Btn nr 30

24

description

 

Transcript of Btn nr 30

Page 1: Btn nr 30
Page 2: Btn nr 30

Wakacyjnego relak-su, kontaktu wzmacnia-jącego z pięknem natu-ry, inspirujących spot-kań z ludźmi dobrymi i niebanalnymi, odkrywa-nia miejsc niezwykłych, przeżywania chwil dają-cych siłę na codzienne trwanie tu i teraz – Ko-leżankom i Kolegom z

Sekcji Emerytów i Rencistów oraz Zarządowi Oddziału ZNP w Krakowie Nowej Hucie - serdecznie życzy -

Zarząd Oddziałowej Sekcji E i R ZNP.

...Zatrzymać chmuryliści drżeniei kropli spadającej szelesti martwy koniec drzewa

i kamienie z liliowym cieniemzatrzymać na dowódistnienia tej chwili”

Alicja Pochylczuk

-2-

Parki i lasy latem.

Fot. A. Sosin

Krajobraz górski - Polski

Page 3: Btn nr 30

10 lutego 2015 przedstawicielki Biura Turystycz-nego New Challenge zachęcały naszych członków do korzystania z jego usług.

3 i 17 marca 2015 kol. A. Sosin przedstawił zainteresowanym Kole-żankom i Kolegom „skrócony kurs fotografii”. Jak zwykle uwagi teoretyczne, obficie zilustrował ciekawymi zdjęciami ze swoich podróży, naszych wycieczek i rodzinnych spotkań. Kol. A. Sosin wręczył wszystkim słuchaczom konspekt z tych prelekcji. Oto 4 zdjęcia z Jego kolekcji, z pozostałych wystawa w Oddziale.

21 kwietnia kol. Teresa Kędra omawiała wpływ psychiki na kondycję człowieka (fizyczną i psychiczną). W swojej prelekcji odwoływała się do różnych opracowań związanych z tematem, (min. Bruce Lipton, „Biologia przekonań ”, Jerzy Zięba, „Ukryte terapie”) oraz pokazywała ćwiczenia wzmac-niające nasze zmysły i psychikę. Poniżej treść Jej wykładu. Spotkaliśmy się na kolejnym wykładzie pt. „Odzyskiwanie swojej mocy”Przypomnieliśmy sobie rodzaje stresu:- zewnętrzny - czyli różne sytuacje na jakie reagujemy i na które poprzez nasze wybory mamy wpływ,

-3-

WIADOMOŚCI ZWIĄZKOWE

Wtorkowe spotkania tematyczne

Fot. A. Sosin

Fot. A. Sosin

Fot. A. Sosin

Fot. A. Sosin

Page 4: Btn nr 30

- wewnętrzny – sposób, w jaki nasz organizm reaguje na wszelkie bodźce.Wspólnie zastanawialiśmy się nad pytaniami:

- czy naprawdę mamy wpływ na sytuację, w jakiej się znajdujemy,- co możemy sami zrobić, bez sięgania po uspakajające leki.

Przypomnieliśmy sobie różne sposoby samodzielnej pomocy takie, jak:zmiana pozycji ciała, aktywność ruchowa, kontakty towarzyskie, wolontariat, szkolenia, medytacja i relaksacja.

Czasem zastanawiamy się, czy w naszym wieku takie działania mają sens, ponieważ często znajomi, lekarze sugerują, że w tzw. trzecim wieku jest za późno na jakąkolwiek zmianę. Tutaj posypało się sporo przykładów z naszych przykrych osobistych doświadczeń. Aby odzyskać świadomość naszej mocy przypomnieliśmy sobie kilka ćwiczeń, np. masaż pod obojczykami, ruchy naprzemienne, pozycja Cooka, „zamek”czyli podciągnięcie energii od „jeziora mo-cy”, aż do dolnej wargi.

Zwróciliśmy uwagę, jak cenne jest dla nas częste picie wody ze szczyptą soli /tworzy się wtedy sól

fizjologiczna/ doskonale przyjmowane przez każdy organizm. Pisze o tym Jerzy Zięba w swojej książce „Ukryte terapie”.

Nawet osoby z wysokim ciśnieniem nie muszą się bać szczypty soli dodanej do szklanki wody. Je- rzy Zięba podkreśla, ze taka lekko solona woda jest wręcz lecząca dla nadciśnienia. Ta woda, leczy wiele chronicznych chorób, a potwierdzeniem tego jest fa-kt, że często w szpitalu, kiedy chce się poprawić stan chorego najpierw podaje mu się kroplówkę z soli fiz-jologicznej. Przypomniałam epokowe doświadczenia z wodą Masaru Emoto. Badacz w różnych warunkach pobierał krople wody i zamrażał je, badając pod mikroskopem jak się krystalizują.

Okazało się, że woda w pojemnicz-kach, do której mówiono, że jest piękna, czysta, klarowna, kochana, po zamrożeniu tworzyła piękne, harmonijnie ułożone gwiazdy. Woda w pojemniczkach, do której mówiono dużo negatywnych słów, czasem złorzecząc, po zamrożeniu tworzyła znie-kształcone gwiazdy z powykręcanymi ramionami. Te badania zostały opisane i

-4-

Zaczep - Cooka

Mosaru Emoto - doświadczenia z wodą, nie musisz szukzć w internecie.

Page 5: Btn nr 30

wydane w pięknej książce Masaru Emoto „Doświadczenia z wodą”.Osoby mające internet mogą obejrzeć je na YouTube. Dla nas te doś-

wiadczenia mają niezwykle ważne znaczenie, ponieważ w 80% składamy się z wody. Jeśli woda ma tak dużą świadomość w zapamiętywaniu informacji mó-wionych w jej obecności oznacza to, że karcące uwagi powodują zaburzenia organiczne, dziejące się poza naszą świadomością. To w znaczący sposób wyjaśnia pojawiające się choroby w nieco późniejszym wieku, ponieważ wielu z nas doświadczyło różnych traumatycznych sytuacji w dzieciństwie lub młodości i często myśleliśmy sobie w duchu -„jak zachoruję, to wreszcie zobaczą jaka dobra byłam i może mnie zaczną doceniać” .Mamy nawet takie powiedzenie: „na złość mamie, niech mi uszy zmarzną”..

