Dziennik Trybuna nr 17

24
Utrata pracy i niespłacone długi są przyczynami takich decyzji, jaką podjął desperat, który w ubiegł ym tygodniu podpali ł si ę pod Kancelari ą Premiera. – Brak pracy, długi i eksmisja z mieszkania to cza- sami za dużo, żeby chcieć jesz- cze żyć – mówi podinspektor Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji. Coraz częściej dochodzi więc do dramatów. Krystyna F., eme- rytka z Wrocławia, chciała wy- kupić mieszkanie, potrzebowała 13 tys. zł. Bank chętnie jej poży- czył, emeryci uchodzą za solid- nych kredytobiorców. Krystyna F. miała jednak i inne długi, nie mogła regulować kolejnych rat. Udała się więc do rmy pożycz- kowej, pieniądze otrzymała bez problemów. Dług jednak rósł, Krystyna F. chcąc uwolnić ro- dzinę od kłopotów, powiesiła się w piwnicy. Spadkobiercy razem z mieszkaniem odziedziczyli jej długi. W ub. r. na taki desperacki krok zdecydowało się blisko 4 tys. osób – o jedną piątą więcej niż w 2011 r. W poprzednich latach, jak zauwa- żył prof. Zbigniew Nęcki z Uni- wersytetu Jagiellońskiego, przy- czynami samobójstw były głównie problemy psychologiczne, np. zawody miłosne. Obecnie coraz częściej do rozpaczy doprowadza ludzi sytuacja ekonomiczna. W objęcia rm pożyczkowych wepchnęły Polaków bieda i ban- ki. Światowy kryzys wykazał, że źródłem katastrofy nansowej była niefrasobliwość w udzielaniu kredytów. Polskie banki stały się ostrożniejsze, wzmogła się presja Komisji Nadzoru Finansowego. Łatwe pożyczanie się skończyło, zniknęły np. „kredyty na dowód”. To stworzyło pole do popisu dla rm pożyczkowych. Dokład- nie nie wiadomo, ile takich rm działa w Polsce, ale są ich setki. Wonga czy Provident reklamu- ją się tak, jakby ich celem było uszczęśliwianie ludzi, a nie duży, szybki zysk. W niektórych r- mach koszty obsługi pożyczki wy- noszą do kilkuset procent rocznie. Łatwo wpaść w pułapkę, zwłasz- cza że w umowach pojawiają się często zapisy, iż zabezpieczeniem jest mieszkanie kredytobiorcy. Można więc znaleźć się na bruku. fot. ISSN 2300-3197, numer indeksu 100994 Jeden grosz z ka¿dego sprzedanego egzemplarza przekazujemy na rzecz Polskiego Komitetu Pomocy Spo³ecznej T RYBUNA DZIENNIK POLSKA GOSPODARKA ŚWIAT OPNIE SPOŁECZNIE W WOLNEJ CHWILI SPORT www.dzienniktrybuna.pl facebook.com/dzienniktrybuna twitter.com/DziennikTrybuna cena 1,50 zł (w tym 8% podatku VAT) Nr 17 (17) poniedzia³ek 17 czerwca 2013 Śmierć w pętli kredytów Po¿yczamy na mieszkanie, na leki, na ¿ycie, na d³ugi. A potem pieni¹dze trzeba oddaæ. Z odsetkami, które czêsto przekraczaj¹ kwotê, któr¹ po¿yczyliśmy. Gdy nie ma na sp³aty, wybawieniem ma byæ śmieræ. Ale d³ugi ¿yj¹ d³u¿ej ni¿ d³u¿nik i sp³acaæ je musz¹ spadkobiercy. Katarzyna K¹dziela: Rodziny nale¿y wspieraæ. Wszystkie. Niezale¿nie od tego, czy s¹ hetero-, czy homoseksualne. str. 10 Niebezpieczne związki str. 6 Drodzy Czytelnicy! Docierają do nas sygnały, że w niektórych kioskach nie ma naszej gazety, że albo nie dotarła, albo gdzieś została, przypadkowo lub nie, „zawieruszona”. W takich sytuacjach nama- wiamy do działania! Pytajcie kioskarzy, co się dzieje z nasza gazetą. Informujcie nas o punk- tach sprzedaży, w których nie ma „Dziennika Trybuna”, albo został schowany pod sto- sem innych pism. Piszcie lub wysyłajcie informacje pocz- t ą elektroniczną na adres [email protected]! Jak nie zadbamy o siebie sami, nikt o nas nie zadba! To od was zależy, czy będziemy obecni w de- bacie publicznej. Czy lewica bę- dzie w niej miała swój głos! Oszczerczy serial w TVP Niemiecki mini serial „Na- sze matki, nasi ojcowie”, któ- rego emisję rozpoczyna dziś TVP1, u Polaków musi budzić kontrowersje i pytanie, dla- czego pokazuje go publiczna telewizja. W założeniu lm miał pokazać losy pokolenia Niemców, których młodość przypadła na czas II wojny światowej. Tymczasem po- wstał kolejny epos o cierpie- niach niemieckich oprawców, który nawet nie próbuje szu- kać odpowiedzi na pytanie, dlaczego stali się zbrodnia- rzami. Film nie tylko rela- tywizuje odpowiedzialność Niemców, ale przedstawia polskich partyzantów jako zagorzałych antysemitów, po- równywalnych z SS czy Ein- satzgruppe. Oliwy do ognia dolał tabloid „Bild”, gdy tłumaczył czytelnikom, że „antysemityzm rozpowszech- niony w Europie Wschodniej ułatwiał nazistom mordowa- nie Żydów”. str. 12 str. I-VIII ANDRZEJ DRYSZEL Lewica w budowie Kongres Lewicy Polskiej miał swoje słabe i mocne strony. Do tych pierwszych należała wy- raźna dominacja diagnozy nad receptą – przeważała krytyka rzeczywistości; odpowiedzi na pytanie „co zrobić” były dość ogólne i życzeniowe. Nie udał się zamiar podniesienia ran- gi wydarzenia poprzez udział trzech byłych prezydentów. Nienajszczęśliwszy był chyba wybór miejsca i związana z nim zbędna stratykacja gości. Z drugiej strony – była to pierwsza impreza tej skali, zorganizowana przez lewicę od czasów jej świetności. Była to niewątpliwie demonstracja siły SLD, ale także pierwszy tak poważny sygnał, iż najwięk- sza partia polskiej lewicy chce rozmawiać o programie, warto- ściach i celach, pytając o opinię ludzi spoza swego grona. W de- bacie i panelach brali udział po- litycy, eksperci i intelektualiści żnych lewicowych prowe- niencji: Wanda Nowicka, Moni- ka Płatek, Elżbieta Mączyńska, Barbara Labuda, Grzegorz Ko- łodko, Jacek Majchrowski, Ja- nusz Czapiński, Jacek Żakow- ski, Mieczysław Kabaj, Andrzej Mencwel, Jacek Raciborski, Jan Hartman, Paweł Bozyk, Roman Kurkiewicz... Tym, co różni partię zasługu- jącą na trudny przywilej wła- dzy, od ugrupowania zdolnego jedynie do recenzo- wania cudzej polityki – jest wizja państwa, jakie chce budować. Wczorajszym Kon- gresem Lewicy SLD rozpoczął proces budowania własnej wizji państwa. Z tej wizji, z powodu osobi- stych frustracji, wyłączył się Aleksander Kwaśniewski, któ- ry zamiast włączyć się w dys- kusję nad przyszłością lewicy, przysłał list karcący Millera za niezaproszenie Palikota. PORT DZIŚ W DZIENNIKU TRYBUNA: SPECJALNY DODATEK O KONGRESIE LEWICY POLSKIEJ Afgañska dziewczynka zosta³a sprzedana przez swojego ojca i zosta³a ¿on¹ wioskowego mu³³y. Ośmiolatka nie prze¿y³a nocy poślubnej. str. 8-9 Śmierć 8-letniej żony

description

Dziennik Trybuna nr 17

Transcript of Dziennik Trybuna nr 17

Page 1: Dziennik Trybuna nr 17

Utrata pracy i niespłacone długi są przyczynami takich decyzji, jaką podjął desperat, który w ubiegłym tygodniu podpalił się pod Kancelarią Premiera. – Brak pracy, długi i eksmisja z mieszkania to cza-sami za dużo, żeby chcieć jesz-cze żyć – mówi podinspektor Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.

Coraz częściej dochodzi więc do dramatów. Krystyna F., eme-

rytka z Wrocławia, chciała wy-kupić mieszkanie, potrzebowała 13 tys. zł. Bank chętnie jej poży-czył, emeryci uchodzą za solid-nych kredytobiorców. Krystyna F. miała jednak i inne długi, nie mogła regulować kolejnych rat. Udała się więc do firmy pożycz-kowej, pieniądze otrzymała bez problemów. Dług jednak rósł, Krystyna F. chcąc uwolnić ro-dzinę od kłopotów, powiesiła się w piwnicy. Spadkobiercy razem z mieszkaniem odziedziczyli jej długi.

W ub. r. na taki desperacki krok zdecydowało się blisko 4 tys. osób – o jedną piątą więcej niż w 2011 r. W poprzednich latach, jak zauwa-żył prof. Zbigniew Nęcki z Uni-wersytetu Jagiellońskiego, przy-czynami samobójstw były głównie problemy psychologiczne, np. zawody miłosne. Obecnie coraz częściej do rozpaczy doprowadza ludzi sytuacja ekonomiczna.

W objęcia firm pożyczkowych wepchnęły Polaków bieda i ban-ki. Światowy kryzys wykazał, że źródłem katastrofy finansowej

była niefrasobliwość w udzielaniu kredytów. Polskie banki stały się ostrożniejsze, wzmogła się presja Komisji Nadzoru Finansowego. Łatwe pożyczanie się skończyło, zniknęły np. „kredyty na dowód”.

To stworzyło pole do popisu dla firm pożyczkowych. Dokład-nie nie wiadomo, ile takich firm działa w Polsce, ale są ich setki. Wonga czy Provident reklamu-ją się tak, jakby ich celem było uszczęśliwianie ludzi, a nie duży, szybki zysk. W niektórych fir-mach koszty obsługi pożyczki wy-noszą do kilkuset procent rocznie. Łatwo wpaść w pułapkę, zwłasz-cza że w umowach pojawiają się często zapisy, iż zabezpieczeniem jest mieszkanie kredytobiorcy. Można więc znaleźć się na bruku.

fot.

ISS

N 2

300-

3197

, num

er in

deks

u 10

0994

Jeden grosz z ka¿dego sprzedanego egzemplarza przekazujemy na rzecz Polskiego Komitetu Pomocy Spo³ecznejT RYBUNA

D Z I E N N I K

POLSKA GOSPODARKA ŚWIAT OPNIE SPOŁECZNIE W WOLNEJ CHWILI SPORT

www.dzienniktrybuna.plfacebook.com/dzienniktrybuna

twitter.com/DziennikTrybuna

cena 1,50 zł(w tym 8% podatku VAT)

Nr 17 (17)poniedzia³ek 17 czerwca 2013

Śmierć w pętli kredytówPo¿yczamy na mieszkanie, na leki, na ¿ycie, na d³ugi. A potem pieni¹dze trzeba oddaæ. Z odsetkami, które czêsto przekraczaj¹ kwotê, któr¹ po¿yczyliśmy. Gdy nie ma na sp³aty, wybawieniem ma byæ śmieræ. Ale d³ugi ¿yj¹ d³u¿ej ni¿ d³u¿nik i sp³acaæ je musz¹ spadkobiercy.

Katarzyna K¹dziela: Rodziny nale¿y wspieraæ. Wszystkie. Niezale¿nie od tego, czy s¹ hetero-, czy homoseksualne.

str. 10

Niebezpieczne związki

str. 6

Drodzy Czytelnicy!

Docierają do nas sygnały, że w niektórych kioskach nie ma naszej gazety, że albo nie dotarła, albo gdzieś została, przypadkowo lub nie, „zawieruszona”.

W takich sytuacjach nama-wiamy do działania! Pytajcie kioskarzy, co się dzieje z nasza gazetą. Informujcie nas o punk-tach sprzedaży, w których nie ma „Dziennika Trybuna”, albo został schowany pod sto-sem innych pism. Piszcie lub wysyłajcie informacje pocz-tą elektroniczną na adres [email protected]!

Jak nie zadbamy o siebie sami, nikt o nas nie zadba! To od was zależy, czy będziemy obecni w de-bacie publicznej. Czy lewica bę-dzie w niej miała swój głos!

Oszczerczy serial w TVP

Niemiecki mini serial „Na-sze matki, nasi ojcowie”, któ-rego emisję rozpoczyna dziś TVP1, u Polaków musi budzić kontrowersje i pytanie, dla-czego pokazuje go publiczna telewizja. W założeniu film miał pokazać losy pokolenia Niemców, których młodość przypadła na czas II wojny światowej. Tymczasem po-wstał kolejny epos o cierpie-niach niemieckich oprawców, który nawet nie próbuje szu-kać odpowiedzi na pytanie, dlaczego stali się zbrodnia-rzami. Film nie tylko rela-tywizuje odpowiedzialność Niemców, ale przedstawia polskich partyzantów jako zagorzałych antysemitów, po-równywalnych z SS czy Ein-satzgruppe. Oliwy do ognia dolał tabloid „Bild”, gdy tłumaczył czytelnikom, że „antysemityzm rozpowszech-niony w Europie Wschodniej ułatwiał nazistom mordowa-nie Żydów”.

str. 12

str. I-VIII

ANDRZEJ DRYSZEL

Lewica w budowie

Kongres Lewicy Polskiej miał swoje słabe i mocne strony. Do tych pierwszych należała wy-raźna dominacja diagnozy nad receptą – przeważała krytyka rzeczywistości; odpowiedzi na pytanie „co zrobić” były dość ogólne i życzeniowe. Nie udał się zamiar podniesienia ran-gi wydarzenia poprzez udział trzech byłych prezydentów. Nienajszczęśliwszy był chyba wybór miejsca i związana z nim zbędna stratyfikacja gości.

Z drugiej strony – była to pierwsza impreza tej skali, zorganizowana przez lewicę od czasów jej świetności. Była to niewątpliwie demonstracja siły SLD, ale także pierwszy tak poważny sygnał, iż najwięk-sza partia polskiej lewicy chce rozmawiać o programie, warto-ściach i celach, pytając o opinię ludzi spoza swego grona. W de-bacie i panelach brali udział po-litycy, eksperci i intelektualiści różnych lewicowych prowe-

niencji: Wanda Nowicka, Moni-ka Płatek, Elżbieta Mączyńska, Barbara Labuda, Grzegorz Ko-łodko, Jacek Majchrowski, Ja-nusz Czapiński, Jacek Żakow-ski, Mieczysław Kabaj, Andrzej Mencwel, Jacek Raciborski, Jan Hartman, Paweł Bozyk, Roman Kurkiewicz...

Tym, co różni partię zasługu-jącą na trudny przywilej wła-dzy, od ugrupowania zdolnego jedynie do recenzo-wania cudzej polityki

– jest wizja państwa, jakie chce budować. Wczorajszym Kon-gresem Lewicy SLD rozpoczął proces budowania własnej wizji państwa.

Z tej wizji, z powodu osobi-stych frustracji, wyłączył się Aleksander Kwaśniewski, któ-ry zamiast włączyć się w dys-kusję nad przyszłością lewicy, przysłał list karcący Millera za niezaproszenie Palikota.

PORT

DZIŚ W DZIENNIKU TRYBUNA:SPECJALNY DODATEK O KONGRESIE LEWICY POLSKIEJ

Afgañska dziewczynka zosta³a sprzedana przez swojego ojca i zosta³a ¿on¹ wioskowego mu³³y. Ośmiolatka nie prze¿y³a nocy poślubnej. str. 8-9

Śmierć 8-letniej żony

Page 2: Dziennik Trybuna nr 17

DZIENNIK TRYBUNA2 poniedzia³ek 17 czerwca 2013

Jeżeli le-w i c a m a odbudowy-wać się nie przez roz-d z i e l a n i e miejsc na listach do Parlamen-t u E u r o -pe jsk iego ,

a poprzez rzetelny programo-wy namysł, to Kongres Lewicy był w tym kierunku istotnym krokiem. Był odwróceniem do-minującej po tej stronie sceny politycznej tendencji – że zbie-ra się grono kolegów, ustala kto kim ma być, a potem dopi-sywany jest program, mobili-zowani ludzie.

Więc już sam fakt, że w sa-lach konferencyjnych Stadionu Narodowego pojawiły się setki ludzi po to tylko, żeby dysku-tować o otaczającej ich rzeczy-wistości, uznajmy za novum.

Uczestniczyłem w jednym z paneli dyskusyjnych, i jedno mogę napisać – tylko wyjątko-wej determinacji prowadzą-

cego zawdzięczamy, że za-mknęliśmy dyskusję w dwóch godzinach, a nie w czterech. Podobne opinie zebrałem od tych, którzy dyskutowali w sa-lach obok.

Jak to tłumaczyć? W Polsce od ponad 20 lat

dominuje dyskurs prawicowy i liberalny. Ma on swój język (prywatyzacja, grupy rosz-czeniowe, aborcyjny kompro-mis, elastyczny rynek pracy itd.), ma swoich reprezentan-tów, swoich bohaterów. Jest jak religia – można mu się tylko podporządkować, albo być poza wspólnotą. Tymcza-sem 16 czerwca spotkały się tłumy ludzi, którzy zaczęli ze sobą rozmawiać i odkryli, że można mówić innym niż dotąd językiem opisującym rzeczywistość. Takim, który nie opiera się na pojęciach dotychczas dominujących. I że ten język trafniej okre-śla sytuację świata i Polski, niż ten oficjalny.

To było atrakcyjne.To było jak dawka adrenali-

ny, bo ludzie zobaczyli, że nie są sami.

I poczuli swoją siłę – żepotrafią opisać świat , i stworzyć model państwa, które będzie bardziej spraw-ne, skuteczne i sprawiedli-we od tych, które proponują partie prawicowe. I że model ten będzie atrakcyjny dla mi-lionów Polaków.

Dodajmy jeszcze jedno – byli to ludzie z różnych miejsc: politycy, naukowcy, dziennikarze, działacze spo-łeczni, związkowcy…

Kongres nie był więc spo-tkaniem partyjnym, a zde-cydowanie spotkaniem for-macyjnym. Przekonanie, że potrzebna jest szeroka, le-wicowa formacja, i że partia polityczna to tylko jej część, obok think tanków, różnych stowarzyszeń, klubów, związ-ków, było dominującym. Że model partii, której aktywność ogranicza się do kampanii wy-borczej, i polityków, którzy nie wychodzą z telewizji, jest passe. Bo prawdziwe życie jest gdzie indziej.

Oczywiście nie wiem, czy le-wica wykorzysta szansę, którą – chyba niespodziewanie dla siebie – sama sobie sproku-rowała organizując Kongres. Zapraszając w jedno miejsce ludzi z różnych stron, choć na pewno lewicowców. Czy jego uczestnicy rozjadą się do swoich miast, zakładów pracy, i wszystko zostanie po stare-mu? Sądzę, że tak się nie sta-nie. Że na Kongresie było zbyt wiele fajnych rzeczy, by miały zostać niezauważone. Że ciąg dalszy nastąpi.

„Za tę salę nie zapłaciły krasnoludki, to organizuje dzięki swojej wiedzy ekono-micznej Henryka Bochniarz” – mówiła Manuela Gretkow-ska w warszawskiej Sali Kon-gresowej podczas piątego już Kongresu Kobiet. I tą wypo-wiedzią przywołała nie tyl-ko podział na Panny Mądre

i Panny Głupie, ale przypomniała też niedobre i symplifikujące opowieści warszawki o „dworze Henryki Bochniarz”, „rozprowadzaniu się cele-brytek” i o tym, że ten kongres to całe mnóstwo zakulisowych i niejasnych działań.

Na Kongres Kobiet przybywają, by „wzmoc-nić kobiece lobby”, przedstawicielki świata polityki, literatury i biznesu. Ale przyjeżdżają też (jeśli zdobędą pieniądze na autokar i ben-zynę, bo nie dla wszystkich starczy środków zdobytych dzięki wiedzy ekonomicznej H.B.) kobiety z głębokiej prowincji, nie tyle zainte-resowane polityką, co byciem we wspólnocie i odświętnością atmosfery, jaką zastaną w Sali Kongresowej.

Co dla nich wynika z kongresu? Że jest wiel-ki dylemat, bo nie wiadomo, czy ruch kobiecy powinien stać się partią polityczną? Że system

edukacyjny nie działa, a rynek nie daje szans na znalezienie dobrze płatnej pracy? To świet-nie wiedziały przed przyjazdem, bo problem z dostaniem jakiejkolwiek pracy jest w ich miejscu zamieszkania znacznie bardziej ostry niż dobrze płatna praca w Warszawie...

Hasła „Nasi politycy są w XIX wieku, my w XXI wieku” podtrzymują na duchu, ale nie na długo, skoro premier z całą mocą zapewnia, że nie będzie dążył do liberalizacji ustawy aborcyj-nej, a przez najbliższe 15 lat nie będzie w par-lamencie klimatu dla wprowadzenia ustawy o związkach partnerskich. Czy przybyłe panie znajdą w sobie determinację, żeby to zmienić?

Może by znalazły, bo część z przybyłych z prowincji pań nieśmiało myślała o wejściu do polityki. Ale czy nie przestała, kiedy usłysza-ła, że „polityka jest zabawą dla niegrzecznych dziewczynek” i że każda adeptka „musi być przygotowana na to, że drzwi przed nami są za-mknięte”? Czy po usłyszeniu takich zasad, nie pozostawi sprawy dotychczasowemu biegowi?

I nie pomoże tu zasada żadnego suwaka (przemiennego umieszczania na listach wybor-czych kobiet i mężczyzn), do której przychylnie odniósł się premier.

Panny podzielone

Kongres Lewicy. Ciąg dalszy nastąpi

ROBERT WALENCIAK

EWA ROSOLAK

str. 2 - 5 str. 6 - 7 str. 8 - 9 str. 10 - 12 str. 13 str. 14 str. 15 - 16

POLSKA, --ą l -

o h y, o-

o-e-r-że e-

tia ść, ch ąz-Że ść

wy-zy

est est

le-rą

dla u-

es. ce oć zy do cy, re-ta-byt ały ąg

ns et-em ch try

myna że yj-ar-wy nie ?chdo

za-ch yć

za-nie i? ka or-nie

Złapane www sieci

FA

CE

BO

OK

/TW

IT

TE

R

dzie

nnik

tryb

una.

pl/fo

rum

dem

otyw

atory

.pl

kwejk

.pl

joem

onste

r.org

dy

dem

otyw

atory

.pl

kwejk

.pl

joe

g

Page 3: Dziennik Trybuna nr 17

3 DZIENNIK TRYBUNAponiedzia³ek 17 czerwca 2013

Sąd Okręgowy w Lublinie uwzględnił apelację szpitala z Chełma i prawomocnie odda-lił pozew o zapłatę wytoczony przez pielęgniarki. Siostry nie zamierzają jednak składać bro-ni i zapowiadają nadzwyczajne środki odwoławcze. – Będziemy walczyć, dopóki nie zwyciężymy – zapowiadają.

Sytuacja finansowa Samodziel-nego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Cheł-mie jest od lat tragiczna. Obecnie podlegająca po samorząd regionu placówka posiada ok. 40 mln zł

zadłużenia (przy 73 mln zł kon-traktu), z czego znaczna część to zobowiązania wymagalne. Kilka lat temu przez szpital przeszła fala protestów załogi, która nie godziła się, aby oszczędności kie-rownictwo czyniło jej kosztem. Pielęgniarki rozpoczęły akcję strajkową. Do protestu przystąpi-li też inni pracownicy (poza leka-rzami). Jednym z postulatów były podwyżki płac – o ile wzrośnie wartość punktów przyznawanych w kontrakcie przez NFZ. Dyrekcja na to przystała i podpisała w 2008 r. z pielęgniarkami porozumienie.

Strajk zakończono. Obiecanych i gwarantowanych podwyżek płac jednak nie realizowano, a szpital przeżywał dalsze kłopoty. Doszło do tego, że dostawcy odmawiali mu sprzedaży leków czy sprzętu bez natychmiastowej zapłaty.

Pielęgniarki poszły szukać sprawiedliwości. Sąd Rejonowy w Chełmie przyznał im rację i na-kazał wypłatę zaległości (ponad 20 mln zł). Sąd Okręgowy w Lublinie – do którego szpital się odwołał – werdykt zmienił. Podzielił argu-mentację szpitala, że cena za punkt kontraktowy wzrosła, lecz cena za

wdrożoną procedurę medyczną po-została na takim samym poziomie. „Ta pierwotna kwota, która została zasądzona, nie należy się i powódz-two zostało oddalone” – powiedział Polskiemu Radiu Lublin sędzia Ar-tur Ozimek. „Sąd Okręgowy uznał, że jednak nie było podstaw do za-stosowania porozumienia z 1 lute-go 2008 r. do kwot podwyżek, które wyliczyły sobie pielęgniarki”.

