CR nr 19 (19)

8
AWANTURNICA WYSZłA NA LUDZI TYGODNIK BEZPłATNY 22 lipca 2011 Rok I, nr 19 Nakład 10 tys. egzemplarzy TEMAT TYGODNIA RYBNIK Z życia wzięte. Potrzeby fizjologiczne załatwiała przez okno. Bywało, że wypełnionymi moczem i odchodami workami rzucała w okna sąsiadów. 28-letnia awanturnica, mieszkanka dzielnicy Smolna, w taki właśnie sposób podjęła polemikę z sąsiadami, którzy upominali ją, gdy pijana hałasowała na klatce schodowej. Utrudnianie życia innym było jednak jej wołaniem o pomoc. wielka RYBNICKA KRZYżóWKA STR. 6 Ciąg dalszy na str. 2 Ciąg dalszy na str. 2 RYBNIK Dyżurny strażnik miejski codziennie odbiera mnóstwo telefonów od mieszkańców proszących o interwencje. Niektórzy z nich to stali rozmówcy, których łączy jedno – szczególna wrażliwość na porządek w mieście. Do tego stopnia, że montują w oknach kamery aby tylko udowodnić nieprawidłowości sąsiadów. tkaniny by zabiły Jak przystało na jubileuszową, piątą już edycję rybnickiego SWAP PARTY, padł rekord. Bezgotówkowej wymianie ubrań towarzyszył pokaz mody... Więcej czytaj na str. 5 Jerzy i Prakseda W Rybnickim Centrum Kultury odbyła się XXI Międzynaro- dowa Wystawa Lilii i Kompozycji Kwiatowych z Lilią. Odwiedziło ją ponad 4 tysiące osób!... Więcej czytaj na str. 4 ybnicka straż miej - ska otrzymuje proś- by o interwencje od „stałych donosicieli", którym szczególnie zależy na utrzyma- niu ładu i porządku w mieście. – Są osoby, które od lat zgła- szają nieprawidłowości. Swo- ją aktywność zaznaczają śred- nio raz w miesiącu – wyjaśnia rzecznik rybnickich strażni- ków, Dawid Błatoń. Pozostali dzwonią lub piszą do czasu, aż dana sprawa się wyjaśni. By- wa, że po jakimś okresie znów dają o sobie znać. Spora grupa zgłoszeń od „etatowych donosicieli" do- tyczy zatargów sąsiedzkich. – Zadzwonił do nas mężczyzna z informacją, że jego sąsiad ma nieszczelny gnojownik. Popękany i niewybetonowany od spodu, przez co wszystkie nieczystości miały wypływać do gruntu. W wielu pismach przekonywał nas, że sąsiad robi mu na złość, bo specjal- nie wyrzuca kości zwierzęce a nawet kurzą czaszkę, co jest jego zdaniem obrzydliwe i na- ganne – wspomina rzecznik. Tak szokującego scenariusza nie powstydził by się naj- lepszy reżyser. Szkoda tylko, że tę historię napisało samo życie. Dramat rozpoczął się niecałe dwa lata temu. Rodzina 28-letniej kobiety rozpadła się. Najpierw zmarła jej matka, później ojciec trafił do domu opieki, pozostawiając córkę bez środków do życia. Samotna dziewczyna radziła sobie jak mogła. Nie mogła szukać wsparcia w braciach – kry- minalistach, którzy nie interesowali się siostrą. 28-latka mieszkała w dzielnicy Smolna. Mieszkanie w budynku z czerwonej cegły, należące dotąd do miasta, w listopadzie ubiegłego roku przeszło w ręce prywatne.

description

 

Transcript of CR nr 19 (19)

AwAnturnicAwyszłA nA ludzi

tyGOdniK BEzPłAtny22 lipca 2011

Rok I, nr 19 Nakład 10 tys. egzemplarzy

tEmAt

tyGOdniA

ryBniK Z życia wzięte. Potrzeby fizjologiczne załatwiała przez okno. Bywało, że wypełnionymi moczem i odchodami workami rzucała w okna sąsiadów. 28-letnia awanturnica, mieszkanka dzielnicy Smolna, w taki właśnie sposób podjęła polemikę z sąsiadami, którzy upominali ją, gdy pijana hałasowała na klatce schodowej. Utrudnianie życia innym było jednak jej wołaniem o pomoc.

wielkaRyBNIcka KrzyżówKAstr. 6

ciąg dalszy na str. 2 ciąg dalszy na str. 2

ryBniK Dyżurny strażnik miejski codziennie odbiera mnóstwo telefonów od mieszkańców proszących o interwencje. Niektórzy z nich to stali rozmówcy, których łączy jedno – szczególna wrażliwość na porządek w mieście. Do tego stopnia, że montują w oknach kamery aby tylko udowodnić nieprawidłowości sąsiadów.

tkaniny by zabiłyJak przystało na jubileuszową, piątą już edycję rybnickiego SWaP

PaRTy, padł rekord. Bezgotówkowej wymianie ubrań towarzyszył

pokaz mody... Więcej czytaj na str. 5

Jerzy i PraksedaW Rybnickim centrum kultury odbyła się XXI Międzynaro-

dowa Wystawa Lilii i kompozycji kwiatowych z Lilią. Odwiedziło

ją ponad 4 tysiące osób!... Więcej czytaj na str. 4

ybnicka straż miej-ska otrzymuje proś-by o interwencje od

„stałych donosicieli", którym szczególnie zależy na utrzyma-niu ładu i porządku w mieście. – Są osoby, które od lat zgła-szają nieprawidłowości. Swo-ją aktywność zaznaczają śred-nio raz w miesiącu – wyjaśnia rzecznik rybnickich strażni-ków, Dawid Błatoń. Pozostali dzwonią lub piszą do czasu, aż dana sprawa się wyjaśni. By-wa, że po jakimś okresie znów dają o sobie znać.

Spora grupa zgłoszeń od „etatowych donosicieli" do-

tyczy zatargów sąsiedzkich. – Zadzwonił do nas mężczyzna z informacją, że jego sąsiad ma nieszczelny gnojownik. Popękany i niewybetonowany od spodu, przez co wszystkie nieczystości miały wypływać do gruntu. W wielu pismach przekonywał nas, że sąsiad robi mu na złość, bo specjal-nie wyrzuca kości zwierzęce a nawet kurzą czaszkę, co jest jego zdaniem obrzydliwe i na-ganne – wspomina rzecznik.

Tak szokującego scenariusza nie powstydził by się naj-lepszy reżyser. Szkoda tylko, że tę historię napisało samo życie. Dramat rozpoczął się niecałe dwa lata temu. Rodzina 28-letniej kobiety rozpadła się. Najpierw zmarła jej matka, później ojciec trafił do domu opieki, pozostawiając córkę bez środków do życia. Samotna dziewczyna radziła sobie jak mogła. Nie mogła szukać wsparcia w braciach – kry-minalistach, którzy nie interesowali się siostrą. 28-latka mieszkała w dzielnicy Smolna. Mieszkanie w budynku z czerwonej cegły, należące dotąd do miasta, w listopadzie ubiegłego roku przeszło w ręce prywatne.

