Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?

19

description

Zostajesz zmniejszony do rozmiarów pięciogroszówki i wrzucony do blendera. Ostrza pójdą w ruch za 60 sekund. Co robisz? – Jeśli chcesz pracować w Google albo w którejś z pozostałych liczących się korporacji, musisz mieć odpowiedź na to i wiele innych pytań. Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google? prowadzi czytelnika przez zaskakujące rozwiązania dziesiątków najbardziej wymagających pytań zadawanych podczas rozmów o pracę. Książka zwraca uwagę na istotność kreatywnego myślenia, wskazuje sposoby na prześcignięcie konkurencji, opowiada, w jaki sposób Twój profil na Facebooku staje się odzwierciedleniem Ciebie samego, a także dotyka wielu innych, równie istotnych spraw. Jeśli chcesz odnieść sukces na dzisiejszym rynku pracy, ta książka jest dla Ciebie.

Transcript of Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?

Page 1: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?
Page 2: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?
Page 3: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?

Czy jesteś wystarczająco bystry,żeby pracować

w G gle?

Page 4: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?
Page 5: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?

W i l l i a m P o u n d s t o n e

Czy jesteś wystarczająco bystry,żeby pracować

w G gle?

Kraków 2013

TłumaczenieKrzysztof Mazurek

Page 6: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?

Tytuł oryginału:Are You SmArt enough to Work At google?

Copyright © by William Poundstone 2012

Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo Sine Qua Non 2013

Copyright © for the translation by Krzysztof Mazurek 2013

Redakcja Joanna Mika-Orządała

KorektaJoanna Mika-Orządała, Kamil Misiek

SkładAgnieszka Szatkowska

Projekt okładkiPaweł Szczepanik

The pizza slice illustration (p. 129) is by Iconshock, 2008, and is used under a Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported License. The Trans-america Pyramid photograph (p. 147) is by Daniel Schwen, 2006, and is used under a Creative Commons Attribution-Share Alike 2.5 Generic License. The hourglass photograph (p. 185) is by S. Sepp, 2007, and is used under a Creative Commons Attribution-Share Alike 2.5 Generic License.

This edition published by arrangement with Little, Brown and Company.All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzezone.Ksiązka ani zadna jej czesc nie moze byc przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w srodkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.

ISBN: 978-83-63248-73-4

www.wsqn.plwww.facebook.com/WydawnictwoSQN

Page 7: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?

Pamięci Martina Gardnera (1914–2010),

którego wpływ na treść tej książki

jest nie do przecenienia.

Page 8: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?
Page 9: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?

rozdział 1 Samotność w Googleplexie

Czego potrzeba, aby dostać pracę w firmie

starannie prowadzącej nabór

Jim siedział w holu Budynku Google numer 44, znajdują-cego sie w Mountain View w stanie Kalifornia, otoczony kil-koma podobnymi do niego osobnikami pogrązonymi w róz-nych stadiach otepienia. Wszyscy wgapiali sie w telewizor, w którym leciał najgłupszy, najbardziej uzalezniający pro-gram na swiecie. Ekran wyszukiwarki Google na zywo, wciąz przesuwająca sie z góry na dół lista pojec i haseł, które rózni ludzie googlują dokładnie w tej chwili. Oglądanie ekranu wyszukiwania przypomina otwieranie wytrychem zatrzasnie-tego na głucho dziennika swiata, a później załowanie tego, co sie zrobiło. Przez krótką chwile na ekranie wyswietlają sie pragnienia i niepokoje ludzi w Nowym Orleanie, Hajdara-badzie albo Edynburgu, widoczne dla wybranej publicznosci googlowych podglądaczy – wiekszosc z nich to dwudziesto- i trzydziestolatkowie czekający na rozmowe o prace.

Biblie wielkoformatoweZbyt duzo nasion na metrze kwadratowym

Page 10: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?