Iwona Domańska, przewodni-cząca komisji Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgnia-rek i Położnych w chełmskim szpi-talu podnosi, że strajk zawieszono pod warunkiem, iż podwyżka na-stąpi. Siostry zapowiadają więc złożenie kasacji do Sądu Najwyż-szego (w toku są jeszcze inne spra-wy w tej samej kwestii).

– Najgorsze jest to, że sprawa płac naszego środowiska nie jest uregulowana – mówi nam Lucy-

na Dargiewicz, przewodnicząca Zarządu Krajowego OZZPiP. – Nie ma innej grupy zawodowej, od której tak wiele się wymaga nie oferując nic w zamian. Musimy się ciągle dokształcać, nie mając z tego tytułu żadnych podwyżek. Studia nie zapewniają nam wzro-stu wynagrodzeń.

Przewodnicząca zauważa, iż wiele pielęgniarek zmuszono do przejścia na pracę kontaktową. – Wedle takich przepisów moż-na pracować nawet 24 godziny na dobę. To dzikie przekształce-nie, dzika prywatyzacja publicz-nej służby zdrowia! Zrzucono na nas także – również bez dodatko-wego wynagrodzenia – czynno-ści administracyjne. To nie jest sytuacja dobra ani dla nas, ani dla pacjentów.

Podczas XV kongresu Unii Pracy, który odbył się w sobotę w Warszawie,

delegaci zadecydowali o ścisłym współdziałaniu z Sojuszem Le-wicy Demokratycznej. Szef SLD Leszek Miller, który uczestniczył w obradach kongresu zapropono-wał, by „wrócić do dobrej, spraw-dzonej koalicji z roku 2001”, która zdobyła w wyborach parla-mentarnych 40 proc. głosów.

Wspólne listy

Waldemar Witkowski, ponow-nie wybrany na szefa Unii Pra-cy, powiedział po zakończeniu kongresu, że jego partia – gdyby oferta Millera została utrzymana – wystartowałaby razem z SLD w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego, a na-stępnie również w wyborach sa-

morządowych, parlamentarnych i prezydenckich. Proporcje na li-stach wynosiłyby 1:10.

Działacze UP zdają sobie do-skonale sprawę z tego, że samo-dzielnie nie stanowią realnej siły – są wprawdzie dość sprawną, ale małą partią, liczą-cą ok. 1000 człon-ków, która na bli-skich kontaktach z SLD tylko sko-rzysta. Co w za-mian jest w sta-nie zaoferować? Na pewno może przyczynić się do wzbogacenia programu środo-wisk lewicowych. Witkowski po kongresie zapowiedział przygoto-wanie dokumentu „Człowiek jest najważniejszy”, który ma prowa-dzić do „odbiurokratyzowania państwa”.

Do kogo bli¿ej?

Decyzja Unii Pracy jest dobrą wiadomością dla Leszka Mille-

ra. Choćby dlatego, że w przed-kongresowych spekulacjach podkreślano, iż Waldemar Wit-kowski skłonny jest przystać do koalicji tworzonej przez Europę Plus i Ruch Palikota. Witkowski mówił, że w takich sprawach jak

legalizacja marihuany czy relacje z Kościołem jego poglądy są bliż-sze poglądom Janusza Palikota niż polityków lewicy.

W i ę k s z o ś ć członków Unii Pracy, a stano-wią ją głównie osoby powiązane lub szukające po-parcia w ruchach z w iąz k o w y c h , wśród działkow-ców i w środowi-

sku nauczycielskim, ma jednak orientację zdecydowanie bar-dziej SLD-owską niż jej prze-wodniczący. Było więc raczej pewne, że podczas kongresu to właśnie ten nurt zdecyduje o przyszłości partii.

Wokó³ Gierka

Ważną osobą dla tej współpra-cy jest członek Unii Pracy prof. Adam Gierek. W 2009 r. został wybrany do europarlamentu z list SLD-UP. Obecność Adama Gierka na koalicyjnych listach wyborczych zawsze jest gwaran-cją dobrego wyniku na Śląsku. Poza tym europoseł Unii Pracy jest ważną osobą ze względu na kampanię „Dekada Gierka”, fir-mowaną przez Sojusz Lewicy Demokratycznej. Ma ona przypo-mnieć korzyści, które przyniosły dziesięcioletnie rządy Edwarda Gierka i stanowi znaczący czyn-nik w trwającej właśnie bitwie ze środowiskami prawicowymi o hi-storyczną pamięć Polaków.

Sojusz Unii z SojuszemUnia Pracy chce startowaæ w najbli¿szych wyborach wspólnie z Sojuszem Lewicy Demokratycznej.

DARIUSZ WASILEWSKI

Pielęgniarki do kasacjiPiêæ lat temu wywalczy³y sobie podwy¿ki. Jednak tych pieniêdzy nigdy nie zobaczy³y. Choæ ju¿ raz wygra³y w s¹dzie, szpital nie musi im zap³aciæ.

TYMOTEUSZ ISKRZAK

Przed kongresem mówiono, że Witkowskiemu bliżej do Palikota niż do Millera

Roman Giertych: instytut zamiast partiiMecenas Roman Giertych udziela siê nie tylko na niwie prawniczej. W niedzielê odby³a siê konferencja programowa Instytutu Myśli Pañstwowej (350 fanów na Facebooku), którego sygnatariuszem i prezesem jest by³y szef Ligi Polskich Rodzin. Podczas obrad Giertych og³osi³, ¿e jest za zniesieniem finansowania partii z bud¿etu pañstwa. Zarzuci³ obecnej w³adzy partyjniactwo i doda³: „Kolesiostwo jest obecne na ka¿dym szczeblu w³adzy, ale szczególnie na szczeblu samorz¹dowym”

Do tylu tygodni, zgodnie z nowymi przepisami, od 17 czerwca 2013 roku wynosi ³¹czny wymiar p³atnego urlopu macierzyñskiego w przypadku porodu mnogiego, w zale¿ności od liczby dzieci.

71 POWRÓT SPRAWDZONEJ KOALICJI

ZA B£ÊDY SZPITALA P£AC¥ NAJBIEDNIEJSZE

fot. MATERIA£Y PRASOWE

Page 4: Dziennik Trybuna nr 17

DZIENNIK TRYBUNA4 poniedzia³ek 17 czerwca 2013

Poza pojawieniem się oko-ło 30-osobowej grupy działaczy z Narodowe-

go Odrodzenia Polski nie było żadnych przykrych incyden-tów. Odbyło się bez wody świę-conej, jaj czy kamieni, którymi celowano w parady jeszcze kil-ka lat temu.

Młode kobiety z NOP trzy-mały transparent z napisem „Chcemy męszczyzn nie cio-ty”, czym wzbudziły rozba-wienie uczestników i uczest-niczek. Jak widać miłość do ojczyzny i męskości nie za-wsze łączy się z miłością do polskiej ortografii.

Politycy i drag queens

Podczas Parady wypowiada-ło się wielu polityków: Robert Biedroń, Janusz Palikot, Anna Grodzka, Ryszard Kalisz, Jo-

anna Seneszyn i Piotr Guział. Prosto z Kongresu Kobiet przyszła też prof. Monika Pła-tek. Zabrakło za to zapraszo-nych przez komitet organiza-cyjny prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz prezy-dent Warszawy Hanny Grokie-wicz-Waltz.

Czasu by wziąć udział w Pa-radzie nie znalazła niestety pełnomocniczka rządu ds. spraw równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Raje-wicz. Jednak w jej przypadku należy docenić fakt, że objęła imprezę patronatem.

Pełnomocniczka zyskuje także w porównaniu z postawą swojej poprzedniczki w rzą-dzie, Elżbiety Radziszewskiej, która chciała wyrzucać ze szkół nauczycielki lesbijki i to-czyła otwartą wojnę z organi-zacjami LGBT.

Na Paradzie jak zwykle nie zabrakło drag queens i koloro-wych postaci. Byli wspomnieni politycy w garniturach, grupa chrześcijan LGBT, platformy SLD, Zielonych, Ruchu Pali-kota, a także klubów dla ge-jów i lesbijek oraz organizacji pozarządowych, które zajmu-ją się ich problemami. Starsi i młodsi, rodzice z dziećmi – zarówno pary heteroseksu-alne, okazujące swoje wspar-cie dla mniejszości, jak i pary jednopłciowe, domagające się

KOCHAJMY SIÊ!

Związki tak, sp

JUSTYNA SAMOLIÑSKA

W sobotê przez Warszawê przesz³a Parada Równości – w tym roku wziê³o w niej udzia³ a¿ 8 tys. osób. Jednocześnie tegoroczna Parada by³a jedn¹ z najspokojniejszych, jakie kiedykolwiek odby³y siê w Polsce.

Kaczyński: katolicy mają źleW Czêstochowie odby³ siê Kongres Katolików, na którym by³ obecny lider PiS Jaros³aw Kaczyñski. Jego zdaniem sytuacja katolików jest najtrudniejsza od czasu komunizmu, a o ostrym ataku libera³ów i le-wicy ma świadczyæ „blokowanie telewizji Trwam, atak na ¿ycie, czy sprawy in vitro i legitymizacji zwi¹zków partnerskich”.

ZAMIAST KWAŚNIEWSKIEJ I KRZYWONOS ELITA W£ADZY

KontrowersyjnyKongres KobietOdby³ siê 5. Kongres Kobiet. Tym razem bez Jolanty Kwaśniewskiej i Henryki Krzywonos, natomiast z saudyjsk¹ ksiê¿n¹, par¹ prezydenck¹, premierem Donaldem Tuskiem i wicepremierem Januszem Piechociñskim. Obaj panowie wywo³ali spore poruszenie.

Wicepremier Piechociński (nie był zaproszony, zarejestrował się sam) twierdził, że według uczest-niczek Kongresu, faceci to świ-nie. Organizatorki są oburzone.

Premier Tusk zaprezentował się jako zwolennik utrzymania status quo, jeśli chodzi o usta-wę aborcyjną, bo uważa, że to dowód realnego podejścia do tego, co dziś w Polsce jest moż-liwe. Kobiety głośno wybuczały premiera. Szef rządu uważa, że udało się „zatrzymać dość rady-kalny projekt zwiększenia rygo-rów, jeśli chodzi o ustawę abor-cyjną”. – Myślę, że sporo pracy w to włożyłem, aby zaostrzenie ustawy aborcyjnej nie stało się faktem. Bo to status quo uwa-żam za optimum i za dowód realnego podejścia do tego, co dziś w Polsce jest możliwe – oświadczył.

Kiedy na scenie w Sali Kon-gresowej pojawił się Tusk, Anna Zawadzka, działaczka LGBT, zaczęła przez megafon zadawać swoje pytania i wysuwać zarzu-ty pod jego adresem. Sala pró-bowała zagłuszyć ją oklaskami,

w końcu dopuszczono ją do gło-su. Zawadzka pytała m.in. o to, kiedy zostanąe przyjęte rozwią-zania dotyczące związków part-nerskich.

Cała Polska usłyszała, że pre-mier nie jestem zdeklarowa-nym zwolennikiem najbardziej progresywnych projektów z róż-nych względów. Przede wszyst-kim z tego tytułu, że bardzo obawia się także skutków spo-łecznych i publicznych. – Nie jest sztuką rozpętać bój o dość radykalne projekty po to, żeby ten bój w parlamencie przegrać, ale co gorsza, żeby przegrać pewną ideę wychowania do sza-cunku dla odmienności, także wśród innych ludzi – mówił pre-mier. – Jeśli ktoś będzie przesa-dzał w tej kwestii, to przyniesie to odwrotne od zamierzonych skutki – podkreślił. Tusk nie widzi szansy, by w ciągu 10-15 lat znalazła się w parlamencie większość zdolna zmienić kon-stytucję na rzecz radykalnych rozwiązań dla związków part-nerskich. (Więcej o związkach partnerskich czytaj na s. 10)

Główne role na Kongresie Kobiet tradycyjnie odgrywały Henryka Bochniarz i Magdale-na Środa. Organizatorki zapo-wiedziały powstanie kobiecego lobby, które będzie wspierać Po-lki w każdej partii. One własnej partii nie powołają.

ER

Prawica atakuje prezesa Radia Rzeszów, który nie chce fi nansowaæ propagandy IPN.

Radio Rzeszów zrezygnowało z emisji audycji historycznych „Ślad pamięci”, przez kilka lat tworzonej pod patronatem Insty-tutu Pamięci Narodowej. Prawica podniosła larum, że to eliminowa-nie z anteny programów przed-stawiających prawdziwą historię. Prezes radia odpowiada, że roz-głośnia ponosiła nieuzasadnione koszty na tworzenie programów, które IPN wykorzystywał do swo-jej działalności propagandowej.

Umowę z IPN na cykl audycji Radio Rzeszów podpisało z IPN

w 2007 r. za czasów kojarzonego z prawicą prezesa Włodzimierza Rudolfa. Powstało kilkaset audy-cji, w dużej mierze poświęconych „komunistycznym zbrodniom” czy żołnierzom wyklętym. Umo-wa z IPN była jednak dla radia niekorzystna. Rozgłośnia finan-sowała koszty produkcji i emisji, zaś Instytut mógł dowolnie roz-porządzać przygotowanymi nie za swoje pieniądze materiałami.

– Wypowiedzenie umowy z IPN nastąpiło zgodnie z prawem. Uznaliśmy że dotychczasowa współpraca z Instytutem nie była dla rozgłośni korzystna – mówi prezes Henryk Pietrzak

Po tej decyzji Stowarzyszenie Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym oraz regionalna Soli-darność wypomniały prezesowi, że przez wiele lat był działaczem SdRP i SLD (teraz bezpartyjny) i likwiduje program przedstawia-jący „historyczną prawdę”.

Prezes Pietrzak dziwi się, że działacze prawicowych organi-zacji zamiast najpierw zwrócić się w tej sprawie do zarządu roz-głośni, lub rady programowej od razu wystosowali pismo z prote-stem do Krajowej Rady Radiofo-nii i Telewizji.

Radio Rzeszów nie chce być tubą IPN

PIOTR PRZYBY£O

„PRAWDZIWA HISTORIA” ZA CUDZE PIENI¥DZE

Polska niszczy Bałtyk Fiñscy naukowcy zarzucaj¹ Polsce niszczenie Ba³tyku – poinformowa³a gazeta „Helsingin Sanomat”. Do wód morskich w rejonie portu Gdañskich Zak³adów Nawozów Fosforowych wpada 220 ton fosforu rocznie. Tymczasem jego nadmiar w morzu grozi katastrof¹ ekologiczn¹.

Z żalem żegnam mego wieloletniego przełożonego w MSZ

Józefa CzyrkaSkładam kondolencje Jego synowi Andrzejowi.

Obowiązki poza Warszawą nie pozwoliły mi być na pogrzebie

Sławomir Dąbrowa

Page 5: Dziennik Trybuna nr 17

5 DZIENNIK TRYBUNAponiedzia³ek 17 czerwca 2013

Krajowa Polityka Miejska ma być manifestem rządu określa-jącym, w jaki powinny się roz-wijać ośrodki miejskie. – Nie chodzi o to, by miastom z góry narzucać określone rozwiąza-nia, ale wspólnie zdefiniować kierunek ich rozwoju – mówiła o przygotowywanym projek-cie Krajowej Polityki Miejskiej (KPM) minister rozwoju regio-nalnego Elżbieta Bieńkowa.

Projekt który ma odpowie-dzieć na problemy polskich

miast praktycznie w ogóle nie odnosi się do małych i średnich miast. Choć, jak zaznaczają twórcy Kongresu Ruchów Miej-skich, to właśnie w nich miesz-ka większość polskich miesz-czan. Co to w praktyce oznacza? Że wsparcie dostaną głównie te miasta, które najmniej go po-trzebują. Tymczasem małe mia-sta muszą radzić sobie z odpły-wem mieszkańców do dużych ośrodków i powoli przestając być samowystarczalne.

Według Kongresu ważne jest aby inaczej spojrzeć na pojęcie rozwoju. Aby odejść od praktyki spoglądania jedynie na czynniki ekonomiczne. Nie pokazują one bowiem jakości życia w mieście oraz nie uwzględniają rozwar-stwienia dochodowego, ograni-czonego dostępu do infrastruk-tury, możliwości brania udziału w konsultacjach społecznych itp., a to wpływa na jakoś życia w mieście w sposób zasadniczy. Należy więc tak zorganizować funkcjonowanie miast, by stały się one nie tylko dostępne dla wszystkich, ale również by były w stanie dostosowywać się do zmieniających się warunków.

W założeniach Krajowej Poli-tyki Miejskiej brakuje również kompleksowego ujęcia roli poli-tyki społecznej. Jak piszą akty-wiści skupieni wokół Kongresu Ruchów Miejskich: „Sprawie-dliwość społeczna oraz konsty-tucyjna zasada równości kobiet i mężczyzn powinny stanowić kryteria oceny wszystkich po-lityk miejskich. Postulujemy wprowadzenie przy wszystkich decyzjach i aktach prawnych miasta obowiązkowej Oceny Oddziaływania na Społeczeń-stwo, obejmującej wpływ na rozwarstwienie społeczne, rów-ność płci i dostępność miasta dla osób starszych, niepełno-sprawnych itd.”

ółki nie Pose³ Ruchu Palikota Ro-bert Biedroñ zosta³ pobity w centrum stolicy. Poinfor-mowa³ o tym w swoim wpi-sie na Twitterze: „Mam dośæ homofobii. Zosta³em w³aśnie pobity przez jakiegoś homo-foba w centrum Warszawy. Policja szybko go z³apa³a. Wieczór na komisariacie” ” – napisa³ pose³. Do zajścia mia³o dojśæ w sobotê wieczorem.

Biedroń pobity

Donald Tusk z³o¿y³ swoj¹ ka-rierê w Unii na o³tarzu Ojczy-zny jak prawdziwy polski pa-triota – powiedzia³a Onet.plLidia Geringer de Oeden-berg. Eurodeputowana SLD komentuj¹c rezygnacjê pre-miera z walki o fotel szefa KE ocenia, ¿e Polska mo¿e realnie myśleæ o obsadze-niu tego stanowiska dopiero po wyborach europejskich w 2019 roku.

Tusk na ołtarzu

Napady rabunkowe, przemyt i obrót narkotyków, porwania dla okupu i w³amania – tym zajmowa³a siê grupa prze-stêpcza dzia³aj¹ca na terenie ca³ej Polski, której cz³onko-wie rekrutowali siê z Rado-mia i okolic. Policjanci z Cen-tralnego Biura Śledczego ujêli gangsterów, dalsze za-trzymania s¹ kwesti¹ czasu. Za udzia³ w gangu grozi kara do 15 lat wiêzienia.

Szajka rozbita

Na ok. 80 tys. z³ uszczuplili maj¹tek swojego pracodaw-cy 28- i 29-latek z Lublina. Proceder, który trwa³ przez rok, polega³ na kradzie¿y ¿arówek ledowych, jakie dystrybuowa³a firma. Policja powiadomiona przed przed-siêbiorstwo ustali³a i ujê³a sprawców. Ponad 200 szt. zamelinowanych ¿arówek uda³o siê odzyskaæ i zwróciæ w³aścicielowi.

Pięć lat za żarówki

TI

Platforma nie lubi małych miastJeszcze jej nie ma, a już wiadomo, że przygotowywana przez rząd Krajowa Polityka Miejska zajmie się głównie metropoliami, choć większość Polaków mieszka poza nimi.

MARCELINA ZAWISZA

Unijne miliardy dla ŚląskaDolny Śl¹sk mo¿e liczyæ w perspektywie lat 2014-2020 na 2,3 mld euro ze środków Unii Europejskiej. To wiêcej ni¿ zapowiadano. W po-równaniu z okresem bud¿etowym 2007-2013 to kwota wy¿sza o 608 mln euro. Pieni¹dze bêd¹ pochodziæ z Europejskiego Funduszu Roz-woju Regionalnego i Europejskiego Funduszu Spo³ecznego.

OFE do likwidacji? OFE nie tylko s¹ dro¿sze i maj¹ s³absze wyniki ni¿ zarz¹dzany przez ZUS Fundusz Rezerwy Demograficznej, ale zgromadzone w nich środ-ki nara¿one s¹ na wiêksze ryzyko – poinformowa³ Wyborcz¹.pl minister pracy W³adys³aw Kosiniak-Kamysz. Na pytanie dziennikarki, czy to jest argument za likwidacj¹ OFE, odpowiedzia³: „To pani powiedzia³a”.

uznania swojego rodzicielstwa. Jak co roku przeważała roze-śmiana młodzież.

Parada bardzo spokojnie wyszła spod Sejmu i zgodnie z planem, po przemaszerowa-niu przez Centrum, radosny korowód zakończył swoją trasę na Alejach Jerozolimskich, na parkingu za Smykiem.

Wykluczenie ma wiele twarzy

Warszawska Parada po raz pierwszy sięgnęła w tym

roku po postulaty dotyczące równości ekonomicznej, np żądanie powrotu do ośmiogo-dzinnego dnia pracy, a także walki z wykluczeniem osób niepełnosprawnych.

Znaczna większość haseł dotyczyła jednak równości w odniesieniu do orienta-cji seksualnej i tożsamości płciowej. Smutne było to, że postulaty te w zasadzie nie zmieniły się przez 13 lat pol-skich parad, ponieważ żadne z nich do tej pory nie zostały zrealizowane. Domagano się ustawy o związkach partner-skich. Na platformie Zielo-nych wisiało hasło „Związki tak, spółki nie”, odnoszące się do ostatniego pomysłu PO, we-dług którego pary jednopłcio-we, zamiast związku, miały-by zawierać ze sobą spółki cywilne.

Niestety, wykluczeni sami czasem też wykluczają. Pe-wien paradowicz został wy-proszony wraz ze swoim ha-słem „Kapitalizm? Róż głową”.Była to podobna sytuacja jak w zeszłym roku, kiedy Mło-dzi Socjaliści musieli opuścić Paradę wraz z banerem z na-pisem „Równość jest jedna, nie ma VIP-ów na Paradzie”. W obydwu przypadkach orga-nizatorzy twierdzili, że przy-czyną jest niezarejestrowanie transparentów.

POMOG¥ JAK ZWYKLE BOGATYM

w obiektywie

W NOWYM WCIELENIU Karen Berg, l ider duchowy Kabbalah Centre International, bêdzie dziś promowaæ swoj¹ najnowsz¹ ksi¹¿kê „Ci¹g dal-szy nast¹pi . . . Reinkarnacja i cel naszego ¿ycia”. Spotka siê z Czytelnikami i wyg³osi wyk³ad o godz. 19.00 w Hotelu Inter-Continental Warszawie.„...ci¹g dalszy nast¹pi...” jest rezultatem metafizycznych po-szukiwañ autorki na przestrzeni ca³ego jej ¿ycia. Karen Berg uwa¿a, ¿e je¿eli ¿y-libyśmy ze świadomości¹ rein-karnacji i karmy nigdy nie po-strzegalibyśmy naszego ¿ycia jako ci¹gu przypadków, nie po-strzegalibyśmy siebie jako ofi a-ry i zawsze pozostawalibyśmy świadomi w³asnych dzia³añ. ¯y-cie mia³oby wiêcej sensu i by³o-by źród³em znacznie wiêkszego spe³nienia.

Wed³ug autorki reinkarnacja jest podró¿¹ duszy, której celem jest ponowne po³¹czenie siê ze Świat³em poprzez kolejne wcie-lenia. W ka¿dym kolejnym ¿yciu dusza powraca do fizycznego świata aby skorygowaæ inny aspekt swojej natury. Podczas jednej inkarnacji mo¿e to byæ potrzeba nauki o ¿yciu w bogac-twie, w kolejnej – ¿ycia w biedzie albo mo¿e to byæ potrzeba do-świadczenia si³y lub s³abości, gniewu, wspó³czucia, piêkna czy brzydoty. Nieistotnym jest, czy byliśmy w poprzednim ¿yciu Kleopatr¹, czy piechurem, musimy byæ świadomi zniszczeñ poczynio-nych przez nas we wcześniej-szych inkarnacjach, aby byæ w stanie skorygowaæ je w obec-nym ¿yciu.

HG

fot. PAP/Jakub Kamiñski

Page 6: Dziennik Trybuna nr 17

DZIENNIK TRYBUNA6 poniedzia³ek 17 czerwca 2013

Rośnie zadłużenie kumulu-jące się z kolejnych lat. Na statystyczną polską

rodzinę przypada średnio 14 tys. zł. – Mamy do czynienia z niebez-piecznym procesem zadłużania dużych grup ludzi, którzy często nie byli dostatecznie informowani o ryzyku, jakie wiąże się z poży-czeniem pieniędzy – uważa rzecz-nik praw obywatelskich prof. Ire-na Lipowicz.

