Duch Rzeczypospolitej. Wstęp

3
8/7/2019 Duch Rzeczypospolitej. Wstęp http://slidepdf.com/reader/full/duch-rzeczypospolitej-wstep 1/3 [1>Przed trzynastoma laty<1], kończąc pracę nad Duchem Rzeczypospolitej, tak oto zacząłem wstęp do tej książki. Był początek roku 1988. Jakżeż inne to czasy, jakżeż skromniutkie były wtedy nasze polskie nadzieje... Europa – kuźnia cywilizacji i kolebka kultury. Europa – stolica planety. Poprowadźmy na mapie linie łączące najdalej wysunięte przyczółki Starego Kontynentu: lodowaty przylądek Nordkin w Norwegii ze słonecznym przylądkiem Matapan w Grecji, atlantycką Lizbonę z graniczącym z Azją Uralem. Linie przetną się właśnie na terytorium dzisiejszej Polski w jej wschodniej części. Europa od Oceanu Lodowatego po Morze Śródziemne, od Atlantyku po Ural; w jej sercu, w jej geograficznym środku pewien europejski naród o tysiącletniej historii przegrał kolejną rundę walki o minimum praw do politycznego, społecznego i kulturalnego samookreślenia, pewne europejskie państwo aspirujące jeszcze niedawno do pościgu za przemysłową czołówką świata utknęło w gospodarczej stagnacji przywalone górą niemożliwych do spłacenia długów. Jak mogło przydarzyć się coś takiego właśnie tutaj? W epoce rozwoju i odprężenia, kiedy za prawami narodów opowiada się nie tylko wiara i moralność, ale i międzynarodowe traktaty? Wczasach, kiedy na watykańskim tronie zasiada polski papież? Czy można mówić o zdrowiu Europy, kiedy jej serce znajduje się w stanie permanentnej zapaści? Ale na Polskę, jej dziejowy i polityczny dramat można spojrzeć inaczej. Przecież to tylko 3 % powierzchni, 5 % ludności i niespełna 4% przemysłu Europy. Ani Wschód, ani Zachód. Peryferyjny kraj bez cywilizacyjnego szlifu, nieokiełzany naród bez wyczucia miary i realiów. Och, te polskie szaleństwa: miast wreszcie ulec któremuś z potężniejszych sąsiadów, wciąż daremnymi zrywami niepodległościowej nadziei mącą spokój europejskiego dobrobytu! Wyrzut europejskiego sumienia? Nie, to tylko przykra skaza na misternej konstrukcji détente, niedogodność w tak pięknie się rozwijającym handlu, którego drogi muszą przecież prowadzić przez to kłopotliwie położone terytorium. Obojętnie kiedy: za cara, za Bismarcka, za Stalina, za Hitlera, za «Solidarności», teraz, zawsze! Niechże wreszcie spokój zapanuje w Warszawie, obojętnie za jaką cenę i czyim kosztem. Pozwólcie nam wreszcie zapomnieć o Polsce, tym bolącym miejscu zdrowej Europy, tym chorym człowieku kontynentu. Przypominam, że był to początek roku 1988. W Moskwie rządził Gorbaczow, w Warszawie generał Jaruzelski, „Solidarność" była zdelegalizowana, podobnie jak Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, na którego wiceprezesa wybrano mnie w pamiętnym 1980 roku. Obowiązywała cenzura, za kratami byli zamknięci moi przyjaciele, którym odmawiano prawa do miana „więzień polityczny". Nie, ta książka – podobnie jak moja poprzednia Notatki gdańskie – nie miała szans na oficjalną edycję w Polsce, była pisana z myślą o wydaniu za granicą, a potem w podziemnym drugim obiegu. I tak się stało; wiosną 1989 roku opublikowała ją nowojorska firma Bicentennial Publishing Corporation, będąca jednocześnie wydawcą największej polskiej gazety poza granicami kraju – „Nowego Dziennika". Pisałem wtedy we wstępie: Stąd właśnie praca, która ma pomóc przede wszystkim czytelnikowi zachodniemu w zrozumieniu istoty problemu polskiego; w ujęciu swym chłodnym, analitycznym umysłem sedna dramatycznych polskich powikłań. Może być ona również przydatna moim rodakom w umacnianiu tak potrzebnego wszystkim Polakom samozrozumienia, opartego jednak nie na sentymentach polskiej duszy, lecz na wytrwałej i niezbędnej nam wszystkim pracy polskiego umysłu; ostrzegam więc, że nie otrzymają tu nic dla pokrzepienia serc i ukojenia nadwątlonego w ostatnich opresjach ducha. Jeden z pionierów myśli amerykańskiej, pierwszy wielki filozof, którego jeszcze w XIX wieku wydał nowy kontynent – Ralph Waldo Emerson – napisał: «Głupcy wierzą w szczęście, mądrzy w przyczynę i skutek». Będzie tu więc wyłącznie o przyczynach i skutkach, a książka ta przeznaczona jest tylko dla tych, którzy jedynie