10 rozdział 1

Opowiesci Fantazji Najwiekszy lodowiec na swiecie JavaScript Makijaz dla mezczyznyCele kształcenia Prawodawstwo rosyjskie dotyczące łucznictwa

Jim wiedział, ze gdyby miał obstawiac, szanse na wygraną ma nie-wielką. Do firmy Google wpływa milion podań o prace rocznie. We-dług szacunków tylko jedno na sto trzydziesci kończy sie zatrudnie-niem. Z drugiej strony mniej wiecej jeden na czternastu maturzystów starających sie o przyjecie do Harvardu zaczyna studia na tej prestizo-wej uczelni. Podobnie jak kandydaci na Harvard, przyszli pracownicy Google mają do pokonania trudny tor przeszkód.

Rozmówca Jima spóźnił sie i był cały spocony – przyjechał do pracy na rowerze. Zaczął od uprzejmych pytań na temat historii za-trudnienia Jima. Jim z zapałem opowiadał o swojej niedługiej karierze zawodowej. Rekruter nie patrzył na niego. Stukał w klawiature laptopa i robił jakies notatki.

– Nastepne pytanie, które zadam – powiedział – jest troche nie-zwykłe.

? Skurczyłeś się do rozmiarów monety i wrzucono cię do blendera. Masę ciała masz zmniejszoną w ten sposób, że twoja gęstość jest taka, jak zwykle. łopatki i ostrza blendera zaczną się obracać za sześćdziesiąt sekund. Co robisz?*

Rekruter spojrzał znad klawiatury laptopa i usmiechnął sie szeroko niczym maniak, który własnie dostał nową zabawke.

* Symbol ? oznacza, ze w czesci z odpowiedziami znajduje sie omówienie pytania. Omówienia zaczynają sie na stronie 171.

Page 11: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?

11 SaMotność w GooGlePlexie

– Wyjąłbym drobne z kieszeni i wrzucił do silnika blendera, zeby go zablokowac – odparł Jim.

Prowadzący rozmowe wrócił do stukania w klawiature. – Wnetrze blendera jest odizolowane od reszty urządzenia – rzu-

cił od niechcenia z miną kogos, kto kiedys słyszał juz podobną od-powiedź. – Jesli mógłbys wrzucic drobne z kieszeni do mechanizmu napedowego, to sam bys w niego przesiąkł.

– No tak… No to chybabym… sciągnął koszule i pasek. Podarłbym koszule i zrobił z niej line, moze przywiązałbym tez pasek. Później na końcu tej liny zawiązałbym buty i posłuzyłbym sie nimi jak lassem…

Furia uderzeń w klawiature – Nie chodziło mi o lasso – plącze sie dalej Jim. – Jak sie nazywają

te takie, które rzucają argentyńscy poganiacze bydła? To cos jakby ciezarek na końcu liny.

Żadnej odpowiedzi. Jim miał wrazenie, ze ten pomysł jest nic nie-wart, ale czuł wewnetrzny przymus, zeby jakos wybrnąc.

– Zarzuciłbym ciezarki nad brzeg naczynia blendera. A później bym sie wspiął na góre.

– Ciezarki to tylko twoje buty – powiedział rekruter. – Jak miałyby utrzymac ciezar twojego ciała? Wazysz wiecej niz buty.

Jim nie wiedział. A to jeszcze nie był koniec. Prowadzący rozmowe nagle zapalił sie do tematu. Zaczął rzucac kolejne zagadkowe pytania jedno po drugim. Nie był pewien, czy koszula Jima – która kurczyła sie razem z nim samym – da sie przerobic na line na tyle długą, zeby siegneła krawedzi naczynia blendera. A kiedy Jim dotrze do krawe-dzi – jesli tam dotrze – to jak z niej zejdzie? Czy mozna realistycznie zakładac, ze da sie zdobyc taką line w szescdziesiąt sekund?

Jim nie rozumiał, gdzie w tym wszystkim jest miejsce na słowo „realistyczne”. Brzmiało to tak, jakby Google wymysliło maszynke do zmniejszania ludzi i chciało ją w przyszłym tygodniu wypróbowac.