Portale poświęcone kredytom puchną od takich apeli: „Mam 22 lata, pracuję, wpadłem w pro-blemy finansowe. Mam komorni-ka z sieci Play (wypowiedziana umowa MIX) na 1000 zł. Pożyczki chwilówki na 4000 zł, w tym przy-padku sprawa trafiła do firmy windykacyjnej. Zarabiam 1100 zł netto miesięcznie, w domu jest ciężka sytuacja finansowa. Rodzice mają kredyt hipoteczny oraz komornika. Mama straciła pracę, ja z tatą nie wyrabiamy finansowo. Stać by mnie było na miesięczną spłatę do 400 zł. Szu-kam jakiegoś sensownego wyj-ścia, jakieś oddłużanie czy po-życzka 5000 zł rozłożona na raty. Nie wiem, co robić. Po nocach nie śpię, boję się następnego dnia, czy zapuka listonosz czy windy-kator. Proszę o pomoc”.

Pomoc nie przyjdzie, bo nikt nie zajmuje się wyciąganiem ludzi z pułapek kredytowych, w któ-re wpadli z własnej winy. Kre-dyt konsolidacyjny, teoretycznie dogodniejszy, w praktyce może zwiększyć obciążenie, a upadłość konsumencka to fikcja.

Ostateczne decyzje

Zdarzają się więc dramaty. Kry-styna F., emerytka z Wrocławia, chciała wykupić mieszkanie, po-trzebowała 13 tys. zł. Bank chęt-nie pożyczył, emeryci uchodzą za solidnych kredytobiorców. Kry-styna F. miała jednak i inne długi, nie mogła regulować kolejnych rat. Udała się więc do firmy po-życzkowej, pieniądze otrzymała bez problemów. Dług jednak rósł, Krystyna F. chcąc uwolnić ro-

dzinę od kłopotów, powiesiła się w piwnicy. Spadkobiercy razem z mieszkaniem odziedziczyli jej długi.

Rozpaczliwe decyzje podej-mują też żyranci. Mirosław H. z Zachodniopomorskiego porę-czył bratu kredyt na zakup sa-mochodu. Brat przestał regulo-wać zobowiązania, drugi żyrant wyjechał do Norwegii. Pozostało do spłaty 70 tys. zł oraz 3 tys. zł opłaty komorniczej. Mirosław H. wyszedł wcześniej z z pracy i uto-pił się w pobliskim stawie.

W ubiegłym roku na taki de-speracki krok zdecydowało się blisko 4 tys. osób – o jedną piątą więcej niż w 2012 r. W poprzed-nich latach, jak zauważył prof. Zbigniew Nęcki z Uniwersytetu Jagiellońskiego, przyczynami sa-mobójstw były głównie problemy psychologiczne, np. zawody mi-łosne. Obecnie coraz częściej do rozpaczy doprowadza ludzi sytu-acja ekonomiczna.

Utrata pracy i niespłacone długi są przyczynami takich de-cyzji, jaką podjął desperat, który w ubiegłym tygodniu podpalił się pod Kancelarią Premiera. – Brak pracy, długi i eksmisja z miesz-kania to czasami za dużo, żeby chcieć jeszcze żyć – mówi podin-spektor Grażyna Puchalska z Ko-mendy Głównej Policji.

Dwa razy wiêcej

Dokładnie nie wiadomo, ile firm pożyczkowych działa w Pol-sce, ale są ich setki. Wonga czy Provident reklamują się tak, jakby ich celem było uszczęśli-wianie ludzi, a nie duży, szybki zysk. Ta ostatnia, największa firma pożyczkowa w Polsce, pobiera tylko 16,5 proc. od-setek, czyli formalnie mie-ści się limicie wyznaczonym przez ustawę antylichwiarską (4 stopy lombardowe, tj. 17 proc.). Wprowadza jednak dodatkowe opłaty i ubezpieczenie. Szczegóło-wych informacji zasięgam w Cen-trum Obsługi Klienta Provident. Interesuje mnie pożyczka 5 tys.

zł, z okresem spłaty 60 tygodni. Gdybym raty regulował przele-wem, tygodniowo kosztowałoby mnie to 117 zł, czyli za cały kre-dyt musiałbym dodatkowo zapła-cić ok. 2 tys. zł. Gdyby jednak po pieniądze przychodził do mnie co tydzień przedstawiciel firmy, koszt obsługi kredytu wzrósłby o kolejne 2 tys. 570 zł. Oddałbym więc prawie dwa razy tyle, ile po-życzyłem.

W niektórych firmach koszty obsługi pożyczki są nawet wyż-sze, wynoszą do kilkuset procent rocznie. Łatwo wpaść w pułapkę, zwłaszcza że w umowach poja-wiają się często zapisy, iż zabez-pieczeniem jest mieszkanie kre-dytobiorcy. Można więc znaleźć się na bruku.

Niefrasobliwe banki

W objęcia firm pożyczkowych wepchnęły Polaków bieda i ban-ki. Światowy kryzys wykazał, że źródłem katastrofy finansowej była niefrasobliwość w udzielaniu kredytów. Polskie banki stały się ostrożniejsze, wzmogła się presja Komisji Nadzoru Finansowego. Łatwe pożyczanie się skończyło, zniknęły np. „kredyty na dowód”. Teraz banki próbują odzyskiwać teren, walcząc o klientów deta-licznych. W mej skrzynce e-ma-ilowej tylko w ostatnim tygodniu znalazłem dziesięć ofert banko-wych udzielenia kredytów od ręki.

– To odwrócenie trendów. Kre-dyty konsumenckie, które w cią-gu ostatnich kwartałów malały, teraz rosną – mówi Krzysztof

Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.

Nie wiadomo dokładnie, na ile zadłużyli się Polacy w firmach pożyczkowych, ale jest to nie mniej niż 3 mld zł. Według Biura Informacji Kredytowej, w 2012 r. do parabanków przychodziło co miesiąc 100 tys. klientów.

Państwo próbuje temu zjawisku przeciwdziałać, ale niemrawo. Jesienią ubiegłego roku Komitet Stabilności Finansowej stworzył grupę roboczą z udziałem przed-stawicieli Ministerstwa Finansów, Narodowego Banku Polskiego i Komisji Nadzoru Finansowego. Jeden z jej pomysłów to wprowa-dzenie rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania, jaka obowiązuje banki, i ograniczenie jej wyso-kości (na razie nie ustalono na jakim poziomie). Firmy pożycz-kowe protestują jednak przeciw takim pomysłom, a efektów prac grupy roboczej nie widać.

Rolnicy mniej na minusieW II kwartale, jak ocenia SGH, zwiêkszy³ siê wskaź-nik koniunktury rolnej: z -9,7 w II kwartale 2012 r. do -6,5. Wp³ynê³a na to wyraźna po-prawa sytuacji ekonomicznej du¿ych gospodarstw (ponad 50 ha). Rolnicy notuj¹ wy¿sze dochody, kupuj¹ wiêcej ziemi, maszyn, pasz i nawozów. Po 1989 r. wskaźnik koniunktury rolnej by³ trzykrotnie na plusie: w 2004, 2006 i 2007 r. Do naj-ni¿szego poziomu –28 spad³ na pocz¹tku 2009 r.

Łupki z poślizgiemOdwleka siê uchwalenie usta-wy dotycz¹cej opodatkowania eksploatacji gazu ³upkowego. Dopiero w czerwcu zaj¹³ siê ni¹ Komitet Sta³y Rady Mini-strów. Kiedy projekt trafi z rz¹-du do Sejmu – nie wiadomo. To ta ustawa, o której premier w swym expose w październi-ku 2012 r mówi³: „Skoñczyliśmy prace nad ustaw¹ o gazie ³up-kowym”. Zaniedbanie premiera spowodowa³o spadek zaintere-sowania poszukiwaniami ³up-ków w Polsce.

Mało wierceńTylko 47 odwiertów w poszu-kiwaniu gazu ³upkowego wy-konano dotychczas w Polsce. Szczelinowanie hydrauliczne rozpoczêto w 16 z nich. To za ma³o, ¿eby mo¿na cokolwiek powiedzieæ o zasobności bada-nych z³ó¿ ³upków.

Mniej kupujemyJak stwierdza NBP, w najbli¿-szych kwarta³ach trwaæ bêdzie stagnacja spo¿ycia prywat-nego. Ju¿ ju¿ od wiosny 2011 roku obserwowany jest spadek popytu konsumpcyjnego, któ-remu od po³owy 2012 r. towa-rzyszy spadek zakupów dóbr trwa³ych. Spadaj¹ te¿ docho-dy, jakimi dysponuj¹ gospo-darstwa domowe (w 2012 r. re-alnie obni¿y³y siê o 0,8 proc.), co zwi¹zane jest z obni¿k¹ wynagrodzeñ pracowniczych. Dynamika spo¿ycia znajdu-je siê w trendzie spadkowym – stwierdza NBP.

AD

Życie na krótkiej pętliMamy do zwrotu ponad 140 mld z³kredytów krótkoterminowych, zaci¹ganych na bie¿¹ce potrzeby.

CZES£AW RYCHLEWSKI

Kredyty konsumenckie udzielone w kolejnych latach (w mld z³)

Rok suma

2006 722007 952008 1262009 1412010 1432011 1422012 141

Opr. w³.

ważne

Firmy po¿yczkowe teraz kieruj¹ ofertê do seniorów

str. 2 - 5 str. 6 - 7 str. 8 - 9 str. 10 - 12 str. 13 str. 14 str. 15 - 16

GOSPODARKAW okresie od 10 do 14 czerwca z³oty dośæ wyraźnie umacnia³ siê w stosunku do najwa¿niejszych walut, a zw³aszcza do dolara, co spowodowane by³o ogóln¹ s³abości¹ amerykañskiego pieni¹dza na świato-wym rynku. Na umacnianie siê z³otego wp³yw mia³o og³oszenie danych o bardzo niskiej inflacji w Pol-sce, stabilizacja rentowności naszych obligacji skarbowych, a tak¿e ubieg³otygodniowa interwencja NBP. Kurs wobec euro osi¹gn¹³ poziom 4,20 z³., a wobec dolara 3,15 z³.

Kursy walut – podsumowanie tygodnia

Page 7: Dziennik Trybuna nr 17

7 DZIENNIK TRYBUNAponiedzia³ek 17 czerwca 2013

Dziś, jak określa ustawa o drogach publicznych, maksymalna stawka za

pierwszą godzinę parkowania to w całej Polsce 3 zł, stawki za dwie kolejne godziny mogą rosnąć najwyżej o 20 proc, a za czwartą i następne nie mogą być wyższe niż za pierwszą. Od 18 do 8 rano oraz w soboty, nie-dziele i święta parkowanie jest za darmo.

Projekt zniesienia tych limi-tów, który, jeśli parlament zaak-ceptuje zmianę ustawy, wejdzie w życie z początkiem 2014 r., to owoc wspólnego myślenia rządu i samorządów. Oczywiście gminy wiejskie na tym nie skorzystają, ale dla większych miast uwol-nienie opłat parkingowych oka-że się prawdziwą gratką. W 2012 roku Warszawa zarobiła 55 mln zł na parkometrach (i na 50-zło-towych mandatach za brak bile-tów parkingowych). Zniesienie ograniczeń może zwiększyć tę sumę nawet o połowę. W innych dużych miastach skala wzrostu dochodów będzie podobna.

Budżet państwa bezpośrednio nie zyska na uwolnieniu opłat parkingowych. Będzie mógł jed-nak dzięki temu zmniejszyć cen-tralne dotacje dla samorządów.

Dostan¹ po kieszeni

Trudno zakwestionować to, że ustalaniem opłat parkingo-wych na swym terenie powin-ny zajmować się samorządy. Nie ma żadnego powodu, by władza centralna wprowadza-ła stawki mające obowiązywać dla wszystkich polskich miast. Co nie zmienia faktu, że chyba w każdym mieście kierowcy dostaną po kieszeni – bo nie ma samorządu, który nie chciałby wprowadzić wyższych opłat za parkowanie.

Uzasadnienie jest oczywiście jedno – chodzi o to, by zniechę-cić kierowców do wjeżdżania samochodami do centrów miast

i skłonić ich do korzystania z ko-munikacji publicznej lub pojaz-dów jednośladowych (nie tylko rowerów, bo w wielu miastach nie trzeba płacić za parkowanie motocykla). Ci zaś, którzy wjeż-dżać i tak muszą, dzięki wyższym opłatom powinni łatwiej znajdo-wać miejsca do parkowania.

Przedstawiciele samorządów uważają, że opłata za jedną go-dzinę postoju nie powinna być niższa od ceny jednorazowego biletu na tramwaj czy autobus. Tyle że jadąc do pracy korzysta się tylko z jednego czy dwóch takich biletów (jeśli ktoś nie ma karty miejskiej). Parkując, płaci się zaś co najmniej za 8 godzin.

Problem w tym, że i dziś, przy niskich zarobkach, kwo-ta 500-600 zł miesięcznie, jaką nierzadko trzeba płacić za par-kowanie, jest poważnym obcią-żeniem. Jej wzrost o połowę byłby bolesnym uderzeniem po kieszeni.

£atwo powiedzieæ

W teorii to proste: przesiąść się do komunikacji miejskiej. Ale ci, którzy już dziś, w poran-nym szczycie muszą docierać do pracy stłoczeni w autobusach czy tramwajach dobrze wiedzą, jaka to przyjemność. Trudno so-bie wyobrazić jak będzie to wy-glądać, jeśli osoby korzystające z własnych aut rzeczywiście masowo wybiorą komunikację miejską. Zwłaszcza w stolicy, gdzie prezydent miasta dopiero co zmniejszyła liczbę połączeń, a z drugiej strony wiadomo już, że po uwolnieniu opłat staw-ki za parkowanie pójdą mocno w górę, więc ścisk w tramwa-jach i autobusach radykalnie wzrośnie.

Jak zapowiedział rzecznik ra-tusza, cena parkowania na pew-no będzie wyższa, bo władze stolicy chcą zachęcić warsza-wiaków do korzystania z trans-portu publicznego. Łatwo o tym

mówić, gdy samemu stawia się auto za darmo na dziedzińcu ratusza przy pl. Bankowym lub korzysta z przywileju bezpłatne-go parkowania, przysługującego wielu stołecznym urzędnikom. Także i w parkowaniu są więc rów-ni i równiejsi.

Obecny rz¹d zdo³a chyba wycisn¹æ pieni¹dze nawet z kamienia. Pomys³ zniesienia ograniczeñ w op³atach parkingowych mo¿e przynieśæ wielkie dochody.

ANDRZEJ DRYSZEL

Parkowanie będzie droższe (naturalnie dla naszego dobra)

R E K L A M A

– tak niska, czyli prawie ¿adna, by³a inflacja w maju. To dobra wiadomośæ dla gospo-darstw domowych, oznaczaj¹ca bardzo nik³y wzrost cen. Wiele cen spada³o, a naj-wiêksza, prawie 10-procentowa obni¿ka na-st¹pi³a w us³ugach ³¹cznościowych. Ostat-nio tak niska inflacja by³a w 2003 r. Wtedy, w kwietniu, zanotowano deflacjê -0,3 proc..

0,5 proc.ZMIANA KURSÓW W TYGODNIU OD 7 DO 14 CZERWCA

WIG20 +0,23%

WIG +0,21%

Ustawa o drogach publicznych mówi, ¿e z darmowego parkowania korzy-staj¹ policja, Inspekcja Transportu Drogowego, ABW, Agencja Wywiadu, kontrwywiad i wywiad wojskowy, CBA, Stra¿ Graniczna, S³u¿ba Wiêzienna, S³u¿ba Celna, s³u¿by ratownicze, zarz¹dy dróg, jednostki si³ zbrojnych RP. Pod rz¹dami prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz Rada Warszawy doda-³y do tego grona m.in. pojazdy s³u¿bowe jednostek bud¿etowych m. st. Warszawy. Jedn¹ z takich jednostek bud¿etowych jest zaś Urz¹d Miasta.

oni nie płacą

Page 8: Dziennik Trybuna nr 17

DZIENNIK TRYBUNA8 poniedzia³ek 17 czerwca 2013

Nie znam jej nazwiska – moje źródło zadzwo-niło do mnie o godzinie

21:30 i opowiedziało jej historię. Wszystko wydarzyło się w jed-nej z afgańskich wiosek w ob-wodzie Khashrood, prowincji Nimruz.

Lekarz potwierdza

Lekarz ze szpitala obwo-dowego w mieście Zaranj, stolicy prowincji, który chce pozostać anonimowy, potwier-dził, że został poinformowa-ny o zdarzeniu, jednak było

za późno i nic nie dało się zrobić.

Dziewczynka pochodziła z wielodzietnej rodziny. Jej oj-ciec zdecydował się oddać córkę wioskowemu mulle w zamian za dużą sumę pieniędzy. Na afgań-skiej prowincji powszechny jest proceder wydawania dziewczy-nek za mąż za starszych męż-czyzn a także handlowania nimi w celu spłaty długów.

Za ma³a na seks

Mułła ma 50 lat, jest już żo-naty. Dziewczynka została jego drugą żoną. Po ceremoniach weselnych nadszedł czas na in-tymność. Mułła to mężczyzna słusznej postury, natura obda-rzyła go więc również pokaź-nym przyrodzeniem. Okazało się to przeszkodą – parokrotne próby penetracji zakończyły się niepowodzeniem, wagina dziew-czynki była za wąska. Wściekły mężczyzna wyjął więc ostry nóż, który zawsze nosił w kieszeni i rozciął pochwę dziewczynki.

W niektórych wiejskich rejo-nach tradycją jest, że po nocy poślubnej pan młody prezentu-je prześcieradło z krwią panny młodej na dowód, że była dzie-wicą. Mułła wprowadził więc członka do pochwy, odbył stosu-nek, wytarł z siebie krew prze-ścieradłem i wyszedł.

Dziewczynka całą noc krwa-wiła. Nikt jej nie pomógł. Stra-ciła mnóstwo krwi i koło 5 nad ranem, gdy wzeszło słońce, zmarła.

W sobotę prokuratura w Ostra-wie wydała nakaz aresztowania pięciu najbliższych współpra-cowników prawicowego premie-ra Czech kraju Petra Nečasa. Na celowniku znaleźli się: Jana Na-gayova – szefowa jego gabinetu, Ondrej Pálenik – były przewod-niczący klubu parlamentarnego Obywatelskiej Partii Demokra-tycznej, Petr Tluchoř i Roman

Boček – byli minister i wicemi-nister rolnictwa. Aresztowano również Lubomira Poula, byłego szefa urzędu rady ministrów. Za-trzymania uniknął szef wywiadu wojskowego Milan Kovanda.

Zarzuty jakie postawiono osa-dzonym w ostrawskim areszcie tymczasowym dotyczą korupcji i nadużyć władzy. Sprawie towa-rzyszy atmosfera skandalu ro-

dem z opery mydlanej. Nagayo-vej postawiono m.in. zarzut zle-cania urzędnikom wojskowych służb wywiadowczych śledzenia żony premiera celem gromadze-nia materiałów mających później posłużyć jej publicznej dyskre-dytacji. Oprócz tego Nagayova jest oskarżona o korupcję – miała być zamieszana w umieszczenie w radach nadzorczych różnych

państwowych spółek trzech parlamentarzystów. Najbliższej współpracowniczce premiera grozi pięć lat pozbawienia wolno-ści. Adwokat Nagayovej publicz-nie oświadczył, iż jego klientka nie przyznaje się do zarzu-canych jej czynów.

– Chodzi o wielki skan-dal z udzia-łem najbliższej współpracow-niczki premiera i jego „bardzo dobrej przyjaciółki. Nečas nie mógł niczego o tym nie wiedzieć – komentuje dla „Dziennika Try-buna” wiceszef czeskiego par-

lamentu, socjaldemokrata Jan Hamáček.

Opozycja domaga się dymisji Petra Nečasa, ten jednak od-mówił zasłaniając się koniecz-nością opanowania powodzi.

W wydanym oświadczeniu wyraził ubole-wanie z powo-du inwigilacji jego małżonki i kategorycz-

nie stwierdził, że nie miał żadnej wiedzy o korupcji i nadużyciach w gronie swoich najbliższych współpracowników.

str. 2 - 5 str. 6 - 7 str. 8 - 9 str. 10 - 12 str. 13 str. 14 str. 15 - 16

ŚWIAT

Ostatni taki więzieńPolski anarchista spêdzi³ cztery lata w greckim wiêzieniu za udzia³ w zamieszkach w 2008 r.

Andrzej Mazurek był najdłu-żej przetrzymywanym więź-niem greckiej rewolty 2008 r. Dzisiaj – po deportacji – siedzi w zakładzie karnym w Polsce, bo władze przypomniały sobie, że przed laty popełnił w kraju drobne przestępstwa.

Mazurek wyjechał z Polski w 2007 roku. Jak sam przyzna-je w rozmowie z portalem Gre-cjawogniu.info powodem były jego problemy prawne – miał odpowiadać za drobną kradzież i jazdę samochodem bez pra-wa jazdy. Wyjechał do Grecji, gdzie pracował na czarno przy pracach budowlanych. Jesz-cze w Polsce działał w ruchu anarchistycznym. W Atenach związał się z miejscowym ru-chem alternatywnym, wówczas kojarzonym z tworzoną przez wszelkiej maści lewaków anty-systemową enklawą Exarchia w centrum Aten.

Na początku grudnia 2008 r. z rąk policjantów na jednej z ateń-skich ulic zginął młody grecki anarchista Alexandros Grigoro-poulos. Jego śmierć wywołała olbrzymie poruszenie. Przeciwko temu aktowi przemocy wystąpiły dziesiątki tysięcy ludzi, doszło do ostrych starć na ulicach. Wśród manifestantów walczących z poli-cją był Andrzej Mazurek. 8 grud-nia 2008 roku w czasie pacyfikacji protestu nie zdążył uciec, został powalony na ziemię, ciężko pobity. Zakuto go w kajdanki i przewie-ziono do aresztu.

Mazurkowi postawiono szereg poważnych zarzutów, do których się nie przyznał: od produkcji, posiadania i używania ładunków wybuchowych (chodziło o butelki z benzyną), po usiłowanie pozba-wienia życia policjanta i niszcze-nie mienia. Wyrok w pierwszej instancji był drakoński: ponad siedem lat więzienia.

Siedział zarówno ze zwy-kłymi kryminalistami, jak i anarchistami i radykalnymi lewicowcami skazanymi na dłu-goletnie wyroki więzienia za udział w partyzantce miejskiej i zbrojny opór. Był traktowany jak groźny terrorysta. Po kilku latach okazało się, że jest ostat-nim więźniem z okresu greckiej rewolty 2008 roku. W między-czasie na wolność wyszedł poli-cjant odpowiedzialny za zabicie greckiego anarchisty.

Kilka miesięcy temu Mazurek został poinformowany, że zostanie deportowany do Polski. Odmó-wił. Wbrew jego woli wyrobiono mu paszport i w grudniu zeszłego roku został przewieziony do Pol-ski. Został osadzony w półotwar-tym zakładzie w Chmielowie koło Tarnobrzega, gdzie odsiaduje wyrok roku i czterech miesięcy pozbawienia wolności.

Jego towarzysze z greckich więzień w specjalnym oświad-czeniu uznali go za ostatnią ofiarę greckiej rewolty sprzed pięciu lat.

PIOR PRZYBY£O

Skandal na szczytach władzyGigantyczna afera korupcyjna w Czechach doprowadziła do politycznego załamania. Premier Petr Nečas nie ustępuje jednak zasłaniając się powodzią.

GRECJA-POLSKA AFGANISTAN

CZECHY

Śmierć 8-letniej

Przedstawiamy historiê 8-letniej Afganki, która nie prze¿y³a swojej nocy poślubnej. Autorem relacji jest Mustafa Kazemi, korespondent wojenny z Afganistanu.

MUSTAFA KAZEMI

Szefowa gabinetu premiera kazała śledzić jego żonę, by móc ją skompromitować

BOJAN STANIS£AWSKI

Los Assange'aRicardo Patino, minister spraw zagranicznych Ekwadoru, ma przyjechaæ do Londynu na rozmowy dotycz¹ce sytuacji za³o¿yciela WikiLeaks, który ukrywa siê w ambasadzie jego kraju. Ekwador przyzna³ Julianowi Assan-ge’owi azyl polityczny, jednak je¿eli opuści on ekwadorsk¹ ambasadê w Londynie zostanie aresztowany, .

fot. WIKIMEDIA

Page 9: Dziennik Trybuna nr 17

I DZIENNIK TRYBUNA

Kongres rozpoczął się od wystąpienia Józefa Oleksego, przewodni-

czącego Komitetu Honorowe-go, który zwrócił uwagę, że „Polska popadła w zastój roz-wojowy, a rządząca prawica nie ma pomysłu, jak wyjść z tego impasu.” „Następuje demontaż państwa dobrobytu, ogranicza-nie praw socjalnych. Na to nie ma zgody” – powiedział Oleksy, dodając, że wiele świadczeń ma charakter selektywny. Mianem katastrofy określił problem bezrobocia, którego prawica nie jest w stanie rozwiązać. Zdaniem Oleksego 8-letnie rzą-dy prawicy zrujnowały tkankę społeczną polskiego społeczeń-stwa i doprowadziły do rozwoju ruchów o charakterze skrajnie prawicowym i anarchistycz-nym. Dlatego Polska potrzebuje alternatywnej siły wobec pra-wicy. „Droga do dialogu i poro-zumienia na lewicy jest otwar-ta i temu służy m.in. kongres” – zadeklarował.

