

poszukiwanie konkretnych

informacji (45%). Użytkownicy

mobilni skoncentrowani są na

swoim celu o wiele bardziej

niż ci tradycyjni. Tłumaczyć

to można również kosztami.

Pakiety oferowane przez

operatorów ciągle jeszcze

w dużej mierze są limitowane.

Po ich przekroczeniu nali-

czana jest dodatkowa opłata.

W przypadku tradycyjnych PC

dostawcy naliczają stałą opłatę

bez względu na ilość przesyła-

nych czy odebranych danych.

Ma to swoje bardzo pozytywne

przełożenie na szybkość podej-

mowania decyzji zakupowych

przez użytkowników mobile.

Kolejna istotna kwestia róż-

niąca tradycyjne WWW od

mobile to geolokalizacja. Co

prawda z urządzeń mobilnych

korzystamy w domu (97%

z nas) i w pracy (74%), a więc

w miejscach naszego stałego

przebywania, ale to właśnie je

zabieramy ze sobą, gdy idziemy

na zakupy lub wybieramy się

w podróż. Ktoś może zapytać:

I co z tego? Otóż z biznesowego

punktu widzenia bardzo dużo.

Smartfony bowiem, oprócz

zwykłego dostępu do sieci,

posiadają aplikacje wykorzystu-

jące geolokalizację do polecania

różnego rodzaju produktów czy

usług.

Dla przykładu, aplikacja Zumi

służąca do wyszukiwania firm,

produktów i usług, posiada

wbudowaną funkcjonalność,

dzięki której user ma możliwość

przeglądania wyników wyszu-

kiwania według kryterium

„Pokaż najbliższą”. Jeśli więc

jestem w delegacji w Krakowie

i czuję drapanie w gardle, dzięki

tej funkcjonalności nie znajdę

samej listy aptek rozrzuconych

po całym mieście, ale mapę

z zaznaczonym swoim poło-

żeniem i wyznaczoną trasą do

najbliższej z nich. Idąc dalej

tym tropem, gdy korzystam

z aplikacji Yanosik (służącej

do informowania o sytuacji

drogowej, z wbudowaną bazą

fotoradarów), otrzymam na

przykład informacje o lokali-

zacjach stacji benzynowych

w pobliżu miejsca, w którym

akurat się znajduję.

Co jest kluczem?

Oczywiście taką mapę można

stworzyć i zamieścić na typowej

stronie WWW, pytanie tylko,

po co, skoro tam nikt by z niej

nie skorzystał. Kluczem do

zrozumienia inności mobile jest

impulsywność zachowań i aktu-

alna potrzeba chwili. To właśnie

dzięki temu nasza obecność

w mobile powinna być nie tyle

przeniesieniem treści z trady-

cyjnego WWW, ile kompletnie

inaczej przemyślaną ofertą.

Musi być odpowiedzią na

pytanie, dlaczego użytkownik

korzysta z naszych danych za

pośrednictwem mobile, a te

powody najczęściej są bardzo

konkretne.

Czy każda strona przeniesiona do mobile w wersji nie-zmienionej z typo-wego WWW będzie się sprawdzać?

Page 29: e-PROFIT nr 3/2014
Page 30: e-PROFIT nr 3/2014

30 e-profit

R Y N KO W E T R E N DY | M O B I L N I Z A KO N N I C Y

Mobilni zakonnicy

Marek Dornowski

Ta biznesowa prawda póki co

nie ma żadnego zastosowania

do świata aplikacji mobilnych,

które coraz mocniej wchodzą

w nasze życie. Dziś aplikacje

nie są zabawką wyłącznie

pasjonatów nowych technologii.

To coraz przydatniejszy – i co

najważniejsze – powszechny

element naszego funkcjono-

wania. Jeśli bowiem na targach

mobilnych spotykasz zakon-

nika, który zaprasza Cię do

zapoznania się z jego aplikacją

mobilną, to wiedz, że coś się

dzieje.

Modlitwa w drodze

Osoby, które odwiedziły organi-

zowane ostatnio w Warszawie

Targi Mobilne z pewnością

musiały nieźle się zdziwić, gdy

pomiędzy firmami promującymi

swoje aplikacje oraz agencjami

chwalącymi się swoim doświad-

czeniem mobilnym natrafiły na

jezuitów – zakonników, którzy

zgodnie z wszelkimi marke-

tingowymi zasadami promo-

wali swoją aplikację o nazwie

„Modlitwa w drodze”.

Moje zaskoczenie było równie

mocne. W praktyce zorien-

towałem się, że to stoisko

różni się od innych dopiero,

gdy tradycyjnie już zapytałem

o punkty monetyzacji danej

aplikacji. Zobaczyłem wówczas

szczery uśmiech na twarzy mło-

dego jezuity opowiadającego

mi o swoim produkcie w taki

sposób, jakby od lat pracował

w agencji mobilnej. No z tym

będzie problem – odpowie-

dział. Aplikacja jest darmowa

i w żadnym momencie nie

trzeba za nią płacić – dodał.

Jak można płacić za coś, co

jest niepoliczalne? Medytacja,

którą proponujemy, to szansa

na progres w życiu osobistym

każdego naszego usera. Nie

możemy przeliczać tego na

żadną walutę, oznaczałoby to,

że w jakiś dziwny sposób jeden

człowiek jest warty więcej od

drugiego, a to według mnie jest

absurdalne! – podsumował

z rozbrajającą szczerością.

(Na usprawiedliwienie dodam,

że zakonnicy nie byli w trady-

cyjnych habitach ani w cha-

rakterystycznych koszulach

z dziwnie wykończonym

kołnierzykiem. Stąd pewnie nie

tylko ja zadawałem pytanie o to,

czy naprawdę są duchownymi,

i gdzie schowana jest ukryta

kamera).

Siła mobile

Trudno mi wyobrazić sobie

organizacje społeczne osa-

dzone na tradycji i historii

bardziej niż właśnie zakony.

Myślę zresztą, że nie tylko

mi słowo „zakonnik” bardziej

kojarzy się z sędziwym starcem

w kapturze niż z młodzieńcem

biegle posługującym się języ-

Ostatnio miałem przyjemność rozmowy z prezesem jednej z du-

żych spółek finansowych, który stwierdził, że jeżeli Twoich dwóch

sąsiadów i trzech znajomych otworzyło biznes w branży X, i bardzo

ją sobie chwalą, to Ty już tam nie inwestuj – korekta rynkowa jest

wręcz pewna.

Osoby, które odwie-dziły organizowane ostatnio w Warsza-wie Targi Mobilne z pewnością musiały nieźle się zdziwić, gdy pomiędzy fir-mami promującymi swoje aplikacje oraz agencjami chwa-lącymi się swoim doświadczeniem mobilnym natrafiły na jezuitów

Page 31: e-PROFIT nr 3/2014

31

R Y N KO W E T R E N DY | M O B I L N I Z A KO N N I C Y

kiem technologicznych geeków.

Rzeczywistość okazała się

jednak inna. Sama aplikacja od

strony usability została bardzo

sensownie przemyślana i wyko-

nana. Oczywiście jest jeszcze

sporo funkcji, które z pewnością

by jej się przydały, ale projekt

został zrobiony z zachowaniem

wszystkich zasad pisania apli-

kacji mobilnych. To spotkanie

było jednak przede wszystkim

megauświadomieniem sobie,

jak daleko jesteśmy w procesie

zmian form komunikacji. To, co

dotychczas kryło się w stwier-

dzeniu, że „w internecie jest

wszystko”, zaczyna znajdywać

swój nowy wymiar w rzeczy-

wistości mobile. Już nie tylko

Angry Birds, czy inne umilacze

czasu, świadczą o sile mobile.