– Miło mi było pana poznac – powiedział rekruter, wyciągając wciąz mokrą od potu reke.

Page 12: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?

12 rozdział 1

Żyjemy w czasach desperacji. Nigdy za pamieci naszego pokolenia konkurencja na rynku pracy nie była tak ostra. Rekruterzy nigdy nie byli tak nieugieci. Oto gorzki owoc, który musi przełknąc kazdy bez-robotny starający sie o wymarzone stanowisko – a takie własnie owoce rosną na drzewie zmieniającego sie charakteru zatrudnienia.

Dla niektórych osób szukających pracy Google jest jak szklany za-mek na szczycie góry. Tam własnie najbystrzejsi ludzie na swiecie robią najfajniejsze rzeczy. W czasopismie „Fortune” na liscie stu najlepszych firm, dla których warto pracowac, Google regularnie plasuje sie bardzo blisko szczytu. Kampus (zwany Googleplexem) mieszczący sie w Moun-tain View to eldorado udogodnień dla szczesciarzy, którzy tam pracują. Znajduje sie w nim jedenascie wysokiej klasy restauracji podających darmowe dania z naturalnych, lokalnych produktów, są scianki wspi-naczkowe i baseniki do pływania w miejscu, białe tablice o wymiarach muru, na których mozna dzielic sie z innymi swoimi przemysleniami, jest stół do ping-ponga, piłkarzyki i stoły do cymbergaja. Są i smieszne elementy, takie jak czerwone angielskie budki telefoniczne i dinozaury wyrzeźbione z zywopłotów. Pracownicy Google mają darmowy dostep do pralek i suszarek, za darmo szczepi sie ich przeciwko grypie, mają darmowe lekcje jezyków obcych, myjnie samochodowe i wymiane oleju silnikowego. Do pracy dowozą ich specjalne autobusy, dostają piec ty-siecy dolarów rabatu na kupno hybrydowych samochodów; w kampusie są tez dostepne dla wszystkich hulajnogi. Młodzi rodzice dostają piec tysiecy dolarów na posiłki na wynos i osiemnastomiesieczne urlopy ma-cierzyńskie. Google płaci podatek dochodowy od składek zdrowotnych partnerom tej samej płci mieszkającym pod jednym dachem. Wszyscy pracownicy raz w roku wyjezdzają na narty. Te przywileje nie wynikają wyłącznie z hojnosci i, w przeciwieństwie do miejsc pracy oferujących takie bonusy poprzednim pokoleniom, nie zostały wynegocjowane przez związki zawodowe ani przez poszczególnych pracowników. Dla Go-ogle proponowanie takich przywilejów w branzy zaleznej od przyciąga-nia smietanki intelektualnej to czysty zysk. Wszelkie oferowane przez firme dodatki nie tylko utrzymują pracowników w dobrym nastroju,

Page 13: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?

13 SaMotność w GooGlePlexie

ale działają jak magnes i są niczym atrakcyjna wystawa sklepowa, która przyciąga ludzi z rozpłaszczonym na szybie nosem.

Google nie jest tak wyjątkowe, jak mozna by przypuszczac. Dzisiej-sza armia bezrobotnych o wszystkich innych przedsiebiorstwach kaze myslec jak o Google. Firmy, które ani troche nie są sexy, zasypywane są setkami podań o prace od wykwalifikowanych kandydatów na kazde stanowisko. To oczywiscie dobrze, ze oferują zatrudnienie i tak jak Google zgarniają najwspanialsze talenty w swojej branzy. Dla starają-cych sie o prace nie jest to jednak szczególnie korzystne: muszą sie go-dzic na to, ze korporacje wchodzą z butami w ich zycie coraz brutalniej.

Najlepiej widac to podczas rozmów o prace. Istnieje oczywiscie wiele typów pytań, które tradycyjnie zadają rekruterzy, miedzy innymi legendarne juz pytania „behawioralne”.