Przewodniczący SLD Leszek Miller przedstawił też druzgo-cącą diagnozę sytuacji społecz-

nej i politycznej, zapowiedział wyborczy sukces lewicy w 2015 roku. (Wystąpienie zamieszcza-my obok).

Bardzo krytycznie o stanie kraju wypowiadali się także ko-

lejni mówcy, m.in. Jan Guz, szef OPZZ, który zwrócił uwagę na to, że należy „zlikwidować pira-midy bogactwa”. „Polacy emi-grują nie tylko dlatego że nie ma dla nich pracy, ale też dlatego

że w Polsce ludzie są poniżani przez pracodawców” - stwier-dził. Według niego blisko poło-wa pracodawców łamie prawo, nie wypłacając pensji i nie prze-strzegając przepisów bhp.

Prof. Maria Szyszkowska za-uważyła, że „w dobie kryzysu chciwość banków została na-grodzona, ponieważ w wielu krajach otrzymały one wspar-cie państwowe”. W jej opinii lewica powinna dążyć do ogra-niczenia liberalizmu ekono-micznego.

Wicemarszałek Sejmu Wan-da Nowicka wyraziła pogląd, że „nie będzie silnej lewicy, je-śli prozaiczne podziały wezmą górę nad tym, co nas łączy”. Wtórował jej sekretarz gene-ralny SLD Krzysztof Gawkow-ski: „Jeśli dziś jesteśmy tutaj razem, to znaczy, że już nie po-winniśmy się rozchodzić”.

Następnie rozpoczęły się pa-nele dyskusyjne w siedmiu gru-pach. Ich tematyka objęła takie zagadnienia, jak przyszłość demokracji, lewica XXI wie-ku, prawa kobiet i gospodarka w czasach kryzysu.

Na kongres zostali zapro-szeni trzej byli prezydenci - Wojciech Jaruzelski, Lech Wałęsa i Aleksander Kwa-śniewski. Nie przybył żaden z nich. Odczytano listy, które wystosowali do uczestników kongresu (publikujemy je na str. II-III).

poniedzia³ek 17 czerwca 2013

KONGRES POLSKIEJ LEWICY

ZLIKWIDOWAĆ PIRAMIDĘ BOGACTWAW Warszawie odby³ siê Kongres Polskiej Lewicy, który zgromadzi³ prawie 90 organizacji i stowarzyszeñ o charakterze lewicowym. To pierwsze tego rodzaju wydarzenie po 1989 roku. Leszek Miller, szef SLD zapowiedzia³, ¿e to pocz¹tek „marszu lewicy, który zakoñczy siê sukcesem wyborczym w 2015 r.”

DARIUSZ WASILEWSKI fot. FOCUS 58

Szanowne koleżanki i koledzy, drodzy zebrani.

Lewicą się jest, a nie tylko bywa, zwłaszcza, kiedy to wy-godne, użyteczne albo modne. W tej sali są kobiety i mężczyź-ni, którzy nigdy nie bali się sło-wa „lewica”; którzy zawsze byli dumni, że przynależą do tych wartości i do tych programów, które lewica reprezentuje.

Na sali jest blisko 70 organi-zacji, które tworzą Kongres Pol-skiej Lewicy - otwarty, nowocze-sny, europejski.

(...) Szanowne koleżanki i ko-ledzy, za rok minie 25 lat od po-czątku polskich przemian. Polki i Polacy w tym czasie mieli po-wody do wielkich radości, ale też do wielkich porażek. Nigdy

jednak nie mieli tak poważnych problemów i takiej ich kumulacji jak w ostatnich ośmiu latach za rządów prawicy. W czasie kiedy polski kapitalizm pokazał swoją złą twarz, w wielu polskich do-mach nadzieje są coraz mniejsze, a rozgoryczenie coraz większe. Wraz ze wzrostem bezrobocia rosną dysproporcje społeczne i bieda, która - to najgorsze - ma twarz dziecka. Mamy w Polsce pustynie biedy i oazy bogactwa. Kontener często zastępuje miesz-kanie komunalne, a chwilów-ki - pensje pracownicze. Dobra edukacja staje się wspomnieniem z przeszłości, a nie rodzi nadziei związanych z przeszłością. Zli-kwidowano już tyle szkół, ile Polska Ludowa zbudowała ich

na tysiąclecie państwa polskiego. W publicznych szkołach mamy do czynienia z postępującą segrega-cją, miejscem upokorzenia staje się szkolna stołówka, a zawartość talerza zależy od grubości portfe-la rodziców. Zdrowie, edukacja, kultura i inne powinności naszego państwa wobec obywateli odda-ne są coraz częściej logice zysku i logice pieniądza. Obowiązująca ustawa antyaborcyjna niejedno-krotnie zmusza kobiety do aktów desperacji i wręcz nieludzkich czynów. Z otchłani historii po-wraca skrajna nacjonalistyczna prawica i tradycja, która u progu odrodzonej Polski zamordowała prezydenta Narutowicza.

Do rangi symbolu urasta sy-tuacja, kiedy w czasie gdy mło-

dych Polaków, wynalazców i twórców łazika marsjańskiego przyjmują Amerykanie, prezy-dent Polski przyjmuje relikwie św. Andrzeja Boboli. Wybor-cza urna z roku 2007 i 2011 sta-je się grobem pogrzebanych marzeń i nadziei.

Szanowni państwo! Polska potrzebuje lewicy.

Wiatr historii znowu wieje w le-wicowym kierunku. Musimy od-powiedzieć na to oczekiwanie. Musimy odpowiedzieć na ro-snące nierówności społeczne, bezrobocie, ubóstwo, brak per-spektyw dla młodego pokolenia. Podobnie było wcześniej, kiedy lewicowe ekipy wyciągały Pol-skę i polską gospodarkę z kata-strofy po rządach prawicy.

Zawsze kiedy my rządziliśmy, to co miało rosnąć rosło, a to co

miało maleć, malało. Zawsze rósł produkt krajowy brutto, malało bezrobocie, malały dyspropor-cje w dochodach, a dzieci, które szły głodne do szkoły, nie wracały z niej głodne.

Dzisiaj rząd twierdzi, że wiele rzeczy jest niemożliwych. Jeże-li ktoś chce się dowiedzieć, co zrobić, żeby Polska powróciła na drogę szybkiego rozwoju gospo-darczego, niech zapyta obecnego na tej sali prof. Kołodkę, który wie, jak to się robi. Jeżeli rząd nie wie, jak ma wyglądać dobrze zorganizowana edukacja, niech zapyta obecną na tej sali Krystynę Łybacką, która świetnie radziła sobie z takimi problemami. Jeśli ktoś nie wie, jak powinna wyglą-dać dobrze funkcjonująca polityka społeczna czy ubezpieczenia spo-łeczne, niech zapyta Anny Bań-kowskiej, która świetnie sobie na tym polu radziła.

Dość prawicy, idzie czas lewicyWystąpienie Leszka Millera, przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej

str. II-III

Page 10: Dziennik Trybuna nr 17

DZIENNIK TRYBUNAII

Koleżanki i koledzy, nie mogę wymieniać wszystkich, ale chcę

poinformować, że na sali są przedstawiciele młodego po-kolenia, którzy jeszcze nie mogli pełnić ważnych funkcji w rządach, ale są do tego go-towi. Jeśli Sojusz Lewicy De-mokratycznej z woli wyborców przejmie władzę, to jak zwykle dostarczy szerokiej, kompe-tentnej, sprawnej ekipy, która wyciągnie Polskę z kłopotów, jakie w tej chwili są domeną naszej rzeczywistości.

Dziś nasze państwo wyma-ga szybkiej naprawy. Można to zrobić za pomocą kartki wyborczej. Trzeba budować lepsze państwo, a to ozna-cza więcej lewicy, a mniej prawicy, więcej lewicowych dążeń i lewicowych postu-latów. Dziś rozpoczynamy marsz lewicy, który zakoń-czy się sukcesem wyborczym w 2015 roku. Jesteśmy za-interesowani zwycięstwem i zmienianiem Polski, a nie rolą przystawki czy przybu-dówki kogokolwiek. Będzie-my się starali, żeby SLD miał taki wynik, by sam sobie do-bierał koalicjantów, a nie żeby był dobierany.

Dość prawicy, idzie czas lewicy! Jako reprezentacja lewicy w parlamencie, składa-my jasną ofertę: w kolejnych wyborach stwórzmy wspólną lewicową alternatywę dla obec-nie rządzącej prawicy. Wszyst-kim tu zgromadzonym propo-nujemy ideowy, programowy i przyjacielski sojusz. (...)

Stwórzmy koalicję na rzecz przyjaznego państwa, które towarzyszy obywatelowi od kołyski aż po grób, a nie pań-stwa, które pozostawia go sa-memu sobie i skazuje na po-żarcie finansowych rynków. Trzeba zrobić wszystko, żeby Sejm po kolejnych wyborach był w większości reprezenta-cją Polski postępowej, a nie Polski zaściankowej, Polski modernizacji, a nie Polski licznych spisków i konspira-cji. Polski europejskiej, a nie Polski smoleńskiej.

Czas na kolejny krok i wielki projekt, czas na europeizację Polski, na

Rzeczpospolitą europejską! (...) Chcemy takich samych standardów w zakresie praw obywatelskich, społecznych i socjalnych. Chcemy, żeby stosunki państwo-Kościół były w Polsce takie jak we Francji, a otwartość światopoglądowa,

tolerancja – takie jak w Hisz-panii. Chcemy, by gospodarka polska była otwarta na innowa-cje, tak jak w państwach skan-

dynawskich, a poziom życia i dostatków, jak u sąsiadów zza Odry. Chcemy, aby Polska była krajem równych szans i rów-

nych praw kobiet i mężczyzn. Za jednakową pracę jednako-wa praca, bez względu na płeć. Chcemy świeckiego państwa.

poniedzia³ek 17 czerwca 2013

Szanowni Zebrani,Drodzy moi,

Dziękuję za za-proszenie na Kon-gres. Niestety, zły stan zdrowia nie pozwala mi dzisiaj być wśród Was.

Zapowiedziom ewentualnego udziału w Kongresie oraz zbliżającej się 90. rocz-nicy moich urodzin towarzyszy specyficzny „akompaniament” – oburzenie, oskarżenia, potępienia, nawet epitety. Właściwie powi-nienem odczuwać swego rodzaju „satysfak-cję”, iż dzieje się to po 23 latach od oddania władzy, kiedy już z mojej strony nie ma żad-nych politycznych możliwości i aspiracji. Do tego stwierdzenia mógłbym się ograni-czyć, a nawet zbyć to żartem Szwejka – to dobrze, iż nieprzyjaciel do nas strzela, gdyż będzie miał mniej amunicji. Co prawda, ta „amunicja” bywa wielokrotnego użytku – przy tym często zwietrzała. Ale głośna. W istocie rzeczy chodzi o uderzenie w Le-wicę, która żyje, wzmacnia swą kondycję,

czego wyrazem jest dzisiejszy Kongres. Jej system wartości jest mi niezmiennie bliski. Ale punkt wyjścia był inny. Należałem do warstwy uprzywilejowanej – panicz z Pod-lasia, członek Sodalicji Mariańskiej z mie-czykiem Chrobrego w klapie. Po latach co-raz bardziej uświadamiałem sobie rażące kontrasty i niesprawiedliwy charakter owe-go ustroju. Wreszcie – wojna oraz wycho-wawcza rola Ludowego Wojska Polskiego. Stąd też zaangażowanie po stronie Lewicy, której jestem wierny po dzisiejszy dzień.

„Aby w drogę ruszyć przyszłą – trzeba pa-miętać skąd się wyszło”.

Ukazało się wiele moich publikacji, w tym kilka książek, zwłaszcza dotyczą-cych stanu wojennego. Zawierają one do-kumentalnie moje obszerne wyjaśnienia, m.in. złożone przed sądem w roku 2008 i wydane w 319 stronicowej książce pt. „Ostatnie słowo” (Wyd. Comandor 2008 r.). Były również książki wcześniejsze, m.in. „Stan wojenny. Dlaczego…” oraz później-sza „Starsi o 30 lat”. Spodziewałem się konkretnych komentarzy, polemiki, krytyki – a tu wymowna cisza.(...)

W kilku napisanych przeze mnie książ-kach, chyba już w setkach artykułów, wy-wiadów, wypowiedzi (w tym w oficjalnych oświadczeniach) często pojawiają się sło-wa: żałuję, ubolewam, przepraszam. Od-nosi się to szczególnie do wszystkich tych okoliczności i faktów, jakie niosły ze sobą jakąś ludzką krzywdę i ból. (...)

W 1991 roku demokratycznie wybrany Sejm powołał Komisję Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Oto kluczowy fragment jej wniosków: „Niedopuszczenie do urzeczy-wistnienia się niebezpieczeństwa grożące-go wówczas Polsce było próbą ratowania dobra nieporównywalnie większego. Jeśli do tego dodać lawinowe pogarszanie się sytuacji gospodarczej i związane z tym za-grożenie elementarnych warunków bytu obywateli, to powstrzymanie tego proce-su przy użyciu środków nadzwyczajnych również staje się bardziej zrozumiałe. Przede wszystkim jednak nie ulega wąt-pliwości, że dopuszczenie do obcej inter-wencji zbrojnej lub do wybuchu starć we-wnętrznych pociągnęłoby za sobą znacznie większe represje i cierpienia obywateli niż

to miało miejsce wskutek wprowadzenia stanu wojennego. Potwierdzają to również i współczesne doświadczenia różnych regionów świata objętych walkami we-wnętrznymi lub obcą interwencją. Desta-bilizacja w Polsce mogła wpłynąć wysoce negatywnie na sytuację w Europie Środko-wej i Wschodniej. Mogła wręcz odwrócić bieg historii i w skrajnym przypadku stać się przyczyną konfliktu ogólnoświatowe-go. Mogła uniemożliwić, a w każdym razie opóźnić procesy demokratyzacji i zasad-niczych przemian, jakie zaszły w naszym państwie oraz w całym regionie. Tak prze-prowadzona analiza wskazuje wyraźnie na to, że wartość dobra ratowanego była nieporównywalnie większa od wartości dobra poświęcanego”. Powyższe stanowi-sko Komisji przyjął i zaaprobował Sejm Rzeczypospolitej Polskiej i Uchwałą z 23 października 1996 roku sprawę umorzył.

„Wkroczył” IPN, faktycznie dezawu-ując decyzję Sejmu, wprowadził kate-gorię „zorganizowanego związku prze-stępczego”, do której kuriozalnie zaliczył premiera i kilku ministrów. Proces od

Nacierać i bronić się trzeba wspólnie

DOŚĆ PRAWICY, IDZIE CZAS LEWICY

List Wojciecha Jaruzelskiego do uczestników kongresu

C.d. ze str. I

Page 11: Dziennik Trybuna nr 17

III DZIENNIK TRYBUNA

lat twa – zawieszony jedynie na okres moich schorzeń oraz ich następstw (no-wotwór, zapalenia płuc). Podobnie jest z procesem w sprawie wydarzeń Grud-nia 70. Przesłuchanych zostało ok. tysią-ca świadków. Moje wyjaśnienia zostały opublikowane w książce pt.: „Przed Są-dem” rozszerzone o materiały zawarte w książce pt. „Przeciwko bezprawiu” (Wyd. Adam Marszałek, odpowiednio 2002 i 2004 rok).

Wszystko to nie zmienia doniosłej roli i historycznych zasług „Solidarności”. Mó-wię o tym z głębokim przekonaniem i sza-cunkiem dla wielu jej członków i działa-czy, niektórych po prostu po ludzku lubię i podziwiam. Od niepamiętnych czasów dyskusyjna jest teza: „cel uświęca środ-ki”. Cel generalny, do którego zmierzała „Solidarność”, był słuszny, nawet wznio-sły. A jakie były środki? Można oczywi-ście je tłumaczyć, „uświęcać”, a diaboli-zować motywacje i postępowanie władzy. Faktem jednak jest, iż droga do tego celu obarczona była konsekwencjami rujnowa-nia gospodarki, udręką codziennego bytu społeczeństwa, anarchizacją życia kraju, „wywoływaniem z lasu” zewnętrznego zagrożenia. Skłania to jednocześnie do myślenia nie w kategoriach „czarne-bia-łe”, ale w duchu lepszego zrozumienia

dylematów władzy, drugiej politycznej strony. Chodziło w szczególności o pań-stwo. W okresie swego 45-letniego istnie-nia – obok organicznych schorzeń i cięż-kich błędów – miało niewątpliwy dorobek. Tworzenie wyłącznie „czarnej legendy” PRL poniża, rzuca cień na miliony ży-ciorysów Polaków – żyjących, kształcą-cych się i uczciwie wówczas pracujących dla dobra kraju.

PZPR zeszła z politycznej sceny. Jej krytyczna ocena i surowe, polityczne osą-dzenie są uzasadnione. Nie uchylam się od tych ocen. Trzeba jednak dokonywać ich obiektywnie. Przede wszystkim uwzględ-niać historyczne uwarunkowania. Organi-zującą i mobilizującą rolę partii, zwłasz-cza w okresie powojennej odbudowy. Jej program i praktykę, jako dźwigni awansu

życiowego milionów ludzi z warstw i śro-dowisk przez lata i wieki upośledzonych. Jej filozofię i praktykę społeczną, do któ-rych – stosownie do realiów czasu – na-wiązywać powinna współczesna lewica. Przede wszystkim zaś przełomowy etap zmian zrealizowany z aktywnym udziałemludzi partii.

Polska Ludowa nie była „dziurą w hi-storii”. Oceniać ją trzeba nie według ko-

niunkturalnego politycznie zapotrzebowa-nia, ale na gruncie realiów historycznych i międzynarodowych. (...)

Historyczne zwycięstwo – to przezwycię-żenie zacofania, skok cywilizacyjno-kultu-rowy. Polska z rolniczego stała się krajem przemysłowo-rolniczym. Ktoś może powie-dzieć, iż w tych latach wszyscy się rozwija-li. Jednakże nasz powojenny punkt startu

był, w wyniku bezprecedensowych znisz-czeń i strat, znacznie trudniejszy.

Kolejne historyczne zwycięstwo Pol-ski Ludowej to granice na Odrze i Nysie Łużyckiej, batalia o przyłączenie tych Ziem, a następnie o uznanie granicznego status quo. Jeśli by jakimś cudem Polska po wojnie stała się państwem w pełni de-mokratycznym i w pełni suwerennym – to nie odzyskalibyśmy Lwowa i Wilna, i nie uzyskalibyśmy Wrocławia i Szczecina, sze-rokiego dostępu do morza. Byłoby więc to państwo słabe, kadłubowe, karłowate.

Nie przypadkowo te prawdy przypomi-nam. Tym bardziej, iż są one przemilcza-ne lub pomijane. A przecież to Lewica ma prawo do satysfakcji. W czasie kryzysu wzrasta zapotrzebowanie, jest koniunk-tura na jej ideały. Cele społeczne wołają o skuteczną realizację. Powinny być one w programach Lewicy, uwspółcześnionych w duchu socjaldemokracji. Są na tej Sali przedstawiciele różnych nurtów i środo-wisk Lewicy. Ale nie wszystkie. Konieczna jest konsolidacja, jako źródło siły i poten-cjału wyborczego.

Krótko mówiąc: „maszerować można oddzielnie, ale nacierać i bronić się trzeba wspólnie”.

Skróty pochodzą od redakcji.

poniedzia³ek 17 czerwca 2013

Głos lewicy jest Polsce potrzebnyTak jak Kościół nie akceptuje uchwalania przez parlament obowiązującej interpretacji ewangelii, tak parlament nie może akceptować nadrzędności kościelnego prawa nad prawem stanowionym. Chcemy równych szans w młodości oraz spokoju i szacunku na starość. Przeko-nania, że niska płaca nie po-płaca, a umowa śmieciowa to emerytura głodowa. Stosowa-nia zasady, że człowiek to nie towar, a społeczeństwo to nie supermarket, gdzie wszystko jest tylko kwestią ceny.

Szanowni koledzy i kole-żanki, niedawno minęła kolejna rocznica refe-

rendum europejskiego. Za rok przypadnie 10. rocznica wprowadzenia Polski do UE, przy wielkim udziale lewicy. Zapraszam do tworzenia ko-mitetu organizacyjnego roku Europy 2014. Wspólnie uczcij-my ten sukces, bo bez nas Pol-ska miałaby o wiele większe problemy, żeby znaleźć się we wspólnej Europie. Nie pozwól-my sobie w przyszłym roku odebrać tego sukcesu. Bo na pewno okaże się, że kto inny będzie pretendował do wbi-cia Polakom do głów, że fakty nie mają żadnego znaczenia. Wszyscy jesteśmy jedną wiel-ką lewicową rodziną. Upada-my i powstajemy razem. Nasza droga była długa, ale najlepsze czasy są jeszcze przed nami. Zjednoczeni wokół idei i war-tości, przywrócimy Polsce i le-wicy należne im miejsce. Pol-ski nie możemy zawieść , musimy wybrać dla niej!

Skróty pochodzą od redakcji.

Pan Leszek MILLERPrzewodniczący Sojuszu Lewicy DemokratycznejUczestnicy Kongresu Lewicy w WarszawieSzanowny Panie Przewodniczący,Szanowni Państwo,

Tą drogą pragnę podziękować za zaproszenie i przekazać słowa pozdrowień z okazji organizowanego w Warszawie Kongresu Le-wicy, w którym, mimo wyrażanych chęci, nie jest mi dane uczest-niczyć, z powodu zobowiązań o charakterze międzynarodowym zaplanowanych na dzień Kongresu wiele miesięcy temu.

Kongres Lewicy, stanowiący próbę integrowania wielu środo-wisk, którym bliskie są lewicowe idee, odpowiada na głoszone przeze mnie od początku wolnej Polski postulaty budowy zróżni-cowanej i czytelnej programowo sceny politycznej. W moim prze-konaniu nasza demokracja musi rozwijać się w odniesieniu do klasycznego podziału na lewicę i prawicę, z którego należy wy-prowadzać określone programy i wyłaniać formacje polityczne. Istotne jest to z punktu widzenia wyborcy, który musi wiedzieć, że wybierając jedną partię, opowiada się za konkretnymi postulatami i rozwiązaniami w każdym wymiarze życia- od gospodarczego po światopoglądowy.

Dziś w Polsce takiego jasnego podziału brakuje, mieszane są pojęcia i pomysły, a wyborca czuje się zagubiony lub zniechęcony. Zapominamy, że istotą demokracji jest poczucie każdego obywa-tela, że jest reprezentowany, przekonanie, że jego poglądy i potrze-by mają odzwierciedlenie w konkretnych programach ugrupowań politycznych.

Dlatego, choć niejednokrotnie daleko mi do stawianych przez Le-wicę postulatów i swoje miejsce odnajduję po przeciwległej stronie sceny politycznej, popieram każdą próbę dyskusji i definiowania celów oraz integrowania się wokół ich skutecznej realizacji w imię rozwoju kraju i dobra obywateli. Na tym polega demokracja, aby każdy pojedynczy głos obywatelski miał znaczenie i aby składał się na wyraźny głos danej wspólnoty celów.Życzę, aby głos Lewicy mądrej, patriotycznej, odpowiedzialnej,

zatroskanej o rozwój gospodarczy kraju i los każdego obywatela był dobrze słyszalny. Taki głos jest Polsce potrzebny. Życzę owoc-nych obrad!

Łączę wyrazy szacunku

List Lecha Wałęsy do uczestników kongresu

Tworzenie wyłącznie czarnej legendy PRL poniża, rzuca cień na miliony życiorysów Polaków

Szanowni Uczestnicy Kongresu Lewicy, Koleżanki i Koledzy,Zwracam się do Was – osób, z którymi wspólnie budowaliśmy polską

lewicę. Z perspektywy ponad 20 lat mamy powody do dumy. Niepodległa, demokratyczna Polska, konstytucja przyjęta w ogólnonarodowym referen-dum, bezpieczeństwo naszej Ojczyzny gwarantowane najskuteczniejszymi sojuszami i polska obecność w Unii Europejskiej to wydarzenia, które są zapisane w dziejach Rzeczypospolitej, a także na kartach historii polskiej lewicy. Byliśmy współtwórcami i twórcami tych wielkich decyzji, zmian i osiągnięć. Bez lewicy, bez nas nie byłoby podziwianego w świecie sukce-su polskiej transformacji.

Tej przeszłości należy się szacunek, ale dziś, wobec tego, co nas otacza, trzeba wyrazić niepokój i podjąć działania. Zarówno tu w Polsce, jak i na europejską skalę.(...)

Nowa architektura świata XXI wieku jest wyzwaniem starzejącej się Europy, wymaga naszej konkurencyjności i umiejętności walki o politycz-ne wpływy. Unia Europejsk – głębszej integracji, otwarcia na nowe kraje, włączenia obywateli do współodpowiedzialności za ten wspaniały projekt.