Transcript of Duch Rzeczypospolitej. Wstęp

Page 1: Duch Rzeczypospolitej. Wstęp

8/7/2019 Duch Rzeczypospolitej. Wstęp

http://slidepdf.com/reader/full/duch-rzeczypospolitej-wstep 1/3

[1>Przed trzynastoma laty<1], kończąc pracę nad Duchem Rzeczypospolitej, tak otozacząłem wstęp do tej książki. Był początek roku 1988. Jakżeż inne to czasy, jakżeżskromniutkie były wtedy nasze polskie nadzieje...

Europa – kuźnia cywilizacji i kolebka kultury. Europa – stolica planety. Poprowadźmy na mapielinie łączące najdalej wysunięte przyczółki Starego Kontynentu: lodowaty przylądek Nordkin w

Norwegii ze słonecznym przylądkiem Matapan w Grecji, atlantycką Lizbonę z graniczącym zAzją Uralem. Linie przetną się właśnie na terytorium dzisiejszej Polski w jej wschodniej części.Europa od Oceanu Lodowatego po Morze Śródziemne, od Atlantyku po Ural; w jej sercu, w jejgeograficznym środku pewien europejski naród o tysiącletniej historii przegrał kolejną rundęwalki o minimum praw do politycznego, społecznego i kulturalnego samookreślenia, pewneeuropejskie państwo aspirujące jeszcze niedawno do pościgu za przemysłową czołówką światautknęło w gospodarczej stagnacji przywalone górą niemożliwych do spłacenia długów. Jakmogło przydarzyć się coś takiego właśnie tutaj? W epoce rozwoju i odprężenia, kiedy zaprawami narodów opowiada się nie tylko wiara i moralność, ale i międzynarodowe traktaty?Wczasach, kiedy na watykańskim tronie zasiada polski papież? Czy można mówić o zdrowiuEuropy, kiedy jej serce znajduje się w stanie permanentnej zapaści?

Ale na Polskę, jej dziejowy i polityczny dramat można spojrzeć inaczej. Przecież to tylko 3 %powierzchni, 5 % ludności i niespełna 4% przemysłu Europy. Ani Wschód, ani Zachód.Peryferyjny kraj bez cywilizacyjnego szlifu, nieokiełzany naród bez wyczucia miary i realiów.Och, te polskie szaleństwa: miast wreszcie ulec któremuś z potężniejszych sąsiadów, wciążdaremnymi zrywami niepodległościowej nadziei mącą spokój europejskiego dobrobytu!Wyrzut europejskiego sumienia? Nie, to tylko przykra skaza na misternej konstrukcji détente,niedogodność w tak pięknie się rozwijającym handlu, którego drogi muszą przecież prowadzićprzez to kłopotliwie położone terytorium. Obojętnie kiedy: za cara, za Bismarcka, za Stalina,za Hitlera, za «Solidarności», teraz, zawsze! Niechże wreszcie spokój zapanuje w Warszawie,obojętnie za jaką cenę i czyim kosztem. Pozwólcie nam wreszcie zapomnieć o Polsce, tymbolącym miejscu zdrowej Europy, tym chorym człowieku kontynentu.