22 lipca 2011 2Wiadomości

rybnik wysoko w rankingu

Rzeczpospolita ogłosi-ła swój doroczny ranking najlepszych polskich samo-rządów, kolejny raz ujmu-jąc w zestawieniu Rybnik. Wśród miast na prawach powiatu, najskuteczniej po-zyskujących środki unijne, Rybnik zajął 14. miejsce (43 za 2009). Dodajmy, że 16. pozycja przypadła Żo-rom. W ogólnym rankingu samorządów Rybnik zajął 10. miejsce, znów wyższe niż roku temu (24 za 2009). Wygrał Poznań. Rybnik znalazł się na wysokim 2. miejscu wśród najbardziej innowacyjnych miast na prawach powiatu.

rybniczanie mniej zadowoleni ze swojego miasta14,58%ankietowanych ryb-niczan jest zadowolonych ze swojego miasta. Dwa lata wcześniej odsetek ten wyniósł 16,67%Tak wynika z kompleksowego badania warunków i jakości życia Polaków, które od 2000 r. co dwa lata prowadzi ze-spół pod kierunkiem prof. Janusza Czapińskiego.

rusza budowa sieci szerokopasmowej Ma się rozpocząć 15 wrześ-nia tego roku, a zakończyć 30 września 2013 r. Orien-tacyjny koszt to 13,1 mln zł. Miasto wesprze finansowo Unia Europejska. Miejska Sieć Szerokopasmowa po-łączy ze sobą Urząd Miasta z miejskimi jednostkami świadczącymi usługi pub-liczne na rzecz mieszkań-ców. Magistrat ogłosił właś-nie przetarg na wyłonienie wykonawcy inwestycji.

zamknięte drogi

Od 20 lipca z powodu re-montu zamknięto ulicę Trzech Krzyży w rybni-ckiej dzielnicy Popielów.

W skrócie

Wydawca:Fabryka Informacji s.c.ul. Batorego 7/2, II p., 47-400 RacibórzTel.: 32 415 18 66

Redaguje zespół:

Redaktor naczelny: Grzegorz Wawoczny Zastępca red. nacz.: Magdalena Sołtys

Reklama w gazecie:Małgorzata PlewczyńskaKierownik Działu ReklamTel.: 509 505 765,[email protected]

Joanna KomanieckaSpecjalista ds. marketinguTel.: 798 171 537,[email protected]

Druk:

POLSKAPRESSE Sp. z o.o., Sosnowiecnakład: 10 000 egz.

Teksty dziennikarskie i zdjęcia są chronione prawem autorskim. Kopiowanie rozwiązań graficznych zabronione. Materiałów nieza-mówionych nie zwracamy.

Dokończenie ze str. 1

Reklama

Strażnicy, którzy przepro-wadzili kontrole posesji sąsia-da, znaleźli jakieś uchybienia i wypisali mu mandat. Okaza-ło się jednak, że osoba zgła-szająca również miała swoje za uszami i funkcjonariusze także ukarali ją mandatem.

Zarzewiem kolejnego dłu-gotrwałego konfliktu między sąsiadami były śmieci, a do-kładnie problem z możliwoś-cią dojazdu śmieciarki do po-sesji. Do jednej z działek pro-wadziła bowiem bardzo wąska i w dodatku grząska droga. Po opadach deszczu lub z zimie śmieciarka się zakopywała,

więc właściciel posesji, żeby ułatwić pracę śmieciarzom, wystawiał kontenery ze śmie-ciami tak, żeby nie trzeba by-ło wjeżdżać na feralną drogę. To nie spodobało się jego są-siadowi, który twierdził, że kosze stoją pod jego bramą. – Konflikt trwał długo. Osta-tecznie właściciel działki do której prowadziła wąska dro-ga dogadał się z właścicielem innej posesji, że tam będzie wystawiał kontenery. Pew-negodnia ktoś wysypał śmie-ci z kubłów. Kto? Nie wiado-mo – stwierdza rzecznik.

Wiele konfliktów dotyczy też kwestii służebności drogi, którą ustanawia się w sytua-

cji, gdy nieruchomość, której jesteśmy właścicielami, ma utrudniony dostęp do dro-gi publicznej lub nie ma go wcale. Wtedy możemy korzy-stać na przykład z drogi, któ-ra należy do sąsiada. – Dużo zgłoszeń w tym zakresie ma-my w zimie – podkreśla Bła-toń. Wtedy to sąsiedzi kłócą się o to, kto ma odśnieżyć tę drogę. – Często zimą mamy też do czynienia z telefona-mi, że jeden sąsiad odgarniał śnieg i usypał z niego kupkę pod czyjąś bramą - wyjaśnia rzecznik.

– Bardzo często pełnimy rolę rozjemców w konfliktach są-siedzkich. Nie zawsze jednak

mamy szansę być rozjemcami, bo wiele zgłoszeń jest anoni-mowych - podkreśla Błatoń.

Są też skrajne przypadki „pilnowania porządku" przez mieszkańców. Na przykład wtedy, gdy ktoś montuje kamerę za oknem swojego mieszkania, by rejestrować nieprawidłowości, których do-puszczają się inni. – Chodzi o zgłoszenia drogowe. Cho-ciażby wtedy, gdy ktoś niepra-widłowo zaparkuje samochód – podkreśla rzecznik. Bywają mieszkańcy, którzy nie wy-chodzą z domu bez aparatu. Kiedy inni wolą fotografować znajomych czy przyrodę, oni lubują się w uwiecznianiu źle zaparkowanych samochodów czy dziur w drogach i chod-nikach.

Niektórzy z kolei na bieżą-co informują o zauważonych uchybieniach, co znacznie ułatwia pracę strażnikom. – Mamy przyjaciela nasze-go miasta, który ma pseu-donim „Dobry duch" – pod-kreśla rzecznik. – Niedawno napisał do nas, że zauważył w ulicy zamiast żeliwnej kra-

ty betonową płytę z otwora-mi. Stwierdził, że płyta już się sypie i stanowi zagrożenie dla ruchu pieszych i ruchu pojaz-dów. To było w okresie, kiedy tą ulicą miała przejść proce-sja Bożego Ciała – wspomina rzecznik.

Straż miejska podziękowa-ła mailowo "Dobremu ducho-wi". Dodała, że liczy na dal-szą współpracę. Na efekty nie trzeba było długo czekać. – „Dobry duch" poinformo-wał nas chociażby o tym, że przy ulicy Kotucza znaki są niewidoczne przez zarośnię-te drzewa – chwali postawę mieszkańca rzecznik i doda-je, że jego maile to przykłady pozytywnych zgłoszeń. – Wie-le telefonów i maili w znacz-nej mierze ułatwia nam życie. My często nie możemy wie-dzieć o tym, co na przykład dzieje się w lesie, że powstało tam dzikie wysypisko śmieci - tłumaczy rzecznik i dodaje, że straż miejska przyjmuje wszystkie zgłoszenia i natych-miast na nie reaguje.