Lewica musi na nowo określić swoją strategię. Musi znaleźć lepsze spo-soby, aby wywiązać się ze swojej misji, którą jest zapewnienie spójności społecznej, stworzenie każdemu człowiekowi szansy na życiowy awans, walki z niesprawiedliwością, nierównością i wykluczeniem.

Tu, w Polsce, lewica ma jeszcze jedno, szczególne zadanie. Nasza demo-kracja jest krucha. Scena polityczna jest niezrównoważona, zdominowana przez dwie prawicowe partie. Ugrupowania ekstremalne podnoszą głos. Polska potrzebuje silnej, zjednoczonej lewicy jak powietrza, jak nadziei.

Od wielu lat, niezmiennie, i nie bacząc na złe, niesprawiedliwe słowa, które wobec mnie padają, postuluję i staram się wspierać to, co może zbu-dować jedność lewicy i centrolewicy. Mam silne przekonanie, że wybor-cy czekają na taką ofertę. Wierzę, że można pokonać osobiste ambicje i emocje i stworzyć programową, personalną, atrakcyjną i odpowiedzialną alternatywę dla rządzącej prawicy, (...)

Nie ma wroga na lewicy, nikogo nie wykluczać, prowadzić dialog, spie-rać się, ale przede wszystkim budować. To są zasady, które określały i określają moje poglądy i działania.

Proponuję raz jeszcze współpracę wszystkich sił lewicowych i centro-lewicowych. Tylko w ten sposób będziemy mogli przywrócić polityczną równowagę, podnieść jakość demokracji, rozwiązać problemy społeczne, zapewnić silną pozycję Polski w Europie i dać Unii Europejskiej energię i odwagę. Tylko w ten sposób – wspólnie, najszerzej, bez wykluczania, poprzez dialog i współpracę, możemy wygrać!

Skróty pochodzą od redakcji.

Nikogo nie wykluczać

fot. FOCUS 58

List Aleksandra Kwaśniewskiego do uczestników kongresu

Page 12: Dziennik Trybuna nr 17

DZIENNIK TRYBUNAIV poniedzia³ek 17 czerwca 2013

KONGRES POLSKIEJ LEWICY Kongres Lewicy odby³ siê w upaln¹ niedzielê w salach

konferencyjnych warszawskiego Stadionu Narodowego.

Choæ mo¿e wydawaæ siê dziwne, ¿e na swoje spotkanie

środowisko lewicy wybra³o sztandarow¹ budowê ośmiolatki

Donalda Tuska, to jest jedna rzecz, która t³umaczy ten fakt

– niskie koszty wynajmu. Organizatorzy spotkania wykazali

siê w tym wzglêdzie gospodarności¹, o któr¹ trudno

pos¹dziæ autorów tej niezbyt udanej inwestycji. Gości

przyby³ych na Kongres wita³ z jednej strony saksofonista,

po drugiej zaś wystawa skromna w formie, acz sugestywna

w treści po tytu³em „M³odzi, wykszta³ceni, bezrobotni”.

fot. FOCUS 58

fot. FOCUS 58

fot. FOCUS 58

Page 13: Dziennik Trybuna nr 17

V DZIENNIK TRYBUNAponiedzia³ek 17 czerwca 2013

W NASZYM OBIEKTYWIEfot. FOCUS 58

fot. FOCUS 58

fot. FOCUS 58

fot. FOCUS 58

Page 14: Dziennik Trybuna nr 17

DZIENNIK TRYBUNAVI poniedzia³ek 17 czerwca 2013

Uczestnicy panelu „Lewica XX wieku. Lewicowy projekt przyszłości” zastanawiali się nad kondycją współczesnej lewicy i w Polsce, i w skali globalnej.

– Czy światowy kryzys fi-nansowy sprzyja lewicy, wzmac-nia poparcie dla niej? – pytał dr Maciej Raś. – Z pewnością ten typ kapitalizmu finansowego, z którym mamy do czynienia obecnie, poniósł klęskę ideową, ale wciąż nie ma dla niego re-alnej alternatywy. Nie przed-stawia się wizji nowego ładu społeczno-gospodarczego, al-ternatywnego systemu .

Dr Przemysław Sadu-ra zaapelował o to, by lewica przedstawiła spójną wizję przy-szłości: – Mamy do czynienia z kilkoma kryzysami. Jednym z nich jest kryzys ideologiczny i polityczny obecnego systemu.

Neoliberalizm jest martwy ide-ologicznie, choć jest w apogeum globalnej dominacji. Rzadko mówi się o kryzysie klimatycz-nym. Lewica musi uwzględniać te okoliczności, musi wybiegać w przyszłość, zaproponować własną wizję przyszłości. Mu-simy na nowo wyobrazić sobie państwo i jego funkcjonowanie, na nowo przedstawić lewicowe wartości. Na pewno trzeba mó-wić o redystrybucji, o progre-sywnym systemie podatkowym, o akceptacji dla różnorodności oraz o partycypacji społecznej, czyli przemyśleć sobie współ-czesny model demokracji. Pró-by szukania nowego systemu mają miejsce, to się dzieje, awangardą są różnego rodzaju oddolne ruchy społeczne, jak np. ruch Oburzonych. Niestety, lewica meinstreamowa skupia się na polityce parlamentarno-medialnej, a nie na rozwiązywa-niu realnych problemów – oce-nił socjolog.

Podobne opinie przedsta-wiła dr Anna Skrzypek: – Skąd się wziął socjalizm? Z oburzenia na kapitalizm. Dziś mamy do czynienia z kolejnym kryzysem

kapitalizmu, ale lewica sobie z tym nie radzi. Dawne państwo dobrobytu oparte było na pew-nej równowadze między pracą a kapitałem, ale ten porządek się zawalił – stwierdziła i do-dała, że lewica nie może ogra-niczać się jedynie do mówienia o tym, jak wyjść z kryzysu, lecz powinna przedstawić własną pozytywną wizję. – Lewica to przede wszystkim wyzwania społeczno-gospodarcze, a nie tylko polityczne – podsumowała.

Zdaniem prof. Kazimierza Kika, sytuację lewicy na świe-cie skomplikowała globalizacja oraz triumf neoliberalizmu, ale lewica powinna szukać wła-snych rozwiązań: – Jedyną dro-gą wyjścia jest nowe Bretton Woods, międzynarodowe poro-zumienie zmieniające mecha-nizmy globalizacji. Neolibera-lizm osłabił nie tylko państwo socjalne, ale i państwo narodo-we. Dlatego lewica, starając się być mocna w państwach naro-dowych, musi organizować się w skali międzynarodowej, szu-kać sojuszników, by móc zmie-niać procesy w skali globalnej – stwierdził.

Bardziej sceptyczny był prof. Janusz Reykowski: – Czy aby na pewno możemy mówić, że neoliberalny kapitalizm przegrał? Nie jestem tego pe-wien. Na pewno się skompro-mitował, ale w reakcji na to nie mamy do czynienia z masowym ruchem protestu. Na przykład w Stanach Zjednoczonych rady-kalnie prawicowa Tea Party jest sprawniejsza i zdecydowanie skuteczniejsza niż ruchy kon-testujące kapitalizm. Dlaczego tak się dzieje? Historia uczy, że gdy na skutek kryzysu zaczy-nają się różnego rodzaju ruchy w społeczeństwie, rosną nastro-je konserwatywne, ponieważ ludzie poszukują oparcia w tra-dycyjnych wartościach. Para-doksalnie, kryzysy nie wzmac-niają lewej strony, tylko prawą – zauważył profesor i przypo-mniał: – Po wielkim kryzysie z 1929 r. duży ruch lewicowy znalazł oparcie wśród buntu-jących się ludzi, można było wprowadzić politykę New Deal, ale po 20-30 latach do władzy doszła prawica. Warto wyciągać wnioski z historii – czy obecny kryzys to nadzieja dla lewicy, czy może wręcz przeciwnie? Nie

zapominajmy, że neoliberalizm ma potężne siły samoodtwa-rzania się. Kiedy dyskutujemy o lewicy, najczęściej mówimy o dwóch sprawach: o tym, jak wygrać wybory oraz o lewi-cowych wartościach. Brakuje jednak realistycznej strategii, w jaki sposób realizować te wartości – mówił profesor.

– Kiedyś lewica miała ja-sne cele, ponieważ świat był prostszy – mówił prof. Tade-usz Iwiński. – Niezasadny był podział na lewicę społeczną i lewicę polityczną. Używając terminologii Marksa, dla lewi-cy punktem wyjścia powinna być baza, a nie nadbudowa. Obecny świat jest niepewny, globalizacja oznacza wzrost współzależności oraz nierów-ności – wyliczał prof. Iwiński. Jego zdaniem, lewica powinna zmienić relacje między rynkiem a państwem, wzmacniając re-gulującą rolę państwa. – Rynki mają służyć ludziom. Lewica powinna odnosić się do systemu kapitalistycznego na zasadzie trzech „k”: kontestować, kon-trolować i korygować go tam, gdzie to możliwe.

Przeciwwaga dla neoliberalizmu

Prof. Maria Szyszkowska, filozofka, wystąpiła podczas pierwszej części kongresu. Zaapelowała, by wreszcie pań-stwo, zgodnie z Konstytucją, było neutralne światopoglądo-wo. Poprosiliśmy ją o krótkie podsumowanie obrad.

Pani wra¿enia z kongresu ? – Wartościowa była część

merytoryczna, a także atmos-fera, jaka wytworzyła się mię-dzy ludźmi. Z przyjemnością wysłuchałam wreszcie znów lewicowego przemówienia Leszka Millera. Doskonałe wystąpienie, ideowe i skie-rowane do ludzi pracy, miał

przewodniczący OPZZ Jan Guz. Mówił tak, jak powinien mówić lewicowy związkowiec z prawdziwego zdarzenia – konkretnie oraz słowami, które trafiały do zwykłych ludzi. Wzruszyło mnie zakoń-czenie pierwszej części Kon-gresu, czyli podsumowanie dokonane przez sekretarza SLD Krzysztofa Gawkowskie-go. Uzupełnił on to, czego mi brakowało – poruszył ludzi, przemówił do ich emocji. Tego mi często w lewicy brakuje – umiejętnego odwołania się do pozytywnych uczuć, poka-zania ludziom, że jest jakaś nadzieja i alternatywa.

„Przyszłość demokracji” to je-den z siedmiu paneli dyskusyj-nych, które odbyły się podczas niedzielnego Kongresu Polskiej Lewicy. Wśród dyskutantów, któ-rzy przedstawili swoja ocenę polskiej demokracji oraz podjęli debatę ze zgromadzoną publicz-nością znaleźli się Krystian Le-gierski, Barbara Nowacka, Joan-na Erbel, Joanna Senyszyn i prof. Jan Hartman. Prowadzącym był Jacek Żakowski.

Wśród najpoważniejszych zagrożeń dla demokracji, któ-ra w coraz większym stopniu przestaje być atrakcyjna dla dużych grup społecznych, gdyż nie realizują one swoich po-trzeb poprzez jej narzędzia, wymieniano oderwanie kapi-tału od ludzi, zerwanie umo-wy między nimi oraz skrajny neoliberalizm, prowadzący do katastrofy społecznej. Jednak najwięcej poświęcono innemu

– Polska gospodarka, w dużej mierze za sprawą polityki prawi-cowych, konserwatywnych rzą-dów, została wpędzona w stagna-cję, a istniejące moce wytwórcze nie są wykorzystane. Rozmawia-łem z prezesem jednego z banków w Polsce (sprywatyzowanego nie przez postępowe rządy lewicowe), który powiedział, że jego bank nie potrzebuje pieniędzy z depozytów. Dlaczego? – spytałem. – Bo nie ma ich komu pożyczyć. Dlaczego? – Bo przedsiębiorcy nie chcą brać kredytów. Dlaczego? – Bo mają moce wytwórcze, których już nie

mogą wykorzystać, więc po co mają tworzyć nowe – mówił prof. Kołodko. I dodał: – Pod obecnymi prawicowymi, konserwatywnymi rządami polska gospodarka się cofa. W tym roku produkcja na świecie wzrośnie o co najmniej 3 proc. W Polsce – może o 1 proc. Udział naszego kraju w światowej gospodarce rokrocznie spada, co oznacza kompromitację tej para-noi o rzekomej zielonej wyspie. A chcę przypomnieć, że w la-tach 1996-97, przy postępowych rządach realizujących strategię dla Polski, więcej rodaków do oj-

czyzny wracało, niż z niej wyjeż-dżało. Ale wtedy inflacja spadła o dwie trzecie, bezrobocie o jedną trzecią, powstawały nowe miej-sca pracy, produkt krajowy brut-to rósł o 7 proc. rocznie. Potem prawicowe rządy ówczesnej Unii Wolności i populistycznej postso-lidarnościowej AWS doprowadzi-ły kraj do stagnacji. Za sprawą „drugiego Balcerowicza”, w IV kwartale 2001 r. polska gospo-darka została tak zdołowana, że PKB rósł o 0,2 proc. Gdy w 2002 r. przygotowywaliśmy program na-prawy finansów Rzeczpospolitej, powiedziałem, że nasza gospodar-ka może osiągnąć 7 proc. wzrostu. Obśmiewali to różni prawicowi pi-smacy i nieucy, także i znani eko-nomiści. Ale już w I kwartale 2004 r., na skutek działań postępowych, lewicowych rządów, tempo wzro-stu wynosiło 7 proc., znowu rosło zatrudnienie i spadało bezrobocie. To jest możliwe. Potrzebne są tyl-ko dwa – bagatela – warunki: trze-ba bardzo chcieć i trzeba wiedzieć jak. Nie jestem przekonany, czy obecnie rządzący chcą, żeby bez-robocie w Polsce spadało, może troszczą się bardziej o inne inte-resy. Wiem natomiast na pewno, jako profesjonalista, że oni tego nie potrafią – podsumował prof. Kołodko działania ekipy PO.

Lewica musi być uczciwa Mamy o co walczyć

Co sprzyja ruchom

MAGDALENA OSTROWSKA

AD

Zdaniem prof. Grzegorza W. Ko³odki prowadz¹cego panel gospodarczy, lewica nie mo¿e byæ populistyczna. Musi zaś byæ pragmatyczna – a przede wszystkim, zawsze uczciwa i prawdomówna. Jeśli nie jest, przestaje byæ lewic¹.

fot. FOCUS 58

Page 15: Dziennik Trybuna nr 17

VII DZIENNIK TRYBUNAponiedzia³ek 17 czerwca 2013

My, ludzie polskiej lewicy, socjaliści, socjaldemokraci, przedstawi-ciele lewicy pracowniczej, działacze związkowi, postępowi ludowcy, przepojeni troską o losy Polski. My, którzy utożsamiamy się z takimi wartościami jak sprawiedliwość społeczna, wolność i dobro czło-wieka

zebraliśmy się w Warszawie 16 czerwca 2013 roku na Kongresie Polskiej Lewicy, aby zaprezentować jedność i determinację w dzia-łaniach na rzecz przebudowy Polski i Unii Europejskiej w dobie upadku neoliberalizmu i braku wyraźnych perspektyw rozwoju na-szego kraju.

Polki i Polacy są ofiarami kryzysu spowodowanego błędną polity-

ką społeczno-gospodarczą. Musimy to zmienić. Posprzątamy po po-nad 8 latach rządów prawicy i niesprawiedliwej polityce społeczno-gospodarczej, której rezultatem stał się regres w wielu dziedzinach.

My ludzie lewicy formułujemy następujące postulaty programowe:

1. Sprzeciwiamy się nierównościom społecznym. Równość we wszelkich wymiarach życia stanowi dla nas wartość podstawową.

2. Opowiadamy się za równoprawnością różnych form własności. Sprzeciwiamy się dominacji własności prywatnej.

3. Chcemy zwiększenia roli państwa w życiu społeczno-gospodar-czym. To rynki powinny służyć ludziom, a nie odwrotnie.

4. Popieramy politykę pełnego zatrudnienia. Postulujemy zwiększe-nie stabilności na rynku pracy i tworzenie etatowych, należycie opłacanych miejsc pracy.

5. Chcemy stworzenia systemu w pełni bezpłatnej, publicznej służ-by zdrowia. Państwo winno ponosić odpowiedzialność oraz trosz-czyć się o los ludzi chorych i niepełnosprawnych.

6. Chcemy zapewnienia bezpłatnej, powszechnej edukacji dla dzieci i młodzieży. Sprzeciwiamy się jakimkolwiek formom dyskrymi-nacji w szkołach.

7. Opowiadamy się za tworzeniem należytych warunków życia dla emerytów i rencistów. Kierujemy się zasadą solidarności pokoleń.

8. Opowiadamy się za takim progresywnym systemem podatko-wym, który niweluje nadmierne rozwarstwienie społeczne.

9. Domagamy się zdecydowanego wzmocnienia roli związków zawo-dowych i ograniczenia samowoli pracodawców. Częścią demokra-cji jest demokracja pracownicza.

10. Domagamy się państwa neutralnego światopoglądowo i rów-noprawnego traktowania wszystkich grup światopoglądowych. Wszystkie kościoły i związki wyznaniowe powinny być trakto-wane jednakowo.

11. Żądamy realnego zrównania sytuacji kobiet i mężczyzn we wszystkich wymiarach życia.

12. Nie ma demokracji bez respektowania praw wszelkich mniej-szości.

13. Jesteśmy zwolennikami takiej integracji w ramach Unii Euro-pejskiej, w której głównym spoiwem są równość, pogłębiona de-mokracja, walka z biedą i wykluczeniem społecznym. Chcemy Europy socjalnej i solidarnej.

Realizacja powyższych postulatów będzie wyrazem faktycznej, a nie deklarowanej lewicowości.

Jesteśmy do tego gotowi!Warszawa 16 czerwca 2013 r.

Lewica dla Polskifot. FOCUS 58

T¹ alternatyw¹ ma byæ w³aśnie lewica?

– Lewica ma o co walczyć. Moim zdaniem, obecnie lewica stoi przed ogromną szansą, nie tylko w Polsce, ale i na świe-cie. Globalny kryzys finanso-wy obnażył, czym w istocie

jest system kapitalistyczny, jak ogromne nierówności spo-łeczne tworzy, jak zubaża mi-liony ludzi. Polskie społeczeń-stwo jest lewicowe, ale nie zdaje sobie z tego sprawy, co jest wynikiem antylewicowej propagandy. Polacy mają le-wicowe oczekiwania, są przy-

wiązani do idei sprawiedliwo-ści społecznej, chcą państwa opiekuńczego, są krytyczni wobec nadmiernych różnic majątkowych. Lewica musi umieć do nich dotrzeć, musi znaleźć wspólny język ze zwy-kłymi ludźmi. Z natury nie po-winna być elitarna i oderwana od elementarnych problemów, z jakimi boryka się społeczeń-stwo. Niestety, Polakom się wmawia, że jedyną alternaty-wą dla kapitalizmu jest to, co działo się w najtrudniejszych czasach Polski Ludowej, czyli przysłowiowy ocet na półkach. Dodatkowo, okres Polski Lu-dowej jest zohydzany i przed-stawiany w fałszywym świetle. Lewica musi to zmienić.

zagrożeniu – odradzaniu się i umacnianiu skrajnych ruchów o charakterze narodowym. Zda-niem Barbary Nowackiej ruchy nacjonalistyczne trzeba wręcz zwalczać siłą, ale nie wszyscy podzielili tę opinię. Profesor Jan Hartman, którego poprosi-liśmy o krótką rozmowę, stwier-dził, że młodzi ludzie wyznający brunatną ideologię zasługują na rozmowę i on im tej rozmowy nie odmawia.

Spotkaliśmy siê z opini¹, wyra¿on¹ choæby przez Piotra Guzia³a, ¿e skoro nie ma tutaj wszystkich reprezentantów lewicy, kongres jest kad³ubkowy.

Nie zgadzam się z taką opinią. Czasy, kiedy mieliśmy jedną par-tię i jednego wodza już dawno minęły. Siła demokracji polega m.in. na wielości nurtów, także na lewicy.

Ale to powoduje jej os³abienie.W tym względzie również mam

inny pogląd. Siła lewicy to tak naprawdę siła do tworzenia ko-alicji, a ta, jak sądzę, jest wystar-

czająco duża, by nie dopuścić do kolejnych lat rządów prawicy.

Czy s¹ one szkodliwe dla Polski?Na pewno jest to jeden z naj-

ważniejszych czynników osła-biających wartość demokracji. Rządy prawicy zniechęcają do udziału w demokracji.

W jaki sposób?Między innymi poprzez prywa-

tyzację wielu procesów społecz-nych. Ludzie wycofują się z prze-strzeni publicznej nie wierząc, że cokolwiek dla siebie mogą w niej zdziałać.

Czy jest tutaj rola dla pañstwa rozumianego jako instytucja wzmacniaj¹ca demokracjê?

Oczywiście. To państwo jest odpowiedzialne za krzewie-nie wolności konstytucyjnych, a jego nieobecność powoduje m.in. nasilenie się skrajnych tendencji politycznych. Pol-skie państwo lekceważy w tej chwili wartości konstytucyjne, a obecny system propagandy zdecydowanie sprzyja ruchom radykalnym.

radykalnym

Rezolucja końcowa

MAGDALENA OSTROWSKA

DARIUSZ WASILEWSKI

W czasie kongresu odby³o siêsiedem paneli dyskusyjnych:

1. Nowa polityka spo³eczna (problemy socjalno-bytowe) 2. Gospodarka polska wobec światowego kryzysu 3. Przysz³ośæ demokracji (prawa i wolności obywatelskie) 4. Uspo³ecznienie kultury (stan polskiej kultury) 5. Lewica XXI wieku (lewicowy projekt przysz³ości) 6. Nowoczesna Polska (innowacyjnośæ i nowoczesnośæ) 7. Drogi awansu kobiet– perspektywa zmiany (prawa kobiet)

fot. FOCUS 58

Page 16: Dziennik Trybuna nr 17

DZIENNIK TRYBUNAVIII poniedzia³ek 17 czerwca 2013

Od kiedy pamiêtam na lewicy

s³yszê ustawiczne narzekania na

to, i¿ jesteśmy zupe³nie niezdolni

nie tylko do wspólnego dzia³ania,

ale nawet do dogadania siê co do

fundamentalnych spraw. Praktyka

funkcjonowania lewicowych

organizacji – niezale¿nie od

ich rozmiaru i roli – zdaje siê to

niestety potwierdzaæ. Kongres

Lewicy nie jest pierwsz¹ tego

rodzaju inicjatyw¹ zjednoczeniow¹.

Jakie ma szanse coś realnie

zmieniæ?

Myślę, że bardzo duże, choć z pewnością nie można się spo-dziewać przełomu z dnia na dzień. Kongres Lewicy to nie jest inicjatywa zjednoczeniowa. Przedstawiając to w ten sposób ryzykujemy fałszywe wrażenie, iż Sojusz Lewicy Demokra-tycznej próbuje obudować się różnymi lewicowymi stronnic-twami, by niejako uwiarygod-nić się przed nadchodzącymi wyborami. Kongres to lewico-wa polityczna inicjatywa, któ-ra ma zupełnie inny cel – ma zaprezentować nowoczesną, otwartą i pełną pomysłów na przyszłość polską lewicę. Ma unaocznić społeczeństwu fakt istnienia alternatywy nie tylko wobec rządzących, ale wobec całej politycznej sceny ukształ-towanej na bazie podziału na zwolenników PiS i PO.

Nie podzielam również tej pesymistycznej perspektywy dotyczącej braku możliwości „dogadania się”. Jako prze-wodniczący Komitetu Organi-zacyjnego Kongresu Lewicy nie mogę powiedzieć, żeby porozumienie było bardzo pro-ste, ale według mnie wynika to z rozmiarów tej inicjatywy. Proszę pamiętać, że chodzi o blisko 100 organizacji. Kon-gres zresztą nie ma służyć – jak już podkreśliłem –integra-cji za wszelką cenę. Owszem, musimy się – mówiąc kolo-kwialnie – dogadać. Ale naj-ważniejsze jest czego chcemy? Co nas łączy? Co proponujemy i na czym polega lewicowość? To są priorytety. Jeżeli trze-ba spierajmy się i kłóćmy się. Niemniej, musimy w końcu określić jakie są nieprzekra-czalne ramy lewicowości i dać społeczeństwu jasny sygnał. Lewica to jest to, to i to. Kto się z tym nie zgadza trudno, ale sam się wyklucza. Lewica nie ma czasu na malkontentów, bo społeczeństwo wzywa: czas zmieniać Polskę!

W jaki sposób defi niowane s¹

te nowe wartości?