To pokazuje również, jak wszys-cy bardzo potrzebujemy zauważania i miłości. Mając taką wiedzę, bardziej świadomie będziemy zwracać się do siebie, zwracać uwagę na to, co mówimy we wszelkich relacjach, a szczególnie uważnie będziemy mó-wić do małych dzieci, koncentrując się głównie na pozytywach, pomi-jając milczeniem popełniane błędy, pamiętając, że każdy błąd jest dobrą

informacją.Przywołaliśmy również badania i zdumiewające odkrycia Bruce Liptona

w eksperymentach nad błoną komórkową i mechanizmami przyjmowania i przetwarzania informacji.

Badania wykazały, że „geny i DNA nie kontrolują naszego życia biolo-gicznego /tego co dzieje się w organizmie/ - to sygnały ze środowiska zewnę-trznego komórki i sygnały z naszych pozytywnych i negatywnych myśli kon-trolują nasze DNA.” To odkrycie jest epokowe, ponieważ zwraca uwagę na fakt, że nasze wewnętrzne przekonania mają znaczący wpływ na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne.

W ten sposób odzyskujemy swoją utraconą MOC. Teraz wiemy, że w każdym wieku warto i należy podjąć wysiłek wewnętrznej pracy nad swoimi negatywnymi przekonaniami związanymi ze swoim życiem, emocjami i organizmem.

Na zakończenie przypomnieliśmy kilka ćwiczeń na koncentrację, lepszą pamięć i słuch:

-5-

Wspólnota buduje przyjaźń i bezpieczeństwo

Ale możę być także tak..

Page 6: Btn nr 30

- leniwe ósemki /zamiennie lewą i prawą ręką, nogami na siedząco, biodrami/.Dla lepszego słyszenia, robimy:

a/ muszelki /prawa dłoń złożona w muszelkę, ułożona przed uszami, za uszami, na czole, a lewa ręka na sercu, powtarzamy po obu stronach ciała, po 7x/,b/ masowanie obrąbków uszu - 3x z góry w dół, lekkie pociąganie uszu, do góry, na boki i w dół, to ćwiczenie wzmacnia słuch, pomaga w lepszej kon-centracji uwagi.

Jak zwykle nasze spotkanie przedłużyło się, ponieważ omawiane zagad-nienia wzbudzają spore zainteresowanie ich zastosowaniem w życiu praktycz-nym.Książki: Masaru Emoto, „Doświadczenia z wodą”, Bruce Lipton, „Biologia Przekonań”, Jerzy Zięba, „Ukryte terapie” .

Teresa Kędra 28 kwietnia odbyła się prezentacja rękodzieł naszych Koleżanek: Oli

Antoń, Jasi Kłeczek, Halinki Niemiec, Ani Ochmańskiej.

Ola pięknie wyszyła „Słoneczniki” Van Gogha, Halinka swoje prace wy-konała szydełkiem z włóczki i kordonka. Były to: koszyczki, baranki i jajka

-6-

Fot. H. Niemiec Kol. OlaFot. H. Niemiec Kol. Jasia

Fot. H. Niemiec Kol. HalinkaFot. H. Niemiec Kol. Ania

Page 7: Btn nr 30

wielkanocne, abażury, kwiaty z włóczki, serwety, ramki na zdjęcia, drzewka z kwiatuszkami i ptaszkami. Jasia pięknie wyszyła na lnianym płótnie obrusy, serwety, jajka i gwiazdki. Anna natomiast wykonała szydełkiem tunikę i bluzkę.

Wystawa była piękna i podziwiana przez nasze Koleżanki. Największą ilość prac wystawiły Halina Niemiec i Janina Kłeczek. Zachęcam wszystkie Koleżanki do pochwalenia się swoimi robótkami w przyszłości. Anna Ochmańska

W dniach od 19 – 22 kwietnia odbyła się wycieczka pod nazwą „Przemyśl i okolice”. Informację z imprezy przedstawiła jej uczestniczka

Wyjechaliśmy, jak zwykle z Bogusiem Grzybowskim w czterodniową podróż. LUDZIE – żałujcie, że Was z nami nie było. Im bliżej Rzeszowa, tym piękniej wyglądała okolica. Wzniesie-nia i doliny zdobiły śliczne, kolorowe domy ze schludnymi obejściami. Rze-szów i inne miejscowości zaskakiwały porażającą czystością, ładem i porząd-kiem. Podobno przedstawiciele ma-gistratu systematycznie bywają nawet w miejscowych zakamarkach. W tej części Polski otwarto kilka podziemnych muzeów. Zwiedzaliśmy największe, rzeszowskie. Codziennie mogliśmy modlić się w świątyniach rzymsko-katolickich, grekokatolickich, protestanckich i wyznania mojżeszowego. Prawie wszystkie kościoły były odnowione i zachwycały bogactwem barw. Mieliśmy okazję marzyć o luksu-sach w licznych, zachowanych tutaj dworkach, zamkach i byłym ośrodku rządowym w Arłamowie, obecnie hotelu. Chcieliśmy tam zostać, ale Boguś uparł się i wylądowaliśmy w przemyskim Hotelu Pod Białym Orłem.