(m)

Zadłużenie wobec nowego właściciela rośnie, a lokum coraz bardziej przypomina stajnię Augiasza. – Kiedy we-szłyśmy na korytarz, zasta-ny widok przeszedł nasze naj-śmielsze oczekiwania. Drzwi otworzyła młoda, ładna, lecz brudna kobieta. Przez futry-nę w drzwiach zobaczyłyśmy olbrzymiego grzyba na ścia-nie – komentują funkcjona-riuszki straży miejskiej, któ-re ostatecznie pogodziły ko-bietę z jej sąsiadami. Ale od początku. Pozostawiona sama sobie 28-latka zaczę-ła korzystać z uroków życia. Z tych destrukcyjnych. Sąsie-dzi, którzy rozumieli jej zami-łowania do rozrywek mówili, że kobieta znalazła sobie ko-chanka. Początkowo pojawia-ła się w mieszkaniu w towa-rzystwie mężczyzny. Rozpo-częły się libacje alkoholowe

i to one stały się zarzewiem konfliktu. Prawdziwe piekło rozpętało się później. Dom z czerwonej cegły w dzielni-cy Smolna został przyłączony do kanalizacji. Młoda lokator-ka, z uwagi na brak pienię-dzy, nie skorzystała jednak z dobrodziejstwa cywilizacji. Swe potrzeby fizjologiczne załatwiała w ubikacji na po-dwórku. Właściciel zlikwido-wał i zasypał jednak szambo, bo „awanturnica" wrzucała do niego śmieci. Z czasem zburzono również i sam wy-chodek.

W akcie rozpaczy kobie-ta zaczęła załatwiać swe po-trzeby przez okno. Jednak to nie koniec dokonań młodej złośnicy. Niecenzuralne na-pisy na ścianach, groźby pa-dające pod adresem sąsiadów oraz zakłócanie ciszy i spoko-ju to nic w porównaniu z ob-lewaniem okien benzyną czy rzucaniem w okna sąsiadów

reklamówkami wypełnionymi moczem i odchodami! Lokato-rzy budynku nie wytrzymali tego wszystkiego. Postanowi-li zrobić porządek. Na pomoc wezwali straż miejską. W od-powiedzi na zgłoszenie zdeter-minowanych ludzi na miejscu zjawił się patrol dwóch funk-cjonariuszek. – Nie spodzie-waliśmy się cudu. Tymczasem te dwie blondynki w mundu-rach poradziły sobie w kilka dni ze sprawą, w której nikt nie potrafił nam pomóc – mó-wią chcący zachować anoni-mowość mieszkańcy budynku. Dziewczyna po kilku wizytach funkcjonariuszek sama wzięła się do roboty i już następnego dnia sprzątnęła mieszkanie i podwórze. Pracownicy opieki społecznej załatwili jej miej-sce w schronisku dla kobiet oraz bony na żywność. Miasto, po spełnieniu odpowiednich warunków, zagwarantowało mieszkanie oraz pracę.

Właściciel budynku zobo-wiązał się umorzyć zadłużenie opiewające na kwotę 3500 zł, jeśli niechciana lokatorka wy-prowadzi się do końca miesią-ca. Trwający kilkanaście mie-sięcy konflikt został zażegna-ny. Ostatecznie chcącej wrócić do normalnego życia kobiecie pomagają sąsiedzi. Lokator-

ka, z którą toczyła najcięż-sze boje, zaprosiła ją do sie-bie i pomogła napisać podania i pisma do różnych instytucji. Dziś w budynku panuje iście sielska atmosfera. Lokatorzy zajęci są własnymi sprawami a o przeszłości starają się jak najszybciej zapomnieć.

(młyn)

Dokończenie ze str. 1

22 lipca 2011 �Zielony Rybnik

Reklama

DARMOWEogłoszenia drobne tylko na:

Nazwa jest może trochę myląca, bo w istocie chodzi o do-my energeoszczędne. – Program dotyczy ralizacji obiek-tów, a także instalacji i urządzeń technologicznych służą-cych budowie domów, których wskaźnik zapotrzebowania na energię końcową będzie niższy od 60 kilowatogodzin na metr kwadratowy rocznie. Teraz, budowany tradycyj-ną metodą dom, zużywa rocznie ok. 120 kWh na metr kw. w roku – tłumaczą w WFOŚiGW. Domy energooszczędne cechują się głównie bardzo wysoką izolacyjnością cieplną oraz zoptymalizowanymi sposobami pozyskiwania ener-gii z otoczenia, przede wszystkim z energii słonecznej. Ponadto nie są źródłem emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, a zatem budownictwo tego typu jest nie tyl-ko oszczędne, ale też ekologiczne. Ten aspekt przejawia się także w oszczędności zasobów naturalnych i mniej-szym uzależnieniu od importu surowców energetycz-nych. Tyle definicja.W rzeczywistości na zjawisko energooszczędności do-mów składa się szereg czynników. Fachowcy wymienia-ją najważniejsze: usytuowanie domu, czyli rzeźba terenu, otoczenie zielenią, stopień nasłonecznienia i kierunek wiatru; optymalnie zwarta forma budynku, z dużymi oknami od strony południowej i małymi oknami od stro-ny północnej, bez ustępów w bryle; okna i drzwi z dużą izolacyjnością termiczną i szczelnością; duża szczelność i wysokiej jakości izolacja termiczna; wykorzystanie ko-lektorów termicznych a także wentylacja z odzyskiem ciepła. Tego typu technologie są wysoko rozwinięte na Zachodzie. Prym wiodą Skandynawowie, stale szukają-cy optymalnych, ekologicznych i oszczędnych rozwiązań. Obecnie w Europie budynki tracą około 40 % wykorzy-stywanej energii. Jej zużycie rośnie każdego roku wraz ze wzrostem poziomu życia związanego z powszechnym korzystaniem z ogrzewania i klimatyzacji. Dlatego dziś

sprawa priorytetową stała się oszczędność energii, mi-nimalizacja kosztów utrzymania obiektów, zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych i ochrona powietrza. Także w Polsce stają się coraz bardziej modne domy pasywne i energooszczędne, zużywające sześć razy mniej energii niż tradycyjne, zwłaszcza, że dyrektywa unijna przewi-duje, że po 2020 roku każdy nowo oddany budynek po-winien spełniać warunki obiektu niskoenergetycznego – tłumaczą w WFOŚiGW.Środki katowickiego WFOŚiGW w formie niskooprocento-wanych kredytów trafią za pośrednictwem Banku Ochrony Środowiska do osób fizycznych, w tym także prowadzą-cych działalność gospodarczą. Kredytowanie jest możliwe do 90 proc. dla zakupu i montażu urządzeń niekonwen-cjonalnych źródeł ciepła(pompy ciepła, kolektory słonecz-ne), wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła do min. 75 proc., wymiennika gruntowego, a także – w zmiennej wysokości – dla instalacji ogrzewania, materiałów izola-cyjnych ścian, stropów, dachów, posadzek oraz stolarki okiennej i drzwiowej.Jaką kwotę kredytu można zdobyć? Maksymalny kre-dyt może sięgnąć do 200.000 zł. Oprocentowanie wynie-sie do 0,6 stopy redyskonta weksli, lecz nie mniej niż 3 proc. w stosunku rocznym. Okres spłaty nie może być dłuższy niż 7 lat od daty zakończenia zadania, a karen-cja nie przekraczać 12 miesięcy. Przedsięwzięcie jednak powinno zostać zrealizowane do 18 miesięcy od daty po-stawienia kredytu do dyspozycji.Zainteresowanym osobom podajemy, że regulamin udzie-lania kredytów preferencyjnych w ramach linii kredyto-wej Dom Energetyczny dostępny jest na stronie inter-netowej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowi-ska i Gospodarki Wodnej w Katowicach (www.wfosigw.katowice.pl).