Ostatnie kampanie telewi-

zyjne promujące bankowość

mobilną, wprowadzenie płat-

ności mobilnych przez jedną

z największych sieci dyskonto-

wych w Polsce, czy wspomniana

wcześniej obecność zakon-

ników na targach mobilnych to

jasne sygnały dla rynku. Nie

będzie żadnej rewolucji mobile

(jak zresztą od dawna twierdzi

specjalistka tego rynku Monika

Mikowska). Nie ma takiej

potrzeby. Mobile spokojnie

i nieodparcie zajmuje kolejne

obszary naszego życia i już dziś

można zazdrościć tym, którzy

mają pomysł, jak to zjawisko

zmonetyzować.

e-profit

Page 32: e-PROFIT nr 3/2014

32 e-profit

R Y N KO W E T R E N DY | W I N T E R N EC I E ( N I E Z AW S Z E ) J E S T TA N I E J

W internecie (nie zawsze) jest taniej

Jak wynika z danych zebranych

przez Okazjum.pl – największy

serwis gromadzący oferty

sieci handlowych – okazuje

się, że zawsze przed zakupem

warto sprawdzić ceny nie tylko

w porównywarkach interneto-

wych, lecz także… w papiero-

wych gazetkach. – Biorąc pod

uwagę kryterium ceny, zakupy

offline często okazują się korzyst-

niejsze. Śledząc oferty popular-

nych sieci handlowych, często

znajdziemy interesujące nas

produkty w atrakcyjnej, niedo-

stępnej w internecie cenie. Bywa,

że produkty w internecie są nawet

o 70% droższe w porównaniu

z produktami dostępnymi w sie-

ciach handlowych – mówi Dawid

Piaskowski, założyciel serwisu

Okazjum.pl.

I tak przykładowo, kupując

telewizor Manta Led 2203,

w sieci zapłacilibyśmy za niego

co najmniej 899 zł, wybierając

ten sam produkt w Selgrosie,

zapłacilibyśmy za niego około

528 zł.

Co ciekawe sieci handlowe

konkurują z e-sklepami

w jeszcze inny, bardzo prze-

myślany, sposób. Oferują

produkt w cenie nieco wyższej

niż online, jednak część oddają

w formie vouchera na kolejne

zakupy. Taką technikę stosuje

m.in. sieć Real. Ostatnio można

było kupić np. lodówkę BEKO

CSA 31020 za 899 zł, z czego

200 zł zwróci się podczas kolej-

nych zakupów.

Wygląda więc na to, że rynek

porównywarek cen ma twardy

orzech do zgryzienia. Ogra-

niczając się do poszukiwania

wyłącznie online, istnieje

ryzyko przeoczenia ciekawych

okazji z punktu widzenia usera.

To oczywiście tylko wybrane

przypadki i trudno przypusz-

czać, żeby w jakikolwiek sposób

zakłóciły one rozwój e-handlu,

ale bez wątpienia, planując

większe zakupy, warto wziąć

pod uwagę wszystkie dostępne

opcje.

***

Produkty w podanych cenach

były dostępne w powyższych

sieciach handlowych i w eskle-

pach od 3 do 7 marca 2014.

Gdybyśmy mieli wymieniać przewagi zakupów w sieci nad tymi

tradycyjnymi, z pewnością wielu z nas na pierwszym miejscu wy-

mieniłoby cenę. W internecie jest po prostu taniej. To zdanie sły-

szeliśmy już tyle razy, że dla wielu hasło: kupuję w internecie, stało

się synonimem hasła: kupuję taniej. Jak to jednak w praktyce bywa

tego typu teorie nie zawsze i nie wszędzie są prawdziwe.

Opracowanie Starter

Page 33: e-PROFIT nr 3/2014

33e-profit

R Y N KO W E T R E N DY | W I N T E R N EC I E ( N I E Z AW S Z E ) J E S T TA N I E J

Zestawienie cen wybranych produktów w sklepach stacjonarnych i w internecie:

Porównanie wybranych cen sieci Real i ofert dostępnych w internecie:

Produkt Cena w sklepie

Sieć handlowa

Cena w esklepie

Różnica w cenie

Telewizor MANTA LED 2203 527,67 Selgros 899 -70,37%

Ekspress do kawy Bosch

Tassino TAS 4211

149 Tesco 209 -40,27%

Tablet LARK FreeMe 10.25 259 Tesco 319 -23,17%

Piekarnik BOSCH HBG

435450

1228,77 Selgros 1278,33 -4,03%

Parowar MPM DZG-40A 89 Biedronka 98 -10,11%

Telewizor BLAUPUNKT

BLA50/209

1899 Tesco 2048,84 -7,89%

Laptop HP PAVILLON

G6-2300SW

1549 Tesco 1595 -2,97%

Produkt Cena w sieci Real Cena w esklepie

Lodówka BEKO CSA 31020 899zł z czego 200zł to voucher na kolejne zakupy 845

Ekspress do kawy Bosch

Tassino TAS 4211 1999zł z czego 300zł to voucher na kolejne zakupy 1945

Tablet LARK FreeMe 10.25 699zł z czego 100zł to voucher na kolejne zakupy 690

Opracowane przez: Okazjum

Page 34: e-PROFIT nr 3/2014

34 e-profit

R Y N KO W E T R E N DY | J A K I N A P R AW D Ę J E S T T E N R Y N E K M O B I L E ?

Przyjrzeliśmy się bliżej rapor-

towi opracowanemu przez

Jestem Mobi. W naszym

odczuciu najprzystępniej poka-

zuje on, w którym kierunku kręci

się świat mobile i gdzie w tym

wszystkim jest nasz polski rynek.

Poniższy tekst jest jedynie

podsumowaniem subiektywnie

najciekawszych informacji

zawartych w raporcie. Całość

dostępna jest tutaj:

http://jestem.mobi/2014/02/

nowy-raport-marketing-mobilny-w-

polsce-2013-2014/

Rekordowa ilość

Z kluczowych wydarzeń na

świecie naszą uwagę w sposób

szczególny przykuł temat gro-

madzenia przez komunikatory

mobilne rekordowej liczby użyt-

kowników. Case WhatsAppa

jest obecnie chyba najbardziej

ulubionym mobilnym casem dla

startupów. Historia człowieka,

który nie dostał się na etat do

Facebooka, by kilka lat póź-

niej sprzedać mu swój projekt

za 16 mld dol. musi rozpalać

wyobraźnię. Podobnie jak fakt,

że z tego produktu korzysta

około 400 mln użytkowników

miesięcznie.

Główne trendy

Inną globalną ciekawostkę

zafundował nam YouTube,

a konkretnie informacja, że już

40% ruchu na tym serwisie

pochodzi z urządzeń mobilnych.

To dość dobrze pokazuje trend

użytkowników mobile. Nie dziwi

zatem przypuszczenie autorów

raportu, że obecny rok powi-

nien pokazać nam, w jaki sposób

wykorzystać ten mobilny ruch

do celów marketingowych.

No i wreszcie temat zdecydo-

wanie numer jeden, czyli respon-

sywność i pytanie o to, czy

Google przestanie wyszukiwać

strony niedostępne mobilnie?

Póki co wprowadzone w sierpniu

zmiany w algorytmie utrud-

niające pozycjonowanie stron

nieresponsywnych wskazują

chyba jasno kierunek, w którym

zamierza iść amerykański gigant.

Nie ma odwrotu przed mobil-

nością.

Jak sytuacja wygląda w Polsce?

Nad Wisłą na wzrost świado-

mości mobile też narzekać nie

można. Monika Mikowska stawia

w swoim raporcie nawet tezę,

że ubiegły rok był najlepszy, jeśli

chodzi o wzrost świadomości

i konsumpcji treści przez użyt-

kowników w kanałach mobil-

nych. Podane przez nią zesta-

wienia wzrostu liczby pobrań

Yanosika, Allegro czy Listonica

zdecydowanie tę tezę wspierają.