Na szczęście było nam tam ciepło, życzliwie i smacznie. Po kolacji wpadli do jadalni dwaj uzbrojeni Czesi w austriackich mundurach, szeregowy Szwejk z adiutantem (może odwrot-nie). Panowie podzielili się z nami burzliwą historią tych ziem. Szcze-gólną uwagę zwrócili na fortyfikacje otaczające kiedyś Przemyśl. Dzięki ich wizycie, oglądając ruiny fortu 13, wiedzieliśmy co działo się tutaj prawie

100 lat temu. W sumie byliśmy w kilkunastu miejscowościach. Myślę, że naj-

-7-

Podziemne muzeum w Rzeszowie

Page 8: Btn nr 30

dłużej spacerowaliśmy po arbo-retum w Bolestraszycach (2,5h). Ogród jest fantastycznie utrzy-many. Każda roślinka ma swoją wizytówkę. Pani oprowadzająca świetnie znająca temat. Boguś wszędzie udzielał nam wyczer-pujących informacji (czasem nawet mówił więcej niż nale-żało). Naraził się grupie dopiero podczas rozliczania wycieczki... Kto chce wiedzieć dlaczego, niech do mnie zadzwoni!!!

W maju 2015 roku jedzie-my z Bogusiem do Albanii. Jedźcie z nami, bo będzie jeszcze fajniej!!! Są 2 miejsca, mogą jechać śmiało 3 osoby . Zachęcam !!! Pozdrawiam !!!

Ewa Łacna.

W dniach od 4 do 9 maja nasze Koleżanki z Małopolskiego Stowa-rzyszenia Twórców Kultury uczestniczyły w warsztatach i plenerze malarskim, które odbywały się w Zawoi. Oto relacja.

Małopolskie Stowarzyszenie Twórców Kultury, w dniach 4-9 maja zorga-nizowało Plener Malarski w DW. Diablak w Zawoi.

W plenerze brali udział malarze i poeci. Było nas 14 osób, warto pod-kreślić, że pięć z nich należy do ZNP Sekcji Emerytów i Rencistów w Nowej Hucie a trzy osoby do zaprzyjaźnionej Sekcji Kraków-Śródmieście.

Byli to: Bujas Longina-malarka i poetka, Dziedzic Bożena - poetka, Fąfara Eufemia - poetka, Kędra Teresa-malarka, Łopaciuk Marian-na - poetka, eseistka,Pfisterer Mał- gorzata - malarka i poetka, Ser-czyk Bogumił - malarz, Wiesława Wiatr - poetka. Pogoda nam dopi-sała, masyw Babiej Góry wspa-

niale prezentował się na ostatnim planie.. Każdy znalazł dla siebie interesujący go fragment, pięknego wiosennego krajobrazu. Efektem naszych twórczych pa-

-8-

Fot. t. Kędra Uczesnicy spotkania

Fot. E Łacna Nasi ze Szwejkiem i jego adiutantem

Page 9: Btn nr 30

sji były obrazy, które sprezentowane zostały Kierownikowi Ośrodka. Wcześniej zorganizowaliśmy wernisaż dla okolicznej ludności, na którym zaprezentowano około 40 naszych prac, zarówno tych, które powstały na miejscu, jak i tych przywiezionych ze sobą, aby zaprezentować się w nowym środowisku.

Na wieczornych spotkaniach mieliśmy okazje posłuchać poezji Władys-ławy Czuły - ”Babia Góra”, radosnych fraszek i wierszy - Longiny Bujas, poe-zji Bożeny Dziedzic - ”Dla matki,” Eufemii Fąfary - ”Janowi Pawłowi II z oka-zji kanonizacji” wspaniałych esejów o muzyce, nagradzanych na konkur-sach Marianny Łopaciuk, Małgorza-ta Pfisterer czytając swoje wiersze podpowiedziała, że „życie w poezję można zamienić,utkać wersami dro-gimi dla każdego..., a te zamglone, owiane smutkiem zamazać i żyć chwilą”.. trzy nasze nowo przyjęte Koleżanki zaprezentowały swoją twórczość. Łucja Góralska pokazała ciekawe mandale inspirowane oka-zami flory, zbieranymi na różnych wyjazdach turystycznych. Ania Kowalik i Wiesia Wicher, zaprezentowały swoje poezje, a nawet fragmenty skeczów Kabaretu RACH - CIACH, jaki powstał przy Sekcji Emerytów, na ul Sokolskiej. Czytała swoje poezje Halszka Podgórska-Dutka, a Bogumił Serczyk, Krysia Szlaga, Jadzia Godzik wszys-tkich poruszyli interesującymi dyskusjami o nowoczesnym malarstwie, etyce,

moralności i spojrzeniu na sztukę. Teresa Kędra podzieliła się swoją fa-scynacją światem nauki; doświad-czeń z wodą – Masaru Emoto i ba-dań nad komórką i DNA prowadzo-nych przez Brucea Liptona, którego prace są syntezą najnowszych badań w dziedzinie cytologii i fizyki kwan-towej. Bruce Lipton zwraca uwagę, jak ważne jest nasze pozytywne my-ślenie i przekonania na temat swoich życiowych wyborów. Uświadamia nam, że nasze ciała mogą się zmie-

niać wraz z przekształcaniem naszych myśli, co ma ogromne znaczenie dla naszego zdrowia fizycznego i psychicznego. Każdy wieczór poświęcony był innej tematyce, nie zamykaliśmy się wyłącznie w ścisłym kręgu malarstwa i poezji. -9-

Fot. T. Kędra Spotkania z poezją

Fot. T. Kędra Aniołki Kol. Teresy

Page 10: Btn nr 30

Wszyscy mieliśmy okazję do zaprezentowania swojej twórczej drogi i „zakrętów życiowych”, które uwypukliły naszą WEWNĘTRZNĄ MOC.

Nawiązaliśmy kontakty z okolicznymi Galeriami Sztuki Ludowej. Obej-rzeliśmy Wernisaż Fotograficzny Agnieszki Krzywdzińskiej-”Żuraw i czapla”

Na zakończenie na naszym Wernisażu posłuchaliśmy poezji i opowieści kierownika Ośrodka o jego badaniach nad kulturą ludową - malarstwem, rzeźbą woj. małopolskiego.