Przypominam, że był to początek roku 1988. W Moskwie rządził Gorbaczow, w Warszawiegenerał Jaruzelski, „Solidarność" była zdelegalizowana, podobnie jak StowarzyszenieDziennikarzy Polskich, na którego wiceprezesa wybrano mnie w pamiętnym 1980 roku.Obowiązywała cenzura, za kratami byli zamknięci moi przyjaciele, którym odmawiano prawado miana „więzień polityczny". Nie, ta książka – podobnie jak moja poprzednia Notatkigdańskie – nie miała szans na oficjalną edycję w Polsce, była pisana z myślą o wydaniu zagranicą, a potem w podziemnym drugim obiegu. I tak się stało; wiosną 1989 rokuopublikowała ją nowojorska firma Bicentennial Publishing Corporation, będąca jednocześniewydawcą największej polskiej gazety poza granicami kraju – „Nowego Dziennika". Pisałemwtedy we wstępie:

Stąd właśnie praca, która ma pomóc przede wszystkim czytelnikowi zachodniemu wzrozumieniu istoty problemu polskiego; w ujęciu swym chłodnym, analitycznym umysłemsedna dramatycznych polskich powikłań. Może być ona również przydatna moim rodakom wumacnianiu tak potrzebnego wszystkim Polakom samozrozumienia, opartego jednak nie nasentymentach polskiej duszy, lecz na wytrwałej i niezbędnej nam wszystkim pracy polskiegoumysłu; ostrzegam więc, że nie otrzymają tu nic dla pokrzepienia serc i ukojenianadwątlonego w ostatnich opresjach ducha. Jeden z pionierów myśli amerykańskiej, pierwszywielki filozof, którego jeszcze w XIX wieku wydał nowy kontynent – Ralph Waldo Emerson –napisał: «Głupcy wierzą w szczęście, mądrzy w przyczynę i skutek». Będzie tu więc wyłącznieo przyczynach i skutkach, a książka ta przeznaczona jest tylko dla tych, którzy jedynie

Page 2: Duch Rzeczypospolitej. Wstęp

8/7/2019 Duch Rzeczypospolitej. Wstęp

http://slidepdf.com/reader/full/duch-rzeczypospolitej-wstep 2/3

przyczynę i skutek mają na względzie.

Pisałem tę książkę w latach 1986-1988, kiedy coraz wyraźniejsze były spękania na zwalistymgmaszysku komunizmu, ale nic jeszcze nie zapowiadało, że to zmurszałe więzienie runie takszybko, a pękające stropy nie połamią nam karków. Trudno było nawet marzyć o tym, żebyrozum walczących przeważył nad ich zacietrzewieniem i doprowadził kiedyś obie strony do

Okrągłego Stołu, przy którym odchodzący ustrój podpisze akt pokojowej samolikwidacji.Chociaż za kompromis też płaci się niemałą cenę – choć inną niż cena krwi i cierpienia płaconazawsze za rewolucję – to właśnie Polska dała niespodziewany przykład mądrości i umiaru,biorąc historyczny zakręt lat 1989-1990 gładko i w wielkim stylu, godnym najlepszej tradycjidemokracji europejskiej.

 Teraz, po z górą dwunastu latach, na progu kolejnego tysiąclecia – Polska jest już w istocieczłonkiem rodziny zachodnioeuropejskiej. Uważana za lidera przemian, jakie po upadkukomunizmu nastąpiły w naszej części Europy, należy do NATO oraz stoi na progu UniiEuropejskiej. Nadspodziewanie dzielnie idzie naprzód, borykając się ze swoimi problemami,

 jakże bardzo podobnymi do problemów, z którymi mają do czynienia stare demokracjeZachodu: bezrobociem, przestępczością, zanieczyszczeniem środowiska, biurokracją czy

małostkową kłótliwością polityków. Wielka, historyczna szansa zmiany naszego –nieszczęsnego dotąd – położenia geopolitycznego na „ziemi niczyjej", pomiędzy dwiemazwalczającymi się potęgami, została wykorzystana. Nieodwołalnie przyjęliśmy opcję zachodniąze wszystkimi tego konsekwencjami. Taka szansa zdarza się raz na kilkaset lat. Zarysowała siętysiąc lat temu podczas spotkania cesarza Ottona III i króla Bolesława Chrobrego w Gnieźnie,mieliśmy ją na pewno i zmarnowaliśmy w epoce jagiellońskiej, mogliśmy ją mieć w XIX wieku,gdybyśmy cudem wygrali któreś z ówczesnych polskich powstań. Tak niezwykły jest momenthistoryczny, którego jesteśmy świadkami i współtwórcami.