Samo Allegro z przekroczoną

granicą 3 mln pobrań mówi

samo za siebie.

Podobnie pozytywne sygnały

płyną z rynku sprzedaży

tabletów. W roku 2013 sprze-

dało się przynajmniej dwa

razy więcej tabletów niż roku

wcześniej. Oczywiście należy

pamiętać o poziomie, z którego

startujemy, ale niewątpliwie

Jaki naprawdę jest ten rynek mobile?

O rynku mobilnym pisze się (zresztą chyba sami się w ten trend wpi-

sujemy) coraz więcej. Każdy dostrzega zmiany, jakie zachodzą

na naszych oczach i wielu ma na ten temat coś do powiedzenia.

Opracowanie Starter na bazie raportu Jestem Mobi Marketing mobilny w Polsce 2013/2014

Obecny rok powinien pokazać nam, w jaki sposób wykorzystać ten mobilny ruch do celów marketingo-wych

Page 35: e-PROFIT nr 3/2014

35e-profit

Jaki naprawdę jest ten rynek mobile?

R Y N KO W E T R E N DY | J A K I N A P R AW D Ę J E S T T E N R Y N E K M O B I L E ?

rosnący trend sprzedaży urzą-

dzeń mobilnych wydaje się być

dziś niezagrożony.

Raporty

10,67 – to liczba , która z pewno-

ścią zapisze się w podręcznikach

historii rozwoju mobile w Polsce.

Tyle procent na koniec ubiegłego

roku wyniósł ruch w sieci pocho-

dzący z urządzeń mobilnych. Na

początku 2013 roku mało kto

obstawiał, że magiczna granica

10% zostanie przekroczona tak

szybko.

Z innych ważnych wydarzeń

autorzy raportu zwracają uwagę

na start płatności mobilnych

IKO oraz – co odbiło się sze-

rokim echem nie tylko w branży

– wprowadzenie płatności

mobilnych w sieci Biedronka.

To ostatnie wydarzenie zostało

docenione również przez Jury

Media Trends Awards.

Raport poświęca również sporo

miejsca analizom dotyczącym

smartfonizacji Polaków. My, nie

wnikając w szczegóły, możemy

ten proces skomentować krótko.

Obecnie ponad 90% oferty ope-

ratorów stanowią smartfony.

Jeśli przyjrzymy się, co jaki czas

Polacy wymieniają swój telefon

na nowy, to wszelkie rozważania

liczbowe tracą na znaczeniu.

Będziemy społeczeństwem

smartfonowców. Szybko.

Ciekawe są również dane

dotyczące korzystania Polaków

z aplikacji mobilnych. Oczywiście

najwięcej entuzjastów tego typu

rozwiązań znajdziemy w naj-

młodszym przedziale wiekowym

(16–21), bo aż 37%, ale tu wzrost

również będzie bezdyskusyjny.

Można jedynie zadawać pytania

o jego dynamikę.

Raport zawiera jeszcze wiele

interesujących danych, takich

jak powody korzystania

z bankowości mobilnej, czy

liczbę Polaków korzystających

z internetowych wyszukiwarek

mobilnych. Znaleźć można tam

również wiele interesujących

case’ów. Ogólnie mówiąc, dla

każdego, kto pasjonuje się

technologią mobile i wiąże swój

startupowy pomysł z tą branżą,

w naszym odczuciu jest to lek-

tura z obszaru must read.

fot. facebook

Page 36: e-PROFIT nr 3/2014

35 e-profit

Mobile a budżet

Rynek mobile stał się ostatnio

głównym kierunkiem rozwoju

większości dużych marek. Tym

samym w szeroko pojętych

mediach branżowych, mamy

wręcz zatrzęsienie tekstów

na temat coraz większego

wpływu ruchu mobilnego na

zyski oraz postrzeganie marki.

Nie chciałbym więc powielać

tego, co już zostało napisane.

Stwierdzam jednak, że wartość

ruchu mobilnego w stosunku

do desktopowego rośnie na

tyle szybko, by każdy marke-

tingowiec mógł łatwo wynego-

cjować dodatkowe budżety na

działania związane z rozwojem

owej płaszczyzny we własnym

przedsiębiorstwie.

Dopasowywanie

Skoro pieniądze nie powinny

być większym problemem,

pozostaje zdecydować, jaki

kierunek partycypacji w ruchu

mobilnym jest dla naszej firmy/

marki najbardziej opłacalny.

To, co jeszcze chwilę temu było

jedynie w dobrym tonie, stało

się dziś wręcz absolutnym obo-

wiązkiem. O ile podstawowe

założenia responsywności

strony internetowej są rela-

tywnie proste, o tyle spełnienie

idei dobrego i funkcjonalnego

wyglądu naszej witryny na róż-

nych urządzeniach mobilnych

w praktyce jest dużym wyzwa-

niem. Jednym z powodów jest

brak specjalistów. Graficy,

developerzy, frontend-owcy

pochłaniają łapczywie wiedzę

o odpowiednim lokowaniu

konkretnych modułów treści

na ekranach naszych tele-

fonów. Często dopasowanie do

urządzeń mobilnych wymaga

nie tylko dopasowania rozdziel-

czości, ale przede wszystkim

zmiany całego układu treści,

czasem nawet przewartościo-

wania ważności poszczegól-

R Y N KO W E T R E N DY | N I E M A C I Ę M O B I L N I E – N I E I S T N I E J E S Z !

Nie ma Cię mobilnie – nie istniejesz!

Znana i lubiana przez wielu maksyma: Nie ma Cię w internecie – nie ist-

niejesz, jest już dziś tak oczywista, że rozpisywanie się na ten temat nie

ma większego sensu. Wystarczy jednak w tym stwierdzeniu podmienić

jedno słowo, by hasło stało się aktualne i powodowało wyrzut sumie-

nia wielu firm. Co bowiem by było, gdybyśmy słowo internet zamienili

słowem mobile?

Jakub Oleszek

Page 37: e-PROFIT nr 3/2014

37e-profit

R Y N KO W E T R E N DY | N I E M A C I Ę M O B I L N I E – N I E I S T N I E J E S Z !

nych elementów. Niestety,

praktyka przychodzi z czasem,

a poziom badań i dostępnych

danych nie ułatwia nam działań.

Dlatego hasło responsyw-

ność jest w rozumieniu wielu

osób jedynie przygotowaniem

osobnych układów strony dla

różnych rozdzielczości, a nie

ideą stworzenia funkcjonalnej

mobilnie strony. Wypracowanie

jednolitych standardów w tej

kwestii będzie zapewne nale-

żało do dużych znanych marek,

które przyzwyczają użytkow-

ników do pewnych rozwiązań,

tym samym wytworzą funda-

menty responsywności.

Wyścig banków

Drugą drogą jest przygo-

towanie aplikacji mobilnej.

Ostatnio popularnym roz-

wiązaniem stały się aplikacje

oferujące obsługę płatności

bankowej. Banki prześcigają się

w reklamach, już nie tylko samą

ofertą, lecz także intuicyjnym

i funkcjonalnym oprogramowa-

niem na smartfona. Co więcej

aplikacja ma pewną przewagę

nad responsywną stroną. Jaką?

Można ją sprzedawać swoim

użytkownikom jako wartość

dodaną do firmowej strony

WWW lub niezależnie od niej.

Wspomniane formy sprzedaży

mogą być pośrednie i bezpo-

średnie. Możemy sprzedawać

dostęp do aplikacji, udostępniać

ją za darmo, bądź wymagać

dopłaty za dodatkowe funkcjo-

nalności czy wyłączenie reklam.