To był niezwykle inspirujący plener malarski, zorganizowany przez naszą koleżankę Longinę Bujas.

Dziękujemy wszystkim zaangażowanym w to wydarzenie.

Teresa Kędra

W dniach od 16 do 25 maja odbyła się 10-cio dniowa wycieczka członków naszej Sekcji na Półwysep Bałkański. Zwiedziliśmy 4 kraje i ich stolice: Czarnogórę ze stolicą Podgorica, Albanię i stolicę Tirana, Macedonię ze stolicą Skopje i Ser-bię ze stolicą Belgrad. W Podgoricy zwiedziliśmy zabytkową część miasta, monastyr i cerkiew wy-kute w skale. W Albanii w mieście Szkodra zwie-dziliśmy twierdzę Rozafat, zbudowaną przez We-necjan, zdobytą w XV w. przez Imperium Osma-ńskie, a także katedrę katolicką,w której był Jan Paweł II. W Kruji, historycznej stolicy Albanii zwiedziliśmy muzeum Skanderberga – najwięk-

szego bohatera narodowego Albanii. W Durrës, największym porcie Albanii, mieszkaliśmy 2 dni nad samym Adriatykiem. Tam widzieliśmy amfiteatr z II wieku n.e. W Tiranie zwiedziliśmy meczet Ethnem Beya z XVIII wieku, piramidę, dawnego mauzoleum Ho-dży i jego dom, a także tzw. Blok, czyli teren niedostępny w okresie reżimu. Dwa zabytkowe miasta Al-banii wpisane na listę UNESCO to Berat, zwany miastem Stu Okien, w którym znajduje się średniowieczna twierdza bizantyjska i Gjirokastra zwana Miastem Tysiąca Schodów, w którym starówka utrzymana jest w nienaruszonym stanie (strome uliczki, domy pokryte szarymi łupkami, twierdza). W Ochrydzie zwiedziliśmy

-10-

Fot. M, Stachowicz – Muzeum Skanderberga

Fot. M. Stachowicz

Page 11: Btn nr 30

twierdzę cara Samuela II wieku, sta-rożytny amfiteatr, cerkiew św. Peryw-lepty oraz św. Klimenta. Potem płynę-liśmy statkiem po Jeziorze Ochrydz-kim do monastyru św. Nauma, a łód-kami do źródeł Czarnego Drimu, któ-re widzieliśmy na dnie jako bulgoczą-ce źródła,tworzące piękne białe kwia-ty z lasującego się wapienia. W Bitoli widzieliśmy starożytne miasto Hera-klesa i cerkiew św. Dymitra. W rejo-nie winiarskim Tikwes degustowa-liśmy różne wina. W Skopje stolicy

Macedonii wiedzieliśmy dzielnicę muzułmańską z meczetem Mustafy Paszy, zajazd Kursumli An, kamienny most i liczne pomniki:Filipa II Macedońskiego. Karola Wielkiego i inne. Zwiedziliśmy także muzeum Matki Teresy. W drodze powrotnej oglądaliśmy Belgrad z okien autokaru. Byliśmy w cerkwi św. Sa-wy. Wróciliśmy zadowoleni, pełni wrażeń z pięknych Bałkanów.

A. Ochmańska

Ballada o Nowej Huci e to spektakl wyreżyserowany przez Piotra Waligórskiego na podstawie dwóch ksią-żek: Lidii Amejko, „Żywoty świętych osiedlowych” i Hanny Sokołowskiej „ Kosa”, czyli ballada kryminalna o Nowej Hucie z doborową obsadą min. Marta Bizon, Piotr Górecki, Andrzej Franczyk.Jest to alternatywna interpretacja dziejów Nowej Huty, w której odnajdujemy tam mnóstwo różnorodnych wąt-ków i odniesień: seryjnego zabójcę, zwanego wampirem grasującego po łąkach, milicjanta zajmującego się

wszelkimi donosami, opowieści Józka drukarza z Ogrodowego. Pojawiają się również spektakularne wątki hinduistyczne – w roli Boga Dalaj Lamy wystę-puje karzeł. Reżyser postawił sobie za cel pokazanie niecieszącej się sławą dzielnicy jako miejsca, w którym nie chce się mieszkać, bo łatwo można tu stracić samo-chód, rower, a nawet życie, gdyż jest to zbiorowisko pijaków, złodziei, nieu-

-11-

KRONIKAKULTURALNA

Kontrowersyjny pomysł.

Fot. M. Stachowicz

Piotr Waligórski -reżyser

Page 12: Btn nr 30

daczników.Włącza postać Boga - odpusto-

wego kuglarza, który stworzył tę sza-rą rzeczywistość, pojawia się cała armia miejscowych męczenników i świętych (święta dziwka). Zadziwia-jąca jest końcowa modlitwa w in-tencji dzielnicy, że jest częścią Kra-kowa, i że są nowe połączenia tram-wajowe z tym miastem.

Jest to widowisko perwersyjne z wieloma formami, gdzie w oparach wciąż puszczanej pary, dzieją się tru-dne do odczytania przez wielu wi-dzów sytuacje.

Większość widzów idąc na spe-ktakl oczekiwała, że usłyszy wiele pięknych piosenek ,szlagierów i ballad z lat siedemdziesiątych. Nie był to spektakl, który chcieliśmy zobaczyć, pomimo świetnej obsady aktorskiej.

H. Habryń.

13 maja - „Body Art” - spektakl w Teatrze Stu w reżyserii Artura „Ba-rona” Więcka (tekst: Igor Banersima i Rejane Desvignes, przekład Karolina Bi-kont) z doborową obsadą, ciekawymi efektami świetlnymi i niepokojącą muzy-ką Marianny Janickiej.

Początkujący artyści – aktorka Lea (Urszula Grabowska), pisarz Fred (Andrzej Deskur), oczekują przybycia ich dawnego przyjaciela, który – w prze-ciwieństwie do nich – jako performer „Tiger” (Tomasz Schimschener) zdobył sławę i zarabia krocie.