ryBniK Jak dotąd energooszczędnych i ekologicznych domów zwykliśmy szukać tylko w krajach Skandynawii, a ekologiczne dotacje kojarzą nam się tylko z instalacjami solarnymi albo wymianą pieców. Te wyobrażenia, i to niemałą kwotą 2 mln zł, próbuje zmienić Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w katowicach. Instytucja wdrożyła program Dom energetyczny.

1 lipca Gabriela Lenartowicz, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach oraz dy-rektorzy katowickiego i częstochowskiego oddziału Banku Ochro-ny Środowiska Rafał Cieślawski oraz Artur Śliwakowski, podpisali umowę na obsługę pilotażowej linii kredytowej pn. Dom Energetycz-ny. Jest to pierwszy w kraju program zakładający dofinansowanie ze środków publicznych budowę obiektów o małym zapotrzebowa-niu na energię cieplną. Prezes Lenartowicz, podpisując umowę na tę linię kredytową, zwróciła uwagę na to, że jest to przedsięwzięcie pilotażowe i choć określono jego termin do końca 2012 roku, to gdy zainteresowanie okaże się spore, projekt ten będzie rozszerzany i mo-dyfikowany w zależności od potrzeb i oczekiwań. – Nie uciekniemy od wyzwań współczesnych jakim jest budownictwo niskoenerge-tyczne. Tym bardziej, że w Polsce straty energii co roku w wyniku nieefektywnego budownictwa sięgają ponad 10 mld zł, a nakłady na uniknięcie tych strat są niewspółmiernie niskie – dodała.

22 lipca 2011 4Wiadomości

Naprawiana będzie znisz-czona przez szkody górni-cze nawierzchnia jezdni. Prace będą prowadzone na odcinku od ulicy Dygasiń-skiego do ul. Kossaka. Ob-jazdy wyznaczone zostały ul.: Rericha, Niemcewicza, Niepodległości oraz Trzech Krzyży. Natomiast w związ-ku z budową sieci kanaliza-cji deszczowej w pasie dro-gowym ul. Świerklańskiej (rondo Kamyk), od 22 lip-ca do 25 lipca (poniedzia-łek, godz. 5:00) planowane jest zamknięcie tej ul. Pra-ce będą prowadzone w re-jonie budynku nr 1, a ruch na rondzie będzie odby-wał się dwukierunkowo przy ręcznym kierowaniu ruchem. Do ul. Kolejowej objazd został wyznaczony ul.: Chwałowicką, Świer-klańską, Prostą, Drzyma-ły i Kolejową. Za utrudnie-nia przepraszamy.

Ofiara Balatonu

Kajakarz, który wybrał się w niedzielę na kąpielisko Balaton w Wodzisławiu, do-konał szokującego odkry-cia. Zauważył unoszące się na wodzie zwłoki człowieka. Zmarły, jak się okazało, to 48-letni mieszkaniec Ryb-nika. Dokładną przyczy-nę tragicznego zdarzenia ujawni sekcja zwłok.

wystawa ludwiczaka

Dom Kultury Chwałowice w Rybniku przy ul. 1 Ma-ja 95 zaprasza na wystawę fotografii Michała Ludwi-czaka pt. Sny bez koloru. Wystawa fotografii czynna do 31 sierpnia Michał Lu-dwiczak – lat 35, Łodzianin, pasjonat fotografii od 1997 roku, członek Związku Pol-skich Fotografów Przyrody (Okręg Łódzki) od 2005 ro-ku, obecnie pełni funkcję wiceprezesa. Autor wielu projekcji i prezentacji mul-timedialnych oraz laureat licznych konkursów foto-graficznych. Główne zain-teresowania fotograficz-ne to: pejzaż – szczególnie górski , przyroda – dzikie rośliny i zwierzęta, portret – charakterystyczny oraz akt. Wystawy zbiorowe: Świtanie, Przyroda wokół nas. Wystawy indywidual-ne: Z nadbałtyckich krajów, Twarz, Przyziemne piękno, Szkocja, Złotem malowane, Tchnienie Szkocji, Sny bez koloru.

Próbował potrącić funkcjonariusza Podczas minionego week-endu policjanci z Rybnika zatrzymali aż 12 kierowców, którzy prowadzili swoje po-jazdy na „podwójnym gazie". Jeden z nich chciał potrą-cić funkcjonariusza. Wśród zatrzmanych było dwóch

W skrócie

ajpierw zachwyt wśród zwiedzają-cych wystawę w Te-

atrze Ziemi Rybnickiej wzbu-dzał zapach. Nie przyprawiał o ból głowy, ale był delikatny, słodki i oddziałujący równie mocno co uroda prezentowa-nych kwiatów.

Dominowały lilie. Przywieź-li je hodowcy z Czech, Słowa-cki i Polski, głównie z Rybni-ka i jego okolic, ale byli też przedstawiciele powiatu wo-dzisławskiego, raciborskiego, Opola czy Zabrza. – Można podziwiać łącznie 230 łodyg. Kompozycji kwiatowych jest

27. Wykonało je 9 wystawców – wylicza prezes Rybnickiego Klubu Miłośników Kwiatów, Piotr Wistuba.

Każda łodyga lilii miała przywieszkę z nazwą odmia-ny lub kodem siewki oraz nazwiskiem i adresem wy-stawcy. – To jest Dorsten. Nazwałem ją na cześć mia-sta partnerskiego Rybnika – wyjaśnia Roman Widerski z Rybnika, czołowy polski ho-dowca, który od wielu lat zaj-muje się krzyżowaniem lilii. Do tej pory zarejestrował w Towarzystwie Botanicznym w Londynie 14 odmian. Dor-

sten będzie piętnastą zare-jestrowaną przez niego lilią. – Jest wyjątkowa, bo bardzo zdrowotna. Niektóre lilie po-każą się i po kilku latach ich już nie ma. Za to Dorsten wyhodowałem w 2000 roku i do tej pory ma się dobrze – cieszy się pan Roman. Inne lilie, które stworzył, to mię-dzy innymi Rybnik, Katowice, Ewunia czy Jerzy. – Jest też Prakseda, bo moja żona ma tak na imię, oraz Antoni, po dziadku – tłumaczy hodow-ca. Na pytanie, dlaczego lilie cieszą się aż tak dużym powo-dzeniem, odpowiada: – Prze-de wszystkim ze względu na przeogromną barwę kolorów i kwiatostan. Niektóre mają skierowany do góry, inne na dół a jeszcze kolejne w bok – stwierdza.