Oczywiście aplikacja może być

udostępniana również cał-

kowicie darmowo. Nie jest to

jednak najistotniejszy czynnik,

który przemawiać będzie

o ilości pobrań danego opro-

gramowania. Obecnie aplikacja

musi zaspokajać konkretną,

nagłą potrzebę użytkownika.

Dlatego nie każda strona i nie

każda marka musi posiadać

swoją Apkę.

Aplikacja musi stanowić rozwią-

zanie konkretnej potrzeby – mówi

Tomasz Ostrowski, prezes

zarządu firmy Prawomaniacy,

która wypuściła niedawno

na rynek aplikację LexLege

zawierającą około 50 najważ-

niejszych aktów prawnych.

W naszym przypadku to dostęp

do podstawowej wiedzy dostępnej

bezpośrednio w smartfonie.

To tylko pewien dedykowany

wycinek naszych usług – dodaje

Ostrowski – ale na tym właśnie

polega synergia pomiędzy trady-

cyjnym dostępem z poziomu PC

a usługami mobilnymi.

User mobilny a tradycyjny

Kluczem do tworzenia aplikacji

mobilnej jest zrozumienie, że

user mobilny zachowuje się

inaczej od tego tradycyjnego.

Jest bardziej zdecydowany

i dokładnie wie, czego szuka.

Udostępnienie choćby części

swojego produktu lub usługi

zamkniętego w dedykowanej

aplikacji może skutkować zain-

teresowaniem całością oferty.

Warto też pamiętać, że decyzja

o stworzeniu dedykowanej apli-

kacji nie zwalnia z bycia respon-

sywnym. W praktyce to userzy

zdecydują, czy wystarczy im

strona mobilna, czy pokuszą

się również o ściągnięcie apli-

kacji. W obu przypadkach i tak

jesteśmy wygrani.

Graficy, developerzy, frontend-owcy po-chłaniają łapczywie wiedzę o odpowied-nim lokowaniu kon-kretnych modułów treści na ekranach naszych telefonów

Page 38: e-PROFIT nr 3/2014

38 e-profit

R Y N KO W E T R E N DY | CO M M E R C I A L M E D I A

Commercial media

Czy media społecznościowe nadal możemy nazywać social? Czy ta

nazwa jest jedynie opisem rzeczywistości, w której wydaje nam się, że

żyjemy, a w praktyce już jej nie ma?

Marek Dornowski

F jak Facebook

Mówisz social media, myślisz

Facebook. Zdanie być może

krzywdzące dla wielu innych

bardzo ciekawych portali, ale

w dużej mierze chyba jeszcze

prawdziwe. Facebook i jego poja-

wienie się w Polsce to bez wąt-

pienia wydarzenie, które można

określić jako kamień milowy

w historii rozwoju internetu nad

Wisłą. Sytuację z Facebookiem

świetnie ujął Karol Kopańko

w artykule na serwisie Antyweb.

Po mieście rozeszła się infor-

macja, że nareszcie przybył

legendarny dealer, który ma

świetny towar i… rozdaje go za

darmo. Wciągnęli i uzależnili się

prawie wszyscy, a gdy impreza

trwała w najlepsze, dealer nagle

powiedział, że nie będzie już

dawał towaru za darmo i kazał

sobie za niego zapłacić. Ci nie-

liczni, którzy do całej zabawy

od początku podchodzili bardzo

sceptycznie, mogli powiedzieć:

a nie mówiliśmy?, większość

natomiast z mniej lub bardziej

skwaszoną miną musiała sięgnąć

do kieszeni.

Korek

Żarty się skończyły. W ostatnim

czasie trudno było znaleźć osobę

odpowiadającą za prowadzenie

fanpage’a na Facebooku, która

nie narzekałaby na spadek

zasięgu organicznego swoich

postów. Ten fenomenalny kanał

dwustronnej komunikacji z klien-

tami nagle jakby dostał zadyszki.

Trochę tak, jakby nagle wszyscy

Polacy postanowili sprawdzić

w praktyce nowo wybudowane

i zachwalane autostrady, wsiedli

do swoich aut i zamiast cieszyć

się wiatrem we włosach, poko-

nując kolejne kilometry, utknęli

w gigantycznych korkach. To

oczywiście tylko porównanie,

bo mimo że produkowany przez

użytkowników kontent rośnie

z dnia na dzień, trudno uwierzyć

w teorię, że Facebook się „zakor-

kował”.

Prawda jest bowiem taka, że to

nie żadna awaria, ale przemy-

ślane i co ważne (wiem, że wielu

z Was może się z tym stwier-

dzeniem nie zgodzić) bardzo

sensowne zachowanie, logiczne

z punktu widzenia rozwoju

Facebooka. Nikt nie wchodzi

na giełdę, żeby tracić – każdy

chce zarabiać. Facebook dość

długo budował swój potencjał

i przyzwyczajał użytkownika

do siebie, dając mu nadzieję,

że zadowoli się jedynie opcjo-

nalną formą reklamy. Taki obrót

sprawy można było już dawno

temu przypuszczać. Skoro daję

Ci zasięg, to każę Ci za niego

zapłacić. Tak jest wszędzie,

dlaczego więc nie miałoby być

i tutaj?

Nie ma co narzekać, trzeba

liczyć. Porównywać koszty

pozyskania ruchu na stronę

internetową firmy z Facebooka

i z innych źródeł. Liczyć koszty

pozyskania klienta. W systemie

Facebook dość dłu-go budował swój potencjał i przyzwy-czajał użytkownika do siebie, dając mu nadzieję, że zadowoli się jedynie opcjonal-ną formą reklamy

Page 39: e-PROFIT nr 3/2014

39e-profit

R Y N KO W E T R E N DY | CO M M E R C I A L M E D I A

reklamowym Facebooka można

to określić co do grosza. Face-

book będzie dobrym narzędziem

marketingowym tak długo, jak

będzie zapewniał niskie koszty

pozyskiwania ruchu na stronę

internetową firmy oraz rozsądne

koszty pozyskania klienta – mówi

Piotr Chmielewski, założyciel

agencji Social Media Now.

Social media

Co ostatnie zmiany polityki

Facebooka oznaczają w prak-

tyce? Z pewnością ruch na

nowojorskiej giełdzie, zaś

z punktu widzenia osób zajmu-

jących się social media na co

dzień konieczność przemodelo-

wania sobie własnych strategii.

Rzeczywistość jest bowiem

taka, że to co z założenia miało

być social, już wkrótce będzie

nim tylko z nazwy.

Można mieć mieszane uczucia

– dobrze to czy źle. Facebook

będzie musiał zdać test na

konwersję. Jeśli inwestycja

w promocję postów, w two-

rzenie sklepów na Facebooku

i inne „produkty” Facebooka

zwróci się, to będzie funkcjo-

nował dalej, odchodząc kon-

sekwentnie od wizerunku dar-

mowego i świetnego medium

społecznego. Jeśli jednak

podwinie mu się noga, to dziś

trudno wręcz wyobrazić sobie,

w którym kierunku sytuacja

rozwinie się dalej. Jedno jest

pewne: social media nie chcą już

tak do końca być tylko social.

Zresztą czy tak naprawdę kie-

dykolwiek chciały?

Page 40: e-PROFIT nr 3/2014

DZ I A Ł | A R T Y K U Ł

40 e-profit

Denial of Service – czy powinienem się martwić?

Monika Bańczerowska | www.datalab.pl

Page 41: e-PROFIT nr 3/2014

DZ I A Ł | A R T Y K U Ł

41e-profit

Budowa współczesnych serwisów WWW – nawet

w przypadkach pozornie prostych usług – jest zazwy-

czaj dosyć skomplikowana. Składają się one zazwy-

czaj z warstwy aplikacji webowej oraz bazy danych,

z którą łączy się ta aplikacja. Oba te moduły funkcjo-

nują w ramach pewnej infrastruktury, działając na

konkretnym serwerze (lub serwerach) za pośrednic-

twem protokołu HTTP lub HTTPS.