Niektórzy uważają, że lewi-ca potrzebuje jakiejś totalnej redefinicji, ja zaś że stare kry-teria sprawdzają się całkiem dobrze i tylko trzeba o nich wyraziście mówić. Kongres Lewicy to nie jest inicjatywa przewidziana na jeden dzień, tydzień, rok czy nawet jedną kadencję parlamentarną. Po 16 czerwca działał będzie Ko-

mitet Porozumiewawczy, bo jestem przekonany, że trzeba w pełni wykorzystać poten-cjał dziesiątek tysięcy ludzi, którzy zaangażowali się w po-przedzający kongres Tydzień Lewicy i samą kulminację już na Stadionie Narodowym. Zakładam, że wszyscy traktu-jemy się poważnie i zdajemy sobie sprawę z tego, że bierze-my się za kwestie, które nie sposób rozstrzygnąć jednym spotkaniem. Wiem jedno: nie po to się z takim trudem ze-szliśmy, żeby teraz z łatwością się rozejść!

Jeżeli chodzi o zagadnie-nia, to jest ich bardzo wiele. Naczelnymi sprawami są te, które bezpośrednio dotyczą ludzi: praca, służba zdrowia, edukacja i polityka społecz-na. Oprócz tego dyskutujemy – zarówno w specjalnych pod-grupach, i plenarnie – o zagad-nieniach kulturowych, rów-nościowych, obyczajowych, o nowych technologiach… Te-matów jest doprawdy ogrom.

Tylko proszę mnie źle nie zrozumieć, rozkładając w ten sposób akcenty Komitet Or-ganizacyjny nie dezawuuje żadnych tematów, lecz nadał tym konkretnym, które przy-wołałem, absolutny priorytet. Czas już najwyższy wyzwolić się z kieratu politycznej sensa-cji jako określnika tożsamości.

Wystarczy wyjechać za rogatki Warszawy czy innego wielkie-go miasta by poczuć, że spo-łeczeństwo ma zupełnie inne zmartwienia. Ubóstwo, brak dostępu do darmowego lecze-nia, brak dostępu do opieki przedszkolnej (w tym do żłob-ków), obawy o jakość dalszej edukacji oraz o możliwości na naszym zepsutym i sztywnym rynku pracy. Po okresie pracy zaś powinna przysługiwać god-na emerytura. Proszę zwrócić uwagę, że każdy fundamen-talny aspekt życia człowieka przez cały czas jest w ten czy inny sposób zagrożony. To jest jakiś neoliberalny obłęd i lewi-ca musi to zmienić i musi się tymi kwestiami zająć w pierw-szej kolejności. Tylko w ten sposób mamy szansę być wia-rygodni i tylko wówczas mo-żemy o sobie odpowiedzialnie mówić jako alternatywie. Musi-my pokazać inną politykę, inną gospodarkę i pomysł na inną Polskę.

Kongres Lewicy musi zakoń-czyć się konkretnymi i jasnymi wnioskami. Będą one podstawą do dalszej pracy dla Komitetu Porozumiewawczego. Chodzi o zbiór fundamentalnych za-sad, które będą twardo prze-strzegane. Jest to naprawdę niezbędne w sytuacji gdy ter-min „lewica” został tak zde-waluowany przez polityczną

retorykę. Trzeba wysłać ja-sny sygnał dotyczący tego kto jest, a kto nie jest lewicowcem. Jeżeli do lewicy próbują już „zapisać się” nawet osoby po-pierające podwyższenie wieku emerytalnego, które bronią prowadzonej przez Platformę Obywatelską polityki w tym za-kresie to znaczy, że naprawdę musimy postawić jakieś jasne granice.

Nie twierdzę, że to ma zakoń-czyć wewnętrzną dyskusję czy nawet spór. Wręcz przeciwnie – Kongres Lewicy to dopiero początek drogi. I to długiej. Niemniej musi dojść do poro-zumienia dotyczącego funda-mentów. Potrzebują tego oby-watele, by mogli nas rozliczać z programowych pryncypiów, oraz polityczni aktywiści, by wiedzieli z czym to się je.

Obywatele, dzia³acze, aktywiści,

wyborcy… Wszyscy oni licz¹ na

konkretne polityczne dzia³anie,

które przyniesie wymierne efekty

– tu i teraz. Kongres Lewicy

i Komitet Porozumiewawczy mog¹

koncypowaæ ró¿norakie idee

bardzo d³ugo, ale w jaki sposób

prze³o¿y siê to na codzienn¹

polityczn¹ praktykê? Czy nie

skoñczy siê tak, ¿e z jednej strony

grupa zaanga¿owanych ludzi

bêdzie pracowa³a nad programem

i ideami, a tymczasem SLD i PO

utworz¹ nam rz¹d koalicyjny?

Koalicja z Platformą byłaby oszustwem. Nie tylko uczest-ników Kongresu, ale obywa-teli i wyborców. Rządy PO oceniane są – słusznie zresztą – fatalnie. Osobiście uważam, że przedterminowe wybory byłyby najlepszym wyjście dla Polski, ale nie rozmawiaj-my o koalicji z PO. Dziś nawet trudno powiedzieć czym jest PO. Jaka to partia? Dotych-czas był to konglomerat ludzi władzy o konserwatywnych poglądach na kulturę i oby-czajowość oraz ekonomicz-nych neoliberałów. To są po-stawy mi zupełnie obce.

Oto kolejna sprawa doty-cząca zbioru fundamental-nych wartości lewicy: musi-my odrzucić neoliberalizm i funkcjonujący w Polsce obłędny kapitalizm. Lewica nie chce takiej Polski, Polacy nie chcą takiej Polski. Ale nie chcemy też Polski spod zna-ku IV Rzeczypospolitej. PiS nie jest żadną alternatywą. PiS to polityka PO plus poli-cyjno-prokuratorskie obłąka-nie. To wszystko jest jedną wielką pomyłką! Przez taki bezalternatywny układ lu-dzie nie patrzą w przyszłość, ale fiksują się na przeszło-ści. Na tęsknocie za PRL na przykład. I nie tęsknią oczy-wiście do deficytów demo-kracji, lecz do stabilizacji i bezpieczeństwa.

Czy Pana zdaniem ta ciê¿ka,

siermiê¿na, prawicowa polska

rzeczywistośæ ma szansê siê

zmieniæ? Zapowiedź dalszych,

pokongresowych prac,

koordynowanych przez

Komitet Porozumiewawczy

brzmi dośæ obiecuj¹co.

Tu potrzeba jednak ogromu p

racy. Jako lewica musimy

odzyskaæ zaw³aszczon¹ przez

prawicê przestrzeñ debaty

politycznej, intelektualnej,

historycznej, ka¿dej. Czy

przewidziane s¹ jakieś

dzia³ania edukacyjne?

Nie boję się ciężkiej pracy i już dziś gotowy jestem za-kasać rękawy tak, aby z mie-siąca na miesiąc coraz moc-niej i wyraźniej biło serce polskiej lewicy! Po Kongre-sie przewidziana jest praca organiczna. Długotrwała, systematyczna i efektywna, a nie jednorazowe akcje czy doraźne działania w okresie kampanii wyborczej. Mamy pracować z ludźmi, tymi bied-nymi, słabymi, wykluczony-mi. Praca z nimi nie może i nie ma być spektakularna, ma być efektywna i jej celem ma być zmiana rzeczywisto-ści społecznej i ekonomicz-nej. Prawicowy obłęd musi się w Polsce skończyć. Wszy-scy płacimy za to zbyt wyso-ką cenę. Kongres Lewicy to pierwszy krok w stronę no-wej, innej przyszłości – Polski i polskiej lewicy.

Prawicowy obłęd musi się skończyćZ Krzysztofem Gawkowskim, przewodnicz¹cym Komitetu Organizacyjnego

Kongresu Lewicy i sekretarzem generalnym Sojuszu Lewicy

Demokratycznej, rozmawia Bojan Stanis³awski.

Krzysztof Gawkowski

fot. SLD.ORG

Page 17: Dziennik Trybuna nr 17

9 DZIENNIK TRYBUNAponiedzia³ek 17 czerwca 2013

Chiny spławią Stany Zjednoczone?S³ynny Kana³ Panamski, jeden z symboli geopolitycznej hegemonii USA, bêdzie mia³ konkurencjê. Chiñskie konsorcjum budowlane wraz z rz¹dem Nikaragui planuj¹ gigantyczn¹ inwestycjê.

Nikaraguańskie władze za-twierdziły wydanie pozwole-nia chińskiemu konsorcjum na budowę i zarządzanie nowym kanałem pomiędzy Pacyfikiem, a morzem Karaibskim.

Przewodniczący parlamen-tarnego komitetu infrastruktu-ry, Jenny Martinez spodziewa się szybkiego zatwierdzenia projektu przez zgromadzenie narodowe. Jest to praktycz-nie przesądzone, jako że rzą-dząca partia, Front Sandini-stów, ma większość 63 posłów w parlamencie.

Chińska firma HK Nicaragua Canal Development Investment pracuje nad projektem budo-wy kanału, co ogłosiła tydzień temu. Eksperci oceniają że bu-dowa może potrwać 11 lat, kosz-tować 40 miliardów dolarów i wymaga wykopania około 200 km kanału.

Budowa ma przynieść zatrud-nienie dla ponad 40 tys. robot-ników i dwukrotnie podnieść produkt krajowy Nikaragui, któ-ra jest jednym z biedniejszych krajów Ameryki Południowej. Plan zakłada wydanie konce-sji dla chińskiej firmy na 50 lat z możliwością przedłużenia tego okresu o następne 50 lat.

Ewentualne powodzenie pro-jektu oznacza złamanie mono-polu i poważne ograniczenie amerykańskich wpływów w re-gionie. Kanał Panamski jest jed-ną z najważniejszych dróg wod-

nych świata. Skraca on dystans żeglugi pomiędzy wschodnim a zachodnim wybrzeżem Ame-ryki o ok. 13 tys. km. Obecnie kanał przynosi Panamie 500 mi-lionów dolarów zysku rocznie. Panama znajduje się amery-kańskiej strefie wpływów i bu-dowa nowego kanału przez Chi-ny i Nikaraguę, dwa państwa co najmniej sceptyczne wobec US,A to poważne wydarzenie geopolityczne.

– To jest wielki projekt który ma potencjał zmiany światowe-go handlu i przyniesienia zy-sków dla społeczeństwa Nikar-gui i jej sąsiadów w Ameryce Łacińskiej – powiedział rzecz-nik chińskiego konsorcjum Ro-nald Maclean-Abaroa.

Zgodnie z umową chińska fir-ma ma zapłacić Nikaragui 10 milionów dolarów rocznie przez

pierwszą dekadę oraz wypłacać tamtejszym władzom jeden pro-cent zysków. Procent wypłacany od zysku ma wzrastać propor-cjonalnie, bez ograniczeń.

Po wygaśnięciu koncesji, Chińska firma jest zobowią-zana do przekazania rządowi Nikaragui całej infrastruktury związanej z kanałem. Umowa daje również rządowi prawo do wywłaszczenia dowolnej nieru-chomości powstałej w ramach tej inwestycji.

Panama nie pozostaje bierna i rozbudowuje swój kanał, by zwiększyć jego przepustowość i atrakcyjność. Inwestycja ta ma się zakończyć pod koniec przy-szłego roku.

ROSJA

AMERYKA £ACIÑSKA

żony¯adnych pytañ

Mułła poprosił zaufane-go krewnego, aby posprzątał i przygotował wszystkich na smutną wiadomość. Potem owi-nęli ciało w białą szatę i poin-formowali obecnych, że panna młoda zmarła.

Rano, zgodnie z tradycją, rozpoczęły się uroczystości żałobne. Nikt nie dochodził, co było powodem śmierci. Muł-ła jest lokalnym autorytetem, więc żadna z kobiet, które myły ciało, nie odważyła się zapytać o powód ran w okoli-cy pochwy. Około godziny 10 dziecko zostało złożone do gro-bu i pogrzebane.

Przyjaciel mułły, który o wszystkim wiedział, był bar-dzo poruszony tym, co się wy-darzyło. Zadzwonił do mojego źródła, by zrelacjonować histo-rię, a źródło skontaktowało się ze mną.

Ja z kolei zadzwoniłem do lo-kalnego szpitala. Drugi lekarz, z którym rozmawiałem, nie sły-szał o tym przypadku, jednak zdarzało mu się opatrywać tę dziewczynkę, gdy miała czte-ry czy pięć lat. Prosił, by nie wymieniać jego nazwiska, ale wyraził głęboki żal, że historie jak ta ciągle mają w Afgani-stanie miejsce. Jego zdaniem, głównym powodem jest ludzka ciemnota oraz tradycja.

Opisuję tę historię w wersji, jaką usłyszał od mułły jego przyjaciel. Sprawca ma podob-no wyrzuty sumienia...

Przemawiając do zgroma-dzonych na Kremlu ministrów i parlamentarzystów Putin za-znaczył, że muszą znaleźć się środki na realizację zobowiązań socjalnych, w tym wzrostu płac w sferze budżetowej, co obiecy-wał w kampanii wyborczej.

Kreml od lat stara się wpły-nąć na redukcję deficytu, jest

to jednak trudne w związku ze spadkiem wzrostu gospodar-czego, w pierwszym kwartale bieżącego roku wynoszącego tylko 1,6 proc. i redukcji jego prognozy na 2013 r. z 3,6 proc. do 2,4 procent.

Rosja wprawdzie nadal utrzy-muje się powyżej wynoszącej 2,3 proc. średniej światowej,

niemniej malejące ceny ropy naftowej – głównego produktu eksportowego Rosji – mogą spo-wodować dalszy spadek tempa wzrostu ekonomicznego.

Na rosyjską gospodarkę nie-korzystny wpływ ma także trwający wciąż kryzys gospo-darczy w UE i spowolnienie gospodarcze w Chinach, będą-cych głównym partnerem han-dlowym Rosji.

Przekłada się to na spadek produkcji przemysłowej w 15 regionach. W ubiegłym roku

sięgał on poziomu dwucyfro-wego. Zjawisko to jest najsil-niej odczuwalne w miastach, które były dawniej ważnymi ośrodkami przemysłowymi.

Dodatkowe komplikacje wy-wołało przystąpienie Rosji do Światowej Organizacji Han-dlu, co wystawiło przestarzały technologicznie rosyjski prze-mysł na konkurencję ze stro-ny bardziej zaawansowanych rywali na światowych rynkach.

Mimo kryzysu Putin zwiększy płaceWładimir Putin zażądał, by rosyjscy deputowani zabezpieczyli w budżecie środki na cele socjalne. Tymczasem rosyjska gospodarka się chwieje.

GRZEGORZ WALIÑSKI

B£A¯EJ SADOWSKI

Bloger wystartuje w wyborachRosyjski opozycjonista i bloger, Aleksiej Nawalny, z³o¿y³ w wniosek o zarejestrowanie go jako kandydata na mera Moskwy. Wybory odbêd¹ siê ósmego września.

Barykady w TurcjiW Stambule, na g³ównej alei prowadz¹cej do placu Taksim, wzniesio-no barykady. Protestuj¹cy próbuj¹ odzyskaæ plac Taksim i powróciæ na przylegaj¹cegi do niego parku Gezi.

Podpisanie kontraktu z chiñskim konsorcjum

fot. ¯RÓD£O: La Voz del Sandinismo

Dziś rozpoczyna siê w Irlan-dii Pó³nocnej szczyt G8, po-świêcony m.in. walce z raja-mi podatkowymi, wymianie handlowej i konfliktowi w Sy-rii. W weekend w Belfaście odby³ siê marsz protesta-cyjny zorganizowany przez zwi¹zkowców – domagano siê po³o¿enia kresu g³odowi w krajach rozwijaj¹cych siê i zakoñczenia drastycznego programu ciêæ i oszczêdno-ści w strefie Euro.

G8 i protesty

Iran ma nowego prezyden-ta. Jest nim Hasan Rowha-ni, duchowny, uwa¿any za umiarkowanego. Do 2005 roku Rowhani szefowa³ de-legacji, która prowadzi³a negocjacje z wielkimi mo-carstwami na temat irañ-skiego programu nuklear-nego (w 2003 r. zgodzi³ siê m.in. na zawieszenie wzbo-gacania uranu, które trwa³o w latach 2003-2005)

Prezydent Rowhani

W Bu³garii trwaj¹ protesty przeciwko rz¹dowi utworzo-nemu w maju. Bezpośred-nim powodem demonstra-cji, które odby³y siê w Sofii i w kilku innych miastach, by³ wybór na szefa agencji bezpieczeñstwa cz³owieka oskar¿anego powi¹zania z mafi¹. Po jego oświad-czeniu, ¿e siê wycofa, pro-testy przybra³y charakter antyrz¹dowy.

Protesty w Bułgarii

Korea Pó³nocna zapropo-nowa³a przeprowadzenie bezpośrednich rozmów ze Stanami Zjednoczonymi na tematy bezpieczeñstwa i polityki nuklearnej. Celem ma byæ z³agodzenie napiêæ i omówienie ostatecznychwarunków zakoñczenia woj-ny koreañskiej. Waszyngton nie prowadzi³ bezpośrednich rozmów z Pjongjangiem od 2009 roku.

Korea Płn. a USA

KM

Page 18: Dziennik Trybuna nr 17

DZIENNIK TRYBUNA10

Parada równości przesz³a

ulicami Warszawy, a zwi¹zków

partnerskich jak nie by³o,

tak nie ma. Nie ma miejsca

na rewolucjê w Polsce?

Ustawa o związkach partner-skich to nie jest żadna rewolu-cja tylko zwykły akt prawny, który ma służyć rozwiązaniu banalnych życiowych proble-mów, które dotykają bardzo dużej grupy osób. We wszyst-kich dotychczasowych pro-jektach ustawa ta miała objąć wszystkie związki – zarówno osób hetero– jak i homosek-sualnych. Różnica pomiędzy pierwszymi a drugimi jest taka, że te pierwsze, kiedy nie chcą formalizować związków poprzez małżeństwo, to jest to ich wybór. Natomiast osoby ho-moseksualne wyboru nie mają.

Izabela Jaruga Nowacka mó-wiła że w gruncie rzeczy cho-dzi o to, żeby ze szczęściem nie trzeba się było chować. Z tym jej powiedzeniem jecha-liśmy naszym fundacyjnym autobusem w czasie Parady równości.

Tak, ale pozostaj¹ jeszcze

kwestie ¿yciowe...

Oczywiście chodzi również o to, żeby można było załatwić tak banalne sprawy, jak kwe-stia mieszkaniowa czy kwe-stia decyzji o pochówku. Sama miałam dwóch przyjaciół. To była fantastyczna, dwuoso-bowa rodzina. Dwuosobowa dlatego, że rodziny każdego z nich się ich wyparły – nie chciały utrzymywać żadnych kontaktów, relacji. Niestety, jeden z nich zachorował na raka i umarł. Obydwaj wyko-nywali zawody wysokopłatne i mieli spory życiowy dorobek. Byli ze sobą ponad 20 lat. Kto zgłosił się po ten dorobek? Oczywiście rodzina zmarłego, mimo że wcześniej nie chciała mieć z nim nic wspólnego. Tak być nie może. I niech się w nos pocałują ci, którzy próbują zamienić ustawę o związkach partnerskich na spółki cywil-ne, a tak właśnie robi w ostat-

nim z cyklu swoich projektów Platforma Obywatelska, bo to nie jest rozwiązanie.

Pos³owie zas³aniaj¹

siê konserwatyzmem,

a konserwatywny premier

Wielkiej Brytanii mówi³,

¿e to w³aśnie z troski

o rodzinê trzeba zalegalizowaæ

ma³¿eñstwa homoseksualne.

I Brytyjczycy niedawno tego

dokonali.

Gdybym była konserwa-tystką to bar-dzo bym się cieszyła, gdyby takie rozwią -zanie prawne w p r o w a d z o n o w Polsce. Lu-dzie w naszym kraju są ogrom-nie przywiązani do rodziny, jesteśmy bardzo rodzinni, a to jednak szale-nie konserwatywne wartości. Dlatego należy wspierać ro-dziny. Wszystkie, niezależ-nie od tego, czy są homo– czy heteroseksualne.

Janusz Palikot powiedzia³, ¿e jako

pierwszy wprowadzi³ do Sejmu

ustawê o zwi¹zkach partnerskich.

Musia³o to zaboleæ, bior¹c pod

uwagê, ¿e by³a Pani zaanga¿owana

w prace nad legalizacj¹ zwi¹zków

partnerskich w 2001 roku.

Nie zabolało. Raczej zdener-wowało. Nie lubię osób które własną wielkość próbują bu-dować na grzebaniu osiągnięć innych ludzi. Daje się wówczas o sobie dosyć kiepskie świa-dectwo, a w dodatku zakłamu-

je się rzeczywistość. Nie ma mojej zgody na zakłamywanie historii.

Jak wygl¹da³y prace

nad projektem?

W 2000 roku w momencie

zwycięstwa koalicji SLD-UP wydawało się, że będzie ła-twiej wprowadzić związki partnerskie. Już wówczas istniały zorganizowane sto-warzyszenia osób homosek-sualnych, przede wszystkim KPH i Lambda – najbardziej aktywne i najbardziej liczne, które jako jeden z głównych celów postawiły sobie wpro-wadzenie związków partner-skich dla osób tej samej płci. Stworzyli grupę aktywistów i aktywistek, po czym zwróci-li się z propozycją współpracy do osoby, w której przywiąza-nie do lewicowych wartości nie mieli wątpliwości – do pani profesor Marii Szysz-kowskiej, filozofki, pisarki, wówczas senatorki Sojuszu Lewicy Demokratycznej . Wspólnie zaczęto prace nad projektem ustawy dającym podstawowe prawa, regu-lujące podstawowe życiowe kwestie. Projekt został przy-gotowany w na przełomie lat 2002-2003, po czym skierowa-no go do prac w Senacie. Pro-jekt ustawy senackiej w 2004 roku został skierowany do Sejmu. Niestety, tam właśnie projekt utknął, skończyła się kadencja parlamentu i nie uchwalono go.

A faktycznie by³a realna szansa

wprowadzenia tego projektu?

Wydaje się, że tak. W grud-niu 2001 roku roku premier Leszek Miller powołał peł-nomocniczkę rządu do spraw równego statusu kobiet i męż-czyzn. Wcześniej funkcjono-wały organy państwa, które miały dbać między innymi o prawa kobiet, ale nazywały się pełnomocnikami rządu ds.

rodziny i kobiet, a to zupełnie coś innego. Za-raz na początku 2002 roku do zakresu obo-wiązków pełno-mocniczki rzą-du ds. równego statusu kobiet

i mężczyzn, którą została moja przyjaciółka Izabela Jaruga Nowacka, zostały dopisane zobowiązania dotyczące prze-ciwdziałania dyskryminacji także z powodów innych niż płeć, w tym z powodu orien-

tacji seksualnej. Uwaga, spe-cjalnie z dedykacją ode mnie dla Janusza Palikota: wówczas po raz pierwszy w historii Pol-ski, rząd SLD i UP wprowadził do prawa stwierdzenie „dys-kryminacja z powodu orien-tacji seksualnej”. Do tej pory nigdy i nigdzie tego nie było. W ramach nowych obowiąz-ków natychmiast podjęłyśmy współpracę z senatorką Szysz-kowską i ze środowiskiem LGBT.

Choć ustawa miała charak-ter projektu senackiego, bo został w taki sposób złożony, to od samego początku miał on wsparcie pełnomocniczki na-szego biura i życzliwe wspar-cie rządu. Rząd nie bardzo mógł włączyć się instytucjo-nalnie, ale wspierał go.

Jakie jeszcze kroki by³y

podejmowane?

Dodatkowo Izabela Jaru-ga-Nowacka przygotowała projekt powołania zgodne-go z wymogami dyrektyw unijnych dotyczących prze-ciwdziałania dyskryminacji niezależnego, wyposażonego w duże kompetencje organu państwa. Jego zadaniem mia-ło być właśnie dbanie o rów-ność wszystkich ludzi i prze-ciwdziałanie dyskryminacji z różnych przyczyn i reali-zowanie dyrektyw unijnych w tym właśnie zakresie. Bo w tej chwili Polska nie reali-zuje dyrektyw unijnych, gdyż nie ma takiego – wyposażone-go w odpowiednie kompeten-cje i niezależnego od struktur rządowych – organu, który by o to dbał. W związku z tym nie umie, nie potrafi i nie chce prowadzić takich działań, któ-re opisane są w dyrektywach. Projekt powołania takiego or-ganu klub Sojusz zgłosił w tej kadencji, w której posłem Platformy był Janusz Palikot. PO sprzeciwiła się powołaniu takiego organu państwa. Wów-czas Janusz Palikot namawiał do głosowania przeciwko pod jakim hasłem? Pod takim, że „państwo musi być tanie”. Państwo nie musi być tanie, państwo powinno być spraw-ne tak, aby zaspakajać po-trzeby wszystkich obywatelek i obywateli. A tego niestety nie robi.

poniedzia³ek 17 czerwca 2013

Niebezpieczne związkiZ Katarzyn¹ K¹dziel¹, dyrektork¹ Fundacji im. Izabeli

Jarugi Nowackiej i publicystk¹ lewica24.pl rozmawia

Marcelina Zawisza.