Spotkanie wywołuje dyskusję na temat sztuki, czym jest współcześnie, prawdą, kłamstwem, manipulacją czy towarem na sprzedaż (popyt, podaż).

Tiger zawiera z przyjaciółmi umowę – zobowiązanie: po jego śmierci mają się zaopiekować jego artystycznie wytatuowanym ciałem.

Pojawiają się kolejne postacie – właścicielka galerii Naomi (Katarzyna Galica) i asystent performera Alex (Kamil Przystał). Dynamiczna akcja niespo-

-12-

Jedna ze scen w opisanym spektaklu.

Page 13: Btn nr 30

dziewanymi zwrotami, dowcipne dialogi, zabawne sytuacje, ironia i humor oraz wybory etyczne postaci krążą wokół problemu być czy mieć. Okazuje się, że wszystko można sprzedać (nawet ciało „przyjaciela”), to tylko kwestia ceny.

Utwór pozornie lekki zmusza do refleksji, nie tylko na temat sztuki, ale i wyboru hierarchii wartości przez każdego z nas , nie tylko artystę.

H. Habryń

W dwóch poprzednich numerach „Biuletynu” pisałem o miejscach pamięci naro-dowej i martyrologii Polaków i in-nych narodowości na terenie Pusz-czy Niepołomickiej. Teksty te tema-tycznie były związane z przypada-jącymi rocznicami 100–lecia I woj-ny światowej oraz 75 rocznicy roz-poczęcia i 70 zakończenia II wojny światowej.

Chcę jeszcze teraz napisać o Niepołomicach i Puszczy Niepoło-mickiej, miejscach leżących nieda-leko Krakowa i ważnych turysty-

cznie.Niepołomice... położone w bezpośrednim sąsiedztwie Krakowa były w

przeszłości małym miasteczkiem. Ostatnie 20–30 lat to okres dy-

namicznego rozwoju tego miasta. Obecnie w strefie przemys-

łowej znajduje się kilka dużych za-kładów .Miasto rozrosło się teryto-rialnie, zmieniło zasadniczo swój wygląd. Ma świetne połączenie z Krakowem przez trzy linie aglome-racyjne krakowskiego MPK oraz

-13-

TO WARTO WIEDIEĆ

Niepołomice i Puszcza Niepołomicka

Ratusz Miejski

Linie autobusowe MPK Kraków

Page 14: Btn nr 30

kilka linii popularnych „busów”. Zabytkowy Zamek Królewski obec-nie prezentuje się bardzo okazale (jego renowacja rozpoczęła się w 1991 r.). Jest własnością gminy Nie-połomice. Piękny duży dziedziniec, na którym odbywają się liczne im-prezy lokalne, a nawet krajowe i międzynarodowe. Doskonale odres- taurowane wnętrze. Zbudowany zos-tał w pierwszej połowie XIV wieku

z inicjatywy króla Kazimierza Wielkiego i wraz z różnymi dziejami naszej narodowej historii przechodził różne koleje.. Był często odwiedzany przez królów rezydujących na Wawelu, a również i później, kiedy Kraków przestał być stolicą. W czasie ich długich pobytów w Zamku przeprowadzane były polowania na zwierzynę w pobliskich lasach. W rynku miasta jest zabytkowy kościół Dziesięciu Tysięcy Męczenników, zbudowany w stylu gotyckim z inicjatywy króla Kazimierza Wielkiego (lata 1350 -1358)

Jak powszechnie wiadomo na terenie Krakowa znajdują się Kopce Kościuszki, Piłsudskiego, Krakusa i Wandy. Ale w sąsiadujących z Krako- wem Niepołomicach jest jeszcze jeden Kopiec: Grunwaldzki, usytuowany przy ul. Grunwaldzkiej na miejscu zwanym Wężową Górą. Usypany został w latach 1910 – 1915 z inicjatywy członków To-warzystwa Gimnastycznego „Sokół”dla uczczenia 500 rocznicy bitwy pod

Grunwaldem. Tyle w skrócie o Niepołomicach.Teraz trochę o Puszczy Niepołomickiej. Położona jest około 20 km na

wschód od centrum Krakowa w widłach rzek Wisły i Raby. W jej skład wcho-dzi kilka kompleksów leśnych różnej wielkości, największej z nich zajmuje obszar 110 km² i rozciąga się między Niepołomicami na zachodzie, a miejs-cowościami Proszówki i Mikluszowice na wschodzie. Do XIV wieku Puszcza nazywana była „Lasem Kłaj”, a od tego czasu Puszczą Niepołomicką.

-14-

Kopiec Grunwaldzki – Wężowa Góra

Zamek Królewski w Niepołomicach

Page 15: Btn nr 30

W dawnych czasach była często odwiedza-na przez polskich królów (o czym już wcze-śniej wspomniałem). Przy Drodze Królew-skiej (łączy Niepołomice z leśnictwem Przyborów, długości ok. 7 km, biegnie skra-jem lasu), obok leśnictwa Sitowiec rośnie „Dąb Króla Stefana Batorego”. Oto cytat z tablicy pamiątkowej: „Dąb przypomina cza-sy króla Stefana Batorego. To w jego pob-liżu król zranił tura. Zwierzę niespodzie-wanie zaatakowało władcę. Córka leśnicze-go Justyna celnym strzałem z kuszy ocaliła króla, a tur spoczął pod tym drzewem. Od tego zdarzenia dąb nazwano imieniem króla. W 1996 r. dąb mierzył w obwodzie 576 cm i miał 19,5 m. wysokości. Mocno nadwątlony wiekiem wraz z licznymi śladami uderzeń pioruna był prawie w całości uschnięty. 8 maja 2003 roku runął na ziemię. W jego miejsce 7 listopada 2003 r. dokonano uroczystego posadzenia nowego dębu”.