Page 42: e-PROFIT nr 3/2014

42 e-profit

WA R TO W I E DZ I EĆ | D E N I A L O F S E R V I C E – C Z Y P O W I N I E N E M S I Ę M A R T W I Ć ?

Denial of Service

Złożoność procesów kryjących

się za „serwowaniem” przeglą-

darce strony WWW jest powią-

zane z długością odpowiedzi

serwisu na tak zwane requesty

(takie jak na przykład prośba

przeglądarki o zaprezentowanie

strony WWW). Tego typu

requesty często angażują kilka-

dziesiąt, czasami nawet kilkaset

plików aplikacji webowej. To

z kolei wiąże się z zaangażowa-

niem zasobów systemowych,

które muszą w odpowiedni

sposób przerobić i zaprezen-

tować pożądane informacje.

W przypadku wielu jednocze-

snych requestów (na przykład

podczas odwiedzin przez wielu

klientów) infrastruktura może

nie nadążyć z odpowiedziami

na nie, powodując tak zwany

Denial of Service, czyli odmó-

wienie usługi.

Ważne czy nieważne?

Pojawia się pierwsze pytanie:

dlaczego jako właściciel

dowolnej usługi internetowej

powinienem się tym zaintere-

sować? Powodów jest przy-

najmniej kilka. Po pierwsze,

problem z wydajnością serwisu

to problem dla naszych użyt-

kowników, którzy mogą się

zniechęcać długim czasem

odpowiedzi na swoje akcje.

W związku z tym możemy tracić

pojedyncze kliki (przekłada-

jące się na przykład na zakup

towarów), ale także renomę.

Po drugie, jeżeli nasza infra-

struktura nie jest rozdzielona na

obsługującą CMS-a oraz war-

stwę prezentacyjną klientom,

obsługa CMS-a może być

zdecydowanie wolniejsza i pro-

wadzić do problemów w opera-

cjach na produktach lub utrud-

niać bieżącą obsługę zgłoszeń.

Możliwy jest również spadek

w wynikach wyszukiwania

(np. wynikach wyszukiwarki

Google), jeżeli pechowo nasze

strony będą odpytywane przez

roboty w momencie, gdy nie

działają lub odpowiadają bardzo

powoli. Należy mieć również

na uwadze to, że potencjalny

problem jest wprost propor-

cjonalny do naszego zasięgu:

im większy ruch obsługujemy,

tym ewentualne konsekwencje

bardziej wpłyną na naszą markę

i obroty.

Wyróżniamy dwa typowe

przykłady incydentu Denial

of Service. Pierwszy z nich

jest przypadkiem nieinten-

cjonalnym, czyli UDoS (Unin-

tentional Denial of Service):

niezwiązany z celowym działa-

niem „użytkownika”. W skraj-

nych przypadkach wydarzyć

się może jednak atak, właśnie

mający na celu albo całkowite

przerwanie ciągłości usługi,

albo też obniżenie jej wydaj-

ności (spowolnienie działania

usługi).

Czytając powyższy opis,

jednym z pierwszych pytań,

które się nasuwają, jest to,

na ile ten problem dotyczy

mnie. Ogólnie mówiąc, zawsze

najłatwiejszymi celami albo

ataków, albo UDoSu, są usługi,

które znajdują się na granicy

swojej wydajności ze względu

na natężenie ruchu w stosunku

do infrastruktury. Ale skąd

możemy to wiedzieć?

Zastanówmy się nad sympto-

mami, środkami zaradczymi

i czynnikami, które wpływają

na opisywane ryzyko. Odpo-

wiedzmy sobie na kilka pytań

niewymagających wiedzy tech-

nicznej:

1. Czy serwisowi

zdarza się działać bardzo

powoli lub nie działać

w ogóle (i jednocześnie na

pewno nie jest to wina łącza

klienckiego)?

2. Czy zdarza się, że

strona nie wczytuje się

w całości (na przykład

dane, które uzupełniamy

z CMS-a nie są zwracane,

a zamiast nich pojawia się

komunikat o problemie

w pobieraniu danych z bazy

danych)?

3. Czy zdarza się, że

ruch na serwisie jest maksy-

malizowany w konkretnych

godzinach, a nierozłożony

proporcjonalnie (na przy-

kład 90% użytkowników

odwiedza nas pomiędzy

godziną 9:00 a 10:00)?

Jeżeli na którekolwiek pytanie

odpowiedziałeś „tak”, może to

oznaczać, że Twoja aplikacja

znajduje się na granicy wydaj-

ności związanej z ruchem na

podanej infrastrukturze lub że

może być narażona na jakie-

kolwiek zagrożenie związane

z obsługą ruchu.

Kolejnym pytaniem, które

w naturalny sposób nasuwa się

właścicielom serwisów inter-

netowych, jest to, w jaki sposób

poradzić sobie z realnym lub

potencjalnym zagrożeniem?

W związku z dwoma rodzajami

ataków (a więc intencjonal-

nych oraz nieintencjonalnych),

wyróżniamy dwa rodzaje zabez-

pieczeń.

Pierwszym, przypuszczalnie naj-

ważniejszym, są te, które polegają

na odpowiednim przygotowaniu

aplikacji webowej i bazodanowej

(oraz infrastruktury), tak aby były

wydajne. To zadanie dla progra-

misty aplikacji. Powinniśmy dostać

od niego zapewnienie, że aplikacja

korzysta z bazy danych w sposób

optymalny (nieangażujący zbęd-

nych zapytań), a samo działanie

usługi jest pozbawione angażo-

wania niepotrzebnych akcji.

Drugim rodzajem są zabezpie-

czenia związane z intencjonal-

nymi atakami. Zgodnie z zasadą

– lepiej zapobiegać, niż leczyć

– przed wyborem odpowied-

niego hostingu (ale również

w momencie, w którym nasza

strona internetowa już funkcjo-

nuje w ramach danej infrastruk-

tury) można zadać administrato-

rowi kilka pytań, które pomogą

w ocenie ryzyka. Są to między

innymi:

1. Jaka jest ogólna poli-

tyka jakości dotycząca wydaj-

ności serwisów WWW?

2. Czy dane (docroot

oraz dane bazy danych)

są w jakikolwiek sposób

backupowane (a więc, czy są

tworzone kopie zapasowe

plików, a jeżeli tak, to na

jakich zasadach)?

Page 43: e-PROFIT nr 3/2014

43e-profit

WA R TO W I E DZ I EĆ | D E N I A L O F S E R V I C E – C Z Y P O W I N I E N E M S I Ę M A R T W I Ć ?

3. Czy pliki są hosto-

wane na jednym serwerze,

czy na osobnych (na przy-

kład osobny serwer bazo-

danowy, osobny serwer

memcache’ujący)?

4. Czy stosowane

są jakiekolwiek rodzaje

firewalli, które w razie

konieczności (ataku) mogą

blokować określone porty

lub adresy IP?

5. Czy miesięczny

transfer konta jest w jaki-

kolwiek sposób limitowany?

Preferowany jest brak

limitów.

6. Czy dostępna jest

bezpłatna pomoc tech-

niczna 24/7, a jeżeli tak,

to jakie są średnie czasy

reakcji na odpowiedź help-

desku?

Te pytania można też zadać na

forum dyskusyjnym, prosząc

jednocześnie o udzielenie

ogólnej opinii na temat jed-

nego hostingodawcy. Nawet

bardzo dobrze działająca

aplikacja może mieć problemy

z poprawnym realizowaniem

usługi, jeżeli zostanie zainstalo-

wana na źle skonfigurowanym

lub niewydajnym serwerze

współdzielonym. W związku

z tym niezwykle ważne jest

zapewnienie, że odpowiedzi na

powyższe pytania są dla nas

satysfakcjonujące. W innym

przypadku powinniśmy zasta-

nowić się nad przeniesieniem

hostingu lub – zanim podej-

miemy konkretne kroki – skon-

sultować się z dobrym pro-

gramistą czy administratorem

serwisów WWW.