Hodowlą kwiatów, nie tyl-ko lilii, ale przede wszystkim dalii, zajmuje się też Izabela Borecka z Czyżowic. – Od za-wsze kocham kwiaty. Hodo-wała je moja babcia i mama. Obecnie nawet mój 9-letni wnuk uwielbia zbierać i sa-dzić rośliny. To taka rodzin-na tradycja – cieszy się pani Izabela i dodaje, że w swoim ogrodzie tak zasadziła kwiaty, by kwitły od maja do sierpnia. – Od kwiatów botanicznych po orientalne – podkreśla.

Członkowie Rybnickiego Klubu Miłośników Kwiatów podkreślają, że ich klub i śro-dowisko wystawców z Ryb-nika i okolic jest wyjątkowe. – Należę do Europejskiego To-warzystwa Liliowego, jeżdżę na wystawy do Czech czy Nie-miec i wszędzie średnia wieku to około 65 lat. U nas coraz więcej młodych osób chce zaj-mować się hodowlą kwiatów

– zapewnia Roman Widerski. Weekendowa wystawa

kwiatów to również konkurs. Najwyżej oceniono siewkę lilii – Antona Mego z Bratysławy. Mego zwyciężył też w punk-tacji ogólnej.

Był też konkurs publiczno-ści. W kategorii „Najpiękniej-sze lilie” pierwsze miejsce za-jęła lilia Manisa (Margot i Zbi-gniew Beneccy z Nędzy), druga była lilia Touching (Margot i Zbigniew Beneccy z Nędzy), a trzecia Robina (Waldemar Sobolewski z Opola).

W kategorii najpiękniejsze kompozycje pierwsze miej-sce zajęła „Pink Power” (Ka-tarzyna Ochenkowska z Za-brza), drugie „Natura" (Rita Hiltawska z Rydułtów), trze-cie „Anielskie westchnienie" (Katarzyna Ochenkowska z Zabrza).

(m)

ryBniK 16 i 17 lipca w Rybnickim centrum kultury odbyła się XXI Międzynarodowa Wystawa Lilii i kompozycji kwiatowych z Lilią. Odwiedziło ją ponad 4 tysiące osób! – Ludzie kochają lilie przede wszystkim ze względu na przeogromną liczbę kolorów i niezwykły kwiatostan – podkreśla Roman Widerski z Rybnika.

roman widerskiprezentuje lilię dorsten

Bo do roślin trzeba mówić...

W wystawie wzięły udział tłumy mieszkańców Rybnika i okolic. Niektórzy sami hodują kwiaty, inni chcieli się po prostu napawać ich pięknem. Byli też tacy, który przyszli, by kupić nową roślinę do ogrodu lub mieszkania. Wszy-scy podkreślali, że Rybnik jest wyjątkowo ukwieconym miastem.

Barbara Magiera, emerytka

Wybrałam się na wystawę, bo chciałam kupić sobie roślinkę do ogrodu. Mam już czerwone i niebieskie kwiaty. Chcia-łam znów coś czerwonego, ale ostatecznie wybrałam kolor żółty. Lubię kwiaty i trzeba podkreślić, że w Rybniku ich nie brakuje. Nie wiem, jak jest na dzielnicach, ale centrum wygląda przepięknie.

Ludmiła Mierzejewska,fizjoterapeutka

Interesuje się kwiatami. W ogrodzie mamy dużo lilii i w ogóle dużo innych kwiatów. To głównie zasługa mojej ma-my, ale kiedy tylko czas mi pozwala, to również pracuję w ogrodzie.

Basia Grieger, psycholożka i promotorka zdrowia

Nie pierwszy raz jestem na wysta-wie kwiatów w Rybniku. Przycho-dzę, by podziwiać piękno roślin. Fotografuję je, bo nie sposób mieć ich tyle wokół i nie ulec ich uroko-wi. Jestem dumna z mojego mia-sta, że tak dba o zieleń i kwiaty. Rybnik z tego słynie. Mamy pięk-nie ukwiecone ronda i skwery.

Halina Wawrzyniak, bezrobotna

Kwiaty wprowadzają w nasze życie miłość i radość. Żeby cieszyły oko i pięknie rosły trzeba do nich mówić. Miałam w domu benjamina, który nie chciał rosnąć. 10 lat nawet nie drgnął. Więc w końcu mu powiedziałam: jak chłopie nie urośniesz, to cię wyrzucę. Poskutkowało! To samo mo-ja znajoma zrobiła z fikusem. Kwiaty trzeba pielęgnować, dbać o nie, ale również z nimi rozmawiać.

22 lipca 2011 �czytanie na weekend

ryBniK Jak przystało na jubileuszową, piątą już edycję rybnickiego SWaP PaRTy, padł rekord. – Rozdaliśmy ponad 140 wejściówek. Z roku na rok jest nas coraz więcej – cieszy się Stefania Lazar, organizatorka imprezy. Bezgotówkowej wymianie ubrań towarzyszył pokaz mody.

rowerzystów. W sobotę ok. 21.15 policjanci zatrzymali do kontroli drogowej dwóch rowerzystów jadących zyg-zakiem ul. Wodzisławską. Po poddaniu badaniu na za-wartość alkoholu w organi-zmie okazało się, że starszy z nich 44-letni mieszkaniec Rybnika ma ponad 1prom. alkoholu, a na dodatek ma zakaz prowadzenia pojaz-dów mechanicznych i rowe-rów orzeczony przez SR w Rybniku. Jego młodszy 35-letni brat "wydmuchał" po-nad 2 promile. Tego samego dnia ok. 21.40 na ul. Cha-browej policjanci z patrolu pieszego zatrzymali kierow-cę terenowego suzuki, który urządził sobie rajd na osied-lowych ulicach. Najpierw udzerzył w ogrodzenie przedszkola, potem w za-parkowane w poblizu BMW, podczas próby zatrzymania przez policjantów, próbował potrącić jednego z funkcjo-nariuszy. Mężczyzna został zatrzymany dzięki kame-rom monitoringu w rejonie sklepu Nord, był nietrzeź-wy (2,6 prom). O dalszym losie zatrzymanych zdecy-duje sąd.

strażniczki złapały złodzieja

Dzięki szybkiej interwen-cji strażniczek miejskich udało się złapać złodzieja na ul. Kilińskiego w Ryb-niku. Przejeżdżający w po-bliżu sklepu Biedronka pa-trol zauważył uciekającego z reklamówką mężczyznę. Za nim biegła ekspedientka, krzycząc by ten się zatrzy-mał. Jak się okazało, męż-czyzna ukradł ze sklepu produkty spożywcze. Eks-pedientka nie była sobie w stanie poradzić. Sprawcę ujęły dopiero dwie przejeż-dżające w pobliżu funkcjo-nariuszki straży miejskiej i przekazały go policji.