 „Opowiedz mi o sytuacji, w której nie mogłes sie dogadac z kims ze swojego zespołu”.  „Opowiedz mi o sytuacji, w której musiałes poradzic sobie z nieuprzejmym klientem”.  „Opowiedz mi o swojej najwiekszej zyciowej porazce”.  „Czy zdarzyło Ci sie kiedykolwiek nie zrobic czegos na czas? I jak wtedy sobie poradziłes?”  „Opisz mi najbardziej zróznicowany zespół, którym zdarzyło ci sie kiedys zarządzac”.

Są tez pytania dotyczące samej firmy.

 „Jak opisałbys Whole Foods gosciowi z zagranicy?”  „Powiedz mi, jak Target konkuruje z Walmartem i  jak po-winnismy na nowo ustawic naszą marke, by zdobyc wiekszą czesc rynku”.  „Jak pozyskałbys wiekszą liczbe klientów dla firmy Wachovia?”  „Jakie wyzwania stoją przed siecią Starbucks w nastepnej de-kadzie?”  „Jak mozna wykorzystac Facebooka do zarabiania pieniedzy?”

Page 14: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?

14 rozdział 1

Jest jeszcze czesc praktyczna. Zamiast pytac kandydata na stano-wisko o jego umiejetnosci, firmy oczekują, ze kandydat sam im je za-prezentuje w trakcie rozmowy. Przyszły dyrektor do spraw sprzedazy musi opracowac plan marketingowy. Przyszły radca prawny stworzyc szkic umowy. Inzynier oprogramowania napisac algorytm.

W końcu są i otwarte pytania, które stawiają wyzwania umysłowe – to cos, z czego słynie Google. Zadania typu „wrzucony do blendera” to próba zmierzenia elastycznosci umysłu lub wrecz potencjału przed-siebiorczosci. Dla Google to wazne, bo firma sie szybko rozrasta. Ktos zatrudniony na dane stanowisko pare lat później moze robic cos zu-pełnie innego. Próbkowanie pracy, chociaz jest cenne, bada tylko okre-slony zestaw umiejetnosci. Pytania spoza utartych szlaków mają na celu zmierzenie czegos, czego kazda firma pragnie, ale nie wie, jak to zmierzyc – zdolnosci innowacyjnych.

Z tego własnie powodu wiele pytań zaczerpnietych z rozmów o prace w Google zadaje sie w firmach lezących bardzo daleko od Mountain View. Szacuje sie, ze marka Google jest najdrozsza na swiecie – zgodnie z wyceną Millward Brown Optimor jej wartosc szacuje sie na 86 miliardów dolarów. Sukces rodzi nasladownic-two. Ludzie pracujący w korporacjach zarzekają sie, ze chcą byc

„bardziej niz Google” (cokolwiek miałoby to znaczyc na przykład w branzy podłóg kuchennych). I nic dziwnego, ze dotyczy to rów-niez rekrutacji.

Jaka liCzba będzie naStęPna?

Styl rozmów o prace w Google jest dziedzictwem starszej tradycji za-gadek logicznych, które zadaje sie kandydatom starającym sie o prace w przedsiebiorstwach przemysłowych. Ponizej przykład. Rekruter za-pisuje na tablicy szesc liczb:

10, 9, 60, 70, 90, 66

Page 15: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?

15 SaMotność w GooGlePlexie

Pytanie brzmi: jaka liczba pojawi się w tym szeregu jako kolejna?Podobne zagadki stosowano w testach psychologicznych na kre-

atywność. W większości wypadków starający się o pracę potyka się, maca po ciemku, próbując uchwycić jakiś sens w tym uszeregowaniu, które na pozór wydaje się kompletnie bezsensowne. Większość kan-dydatów się poddaje. Kilku szczęściarzy wpada na pomysł.