W przypadku zagrożeń typu

DoS/UDoS należy pamiętać, że

największym zagrożeniem jest

tak zwany „skok”. Niski ruch nie

wpływa na czas odpowiedzi, ale

oczywiście w przypadku jego

zwielokrotnienia może pojawić

się problem. Pamiętajmy, że

zagrożenia typu DoS są istotne

nie tylko dla małych serwisów,

lecz także dla wielkich. Dlatego

przeznaczają one kilkanaście,

a czasami nawet więcej procent

budżetów projektów na opty-

malizację, testy wydajnościowe

serwisów oraz infrastruktury.

Dzięki temu minimalizują lub

likwidują zagrożenia takie jak

te, które spowodowały w 2009

roku zdecydowane spowol-

nienie serwisów Twittera oraz

Google. Było to konsekwencją

wzmożonego ruchu związanego

ze śmiercią Michaela Jacksona.

Page 44: e-PROFIT nr 3/2014

44 e-profit

WA R TO W I E DZ I EĆ | P S YC H O LO G I A KO N S U M E N TA

Psychologia konsumenta

W czym tkwi sukces sprzedaży w sieci? Na to pytanie nie da się odpo-

wiedzieć jednym zdaniem. Czynników jest naprawdę mnóstwo, za-

czynając od samego produktu czy usługi, a kończąc na obsłudze po-

sprzedażnej. Tym razem na podstawie badań przeprowadzonych przez

Vouchercloud przyjrzeliśmy się bliżej psychologii konsumenta.

A jest czemu się przyglądać.

Opracowanie Starter na bazie badań Vouchercloud

Ile czasu potrzeba, zanim

twoja strona w pełni odpali?

Sekundę, dwie, a może trzy?

Jeśli kiwnąłeś głową przy

trzeciej sekundzie, to masz

problem. Okazuje się bowiem,

że 57% konsumentów opuści

Twoją stroną, nie wykonując

przy tym żadnej interakcji, a co

gorsza 80% z nich już nigdy na

nią nie wróci, uznając, że jest

zamulona.

Jeśli udało Ci się sprawić, że

klienci dotarli do Twoich pro-

duktów, kolejną decydującą

rzeczą, czy ta wizyta znajdzie

odbicie w monetyzacji, jest

jakość zdjęć. Według aż 92,6%

internautów właśnie zdjęcia

mają największy wpływ na

to, czy dany produkt zostanie

kupiony czy nie. Średnio inter-

nauci poświęcają 90 sekund na

ocenę tego, czy produkt spełnia

ich oczekiwania.

O tym, jak ważne są zdjęcia,

świadczy fakt, że pokazanie

kilku różnych ujęć danego

produktu zwiększa szanse jego

sprzedaży aż o 58%. W tym

miejscu trzeba jasno zaznaczyć,

że nie warto „podkręcać” tego,

czym faktycznie dany pro-

dukt jest. Aż 25% przypadków

zwrotów tłumaczone jest tym,

że „produkt nie jest tym, czego

oczekiwałem”.

Skoro prezentacja produktu jest

tak istotna, rodzi się pytanie,

na ile można zwiększyć jego

sprzedaż, korzystając z mate-

riałów wideo? Dla 31% inter-

nautów to właśnie materiał

wideo jest głównym czynnikiem

motywującym do zakupu.

W sieci, podobnie jak w świecie

offline, dla większości z nas

istotną rolę odgrywają refe-

rencje. Aż 85% internautów

czyta recenzje lokalnych firm

przed dokonaniem zakupu.

Co więcej 79% z nich ufa im

w takim samym stopniu jak tym

ze świata rzeczywistego. Naj-

częściej czytamy do 6 różnych

recenzji i opinii, zanim zdecydu-

jemy się na zakup. To świadczy

o tym, jak istotne jest dbanie

o reputację naszej marki i moni-

torowanie jej w internecie.

Zmorą e-sprzedawców są tzw.

porzucone koszyki. Dlaczego

klienci, którzy zdecydowali się

na zakupy, na którymś etapie

ścieżki zakupowej po prostu

z nich rezygnują? Dla 41% takim

demotywatorem są ukryte

opłaty pojawiające się podczas

finalizacji zakupów, zaś aż dla

29% konieczność założenia

konta jest wystarczającym

powodem, by je przerwać. Co

ciekawe 8% internautów goto-

wych jest porzucić koszyk ze

względu na fakt, że dany sklep

nie ma podanego na stronie

numeru telefonu.

Zmorą e-sprzedaw-ców są tzw. porzuco-ne koszyki. Dlaczego klienci, którzy zdecy-dowali się na zakupy, na którymś etapie ścieżki zakupowej po prostu z nich rezy-gnują?

Page 45: e-PROFIT nr 3/2014

45e-profit

WA R TO W I E DZ I EĆ | P S YC H O LO G I A KO N S U M E N TA

Warto bliżej przyjrzeć się

problemowi zakładania konta.

Jego celem jest oczywiście

zdobycie danych do bazy

klientów, a co za tym idzie wrzu-

cenie danego e-maila do bazy

adresowej, do której mógłby

być wysyłany newsletter. Aż

81% sprzedawców zakłada, że

ich newsletter jest must have.

Tymczasem rzeczywistość

okazuje się być inna, gdyż

40% konsumentów nie chce

dostawać newslettera i dlatego

nie zakłada konta.

Kolejny ważny element to kody

rabatowe. Tu przypuszczenia

jak najbardziej się potwierdzają.

Aż dla 57% klientów kupon,

który otrzymali, był kluczowym

elementem decyzyjnym doko-

nania zakupu. Bez niego na dany

zakup, by się nie zdecydowali.

Na koniec warto jeszcze wspo-

mnieć o czynnikach szalenie

istotnych, a czasami lekcewa-

żonych. Przesyłka i płatności.

Otóż 59% kupujących bierze

pod uwagę koszty transportu,

a aż dla 80% userów możliwość

płatności kartami płatniczymi

znanych marek zwiększa wiary-

godność danego sklepu.

No to teraz czas na szybki

audyt funkcjonalności i odpo-

wiedź na pytanie, dlaczego jest

tak, jak jest, przynajmniej po

części jest gotowa.

Page 46: e-PROFIT nr 3/2014

46 e-profit

WA R TO W I E DZ I EĆ | J A K P R O WA DZ I Ć D O B R Ą KO R E S P O N D E N C J Ę E - M A I LO WĄ ?

Tytuł e-maila jak tytuł w gazecie

Może się to wydawać proza-

iczne, jednak wciąż mamy z tym

problem. Tytuł e-maila powinien

zawierać informację o tym, co

znajdziemy w jego treści. Powi-

nien być krótki, rzeczowy i infor-

macyjny. Niestety, często spo-

tykane jest (również po stronie

firm) pisanie w polu tytułu

początku e-maila i kończenie

go w polu treści właściwej.

Podobnie często i błędną prak-

tyką jest przesyłanie całej treści

zapytania e-mailowego w jego

tytule lub pozostawianie tego

pola pustego. Te trzy podsta-

wowe błędy są niedopuszczalne

w przypadku nadawcy reprezen-

tującego firmę. Świadczą o braku

profesjonalizmu instytucji.

O błędach w treści e-maila słów

kilka

Niestety również w treści

e-maila zdarzają się podsta-

wowe błędy. Podobnie jak

uczono nas w szkole przy

pisaniu listu, tak i w e-mailach

zaczynamy od powitania.