Nieco dalej w kierunku wschodnim przy tej samej Drodze rośnie sobie dąb zwany „Dębem Króla Augusta II Sasa”. Cytat z tablicy pamiątkowej: „ August II Sas Król Polski polując w tych lasach wraz z orszakiem królewskim ucztował pod tym dębem 27 IX 1730 r. Po trzydniowych łowach ubito: 3 łosie, 17 jeleni, 33 dziki, 88 saren, 13 wilków, 32 lisy, 2 rysie, 3 żbiki i mnóstwo drobnego zwierza, Obecny dąb został posadzony w 1875 r. w miejsce nie-istniejącego drzewa, które zostało powalone przez burzę”.Jak widać kronikarz dworu królewskiego policzył i zapisał ilość ubitych zwierząt (obecnie wilków nie spotyka się). Są jeszcze inne miejsca związane z pobytem rodzin kró-lewskich na terenie Puszczy, jak choćby Poszyna.

Teraz trochę o teraźniejszości Puszczy . Włączona jest w całości do syste-mu Unii Europejskiej „Natura 2000”.Po przeciwnych stronach wspomnianej już Drogi Królewskiej są dwa duże parkingi dla pojazdów. Jeden z nich usytuo-wany jest po prawej stronie drogi łączącej Niepołomice z Szarowem, obok dawnego, już nieistniejącego, ośrodka wypoczynkowego krakowskiej Huty. Stąd biegną trasy spacerowe, ścieżka rowerowa oraz ścieżka do płaskich bie-gów narciarskich. Jest ścieżka przyrodnicza ze zdjęciami i opisami flory i fauny. Drugi duży parking jest po przeciwnej stronie Drogi obok leśnictwa Przyborów. Niedaleko stąd znajduje się kilka doskonałych dróg asfaltowych,

-15-

Dąb Stefana Batorego

Page 16: Btn nr 30

które przecinają Puszczę i pro-wadzą do wschodnich jej obrzeży. Drogi te zamknięte są dla samo-chodów (z wyjątkiem Służby leś-nej i stałych mieszkańców, tych jest niewielu) i są doskonałe dla uprawiania turystyki rowerowej, pieszej, a nawet na rolkach. Rejon Drogi Królewskiej jest bardzo licznie odwiedzany przez Krako-wian i mieszkańców pobliskich miejscowości przez cały rok

(zwłaszcza w weekendy). Jeszcze kilkadziesiąt lat temu Puszcza narażona była na wpływy „kominów” z Huty. Usychały niektóre drzewa i leśne poszycie. Zna-lezienie choćby jednego grzyba, a „w porywach” kilku grzybów było nie lada wyczynem. Ale z czasem Huta przeszła modernizację, ograniczono produkcję. W ślad za tym poprawiła się kondycja lasu. Jest mniej chorych drzew, grzyby pojawiają się jesienią w znacznie większych ilościach – nie brakuje amatorów grzybobrania, a i plony są niezłe.

Kilka km od leśniczówki Hysne jest dość duży obszar lasu ogrodzony wysokimi płytami betonowy-mi (coś na kształt ogrodzenia Kombinatu).Znajduje się tam ośrodek hodowli żubrów, za-łożony jeszcze w 1935 r. Nie jest udostępniony turystycz-nie, prowadzona jest tam ho-dowla zachowawcza. Przy odrobinie szczęścia przez szpary w ogrodzeniu można zobaczyć „przechadzające” się pojedyncze okazy lub nawet kilka sztuk żubrów. W sumie jest ich kilka-dziesiąt (aktualnie nie znam dokładnej liczby). Minusem wypraw do Puszczy są kleszcze (o czym są stosowane ostrzeżenia), można się jednak przed nimi zabezpieczyć odpowiednim ubiorem i sprawdzeniem siebie po opuszczeniu lasu. Również w niektórych rejonach

-16-

Żubry w Puszczy Niepołomickiej

Page 17: Btn nr 30

dokuczają komary, szczególnie podczas długotrwałych deszczów. Nie odstrasza to jednak turystów, których systematycznie z roku na rok przybywa, głównie w celach rekreacyjnych.

P. Gorycki Romantyzm ze swoją estetyką i ideologią zawsze budził moje wątpliwości. Romantycz-ne modele bohatera i jego wybranki serca czę-sto ocierały się nie tylko o patos, ale i

śmieszność. Miłość romantyczna... w powszechnej opinii jest jedyna, wielka, czysta, zdolna do uniesień i poświęceń. Tak ją kreowali wybitni, zwłaszcza polscy, poeci (Mickiewicz, Słowacki, Krasiński). Trzej wieszczowie w życiu realnym jakoś się rozmijali z poetyckimi wizjami.

Przywołam tu historię miłości Zygmunta Krasińskiego i Delfiny Potoc-kiej oraz meandry jego małżeństwa z Elizą Branicką. Te dwie kobiety są boha-terkami opowieści Ewy Stachniak pt. „Dysonans”.

Ta pierwsza – muza romantyków, uczennica Szopena, piękna i wykształcona nie miała zbyt szczęśliwego życia. Wydana za mąż za przystojnego, ale agresywnego Mie-czysława Potockiego w wieku 17 lat przeżyła z nim niezłą gehennę. Nie tylko ją zdradzał i bił, ale również wbrew woli swojej rodziny, unieważnił ich małżeństwo, pozwa-lając Delfinie (z domu Komar) zachować jego nazwisko i zapewniając niewielkie apanaże. Delfina wcześniej uciekła od niego. Nie dane jej było również macierzyństwo, gdyż jedyne jej i Mieczysława dziecko – córeczka – zmarła w

wieku 5 lat na szkarlatynę. W trakcie oficjalnego małżeństwa przeżywała po-ronienia i narodziny martwych dzieci. Jej zwią-zek z młodszym od niej o 5 lat Zygmuntem Kra-sińskim stał się skandalem. Poznali się w roku 1838 w Neapolu. Delfina po przejściach, poeta po rozstaniu z Joanną Bobrową (to też ciekawa „heroina”). Ich miłość opisana jest w listach przede wszystkim Krasińskiego (około 6 tysięcy, z których pozostała część – 3 tomy wydano w 1975 roku), bo nie zachowały się te od Delfiny.Korespondowali do roku 1859, czyli śmierci twórcy „Nieboskiej komedii”, mimo iż ożenił się z Elizą Branicką, z którą miał czworo (!) dzieci. Młodsza od swojego męża, majętna (wniosła mu w posagu 14 milionów rubli!) godziła się z pokorą z sytuacją „tej