Różnica pomiędzy związkami osób hetero– a homeoksualnych jest taka, że te pierwsze jeśli się nie chcą sformalizować związków poprzez

małżeństwo to ich wybór. Zaś osoby homoseksualne wyboru nie mają.

str. 2 - 5str. 2 - 5 str. 6 - 7str. 6 - 7 str. 8 - 9str. 8 - 9 str. 10 - 12str. 10 - 12 str. 13str. 13 str. 14str. 14 str. 15 - 16str. 15 - 16

OPINIEOPINIE

Opis

Rodziny należy wspierać. Wszystkie. I hetero– i homoseksualne.

fot. MATERIA£Y PRASOWE

Page 19: Dziennik Trybuna nr 17

11 DZIENNIK TRYBUNAponiedzia³ek 17 czerwca 2013

„Publicyści tamtego okresu nie tylko pozostają w znakomitej większości ślepi na fatalną kon-dycję chłopów i mieszczaństwa, ale nie widzą rosnącej nierów-ności w obrębie samej szlachty” – pisał w znakomitej syntezie „Fantomowe ciało króla” krakow-ski antropolog kultury Jan Sowa.

Fantasmagorie szlachty się-gały wyobrażeń o życiu niebie-skim, gdzie w raju Chrystus miał być wybrany na wzór pol-ski królem świata na drodze wolnej elekcji. Niestety, z men-talnością chłopską nie było wca-le lepiej. Jak wskazuje w „An-tropologii kultury wsi polskiej XIX w.” Ludwik Stomma, chłopi byli konserwatystami pogardza-jącymi jeszcze biedniejszymi od siebie i materialistami pierw-szej wody. Hierarchiczność i autorytaryzm w widzeniu spo-łeczeństwa, charakterystyczna równie dla szlachty, jak i chło-pów, ciąży nam do dzisiaj.

Rycerze i frajerzy

Praca, jak i inne wartości ka-pitalistyczne i mieszczańskie, nie były dla szlachty wartością cenioną. Bardziej dzielność, sil-na osobowość, charakter przy-wódczy, a więc – element rycer-ski. W świecie rolniczym (wieś – 80 proc. populacji) szlachcic dziedziczył majątek wiejski zło-żony z jednej lub kilku wsi i czer-pał z niego dochody przy pomocy zatrudnionego personelu. Ow-szem, bronił czegoś tam w śre-dniowieczu, ale w epoce sarmac-kiej już częściej jadł, pił i znowu jadł, i jeszcze pił, i znowu jadł, a jedzono dużo, tłusto i ostro, bo przyprawy drogie, więc się trze-ba było pochwalić, że Sarmatę stać na te przyprawy. I polował szlachcic, balował, czytał cza-sem, podróżował okazjonalnie, często po sąsiadach, ale nie pra-cował w naszym sensie tego sło-wa i pracy specjalnie nie cenił.

Jak pisali słusznie Stanisław Brzozowski czy Aleksander Brückner, praca to zjawisko wśród polskiej szlachty niezna-ne i nie lubiane. I dzisiaj szanu-je się nie pracę, ale pieniądze. Tym chata bogata, co ukradnie tata. Praca jest dla frajerów i biedoty.

Sarmacka pogarda dla Chama powróciła – dzisiejsi Sarmaci od-różniają się od Chama wypasioną furą, bogatym domem, wyciecz-kami zagranicznymi, markowymi ciuchami. Dzisiejszy Cham z po-gardzanym dyplomem magistra socjologii, politologii, historii,

psychologii, archeologii, siedzi na kasie w hipermarkecie. Z pogar-dą i lekceważeniem mówi o nich sam premier. Ministerstwo nauki prowadzi wojnę z humanistyką, bo jest dla Sarmatów niebez-pieczna, utrudnia upowszechnia-nie neoliberalnego bełkotu.

Panowie od Jafeta

W Polsce szlacheckiej nie przyjął się, analizowany przez Maxa Webera, mieszczański i bardziej protestancki niż ka-tolicki etos pracy jako wartości. Mieszczan nazywano zresztą też niezbyt pochlebnie „łykami”, a Żydów „parchami”. Chociaż, wśród Polaków w dawnym za-borze pruskim, np. w Wielko-polsce, widać jasno przenika-nie wartości mieszczańskich. W Poznaniu niegrzecznie jest mieć biegunkę, bo wymaga ona dużej ilości papieru toa-letowego, co dla oszczędnych poznaniaków jest trudne do zaakceptowania. Trudno im po keynesowsku zaakceptować,

że większe zużycie papieru na-pędza produkcję i rośnie PKB, więc biegunka służy wzrostowi. Praca miała być wartością cenną dla ludu, jak w antyku dotyczyła tylko niewolników. Chłopi mieli być pokorni, spokojni i praco-wici. Przede wszystkim jednak pokorni. Dziś stosuje się inne słowo, znane z kapitalistyczne-go słownika słów nieładnych, a brzmi ono: roszczeniowi...

Szlachta uważała, że pochodzi z innego etnicznie ludu niż chłopi, wywodzi się od Sarmatów, zdecy-dowanie bardziej energicznych i przedsiębiorczych niż ospały i tępy chłop. Chłopi mieli pocho-dzić od Chama – złego syna bi-blijnego Noego. Wyśmiewał się on z pijanego ojca i stąd klątwa rzuco-na na wszystkich chłopów, którzy musieli zostać poddanymi niewol-nikami. Jak dzisiejsi pracownicy na umowach śmieciowych.

Z kolei Jafet, według Macieja Stryjkowskiego, był szlachcicem i nierobem, i po nim to dziedzi-czyła swoje cechy polska szlachta. Jak pisze Andrzej Zajączkowski

w pracy „Szlachta polska” (1993): „Doktryna rasizmu, wtórnie racjo-nalizująca wartość szlachectwa, wyraża prawo natury ustanowione przez Boga. To więc Bóg sam stwo-rzył szlachectwo, które jest warto-ścią już charyzmatyczną (...)”.

Dzisiejszy przedsiębiorca, jako słabo ogarnięty, nie wpadł jeszcze na ten pomysł, ale wszystko przed nami. Przed-siębiorcy już chętnie dorabiają sobie szlacheckie i herbowe ko-rzenie, i fasują kunę i dyby dla swojego personelu.

Na kogo hukn¹æ, komu siê uk³oniæ

Sarmaci odróżniali się jaskra-wo od chłopów najpierw miesz-kaniem, żyjąc w eleganckich dworach. Również całkiem in-nym strojem: kontuszem i pa-sem, szubą, żupanem, czerwony-mi butami i podgoloną czupryną. Musiało być jasne, kto jest kto. Na kogo można huknąć, a komu się ukłonić. Chłop w steranej koszulinie, biedny, zimą zmar-znięty, bez butów albo w drew-

nianych chodakach, od razu roz-poznawał, gdzie jego miejsce, chociaż zdarzali się hardzi i oni, jak i dzisiaj, byli tępieni. Bartosz Głowacki, jak powiada biograf Jan Pachoński (historyk kra-kowski, uczeń Mariana Kukiela), uchodził za zawadiakę i arogan-ta, więc Pan oddał go Kościusz-ce do kosynierów, aby pozbyć się rozrabiaki ze wsi.

Jeżeli chodzi o przejawy wyższego statusu, szlachcic poruszał się często pojazdem, a chłop jeszcze nie PKP, lecz pieszo, więc patrzył na pana z dołu. Kluczową rolę odgry-wała socjalizacja szlachty przy pomocy łaciny, która służyła do wtrącania makaronizmów, powiedzeń, sentencji, recyta-cji poezji. Były na to okazje, bo szlachta świętowała nieustan-nie i wówczas wznosiła toasty, wygłaszała mowy pochwalne. Szlachcic więc swą mową odróż-niał się wyraźnie od wieśniaka.

Mniej ni¿ cz³owiek

Kościół zalecał wprawdzie chrześcijański stosunek do chłopa, ale było raczej odwrot-nie. Postawę szlachty częściej cechowały wyniosłość, arogan-cja, nierzadko i okrucieństwo. Nie traktowano chłopa jak isto-ty ludzkiej, podobnej sobie, lecz raczej jak zwierzę.

Nie inaczej szlachta odnosiła się do mieszczan, którymi po-gardzała, uważała za złodziei oszukujących w handlu, źle uro-dzonych i podłego sortu. Róż-nice indywidualne oczywiście miały znaczenie, ale dominowa-ły uznawane powszechnie nor-my kulturowe, ponieważ były to czasy „wspólnotowe”, wyła-mywanie się z grupy było zde-cydowanie rzadsze niż dzisiaj, człowiek bez rodziny, bez wspól-noty, nic nie znaczył, a najgor-szą karą była banicja.

Janusz Tazbir zwraca uwagę, że kultura XIX wieku broniła „chama” i potępiała szlachec-kie fumy. Tak było wśród opi-nii publicznej i u pisarzy: Elizy Orzeszkowej, Józefa Ignacego Kraszewskiego i Adama Mickie-wicza, który ironicznie przytacza legendę o pochodzeniu, wkłada-jąc w usta Gerwazego słowa:

„Prawda, że wszyscy wywo-dzim się od Adama,

Alem słyszał, że chłopi pocho-dzą od Chama, Żydowie od Jafeta, my szlach-

ta od Sema,a więc panujem jako starsi

nad obiema.”Przesądy klasowe pozostawa-

ły jednak bardzo silne.

Powrót Chamów na swoje miejsce Szlachta doprowadzi³a do wyniszczenia miast i nêdzy ch³opów kosztem w³asnej wygody i egoizmu.

DARIUSZ £UKASZEWICZ

Cham nie mia³ oczywiście zdolności honorowej i siê z nim nie pojedynkowano. Rysunek Daniela Chodowieckiego.

Sarmacka pogarda dla Chama powróciła – dzisiejsi Sarmaci odróżniają się od Chama wypasioną furą, bogatym domem, wycieczkami zagranicznymi, markowymi ciuchami. Dzisiejszy Cham z pogardzanym dyplomem magistra socjologii, politologii, historii, psychologii, archeologii, siedzi na kasie w hipermarkecie. Z pogardą i lekceważeniem mówi o nich sam premier – pisze Dariusz Łukaszewicz.

Page 20: Dziennik Trybuna nr 17

DZIENNIK TRYBUNA12 poniedzia³ek 17 czerwca 2013

Nikt rozsądny nie neguje istnienia w Polsce pro-blemu antysemityzmu.

Ale nie można obrazu Polaka sprowadzać wyłącznie do po-stawy, zaproponowanej w filmie „Nasze matki, nasi ojcowie”. Na taki obraz historii nie można się zgodzić. Nie tylko dlatego, że film obejrzało w Niemczech 21 mln telewidzów.

W kontekście drugiej wojny światowej coraz częściej jako sprawców zbrodni wymienia się przedstawicieli innych niż nie-miecki, narodów. W 2009 roku tygodnik „Spiegel” opublikował artykuł „Ciemny kontynent”, w którym pytał, dlaczego miesz-kańcy okupowanej przez nazistów Europy uczestniczyli w zabija-niu swych żydowskich sąsiadów. W Polsce odebrano go jako kolej-ną, podjętą przez Niemców, pró-bę zrzucenia na innych winy za Holokaust.

Polscy antysemici

Film pokazuje wojenne losy pięciorga przyjaciół, młodych berlińczyków: oficera Wehrmach-tu Wilhelma, któremu marzy się wojenna kariera, jego młodszego brata Friedhelma, również po-wołanego do wojska, zakochanej w Wilhelmie pielęgniarki Char-lotte, która chce służyć ojczyźnie i zgłasza się jako ochotniczka do służby medycznej, a także marzą-cej o karierze piosenkarki Grecie oraz jej chłopaka Żyda Viktora.

Serial ma wątek polski – Vik-tor po ucieczce z transportu do Auschwitz trafia do akowskiego oddziału partyzanckiego na Lu-belszczyźnie. Akowcy, którzy są zagorzałymi antysemitami, nie wiedzą o jego pochodzeniu. Tek-sty, że Żydów „topią jak koty”, że potrafią „wywąchać Żyda”, przy-prawiają o zawrót głowy. „Byłeś dobrym żołnierzem, ale gdy oka-zało się, że jesteś Żydem, nic dla ciebie nie mogę zrobić” – mówi do Viktora dowódca oddziału.

Z oddziałem AK związana jest także najgorsza w wymowie sce-na w filmie: oto partyzanci zatrzy-mują niemiecki pociąg, bo sądzą,

że przewozi broń, gdy okazuje się, że w wagonach siedzą ludzi w pa-siakach, zamykają drzwi, skazu-jąc ludzi ich na pewną śmierć.

W filmie roi się od błędów i przekłamań. Kryjący się w lasach partyzanci noszą bia-ło – czerwone opaski z literami AK oraz mundury przypomina-jące ubiór leśników i myśliwskie strzelby. W scenie zatrzymania niemieckiego pociągu, snajper strzela do maszynisty, bo scena-rzysta nie pomyślał o użyciu ma-teriałów wybuchowych.

Nie byłoby problemu, gdyby twórcy filmu przyznali, że jest on – pełną emocji – artystyczną wizją reżysera lub gdyby zosta-ły zachowane proporcje mię-dzy fikcją a faktami. Niestety, telewizja ZDF powoływała się na konsultacje z „uznanymi” historykami. Jednym z nich był Julius Schoeps z Centrum Mose-sa Mendelssohna w Poczdamie, który przez lata popierał projekt Centrum Przeciwko Wypędze-niom wymyślony przez Erikę Steinbach.

Zaprotestowała polska amba-sada w Berlinie. „Polska Armia Krajowa oraz większość Polaków

została przedstawiona w serialu jako ludzie pod wpływem ciem-nego antysemityzmu, niemal nieróżniący się od niemieckich nazistów, oraz opanowani przez chciwość, co prowadziło do po-pełniania przez nich najpodlej-szych czynów” – napisał ambasa-dor Jerzy Margański w liście do publicznej telewizji ZDF.

ZDF uderzyła się w piersi, za-pewniając w wydanym oświad-czeniu, że „w żadnym wypadku nie było naszym celem relatywi-zowanie faktów czy też wręcz od-

powiedzialności Niemców”. Ale producent filmu Nico Hofmann nadal twierdził, że zrobił praw-dziwy film historyczny.

Naziści to inni

Emisja filmu musi wywołać dyskusję o odpowiedzialności Niemców za zbrodnie wojenne. Niektórzy niemieccy publicyści zwracali uwagę na zacieranie przez twórców filmu granicy między dobrem a złem, między sprawcami a ofiarami, i wypa-czanie w ten sposób historii. Wybierając na bohaterów sym-patycznych młodych ludzi, pod-

chodzących z dystansem do na-rodowosocjalistycznej ideologii, zakłamują historię.

„Nazistami są zawsze ci inni” – zatytułował komentarz lewicowy dziennik „taz”. „Po obejrzeniu se-rialu mamy wrażenie, że typowy Niemiec w III Rzeszy Niemiec-kiej był naiwny i moralnie nie-naganny, dopiero wojna pozba-wiła go niewinności i zmusiła do uczestnictwa w okrucieństwach hitlerowskiego reżimu” – wtóro-wał mu berliński dziennik „Der Tagesspiegel”.

Historyk Ulrich Herbert na łamach „taz” zwracał uwagę, że bohaterowie serialu, urodzeni w okolicach roku 1920, należeli do pokolenia, w którym odsetek zwolenników nazizmu był wy-jątkowo wysoki. Młodzi Niemcy cieszyli się z przyłączenia Austrii

(1938), podziwiali Hitlera, wyzna-wali radykalny nacjonalizm i na-zistowskie poglądy, a także mieli nadzieję, że wygrają wojnę.

„Matko, ojcze, co robiliście w czasie wojny?” – tak brzmiało motto popularnego talk-show w

pierwszym programie niemiec-kiej telewizji publicznej ARD, prowadzonego przez Guenthera Jaucha. „Jak to wtedy było? Czy zabijałeś ludzi? Czy denuncjowa-łeś Żydów? Czy jesteś winny?” – pytał Jauch uczestników dyskusji i świadków wydarzeń sprzed 70 lat, otrzymując najczęściej wymi-jające odpowiedzi.

„Wina? Jaka wina? Wykonywa-

liśmy tylko rozkazy, nie czuliśmy się winni” – powtarzał 85-letni Rolf Weiss, który jako 18-latek trafił pod koniec wojny na front wschodni, a do studia ARD przy-szedł wraz z synem i wnuczką.

Co wiedz¹ m³odzi?

„Przyczyną wielu napięć w ko-munikacji polsko-niemieckiej jest odmienny sposób patrzenia na przeszłość” – mówi kulturo-znawca i socjolog, profesor Iza-bela Surynt. I podaje przykłady. Inaczej rozumiemy takie pojęcia jak armia, walka, wojna, powsta-nie, partyzant. Polacy kojarzą je pozytywnie, dla Niemców mają znaczenie pejoratywne, bo ozna-czają złamanie prawa, lub wrogie działania wobec państwa. Profe-sor Izabela Surynt zwraca uwa-gę na jeszcze jeden ważny fakt: w niemieckiej pamięci nie ma prawie śladu polskich ofiar oku-powanej Polski.

Jesienią 2010 roku tygodnik „Die Zeit” postanowił zbadać, jak do nazistowskiej przeszłości odnosi się niemiecka młodzież. Dwie trzecie badanych (67 proc.) uznało, że „Niemcy od dawna są takim samym narodem jak wszystkie inne, a czas narodowe-go socjalizmu był czasem wcześ-niejszych pokoleń”.

„Niemcy w swej masie nie po-noszą winy, to paru zbrodniarzy rozpętało wojnę i wymordowało Żydów” – pod tą tezą podpisu-je się prawie połowa (42 proc.) młodych Niemców. Zaledwie 2 procent uważa, że to członkowie ich rodzin głosowali na NSDAP i pochwalali politykę Hitlera.

Można zapytać, co za kilka lat będzie wiedział młody Nie-miec, który ma świadomość, że wprawdzie byli źli naziści, ale rzekomo mieli sojuszników, m.in. żołnierzy AK. Ten obraz jest tym bardziej sugestywny, że w tle są „polskie obozy koncentracyjne”, o których czasem czyta w nie-mieckiej prasie.

Niemcy, w dyskusjach o nazi-stowskiej przeszłości, rozgrani-czają winę i odpowiedzialność. Wina dotyczy sprawców zbrod-ni, jej biernych świadków, bądź ludzi, którzy nie sprzeciwili się systemowi. Zgadzają się, że ko-lejne pokolenia Niemców mają być odpowiedzialne za pamięć o zbrodniach, ale zanikać bę-dzie wywołane zbrodniami po-czucie winy.

Przekłamana historiaNiemiecki mini serial „Nasze matki, nasi ojcowie”, którego emisjê rozpoczyna dziś TVP1, wzbudzi kontrowersje. W Sejmie pad³y nawet s³owa, ¿e polska telewizja jest tub¹ propagandow¹ dla tej niemieckiej produkcji.

MARZENA MUSZYÑSKA

Kadr z filmu „Nasze matki, nasi ojcowie”

fot. ZDF

Taki procent m³odych Niemców uzna³o w ba-daniu przeprowadzonym w 2010 roku przez tygodnik „Die Zeit”, ¿e „Niemcy od dawna s¹ takim samym narodem jak wszystkie inne, a czas narodowego socjalizmu by³ czasem wcześniej-szych pokoleñ”.

67 proc.Niewinni „Niemcy w swej masie nie po-nosz¹ winy, to paru zbrodniarzy rozpêta³o wojnê i wymordowa³o ¯ydów” – uwa¿a prawie po³owa (42 proc.) m³odych Niemców.

Page 21: Dziennik Trybuna nr 17

13 DZIENNIK TRYBUNAponiedzia³ek 17 czerwca 2013

Moja choroba nie jest mną Fundacja Przetrwaæ Cierpienie zorganizowa³a kampaniê spo³eczn¹ „Je-stem chory, lecz choroba nie jest mn¹”, by pokazaæ, ¿e choroba nie stanowi o cz³owieku, jest tylko jego ma³¹ czêści¹, czasem wymagaj¹c¹ leczenia, jak ka¿da inna choroba „daj¹ca” L4.

Po zwolnieniu z pracy wpadaj¹

w depresjê. Ofi ary mobbingu

i wyścigu szczurów. Nierzadko

choroba bywa powodem utraty

pracy, wtedy pog³êbia i tak

powa¿ne problemy. Czy wiadomo, j

ak wielu osób dotyczy

problem utraty pracy z powodu

choroby?

Nie ma wiarygodnych danych. Możemy tylko szacować skalę zjawiska, a jest ona duża, czego dowodzi doświadczenie naszej fundacji. W ciągu roku zgłosiło się do nas 4,5 tys. osób. Ponad połowa z nich chorowała na de-presję. Na 15 zgłaszających się, 10 zostało zwolnionych z pracy. Do walki z chorobą dochodzi więc walka z pracodawcą. Nie-stety, zwalnianie pracowników psychicznie chorych czy w ogóle chorych, to problem, o którym się nie mówi.

Przecie¿ nie mo¿na zwolniæ z pracy

tylko dlatego, ¿e ktoś jest chory.

Pracodawcy nigdy nie podają choroby jako uzasadnienia roz-wiązania umowy o pracę. To nie-zgodne z prawem. Znajdują inne

preteksty. Często sami stwarzają takie sytuacje, by móc legalnie rozstać się z pracownikiem.

Jak siê broniæ przed takim

postêpowaniem?

Zazwyczaj chorzy ukrywają swoje choroby w obawie przed szykanami, przed tym, że nie zo-staną zatrudnieni, będą zaszuflad-kowani jako „psychole”, stygma-tyzowani... Ukrywanie nie jest dobre, bo kto jak nie współpra-cownicy – przebywający z nami na co dzień – mogą być pierwszymi osobami, które zauważą, że dzieje się z nami coś złego? Dodam, że 15 proc. chorych na depresje, po-pełnia samobójstwo. Depresja jest chorobą cywilizacyjną, bez wzglę-du na jej przyczynę. Nierzadko kończy się śmiercią.

Czy strach przed depresj¹ pracownika

to wynik niewiedzy pracodawców?

Zorganizowaliśmy kampanię społeczną na Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego „Jestem chory, lecz choroba nie jest mną”, by pokazać, że choroba nie sta-nowi o człowieku, jest tylko jego

małą częścią, czasem wymagają-cą leczenia, jak każda inna cho-roba „dająca” L4. Jednak strach przed samą nazwą „choroba psy-chiczna” powoduje wycofanie się z wszelkich relacji, nie mówiąc już o pracy.

W jaki sposób fundacja pomaga

chorym?

Otaczamy osoby chore pomocą psychologiczną, bo po trauma-tycznych przeżyciach następuje

nawrót choroby. Najważniejsze, by chorzy nie byli sami, bo sa-motność w takich przypadkach jest jedną z głównych przyczyn targnięcia się na własne życie. Rozmawiamy, spotykamy się z nimi sprawdzając, czy nie po-trzebują natychmiastowej inter-wencji. Oni nie mają sił na wal-kę, więc walczymy za nich.

Zwolnionym z pracy te¿ pañstwo

pomagaj¹?

Nasi prawnicy pomaga-ją w sądach lub rozmowach z byłymi pracodawcami. Po-moc jest udzielana bezpłatnie. Prawnicy są wolontariuszami fundacji. Prowadzą sprawy od

początku do końca. Jak dotąd, żadna z prowadzonych przez nich spraw sądowych nie jest zakończona. Zwykle trwają one bardzo długo.

Z Małgorzatą Ostrowską-Czają, prezes Fundacji „Przetrwać cierpienie”, rozmawia Magdalena Ostrowska.

R E K L A M A

str. 2 - 5 str. 6 - 7 str. 8 - 9 str. 10 - 12 str. 13 str. 14 str. 15 - 16

SPOŁECZNIE

Na depresjê cierpi ponad 120 mln ludzi na świecie. W Polsce, wed³ug sza-

cunków lekarzy, depresja dotyczy ponad 0,5 mln osób. Wiêkszośæ z nich siê

nie leczy. Światowa Organizacja Zdrowia przewiduje, ¿e w 2020 r. depresja

bêdzie drug¹, co do czêstotliwości wystêpowania, chorob¹ na świecie, tu¿

za chorobami uk³adu kr¹¿enia.

Najczêściej wystêpuj¹ depresja endogenna i reaktywna. Pierwsza wywo³y-

wana jest przez zaburzenia funkcjonowania mózgu, szczególnie systemu

hormonalnego lub nerwowego. Druga jest reakcj¹ na traumatyczne wyda-

rzenie ¿yciowe, np. śmieræ bliskiego, zerwanie zwi¹zku.

ważne

• Katowice:

ul. Czerwiñskiego 6/46

• Warszawa:

ul. Karczyñskiego 11

• www.przetrwaccierpienie.org.pl

• facebook.com

/FundacjaPrzetrwacCierpienie

Gdzie szukać pomocy?