W zależności od odbiorcy roz-

poczynamy od oficjalnego „Sza-

nowni Państwo” lub „Szanowna

Pani/Panie”. W przypadku

dłuższej wymiany wiadomości,

swobodnie można przejść na

bardziej bezpośredni zwrot, np.

„Panie Tomaszu”.

Kolejną zasadą w korespon-

dencji e-mailowej jest rozpo-

częcie właściwego pytania małą

literą. Oznacza to, że poprawny

początek e-maila powinien

wyglądać następująco:

Szanowny Panie,

piszę z zapytaniem o odbycia

stażu w Państwa firmie. Znala-

złem informację o możliwości

kontaktu z Panem w przypadku

podobnych pytań, chciałbym więc

poznać warunki rozpoczęcia takiej

współpracy.

Serdecznie pozdrawiam

Zawsze powinniśmy zakończyć

e-maila. Powszechnie spoty-

kane są wiadomości, które

nawet jeżeli są poprawnie zaty-

tułowane, to zawierają jedynie

treść pytania. Bez powitania

i bez zakończenia, nawet bez

podpisu. Podpis musi zawierać

przynajmniej formę pożegnania

„Z pozdrowieniami”, „Pozdra-

wiam” lub zakończenie wraz

z podpisem (imię i nazwisko)

oraz ewentualnym kontaktem.

W przypadku naszego przy-

kładu zapytania o staż podpis

powinien zawierać wszystkie te

elementy.

Jakie są zasady przyjęcia na staż

w firmie?

Taka wiadomość wygląda dużo

gorzej, prawda? Kandydat może

nie mieć szans na odbycie stażu

w firmie.

Złą praktyką, szczególnie spo-

tykaną w przypadku prywat-

nych internautów, jest prze-

syłanie zapytań ze wzmianką

„oczekuję szybkiej odpowiedzi”.

Czytając kilka takich zapytań

Jak prowadzić dobrą korespondencję e-mailową?

Trudno wyobrazić sobie prostszą rzecz niż wysłanie e-maila. Ale to

tylko pozory. Bo choć od strony technicznej to dziecinnie proste, już

kwestia zasad komunikacji wcale taka prosta nie jest.

Magdalena Kurcz, agencja interaktywna Aberit (aberit.eu)

Powszechnie spoty-kane są wiadomości, które nawet jeżeli są poprawnie zatytu-owane, to zawierają jedynie treść pytania. Bez powitania i bez zakończenia, nawet bez podpisu

Page 47: e-PROFIT nr 3/2014

47e-profit

WA R TO W I E DZ I EĆ | J A K P R O WA DZ I Ć D O B R Ą KO R E S P O N D E N C J Ę E - M A I LO WĄ ?

dziennie, można odczuć iry-

tację. Taki dopisek nie daje

nam absolutnie żadnej pew-

ności, że odpowiedź zostanie

udzielona szybciej, a wręcz

wywoła negatywną reakcję.

W naszych skrzynkach znajduje

się od kilku do kilkudziesięciu

e-maili dziennie (są osoby, które

dochodzą do kilkuset). Oznacza

to, że odpowiedzi będą

udzielane albo w kolejności

otrzymania wiadomości, albo

w zależności od ich priorytetów

i tematów. A dopisek „pilne!”

w temacie nic nie zmieni. Jeżeli

faktycznie nasze pytanie jest

typowe i może poczekać kilka

godzin, takim tematem na

pewno nie wywołamy żadnych

pozytywnych emocji, tym bar-

dziej szybszej reakcji.

Odpowiedzieć, czy nie odpowie-

dzieć?

Odpowiedzi na e-maile, choć

wszystko wydawałoby się

logiczne, również przysparzają

pewnych trudności. Pierwszym

problemem są firmy i sklepy,

które zwyczajnie nie udzielają

odpowiedzi. Standardowo przy-

jętym maksymalnym czasem

oczekiwania na odpowiedź są

trzy dni robocze. Przekroczenie

tego czasu często odbierane

jest jako zignorowanie wiado-

mości. Wielu z nas się z tym

spotkało i było to irytujące.

Tym bardziej, że odpowiedź

odmowna zajmuje raptem

minutę naszego czasu, a jej brak

świadczy o odbiorcy.

Jeżeli już jednak decydujemy

się na przesłanie odpowiedzi,

warto korzystać z funkcji

„odpowiedz”. Niby banalne,

jednak jestem przekonana,

że każdy z nas przynajmniej

raz trafił na rozmówcę, który

uporczywie każdą odpowiedź

przesyłał w nowej wiadomości,

doprowadzając tym samym do

niezłego bałaganu w skrzynce.

Takiego zachowania należy

unikać, a nową korespondencję

warto rozpoczynać tylko

w momencie, gdy dotyczyć ma

zupełnie innego tematu.

Akademickim już sporem jest

również miejsce udzielania

odpowiedzi. Według najstar-

szej internetowej społeczności,

która wyrosła na IRC-u, odpo-

wiedzi należy udzielać na dole,

tj. na końcu całej korespon-

dencji. Wg innej grupy, odpo-

wiedzi udzielamy na górze. Fak-

tycznie jednak nie musimy się

tym przejmować. Zależnie od

programu pocztowego możemy

pisać tam, gdzie pojawia się nam

kursor. Większość programów

i kont pocztowych zwija nam

bowiem automatycznie historię

korespondencji, pozostawiając

jedynie treść odpowiedzi.

Mówiąc „piszmy tam, gdzie

pojawia się kursor”, mam na

myśli dosłownie to miejsce. Na

szczęście jednak coraz rzadziej

spotykamy się z pisaniem

wiadomości gdzieś w historii

korespondencji.

Podsumowując...

Prowadząc korespondencję

e-mailową, warto pamiętać, że

internauci traktują ją emo-

cjonalnie. Wynika to z zastą-

pienia komunikacji face-to-face

lub nawet komunikacji przez

telefon e-mailami. Pisząc do

kogoś wiadomość, oczekujemy,

że uzyskamy odpowiedź, a jej

brak bywa porównywany do

odwrócenia się plecami do

rozmówcy w rzeczywistości.

To prowadzi do negatywnych

emocji, a te z kolei najczęściej

odreagowuje się w internecie.

Wszystko to potwierdza, że

sposób prowadzenia korespon-

dencji e-mailowej ma znaczenie

w budowaniu wizerunku. Brak

odpowiedzi lub korespondencja

prowadzona w ironicznym

tonie, może doprowadzić

do jej publikacji w sieci lub

do negatywnego komento-

wania publicznego rozmówcy.

Regularnie w sieci pojawiają

się screeny z prowadzonych

korespondencji e-mailowych,

które udostępniają niezadowo-

leni rozmówcy. Dbajmy więc

o wspólne zadowolenie i uczmy

się rozmawiać za pomocą

e-maili tak, by obu stronom

oszczędzić zbędnych nerwów.

@

Page 48: e-PROFIT nr 3/2014

48 e-profit

WA R TO W I EC I EĆ | R OZ M AW I A J I P L A N UJ

Rozmawiaj i planuj

Kawa i pogawędka w firmowej kuchni, czy zaawansowany system

do zarządzania projektami? Jak powinna przebiegać współpraca we-

wnątrz firmy, aby jej produkty były dopracowane i nie wychodziły

z kilkumiesięcznym opóźnieniem?

Marcin Osiak, marcinosiak.pl

W firmach często każdy dział

to inna planeta. IT nie rozmawia

z handlowcami, analitycy nie

konsultują się z grafikami i tak

dalej... Ścieżka realizacji pro-

jektu często wygląda tak, że

handlowiec podpisuje umowę

z klientem i do firmy przynosi

jego oczekiwania, analityk

opracowuje projekt i wysyła do

realizacji do IT. Stamtąd nie ma

informacji zwrotnej na temat

projektu, tylko za jakiś czas klient

otrzymuje lepszy, bądź gorszy

produkt.