Zapomnijmy o matematyce. Zapiszmy te liczby słownie, a otrzy-mamy następujący ciąg:

DziesięćDziewięćSześćdziesiątSiedemdziesiątDziewięćdziesiątSześćdziesiąt sześć

Te liczby są ułożone w porządku liczby liter w ich nazwach!*Przyjrzyjmy się teraz temu bliżej. Dziesięć to nie jedyna liczba,

którą można zapisać po angielsku trzema literami. Mamy tu również jeden, dwa i sześć. Dziewięć to nie jedyna liczba składająca się z czte-rech liter – w angielskim mamy jeszcze zero, cztery i pięć. Jest to lista największych liczb, które można napisać za pomocą danej liczby liter.

I teraz ostateczne rozwiązanie – jaka liczba będzie następna? Po-winna się składać z dziewięciu liter (nie licząc myślnika) i powinna być największą liczbą dziewięcioliterową. Pomyślmy chwilę, a najprawdo-podobniej wyjdzie nam dziewięćdziesiąt sześć. Nie wygląda na to, że można uzyskać coś wyższego niż sto, ponieważ trzeba by napisać „sto”, a to po angielsku dziesięć liter i więcej.

Można by się zastanawiać, dlaczego na liście nie ma sto zamiast siedemdziesiąt. „Milion” oraz „miliard” również mają po siedem liter. Można by z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że w tej zagadce

* Takie rozwiązanie tej zagadki ma sens tylko w języku angielskim – przyp. tłum.

Page 16: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?

16 rozdział 1

uzywa sie liczebników głównych rozpisanych na litery w poprawnej słownikowej angielszczyźnie. Tak jak pisze sie „sto”.

W internetowej „encyklopedii” sekwencji liczb całkowitych „mozna wpisac szereg liczb, a encyklopedia powie nam, która liczba bedzie na-stepna. Oczywiscie nie wolno korzystac z niej podczas rozmowy o prace, ale w sieci znajdziemy odpowiedź, ze kolejną liczbą jest dziewiecdziesiąt szesc. W ostatnich latach firmy z róznych branz włączyły to pytanie do rozmów o prace. Bardzo czesto rekruter rzuca je tylko po to, zeby zobaczyc, jak biedny kandydat sie wije. W wielu z tych firm własciwą odpowiedzią jest dziewiecdziesiąt szesc.

Ale nie w Google. W Mountain View dziewiecdziesiąt szesc uwaza sie za dopuszczalną odpowiedź. A jednak znacznie lepsza to:

10 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000Tyle bowiem wynosi jeden googol.

A to tez nie jest najlepsza odpowiedź. Najbardziej oczekiwana to:

100 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000Dziesiec googoli.

Ta odpowiedź ma swoją historie – musimy sie cofnąc do roku 1938. Dziewiecioletni Milton Sirotta i jego brat Edwin szli kiedys na spacer ze swoim wujkiem w New Jersey Palisades. Był nim Edward Kasner, matematyk z uniwersytetu Columbia, juz wtedy niezwykle sławny, jako pierwszy Żyd, który otrzymał stanowisko profesora zwyczajnego

Page 17: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?

17 SaMotność w GooGlePlexie

na uniwersytecie nalezącym do znamienitej Ivy League*. Kasner zaba-wiał chłopców rozmową na temat, który według niego powinien byc atrakcyjny dla zakochanych w ksiązkach dziewieciolatków, to znaczy na temat liczby, którą mozna by zapisac jako „jedynke i sto zer”. Ka-sner postawił wyzwanie siostrzeńcom – mieli wymyslic nazwe takiej liczby. Milton zaproponował słowo „googol”.