[2>Właśnie teraz, w Polsce wkraczającej do Europy<2] – niosącej tam zarówno swojeproblemy, jak i swoje wartości – książka o polskiej tradycji demokratycznej, o stosunkach

Polaków z ich sąsiadami, przedstawiająca sprawy polskie na tle wielkich spraw światowych,może być nam wszystkim potrzebna. Także naszym przyjaciołom w świecie. Dlategopostanowiłem wrócić do Ducha Rzeczypospolitej, przeglądając go dokładnie, wiele rzeczypoprawiając, niektóre fragmenty pisząc na nowo. Szczególne dzięki składam tym moimprzyjaciołom i znajomym, których uwagi i sugestie przyczyniły się do tych zmian. Historykom,profesorom Andrzejowi Ajnenkielowi, Józefowi Gierowskiemu i Piotrowi Wandyczowi,socjologowi, profesorowi Janowi Szczepańskiemu. Zbigniewowi Brzezińskiemu i JanowiNowakowi-Jeziorańskiemu. Nieżyjącym już znawcom stosunków polsko-żydowskich z Nowego

 Jorku, profesorom Izaakowi Lewinowi i Lucjanowi Dobroszyckiemu. Pierwszemu wydawcyksiążki, redaktorowi Bolesławowi Wierzbiańskiemu z Nowego Jorku. I innym znakomitymnowojorczykom: profesorom Feliksowi Grossowi, Celii Heller i nieżyjącemu już MieczysławowiManelemu.

Pisząc mój tekst w 1988 roku, zakończyłem go najbardziej niesłusznym zdaniem, jakiekiedykolwiek zdarzyło mi się sformułować. Zakończyłem mianowicie zdaniem stwierdzającym,że już chyba nie doczekam odejścia komunizmu i powrotu tego, co nazwałem „duchemRzeczypospolitej", ale moje dzieci na pewno (s. 273, wyd. 1). Tak jest, kiedy jednocześnie ohistorii się pisze i jednocześnie historia się dzieje. Trudno o bardziej optymistyczną pomyłkę.

 Jutro – jak zawsze – jest niewiadomą. Nigdy bowiem w naszej burzliwej historii dobry czas – jeśli w ogóle się zdarzał – nie był czasem zbyt długim. Wciąż pozostaje aktualna myślwielkiego sympatyka Polski i sprawy polskiej, brytyjskiego historyka Normana Daviesa, naktórego nie raz tu się jeszcze powołam:

Page 3: Duch Rzeczypospolitej. Wstęp

8/7/2019 Duch Rzeczypospolitej. Wstęp

http://slidepdf.com/reader/full/duch-rzeczypospolitej-wstep 3/3

Polska trwa niczym symbol moralnych problemów Europy i gróźb nad całym światemwiszących. [...] Dzwon nad Wisłą bije nam wszystkim. A to dlatego, że Polska jest miejscem,gdzie rywalizujące kultury i filozofie starły się w najostrzejszej formie, a napięciaeuropejskiego dramatu rozgrywane są na żywym ciele i nerwach dużego narodu. Polska nie

 jest skrawkiem ziemi ani odległym przylądkiem; jest sercem Europy!

[1] Od Autora

by Jerzy Surdykowski on the February 15, 2010 at 6:01 p.m.

(visible)

Jest to wstęp do wydania drugiego z 2001 roku. A więc już nie przed trzynastu, lecz przed dwudziestu

dwu laty.

[2] Od Autoraby Jerzy Surdykowski on the February 15, 2010 at 6:04 p.m.

(visible)

Nie trzeba nic dodawać do tego wstępu – dzisiaj, w roku 2010 – kiedy już od wielu lat jesteśmy w Unii.

Właśnie teraz w rodzinie państw demokratycznych i nastawionych pokojowo szczególnie potrzebna jest

nam pamięć o polskiej tradycji demokratycznej i wiedza o naszych sąsiadach. Jedno tylko dodam ze

smutkiem: wśród tych, którym w 2001 roku dziękowałem za ich wkład, uwagi i sugestie, coraz więcej

 jest nieżyjących.