Dlaczego wiele projektów IT się

nie udaje?

Ponieważ komunikacja w firmie

wygląda tak, jak to zostało

opisane wyżej. Bywa, że wizja

handlowców i analityków

często rozmija się z możliwo-

ściami technologicznymi firmy

i umiejętnościami programistów.

Deweloperzy otrzymują gotowe

zlecenie, jeśli nie dają informacji

zwrotnej, nie pytają, nie roz-

wiewają wątpliwości, w efekcie

często wypuszczają projekt,

który albo nie działa tak jak

powinien, albo nie działa wcale,

albo działa, ale pojawia się z wie-

lomiesięcznym poślizgiem.

Brak współpracy pomiędzy dzia-

łami w firmie to bolączka, którą

w łatwy sposób można przezwy-

ciężyć.

Poznaj Scrum

W skrócie: Scrum to meto-

dyka zarządzania projek-

tami. W metodyce tej rozwój

produktu podzielony jest na

mniejsze projekty (sprinty) trwa-

jące od tygodnia do miesiąca.

Efektem każdego sprintu ma być

wypuszczenie gotowego, w pełni

sprawnego elementu projektu.

Nad jednym sprintem nie musi

pracować cała firma. Zespół

powinien składać maksymalnie

z kilku osób i dobrze, aby były to

osoby z różnych działów posia-

dające różne umiejętności. Obok

programistów odpowiedzialnych

za „wdrożenie” sprinta w zespole

być powinny też osoby pracu-

jące z klientami, analitycy, czy

graficy. Dobrze przygotowana

mieszanka umiejętności i szerszy

kąt spojrzenia na dany projekt

zmniejsza szanse wypuszczenia

na rynek bubla.

Założenie wydaje się być proste

i logiczne – zwłaszcza przy

dużych projektach. Łatwiej

zaplanować, przełknąć małego

sprinta i realizować projekt

kawałek po kawałku, niż

zabierać się od razu za całość,

potem dochodzić, co nie działa

i gdzie.

Podsumowując

Kluczem do sukcesu projektu

są komunikacja i planowanie.

Jeśli te dwa elementy w firmie

działają dobrze, jeśli pracownicy

różnych działów nie traktują się

jak stworzenia z różnych planet,

sukces murowany. Analityk,

handlowiec, programista, grafik

– każda z tych osób ma inne

umiejętności i na projekt patrzy

pod kątem innych priorytetów.

Łącząc wiedzę osób z różnych

dziedzin, można wypuścić

naprawdę udany projekt. Tak

więc, rozmawiajcie, planujcie

i podbijajcie świat!

Page 49: e-PROFIT nr 3/2014
Page 50: e-PROFIT nr 3/2014

Tradycja to tradycja

Opracowanie Starter

Page 51: e-PROFIT nr 3/2014

Mimo że w tym roku 1 maja przypada w czwartek,

a więc długi weekend majowy będzie wyjątkowo krótki,

to i tak większość z nas z niecierpliwością wyczekuje

majówkowych wyjazdów. W pewnym sensie stały się

już naszą narodową tradycją. Nic nie wskazuje na to,

by miała być ona zagrożona. A więc gdzie na majówkę

w tym roku?

Page 52: e-PROFIT nr 3/2014

52 e-profit

B E Z K R AWATA | T R A DYC J A TO T R A DYC J A

Jeśli jesteś singlem

Bycie singlem, pomimo swoich

zalet, ma też wady. Jedną

z nich może być brak towarzy-

stwa na weekendowy wypad.

Jeśli wszyscy Twoi znajomi

wybierają się parami, a do tego

zabierają gromadkę rozkrzy-

czanych dzieci, to być może

warto, aby spróbować zorgani-

zować czas samemu. Jeśli ktoś

nie jest samotnikiem z wyboru

i samotne górskie wędrówki

nie są szczytem jego marzeń,

warto pomyśleć nad przyłą-

czeniem się do zorganizowanej

wycieczki.

Dariusz Miąsek – ekspert

z Grupy Turystyki Aktywnej

Sporteus – poleca szcze-

gólnie wypad do Augustowa

i spływ kajakowy Rospudą:

Trasa spływu jest różnorodna

i ciekawa, polecana dla osób

szukających przygody. Grupy

są kilkunastoosobowe, więc na

samotność podczas weekendu

na pewno nie można narzekać.

Alternatywą dla kajaków może

być rejs żeglarski. Oferta rejsów

dla osób początkujących, które

nie mają patentu żeglarza jach-

towego, jest naprawdę duża.

Można wybrać rejs po Mazu-

rach (np. po Mamrach) albo po

Bałtyku. W przypadku Bał-

tyku warto przedłużyć sobie

majówkę i spędzić pod żaglami

przynajmniej tydzień. Jeśli ktoś

raz zasmakuje w żeglarskim

rzemiośle, z pewnością będzie

chciał wracać na morze.

Wyjazd na weekend dla pary

Rejsy żeglarskie to również

dobry sprawdzian charak-

teru dla par. Nieco bardziej

ekstremalne warunki niż kino

czy spacer po parku, mogą

otworzyć nam oczy na kilka

niespodzianek o sobie i drugiej

połówce. Zdarza się, że takie

niespodzianki nie do końca są

przyjemne, a jeśli już, to lepiej

dowiedzieć się o nich prędzej

niż później. Jeśli jednak nie

chcecie ryzykować morskiej

wyprawy, to spokojny klimat

Wielkich Jezior Mazurskich

z pewnością pozwoli Wam się

wyciszyć i przeżyć niezapo-

mniane chwile: czy to opalając

się na środku jeziora, czy stojąc

w deszczu w porcie i odganiając

komary.

Sporą popularnością cieszą się

również wyjazdy do gospo-

darstw agroturystycznych. Tych

praktycznie w każdym zakątku

Polski nie brakuje, a cenowo są

bardzo atrakcyjne.

Weekendowe atrakcje dla

rodziny z dziećmi

Od lat jednym z najpopular-

niejszych celów turystycznych

w Polsce jest Kraków. Atrakcji

nie zabraknie tam ani dla

rodziców, ani dla dzieci, i to bez

względu na pogodę. Zresztą

w okolicach Krakowa jest wiele

ciekawych miejsc – idealnych na

jednodniowe wycieczki. Można

tu wspomnieć park ruchomych

dinozaurów – Dinozatorland lub

Park Miniatur w Andrychowie.

Jeśli nie mieszkasz akurat

w mieście Kopernika – to wła-

śnie wycieczka do Torunia może

być znakomitym pomysłem na

wyjazd majowy z całą rodziną.

Toruń kusi licznymi atrakcjami

dla starszych odwiedzają-

cych (np. Muzeum Podróż-

ników, Dom Kopernika, ruiny

zamku krzyżackiego, kopiec

Kościuszki), ale i dla najmłod-

szych. Dzieci będą świetnie

bawić się w Żywym Muzeum

Piernika, gdzie wezmą udział

w własnoręcznym przygoto-

waniu pierników pod okiem

mistrza i jego wiedźmy. Z pew-

nością chętnie obejrzą także

seanse w toruńskim Planeta-

rium, a wycieczka do Centrum

Nowoczesności Młyn Wiedzy

będzie znakomitą zabawą dla

całej rodziny.

Możliwości dla każdego jest

naprawdę wiele. A ponieważ

tradycja zobowiązuje, jeśli

jeszcze nie masz żadnych

planów na majówkę, to czas

najwyższy to zmienić.

Jeśli wszyscy Twoi znajomi wybierają się parami, a do tego zabierają gromadkę rozkrzyczanych dzie-ci, to być może war-to, aby spróbować zorganizować czas samemu

Page 53: e-PROFIT nr 3/2014

DZ I A Ł | A R T Y K U Ł

53e-profit