Najsłabsze ogniwo

Ma³gorzata Ostrowska-Czaja

Page 22: Dziennik Trybuna nr 17

DZIENNIK TRYBUNA14 poniedzia³ek 17 czerwca 2013

TVP 1 TVP 2 TVN POLSAT04:55 Kung Fu Panda 05:20 Telezakupy05:55 Kawa czy herbata?08:00 Wiadomości, Pogoda08:10 Polityka przy kawie08:30 Telezakupy09:00 Ojciec Mateusz09:55 BBC w Jedynce11:00 Operacja ¿ycie 311:30 Plebania12:00 Wiadomości 12:15 Agrobiznes 12:35 Klimaty i smaki12:55 Zwierzêta świata13:30 Czy wiecie, ¿e... 14:00 Klan14:25 Rezydencja15:00 Wiadomości15:10 Pogoda15:25 Bonanza16:20 Z³ote £any17:00 Teleexpress17:15 Pogoda17:25 Dom nad rozlewiskiem18:25 Przystañ19:10 Wieczorynka19:30 Wiadomości 20:00 Sport20:05 Pogoda 20:20 Nasze matki, nasi ojcowie22:05 Na pierwszym planie22:50 Downton Abbey 200:10 Pó³ serio01:50 Bonanza02:40 Notacje02:55 Naszaarmia.pl03:20 Z³ote £any03:45 Zagadkowa Jedynka

05:20 Dwójka Dzieciom05:55 Zmiennicy07:00 M jak mi³ośæ08:00 Pytanie na śniadanie08:50 Panorama 09:00 Pytanie na śniadanie09:25 Pogoda 09:30 Pytanie na śniadanie 09:50 Pogoda 10:00 Pytanie na śniadanie 10:20 Barwy szczêścia10:50 Na dobre i na z³e11:50 Sabat czarownic11:55 Coś dla ciebie12:25 Mak³owicz w podró¿y12:55 Wojciech Cejrowski

– boso przez świat13:35 Czas honoru14:35 Rodzinka.pl15:35 Sabat czarownic15:45 Panorama kraj 16:00 Pogoda 16:10 M jak mi³ośæ17:00 Kabaretowy Klub Dwójki17:50 Sabat czarownic18:00 Panorama 18:35 Sport telegram18:45 Pogoda18:50 Jeden z dziesiêciu19:30 Jeden z dziesiêciu20:10 Na dobre i na z³e21:10 Powrót do przysz³ości23:15 Poniedzia³ek z gwiazdami00:10 Czy świat oszala³?01:20 Siostra Jackie02:30 Powrót do przysz³ości04:20 Magia k³amstwa 205:05 Zakoñczenie programu

05:00 Uwaga!05:20 Rozmowy w toku06:20 Mango08:00 Dzieñ dobry TVN11:10 Ukryta prawda12:10 Kocham. Enter13:10 Szpital14:10 W-11 – Wydzia³ Śledczy14:55 S¹d rodzinny15:55 Rozmowy w toku16:55 Szpital17:55 Ukryta prawda19:00 Fakty19:30 Sport19:40 Pogoda 19:50 Uwaga!20:05 W-11 – Wydzia³ Śledczy20:50 Surowi rodzice21:50 Sekrety chirurgii22:50 Przepis na ¿ycie23:50 Partnerki 200:50 Tajemnice Smallville 801:45 Uwaga!02:00 Arkana magii03:20 Rozmowy w toku04:15 Zakoñczenie programu

00:00 Muzyka noc¹03:00 Tak to bywa³o05:00 Poranne rozmaitości06:00 Sygna³y dnia 09:00 Cztery pory roku13:00 Muzyczna jedynka15:00 Popo³udnie z jedynk¹ 18:00 Wiêcej świata 19:00 Wieczorne rozmaitości

05:00 Wstawaj! Gramy! 06:00 Nowy dzieñ z Polsat08:45 Malanowski i partnerzy09:15 Malanowski i partnerzy09:45 Trudne sprawy10:45 Dlaczego ja?11:45 Pamiêtniki z wakacji 212:45 Dom nie do poznania 313:45 Hotel 5214:45 Malanowski i partnerzy15:15 Malanowski i partnerzy15:50 Wydarzenia16:10 Prognoza pogody 16:15 Interwencja16:45 Dlaczego ja?17:45 Trudne sprawy18:50 Wydarzenia19:20 Sport19:25 Prognoza pogody 19:30 Świat wed³ug Kiepskich20:00 Megahit: xXx22:35 Z archiwum X01:00 24 godziny 602:00 24 godziny 603:00 Tajemnice losu

Krzy¿ówka

19:25 Jedynka dzieciom20:00 Wieczorne rozmaitości – rozdro¿a kultury21:00 Reporta¿ w jedynce21:30 Magazyn medyczny22:00 Polska i świat 22:35 Kronika sportowa23:00 Naukowy zawrót g³owy23:50 Lektury przed pó³noc¹

POLSKIE RADIO PR1 POLSKIE RADIO PR200:00 Cztery struny świata00:55 Kalendarium01:00 Fantazja polska02:00 Muzyczna Noc

Euroradia06:00 Poranek Dwójki06:00 Wiadomości06:15 S³owo na dzieñ07:00 Wiadomości07:20 Kalendarium

08:00 Wiadomości08:10 Przegl¹d prasy08:35 Gośæ poranka09:00 Molo melomana09:00 Wiadomości09:30 To siê czyta latem11:00 Wiadomości 11:20 Wiersz na lato11:45 G³osy z przesz³ości12:00 Źród³a

06:00 Music Break zestawienie06:45 Rallycross07:00 Moja pasja07:16 Od A do Z 07:20 Korfball07:40 Dorszowe ¿niwa08:00 Panorama pogodowa08:01 Klub Backpackera 08:27 Eureka 08:30 Klub Backpackera 09:18 Madox kontra Madox09:30 Panorama pogodowa09:35 Cites10:00 Ma³a ksiê¿niczka11:33 Sport w 3D11:40 Automaticon 11:56 Warsaw Fashion Weekend12:00 Gośæ Edusatu12:31 Warsaw Spartans12:45 Gas Show13:00 Tercet14:03 Panorama pogodowa14:07 Od A do Z 14:10 Odkryj miasto 14:33 Uliczna Galeria Dźwiêku14:53 Magia wielkiego b³êkitu15:02 Polskie rozdro¿a 15:29 Manufaktura czekolady15:40 II Miêdzyn. Festiwal Pieśni

i Poezji W. Wysockiego16:16 ¯ywieckie bogactwo to woda16:25 Warszawskie losy 16:55 English Off Course 17:32 Panorama pogodowa17:37 Rada Pañ dla dzieci18:01 Portfolio 18:45 Radio Kampus19:01 Panorama pogodowa19:05 Rowerowy zawrót g³owy19:40 Rock Time 20:00 Mister Imperium21:27 Eureka21:30 Porozmawiajmy o wodzie22:01 Panorama pogodowa22:05 Gośæ Edusatu 22:36 Warsaw Spartans22:50 Gas Show23:05 Odkryj miasto23:30 Uliczna Galeria Dźwiêku

EDUSAT

REDAGUJE KOLEGIUM

Redaktor naczelny: Robert Walenciak

Redaktor wydania: Jacek PawilonisMarek Adamski

Wydawca:EDUSAT Sp. z o.o.ul. Rydygiera 801-793 Warszawa

Redakcja:EDUSAT Sp. z o.o.ul. Rydygiera 801-793 [email protected]

SEKRETARIAT [email protected]. +48 662 218 034DZIA£ [email protected]. +48 668 326 724

DZIA£Y ZAGRANICA, GOSPODARKA, SPORT, [email protected] [email protected] [email protected] [email protected]. +48 668 326 722

Druk:Polskapresse Sp. z o.o.Oddzia³ Poligrafi aDrukarnia w Warszawie i Sosnowcu

DZIENNIK TRYBUNA

13:00 Trzy godziny pod s³oñcem

15:00 Notatnik Dwójki15:30 P³yta na lato16:00 Wiadomości16:00 Wybieram Dwójkê17:00 Europejskie

wiadomości kulturalne

18:00 Sezon

na Dwójkê19:00 Letni Festiwal

Muzyczny 19:10 S³ynne

powieści19:30 Letni Festiwal

Muzyczny22:00 Rozmowy

po zmroku23:00 Letnia noc

Page 23: Dziennik Trybuna nr 17

15 DZIENNIK TRYBUNAponiedzia³ek 17 czerwca 2013

Jak będzie w Eastbourne, gdzie Agnieszka pojawia się re-gularnie od 2007 roku i pięć lat temu odniosła tu swoje pierw-sze turniejowe zwycięstwo? Teo-retycznie krakowianka ma duże szanse na triumf, bo nie star-tują tu trzy najlepsze tenisist-ki, Serena Williams, Wiktoria Azarenka i Maria Szarapowa, zrezygnowała też jej niedawna pogromczyni z French Open

Włoszka Sara Errani. Zagra natomiast reszta zawodniczek z pierwszej dziesiątki rankin-gu – Niemka Angelique Kerber, Czeszka Petra Kvitova, Dunka Karolina Woźniacka i Chinka Na Li.

W I rundzie rywalką Radwań-skiej będzie kwalifikantka, po-tem Hsieh Su-Wei z Tajwanu lub Brytyjką Johanna Konta.

Dwudziestu trzech piłka-rzy i blisko sto dziewięć-dziesiąt cztery miliony

ludzi, którzy trzymają za nich kciuki. Taka presja może przy-tłoczyć. Gracze ekipy canarin-hos spotykają się jednak z nią na co dzień, grając o najwyższe cele. Pierwszy test zdali celu-jąco. W meczu inaugurującym Puchar Konfederacji odprawili z kwitkiem Japonię 3:0. Gole mistrzom Azji strzelili Neymar, Paulinho i Jo.

Scolari jest zadowolony

– To, co najbardziej mnie cie-szy, to wynik. Jeśli taktycznie będziemy rozwijać się tak, jak do tej pory, a piłkarze poradzą sobie z tym, co przeciwko nim wymyśl rywale, to możemy stać się naprawdę wielkim zespołem – pochwalił swoich piłkarzy se-lekcjoner Luiz Felipe Scolari.

Doświadczony szkolenio-wiec nie miał wiele czasu na przygotowanie drużyny. Misję powierzono mu pod koniec li-stopada 2012 roku, kiedy zwol-niono Mano Menezesa. Chociaż ma jeszcze rok do mundialu, to fani chcieliby zwycięstw tu i teraz. Na dodatek, wyłącznie efektownych, różnicą kilku bramek. Bywa z tym różnie, chociaż 64-latek postawił na młodość. Średnia wieku dru-

żyny nie przekracza 27 lat. A do sukcesów ma ją poprowa-dzić nowy piłkarz Barcelony – Neymar.

Stare gwiazdy na aucie

to znakomity piłkarz, który czasami może nie gra na swo-im najlepszym poziomie, ale ma wielki talent i potrafi zrobić różnicę – ocenił Scolari. 21-la-tek może liczyć na wsparcie m.in. Thiago Silvy, Davida Lu-iza, Oscara czy Hulka. Takie gwiazdy, jak Kaka czy Ronal-dinho, oglądają popisy swoich młodszych kolegów wyłącznie przed telewizorem.

Gdyby Brazylia wygrała te-goroczny turniej, byłby to jej czwarty triumf w Pucharze Konfederacji. Muszą jednak uważać na „klątwę”. Do tej pory żaden ze zdobywców PK nie został później mistrzem świata. – Puchar Konfederacji jest dla nas ważny, ale naszym głównym celem są mistrzostwa świata. To prawdziwy test na-szych umiejętności i jednocze-śnie szansa, by dać nadzieję kibicom i pokazać im, że mają wspaniałą drużynę, która może zostać najlepsza na świecie – stwierdził Hernanes. On i jego koledzy nie wyobrażają sobie, by ten scenariusz znów się powtórzył.

Pi³karski klub Indepen-diente Buenos Aires po raz pierwszy w historii spadnie z argentyñskiej ekstraklasy. „Czerwone Diab³y” na kolej-kê przed koñcem nie maj¹ ju¿ szans uratowaæ siê przed degradacj¹. Independiente jest rekordzist¹ pod wzglê-dem liczby triumfów w Copa Libertadores (7). W lidze ju¿ tylko zespó³ Boca Juniors nie zna smaku degradacji.

Pierwszy spadek

W miniony weekend dwóch pi³karzy reprezentacji Pol-ski zmieni³o stan cywilny. Wiêkszym medialnym wy-darzeniem by³ ślub Rober-ta Lewandowskiego z Ann¹ Stachursk¹. Bez takiego roz-g³osu sakramentalne „tak” swojej ukochanej Kasi powie-dzia³ pomocnik Nottingham Forrest Rados³aw Majewski. Obaj ci pi³karze kiedyś razem grali w Zniczu Pruszków

Piłkarskie śluby

Lionel Messi strzeli³ trzy gole w meczu towarzyskim z Gwa-temal¹ (4:0) i w liczbie zdoby-tych bramek w reprezentacji Argentyny wyprzedzi³ Diego Maradonê. Messi ma na kon-cie 35 trafieñ w 82 meczach, a Maradona 34 gole w 91 wy-stêpach. Najskuteczniejszy w kadrze Argentyny wci¹¿ jednak pozostaje Gabriel Batistuta, który w 78 meczach zdo³a³ zdobyæ a¿ 56 bramek.

Maradona za Messim

By³y selekcjoner reprezen-tacji Polski Leo Beenhakker podj¹³ pracê z kadr¹ pi³-karsk¹ Trynidadu i Tobago. W przesz³ości holenderski trener doprowadzi³ ten ze-spó³ do fina³ów mistrzostw świata w 2006 roku. Been-hakker na razie pokieruje ekip¹ Trynidadu i Tobago w turnieju Gold Cup, który 8 lipca rozpocznie siê w Sta-nach Zjednoczonych.

Wziął kadrę na chwilę

PI£KA NO¯NA

Canarinhos demolują

Neymar to w tej chwili najwiêksza gwiazda reprezentacji Brazylii

MARCIN CIECHAÑSKI Brazylijczycy powa¿nie traktuj¹ swój start w Pucharze Konfederacji. Turniej ma im daæ odpowiedź na pytanie, czy za rok maj¹ szanse siêgn¹æ po mistrzostwo świata.

W Eastbourne z nr 1Agnieszka Radwańska została w turnieju WTA w Eastbourne rozstawiona z numerem 1. W tym roku miała „jedynkę” w Auckland i Sydney, w obu tych turniejach zwyciężyła.

LOVA

Nowy sponsor Lecha PoznańWielkopolski dostawca us³ug telekomunikacyjnych Inea to nowy spon-sor tytularny stadionu Lecha Poznañ, który przez piêæ lat bêdzie nosi³ nazwê „Inea Stadion”. Ile nowy sponsor zap³aci³ za prawo do nazwy nie ujawniono. Z nieoficjalnych źróde³ wiadomo jednak, ¿e wartośæ ca³ego kontraktu przekracza kwotê 20 milionów z³otych.

str.2 – 5 str. 6 – 7 str. 8 – 9 str. 10 – 12 str. 13 str. 14 str.15 – 16

SPORT

fot. WIKIMEDIA

TENIS

Zwycięstwo polskiemu pię-ściarzowi nie przyszło jednak łatwo. – Minto dał mi dobra lekcję boksu – komplementował rywala Szpilka. Pięściarz grupy Ulrich Knockout Promotions był faworytem pojedynku z Minto, spodziewano się, że za-kończy walkę przed czasem. Ry-wal, choć straszliwie przez Po-laka obijany, nie dał się jednak powalić na deski. – Popełniłem dużo błędów i trener jest trochę

na mnie zły. Ale kontrolowałem walkę i tylko raz przyjąłem czy-sty i mocny cios, ale bez poważ-niejszych konsekwencji. Nawet mnie nie zamroczyło – relacjo-nował walkę Szpilka.

Nasz pięściarz szykuje się do rewanżowej walki z Mike’m Mollo. – Sami zobaczycie, że z nim będę miał dużo mniej ro-boty. Jest znacznie łatwiejszy do trafienia. Po walce z Minto wiem jednak, że czeka mnie jeszcze wiele pracy – podsumo-wał swój występ w Bydgoszczy Artur Szpilka.

Zwycięstwo SzpilkiArtur Szpilka podczas gali Wojak Boxing Night w Bydgoszczy pokona³ jednog³ośnie na punkty Amerykanina Briana Minto.

LOVA

BOKS

Page 24: Dziennik Trybuna nr 17

DZIENNIK TRYBUNA16 poniedzia³ek 17 czerwca 2013

Ponieśliście mnie do zwy-cięstwa. To był piękny wieczór – powiedział po

decydującym biegu zawodnik Falubazu Zielona Góra. Suk-ces Polaka na własnym terenie smakuje najlepiej, ale wcale się na to nie zanosiło.

W serii zasadniczej jeździł w kratkę. Do ostatniej chwili nie było pewne, czy zakwali-

fikuje się do półfinału. W 19. wyścigu błąd popełnił wice-mistrz świata Duńczyk Nicki Pedersen, Hampel go wyprze-dził i w ten sposób zapewnił sobie udział w fazie finałowej.

– Droga do zwycięstwa była bardzo trudna. Słabo mi szło na początku. Wyczułem jed-nak swoją szansę. W półfinale nie miałem już nic do strace-

nia i wygrałem go. W finale wykorzystałem błąd Holdera, a o to przecież chodzi w tym sporcie, żeby korzystać z po-tknięć rywali – ocenił swój start Hampel.

Kluczowy okazał się także wybór odpowiedniego toru jaz-dy. Hampel wybrał pole numer trzy, szczęśliwe także w półfi-nale. Ta strategia przyniosła końcowy sukces. Nasz żużlo-wiec w ten sposób dał sygnał, że wraca do walki o najwyższe laury. Po sześciu rundach cy-klu Grand Prix Hampel ma 66 punktów i nadal w jego zasięgu jest nie tylko medal, ale nawet tytuł mistrza świata.

Liderujący w klasyfikacji Ro-sjanin Emil Sajfutdinow ma 84 punkty, drugi jest Brytyjczyk Tai Woffinden (73 punkty), a trzeci aktualny mistrz świa-ta Chris Holder (68 punktów). Całą trójka to młodzi zawod-nicy, z ambicjami zastąpienia na podium starych mistrzów. – Młode strzelby radzą sobie bardzo dobrze, ale my jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa – obiecuje 43-letni Ame-rykanin Greg Hancock.

A co na to Tomasz Gollob, który w Gorzowie był dopiero czternasty? – Chyba straciłem już szanse na cokolwiek w tym sezonie – stwierdził krótko.

W Szczecinie młoty latały daleko Najlepsze wyniki w tym roku na świecie osi¹gnêli w 59. Memoriale Ja-nusza Kusociñskiego w Szczecinie m³ociarze. Wśród mê¿czyzn najdalej rzuci³ Wêgier Kristian Pars – 81,02 m. Pawe³ Fajdek by³ trzeci (79,99), a Szymon Zió³kowski pi¹ty (78,79).Wśród pañ najlepsza by³a Niemka Betty Heidler – 76,48 m, która wyprzedzi³a Anitê W³odarczyk o 42cm.

Nowy rekord Polski w pływaniu Aleksandra Urbañczyk podczas p³ywackich mistrzostw Polski w Olsztynie ustanowi³a rekord kraju na 50 m stylem grzbietowym w czasie 28,21 s. Poprzedni najlepszy wynik równie¿ nale¿a³ do niej i by³ o 0,2 s gorszy. Urbañczyk zapewni³a te¿ sobie prawo startu w zaczynaj¹cych siê pod koniec lipca mistrzostwach świata.

W przysz³orocznych mistrzo-stwach Europy w pi³ce rêcz-nej mê¿czyzn, które odbêd¹ siê w Danii, nie wyst¹pi repre-zentacji Niemiec. W ostatniej kolejce spotkañ eliminacyj-nych Niemcy pokonali Izrael 38:19, ale do awansu by³a im potrzebna jeszcze pora¿-ki ekipy Czech z Czarnogór¹. Czesi jednak wygrali 30:25 i to oni awansowali wraz z Czarnogórcami do ME.

ME bez Niemców

Rosjanka Jelena Iwaszczen-ko, czterokrotna mistrzy-ni Europy w judo w wadze +78 kg, nie ¿yje. Informacjê o śmierci 28-letniej zawod-niczki upubliczni³a rosyjska federacja judo, nie podaj¹c przyczyny zgonu. W me-diach pojawi³a siê jednak informacja, ¿e Iwaszczenko prawdopodobnie pope³ni³a samobójstwo, wyskakuj¹c przez okno z 15. piêtra.

Śmierć mistrzyni

Sprinterka z Jamajki Veroni-ca Campbell-Brown zosta-³a oskar¿ona o stosowanie dopingu. W próbce moczu 31-letniej lekkoatletki, sied-miokrotnej medalistki olim-pijskiej i dwukrotnej mistrzy-ni świata, wykryto zakazany diuretyk – specyfik s³u¿¹cy do maskowania w organizmie niedozwolonych środków do-pingowych. Grozi za to nawet dwuletnia dyskwalifikacja.

Maskowała doping

Mistrzostwa Europy mocno oddali³y siê od polskich ko-szykarek. Podopieczne Jac-ka Winnickiego po fatalnym meczu przegra³y 44:59 z Bu³-gari¹ i s¹ w bardzo trudnej sytuacji przed wtorkowym rewan¿em. Bu³garki, które nie nale¿¹ do europejskiej elity, dzieli³y i rz¹dzi³y na parkiecie w Samokowie, prowadz¹c przez ca³e 40 minut. Mecz rewan¿owy odbêdzie siê 18 czerwca we W³adys³awowie.

Wpadka koszykarek

Lekceważą nasz zespółPolskie szczypiornistki pozna³y rywalki, z którymi zmierz¹ siê w fazie grupowej grudniowych fi -na³ów mistrzostw świata. Nasza reprezentacja zagra w grupie C z Norwegi¹, Hiszpani¹, Angol¹, Argentyn¹ i Paragwajem.

Polskie szczypiornistki trafiły na Norwegię. W minioną sobotę w Belgradzie odbyło się loso-wanie grup finałów mistrzostw świata w piłce ręcznej kobiet. Reprezentacja Polski trafiła do grupy C z ekipami Norwegii (najlepszy zespół w ostatnich latach na świecie), Angoli, Hisz-panii, Argentyny i Paragwaju. Turniej odbędzie się w dniach 6-22 grudnia w Serbii, wystąpią w nim 24 drużyny, podzielone na cztery grupy – po sześć w każdej. Do 1/8 finału awansują po cztery zespoły. Nasze piłkarki ręczne wystąpią w MŚ po raz pierwszy od sześciu lat. Z losowania naj-bardziej cieszono się w Norwegii. – Najgroźniejsze zespoły to Hisz-

pania i Angola. Polskie piłkarki ręczne, chociaż w eliminacjach ograły silną Szwecję, to outsi-derki. Nasza drużyna nie będą miały z nimi kłopotów – uważają tamtejsi eksperci. Norwegowie są przekonani, że ich zespół oraz Hiszpania zdominują grupę C.

– Nie ma co się obrażać. Nor-wegia rzeczywiście jest fawory-tem w naszej grupie – przyznaje trener kadry polskich szczypior-nistek Kim Rasmussen. – Ale my też nie mamy powodu do narze-kania. Z Hiszpankami, brązowy-mi medalistkami olimpijskimi z Londynu też będzie trudno. Angola to najlepsza afrykańska drużyna, etatowy uczestnik wiel-kich imprez w ostatnim czasie. O Argentynie i Paragwaju wie-my niewiele. W tym przypadku los nam sprzyjał, bo mogliśmy trafić na dużo silniejsze drużyny Japonii czy Tunezji – podsumo-wał Rasmussen.

LOVA

Hampel był najszybszy

¯U¯EL

PI£KA RÊCZNA

Polski ¿u¿lowiec zosta³ bohaterem zawodów Grand Prix w Gorzowie. Jaros³aw Hampel w fi nale okaza³ siê bezkonkurencyjny. Pokona³ Chrisa Holdera, Taia Woffi ndena i Grega Hancocka

PAWE£ SZYMANOWSKI

w obiektywie

ZŁOTE MEDALE POLSKICH KAJAKAREK Kajakarki Karolina Naja z AZS AWF Gorzów i Beata Miko³ajczyk z Koper-nika Bydgoszcz obroni³y w portugal-skim Montemor-o-Velho tytu³ mistrzyñ Europy w kajakarstwie w konkurencji K2 na 1000 metrów. Polki wyprzedzi-³y Niemki Carolinê Leonhardt i Conny Wassmuth. W niedzielê Naja i Miko³aj-czyk ponownie siêgnê³y po z³ote me-dale, tym razem na dystansie 500 m.

Na dystansie 1000 m br¹zowy medal w kategorii C1 wywalczy³ kanadyjkarz Posnanii Marcin Grzybowski. Oprócz niego br¹zowe kr¹¿ki wywalczyli jesz-cze Tomasz Kaczor (Warta Poznañ) i Vincent S³omiñski (Stomil Poznañ) w C2 oraz Pawe³ Szandrach, Mariusz Kujawski (Zawisza Bydgoszcz) w K2.

LOVA

fot. PZKAJ/MAT. PRASOWE

Jaros³aw Hampel w Gorzowie wróci³ do walki o mistrzostwo świata

fot. RAFA£ PASZEK/WWW.ŚCIGACZ.PL