-17-

Kobiety, kobiety...„Szczególny trójkąt”

Delfina Potocka

Eliza Branicka z dziećmi

Page 18: Btn nr 30

drugiej”. Wiedziała o związku z Delfiną od samego Krasińskiego, który żądał od niej traktowania swojej kochanki „jak siostry” (były zresztą ze sobą spokrew-nione). Nieprawdopodobną była sytuacja w trakcie po-bytu Krasińskich i Potockiej w Nicei (1845/46). Miesz-kali obok siebie w dwu willach, przedzielonych ogro-dem i codziennie się widywali. Eliza, będąca z drugim dzieckiem w ciąży, musiała znosić odrzucenie i obser-wować oboje kochanków niezbyt ukrywających to, co ich łączyło.

Zdumiewająca kobieta o niezwykłej osobowości, kochająca małżonka bezkrytycznie, wybaczająca i próbująca go usprawiedliwiać i zrozumieć. Doce-niona przez niego na krótko przed śmiercią, gdy go, chorego na gruźlicę i właś-ciwie ślepego pielęgnowała. W liście do Jerzego Lubo-mirskiego napisał: „Głupi – zmarnowałem życia poło-wę, najlepszą straciłem, zużyłem siły, duszę i zdrowie na to, by fałsz i próżność i pychę znaleźć tam, gdzie widziałem anioła, a miałem tego właśnie przy sobie i pod bokiem moim i zapoznałem go, aż wreszcie od-kryć go musiałem!!! Tak jest, Jerzy, i takim aniołem jest Eliza”.

Przepełniony wyrzutami sumienia ten gorliwie wypełniający obowiązki katolik w tym samym czasie zamawia drogi zegarek dla Delfiny. Całe życie był niekonsekwentny i słaby charakterologicznie. Zmarł 23 lutego 1859 roku w otoczeniu żony, dzieci,

krewnych i przyjaciół w Paryżu, gdzie się również urodził.Pani Eliza nie wpuściła Delfiny do domu żałoby.

Tak głosi plotka. Kochanka poety do końca swoich dni demonstrowała swoją boleść i obecność w jego życiu. A żona? Pełniła nadal obowiązki matki, gło-wy rodu i wdowy po twórcy, którego dorobek przy-gotowywali do druku przyjaciele, a ona patrono-wała temu przedsięwzięciu. Pochowała go w ro-dzinnych grobach ordynacji Krasińskich, w Opino-górze 4 czerwca 1859 roku.Dzieci Krasińskich – synowie : Władysław i Zyg-

munt zmarli na gruźlicę w młodym wieku (29 i 21 lat), podobnie jak dwie córki (4 i 34 lata). Po odej-

ściu ojca opiekę nad jeszcze wtedy dziećmi niepełnoletnimi i majątkiem Kra-sińskich objął kuzyn – Ludwik Krasiński.

-18-

Zygmunt Krasiński

Jerzy Lubomirski

Pomnik Zygmunta Krasińskiego

Page 19: Btn nr 30

Młodszy od żony poety o 13 lat od dawna darzył ją miłością. Pobrali się wiosną 1860 roku. I wreszcie Eli-za doczekała się uczucia, na jakie zasługiwała i swoi-stej rekompensaty za trudne lata pożycia z Zyg-muntem Krasińskim, wielkim poetą, ale człowiekiem niezbyt zasługującym na jej oddanie, wyrozumiałość i miłość... z Ludwikiem przeżyła 16 szczęśliwych lat. W jego majątku w Krasnem została pochowana i to je-mu – wbrew woli wszystkim zapisała cały majątek.

Rodzina i przyjaciele poety nie wybaczyli jej ani powtórnego zamążpójścia ani ostatniej woli. Powsze-chnie napiętnowana, oceniana z niezwykłą jednostronnością tylko dlatego, że po wielu latach chciała być wreszcie kochana, szczęśliwa, nie ugięła się, zerwała wszelkie kontakty z tymi, którzy ją wielbili jako anioła Zygmunta, a potem odrzucili.

Delfina zaś przybrała pozę wiernej aż do śmierć pamięci i sercu wieszcza (nie wyszła za mąż po raz drugi). Zmarła w 1877 roku mając 70 lat. (Listy od Zygmunta przekazała jego sy-nowej – Róży). Pochowana jest pod Paryżem na cmentarzu w Montmorency (tam spoczywa większość Polaków spośród Wielkiej Emigra-cji).

Autorka „Dysonansu” korzystała z mono-grafii Zygmunta Sudolskiego pt. „Krasiński” (wyd. 1983 rok), który jest znawcą epoki twór-czości autora „Irydiona”, „Psalmów przyszłoś-ci” czy „Przedświtu” (wydał również 4 tomy listów Elizy do męża).

Odsyłam zatem zainteresowanych także i do tej „opowieści biograficz-nej” oraz innych utworów Ewy Stachniak, np. „Konieczne kłamstwa”, czy „Ogród Afrodyty”, Pisarka bowiem z dużym wyczuciem łączy historie prawdziwe z fikcją literacką, starając się oddać emocje i przeżycia opisanych postaci historycznych oraz zachować prawdopodobieństwo psychologiczne przy ich przedstawianiu. Dotyczy to w znaczącej mierze zwłaszcza kobiet. O tych niezwykłych Aleksander Świętochowski powiedział: „Najsprawiedliwsza opinia, o większości kobiet jest obrazą dla ich wyjątków”, a jego myśl zdają się potwierdzać utwory Ewy Stachniak, im właśnie poświęcone.