rozbój w czerwionce

Akcja dzielnicowych z Ko-misariatu w Czerwionce-Leszczynach, którzy po służbie wracali do domów doprowadziła do zatrzyma-nia dwóch mężczyzn, któ-rzy na przystanku przy ul.Furgoła pobili, a następ-nie okradli 27-latka.W śro-dę ok. 22.15 dwaj dzielni-cowi wracali po służbie do domów. Na ul.Furgoła za-uważyli jak dwóch napast-ników bije i kopie leżące-go człowieka. Natychmiast wkroczyli do akcji. Na ich widok mężczyźni zaczęli uciekać, ale po kilkunastu minutach zostali zatrzy-mani. Sprawcy mieli przy sobie telefon i pasek, które ukradli pokrzywdzonemu. Grozi im kara pozbawienia wolności nawet do 12 lat. Podejrzani to mężczyżni w wieku 38 i 50 lat.

W skrócie

– Kobiety za kawałek tka-niny by zabiły – stwierdził Marcin, który towarzyszył swojej dziewczynie w piąt-kowym SWAP PARTY, czy-li bezgotówkowej wymianie ubrań. Powiedział tak na wi-dok zebranego pod barem Ma-sala tłumu dziewcząt i kobiet, które na hasło organizatorów ruszyły w poszukiwaniu mo-dowych zdobyczy.

Było o co walczyć, bo ubra-nia i dodatki były w bardzo dobrym stanie. – Przede wszystkim z sieciówek i na sezon wiosenno-letni – pod-kreśla Stefania Lazar, orga-nizatorka imprezy. Żeby jed-nak móc uczestniczyć w akcji wymieniania się ubraniami, najpierw trzeba było prze-wertować własną garderobę. Nietrafione prezenty, za małe, za duże ubrania lub po pro-stu te, które się już znudziły, trafiły w czwartek do organi-zatorów. –Zebraliśmy około 30-40 dużych worków. Myślę, że wszystkie ubrania zajęłyby ciężarówkę do przeprowadzek – mówi Stefania Lazar.

Za każdą przyniesioną część garderoby otrzymywa-ło się punkt na swoim karne-cie, z którego podczas impre-zy uczestniczki lub uczestnicy korzystali, wyszukując nowe ciuszki. Na karnecie była bo-wiem zaznaczona ilość moż-

liwych do wymiany ubrań. – Dla siebie wybrałam już dwie rzeczy. Proszę zobaczyć. Mam spódnicę w paski, bar-dzo modną w tym sezonie, bo długości maxi, oraz bluzkę na ramiączkach w czarno-zielo-ną kartkę, dodatkowo ściąga-ną na dole – zachwala Elżbie-ta Mojżesz, która wraz z cór-ką i koleżanką oddały łącznie

35 ubrań. – Ja przyniosłam wczoraj 13 ciuchów. Przede wszystkim spodnie i bluzki. Te ubrania, które dzisiaj mo-gę dla siebie wybrać, bardzo mi się podobają – zapewnia z kolei Jenifer Podleśny.

Chociaż w imprezie wzięły przede wszystkim udział ko-biety, od czasu do czasu moż-na było natknąć się na męż-

czyznę. – Tyle, że ja robię tu za wieszak. Przyszedłem z dziewczyną – tłumaczy Mi-chał Leśnik.

Rybnickie Swap Party by-ło okazją nie tylko do pozby-cia się i zdobycia ubrań, ale również do rozmów na temat mody, zakupu biżuterii hand made, skorzystania z porad wizażystów i stylistów oraz

do obejrzenia pokazu mody. – Ponieważ jest to piąta, jubi-leuszowa edycja imprezy, zde-cydowaliśmy, że wzbogacimy ją o kolekcje autorskie – wy-jaśnia Stefania Lazar. Można było podziwiać prezentacje butiku Single Styl, następnie zapowiadającą nadejście jesie-ni kolekcję Bogusławy Jawor-skiej-Zniszczoł, Tomasza Wa-lusa oraz pokaz ubrań swapo-wych połączony z elementami body-paitingu. Swoją kolek-cję – kolorową, z powiewem surrealizmu, pod nazwą „Pse kolory”, zaprezentowała Ste-fania Lazar.

Ważnym punktem progra-mu była również rozmowa z Piotrem Sobikiem, foto-grafem mody, który podzie-li się swoim doświadczeniem oraz wypowiedział się na te-mat wernisażu zdjęć modo-wych. Dodatkową atrakcją był fakt, że najlepiej ubra-na uczestniczka lub uczest-nik imprezy mógł otrzymać w prezencie profesjonalną se-sję zdjęciową, którą wykona Katarzyna Kaczmarczyk.

– Pierwsze Swap Party w Rybniku było klapą. Przy-szło dziesięć osób. Ale ja sły-nę z tego, że się nie podda-je. Kolejne edycje cieszyły się coraz większym zaintereso-waniem. Tym razem padł re-kord. Rozdaliśmy ponad 140 wejściówek – puentuje zado-wolona z przebiegu imprezy Stefania.

(m)

stefania lazarz modelkami

22 lipca 2011 6Rozrywka

Litery z pól ponumerowanych od 1 do 24 utworzą rozwiązanie – przysłowie

22 lipca 2011 7czytanie na weekend

Zapraszamy do Nowootwartego Salonu ŚlubnegoCzynne: pon.-pt. od 10.00-19.00, sob. od 9.00-15.00

RYBNIK, ul. Wodzisławska 14, tel. 512 369 101

RĘKAWIC

ZKI ŚLU

BNE

GRATIS

PRZY Z

AMóW

IENIU

SUKNI Ś

LUBNEJ

(z ty

m ku

pone

m)

Reklama

– Wszystko dokładnie prze-myślał. Bardzo precyzyjnie za-planował, ale jeden element nie zagrał. Nie ma zbrodni do-skonałej – komentuje prokura-tor Danuta Kozakiewicz, szefo-wa raciborskich śledczych.

29 czerwca Prokuratura Re-jonowa w Raciborzu przesłała do Sądu Okręgowego w Gliwi-cach – Ośrodek Zamiejscowy w Rybniku cztery grube tomy akt (łącznie około 400 stron) dotyczących 65-letniego Wła-dysława B., muzyka z maturą, 17-krotnie karanego, żonate-go z o 30 lat młodszą kobietą, oskarżonego o zabójstwo, 13 października 2010 r., 33-let-niej Marii R., lokatorki blo-ku przy ul. Opawskiej, mężat-ki, sprzątaczki w raciborskim sądzie. Zabójca i ofiara dobrze się znali.