Pojawiło sie ono w publikacji z roku 1940, w ksiązce, którą Kasner napisał wspólnie z Jamesem Newmanem – Matematyka i wyobraźnia. Pojawiła sie tam nazwa jeszcze wiekszej liczby, zwanej „googleplexem”. Autorzy definiowali je jako 10 podniesione do potegi googola. Oba słowa sie zakorzeniły i błąkały po popkulturze. Pojawiły sie miedzy innymi w serialu Simpsonowie – a takze jako nazwa wyszukiwarki wy-myslonej przez Larry’ego Page’a i Siergieja Brina. David Koller z Uni-wersytetu Stanforda opowiada o tym tak:

Sean [Anderson] oraz Larry [Page] byli u siebie w pokoju i wy-pisywali na tablicy nazwy, które miały byc związane z indekso-waniem niezwykłej liczby danych. Sean rzucił słowo „google-plex”, a Larry powiedział skróconą forme „googol” (oba słowa odnoszą sie do bardzo duzych liczb). Sean usiadł przy kompu-terze i przeszukał w Internecie rejestr nazw domen, zeby zo-rientowac sie, czy w bazie danych to słowo jest dostepne i czy mozna je zarejestrowac. Sean robił błedy ortograficzne i wpi-sując nazwe do wyszukiwarki przeliterował ją jako „google.com”. Okazało sie, ze jest dostepna. Larry’emu sie spodobała i kilka godzin później zarejestrował nazwe „google.com” dla siebie i dla Siergieja.

Edward Kasner zmarł w 1955 roku i nigdy nie zobaczył brata bliźniaka swojej nazwy. Całkiem niedawno spuscizna googol – Google stała sie dosc drazliwym tematem. W roku

* Dosłownie: Liga Bluszczowa – stowarzyszenie osmiu elitarnych uniwersy-tetów połozonych na północnym wschodzie Stanów Zjednoczonych – przyp. red.

Page 18: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?

18 rozdział 1

2004 siostrzenica cioteczna Kasnera, Peri Fleisher, poskar-zyła sie, ze firma Page’a  i Brina przejeła to słowo bez zad-nej rekompensaty finansowej. Fleisher stwierdziła, ze bada stan prawny tej sprawy. (Najlepszy tytuł prasowy brzmiał: Niech twoi ludzie od Google porozmawiają z moimi ludźmi od Googola).

Łamigłówka googol – Google ma wiele warstw i przypomina cebule. Najpierw trzeba zdac sobie sprawe, ze wazne jest ortograficzne wyra-zanie liczb za pomocą liter, a nie ich cechy matematyczne. To samo w sobie jest trudne. Nastepnie trzeba wiedziec, czym była, i pamietac o liczbie Kasnera. Zwykły smiertelnik byłby z siebie bardzo zadowo-lony, jezeli wymysliłby jednego googola, i na tym by poprzestał. A jest jeszcze ostatnia warstwa – „dziesiec googoli” to wiecej niz „jeden go-ogol” i tak powinna brzmiec odpowiedź.

wyobraźnia i wynalazCzość

Czy to pytanie tak trudno zadac kandydatowi na stanowisko w firmie? Nie w Google. A jednak podobne zagadki w roli czesci składowych rozmowy kwalifikacyjnej mają swoje złe strony. Tutaj odpowiedź jest kwestią wglądu – albo człowiek cos ogarnie umysłem, albo nie. Nie mozna odwołac sie od procesu dedukcji, a zatem nie mozna z całą pewnoscią stwierdzic, czy ktos zagadke rozwiązał, czy po prostu znał odpowiedź. W Google, bo gdziezby indziej, kazdy, kto stara sie o prace, wie, jak posługiwac sie wyszukiwarką. Oczekuje sie od kandydatów, ze bedą szukali w Google rady na temat zachowania sie podczas rozmowy o prace w Google, miedzy innymi odpowiedzi na to pytanie. W efekcie Google zacheca osoby przeprowadzające rozmowy kwalifikacyjne do siegania po rózne typy pytań, bardziej otwarte, na które nie ma jednej „poprawnej” odpowiedzi. Zgodnie z filozofią firmy dobre pytania podczas rozmowy o prace to jak zada-nia domowe. Wyzwanie polega na tym, by wymyslic taką odpowiedź, Kiedy iloczyn wieku wynosi 36, jest mniej mozliwych kombinacji, nad

Page 19: Czy jesteś wystarczająco bystry, żeby pracować w Google?

Koniec fragmentu.

Zapraszamy do księgarń i na www.labotiga.pl