M. Pawłowicz

-19-

Ludwik Krasiński

Posiadłość Ordynacji Krasińskich – dziś

Muzeum

Page 20: Btn nr 30

Lisa Genova, Motyl Wydawca: Filia Jest to „ kliniczne stadium choroby Alzheimera o wczesnym początku – rzad-kiej, genetycznie przekazywanej odmiany tej choroby.”

Bohaterka powieści Alice Howband to profesor lingwistyki, błyskotliwa eru-dytka. Gdy dowiaduje się o chorobie ma tylko 50 lat. Ukrywa pierwsze sym-ptomy, chce jak najdłużej pozostać sobą, zachować poczucie godności. Gdy choroba jest już zaawansowana, trafia w komputerze na film nagrany dla samej siebie tuż po diagnozie…Książka piękna, niezwykle poruszająca.

Lisa Genova ur. w 1970 r. to amerykańska neurobiolog i pisarka, absol-wentka Uniwersytetu Harvarda, doktor nauk medycznych. Powieść „Motyl” jest jej literackim debiutem, bestsellerem. Książka została wydana w ponad 30. krajach

W języku polskim ukazały się również takie tytuły, jej autorstwa jak „Se-kret O Brienów”, „Lewa strona życia”, „Kochając syna”.

Barbara Klich

Ostatnio przeczytałam kilka autobiografii opisujących życie kobiet pohańbionych, poz-

bawionych jakichkolwiek praw w Algierii, Egipcie i Arabii Saudyjskiej. Samia Shariff , wyzwolona Arabka mieszkają-ca aktualnie w Kanadzie w książce „Za zasłoną strachu” opisała własne, wstrząsające przeżycia. Poruszona do głębi, postanawia nagłośnić ten problem by pomóc i ulżyć doli tysięcy innych nieszczęśliwych kobiet.

Polecam również moim zdaniem ciekawą lekturę Joanny Bator pt. „Japoński wachlarz”, która jest autorką

wielu prac naukowych, esejów, powieści i opowiadań .Wykłada w polsko – japońskiej WSTK na Wydziale Kultury Japońskiej. Autorka opowiada o swoich przeżyciach i doświadczeniach podczas pobytu w Japonii. Godna podziwu jest jej otwartość i ciekawość, bo przyjeżdżając do Japonii, nie znała języka, uczyła się go w trakcie pobytu i mimo wszystko potrafiła nawiązać interesujące przyjaźnie.

H. Habryń

-20-

Poruszający utwór

Kobiety o sobie i świecie

KSIĄŻKI, KSIĄŻKI...

Page 21: Btn nr 30

Przed nami letnie spacery, wyjazdy na łono natury obfitujące w dobroczynne dla naszych organizmów rośliny lecznicze. Jedną z nich jest łatwo dostępna z miejsc ekologicznych po-krzywa zwyczajna. Działania lecznicze mają

liście i korzeń. Pokrzywa zawiera barwniki roślinne m. in. chlorofil, ksantofil, beta karoten, witaminy K, C i z grupy B ( B2, B6 ), mikroelementy m. in. wapnia, magnezu, żelaza, potasu, krzemu, fosforu, jodu, siarki i sodu oraz bliżej nieustalone związki zwiększające odporność organizmu.

Odwary, napary i nalewki z pokrzywy działają moczopędnie, ściągająco, rozkurczowo, przeciwbie-

gunkowo, przeciwzapalnie, przeciwkrwotocznie, przeciwgośćcowo, wzmac-niająco, przeciwcukrzycowo i przeciwanemicznie.

A zatem filiżanka herbatki z naparu, odwaru, bądź kieliszek ( 20ml) na-lewki z pokrzyw pita 2 – 3 razy dziennie przez kilka tygodni i dłużej może oka-zać nam swą dobroczynną moc.Napar: 1 łyżkę wysuszonych i rozdrobnionych liści zalać fili żanką wrzącej wody i odstawić na 10 – 15 min. pod przykryciem.Odwar: 1 łyżkę liści zalać fili żanką wody i gotować łagodnie 5 min. Odstawić na 10 – 15 min. pod przykryciem. Nalewka: 100 g młodych, zielonych liści ( zebranych przed kwitnieniem pokrzywy), 5g zmielonych owoców kolendry i gałki muszkatołowej umieścić w 2 l. Słoju, zalać 1 l. białego wytrawnego wina zmieszanego z 100 ml 96% spirytusu. Słój szczelnie zamknąć i macerować przez 2 tygodnie. Następnie nalewkę zlać, przefiltrować do butelki z ciemnego szkła. Nalewka ma wielostronne przeznaczenie w poprawie i profilaktyce zdrowia.

Warto latem przygotować sobie susz z ciemno-pomarańczowych kwiatów nagietka. Nagietek także należy do wszechstronnych leków ziołowych. Działa przeciwzapalnie, bakteriobójczo, grzybobójczo, prze-ciw wrzodowo na błony śluzowe przewodu pokar-mowego. Ponadto wzmacnia odporność organizmu na czynniki stresogenne natury psychicznej.

Z publikacji: Mateusza Senderskiego i Zbigniewa Nowaka wybrała Ewa Grojec

-21-

Kącik porad dla wspomagania profilaktyki

zdrowia.

Page 22: Btn nr 30

c. d. metodyki fotografii kol. A. Sosina.

-22-

Fot. A. Sosin

Fot. A. Sosin

Fot. Sosin

Page 23: Btn nr 30

-23-

Fot. A. Sosin

Fot. A. Sosin

Fot. A. Sosin

Page 24: Btn nr 30

Druk, grafika - St.R. -24-