O sprawie było głośno w ca-łym Raciborzu. 13 październi-ka (środa) w samo południe, w mieszkaniu 33-latki doszło

do wybuchu gazu i pożaru. Straż już po 3 minutach po-jawiła się na miejscu. W wypa-lonym pokoju sypialnym zna-leziono zwęglone ciało kobiety. Pomiędzy nogami denatki le-żała butelka. Na klatce pier-siowej widoczne rany kłu-te. Kurki piecyka gazowego w kuchni były odkręcone.

Policja już wtedy nie mia-ła wątpliwości, że doszło do zabójstwa, a sprawca, odkrę-cając gaz i wzniecając pożar w sypialni (z aktu oskarżenia wynika, że B. polał ciało ofiary benzyną z kanistra, z którym przyszedł) chciał za wszelką cenę doprowadzić do wybuchu i zatrzeć ślady.

– Rutynowo najbliżsi wcho-dzą do kręgu podejrzanych – mówi prokurator Kozakie-wicz. W gronie wytypowanych potencjalnych sprawców zna-lazł się więc mąż 33-latki, sto-larz w jednym z podracibor-skich warsztatów. Jedna z są-

siadek mówiła, że krótko przed wybuchem widziała go jak wy-chodził z mieszkania. Jego żona miała tego dnia drugą zmianę. Była dopołudnia sa-ma w mieszkaniu. Małżeństwo było ponoć pokłócone.

Policja długo przesłuchi-wała męża ofiary. Nie przy-znał się. Miał alibi. Nie było też motywu zabójstwa. Jed-nocześnie, do późnych go-dzin nocnych 13 październi-ka, technicy kryminalistyki zabezpieczali wszelkie ślady w mieszkaniu. Przetrwały, bo nie doszło do wybuchu o ja-kim myślał sprawca. – Pożar ugaszono w zarodku, choć, rzeczywiście, eksplozja mo-gła zniszczyć z połowę bloku. Ludzie mieli sporo szczęścia – przyznaje prokurator Koza-kiewicz. Dziś, na podstawie opinii biegłych, wiadomo, że Władysławowi B. w realiza-cji planu przeszkodził… prze-ciąg.

ryBniK Za kratkami grał do nabożeństw na organach. Rozkochał w sobie o �0 lat młodszą pomocnicę duchownego. kiedy wyszedł na wolność, wzięli ślub. Prokurator nie ma dziś wątpliwości, że zabił z zimną krwią. Grozi mu dożywocie – osiemnasty wyrok w życiu. Najprawdopodobniej ostatni.

Policja miała go w ręku jesz-cze w dniu zabójstwa. Przesłu-chała wraz z o 30 lat młodszą żoną, najlepszą przyjaciółką ofiary. Parę szybko wypusz-czono, ale zabezpieczono do ekspertyz odzież Władysława. B. tłumaczył młodej żonie, że policja zawsze tak postępuje wobec osób karanych. To ją uspokoiło.

B. poznał Gosię w więzie-niu. Jako muzyk z wykształce-nia przygrywał na organach do nabożeństw. Wybranka poma-gała duchownemu w posłudze wśród więźniów. Przypadli so-bie do gustu. Kobiecie nie prze-szkadzało, że ukochany spę-dził blisko 30 lat za kratami. Zresztą przekonywał ją, że to tylko za włamania, oszustwa i kradzieże. Nie przyznał się, że w 1997 r. ówczesny Sąd Wo-jewódzki w Katowicach skazał go za zabójstwo.

W 2010 r. B. skarżył się na szwankujące zdrowie, a sąd zgodził się na przerwę w wy-konaniu kary. Już na wolności postanowił spróbować sił w bi-znesie. Od razu stanął na ślub-nym kobiercu. Gosia poprosiła na świadków przyjaciółkę Ma-

rysię i jej męża. Razem z B. zo-stali potem przyjaciółmi domu R. przy ul. Opawskiej. Często się odwiedzali.

Tyle że Maria nie okazywała entuzjazmu wobec 64-letniego wówczas pana młodego, choć ten pomagał jej rodzinie przy małym gospodarstwie w jednej z raciborskich dzielnic. Była nieufna. Przeszkadzała jej kry-minalna przeszłość B., plany wspólnego biznesu z jej mężem i pożyczki, o które co chwila prosił z Gosią.

– Motyw zbrodni? Zabójca znał ofiarę. Można powiedzieć, że łączyły ich stosunki finan-sowe – mówi prokurator Ko-zakiewicz. Ludzie różne rze-czy wygadywali, ale śledczy wykluczają kontakty seksu-alne. – Oskarżonemu zależa-ło, by rozpatrywać ten wątek, dla odwrócenia od niego uwa-gi – dodaje Danuta Kozakie-wicz.

Z aktu oskarżenia wynika, że 13 X 2010 r. Władysław B. przyszedł do mieszkania Marii. Musiał wzbudzić jej zaufanie, bo został wpuszczony. Być mo-że zapowiedział, że chce oddać pieniądze. Zamiast tego dźgnął kobietę dwa razy nożem. Jed-na z ran okazała się śmier-telna. Ofiara się wykrwawiła. Ciało polał benzyną i podpalił. Gaz ulatniający się z kuchen-ki miał po zetknięciu z ogniem eksplodować.

– To było jak puzzle. Musie-liśmy zebrać szereg danych, w tym BTS-y z komórek, i uło-

żyć je w jeden logiczny ciąg. Nie mamy dziś wątpliwości, że Władysław B. dokonał tego zabójstwa – zapewnia szefowa raciborskich śledczych.

Tyle, że kiedy policja i proku-ratura nabrała mocnego podej-rzenia co do winy B., ten nagle zniknął z Polski. Wyjechał do Anglii. Po pewnym czasie wró-cił. Wpadł w ręce funkcjona-riuszy przypadkiem, podczas rutynowej kontroli drogowej. Jechał nietrzeźwy (to trzeci za-rzut, jaki teraz na nim ciąży po zabójstwie i zniszczeniu mie-nia poprzez podpalenie).

Gosia była zaskoczona aresztowaniem męża. Dopie-ro wtedy dowiedziała się, że ma już na koncie zabójstwo.

Władysław B. nie przyznaje się do zamordowania Marii R. ani podpalenia mieszkania. Zo-stawił jednak ślady. – Eksper-tyza, którą dysponujemy, po-stawi kropkę nad i – zapowia-da prokurator Kozakiewicz.

Proces Władysława B. ruszy najprawdopodobniej jesienią. Biegli psychiatrzy z Wrocławia orzekli, że jest w pełni poczy-talny i może odpowiadać kar-nie. Grozi mu dożywocie.

Prokuratura nie wyklucza, że zażąda przed sądem takie-go wymiaru kary.

(waw)

PS. Personalia, poza osobą oskarżonego, zostały zmie-nione

22 lipca 2011 8Rozrywka

naznaczony

Horrorreżyseria: James Wanscenariusz: Leigh WhannellUSA, 103 min.

Josh (Patrick Wilson) i Renai (Rose Byrne) wraz z trójką dzieci tworzą szczęśliwą ro-dzinę. Po przeprowadzce do nowego domu stają się świad-kami niecodziennych wyda-rzeń. W nocy towarzyszą im niepokojące dźwięki docho-dzące z różnych części domu, przez pomieszczenia przemy-kają tajemnicze cienie.Pewnego dnia ich syn ulega niegroźnemu z pozoru wy-padkowi. Następnego ran-ka jednak nie wybudza się ze snu. To, co z pozoru wy-gląda na śpiączkę okazuje się wstępem do wydarzeń, któ-rych współczesna nauka nie potrafi wyjaśnić. Wezwani na pomoc eksperci od paranor-malnych zjawisk stają przed wyzwaniem, które przekra-cza ich możliwości. Po we-zwaniu na pomoc medium (Lin Shaye) rozpoczyna się walka o przetrwanie, której stawką jest życie syna, opęta-nego przez siły z innych wy-miarów.Kluczem do rozwiązania sprawy jest przeszłość Josha i jego wspomnienia z dzieciń-stwa, które wymazał z pamię-ci. Z pomocą medium, żony i matki (Barbara Hershey), postara się do nich wrócić.

James Wan i Leigh Whannell, budując mroczny klimat fil-mu naznaczony złożyli hołd klasykom horroru lat siedem-dziesiątych.

Parking królów

Komediareżyseria: V. Óskarsdóttirscenariusz: V. ÓskarsdóttirIslandia, 100 min.

Trzydziestoparoletni Junior wraca wraz z przyjacielem Ru-pertem (Daniel Brühl) z Nie-miec do rodzinnego domu na Islandii, którym okazuje się być stara przyczepa zapar-kowana na Parkingu Królów. Mieszkają tu różni, rozcza-rowani życiem odmieńcy, po-wiązani dziwną nicią powią-zań rodzinnych. Wracając do domu Junior ma nadzieję, że ojciec wyciągnie go z tara-patów. W domu, a właściwie w przyczepie, rządzi babcia, która udaje się na spacery z pluszową foczką i lubi słu-chać metalowej muzyki w sa-mochodzie sąsiadów. Każdy z mieszkańców Parkingu ma

jakieś tajemnice i prowadzi dość ekscentryczny tryb życia. Powrót syna wywołuje lawi-nę nieoczekiwanych zdarzeń, które zmieniają oblicze Par-kingu Królów. „Parking kró-lów" to doskonała, ironiczna tragikomedia w skandynaw-skim stylu, którą można trak-

tować również jako satyrę na współczesny świat. Jak przy-znaje reżyser filmu, przedsta-wiona w filmie historia mo-głaby przytrafić się każdemu z nas, szczególnie w dobie od-czuwanych obecnie skutków światowego kryzysu. W filmie jedną z głównych ról zagrał Daniel Brühl, znany polskim widzom m.in. z „Good bye, Le-nin!", „Edukatorów", "Ultima-tum Bourne'a" czy "Bękartów wojny". Filmowi towarzyszy świetna ścieżka dźwiękowa czołowej sceny muzycznej Is-landii.

debiutanci

Dramat, Komediareżyseria: Mike Millsscenariusz: Mike MillsUSA, 105 min.

Główny bohater, Oliver, kil-ka miesięcy po śmierci ojca, przypadkowo poznaje i zako-chuje się w nieprzewidywal-nej, pełnej ekscentrycznych pomysłów Annie. Ich związek - zgodnie z życiową filozofią oj-ca Olivera - udowadnia, że ży-cie zawsze potrafi nas zasko-czyć i okazać się zabawne na-wet w najbardziej poważnych momentach. „Debiutanci” to film o uczuciach i związkach - zarówno tych, które rodzą się zupełnie przypadkowo, jak i tych, które towarzyszą nam całe życie, choć często do-rastamy do nich dopiero po wielu latach.

Premiery KinOwE

Bigos gołąbkowy1 duża młoda kapusta (około 2kg), 1,2 kg mięsa mielonego, 2 cebule, 1 liść laurowy, 4 ziela angielskie, 5 ząbków czosnku (drobno pokro-jonego), 3-4 woreczki ugotowanego ryżu, 1 pęczek koperku (niekoniecznie), 1 słoi-czek przecieru pomidorowego (200 ml), 2 łyżki maggi do zup, sól,pieprz do smaku (można dodac również vegetę), 3-4 łyżki oleju, 5 łyżek wody

Na oleju podsmażyć pokrojoną w kostkę cebulę i mięso. Dodać pokrojoną w kost-kę kapustę,czosnek,ziele angielskie, liść laurowy oraz 5 łyżek wody. Wszystko pod-dusić do miękkości,dodać ugotowany ryż oraz pozostałe przyprawy i przecier pomi-dorowy. Na końcu można wsypać posieka-ny koperek. Bigos można zrobić również bez dodatku ryżu.

dietetyczny jogurtowiec (przepis na tortownicę o średnicy 26 cm) Spód:1 i 1/3 szklanki mąki, 1 jajko, 0,5 szklanki cukru, 1 łyżeczka cukru waniliowego, 1,5 ły-żeczki proszku do pieczenia, 0,5 szklanki maślanki, 1/3 szklanki oleju. Wszystko razem utrzeć ,wlać do wysmarowanej tortownicy posypanej uprzednio bułką tartą. Piec w temp. 180 stopni, około 25 minut (do suchego patyczka).

Masa: 800 ml gęstego owocowego jogurtu, 300 ml bardzo zimnego niesłodzonego mle-ka skondensowanego, 2 łyżeczki cukru waniliowego, 4 galaretki o dowolnym smaku.

Galaretki rozpuścić w 750 ml.gorącej wody,ostudzić. Zimne mleko ubić z cukrem waniliowym. Jogurty wy-mieszać z gęstniejącą galaretkę,po czym dodać ubite mleko i ponownie wymieszać. Masę wlać na upieczone ciasto,odstawić na kilka godzin do lo-dówki. Spód w tym cieście może być różny,może to być biszkopt,biszkopciki lub spód zrobiony z płatków kukury-dzianych.

żurek z pulpetamiSkładniki na zupę: 30 dag chudego wędzonego boczku, 1 litr zakwasu na żur, 4 ząbki czosnku, 2 marchewki, 1/2 selera, 1 mały por, 1 duża cebula, 1 pietruszka, 3,5 litra wody, 1 łyżka chrzanu, sól, pieprz, ziele angielskie, liść laurowy, 1 łyżka majeranku, 6-7 jajek ugotowanych na twardo

Dodatkowo do mięsnego farszu: 60 dag dobrej białej surowej kiełbasy, 2 posiekane ząbki czosnku, 1 mała ły-żeczka majeranku

Z białej kiełbasy ściągnąć błonkę, dodać 2 ząbki czosnku i 1 łyżeczkę majeran-ku. Wszystko wymieszać,małą łyżeczką nabierać mięsny farsz i dłońmi formo-wać małe kuleczki. Do granka wkładamy składniki na zupę ,gotujemy aż boczek będzie prawie miękki,dodajemy kulki z białej kiełbasy,gotujemy na wolnym ogniu jeszcze jakieś 10 minut.

sPEcJAły

Weronikichilmon

Reklama